Dziecko i jego problemy to świat jego przeżyć – pedagogika

Transkrypt

Dziecko i jego problemy to świat jego przeżyć – pedagogika
Dziecko i jego problemy to świat jego przeżyć – pedagogika
Janusza Korczaka
„Kiedy
nieznośne
jesteście
i
zmęczeni
wyprowadzają
i źli, wtedy kiedy dzieci są
was
z
równowagi,
wtedy
kiedy
gniewacie się i krzyczycie, wtedy, kiedy chcecie karać w uniesieniu
– pamiętajcie o zalęknionym, szybko bijącym sercu dziecka”
Janusz Korczak był wnikliwym znawcą świata dziecięcego. Pomogły
mu w tym: praktyka lekarska, praca wychowawcy i pedagoga jak
i
wrodzona
wrażliwość
poety
i
pisarza.
Bogactwo
realnych
myśli
z dziedziny psychologii pedagogicznej zawarł w dziele „Jak kochać
dziecko”.
Społeczeństwo odmawia dzieciom – według J. Korczaka – praw
ludzkich, widząc w dziecku jedynie „kandydata” na człowieka. Będzie nim
ono kiedyś, w przyszłości. Stąd bierze się u dorosłych lekceważenie
a nawet pogarda wobec dzieci. Dlatego J. Korczak pisze: „Szacunek
i podziw budzi to, co duże, więcej zajmuje miejsca. Mały, pospolity,
nieciekawy. Mali ludzie, małe potrzeby, radości i smutki. Imponują: wielkie
miasto, wysokie góry, wyniosłe drzewo. – Mówimy: Wielki czyn, wielki
człowiek. Dziecko małe, lekkie, mniej go jest |…|”
W dziele Jak kochać dziecko, J. Korczak przedstawia bogaty świat
życia dziecka już od momentu jego poczęcia, aż do czasu dojrzewania,
cały czas podkreślając godność dziecka – człowieka, które nie jest niczyją
własnością czy obiektem manipulacji dorosłych.
Według J. Korczaka dziecko musi być prowadzone przez dorosłych.
Lecz nie wolno go dręczyć ani nim manipulować, należy kierować dziećmi
z miłością, nie wyzyskując przewagi nad nimi, szanując indywidualność
każdego z nich: „Dziecko nie jest biletem loteryjnym |…| W każdym jest
iskra własna, która może rozpalać ogniska szczęścia i prawdy, może
w dziesiątym pokoleniu wybuchnie pożarem geniuszu i spali własny ród,
dając ludzkości światło nowego słońca |…|. My tylko współdziałać możemy
wzrostowi tego, co silnymi pędami wzrastać poczyna, jeszcze przed
pierwszym jego oddechem.” J. Korczak jest przekonany o absolutnej,
bezwzględnej wartości dziecięctwa. Pisze: „Bez pogodnego, pełnego
dziecięctwa całe życie jest kalekie”. Dlatego też w kontaktach dorosły –
dziecko, szczególną uwagę zwraca na dialog współ – radości, którego
nieodłącznym elementem jest uśmiech. Oto jego spostrzeżenie; „W ciągu
długich miesięcy pobytu wśród gromady dzieci ani razu nie zwróciłem
uwagi na uśmiech – to objaw zbyt subtelny, zbyt drobny, poniżej progu
świadomości. Teraz dopiero widzę, że to ważny, wart studiów objaw |…|
dzieci muszą widzieć, że ich uśmiech obowiązuje.”
Do czego zobowiązuje?
Oczywiście
do
odwzajemnienia
przez
dorosłych.
W
głębokim
uśmiechu jest coś wyjątkowego, zwłaszcza wtedy, gdy brak odpowiednich
słów w niezwykłej, poruszającej chwili.
Jeśli człowiek dorosły – rodzic, wychowawca ma stać się partnerem
dziecka, jego przewodnikiem ku dorosłości, musi przede wszystkim poznać
dziecko, wejść w jego świat, albowiem świat dziecka bardzo różni się od
świata dorosłych. J. Korczak pisze: „najcięższą moją wina jest, że
przestałem być dzieckiem.” A jednak Stary Doktor leczył się z tej winy
i uzyskał dar wczuwania się w dziecko w sposób znakomity. W jednym
z najpiękniejszych swoich utworów – Kiedy znów będę mały – J. Korczak
identyfikuje się z małym chłopcem, przedstawiając cały świat dorosłych
oczami dziecka.
Mały bohater opowiada: „Dorosłym się zdaje, że dobrze nas znają.
O tam w dziecku może być ciekawego? Mało życia, mało wie, mało
rozumie. Bo każdy zapomni, jakim był dzieckiem, i myśli, że teraz
najmądrzejszy |…|”
W kolejnym fragmencie, pochodzącym z tego samego dzieła oskarża
dorosłych ustami dziecka: „Dorośli kłamią |…|, nie dotrzymują słowa:
obiecują, a potem zapominają albo się wykręcają, albo niby za karę nie
pozwalają: i tak by nie pozwolili przecież. Każą mówić prawdę, a jak
powiedzieć, to się obrażają. Oni są fałszywi: w oczy mówią co innego, a za
oczy co innego.”
J. Korczak bardzo mocno wytyka dorosłym lekceważący stosunek do
dziecka – człowieka. Czyni to między innymi w słowach: „ Bo dorosłemu
nikt nie powie: „Wynoś się”, a dziecku często się tak mówi. Zawsze jak
dorosły się krząta, to dziecko się plącze, dorosły żartuje, a dziecko
błaznuje, dorosły płacze, a dziecko się maże i beczy, dorosły jest ruchliwy,
a dziecko wiercipięta, dorosły smutny, a dziecko skrzywione, dorosły
roztargniony, dziecko gawron, fujara. Dorosły się zamyślił, dziecko
zagapiło. Dorosły robi coś powoli, dziecko się guzdrze |…| Pędrak, brzdąc,
malec, rak – nawet kiedy się nie gniewają, kiedy chcą być dobrzy. Trudno,
przyzwyczailiśmy się, ale czasem przykro i gniewa takie lekceważenie.”
W parze z lekceważeniem idzie również obojętność na sprawy dziecka
i brak czasu dla nich.
Słowami dziecka Stary Doktor prosi dorosłych: „Zajrzyjcie do
naszych myśli, kiedy spokojnie idziemy i wracamy ze szkoły, kiedy
spokojnie siedzimy na lekcji, kiedy rozmawiamy półgłosem lub szeptem,
kiedy leżymy wieczorem w łóżku. Inne troski, ale mniejsze, mocniej
odczuwalne – i większa, wielka tęsknota. Wy już zahartowani w cierpieniu
i rezygnacji, my jeszcze się buntujemy.”
J. Korczak w swoich dziełach podkreśla, że dziecko odczuwa ciągłą
potrzebę
dialogu
z
dorosłym.
Ale
wtedy
dopiero
dzieci
zostaną
dopuszczone do głosu, gdy dorośli odczują potrzebę rozmowy z nimi.
Przede wszystkim powinni oni zrozumieć, że dziecko, to rzeczywisty
partner do refleksji nad zagadką ludzkiego losu. Wówczas dorośli – jak
podkreśla J. Korczak, mogą się od dzieci wiele nauczyć. Na pierwszym
miejscu wymienia konkretne zastosowanie praw ogólnych w życiu. Na
drugim miejscu dorośli powinni uczyć się od dzieci doceniania drobiazgów.
Zarzuca się dorosłym, że są pod tym względem „niedouczeni”, z tego
powodu boleśnie ranią młodziutkie istoty, wyrzucając ich skarby, które
niesłusznie uważają za śmieci. Wreszcie dorośli mogą uczyć się od dzieci
cieszenia się pięknem życia.
Reasumując można powiedzieć, że J. Korczak widzi bardzo głęboki
sens we wzajemnym dialogu dzieci – dorośli, dorośli – dzieci. Dialog ten
nazywa
wspólnym
pomaganiem
sobie
w
poznawaniu
otaczającej
rzeczywistości, która rozpoczyna się przyjaźnią. Według Starego Doktora
nie ma „światka” dzieci, ale jest „świat” – poważny, rządzący się swoimi
prawami. W ten sposób życie dzieci wchodzi z marginesu życia dorosłych
w jego treść. I odwrotnie. Oto zdanie J. Korczaka, które wydaje się
kluczowe: „ Albo życie dorosłych – na marginesie życia dziecięcego. Albo
życie dzieci – na marginesie życia dorosłych. – Kiedy nadejdzie owa
szczera chwila, kiedy życie dorosłych i dzieci stanowić będzie równoważny
tekst?”.
Warto przytoczyć słowa Starego Doktora, z których jasno wynika, że
poznawanie i zrozumienie tego świata przez dorosłych jest wielka sztuką,
ale jednocześnie obowiązkiem, jeżeli chcemy być jego godnym partnerem,
przyjacielem i przewodnikiem w drodze ku dorosłości. Cytuję: |…| Więc
nie rozumieć, a współodczuwać z nim: dziecinnie cieszyć się i smucić,
kochać i gniewać, obrażać i wstydzić, obawiać się i ufać. Jak to samemu
zrobić, a gdy się uda, jak innych nauczyć?” Korczaka trzeba czytać, trzeba
pokazywać go rodzicom i nam wychowawcom, bo jak mówił Korczak:
„Nauczyciel powinien być jak lekarz, nie jak prokurator” a mniej będzie
żalu, smutku, niepowodzeń, łez, agresji i przemocy, w domu, w szkole, na
ulicy.
2. PRAWA DZIECKA
„ Żądamy szacunku do jasnych oczu,
gładkich skroni, młodego wysiłku i ufność i |…|
Szacunku dla jego niewiedzy |…|
Szacunku dla pracy poznania |…|
Szacunku dla niepowodzeń niepowodzeń łez |…|
Szacunku dla własności dziecka |…|
Szacunku dla tajemnic |…|
Szacunku… dla dnia dzisiejszego |…|
Szacunku, jeśli nie pokory, dla białego, jasnego,
Niepokalanego, świętego dziecięctwa”
Powyższe słowa pochodzą z dzieła zatytułowanego Prawo dziecka do
szacunku,
w
których
Korczak
domaga
się
zobaczenia
w
dziecku
pełnowartościowego człowieka, a tym samym uznania, przestrzegania
i szanowania praw, które jemu z racji godności bycia człowiekiem
przysługują. Fakt ten potwierdzają dobitne słowa Starego Doktora: „Nie
ma
dzieci
–
są
ludzie;
ale
o
innej
skali
pojęć,
innym
zasobie
doświadczenia, innych popędach, innej grze uczuć.”
W innym miejscu dodaje: „Sto dzieci – stu ludzi, którzy nie kiedyś
tam, nie jeszcze, nie jutro, ale już… teraz … dziś są ludźmi.” Dziecko więc
ma prawo chcieć, upominać się, żądać, ma prawo wzrastać i dojrzewać,
a dojrzawszy – rodzic owoce. Z naczelnej zasady przyjętej przez
J. Korczaka, że dziecko jest człowiekiem, wynika ustawiczna troska,
o wciąż gwałcone przez dorosłych prawa dziecka.
Przestrzegać
praw
„kogoś”
–
dziecka,
czy
sąsiada
to
nasz
„ogólnonarodowy” problem – tacy jesteśmy, bronimy swego nie widząc
w tym innego człowieka, jego odczuć, jego praw. Zatracamy się w biegu
codziennego życia, zatracamy siebie i bliskich, zatracamy „dobro w nas
i innych” podniecając się złem w gazetach, telewizji; zachowujemy
obojętność wobec wulgaryzmów, przemocy; … a Korczak mówił: „Zło
samo się reklamuje – zmusza do natychmiastowej reakcji. Dobro
zazwyczaj ciche, nie absorbujące, więc przechodzi się obok niego nie
dostrzegając”. Stąd szeroko rozbudowana przez Korczaka i na różne
sposoby prowadzona akcja „upamiętniania rzeczy dobrych”. W tej akcji
jedną z form ujawniania dobrej woli były „pamiątkowe pocztówki”,
wydawane
np.
nie
tylko
za
pracę,
ale
i
na
za tworzenie serdecznej, pogodnej atmosfery
pamiątkę
poprawy.
za dobre wywiązywanie się z podjętych obowiązków
za pomoc w potrzebie
za przezwyciężanie przykrego nastroju/ zachowania
za ciekawy głos w dyskusji
za 5,4,3 z języka polskiego, matematyki itd.
J. Korczak przez całe życie był gorliwym obrońcą praw dziecka. Był
pewien, że ich przestrzeganie zapoczątkuje reformę świata – w którym
młoda generacja będzie miała ważkie zadania do spełnienia. „Dziecko
spełni główną rolę w duchowym odrodzeniu człowieka. Jestem tego
pewien.” – pisał do końca.
Barbara Mróz

Podobne dokumenty