"Zielony Autobus" [pdf
Transkrypt
"Zielony Autobus" [pdf
OGNISKO PRACY POZASZKOLNEJ w Starogardzie Gdańskim NIEREGULARNIK ISSN 2083-1625 nr4 (marzec 2014) W stronę miesięcznika Pierwsze trzy numery „Zielonego Autobusu” ukazały się w gazetowym formacie i w ogromnym nakładzie (5 tys. egz.). Nieregularnik zebrał wysokie noty za zawartość oraz layout. Dość powiedzieć, że kolejnych numerów „ZA” domagają się uczelnie wyższe i biblioteki z całej Polski. Niestety, z uwagi na bardzo wysokie koszty oraz problemy związane z dystrybucją na długo zaniechaliśmy wydawania pisma. Dziś, nie chcąc, by „Zielony Autobus” przeszedł do legendy, wracamy z kolejnym, czwartym numerem. Zmniejszyliśmy format oraz nakład, poważnie obniżając koszty wydawnicze. W dalszym ciągu naszym celem jest dostarczanie młodzieży ciekawego tytułu przez nią tworzonego. Nowa formuła pozwoli, jak dotychczas, na publikowanie materiałów dziennikarskich utalentowanej młodzieży i interesujących materiałów o charakterze dydaktycznym czy socjologicznym. W związku z tym, że trudne okazało się wyrobienie nawyku korzystania z „ZA” przez młodzież i środowiska edukacyjne naszego powiatu, doszliśmy do wniosku, że należy dodać materiały informacyjne, dotyczące najciekawszych zdarzeń, jakie miały miejsce w szkołach Polecamy między innymi teksty Klaudii Wołoszyk (Poppy Miauczak) i Joachima Choiny „Las pomarańczy” oraz „Dlaczego burze omijają Starogard” dok. na str. 3 Objazdem Przystanek Bolesławowo Dzień 26 września 2013 roku to ważna data dla osób rozpoczynających naukę w naszym Zespole. Tego dnia odświętnie ubrani uczniowie klas pierwszych udali się do Będomina, by złożyć ślubowanie. W uroczystości tej uczestniczyli Dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych i wychowawcy klas, ale także Wicestarosta Powiatu Starogardzkiego Kazimierz Chyła oraz Naczelnik Wydziału Edukacji Marek Gabriel. Uroczysta atmosfera sprawiła, że wydarzenie to zostało przez pierwszoklasistów odebrane jako wyjątkowe. Młodzież zwiedziła ponadto Muzeum Hymnu Narodowego - miejsce urodzenia Patrona szkoły. Pan przewodnik przybliżył pierwszoklasistom historię rodu Wybickich, dzieje Polski w okresie zaborów oraz ciekawostki o Hymnie Polski i jego autorze Józefie Wybickim. W dniach 19-20 października 2013 roku trzech uczniów z naszej szkoły wzięło udział w akcji pt. „ Business Weekend” dla Szkół Ponadgimnazjalnych Powiatu Starogardzkiego. W sześciu trzyosobowych zespołach składających się z przedstawicieli różnych szkół Konrad Janeczek, Michał Lotterhoff i Dominik Dzwonkowski musieli zmagać się między innymi w ta- kich konkurencjach jak: turniej przedsiębiorczości, tzw. „Commercial Show” czy symulacja przedsiębiorstwa. Dzięki wykonywaniu zadań uczestnicy akcji rozwijali umiejętności w zakresie komunikacji interpersonalnej, negocjacji, pracy zespołowej czy też rozwiązywania potencjalnych problemów w pracy. Poza ciekawymi zadaniami był także czas na integrację, uczestnicy najbardziej zapamiętali taniec „Pingwinków”. PRZYSTANEK KULTURA Być razem, żeby recytować i śpiewać… VIII Regionalny Konkurs Recytatorski Twórczości Karola Wojtyły Po raz ósmy uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych powiatu starogardzkiego i po raz pierwszy powiatu tczewskiego wzięli udział w Konkursie Recytatorskim Twórczości Karola Wojtyły. Konkurs został zorganizowany 24 października 2013r. w Zespole Szkół Ekonomicznych w Starogardzie przez polonistkę panią Ewę Balcerzak. Patronat honorowy nad konkursem objęli Senator RP, pisarz i poeta Andrzej Grzyb, Pomorski Kurator Oświaty Elżbieta Wasilenko, Biskup Pelpliński ks. Ryszard Kasyna, Starosta Powiatu Starogardzkiego Leszek Burczyk, Prezydent Starogardu Gdańskiego Edmund Stachowicz, proboszcz parafii pw. św. Wojciecha w Starogardzie Gdańskim ks. Janusz Lipski. Patronat medialny sprawowała „Gazeta Kociewska”, Radio „Głos” i dwutygodnik ,,Pielgrzym”. Wśród gości byli: Stanisław Sumowski – Dyrektor Delegatury Kuratorium Oświaty w Tczewie, Kazimierz Chyła – Wicestarosta, Urszula Domachowska - Naczelnik Wydziału Spraw Społecznych w Urzędzie Miasta, która przybyła w imieniu Prezydenta Miasta, Marek Gabriel - Naczelnik Wydziału Oświaty w Starostwie Powiatowym oraz Stefan Galiński zastępca naczelnika Wydziału Kultury, Sportu i Promocji Regionu. Zgodnie z regulaminem uczniowie biorący udział w konkursie przygotowali do interpretacji teksty autorstwa Karola Wojtyły - błogosławionego Jana Pawła II. Głównym celem konkursu była popularyzacja twórczości największego autorytetu wszech czasów. Fakt, że do konkursu przystąpiło 49 uczniów (w kategorii recytacje 2 brało udział 35 recytatorów: gimnazja reprezentowało 18 uczniów, szkoły ponadgimnazjalne 17 uczniów; w kategorii poezja śpiewana wzięło udział 14 uczniów) świadczy o dużym zainteresowaniu i potrzebie interpretowania utworów Karola Wojtyły. Jury wyłoniło zwycięzców, którzy 3 listopada wystąpili w kościele pw. św. Wojciecha w koncercie laureatów. Wśród recytujących gimnazjalistów najwyżej oceniono występ Marty Zadurskiej z Publicznego Katolickiego Gimnazjum w Starogardzie Gd., Wiktorii Dąbrowskiej z Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Starogardzie Gd. i Agnieszki Schleser z Publicznego Gimnazjum Nr 3 w Starogardzie Gd. Wyróżnieni zostali: Marcelina Gendzierska z Publicznego Gimnazjum Nr 1 w Starogardzie Gd. i Szymon Poskrobko z Zespołu Szkół Publicznych w Skarszewach. W tej samej kategorii - recytacje szkół ponadgimnazjalnych - zwyciężyła Daria Niewiadomska z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Starogardzie Gd., II miejsce zajęła Daniela Pawłowska z Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Starogardzie Gd., III - Miłosz Światczyński z Collegium Marianum w Pelplinie. Wyróżnieni to: Katarzyna Piontek z I Liceum Ogólnokształcącego w Starogardzie Gd. i Weronika Milewska z Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Starogardzie Gd. W kategorii poezji śpiewanej zwycięstwo przyznano Marcie Zadurskiej z Publicznego Katolickiego Gimnazjum w Starogardzie Gd., II miejsce Weronice Jurek reprezentującej II Liceum Ogólnokształcące w Starogardzie Gd., III miejsce Oldze Krzyżyńskiej z Publicznego Gimnazjum Nr 3 w Starogardzie Gd. Z wyróżnienia cieszyli się: Karolina Stolz z Zespołu Szkół Gospodarki Żywnościowej w Smętowie Granicznym i Daniel Pawlak z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Starogardzie Gd. Gratulujemy laureatom i nauczycielom - instruktorom, których praca zaowocowała wysokimi notami podopiecznych. Konkurs był okazją do spotkania z bogatą osobowością największego autorytetu wszech czasów, zawartą w strofach poezji, poematach i dialogach dramatów, których interpretacji podjęli się uczniowie ze szkół powiatu starogardzkiego i tczewskiego. Duże zainteresowanie młodzieży twórczością Karola Wojtyły- błogosławionego Jana Pawła IIHonorowego Obywatela Miasta napawa radością oraz stanowi dowód na to, że podejmowana po raz kolejny inicjatywa jest potrzebna w regionie, przyczynia się do poznania i popularyzacji twórczości Błogosławionego Jana Pawła II – podsumowuje organizatorka konkursu pani Ewa Balcerzak PRZYSTANEK ZJAWISKA W stronę miesięcznika dok. ze str. 1 ponadgimnazjalnych. Pierwszy numer zmienionego pisma jest podwójny dla wzbogacenia o takie właśnie treści. Dotychczasowe trzy numery „Zielonego Autobusu” były osiągnięciem wielu szkół w powiecie. Zainteresowanie „ZA” tam, gdzie dotarł, wskazuje, że na rynku jest miejsce dla pisma tworzonego przez młodzież. Podejmujemy jeszcze raz temat z przekonaniem, że tytuł będzie trwał i się rozwijał. Wiąże się to z kwestią uczestnictwa szkół i środowisk młodzieżowych w tworzeniu „ZA” oraz ze sporymi kosztami. Dlatego od tego wydania „Zielony Autobus” będzie płatny. Pozwoli to na zapewnienie regularności wydawniczej - miejmy nadzieję jako miesięcznika. Ta regularność druku jest bardzo ważna, gdyż cały czas rośnie nam ilość interesujących, dobrze napisanych materiałów oczekujących na publikację. Pisanie do szuflady jest zniechęcające. Nasze szkoły również nie próżnują i niemal każdy tydzień przynosi całą masę nowych zdarzeń. Te najważniejsze nie powinny być uwiecznione na papierze? Namawiamy gorąco wszystkie szkoły ponadgimnazjalne i gimnazjalne do współpracy przy tworzeniu „ZA”. Wszelkie informacje i kontakt znajdziecie na naszej stronie internetowej www.oppstarogard.pl Grzegorz Oller – dyrektor OPP Tadeusz Majewski – OPP koło dziennikarskie Zbyt śmiała teza? Nic podobnego! Dlaczego burze omijają Starogard? W piątek i w sobotę w porze śniadaniowej okolice Starogardu nawiedziły mocne i długotrwałe burze. W centrum Stolicy Kociewia w te dwa dni powtórzyła się identyczna sytuacja, bo nie spadła ani kropla deszczu, a burze przeszły bokiem. w postaci Pojezierza Kaszubskiego (to właśnie nad tymi jeziorami utknęła burza na początku weekendu). Najsłabiej Starogard osłonięty jest z południa i to właśnie z tej strony najczęściej przychodzą burze do miasta, gdy uda im się wyrwać spod Po obudzeniu się o 8 rano po zachodniej stronie nieba można było zobaczyć potężne ciemne chmury i usłyszeć grzmoty. Na naszym niebie wyraźnie widać było, że zderzyły się ze sobą dwie masy powietrza ze wschodu i z zachodu. Chmury burzowe raz po raz zbliżały się i oddalały trochę od miasta, nad którym zza chmur prześwitywało słońce. Sytuacja uspokoiła się około godziny 11 i chmury wywiane zostały w kierunku północy. To, że stolicę Kociewia omijają burze, nie jest rzadkim zjawiskiem. Niedaleko na północ od miasta stoi wieża radiowa w Trzcińsku, która ściąga wyładowania na siebie, a dalej na północ mamy Trójmiasto, a jak wiadomo, burze mają tendencje do zatrzymywania się nad dużymi aglomeracjami. Na wschodzie czynnikiem odciągającym burze od miasta jest Wisła, a jeśli nawet już wyrwie się od koryta królowej polskich rzek, to naturalną przeszkodą będzie pas jezior Damaszka – Żygowickie – Zduńskie - Szpęgawskie Płn i Płd oraz Wierzyca. Z zachodu mamy z kolei istną fortecę jezior wpływu jezior okolic Osieka. Starogard ma bardzo korzystne położenie geograficzne, dzięki któremu nie są tu prawdopodobne katastrofy żywiołowe. Region jest asejsmiczny. Wpływ Bałtyku ogranicza do minimum prawdopodobieństwo powstania trąb powietrznych (lecz mogą przez to pojawiać się wichury w czasie sztormów). Wierzyca przepływa przez wyżłobioną przez siebie dolinę, więc jeśli wyleje, to zaleje tylko miejsca leżące w obniżeniach nadrzecznych. W samym Starogardzie powódź jest praktycznie niemożliwa. W Nowej Wsi Rzecznej znajduje się tama ze strefą buforową (rozlewiskową), gdzie może zostać rozlana część nadmiaru wody. W samym Starogardzie koło Rynku znajduje się śluza i nadmiar wody może zostać zgromadzony w pierwotnym korycie rzeki (może też rozlać się nieco na pobliskie alejki), a reszta może przepłynąć Kanałem Młyńskim. Ewentualny nadmiar wody może też rozlać się w Parku Miejskim i przy ścieżce ekologicznej. Nie ma w tych miejscach jednak żadnych zabudowań, a wylewy te mogą być w dużym stopniu kontrolowane. Reszta miasta wybudowana jest na wzniesieniach. Starogardowi może zagrozić jedynie susza. W skrajnym przypadku może niekorzystnie wpłynąć na zdrowie mieszkańców. Należy zaznaczyć, że ta część regionu Kociewia należy do najsuchszych w Polsce. Joachim Choina Zdjęcie rozbiłem rok po zamieszczeniu tekstu w internecie. Potężne chmury burzowe ominęły Starogard bez kropli deszczu. A po przejściu w okolicach Pelplina zaczęła się potężna ulewa. Fot. Tadeusz Majewski 3 PRZYSTANEK FOTOGRAFIA Oliwia Nowak Uczennica gimnazjum w Bobowie. Robi ciekawe zdjęcia i pisze teksty (czytaj na stronie 6). Objazdem Przystanek Bolesławowo dok. ze str. 1 Po czterech niezwykle wyrównanych etapach wyłoniono grupę, która zdobyła najwięcej punktów. Znalazł się w niej jeden z reprezentantów naszej szkoły - Dominik Dzwonkowski, który wykazywał się aktywnością w grupie z Małgorzatą Bendik i Moniką Talaśka. Za swoje zaangażowanie przedstawiciele tej grupy zostali nagrodzeni – każdy otrzymał tablet. W październiku uczniowie Zespołu Szkół Rolniczych w Bolesławowie wzięli udział w wielu szlachetnych akcjach. Pierwszą z nich było odbywające się cyklicznie przedsięwzięcie „Oddaj krew - Twoja krew ratuje życie”. Młodzież pod opieką pań Magdaleny Dusowskiej i Kingi Wysockiej-Weckwert wyjechała do Centrum Krwiodawstwa w Starogardzie Gdańskim, 4 gdzie oddała łącznie 6,3 litra krwi. 13 października uczniowie naszej szkoły wzięli udział w akcji zachęcającej do tego, by zostać dawcą szpiku. Tym razem organizatorem tego wydarzenia była Parafia Św. Michała Archanioła w Skarszewach. Kilka dni później, 17 października, młodzież naszego Zespołu Szkół uczestniczyła w podobnej akcji zorganizowanej przez Starostwo Powiatowe w Starogardzie Gd. „Zostań potencjalnym dawcą szpiku”. W odpowiedzi na apel 30 osób zarejestrowało się w Międzynarodowym Banku Dawców Szpiku Kostnego. Wyjazd poprzedzony był spotkaniem i pogadanką z lekarzem oraz pielęgniarką szkolną. Wszystkie akcje cieszyły się dużym zainteresowaniem zarówno ze strony uczniów, jak i nauczycieli. Dnia 7 listopada w Zespole Szkół Rolniczych w Bolesławowie odbył się konkurs orki zorganizowany przez nauczycieli mechanizacji rolnictwa: pana Tadeusza Bzowskiego i pana Arkadiusza Burczyka. Uczestnicy konkursu najpierw musieli rozwiązać test dotyczący zasad, technik i sposobów wykonywania tego rodzaju prac polowych. Następnie sześciu najlepszych wykonywało orkę na wskazanym poletku. Wszystkie zadania najlepiej i najstaranniej wykonał uczeń klasy IV Technikum Rolniczego Michał Dering. Kolejne miejsce zajął Radosław Szczepanik uczęszczający do tej samej klasy. Natomiast trzecie miejsce należało do Przemysława Kasprzyckiego z klasy II Technikum Rolniczego. Zwycięzca otrzymał Puchar Dyrektora Zespołu Szkół Rolniczych w Bolesławowie. PRZYSTANEK PLASTYKA „Wysokie obcasy” i inne Plastyka? Nie pomalujesz! Ewentualnie z jakiejś okazji, np. kartki z okazji Świąt Bożego Narodzenia - Niestety, w szkole podstawowej i gimnazjum nie miałam możliwości malować i rysować - mówi dziewczyna - Na plastyce była przede wszystkim teoria, zdobywanie wiedzy o okresach sztuki oraz wybitnych postaci. Zdarzało się malować jedynie z jakiejś okazji, na przykład kartki z okazji Świąt Bożego Narodzenia czy rocznicy związanej z papieżem Janem Pawłem II. Jedynie wtedy mogłam realizować swoje marzenia o własnej twórczości plastycznej. Pomimo niesprzyjających okoliczności dla młodych plastyków w małym miasteczku, Sandra zaczęła malować rok temu olejami na płótnie. Tak mocno ciągnęło ją malarstwo. - Kiedy chodziłam do podstawówki i gimnazjum, nie spotkałam nikogo ze Skórcza, kto by fachowo ocenił moje prace i określił skalę mojego talentu. W ZSE mam wreszcie zajęcia z plastyki z malarzem Józefem Olszynką. Tu doszło do zaskakującej sytuacji. W „ekonomiku” Sandra dowiedziała się, że pan Józek ma zajęcia plastyki w... Skórczu, uściślając w Miejskim Ośrodku Kultury. Od września 2013 r. dziewczyna chodzi co tydzień do MOK-u i maluje. (s) Sandra Sójka Sandra Sójka mieszka w Skórczu. Uczy się w Zespole Szkół Ekonomicznych w Starogardzie Gd. Chodzi do I klasy Technikum Reklamy. Wybrała ten kierunek, gdyż chce kształcić swoje zainteresowania plastyczne. 5 PRZYSTANEK WYWIAD Wracali pieszo (ja w tym wózku) i z dywanem - Z pewnych źródeł wiem, że urodził się Pan w Niemczech... - Tak, ale niewiele pamiętam, bo byłem małym dzieckiem. Opowiem pani to, co opowiadali mi rodzice... Nazywam się Edward Nowak. Urodziłem się 27 lutego 1943 roku w Kagendorf... - Kim byli Pana rodzice? Chodzi mi między innymi o pochodzenie. - Matka, Anna Nowak z domu Peka, urodzona w 1908 roku, chodziła do szkoły niemieckiej, a potem polskiej. Miała niemieckie korzenie. Ojciec, Stanisław Nowak, urodził się w 1914 roku. Zamieszkiwali do czasów wojny w Starogardzie przy ulicy Kościuszki. Gdy we wrześniu wybuchła wojna, zaczęli uciekać przed Niemcami do ciotki do Łowicza. Niestety, Niemcy byli w Łowiczu szybciej niż oni. Rodzice zostawili bagaże i pojechali do tej ciotki. Potem, po kilku dniach, matka wysłała ojca po te bagaże, lecz on już stamtąd nie wrócił. Został złapany i wywieziony na roboty do Niemiec, do bauera (to taki ich gospodarz). Po jakimś czasie matka wróciła do Starogardu. Po miesiącu dostała list i dowiedziała się, że ojciec jest w Niemczech na robotach. Zaczęła się starać, by pozwolono jej jechać do ojca. W styczniu dostała pozwolenie. „Zapakowała” moją siostrę, która nie miała jeszcze roku, i pojechała do tego bauera. Gdy dojechała na miejsce, czekał na nią gospodarz z furmanką, bo wcześniej się już umówili, co i jak. - Wyjechała w „ciemno” do Niemiec nie znając tego kraju i języka? - Nie. Poszła jeszcze do urzędnika, który się tym wszystkim zajmował i zaczęła rozmawiać z nim po niemiecku. Urzędnik był ciekawy, gdzie nauczyła się niemieckiego. Gdy powiedziała, że chodziła do szkoły niemieckiej i że jej babcia pochodzi z Niemiec, od razu zaczął z nią inaczej rozmawiać. - Więc dotarła do męża. I co dalej? - Ojciec mieszkał w ruinach, które nie nadawały się do mieszkania. Matka załatwiła mieszkanie u bauera. Dostali u niego pracę. Matka urodziła drugą siostrę w 1941 roku, a mnie w 1943 roku. Pracowali tam do roku 1945, do końca wojny. W maju 1945 roku wrócili do Polski. - A jak ich traktował ten bauer? - Bardzo w porządku. Był antyfaszystą i dbał o polskich robotników. Dawał po kryjomu jedzenie. Może wyjaśnię. Robotnicy mieli karty na jedzenie i jak nie wystarczało, to on zabijał świnie i w nocy przemycał im mięso. W nocy, gdyż na początku i na końcu wsi stała warta. Ten gospodarz miał 300 hektarów ziemi. - Czym wróciliście do Polski? - Wozem w dwa konie.. Przepłynęliśmy Odrę i dostaliśmy się do Wałcza. Z nami jechało więcej rodzin. Mieliśmy zapakowany na tym wozie cały swój dobytek. Gdy jechaliśmy przez las, napadli na nas szabrownicy z bronią w ręku, którzy podawali się za partyzantów. Zabrali konie, wóz. Zostawili tylko dziecięcy wózek. Do Starogardu dotarliśmy pieszo, ja w tym wózku. Aaa... jeszcze matka wzięła na ten wózek dywan. Potem ojciec się śmiał, po co ona brała to głupie diabelstwo, po co ten dywan, jak nie było mieszkania. Dobrze, że gdy szli, było lato, ciepło, deszcz nie padał. - Nie było tego mieszkania przy ulicy Kościuszki, gdzie mieszkali przed wojną? - Gdy przyszliśmy, mieszkanie było już zajęte, więc zamieszkaliśmy u ciotki. Później cioci mąż, który należał do partii, postarał się dla nas o dwa pokoje z kuchnią przy Drodze Owidzkiej. - Nie chcieli zostać w Niemczech? - Ojciec chciał, tym bardziej, że dostał tam w przydziale od Rosjan dom. Ale matka mówiła: „Na stare śmieci, na stare śmieci”. I później miała śmieci. Miała biedę, aż piszczało. Na stare lata nawet dobrego lekarstwa nie mogła dostać. Chociaż tam (na terenie b. NRD – przyp. red.) mieli ten sam ustrój co w Polsce, jednak było trochę lepiej. - Bardzo dziękuję Panu za te informacje. - Jak mówiłem wcześniej, to są informacje, które przekazali mi rodzice. Również dziękuję - za to, że mogłem odpowiedzieć na pytania. Jestem zdziwiony, że to kogoś zainteresowało. Rozmawiała Oliwia Nowak Niezwykla sportsmenka z Bolesławowa Uściślając, Karolina Gałdyś (17 l.) mieszka w Gdańsku, ale na kilka lat zamieszkała w internacie w Bolesławowie. Świeżo upieczone reporterki Beata Kalicka i Natalia Lisicka ściągnęły ją na rozmowę jako jedną z najbardziej oryginalnych dziewczyn z pierwszego roku. - W szkołach naszego powiatu najpopularniejsze dyscypliny to piłka nożna, siatkówka i... właściwie już nie wiadomo co dalej. A ty uprawiałaś różne dyscypliny. Jaką pierwszą? - Pod koniec podstawówki uczęszczałam na zajęcia z łucznictwa. Do hali MRKS na Zaspie zaprowadził mnie tata. Mimo że ta dyscyplina mi się podobała, zrezygnowałam z niej ze względu na brak czasu. Rok później tata 6 zabrał mnie na zajęcia tenisa ziemnego. Jednak tenis byl dla mnie zbyt monotonny. Trenowałam go do drugiej klasy gimnazjum. A potem... - Tenis ziemny zbyt monotonny?! - Tak, kiedy się zaczyna. Poza tym zbyt monotonny dla mnie... Potem zaczęła się przygoda z baseballem. Przez przypadek. Znaleźliśmy piłkę do baseballa i kupiliśmy sprzęt. Pierwsze treningi prowadził mój tata, który szybko uczył się różnych dyscyplin sportowych. - Następnie? - W trakcie drugiej klasy gimnazjum w szkole zaczęliśmy treningi w rugby. Były to podstawowe ćwiczenia, to jest podbieganie, zabieranie piłki i ucieczka. Po ukończeniu gimnazjum ta przygoda się skończyła. Poszłam na nudny dla mnie kierunek, gdzie nie było możliwości uprawiania tej dyscypliny. Po roku zrezygnowałam z niego i uczę się tu. Przy okazji zapisałam się do grupy fire show – z tańcem i ogniem. Próbowałam również grać w piłkę nożną, jednak nie znalazłam klubu. W wakacje próbowałam swoich sił w windsurfingu... Ze wszystkich wymienionych dyscyplin sportowych najciekawsze jest rugby. Dodatkowo chciałabym spróbować sił w kieturfingu. - Szukałaś szans w dyscyplinach mało znanych w Polsce. Szkoda, że nie uprawiałaś którejś z nich dłużej. Może byłabyś dzisiaj mistrzynią świata? - Niestety, w wielu dyscyplinach nie ma klubów nawet w Trójmieście. A jeżeli są, to trzeba mieć sporo czasu na dojazdy, no i spore pieniędze. Beata Kalicka, Natalia Lisicka PRZYSTANEK FOTOGRAFIA Fotografować - wstrzymać oddech Kinga Kosobudzka Fotografia jest ważniejsza niż mogłoby się nam wydawać. Zachowuje wspomnienia, naszą młodość, zatrzymuje ulotne chwile. Może znaczyć dla nas więcej niż nam się wydaje i bardzo na nas wpływać. Tak jest ze mną. Nazywam się Kinga Kossobucka, mam 20 lat. Fotografia stała się moją pasją 4 lata temu. Fotografowanie stwarza mi możliwość opowiadać niepowtarzalne i indywidualne historie każdego z nas. Dzięki niej odczuwam oczyma i pokazuję to, czego inni nie zauważają. Fotografia jest sztuką pokazującą piękno świata. Uczy patrzeć wolniej i lepiej. Uzależnia od piękna. Pokazuje stan umysłu, lepszy czy gorszy dzień. Fotografować to znaczy wstrzymać oddech, uruchamiając wszystkie nasze zdolności w obliczu ulotnej rzeczywistości. w w w. f a c e b o o k . c o m / KingaKossobuckafotografia http://kingakossobucka.digartfolio.pl/ 7 PRZYSTANEK PROZA Las pomarańczy Zaszumiały drzewa od powiewu wiatru, a ich szelest po chwili zupełnej ciszy wydał się tak dziwny, że można było się poczuć przeniesionym w zupełnie inne miejsce. Samotny marsz przez las przy zachodzie słońca był dla Marcina Woryczki okazją do melancholijnych refleksji. Liczył on sobie lat 22 i ciągle szukał w świecie takiego miejsca, w którym poczułby się spełniony. Był natchnionym i pełnym energii artystą, dla którego otaczające przedmioty, na które nikt nie zwracał uwagi, stawały się wyzwaniem. Uważał, że każdy przedmiot, na który patrzy, za chwilę nie będzie tym samym przedmiotem i tylko dzięki opisowi przelanemu na papier będzie zawsze wskrzeszany moment, w którym został opisany. Dziwne bywają przemyślenia artystów i wielu zapomnianych już świat przeżył, z czego i Woryczko zdawał sobie sprawę, lecz nie przejmował się tym i robił swoje, za co otrzymywał tyle samo krytyki co i pochwał. Wrócił Marcin Woryczko do domu z notesem w ręku, na którego pierwszej kartce wyraźnie był napisany „egzotyczny” tytuł „Las pomarańczy”. Szedł przez korytarz jak zahipnotyzowany i nie zauważył nawet matki, która zapytała go, gdzie był. Zdenerwowało kobietę to, że znów jej syn robi to samo, a mianowicie wraca skądś i od razu zamyka się bez słowa w pokoju. Matczyny instynkt wywoływał w niej strach, czy aby jej dziecko nie popadło w jakiś nałóg. Gdy ona siedziała i myślała na korytarzu, młody artysta zasiadł do swojego biurka i zaczął analizować notatki, które sporządził w lesie. W pewnym momencie oderwał się od nich i zaczął szukać w szufladzie zeszytu, w którym pisał swoje opowiadania. Wyjął je i spojrzał przez okno na otoczenie. Oglądał odludzie, na którym mieszka. Irytowało go to, że widzi za szybą to co zawsze. Po prostu stały drzewa i były zielone, jak to w czerwcu zwykle bywa. Dom zbudowano przy lesie jeszcze przed wojną jako leśniczówkę, w której urzędował jego dziadek. Jego ojciec z kolei nie zamierzał pracować w lesie, ale wykupił od państwa na własność budynek, w którym się urodził. Woryczce nie podobało się to miejsce i marzył o zmianie lokacji, lecz 8 był bardzo niesamodzielnym samotnikiem i pisarzem bez komputera. Radził sobie jak umiał i uważał, że dzięki temu nawiązuje do wielkich artystów sprzed ery komputerów, którzy również swoje dzieła pisali od ręki. Popatrzył znów chwilę w okno i wziął się do powtórnej analizy notatek. Po tym znów się od tego oderwał. Zaczął się zastanawiać nad sobą. Myślał nad tym, że nie ma żadnej pracy, a rodzice żyją tylko ze skromnych emerytur, które przyznawane są za całe życie pracy w fabrykach. Utrzymywali go, a on sam czasem zarabiał drobne pieniądze za artykuły, które pisał do lokalnych gazet, które nie zawsze płaciły, bo to temat nie na czasie, to znów styl wypowiedzi marny. Czerpał też drobne dochody z segregacji odpadów, które później wywoził na skupy. Wszystkie pie- niądze przekazywał rodzicom i nie zamierzał szukać zatrudnienia. Uparł się, że utrzyma się ze słowa pisanego. Gniewało to jego ojca, lecz Marcin wierzył, że prędzej czy później zostanie zauważony i że jego dzieła będą na niego zarabiać. Tym razem miał zamiar napisać wiersz, który zakończy tomik, jaki zamierzał wkrótce wydać. Usiadł do biurka i rzucił się na zeszyt jakby ogarnął go obłęd i automatycznie zaczął pisać: W biało-czerwonym kraju na odludnym ranczo Słońce zaświeciło słodką pomarańczą Skąd pomarańcza w takim zimnym kraju? Może to prezent wprost z raju? Postanowił nazwać swój tomik „Ranczo bez kur”. Kiwał głową i mówił sam do siebie: Pasuje do mnie. Drugi wiersz brzmiał W pocie czoła człeka żywot W pocie czoła aż się krzywi W pocie czoła też narzeka W pocie czoła czas ucieka W robocie życie wiedzie A po pensji żyje w biedzie Lecz co bieda mu zaszkodzi? Skoro na niebie rosną pomarańcze. Uśmiechać się do życia i je zrywać A nie tylko narzekać i wyzywać Jego wiersz wydał mu się tak optymistyczny i tak beztroski, że zaczął... tańczyć. W tańcu szukał w szufladzie reszty swoich wierszy, które miały znaleźć się w jego zbiorze. Wyobrażał sobie w swoim transie, jacy to ludzie będą siedzieć i interpretować te wiersze - pojedyncze osoby krytykowałyby tę twórczość, ale byliby zapominani, bo ich zdanie przyćmiłyby zachwyty najwybitniejszych. Krzątał się z kąta w kąt i upuścił z rąk kartki ze swymi dziełami. Wykonał gwałtowny ruch, aby je złapać, lecz poślizgnął się na jednej z nich przewracając się do tyłu. Upadł tak niefortunnie, że uderzył tyłem głowy o kant swojego biurka. Matka usłyszała odgłos upadku i natychmiast wbiegła do pokoju. - Boże! Marcin! Odezwij się! Odezwij się! - krzyczała. Nie powiedział już nic nigdy. Zanosił się na wielkiego artystę. Zostawił po sobie dzieła, lecz nikt ich nigdy nie przeczytał. Jego rodzicom nie przyszło do głowy sprawdzić, co on miał na kartkach i wyrzucili je. Uznali, że były to jego notatki z lat szkolnych, które sprzątał i miał zamiar wywieźć na skup makulatury. Tak wraz z człowiekiem umarła jego twórczość. Życiem rządzi przypadek, który składa się na poprzedzające go okoliczności. Joachim Choina Student pierwszego roku UG Wydział Historyczny Uczestnik zajęć koła dziennikarskiego OPP w Starogardzkie Gd. Autor wielu publikacji na stronie Młodzi-STG i portalu WIRTUALNE KOCIEWIE PRZYSTANEK MUZYKA Byliśmy na precastingach do Must Be The Music. „SMILE”! Rozmawiamy z Marcinem Piotrowskim pedagogiem, nauczycielem muzyki oraz kierownikiem rewelacyjnego zespołu „Smile” istniejącym przy Zespole Szkół Publicznych w Bytoni. - Kiedy zaczęła się Pana przygoda z muzyką? - Zaczęła się, gdy miałem 7 lat. Dostałem w prezencie pierwszą gitarę, plastikową, do zabawy (śmiech). Drugą gitarę, rosyjską, akustyczną, już do grania, dostałem od taty. Miałem wtedy około 8 lat. Uczyłem się grać u znajomego taty. Dostawałem kilka zadań, które musiałem zaliczyć. - Pana ulubiony rodzaj muzyki? Ulubione zespoły, wykonawcy? - Jazz... Lubię utwory wykonawców takich jak: Eric Clapton, Norah Jones, Grażyna Łobaszewska, zespół „Dżem”… (...) - Czy „Smile” to Pana pierwszy zespół? - Nie, grałem również w innych zespołach. M.in. była to schola „Exodus”, która działa przy parafii św. Mateusza w Starogardzie. Graliśmy razem przez 8-9 lat. Osiągaliśmy różne sukcesy, m.in. zajęliśmy I miejsce w konkursie piosenki religijnej w Tucholi. Grałem również w innym zespole. Od dwóch lat gram w zespole „Smile”. - Kto wchodzi w skład zespołu „Smile”? - W zespole śpiewa piętnastu uczniów - są z naszej szkoły, jak również ubiegłoroczni absolwenci. Mamy dwóch młodych gitarzystów: Artura Bukowskiego i Sebastiana Pienschke, trąbkarza Pawła Rząskę oraz, od niedawna, Krefta. soli- perkusistę Jakuba Mamy również troje stów: Alicję Herman, Natalię Jaworańską i Pawła Rząskę. Niedawno odeszła od nas czwarta solistka Agata Zimnak. Ważnym elementem zespołu jest c h ó r e k , który tworzą: Miriam Fierek, Agata Wirkus, Natalia Para, Agnieszka Dorawa, Angelika Głogowska, Weronika Milewska, Michalina Zimnak oraz Tomek Sobczak. Pomaga nam też mój przyjaciel Marcin Rekowski, który gra na instrumentach klawiszowych. - Jakie piosenki śpiewacie? - Zaczęliśmy od piosenek religijnych. Potem narodził się pomysł, by nagrać płytę z coverami polskimi i angielskimi. Mamy m.in. piosenki Erica Claptona, Grażyny Łobaszewskiej… Razem znajduje się na niej siedem utworów, w tym dwa bonusy. I kilka zdań od członków zespołu… - Chłopaki… Co was najbardziej mobilizuje do grania? Artur i Sebastian: Wzorujemy się na Panu Marcinie. Gra na gitarze to nasze hobby, nasza pasja. - A wy, dziewczyny? - Alicja i Natalia: Śpiewanie to nasza pasja. Motywują nas różne konkursy, np. konkurs piosenki angielskiej czy poezji śpiewanej. Wolimy śpiewać piosenki angielskie, gdyż są prostsze do zinterpretowania. Z polskimi jest nieco trudniej szczególnie ze znanymi artystami. Hmm, dlaczego zespół „Smile”? ...Znalazłyśmy się w nim, ponieważ Pan Marcin potrzebował osob do śpiewania na apel szkolny. Dopiero potem okazało się, że zespół już funkcjonował, ale nieoficjalnie. To był przypadek. - Jakie macie osiągnięcia? Alicja: Nagraliśmy płytę, która znalazła się w „Radio Głos”. Sebastian: Dostaliśmy główną nagrodę w dziedzinie kulturalno-oświatowej podczas Gali Rozdania Nagród Wójta Gminy Zblewo, która odbyła się w Restauracji K2 w Borzechowie. Byliśmy również w TVP info Gdańsk. Bardzo się cieszyliśmy z tego wyróżnienia. Ta m t e ż po raz pierwszy wystąpił z nami Jakub Kreft (perkus i sta). Artur: Byliśmy również na precastingach w Gdańsku do kolejnej edycji programu Must Be The Music. Niestety nie udało nam się przejść dalej, ale dostaliśmy bardzo cenne wskazówki. Czy macie również własne teksty piosenek? Marcin P.: Jeszcze nie, ale mamy w planach tworzenie własnych utworów. Alicja Herman 9 PRZYSTANEK NAUKA I LO - NOWOCZESNA SZKOàA SUKCESU „JesteĞmy dumni z tego, kim jesteĞmy i skąd jesteĞmy!!!” I Liceum Ogólnoksztaácące w Starogardzie GdaĔskim im. Marii Skáodowskiej –Curie 100% naszych absolwentów zdaje egzamin maturalny! Nasze liceum naleĪy do Ğcisáej czoáówki liceów w woj. pomorskim! Wspóápracujemy z Politechniką GdaĔską; kaĪdego roku uczniowie I LO w Starogardzie wygrywają Indeksy na PolitechnikĊ GdaĔską, zostają Laureatami MiĊdzynarodowego Konkursu Matematycznego „Kangur”, olimpiad jĊzykowych, konkursu fizycznego „Lwiątko „ MATURALNE PEREàKI” Ɣ JĊzyk niemiecki – poziom rozszerzony ( I miejsce w woj. pomorskim) Ɣ Matematyka – poziom rozszerzony ( IV miejsce w woj. pomorskim) Ɣ Fizyka – poziom rozszerzony (VI miejsce w woj. pomorskim) Ɣ Biologia - poziom rozszerzony (XI miejsce w woj. pomorskim) Ɣ Chemia - poziom rozszerzony (XI miejsce w woj. pomorski) NASI FINALIĝCI : 1. 2. 3. 4. Dennis Jendernalik – juĪ po raz trzeci zostaá Laureatem XXXVI Ogólnopolskiej Olimpiady JĊzyka Niemieckiego. Marta Bielocerkowska – Finalistka Ogólnopolskiej Olimpiady JĊzyka Rosyjskiego Grzegorz RuszczyĔski, Paweá Kalinowski – FinaliĞci Ogólnopolskiego Konkursu Polonistycznego. Elwira Pączek zajĊáa I miejsce w kategorii poezji Ğpiewanej w XXXVI Ogólnopolskim Turnieju Sztuki Recytatorskiej „Wobec wáasnego czasu”. Gratulujemy Wam wszystkim!!!!! Sportowcy z naszej szkoáy!!!!! 1. Piákarze rĊczni z naszej szkoáy najlepsi w Powiecie. 2. W Portugalii odbyáy siĊ Mistrzostwa Europy w Akrobatyce Sportowej. ReprezentacjĊ Polski, nasze miasto i naszą szkoáĊ reprezentowaáy uczennice Daniela KosiĔska kl IE oraz DĪesika Romanowska kl IC. Dziewczyny są wielokrotnymi medalistkami Mistrzostw Polski,a trenerem trójki jest nauczycielka naszej szkoáy Agnieszka Szweda, która dwukrotnie zdobyáa tytuá Trenera Roku Starogardu GdaĔskiego i Powiatu Starogardzkiego. UwieĔczeniem wszystkich dziaáaĔ I LO tych dziaáaĔ jest uzyskanie w roku szkolnym 2011/2012 tytuáu MEN SZKOàY ODKRYWCÓW TALENTÓW. W tradycjĊ naszej szkoáy wpisane są: DzieĔ Patrona, Walentynkowe Karaoke, DzieĔ Talentów, Przegląd Szkolnej TwórczoĞci Artystycznej, DzieĔ Promocji Zdrowego Stylu ĩycia, a takĪe liczne wycieczki, zarówno krajowe jak i zagraniczne. W tym roku planowany jest wyjazd do Barcelony, Londynu, ParyĪa oraz wymiana z máodzieĪą z Diepholz,. AngaĪujemy siĊ takĪe w dziaáalnoĞü charytatywną : wolontariat, Mikoáajki w SOSW w Starogardzie Gd., krwiodawstwo, WOĝP, spektakle grupy PaT. 10 PRZYSTANEK PASJA Zespóá Szkóá Ponadgimnazjalnych w Skórczu im. Wáodzimierza Mykietyna 83-220 Skórcz, ul. Kociewska 7 tel./fax 058/582-42-50, e-mail: [email protected], www.mykietyn.org Taniec to moja pasja - Damian Murach Damian Murach jest uczniem klasy maturalnej w Zespole Szkóá Ponadgimnazjalnych w Skórczu. Trzy lata temu wybraá zawód technika logistyka i takĪe wtedy zaczĊáa siĊ jego przygoda z taĔcem. Podobnie jak wielu widzów oglądaá program „Mam Talent”, w którym wystąpiá Adrian Lipskee – jeden z najlepszych polskich popperów. Popping (tak nazywa siĊ ta odmiana taĔca) staá siĊ marzeniem máodego mieszkaĔca Lalkowych. Początki nie naleĪaáy do áatwych, gdyĪ lekcje taĔca odbywaáy siĊ w GdaĔsku. Trzeba byáo na nie dojeĪdĪaü raz w tygodniu, a zajĊcia i treningi pogodziü ze szkoáą. Damian taĔczyá na ulicy w swojej miejscowoĞci i w szkolnym internacie, gdzie rolĊ lustra peániáy drzwi wejĞciowe. Po pewnym czasie grupowe lekcje taĔca w GdaĔsku, zamieniá na indywidualną pracĊ z trenerem. Osoby, które spĊdzaáy tegoroczne wakacje w TrójmieĞcie, mogáy go takĪe podziwiaü w czasie wystĊpów na ulicy Dáugiej. UwieĔczeniem trzyletniej pracy Damiana byá udziaá w castingu do programu „Got to Dance. Tylko Taniec” w telewizji Polsat. Tu teĪ nie byáo áatwo. W eliminacjach wstĊpnych wziĊáo udziaá ponad 3000 osób, z których do gáównego castingu zakwalifikowaáo siĊ 150. WĞród nich znalazá siĊ uczeĔ naszej skórzeckiej szkoáy. Kolejnym etapem programu byá póáfinaá, który odbyá siĊ w paĨdzierniku. DziĊki otrzymanym gáosom Damian poppingowym krokiem dostaá siĊ do finaáu. E.S. Wypisane z bloga Chcąc mnie poznać musisz je przeczytać lub obejrzeć Moja przygoda z pisaniem zaczęła się w gimnazjum, kiedy to spróbowałam swoich sił w konkursie międzygimnazjalnym pod tytułem: „Idź, lecz nie odchodź”. Zajęcie pierwszego miejsca popchnęło mnie do dalszego tworzenia, aż w końcu stało się to moją pasją, tak samo jak szkicowanie. Wciągnęło mnie to na dobre, stało się częścią mnie. Moje wiersze i rysunki to po prostu ja. Chcąc mnie poznać musisz je przeczytać lub obejrzeć. Moje zdolności plastyczne ujawniły się w pierwszej klasie podstawówki. Później była mała przerwa. Niestety nie wszystkie rysunki się zachowały... Dopiero od niedawna zaczęłam je zbierać. Na co dzień uwielbiam pisać przy muzyce, gdyż nic tak nie otwiera wyobraźni, jak piosenka, do której ma się sentyment. Ona przywołuje konkretne emocje, wspomnienia, natchnienie. Tworzy magiczną aurę, którą wręcz chce się przenieść na zwykłą kartkę papieru. Dla niektórych, na pozór, to tylko słowa, a dla mnie w każdym z tych słów jest chwila mojego życia, którą w każdej sekundzie, minucie, godzinie mogę przywołać. Żyję po części w innym świecie, ponieważ widzę go inaczej. Czasami nawet dostrzegam to, czego nie widzą inni, dzięki czemu mogę pisać i szkicować bez obaw, że z moich ust padną słowa: „nie umiem” lub „nie potrafię”. Daria Głodowska Piórem stworzyć wszechświat cały. Być alfą i omegą. Uwalniać krople, co by dbały Jak strażnicy zaklęci w kamieniu – Przez całą wieczność o trwające przedstawienie. (z wiersza „Atramentowe serce“) Klaudia Wołoszyk @@@ Co zrobię, gdy odejdziesz? Cicho zaszlocham w poduszkę. Nocne stworzenia wciągną mnie w wir nienawiści. Zabiję swoją duszę, aby nie czuć pustki. Kapryśnie poprawię grzywkę i powiem, że chcę jeszcze. Będę silniejsza niż zwykle. To mnie wykończy. Poczuję, że czegoś mi brak. Wielki smutek ogarnie me oczy. Opuszczę ręce i udam się do lasu. Położę się między drzewami i zaczekam. Na co? Aż umrę kochanie. @@@ Tonę. Wynurzam się. Tonę. Nie mogę złapać oddechu. Moje płuca przestały ze mną współpracować. Powolne bicie serca. Zdrętwiałe usta. Chcę krzyczeć! Paraliż. Nie wiem co mam robić. Poddać się czy dalej walczyć? Walczę! Za daleko zaszłam w życiu, za dużo przeszłam, aby teraz spaść. Trzymam się kurczowo rzeczy, które mnie uszczęśliwiają. Zakładam maskę. Teraz mogę być spokojna, nikt mnie nie pozna. Lecz on mnie krzywdzi. Chociaż mu na mnie zależy. Pozwolę mu. Nigdy nie mówiłam. co ma robić. Strach, oddech powróciły. Idę żyć dalej, udając, że wszystko nadal jest okey. 11 PRZYSTANEK REPORTAŻ Miał być reportaż, a wyszło... hmm... Impresje, obrazek, a właściwie Anna Ellas Anna Ellas – absolwentka II LO im. Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gd., studentka na Wydziale Dziennikarskim Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, uczestniczka zajęć koła dziennikarskiego Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Starogardzie Gd. I Ogromne, soczystozielone łąki w Borach Tucholskich przykryte namiotem błękitu. Duże Krówna. Pole kukurydzy. Biegnę, potrącając złote kolby. Po chwili roztacza się przede mną zboże. Biegnę dalej. Ruch daje mi szaloną radość. Czuję się wolna. Docieram do mojego ukochanego miejsca – stawu. Pochylam się i widzę swoją twarz oraz… żabę, która akurat wystawiła łepek. Roi się od komarów i muszek.... No i zachód słońca. Jest zupełnie inny niż w miastach. Intensywnie wpatruję się we wszystko, co mnie otacza, aż bolą oczy. W to wszystko, czym natura obdarzyła hojnie Duże Krówna. A to wszystko łączy jeden mianownik: cisza… błoga, miękka, nieruchoma. Wszystko – tak się wydaje – tu nieruchomieje i śpi. Złudzenie. Krówna kipią życiem. II Na przykład mieszkańcy domu z czerwonej cegły, Państwo M. Babcia Małgorzata i dziadek Kazimierz, na pozór cicha para starszych ludzi. Wydawałoby się, że w tej ciszy i harmonii tutejszego świata doskwiera im samotność. Nic podobnego. Babcia codziennie troszczy się o zwierzęta, a dziadek struga coś w drewnie bądź idzie nad stawek do ryb. Każdą godzinę coś im wypełnia. Godzinę, godziny, dni, miesiące. Ta ich har- 12 Biegnę, potrącając monia życia zmienia się radykalnie, gdy niespodziewanie przyjeżdżają córki oraz ich jedyny syn. Każda z córek przyjeżdża ze swymi wnukami i wnuczkami. Słychać ich aż na końcu wioski. Znak, że oto pani K., J., E. oraz pan K. przyjechali w odwiedziny. Dziadkowie skaczą wręcz z radości (choć po kilku dniach z niecierpliwością będą czekać na ich wyjazd, na powrót spokoju Borów). Podczas ich wizyt gwar i hałas towarzyszą rodzinie od wczesnego ranka. Co logiczne, dziadek wstaje pierwszy i budzi wszystkich donośnym tupaniem nóg oraz niebywale wysokim tonem głosu. Wszyscy się cieszą, że dzięki jego wyrozumiałości pospali w sobotę aż do 7.00. Mógł ich przecież zbudzić o 6 albo i 5. Słychać brzęk kubków i odgłos parzącej się herbaty. To jakby sygnał, by biec do stołu. Wszyscy zasiadają i zaczynają jeść. Nie wygląda to na typowe śniadanie. Toczy się żywa dyskusja. Kobiety rozmawiają na temat obiadu, mężczyźni wolą tematy mocniejsze. III Dom. Jest duży. Spokojnie mieści się w nim dwadzieścia osób. Ale - jedna łazienka… Nic dziwnego, że przed drzwiami stoi kolejka do porannej toalety. Masz szczęście, jak jesteś numerem pierwszym. Pod wa- runkiem, że nie wepchnie ci się młodszy kuzyn. Czas dozwolonego pobytu - całe 5 minut. Jeżeli jesteś dłużej, to cała rodzina zaczyna krzyczeć przed drzwiami. Już po śniadaniu. Zadanie bojowe: wyprowadzić i pasać krowy na wielkiej, zielonej łące. Zadanie dla osób cierpliwych, czyli najmłodszej córki, pani K. Idzie dzielnie, swobodnie wyprostowana. Śpiewa, a raczej fałszuje. Wyprowadza krowy, siada na kocyku i pilnuje. Oczywiście każda krowa ma swoje imię. Pani K. uwielbia Beczusię. Jako jedyna nigdy nie stoi w jednym miejscu. To z nią są największe problemy. Najlepsza do głaskania jest potulna i zawsze uśmiechnięta (tak, tak – uśmiechnięta) Mućka. A Dunia jest najbardziej leniwa. I tak oto siedzi najmłodsza córka Kazimierza i obserwuje. Nie trwa to jednak zbyt długo, gdyż byłoby za nudno i cicho. Córunia zaczyna biegać po łące i udawać, iż jest kowbojem. Jej rumakiem staje się brązowy badyl. W tym czasie najstarsza córka zachowuje się niczym dama. Spaceruje sobie po królestwie drzew. A najbardziej cicha jest panna E. Przez całe wolne popołudnie przygląda się naturze. PRZYSTANEK REPORTAŻ duży, barwny obraz pokazujący niezwykły - zwykły świat złote kolby Tymczasem na podwórku dziadków rządzą dzieci. Kłócą się i krzyczą. Po prawej stronie rodzeństwo biega za kurami. Zabawa „w kto prędzej złapie”. A gdy już ktoś złapie, to słychać w całej wsi krzyk triumfu. Wnuczki, które przecież już studiują, zabawiają się wcale nie gorzej od młodszego pokolenia. Są w wielkiej stodole zamykającej podwórko Państwa M. Wpadł im do głowy pomysł, by wejść na największy „szczyt” i skakać na siano. Przy czym plotkują na temat mody i kosmetyków. Nad tym wszystkim pieczę sprawuje średnia wnuczka – panna A. Istny z niej pomieszaniec. Strasznie niesforna, ale zarazem opanowana i czujna. Zdarza się, że dopada ją nuda, więc wpada na przykład na pomysł, by wyczyścić garnki babci. Zmierza ku kuchence, bierze szmatkę i czyści. W pewnym momencie schyla głowę ku ziemi. Dostrzega na jasnej podłodze mysz. No i po chwili wie o tym cała wioska. Nawet panna K., która pilnuje przecież krów, słyszy krzyk dziecka. Krzyk jest tak niesamowicie wysoki, że z szafek wypadają wszystkie szklanki i oczywiście się tłuką. Podobnie ozdobne talerze, które wieńczyły szczyt szafki. Po chwili szklanki i talerze stają się skorupami na śmietniku. I oto nadchodzi brygada pomocnicza składająca się z poważnych tatusiów i wujków. Cicho się naradzają i dochodzą do wniosku, że należy na to potwornie niebezpieczne zwierzę zastawić pułapkę. I zastawiają. IV Nadchodzi pora obiadowa. I znowu jak rano wybucha przy stole gwar. Głównym tematem nie jest ani polityka, ani co zrobiła ciotka ciotki, lecz starcie się dziewczyny A. z miejscowym potworem. Raz po raz wybucha śmiech. A zaraz po obiedzie nastaje bardzo tajemniczy i nieprawdopodobny w mieście u dziadków i jej córek z rodzinami czas drzemki. Wszyscy czują się syci. Leżąc, swobodnie układają wielkie brzuchy i tyłki. Wszyscy drzemią. Mieszkańcy Krówien przyjmują to z ulgą. Wiedzą, że mają dwie godziny spokoju. Wiedzą też, że po tych dwóch godzinach goście wstaną z dodatkową energią. Tak też się dzieje. Obszerny ogród dziadka Kazimie- rza wieńczą krzaki malin i czerwonych porzeczek. Młodzi otrzymują zadanie: zebrać to wszystko, by przed kolacją zrobić sok. Zaczynają w szalonym tempie, ale nie zapominają o dyskusji. Panie O. i M. kontynuują tematykę ze stodoły, panienki K. i A. rozmawiają o przygodach, które spotkały je podczas ostatniego weekendu w mieście, natomiast młodsi kuzyni jak zwykle o coś się kłócą. W końcu to bracia bliźniacy. Jednemu z braci spadają z kubełka maliny na grunt. Dziwnym trafem jedna z malin spada na M., a dokładnie na jej ulubiony biały ciuszek. Gniew młodej studentki jest wielki. I oto znów cała rodzina dowiaduje się o tragedii. Nie reaguje jedynie ukochana ciotka J. gdyż jest to norma. W głowie studentki powstaje plan. Ze swego słoika bierze kilka malin i rzuca centralnie w Ł. A ten nie może przecież być gorszy i oddaje siostrze. Pech. Zamiast trafić w M. trafia w O. To wywołuje wielką wojnę na owoce. Każdy jest na swoim froncie. M. chowa się za jabłoniami, O. za krzakami dzikiej róży, K. za grządkami kapusty, a panna A. za murem domu. I tak oto rozpoczyna się wielka w dziejach rodziny bitwa poziomkowo-malinowa! Zapamiętajcie datę - proponuje A. Wszyscy jednomyślnie się zgadzają. Dzień lipcowy roku 2011. Bitwa kończy się zawarciem traktatu, w myśl którego każdy/każdemu myje brudne ciuchy. V Wieczór. Wszyscy się bawią. W chowanego. Trzeba się samemu „zaklepać” przy murku w bramie wjazdowej. Ciemno. Jedynymi źródłami światła są księżyc i lampa na pobliskim chodniku. Szuka najstarsza. Ujawnia się jej słaba orientacja. Nie może nikogo znaleźć, mimo że wszyscy pochowali się w jakże banalnych miejscach (niektórym wystawały nawet głowy i palce). Trwa jednak głucha cisza. Nikt nie chce się dać znaleźć jako pierwszy (znaleziony jako pierwszy i zaklepany szuka w następnej rundzie). Nagle. Oto z dala z krzykiem biegnie ku poszukującej M. najmłodsze dziecko trzymając się za kolana. Kochana Z. krzyczy na całe podwórko: „Chce mi się pisiu!” Niestety wszyscy, krztusząc się od śmiechu, wychodzą. I oto w ten sposób kończy się gra - wspólnym śmiechem i śpiewem, a raczej fałszowaniem. VI I kończy się dzień u Szanownych Państwa M. Mnóstwo krzyku jak na kilkanaście godzin. Pomyślmy, ile go będzie, i śmiechu też, przez cały tydzień, bo tyle czasu planuje pozostać w Dużych Krównach rodzina. 13 PRZYSTANEK BLOG Blog – dlaczego nie? W internecie powstaje coraz więcej blogów. Istnieje ich kilka rodzajów. Najpopularniejsze są blogi szafiarskie. Blogerka zamieszcza tam swoje outfity, czyli stylizacje ubrań. Pokazuje swój styl. Podobne są blogi kosmetyczne. Możemy na nich znaleźć recenzje kosmetyków, porady dotyczące malowania i dbania o swoją cerę. Na kulinarnych podają przepisy dań, deserów oraz porady pichcenia. Polityczne prowadzą najczęściej sławni politycy oraz ludzie, którzy się tym interesują i chcą podzielić się swoimi poglądami z innymi. Czytelnicy blogów mogą przeczytać także niezłe opowiadania. Taki typ blogów też istnieje. Na początek autor wprowadza nas w fabułę, daje krótki opis postaci, a potem co jakiś czas dodaje nowe rozdziały. Są jeszcze blogi, na których możemy kupić różne ciekawe rzeczy, na przykład ubrania, kolczyki itp. Wiele firm zakłada blogi, żeby pokazać swoje najnowsze trendy. Istnieją też blogi, gdzie dodawane są zdjęcia, rysunki i wszystko to, co jest związane z naszym hobby. Chyba najlepiej znanymi przez nas blogami są internetowe pamiętniki. Cieszą się popularnością wśród młodzieży. Każdy może założyć własnego bloga za darmo, więc dlaczego nie? Da się też nieźle zarobić. Wystarczy dodać reklamy na swojej stronie i gotowe. Tylko ktoś musi w nie klikać. Gdy ma się wielu obserwatorów i wejść, można nawiązać współpracę z firmami. Najłatwiej mają blogi modowe i kosmetyczne. Ich autorzy dostają ubrania, buty, biżuterię oraz kosmetyki całkiem za darmo. Wystarczy, że napiszą w jakiejś notce o jakimś produkcie i najczęściej muszą wstawić baner danej firmy na swojego bloga. Dlaczego ludzie je zakładają? Jest wiele powodów. Każdy jest inny, więc nie potrafię ich wszystkich wymienić. Najczęstszy to chyba nuda lub chęć nawiązania kontaktu z innymi blogerami i uzyskanie od nich porad. Można pisać o swoich problemach i uzyskać niezłą motywację do walki przez komentarze czy- Co z tą książką? Książka może być dla człowieka najlepszym przyjacielem. Znaleźć w niej można odpowiedzi na nurtujące pytania życiowe czy dobre porady. Można z niej czerpać wiedzę, ale przy książce można się także relaksować. Można się przenieść w inny świat, zapominając o zmartwieniach codziennego dnia. Dlaczego więc współcześni ludzie nie czytają książek? Zapewne przyczyną jest otaczająca nas technika oraz to, że czasu wszyscy mają coraz mniej. Szkoła, praca, obowiązki. A przy tym Internet, telewizja, telefony komórkowe. Książkę zastępuje informacja czytana naprędce, oglądana, słuchana. Filmy trwające półtorej godzi- 14 telników. Istnieje nawet Święto Bloga, obchodzone jest 31 sierpnia. Dzięki prowadzeniu bloga można stać się sławnym. Podstawą są czas i wytrwałość. Trzeba też w jakiś sposób zaciekawić czytelnika, aby miał ochotę cię zaobserwować i zachęcić do czytania nowych postów. W Polsce najwięcej sławnych blogów jest prowadzonych przez szafiarki. Wiele razy ich outfity można było zobaczyć w różnych czasopismach oraz cieszących się szacunkiem stronach internetowych. Więc dlaczego nie mamy prowadzić własnego bloga? To dobry sposób na zabicie czasu, poznanie nowych ludzi, podszkolenie języków oraz zarobienie łatwych pieniędzy. Witryna www.blogger. com umożliwia nam na przykład prowadzenie konwersacji z zagranicznymi blogerami, a nawet czasami nawiązanie z nimi przyjaźni. Mamy okazję poznać inną ciekawą kulturę i obejrzeć dużo dobrych zdjęć, filmów i rysunków. Poppy Miauczak Blog był dla mnie ucieczką przed światem Nazywam się Paulina Kujszczyk. Chodzę do I klasy - profil technik weterynarii w ZSR CKP w Bolesławowie. Uwielbiam tańczyć, czytać i pisać. Pewnego dnia zainteresowałam się blogowaniem. Co chwilę zakładałam nowego bloga i zapominałam o tym starym. Wreszcie trzy lata temu postanowiłam założyć bloga, w którym będę pisać opowiadanie i tak zrobiłam. Blog ten był dla mnie ucieczką przed światem, który mnie otaczał. Gdy byłam załamana, siadałam przed komputerem i zaczynałam pisać, sprawiało mi to przyjem- ny zastępują książkę, czytaną kilkanaście godzin. Nie wszyscy rozumieją, co stracili odrzucając książkę. Młodych czytelników może zniechęcać obowiązek czytania lektur, które nie wszystkim przypadają do gustu. Starszym często po prostu się nie chce. Czy czytanie wyszło w mody? Takie można odnieść wrażenie. Nie rozumiem ludzi, którzy w ogóle nie czytają książek. Przecież czytanie rozwija wyobraźnię, poszerza wiedzę. Książki odgrywają ważną rolę w moim życiu – wolę przeczytać książkę, niż obejrzeć jej ekranizację. Wolę książkę od portali, na których często tak naprawdę nic się nie dzieje. Wolę książkę niż seriale czy ciągnące ność. Z czasem pojawiły się osoby, którym spodobało się to, jak piszę i zaczęły obserwować mój blog. Dzięki blogowi stałam się pewniejsza siebie, rozwinęłam wyobraźnię oraz nauczyłam nowych słów. Pokochałam pisanie i gdy tylko znajduję chwilę wolnego czasu, wrzucam jakiś nowy tekst. Postanowiłam być na blogu anonimowa Bardzo lubię pisać opowiadania. Od czego się zaczęło? Zastanawiałam się nad tym, co lubię i co chciałabym robić. Któregoś wieczoru postanowiłam poczytać trochę na temat zespołu, jaki ostatnio polubiłam i tak trafiłam na pewne opowiadanie. Bardzo mi się ono spodobało - było takie magiczne, fantastyczne, o wydarzeniach, które są nierealne i raczej nikomu się nie przytrafiają. I to właśnie mnie zaciekawiło. Po dłuższych przemyśleniach stwierdziłam, iż chciałabym założyć bloga i stworzyć swoje opowiadanie. Na początku spanikowałam, gdyż nie miałam pojęcia, jak to zrobić, ale w końcu dałam radę i, dzięki pomocy kuzynki, blog powstał. Postanowiłam być na blogu anonimowa. Zamieszczam nowe rozdziały nieregularnie. Ciągnę opowieść w formie wypowiedzi kilku osób. To opowiadanie o miłości. Jednocześnie projekcja moich marzeń i przeżycia moich znajomych. Fabuła opowiadania powstaje z odcinka na odcinek. Czasem do odcinka dodaję różne zdjęcia lub animację, które wyszukuję sama na różnych stronach. Całkowitych wyświetleń bloga jest jak na razie 4756. Stałych czytelniczek, bo mojego bloga czytają jak na razie tylko dziewczyny, mam sześć. Komentarze pod rozdziałami pojawiają się od niedawna. Zazwyczaj komentuje od 2 do 6 osób. Uważam, że książka jest lepsza od bloga, jednak gdybym miała wybierać pomiędzy pisaniem na blogu a pisaniem na papierze, wybrałabym pisanie na blogu. się latami niby dokumentalne programy „o życiu”. Zachęcam wszystkich do czytania książek – w niepogodę i pogodę, w dzień czy wieczorem, w każdą porę roku. Kornelia Stryjewska PRZYSTANEK ZAJĘCIA Oferta zajęć Ogniska Pracy Pozaszkolnej dla MŁODZIEŻY Zapraszamy uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych do skorzystania z bogatej oferty zajęć dla młodzieży. Oferujemy następujące zajęcia: Z zajęć warsztatowych grupy teatralnej „Przystanek Teatr” 1) Nauka wspólnego wykonywania muzyki kameralnej i rozrywkowej na instrumentach dętych - Zespół instrumentów dętych prowadzony przez pana Wojciecha Bednarka; 2) Indywidulana nauka śpiewu, muzyka rozrywkowa, koncertowanie – Studio Piosenkiprowadzone przez pana Piotra Chrapkowskiego; 3) Nauka zawodu dziennikarza, realizacji reportaży, wywiadów, etc.; realizacja dokumentacji zdjęciowej, publikowanie tekstów w czasopiśmie dla młodzieży „Zielony Autobus” – Koło Dziennikarskie prowadzone przez pana Tadeusza Majewskiego 4) Nauka tańców i pieśni ludowych. Promocja Kociewia. Występy sceniczne zespołu regionalnego - Zespół Pieśni i Tańca „Kociewie” prowadzone przez panią Mirosławę Möller; 5) Wspomaganie dzieci i młodzieży w indywidualnej nauce recytacji i dramy; wspomaganie nauczycieli w realizacji edukacji teatralnej - Poradnia teatralna prowadzona przez panią Alicję Górecką; 6) Nauka wspólnego wykonywania muzyki kameralnej i rozrywkowej; koncertowanieZespół Kameralny prowadzony przez pana Grzegorza Ollera; 7) Nauka rysunku i malarstwa - Koło plastyczne prowadzone przez panią Magdalenę Haras; 8) Nauka gry funkcyjnej na gitarze klasycznej i elektrycznej - Koło gitarowe - prowadzone przez pana Krzysztofa Paula; 9) Nauka realizacji plastycznych form przestrzennych i rysunku - Pracownia Rzeźby – prowadzona przez pana Piotra Tyborskiego. 10) Ośrodek Informacji i Aktywizacji Młodzieżowej - działania Młodzieżowej RadyPowiatu Starogardzkiego - prowadzący pan Krzysztof Strzeliński Serdecznie zapraszamy na nasze zajęcia. Szczegóły można uzyskać pod nr telefonu (58) 56 133 26; w placówce Ogniska Pracy Pozaszkolnej ul. Sikorskiego 26. Zajrzyjcie także na naszą stronę www.oppstarogard. pl, tam na bieżąco relacjonujemy nasze działania oraz zamieszczona jest bogata galeria zdjęć. Z „Dobrych Praktyk Teatralnych” - cyklicznych warsztatów teatralnych dla nauczyciele 15 PRZYSTANEK NAUKA II Liceum Ogólnokształcące im. Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gdańskim szkołą na miarę czasu. W murach tak zwanego „Białego” dzieje się zawsze wiele, kształtujemy umysły ludzi o najróżniejszych ambicjach. U nas uczy się umiejętności odnalezienia się w szerokiej perspektywie współczesnego świata. Tradycją nigdzie niezapisaną, lecz przyjętą wśród uczniów jest chodzenie do nas od pokoleń. Gdybyśmy przepytali młodzież, gdzie chodzili do szkoły ich rodzice czy rodzeństwo, większość odpowie, że do „Białego”, bo u nas każdy czuje się jak w domu. W murach szkoły, którą buduje jej społeczność, każdy czuje się dobrze. W ławkach i na korytarzach znajdujemy przyjaźń i miłość często na całe życie. Rodzą się pierwsze plany na przyszłość, tworzą się pomysły na biznes, rozwijają się zainteresowania i hobby. Szkoła nasza kieruje się hasłem PRZYJAZNEJ SZKOŁY, z której wychodzimy z pakietem doświadczeń i niezapomnianymi wspomnieniami ławkowych zdarzeń. Uczeń przychodząc do nas ma zagwarantowane na wysokim poziomie naukę i poszerzanie horyzontów. Młodzież nasza bardzo często organizuje przeróżne akcje, spektakle i wydarzenia, ucząc się w ten sposób zdobywania nowych kontaktów, współpracy, wytrwałości i dążenia do celu. A teraz coś z ważnych wydarzeń wyjętych z listopada ubiegłego roku. Warto wspomnieć o zorganizowanym 21.11 przez rozszerzenie programowe z historii wieczor16 ku pieśni powstańczej „Pieśnią o historii”. Wśród licznej widowni można było dostrzec członków Związku S y b i r a k ó w, którzy niejednokrotnie biorą udział w spotkaniach na lekcjach, ucząc młodzież w otwarty i aktywny sposób o przeszłości naszego kraju. Montaż słowno-muzyczny rozpoczęto od historii Polski XVIII-wiecznej; od rozbiorów oraz Insurekcji kościuszkowskiej. Krótkim rysom historycznym towarzyszyły tematyczne pieśni, do których wspólnego wyśpiewywania zapraszano widownię. Organizatorzy chcieli przybliżyć nam najważniejsze wydarzenia z kart historii do roku 1989, w otwarty sposób ukazujący nam obraz tamtych dni, a przez to skłanić do zadumy i refleksji nad patriotyzmem współczesnego Polaka. To wydarzenie przyjęto z ogromnym uznaniem i aplauzem. Oprócz intelektualnej tężyzny oferujemy również szeroki „pakiet” zajęć spor- towych. Nie bez powodu mówią o nas „sportowa szkoła”. Bierzemy udział w każdych zawodach w najróżniejszych dyscyplinach. Możemy się pochwalić osiągnięciami w koszykówce, siatkówce, biegach i wielu innych dyscyplinach. W ramach nagrody za dbałość fizyczną naszych uczniów otrzymaliśmy od Rady Rodziców „siłownię pod chmurką”, zainstalowaną 18 listopada w plenerze na terenie szkoły. Teraz każdy uczeń może na przerwie wyjść i wyładować energię czy rozruszać ciało, by umysł mógł odetchnąć na pięciu stanowiskach siłowych. Opisy tych wydarzeń i wielu innych są zamieszczone na naszej stronie internetowej 2lo.stg.pl bądź też na naszym oficjalnym profilu na Facebooku II LO w Starogardzie Gdańskim im. Ziemi Kociewskiej. Zapraszamy!