"Zielony Autobus" [pdf

Transkrypt

"Zielony Autobus" [pdf
OGNISKO PRACY POZASZKOLNEJ w Starogardzie Gdańskim NIEREGULARNIK ISSN 2083-1625 nr4 (marzec 2014)
W stronę miesięcznika
Pierwsze trzy numery „Zielonego
Autobusu” ukazały się w gazetowym formacie i w ogromnym nakładzie (5 tys. egz.). Nieregularnik
zebrał wysokie noty za zawartość
oraz layout. Dość powiedzieć, że
kolejnych numerów „ZA” domagają się uczelnie wyższe i biblioteki
z całej Polski. Niestety, z uwagi na
bardzo wysokie koszty oraz problemy związane z dystrybucją na
długo zaniechaliśmy wydawania
pisma. Dziś, nie chcąc, by „Zielony Autobus” przeszedł do legendy,
wracamy z kolejnym, czwartym
numerem. Zmniejszyliśmy format
oraz nakład, poważnie obniżając
koszty wydawnicze.
W dalszym ciągu naszym celem
jest dostarczanie młodzieży ciekawego tytułu przez nią tworzonego. Nowa formuła pozwoli, jak
dotychczas, na publikowanie materiałów dziennikarskich utalentowanej młodzieży i interesujących
materiałów o charakterze dydaktycznym czy socjologicznym. W
związku z tym, że trudne okazało
się wyrobienie nawyku korzystania
z „ZA” przez młodzież i środowiska edukacyjne naszego powiatu,
doszliśmy do wniosku, że należy
dodać materiały informacyjne, dotyczące najciekawszych zdarzeń,
jakie miały miejsce w szkołach
Polecamy między innymi teksty
Klaudii Wołoszyk (Poppy Miauczak)
i Joachima Choiny „Las pomarańczy” oraz „Dlaczego burze omijają Starogard”
dok. na str. 3
Objazdem
Przystanek Bolesławowo
Dzień 26 września 2013 roku to ważna
data dla osób rozpoczynających naukę
w naszym Zespole. Tego dnia odświętnie
ubrani uczniowie klas pierwszych udali
się do Będomina, by złożyć ślubowanie.
W uroczystości tej uczestniczyli Dyrektor
Zespołu Szkół Rolniczych i wychowawcy
klas, ale także Wicestarosta
Powiatu Starogardzkiego Kazimierz Chyła oraz Naczelnik
Wydziału Edukacji Marek Gabriel. Uroczysta atmosfera
sprawiła, że wydarzenie to
zostało przez pierwszoklasistów odebrane jako wyjątkowe.
Młodzież zwiedziła ponadto
Muzeum Hymnu Narodowego
- miejsce urodzenia Patrona
szkoły. Pan przewodnik przybliżył pierwszoklasistom historię rodu Wybickich, dzieje
Polski w okresie zaborów oraz
ciekawostki o Hymnie Polski i
jego autorze Józefie Wybickim.
W dniach 19-20 października 2013 roku
trzech uczniów z naszej szkoły wzięło
udział w akcji pt. „ Business Weekend”
dla Szkół Ponadgimnazjalnych Powiatu
Starogardzkiego. W sześciu trzyosobowych zespołach składających się z przedstawicieli różnych szkół Konrad Janeczek,
Michał Lotterhoff i Dominik Dzwonkowski
musieli zmagać się między innymi w ta-
kich konkurencjach jak: turniej przedsiębiorczości, tzw. „Commercial Show” czy
symulacja przedsiębiorstwa. Dzięki wykonywaniu zadań uczestnicy akcji rozwijali
umiejętności w zakresie komunikacji interpersonalnej, negocjacji, pracy zespołowej czy też rozwiązywania potencjalnych problemów w pracy. Poza ciekawymi
zadaniami był także czas na integrację,
uczestnicy najbardziej zapamiętali taniec
„Pingwinków”.
PRZYSTANEK KULTURA
Być razem, żeby recytować i śpiewać…
VIII Regionalny Konkurs Recytatorski Twórczości Karola Wojtyły
Po raz ósmy uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych powiatu starogardzkiego i po raz pierwszy powiatu
tczewskiego wzięli udział w Konkursie
Recytatorskim Twórczości Karola Wojtyły. Konkurs został zorganizowany 24 października 2013r. w Zespole Szkół Ekonomicznych w Starogardzie przez polonistkę
panią Ewę Balcerzak. Patronat honorowy
nad konkursem objęli Senator RP, pisarz
i poeta Andrzej Grzyb, Pomorski Kurator
Oświaty Elżbieta Wasilenko, Biskup Pelpliński ks. Ryszard Kasyna, Starosta Powiatu Starogardzkiego Leszek Burczyk,
Prezydent Starogardu Gdańskiego Edmund
Stachowicz, proboszcz parafii pw. św.
Wojciecha w Starogardzie Gdańskim ks.
Janusz Lipski. Patronat medialny sprawowała „Gazeta Kociewska”, Radio „Głos”
i dwutygodnik ,,Pielgrzym”. Wśród gości
byli: Stanisław Sumowski – Dyrektor Delegatury Kuratorium Oświaty w Tczewie,
Kazimierz Chyła – Wicestarosta, Urszula Domachowska - Naczelnik Wydziału
Spraw Społecznych w Urzędzie Miasta,
która przybyła w imieniu Prezydenta Miasta, Marek Gabriel - Naczelnik Wydziału
Oświaty w Starostwie Powiatowym oraz
Stefan Galiński zastępca naczelnika Wydziału Kultury, Sportu i Promocji Regionu.
Zgodnie z regulaminem uczniowie biorący
udział w konkursie przygotowali do interpretacji teksty autorstwa Karola Wojtyły
- błogosławionego Jana Pawła II. Głównym
celem konkursu była popularyzacja twórczości największego autorytetu wszech
czasów. Fakt, że do konkursu przystąpiło 49 uczniów (w kategorii recytacje
2
brało udział 35 recytatorów:
gimnazja reprezentowało 18
uczniów, szkoły ponadgimnazjalne 17 uczniów; w kategorii
poezja śpiewana wzięło udział
14 uczniów) świadczy o dużym
zainteresowaniu i potrzebie interpretowania utworów Karola
Wojtyły.
Jury wyłoniło zwycięzców,
którzy 3 listopada wystąpili w kościele pw. św. Wojciecha w koncercie laureatów. Wśród recytujących
gimnazjalistów najwyżej oceniono występ Marty Zadurskiej z Publicznego
Katolickiego Gimnazjum w Starogardzie Gd., Wiktorii Dąbrowskiej z Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Starogardzie
Gd. i Agnieszki Schleser z Publicznego
Gimnazjum Nr 3 w Starogardzie Gd. Wyróżnieni zostali: Marcelina Gendzierska
z Publicznego Gimnazjum Nr 1 w Starogardzie Gd. i Szymon Poskrobko z Zespołu Szkół Publicznych w Skarszewach.
W tej samej kategorii - recytacje szkół
ponadgimnazjalnych - zwyciężyła Daria
Niewiadomska z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Starogardzie Gd., II miejsce zajęła
Daniela Pawłowska z Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Starogardzie Gd., III - Miłosz
Światczyński z Collegium Marianum w Pelplinie. Wyróżnieni to: Katarzyna Piontek z
I Liceum Ogólnokształcącego w Starogardzie Gd. i Weronika Milewska z Ogniska
Pracy Pozaszkolnej w Starogardzie Gd.
W kategorii poezji śpiewanej zwycięstwo
przyznano Marcie Zadurskiej z Publicznego Katolickiego Gimnazjum w Starogardzie Gd., II miejsce Weronice Jurek reprezentującej II Liceum Ogólnokształcące w
Starogardzie Gd., III miejsce Oldze Krzyżyńskiej z Publicznego Gimnazjum Nr 3
w Starogardzie Gd. Z wyróżnienia cieszyli
się: Karolina Stolz z Zespołu Szkół Gospodarki Żywnościowej w Smętowie Granicznym i Daniel Pawlak z Zespołu Szkół Ekonomicznych
w Starogardzie Gd.
Gratulujemy
laureatom
i
nauczycielom - instruktorom,
których
praca
zaowocowała
wysokimi
notami podopiecznych.
Konkurs był
okazją
do
spotkania
z
bogatą osobowością
największego autorytetu
wszech czasów, zawartą
w strofach poezji, poematach i dialogach dramatów, których interpretacji
podjęli się uczniowie ze
szkół powiatu starogardzkiego i tczewskiego. Duże
zainteresowanie młodzieży twórczością Karola
Wojtyły- błogosławionego Jana Pawła IIHonorowego Obywatela Miasta napawa
radością oraz stanowi dowód na to, że
podejmowana po raz kolejny inicjatywa
jest potrzebna w regionie, przyczynia się
do poznania i popularyzacji twórczości
Błogosławionego Jana Pawła II – podsumowuje organizatorka konkursu pani Ewa
Balcerzak
PRZYSTANEK ZJAWISKA
W stronę miesięcznika
dok. ze str. 1
ponadgimnazjalnych. Pierwszy numer
zmienionego pisma jest podwójny dla
wzbogacenia o takie właśnie treści.
Dotychczasowe trzy numery „Zielonego Autobusu” były osiągnięciem wielu
szkół w powiecie. Zainteresowanie
„ZA” tam, gdzie dotarł, wskazuje, że
na rynku jest miejsce dla pisma tworzonego przez młodzież. Podejmujemy jeszcze raz temat z przekonaniem, że tytuł będzie trwał i się rozwijał. Wiąże się to z kwestią uczestnictwa szkół i środowisk młodzieżowych
w tworzeniu „ZA” oraz ze sporymi
kosztami. Dlatego od tego wydania
„Zielony Autobus” będzie płatny. Pozwoli to na zapewnienie regularności
wydawniczej - miejmy nadzieję jako
miesięcznika. Ta regularność druku
jest bardzo ważna, gdyż cały czas rośnie nam ilość interesujących, dobrze
napisanych materiałów oczekujących
na publikację. Pisanie do szuflady jest
zniechęcające. Nasze szkoły również
nie próżnują i niemal każdy tydzień
przynosi całą masę nowych zdarzeń.
Te najważniejsze nie powinny być
uwiecznione na papierze?
Namawiamy gorąco wszystkie szkoły ponadgimnazjalne i gimnazjalne
do współpracy przy tworzeniu „ZA”.
Wszelkie informacje i kontakt znajdziecie na naszej stronie internetowej www.oppstarogard.pl
Grzegorz Oller – dyrektor OPP
Tadeusz Majewski – OPP koło dziennikarskie
Zbyt śmiała teza? Nic podobnego!
Dlaczego burze omijają Starogard?
W piątek i w sobotę w porze śniadaniowej
okolice Starogardu nawiedziły mocne i
długotrwałe burze. W centrum Stolicy Kociewia w te dwa dni powtórzyła się identyczna sytuacja, bo nie spadła ani kropla
deszczu, a burze przeszły bokiem.
w postaci Pojezierza Kaszubskiego (to
właśnie nad tymi jeziorami utknęła burza
na początku weekendu). Najsłabiej Starogard osłonięty jest z południa i to właśnie
z tej strony najczęściej przychodzą burze
do miasta, gdy uda im się wyrwać spod
Po obudzeniu się o 8
rano po zachodniej
stronie nieba można
było zobaczyć potężne ciemne chmury i
usłyszeć grzmoty. Na
naszym niebie wyraźnie widać było, że
zderzyły się ze sobą
dwie masy powietrza
ze wschodu i z zachodu. Chmury burzowe
raz po raz zbliżały się
i oddalały trochę od
miasta, nad którym
zza chmur prześwitywało słońce. Sytuacja
uspokoiła się około
godziny 11 i chmury
wywiane zostały w
kierunku północy.
To, że stolicę Kociewia
omijają burze, nie jest
rzadkim zjawiskiem. Niedaleko na północ
od miasta stoi wieża radiowa w Trzcińsku,
która ściąga wyładowania na siebie, a dalej na północ mamy Trójmiasto, a jak wiadomo, burze mają tendencje do zatrzymywania się nad dużymi aglomeracjami.
Na wschodzie czynnikiem odciągającym
burze od miasta jest Wisła, a jeśli nawet
już wyrwie się od koryta królowej polskich
rzek, to naturalną przeszkodą będzie pas
jezior Damaszka – Żygowickie – Zduńskie
- Szpęgawskie Płn i Płd oraz Wierzyca. Z
zachodu mamy z kolei istną fortecę jezior
wpływu jezior okolic Osieka.
Starogard ma bardzo korzystne położenie geograficzne, dzięki któremu nie są
tu prawdopodobne katastrofy żywiołowe.
Region jest asejsmiczny. Wpływ Bałtyku
ogranicza do minimum prawdopodobieństwo powstania trąb powietrznych (lecz
mogą przez to pojawiać się wichury w
czasie sztormów).
Wierzyca przepływa przez wyżłobioną
przez siebie dolinę, więc jeśli wyleje, to
zaleje tylko miejsca leżące w obniżeniach
nadrzecznych. W samym Starogardzie
powódź jest praktycznie niemożliwa. W
Nowej Wsi Rzecznej znajduje się tama
ze strefą buforową (rozlewiskową), gdzie
może zostać rozlana część nadmiaru
wody. W samym Starogardzie koło Rynku
znajduje się śluza i nadmiar wody może
zostać zgromadzony w pierwotnym
korycie rzeki (może
też rozlać się nieco
na pobliskie alejki),
a reszta może przepłynąć
Kanałem
Młyńskim. Ewentualny nadmiar wody
może też rozlać się
w Parku Miejskim i
przy ścieżce ekologicznej. Nie ma
w tych miejscach
jednak żadnych zabudowań, a wylewy
te mogą być w dużym stopniu kontrolowane. Reszta
miasta wybudowana jest na wzniesieniach.
Starogardowi może
zagrozić jedynie susza. W skrajnym przypadku może niekorzystnie wpłynąć na
zdrowie mieszkańców. Należy zaznaczyć,
że ta część regionu Kociewia należy do
najsuchszych w Polsce.
Joachim Choina
Zdjęcie rozbiłem rok po zamieszczeniu
tekstu w internecie. Potężne chmury burzowe ominęły Starogard bez kropli deszczu. A po przejściu w okolicach Pelplina
zaczęła się potężna ulewa.
Fot. Tadeusz Majewski
3
PRZYSTANEK FOTOGRAFIA
Oliwia Nowak
Uczennica gimnazjum w Bobowie. Robi ciekawe zdjęcia i pisze teksty (czytaj na stronie 6).
Objazdem
Przystanek Bolesławowo
dok. ze str. 1
Po czterech niezwykle wyrównanych etapach wyłoniono grupę, która zdobyła
najwięcej punktów. Znalazł się w niej jeden z reprezentantów naszej szkoły - Dominik Dzwonkowski, który wykazywał się
aktywnością w grupie z Małgorzatą Bendik
i Moniką Talaśka. Za swoje zaangażowanie
przedstawiciele tej grupy zostali nagrodzeni – każdy otrzymał tablet.
W październiku uczniowie Zespołu Szkół
Rolniczych w Bolesławowie wzięli udział
w wielu szlachetnych akcjach. Pierwszą
z nich było odbywające się cyklicznie
przedsięwzięcie „Oddaj krew - Twoja
krew ratuje życie”. Młodzież pod opieką
pań Magdaleny Dusowskiej i Kingi Wysockiej-Weckwert wyjechała do Centrum
Krwiodawstwa w Starogardzie Gdańskim,
4
gdzie oddała łącznie 6,3 litra krwi.
13 października uczniowie naszej szkoły wzięli udział w akcji zachęcającej do
tego, by zostać dawcą szpiku. Tym razem
organizatorem tego wydarzenia była Parafia Św. Michała Archanioła w Skarszewach.
Kilka dni później, 17 października, młodzież naszego Zespołu Szkół uczestniczyła
w podobnej akcji zorganizowanej przez
Starostwo Powiatowe w Starogardzie Gd.
„Zostań potencjalnym dawcą szpiku”. W
odpowiedzi na apel 30 osób zarejestrowało się w Międzynarodowym Banku Dawców
Szpiku Kostnego. Wyjazd poprzedzony był
spotkaniem i pogadanką z lekarzem oraz
pielęgniarką szkolną.
Wszystkie akcje cieszyły się dużym zainteresowaniem zarówno ze strony uczniów,
jak i nauczycieli.
Dnia 7 listopada w Zespole Szkół Rolniczych w Bolesławowie odbył się konkurs
orki zorganizowany przez nauczycieli
mechanizacji rolnictwa: pana Tadeusza
Bzowskiego i pana Arkadiusza Burczyka.
Uczestnicy konkursu najpierw musieli
rozwiązać test dotyczący zasad, technik i
sposobów wykonywania tego rodzaju prac
polowych. Następnie sześciu najlepszych
wykonywało orkę na wskazanym poletku.
Wszystkie zadania najlepiej i najstaranniej wykonał uczeń klasy IV Technikum
Rolniczego Michał Dering. Kolejne miejsce zajął Radosław Szczepanik uczęszczający do tej samej klasy. Natomiast
trzecie miejsce należało do Przemysława
Kasprzyckiego z klasy II Technikum Rolniczego. Zwycięzca otrzymał Puchar Dyrektora Zespołu Szkół Rolniczych w Bolesławowie.
PRZYSTANEK PLASTYKA
„Wysokie obcasy” i inne
Plastyka? Nie pomalujesz! Ewentualnie z jakiejś okazji, np. kartki z okazji Świąt Bożego Narodzenia
- Niestety, w szkole podstawowej i gimnazjum nie miałam możliwości malować
i rysować - mówi dziewczyna - Na plastyce była przede wszystkim teoria, zdobywanie wiedzy o okresach sztuki oraz wybitnych postaci. Zdarzało się malować
jedynie z jakiejś okazji, na przykład kartki z okazji Świąt Bożego Narodzenia
czy rocznicy związanej z papieżem Janem Pawłem II. Jedynie wtedy mogłam
realizować swoje marzenia o własnej twórczości plastycznej.
Pomimo niesprzyjających okoliczności dla młodych plastyków w małym miasteczku, Sandra zaczęła malować rok temu olejami na płótnie. Tak mocno ciągnęło ją malarstwo.
- Kiedy chodziłam do podstawówki i gimnazjum, nie spotkałam nikogo ze Skórcza, kto by fachowo ocenił moje prace i określił skalę mojego talentu. W ZSE
mam wreszcie zajęcia z plastyki z malarzem Józefem Olszynką.
Tu doszło do zaskakującej sytuacji. W „ekonomiku” Sandra
dowiedziała się,
że pan Józek ma
zajęcia plastyki w... Skórczu,
uściślając
w
Miejskim Ośrodku Kultury. Od
września 2013 r.
dziewczyna chodzi co tydzień do
MOK-u i maluje.
(s)
Sandra Sójka
Sandra Sójka mieszka w Skórczu. Uczy się w Zespole Szkół
Ekonomicznych w Starogardzie
Gd. Chodzi do I klasy Technikum Reklamy. Wybrała ten kierunek, gdyż chce kształcić swoje zainteresowania plastyczne.
5
PRZYSTANEK WYWIAD
Wracali pieszo (ja w tym wózku) i z dywanem
- Z pewnych źródeł wiem, że urodził się
Pan w Niemczech...
- Tak, ale niewiele pamiętam, bo byłem
małym dzieckiem. Opowiem pani to, co
opowiadali mi rodzice... Nazywam się
Edward Nowak. Urodziłem się 27 lutego
1943 roku w Kagendorf...
- Kim byli Pana rodzice? Chodzi mi między innymi o pochodzenie.
- Matka, Anna Nowak z domu Peka, urodzona w 1908 roku, chodziła do szkoły niemieckiej, a potem polskiej. Miała niemieckie
korzenie. Ojciec, Stanisław Nowak, urodził
się w 1914 roku. Zamieszkiwali do czasów
wojny w Starogardzie przy ulicy Kościuszki. Gdy we wrześniu wybuchła wojna, zaczęli uciekać przed Niemcami do ciotki do
Łowicza. Niestety, Niemcy byli w Łowiczu
szybciej niż oni. Rodzice zostawili bagaże
i pojechali do tej ciotki. Potem, po kilku
dniach, matka wysłała ojca po te bagaże,
lecz on już stamtąd nie wrócił. Został złapany i wywieziony na roboty do Niemiec,
do bauera (to taki ich gospodarz). Po jakimś czasie matka wróciła do Starogardu.
Po miesiącu dostała list i dowiedziała się,
że ojciec jest w Niemczech na robotach.
Zaczęła się starać, by pozwolono jej jechać do ojca. W styczniu dostała pozwolenie. „Zapakowała” moją siostrę, która nie
miała jeszcze roku, i pojechała do tego
bauera. Gdy dojechała na miejsce, czekał
na nią gospodarz z furmanką, bo wcześniej się już umówili, co i jak.
- Wyjechała w „ciemno” do Niemiec nie
znając tego kraju i języka?
- Nie. Poszła jeszcze do urzędnika, który się tym wszystkim zajmował i zaczęła
rozmawiać z nim po niemiecku. Urzędnik
był ciekawy, gdzie nauczyła się niemieckiego. Gdy powiedziała, że chodziła do
szkoły niemieckiej i że jej babcia pochodzi z Niemiec, od razu zaczął z nią inaczej
rozmawiać.
- Więc dotarła do męża. I co dalej?
- Ojciec mieszkał w ruinach, które nie nadawały się do mieszkania. Matka załatwiła
mieszkanie u bauera. Dostali u niego pracę. Matka urodziła drugą siostrę w 1941
roku, a mnie w 1943 roku. Pracowali tam
do roku 1945, do końca wojny. W maju
1945 roku wrócili do Polski.
- A jak ich traktował ten bauer?
- Bardzo w porządku. Był antyfaszystą i
dbał o polskich robotników. Dawał po kryjomu jedzenie. Może wyjaśnię. Robotnicy
mieli karty na jedzenie i jak nie wystarczało, to on zabijał świnie i w nocy przemycał im mięso. W nocy, gdyż na początku
i na końcu wsi stała warta. Ten gospodarz
miał 300 hektarów ziemi.
- Czym wróciliście do Polski?
- Wozem w dwa konie.. Przepłynęliśmy
Odrę i dostaliśmy się do Wałcza. Z nami jechało więcej rodzin. Mieliśmy zapakowany
na tym wozie cały swój dobytek. Gdy jechaliśmy przez las, napadli na nas szabrownicy z bronią w ręku, którzy podawali się
za partyzantów. Zabrali konie, wóz. Zostawili tylko dziecięcy wózek. Do Starogardu
dotarliśmy pieszo, ja w tym wózku. Aaa...
jeszcze matka wzięła na ten wózek dywan.
Potem ojciec się śmiał, po co ona brała to
głupie diabelstwo, po co ten dywan, jak
nie było mieszkania. Dobrze, że gdy szli,
było lato, ciepło, deszcz nie padał.
- Nie było tego mieszkania przy ulicy Kościuszki, gdzie mieszkali przed wojną?
- Gdy przyszliśmy, mieszkanie było już zajęte, więc zamieszkaliśmy u ciotki. Później cioci mąż, który należał do partii, postarał się dla nas o dwa pokoje z kuchnią
przy Drodze Owidzkiej.
- Nie chcieli zostać w Niemczech?
- Ojciec chciał, tym bardziej, że dostał
tam w przydziale od Rosjan dom. Ale
matka mówiła: „Na stare śmieci, na stare śmieci”. I później miała śmieci. Miała
biedę, aż piszczało. Na stare lata nawet
dobrego lekarstwa nie mogła dostać. Chociaż tam (na terenie b. NRD – przyp. red.)
mieli ten sam ustrój co w Polsce, jednak
było trochę lepiej.
- Bardzo dziękuję Panu za te informacje.
- Jak mówiłem wcześniej, to są informacje, które przekazali mi rodzice. Również
dziękuję - za to, że mogłem odpowiedzieć
na pytania. Jestem zdziwiony, że to kogoś
zainteresowało.
Rozmawiała Oliwia Nowak
Niezwykla sportsmenka z Bolesławowa
Uściślając, Karolina Gałdyś (17 l.) mieszka
w Gdańsku, ale na kilka lat zamieszkała w
internacie w Bolesławowie.
Świeżo upieczone reporterki
Beata Kalicka i Natalia Lisicka ściągnęły ją na rozmowę
jako jedną z najbardziej oryginalnych dziewczyn z pierwszego roku.
- W szkołach naszego powiatu
najpopularniejsze
dyscypliny to piłka nożna,
siatkówka i... właściwie już
nie wiadomo co dalej. A ty
uprawiałaś różne dyscypliny. Jaką pierwszą?
- Pod koniec podstawówki uczęszczałam na zajęcia
z łucznictwa. Do hali MRKS
na Zaspie zaprowadził mnie
tata. Mimo że ta dyscyplina
mi się podobała, zrezygnowałam z niej ze
względu na brak czasu. Rok później tata
6
zabrał mnie na zajęcia tenisa ziemnego.
Jednak tenis byl dla mnie zbyt monotonny. Trenowałam go do
drugiej klasy gimnazjum.
A potem...
- Tenis ziemny zbyt monotonny?!
- Tak, kiedy się zaczyna.
Poza tym zbyt monotonny dla mnie... Potem
zaczęła się przygoda z
baseballem. Przez przypadek. Znaleźliśmy piłkę
do baseballa i kupiliśmy
sprzęt. Pierwsze treningi
prowadził mój tata, który
szybko uczył się różnych
dyscyplin sportowych.
- Następnie?
- W trakcie drugiej klasy gimnazjum w szkole
zaczęliśmy treningi w rugby. Były to podstawowe ćwiczenia, to jest podbieganie,
zabieranie piłki i ucieczka. Po ukończeniu
gimnazjum ta przygoda się skończyła. Poszłam na nudny dla mnie kierunek, gdzie
nie było możliwości uprawiania tej dyscypliny. Po roku zrezygnowałam z niego
i uczę się tu. Przy okazji zapisałam się
do grupy fire show – z tańcem i ogniem.
Próbowałam również grać w piłkę nożną,
jednak nie znalazłam klubu. W wakacje
próbowałam swoich sił w windsurfingu...
Ze wszystkich wymienionych dyscyplin
sportowych najciekawsze jest rugby. Dodatkowo chciałabym spróbować sił w kieturfingu.
- Szukałaś szans w dyscyplinach mało
znanych w Polsce. Szkoda, że nie uprawiałaś którejś z nich dłużej. Może byłabyś dzisiaj mistrzynią świata?
- Niestety, w wielu dyscyplinach nie ma
klubów nawet w Trójmieście. A jeżeli są,
to trzeba mieć sporo czasu na dojazdy, no
i spore pieniędze.
Beata Kalicka, Natalia Lisicka
PRZYSTANEK FOTOGRAFIA
Fotografować - wstrzymać oddech
Kinga Kosobudzka
Fotografia jest ważniejsza niż mogłoby się nam
wydawać.
Zachowuje
wspomnienia, naszą młodość, zatrzymuje ulotne
chwile. Może znaczyć
dla nas więcej niż nam
się wydaje i bardzo na
nas wpływać. Tak jest ze
mną. Nazywam się Kinga Kossobucka, mam 20
lat. Fotografia stała się
moją pasją 4 lata temu.
Fotografowanie
stwarza mi możliwość opowiadać niepowtarzalne
i indywidualne historie
każdego z nas. Dzięki
niej odczuwam oczyma i
pokazuję to, czego inni
nie zauważają. Fotografia jest sztuką pokazującą piękno świata. Uczy
patrzeć wolniej i lepiej.
Uzależnia od piękna.
Pokazuje stan umysłu,
lepszy czy gorszy dzień.
Fotografować to znaczy
wstrzymać oddech, uruchamiając wszystkie nasze zdolności w obliczu
ulotnej rzeczywistości.
w w w. f a c e b o o k . c o m /
KingaKossobuckafotografia
http://kingakossobucka.digartfolio.pl/
7
PRZYSTANEK PROZA
Las pomarańczy
Zaszumiały drzewa od powiewu wiatru, a
ich szelest po chwili zupełnej ciszy wydał
się tak dziwny, że można było się poczuć
przeniesionym w zupełnie inne miejsce.
Samotny marsz przez las przy zachodzie
słońca był dla Marcina Woryczki okazją do
melancholijnych refleksji. Liczył on sobie
lat 22 i ciągle szukał w świecie takiego
miejsca, w którym poczułby się spełniony.
Był natchnionym i pełnym energii artystą,
dla którego otaczające przedmioty, na
które nikt nie zwracał uwagi, stawały się
wyzwaniem.
Uważał, że każdy przedmiot, na który
patrzy, za chwilę nie będzie tym samym
przedmiotem i tylko dzięki opisowi przelanemu na papier będzie zawsze wskrzeszany moment, w którym został opisany.
Dziwne bywają przemyślenia artystów i
wielu zapomnianych już świat przeżył, z
czego i Woryczko zdawał sobie sprawę,
lecz nie przejmował się
tym i robił swoje, za co
otrzymywał tyle samo
krytyki co i pochwał.
Wrócił Marcin Woryczko
do domu z notesem w
ręku, na którego pierwszej kartce wyraźnie był
napisany „egzotyczny”
tytuł „Las pomarańczy”.
Szedł przez korytarz jak
zahipnotyzowany i nie
zauważył nawet matki,
która zapytała go, gdzie
był. Zdenerwowało kobietę to, że znów jej syn
robi to samo, a mianowicie wraca skądś i od razu
zamyka się bez słowa
w pokoju. Matczyny instynkt wywoływał w niej
strach, czy aby jej dziecko nie popadło w jakiś
nałóg.
Gdy ona siedziała i myślała na korytarzu,
młody artysta zasiadł do swojego biurka i
zaczął analizować notatki, które sporządził w lesie. W pewnym momencie oderwał się od nich i zaczął szukać w szufladzie zeszytu, w którym pisał swoje opowiadania. Wyjął je i spojrzał przez okno
na otoczenie.
Oglądał odludzie, na którym mieszka.
Irytowało go to, że widzi za szybą to co
zawsze. Po prostu stały drzewa i były zielone, jak to w czerwcu zwykle bywa. Dom
zbudowano przy lesie jeszcze przed wojną jako leśniczówkę, w której urzędował
jego dziadek. Jego ojciec z kolei nie zamierzał pracować w lesie, ale wykupił od
państwa na własność budynek, w którym
się urodził. Woryczce nie podobało się to
miejsce i marzył o zmianie lokacji, lecz
8
był bardzo niesamodzielnym samotnikiem
i pisarzem bez komputera. Radził sobie
jak umiał i uważał, że dzięki temu nawiązuje do wielkich artystów sprzed ery
komputerów, którzy również swoje dzieła
pisali od ręki.
Popatrzył znów chwilę w okno i wziął się
do powtórnej analizy notatek. Po tym
znów się od tego oderwał. Zaczął się zastanawiać nad sobą. Myślał nad tym, że
nie ma żadnej pracy, a rodzice żyją tylko
ze skromnych emerytur, które przyznawane są za całe życie pracy w fabrykach.
Utrzymywali go, a on sam czasem zarabiał
drobne pieniądze za artykuły, które pisał
do lokalnych gazet, które nie zawsze płaciły, bo to temat nie na czasie, to znów
styl wypowiedzi marny. Czerpał też drobne dochody z segregacji odpadów, które
później wywoził na skupy. Wszystkie pie-
niądze przekazywał rodzicom i nie zamierzał szukać zatrudnienia. Uparł się, że
utrzyma się ze słowa pisanego. Gniewało
to jego ojca, lecz Marcin wierzył, że prędzej czy później zostanie zauważony i że
jego dzieła będą na niego zarabiać. Tym
razem miał zamiar napisać wiersz, który
zakończy tomik, jaki zamierzał wkrótce
wydać.
Usiadł do biurka i rzucił się na zeszyt jakby ogarnął go obłęd i automatycznie zaczął pisać:
W biało-czerwonym kraju na odludnym
ranczo
Słońce zaświeciło słodką pomarańczą
Skąd pomarańcza w takim zimnym kraju?
Może to prezent wprost z raju?
Postanowił nazwać swój tomik „Ranczo
bez kur”. Kiwał głową i mówił sam do siebie: Pasuje do mnie.
Drugi wiersz brzmiał
W pocie czoła człeka żywot
W pocie czoła aż się krzywi
W pocie czoła też narzeka
W pocie czoła czas ucieka
W robocie życie wiedzie
A po pensji żyje w biedzie
Lecz co bieda mu zaszkodzi?
Skoro na niebie rosną pomarańcze.
Uśmiechać się do życia i je zrywać
A nie tylko narzekać i wyzywać
Jego wiersz wydał mu się tak optymistyczny i tak beztroski, że zaczął... tańczyć. W
tańcu szukał w szufladzie reszty swoich
wierszy, które miały znaleźć się w jego
zbiorze. Wyobrażał sobie
w swoim transie, jacy to
ludzie będą siedzieć i interpretować te wiersze
- pojedyncze osoby krytykowałyby tę twórczość,
ale byliby zapominani, bo
ich zdanie przyćmiłyby
zachwyty najwybitniejszych.
Krzątał się z kąta w kąt
i upuścił z rąk kartki ze
swymi dziełami. Wykonał
gwałtowny ruch, aby je
złapać, lecz poślizgnął się
na jednej z nich przewracając się do tyłu. Upadł
tak niefortunnie, że uderzył tyłem głowy o kant
swojego biurka. Matka
usłyszała odgłos upadku
i natychmiast wbiegła do
pokoju. - Boże! Marcin!
Odezwij się! Odezwij się!
- krzyczała. Nie powiedział już nic nigdy.
Zanosił się na wielkiego artystę. Zostawił
po sobie dzieła, lecz nikt ich nigdy nie
przeczytał. Jego rodzicom nie przyszło do
głowy sprawdzić, co on miał na kartkach
i wyrzucili je. Uznali, że były to jego notatki z lat szkolnych, które sprzątał i miał
zamiar wywieźć na skup makulatury. Tak
wraz z człowiekiem umarła jego twórczość.
Życiem rządzi przypadek, który składa się
na poprzedzające go okoliczności.
Joachim Choina
Student pierwszego roku UG Wydział
Historyczny
Uczestnik zajęć koła dziennikarskiego
OPP w Starogardzkie Gd.
Autor wielu publikacji na stronie Młodzi-STG i portalu WIRTUALNE KOCIEWIE
PRZYSTANEK MUZYKA
Byliśmy na
precastingach do Must Be The Music.
„SMILE”!
Rozmawiamy z Marcinem Piotrowskim pedagogiem, nauczycielem muzyki oraz
kierownikiem rewelacyjnego zespołu
„Smile” istniejącym przy Zespole Szkół
Publicznych w Bytoni.
- Kiedy zaczęła się Pana przygoda
z muzyką?
- Zaczęła się, gdy miałem 7 lat. Dostałem
w
prezencie
pierwszą gitarę, plastikową, do zabawy (śmiech).
Drugą gitarę, rosyjską, akustyczną, już do grania,
dostałem od taty.
Miałem wtedy około 8
lat. Uczyłem się grać u
znajomego taty. Dostawałem kilka zadań, które musiałem zaliczyć.
- Pana ulubiony rodzaj muzyki?
Ulubione zespoły, wykonawcy?
- Jazz... Lubię utwory wykonawców takich jak: Eric Clapton, Norah
Jones, Grażyna Łobaszewska, zespół
„Dżem”…
(...)
- Czy „Smile” to Pana pierwszy zespół?
- Nie, grałem również w innych zespołach.
M.in. była to schola „Exodus”, która działa
przy parafii św. Mateusza w Starogardzie.
Graliśmy razem przez 8-9 lat. Osiągaliśmy
różne sukcesy, m.in. zajęliśmy I miejsce
w konkursie piosenki religijnej w Tucholi. Grałem również w innym zespole. Od
dwóch lat gram w zespole „Smile”.
- Kto wchodzi w skład zespołu „Smile”?
- W zespole śpiewa piętnastu uczniów - są
z naszej szkoły, jak również ubiegłoroczni
absolwenci. Mamy dwóch młodych gitarzystów: Artura Bukowskiego i Sebastiana
Pienschke, trąbkarza Pawła Rząskę oraz,
od
niedawna,
Krefta.
soli-
perkusistę
Jakuba
Mamy również troje
stów: Alicję Herman, Natalię Jaworańską i Pawła Rząskę.
Niedawno
odeszła
od
nas
czwarta solistka
Agata
Zimnak.
Ważnym
elementem zespołu jest
c h ó r e k , który tworzą:
Miriam
Fierek,
Agata
Wirkus,
Natalia Para, Agnieszka Dorawa, Angelika Głogowska,
Weronika Milewska,
Michalina
Zimnak
oraz
Tomek Sobczak. Pomaga nam też
mój przyjaciel
Marcin
Rekowski,
który gra na
instrumentach
klawiszowych.
- Jakie piosenki śpiewacie?
- Zaczęliśmy od piosenek religijnych.
Potem
narodził
się
pomysł, by
nagrać płytę
z coverami
polskimi
i
angielskimi.
Mamy m.in.
piosenki Erica Claptona, Grażyny
Łobaszewskiej… Razem znajduje się na niej
siedem utworów, w tym dwa bonusy.
I kilka zdań od członków zespołu…
- Chłopaki… Co was najbardziej mobilizuje do grania?
Artur i Sebastian: Wzorujemy się na Panu
Marcinie. Gra na gitarze to nasze hobby,
nasza pasja.
- A wy, dziewczyny?
- Alicja i Natalia: Śpiewanie to nasza
pasja. Motywują nas różne konkursy, np.
konkurs piosenki angielskiej czy poezji
śpiewanej. Wolimy śpiewać piosenki angielskie, gdyż są prostsze do zinterpretowania. Z polskimi jest nieco trudniej szczególnie ze znanymi artystami. Hmm,
dlaczego zespół „Smile”? ...Znalazłyśmy
się w nim, ponieważ Pan Marcin potrzebował osob do śpiewania na apel szkolny.
Dopiero potem okazało się, że zespół już
funkcjonował, ale nieoficjalnie. To był
przypadek.
- Jakie macie osiągnięcia?
Alicja: Nagraliśmy płytę, która znalazła
się w „Radio Głos”.
Sebastian: Dostaliśmy główną nagrodę w
dziedzinie kulturalno-oświatowej podczas Gali Rozdania Nagród Wójta Gminy Zblewo, która odbyła się w Restauracji K2 w Borzechowie.
Byliśmy również w TVP
info Gdańsk. Bardzo
się cieszyliśmy z
tego wyróżnienia.
Ta m
t e ż
po raz
pierwszy
wystąpił z
nami Jakub
Kreft (perkus i sta).
Artur: Byliśmy również na
precastingach
w Gdańsku do kolejnej edycji programu Must Be The Music.
Niestety nie udało nam się przejść dalej,
ale dostaliśmy bardzo cenne wskazówki.
Czy macie również własne teksty piosenek?
Marcin P.: Jeszcze nie, ale mamy w planach tworzenie własnych utworów.
Alicja
Herman
9
PRZYSTANEK NAUKA
I LO - NOWOCZESNA SZKOàA
SUKCESU
„JesteĞmy dumni z tego,
kim jesteĞmy i skąd jesteĞmy!!!”
I Liceum Ogólnoksztaácące
w Starogardzie GdaĔskim
im. Marii Skáodowskiej –Curie
100% naszych absolwentów zdaje
egzamin maturalny!
Nasze liceum naleĪy do Ğcisáej czoáówki liceów w woj.
pomorskim!
Wspóápracujemy z Politechniką GdaĔską; kaĪdego roku
uczniowie I LO w Starogardzie wygrywają Indeksy na
PolitechnikĊ GdaĔską, zostają Laureatami MiĊdzynarodowego
Konkursu Matematycznego „Kangur”, olimpiad jĊzykowych,
konkursu fizycznego „Lwiątko
„ MATURALNE PEREàKI”
Ɣ JĊzyk niemiecki – poziom rozszerzony ( I miejsce w woj.
pomorskim)
Ɣ Matematyka – poziom rozszerzony ( IV miejsce w woj.
pomorskim)
Ɣ Fizyka – poziom rozszerzony (VI miejsce w woj. pomorskim)
Ɣ Biologia - poziom rozszerzony (XI miejsce w woj. pomorskim)
Ɣ Chemia - poziom rozszerzony (XI miejsce w woj. pomorski)
NASI FINALIĝCI :
1.
2.
3.
4.
Dennis Jendernalik – juĪ po raz trzeci zostaá Laureatem XXXVI Ogólnopolskiej Olimpiady JĊzyka Niemieckiego.
Marta Bielocerkowska – Finalistka Ogólnopolskiej Olimpiady JĊzyka Rosyjskiego
Grzegorz RuszczyĔski, Paweá Kalinowski – FinaliĞci Ogólnopolskiego Konkursu Polonistycznego.
Elwira Pączek zajĊáa I miejsce w kategorii poezji Ğpiewanej w XXXVI Ogólnopolskim Turnieju Sztuki Recytatorskiej „Wobec
wáasnego czasu”.
Gratulujemy Wam wszystkim!!!!!
Sportowcy z naszej szkoáy!!!!!
1.
Piákarze rĊczni z naszej szkoáy najlepsi w Powiecie.
2. W Portugalii odbyáy siĊ Mistrzostwa Europy w Akrobatyce Sportowej.
ReprezentacjĊ Polski, nasze miasto i naszą szkoáĊ reprezentowaáy
uczennice Daniela KosiĔska kl IE oraz DĪesika Romanowska kl
IC. Dziewczyny są wielokrotnymi medalistkami Mistrzostw Polski,a
trenerem trójki jest nauczycielka naszej szkoáy Agnieszka Szweda, która
dwukrotnie zdobyáa tytuá Trenera Roku Starogardu GdaĔskiego i
Powiatu Starogardzkiego.
UwieĔczeniem wszystkich dziaáaĔ I LO tych dziaáaĔ jest uzyskanie w
roku szkolnym 2011/2012 tytuáu MEN SZKOàY ODKRYWCÓW
TALENTÓW.
W tradycjĊ naszej szkoáy wpisane są: DzieĔ Patrona, Walentynkowe Karaoke, DzieĔ Talentów, Przegląd Szkolnej
TwórczoĞci Artystycznej, DzieĔ Promocji Zdrowego Stylu ĩycia, a takĪe liczne wycieczki, zarówno krajowe jak i
zagraniczne. W tym roku planowany jest wyjazd do Barcelony, Londynu, ParyĪa oraz wymiana z máodzieĪą z Diepholz,.
AngaĪujemy siĊ takĪe w dziaáalnoĞü charytatywną : wolontariat, Mikoáajki w SOSW w Starogardzie Gd., krwiodawstwo,
WOĝP, spektakle grupy PaT.
10
PRZYSTANEK PASJA
Zespóá Szkóá Ponadgimnazjalnych
w Skórczu
im. Wáodzimierza Mykietyna
83-220 Skórcz, ul. Kociewska 7
tel./fax 058/582-42-50, e-mail: [email protected], www.mykietyn.org
Taniec to moja pasja - Damian Murach
Damian Murach jest uczniem klasy maturalnej w
Zespole Szkóá Ponadgimnazjalnych w Skórczu. Trzy
lata temu wybraá zawód technika logistyka i takĪe
wtedy zaczĊáa siĊ jego przygoda z taĔcem. Podobnie
jak wielu widzów oglądaá program „Mam Talent”, w
którym wystąpiá Adrian Lipskee – jeden z najlepszych
polskich popperów. Popping (tak nazywa siĊ ta
odmiana
taĔca)
staá
siĊ
marzeniem
máodego
mieszkaĔca Lalkowych. Początki nie naleĪaáy do
áatwych, gdyĪ lekcje taĔca odbywaáy siĊ w GdaĔsku.
Trzeba byáo na nie dojeĪdĪaü raz w tygodniu, a
zajĊcia i treningi pogodziü ze szkoáą. Damian
taĔczyá na ulicy w swojej miejscowoĞci i w
szkolnym internacie, gdzie rolĊ lustra peániáy drzwi
wejĞciowe. Po pewnym czasie grupowe lekcje taĔca
w GdaĔsku, zamieniá na indywidualną pracĊ z
trenerem.
Osoby,
które
spĊdzaáy
tegoroczne
wakacje w TrójmieĞcie, mogáy go takĪe podziwiaü
w czasie wystĊpów na ulicy Dáugiej.
UwieĔczeniem trzyletniej pracy Damiana byá udziaá w castingu do programu „Got to Dance.
Tylko Taniec” w telewizji Polsat. Tu teĪ nie byáo áatwo. W eliminacjach wstĊpnych wziĊáo
udziaá ponad 3000 osób, z których do gáównego castingu zakwalifikowaáo siĊ 150. WĞród
nich znalazá siĊ uczeĔ naszej skórzeckiej szkoáy. Kolejnym etapem programu byá póáfinaá,
który odbyá siĊ w paĨdzierniku. DziĊki otrzymanym gáosom Damian poppingowym krokiem
dostaá siĊ do finaáu.
E.S.
Wypisane z bloga
Chcąc mnie poznać
musisz je przeczytać
lub obejrzeć
Moja przygoda z pisaniem zaczęła się w
gimnazjum, kiedy to spróbowałam swoich
sił w konkursie międzygimnazjalnym pod
tytułem: „Idź, lecz nie odchodź”. Zajęcie pierwszego miejsca popchnęło mnie
do dalszego tworzenia, aż w końcu stało
się to moją pasją, tak samo jak szkicowanie. Wciągnęło mnie to na dobre, stało się
częścią mnie. Moje wiersze i rysunki to po
prostu ja. Chcąc mnie poznać musisz je
przeczytać lub obejrzeć. Moje zdolności
plastyczne ujawniły się w pierwszej klasie
podstawówki. Później była mała przerwa.
Niestety nie wszystkie rysunki się zachowały...
Dopiero od niedawna zaczęłam je zbierać.
Na co dzień uwielbiam pisać przy muzyce,
gdyż nic tak nie otwiera wyobraźni, jak
piosenka, do której ma się sentyment.
Ona przywołuje konkretne emocje, wspomnienia, natchnienie. Tworzy magiczną
aurę, którą wręcz chce się przenieść na
zwykłą kartkę papieru. Dla niektórych, na
pozór, to tylko słowa, a dla mnie w każdym z tych słów jest chwila mojego życia,
którą w każdej sekundzie, minucie, godzinie mogę przywołać. Żyję po części w innym świecie, ponieważ widzę go inaczej.
Czasami nawet dostrzegam to, czego nie
widzą inni, dzięki czemu mogę pisać i
szkicować bez obaw, że z moich ust padną
słowa: „nie umiem” lub „nie potrafię”.
Daria Głodowska
Piórem stworzyć wszechświat cały.
Być alfą i omegą. Uwalniać krople, co by
dbały
Jak strażnicy zaklęci w kamieniu –
Przez całą wieczność o trwające przedstawienie.
(z wiersza „Atramentowe serce“)
Klaudia Wołoszyk
@@@
Co zrobię, gdy odejdziesz? Cicho zaszlocham w poduszkę. Nocne stworzenia wciągną
mnie w wir nienawiści. Zabiję swoją duszę, aby nie czuć pustki. Kapryśnie poprawię
grzywkę i powiem, że chcę jeszcze. Będę silniejsza niż zwykle. To mnie wykończy. Poczuję, że czegoś mi brak. Wielki smutek ogarnie me oczy. Opuszczę ręce i udam się do
lasu. Położę się między drzewami i zaczekam. Na co?
Aż umrę kochanie.
@@@
Tonę. Wynurzam się. Tonę. Nie mogę złapać oddechu. Moje płuca przestały ze mną
współpracować. Powolne bicie serca. Zdrętwiałe usta. Chcę krzyczeć! Paraliż. Nie wiem
co mam robić. Poddać się czy dalej walczyć? Walczę! Za daleko zaszłam w życiu, za dużo
przeszłam, aby teraz spaść. Trzymam się kurczowo rzeczy, które mnie uszczęśliwiają.
Zakładam maskę. Teraz mogę być spokojna, nikt mnie nie pozna. Lecz on mnie krzywdzi. Chociaż mu na mnie zależy. Pozwolę mu. Nigdy nie mówiłam. co ma robić. Strach,
oddech powróciły. Idę żyć dalej, udając, że wszystko nadal jest okey.
11
PRZYSTANEK REPORTAŻ
Miał być reportaż, a wyszło... hmm... Impresje, obrazek, a właściwie
Anna Ellas
Anna Ellas – absolwentka II LO im.
Ziemi Kociewskiej w Starogardzie
Gd., studentka na Wydziale Dziennikarskim Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika, uczestniczka zajęć koła
dziennikarskiego Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Starogardzie Gd.
I
Ogromne, soczystozielone łąki w Borach
Tucholskich przykryte namiotem błękitu.
Duże Krówna. Pole kukurydzy. Biegnę, potrącając złote kolby. Po chwili roztacza
się przede mną zboże. Biegnę dalej. Ruch
daje mi szaloną radość. Czuję się wolna.
Docieram do mojego ukochanego miejsca
– stawu. Pochylam się i widzę swoją twarz
oraz… żabę, która akurat wystawiła łepek. Roi się od komarów i muszek....
No i zachód słońca. Jest zupełnie inny niż
w miastach. Intensywnie wpatruję się we
wszystko, co mnie otacza, aż bolą oczy.
W to wszystko, czym
natura
obdarzyła
hojnie Duże Krówna.
A to wszystko łączy
jeden mianownik: cisza… błoga, miękka,
nieruchoma. Wszystko – tak się wydaje
– tu nieruchomieje i
śpi. Złudzenie. Krówna kipią życiem.
II
Na przykład mieszkańcy domu z czerwonej cegły, Państwo
M. Babcia Małgorzata
i dziadek Kazimierz,
na pozór cicha para
starszych ludzi. Wydawałoby się, że w
tej ciszy i harmonii
tutejszego świata doskwiera im samotność. Nic podobnego. Babcia codziennie
troszczy się o zwierzęta, a dziadek struga
coś w drewnie bądź idzie nad stawek do
ryb. Każdą godzinę coś im wypełnia. Godzinę, godziny, dni, miesiące. Ta ich har-
12
Biegnę, potrącając
monia życia zmienia się radykalnie, gdy
niespodziewanie przyjeżdżają córki oraz
ich jedyny syn. Każda z córek przyjeżdża
ze swymi wnukami i wnuczkami. Słychać
ich aż na końcu wioski. Znak, że oto pani
K., J., E. oraz pan K. przyjechali w odwiedziny. Dziadkowie skaczą
wręcz z radości (choć po
kilku dniach
z niecierpliwością będą
czekać
na
ich wyjazd,
na
powrót
spokoju Borów).
Podczas ich
wizyt gwar
i hałas towarzyszą
rodzinie od
wczesnego
ranka. Co logiczne, dziadek wstaje pierwszy i budzi wszystkich
donośnym tupaniem nóg oraz niebywale
wysokim tonem głosu. Wszyscy się cieszą, że dzięki jego wyrozumiałości pospali w sobotę aż do 7.00. Mógł ich przecież zbudzić o 6 albo i 5. Słychać brzęk
kubków i odgłos parzącej się herbaty. To
jakby sygnał, by biec do stołu. Wszyscy
zasiadają i zaczynają jeść. Nie wygląda
to na typowe śniadanie. Toczy się żywa
dyskusja. Kobiety rozmawiają na temat
obiadu, mężczyźni wolą tematy mocniejsze.
III
Dom. Jest duży. Spokojnie mieści się w nim
dwadzieścia osób. Ale - jedna łazienka…
Nic dziwnego, że przed drzwiami stoi kolejka do porannej toalety. Masz szczęście,
jak jesteś numerem pierwszym. Pod wa-
runkiem, że nie wepchnie ci się młodszy
kuzyn. Czas dozwolonego pobytu - całe 5
minut. Jeżeli jesteś dłużej, to cała rodzina zaczyna krzyczeć przed drzwiami.
Już po śniadaniu. Zadanie bojowe: wyprowadzić i pasać krowy na wielkiej, zielonej
łące. Zadanie dla osób cierpliwych, czyli
najmłodszej córki, pani K.
Idzie dzielnie, swobodnie
wyprostowana. Śpiewa, a
raczej fałszuje. Wyprowadza krowy, siada na kocyku
i pilnuje. Oczywiście każda krowa ma swoje imię.
Pani K. uwielbia Beczusię.
Jako jedyna nigdy nie stoi w
jednym miejscu. To z nią są
największe problemy. Najlepsza do głaskania jest potulna i zawsze uśmiechnięta
(tak, tak – uśmiechnięta)
Mućka. A Dunia jest najbardziej leniwa. I tak oto siedzi
najmłodsza córka Kazimierza i obserwuje. Nie trwa to
jednak zbyt długo, gdyż byłoby za nudno i cicho. Córunia zaczyna biegać po łące i
udawać, iż jest kowbojem.
Jej rumakiem staje się brązowy badyl.
W tym czasie najstarsza córka zachowuje się niczym dama. Spaceruje sobie po
królestwie drzew. A najbardziej cicha jest
panna E. Przez całe wolne popołudnie
przygląda się naturze.
PRZYSTANEK REPORTAŻ
duży, barwny obraz pokazujący niezwykły - zwykły świat
złote kolby
Tymczasem na podwórku dziadków rządzą
dzieci. Kłócą się i krzyczą. Po prawej stronie rodzeństwo biega za kurami. Zabawa
„w kto prędzej złapie”. A gdy już ktoś
złapie, to słychać w całej wsi krzyk triumfu. Wnuczki, które przecież już studiują,
zabawiają się wcale nie gorzej od młodszego pokolenia. Są w wielkiej stodole
zamykającej podwórko Państwa M. Wpadł
im do głowy pomysł, by wejść na największy „szczyt” i skakać na siano. Przy czym
plotkują na temat mody
i kosmetyków. Nad tym
wszystkim pieczę sprawuje średnia wnuczka
– panna A. Istny z niej
pomieszaniec. Strasznie
niesforna, ale zarazem
opanowana i czujna.
Zdarza się, że dopada
ją nuda, więc wpada na
przykład na pomysł, by
wyczyścić garnki babci.
Zmierza ku kuchence,
bierze szmatkę i czyści.
W pewnym momencie
schyla głowę ku ziemi.
Dostrzega na jasnej
podłodze mysz. No i po
chwili wie o tym cała
wioska. Nawet panna
K., która pilnuje przecież krów, słyszy krzyk dziecka. Krzyk jest
tak niesamowicie wysoki, że z szafek wypadają wszystkie szklanki i oczywiście się
tłuką. Podobnie ozdobne talerze, które
wieńczyły szczyt szafki. Po chwili szklanki
i talerze stają się skorupami na śmietniku.
I oto nadchodzi brygada pomocnicza składająca się z poważnych tatusiów i wujków.
Cicho się naradzają i dochodzą do wniosku,
że należy na to potwornie niebezpieczne
zwierzę zastawić pułapkę. I zastawiają.
IV
Nadchodzi pora
obiadowa.
I
znowu jak rano
wybucha przy
stole
gwar.
Głównym tematem nie jest
ani
polityka,
ani co zrobiła
ciotka ciotki,
lecz starcie się
dziewczyny A.
z miejscowym
potworem. Raz
po raz wybucha
śmiech.
A zaraz po
obiedzie nastaje bardzo tajemniczy i nieprawdopodobny
w mieście u dziadków i jej córek z rodzinami czas drzemki. Wszyscy czują się syci.
Leżąc, swobodnie układają wielkie brzuchy i tyłki. Wszyscy drzemią. Mieszkańcy
Krówien przyjmują to z ulgą. Wiedzą,
że mają dwie godziny spokoju. Wiedzą
też, że po tych dwóch godzinach goście
wstaną z dodatkową energią. Tak też się
dzieje. Obszerny ogród dziadka Kazimie-
rza wieńczą krzaki malin i czerwonych
porzeczek. Młodzi otrzymują zadanie: zebrać to wszystko, by przed kolacją zrobić
sok. Zaczynają w szalonym tempie, ale
nie zapominają o dyskusji. Panie O. i M.
kontynuują tematykę ze stodoły, panienki K. i A. rozmawiają o przygodach, które
spotkały je podczas ostatniego weekendu
w mieście, natomiast młodsi kuzyni jak
zwykle o coś się kłócą. W końcu to bracia bliźniacy. Jednemu z braci spadają z
kubełka maliny na grunt. Dziwnym trafem
jedna z malin spada na M., a dokładnie
na jej ulubiony biały ciuszek. Gniew młodej studentki jest wielki. I oto znów cała
rodzina dowiaduje się o tragedii. Nie reaguje jedynie ukochana ciotka J. gdyż jest
to norma.
W głowie studentki powstaje plan. Ze swego słoika bierze kilka malin i rzuca centralnie w Ł. A ten nie może przecież być
gorszy i oddaje siostrze. Pech. Zamiast
trafić w M. trafia w O. To wywołuje wielką wojnę na owoce. Każdy jest na swoim
froncie. M. chowa się za jabłoniami, O.
za krzakami dzikiej róży, K. za grządkami kapusty, a panna A. za murem domu. I
tak oto rozpoczyna się wielka w dziejach
rodziny bitwa poziomkowo-malinowa! Zapamiętajcie datę - proponuje A. Wszyscy
jednomyślnie się zgadzają. Dzień lipcowy
roku 2011. Bitwa kończy się zawarciem
traktatu, w myśl którego każdy/każdemu
myje brudne ciuchy.
V
Wieczór. Wszyscy się bawią. W chowanego. Trzeba się samemu „zaklepać” przy
murku w bramie wjazdowej. Ciemno. Jedynymi źródłami światła są księżyc i lampa na pobliskim chodniku. Szuka najstarsza. Ujawnia się jej słaba
orientacja. Nie może
nikogo znaleźć, mimo że
wszyscy pochowali się w
jakże banalnych miejscach (niektórym wystawały nawet głowy i palce). Trwa jednak głucha
cisza. Nikt nie chce się
dać znaleźć jako pierwszy
(znaleziony jako pierwszy i zaklepany szuka w
następnej rundzie). Nagle. Oto z dala z krzykiem
biegnie ku poszukującej
M. najmłodsze dziecko
trzymając się za kolana.
Kochana Z. krzyczy na
całe podwórko: „Chce mi
się pisiu!” Niestety wszyscy, krztusząc się od śmiechu, wychodzą.
I oto w ten sposób kończy się gra - wspólnym śmiechem i śpiewem, a raczej fałszowaniem.
VI
I kończy się dzień u Szanownych Państwa
M. Mnóstwo krzyku jak na kilkanaście godzin. Pomyślmy, ile go będzie, i śmiechu
też, przez cały tydzień, bo tyle czasu planuje pozostać w Dużych Krównach rodzina.
13
PRZYSTANEK BLOG
Blog – dlaczego nie?
W internecie powstaje coraz więcej blogów.
Istnieje ich kilka rodzajów. Najpopularniejsze są blogi szafiarskie. Blogerka zamieszcza
tam swoje outfity, czyli stylizacje ubrań.
Pokazuje swój styl. Podobne są blogi kosmetyczne. Możemy na nich znaleźć recenzje
kosmetyków, porady dotyczące malowania i
dbania o swoją cerę. Na kulinarnych podają
przepisy dań, deserów oraz porady pichcenia. Polityczne prowadzą najczęściej sławni
politycy oraz ludzie, którzy się tym interesują i chcą podzielić się swoimi poglądami
z innymi.
Czytelnicy blogów mogą przeczytać także
niezłe opowiadania. Taki typ blogów też istnieje. Na początek autor wprowadza nas w
fabułę, daje krótki opis postaci, a potem co
jakiś czas dodaje nowe rozdziały. Są jeszcze
blogi, na których możemy kupić różne ciekawe rzeczy, na przykład ubrania, kolczyki
itp. Wiele firm zakłada blogi, żeby pokazać
swoje najnowsze trendy. Istnieją też blogi,
gdzie dodawane są zdjęcia, rysunki i wszystko to, co jest związane z naszym hobby.
Chyba najlepiej znanymi przez nas blogami
są internetowe pamiętniki. Cieszą się popularnością wśród młodzieży. Każdy może założyć własnego bloga za darmo, więc dlaczego
nie? Da się też nieźle zarobić. Wystarczy
dodać reklamy na swojej stronie i gotowe.
Tylko ktoś musi w nie klikać. Gdy ma się wielu obserwatorów i wejść, można nawiązać
współpracę z firmami. Najłatwiej mają blogi
modowe i kosmetyczne. Ich autorzy dostają
ubrania, buty, biżuterię oraz kosmetyki całkiem za darmo. Wystarczy, że napiszą w jakiejś notce o jakimś produkcie i najczęściej
muszą wstawić baner danej firmy na swojego bloga.
Dlaczego ludzie je zakładają? Jest wiele powodów. Każdy jest inny, więc nie potrafię ich
wszystkich wymienić. Najczęstszy to chyba
nuda lub chęć nawiązania kontaktu z innymi
blogerami i uzyskanie od nich porad. Można
pisać o swoich problemach i uzyskać niezłą
motywację do walki przez komentarze czy-
Co z tą książką?
Książka może być dla człowieka najlepszym przyjacielem. Znaleźć w niej można
odpowiedzi na nurtujące pytania życiowe
czy dobre porady. Można z niej czerpać
wiedzę, ale przy książce można się także
relaksować. Można się przenieść w inny
świat, zapominając o zmartwieniach codziennego dnia.
Dlaczego więc współcześni ludzie nie
czytają książek? Zapewne przyczyną jest
otaczająca nas technika oraz to, że czasu
wszyscy mają coraz mniej. Szkoła, praca,
obowiązki. A przy tym Internet, telewizja,
telefony komórkowe. Książkę zastępuje
informacja czytana naprędce, oglądana,
słuchana. Filmy trwające półtorej godzi-
14
telników. Istnieje nawet Święto Bloga, obchodzone jest 31 sierpnia.
Dzięki prowadzeniu bloga można stać się
sławnym. Podstawą są czas i wytrwałość.
Trzeba też w jakiś sposób zaciekawić czytelnika, aby miał ochotę cię zaobserwować
i zachęcić do czytania nowych postów. W
Polsce najwięcej sławnych blogów jest prowadzonych przez szafiarki. Wiele razy ich
outfity można było zobaczyć w różnych czasopismach oraz cieszących się szacunkiem
stronach internetowych. Więc dlaczego nie
mamy prowadzić własnego bloga? To dobry
sposób na zabicie czasu, poznanie nowych
ludzi, podszkolenie języków oraz zarobienie
łatwych pieniędzy. Witryna www.blogger.
com umożliwia nam na przykład prowadzenie konwersacji z zagranicznymi blogerami,
a nawet czasami nawiązanie z nimi przyjaźni. Mamy okazję poznać inną ciekawą kulturę i obejrzeć dużo dobrych zdjęć, filmów i
rysunków.
Poppy Miauczak
Blog był dla
mnie ucieczką
przed światem
Nazywam się Paulina
Kujszczyk. Chodzę do
I klasy - profil technik weterynarii w ZSR
CKP w Bolesławowie.
Uwielbiam tańczyć,
czytać i pisać.
Pewnego dnia zainteresowałam się blogowaniem. Co chwilę
zakładałam nowego
bloga i zapominałam
o tym starym. Wreszcie trzy lata temu postanowiłam założyć
bloga, w którym będę pisać opowiadanie i
tak zrobiłam. Blog ten był dla mnie ucieczką
przed światem, który mnie otaczał. Gdy byłam załamana, siadałam przed komputerem
i zaczynałam pisać, sprawiało mi to przyjem-
ny zastępują książkę, czytaną kilkanaście
godzin. Nie wszyscy rozumieją, co stracili
odrzucając książkę. Młodych czytelników
może zniechęcać obowiązek czytania lektur, które nie wszystkim przypadają do
gustu. Starszym często po prostu się nie
chce. Czy czytanie wyszło w mody? Takie
można odnieść wrażenie.
Nie rozumiem ludzi, którzy w ogóle nie
czytają książek. Przecież czytanie rozwija
wyobraźnię, poszerza wiedzę. Książki odgrywają ważną rolę w moim życiu – wolę
przeczytać książkę, niż obejrzeć jej ekranizację. Wolę książkę od portali, na których często tak naprawdę nic się nie dzieje. Wolę książkę niż seriale czy ciągnące
ność. Z czasem pojawiły się osoby, którym
spodobało się to, jak piszę i zaczęły obserwować mój blog. Dzięki blogowi stałam się
pewniejsza siebie, rozwinęłam wyobraźnię
oraz nauczyłam nowych słów. Pokochałam
pisanie i gdy tylko znajduję chwilę wolnego
czasu, wrzucam jakiś nowy tekst.
Postanowiłam być na blogu
anonimowa
Bardzo lubię pisać opowiadania. Od czego
się zaczęło? Zastanawiałam się nad tym, co
lubię i co chciałabym robić. Któregoś wieczoru postanowiłam poczytać trochę na temat zespołu, jaki ostatnio polubiłam i tak
trafiłam na pewne opowiadanie. Bardzo mi
się ono spodobało - było takie magiczne,
fantastyczne, o wydarzeniach, które są nierealne i raczej nikomu się nie przytrafiają.
I to właśnie mnie zaciekawiło. Po dłuższych
przemyśleniach stwierdziłam, iż chciałabym
założyć bloga i stworzyć swoje opowiadanie.
Na początku spanikowałam, gdyż nie miałam
pojęcia, jak to zrobić, ale w końcu dałam
radę i, dzięki pomocy kuzynki, blog powstał.
Postanowiłam być na blogu anonimowa. Zamieszczam nowe rozdziały
nieregularnie. Ciągnę opowieść w formie wypowiedzi
kilku osób. To opowiadanie o
miłości. Jednocześnie projekcja moich marzeń i przeżycia
moich znajomych. Fabuła
opowiadania powstaje z odcinka na odcinek. Czasem do
odcinka dodaję różne zdjęcia
lub animację, które wyszukuję sama na różnych stronach.
Całkowitych wyświetleń bloga jest jak na razie 4756.
Stałych czytelniczek, bo
mojego bloga czytają jak na
razie tylko dziewczyny, mam
sześć. Komentarze pod rozdziałami pojawiają się od niedawna. Zazwyczaj komentuje od
2 do 6 osób. Uważam, że książka jest lepsza
od bloga, jednak gdybym miała wybierać
pomiędzy pisaniem na blogu a pisaniem na
papierze, wybrałabym pisanie na blogu.
się latami niby dokumentalne programy
„o życiu”. Zachęcam wszystkich do czytania książek – w niepogodę i pogodę, w
dzień czy wieczorem, w każdą porę roku.
Kornelia
Stryjewska
PRZYSTANEK ZAJĘCIA
Oferta zajęć Ogniska Pracy Pozaszkolnej dla MŁODZIEŻY
Zapraszamy uczniów szkół gimnazjalnych i
ponadgimnazjalnych do skorzystania z bogatej oferty zajęć dla młodzieży. Oferujemy następujące zajęcia:
Z zajęć warsztatowych grupy teatralnej
„Przystanek Teatr”
1) Nauka wspólnego wykonywania muzyki
kameralnej i rozrywkowej na instrumentach dętych - Zespół instrumentów dętych
prowadzony przez pana Wojciecha Bednarka;
2) Indywidulana nauka śpiewu, muzyka rozrywkowa, koncertowanie – Studio Piosenkiprowadzone przez pana Piotra Chrapkowskiego;
3) Nauka zawodu dziennikarza, realizacji
reportaży, wywiadów, etc.; realizacja dokumentacji zdjęciowej, publikowanie tekstów w czasopiśmie dla młodzieży „Zielony
Autobus” – Koło Dziennikarskie prowadzone
przez pana Tadeusza Majewskiego
4) Nauka tańców i pieśni ludowych. Promocja Kociewia. Występy sceniczne zespołu
regionalnego - Zespół Pieśni i Tańca „Kociewie” prowadzone przez panią Mirosławę
Möller;
5) Wspomaganie dzieci i młodzieży w indywidualnej nauce recytacji i dramy; wspomaganie nauczycieli w realizacji edukacji
teatralnej - Poradnia teatralna prowadzona
przez panią Alicję Górecką;
6) Nauka wspólnego wykonywania muzyki
kameralnej i rozrywkowej; koncertowanieZespół Kameralny prowadzony przez pana
Grzegorza Ollera;
7) Nauka rysunku i malarstwa - Koło plastyczne prowadzone przez panią Magdalenę
Haras;
8) Nauka gry funkcyjnej na gitarze klasycznej i elektrycznej - Koło gitarowe - prowadzone przez pana Krzysztofa Paula;
9) Nauka realizacji plastycznych form przestrzennych i rysunku - Pracownia Rzeźby –
prowadzona przez pana Piotra Tyborskiego.
10) Ośrodek Informacji i Aktywizacji Młodzieżowej - działania Młodzieżowej RadyPowiatu Starogardzkiego - prowadzący pan
Krzysztof Strzeliński
Serdecznie zapraszamy na nasze zajęcia.
Szczegóły można uzyskać pod nr telefonu
(58) 56 133 26; w placówce Ogniska Pracy
Pozaszkolnej ul. Sikorskiego 26. Zajrzyjcie
także na naszą stronę www.oppstarogard.
pl, tam na bieżąco relacjonujemy nasze
działania oraz zamieszczona jest bogata
galeria zdjęć.
Z „Dobrych Praktyk Teatralnych” - cyklicznych
warsztatów teatralnych dla nauczyciele
15
PRZYSTANEK NAUKA
II Liceum Ogólnokształcące im. Ziemi Kociewskiej
w Starogardzie Gdańskim szkołą na miarę czasu.
W murach tak
zwanego „Białego”
dzieje
się
zawsze
wiele, kształtujemy umysły
ludzi o najróżniejszych
ambicjach. U
nas uczy się
umiejętności odnalezienia się w szerokiej perspektywie współczesnego świata.
Tradycją nigdzie niezapisaną, lecz przyjętą wśród uczniów jest chodzenie do nas
od pokoleń. Gdybyśmy przepytali młodzież, gdzie chodzili do szkoły ich rodzice
czy rodzeństwo, większość odpowie, że
do „Białego”, bo u nas każdy czuje się jak
w domu.
W murach szkoły, którą buduje jej społeczność, każdy czuje się dobrze. W ławkach
i na korytarzach znajdujemy przyjaźń
i miłość często na całe życie. Rodzą się
pierwsze plany na przyszłość, tworzą się
pomysły na biznes, rozwijają się
zainteresowania i hobby. Szkoła
nasza kieruje się hasłem PRZYJAZNEJ SZKOŁY, z której wychodzimy z pakietem doświadczeń i niezapomnianymi wspomnieniami ławkowych zdarzeń.
Uczeń przychodząc do nas
ma zagwarantowane na wysokim poziomie naukę i poszerzanie
horyzontów.
Młodzież nasza bardzo często organizuje przeróżne akcje, spektakle i wydarzenia, ucząc się w
ten sposób zdobywania nowych
kontaktów, współpracy, wytrwałości i dążenia do celu.
A teraz coś z ważnych wydarzeń
wyjętych
z
listopada
ubiegłego
roku.
Warto wspomnieć o zorganizowanym 21.11 przez rozszerzenie
programowe
z historii wieczor16
ku pieśni powstańczej „Pieśnią
o
historii”.
Wśród licznej
widowni można było dostrzec członków Związku
S y b i r a k ó w,
którzy
niejednokrotnie
biorą udział
w
spotkaniach na lekcjach, ucząc
młodzież
w
otwarty i aktywny sposób
o przeszłości
naszego kraju.
Montaż słowno-muzyczny rozpoczęto od historii Polski
XVIII-wiecznej; od rozbiorów oraz Insurekcji kościuszkowskiej. Krótkim rysom
historycznym towarzyszyły
tematyczne pieśni, do których wspólnego wyśpiewywania zapraszano widownię.
Organizatorzy chcieli przybliżyć nam najważniejsze
wydarzenia z kart historii do
roku 1989, w otwarty sposób ukazujący nam obraz
tamtych dni, a przez to
skłanić do zadumy i refleksji
nad patriotyzmem współczesnego Polaka. To wydarzenie przyjęto z ogromnym uznaniem i aplauzem.
Oprócz intelektualnej tężyzny oferujemy również szeroki „pakiet” zajęć spor-
towych. Nie bez powodu mówią o nas
„sportowa szkoła”. Bierzemy udział w
każdych zawodach w najróżniejszych
dyscyplinach. Możemy się pochwalić
osiągnięciami w koszykówce, siatkówce, biegach i wielu innych dyscyplinach.
W ramach nagrody za dbałość fizyczną
naszych uczniów otrzymaliśmy od Rady
Rodziców „siłownię pod chmurką”, zainstalowaną 18 listopada w plenerze na
terenie szkoły. Teraz każdy uczeń może
na przerwie wyjść i wyładować energię
czy rozruszać ciało, by umysł mógł odetchnąć na pięciu stanowiskach siłowych.
Opisy tych wydarzeń i wielu innych są
zamieszczone na naszej stronie internetowej 2lo.stg.pl bądź też na naszym
oficjalnym profilu na Facebooku II LO w
Starogardzie Gdańskim im. Ziemi Kociewskiej. Zapraszamy!

Podobne dokumenty