Pobierz - Wytrych
Transkrypt
Pobierz - Wytrych
Numer 4 – kwieceń 2016 ZSO nr 6 w Bydgoszczy WYTRYCH ZSO 6 w Bydgoszczy Redaktor naczelny: Maria Jazdon Zastępcy redaktora naczelnego: Alicja Wujków i Adam Drożyński Opieka pedagogiczna: prof. Agnieszka Grochocka, prof. Krzysztof Hyżyk Redaktorzy i współpracownicy: Anna Chmura, Maksym Artur Demski, Borys Sadowski, Jonasz Kołecki, Nikodem Zalcman, Kamil Gwóźdź, Szymon Wojtaszek Spis treści Polityka i społeczeństwo Prawybory w toku Krzysztof Kropidłowski 4 Sen uczciwego człowieka Adam Drożyński 6 Wykorzystanie insektów jako pokarmu przyszłości Nikodem Zalcman 9 W Vizirze ochrzczeni Gabriel King 11 Nauka i Publicystyka XIX Borys Sadowski 13 W klatce czasu Szymon Wojtaszek 16 O dzielności kobiet Maria Jazdon 18 Kultura i Sport "Swing kids" Alicja Wujków 22 Kolosy 2016 Adam Drożyński 24 Poezja i Twórczość Wiosną Maria Jazdon 26 Krew i łzy Maksym "Artur" Demski 27 Wezwanie Adam Drożyński 28 Brzydcy ludzie Fryderyka Murawska 29 Miasto i Szkoła Bykon 2016 Anna Chmura 30 Relacja z festiwalu "Przeczytani" Jonasz Kołecki 32 Prawybory w toku Sanders mógł jeszcze coś ugrać. Według wyliczeń, by zdobyć nominację do końca prawyborów musiałby uzyskać średni wynik powyżej 70 procent głosów. Naturalnie taki scenariusz graniczył z niemożliwością, bo wcześniej udało mu się uzyskać wyższy niż 70 procent wynik jedynie w rodzinnym Vermoncie. źródło 1: wikipedia.pl Krzysztof Kropidłowski Od 5 marca do 9 kwietnia w Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych prawybory na urząd prezydenta USA odbyły się aż w 19 stanach. Kandydaci tej partii, podobnie jak kandydaci Republikanów oraz innych mniejszych ugrupowań, rywalizują o przydzielenie delegatów, którzy w lipcu będą głosować na nich na konwencji wyłaniającej kandydata partii we właściwych wyborach, odbywających się 8 listopada. W wyścigu Demokratów przoduje była pierwsza dama Hillary Clinton, a jej jedynym przeciwnikiem jestokreślający siebie jako socjalista senator z Vermontu Bernie Sanders. Do zdobycia nominacji Partii Demokratycznej należy zdobyć poparcie 2383 delegatów. O ile do 15 marca (przed wyborami na Florydzie, Illinois, Missouri, Ohio i Południowej Karolinie odbywającymi się tego dnia) popierający 74-letniego senatora z Vermontu mieli nawet uzasadnione nadzieje, że może on wygrać nominację, o tyle po tym dniu świat wielu z nich przynajmniej się zatrząsł w posadach. Tego dnia Clinton wygrała we wszystkich z pięciu głosujących wtedy stanów, powiększając i tak sporą przewagę nad Sandersem. Analitycy byli zgodni - musiałby wydarzyć się cud by kwiecień 2016 Punkt zwrotny nastąpił 22 marca, kiedy z trzech głosujących stanów (Arizona, Idaho, Utah) senator wygrał w dwóch zdobywając powyżej 78% głosów, a w Arizonie, gdzie odniósł porażkę, zdobył ponad 40%. 26 marca pewnie zwyciężył w Alasce, Waszyngtonie i na Hawajach, co zawdzięcza między innymi niskiej liczebności mniejszości latynoskiej oraz afroamerykańskiej, wśród których Clinton pokonuje Sandersa z miażdżącą przewagą. Kolejnym zwycięstwem Sanders mógł się pochwalić 5 kwietnia, kiedy to wygrał z Clinton w Wisconsin w stosunku 57-43, a następnym 9 kwietnia, po zwycięstwie w Wyoming, gdzie na 100 oddanych głosów 56 zostało oddanych na niego, a 44 na Clinton. Warto podkreślić, że większej części tych zwycięstw sprzyjała forma głosowania , tak zwany caucus, polegający na głosowaniach lokalnych działaczy partii. Obecnie Hillary Clinton posiada 1310 “pewnych” delegatów, a senator z Vermontu 1132, co z pewnością jest budujące dla jego zwolenników. Clinton może się pochwalić także poparciem 477 z 714 dodatkowych delegatów, z których Sandersa popiera jedynie 38 (reszta się jeszcze nie określiła. Na tzw. superdelegatów składają się wysocy działacze partyjni oraz zajmujący ważne stanowiska państwowe politycy Partii Demokratycznej. Warto dodać, że nie są oni zobowiązani głosować na lipcowej konwencji tak jak określają swoje poparcie, a zazwyczaj popierają oni kandydata z największą ilością delegatów przydzielonych na podstawie stanowych głosowań. wytrych.eu 4 Prawybory w toku wspomnianym systemem w-t-a). źródło 2: conservativeread.com Z kolei prawybory w Partii Republikańskiej przebiegały równie, jeśli nie jeszcze bardziej ciekawie niż wśród Demokratów. 4 marca oficjalnie z wyścigu wycofał się emerytowany neurochirurg Ben Carson, który już 2 marca na swoim facebook’owym profilu zamieścił wymowny post, a dzień później nie uczestniczył w republikańskiej debacie prezydenckiej. 5 marca przyniósł pewne zwycięstwa senatora z Teksasu Teda Cruza w Kansas oraz Maine. Tego dnia zwycięstwa odniósł także miliarder Donald Trump, zdobywając najwięcej głosów w Kentucky oraz Luizjanie. 8 marca Trump wygrał w Michigan, Missisipi i na Hawajach, podczas gdy Cruz wygrał tylko w Idaho. Mimo że senator z Ohio John Kasich nie wygrał wtedy w ani jednym stanie, osiągnął 24% Michigan, dzięki czemu zdobył tego dnia 17 delegatów. Bez zwycięstw pozostawał również senator z Florydy i ulubieniec partyjnego establishmentu Marco Rubio. 15 marca, równolegle z Demokratami, Republikanie przeprowadzili wybory w większej niż zwykle ilości stanów. Były one o tyle niezwykłe, że po raz pierwszy zastosowane system “winner-takes-all”, polegający jak, nietrudno się domyśleć, na przydzieleniu wszystkich delegatów jakimi dysponuje stan zwycięzcy. Ten system okazał się tego dnia niesamowicie korzystny dla prowadzącego Donalda Trumpa, który wygrał w Illinois, Missouri, Karolinie Północnej oraz Florydzie, gdzie z miażdżącą przewagą pokonał wywodzącego się z tego stanu Rubio. Tego dnia tylko jeden stan nie przypadł miliarderowi, a było to rodzinne Ohio Johna Kasicha, w którym przypadli mu wszyscy delegaci (zgodnie z kwiecień 2016 Podczas tego “małego superwtorku” Trump zdobył 229 delegatów, Kasich 81, a Rubio 51. Po ogłoszeniu wyników prawyborów na Florydzie Rubio wycofał się z wyścigu. Kolejnymi etapami na długiej ścieżce do nominacji były wybory w Arizonie i Utah (22 marca) oraz wybory w Wisconsin (5 kwietnia). W tym etapie najwięcej delegatów zdobył Ted Cruz (110) wygrywając w Utah oraz Wisconsin, natomiast drugi był Trump ze zwycięstwem w Arizonie i 64 kolejnymi delegatami na koncie. Mimo że w wyścigu pozostały jedynie trzy osoby, szybkie rozwiązanie sprawy nominacji nie wydaje się być prawdopodobne. Z obecnym stanem delegatów (Trump - 755, Cruz - 491 i Kasich - 144) nikt nie zdobędzie wymaganej liczby 1237 delegatów by zdobyć nominację przed zbliżającymi się wielkimi krokami wyborami w Californii (7 czerwca i 172 delegatów do zdobycia). Jeżeli żaden z kandydatów nie osiągnie potrzebnej do nominacji liczby delegatów, lipcowa konwencja partii może być co najmniej absorbująca. wytrych.eu 5 Sen człowieka uczciwego Sen człowieka uczciwego Adam Drożyński Niedawno, w związku z zaproponowaną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości nowelizacją, w dyskusji publicznej wypłynął ponownie temat prawa aborcyjnego. Jak zwykle w przypadku próby zmiany prawa w tak kontrowersyjnej materii, media, zwłaszcza Internet, zagrzmiały. Od razu pojawiły się głosy broniące dawnego „kompromisu aborcyjnego”, inne, domagające się pełnej legalizacji, i jeszcze inne – popierające całkowity zakaz. Szum ten jest rzeczą naturalną, a wręcz nieuniknioną, zważając na fakt, że aborcja jest kwestią nie tylko drażliwą, ale również niezwykle ważną, chociażby ze względu na swoją skalę. Przed przystąpieniem do dyskusji o aborcji trzeba sobie uświadomić, że to nie jest sprawa marginalna, mająca mały wpływ na ogół społeczeństwa – spójrzmy chociażby na statystyki z Rosji, gdzie na początku XXI wieku stosunek aborcji do urodzeń wynosił 1,72 : 1 (obecnie sytuacja wygląda tylko minimalnie lepiej, nadal większość ciąż jest przerywana), bądź na globalne statystyki, które wskazują, że od lat 70. wykonano około 1,5 mld takich operacji. Nie jest więc to sprawa tylko niewielkiego ułamka ludności, lecz problem mogący potencjalnie zadecydować o losach całego społeczeństwa. “Najlepszym punktem wyjścia w dyskusji jest pytanie – czy aborcja jest morderstwem?” Dwa dni temu (w momencie pisania tego artykułu) na portalu naTemat.pl pojawił się tekst autorstwa Iwony Łapińskiej pt. Patologiczna nienawiść wobec kobiet pod otoczką „ochrony życia”. Nie siląc się nawet na krztynę obiektywizmu autorka najpierw emocjonalnie opisuje sytuację kobiety noszącej dziecko kwiecień 2016 będące wynikiem gwałtu, nawet nie próbując zadać w tym miejscu pytania o to, co by się stało w sytuacji, gdyby dokonała ona aborcji, następnie wprost atakuje przekonania religijne autorów ustawy, żeby akapit skończyć absurdalnymi interpretacjami ustawy (która, wg autorki miałaby zakazywać jazdy na rowerze kobietom w ciąży) i patetyczną skargą na bezduszność prawa, które nie zwraca uwagi na uczucia kobiety! W kolejnym akapicie jest jeszcze gorzej – autorka opisuje historię ciężko chorego, 11-letniego chłopca, który umrze, jeśli nie będzie leczony. A przecież, zdaniem Pani Iwony, można by odebrać mu życie już wcześniej i byłoby wszystko w porządku. Jednocześnie atakuje Kościół Katolicki za hipokryzję, którą jakoby okazuje chroniąc życie, a nie zapewniając pieniędzy na leczenie (logicznie patrząc, powinien również zapewniać ludziom jedzenie, ciepłe ubranie, miejsce do życia – w końcu bez tego wszystkiego można umrzeć). Następnie porównuje sytuację, do której jej zdaniem dojdzie w Polsce. z tą w Salwadorze (doskonała zbieżność kultur, poziomu opieki zdrowotnej i rozwoju społecznego), żeby całość zakończyć stwierdzeniem, że rządy PiS-u cofają nasz kraj do średniowiecza i „Czekać tylko, aż zaczną palić nas na stosach”. Absurd goni absurd, a w całym tekście nie pada ani jedno zdanie, które można by uznać za przyzwoity argument na poparcie legalizacji aborcji (czy to pełnej, czy tylko w ramach dotychczasowego kompromisu). Niestety, masowość dyskusji odbywającej się w sieci zawsze niesie za sobą ryzyko, a wręcz pewność obniżenia standardu argumentacji, czego kolejnym przykładem może być pewien udostępniony przez ponad 20 tys. użytkowników facebooka post, w którym można przeczytać między innymi, że nowa ustawa jest szkodliwa, ponieważ wywoła: „jeszcze większe zdumienie Zachodu i krytykę pod adresem Polski”. Oczywiście najpopularniejszym, a zupełnie bezwartościowym merytorycznie i seksistowskim pseudoargumentem jest odwoływanie się do płci – czy to autorów ustawy, czy to dyskutantów, gdyż mężczyzna nie jest w stanie zrozumieć co czuje ciężarna kobieta. Równie dobrze oskarżony o zabójstwo sąsiada mógłby udowadniać swoją niewinność twierdząc, że ani wytrych.eu 6 Sen człowieka uczciwego sąd, ani oskarżyciele nie są w stanie zrozumieć, jak fatalny i irytujący był to sąsiad, bo obok niego nie mieszkali. Sądzę, że sprawa aborcji jest zbyt ważna, żeby przy jej rozstrzyganiu bazować na argumentach emocjonalnych, populizmie czy kompleksach narodowych, dlatego też w dalszych częściach postaram się przedstawić poglądy w sprawie aborcji oparte na logice i konkretnych przykładach. Najlepszym punktem wyjścia do dyskusji o aborcji jest pytanie – czy aborcja równa się morderstwu? Wierzę, że po racjonalniej analizie, bez względu na przekonania religijne, płeć, czy nawet stosunek do pytania czy płód jest człowiekiem (na które nie da się obiektywnie odpowiedzieć), każdy może zgodzić się, że aborcja zabójstwem po prostu jest. Cytując encyklopedię PWN zabójstwo to: przestępstwo polegające na umyślnym pozbawieniu człowieka życia. Nie ma więc ono najmniejszego związku z kwestiami takimi jak świadomość czy odczuwanie bólu, które płodu na pewnym etapie rozwoju mogą nie dotyczyć. Żeby jednak pokazać, że aborcja mieści się w tej definicji, trzeba zadać pytanie, czy płód jest człowiekiem. Pod względem prawnym – nie i jest to jasne, jasne jest jednak również to, że prawo jest podrzędne wobec prawdy i moralności – pełni funkcję opisową, a nie normatywną (pisałem o tym w poprzednim numerze w artykule „Jak zostać Indianinem”), więc odpowiedź, którą daje prawo nie jest żadną odpowiedzią. Co decyduje o tym, czy mamy do czynienia z człowiekiem, czy nie? Próba odpowiedzenia na to pytanie niesie za sobą ogromne niebezpieczeństwo w przypadku źle postawionej granicy i zawsze oparte będzie na już zakorzenionej w naszej świadomości opinii. Istnieje tylko jedna granica, która jest obiektywna i weryfikowalna – żeby być człowiekiem trzeba być istotą żywą o oryginalnym, ludzkim genotypie. Płód oczywiście te wymogi spełnia – nikt nie zaprzeczy, że genotyp dziecka różni się od genotypu matki, również w czasie życia prenatalnego – nie jest więc on częścią jej ciała, a osobnym organizmem i to organizmem ludzkim, matka nie ma więc względem niego prawa własności. Tłumaczy to również, dlaczego zabójstwem jest aborcja, a nie jest nim np. masturbacja albo dopuszczanie do miesiączki – gamety są kwiecień 2016 najzwyklejszymi w świecie komórkami ludzkimi, dopiero połączone stają się nowym człowiekiem. Dzisiaj często podejmowane są próby innego zdefiniowania człowieka, które są jednak wewnętrznie sprzeczne a przez to nie do przyjęcia – nie można przykładowo uzależniać człowieczeństwa od faktu posiadania świadomości - wtedy tracimy jasność podziału – w skrajnym przypadku zgodnie z paradoksem Turinga nie możemy udowodnić, że ktokolwiek ma świadomość, a dodatkowo do tej definicji nie zaliczają się ludzie w śpiączce, co do człowieczeństwa których nikt wątpliwości nie ma. Podobnie z kryterium samodzielnego utrzymania się przy życiu – nie spełnia go wielu ludzi po prostu chorych. Również wykształcenie pewnych narządów nie spełnia swojego zadania – po pierwsze dlatego, że nie da się uzasadnić, dlaczego to ten, a nie inny narząd miałby być kluczowy, a po drugie już dzisiaj potrafimy zastąpić wiele narządów sztucznymi odpowiednikami, nie zaprzeczając człowieczeństwu pacjentów. Więc płód jest człowiekiem, a aborcja jest zabójstwem. “Zabicie swojego dziecka – bez względu na okoliczności jego poczęcia - jest zawsze decyzją wywołującą ogromne problemy psychiczne” Nawet gdyby założyć, z jakiegoś powodu, że nie jest, to usunięcie płodu ma dokładnie te same konsekwencje co zabicie człowieka, bowiem płód nieuchronnie (zakładając, że przeżyje, które to założenie jest konieczne również przy zwykłym zabójstwie – nikt nie bierze na poważnie argumentacji mordercy opartej na założeniu, że ofiara i tak mogła chwilę później wpaść pod auto) zmierza do zostania człowiekiem – w jednym i w drugim przypadku życie zostanie więc odebrane. Jedyna różnica jest taka, że w przypadku zabójstwa człowieka już narodzonego ofiara przestępstwa jest jasno zdefiniowana, a w przypadku usunięcie ciąży odebrane zostaje coś, co stałoby się własnością dziecka po narodzeniu. Żeby zobrazować dlaczego również w drugim przypadku mamy do wytrych.eu 7 Sen człowieka uczciwego czynienia z zabójstwem wyobraźmy sobie następującą sytuację – umiera król a jego następca nie został jeszcze koronowany – czyli trwa interregnum a władzę sprawuje regent. Jednakże, mimo oficjalnego braku króla zamach stanu przeprowadzony w takiej sytuacji pozostaje zamachem stanu – bo gdyby do niego nie doszło, to korona trafiłaby się prawowitemu następcy. Z tego właśnie powodu zmarły 4 lata temu Otto von Habsburg do końca życia zachował legalne prawa do tronu Austrii, mimo że nie był nigdy cesarzem. “Nie od dziś wiadomo, że najgorsze zbrodnie popełnia nieświadoma masa” Skoro więc aborcja jest zabójstwem, to rzeczą oczywistą jest, że nie może być zalegalizowana w przypadkach normalnych. Również choroba płodu nie jest powodem do jej wykonania – eugenika zdążyła się już jakiś czas temu zdyskredytować. Argumentacja zwolenników aborcji w przypadku ciąży spowodowanej gwałtem jest czysto emocjonalna i nie może być brana na poważnie w dyskusji. Rzecz jasna, kobieta powinna mieć w takiej sytuacji zapewnioną pomoc psychologa, lecz nie potrafię tu dostrzec żadnego powodu do mordowania niewinnego (przyszłego) dziecka. Zresztą twierdzenie, że usunięcie płodu zakończy problemy psychiczne takiej kobiety, jest jednoznacznie absurdalne. Zabicie swojego dziecka – bez względu na okoliczności jego poczęcia - jest zawsze decyzją wywołującą ogromne problemy psychiczne. Tej sytuacji nie da się wygrać, należy jedynie minimalizować straty. Problematyczna jest sytuacja, gdy ciąża zagraża życiu kobiety, i jest to, jak sądzę, jedyny przypadek, w którym aborcja nie może zostać jednoznacznie zakazana, tak jak zabójstwo nie jest jednoznacznie zakazane w przypadku zaistnienia stanu wyższej konieczności. Jest to sytuacja pozamoralna, a sposób postępowania musi zależeć od decyzji matki i lekarza. kwiecień 2016 Podsumowując – uważam, że aborcja powinna być całkowicie zakazana i karana jak morderstwo, którym po prostu jest (co nie oznacza oczywiście nie zwracania uwagi na stan emocjonalny sprawców – sąd rozpatruje to także pod tym względem, a sądzę, że prawo zrównujące aborcję i morderstwo musiałoby doprowadzić do powstania pewnej praktyki karnej, dotyczącej tego typu spraw), a jedyny przypadek, w którym może być usprawiedliwiona to stan wyższej konieczności przy zagrożeniu życia matki, bądź braku szans na przeżycie płodu, bowiem ciężko wtedy mówić o odebraniu życia. W XIX wieku w środowiskach naukowców i prawników często zadawano pytania – czy Murzyni są ludźmi? Czy powinniśmy ich traktować jak ludzi? Czy można mówić o własności w przypadku Murzyna? Dzisiaj dywagacje te określamy pogardliwie jako pseudonaukę, potępiając jednocześnie działania, które wynikały z rasistowskich poglądów społeczeństwa. Nie zauważamy jednak dzisiejszej pseudonauki i pseudosprawiedliwości, która każe kwestionować niemoralność aborcji, tylko ze względu na materialne korzyści z niej płynące, oraz dla prymitywnej wygody milionów zwykłych ludzi, którzy mogą czuć się usprawiedliwieni, gdy zabijają swoje własne dzieci. Nie od dziś wiadomo, że najgorsze zbrodnie popełnia nieświadoma masa. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że podobnie jak my dzisiaj potępiamy niewolnictwo czy apartheid, za kilkadziesiąt lat nasi niewyskrobani potomkowie potępią nasze dzisiejsze poglądy, które kosztowały już życie wielu milionów ludzi. wytrych.eu 8 Wykorzystanie insektów jako pokarmu przyszłości źródło 3: kreatywni.lublin.pl Wykorzystanie insektów jako pokarmu przyszłości Hodowla owadów jest znacznie prostsza niż mogłoby się to wydawać. Zawartość białka w soi wynosi około 300kg/t, zaś przykładowo dla larw Nikodem Zalcman muchy afrykańskiej zawartość białka może Obecnie na świecie żyje ponad 7,3 miliarda wynieść nawet 500kg/t. Konkurencyjne źródło osób, spośród których około 800 milionów osób białka, wspomniana wyżej mączka rybna głoduje. Ogromny przyrost populacji wymusi zawiera około 450kg białka na tonę. zwiększenie produkcji żywności, a co za tym Potencjał hodowli owadów polega na łatwości idzie pasz dla zwierząt. Na tym produkcie ich hodowli. "Dzięki wprowadzeniu automatyzacji sektora rolniczego skupię się w mojej pracy. hodowli i niekonserwatywnemu podejściu do procesu hodowli owadów na skalę przemysłową udało nam się osiągnąć produktywność około “W Robakowie pod 300 kg żywca owadziego z metra kwadratowego powierzchni hodowlanej w ujęciu miesięcznym. Poznaniem (hehe) badanych jest To odpowiada za ok. 75 kg czystego białka. Jest ok. 30 gatunków owadów, m.in. to więc bardzo wydajna hodowla" – mówi Jakub karaczany, świerszcze, larwy Urbański, przedstawiciel pierwszego w Polsce zakładu badawczo-produkcyjnego HiProMine chrząszczy i błonkoskrzydłych” związanego z białkiem owadzim. Do pasz przeznaczonych dla trzody chlewnej czy drobiu dodaje się suplementy zwiększające zawartość białka w pokarmie. Składnik ten jest pozyskiwany zazwyczaj z genetycznie modyfikowanej soi importowanej z Ameryki Południowej lub z mączki rybnej. Minusami tych towarów są odpowiednio zmienne plony kwiecień 2016 W Robakowie pod Poznaniem (hehe) badanych jest ok. 30 gatunków owadów, m.in. karaczany, świerszcze, larwy chrząszczy i błonkoskrzydłych. W efekcie badań powstają białkowe koncentraty wieloskładnikowe. Jak wskazuje prezes HiProMine, są one optymalizowane pod kątem potrzeb wytrych.eu 9 Wykorzystanie insektów jako pokarmu przyszłości żywieniowych określonych gatunków zwierząt. W tym Urbański upatruje przewagi technologicznej nad innymi tego typu firmami działającymi na świecie, które zajmują się maksymalnie kilkoma gatunkami owadów (via biznes.newseria.pl). Kluczem do sukcesu insektów na rynku jest ich umiejętność do przetwarzania odpadów spożywczych, takich jak przeterminowane produkty z supermarketów, nieświeże warzywa czy odpady z wyciskarni soków. Możliwości jest bardzo wiele. Nawet gdy sprzedaż będzie poniżej oczekiwań, wciąż mamy możliwość dodatkowego zarobku jako zakład utylizacji odpadów! Dla larw czy karaczanów powyższe produkty są naturalnym pokarmem, którym żywią się od milionów lat. Istnieją problemy związane z branżą - aby osiągnąć najlepszą możliwą biologicznie wydajność potrzeba warunków odpowiadających tropikom, których stworzenie w polskim klimacie nie jest najtańszą rzeczą. Do tego aktualnie obowiązujące dyrektywy Unii Europejskiej zakazujące dodawania dodatków pochodzenia zwierzęcego do pasz wywołują problem braku rynku zbytu. W przypadku utrzymania tego przepisu, największymi potencjalnymi rynkami zbytu są Norwegia lub rynek odżywek przeznaczonych dla sportowców. zdrowe i wydajne. Przykładowo, kurczak składa się z części jadalnych tylko w 50%, larwy niektórych gatunków chrząszczy zaś do 80%. Pokarm taki jest niskotłuszczowy, nie zawiera cholesterolu ani antybiotyków, i innych niepożądanych substancji. Kolejnym pozytywnym aspektem jest potężna przewaga opisywanego przeze mnie dania przyszłości jest wpływ na środowisko. Owady nie wydzielają gazów cieplarnianych takich jak metan wydzielany przez bydło, a hodowla wymaga znacznie mniej gruntów, paszy czy wody. Jak już wcześniej wspomniałem paszą mogą być nawet odpady spożywcze. Nie ma nawet potrzeby oświetlania hali produkcyjnej, owady nie zachorują na depresję z powodu ciemności. Południowoafrykańska firma AgriProtein podaje dane mówiące że z hektara hodowli owadów można uzyskać 150 ton czystego białka. W przypadku na początku wspominanej przeze mnie soi - liczby są śmiesznie małe w porównaniu do takiej hodowli - 167 razy mniejsza wydajność (900 kg/ha) ma znikomą wartość inwestycyjną. Zapotrzebowanie na żywność będzie rosło, a zasoby Ziemi nie sprostają gospodarce żywnościowej w obecnej postaci. Potrzebne są zmiany, chociażby na podany przeze mnie model. Jest to po prostu nieuniknione, mamy "Duże jest zainteresowanie ze strony krajów wybór pomiędzy porzuceniem dotychczasowego spoza Unii – oprócz Norwegii, również Rosji, stylu życia, a globalną głodówką oraz katastrofą Ukrainy, Turcji i Australii. Izolaty przeznaczone ekologiczną. do żywienia ludzi przyciągają natomiast Bydło przyszłości ma 6 par odnóży. odbiorców z Japonii." - mówią przedstawiciele firmy HiProMine. “Zapotrzebowanie na żywność będzie rosło, a zasoby Ziemi nie sprostają gospodarce żywnościowej w obecnej postaci” Ostatnim, najbardziej kontrowersyjnym wyjściem zaspokojenia popytu na żywność są insekty w formie dania. W naszych kręgach kulturowych jedzenie owadów jest postrzegane raczej niekorzystnie, aczkolwiek na terenach południowo-wschodniej Azji czy Afryki owady stanowią ważny element diety. W dodatku są kwiecień 2016 wytrych.eu 10 W Vizirze ochrzczeni reszta też dostała jedynki!”. Akcent w wypowiedzi wcale nie pada na pierwszą część zdania, która teoretycznie zawiera główną informację. Wypowiadający takie zdanie kładzie większy nacisk na drugą część, określającą jak trudnym zadaniem byłoby zdanie testu, a jeszcze większy na trzecią część, gdzie domaga się absolucji ze względu na „grzech masowy”. Patrząc na powyższą wypowiedź określilibyśmy, że w tym zdaniu wielokrotnie złożonym, zdaniem głównym jest pierwsze zdanie składowe, a pozostałe są względem niego podrzędne: 1. informacja o ocenie – z czego to wynika? –> źródło 4: wirtualnemedia.pl W Vizirze ochrzczeni 2. poziom trudności Gabriel King 3. porażka całej klasy Centrum Londynu, poważny klub dla dżentelmenów. Dżentelmen 2 rozkoszuje się cygarem, siedząc w fotelu i czytając gazetę, po chwili dołącza doń dżentelmen 1 i pyta: Niestety zdanie główne zawiera informację niekorzystną dla wizerunku zdobywcy „bombeczki”, więc w sposób naturalny próbuje odwrócić od niego uwagę za pomocą czegoś bardziej spektakularnego. – co spowodował? –> -Czy prawdziwe jest to, że zdradzasz swoją żonę dżentelmenie 2? -Owszem dżentelmenie 1odpowiada dżentelmen 2- ale dżentelmen 3 zdradza żonę i do tego nadużywa alkoholu! -A, to zwracam honor- odpowiada dżentelmen 1 i odchodzi od dżentelmena 2. *** Powyższa historyjka może na pozór wydawać się całkowicie oderwaną od rzeczywistości. Owszem, dialog został zredukowany do minimum, a ciągłe używanie słowa „dżentelmen” brzmi nienaturalnie, ale struktura mechanizmu „przerzucanki z dorzucaniem” została zachowana w stu procentach. Na czym dokładnie polega? Otóż jej jedyną funkcją jest usprawiedliwienie samego siebie w czyichś oczach poprzez ukazanie tego, że samemu nie jest się winnym. Klasyczny przykład: „Mamo/tato! Dostałem/am jedynkę ze sprawdzianu z matematyki/polskiego/przyrody, bo był trudny i kwiecień 2016 “Przecież to nauczyciel jest wredną siekierą, która tylko czyha na czyjeś błędy!” A z czego wynika takia manipulacja? Dokładnie z tego samego co większość nieporozumień i konflików. Przypomijmy sobie piramidę Maslowa, gdzie wśród wielu innych pojawiają się potrzeby akceptacji, zrozumienia oraz szacunku i to właśnie ich niezaspokojenie pcha do posługiwania się takimi zabiegami upiększającymi. Gdyby wypowiadający zdanie wiedział, że wiadomość o negatywnej ocenie nie wpłynie na to jak będzie postrzegany przez rodziców z całą pewnością nie szukałby usprawiedliwienia. To samo tyczy się przykładu podanego na początku. Dżentelmen 2 potrzebuje szacunku (jest przecież uznanym dżentelmenem!) dlatego próbuje przeciągnąć uwagę na kogoś innego tak, żeby dżentelmen 1 zainteresował się nie jego sprawą, ale dżentelmena 3, który dodatkowo nadużywa (alkohol ma zadziałać jako coś co odciągnie wytrych.eu 11 W Vizirze ochrzczeni pytającego, mocniej go absorbując). Inne przykłady: X: Nie zapłaciłeś rachunków za ten miesiąc, a już minął termin zapłaty! Y: Nie zapłaciłem rachunku, ale ty też nie zapłaciłaś w terminie miesiąc temu! wynik tego, że nie do końca się douczyłam/em? Boże broń tak myśleć! Przecież to nauczyciel jest wredną siekierą, która tylko czyha na czyjeś błędy! A może to jest jeden z mechanizmów samoakceptacji? To chyba byłoby najlogiczniejsze wytłumaczenie. Można to potwierdzić znając poprzednie przykłady. Uczeń podświadomie rozumie, że jego wiedza nie była wystarczająca, ale przesuwa akcent nad złe nastawienie nauczyciela. To ma swoje plusy: jest się w tym momencie nieskazitelnie czystym i można bezgranicznie nakręcać się na nauczyciela, rosnąc w nienawiści do niego. Idąc dalej można w nieskończoność użalać się nad sobą przed całym światem otrzymując zrozumienie i współczucie (na którym tak nam zależy) a przy okazji rozbudzać niechęć do danego nauczyciela w osobach, które dotychczas miały do niego neutralny stosunek. Zauważmy, że w wypowiedzi X nie ma cienia agresji lub jakichkolwiek wyrzutów, a jednak Y na konkretny fakt odpowiada w najbardziej dziecinny sposób, czyli wypominając błędy X z przeszłości. Y nie wyjaśnia dlaczego nie mógł tego zrobić, a informacje o niewypełnieniu obowiązków traktuje jak atak na jego osobę, na który istnieje (według niego) jedyna słuszna obrona, czyli przyjęcie postawy agresywnej. Uważa, że w ten sposób jego czyn zostanie usprawiedliwiony, bo poruszy sumienie X, która może przypomni sobie dlaczego nie zrobiła tego jakiś czas temu, uwierzy w jego wymówkę i A może lepiej się nie ekscytować w ten sposób i jeszcze zacznie mu współczuć i okazywać nie szukać wymówek? Może wystarczy uwierzyć, że nie jesteśmy czyści jakby zrozumienie. nas Chajzer ochrzcił w Vizirze? Może od czasu Ą: Ź, nie przyniosłaś podpisanego sprawdzianu! do czasu trzeba uderzyć się w pierś z Ź: Nie przyniosłam sprawdzianu, ale jak ostatnio wyznaniem „mea maxima culpa”? Może warto zaakceptować to, że nigdy nie będziemy Ę nie przyniosła to pani jej darowała! idealni? Ą nie wspomina nic o jakiejkolwiek karze, jednak Ź od razu odnosi się do łaski, jaką Ź wykazała względem Ę, aby oskarżyć Ą o niekonsekwencję w działaniu i aby patrząc na okazaną wcześniej pobłażliwość okazała zrozumienie dla Ź. Oczywiście robi to atakując Ą i próbując zagrać na jej uczuciach tak, by osiągnąć cel. Jest to pozorne wołanie o sprawiedliwość, czyli wykorzystywanie jakiejś wartości (często: równość, miłość, szacunek), dostosowując ją do własnych potrzeb. Osobiście staram się nie stosować wymówek, bo na pewnym etapie rozumie się, że nie mają żadnego sensu. Owszem istnieje naturalna skłonność opisanego wyżej postępowania, ale chyba na tym polega dorastanie, że pozbywamy się tego co niedojrzałe, a nie utwierdzamy się w tym. Fakt, który nastąpił nie jest zależny od jakichś warunków zewnętrznych albo złudzeń opartych na domysłach. To co się stało się nie odstanie i żadna, nawet najlepsza wymówka nie jest w stanie tego zmienić. “Fakt, który nastąpił nie jest zależny od jakichś warunków zewnętrznych albo złudzeń opartych na domysłach” Zdarzają się jednak przypadki kiedy na siłę usprawiedliwiamy się przed samymi sobą. Przykład z życia chyba każdego ucznia: niska ocena z odpowiedzi ustnej. Pytanie: czy jest to kwiecień 2016 wytrych.eu 12 XIX źródło 5: wikipedia.pl XIX Borys Sadowski W latach 1814/1815 kończy się era porządku napoleońskiego w Italii. Monarchowie którzy w toku kilkunastu lat hegemonii francuskiej utracili swoje państwa odzyskują je z powrotem na mocy ustaleń z Wiednia. I tak król Piemontu Wiktor Emanuel I przywraca m.in. tortury w sądownictwie i żółte odznaki dla Żydów, a drzewa w ogrodzie botanicznym posadzone w latach Bonapartego zostają wykopane i zniszczone. W Państwie Kościelnym zniesiono nawet szczepienie ospy i oświetlenie ulic, a w burbońskim Neapolu wstrzymano wykopaliska w Pompejach, ponadto ziemie uprawianą od czasów Francuzów obrócono w nieużytki. wykfalifikowany inżynier musiał zadowolić się kwotą rzędu 100), dopiero reformy księciamałżonka Alberta Sasko-Koburskiego położyły kres stanu anarchii w monarszej księgowości. Przykładowo szczurołap otrzymywał roczną pensje w wysokości aż 80 funtów, czyściciel kominów zamkowych –111, natomiast nadworny malarz i poeta odpowiednio po 39 i 72. Nagminne były też przypadki traktowania kuchni głowy państwa jako cateringu przez dworzan. Po reformach m.in. zamieniono puszysty papier toaletowy na pocięte w ,,zgrabne prostokąty” gazety codzienne, a nad spiżarnią i piwniczką królewską roztoczono staranny nadzór. W latach 40. XIX wieku do Pałacu Buckingham zamieszkanego przez królową Wiktorię wielokrotnie wkradał się 13 letni chłopiec nazywany ,,Boy Jones”. Za dnia chował się za meblami lub w kominie, nocą myszkował w Na utrzymanie i pensje dworu Wiktorii I kuchni i zwiedzał przepastne sale rezydencji. wydawano w pierwszych latach panowania Co ciekawe nigdy nie podkusiło go by udać się komnat królowej albo ukraść coś z królowej ponad 365.000 funtów rocznie (! – do wartościowych rzeczy, poza słoikiem z sadłem kwiecień 2016 wytrych.eu 13 XIX niedźwiedzim, używanym jako pomada do włosów oraz pary spodni. Ostatecznie został złapany i aresztowany ale stwierdzono jego niepoczytalność i puszczono wolno, za drugim razem skończyło się jednak wyrokiem trzech miesięcy ciężkiej pracy przy londyńskim deptaku. wyzysku ludów tubylczych, a sam król przeszedł do historii jako odpowiedzialny za jedną z największych hekatomb w dziejach (od 2 do nawet 10 mln). Dopiero na łożu śmierci w 1908 Leopold za symboliczną opłatą odsprzedał narodowi belgijskiemu państwo które odtąd nazywano Kongiem Belgijskim. W 1799 armia ekspedycyjna Napoleona w Egipcie została opuszczona przez Bonapartego który udał się do ojczyzny (jak się okazało aby w krótkim czasie przejąć władzę). Na czele wojsk stanęli generałowie Kleber i Menou. Ten drugi szybko stał się bohaterem salonów paryskich, bo oto przeszedł na islam i ożenił się z dość brzydką i w średnim wieku mahometanką dlatego że była córką szeryfa i pochodziła od Proroka. Menou przyjął arabskie umie Abdullaha i tylko cudem, kosztem poniżenia się przed drwiącym, tłustym teściem, uniknął, dość niekomfortowej jednak, procedury publicznego obrzezania. Jedna z anegdot przypisuje Edwardowi VII (wówczas jeszcze księciu Walii) współudział w powstaniu deseru znanego jako „Crêpes Suzette” – słodkich naleśników z nadzieniem z pomarańczy lub mandarynek polanych likierem Grand Marnier i flambirowanych (tj. podawanych po podpaleniu). Deser ten miał powstać przez przypadek, kiedy 14-letni Henri Charpentier podając w 1895 roku w Monte Carlo naleśniki Księciu Walii i towarzyszącej mu damie o imieniu Suzanne, przypadkowo przewrócił kieliszek z likierem, który od płomienia świecy zajął się ogniem. Zachwycony efektownym deserem książę Walii zapytał kelnera o nazwę dania. Ten nie mając pojęcia co zrobić pospiesznie nazwał je „naleśnikami książęcymi” („crêpes princesse”), jednakże książę, gdy zrozumiał że chodzi tu o oddanie mu hołdu, poprosił o zmianę nazwy na „Crêpes Suzette” („Naleśniki Zuzi”). W cieniu wielkich mocarstw rozdrapujących świat pozaeuropejski między siebie , powstawały także prywatne imperia: Rodzina Brooke’ów ustanowiła w Brunei i Sarawaku (północnej części Borneo) dziedziczną dynastię władającą obszarem ponad 120.000 km2. Angielski awanturnik James Brooke przypłynął na wyspę w 1839 r., a w 1841 władca sułtanatu Brunei, który nie był kontrolowany przez Holendrów, nadał mu tytuł radży. W kolejnych latach Brooke wykorzystując antagonizmy między lokalnymi plemionami podporządkował sobie spore terytorium. Drugi władca, siostrzeniec Jamesa – Charles Brooke, przyłączył do niego kolejne obszary, którymi władał aż do 1917 r. Trzeci radża poddał się dopiero w 1941r. cesarskiej armii japońskiej. Drugim bardziej znanym przypadkiem tego typu było tzw. Wolne Państwo Kongo króla belgijskiego Leopolda II Koburga. Nazywany finansowym konkwistadorem konsekwentnie parł do zdobycia dla Belgii terenów kolonialnych. Ostatecznie w latach 1884-1885 na konferencji w Berlinie odnośnie spraw afrykańskich Leopold stał się właścicielem Konga, które pod nazwą Wolne Państwo Kongo stało się symbolem imperialnego kwiecień 2016 Pierwsze obozy koncentracyjne nie zostały wymyślone przez machinę śmierci III Rzeszy, wbrew obiegowej opinii także nie przez Brytyjczyków podczas wojen burskich w południowej Afryce, ale przez pomysłowego generała hiszpańskiego Valeriano Weylera. W 1895 wybuchło kolejne powstanie uciskanych na wszelkie możliwe sposoby Kubańczyków. Wojska Madrytu aby uniemożliwić swobodne poruszanie się insurgentom stworzyły sieć blockhauzów i obozów. Ze względu na fatalne warunki sanitarne i fakt że Hiszpanie byli średnio zmartwieni zapewnieniem cyklicznych dostaw pożywienia o medykamentach nie wspominając, śmiertelność sięgała kilkunastu a w niektórych placówkach nawet kilkudziesięciu procent. Barbarzyńskie metody wojsk króla Alfonsa XIII stały się jednym z głównym motywów wypowiedzenia Hiszpanii wojny przez Stany Zjednoczone w 1898. Co prawda Amerykanom wytrych.eu 14 XIX bardziej niż o komfort bytowy mieszkańców wyspy chodziło o cygara i trzcinę cukrową ale nie wypadało to przekonująco jako casus belli. Wiąże się z tym historia trwale zapisana w dziejach dziennikarstwa. Oto właściciel New York Journal niejaki Hearst wysłał na wyspę w roku 1897 jednego ze swoich rysowników – Remingtona. Ten po przybyciu na miejsce, gdzie miał udokumentować bestialstwo akcji pacyfikacyjnej, srogo się zadumał bo powstanie przeżywało ostatnie spazmy i nie zanosiło się na wydarzenia warte papieru. Dlatego Remington szybko zatelegrafował do Stanów że atrakcji koniec i czas wracać, na co Hearst odpowiedział zdaniem które można przytaczać jako symbol wykrystalizowania się masowej propagandy medialnej - ,,Proszę pozostać, Pan odpowiada za rysunki, ja za przygotowanie wojny”. W XIX wiecznej carskiej Rosji rozkwitały ruchy sekciarskie różnorodnych maści; do najciekawszych należeli nowochłyśc fanatyczni wegetarianie - czy szałapuci, którzy potępiali wszelką działalność poza pracą na roli. Jednak najbardziej oryginalna a zarazem zadziwiającą w obrządku była grupa tzw. skopców co w języku rosyjskim oznacza – kastratów. Syn chłopa Konrad Seliwanow pod wpływem Ewangelii św. Mateusza w 1771 roku stworzył ruch, który przeciwstawia się rozwiązłości seksualnej sekty chłystów i proponuje swoim fanom masowe kastracje. Pomysł zrodził się z ciekawej interpretacji jakoby narządy płciowe wyrosły Adamowi i Ewie w wyniku popełnienia pierwszego grzechu. Skopcy proponowali dwie drogi do raju, a zasadniczo dwie wersje. Wersja "light" w przypadku mężczyzn polegała na oderżnięciu jąder nożem (tzw. ,,mała pieczęć”) a kobiet przypalenie lub odcięcie piersi. To według proroka Seliwanowa gwarantowało jedynie status anioła. Dla bardziej wtajemniczonych, spragnionych tytułu archanioła czekała ,,carska pieczęć”. W tym miejscu wchodziła w grę całkowita kastracja tyle że przy użyciu siekiery. Sam ruch przeżywał rozkwit w okresie panowania Aleksandra I (1801-1825), który sam nie mogąc się zdecydować kim jest – postępowym liberałem z konstytucja w dłoni czy reakcyjnym pomazańcem bożym, w okresie kwiecień 2016 postnapoleońskim nawet spotykał się z wierchuszką ruchu pobierając rady. Koniunktura na kastracje kończy się z Mikolajem I (1825-1855) i jego synem Aleksandrem II (1855-1881) którym nie w smak były te praktyki. Car Aleksander I źródło 6: polityka.pl wytrych.eu 15 W klatce czasu źródło 7: fancy.blog.pl W klatce czasu masy. Obok teorii względności stoi mechanika kwantowa opisująca zjawiska zachodzące w mikroświecie. Są to bez wątpienie dwa najważniejsze atrybuty umożliwiające badanie zagadnienia czasu. Szymon Wojtaszek “Rzeczywistość jaką znamy kreowana jest przez wiele współdziałających ze sobą elementów. Jednym z nich, bardzo często niezauważanym, jest czas. Jednak pozornie pomijany w ogromnym stopniu determinuje sposób postrzegania świata, odbieranie uczuć oraz kształtowanie psychiki” Współczesna fizyka opiera się na dwóch głównych filarach. Jednym z nich są szczególna oraz ogólna teoria względności Alberta Einsteina powstałe odpowiednio w 1905 oraz 1915 roku. Pierwsza publikacja niesie ze sobą założenie, że prędkość światła w próżni jest stała oraz opisuje dualizm korpuskularno-falowy. Z kolei druga jest niejako rozszerzeniem tej uprzednio powstałej o zagadnienia dotyczące czasoprzestrzeni takie jak na przykład jej zakrzywienie pod wpływem kwiecień 2016 Człowiek jest w stanie dostrzec i opisać łącznie 4 wymiary: trzy spośród nich są przestrzenne natomiast zbiór dopełnia jeden wymiar czasowy. Dlaczego tylko 4? Otóż w pozostałych wymiarach przestrzeń jest tak silnie zakrzywiona, że jej rozmiary redukują się do niewyobrażalnie małej części centymetra. W wymiarach, które jesteśmy w stanie odbierać za pomocą zmysłów czasoprzestrzeń pozostaje niemal płaska. Co za tym idzie możemy wysunąć wniosek, że wszystkie czynności osadzone są w czasie. Jednak jesteśmy przecież w stanie określić chronologię zdarzeń. Taką możliwość daje nam psychologiczna strzałka czasu Mianem psychologicznej strzałki czasu określamy nasze poczucie upływu czasu. Sprawia ona, że pamiętamy właśnie przeszłość, a nie przyszłość. Nie zmienia to jednak faktu, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich zdarzeń, które będą miały miejsce w przyszłości. W naszym zasięgu pozostają tylko względnie proste zdarzenia takie ja na przykład zaćmienie księżyca. Większość zdarzeń istniejących w przyszłości powstaje samoczynnie bez żadnej przyczyny. Jednak nie wyklucza to istnienia ciągu przyczynowo skutkowego w taki sposób, wytrych.eu 16 W klatce czasu że zdarzenia mające miejsce wcześniej oddziaływują, a może i nawet warunkują zdarzenia w przyszłości. Co ciekawe odwrócenie psychologicznej strzałki czasu spowodowałoby dokładnie odwrotne rejestrowanie rzeczywistości. W takim wypadku prawdopodobnie pamiętalibyśmy swoją przyszłość, a nie przeszłość. Aby dokładniej uzmysłowić ten proces posłużę się przykładem potłuczonej szklanki. Kiedy szklanka stała na stole wiedzielibyśmy, że za moment się rozbije, jednak patrząc rozbite kawałki nie moglibyśmy przywołać obrazu gdy szklanka była niezniszczona. Czy w takim razie możliwe jest odwrócenie biegu zdarzeń? Czy może dojść do destrukcji celu nim pocisk zostanie wystrzelony? Otóż istnieje tylko jedna sytuacja gdy porządek wydarzeń może zostać zakłócony. Dzieje się tak kiedy zdarzenia X oraz Y następują w bardzo krótkim odstępie czasu- takim, że impuls świetlny nie zdąży przemieścić się z punktu X do punktu Y. Jeżeli natomiast zdarzenia X i Y nie zostaną ze sobą połączone w żaden sposób, wtedy nie mogą na siebie jakkolwiek oddziaływać. Mając na uwadze wyżej wysunięte wnioski, czy w sposób czysto analityczny możemy obejść tak głęboko zakorzenione poczucie upływającego czasu? “Gro naukowców twierdzi, że chcąc rozwiązać zagadkę czasu powinniśmy głęboko zasięgnąć właśnie do ludzkiego umysłu, poznaćsposób jego działania” swojego rodzaju konfiguracji wszechświata odwołującej się do zdarzenia, które miało miejsce w przeszłości? Bardzo często przyrównujemy też czas do płynącej rzeki. Posiadając świadomość stajemy na jej brzegu jako obserwatorzy i doświadczamy napływu informacji. Co za tym idzie późniejsze stany naszego umysłu posiadają większy magazyn wiadomości aniżeli wcześniejsze. Żyjąc w roku 2014 pamiętaliśmy zdarzenia z roku ubiegłego natomiast rok 2015 „był” dla nas przyszłością. W chwili obecnej ( styczeń 2016) jesteśmy w stanie przywołać wspomnienia zarówno z roku 2013, 2104, a także 2015, który kiedyś traktowany był jako pewien odcinek rzeki; niezgłębiona przyszłość dla lat 2013,2014. Wynika z tego,że sprawnie posługując się datami możemy ominąć stwierdzenia wskazujące na upływ czasu. Tak więc możemy przypuszczać, że odczucie, iż czas płynie jest wytworem ludzkiego umysłu. Gro naukowców twierdzi, że chcąc rozwiązać zagadkę czasu powinniśmy głęboko zasięgnąć właśnie do ludzkiego umysłu, poznać sposób jego działania. Musimy poszukać niewielkiego elementu, „tylnego wyjścia”, które połączyłoby wszystkie elementy układanki w jedną, spójną, logiczną całość. Rozwiązując ten fragment, tłumacząc psychologiczną strzałkę czasu możemy znaleźć odpowiedzi na pytania, rozwiązania problemów z wielu dziedzin, których natury nie potrafimy dzisiaj wyjaśnić. Przyjmijmy w tym celu, że ów upływ czasu jest niczym innym jak zmianą konfiguracji wszechświata. Przechodzeniem z pierwszej do kolejnej i tak dalej. Bardzo istotnym pytaniem na tym etapie jest to w jaki sposób zapamiętujemy zdarzenia z przeszłości? Naszą metodę można porównać do zapisywania wspomnień w postaci fotografii. Na myśl o danym wydarzeniu z przeszłości przywołujemy pewien obraz, który je przedstawia. Może być on mniej lub bardziej szczegółowy, lecz w swojej istocie sprawia, że jesteśmy w stanie opisać to zdarzenie. Czyż ten obraz nie stanowi zapisu kwiecień 2016 wytrych.eu 17 O dzielności kobiet O dzielności kobiet Maria Jazdon „Mama said you re pretty girl, what is in your head it doesn’t matter” – to pierwsze zdanie piosenki Beyonce “Pretty hurts”. Przepojone feministycznym tchnieniem współczesnego świata dziewczyny po przeczytaniu tego zdania poczują niesmak I oburzenie. I słusznie. Zbyt wiele wieków traktowano kobiety jako niepełnowartościowe i niezdolne do myślenia, dobre w zasadzie istoty, ale całkiem niesamodzielne- trzeba rozumować za nie, ważne by były, ładnie wyglądały i odgrywały swoją rolę. Choć sama nie określiłabym się feministką (na pewno nie w dzisiejszym tego słowa znaczeniu) to doskonale rozumiem dlaczego taki ruch mógł się narodzić. Pisała o tym obszerniej Alicja, w 3 numerze Wytrychu, ja jedynie chcę przedstawić kilka sytuacji znanych pewnie doskonale miłośniczkom (na panów nie liczę, przepraszam tych, których w tym momencie uraziłam) XIX-wiecznej angielskiej klasyki spod znaku Jane Austen, Elizabeth Gaskell, czy Toma Hardy’ego. Kobiety, nie mogąc same o sobie decydować, odbierać starannego wykształcenia czy zdobywać jakichś większych zarobków, zmuszone były szybko wyjść za mąż. Oczywiście chłopki i mieszczanki mogły pracować (i mimo ciężkiej pracy zarabiały mniej niż mężczyźni, a także nie miały żadnego wpływu choćby na politykę), ale wśród klas wyższych gdzie kobieta bardzo często pełniła rolę salonowej ozdoby byłoby to nie do pomyślenia. Możliwe, że zawężanie spojrzenia na tamte czasy jedynie do sytuacji kobiet klas wyższych nie jest najbardziej właściwym jednakże czy tego chcemy czy nie, to zawsze klasy wyższe kształtowały spojrzenie na świat, kulturę, kreowały wzorce – jako jedyne bowiem miały taką możliwość, nie musiały martwić się o swój byt. Kobiety same nie za bardzo mogły prezentować swoje poglądy gdyż literaturę kobiecą uznawano za literaturę gorszego sortu, nie wartą czytania (jedną z pierwszych docenionych pisarek angielskich była właśnie Jane Austen), tak więc ponownie zostawały postawione w sytuacji kiedy posiadanie męża było konieczne by ten mógł ją reprezentować. Samo jednak znalezienie męża nie było sprawą kwiecień 2016 zbyt łatwą - nie wspominając nawet o mężczyźnie, za którego delikwentka wyszłaby z miłości. Rzecz jasna, że każda kobieta, jeżeli już musiała znaleźć męża, który by ją reprezentował wolała by tenże wybranek należał do tych raczej niebiednych panów. Dlatego też, kiedy to mężczyźni wychowywani byli na tych co mają zdobyć świat, założyć spółkę, udzielać się w polityce czy prowadzić badania, kobiety wychowywano tak by były perfekcyjne. Perfekcyjne to znaczy, by były ładne, delikatne, skromne, zdyscyplinowane, wiedzące kiedy i jak się odezwać, a częściej kiedy i jak się nie odezwać oraz by broń Boże się nie rządziły. Ten wyścig zbrojeń we wszelakie cnoty na długo zaprzątał umysły młodych panienek, którym zdecydowanie więcej nie wypadało niż wypadało. Mężczyznom za to uchodziło dużo więcej. Zazwyczaj gdy czytałam te powieści wzdychałam z ulgą myśląc jak to dobrze, że teraz kobiety mogą o sobie decydować. Ale medal ma dwie strony. Tym, co spowodowało, że zaczęłam bardziej analizować różnice w sytuacji mężczyzn i kobiet na przestrzeni wieków, był jeden z tedtalków, który obejrzałam przed kilkoma tygodniami. Tytuł brzmiał „Teach girls bravery not perfection” (ang. Uczmy dziewczynki odwagi, nie perfekcji). Punktem wyjścia wypowiedzi Reshmy Saujani , aktywistki edukacji, była historia z jej życia, kiedy to w wieku 33 lat wystartowała w wyborach, co uznała za pierwszy przejaw odwagi w jej życiu. Postawiwszy następnie tezę iż, „dziewczynki uczy się by były perfekcyjne, chłopców by byli odważni” poparła ją przykładem ciekawego doświadczenia przeprowadzonego przez psychologów w 1980 roku, kiedy grupie chłopców i dziewczynek dano do wykonania zadanie przewyższające ich ówczesną wiedzę i możliwości. Większość dziewczynek, po obiektywnej ocenie sytuacji i uznaniu, że wykonanie zadania przekracza ich możliwości zrezygnowało z próby jego rozwiązania. Co ciekawe, im wyższe dana dziewczynka miała IQ, tym szybciej rezygnowała. Wśród chłopców sytuacja wyglądała całkowicie odwrotnie. Gdy zobaczyli jak trudne jest zadanie podwoili wysiłki, żeby je rozwiązać. Prelegentka następnie odwołała się do osobistego doświadczenia jakie zebrała podczas nauki studentów programowania. W momencie gdy dziewczyna popełniła błąd mówiła „coś jest ze wytrych.eu 18 O dzielności kobiet mną nie tak”, gdy chłopak „coś jest nie tak z moim kodem”. Podczas gdy dziewczynki uczy się by były ostrożne, wyważone, skromne, chłopców uczy się by byli odważni, pewni siebie i grali ostro. Objawia się to między innymi w liczbie kobiet obecnych w wyborach do parlamentu czy choćby podnoszących rękę gdy potrzebują wyjaśnienia jakiejś kwestii. Według prelegentki to przekonanie, że nic nie jest ważniejsze, niż to, żeby być perfekcyjną, zamyka przed kobietami drogę do sukcesów, którą, jako równe intelektualnie mężczyznom mogłyby objąć, a której nie podejmą gdyż boją się porażki, porażki, do której jako istoty perfekcyjne nie mają prawa. I rzeczywiście. Nie raz udało mi się zaobserwować w klasie sytuacje kiedy wiele dziewczyn w koło mnie nie rozumiało zadania, nie wiedziało nawet jak się do niego zabrać, a jednak mimo wszystko nie odważyły się spytać nauczycielki o co chodzi. Chłopacy zaś, od razu zgłaszali wątpliwości i dopiero wtedy dziewczyny również zgłaszały swoje wątpliwości. Częściej też widziałam dziewczynę z ledwo widoczną podniesioną ręką zgłaszającą się do wykonania zadania, która po wybraniu przez nauczycielkę jeszcze kilkakrotnie zaznaczała „nie wiem czy na pewno to jest dobrze, tak mi się wydaję, ale mogę się mylić”, podczas gdy chłopacy dużo częściej kłócą się jakoby mieli racje, a w przypadku oczywistej porażki zwalają ją na „swoją chwilową nieuwagę, niezauważenie minusa” etc. Tendencja ta jednak, jak konkluduje zresztą Shleima w swojej przemowie się zmienia. Coraz więcej kobiet postanawia nie rezygnować ze swoich marzeń jedynie po to by być perfekcyjną. Jedynie po to by stać się idealną żoną odważnego męża i opiekować się ciepłem rodzinnego ogniska. Coraz częściej biorą w swoje ręce sprawy, z którymi nie mogli sobie poradzić mężczyźni. Tę tendencję da się dobrze zauważyć na przykładzie bajek Disney-a. Kiedyś bohaterkami były wyłącznie księżniczki określane jako piękne i dobre, rzadko kiedy pojawiła się jakakolwiek wzmianka o ich zdecydowaniu czy odwadze. Rzadko kiedy bohaterki bajek miały także wpływ na to jak potoczy się ich życie, rodziły się piękne i dobre, następnie czekały na odważnego i walecznego mężczyznę swoich marzeń, który wybawi ich ze wszelkich opresji, a następnie pojmie ją za żonę. Wtedy zaś spełniona Śnieżka czy inna kwiecień 2016 Bella osiągając swój cel jakim jest małżeństwo, nadal piękna i dobra będzie wychowywać swoje dzieci długo i szczęśliwie. Obecnie w bajkach kobiety coraz częściej są ukazywane jako niezależne istoty, mające swoje zdania i mające także inne marzenia ponad to by odnalazł ją książe na białym koniu. Taką sytuację widzimy choćby w „Krainie Lodu”, czy „Meridzie Walecznej”. Tego typu kobiety coraz częściej pojawiają się także w różnych produkcjach dla nastolatków, jak choćby w Igrzyskach Śmierci czy Niezgodnej, gdzie kobiety trzęsą światem, stają się wojowniczkami (co ciekawe nazwisko bohaterki Igrzysk Śmierci zostało zaczerpnięte z Książki Toma Hardyego pt. Z dala od zgiełku, której główną bohaterkę, Batshebe Everdeen, często nazywa się pierwszą literacką feministką). Uważałam to kiedyś za stricte dobrą tendencję kobiety nie są przecież gorsze od mężczyzn, powinny mieć takie jak oni prawa i możliwości. Że, tak jak mówiła autorka wspomnianego wcześniej tedtalk-a, trzeba uczyć dziewczynki odwagi, a nie perfekcyjności, a wtedy dopiero świat zacznie się rozwijać tak jak powinien – gdy dopuści się tę niedocenioną połowę społeczeństwa do grupy ludzi odważnych a nie nieomylnych. To wszystko może i jest prawdziwe, ale jest również niezwykle bezkrytyczne. Kiedyś owszem, feminizm był jak najbardziej uzasadniony – ruch chciał by sytuacja kobiet powróciła na zamierzony dla niej poziom – równy mężczyznom. Inny, ale równy. Tak jak równo traktowani powinni być wszyscy ludzie – nie dlatego, że są kobietą czy mężczyzną, zdrowym czy chorym, ale dlatego, że są ludźmi. Tego prawa do czasu kobietom odbierano. Teraz jednak feminizm zatracił sens, jakikolwiek. Kobiety mają już równe prawa (skupiam się tutaj na krajach pierwszego świata, oczywiście są miejsca gdzie sytuacja ma się zgoła inaczej), a nadal domagają się równego traktowania. To właśnie, bardziej niż wiele innych czynników sprawia, że mężczyźni mogą patrzeć na nie z góry. Współczesny feminizm wytacza działa, które mając na celu wyniesienie płci dwóch iksów na piedestał, tak naprawdę sam je bombarduje. Obdziera kobiety z prawa do przyznanej im przez naturę delikatności, altruizmu, przezorności, a ubiera w nowe, często nie pasujące męskie przymioty jak praktyczność, mniejszy sentymentalizm, niezależność. wytrych.eu 19 O dzielności kobiet Feministki obecnie walczą o to by kobiety mogły być takie, jak mężczyźni i przez to szanowane, a nie takie jak kobiety i przez tę kobiecość cenione. Obrazek idealnie opisujący tę feministyczną herezję ujrzałam w tamtym roku w Brukseli. Kilkaset metrów od znanego pomnika siusiającego chłopca, powstał, w 1997 roku dzięki postulatom feministek głoszących potrzebę równości pomnik siusiającej dziewczynki. Żeby nie było wątpliwości, nie była to nawet dziewczynka siedząca z podwiniętą sukienką na garnku, jak to czasem jest przedstawiane na drzwiach restauracyjnych łazienek, ale kucająca panienka, u której zresztą, gdyby ktoś się nawet nie za bardzo przypatrzył wyraźne były wszystkie zewnętrzne szczegóły anatomiczne. Spieszę także dodać, że pomnik ten stał w zaułku przy jednym z twardszego gatunku pubów, co spowijało ów pomnik w dymie papierosów i marihuany. jedne konwenanse wpadły w pułapkę zastawioną przez inne. Teraz przedstawicielka płci pięknej, niepracująca, a zajmująca się domem, opiekująca dziećmi, jest uważana za kobietę przegraną podczas gdy może to być jak najbardziej zgodne z jej powołaniem. Tadtalk zachęcał do tego, by kobiety, tak jak mężczyźni, były twarde, grały ostro, miały niezachwianą pewność siebie, a wtedy się wyzwolą. Prawda jest taka, że w takim momencie często wpadają w kolejne zniewolenie. Słabość, która kiedyś była naszym atutem teraz staje się przejawem niepraktyczności. W ten też sposób kobieta nie dość, że pracuje (choćby, żeby być niezależną finansowo od męża) to jeszcze tak czy siak opiekuje się domem, myśli o tym, żeby zrobić dzieciom kanapki, z córką iść poszukać sukienki na studniówkę, a młodszemu synowi przygotować urodziny. Mężczyzna po prostu o tej drugiej części obowiązków nie pomyśli. Oczywiście ogarnięcie takiej ilości spraw jest możliwe, wszystko zależne jest od charakteru, sytuacji finansowej itd., ale wymaga to wiele więcej wysiłku niż od mężczyzn. Przez to, że kobiety same tego od siebie wymagają, wymaga tego od nich także całe społeczeństwo. A nadal nie zmieniło się to, że kobieta ma być perfekcyjna, co więcej częściej ta idea perfekcjonizmu kiełkuje wciąż wśród dam, które pędząc w gonitwie po wszystkie swoje prawa zauważają nawzajem wszystkie swoje niedociągnięcia. Gdy któraś z nich zrobi karierę od razu jest u innych kobiet na cenzurowanym niechby ktoś tylko zobaczył, że jej dziecko raz nie miało ze sobą kanapek do szkoły! Już rozpocznie się mówienie o tym, że zaniedbuje ona swoje obowiązki. Mało kto w tym czasie pomyśli, że równie dobrze mógłby zadbać o to mąż. W ten sposób kobieta pracuje na dwa etaty – jako przykładowo członek zarządu firmy, ale także jako matka, która musi zrobić kolację, przygotować spotkanie towarzyskie, umówić dzieci do lekarza (są wyjątki, dużo zależy od mężczyzny, ale nie zmienia to faktu, że kobiety same zapędzają się w taki kozi róg, podczas gdy zazwyczaj mężczyźni nie dorastając jeszcze do takiej zmiany sytuacji, kiedy to kobiety często okazują się silniejsze od nich samych pozwalają przejąć przez nie wszystkie swoje dotychczasowe obowiązki). Ponieważ wszystko teraz chce się rozpatrywać w kategoriach przydatności i opłacalności za ideał stawia się buisness women, niezależną, twardą i nieustępliwą, a także często łamiącą tabu, podejmującą szybkie, odważne decyzje kobietę, która nie chce mieć dzieci, bo to ją ogranicza. Oczywiście, takie kobiety również są i nic w tym złego, o to kiedyś walczono, by znieść sztuczne i ograniczające zarówno mężczyzn jak i kobiety konwenanse. Czym innym jednak jest walka z własną naturą jaką jest bezsprzecznie rozprzestrzenianie przez feministek poglądu, że kobietom wolno to wszystko co mężczyznom, że nie potrzebują one męża, rodziny, a chcą robić karierę. Umówmy się, kobiet, które naprawdę nie chcą mieć nigdy dzieci, są skupione jedynie na karierze tudzież samorealizacji, potrafią bez zbytniego uszczerbku na zdrowiu obejmować najważniejsze państwowe stanowiska, jest niewiele. Nie z powodu ich nieumiejętności czy niemożności, ale ze względu na ich naturę. Naturę, w którą wpisane jest rodzicielstwo, opieka nad innymi, tworzenie atmosfery bezpieczeństwa. Nie oznacza to tym samym, że kobieta nie może w tym samym czasie spełniać swoich marzeń, jasne, że może. Ale naturalnie będzie miała z tyłu głowy myślenie o innych, będzie martwić się o dzieci, co bynajmniej nie będzie jej zniewalać tylko wpisywać się w odwieczną naturę kobiety. Nie lepszą, nie gorszą niż mężczyzn, po prostu inną. Kobiety obecnie, Choć kobiety niegdyś miały mniej praw, sądzę, po wydostaniu się z pułapki stworzonej przez że czasem miały większy wpływ na mężczyzn kwiecień 2016 wytrych.eu 20 O dzielności kobiet niż obecnie. Nie bez powodu powstały powiedzenia takie jak „Za każdym sukcesem mężczyzny stoi jakaś kobieta”. Wykorzystywały swoją delikatność, ciepło, a czasem łzy do załatwienia spraw, o które mężczyźni musieli umierać w wojnach. Jak mówił Abraham Lincoln „Kobieta to jedyna istota, której się boję, wiedząc, że mnie nie zrani”. Teraz walczą w wojnach same, bo łzami już nikogo nie oszukają, a zarazem szanse na wygranie walki są małe – ich uwarunkowania fizyczne i psychiczne się nie zmieniły. Prawdziwe zatem są także takie komentarze, jak te, które pojawiły się pod wspomnianym tedtalkiem „ Tego typu przemowy rujnują społeczeństwo. Przez ostatnie czterdzieści lat doświadczyłam wiele tego typu mów. W żaden sposób nie poprawiły one sytuacji kobiet, a jedynie stworzyły generacje mężczyzn, którzy są zniewieścieli, niemęscy, nie potrafią zachować się jak dżentelmeni, którzy boją się podejmować wyzwań, oraz generację kobiet, która nie robi nic innego tylko podejmuje wyzwania, nie są kobiece I zachowują się jak mężczyźni.“, “a dlaczego nie mielibyśmy uczyć naszych dzieci by po prostu nieustępliwie dążyły do swoich celów z zdrową dozą ostrożności, sensownego planowania i przemyślanej asertywności? Dlaczego by nie skupić się na uczeniu ich by postępowali właściwie niezależnie od płci, według wszystkich charakterzyujących daną płeć uwarunkowań?” Choć sama zawsze należałam do grupy dziewczyn, które nie boją się wyzwań, lubią poczucie niezależności, lubią konkurencje to jednak w żadnym wypadku bym tego nei wartościowała. Podziwiam kobiety, które potrafią stworzyć w swoim domu ciepłą, pełną miłości atmosferę a przy tym być spełnionymi i szczęśliwymi. Odwaga nie musi przecież polegać na tym by (że tak użyję obrazowego porównania) iść na wojnę i wymachiwać mieczem, ale odwaga kobiety może polegać właśnie na tym, że nie boją się stanąć wobec powszechnej rywalizacji i konfliktów interesów wprowadzając swoją delikatność, zwracając mężczyznom uwagę na ludzką stronę konfliktu. Taka postawa jest niezwykle istotna w naszym świecie i choć sama częściej należę do pań wymachujących szabelką to ogromnie cenię te wszystkie kobiety, które mają ODWAGĘ by być dobrą matką, żoną, gospodynią, piękną i dobrą w codziennym życiu, a nie trzęsącą światem kwiecień 2016 heroiną. W tym też doświadczeniu prowadzenia domu i rodziny często przejawiała się kobieca przewaga, jak mówiła Margaret Thather „Jakakolwiek kobieta, która wie jak dobrze prowadzić dom, będzie bliższa zrozumienia jak powinno się prowadzić państwo”. Cała siła kobiety bierze się właśnie z jej natury, z której teraz feministki chcą ją wyzwolić. Nie bez powodu kobiety znacznie rzadziej niż mężczyźni popełniają samobójstwo czy popadają w nałogi – nad wszystkim co przeżywają, w przypadku posiadania rodziny góruje poczucie odpowiedzialności za innych. Dzięki temu kobiety mogą pozbierać się po nawet bardzo treumatycznych wrażeniach, podczas gdy dla mężczyzny, w momencie jego świat upada w gruzach, upada cały świat i zauważa niewiele ponad swoją tragedię. Reasumując, wierzę, że prawa kobiety to po prostu prawa człowieka. Kobieta, mając zapewnione podstawowe prawa człowieka powinna z nich korzystać z całym dobrodziejstwem i nieurodzajem faktu swojej płci, nie oszukiwać swojej natury, ale też nie wpisywać się w ustalone przez społeczeństwo dla jego własnej wygody konwenanse, bo każdy jest inny i każdy powinien mieć do tej inności prawo. Ostatnio aktorka odgrywająca rolę Sansy Stark w znanej i lubianej (zapewne przez większość) „Grze o tron” po usłyszeniu kolejnych gromów spadających na graną przez nią postać zauważyła, że nie ceni się teraz w ogóle delikatności. Że Sansa jest kobietą, która nie może się po prostu odnaleźć w tym męskim brutalnym świecie, ale przez to też ciągle przypomina o tym, że życie nie powinno polegać tylko na walce. Powiedziała również, że obecnie ceni się kobiety, które są jak mężczyźni. Dewaluuje się pojęcie kobiecości – może dlatego też Arya Stark jest jedną z ulubionych postaci - dziewczyna, zachowująca się jak chłopak. Myślę, że na pewno na fakt lubienia czy nie lubienia Sansy miają wpływ także inne czynniki jednak na pewno jest to ciekawy i warty wzięcia pod uwagę punkt widzenia. Pozwolę sobie zakończyć cytatem z biblijnej drugiej księgi machabejskej „[…]Przede wszystkim zaś godna podziwu i trwałej pamięci była matka. […] Pełna szlachetnych myśli, zagrzewając swoje kobiece usposobienie męską odwagą, każdego z nich upominała w ojczystym języku”. Może to powinno być właśnie tą kobiecą refleksją? wytrych.eu 21 "Swing kids" źródło 8: thetab.com "Swing kids" ostatniej nitki, toteż nawet wyglądali niczym wyrwani z ówczesnego Londynu. Nosili długie włosy (o zgrozo, wg ówczesnych norm!), kraciaste płaszcze, kapelusze i buty do tańca. Alicja Wujków Zawsze eleganccy, z parasolką w dłoni, z wolna szli bujanym krokiem, podśpiewując Swing narodził się w USA w latach 30 XX pod nosem. wieku. W okresie II wojny światowej był bardzo lubiany w europejskich państwach, zwłaszcza że jako symbol dekadenckiego “Dzieci Swinga z początku jedynie Zachodu był wyrazem walki przeciwko się bawili, chcąc przez chwile totalitaryzmom. poczuć smak zachodniego życia. „Dzieci Swinga” byli grupą miłośników jazzu Lecz z biegiem lat i zmian na terenie nazistowskich Niemiec lat 30/40. ustrojowych stali się prężnie Zauroczeni brytyjskim i amerykańskim stylem życia postanowili stawić opór okrutnej działającą grupą antyhitlerowską” rzeczywistości, zwłaszcza sprzeciwiali się młodzieżowej organizacji Hitlerjugend, do Muzyka jazzowa sama w sobie była której, nota bene, wielu przymusowo niezgodna z panującymi zasadami o czystości rasy, choćby dlatego, że głównymi należało. performerami byli czarnoskórzy, a także Żydzi. Hitlerowcy zabraniali słuchać innej muzyki niż Ponadto teksty często wyraźnie mówiły o niemiecka i ubierać się inaczej niż przystało swoim poglądzie na niemieckie rządy i o prawdziwemu Niemcowi, toteż całą idee wolności seksualnej. 'swinga' uważali za absolutną degenerację niemieckiej kultury. Chłopcy pragnęli ,,Swing kids” organizowali festiwale i konkursy, przesiąknąć zachodnimi zwyczajami do będące okazją do wyśmiania hitlerowców, kwiecień 2016 wytrych.eu 22 "Swing kids" wojska i Hitlerjugend. Młodzi rebelianci rozwinęli nawet własny żargon oparty na anglicyzmach. Właśnie w ten sposób wydrwili nazistowskie zawołanie ,,Sieg Heil!”- chwała zwycięzcom”- zmieniając je w „Swing Heil!”. o nim słyszał. Za oceanem zyskali na popularności dzięki filmowi w reżyserii Thomasa Cartera pt.: ,,Swing kids”. W głównych rolach można zobaczyć Roberta Seana Leonarda (znany szerszej publiczności jako dr Wilson, przyjaciel ekscentrycznego Gregory'ego Housa ;) i Ich głównym celem był opór panującemu Christiana Bale'a, którzy rozpoczynają swoje porządkowi społecznemu. Jak mówi fragment podwójne życie. wydawanej w Niemczech gazety ,,Youth Guidance”: Myślę, że to jeden z lepszych filmów jakie ostatnio widziałam. Cała historia ukazana jest Członkowie młodzieży Swinga sprzeciwiają w bardzo ciekawy sposób, przede wszystkim się dzisiejszym Niemcom i policji, Partii i jej dzięki temu, że nie jest przesadzona. polityce, Hitlerjugend, pracy i służbie Reżyserowi udało się uchwycić wewnętrzną wojskowej i są przeciwni lub przynajmniej walkę bohaterów i wagę wyborów, przed pozostają obojętni wobec trwającej wojny. którymi los postawił młodych chłopców. Uważają mechanizmy Narodowego ,,Dzieci Swinga” to nie była zabawa, to była Socjalizmu, jako ,,masowe zobowiązanie”. walka. Walka o ideały, o przyjaciół, ale co Największa przygoda wszech czasów najtrudniejsze, walka przeciwko światu, którą pozostawia ich obojętnymi, wprost przeciwnie wielu z nich przyprawiło własnym życiem. tęsknią za wszystkim co nie jest niemieckie, a angielskie. To co fascynuje mnie w postawie niemieckiej młodzieży, jest to w jaki sposób znaleźli 18 sierpnia 1941 w brutalnej interwencji policji, własną drogę na walkę z twardą ręką aresztowano 300 młodych ludzi, wobec nazistowskiej ideologii. Jak mówił Tolkien których stosowano kary, począwszy od we ,,Władcy pierścienia”: obcięcia włosów, kończąc na wysyłkach do specjalnych szkół czy nawet obozów ,,Nawet najmniejsza istota jest w stanie koncentracyjnych. zmienić bieg świata” “To co fascynuje mnie w postawie niemieckiej młodzieży, jest to w jaki sposób znaleźli własną drogę na walkę z twardą ręką nazistowskiej ideologii” Z biegiem lat rygor począł się zaostrzać: organizowano naloty na kluby i dancingi, a uczestników zabaw transportowano do obozów zagłady. ,,Dzieci Swinga” z początku jedynie się bawili, chcąc przez chwile poczuć smak zachodniego życia. Lecz z biegiem lat i zmian ustrojowych stali się prężnie działającą grupą antyhitlerowską. Mimo wszystko ruch nie jest znany, wręcz zaryzykowałabym stwierdzeniem, że mało kto kwiecień 2016 wytrych.eu 23 Kolosy 2016 rekordziści stali do 3 godzin) i rutynowym przeszukaniu plastikowej torby z prowiantem wreszcie udało mi się wejść na trybuny i dołączyć do setek ludzi z zapartym tchem wsłuchujących się w kolejne opowieści o dalekich, nieznanych krainach, wielkich wędrówkach i innych dziwach niedostępnych dla przeciętnego obywatela. W głośnikach właśnie rozbrzmiewał szum fal Oceanu Arktycznego. “Spośród wszystkich prelekcji bardzo trudno jest wybrać najciekawsze a i tak zdaję sobie sprawę, że w tym krótkim artykule prasowym nie uda mi się nawet w części przedstawić ich treści” źródło 9: kolosy.pl Kolosy 2016 Adam Drożyński Jak co roku już od ponad dekady, w dniach 1113 marca w Gdyni odbyły się Kolosy. Jest to największa w Polsce, w obecnym momencie nie boję się tego słowa – kultowa (szczególnie dla uczniów Szóstki), impreza gromadząca polskich podróżników, dzielących się swoimi wspomnieniami z wypraw odbytych w minionym roku, połączona z przyznaniem nagród dla tych, których wyczyny najbardziej wstrząsnęły podróżniczym światkiem. Nie mogąc oderwać się od przyziemnych, bydgoskich spraw w piątek, na miejsce dotarłem dopiero drugiego dnia imprezy. Całe Kolosy odbywały się w hali Gdynia Arena, która mimo rozmiarów pozwalających pomieścić około 3000 osób nie była w stanie przyjąć wszystkich chętnych widzów, dlatego na spóźnialskich czekał obowiązkowy postój. W końcu po ponad 40 minutach (co nie jest wynikiem złym kwiecień 2016 Jak to zwykle bywa w przypadku imprez na tak szeroką skalę, ciężko powiedzieć cokolwiek o ich ogólnym poziomie. Pośród tylu wybitnych wypraw, każda pojedyncza traci na wyjątkowości – na Kolosach niewątpliwie imponująca podróż rowerem przez kilkanaście krajów Azji jest w końcu tylko kolejną podróżą rowerem. Mimo to, kilka prezentacji szczególnie zwróciło moją uwagę – czy to ze względu na opisywany wyczyn, czy sposób jego przedstawienia, który – jak zwykle – okazał się prawie równie ważny co on sam. Zdecydowanie najbardziej poruszający był dla mnie opis wędrówki po Afryce Zachodniej, przedsięwziętej przez małżeństwo Biedzkich w samym szczycie rozkwitu epidemii eboli. Mimo że – na szczęście – prezentujący nie starał się grać na emocjach uwypuklając dramatyczne obrazy choroby, sam rzeczowy opis sytuacji wystarczył by wywrzeć ogromne wrażenie i zmusić do zadania pytań o przyczyny obecnej sytuacji w Afryce i możliwe rozwiązania sytuacji, w której największym problemem regionu są jego mieszkańcy. Równie imponującym poświęceniem i ogromną wnikliwością mógł się poszczycić Tomasz Owsiany, który spędził 8 miesięcy na Filipinach, starając się być przez ten cały czas jak najbliżej miejscowej ludności, by możliwie najbardziej zredukować dystans dzielący podróżnika i poznawany przezeń świat - żeby to osiągnąć nauczył się nawet miejscowego języka. W rezultacie widzowie w gdyńskiej arenie otrzymali wytrych.eu 24 Kolosy 2016 niezwykle pogłębiony (o ile pozwalała na to 30minutowa formuła prezentacji) opis życia w tym wyspiarskim kraju, pełen niezwykłej wrażliwości na miejscowe problemy i zwyczaje, o którą tak trudno kanapowym podróżnikom spod znaku National Geographic. Spośród wszystkich prelekcji bardzo trudno jest wybrać najciekawsze a i tak zdaję sobie sprawę, że w tym krótkim artykule prasowym nie uda mi się nawet w części przedstawić ich treści. Dlatego wspomnę jeszcze tylko o zdobywcy być może najważniejszego kolosowego trofeum nagrody publiczności, czyli Kamili Kielar, która na rowerze pokonała trasę z południowej Kanady nad Ocean Arktyczny i to, żeby było ciekawiej, zimą, oraz załodze statku Katharsis II pod dowództwem Piotra Kopra, która jako pierwsza w historii wpłynęła żaglowcem do Zatoki Wielorybiej – najdalej wysuniętego na południe akwenu niepokrytego lodem. wodnych. Nagrodę dziennikarzy dostał natomiast wspomniany już Tomasz Owsiany. Jak co roku, z okazji tej niezwykłej imprezy, sądzę, że warto zadać sobie pytania o to, ile wiemy o świecie. Wielu ludzi jest przekonana, że poznawanie naszej planety zakończyło się wraz z wymazaniem białych plam na mapach, podczas gdy jak szacują geografowie – jedynie 30% lądów naszej planety zostało poznanych w zadowalającym stopniu. Ziemia skrywa przed nami jeszcze wiele tajemnic, a jej mieszkańcy – zapewne jeszcze więcej, dlatego też – o czym nie można zapominać – podróżowanie niesie za sobą także uniwersalne przesłanie zrozumienia i tolerancji na poziomie odmiennych kultur, do czego niezbędne jest poszerzanie wiedzy o innych rejonach świata, niż tylko te, w których przyszło nam żyć. Dlatego też pozostaje tylko mieć nadzieję, że nadal będą się znajdować ludzie gotowi poświęcić wygody życia, by choć trochę rozjaśnić nasz obraz globu, który wspólnie zamieszkujemy. “Podróżowanie niesie za sobą także uniwersalne przesłanie zrozumienia i tolerancji na poziomie odmiennych kultur” I tak, pośród licznych opisów i opowieści, na trochę dalszy plan schodzą same nagrody, o czym świadczyła również znacznie mniejsza frekwencja na sali podczas ich rozdawania. Najważniejsze wyróżnienia za całokształt osiągnięć otrzymał nestor polskiego żeglarstwa Wojciech Jacobson, uczestnika m.in. pierwszego polskiego przepłynięcia Przejścia Północno-Zachodniego. Nagrodę w kategorii alpinizm otrzymali Marcin Rutkowski, Wojciech Ryczer i Rafał Zając, za swoją wspinaczkę podjętą w odległych rejonach chińskiej prowincji Syczuan, w kategorii żeglarstwo – załoga statku „Selma” pod dowództwem Piotra Kuźniara za pionierski rejs żaglowcem po morzach Antarktyki i ustanowienie rekordu w żegludze na południe. W kategoriach podróż roku i eksploatacja jaskiń nagrody główniej nie przyznano, ograniczając się do wręczenia kilku wyróżnień, natomiast za największy wyczyn roku uznana została wyprawa Dawida Andresa i Huberta Kisińskiego, którzy przepłynęli Amazonkę wzdłuż na własnoręcznie skonstruowanych… rowerach kwiecień 2016 wytrych.eu 25 Wiosną Wiosną Maria Jazdon „Tak to jest wiosną” – powiedziała, choć wcale nie była pewna co to "tak to jest" oznacza. Ale niebo wiedziało, wiedziała ziemia i całe powietrze przesiąknięte było tą ogłuszającą rzeczywistością. Ziemia wiruje w tańcu ze zbliżającymi się promieniami Słońca, a to, rozanielone bliskością tak zacnej towarzyszki wciąż mocniej świeci, olśniewa Ziemię swą jasnością. I tak to jest właśnie - Ziemia olśniona i każdy zapach olśniony tym ciepłym zachwytem Słońca wzmaga się, a każdy kolor nabiera znaczenia. Wszystko jest bliższe, bardziej realne i uderza do głowy silniej nawet niż wino w lipcową noc. "Tak to jest wiosną" - powtórzył, choć też nie był wcale pewien co to " tak to jest" oznacza. A wiedziały to kwiaty kołyszące się delikatnie pod wpływem zachodniego wiatru i to falowanie zdawało się śpiewać o czasie, który pozostał. Tak to jest wiosną, że tylko ludzie nie wiedzą co tak naprawdę "tak to jest" oznacza. Choć gdy patrzą sobie w oczy to czują nagle, że są częścią siebie nawzajem i kogoś jeszcze może, jakiegoś planu, jakiejś mądrej nawet całości, i że siedząc na tej ławce w parku pośrodku średniej wielkości miasta kroczą w czasie, a w ustach czują smak niedojrzałych porzeczek , cierpkiej krwi i zielonej radości. I że choć wyjątkowo nic nie jest pod ich kontrolą, a wszystko czują jakoś bardziej, to wreszcie jest tak jak być powinno. kwiecień 2016 wytrych.eu 26 Krew i łzy Krew i łzy Maksym Demski Krew, krew i łzy, Świat niespodziewanie przyspiesza, I tylko cierpienie w sercu mym, Niezmiennie tak łaknie by mnie pocieszać. Krew, krew i łzy, Z zewnątrz silny i zdrowy, lecz w środku wrak, Jak dawno koszmary zastąpiły sny, Jak dawno życie straciło swój smak. Krew, krew i łzy, Nie jestem człowiekiem a chodzącą śmiercią, Stąpam wśród śmiertelnego świata wrzosy i bzy, Przyglądam się mym wspomnieniom niczym wyblakłym zdjęciom. Krew, krew i łzy, Dawnego życia już nie pamiętam prawie, Jak bardzo pragnę by znowu żyć, By znów obracać się w weselnej wrzawie. Krew, krew i łzy, I tylko maska, którą co dzień noszę, Noszę ją tylko po to by, Nikt nie zobaczył tego, co najgorsze. Krew, krew i łzy, Samotność, ból, płonę w cierpieniach, Może ratunkiem będziesz ty, Tylko, że ciebie tutaj nie ma… kwiecień 2016 wytrych.eu 27 Wezwanie Wezwanie Adam Drożyński Co noc patrzę w gwiazdy Szukając najmniejszego choć śladu zawahania Wojsko niebieskie stoi w równym szeregu F wymachuje laską długą jak cały wszechświat Nocą nie widać szarobłękitnych mundurów Tylko światło odbijające się od wypolerowanych butów Także i wiatr nienagannie wypełnia swoje obowiązki W jedną stronę niesie rozkazy zimne jak stal donośne jak huk wystrzałów suche W drugą pieśni o czynach bohaterów i płacz. Na koniec czas Co rok bez wytchnienia niweczy zamiary głupców Niepostrzeżony. Rdzewieją mundurowe guziki, pagony utrwala warstwa kurzu zboża znów rosną na pobojowiskach Słowem – jestem niepotrzebny I zwodzą mnie bębny, bez ustanku pobrzmiewające dawnym rytmem spod skóry. Lecz przecież jest coś jeszcze Ramiona rozpostarte ponad nieboskłonem I koperta z wezwaniem na dnie szuflady A ponad to już nic. kwiecień 2016 wytrych.eu 28 Brzydcy ludzie Brzydcy ludzie Fryderyka Murawska kwiecień 2016 wytrych.eu 29 Bykon 2016 źródło 10: mmo24.pl Bykon 2016 Anna Chmura Jednak dzięki organizatorom Bykonu, bydgoscy fantastycy nie muszą już czuć się pokrzywdzeni. Dzięki chociażby Klubowi Fantastyki MASKON, Klubowi Miłośników Kultury Japońskiej "Kitsune", Bydgoskiej Grupie Larpowej, czy też Centrum Gier Pegaz konwent cieszył się dużym zróżnicowaniem. I za całą jego organizację twórcom należą się brawa. Bo wbrew pozorom i obawom wypadł lepiej, niż można by oczekiwać. 19 marca o godzinie 13:00 w Zespole Szkół Medycznych na Swarzewskiego 10 rozpoczął się pierwszy bydgoski konwent multifandomowy. Była to impreza o specyficznych ramach czasowych standardowo konwenty rozpoczynają się w piątek, zaś kończą w Idąc na ten konwent jako zwykły szary uczestnik niedzielę – trwała przez ciągłe 24 godziny. nie miałam zbyt wysokich oczekiwań. Ot, Wzięło w niej udział ok. pół tysiąca uczestników. pierwsza edycja, po której można się sporej liczby technicznych W ramach szybkiego wyjaśnienia dla osób spodziewać Z miłym zaskoczeniem niezaznajomionych z tematem - konwent jest to niedociągnięć. zjazd fanów fantastyki, gier fabularnych, mangi stwierdzam, że zauważyłam ich niewiele. i anime, komiksu. Na skalę krajową Jednym co mogę wytknąć jest wolno sztandarowym polskim przykładem może być posuwająca się kolejka (co oczywiście da się poznański Pyrkon (który odbył się niedawno bo wybaczyć czekając w miłym towarzystwie innych 8-10 kwietnia), zaś w naszym województwie konwentowiczów) czy też brak od początku głośnym wydarzeniem jest toruński wywieszonej przy szatniach informacji że będą one nieczynne w godzinach od 23 do 7. Jednak Copernicon. jak zawsze pomocni gżdacze znajdą I w ten oto sposób nie możemy nie zwrócić rozwiązanie również na takie niedogodności. uwagi na pytanie, które mogło się zrodzić w głowie dumnego obywatela miasta Bydgoszczy : Program oferował dużą różnorodność, z której "Dlaczego Toruń* ma konwent, a my nie?" na drodze selekcji udało mi się przygotować kwiecień 2016 wytrych.eu 30 Bykon 2016 swój grafik idealny. Idealne rzeczy często okazują się jednak nie być tak doskonałe, jak się tego oczekiwało. I tak też się stało w tym przypadku. Początkowo miałam zamiar udać się głównie na prelekcje (których liczba z przyczyn oczywistych była spora) poświęcone Star Wars. Po pierwszym jednak wykładzie poprowadzonym przez Tomasza "Vali" Kwarcińskiego i Mariusza "Kaczoki" Kapczyńskiego, pozostałam na bloku larpowym i spędziłam tam w przykładnie larpowej atmosferze większą część konwentu. LARP (z ang.live action role-playing) jest to pewnego rodzaju gra, podobna do teatru improwizowanego, w której to dany gracz wciela się w wskazaną przez Mistrza Gry (MG) postać i próbuje osiągnąć cele wskazane na karcie postaci. Współgraczom i MG dziękuję za mile spędzony czas. Zaś wszystkich tych, którzy jeszcze nie rozpoczęli przygody z larpem zachęcam, bo naprawdę warto. A taki larp konwentowy jest dobrym punktem wyjścia także przełamywania się w kontaktach z innymi ludźmi. Nie zamierzam opisać całego konwentu. Nie zamierzam również stwierdzać, że nie da się tego zrobić, choć dokonanie tego nie dość, że byłoby trudne i mozolne z przyczyn podanych w dalszej części artykułu, to w dodatku zbędne. Nawet najlepszy najbardziej szczegółowy opis, nie oddałby wam tej właściwej atmosfery konwentu, a najprawdopodobniej uśpiłby was swą przytłaczającą ilością tekstu. I w takich momentach zwyczajowo mówi się, że: "To powinno się po prostu zobaczyć." punktowym, tak jak w przypadku chociażby koncertu, gdzie cała uwaga uczestników skupia się na scenie i na danym twórcy. Dodatkowo zazwyczaj wybieramy się na koncert lubianego przez siebie wykonawcy, więc jest to także kolejnym czynnikiem centralizującym i selekcjonującym percepcję odbiorcy. Zaś istota konwentu przebiega raczej liniowo. Jest to ciąg równoległych linii o różnych barwach. Każda z tych linii to pewien blok programowy, który odbywa się w sposób ciągły przez cały czas trwania konwentu. W tym samym czasie nie możesz wziąć udziału w obu blokach, chociaż bierzesz udział w całym konwencie niezależnie od tego który z nich wybierzesz. Możesz jednak między nimi cały czas się przemieszczać, co pozwala ci na nieograniczanie się do jednej tematyki (choć oczywiście ogranicznikiem jest ogólna tematyka konwentu i to czy jest on w jakiś sposób wyspecjalizowany, czy też multifandomowy). Dlatego by dokładnie opisać całość, ze wszystkimi szczegółami, zaangażować trzeba by w to całą grupę osób. W ramach podsumowania, chciałabym polecić wszystkim zainteresowanym udanie się na przyszłoroczną edycję Bykonu, jako że twórcy na razie nieśmiało wybiegając w przyszłość mają nadzieję takową zorganizować. *Bydgoszcz, Toruń Stereotypy included. dwa bratanki... Zamierzam za to zaryzykować stwierdzenie, iż w naszej szkole spora część uczniów interesuje się fantastyką, uczestniczy w konwentach, czy też być może należy do jednej z wspomnianych wcześniej ugrupowań. I śmiało mogę stwierdzić, że me założenia nie są bezpodstawne, jako że chociażby właśnie na Bykonie dane mi było ujrzeć parę znajomych twarzy. I kto wie, czy liczba tych osób nie wzrośnie za rok? Zaryzykuję także przedstawienie wam pewnego uzasadnienia, które mam nadzieję obroni mnie przed zarzutami, że to z lenistwa nie opisuje wam całości konwentu. W tym celu posłużę się być może trochę dziwnym porównaniem i jeszcze dziwniejszą ilustracją. Konwent nie jest wydarzeniem kwiecień 2016 wytrych.eu 31 Relacja z festiwalu "Przeczytani" Relacja z festiwalu "Przeczytani" „Za Piecem”. Czytaliśmy wybrane fragmenty opowiadań twórczości Milana Kundery – czeskiego pisarza. Z wielką pasją i zaciekawieniem słuchaliśmy licznych anegdot pana Bieńczyka, który w swoim potoku refleksji doszedł do wniosku, że prawdziwego piękna Jonasz Kołecki winno się szukać w rzeczach małych, dostrzegać Za nami już trzecia edycja Festiwalu Literatury szczegóły i ważyć gesty, ponieważ każdy coś ,,Przeczytani” organizowanego przez uczniów znaczy. naszej szkoły, któremu przewodniczyli pani Anna Następnego dnia znowu zawitaliśmy do Galerii Nakielska-Kowalska i pan Michał Tabaczyński. Wspólnej na spotkanie z poetą Jakubem Tematyka spotkań była ściśle związana z tytułem Ekierem, które prowadziły Alicja Mrozińska i tegorocznej edycji - ,,Pytaj o Polskę i resztę Magdalena Leszczyńska. Ponieważ pan Ekier świata”. Dni 15-18 marca były pełne wiedzy ale poza pisaniem wierszy zajmuje się również ich nie zabrakło również licznych kontrowersji. tłumaczeniem, zwrócił uwagę na komplikacje Spotkaniem otwierającym festiwal było spotkanie związane z połączeniem tych dwóch czynności. w Galerii Wspólnej z zaprzyjaźnionym z nami Największym problemem jest fakt, że przy długim profesorem, doktorem habilitowanym opracowywaniu cudzej poezji i jej przekładzie, Przemysławem Czaplińskim oraz Jerzym możemy nieświadomie przejmować styl pisarza. Sosnowskim, poprowadzone przez Dlatego powinno się solidnie oddzielać postanie Weronikę Najmowicz oraz Jakuba Misuna. Celem od tłumaczenia, by nie utracić indywidualizmu. dyskusji było poszukiwanie „Lalki” XXI wieku. Jakiś czas później ponownie spotkaliśmy się z Goście wymieniali swoje poglądy w oparciu o panem Bieńczykiem. Spotkanie zostało ponownie tezę, iż literatura nie jest w stanie w pełni oddać poprowadzone przez Magdę Jamiołkowską i rzeczywistości. Powieść realistyczna nie istnieje, Juliannę Błaszczyk. Tym razem jednak skupiły się ponieważ nie jesteśmy w stanie nazbierać tyle one na twórczości Marka Bieńczyka. Opowiadał o informacji, by przerysować obraz społeczeństwa swojej książce „Jabłko Olgi, stopy Dawida”. w każdym calu, nie posiadamy dostatecznej Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie zasypał wiedzy i nigdy nie uda nam się osiągnąć prawdy nas kolejną garścią anegdot. Ale jedna była absolutnej, która w odczuciu pana Czaplińskiego szczególnie ciekawa. Mianowicie doszedł do nie istnieje. Mimo to literatura potrafi silnie wniosku, że kreując bohatera fikcyjnego, tchnął w oddziaływać na człowieka i sprawić, że on sam niego życie nadając mu jednocześnie rangi istoty utożsamia się z bohaterem powieści. rzeczywistej, przez co czytelnicy czytając jego W sali Biblioteki Miejskiej odbyło się spotkanie z książki, balansują na cienkiej granicy fikcji i dość trudną i bliżej niesklasyfikowaną pisarką realności. Magdaleną Tuli. Pytania zadawali jej Zdecydowanie największe spotkanie odbyło się w Karol Hanuszek i Ola Majchrzak. Pytali głównie o Miejskim Centrum Kultury. Mariusz Szczygieł, z jej warsztat pisarski i inspiracje. Jak sama którym rozmawiały Rozalia Pranczk, Dominika twierdzi, jej główną inspiracją jest po prostu życie. Czyżewska i Weronika Szwebs okazał się Skupia się szczególnie na relacjach ciekawą i kontrowersyjną osoba. Już na samym międzyludzkich i wewnętrznych przeżyciach. Jej początku zapytany o jego stosunek do młodzieży głównym obiektem fascynacji jest śmierć i chaos. odpowiedział , że jej nie lubi, ponieważ nie czyta Dla przykładu przytoczyła fragment ze swojej książek. Moim skromnym zdaniem było to powieści „Szum”, w której w sposób groteskowy wyjątkowo nietaktowne, mówić coś takiego na opisała rozmowę telefoniczną bohaterki ze festiwalu literackim ogranizowanym przez zmarłą matką. Bardzo wiele czasu poświęciła ona uczniów, którzy uwaga, uwaga.... czytają. Ale to w swojej twórczości tematowi przebaczania. Dla tylko moje zdanie. Pan Szczygieł uważa również, pani Tuli jest to najważniejsza i najtrudniejsza że demoralizuje młodzież, ale ja w zasadzie nie sztuka, której uczymy się całe życie. wiem na czym ta demoralizacja ma polegać. Pierwszy dzień festiwalu zamknęliśmy Poza tym dowiedzieliśmy się co nieco o tym, jak spotkaniem z Markiem Bieńczykiem w cudownej, wygląda praca reportera i jego warsztat pełnej finezji i romantyzmu przestrzeni restauracji reporterski. Mariusz Szczygieł zadając pytania, kwiecień 2016 wytrych.eu 32 Relacja z festiwalu "Przeczytani" budując reportaż, stara się odpowiedzieć na pytania, które on zadaje często sam sobie. Opowiedział nam również o tym jak zaczęło się jego obcowanie z pisarstwem. A zaczęło się tak , że po prostu pisał wypracowania kolegom za pieniądze. Udzielił nam paru rad dotyczących pisania reportaży i uczył jak podchodzić do ludzi, by dowiedzieć się jak najwięcej. Szczególnie wyodrębnił trzy, kluczowe zasady: nie oceniać, nie kłamać, nie krzywdzić. zasady. Kiedy otrzymali odpowiedź, zrobili nam zdjęcie do gazety. Zespołom dawaliśmy zagadki z zakresu literatury. Gdy dostali zagadki od wszystkim grzyboagentów, szli na miejsce mety, gdzie czekał na nich poczęstunek i liczne nagrody. Później u nas w szkole miała miejsce inauguracja otwarcia bydgoskiej filli Uniwersytetu Murri im. Franza Kafki połączona z wykładem doktora habilitowanego Adama Lipszyca. Przerabialiśmy Pierwsze czwartkowe spotkanie stanowiło małą twórczość Kafki i rozmawialiśmy na temat idei i odskocznię od literackich podróży. Gościliśmy celu kształcenia poza systemem Pawła Janczarskiego – podróżnika, któremu do uniwersyteckim. zaliczenia Korony Ziemii brakuje tylko ( i w Ostatnim spotkaniem kończącym festiwal było zasadzie aż ) Mount Everest. Przygotował dla spotkanie ponownie w Galerii Wspólnej z panią nas prezentacje, w której ujął liczne zdjęcia oraz Angeliką Kuźniak, które prowadziłem razem z filmiki obrazujące życie na szlaku górskim i nie Julią Połczyńską. Specjalizująca się w tylko, opowiadając jednocześnie o swoich biografiach i reportażach polska pisarka przeżyciach, wprowadzając nas w atmosferę przybliżyła nam swój warsztat pisarski: jak iście „kolosową”. Pan Janczarski twierdzi, wygląda zbieranie materiałów oraz trudności z że najwazniejsze przy zdobywaniu szczytów tym związane. Zapytana o to jak dobiera osoby wcale nie są umiejętności wsponaczkowe, lecz do spisania ich biografii, powiedziała, że wybiera możliwości naszego organizmu i rzecz jasna te, w których życiorys będzie mogła wlać część kwestie finansowe. Przyniósł również sprzęt siebie. Dla pani Kuźniak pisanie jest oczywiście alpinistyczny byśmy mogli obejrzeć go z bliska. pasją i zawodem, ale stwierdziła, że nie można Wieczorem mieliśmy okazję poznać jednego z pisać i tego nie lubić. czołowych, polskich pisarzy kryminałów – Marka Cóż, nie wszystko w trakcie festiwalu poszło Krajewskiego, z którym rozmawiali: Ewa zgodnie z planem, ale mimo to udało się Tokarewicz i Mateusz Kozielewicz. Niezwykle zrealizować wszystkie spotkania. Organizowanie ciekawe spotkanie z niezwykle ciekawym takiego przedsięwzięcia ma oczywiście wiele człowiekiem. Patos jakiego nadał swoim zalet. Według mnie jedną z ważniejszych jest odpowiedziom i pasja, z którą się wypowiadał przede wszystkim poznanie zapraszanych gości, sprawiły, że spotkanie nie nużyło w ogóle. nabieranie znajomości, kontaktów. Oczywiście Według mnie najciekawszym momentem dochodzą do tego udane próby przełamywania spotkania były jego dewagacje na temat kreacji wewnętrznych barier, które każdy z nas gdzieś bohatera powieści. Aby nasz bohater był tam posiada: stres, trema, strach przed intrygujący i realistyczny, musimy go lubić, a publicznością. Ale co jest pewne to na pewno to, nawet bardziej lub mniej się z nim utożsamiać. To że w życiu ten festiwal nie doszedłby do skutku, pomaga w ułożeniu ciekawej opowiesci. gdyby nie genialne przewodnictwo pani Zapytany o to, czy istnieje dla niego jakiś temat Nakielskiej i pana Tabaczyńskiego oraz wkład i tabu , którego nie poruszy w swojej twórczości, poświęcenie uczniów, którzy zawsze starali się odpowiedział, że najwazniejsze jest to, by sobie pomagać i solidaryzować, by sprawnie zainteresować czytelnika i mnieć z nim dobre działać i realizować cele związane z festiwalem relacje. jak dobrze zgrana paczka. Ostatni dzień festiwalu rozpoczęła Gra Miejska „Grzybobranie”, którą wymyślili Wiktor Gruszka razem z Ewą Tokarewicz. Sześć zespołów poszukiwało porozstawianych w różnych miejscach w centrum Bydgoszczy „grzyboagentów” ( tak byłem jednym z nich ). Gdy szliśmy na swoje stanowiska, dopadła nas Gazeta Wyborcza, wypytując o koncepcję gry i jej kwiecień 2016 wytrych.eu 33