Echo Pomorza

Transkrypt

Echo Pomorza
EGZEMPLARZ BEZPŁATNY
www.stokam.pl
MARZEC 2014 NR 10/40
Jarosław wałęsa
Jeden z najlepszych Posłów
do Parlamentu Europejskiego
kandyduje z numerem
ISSN 2081-0970
10
fot. Urząd Marszałkowski
Wiesław byczkowski,
WICEMARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA POMORSKIEGO,
O ROZWOJU POMORZA s. 7
Wiesław Byczkowski, Wicemarszałek Województwa Pomorskiego
Jarosław Wałęsa, Poseł do Parlamentu Europejskiego
Uczestnicy konkursu „Odkrywamy talenty na Pomorzu”
REKLAMA
Salon meblowy „Patex” Tczew,
godz. otwarcia: pon.–pt. 10–18,
sob. 10-14
ul. Jagiellońska 55,
tel. 58 777 18 71
e-mail: [email protected]
ul. Rybacka 7 (Starówka)
tel. 58 531 28 12
DOGODNE RATY
Wyroby z Granitu i Marmuru, posadzki, schody, parapety, kominki, nagrobki, grobowce
przyjdź z „Echem Pomorza” lub zadzwoń do firmy, a otrzymasz rabat 10% na usługi
www.stokam.pl 83-210 Subkowy, ul. Wybickiego 8, tel. 517 709 121 lub 512 540 118
fot. Z. Milaszewski
„odkrywamy talenty na
pomorzu”
s. 8 i 9
R E K LAMA
2
MARZEC 2014
Od redakcjI
Wydawca:
Centrum Kultury i Sportu Sp. z o.o., ul. Rajska 6, 80-850 Gdańsk
e-mail: [email protected]
Zespół redakcyjny: e-mail: [email protected]
Marketing: e-mail: [email protected]
Nakład 10 tysięcy egzemplarzy
NR 10/40
Biuro Rachunkowe
MEDIATOR Sp. z o.o.
Celem naszej firmy jest profesjonalna obsługa księgowa podmiotów gospodarczych.
Gwarantujemy naszym klientom profesjonalizm, bezpieczeństwo informacji, fachowość oraz rzetelne wykonywanie powierzonych nam obowiązków.
Posiadamy uprawnienia Ministra Finansów w zakresie usługowego prowadzenia
ksiąg rachunkowych.
Oprócz obsługi księgowej firmy oferujemy:
• Reprezentowanie klienta przed Urzędem Skarbowym i ZUS w oparciu o udzielone pełnomocnictwo.
• Pomoc w zakresie rejestracji działalności gospodarczej oraz spółek.
• Możliwość odbioru dokumentów z siedziby klienta.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami jesteśmy ubezpieczeni od odpowiedzialności cywilnej związanej ze świadczonymi usługami rachunkowo-księgowymi, co zapewnia pełne bezpieczeństwo korzystania z naszych usług.
Kontakt
MEDIATOR Sp. z o.o.
ul. Jaśkowa Dolina 114, 80-286 Gdańsk
filia: ul. Słowackiego 5/1, 83-110 Tczew
NIP 9571037981, REGON 221023808, KRS 0000356955
telefon: 58 531-33-75
kom.: 696-873-973; 604-998-294
mail: [email protected]; [email protected]
Zapraszamy do współpracy
Informacja dla Klientów
Zakład Wodociągów i Kanalizacji sp. z o.o. w Tczewie informuje Szanownych Klientów, że na mocy Uchwały nr XLI/335/2014 Rady Miejskiej
w Tczewie z dnia 27 lutego 2014 roku wchodzą w życie z dniem 01 kwietnia 2014 roku nowe taryfy dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę
i zbiorowego odprowadzania ścieków.
Poniższa tabela przedstawia taryfy dla poszczególnych grup Odbiorców.
Wysokość cen za 1 m3 wody oraz opłat stałych:
Stawki opłat za przekroczenie warunków wprowadzenia ścieków przemysłowych do urządzeń kanalizacyjnych
Wysokość cen za 1 m3 wody oraz opłat stałych (w zł netto)
Stawki opłat za przekroczenie warunków wprowa- Wysokość opłat
dzenia ścieków przemysłowych do urządzeń kanalizacyjnych
1. Gospodarstwo domowe i sfera produkcji niematerialnej
2,86 zł/m3
1. ChZT
2. Przemysł spożywczy
3,79 zł/m
2. BZT5
3,77 zł/kgO2
3. Sfera produkcji materialnej
4,07 zł/m3
3. Azot ogólny
20,84 zł/kgN
4. Fosfor ogólny
138,80 zł/kgP
5. Zawiesiny ogólne
3,30 zł/kg
3
2. Stała opłata abonamentowa na jednego odbiorcę na miesiąc
- za gotowość qhnom ≤ 3,5 m /h
2,46 zł/odb./m-c
- za gotowość qhnom > 3,5 m3/h < 20,0 m3/h
51,51 zł/odb./m-c
3
- za gotowość qhnom ≥ 20 m3 /h
do w/w ceny netto należy doliczyć podatek vat, który wynosi 8%
177,45 zł/odb./m-c
1,70 zł/kg
do w/w cen należy doliczyć podatek vat, który wynosi 8%
Wysokość cen za 1m3 odprowadzonych ścieków
Wysokość opłat za 1m3 ścieków (w zł netto)
1. Wszyscy odbiorcy usług
4,50 zł/m3
do w/w cen należy doliczyć podatek vat, który wynosi 8%
Powyżej przedstawione taryfy obowiązują przez okres jednego roku tj. od dnia 01.04.2014 r. do
dnia 31.03.2015 r.
MARZEC 2014
3
NR 10/40
P O LIT Y K A
POMORZE. OKOŁO 110 MŁODYCH OSÓB
ROCZNIE ODWIEDZA BRUKSELĘ DZIĘKI PRACY
JAROSŁAWA WAŁĘSY
fot. Materiały prasowe
Szanse dla młodych w Europarlamencie. Konkursy, staże i praktyki
To jak postrzegamy instytucje polskie i europejskie, jak funkcjonuje
współczesna polityka, zależy w głównej
mierze od tego, ile o tym wszystkim wiemy. Dla uczniów i studentów sposobem,
by zdobyć wiedzę i doświadczenie na tym
polu jest współpraca z biurami poselskimi. Jednymi z nich, które organizują staże, spotkania, wizyty studyjne, a także
wspierają lokalne szkoły i uczelnie w organizowaniu konkursów, spotkań z ekspertami i politykami są biura poselskie
europosła Jarosława Wałesy.
Spotkania z uczniami, przedstawicielami placówek edukacyjnych i uczelni
są okazją do prezentowania projektów
unijnych, z których można korzystać.
Jest na nich czas, by podyskutować
o sprawach związanych z polityką krajową i zagraniczną. Rocznie ok. 110 laureatów konkursów wiedzy o tematyce europejskiej i obywatelskiej ma możliwość
odwiedzenia Parlamentu Europejskiego
podczas wyjazdów organizowanych przez
Jarosława Wałęsę. Stażyści typowani są
przez różne organizacje, ale przeważają
osoby z Pomorza. Dużą ich część stanowią praktykanci europosła – zwycięzcy
corocznego konkursu „Staże Brukselskie” organizowanego z Uniwersytetem
Gdańskim, którzy przyjeżdżają na płatny
trzymiesięczny program.
Błysnąć wiedzą
Jarosław Wałęsa jest organizatorem
różnego rodzaju konkursów, jak również obejmuje patronaty honorowe nad
wieloma istotnymi wydarzeniami często
promującymi młode osoby („Odkrywamy
Talenty na Pomorzu” – wyłania uzdolnione osoby na gruncie kultury); Ogólnopolska Olimpiada „Gwiezdny Krąg” –
dla uczniów szkół ponadpodstawowych
czy „Międzywojewódzki Konkurs Wiedzy
Ekonomicznej” – skierowany do młodzieży niepełnosprawnej).
– W regionie obejmuję patronaty nad
konkursami wiedzy o Unii Europejskiej
i opowiadam uczniom o mechanizmach
działania Wspólnoty i jej instytucjach –
mówi Jarosław Wałęsa, europoseł EPL.
– W nagrodę za posiadaną wiedzę laureaci tych konkursów mogą przekonać się
o tym na własne oczy. Korzystam co roku
z możliwości zapraszania gości do Brukseli, by pokazać, jak Parlament Europejski funkcjonuje od kuchni. Dwa razy do
roku przyjeżdżają na 3 dni do Brukseli laureaci eliminacji na poziomie szkół
podstawowych, aż po ponadgimnazjalne
W otwarciu Europejskiego Centrum Solidarności uczestniczyło wielu znanych polityków
oraz uczelni. Ostatnio byli to zwycięzcy
m.in. konkursów: „Demokracja – dodaj
do ulubionych”, „Z polską polityką na
Ty”, Ogólnopolska Olimpiada Gwiezdny
Krąg” czy „Discover Europe”.
Tworzenie projektów, nowe możliwości
Biura Jarosława Wałęsy, zarówno
w Brukseli, jak i w kraju, współpracują z Europejskim Centrum Solidarności.
Dzięki temu udaje się przeprowadzić
szereg inicjatyw, przybliżających ideę
i zasady funkcjonowania społeczeństwa
obywatelskiego. Owocem tego rodzaju
przedsięwzięć są wspomniane wyżej zmagania w ramach „Demokracja – dodaj do
ulubionych”, w ramach których młodzież
ponadgimnazjalna spotyka się na dyskusjach panelowych i warsztatach.
Projekt podejmuje tematykę współczesnych wyzwań demokracji, takich
jak wolność słowa i odpowiedzialność za
nią; migracje i wielokulturowość; kultura polityczna oraz aktywność wyborcza.
Młodzież ma możliwość rozmowy z wy-
bitnymi specjalistami w danej dziedzinie.
Warsztaty pogłębiają zagadnienia poruszone w debatach. Clou stanowi wyłonienie najlepszego projektu obywatelskiego.
Konkurs powstał we współpracy z Zespołem Szkół Ogólnokształcących nr 6
w Gdańsku.
Częstymi gośćmi biura Jarosława
Wałęsy w Brukseli są studenci z Pomorza.
Do tej pory odbył się wyjazd studyjny Młodych Liderów, przedstawicieli
samorządów studenckich największych
publicznych uczelni z Trójmiasta do
Parlamentu Europejskiego. Takie wyjazdy uświadamiają, jakie perspektywy
na rozwój kariery zawodowej na arenie
międzynarodowej, może dać współpraca
z instytucjami europejskimi oraz firmami
i organizacjami związanymi z tematyką
międzynarodową.
Także przedstawiciele samorządów
oraz dziennikarze mogą skorzystać z odwiedzin biura Jarosława Wałęsy w Brukseli, by zapoznać się bliżej z potrzebami
i dowiedzieć się, jakie środki finansowe
przeznaczone są na rozwój regionów
miejskich i wiejskich.
Jerzy Buzek – „Solidarność” przekracza
granice
Współpraca posła Wałęsy przyczyniła się do otwarcia placówki Europejskiego Centrum Solidarności w Brukseli.
Ideą było przypominanie mieszkańcom
Unii, jak w minionych latach wspomagali
oni zniewolone komunizmem kraje bloku
wschodniego.
– ECS pomoże nam patrzeć w przyszłość.
Chcemy ją budować w oparciu o tę najszlachetniejszą z ludzkich wartości;
chcemy, by przekraczała ona geograficzne granice i docierała do wszystkich
tych, którzy w nią wierzą – na Białorusi,
Ukrainie czy w Północnej Afryce – przypomniał Jerzy Buzek, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego podczas otwarcia ECS w Brukseli wspólnie
z Jarosławem Wałęsą. – Każdy, kto staje w obronie fundamentalnych praw
człowieka, musi odczuć, że może liczyć
na naszą solidarność. Esplanada przed
Parlamentem Europejskim nosi nazwę
Solidarności 1980 pisanej „solidarycą”.
To symbol zobowiązania, które wspólnie
obraliśmy, by dalej promować, bronić
MARZEC 2014
fot. Materiały prasowe
P O LIT Y K A
4
NR 10/40
i pogłębiać solidarność. Aby wzmacniać
Parlament Europejski jako jeszcze jedno
Europejskie Centrum Solidarności.
Tomm
Do tej pory biura Jarosława Wałęsy
uruchomiły szereg staży i praktyk dla
studentów Uniwersytetu Gdańskiego zarówno w Brukseli, jak i w Gdańsku.
– Stażystów wyłaniamy w ramach konkursu „Staże Brukselskie” – tłumaczy
Magdalena Rymkiewicz z Biura posła Jarosława Wałęsy w Brukseli – Po wstępnej rekrutacji na wydziałach uczelni,
z finalistami przeprowadzana jest rozmowa kwalifikacyjna. Laureat w nagrodę
wyjeżdża na trzymiesięczny płatny staż
do mojego biura w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Jak co roku, zainteresowanie konkursem jest spore. Dodatkowo do mojego biura w Gdańsku zgłaszają
się studenci w celu odbycia praktyk.
Często jest ona obowiązkowym elementem edukacji studenckiej. Młodzi ludzie
chętnie poszerzają wiedzę i kontakty.
Ostatnio zachęcałem do wzięcia udziału
w konkursie: Up2youth. „Pozwól przywódcom UE usłyszeć – Twoje polityczne
propozycje!”, gdzie nagrodą jest sześciomiesięczny płatny staż oraz spotkania
z unijnymi liderami w Dublinie.
W ruch poszły wielkie posierpniowe długopisy
Walka o wolność, prawa człowieka to wielka odpowiedzialność
Europa ma dług wobec tych krajów
O WOLNOŚCI, PRAWACH CZŁOWIEKA I ICH PRZESTRZEGANIU
w sudanie oraz na kubie ROZMAWIAMY Z POSŁEM do PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO JAROSŁAWEM WAŁĘSĄ.
E.P.: Na czym polega praca na
rzecz ochrony praw człowieka
w państwie upadłym, jakim jest
Sudan, zwłaszcza w nowym państwie Sudanie Południowym, które musi być w zasadzie wybudowane od podstaw?
J.W.: Najważniejsze to zrozumienie
wrażliwości danego społeczeństwa.
Praw człowieka najlepiej broni demokracja. Ale jak rozmawiać z człowiekiem o demokracji w kraju, który
nie ma w tym żadnych historycznych doświadczeń. Wydaje mi się, że
Europa ma pewien dług wynikający
z jej historycznego rozwoju, rozwoju
kosztem kolonizowanych regionów
świata. Wielokrotnie to państwa
europejskie tłumiły tam zrywy niepodległościowe i niszczyły relacje
społeczne. Ten czas się na szczęście
skończył, ale rany pozostały. Pomoc
ekonomiczna jest niejednokrotnie
elementarna, ale niewystarczająca.
Bez wsparcia edukacyjnego wytworzenie pewnej świadomości jest procesem na wiele dekad.
E.P.: W jaki sposób poseł angażuje
się w obronę przestrzegania praw
człowieka na Kubie? Czy po przejęciu władzy przez Raula Castro
sytuacja na tym polu się poprawiła? Czy Kuba bardziej otwiera się
na świat?
J.W.: Jestem szefem nieformalnej
grupy „Przyjaciele wolnej Kuby”.
W ramach jej funkcjonowania organizujemy spotkania i konferencje
z przedstawicielami społeczeństwa
obywatelskiego na Kubie. Moim
gościem w Parlamencie Europejskim był m.in. Guillermo Farińas i
reprezentantki organizacji Kobiety
w Bieli – laureaci nagrody Sacharowa. Aktualnie zbieram podpisy pod
deklaracją pisemną w sprawie śledztwa dotyczącego wypadku samochodowego, w którym zginął Oswaldo
Payá. Mam nadzieję, że stanie się
ona oficjalną deklaracją Parlamentu
Europejskiego.
Pod wieloma względami przejęcie
władzy przez Raula Castro pogorszyło sytuację na Kubie, ale z drugiej strony można odnieść wrażenie,
że społeczeństwo na Kubie jest gotowe na zmiany. Czerpiąc z naszego
polskiego doświadczenia, przy każdej rozmowie z moimi kubańskimi
przyjaciółmi podkreślam, że walka
o wolność to wielka odpowiedzialność.
E.P.: Czy działania tego typu w takich państwach jak Kuba czy Sudan mogą przyczynić się do real-
nej poprawy sytuacji? Czy raczej
jest to pomoc obliczona na zwrócenie uwagi Unii i społeczności
międzynarodowej?
J.W.: To, że taka pomoc jest potrzebna jest bezsprzeczne. Bez wsparcia
milionów ludzi na całym świecie polska Solidarność by nie przetrwała.
Częste wizyty przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego z tych krajów i ich prośby świadczą o tym, że
każde wsparcie jest potrzebne.
E.P.: Dziękuję Panu za rozmowę i życzę wielu udanych działań sprzyjających zrozumieniu
w krajach niedemokratycznych,
jak ważna jest demokracja i przestrzeganie elementarnych praw
człowieka.
MARZEC 2014
NR 10/40
5
R E G IO N
kocie oczy i wielkie serca
fot. Redakcja
Jedni przygarniają bezdomne
zwierzęta, a drudzy się znęcają.
W miastach bezdomne zwierzaki
nie mają łatwego życia. Przyjrzeliśmy
się, jak poradziły sobie ostatniej zimy.
Okazało się, że była ona dla nich łagodna. Mimo to np. w Malborku i tak dużo
kotów nie przetrwało z powodu zimna.
Niestety, tego samego nie można powiedzieć o ludziach, którzy niejednokrotnie
obchodzą się z czworonogami okrutnie
i nierozumnie.
Miłośnicy zwierząt stawiali styropianowe budki, ale nierzadko były one
niszczone, jak przy jednej z plebani
w Tczewie. Zamykaliśmy też klatki schodowe, drzwi i okna piwnic... Kot może
przetrzymać nawet temperaturę -30
stopni C, jednak musi mieć też bezpieczne miejsce, by nabrać sił.
Zwierzęta to nie przedmioty
Sami sobie szkodzą...
Pasja pomagania bierze się oczywiście z jej charakteru, ale również z faktu,
że kiedyś pracowała w łódzkim zoo jako
wolontariuszka. Odchowywała ptactwo
np. porzucone przez matkę papużki.
Karmiła je. Czasem czyściła klatki. Do
Tczewa trafiła w 1980 r. Najpierw było
mieszkanie na Wąskiej, potem gdzie indziej i w końcu przyszedł czas na blok
na Suchostrzygach.
Gdyby nie Pani Ewa, zimowy los bezpańskich kotów byłby jeszcze smutniejszy
„Małego czarnego” znalazła potrąconego przez samochód. W ogóle nie chodził. Pewnie padłby tam...
– Zastanawiam się jak to się stało?
W Tczewie tej zimy znalazłam pobitego
dorosłego kota. Ktoś musiał go złapać
i specjalnie bić pięścią w głowę. Denerwują mnie pijacy bezmyślnie wyładowujący się na zwierzętach. Jak tak się
zachowują, to potem trudno się dziwić,
że w taki sam sposób traktują innych:
bezdomnych albo swoje żony i dzieci...
Takim zachowaniem ludzie sami robią
sobie szkodę. Gdyby nie „kocie łowy”, to
miasto, inne zresztą także – zamieniłyby
się w szczurowiska. Na tczewskich osiedlach: Garnuszewskiego, Suchostrzygach, Starym i Nowym Mieście i tak jest
dużo „szczurzych towarzyszy”.
Sztum i Kwidzyn bez schroniska
W Kwidzynie i Sztumie nie ma
schroniska. Trzeba korzystać z umów
z miastami, które mają takie placówki.
Z kolei Malbork korzysta z zasięgu
tczewskiej placówki.
Stowarzyszenie
„Reks”,
działa
w Malborku od 2007 r. W lutym dom
tymczasowy „Reksa” przyjął 12 szczeniaków i 4 dorosłe psy.
– Wielu mieszkańców jest nieodpowiedzialnych i wypuszcza swoje psy na całe
dnie – zauważa Krystyna Panek, prezes
Stowarzyszenia „Reks”. – Jakiś czas
temu do naszego domu tymczasowego
straż miejska przywiozła dwa potrącone przez samochód psy i jeszcze jednego bezdomnego – mówi Krystyna Panek. – Podczas takiego wypadku mogą
ucierpieć także ludzie. – W sumie dzięki „Reksowi” 88 psów znalazło domy.
Udało się też przekazać do adopcji 109
kotów. Przez 4 lata wysterylizowaliśmy
ich 800–900. W Malborku kiedyś znalazłam kotkę tak pobitą, że trzeba było jej
amputować nogę. Innym razem na ul.
Rolniczej właściciel szczuł dużym psem
kotkę, która akurat była 3 dni po sterylizacji. Chyba coś jest w naszej polskiej
mentalności, że szczególnie znęcamy się
nad kotami.
Parę lat temu w większości bloków
w Sztumie zakazano dokarmiania kotów. Wyłapywano je. Wkrótce widok
bezczelnego szczura przechadzającego między śmietnikami nie należał do
rzadkości. Gdy koty wróciły, populacja
szczurów się unormowała, ale przedtem
było ich dużo więcej.
– Ostatnio nasze władze bardziej przywiązują wagę do błąkających się po
mieście mruczków – przyznaje pani Maria, mieszkanka Sztumu. – Finansują
sterylizację. Koty są też wywożone
w marcu podczas akcji bezpłatnej
sterylizacji, którą przeprowadzają trzy przychodnie weterynaryjne
w Malborku. Wiele osób, tam gdzie
mieszkam, dokarmia koty nawet
przez cały rok. Nie wiem, czy to jest
takie dobre, bo wówczas nie ma naturalnej selekcji. Ale z drugiej strony,
całkowity zakaz nie ma sensu. Wolę,
jak chodzą koty niż szczury. Rozumiem jednak sąsiadów, którym to się
nie podoba.
Pani Maria sama przygarnęła
trzy koty. Kocha te futrzaki za ich
indywidualne charaktery. Paza tym
potrafią odwdzięczyć się za opiekę,
cudownie mruczą i łowią myszy.
Tomm
fot. Redakcja
Pani Ewa z jednego z bloków suchostrzyckiego osiedla w Tczewie nie należy
do osób, które specjalnie narzekają na
nadmiar gotówki. Mimo to od lat systematycznie z dużym zaangażowaniem
poświęca się, pomagając bezpańskim
kotom.
Przez otoczenie jest to różnie odbierane. Jedni popierają i pomagają, drudzy przeciwnie – szykanują, robią na
złość.
Odwiedzamy ją w małym mieszkanku, wokół kilka kocich oczu zerka ciekawie, majstrując przy mojej torbie...
– Ten piękny czarny to Kitaj. Serce mi
się krajało, gdy zobaczyłam, że został
wyrzucony z samochodu prosto z worka na osiedle. Ech... ludzie najpierw
udomowią, oswoją, a potem pozbywają
się jak jakiegoś przedmiotu! A zwierzę,
zwłaszcza takie jak kot, przecież czuje!
Przez parę miesięcy był wystraszony.
Teraz jest trochę spokojniejszy. Wykastrowałam go. Jest zadbany, czysty
i nabiera sił. Staram się dbać o sterylizację bezpańskich kotów. Po co mnożyć
nieszczęścia? Potem tylko pełno pęta się
tych biedaków. A co niektórzy, mniej
rozgarnięci sobie używają. A to nacisną pedał gazu, by przejechać nieboraka albo pobiją bez powodu... Nierzadko
szczują psami – dla zabawy. Tego kociaka znalazłam z wybitymi zębami i prawie wybitym okiem.
Koty uwielbiamy za ich indywidualne podejście do nas
O SO BY
6
MARZEC 2014
NR 10/40
Paweł Koñjo Konnak
czyli człowiek artystycznego renesansu!
fot. Redakcja
E.P.: Witam w imieniu załogi naszego pisma
i na początek przyjmij gratulacje z okazji
otrzymania Krzyża Wolności i Solidarności.
Koñjo: Dziękuję serdecznie! To była w istocie
piękna chwila. 27 listopada w warszawskiej siedzibie IPN zjawiłem się wraz z Krzyśkiem Skibą
i Janym Waluszko, legendarnymi partyzantami
Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego. Wraz
z nami to piękne odznaczenie odbierało kilkunastu innych aktywistów podziemia wolnościowego lat 80. – był wśród nich nawet jeden zadeklarowany monarchista.
E.P.: Słyszałem, że ostatnio piszesz o tych
wydarzeniach książkę?
Koñjo: – Najściślej to rozkręciłem się i piszę
wiele książek. I to nie sam, gdyż pierwszą wielką
publikację z tego „cyklu archeologicznego” napisaliśmy w 2010 roku jako Trzech Kaszubskich
Tenorów – Krzysiek Skiba, Doktor Janiszewski
z grupy Bielizna i ja jesteśmy autorami potężnej
księgi pt. Artyści. Wariaci. Anarchiści. Opowieść
o gdańskiej alternatywie lat 80. Tę wspaniałą
encyklopedię trójmiejskiego podziemia wydali
nam czujni mecenasi z nobliwego Narodowego
Centrum Kultury – uznając, iż nasze osiągnięcia na niwie artystycznej są tak samo bezcenne dla Polski, jak twórczość Marii Konopnickiej
i Władysława Stanisława Reymonta z jego nieśmiertelnymi Chłopami.
E.P.: A o czym piszesz w Twoich innych
książkach?
Koñjo: Narodowe Centrum Kultury wydało mi
jeszcze dwie energetyczne pozycje: Gangrena –
mój punk rock song (2011) oraz promowany aktualnie Karnawał profuzji. W Gangrenie opisuję
moje podziemne boje w ponurych latach stanu
wojennego, gdy jako nastolatek organizowałem
w Gdańsku pierwsze niezależne koncerty zespołów punk rockowych, wydawałem podziemny
magazyn o nazwie „Gangrena – Tadży-Pao Młodzieży Wegetującej” oraz podróżowałem po ponurym komunistycznym baraku zwanym PRL
w celu nakręcania wśród młodzieży alternatywnej tzw. sieci wymiany pozytywnej.
E.P.: Jeżeli już uporałeś się ze swoim dziedzictwem podziemnych lat 80. to o czym
opowiada Twoja najnowsza książka pt. Karnawał profuzji?
Koñjo: W roku 2014 obchodzę miłą uroczystość 30-lecia aktywności artystycznej w wymiarze zarówno podziemnym, jak
i estradowym. Narodowe Centrum Kultury chce mi wydać
w związku z tym jeszcze jedną książkę pt. Księgowy tańczy,
czyli opowieść o losach Koñja jako estradowca-wywrotowca
przełomu wieków. Planuję także serię jubileuszowych imprez
zorganizowanych wzdłuż i wszerz naszego mocarstwa oraz
premierę aż dwóch filmów o dziejach Koñja i Totartu. Będzie
się działo więc już dziś zapraszam wszystkich sympatycznych
Czytelników na spotkanie z energetycznym, pięknym trzydziestoletnim Pawełkiem Konnakiem!
E.P.: Powodzenia na urodzinach i dziękuję za rozmowę!
E.P.: Za jakie zasługi otrzymałeś ten Krzyż?
Koñjo: Krzyż otrzymałem jako współzałożyciel
w roku 1986 podziemnej formacji artystycznej
Totart, która wspierała RSA w jej licznych działaniach przeciw komunie. Wspólnie organizowaliśmy antysystemowe happeningi, akcje ulotkowe, wydawałem w niezależnym obiegu mnogą
ilość pism prezentujących istotne formacje tzw.
Trzeciego Obiegu w tym RSA i Pomarańczową
Alternatywę. Totart w roku 1988 był także jednym z założycieli Międzymiastówki Anarchistycznej, której pierwszy zjazd, w październiku
1988 r. w Gdańsku, został rozbity przez ZOMO,
SB i brygadę antyterrorystyczną.
E.P.: Jakie masz plany na artystyczną przyszłość?
Paweł Koñjo Konnak
Koñjo: To opowieść o ludziach podziemia lat
80., takich jak Skiba, Tymon Tymański, Kazik,
Dezerter czy ludzie Totartu, którzy usiłują odnaleźć się w pierwszych latach wolnej już Polski.
Opisuję, jak w nowej, często niełatwej i artystom nieprzyjaznej rzeczywistości, staramy się
realizować nasze młodzieńcze marzenia z burzliwych lat podziemia – o założeniu niezależnego
klubu, wydawaniu swojej gazety, książek, płyt
czy nawet o założeniu radia i stacji telewizyjnej.
Karnawał profuzji to katalog naszych zwycięstw
i klęsk w III RP jako kreatorów nowej wrażliwości, której jedną z wizualizacji był pierwszy
w dziejach sarmackich mediów telewizyjny
kabaret rockowy „Lalamido” nakręcany przez
Koñja i Skibę.
E.P.: Czy do dnia dzisiejszego coś przetrwało
z tamtych bojów o lepszą rzeczywistość?
Koñjo: Przetrwało zadziwiająco wiele, co pokazuje, że mimo niewielkich środków, byliśmy
nad wyraz skuteczni w walce o nasze pragnienia. Jednymi z pomników naszego burzliwego
karnawału początku lat 90. są m.in. Centrum
Sztuki Współczesnej Łaźnia na ul. Jaskółczej 1,
Galeria Wyspa mieszcząca się na terenach byłej Stoczni Gdańskiej, liczne aktywności Skiby,
Doktora Janiszewskiego, zespoły sceny yassowej Tymona Tymańskiego jak chociażby słynne Kury i Miłość oraz moje multimedialne osiągnięcia.
E.P.: Czym zaskoczy czytelników Twój Karnawał profuzji?
Koñjo: Ta księga to 500 stron z setkami unikalnych zdjęć i grafik, pochodzących z legendarnych już dziś akcji realizowanych np.
w naszym Klubie Inicjatyw Społecznych C14
w latach 1991–1993. To także bogate inserty
– płyta DVD z moimi filmami opowiadającymi
m.in. o Totarcie i wielkim festiwalu Gdańskie
Dni Niezależnych z roku 1992, płyta CD z legendarnego koncertu Totart DDA w roku 1989 oraz
galeria kultowych plakatów na akcje podziemia
zlewnego. Po prostu jestem takim Wincentym
Kadłubkiem naszego undergroundu.
www.pomorskieckis.pl
e-mail: [email protected]
MARZEC 2014
NR 10/40
7
fot.Urząd Marszałkowski
Wicemarszałek Województwa Pomorskiego
Wiesław Byczkowski
W.M.: Jak ocenia Pan obecny potencjał gospodarczy województwa pomorskiego?
W.B.: Największą siłą rozwoju gospodarczego
w województwie pomorskim jest oczywiście
kapitał ludzki, który postrzegany jest jako kluczowa determinanta wysokiego tempa wzrostu
i skracania dystansu rozwojowego do krajów
wzorcowych. Mieszkańcy województwa pomorskiego są stosunkowo młodym społeczeństwem
– odsetek ludności w wieku produkcyjnym wynosi 64,6%, a w wieku przedprodukcyjnym
20,8%. Ponadto, w prognozie demograficznej
IBnGR do 2035 roku, liczba ludności w wieku
produkcyjnym będzie zmniejszać się wolniej
niż przeciętnie w całej Polsce. Oznacza to, że
zarówno inwestorzy, jak i rodzimi przedsiębiorcy mają tu stały i łatwy dostęp do zasobów kapitału ludzkiego. Potencjalni pracodawcy mogą
znaleźć na Pomorzu zarówno specjalistów
z wyższym wykształceniem, jak i wykwalifikowaną kadrę robotniczą. Na Pomorzu funkcjonuje aż 28 szkół wyższych. Coraz więcej osób
wykazuje się znajomością języków obcych.
Kapitał ludzki stanowi także olbrzymie
wyzwanie dla regionu. Ekonomiści różnych
nurtów dość powszechnie stoją na stanowisku,
iż wydatki na naukę oraz innowacyjność stanowią główną siłę rozwoju gospodarczego i społecznego. Niestety w naszym przypadku wydatki
na badania i rozwój są wciąż zbyt niskie, a bez
inwestowania w nowe technologie i szeroko rozumianą edukację oraz wspieranie innowacji,
nie osiągniemy oczekiwanego rozwoju.
W.M.: Co jest największym zagrożeniem
dla rozwoju gospodarki Pomorza?
W.B.: Pomorskie nie należy do kluczowych
polskich regionów przyciągających duże inwestycje gospodarcze. Decydują o tym czynniki
natury infrastrukturalnej, instytucjonalnej,
wizerunkowej, jak też chłonność rynku, dostępność wykwalifikowanych pracowników,
a także rosnąca konkurencja ze strony innych
regionów i państw. Istotną barierą rozwojową
regionu jest utrzymujący się niedostateczny
poziom zatrudnienia mieszkańców. Przekłada
się to na znaczną populację biernych zawodowo i wysoki poziom bezrobocia, w tym strukturalnego (zwłaszcza w powiatach nowodworskim, człuchowskim i sztumskim) oraz wciąż
wyższy niż średnio w kraju odsetek osób korzystających ze świadczeń pomocy społecznej
(głównie w powiatach wzdłuż granic województwa). Ponadto poziom regionalnych nakładów
na B+R od lat kształtuje się poniżej średniej
krajowej, zarówno w przeliczeniu na mieszkańca (6. pozycja w Polsce), jak i w relacji do
PKB (9. miejsce). Także pomorskie szkolnictwo wyższe nie należy do czołówki krajowych
„dostawców” wiedzy akademickiej, o czym
świadczy m.in. brak istotnego wzrostu zainteresowania studiowaniem w regionie osób spo-
za województwa i kraju (znaczna większość
studentów ostatniego roku studiów pochodzi z województwa pomorskiego). Niska jest
również internacjonalizacja szkół wyższych,
zwłaszcza pod względem liczby studentów
i naukowców zagranicznych. W perspektywie
2020 r. dodatkowo nałoży się na to blisko 25%
spadek liczby ludności w wieku 19–24 lata, co
sprawi, że pomorskie szkoły wyższe będą musiały konkurować o studentów z uczelniami
krajowymi i zagranicznymi.
Mamy świadomość ryzyka, ale mamy także wizję – nową Strategię Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020, a także sześć regionalnych programów strategicznych, w których
zaprojektowane zostały konkretne działania
i przedsięwzięcia, mające doprowadzić do osiągnięcia nakreślonych w Strategii celów.
W.M.: Czy Pana zdaniem w bilansie handlowym i przemysłowym nie ma zbyt niebezpiecznej przewagi kapitału niemieckiego
i w ogóle zagranicznego?
W.B.: Przede wszystkim pragnę powiedzieć,
że niezmiernie ważne jest, abyśmy potrafili
lokować, sprzedawać nasze produkty za granicą, co przekłada się bezpośrednio na wzrost
obrotów i przychodów naszych firm. W tym
kontekście Niemcy są naszym największym
partnerem handlowym, do którego trafia około 25% naszego eksportu i skąd sprowadzamy
około 21% towarów importowanych do Polski. Dodatkowo w obrocie z Niemcami mamy
nadwyżkę handlową, co powinno cieszyć. Tak
duży udział Niemiec nie jest szczególnym zaskoczeniem jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, iż
Niemcy są największą gospodarką Unii Europejskiej, a jednocześnie naszym bliskim sąsiadem. Warto także odnotować, iż następuje dywersyfikacja naszych partnerów handlowych.
Wzrasta eksport m.in. do Szwecji, Słowacji,
Rosji, na Ukrainę, a także do Czech, Wielkiej
Brytanii oraz Francji. Spadek eksportu odnotowano natomiast w obrotach z Holandią
i Włochami. Z kolei więcej importowaliśmy ze
Stanów Zjednoczonych, Chin, Wielkiej Brytanii oraz Belgii, mniej importowaliśmy z Rosji,
Francji, Włoch, Holandii, Czech oraz Niemiec.
W.M.: W 2006 r. firmy z 60 krajów zatrudniały ok. 63 tys. pracowników (ponad 72
proc. w przemyśle). Jak te dane prezentują
się obecnie? Ta liczba już przed laty była
duża... Czy obecnie nie nadszedł czas, by
dla zagranicznych koncernów zacząć wprowadzać twardsze warunki działalności? Tzn.
niekoniecznie już w specjalnych strefach
ekonomicznych i na aż tak preferencyjnych
warunkach... W zamian można by bardziej
wspierać rozwój polskiego kapitału...
W.B.: Wg danych GUS oraz Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, do 2013
roku skumulowana wartość inwestycji zagranicznych w Polsce wniosła ok. 170 mld EUR,
a blisko 25 tys. firm z kapitałem zagranicznym zatrudniało w Polsce około 1,5 mln osób.
Dane odnośnie Pomorza pochodzą z 2012
roku. Zgodnie z tymi danymi, na Pomorzu
funkcjonuje około 1,5 tys. firm z 58 krajów,
które łącznie zainwestowały ok. 7,1 mld PLN
i zatrudniają około 60 tys. osób. Wydaje się, iż
są to liczby mocno niedoszacowane. Niestety
nie ma aktualnych i odpowiednio szczegółowych danych odnośnie inwestycji zagranicznych w rozbiciu na poszczególne regiony,
w tym uwzględniających Pomorze.
Polska, będąc członkiem Unii Europejskiej, zobowiązana jest do zachowania równości konkurencji i niedyskryminowania inwestorów ze względu na kraj pochodzenia lub
rodzaj prowadzonej działalności. Trudno więc
sobie wyobrazić sytuację, w której firmy pol-
skie działają na innych zasadach niż zagraniczne. Kwestia ta odnosi się także do stref
ekonomicznych. Inwestycja w strefie ekonomicznej jest bowiem możliwa pod warunkiem
spełnienia pewnych minimalnych kryteriów,
przy czym kraj pochodzenia kapitału nie ma
w tym przypadku znaczenia. Nie ma więc
mowy o dyskryminacji polskich podmiotów.
W.M.: Poważnym problemem naszego województwa są kwestie energetyczne. Problem
wydobycia gazu łupkowego, budowa elektrowni atomowej czy rozwijanie energetyki odnawialnej stanowią wyzwanie... Jakie
są plany rozwijania tego sektora w naszym
województwie na najbliższe lata?
W.B.: W ostatnim czasie jesteśmy świadkami
rozwoju technologicznego, który zaowocował
poprawą warunków życia, ale jednocześnie
przyczynił się do szybkiego wzrostu zużycia
energii, w szczególności energii elektrycznej.
Wzrastający popyt na tę energię wymusza nie
tylko rozwój nowych technologii energetycznych, ale także działania w kierunku modernizacji i rozbudowy systemów przesyłu i dystrybucji energii oraz konieczność pozyskania
nowych surowców (np. gaz łupkowy).
Rozbudowa systemów przesyłowych i dystrybucyjnych w sektorze elektroenergetycznym, a także budowa nowych źródeł energii
gwarantuje zdecydowaną poprawę bezpieczeństwa energetycznego. Jest to szczególnie ważne
dla mieszkańców województwa pomorskiego,
ponieważ nie dysponujemy dostatecznie rozbudowaną infrastrukturą przesyłową, a także odczuwamy brak dostatecznej ilości zawodowych
źródeł energii elektrycznej, co powoduje deficyt
tej energii i konieczność jej importu z innych
rejonów Polski.
Zarząd Województwa Pomorskiego od szeregu lat konsekwentnie podejmuje działania
w kierunku poprawy tej sytuacji, wspierając
zarówno inicjatywy dotyczące budowy nowych
źródeł energii elektrycznej, jak i inwestycji
liniowych, w tym linii i stacji elektroenergetycznych najwyższych napięć, jak również
systemów dystrybucyjnych. Właśnie w ostatnich dniach firma Aldesa Nowa Energia Sp.
z o.o. działająca na zlecenie PSE S.A. rozpoczęła przygotowania do inwestycji polegającej
na budowie linii elektroenergetycznej 400kV
relacji Żydowo Kierzkowo – Gdańsk Przyjaźń.
W kontekście źródeł, przejawia się to w gotowości województwa do lokalizacji elektrowni
jądrowej w szeroko rozumianym rejonie jeziora
Żarnowieckiego, elektrowni węglowej w rejonie
Pelplina, a także gazowych bloków energetycznych w rejonie Portu Północnego w Gdańsku.
Mogę poinformować, że 4 marca 2014 roku
firma Alstom działająca na zlecenie Elektrowni
Północ S.A. zaprezentowała program realizacji
inwestycji polegającej na budowie elektrowni
systemowej w Rajkowych k/Pelplina, z którego wynika, że uruchomienie pierwszego bloku
elektrowni może nastąpić w 2019 roku.
Chcę podkreślić, że istotne znaczenie mają
dla nas również działania zmierzające do pozyskania wspomnianego już gazu łupkowego oraz
rozwój nowoczesnych technologii wykorzystujących źródła odnawialne. Chodzi głównie
o rozwój morskich farm wiatrowych, elektrowni
fotowoltaicznych, a także biogazowi rolniczych.
Mając na uwadze znaczenie bezpieczeństwa energetycznego dla rozwoju gospodarczego regionu, określiliśmy zapisy w Strategii Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020
w taki sposób, aby zawierały one wspomniane elementy bezpieczeństwa energetycznego
oraz działania zmierzające do poprawy efektywności energetycznej. Instrumentem dla
realizacji tych działań na poziomie, który
możemy wspierać, jest Regionalny Program
Strategiczny z zakresu energetyki i środowi-
R E G IO N
Wicemarszałek województwa pomorskiego
wiesław byczkowski o gospodarce pomorza
ska „Ekoefektywne Pomorze”, przyjęty przez
Zarząd Województwa Pomorskiego w sierpniu
ubiegłego roku.
E.P.: Jak w świetle aktualnych danych wyglądają szansę na korzystanie z pokaźnych
na Pomorzu złóż gazu łukowego?
W.B.: Na tę chwilę w województwie pomorskim
mamy 22 pionowe odwierty w celu poszukiwania gazu z łupków i 5 odwiertów horyzontalnych. W najbliższym czasie firmy planują wykonanie kolejnych 7 otworów. Wciąż mówimy
o poszukiwaniu złóż niekonwencjonalnych,
gdyż nie mamy jeszcze żadnych udokumentowanych ich zasobów. Nie możemy więc realnie
ocenić, czy złoża są pokaźne, czy nie. Wiemy,
że taki potencjał jest. Niemniej jednak gaz
z łupków znalazł swoje miejsce w Strategii
Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020
i w Regionalnych Programach Strategicznych.
Także firmy odpowiedzialne za infrastrukturę,
branże powiązane i jednostki naukowe informują regularnie o podejmowanych działaniach na rzecz przyszłego wykorzystania gazu
ze złóż łupkowych.
W.M.: Czy jest Pan zadowolony z tempa
i jakości tworzenia prawa dotyczącego wydobycia gazu łupkowego?
W.B.: Niedawno miałem przyjemność gościć
nowego Głównego Geologa Kraju, Pana Sławomira Brodzińskiego. Według słów ministra,
regulacje łupkowe mają znaleźć swój finał
w Sejmie RP już w najbliższym czasie. Prace
nad nowelizacją ustawy przedłużały się między innymi z uwagi na różne możliwe scenariusze brane pod uwagę i proponowane przez
różne resorty. Mam nadzieję, że zapisy tak
długo wypracowane zostaną wkrótce skutecznie wdrożone. Liczę także na stopniową
nowelizację przepisów powiązanych z Prawem geologicznym i górniczym, które również znacząco wpływają na jakość i terminowość prowadzonych prac poszukiwawczych.
Sam zapewniłem ministra o gotowości dalszej współpracy województwa pomorskiego ze
stroną rządową, aby przyszłe przepisy regulujące poszukiwanie i wydobycie węglowodorów
ze złóż niekonwencjonalnych były jak najlepsze – nie tylko te geologiczne i górnicze, lecz
także środowiskowe, wodne, leśne, odpadowe
i wiele innych.
W.M.: Branża morska, mimo kryzysu
w sektorze stoczniowym, nadal zatrudnia
największą liczbę osób w woj. pomorskim.
W Brukseli zablokowano dyrektywę unijną ograniczającą połowy na Bałtyku. Jak
w obliczu tych trudności skutecznie rozwijać branże morską? Jakie będą kierunki rozwoju tej branży w naszym województwie?
W.B.: Bezsprzecznie gospodarka morska postrzegana jest przez Samorząd województwa pomorskiego jako branża silnie rozwojowa, wypracowująca dochody i generująca miejsca pracy.
Inwestowanie w ten sektor, przygotowywanie
dla niego programów i strategii rozwojowych
urasta do rangi szczególnie pilnego zadania, ponieważ wyzwań rzeczywiście nie brakuje.
Przeobrażenia dokonujące się w polskim przemyśle stoczniowym są wciąż dużym wyzwaniem, z którym muszą się zmierzyć nie tylko władze centralne, ale także
samorządowe, a w tym regionalne. Samorząd wspiera rozwój sektora stoczniowego
w ramach tworzenia warunków dla rozwoju
gospodarki morskiej w regionie oraz w ramach wspierania regionalnej innowacyjności
i przedsiębiorczości. Władze województwa
podejmują także inicjatywy na rzecz podniewięcej na s. 10
W Y D AR Z E NIA
8
MARZEC 2014
NR 10/40
Finały powiatowe V Jubileuszowej edycji
Konkursu „Odkrywamy talenty na Pomorzu”
na FINISZU
patroni honorowi
patroni medialni
Dzięki gościnności właścicieli „Jeziornej Osady”,
przepięknego ośrodka rekreacyjno-wypoczynkowego położonego na trasie Tczew–Malbork na zaproszenie Pana Romana Liebrechta Prezesa Zarządu
Regionalnego Stowarzyszenia Naukowo-Edukacyjnego zjechało się kilkaset dzieci i młodzieży wraz
z opiekunami oraz samorządowcami z całego Pomorza celem wspólnego spotkania i promocji bardzo popularnego konkursu „Odkrywamy talenty
na Pomorzu”, który w tym roku obchodzi swoje
5. urodziny.
Na spotkanie przybył Marszałek Województwa
Pomorskiego Mieczysław Struk, a także wielu znamienitych gości, wśród których byli Piotr Myszka
Mistrz Świata w windsurfingu, Krzysztof Skiba,
popularny artysta, Prezes Pomorskiego ZPN Radosław Michalski, dyrektor Radia Plus Adam Hlebowicz. Przygotowano wiele atrakcji, a przepiękna
pogoda i wspaniała atmosfera towarzyszyły podczas kilkugodzinnego spotkania.
MARZEC 2014
NR 10/40
9
W Y D AR Z E NIA
www.talentypomorza.pl
Ciąg d als zy artyk uł u ze s . 7
R E G IO N
10
sienia atrakcyjności inwestycyjnej wybrzeża Bałtyku oraz jego lądowego zaplecza
wchodzącego w skład strefy rozwojowej
Korytarza Transportowego Bałtyk–Adriatyk. Samorząd Województwa Pomorskiego, wraz z innymi władzami województw,
przewodniczy Stowarzyszeniu Polskich Regionów Korytarza Transportowego Bałtyk –
Adriatyk, które ma na celu wypracowanie
spójnego międzyregionalnego planowania
przestrzennego strefy rozwojowej korytarza, jak i stworzenie optymalnych warunków dla budowy transportowej infrastruktury liniowej i punktowej, takiej jak linie
kolejowe czy terminale przeładunkowe.
W.M. Wciąż dużym problemem na naszym terenie jest emigracja zarobkowa
(przeważają niestety młodzi ludzie). Jak
można ułatwić absolwentom szkół ponadgimnazjalnych, wyższych funkcjonowanie w naszym regionie? Czy szansą dla nich mogą być projekty miękkie
np. z EFS?
W.B.: Problem „odpływu” z Pomorza najzdolniejszych absolwentów szkół ponadgimnazjalnych obserwowany jest już od
kilku lat. Jednym ze sposobów walki z tym
niekorzystnym zjawiskiem jest wdrożenie
kompleksowego systemu wsparcia rozwoju uczniów szczególnie uzdolnionych.
Ważnym elementem tego systemu powinno być ułatwienie kontaktów zdolnej
młodzieży ze środowiskiem akademickim;
bardzo istotne jest, by zaproponowane
mechanizmy ułatwiły „zbliżenie” do ośrodków akademickich nie tylko uczniów ze
trójmiejskich szkół, ale przede wszystkim
uwzględniały potrzeby mieszkańców bardziej odległych rejonów naszego województwa. Musimy bowiem pamiętać, iż jednym
z zadań regionalnego systemu wsparcia
rozwoju uczniów szczególnie uzdolnionych
jest wyrównywanie szans edukacyjnych.
W ramach zakończonego już współfinansowanego ze środków unijnych innowacyjnego projektu „Zdolni z Pomorza” został opracowany unikatowy w skali kraju
model pracy z uczniami zdolnymi. Wsparciem w projekcie objętych było ponad
1500 uczniów ze wszystkich powiatów naszego województwa. Obecnie – po zakończeniu finansowania unijnego – większość
z zaproponowanych działań kontynuowana jest dzięki zaangażowaniu samorządów
powiatowych i środowisk akademickich.
Bez wątpienia cieszy informacja, iż spośród pierwszej grupy uczniów kończących
udział w projekcie „Zdolnych z Pomorza”
ponad 80% wybrało dalsze kształcenie
w murach Politechniki Gdańskiej. Samorządowi Województwa zależy, by podobne
działania mogły być finansowane także
w ramach nowego RPO WP.
Ważne, by dostępne środki służyły
nie tyle wydarzeniom o charakterze incydentalnym, lecz przyczyniały się do budowania trwałego systemu, angażującego
samorządy lokalne, środowiska akademickie i organizacje pozarządowe. Oczywiście
w ramach takiego systemu powinno funkcjonować wsparcie stypendialne – kierowane zwłaszcza do zdolnej młodzieży znajdującej się w trudnej sytuacji finansowej.
Europejski Fundusz Społeczny stwarza
szanse do zmian każdej osobie, która zdecyduje się na udział w szkoleniu. Uczestnictwo w projekcie to proces wielowymiarowy
i wielopłaszczyznowy, a wsparcie w nim oferowane przynosi wymierne korzyści. Pomoc
psychologa, doradcy zawodowego, praca
w grupie, możliwość odbycia kursów, staży
czy praktyk u konkretnych pracodawców
pomaga odkryć własne mocne strony, zweryfikować potrzeby i dążenia. Sam udział
w projekcie nie jest gwarantem zatrudnienia, ale pomaga zmienić postawę życiową,
nabyć nowe umiejętności, również zawodowe, iść ścieżką rozwoju zawodowego zgodną
z jego osobistymi predyspozycjami.
MARZEC 2014
W.M.: Czy stało się tak jak planowano, że
instytucje takie jak: Agencja Rozwoju Przemysłu, Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych, inkubatory przedsiębiorczości,
parki technologiczne oraz linie kredytowe
Jermie i Jessica, rzeczywiście sprawdziły się i nadały impuls przedsiębiorczości
w naszym regionie?
W.B.: Wymienione przez Pana instytucje spełniają bardzo istotną rolę w zakresie promocji i wspierania przedsiębiorczości. Działania
Agencji Rozwoju Pomorza SA mają zasięg
regionalny – a beneficjentami ich działań są
obok przedsiębiorców także – choć w znacznie mniejszym stopniu – administracja samorządowa i organizacje pozarządowe. Należy
docenić potencjał przede wszystkim kadrowy
tej instytucji oraz otwarcie na współprace
z innymi instytucjami otoczenia biznesu działającymi w pomorskim. Agencja jest nie tylko istotnym ogniwem w systemie dystrybucji
środków pomocowych, zarówno w postaci
grantów dla firm, ale i inicjatorem projektów
własnych, które i tak w rezultacie przekładają
się na powstanie różnorodnych instrumentów wspierania przedsiębiorczości takich jak:
fundusz kapitałowy, udział we wdrażaniu Inicjatywy JESSICA, usługi doradcze, szkolenia,
konferencje. Wspomnę chociażby o pełnionej
przez ARP roli koordynatora inicjatywy Invest
in Pomerania – jako przykład wzorcowej i docenionej wyróżnieniem Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ) skutecznej współpracy wielu podmiotów: Urzędu
Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, miasta Gdańska, Gdyni, Słupska i Sopotu, Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, Słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej
oraz InvestGDA w zakresie obsługi inwestycji
krajowych i zagranicznych w naszym regionie.
Bardzo istotną rolę w pobudzaniu przedsiębiorczości mają instytucje finansowe takie
jak: Pomorski Regionalny Fundusz Poręczeń
Kredytowych, Pomorski Fundusz Pożyczkowy
oraz inne fundusze pożyczkowe i poręczeniowe
działające na terenie województwa pomorskiego.
Przykładem na sprawne działanie wspomnianych instytucji wspierających rozwój
MŚP jest szybkie wdrożenie w województwie
takich mechanizmów wsparcia jak: inicjatywa
JEREMIE czy inicjatywa JESSICA.
Inicjatywa JEREMIE to zwrotna pomoc finansowa dla mikro i małych przedsiębiorstw,
które potrzebują wsparcia na rozwój swojej
działalności gospodarczej. Na ten cel Zarząd
Województwa Pomorskiego przeznaczył około
300 mln zł. Pomoc oferowana jest głównie tym
przedsiębiorstwom, które zaczynają działalność gospodarczą lub nie są wiarygodne dla
systemu bankowego tj. nie posiadają historii
kredytowej lub zabezpieczeń o wystarczającej
wartości. Patrząc na efekty realizacji inicjatywy JEREMIE w woj. pomorskim mamy powody do zadowolenia. Liczba przedsiębiorstw,
które skorzystały z pożyczek, kredytów bądź
poręczeń wynosi obecnie 2755. Jest to znacząca liczba w porównaniu z systemem dotacyjnym, w ramach którego w tym samym
czasie wsparcie otrzymało około 900 firm.
Łącznie pośrednicy finansowi przekazali mikro i małym przedsiębiorstwom 241 mln zł.
Proszę jednak pamiętać, że inicjatywa JEREMIE jest dopiero na półmetku realizacji.
Bardzo zależało nam również, aby wsparcie trafiało do nowopowstających firm – ponad
30% to właśnie start-upy.
Z kolei JESSICA to instrument inżynierii
finansowej przygotowany przez Komisję Europejską we współpracy z Europejskim Bankiem
Inwestycyjnym. Umożliwia wykorzystanie
części finansowania ze środków unijnych –
w postaci zwrotnych inwestycji – w projekty
dotyczące trwałego rozwoju obszarów miejskich i przyczyniające się do wzrostu atrakcyjności miast. Pieniądze w formie nisko oprocentowanych pożyczek przekazywane są przez
Fundusze Rozwoju Obszarów Miejskich.
Główną, innowacyjną ideą wdrażania Inicjatywy jest współfinansowanie projektów generujących dochód i realizowanych m.in. na
zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego.
JESSICA jest źródłem finansowania inwestycji infrastrukturalnych spełniających jednocześnie cele publiczne i komercyjne, a więc
z punktu widzenia stopy zwrotu znajdujących
się w „niszy rynkowej” – mało atrakcyjnych dla
inwestorów prywatnych (banków), zbyt dochodowych dla systemu dotacyjnego. O ile w Polsce JESSICA kojarzy się głównie z rewitalizacją
i właśnie na tych przedsięwzięciach większość
województw skoncentrowało swoje działania.
Pomorskie poszło dalej i na wzór krajów europejskich takich jak Hiszpania czy Wielka Brytania rozszerzyło zakres możliwych do realizacji projektów. Na realizację Inicjatywy Zarząd
Województwa przeznaczył ponad 236 milionów
złotych. Fundusze zostaną rozdysponowane –
oprócz wspomnianych już działań z zakresu rewitalizacji obszarów zdegradowanych – również
na inwestycje w projekty miejskie związane
z rozwojem systemu transportu zbiorowego,
infrastruktury energetycznej oraz wsparciem
instytucji otoczenia biznesu.
Ponadto, przewagą mechanizmów zwrotnych jest odnawialność środków, co pozwala
nam wesprzeć tymi samymi pieniędzmi więcej
firm oraz inwestycji infrastrukturalnych spełniających jednocześnie cele publiczne i komercyjne oraz daje nam możliwość budowania
trwałego systemu wspierania rozwoju MŚP
i miast w regionie.
W.M.: Nadal problemem jest powiązanie
biznesu z kształceniem oferowanym przez
szkoły ponadgimnazjalne i uczelnie pomorskie oraz dostęp uzdolnionej młodzieży
z prowincji do pomorskich uczelni wyższych... Jak można poprawić ten dostęp
oraz sprawić, by absolwenci po studiach
mogli liczyć na dobrą posadę. Niestety
obecnie nawet na uczelniach państwowych
tworzy się kierunki w oderwaniu od realiów gospodarczych... Nawet Politechnika
Gdańska produkuje nieefektywne kierunki
z punktu widzenia gospodarki np. ekonomiczne, zarządcze oraz niestety niektóre
techniczne, po których ciężko znaleźć pracę. Kuleje też system stypendialny, a mógłby on rozwijać się przy wsparciu biznesu...
W.B.: Samorząd Województwa Pomorskiego
dostrzega problemy wynikające z nie najlepszej kondycji szkolnictwa zawodowego; jednocześnie zdajemy sobie sprawę ze znaczenia dobrej edukacji zawodowej postrzeganej
zarówno w kontekście potrzeb rozwojowych
regionu, jak i w kontekście zapewnienia wysokiej jakości edukacji dla mieszkańców Pomorza. Z tej też przyczyny to właśnie szkolnictwo zawodowe zostało bardzo mocno
wyeksponowane w kluczowych dokumentach
strategicznych: w Strategii Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020, w Regionalnych
Programach Strategicznych: „Pomorski Port
Kreatywności” i „Aktywni Pomorzanie” oraz
Regionalnym Programie Operacyjnym na lata
2014-2020. Obecnie rozpoczynają się prace
związane z przygotowaniem realizacji przedsięwzięcia strategicznego „Kształtowanie sieci ponadgimnazjalnych szkół zawodowych,
uwzględniającej potrzeby subregionalnych
i regionalnego rynku pracy”.
Najważniejszym celem stawianym przez
przedsięwzięcia strategiczne jest zbliżenie
szkół zawodowych do konkretnych potrzeb
sygnalizowanych przez pracodawców. Z tego
punktu widzenia kluczowe jest szersze niż do
tej pory włączenie pracodawców do wspólnej
pracy nad modernizacją szkolnictwa zawodowego oraz lepszego niż do tej pory wykorzystania potencjału szkół zawodowych do rozwoju
zróżnicowanych form kształcenia ustawicznego – siłą rzeczy szybciej niż szkoły reagującego
na konkretne potrzeby rynku pracy.
W ramach tego przedsięwzięcia planujemy
nie tylko modernizację wyposażenia szkół zawodowych, ale i szereg działań o charakterze
„miękkim” – wpływających na poprawę jakości kształcenia w szkołach zawodowych, a tym
samym przyczyniających się na lepsze przygotowanie absolwentów tych szkół do funkcjono-
NR 10/40
wania na współczesnym rynku pracy. Działania
miękkie będą obejmowały m.in. staże i praktyki
dla uczniów, a także nauczycieli szkół zawodowych, wsparcie w zakresie doradztwa edukacyjno-zawodowego oraz zajęcia rozwijające
konkretne umiejętności zawodowe i kompetencje kluczowe uczniów. Ważne, iż interwencja ta
prowadzona będzie w partnerstwie z samorządu
województwa z powiatami, oczywiście przy pełnej współpracy z pracodawcami.
Samorząd województwa pomorskiego
podejmuje różnego rodzaju działania zmierzające do poprawy sytuacji na rynku pracy.
Prowadzone są badania, które mają na celu
uzyskanie informacji na temat zapotrzebowania na zawody w województwie pomorskim
i ustalenie profilu kompetencyjnego pracownika poszukiwanego w branżach strategicznych
na Pomorzu. Śledzimy też losy absolwentów
pomorskich szkół wyższych i prowadzimy
politykę dialogu z przedstawicielami różnych
opiniotwórczych środowisk Pomorza. Na koniec stycznia w pomorskich urzędach pracy
zarejestrowanych było ponad 119 tys. osób,
wśród nich najmniejszą grupę stanowią osoby z wykształceniem wyższym. Statystycznie
posiadanie dyplomu uczelni wyższej zwiększa
szanse znalezienia pracy oraz stwarza lepsze
perspektywy zawodowe. Jednak sam dyplom
nie jest gwarantem zatrudnienia, a bezrobocie
dotyka absolwentów wszystkich kierunków
szkół wyższych, zarówno nauk ścisłych, jak
i uczelni technicznych oraz nauk humanistycznych. Przyczynami tego stanu rzeczy jest
bieżąca koniunktura gospodarcza, niewystarczająca współpraca uczelni z potencjalnymi
pracodawcami mająca na celu kształcenie pod
potrzeby rynku pracy. Nadal za mało jest programów praktyk studenckich dostosowanych
do specyfiki firm i instytucji, co powoduje, że
absolwentom brakuje praktycznych umiejętności pożądanych przez zatrudniających. Innym problemem jest niewielka świadomość
potencjalnych kandydatów na studia o możliwościach zdobycia pracy po ukończeniu studiów wyższych.
System kształcenia zawodowego i wyższego nie powinien funkcjonować w oderwaniu od sytuacji na rynku pracy, bo będzie
to miało negatywne skutki dla rynku pracy,
a niedopasowanie popytu i podaży pracy
będzie rosło. Sukcesu nie osiągnie się bez
zaangażowania i współpracy wielu instytucji, właściwego przepływu informacji między
szkołami a przedsiębiorcami, dostosowania
kwalifikacji nauczycieli do współczesnych wymagań i unowocześnienia wyposażenia szkolnych pracowni praktycznej nauki zawodu.
Ważną rolę do odegrania mają też Akademickie Biura Karier, których celem powinno być
zapewnienie doradztwa zawodowego na takim
poziomie, by pomóc studentom w wyborze
najbardziej optymalnej ścieżki rozwoju kariery zawodowej. Istotne w kreowaniu polityki
edukacyjnej na poziomie nauczania wyższego
mogą być badania losów absolwentów szkół
wyższych. Monitorowanie karier absolwentów
może okazać się pomocne dla tych uczelni,
które będą chciały dokonać modyfikacji oferty programowej i dydaktycznej, tak, by w jak
najlepszym stopniu była ona dostosowana do
potrzeb rynku pracy. Z kolei absolwenci szkół
średnich będą mogli skorzystać z wyników badań losów absolwentów przy podejmowaniu
decyzji o wyborze uczelni i takiego kierunku
kształcenia, po którym prawdopodobieństwo
uzyskania zatrudnienia jest statystycznie
większe. Najnowszą publikacją zawierającą
dane o absolwentów jest opracowanie „Bezrobotni absolwenci szkół wyższych w województwie pomorskim w 2012 r.”, przygotowane przez Urząd Statystyczny w Gdańsku
i Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku, gdzie
prezentowane są dane o bezrobotnych absolwentach według ukończonych szkół wyższych
i kierunków studiów. Planowa na jest kontynuacja badań w tej tematyce. Na koniec 2014
roku ukaże się publikacja zawierająca dane
o losach absolwentów szkół wyższych województwa pomorskiego za rok 2013.
E.P.: Dziękuję Panu za rozmowę.
MARZEC 2014
NR 10/40
11
R E G IO N
POWIŚLE. Parki technologiczne dają impuls do tworzenia nowych firm i edukują
Kwidzyński park innowacji i przedsiębiorczości
Wpływ na lokalne środowisko
Do niedawna makieta, a od 2012 realny kompleks przemysłowo-technologiczny o łącznej powierzchni ponad 4,15 tys. m kw.
Kwidzyński
Park
Przemysłowo-Technologiczny nie powstał dla
zagospodarowania terenu. Jego
misja i cele skupiły się na potrzebach rozwoju gospodarczego całego powiatu. Jest odpowiedzią na
cele zawarte w Strategii Rozwoju
Powiatu Kwidzyńskiego. Park pełni
wiodącą rolę w kreowaniu przedsiębiorczości na obszarze powiatu
kwidzyńskiego.
„(...) Powszechnie uważa się, że wspieranie rozwoju innowacji wzmacnia konkurencyjność gospodarczą, kreuje przedsiębiorczość i stymuluje wzrost lokalnej
gospodarki. Działalność innowacyjna to np.
prace badawczo-rozwojowe, nabycie nowych
technologii, zakup oprogramowania, zakup
i montaż maszyn oraz urządzeń, budowa
i modernizacja budynków, a także szkolenia
pracownicze.
Technologie i walka z bezrobociem
Coraz większą rolę w podejmowaniu
działań innowacyjnych pełnią aktualnie
Parki Technologiczne. (...) To miejsce stwarzające przedsiębiorcom możliwość prowadzenia działalności gospodarczej przez korzystanie z nieruchomości i infrastruktury
technicznej. Głównym zadaniem Parku jest
implementacja wiedzy naukowej do praktyki gospodarczej oraz rozwój przedsiębiorstw
wykorzystujących nowoczesne technologie,
a także rozwój lokalnego rynku pracy. (...)
Dla jednych (przedsiębiorczość dop.
red.) oznacza nowe technologie, a dla innych styl zarządzania, kreowania. Każdorazowo podejmuje się decyzje, które mają
jeden cel – unowocześnienie otaczającego
nas świata, doprowadzenie do rozwoju, do
stworzenia potęgi mądrości, korzystając
z dostępnych nam zasobów. (...) Wspieramy inwestycje, budujemy kapitał, tworzymy
miejsce wsparcia ludzi kreatywnych, pobudzamy myślenie i działania twórcze, dostrzegamy szanse, dbamy o rozwój lokalny, tak
kierujemy naszymi zadaniami, aby znalazło
to jak najszerszy zasięg zarówno mentalny,
jak i terytorialny. (...)
Ocenimy racjonalność pomysłu, jego celowość i możliwości powodzenia. Każdemu
damy szansę na bycie przedsiębiorczym „po
swojemu”. KPPT to nie tylko mury i biura,
to misja, dla której zostaliśmy powołani. To
baza pomysłów, idei, projektów, miejsce odkrywania, tworzenia innowacyjnych metod,
narzędzi, urządzeń itd.
(...) Każdy przedsiębiorca może podjąć
złą decyzję, Park jest po to, by mu pokazać, co należy wynieść z tego doświadczenia
(zgodnie z zasadą – lepiej uczyć się na cudzych błędach). Kto inny odważyłby się na
takie ryzyko, by inwestować, by tylko sprawdzić czy coś ma rację bytu? (...)
KPPT to także różnorodność, z której wyłaniamy najcenniejsze elementy.
Takie spectrum innowacji daje większe
możliwości scalania, budowania, jednym
słowem kooperacji. Każdy jeden podmiot
powinien dostrzegać u nas szanse na
lepszy rozwój, szukać dodatkowych możliwości. Park dla lokalnego środowiska to
miejsce wymiany doświadczeń, tworzenia
spójnych systemów i rozwiązań. (...)
KPPT daje szanse naszemu regionowi na rozwój, doświadczanie, czerpanie
z wiedzy i innowacji. Mobilizuje, wspiera,
współpracuje, inicjuje. Dostarcza wiedzę
i nowe trendy w gospodarce. Inspiruje,
kreuje, podejmuje dyskusję. Jest mentorem i głosem przedsiębiorczości lokalnej.
Definiuje i wyjaśnia, bada, potwierdza i/
lub zaprzecza. Skupia kadrę myślicieli,
badaczy, odkrywców oraz mentorów, coachów, facylitatorów.
Każdy z przedsiębiorców nie ma ani
czasu, ani możliwości szukania ciągłych,
nowych rozwiązań. Nie skupiają się na
nowych trendach, z różnych przyczyn się
o to nie dba.
(...) Inkubujemy i promujemy postawy innowacyjne, szukamy inwestorów,
wspieramy przedsiębiorców i postawy
przedsiębiorcze, integrujemy różne podmioty, skupiając się przede wszystkim na
potrzebach całego powiatu. Praca skupia
się na każdym poziomie potrzeb i oczekiwań jednostki przedsiębiorczej. Dokonujemy zarówno analizy, jak i syntezy
każdego zagadnienia, z jakim mamy do
czynienia. Szukamy potwierdzeń bądź
zaprzeczeń, nie oceniając przy tym pomysłu czy postawy, ale jego wpływ na środowisko lokalne. (...)
Skrócony tekst udostępniony przez KPPT.
Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.
dwa kociewskie gryfy
Serdecznie gratulujemy księdzu Dariuszowi Lemanowi, proboszczowi parafii p.w. św. Maksymiliana M. Kolbe
w Skarszewach, koordynatorowi Budowy
Kościoła w 24 godziny, które to wydarzenie okrzyknięto „Imprezą Roku” oraz
Jerzemu Suchomskiemu, właścicielowi
firmy Met-Lak. Prowadzona przez Niego
firma jest laureatem „Kociewskiego Gryfa” w kategorii „Gospodarka”. Nagrody
w tej ostatniej kategorii wręczono po raz
pierwszy.
Nagrody wręczyli Starosta Starogardzki, Leszek Burczyk, wicestarosta,
Kazimierz Chyła oraz etatowy członek
Zarządu Powiatu Starogardzkiego, Patryk Gabriel.
Nagroda „Kociewski Gryf” ma na celu
podziękowanie osobom za podejmowanie działań sprzyjających realizacji misji
powiatu – regionu rozwijającego się turystycznie i gospodarczo w zgodzie z naturalnym środowiskiem, dzięki aktywnej,
zintegrowanej społeczności, czerpiącej
z dziedzictwa kulturowego przeszłości
i pielęgnującej tradycje.
fot. www.czarna-woda.pl
6. marca w Czarnej Wodzie wręczono nagrody Starosty Starogardzkiego „Kociewski Gryf” za
2013 r. Aż dwie statuetki trafiły
do Skarszew.
– Jeżeli nagroda jest zasłużona, to każdy
powinien się cieszyć – powiedział Jerzy
Suchomski, właściciel firmy Met-Lak. –
Oczywiście, że się cieszę z takiego docenienia mojej pracy i pracy mojej załogi.
Dzięki temu mamy poczucie, że to, co robimy, robimy jak należy.
„Naszym” laureatom serdecznie gratulujemy i dziękujemy, że dzięki takim
ludziom jak oni, tworzy się pozytywny
wizerunek naszego miasta i gminy Skarszewy.
Gala wręczenia nagród
12
MARZEC 2014
NR 10/40
Przyszłość pomorskich szpitali
fot. Urząd Marszałkowski
Z Hanną Zych-Cisoń, wicemarszałek
województwa pomorskiego, odpowiedzialną za ochronę zdrowia na
Pomorzu, rozmawiamy m.in. o tym, dlaczego po oddłużeniu szpitali do kwoty 104 mln zł nie należy bać się ich
komercjalizacji, o tym, że pomorskie
szpitale mogą wypracowywać zyski
i wielu dużych inwestycjach na terenie naszego województwa.
W.M.: Czy chciałaby Pani, by więcej osób studiowało medycynę? A jeśli tak, to jak można
poprawić dostępność do szkół medycznych
osobom z prowincji i terenów wiejskich?
H.Z.C.: Wiek lekarzy i pielęgniarek stale się
podnosi. Równocześnie brakuje na rynku pracy młodych ludzi w wielu specjalnościach medycznych. Przy corocznym rozdaniu dyplomów
widzę, że wielu absolwentów Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego wybiera pracę za granicą i nie próbuje jej szukać tu na miejscu. Dotyczy to przede wszystkim najlepszych studentów
tej uczelni. Na Pomorzu brakuje specjalistów
z zakresu geriatrii, diabetologii, neonatologii
czy pediatrii. Ośrodek akademicki znajduje się
na północy województwa, a to rodzi nie tylko
problem w dotarciu na podstawowe studia,
ale także dla lekarzy szpitali, chcących odbywać specjalizację w Trójmieście. Pracodawca
nie jest zainteresowany, by jego lekarz tracił
tak wiele czasu na dojazd i ograniczał w ten
sposób przyjęcie pacjentów w miejscu pracy.
Być może należałoby pomyśleć o skutecznym
systemie motywacyjnym dla lekarzy z ośrodków oddalonych od Trójmiasta, którzy chcą
specjalizować się lub podwyższać swoje kwalifikacje w dziedzinach deficytowych na terenie
naszego województwa. Należałoby też powiązywać uzyskiwanie specjalizacji z zatrudnieniem
kontraktowym w danej placówce medycznej.
Już jakiś czas temu prezydent Słupska Maciej Kobyliński proponował mieszkanie dla
endokrynologa. Niestety, żaden nie skorzystał
z tej oferty. Duża podaż nowo wybudowanych
mieszkań stanowi sporą barierę. Nie mniej poszukujemy rozwiązań skuteczniejszych, aby
wypełnić lukę rynkową w specjalnościach,
o których mówiłam wcześniej.
REKLAMA
E.P.: Jak ocenia Pani obecny stan ochrony
zdrowia w województwie pomorskim?
H.Z.C.: Niedawno zajęliśmy 2. miejsce w rankingu ogólnopolskim, w kategorii „Poprawa
stanu zdrowia”. Jest to pewien postęp, jednak mnie do końca on satysfakcjonuje. Widząc kolejki pacjentów do specjalistów, myślę,
że moglibyśmy jeszcze wiele rzeczy poprawić.
Z drugiej strony, coraz częściej docierają do
mnie pozytywne sygnały. Sądzę, że takich właśnie pozytywnych zmian od początku mojej
kadencji jest dość dużo, ale często są one niewidoczne dla pacjenta, mimo że funkcjonują.
Jednym słowem, traktowane są jako normalne. Jeśli jednak wziąć pod uwagę niektóre szpitale, np. w Kościerzynie i Pomorskie Centrum
Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, to
borykały się one z problemem dużego zadłużenia i zobowiązań wymagalnych, co mogłoby
wkrótce zakończyć się działaniami komorniczymi i wymiernymi szkodami nie tylko dla
tych placówek. Ucierpieć mogła dostępność
do leczenia, jego jakość, a nawet bezpieczeństwo chorych. Dlatego władze woj. pomorskiego zdecydowały o przekształceniu 10 szpitali
w spółki prawa handlowego (komercjalizacja).
W wyniku przekształceń szpitali, udało nam
się przejąć zadłużenie szpitali w wysokości 104
mln zł (przy wsparciu budżetu państwa ok. 72
mln zł i wsparciu Urzędu Marszałkowskiego
– pozostałej kwoty). We wszystkich skomercjalizowanych na terenie województwa jednostkach, gdzie 100 proc. udziału ma Samorząd Województwa Pomorskiego sukcesywnie,
w stopniu zauważalnym poprawiają się wyniki
finansowe. Być może mogłyby być lepsze, gdyby pojawił się inwestor, który dokapitalizowałby te jednostki, ale tu jestem bardzo ostrożna.
Po dokonanych zmianach widać, że szpitalne
spółki mogą same wypracowywać nadwyżki
finansowe i z nich przeprowadzać inwestycje.
Te działania często mylnie są określane jako
prywatyzacja, tymczasem chodzi o poprawę
efektywności zarządzania majątkiem i pracownikami. Właściwym, docelowym kierunkiem
strukturalnych zmian jest komercjalizacja ze
100 proc. lub w wyjątkowych sytuacjach większościowym udziałem samorządu.
W.M.: Czy jest Pani zadowolona z kierunków procesów restrukturyzacyjnych w pomorskich szpitalach? Ostatnio media nagłaśniały zmiany w placówkach w Kościerzynie, Bytowie oraz relacjonowały sytuację
w Szpitalu Polskim w Sztumie. Kontrowersji
wciąż jest dużo...
H.Z.C.: Samorząd Województwa Pomorskiego
nie jest właścicielem wszystkich szpitali w województwie. Jeśli chodzi o Kościerzynę – tak, ale
już w Bytowie i Sztumie właścicielami są starostowie. Problemy ze szpitalem w Kościerzynie
polegały na dużym zadłużeniu placówki, której
jeszcze trzy lata temu groziła likwidacja. Mimo
że po przekształceniu w spółkę spłacono znaczną część zobowiązań, pozostało jeszcze ponad
40 mln zł długu. Niestety, zadłużenie nadal
wzrasta, co miesiąc o 800 tys. zł. Rozmawiamy
z Agencją Rozwoju Przemysłu, która mogłaby
objąć część udziałów w tej spółce. W tym celu
został wypracowany program naprawczy, wią-
żący się niestety z ograniczeniem zatrudnienia.
Dodatkowo, szpital utracił kilka kontraktów
na udzielanie świadczeń zdrowotnych, o które trzeba powalczyć w niedalekiej przyszłości.
Żeby je odzyskać, szpital musi wykonać sporą
pracę po swojej stronie, np. poprawić wyposażenie i organizację pracy – efektywność, a z tym
jest niekiedy problem.
W.M.: Na skutek tych zawirowań pracę ma
stracić kilkaset osób...
H.Z.C.: Na szczęście nie aż tyle, ale w wyniku
podpisanego 21 lutego br. porozumienia z organizacjami związkowymi, w szpitalu w Kościerzynie, zwolnieniami grupowymi zostanie objętych 134 pracowników, reprezentujących każdą
z grup zawodowych szpitala. Zwolnienia nie
obejmą m.in. pracowników w wieku przedemerytalnym, osób przebywających na urlopach
macierzyńskich, kobiet w ciąży, osób będących
jedynymi żywicielami rodziny oraz tych, które
wychowują dzieci posiadające stopień niepełnosprawności. Zwolnieni pracownicy otrzymają pomoc w zakresie doradztwa zawodowego.
W tym celu już 3 marca br. na terenie szpitala
w Kościerzynie otwarte zostanie „Mobilne centrum wsparcia”, w ramach projektu realizowanego przez Urząd Marszałkowski: „Na pomoc pracy”. Umożliwi on osobom zwalnianym,
oprócz doradztwa zawodowego, wsparcie psychologiczne. Ponadto dla każdej z osób, które
zechcą skorzystać z tych porad, zostaną opracowane indywidualne plany działania i zostanie ustalona ścieżka pomocy przez szkolenia,
pośrednictwo pracy itd. Możliwe będzie także
uzyskanie bezzwrotnej dotacji na rozpoczęcie
działalności gospodarczej do kwoty 40 tys. zł,
a także dla tych osób, które zdecydują się na
to otwarcie własnej firmy – wsparcie pomostowe (finansowe, np. składki na ZUS) i doradcze
przez rok od rozpoczęcia działalności. Samorząd
wojewódzki przeznaczył na ten cel 2 mln zł.
W.M.: Obecnie w Polsce są dwa szpitale, które chcą dokonać prywatyzacji poprzez giełdę. Jednym z nich są Szpitale Tczewskie SA
oraz duży szpital w Krakowie. Co Pani Marszałek sądzi na temat tej drogi?
H.Z.C.: Zawsze uważałam, że najważniejsze
jest zapewnienie wysokiej jakości świadczeń.
Dlatego w przekształceniach, które nadzorowałam namawiałam szefów placówek, by zdobywali akredytacje Centrum Monitorowania
Jakości. Ostrzegałam, by nie iść ślepo w komercjalizację, która ma w szybkim tempie doprowadzić do prywatyzacji. Uważam, że podmioty publiczne mogą być dobrymi szpitalami, bez wchodzenia na giełdę tym bardziej, że
świadczą one specjalny rodzaj usług, jakimi są
usługi zdrowotne. Dostępność do nich i ich
wysoka jakość jest zawsze najważniejszym celem istnienia każdego szpitala.
W.M.: Czy jest Pani zadowolona z kształcenia specjalistycznego na terenie województwa? W tym roku GUMed przewiduje niewiele specjalizacji z rehabilitacji. Na Pomorzu
brakuje też np. psychiatrów dziecięcych,
którzy prowadzą praktyki jedynie w dużych
ośrodkach...
H.Z.C.: Wśród dzieci i młodzieży na pewno istnieje problem zaburzeń psychicznych. Składają się na nie różne czynniki: od emigracji,
długiego czasu pracy rodziców, uzależnień od
środków farmakologicznych, Internetu, gier,
złych nawyków żywieniowych, które dotykają
coraz większy odsetek dzieci. Nowe Centrum,
o którym wspomniałam będzie miało także oddział dziecięcy. Monitorowanie stopnia wysycenia kadrami pomorskiego systemu zdrowia pozostaje w kręgu zainteresowań nie tylko władz
GUMed, ale także samorządu województwa
pomorskiego i korporacji zawodowych lekarzy
oraz pielęgniarek i położnych.
W.M.: Jak można podsumować realizację dotychczasowych programów zdrowotnych?
Jeden z nich, który zakończył się w grudniu
ub. r. zakładał zmniejszenie zachorowalności
na nowotwory o 30 proc., a chorób sercowo-naczyniowych o 40 proc.
H.Z.C.: Te założenia przyjęto na podstawie
danych demograficznych. Zakładano, że ich
ilość będzie się zwiększała. Wzrasta nadal, ale
sposób leczenia np. nowotworów bardzo się
zmienił. Dawniej była to radio- i chemioterapia
w szpitalu, dziś częściej jest to opieka ambulatoryjna. W połowie tego roku planujemy oddać
do użytku nowe obiekty Centrum Onkologii
w Gdyni. Będzie to zupełnie nowa jakość. Zgodnie z Narodowym Programem Psychiatrycznym
rozbudowujemy kompleks szpitalny na Srebrzysku w Gdańsku. W przyszłym roku powstanie
Centrum Psychiatryczne (szpital, przychodnie
oraz opieka środowiskowa, zapewniana przez
miasto). Powstanie też Centrum Psychiatrii
w Słupsku. Szczególne znaczenie ma leczenie
środowiskowe, gdzie pacjent będzie mógł skorzystać z terapii i nie będzie musiał rezygnować
z pracy. Będzie aktywizowany, co będzie zapobiegać jego wykluczeniu społecznemu. Chcemy
także, by powstał Szpital Geriatryczny w Sopocie, sprofilowany na choroby reumatologiczne.
Zamierzamy przeznaczyć pieniądze na remonty sal operacyjnych w szpitalach na Zaspie
i w Wejherowie. Przy Szpitalu Wincentego
a’Paulo w Gdyni powstanie lądowisko. Chcemy
też pozyskać 47 mln Euro na informatyzację naszych szpitali i telemedycynę. Będą one musiały
zapewnić wkład własny, jednak po przeprowadzonych inwestycjach efekty zaczną być widoczne dla pacjentów. Elektroniczna karta pacjenta
będzie mogła krążyć w systemie medycznym,
a lekarz będzie mógł np. nanosić na tablecie
wszystkie procesy i decyzje dotyczące leczenia.
W.M.: Pacjenci wciąż narzekają na dostępność do specjalistów i długie kolejki. Jak
można to zmienić? Czy ten problem mógłby
zostać rozwiązany przez koszyk świadczeń
gwarantowanych lub inny niż obecnie rodzaj ubezpieczenia?
H.Z.C.: Na pewno profilaktyka i diagnostyka
powinny być lepiej zaznaczone w podstawowej
opiece medycznej. Cukrzyca typu drugiego pozwalałaby na przedstawienie zaleceń przez diabetologa, ale po badaniu pacjent mógłby korzystać
z badań lekarskich u lekarza pierwszego kontaktu. Zmniejszyłoby to kolejki i koszty. Uważam, że
lekarz poz nie jest wykorzystywany w należytym
stopniu. W ramach nocnej i świątecznej opieki
powinien funkcjonować system, w którym następuje selekcja przypadków na ciężkie wymagające
hospitalizacji i lekkie jak np. złamania, gdzie wystarczy rentgen, by postawić diagnozę.
W.M.: Niestety słyszy się też o przypadkach,
gdzie pacjenci z prywatnej praktyki „wpuszczani” są w kolejkę do specjalisty w godzinach, gdy ten powinien przyjmować pacjentów zakontraktowanych w NFZ...
H.Z.C.: Do nas niekiedy również docierają takie sygnały. Taka sytuacja to patologia i tego
typu przypadki powinny być zgłaszane do zarządzających szpitalami czy też do Narodowego
Funduszu Zdrowia. Warto przestrzec, że listy
pacjentów łatwo zweryfikować i takie oszustwo
jest łatwe do wykrycia. Na pewno procedury
należy uszczelniać. Teraz w spółce szpitalnej
prezes i Rada Nadzorcza są prawnie odpowiedzialni za funkcjonowanie swojej jednostki –
nie tylko pod względem finansowym, ale i jakości pracy zatrudnianych osób...
W.M.: Dziękuję za rozmowę.
MARZEC 2014
NR 10/40
13
fot. Archiwum rodzinne
Stryjowie stoczyli Bitwę o Rzym
Bronisław (ur. 1920 r.), Franciszek (ur.
1914 r.) i Wacław (ur. 1912 r.) stawili
opór niemieckiemu agresorowi 1 września 1939 r.jako żołnierze II RP, jednak
zaraz po kampanii obronnej los rozrzucił
ich po świecie. Bronisław przeżył wojnę
w okupowanej Polsce, przechodząc
traumę obozu jenieckiego w Prusach
Wschodnich; Wacław i Franciszek przeszli pół świata, by 18 maja 1944 r.wziąć
udział w największej polskiej bitwie
II wojny światowej pod Monte Cassino.
Niestety czwarty z nich – Józef franciszkanin z Niepokalanowa został w nieznanych okolicznościach zamordowany
przez Niemców (prawdopodobnie rozstrzelany w wyniku czystki).
Gdy zawitaliśmy do Pałacu Kończewskich w Małej Karczmie, nad którym
powiewały dwie flagi: biało-czerwona
bandera i „Solidarności”, powitali nas
na progu gospodarze Teresa i Zbigniew
Kończewscy. Właściciel, opisując piękno okolicy, zabytku i wiele atrakcji (posiadłość prowadzi działalność agroturystyczną, a część obszaru gm. Gniew
objęta jest parkiem krajobrazowym oraz
unijnym programem „Natura 2000”),
w pewnej chwili zaczął dzielić się z nami
historią rodzinną. Okazuje się, że na opisanie rodu Kończewskich jedna książka
to byłoby za mało!
Usłyszeliśmy o historii kolei na Pomorzu, ponieważ dziadek pana Zbigniewa pracował na pierwszej linii w Prusach
Wschodnich. Jak mówi z nieukrywaną
dumą, jego krewni (dziadkowie, wujostwo, kuzyni) przepracowali na kolei
łącznie tysiąc lat. On i krewni przepracowali na niej po 40 lat. Opowiadał też
o swojej działalności w gdańskiej i kolejowej „Solidarności”.
Naszą uwagę jednak, z racji zbliżającej się okrągłej 70. rocznicy bitwy pod
Monte Cassino, najbardziej przykuła
historia życia Wacława i Franciszka –
uczestników słynnej bitwy – symbolu.
Z zsyłki i Wehrmachtu
Ostatni raz bracia Kończewscy widzieli się razem przed bitwą nad Bzurą
podczas kampanii wrześniowej. Ojciec
Zbigniewa wspominał mu później, że
było to prawdziwe piekło na ziemi i dziwił
się, że udało im się przeżyć. Ale była to
tylko zapowiedź kolejnych cudów, dzięki
którym cała trójka przetrwała wojenną
zawieruchę.
– Tata opowiadał mi, że po bitwie przeszedł z Armią Pomorze przez Kampinos
do Warszawy, a gdy ich armia została
rozbita, trafił do obozu jenieckiego w Prusach na północy. Gdy likwidowano obóz
był prowadzony z innymi jeńcami przez
zamarznięty Zalew Wiślany. Z kolei wuj
Wacław wycofywał się z Armią Łódź za
Warszawę aż do Zaleszczyk na Ukrainie.
H IST O R IA
Mała karczma. czterech braci kończewskich
i cztery historie wojenne
Rodzina Kończewskich zakupiła i odremontowała 100-letni pałacyk, gdzie wkrótce powstanie pomieszczenie
prezentujące historię rodziny
Tam zostali zajęci przez Armię Czerwoną,
która zesłała większość do Kazachstanu.
Sytuacja Franciszka po wojnie obronnej
w Polsce też nie przedstawiała się dobrze.
Jego oddział maszerował wzdłuż Bzury,
ale wkrótce walka z Niemcami przestała
być możliwa. Jak wielu Pomorzan, został
wcielony do Wehrmachtu pod groźbą poważnych konsekwencji wobec rodziny.
Na szczęście szybko dogadał się z grupą Polaków i zaczęli planować ucieczkę. Z tego co wiem, udało im się to pod
Neapolem podczas pierwszego desantu
aliantów. Tak trafili do sformowanego
II Korpusu gen. broni Władysława Andersa. W jednym z jego oddziałów przebywał też Wacław.
Spotkanie po tułaczce
Przedtem Wacław żył w niepewności,
czy w ogóle przeżyje o głodowych racjach
w republice Kazachskiej ZSRR. Promyk
nadziei pojawił się, gdy gen. Sikorski
i Anders z polecenia Rządu Polskiego
na Uchodźstwie rozpoczęli negocjacje ze
Stalinem. Gdy doszło do słynnego układu Sikorski-Majski, tysiące deportowanych Polaków mogło ewakuować się
z tego koszmarnego kraju. Utworzono
armię na Wschodzie złożoną z uchodźców. Była ona początkowo schronieniem
dla wszystkich deportowanych, którzy
mieli szansę opuścić Sowiety. Stworzono
jedyną w swoim rodzaju armię II wojny
światowej złożoną z więźniów, zesłańców
i jeńców. 77 tys. żołnierzy towarzyszy-
ło 44 tys. cywili – kobiet i dzieci (dane
„Polska Zbrojna”). Tych ostatnich było aż
18 tys. 4,5 tys. dzieci ubrało mundury
i zostało żołnierzami.
W II Korpusie Franciszek służył
w oddziale artyleryjskim, a Wacław w grupie motorowej.
Po bitwie pod Monte Cassino obaj
bracia mieli możliwość pierwszej rozmowy od czasów bitwy nad Bzurą pod Anconą. Wkrótce II Korpus wraz z aliantami
przełamał linię Gotów i zaczął uwalniać
Włochy od włoskich i niemieckich faszystów.
Kombatanci od... 1970 r.
Franciszek mówił po latach, że żołnierze mieli świadomość początku końca rządów Hitlera w Europie, jednak nie
mogli wiedzieć jak Polska zostanie potraktowana na Konferencji Jałtańskiej.
Zresztą celowo, by nie złamać ducha
bojowego nie mówiono jakie są realia...
Stryjowie i inni żołnierze, a także ojciec
byli za pełną integralnością granic kraju.
W II Korpusie decyzje jałtańskie postrzegano jako zdradę.
– Franciszek zdecydował się wrócić do
Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Bracia
mieli obawy, jak zostaną przyjęci. Dlatego pojechał tylko on. Umówili się, że jak
przez miesiąc nie da znaku życia tzn. że
drugi ma zostać na emigracji. Złe przeczucia potwierdziły się. Franciszek został
aresztowany jeszcze w porcie w Gdyni.
Wacław po wojnie na obczyźnie nie
miał łatwego życia. Mimo że kombatantom przyznawano odznaczenia oprócz
polskich także angielskie, nie uzyskiwali uprawnień kombatanckich. Prawa te
wraz z emerytalnymi przyznano im dopiero w 1970 r. po interwencji królowej
Elżbiety.
– Życie w obcym kraju też było trudne
– uzupełnia Zbigniew Kończewski. – Anglicy postrzegali obecność PRL w obozie
sowieckim jako zdradę Zachodu. Z tego
powodu wiele lat Polacy byli opluwani... Ojciec odwiedził stryja za granicą
trzy razy. Przyjechał wraz mamą Jadwigą m.in. w 1970 r. W Londynie rodzina
oglądała zamieszki grudnia 70’ w Polsce.
Palił się zakład, w którym pracował tuż
przy torach SKM Gdynia-Stocznia. Byli
ranni i zabici... Rodzice mieli piątkę dzieci – wrócili… Stryj, po którego rodzice
pojechali, aby emeryturę spędził w kraju, stwierdził gorzko: „nie było mi dane
wrócić do Ojczyzny”.
Po stryjach zostały liczne pamiątki. Historyczne dokumenty, legitymacje
II korpusu, listy, zdjęcia i prawo jazdy.
Oczywiście cenną relikwią rodziną na
zawsze pozostaną odznaczenia stryjów
i ojca.
Bronisław Kończewski, jako ostatni
z braci dożył sędziwego wieku (92 lata)
w rodzinnej posiadłości. Do końca dzielił
się z mieszkańcami historią Polski, w tym
także rodzinną, jako najstarszy przewodnik w Muzeum Zamkowym w Malborku.
Wawrzyniec Mocny
ROZRYWKA
14
MARZEC 2014
NR 10/40
rADIO PLUS na wiosnę
festyn rodzinny
w „Jeziornej osadzie”
4 maja 2014
Jeziorna Osada
w Gnojewie
Prowadzenie Krzysztof Skiba
lider Zespołu Big Cyc
przy Trasie 22
Oferujemy:
-Restaurację
-Noclegi
-Organizację imprez okolicznościowych
i firmowych
-Naukę jazdy konnej
-Zwiedzanie powozowni i Mini Muzeum
Techniki Rolniczej
w następnym numerze „Echa
pomorza” program majówki
Kontakt:
Tel: 537 37 33 33
E-mail: [email protected]
Zaprasza
MARZEC 2014
NR 10/40
15
R E K LAMA
WZORCOWA FIRMA
rozmowa z Dyrektorem Pracowni Kamieniarskiej „STOKAM”
Panem Janem Waszkiewiczem
fot. Stokam
www.stokam.pl
E.P. …kiedyś lastrico, dzisiaj kamień naturalny…
J.W.: Tak, piękno kamienia powoduje, że chcemy go mieć w najbliższym otoczeniu i to w wielu miejscach – granitowe blaty kuchenne, posadzki, schody, piękne kominki i inne.
E.P. Gdzie jeszcze można wykorzystać granit bądź marmur?
J.W.: Także gdy odchodzą nasi najbliżsi zamawiamy pomniki
z kamienia.
E.P.Czy klient musi zamawiać gotowe wyroby?
J.W.: W naszej firmie można zamówić każdy wyrób, na życzenie
klienta pod jego własny projekt, a także w oparciu o nasz projekt
firmowy.
E.P.: Czy warto polecać wzorcową firmę?
J.W.: Oczywiście! Zapraszamy bardzo serdecznie, każdemu
klientowi doradzimy najlepiej jak potrafimy.
Każdy, kto zamówi w naszej firmie wyroby z granitu lub marmuru, weźmie udział w losowaniu nagród niespodzianek.
Więcej informacji na stronie internetowej:
www.stokam.pl
83-120 Subkowy, ul.Wybickiego 8
tel. 517 709 121 lub 512 540 118
Jan Waszkiewicz, Dyrektor Pracowni Kamieniarskiej STOKAM
Wyroby z Granitu i Marmuru, posadzki, schody,
parapety, kominki, nagrobki, grobowce
przyjdź z „Echem Pomorza” lub zadzwoń do firmy, a otrzymasz
rabat 10% na usługi
Promocja ważna do 30 kwietnia 2014 roku
REKLAMA
NR 10/40
TY
RA
TY
RA
TY
RA
TY
RA
TY
RA
TY
MARZEC 2014
RA
R E K LAMA
16
www.stokam.pl

Podobne dokumenty