Pobierz tekst Drogi Krzyżowej
Transkrypt
Pobierz tekst Drogi Krzyżowej
Droga Krzyżowa / Duszpasterstwo Rodzin Archidiecezji Katowickiej Wprowadzenie: O Jezu! Chcemy pójść drogą Twojego Krzyża i przeprowadzić rachunek sumienia z naszych słabości i niewierności względem Ciebie. Chcemy zastanowić się, w jakim stopniu pozostaliśmy wierni naszemu powołaniu i obowiązkom. Stacja I Pan Jezus na śmierć skazany Niesprawiedliwy wyrok? – owszem; fałszywi świadkowie? – zgadza się; przekupiony i ogłupiony przez ówczesnych znaczących ludzi tłum? – tak. Intryga, rozgrywki polityczne, szachrajstwa – to wszystko zgodne z prawem. Jak niewiele się od tamtych czasów zmieniło. Jakże często w historii powtarzamy te same błędy. Zabijamy dzieci dla złudnego dobrobytu. Deprawujemy młodzież w imię źle pojętej wolności. Rozpijamy ojców i matki, bo tak nam wygodnie. Odrzucamy odpowiedzialność zasłaniając się równouprawnieniem. Okaleczamy rodzinę. Jezu spraw, by naszym rodzinom przywrócono ich właściwą rolę i szacunek, by nasi małżonkowie, nasi rodzice, kierując się miłością i odpowiedzialnością, byli zawsze otwartymi na dar życia, aby młodzież nasza w rodzinie odnajdywała trwałe wartości, by była dla nich wzorem, przykładem i oparciem, by wszyscy w rodzinie czuli się bezpiecznie. Stacja II Pan Jezus bierze krzyż na ramiona swoje Jak wielu z nas myślało, że małżeństwo to koniec trudnego okresu prób i wyrzeczeń, a początek szczęścia, radości i wolności. I nagle przychodzi rozczarowanie. Małżeństwo nie spełniło moich oczekiwań. Rzeczywistość wymaga wyrzeczenia, poświęcenia, cierpliwości i wytrwałości. Czy miałem właściwą wizję małżeństwa? Czy zastanowiłem się poważnie nad jego celem? Czy pomyślałem choć raz, że małżeństwo jest nie tyko wspólną drogą, ale że jest drogą wspólnego niesienia krzyża, a więc wspólną drogą krzyżową? Przyjęliśmy krzyż, w niesieniu którego stale pomaga nam Chrystus. Przepraszamy Cię Jezu za zbyt lekkomyślne podjęcie decyzji zawarcia małżeństwa, za lekceważenie przygotowania się do niego, za nieuświadomienie sobie tego, że małżeństwo to droga trudna i pełna wyrzeczeń. Boże! Przyjmujemy ten krzyż, który z Twoją pomocą poniesiemy tam, gdzie Ty nas poprowadzisz. Stacja III Pan Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem Nasz pierwszy upadek. Powiedzieliśmy sobie kiedyś: „Ślubuję ci miłość”. Tak bardzo kochaliśmy się kiedyś. Miłość nasza jednak została poddana próbie. Zraniona została moja miłość własna. Górę we mnie wzięło moje „ego”, które mówi: nie zrobiłem nic takiego! – tylko milczałem. Jest milczenie, które rani. Nie wypowiadamy słów, a zadajemy ból. Stawiamy mur obojętności, lekceważenia. I tak powoli rozmywa się przez nasz egoizm nasza wielka miłość i dziwimy się, że już nie kochamy. Nie kochamy, bo „miłość nie szuka swego, nie pamięta urazy, przebacza, cierpliwa jest…”. Zapomnieliśmy, że miłość to ustawiczne działanie dla dobra drugiej osoby. Zapomnieliśmy wreszcie, że w przysiędze „ślubuję ci miłość…” zawarta jest treść: uczynię wszystko, aby mojemu współmałżonkowi ze mną było dobrze. Panie, który jesteś samą miłością, wlej w serca nasze łaskę prawdziwej miłości: miłości ofiarnej, przebaczającej, nie wyrządzającej krzywdy, miłości szukającej drugiego człowieka. Stacja IV Pan Jezus spotyka Matkę swoją Matka – jak wiele treści zawiera w sobie to słowo. Matka to miłość, ciepło, schronienie, obrona, ukojenie, poświęcenie. Ale matka to przede wszystkim życie. Każdą z nas powołał Bóg do współpracy. Każdej z nas tak bardzo zaufał, że to co jest największą wartością – życie, złożył w nasze ręce, w ręce matek, byśmy tego życia strzegły i broniły go. Tymczasem zdarza się, że wołamy bardzo głośno, że mamy prawo decydować o życiu naszego dziecka. Boże! Pozwól nam zrozumieć, że dziecko nie jest naszą własnością, częścią naszego organizmu, ale jest odrębną istotą ludzką, jest darem Boga, a nasz organizm jest tylko tymczasowym schronieniem i nie mamy prawa decydować o jego życiu. Stacja IV Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi Szymon utrudzony całodzienną pracą nie bardzo chciał pomóc nieznanemu skazańcowi. Nam także niejednokrotnie ciężko pomóc drugiemu człowiekowi, zwłaszcza wtedy, gdy dzielą nas wzajemne urazy, nieporozumienia, konflikty, gdy narasta wrogość. Przecież Bóg stworzył drugiego człowieka „ku pomocy”. Czyżbyśmy o tym zapomnieli? Może moja żona oczekiwała pomocy, gdy okazało się, że Bóg obdarzył nas dzieckiem?, gdy otoczenie sprzeciwiło się jej decyzji obrony tego życia? Gdzie ja wtedy byłem? Jaka była moja postawa?, a może mój bliźni w swej życiowej rozterce i bezradności, oczekiwał ode mnie jedynie pocieszającego słowa, uśmiechu?, a ja mając tyle ważnych spraw na głowie nie mogłem mu poświęcić ani chwili uwagi. Boże! Daj nam odwagę Szymona, byśmy nie ulegali presji tłumu, byśmy umieli stanąć w obronie prawdy, byśmy zawsze bronili tych, którzy są słabi i od nas oczekują pomocy. Stacja VI Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi Gest Weroniki to gest pełen kobiecości. Nie wymagał siły fizycznej, ale odwagi. Ile w nim było troskliwości, delikatności, dobroci? Nie było tam krzyku, buntu, protestu, a jednak historia o tym pamięta, bo nasza siła - to dobroć. Jak wiele dobrocią można osiągnąć! Jak wiele w naszym małżeństwie, rodzinie zależy od naszej cierpliwości, czułości czy delikatności; od naszej umiejętności wczuwania się w sytuację drugiego, od zrozumienia go. Jak często powtarzamy: ja już nie mam siły, by to wszystko przetrwać! A może brak nam tylko cierpliwości, wyrozumiałości? Ile napięć można byłoby uniknąć gdybyśmy w codziennym życiu umiały naśladować Weronikę. Boże! Udziel nam dobroci, czułości, delikatności, odwagi – byśmy umiały przeciwstawić się złu i brutalności. Stacja VII Pan Jezus drugi raz upada pod krzyżem Drugi upadek, drugi moment Chrystusowej słabości. My już nie liczymy naszych upadków. Nasze upadki małżeńskie to niewierność przymierzu małżeńskiemu: „nie opuszczę cię aż do śmierci”. Czy zdaję sobie dzisiaj sprawę ze znaczenia tych słów? Opuszczenie to nie tylko odejście na zawsze. Również czasowe oddalenie może osłabić miłość małżeńską. Tak częste dziś wyjazdy za granicę, by poprawić sobie byt materialny – czy nie rozluźniają naszej więzi? Nie powodują oddalenia? Jezu! Obdarz nas mądrością i miłością, byśmy umieli wybierać to co jest ważniejsze, co jest lepsze, by ważniejsze były dla nas wartości osobowe, duchowe. Stacja VIII Pan Jezus naucza płaczące niewiasty „Nie płaczcie nade mną ale nad synami waszymi”. To słowa Jezusa skierowane do niewiast jerozolimskich. Wypowiedział je także do nas. Kobiet dwudziestego wieku. Jak bardzo są one aktualne i dziś. Ileż matek płacze nad dziećmi, które utraciwszy sens życia odeszły daleko od Bożych przykazań. Pijaństwo, narkomania, rozwiązłość, brak poszanowania dla wartości życia, brak szacunku dla własnych rodziców, brak celu w życiu – to zło, które dotyka niemal każdej polskiej rodziny, to zło, które tak bardzo rani serca matek. Zastanówmy się, ile w tej postawie naszych dzieci jest naszej winy, naszych zaniedbań, naszej obojętności, po prostu braku właściwego wzorca z naszej strony. Jezu! Spraw, by łzy matek daremne nie były, by miłość macierzyńska przełamała wszelkie bariery zła i obojętności, by ponownie zaakceptowana została godność dziecka Bożego, by Twoje męka o Jezu daremną nie była. Stacja IX Pan Jezus trzeci raz upada pod krzyżem „Ślubuję Ci wierność i uczciwość małżeńską”. Stajemy wobec Boga jak faryzeusze. Stwierdzamy: nie! Nigdy jeszcze nie zgrzeszyłem przeciw wierności i uczciwości małżeńskiej. A może nie rozumiem w pełni treści tej przysięgi? Wierność i uczciwość to nie tylko wierność fizyczna. To także lojalność wobec współmałżonka, to chęć zrozumienia drugiego człowieka, to gotowość wspólnego podejmowania codziennych zadań i obowiązków. Czy nie usiłowałem wykręcić się od obowiązków małżeńskich, rodzicielskich dla jakiejś pozornie ważniejszej sprawy? Czy nie zlekceważyłem ważnego problemu, który pojawił się w naszym małżeństwie? Panie! Biję się w piersi i wołam: Boże! Bądź miłościw mnie grzesznemu. Stacja X Pan Jezus z szat obnażony Przy tej stacji najczęściej zastanawiamy się nad naszymi grzechami przeciw czystości. Bardzo często myślimy, że sakrament małżeństwa rozgrzesza i uświęca wszystko. Tymczasem każda nasza postawa, która w jakikolwiek sposób ogranicza naszą otwartość na życie, a więc postawa antykoncepcji, która nierzadko w konsekwencji prowadzi do aborcji, stosowanie środków wczesnoporonnych, spiral, tabletek hormonalnych, stosunek przerywany, każde niewłaściwe, egoistyczne odniesienie się do współmałżonka, nieuszanowanie praw rządzących ludzką płodnością, to wszystko są grzechy przeciw czystości małżeńskiej. Czystość małżeńska bowiem jest postawą wypracowaną przez małżonków, polegająca na całkowitej akceptacji siebie i współmałżonka i na wzajemnym poszanowaniu całego człowieka jako osoby. Jezu! Daj nam siłę i łaskę do przyjęcia takiej postawy, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy matkom i ojcom głosi się hasła złudnej wolności w imię źle pojętego równouprawnienia; kiedy wielu z nas ulega presji większości, nie wiedząc o tym, że większość wcale nie musi mieć racji. Daj nam odwagę, byśmy pozostali wierni naszemu rodzicielskiemu powołaniu. Stacja XI Pan Jezus do krzyża przybity Gdy doświadczamy cierpienia skłonni jesteśmy buntować się. Nie rozumiemy tego, że cierpienie ma sens. Gdyby cierpienie nie miało sensu, Jezus nie pozwoliłby, by Jego ręce przybijano do krzyża. Chciałam pokazać, że musi być przybicie do krzyża, by nastąpiło zmartwychwstanie. Nasze życie również w małżeństwie i rodzinie jest drogą krzyżową. Każdy z nas ma w swoim życiu stację jedenastą. Gdyby nie ona, nawet najbardziej święte nie miałoby żadnego sensu, bo jak powiedział Kardynał Stefan Wyszyński: „Chrystus wprowadził rzesze ludzkie do nieba przez krzyż i nasze cierpienie może niekiedy otworzyć niebo wielu ludziom”. Jezu! Spraw, byśmy w obliczu cierpienia nie buntowali się, nie zwątpili ani nie wpadali w rozpacz, byśmy zrozumieli, że nasze cierpienie ma sens, że tak jak człowiek rodzi się do tego życia przez cierpienie matki, tak rodzić się musimy do przyszłego życia przez nasze własne cierpienie. Stacja XII Pan Jezus na krzyżu umiera „Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”. Tak, nie wiedzą co czynią. Nie uznawali Jego bóstwa, odrzucili Jego naukę, nie zaakceptowali Jego życia. Naprawdę nie wiedzieli kim jest i co czynią. My w naszym życiu często podobnie postępujemy jakbyśmy nie wiedzieli co robimy. Jesteśmy zaskoczeni konsekwencjami naszego działania, naszej postawy. Nie poczuwamy się do odpowiedzialności za nasze czyny. Podejmujemy nie do końca przemyślane decyzje, wypowiadamy zbyt pośpiesznie raniące słowa, po mistrzowsku zawiązujemy intrygi. Kiedy zaś dostrzegamy zło, którego dokonaliśmy, kiedy widzimy sponiewierane przez nas najpiękniejsze ideały, deklaracje, przyrzeczenia, wtedy tak trudno nam powiedzieć: przebacz – to moja wina. Wtedy usprawiedliwiamy się: nie moja wina, nie można było inaczej, przecież wszyscy tak robią. Czekamy na słowa: „odpuść im bo nie wiedzą co czynią”. Czy tak naprawdę nie wiemy? Może wynika to z naszego lekceważącego stosunku do życia? Boże! Zapal w nas ogień swojej miłości, która Twojego Syna zaprowadziła na krzyż. Spraw, byśmy przeniknięci tą miłością w szczerej pokorze umieli wypowiedzieć i nie wstydzili się słów: przepraszam, przebacz, moja wina. Stacja XIII Pan Jezus z krzyża zdjęty na łonie swojej matki złożony Wrócił na łono matki swojej bez oznak życia. Dał poznać gorycz tego przeżycia wielu matkom. Ból matki z powodu odejścia dziecka jest bólem największym. Bóg nakazał dzieciom czcić ojca swego i matkę swoją, a Kościół dodaje: ”aby ci się dobrze powodziło i abyś długo żył na świecie”. Tymczasem tak bardzo zabiegamy, by to naszym dzieciom powodziło się dobrze i aby długo żyły na świecie. „Niech się lepiej mają ode mnie” – tak często słyszymy. Zbyt mało natomiast wysiłku wkładamy, by wychować je w poszanowaniu dla rodziców i ich zadań rodzicielskich, w poszanowaniu dla rodziny i jej wartości. Dziwimy się, że odchodzą i nie wracają. A dla jakich wartości mają wracać? Dla materialnych? Te już najczęściej dawno im przekazaliśmy. A inne? Za późno. Teraz już żadnych wartości nie przyjmą, bo one dla nich nie istnieją. Nie wskazaliśmy im prawdziwych wartości we właściwym czasie. Boże! Dopomóż nam w trudnym zadaniu wychowania naszych dzieci. Daj nam i im poznać prawdziwe wartości, dla których warto oddać życie, by powrócić do Ciebie. Stacja XIV Pan Jezus do grobu złożony Odchodzi Ten, który tak bardzo był umiłowany przez uczniów. Odchodzi nieodwołalnie, a przecież wszyscy myśleli, że On będzie królem. Odchodzi? Nie! Nikt się z tym nie może pogodzić. Jedni wątpią, inni rozpaczają, jeszcze inni odchodzą, bo wszyscy myśleli o sobie. Kto w tym momencie pamiętał, że On powiedział? „przyszedłem wypełnić wolę Ojca mego, który jest w niebiosach”? Nikt! A my? Także często nie pamiętamy, że „dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24) – aby wypełnić wolę Ojca Niebieskiego. Boże! Pomóż zrozumieć, że życie w małżeństwie i rodzinie to przede wszystkim wypełnienie Twojej woli. Zakończenie O Jezu skończyliśmy nasze rozważania. Dziękujemy Ci za to. Powiedziałeś kiedyś: „Niech mowa wasza będzie tak - tak, nie – nie”(Mt 5, 37). Spraw by nasza postawa w małżeństwie, w rodzinie, w całym naszym życiu była tak – tak, nie – nie. Daj nam odwagę, byśmy w decydujących momentach naszego życia umieli stanąć po stronie Prawdy, Miłości i Życia.