Pobierz [plik pdf]
Transkrypt
Pobierz [plik pdf]
S t y c z e ń 2010 (66) informator sieci księgarskiej matras k s i ę g a r n i e n o w o śc i w y d a w n i c z e • z a p o w i e d z i • p r o m o c j e Najnowsza książka mistrza thrillera medycznego. Robin Cook w najlepszym wydaniu. Już w sprzedaży! Styczeń 2010 TOP MATRASA • GRUDZIEŃ 2009 1. Nieznane przygody Mikołajka 6. Księżyc w nowiu 2. Zmierzch 7. Zaćmienie 3. Marina 8. Przed świtem 4. Dom nad rozlewiskiem 9. Prowadź swój pług przez kości umarłych René Goscinny, Jean-Jacques Semp Sempé Znak TOP Matrasa Stephanie Meyer Wydawnictwo Dolnośląskie Carlos Ruiz Zafón Muza Małgorzata Kalicińska Zysk i S-ka 5. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet Stieg Larsson Czarna Owca Stephanie Meyer Wydawnictwo Dolnośląskie Stephanie Meyer Dolnośląskie Stephanie Meyer Dolnośląskie Olga Tokarczuk WL 10. Miłość nad rozlewiskiem Małgorzata Kalicińska Zysk i S-ka 11. Powroty nad rozlewiskiem Małgorzata Kalicińska, Zysk i S-ka 16. Świat zwierząt Genevieve de Becker, SBM 12. Nie potrafię schudnąć Pierre Dukan, Otwarte 17. Kryształowy anioł Katarzyna Grochola, WL 13. Nowe przygody Mikołajka t.1 René Goscinny, Jean-Jacques Semp Sempé, Znak 18. Porwanie Joanna Chmielewska, Klin 14. Gringo wśród dzikich plemion Wojciech Cejrowski, Zysk i S-ka 19. Zwierz w łóżku Dorota Sumińska, WL 15. Dziewczyna, która igrała z ogniem Stieg Larsson, Czarna Owca 20. Zamek z piasku, który runął Stieg Larsson, Czarna Owca www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl Z notatnika księgarza Nie tylko my Czytamy --- Bóg umiłował świat.... a więc nie tylko ludzi ale i pliszkę odymioną pszczołę jeża eleganta wprost spod igły nawet muła ni to ni owo bo ani to koń ani osioł (żal że go człowiek stwarzał żyje jak kawaler co się nie rozmnaża) gruszę co kwitnie zaraz przed jabłonią liście konwalii prawie bez ogonka cielę co za matką się wlecze a my tak czulimy się do Boga jakby on miał nas tylko kochać na świecie Mówienie o poezji, definiowanie magii zamkniętej w słowa, próba jej kwalifikacji to często bardzo ryzy- Hanka Bielicka Była ikoną sceny i kabaretu przez ponad 60 lat. Bawiła, wzruszała mimo zmieniających się systemów politycznych. Stała się symbolem humoru obyczajowego, ogólnoludzkiego czyli tak naprawdę najbliższego nam samym – odbiorcom. Tym właśnie zyskała sympatię i wierność kilku pokoleń. Energiczna, chwilami rubaszna starsza pani dawała gwarancję szczerego, oczyszczającego śmiechu. Na scenie emanowała niewymuszonym humorem, spontanicznością, czarem. Z nutką ironii komentowała reakcje publiczności, ale też często wchodziła z nią w zabawne dyskusje i słowne potyczki. Improwizacja była jednak zawsze na najwyższym poziomie. Hanki Bielickiej już nie ma wśród nas. Pozostała jednak pamięć – ślad najważniejszy, ale też niebezpiecznie zawodny, bo ulotny, krótkotrwały. Co wobec tego pozostało naprawdę? Filmy, fragmenty programów kabaretowych i... książka o sobie samej, jedyny autobiograficzny zapis życia artystki. „Uśmiech w kapeluszu” to sentymentalna podróż do dzieciństwa, ciężkich czasów wojny, później powojennej rzeczywistości. To wspomnienie małżeństwa z najpopularniejszym amantem Jerzym Duszyńskim i wszystkich chwil utkanych i radością, i smutkiem, i melancholią. To książka napisana z ogromną szczerością, może nawet pewnością, że będzie to jedyny (prócz licznych wywiadów) monolog o najważniejszej roli: byciu wśród ludzi i dla ludzi. Hanka Bielicka była świadoma swojego odchodzenia i nieuchronności tego stanu... Zresztą otwarcie choć z charakterystyczną przekorą przyznawała, ze jest już życiem zmęczona, bo ileż można się śmiać? Jednak w przerwach między takimi refleksjami odradzała się jak feniks i znowu była dla publiczności udowadniając, przede wszystkim sobie, że jej największą miłością i powołaniem pozostanie scena. Z notatnika księgarza Jan Twardowski „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” – te słowa wbił nam do głowy ks. Jan Twardowski jak tabliczkę mnożenia, jak wyjątki od zasad ortograficznych, jak codzienną modlitwę i zaklęcie od wszelkiego zła. Wbił nam te słowa na szczęście dla nas samych i ku pamięci, że nie na wszystko mamy czas i nie wszystko zdążymy zrobić wtedy, kiedy to nam będzie wygodniej... To „spieszmy się” brzmi wciąż jak ostrzegawczy dzwonek przed ostatecznością. Śmierć ks. Twardowskiego zaskoczyła jak każda, która – choć spodziewana, może nawet oczekiwana – przynosi jednak smutek i rozgoryczenie. Przede wszystkim jednak wybudza z wygodnego letargu, z niepamięci, z zaplombowanego sumienia. Taka była i jest poezja ks. Twardowskiego: niemal spersonifikowana staje się jak wierny cień, może nawet Anioł Stróż, który delikatnie, nienachalnie wskazuje bezpieczną drogę przez symboliczną kładkę. Pokazuje najróżniejsze kolory miłości – także do kulawych psów, beznogich pająków, biedronek bez skrzydeł, do nas pokaleczonych, zagubionych, niepotrzebnych. Ci wszyscy My/Oni mieli u ks. Twardowskiego swoje miejsce, ważne, może nawet najważniejsze. To umiłowanie przyrody, odnajdywanie w niej harmonii i przenoszenie metafor na ludzkie historie stało się bardzo rozpoznawalnym, „Twardowskim” sposobem na pokazanie jedności świata w całej jego różnorodności i uświadomieniem, że wszędzie tam jest miejsce dla Boga – pojmowanego bardzo osobiście i bardzo przyjacielsko: kowne zadanie. Zresztą żadne analizy stylistyczne, merytoryczne nie są w stanie oddać znaczenia i wartości, jaką za każdym razem nabiera wiersz Sylwia Nowicka przeżywany, oswajany, dopasowywany do naszych najintymniejszych uczuć. Ks. Twardowski był trochę jak poeta misjonarz, mędrzec niosący dobre nowiny z samego źródła. Czasem pouczał, czasem ganił, ale zawsze dawał swoimi słowami nadzieję, ukojenie i równowagę w nierównej walce z całym światem. Sylwia Nowicka www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl nowości wydawnicze Styczeń 2010 David Grann Jack Canfield, Mark Victor Hansen Zaginione miasto Z Amazońska wyprawa tropem zabójczej obsesji Balsam dla duszy. Historie miłosne Europejczycy od wieków wierzyli, że największa dżungla świata skrywa lśniące od bogactw królestwa Indian. Poszukiwania pochłonęły tysiące ofiar. Śladami największego ze śmiałków, pułkownika Fawcetta, ruszył także dziennikarz, David Grann. Czy odnalazł amazońskie Eldorado? Niezależnie od tego czy jest to skryta miłość od pierwszego wejrzenia czy uczucie rozwija się powoli, czy też powala z dnia na dzień jak tona cegieł – zakochanie zawsze jest lirycznym i zmieniającym raz na zawsze życie zdarzeniem. Ta książka przeniesie Cię do tych szczęśliwych momentów wypełnionych oddaniem i bezwarunkową miłością. Przywoła wspomnienia romantycznych spacerów, radości z dzielenia się żartami i marzeń, które towarzyszą zakochanym. Ta kolekcja opowiadań z pewnością obudzi w Tobie romantyka. Wydawnictwo W.A.B Wydawnictwo Rebis Allan i Barbara Pease Dlaczego mężczyźni pragną seksu, a kobiety potrzebują miłości John Gray Marsjanie i Wenusjanki na randce Mamy obecnie mnóstwo możliwości znajdowania partnera: możemy go szukać z pomocą biur matrymonialnych lub internetowych portali randkowych, dzięki kosmetykom i operacjom plastycznym możemy zmieniać swój wygląd – żaden inny gatunek tego wszystkiego nie potrafi. A jednak tylko ludzie mają problemy z dobieraniem się w pary lub są niezadowoleni z dokonanego wyboru. Autorzy – wykorzystując najnowsze badania naukowe, przykłady z życia i charakterystyczne dla siebie poczucie humoru – wyjaśniają te skomplikowane kwestie, a przede wszystkim mówią, jak sobie z tym poradzić. John Gray wkracza na teren ludzi samotnych. Wykorzystuje swoją rozległą wiedzę, by pomóc tym, którzy pragną trwałego, intymnego związku. Jest to niezbędny poradnik dla osób wolnych, żyjących w separacji lub rozwiedzionych, których przytłacza myśl o samotności. Z właściwym sobie zrozumieniem i mądrością Autor przeprowadza nas przez pięć kolejnych faz chodzenia na randki: atrakcyjność, niepewność, wyłączność, intymność i narzeczeństwo. Radzi, jak i gdzie znaleźć pokrewną duszę i stworzyć związek oparty na miłości i wzajemnym spełnieniu. Wydawnictwo Rebis Wydawnictwo Rebis www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl Pokarmu i treści! „Dziennik zarazy” Michaela D. O’Briena to powieść o wolności, wewnętrznym nakazie życia dobrego, o życiu z wyborem, odpowiedzialności za dokonany wybór i ciężar, który dźwiga się, żeby żyć zgodnie ze swoimi wartościami. Działanie pod prąd ideom powszechnym kosztuje – daje do zrozumienia. Samotny ojciec dwójki dzieci darzy je wielką miłością. Do tego stopnia jest zaangażowany w rozwój swoich pociech, że ingeruje w program szkoły, interpretując udaje się do nauczycielki, dyrektorki i próbuje moralizować: – A pani tylko realizuje program kształcenia, który modeluje jednostkę na podobieństwo określonego, wymaganego modelu człowieczego w danym państwie. Można odnieść wrażenie, że O’Brien pojmuje miłość do dziecka w kategoriach ostatecznych. Ostatnio został wydany esej Patricka Sűskinda „O miłości i śmierci”, gdzie czytamy o uczuciach pojmowanych w kategoriach terminologii religijnej. Autor „Kontrabasisty”, odwołując się do starożytności, do mitologicznych postaci, a także do filozofii literatury epoki romantyzmu przedstawił przypadki Wertera Goethego, bezmyślnie popełniającego samobójstwo, żeby tylko udowodnić, iż ktoś był gotów poświęcić swe życie dla niego. Powieść „Dziennik zarazy” ujawnia w bardzo dobry sposób mechanizmy niszczenia człowieka. Polowanie nań kończy się zwycięsko – zwierzę zostało upolowane. Ludzie w swej zbiorowości, w gromadzie zniszczą tego, który jawi im się jako pojedynczy. Oskarżą, powiedzą, że dzieci były krzywdzone, wykorzystywane seksualnie, bite, poniżane i w niepamięć pójdzie 11 przykazanie Józefa Hena: „Nie poniżaj i nie upokarzaj bliźniego swojego słowem ani uczynkiem”. Człowiek wrażliwy, walczący ze światem, stający się Ikarem, który chce latać – przepoczwarzy się w konsekwencji w skorupę, wycieńczoną powłokę niewierzącą już w nic i nikogo. Bycie Prometeuszem jest samoskazaniem na paranoję – jakże to nieopłacalne! Bohater O’Briena przypomina mi świat kafkowskiego Józefa K. skazanego na porażkę w zbiurokratyzowanym świecie, gdzie jednostka jest pyłkiem, który się zdmuchuje z powierzchni ziemi – ot, zabili jak psa. Świat przedstawiony w tej powieści to świat zachwianej równowagi, gdzie nie wiadomo co jest liberalizmem, a co jeszcze działaniem zdrowego rozsądku i gdzie przebiega granica prywatności, osobności istoty ludzkiej kształtowanej nolens volens przez system. Dziennik zarazy Nathaniel jest wydawcą gazety w kanadyjskim miasteczku i nie ukrywa swego braku sympatii dla wielu decyzji państwa. Polityka kraju wyzwala w nim zasadnicze i szczere wypowiedzi na łamach gazety, czym zjednuje sobie czytelników, ale głównie przybywa mu nieprzyjaznych odbiorców. Bohater, stojący na straży tradycyjnych wartości, chce chronić swe dzieci oraz innych przed wszechogarniająca poprawnością polityczną, liberalizmem, laicyzacją świata, jednorodnością poglądów. Nathaniel wyznaje otwarcie chrześcijański pogląd na życie, chce żyć w zgodzie z nim, jednocześnie bierze udział w sporach z ojcemateistą, co pozwala zaprezentować sylwetki bohaterów dwóch różnych postaw, ścierające się wizerunki i różne rozumienie świata. Dziennikarz ciężej znosi rzeczywistość czując, a może raczej przeczuwając kierunek, w jakim zmierza rozwój człowieka XXI wieku. P. Sűskind w eseju „O miłości i śmierci” skłania do myślenia o erotycznej tęsknocie za śmiercią, przypadkach kolektywnego autyzmu – para jest ślepo w siebie zapatrzona, papużki nierozłączki wpatrują się maślanymi oczami i żywią się powietrzem. Ponadto uświadamia, że romantyzm to epoka bardzo ważna w rozwoju humanistyki, że o kompletności człowieka decyduje jego miłość do życia, może i wariacka, ale do życia. Autor „Domu Sophii” stawia naiwne pytania w obronie istoty ludzkiej, jej niewinności, jej autonomiczności, jej dobro stają się śmieszne na arenie obojętnego, okrutnego państwa prawa, które miażdży wychylającą się jednostkę trawioną wątpliwościami, rozterkami. Ofiara staje się męczennikiem w imię głośno wyrażanych idei. Czy dziś człowiek wygląda na wolnego? Magdalena Gruda www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl Styczeń 2010 W stronę światła W stronę światła O prozie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego Świat opowiadań Grudzińskiego spowity jest mrokiem, jego stałą cechą jest cień, a dominującą barwą czerń, wartościowana etycznie i symbolizująca noc świata, noc cywilizacji, trwale zakorzenioną w duszy człowieka ciemność zła i rozpaczy. Rzeczywistość tę wypełniają byty (tzn. postacie, przedmioty, obszary, stany) złożone, niepełne, nieokreślone, usytuowane pomiędzy istnieniem i nieistnieniem, życiem i śmiercią, snem i jawą, sacrum i profanum, pomiędzy dobrem i złem, obecne zatem w trudnej do sprecyzowania przestrzeni pogranicznej, przestrzeni, gdzie ugruntowane doświadczeniem radykalne rozróżnienia ulegają rozmyciu i zawieszeniu, bo wymiar fizyczny i duchowy, realny i oniryczny, witalistyczny i mortalistyczny splatają się i przenikają, ujawniając własną swoistość tylko wyjątkowo czujnej intuicji. Nie jest to zatem rzeczywistość zmysłowo poznawalna, zamknięta, określona. Pozostaje ona wolna od roszczeń rozumu, a jej istotą jest niejednoznaczność, niezwykłość, tajemniczość, dlatego też nie poddaje się prostym, jednoznacznym definicjom, nie składa się bowiem jedynie z elementów zmysłowo dostępnej materii, ale również, a może przede wszystkim, z cząstek odczuwalnych jedynie intuicyjnie: z przeczuć, nastrojów, lęków, sennych marzeń i sennych koszmarów. I wypełniają ją zdarzenia tajemnicze, niepoznawalne, zjawiska, których zdrowy rozsądek nie jest w stanie ani dojrzeć, ani zrozumieć, sprawy, które na moment jedynie ujawniają swą obecność, lecz wymykają się wszelkim próbom rozumowego poznania. To one właśnie burzą nasze nawyki myślowe, naruszają przyzwyczajenia, niszczą poczucie pewności, dekonstruują jednowymiarowy obraz rzeczywistości: Jak pisze Grudziński: Oglądamy kącikami oczu zjawiska niewytłumaczalne, udajemy, żeśmy ich w ogóle nie widzieli, czytamy u śmielszych pisarzy o duchach osób umarłych, uważamy je za urojenia i płody chorej wyobraźni, byle tylko nie narazić naszego «zdrowego rozumu», byle tylko nie dać się wepchnąć w obręb innego wymiaru, za próg «rzeczywistości sprawdzalnej i dotykalnej». Przechodzimy przez życie z jednym okiem nadmiernie aż wyostrzonym, z drugim ślepym, zaciągniętym bielmem. Wystarczy, by widzieć? Nie, nie wystarczy. (Don Ildebrando) Przejawem tego pozazmysłowego świata są u Herlinga zarówno duchy, zjawy, jak też przepotężna i tajemnicza sfera marzeń sennych, niepokojących przeczuć i lęków. W Prochach tajemnicze siły kierują opowiadaczem, pozostającym w domu zmarłej, w Don Ildebrando duch tytułowego bohatera opuszcza ramy portretu, po to by skarcić swego potomka, w Gorącym oddechu pustyni senny koszmar i urojenia popychają głównego bohatera do zabójstwa nieuleczalnie chorej żony. Zadziwiające też, jak często narrator Herlinga opowiada swoje sny, jak często sam sen staje się zapłonem fabuły, czynnikiem uruchamiającym nieprzewidywalny ciąg zdarzeń, bo lokującym świadomość właśnie za progiem jawy, między tym, co dotykalne a tym, co wyczuwalne, między tym, co pewne a tym, co nieznane i tajemnicze jak śmierć. Pogranicze metafizyczne, łączące życie i śmierć, ale także rozpacz i nadzieję wpisane jest też w losy bohaterów. W świecie tym to, co pewne i to, co tylko prawdopodobne łączą tajemne powinowactwa, a granice tych stanów mają naturę płynną, naturę, której określić, zmierzyć i jasno wyznaczyć niepodobna. Ludzkie doświadczenia pozostają najczęściej nie objaśnione, niedopowiedziane, niedookreślone, pozostawione domysłowi czytelników. Oscylują zawsze wokół sytuacji pogranicznych, a zatem również nie określonych w sposób skończony, jednoznaczny i precyzyjny. Granice tych stanów posiadają zwykle rozmyty kontur, są niewyraźne, tak jak niewyraźna jest granica oddzielająca życie od śmierci, gdyż, jak pisze Grudziński w Dzienniku: „Nie mamy doświadczenia śmierci, mamy wyłącznie doświadczenie (mgliste) półśmierci, czyli snu i ćwierć śmierci, czyli absolutnej samotności. Ale wyobrażamy sobie istotnie ciemność bez granic łatwiej, niż światło miłosierdzia”. Jednak najistotniejszą parą przeciwieństw symbolizowanych opozycją światła i cienia jest dla Grudzińskiego Dobro i Zło, a zwłaszcza negatywna strona tej opozycji, ponieważ Zło zdaje się w tym mrocznym świecie zjawiskiem dominującym. Czy jest ono potężne, demoniczne, czy też groteskowe i banalne, ujawnia swą obecność w sposób coraz bardziej ostentacyjny i agresywny. Jest wszechobecne i wszechwładne, czasem ukrywa swe groźne oblicze, czasem ukazuje się w sposób całkowicie otwarty, czasem łączy się z tym, co jednoznacznie odrażające, podłe, budzące odruch sprzeciwu i wstrętu, a czasem jest pełne pociągającego uroku, niebezpiecznie atrakcyjne i ponętne. Ale i w tym ciemnym świecie rozbłyska też czasem promyk żywego światła, światła zwiastującego dobro, miłość, wierność, bunt przeciwko ciemności. Wyczulenie na ten negatywny pierwiastek tworzący nasz porządek metafizyczny, uznanie potęgi Zła, nie zniewalają Herlinga, inspirują go raczej do demaskacji kolejnych jego przejawów. Autor Wieży, co sam zresztą przyznawał, był manichejczykiem, ale manichejczykiem aktywnym, angażującym swą moralną wrażliwość w nieprzerwany bunt przeciw przywilejom Zła. A przybierało ono w historii i przybiera współcześnie maski najrozmaitsze. Będzie to zatem despotyczne, wszechwładne, totalne państwo, zabijające indywidualność, zniewalające człowieka, odbierające mu godność i nadzieję, będzie to zinstytucjonalizowana religia, gdzie bardziej znaczące okazują się rozporządzenia urzędników niż żywa wiara, zło przemocy, bezmyślnego okrucieństwa, zło samotności, starości, niemocy fizycznej i duchowej, będzie to również degeneracja sztuki współczesnej, dotkniętej atrofią wrażliwości estetycznej i metafizycznej, powszechna orientacja na chaos i pomieszanie wartości. Bardzo często w ten obraz egzystencjalnego i cywilizacyjnego zamętu wpisane jest u Grudzińskiego dzieło sztuki. Towarzyszy ono losom bohaterów, współistnieje z ich dramatami, objaśnia je, przypomina o współistnieniu i nieustannym przenikaniu odmiennych wymiarów. Dzieło sztuki otwiera bowiem różnorodne przestrzenie, przenika w wymiar kultury, natury, religii, etyki, ujawnia osadzone w nich konflikty, które, mimo swego jednostkowego charakteru, mają sens uniwersalny. Srebrne ex voto z prowincjonalnego kościółka przywołuje tragiczny los małej Clary, portret Don Ildebrando odsłania los tego, który padł ofiarą Zła, portret Carlo Gesualdo, księcia muzyków i zbrodniarza, napomina o potrzebie ekspiacji. W Wieży wstrząsający sztych nieznanego autora przyćmiewa wyrazem tragizmu i samotności cztery ryciny Piranesiego. Opis Posillipo, otwierający Księcia Niezłomnego uzupełniony jest odwołaniami do obrazów malarzy XVIII i XIX, zaś jeden z głównych bohaterów opowiadania, książę Santoni, pisze książkę o Lorenzo Lotto, wspaniałym szesnastowiecznym malarzu portretów, którego dzieło będzie ośrodkiem fabuły Weneckiego portretu. „Legendę o sprofanowanej hostii” Paola Uccella przywołuje Grudziński w Drugim przyjściu i w Legendzie o nawróconym pustelniku. Marianna główna bohaterka Błogosławionej, świętej kojarzy się narratorowi z „Brzemienną Madonną” Piero della Francesca, w Moście nie bez przyczyny zwraca autor uwagę, że największą atrakcją neapolitańskiej pinakoteki są „Ślepcy” Bruegla. Obraz Goyi jest punktem wyjścia Monologu o martwej mniszce, a fresk Michała Anioła nierozerwalnie splata się z życiem głównego bohatera Pożaru w Kaplicy Sykstyńskiej. Nie ulega wątpliwości, że predylekcje Herlinga do pikturalnych skojarzeń posiadają głębsze znaczenie. Fascynują go bowiem nie tylko malarskie motywy. Znajduje literackie zastosowanie dla malarskich technik, stąd zdolność operowania kontrastami, światłocieniem, barwną plamą. W swym Dzienniku przyznaje, że bardzo lubi zdanie Flauberta: „Gdy piszę mam przed oczami jakiś kolor, jakiś odcień”. Będzie to czasem „szarość ludzkiego bólu w sytuacjach dramatycznych”, czasem czerń człowieczego upadku, nieuchwytny i nierozpoznawalny cień jego losu, czasem błysk nadziei, czy światło metafizycznego objawienia.” Autor Innego świata sam zresztą zdaje się być świetnym rysownikiem. Swymi zwięzłymi narracjami kreśli szkice katastrofy rozgrywające się w przestrzeni ludzkiego ciała, sumienia, w przestrzeni współczesnej kultury i całej cywilizacji. Pełna niedopowiedzeń dyskrecja łączy się tu z precyzją, a wąska gama barw doskonale wydobywa półmrok, wyraźniej zaznacza kontrast światła i ciemności. Grudzińskiego urzeka zwłaszcza malarstwo XVII wieku, a preferencje te nie mają, jak się zdaje, jedynie uzasadnienia czysto estetycznego, jest to również uznanie specyficznej świadomości baroku, świadomości głęboko metafizycznej, akcentującej obecność transcendencji w każdym potocznym doświadczeniu. Barok był bowiem ostatnią w dziejach chrześcijańskiej cywilizacji epoką, która podejmowała głęboko religijną dyskusję, epoką, w której religijność, rodzaj wyznania, wyznaniowa tożsamość były podstawowym warunkiem duchowego i moralnego istnienia. Epoka ta z pełnym napięcia realizmem ujawniła sprzeczności ludzkiej kondycji, dramat człowieka zawieszonego pomiędzy Ziemią i Niebem, Upadkiem i Zbawieniem, skażonego grzechem, lecz powołanego do świętości. Ten dramatyczny dualizm bytu zapisał się w malarstwie baroku w postaci konwulsyjnej dynamiki kształtów, w walorowych zróżnicowaniach gamy kolorystycznej, przechodzącej łagodnie od światła do cienia, lub stwarzającej radykalne kontrasty pomiędzy kolorami. Dlatego też w świecie Grudzińskiego światło pełni rolę szczególnie istotną, raz jako czysto malarska jakość pozwalająca wydobyć pełnię przedmiotowego kształtu, innym razem jako symbol będący znakiem świętości, tajemnicy spowijającej byt. Światło objawia metafizyczną stronę ludzkiej świadomości, obecność w świecie „drugiego planu”, dlatego też światłu świec lub lamp naftowych, przyznaje pisarz wartość wyjątkową. Światło to — zauważa — „daje w spojrzeniu na człowieka inny, zagadkowy wymiar, ustawia wiedzę o ludzkim losie na kruchym pograniczu pomiędzy widzialnym i niewidzialnym, uchwytnym i nieuchwytnym”. Ulubione obrazy Herlinga zdają się zatem wyrażać podobną intencję, co cała tworzona przezeń literacka rzeczywistość: manifestują pogranicze. Obraz skrywa w sobie sekret przeciwieństw, jest mikroświatem, odbijającym rzeczywistość pozaartystyczną: ludzkie dramaty, rozterki, tragedie, sprzężenia losów, emocji, sukcesów i klęsk. Odbija swym światłem niepewność ludzkiego losu, przypomina o tym, co wyższe od człowieka, a co dla niego niezrozumiałe i niejasne, kieruje myśl ku pograniczom łączącym w tajemniczy sposób dobro i zło, życie i śmierć, świętość i występek. Herlinga interesuje zwłaszcza świętość rozumiana nie tyle jako religijny postulat, lecz jako fakt konkretny, ziemski, ucieleśniony, jako szczególna dyspozycja duchowa dostępna wprawdzie nielicznym, ale dostępna tu, na ziemi, w życiu doczesnym. Czy człowiek, istota upadła, grzeszna, pełna słabości -jak mówi www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl macji, lecz jako współistnienie materialnego okaleczenia z pragnieniem duchowego awansu, jako świadome przyjęcie ziemskiego piętna i próba przezwyciężania go w drodze do zbawienia, jako zdolność przyjęcia zła a zarazem zdolność przezwyciężenia negatywnych pierwiastków bytu, jako ciągłe zmaganie się ze słabościami, grzechem, pokonywanie przeszkód, uparte dźwiganie kalekiej natury z upadku, wreszcie jako cierpliwe znoszenie bólu, który jest „cieniem skradającym się stale i z uporem w ślad za naszymi doświadczeniami, jak owi biblijni złodzieje nocni, zawsze obecni i w każdej chwili gotowi wyskoczyć z ciemności.” Grudziński stawia swych bohaterów w sytuacjach skrajnych, konfrontuje ich z cierpieniem, z ryzykiem śmierci, z własnymi słabościami, pokusami, namiętnościami, bada na ile żywe jest w nich poczucie prawdy, sprawiedliwości, zdolność do uczciwego osądu siebie i innych. Stwarza okoliczności egzystencjalnie i moralnie powikłane, zmusza do wyborów i decyzji, które mogą przynieść moralne ocalenie lub zgubę. Podejrzliwie, a jednocześnie bardzo wrażliwie i z wielką nadzieją przygląda się moralnej sile człowieka, bo życie jest dlań przede wszystkim wielką próbą człowieczeństwa. Obraz staje się w tym świecie znakiem drogi, poszukiwania, błądzenia pośród chaosu myśli, słabości, drogą, która czasem prowadzi do zguby. Przedziwny splot miłości i nienawiści, prawdy i kłamstwa, wstrętu i piękna jest podstawą dramatu rodziny Tarzan – bohaterów Portretu weneckiego. Przedmiotem, który skupia w sobie ten węzeł sprzeczności jest dzieło znakomitego szesnastowiecznego portrecisty Lorenza Lotto. Narrator przypomina o „duchowej ciemni i religijnych niepokojach malarza”, a preferowany przezeń typ portretu klasyfikuje jako portret indagacyjno-psychologiczny, tzn. traktujący twarz modela w sposób bardzo indywidualny, akcentujący jego psychologiczną specyfikę. Przypomina też niektóre realizacje mistrza, podkreślając skłonność do ujęć zwielokrotnionych: dwój-portretów czy trój-portretów, albo ujęć pośrednich pomiędzy profilem i en face, tak jak to jest w mediolańskim „Młodzieńczyku”. Być może właśnie Lotto dał w ten sposób wyraz przeświadczeniu o heterogeniczności ludzkiej natury, o nieustannym przenikaniu prawdy i fałszu, o maskach i pozach, którymi tak chętnie człowiek zasłania swą prawdziwą twarz, o przyrodzonej skłonności do mistyfikacji, gdyż jak przyznaje narrator Grudzińskiego: „Każdy z nas jest żywym portretem, zwłaszcza, gdy wyłania się na minutę z mgły; takie minuty są substancją wielkich portretów”. Rzecz dzieje się krótko po zakończeniu działań wojennych w Wenecji mieście niezwykłym, bo, w odczuciu narratora, „balansującym na pograniczu jawy i snu”. Główna bohaterka opowiadania contessa Terzan żyje dwiema namiętnościami: włoskim malarstwem oraz bezgraniczną i zupełnie ślepą miłością do syna. Wyrazem obu uczuć: admiracji sztuki i synowskiej miłości jest przygotowywany przez nią obraz – dwój-portret, kopia włoskiego mistrza Lorenza Lotto. Hrabina kopiując dwójportret mistrza, uwiecznia na nim zamiast Lottowskiego modela twarz swego syna - Alviego. Pierwsze zetknięcie narratora ze zdjęciami Alviego przywodzi na myśl jedno tylko określenie: cherubin: „Dziecięce skręty i sploty loków ustąpiły miejsca bujnym czuprynom, wciąż jednak w oczach, w całej pulchnej, a potem pociągłej twarzy malowała się dobroć i niewysłowiona słodycz”. Jednak powierzchowność Alviego pozostaje w absolutnej sprzeczności z jego osobowością, osobowością fanatycznego nazisty, człowieka bezuczuciowego i bezwzględnego, kierującego oddziałem SS, dokonującym ludobójstw na terenie Włoch. Twarz takiego właśnie człowieka dojrzy opowiadacz przez moment z oddali, w słabym świetle „twarz twardą, okrutną, z dworna rozżarzonymi węgielkami zamiast oczu”. Dwójportret zaślepionej miłością matki nie zarejestruje rzecz jasna tych odmienności. Zrobić to może jedynie narrator, świadek i ofiara okrucieństw, ten, który poznał już naturę człowieka, który wie, że twarz cherubina może skrywać bestię. Hrabina malując podwójny portret, dokonuje podwójnego fałszerstwa. Fałszerstwa samego przedmiotu, gdyż po latach zaprezentuje swój obraz publicznie jako odnaleziony oryginał Lotta i fałszerstwa etycznego, chcąc pogodzić piękno i zło. Narusza zatem platoński ideał, według którego piękno winno współistnieć z dobrem, narusza moralną równowagę świata, bo pragnie wprowadzić weń kłamstwo w masce prawdy, zło w masce dobra. Hrabina chce, aby stworzona przez nią artystyczna fikcja uzyskała status autentyzmu, pragnie zatem zaszczepić świadomości publicznej piękne kłamstwo i uprawomocnić je. W historii Grudzińskiego dobro zwycięża, poczucie sprawiedliwości - ten być może najbardziej elementarny instynkt człowieczeństwa domagający się nagrody za dobro i kary za zło - zostaje ocalone: zbrodniarz ginie, oszustwo hrabiny wychodzi na jaw, ona sama podlega osądowi i karze; pozostają jednak fundamentalne pytania dotyczące obecności zła w świecie, jego różnorodnych masek, relacji zła i dobra, przejawów zła w historii i, co może tu być kwestią pierwszoplanową, jego roli w sztuce. Czy zło może być materią sztuki, czy sztuka może usprawiedliwiać zło, czy ideał kalokagatii nadal posiada trwałe podstawy, czy kategorie piękna i zła można uznać za niesprzeczne, czy, by sparafrazować słowa Herberta „sztukmistrz rzeczywiście musi zgłębić okrucieństwo”? Piotr Siemaszko www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl W stronę światła Księga Hioba - „wydana na zło”, może rzeczywiście dostąpić świętości i czy jest w stanie ocalić w sobie tę tajemniczą cząstkę duchowego piękna. Spójrzmy z tej właśnie perspektywy na Monolog o martwej mniszce. Na samym już wstępie zastrzega narrator, że to, co ma do przekazania można wyrazić jedynie formą monologu, bo jego wypowiedź inspirował również jeden głos: „głos oniemiały lub słabo dosłyszalny, na przemian martwy i żywy”. Tytuł opowiadania to jednocześnie tytuł obrazu Goyi przedstawiającego umierającą kobietę, „zawieszoną na granicy życia i śmierci”. Geniusz hiszpańskiego mistrza potrafił zarejestrować tę nieuchwytną chwilę, kiedy życie wymyka się z ciała, gdy słabnące zmysły tracą pomału kontakt z otoczeniem, gdy umierający staje się już bardziej duchem niż ciałem, gdy nie do rozpoznania staje się nie tylko granica życia i śmierci, ale też różnica pomiędzy urodą i szpetotą, młodością i starością,„Piękna mniszka była równocześnie martwa i żywa, (...) młoda i stara.” Dzieło Goyi przywołuje postać z powieści Manzoniego, żyjącą w XVI wieku hiszpańską arystokratkę. Virginia Maria de Leyva jako czternastoletnia dziewczyna wstąpiła do klasztoru w pobliżu Mediolanu, a jej szlachetne pochodzenie i duchowa dojrzałość zwiastowały piękną karierę. Postanowiła zrezygnować ze świata i poświęcić się Bogu. Duchowa stabilizacja nie trwała jednak długo. Siostra Virginia zeszła z drogi cnoty za sprawą uroczego uwodziciela i awanturnika Gian Paolo Osio. l tak oto czysto ziemski związek, naznacza swym piętnem tę, która dotychczas czuła się wybranką Boga. Odradzając się dla Świata, umiera dla Boga. Ziemia i Niebo wchodzą za sprawą ludzkich namiętności w korespondencję o brzemiennych skutkach. Grzeszny związek zostaje wykryty, a siostra Virginia skazana przez sąd Inkwizycji na dożywotnie odosobnienie w zamurowanej celi. „Martwa mniszka, martwa i dla świata i dla wiary”, po trzynastu latach zostaje uwolniona, staje się przykładem pobożności, a nawet zyskuje miano „świętej”. Powraca do służby Bożej. Powraca do życia. Perspektywa indywidualnego doświadczenia, ujawniając oczywistą nieprzystawalność reguł rządzących sacrum i profanum stwarza jednocześnie warunki czy pokusy, by przekroczyć dzielącą je granicę. Życie dla świata jest śmiercią dla Boga, życie dla Boga jest izolacją od świata i, gdyby nadać tym wymiarom plastyczne kontrasty, egzystencja bohaterki jawiłaby się jako nieustanna wymiana światła i cienia, przechodzenie z kręgu profanum ku sacrum i odwrotnie, a ta moralna mobilność ma tu głębszy, konsolacyjny sens, bo upadek nie oznacza ostatecznego zerwania ze świętością, nie przekreśla szans na Zbawienie. To metafizyczne usytuowanie pomiędzy świętością i ziemskością, upadkiem i duchowym wzlotem, grzechem i odkupieniem definiuje ludzki los, czyni go dramatycznym, ale nie beznadziejnym. Człowiek nie jest nigdy absolutnie zły ani absolutnie dobry, jest istotą głęboko tajemniczą i nieprzewidywalną. Jego marzenia, nadzieje, potrzeby, dążenia są jak ziarna, z których wyrosnąć może zarówno świętość, jak i zbrodnia. Żyjąc na pograniczu ziemskiego skażenia i duchowego wyzwolenia, z jednej strony skazany jest na nieustanny kontakt ze złem, dramatyczne przymierze z ciemnością, z drugiej odczuwa obecność dobroczynnego światła. Dlatego też ani dobro, ani zło nie mają u Herlinga charakteru jednoznacznego i absolutnego, dlatego też jego rozumienie świętości dalekie jest od ortodoksyjnych wyobrażeń. Tak też jest w opowiadaniu Błogosławiona, święta, gdzie konfrontuje pisarz dwie odmiany świętości: instytucjonalną, bo zaaranżowaną przez administrację kościelną i przyswojoną przez społeczność, pragnąca widzieć w postawie ciężarnej Marianny - ofiary serbskich gwałtów, postanawiającej urodzić dziecko - odpowiedź na wezwanie Kościoła, i świętość autentyczną, głęboką, będącą splotem cierpienia, grzechu i instynktownie odczuwanego szacunku dla życia. Brzemienną Mariannę przyrównuje Grudziński do „Madonny del Parto” Piero della Francesca, „o twarzy z chłopska przyjemnej, bardzo regularnej w rysach i bardzo prostej w wyrazie przenikliwych oczu”. Zwraca uwagę właśnie na to, co w płótnach mistrza z Arezzo było szczególnie uderzające: ludzkość, ziemskość, cielesność świętych, połączenie w jednej postaci ziemskiej nędzy i Boskiej wzniosłości. Madonna przypomina tu bowiem zwykłą mieszczkę, jednak jej wzrok sięga już poza doczesny wymiar, w głąb poczętej świętości. Wizerunek Madonny del Parto jest jeszcze w inny sposób zbieżny z losem Marianny. Obie brzemienne, obie wydające na świat dziecko - istnienie napiętnowane ziemskim cierpieniem, w jednym przypadku zbrodnią ukrzyżowania w drugim zbrodnią gwałtu. Marianna budzi szczery podziw narratora za to, że pohańbiona, sponiewierana, upokorzona, głęboko skrzywdzona i cierpiąca jest w stanie przezwyciężyć uprzedzenia i nienawiść do zbrodniarzy i wierna głosowi budzącego się w niej życia decyduje się na poród. Jednak decyzja Marianny nie jest przez narratora odczytywana w kategoriach świętości, szlachetności, którą to interpretację upowszechniają kręgi kościelne, lecz przykładem „instynktownej wielkoduszności i dobroci” i dopiero kiedy słyszy jej senne złorzeczenia dostrzega w niej prawdziwą świętość: „Od chwili, gdy usłyszałem jej półsenne majaczenie i zobaczyłem jej odmienioną twarz, polubiłem ją jeszcze bardziej za splot i walkę ludzkich antynomii. Nie chciałem by była oleodrukową «czystą świętą»; chciałem by była «świętą» realną, czyli głęboko skażoną”. Świętość rozumiana jest przez Grudzińskiego w sposób głęboko chrześcijański, a zatem nie jako separacja od ziemskości na rzecz duchowej subli- Styczeń 2010 Hanna Cygler nowości wydawnicze Odmiana przez przypadki Debra Ginsberg Ślepe posłuszeństwo Początek nowego milenium ma oznaczać dla Zosi i Witka Halmanów nowe życie. Marzenia o spokoju i stabilizacji wkrótce okazują się nierealne. Trzeba stawić czoło nowym wyzwaniom, które przynosi codzienne życie, praca i problemy dorastających dzieci. Odzywają się też duchy przeszłości, stanowiące całkiem realne zagrożenie. Gdańsk, Londyn, Warszawa, Sydney... Rozgałęziona rodzina Halmanów przemierza kraje i kontynenty, poszukując swojego miejsca w życiu. Odmiana przez przypadki jest jedenastą książką autorki takich popularnych powieści, jak Tryb warunkowy, Kolor bursztynu oraz Czas zamknięty. Angel Robinson, asystentka liczącej się na całym świecie agentki literackiej, Lucy Fiamma, po mistrzowsku radzi sobie z wymagającą szefową i jej ekscentrycznymi, kapryśnymi autorami. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, jak daleko jeden z nich jest gotów się posunąć, by opublikować swoją książkę. Kiedy do biura przychodzi tajemniczy rękopis, Angel jest zafascynowana wciągającą fabułą, ale w miarę czytania zainteresowanie ustępuje miejsca panice, bo anonimowy autor pisze historię jej życia, ujawniając skrywane przez lata sekrety. Wydawnictwo Rebis Agnieszka Lisak Miłość, kobieta i małżeństwo w XIX wieku Wydawnictwo Rebis Jarosław Marek Rymkiewicz Rozmowy polskie latem roku 1983 W książce autorka starała się przełamać stereotyp funkcjonujący na temat dziewiętnastego wieku jako epoki surowych, skostniałych obyczajów i pruderii. Powszechnie zapominamy o tym, że była to epoka podwójnej moralności – jednej dla kobiet, drugiej dla mężczyzn. Każdą z płci obowiązywał osobny kodeks obyczajowy. Ten stworzony dla kobiet wymagał od nich faktycznie przestrzegania surowych i często trudnych do zniesienia norm obyczajowych. Książka, za którą autor został wyrzucony z PAN-u. Wydana w drugim obiegu w 1984 roku, od razu stała się sensacją, skandalem, źródłem zachwytów i potępień autora. To fascynująca opowieść o Polsce, Litwie i Rosji, o dawnej historii i walce z komunizmem. Z uznaniem pisał o niej Czesław Miłosz. Miejscem „rozmów” jest pensjonat nad Wigrami na Suwalszczyźnie, gdzie spotyka się grono osób spędzających wakacje. Goście pensjonatu rozmawiają o Polsce stanu wojennego i czasu Solidarności, o Polsce współczesnej i historycznej, rzeczywistej, realnej i baśniowej, mitycznej. Wydawnictwo Bellona Wydawnictwo Bellona Janusz Głowacki Christopher Clark Moc truchleje Prusy. Powstanie i upadek 1600-1947 Powieść tę Janusz Głowacki pisał na jesieni 1980 po pobycie w gdańskiej stoczni im. Lenina, gdzie wraz z ekipą filmowców, zaopatrzony w przepustkę od Lecha Wałęsy, mógł poruszać się swobodnie i asystować przy obradach. Wydarzenia Sierpnia przedstawił oczami prymitywnego robotnika, który został konfidentem policji, wcale o tym nie wiedząc. Do strajku przyłączył się też trochę nieświadomie. Książka ta jest pierwszą we współczesnej historiografii tak wnikliwą i wyczerpującą monografią dziejów Prus – od powstania tego państwa aż do jego ostatecznego upadku. Prusy, które z ubogiego i słabo rozwiniętego państewka, hołdownika Polski, przeistoczyły się w jeden z najpotężniejszych krajów Europy, zawdzięczały swoją siłę przede wszystkim zdolnym, energicznym, lecz i autokratycznym władcom oraz uporczywemu dążeniu do doskonałości, przede wszystkim na polu bitwy. Wydawnictwo Bellona Wydawnictwo Bellona Gary Dickson Lothar-Gunther Buchheim Krucjata dziecięca Mroczna tajemnica średniowiecza Obok wypraw krzyżowych, na które wyruszali europejscy rycerze, w roku 1212 rozpoczęła się również inna, niemniej słynna, lecz jakże tragiczna krucjata. Jej uczestnikami były nakłonione do tej wyprawy przez fanatycznych, często na wpół obłąkanych duchownych, nieletnie dzieci oraz chłopska młodzież z Francji i Niemiec. Ci „niewinni rycerze Boga” mieli wyzwolić Ziemię Świętą spod muzułmańskiego panowania, czyli dokonać tego, co dotychczas nie udało się ciężkozbrojnemu europejskiemu rycerstwu. Okręt Jest to opis wojennych doświadczeń autora, który szybko stał się światowym bestsellerem. Sukces powieści należy przypisać zarówno jej tematowi, jak i niezaprzeczalnym walorom literackim. Okręt to zarówno swoisty rachunek sumienia naocznego świadka i uczestnika wydarzeń, jak i przestroga dla współczesnego świata i dla ludzi, którzy zbyt łatwo zapomnieli o doświadczeniach drugiej wojny światowej. Wydawnictwo Bellona Wydawnictwo Bellona www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl Czarny kwadrat czyli kapitulacja? www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl Czarny kwadrat Wiersz jest światłem, które pozwala więcej zobaczyć i zrozumieć czy może szczeliną, prześwitem, w który światło wpada? Takie pytanie zadaje sobie czytelnik najnowszego tomu wierszy Tadeusza Dąbrowskiego zatytułowanego „Czarny kwadrat”. Tomu nie tylko zauważonego, ale i docenionego, choćby prestiżową Nagrodą Fundacji Kościelskich. Pojęcia „światła” i „prześwitu”, a także relacje między nimi sygnalizuje już motto (jedno z dwóch) zaczerpnięte z Martina Heideggera. Poeta rozwija te rozważania w utworach uszeregowanych w kilku pasmach tematycznych. Pierwsze dotyczy „ja”. Kim jestem? Do kogo należy „ja”? Do takich pytań czytelnicy poezji gdańszczanina zdążyli się przyzwyczaić, w „Czarnym kwadracie” jednak mamy do czynienia z oczyszczeniem utworów z metaforycznych naleciałości, otrzymujemy bez mała wiersze-destylaty, nienaganne formalnie łamigłówki na wysokim poziomie abstrakcji. Przede wszystkim poeta chce nam powiedzieć, że... nie ma nam zbyt wiele do powiedzenia. Mnoży pytania i sylogizmy po to, aby dowieść, że pojęcia, począwszy od „ja”, a skończywszy na Bogu, wymykają się ludzkiemu poznaniu. „Za dużo/ tego ja, żebym mógł je ogarnąć, wziąć za swoje./ Zważywszy, że jesteśmy dopiero przy ciele” – konstatuje „trzydziestoletni chłopiec święcie przekonany/ o swojej nieśmiertelności”. Owo „przekonanie” jest zresztą również elementem gry, jaką poeta prowadzi z rzeczywistością. I z Bogiem. Wiara jest dla niego przede wszystkim aktem woli, wyborem dokonanym na drodze poznania. „bardzo chciałem wierzyć/ w Boga” – czas przeszły sugerowałby, że wiara, zawierzenie nie jest łaską, czymś danym raz na zawsze. Poeta nie pisze: „uwierzyłem”, ale „chciałem wierzyć”. Wiara jest porównana do gry z dzieciństwa, której zasad bohater nigdy nie poznał. Niepokojące. Odległe od tradycyjnie rozumianej „poezji religijnej”. W wierszach poświęconych bliskiej zmarłej osobie powraca u Dąbrowskiego – zniekształconym echem – fraza z „Trenów” Kochanowskiego: „Gdzieśkolwiek jest jeśliś jest, lituj mej żałości”. Do końca nie wiadomo do kogo zwraca się poeta, do owej osoby czy do samego Boga. A może nie jest to tak istotne, ponieważ zarówno zmarli, jak i Bóg „milczą absolutnie”? Zwróćmy jednak uwagę na zastosowaną w tym miejscu przerzutnię, mylącą nasz trop: „Milczysz absolutnie// pewien, że jeszcze moment/ i cię znajdę”. A więc niezupełnie i nie do końca ciemność. A więc – wracając do pytania postawionego na początku - wiersz raczej jako prześwit, możliwość światła. Wiele nowych utworów Dąbrowskiego sprawia wrażenie powstałych w wyniku mozolnej pracy myślowej. Można im poczynić zarzut zbytniego chłodu, z drugiej strony należałoby docenić wysiłki poety chcącego uwolnić wiersz od egzystencjalnego balastu, uczynić go czystą myślą. Ryzykowne bywają zwykle wiersze autotematyczne, wiersze o wierszach. Udaje się to nielicznym, w końcu nie każdy jest Różewiczem. Ale Dąbrowski, wierny Różewicza uczeń, podąża tym szlakiem całkiem śmiało. Czy udatnie? Mnie osobiście bardziej przekonuje w miejscach, w których odnosi się do swojego doświadczenia, niż kiedy wypowiada refleksje o tym czym jest „wiersz współczesny”. Rozważania na temat roli poety i poezji w naszych czasach to zresztą kolejny zakres tematyczny tej książki. „Poezja// jeśli jest, przypomina/ dziś kamyk,/ czasem cegłę” – czytamy w najbardziej chyba „Różewiczowskim” utworze książki zatytułowanym „Wiersz współczesny”. „Słyszy samego siebie” – to inne określenie tytułowego wiersza. Poeta diagnozuje tu kryzys obecnej poezji, która uwalniając się od „powinności” straciła zdolność oddziaływania na ludzkie sumienia. Jeszcze dobitniej swoją niemoc wobec tej sytuacji autor określa w wierszu bez tytułu zaczynającym się pytaniem: „czy istnieje jeszcze poezja?”. Jest to jeden z nielicznych utworów Dąbrowskiego, w którym pada jednoznaczna odpowiedź: „nie,/ poezja już nie istnieje”. Co to znaczy? Przecież powstaje mnóstwo nowych tomików, debiutują wciąż kolejni poeci. „Pisma też” [już nie ma – przyp. JJ] – dopowiada podmiot tego wiersza, ktoś kto wyzbył się (a może kto nigdy nie miał) złudzeń nie tylko co do roli poezji, ale w ogóle – słowa. Poetę niepokoi, drażni wręcz niemożność dotarcia słowem do istoty rzeczy. Dzieje się tak, ponieważ – dowodzi autor - pomiędzy słowem a rzeczą jest zawsze przestrzeń, w której „dzieje się” rzecz. Najkrótszy wykład epistemologii Dąbrowskiego stanowi zdanie: „Między słowem prawda a prawdą dzieje się// śmierć”. Stosunek gdańszczanina do poezji rozpięty jest pomiędzy melancholią (jak w ładnym wierszu dedykowanym T. Różewiczowi, w którym poezja jest pacjentką starzejącą się wspólnie z poetą w szpitalnej sali) a kpiną – czego dowodem ostatni utwór tomu, zapraszający czytelnika do swoistej gry (nie będę więc czytelnikowi odbierał radości cytując go w tym miejscu). Co zatem pozostaje, skoro poezja utraciła swe dawne znaczenie, a słowo zamiast otwierać raczej zamyka nam drogę do prawdy? To, co wybrał Różewicz – uważne przyglądanie się swojej twarzy. Twarzy, czyli po staremu mówiąc – sumieniu. Bardzo charakterystyczne dla Dąbrowskiego jest rejestrowanie tych momentów, w których pozostajemy niejako – używając terminologii komputerowej – w „stanie wstrzymania”. Jak w wierszu Czarny kwadrat Styczeń 2010 bez tytułu, który opowiada o chwili, gdy w sąsiednich pokojach, na tapczanach leżą ojciec i syn. Syn myśli o ojcu, następuje kumulacja doznań: „Tyle miłości, z którą// nie ma co zrobić”. A jednak „jest” co zrobić, bo czytamy o tym wiersz. Zdystansowany liryk à la Larkin. Etyczny wymiar poezji Dąbrowskiego zasługuje na uwagę, bo nawet jeśli jest to moralistyka, to nie nieznośna, a przede wszystkim demaskująca czy wręcz kompromitująca „ja”. W utworze „Nieomal” podmiot zastanawia się kim jest kobieta, która przypomina mu ukochaną osobę: „A może to ty przebrana/ za siebie, żeby sprawdzić, czy umiałbym cię zdradzić.// I aby poczuć, że tak”. A teraz proszę sobie wyobrazić kogoś, kto mówi zaniepokojony: „Dobro i zło przestały się we mnie spierać” jako uczestnika współczesnej popkultury. Otrzymamy obraz człowieka, który dostrzega i nazywa symptomy kryzysu cywilizacji zachodniej, a jednocześnie jest przez nią jak przez ogromną falę tsunami niesiony. Ciekawy pod tym względem jest wiersz napisany w austriackim Grazu. Polski poeta ze starannie skrywanym poczuciem wyższości spogląda na uporządkowany świat Zachodu, w którym nawet „gałęzie/ starych drzew kołysały się bezwolnie jak/ nastolatki w filmach porno”. Gdzieś w podświadomości tli mu się romantyzm z jego skłonnością do tajemnicy i nie może zrozumieć, że „park nie jest zgwałconym lasem”. promocje RABAT Jarosław Jakubowski Tadeusz Dąbrowski Czarny kwadrat Wydawnictwo a5 Kraków 2009 Przypominamy, że możecie Państwo zostać posiadaczami Karty Stałego Klienta, która uprawnia do zakupów z wysokimi rabatami. 5% – karta niebieska 20% – karta złota 10% – karta srebrna Przy okazji różnych akcji promocyjnych w naszych księgarniach możecie Państwo nabyć książki z rabatem do 50%, otrzymać cenny upominek, a także spotkać się z autorami, których zapraszamy do księgarń. 10% książka tygodnia 12.1-18.1 J. T. Ellison Złodziej dłoni Wydawnictwo Harlequin 19.1-25.1 A. Błotnicka Kiedy zegar wybije dziesiątą Wydawnictwo Nasza Księgarnia 26.1-1.2 G. Gortat Niekompletność Wydawnictwo Nasza Księgarnia 10 Gwałtowności współczesnych przemian cywilizacyjnych i obyczajowych poeta może przeciwstawić jedynie swoje świadectwo. „Przechodniu, powiedz Sparcie...” – nie, zamiast tego jest: „Na moich oczach miłość/ zamieniała się w seks,/ seks w pornografię,/ pornografia/ w miłość.// Wielokrotnie./ Coraz szybciej”. Wpatruję się w „Czarny kwadrat na czarnym tle” będący głównym motywem graficznym okładki i zastanawiam się czy książkę Tadeusza Dąbrowskiego należy odczytywać jako dokument zmagań z niepoznawalnością czy też dokument kapitulacji wobec niej? Tak czy inaczej mamy do czynienia z dramatem nadświadomości, która nie potrafi pogodzić się ze swymi ograniczeniami. Z dramatem „małej stabilizacji”, która najwyraźniej zaskoczyła trzydziestoletniego człowieka. RABAT 10% książka MIESIĄCA Maciej Jońca Głośne rzymskie procesy karne Rzymianie stworzyli jeden z najdoskonalszych systemów prawnych w historii. Nie ustrzegło to ich jednak przed próbami łamania prawa. Morderstwa, świętokradztwa, spiskowanie przeciwko władzy, korupcja, cudzołóstwo, seksualne molestowanie nieletnich, czary i wiele innych występków stanowiło nieodzowny element życia w Imperium Romanum. Niektóre procesy budziły żywe zainteresowanie współczesnych. Autor wybrał te najgłośniejsze i przedstawił je w konwencji gawędziarskiej, przetykając opowieść licznymi anegdotami i ciekawostkami z życia codziennego i obyczajów panujących w starożytnym Rzymie. Wydawnictwo Ossolineum www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl 97-400 Bełchatów, Plac Narutowicza 20 42-500 Będzin, Małachowskiego 7 78-200 Białogard, Wojska Polskiego 12 43-300 Bielsko-Biała, Mostowa 5 85-005 Bydgoszcz, Gdańska 17 85-034 Bydgoszcz, Długa 22 85-667 Bydgoszcz, Chodkiewicza 72 85-009 Bydgoszcz, Dworcowa 83 85-105 Bydgoszcz, Stary Rynek 15/21 85-739 Bydgoszcz, Fordońska 141 (Carrefour) 85-070 Bydgoszcz, Focha 2 41-902 Bytom, Dworcowa 22 (wejście od strony ul. Moniuszki) 89-600 Chojnice, Stary Rynek 9-10 41-500 Chorzów, Wolności 28 41-500 Chorzów, Parkowa 20 32-500 Chrzanów, Al. Henryka 26 43-400 Cieszyn, Głęboka 15 42-200 Częstochowa, Al. NMP 20 42-200 Częstochowa, Al. NMP 28 77-300 Człuchów, Królewska 8 78-500 Drawsko Pomorskie, 4 Marca 4 82-300 Elbląg, Płk. Dąbka 152 (Carrefour) 80-172 Gdańsk, Schuberta 102a (Carrefour) 80-299 Gdańsk, Spacerowa 48 (Real) 80-398 Gdańsk,Obrońców Wybrzeża1(E. Leclerc) 80-379 Gdynia, K. Górskiego 2 (Real) 81-366 Gdynia, 10 Lutego 11 (CH Batory) 44-100 Gliwice, Lipowa 1 44-100 Gliwice, Zwycięstwa 16 72-100 Goleniów, Konstytucji 3-go Maja 35 66-400 Gorzów Wlkp., Al. Konstytucji 3-go Maja 86-300 Grudziądz, Wybickiego 17 88-100 Inowrocław, Solankowa 3 88-100 Inowrocław, NMP 36 44-335 Jastrzębie Zdrój, Podhalańska 26 59-400 Jawor, Staszica 23 62-800 Kalisz, Poznańska 121-131 40-096 Katowice, Stawowa 10 47-200 Kędzierzyn Koźle, Poniatowskiego 1/3 78-100 Kołobrzeg, Ratuszowa 2d 78-100 Kołobrzeg, Giełdowa 8a 78-100 Kołobrzeg, Walki Młodych 32 75-007 Koszalin, Rynek Staromiejski 2 75-005 Koszalin, Zwycięstwa 92 75-452 Koszalin, Jana Pawła II 20 31-008 Kraków, Rynek Główny 23 31-154 Kraków, Pawia 5 31-564 Kraków, al.Pokoju 44 (CH Plaza) 82-500 Kwidzyn, Chopina 15/8 59-300 Lubin,Gen.Sikorskiego20(CH Cuprum-Arena) 20-081 Lublin,Staszica2(wej od Krak.Przed) 42-700 Lubliniec, Plac Kopernika 1 90-307 Łódź, Al. Piłsudskiego 15/23 (Galeria Łódzka) 90-410 Łódź, Piorkowska 44 91-071 Łódź, Jana Karskiego 5 044/ 633 81 62 032/ 762 28 15 094/ 311 34 76 033/ 822 54 46 052/ 322 37 34 052/ 345 69 33 052/ 341 60 13 052/ 322 94 68 052/ 322 70 14 052/ 346 61 92 052/ 321 27 35 032/ 388 53 97 052/ 397 80 79 032/ 241 74 62 032/ 771 34 52 032/ 623 03 27 033/ 851 48 40 034/ 366 46 98 034/ 361 17 10 059/ 834 22 52 094/ 363 22 66 055/ 232 38 15 058/ 322 36 23 058/ 522 99 62 058/761 47 17 058/ 669 64 77 058/ 620 13 98 032/ 231 51 98 032/ 231 40 77 091/ 407 19 61 095/ 737 27 45 056/ 461 12 64 052/ 357 35 13 052/ 357 95 60 032/ 470 10 17 076/ 870 70 91 062/ 767 11 17 032/ 203 80 85 077/ 482 32 29 094/ 354 64 84 094/ 354 90 63 094/ 352 81 92 094/ 342 33 04 094/ 342 67 97 094/ 343 04 36 012/ 422 56 98 012/ 421 29 86 012/ 684 44 36 055/ 261 38 34 076/ 749 48 78 081/534 42 94 034/ 351 10 98 042/ 636 03 34 042/ 632 26 07 042/ 633 23 13 Matras Matras Matras Matras Matras Matras Matras Matras CH King Cross Matras Matras Matras Matras Staromiejska Matras Matras Matras Quo Vadis Matras CH Turzyn Matras Eureka Matras Matras Matras Matras Matras CH Bielawy Matras Matras Matras Matras Biały Ptak Matras Matras Matras Matras im. S. Żeromskiego Matras CH Arkadia Matras Leksykon Matras, Księgarnia WNT Matras CH Wileńska Matras Matras Matras Matras CH Borek Matras Dolnośląska Matras Matras Matras Matras Profesja Matras Atena Matras Matras 89-100 Nakło, Rynek 9 55-200 Oława, Rynek 4 45-056 Opole, Plac Teatralny 13 63-400 Ostrów Wielkopolski, Rynek 12a 97-300 Piotrków Trybunalski, Słowackiego 20 09-400 Płock, Pl. Nowy Rynek 3 (D.H. Promenada) 59-100 Polkowice, Moniuszki 1a/1 60-197 Poznań, Bukowska 156 (Marcelin) 26-610 Radom, Żeromskiego 37 97-500 Radomsko, Plac 3 Maja 10 41-710 Ruda Śląska, 1 Maja 310 (CH Plaza) 76-200 Słupsk, Stary Rynek 20 41-200 Sosnowiec, Modrzejowska 29 83-200 Starogard Gdański, Ks.Kellera 7 47-100 Strzelce Opolskie, Rynek 14 71-411 Szczecin, Bohaterów Warszawy 42 (Carrefour) 78-400 Szczecinek, Kardynała Wyszyńskiego 5 58-100 Świdnica, Rynek 33 86-100 Świecie, Duży Rynek 15 42-600 Tarnowskie Góry, Krakowska 9 87-100 Toruń, Rynek Staromiejski 31 87-100 Toruń, Olsztyńska 12 (Carrefour) 87-100 Toruń, Szeroka 32 87-100 Toruń, Wojska Polskiego 43/45 89-500 Tuchola, Świecka 26 43-100 Tychy, Bocheńskiego 12 43-450 Ustroń, Daszyńskiego 12B 58-300 Wałbrzych, Słowackiego 1 78-600 Wałcz, Kilińszczaków 38 00-897 Warszawa, Al. Solidarności 119/125 00-175 Warszawa, Al. Jana Pawła II 82 00-042 Warszawa, Nowy Świat 41 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 2/4 03-734 Warszawa, Targowa 72 (Carrefour) 02-585 Warszawa, Al. Niepodległości 121/123 84-200 Wejherowo, Sobieskiego 260 87-800 Włocławek, 3 Maja 34/36 50-984 Wrocław, Hallera 52 (Carrefour) 50-068 Wrocław, Świdnicka 28 41-800 Zabrze, 3 Maja 5 41-800 Zabrze, ul. Wolności 296 98-220 Zduńska Wola, Królewska 1 (przy Łaskiej) 65-071 Zielona Góra, Sobieskiego 16 78-520 Złocieniec, Józefa Piłsudskiego 2 77-400 Złotów, Wojska Polskiego 31 34-300 Żywiec, Zielona 9 (CH Lider) 052/ 385 26 14 071/ 303 46 97 077/ 453 87 01 062/ 735 16 63 044/ 647 12 22 024/ 264 05 16 076/ 845 05 27 061/ 886 01 45 048/ 362 59 80 044/ 683 21 70 032/ 340 05 87 059/ 841 29 75 032/ 269 90 27 058/ 562 43 62 077/ 461 24 06 091/ 464 64 73 094/ 374 77 50 074/ 851 39 17 052/ 331 12 93 032/ 287 20 64 056/ 654 99 59 056/ 662 53 87 056/ 622 05 33 056/ 623 15 48 052/ 334 48 05 032/ 227 21 97 033/ 854 17 67 074/ 842 35 64 067/ 250 83 44 022/ 620 46 28 022/ 331 21 53 022/ 826 45 33 022/ 826 89 37 022/ 331 64 35 022/ 845 42 45 058/ 677 49 15 054/ 231 26 51 071/ 783 18 72 071/ 343 58 49 032/ 370 26 10 032/ 271 24 15 043/ 823 28 95 068/ 324 01 17 094/ 367 14 88 067/ 263 55 28 033/ 475 53 53 www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl nasze księgarnie Matras Matras Matras Wiktoria Matras CHR Sfera Matras Matras Staromiejska Matras Matras Matras Kujawska Matras Galeria Pomorska Matras Pod Arkadami Matras Matras Matras Matras CH AKS Matras Matras Matras Matras Matras Elipsa Matras Wiedza Matras CH Ogrody Matras CH Morena Matras CH Osowa Matras Galeria Przymorze Matras CH Wzgórze Matras Biały Kruk Matras CH Forum Matras Matras Matras CH Askana Matras Matras Matras Matras Matras Matras CH Galeria Kalisz II Matras Matras Papirus Matras Edukacja Matras Fala Matras Morska Matras Naukowa Matras Pegaz Matras Galeria Emka Matras Matras Galeria Krakowska Matras Matras Matras Matras Matras Matras Matras Matras Manufaktura 11 1610–2010 400 LAT KSIĘGARNI NA RYNKU GŁÓWNYM 23 W KRAKOWIE !!! Odwiedzam tę księgarnię od lat co najmniej 80-ciu, niemal codziennie. Zawsze z jednakową przyjemnością, i zawsze, niestety coś znajdę nieodzownie potrzebnego. A to zasługa atmosfery tej księgarni. Prof. Aleksander Krawczuk - nestor krakowskich historyków Kraków, 8 stycznia 2010 Z okazji Jubileuszu tej najstarszej w Europie księgarni, którą obecnie prowadzi Matras, w kolejnych numerach Informatora postaramy się przybliżyć Państwu jej przeszłośc i teraźniejszość www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl • www.matras.pl