WSPÓLNOTA W NOWYM LIBERTARIANIZMIE
Transkrypt
WSPÓLNOTA W NOWYM LIBERTARIANIZMIE
niem popytu na Lewiatana. Przeczucie tego zagrożenia powracało we współczesnej myśli politycznej od Alexisa de Tocqueville’a do Jamesa Buchanana. Można jednak kontrargumentować – co z doświadczeniem holenderskim? Może rzeczywiście turystyczna homogeniczność jest czymś nieuniknionym? Muszę stwierdzić, że nie mam na ten temat zdania, a wszystkie przewidywania w tej kwestii są tylko spekulacjami. Jedno można powiedzieć z całą pewnością: doświadczenie holenderskie nie jest pocieszające, ponieważ model, który z niego powstał, należy już do przeszłości. Demokracja konso- 144 cjonalna, jak to ujął jeden z krytyków, „stała się w holenderskim życiu zjawiskiem historycznym”5. Przyznaje to nawet sam Lijphart, który w nowym wydaniu przepisał swoją książkę, zmieniając czas teraźniejszy na czas przeszły6. Oczywiście upadek modelu sprawił, że idea przeniesienia go do społeczeństw naznaczonych konfliktami stała się jeszcze mniej atrakcyjna, niż gdy zaproponowano ją po raz pierwszy, a wszelkie pretensje demokracji konsocjonalnej do uniwersalnej ważności muszą wydawać się bardzo podejrzane. WSPÓLNOTA W NOWYM LIBERTARIANIZMIE ODPOWIEDŹ RYSZARDOWI LEGUTCE Przełożył Marek Przychodzeń Przypisy: 1. R. Legutko, Libertarianism vs. Community: Reply to Simpson, „Critical Review” 1995, nr 9, s. 421-425. Publikacja za uprzejmą zgodą autora i redakcji „Critical Review”. 2. P. Simpson, Liberalism, State, and Community, „Critical Review” 1994, nr 8, s. 159-173. 3. A. Lijphart, The Politics of Accomodation: Pluralism and Democracy in the Netherlands, University of California Press, Berkeley 1968; por. R. Dahl, Polyarchy: Participation and Opposition, Yale University Press, New Haven 1971, H. Daalder, On the Origins of the Consociational Democracy Model, „Acta Politica” 1984, nr 19, s. 97-116. 4. R. Legutko, Społeczeństwo jako dom towarowy [w:] tenże, Etyka absolutna i społeczeństwo otwarte, Arcana, Kraków 1998, s. 35-56; tenże, The Free Market in a Republic, „Critical Review” 1991, nr 5, s. 37-52. 5. M. P. C. M. Van Schandelen, The Views of Arend Lijphart and Collected Criticism, „Acta Politica” 1984, nr 19, s. 25, zob. także tenże, Consociationalism, Pillarization and Conflict-Management in the Low Countries, Boom, Meppel 1984. 6. M. P. C. M. Van Schandelen, The Views of Arend Lijphart…, dz. cyt., s. 24-25; H. J. G. A. Van Mierlo, Depillarisation and the Decline of Consociationalism in the Netherlands: 1970-85, „West European Politics” 1986, nr 9, s. 95-119. Co dalej? Przeczytaj od razu odpowiedź Petera Simpsona, zamieszczoną tuż obok. Peter Simpson W łaściwa krytyka wymaga właściwego określenia celu. Ryszard Legutko argumentuje, że libertarianizm niszczy wspólnoty, a zatem moja teoria, która łączy libertarianizm z komunitaryzmem, musi być błędna. Libertarianizm, za którym argumentuję, nie jest jednak tym samym libertarianizmem, który krytykuje Legutko. Nie uczynił on zatem niczego, by pokazać, że moje połączenie libertarianizmu i komunitaryzmu jest niemożliwe, zarówno w teorii, jak i w praktyce. Ryszard Legutko2 i ja3 ewidentnie zgadzamy się co do wielu rzeczy. Dokładniej, obaj argumentujemy za doniosłością wspólnot i potrzebą politycznych regulacji, które chronią je i wspierają. Niemniej jednak nie zgadzamy się co do tego, czym mają być taki polityczne regulacje. Ja argumentuję za połączeniem komunitaryzmu na poziomie lokalnym z libertarianizmem na poziomie państwowym. Dodatkowo argumentuję, że państwo powinno być postrzegane wyłącznie jako obronne przymierze wspólnot. Według Legutki państwo libertariańskie nie jest − wbrew temu, co sądzą jego zwolennicy − neutralne, lecz wyraża określoną wizję kulturową i teorię człowieka. Wizja ta jest tego rodzaju, że niszczy wspólnoty. W związku z tym wszelkie teorie polityczne bądź systemy, które mają zachowywać i wspierać wspólnoty, nie mogą sprzyjać czy zawierać libertariańskiej teorii państwa. Biorąc to wszystko pod uwagę, moja teoria musi być fałszywa. Zgadzam się, że pytanie, czy libertarianizm podważa wspólnoty, jest pierwotne w stosunku do pytania, jak łączyć libertarianizm z komunitaryzmem, ponieważ jeśli libertarianizm Nie można poważnie pytać, czy libertarianizm niszczy wspólnoty, jeśli nie wie się, czym jest libertarianizm. rzeczywiście podważa wspólnoty, to nie ma sensu pytać, jak łączyć go z komunitaryzmem. Niemniej jednak istnieje jeszcze inne pytanie, wcześniejsze w stosunku do obu tych pytań, a mianowicie − czym jest libertarianizm? Nie można poważnie pytać, czy libertarianizm niszczy wspólnoty, jeśli nie wie się, czym jest libertarianizm. Mój esej był w rzeczywistości głównie poświęcony kwestii natury libertarianizmu (choć w świetle mojej odpowiedzi Teka Legutki 145 udzieliłem również odpowiedzi na pozostałe dwa pytania). Legutko źle zrozumiał zatem mój argument. Rozróżnienie na państwo i wspólnotę oraz sposób, w jaki argumentowałem za państwem libertariańskim miały pokazać, że li- Nie sądzę, by na poziomie teorii bądź praktyki podniósł on jakiekolwiek poważne wątpliwości w stosunku do mojej argumentacji. 146 bertarianizm został źle zrozumiany i że istnieje pewna jego odmiana, nierozpoznana zarówno przez jego zwolenników, jak i przeciwników, która unika standardowej krytyki – włączając w to przedstawioną przez Legutkę krytykę, głoszącą że libertarianizm niszczy wspólnoty. Legutko być może nie zgadza się ze mną w tej kwestii, lecz nie może dowieść, że ma rację, lub że ja się mylę, powtarzając po prostu standardowe zarzuty przeciwko libertarianizmowi. Moja teza zasadza się bowiem właśnie na tym, że istnieje pewna odmiana libertarianizmu, która nie jest wrażliwa na tę krytykę. Legutko musiałby zatem pokazać, że nie ma takiej odmiany, lub że nie jest to odmiana libertarianizmu, lub że mimo wszystko nie unika ona krytyki, której − jak twierdzę − unika, lub coś innego w tym rodzaju. Nie czyni on jednak niczego takiego. Legutko zauważa natomiast podobieństwo między moim stanowiskiem a stanowiskiem przyjętym przez Arenda Lijpharta. Gotów jestem uznać to podobieństwo, w tym zakresie, w jakim istnieje, ale stanowisko Lijpharta nie jest moim stanowiskiem (jest podobne, ale nie tożsame). W każdym razie Legutko podważa jedynie jego praktyczną zasadność – nie zasadność jako taką, lecz współczesną zasadność w przeciwieństwie do tej z przeszłości. Gdy mowa o teoriach praktyki, pytania związane z praktyką są oczywiście równie ważne jak zagadnienia związane z teorią. Niemniej jednak, jeśli teoria działała w przeszłości, nie ma powodów by sądzić, że nie mogłaby działać też w przyszłości. Nie ma bowiem zasadniczych powodów, by te same lub podobne warunki nie mogły pojawić się ponownie (błędem, który współczesny umysł zbyt łatwo popełnia, jest mniemanie, że przyszłość nas dokądś wiedzie, a nie że my wiedziemy dokądś przyszłość). Wdzięczny jestem Legutce za odpowiedź na mój esej i cieszę się, że w tak wielu punktach się zgadzamy, niemniej jednak nie sądzę, by na poziomie teorii bądź praktyki podniósł on jakiekolwiek poważne wątpliwości w stosunku do mojej argumentacji. Przełożył Marek Przychodzeń Przypisy: 1. P. Simpson, Community in a New Libertarianism: Rejoinder to Legutko, „Critical Review” 1995, nr 9, s. 427-429. Publikacja za uprzejmą zgodą autora i redakcji „Critical Review”. 2. R. Legutko, Libertarianizm przeciwko wspólnocie. Polemika z Peterem Simpsonem, przeł. M. Przychodzeń, w niniejszej tece „Pressji”. 3. P. Simpson, Liberalism, State, and Community, „Critical Review” 1994, nr 8, s. 159-173. Co dalej? Chcesz wiedzieć kto ma rację w tym sporze? Przeczytaj jeszcze raz wprowadzenie do dyskusji autorstwa Marka Przychodzenia. RYSZARD LEGUTKO I CZESI1 Pavel Švanda W ybór tekstów polskiego filozofa i ministra Ryszarda Legutki (ur. 1949), zatytułowany Ošklivost demokracie a jiné eseje [Demokratyczna brzydota i inne eseje], pozwala zapoznać się z polską myślą prawicową. Oferuje też możliwość porównania tej myśli z poziomem naszego rodzimego dyskursu. W ostatnim dziesięcioleciu czeska scena polityczna cierpiała na praktyczną nieobecność inspirujących projektów intelektualnych dużego formatu. Zdominowały ją różnorodne, ale pozbawione trwałej wartości opinie bystrych politycznych praktyków i komentarze do spraw bieżących. Pewne podobieństwo do systematycznie myślącego profesora i polityka Legutki, także ze względu na narodowo-konserwatywny punkt widzenia, wykazuje u nas może Vaclav Klaus, który również łączy sprawowanie funkcji politycznej z działalnością publicystyczną. Jest jeszcze polityk-intelektualista Petr Pithart2. Politologiczne i filozoficzne rozważania Legutki mają jednak przede wszystkim charakter analityczny, dlatego dobrym czeskim partnerem do dyskusji byłby dla niego profesor Dušan Třeštík3, choć nie był on nigdy aktywnym politykiem. Wyboru tekstów zamieszczonych w przetłumaczonej przez Josefa Mlejnka książce dokonał Maciej Ruczaj. Zawarł w niej teksty Legutki opublikowane przeważnie w ostatnich latach. Antologia jest opatrzona dobrze opra- cowanym indeksem i zwięzłymi przypisami, które pomagają czeskiemu czytelnikowi zorientować się wśród nazwisk i wydarzeń istotnych dla polskiej kultury i tradycji politycznej. Demokracja jest ustrojem brzydkim Już w pierwszym eseju Prawo do wszystkiego spotykamy się z ostrą krytyką pewnej współczesnej tendencji, która wystawia na poważne zagrożenia wynikające z zaniedbywania zdrowego rozsądku nie tylko demokrację jako system, lecz także relacje międzyludzkie. Legutko krytykuje radykalne „zabiegi Pewne podobieństwo do profesora i polityka Legutki wykazuje u nas może Vaclav Klaus, który również łączy sprawowanie funkcji politycznej z działalnością publicystyczną. prawników i legislatorów, [które] mają więcej wspólnego z twórczością artystyczną, niż z porządnym wywodem”4 i ostrzega przed gigantycznym zwiększaniem się roli państwa, wynikającym z jego działalności na rzecz „ochrony praw człowieka”. Ważnym motywem rozważań Legutki jest relacja między ludem a elitami demokra- Teka Legutki 147