trzydziesta rocznica pontyfikatu

Transkrypt

trzydziesta rocznica pontyfikatu
POLSKIEMISJA
DUSZPASTERSTWO
KATOLICKIE
POLSKA
KATOLICKA w SZWAJCARII
w SZWAJCARII
WIADOMOŚCI
NR 445
431
NR
LIPIEC - SIERPIEŃ
PAŹDZIERNIK
20082007
DE LA PASTORALE CATHOLIQUE POLONAISE EN SUISSE
DE LA PASTORALE CATHOLIQUE POLONAISE EN SUISSE
DER KATHOLISCHEN POLENSEELSORGE IN DER SCHWEIZ
DER KATHOLISCHEN POLENSEELSORGE IN DER SCHWEIZ
DELLA PASTORALE CATTOLICA POLACCA IN SVIZZERA
DELLA MISSIONE CATOLICA POLACCA DI SVIZZERA
TRZYDZIESTA
ROCZNICA
PONTYFIKATU
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
1
ZAPROSZENIE DO MARLY
Rektor PMK ma zaszczyt zaprosić
na uroczystość odpustową ku czci św. Jana z Kęt,
Patrona PMK w Szwajcarii,
połączoną z obchodami 30. rocznicy
wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową
Sobota, 18 października 2008 r.
g. 11.00 – Program artystyczny
g. 11.30 – MSZA ŚWIĘTA
Uroczystą Mszę świętą odprawi i homilię wygłosi
Jego Ekscelencja Ks. Arcybiskup SILVANO TOMASI,
stały przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy ONZ
i Organizacjach Międzynarodowych w Genewie
Po mszy świętej agapa polonijna
w sali parafialnej przy kościele Christ-Roi we Fryburgu
2
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
SŁOWO KSIĘDZA REKTORA
Drodzy Czytelnicy
Jeszcze nie przebrzmiały echa pięknego spotkania z
księdzem kardynałem Stanisławem Ryłko w Marly, a już
przyszło nam przeżywać fantastyczne doświadczenie wiary:
modlitewne spotkanie na przełęczy Świętego Bernarda, przy
obrazie Matki Bożej Częstochowskiej. Już samo miejsce jest
wyjątkowe, a cóż powiedzieć o niesamowitej atmosferze, jaką
stworzyli Polacy w ostatnią sobotę sierpnia. W tym miejscu
pragnę z całego serca podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w przygotowanie tej pielgrzymki, a szczególnie
księdzu rektorowi Papieskiego Instytutu Polskiego w Rzymie
ks. dr Bogusławowi Kośmider, za obecność, za odprawioną
mszę świętą i wygłoszoną homilię. Wypełniona po brzegi
świątynia na Le Grand Saint Bernard nie pozostawia wątpliwości - pod koniec sierpnia 2009 spotkamy się ponownie.
Wyrazy uznania należą się także organizatorom i uczestnikom pielgrzymki do Gnadenthal za to, że nie przestraszyli się
trudnych warunków atmosferycznych.
Za rok wspólnota z Gnadenthal organizować będzie pielgrzymkę po raz dziesiąty, dlatego już teraz należy pomyśleć
nad zagadnieniami organizacyjnymi.
W ostatnią niedzielę sierpnia mieliśmy szczęście gościć
w Zurychu niezwykłą osobę: księdza dr Roberto Saltini
- lekarza, który na „stare lata” został kapłanem, nie gubiąc
młodzieńczego entuzjazmu wiary. Przy tej okazji zapoznał
nas z duchowością ruchu Focolari jako propozycją formacji
chrześcijańskiej dla każdego.
W tym numerze Wiadomości zamieszczamy ostatnią
część artykułu ks. prof. Waldemara Chrostowskiego o Świętym Pawle. Obszerny artykuł księdza profesora jest cenną
pomocą dla tych wszystkich, którzy pragną poznać i zrozumieć życie pierwszego Kościoła: radości i troski pierwszych
wspólnot chrześcijańskich. Cieszymy się, że Stolica Apostolska mianowała znanego nam i cenionego ks. profesora
ekspertem Synodu o Słowie Bożym w Rzymie.
16 października przypada trzydziesta rocznica wyboru
kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Jest to
szczególna okazja do odkrycia na nowo, jak wielkim darem
dla świata, dla Polski, a także dla każdego z nas był pontyfikat Jana Pawła II. Opatrzność Boża dając dar, łączy z nim i
zadanie. Zadaniem, które zlecił nam Jan Paweł II jest nowa
ewangelizacja. Wbrew obiegowej opinii trzeba stwierdzić,
że na helweckiej ziemi nie brakuje ludzi, którzy z wielkim
uznaniem odnoszą się do Jana Pawła II. W tym kontekście
wyrażamy wdzięczność księdzu biskupowi Zygmuntowi Zimowskiemu, delegatowi Konferencji Episkopatu Polski ds.
Duszpasterstwa Emigracji, za słowa skierowane do Polonii,
zwracając szczególną uwagę na związek Jana Pawła II z kultem Bożego Miłosierdzia. Cieszymy się, że ksiądz arcybiskup
Silvano Tomasi, stały przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy
ONZ i Organizacjach Międzynarodowych w Genewie, będzie
przewodniczył mszy świętej w święto patronalne naszej Misji,
które w tym roku będzie połączone z obchodami trzydziestej
rocznicy wyboru Jana Pawła II. Przybądźmy jak najliczniej.
Naszym udziałem potwierdzimy nasze zatroskanie o przyszłość Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii. Bardzo liczę
na obecność grup liturgicznych, które bardzo pięknie się
rozwijają, zwłaszcza w Lozannie. Liczę na obecność polskich
kapłanów pracujących dla naszej Misji, ale także pracujących
w parafiach szwajcarskich.
W tym numerze Wiadomości nie mogło zabraknąć tekstu
o Tadeuszu Kościuszce i o najpiękniejszym mieście barokowym Szwajcarii - Solurze. Pod względem pamiątek historycznych związanych z Kościuszką, Solura zajmuje drugie miejsce
na świecie.
Tradycyjnie, komu myślenie nie sprawia dużo trudności
polecam tekst Ojca Józefa Bocheńskiego. Wielu z nas spotkało Jana Pawła II osobiście. Trzeba sobie uświadomić, że
przyszło nam żyć w niezwykłym czasie. Dla Polaków na emigracji rola papieża z Polski jest nie do przecenienia. Na całym
świecie upominał się o ludzi na emigracji, o ich godne życie, o
to, aby nie byli pozbawieni opieki duszpasterskiej. Nie inaczej
było w Szwajcarii, podczas papieskich pielgrzymek. W tym
miejscu chciałbym uwrażliwić wszystkich, którzy posiadają
pamiątki ze spotkań z Janem Pawłem II, aby ich nie zagubili oraz warto pomyśleć jak je zabezpieczyć dla przyszłych
pokoleń.
W ostatnim czasie w prasie ukazało się bardzo dużo
artykułów o nowej epoce w CERN. Dla Polonii to wielki zaszczyt, że pracuje tam wielu wybitnych polskich naukowców.
Trzeba w tym miejscu dobitnie stwierdzić, że doświadczenia
naukowe w CERN nie są zagrożeniem dla wiary. Pokazuje to
artykuł dra Huberta Niewiadomskiego.
Być może numer listopadowy nie dojdzie do Państwa
przed Uroczystością Wszystkich Świętych, dlatego już teraz
zachęcam dziadków, rodziców, aby razem ze swoimi dziećmi
czy wnukami przygotowywali listę zmarłych, za których będziemy się modlić podczas tradycyjnych wypominek. Wspólne
przygotowywanie ma spełniać wielką rolę edukacyjną: przede
wszystkim uczy szacunku i pielęgnuje pamięć. Pielęgnowanie
pamięci o tych, co już odeszli świadczy przede wszystkim o nas
samych. Dlatego dobrze wykorzystajmy ten czas. Śpieszmy się
kochać ludzi, tak szybko odchodzą... (J. Twardowski)
Październik to miesiąc różańca. Właściwe podejście do tej
modlitwy przynosi błogosławione owoce. Warto sięgnąć do
artykułu Ojca Bocheńskiego z października ubiegłego roku.
Życząc owocnej lektury wszystkim Drogim Czytelnikom
mówię Szczęść Boże.
Ks. Sławomir Kawecki
Rektor PMK w Szwajcarii
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
3
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
Przesłanie Benedykta XVI
Lourdes - szkołą modlitwy różańcowej
W październiku - miesiącu poświęconym modlitwie różańcowej – warto przypomnieć przesłanie
Benedykta XVI z jego ostatniej pielgrzymki do
Francji. Poniżej publikujemy fragment przemówienia Papieża, wygłoszonego w Lourdes, 13 września
2008 roku.
„Należy zwrócić uwagę, że w czasie objawień Bernadeta odmawia różaniec w obecności Maryi, która dołącza się do jej modlitwy na doksologię. Ten zdumiewający
w pierwszej chwili fakt w rzeczywistości potwierdza głęboko teocentryczny charakter modlitwy różańcowej.
Kiedy odmawiamy różaniec, Maryja niejako użycza
nam swojego serca i spojrzenia, byśmy kontemplowali
życie Jej Syna, Jezusa Chrystusa.
Mój czcigodny poprzednik Jan Paweł II był tu w
Lourdes dwukrotnie. Wiemy, jak bardzo w swym życiu
i posłudze opierał swą modlitwę na orędownictwie Maryi Dziewicy. Jak wielu jego poprzedników na Stolicy
Piotrowej, gorąco zachęcał do modlitwy różańcowej;
uczynił to między innymi w bardzo swoisty sposób,
wzbogacając różaniec o rozważanie tajemnic światła.
Zostały one zresztą przedstawione na fasadzie Bazyliki w nowych mozaikach, odsłoniętych w zeszłym roku.
Podobnie jak w przypadku wszystkich wydarzeń z życia
Chrystusa, które „Maryja zachowywała (...) i rozważała
(...) w swoim sercu” (Łk 2, 19), pomaga nam Ona zrozumieć, że wszystkie etapy działalności publicznej są ściśle
związane z objawieniem chwały Bożej. Oby Lourdes,
ziemia światła, nadal było szkołą, gdzie można uczyć się
modlitwy różańcowej, która wprowadza ucznia Jezusa,
w obecności Jego Matki, w autentyczny i serdeczny dialog z Mistrzem!
Niech Maryja Dziewica i św. Bernadeta pomagają
wam żyć jako dzieci światła, abyście przez całe życie codziennie świadczyli, że Chrystus jest naszym
światłem, naszą nadzieją i naszym życiem!”
„Pokolenie Jana Pawła II przyjęło Benedykta XVI i pokazało, że jest żywą nadzieją francuskiego
Kościoła” – powiedział w wywiadzie dla Radia Watykańskiego, ks. prałat Krystian Gawron, wicerektor
Polskiej Misji Katolickiej we Francji.
Ks. Gawron uważa, że „było to mocne orędzie Kościoła, następcy św. Piotra i młodzieży, czyli nowego
pokolenia. Są to pierwsze owoce pokolenia Jana Pawła II, które wiąże nadzieję z Chrystusem. A do Chrystusa w sposób bardzo piękny prowadzi nas Benedykt XVI. Ta nadzieja była widoczna na placu Inwalidów
w Paryżu. Przyszliśmy tam o 4.15 na czuwanie przed Mszą o 10.00 i zastaliśmy 40 tys. młodzieży. To jest
znak, który daje do myślenia opracowującym programy w mediach, programy szkolne i w ogóle programy
filozofii społecznej. Jest to orędzie nadziei, że nie tylko szukamy piękna, dobra, ale to dobro, któremu na
imię żyjący Bóg, przemawia do nowego pokolenia bardziej niż to, co lansują nam dzisiaj publikatory (…).
Wydaje mi się, że i wśród Polonii rośnie pokolenie Jana Pawła II, czy też zbieramy owoce tego pokolenia. Niech
te owoce będą stokrotne.” W odpowiedzi na pytanie: „Jaki jest owoc pobytu Papieża w Lourdes?” ksiądz Gawron
stwierdził, że „w Lourdes jest to nadzieja związana z Matką Bożą. Najpierw może – i tu zaskoczenie – ekumeniczna.
Wkrótce będzie synod o Słowie Bożym. Ojciec Święty mówił, że od Maryi mamy się uczyć, jak słuchać Słowa Bożego, jak być receptywnymi na Boże Objawienie. To ma wymiar absolutnie ekumeniczny, a także eschatologiczny.
Często chce się przywiązać człowieka do ziemi całym przemysłem przyjemności i używania tego świata. Tymczasem
tutaj, w Lourdes, niebo się otwarło. Powiedział to Jan Paweł II podczas dwóch pielgrzymek do tego miejsca. Potwierdził to – i swoją obecnością, i swoim orędziem – jego następca, Benedykt XVI.”
www.radiovaticana.org
4
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
TRZYDZIESTA ROCZNICA WYBORU
KARDYNAŁA KAROLA WOJTYŁY NA STOLICĘ PIOTROWĄ
Pontyfikat w znaku Bożego Miłosierdzia
Kluczem do zrozumienia pontyfikatu Jana
Pawła II jest Boże Miłosierdzie - powiedział Ojciec Święty Benedykt XVI podczas Mszy świętej w
rocznicę śmierci Jana Pawła II, 2 kwietnia 2008 r.
Wyjaśnił, że Jan Paweł II „pragnął, aby przesłanie
miłosiernej miłości Boga dotarło do wszystkich ludzi
i wzywał wiernych, aby o tym świadczyli. Dlatego
zechciał wynieść do chwały ołtarzy siostrę Faustynę
Kowalską, pokorną zakonnicę, która dzięki tajemniczemu Boskiemu zrządzeniu stała się proroczą
wysłanniczką Bożego Miłosierdzia. Sługa Boży Jan
Paweł II poznał i osobiście doświadczył ogromnych
tragedii XX wieku i przez długi czas zastanawiał
się, co mogłoby powstrzymać zalew zła. Odpowiedź
znalazł w Bożej miłości. Tylko Boże Miłosierdzie jest
bowiem zdolne położyć kres złu; tylko wszechwładna
miłość Boga może przezwyciężyć potęgę złoczyńców
oraz niszczącą moc egoizmu i nienawiści. Dlatego
podczas ostatniej wizyty w Polsce, wracając do swej
ziemi ojczystej, powiedział: „Nie ma dla człowieka
innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga”.
„Orędzie miłosierdzia Bożego zawsze było mi bliskie i drogie. Historia jakby wpisała je w tragiczne
doświadczenie drugiej wojny światowej. W tych trudnych latach było ono szczególnym oparciem i niewyczerpanym źródłem nadziei nie tylko dla Krakowian, ale dla całego narodu. Było to i moje osobiste doświadczenie, które zabrałem ze sobą na Stolicę Piotrową i które niejako kształtuje obraz tego pontyfikatu.
Dziękuję Opatrzności Bożej, że dane mi było osobiście przyczynić się do wypełnienia woli Chrystusa przez
ustanowienie święta Miłosierdzia Bożego. Tu, przy relikwiach świętej Faustyny Kowalskiej, dziękuję też za
dar jej beatyfikacji. Nieustannie proszę Boga o miłosierdzie dla nas i świata całego”.
Jan Paweł II w Łagiewnikach, 7 czerwca 1997 r.
5 października br. mija 70 lat od śmierci Siostry Faustyny, Orędowniczki
Bożego Miłosierdzia, wyniesionej do chwały ołtarzy przez Ojca Świętego Jana
Pawła II.
„Faustyno, darze Boży dla naszych czasów, darze ziemi polskiej dla całego Kościoła, wyjednaj nam, abyśmy pojęli głębię Bożego miłosierdzia. Pomóż nam żywo
jego doświadczyć i świadczyć o nim pośród ludzi. Niech Twoje przesłanie światła i
nadziei rozprzestrzenia się po całym świecie, nakłania grzeszników do nawrócenia,
łagodzi rywalizację i nienawiść, otwiera ludzi i narody na praktykowania braterstwa. I
my dziś, wpatrzeni w oblicze zmartwychwstałego Chrystusa czynimy naszą modlitwę
ufnego zawierzenia i z niewzruszoną nadzieją wypowiadamy „Jezu ufam Tobie!”.
Jan Paweł II, Rzym, 30 kwietnia 2000 r.
Beatyfikacja ks. Michała Sopoćki - Apostoła Miłosierdzia, Bałystok,
28 września 2008 r.
„Ożywienie prawdy o Bożym Miłosierdziu powierzył Jezus Chrystus trzem ludziom: s. Faustynie Kowalskiej, ks. Michałowi Sopoćce i Janowi Pawłowi II. Siostra
Faustyna była pierwszą adresatką objawień Chrystusowych. Ks. Michał był pierwszym,
który uwierzył, w to, co ona przekazywała. Jan Paweł II był pierwszym papieżem,
który wykonał to, co przez s. Faustynę polecał Jezus Chrystus. Zatwierdził urzędowo
kult Bożego Miłosierdzia według jej objawień. Ustanowił II Niedzielę Wielkanocną
niedzielą Miłosierdzia, dopuścił do kultu obraz Jezusa Miłosiernego, kanonizował s.
Faustynę i erygował sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie. Wiele też miejsca
w swoim nauczaniu poświęcił głoszeniu Ewangelii Bożego Miłosierdzia”.
Z Listu pasterskiego arcybiskupa Edwarda Ozorkowskiego, Metropolity Białostockiego
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
5
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
Jan Paweł II – Wychowawca młodych
Od roku 2001 obchodzony jest w polskim Kościele
Dzień Papieski - dzień wdzięczności, łączności duchowej z Ojcem Świętym Janem Pawłem II i promocji jego
nauczania. Przypada każdorazowo w niedzielę przed 16
października. Myślą przewodnią tegorocznego VIII Dnia
Papieskiego, obchodzonego w niedzielę, 12 października,
są słowa: „Jan Paweł II – wychowawca młodych”.
Kiedy podczas inauguracji pontyfikatu 22 października
1978 roku Jan Paweł II zwrócił się do młodych: „Wy jesteście nadzieją Kościoła i świata – wy jesteście moją nadzieją”,
oznaczało to niemal rewolucję w Kościele. Do tej pory papieże nie zwracali się w takich okolicznościach bezpośrednio
do młodzieży. Ale ten Papież poszedł jeszcze dalej. To on w
1985 roku zainicjował tradycję Światowych Dni Młodzieży,
które – organizowane co dwa – trzy lata – gromadziły od
kilkuset tysięcy do kilku milionów uczestników. Niemal nie
było zagranicznej pielgrzymki albo wizyt w parafiach Rzymu
i Włoch, podczas których Ojciec Święty nie spotkałby się z
młodzieżą.
W tym miejscu warto wrócić do spotkań Jana Pawła II
z młodzieżą w Szwajcarii. W numerze październikowym
ubiegłego roku (Nr 433/2007) przypomnieliśmy słowa Ojca
Świętego wypowiedziane do młodzieży w Bernie 5 czerwca
2004 r. W niniejszym numerze zamieszczamy fragmenty
przesłania Jana Pawła II do młodzieży romańskiej, z którą
papież spotkał się we Fryburgu, 13 czerwca 1984 roku.
ŚWIAT JUTRA TO WY
Jan Paweł II do młodzieży Szwajcarii romańskiej, Fryburg, 13 czerwca 1984 r.
Świat jutra to wy
Nie dajcie się pokonać defetyzmowi i lękowi! Świat jutra
to właśnie wy. Od was przede wszystkim zależy przyszłość.
Od nas, starszych, otrzymujecie świat, który może rozczarowywać, ale ten świat ma swoje bogactwa i swoje nędze, swoje
wartości i swoje antywartości. Nadzwyczajny postęp nauki i
techniki jest ambiwalentny. Może służyć dobru i złu. Może
uratować życie ludzi i może je zniszczyć.
Należy przemienić serce
Wszystko zależy od tego, jaki uczyni się użytek z postępu
nauki i techniki. Wszystko ostatecznie zależy od ludzkiego
serca. To ludzkie serce należy zmienić.
Oto wielka budowa świata, w którą musicie się zaangażować. Pracując własnymi rękami, sercem, inteligencją, wiarą,
pracujcie razem nad wznoszeniem świata nowego, w którym
każdy będzie mógł prawdziwie rozkwitnąć i żyć w atmosferze
bezpieczeństwa i wzajemnego zaufania.
Dzielenie się
Dziś Chrystus wzywa was wszystkich do poważnego i
Ćwiczenia duchowe
dla młodych
z Janem Pawłem II
Lekka lektura na wakacje, czy raczej mocne rekolekcje
wokół najważniejszych tekstów Jana Pawła II skierowanych
do młodzieży? Księdzu Antonio Izquierdo udała się rzecz
bardzo trudna. Korzystając obficie z papieskich przemówień
skomponował książkę, którą – choć traktuje ona o sprawach
wielkich – czyta się z zapartym tchem.
Książkę wydał:
Instytut Papieża Jana Pawła II w Warszawie
ul. Kolegiacka 1 A, 02-946 Warszawa
tel. +48 22 885 85 02; fax +48 22 885 65 82
[email protected]
6
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
wytrwałego zaangażowania się w sprawę braterskiego dzielenia dóbr materialnych i duchowych, których świat posiada
niezmierzoną ilość.
Przemiana świata dokonuje się już dziś, zaczyna się ona
w was i wokół was.
Głębia, wnętrze, Duch Święty
Ażeby wypełnić misję, która wam przypadła w udziale,
nie można żyć na powierzchni samego siebie, ale w głębi.
Trzeba odkryć głęboki wymiar osoby ludzkiej: bogactwa
własnego serca, wartość innych ludzi, sens wydarzeń. Życie
powierzchowne prowadzi do bolesnego rozczarowania. (…)
Propozycja, którą przed Wami kreślę, jest wielka. Owo opanowanie własnego wnętrza jest kluczem do życia, które warto przeżyć, staje się ono bowiem niezwykłym odkryciem, nie
kończącym się nigdy odkrywaniem siebie samego, innych,
świata i Boga. Jest ono także drogą braterskiej komunii
wszystkich ludzi, opartej na komunii z Bogiem w Chrystusie
i w Jego Duchu.
Na podstawie: L`Osservatore Romano,
Lipiec1984/nr 7, s. 21.
Książka może być pomocą dla
wychowawców, animatorów i duszpasterzy w prowadzeniu ćwiczeń
duchowych dla młodzieży. Całość
dzieła ukazuje tajemnicę historii
zbawienia przez Boga: zamysł Boży
względem człowieka, grzech człowieka i miłosierdzie Boże, życie w prawdzie i wolności, dramat człowieka i
odkupienie go przez Boga, tożsamość
chrześcijanina w świecie i budowanie cywilizacji miłości i
sprawiedliwości.
Książka pomoże młodemu człowiekowi zrozumieć jak
przeżywać swoje życie jako pielgrzym miłości.
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
MOC KRZYŻA
Biskup Zygmunt Zimowski o pontyfikacie Jana Pawła II
O konieczności obrony Chrystusowego krzyża w codziennym życiu
przypomniał polskim emigrantom bp Zygmunt Zimowski. Delegat
Konferencji Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa emigracji wystosował okolicznościowy list pasterski na święto Podwyższenia Krzyża
Świętego, obchodzone w Kościele 14 września. Nawiązuje w nim również
do „trzech wielkich historycznych rocznic”, które – według niego – powinny być szczególnym natchnieniem i zobowiązaniem dla tych, którzy
przebywają z dala od Ojczyzny. Wspomina 2000. rocznicę urodzin św.
Pawła, 30. rocznicę wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową
oraz 90. rocznicę odzyskania niepodległości.
Poniżej publikujemy fragment listu:
(…) Wielką rocznicą, która powinna stać się
dla nas źródłem ważnych pytań o charakterze
moralnym, to trzydziesta rocznica wyboru kard.
Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową (16 października 1978 roku).
Rocznica wyboru kard. K. Wojtyły na Stolicę
Piotrową skłania nas do „wypłynięcia na głębię”,
czyli do coraz głębszego poznawania nauczania,
jakie zostawił całemu Kościołowi Ojciec Święty.
Wiele wspaniałych zapisanych i wygłoszonych
słów pozostawił nam Jan Paweł II także na temat
Jezusa oddającego swe życie na Krzyżu. A wraz
z tymi pouczeniami pozostanie w naszej pamięci
przede wszystkim On sam – Jan Paweł II: jego postać, jego miłość i jego cierpienia, które tak bardzo naznaczyły całe jego życie, zwłaszcza ostatnie lata. Wystarczyło wówczas spojrzeć na Jana
Pawła II, aby zrozumieć, że Krzyż Chrystusa to
nie jest teoria, ale fundamentalna prawda wiary i
podstawa oceny sensu całego ludzkiego życia. Posłuchajmy szczególnie przejmującego fragmentu
jednego z przemówień Ojca Świętego, a właściwie
modlitwy do Chrystusa Ukrzyżowanego, którą
Jan Paweł II wypowiedział w belgijskim mieście
Mechelen, 18 maja 1985 roku, a więc gdy obchodził 65 urodziny: „Panie, od ponad 65 lat dajesz
mi bezcenny dar życia (…). Czuję się ubogacony
całym tym doświadczeniem (…). Ale codziennie
w moim otoczeniu spotykam osoby starsze, które poddałeś ciężkiej próbie (…). Spoglądam na
nich i mówię do siebie: ‘A gdybym to był ja?’”. I
Ojciec Święty dodał: „Panie, oto już dzisiaj, kiedy
mogę jeszcze samodzielnie się poruszać (…), już
zawczasu deklaruję przed Tobą przyjęcie przeze
mnie Twojej świętej woli (…). Gdy zaś przyjdzie
godzina rozstania, niech moja dusza, prowadzona
ręką Maryi, stanie przed Tobą, aby na wieki wyśpiewywać Twoją chwałę”.
Umiłowani Bracia i Siostry. Gdy przyjdą w
naszym życiu chwile próby i cierpienia, nie wahajmy się wówczas przypomnieć sobie osoby Jana
Pawła II i jego świadectwa wiary w zwycięską
moc Chrystusowego Krzyża. Jan Paweł II tego
Krzyża bezkompromisowo bronił jako Pasterz
Kościoła Krakowskiego w czasach totalitaryzmu.
Ten Krzyż ufnie przyjął w dniu wyboru na Stolicę
Piotrową. Temu Krzyżowi – który został mu podany także podczas ostatniej Drogi Krzyżowej
odprawianej w Rzymskim Colosseum – zawsze
pozostał wierny.
I w końcu ten właśnie Chrystusowy Krzyż znalazł się jako jedyny element na jego sarkofagu.
A zatem Sługa Boży Jan Paweł II, niech będzie
szczególnie dla nas, Jego Rodaków, Wzorem
głębokiej wiary w moc ostatecznego zwycięstwa
Chrystusowego Krzyża w naszym życiu. (…)
Niech zwycięstwo Chrystusowego Krzyża napełni szczególną nadzieją chorych, cierpiących,
samotnych i starszych. To przecież o tej nadziei
dla wszystkich cierpiących mówiła Maryja, objawiając się 150 lat temu w Lourdes. Łącząc się
z Ojcem Świętym Benedyktem XVI, modlącym
się tam dzisiaj z pielgrzymami z całego świata,
zabierzmy i my do naszych serc wzmocnienie
wiary i nadziei, aby nie tylko dzisiaj, ale nieustannie, poprzez postępowanie zgodne z zasadami Ewangelii, dokonywało się w naszym
życiu prawdziwe podwyższenie Krzyża Świętego.
Na tę wierność Krzyżowi Chrystusa we wspólnocie Kościoła, z serca Wam błogosławię!
+ Zygmunt Zimowski
Delegat Konferencji Episkopatu Polski
ds. Duszpasterstwa Emigracji
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
7
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
Synod o Słowie Bożym
W dniach od 5 od 26 października w Rzymie obraduje
XII Zwyczajne Zgromadzenie
Ogólne Synodu Biskupów, którego tematem jest „Słowo Boże
w życiu i misji Kościoła”.
Celem Synodu jest przyczynić
się do wyjaśnienia podstawowych
aspektów prawdy o Objawieniu, takich jak Słowo Boże,
Tradycja, Biblia, Urząd Nauczycielski, które wspierają i
zapewniają prawdziwe i skuteczne wzrastanie w wierze;
wzbudzić szacunek i głęboką miłość do Pisma Świętego,
starając się, by wszyscy wierni mieli szeroki dostęp do
Biblii.
Dokument Synodu podkreśla, że „szczególnie ważnym środkiem spotkania z Bogiem, który do nas mówi,
jest katecheza w rodzinach, z rozważaniem jakiegoś fragmentu Biblii i przygotowaniem do niedzielnej liturgii.
Do zadań rodziny należy wprowadzenie dzieci do lektury
Pisma Świętego, za pomocą opowiadań o wielkich wydarzeniach biblijnych, zwłaszcza z życia Jezusa, z modlitwą
inspirowaną psalmami i innymi księgami objawionymi”.
Synod pragnie dać ludziom Słowo, które będzie dla nich
chlebem.
Ojciec Święty Benedykt XVI mianował 32 członków
XII Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. W ich
gronie jest metropolita krakowski, kardynał Stanisław Dziwisz. Ponadto sekretarz generalny Synodu z
upoważnienia Papieża ogłosił nominacje 41 ekspertów i 37 audytorów synodalnych. Jednym z ekspertów
jest ks. prof. Waldemar Chrostowski z Uniwersytetu
Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Maryja wzorem przyjęcia Słowa
Fragment dokumentu synodalnego pt. „Maryja jest dla wierzącego wzorem przyjęcia Słowa”
niech będzie pomocą do przeżywania październikowej modlitwy różańcowej.
Słowa Ewangelii „Maryja zachowywała wszystkie
te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2, 19)
oznaczają, że słuchała Ona Pisma, znała je i medytowała w sercu w ramach swoistego wewnętrznego procesu dojrzewania, w którym rozum nie jest oddzielony
od serca. Maryja poszukiwała duchowego sensu Pisma
i znajdowała go wiążąc go ze słowami, życiem Jezusa i
wydarzeniami, które odkrywała w swej osobistej historii. Maryja jest dla nas wzorem zarówno w przyjmowaniu wiary, Słowa, jak i w zgłębianiu go. Nie wystarczało
Jej przyjąć je, Ona się nad Nim zatrzymywała. Nie tylko je posiada, ale odkrywa także jego wartość. Zgadza
się na nie, lecz także je rozwija. W ten sposób Maryja
staje się symbolem dla nas, dla wiary ludzi prostych i
doktorów Kościoła, którzy dociekają, rozważają, określają, jak wyznawać Ewangelię.
Przyjmując Dobrą Nowinę, Maryja jawi się jako
idealny wzór posłuszeństwa wiary, staje się żywą
ikoną Kościoła na służbie Słowu. Tak mówi Isacco
della Stella: „W pismach przez Boga natchnionych
to, co mówiłem ogólnie o dziewiczej matce Kościele,
odnosi się w sposób szczególny do dziewiczej matki
Maryi ( ... ) Tym, kto przejął dziedzictwo po Panu jest
w sposób uniwersalny - Kościół, w sposób wyjątkowy
- Maryja, w sposób szczególny - każda wierna dusza.
W tabernakulum łona Maryi Chrystus przebywał dziewięć miesięcy, w tabernakulum wiary Kościoła - aż do
końca świata, w wiedzy i miłości wiernej duszy - przez
wieczność”. Maryja uczy nas, abyśmy na Słowo życia
nie patrzyli z zewnątrz, jak widzowie, lecz byśmy nim
żyli, odpowiadając jak prorocy „Oto jestem” (cf. Iz 6,
8) i pozwalając się prowadzić Duchowi Świętemu,
który w nas przebywa. Ona „wielbi” Pana, odkrywając
w swoim życiu miłosierdzie Boga, dzięki któremu jest
„błogosławiona”, bo „uwierzyła, że spełnią się słowa
powiedziane Jej od Pana” (Łk 1, 45). Ponadto zachęca
wszystkich wierzących, aby utożsamiali się ze słowami
Jezusa: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29).
Informacje na temat Synodu Biskupów, jak i polski tekst
synodalnego dokumentu o Słowie Bożym znajdują się na stronach: www.radiovaticana.org; www.vatican.va
Biblia była Jej świątynią
21 sierpnia b.r. na warszawskich Powązkach pożegnano profesor Annę Świderkównę, wybitną biblistkę,
filolog, emerytowaną profesor Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Mszę św., w której
uczestniczyły setki osób, przewodniczył ks. abp Henryk Muszyński, a koncelebrowali: ks. bp Bronisław
Dembowski, bp Tadeusz Pikus, ks. prof. Waldemar
Chrostowski.
Żegnając prof. Annę Świderkównę, ks. abp H. Muszyński powiedział: „…potrafiła mówić o śmierci w sposób
radosny. Już w młodym wieku, w czasie Powstania nadzieja
8
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
zmartwychwstania była dla niej siłą, w sposób dosyć nietypowy, w obliczu zagrożenia śmiercią, ale powiedziała tak: do
śmierci trzeba dojrzewać”.
Nawiązując do pasji Jej życia, ks. arcybiskup podkreślił:
„Biblia, której poświęciła większość czasu i wysiłku, stała się
dla niej nie tylko przedmiotem badań naukowych, ale też
pasją, świątynią, w której zamieszkała i którą ukochała”.
Przy grobie zmarłą pożegnał jej przyjaciel prof. Stanisław Luft, który powiedział, że „gdy odchodzi ktoś taki
jak profesor Anna Świderkówna, to tak jak gdyby spłonęła
cała biblioteka”. „Na szczęście zachowała się jej ogromna
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
spuścizna, którą możemy poznawać”
- dodał. Prof. Luft odmówił też modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”
w języku starożytnej Grecji, gdyż jak
powiedział „był to ukochany język
Anny Świderkówny, język Nowego
Testamentu”. W ostatniej drodze
zmarłej, towarzyszyli też przedstawiciele Uniwersytetu Warszawskiego,
którego była wykładowcą. Uczeń prof.
Świderkówny, papirolog i archeolog
śródziemnomorski prof. Adam Łukaszewicz powiedział, że zmarła „była
wybitnym naukowcem, wychowawcą wielu pokoleń, jednym
z wielu świateł Uniwersytetu”.
Profesor Anna Świderkówna wielokrotnie uczestniczyła w rozmowie czatowej na portalu www.wiara.pl. Kiedyś
internautka zadała jej pytanie „Czy biblista, dobry biblista
może być człowiekiem niewierzącym, który nie wierzy w
udział Ducha Świętego? I czy Pani doświadcza działania
Ducha świętego w pracy nad zagadnieniami biblijnymi i
w jaki sposób?” Anna Świderkówna odpowiedziała: „Czy
biblista może być człowiekiem niewierzącym? Jestem skłonna twierdzić, że jeżeli jest naprawdę dobrym biblistą to w
końcu w swojej pracy z Bogiem się spotka. I tutaj mam jeden
przykład. W 1989 roku poznałam w Genewie profesora
uniwersytetu genewskiego, religioznawcę, imieniem Jean
Rudhardt. Na początku lat 50-tych wydał on swoją pracę
doktorską - my byśmy powiedzieli: habilitacyjną - o języku
religijnym w Grecji IV w. przed Chrystusem. 30 lat później
pisze, że kiedy zabierał się do tej książki był zdecydowanym
ateistą i uważał, że taki temat tylko utwierdzi go w tym przekonaniu. Tymczasem - jak sam mówi - stało się inaczej. W
cztery lata później powiedział mi, co to znaczy - on nie był
jeszcze wtedy chrześcijaninem, tylko - jak podkreślił - zrozumiał, że za tymi tekstami pogańskimi kryła się jakaś Rzeczywistość. Myślę, że jeżeli nawet ostatecznie nie znalazł swojej
drogi do Boga, to Bóg już znalazł drogę do niego.”
Anna Świderkówna urodziła się 5 grudnia 1925 r. w
Warszawie. Uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim jako
sanitariuszka w szpitalu polowym przy Mokotowskiej 55.
Od 1945 do 1949 r. studiowała filologię klasyczną na Uniwersytecie Warszawskim. W 1951 r. obroniła doktorat z papirologii – nauki o odczytywaniu starożytnych rękopisów
sporządzonych na papirusach. Pod koniec lat 50. pracowała
naukowo w Egipcie. W 1960 r. uzyskała habilitację na wydziale historycznym UW. W 1969 r. otrzymała tytuł profesora nadzwyczajnego. Siedemnaście lat później uzyskała tytuł
profesora zwyczajnego. Za swoją najważniejszą misję uważała popularyzowanie wiedzy o Biblii i komentowanie Pisma
Świętego. Jej najbardziej znane książki to: „Rozmowy o
Biblii”, „Rozmów o Biblii ciąg dalszy” i „Rozmowy o Biblii.
Nowy Testament”, „Prawie wszystko o Biblii”. W ostatnich
latach wydała także dwie kolejne książki – „Biblia a człowiek
współczesny” i „Nie tylko Biblia”. Prof. Anna Świderkówna
została uhonorowana wieloma prestiżowymi nagrodami i odznaczeniami, m.in. Nagrodą im. ks. I. Radziszewskiego, Nagrodą Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego „Clio”, Nagrodą im. Włodzimierza Pietrzaka. Za udział
w Powstaniu Warszawskim otrzymała Krzyż Powstańczy.
Publikowała w wielu pismach, m.in. w „Znaku”, „Tygodniku
Powszechnym”. Była tłumaczką, głównie z łaciny i języka
greckiego. Uczona zmarła 16 sierpnia w Warszawie.
Prezydent RP Lech Kaczyński w dniu 18 sierpnia pośmiertnie odznaczył prof. Annę Świderkównę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Order został przyznany
„za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej oraz za osiągnięcia w pracy naukowej i dydaktycznej”.
Ks. prof. Piotr Mazurkiewicz sekretarzem generalnym ComECE
Ksiądz prof. dr hab. Piotr Mazurkiewicz został wybrany nowym
sekretarzem generalnym Komisji
Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (ComECE).
Biskupi – członkowie ComECE, za
aprobatą Stolicy Apostolskiej, mianowali go na trzyletnią kadencję. Zastąpił
na tym stanowisku ks. Noëla Treanora,
wybranego biskupem w Północnej Irlandii 29 czerwca br. Ks. Mazurkiewicz przejmie obowiązki 1
października. Biskup Adrianus van Luyn, biskup Rotterdamu
i przewodniczący ComECE, przyjął nominację ks. Mazurkiewicza, duchownego z Polski, jako znak nadziei dla Kościoła w
Europie – poinformował sekretariat ComECE. „Czy miliony
naszych emigrantów będą ewangelizować Europę. Wierzę, że
mogą” – powiedział ks. Piotr Mazurkiewicz w wywiadzie dla
Dziennika (www.dziennik.pl).
Ksiądz prof. dr hab. Piotr Mazurkiewicz urodził się w 1960
roku w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1988 roku.
Jest doktorem habilitowanym w zakresie nauk o polityce,
profesorem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w
Warszawie, dyrektorem Instytutu Politologii UKSW, członkiem
Rady Naukowej Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, członkiem Zarządu European Society for Research in
Ethics „Societas Ethica”. Jest specjalistą w dziedzinie europeistyki, filozofii polityki, katolickiej nauki społecznej, etyki społecznej
i politycznej. Jest recenzentem prac doktorskich i habilitacyjnych,
publicystą miesięcznika „Więź”, „Pastores” oraz „W Drodze”.
Ksiądz Mazurkiewicz posiada wiedzę w zakresie nauczania
społecznego Kościoła. Aktywnie włącza się w życie publiczne
w Polsce, nie tylko jako dyrektor Instytutu Politologii UKSW,
ale również jako kapłan. Jest członkiem Rady ds. Społecznych
Konferencji Episkopatu Polski. W maju br. wziął udział w
organizowanej przez ComECE i Iustita et Pax kilkudniowej
konferencji na temat polityk Unii Europejskiej na rzecz regionu
Europy Środkowo-Wschodniej. Udział w licznych konferencjach, sympozjach i spotkaniach naukowych w Polsce i za granicą
wskazuje na jego mobilność oraz zdolność do przystosowania
się do zmiennych warunków i otoczenia. Włada biegle kilkoma językami europejskimi: angielskim, francuskim, włoskim,
niemieckim.
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
9
ROK JUBILEUSZOWY ŚWIĘTEGO PAWŁA
Ks. prof. Waldemar Chrostowski
Wyprawy misyjne św. Pawła Apostoła (cz. III)
Trzecia wyprawa misyjna (lata 53–58)
P
obyt w Jerozolimie nie trwał długo. Pozdrowiwszy
miejscowy Kościół, Paweł skierował się na północ
– do Antiochii Syryjskiej. Zabawił tam pewien czas
i wyruszył, aby obejść kolejno krainę galacką i Frygię,
umacniając wszystkich uczniów (Dz 18,23). Tak wrócił na szlaki znane mu z pierwszej i drugiej wyprawy
misyjnej. Tamtejsi ludzie i miejsca musiały być mu
bliskie i drogie. W Nowym Testamencie zachował się
jego List do Galatów, z którego wynika, że doskonale
znał problemy i wyzwania, z jakimi się borykały młode
Kościoły. Najwidoczniej jednak na razie nie działo się
tam nic szczególnie niepokojącego, skoro – zgodnie z
obietnicą daną pod koniec drugiej wyprawy misyjnej
– udał się do Efezu.
Droga z Likaonii przez Pizydię do Efezu biegła, jak
i w naszych czasach, wzdłuż krętej rzeki Meander. Tym
razem pobyt Pawła w Efezie trwał znacznie dłużej.
Miasto należało do najlepiej rozwiniętych w basenie Morza Śródziemnego. Położone przy ujściu rzeki
Kaistros, naprzeciwko wyspy Samos, kilkanaście wieków wcześniej zostało skolonizowane przez Greków.
Wybudowali oni wspaniałą świątynię ku czci bogini
Artemidy. Na przełomie VI i V wieku przed Chrystusem mieszkał tu słynny filozof Hieraklit, znany z
powiedzenia panta rei – „wszystko płynie”. Po okresie
dominacji perskiej z początkiem IV wieku przed Chrystusem znowu wróciły silne wpływy greckie. Odbudowano wspaniałą świątynię Artemidy – jeden z siedmiu
cudów starożytnego świata – która przetrwała do
najazdu Gotów w III wieku po Chrystusie. Rozwiniętą
metropolię nazywano wówczas „brzegiem Azji”. Od
133 roku przed Chrystusem bezpośrednią władzę nad
miastem sprawował Rzym, czego nie zmienił nawet
gwałtowny bunt, który wybuchł niecałe pół wieku później. Juliusz Cezar uczynił Efez stolicą rzymskiej prowincji Azji i dwa najbliższe stulecia stanowiły apogeum
świetności miasta. W czasach św. Pawła Efez liczył
około ćwierć miliona mieszkańców i był czwartym co
do wielkości miastem Imperium Rzymskiego. Jedna z
odnalezionych inskrypcji głosi, że miasto jest „pierwszą
i największą metropolią w Azji”. Do dzisiaj przetrwały
liczne ślady wspaniałej przeszłości: świątynie, teatr
zbudowany w połowie I wieku po Chrystusie, odeon,
ulice, łaźnie i domy użyteczności publicznej, biblioteka
Celsusa oraz mnóstwo innych zabytków. Współczesny
10
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
pielgrzym i turysta doznaje prawdziwego zachwytu.
W Efezie Paweł pozostał ponad dwa lata, nauczając
i zyskując wielkie grono wyznawców Chrystusa (Dz 19).
Już na początku spotkał tam uczniów Jana Chrzciciela,
których też pouczył o Jezusie. Rozpoczął od przemawiania w synagodze, ale dokuczliwy sprzeciw Żydów,
którzy odrzucali i Ewangelię, sprawił, że przeniósł się
do szkoły niejakiego Tyrannosa. Wielkie sukcesy Apostoła ściągnęły na niego gniew efeskich rzemieślników
utrzymujących się z kultu bogini Artemidy. Gdy Paweł
podjął plan opuszczenia Efezu i podróży do Macedonii
i Achai, gdzie przebywał podczas poprzedniej wyprawy
misyjnej, niezadowoleni rzemieślnicy wszczęli w mieście rozruchy, którym przewodził złotnik imieniem
Demetriusz. Wrogość była tak wielka, iż lokalnym
urzędnikom z trudem udało się zapobiec najgorszemu.
Wkrótce Apostoł udał się do Europy. Tradycja głosi, że
pierwszym biskupem Efezu był Tymoteusz.
Przebywając tak długo w Efezie, Paweł z pewnością
odwiedzał okolice miasta. Zapewne też przybywający
tu mieszkańcy sąsiednich miast stykali się z wiarą w Jezusa Chrystusa. W Dziejach Apostolskich jest zdanie:
Trwało to [nauczanie Pawła w Efezie] dwa lata, tak że
wszyscy mieszkańcy Azji, Żydzi i Grecy, usłyszeli słowo
Pańskie (19,10).
Na południe od Efezu znajdowało się malowniczo
usytuowane Priene, którego dzieje sięgają początku I
tysiąclecia przed Chrystusem. W okresie hellenistycznym miasto zostało starannie przebudowane, dzięki
czemu stanowi doskonały przykład typowego miasta
greckiego.
Bardziej na południe znajdowała się Magnezja położona u ujścia rzeki Meander, a dalej Milet. Posuwając
się wzdłuż wybrzeża, można bez trudu dotrzeć do Didymy, która nie była miastem, lecz sanktuarium zależnym
całkowicie od Miletu, z którym łączyła je via sacra, droga
ROK JUBILEUSZOWY ŚWIĘTEGO PAWŁA
święta. Chlubą Didymy była wspaniała świątynia Apollona, wybudowana około 300 roku przed Chrystusem.
Urzędowała tu wyrocznia udzielająca rad i wskazówek
na podobnych zasadach jak słynna wyrocznia w Delfach. Obydwa sanktuaria konkurowały zresztą ze sobą.
W 385 roku, a więc gdy chrześcijaństwo na tych terenach
okrzepło na dobre, cesarz Teodozjusz zakazał dalszego
funkcjonowania wyroczni. Pogańskie sanktuarium podupadło, a niedługo potem w jego najświętszym miejscu
wzniesiono kościół. Zachowały się jednak okazałe resztki pogańskiej świątyni z pięknymi kolumnami jońskimi.
Była tak ogromna, iż nie została zadaszona.
Opuściwszy Efez, Paweł udał się na północ, w kierunku Macedonii. Przeszedłszy przez owe strony, udzielił
tamtejszym uczniom wielu napomnień (Dz 20,2). Nawet
ci, którzy przedtem osobiście go nie spotkali, musieli o
nim słyszeć i żywić wobec niego wielki szacunek. Następnie przez trzy miesiące Paweł przebywał w Grecji,
gdzie Żydzi znów uknuli spisek na jego życie. Nie wracał
więc do Jerozolimy najkrótszą drogą, ale udał się na
północ, a stamtąd do Troady, gdzie kilka lat wcześniej
w wizji sennej ujrzał Macedończyka (Dz 20,6–13). Miejscowi chrześcijanie gromadzili się na wspólne łamanie
chleba, czyli Eucharystię. Podczas takiego zgromadzenia celebrowanego w pierwszy dzień po szabacie, czyli w
niedzielę (co zaczyna wyraźnie odróżniać chrześcijan od
wyznawców judaizmu), Paweł dokonał cudu wskrzeszenia młodzieńca. Następnie przybył do Assos i skierował
się dalej na południe, w stronę Jerozolimy.
Po drodze Apostoł dotarł do Miletu położonego
niedaleko ujścia rzeki Meander. Miasto, którego początki sięgają czasów mykeńskich i minojskich, podczas
wojny trojańskiej – jak świadczy Homer – zamieszkiwali Karyjczycy, którzy walczyli przeciwko Grekom. Rozbudowane i umocnione w IX wieku przetrwało najazdy
perskie, zaś w 334 roku przed Chrystusem podbił je
Aleksander Wielki. Stało się najważniejszym miastem
Jonii, przodującym w Związku Miast Jońskich, gdy było
drugim po Kartaginie portem w basenie śródziemnomorskim. Także w okresie hellenistycznym i rzymskim
przeżywało czas wielkiej pomyślności. Stąd wywodził
się słynny Tales (640–546 przed Chrystusem) i pierwsi
wielcy filozofowie, dzięki którym Milet został obwołany kolebką filozofii greckiej. Tutaj urodził się Anaksymander, przyjaciel Talesa, filozof i wnikliwy przyrodnik, uznany także za ojca geografii, oraz Anaksymenes
(ok. 550–500 przed Chrystusem), który badał żywioły
powietrza i wody. W okresie największej świetności
Milet miał trzy rynki (jeden był wśród największych
w całym świecie hellenistycznym), a także dwa porty
otwierające region na Morze Egejskie. Okazała brama
wiodąca na jeden z rynków została przez Niemców
przeniesiona do Pergamon Museum w Berlinie. Wspa-
niały teatr słynący z pięknego położenia i doskonałej
akustyki, mógł pomieścić ponad 15 000 widzów. Kilka
przednich rzędów siedzeń, od trzeciego do szóstego,
było przeznaczonych dla specjalnych gości. W piątym
rzędzie odkryto inskrypcję: „Miejsce dla Żydów zwanych także bojącymi się Boga”. Przed jednym z portów
wznosiła się duża i piękna świątynia Apollona. Relikty
dawnej świetności można nadal podziwiać.
Paweł zatrzymał się w Milecie (Dz 20,15–38), skąd
posłał do Efezu, prosząc o przybycie „starszych”, czyli
przełożonych tamtejszego Kościoła. Gdy przybyli, wygłosił do nich niezwykłe przemówienie (ww. 18–35),
które nawet dzisiaj wzrusza do łez. Następnie upadł
na kolana i modlił się razem z nimi wszystkimi. Wtedy
wszyscy wybuchnęli wielkim płaczem. Rzucali się Pawłowi na szyję i całowali go, smucąc się najbardziej z
tego, co powiedział, że już nigdy go nie zobaczą. Potem
odprowadzili go na okręt (ww. 36–38). Pragnął dotrzeć
do Jerozolimy na uroczyste obchody Pięćdziesiątnicy.
Młoda wspólnota chrześcijańska wspominała wtedy
już nie tylko nadanie Izraelitom Prawa na Synaju, lecz
i zesłanie Ducha Świętego, czyli narodziny Kościoła.
Zmierzając do Jerozolimy, Paweł opłynął Cypr i wylądował w Tyrze, gdzie na krótko się zatrzymał. Stamtąd
przez Ptolemaidę i Cezareę Nadmorską dotarł do
Jerozolimy. Sprawy Kościoła w Efezie były jednak
Apostołowi zawsze bliskie, skoro wśród jego pism znalazł się pełen głębokiej treści List do Efezjan, napisany
kilka lat później, prawdopodobnie w Rzymie.
Po radosnym przyjęciu przez Kościół jerozolimski,
Paweł został aresztowany na terenie świątynnym przez
wpływowych przedstawicieli tych jego żydowskich rodaków, którzy nie uwierzyli w Jezusa Chrystusa, a następnie uwięziony (Dz 21,17 – 24,27). Po przesłuchaniach
odwieziono go do Cezarei Nadmorskiej, gdzie przebywał dwa lata (Dz 25–26). Stamtąd więzień wyruszył
ku Rzymowi. Po drodze statek, na którym płynął, mijał
Cypr oraz Cylicję i Pamfilię – kraj rodzinny Pawła i teren
jego pierwszych doświadczeń misyjnych. W Myrze, położonej w Lycji, nastąpiła przesiadka na statek płynący
do Italii, który skierował się ku miastu Knidos, położonym na przylądku o tej samej nazwie. Był rok 60, gdy
Paweł bezpowrotnie pożegnał Azję Mniejszą, udając się
do Rzymu, gdzie miał ponieść śmierć męczeńską.
Ks. Profesor dr hab. Waldemar Chrostowski
(ur. 1951) - profesor zwyczajny nauk teologicznych. Kierownik Katedry Egzegezy Starego Testamentu i Zakładu Dialogu Katolicko-Judaistycznego na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu
Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
oraz kierownik Zakładu Egzegezy i Teologii Biblijnej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Redaktor naczelny
kwartalnika teologów polskich „Collectanea Theologica”; konsultor
Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego; członek Polskiej Akademii Filatelistyki; przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich.
Autor ponad 1450 publikacji naukowych i popularnonaukowych.
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
11
ZE SZWAJCARII
O roli biskupa i kapłana w Kościele
Ks. Bp Vitus Huonder
W Święto Narodzenia Najświętszej Maryi
Panny, 8 września br. przypadła rocznica konsekracji Biskupa Vitusa Huondera. Z tej okazji
ks. biskup zaprosił do katedry w Chur kapłanów
z całej diecezji, z którymi uroczyście celebrował
Eucharystię i do których wygłosił Słowo Boże.
Ks. Biskup do zebranych kapłanów powiedział
m.in.:
„Drodzy Bracia w kapłaństwie, zaprosiłem Was
dzisiaj, w rocznicę mojej konsekracji, aby was utwierdzić w przekonaniu, że kapłani razem z biskupem
mają szczególne znaczenie dla diecezji, i pełnią ważną rolę w kierowaniu diecezją: „Biskupi zatem, z racji
udzielonego prezbiterom w święceniach kapłańskich
daru Ducha Świętego, mają ich jako niezbędnych
pomocników i doradców w posłudze i obowiązku
nauczania, uświęcania i rządzenia ludem Bożym.
(…) Niech zatem, z racji tej wspólnoty w tym samym
kapłaństwie i posłudze, uważają biskupi prezbiterów
za swoich braci i przyjaciół, a ich dobro zarówno
materialne, jak i przede wszystkim duchowe niech im
leży na sercu” (PO, 7).
Podczas ceremonii konsekracji biskupiej, modląc
się słowami psalmisty „Wzmocnij mnie duchem ochoczym!” (Ps 51,14) kandydatowi na biskupa wyprasza
się m.in. dar kierowania i sprawowania władzy. Dar
ten rozumiany jest też jako moc panowania nad sobą
samym, dar wstrzemięźliwości, moc panowania nad
mocami zła, nie ulegania złu. (…) W liturgii konsekracji biskupiej powyższy werset psalmu jest użyty w
odniesieniu do urzędu biskupiego: biskup powinien
otrzymać ducha panowania, tzn. ducha przewodzenia i moc potrzebną do kierowania innymi. Biskup z
urzędu jest powołany do prowadzenia ludu Bożego,
on powinien być dobrym pasterzem dla swojego ludu,
strzec lud przed niebezpieczeństwem, odsuwać od
ludu niebezpieczeństwo złego wilka, i w ten sposób
naśladować Chrystusa, Dobrego Pasterza.
Pragnę w tym miejscu zwrócić uwagę na zadanie
kierowania i prowadzenia, które jest szczególnym
obowiązkiem kapłana. To zadanie jest bowiem w
dobie dzisiejszej mocno zagrożone, i to na wieloraki
sposób. Zagrożenie to wynika częściowo z winy samych kapłanów, w związku z brakiem panowania nad
12
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
sobą, z brakiem mądrości, zrównoważenia i powściągliwości;
czasem z powodu zbyt dużego
lęku, z braku chęci i woli do
ponoszenia odpowiedzialności,
z zaniedbania pracy nad samym
sobą, i nieumiejętności sprostania swoim obowiązkom. Do
tego dochodzą przyczyny zewnętrzne: przekraczenie kompetencji przez niektórych świeckich, którzy
utrudniają księżom wypełniać ich misję kapłańską.
Pragniemy wspólnie razem w sposób zdecydowany stanąć na przeciwko tym wewnętrznym i zewnętrznym trudnościom. Powinniśmy jako kapłani
być jednomyślni z biskupem - pasterzem, i w imieniu
Dobrego Pasterza Jezusa Chrystusa prowadzić ludzi
drogą wiary.
Módlmy się dzisiaj za siebie nawzajem mając w
sposób szczególny na uwadze własną konsekrację biskupią i własne święcenia kapłańskie, dzięki którym
otrzymaliśmy udział w zadaniach biskupa:
„Spiritu principali confirma me” - „Wzmocnij
mnie duchem ochoczym!” (Ps 51,14). Umocnij mnie
Panie! Obdarz mnie duchem panowania nad samym
sobą i daj mi łaskę opanowania w obcowaniu z innymi; uczyń mnie wolnym od każdej autorytatywnej
postawy, która nie odpowiada Bożemu duchowi
władzy. Daj mi serce otwarte wobec ludzi, abym im
wskazywał właściwą drogę i kierował nimi w duchu
dobrego Pasterza. Spraw abym miał odwagę sprawować władzę, którą mi Kościół powierzył - nie unikał
jej i nie uciekał przed obowiązkiem podejmowania
decyzji, wybierając łatwiejsze i bardziej wygodne życie. Spraw, abym dał się prowadzić i kształtować Boskiej miłości, i przez to upodabniał się coraz bardziej
do dobrego pasterza.
Moi kochani współbracia, módlmy się często w
tym duchu. Czyńmy to wpatrzeni w Maryję, Matkę
Dobrego Pasterza, który Mocą Bożą kieruje i prowadzi Lud Boży i który także nas powołał do udziału
w tym zadaniu. Dzięki Niemu możemy nieustannie
z ufnością odnawiać nasze powołanie kapłańskie:
„Wzmocnij mnie duchem ochoczym!” (Ps 51,14).
Pełny tekst przemówienia ks. biskupa V. Huondera znajduje
się na stronie www.kath.ch
ZE SZWAJCARII
Z obrad Konferencji Episkopatu Szwajcarii
Szwajcarscy biskupi dążą do odrodzenia spowiedzi indywidualnej w swym Kościele. Sakrament
pojednania był głównym tematem trwającego w dniach
1 – 3 września br. 281 zebrania konferencji plenarnej
tamtejszego episkopatu. Biskupi pochwalają praktykę
liturgii pokutnych, przypominają jednak, że osobiste
wyznanie grzechów i indywidualne rozgrzeszenie należą do istoty sakramentu. „Przebaczenie jest bowiem
osobistym darem Boga dla konkretnego człowieka i
tak należy je przyjmować” – czytamy w komunikacie
episkopatu. Na swym zebraniu biskupi mówili też o
reorganizacji programów katolickich w mediach publicznych oraz o referendum w sprawie narkotyków,
które ma się odbyć w 30 listopada. Szwajcarscy biskupi
są przeciwni tej inicjatywie.
www.radiovaticana.org
Pierwsza święta kobieta Szwajcarii
12 października 2008 roku
Ojciec Święty Benedykt XVI dokona w Rzymie beatyfikacji sługi
Bożej Marii Bernardy Bütler.
Z tej okazji diecezja Basel i St.
Gallen organizuje kilkudniową
pielgrzymkę do Rzymu (1014.10.2008), której przewodniczyć będzie ks. dziekan Albert
Riederer.
Siostra M. Bernarda Bütler
przyszła na świat 28 maja 1848 r. jako Verena Bütler w
Auw (kanton Aargau). W roku 1867 wstąpiła do klasztoru kapucynek Maria Hilf, w Altstätten (St. Gallen),
gdzie otrzymała zakonne imię Maria Bernarda. W la-
tach 1880-1888 sprawowała urząd przełożonej. W 1888
r. rozpoczęła pracę jako misjonarka w Ekwadorze. W
1895 wyjechała do Kolumbii, gdzie w miejscowości
Cartagena założyła Kongregację Sióstr Franciszkanek
Misjonarek Mary Wspomożycielki. Zmarła w Cartagena 19 maja 1924 r., oddając swe życie sprawie misji katolickich. Mottem jej życia były słowa: Ewangelia jest
moją gwiazdą przewodnią! Proces beatyfikacji został
rozpoczęty w 1984 r., a zakończony w 1995 r. przez
Papieża Jana Pawła II. 1 marca b.r. Papież Benedykt
XVI ogłosił beatyfikację szwajcarskiej zakonnicy Marii
Bernardy Bütler (1848 – 1924). Konferencja Episkopatu Szwajcarii z wielką radością przyjęła tę wiadomość
i zachęca, aby w nowej błogosławionej widzieć wzór i
orędowniczkę. Szwajcaria posiadała do tej pory tylko
jednego świętego, Mikołaja z Flüe.
Zurych/Biel
Ekumeniczna Niedziela Biblijna 2008
„Będziecie Mnie szukać i znajdziecie Mnie, albowiem będziecie Mnie szukać z całego serca” (Jer 29, 4).
Szwajcarskie Katolickie Dzieło Biblijne i Szwajcarskie Towarzystwo Biblijne zapraszają wszystkie wspólnoty parafialne do świętowania Ekumenicznej Niedzieli Biblijnej w dniu 16 listopada bieżącego roku. Tematem
tegorocznego Dnia Biblii jest tekst z księgi proroka Jeremiasza, tzw. List Jeremiasza do wygnańców (Jer 29,
4-14).
St. Gallen - Tag der Völker/Dzień Narodów
Dzień Narodów będzie uroczyście obchodzony w St. Gallen dn. 26 października
2008 r.
Rozpoczęcie Mszą św. o godz. 11.00 w katedrze w St. Gallen. Po Mszy św. atrakcyjny
program przygotowany przez przedstawicieli wielu Misji obcojęzycznych. Zapraszamy.
Uwaga: w związku z obchodami „Tag der Völker” w niedzielę, 26 października,
Polacy uczestniczą we Mszy świętej w katedrze St. Gallen o godz. 11.00!
Sprostowanie
Sprostowanie do numeru wrześniowego „Wiadomości” (Nr 444/2008), do artykułu pt. Fatima – Jezioro Bodeńskie – Europa. Gościem specjalnym procesji fatimskiej na statku na Jeziorze Bodeńskim
w Święto Wniebowzięcia NMP był ks. abp Mieczysław Mokrzycki, a nie jak mylnie napisano, ks. abp
Mieczysław Jaworski. Za pomyłkę przepraszamy.
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
13
Z ŻYCIA PMK
PAMIĘĆ O TYCH, CO ODESZLI
„Ja jestem zmartwychwstanie i życie. Kto we mnie
wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.
Każdy, kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki” (Jan 11,25-26).
Listopad to miesiąc szczególnej pamięci o naszych
zmarłych bliskich, krewnych, przyjaciołach. Zachęcamy wszystkich by nie był to miesiąc samej tylko zadumy
nad śmiercią i przemijaniem, ale także czas czynnej
pomocy wszystkim duszom oczekującym w czyśćcu na
osiągnięcie pełni radości w Niebie. Najskuteczniejszą
pomocą dla naszych bliskich zmarłych jest modlitwa, a
szczególnie msza święta ofiarowana w ich intencji.
W sprawach wypominek i mszy świętych za zmarłych zasadniczo zgłaszamy się do księży w Ośrodkach
PMK.
Ci z Państwa, którzy życzą sobie, aby w intencji
zmarłych została odprawiona msza święta przez
księży studentów w Marly, proszeni są o przesłanie kart z wypominkami na adres Polskiej Misji
Katolickiej w Marly:
Mission Catholique Polonaise
12 Chemin des Falaises
1723 Marly/Fribourg, Suisse.
E-Mail: [email protected]
We wrześniu odeszły do Pana dwie osoby z genewskiego środowiska polonijnego w
Szwajcarii, szczególnie zasłużone w niesieniu pomocy Polakom w kraju i w Szwajcarii: Krystyna Miszczorek-Stanford i Wacław Micuta.
Mszę świętą w intencji ś.p. Krystyny Miszczorek-Stanford odprawił w Genewie w Kościele
Sainte-Thérèse, dnia 17 września br. rektor PMK w Szwajcarii, ks. dr S. Kawecki.
Msza święta za ś.p. Wacława Micutę zostanie odprawiona w Genewie w dniu 5 października 2008 r. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w Warszawie na Cmentarzu Powązkowskim
- o dacie poinformujemy w późniejszym terminie.
Więcej na temat pani K. Miszczorek-Stanford i pana W. Micuty zamieścimy w kolejnym
numerze „Wiadomości”.
Prosimy o nadsyłanie do numeru listopadowego informacji o zmarłych Polakach,
zasłużonych dla Polski i Polaków w Szwajcarii.
U Czarnej Madonny
na Przełęczy Świętego Bernarda
W przepięknej alpejskiej scenerii 30 sierpnia 2008 roku
odbyła się pierwsza ogólnoszwajcarska pielgrzymka Polonii do Czarnej Madonny na Przełęczy św. Bernarda.
Kościół, mieszczący się przy Hospicjum OO. Kanoników Lateraneńskich, zakonników reguły Świętego Augustyna, wypełniony był po brzegi pielgrzymami. Obecna
była także grupa pielgrzymów z Malty, której przewodził
Salvinu Micallef, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych na
Malcie.
Cel pielgrzymki został wybrany nieprzypadkowo. To
tutaj, w latach pięćdziesiątych zeszłego stulecia w bocznej
kaplicy kościoła został umieszczony obraz Czarnej Madonny, Matki Bożej Częstochowskiej. Jest to pamiątka
pięknej maryjnej pobożności polskiego malarza Edmunda
Ernsta-Kosmowskiego (1900 – 1985), który ofiarował ten
obraz do kościoła wzniesionego na granicy Szwajcarii i
Włoch, na wysokości odpowiadającej wysokości Rysów,
najwyższego szczytu górskiego w Polsce.
Centralnym wydarzeniem pielgrzymki była uroczysta Msza święta koncelebrowana przez duszpasterzy
14
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
ośrodków Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii, której
przewodniczył rektor Papieskiego Instytutu Polskiego w
Rzymie, ksiądz Bogusław Kośmider. Msza miała bogatą
oprawę liturgiczną, w której przygotowanie zaangażowało
Z ŻYCIA PMK
się wielu życzliwych ludzi. Warto podkreślić przepiękny
akompaniament muzyczny pani Ewy Rzeteckiej, wykładowcy Akademii Muzycznej w Łodzi i studentki wykonawstwa muzyki dawnej w Konserwatorium w Genewie oraz
śpiew pana dr Huberta Niewiadomskiego.
Zgromadzeni na Eucharystii wysłuchali homilii ks. Bogusława Kośmidera, której fragmenty zamieszczamy:
„W tym pięknym miejscu gromadzi nas dzisiaj Matka
Boża Częstochowska, matka naszego Pana Jezusa Chrystusa. Wiele lat temu polski malarz ofiarował owoc swojej
pracy, obraz Pani Częstochowskiej do kościoła służącego
wspólnocie zakonnej żyjącej na Przełęczy Św. Bernarda,
która niesie ratunek i pomoc każdemu, kto znajdzie się
potrzebie w czasie górskiej wędrówki. Od tego dnia, także
i tu znajduje się odrobina naszej Ojczyzny, w kopii cudownego obrazu bije serce Polski. Dlatego też przybywamy tu
dziś jako wspólnota Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii,
aby włączyć się w pobożne przeżywanie Matczynej obecności na ziemi szwajcarskiej.
Pielgrzymować oznacza wyruszyć w drogę w poszukiwaniu nowych celów i wyzwań. Pielgrzymować oznacza także
zmierzyć się z samym sobą, czy to w sensie fizycznym czy w
duchowym. Dzisiejsza pielgrzymka jest więc dobrym momentem do refleksji nad swoim życiem, postępowaniem,
nad pragnieniami, oczekiwaniami, błędami czy upadkami.
Przede wszystkim to dobry moment do postawienia sobie
zasadniczego pytania: dokąd zmierzam, po co żyję, jaki
jest ostateczny cel mojej ziemskiej wędrówki?
Dzisiejsza pielgrzymka jest przypomnieniem, że wszyscy jesteśmy pielgrzymami, którzy na drogach codzienności zmierzają każdego dnia do najważniejszego spotkania z
Panem u schyłku naszego życia. Równocześnie ta codzienna wędrówka jest realizowaniem własnego osobistego powołania, którym Chrystus obdarzył każdego z nas.
Pomyśl zatem, droga Siostro i drogi Bracie, jak przeżywasz swoje chrześcijańskie powołanie, jakie jest twoje
świadectwo wiary, jaka jest twoja codzienna postawa,
gdziekolwiek żyjesz, mieszkasz czy pracujesz. W każdym
bowiem miejscu i czasie wezwani jesteśmy do świadczenia
o Jezusie, a tu na obczyźnie jest to czasem bardzo trudne.
Ostatnio słyszałem piękną budującą historię. Grupa
młodych ludzi z Polski wybrała się do pracy sezonowej
w jednym z krajów Unii Europejskiej. Po powrocie do
domu, do matki jednego z uczestników wyjazdu dzwoni
pewna dziewczyna i mówi: „Dzwonię do pani, bo chciałabym podziękować za to, jak pani wychowała Łukasza.
Mieszkaliśmy w dużych salach, i jakież to dla mnie było
źródło odwagi, siły i dumy, kiedy co wieczór widziałam jak
Łukasz, zanim poszedł spać, klękał przy łóżku do wieczornego pacierza. Jakiż on był silny i odważny! Nie przejmował się złośliwymi uwagami kolegów, wyśmiewaniem czy
docinkami. On się nie wstydził, ale po prostu był sobą i
wcale nie dbał o to co sobie pomyślą inni. Bardzo nam to
imponowało, że jest ktoś kto się nie wstydzi modlitwy i klęka do pacierza. Przez to sama nawet zaczęłam się częściej
modlić. Gratuluję pani takiego syna!”
Warto w tym miejscu zapytać samego siebie: A ja jak
świadczę o Chrystusie, jakie jest moje świadectwo wiary?
Czy modlę się codziennie, czy nie zapomniałem powiesić
krzyża w moim domu czy na ścianie mojego pokoju, czy
jestem na każdej niedzielnej czy świątecznej Mszy świętej,
czy w piątki powstrzymuję się od pokarmów mięsnych,
czy jestem uczciwy, życzliwy dla innych, wybaczający, czy
umiem bezinteresownie pomóc drugiemu, czy moje codzienne życie jest rzeczywiście dawaniem świadectwa o
Panu Jezusie? Czy żyję tak, że ludzie z mojego postępowania mogą poznać, że jestem uczniem Chrystusa? Pamiętaj
o słowach Jezusa: „Będziecie moimi świadkami”.
Dzisiejsza pielgrzymka ważna jest także z jeszcze jednego powodu. Zobaczcie, ilu nas tu dzisiaj przyjechało,
chciało poświecić wolny dzień, sobotni wypoczynek po to,
żeby być razem, żeby się cieszyć wspólną obecnością, żeby
się radować i umacniać.
Dziękuję Wam, że chcieliście przyjąć zaproszenie Księdza Rektora Polskiej Misji Katolickiej i że jest nas tak wielu, podobnie myślących, mówiących tym samym językiem,
pochodzących z kraju nad Wisłą, duchowych dzieci Matki
Bożej Częstochowskiej. My wszyscy tutaj zebrani, poprzez
dzisiejsze pielgrzymkowe zgromadzenie dajemy świadectwo naszej wiary, pokazujemy światu, że nie wstydzimy się
Chrystusa, ale chcemy trwać przy Nim i przy Jego Matce.
Matko Boża Częstochowska, Pani Nasza! My
emigranci z polskiej ziemi pokornie cię prosimy:
wstawiaj się za nami i wypraszaj potrzebne łaski dla
nas samych, dla naszych rodzin, bliskich, przyjaciół
i dla całej naszej Ojczyzny. Weź w swą opiekę Polską
Misję Katolicką w Szwajcarii i wypraszaj nam obfite
błogosławieństwo u Twojego Syna. Amen.”
Pielgrzymka Polonii do Czarnej Madonny na
Przełęczy Świętego Bernarda wchodzi na stałe do corocznego kalendarza duszpasterskiego Polskiej Misji
Katolickiej w Szwajcarii. Ksiądz Rektor Sławomir
Kawecki zwraca się z prośbą do wszystkich uczestników pielgrzymki, aby zechcieli podzielić się swoimi
przeżyciami, uwagami i przemyśleniami dotyczącymi
kontynuowania rozpoczętej w sierpniu pielgrzymiej
wędrówki do Maryi.
Prosimy o listy lub e-maile na adres: Mission
Catholique Polonaise, 12 Chemin des Falaises, 1723
Marly/Fribourg, Suisse. E-Mail: [email protected]
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
15
Pielgrzymka do Grand St. Bernard, 30 sierpnia 2008
Autorzy zdjęć na s. 16-17: Wojciech Doganowski, Ryszard E. Jurga, Tomasz Lenart
16
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
17
Z ŻYCIA PMK
MSZE ŚWIĘTE W PMK
Październik, Wszystkich Świętych i Zaduszki 2008
AARAU - Kirchensaal (Haus 26) przy Kantonsspital,
3. niedziela – g. 17.00
Sobota, 1.11. – g. 17.00
BAZYLEA – kościół Sacré Coeur,
Feierabendstr. 68
W każdą niedzielę – g. 11.45
BERNO – krypta w kościele Bruder Klaus,
Ostring, Segantinistrasse 26
2. 3. 4. niedziela – g. 11.30
oraz w każdą 1. sobotę miesiąca – g. 18.00
BIEL/BIENNE – kaplica Misji Włoskiej
Murtenstr. 46
2. niedziela – g. 9.00
CHARRAT k. Martigny – kościół parafialny
W każdą niedzielę – g. 18.00
GENEWA – Kościół św. Teresy
14, Avenue Peschier
W każdą niedzielę – g. 12.00
Pierwszy piątek miesiąca – adoracja
Najśw. Sakramentu i spowiedź od g. 18.30
Msza św. – g.19.30
Niedziela, 2.11 – g.12.00; po Mszy św. modlitwa za
zmarłych na cmentarzu w Versoix
GNADENTHAL – kościół św. Justy
w Krankenheim
W każdą niedzielę – g. 10.30
W każdą środę różaniec – g. 19.30
Pierwszy piątek miesiąca Msza św. – g. 19.30
LOZANNA – kościół Saint-Étienne,
Route d`Oron 10
W każdą niedzielę – g. 17.30
W 1. piątek miesiąca spowiedź od g. 19.00,
Msza św. – g. 19.30
Sobota, 1.11 – Msza św. g. 15.00
Niedziela, 2.11 – g.16.00 – modlitwa za zmarłych na
cmentarzu w Pully
LUCERNA – krypta w kościele St. Karl,
Spitalstr. 93
3. i 4 niedziela miesiąca – g. 18.00
(w okresie letnim)
MARLY – kaplica PMK,
Chemin des Falaises 12
Poniedziałek – piątek – g. 8.30 (fr.)
Niedziela – g. 9.30 i 19.00
Sobota, 1.11 – Msza św. g. 11.00 - po Mszy św. modlitwa na
cmentarzu parafialnym w Marly i na cmentarzu Bourgillon
18
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
MERENSCHWAND – St. Vitus
(Kanton Aargau, Dekanat Muri)
Niedziela, 26. 10. – g. 11.30
Niedziela, 2.11. - Zaduszki – g. 18.00
NEUCHÂTEL – 85, Faubourg de IHôpital
2. i 4. niedziela – g. 10.00
SION – kaplica Sióstr Bożej Opatrzności,
6, rue de Gravelone
3. sobota miesiąca – g. 18.00
ST. GALLEN – kaplica Herz Jesu przy Katedrze
26. 10 - g. 11.00 - Święto Dnia Narodów
WINTERTHUR – kościół St. Joseph,
Negelseestr. 46
2. niedziela – g. 17.00
3. niedziela – g. 8.45
VEZIA – kościół przy wejściu do Parku Negroni
3. niedziela - g. 17.00
WETTINGEN – kaplica przy kościele St. Anton,
Antoniusstr. 20
4. niedziela – g. 18.00
VISP – kaplica Paulusheim
1. niedziela – g. 19.30
ZUCHWIL – kościół parafialny
St. Martin, Hauptstr.
1. niedziela miesiąca – g. 17.00
ZUG – kaplica SS. Klawerianek,
Oswaldgasse 17,
1. niedziela miesiąca – g. 9.30
ZURYCH – kościół Herz Jesu
(Serca Jezusowego), Zürich-Wiedikon,
Aemtlerstr./Gertrudstr.,
W każdą niedzielę – g. 12.15
1. piątek miesiąca – spowiedź od g. 18.30
(w dolnym kościele) i Msza św. – g. 19.30
(w j. niemieckim i polskim)
1. sobota miesiąca – Msza św. – g. 18.00,
po Mszy św. nabożeństwo fatimskie (w dolnym kościele)
Sobota, 1.11. – g. 18.00 – Msza św. za wszystkich zmarłych.
Niedziela, 2.11. – g. 12.15 - po Mszy św. procesja na
cmentarz.
Wszelkie informacje dotyczące duszpasterstwa znajdują się
na stronie www.polskamisja.ch
Z ŻYCIA PMK
„Lecz powiadam, niech żywi nie tracą nadziei
i przed narodem niosą oświaty kaganiec…”
Polska i szkoła
Inauguracja roku szkolnego 2008/2009 w ośrodku Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu
Historia Polski obfituje w okresy, w których zachowanie tożsamości narodowej było trudne i wymagało
wiele poświęceń. Zaborcy, okupanci ze wschodu i
zachodu najchętniej widzieliby Rzeczpospolitą na
kolanach, bezwolną, a przede wszystkim bez ducha.
Dlatego też przez dwa ostatnie wieki tak ważna była
edukacja młodych pokoleń. Nie dziwi więc, dlaczego
u Polaków jest tak duży szacunek wobec szkoły i nauczycielskiej służby. Choć Ojczyzna wciąż podnosi się
z kolan po komunistycznej nocy, choć polską edukacją
targają coraz to nowe kryzysy, to wciąż jest szansa na
prawidłowe wzrastanie dzieci i młodzieży. Dlaczego?
Odpowiedź możemy znaleźć w słowach hymnu narodowego. Póki my żyjemy! Póki rodzice przyznają się
do polskich korzeni, póki ich myśli wędrują ku dalekiej
– niedalekiej Ojczyźnie, póki polskość dla nich coś znaczy, polska szkoła jest potrzebna, potrzebna zwłaszcza
na obczyźnie.
W kościele Herz Jesu w Zurychu rozpoczęliśmy kolejny rok szkolny dla naszych najmłodszych
(7.09.2008). Dzieci z obydwu szkół (Niedzielnej przy
Misji i Sobotniej – filii przy Ambasadzie) przyniosły do
kościoła tornistry, książki i zeszyty. Ksiądz Krzysztof
poświęcił je, dokładając jeszcze piłkę, katechizm i różaniec. Wszyscy otrzymali specjalne błogosławieństwo
na rozpoczynający się nowy rok szkolny, rok zdobywania wiedzy i formowania swojego charakteru. Ktoś, kto
nie zna specyfiki i kolorytu polonii szwajcarskiej, może
spytać, dlaczego zamiast apelu była Msza święta? Otóż
życie Polaków koncentruje się wokół Polskiej Misji
Katolickiej, niedzielne uczestnictwo w Eucharystii
jest też okazją do spotkań, zawierania nowych znajomości, a czasem i do wzajemnej pomocy. To rozpoczęcie roku szkolnego w kościele pięknie wpisuje się
w wielowiekową, polską tradycję, gdzie ważne sprawy
powierzano Bogu przez ręce Najświętszej Maryi Panny. Gdzie, jak nie w kaplicy częstochowskiej, król Jan
Kazimierz prosił o ocalenie Polski? Gdzie, jak nie w
kościele w Mińsku Mazowieckim, generał Haller prosił
o błogosławieństwo przed walką z czerwoną zarazą ze
wschodu? Ktoś rzec może: przesada! Tu chodzi tylko o
szkołę. Nie, to nie jest przesada. Dzieciom z Wrześni
też chodziło „tylko“ o szkołę, a właściwie o odmawiany
po polsku pacierz.
Dlaczego mieszkający w Szwajcarii Polacy tak licznie posyłają dzieci do polskich szkół? Łatwo zrozumieć
młodą Polonię, która jeszcze nie zapuściła w kraju
Helwetów swoich korzeni, trudniej tych, co osiedli tu
już na stałe. Przecież trzeba poświęcić swój wolny czas,
najlepszy, sobotni lub niedzielny czas, kiedy wreszcie
można robić to, na co ma się ochotę, kiedy pełnymi
garściami można korzystać z całego szwajcarskiego dobrobytu. Dlaczego? Bo polskość jest wartością, za którą warto poświęcić swój czas i wygodę – tego nauczyli
nas przodkowie, którzy oddawali za nią życie.
Tomasz Lenart
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
19
Z ŻYCIA PMK
Pielgrzymka rodzin
do Gnadenthal
Dnia 14 września,
w niedzielę Podwyższenia Krzyża Świętego, miała miejsce
IX Ogólnoszwajcarska Pielgrzymka Rodzin do Matki Bożej
Gnadentalskiej.
Pomimo bardzo deszczowej pogody na Mszę
św. przybyło ponad 150 osób. Gościliśmy przedstawicieli z ośrodków duszpasterskich w Bazylei,
Bernie, Lozannie i Zurychu.
Mszy przewodniczył ks. dr Sławomir Kawecki,
rektor Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii. Homilię poświęconą ważności życia rodzinnego, które musi borykać się z krzyżami, jakie nieuchronnie
napotykamy podczas naszej pielgrzymki poprzez
życie doczesne, wygłosił ks. dr Krzysztof Zadarko,
duszpasterz zurychski.
Kaznodzieja w homilii ukazał kilka zjawisk
współczesnego świata, które coraz skuteczniej
wpływają na zniekształcony obraz rodziny. Kryzys
bycia mężczyzną, ojcem i mężem, osłabia coraz
skuteczniej rodzinę. Liczby rozwodów są nieubłagane. Kościół będzie w tym kryzysie coraz głębiej
sięgał do wzorów z Biblii. W sanktuarium Matki
Boskiej z Gnadenthal szczególnie ważne jest mówienie o uzdrowieniu obrazu współczesnego ojca.
Z pomocą przychodzi Matka Boża, św. Józef i Jezus Chrystus z Jego łaską. To w Krzyżu, którego tajemnice wspominamy w tym roku właśnie w tę nie-
20
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
dzielę, odnajdujemy tajemniczą moc przemieniającą wszelkie zranienia duszy ojca, matki i dzieci.
Powinniśmy odnajdywać głębię powołania Bożego
do założenia rodziny, a nie uczyć się odgrywać rolę
ojca lub matki, proponowane przez media i współczesną kulturę psychologów. To jedno podobne do
drugiego, a jednak na tyle różne, że w konsekwencji prowadzi to do utraty części tożsamości bycia
mężczyzną i kobietą, ojcem i matką. Nietrudno
się dziwić, że w świecie tracącym poczucie tożsamości mężczyzny (kobiety) i wzorce wyniesione z
rodziny, promuje się subkulturę homoseksualną.
Trzeba wrócić do zdrowej pobożności rodzinnej,
modlitwy i promocji wzorców z Ewangelii. Takie
pielgrzymki są dobrym krokiem w kierunku ratowania chrześcijańskiego powołania do bycia świętą
rodziną.
Po Mszy świętej grupą około 70 osób udaliśmy
się do sali Reussparku na piknik, gdzie spędziliśmy czas w miłej atmosferze prowadząc rozmowy
z dawno niewidzianymi przyjaciółmi.
O godzinie 15.00 udaliśmy się do kaplicy gnadenthalskiej, gdzie nabożeństwem do Matki Bożej
Gnadentalskiej, Opiekunki Rodzin, prowadzonym
przez ks. Andrzeja Chmielaka, proboszcza parafii
Niederwil, zakończyliśmy Pielgrzymkę.
Wszystkim życzliwym nam Gościom, których
hojność wspomogła fundusz stypendialny utworzony przez ks. Rektora, serdecznie dziękujemy i
polecamy się ich łaskawej pamięci, bo już za rok
nasza Pielgrzymka będzie obchodzić swój dziesiąty
jubileusz.
Z ŻYCIA PMK
Goście z diecezji płockiej
W niedzielę 13 lipca br. gościliśmy w Gnadenthal
przebywających na zaproszenie ks. G. Ostrowskiego
trzech księży z diecezji płockiej: ks. biskupa Romana
Marcinkowskiego, administratora diecezji płockiej,
ks. kanonika Albina Łuczkowskiego, sędziego Sądu
Biskupiego, ks. kanonika Jerzego Ławickiego, proboszcza parafii św. Wojciecha w Płocku oraz ks. Andrzeja Chmielaka, proboszcza parafii Niederwil. Po
powitaniu gości przez przedstawiciela Rady Ośrodka
Duszpasterskiego Polskiej Misji Katolickiej w Gnadenthal, odbyła się uroczysta Eucharystia. W homilii
ks. biskup Marcinkowski nawiązał do znaczenia znaku
potrójnego krzyża, składanego przed rozpoczęciem
czytania Ewangelii na czole, ustach i sercu. Dziękując
za zaproszenie Ksiądz Biskup podarował Wspólnocie
medal z wizerunkiem Jana Pawła II, wybity z okazji
Jego wizyty w Płocku w czerwcu 1991 roku.
Po Mszy św. dostojni goście wzięli udział w spotkaniu przy kawie w restauracji ośrodka Reusspark, co
dało okazję do przeprowadzenia wielu interesujących
rozmów.
Grzegorz Dzięglewski
Pamięć o Kościuszce w Solurze
W położonym nad Aarą, „najpiękniejszym mieście
barokowym Szwajcarii” (jak to z dumą podkreślają Solurczycy) jest wiele miejsc upamiętniających postać Tadeusza
Kościuszki. Biorąc pod uwagę położony w pobliżu Zuchwil,
można wskazać osiem różnych obiektów przypominających
jego pobyt. W Solurze najważniejszym miejscem pamięci
o polskim bohaterze jest muzeum noszące jego imię. Gdy
przed 72 laty dokonywano uroczystej inauguracji obiektu,
jego główny inicjator i współzałożyciel, dr Jan Modzelewski,
ówczesny poseł Rzeczypospolitej Polskiej w Bernie, podkreślił w swym przemówieniu doniosłe znaczenie tej „nowej
placówki kultury polskiej na ziemi szwajcarskiej”. To trzypokojowe pomieszczenie w dawnym mieszkaniu Naczelnika
na pierwszym piętrze domu przy Gurzelngasse w Solurze
sprawia ponadto wrażenie swego rodzaju „sanktuarium”.
Odczuwa się to szczególnie mocno patrząc w kierunku
alkowy, gdzie pod obrazem Ostrobramskiej i zawieszoną
pod nim szablą stoi łóżko (kopia), w którym polski bohater
dokonał żywota 15 października 1817 roku. Przykrywa je
czerwona, jedwabista kapa z wyhaftowanym w pośrodku
orłem białym w koronie.
Od momentu otwarcia (27 września 1936 roku) Muzeum
cieszy się niesłabnącym powodzeniem, zwłaszcza oczywiście
wśród Polaków. Wśród nich nie brak i słynnych rodaków: w
1970 był tu Kardynał Karol Wojtyła (późniejszy papież Jan
Paweł II), a w 1994 ówczesny Prezydent Rzeczypospolitej
Polskiej Lech Wałęsa i Prymas Polski Józef Glemp. Zwiedzali to miejsce pamięci narodowej przedstawiciele byłego
Rządu emigracyjnego, naczelnych organów ministerialnych
Rzeczypospolitej Polskiej, ambasadorowie Rzeczypospolitej
w Bernie. Także i ze strony „helweckiej” odwiedziły Muzeum wybitne osobowości: federalni Radcy Stanu z okazji
inauguracji Muzeum w 1936, członkowie Rady Państwa
Kantonu Solury (w pełnym składzie w 2007), przedstawiciele Parlamentu kantonalnego, Prezydium Miasta Solury.
Przybywają tu z wizytą reprezentacje i wycieczki z ramienia
różnych instytucji kulturowych, naukowych, artystycznych i
oświatowych. W latach drugiej wojny światowej Muzeum
Kościuszki stanowiło prawdziwą „oazę” otuchy i nadziei dla
polskich żołnierzy z dywizji gen. Prugara-Ketlinga, którzy
po walkach we Francji z nawałą hitlerowską przedostali się
do Szwajcarii w połowie 1940 roku i tu znaleźli schronienie
aż do końca wojny. Poza Polakami i Szwajcarami gośćmi
w Muzeum bywają też obywatele innych krajów Europy,
zwłaszcza Francji, Anglii i Niemiec. Przyjeżdżają tu też niekiedy m.in. delegaci z Białorusi wielce dumni ze swego „wielikowo ziemniaka” (Mereczowszczyzna, gdzie urodził się
Kościuszko leży obecnie na terenie Republiki Białoruskiej).
Bywają tu również zwiedzający spoza Europy - ze Stanów
Zjednoczonych, gdzie uznają Kościuszkę za amerykańskiego
bohatera oraz z Australii, gdzie od przeszło wieku najwyższy szczyt gór australijskich nosi nazwę „Góry Kościuszki”
(„Kościuszko Mountain”).
Tak więc zgodnie ogólnoludzkimi wartościami, których
wyrazicielem był Kościuszko w swych dokonaniach, niewielkie sylurskie Muzeum jest symbolicznym niejako miejscem
jedności duchowej ludzi dobrej woli. O utrzymanie tej
kościuszkowskiej tradycji troszczy się od samego początku
miejscowe Towarzystwo im. Kościuszki („Kościuszko-Gesellschaft”), którego prezesem jest – zgodnie z utartą od dawna
praktyką – jeden z aktualnych lub byłych Radców Stanu
Kantonu Solury (pierwszym prezesem Towarzystwa był dr
Max Brecht, sylurski współzałożyciel Muzeum, obecnym
prezesem jest dr Thomas Wallner).
Muzeum przyciąga uwagę zwiedzających nie tylko wielostronnym tematycznie zbiorem dawnych pamiątek związanych z Kościuszką (w dużej mierze są to dary lub depozyty),
ale także w sposób szczególny poprzez odczuwalny nastrój
epoki, panujący tu dzięki zachowaniu w pełni autentycznego
XVIII-wiecznego wystroju wnętrza, ze stylowymi kominkami, lustrami, sztukaterią, „wersalskim” parkietem, meblami.
Centralnym miejscem tego „polskiego sanktuarium” jest
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
21
Z ŻYCIA PMK
wspomniana wyżej alkowa, w której zmarł Kościuszko. Po
śmierci zwłoki bohatera zostały dziwnym wprost zrządzeniem rozczłonkowane na trzy części, na obraz nieszczęsnej
jego Ojczyzny. Zabalsamowane ciało spoczywało do końca
marca 1818 roku w krypcie kościoła Najświętszej Maryi
Panny Niepokalanego Poczęcia (zwanym potocznie „Jesuitenkirche”). Następnie zostało przewiezione do Krakowa i
złożone w krypcie na Wawelu. Serce, wyjęte ze zwłok, odbyło
długą wędrówkę zanim odnalazło w 1972 roku swoje miejsce:
obecnie urna ze sercem Kościuszki znajduje się w kaplicy
Zamku Królewskiego w Warszawie, zaś wnętrzności pochowano na cmentarzu parafii rzymskokatolickiej w Zuchwilu
pod Solurą. Ten ostatni fakt świadczy o niezwykłej czci, jaką
darzyli Kościuszkę Solurczycy. Jest to chyba jedyny znany
w historii słynnych ludzi wypadek okazania tak wielkiego
szacunku dla zmarłej osoby. O pochowaniu na cmentarzu
wnętrzności wyjętych z ciała Kościuszki zadecydował Franz
Ksawier Zeltner, w którego domu mieszkał Kościuszko za
życia. Na miejscu pochówku wzniósł on z końcem 1817 roku
okazały pomnik z jurajskiego kamienia. Był to p i e r w s z y
na świecie pomnik wystawiony ku czci Kościuszki. Stoi on
do dzisiaj w tym samym dokładnie miejscu, opatrzony łacińskim napisem i uwieńczony krzyżem, symboliczną gwiazdą
wolności i wizerunkiem bohatera dłuta słynnego rzeźbiarza
francuskiego P. J. Dawida d’Angers). Do grobu w Zuchwilu
podążali polscy patrioci w latach niewoli, by oddać cześć
prochom bohatera i szukać sił ducha do czynu. Również i
dzisiaj jest to miejsce pamięci odwiedzane przez rodaków, a
co roku w październiku składane są wieńce u stóp pomnika.
Niedaleko od tego miejsca pamięci istnieje ulica nosząca
imię Kościuszki („Kosciuszkoweg”), nazwana tak przed laty
na mocy decyzji miejscowej Rady gminnej.
W samej Solurze znajdują się trzy tablice pamiątkowe i
statua Kościuszki. Stoi ona na skraju głównego placu („Amtshausplatz”), który nazywać się miał „Kościuszko-Platz”.
Taki był konkretny projekt rozpatrywany przez władze solurskie w latach 60-tych XIX wieku. Chodziło wówczas o nadanie nazwy nowemu placowi urządzonemu po częściowym
zburzeniu dawnych murów obronnych. Jednak gwałtowne
protesty kierowane do władz szwajcarskich ze strony caratu,
22
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
zarzucające Solurze, że staje się „gniazdem polskich wywrotowców”, spowodowały niezawodnie, że odstąpiono od tego
projektu - powołano się przy tym przezornie na trudność
wymawiania proponowanej nazwy.
Blisko 100 lat później wspomniana wyżej statua Kościuszki została postawiona na wspomnianym placu. Wykonana
według projektu sylurskiego artysty-rzeźbiarza Huntera,
istniała ona przez z górą 40 lat we formie i pod nazwą „Fontanny Kościuszki” („Kościuszko-Brunnen”), zwieńczonej
odlaną w brązie symboliczną figurą kroczącego mężczyzny
na kamiennej kolumnie. Wskutek wypadku losowego, jaki
zdarzył się przed paru laty, z fontanny pozostała jedynie
figura umieszczona tym razem na metalowym słupie…
Najdawniejsza z sylurskich tablic pamiątkowych, na której widnieje profil „Naczelnego Polskiego Wodza” („Summi
Polonorum Ducis”), ukoronowany wieńcem laurowym, zdobi fasadę „Domu Kościuszki” („Kościuszko-Haus” wedle
napisu wmurowanego na bocznej ścianie domu). Tablica
jest umieszczona pod jednym z okien Muzeum Kościuszki.
Ufundowali ją w 1865 roku weterani powstania styczniowego, którzy tłumnie przybyli wówczas do Solury na obchody
rocznicy jego śmierci. Druga z kolei tablica znajduje się w
holu wejściowym Hotelu „Pod Koroną” („Hotel Krone”).
Ufundowana została w 2000 roku przez „Polaków i przyjaciół Polski” dla upamiętnienia 185. rocznicy przybycia
Kościuszki do Szwajcarii (zatrzymał się on w tym hotelu
przejazdem w maju 1815 roku). Wreszcie trzecia tablica, z
przeźroczystej płyty, zawierająca krótki opis życia i czynów
Kościuszki, postawiona została w 2007 roku w pobliżu
wspomnianego powyżej pomnika grobowego Kościuszki w
Zuchwilu. Jest ona wynikiem starań podjętych w tym celu
przez Ambasadę Rzeczypospolitej w Bernie.
Tak więc Solura posiadająca (wraz z okolicznym Zuchwilem) aż osiem obiektów upamiętniających postać Kościuszki, stanowi drugie po Krakowie (10 obiektów pamiątkowych) najbardziej „kościuszkowskie” miasto na świecie. Ta
żywa więź z Kościuszką zbliżyła Kraków i Solurę. Od wielu
już lat obydwa prastare grody są oficjalnie związane ze sobą
więzią miast „bliźniaczych”.
J. A. Konopka, Genewa
Tadeusz Kościuszko — żołnierz wolności
Wystawy w Solurze
«Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam (...), iż powierzonej
mi władzy (...) jedynie dla obrony całości granic, odzyskania
samowładności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę...»
Słowa te, wypowiedziane 24 marca 1794 roku na rynku krakowskim, uznaje się za początek insurekcji kościuszkowskiej.
O znaczeniu Naczelnika dla Polski i Krakowa można dowiedzieć się z wystawy przygotowanej w Muzeum
Bluemenstein w Solurze (Blumensteinweg 12), która
czynna jest aż do dnia 11 stycznia 2009 roku.
Polskie Muzeum Kościuszki w Solurze mieszczące
się przy Gurzelngasse przedstawia z kolei losy Kościuszki aż do śmierci w Solurze w 1817 roku.
Z ŻYCIA PMK
Na zaproszenie rektora Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii, ks. dr. Sławomira Kaweckiego,
w ośrodku duszpasterskim w Zurychu gościł ksiądz Roberto Saltini należący do wspólnoty życia
konsekrowanego Focolari. Ten Włoch mieszkający w Polsce, lekarz anestezjolog i kapłan – postać
niezwykła, człowiek głębokiej wiary i intensywnej społecznej aktywności, spotkał się z Polonią w
Zurychu w dniu 31 sierpnia.
Poniżej zamieszczamy homilię Księdza wygłoszoną tego dnia podczas Mszy św. w Kościele
Herz-Jesu w Zurychu oraz tekst rozmowy, którą z gościem przeprowadził duszpasterz ośrodka
Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu, ks. dr Krzysztof Zadarko.
JEZUS CHRYSTUS POKAZAŁ MI DROGĘ DO SZCZĘŚCIA
Homilia ks. Roberto Saltiniego wygłoszona podczas
Mszy św. w Zurychu, 31.08.2008
Drodzy bracia i siostry,
Słyszeliśmy jak św. Paweł powiedział prawie dwa tysiące
lat temu do Rzymian: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata” (Rz 12 1-2). Jego wezwanie jest jak najbardziej aktualne
jeszcze dzisiaj dla każdego z nas. Współczesny świat zachęca
nas do tego, aby myśleć przede wszystkim o sobie, aby układać
życie wygodnie, jakby taki styl życia był źródłem największego
szczęścia. Takiego wzoru życia powinniśmy właśnie unikać.
Bóg dał nam inny wzór. Jest nim Jezus Chrystus, który
pokazał nam jako drogę do szczęścia miłość do bliźniego,
zaangażowanie dla potrzebujących.
Doświadczyłem tego w moim życiu.
Myślę, że nieczęsto zdarzyło się Wam spotkać młodego
kapłana mającego siwe włosy. Jestem bowiem starym lekarzem, a młodym kapłanem. Święcenia otrzymałem dopiero
cztery lata temu. Dlaczego tak późno? Staram się to wyjaśnić
opowiadając coś ze swojej historii.
Pochodzę z Florencji we Włoszech. Otrzymałem katolickie tradycyjne wychowanie. Bóg był ważny w moim życiu, ale
był w niebie i w kościele. Ja natomiast chciałem żyć i działać
w świecie. Nie rozumiałem, jak połączyć te dwie rzeczywistości. Po maturze wybrałem medycynę, ponieważ chciałem
jako lekarz konkretnie służyć człowiekowi.
Zwrot w moim życiu nastąpił, kiedy spotkałem fokolarinów, ludzi świeckich prowadzących życie konsekrowane
we wspólnocie, pracujących w miejscach publicznych lub
uczących się na uczelniach, jak ja. Z tego, co zarabiali stworzyli wspólną kasę. Z niej brali tyle, ile było potrzebne do
skromnego życia. Resztę dawali dla ubogich. Uderzyło mnie
to, że byli radośni. Do tego czasu spotykałem chrześcijan
dobrych, ale nie zawsze radosnych.
Jaka była tajemnica ich radości?
Jak potrafili żyć z Bogiem w środku świata?
Rozwijał się kontakt. Odkryłem, że klucz do ich życia zawarty był w Ewangelii. Jezus, jak żaden nauczyciel, odkrył z
góry pytania, które zada nam na sądzie ostatecznym podczas
decydującego egzaminu naszego życia: „Byłem głodny, a dałeś Mi jeść; byłem chory, a odwiedziłeś Mnie; byłem smutny
i pocieszyłeś Mnie”.
Na pytanie: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym,
chorym, smutnym?” odpowie: „Wszystko, co uczyniliście
jednemu z tych braci najmniejszych, Mnieście to uczynili”.
Myślałem wtedy, że jeśli Bóg jest obecny w każdym człowieku, skoro świat jest pełen ludzi i cały dzień mam do czynie-
nia z ludźmi, to cały dzień mam też do czynienia z Bogiem,
czy jestem tego świadomy, czy nie. Zrozumiałem, że można
jednak żyć z Bogiem w środku świata. Wystarczy kochać
Boga miłując ludzi.
Odtąd zacząłem żyć inaczej.
Po posiłkach już nie szedłem zaraz do pokoju, lecz często zmywałem naczynia. Znalazłem czas, aby porozmawiać
z tatą o jego pracy. Zapraszałem do wspólnej nauki kolegę,
który miał kłopoty w nauce, chociaż wcześniej wolałem
uczyć się sam. Odwiedzałem znajomego, który znalazł się
w poważnych trudnościach zdrowotnych. Przebieg dnia nie
ulegał zmianie, ale wieczorem często miałem wrażenie, jakby Bóg głaskał mnie po głowie i powiedział: „Jestem z Ciebie zadowolony”. Każdy dzień nabierał innej wartości.
I były owoce: rodzice byli zadowoleni, kolega zdał egzaminy, znajomy zaczął chodzić codziennie na Mszę świętą razem
ze mną i z biegiem czasu odzyskał zdrowie. Wtedy czułem,
że Bóg delikatnie, lecz zdecydowanie mnie zaprasza, abym
poświęcił Mu swoje życie. Pozostawiłem dom i rodziców i
wstąpiłem do wspólnoty życia konsekrowanego, do focolare.
W międzyczasie stałem się lekarzem. Był początek
lat sześćdziesiątych. W Berlinie jeszcze świeży był mur,
zbudowany przez reżim komunistyczny, aby oddzielić kraje znajdujące się pod jego panowaniem od reszty świata.
W tych krajach, jak wiadomo, Kościół był prześladowany.
Trwał Sobór Watykański II i biskupi z NRD obecni na Soborze prosili o pomoc.
W NRD Kościół miał swoje szpitale, ale groziło im
zamknięcie, bo wielu lekarzy uciekało na zachód. Ruch Focolari postanowił pomóc Kościołowi. Siedmiu fokolarinów
lekarzy przeprowadziło się z wolnych krajów za żelazną
kurtynę, do NRD, aby służyć w szpitalach katolickich. Byłem jednym z nich. Ciężko pracując, daliśmy swój wkład,
aby umożliwić dobre funkcjonowanie szpitali i rozwijać
Ruch Focolari w NRD, w Czechosłowacji i w Polsce.
Po 15 latach przeprowadziłem się do Polski, aby służyć
jako lekarz anestezjolog temu narodowi, który tak dużo
musiał cierpieć w swojej dalszej i bliższej historii. Wiele lat
pracowałem w Ośrodku Mikrochirurgii i Replantacji Ręki w
Trzebnicy koło Wrocławia u Profesora Kocięby.
Jestem w Polsce już 29 lat. Ruch jest teraz w Polsce
rozwinięty – oprócz 7 żeńskich i 7 męskich wspólnot życia
konsekrowanego, są rodziny, młodzież, kapłani żyjący duchowością Ruchu na obszarze całego kraju.
W Trzciance, około 60 km od Warszawy, rozwija się
„Mariapoli Fiore” nasze Centrum Formacyjne dla Polski i
Białorusi.
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
23
Z ŻYCIA PMK
W tym kontekście Chiara Lubich pomyślała, że mógłbym
służyć jako kapłan w Ruchu oraz w Centrum Formacyjnym.
Na drodze do kapłaństwa służebnego podczas zamkniętych
rekolekcji, otrzymałem światło, aby zrozumieć sens swojego
kapłaństwa. Otworzyły mi się oczy nad wartością kapłaństwa, w którym wszyscy uczestniczymy od momentu chrztu.
Jest to uczestnictwo w kapłaństwie Chrystusa, kapłaństwo
owszem powszechne, ale również królewskie, ponieważ
Jezus jest królem.
Myślałem, że w związku z tym, każdy ochrzczony jest
królem lub królową. Od czasu do czasu Pan Bóg powołuje
niektórych królów, aby służyli innym na drodze realizowania
planu Bożego, pomagając im odpowiednimi narzędziami.
Tak też rozumiem swoje kapłaństwo: jestem królem, któ-
ry stał się sługą w służbie innym królom i królewnom.
Patrząc wstecz na moje życie, słowa dzisiejszej Ewangelii:, „Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto
straci swoje życie z mego powodu, znajdzie je”, wydają mi
się jak najbardziej prawdziwe. Po ludzku straciłem swoje
życie: rodzinę, piękny dom, ojczyznę, karierę, aby służyć
potrzebującym. Bóg podarował mi jednak stokroć tyle.
Poprzez Ruch, który jest teraz obecny na całym świecie,
moją ojczyzną stał się świat, wszędzie jestem w domu
wśród braci i sióstr. Przede wszystkim jestem szczęśliwy.
Świadomy, że mogłem wszystko czynić dużo lepiej, ufając
w Boże miłosierdzie, patrzę z nadzieją i z optymizmem na
przyszłość.
Tego Wam również życzę z całego serca.
FOCOLARINO, ZNACZY BUDOWAĆ JEDNOŚĆ
LUDZI Z BOGIEM I MIĘDZY SOBĄ
Z księdzem Roberto Saltinim, kapłanem z ruchu Focolari rozmawia ks. dr Krzysztof Zadarko
Proszę opowiedzieć o swojej drodze powołania lekarza. Jak to się stało, że Ksiądz wyjechał na tak długo
z Włoch? Jak możliwa była praca włoskiego lekarza w
komunistycznym NRD?
Zostałem lekarzem z powodów humanitarnych. Wybierając tę drogę, chciałem pomagać ludziom. Gdy poznałem
fokolarinów, okazało się, że oni chcą się zaangażować, aby
pomóc człowiekowi i Kościołowi Milczenia za żelazną kurtyną.
W NRD Kościół miał swoje szpitale, ale brakowało lekarzy. Jeszcze przed powstaniem muru berlińskiego wielu z
nich uciekało na Zachód ku wolności i lepszym zarobkom.
Założycielka Ruchu Focolari Chiara Lubich zaprosiła
lekarzy Ruchu, aby zrobili krok w odwrotnym kierunku,
aby przeprowadzili się z wolnych krajów za żelazną kurtynę.
Wraz z siedmioma przyjaciółmi podjąłem to wyzwanie.
Jak reagowały władze? Służby STASI?
Władze komunistyczne przyjęły nas jako lekarzy, bo ich
brak był tam problemem społecznym. Natalia, natomiast,
pierwsza towarzyszka Chiary, która nie była lekarzem, lecz
przybyła z nami rzekomo jako gospodyni domowa jednej
z lekarek, musiała przejść przez obóz STASI i poddać się
wielu przesłuchaniom.
Jako Ruch Focolari byliśmy tam nielegalni, podobnie jak
wspólnoty wszelkiego rodzaju. Nie wiedzieliśmy, czy władze
wiedzą, że jesteśmy z Focolare, czy nie, i rozumieliśmy, że
największym zagrożeniem może być dla nas lęk przed więzieniem. Ono bowiem mogłoby zablokować rozwój naszej
działalności. Dlatego w pewnym momencie podjęliśmy
bardzo ważny krok.
Akceptowaliśmy wewnętrznie możliwość znalezienia
się w więzieniu, ale postanowiliśmy nie martwić się o to,
lecz ufając Bożej ochronie, starać się tylko o to, by dobrze
wykonywać nasze zadania w szpitalu i poza nim, miłując
wszystkich. Nie zadaliśmy sobie pytania: czy ten, którego
24
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
spotykamy jest katolikiem czy komunistą, ewangelikiem czy
członkiem służby bezpieczeństwa STASI. Dla nas każdy był
po prostu bliźnim, któremu staraliśmy się pomóc.
Kiedy zaczęły się kontakty z Polską?
Pod koniec lat sześćdziesiątych zaczęliśmy rozwijać
kontakty również z Polską, z Czechosłowacją, z Węgrami i
Litwą. W 1977 roku prowadziliśmy rekolekcje dla 1000 osób.
Byliśmy zdziwieni, że nikt nas nie prześladuje, że nikt nas nie
ogranicza w naszej działalności. Po upadku reżimu komunistycznego mogliśmy obejrzeć dokumenty STASI, dotyczące
Ruchu Focolari. Była mowa o nas. Niedługo po naszym
osiedleniu się w NRD władze Czechosłowacji przekazywały STASI informację, że jesteśmy nie tylko lekarzami, lecz
również focolarinami i że przyjechaliśmy do krajów Europy
Wschodniej, aby pomóc Kościołowi.
Odpowiedź STASI pisana rok później potwierdza, że
jesteśmy focolarinami, lecz zarazem zawiera stwierdzenie,
że wykonujemy bardzo cenną służbę w szpitalu i że szerzymy
wokół nas atmosferę życzliwości i miłosierdzia. Dlatego nie
widzą powodów, aby nas wydalić z NRD. Miłość do wszystkich powodowała, że, owszem, szybko zostaliśmy rozpoznani, ale zarazem zaakceptowani.
Na czym polega charyzmat Focolari we współczesnym
sekularyzowanym świecie? Czy nacisk laicyzmu i konsumpcjonizmu w społeczeństwie zachodnim nie jest
przytłaczający?
Od samego początku celem Ruchu Focolari była ewangelizacja: najpierw siebie, a potem innych - przykładem
i słowem. W Ewangelii Chiara odkryła, że Jezus przed
męką zostawił testament. Jest nim Jego modlitwa do Ojca:
„Ojcze, aby wszyscy byli jedno jak Ty i Ja jedno jesteśmy”.
W testamencie każdy wyraża to, co leży mu najbardziej na
sercu, postanowiła więc razem z osobami, które za nią podążały, uczynić Jedność – przesłanie testamentu Pana Jezusa
Z ŻYCIA PMK
- celem swojego życia. Dlatego charyzmat Ruchu Focolari
można określić jednym słowem: JEDNOŚĆ.
Podstawą życia w jedności jest przykazanie, które Jezus
określił jako nowe i swoje: „Miłujcie się wzajemnie tak,
jak Ja was umiłowałem”. Kiedy tak żyjemy, doświadczamy
szczególnej wolności i radości. Właśnie tego ludzie szukają:
w laicyzmie - wolności od moralnych zasad Kościoła, a w
konsumpcjonizmie - radości i szczęścia. Na dłuższą metę
jednak ani wolności, ani szczęścia nie znajdują. Dlatego
uważamy, że najlepszą obroną przed zagrożeniami laicyzmu i konsumpcjonizmu jest życie nie w pojedynkę, lecz w
żywych wspólnotach. Takie można znaleźć również w Ruchu
Focolari.
Gdzie w Szwajcarii znajdują się centra formacji Ruchu
Focolari?
W Szwajcarii mamy kilka możliwości kontaktu z grupami Ruchu Focolari i pogłębienia życia duchowego w naszym
charyzmacie, np.: w Zurichu, Bernie, Genewie, Lugano,
Baar i w Montet. Telefony są następujące:
Fokolare żeńskie:
Zurych: 1-7102526
Bern: 31-3711858
Genewa: 22-3454304
Lugano: 91-9667579
Baar: 41-7664662
Montet: 26-6625333
Fokolare męskie
Zurych: 43-3998560
Bern: 31-9412633
Genewa: 22-7946444
Lugano: 91-9238088
Montet: 26-6625444
Jakie są najważniejsze doświadczenia, w Księdza przypadku raczej rzadko spotykanej, drogi kapłańskiego
powołania?
Muszę powiedzieć, że nie jestem lekarzem, który stał
się kapłanem, lecz jestem focolarino – lekarzem, który stał
się kapłanem. Jako focolarino, to znaczy jako człowiek starający się stale budować jedność ludzi z Bogiem i między
sobą, miałem wrażenie, że istotnie już jestem kapłanem.
Kapłan jest właśnie powołany, aby budować mosty między
człowiekiem i Bogiem oraz między człowiekiem i człowiekiem. Dlatego najwyższy kapłan Kościoła katolickiego,papież, nazywa się po łacinie pontifex, to znaczy „ten, który
buduje mosty”.
Kiedy otrzymałem sakrament kapłaństwa, moja relacja
do Boga i do ludzi pozostała taka sama jak wcześniej. Czuję
natomiast, że otrzymałem dodatkową łaskę posługi przy ołtarzu, w konfesjonale i w głoszeniu słowa Bożego.
Prowadzi Ksiądz dużo rekolekcji. Czego dziś katolicy
poszukują najbardziej przez rekolekcje?
Muszę powiedzieć, że przeważnie rekolekcje prowadzę
razem z zespołem osób z Ruchu. Jest to ważne, bo wtedy
ludzie nie tylko słyszą o wspólnocie, lecz przeżywają wspólnotę. Nie tylko otrzymują światło, aby inaczej patrzeć na
swoje życie, lecz również odczuwają atmosferę szczególnego
pokoju i radości. Z tego cieszą się najbardziej. Oprócz tego
bardzo ważne są dla nich rozmowy osobiste.
Jaką duchowość trzeba proponować współczesnemu
człowiekowi, który jest pod silnym wpływem mass
mediów i komputera?
Treści przekazywane przez media masowe i Internet
obiecują dzisiejszemu zagonionemu człowiekowi tak zwany święty spokój. Ten spokój jednak często taki święty nie
jest. Poza tym człowiek, który kocha towarzystwo telewizji i
komputera, łatwo zrezygnuje z kontaktów z innymi ludźmi,
zamyka się w sobie, z czasem staje się samotnikiem i jest
bardziej skłonny do depresji.
Również pod tym względem szczególnie pomocne dla
współczesnego człowieka są duchowości, które tworzą
wspólnotę. Ojciec święty Jan Paweł II w Liście Apostolskim
Novo millennio ineunte napisał, że duchowość Kościoła na
trzecie tysiąclecie, to duchowość komunii, to znaczy wspólnoty, jedności.
Jesteśmy narodem (Kościołem) dumnym z Jana Pawła
II? Jednak czasem można mieć wrażenie, że lepiej nam
wychodzi świętowanie wspomnień o Nim, niż życie treścią jego nauczania…
Problem konsekwencji w wierze istnieje wśród chrześcijan na całym świecie. Pewien rozdźwięk między wiarą i moralnością mógł powstać w Polsce z powodów historycznych.
Aby chronić tożsamość Polski i Polaków przed okupantem,
Kościół musiał się mocno konsolidować oraz skupiać wiernych na modlitwie, na nabożeństwach i pielgrzymkach.
Mniej natomiast podkreślał miłość do każdego człowieka,
bo okupantów trudno było miłować. Dlatego pięknie się
rozwijała wiara, która wyraża się wobec Boga, a mniej moralność, która odnosi się do człowieka.
Dzisiaj sytuacja się zmieniła. Okupantów już nie ma.
Można teraz uwyraźnić to, że modlitwa jest podstawą naszego odniesienia do Boga, a miłość do człowieka to zadanie,
które Bóg nam powierza. Przydałyby się kościoły podobne
do jednego w Indiach, w którym nad portalem od strony
zewnętrznej jest napis: „Tu się wchodzi, aby kochać Boga”,
a od strony wewnętrznej: „Stąd się wychodzi, aby kochać
człowieka”.
Miłość do człowieka jest też skutecznym środkiem do
budowania małych wspólnot, co jest bardzo istotne na drodze przejścia od Kościoła masowego do Kościoła Komunii,
jaki Jan Paweł II pragnął widzieć również w Polsce.
Mam nadzieję, że wiele nowych i ciekawych myśli
będziemy mogli posłuchać na naszych rekolekcjach w
Zurychu, Zugu i Winterthurze. Dziękuję za rozmowę.
Ps. Z radością informujemy czytelników „Wiadomości”,
że ks. Roberto Saltini wygłosi rekolekcje adwentowe w
Zurychu, Zugu i Winterthurze. Termin rekolekcji zostanie
podany w numerze październikowym.
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
25
Z ŻYCIA PMK
O. Józef I. M. Bocheński OP
Myśl katolicka
Kościół wzywa Was, Drodzy Bracia, do myśli. Poświęcając ten miesiąc
różańcowi, chce abyśmy z pomocą tego
skromnego, a jednak tak wspaniałego
narzędzia rozmyślania zbliżyli się
myślą ku Niemu. Trzeba, aby to wezwanie brzmiało jasno i mocno.
Bo mało było okresów w dziejach, w których było ono tak lekceważone, w których myśl katolicka była w większym upadku, jak u nas
w dobie dzisiejszej. Wszystko zdaje się sprzęgać na jej zgubę. Żyjemy samym tylko zewnętrznym czynem: chcemy działać, tworzyć,
mówić – boimy się myśli. Po raz pierwszy w dziejach naszego kręgu
kulturalnego powstała doktryna, która jasno i niedwuznacznie
potępia myśl uprawianą tylko dla myśli – hańba naszej cywilizacji
– pragmatyzm. Praktycznie idzie za nim olbrzymia większość. I
być może, Kościół stać się będzie musiał jeszcze raz, jak był nim
w VIII i IX wieku, ostoją prawdziwej kultury, i w powodzi nowoczesnego barbarzyństwa będzie musiał chronić najwyższe, także
przyrodzone wartości, w tym myśl spekulatywną.
Ale jeśli jest tak źle w zakresie myśli świeckiej, znacznie jeszcze
gorzej przedstawia się sprawa w zakresie myśli religijnej. Od czasu, kiedy
wielki nasz poeta napisał znany manifest o rozumie i wierze, o niebezpiecznym dla religii szkiełku i oku mędrca, boimy się myśli religijnej jak
ognia. Obawiamy się, że rozsadzi nam podstawy wiary. Żyjemy uczuciem
i wolą, myśleć o wierze nie chcemy. I skutki nie dają na siebie długo
czekać: nasza wiara, oparta wyłącznie na uczuciu nie może się oprzeć
żadnym uderzeniom myśli niekatolickiej. Każda świeża myśl, byle była
naprawdę myślą, grozi ruiną naszej religii, bo ta religia jest tylko zbiorem
niejasnych formułek i niewytłumaczonych praktyk, które spełniamy, bo
Bóg tak każe, nie starając się myśleć o ich głębszym sensie i znaczeniu.
Trzeba, Drodzy Bracia, zawrócić z tej drogi. Kościół wzywa nas do
myśli. Omówimy więc dzisiaj dwie rzeczy: najpierw, dlaczego każe nam
myśleć, po wtóre, jak myśleć należy.
Jeśli Bóg w nieskończonej swej spaniałomyślności raczył nam objawić część swojego własnego życia i dał nam przez Chrystusa tajemnice,
pytam się Was, czy na to, abyśmy wyuczyli się na pamięć, które je wyrażają, złożyli te formułki na dnie naszej pamięci i nigdy do niech nie wracali? Takie przypuszczenie graniczy z bluźnierstwem i oznaczałoby, że Bóg
chciał się z nami bawić, albo że działał bez celu. Jeśli dano nam poznać
tajemnicę Trójcy Przenajświętszej, Wcielenie, Odkupienia, Eucharystii,
to oczywiście po to, aby te tajemnice były dla nas przedmiotem rozważań
i ośrodkiem naszego życia intelektualnego.
Nie może być godniejszego przedmiotu: wszystko inne, wszystkie
twierdzenia, jakie daje nam nauka, dotyczą przyrody albo człowieka, w
najlepszym razie Boga jako przyczyny świata – nie dosięgają nigdy Boga
jako Boga, Jego wewnętrznego i ukrytego dla nas życia. To życie Absolutu znamy przez Wiarę, i trzeba, abyśmy z największą pilnością uczynili z
niego ośrodek naszej wiedzy. Ale to nie wszystko. Według znanych praw
psychologii, nikt nie może działać sprawnie i gorąco w zakresie, w którym nie ma jasnych pojęć i mocnych wyobrażeń. Jakże moglibyśmy żyć w
pełni naszą religią, skoro ona składa się u nas z niezrozumiałych i nigdy
nie przemyślanych formułek? Jakże może być religijnym życie człowieka,
którego ogólne wykształcenie stoi na poziomie uniwersyteckim, a prawdy wiary tkwią ciągle na nizinach nauczania szkół normalnych? Kto nie
26
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
czyni prawd wiary przedmiotem swoich rozważań, naraża się na to, że
jego religia będzie oparta wyłącznie na uczuciu i kiedy przyjdzie nacisk
myśli wrogiej wierze, złamie się nie mogąc stawić oporu.
Wreszcie rozważanie tajemnic jest ścisłym obowiązkiem służby
Bogu. Cała nasza istota, wszystkie jej władze powinny współdziałać w
oddawaniu hołdu Najwyższemu. Kto wyłącza z nich najwyższą funkcję
ludzką, pracę swojego rozumu, ten okrada Boga z jego najważniejszego
prawa: prawa do naszego intelektu. Trzeba, Drodzy Bracia, zaprząc w
służbę Bożą rozum, i przede wszystkim rozum, dlatego że rozum jest naszą najwyższą władzą, i dlatego, że rozum, a nie uczucie i wola, powinny
rządzić w naszym życiu.
Wezwanie Kościoła do myśli jest zatem jasne i uzasadnione. Idźmy
za nim z ochotą. Postanówmy sobie, że w tym miesiącu poświęcimy choć
chwilę codziennie na tę służbę. Przekonamy się, jak wiele na tym zyska
nasze życie. Nie ma nikogo, kto by w zetknięciu intelektualnym z Bogiem
nie był podniesiony i uszlachetniony. Każdy, kto tego spróbował, doznał
na sobie największych radości, jakie dać może kontemplacja ludzka i
wyniósł z tych rozważań niezrównaną siłę do czynu.
Wypada jeszcze powiedzieć, jak mamy rozmyślać. Przeciwnicy myśli
katolickiej – ci spośród nas, którzy boją się myśli – zwykli wysuwać jako
trudność obawę, żeby umysł krytyczny nie rozsadził ich podstaw wiary i
nie pokonał religii. Ale ta obawa wynika z błędnego rozumienia zadań
myśli w naszym zagadnieniu. Nie chodzi o to, abyśmy się zastanawiali
nad prawdziwością wiary: ta prawdziwość ma dla nas charakter aksjomatyczny, którego pod dyskusję nie poddajemy. Tu nie stanowimy zresztą
wyjątku. Wszyscy zwolennicy wielkich poglądów na świat – buddyści,
marksiści i inni mają założenia nieoczywiste i niesprawdzone, których
w wątpliwość poddawać nie chcą, a w dzisiejszym stanie nauki wiadomo
nam z całą dokładnością, że podstaw światopoglądu nikt nigdy nie potrafił oprzeć na zdobyczach nauki, zawsze zmiennej i zawsze zawodnej.
Przyjmujemy więc te założenia od Boga i zaczniemy nasze rozważania od
aktu wiary, że wszystko, co Bóg objawił, jest prawdziwe i pewne.
Zakładając to, zaczynamy myśleć zimno, ściśle i krytycznie. Będziemy się starali zrozumieć, jeśli to możliwe, tajemnice: będziemy wyciągali
z nich wnioski, będziemy łączyli prawdy w system, aby uczynić z nich
podstawę naszego życia intelektualnego.
Nic nam w tej pracy nie grozi: wysiłek rozumu przyniesie niemal
zawsze wiele światła, a jeśli natrafimy na zagadnienia niemożliwe do
rozwiązania, powiemy sobie, że nie stać nas na rozstrzygnięcie i pójdziemy dalej.
Żeby jednak rozmyślanie mogło być pożyteczne i żebyśmy w nim nie
poszli na manowce, trzeba nam dwóch rzeczy: mocnej wiary i pokory.
Trzeba mieć niezachwianą pewność naszych założeń i trzeba umieć sobie
powiedzieć, że często nie stać nas na zrozumienie Boga. Jest to zresztą
oczywiste, bo jeśli tak mało rozumiemy w przyrodzie, jak moglibyśmy
wymagać, aby w Bogu nie było dla nas tajemnic. Aby jednak nasze
rozmyślania oprzeć na pewnej opoce, Kościół każe nam odbywać je pod
wezwaniem Najświętszej Panny Maryi. Ona, która ze wszystkich ludzi
miała najgłębsze rozumienie prawd wiary i zarazem największą pokorę,
powinna być wzorem i patronką w tej sprawie. Trzeba, Drodzy Bracia,
zaczynać nasze myśli od oddania się Jej w opiekę. I dlatego właśnie
różaniec poświęcony jest Matce Boskiej.
Kraków, 4.10.1935, w: Kazania i Przemówienia, cz. I, Wyd. Salwator, 2000
Z ŻYCIA PMK
WIARA NIE BOI SIĘ WERYFIKACJI
Z panem dr Hubertem Niewiadomskim o przełomie w fizyce,
zaangażowaniu Polaków w eksperymentach CERNu oraz relacji wiary do nauki
rozmawia Grażyna Górzna
Pracuje pan w CERN-ie już od 2003 roku i jako naukowiec ma pan także swój znaczący udział w jego eksperymentach. Obecnie rusza LHC – największy akcelerator
cząstek na świecie. Mówi się o przełomie w fizyce. Na
czym miałby ten przełom polegać?
Istnieje wiele pytań we współczesnej fizyce, które pozostają
bez odpowiedzi, a mają znaczenie fundamentalne dla rozumienia świata zarówno w skali makro jak i w skali mikro.
Obserwacje astronomiczne galaktyk i klastrów galaktyk
wskazują na istnienie nie obserwowalnej materii wypełniającej
przestrzeń kosmiczną i oddziałującej grawitacyjnie z materią
widzialną. Oczywiście nasuwa się pytanie: jak można taką niewidzialną materię zaobserwować? Otóż można na przykład za
pomocą efektu Dopplera zmierzyć prędkości wirującej materii
w funkcji odległości od środka klastra galaktyki czy od środka
galaktyki. Na podstawie zaobserwowanego rozkładu prędkości
można wyznaczyć rozkład materii.
Innym narzędziem do poszukiwania tego, co niewidzialne
jest ogólna teoria względności Einsteina, która postuluje, że
materia zagina przestrzeń. Ugięcie przestrzeni powodowane
przez masę powoduje rozmaite efekty optyczne, podobnie jak
to ma miejsce w klasycznych układach z soczewkami – stąd też
i nazwa zjawiska: mikrosoczewkowanie grawitacyjne. Analiza
obserwowanych obrazów pozwala na obliczenie rozkładu masy
w obszarach, przez które światło przebiega od gwiazd zanim
dotrze do teleskopów. Okazuje się, że tylko około 4% masy
wszechświata to materia widzialna, czyli taka, z której my jesteśmy zbudowani, zaś około 22% to tak zwana ciemna materia,
czyli materia nie oddziałująca elektromagnetycznie. Dokładne
pomiary ekspansji wszechświata, choćby za pomocą obserwacji
supernowych czy pomiarów mikrofalowego promieniowania tła,
wskazują, że prawdopodobnie cała przestrzeń jest wypełniona
równomiernie jeszcze dziwniejszą formą materii – ciemną energią, która stanowi 74% materii wszechświata. Określenie natury
tej brakującej masy wszechświata jest jednym z najbardziej pilnych problemów współczesnej kosmologii i fizyki cząstek. Być
może akcelerator LHC (Large Hadron Collider) w CERN-ie
pozwoli zaobserwować nowe cząstki o własnościach tłumaczących zagadkowe obserwacje. Wśród kandydatów są tak zwane
cząstki supersymetryczne, które być może zostaną zaobserwowane przez eksperymenty w CERN-ie.
Istnieje także pytanie o naturę materii. Wydaje się, że wedle
teorii wielkiego wybuchu, na początku powinny zostać wyprodukowane takie same ilości materii i antymaterii, które następnie
anihilowały. Antymaterii jednak we wszechświecie (poza laboratoriami) nie obserwujemy, a wszystko jest zbudowane z materii. Zaobserwowano, co prawda, asymetrie w oddziaływaniach
słabych (CP violation), ale są to procesy niewystarczające do
wytłumaczenia pochodzenia materii, która nas otacza i z której
jesteśmy zbudowani.
Także fizyka mikroświata wymaga dokładnych pomiarów
w zakresie energii dostępnym dla akceleratora LHC. Fizyka
cząstek elementarnych, ich własności, zasady zachowania,
wzajemne oddziaływania, są dziś opisywane przez Model
Standardowy, który opisuje istnienie trzech generacji kwarków
i leptonów oraz bozonów pośredniczących odpowiadających za
oddziaływania między cząstkami. Mimo, że teoria ta precyzyjnie tłumaczy większość obserwacji fizycznych, nie odpowiada
póki co definitywnie na pytanie o masy cząstek i ich olbrzymi
rozrzut. Fotony (nośniki oddziaływań elektromagnetycznych)
i gluony (nośniki oddziaływań silnych) są bezmasowe. Bozony
Z i W (nośniki oddziaływań słabych) ważą około 80-90 razy
więcej niż proton. Kwark „top” waży tyle, co atom złota. Masy
cząstek elementarnych wedle teoretyków mają być konsekwencją ich oddziaływania z polem Higgsa, które ma przenikać całą
przestrzeń. Im większe oddziaływanie ze wspomnianym polem
– tym większa masa cząstki. Prawdziwość tej teorii ma być
potwierdzona w CERN-ie poprzez obserwację, ciągle póki co
hipotetycznej, cząstki Higgsa.
Fizycy ponadto poszukują jednej zunifikowanej teorii
tłumaczącej oddziaływania. Na przykład teoria Supersymetrii,
która postuluje istnienie masywnych odpowiedników znanych
już cząstek elementarnych, mogłaby ułatwić unifikację obserwowanych oddziaływań. Jeśli teoria Supersymetrii jest rzeczywiście prawdziwa – eksperymenty akceleratora LHC powinny
najlżejsze z tych cząstek wykryć.
LHC także być może pozwoli odpowiedzieć na pytania czy
cząstki dziś uważane za elementarne, rzeczywiście są elementarne, czy, jak to już bywało w historii, okażą się złożone z innych
mniejszych elementów. Akcelerator także umożliwi badania
nad plazmą gluonowo-kwarkową – stanem materii bezpośrednio po wielkim wybuchu, kiedy kwarki mogły występować w
stanie swobodnym.
Oczywiście istnieje wiele innych ciekawych i istotnych badań, które zostaną przeprowadzone w CERN-ie i pewnie się
okaże, że życie przyniesie wiele niespodzianek.
Pojawiło się wiele komentarzy na temat rzekomego
zagrożenia wywołanego eksperymentami w CERN-ie.
Jak naukowcy pracujący w CERN-ie odpierają takie
zarzuty?
CERN i inne ośrodki badawcze przeprowadziły bardzo
szczegółowe analizy potencjalnych zagrożeń, które jednoznacznie wykazały, że są to zagrożenia czysto wyimaginowane i zupełnie nieprawdopodobne. Na przykład w przypadku wytworzenia
mikro czarnych dziur promieniowanie Hawkinga spowodowałoby ich natychmiastowe wyparowanie. Generalnie jednak rzecz
ujmując, sprawę zagrożeń można jednoznacznie podsumować
następująco: mimo iż LHC jest bardzo potężnym akceleratorem, umożliwiającym stworzenie cząstek o bardzo dużych
masach rzędu tysięcy mas protonu, to w naturze występują dużo
potężniejsze akceleratory – naturalne źródła promieniowania,
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
27
Z ŻYCIA PMK
które jak widać Ziemi krzywdy nie wyrządziły. Ziemia od miliardów lat jest bezustannie bombardowana protonami o energiach
znacznie większych niż te, które będą wytwarzane w LHC, i
gdyby rzeczywiście któryś z czarnych scenariuszy miał okazać
się prawdziwy, już dawno byśmy go zaobserwowali. Zasadniczo
nie ma różnicy miedzy kolizjami, które zachodzą w górnych warstwach atmosfery, a tymi wytwarzanymi w przyszłości w LHC.
Prasa pisze o włamaniach hakerów do sieci obsługującej LHC. Jakie mogą być tego konsekwencje?
Należy na wstępie podkreślić, że sama maszyna też nie
stanowi żadnego zagrożenia dla świata zewnętrznego. Kolizje
zachodzą w podziemnych halach, protony są przyspieszane w
podziemnym tunelu. Grube warstwy betonu i ziemi są doskonałą barierą dla wytwarzanego promieniowania, które zasadniczo
dodatkowo natychmiast zanika w chwilą wyłączenia maszyny.
Tym samym cokolwiek złego się wydarzy, nie stwarza absolutnie
żadnego zagrożenia dla świata zewnętrznego. Jakkolwiek utrata
kontroli nad LHC może spowodować poważną awarię samego
akceleratora.
Stabilna praca akceleratora wymaga dostrojenia tysięcy
parametrów takich jak pola magnetyczne magnesów zaginania i ogniskowania wiązki, jak parametry układu chłodzenia,
położenie ruchomych elementów względem wiązki… Niekontrolowana zmiana ich wartości bądź wyłączenie któregokolwiek
z układów maszyny może doprowadzić do utraty kontroli nad
rozpędzoną wiązką i może spowodować jej uderzenie w któryś z
elementów akceleratora i jego zniszczenie. Toteż CERN dokłada wszelkich starań, by ataki hakerów uniemożliwić. Sieci informatyczne CERN-u są bardzo dobrze zabezpieczone, ale wpadki
się niestety zdarzają. Ostatni atak pokazał, że to ludzie okazali
się najsłabszym ogniwem, gdyż włamanie nastąpiło na skutek
wycieku loginu i hasła dostępu, co wynikło z rażącego złamania procedur bezpieczeństwa. Na szczęście istnieje możliwość
fizycznego odcięcia układów akceleratora i eksperymentów od
świata zewnętrznego, gdy akcelerator będzie działał z pełną
mocą, co uniemożliwi wszelkie ataki hakerów.
Ostatnio media obiegła informacja o wycieku helu z
akceleratora. Czy sprawa jest poważna?
Akcelerator jest urządzeniem niezwykle skomplikowanym.
Jego działanie wymaga niezawodnej współpracy tysięcy elementów. Oczywiście na starcie zdarzają się drobne wpadki, jak ta,
o którą Pani pyta. Obecna awaria najprawdopodobniej została
spowodowana wadliwym połączeniem elektrycznym uzwojeń
magnesów, które doprowadziło do przegrzania elementów i
wycieku helu. Naprawa awarii potrwa pewnie kilka tygodni.
Akceleratory takie jak LHC są wyjątkowymi urządzeniami,
konstruowanymi na granicy obecnych możliwości technicznych.
Niestety, prototypowość powoduje, że występują rozmaite nieprzewidziane problemy, które trzeba na bieżąco rozwiązywać.
Jaki jest udział Polski w budowie LHC i w pracach nad
jego uruchomieniem?
Trudno krótko odpowiedzieć na to pytanie, bo Polacy odegrali ważną rolę niemal we wszystkich aspektach przygotowania,
budowania i testowania akceleratora LHC i związanych z nim
eksperymentów. Trudno też wymienić wszystkie polskie insty-
28
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
tucje naukowe i grupy związane z CERN-em, ponieważ niemal
wszystkie wiodące ośrodki naukowe włączyły się w prowadzone
w CERN-ie prace.
Dla przykładu: Polacy odegrali istotną rolę w projektowaniu, w symulowaniu, budowie i testowaniu samego akceleratora; pracowali przy projektowaniu, instalowaniu i testowaniu
systemu magnesów nadprzewodzących, który zagina i ogniskuje
przyspieszane wiązki cząstek. Polskie grupy uczestniczyły w
projektowaniu, budowaniu i testowaniu układu chłodzenia maszyny, który zapewnia utrzymanie niezwykle niskiej temperatury
1.6 K (-272°C). Wreszcie rodacy współprzygotowali oprogramowanie do obliczania i kontroli optyki akceleratora oraz oprogramowanie sterujące i monitorujące działanie maszyny.
Dodatkowo Polacy aktywnie uczestniczą w niemal wszystkich eksperymentach CERN-u (CMS, ATLAS, LHCb, ALICE,
TOTEM) podejmując odpowiedzialne zadania. Dla przykładu
można wymienić prace teoretyczne nad detekcją nowych cząstek elementarnych, czy pomiarem ich własności, opracowanie
oprogramowania do symulacji i rekonstrukcji produktów zderzeń w akceleratorze, czy prace nad projektowaniem i wykonaniem samych detektorów i ich elektroniki. Dodatkowo polscy
informatycy odegrali ważną rolę w przygotowaniu infrastruktury informatycznej związanej z CERN-em i prowadzonymi w
nim badaniami, zaczynając od systemu baz danych, które będą
służyły do przechowywania gromadzonych danych fizycznych
i kontrolnych, po współprzygotowanie rozproszonej po całym
świecie infrastruktury obliczeniowej (GRID), która będzie
użyta do analizy zgromadzonych danych.
Jak Pan, jako naukowiec CERN-u, postrzega relacje
wiary chrześcijańskiej do nauki?
Trudno mi odpowiedzieć w imieniu całej nauki, mogę tylko
powiedzieć jak sam widzę pewne sprawy. Myślę, że jest to relacja wzajemnie budująca. Nauka, myślę, że ma dwa wymiary: wymiar praktyczny i wymiar ontologiczny. Z jednej strony stara się
zaproponować powtarzalny i użytkowy model materialnej rzeczywistości, z drugiej zaś stara się odpowiedzieć na pytanie czym
ta rzeczywistość jest, jaka jest jej struktura i oddziaływania. Z
definicji, obszar, w którym nauka się porusza jest ograniczony
do zjawisk mierzalnych i zasadniczo powtarzalnych. Tym samym
obraz świata, jaki daje nam nauka może jedynie prowokować do
stawiania pytań metafizycznych, ale nie daje na nie odpowiedzi.
Żadna ze znanych mi teorii współczesnej nauki, mimo ich szerokiego obszaru stosowania i niezwykłej precyzji przewidywań,
ani nie zaprzecza ani nie potwierdza istnienia Boga. Można
szukać przesłanek, wskazówek, ale nie widzę, póki co, sposobu,
by pytanie o istnienie Boga czy miłość bliźniego sformułować
matematycznie i uzyskać na nie liczbową odpowiedź z jakimś
błędem pomiarowym.
Niestety, odpowiedzi na te metafizyczne pytania stanowią
fundament ludzkiej egzystencji i stanowią o naszym światopoglądzie, który dopełniony logiką, pozwala nam wnioskować i,
generalnie rzecz ujmując, funkcjonować. To światopogląd i logika
popychają potem ludzi do podejmowania rozmaitych decyzji i
wyborów życiowych, na przykład do zajmowania się nauką. Tym
samym - w moim rozumieniu - fundamentem każdego światopoglądu jest wiara w prawdziwość pewnych założeń. Tym samym
także światopoglądy, które odrzucają istnienie Boga, są oparte na
Z ŻYCIA PMK
wierze w jego nieistnienie, której również nie sposób dowieść.
Tym samym widać, że trudno o konflikt miedzy religią a
nauką. Oczywiście, taki konflikt może wystąpić, gdy założenia
światopoglądowe są sprzeczne z rzeczywistością, albo sprzeczne
ze sobą.
Istnieją światopoglądy, które forsują swoje, czasem nawet
wewnętrznie sprzeczne, założenia wbrew obserwowanej rzeczywistości, i te poglądy powodują rozmaite konflikty, także te
między nauką i sumieniem. Wiara, jakiej uczy Kościół katolicki
jest, w moim odczuciu, prawdziwa, spójna i niesprzeczna, tym
samym konfliktu między rozumem i sumieniem nie powoduje.
Co więcej, nie boi się weryfikacji rozumowej i zaprzęga logikę
do prowadzenia wywodów teologicznych. Nawet uważam, że
rzeczywiste zaistnienie konfliktu między wiarą i nauką byłoby
dowodem nieprawdziwości religii katolickiej, która, jako prawdziwa, nie może być sprzeczna z tym, co Bóg stworzył. Oczywi-
ście zdarzały się w historii jednostki, które swój błędny prywatny
światopogląd forsowały jako stanowisko chrześcijańskie albo
naukowe, co owocowało pozornymi konfliktami i powodowało
dezinformację.
WIADOMOŚCI
Redaktor naczelny: ks. dr Sławomir Kawecki
Zastępca Redaktora naczelnego: ks. dr Krzysztof Zadarko
Zespół redakcyjny: Agnieszka G. Paciorek,
Grażyna Górzna, Teresa Osmecka,
Zdjęcie na okładce: Marek Krupa
ks. Artur Cząstkiewicz, Beata Daniluk
Skład komputerowy: ks. Andrzej Rybicki
Impression: Mission Catholique Polonaise 1723 Marly
Miesięcznik Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii
Adres redakcji: 12 Chemin des Falaises,
1723 Marly/Fribourg, Suisse.
Tel.: 026/436.44.59.
Fax: 026/436.44.72.
Konto poczt.: 17-976-7
e-mail: [email protected]
Abonament: dobrowolna ofiara
Dziękuję za rozmowę.
Hubert Niewiadomski - pracownik naukowy CERN-u
w Genewie - jest absolwentem Wydziału Elektroniki
i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej i
doktorantem Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu
w Manchesterze, Anglia.
Obecnie pracuje w eksperymencie TOTEM, ponadto
zajmuje się modelowaniem i analizą optyki akceleratora
LHC. H. Niewiadomski jest także studentem Konserwatorium w Genewie, w klasie śpiewu prof. Gilles Cachemaille oraz organistą w
ośrodku Polskiej Misji Katolickiej w Genewie.
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych
WIADOMOŚCI
– NR 445
(PAŹDZIERNIK)
Za treść ogłoszeń odpowiada
ogłaszający.
29
REKLAMY
www.anr.gov.pl
Ceny stabilne, wzrost czynszu
Jak wynika z najnowszych danych średnia
cena transakcyjna nieruchomości rolnych z
Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa w
II kwartale wynosiła 11 869 zł i była tylko nieznacznie, bo o 100 zł wyższa niż w I kwartale br.
(wtedy wyniosła 11 767 zł za 1 ha).
Jak podkreślają sami rolnicy, ceny w Polsce
osiągają w wielu regionach poziom nieakceptowany dla nich, pomimo otrzymywania dopłat
bezpośrednich i rosnących cen na produkty żywnościowe. Pośrednio potwierdza to niski poziom
wzrostu cen za II kwartał br.
W II kwartale 2008 r. Agencja najdrożej sprzedawała grunty rolne tradycyjnie w województwach:
małopolskim (ponad 20 tys. zł/ha), wielkopolskim
(prawie 20 tys. zł/ha), kujawsko-pomorskim (prawie 18 tys. zł/ha). Natomiast najtaniej, bo średnio
za nieco ponad 8 tys. zł/ha, można było nabyć
grunty tylko w województwie lubelskim.
Dynamika wzrostu cen ziemi z ZWRSP na
początku bieżącego roku jest niższa niż w roku
ubiegłym w tym samym czasie.
Zupełnie odwrotnie jest w przypadku czynszu dzierżawnego, którego wzrost jest znaczny
i ciągle utrzymuje wysoką dynamikę. Dla umów
dzierżawy zawieranych w II kwartale br. przez ANR
przeciętny czynsz dzierżawny wyniósł w równowartości pszenicy 8,4 dt pszenicy za 1ha. Był on
o ponad 31% wyższy w stosunku do czynszu uzyskiwanego z takich umów w I kwartale 2008 r. (6,4
dt pszenicy za 1 ha). Powodem wzrostu czynszu
w II kwartale br. jest mała ilość gruntów wystawianych do przetargu na dzierżawę z Zasobu WRSP,
przy dużym popycie ze strony rolników na dzierżawę. W 2007 r. przeciętny czynsz dzierżawny za
grunty rolne kształtował się od 5,5 dt pszenicy za
1 ha w I kwartale do 6,9 dt pszenicy w IV kwartale,
średnio wyniósł 6,7 dt pszenicy za 1 ha. Zmiany
tego czynszu są analogiczne jak na prywatnym
rynku dzierżaw.
W 2007 roku Agencja sprzedała ponad 103 tys.
ha gruntów z Zasobu Własności Rolnej Skarbu
Państwa (w 2006 roku – 107 tys. ha). Najwięcej w
województwach: zachodniopomorskim (21 746 ha),
warmińsko-mazurskim (21 684 ha), lubuskim (9 640
ha), dolnośląskim (9 023 ha). W Zasobie do rozdy-
30
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
sponowania pozostało około 340 tys. ha, natomiast
w dzierżawie jest prawie 1 mln 800 tys. ha.
Najwięcej gruntów do rozdysponowania znajduje się na terenach województw: zachodniopomorskiego (ponad 60 tys. ha), warmińsko-mazurskiego
(prawie 50 tys. ha), lubuskiego (ponad 37 tys. ha),
dolnośląskiego (prawie 36 tys. ha). Z kolei najmniej
gruntów Agencja posiada w województwach: małopolskim (nieco ponad 5 129 ha), podlaskim i kujawsko-pomorskim (po ok. 7 000 ha).
Agencja sprzedaje grunty na przetargach
nieograniczonych, do których może przystąpić
każdy. Na tych przetargach można kupić od
Agencji nie więcej niż 500 ha. Na przetargach
ograniczonych tylko dla rolników, do 300 ha oraz
w trybie bezprzetargowym dla dotychczasowych
dzierżawców, też nie więcej niż 500 ha.
Do czynników utrudniających intensyfikację
sprzedaży zaliczyć można wygaśnięcie z końcem
2003 r. planów zagospodarowania przestrzennego w wielu gminach, niektóre z nich nie posiadają
nawet studiów uwarunkowań kierunków zagospodarowania przestrzennego. Niewielki postęp
prac nad opracowaniem planów i niepewność co
do przyszłej funkcji nieruchomości i związane z
tym ryzyko sprzedaży nieruchomości za cenę nie
odzwierciedlającą jej faktycznej wartości, w wielu
przypadkach uniemożliwiały przeznaczanie nieruchomości Zasobu do sprzedaży (pozostawały
one najczęściej w dzierżawie). Również uchwalane obecnie plany i studia, z uwagi na występujące niekiedy niejednoznaczne i niejasne zapisy
(np. alternatywne przeznaczenie nieruchomości:
rolne i nierolne, co oczywiście jest korzystne dla
potencjalnych inwestorów) – mogą stanowić barierę trwałego zagospodarowania nieruchomości
Skarbu Państwa.
Kolejnym problemem są roszczenia reprywatyzacyjne zgłoszone do Agencji. Jak wynika z rozpoznania roszczenia te dotyczą areału ok. 550 tys.
ha gruntów Zasobu WRSP. Do Agencji wpłynęło
w tej sprawie ok. 3 tys. wniosków. Są województwa gdzie udział roszczeń w stanie posiadania
Zasobu jest bardzo wysoki i wynosi ponad 95%
w woj. kujawsko-pomorskim i ponad 85% w woj.
wielkopolskim.
Grażyna Kapelko
KANTOR WYMIANY WALUT
TERMINAL II
czynny 7-24.00
Wymiana walut,
skup czekow podróżnych,
najlepsze kursy walut
na lotnisku w Warszawie,
miła obsluga.
Tel. + 48 22 650 30 59;
+ 48 22 650 50 59.
TŁUMACZENIA
Języki:
niemiecki, francuski, polski, ukraiński, rosyjski
Dr. phil. Marija Büchi-Glaeser
Solistrasse 9,
CH-8180 Bülach
Natel 076 380 68 54;
Tel. 044 860 17 88; Fax. 044 860 17 89
email: [email protected]
www.eet.ch
TŁUMACZENIA I LEKCJE
Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO
AGNIESZKA G. PACIOREK
Polska Misja Katolicka w Marly
tel. 078 749 65 02
e-mail: [email protected]
Biuro Reklamy „Wiadomości PMK”
Grupa PK Sp. z o.o.
ul. Filomatów 43
04-116 Warszawa
tel. 22 810-21-99, 610-71-90
fax. 22 810-21-98
Osoba kontaktowa:
Marek Betliński
Tel. 0608 58 11 77
[email protected]
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)
31
32
WIADOMOŚCI – NR 445 (PAŹDZIERNIK)

Podobne dokumenty