Komentarz do sytuacji na rynku długu

Transkrypt

Komentarz do sytuacji na rynku długu
TFI PZU
Komentarz do sytuacji na rynku długu
41 TYDZIEŃ 2013 r. (4 PAŹDZIERNIKA - 11 PAŹDZIERNIKA)
KICKING THE CAN DOWN THE ROAD…
Tydzień rozpoczął się bardzo spokojnie. Mało transakcji – mało pomysłów na to co robić. Kupować
czy sprzedawać? Z powodu „shutdownu” wiadomo było, że kilka danych ekonomicznych ze Stanów
Zjednoczonych nie zostanie opublikowanych. Na jakiej podstawie podejmować więc decyzje
inwestycyjne?
Z biegiem czasu obroty się jednak zwiększały i obserwując przepływy kapitałowe można powiedzieć,
że w minionym tygodniu mieliśmy dwa główne czynniki rynkowych zmian cen. Pierwszy to wykup
obligacji DS1013 i wypłaty kuponów z obligacji październikowych (ok. 20 mld zł). Otwartą kwestią
pozostawało, czy i kiedy pieniądze te wrócą na rynek. W tym tygodniu widać było, że inwestorzy
ponownie chcą kupować polskie obligacje. Zwiększone zainteresowanie obserwowaliśmy także ze
strony zagranicznych inwestorów posiadających te najkrótsze papiery. Popularnością z ich strony
cieszyły się obligacje 1 i 2-letnie, a gdy te drożały, automatycznie znajdowali się kupcy dla obligacji
dłuższych (do 5-lat). Długi koniec krzywej był natomiast pod wpływem obligacji bazowych (bunda
i treasurysa) – to był drugi ze wspomnianych wcześniej czynników zmian cen. Obligacje te, wraz
z coraz bardziej pozytywnymi informacjami dotyczącymi negocjacji Republikanów i Demokratów
w sprawie limitu zadłużenia, traciły na wartości. Generalnie, inwestycje określane jako bezpieczne
były chętniej sprzedawane, rosły z kolei aktywa ryzykowne (w czwartek WIG20 zyskał ok. +4%).
Czy oznacza to, że jednak polskie 10-letnie obligacje uznawane są za tzw. „bezpieczną przystań”?
Na to pytanie jeszcze przez pewien czas trudno będzie jednoznacznie odpowiedzieć, wspomniane
dwa „trendy” sprawiły jednak, że krzywa rentowności stała się bardziej stroma i wygląda w tej
chwili następująco:
YTM*
zmiana (pkt)
2Y
2,99%
-6
5Y
3,75%
-7
10Y
4,45%
+3
Konrad Augustyński – zarządzający
PZU Papierów Dłużnych POLONEZ
* YTM (ang. Yield to Maturity) - stopa dochodu, którą uzyskują inwestorzy kupując obligacje po aktualnej cenie rynkowej
i przetrzymując je do terminu wykupu
Miniony tydzień
Paweł Kowalski – zarządzający
Podobnie jak przed dwoma tygodniami, tak i w minionym, uwaga inwestorów była skoncentrowana
PZU Papierów Dłużnych POLONEZ
na politycznym impasie w Stanach Zjednoczonych. Techniczny „default”, spowodowany utratą
płynności przez niemożliwość zaciągania nowych zobowiązań na skutek osiągnięcia limitu zadłużenia (16,7 bln dolarów), zbliża
się dużymi krokami. Z wyliczeń resortu finansów USA wynika, że dniem w którym Amerykanie będą mieć problem z terminowym
regulowaniem swoich zobowiązań jest 17 października (czyli najbliższy czwartek). Do tego czasu amerykański Kongres musi zgodzić
się na podniesienie limitu i mało kto przypuszcza, że impas nie zostanie rozwiązany. Większość inwestorów przypuszcza jednak, że
negocjacje będą trwały do ostatnich minut – tak przynajmniej wynika z ankiety przeprowadzone przez serwis Yahoo Finance
w poniedziałek 7 października (poniżej).
Źródło: Yahoo Finance
W czwartek Republikanie spotkali się z prezydentem Obamą. Przedstawili mu propozycję by tymczasowo, do 22 listopada, zwiększyć
pułap zadłużenia i uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji – dając sobie jednocześnie więcej czasu na negocjacje w celu ustalenia
długoterminowego rozwiązania. Prezydent oczekuje jednak rozwiązania na więcej niż 6 tygodni i tym samym negocjacje przedłużają się.
Wszystkie strony „konfliktu” tracą poparcie wyborców. Na braku kompromisu w obu kwestiach (limit zadłużenia i budżet na rozpoczęty
właśnie rok fiskalny – jego brak skutkuje „shutdownem”) traci też gospodarka. Z powodu przymusowych urlopów w wielu instytucjach
federalnych, niedostępne są świadczone przez nie usługi. Dla przykładu agencja ds. Ochrony Środowiska podała, że zupełnie wstrzymano
import do USA pestycydów – towary utknęły w portach z powodu biurokratycznych opóźnień. Browarnicy i producenci innych alkoholi
nie mogą składać wniosków o zgodę na produkcję, bo nie ma ich kto rozpatrywać. Cierpią też inne małe firmy, które w ostatnich
dniach planowały nowe inwestycje, gdyż nie działa specjalna rządowa komórka weryfikująca dla banków wnioski kredytowe. Nic więc
dziwnego, że indeks Gallup’s Economic Confidence, badający sentyment konsumentów w gospodarce amerykańskiej, spadł we wtorek
o kolejne 12 punktów do -34. Był to drugi tak duży spadek w ostatnich kilku latach - największy, bo o 15 pkt., wydarzył się w tygodniu
poprzedzającym upadek banku Lehman Brothers. Ponad 67% Amerykanów uważa, że z gospodarką jest coraz gorzej i jest to największy
procent badanych od grudnia 2011 r. (tylko 28% uważa, że jest coraz lepiej). Spadek zaufania do gospodarki zazwyczaj nie przekłada
się na wydatki konsumpcyjne, będące motorem napędowym największej gospodarki świata, dlatego ciężko jest uwierzyć, że Amerykanie
będą skłonni więcej wydawać. Konsekwencje ekonomiczne politycznych przepychanek Republikanów i Demokratów mogą więc być
o wiele dalej idące. W piątek, podczas sesji Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie, szefowie resortów finansów
i banków centralnych państw G20 wezwali Stany Zjednoczone do pilnego podniesienia limitu zadłużenia państwa. Ostrzegli jednocześnie,
że w przeciwnym razie może bardzo ucierpieć nie tylko amerykańska, ale i światowa gospodarka.
Źródło: Gallup
Na wydarzenia polityczne w USA w bardzo dziwny sposób reagują rynki. Z jednej strony groźba „niewypłacalności” USA sprawia,
że rentowności bonów skarbowych gwałtownie urosły i po raz pierwszy od niepamiętnych czasów więcej można zarobić pożyczając
pieniądze państwu (kupując bony skarbowe) niż pożyczając je bankom komercyjnym (po stawce LIBOR). Z drugiej strony, amerykańskie
obligacje długoterminowe są chętniej kupowane gdyż stanowią dla inwestorów tzw. bezpieczną lokatę – podobnie zresztą zachowywał
się ten instrument, gdy Agencja S&P obcinała Stanom Zjednoczonym rating. Percepcję inwestorów na temat zachowania się
amerykańskiego „treasurysa” najlepiej widać w ankiecie przeprowadzonej przez bank inwestycyjny JP Morgan (poniżej).
W środę prezydent Barack Obama, zgodnie z oczekiwaniami, nominował na stanowisko prezesa FED Janet Yellen – dotychczasową
wiceprezes i od kilku lat najbliższą współpracowniczką Bena Bernanke. Jeżeli nominacja Yellen zostanie zatwierdzona przez Senat USA,
a wszystko na to wskazuje, będzie ona pierwszą kobietą na czele Rezerwy Federalnej. Jej kadencja rozpocznie się pierwszego stycznia
2014 r. Powszechnie uważa się, że będzie ona kontynuowała politykę zapoczątkowaną przez obecnego prezesa. Nowa pani prezes
zna FED doskonale – przepracowała w tej instytucji ponad połowę z minionych 20 lat swej kariery, a od 2010 roku pełniła funkcję
wiceprezes. Komentatorzy biorąc pod uwagę dorobek naukowy i wyrażane przez Janet Yellen opinie uważają, że “mało prawdopodobne
są w najbliższym czasie nagłe zwroty w polityce tzw. luzowania ilościowego” oraz, że nowa pani prezes będzie “kontynuować tak długo,
jak to możliwe, program pobudzania wzrostu gospodarczego”. Rynek przyjął tą nominację bardzo pozytywnie, choć w dużej mierze była
ona już zdyskontowana w cenach.
Skoro poruszyliśmy już temat FED, to warto przy okazji wspomnieć o publikacji raportu z wrześniowego posiedzenia FOMC (Federalnego
Komitetu Otwartego Rynku), na którym to (wbrew oczekiwaniom rynkowym) FED nie zdecydował się na ograniczenie skupu obligacji.
W raporcie napisano iż “projekcje gospodarcze większości członków FOMC były zgodne ze scenariuszem zakładającym ograniczenie
tempa skupu długoterminowych obligacji w tym roku i całkowitym zakończeniem programu w połowie 2014 r.” Ostatecznie nie
zdecydowano się na tzw. „tapering” w trosce o: reakcję gospodarki na wyższe stopy procentowe (głównie rynek nieruchomości),
niepewność w zakresie polityki fiskalnej (jak widać uzasadnioną) oraz mieszane dane z rynku pracy. Podjęto również dyskusję na temat
sposobu ograniczania skupu - “Kliku członków FOMC było zdania, że początkowo nie powinien być ograniczony tylko skup obligacji MBS,
a tylko zmniejszony skup obligacji skarbowych, co miałoby na celu dalsze wsparcie ożywienia na rynku nieruchomości” – napisano
w raporcie. Jednocześnie jednak dodano, że rozważana była także opcja ograniczenia skupu obu typów aktywów. Do końca roku
pozostały jeszcze dwa posiedzenia: 29-30 października oraz 17-18 grudnia. Na pierwszym posiedzeniu FED nie będzie dysponował
wieloma nowymi danymi, na których poprawę bądź utrzymanie dotychczasowej tendencji poprawiania czeka. Z powodu „shutdownu”
mało kto się spodziewa, by decyzja o ograniczaniu skupu obligacji została podjęta na październikowym posiedzeniu. Do grudnia tych
danych powinno być więcej, choć mogą być one zaburzone w wyniku bieżącej sytuacji w USA - wielu pracowników przygotowujących
te dane jest na przymusowych urlopach i badania np. do raportu o rynku pracy, mogą nie być przeprowadzane. Dodatkowo,
konsekwencje politycznego impasu mogą być większe niż członkowie FOMC uważali jeszcze we wrześniu. W naszej opinii, mimo
wcześniejszych deklaracji, również w grudniu FED nie zdecyduje się na rozpoczęcie „taperingu”.
W czwartek ukazał się cotygodniowy raport o liczbie złożonych wniosków o ubezpieczenie dla bezrobotnych (Initial Jobless Clames),
który jest pierwszym przykładem zaburzeń, o których wcześniej wspomnieliśmy. Mimo iż rynek spodziewał się odczytu na poziomie
310 tys. (308 tys. poprzednio), a ostatnie odczyty zaskakiwały pozytywnie, to tym razem wypłynęło 374 tys. (po odsezonowaniu)
wniosków o ubezpieczenie. Jest to najwyższy odczyt od 29 marca 2013 r i najwyższy jednorazowy skok od czasu zeszłorocznego
huraganu Sandy. Połowa z 66-tysięcznego wzrostu była spowodowana zapoczątkowaną w zeszłym miesiącu zmianą oprogramowania
w stanie California – poprzednie odczyty były z tego powodu zaniżane. Około 15 tys. to wnioski osób zatrudnianych przez agendy
federalne na zasadzie umowy zlecenie (tzw. contractors), którym na skutek „shutdownu” nie przedłużono umowy. Tym samym
tegoroczny progres, w stosunku do 2012 r., został całkowicie zniwelowany. Ciężko na chwilę obecną powiedzieć czy to chwilowa
aberracja, więc ciężko będzie też FOMC (na podstawie tych danych) podejmować decyzje.
Opracowanie: Bespoke
4-tygodniowa średnia krocząca odczytów odsezonowanych
Opracowanie: www.SoberLook.com
Pozostając jeszcze przy danych z USA, warto wspomnieć o piątkowym wstępnym odczycie indeksu sentymentu konsumentów
wyliczanego przez Uniwersytet Michigan za październik. Wyniósł on 75,2 pkt. wobec oczekiwanych przez rynek 76,0 pkt. W porównaniu
do finalnego odczytu za wrzesień, odnotowaliśmy spadek o 2,3 pkt. (do najniższego poziomu od stycznia). Rynek co prawda oczekiwał,
że odczyt z powodu „shutdownu” będzie słabszy niż poprzednio, ale faktyczny poziom wskaźnika okazał się być jeszcze gorszy. Poniższy
wykres pokazuje korelację między faktycznym stanem gospodarki (realny PKB) i indeksem UoM. Widać że bieżące poziomy w minionych
latach często wyprzedzały okres recesji największej światowej gospodarki. Zobaczymy jak będzie tym razem.
Opracowanie: dshort.com
Poza wydarzeniami i danymi ekonomicznymi z USA, warto odnotować pogarszające się dane z gospodarki realnej na Starym
Kontynencie. Poza niemiecką produkcją przemysłową, która zaskoczyła pozytywnie (1,4% m/m vs 1,0% oczekiwania i -1,1%
poprzednio), odczyty produkcji przemysłowej w pozostałych największych gospodarkach europejskich okazały się być negatywne i tak:
w Wielkiej Brytanii spadła m/m o 1,1% (rynek oczekiwał wzrostu o 0,4% w porównaniu do wzrostu o 0,2% w sierpniu), we Włoszech
spadła m/m o 0,3% (vs +0,7% oczekiwania i -1,0% w sierpniu) a we Francji wzrosła wprawdzie o 0,2%, lecz rynek oczekiwał wzrostu
na poziomie 0,5%. Rozczarowały również zamówienia w niemieckim przemyśle, które spadły o 0,3% m/m i był to drugi spadek pod rząd
(rynek oczekiwał wzrostu o 1,2%).
Jak to zazwyczaj bywa, w połowie miesiąca poszczególne kraje zaczynają publikować indeksy CPI. GUS opublikuje Polski CPI we wtorek,
ale na podstawie odczytów inflacji u naszych sąsiadów i pozostałych krajów w regionie, już teraz można oczekiwać zaskoczenia
(np. w odczycie żywności, który był w tym miesiącu negatywny praktycznie w każdym z krajów z naszego regionu). Główny ekonomista
TFI PZU tak skomentował te odczyty: „W Czechach i na Węgrzech ceny żywności spadły we wrześniu odpowiednio -0,8% m/m i -0,4%
m/m przy średnich z ostatnich lat odpowiednio -0,1% i +0,4%. U nas dane z rynków hurtowych wskazują na dużo mniejszy wzrost niż
średnia z kilku lat poprzednich (+0,7% m/m) – przed rokiem ceny żywności nieoczekiwanie spadły o 0,1% m/m. Stwarza to niekorzystny
efekt bazowy, chyba że nastąpiła jakaś zmiana w sezonowości/statystyce. Ponadto we wrześniu ceny odzieży sezonowo rosły w obu
obserwowanych krajach w relacji miesięcznej – podczas gdy w Czechach skok cen był znacznie większy niż w latach poprzednich, to na
Węgrzech był znacznie mniejszy. W Polsce ceny odzieży powinny również sezonowo wzrosnąć do 1%. W efekcie poziom polskiej inflacji
we wrześniu szacuję w przedziale 1,1-1,2% r/r z ryzykiem skierowanym w dół (przez ceny żywności)”.
Patrząc na nasze lokalne podwórko, warto wspomnieć o trzech wydarzeniach. Pierwszym z nich (nie chronologicznie) była piątkowa
publikacja deficytu na rachunku bieżącym, który tym razem pogłębił się w relacji do lipca o 0,72 mld EUR. Rynek oczekiwał zacieśnienia
o 0,2 mld EUR, tymczasem rewizji uległ również lipcowy odczyt. Pogłębienie deficytu na rachunku bieżącym w relacji do lipca wynikało:
z większego deficytu w saldzie dochodów (-1,7 mld EUR, w tym dywidendy -1,1 mld EUR i dochody z inwestycji portfelowych -0,8
mld EUR) oraz mniejszego dodatniego salda transferów (mniejsza część funduszy unijnych zaksięgowana jako transfery bieżące).
Dodatnie przyrosty salda handlowego i usług okazały się zbyt małe, by pokryć powyższe deficyty. Deficyt na rachunku bieżącym, patrząc
narastająco na 12 ostatnich miesięcy, wynosi ok -2% PKB – co w tym ujęciu jest odczytem najmniejszym od przynajmniej 15 lat.
Drugim wydarzeniem była rezygnacja prof. Zyty Gilowskiej z funkcji członka Rady Polityki Pieniężnej, która została przyjęta przez
Prezydenta. Prof. Gilowska była uważana za jastrzębiego członka RPP i można przypuszczać, że Prezydent wyznaczając jej następcę,
wybierze osobę o bardziej gołębich poglądach. To sprawi, że głos prof. Hausnera przestanie być głosem decydującym i zmniejszy się
ryzyko wyprzedzającego zacieśnienia w polityce monetarnej w przyszłym roku – gdy inflacja będzie dążyła do celu (by potem z powodu
efektów bazy w okresie wakacyjnym ponownie spadać), a stymulacja fiskalna będzie wspierać szybsze wzrosty PKB.
Trzecim istotnym wydarzeniem z punktu widzenia polskiego rynku, było przedstawienie projektu zmian w systemie emerytalnym. Mają
one wejść w życie z końcem stycznia 2014 roku. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami przedstawicieli rządu, część obligacyjna OFE
zostanie przekazana do ZUS i umorzona, a fundusze będą miały zakaz inwestowania w dług skarbowy oraz gwarantowany przez Skarb
Państwa. Najważniejsze, z punktu widzenia rynku ustalenia to:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
3 lutego 2014 r. nastąpi przekazanie części aktywów w łącznej kwocie odpowiadającej 51,5 proc. wartości aktywów netto każdego
OFE na dzień 31 stycznia 2014 r.
Od 4 lutego, tj. od dnia po przekazaniu części nieakcyjnej aktywów funduszy do ZUS, wartość aktywów OFE ulokowanych
w akcje nie będzie mogła być niższa niż 75 proc. wartości tych aktywów. Począwszy od lipca nastąpi natomiast uwolnienie limitów
inwestycyjnych
Od dnia 1 kwietnia 2014 r. do dnia 30 czerwca 2014 r. każdy członek OFE będzie mógł zdecydować czy chce pozostać w OFE,
czy woli całkowicie przenieść swoje środki do ZUS. Będzie mógł to uczynić osobiście w oddziale ZUS, listownie lub za pomocą strony
internetowej. Po dwóch latach każdy będzie mógł ponownie wybrać czy chce, aby jego emerytura była pomnażana przez OFE,
czy przez ZUS. Podobną decyzję będzie można później podejmować co 4 lata
OFE nie będzie mogło inwestować w polskie obligacje skarbowe, jak i obligacje skarbowe innych państw
Limit inwestycji zagranicznych OFE wzrośnie do: 10% aktywów w 2014 roku, 20% w 2015 roku oraz docelowo do 30% aktywów
w 2016 roku. OFE będą mogły używać instrumentów pochodnych w celu zabezpieczania ryzyka (z czasem, gdyż wymaga większej
ilości zmian legislacyjnych)
Kolejność transferu aktywów do ZUS: (a) obligacje i bony skarbowe, (b) obligacje drogowe emitowane przez BGK, (c) obligacje
gwarantowane przez Skarb Państwa, (d) inne papiery wartościowe opiewające na świadczenia pieniężne, gwarantowane
lub poręczane przez SP, (e) środki pieniężne, (f) bankowe papiery wartościowe, (g) obligacje i inne dłużne papiery wartościowe
emitowane przez jednostki samorządu terytorialnego
„Suwak”: na 10 lat przed emeryturą, OFE będą – co miesiąc – przekazywać do ZUS 1/120-tą środków zgromadzonych na rachunku
Benchmark dla oceny wyników OFE będzie bazował na indeksie WIG
Maksymalna opłata za zarządzanie pobierana przez OFE będzie wynosić 1,75%, czyli połowę obecnej stawki. Proponuje się również
obniżenie opłaty pobieranej przez ZUS (do 0,4%)
Począwszy od 1 listopada 2014 r. proponuje się umożliwienie otwartym funduszom emerytalnym zróżnicowanie opłaty od składki
w zależności od stażu członkowskiego
Pozostałe ważne wydarzenia tygodnia:
• Węgry: inflacja we wrześniu wzrosła 1,4% r/r wobec 1,3% r/r w sierpniu (minimum od lat 80-tych), do czego przyczynił się wzrost
cen regulowanych. O 0,5% wzrosła inflacja bazowa
• Czechy: inflacja we wrześniu wzrosła o 1,0% r/r (oczekiwano 1,2% r/r) po 1,3% r/r w sierpniu
• Niemcy: wzrost inflacji r/r we wrześniu wyniósł 1,4% (tyle samo co w sierpniu) i był zgodny z oczekiwaniami
• Bank Światowy obniżył prognozy wzrostu dla azjatyckich gospodarek EM do 7,1% w 2013 i 7,2% w 2014 wobec kwietniowych
szacunków (odpowiednio) 7,6% i 7,5%. Powodem obniżki dla regionu była częściowo redukcja perspektyw wzrostu chińskiej
gospodarki w 2013 z 8,3% do 7,5%
• Wzrost gospodarczy w Polsce przyspieszy z 1,3 proc. w 2013 r. do 2,4 proc. w 2014 r. – prognozuje Międzynarodowy Fundusz
Walutowy w opublikowanym we wtorek World Economic Outlook (WEO). W poprzednim WEO prognozowano odpowiednio
1,3 i 2,2 proc. Wzrost gospodarczy w strefie euro w 2014 r. wyniesie 1,0 proc. wobec spadku o 0,4 proc. w 2013 r. Dla Niemiec
prognozowany jest w przyszłym roku wzrost o 1,4 proc. po wzroście o 0,5 proc. w tym roku
• Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył swoje prognozy dla światowego wzrostu PKB do 2,9% w tym i 3,6% przyszłym roku.
W lipcowym raporcie prognozy wynosiły odpowiednio 3,1% i 3,8%. Według MFW, kraje rozwijające się urosną w tym roku 4,5%
(czyli o 0,5% mniej niż prognozowali 3 miesiące temu). Wynika to z obniżenia przewidywanego wzrostu między innymi dla Chin,
Meksyku, Indii i Rosji
•
•
•
Po sześciu latach recesji Grecja wyjdzie z niej w przyszłym roku – przewiduje ogłoszony w poniedziałek przez ministerstwo finansów
projekt budżetu na 2014 rok. Zapisano w nim wzrost gospodarczy na poziomie 0,6 proc. Grecki rząd spodziewa się ożywienia
inwestycji, eksportu i turystyki
Udział inwestorów zagranicznych w strukturze polskiego długu po zmianach w OFE przejściowo wzrośnie – ocenił wiceminister
finansów Wojciech Kowalczyk. Charakteryzując strukturę inwestorów powiedział, że „jeszcze w 2008 r. był to głównie kapitał
portfelowy, szczególnie banki, bardzo podatne na wahania koniunktury. W tej chwili mamy stabilnych inwestorów: fundusze
inwestycyjne, emerytalne, firmy ubezpieczeniowe, a nawet fundusze rządowe i banki centralne”. Dodał również, że „to nie są
inwestorzy, którzy z dnia na dzień mogą wyjść”.
Prezes Belka, w wywiadzie opublikowanym w tygodniku „Bloomberg Businessweek Polska”, powiedział „Już po majowym
wystąpieniu przewodniczącego FED-u Bena Bernanke, mieliśmy pewien odpływ kapitału z rynku polskiego - przede wszystkim
z rynku skarbowych papierów wartościowych. Złoty osłabił się o kilka procent, natomiast rentowność papierów wartościowych
wzrosła – szczególnie tych 10-letnich – z poziomu bliskiego 3 proc. do 4,5 proc. W tej chwili jest to rentowność na poziomie 4,2-4,3
proc., natomiast kurs złotego wrócił do poziomu sprzed tej informacji. Podsumowując: polska gospodarka jest już teraz traktowana
przez rynki trochę inaczej niż typowe rynki wschodzące – nie obserwujemy dużych wahnięć na rynkach i nie obawiam się odpływu
inwestorów w momencie podjęcia przez FED decyzji o zacieśnieniu polityki pieniężnej. Preferujemy zresztą napływ do Polski kapitału
stabilnego, długookresowego” . Rozmowa odbyła się 27 września w Nowym Jorku
Nadchodzący tydzień
W nadchodzącym tygodniu Stany Zjednoczone mogą po raz pierwszy w swojej historii być niewypłacalne. Oczywiście ani my,
ani żaden rozsądny inwestor nie uważa takiej sytuacji za scenariusz bazowy – choć ciąg dalszy politycznych przepychanek Republikanów
i Demokratów (z prezydentem Obamą na czele) z pewnością będzie przez rynki bacznie obserwowany. Odpowiedzi na pytania
o to jak długo będą jeszcze trwały negocjacje (teoretycznie jest czas do czwartku), jaki będzie wypracowany kompromis (bo trudno
przypuszczać, aby któraś ze stron nagle zgodziła się na wszystkie postulaty drugiej) oraz jakie konsekwencje te ustalenia będą miały
dla gospodarki USA i innych światowych gospodarek – poznamy w najbliższej przyszłości. Czy nastąpi dodatkowe zaciskanie fiskalne
w Stanach, które może powstrzymać wątłe jeszcze wzrosty, tego też wkrótce się dowiemy.
Poza politycznymi wydarzeniami w USA nie będzie to tydzień bogaty w publikacje danych ekonomicznych. W dalszym ciągu będą
publikowane (rozpoczęte 2 tygodnie temu) dane dotyczące inflacji. Polski CPI poznamy we wtorek – na rynku oczekuje się, że odczyt
CPI pozostanie na poziomie 1,1-1,2% r/r. Nasza prognoza nie odbiega od tych oczekiwań, widzimy jednak miejsce na potencjalne
zaskoczenie w dół. Poza Polską, indeksy CPI opublikują również Francja i Wielka Brytania a w środę poznamy inflację dla całej strefy
euro.
Zaczną być też publikowane pierwsze październikowe badania koniunktury i sentymentu – poznamy między innymi niemiecki
i europejski indeks sentymentu ZEW, ze Stanów NY Empire State Manufacturing Index i Philly Fed Business Conditions Indeks.
W czwartek poznamy cotygodniowy odczyt Initial Jobless Claimes w USA, który w tym tygodniu zaskoczył bardzo negatywnie.
Czy w nadchodzącym wróci do trendu spadkowego? Czy może coraz bardziej się będzie pogarszać z powodu nowych negatywnych
efektów paraliżu agencji federalnych w USA?
Portfel
W minionym tygodniu spodziewaliśmy się, że klincz polityczny w USA zostanie szybko zażegnany. Myliliśmy się. W tym tygodniu
zwaśnione strony muszą się już dogadać. Pytanie tylko, czy obie strony znajdą długoterminowe rozwiązanie problemu limitu długu
(czego pragnie prezydent Obama), czy tylko kopną przysłowiową puszkę dalej (ang.: Kick the can down the road) i odłożą problem na
kolejne 6 tygodni (zgodnie z propozycją Republikanów). Osobiście spodziewamy się, że będzie to drugie rozwiązanie – i za kilka tygodni,
jeszcze raz będziemy śledzić negocjacje Republikanów z Demokratami.
Wycena naszych długoterminowych obligacji dalej pozostanie w dużej mierze zależna od wycen obligacji niemieckich i amerykańskich,
a te będą zależeć od wyniku wspomnianych negocjacji. Obserwując zeszłotygodniowe ruchy cen, ciężko nam jednak odpowiedzieć na
pytanie, czy ceny obligacji urosną, czy spadną, gdy się wreszcie dogadają? Z jednej strony inwestorzy mogli kupować obligacje bojąc
się zdarzenia kredytowego i jak tylko zniknie takie zagrożenie ponownie zainwestują w akcje. Z drugiej strony, inwestorzy mogli z tego
samego powodu wstrzymać się od inwestycji w obligacje w obliczu pogarszających się danych, i jak zagrożenie zniknie, bez obaw kupić
amerykańskie „treasurys-y”. Dalej uważamy, że FED w tym roku nie ograniczy skupu obligacji. Perspektywy amerykańskiego wzrostu
gospodarczego z powodu „shutdownu” i potencjalnego „deala” w sprawie limitu długu mogę się chyba tylko pogarszać, spada też
zaufanie inwestorów do wzrostu. Nawet patrząc technicznie, „treasury’s” dopiero wykonał połowę korekty trendu wzrostowego. Krótkie
papiery (obligacje zmiennokuponowe) będą natomiast dalej chętniej kupowane przez posiadaczy wykupywanych w tym miesiącu
obligacji DS1013. W najbliższych dniach/tygodniach z tych właśnie powodów wolimy pozostać przeważeni w polskie obligacje, ale
będziemy czujnie obserwować rynki. 100% pewności co do przyszłych ruchów cen nikt na rynku w tym momencie nie ma.
Ciekawostka
Jak już kilkakrotnie wspominaliśmy, o wycenach aktywów i trendach zmian cen decydują przede wszystkim przepływy kapitałowe.
Akcje czy obligacje rosną nie dlatego, że inwestorzy uważają że powinny rosnąć ale dlatego, że decydują się je nabyć (popychając
jednocześnie ich ceny w górę). Duża część inwestorów, główne inwestorzy prywatni, podejmuje natomiast decyzję w oparciu o ostatnie
widoczne rynkowe trendy. Warto więc zobaczyć jak wygląda rok 2013 z perspektywy amerykańskiego inwestora.
Jak widać najlepszą tegoroczną inwestycją do tej pory okazały się być akcje spółek z krajów rozwiniętych (z USA i z Europy),
ok. 15-20% od stycznia. Zdecydowanie gorzej zachowywały się akcje spółek z krajów EM, oraz inwestycje w obligacje – zarówno
skarbowe jak i korporacyjne. Najwięcej można było stracić na inwestycji w złoto i srebro, oraz pozostałe surowce naturalne – poza
energetycznymi (jak ropa).
Niniejszy komentarz jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów autorów i nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów
z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 r.
Nr 206, poz. 1715). PZU TFI SA nie ponosi tym samym odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym opracowaniu.
Wymagane prawem informacje, w tym szczegółowy opis czynników ryzyka, zawarte są w prospekcie informacyjnym funduszu, publicznie dostępnym na stronie pzu.pl,
w siedzibie TFI PZU SA oraz w treści kluczowych informacji dla inwestorów, dostępnych w miejscach zbywania i odkupywania jednostek uczestnictwa.
Wartość aktywów netto Subfunduszu może charakteryzować się dużą zmiennością ze względu na fakt, iż Subfundusz lokuje znaczną część aktywów
w akcje spółek, w tym denominowanych w walutach obcych, i nie zabezpiecza ryzyka zmian kursów walut obcych względem waluty polskiej.
Fundusz nie gwarantuje realizacji założonego celu inwestycyjnego ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego. Uczestnik musi liczyć się z możliwością utraty przynajmniej
części wpłaconych środków. Subfundusz może lokować powyżej 35% wartości aktywów w papiery wartościowe emitowane, poręczane lub gwarantowane przez Skarb Państwa,
Narodowy Bank Polski lub inne podmioty wskazane w statucie Funduszu.
Niniejsza informacja upowszechniana jest w celu reklamy lub promocji usług TFI PZU SA, przy czym nie może stanowić wystarczającej podstawy do podjęcia decyzji
o skorzystaniu z usługi lub nabyciu jednostek uczestnictwa Funduszu.

Podobne dokumenty