Działalność polityczna polskich konserwatystów

Transkrypt

Działalność polityczna polskich konserwatystów
Działalność polityczna
polskich konserwatystów
1918-1926
Na miejscu
Szymon Rudnicki
h o r iz o n !
Działalność polityczna
polskich konserwatystów
1918-1926
i
Wrocław . Warszawa . Kraków . Gdańsk . Łódź
Zakład Narodowy im. Ossolińskich—Wydawnictwo
1981
i
O kładkę pro jek to w ał
¿fr % -<K\
% /- ,
R edaktor A nna L e rg etp o re r-Ja k im o w
R ed ak to r techniczny B arb ara G alatos
© Co p y ry g h t by Zakład N arodowy im. Ossolińskich — W y d a w n ic tw o . Wrocław 1981.
Printed In Poland
ISBN— 83-04-00866-1
Z akład N arodow y im. O ssolińskich — W ydaw nictw o. W rocław 1981.
N akład: 2800 egz. O bjętość: ark . w yd. 22,40, ark . d ru k . 17,88, Al-23.
P a p ie r d ru k . sat. kl. IV, 80 g, 70 X 100. O ddano do sk ład an ia 17 X 1981.
P odpisano do d ru k u 26 VIII 1981. D ruk ukończono we w rześniu 1981.
W rocław ska D ru k a rn ia N aukow a. Zam . 2470-80 S-9 C ena zł 90.—
Bibi. U n M
Wstęp
Celem niniejszej pracy jest przedstaw ienie działalności politycznej kon­
serw atystów zorganizow anych w grupach form alnych i nieform alnych.
Przede w szystkim om ów iona zostanie działalność konserw atyw nych p a rtii
politycznych. Dlatego nie będziem y tu rozp atry w ali konserw atyzm u jako
dogm atyzm u, tzn. uporczyw ego i irracjonalnego trzy m an ia się z góry po­
w ziętych założeń. Ten rodzaj konserw atyzm u m ożna spotkać w e w szyst­
kich p artiach. Nie będziem y też ro zp atry w ali konserw atyzm u jako ty p u
postaw , tzn. działania w edług szablonów i wzorców, oraz jako stan u psy­
chicznego. T akie postaw y mogą w ystępow ać u każdego człow ieka 1.
K onserw atyzm jako k ieru n ek polityczny kształtow ał się w poszczegól­
nych zaborach w zasadzie niezależnie od siebie. O dm ienny układ sił spo­
łecznych i w arunków działania był przyczyną pow stania znacznych różnic
m iędzy p artiam i konserw atyw nym i, w yrażających się m. in. w odm iennej
tradycji sojuszów politycznych. Po odzyskaniu niepodległości, m im o po­
dejm ow anych licznych prób, działacze konserw atyw ni nie zdołali zniw elo­
w ać tych różnic. D latego przy b ad an iu dziejów p a rtii konserw atyw nych
każda z nich w ym aga odm iennego podejścia.
Dla lepszej orien tacji czytelnika w prow adzono rozdział w stępny, om a­
w iający dzieje p a rtii k onserw atyw nych przed odzyskaniem niepodległości.
Rozdział te n m a jeszcze z innego p u n k tu w idzenia znaczenie; pokazuje,
jak ą ew olucję m usiały przejść p a rtie konserw atyw ne, by móc działać w no­
w ych w arunkach. U kład p racy je st chronologiczny, w ew n ątrz rozdziałów
problem ow y. W nielicznych w ypadkach, ze w zględów k o n strukcyjnych,
trzeba było od tego założenia odstąpić. P om inięte w p rac y zostały ten d en cje
konserw atyw ne istniejące w śród m niejszości narodow ych. B ył to przede
w szystkim konserw atyzm relig ijn y i obyczajow y lub elem enty konserw a­
tyw ne stanow iły część składow ą p a rtii nacjonalistycznych m niejszości na­
rodow ych. C ezury la t 1918— 1926 n ie w ym agają szerszego uzasadnienia.
U żyw ając określenia „konserw atyści” , a u to r m a na m yśli członków jedn ej z grup lub p a rtii, k tó re zalicza się do konserw atyw nych. Zam iennie są
stosow ane określenia „k o n serw atyw ny” i „zachow aw czy” . A utor nie do­
strzega różnic znaczeniow ych m iędzy tym i określeniam i.
W iele w ątpliw ości m oże budzić problem : jakie p a rtie zaliczyć należy do
konserw atyw nych? Z problem em tym zetknęli się w szyscy badacze zajm u­
jący się ty m kierunkiem zarów no od stro n y ideologicznej, jak i organiza­
1 Obszernie omówi} to zagadnienie Cz. Z n a m i e r o w s k i , O konserwatyzmie
i konserwatystach, „Przegląd Współczesny”, VI, VII 1927.
6
cyjnej 2. P roblem te n w edług au to ra m ożna rozw iązać dw ojako, osiągając
w rezultacie ten sam w ynik.
Za obow iązujące m ożna przyjąć k ry te riu m subiektyw ne — w łasne sta ­
nowisko p a rtii oraz ocenę przez inne k ierunki polityczne. P rzed w ojną nie
było w iększych w ątpliw ości n a te n tem at. W yjątek stanow iło N arodow o-C hrześcijańskie S tronnictw o Ludowe. W ielu działaczy ziem iańskich i kon­
serw atyw nych odm aw iało m u m iana konserw atyw nego, a naw et uw ażało
za ośrodek d y w ersy jn y w łonie ru ch u konserw atyw nego, podporządkow a­
ny narodow ej dem okracji. Je d n ak i takie postaw ienie spraw y skłania- do
zajęcia się tą grupą.
O bok subiektyw nego istnieje rów nież k ry te riu m obiektyw ne — czyje
in teresy klasow e dana p a rtia rep rezen tu je. W iąże się z tym też zagadnienie
ideologii i d o k try n y partii. Z tego p u n k tu w idzenia p a rtie konserw atyw ne
reprezentow ały in teresy klas posiadających, przede w szystkim ziem iaństw a.
Założeniom ideologii i d o k tryny konserw atyw nej pośw ięcił a u to r osob­
ny a r ty k u ł3. Dlatego w e w stępie om ówione zostały tylko pokrótce różnice
m iędzy doktrynam i zazębiającym i się wówczas z konserw atyw ną, przede
w szystkim liberalizm em . Dla zorientow ania czytelnika om ówiono skrótow o
rów nież kilka podstaw ow ych założeń d o k try n y konserw atyw nej. Sam i kon­
serw atyści pośw ięcali tym problem om stosunkow o m ało m iejsca. T eore­
tyczne rozw ażania nie m iały w iele w spólnego ze sposobem m yślenia prze­
ciętnych członków ruchu. Dla działaczy natom iast pierw szoplanow ą rolę
odgryw ała p rak ty k a polityczna.
Zdaniem autora, na ty m etapie badań nie m ożna sform ułow ać definicji
konserw atyzm u i m ożem y jedynie określać cechy, k tórym pow inny odpo­
w iadać założenia program u ru ch u politycznego o tej nazw ie. J a k słusznie
zauw ażył anonim ow y a u to r w yw odzący się z kół konserw atyw nych, w każ­
dym k ra ju w yraz „konserw atyzm ” znaczy co innego. N a ogół, jego zda­
niem , oznacza obronę w iększej własności, dążność do utrzym ania przyw ile­
jów kastow ych lub w prost w stecznictw o pod każdym w zględem 4.
2 Trudności mają również autorzy zajmujący się ogólną klasyfikacją pantii poli­
tycznych. W. Skrzydło definiuje partie konserwatywne jako „ugrupowania politycz­
ne, które zmierzają do zachowania istniejącego ustroju politycznego i społeczno-gos­
podarczego. Nie jest przy tym rzeczą najważniejszą, jaka grupa społeczna stanowi
większość w szeregach partii, ani też jakie odcienie poglądów ideologicznych różnią
jej członków”. W. S k r z y d ł o , O partiach i systemach politycznych, Warszawa 1976,
s. 53. Definicja ta jest zbyt ogólna i podciągnąć pod nią można wiele partii, które kon­
serwatywnymi nie są. Wychodząc z podobnych założeń, M. Sobolewski zalicza do
partii konserwatywnych większość partii chadeckich, partie konserwatywne i libe­
ralne, obie partie amerykańskie oraz gaullistowską UDR. M. S o b o l e w s k i , Partie
i system y partyjne świata kapitalistycznego, Warszawa 1974, s. 224.
8 Sz. R u d n i c k i , The Polish Comservative Idea affter 1918. „Acta Poloniae His­
tórica”, 1979, z. 2.
4 S t a ń c z y k , Polska szkoła konserwatywna, „Nasza Przyszłość”, IV 1930, t. I,
s. 8.
7
D la konserw atystów zawsze było problem em , o zachow anie czego na­
leży walczyć. Jeszcze A ntoni Z ygm unt Helcel pisał, że „głów ny ch arak ter
k onserw atorstw a u p a try w a n y być w inien w łaśnie w oznaczeniu tego, co
zachow anem być pow inno, a w ięc w pojęciu o tym , co praw dziw ie za stałe,
nietykalne i fundam entalne w danych stosunkach uw ażać należy” 5. Za­
stanaw iając się n ad ty m jed en z m łodych publicystów konserw atyw nych
w yróżnił trzy form y konserw atyzm u: 1. bezw zględny — sprzeciw iający
się w szelkim zm ianom , co zdaniem au to ra prow adzi do zastoju w e w szyst­
kich dziedzinach i kończy się obaleniem rząd u reprezentującego ta k ą te n ­
dencję; 2. polegający na m ożliw ym opóźnianiu zmian,, lecz ta k i konserw atyzm n ie może m arzyć o przechw yceniu w ładzy; 3. ew olucyjny, k tóry bro­
niąc trw an ia szeregu in stytucji, w ysuw a konieczność szerokich reform ,
rów nie głębokich ja k inne k ieru n k i społeczne 6.
W Polsce większość konserw atystów deklarow ała się jako zw olennicy
konserw atyzm u ew olucyjnego. Z adania konserw atyzm u w idziała przede
w szystkim jako ham ow anie zbyt w ybujałych reform , czuw anie, by uchro­
nić państw o przed z b y t w ielkim i w s trz ą s a m i7. U tożsam ianie konserw atyz­
m u z ew olucją zakładało, że cele konserw atyzm u i postępu są takie sąm e,
lecz tylko m etoda inna. N iestety, konserw atyści nigdy nie sform ułow ali
ostatecznego celu, chyba że uznać za takow y „realizację K rólestw a Bożego
na ziem i”, ja k pisał P aw eł Popiel, „a zatem idea w ładzy, idea praw a, idea
harm onii m o raln ej” 8.
B ronili się konserw atyści przed zarzutem reakcyjności. Ju ż Helcel pi­
sał: „Pojęcie zachow yw ania, konserw ow ania niekoniecznie odnosi się do
zachow yw ania w szystkiego; podobnie jak oszczędność nie zależy n a tym,
aby bezw zględnie nic n ie w ydaw ać, lecz aby w ydaw ać tylko to, co rozum
w ydaw ać poleca. Ja k i stosunek do sk n erstw a — ta k i k onserw atorstw a do
politycznego zagrzęstw a” . Przeciw ko spychaniu konserw atyzm u n a pozy­
cje reakcyjne b ronili się rów nież Szujski i Popiel *. Podobnie czynili publi­
cyści konserw atyw ni w okresie m iędzyw ojennym .
5 A. Z. H e l c e l , Aforyzm y o praw dziw ym i fałszywym konserwatyzmie, [w:]
H. L i s i c k i , Antoni Helcel, t. II, Lwów 1882, s. 33.
6 Z. R., O konserwatyzmie słów kilkoro, „Miesięcznik Akademicki”, III 1920.
K. Bpste in rozróżnia trzy typy konserwatyzmu: I. obrońców status quo, 2. zwolenni­
ków powolnych zmian, 3. reakcjonistów — zwolenników powrotu do status quo ante.
K. E p s t e i n , The Genesis of German Conservatism, Princeton 1966. s. 7.
7 W. W y d ż g a, Cel i zadania stronnictwa zachowawczego w Polsce, „Polska”,
18 V 1921; J. B o b r z y ń s k i , Na przełomie, „Czas”, 7 V 1922.
* P. P o p i e l , A. Z. Helcel, „Pisma”, t. II, Kraków 1893, s. 163.
9 H e 1 c e 1, op. cit., s. 34 „Nie można wyrzec się sztandaru prawdziwego postępu
s w Lata na jakiejkolwiek drodze, nie możemy ratować się chwytaniem się spróchnia­
łych i na zagładę przeznaczonych budowli doczesnego porządku”, J. S z u j s k i , Du­
mania samotną godziną, „Dzieła”, seria III, t. I, Kraków 1885, s. 221. Popiel odmawia
ludziom zajmującym takie stanowisko miana konserwatystów. P o p i e l , A. Z. Hel­
cel, s. 172.
'
8
Te p rąd y w alczące w łonie p a rtii konsei'w aty w nych w ystępow ały w róż­
nych okresach i p a rtiac h z różnym nasileniem . Zależało to od w ielu czyn­
ników, m. in. poczucia stopnia zagrożenia w ładzy klas posiadających i stop­
nia rozw oju in sty tu cji dem okratycznych. W alka tych prądów znajdow ała >
rów nież swój w yraz w stosunku do liberalizm u.
B roniąc się przed zarzutem reakcjonizm u, konserw atyzm .występował
¿ /ró w n ie ż przeciw liberalizm ow i. Różnice m iędzy konserw atyzm em a libe­
ralizm em polegały przede w szystkim na stosunku: człow iek — społeczeństw o. Dla liberalizm u dobro jednostki było celem najw yższym , dla konser­
w atyzm u jednostka była elem entem , którego in teresy m uszą być podpo­
rządkow ane interesom p ań stw a i społeczeństw a. Prow adziło to do różnic
w postulow anym system ie p raw nym państw a. L iberalizm w ystępow ał za
rów now agą władz, konserw atyzm za przew agą w ładzy w ykonaw czej. K on­
serw atyści kry ty k o w ali stosunek liberalizm u do religii, poniew aż uznaw ali
ją za podstaw ę m oralną społeczeństw a. W spólne dla obu d o k try n było w y­
stępow anie przeciw ko om nipotencji państw a. Szczególnie odnosiło się to do
dziedziny stosunków gospodarczych, gdzie konserw atyści w ręcz głosili ha­
sła liberalizm u 10.
Z bliżając się do liberalizm u, konserw atyści w idzieli potrzebę konsolida­
cji żywiołów zachow aw czych celm stw orzenia rów now agi przeciw społecz­
n em u radykalizm ow i i nacjonalizm ow i n . Nie znaczy to, że tra k to w a li oba
k ieru n k i rów norzędnie. Socjalizm zw alczali ze w zględów klasow ych,
gdyż jako d o k try n a i p ra k ty k a godził w sam e podstaw y u stro ju . „Rewo­
lucja — pisał W ładysław Leopold Jaw orski — je st zniszczeniem tych in sty ­
tucji, k tóre w rosły korzeniam i w społeczeństw o, k tó re tw orzą jego orga­
niczny k sz ta łt” 12. Propagandzie antysocjalistycznej lu b w ystępow aniu prze­
ciw tem u, co uznaw ali za socjalizm , pośw ięcali konserw atyści znaczną
ilość m iejsca i pieniędzy. N atężenie propagandy antysocjalistycznej przy­
brało ta k ie rozm iary, że F. Potocki zaprotestow ał przeciw ko sprow adzaniu
konserw atyzm u jedynie do przeciw staw iania się socjalizm ow i13. K ry ty k u ­
jąc nacjonalizm nie m iano w zasadzie na m yśli d o k try n y nacjonalistycznej,
lecz działalność narodow ej dem okracji, k tó rą atakow ano przede w szystkim
ze w zględu n a m etody działania.
10 T. B r z e s k i , O konserwatyzmie w Polsce, cz. III, „Polska”, 6 VII 1921;
S. E s t r e i c h e r , Istota konserwatyzmu w Polsce, „Czas”, 25 XII 1926, oraz jako
osobna broszura; S. M a c k i e w i c z , Rola konserwatyzmu w Polsce, „Polska”, 16 IX
1921. Doktrynę liberalną omawiają: E. F a ą u e t , Liberalizm, Lwów [1902]; M. S o ­
b o l e w s k i , Historia współczesnych doktryn, „Czasopismo Prawno-Historyczne”, 1973,
z. L, s. 142; B. i M. S o b o l e w s c y , Myśl polityczna X IX i X X wieku. Liberalizm,
Warszawa 1978; M. Z m i e r c z a k , Ideologia liberalTia w II cesarstwie francuskim,
Poznań 1978.
11 Ca t , Rola jednostki, „Słowo”, 23 XII 1922; M. Z d z i e c h o w s k i , Konser­
w atyzm a demokracja. Organizacja żyw iołów zachowawczych, „Czas”, 29 X 1926;
W. R o s t w o r o w s k i , Listy o człowieku idei, Warszawa 1927, s. 49.
12 W. L. J a w o r s k i , Diariusz, 12 IV 1928, APAN, 111-84 masz.
13 e f p e, O przyszłość konserwatyzmu angielskiego, „Czas”, 6 IV 1924.
9
K onserw atyzm , określany rozm aicie w poszczególnych k raja ch i epo­
kach, posiadał kilka dogm atów uznaw anych na ogół przez w szystkich kon­
serw atystów , w ty m rów nież polskich. Z astanów m y się nad tym w odnie­
sieniu do Polski.
Jed n y m z podstaw ow ych, a w Polsce często w ysuw anym n a pierw sze
m iejsce jest dogm at, że życie społeczeństw a w inno być regulow ane zasada­
m i religii. W iększość konserw atystów zakładała, ja k to sform ułow ał Est­
reicher, że „społeczeństw a ludzkie są tw orem najw yższej w oli św iatem
rządzącej, a ich celem jest cel m etafizyczny” . W społeczeństw ie w idział
on organizację do doskonalenia duszy ludzkiej, a państw o za pom ocnicze
w stosunku do ideału relig ijn o -ety czn eg o 14. W tym ujęciu państw o nie
je st op arte na kontrakcie społecznym , jak głosił liberalizm , lecz istnieje
z w oli Boga i pow inno być oparte na podstaw ach e ty k i religijnej. N iew ąt­
pliw ie większość k ierunków konserw atyw nych uznaw ała religię za podsta­
w ę w łasnego św iatopoglądu. W iększość konserw atystów w Polsce była głę­
boko religijna, ultram o n tań sk a i klerykalna. Popierano Kościół rów nież ze
w zględu na rolę, jak ą religia m ogła odegrać w walce z prądam i w rogim i
k o n serw aty zm o w i1S.
D rugim obok poszanow ania religii elem entem ideologii konserw atyw ­
nej je st poszanow anie d la trad y cji. W Polsce problem trad y cji był bardziej
skom plikow any niż gdzie indziej. B ezpośrednie naw iązanie do tra d y c y j­
nych in sty tu cji politycznych w Polsce było w ykluczone. Do przedrozbioro­
w ych tru d n o było naw iązyw ać. Po pierw sze, zb y t zm ieniły się w a ru n k i spo.łeczne. Po drugie, nie zdały one egzam inu historycznego. T rudno też było
naw iązyw ać do trad y cji społecznych — zarów no przedrozbiorow ych, jak
i z okresu przed uw łaszczeniem chłopów.
W szystkie program y konserw atyw ne głosiły jed n ak k u lt tradycji. Lud­
w ik G órski określając trad y cję jako „przechow anie w ielkiej idei, k tó ra na­
rodow i dała początek, oraz w ielkich i zbaw iennych praw d, które przedsta­
w iał i b ro n ił”, zgodnie z założeniam i u ltram ontanizm u uznał w połowie
X IX w. za tak ą „w ielką p raw d ę” „obronę chrześcijaństw a, obronę całości
nauki i w ia ry Kościoła katolickiego” 16.
O graniczenie się do ta k pojętej trad y cji było z góry skazane na niepo­
wodzenie. Na plan pierw szy w ysuw ało się inne zagadnienie — konieczność
obrony in sty tu cji społecznych, rozum iana jako obrona istniejącego układu
społecznego, obrona in sty tu cji politycznych, rozum iana jako obrona nie
14 E s t r e i c h e r , Istota konserwatyzmu... „Człowiek jako cząstka świata jest
objęty i opanowany przez porządek moralny, który stwórca dla świata ustanowił”,
T. D., Polityka konserwatywna, Warszawa 1929, s. 116.
15 „Ideę demokratyczną, która dziś utknęła w bolszewizmie, zwalczać można tylko
Podnosząc nas ponad proch rzeczy ziemskich, ideą religijną, ideą człowieka stworzo­
nego na wzór i podobieństwo Boże...”, M. Z d z i e c h o w s k i , Konserwatyzm a de­
mokracja, „Czas”, 15 VII 1926:
16 L. G ó r s k i , O konserwatorstwie w Polsce (.1853), „Wybór pism”, Warszawa
1908, s. 165. Podobne sformułowanie znajdujemy również u S z u j s k i e g o , Dumania
samotną godziną, s. 220.
10
konk retn y ch in sty tu cji istniejących w Polsce, lecz pew nej idei u stro ju po­
litycznego. N aw iązyw ano tu najczęściej do u stro ju angielskiego. Częstym
m otyw em była obrona ku ltu ry .
L. G órski i inni ideolodzy konserw atyzm u nosiciela tej trad y cji w idzieli
w szlachcie. Rów nież publicystyka ziem iańska naw iązyw ała niejednokrot­
nie do dziejow ej roli szlachty. W skazyw ała n a jej zasługi na w szystkich
polach działalności — politycznej, gospodarczej i społecznej. W reszcie na
jej rolę w odzyskaniu niepodległości i obronie jej po utw orzeniu państw a.
We w szystkich program ach i w ystąpieniach podkreślano dbałość kon­
serw atystów o a u to ry te t w ładzy, konieczność podtrzym yw ania w iary
w rząd. W ystępow ano za trw a łą silną w ładzą w ykonaw czą. G łów nym za­
daniem p ań stw a m iało być utrzym anie ładu. Jednocześnie konserw atyści
niejednokrotnie podkreślali sprzeciw przeciw ko om nipotencji państw a.
Z najdow ało to swój w yraz w w alce o sam orząd terytorialny, ja k i w pod­
kreślaniu roli jednostki. Szczególnie m ocno czyniono ta k przy om aw ianiu
sp raw gospodarczych. O dnosi się w rażenie, szczególnie gdy się czyta w y­
pow iedzi konserw atystów w yw odzących się z kręgów krakow skich, że przep ajała ich w iara, iż przez praw odaw stw o m ożna rozw iązać w szystkie pro­
blem y społeczne i polityczne.
W p rak ty ce konserw atyści nie zaw sze byli zw olennikam i silnych rzą­
dów, ja k i stosow ania się do przepisów praw a. Działo się tak, gdy rząd
gw arantow ał im realizację ich interesów klasow ych. W przeciw nym w y­
padku gotow i byli sięgnąć do każdych m etod, by doprow adzić do jego oba­
lenia. Podobnie w yglądała spraw a praw orządności.
Jeżeli d la jednych konserw atystów konserw atyzm „to nie tak ty k a tylko,
ale idea o głębokim podłożu filozoficznym ” 17, to dla innych konserw atyzm
to przede w szystkim m etoda działania politycznego. W form ułow aniu m e­
tody konserw atyw nej przodow ali działacze krakow scy. Za jed n ą z podsta­
w ow ych m etod uznaw ali pragm atyzm 18. N ajpełniejszy w ykład m etody kon­
serw atyw nej stanow i w ystąpienie S. Starow ieyskiego. Próbow ał on przed­
staw ić m etodę konserw atyw ną jako m etodę, k tórej obca je st demagogia.
Z adanie konserw atyzm u w idział w k ry ty c e poczynań stro n n ictw rad y k al­
nych i ośw ietleniu ich form uł „prostych, lecz pły tk ich ”, by z p u n k tu w i­
dzenia „interesów realn y ch państw a i społeczeństw a przym ierzać je do
rzeczyw istych sił n arodu i p a ń stw a ” 19. Dalej w idział rolę konserw atyzm u
17 J. W o r o n i e c k i , O frrzyszlość konserwatyzmu, „Kurier Poznański”, 27 X
1916.
18 „Istotą polityki pozytywnej jest uznawanie za podstawę polityki faktów istnie­
jących jako takich d dążenie do stwarzania nowych faktów na zasadzie i przy po­
mocy już istniejących faktów". SBZP, „Biuletyn”, 27 XII 1918, Archiwum Dzikowskie
Tarnowskich (dalej ADzT).
i
19 S. S t a r o w i e y s k i , Metoda konserwatywna, „Czas”, 12—15 X 1924, oraz
jako osobna broszura. Mackiewicz ujmował to jako „wyeliminowanie demagogii i rze­
czy nierealnych z programów i agitacji”. C a t, Konserwatyzm, „Dziennik Poznań­
ski”, 8 VI 1920.
11
- jako czynnika łagodzącego, k tó ry drogą persw azji pow inien doprow adzić
do k om prom isu stro n n ictw a radykalne.
Om ówione zostały niek tó re cechy, k tó re w skazują n a to, czy d an a p ar­
tia rep re z en tu je d o k try n ę i m etodę działania konserw atyw nego. B rak ja ­
kiegoś elem entu nie w yklucza zaliczenia p artii do konserw atyw nych. S kła­
da się na to ogół zasad i m etod. Zasady te były w różnych okresach, k ra ­
ja c h i p artiach odm ienne. Istn iały jed n ak pew ne elem enty stałe i koniecz­
ne. T akim elem entem była przede w szystkim obrona w łasności pry w atn ej
jako podstaw y istniejących stosunków społecznych i politycznych, a w Pol­
sce obrona w ielkiej w łasności ziem skiej.
W czerw cu 1831 r. W incenty K rasiński pisał do syna Z ygm unta: „Dwa
kolory rządzą św iatem : porządek i rozruch, a to n a to, żeby ci, co posiadają,
nie posiadali, a ci, co n ie posiadali, żeby posiadali” *°. O brona sta n u posia­
d an ia w ielkiej w łasności stała się podstaw ow ym celem konserw atyzm u. We
w szystkich program ach i w ystąpieniach pow tarzało się żądanie obrony
w łasności p ry w atn ej. Stanow isko sw oje tłum aczono tym , że z „nieprzem i­
jają cy c h w artości, k tó re rozstrzygają o zachow aniu przy zdrow iu społe­
czeństw cyw ilizow anych”, bronić należy przede w szystkim p raw a w łas­
ności, poniew aż ono jest najbardziej zagrożone 2ł.
Zapom inając o w łasnym postępow aniu przerzucali odpow iedzialność za
istn iejący s ta n rzeczy na klasy w yzyskiw ane. W ielokrotnie pisano o egois­
tycznych dążeniach „stronnictw klasow ych”,, m ając n a m yśli p a rtie robot­
nicze i ludow e. M ackiewicz broniąc klas posiadających pisał, że „żadne
stro n n ictw o zachow aw cze w Polsce nie ujaw niło nigdy egoizm u klasow ego
w ta k krzyczącej i cynicznej form ie, ja k czynią obecnie ludow cy lub fra k ­
cje robotnicze” . Stanow isko tych stronnictw W. W ydżga nazw ał publicznie
„objaw em politycznego i społecznego cham stw a”, sprow adzającego się do
słow a „daw aj” . W tej sy tu acji zadanie stro n n ictw k o n serw atyw nych w i­
dział w „przyw róceniu zapom nianej zasady, że zagrożenie cudzej w łasności
je s t bandytyzm em lub cham stw em ” **.
Na ogół staran o się przekonać opinię publiczną, że ustaw odaw stw u spo­
łecznem u konserw atyści przeciw staw iają się jed y n ie ze w zględów m oral­
n y c h i gospodarczych, m ając na względzie dobro ogółu. W e w szystkich
publikacjach podkreślano, że nie b ro n ią in teresów żadnej klasy a n i g rupy
społecznej 23. O takim stanow isku J. W oroniecki — sam zw olennik konser­
w aty zm u — pisał jeszcze w 1916 r., że następuje „identyfikacja sam oza­
chow aw czych celów klas posiadających z celam i całego społeczeństw a” 24.
20 Cyt. według: M. B r a n d y s , Koniec wieku szwoleżerów, t. IV, Warszawa 1976,
s. 297.
21 S. S t a b l e w s k i , Fragment pamiętnika, BOss., masz., s. 60.
22 M a c k i e w i c z , Rola konserwatyzmu w Polsce; W y d ż g a , op. cit.
23 „Współczesny konserwatyzm różni się od innych kierunków politycznych tym,
że nie reprezentuje i reprezentować nie może interesów jakiejś klasy społecznej”, Na
posterunku wileńskim, „Słowo”, 1 VIII 1922.
24 W o r o n i e c k i , op. cit., (27 X 1910).
12
Od początku konserw atyzm był ruchem antydem okratycznym i w ystę­
pow ał przeciw ko udziałow i m as w życiu politycznym . N ieraz publicyści
konserw atyw ni pow tarzali, że idea k o n serw atyw na nie jest ideą dem okra­
tyczną i w zw iązku z tym w ystępow ali przeciw hasłu rów nych p raw poli­
tycznych dla w szystkich obyw ateli 2S. Po odzyskaniu niepodległości, w w a­
ru n k ach stosunkow o szerokiej dem okracji burżuazyjnej, w arstw y, których
reprezen tan tam i byli konserw atyści, złagodziły a ta k i n a in sty tu cje dem o­
kratyczne, k o n cen tru jąc się na w alce z o rdynacją w yborczą, przede
w szystkim na przepisie o pow szechnym głosow aniu.
P rzy sw ym program ie konserw atyści nie m ogli liczyć na zdobycie szer­
szych w pływ ów , szczególnie że w Polsce b rak było silnego polskiego m iesz­
czaństw a i burżuazji. Te, które istniały, czuły się zagrożone k o n kurencją
m niejszości narodow ych i stąd w ynikała m. in. ich podatność na hasła na­
rodow ej dem okracji. Z w y jątkiem W ielkopolski b ra k było rów nież zamoż­
nego chłopstw a. Sw oje niepow odzenia w zdobyw aniu w pływ ów na m asy
zaczęli przedstaw iać konserw atyści jako cnotę. S tanisław M ackiewicz kon­
sta tu ją c sta n rzeczyw isty pisał: „K onserw atyzm jako p a rtia je st ty m
dziw nym stronnictw em , k tóre z góry zrzeka się w pływ u na m asy” 28.
K onserw atyzm w Polsce od początku sta ł się ruchem ziem iańskim . Opie­
ran ie się na ziem iaństw ie przeciw staw iało m u od razu chłopstw o. N astą­
piło identyfikow anie konserw atyzm u z ziem iaństw em . Z ubolew aniem pi­
sał F ranciszek Potocki, że „zakorzeniło fałszyw e pojęcie, że ty lko ziem ia­
nin, i to szlachcic, m ógł być rzeczyw istym k o n serw aty stą” 27. N astąpiło za­
sklepienie się w jednej w arstw ie, k tó ra ideę k onserw atyw ną zaczęła uw a­
żać za swoją. Jednocześnie konserw atyzm staw ał się ruchem broniącym
interesów ziem iaństw a.
Z ty c h w zględów w p racy w iele m iejsca poświęcono w ielkiej w łasności
rolnej. B adania nad dziejam i ziem iaństw a zn ajd u ją się dopiero w stad iu m
początkow ym 28. M ówiąc o nim obracam y się raczej w sferze obiegow ych
opinii niż ściśle sprecyzow anych pojęć. Nie jesteśm y w stanie określić, jak
liczna była ta w arstw a. W yniki spisu z 1921 r. nie pozw alają w yodrębnić
obszarnictw a. Zarnow ski szacuje liczebność klasy obszarniczej na 60 tys.
osób 29. Ale przy jm u jąc tę liczbę jako orientacyjną, nie m am y jeszcze po­
25 „Doktryna konserwatywna nie jest demokratyczna i odrzuca od siebie najdalej
możliwie, jako fałsz najzłośliwszy, ideal hasła Równości”, W. K o s i a k i e w i c z,
Idea konserwatywna, Warszawa 1913, s. 50; „Dążność do zrównania ludzi jest jedną
z najniebezpieczniejszych mrzonek zrodzonych w gorączce rewolucji francuskiej”,
W o r o n i e c k i, op. cit. (24 X 1916).
26 Ca t , Program stronnictwa demokratycznego, „Dziennik Poznański”, 14 XII
1920; C a t, Zmiany i zwroty, „Słowo”, II VIII 1922.
27 e f .pe, W ywalanie drzw i otwartych, „Czas”, 12 II 1923.
28 Przeglądu dotychczasowego stanu badań dokonała I. R y c h l i k ó w a, Dzieje
ziemiaństwa polskiego w latach 1795—1945. Zarys problematyki badawczej, „Dzieje
Najnowsze”, 1976, z. 1.
29 J. Ż a r n o w s k i , Społeczeństwo drugiej Rzeczypospolitej, Wraszawa 1973,
s. 280.
13
jęcia o liczebności w arstw y ziem iańskiej. J a k słusznie zw raca uw agę
I. Rychlikow a, „w łaściw ie nie w iem y, czym jest ziem iaństw o w okresie
przekształcenia się feudalizm u w kapitalizm , bardziej stanem czy bardziej
k lasą” 30. D latego w Polsce pojęcia „obszarnik” i „ziem ianin” nie zawsze
się pokryw ały. Z iem ianin to re lik t epoki społeczeństw a stanow ego, tra k tu ­
jący nieraz, m im o wspólnego in teresu klasowego, w ielkich posiadaczy spoza
tego stan u jako coś gorszego. Jeszcze bardziej spraw a kom plikow ała się
w w ypadku dzierżaw ców , w śród k tó ry ch znajdow ali się rów nież ludzie po­
chodzący z arystokracji. O kreślenie, czym było ziem iaństw o, u trudnione
jest rów nież w sk u tek łączenia przez n iek tó ry ch ziem ian in teresów rolni­
czych z przem ysłow ym i. W pew nych w ypadkach niełatw o stw ierdzić, czy
nie m am y już do czynienia z w ielkim i przem ysłow cam i, będącym i w łaści­
cielam i rodow ych m ajątków , u trzym yw anych na do d atek z dochodów po­
zarolniczych. K ilku przedstaw icieli ziem ian znalazło się n aw et na liście
oligarchii finansow ej 31.
Ziem iaństw o, zróżnicow ane gospodarczo i tow arzysko, łączył konflikt
z chłopstw em 32. Na zew nątrz w ysuw ało jed n ak inne cechy w spólne. Było
w arstw ą podkreślającą sw ój zw iązek z ziem ią, o specyficznych obyczajach
i zasadach, silnie odczuw ającą sw ą odrębność od reszty społeczeństw a 33.
Z najdow ało to często w yraz n a gruncie tow arzyskim .
„Ze śm iechem zauw ażyliśm y — w spom ina S. Zabiełło — że n a libacji
reprezentow ane były w szystkie stopnie w ojskow e od m ajora, tj. P rystora,
do starszego ułana, k tó ry m byłem ja. D ystansu m iędzy oficeram i a «niż­
szym i czynam i» nie było żadnego, boć przecież byliśm y w szyscy szlachtą
polską, a w ięc sw oi ludzie, z b ra tała też nas klasow a solidarność wspólnego
pochodzenia z w a rstw y ziem iańskiej” u .
Z nane też były przykłady „nieprzyjm ow ania” do tow arzystw a 35. Do lu ­
dzi nie ze sw ej sfe ry odnoszono się często z w ysoka, i to niezależnie od zaj30 R y c h l i k o w a . o p . cit., s. 118.
31 Z. L a n d a u, Oligarchia finansonm drugiej Rzeczypospolitej, „Przegląd Histo­
ryczny”, 1971, z. 1, s. 84—86.
3a Zwracając na to uwagę, Grzybowski wskazywał na równoległość postawy
chłopów wewnętrznie zróżnicowanych, a jednolitych w walce z dworem. K. G r z y ­
b o w s k i , Ojczyzna — naród — państwo, wyd. 2, Warszawa 1977, s. 150.
33 „My — notuje Żółtowska wypowiedź bliskiej sobie osoby — zostaliśmy wy­
chowani w ten sposób, że mówimy po polsku, ale nie mamy nic wspólnego z resztą
ludzi nazywających siebie Polakami”, i dodaje od siebie: „My i nasi znajomi byliśmy
europejczykami mówiącymi po polsku, karmiliśmy się cywilizacją ogólnoeuropejską
i tym porównywali nicość swoistości”, J. Ż ó ł t o w s k i , Dziennik, 1 IX 1921, BN,
akc. 9346 rkp.
34 S. Z a b i e ł ł o , Pamiętnik, cz. II, s. 213, zbiory pryw., masz.
35 Synowa Władysława Grabskiego pisze, że jego małżeństwo z chłopką „wzbu­
dziło zgorszenie i skandal w sferach rodzinnych i ziemiańskich”. Matka jego dopiero
po latach zgodziła się poznać synową i wnuków. H. O s t r o w s k a - G r a b s k a , Brie
a brac 1848—1939, Warszawa 1978, s. 453. Bojkotowano towarzysko również żonę
jednego z przywódców ziemian Kongresówki, A. Popławskiego, z zawodu aktorkę.
A. Mazaraki, relacja ustna.
14
m ow anej przez nich pozycji. Na d yskrym inację tow arzyską czy trak to w a­
nie z „góry” skarżyli się często naw et tacy działacze konserw atyw ni, jak
W. L. Jaw orski i J. B o b rz y ń sk i36.
Próbow ało ziem iaństw o w ytw orzyć k lim at w spólnoty nie tylko społecz­
nej czy tow arzyskiej, ale i rodzinnej, często nie bez podstaw . Szczególnie
w idoczne to było w w ypadku ary sto k racji czy bardziej znanych rodzin —
zawsze m ożna było znaleźć jakiś stopień pokrew ieństw a. W środow isku
tym problem granic zaborow ych nie isrtniał. W ywodziło się z W ielkopolski,
studiow ało w K rakow ie, żeniło w K rólestw ie, na w akacje jechało się do
cioci na Podole albo do przyjaciół w W ilnie. Radziwiłłowie, Lubom irscy,
Czartoi-yscy i inni posiadali rodziny we w szystkich zaborach. Przyczyniało
się to zarów no do ujednolicenia poglądów , ja k i k u ltu ry .
M ówiliśm y już o tym , że nie było to środow isko jednolite. Często w ię­
cej od w alorów osobistych liczyło się pochodzenie i m ajątek. „G rono tak
zw anego tow arzystw a — w spom ina Żółtow ska — rządziło się przew ażnie
zasadam i poczciwości i życzliwości. W ty m licznym zespole osób, spotyka­
jących się praw ie ciągle, istniała rów nocześnie ogrom na skala odcieni i dzie­
sięcioro Bożych przykazań n ie było nigdy ta k ściśle przestrzegane, jak
pew ne przyw ileje i a u to ry tety . Podział na ary sto k rację i osoby uprzyw ile­
jow ane, a w ięc dopuszczone do ich bliższej znajom ości u ry w ał się gdzieś,
gdzie jeszcze trw ało tak zw ane tow arzystw o, ale biada niepow ołanym , któ­
rzy by chcieli przekroczyć ten niew idzialny k rą g ” 37. Tego ty p u stosunki
rzutow ały rów nież n a form y polityczne obow iązujące w tym środow isku.
„ Jak w iadom o — pisał L. C hom iński — w «-towarzystwie« nie w ypada zbyt
opornie trzym ać się swego zdania, bo to m oże zrazić w spółbiesiadników czy
rozm ówców w salonie ... I choć często zżym ano się po cichu — ale w szyscy
szukali złotego środka i kiw ali głow am i na zgodę z tym i, którzy m ajątkiem ,
urodzeniem , pokrew ieństw em czy daw ną zażyłością, sąsiedztw em , pow i­
now actw em byli »swoimi«, bliskim i — rep rezen tan tam i tego sam ego po­
chodzenia, środow iska i klasy społecznej” 38.
36 Jaworski czyni to w diariuszu wielokrotnie. J. B o b r z y ń s k i , Zwierciadło,
BJ 37/69 masz., s. 74—76; patrz także L. B r o e l - P l a t e r , Dookoła wspomnień,
Londyn b.r., s. 56.
37 J. 2 ó 11 o w s k a, Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1959, s. 203. „Przy galicyjskim
rozwarstwieniu szlachty — gdzie Rostworowski z góry patrzył na Baworowskiego,
Skarbek na Fredrę, a Lubomirscy, Sapiehowie, Potoccy czuli się na niebotycznych
szczytach wobec wszystkich innych”, W. M e y s z t o w i c z , To co trwałe, Londyn
1974, s. 104. Na to samo zjawisko zwracają również uwagę inni pamiętnikarze gali­
cyjscy. K. C h ł ę d o w s k i , Pamiętnik, t. I, Kraków 1957, s. 207; A. M y c i e l s k i ,
Chwile czasu minionego, Kraków 1976, s. 72—73.
38 L. C h o m i ń s k i , Pamiętniki, BN, rkp. akc. 9736, t. IV, s. 28. „Wychowanie
stanowe ma tę dobrą stronę, iż hamuje ostrość argumentów. W innych środowiskach
rozszarpalibyśmy się na kawałki” — komentowała jeden z ostrych sporów politycz­
nych J. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 28 XII 1921. Jeszcze inny aspekt tego zagadnienia
ukazuje J. Włodek: „Przekonania i poglądy nie miały żadnego znaczenia w życiu to­
warzyskim, nie były przeszkodą, gdy trzeba było sąsiadowi weksel żyrować, czy też
15
Zdarzało się nieraz, że w alory osobiste, pochodzenie i m ają te k występni- w ały razem . Przyw ódcy ziem ian rek ru to w ali się przew ażnie z właścicieli
gospodarstw stojących n a w ysokim poziomie, prow adzących hodowlę, go­
spodarkę staw ow ą, często uprzem ysłow ionych.
L ata I w ojny św iatow ej i rew olucji zw iększyły znacznie liczbę ziem ian
bez ziem i. W ielu utraciło m a ją tk i w Rosji. W iele dw orów zniszczyła w ojna
i zrew olucjonizow ane chłopstw o. Dla w ielu ziem ian pow stała m ożliwość
k a rie ry w ojskow ej. Częściowo w chłonął ich now o pow stający a p a ra t adm i­
n istrac y jn y państw a polskiego. Odnosi się to zarów no do a p a ra tu tereno­
wego, ja k i centralnego. Zajęli rów nież ziem ianie w iele stanow isk w orga­
nizacjach społecznych i gospodarczych. Z jaw isko to szczególnie rzucało się
w oczy n a kresach w schodnich, gdzie w ielu ziem ian znalazło się w ap a ra ­
cie Cyw ilnego Z arządu Ziem W schodnich, jak i w ad m inistracji tereno­
w ej 39. W aparacie cen traln y m w idzim y ich przede w szystkim w w ojsku
i służbie dyplom atycznej. Te dw a zajęcia jeszcze wówczas uw ażane były
w n iek tó iy c h środow iskach za jed y n e godne szlachetnie urodzonego.
Poza znajom ością języków służbę dyplom atyczną ułatw iał fakt, że w ielu
dyplom atów europejskich w yw odziło się z ty ch sam ych sfer i i stykano się
ze sobą na gruncie tow arzyskim . B yły to pozostałości tego, co W. M eyszto­
wicz określił m ianem „białej m iędzynarodów ki” 40. S tosunki tak ie pozw a­
lały przenosić n a ra d y dyplom atyczne do salonów , n adając im c h a ra k te r
tow arzyski. W ielu dyplom atów polskich w yw odziło się z ziem iaństw a, inni
na nie się snobow ali. Nic dziw nego, że oni przede w szystkim kształtow ali
obraz Polski w oczach zachodniej dyplom acji a nieraz i opinii publicznej.
P rzy stosunkow o niskim poziom ie rozw oju przem ysłu m ajątk i ziem skie
nadal były sym bolem bogactw a. W ojna w nierów nym stopniu odbiła się n a
poziom ie życia ziem ian. N iektórzy naw et dorobili się na dostaw ach w ojsko­
w ych. Je d n ak na teren ie G alicji i K rólestw a w iele m ajątków zostało znisz­
czonych w w y n ik u działań w ojennych. N ajgorzej odczuły sk u tk i w ojny
i rew olucji kresy w schodnie. Jed n ak , m im o s tra t w ojennych, ziem iaństw o
zachow ało sw ą pozycję w życiu gospodarczym kraju.
gdy wypadła nagle potrzeba dopełnienia sprzedanego wagonu zboża komu zabrakło”.
J. W ł o d e k , Trochę przeszłości widzianej oczami rolnika, s. 459, zbiory pryw., masz.
39 W powiecie słuckim w latach 1919—1920 ziemianie zajmowali następujące
stanowiska: starosty, wicestarosty, -prezesa samorządu powiatowego, inżyniera powia­
towego, burmistrza Słucka, prezesa Związku Ziemian, prezesa Towarzystwa Rolni­
czego, prezesa Macierzy Szkolnej, trzech sędziów, prezesa straży ogniowej, prezesa
Opieki nad Gimnazjum, prezesa Towarzystwa Dobroczynności, naczelnika urzędu
skarbowego, dyrektora banku wzajemnego kredytu, prezesa Koła Polek, prezesa spół­
dzielni w Słucku, prezesa opieki nad szkołą handlową, dwóch dyrektorów banku.
Prócz tego zajmowali rozmaite stanowiska w każdej gminie. Podobnie wyglądała sy­
tuacja w pow. nieświeskim. Z. D o m a ń s k i , Pamiętniki, BN, akc. 9216 masz., t. I—II,
s. 251, 278. Broniąc Osmołowskiego przed zarzutem lewicowości, „Gazeta Polska”
wymieniła jego współpracowników. Znaczna ich część była ziemianami. Komunikaty
Wydziału Prasowego, „Straży Kresowej”, BAN Wilno, F 9, t. 2641.
40 W. M e y s z t o w i c z, Poszło z dymem, Londyn 1973, s. 152.
16
Obok nacisku gospodarczego ziem iaństw o oddziaływ ało na władze po­
przez k o n tak ty osobiste i tow arzyskie, bardzo tru d n o uchw ytne. N iełatw o
je st rów nież zbadać w pływ y ziem iaństw a w śród kleru. S praw a je st deli­
katna. Istn iała tra d y c ja w w ielkich rodach w y b o ru przez jedno z dzieci ka­
rie ry duchow nej, a w śród kobiet zakonnej. W iele z ty c h osób rzeczywiście
czyniło to z pow ołania i życie tem u poświęcało. W ielu też prow adziło przy
tym działalność sensu stricte polityczną, czego liczne przykłady zn ajd u je­
m y np. w pam iętn ik u W. M eysztowicza. Przychodzili do polityki ukształ­
tow ani przez swe środow isko, z całym zespołem poglądów i naw yków .
W 1966 r. H. Jabłoński, m ając n a m yśli działalność konserw atystów ,
pisał: „T em atyka ta nie cieszyła się dotychczas w iększym zainteresow aniem
historyków , stosunkow o m ało m iejsca zajm u je też w e w spółcześnie doko­
nyw anych analizach sy tu acji politycznej. Złożyło się n a to w iele przyczyn.
Oczywiście najw ażniejszą z nich była niedostępność odpow iednich m ate­
riałów źródłowych, zakulisow ość działania politycznych ośrodków w ielkie­
go k a p ita łu i w ielkiego obszarnictw a” 41. Z biegiem lat trudności te nie
zm alały. Osiem la t później J. H olzer stw ierdzał: „D zieje ich (p artii konser­
w atyw nych) pozostały praw ie całkow icie poza zasięgiem bad ań ” 42.
Dziś, dla interesującego n as okresu, dysponujem y, obok p rac H. Jab ło ń ­
skiego, k tó ry pierw szy po w ojnie podjął badania tych zagadnień, a rty k u ła ­
m i J. H olzera i A. A jnenkiela 43. Są to nadal badania fragm entaryczne. Nie
lepiej przedstaw ia się sta n bad ań nad działalnością polityczną konserw a­
tystów przed I w ojną św iatow ą. P ra cą najw ażniejszą i w łaściw ie jedyną,
n ie licząc kilku a rty k u łó w prasow ych, dla K rólestw a była książka R. Dm ow­
skiego U padek m y śli ko n serw a tyw n ej w Polsce, w ydana w 1914 r., a dla
G alicji dw utom ow a praca W. F eldm ana Stronnictw a i program y p o litycz­
ne w Galicji. 1864— 1906, w y dana w 1907 r. Do innych szczegółowych pro­
blem ów z historii politycznej i gospodarczej poruszanych w pracy istnieje
m niej lub bardziej bogata litera tu ra , k tó rą a u to r w m iarę m ożności starał
się w ykorzystać.
41 H. J a b ł o ń s k i , Konserwatyści przed przewrotem majowym, „Przegląd Hi­
storyczny”, 1966, z. 4, s. 611—612.
42 J. H o l z e r , Mozaika polityczna drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1974, s. 7.
43 A. A j n e n k i e l , Próba system atyzacji koncepcji ustrojowych. Program kon­
serwatystów, „Dzieje Najnowsze”, 1969, z. 2; J. H o l z e r , Partie polityczne w mię­
dzywojennej Polsce. Próba klasyfikacji, „Kwartalnik Historyczny”, 1973, z. 1, autor
ten rozwinął następnie swe badania w cytowanej książce. Dla okresu poprzedzającego
nasze badania dysponujemy książką R. L u d w i k o w s k i e g o , Konserwatyzm Kró­
lestwa Polskiego w okresie m iędzypowstaniowym, Kraków 1976, oraz artykułami
M. K r ó l a , Idea narodu w polskiej myśli konserwatywnej XIX w. przed powstaniem
styczniowym, i W. K a r p i ń s k i e g o , Idee narodu w polskiej m yśli konserwatyw­
nej po powstaniu styczniowym , [w:] Idee i koncepcje narodu w polskiej myśli poli­
tycznej czasów porozbiorowych, Warszawa 1977. Okresem następnym zajął się
W. W ł a d y k a , Działalność polityczna polskich stronnictw konserwatywnych w la­
tach 1926—1935, Wrocław 1977.
17
N adal b rak archiw aliów do dziejów p a rtii i grup konserw atyw nych. W y­
ją te k stanow i archiw um S tronnictw a P raw icy N arodow ej, będące częścią
archiw um dzikow skiego T arnow skich (ADzT). W archiw ach p ry w atn y ch
poszczególnych działaczy rów nież znajduje się niew iele m ateriałów d oty­
czących ich działalności politycznej. T u z kolei w y jątkiem jest zespół A. Dobieckiego. W iększość tzw. archiw ów podw orskich zn ajduje się w stanie
szczątkow ym . Do p rac y niniejszej w ykorzystano rów nież archiw alia n a j­
przeróżniejszej prow eniencji — w ładz państw ow ych, w ojskow ych, organi­
zacji społecznych i gospodarczych. Te ostatn ie rów nież z n a jd u ją się w sta ­
nie szczątkow ym . D odatkow ą trudność w k o rzystaniu z a k t organizacji gos­
podarczych stanow i fak t, że organizacje te św iadom ie z reg u ły zacierały
w szelkie ślady sw ej działalności politycznej.
W tej sy tu acji niezw ykle cennym źródłem sta ją się dzienniki i pam ięt­
niki. Dla n a s szczególnie interesujące są dzienniki J. Zdanow skiego
i E. W oyniłłowicza. O baj dobrze orientow ali się w nastro jach politycznych
ziem iaństw a, m niej natom iast w działalności p a rtii konserw atyw nych. Zda­
now ski był działaczem narodow ej dem okracji, a W oyniłłowicz osobiście
w iększej roli politycznej w om aw ianym okresie już nie odgryw ał. W iele
m ateriałów do poznania nastro jó w i w ypadków rozgryw ających się w G a­
licji, szczególnie w lata ch 1917— 1919, dostarcza dziennik Ja n a M ycielskiego. M łody w ów czas a u to r dziennika sk rzętnie zapisyw ał zasłyszane opinie
i w łasne przem yślenia. Pod w zględem zaw artych inform acji bardzo in te ­
resujące są dzienniki M. G órskiej i J. z P u ttk a m eró w Żółtow skiej. W cza­
sie w ojny i po niej pow stała duża ilość pam iętników stanow iących p rzy ­
czynek do dziejów sfery ziem iańskiej. W iększość z nich idealizuje stosun­
ki przedw ojenne; część autorów św iadom ie pom ija sw oją działalność po­
lityczną, ja k czyni to K azim ierz Fudakow ski.
C ennym uzupełnieniem w spom nień są przekazy ustne przedw ojennych
działaczy oraz ludzi ze środow iska ziem iańskiego. Nie zawsze w nosiły one
now e wiadom ości, ale pozw alały autorow i lepiej zrozum ieć życie i m en­
talność tej sfery.
Je d n y m z podstaw ow ych źródeł, choć mocno zaw odnym , jest prasa.
P ra sa konserw atyw na nie inform ow ała wcale o działalności p a rtii konser­
w atyw nych albo czyniła to w sposób sporadyczny i pobieżny. Nie pisała
rów nież o ugrupow aniach zbliżonych. Była stosunkow o niezależna od p artii
politycznych, z k tórym i była zw iązana. Poza tym nie zawsze odzw iercie­
dlała rzeczyw isty p u n k t w idzenia tych partii. W w ielu w ypadkach aktualne
pozostały słow a S. Tarnow skiego z 1876 r., że „pism a u nas w yprzedziły
opinię i zam iast być jej skutkiem i w yrazem , m usiały być jej początkiem ,
zaw iązkiem i środkiem jej kształcenia” 44. Często trudno powiedzieć, o ile
pism o odzw ierciedlało poglądy redakcji, o ile partii, z k tórą było pow ią­
zane, o ile zaw ierało arty k u ły , k tó ry ch d ru k u redakcja z różnych względów
** S. T a r n o w s k i , Obrachunek „Przeglądu Polskiego", „Studia polityczne”, t. I,
Kraków 1896, s. 124.
2 — D ziałalność polityczna...
13
nie była w stanie odmówić. W pracy niniejszej opuszczone zostały spraw y
w ew nątrzredakcyjne pism konserw atyw nych. Zostały one om ów ione w oso­
bnym a rty k u le 4S.
Specyficznym źródłem jest lite ra tu ra piękna. W kon k retn y m w ypadku
należy tu mieć n a uw adze przede w szystkim pisarzy w yw odzących się z k rę­
gów ziem iańskich, którzy oddaw ali nastroje i m entalność swej w arstw y.
Jednocześnie lite ra tu ra ta lansow ała m odel życia ziem iańskiego, m ający
być w skazaniem drogi życia dla zagubionej w chaosie pow ojennym mło­
dzieży ziem iańskiej. Do au to ró w tej g rupy zaliczyć m ożna m. in. M. Rodzie­
wiczównę, J. T urnau, J. W eyssenhoffa.
S ta n zachow ania m ateriałów w płynął n a zaw artość pracy. N ie zawsze
zostały utrzym ane w łaściw e proporcje. N iektóre zagadnienia, do których
pozostało w ięcej m ateriałów , są om ówione w sposób stosunkow o bardziej
szczegółowy aniżeli n ie m niej, a czasem i w ięcej w ażące problem y, do któ­
ry ch autorow i źródeł zabrakło.
Na zakończenie niech w olno m i będzie podziękow ać w szystkim tym ,
którzy starali się pomóc m i przy p isaniu niniejszej pracy. D ziękuję za
cenne uwagi, któ ry m i byli łaskaw i podzielić się ze m ną po przeczytaniu
m aszynopisu Ju liu sz B ardach, Je rz y Holzer, H en ry k Jabłoński, J a n K ancewicz, S te fa n Kieniew icz, S te fa n S tablew ski i R om an W apiński. Jestem
w dzięczny licznym rozm ówcom za pośw ięcony mi czas oraz chęć podziele­
nia się ze m ną sw ym i w spom nieniam i oraz tym , którzy um ożliw ili m i dostęp
do rodzinnych pam iątek i archiw ów . Uczynność tych w szystkich ludzi po­
zwoliła zm niejszyć ilość błędów oraz zapełnić niektóre luki w m ateriale
źródłowym .
45 Sz. R u d n i c k i , W. W ł a d y k a , Prasa konserwatywna w Polsce w
1918—1939, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego”, XIV, 1975, z. 4.
latach
Rozdział I
Przed odzyskaniem niepodległości
Początki działalności konserw atystów jako k ieru n k u politycznego się­
g ają ląt trzydziestych X IX w. Przez długie lata stanow ili oni jed n ak grupę
ludzi jednakom yślących, ale nie zw iązanych ze sobą żadnym i w ięzam i for­
m alnym i. Rolę ośrodka skupiającego odgryw ały czasopisma, w ydaw ane
i finansow ane przez spółki ludzi w yznających poglądy konserw atyw ne,
a rek ru tu ją c y ch się z górnych w arstw ziem iaństw a *.
Jako ru ch zorganizow any konserw atyści w ystąpili najpóźniej ze w szyst­
kich polskich k ierunków politycznych. P rzyczyny pow stania p a rtii kon­
serw aty w n y ch były nieco odm ienne w poszczególnych zaborach. Obok oba­
w y przed ruchem rew olucyjnym dw a zjaw iska były w spólne: pojaw ienie
się jako konk u ren ta w w alce o w pływ y n a w arstw y posiadające ru c h u na­
cjonalistycznego, organizow anego przez Ligę N arodową, oraz konieczność
b ran ia udziału w akcji w yborczej.
S tanisław E streicher za chw ilę pow stania p a rtii konserw atyw nej uzna­
je ro k 1860, kiedy to konserw atyści krakow scy w ystąpili z m yślą o w y­
słaniu deputacji z adresem zaw ierającym p o stulaty G alicji do W iednia
i w tym celu naw iązali k o n tak ty ze L w o w em 2. Paw eł Popiel słusznie
przenosi na ro k 1866 d a tę podjęcia działalności przez konserw atystów k ra­
kowskich. poniew aż dopiero od tego roku m ożna m ówić o istnieniu stałej,
c h o ć 'n ie fo rm a ln e j g r u p y 3. W dziesięcioleciu 1866— 1876 u stala się ty p
konserw atyzm u, którego przedstaw icielam i byli stańczycy, ty p p rom ie­
n iu jący na pozostałe zabory.
W kształtow aniu się oblicza konserw atyzm u krakow skiego odegrały rolę
dw a zjaw iska o odm iennym charakterze. P ierw szym są przem iany w e­
w n ą trz cesarstw a austro-w ęgierskiego i ostateczne ukształtow anie się
u stro ju G alicji. D rugim jest ukazyw anie się „P rzeglądu Polskiego”, na k tó ­
rego łam ach jego w ydaw cy opublikow ali „Tekę S tańczyka” — publikację,
k tó ra zw róciła na nich uw agę polityków galicyjskich 4.
R eakcją ziem iaństw a na pow stanie styczniow e było żądanie potępienia
w szelkich spisków ,, w ystąpienie przeciw ko, ja k to określił Szujski, liberum
conspiro 5. Na negatyw ny stosunek do konspiracji złożyło się kilka przy1 S. Koźmian pisał o „Czasie” jako o „jedynym tutejszym dzienniku, około które­
go skupia się stronnictwo, stronnictwo zachowawcze”. S. K o ź m i a n , Galicja i jej
ludzie. Listy do „Gazety Polskiej” w W arszawie (1876), „Pisma polityczne”, Kraków
1903, s. 205.
2 S. E s t r e i c h e r , Geneza partii konserwatywnej w Polsce, „Czas”, 25 XII 1926.
3 P. P o p i e 1, Józef Szujski, „Pisma”, t. II, s. 360.
4 K. W y k a , Teka Stańczyka na tle historii Galicji w latach 1849—1869, War­
szawa 1951.
3 J. S z u j s k i , Kilka prawd z dziejów naszych (1867), „Dzieła”, ser. III, t. I,
20
i
czyn. Z jednej strony przekonanie, że pow stania prow adzą do zniszczenia
w iększej w łasności 6. Żyw e było poza ty m w G alicji w spom nienie 1846 r.
i obaw a przed aktyw izacją m as chłopskich. Z drugiej stro n y panow ało
przekonanie o nierealności ^zyskania niepodległości w drodze pow stań,
0 ich zgubnym w pływ ie na n aród i w y n ik ający z tego w niosek o koniecz­
ności znalezienia m odus vivendi z zaborcą, k tó ry doceni w yrzeczenie się
s p is k ó w 7.
Tw ierdząc, że „p raw m ojego k ra ju do b y tu niezaw isłego nigdy się nie
zrzeknę”, P opiel odkładał w alkę o Polskę do m om entu bardziej sp rz y ja ją ­
cego 8. W yrzekłszy się pow stań m usieli konserw atyści galicyjscy odpow ie­
dzieć sobie n a pytanie, jak ą politykę dalej prow adzić. Doszli oni do zgodne­
go w niosku, że nadzieje m ożna w iązać jed y n ie z A ustrią. S kłaniały k u tem u
w nioskow i zarów no w zględnie korzystne w stosunku do innych zaborów
w arunki, w jakich znaleźli się Polacy pod panow aniem austriackim , jak
1 przekonanie, że z p a ń stw zaborczych jedynie A u stria może obejść się bez
sw ego zaboru, nie ponosząc przy ty m uszczerbku jak o m ocarstw o eu ro p ej­
skie 9. Dalszym w nioskiem było, że należy dążyć do przyłączenia zaboru
rosyjskiego do A ustrii. D ążeniu tem u pozostaną konserw atyści krakow scy
w ierni do końca I w ojny św iatow ej. Zadania, jakie stoją przed n im i w po­
lityce w ew nętrznej, S zujski sform ułow ał następująco: „O jczyzną naszą
je s t cała Cislitavia, ^ niej pow inniśm y rozw inąć banki, koleje i na pow rót
jako szlachta dobrze urodzona przyjść do m a ją tk u i znaczenia” 10.
Nie zorganizow any jeszcze w sposób form alny ru ch k o nserw atyw ny
obejm ow ał różne odcienie konserw atyzm u. Znaczne różnice istn iały m ię­
dzy konserw atystam i zachodniej i w schodniej Galicji. Różnice te w yw o­
dziły się z odm iennego poziom u k u ltu raln eg o obu części G alicji oraz b a r­
dziej skom plikow anych stosunków narodow ościow ych w G alicji W schod­
niej. K onserw atyści w schodniogalicyjscy — podolacy — reprezentow ali
w ielką w łasność polską, otoczoną m orzem burzącego się w łościaństw a ukraińskiego. A ntagonizm społeczny potęgow any był n a ty m teren ie
przez antagonizm narodow y. Stąd znacznie w iększa niż u stańczyków oba­
w a zm ian. M ówiono o nich złośliw ie, że ,,są to tacy sam i stańczycy, jak
krakow scy, tylko m niej m ąd rzy ” . Dążność do utrzy m an ia sta tu s quo prze­
m ieniła ich poglądy, ja k pisał Feldm an, w konserw atyzm nam iętny, do­
s. 282, Wielokrotnie z żądaniem takim występował Popiel. Już w 1864 r. pisał: „For­
muła obowiązku zatem, której dziś każdy Polak trzymać się powinien, jest nastę­
pująca: żadnej konspiracji, żadnej organizacji tajemnej, żadnej pomocy pod jakąkolw ies Dąaz rormą i nazwą danej na niewiadome cele”. Pisma, t. I, s .'21.
° P o p i e l , Kilka stów..., „Pisma”, t. I, s. 62.
7 Tamże; S. T a r n o w s k i , Z doświadczeń i rozmyślań, Kraków 1891, s. 306.
• P o p i e l , Kilka słów..., „Pisma”, t. I, s. 58.
v
9 Tamże, s. 39.
10 S z u j s k i , Dzieła, ser. I, t. I, s. 30.
*
'
21
chodzący częstokroć do o b s k u ra n ty z m u u . Różnice m iędzy tym i dw om a
grupam i konserw atystów objaw iły się bardzo w yraźnie na sejm ie krajo­
w ym la t 1.865— 1866, podczas którego stańczycy n ie odgryw ali jeszcze
sam odzielnej roli.
W 1875 r. konserw atyści krakow scy poszli na ustępstw a wobec podolaków 12. Od tego czasu rządzili stańczycy sejm em i G alicją. Sw oim lojalizm em wobec tro n u i zręcznością polityczną zdobyw ali także coraz poważ­
niejszą pozycję w W ie d n iu 13. Rozgoryczony Popiel pisał w sw ym pam ięt­
n ik u o sejm ie 1876 r.: „W m iejsce p a rtii krakow skiej pow stała, w ięcej
osobistością niż zasadam i zw iązana, koteria stańczyków ” u . Nie m ając
w sejm ie większości bez podolaków, utrzym anie solidarności z nim i sta­
w iali ponad w łasny program . W yraziło się to m. in. w stosunku do ośw iaty
ludow ej i do k w estii żydow skiej. Sojusz te n przeżyw ał także różne w strzą­
s y n a tle stosunku do organizacji gm iny. Pow olne zm iany w stanow isku
stańczyków zarysow yw ać się zaczęły dopiero począw szy od 1889 r., kiedy
nap o tk ali opozycję w /w yborach do sejm u. Udało im się jeszcze po tych
w yborach utw orzyć U nię konserw atyw ną, ale był to w te j dziedzinie jeden
z o statnich sukcesów 1S.
W 1896 r. m łodsza generacja w osobach P io tra i A ntoniego G órskich
oraz W ładysław a Leopolda Jaw orskiego, A dam a K rzyżanow skiego i Ja n a
H upki założyła K lub K onserw atyw ny, którego pism em stał się „R uch Spo­
łeczny”. Zasługą ich dla ru c h u konserw atyw nego było zw rócenie uw agi na
problem y gospodarcze. Dla nas działalność tego k lu b u o tyle jest ciekawa,
że z jego grona rek ru to w ało się kolejne pokolenie konserw atystów krakow ­
skich, z którego w yszli pi-zywódcy S tronnictw a P raw icy N arodow ej.
K onserw atyści krakow scy głosili, że dem okracja to „rów ność przed p ra­
wem , dostępność urzędów i stanow iska” 16. Zm iany w praw ie w yborczym
do p a rla m e n tu w iedeńskiego, w prow adzenie początkow o powszechnego
i nierów nego (1896), a od 1907 r. i rów nego p raw a wyborczego, zm usiły
rów nież stańczyków do poszukiw ania now ych ro z w ią z a ń 17.
[W okresie w alki o refo rm ę p raw a w yborczego zaogniły się stosunki
m iędzy stańczykam i a podolakam i, którzy obaw iali się w zrośtu roli U kraiń­
11 W. F e l d m a n , Stronnictwa i programy polityczne w Galicji 1846—1907, t. I,
Kraków 1907, s. 227, 229.
12 K. G r z y b o w s k i , Galicja 1848—1914. Historia ustroju politycznego na tle
historii Austrii, Kraków 1959, s. 67.
13 Np. w 1897 r. Polacy zajmowali stanowiska premiera, ministrów spraw zagra­
nicznych i skarbu. Polak był też prezydentem Izby niższej parlamentu,
14 P. P o p i e 1, Pamiętniki, Kraków 1927, s. 192.
15 F e 1 d m a n, op. cit., s. 204—206.
16 P. P o p i e l , Słowo o długoletniej rozprawie, „Pisma”, t. I, s. 255. „Demokracja
jest ,tylko równe prawo dla wszystkich w rządzie i sądzie, ale nic więcej, a to już
mamy zabezpieczone”, M. D r o h o j o w s k i , Pamiętnik, masz., zbiory pryw., s. 131.
17 Problem ten om ówili: K. G r z y b o w s k i , Galicja..., s. 91—97, i J. B u s z k o ,
Sejmowa reforma wyborcza w Galicji 1905—1914, Warszawa 1965.
22
ców. „Czas” pisał wówczas, że „podolacy nie są konserw atystam i, lecz
w stecznikam i”, bo nie chcą zm iany, i ostrzegał, że takie stanow isko „grozi
kataklizm em w postaci rew olucji” 18.
W ty m czasie znaczne w pływ y w śród ziem ian w schodniogalicyjskich
zdobyła narodow a dem okracja. M om entem przełom ow ym sta ł się s tra jk
ro ln y 1902 r., od którego d a tu ją się próby podolaków oparcia się n a żywiole
polskim , zorganizow anym do w alki z U kraińcam i przez narodow ych dem o­
k rató w 19. N ie znaczy to, że konserw atyści krakow scy byli znacznie bardziej
postępow i społecznie od podolaków. W 1906 r. podjęli efem eryczną próbę
stw orzenia Zw iązku P racy N arodow ej, którego zadaniem było „w ytw o­
rzenie siły przeciw żywiołom w yw rotow ym ” 20. Byli po p ro stu bardziej
elastyczni i lepiej rozum ieli zachodzące zm iany. Do nich też próbow ali do­
stosow ać nowe m etody działania.
W m a ju 1907 r. odbyw ały się w G alicji pierw sze pow szechne w ybory
do R ady Państw a. K onserw atyści zdobyli m niej m andatów niż ludow cy
i narodow i dem okraci. W yw ołało to w śród nich popłoch. Poczuli się
zagrożeni, przede w szystkim ze stro n y narodow ych d e m o k ra tó w 21.
Postanow ili wówczas utw orzyć stronnictw o jednoczące różne odłam y kon­
s e rw a ty stó w 23. 8 w rześnia 1907 r. w K rakow ie odbyło się zebranie organi­
zacyjne S tro n n ictw a Prawicy- N arodow ej, w k tó ry m w zięło udział około
500 osób. Od początku stronnictw o postaw iło n a szlachtę jako n a sw oją
podporę i jej interesów zam ierzało też bronić 23. G łów ną rolę przy tw orze­
n iu now ego stronnictw a odegrali daw ni członkow ie K lubu K onserw atyw ­
nego. Prezesem został Zdzisław Tarnow ski.
D rugim krokiem podjętym przez stańczyków było naw iązanie k o n tak ­
tów z ludow cam i. Po kilkum iesięcznych rokow aniach n a początku 1908 r.
została podpisana ugoda z ludow cam i 24.
W reszcie trzecim krokiem by ła próba reform y system u w yborczego do
S ejm u K rajow ego. Pierw szy p ro je k t refo rm y b ył jed n ak zb y t zachow aw czy
dla niektórych członków K lubu K onserw atyw nego. K ilku z nich opuściło
K lub przechodząc do tzw. dem okratów bezprzym iotnikow ych, m. in. J u 18 Cyt. według: B u s z k o , Sejmowa reforma..., s. 136.
19 F e l d m a n , op. cit., s. 227; W. S t u d n i c k i , Z powodu książki Pana Romana
Dmowskiego, „Krytyka”, 15 IV 1914, s. 97; K. K r z e c z u n o w i c z , Historia jednego
rodu i dwóch emigracji, Londyn 1973, s. 181, 203.
20 List Z. Tarnowskiego i T. Starzewskiego Do żywiołów umiarkowanych, 20 V
1906, ey{. według: J. B u s z k o , Walka o reformą wyborczą w Galicji, „Przegląd Hi­
storyczny”, 1955, z. 3, s. 390.
21 A. Galos, wstęp do: M. B o b r z y ń s k i , Z moich pamiętników, Wrocław 1957,
s. XXX.
23 M . - B o b r z y ń s k i , Dzieje Polski
zarysie, t. III, Warszawa 1931, s. 328.
23 List W. L. Jaworskiego do M. Bobrzyńskiego 19 IV 1909, cyt. według: A. Galos,
wstęp, jw., s. XXV.
24 K. D u n i n - W ą s o w i c z , Sojusz obszam ictwa i bogatego chłopstwa w Ga­
licji (1907—1914), „Przegląd Historyczny”, 1955, s. 215; A. Z a k r z e w s k i , W. Wi­
tos. Chłopski polityk i mąż stanu, Warszawa 1977, s. 39—41.
23
-
liusz Leo i J a n K an ty Fedorowicz. K rok te n ułatw ił późniejszą w spółpracę
m iędzy ty m i partiam i.
P o w yborach w 1908 r. do S ejm u K rajow ego, aby utrzym ać w pływ y,
m usieli konserw atyści skupić się w jed e n klub. N ie bez nacisku M ichała
Bobrzyńskiego, w przeddzień pierw szego posiedzenia sejm u trz y grupy:
k lub krakow ski, podolacy i k lub rolniczy utw o rzy ły tzw . stronnictw o „ p ra ­
w icy sejm ow ej” . Poza nim pozostało sześciu posłów pod w odzą W łodzim ie­
rza Kozłowskiego, tw orząc tzw . C entrum , i k ilk u konserw atystów tłu m a ­
czących sw ój k ro k chęcią pozostania bezp arty jn y m i, w śród nich W itold
C zartoryski i Tadeusz Cieński. W rzeczyw istości już w ted y czuli się oni
bliżsi narodow ej dem okracji niż stańczyków .
Jedność ta przetrw ała zaledw ie kilka dni. Podczas głosow ania nad k a n ­
dydatam i do W ydziału K rajow ego doszło do roźbicia na tle stosunku do
k a n d y d a tu ry U kraińca. Do tego czasu łączył konserw atystów obu części
G alicji program społeczny i w spólny pogląd na stosunek do W iednia. Gdy
program lojalności przyjęły pozostałe stronnictw a, zw iązek ten rozluźnił
się i n astąpiło przegrupow anie sił. Później doszły do tego różnice o rien tacji:
SPN — do końca trzym ało się o rien tacji austriackiej, podolacy podobnie
jak narodow a dem okracja — rosyjskiej. Część podolaków, k tóra zdaw ała
sobie spraw ę z konieczności zm ian i faktu, że jest to ostatn ia chw ila, kiedy
autoram i i w ykonaw cam i zm ian m ogą być konserw atyści, przyłączyła się
do g rupy krakow skiej, młodsze pokolenie ciążyło raczej k u narodow ej de­
m okracji.
Do 1911 r. ukształtow ały się dw a obozy. Z jednej stro n y tzw. blok na­
m iestnikow ski złożony z dem okratów , konserw atystów i ludowców. Z d ru ­
giej stro n y stan ął tzw. antyblok, którego siłą przew odnią była narodow a
dem okracja. U jej boku w ystąpili podolacy, C entrum oraz grupa „Rzeczy­
pospolitej” . J a k pisze S. G rabski, stało się to m ożliw e dzięki Lidze N aro­
dow ej i było jej sukcesem 2S. C en tru m zwiększyło sw ą liczebność, p rzystą­
pili do niego Cieński, C zartoryski i niektórzy konserw atyści krakow scy,
ja k Józef M ilew ski czy Stanisław Stadnicki. P rezesem został W itold Czar­
toryski. C entrum stanow iło pom ost pom iędzy podolakam i a narodow ym i
dem okratam i. B obrzyński w ielokrotnie określał członków tej g rupy jako
sk ra jn y c h konserw atystów . Sam o C en tru m przeczyło, jakoby jego człon­
kowie byli k o nserw atystam i 36. R ację jed n ak w ty m w ypadku m iał Bo­
brzyński. Do problem u tego w ypadnie pow rócić jeszcze na dalszych stro ­
nach, p rzy om aw ianiu działalności N arodow o-C hrześcijańskiego S tro n n i­
ctw a Ludow ego.
25 S. G r a b s k i , Wspomnienia o pracy w Lidze Narodowej, APAN, 30/3, k. 51—52.
26 Uwaga W. L. Jaworskiego do wspomnień M. B o b r z y ń s k i e g o , Z moich
pamiętników, s. 254; „W rozmowach, jakie miałem z S. Cieńskim i Wl. Czartoryskim,
przeczyli oni, by ich ojcowie byli konserwatystami”. W. Czartoryski pisał: „Nasz
ojciec od początku wejścia w życie polityczne trzymał się wiernie kierunku prowa­
dzonego przez N-D, które następnie zmieniło nazwę na Stronnictwo Narodowe”,
Wspomnienia wojenne 1914—1918, s. 49, masz., zbiory pryw.
24
K iedy w 1913 r. w ydaw ało się, że uchw alenie refo rm y w yborczej jest
bliskie, w y stąpił przeciw ko niej episkopat polski. W ystąpienie biskupów
um ocniło stańczyków w przekonaniu, że episkopat i duchow ieństw o nie po­
w in n y się m ieszać do bieżącej p o lity k i27. Publicznie stańczycy dyskusji
nie podjęli, choć w ystąpienie biskupów stanow iło dla nich pow ażny cios.
A ktyw ność stronnictw a w yraźnie zm alała. Częściowo sw oją pozycję odzys­
kało SPN dopiero po w ybuchu w ojny.
W zaborze rosyjskim konserw atyści podjęli działalność na początku
lat osiem dziesiątych. Je j ukoronow aniem było w ydaw anie w P e tersb u rg u
„K ra ju ” i w W arszaw ie „Słow a” 28. W ystępując zdecydow anie przeciw ko
w szelkim przejaw om działalności nielegalnej, konserw atyści nie mogli,
przed m anifestem październikow ym 1905 r., założyć stronnictw a. W ypadki
rew olucyjne i istniejące jeszcze w śród inteligencji liberalnej i części w iel­
kiego ziem iaństw a, silne opory co do w spółpracy ze S tronnictw em Dem o­
k ra ty czno-N arodow ym — przed rew olucją uw ażano je za w yw rotow e
i przynoszące szkody sw ym nacjonalizm em 29 — zm usiły konserw atystów
do szybkiego działania.
18 października 1905 r. założone zostało S tronnictw o P o lityki R ealnej.
Św iadom ie nie użyto w nazw ie określenia „konserw atyw ne” jako kom pro­
m itującego 30. O rzeczyw istym charakterze stro n n ictw a najlepiej św iadczy­
ło przem ów ienie Józefa O strow skiego, k tó ry został prezesem stronnictw a,
tw ierdzącego, że są konserw atystam i, poniew aż nie m ogą odstąpić od zasad
społecznych, tak ich ja k religia, rodzina, w łasność, w ładza, harm onia spo­
łeczna, k tó re to zasady są w ażniejsze od zasad politycznych. U znał, że
stronnictw o stanow i ko n ty n u ację działalności A dam a C zartoryskiego
i A leksandra W ielopolskiego31.
Program staw ał na gruncie jedności państw ow ej z Rosją. Dom agał się
jed n ak dla Polski in sty tu cji autonom icznych, uznania języka polskiego jako
krajow ego, szkolnictw a w języku polskim , wolności obyw atelskich. Z akcji
zm ierzającej do osiągnięcia tych celów w yłączył działanie spiskow e lub
rew olucyjne S2. K om entując te n program L. Straszew icz pisał, że SPR w y­
stępuje przeciw ko pow szechnem u głosow aniu. A utonom ię uznał za cel
ostateczny, a nie w aru n e k postępu. Jednocześnie ostro atakow ał narodow ą
27 Dyalog o zasadach i kompromisach, Kraków 1916, s. 11—23.
28 Dzieje „Kraju” patrz: Z. K m i e c i k , „Kraj” za czasów redaktorstwa Erazma
Piltza', Warszawa 1969. Nie ma opracowania „Słowa”.
B S c r i p t o r [E. Piltz], Nasze stronnictwa skrajne, Kraków 1903; Neopolonizm
[w :] Listy polskie, Kraków 1904, s. 82—83, 108.
so Siły, środki i szanse rozwoju stronnictwa. Papiery E. Piltza, BN, IV 8357,
k. 3—5, b.d., b.m.
51 J. Ostrowski, Przemówienie na wstępnym zebraniu SPR, Arch. Potockich
i Ostrowskich z Maluszyna, WAP Łódź, rkp. .603/5, p. 58/11/28, k. 27—31; Stronnictwo
Polityki Realnej i jego myśli przewodnie, Warszawa 1906, s. 4—7.
32 Stronnictwo Polityki Realnej..., s. 12—16; Zadania i zasady Polskiego Stronni­
ctwa Polityki Realnej, Warszawa 19 X 1905, Arch. A. Dobieckiego, AAN, 91/II/1, k. 224,
druk.
25
dem okrację za głoszenie zasad egoizm u narodow ego, w skazując m . in. n a
to, że jej polityka stanow i uspraw iedliw ienie dla B ism arcka i M uraw iew a 33.
O ile tw órcam i program u byli liberalni działacze ugodowi z „ K ra ju ” , to
bezpośrednie kierow nictw o nowej organizacji w zięli na siebie ziem ianie.
Ja k pisał nieznany a u to r w tekście przeznaczonym dla „ K ra ju ”, skład
prezydium w skazuje na to, że „SPR opierać się będzie głów nie o żyw ioły
ziem iańsko-zachow aw cze, k onserw atyw ne” 34.
Jednocześnie grupa a ry sto k rató w próbow ała założyć S tronnictw o N arodow o-Zachow aw cze. N ależeli do niego ks. Zdzisław Lubom irski, hr. Ju lia n
T arnow ski, ks. Sew eryn C zetw ertyński, hr. A dam K rasiński, ks. M aciej
Radziwiłł, hr. Tom asz Potocki, hr. H enryk D em biński, hr. K o n stan ty P la te r
i inni. P rzykładem d la nich była stańczykow ska Galicja. J a n Żółtow ski
notow ał w sw ym pam iętniku, że g ru p a ta próbow ała zająć pozycję m iędzy
narodow ą dem okracją a SPR, co się całkow icie nie powiodło. O statecznie
większość g rupy p rzystąpiła do SPR 35.
Działacze Ligi N arodow ej p rzyjęli pow stanie S P R lekceważąco. W tym
czasie Lidze, nie bez pow odzenia, przy pom ocy sw ych członków ziem ian,
udało się zdobyć przew ażający w pływ n a ziem iaństw o 36. Z tego też w zględu
realiści stracili znacznie n a atrakcyjności dla rzą d u jako p a rtn e r 37.
W zajem ne stosunki SDN i SPR cechow ała niechęć. Szczególnie nie­
c h ętnie endecy odnosili się do g ru p y skupionej w okół „ K ra ju ” . Przez cały
czas była to w spółpraca w ym uszona przez okoliczności, m. in. przez nacisk
lew icy i chęć w zajem nej k o n troli ak cji podejm ow anych w P etersburgu.
Do spięcia doszło w trakcie przygotow ania w yborów do D um y w 1912 r.,
kiedy to realiści n ie poparli k a n d y d a tu ry Dm owskiego do Dum y.
To stanow isko realistów w w yborach oraz późniejsze, w obec próby
Dm owskiego w r. 1913 zm ontow ania w spólnej akcji w spraw ie polskiej na
zachodzie, od której realiści odżegnali się, przyczyniło się' do dalszego za­
ognienia stosunków . Niechęć wzm ogła książka D m ow skiego U padek m yśli
k o n serw a ty w n e j w Polsce, na k tó rą bardzo ostro odpowiedziało „Słow o” 38.
33 L. S t r a s z ę w i c z, Rysy charakterystyczne programu Stronnictwa Polityki
Realnej, Warszawa 1907.
34 R., Nowa organizacja żyw iołów umiarkowanych w Królestwie, Papiery E. Piltza,
BN, masz. 8357, k. 14—19.
35 J. Ż ó ł t o w s k i , Wspomnienia, BN, rkp akc. 7954, k. 148—153; S. K r z y w o s z e w s k i , Długie życie, t. I, Warszawa 1947, s. 194—195; S. K a l a b i ń s k i , A ntynarodowa polityka endecji w rewolucji 1905—1907, Warszawa 1955, s. 247—248.
36 A. H a r y l s k i , Liga Narodowa 1906—1926, Papiery S. Kozickiego. APAN, 30/3,
k. 82; S. C z e k a ń o w s k i , Roczniki długiego żyw ota mego, BOss., 13258/11, t. III,
s. 142; S. W i e l o w i e y s k i , Pamiętnik, rkp, zbiory pryw.. z. IV.
37 S. Wielowieyski zapisał, że gdy w 1908 r. L. Kronenberg i E. Dobiecki byli
u Stołypina, ten oświadczył, że ponieważ oeły kraj opowiedział się za narodową de­
mokracją, .„rząd nie może liczyć się z realistami, bo przedstawiają za marną siłę”, jw.,
z. VII.
38 R e a l i s t a , Uwodziciele zachowawców, „Słowo”, 8 III 1914.
i
26
W ojna przerw ała tę polem ikę stw arzając now ą możliwość w spółpracy obu
stronnictw .
K resy znacznie bardziej niż K rólestw o odczuły sk u tk i pow stania stycz­
niow ego — zarów no ucisk narodow y, ja k i religijny. Do tego obok znacznie
szerszego zasięgu konfiskat dołączył zastój ekonom iczny. „Z iem ianin po­
leski — pisze H. O biezierska — p rzy k u ty do ubogiej, źle procentującej
i obciążonej ziem i, sta w ał się apatycznym odludkiem , abnegatem życiowym,
gardzącym kom fortem europejskim , ja k lis zielonym i w inogronam i, roz­
m iłow anym jedynie w polow aniu i obcow aniu z przyrodą” 39. K urczenie
się w łasności polskiej drogą konfiskat i w yprzedaży w ytw orzyło n u rt trz y ­
m ania się ziem i za w szelką cenę. Przedstaw iano to jako obowiązek p atrio ­
tyczny — obronę przed w ypieraniem polskości. Jednocześnie J. Żółtow ­
ska zw raca uwagę, że „obow iązek pośw ięcania się dla ziem i, tak zalecany
w obyczajow ych powieściach, w rzeczyw istości był bardzo popłatnym
interesem , o ile kogoś nie ogarnęła utracjuszow ska gorączka” 40. Pozosta­
w anie chłopów n a odpow iednio niższym poziom ie przyczyniało się do
zachow ania stosunków półfeudalnych m iędzy dw orem a wsią, co S. Zabiełło
nazw ał „półfeudalnym św iatem ziem iańskim na L itw ie h isto ry czn ej” 41.
Od końca 1903 r. rozpoczęła pen etrację ty ch terenów narodow a demo­
kracja, zdobyw ając coraz szersze w p ły w y 42. Je d n ak narodow a dem okra­
cja jednocześnie zraziła do siebie część ziem ian. Dla takich ludzi w zorem
była droga stańczyków — oparcia się na panującej dynastii. Na czele tego
ru ch u stanęli A dam B ro el-P later z W ieprza, A leksander Tyszkiew icz z K retyngi, K o n stan ty S k irm u n t z M ołodowa i A leksander M eysztowicz.
P rzyw ódcy ziem iaństw a kresow ego uw ażali p rogram endecji za dem a­
gogiczny i podejrzew ali ją o tendencje rew olucyjne. Uw ażali także, że en ­
decja za m ało liczy się z interesam i ich k ra ju . Nie odpow iadał im też
typ nacjonalizm u, k tó ry ich zdaniem nie godził się z interesam i tych
ziem 4S. W trosce o zachow anie sw ych w pływ ów byli oni przeciw ni roz­
niecaniu w aśni narodow ościow ych. P ragnęli w te n sposób zapobiec w zro­
stow i świadom ości narodow ej narodów litew skiego i białoruskiego, przy
jednoczesnym założeniu utrzy m an ia sw ych w pływ ów społecznych i poli­
tycznych. Niechęć do K rólestw a w ynikała z przekonania, że jest to „kraj
39 H. O b i e z i e r s k a , Twórczość powieściowa Weyssenhoffa, masz., zbiory pry w.,
Bydgoszcz 1961, s. 14.
40 J. Ż ó ł t o w s k a , Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1959, s. 27—28.
41 S. Z a b i e ł ł o , Pamiętniki, masz., zbiory pryw., cz. I, s. 2.
42 H. K o r w i n - M i l e w s k i , Siedemdziesiąt lat wspomnień. 1855—1925, Poznań
130, s. 186; S. M a c k i e w i c z , K to mnie wolał, czego chciał, Warszawa 1972, s. 365;
L. C h o m i ń s k i , Pamiętniki, BN, akc. 9736, t. IV, s. 15; M. J a ł o w i e c k i ,
Wspomnienia, BN, masz. akc. 389, z. IV, s. 104; M. P a w l i k o w s k i , Mińszczyzna,
„Pamiętnik wileński”, Londyn 1972, s. 299.
43 K. S k i r m u n t , Moje wspomnienia. 1866—1945, BJ, masz., s. 12; Z. D o m a ń ­
s k i , Pamiętniki, BN, masz. akc. 9216, s. 86; Ż ó ł t o w s k a , Inne czasy..., s. 104.
27
zawodowych, trad y cy jn y ch i system atycznych sam obójstw politycznych”
i dlatego należy w yrzec się w szelkiej solidarności z jego przedstaw icielam i,
gdyż „tak a solidarność w przeszłości przynosiła n am ty lko klęski,
a w przyszłości z pow odu zasadniczej rozbieżności interesów nic dobrego
rokow ać nie m oże” 44. Stąd pod pozorem istnienia odrębnych interesów
utw orzenie osobnego koła w Dum ie. Zbiegło się to ze stanow iskiem naro­
dow ej dem okracji ubiegającej się o autonom ię dla K rólestw a z pom inię­
ciem kresów .
W 1907 r. g ru p a działaczy skupiona w okół „ K u riera Litew skiego”, któ­
rego w ydaw cą był H. K orw in-M ilew ski, postanow iła założyć Stronnictw o
K rajow e L itw y i Ru9i. W śród jej założycieli fig u ru ją tacy ludzie, ja k
E. W oyniłłow icz, K. S k irm u n t, S. W ańkowicz, A. Chom iński, E. B roel-P later, A. Zam oyski, Cz. Jankow ski, P. Kończą i K. N iezabytow ski. Znaczną
rolę odgryw ał w nim A. M eysztowicz. Byli to ludzie przew odzący ziem iaństw u G rodzieńszczyzny, M ińszczyzny i W ileńszczyzny. F orm alnie sta tu t
nowego stro n n ictw a został p rzy ję ty 8 lutego 1908" r. n a zjeździe w W ilnie.
O pierał się o n n a stw ierdzeniu odrębności rozw oju historycznego, ekono­
m icznego, dem ograficznego i k ulturalnego tych z ie m 45. J a k pisze E. W oy­
niłłow icz: „stronnictw o to, atakow ane przez różne nacjonalizm y, w z aran iu
sw ej działalności poderw ane zostało i znikło bez pow ażniejszych śladów
sw ego istn ien ia” 46. N ajbliższe politycznie było m u SPR. Łączyła „krajow ­
ców ” z SPR lojalność w obec tronu, obaw a przed radykalizm em społecz­
nym . R óżniły poglądy na spraw y w ew nętrzne i sposób zorganizow ania
ziem b. W. Ks. Litew skiego.
-—__
W zaborze pruskim , w w y n ik u sposobu przeprow adzenia uw łaszczenia
i dalszego rozw oju gospodarczego, pow stała znaczna liczba zam ożnych gos­
podarstw chłopskich. Z ich w łaścicielam i obszarnicy potrafili naw iązać
dobre sto su n k i zarów no gospodarcze, ja k i społeczne. Elem entem wzm ac­
niającym tę więź była polityka germ anizacyjna rząd u pruskiego, k tóra
zw iększała solidarność całego społeczeństw a polskiego. Z tych przyczyn
na ziem iach zaboru pruskiego (z w y jątkiem G órnego Śląska) później niż
w innych zaborach pow stały p a rtie polityczne. N aw et Liga N arodow a sw ą
legalną partię założyła dopiero w połowie 1909 r. — Polskie T ow arzystw o
D em okratyczne. P ow stanie jej p rasa konserw atyw na oceniła bardzo k ry ­
tycznie, starając się przekonać opinię, że narodow a dem okracja nie w nosi '
nic nowego, a rozbija jedność społeczeństw a polskiego wobec niebezpie­
czeństw a niem ieckiego. Jednocześnie zarzucano narodow ym dem okratom
44 Cyt. według: J. B a r d a c h , Z dziejów mentalności feudalno-konserwatywnej,
„Przegląd Historyczny”, 1977, z. 1, s. 113.
45 L. C h o m i ń s k i , Pamiętniki, t. IV, s. 29; E. W o y n i ł ł o w i c z , Wspomnie­
nia, t. I, Wilno 1931, s. 174—175; H. W i s n e r, Wojna nie wojna, Warszawa 1978,
s. 69—71.
44 W o y n i ł ł o w i c z , Wspomnienia, t. I, s. 175.
28
burzenie ustalonych stosunków i przygotow anie g ru n tu pod „rew olucję” 47.
Z iem iaństw o w ielkopolskie zorganizow ane było przede w szystkim
w organizacjach ty p u gospodarczego, jak C entralne Tow arzystw o Gospo­
darcze i Zw iązek Ziem ian. T endencja do pow ołania in sty tu cji politycznej
0 charakterze zachow aw czym w ystąpiła w Poznańskiem dopiero ok. 1905 r.
w obliczu zagrożenia ustaw ą o w yw łaszczeniu. Od początku w zorem ideo­
w ym i praktycznym dla konserw atystów poznańskich byli stańczycy 48. Na
czele akcji, w w y n ik u k tórej powołano K asyno O byw atelskie, stanęli S ta­
nisław T urno i Tadeusz Jackow ski. Od początku istn iały w nim tarcia spo­
w odow ane różnicą zdań co do tego, jak dalece m ożna się angażow ać w lojalizm ie wobec w ładz niem ieckich. Kasyno nie w ystępow ało oficjalnie na
zew nątrz, pozostając klubem politycznym , skupiającym — ja k to określił
„ K u rie r P oznański” — „elitę elity ” ziem iańskiej 49. K asyno skupiło tylko
część ziem iaństw a, oddziałując na nie pozycją gospodarczą i a u to ry tete m
osobistym członków.
P rzeciw staw iając się akcji narodow ej dem okracji pow ołali członkow ie
K asyna Zw iązek N arodow y, którego prezesem został A dam Żółtow ski z J a rogniew ic. Zw iązek te n nie osiągnął jednak w iększych w pływ ów 50. P ro ­
g ram ugody z N iem cam i nie mógł, szczególnie w tym okresie, liczyć na
szerszy oddźwięk. G rupa ziem ian niezadowolona z polityki K asyna zało­
żyła w 1913 r. C entrum O byw atelskie. Stw orzyli je m łodzi ziem ianie zbli­
żeni ideowo do narodow ej dem okracji. N a czele sta n ą ł członek Ligi N aro­
dowej W ładysław G rabski z K urcew a.
P roces przejm ow ania w pływ ów z rą k konserw atyw nego ziem iaństw a
przez endecję przebiegał w W ielkopolsce stosunkow o łagodnie. W 1913 r.
doszło do kom prom isu m iędzy narodow ą dem okracją a konserw atystam i
w postaci utw orzenia R ady N arodow ej, m ającej am bicje być przedstaw i­
cielstw em ogółu Polaków zaboru pruskiego. U kłonem endeków pod adre­
sem konserw atystów było pow ierzenie jej przew odnictw a Ludw ikow i M ycielskiem u. Nie doszło na teren ie tego zaboru do takich sporów , ja k w Ga­
licji. .
Przez cały czas istn iały k o n tak ty m iędzyzaborow e m iędzy konserw a­
tystam i. W 1904 r. doszło w W iedniu do zjazdu konserw atystów G alicji
1 K rólestw a. P ra sa konserw atyw na broniła konserw atystów w szystkich za­
borów przed atak am i narodow ej dem okracji. W 1910 r. z inicjatyw y re ­
daktora „Czasu” R udolfa Starzew skiego doszło do porozum ienia, określo­
nego przez A ntoniego Chołoniew skiego jako „blok felietonow y”, m iędzy
47 Z. H e m m e r l i n g , Posłowie polscy w parlamencie Rzeszy Niemieckiej i sej­
mie jyruskim. 1907—1914, Warszawa 1968, s. 35; W. J a k ó b c z y k , Społeczeństwo
polskie w obronie narodowości, [w:] Dzieje Wielkopolski, t. II, Poznań 1973, s. 503—
—504.
48 Odczyt 22 I 1908 r. w Kasynie Obywatelskim w Poznaniu, WAP Poznań, Orga­
nizacje i stowarzyszenia, t. 3.
49 Cyt. według: J a k ó b c z y k , op. cit.. s. 505.
50 Tamże. H e m m e r l i n g , op. cit., s. 35.
29
,.Czasem ”, „Słow em ” i „D ziennikiem P oznańskim ” . M iało ono polegać m. in.
na poszukiw aniach i d ru k u ty c h sam ych p o w ieści31. J a k to porozum ienie
funkcjonow ało, tru d n o powiedzieć.
W ojna postaw iła przed politykam i nowe zadania, o tw ierające jedno­
cześnie nowe możliwości działania. W początkow ym okresie w szystkie
stro n n ictw a konserw atyw ne, i nie tylko one, w ypow iedziały się lojalnie za
sw oim i rządam i. W yrazem tego były deklaracje lojalności złożone przez
poszczególne koła polskie w parlam entach.
Dla stańczyków w ybuch w ojny stanow ił zapow iedź realizacji ich dale­
kosiężnych planów zjednoczenia G alicji z K rólestw em w m onarchii austro- w ęgierskiej. N atom iast realiści i zbliżone do nich koła konserw atystów
kresow ych, podobnie ja k endecy, pragnęli zjednoczenia Polski pod berłem
cara. A ntyniem iecko nastaw iony był rów nież ogół ziem iaństw a zaboru ro­
syjskiego 52.
W listopadzie 1914 r. realiści w spólnie ze S tronnictw em D em okratyczno-N arodow ym utw orzyli K om itet N arodow y Polski. S ytuację skom pliko­
w ało w ycofanie się R osjan z terenów polskich w sie rp n iu 1915 r. W raz
z arrm ą rosyjską opuściła k raj duża grupa działaczy SPR, m. in. Erazm
Piltz. Z ygm unt W ielopolski i E ustachy Dobiecki. W k ra ju na czoło w ysu­
nęli się H en ry k Potocki, Leonard Tallen-W ilczew ski i Z ygm unt Leszczyń­
ski. D użą rolę odgryw ał także ks. Z ygm unt Chełm icki.
. Znaczne zm iany personalne n astąpiły rów nież w narodow ej dem okra­
cji. Członkowie Ligi N arodow ej n a tere n ac h zajęty ch przez Niem ców za­
częli tw orzyć organizację pn. Z jednoczenie N arodow e. Później z podobną
inicjaty w ą w ystąpiła Liga N arodow a w e Lwowie, dążąc do stw orzenia
organizacji politycznej, k tó ra by um ożliw iła zbliżenie z jednej stro n y kon­
serw atyw nej praw icy do narodow ej dem okracji, z drugiej ludowcom . Do
Zjednoczenia N arodow ego w G alicji obok sym patyków SDN w śród podolaków p rzystąpiła g ru p a „R zeczypospolitej” S3.
A ntoni M arylski, W ojciech Rostw orow ski, A dam R onikier i Józef T ar­
gow ski utw orzyli Stronnictw o N arodowe. Udało im się przyciągnąć pew ną
ilość ziem ian, którzy nie należeli przedtem do SDN. W stronnictw ie tym
od początku w ystępow ały tarcia. Liczyło ono praw dopodobnie niecałą
setkę członków, choć, ja k pisze Zdanow ski, celem M arylskiego było „obję­
cie całego spadku po w yjeździe p. Rom ana, a głów nie całej g ru p y ziem iań­
sk iej” 54.
51 List A. Chołoniewskiego do E. Piltza z 31 X 1910 i odpowiedź E. Piltza z 19 X
1910, BN 8361/1, k. 77—80, 126—127.
52 S. Z a b i e ł ł o , Pamiętnik, cz: I, s. 220; Z. D o m a ń s k i , Pamiętniki, s. 83.
T. Ś w i e c k i , Mazowsze płockie w czasach w ojny św iatow ej i powstania państwa
polskiego, Toruń 1932, s. 21.
53 List T. Kobylańskiego, sekretarza ZN, z 17 X 1967, APAN Krak., 7893; B. L o n g c h a m p s, Wspomnienia, BOss., akc. 47/71, masz., s .319; WTW, Polskie stronnictwa
polityczna w Galicji, „Kultura Polski”, 17 II 1918, z. 7, s. 87.
54 J. Z d a n o w s k i , Dziennik, 30 IX 1915, 31 V 1916, APAN Krak., masz. Patrz
30
O statecznie Lidze N arodow ej udało się w szystkie te g ru p y (łącznie
z realistam i) zjednoczyć w M iędzypartyjnym Kole Politycznym , utw orzo­
nym w październiku 1915 r. Łączyła je rezerw a w obec w ładz okupacyj­
nych. W strzym anie się od w spółpracy politycznej nie w ykluczało działal­
ności społecznej i gospodarczej w takich organizacjach, ja k C entralny Ko­
m itet O byw atelski ze Zdzisław em L ubom irskim na czele czy Rada Głów na
Opiekuńcza, k tórej prezesem został A dam Ronikier. Niem cy zresztą chętniej
w spółpracow ali z tym i kołam i, k tóre od ich postaw y zaczęto nazyw ać pasyw istam i.
Od początku nad przeciągnięciem realistów na stronę rozw iązania
austro-polskiego pracow ali stańczycy. Pierw sze spotkania m iały m iejsce
n atychm iast po zajęciu W arszaw y przez Niem ców i trw ały już przez całą
w ojnę. B rali w tych spotkaniach udział czołowi przedstaw iciele stańczy­
ków i realistów oraz S tronnictw a Narodowego. Poza spotkaniam i m iędzy­
p arty jn y m i dochodziło często do kontaktów indyw idualnych z w pływ ow y­
m i osobam i z kół ziem iańskich ss. Pow odem niechęci do angażow ania się
realistów w akcję polityczną w początkow ym okresie okupacji była obaw a
przed pow rotem Rosjan. Potem , niejasne perspektyw y dalszego rozw oju
w ypadków . Część liczyła n a zw ycięstw o E ntenty. Dzieliła ich od G alicjan
koncepcja rozw iązania spraw y polskiej.
W ydanie a k tu 5 listopada 1916 r. niew iele zm ieniło w Galicji. Nadal
silny był obóz aktyw istyczny ze stańczykam i na czele, k tó ry konsekw entnie
staw iał n a i'ozwiązanie austro-polskie. Odnosząc pew ne sukcesy w G alicji
W schodniej, SPN zaczynało powoli tracić w opinii kręgów dotychczas je
popierających. Zarzucano m u zbyt uległe stanow isko w obec A u s trii3S. Do­
szło też do ostry ch starć m iędzy działaczam i SPN a działaczam i Zjedno­
czenia Narodowego, którzy naw zajem oskarżali się o szkodzenie spraw ie
polskiej.
W ięcej zm ieniło się w Poznańskiem . Po w ybuchu w ojny gesty lojal­
ności w obec rządu były bardziej pow ściągliw e niż w pozostałych zabo­
rach. Do a k tu listopadow ego tylko jedno pism o — „ K raj” — w ydaw ane
w Lesznie przez ks. Druckiego-Lubeckiego, weszło na drogę jednostronnej
ugody. Spotkało się ono jed n ak z ogólnym bojkotem 57.
takżeTA. M a r y 1 s k i, Liga 1906—1926, APAN, 30/3, k. 101—102; Cz. K o z ł o w s k i ,
Działalność polityczna Koła Międzypartyjnego w latach 1915—1919, Warszawa 1967,
s. 59.
55 M. B o b r z y ń s k i , Wskrzeszenie państwa polskiego, t. I, Kraków 1920. s. 94—
95; K. M. M o r a w s k i , Pamiętnik, BN, akc. 8629 masz., t. I, s. 14; liczne wzmianki
u Hupki, Jaworskiego i Zdanowskiego.
56 Młodziutki Jan Mycielski pisząc o poparciu ojca dla SPN notował jednocześnie,
że traci ono zaufanie. „O konserwatystach myślę, że już nie będzie co mówić. Społe­
czeństwo nie będzie ich uważać za partię, której sprawę narodową polecić można”.
Dzienniki, 26 IV, 4 IX 1917, masz., zbiory pryw.
57 WTW, Stosunki partyjno-polityczne w zaborze pruskim, „Kultura Polski”, 19 V
1918, z. XX, s. 310; Nasi aktyuńści, „Głos Narodu”, 4 X 1918, AAN, 38/1, Agencja Pol­
ska w Lozannie, p. 241, k. 780.
31
W g ru d n iu 1916 r. pow stało w P oznaniu Stronnictw o P racy N arodow ej.
Za cel postaw iło sobie „uzyskanie w państw ie pruskim , na jaw nej i legal­
nej drodze, rów noupraw nienia pod w zględem narodow ym i ja k najw ięk­
szej sw obody pod w zględem religijnym i obyw atelskim ” . Podjęcie akcji
m otyw ow ano tym , że a k t 5 listopada i dla Polaków w zaborze pruskim
zapow iada lepsze czasy. N ależy więc od opozycji przejść do w spółpracy
z rz ą d e m 58. Do stronnictw a weszła część działaczy K asyna, m. in. T. Jac­
kow ski i Z. Chłapowski. Nie w stąpił do niego T. Szułdrzyński, choć ak ty w ­
ną rolę odgryw ał w nim jego ojciec Z ygm unt, rów nież w y b itn y działacz
społeczny. Z d rugiej stro n y nie w szedł do niego rów nież D rucki-L ubecki.
W edług „G łosu N arodu” nie przekroczyło S tronnictw o P racy N arodow ej
liczby 50 członków. Jego prezesem został A dam Żółtow ski z Jarogniew ic,
a sekretarzem Tadeusz Chrzanow ski. O rganem stronnictw a była nowozałożona „G azeta N arodow a” S9.
S tronnictw o, jak już pisałem , nie zdobyło w iększych w pływ ów . N ie
zdołało także uzyskać jakichkolw iek ustępstw Niemców w k ieru n k u zapo­
w iadanym w program ie. W obliczu klęski Niemiec, n a zeb ran iu 9 paździer­
nika 1918 r. stronnictw o postanow iło sdę rozwiązać. W w ydanym ośw iad­
czeniu stw ierdzono m. in., że program W ilsona otw iera dla polskiej sp ra­
w y narodow ej daleko szersze horyzonty. Pism o w ydaw ane n ad al zaczęło
walczyć o uznanie przew agi żyw iołu polskiego w Poznańskiem , P ru sach
Królew skich, na G órnym Śląsku i W arm ii.
Jeżeli członkow ie K asyna znaleźli się przede w szystkim w S tronnictw ie
P racy N arodow ej, to członkow ie C entrum O byw atelskiego w K om itecie
M iędzypartyjnym , spełniającym w W ielkopolsce tę sam ą rolę co M iędzy­
p a rty jn e Koło Polityczne w K rólestw ie. Z działaczy zw iązanych z ruchem
ziem iańskim i konserw atyw nym , którzy przystąpili do K om itetu M iędzy­
partyjnego, w ym ienić należy przede w szystkim T. Szułdrzyńskiego
i A. Chłapowskiego. Początkow o (do utw orzenia S tronnictw a P racy N aro­
dow ej) należeli do niego rów nież A. Żółtow ski z Jarogniew ic i L. M yciels k i 60.
W K rólestw ie n astąpiły dalsze przetasow ania w śród grup rep re z en tu ją ­
cych klasy posiadające. Pow stał Zw iązek Niezawisłości G ospodarczej. U tw o­
rzenie ZNG spow odow ane było nieprzychylną polityką w ładz okupacyjnych
w obec przem ysłu. Tw órcam i ZNG byli w ielcy przem ysłow cy w arszaw scy
i łódzcy, k tórzy uprzednio należeli do SPR lub SDN. W program ie stw ier­
dzano, że ZNG „dąży do osiągnięcia całkow itej sam odzielności życia gosr
podarczego i państw ow ego ziem polskich” 61. P rzy stąp ił on do M KP.
58 Stronnictwo Pracy Narodowej, „Gazeta Narodowa”, 30 I 1917.
59 Nasi aktywiści, „Głos Narodu”, 4 X 1918; T. C h r z a n o w s k i , Wspomnienia
z lat ubiegłych, BN, mkf. rkp.
60 Ocenę obu rrup -z punktu widzenia narodowej demokracji patrz M. S e y d a ,
Polska na przełomie dziejów. Fakty i dokumenty, t. II, Poznań 1931, s. 202—203.
61 Związek Niezawisłości Gospodarczej, b.m. i r., AAN. Zbiór druków ulot łych,
56/11/139.
32
N atom iast w ystąpiło z niego S tronnictw o N arodow e. N aciskane przez
ziem iaństw o, nie chciało się ono w yrzec udziału w budow ie a p a ra tu w ła­
dzy. P o w y stąp ien iu SN z M KP to ostatnie podjęło z nim w alkę, dopro­
w adzając do elim inacji działaczy SN z w pływ ow ych stanow isk w Tow a­
rzystw ie K redy tow ym Ziem skim , Radzie G łównej O piekuńczej, C entral­
nym T ow arzystw ie Rolniczym . N a ich m iejsce pow oływ ano na ogół dzia­
łaczy SPR 62.
Rów nież w M KP nie było całkow itej jednom yślności. W Lublinie, któ ry
stał się stolicą okupacji austriackiej, został utw orzony K lub Polski. M iał on
spełniać rolę, jak ą w W arszaw ie spełniało M KP. Prezes K lubu J a n Stecki
pow itał a k t 5 listopada m ow ą dziękczynną. Ju ż latem 1916 r. notow ano
objaw y pozytyw nego nastaw ienia ziem iaństw a lubelskiego do w ładz
austriackich. W ładze te, aby zdobyć przychylność, na stanow isko generałag u b e rn a to ra pow ołały generała arm ii austriackiej S tanisław a Szeptyckiego
oraz pozw oliły przy pom ocy K rajow ej R ady G ospodarczej (prezesem jej
b ył Stecki) kierow ać rozdziałem kontyngentów rolniczych. Stecki też go­
rąco nam aw iał M K P do w ejścia do Tym czasow ej R ady S t a n u 63.
Rów nież w SPR obserw ow ać m ożna w zrastające zróżnicow anie stano­
w isk w poglądach n a rolę T y m cza so w ej R ady Stanu. Proces przechodzenia
n a pozycje aktyw istyczne przyśpieszyła znacznie rew olucja w Rosji. Z nikł
lęk przed pow rotem w ładz carskich. P ojaw iła się nato m iast obaw a przed
przeniesieniem rew olucji do Polski. Było to tym bardziej praw dopodobne,
że sy tu acja ż y w n o śc io w a , szczególnie w W arszawie, była bardzo ciężka
i dochodziło do rozruchów głodow ych i strajków .
Zw olennicy orientacji prokoalicyjnej nie chcieli zgodzić się n a wejśoie
do TRS, zarów no ze w zględu na jej m ałe znaczenie, ja k i ze w zględów tak ­
tycznych. P ew nym w yjściem z im pasu był p ro jek t pow ołania R ady R egen­
cyjnej. Po długich dyskusjach zgodzono się na skład R ady R egencyjnej
w osobach Józefa O strow skiego — jednego z tw órców SPR i jego honoro­
wego prezesa, uw ażanego za w ytraw nego polityka, Zdzisław a L ubom irskie­
go — któ ry od początku w ojny odgryw ał dużą rolę polityczną jako prezes
CKO i prezy d en t W arszaw y, ja k rów nież ze w zględu n a swe arysto k raty cz­
ne pochodzenie i k o n tak ty . B ył on tak że członkiem SPR . Trzecim reg e n ­
tem został najw yższy dostojnik kościelny K rólestw a — abp A leksander
K akow ski, rów nież zw iązany z SPR.
Mimo to SPR nie zdecydow ało się n a otw arte poparcie R ady Regen­
cyjnej. 15 w rześnia 1917 r. Rada SPR przyjęła uchw ałę, w której uznała za
przedw czesny udział w rządzie, deklarując jednocześnie gotowość w ejścia
w skład R ady Stanu. Zalecała sw ym członkom, k tórzy weszli do rządu, w y­
stąpienie ze stronnictw a. W m yśl tej uchw ały w ystąpili z SPR regenci.
Prezesem stronnictw a w y b ran o na zjeździe H enryka Potockiego, a w icepre62 S e y d a , op. cit., t. I, s. 389; K o z ł o w s k i , op. cit., s. 121, 126—127.
63 S e y d a , op. cit., s. 265; K o z ł o w s k i , op. cit., s. 132—133; J. H u p k a , Z cza­
sów w ielkiej wojny, wyd. 2, Lwów 1937, s. 135.
i
33
'zesem L eonarda T allen-W ilczew skiego, zw olenników w spółpracy z ende­
cją. SPR pozostała nadal w M KP, utrzy m u jąc jed n ak ścisłe kon tak ty
z re g e n ta m i64. Podobnie postąpił Zw iązek Niezawisłości Gospodarczej.
N atom iast bez zastrzeżeń poparło R adę R egencyjną utw orzone 29 m aja
1917 r. C entrum N arodowe, do którego weszło kilka g rup a k ty w isty cznych,
m. in. S tronnictw o N arodowe. Działacze tego ostatniego przejęli kierow ni­
ctw o organizacji. N a czele znaleźli się A dam Ronikier, W ojciech Rostwo­
row ski i M aciej Radziw iłł. B yli oni często w ysyłani przez R adę R egencyjną
w różnych m isjach i w ykorzystyw ani do p e rtrak ta cji, przede w szystkim
z przedstaw icielam i Niem iec, w oparciu o k tóre zam ierzali realizow ać swój
p ro g ra m 6S. J a k większość bloków tw orzonych doraźnie podczas w ojny,
C en tru m było nieliczne i nie posiadało w iększych w pływ ów .
R ok 1918 charakteryzow ał się w zrostem napięć społecznych. Obok
strajk ó w i dem onstracji głodow ych pojaw iły się hasła rew indykacji spo­
łecznych. R aporty sytuacyjne MSW notow ały w ypadki podpaleń zabudo­
w ań dw orskich n a wsi, rozprzestrzenianie się haseł rew olucji społecznej.
Zaczęto pisać o w pływ ach b olszew izm u66.
W raz ze w zrostem napięć społecznych przybierała, n a sile skłonność klas
posiadających do szukania oparcia w e w ładzach okupacyjnych. O zm ianie
stanow iska i zam ęcie św iadczyły kroki podejm ow ane przez p a rtie i organi­
zacje rep rezen tu jące in teresy klas posiadających. K orespondent krakow ­
skiego „K u rie ra Codziennego”, k tó ry nie u k ry w ał przed czytelnikam i źró­
deł zm ian, inform ow ał w m arcu 1918 r.: „Zw raca tu [w K rólestw ie] po­
w szechną uw agę dziw ne i nieoczekiw ane zjaw isko gw ałtow nego garnięcia
się dotychczasow ych, z pod różnych znaków pasyw istów do rządu, do pań­
stw ow ej siły polskiej i do idei natychm iastow ego tw orzenia silnej a rm ii” 67.
Dla części ziem iaństw a, k tó re pod w pływ em rew olucji uznało za ko­
nieczne szybką budow ę a p a ra tu w ładzy, ew olucja endecji była zbyt po­
wolna. 9 stycznia 1918 r. m iał m iejsce w W arszaw ie zjazd ziem ian. Znaleźli
się na nim, obok przedstaw cieli różnych odłam ów konserw atystów , rów nież
ziem ianie do tego czasu zw iązani z endecją. N a zjeździe znaczną rolę od­
gryw ali W ojciech R ostw orow ski i J a n Stecki, k tó ry w g ru d n iu 1917 r.
64 Uchwałę tę zatwierdził zjazd SPR na początku listopada 1917, „Czas”, 5 XI 1917.
Zarząd SPR odpowiadając na list J. Ostrowskiego o wystąpieniu ze stronnictwa wy­
rażał przekonanie, że dawne więzy nie będą zerwane. A. Ł a d o ś , Rozwój stosunków
w kraju, AAN, KNP 39/1/306, k. 25, rkp; K o z ł o w s k i , op. cit., s. 197—198.
es program w: A. R o n i k i e r , W świetle prawdy. Kartki z przeżyć lat ostatnich,
Warsżawa 1919, s. 25.
66 Komunikat informacyjny 13 III 1918 CAW, 160. 1. 89.; MSW, Raport sytuacyjny
30 IV 1918, CAW, 160, 88; jw„ 24 V 1918, KUL, Papiery J. Steckiego, t. 557, k. 151;
Agitacja bolszewicka w Królestwie, „Czas”, 21 VIII 1918.
67 Bolszewickie hasła w Królestwie, „Kurier Codzienny”, III 1918, AAN, 38/1/98.
Potwierdzenie tego znajdujemy u J. Mycielskiego notującego głosy z Królestwa, że
„armia jest potrzebna dla ochrony przed ruchem rewolucyjnym, który grozi zalewem
naszemu społeczeństwu”, Dzienniki, 19 IV 1917 .
3 — D ziałalność polityczna...
34
form alnie w y stąpił ze SDN. U chw alono utw orzenie w łasnej organizacji
bezw zględnie posłusznej R adzie R egencyjnej, poparcie program u rządo­
wego polegającego n a budow ie państw a polskiego, ze w szystkim i jego a try ­
butam i, tzn. m. in. arm ią, i przeciw staw ienie ruchow i re w o lu c y jn e m u 68. N a
podstaw ie uchw ał tego zjazdu w lu ty m 1918 r. utw orzono Zw iązek Budow y
P a ń stw a Polskiego, do którego obok w ielu osób nie biorących dotąd ak ty w ­
nego udziału w życiu politycznym weszło S tronnictw o N arodow e w raz
z C entrum N arodow ym 69.
R ada R egencyjna uzyskała rów nież poparcie ze stro n y najbardziej nie­
oczekiw anej, bo od stro n n ictw grupujących ziem ian, k tórzy w ycofali się
z K rólestw a w raz z arm ią rosyjską lub posiadali m ają tk i n a tere n ac h nie
zajętych przez p ań stw a centralne. W ybuch rew olucji był dla nich całkow i­
ty m zaskoczeniem , a jednocześnie zaw aleniem się dotychczasow ego św ia­
ta. A ktyw ną działalność podjęli dopiero w kilka m iesięcy po rew olucji;
pow staw ały now e organizacje, kom binacje i sojusze.
W końcu lipca 1917 r. w M oskwie odbyło się z inicjatyw y W. G linki —
przew odniczącego K om isji Politycznej SPR — spotkanie członków SPR.
Z ebrani uznali czynne w ystąpienie z program em zachow aw czym za p rzed ­
wczesne, uznali, że nie należy tw orzyć now ego stronnictw a, a chętni m ogą
w stąpić do SPR lub założyć koła ko n serw aty w n e na w zór tw orzonego
przez G linkę w M oskwie. K ilka m iesięcy później przy jęto uchw ałę o cał­
kow itym podporządkow aniu się w arszaw skiem u kierow nictw u SPR 70.
8 października 1917 r. ukazała się w Piotrogrodzie odezw a S tronnictw a
N arodowo-Zachowawczego. N iedługo potem pow stało koło tego stro n n i­
ctw a w M ińsku. Prezesem został A leksander M eysztowicz, sekretarzem
Stanisław Radziw iłł. W program ie głoszono potrzebę tw orzenia w k ra ju
in sty tu cji państw ow ych polskich. W ypow iadano się za w spółpracą z Rzą­
dem Tym czasow ym i Koalicją, ale rów nocześnie uznaw ano Radę R egen­
cyjną za „jedyny p raw ow ity rząd polski” 71. O obliczu stronnictw a znacz­
nie w ięcej m ów ił skład osobow y niż program . Członkowie jego rek ru to w ali
się z ary sto k racji i ziem iaństw a, przew ażnie zw iązanego z ziem iam i litew sko-białoruskim i. C ałkow itego poparcia Radzie R egencyjnej udzieliło zor­
ganizow ane w czerw cu 1917 r. w K ijow ie Stronnictw o P racy N arodow ej
n a Rusi. P rezesem S tronnictw a został Franciszek P ułaski, jed n y m z wice­
68 Korespondencja z Warszawy, „Nowa Reforma”, 11, 12 I 1918, AAN, 38/1/99;
Zjazd ziemian, „Czas”, 12 I 1918.
69 Z W arszawy, „Czas”, 27 III 1918; J. M y ś l i ń s k i , Stosunek konserwatystów
polskich do Rewolucji Październikowej (XI 1917—X 1918), [w:] Rewolucja Październi­
kowa a Polska, Warszawa 1967, s. 315.
70 W. G l i n k a , Pamiętniki z w ielkiej wojny 31 VII 1917, 5 X 1917, t. III, Warsza­
wa 1927, s. 34—46, t. IV, Warszawa 1928, 26—27.
71 Stronnictwo Narodowo-Zachowawcze, „Dziennik Piotrogrodzki”, 18 X 1917, AAN,
38/1/204; Program Stronnictwa Narodowo-Zachowawczego. W ywiad ze Stanisławem
Radziwiłłem, „Dziennik Miński”, 3 IX 1917, tamże; M. K o s s a k o w s k i , Diariusz,
1 XI 1917, APAN, rkp., t. II, k. 243.
35
prezesów Ja n u sz Radziwiłł, a n a czele re fe ra tu politycznego sta n ą ł M arian
J a ro s z y ń s k i72. Podobnie ja k w w y p ad k u S tronnictw a N arodow o-Zachowaw ezego tw orzyli je ary stokracja i w ielcy obszarnicy.
U tw orzyły też one Blok Jedności N arodow ej, choć początkow o niektó­
rzy działacze SPN pogardliw ie w yrażali się o SNZ, uw ażając je za grupkę
bez znaczenia. Łączył te stro n n ictw a c h a ra k te r społeczny, szukanie w spól­
n y ch rozw iązań zarów no w ew n ątrz Rosji, ja k i p rzez popieranie R ady Re­
gencyjnej. Z pow odu różnic w stosunku do K oalicji i R ady R egencyjnej
nie pow iodło się w ciągnięcie do tego bloku realistów . N aw iązano n atom iast
k o n tak ty ze środow iskiem skupionym w okół A leksandra Lednickiego.
W lu ty m 1918 r. utw orzyły one Porozum ienie S tronnictw Państw ow ości
P o ls k ie j73.
Od początku 1918 r. działacze k o nserw atyw ni zaczynają z Rosji w ra ­
cać do W arszaw y, zarów no przez Sztokholm , ja k i bezpośrednio przez linię
rozejm ow ą. W łączyli się oni ak ty w n ie do działalności politycznej. J a n K ucharzew ski został prem ierem , Jan u sz R adziw iłł — kierow nikiem d ep arta­
m en tu politycznego, M aciej R adziw iłł jed n y m z najak ty w n iejszy ch człon­
ków Zw iązku B udow y P ań stw a Polskiego itd.
Po rew olucji m arcow ej znaczna g ru p a kresow ego ziem iaństw a zajęła sta­
now isko tw orzenia sam odzielnej B iałorusi i L itw y. R eprezentow ali oni kie­
ru n ek , k tó ry określano jako k rajo w y 74. P u n k te m w yjścia b y ł pogląd, że
zn ajdując się w m orzu etnicznie obcego białoruskiego chłopstw a należy
dążyć do przejęcia kierow nictw a niepodległościow ym ruchem białoruskim ,
dopóki te n ru c h jest słaby. W te n sposób zostanie zabezpieczony „ sta n ” pol­
skiego posiadania. N iektórzy z nich, czując się zagrożeni w sw ym stanie
posiadania, zw rócili się do w ładz niem ieckich z żądaniem utw orzenia W iel­
kiego K sięstw a L itew sko-B iałoruskiego pod k u ra te lą niem iecką 75. P otem
przez jak iś czas. byli zw olennikam i stw orzenia niezależnego państw a biało­
ruskiego 76, b y przejść na koncepcję B iałorusi zw iązanej z Polską, a w koń­
cu, gdy okazało się, że nie m a ona szans realizacji, zm ienić ją n a koncepcję
w łączenia ja k najw iększego obszaru bezpośrednio w granice państw a pol­
72 Program Stronnictwa Pracy Narodowej, „Dziennik Kijowski”, 4 XII 1917, AAN
38/1/204; Stronnictwo Pracy Narodowej, tamże.
73 G l i n k a , Pamiętnik, 18 X 1917, t. III, s. 117—118; WTW, Stosunki partyjne na
uchodźstwie polskim w Rosji, ,,Kultura Polski”, 26 V 1918, z. XXI, s. 326.
74 M. Romer, działacz demokratyczny reprezentujący ten kierunek, charaktery­
zował go następująco: „Używając terminu krajowcy, trzeba zawsze pamiętać, że
termin ten nie oznacza ani stronnictwa, ani jednolitego programu. Można prawie po­
wiedzieć, że ilu jest '»krajowców-«, tyle jest rozmaitych prograpiów”'. Wspólna, jego
zdaniem, jest niechęć do- prostej Inkorporacji Litwy i Białorusi do Polski oraz jedno­
cześnie pragnienie, by tereny te były w ten lub inny sposób związane z Polską.
M. R o m e r, Dziennik, 1 XI 1920, BAN LSRR, rkp F 138.
75 E. W o y n i ł ł o w i c z , Wspomnienia, t. I, s. 209; J. O s m o ł o w s k i , Wspom­
nienia z lat 1914—1921, BN, akc. 6798 masz., s. 324.
75 S. G ł ą b i ń s k i , Wspomnienia polityczne, Pelplin 1939, s. 434; Z. D o m a ń ­
s k i , Pamiętniki, s. 246.
36
skiego. Przechodząc na pozycje trw ałego zw iązku z Polską, nadal pozosta­
w ali zw olennikam i pew nej odrębności ty ch ziem w granicach państw a.
Podobnie ja k z B iałorusią w yglądała spraw a z Litw ą. Jeżeli zm ierzano
nie do rozbicia L itw y, lecz do pow iązania w całości z państw em polskim ,
jedyną drogą była federacja. D latego konserw atyści w ileńscy konsekw ent­
nie byli jej zw olennikam i i w ystępow ali za utw orzeniem p ań stw a zw iązko­
wego z P o ls k ą 77.
S y tu acja społeczna na ziem iach białoruskich po w y b uchu rew olucji
uległa znacznem u zaognieniu. Doszło do m asow ych w y stą p ie ń chłopskich
przeciw obszarnikom , k tóre najczęściej kończyły się rozgrom ieniem dw o­
rów 78. Jako obrońca dw orów polskich w y stąp ił korpus gen. D ow bora-M uśnickiego. Ziem ianie odw oływ ali się do w ładz k o rp u su w w ypadkach n ap a­
dów na d w o ry lub prób podziału m ajątk ó w przez chłopów. K orpus w ysy­
łał ekspedycje k arne, k tó re bezlitośnie rozpraw iały się z chłopam i. W ym ie­
rzano k a ry chłosty całej w si, a przyw ódców chłopskich często m ordow a­
no 79. K iedy przekonano się, że I Korpus, staje się ochroną „przed an arch ią
rew olucyjną”, na jesieni 1917 r. m asow o zaczęła do niego napływ ać m ło­
dzież ziem iańska, a ziem ianie gotow i byli do znacznych o fiar n a jego po­
trzeby. Rów nież form ow any n a U krainie korpus gen. M ichaelisa ziem iaństw o zaczęło finansow ać, „w idząc w niej [polskiej sile zbrojnej] w idocznie
m ilicję, k tó ra bronić będzie w łasności ro ln e j” 80. .
W tej sy tu acji w kroczenie w ojsk niem ieckich n a U krainę i B iałoruś
w lu ty m 1918 r. ziem iaństw o pow itało niem al jako zbaw ienie. W szyscy
pam iętnikarze podkreślają, że N iem cy zostali przyjęci jak o w yzw oliciele
spod panow ania bolszew ickiego81. Pod ochroną w ojsk niem ieckich w łaści­
ciele m ogli w rócić do m ajątków , k tó ry c h rep ry w aty zację, jak i ■zw rot
m ienia ruchom ego przeprow adzili Niem cy.
W ty m sam ym czasie, charak tery zu jąc sy tu ację w K rólestw ie, M aria
G órska znakom icie o rie n tu ją c a się w nastrojach polityków ziem iańskich
77 TRS Dep. Spraw Polit., Wiadomości bieżące b.d., BAN LSRR, F9, t. 2487, k. 7;
R o m e r , Dziennik, 30 XI 1918. Stanowisko poszczególnych kierunków wobec tych za­
gadnień badał Maciej Glogier. Wyniki swych badań ujął w memoriale „Do Komisa­
rza Generalnego Ziem Wschodnich dla przedstawienia Naczelnikowi Państwa”, Wilno
28 II 1920, Bibl. Publ. w Warszawie, akc. 1665 masz. O misji Glogiera pisał K o s s a ­
k o w s k i , Diariusz, 7 III 1920.
78 Opisy stosunków na wsi białoruskiej i ukraińskiej widzianych oczami ziemian
patrz E. D o r o ż y ń s k a , Na ostatniej placówce, Warszawa 1925; Z. K o s s a k - S z c z u c k a , Pożoga, Warszawa 1935, oraz pamiętniki A. Kieniewicza i S. Stempowskiego.
79 O s m o ł o w s k i , Wspomnienia..., t. II, s. 309—310, 331—332. Niektórzy ofice­
rowie chełpili się, że zastrzelili po kilkadziesiąt osób. Z a b i e ł ł o , Pomiętniki, cz. II,
s. 38—39.
80 J. Z d z i e c h o w s k i , Referat dotyczący dziejów I, II i III Korpusu w zw iąz­
ku z działalnością Rady PZM, CA PZPR, RPZM 392/3, k. 94, masz.
81 Krótki zarys zagadnień białoruskich, Warszawa 1928, s. 85—87; O s m o ł o w ­
s ki , Wspomnienia..., s. 586—589; M y c i e l s k i , Dzienniki, 1 III 1918.
I
37
zanotow ała n astępującą opinię: „O baw a jed n a k przed inw azją M oskali,
a raczej ich zasad w zrasta, a z n ią szukanie ra tu n k u w A u strii” 82. W ynik
rokow ań w B rześciu i przekazanie Chełm szczyzny republice ukraińskiej
b ył w strząsem dla zw olenników rozw iązania austro-polskiego lub n a sta ­
w ionych proniem iecko. Do dym isji na znak p ro te stu podał się rząd K ucharzew skiego. M iały m iejsce tak że inne dym isje. Rada R egencyjna w yda­
ła specjalną odezw ę p ro testu jącą przeciw ko uchw ale brzeskiej. Ocena sk u t­
ków Brześcia była jed n ak różna.
S tańczycy oceniali je najbardziej pesym istycznie. Jaw orski przew idy­
w ał upadek koncepcji austro-polskiej po ustąp ien iu R ady R egencyjnej, do
czego, jego zdaniem , m usiało dojść. W liście do H upki pisał: „D la nas kon­
serw atystów ro la skończona. Cały naród przejdzie pod kom endę ende­
ków ” 83. Brześć w strząsn ął członkam i S tro n n ictw a P raw icy N arodow ej.
Rozw iązał się oddział lw ow ski stronnictw a, uznając, że A u stria zaw iodła
nadzieje i w te j sy tu acji stronnictw o nie m oże trw ać dalej na dotych­
czasow ych pozycjach. O ddział krakow ski ogłosił p ro test przeciw ko poli­
tyce Czernina. Je d n a k na z eb ran iu SPN w K rakow ie w szyscy w ystępujący
zajęli stanow isko, by n ad al trw ać p rzy rozw iązaniu austro-polskim , nie
eksponując jed n ak tego stanow iska 84.
U tw ierdzali się w sw oich racjach przeciw nicy rozw iązania austro-pol­
skiego. S tefan W ielow ieyski, w y b itn y działacz SPR, stw ierdzał, że „ tra k ­
ta t brzeski najlepszą n am oddał przysługę, bo od razu pogrążył w szystkich
tych polityków , k tó rzy n a A ustrię chcieli rachow ać i tw orzyć z nią tria listyczną m onarchię A ustro-W ęgry-P olska” 8S. J a k pisał w tym że m iejscu,
g ru p a au strofilska była w ty m czasie w SPR dość liczna.
N a dłuższą m etę przew idyw ania Jaw orskiego okazały się słuszne — kon­
serw atyści zostali zm uszeni do w ycofania się n a d ru g i plan, tra k ta t brzeski
w zm ocnił pozycję narodow ej dem okracji w śród klas posiadających.
Ze w zględu na n astro je społeczne endecji zaczynał ciążyć zw iązek z rea ­
listam i. D la SPR z kolei znacznie bliższym i politycznie i społecznie okazały
się aktyw istyczne koła konserw atyw ne. Prow adziły one działalność dw om a
toram i — k o n ty n u u ją c tw orzenie a p a ra tu w ładzy oraz próbując doprow a­
dzić d a w spólnego działania rozbity ru ch konserw atyw ny. W reszcie w grę
zaczęła w chodzić spraw a kresów . O baw iano się, że endecja gotow a zrezyg­
nować z nich, co dla ziem iaństw a było nie do przyjęcia.
Od połow y 1918 r. konserw atyści krakow scy podjęli próby skonsolido­
w ania stro n n ictw — ja k to określono — „um iarkow anych”, w idząc w tym
ra tu n e k przed przew rotem sp o łe c z n y m 86. Stańczycy zorganizow ali kilka
spotkań w K rakow ie z różnym i grupam i działaczy konserw atyw nych
82 M. G ó r s k a , . Dziennik, 23 XII 1917, akc. 7971 rkp.
83 W. L. J a w o r s k i , Diariusz z lat 1914—1921, 11 II 1918, APAN, 111-84 masz.
81 M y c i e l s k i , Dzienniki, 15, 17 II 1918; J a w o r s k i , Diariusz, 21 II 1918.
85 W i e l o w i e y s k i , Pamiętnik, cz. II, z. 1, rkp, zbiory pryw.
86 Prorok fałszyw y czy prawdziwy, „Czas”, 11 X 1918.
38
i aktyw istycznych z K rólestw a i ikresów. N ajw iększy tak i zjazd odbył się
13 i 14 w rześnia. Poza realistam i p rzy b y li przedstaw iciele w szystkich grup
konserw atyw nych G alicji i K rólestw a. G alicję reprezentow ał pierw szy gar­
n itu r działaczy, natom iast z K rólestw a nie przyjechało k ilk a czołowych
osobistości. N ie doszło jed n ak podobnie ja k podczas poprzednich tego ty p u
spotkań do żadnych k o n k retn y ch ustaleń. Stw ierdzono jedynie bliskość 'po­
glądów i konieczność dalszych k o n tak tó w celem u trw alen ia jednom yślno­
ści87. N astępny w ielki zjazd m iał odbyć się 8 i 9 listopada 1918 r., ale już
nie doszedł do skutku. W ypadki w yprzedzały przew idyw ania k o nserw aty­
stów, podobnie zresztą ja k i in n y ch p a rtii politycznych.
„K rzyw dząca polityka okupantów , n ap ły w w ynędzniałych m as ze
w schodu, hasła w yw łaszczenia agrarnego, przy k ład y zam achów rew olucyj­
nych w Rosji, głód i nędza w arstw y urzędniczej i robotniczej po m iastach —
oto są elem enty, z jakich składa się obraz naszego stan u społecznego w tej
chw ili” — pisał o K rólestw ie „Czas” . W ystarczy iskra, ab y doprow adzić
do w ybuchu podobnego ja k w Rosji. O ddanie w takiej chw ili w ładzy na
rzecz ludow ców czy socjalistów byłoby — zdaniem „Czasu” — ty lk o p ierw ­
szym krokiem n a rzecz dalszego p rz e w ro tu 88. Dlatego stańczycy stali na
stanow isku konieczności popierania R ady R egencyjnej.
Do podobnego w niosku doszła część konserw atystów rów nież w K róle­
stw ie. 4 lipca 1918 r. ukonstytuow ał się w Radzie S tan u K lub M onarchiczno-K onstytucyjny, liczący 15 członków. Prezesem został W ojciech Rostw o­
row ski, k tó ry ponow nie zm ienił przynależność organizacyjną. Członkam i
zostali m. in. Józef Targow ski i rek to r UW Z ygm unt B rudziński. D oraźnie
klub głosił potrzebę silnego rzą d u i arm ii. Politykiem , k tó ry zdobył specjal­
ne uznanie klubu, był odgryw ający coraz w iększą rolę Ja n u sz R a d z iw iłł89.
Podobno regenci zaczęli w ty m czasie zastanaw iać się n a d ustąpieniem .
W celu pow strzym ania ich i podjęcia p ró b y porozum ienia się z narodow ą
dem okracją delegow ano n a początku października do W arszaw y M ichała
B obrzyńskiego90. Z endecją zam ierzano dogadać się, poniew aż działacze
krakow scy doszli do w niosku, że i ta k obejm ie ona przew odnictw o politycz­
ne. W zrost w pływ ów endeckich notow ała w sw ym p a m ię tn ik u Ja n in a Żół­
tow ska. Podobnie ja k inni liczyła ona n a te cechy, k tó re przedtem w n aro­
dowej dem okracji k ry ty k o w ała — karność i bezw zględne m etody, dzięki
nim bow iem uchroni o n a k raj od bolszew izm u 91.
R ada R egencyjna, zdając sobie spraw ę z załam ania się Niemiec, 7 paź­
dziernika 1918 r. w ystąpiła z orędziem do narodu, dek laru jąc utw orzenie
87 Zjazd polityczny w Krakowie, „Czas”, 14, 15 IX 1918; J a w o r s k i , Diariusz,
16 IX 1918.
88 Prorok fałszyw y czy praw dziw y, „Czas”, 11 X 1918; kilka dni wcześniej za­
mieszczono artykuł: „Nadciągający bolszewizm, 7 X 1918.
83 Program w: MSW, Raport sytuacyjny, 5 VII 1918, CAW 160. 1. 88. Uchwały ze­
brania w: Zycie polityczne, „Przegląd Poranny”, 6 IX 1918, AAN, 38/1/99.
90 H u p k a, Z czasów wielkiej wojny, 6 X 1918, s. 371.
31 Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 24 X 1918.
'3 9
niepodległego p ań stw a polskiego, oraz rozw iązała R adę Stanu. K rokiem
k u przekazyw aniu w ładzy stopniow o w ręce narodow ej dem okracji było
pow ołanie przez R adę R egencyjną rządu, na którego czele sta n ą ł jed en z jej
przyw ódców, Józef Sw ieżyński. Ale d la narodow ej dem okracji w spółpraca
z R adą R egencyjną n ie rokow ała sukcesów . P odjęto próbę odcięcia się od
R ady R egencyjnej w postaci odezw y rzą d u Sw ieżyńskiego z 3 listopada
1918 r. W odezw ie te j ogłosił przejęcie w ładzy. P rzeciw staw iła się tem u
R ada R egencyjna, w iedząc już praw dopodobnie o m ającym nastąpić pow ro­
cie Piłsudskiego i jem u zam ierzając przekazać władzę. W tej sy tu acji n a ­
rodow a dem okracja u stąpiła bez oporu. W ystarczyła w iadom ość o dym isji
udzielonej Sw ieżyńskiem u przez Radę R egencyjną.
W przededniu niepodległości konserw atyści okazali się obozem politycz­
nym najbardziej przegranym . W oczach opinii publicznej pogrążył ich lojalizm w obec zaborców. Szczególnie odnosi się to do stańczyków , którzy
pozostali lojalni w obec tro n u do końca. U padły system y um ożliw iające im
odgryw anie znacznej roli politycznej w e w szystkich trzech zaborach, w ięk­
szej, niż było to m ożliw e w system ie dem okracji burżuażyjnej. W zrost ra ­
dykalny ch nastro jó w społecznych zepchnął ich na pozycje obronne. Ele­
m entem dodatkow o u tru d n ia ją c y m działalność było rozproszenie i rozbicie
istniejących p a rtii konserw atyw nych.
Rozdział II
Próby przystosowania się.
Reforma rolna
W ow ym czasie w ielu ziem ian cechow ało absolutne niezrozum ienie tego,
co się w okół n ich dzieje. N ie doceniano, szczególnie w pierw szym okresie,
społecznego podłoża rew olucji. Początkow o trak to w an o ją jako przew ró t
pałacow y czy — w G alicji — jako inicjaty w ę angielską. O trzeźw ienie
przyszło dość szybko i w raz z nim w y tw arzało się w ziem ianach poczucie
krzyw dy, świadomość, że zostali odsunięci od w ładzy.
C harakterystyczne d la n astro jó w pierw szych m iesięcy Polski niepod­
ległej są głosy Zdanow skiego i G órskiej. P ierw szy pisał: „Od tygodni nie
wychodzę. T ak m i ciągle dziw no stać n a b o k u przy całej tej budow ie Pol­
ski. T ak zawsze o niej m arzyłem . T yle la t te m u pośw ięciłem i ta k naraz
całkiem poza n ią jestem . Ale nie ty lk o ja. P raw ie w szyscy z naszej g rupy
politycznej, a nadto całe ziem iaństw o, tj. ta w arstw a, z k tó rą tyle lat prze­
żyłem ”. T akie były w rażenia jednego z czołow ych polityków ziem iańskich,
zw iązanych z narodow ą dem okracją. Podobne były w rażenia M. G órskiej,
uw ażnej obserw atorki życia politycznego K rólestw a, zw iązanej blisko —
rodzinnie i tow arzysko — z kołam i aktyw istycznym i. „Szlachectw o, inteli­
gencja, przeszłość, daw ne zasługi i chw ała, w szystko przem azane, zapom ­
niane, w yklęte, odsądzone od czynu, od rady, od głosu, w olno nam jeszcze
pod Lw ow em ginąć ... Jedno hasło tylko słychać, Polska ludow a, a więc
kto nie z ludu, nie chłop, tem u w a ra od życia” J.
N a n astro je takie złożyły się zarów no przyczyny obiektyw ne, jak i su ­
biektyw ne. O biektyw ne — w zrost nastrojów rew olucyjnych i w rogi sto­
sunek do klas posiadających. S u biektyw ne — n ad al istniejące poczucie
w yjątkow ości 'w arstw y ziem iańskiej, uznaw anie siebie za elitę narodu.
W p arze z ty m szło przekonanie, że państw em pow inna rządzić e lita. Żół­
tow ska, k tó ra notow ała różne opinie i poglądy, zapisała: „Ż eby kraj tu te j­
szy do czegoś dorósł i jakoś się dźw ignął potrzeba by spraw iedliw ej, ale
silnej, żelaznej ręki, k tó ra by rządziła bez dem okratycznych haseł, bez na­
rodow ościow ych nienaw iści — bez p raw a n a ro d u do sam ostanow ienia o so­
bie. Po pięćdziesięciu latach takich rządów chłopi tu te jsi dorośliby do czło­
w ieczeństw a” 2.
1 J. Z d a n o w s k i , Dziennik, 25 I 1919, PANKr., 7862, masz.; M. G ó r s k a ,
Wspomnienia i dzienniki, 1 III 1919, BN, akc. 7971 rkp.
2 J. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, BN, akc. 9346, rkp., 2 IV 1918. 31 VIII 1918 r.
zanotowała podobną opinię A. Potockiej. O trwałości tych poglądów świadczy prawie
dosłowne powtórzenie ich przez A. Meysztowicza w 1928 r. A. M e y s z t o w i c z , Me­
morial, AGAD, Arch. Radziwiłłów, 38, masz.
41
Trochę hum orystycznie brzm ią rów nież n arzek an ia J. Zdanowskiego, że
„ziem iaństw o to najbiedniejsza dziś klasa ludzi. Rosną pensje, w ydatki, w y­
nagrodzenia robotników , a tym czasem ziem ianin m a sprzedaw ać p rodukt
swój po pół ro k u tem u ustanow ionej cenie” . Inaczej to sam o zjaw isko w i­
działa M. G órska, k tó ra pisała: „A jed n a k tej straszliw ej biedzie sam e spo­
łeczeństw o m ogłoby ulżyć, gdyby m iało poczucie prostej spraw iedliw ości
i patriotyzm u. Z aledw ie p a ru obyw ateli sprzedaje, zboże po cenach p rzez
rząd naznaczonych, tj. po 4rs kw . k artofli, a 10 żyta, reszta u k ry w a zbiory
dla handlow ania nim i, i to ro b ią wszyscy, obyw atele, chłopi, Żydzi — znani
są ci nieliczni, co n a nędzy ludzkiej nie spekulują, tu w okolicy przede
w szystkim A ntoś M azaraki, O strow ski, W ojciechow ski, W ieniaw ski, ale in­
ni, że w ym ienię zam ożniejszych, ja k G linka, P later, K ijew ski, K rasińscy
m ają tk i ro b ią n a lichw iarskich cenach, a m ają się za K atolików i Pola­
ków ” 3. Obie te w ypow iedzi pochodzą z okresu, kiedy p rasa w arszaw ska
notow ała częste w ypadki zgonów głodowych. O burzenie społeczeństw a b u ­
dziły w y p adki rozrzutności czy hulaszczego try b u życia części ziem iaństw a.
Zw iązki Z iem ian podejm ow ały uchw ały apelujące do ziem ian o zw ięk­
szenie dostaw zboża do U rzędów A prow izacyjnych. N ie zawsze odnosiły
one skutek. P ró b y rzą d u ukrócenia spekulacji nie d aw ały rezu ltatu , m im o
że sporadycznie poszczególnych obszarników za to karano. Rząd m usiał li­
czyć się z ziem iaństw em jako podstaw ow ym dostaw cą żywności. D latego
większość posunięć rep resy jn y ch nosiła c h a ra k te r bardziej sp ek tak u larn y
niż rzeczyw istych rep resji. Poza ty m ziem iaństw o m iało udziały %w prze­
m yśle, szczególnie rolno-spożyw czym . W rę k u ziem iaństw a na początku
niepodległości pozostaw ała znaczna część tego przem ysłu.
Pod w pływ em zagrożenia doszło do zbliżenia m iędzy poszczególnym i
grupam i ziem iaństw a, niezależnie od różnic m ajątkow ych i p a rtii politycz­
nych, do k tó ry ch dotychczas należały. J a k zapisał M ycielski: „w alka klaso­
w a stw orzyła ze szlachty jed e n obóz, którego stro n n ictw a tylko pod wzglę­
dem polityki bieżącej odróżnić m ożna” 4. N a tle sto su n k u do zachodzących
szybko zm ian i coraz w iększego osam otnienia konserw atystów narastał
ferm en t w S tronnictw ie P raw icy N arodow ej. W innych grupach konserw a­
ty w nych obserw ow ało się m arazm i odsuw anie się od czynnej polityki.
N a czoło k ry ty k ó w dotychczasow ej polityki SPN w ysunął się bardzo
am bitny, zdolny, m łody ja k n a działacza SPN , bo zaledw ie 36-letni, A lek­
sander Skrzyński. W liście o tw a rty m do Jaw orskiego S krzyński zarzucił
k onserw atystom krakow skim b ra k pro g ram u w e w szystkich w zasadzie
dziedzinach i postulow ał opracow anie go, tak , b y w okół niego podjąć próbę
skupienia „szerokich w arstw k o n serw atyw nych ” 5. N iezw ykle tru d n ą sy­
3 Z d a n o w s k i , Dziennik, 9 III 1919; G ó r s k a , Wspomnienia i dzienniki, 25 IV
1919. Górska przez pomyłkę nazwała Aleksandra. Mazarakiego Antosiem.
4 J. M y c i e l s k i , Dzienniki, 1 I 1919, zbiory pryw., rkp.
5 List z 19 X 1918 w: W. L. J a w o r s k i , Diariusz z lat 1914—1921, 22 X 1918,
APAN, 111-84 masz.; nie udało się odnaleźć odpowiedzi Jaworskiego.
42
tuację, w jakiej znaleźli się stańczycy, najlepiej ch arak tery zu je późniejsza
nieco, pesym istyczna w ypow iedź Franciszka Potockiego: „Rolę sw oją i ra ­
cję b y tu zawdzięczało niegdyś stronnictw o krakow skie idei porozum ienia
z d y n astią H absburgów , oo dało m u do rę k i w ładzę w kraju. P am iętne
ośw iadczenie »P rzy Tobie, N ajjaśn iejszy P anie, stoim y i stać chcem y«
stało się wówczas m yślą przew odnią partiii i ta id ea nap ełn iła treścią jej
tabernaculum . Dzisiaj idea ta nie m a rzeczyw iście znaczenia i dlatego tabernaculum nasze jest puste. N ie m am y niczego w nim do zaoferow ania
społeczeństw u” 6.
Istn iały daleko idące rozbieżności oo do kroków , jak ie należy podjąć.
S. D ąm bski i T. Starzew ski byli zw olennikam i założenia now ego stro n n i­
ctw a. A. S krzyński — zreform ow ania istniejącego; nap isał naw et p rogram
i poddał go pod dyskusję. W rozm ow ach p ry w atn y ch nie odrzucano możli­
wości zbliżenia do endecji. N a ten o sta tn i m anew r n ie zgadzali się d o ty ch ­
czasowi przyw ódcy — M. B obrzyński, S. E streicher i W. Jaw orski. Zda­
w ali jed n ak sobie spraw ę, że nie stać ich na w alkę n a dw a fronty, „jeżeli
będą nas bić z jednej stro n y socjaliści, z drugiej dem okraci narodow i” 7. Ze
w zględów klasow ych bliższa im b y ła endecja. K onserw atyści-ziem ianie
gotow i byli iść na daleko idące kom prom isy, w chw ili gdy na porządku
dziennym stanęła sp raw a refo rm y rolnej. Jaw orski n o tu je w iele w ypow ie­
dzi św iadczących o tym . Potw ierdzeniem tego b yły a ta k i w ew n ątrz stro n ­
nictw a na Jaw orskiego i Bobrzyńskiego, jako najbardziej eksponow anych
polityków poprzedniego k u rsu i najbardziej n iestraw nych d la narodow ej
dem okracji. Zm usiły one do w ystąpienia ze stro n n ictw a Jaw orskiego, któ­
rego G rzybow ski nazyw a „ostatnim w ielkim ideologiem konserw atyzm u
polskiego” , i odsunięcia się M ichała B obrzyńskiego, po śm ierci A ndrzeja
Potockiego rzeczyw istego przyw ódcy konserw atystów krakow skich 8.
M iało to m iejsce po zgrom adzeniu S tronnictw a P raw icy N arodow ej
w dniu 27 listopada 1918 r. W program ie była zm iana s ta tu tu i w ładz SPN,
tym czasem na w niosek Cezarego H allera rozw iązano SPN, a zaw iązano na
podstaw ie nowego s ta tu tu Stronnictw o B udow y Zjednoczonej Polski. P rze­
ciw ko stary m działaczom w ystąpiło w spólnie młodsze pokolenie 9. Posunię­
cie to zostało zaw czasu przygotow ane, o czym w nosić m ożna z listu
A. Skrzyńskiego, inform ującego nieobecnego z pow odu choroby Z. T ar­
nowskiego, że zgrom adzenie odbyło się „po naszej m yśli” 10.
6 Cyt. według: J. B o b r z y ń s k i , Zwierciadło, BJ, 37/69 masz., s. 195.
7 J a w o r s k i , Diariusz, 21 X, 4, 8 XI 1918.
8 K. G r z y b o w s k i , Ojczyzna — Naród — Państwo, wyd. 2, Warszawa 1977,
s. 162. „Sprawa Jaworskiego jest mi bardzo przykra i boję się, że nie przyniesie ani
zaszczytu, ani korzyści naszemu stronnictwu”. List Z. Tarnowskiego do A. Skrzyń­
skiego z 1 XII 1918, ADzT 661.
9 List M. Chylińskiego do Z. Tarnowskiego z 28 XI 1918, ADzT 661; J a w o r s k i ,
Diariusz, 28 XI 1918.
10 List z 30 XI 1918, ADzT 661.
43
Skrzyński był tym , k tó ry przedstaw ił założenia now ego stronnictw a.
P o trzeb ę jego utw orzenia m otyw ow ano koniecznością przeprow adzenia
konsolidacji w ew nętrznej oraz rozszerzenia działalności na cały k raj, gdy
tym czasem SPN obliczone było na „ciasne stosunki galicyjskie” . D latego
jako jedno z podstaw ow ych zadań w y su w arp naw iązanie stosunków z in n y ­
m i grupam i konserw atyw nym i n . W p raktyce była to próba odcięcia się
od starej skom prom itow anej nazw y i działaczy. M łodym nie udało się jed­
nak przeprow adzić zm iany kierow nictw a i do następnego zgrom adzenia
w ładzę m iał spraw ow ać dotychczasow y W ydział.
Z ebranie postanow iło przyjm ow ać do stro n n ictw a kobiety. Tłum aczono
to tym , że ord y n acja w yborcza przew iduje głosow anie kobiet i należy w y­
korzystać ich w rodzony konserw atyzm oraz w p ły w n a nie Kościoła 12. Ale
rów nocześnie po stu laty w yborcze uchw alone na w alnym zgrom adzeniu
przew idyw ały dla kobiet jed y n ie czynne praw o w yborcze. Nie dla w szyst­
kich, bo nie przew idyw ały powszechności w yborów .
Dalsza uchw ała dotyczyła jednorazow ej składki na potrzeby stro n n i­
ctw a. Składka była w ysoka i stała się form alnym pow odem w ystąpienia
ze stro n n ictw a H enryka K rasińskiego. Stanisław ow i Tyszkiew iczow i obni­
żono ją do 5000 koron, biorąc pod uw agę, że jego m a ją tk i w G alicji W schod­
niej uległy zn isz c ze n iu 13.
Podstaw ow ym pow odem w ystępow ania ze stronnictw a była niechęć
dalszego w iązania się z przegranym obozem. O puścili stronnictw o A leksan­
der Lubom irski, A ntoni i S tanisław Potoccy. Z drugiej stro n y stronnictw o
sam o pozbyw ało się osób uznanych, ja k w w ypadku Jaw orskiego, za nie­
w ygodne. N iektórzy działacze, jednom yślni z Jaw orskim , do now ego stro n ­
nictw a nie w stąpili lub, ja k J. H upka, od ćw ierćw iecza działający w ru ch u
konserw atyw nym , odnosili się do niego sceptycznie. „W K rakow ie posta­
now iono przekształcić' dotychczasow e konserw atyw ne stronnictw o k ra ­
kow skie na »Stronnictw o B udow y Zjednoczonej Polski«. J e st rzeczą śniieszną — notow ał H upka w dzienniku — że tak ą nazw ę p rzy b ierają ci, których
od w szelkiego w spółudziału w budow ie Polski odsunięto” u .
K om unikat o w alnym zgrom adzeniu „Czas” opublikow ał dopiero trzy
tygodnie później i bez żadnego kom entarza. Od chw ili przyjęcia uchw ały
o tw orzeniu SBZP g ru p a działaczy skupiona w okół „Czasu” prow adziła
w łasną politykę, nieco odm ienną niż reszta stronnictw a, co znalazło w yraz
w szeregu uchw ał stronnictw a. Z w yżej om ów ionych przyczyn deklarację
stro n n ictw a podpisało w pierw szym okresie jego istn ien ia zaledw ie 45
o s ó b 15.
■■■>.
n' Stronnictwo Budowy Zjednoczonej Polski, Kraków 1919, ADzT 660.
12 Sprawa praw politycznych i glosowania kobiet, „Biuletyn”, nr 1 b.d., ADzT
665; „Biuletyny” nosiły poufny charakter i miały podawać fakty i opinie, których nie
uważano za stosowne umieszczać w prasie.
13 12 posiedzenie Wydziału SBZP 27 I 1919, ADzT 663.
14 J. H u p k a , Z czasów w ielkiej wojny, 9 XII 1918, wyd. 2, Lwów 1937, s. 392.
15 List M. Chylińskiego do Z. Tarnowskiego z 6 XII 1918, ADzT 661.
44
Na, pierw szym w alnym zgrom adzeniu (13 gru d n ia 1918 r.) w ybrano no­
we władze. Prezesem został ponow nie Zdzisław Tarnow ski, ale jego zastęp­
cam i ludzie now i: S tanisław S tarzyński — przyw ódca konserw atystów
w schodniogalicyjskich, A leksander S krzyński — m otor zm ian w stronni­
ctwie, i ks. B ronisław Sw ieykow ski. Do kierow nictw a stro n n ictw a (wy­
działu) nie zostali w y b ran i red a k to r „Czasu” R udolf Starzew ski i długoletni
sek retarz SPN M. C hyliński. T arnow ski o tw ierając to zebranie potw ierdził, '
że do głosu w stronnictw ie dochodzą elem enty m ło d sz e 16.
Od początku zarysow ały się znaczne różnice m iędzy g ru p ą krakow ską
a k o nserw atystam i w schodniogalicyjskim i. N a w alnym zgrom adzeniu S ta­
rzyński przypom niał, że trad y cy jn ie w SPN istn iały g ru p y różniące się po­
glądam i na spraw y zasadnicze, ja k stosunek do U kraińców czy integralność
G alicji. U w ażał, że n ad al pow inno zostać m iejsce na różnice zdań 17.
W sw oim dążeniu do zachow ania odrębności n ie b y ł on odosobniony.
P o stu laty k o n serw atystów w schodniogalicyjskich zostały sform ułow ane na
zeb ran iu zw ołanym w e Lw owie przez długoletniego przeciw nika stańczy­
ków L. Pinińskiego. ^Zebrani w ypow iedzieli się w zasadzie za przystąpie­
niem do SBZP, ale w yrazili życzenie, by s ta tu t został uzupełniony m. in.
przez p u n k ty : 1. o konieczności przy w szelkich uchw ałach pozostania
w ścisłej łączności z episkopatem , 2. o konieczności w spółpracy w szystkich
stronnictw stojących, ja k to określano, „na gruncie narodow ym ” 18. B yły
to dw a postulaty, k tó re od la t dzieliły oba odłam y — w spółpraca z episko­
patem i spraw a stosunków z narodow ą dem okracją, bo ją m iano n a m yśli.
W zw iązku z postanow ieniam i lw ow skim i W ydział SB Z P uchw alił: „N a­
leżący do stro n n ictw a członkow ie w schodniogalicyjscy m ogą zaw iązać osob­
ne koło, k tó re m a praw o nadać sobie sam o w ew n ętrzn ą organizację, ukon­
stytuow ać się i podejm ow ać uchw ały, dla k tó ry c h jed y n ą granicę stanow ią
p ro g ram i zasady stro n n ictw a określone w statu cie stro n n ictw a i w jego ko­
m unikacie z d n ia 12 lutego 1919 r.” 19 Dążąc do zachow ania jedności, a ta k ­
że ze w zględu na toczące się rokow ania z grupam i konserw atyw nym i in­
nych zaborów , „krakow ianie” szli n a daleko idące ustępstw a. W yrazem
tego było przyjęcie w niosku S. Starzyńskiego, w k tó ry m się stw ierdzało,
że „Czas” nie je st organem stronnictw a. Pow odem tego w niosku było nie­
zależne stanow isko zajm ow ane przez „Czas” dzięki, jak to określił S. Kot, .
„szerokim horyzontom k ilk u osób w redakcji, daleko szerszym niż stro n n i­
ctw a” , którego m iał być o rg a n e m 20. W w y n ik u reorganizacji 26 m aja
1918 r. pow stała na podstaw ie a k tu notarialnego Spółka „Czas” , k tó re j skład
16 Z. T a r n o w s k i , Przemówienie powitalne I Walnego Zebrania SBZP, ADzT
665; Stronnictwo Budowy Zjednoczonej Polski, „Czas”, 18 XII 1918.
17 Cyt. wyżej art. „Czasu”.
18 13 posiedzenie Wydziału SBZP 7 II 1919, ADzT 663.
18 14 posiedzenie Wydziału SBZP 12 II 1919, tamże.
30 S. K o t, Stanisław Estreicher na tle życia kulturalnego Krakowa, Glasgow
1945, s. 31. Odbitka ze: Straty kultury polskiej, t. II.
45
R ady Nadzorczej (przedstawiał się następująco: M. Bobrzyński, Z. T arnow ­
ski, S. Badeni, W. Żeleński, S. Szym borski, A. Goetz, R. Starzew ski, W. J a ­
w orski. W iększość z tych osób, w tym m ające bezpośredni w pływ na obli­
cze pism a, w listopadzie 1918 r. znalazła się poza stronnictw em lub krytycz­
nie oceniała zachodzące w nim zm iany.
N aczelnym i red a k to ra m i „Czasu” byli: od 1905 r. do swej tragicznej
śm ierci w 1920 r. R. Starzew ski, a po nim A. B eaupré. Stańczycy, dzięki
sw oim trad y cy jn y m w pływ om w środow isku profesorów U n iw ersy tetu J a ­
giellońskiego, zdołali skupić w okół „Czasu” grono w y b itnych uczonych
polityków . A rty k u ły w stępne „C zasu” pisyw ali S. E streicher, k tó ry p ro ­
w adził dział polityczny, W. Jaw orski i A. B eaupré. A rty k u ły te stanow iły
w ykład poglądów red ak cji „Czasu” na bieżące problem y polityczne. Nie
w iem y, jaki był n ak ład pism a, aie nie m ógł być w ie lk i21.
W ru c h u k o n serw atyw nym prasa odgryw ała rolę szczególną. P rzy b ra k u
a p a ra tu p arty jn eg o i bardzo luźnym członkostw ie była głów ną drogą dotar­
cia do zw olenników i szerszego propagow ania sw oich idei. W w ypadku
„Czasu” reprezentow ała też koncepcje bardziej liberalne niż większość
członków stronnictw a, z k tó ry m była zw iązana. M ożliwe to było (Jzięki
tem u, że p rasa na ogół była stosunkow o m ało zależna od sw oich partii.
W iększość pism w ydaw ana była przez spółki w ydaw nicze; form alnie w y­
stępow ały te pism a jako bezp arty jn e.
S y tu a cja grup konserw atyw nych b. zab o ru rosyjskiego była rów nież
niedobra. P rzede w szystkim ziem ie togo zaboru były ogarnięte falą rew o­
lucyjną. G rupy aktyw istyczne znalazły się w podobnej sytuacji co stańczy­
cy, przy znacznie m niejszych w pływ ach politycznych. D la grup konserw a­
tyw nych utw orzonych w Rosji i n a kresach te re n działania pod koniec
1918 r. bardzo zwęzlił się w w y n ik u w zm ocnienia się w ładzy radzieckiej.
W k ra ju reprezentow ali te g ru p y pojedynczy działacze, k tórzy znaleźli się
w W arszawie. Stąd ich dążenie do utw orzenia szerszego ugrupow ania.
S tronnictw o P o lity k i R ealnej nadal pozostaw ało w M KP. Stosunki jed ­
nak w M K P były coraz bardziej napięte. Jedność u trzym yw ała się dzięki
niepew nej sy tu acji politycznej, zbliżającym się w yborom oraz w spólnym
poglądom na politykę zagraniczną. Je d n a k i te w zględy nie pow strzym y­
w ały od w zajem nych ataków . Żyw ioły bardziej dem okratyczne uw ażały
udział konserw atystów w M K P za obciążenie i u tru d n ien ie działania. T ar­
cia te w ytw orzyły atm osferę nieufności i pow odow ały coraz częstszą absen­
cję realistów w e w spólnych w ystąpieniach.
W tym czasie SPR n ie prow adziło działalności w e w n ątrzp a rty jn e j ; przy­
najm niej nie udało się odnaleźć żadnych śladów takow ej.' W tej sytuacji
gru p a działaczy podjęła in icjatyw ę w ydaw ania w łasnego pism a. Było to
21 A. Nowaczyński podawał w bardzo złośliwym artykule, że nakład wynosi 950
eg'z. (a.n.) : A co z tym „Czasem”, „Myśl Narodowa”, 2 XII 1922. Według A. Pacz­
kowskiego nakład wynosił 6—8 tysięcy. A. P a c z k o w s k i , Prasa II Rzeczypospoli­
tej, 1918—1939, Warszawa 1972, s. 47.
46
ty m bardziej pilne, że od połow y 1916 r. przestał ukazyw ać się „ K ra j”
i SPR pozostało bez w łasnego organu. Po kilkum iesięcznych p e rtra k ta ­
cjach, rozpoczętych latem 1918 r., w październiku zaw iązała się Spółka W y­
daw nicza Pow szechna, k tó ra przystąpiła do w ydaw ania „D ziennika Pow ­
szechnego” 22. W listach p ry w atn y ch rozesłanych do działaczy SPR przed­
staw iono jakjo cel pism a „zgrupow anie żyw iołów zdrow ego konserw aty zm u
współczesnego”. N atom iast w a rty k u le program ow ym n ie było o tym ani
słowa, stw ierdzano tylko, że dziennik „pragnie w spółdziałać w państw o­
w ym odrodzeniu n a ro d u ”, d ek laru jąc się jednocześnie jako pism o bezpar­
ty jn e 23. N a red ak to ra sprow adzono z K rakow a W itolda Noskowskiego.
Poza ty m z K rakow a p rzy jech ał S tanisław Lam, a a rty k u ły o polityce za­
granicznej pisał E dw ard Paszkow ski, członek SPN i stały w spółpracow nik
„Czasu” . S tałym w spółpracow nikiem został 22-letni S tanisław M ackiewicz.
Politycznie pism o było zbliżone do „Czasu”. N akład w ynosił 3000 egzem pla­
rzy. W sierp n iu 1920 r. z pow odu w ielkiego d eficytu pism o przestało się
u k a z y w a ć 2i. Pow ody m ałej popularności dziennika podał S. L a m : „Pism o
kastow e, broniące interesów klasy otaczanej zaw sze zazdrością i zawiścią,
nie mogło na b ru k u m iejskim w zbudzić zainteresow ań i sym patii, w ieś
znow u drobnoszlachećka p atrzy ła z nieufnością na poczynania »-panów m a­
gnatów i obszarników-«” 2S.
Jeszcze gorzej pod w zględem organizacyjnym w yglądała sytuacja
w W ielkopolsce. Po rozw iązaniu S tro n n ictw a P ra cy N arodow ej członkowie
jego utrzym yw ali k o n tak t tow arzyski i polityczny poprzez K asyno. Nie
udało się jed n ak znaleźć żadnych śladów ich działalności. Je d y n y m prze­
jaw em zew nętrznym istn ien ia k o n serw atystów w W ielkopolsce było w y­
daw anie „D ziennika Poznańskiego”. W spółce w ydającej dziennik najw ięk­
szą rolę obok Cegielskiego odgryw ali Tadeusz Szułdrzyński i Józef Żychliński. W om aw ianym okresie, a w jeszcze w iększym sto p n iu od połowy
1921 r., gdy red a k to re m został E. Paszkow ski, m ając jako w sp ółredaktora
W. Noskowskiego, w idoczne były w nim w pływ y „Czasu” . K ontynuow ało
sw ą działalność- C entrum O byw atelskie, ściśle zw iązane z narodow ą demo­
kracją. W m arcu 1920 r. C entrum form alnie rozw iązało się, a większość
jego członków w stąpiła do ZLN, k tó rem u przekazano też fundusze.
Przez cały okres I w o jn y św iatow ej konserw atyści różnych odłam ów
starali się naw iązać k o n tak ty polityczne i ujednolicić politykę. U trudnione
to było przez odm ienne poglądy n a rozw iązanie spraw y polskiej. Zm ienio­
22 Akt założycielski podpisali: H. Potocki, N. Budny, W. Karski [wg Lama Michał],
J. Wierusz Kowalski, A. Popławski, AAN, 91/II/6, k. 303. Należał również do nich
A. Dobiecki. Według Lama głównymi udziałowcami byli: A. Popławski i L. Goldstand.
S. L a m, Zycie wśród, wielu, Warszawa 1968, s. 213.
23 AAN, 91/II/6, k. 303; Na dzisiaj, „Dziennik Powszechny”, 29 XI 1918.
24 Miesięcznie dokładano 200 000 marek. List M. Chylińskiego do Z. Tarnowskiego
z 2 VIII 1920, ADzT 664.
“ L a m , op. cii., s. 213,
47
na sytuacja polityczna — pow stanie niepodległego państw a, z atarła częścio­
wo te podziały. Na plan pierw szy w ysunęły się spraw y społeczne, proble­
m y kształtu granic oraz ustrojow e. Zagrożenie pozycji politycznej i obaw a
przed rucham i społecznym i w zm acniały dążenie do jedności. Przeszkodą
w procesie jednoczenia staw ała się słabość poszczególnych grup, poniew aż
zm uszała je do szukania sojuszników . P rzy ograniczonych m ożliwościach
problem sprow adzał się do tego: z endecją czy przeciw oraz jeżeli z ende­
cją, to w jakim stopniu.
W ostatnich m iesiącach 1918 r. prasa notow ała ożyw iony ru ch m iędzy
K rakow em a W arszawą. O dbyw ały się n a ra d y konserw atystów obu zabo­
rów . J a k m ożna w nioskow ać z zachow anych źródeł, realiści początkow o nie
b rali w n ich udziału.
7— 9 listopada 1918 r. m iało m iejsce w K rakow ie „zebranie licznego
grona kół zachow aw czych”, staw iające sobie za zadanie „skupienie żywio­
łów z różnych części Polski do w spólnej politycznej p rac y ” . Tarnow ski
w zagajeniu, naw ołując do jedności, sform ułow ał zasady m ające obowiązy­
w ać w szystkich konserw atystów . Stanow iły one w yliczenie w iele razy
pow tarzanych dogm atów konserw atyw nych. U czynił ta k T arnow ski celo­
wo, uznając konieczność zachow ania zasad przy jednoczesnej potrzebie
gruntow nej zm iany tak ty k i. W tym celu, przechodząc nad w szelkim i róż­
nicam i, dążyć należy do ja k najszybszego zespolenia sił. P rzestrzegał jed­
nocześnie przed ostracyzm em w obec poszczególnych działaczy 26. T en o stat­
ni apel zw iązany b y ł ze stosunkiem do działaczy konserw atyw nych, uzna­
ny ch zdaniem n iektórych za najbardziej skom prom itow anych.
Zgrom adzenie zaapelow ało do w szystkich g ru p o zjednoczenie się n a
bazie haseł rzuconych w K rakow ie. Nie w iem y, kto personalnie uczestni­
czył w pow yższym zgrom adzeniu, ale k o n tak ty naw iązane już b y ły ze
w szystkim i gru p am i k o n serw aty w n y m i K rólestw a, z w y ją tk ie m realistów ,
oraz z działaczam i b. S tro n n ictw a P ra c y N arodow ej z W ielkopolski.
29 listopada 1918 r. odbyła się w K rakow ie konferencja kierow nictw a
SB ZP z A ntonim Łuniew skim , członkiem S tronnictw a Narodowego, z ra ­
m ienia którego b y ł sekretarzem TRS. P rzy b y ł on do K rakow a z pełnom oc­
nictw am i od C en tru m N arodowego, S tronnictw a N arodow ego i konserw a­
tyw nych stro n n ictw kresow ych. M iał za sobą rów nież p e rtra k ta c je z W iel­
kopolanam i: Z ygm untem Chłapow skim reprezentującym K asyno Obyw a­
telskie i A dam em Żółtow skim ze S tro n n ictw a P racy N arodow ej. Na konfe­
rencji tej za w a rty został układ przew idujący utw orzenie luźnego zw iązku
stro n n ictw konserw atyw nych, w k tó ry m każde pozostałoby sam odzielne
zarów no w sw ej s tru k tu rz e w ew n ętrzn ej, ja k i w swobodzie działania,
ograniczonej jedynie uchw ałam i zw iązku. Na czele zw iązku m iała stać
R ada Naczelna spraw ująca ogólne kierow nictw o. Na jej rzecz stro n n ictw a
“ Zgromadzenie polityczne, „Czas”, 10 XI 1918; Hasło konsolidacji, tamże, 15 XII
1918.
48
w płacałyby do 20% dochodów. N a zasadzie finansow ej o p a rty m iał być
także jej skład, tzn. każde stronnictw o m iałoby jednego delegata, a za każ­
d e 300 tys. koron lub 150 tys. m k w płacane do kasy zw iązku jednego dele­
g a ta więcej. P ro je k t program u Zw iązku G rup Zachowawczych, bo tak ą
nazw ę zaproponow ał dla nowej organizacji Łuniew ski, przyw iózł on z W ar­
szaw y. Tezy program u zgodne były z uchw alonym i n a zjeździe krakow ­
skim 27. K rakow ianie p rzyjęli propozycje Łuniew skiego, w ychodząc z zało­
żenia, że stylizacja jest niew ażna, poniew aż program jest tajny, oraz że pro ­
g ram y stronnictw nie będą unifikow ane, jako zgodne z przy jęty m i w y ­
tycznym i.
J a k w y n ik a z lis tu Skrzyńskiego do Tarnow skiego, Łuniew ski w raz
z przedstaw icielam i SB ZP w połowie gru d n ia prag n ął udać się do Pozna­
nia dla kontynuow ania wcześniej zaczętych p e rtra k ta c ji z przedstaw iciela­
m i konserw atystów w ielkopolskich. Nie m a żadnych danych, że zam ierzo­
n a podróż doszła do skutku. Nie w iem y rów nież, czy przystąpiono do re a li­
zacji układu zaw artego w K rakow ie. Co praw da, n a w alnym zgrom adzeniu
SBZP w dniu 13 grudnia 1918 r. A. S krzyński m ów ił o układzie i że znalazł
on swój w yraz w utw orzeniu R ady N aczelnej w W arsz a w ie 28. Nie zn ajd u ­
jem y jed n ak żadnego innego potw ierdzenia tego. W szystko w skazuje na to,
że R ada ta k a nie pow stała. N iew ątpliw ie jed n ak k o n tak ty b yły u trzym y­
w ane, poniew aż kilka dni przed w yboram i doszło w W arszaw ie do spotka­
nia przedstaw icieli konserw atystów trzech zaborów , na k tó ry m postano­
wiono utw orzyć w sejm ie w spólny klub. W spotkaniu tym w zięli udział
rów nież realiści 29.
Rozm owy kontynuow ano zaraz po w yborach. Na ich dalszym przebie­
gu zaw ażyły dw a fakty. Po pierw sze, konserw atyści krakow scy okazali się
jed y n ą p a rtią k o n serw atyw ną posiadającą rep rezen tację w sejm ie, co nie­
zm iernie wzm ocniło ich pozycję w rozm ow ach. Po drugie, do rokow ań
w łączyli się realiści, stając się głów nym p a rtn e re m dla SBZP. Podczas ro­
kow ań realiści sta ra li się nie dopuścić do w pływ ów w m ającym pow stać
stronnictw ie n ajbardziej znanych działaczy aktyw istycznych, ja k J. O strow ­
ski, Z. Chełmicki, M. Radziwiłł, W. L. Jaw orski, M. B o b rz y ń sk i30.
23 lutego 1919 r. m iało m iejsce pierw sze posiedzenie K om isji O rganiza­
cyjnej S tronnictw a P racy K onstytucyjnej. Obecni byli przedstaw iciele
w szystkich odłam ów konserw atyw nych K rólestw a, lecz jedynie realistów
reprezentow ali rzeczyw iście przyw ódcy. Postanow iono, że ze względów
taktycznych na zew nątrz z inicjaty w ą utw orzenia w spólnego stronnictw a
w ystąpi SPR. W ydaje się, że przew ażyły tu rem iniscencje w ojny — fakt,
27 Układ z delegatem Łuniewskim, ADzT 661; Szkic programu Związku Grup
Zachowawczych, tamże.
28 List A. Skrzyńskiego do Z. Tarnowskiego z 30 XI 1918, tamże.
29 E. W o y n i l l o w i c z , Wspomnienia, t. II, BN IV 6486, rkp, s. 234.
30 Ściśle poufny list J. Madeyskiego do Z. Tarnowskiego z 15 II 1919, ADzT 666;
J a w o r s k i , Diariusz, 18, 28 II 1919.
|
49
_ ze ze stro n n ictw reprezentow anych n a tym zeb ran iu jedynie realiści nie
m ieli p iętn a polityki aktyw istyczm ej. Postanow iono rów nież n a następne
posiedzenia zaprosić przedstaw icieli g rup kresow ych: S tronnictw a P racy
Narodow ej na Rusi i S tronnictw a N arodowo-Zachowawczego. T rud w ciąg­
nięcia tych ostatn ich w zięli n a siebie re a liś c i31. N iezupełnie jasne jest, dla­
czego w łaśnie oni. Rozm owy z przedstaw icielam i kresów n a tem at u nifika­
cji uprzednio prow adziły inne ugrupow ania.
S ta tu t SPK przew idyw ał, że najw yższą instan cją jest R ada N aczelna
z siedzibą w W arszaw ie, a jej organem w ykonaw czym Z arząd G łówny. P ro ­
gram nie różnił się w iele od program u SBZP. Z m ieniły się jed n ak akcenty.
Ju ż w punkcie pierw szym deklarow ano w ierność Kościołowi katolickiem u,
zastrzegając jednocześnie tolerancję i wolność w yznaniow ą. W spraw ach
ustrojow ych w ystępow ano za parlam en tem dw uizbow ym . Rozbudow ano
w stosunku do program u SBZP p u n k ty dotyczące sp raw społecznych. W za­
kresie spraw robotniczych przew idyw ano swobodę zrzeszania się. W punk­
cie o reform ie ag rarn ej dodano, że gospodarstw a chłopskie tw orzone na jej
podstaw ie w inny być żyw otne i zdolne do w ytw órczości 32. Sw oboda zrze­
szania się b y ła stw ierdzeniem istniejącego stan u rzeczy i tru d n o sobie
w yobrazić w 1919 r. stronnictw o, k tó re by próbow ało w ystępow ać prze­
ciw ko tem u. N atom iast p o stu lat o tw orzeniu dużych gospodarstw chłop­
skich, zdolnych do produkcji tow arow ej, zgodny był z postulatam i w ysu­
w anym i wrówczas przez PSL „P iast” .
P ro g ra m i s ta tu t zostały uchw alone nie bez w alki, po szeregu p raw ie co­
dziennych posiedzeń. N a żądanie przedstaw iciela SB ZP S. Starzyńskiego
obok program u i s ta tu tu uznano za w ażne enuncjację SB ZP z 12 lutego
1919 r. o autonom ii koła lw ow skiego w ram ach SB ZP oraz potw ierdzone
podpisam i S. S tarzyńskiego i A. Skrzyńskiego, 17 stycznia 1919 r. uchw ały
Rady N arodow ej w spraw ie sto su n k u do E ntenty, kiedy to SB ZP oficjalnie
zerw ało ze sw ą aktyw istyczną przeszłością. P rzy jęto rów nież do w iado­
mości, że SB ZP jest u m iarkow anym stronnictw em p ra w ic o w y m 33. O stat­
nia deklaracja stw arza w iele m ożliwości in terp retacji, poniew aż nie znam y
m otyw ów , jakim i kierow ano się przy jej składaniu.
P ra sa ko n serw aty w n a na ogół w strzem ięźliw ie, a częściej w cale nie
pisała o spraw ach w ew n ątrzp arty jn y ch . T ak było i w tym w ypadku. J a k
zw ykle najlepiej poinform ow any okazał się zbliżony do „Czasu” w arszaw ­
ski „ K u rie r Polski” . Podał on, że stronnictw a konserw atyw ne tw orzą
w W arszaw ie c en traln ą radę, nie zrzekając się n a razie autonom ii. Zam ieś­
cił rów nież przypuszczalny skład Rady, do k tó rej kluczem m iała być liczeb­
ność stronnictw ją tw orzących. W edług „ K u rie ra ” najliczniejsze okazało
31 Protokół pierwszego posiedzenia Komisji Organizacyjnej Stronnictwa Konsty­
tucyjnego 23 II 1919, ADzT 664.
52 Statut SPK, AAN 91/11/1, k. 201—202; Program, tamże, k. 203; Statut SPK
(z programem), Kraków 1919, ss. 20, ADzT 660.
33 List S. Starzyńskiego do Z. Tarnowskiego z 7 III 1919, ADzT 666.
< — D ziałalność polityczna...
50
się S tronnictw o P ra cy N arodow ej n a Rusi, k tó re m iało otrzym ać 26 m iejsc,
n astępnie konserw atyści galicyjscy (SBZP) — 16, r.ealiści — 15, C entrum
N arodow e i Stronnictw o N arodow e — 6, w reszcie dla S tronnictw a N arodow o-Zachowawczego na L itw ie zarezerw ow ano 6— 8 m iejsc 34.
P odany przez „ K u rie ra ” u k ład sił w y daje się m ało praw dopodobny. T ru ­
dno przypuścić, by S tronnictw o P ra cy N arodow ej na R usi było o ty le licz­
niejsze od SBZP i SPR. W om aw ianym okresie znajdow ało się w rozpro­
szeniu i m ow a m ogła być jedynie o działaczach znajdujących się w W ar­
szawie. W tej sam ej sytuacji znajdow ało się S tronnictw o N arodow o-Zachow aw cze n a Litw ie. Otóż po licznych zebraniach ziem ian pochodzących
z L itw y i Białorusi, k tóre m iały m iejsce od lutego do kw ietnia, 10 kw ietnia
1919 r. 30 osób postanow iło w stąpić do SPK , delegując do R ady A. M eysz­
towicza i E. W oyniłłow icza35. P ierw sze jej posiedzenie m iało m iejsce
w W arszaw ie dnia 9 k w ietn ia 1919 r. R ada potw ierdziła W szystkie zastrze­
żenia SB ZP oraz zw róciła uw agę na konieczność jak najszybszego zorga­
nizow ania stronnictw a w W ielkopolsce 36.
W ażniejszy był w ybór członków Z arządu Głównego. W skład Z arządu
w eszli: H en ry k Potocki, L. Tallen-W ilczew ski, W ładysław G linka, A ugust
Popław ski, M ichał K arski, H en ry k K aden, A ndrzej G arbiński, A ntoni Beliński, A genor Gołuchowski, S tanisław Badeni, A leksander Skrzyński, S ta­
nisław H orw att, Jan u sz Radziw iłł, E dw ard Paszkow ski i A leksander M eysz­
towicz. Z tego w ynika, że w Zarządzie 5 m iejsc posiadali realiści, 4 —
SBZP, po dw a m iejsca otrzym ali przedstaw iciele g rup kresow ych, jeżeli
E. Paszkow skiego zaliczyć form alnie do S tronnictw a P racy N arodow ej n a
•R usi, choć był wówczas już ściśle zw iązany ze stańczykam i. P o jednym
m iejscu otrzym ali przedstaw iciele C entrum i S tronnictw a Narodowego.
W ybrano także 4 zastępców . A nalizując skład R ady widać, że w eszli do
niej czołowi przyw ódcy realistów . N atom iast z konserw atystów galicyjskich
nie w eszli ani Z. T arnow ski — prezes SBZP, an i S. S tarzyński — przyw ód­
ca w schodniogalicyjskich konserw atystów , an i J. M adeyski, k tó ry prow a­
dził rokow ania z ram ienia stańczyków . Podobnie dw ie pozostałe grupy
K rólew iackie były reprezentow ane przez drugi g a rn itu r działaczy. P rzy ­
puszczenie, że przew ażyła w tym w ypadku obaw a przed w yborem do w ładz
eksponow anych działaczy aktyw istycznych, byłoby praw dopodobne, gdyby
ci sam i działacze nie w eszli do R ady Naczelnej. Poza ty m w szedł do Za­
rząd u Głównego Jan u sz Radziwiłł, k tó ry za czasów R ady R egencyjnej peł­
n ił eksponow aną funkcję d y rek to ra D ep artam en tu Politycznego. Jeżeli na­
w e t dla G alicjan przew ażyły w zględy techniczne — konieczność częstego
przebyw ania w W arszaw ie, nie tłum aczy to absencji przyw ódców a k ty ­
w istów K rólestw a.
34 „Kurier Polski”, 30 III 1919. Notatka bez tytułu.
35 W o y n i ł ł o w i c z , Wspomnienia, t. II, s. 241—242.
36 Wyciąg z protokołu posiedzenia Rady Naczelnej SPK odbytego w Warszawie
9 IV 1919, ADzT 661.
j
51
N a pierw szym z eb ran iu nie w ybrano prezesa stronnictw a. W ynikało to
praw dopodobnie z b rak u wspólnego kandydata. G azety podaw ały różne
k an d y d atu ry . O statecznie prezesem został Je rz y Baw orow ski. Nie był to
działacz przew idyw any od początku na to stanow isko, o czym świadczy w y­
bór początkow o jedynie na zastępcę członka Z arządu Głównego. N a jego
korzyść przew ażył praw dopodobnie fa k t pełnienia fu n k cji prezesa sejm o­
wego K lubu P racy K onstytucyjnej. Je d n a k stosunki osobiste w e w ładzach
SPK b y ły napięte. Jaw orski notow ał w sw ym diariuszu relacje pow raca­
jących z W arszaw y S. Starow ieyskiego i Ja n a Konopki, k tórzy opow iadali
o niechęci realistów do A genora G ołuchow skiego, co uniem ożliw iło jego
w ybór n a prezesa, oraz że złe w rażenie n a K rólew iakach spraw ili S tarzy ń ­
ski i A. Skrzyński. Doszło do tego, że realiści do J. R adziw iłła w ysłali
H. Potockiego, a b y nam ów ił go do rezygnacji ze stanow iska w iceprezesa.
R adziw iłł chciał to uczynić i ty lk o dzięki aw anturze, k tó rą urządził na
posiedzeniu Z arządu Gołuchowski, rzecz nie przeszła 37.
W m arcu przystąpiono do przekształcania poszczególnych stronnictw
w oddziały SPK . W galicyjskim oddziale n ad al trw a ły tarcia. Koło lw ow skie
groziło odm ow ą p rzystąpienia do stro n n ictw a ze w zględu na w rogie w obec
endecji stanow isko „C zasu”. Rów nież realiści dom agali się zaniechania
k ry ty k i narodow ej d e m o k ra c ji38. Na posiedzeniu w dniu 27 m arca 1919 r.
podjęto uchw ałę o przekształceniu SBZP w oddział dzielnicow y SPK , co
nastąpiło oficjalnie 7 k w ietnia 1919 r. podczas w alnego zgrom adzenia SBZP.
Jednocześnie A. Skrzyński zakom unikow ał, że zebrane pieniądze pozostają
nadal w dyspozycji o d d z ia łu 39. A były to sum y niem ałe. Co praw da, składka
roczna w ynosiła w G alicji ty lko 48 koron, ale do tego dochodziła składka
od dochodów: od 10 000 m are k do 100 tys. — l°/o, pow yżej 100 tys. — 2% .
Poza ty m np. Z. T arnow ski na początku 1919 r., realizując jeszcze uchw ały
SBZP, w płacił 75 tys. koron. Składka oddziału lw ow sko-krakow skiego
w SPK w ynosiła 40 tys. k oron 40.
W tym sam ym czasie przekształcono SPR w oddział w arszaw ski SPK.
W inform acjach dla p rasy sugerow ano natom iast, że SPR postanow iło roz­
szerzyć działalność na cały k ra j i w zw iązku z tym przew idziana jest zm ia­
na nazw y na S P K 41. Problem em , o którym bardzo m ało w iem y, je st sposób
w łączenia do w spólnego oddziału członków dotychczas różnych p a rtii. W każ­
dym razie w zaproszeniu na zebranie w yborcze Z arządu O ddziału W ar­
szaw skiego S P K w id n ieją podpisy działaczy w szystkich odłam ów konsej*37 J a w o r s k i , Diariusz, 4, 12 V 1919; Zachowawcy, „Dziennik Poznański”, 18
IV 1919; KNP, Wydział Prasowy, 'Wypadki w kraju 13 IV 1919, AAN 38/1/300, k. 60.
38 J a w o r s k i , Diariusz, 3, 8 III 1919.
38 Protokół posiedzenia Wydziału SBZP 27 III 1919, ADzT 661.
« U st H. Wołowskiego do A. Dobieckiego z 18 V 1919, AAN, 91/II/1, k. 180; List
Z. Tarnowskiego do PT Wydziału SBZP z 18 I 1919, ADzT 666.
41 Stronnictwo Pracy Konstytucyjnej (Komunikat SPR), „Dziennik Powszechny”,
18 III 1919.
52
w atystów K rólestw a. Odczuwało się jed n a k dom inację w oddziale w arszaw ­
skim byłych realistów . N ieprzypadkow o też n a w spom nianym z eb ran iu od­
działu krakow skiego S P K p rzy jęto w niosek Z. Tarnow skiego, by członko­
w ie S P K m ogli należeć do oddziału dzielnicowego niezależnie od m iejsca
zam ieszkania. Nieco później zdarzały się w ypadki należenia do oddziału
krakow skiego członków z b. zaboru rosyjskiego. K olejną trudnością, przed
k tó rą stanął oddział w arszaw ski, b ył b rak dopływ u ludzi m łodszych i z ini­
cjatyw ą. P rzed podobnym problem em sta ł oddział krakow ski, ale tam zna­
lazło się k ilk u m łodszych działaczy, k tórym przew odził A. Skrzyński.
W ew nętrzny rozwój organizacyjny konserw atystów , ich p róby zjedno­
czenia się i w ypracow ania nowego program u, a w jeszcze w iększej m ierze
nowej tak ty k i św iadczyły o chęci dostosow ania się do zm ienionych w a­
runków politycznych, a częściowo do zapow iadających się zm ian społecz­
nych. O dbyw ało się to w okolicznościach zm ieniających się z dnia n a dzień
i w atm osferze zagrożenia, m ocno odczuw anego przez klasy posiadające.
Jeszcze w 1912 r., zastanaw iając się nad w arunkam i, jak ie m uszą zaistnieć,
by konserw atyści m ogli zwyciężyć, E. P iltz przew idyw ał, że „nie w tedy,
kiedy przyjdzie odrodzenie i rządy polskie skutkiem jakiegoś w strząśnię­
cia, bo w ted y będziem y z r a ju w ygnani, albo (jako m axim um beniw olencji
narodow ej) zapom niani, in n i w ów czas p rzy jd ą do w ładzy i popularności” 42.
Istotnie pod koniec 1918 r. doszło do sy tu acji zapow iadanej przez Piltza.
R ada R egencyjna w listopadzie 1918 r. znalazła się w bardzo tru d n y m
położeniu, nie m ając żadnego oparcia politycznego. P o udzieleniu dym isji
rządow i Sw ieżyńskiego ru n ęła nadzieja n a porozum ienie się z narodow ą
dem okracją. N iedługo potem w Lublinie pow stał Tym czasow y Rząd Re­
publiki Polskiej, a rów nocześnie zaczęły pow staw ać R ady D elegatów Ro­
botniczych.
R ada R egencyjna zdaw ała sobie spraw ę ze sw ej niepopularności i bez­
siły 43. W śród regentów n ie było jednom yślności co do dalszego postępow a­
nia. D ecyzje R ady przyśpieszyły dem onstracje uliczne w W arszaw ie żąda­
jące jej ustąpienia. W tej sytuacji „człow iekiem opatrznościow ym ” okazał
się Piłsudski, któ rem u regenci postanow ili przekazać w ładzę. N ajdłużej
opierał się tem u Józef O strow ski. N aciskał na niego w k ieru n k u zgody na
przekazanie P iłsudskiem u w ładzy Z. L ubom irski, ten sam, k tó ry jeszcze
w 1915 r. w idział w Piłsudskim „eksponenta elem entów sk rajn ie lew ico­
w ych” **. S y tu acja zm usiła Radę R egencyjną do oddania P iłsudskiem u ca­
łości w ładzy pod w arunkiem pow ołania rządu narodow ego.
42 List do S. Lubieńskiego z 6 I 1912, BN 8361/IV, k. 17.
43 Relacje złożone płk. S. Laudańskiemu przez A. Kakowskiego (1 III 1923) i Z. Lu­
bomirskiego (23 II 1923), S. L a u d a ń s k i , Kierunki polityczne w dziejach Wojska
Polskiego, CA PZPR 76/11-69, opublikowane w: „Niepodległość”, t. XV, II—IV 1937,
z. 2, s. 235—242.
44 J. S z e m b e k , Diariusz i teki, 8 II 1936, t. II, Londyn, s. 78. J. Ostrowski
i później uważał, że Radę Regencyjną zdradziły w listopadzie żywioły, które były,
53
P iłsudski pow ołał rząd D aszyńskiego. K iedy m u L ubom irski czynił za­
rz u ty z pow odu niedotrzym ania słowa, m iał m u powiedziać, że „byłem to
w in ien m oim przyjaciołom ” . K rok te n oceniać należy nie w kategoriach
m oralnych, lecz politycznych. K akow ski m ów ił o P iłsudskim jako o „czło­
w ieku opatrznościow ym ” . Jeszcze dobitniej określił posunięcie R ady Re­
gencyjnej M. Bobrzyński, pisząc w Dziejach Polski, że: „Poddając się P ił­
sudskiem u, rabowali się przed bolszew izm em ” 45. Z tego też p u n k tu w idze­
n ia oceniali go bardziej św iadom i sytuacji konserw atyści. S. W ielow ieyski
pisał: „P iłsudski m a tę głów ną zasługę, że dotąd do rew olucji bolszew ickiej
u nas nie dopuścił”. Jednocześnie sam P iłsudski niejednokrotnie w ypow ia­
dał się jednoznacznie o rządach przez siebie pow ołanych. W ielow ieyski n a
tej sam ej stronie no tu je, że n a zarzu ty p. Żukow skiej pod adresem rządu
M oraczew skiego P iłsudski m iał pow iedzieć: „w ściekliznę leczy się w ściek­
lizną” . To sam o w nieco in n y ch słow ach pow iedział do M. Dębskiego.
Znacznie ostrzejszą recep tę P iłsudskiego na sposób zaprow adzenia spokoju
w k ra ju zanotow ała po w izycie u niego J a n in a Ż ółtow ska: „W ieś uspokoi
k o n sty tu a n ta , a na zam ieszki m iejskie zn ajdą się k u le ” 46. Nic dziw nego, że
podobnym i w ypow iedziam i, a ponadto u rokiem osobistym zdobyw ał coraz
w iększe w p ły w y w środow isku ziem iańskim , szczególnie kresow ym .
Rząd D aszyńskiego sta ł się z m iejsca celem ostry ch ataków praw icy.
P róba zm niejszenia nacisku p raw icy n a rząd — poprzez m ianow anie p re­
m ierem Ję d rz e ja M oraczewskiego — n ie pow iodła się. Pierw szy raz o swoim
stosunku do rząd u Daszyńskiego delegaci SB ZP m ieli możność poinform o­
w ać Piłsudskiego w d n iu jego pow ołania. P rzybyli oni do W arszaw y w spól­
nie z przedstaw icielam i innych p a rtii galicyjskich, w ezw ani przez Lubo­
m irskiego. A lfred H alban i A. Skrzyński oświadczyli, że stronnictw o poprze
każdy rząd d ziałający legalnym i i k o n sty tu c y jn y m i środkam i i że SB ZP
nie uzależnia stosunku do rząd u od sw ojego udziału w nim . P iłsudskiem u
zależało w ów czas na rozbiciu p raw icy i zdobyciu przychylności p rz y n a j­
m niej jej części. O w adze przyw iązyw anej przez Piłsudskiego do tego spot­
kania św iadczy czas pośw ięcony przedstaw icielom konserw atystów k ra ­
kowskich. D la uspokojenia ich Piłsudski pow tórzył delegatom , że w szelkie
dalej idące refo rm y są zastrzeżone dla sejm u. P rzedstaw ił im także po­
Óego zdaniem, powołane do wzięcia po niej dziedzictwa i przez to stała się krzywda
Polsce. List do Z. Lubomirskiego z 2 XII 1920, AGAD, Arch. Lubomirskich z Małej
Wsi.
45 M. B o b r z y ń s k i , Dzieje Polski w zarysie, t. III, Warszawa 1931, s. 385. Po­
dobnie formułuje to historyk endecki: „Trzeba go było wysunąć na czoło dla mas, aby
Pożar rewolucji bolszewickiej od wschodu i pożar rewolucji niemieckiej od zachodu
We wywrócił Polski”. W. S o b i e s k i , Dzieje Polski, Warszawa 1925, s. 245.
46 S. W i e l o w i e y s k i , Pamiętnik, cz. I, z. 1, zbiory pryw.; M. D ę b s k i , Pa­
miętnik dotyczący udziału w życiu publicznym w latach 1919—1939, APAN, 22, masz.,
s- 17—18; Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 20 I 1919.
54
wody, k tó re skłoniły go do nom inacji Daszyńskiego na p rem iera 47. M ożna
dom niem yw ać, że arg u m en tacja Piłsudskiego szła w k ieru n k u przedstaw io­
nym w yżej.
Poparcie udzielone Piłsudskiem u nie oznaczało zgody na rząd uw ażany
za socjalistyczny. „Czas” w y stąp ił przeciw ko rządow i M oraczewskiego,
tw ierdząc, że im prędzej zabierze się socjalistom zabaw kę w postaci rządu,
ty m będzie dla k ra ju lepiej. P isał o nim jako o przykładzie zaciekłości
p a rty jn e j, lekkom yślności i d y letanctw a. Jednocześnie w sposób zaw oalow any krytykow ano narodow ą dem okrację 48. W ystępując przeciw ko rządo­
w i M oraczewskiego, konserw atyści krakow scy uw ażali a ta k i na P iłsudskie­
go, prow adzone przez narodow ą dem okrację, za błąd. W biuletynie SBZP
w yjaśniano pow ody poparcia udzielonego Piłsudskiem u. „Socjalizm P ił­
sudskiego jest o w iele więcej teoretyczny niż socjalizm tych, którzy by po
nim przyszli”. Pisano o jego charakterze kresow ego szlachcica, o jego u ta ­
jonych arysto k raty czn y ch skłonnościach oraz o p atriotyzm ie jego i jego
„rozw archolonych przy jació ł”. O pinia obiegow a o nim — rew olucjoniście
i w ięźniu M agdeburga — um ożliw ia m u działalność. „W łaśnie w sk u tek
sw ej w ielkiej opinii P iłsudski jed y n y m a szanse przeciw staw ienia się bolszew ictw u, cisnącem u nań ze stro n y sk rajn ej lew icy”. Rów nież ludzie
w okół niego posługują się hasłam i socjalistycznym i dla zaspokojenia
am bicji. „D latego n ie m ożem y bez dość silnego nacisku nie ostrzegać na­
szych przyjaciół, aby nie daw ali się w irow i w alki poryw ać zb y t daleko
i aby raczej ham ow ali i łagodzili ataki, prow adzone dzisiaj przeciw osobie
Piłsudskiego. Dzisiaj bow iem ta k i w łaśnie, jak im jest, je st on niezbędnym ” .
A pelow ano o poparcie Piłsudskiego, jako ochrony przed anarchią, kończąc
dram atycznie: „Obalić w tej chw ili Piłsudskiego, byłoby sam em u dm uchać
w ten ogień” 49.
W arszaw scy konserw atyści zajęli w obec rzą d u M oraczew skiego stano­
w isko znacznie m niej agresyw ne niż dotąd, uznając za najw ażniejsze za­
danie ustalenie w ładzy i zaprow adzenie ładu. N adal kryty k o w an o rząd za
jego jednostronność, za b rak w nim przedstaw icieli W ielkopolski itp. Czy­
niono to jed n ak w sposób odbiegający znacznie w tonie od p rasy endeckiej.
A kiedy „G azeta W arszaw ska” zaatakow ała generała S tanisław a Szeptyc­
kiego, bijąc w te n sposób pośrednio w Piłsudskiego, „D ziennik Pow szech­
n y ” w y stąp ił bardzo ostro przeciw partii, z k tó rą przecież nadal SPR tw o­
47 O gabinet w Warszawie, „Czas”, 18 XI 1918. Mycielski zanotował relację Jana
Ciorayskiego z rozmowy A. Skrzyńskiego z Piłsudskim. Spotkanie trwało 1,5 godz., gdy
innym rozmówcom Piłsudski poświęcał 15 min. Skrzyński miał oświadczyć, że „stron­
nictwo popierać będzie każdy legalny rząd — choćby to wielkich ofiar materialnych
wymagało”. Obstawał przy legalizmie działania. Piłsudski miał sugestie zawarte w tym
wystąpieniu zrozumieć i „nie był temu stanowisku wrogi”. M y c i e l s k i , Dzienniki,
28 XI 1918.
43 Gabinet socjalistyczny w Warszawie, „Czas”, 20 XI 1918; przyrównywano go do
rządu Kiereńskiego. K. Z., Sejm polski czy dyktatura proletariatu, tamże, 3 XII 1918.
45 „Biuletyn”, 20 XII 1918, ADzT 665.
55
rzyło blok polityczny. „N arodow a dem okracja — pisał — udow adnia raz
jeszcze, że niełatw o jej dorównać, gdy idzie o zaciekłość i o w alkę wszel­
kim i środkam i” 50.
Rów nież „D ziennik P oznański” zajął stanow isko podobne do innych
pism konserw atyw nych. Był on n aw et do rząd u w arszaw skiego ustosunko­
w a n y m niej krytycznie niż inne pism a. W ynikało to praw dopodobnie z pa­
nującego jeszcze w W ielkopolsce spokoju klasow ego i spokojniejszej reakcji
n a w ypadki w K rólestw ie. Po drugie, in n y tam .był nieco stosunek do
pow stającego państw a. W skazyw ał, że rozczarow anie i niezadow olenie
z utw orzenia rządu socjalistycznego nie może prow adzić do zbyt dalekiej
opozycji — przeciw nicy tego rzą d u n ie pow inni zapom inać, że jest on jed ­
nocześnie atakow any przez SD K FiL i P P S -lew icę i czyni w szystko, by
zapobiec rew olucji w k r a j u S1.
O ile konserw atyści w idzieli w Piłsudskim , a częściowo n aw et w rządzie
M oraczewskiego, zaporę przeciw ko rew olucji, o tyle ludzie zw iązani z na­
rodow ą dem okracją nie ustaw ali w w ysiłkach obalenia rządu, naw et siłą.
N a przełom ie listopada i gru d n ia nie doszły do sk u tk u dw a planow ane za­
m achy stanu. Zakończyły się one d em onstracją 1 g rudnia 1918 r. oraz w y­
słaniem delegacji do Piłsudskiego, dom agającej się ustąpienia rząd u Mo­
raczew skiego. N astroje zam achow e istniały jed n a k nadal. O przygotow a­
n iu zam achu w iedziała znaczna liczba osób. P aderew ski i S. G rabski, po­
inform ow ani zawczasu, w yjechali do K rakow a 52. Na czele zam achowców
stan ęli M arian Jąnuszajtis, Tadeusz Dym owski, E ustachy S apieha i Je rz y
Zdziechowski. P róbę podjęto w nocy z 4 na 5 stycznia 1919 r. Zam ach nie
pow iódł się i P iłsudski bez tru d u zlikw idow ał go, nie pociągając organiza­
torów do odpow iedzialności. W ładze rozw iązały jedynie Straż N arodow ą —
bojów kę, k tóra b rała bezpośredni udział w zam achu.
P rasa narodow odem okratyczna nie potępiła zam achu, chociaż się go
w yparła. P ra sa konserw atyw na sam zam ach próbow ała zlekcew ażyć jako
niedojrzały. Podobnie ja k prasa endecka żądała ustąpienia M oraczew skie­
go. Poinform ow ana o rozm ow ach Piłsudskiego z Paderew skim , sugerow ała
Piłsudskiem u zm ianę g ab inetu n a gabinet Paderew skiego. Z w racała rów ­
nież uw agę na negatyw ne skutki, jakie zam ach m ógł spowodować, gdyby
nie został szybko zlikw idow any, obaw iając się nie bez podstaw w ystąpienia
50 Bilans noworoczny, „Dziennik Powszechny”, 1 I 1919; Oby nie za późno!, tamże,
19 XJI 1918; Atak na szefa sztabu, tamże, 19 XII 1918.
51 Odezwa nowego rządu polskiego, „Dziennik Poznański”, 23 XI 1918; Zabór nasz
a socjalizm polski, tamże, 29 XI 1918.
52 B. C h r z a n o w s k i , Wspomnienia, BN III 6480, masz., t. I—II, k. 300—302.
W. Jabłonowskiego poinformował o tym E. Sapieha, K. M. Morawskiego Z. Chłapow­
ski. W. J a b ł o n o w s k i , Z biegiem lat, BOss., 12858, rkp, z. 5, k. 430; K. M. M or a w s k i , Pamiętnik, BN, akc. 8629, masz., t. I, s. 109; T. D y m o w s k i , Moich lat
dziesięć w Polsce odrodzonej. Wspomnienia, Warszawa 1928, s. 47; S. Grabski, Relacja,
CA PZPR, t. os. 7887.
56
m as robotniczych w obronie rzą d u M oraczewskiego. W ynikiem tego byłby
pow rót do sta tu s quo a n te lub w zrost w pływ ów bolszew ick ich 53.
M imo niepow odzenia zam ach spełnił sw oją rolę. P recyzyjnie określił
ten s ta n rzeczy „S ztandar Socjalizm u”, stw ierdzając, iż b y ła to „porażka
spiskow ców endeckich — zw ycięstw o k o ntrrew olucji endeckiej” S4. Za­
m ach dał P iłsudskiem u doskonały p re te k st do zm iany rządu, 16 stycznia
1919 r. na m iejsce M oraczewskiego pow ołany został P aderew ski. M ianując
P aderew skiego prem ierem , w ykorzystał Piłsudski jego popularność i zm u­
sił do m ilczenia endecję, k tó ra dotąd lansow ała Paderew skiego. Jedno­
cześnie u n ik n ął p ersp ek ty w y utw orzenia rządu, w którego skład w eszliby
bezpośrednio narodow i dem okraci.
T ak też zrozum iał pow ołanie gab in etu „Czas”, podkreślając, że P ade­
rew ski nie dał się zidentyfikow ać z żadnym stronnictw em . W innym a rty ­
kule „Czas” pisał, że skład g ab inetu i program „odpow iada naszym życze­
niom ”. Bardzo pozytyw nie p rzy jął też pow ołanie g ab in etu Paderew skiego
„D ziennik P oznański”, oceniając, że pow ołanie tego rząd u pow inno przy­
czynić się do przełam ania zastrzeżeń, jakie istniały dotychczas w W ielkopolsce i u tru d n ia ły proces konsolidacji państw a. P ośrednią k ry ty k ę endecji
zaw ierała ocena w zajem nych stosunków Piłsudskiego i Paderew skiego.
„P rzejęci w rów nej m ierze tro sk ą o dobro ojczyzny i jeden, i drugi m ieli
przełam ać lody, k tóre pom iędzy nim i w y tw arzali trzeci, i zdołali dojść po­
m iędzy sobą do porozum ienia”. W lu ty m zaatakow ał bezpośrednio narodo­
w ą dem okrację za jej napaści na Piłsudskiego, piśząc, że je st to niebezpiecz­
na zabaw a i najgorsze św iadectw o dyscypliny obyw atelskiej ss.
Pow ołanie rząd u Paderew skiego w przededniu w yborów stanow iło
w zm ocnienie praw icy. D ekret o w yborach do S ejm u Ustaw odaw czego w y ­
znaczał je n a 26 stycznia 1919 r. O rdynacja w yborcza przew idyw ała w y­
bory pięcioprzym iotnikow e: powszechne, tajne, rów ne, bezpośrednie i pro­
porcjonalne.
N atychm iast też narodow a dem okracja, k tó ra objęła przew odnictw o nad
praw icą, rozpoczęła a ta k i n a ordynację. Nie m ogąc zaatakow ać ordynacji
w prost, za jej „nad m iern y ” dem okratyzm , zarzucała jej, że w ybory nie
obejm ą całego k ra ju oraz że w K rólestw ie przy okręgach w ielom andato­
w ych i proporcjonalności znaczną ilość kandydatów przeprow adzą Ż y d z i5®.
T en o statn i arg u m en t przew ijał się przez całą kam panię w yborczą przy
apelach o ja k najliczniejszy udział w w yborach.
53 W bezładzie, „Dziennik Powszechny”, 7 I 1919; Nieudany zamach w Warszawie,
tamże; Po zamachu, „Czas”, 13 I 1919; Nieudany zamach stanu, „Kurier Polski”, 8 I
1919.
54 „Sztandar Socjalizmu”, 7 I 1919. Jako udany oceni! zamach Mackiewicz, „bo był
jedną z przyczyn ustąpienia rządu Moraczewskiego”. S. M a c k i e w i c z , Historia
Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r., Londyn 1941, Warszawa 1958, s. 86.
55 Gabinet Paderewskiego, „Czas”, 18 I 1919; Gabinet fachowy, tamże, 19 I 1919;
Nowy rząd, „Dziennik Poznański”, 19 I 1919; Konsolidacja, tamże, 25 II 1919.
56 Okręgi wyborcze, „Gazeta Warszawska”, 2 XII 1918.
57
Obok k ry ty k i ordynacji w yborczej podjęto próbę, by w ogóle nie do­
puścić do w yborów . W ynikało to z jednej stro n y z obaw y przed porażką
lub niechęci do konfrontacji sił w w yborach, z drugiej zaś przyw ódcy n a ­
rodow ej dem okracji zdaw ali sobie spraw ę, że w istniejącej sytuacji stron­
nictw o nie może bezpośrednio przejąć w ładzy. D latego też S tanisław G rab­
ski, któ ry przyjechał do k ra ju z m isją od KNP, w rozm ow ach z P iłsudskim
w ysunął p ro jek t pow ołania R ady N arodow ej, k tó ra by zastąpiła s e jm 57.
Z podobnym p ro jek tem w y stąpił rów nież P aderew ski i N aczelna R ada Lu­
dow a w Poznaniu. W edług jej p ro je k tu R ada zostałaby zw ołana 19 stycznia
1919 r. «s
Pom im o początkow ego optym izm u S. G rabskiego próba skończyła się
niepow odzeniem z pow odu odm ow y P P S 59. Dla zachow ania tw arzy zwo­
łano 16— 17 stycznia 1919 r. zjazd organizacji politycznych w szystkich
dzielnic. R eprezentow ane na nim były p a rtie cen tru m i praw icy. Poniew aż
term in zjazdu zbiegł się z pow ołaniem rząd u Paderew skiego, uchw alono
jed y n ie odezwę, k tó ra głosiła, że „cele w y tk n ięte w program ie nowego rzą­
du są celam i całego n aro d u ” 60. Pod tą odezw ą podpisały się w szystkie
stronnictw a konserw atyw ne.
Znalazły się one w bardzo niew ygodnej pozycji. Z jednej stro n y od­
w zajem niana niechęć do narodow ej dem okracji, z drugiej ogrom na p resja
w yw ierana n a nie, b y wzdęły udział w e w spólnym bloku „narodow ym ”,
zm ierzającym do skupienia całej praw icy w nadchodzącej w alce w yborczej.
K onserw atystów do tej w spółpracy skłaniał fakt, że w swej w alce z rad y ­
kalnym i n u rta m i społecznym i m ogli się, jako n a sile m asow ej, oprzeć
jed y n ie n a narodow ej dem okracji.
W szystkie odłam y konserw atystów rozpoczęły przygotow ania do akcji
w yborczej od zbiórki funduszy. Członkbwie p a rtii konserw atyw nych zostali
zobow iązani do w płacenia określonej sum y, w zależności od pow ierzchni
posiadanych gruntów , n a fundusz w y b o rc z y 61. P rzed w yboram i n a stro je
ziem iaństw a K azim ierz F udakow ski określił jako „uczucie chaosu i troski
o t 4 co się z niego w yłoni” 62. N arodow a dem okracja sta ra ła się w yko57 Cyt. relacja S. Grabskiego. Po raz pierwszy z propozycją utworzenia Rady Na­
rodowej wystąpiło MKP w październiku 1918 r., by w jej ręce złożyła władzę Rada
Regencyjna. MKP, Rodacy, odezwa 11 X 1918, AAN, 2/1/26, k. 249.
58 Zebranie Naczelnej Rady Ludowej, „Gazeta Warszawska”, 7 I 1919; M. B o b r z y ń s k i, Wskrzeszenie państwa polskiego, t. II, Kraków 1925, s. 46—47; 28 XII spra­
wę zwołania Rady rozpatrywała lwowska grupa Lagi Narodowej. Oznajmiono wtedy,
że inicjatywa wyjdzie od Poznańczyków. Protokoły posiedzeń lwowskiej grupy LN, pa­
piery S. Dąbrowskiego, zbiory pryw.
59 W. P o b ó g - M a l i n o w s k i , Misja profesora Stanisława Grabskiego, „Gaze­
ta Polska”, 30 VII 1938.
60 Naród przy rządzie, „Dziennik Powszechny”, 18 I 1919.
61 List A. Skrzyńskiego do Z. Tarnowskiego z 30 XI 1918, ADzT 661; M. R o m e r ,
Dziennik, BAN, 19 I 1919, LSRR, F 138 rkp.
62 K. F u d a k o w s k i , Moje wspomnienia, BOss., 13158 masz., t. II, s. 190.
58
rzystać te n astro je w celu podporządkow ania sobie ziem iaństw a i zdobycia
funduszy.
,
Podczas w izyty w K rakow ie w g ru d n iu 1918 r. S. G rabski radził kon­
serw atystom , by poparli w w yborach kandydatów „narodow ych” , ale sam i ,
trzym ali się z dala. Na to oświadczono m u, że „za tą rad ą nie pójdą kon­
serw atyści, że stronnictw o czuje sw ą siłę i że m a w szelkie szanse zw ycię­
stw a” 63. Rozm owy z G rabskim prow adził z ram ienia SBZP Je rz y M ycielski, bliski w poglądach politycznych M. Bobrzyńsikiemu, i ich zdanie, które
poparł A. Skrzyński, przew ażyło. Nie ufali oni narodow ej dem okracji. Poza
ty m Jerzy M ycielski sądził, że zjednoczenie się konserw atystów trzech
zaborów jeszcze przed w yboram i zapew ni im w pływ y. Istn iał też w stro n ­
nictw ie n u rt przeciw ny stanow isku B obrzyńskiego, k tó rem u przew odził
A dam Tarnow ski. Z w olennicy tego n u r tu w ychodzili z założenia, że odm o­
w a w spółpracy z narodow ą dem okracją może przyczynić się do sukcesu
lew icy, na co stronnictw a konserw atyw ne nie m ogą się zgodzić ze w zglę­
dów zasadniczych 64. W tej sytuacji rosło w śród konserw atystów uczucie
bezsilności i przekonanie, k tó re Skrzyński u ją ł w słow a: „przy w yborach
trzeba będzie ograniczyć się do pantom im y” 65.
Jeszcze w połowie g rudnia łudzono się, że ktoś ze stańczyków znajdzie
sdę w sejm ie, ale prędko SBZP zostało zm uszone przystąpić do „bloku
stronnictw narodow ych”, chociaż ostatecznie nie przyznano m u na listach
w yborczych ani jednego m iejsca 66. W w ypadku gdyby SBZP spróbow ało
dem onstracyjnie w ysunąć w łasną listę, k ro k tak i spotkałby się z potępie­
niem całej praw icy jako rozbijanie jedności narodow ej w obliczu zagroże­
n ia przez lewicę. T ak zresztą rozum ow ała i część stańczyków . N a żale
Z. Tarnow skiego z pow odu takiego p o traktow ania M. Bobrzyński, k tó ry
lepiej ocenił zaistniałą sytuację, odpow iedział: „Nasza przegrana nie jest
przegraną ojczyzny, gdyby jed n ak obecnie endecja przegrała, byłaby to
klęska straszna ojczyzny” 67.
Stańczycy zostali p o traktow ani tak w G alicji Zachodniej, k tó ra była ich
ostoją, i w K rakow ie, gdzie narodow a dem okracja nigdy nie była silna. Nie
pozostało im nic innego jak poprzeć listę, k tó rą uw ażali za nieodpow iednią,
z góry obarczając za ew en tu aln e niepow odzenie narodow ą dem okrację 68.
N astroje w yborców obracających się w kręgu „Czasu” w yraziła M atylda
Sapieżyna następująco: „Lista, na k tó rą głosować m am y, niezb y t zachęca­
jąca, coś ja k w y b ieranie stryczka n a naszą szyję... ale zdaje się, że nie
m ożna uchylić się od tego obow iązku” 69.
63 M. Chyliński do Z. Tarnowskiego 6 XII 1918, ADzT 661.
64 M y c i e l s k i , Dzienniki, 23 XII 1918.
65 J a w o r s k i , Diariusz, 31 XII 1918.
66 Protokół posiedzenia Wydziału SBZP 8 I 1919, ADzT 663.
67 J a w o r s k i , Diariusz, 20 I 1919.
68 Listy kandydatów w Krakowie, „Czas”, 16 I 1919.
69 M. S a p i e ż y n a , Wspomnienia o Siedliskach i o naszym życiu, zbiory pryw.,
masz., s. 161; podobny głos z drugiego krańca Polski: „Głosować na socjalistów za-
59
W podobnej sy tu acji co stańczycy znaleźli się realiści. Rów nież żadnego
z nich nie um ieszczono na liście w yborczej. Nie w iadom o, czy ty m nie n a le ­
ży tłum aczyć, że nie przy stąp ili do N arodow ego K o m itetu W yborczego
S tro n n ictw D em okratycznych utw orzonego w W arszaw ie 18 g rudnia
1918 r., lecz dopiero 7 stycznia 1919, gdy pow stał C e n tra ln y N arodow y K o­
m ite t W yborczy.
Spraw a nie była jednoznaczna. B yły głosy kom entujące w ybory, że to
sam i ziem ianie usunęli się od kandydow ania. „"Nikt nie m iał odw agi kandy­
dować — notow ała J. Żółtow ska. — O baw iano się, że każde bardziej znane
nazw isko podziała na tłu m ja k czerw ona chusta” . Nieco inaczej ujęła to
M. Popław ska, pisząc o ak ty w n y m udziale ziem aaństwa w akcji w yborczej.
„Nie chcąc jed n ak »-dyskredytować« list narodow ych — pisała ona — posta­
nowiło ono w w ielu okręgach nie podaw ać sw oich k a n d y d a tu r” 70.
Z drugiej stro n y była to św iadom a polityka narodow ej dem okracji, k tóra
licząc się z nastro jam i społeczeństw a starała się ograniczyć a p e ty ty na
m an d aty i zm niejszyć ilość przedstaw icieli ziem aaństw a na sw ych listach.
W okręgu łom żyńskim usunięto z listy kandydatów jednego z przyw ódców
narodow ej dem okracji M ariana K iniorskiego. N a urzędow ej liście „naro­
dow ej” n r 8 znalazł się tam ty lko jeden ziem ianin — S tanisław W łodek,
znany ze swej pracy społecznej. W tedy zastosow ali ziem ianie in n y m anew r.
W O strołęce stw orzyli oni osobną listę (nr 12) z W ładysław em G linką —
jednym z przyw ódców ziem ian K rólestw a na pierw szym m iejscu. W yko­
rzy stu jąc m ożliwości stw orzone przez ordynację w yborczą, lista ta zbloko­
w ała się z listą n r 8. M anew r ten, k tó ry stw arzał nadzieje w prow adzenia
G linki do sejm u, nie pow iódł się 71. Dowodziło to praw idłow ego rozeznania
sy tu acji przez organizatorów akcji w yborczej z ram ien ia narodow ej dem o­
kracji.
,
r
Bez w zględu na poczucie dyskrym inacji, k tó re ogarnęło część ziem iaństw a, ziem ianie m asow o poparli listy narodow odem ofcratyczne. K ry ty k u ją c
listy wyborcze, p rasa k onserw atyw na apelow ała o głosow anie n a narodow ą
dem okrację w im ię celów w yższych. S trach przed rew olucją scem entow ał
żyw ioły często sobie przeciw ne. Jeszcze przed w yboram i 26 stycznia 1919 r.
ubolew ał „D ziennik Poznański”, iż konieczność zjednoczenia sił w walce
z P P S działa n a szkodę p a rtii politycznych, k tóre chcą zachować sw oją
odrębność 72.
W ybory 26 stycznia 1919 r. nie objęły w K rólestw ie k ilk u okręgów
w schodnich, gdzie jeszcze trw a ła okupacja niem iecka. W G alicji W schod­
niej postanow iono uznać bez w yborów m andaty 28 posłów daw nego parlabraniał instynkt samozachowawczy posesjonatów. To samo na ludowców ... Toteż kre­
sowcy z bólem serca głosowali na listę endecką”. M. P a w l i k o w s k i , Wojna i se­
zon, Paryż 1965, s. 112, zbeletryzowane wspomnienia.
70 Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 4 II 1919; M. P o p ł a w s k a , Rola ziemiaństwa pol­
skiego wczoraj i dziś, „Ziemianin”, z. 4, 1919.
71 R o m e r , Dziennik, 13 I 1919.
72 Przed wyborami, „Dziennik Poznański”, 14 I 1919.
60
m en tu austriackiego. Podobnie na Śląsku C ieszyńskim z pow odu w krocze­
nia w ojsk czeskich sejm uznał 6 kandydatów z jedynej zgłoszonej listy.
K ontrow ersje w sejm ie w yw ołała spraw a posłów w ielkopolskich. N arodo­
wa dem okracja proponow ała, by do sejm u w eszła cała N aczelna Rada Lu­
dowa, całkow icie przez n ią opanow ana. W ybory groziły uaktyw nieniem
czynników jej przeciw nych. Jednocześnie narodow ej dem okracji zależało
na w prow adzeniu posłów poznańskich do sejm u, gdyż w zm ocniłoby to jej
pozycję.
K rytycznie do polityki prow adzonej w W ielkapolsce przez narodow ą
dem okrację odnosiły się koła zachowawcze, grupujące się w okół „D zienni­
ka Poznańskiego” . Jako jej przeciw w agę po p ierał „D ziennik P oznański”
N arodow e Stronnictw o R obotników . „D ziennik” pośw ięcał jego działalności
dużo m iejsca i bro n ił go przed zarzutam i działalności klasow ej. P oparł rów ­
nież utw orzenie N arodow ego S tronnictw a Ludow ego z ks. L udw iczakiem
na czele. S tronnictw o założone zostało w celu zorganizow ania chłopów, nim
do W ielkopolski przedostaną się p rąd y ludow e z innych dzielnic. „D zienni­
kow i” odpow iadała p olityka organizow ania wsi na bazie solidaryzm u spo­
łecznego. Znaczną rolę przy jego organizacji odegrali ziem ianie, prezesem
został Leon P luciński ze Sw adzim ia.
Z drugiej stro n y „D ziennik Poznański” bardzo kry ty czn ie odniósł się do
stanow iska zachow aw ców podczas w yborów styczniow ych. Uznał, że przy
sprężystej organizacji i taktyce porozum ień z innym i stronnictw am i mogli
osiągnąć znacznie w ięcej 73. Ludzie skupieni w okół pism a nie podjęli jed ­
n ak żadnej akcji w obliczu zbliżających się w yborów u siebie. N aw et w łas­
ne stanow isko ogłosili nie bezpośrednio, lecz n a m arginesie program u na­
rodow ej dem okracji. Godzili się z nim całkow icie. P o ten cjaln ą m ożliwość
rozbieżności z narodow ą dem okracją w idzieli w spraw ie refo rm y rolnej.
Z a sp raw y przesądzone uznali ustrój republikański, w yrów nyw anie nierów ­
ności społecznych, praw o do stow arzyszania się, w szczególności ro botni­
ków rolnych, itp. W ypow iadając się za to leran cją narodow ą i relig ijn ą
k ry ty k o w ali program narodow ej dem okracji, że jednocześnie nie w ypo­
w iada się za szkołą w yznaniow ą. Trzeźw o jed n ak pisali, że program to
jedno, a jego realizacja co in n e g o 74.
»
N ie udało się odnaleźć żadnych śladów kam panii w yborczej prow adzo­
nej przez ludzi zw iązanych z K asynem O byw atelskim i „D ziennikiem Po­
znańskim ”, choć prezesem prow incjonalnego k o m itetu w yborczego został
S tefan Cegielski, jed e n ze w spółw łaścicieli „D ziennika” . Ż aden też z dzia­
łaczy S tro n n ictw a P racy N arodow ej czy K asyna nie został w ybrany. W y­
b rano natom iast dwóch ziem ian, członków C entrum O byw atelskiego —
W iesław a Tuchołkę i znanego działacza Ligi N arodow ej W ładysław a G rab­
skiego z K urcew a. Jeszcze jed e n ziem ianin — Ju lia n T rzciński — został
73 Organizacja zachowawców, tamże, 3 IV 1919.
74 Na tle programu narodowej demokracji, tamże, 2 II 1919.
61
w y b ran y z listy N arodow ego S tronnictw a Ludowego. W szyscy oni znaleźli
się w Zw iązku Ludow o-N arodow ym .
Posłow ie w y b ran i z list „narodow ych” utw orzyli w sejm ie Sejm ow y
Zw iązek Ludow o-N arodow y. Liczył on 116 posłów (34,2%). Po w yborach
w Poznańskiem i n a P om orzu oraz uzupełnieniu sejm u posłam i z Cieszyń­
skiego dysponow ał 140 m andatam i (35,8%). N a 140 posłów było 12 ziem ian.
W eszli oni przew ażnie jako członkow ie Zjednoczenia Narodowego.
W Z jednoczeniu N arodow ym rej w odzili W. Staniszkis i A. M arylski
z K rólestw a oraz T. Cieński, E. D ubanow icz i S. S troński z Galicji. Zjazd
połączonych organizacji K rólestw a i G alicji m iał m iejsce w W arszaw ie
5— 6 stycznia 1919 r. N a zjeździe ty m g ru p a ziem iańska zdom inow ała dele­
gatów nastaw ionych opozycyjnie w obec narodow ej dem okracji. Opozycjo­
niści rek ru to w ali się przew ażnie z okręgu łódzkiego i pozostaw ali pod kie­
row nictw em Leopolda Skulskiego, podobnie jak jego adw ersarze w tym
m om encie jeszcze członka Ligi N a ro d o w e j73.
Liga N arodow a nie poprzestała n a organizacji Sejm ow ego Z w iązku Lu­
dowo-Narodowego. Z upełnie nieoczekiw anie, bez poprzedzającej akcji p ra ­
sowej, 11— i 2 m aja 1919 r. odbył się w W arszaw ie zjazd, na k tó ry m posta­
nowiono utw orzyć ZLN jąk o stronnictw o ogólnokrajow e. Faktycznie do­
piero w listopadzie 1919 r. ZLN przeistoczył się w stronnictw o polityczne.
S kupił partie, k tó re uprzednio utw orzyły w spólny klub sejm ow y. Zw iązek
nie b y ł organizm em jednolitym i jako całość istn iał niedługo. Nie ulega
w ątpliw ości, że decydującą rolę w jego kształtow aniu odegrała p a rtia naj­
m ocniejsza — SDN. N arodow a dem okracja d eterm in o w ała też jego oblicze
ideow e i objęła w nim kierow nictw o.
Je d y n ą grupą, k tó ra w w yborach pop arła listy „narodow e”, a nie w e­
szła w skład ZLN, było SBZP. Jego kandydaci nie znaleźli się na listach
„bloku narodow ego”, ale k ilku z nich weszło do sejm u bez w yborów , jako
byli posłow ie do p a rla m e n tu austriackiego z G alicji W schodniej. Dołą­
czyło do nich k ilk u dem okratów , z k tó ry m i różnice z a ta rły się już całko­
w icie podczas w ojny, i w spólnie utw orzyli K lub P racy K onstytucyjnej. Od
m om entu pow stania K lubu był on uw ażany za rep rezen tację polityczną
stańczyków . Przyłączyło się do niego dw óch posłów w y b ranych z list „blo­
ku narodow ego” : J a n K a n ty Fedorow icz — prezy d en t K rakow a, w ysta­
w iony ze w zględu na sw oją popularność, i S tanisław C haniew ski — zie­
m ianin z pow. garw olińskiego i profesor A kadem ii Rolniczej w D ublanach,
w czasie w o jn y członek Tym czasowej R ady Stanu. B ył też jed y n y m człon­
kiem k lu b u z zaboru rosyjskiego. Na 18 posłów było 9 inteligentów , 6 zie­
m ian i 3 przem ysłow ców ; przed w ojną do k o n serw atystów należało 9 po­
słów, do dem okratów — 8. W śród posłów K P K k ilk u było w yznania
75 Zjazd Zjednoczenia Narodowego, „Gazeta Warszawska”, 10 I 1919; Meldunek
Biura Wywiadowczego (MSW) 20 I 1919, AAN, 100/11/747, k. 4; Zjazd Zjednoczenia
Narodowego, WBK, Raport Dzienny, 9 I 1919, CA PZPR, 103/3, k. 25—26; Zarys proOramu Zjednoczenia Narodowego, Warszawa 1919, ss. 8.
62
mojżeszowego. B ył to jed y n y obok P P S klub. k tó ry nie przeżył rozłam u
przez całą kadencję sejm u. N a ogół klub tw orzyli ludzie w ykształceni, z do­
św iadczeniem p arlam entarnym . Głos w sejm ie zabierali rzadko, choć nie
brakow ało im błyskotliw ych m ówców 76. Skłonni do kom prom isów , w ystę­
pow ali często w zaognionych sy tuacjach jako m ediatorzy. N arażało to ich
na zarzu ty ze stro n y bardziej bojow ych elem entów praw icy. Stąd S tro n n i­
ctw o P racy K onstytucyjnej nie uznaw ało K P K za w łasny klub. W iele po­
glądów na u stró j państw a i społeczeństw a zbliżało K P K do narodow ej de­
m okracji, ale w iele też różniło. „R óżnim y się z nią — pisał »Czas« — za­
rów no dlatego, że inaczej się z a p a tru je m y na kw estię naszego stosunku do
M oskw y, do ziem kresow ych, do ludności ru sk ie j i żydow skiej, ja k i d late ­
go, że m am y odrazę do u żyw anych przez nią m etod w zw alczaniu przeciw ­
ników , do całego system u szkalow ań, podejrzeń, jątrzeń, konspiracji, k tó re
ona niew ątpliw ie z tak im pozornym sukcesem w życiu politycznym p ra k ty ­
k u je ” 77. Pozycja zajm ow ana przez K P K w ygodna b y ła w jak iejś m ierze
dla cen tru m i lew icy. Pozw alała n a w ciąganie K P K do udziału w rządach
centrow ych, a 18 głosów p rzy atom izacji sejm u było nie do pogardzenia.
Pozw alała także na trak to w an ie ZLN jako sk rajn ej praw icy.
S w oją postaw ę K P K zadem onstrow ał ju ż na pierw szych posiedzeniach
sejm u. K P K głosow ał w spólnie z ZLN za k a n d y d a tu rą W ojciecha T rąm p czyńskiego na m arszałka sejm u, przeciw ko W incentem u W itosowi, którego
poparła większość p a rtii centrum . N atom iast konsekw entnie bro n ił P iłsud­
skiego przed atak am i pochodzącym i z kół narodow odem okratycznych.
P odobnie w yglądała sp raw a stosunku do rząd u Paderew skiego. ZLN od
początku zam ierzał w ejść w skład w iększości rządow ej, w zw iązku z czym
nasilał z czasem k ry ty k ę istniejącego rządu. Z arzucał m u bierność i b ra k
program u. W kw ietn iu 1919 r. J. H łasko pisał: „M yśl w ytw orzenia gabi­
n e tu p arlam en tarn eg o staje się też potrzebą w prost palącą” . A takując rząd,
oszczędzano jednocześnie Paderew skiego. A taki te trw ały do m aja, kiedy
ZLN przekonał się, że nie jest w stanie stw orzyć większości rządow ej. Prze­
stano w ięc m ów ić o jego zm ianie, a zaczęto m ówić o re k o n s tru k c ji78. Do re ­
k o n strukcji g ab inetu doszło w lipcu, ale niezupełnie po m yśli ZLN.
R ów nież K P K odnosił się k ry tycznie do rządu Paderew skiego. Z arzuty
„Czasu” szły w ty m sam ym k ie ru n k u co i „G azety W arszaw skiej” . W ytykano
m u b ra k jednolitego p rogram u działania oraz b rak fachowości. Jednocześ­
nie k rytykow ano politykę ZLN wobec Paderew skiego. „Czas” w ychodził
z założenia, że przede w szystkim prem ier je st odpow iedzialny za działal76 Ciekawa charakterystyka posłów KPK znajduje się u W i t o s a , Moje wspo­
mnienia, t. I, Paryż 1964, s. 305—309, oraz B. S i n g e r a , Od Witosa do Sławka, Pa­
ryż 1962, s. 27.
77 Fałszywy krok taktyczny, „Czas”, 29 XI 1920. /
78 J. HŁ, Przebudowa gabinetu, „Gazeta Warszawska”, 26 III 1919; t e n ż e ,
O rząd i większość, tamże, 1 IV 1919; t e n ż e , Przegląd spraw bieżących, „Przegląd
Narodowy”, 1 V 1919, s. 95—96.
63
-ność rządu. Przyznaw ał, że ustąpienie Paderew skiego w obliczu K ongresu
Pokojow ego je st nie do pom yślenia, ty m bardziej, że zdaniem „Czasu”
Dm owski w P a ry żu przynosi Polsce w yb itn ą szkodę. K rytykow ał zakuli­
sow e naciski w yw ierane przez narodow ą dem okrację n a rząd, zm uszanie
P aderew skiego do u trzy m an ia K om itetu N arodow ego Polskiego 79. N aw et
po w niesieniu deklaracji konstytucyjnej, k tó rą „Czas” uznał za kom prom i­
tującą, uw ażano obalenie rzą d u za lekkom yślność. O dtąd stałym elem entem
polityki K P K stanie się zasada, że dopóki n ie wiadom o, kto m a objąć rząd,
nie w olno obalać istniejącego.
D w ukrotnie też zajął K P K w sejm ie stanow isko odm ienne od ZLN.
Je d n ą z trudności, k tóre w yłoniły się przy próbach ujednolicenia w aluty,
była spraw a relacji korony do m arki. Podczas dyskusji sejm ow ej K P K
zajął w spólny fro n t z klubem PPS. Dało to asu m p t „Gazecie W arszaw skiej”
do dem agogicznego a ta k u w form ie p rzedstaw ienia K P K i socjalistów jako
obrońców w ielkiego k a p ita łu 80. B yła to odpow iedź n a k ry ty k ę polityki
ZLN wobec rząd u Paderew skiego. Jednocześnie stw arzała m ożliwość pro­
pagandow ą do rów noczesnego ata k u na K P K i socjalistów oraz przedsta­
w ienia siebie jako p a rtii broniącej narodu, zarów no przed zakusam i z p ra ­
wa, ja k i lewa.
K P K p o tra fił w b rew pow szechnej opinii ziem iaństw a w ystąpić w sej­
m ie przeciw ko przyw róceniu w olnego h an d lu zbożem. Św iadczyło to o jego
zdolności tra fn e j oceny sytuacji. J. Fedorow icz w ystępując w sejm ie w im ie­
n iu klubu i deklarując się jako przeciw nik w szelkich ograniczeń, w kon­
k retn ej sytuacji uznał, że wobec niedostatecznych zapasów w prow adzenie
w olnego han d lu podw oiłoby ceny chleba 81. K onserw atyści obaw iali się, że
w przypadku b ra k u chleba w m iastach m oże dojść do w ystąpień głodowych.
D oraźne k roki w k ie ru n k u n apraw y sytuacji gospodarczej były koniecz­
ne. W okresie, kiedy toczyła się w alka na wsi, a w m iastach działały R ady
D elegatów Robotniczych, w szelkie zaognienie stosunków społecznych mogło
m ieć nieobliczalne skutki. Tym bardziej że do rozw iązania były spraw y
niezm iernej w agi, które decydow ały o kształcie państw a, takie ja k granice
i konstytucja. Na porządku dziennym stała rów nież spraw a refo rm y rolnej,
k tó ra w początkow ym okresie obrad sejm u zdom inow ała inne.
Zagadnienie refo rm y rolnej posiada obszerną litera tu rę , zarów no przed­
w ojenną, jak i pow ojenną 82. Dlatego w p racy niniejszej zajm iem y się je ­
79 K. Z., Pod znakiem przesilenia, „Czas”, 8 III 1919; K. Z., W czym leżą braki
obecnego gabinetu, tamże, 29 III 1919; Próba przesilenia gabinetowego, tamże, 18 V
1919; Pogłoski o zmianie gabinetu, tamże, 13 III 1919.
80 Sojusz socjalistów z kapitalistam i w obronie interesów kapitalistycznych, „Ga­
zeta Warszawska”, 10 V 1919.
81 Sprawozdania stenograficzne Sejmu Ustawodawczego (SSSU), 7 IV 1919, pos.
27, ł. 29—31.
82 Prawdopodobnie pierwszą pracą była książka F. B u j a k a , O naprawą ustro­
ju rolnego w Polsce, Kraków 1918. Szczegółowo reformą rolną zajmowali się, podając
64
d y n ie stosunkiem do niej konserw atystów i po lity k ą przez nich prow a­
dzaną.
F ranciszek B u jak w e w stępie do swej książki pisał: „Jeżeli tedy chcem y
zbudow ać silne, trw ałe i zdolne do rozw oju państw o, to m usim y się zająć
przede w szystkim nap raw ą u stro ju rolnego” 83. Zaspokojenie głodu ziem i
b y ło głów nym dążeniem m as chłopskich, a ludność w iejska stanow iła 76%
ogółu ludności. Po latach, odpow iadając M arii D ąbrow skiej, A. Popław ski
przyznał, że refo rm a rolna m iała c h a ra k te r społeczno-polityczny, a n a drugi
plan schodziła kw estia p ro d u k c ji84. W dyskusjach toczonych w ów czas te
elem enty b y ły jed n ak w ysuw ane n a p lan pierw szy.
O reform ie ro ln e j zaczęło się m ówić po R ew olucji Październikow ej
w R o s ji85. „N a k onferencji odbytej w W iedniu w 1917 r. — pisał W itos —
przedstaw iciele w ielkiej w łasności w idząc zaglądające im w oczy w ielkie
niebezpieczeństw o bolszew ickie n ie tylko godzili się n a parcelację i koloni­
zację ziem i dw orskiej w e w szystkich zaborach pom iędzy chłopów, uznając
to jako narodow ą konieczność, ale prosili, byśm y im do tego dopom ogli” 86.
Ziem ianie zdaw ali sobie spraw ę, że nie da się w obec n astro jó w w si całko­
w icie unik n ąć refo rm y . W idzieli także w niej sposób odciągnięcia m as od
rew olucji. W szyscy zgadzali się z potrzebą refo rm y rolnej, problem pow stał
w tedy, gdy doszło do precyzow ania, co się pod ty m pojęciem rozum ie.
S praw a refo rm y rolnej figurow ała na jed n y m z pierw szych m iejsc pod­
czas akcji w yborczej. N arodow a dem okracja, k tó ra przew odziła p raw icy
w tej akcji, w ypow iedziała się w spraw ie rolnej w g ru d n iu 1918 r. w de­
klaracji program ow ej. P odstaw ą refo rm y rolnej w edług tego program u
„w inno być uznanie w łasności p ry w atn ej za form ę, k tóra najlepiej odpo­
w iada nie tylko potrzebom bezpośrednio zainteresow anych, ale i interesom
społeczeństw a” . W ko n k retn y ch p o stu latach program ograniczał się do żą­
dania w y dania u sta w dążących do zniesienia serw itutów , uregulow ania
szachow nicy, przeprow adzenia m elioracji. W spraw ie najw ażniejszej dla
chłopów — m ożliwości otrzym ania ziem i — program proponow ał rozpar­
celow anie dóbr skarbow ych, donacyjnych oraz m ajątków kom isji kolonizaeyjnej. W razie uzasadnionej konieczności państw o m iało m ieć praw o w y­
k u p u w edług istotnej w artości obszarów ziem skich, zw łaszcza zaniedba­
nych. Podobne założenia m iała deklaracja ZLN, złożona przez S. G rabskie­
literaturę: Cz. M a d a j c z y k , Burżuazyjno-obszarnicza reforma rolna w Polsce.
1918—1939, Warszawa 1956; M. M i e s z c z a n k o w s k i , Struktura agrarna Polski
m iędzywojennej, Warszawa 1960; W. S t a n k i e w i c z , K onflikty społeczne na w si
polskiej, 1918—1920, Warszawa 1963.
83 B u j a k, op. cit., s. 1.
84 A. P o p ł a w s k i , Nie ma rozdroża, Warszawa 1937, s. 16.
85 „Po rewolucji rosyjskiej sprawy ziemi stały się palącą koniecznością, i to nie
tylko u nas. Rewolucja ta na kształtowanie się stosunków wywarła niezwykle w ie lk i.
wpływ. Zaczęto rozumieć i u nas, że nie można utrzymać takiego stanu, jaki był
.przed wojną”, W i t o s , Moje wspomnienia, t. II, s. 119.
86 Tamże, t. I, s. 37.
65
go na jed n y m z pierw szych posiedzeń s e jm u 87. Innym i słow y, program
stw arzał p e rsp e k ty w y zam ożniejszym chłopom , k tó rz y m ieli co scalać i za
co dokupić z ie m ię 88. B ył on także w ygodny dla tej części ziem iaństw a, któ­
rej m ają tk i były zrujnow ane, a k tó ra by teraz m iała je możność sprzedać
państw u. P ro je k t te n nie naru szał zasadniczego sta n u posiadania większej
własności, n ie spotkał się też z k ry ty k ą ziem ian.
Z k o n trak cją spotkała się natom iast inna w ypow iedź S. Grabskiego.
W m arcu podjął on próbę stw orzenia większości rządow ej, w której skład
obok ZLN m iał w ejść „P iast” . Przeszkodą w ty m b y ła spraw a rolna. Chcąc
zachęcić „ P iasta” 29 m arca 1919 r. w w yw iadzie dla „K u riera W arszaw ­
skiego” pow iedział m. in. „Jeśli okaże się potrzeba podziału w ielkiej w łas­
ności pom iędzy bezrolnych i m ałorolnych, uczynim y to z całym spokojem ” .
Rozwój w ypadków w tym k ieru n k u przew idyw ał jed y n ie „ K u rie r Polski”,
przepow iadając, że ZLN będzie dążył do kom prom isu z „P iastem ” kosztem
w iększej w ła sn o śc i89. „G azeta W arszaw ska” w yw iad G rabskiego przem il­
czała. Z aatakow ał go nato m iast „D ziennik Pow szechny” pisząc: „Chęć zdo­
bycia w ładzy jest fu n k cją biologiczną każdego stronnictw a, a narodow a de­
m okracja ty m chyba różni się od innych ugrupow ań politycznych polskich,
że fu n k cja ta u niej w ykazuje silny przerost, nie z korzyścią dla innych
fu n k cji” , i kontynuow ał: „reform y społeczne n ie pow inny być naszym
zdaniem sztonam i w grze o w ładzę” 90. W yw iad stał się przyczyną ustąpie­
nia G rabskiego ze stanow iska przew odniczącego Sejm ow ego Zw iązku Lu­
dowo-Narodowego.
Z asady reform y rolnej, przedstaw ione sejm ow i przez ZLN 7 k w ietn ia
1919 r., były ta k um iarkow ane, że „K u rier Polski” nie w ątpił, że zostaną
uznane przez w ielką własność. W yrażał ró w n ież nadzieję, że i inni u znają
je za p u n k t w yjścia do dyskusji. P ro je k t te n n ie różnił się zasadniczo od
deklaracji grudniow ej SDN, precyzując jedynie niektóre sform ułow ania.
P o w tarzał p o stu laty kom asacji, m elioracji, zniesienia serw itutów . P rzew i­
dyw ał kontrolę p ań stw a nad handlem ziem ią, dostarczanie rolnikom taniego
k re d y tu na jej zakup, sprzedaż przez państw o ziem znajdujących się w jego
rękach lu b przym usow o w ykupionych, ustalał kolejność w ykupu, poczy­
nając od m ajątków przez dłuższy czas dzierżaw ionych i źle gospodarow a­
nych 9ł. P om ijał całkow icie spraw ę, k tó ra stała się kluczow ą w dyskusji nad
reform ą rolną — przym usow ego w yw łaszczania z określonym m axim um
posiadania. Poza tym stronnictw a ludow e żądały zakazu p ry w a tn e j parce­
87 Deklaracja programowa DN, Warszawa 1918, s. 11—12; S. G r a b s k i , Dekla­
racja ZLN, SSSU, 22 II 1919, pos. 4.
88 „Chłopi zaś posiadali poważne oszczędności, za które mogli miliony morgów
szlacheckiej ziemi wykupić”, W. W i t o s , Moje wspomnienia, 1.1, s. 38.
89 Zm. [I. R o s n e r ] , Przykre przebudzenie, „Kurier Polski”, 16 III 1919.
90 Metody..., „Dziennik Powszechny”, 1 IV 1919.
91 B., Jeden z projektów reformy agrarnej, „Kurier Polski”, 10 IV 1919; Wnioski
ZLN w sprawie reformy rolnej, „Gazeta Warszawska”, 0 IV 1919.
5 — D ziałalność polityczna...
66
lacji. W iązał się z tym problem odszkodow ania dla w łaścicieli w yw łaszcza­
nych m ajątków .
Od m om entu złożenia p ro je k tu zasad refo rm y rolnej ZLN zanagażow ał
się w ich obronę. O grom ną akcję podjęło także ziem iaństw o. Coraz po­
w szechniejsze staw ało się w śród ziem ian przekonanie, że polityka biernoś­
ci, próba przeczekania i niezabieranie głosu nie jest słuszna. Rozpętano
szeroką akcję propagandow ą przeciw ko przym usow em u w yw łaszczaniu
i projektom w yznaczania m aksim um posiadania. W zięła w ty m udział cała
prasa ziem iańska i konserw atyw na. „D ziennik Pow szechny” w prow adził
naw et osobny dział: „O ziem ię”.
Z arzuty w ysuw ane pod adresem refo rm y rolnej m ożna ująć w n a stę ­
pujące pun k ty :
1. D yskusja nad refo rm ą rolną odbyw a się w nieodpow iedniej atm osfe­
rze, a rg u m en ty rzeczowe nie są b ran e pod uwagę, autorzy re p re z e n tu ją in ­
teresy kastow e, a nie narodow e. Siebie z kolei przedstaw iano jako tych,
którzy d b a ją o in teres p ań stw a 92.
2. W ywłaszczenie w ielkiej w łasności ziem skiej stanow i tylko pierw szy
krok. Teodorowicz w sejm ie uprzedzał, że „zbyt rad y k aln a refo rm a w yw o­
ła licytację jeszcze rad y k aln iejszy ch h aseł” . S. C haniew ski pisał, że „po­
derw anie zasady w łasności to zejście na pochyłą rów nię, na której nie m a
zatrzym ania” . Podobnie w ypow iadali się K. L utosław ski czy S. Godlew ­
ski. „Czas” straszył chłopów, że in n y rząd może uczynić to sam o w stosun­
k u do chłopów. A. M arylski om aw iając p ro jek t „ P iasta ” pisał, że „to ru je
on drogę dla panow ania kom unistów , a w łaściw ie m iędzynarodow ych Troc­
kich i L eninów ” 93.
3. Łączono praw dziw e arg u m en ty o w iększej w ydajności gospodarstw
dużych i o ich tow arow ości z tw ierdzeniem , że refo rm a rolna prow adzi do
zagłodzenia ludności m iejskiej przez zw iększenie niedoboru żywności. A r­
gu m en t te n służył tak że do przyciągnięcia posłów m iejskich i zdobycia
poparcia ludności m iejskiej. D la poparcia tej argu m en tacji ZLN organizo­
w ał w m iastach wiece, na k tó ry ch przyjm ow ano uchw ały pro testu jące prze­
ciwko p rojektom ag rarn y m , „które grożą ogłodzeniem m iast” . O pozyskaniu
w te n sposób sym patii w a rstw drobnom ieszczańskich i inteligenckich pi­
sała M aria D ą b ro w sk a 94.
92 Opis wiecu piastowców: „Nad wszystkim górowała chęć zagarnięcia ziemi,
wszystko inne było dekoracją”. „Dziennik Powszechny”, 1 VII 1919; Ludzi nam daj­
cie, tamże, 19 IV 1919.
93 Abp T e o d o r o w i c z , Przemówienie na 46 posiedzeniu sejmu, „Gazeta War­
szawska”, 6 IV 1919; S. C h a n i e w s k i , Nasz ruch agrarny, „Gazeta Rolnicza”, 6 VI
1919; K. L u t o s ł a w s k i , Przemówienie na 60 posiedzeniu sejmu, „Gazeta War­
szawska”, 2 VII 1919; S. G o d l e w s k i , Niebezpieczny eksperyment, „Dziennik Pow­
szechny”, 13 IV 1919; A. M a r y l s k i , Ku czemu Polska witosowa idzie, tamże, 5 III
1919; Początek walki o reformę rolną, „Czas”, 12 IV 1919.
91 A. M a r y l s k i , Sprawa rolna, „Kurier Warszawski”, 28 IV 1919; W sprawie
reformy rolnej. Wiec robotniczy, „Gazeta Warszawska”, 6 IV 1919; M. D ą b r o w s k a ,
Rozdroże, Warszawa 1937, s. 88.
07
4. W ielokrotnie pisano, że ziem i dla w szystkich potrzebujących nie
starczy, n a w e t w w ypadku podzielenia w szystkich m ajątków , co było zgod­
ne z praw dą. W skazyw ano, że refo rm a rolna nie załatw i kw estii przelud­
nienia w si bez rozw oju przem ysłu i kolonizacji kresów . Jednocześnie sta­
ran o się przekonać chłopów, że n a cele parcelacji w ystarczy ziem ia znajdu­
jąca się w rę k u p ań stw a i dobrow olnie zaoferow ana przez ziem ian 95.
5. Podobna niekonsekw encja by ła w spraw ie refo rm y n a kresach
w schodnich. W skazyw ano, że przeprow adzenie refo rm y rolnej na ty ch te­
ren ach doprow adziłoby do przejścia jej w ręce ludności niepolskiej, co za­
trzym ałoby ekspansję polską n a wschód. Z drugiej stro n y zam ierzano
kolonizować te ziem ie elem entem polskim przez parcelację w ielkiej w łas­
ności, czyli prow adzić akcję, k tó rej obaw iano się dla K rólestw a 96.
6. R adykalna refo rm a ro ln a u tru d n i uzyskanie, koniecznej dla rozw oju
kraju , pożyczki zagranicznej 97.
7. W skazyw ano, godząc się poniekąd ze zm niejszeniem obszarów m a ją t­
ków, że m ają te k m ały n ie może być w szechstronny i nie daje możności roz­
w ijan ia k u ltu ry ro ln ej. D aw ano lięgne p rzy k ład y m ajątk ó w hodow lanych
czy przem ysłow ych stojących n a w ysokim poziom ie. T rochę ja k kuriozum
brzm iał argum ent, że przew idziane m aksim um n ie zapew ni utrzy m an ia ro ­
dziny na stopie p rzy jętej w in n y ch w olnych z a w o d a c h 98.
8. W reszcie w skazyw ano, że p e rsp e k ty w a w yw łaszczenia zniechęci zie­
m ian do zagospodarow yw ania odłogów i inw estow ania w rozw ój m a ją tk u " .
Z iem iaństw o było ju ż w ów czas nieźle zorganizow ane. Istn iały Zw iązki
Ziem ian poszczególnych zaborów . 30 listopada 1918 r. pow ołana została
K om isja Polskich Zw iązków Z iem iańskich do spraw p o lityki a g ra rn e j,
k tóra m iała za zadanie koordynację posunięć w spraw ach refo rm y rolnej.
W kom isji tej, liczącej 48 członków, skupiała się czołów ka działaczy zie­
m iańskich. Prezesem został Z. Chłapowski, a zastępcam i: W. C zartoryski
(Galicja), A. Popław ski (K rólestw o) i T. Szułdrzyński (W ielkopolska).
W K rólestw ie działały poza ty m C entralne T ow arzystw o Rolnicze oraz
Tow arzystw o K redytow e Ziem skie. Je d n a k w organizacjach ty ch trw a ła
dyskusja na te m a t ich c h a ra k te ru — klasow y czy zaw odow y, apolityczny
czy angażujący się w rozgryw ki polityczne. N a ogół działacze narodow odem okratyczni sta ra li się unikać form alnego angażow ania ty ch organizacji po
stronie p a rtii, dążąc, b y b roniły one w ielkiej w łasności nie pod hasłem in­
teresów 'klasowych, lecz in teresó w gospodarczych k raju , tra k tu ją c np. Zw ią­
zek Z iem ian jako organizację ty p u zawodowego. O skarżali ci działacze sta ń ­
95 M a r y l s k i , Sprawa rolna; E. K o r w i n - S z y m a n o w s k i , O ziemię,
„Dziennik Powszechny”, 25 V 1919; BM, Reforma agrarna i jej zw iązek z kresami
wschodnimi, „Gazeta Warszawska”, 3 IV 1919.
96 Tamże.
97 Nad przepaścią, „Dziennik Powszechny”, 3 IV 1919.
98 S. T u r n o, W sprawie reform y rolnej, tamże, 29 IV 1919; Wczorajsza uchwa­
ła komisji rolnej, „Gazeta Warszawska”, 7 V 1919.
89 O b s z a r n i k , Fatalny błąd, tamże, 30 V 1919.
68
czyków i realistów o krótkow zroczność. K. Fudakow ski, prezes Zw iązku
Z iem ian b. K ongresów ki, tw ierdził, że dopuszczenie do zepchnięcia się na
g ru n t klasow y rów nałoby się samolikwidstcji ziem iaństw a 10°.
Z drugiej stro n y publicyści „C zasu” czy „D ziennika Pow szechnego” za­
rzucali ziem iaństw u bierność wobec rozpętanej przeciw ko n im propagan­
dzie, dom agając się czynnej postaw y organizacji ziem iańskich. Z w nios­
k iem w te j spraw ie w y stąp ił 15 m aja 1919 r. n a ogólnym zebraniu K om i­
te tu T ow arzystw a K redytow ego Ziem skiego S tefan W ielow ieyski. Głosił
on, że „życie polityczne naszego k ra ju rozw ija się obecnie pom im o n as i bez
naszego udziału” . D latego zadaniem T ow arzystw a w in n a być obrona w ięk­
szej w łasności i należy zrezygnow ać z poprzednio uznaw anej apolityczności
jako stanow iska szkodliwego. W niosek nie przeszedł w sk u tek opozycji ks.
S ew eryna C zetw ertyńskiego i W ładysław a G linki, zw iązanych z narodow ą
dem okracją 101. P ostaw a ty c h działaczy praw dopodobnie była w ynikiem
prześw iadczenia, że angażow anie się bezpośrednio ziem ian w politykę może
przynieść ty lk o szkodę i lepiej czynić to przez p a rtie polityczne. Po drugie,
stanow isko tak ie pozw alało im utrzym ać sw e w pływ y, zagrożone przez
bardziej k o n serw atyw nych ziem ian, n ie zaw sze zresztą zw iązanych bezpo­
średnio ze S tronnictw em P ra cy K onstytucyjnej.
Stanow isko organizacji ziem iańskich nie było ta k apolityczne, ja k
chciałby to przedstaw ić F udakow ski lub ja k zarzucały 'im to dzienniki kon­
serw atyw ne. Na zeb ran iu ziem ian biorących udział w zjeździe CTR 1 g ru d ­
n ia 1918 r. M. K iniorski, prezes organizacji, przedstaw ił, uchw aloną n astęp ­
nie, rezolucję, że „rząd p a rty jn y w prow adza rozstrój w k raju , to ru je drogę
a n arch ii społecznej i politycznej i n ie zasługuje n a zau fan ie” . Form alnie
CTR nie angażow ało się w politykę w m yśl hasła „organizacje apolityczne,
członkow ie n ie ”.
2 g rudnia delegacja CTR udała się do Piłsudskiego i doręczyła m u de­
klarację o gotowości w spółdziałania ziem ian w zao p atry w an iu w żyw ność
robotników i bezrolnych. Jednocześnie skarżyła się n a s tra jk i w Lubelskiem ,
gdyż m ogą one spow odow ać głód. W izyta u Piłsudskiego spow odow ana była
zarzutem M oraczewskiego, że ziem ianie sab o tu ją dostaw y zboża. Mimo
obietnicy Piłsudskiego przeciw działania stra jk o m następnego -dnia Rada
G łów na CTR podjęła uchw ałę, że „CTR zrzuca z siebie w szelką odpow ie­
dzialność za sk u tk i m ogące w yniknąć dla k raju , jeżeli m im o najlepszych
chęci rolników dostaw y zbóż zostaną udarem nione p rzez planow o w yw oły­
w ane i p o pierane s tra jk i służby” 102. W ystąpienie pow yższe p o traktow ane
zostało przez lew icę jako pogróżki pod adresem rządu.
io° ję F u d a k o w s k i , Moje wspomnienia, BOss., 13158/11 masz., s. 198; Z d a ­
n o w s k i , Dziennik, 19 IV 1919.
101 W i e l o w i e y s k i , Pamiętnik, z. XII.
102 Ziemianie u Komendanta Piłsudskiego, „Ziemianin”, XII 1918; Sytuacja w kra­
ju. Opinia ziemian, „Gazeta Warszawska”, 3 XII 1918; CTR, Komunikat dla prasy,
A AN, CTR 47/11/94; Rada Główna CTR, tamże, 3 XII 1918.
k
69
W brew alarm om p rasy konserw atyw nej ziem ianie nie siedzieli z zało­
żonym i rękom a. O jednej z akcji p o d jętej przez ziem ian G alicji Zachodniej
n ic nie w iem y poza dw om a kilkuzdaniow ym i w zm iankam i, a daje ona po­
jęcie o sposobach, do k tórych sięgali i posiadanych m ożliwościach. W grud­
n iu 1918 r., praw dopodobnie z in icjatyw y M. Bobrzyńskiego, udał się do
P ary ża A lfred Potocki, b y przez rzą d y koalicyjne w yw rzeć nacisk n a rząd
i sejm polski w k ie ru n k u rezygnacji lub złagodzenia refo rm y rolnej, pod
groźbą n iezałatw ienia innych sp raw żyw otnych dla P o ls k i103. A kcja gra­
niczyła ze zd rad ą in teresów p ań stw a i nic dziwnego, że była skrzętnie
utrzym yw ana w tajem nicy. O ile w iadom o autorow i, n ik t z badaczy dzie­
jów K N P i' ak cji polskich na Zachodzie nie n a tk n ą ł się na ślady te j m isji.
Rów nież w k ra ju Zw iązki Z iem ian nie siedziały z założonym i rękom a.
N arady w spraw ie refo rm y rolnej zaczęły się jeszcze w połow ie 1918 r.
Działalność ziem ian była u tru d n io n a przez fa k t należenia do różnych stro n ­
nictw , k tó re w ty m m om encie n ie były skłonne do w spółpracy. U tru d n iały
także w spółpracę odm ienne stosunki a g ra rn e i odm ienny stopień napięć
klasow ych w poszczególnych zaborach. Z daw ano sobie spraw ę z koniecz­
ności w spólnej ak cji i w styczniu 1919 r., po n arad ach w K rakow ie z J a ­
nem L utosław skim rep re z en tu ją c y m ziem iaństw o K rólestw a, do W arsza­
w y udała się w spólna re p re z en ta cja ziem ian galicyjskich na zjazd tró jd zielnicow y w spraw ach agrarnych. P raw dopodobnie na ty m spotkaniu posta­
now iono stw orzyć an k ie tę a g ra rn ą na podobieństw o a n k ie ty k o n sty tu c y j­
nej, zam ierzając w te n sposób zyskać n a czasie. Je d n a k bojąc się zaostrze­
nia stosunków z kom isją rolną, zrezygnow ano z tego p ro je k tu 104.
W początkach m arca 1919 r. m iała m iejsce n a ra d a u Z. Tarnow skiego,
spow odow ana w nioskiem W itosa w sejm ie o W ywłaszczenie w ielkiej w łas­
ności. N a n arad zie tej — ja k pisze H upka — początkow o nie w idziano w y j­
ścia. W tedy on, z pom ocą Starow ieyskiego, przekonał zebranych, że trz e b a
zdobyć się n a gest i oferow ać rządow i 1—2 m in m orgów uży tk ó w rolnych
po cenach um iarkow anych oraz postaw ić w niosek o u tw o rzen iu przym uso­
wego zw iązku ziem ian, k tó ry b y te ziem ie w yznaczył i w przeciągu szere­
gu la t rządow i oddaw ał. W niosek swój au to rzy m otyw ow ali tym , że istnie­
je szansa jego realizacji, a w najgorszym razie ziem iaństw o w y g ra m oral­
nie w opinii k ra ju i zagranicy. P rz y odpow iedniej agitacji pozyskać m ożna
poparcie m iast, bo u m iarkow ane ceny żyw ności m ogą zapew nić w yłącznie
ziem ianie. U tru d n i się w alkę przeciw nikom i zyska na czasie, co w okresie
rew olucji je s t bardzo w ażne. N a n arad zie postanow iono w ystąpić w celu
przedyskutow ania powyższej propozycji o zw ołanie do W arszaw y K om isji
Polskich Zw iązków Z iem iańskich do spraw p o lityki a g ra rn e j.
103 M y c i e l s k i ,
Dzienniki, 3 III 1919; A. Potocki pisze, że pojechał jako przed­
stawiciel szlachty. A. P o t o c k i , Master of Łańcut, Londyn 1959, s. 106. Wręczył on
memoriały w sprawie agrarnej Jules’owi Cambonowi i Williamowi Tyrellowi. Spotkał
się także z wieloma innymi politykami, tamże, s. 112.
104 List Z. Lubomirskiego do I. Paderewskiego z 23 II 1919, AAN, 100/11/753, k. 1 ;
M y c i e l s k i , Dzienniki, 28 XII 1918, 25 I 1919.
70
K om isja obradow ała w W arszaw ie 20— 21 m arca 1919 r. Spoza kom isji
zaproszono posłów : Starow ieyskiego, M arylskiego, Staniszkisa i ks. K urzaw skiego. W niosek krakow ski zrefero w ał Starow ieyski. J a k w yn ik a z no­
ta te k H upki, delegaci K rólestw a b y li początkow o przeciw ni. Jed y n ie A. Po­
pław ski, M. K iniorski i J. L utosław ski od raz u docenili w artość propozycji.
N atom iast Staniszkis i M arylski b y li zw olennikam i sejm ow ego w niosku
W. Grabskiego, iż rząd m a praw o w yw łaszczyć folw ark, jeżeli w ciągu
trzech la t gospodarka się nie popraw i. H upka w idział niebezpieczeństw o
w niosku ZLN w ty m , że to ZLN decydow ałby, Ikto źle gospodarzy d zie­
m ianie znaleźliby się n a jego łasce. T rzeba przyznać, że w niosek galicyjski
był niew ątpliw ie atrak cy jn iejszy dla chłopów. N iestety, H upka n ie p rzy to ­
czył argum entów ziem ian z K rólestw a, zw olenników ZLN. D yskusja toczy­
ła się zasadniczo m iędzy ty m i dw om a grupam i. Na rzecz w niosku galicyj­
skiego przew ażyło poparcie udzielone m u przez delegatów Poznańskiego
i kresów . O statecznie w niosek krakow ski został p rz y ję ty jednom yślnie.
W ynik głosow ania H upka skom entow ał: „Bo przeciętny P olak nie lubi być
w m niejszości” 105.
26 m arca w niosek w tej spraw ie został oficjalnie zgłoszony do K om isji
Rolnej i podobno była ona skłonna go przyjąć. J. P iłsudski d w u k ro tn ie p rzy ­
jął delegację ziem ian, w m arcu i w m aju. Popław ski, biorący udział w d ru ­
gim spotkaniu, zanotow ał tylko, że P iłsudski obiecał poparcie dla w niosku
ziem ian. N atom iast Jaw o rsk i c y tu je słow a w ypow iedziane jakoby przez
Piłsudskiego: „zobaczym y się p rzy tw o rzen iu g a b in e tu ”. Pozytyw nie m iał
ocenić o fe rtę W itos, „czego nie za ta ił przede m ną — pisze Fudakow ski —
ale u ję ty w kleszcze panującej ta k ty k i p a rla m e n tarn e j i m entalności stro n ­
nictw , nie w idział m ożliwości jej zużytkow ania” 106. O statecznie p ro je k t nie
w yszedł poza kom isję ro ln ą sejm u.
P ro je k t H upki zaw ierał p raw ie w szystkie p o stu laty ziem ian w spraw ie
refo rm y rolnej. P rzyjęcie jed n a k jako p u n k tu w yjścia w d yskusji sejm o­
w ej o fe rty ziem ian przekreślałoby podstaw ow y p o stu la t— w prow adzenie
m aksim um posiadania i p arcelacji w yłącznie przez państw o. Do czego pro­
w adziła p ry w a tn a parcelacja, przyznaw ał „Z iem ianin” : „W idzim y naokoło
żyw iołow ą parcelację folw arków i skupyw anie ziem i p rzez w łościan, n aj­
biedniejsi i n ajbardziej m ałorolni są p rzy ty m pozbaw ieni m ożności naby­
cia k a w a łk a ziem i skutkiem b ra k u pieniędzy; k u p u je zatem zam ożne w łościaństw o. Z p u n k tu w ięc w idzenia spraw iedliw ej refo rm y socjalnej parce­
lacja obecna jest dziełem chybionym ” 107.
105 H u p k a , Z czasów wielkiej wojny, 8, 22 III 1919; Deklaracja ziemian w spra­
w ie rolnej, „Ziemianin”, IV 1919.
106 A. P o p ł a w s k i , J. L u t o s ł a w s k i , Do Naczelnika Państwa, 16 V 1919,
AAN, Kancelaria Cywilna Naczelnika Państwa, 3/1/157, k. 213; A. P o p ł a w s k i ,
Nie ma rozdroża, s. 37—38; J a w o r s k i , Diariusz, 17 VII 1919; F u d a k o w s k i ,
Moje wspomnienia, s. 238.
ł°7 B. O r 1 i c z, Przyczynek do kw estii agrarnej, „Ziemianin”, III 1919.
71
3 czerw ca 1919 r. p ro je k t refo rm y rolnej w szedł pod obrady p len arn e
-sejm u. Swój a rty k u ł pośw ięcony tem u faktow i „D ziennik Pow szechny” za­
tytu ło w ał N ad przepaścią. W łaściw ie praw ica w alczyła o dw ie spraw y:
o m aksim um , przy czym już nie o sam ą zasadę, lecz o wielkość, i o kolejność
w ykupyw ania m ajątków . Gdy S. C haniew ski zaproponow ał m aksim um od
200 do 500 ha, a w okręgach, gdzie będzie tego w ym agał in teres państw a,
do 1000 ha, na ław ach ludow ych zapanow ały w rzaw a i ś m ie c h 108. W tra k ­
cie debaty panow ało w ielkie napięcie. J. Żółtow ska, k tó ra była obecna
w sejm ie podczas referow ania przez J. Dąbskiego p ro je k tu reform y, noto­
w ała: „W kołach konserw atyw nych panow ał n a tem a t refo rm y blady
strach — jedni żałow ali ery niem ieckiej, drudzy pragnęli przekupić W ito­
sa, w szystkich, ja k febra, ogarniało od czasu do czasu przekonanie, że będą
z ru jn o w an i” 109.
4 lipca 1919 r. rozpoczęły się głosow ania. P rzy jęto popraw kę ZLN m ó­
w iącą o kolejności w ykupyw ania m ajątków . P u n k t te n zalecał parcelację
przede w szystkim ziem znajdujących się w rę k u państw a i źle zagospodaro­
w anych. P o uchw aleniu te j popraw ki H łasko stw ierdził: „Zm iana ta za­
bezpiecza n a czas dłuższy istnienie w iększych m ajątk ó w dobrze zagospoda­
row anych” no. B urza w ybuchła dopiero p rz y głosow aniu nad a rty k u łem
o m aksim um . O statecznie jed n y m głosem przeszedł w niosek ludowców
określający m aksim um od 60 do 180 hektarów . Przeciw ko w nioskow i gło­
sowali posłow ie ZLN, S tronnictw a N arodow o-Robotniczego i K lubu P racy
K onstytucyjnej. Nie głosow ali opuszczając posiedzenie lub w strzym ali się
od głosu: S. C zetw ertyński z ZLN i kilku posłów z K P K : A braham ow icz,
Rauch, Stesłowicz, G alik. Zawsze dążący do kom prom isu i um iejący oce­
niać sytuację H upka zapisał tym razem , że uphw ała przeszła z pow odu
tchórzostw a ziem ian. P ra sa endecka sw oim zw yczajem próbow ała w inę
zw alić na Żydów i N iem ców m . Przeciw ko te j o statniej ocenie głosow ania
odpór przyszedł zupełnie z nieoczekiw anej strony. S ek retarz Zw iązku Zie­
m ian, J a n Lutosław ski, rozżalony p o d jętą uchw ałą, w swej broszurze po­
święconej spraw ie refo rm y rolnej napisał, że „w ina spada przede w szyst­
kim .na rodaków , k tó rzy by do sw ej O jczyzny w inni byli odnosić się p rzy ­
jaźniej, niż to w łaśnie uczynili w ty m przypadku, ja k i całej nieszczęsnej
reform ie rolnej. To łatw o n a 2 Niem ców i 10 Żydów w inę złożyć — ale
w .tym razie nie m am y słuszności i lepiej byłoby teg o n ie podkreślać. Gło­
sowanie za radykalną, lekkom yślną i bezm yślną refo rm ą rolną było naszą
Własną zasługą” 112.
108 SSSU, 13 IV 1919, pos. 49, ł. 21—37; poza nim głos w dyskusji zabrali z KPK
Posłowie Koliszer i Abrahamowicz.
109 Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 22 VI 1919.
110 J. Hł., Po posiedzeniu piątkowym, „Gazeta Warszawska”, 5 VII 1919.
111 H u p k a , Z czasów w ielkiej wojny, 23 VII 1919; „Gazeta Warszawska”, 11
1919; „Gazeta Poranna”, 11 VII 1919.
112 J. L u t o s ł a w s k i , Wielka próba sił, Warszawa 1919, s. 37.
72
N a postaw ę posłów K P K i C zetw ertyńskiego w płynęły niew ątpliw ie n a ­
stro je w si. Jeszcze k ilk a m iesięcy p rzed d e b a tą sejm ow ą z różnych regio­
nów k ra ju dochodziły niepokojące w ieści o m ożliw ości n a w e t już nie s tra j­
ków, ale w y stąp ień zbrojnych chłopów . W styczniu 1919 r. szef Ż andarm e­
rii K rajow ej donosił, że p rzestaje panow ać mad sytuacją, a w lu ty m tak ie
sam e m eldunki nadchodziły z pow. płockiego i siedleckiego. Z inform acji
tych w ynikało, że „stosunki w Płocki[e]m zaostrzyły się do tego stopnia, że
już rozpoczyna się m asow a ucieczka m iejscow ych o b y w ateli”. 18 m arca
w ybuchł p otężny s tra jk n a Lubelszczyźnie u3.
P rzed głosow aniem w sejm ie PS L „W yzw olenie” przeprow adziło akcję
w iecową. N a w iecu przedstaw icieli gm in i wsi w W arszaw ie uchwalono, że
„w razie niem ożności owocnej d la n a ro d u p rac y w sejm ie, w razie odrzu­
cenia lub w ypaczenia zasad refo rm y rolnej i k o n sty tu cji — Z jazd żąda od
posłów ludow ych, ab y doprow adzili do rozw iązania sejm u i rozpisania no­
w ych w yborów ” . A poseł P S L „W yzw olenie” R om uald W asilew ski u ją ł n a ­
stro je chłopskie jednoznacznie: „jeżeli nie przegłosują głosy, to przegłosują
kosy” 1U.
W sam ym sejm ie niek tó rzy żyw ili obaw y, że w w y p ad k u obalenia w nio­
sku PSL „W yzw olenie” i „P iast” opuszczą sejm n a stałe, co zm usiłoby
i P P S do podobnego kroku. O znaczałoby to fiasko parlam en tary zm u , a w al­
ka przeniosłaby się n a te re n pozaparlam entarny, czego sku tk ó w nie m ożna
było przew idzieć.
W tej sy tu a c ji sta je się zrozum iałe, dlaczego niek tó rzy przedstaw iciele
praw icy gotow i byli ustąpić przed żądaniam i stro n n ictw ludow ych. Dlatego
pow strzym ało się od głosu k ilk u posłów K PK , a rolę pośrednika w osiąg­
nięciu kom prom isu odegrał W. Skrzyński, czym naraził się n a a ta k i n aro­
dowej dem okracji. M otyw y swego postępow ania w y jaśnił w liście do P a­
derew skiego następująco: „W niosek Dąbskiego przeszedł jed n y m głosem —
w olę to, jak b y w niosek A dam skiego przeszedł tylko 4 głosami. T eraz te re n
agitacji n ie istn ieje i rząd m ądry m oże ustaw ę zrobić rozum ną, a jeszcze
rozum niej ją potem przeprow adzić. S tarałem się doprow adzić do kom pro­
m isu” . N astępnie dowodził, że jed y n ie dzięki uporow i S. G rabskiego do
kom prom isu nie doszło, i pisał d a le j: „szczerze m ówię, że wolę, że się sejm
n ie zerw ał — zerw anie sejm u było pew ne, gdyby był [większością] 1— 4
głosów przeszedł w niosek p raw icy ” n5.
113 MSW, Biuro Wywiadowcze: Meldunek o sytuacji społeczno-politycznej 28 I
1919, AAN, MSW, t. 1194, k. 58; tenże: Raport 18 II 1919, CA PZPR, MSW, Dep. Polit.
mkf 706/19; Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Publicznych do MSWojsk. z prośbą o po­
moc wojska w ochronie lasów ordynacji Zamoyskiej 13 I 1919, CAW, MSWojsk. Ga­
binet Ministra, 300/34, k. 253—254; Walki klasowe na wsi patrz M a d a j c z y k , op.
cit., i S t a n k i e w i c z , op. cit., oraz W. K u s z y k , W alki klasowe na w si polskiej
1918—1919. Materiały źródłowe, Warszawa 1968.
114 S t a n k i e w i c z , op. cit., s. 205; R. Wasilewski, SSSU, 24 VI 1919, pos. 54,
ł. 12.
115 List W. Skrzyńskiego do I. Paderewskiego, AAN, 100/11/753, k. 8. O roli Skrzyń-
73
Podobnie Ignacy R osner w „K urierze P olskim ” tw ierdził, że m ożliw y
b y ł kom prom is w spraw ie m aksim um , obarczając za w ynik narodow ą de­
m okrację i osobiście S. G ra b sk ie g o 116. O pinie te n ie były odosobnione,
o czym św iadczy zapis w d zienniku M arii G órskiej. O skarżała ona abpa
Teodorowicza oraz Dm owskiego, któ rem u szlachta zaufała, skupiając się
pod jego sztandaram i. Za w innych uw ażała także C zetw ertyńskiego i A braham ow icza, nieobecnych w sejm ie podczas głosow ania m .
Początkow o, po uch w alen iu zasad reform y ro ln ej zapanow ało w śród
ziem ian pow szechne przygnębienie i zdenerw ow anie. S. C zekanow ski naz­
w ał ro k 1919 z pow odu jej uchw alenia „rokiem żałoby św iata ziem iańskie­
go”. W „D zienniku P ow szechnym ” felieton pośw ięcony sy tu acji ziem ian no­
sił ty tu ł: Ż y w c e m p o g rzeb a n i118. Z denerw ow anie znalazło sw ój w y raz
w nagonce na tych, k tó rz y nie głosow ali. S. C zetw ertyńskiego i m in istra
ro ln ictw a S. Janickiego na w niosek Zw iązku Ziem ian z Ciechanow a w y k lu ­
czono z jego szeregów 119. Pow szechne było przekonanie o w inie ZLN.
Znacznie ostrzejszych określeń używ ano p rzy ocenie stro n n ictw ludow ych.
Zdanow ski notow ał w sw ym dzienniku, że szlachta zginie przez „żarłocz­
ność chciw ych, głupich, kłam liw ych i k rę ty c h chłopów ” , m ów ił o „am bicji
niedouków , cham stw ie i m ściw ości”. Inni w p ry w a tn y c h listach pisali
o „cham skiej polityce W itosa i jem u podobnych” . Oczywiście do p rasy ta ­
k ie określenia się nie przedostaw ały. N atom iast publicznie nazw ano re fo r­
m ę ro ln ą „chorobliw ym w ytw o rem socjalistyczno-bolszew ickiego obłędu”,
„ p ra w n y m b ezpraw iem ” 12°.
skiego, wówczas wiceministra spraw zagranicznych, pisał Kossakowski, który twier­
dził, iż biegał on wśród posłów „obrabiając konserwę, że należy wniosek przyjąć, bo
wybuchnie rewolucja. Powiadają, że skłonił go do tego nacisk Belwederu”. Zdaniem
Kossakowskiego, gdyby nie Skrzyński, przeszedłby wniosek ks. Adamskiego. M. K o s ­
s a k o w s k i , Dariusz, 12 VII 1919.
uc Zm , Klęska narodowej demokracji, „Kurier Polski”, 10 VII 1919.
117 G ó r s k a , Dziennik, 13 VII 1919.
118 S. C z e k a n o w s k i , Roczniki długiego żyw ota mego, BOss., 13258/11, t. III,
s. 83; V e j o , Żywcem pogrzebani, „Dziennik Powszechny”, 30 VI 1919. „Nie ulega
wątpliwości, że rok 1919 oddziałał zgubnie na system nerwowy ziemiaństwa. Hasła
Wywrotowe idące ze wschodu zaszkodziły psychologii ziemiaństwa. Jednych obezwład­
niły, innych wytrąciły z równowagi, rozprzęgły niejedno. Ziemiaństwo straciło głowę,
a poddało się zbyt szybko słabości, przestało wierzyć w swą siłę i zwątpiło o przyszłoś­
ci”, S. Z i e l i ń s k i , W szystko już było, tamże, 12 II 1920.
na Przyłączyły się do tej uchwały także inne związki ziemian. Odezwa ziemian
opoczyńskich krytykowała stanowisko ZLN jako szkodliwy precedens, który jest na
rękę „ciemnemu tłumpwi”. Przemówienie Czetwertyńskiego uznano „za nie licujące
z godnością jego, a przede wszystkim z godnością naszą”, „Gazeta Rolnicza”, 1 VIII
1919, s. 654—655; patrz także Protokół posiedzenia Komitetu CTR, 30 X 1919, AAN,
47/11/8, k. 248; K. P o p i e l , Wspomnienia, BN, akc. 7861 masz., s. 25.
120 J. Z d a n o w s k i , Dziennik, 4 VIII 1919; List G. Łuniewskiego do I. Pade­
rewskiego z 21 XII 1919, AAN, 100/11/805, k. 141—143; M. S z e m b e k o w a , Wobec
dokonanego faktu, „Dziennik Poznański”, 3 VIII 1919; W ywłaszczenie a kresy, „Czas”,
17 VII 1919.
74
P od w pływ em rozgoryczenia zdarzały się rów nież podczas posiedzeń
w ładz organizacji ziem iańskich w ypow iedzi, k tóre naw et Zdanow ski okreś­
lił jako egoistyczne, w ro d zaju „dziękuję za ta k ą Polskę, przyjdzie żałow ać
daw nych czasów” 121.
Próbow ano pocieszać się, ja k to czynił J. H upka, że w ieś jako całość
przy jęła refo rm ę źle. Bogaci chłopi, bo n ie m ogą dokupyw ać ziem i p ry w a t­
nie oraz są przeciw ni ograniczeniu do 40 m orgów . W yrobnicy i m ałorolni,
bo spodziew ali się, że dostaną ziem ię bezpłatnie, a te ra z nie m a ją skąd
wziąć pieniędzy n a ziem ię i zagospodarow anie się. W G alicji poza tym n ie­
w ielu może liczyć na dostanie ziem i w swojej wsi. N astępnie H upka w ska­
zyw ał środki zaradcze: zlikw idow anie rozbieżności w śród ziem ian, dążenie
do rek o n stru k cji gabinetu, a w ted y „Bóg da, że za ro k lub w cześniej może
będziem y już m ogli p atrzeć n a uchw ały z dnia 10 lipca .podobnie jak p a­
trz y m y te ra z na epizod rządów M oraczew skiego” 122.
Głosy, że ziem ianie poddali się, nie były praw dziw e. Po uchw aleniu
refo rm y rolnej ziem ianie podjęli przeciw ko niej w ielokierunkow ą akcję.
Zw iązki Z iem ian i ich oddziały p rzy ję ły szereg uchw ał przeciw ko reform ie
rolnej. N atychm iast po uchw ale lipcowej w ydały odezwę, w k tó re j naw oły­
w ały do „w ystąpienia z całą energią, a zarazem całą szczerością, ażeby w y­
konanie refo rm y rolnej pozbaw ić w szelkich pierw iastków nieostrożności
lub gw ałtu, oprzeć ją n a zdrow ych i m ocnych podstaw ach p raw a i trzeź­
wego rac h u n k u ” 123.
K ierunek, w jakim m iały iść te usiłow ania, w skazyw ał p oufny m em o­
ria ł W ydziału O ddziału K rakow sko-Lw ow skiego S P K z 16 lipca 1919 r.
Obok w alki przeciw ko upaństw ow ieniu lasów zapow iadał w alkę o zm ianę
m aksim um posiadania. Chciano, by m aksim um posiadania dla G alicji i K ró­
lestw a zrów nać z W ielkopolską i kresam i w schodnim i. D la folw arków pod­
m iejskich uchylić m aksim um 60 ha, poniew aż z a o p atru ją one m iasta,
znieść rów nież ograniczenia podziałów p rzy dziedziczeniu. M ajątków ,
w któ ry ch z n a jd u ją się gorzelnie, b ro w ary i m łyny, nie w yw łaszczać. P ry ­
w atn e m ajątk i w yw łaszczać n a końcu. O dszkodow ania za m ają tk i płacić
w gotówce i nie jednakow e, lecz zależnie od jakości ziem i, k u ltu ry i okoli­
cy 124. Zm iany, o k tó re zam ierzano walczyć, prow adziły do storpedow ania
-całej uchw ały.
P odjęto k ro k i w k ie ru n k u lepszego zorganizow ania się. Istn iały w ty m
121 Z d a n o w s k i , Dziennik, 1 III 1919. „Można słyszeć, że lepiej by było żyć pod
egidą Austrii lub Niemiec niż mieć sejm z samych chłopów”, M y c i e l s k i , Dzien­
nik, 28 I 1919.
122 J. H u p k a, Opinia publiczna wobec uchwał z 10 lipca br. „Czas”, 29, 30 VII
1919; patrz także W. L., Wieś o reformie, tamże, 27 VII 1919.
123 Odezwa K om isji Polskich Związków Ziemiańskich do spraw polityki agrarnej,
„Dziennik Powszechny”, 13 VII 1919; Odezwa do ziem iaństwa polskiego, tamże, 22 VII
1919.
124 Uwagi i postulaty w sprawie reformy rolnej. Komunikat 13, Kraków 19 VII
1919.
75
czasie już organizacje ziem iańskie w e w szystkich regionach k raju . Podjęto
kroki w celu ich zjednoczenia. W e w rześn iu 1919 r. odbyw ały się w stępne
posiedzenia, a 23 października 1919 r. oficjalnie ukonstytuow ała się R ada
Naczelna O rganizacji Ziem iańskich. P rzy stąp iły do niej Zw iązki Ziem ian
w Poznaniu, W arszaw ie, Lw owie i K rakow ie oraz C entralne Tow arzystw o
G ospodarcze w P oznaniu i Zw iązek P roducentów R olnych tam że. Prezesem
został K azim ierz Fudakow ski, w iceprezesam i W itold C zartoryski i Tadeusz
S zułdrzyński, sek retarzem S ew ery n D olański. C złonkam i: R odryk D unin,
J a n Stecki, A ugust Popław ski, zastępcam i J a n H upka, J a n L utosław ski
i Czesław W ize 125.
W ybór Fudakow skiego na prezesa oceniono w K rakow ie jako przeg ra­
ną ze w zględu na przynależność jego do ZLN 126. N iedługo po w yborze na
prezesa RNOZ Fudakow ski w y stąpił z ZLN, jak pisze, ze w zględu na jego
b ru ta ln ą taktykę, pozostając „b ezp arty jn y m narodow cem ” 127. Co było rze­
czyw istym pow odem w ystąpienia ze stronnictw a, tru d n o powiedzieć. Mo­
gła do tego przyczynić się chęć podkreślenia apolityczności organizacji. Na
terenie RNOZ toczyła się stała w alka o w pływ y. Przyw ódcy RNOZ z jed ­
nej stro n y obaw iali się w ciągnięcia do akcji politycznej, z drugiej pilno­
wali, by żadna akcja polityczna zm ierzająca do w ciągnięcia ziem iaństw a
nie odbyw ała się poza nim i.
K olejnym krokiem organizow ania się ziem ian było tw orzenie organiza­
cji gospodarczych. W m a ju 1919 r. zorganizow ano w W ielkopolsce Zjedno­
czenie P roducentów Rolnych. W skład Z PR weszli, obok ziem ian, rów nież
bogaci chłopi posiadający 100— 200 m orgów g ru n tu . Na początku 1920 r.
liczyło Zjednoczenie 8400 członków , a już ro k później 27 000, łącznie m a­
jących 2,8 m in m orgów g ru n tu . 15 gru d n ia 1919 r. utw orzono w e Lw owie
B ank Zw iązku Z iem ian z k apitałem akcyjnym 4 m in koron. P o pow staniu
RNOZ utw orzono w W arszaw ie B ank Zw iązku Z iem ian w W arszaw ie z ka­
pitałem 50 m in m are k 128. Obok tego istn iały inne banki ziem iańskie oraz
p ry w atn e z kapitałem ziem iańskim . Ziem ianie m ieli także w ielkie k a p ita ły
w bankach zw ązanych z cukrow nictw em i in nym i gałęziam i przem ysłu rol­
no-spożywczego. Um ożliwiało im to nacisk n a rząd przez k an ały finansow e.
W październiku 1919 r., poza utw orzeniem RNOZ, zaszły jeszcze trzy
W ydarzenia, m ające w pływ na realizację refo rm y rolnej i postaw ę ziem iaństw a. B yła to próba doprow adzenia do porozum ienia ziem ian z ludow ­
cami, zjazd ziem ian oraz s tra jk robotników rolnych.
Z astanaw iając się -nad drogam i realizacji refo rm y rolnej, rząd jeszcze
przed jej uchw aleniem przeprow adził 4 czerw ca 1919 r. an k ietę w spraw ie
^r25-protokół posiedżenia RNOZ, 16 X 1919, ADzT 640; RNOZ, „Czas”, 2 XI 1919;
RNOZ, „Dziennik Powszechny”, 1 XI 1919.
126 J a w o r s k i , D,ariusz, 28 X 1919.
127 F u d a k o w s k i , Moje wspomnienia, s. 230—231.
12d Co to jest Zjednoczenie Producentów Rolnych, „Gazeta Powszechna”, 15 XII
1920; efpe, Stosunki na w si w Poznańskiem, „Czas”, 29 XI 1919; Bank Związku Zie­
mian, tamże, 21 XII 1919; Bank Związku Ziemian, „Dziennik Powszechny”., 7 V 1920.
76
finansow ania reform y. Je rz y M ichalski — d y re k to r B anku K rajow ego w e
Lwowie — w y stąpił z tezą, że je st ona niew ykonalna. Podobne stanow isko
zajęli i inni eksperci. Rząd tego stanow iska ekspertów w ów czas nie opu­
blikow ał.
N a sk u te k in te rw e n cji stańczyków u Piłsudskiego, ja k n o tu je Zdanow ­
ski, obiecał on doprow adzić do porozum ienia ludow ców z ziem ianam i.
A kcja ta została przeprow adzona bez porozum ienia ze ZLN. 27 w rześnia
1919 r. Stefczyk, prezes G łównego U rzędu Ziemskiego, zaprosił do siebie
k ilk u ziem ian o raz przedstaw icieli PSL „P iast” i PSL „W yzw olenie” . P rzed­
staw iciele „ P iasta” (W itos i Dąbski) nie przybyli. T h u g u tt zgadzał się n a
stopniow e przeprow adzanie refo rm y rolnej i proponow ał stw orzenie w spól­
nej kom isji w ielkich w łaścicieli ziem skich i chłopów , k tó ra b y n a ty c h m ia st
rozpoczęła p e rtrak ta cje . 3 października 1919 r. m iało m iejsce drugie po­
siedzenie, k tóre przedstaw iciele p a rtii chłopskich opuścili, uznaw szy pro­
pozycje S tefczyka za niew ystarczające. Stefczyk proponow ał m ianow icie
zm ianę a rty k u łu o m aksim um w k ie ru n k u jego pow iększenia oraz zm ianę
zasady odszkodow ania za m a ją tk i przym usow o w yw łaszczone. N ie zgodzili
się n a te n p ro je k t rów nież ziem ianie, w k tórych im ieniu przem aw iał S te­
cki 129. P róba doprow adzenia do zgody n ie dała w yniku. Chłopi nie m ogli
zgodzić się n a zm ianę uchw ały rolnej, ty m bardziej że w iadom o było, iż
lada dzień zacznie się s tra jk rolny. Ziem ianie uw ażali ustępstw a propono­
w ane za z b y t m ałe i dążyli do rad y k aln ej zm iany uchw ały.
7 października 1919 r. zjechało się w W arszaw ie 600 członków Z w iąz­
ków Z iem ian z całej Polski. Z jazd potw ierdził usunięcie ze zw iązku S. J a ­
nickiego i S. C zetw ertyńskiego. S praw ozdanie z działalności zw iązku i pro ­
je k t uchw ały, k tó ra n astęp n ie została p rzy jęta, zgłosił J a n Stecki. U chw a­
ła głosiła, że ziem ianie zaw sze w y p ełniali w szystkie obow iązki wobec oj­
czyzny. D ek laru jąc dalej chęć w spółdziałania p rzy realizacji refo rm y ro l­
nej, żądali ziem ianie jednocześnie, by zostały z niej usu n ięte w szelkie p ie r­
w iastk i p rzy m u su oraz by zw iązki zawodowe nie w trąc a ły się do ro b o tn i­
ków ro ln y ch zarządzania folw arkam i. Zapow iadali, że w w y p ad k u gdyby
ich p o stu laty „nie m iały być rychło i w całości w zięte za podstaw ę do sto­
sow nych zarządzeń, ziem ianie polscy, w yczerpaw szy już drogę m em oria­
łów przeciw staw ią się solidarnie rządow i dzisiejszem u w sposób zdecydo­
w an y i energiczny, składając na rząd odpow iedzialność za sk u tk i te j w al­
k i” 13°. Było to słow nictw o nie spotykane dotychczas w ośw iadczeniach zie­
m ian. N ajw y raźn iej ziem ianie czuli się znacznie pew niej niż kilk a m iesięcy
tem u .
„K u rier Polski” określił stanow isko zajęte przez ziem ian m ianem „bia­
łej rew olucji” . Dalej pisał, że poniew aż z ab rała głos g ru p a pozaparlam en129 Z d a n o w s k i , Dziennik, 27 XX 1919; O reformą rolną, „Czas”, 29 IX 1919;
Ankieta rolna, tamże, 5 X 1919; Pierwsze trudności, tamże, 11 X 1919.
“o Zjazd Ziemian, „Czas”, 11 X 1919; Zjazd Ziemian, „Dziennik Powszechny”, 9 X
1919.
77
ta m a , może ona stosow ać jed y n ie m etody pozaparlam entarne, i że prze­
ciw staw ienie się sam ej zasadzie uchw alonej przez sejm ustaw y stanow i
czyn rew olucyjny, w ykraczający poza m etody p arlam en tarn e. B roniąc się
przed tym i zarzutam i „Czas” próbow ał dowieść, że ziem ianie w y stę p u ją nie
przeciw „zasadom ”, k tó re stanow ią przedm iot uchw ały sejm ow ej, ale chcą
zm ienić szczegóły i sposób w ykonania pow yższych z a s a d 131. B yła to oczy­
w iście kazuistyka. Proponow ane zm iany n aru szały bow iem podstaw y
uchw alonych zasad.
O stro przeciw ko rezolucjom zjazdu ziem ian w ystąpiła p rasa narodow odem okratyczna. Lw ow skie „Słowo P olskie” nazw ało uchw ały szkodliw ym i
społecznie, w noszącym i rozkład u stro ju i stojącym i na egoistycznym g ru n ­
cie interesów kastow ych. N aw oływ ało do elim inow ania z organizacji zie­
m iańskich „sił reak cy jn y ch ”. S form ułow ania te, nie spotykane dotychczas,
św iadczyły o zdenerw ow aniu, jak ie w yw ołały uchw ały ziem ian. N iedw u­
znaczne stanow isko ziem ian zawężało pole m anew rom ZLN. „D ziennik
Pow szechny” sugerow ał, że stanow isko endecji je st w ynikiem obaw y
0 u tra tę w pływ ów w śród ziem ian, a ty m sam ym finansow ego poparcia,
1 w ysunął stą d wniosek, że należy obaw iać się kroków endecji w k ie ru n k u
rozbicia zw iązków ziem ian 132. F aktem jest, że endecja rzeczyw iście próbo­
w ała przeszkodzić zw artości szeregów ziem ian. Zm uszona została jed n ak
do ustępstw . Odbyło się w spólne posiedzenie ziem ian zw iązanych z ZLN
z prezydium tej organizacji. Postanow iono, w b rew oporow i niek tó ry ch
przyw ódców ZLN, podw ażać zasadę w yw łaszczenia i zw alczać ustanow ione
m a k s im u m 133. Jeszcze raz w pływ y ziem ian z ZLN przew ażyły.
Obok a ta k u na rząd ziem ianie podjęli ak cję przeciw ko Zw iązkow i Za­
w odow em u R obotników Rolnych. D oraźnie działalność tego zw iązku prze­
szkadzała im bardziej niż potencjalnie groźniejsza refo rm a rolna. W yko­
rzystali do tego s tra jk robotników rolnych proklam ow any 16 października
1919 r. R obotnicy rolni po s tra jk u proklam ow anym 18 m arca 1919 r. w y ­
w alczyli um ow ę m iędzy ZZRR a Zw iązkiem Z iem ian korzystną dla służby
folw arcznej. Pow odem s tra jk u b yło postępow anie ziem ian, którzy, uw aża­
jąc w a ru n k i um ow y za nadm ierne obciążenie, zaczęli zm niejszać ilość służ­
by folw arcznej, usuw ając ją z zajm ow anych m ieszkań. Pow odem ogólniej­
szym było niezadow olenie z p rzy jęty ch przez sejm zasad o reform ie rolnej
i żądania ziem i dla służby folw arcznej bez w ykupu.
R obotnicy ro ln i podjęli w alkę w w aru n k a ch niezw ykle niew ygodnych
dla siebie. S tra jk u nie popierali ludow cy a n i PPS . W zw iązku z tym zie­
m ianie w ystąpili pod adresem ZZRR z oskarżeniem , że s tra jk nie m a n a
celu popraw y w arunków b y tu robotników rolnych, lecz jest spiskiem ko131 „Biała rewolucja", „Kurier Polski”, 9 X 1919; Uchwały Zjazdu Ziemian, „Czas”,
12 x i9 1 9 -
132 N-D przeciw ziemianom, „Dziennik Powszechny”, 25 X 1919.
‘“ Z d a n o w s k i , Dziennik, 11 X 1919.
‘ ['¡j
\>,
A
78
m unistycznym m ającym na celu doprow adzenie do głodu w państw ie,
a przez to do anarchii. A rty k u ł „D ziennika Pow szechnego” z 16 październi­
k a pośw ięcony strajk o w i nosił ty tu ł P ierw szy dzień rew olucji. N aw oływ a­
no w -nim do rozpraw y ze strajkującym i. „Litość m ożna zachow ać dla obałam uconych, lecz podżegaczy — pisano następnego dnia — w in ien spotkać
los, n a ja k i zasługują sw ym zam iarem zniszczenia Polski” . Żądano od rzą­
du czynnego w ystąpienia przeciw ko strajk u jący m . M iano do tego podstaw y
po m ow ie m in istra sp raw w ew nętrznych S. W ojciechow skiego w sejm ie,
w k tó re j zapow iadał energiczną akcję przeciw ko stra jk o m ro ln y m i a g ita ­
cji k o m u n isty c z n e j134. Rząd rzeczyw iście w y stąp ił przeciw ko strajkow i
i s tra jk został złam any.
P rzeg ran y s tra jk październikow y — zdaniem W. Stankiew icza — osła­
bił siły i wolę w alki p ro le ta ria tu rolnego na dłuższy czas i zam knął p ierw ­
szy okres jego w ielkich zm agań klasow ych 135. O rganizacje ziem iańskie po
tym zw ycięstw ie kontynuow ały a ta k n a zdobycze robotników rolnych. P ra ­
sa k o n serw atyw na podjęła przeciw ko ZZRR akcję propagandow ą, zarzu­
cając, że w a ru n k i przezeń w ysuw ane przy p e rtra k ta c ja c h o now ą um ow ę
zbiorow ą prow adzą do w ygłodzenia k ra ju . Szczególnie ostro w ystąpiono
przeciw ko postulatow i skrócenia dnia p racy w rolnictw ie do 10,5 godziny,
a nie, ja k było p rzyjęte, od św itu do zachodu s ło ń c a 136.
Solidarne postępow anie ziem ian doprow adziło do zm niejszenia liczby
strajk ó w . S tra jk w jednym fo lw ark u nie przynosił zresztą re z u lta tu — zie­
m ianie p rzestrzegali na ogół ustalonych um ow ą zbiorow ą z 24 lutego 1920 r.
norm i w spólnej ta k ty k i w obec stra jk u ją cy c h . Poza ty m robotnicy zostali
w sw ej w alce osam otnieni. C hłopi na w si z reg u ły nie popierali fornali.
Ze w zględu n a sy tu ację w sejm ie ZLN, nie chcąc dopuścić do spycha­
nia stro n n ictw ludow ych „na lew o” , nie m ógł się angażow ać całkowicie
i otw arcie po stro n ie ziem ian. D opiero podczas s tra jk u rolnego, korzysta­
jąc, że ludow cy go n ie poparli, w y stąp ił z propozycją, k tó rą m ożna by
uznać za ofertę pod adresem ziem ian. P ostulow ano w zm ocnienie zw iązku
zawodowego chrześcijańskich robotników rolnych. Jednocześnie ostrzega­
no ziem ian, że refo rm a rolna będzie realizow ana. Problem em je st tylko
przez kogo i jak. B yła to stale stosow ana przez endecję m etoda. Z jednej
stro n y p rzedstaw ianie siebie, n ie bez racji, jako obrońców interesów zie­
m iańskich. Z drugiej groźby, że jedynie ZLN może obronić ziem ian, ale
pod w aru n k iem poparcia jego polityki. U ziem ian przew ażał jed n a k na ogół
in teres m aterialn y i w szelkie p róby kom prom isu uw ażali za zdradę w łas134 Sejm i rewolucja, „Dziennik Powszechny”, 17 X 1919; Rząd wobec strajku rol­
nego, tamże.
135 W. S t a n k i e w i c z , Ruch ludowy w Polsce w latach 1918—1923, [w:] Ruch
robotniczy i ludowy w Polsce 1918—1923, Warszawa 1960, s. 432.
136 ZG Związku Ziemian, Groźba głodu (komunikat z rozmów z ZZRR), „Dzien­
nik Powszechny”, 6 I 1920; S. Z i e l i ń s k i , Rolnictwo i aprowizacja, tamże, 4 I 1920;
J. W y d ż g a, Godziny pracy w rolnictwie, tamże, 21 I 1920.
79
* nych interesów . Była to polityka w m yśl założenia „co jest dobre dla zie­
m ian, jest dobre d la Polski” .
Ziem ianie skarżyli się, że trak to w an i są jak o obyw atele drugiej kate­
gorii, że chłopi w y k o rzy stu ją sw oją przew agę w sejm ie dla w łasnych in te­
resów kastow ych, ze szkodą dla społeczeństw a, podając jak o przykład usta­
w ę zw alniającą gospodarstw a do 25 h a od przym usow ego sku p u zboża.
W ykorzystyw ali podobne uchw ały jako a rg u m e n t przeciw ko reform ie rol­
n e j. „N aju p artszy d o k try n e r w yw łaszczenia rozum ie — pisał »-Dziennik
Pow szechny« — że zniesienie gospodarstw w iększych, k tó re k raj żywią,
byłoby rów noznaczne z chronicznym głodem ludności m iejsk iej”. P ro te ­
stow ali przeciw ko ustaw ie o zagospodarow aniu odłogów. O skarżali chło­
pów, że d o rab iają się n a paskarstw ie, sprzedając zboże zw olnione od kon­
ty n gentów n a w olnym ry n k u . Tw ierdzili, że krępow anie przepisam i, nad­
m iernym i podatkam i pośrednim i i bezpośrednim i prow adzi do ru in y i li­
kw idacji ziem iaństw a. „Z rolnictw a — pisał Cat-M ackiew icz — zrobiło
ustaw odaw stw o nasze jakąś państw ow ą pańszczyznę, odbierając m u w i­
doki rozw oju i przyszłości” 137.
U chw alenie refo rm y rolnej stanow iło zakończenie pierw szego eta p u
stabilizacji politycznej k raju . P o rozw iązaniu R ad D elegatów Robotniczych
i uchw aleniu refo rm y rolnej m inął p u n k t kulm inacyjny w rzenia rew olu­
cyjnego. W zrosły ponow nie nadzieje ZLN n a stw orzenie większości w sej­
m ie pod sw oim przew odnictw em . D la ziem ian sp raw a w alki z refo rm ą
rolną n ad al pozostała pierw szoplanow a. Dla K lu b u P ra c y K o n sty tu c y jn e j
nie m niej w ażna stała się spraw a kształtu k onstytucji, k tó ra po uchw ale­
n iu refo rm y rolnej w eszła na porządek dzieńAy sejm u. Je d n a k nim została
o na uchw alona, dyskusje p rzerw ały w ypadki n a wschodzie, k tóre w strząs­
n ęły państw em .
137 Miasto i wieś, „Dziennik Powszechny”, 21 II 1920; J. H u p k a , Prawo agrar­
ne, „Czas”, 13 V 1920; Cat , Mądry Polak po szkodzie, „Dziennik Poznański”, 3 XII
1920.
Rozdział III
0 granice i konstytucję. Rozpad SPK
Zadow olenie w yw ołane utw orzeniem rząd u Paderew skiego w m iejsce
rzą d u M oraczewskiego szybko m inęło. W ówczas każdy rząd niesocjalistyczny zostałby p rzy ję ty przez praw icę z radością. P ół ro k u starczyło, by nie
było k lu b u nie odnoszącego się do niego krytycznie. W śród partii, k tó re go
początkow o poparły, zjaw isko to n ajjaskraw iej w ystąpiło w w y p adku
Z w iązku Ludow o-N arodow ego. P ra sa narodow odem okratyczna rozpoczęła
atak i n a rząd, a stw ierdzenia, że „doczekaliśm y się chw ili, w której gabi­
n et obecny sta ł się niem ożliw y do u trzy m an ia”, n ie należały do rz a d k o śc ix.
Rów nież osobiste stosunki m iędzy P aderew skim a Dm ow skim ulegały co­
raz w iększem u p o g o rsz e n iu 2.
Położenie rząd u u tru d n ia ła rosnąca drożyzna, b rak węgla, coraz gorsze
zaopatrzenie m ia st w żywność. D aw ały o sobie znać pierw sze objaw y in­
flacji. W tej sytuacji P aderew ski zdecydow ał się powołać n a stanow isko
m in istra finansów Leona Bilińskiego, k tó ry pełnił tę sam ą fu n k cję uprzed­
nio w W iedniu. Przez jak iś czas zajm ow ał on stanow isko prezesa K oła Pol­
skiego i ściśle b y ł zw iązany ze stańczykam i. Z aplauzem p rzy jął tę nom i­
nację K P K i p rasa zw iązana z SPK . Udzielone m u poparcie w ypływ ało
z uznania jego fachow ości — liczono n a uporządkow anie gospodarki fi­
nansow ej, ja k i z pow odu pow ołania do rzą d u pierw szej osoby zw iązanej
w czasie w o jn y z obozem aktyw istycznym . J a k pisał „ K u rie r P o lsk i”,
anatem a rzucona na b. aktyw istów przez narodow ych dem okratów u p a d ła 3.
N atom iast dla ZLN nom inacja ta b y ła kolejnym pow odem niechęci do rzą ­
du. „G azeta W arszaw ska” n ie cofała się przed osobistym i atak am i n a Bi­
lińskiego pisząc o nim , że to bardziej A u stria k niż Polak. N a te obelgi od­
pow iedział bardzo ostro „Czas”, zarzucając narodow ej dem okracji niem oralność, dem agogię, pragnienie m onopolu politycznego, szkodliwość dzia­
łania K N P w Paryżu, a n a odsądzenie B ilińskiego od polskości zareagow ał
zdaniem , że „poza gronem w łasnego Obozu nie m a dla tych K atonów pol­
skości nikogo, kto b y o sp raw ę narodow ą istotnie dbał i k to by m ógł w y­
trzym ać surow y sąd »sum ienia narodowego-«” 4.
Podejm ow ane próby rek o n stru k cji rząd u n ie były w stanie go u rato ­
wać. A taki n a rząd zw iększyły niesnaski w ew n ątrz niego, choćby m iędzy
1 J. HI., Rekonstrukcja gabinetu, „Gazeta Warszawska”, 22 VII 1919.
2 W rozmowie z A. Więckowskim Paderewski nazwał Dmowskiego „złym geniu­
szem Polski”. M. Ł e m p i c k i , Dziennik, 12 IX 1919; Dmowski pisał do Kozickiego:
„Mistrz wygląda mi coraz bardziej świńsko”. List z 10 III 1920 w: M. K u ł a k o w ­
s k i , Roman Dmowski, t. II, s. 200.
1 W zwierciadle samouwielbienia, „Kurier Polski”, 1 VIII 1919.
4 Anathema sit, „Czas”, 13 IX 1919.
81
Paderew skim a B ilińskim . Z m iany rząd u dom agali się wszyscy, z W yjąt­
kiem daw nych realistów . 25 lipca 1919 r. Zarząd G łów ny oddziału krakow sko-lwow skiego SPK podjął uchw ałę, by dążyć do utw orzenia większości
sejm ow ej z klubam i w łościańskim i. Stanow isko tak ie spotkało się z k ry ty ­
ką koła w arszaw skiego, k tó re było za utrzym aniem Paderew skiego 5. Za
przeszkodę w zaw arciu kom prom isu ze stronnictw am i w łościańskim i uzna­
w ał „Czas” narodow ą dem okrację. N atom iast „D ziennik P oznański”
i „D ziennik Pow szechny” dom agały się silnego rządu, co znaczyło, rządu
m ającego oparcie w narodow ej dem okracji, zdolnego do w alki z rew olucją,
„bo nie łudźm y się, że rew olucji u nas nie m a ”, ja k pisał „D ziennik Pow ­
szechny” 6. A takow ał o n sejm za b ra k um iejętności stw orzenia większości,
a Paderew skiego za b rak p rogram u i kaptow anie zw olenników przez roz­
daw anie tek. Ukazało się wówczas n a jego łam ach znam ienne zdanie: „M u­
sim y oczekiw ać stanow czych decyzji, k tó re n arzucą sejm ow i rząd, którego
on sam sobie w y b rać nie może. P aństw o m usi żyć — i w ty m żadna »su­
w erenność« n ie m oże być przeszkodą. Rząd m usi pow stać i m usi rządzić,
z sejm em czy m im o sejm u ” 7.
Do kogo były zw rócone powyższe słow a? K to m iał narzucić sejm ow i
rząd w b rew jego w oli? Tego „D ziennik Pow szechny” n ie precyzow ał. Sło­
wa te brzm iały ja k pogróżka. Z danie to jed n ak ukazało się w m omencie,
kiedy większość sejm ow a ju ż się w yłoniła. W św ietle poniższej w ypow ie­
dzi w zam kniętym gronie sta je się jasne, co m iał n a m yśli „D ziennik P o ­
w szechny”. 9 października 1919 r. Z. T arnow ski oświadczył, że dla uzys­
kania p arlam en tu dw uizbow ego konserw atyści gotowi są poprzeć zam ach
Piłsudskiego 8. Różnice m iędzy oddziałem krakow skim a w arszaw skim były
n a tu ry taktycznej — bardziej elastyczni i przew idujący krakow ianie w ięk­
sze persp ek ty w y w idzieli w sojuszu z cen tru m w łościańskim . G dyby tylko
istniały realne możliwości zarów no w oddziale w arszaw skim , ja k i galicyj­
skim , znaleźliby się ludzie gotow i poprzeć tzw. „rządy silnej ręki” 9.
U tw orzenie większości sejm ow ej ułatw iły rozbieżności w łonie ZLN.
W śród chłopów w chodzących w skład sejm ow ego ZLN, piętnow anych przez
posłów ludow ych jako zdrajców spraw y chłopskiej, panow ał ferm ent.
S p raw y te sta ły się przedm iotem debaty w Lidze N arodow ej. W yrażano
obawy, że n a tle spraw y ag rarn ej może dojść do rozpadu sejm owego klubu
ZLN, a nie posiadając w pływ ów na w si ZLN straci n a znaczeniu. N a po­
5 Protokół posiedzenia oddziału krakowsko-lwowskiego SPK 25 VII 1919, ADzT,
663; List S. Starzyńskiego do Z. Tarnowskiego z 9 I 1920, tamże, 666.
6 Zawada na drodze do jedności, „Czas”, 25 X 1919; E. P a s z k o w s k i , Groźny
chaos, „Dziennik Powszechny”, 27 IX 1919; Zmiany w gabinecie, „Dziennik Poznań­
ski”, 1 VII 1919; Bez kierownictwa, tamże, 28 VIII 1919.
7 Zródlo zamętu, „Dziennik Powszechny”, 11 XII 1919.
8 ADzT 661.
3 „Jestem pod wrażeniem wypadków na Węgrzech — w każdym razie objaw, jak
sądzę, b. dodatni, a może i dla innych być drogowskazem, jeśli nie zaraz, to na póź­
niej”. List J. Baworowskiego do Z. Tarnowskiego z 8 VIII 1919, ADzT 660.
6 — D ziałalność polityczna..,
82
siedzeniu lw ow skiej g rupy Ligi N arodow ej E dw ard D ubanow icz jedyne
w yjście w idział w rozbiciu ZLN n a p a rtie rep rezen tu jące poszczególne
klasy społeczne. Rów nież inni działacze dostrzegali w tym posunięciu je ­
dyną m ożliwość porozum ienia się z P S L „P iast” . Po d yskusji przy jęto
w niosek B. Longcham psa, k tó ry polecał posłom — członkom Ligi działanie
w k ieru n k u przekształcenia ZLN na g rupy klasow e z zachow aniem nad
nim i kierow nictw a Ligi N arodow ej 10.
N a przełom ie lipca i sierpnia odbył się zjazd kom isarzy i R ady G łównej
Ligi N arodow ej, na k tó ry m m iał być ro zp atry w an y pow yższy w niosek.
N ie w iem y, jak i b y ł przebieg dyskusji. Sw oje stanow isko przedstaw ił Du­
banow icz rów nież na zeb ran iu przyw ódców Zjednoczenia Narodowego,
szerzej uzasadniając potrzebę w ystąpienia z ZLN. Zw rócił uwagę, że za­
grożone zostały spraw y dwuizbow ości .parlam entu i inne k onstytucyjne
postulaty praw icy. Po drugie, że ZLN nie m a szans na utw orzenie w ięk­
szości. P o trzecie, że n ie m ożna dopuścić do przejścia chłopów do stro n n ictw
ludow ych 11.
10 sierp n ia 1919 r. m iał m iejsce w W arszaw ie zjazd Zjednoczenia N aro­
dowego, k tó ry sankcjonow ał rozłam . K ilka osób ze Staniszkisem n a czele
postanow iło pozostać w ZLN. Zjazd poprzedziło posiedzenie przedstaw i­
cieli partii, k tó re poprzednio w chodziły w skład ZLN — Z jednoczenia Lu­
dowego, N arodow ego S tronnictw a LudoWego i g rupy posłów ze Z jedno­
czenia N arodowego oraz Polskiego Zjednoczenia Ludowego, w spraw ie
utw orzenia wspólnego klubu. K lub ta k i ukonstytuow ał się w październiku
1919 r., a jego prezesem został Leopold Skulski, którego zm ienił n a tym
stanow isku w g ru d n iu E. Dubanow icz. W październiku utw orzono rów nież
p a rtię pod nazw ą N arodow e Zjednoczenie Ludowe. N arodow e S tronnictw o
Ludow e oficjalnie przyłączyło się 7 stycznia 1920 r. K lub NZL w sejm ie
stał się z m iejsca jednym z najw iększych — liczył 68 posłów ; w ty m tylko
22 z PZL.
W skład NZL w eszli w szyscy posłow ie Zjednoczenia Narodowego, w y­
wodzący się z G alicji W schodniej, tacy ja k T. Cieński, E. Dubanowicz,
S. Stroński itp . Ściśle b ył zw iązany z tą g ru p ą Teodorowicz 12. Szczególnie
dużą rolę odgryw ał D ubanow icz, jako prezes klubu. W jego też ręce zło­
żono kierow nictw o w alki o konstytucję, k tó ra po reform ie rolnej m iała
10 Sz. R u d n i c k i , Lwowska grupa Ligi Narodowej w św ietle własnych proto­
kołów z lat 1918—1919, „Przegląd Historyczny”, 1977, z. 4, s. 730—731.
11 R. W o j d a l i ń s k i , Sejm Ustawodawczy, BN, akc. 9238 masz., t. II, s. 525—
—528.
12 Teodorowicz formalnie nie wszedł do klubu, ale bez uzgodnienia z nim nie
przeprowadzała grupa Dubanowicza żadnego ważniejszego posunięcia. L. Dunin, re­
lacja ustna; Teodorowicz był też zwolennikiem rozłamu. Kilka lat później jakby po­
twierdzając swoje wcześniejsze opinie pisał: „Teraz Pan chyba sam widzi, jak byście
Panowie byli znieęzuleni i zneutralizowani przez małych ludzi i małe interesy w na­
rodowej demokracji”. List do S. Dąbrowskiego z 31 X 1925, papiery S. Dąbrowskiego,
zbiory pryw
83
stać się cen traln y m p u n k tem skupiającym uw agę sejm u. G rupa ta o trzy­
m ała możność także propagow ania sw ych poglądów poprzez prasę. S troński
przekonał Paderew skiego o konieczności posiadania dziennika, poniew aż
jedynie jego g ru p a wobec błędów narodow ej dem okracji zdolna je st prze­
ciw działać w pływ om socjalizm u i zagrodzić w Polsce drogę jedynow ładzt w u 13. Pierw szy n u m er „R zeczypospolitej” (60% udziałów m iał P ad erew ­
ski) ukazał się 15 czerw ca 1920 r. N a oblicze pism a zasadniczy w pływ
m iał od początku S tanisław Stroński, k tó ry sta n ą ł n a czele redakcji.
Działacze Zjednoczenia N arodow ego tw ierdzili, że pow odem rozłam u
są różnice taktyczne w spraw ie stosunku do rzą d u Paderew skiego, granic
i refo rm y ro ln ej. N atom iast działacze ZLN w rozm aity sposób daw ali w y­
raz przekonaniu, że różnic m iędzy N ZL a ZLN nie m a, że rozłam jest w y­
nikiem anim ozji osobistych i ulegania an ty en d eck im n astro jo m 14. R ację
m iały praw dopodobnie obie strony.
U tw orzenie NZL stw orzyło p o tencjalną m ożliwość pow ołania rząd u p a r­
lam entarnego. Je sie n ią naw iązane zostały rokow ania m iędzy PSL a NZL.
Do uzgodnienia były dw ie spraw y: refo rm a rolna i konstytucja. Rokow a­
nia te trw ały długo, często były zryw ane, przede w szystkim ze względów
taktycznych. Po upad k u rząd u Paderew skiego obie stro n y poszły na ustęp­
stw a: NZL w spraw ie rolnej, a PS L w spraw ie k onstytucji. Został podpi­
sany układ, na podstaw ie którego pow stała w sejm ie większość. Prem ierem
został przyw ódca k lu b u sejm ow ego NZL Leopold Skulski.
U kład przew idyw ał w spraw ie rolnej: jako podstaw ę uchw ałę z 10 lipca — 1. zachow anie m aksim um 60— 180 h a posiadania na obszarach prze­
ludnionych, n a pozostałych 180— 400 ha, 2. przestrzeganie kolejności przy
parcelacji: dobra państw ow e, fundacyjne, ofiarow ane z w olnej ręki, znisz­
czone przez w ojnę, źle gospodarow ane, 3. z ziem i n a parcelację przeznaczał
60% na gospodarstw a do 25 m orgów , 30% n a 25— 40 m orgów , 10% na
40— 80 m ordów . W spraw ie k o n sty tu cji: 1. prezy d en t w y b ieran y n a 5 lat
przez Zgrom adzenie N arodow e (sejm i senat) z p raw em w eta wobec uchw ał
sejm u, 2. se jm w y b ieran y n a 5 lat w głosow aniu 5-przym iotnikow ym , 3.
senat w y b ieran y w większości przez sejm spoza swego grona (70 osób),
przedstaw iciele sam orządu (30), w iryłiści (21). Poza ty m układ przew idy­
w ał w yasygnow anie fu nduszy na uruchom ienie przem ysłu, zapom ogi dla
bezrobotnych oraz na zakup żyw ności i u b rań dla robotników . Do tego za­
pow iadał cały szereg posunięć u ję ty c h w postaci K odeksu P racy . Jed n o ­
cześnie u k ład ające się stro n y zobow iązyw ały się pozostaw ić rządow i w ol­
ną ręk ę w unicestw ieniu „prób a n a rc h ii” 1S.
13 List S. Strońskiego do I. Paderewskiego z 25 IV 1920, AAN, i OO/II, mki 29590,
k. 1—3.
14 J. Z d a n o w s k i , Dziennik, 16 X 1919, PANKr., 7862 masz.; K. L u t o s ł a w ­
s ki , Z rozważań posejmowych, „Sprawa”, 5 IX 1919; pł., Z prac sejmowych, tamże,
5 XII 1919.
15 Umowa większości sejm owej, Warszawa 12 X II 1919, [w :] Program NZL, War­
szaw a 1919, s. 17—20.
84
G dy zbliżał się upadek gab in etu Paderew skiego, S P K dążyło do u trz y ­
m an ia w rządzie Paderew skiego i Bilińskiego, tego pierw szego na stano­
w isku m in istra spraw zagranicznych. W chw ili u p ad k u rząd u K P K bronił
Bilińskiego, a oddział w arszaw ski był za m ocniejszym poparciem P a d e re w ­
skiego.
W iększe różnice w ystąpiły przy ocenie rząd u Skulskiego. „D ziennik Po­
w szechny” pisał, że należy rząd poprzeć, do przyszłej pracy m inistrów od­
nosić się z zaufaniem , a program „nie sta w ia opinii um iarkow anej przed
koniecznością zastrzeżeń zbyt stanow czych” . „Czas” jeszcze przed utw o­
rzeniem gabinetu, gdy stało się Wiadome, że prem ierem m a być Skulski,
zam ieścił a rty k u ł krytycznie oceniający m ożliw ości nowego p rem iera:
„A ptekarz i chem ik organizujący adm in istrację!” N ader rzadko zdarzały się
„Czasowi” ta k niew ybredne opinie personalne. Niechęć „Czasu” do rządu
w ynikała z uznania g rupy D ubanow icza za odkom enderow aną przez naro­
dow ą dem okrację do kontroli NZL. Po u tw orzeniu gab in etu pisał, że grupa
Teodorow icza i D ubanow icza były przeciw ne większości i nie rokow ał ga­
binetow i długiego żyw ota 16. Zgodnie ze stanow iskiem „Czasu” K P K nie
p o p arł gabinetu, zachow ując w obec niego rezerw ę. N atom iast oddział w a r­
szaw ski S P K b y ł za Skulskim , ty m bardziej że m inistrem spraw iedliw ości
zastał rea lista J a n H ebdzyński. N a tle stosunku do rzą d u doszło w ew nątrz
stro n n ictw a do tak daleko idących różnic, że w arszaw iacy zagrozili w ystą­
pieniem z S P K 17.
W lipcu oddział krakow sko-lw ow ski S P K podejm ując uchw ałę o w ięk­
szości sejm ow ej gotów był poprzeć każdy rząd bez narodow ych dem okra­
tów i socjalistów . Pow odem rezerw y K P K i „Czasu” w obec rząd u Skul­
skiego nie b y ł program . Pom im o zastrzeżeń rów nież b yli zdania, że należy
w ciągnąć do rząd u PSL „P iast”, lecz przew ażyły opinie personalne i ocena
NZL. „Czas” uważał, że narodow a dem okracja, chociaż oficjalnie pozosta­
je poza rządem , posiada w nim W. G rabskiego jako m in istra skarbu,
a „także obsadziła swoim i ludźm i (p. Dubanow icz) m iejsca przyw ódców
w N arodow ym Z jednoczeniu Ludow ym , k tó re tw orzy — ja k w iadom o —izbę niższą narodow ej dem okracji” 18.
Je d n a k rząd stał się obiektem ataków narodow ej demokracja. W ybrała
ona do tego celu m in istra sp raw zagranicznych Stanisław a P atk a, m iano­
w anego n a to stanow isko n a życzenie Piłsudskiego. Pow odem ataków był
b ra k zgody n a politykę prow adzoną przez rząd na w schodzie, zgodną z za­
łożeniam i Piłsudskiego. W obronę w zięła P a tk a prasa konserw atyw na
w szystkich trzech dzielnic, uznając zam iar jego obalenia za w ielki błąd.
16 N owy gabinet, „Dziennik Powszechny”, 14 XII 1919; Program rządu, tamże,
19 XII 1919; Przed tworzeniem gabinetu, „Czas”, 11 XII 1919; Trzecia próba, tamże,
13, 14 XII 1919.
17 List M. Chylińskiego do Z. Tarnowskiego z 1 1 1920, ADzT 666.
18 Na rozstajnych drogach, „Czas”, 22 III 1920. Podobnie oceniał sytuację „Kurier
Polski” iw artykule Stanowisko Związku Ludowo-Narodowego z 13 XII 1919.
85
S P N uznało, po d yskusji n a zjeździe, politykę narodow ej dem okracji w n aj­
w ażniejszych a k tu aln y ch kw estiach za „niebezpieczną dla spraw y polskiej” .
Zm ienił też stosunek do rząd u K P K , zgłaszając sw oje poparcie 19. Do dym i­
sji rządu form alnie doszło jed n ak n a innym tle niż niepow odzenia na
wschodzie. Pod w pływ em ataków byłych członków PSL „W yzw olenie”
doszło do rozłam u w PSL i zostało ono zm uszone w ycofać się z kom pro­
m isu w spraw ie konstytucji. N ie bacząc na ciężką sy tu ację państw a, w mo­
m encie o dw rotu w ojsk polskich na wschodzie, 9 czerw ca 1920 r. rząd
Skulskiego podał się do dym isji.
Po k ilku nieudanych próbach stw orzenia rządu centrolew icow ego po­
w ołano n a w niosek ZLN rząd fachow y W. Grabskiego. K P K przy rokow a­
niach usiłow ał, ze w zględu na sytuację państw a, doprow adzić do utw orze­
nia rząd u jedności narodow ej. G otów b y ł przy tym , pod w arunkiem u sta­
lenia polityki zagranicznej, poprzeć gabinet skupiający całe cen tru m i le­
wicę 20. G abinet G rabskiego po p arły ZLN i NZL, inne g ru p y uczyniły to
z zastrzeżeniem . K P K swój stosunek do rząd u uzależnił od jego składu. Nie
znając go jeszcze, zastrzegł się przeciw ko pow ierzeniu teki m in istra spraw
zagranicznych Ignacem u Szebeko. Został nim ostatecznie E ustachy Sapie­
ha. Niezadow olony b y ł rów nież z łączenia w jednym ręk u przez G rabskiego
stanow iska p rem iera i m in istra skarbu, czego jed n ak nie uw zględniono 21.
O statecznie K PK, pom im o zastrzeżeń, poparł rząd. Zresztą w kilka dni
po jego u tw o rzen iu pow ołano Radę O brony P aństw a, k tó ra znacznie
zm niejszyła rolę rządu. Z ram ienia K P K do RO P w szedł J. K. Fedorowicz.
Rząd nie u trz y m ał się długo. Po niepow odzeniach rokow ań w Spa i w
zw iązku z coraz gorszą sy tu acją na froncie w schodnim na posiedzeniu ROP
postanow iono utw orzyć rząd koalicyjny z W itosem jako prem ierem .
W przesileniu tym K P K odegrał znaczną rolę. W zaistniałej sytuacji
Uznał za konieczne w ciągnięcie do rząd u lew icy. „Czas” u jął to w sposób
następujący: „W zasadniczym k ieru n k u działań rządu przew agę trzeba zdać
W ręce przedstaw icieli stronnictw opierających się o w arstw y w łościań­
skie i robotnicze” . Przyczyny takiego stanow iska nie ukryw ano. „G abinet
jest koalicyjny, ale p iętn o polityczne n ad aje m u lew ica — pisał Ignacy
Rosner. — A lbow iem n a w ew n ątrz i na zew nątrz lew ica w tej chw ili osła­
nia praw icę, a nie n a o dw rót” 22. D latego K P K i prasa SPK w zięły w Obro­
nę D aszyńskiego przed atakam i p rasy narodow odem okratycznej oraz
19 Układy, „Dziennik Poznański”, 31 XII 1919; Atak na Patka, tamże, 15 IV 1920;
Stronnictwa a polityka rządu, tamże, 5 V 1920; Przesilenie, „Gazeta Powszechna”, 1 V
1920; Obrady Prawicy Narodowej, „Czas”, 7 V 1920; Przesilenie, „Dziennik Powszech­
ny”, 31 V 1920.
20 Przesilenie w permanencji, „Dziennik Powszechny”, 15 VI 1920; Komunikat
&PK, „Dziennik Poznański”, 4 XII 1920.
21 Nowy gabinet, „Czas”, 25 VI 1920.
t
22 Rząd obrony państwa, „Czas”, 23 VII 1920; Zm., Rząd obrony i pokoju, „Ku­
rier Polski”, 25 VII 1920.
86
uznały W itosa za najlepszego k an d y d ata na p r e m ie r a 23. W ystąpienia te
b y ły jed n ak stonow ane ze w zględu n a rolę m ediatora m iędzy lew icą a p ra ­
wicą, jakiej podjął się K PK . M. in. Baw orow ski, Fedorow icz i Stesłowicz
udali się do Piłsudskiego, b y w ysondow ać jego opinię na tem at m ającego
pow stać rządu. W sejm ow ym ośw iadczeniu program ow ym po utw orzeniu
rząd u W itosa J. K. Fedorow icz m ów ił o roli k lu b u w m inionych dniach:
„W ysoka Izbo! K lub P racy K onstytucyjnej s ta ra ł się od pierw szej chwili,
w której w ybuchło przesilenie rządow e, łagodzić przeciw ieństw o, a b y uła­
twić, o ile jego liczbowo skrom ne siły k u tem u służyć m ogły, skupienie
ogólne w im ię idei .państw a” 2i.
Rząd Jedności N arodow ej p o p arły zarów no ZLN, ja k i PPS . Z ram ie­
n ia K P K w szedł do niego Stesłow icz jako m in iste r poczt i telegrafów . Je d ­
nak konserw atyści krakow scy i poznańscy staw iali przede w szystkim na
a u to ry te t Piłsudskiego. „D ziennik Poznański”, k o m entując fa k t pow ołania
ROP, po peanach na jego cześć, przestrzegał: „A jeśli jasne stalow e spoj­
rzenia spod krzaczastych b rw i nam iętn y m w aśniom p a rty jn y m nie położą
k resu w chw ili niebezpieczeństw a, n aró d odw róci się od sw ych przyw ód­
ców z pogardą, a pójdzie za sw ym jedynym W odzem w szarym żołnierskim
u b ran iu ” 25.
Zbliżał się p u n k t k u lm inacyjny w alki o granice. W kw estii granic mo­
żem y w yodrębnić dw a zakresy zagadnień: 1. granica zachodnia polsko-nie­
m iecka, gdzie Polska w alczyła o w łączenie do swego obszaru ziem etno­
graficznie polskich, oraz spraw a Śląska Cieszyńskiego; 2. granica w schod­
nia, gdzie realizow ana by ła próba aneksji tery to rió w niepolskich.
S praw a granic zachodnich w śród polityków polskich w zasadzie nie
w yw oływ ała rozdżw ięków m im o różnego stopnia zaangażow ania się pov szczególnych stronnictw . Zarów no K o m itet N arodow y Polski, jak i P iłsu d ­
ski sta li na stanow isku, że spraw a leży w yłącznie w kom petencji E n te n ty 28.
N aw et p rasa endecka, m im o podkreślania przez Dm owskiego ważności
ziem zachodnich dla Polski, pośw ięcała im stosunkow o m ało m iejsca. W y­
nikało to z tezy o dyplom atycznej drodze ich odzyskania. Stanow isko po­
dobne 'zajm ow ała większość prasy praw icow ej, z w y jątkiem w ielkopol­
skiej. „D ziennik P oznański” b y ł jed y n y m pism em konserw atyw nym , k tóre
stało n a stanow isku, że głów nym w rogiem są Niemcy, a W schód należy
23 Idea rządu koalicyjnego, „Czas”, 4 VII 1920; W. W., Chłop realistyczny, „Dzien­
nik Powszechny”, 20 V 1920.
24 Próby nowego przesilenia, „Czas”, 3 VII 1920; Komunikat KPK, „Dziennik
Poznański”, 4 VII 1920; Klub Pracy Konstytucyjnej, tamże, 6 VII 1920; SSSU, 24 VII
1920, pos. 166, ł. 17.
25 Obrona państwa, „Dziennik Poznański”, 4 VII 1920.
26 K. D ł u s k i , Wspomnienia z Paryża, Warszawa 1920, s. 32. „W tej chwili —
mówił Piłsudski — Polska jest właściwie bez granic i wszystko, co możemy w tej
mierze zdobyć na zachodzie, zależy od Ententy, o ile zechce ona mniej lub więcej
ścisnąć Niemcy”, W. B a r a n o w s k i , Rozmowy z Piłsudskim, Warszawa 1938, s. 124.
i
87
traktow ać jako ty ły fro n tu zachodniego 27. K iedy jed n ak rozstrzygały się
losy Poznańskiego po pow staniu, rów nież składał je w ręce E ntenty.
M ało m iejsca pośw ięcał spraw om ziem zachodnich „Czas” . O stosunku
do W ielkopolski świadczyło zdanie stw ierdzające, że „czy granica pójdzie
trochę bliżej czy dalej W arty, różnicy nie m a” 28 S praw a Górnego Śląska
p arokrotnie tra fia ła na łam y „Czasu”, k tó ry stał zaw sze n a stanow isku
przynależności Śląska do Polski.
Bardziej oba dzienniki zajm ow ała spraw a stosunku W ielkopolski do
reszty k ra ju i odw rotnie. W racała ona w ielokrotnie na łam y pism. „Czas”
kry tycznie odnosił się do objaw ów separatyzm u wielkopolskiego. „D ziennik
P oznański”, k tó ry na ogół w ystępow ał za un ifik acją kraju, bronił odręb­
ności b. zaboru pruskiego, gdy dochodziło do k o n k retn y ch posunięć, w y­
suw ając n a p lan pierw szy trudności n a tu ry technicznej. N atom iast „G a­
zeta Pow szechna” , k tórej w ydaw anie wówczas podjęły koła zbliżone do
„D ziennika Poznańskiego” , w ystępow ała za utrzym aniem odrębności eko­
nom icznej, ośw iaty itp., uw ażając, że n ajlep sza je st federacja ty p u szw aj­
carskiego czy USA. O perow ano rów nież argum entem , że system federacyjny pozwoli włączyć do Polski G órny Śląsk 29.
N astroje autonom iczne reprezentow ane przez część p rasy w ielkopol­
skiej w ynikały przede w szystkim z tego, że po pierw sze — W ielkopolska
nie była zniszczona i w porów naniu z „W arszaw ą” znajdow ała się w znacz­
nie lepszej sy tu acji gospodarczej, po drugie — klasy posiadające, korzysta­
jąc ze w zględnie dobrej sytuacji gospodarczej i trad y cji solidaryzm u n a ­
rodowego, sta ra ły się bronić W ielkopolski przed w pływ am i prądów rad y ­
kalnych przenikających z ziem b. zaboru rosyjskiego.
O w iele bardziej skom plikow ana niż spraw a granic zachodnich była
spraw a granic wschodnich. W kw estii zasięgu granicy w schodniej oraz po­
lityki w schodniej ścierały się dw ie koncepcje: federacyjna i inkorporacyjna, zw ana czasam i przez przeciw ników aneksjonistyczną.
Federaiiści tw ierdzili, że R osja nigdy nie zgodzi się na istnienie silnej
i niepodległej Polski. Je d y n y m sposobem osłabienia Rosji je st rozczłonko­
w anie jej na m niejsze p ań stw a narodow e. Polska w edług założeń tego pro­
gram u m iała utw orzyć federację z państw am i, k tó re pow staną na gruzach
carskiej Rosji. W węższej w ersji federacja ta m iała obejm ow ać k raje leżące
W granicach Polski przedrozbiorow ej. Z w olennikam i koncepcji federacyj­
nej było P P S i PSL „W yzw olenie”. Jako zw olennik tej koncepcji deklaro­
w ał się rów nież Piłsudski, chociaż m otyw y, k tó re go do niej skłaniały, były
inne niż P P S i PSL „W yzw olenie” 30.
27 Nasza nowa polityka wschodnia, „Dziennik Poznański”, 4 XII 1919.
28 F. P a p é e , O niezbędnych granicach, „Czas”, 23 XI 1919.
23 Samodzielna armia wielkopolska, „Czas”, 14 VIII 1920; A. M., Separatyzm poz­
nański, tamże, 13, 14 IX 1920; Imponderabilia, „Dziennik Poznański”, 22 V 1920;
M. K o z ł o w s k i , Dzielnice i Polska dzielnicowa, „Gazeta Powszechna”, 15 IV
1920; K u czemu idziemy, tamże, 19 V 1920.
30 Koncepcję tę szczegółowo omówili: K. G r ü n b e r g , Polskie koncepcje fede-
68
Poglądy narodow ej dem okracji ukształtow ał Dm owski. W ychodził on
z założenia, że m iędzy N iem cam i a Rosją może istnieć tylko państw o jedno­
lite, silne i rozległe. Uważał, że wcześniej czy później dojdzie do odbudo­
w ania „b iałej” Rosji. Rozbicie Rosji — jego zdaniem — nie leży w in te re ­
sie Polski, gdyż nowo pow stałe państw a graniczące z Polską m ogą dostać
się pod w pływ y niem ieckie. Z tego pow odu żądał bezpośredniej granicy
z R osją i w łączenia ziem , k tóre p rzypadną Polsce, bezpośrednio w granicep ań stw a polskiego. G ranice z 1772 r. uw aża D m owski za nierealne. Do Pol­
ski pow inny być w cielone gubernie kow ieńska, w ileńska, grodzieńska, część
m ińskiej i W ołyń. Co do Litw y, to w edług D m ow skiego „obszar języka
litew skiego” pow inien być zorganizow any jako odrębny kraj w granicach
p ań stw a polskiego i pow inien otrzym ać rodzaj a u to n o m ii31. Bardziej ela­
styczne stanow isko w stosunku do L itw y spow odow ane było fak tem po­
w stania państw a litew skiego, k tó re nie chciało unii z Polską. G alicja
W schodnia w m niem aniu endecji była obszarem polskim , o którego przy ­
należności nie należy n aw et dyskutow ać.
Poglądy ziem ian kresow ych n a spraw ę przynależności ty c h ziem nie
były jednolite i k ształtow ały się w zależności od zm ieniającej się iy tu a c ji
politycznej. O dm ienne koncepcje reprezentow ano do chw ili pow stania pań­
stw a polskiego, inne, gdy na te ziem ie w kroczyły w ładze polskie. P o lityka
w ładz polskich też była daleka od jednolitości 32.
P o d koniec 1918 r. coraz bardziej p opularny staw ał się w W ilnie po­
gląd, że jeżeli nie da się osiągnąć zw iązku z całą L itw ą historyczną, to
należy dążyć do w cielenia jej polsko-białoruskiej części z W ilnem do Pol­
ski. D la p rzedstaw ienia i obrony pow yższych założeń D elegacja R ad Pol­
skich L itw y i B iałorusi w ysłała sw ych przedstaw icieli do P ary ża. R epre­
zentow ali oni stanow isko zarów no lew icy dem okratycznej, ja k i praw icy
ziem iańskiej przeciw staw iającej idei in korporacji k ieru n e k „krajo w y ” .
W ystępując za federacją w ychodzono z założenia, że sam odzielnie te ziem ie
istnieć nie m ogą i jeżeli nie chce się, by znalazły się w ręk ach radzieckich,
należy je związać z P o ls k ą 33. Różnice zaczynały się przy próbach określe­
nia zakresu zw iązku z Polską tych ziem.
ralistyczne, Warszawa 1971; J. L e w a n d o w s k i , Federalizm. Litw a i Białoruś
w polityce obozu belwederskiego, XI 1918 — IV 1920, Warszawa 1962. Patrz także
list J. Piłsudskiego do L. Wasilewskiego z 8 IV 1919 w : L . W a s i l e w s k i , Józef
Piłsudski jakim go znalem, Warszawa 1935, s. 233.
v
31 Protokół posiedzenia KNP 2 III 1919, [w:] Dokumenty i materiały do stosun­
ków polsko-radzieckich, t. II, Warszawa 1961, dok. 88; R. D m o w s k i , Polityka pol­
ska i odbudowanie państwa, wyd. 2, Warszawa 1926. Z publikacji naukowych patrz
R. W a p i ń s k i , Endecka koncepcja polityki wschodniej w latach 1917—1921, Gdańsk
1967.
32 A. D e r u g a, Polityka wschodnia Polski wobec ziem Litwy, Białorusi i Ukrai­
ny (1918—1919), Warszawa 1969; W. G o s t y ń s k a , Stosunki polsko-radzieckie, 1918—
—1919, Warszawa 1972; A. J u z w e n k o , Polityka Polski wobec „białej” Rosji, Wro­
cław 1974.
33 Instrukcja dla Delegacji, BAN LSRR, F 9, 2333, k. 20—21; L. Ł u b i e ń s k i ,
89
P o w ycofaniu się N iem ców z B iałorusi i U krainy pow tórzyła się sy tu a­
cja z okresu rew olucji. Doszło do żyw iołow ych w ystąpień chłopskich, nie­
raz bardziej k rw aw ych niż uprzednio. W łaściciele dw orów opuszczali je,
uciekając do m iast. G dy Polacy zajm ow ali M ińsk, panow ały n a ogół na­
stroje przychylne dla nich. Je d n ak zachow anie się w o jsk polskich ja k
w k ra ju okupow anym — rekw izycje i rab u n k i oraz w ypadki rozstrzeliw a­
nia ludzi n iew in n y ch — szybko zm ieniły nastroje. W znacznej m ierze przy­
czyniła się do tego rów nież ad m in istracja cyw ilna. W pow iatach rządzili
często urzędnicy re k ru tu ją c y się z m iejscow ych obszarników , k tórzy prze­
prow adzali porachunki z ludnością białoruską.
Działo się tak, m im o że jeszcze w 1919 r., po dośw iadczeniach z I K or­
pusem i w ojskam i niem ieckim i, ziem ianie w M ińsku podjęli uchw ałę, by
zaniechać zem sty i porachunków za krzyw dy. W uchw ale piętnow ano jako
zdrajców spraw y polskiej tych, k tórzy w ezw ą na' w łasną ręk ę w ojsko do
egzekucji karnych, „bo co było grzechem przy Niem cach, będzie zbrodnią
przy rządach polskich” 34.
W listopadzie 1918 r. K om isja L itew ska zw róciła się do Piłsudskiego
o ferując stw orzenie ochotniczej dyw izji litew sko-białoruskiej. Z iem iaństw o
kresow e trak to w ało Piłsudskiego jako człow ieka ze swojej sfe ry i liczyło
na jego pomoc. 25 listopada 1918 r. P iłsudski nakazał gen. Iwaszkiewiczo­
w i podjąć pracę nad organizacją dyw izji litew sko-białoruskiej. 6 grudnia
1918 r. założono w W arszaw ie Zw iązek Polaków z Kresów , którego orga­
nem w ykonaw czym był K om itet O brony Kresów . Była to o rg an iz ac ja ;nie­
liczna (E. W oyniłłow icz podaje liczbę 410 członków), ale w pływ ow a. Na
czele K O K sta ł E. Sapieha. W skład K O K w eszli zarów no reprezentanci
kresów litew skich, ja k i białoruskich. N ajw iększy sw ój w ysiłek skierow ał
KOK n a organizację dyw izji. Od zajęcia W ilna w k w ie tn iu 1919 r. działal­
ność jego zm niejszyła się. Zw iązek Polaków z K resów uznany przez rząd
za re p re z e n ta n ta polskiej ludności kresow ej otrzym ał od rząd u znaczną
zapom ogę pieniężną n a pomoc dla swoich członków 3S.
K resy stały się jed n y m z podstaw ow ych tem atów polskiej prasy. „Róż­
ne in sty tu cje kresow e prow adziły w ted y ta k intensyw ną i hałaśliw ą kam ­
panię n a rzecz przyłączenia kresów jako ziem odw iecznie polskich, że
większość opinii publicznej (nie popełnię chyba błędu — pisał S. Z abieł-
Zagadnienia polityczne na Białej Rusi. Memoriał 10 XII 1918, AAN, 39/1/937, ss. 12
niasz.; A. M e y s z t o w i c z , Memoriał o Litwie i Białej Rusi złożony w imieniu
Rady Litew skiej i Białoruskiej misji Noulensa 25 IV 1919, AAN, 39/11/952, ss. 14 masz.;
J. Ż ó ł t o w s k i , Wspomnienia, BN, akc. 7954 rkp, s. 276—279.
34 Uchwała ziemian Białorusi. MSZ otrzymał odpis uchwały 4 IV 1919, CAW,
300/34, k. 688.
35 E. W o y n i ł ł o w i c z , Wspomnienia, t. I. Wilno 1931, s. 219—220, 234;
H. O b i e z i e r s k a , Pamiętnik, zbiory pryw., masz., cz. III, s. 13; M. O b i e z i e r s ki , Fara da se, „Słowo”, 5 X 1924; Kom itet Obrony Kresów Wschodnich, tamże, 27
Xl 1925;A . K i e n i e w i c z , Pamiętnik, zbiory pryw., masz., s. 306.
90
ło — obejm ując nią rów nież większość robotników i chłopów) uw ierzyła
szczerze, że spraw a ziem kresow ych je s t sp raw ą polską” 36.
W iele m iejsca spraw om kresow ym pośw ięcała prasa konserw atyw na.
N a jej łam ach publikow ali często swoje a rty k u ły działacze zw iązani z kre­
sami, tacy ja k E dw ard Paszkow ski w „Czasie” i „D zienniku Pow szechnym ” ,
M ichał O biezierski w „D zienniku Pow szechnym ”, Stanisław M ackiewicz
i S tefan H ulanicki w „D zienniku P oznańskim ” oraz w ielu innych.
„Czas” przez cały okres w alki o k resy popierał politykę Piłsudskiego.
Od odezw y w ileńskiej uzna odrębność ziem litew skich i białoruskich, ale
jed y n ie w zw iązku z Polską będzie w idział dla nich szanse rozw oju. N aj­
korzystniejsze rozw iązanie dla obu stron w idział w pow rocie do federacji
jagiellońskiej. Podobnie uznaw ał za korzystne, z p u n k tu w idzenia polskie­
go, utw orzenie sam odzielnego państw a ukraińskiego z granicą na Z bruczu 37.
Jednocześnie „Czas” uważał, że ziem ie te pow inny być zajęte przez
w ojsko polskie. A takow ał socjalistów za propagandę w k ieru n k u zakoń­
czenia w ojny. B ył przeciw ny zaw arciu pokoju z R osją Radziecką. Jego zda­
niem , tylko stw orzenie m iędzy R osją a Polską p ań stw zw iązanych federa­
cją z Polską może zabezpieczyć ją od w schodu. G ranica R osji w inna być
o d su n ię ta co najm niej do granic 1772 r. Stąd w y n ikała też k ry ty k a polityki
narodow ej dem okracji dążącej do granicy w zdłuż tzw. linii Dm owskiego 38.
Sw oje stanow isko w spraw ie pokoju z R osją Radziecką i granicy w schod­
niej zakom unikow ała P iłsudskiem u specjalna delegacja S tronnictw a P ra ­
w icy N arodow ej (w lu ty m 1920 r. przyjęło tę nazw ę S tronnictw o P ra c y
K o n sty tu c y jn e j) przedstaw iając m u rezolucje R ady N a c z e ln e j39.
Stąd też radość „Czasu” z pow odu kam panii kijow skiej. Postulow ał
zajęcie Odessy i Chersonia. Sw oje plany aneksjonistyczne u b rał w barw y
m isji na wschodzie. „K rocząc n a brzegi M orza Czarnego, czynim y to nie
tylko dla zabezpieczenia naszych w schodnio-południow ych granic, ale
w interesie Europy, a szczególnie w interesie koalicji” 40.
W okresie odw rotu „Czas” m obilizow ał opinię publiczną do w stępow a­
n ia do arm ii i obrony k raju . B ronił też konsekw entnie Piłsudskiego przed
atak am i p rasy endeckiej. R ada N aczelna SPN, poza w yrażeniem przekona­
nia, że „cały k raj sk u p i się w tej chw ili z ufnością przy osobie naczelnika
p ań stw a i naczelnego w odza”, podjęła k roki nieoficjalne, by przeciw dzia­
łać propagandzie antypiłsudczykow skiej. Zarząd w ydelegow ał kilka osób
36 S. Z a b i e 11 o, Pamiętnik, zbiory pryw., cz. II, s. 109.
37 Dawne W. Ks. Litewskie, „Czas”, 1 V 1919; L itw a i Korona, tamże, 24 IV 1919;
Co dalej, tamże, 23 VIII 1919; Polska a Litwa, tamże, 20 IX 1919.
38 Socjaliści a Piłsudski, „Czas”, 1 X 1919; Dokąd idziem y na froncie wschodnim,
tamże, 2 X 1919; Propozycje pokojowe bolszewików, tamże, 2 I 1920; Front i program
polityczny, tamże, 12 I 1920; Pokój za cenę sprawiedliwości, tamże, 5 II 1920; Zwycię­
stwo polskie, tamże, 12 II 1920; Nasze porozumienie z przyszłą Rosją, tamże, 2 IV 1920
39 Z prawicy narodowej, „Dziennik Powszechny”, 29 III 1920.
40 Po zajęciu Kijowa, „Czas”, 13 V 1920.
91
do rozm ów z politykam i ZLN i NZL. N ie dotarli oni do abpa Teodorow icza, k tó ry opuścił W arszawę. Skulski przyrzekł, że nie dopuści do czynne­
go w ystąpienia praw icy przeciw ko Piłsudskiem u, ale jednocześnie zazna­
czył, że kierow nictw o NZL objęli D ubanow icz i Stroński, k tó rzy p ałają
nienaw iścią do Piłsudskiego. W izyta H enryka Potockiego u Piłsudskiego
skończyła się skutkiem nie zam ierzonym — Potocki w yszedł z rozm ow y
przekonany, że należy go usunąć” 41. O d tego czasu stosunek do P iłsud­
skiego stanie się pow odem zgrzytów w SPN.
„D ziennik P ow szechny” zajm ow ał nieco odm ienne stanow isko od „Cza­
su” . Słabiej akcentow ał dążności federacyjne, za to znacznie m ocniej p ra ­
w a Polski do granic 1772 r. N atom iast w spraw ach pokoju i dalszej w ojny
z R osją R adziecką zajm ow ał stanow isko identyczne ja k „Czas” , poczynając
od k ry ty k i polityki P P S w końcu 1919 r. i reakcji na radzieckie propozy­
cje pokojowe. W ystępow ał za dalszym prow adzeniem w ojny, jeżeli stro n a
radziecka nie przyjm ie w szystkich w aru n k ó w polskich. T raktow ał przy
tym rząd radziecki jako tym czasow y 42.
Identyczne stanow isko co „Czas” zajm ow ał „K u rier Polski” , zarów no
co do zasięgu granic, uw ażając, że należy dążyć do M orza Czarnego, ja k
i w arg um entacji 43. Podobnie ja k „Czas” bronił Piłsudskiego, gdy nato­
m iast „D ziennik Pow szechny” czynił to w sposób pośredni, a tak u jąc poli­
tykę endecką.
„D ziennik Poznański” początkow o nie w ypow iadał się ani za jedną, ani
za d ru g ą koncepcją granicy w schodniej. Uważał, że najlepszym rozw iąza­
niem byłoby w skrzeszenie W. Ks. Litew skiego, ale jednocześnie dostrzegał
zalety inkorporacji. D la publicystów tego pism a jedno nie ulegało w ątp li­
wości, że o granicy w schodniej, w odróżnieniu od zachodniej, pow inna
decydować siła. „G ranice wschodnie, to sp raw a naszych bagnetów — pisał
Stokalski — i one tylko, w yłącznie one opisać je pow inny, idąc śladam i
kopców i m ogił pierw szego polskiego korpusu” . Uznaw ano, że lepsza jest
Wojna z R osją niż granica e tn o g ra fic z n a 44. W raz ze zw ycięstw am i na
Wschodzie rosło przekonanie o konieczności rozw iązania federacyjnego.
Jednocześnie coraz częściej pisano pozytyw nie o Piłsudskim , a krytycznie
o polityce narodow ej dem okracji. W okresie porażek stanow isko konser­
w atyw nych pism w ielkopolskich było podobne do stanow iska innych pism
tego kierunku.
41 O pobór powszechny, „Czas”, 31 VII 1920; Uchwały prawicy narodowej, tam­
że, lo VII 1920; List M. Chylińskiego do Z. Tarnowskiego z 2 VIII 1920, ADzT 676.
42 Cui bono, „Dziennik Powszechny”, 29 X 1919; E. P a s z k o w s k i , Nota poko­
jowa bolszewików, tamże, 1 II 1920; W zawieszeniu, tamże, 6 II 1920; „Prawda o po­
koju”', tamże, 12 II 1920; E. P a s z k o w s k i , Z kim i jak paktować, tamże, 14 II 1920.
43 A. Z., Nasz program wschodni, „Kurier Polski”, 17 VIII 1919; A. Z., Rosja, En­
genta, tamże, 31 VIII 1919.
44 S t o k a l s k i , Wschodnie strategiczne granice państwa polskiego, „Dziennik
Poznański”, 14 X 1919; S. H u l a n i c k i , Perspektyw y pokojowe, tamże, 18 II 1920.
92
„D ziennik Poznański” w odróżnieniu od „Czasu” i „D ziennika Po­
w szechnego” udzielał w ięcej m iejsca problem om ukraińskim niż litew sko-białoruskim . Był to praw dopodobnie efekt w pływ ów S tefana H ulanickie­
go. „D ziennik P oznański” w skazyw ał, że podobnie jak na ziem iach litew sko-białoruskich n a U krainie porozum ienie u tru d n ia ją stosunki społeczne.
I tu, i tam Polacy re p re z e n tu ją w ielką w łasność ziem ską. P roblem te n
dostrzegało rów nież polskie ziem iaństw o n a U krainie, gotowe dobrow olnie
ofiarow ać część swej ziem i n a parcelację 43. W „D zienniku P oznańskim ”
zw racano uw agę przede w szystkim na gospodarcze znaczenie kresów jako
te re n u ekspansji i kolonizacji. H ulanicki uznając potrzebę stw orzenia p ań ­
stw a ukraińskiego jednocześnie uw ażał, że Polacy są tam jed y n y m elem en­
tem państw otw órczym i z tego pow odu należą się im specjalne p r a w a 46.
T ak nie zam askow anego aneksjonizm u pod płaszczykiem federacji nie re­
prezentow ał żaden in n y publicysta.
Do 1920 r. narodow a dem okracja nie chciała pokoju z R osją Radziecką
licząc na zw ycięstw o „białych”. Na naradzie Ligi N arodow ej kilkanaście
dni przed w y p raw ą kijow ską zeb ran i doszli do w niosku, że układ z P e tlu rą
je st błędem , ta k sam o ja k tw orzenie niezależnego p ań stw a ukraińskiego.
A takow ano rząd Skulskiego za uleganie P iłsudskiem u w spraw ie polityki
w schodniej 47. D latego od k w ie tn ia 1920 r. narodow a dem okracja za gene­
ra ln ą zasadę swej polityki przyjm ie atakow anie polityki w schodniej P ił­
sudskiego jako aw an tu m ictw a.
Czołowi politycy NZL prow adzili diam etralnie ró żn ą politykę. Rząd pod
k ieru n k iem Skulskiego w spółpracow ał z P iłsudskim w jego polityce
w schodniej. N atom iast S trbński w „R zeczypospolitej” od pierw szego n u ­
m eru przy stąp ił do w alk i z P iłsudskim . U znając w y p raw ę kijow ską za n ie ­
potrzebną dom agał się jego usunięcia ze w szystkich stanow isk. To on
p ierw szy użył określenia o „cudze n a d W isłą” , jeszcze w przeddzień b itw y
w a rs z a w sk ie j48. W czasie w o jn y polsko-radzieckiej i rokow ań ry sk ic h
S tro ń sk i utożsam iał się całkow icie z po lity k ą narodow ej dem okracji i jej
koncepcją granic.
O m aw iając w a ru n k i rozejm u „Czas” określił je jako um iarkow ane, ale
zw ycięskie. D ostrzegając, że górę b iorą tendencje aneksjonistycznę, prze­
strzegał przed tym i głosił konieczność rozw iązań federacyjnych, tj. poro­
zum ienia z Litw inam i. U znał jed n a k potrzebę w y p raw y Żeligowskiego, po
czym znów pisał o konieczności szukania dróg porozum ienia z Litw inam i,
bo od tego zależy przyszłość Polski n a obszarach litew sko-białoruskich.
45 Referat Prezydium Związku Polaków właścicieli ziemskich na Ukrainie przez
Radę Związku zaakceptowany. Warszawa III 1919, AGAD, Arch. Potockich z Łańcuta,
t. 1472, masz. pow., ss. 16.
46 S. H u l a n i c k i , Przyszłość kresów wschodnich, „Dziennik Poznański”, 13 III
1920; t e n ż e , Nasz m ajątek na Rusi, tamże, 19 V 1920.
■ 47 R. W o j d a l i ń s k i , Sejm Ustawodawczy, BN, akc. 9238, masz., t. III, s. 574.
48 O cud Wisły, „Rzeczpospolita”, 14 VIII 1920.
93
j;Czas" był zw olennikiem szybkiego zaw arcia pokoju. W idać było zm ę­
czenie w ojną i rezygnację z poprzednio głoszonych haseł. Podobne stano­
w isko w spraw ie pokoju zajął „D ziennik P oznański” . S tał na stanow isku
pragm atycznym , że w tej chw ili nie d a się w ięcej osiągnąć. O dstępując od
bezw zględnego poparcia polityki w schodniej obozu belw ederskiego żądał
pokoju. „Trzeba go będzie bronić — pisał — w obec w łasnych rodaków ,
którzy będą dowodzili, że osiągnęliby korzystniejsze w a ru n k i” 49.
M niej kon tro w ersji w yw oływ ała spraw a G alicji W schodniej. Od po­
czątku istnienia p ań stw a polskiego w szystkie stronnictw a praw icow e stały
n a stanow isku, że G alicja W schodnia w inna być w łączona do państw a pol­
skiego. K onkretne propozycje rozw iązania tej sp raw y budziły jed n ak spo­
ry. W iększość stała n a stanow isku tra k to w a n ia jej na tych sam ych zasa­
dach co i ziem Polski centralnej. Jed y n ie „Czas” od początku zajm ow ał
stanow isko odm ienne. P roponow ał początkow o autonom ię k u ltu ra ln ą dla
U kraińców z G alicji W schodniej, a pod koniec 1919 r. zaczął już pisać
o autonom ii narodow ej z odrębnym sam orządem i szk o ln ictw em 50.
Bardzo drażliw ie n a w szelkie p o stu laty „Czasu” w spraw ie G alicji
W schodniej reagow ał oddział lw ow ski SPN, uznając enuncjacje „Czasu” za
sprzeczne z postulatem zintegrow ania G alicji W schodniej z P o ls k ą 51. W tej
spraw ie zajm ow ał on stanow isko identyczne ze stanow iskiem narodow ej
dem okracji. N atom iast zgodni byli członkow ie oddziału krakow sko-lw ow skiego, gdy m ow a była o możliwości rozszerzenia g ranic G alicji n a wschód.
Jednom yślni byli, że Podole w inno być w łączone do Polski ze w zględu na
korzyści gospodarcze i przedłużenie granicy z R um unią. O statecznie zw y­
ciężyło stanow isko oddziału lw ow skiego. S tronnictw o w połow ie w rześnia
1920 r. przyjęło uchw ałę uznającą G alicję W schodnią za in teg raln ą część
Polski «2.
P o zakończeniu w ojny sejm ponow nie m usiał w rócić do swego zasad­
niczego zadania, jakim było uchw alenie konstytucji. Znalazło to swój w y­
raz w nazw ie sejm u: Sejm U staw o d aw czy 53. Ju ż 14 lutego 1919 r. sejm
Wyłonił kom isję konstytucyjną. Jednocześnie rząd pow ołał A nkietę K on­
sty tu cy jn ą, złożoną ze znaw ców praw a, ludzi nie zw iązanych z sejm em .
W sejm ow ej kom isji kon sty tu cy jn ej znalazł się tylko jeden przedsta­
w iciel K PK , H alban, k tó ry .nie odgryw ał w jej pracach w iększej roli. N a49 Po zajęciu Wilna, „Czas”, 13 X 1920; Rady angielskie i pokój umiarkowania,
tamże; Wschodnia granica Polski, tamże, 17 X 1920; Dwa cele, tamże, 17 XII 1920;
Chwila próby, „Dziennik Poznański”, 12 IX 1920.
50 Autonomia szkolna Rusinów, „Czas”, 22 IV 1919; Konstytucja „państwa lw ow ­
skiego”, tamże, 6 XII 1919.
51 List S. Starzyńskiego do Z. Tarnowskiego z 23 III 1920, ADzT 666.
52 Uchwały Prawicy Narodowej, „Czas”, 22 IX 1920.
53 Geneza i analiza konstytucji, [w:] Historia państwa i prawa Polski 1918—1939,
t. I, Warszawa 1962; A. A j n e n k i e l , Spór o model parlamentaryzmu polskiego do
1926 roku, Warszawa 1972; S. K r u k o w s k i , Geneza konstytucji 1921, masz.;
M. P i e t r z a k , Rządy parlamentarne w Polsce w latach 1919—1926, Warszawa 1969.
|
94
tom iast w kilkunastoosobow ym składzie A nkiety większość stanow ili ludzie
zw iązani z obozem ko n serw aty w n y m lub narodow odem okratycznym . P rz e ­
w odniczącym jej został M ichał BObrzyński, któ ry też w spólnie ze Stanisła­
w em Bukow ieckim nadaw ał to n jej pracom . Podczas dyskusji w A nkiecie
w ystępow ały n ieraz różnice zdań. Nie przebiegały one jed n ak w edle po­
działów politycznych. W szyscy uczestnicy A nkiety zgodni byli co do tego,
że parlam en t pow inien być dwuizboWy. O statecznie w projekcie znalazło
się sform ułow anie, że trzy czw arte se n atu w y b ierają sejm iki w ojew ódzkie,
a jed n ą czw artą sejm . P rzy w yborach do sejm u okręgi m iały być jedno­
m andatow e. P rezydent, k tó ry m iał m ieć znaczne upraw nienia, byłby w y­
b iera n y w w yborach pow szechnych. P ro je k t zakładał istnienie sam orządu
terytorialnego w postaci sejm ików w o jew ó d zk ich 54.
Pow yższy p ro je k t zaw ierał główne zasady, o które w alczyć będą kon­
serw atyści: dw uizbow y p arlam ent, w k tó ry m obie izby posiadają rów ne
praw a, p rezydent posiadający znaczny zakres w ładzy, m. in. praw o rozw ią­
zyw ania sejm u i odsyłania uchw ał do sejm u dla ponow nego rozpatrzenia,
oraz rozbudow any sam orząd tery to rialn y . M imo to „Czas” pisał, że człon­
kowie A nkiety „opracow ali p ro jek t nie taki, jak i w ydaw ał się najlepszy,
ale taki, któ ry m ógł liczyć n a przyjęcie przez sejm ” . A utor sugerow ał, że
spraw ą, k tó rą pom inięto z tego względu, była kw estia m onarchii S5.
P ro je k t te n został przedstaw iony sejm ow i 6 kw ietn ia 1919 r., ale nie
jako p ro je k t rządow y, lecz jedynie jako w y n ik i prac A nkiety. P rojekt,
z którym w sejm ie nie solidaryzow ał się rząd ani żaden z klubów , został
bez dyskusji odesłany do kom isji konstytucyjnej.
K om isja ko n sty tu cy jn a zw róciła się do rządu, b y przedstaw ił w łasny
p ro je k t konstytucji. Rząd uczynił to p rzedstaw iając sejm ow i P ro jekt de­
klaracji k o n sty tu c y jn e j. N ad ty m p ro jek tem sejm podjął pierw szą debatę
konstytucyjną. S potkał się on z druzgocącą k ry ty k ą. Zarów no Daszyński,
ja k i Teodorowicz, każdy z innych pow odów oświadczyli, że nikt tego pro­
je k tu nie m oże traktow ać serio. Rów nież H ałban, zabierając głos w debacie
konstytucyjnej, w y stąp ił przeciw ko projektow i, zastrzeżenia swoje u k ry ­
w ając za k ry ty k ą form y p ro je k tu 56.
Do kom isji k o nstytucyjnej w płynęły następnie cztery p ro jek ty konsty­
tu cji: PSL „W yzw olenie”, PPS, ZLN i prof. Józefa B u z k a 57. P ro je k ty le­
w icy były nie do przyjęcia dla większości sejm u i w dalszych debatach nie
odegrały w iększej roli. Rolę tak ą odegrał natom iast p ro jek t ZLN. Znakiem
czasu było, że rozdział pierw szy tego p ro je k tu zajm ow ał się spraw am i
i obow iązkam i obyw ateli, a nie spraw am i ustrojow ym i. W ty ch ostatnich
54 Projekt konstytucji Rzeczypospolitej opracowany przez M. Bobrzyńskiego i tow.
w: W. L. J a w o r s k i , Prawa państwa polskiego, z. II, Prawo polityczne, Kraków
1919, s. 428—444.
55 Około konstytucji polskiej, „Czas”, 28 VI 1919.
56 SSSU, pos. 36.
57 Wszystkie projekty w: J a w o r s k i , Prawa państwa polskiego, z. II
95
-stanowił nieco zm ieniony p ro je k t A nkiety. Różnice w spraw ach ustrojo­
w ych i stosunku do m niejszości w porów naniu z program em S tro n n ictw a
D em okratyczno-N arodow ego W. Jabłonow ski tłum aczył „koniecznością
przystosow ania się do w arunków realn y ch i stosunków , głów nie na teren ie
sejm u, k tó re pod w ielom a w zględam i n ie są idealne” 58. Stanow iło to
przyznanie się, że p ro je k t nie w yraża poglądów działaczy narodow odem okratycznych, lecz je st w yrazem tak ty k i na tere n ie sejm u — projektem ,
k tó ry stw arzałby m ożliwość dojścia do porozum ienia z centrum .
30 m aja 1919 r. w pły n ął do K om isji K onstytucyjnej p ro je k t Józefa
Buzka, złożony w im ieniu K PK . Rzeczyw iście podpisało go najw ięcej po­
słów K PK , bo aż siedm iu. Ale obok nich uczyniło to po dwóch posłów
z NZL i ZLN oraz po jednym z „ P iasta ” i Z jednoczenia M ieszczańskiego.
Ja k widać, a u to r z eb rał podpisy z różnych klubów i p ro je k t jego należy
raczej traktow ać jako w yraz poglądów osobistych autora. Świadczyć o tym
może fakt, że nie był on później w jakiejkolw iek form ie przez K P K pod­
trzym any.
P ro je k t B uzka przew idyw ał, że Polska zostanie przekształcona w fede­
rac ję 70 ziem, z k tó ry ch każda będzie rządziła się w łasną konstytucją. W ła­
dzę ustaw odaw czą m iały ziem ie dzielić z dw uizbow ym Sejm em N arodo­
w ym — sejm em w ybieranym w głosow aniu pow szechnym . S enat składał­
b y się z przedstaw icieli ziem, po dwóch z każdej. B yła to konstrukcja na
w zór k o n sty tu c ji am erykańskiej.
P ra w d ą jest, że konserw atyści galicyjscy w ystępow ali za decentraliza­
cją w ładzy, uznając, że Polska pow inna składać się z prow incji o szerokim
sam orządzie i autonom ii. Był to stały ich postulat. Ale jednocześnie „Czas”
uznał p ro jek t Buzka za nierealny. „T akie rozbicie p ań stw a i n arodu pol­
skiego byłoby nie tylko anachronizm em , ale najw iększym nieszczęściem ,
nad ty m w nioskodaw ca w idocznie nie zastanow ił się — pisał „Czas” —
ale pojąć nie m ożem y, że nie zastanow ili się ci, k tórzy p ro jek t B uzka na
sejm w nieśli, a przecież b yli pom iędzy nim i posłowie, k tó ry m an i tra d y c ja
Rzeczypospolitej, an i jej histo ria nie są obce” . M iał „Czas” w obec tego
p ro je k tu także w iele in n y ch z a strz e ż e ń 59. N ie jest jasne, dlaczego K P K
pozwolił na jego zgłoszenie, ty m bardziej że m iał do sw ojej dyspozycji
znaczną liczbę w y b itn y ch polityków i p raw ników zdolnych do stw orzenia
Własnego p ro jek tu . Jednocześnie niezrozum iałe jest, dlaczego nie poparli oni
p ro je k tu A nkiety, jak to proponow ał w d y sk u sji n ad p ro je k tem rządow ym
H alban, a co m iał im za złe w cytow anym pow yżej a rty k u le - „Czas” , ani
nie poparli opartego na ty m projekcie w niosku konstytucyjnego ZLN.
Możliwe, że uczynili ta k ze w zględów taktycznych, poniew aż nie w ierzyli
58 Sprawa konstytucji. Sprawozdanie z zebrania SDN 18 VI 1919, „Gazeta War­
szawska”, 19 VI 1919.
59 Wyodrębnienie Galicji, „Czas”, 26 IV 1919; Około konstytucji polskiej, tamże,
29 VI 1919.
96
/
w możliwość przeprow adzenia ani jednego, ani drugiego p ro je k tu i nie
chcieli sobie w iązać rąk, angażując się w ich popieranie.
Pogląd n a spraw ę kon sty tu cji p rzedstaw ił na posiedzeniu prezydium
S PK Z. Tarnow ski. U znał on, że w sejm ie nie m a szans n a przeprow adze­
nie p o stulatu p a rla m e n tu dw uizbow ego — um ocnił w tym przekonaniu
działaczy S P K p ro jek t przedstaw iony przez ZLN. Dlaitego proponow ał T ar­
now ski poprzeć Piłsudskiego, k tó ry już kilka m iesięcy przedtem m iał się
oświadczyć za p arlam entem dw uizbow ym . Piłsud&ki, zdaniem T arnow ­
skiego, opierając się n a arm ii i sw oich w pływ ach w społeczeństw ie, pow i­
nien dokonać zam achu sta n u i narzucić k o n sty tu cję siłą. Obow iązkiem
konserw atystów jest Piłsudskiem u ta k rzecz przedstaw ić i zapew nić go
0 sw ym poparciu. „R ozw iązanie sejm u i oktrojow anie k o n sty tu cji przez
naczelnika p ań stw a — m ów ił T arnow ski — m a jeszcze tę dobrą stronę, że
te n sejm nie załatw iłby sp raw y refo rm y rolnej, która, gdyby m ogła do­
czekać się załatw ienia w sejm ie dw uizbow ym , to w iele złego dałoby się
uniknąć” 60. W ystąpienie to daje nam pojęcie o nastrojach, jakie panow ały
w śród konserw atystów . Rzeczą u d erzającą b y ła gotowość poparcia zam a­
chu stanu. Jeszcze raz interes klasow y przew ażył nad głoszoną do k try n ą
1 w ielokrotnie podkreślaną w iernością p raw u i spraw iedliw ości.
Od czerw ca 1919 r. n a posiedzeniach p lenarnych sejm u rozpatryw ano
p ro je k t uchw ały o reform ie rolnej i na w iele m iesięcy spraw a konstytucji
znikła z łam ów prasy. Ponow nie d ebata k o n sty tu cy jn a w sejm ie zaczęła się
w lipcu 1920 r., lecz została p rzerw an a przez w ypadki w ojenne. W znowio­
no ją dopiero po zakończeniu działań w ojennych. Sejm zw lekał z uchw ale­
niem konstytucji. Praw dopodobnie odgryw ał tu rolę wzgląd na ew olucję
nastrojów początkowo nieprzychylnych zam ierzeniom praw icy. W ojna i jej
w y n ik zw iększyły pew ność siebie elem entów zachow aw czych. D rugim
czynnikiem b y ł układ sił w sejm ie. Co praw da, układ NZL z „P iastem ”
stw arzał możliwości przegłosow ania spraw y senatu, ale praw ica nie była
pew na, czy uda się jej to osiągnąć, poniew aż „P iast” tym czasem w rócił do
p o stu latu jednoizbow ości parlam entu.
Nie m ożna było jed n ak zw lekać z uchw aleniem podstaw ow ego ak tu
w nieskończoność. W tej sy tu acji K P K za ją ł dw uznaczne stanow isko.
Z jednej stro n y ogłosił, .że dąży do ja k najszybszego uchw alenia konsty­
tu cji i zam ierza popierać w szystkie kroki prow adzące w tym k ierunku.
Z drugiej proponow ał odłożenie dyskusji do zakończenia rokow ań w R y­
dze, by w obec stro n y radzieckiej uniknąć w rażenia b rak u je d n o ś c i61. Stanowisko K P K spow odow ane było z jednej stro n y w rogim stosunkiem do
pom ysłów lew icy, z drugiej brakiem zaufania do stanow iska ZL.N, zarów ­
no w spraw ie konstytucji, ja k i ogólnej polityki. W sw oich p o stu latach
i krytyce „Czas” zgodny b ył z poglądam i głoszonym i przez ludzi skupio­
n y ch w okół dzienników „Poznańskiego” i „Pow szechnego” .
00 Wystąpienie Z. Tarnowskiego 9 X 1919, ADzT 661.
61 Z sejmu, „Czas”, 13 X 1920.
97
P rz y spraw ie sen atu sta rły się lew ica z praw icą. I. R osner p is a ł/ że
sejm jest w stanie najw iększego ze sw ych dotychczasow ych p rz e s ile ń 62.
N a posiedzeniu sejm u 21 X 1920 r. padło za senatem 195, przeciw ko — 185
głosów. Poniew aż za senatem głosowało 6 posłów niem ieckich, Fichna
z NZR zarzucił praw icy skaptow anie ty ch posłów . „Po ra z pierw szy
w dziejach odrodzonego p a rla m e n tu polskiego — pisze A jn enkiel — użyto
w ięc a rg u m e n tu trak tu jąceg o głosy posłów z m niejszości narodow ych jako
te, k tó ry c h nie należy liczyć w ogólnym obrachunku. Tragiczną konsek­
w encję rodzącego się zw yczaju poniesie dw a lata później G abriel N a ru to ­
w icz” 63. Poza sejm em — ja k pam iętam y — a rg u m e n tu tego użyto po
uchw ale w spraw ie refo rm y rolnej w lipcu 1919 r. W yniki głosow ania
św iadczyły o napiętej sytuacji. Lew ica i częściowo cen tru m czyniły w szyst­
ko, by decyzję w kw estii senastu odroczyć, n aw et do przyszłego sejm u.
W g ru d n iu 1920 r. odbyła się następna debata na ten tem at. ZLN kładł
wówczas nacisk na sp raw ę w iry listó w w senacie, licząc, że łącznie z m an­
datam i z w yborów zapew ni m u to większość. K P K wolał, by se n at w ca­
łości pochodził z w yborów , ale m iał w iększe upraw nienia. Posłow ie K P K
zw rócili się n aw et do m arszałka T rąm pczyńskiego z prośbą o odroczenie
d eb aty na kilka dni, jed n a k zarów no on, ja k i przew odniczący kom isji kon­
sty tu cy jn ej odrzucili tę propozycję jako spóźnioną. Uważali, że lepszy jest
senat tak i niż żaden i lepsi są W iryliści niż cenzus w ykształcenia. T aktyka
ZLN w sejm ie była w ielokrotnie przedm iotem k ry ty k i „Czasu” . Tak za
„czczą i drażniącą dem o n strację” uznał on a rty k u ł, że prezy d en tem może
być tylko Polak i kato lik ” 64. W sam ej debacie k o nstytucyjnej K P K nie
b ra ł czynnego udziału p refe ru ją c m etody zakulisow e.
S p raw a se n atu skończyła się kom prom isem m iędzy praw icą a P P S
i „P iastem ”. Polegał on na p rzy jęciu uchw ały, że drugi sejm sam odzielnie
bez sen atu będzie m ógł zm ienić k o nstytucję w iększością 3/5 głosów. Zre­
zygnow ano też z w irylistów .
O statecznie ZLN udało się przeprow adzić większość sw ych postulatów
zarów no w spraw ie senatu, ja k i w yboru p rezy d en ta p rzez zgrom adzenie
narodow e złożone z obu izb, p rzy czym prezydent, w w y n ik u obaw ZLN
przed k a n d y d a tu rą Piłsudskiego, miiał głów nie u p raw n ien ia rep rezen tacji
Państw a.
Sukces ZLN był w ynikiem p rzy jętej tak ty k i. Z aproponow ał on tak i
tekst, k tó ry b y ł m ożliw y do przyjęcia. S ytuację ZLN w sejm ie ułatw iła
rów nież posrtawa D ubanow icza jako przew odniczącego kom isji k o n sty tu ­
cyjnej d prezesa NZL, a to dw ojako. Po pierw sze, przez rozłam w ZLN
62 Zm., Przesilenie, „Kurier Polski”, 7 XI, 1920.
63 A. A j n e n k i e l , Spór o model parlamentaryzmu polskiego do roku 1926, War­
szawa 1972, s. 231.
64 Taktyka w sprawie senatu, „Czas”, 30 I 1921; Konstytucja uchwalona, tamże,
8 II 1921.
1 — Działalność polityczna..,
98
i zw iązanie się z PZ L u tru d n ił te m u o statn iem u w spółpracę z p artiam i lu ­
dowym i. Po drUgie, pozycja D ubanow icza, k tó rem u NZL całkow icie zaw ie­
rzyło spraw ę k onstytucji, pozw alała Zw iązkow i na w iększą swobodę m a­
new rów . Zawsze m ógł powiedzieć, że to nie jego postulaty, lecz centrum .
Istnienie NZL um ożliw iło rów nież kom prom is z P S L „ P ia st” .
N atom iast M ackiewicz n ajw iększą rolę w p rzy jęciu uchw ały o senacie
p rzypisyw ał K P K . Za jego zasługę uw ażał, że dyskusja nie przeniosła się
poza s e jm 6S. N a podstaw ie danych, k tó ry m i dysponow ał auitor, trudno
określić, jak a była rzeczyw ista rola posłów K P K w ostatecznym kształcie
konstytucji. Po pierw szym głosow aniu głosow ali ju ż k a m ie za p ro jek tem
większości kom isji k o n stytucyjnej, m im o że p ro je k t te n nie uw zględniał
an i ich p o stulatów w spraw ie senatu, an i sposobu w y b o ru prezydenta.
O statecznie K P K zm uszony był do głosow ania za tym projektem . K onser­
w atyści nie pogodzili się jed n a k z tym i postanow ieniam i, poddając je
w ciągu następ n y ch la t w ielokrotnie k ry ty ce prasow ej. R ealnych szans n a
zm ianę postanow ień k o n sty tu c ji aż do p rzew ro tu m ajow ego nie m ieli.
Działalność K P K w sejm ie b y ła n iejednokrotnie k ry ty k o w an a przez
działaczy S P K w yw odzących się z K rólestw a. N atom iast oddział krakow sko-lw ow ski go popierał. W spólne stanow isko u tru d n ia ł fakt, że do I<PK
wchodzili jed y n ie posłow ie galicyjscy, zw iązani ściśle ze sw ym terenem .
I ta k spraw ę udziału K P K w w iększości rządow ej ro zp atry w ał zarząd od­
działu krakow sko-lw ow skiego, a nie zarząd całego stronnictw a. W ykluczył
on m ożliwość w spółpracy z socjalistam i a narodow ym i dem okratam i, sta­
w iając na większość ze stronnictw am i ludow ym i, a k o n k retn ie z PSL
„ P ia st”, przy jednoczesnym d ążeniu do w yelim inow ania g rupy S tapińskiego. Taka postaw a, nienow a dla działaczy galicyjskich, ‘k tórzy m ieli już
pozytyw ne dośw iadczenia podobnej w spółpracy, była nie do p rzyjęcia dla
w ielu działaczy z byłego zaboru rosyjskiego. U dział sw ój w tak im rządzie
galicyjscy konserw atyści uzależniali m. in. od zgody stro n n ictw ludow ych
na p a rla m e n t dw uizbow y oraz rew izji uchw ał w spraw ie refo rm y rolnej 66■
U chw ała p rz y ję ta w d w a tygodnie po uchw aleniu przez sejm refo rm y rol­
nej nie była całkow icie pozbaw iona przyszłości, co w ykazała um ow a m ię­
dzy PS L „P iast” a NZL.
K P K był atakow any przez oddział w arszaw ski SPN za 'krytyczną po­
staw ę w obec rzą d u Paderew skiego. Oddział w arszaw ski zagroził n a w e t w y '
stąpieniem ze stronnictw a, o ile n ie ogłosi się, że K P K nie jest rep rezen ­
tan tem SPK . S. S tarzyński w liście do Z. T arnow skiego sugerow ał, że p o '
staw a oddziału w arszaw skiego w ynika z podszczuw ania przez n a r o d o w a
dem okrację, k tó ra dąży do rozbicia stronnictw a. Jak o jednego z najbat"
dziej zagorzałych zw olenników endecji w ym ieniał Tallen-W ilczewskiego65 Cat , Na marginesie uchwały o senacie, „Dziennik Poznański”, 1 II 1921.
66 Protokół posiedzenia oddziału lwowsko-krakowskiego SPK, 25 VII 1919, AD»1*
663 .
i
99
-N atom iast Jaw o rsk i w idział w postaw ie daw nych realistów w pływ y abpa
Teodoi-owicza 67.
W ty m w y p ad k u oddział krakow sko-lw ow ski poszedł na ustępstw a i Za­
rząd SPK w y d ał odpow iedni kom unikat. K w artał później zostało to pow tó­
rzone. Z arząd S P K pow iadam iał, że SPN (oddział krakow sko-lw ow ski) nie
posiada k lu b u w sejm ie. N atom iast niek tó rzy członkow ie SPN w chodzą
w skład K PK , ale klub te n nie m oże być identyfikow any ze stronnictw em ,
nie bierze ono też odpow iedzialności za jego stanow isko 68. N ie w iem y, co
w płynęło na pow tórne odcięcie się stronnictw a od K P K , i to w form ie
znacznie ostrzejszej. M ogła odegrać rolę postaw a K P K wobec rzą d u P a ­
derew skiego, a następnie Skulskiego, k tó ry K P K poparł w brew ZLN.
P ostaw a K PK , m etody działania klubu, jego elastyczność, przede
w szystkim popieranie polityki Piłsudskiego przeciw staw iało go narodow ej
dem okracji. Licząc 17 posłów (C haniew ski zginął podczas w ojny polsko-radzieckiej), był często języczkiem u w agi. Toteż „G azeta W arszaw ska” nie
żałow ała m u epitetów . P isała o „zlepku bez fizjonom ii program ow ej” .
O skarżała go o sojusz z ludow cam i i socjalistam i, o zależność od Żydów,
a p ró b y osiągnięcia kom prom isu określała jako intryganctw o. Z arzuty te
rozciągała n astęp n ie n a całą galicyjską grupę kon serw aty w n ą 69.
G dy g ru p a galicyjska dążyła do oderw ania się od sw ej przeszłości, s ta r­
cia z siebie p iętn a ugody i reakcyjności, g ru p a w arszaw ska dążyła do w y­
raźniejszego podkreślania c h a ra k te ru zachow awczego SPK . Stąd żądanie
zaostrzenia stanow iska przez K P K . T em u celow i służyć m iała propozycja
A. Popław skiego, w im ieniu g ru p y w arszaw skiej przedstaw iona M. Bobfzyńskiem u, by został prezesem stronnictw a. H en ry k Potocki ośw iadczył
S. S tarzyńskiem u, że realiści postaw ili tę k a n d y d atu rę jako „bojow ą”, tłu ­
m acząc m u jednocześnie konieczność wszczęcia w a lk i70. Jeżeli działacze
krakow scy nie m ieli nic przeciw tej k an d y d atu rze i sądzili, że w w ypadku
jej w ysunięcia przez oddział w arszaw ski n ie pow inna ona napotkać tru d ­
ności, to dla działaczy lw ow skich osoba B obrzyńskiego b y ła nie do p rzy ję ­
cia. P rzede w szystkim ze w zględu na stosunek do B obrzyńskiego w G alicji
W schodniej, gdzie przed w o jn ą gw ałtow nie zw alczano jego politykę. K an­
d y d a tu ra ta uniem ożliw iłaby zdobycie przez oddział lw ow ski w iększych
Wpływów. P rzekreślałaby lansow aną tezę, że SPK je st czym ś now ym , a nie
k o ntynuacją daw nego SPN . R ację m iał S. S tarzyński, k tó ry pisał do T ar­
nowskiego, że uniem ożliw iłoby to rów nież w spółpracę z innym i stro n n i67 List S. Starzyńskiego do Z. Tarnowskiego z 9 I 1920, ADzT 666; List W. L. Ja­
worskiego do M. Bobrzyńskiego z 13 VII 1920, BJ, 8100 III, k. 60.
68 Z SPK, „Dziennik Powszechny”, 16 XII 1919; Z prawicy narodowej, tamże, 12
Ul 1920.
63 Z. W [a s i 1 e w s k i], Cetno-licho, „Gazeta Warszawska”, 19 III 1919; K. L u tosławski,
Z rozważań posejmowych, „Sprawa”, 5 IX 1919; A c e r bu s , Prze­
silenie, tamże, 19 XII 1919; pt., Z obrad sejmowych, tamże, 23 I 1920.
70 List S. Starzyńskiego do Z. Tarnowskiego, ADzT 661.
100
cfcwami, „(będąc czerw oną ch u stą dla w szystkich” 71. O statecznie przew aży­
ło stanow isko lw ow ian i prezesem został Je rz y B aw orow ski — k andydat
kom prom isow y, o czym b y ła już m owa.
Działacze i publicyści SPN sta ra li się stw orzyć w rażenie, że pow stała
now a p a rtia, k tó ra pod hasłem ładu zam ierza skupić -wszystkie siły naro­
du, zw alczając przejaw y „egoizm u klasow ego” 72. N a p lan pierw szy w y­
suw ano zaprow adzenie porządku, pod czym rozum iano w alkę z w ystąpie­
n iam i m as pracujących. N adal dążono do stabilizacji u stro ju w form ach
u trw ala ją c y c h istniejący ustrój społeczny.
9— 10 października 1919 r. odbyła się R ada N aczelna SPK . Poniósłszy
n a n iej porażkę w sp raw ie w y b o ru prezesa i zm iany ta k ty k i w sejm ie,
realiści podjęli w alkę n a now ym froncie. P o pierw sze, zaproponow ali .po­
dział stro n n ictw a n a w ojew ództw a, po drugie, zm ianę nazw y na Polskie
Stronnictw o Zachowawcze. N a obie propozycje W ydział oddziału krakow sko-dwowskiego odpow iedział n e g a ty w n ie 73. D otychczas stanow ił- jed en
z dw óch członów stronnictw a, p rzy podziale na w ojew ództw a tra c ił na zna­
czeniu. D latego p rz y ję ta została uchw ała, że każidy oddział m oże postąpić
tak, jak uw aża za słuszne. S tru k tu ra oddziału krakow sko-lw ow skiego nie
uległa zm ianie, nato m iast oddział w arszaw ski p o d jął próbę pow ołania orga­
nizacji w ojew ódzkich. O pozycję przeciw ko zm ianie nazw y oddział galicyj­
ski m otyw ow ał niepopularnością pojęcia „zachow aw czy” w społeczeństw ie
oraz że je st to określenie za w ąskie d la stronnictw a, k tó re je s t zw olenni­
kiem zdrow ego postępu. W reszcie, że byłaby to czw arta zm iana nazw y
w ciągu krótkiego czasu (SPN, SBZP, SPK ) i choć nazw a nie je st szczęśli­
wa, zaw iera bow iem p ierw iastek tym czasow ości — do uchw alenia ko n sty ­
tucji, ale ju ż się do niej przyzw yczajono.
Z m iana nazw y n ie została przeprow adzona i dlatego oddział w arszaw ­
ski nie zaprzestał nacisków w te j spraw ie. Zarząd G łów ny n a posiedzeniu
20 gru d n ia 1919 r. postaw ił zagadnienie to jako p u n k t pierw szy stycznio­
w ej R ady N aczelnej. P rzygotow ując się do te j Rady, W ydział oddziału k ra ­
kowskiego jeszcze ra z w ypow iedział się przeciw ko zm ianie nazw y propo­
now anej przez oddział w arszaw ski, itym razem na C hrześcijańskie S tro n n i­
ctw o Zachowawcze. P rzy okazji poddano k ry ty c e działaczy w arszaw skich
jako m ało w yrobionych politycznie, ulegających w pływ om zew nętrznym
(Starow ieyski). W yrażano obaw ę, że doprow adzi to do zerw ania z K P K
i u tra ty try b u n y sejm ow ej (Bobrzyński). Tarnowska znów podniósł prob­
lem stosunku do Piłsudskiego. Jed y n ie M adeyski zw rócił uw agę na koszty
ew entualnego rozłam u — zjednoczenie kosztow ało w iele w ysiłku, oderw a­
nie się osłabi znacznie organizację oraz może doprow adzić do rozbicia od71 Listy M. Chylińskiego i S. Starzyńskiego do Z. Tarnowskiego, ADzT 666.
72 E. P a s z k o w s k i , Polski obóz zachowawczy, „Dziennik Powszechny”, 9 2C
1919; W. W y d ż g a , Stronnictwo lodu, tamże, 15 X 1919; Wystąpienie Z. Tarnow­
skiego na Radzie Naczelnej SPK, 9 X 1919, ADzT 661.
71 Do Zarządu Głównego SPK 21 IX 1919, ADzT 663.
101
działu krakow sko-lw ow skiego przez odłączenie się g ru p y lw ow skiej. O sta­
tecznie oświadczono się jednom yślnie przeciw ko zm ianie nazw y, za popie­
raniem N aczelnika P ań stw a i zajęciem w yczekującego stanow iska w sto­
su n k u do rzą d u 74. T ylko o statn i p u n k t b y ł zgodny ze stanow iskiem oddzia­
łu w arszaw skiego.
, .
O statecznie spraw a nazw y została ro zstrzygnięta n a Radzie Naczelnej,
k tó ra obradow ała w W arszaw ie 21— 22 lutego 1920 r. N ow a nazw a: S tro n ­
nictw o P raw icy N arodow ej, p rzy ję ta została niem al jednogłośnie. W ięk­
szość przedstaw icieli oddziału krakow sko-lw ow skiego głosow ała za zm ia­
ną. P rzew ażył w idocznie a rg u m e n t zachow ania jedności i ostrzeżenie M adeyskiego. Ja k b y dla przeciw w agi w spraw ozdaniach podkreślano jedno­
m yślność w spraw ach zasadniczych. N ajw ięcej czasu pośw ięciła R ada sp ra­
wom granic w schodnich i propozycjom pokojow ym rząd u radzieckiego.
P ostanow iła zlecić Z arządow i G łów nem u szczegółowe sform ułow anie pod­
staw program ow ych. P u n k te m w yjścia m iała być w ierność Kościołowi ka­
tolickiem u połączona z to leran cją w obec in n y ch w yznań, dążenie do p ar­
lam entu dw uiżbow ego, silnej w ładzy w ykonaw czej oraz „do rozum nego po­
stępu, ładu i porządku” 7S.
W spraw ozdaniach podkreślano „liczny udział członków ze w szystkich
dzielnic” . Sform ułow ania tego użył rów nież „D ziennik P oznański” . Suge­
row ałoby ono, że b yli obecni rów nież przedstaw iciele W ielkopolski, co nie
znajduje n aw et pośredniego potw ierdzenia. Jeszcze bardziej niepraw dopo­
dobna je s t w iadom ość zam ieszczona w k ilk u w arszaw skich dziennikach, że
jeszcze przed R adą N aczelną m iał m iejsce trzydniow y zjazd stro n n ictw
konserw atyw nych z całej Polski, k tó ry ro zpatryw ać m iał zarów no spraw y
Polityczne, gospodarcze, ja k i personalne 76. N ie zam ieściła o nim w zm ianki
śadna gazeta konserw atyw na, n ie m a rów nież żadnego śladu w innych
źródłach.
Rozpoczęta w ojna p rzy tłu m iła rozbieżności, ale ich nie zlikw idow ała.
sp raw cah organizacyjnych zapanow ała stagnacja. Część ludzi znalazła
się w w ojsku lub in sty tu cjach z nim zw iązanych, część w yjechała na wieś,
Pozostali n ie przejaw iali żyw szej działalności. M. Sobolewski, sek retarz
°ddziału w arszaw skiego, sk arżył się, że naw et zeb ran ia zarządu n ie m ożna
^Wołać7 7 .
74 Zaproszenie na posiedzenie Rady Naczelnej, AAN, 91/111, k. 43; Protokół po­
jedzenia Wydziału 21 I 1920, ADzT 663.
75 Uchwały Stronnictwa Prawicy Narodowej, „Czas”, 25 II 1920; Rada Naczelna
Stronnictwa Prawicy Narodowej, „Dziennik Powszechny”, 24 II 1920; Obrady Pra­
wicy Narodowej, tamże, 26 II 1920; Obrady Stronnictwa Pracy Konstytucyjnej, „Ku­
rier Polski”, 24 II 1920; Prawica Narodowa, „Dziennik Poznański”, 25 II 1920.
76 P f i f f i k u s , Konserwatyści a stańczycy, „Przegląd Wieczorny”, 20 II 1920.
Co dziwniejsze, następnego dnia powtórzył wiadomość zwykle dobrze poinformowany
•■Kurier Polski”. Z art. Pfiffikusa polemizował „Dziennik Powszechny”, ale nie zde­
mentował wiadomości o zjeździe. Niesłuszne obawy, „Dziennik Powszechny”, 1 III
J®20. Nie wiadomo, dlaczego odpowiedziano dopiero po 10 dniach.
77 List M. Chylińskiego do Z. Tarnowskiego z 27 VIII 1920, ADzT 676.
102
W lipcu 1920 r. doszło do spięcia m iędzy G alicjanam i a realistam i na
tle stosunku do Piłsudskiego. Zarów no Jaw orski, ja k i E streicher w yrażali
wówczas w listach do M. B obrzyńskiego obawę, że ew entualne ustąpienie
Piłsudskiego doprow adzi do w ojny dom owej m iędzy narodow ym i dem o­
k ratam i a socjalistam i. D la zażegnania sporu do W arszaw y udali się z K ra­
kow a A. Jędrzejow icz, M. C hyliński i Z. Tarnow ski, a ze Lw ow a S. S ta ­
rzyński. W ystępujący solidarnie oddział krakow sko-lw ow ski p o p a rty zo­
stał przez część kresow ców b. zaboru rosyjskiego, m. in. przez J. Radzi­
w iłła. „S praw ę na razie zam azano — pisał E streicher — uchw alając w szyst­
ko m ów iącą (albo nic) rezolucję, ale spór m oże się odnow ić w przyszłym
tygodniu, o ile K P K stanie n a słusznym stanow isku, iż w tej chw ili trzeb a
popierać każdy rząd leg aln y ” 78. E streicher m iał n a m yśli praw dopodobnie
uchw ałę R ady N aczelnej z 7 lipca 1920 r.
Za bezw zględnym poparciem Piłsudskiego w ystępow ała sta le g ru p a k ra ­
kowska, czem u w ielokrotnie daw ała w y raz na posiedzeniach stronnictw a,
w sejm ie i w prasie. P opierała go rów nież część żiem iaństw a z ziem litew sko-białoruskdch, k tó rej odpow iadała jego polityka kresow a. N atom iast
w K ró lestw ie i W ielkopolsce przew ażały w śród żiem iaństw a n astro je a n ty piłsudczykow skie.
G w ałtow nem u zaostrzeniu uległy stosunki po w y słan iu przez prezesa
stronnictw a Baw orow skiego w sierp n iu depeszy do N aczelnika P aństw a,
w yrażającej m u hołd za ocalenie W arszaw y. Z arysow ujący się rozłam , kie­
dy to Baw orow skiego z tru d e m przekonano, b y n ie ustępow ał ze stanow iska
prezesa stronnictw a, został n a jakiś czas zażegnany. Różnice nie m iały cha­
ra k te ru program ow ego, lecz odnosiły Się do zagadnienia, n a k im oprzeć się
w w alce o zachow anie u stro ju .
14 w rześnia na Radzie Naczelnej niezadow oleni od dłuższego czasu
członkow ie oddziału w arszaw skiego w y stąp ili z rezolucjam i, k tóre M. C hy­
liński określił jako czysto endeckie. Skierow ane one b y ły przeciw ko P ił­
sudskiem u. Z aw ierały też żądania rozdzielenia w ładzy N aczelnika P aństw a
od funkcji Naczelnego Wodza. K rakow ianom , przy pom ocy części członków
oddziału w arszaw skiego (m. in. A. Popław skiego), udało się nie d o p u ś c i ć
do pow yższych u c h w a ł79. Po ty m z eb ran iu z SPN w ystąpili d em onstracyj­
nie poseł w B erlinie I. Szebeko, Tallen-W ilczew ski i prezes oddziału kreso­
wego W. G linka. K ry ty k o w ali oni jeszcze w sie rp n iu Baw orow skiego za
telegram i ostro atakow ali politykę w schodnią P iłsu d sk ie g o 80. O dem on­
78 Listy Estreichera z 11 VII 1920 i Jaworskiego z 13 VII 1920, BJ, 8100 III, k. 59,
60.
79 List M. Chylińskiego do M. Bobrzyńskiego z 12 X 1920, tamże, k. 70.
80 Przesilenie w stronnictwie Prawicy Narodowej, „Kurier Polski”, 21 IX 1920;
Ze Stronnictwa Prawicy Narodowej, „Dziennik Poznański”, 23 IX 1920. Według in­
formacji wojska wystąpił także A. Popławski, MSWojsk., Dep. II: Komunikat Infor­
macyjny, 15 X 1920, AAN, 8/1, Rkt. 49/4; Stosunek SPN do Piłsudskiego, CAW,
440.12.6, k. 259. Wiadomość ta była przedwczesna.
103
stracyjnym charakterze w y stąp ien ia św iadczy fa k t udziału w ym ienionych
w ze b ra n iu ogólnym oddziału w arszaw skiego 28 w rześnia 1920 r., o k tó­
rym jeszcze będzie m owa.
W sierp n iu 1920 r. zawieszono w ydaw anie „D ziennika Pow szechnego” ,
częściowo z pow odu deficytu, częściowo z pow odu przesilenia w SPN.
W każdym razie w obliczu zarysow ującego ¡się rozłam u grupa w arszaw ska
pozostała bez w łasnego pism a. Była to jednocześnie s tra ta d la całego ru ch u
konserw atyw nego, nie posiadającego odtąd żadnego dziennika w stolicy.
Pod koniec w rześnia działacze w arszaw scy postanow ili w ystąpić o tw a r­
cie z zarzutam i pod adresem oddziału galicyjskiego. Z ebranie ogólne oddzia­
łu w arszaw skiego, w yznaczone na 28 w rześnia, zostało sta ra n n ie przygoto­
w ane. P ro je k t uchw ały przedyskutow ano n a z eb ran iu p ry w a tn y m u F or­
tu n a ta Zdziechowskiego. P ro je k t ten , w form ie listu do Z arządu O ddziału
K rakow sko-Lw ow skiego, zaw ierał w szystkie z a rz u ty i żale pod adresem
G alicjan, jakie nagrom adziły się od początku w spólnej działalności. List
stw ierdzał różnice z a p atry w a ń n a szereg w ażnych sp raw politycznych, ja k
stosunek do N aczelnika P a ń stw a (tam poparcie, tu daleko idąca rezerw a),
do rzą d u koalicyjnego W itosa (tam częściowe ¡poparcie, tu o tw a rte zw al­
czanie). A takow ał „Czas” podnosząc, że jego -poglądy są szkodliw e dla
spraw y konserw atyw nej. W ypom inał popieranie w 1919 r. Bilińskiego, bro ­
nienie polityków N K N itp. Członkowie SPN z K rólestw a Polskiego nie
m ogli także pogodzić się z po lity k ą K P K w sejm ie. Z arzucano posłom kon­
serw atyw nym nieobecność w czasie najw ażniejszych obrad (miano t u na
m yśli d y sk u sję nad sp raw ą refo rm y rolnej), rzadkie zabieranie głosu oraz
fataln ą opinię, jak ą cieszył się klub, co u tru d n ia pracę organizacyjną na
terenach b. zaborów rosyjskiego i pruskiego. W yjątek uczyniono dla BaWorowskiego. Stw ierdzono, że na te re n ie sejm u nie m a k lu b u odpow iada­
jącego SPN . N ależy w ięc uczynić w szystko, by tak o w y stw orzyć. Ze w zglę­
du n a ordynację w yborczą SPN będzie m usiało zaw rzeć sojusz z narodow ą
dem okracją. T ak ty k a oddziału krakow sko-lw ow skiego, „Czasu” i K P K
zm niejsza m ożliwości takiego sojuszu. N ależy rów nież dążyć do zachow a­
nia jedności stronnictw a, gdyż rozbicie zm niejszy szanse sojuszu w ybor­
czego niem al do zera. Do w yborów p rzy n ajm n iej, przem ilczając spraw y
sporne i idąc n a ustępstw a, dałoby się uniknąć zgubnego m oże dla idei
konserw atyw nej rozbicia. Zdaniem członków oddziału w arszaw skiego kraj
rozpadł się n a d w a obozy: lew icę — k tó rą tw orzą socjaliści m iejscy i w iej­
scy (mówiąc o ty ch o statnich m iano na m yśli „W yzw olenie” ), Żydzi, N iem ­
cy, piastow cy pozostający pod w pływ em socjalistów i „ciem nej osobistości,
aferzysty p a rla m e n tu austriackiego” W itosa, w reszcie K PK , a więc konser­
w atyści krakow scy, oraz praw icę, tzn. narodow ą dem okrację, NZL i człon­
ków SPN z K rólestw a Polskiego i częściowo z kresów . Z daniem au to ró w
listu, członkow ie oddziału krakow sko-lw ow skiego przekonani są, że n aj­
w iększym w rogiem państw a są endecy i dla zw alczenia ich gotow i są na
sojusz z socjalistam i, choć z pew nym i zastrzeżeniam i. N atom iast oddział
104
w arszaw ski uw aża za najw iększych w rogów Żydów, dem agogów chłopskich,
a przede w szystkim socjalistów , i dlatego nie godząc się n ieraz na zgubną
tak ty k ę narodow ej dem okracji, w idzi sw e m iejsce, choćby ze w zglęlu na
c h a ra k te r stro n n ictw a katolickiego, po praw icy.
W arunkiem utrzy m an ia jedności było spełnienie przez oddział krakow ­
ski następujących żądań: zm iany sto su n k u do N aczelnika P ań stw a i rządu,
w yw arcia n acisku n a „Czas” w k ieru n k u bardziej kom prom isow ego stan o ­
w iska w obec ZLN, w y stąp ien ia posłów członków SPN z K P K lu b czasowo
ze stronnictw a, w y b o ru now ego prezydium i zarządu, z zastrzeżeniem , że
prezesa desygnuje oddział w arszaw ski, w prow adzenia do s ta tu tu p arag ra­
fu, iż członkiem stro n n ictw a nie może zostać osoba w yznania m ojżeszow ego. N adto zebranie postanow iło, że członkow ie Z arządu Głównego z od­
działu w arszaw skiego w strzy m ają się n a razie od uczestnictw a w posiedze­
niach i jako te rm in zakończenia przesilenia postaw iło 15 października 81.
Z arzuty w ysuw ane pod adresem oddziału galicyjskiego nie b y ły now e.
N atom iast form a i ostrość sform ułow ań były niezw ykłe. P ro je k t w yw iera
w rażenie, że został specjalnie napisany w form ie nie do p rzy jęcia d la a d re ­
satów . Przyjęcie postaw ionych w aru n k ó w przekreślało całą dotychczasow ą
działalność G alicjan. J a k m ogli liczyć au to rzy listu n a dalszą w spółpracę,
staw iając oddziałow i lw ow sko-krakow skiem u ultim atum , żądając zgody na
odstąpienie od dotychczasow ych zasad, ta k ty k i i p rak ty k i politycznej oraz
przekazania kierow nictw a stronnictw em . Takie w a ru n k i rów noznaczne
były z zerw aniem .
Praw dopodobnie rozłam przyspieszyły w ybory, o któ ry ch zbliżaniu się
zaczynano już m ówić. O ddział w arszaw ski chciał do nich pójść w bloku
z narodow ą dem okracją. Poza rozbieżnościam i, o k tó ry c h by ła m owa,
M. C hyliński tłum aczył rozłam endecką atm o sferą w W arszaw ie i in try g a­
m i abpa Teodorowicza. N a podstaw ie w yników głosow ania na zeb ran iu (na
40 uczestników 17 było za rozłam em , 7 przeciw , reszta w strzym ała się od
głosu) C hyliński w y rażał słabą nadzieję n a utrzy m an ie części oddziału w ar­
szaw skiego przy SPN . Rów nież S tarzyński przypuszczał, że niektórzy
członkow ie oddziału w arszaw skiego przy stąp ią do oddziału krakow sko-lw ow skiego indyw idualnie. Jednocześnie C hyliński, m im o zapew nień S ta­
rzyńskiego, w y rażał obaw ę co do trw a n ia w całości oddziału lw ow skiego 82.
N atom iast po zeb ran iu złożyli swe godności prezes SPN B aw orow ski
i w iceprezes A. P o p ła w sk i83. 6 października 1920 r. H en ry k Potocki, pre81 List M. Sobolewskiego do A. Dobieckiego z 25 IX 1920, AAN, 91/II/1, k. 114;
Do Wielce Szanownego Zarządu Oddziału Krakowsko-Lwowskiego SPN. Projekt
uchwały Zebrania Ogólnego Oddziału Warszawskiego SPN z 28 IX 1920, tamże, k.
115—120.
82 Cyt. list M. Chylińskiego do M. Bobrzyńskiego z 12 X 1920; List S. Starzyń­
skiego do Z. Tarnowskiego z 10 X 1920, ADzT 676.
83 Rezygnacja hr. Jerzego Baworowskiego, „Dziennik Poznański”, 1 X 1920; Z pra­
wicy narodowej, tamże, 2 X 1920.
105
-zes oddziału w arszaw skiego, nie czekając na odpow iedź rozesłał list do
członków oddziału z kom unikatem o odłączeniu się oddziału w arszaw skiego
od SPN 84. Św iadom ie opuszczono oddział lwowski, m ając nadzieję n a roz­
bicie oddziału krakow sko-lw ow skiego i zachow anie stro n n ictw a drogą
w yelim inow ania stańczyków .
Z uchw ałam i zeb ran ia udali się do G alicji F. Zdziechow ski i M. Sobo­
lew ski w celu konferencji przed e w szystkim z przyw ódcam i oddziału lw ow ­
skiego S. S tarzyńskim i L. P inińskim , a b y oderw ać ich od oddziału k ra ­
kowskiego. W yżej w ym ienieni potępili k ro k oddziału w arszaw skiego i w y­
m ogli na jego przedstaw icielach przyrzeczenie niepublikow ania uchw ały
zebrania, a tylko ko m u n ik atu o w y stąp ien iu z S P N 85. Zostało ono, ja k w i­
dzieliśm y, dotrzym ane. Próbow ano w yw rzeć nacisk rów nież n a oddział kre­
sowy, ale te n potępił rozłam i ośw iadczył, że pozostanie w stronnictw ie,
o ile oddział krakow sko-lw ow ski n ad al będzie tw o rzy ł c a ło ść 86.
Realiści znaleźli się w te n sposób w kłopotliw ej sytuacji. N ie zdołali
przeciągnąć na sw oją stro n ę in n y ch oddziałów i zam iast w yelim inow ać
stańczyków , zostali sam i w ym anew row ani. N ie byli oni przygotow ani na
takie rozw iązanie. Św iadczy o tym list M ichała K arskiego, szam belana pa­
pieskiego, cieszącego się znacznym a u to ry te te m w śród realistów . D otarła
doń wiadom ość, że b yły zarząd oddziału w arszaw skiego zw ołuje zebranie
celem stw orzenia nowego stronnictw a. K arski b y ł zdania, że należy zacząć
od w ydaw ania tygodnika, w okół k tórego trz e b a skupić się i próbow ać
przyciągnąć now ych ludzi. Bez tego tw orzenie nowego stro n n ictw a traci
Wszelki sens; sam zapow iadał „absolutną rezerw ę” . P rzeciw ny b y ł te m u
także J. O strow ski, uznając rozbicie S P N za błąd 87.
U bolew anie z pow odu rozłam u w yraził „D ziennik P oznański” . P isał o n :
„Rozłam ten, w ielce niepożądany d la zasad obu odłam om w spólnych, w y­
w ołuje objaw y szczerego ubolew ania w kołach zachow aw czych. Nie b ra k
też głosów naw ołujących do w spólnego działania, naw et gdyby daw na
organizacja w spólna w skrzesić się nie d a ła ” . Donosił też o próbach do­
84 „Jaśnie Wielmożny Panie! W dniu dzisiejszym ogłosiliśmy następujący komu­
nikat: Z powodu zasadniczych różnic w zapatrywaniach politycznych zachodzących
między Oddziałem Warszawskim Stronnictwa Prawicy Narodowej a Oddziałem Kra­
kowskim tego stronnictwa z drugiej strony, a również z powodu niemożności pogo­
dzenia się Oddziału Warszawskiego z działalnością w Sejmie Klubu Pracy Konstytu­
cyjnej, Zarząd Oddziału Warszawskiego w wykonaniu uchwał Ogólnego zebrania
członków z dnia 28 września br. zawiadamia o odłączeniu się Oddziału Warszaw­
skiego od Stronnictwa Prawicy Narodowej”. Warszawa, 6 X 1920, AAN, 91/II/1, k. 110.
Identyczny komunikat zamieściła „Rzeczpospolita” 7 X 1920.
85 List M. Chylińskiego do M. Bobrzyńskiego z 12 X 1920. Władze wojskowe po­
dawały, że w celu przeciągnięcia oddziału lwowskiego do Lwowa udał się H. Potocki,
MSWojsk., Dep. II: Komunikat Informacyjny 15 X 1920, AAN, 8/1, Akt 49/4.
86 Cyt. list S. Starzyńskiego do Z. Tarnowskiego z 10 X 1920.
87 List M. Karskiego do A. Dobieckiego z 15 X 1920, AAN, »1/11/1, k. 108—109;.
Cyt. list J. Ostrowskiego do Z. Lubomirskiego z 2 XII 1920.
106
prow adzenia do zbliżenia, w ym ieniając jako czołow ego działacza n a tym
polu Jan u sza Radziw iłła, k tó ry n ie przyłączył się do secesji 88.
W ty m sam ym num erze „D ziennika Poznańskiego” opublikow ana zo­
stała odezw a założycielska S tro n n ictw a Realnej P ra cy N arodow ej, p a rtii
utw orzonej przez daw ny oddział w arszaw ski SPN. P ierw sze zebranie ogól­
ne nowego stronnictw a m iało m iejsce 21 listopada 1920 r., a w ięc praw ie
dw a m iesiące po zerw aniu. W szystko w skazyw ało na to, że przebieg w y­
padków zaskoczył rozłam ow ców — okazali się oni całkow icie nieprzygoto­
w ani i dalszy przebieg akcji był tego skutkiem . D opiero 2 g rudnia Rada
N aczelna dokonała w yboru Z arządu Głównego. Ludzie tw orzący w ładze
nowego stro n n ictw a nie stanow ili g ru p y jednolitej. Św iadczy o ty m spo­
sób przeprow adzenia w yborów do W ydziału W ykonawczego. M. Sobolew ­
ski, se k re tarz stronnictw a, 11 n a 20 członkom Z arządu Głównego, k tórych
określił jako „pew nych”, posłał listę 3 k andydatur, pozw alając jedno naz­
wisko skreślić 89. Prezesem now ego stro n n ictw a został w y b ran y ponow nie
H. Potocki. Na tym sam ym posiedzeniu p rzy jęte zostały tym czasow e za­
łożenia program ow e i taktyczne. W punkcie pierw szym stw ierdzano, że
stronnictw o dąży do sanacji stosunków w ew nętrznych i oparcia ich n a e ty ­
ce katolickiej oraz nienaruszalności p raw a własności. S taw iając jako cel
silny rząd, stronnictw o w ystępow ało przeciw ko rządow i W itosa. Jed y n y
p u n k t w spraw ach społeczno-gospodarczych określał refo rm ę ro ln ą jako
„złą i szkodliw ą dla p ań stw a” i zapow iadał, że Stronnictw o „będzie w szel­
kim i legalnym i do dyspozycji służącym i m u środkam i dążyć do zm iany po­
stanow ień obecnej refo rm y ro ln e j” . W spraw ach tak ty czn y ch zapow iedzia­
no zachow anie w olnej rę k i w stosunku do stro n n ictw praw icy 90. Stosunek
do rzą d u W itosa określał pozycję stronnictw a w śród in n y ch p a rtii politycz­
nych, ustaw iając -je w jednym szeregu z ZLN i p artiam i z nim w spółdzia­
łającym i.
Przez następnych kilka m iesięcy nie n apotykam y żadnych śladów dzia­
łalności stronnictw a. Praw dopodobnie było to spow odow ane brakiem w łas­
nego pism a, ale częściowo stanow iło odzw ierciedlenie rzeczyw istości. Do­
piero w połow ie 1921 r. zaczęto w ydaw ać tygodnik „Polska” , k tó ry uka­
zyw ał się niespełna rok. Form alnie stronnictw o nie posiadało n aw et pro­
gram u, poniew aż grudniow e uchw ały nie zostały podane do wiadomości
publicznej. P rogram m iała opracow ać w yłoniona n a początku gru d n ia ko­
m isja program ow a. P rzygotow any p rzez n ią p ro jek t Zarząd G łów ny om a­
w iał n a sw ym posiedzeniu 29 k w ie tn ia 1921 r. P ro je k t ten, bez w iększych
zm ian m erytorycznych, został opublikow any jako p rogram stro n n ictw a do­
piero w połow ie czerw ca 1921 r. 91 T rudno powiedzieć, czym b y ła w yw oła­
n a zwłoka.
88 Prawica Narodowa, „Dziennik Poznański”, 14 XI 1920.
88 List M. Sobolewskiego do A. Dobieckiego, AAN, 91/II/1, k. 99.
90 SRPN do A. Dobieckiego, tamże, k. 100—101.
51 Program Stronnictwa Realnej Pracy Narodowej, „Polska”, 15 VI 1921, oraz
jako osobna broszura z komentarzem W. Wydżgi, b.m. i r., ss. 12.
107
Program zapow iadał dążenie do w zm ocnienia w ładzy prezydenckiej,
w ystępow ał przeciw ko pięcioprzym iotnikow em u p ra w u w yborczem u,
szczególnie do senatu. Żądał specjalnych p ra w i opieki dla Kościoła kato­
lickiego, oparcia nauki w szkołach na zasadach ety k i katolickiej, szerokie­
go sam orządu opartego na przedstaw icielstw ie interesów itp. Opow iadał
się za ew olucyjnym i zm ianam i, pizeciw ko w alce klasow ej. W spraw ach
gospodarczych program zapow iadał w ystępow anie przeciw ko w szelkim
objaw om etaty zm u oraz przeciw ustaw ie o reform ie rolnej.
P rogram był w yraźnie skonstruow any pod kątem nadchodzących w y ­
borów, co p rzyznaw ał w ko m en tarzu W ładysław W ydżga. Pod ogólnikow y­
mi zdaniam i k ry ły się k o n k retn e treści klasowe. Zdając sobie spraw ę z nie­
zgodności niektórych zasad program ow ych z niedaw no uchw aloną konsty­
tucją, autorzy zapow iadali, że stronnictw o będzie dążyć do w prow adzenia
sw ych postulatów w yłącznie drogą legalną.
Przez cały czas sw ego istnienia S tronnictw o Realnej P racy N arodow ej
nie odgryw ało żadnej roli. N aw et na teren ie b. zaboru rosyjskiego n ik t się
z nim nie liczył. M iało znacznie m niejsze w pływ y niż daw niej Stronnictw o
P olityki R ealnej, którego członków nie potrafiło skupić. Nie stanow iło też
p a rtn e ra dla żadnej p a rtii politycznej. N iektórzy działacze stronnictw a p ró ­
bow ali jeszcze, bez pow odzenia, odegrać rolę w akcji w yborczej 1922 r.,
po czym stronnictw o um arło śm iercią n aturalną.
Nie w iem y, jaka była rea k c ja na rozłam w ew nątrz oddziału krakow sko-lw owskiego. Publicznie nie zareagow ano wcale. D opiero w połow ie grud­
nia „Czas” zam ieścił notatkę, że „członkowie SPN z b. K ongresów ki, k tó ­
rzy niedaw no w y stąpili z tego stronnictw a, zaw iązali się obecnie jako osob­
na grupa pn. re a ln e j p racy n arodow ej” 92. Była to pierw sza i jedyna no•taitka na .temat rozłam u. „Czas” nie uw ażał n a w e t za potrzebne poinform o­
wać czytelników , 'kiedy i dlaczego nastąp ił rozłam . S p ek takularnym obja­
wem sam odzielności była uchw ała W ydziału M ałopolskiego SPN o zapro­
szeniu W ładysław a L. Jaw orskiego do ponow nego p rzystąpienia do stro n ­
nictw a 93.
Zw olennicy dotychczasow ej polityki SPN podjęli próbę zachow ania
Wpływów w W arszawie. Nie podając do wiadom ości publicznej zakupili
udziały w „K urierze Polskim ” . J a k pisał Z. T arnow ski do Z. L ubom irskie­
go, posiadanie „K u rie ra Polskiego” z d ru k arn ią „może być w naszym ręk u
użyteczną podstaw ą działania i w pły w u ” . W „K urierze Polskim ” udziały
m iały g ru p y Z. T arnow skiego i S. D ziewulskiego. Poza tym dla utrzym ania
pism a pożyczkę 900 000 m k w B anku M ałopolskim zaciągnęli Z. L ubom ir­
ski, J. Radziw iłł, J. B aw orow ski i P. P o to c k i94. „ K u rie r Polski” nie m u­
siał zm ieniać swej dotychczasow ej linii. Ju ż przedtem prow adzony przez
s: Grupa Realnej Pracy Narodowej, „Czas”, 17 XII 1920.
93 List Z. Tarnowskiego do W. L. Jaworskiego z 2 III 1921, ADzT 676.
94 List z 20 II 1920, AGAD, Arch. Lubomirskich z Malej Wsi; List S. Dziewul­
skiego do I. Rosnera z 12 IX 1921 oraz zobowiązania powyższej czwórki, papiery
I- Rosnera, zbiory pryw.
108
I. R osnera — zw iązanego od początku la t dziew ięćdziesiątych z „Czasem ”
i środow iskiem konserw atystów krakow skich, w latach 1894— 1911 radcy
m in isterstw a dla G alicji — rep rezen to w ał poglądy zbliżone do SPN .
W św ietle powyższego m ożna stw ierdzić, że oddział krakow sko-lw ow ski przeżył rozłam bez kry zy su w ew nętrznego. Stanow iąc oddział autono­
m iczny w ram ach stronnictw a, po rozłam ie p o d jął n a nowo sam odzielną
działalność, zachow ując nazw ę S tro n n ictw a P raw icy N arodow ej. Stanow ił
więc niejak o k o n ty n u ację ogólnopolskiego stronnictw a, gdy n atom iast gru­
pa w arszaw ska w zięła n a siebie odium rozłam u.
P ra w ie n aty ch m iast po rozłam ie zostały pod jęte próby ponow nego n a­
w iązania kontaktów . N a pizełom ie stycznia i lutego 1921 r. SR PN zwróciło
się do oddziału lw ow skiego S P N z u stn ą propozycją odbycia zjazdu przed­
staw icieli w szystkich dzielnic celem ułożenia w spólnej p latfo rm y oraz
w spraw ie w yborów . Proponow ano utw orzenie czegoś w ro d zaju federacji
organizacji konserw atyw nych. Jako m iejsce ew entualnej konferencji w y­
suw ano W arszaw ę. P od p rete k ste m złych w aru n k ó w p o b y tu lw ow iacy za­
proponow ali jako m iejsce ko n feren cji Lwów, w ykorzystując rów nież arg u ­
m ent, że już uprzednio zapow iedziano w e Lw ow ie konferencję oddziału
m ałopolskiego z oddziałem kresów w schodnich.
Z w rócenie się do oddziału lw ow skiego z pom inięciem krakow skiego
stanow iło jeszcze jed n ą próbę rozbicia jedności ty ch oddziałów. Zdaw ali
sobie z tego spraw ę lwowiacy. W liśaie do Z. Tarnow skiego, składając sp ra­
w ozdanie z rozm ów z g ru p ą w arszaw ską, S. S tarzyński pisał: „Szczerze
piszę, że w arszaw iacy nie zgodziliby się na K raków , poniew aż dążą
w pierw szym rzędzie do porozum ienia z M ałopolską W schodnią, a tylko
m y kierow ani lojalnością n ie godzim y się na prow adzenie ak cji odręb­
n ej” as. O statecznie zlecono J. Baw orow skiem u, n a podstaw ie uchw ały W y­
działu SPN z 26 listopada zwołać do Lw ow a n a 3— 4 m aja zjazd konserw a­
tystów . M iały w nim wziąć udział oddziały m ałopolskie i kresow y SPN
oraz SR PN i przedstaw iciele W ielkopolski — A lfred C hłapow ski i T. Szułdrzyński 96. N ie udało się odnaleźć śladów , by zapow iedziana konferencja^
doszła do skutku. Praw dopodobnie ja k i w iele poprzednich in ic ja ty w tego
rodzaju podejm ow anych przez konserw atystów pozostała w sferze p rojek­
tów. Praw dopodobnie te ż sam i in icjato rzy — działacze SR PN — kiedy
zorientow ali się, że inicjaty w a w y m yka się im z rąk, a akcję p rzejął SPN,
w ycofali się z im prezy.
W trak cie ty c h niesnasek w łonie S P K p ró b ę rozszerzenia w pływ ów
podjęli konserw atyści w ielkopolscy. Możliwe, że był to początek przygo­
tow ań do utw orzenia w łasnej partii. W 1920 r. ci sam i ludzie, którzy fin an ­
sow ali „D ziennik Poznański” , zaczęli w ydaw ać jeszcze jed en dziennik —
„G azetę Pow szechną” . W spółce w ydaw niczej prym w iedli T. Szułdrzyński
95 U st z 7 II 1921, ADzT 676.
96 List S. Starzyńskiego do Z. Tarnowskiego z 6 III 1921, tamże.
109
"i A lfred C h łap o w sk i97. „G azeta” do końca 1921 r. w ydaw ana by ła jako
organ Zw iązku P roducentów Rolnych, a następnie jako pism o b ezpartyjne.
Faktycznie była organem założonego kilka m iesięcy po jej pow staniu
stronnictw a.
U zasadniając podjęcie przez ZPR w ydaw ania dziennika zarząd pisał:
„D latego zakładam y o rg an codzienny, bo codzienne są potrzeb y ; o rg an nie
polityczny, bo nie stanow im y p a rtii politycznej. R olnicy w ielkopolscy mo­
gą m ieć różne przekonania, m ogą się zap atry w ać rozm aicie n a sposób rzą ­
dzenia i budow ania Polski, ale w szyscy m ają jed e n cel i jedno pragnienie:
m ożność spokojnego produkow ania chleba dla reszty ludności” 98. Zgodnie
też z 'powyższą zapow iedzią pism o lansow ało hasło, że rolnicy niezależnie
od ilości posiadanej ziem i m a ją w spólny in teres gospodarczy i w stosunku
do tego inne problem y są drugorzędne.
Celem, d la którego realizacji podjęto w ydaw anie pism a, była w głów­
nej m ierze chęć zdobycia w pływ ów w śród chłopów . W zw iązku z ty m przez
pierw szy ro k pism o rozprow adzane było bezpłatnie, a jednorazow y n a­
kład dochodził do 40 000 e g z e m p la r z y N ie p r z y p a d k o w o pism o zaczęto
w ydaw ać n a początku 1920 r. B ył to okres, kiedy stro n n ictw a ludow e pod­
jęły próbę zdobycia w pływ ów n a w si w ielkopolskiej.
W w alce o w pływ y na w si „G azeta Pow szechna” kierow ała sw e główne
a ta k i na PSL „P iast”, a dopiero w dalszej kolejności na PSL „W yzw olenie” ,
poniew aż jedynie PS L „P iast” m ógł stanow ić realn e zagrożenie. Ju ż
w 1921 r. podjęto w d ru k a m i i nakładem „G azety Pow szechnej” próbę w y­
daw ania tygodnika dla chłopów pn. „Głos R olnika” w nakładzie 20 000
egzem plarzy, ale z nieznanych przyczyn poniechano w krótce, podejm ując
ponow nie w 1923 r.
R óżniła się „G azeta Pow szechna” w w ielu spraw ach od „D ziennika
Poznańskiego” zarów no w tonie, ja k i w spraw ach m erytorycznych. „Ga­
zeta Pow szechna” od początku zbliżona b y ła bardziej do pozycji narodoW odem okratyeznych niż do „D ziennika Poznańskiego”, k tó ry przez czas
dłuższy b y ł przeciw nikiem endecju.
D ziałacze ziem iańscy w W ielkopolsce nie ograniczali się do w ydaw ania
prasy. W 1920 r. podjęli próbę stw orzenia organizacji. W edług Bełcikow skiej początki organizacyjne sięgają w iosny 1920 r., kiedy podjęto szereg
dyskusji i n a ra d w spraw ie jej utw orzenia. A utorow i n ie udało się odna­
leźć śladów przygotow ań, chociaż nie ulega w ątpliw ości, że takow e były
prow adzone. Siadem m oże być inform acja W. G linki z w rześnia 1919 r., że
w Poznaniu tw orzy się stronnictw o konserw atyw ne, które ze względów
97 Akcyjne Towarzystwo, „Gazeta Powszechna”, 2 IV 1920.
98 Zarząd Zjednoczenia Producentów Rolnych: Program, „Gazeta Powszechna”,
1 IV 1920.
99 Komunikat ZPR nr 15, tamże, 30 I 1921; T. C h r z a n o w s k i , Wspomnienia,
2 lat ubiegłych, BN, mkf rkp, s. 158.
110
taktycznych nie przyłączy się na razie do SPK 10°. Nie m a jed n ak pewności,
czy m ow a jest o tej samej inicjatyw ie.
P ierw sza publiczna w zm ianka o m ającej pow stać organizacji pojaw iła
się w „Gazecie Pow szechnej” pod koniec listopada 1920 r. P rz y okazji om a­
w iania zjazdu PS L „P iast” w Poznaniu gazeta zam ieściła zdanie zapow ia­
dające utw orzenie now ej p a rtii: „ Jak się dow iadujem y, w krótce w ystąpią
nasi rolnicy z program em politycznym i z p ro jek tep i organizacji i akcji
politycznej przygotow ującej się n a szeroką skalę” ’101. N atom iast z listu ro ­
zesłanego do ziem ian w ynika, że partia, k tó ra p rzy b ra ła nazw ę Chrześcijańsko-N arodow ego S tro n n ictw a Rolniczego, założona została w począt­
kach października. D ziw nem było, że o p o w staniu stro n n ictw a inform ow ano
w poufnym liście. Do w iadom ości publicznej fa k t te n przedostał się jedy­
nie dzięki tem u, że list opublikow ał w ielkopolski o rgan PSL „P iast” . W y­
nika z tego, że przygotow ania wówczas nie zostały jeszcze zakończone,
a opublikow anie listu przyspieszyło akcję.
Jako założycieli lis t w ym ieniał na pierw szych m iejscach T. Szułdrzyńskiego, L eona Żółtow skiego i M ieczysława Chłapowskiego. N a dalszych
m iejscach w śród założycieli figurow ało kilku inteligentów i ziem ian, a koń­
czyły listę założycieli nazw iska chłopów. R ów nież Radę G łów ną tw orzyli
trzej pierw si oraz pięciu chłopów. S tronnictw o zam ierzało organizow ać
rolników w ielkopolskich, pom orskich ew entualnie ś lą s k ic h 102. Siedzibą
w ładz now ego stronnictw a został w edług s ta tu tu Poznań. O rganizacyjnie
stronnictw o w pierw szym ro k u rozw ijało się opornie. Sukcesy przyszły do­
piero później.
P rogram SChNSR niie różnił się od innych podobnych enuncjacji, z jed ­
nym w yjątkiem . S tronnictw o propagow ało w spólność interesów w ielkich
i m niejszych posiadaczy w iejskich. W propagandzie n a p lan pierw szy w y­
suw ało in teresy gospodarcze całego rolnictw a, w k tórym rzeczyw iście nie­
k tó re p o stulaty były zbieżne. Szczególnie odnosiło się to do W ielkopolski,
gdzie w iększe gospodarstw a chłopskie rów nież b y ły nastaw ione na pro­
dukcję rynkow ą. Poza tym takich gospodarstw w stosunku do innych ob­
szarów Polski było tam stosunkow o dużo. u tra ta ry n k u niem ieckiego od­
biła się ujem nie n a całym rolnictw ie w ielkopolskim . Silnie odczuw ało ono
b ra k naWozów, m aszyn itp. oraz pójście w górę ich cen. Rolnictw o ponosiło
stra ty z pow odu polityki cen, reglam entacji handlu, spadku produkcji prze­
m ysłu rolnego, niestabilności w a lu ty itp. O rganizatorzy stronnictw a w y­
korzystali rów nież istniejące w W ielkopolsce trad y cje w spółpracy dw oru
ze wsią. Zgodnie z tym i założeniam i ziem iaństw o, kieru jąc organizacją,
często w ysuw ało chłopów do w ładz organizacji czy na posłów. W W ielko­
polsce rozpoczął się eksperym ent, o k tórym m arzyli rów nież konserw atyści
100 A. B e ł c i k o w s k a, Stronnictwa i zw iązki polityczne w Polsce, Warszawa
1925, s. 10?; Protokół posiedzenia Wydziału (SPK) 2 IX 1919, ADzT 663.
101 Organizacja włościan w Wielkopolsce, „Gazeta Powszechna’, 26 IX 1920.
102 Program Chrześcijańsko-Narodowego Stronnictwa Rolniczego, b.m. i r., brosz-
111
z innych zaborów , utw orzenia wspólnego z chłopam i stronnictw a, głoszą­
cego solidarność ziem ian i chłopów -gospodarzy na bazie ew olucyjnego roz­
w oju wsi.
Pod koniec 1919 r. podjęto pierw szą w Polsce próbę stw orzenia m ło­
dzieżowej organizacji konserw atyw nej. 12 listopada 1919 r. odbyło się
w W arszaw ie zebranie organizacyjne A kadem ickiego Koła Jedności N aro­
dowej. P ierw szym prezesem został Zdzisław M assalski. Od początku istn ia ­
ły w organizacji ta rc ia na tle -taktyki — ja k daleko posuw ać się w głoszeniu
konserw atyw nego program u. Z w olennikiem pew nego k am uflażu był
pierw szy prezes. S ta ra ł się on, by organizacja nie m iała jaskraw o praw i­
cowego charak teru . On też w m arcu 1920 r. przeforsow ał, że A K JN w w y­
borach do B ratniej Pom ocy poszło przeciw ko narodow ej dem okracji. Po­
glądy M assalskiego i g ru p y z nim zw iązanej zbliżone b y ły do stańczyków .
N atom iast inny konserw atyw ny działacz m łodzieżowy Zbigniew Dobiecki
lansow ał rad y k aln ie praw icow e poglądy. Od początku też forsow ał nazw ę
O rganizacja M łodzieży N arodow o-Zachow aw czej, co m u się powiodło, gdy
objął przew odnictw o po pójściu M assalskiego do w ojska. W ciągnął też do
w spółpracy Leszka G em barzew skiego, m onarchistę i zw olennika A ction
Française. Ogółem Koło w arszaw skie liczyło praw ie 100 członków, w tym
znaczna część ze Szkoły G łównej G ospodarstw a W iejskiego 103. Po objęciu
przew odnictw a przez Dobieckiego OMNZ w w yborach do B ratniej Pom ocy
w 1921 r. w y stąp iła w spólnie z M łodzieżą W szechpolską i katolickim „Od­
rodzeniem ” .
Zw ycięstw o linii Dobieckiego znalazło swój w y raz w „M iesięczniku
A kadem ickim ” — piśm ie ukazującym się od m arca 1920 r. W num erze
pierw szym pism a Dobiecki k ry ty k o w ał „bojaźliw ą ta k ty k ę ” konserw atys­
tów. Przeciw staw iał im bojowość socjalistów . W tym że num erze opubliko­
w any został program OMNZ. Głosił on politykę nacjonalistyczną i ekspan­
sję zew nętrzną. W spraw ach w ew nętrznych nie różnił się od innych orga­
nizacji konserw atyw nych, z jed y n y m w yjątkiem . Od początku w piśm ie
w ystępow ano za w prow adzeniem m onarchii 104.
J a k podaje Dobiecki, filie OMNZ istn iały w e Lwowie, K rakow ie i Po­
znaniu. We Lw ow ie nosiła ona nazw ę Narodow ego Z w iązku M łodzieży
K resow ej. O kołach w e Lw owie i K rakow ie nie posiadam y żadnych w ia­
domości. N atom iast o kole poznańskim nieco w iem y dzięki w spom nieniom
S. Zabiełły, k tó ry był w iceprezesem koła. Zostało ono założone w 1921 r.
i liczyło około 50 członków, głów nie studentów pochodzenia ziem iańskie­
103 Z. D o b i e c k i , Z własnych przeżyć, BN, rkp, z. 1 ; Z dziejów organizacji Mło­
dzieży Narodowo-Zachowawczej, „Miesięcznik Akademicki”, III 1920.
104 Z. D o b i e c k i , Socjaliści a my, „Miesięcznik Akademicki”. Jak pisze we
Wspomnieniach Dobiecki, „wywołało to protesty zainteresowanych i w ostatniej chwili
trzeba było co gorętsze zwroty wymazywać”, Z własnych przeżyć, z. 2; Deklaracja
Programowa Organizacji Młodzieży Narodowo-ZachowaWczej, „Miesięcznik Akade­
micki”, III 1920.
112
go. Nie m iało ty ch problem ów , co w arszaw skie, i od początku szło w spólnie
z m łodzieżą endecką i „O drodzeniem ” . Poglądy tej m łodzieży określił
Z abiełło n astęp u jąco : „W spólny b y ł nam k u lt przeszłości szlacheckiej,
konserw atyzm ty p u torysów angielskich, a w ięc postęp ham ow any przez
tradycję, klasyczny liberalizm ekonom iczny X IX w ieku, patrio ty czn y na­
cjonalizm bez ciasności i doktrynerskości endeckiej oraz p rzy ję te od szkoły
krakow skiej uznanie potrzeby silnej w ładzy. W szystko to powodow ało, że
ja k o jed y n ą recep tę n a odczuw ane głęboko w ady i bolączki polskiej rze­
czyw istości politycznej w idzieliśm y m onarchizm w zorow any na m a u rra sow skiej dok try n ie A ction F ra n ça ise ” 105. Z daniem Dobieckiego, koło poz­
nańskie rozw ijało się na ty le dobrze, że w arszaw skie coraz bardziej m u
ustępow ało w znaczeniu 106.
W m arcu 1922 r. w P oznaniu m iał m iejsce zjazd organizacji. Na zjeździe ty m jako podstaw ę ideologii O rganizacji M łodzieży M onarchistycznej,
bo tak ą nazw ę p rzy b ra ła organizacja, przy jęto : „N acjonalizm , M onarchizm
i K atolicyzm jako czynniki ściśle ze sobą zw iązane”. Co do k ieru n k u kon­
serw atyzm u tej organizacji nie pozostaw iało w ątpliw ości następujące
sform ułow anie: „Poniew aż dotychczas w Polsce nad każdym now o pow sta­
jącym ru c h u zachow aw czym i m onarchistycznym zaciążył w pływ g rupy
krakow skich konserw atystów (stańczycy, NKN, KPK), zjazd stw ierdził, że
m łody ru ch m onarchistyczny nie m a nic z n ią w spólnego” . Zjazd zapo­
w iedział konieczność bloku w yborczego z „ugrupow aniam i ściśle narodo­
w y m i” . Zgodnie z tą zapow iedzią OMN w zięła ak ty w n y udział po stronie
C hrześcijańskiego Z w iązku Jedności N a ro d o w e j107.
Po 1922 r. działalność OMN praktycznie na kilka lat zanika. Z kręgów
m łodzieży skupionej w tej organizacji nie w yszedł w ty c h latach ani jeden
w y bitniejszy działacz konserw atyw ny, z w y jątk iem może Leszka G em barzew skiego, k tó ry stał się jednym z najgłośniejszych głosicieli idei pol­
skiego m onarchizm u.
105 Z a b i e ł ł o , Pamiętnik, cz. II, s. 244, 246—249.
106 D o b i e c k i , Z własnych przeżyć, z. 2.
„Akademik”, 22 III 1922.
Rozdział IV
Przegrupowania prawicy
Po uchw aleniu kon sty tu cji należało się spodziew ać rozw iązania sejm u
i rozpisania now ych w yborów . Sejm spełnił sw oje zadanie i pow inien był
być zastąpiony przez inny, w y b ran y w norm alnych w arunkach. Je d n ak
pom im o k ry ty k i działalności sejm u przez w szystkie p a rtie żadna z p artii
zaliczanych do praw icy lub cen tru m nie spieszyła się do now ych w yborów ,
starając się w ypracow ać sobie ja k najlepszą pozycję w yjściow ą. Od m arca
1921 r. rozgryw ki sejm ow e toczą się pod p resją przyszłych w yborów i przy ­
szłych sojuszów w yborczych.
Zw iązek Ludow o-N arodow y i P P S w ycofały się z rząd u W itosa jeszcze
w 1920 r.; w lu ty m 1921 r. przeszło do opozycji PSL „W yzw olenie” . Cen­
tru m nadal form alnie popierało rząd, k tó ry już daw no stracił c h arak ter
rządu obrony narodow ej. Tolerow ano go, poniew aż nie w idziano realnej
możliwości utw orzenia większości p arlam en tarn ej w innym składzie.
N atom iast w szelkim i siłam i do obalenia rzą d u i przejęcia w ładzy
W sw oje ręce dążyła narodow a dem okracja, k tórej w sejm ie przew odził
S tanisław G rabski. U znał on w idocznie, że sytuacja uległa zm ianie na ko­
rzyść narodow ej dem okracji w stosunku do oceny Dm owskiego sprzed ro­
ku, nie zalecającego wówczas przejm ow ania w ładzy 1. ZLN zam ierzał obalić
rząd zaraz po otw arciu sesji s e jm u 2. Była to już kolejna próba obalenia
rządu W itosa. Ścierały się wówczas dw a n u rty w partii. Ten, k tó ry p a rł do
przesilenia, ostatecznie w ziął górę. W sejm ie kieru n ek te n reprezentow ał
G rabski. D rugi n u rt, przeciw ny tem u, zbliżony był w sw ym stanow isku do
Poglądu Dm owskiego. D m ow ski podobno m iał wówczas uznać, że obalenie
rządu w yjdzie n a niekorzyść ZLN, w zm ocni zaś pozycję B elw ederu 3.
N a w niosek S. G rabskiego 12 m aja 1921 r. kom isja sp ra w zagranicznych
Uchwaliła w otum nieufności dla Eustachego Sapiehy, m in istra sp raw za­
granicznych. W tej spraw ie do atak ó w na rząd przyłączyło się NZL, w k tó1 „Otóż na pewno, gdybyśmy rząd stworzyli — przypuśćmy ze mną na czele —
bylibyśmy Polskę porządnie zarżnęli” — pisał R. Dmowski do Z. ’ Wasilewskiego.
Dalej ■po wyliczeniu powodów, dlaczego nie należy przejmować władzy, konkludo­
wał: „Przez pewien jeszcze czas, nie wiem, jaki jeszcze czas, lepiej będzie, że rządy
W kraju nie będą w naszych rękach. Trzeba się starać tylko, żeby były takie, aże­
byśmy mogli je tolerować”. List z 26 II 1920, BJ 31/62, Papiery Kozickiego, odpis.
2 Przemówienie K. Lutosławskiego 6 X 1920 na poufnym zebraniu ZLN. Towa­
rzystwo „Rozwój”, MSZ, Wydz. D VIII, 9 X 1920, CAW, 440.12.7, k. 14. Już przedtem
•>Czas” pisał o wywoływaniu przez ZLN nastrojów i dążności do walk wewnętrznych.
Przed, otwarciem sejmu, „Czas”, 26 IX 1920.
3 Z sejmu, MSW, KG PP, Raport z 26 IV 1920, CA PZPR,
278/II/I, k. 190;MSZ,
D VIII: Raport polityczny nr 1, CAW 440.12.7, k. 296.
D
— D ziałalność polityczna...
114
-
rego im ieniu D ubanow icz zażądał, by MSZ p rzejął Paderew ski. W itos zło­
żył rezygnację, k tó ra nie została przyjęta. Z aproponow ał on stanow isko
m in istra sp raw zagranicznych S. Estreicherow i, a gdy te n odm ów ił po­
w ierzył je K o n stan tem u Skirm untow i.
P rzez cały czas bezw zględnego poparcia udzielały rządow i K P K i „Czas”
oraz pism a zajm ujące stanow isko zbliżone do konserw atystów krakow ­
skich, ja k „D ziennik P oznański” i „K u rier Polski”. O skarżały one ZLN
o w yw ołanie przesilenia w chw ili, gdy w Polsce nadal potrzebny jest silny
rząd, że dla interesów p a rty jn y c h n araża in te resy k raju . „Czas” jeszcze
raz w niezw ykle ostrej form ie opow iedział się przeciw ko rządow i pod
przyw ództw em ZLN, pisząc: „N arodow a dem okracja jest sektą tak na­
m iętną, fanatyczną i w rogą dem okracji, że jeszcze się tak i nie znalazł, kto
by z nią do kooperacji p rzy stąp ił i przystąpiw szy gorzko tego nie pożało­
w ał” . N atom iast „D ziennik P oznański”, k tó ry rów nież był przeciw ny prze­
sileniu, oskarżał ZLN, że w zm ocnił swą niezręczną politykę „ P iasta” 4. Nie­
co inaczej problem te n ujm ow ał w e w spom nianym a rty k u le „Czas”, uzna­
jąc, że pozbycie się piastow ców z rzą d u pchnęłoby ich w ram iona lewicy.
K onserw atyści m ieli praw dopodobnie jeszcze jed e n powód do popiera­
nia rzą d u W itosa. Z aśw itała im nadzieja rewtizji u staw y o reform ie rolnej.
Z listu H upki do M. B obrzyńskiego dow iadujem y się, że z in icjaty w y zie­
m ian m ałopolskich ziem ianie złożyli rządow i o fertę dobrow olnej sprzedaży
2 miln h a ziem i po cenach rynkow ych, z zastrzeżeniem że za połowę uzys­
kanych sum zobowiązali się zakupić długoterm inow ą pożyczkę państw ow ą.
Rząd zaczynał w ów czas odczuwać trudności finansow e i m inister skarbu
Steczkow ski, zw iązany zresztą ze stańczykam i, p o p arł gorąco tę ofertę. Za
uratow anie finansow e rząd u W itos m iał przeprow adzić zaw ieszenie reali­
zacji ustaw y o reform ie rolnej i jak inform ow ał H upka, upow ażnił już for­
m alnie Steczkow skiego do w niesienia sp ra w y układu z ziem ianam i na po­
siedzenie R ady M inistrów 5. J a k byw a, m am y tu do czynienia z przekazem
jednostkow ych, nie znajdującym potw ierdzenia w innych źródłach. Nie n a­
potykam y śladów tej ak cji w protokołach R ady Miniistrów ani w resztkach
archiw um organizacji ziem iańskich. Je d y n y m śladem może być inform acja
w prasie o zjeździe ziem ian, na k tó ry m postanow iono, ponowić o fertę
z 1919 r. Z drugiej stro n y H upka nie m iał pow odu do podaw ania B obrzyńskiem u faktów niepraw dziw ych. H ipotez tu m ożna snuć wiele, ale szczu­
płość m ateriału nakazuje ostrożność.
W szystkie pism a konserw atyw ne potępiły postaw ę NZL i C hrześcijań­
skiej D em okracji w czasie kryzysu rządow ego. I. R osner w ręcz pisał o NZL
jak o o koniu tro jań sk im endecji, za pom ocą którego s ta ra się ona w y w r z e ć
w pływ na rząd 6. Rzeczyw iście w czasie m ajow ego kry zy su n ajw ięcej kło4 Nowy pomysł stworzenia większości, „Czas”, 19 VI 1920; O silny rząd, „Dzień'
nik Poznański”, 24 V 1920; Smutny humor, tamże, 29 V 1920.
5 List z 17 III 1921, BJ, 8100 III, k. 86—87.
6 Zm., Po przesileniu, „Kurier Polski”, 12 VI 1920.
115
potów rządow i spraw iał sw ym i żądaniam i Dubanow icz, k tó ry p o trafił do-^
prow adzić klub NZL do uchw ały, spraw iającej w rażenie ultim atum , i to
w m om encie kiedy form alnie NZL wchodziło w ¿kład większości rządow ej,
a Skulski b ył m inistrem . Postępow anie D ubanow icza doprow adziło w re ­
zultacie do rozbicia w NZL, o czym będzie jeszcze m owa.
K ilka dni po, w ydaw ałoby się, zażegnaniu przesilenia ChD w ycofała
z rząd u S tanisław a N ow odworskiego. Była to d em onstracja polityczna,
gdyż z pow odu choroby od k ilk u m iesięcy nie b ra ł on udziału w pracy
rządu. Rząd stracił większość w sejm ie, poniew aż popierali go poza PSL
„P iast” jedynie K P K i K lub M ieszczański.
P o d jęta przez ZLN próba obalenia rzą d u nie pow iodła się. N adal po­
pierał rząd KPK, nie w idząc p ersp ek ty w utw orzenia nowej większości.
Poza ty m obaw iał się, że po u p ad k u rząd u W itosa może pow stać koalicja
centrolew icow a, czego stańczycy Chcieli za w szelką cenę uniknąć. Stąd k ry ­
tyka ta k ty k i ZLN, k tó ry uznano za niezdolny do w ytw orzenia większości.
A taki ZLN i g ru p do niego zbliżonych nie ustaw ały. Na początku w rze­
śnia G łąbiński w kom isji budżetow ej zaatakow ał m in istra sk a rb u Stecz­
kowskiego, zw iązanego z K PK. A tak nie pow iódł się, lecz W itos obaw iając
się spadku swego p restiżu i w idząc coraz bardziej zw ężającą się bazę, na
której m oże oprzeć się w sejm ie, podał się do dym isji.
W alka ZLN z rządem W itosa doprow adziła w sw ych skutkach do k ry ­
zysu w łonie NZL. W kołach NZL i ZLN od dłuższego już czasu propago­
w ano ideę połączenia się z ZLN. D om agali się tego zarów no abp TeodoroWicz, ja k i Dm owski, pragnący zjednoczyć w szystkie siły praw icy w jedno
Wielkie „stronnictw o narodow e” . N a przeszkodzie ty m dążeniom stanęła
grupa, k tórej przew odził Skulski. N a naciski ze stro n y endecji NZL odpo­
wiedziało 8 w rześnia 1920 r. przyjęciem w niosku, że „połączenie stronnictw
narodow ych w jed n ą p a rtię nie przyczyniłoby się w chw ili obecnej b y n a j­
m niej do w zm ocnienia politycznego obozu narodow ego, a n aw et przeciw ­
nie, m ogłoby spowodow ać konsolidację sił lew icow ych, co w rezultacie w y­
szłoby n a niekorzyść praw icy politycznej” 7. P o tej uchw ale g ru p a D uba­
nowicza n ad al prow adziła w alkę ze Skulskim i jego zw olennikam i, którzy
nie zgadzali się n a zerw anie koalicji z PSL „P iast” . P oczynania tej g rupy
ham ow ała jed n ak obaw a przed kom plikacjam i z uchw aleniem kon sty tu cji 8.
Do starcia doszło podczas n a ra d k lu b u poselskiego NZL i Z arządu
Głównego w dniach 15— 16 k w ietnia 1921 r. P rzy jęto uchw ały, k tóre sta­
now iły niew ątpliw ie zw ycięstw o g ru p y D ubanow icza. P rzypom inały one,
że NZL dążył do u trzy m an ia rzą d u Paderew skiego, w ystępow ał od począt­
ku przeciw ko w ojnie z R osją Radziecką, b y ł przeciw nikiem polityki fede­
racyjnej i staw iał sobie za zasługę storpedow anie tej polityki. W uchw ałach
7 Z Narodowego Związku Ludowego, MSZ, D VIII, 13 X 1920, CAW, 440.12.7,
15.
8 J. Z d a n o w s k i , Dziennik, 16 II 1921, PAN Kr, 7862 masz.
116
zaatakow ano Piłsudskiego. Za zasługę poczytyw ano sobie ograniczenia jego
w ładzy zaw arte w k o n sty tu cji i niedopuszczenie do utw orzenia rząd u lew i­
cowego w P o ls c e 9.
U chw ały były w yraźnie skierow ane przeciw ko polityce, k tó rą dotych­
czas prow adził Skulski zarów no jako prem ier, ja k i m in ister rzą d u W itosa.
Nie w iem y, w jak i sposób prezesow i k lu b u D ubanow iczow i udało się je
przeforsow ać. J e st to tym dziw niejsze, że ja k w ykazał dalszy przebieg w y­
padków , większość k lu b u i Zarząd G łów ny opow iedziały się po stronie
polityki utożsam ianej z osobą Skulskiego.
P o tych uchw ałach m ożna było spodziew ać się rozłam u. Obie strony
jed n a k się cofnęły. Skulski uznał, że uchw ały odpow iadają program ow i
stronnictw a, a jed y n y m śladem nap iętej sytuacji było złożone ośw iadcze­
nie, iż obecność jego w stronnictw ie, k tó re zaniedbał z pow odu n a w a łu prac
rządow ych, je st „więcej potrzebna, niż sądziłem ” . Rów nież „Rzeczpospo­
lita ” p rzy jęła ton ugodowy. Nie tylko nie w ybijała sukcesu swej grupy, ale
w zięła w obronę Skulskiego przed atak am i „G azety W arszaw skiej”, pod­
nosząc jego zasługi w stw orzeniu rządu, k tó ry zapobiegł w ładzy P iłsu d ­
skiego. N ie om ieszkał rów nież S troński przypom nieć „Gazecie W arszaw ­
sk iej”, że to narodow a dem okracja przyczyniła się do u p ad k u rzą d u P ad e­
rew skiego 10.
Do ostatecznej rozgryw ki doszło dopiero w m om encie, kiedy ChD w y ­
cofała z rząd u N ow odworskiego. D ubanow icz zaproponow ał, by NZL p rzy ­
jęło uchw ałę, że k lu b NZL n ie może przyjm ow ać odpow iedzialności za
działanie rzą d u i zachow uje swobodę działania. O św iadczenie takie, rów na­
jące się w y rażeniu w otum nieufności dla rządu, ogrom nie skom plikow a­
łoby sytuację W itosa. Sprzeciw ił się m u Skulski, k tó ry zaproponow ał inne
w nioski, a m ianow icie: 1. dążeniem NZL w inno być stw orzenie koalicyj­
nego rzą d u centrow ego, 2. tw orzenie ściślejszego porozum ienia z ZLN
w celu w ystępow ania przeciw ko innym stronnictw om nie odpow iada cha­
rak te ro w i NZL, 3. należy dążyć do rozszerzenia p odstaw y rzą d u przy po­
m ocy stro n n ictw centrow ych. Na posiedzeniu klu b u , k tó ry ro zp a try w a ł te
dw a przeciw staw ne w nioski, obecnych było 45 posłów. W iększością gło­
sów przy jęto w nioski Skulskiego p u n k t 1 i 3 — 30 głosam i, p u n k t 2 —
24“ .
Podstaw ow ą rolę w rozpadzie NZL odegrał stosunek do ZLN. Skulski
był przeciw ny w spółpracy. G rupa D ubanow icza zaś uznała w spółpracę
z ZLN za jed y n ą drogę, k tó ra um ożliw ia trzym anie się na pow ierzchni ży­
cia politycznego. D ubanow icz uw ażał, że sojusz z PS L „ P ia st” je st znacz­
nie m niej korzystny. Dokonać w y b o ru należało, jego zdaniem , wcześniej,
8 Uchwały Narodowego Zjednoczenia Ludowego, „Rzeczpospolita”, 17 IV 1921!
Uchwały Narodowego Zjednoczenia Ludowego, „Kurier Polski”, 19 IV 1921.
10 Cyt. według „Rzeczypospolitej”, 18 IV 1921; S. S t r o ń s k i , Spór o S ku lskieg o ,
tamże, 22 IV 1921.
11 Rozłam w NZjednoczeniu L, tamże, 23 VI 1921.
117
zanim w eszło się bezpośrednio w okres przedw yborczy. P ew n ą rolę ode­
grały rów nież am bicje personalne przyw ódców grup 12.
P rz y Skulskim pozostało 45 posłów, do now ej p a rtii pod nazw ą N arodow o-C hrześcijańskie S tronnictw o Ludow e przeszło 26 posłów, w tym
wszyscy posłow ie w yw odzący się z m ałopolskiego Zjednoczenia N arodo­
wego. Rozłam osłabił obie grupy. P rzestali być jed n y m z najw iększych k lu­
bów w sejm ie. G rupa Skulskiego straciła większość inteligentów , którzy
znaleźli się w klubie NChSL, oraz m ożliwość k orzystania z pism a codzien­
nego, jak im była „Rzeczpospolita”. Co w ięcej, od chw ili rozłam u stało się
ono dlań niebezpiecznym w rogiem .
Rów nież dla g ru p y D ubanow icza rozłam przyniósł w iele stra t. NChSL
stało się g ru p ą posłów bez zaplecza m asow ego w kraju, posiadającą jedyne
pism o w W arszaw ie. N ie m iało w łasnej teren o w ej organizacji n aw et w M ałopolsce W schodniej. P ró b y przeciągnięcia n a sw oją stro n ę organizacji
terenow ych NZL n ie pow iodły się. Może udałoby się to w w ypadku W iel­
kopolski, ale daw ne organizacje NZL przechw yciła tam lokalna p a rtia —
N arodow e C hrześcijańskie Stronnictw o Rolnicze. O rganizacja składała się
niem al w yłącznie z Z arządu Głównego i k lu b u sejm owego.
D la zdobycia w pływ ów w śród chłopów podjęło NChSL próbę w ydaw a­
nia tygodnika pod preten sjo n aln y m ty tu łem „G w iazda Polski” . Ja k o re ­
daktor i w ydaw ca figurow ał ks. Franciszek B łotnicki, którego do tej pracy
skierow ał arcybiskup B ilczew ski13. Pism o operow ało przede w szystkim
hasłam i antyludow cow ym i i antysem ickim i. W ykorzystyw ało przyw iązanie
chłopów do katolicyzm u dla podjudzania ich przeciw ko przeciw nikom po­
litycznym .
Po zerw aniu g ru p a D ubanow icza naw iązała ścisłe stosunki z N arodoW o-Chrześcijańskim K lubem Robotniczym , skupiającym posłów Chrześci­
jańskiej D em okracji. Ju ż 23 czerw ca k lu b y te podjęły uchw ałę o utw orze­
niu C entrum Narodowego, k tó re w sum ie rozporządzało w sejm ie przeszło
50 głosam i. Początkow o m iała to być w yłącznie u n ia ustalająca za pośred­
nictw em w spólnej kom isji jed n o litą politykę przy zachow aniu w spra­
w ach gospodarczych sw obody sam odzielnego g ło so w a n ia u . Z astrzeżenie
Powyższe było konieczne ze w zględu na odm ienną klientelę obu klubów .
Poniew aż m iędzy klubam i nie było w iększych różnic politycznych, w spół­
praca uk ład ała się dobrze. D ubanow icz w listach do Paderew skiego liczył
się n aw et z m ożliw ością utw orzenia w spólnej organizacji jeszcze przed
Wyborami. W akcji tej m iał m ieć poparcie d u c h o w ie ń stw a 1S.
12 List E. Dubanowicza do I. Paderewskiego z 1 VIII 1921, AAN, mkf 29151; List
S. Dąbrowskiego do I. Paderewskiego z 21 VII 1921, tamże; R. W o j d a l i ń s k i , Sejm,
Ustawodawczy, t. IV, s. 262—265.
13 List E. Dubanowicza'do I. Paderewskiego z 13 XI 1921, AAN, mkf 29172.
14 Centrum Narodowe, „Rzeczpospolita”, 24 VI 1921; Centrum Narodowe, „Czas”,
25 VI 1921.
15 Listy z 11 IX i 13 IX 1921, AAN, mkf 29172.
118
L isty D ubanow icza o sukcesach NChSL nie odzw ierciedlały rzeczy­
wistości. P isane były celem otrzym ania od Polonii am erykańskiej pienię­
dzy na działalność polityczną i przyszłą kam panię w yborczą. Dlatego trze­
ba było sy tu ację przedstaw ić w sposób zachęcający do finansow ania, ry ­
sując persp ek ty w y nowego ugrupow ania.
Rów nież w klubie, ja k m ożna wnosić, nie było zupełnej jednolitości.
S pory dotyczyły stosunku do ZLN. Pow szechnie spodziew ano się, że klub
p rzystąpi do ZLN lub n astąp i w nim na ty m tle kolejny rozłam . P rzew a­
żyła jed n ak obaw a działaczy NChSL rozpłynięcia się w w ielkiej organiza­
cji i u tra ty przez to w szelkiego sam odzielnego znaczenia politycznego.
P ra sa k o n serw atyw na przyjęła pow stanie NChSL z m ieszanym i uczu­
ciam i. „Czas” poza spraw ozdaniam i nie zam ieścił an i jednej n o tk i ocenia­
jącej rozłam . Było to zgodne ze stałą lin ią pism a. „D ziennik Poznański”
uznał rozłam za fa k t ujem ny, poniew aż w obliczu w yborów stanow ił osła­
bienie centrum , a tym sam ym w zm ocnienie lew icy. Było to rów nież zgod­
ne z linią „D ziennika” , k tó ry wówczas stał jeszcze na stanow isku popiera­
nia centrum . M ackiewicz uznał rozpad NZL za fa k t n a tu ra ln y ze w zględu
na zasadnicze rozbieżności. S ym patia jego jed n ak w yraźnie kierow ała się
w k ieru n k u S k u lsk ie g o 16. W strzem ięźliw e stanow isko p rasy konserw a­
tyw nej w ynikało przede w szystkim ze w zględów taktycznych. Do końca nie
było jasne, ja k potoczą się dalsze w ypadki, i nie b y ły ckreślone jeszcze
sojusze wyborcze. Z rażanie sobie nowo pow stałych g rup lub pchanie ich
przez k ry ty k ę w objęcia innych nie leżało w niczyim interesie.
P o u p ad k u rząd u W itosa sytuacja rozw inęła się zgodnie z przew idy­
w aniam i p rasy konserw atyw nej. U tw orzenie now ej większości okazało się
w prak ty ce niem ożliw e. Nie chciało angażow ać się PS L „P iast” po św ie­
żych dośw iadczeniach z rządem W itosa. S ytuację cen tru m skom plikowało,
po odrzuceniu k a n d y d a tu ry Stanisław a G łąbińskiego, przejście do o b stru k ­
cji w obec pow ołania rzą d u narodow ej dem okracji. Z aatakow ała ona w ysu­
w aną nieśm iało k an d y d atu rę członka K FK , m in istra poczt i telegrafów
w rządzie W itosa — Stesłowicza. Stesłow icz b y ł działaczem politycznym
i p a rla m e n tarn y m z dużym dośw iadczeniem , a rola jego w rządzie była
znacznie większa, niż w skazyw ała n a to pełniona funkcja. B ył on przed­
staw icielem k lu b u parlam entarnego, bez ¡poparcia którego rząd nie mógł
egzystow ać. Z nany b y ł ze swego ta k tu i zdolności m ediacyjnych. Jed y n y
a rgum ent, jak i przeciw ko niem u zdołała w ysunąć „G azeta W arszaw ska”,
to że jest „znany w e Lwowie ze swej usłużności w obec kupców starozakonn y c h ” 17.
K onserw atyści w szystkich odłam ów dążyli do jak najszybszego zakoń­
czenia przesilenia. Linii tej trzym ała się rów nież prasa konserw atyw na.
U znając, że źródłem zła je st om nipotencja p a rtii politycznych i sejm u, kto16 Zamęt partyjny, „Dziennik Poznański”, 5 VII 1921; Cat , Kronika polityczna,
„Polska”, 29 VI 19^1.
17 Przesilenie rządowe, „Gazeta Warszawska”, 9 IX 1921.
119
-ry w ybrany na podstaw ie nieodpow iedniej ordynacji w yborczej de facto
rządzi, i to źle rządzi, na czas przesilenia złagodziła sw ą k ry ty k ę s e jm u 18.
N atom iast przez całe przesilenie ostro kry ty k o w ała postępow anie narodo­
wej dem okracji.
O statecznie kiedy pow ołano pierw szy w dziejach sejm u gabinet poza­
p a rla m e n ta rn y A dam a Ponikow skiego, K P K poparł go i udzielał swego po­
parcia do końca. Rów nież „D ziennik P oznański”, nie m ów iąc o „Czasie”,
pisał o nim pozytyw nie, broniąc przed atakam i p rasy endeckiej.
N atom iast p rasa narodow odem okratyczna od początku krytykow ała
rząd. a klub w sejm ie starał się doprow adzić do jego upadku. E ndecja nie
zaprzestała ataków n a gabinet i później. W ówczas p ró b y te nie powtiodły
się, poniew aż „panow ało przekonanie, że zm iana na lepsze niem ożliw a” 19.
Popierały rząd wówczas K P K i NZL; rów nież życzliw ą neutralność zacho­
w ała PPS.
ZLN nie u staw ał w w ysiłkach, by obalić rząd. Na konw encie seniorów
n a początku m arca 1922 r. ZLN, NChSL i NChSRob w ysunęły żądania
utw orzenia rządu parlam entarnego, opartego n a większości. Języczkiem
u w agi stał się K PK, k tó ry nie chciał w ejść w porozum ienie z narodow ą
dem okracją. W tej ostatnio rozw ażano podobno, czy nie pójść wobec K PK
na daleko idące ustępstw a, lecz większość klubu m iała być przeciw na,
uw ażając, że ta kom binacja za bardzo oddaje ją na łaskę K P K 20.
O pinię publiczną bulw ersow ała wówczas tzw. spraw a w ileńska. Stała
się ona rów nież bezpośrednią przyczyną niedoszłej dym isji Ponikow skie­
go. Na tle tej spraw y zaw ahał się rów nież w p opieraniu rządu Skulski, choć
w jego w ypadku w chodziły w grę i inne m otyw y, a m ianow icie obaw a po
pow staniu U nii N arodow o-Państw ow ej pozostania sam otnie w obliczu w y­
borów. Ponikow ski podał się do dym isji, k tó ra została p rzy ję ta przez Na­
czelnika P aństw a. Je d n ak sejm , nie będąc w stanie utw orzyć nowego
gabinetu, pow ołał 10 m arca 1922 r. ponow nie rząd Ponikow skiego w p ra­
w ie n ie zm ienionym składzie 21.
N adal broniła rząd u prasa konserw atyw na. „Czas” pisał o nim jako
o gabinecie, „który m iał za sobą n iejed en sukces, bo rządził przez pół ro k u
ostrożnie, rozsądnie i na ogół szczęśliw ie” : „D ziennik P oznański”, że „zdo­
b y ł on m iejsce przed poprzednim i gabinetam i”, chw alił planowość, energię,
18 Rząd jak najszybciej, „Dziennik Poznański”, 14 IX 1921; S. M a c k i e w i c z ,
Votum separatum, „Polska”, 21 IX 1921.
19 Cisza przed burzą, „Gazeta Powszechna”, 18 II 1922.
20 Sprawa rządu, „Rzeczpospolita”, 8 III 1922; MSZ, D VIII, Raporty polityczne
2 6 i 13 III 1922, AAN, MSZ, 9342, k. 75, 103—104.
21 Wówczas doszło prawdopodobnie do pierwszego starcia Piłsudskiego z Poni­
kowskim. Piłsudski życzył sobie, by na miejsce Skirmunta MSZ objął Zaleski. Poni­
kowski nie zgodził się na to. Relacja ustna A. Ponikowskiego na podstawie nie za­
chowanych notatek ojca; Ponikowski proponował to stanowisko S. Estreicherowi,
który odmówił. S. K o t , Stanisław Estreicher na tle życia kulturalnego Krakowa,
Glasgow 1945, s. 28.
120
nieustępliw ość przed dem agogią itp. O dm ienne stanow isko zajęła nato­
m iast „G azeta Pow szechna”, czego w yrazem był p rzed ru k a rty k u łu z w aszaw skiej „G azety P o ra n n ej” , k tó ra insynuow ała, że Ponikow skiem u po­
dyktow ały stanow isko „ciem ne, ukryte, podziem ne siły m iędzynarodów ki
żydow sko-m asońskiej” 22.
O stosunkach polsko-litew skich do zajęcia W ilna przez w ojska Żeligow­
skiego była już mowa. Rząd polski w y p a rł się tej akcji, przedstaw iając ją
jako „ b u n t” . Posunięcie Polski postaw iło w tru d n e j sy tu acji dyplom ację
francuską, k tó ra w gruncie rzeczy nie m iała nic przeciw zajęciu W ilna. S ta­
now isko F ra n c ji w sporze polsko-litew skim bardzo podniosło jej prestiż
w Polsce. N atom iast L itw a m ogła liczyć na poparcie W ielkiej B rytanii,
a także N iem iec i Rosji Radzieckiej 2S. Jednocześnie n astro je opinii m ię­
dzynarodow ej kierow ały się w k ieru n k u plebiscytu, którego chciała
uniknąć zarów no stro n a litew ska, ja k i polska. P ierw sza nie była pew na
w yniku, druga bała się stw orzenia precedensu, k tó ry może być w ykorzysta­
n y w w ypadku G alicji W schodniej. Pierw sza uchw ałę Ligi N arodów
w spraw ie plebiscytu odrzuciła Litw a. W tedy przew odniczący Lagi N aro­
dów P au l H ym ans w ysunął p ro je k t uw zględniający większość postulatów
litew skich, ale jednocześnie zakładający unię Polski z L itw ą 24.
Początkow o Polska zdecydow ała się n a przeprow adzenie plebiscytu na
ziem iach przez siebie zajętych. Doszło w ów czas do pierw szego k o n flik tu
m iędzy zw olennikam i w łączenia W ileńszczyzny do Polski a zw olennikam i
pew nej autonom ii. P iłsudski w ysunął projekt, by rozszerzyć te re n ple­
biscytow y o pow iaty brasław ski i lidzki. Za p ro jek tem Piłsudskiego opo­
w iedziały się m. in. „P iast”, P P S i K PK . K P K w ypow iedział się za tym ,
poniew aż zgodnie ze sw ą d o k try n ą staw iał n a późniejszą autonom ię W ileń­
szczyzny i sądził, że w te n sposób w zm ocni elem enty federacyjne. Licząc
n a m ożliwość m odus vivendi z L itw ą i nie chąc zam ykać drogi, za rozsze­
rzeniem te re n u plebiscytow ego w ypow iedzieli się także niektórzy b. rea­
liści 25. Przeciw ny m u b y ł ZLN i g ru p y z n im zw iązane oraz NZL. P iłsudski
przeforsow ał sw oją wolę w sejm ie, szantażując m ożliw ością u stąpienia ze
stanow iska N aczelnika P aństw a.
O statecznie zam iast plebiscytu postanow iono przeprow adzić w ybory
do sejm u w ileńskiego, k tó ry m iał określić przyszły statu s W ileńszczyzny22 Dymisja przyjęta, „Czas”, 8 III 1922; [n], Walka z myślą narodową, „Dziennik
Poznański”, 7 III 1922; Wyjaśniona zagadka, tamże, 9 III 1922; Haniebna kompromi­
tacja, „Gazeta Powszechna”, 9 III 1922.
23 P. Ł o s s o w s k i , Stosunki polsko-litewskie, 1918—1920, Warszawa 1966; J. K u ­
k u ł k a , Francja a Polska po traktacie wersalskim 1919—1922, Warszawa 1970, s. 424
i nast.; H. W i s n e r , Wojna nie wojna, Warszawa 1978, s. 148—156.
24 Pełny tekst projektu Hymansa [w:] L. W a s i l e w s k i , Litwa i Białoruś, War­
szawa 1925, s. 227—230.
25 Zwrot ku idei autonomii, „Czas”, 14 I 1922. „Rad jestem, że sejm przyłączył
się do życzenia Piłsudskiego i rozszerzył okręg plebiscytowy, co było wprost wska­
zanym”, List S. Wielowieyskiego do A. Meysztowicza z 28 XI 1921, S. W i e l o w i e y ­
s k i , Pamiętnik, cz. I—II, zbiory pryw. rkp., z. 12.
121
P rzed w yboram i narodow a dem okracja rozw inęła szeroką kam panię za
inkorporacją W ileńszczyzny. Tym czasem zw olennicy autonom ii przystąpili
do w yborów rozproszeni, nie m ając m iędzy sobą żadnej w ięzi organizacyj­
nej. Było ich niew ielu. W ywodzili się przew ażnie lub byli zw iązani z ziem iaństw em m ińskim i kow ieńskim . Szlachta w ileńska w ypow iadała się za
inkorporacją.
W w yborach, k tó re m iały m iejsce 8 stycznia 1922 r., endecja zdobyła
najw ięcej, bo 43 m andaty, R ady Ludow e 34, stro n n ictw a stojące n a stano­
w isku autonom ii i lew icow e łącznie 32 m andaty 26. W yniki te odzw iercie­
dlały układ sił w śród Polaków , poniew aż ludność niepolska w ybory zboj­
kotow ała. W iększość ludności polskiej była za inkorporacją. N aw et rodzina
A. M eysztowicza, k tó rem u przed w yboram i Żeligow ski przekazał w ładzę
jako prezydentow i rządu tymczasow ego, głosow ała za bezw arunkow ą in­
k o rp o ra c ją 27. 20 lutego 1920 r. sejm w ileński pow ziął 96 głosami, przy
6 w strzym ujących się, uchw ałę w cielającą W ilno i ziem ię w ileńską do
Polski. U chw ała głosiła „pełne i w yłączne praw o zw ierzchności państw o­
w ej n ad Z iem ią W ileńską R zeczypospolitej” 28.
S ejm w ileński w ysłał 20-osobową delegację do W arszaw y dla podpisa­
nia ostatecznej um ow y. 3 m arca m iało nastąpić podpisanie wspólnego
ośw iadczenia rzą d u i delegacji w ileńskiej, lecz połow a delegacji odm ów iła
podpisu, poniew aż p k t 3 A k tu złączenia brzm iał: „S ejm Rzeczypospolitej
Polskiej ustali s ta tu t Ziem i W ileńskiej” 29. Odm owa podpisów nastąpiła
pod naciskiem posłów sejm ow ych zw iązanych z ZLN, k tórzy w punkcietym w idzieli fu rtk ę dla autonom ii Ziem i W ileńskiej. Rząd natom iast chciał
zachow ać pozory dw ustronnej um ow y. K iedy na konw encie seniorów
większość sejm u opow iedziała się po stro n ie ZLN, Ponikow ski podał się
do dym isji i n astąpił kryzys, o k tó ry m w yżej b y ła m owa. D opiero pod
naciskiem posłów angielskiego, w łoskiego i francuskiego konw ent w ycofał
się ze swego stanow iska i zw rócił się do N aczelnika P ań stw a o nieprzyjm ow anie dym isji Ponikow skiego. S troński nie bez rac ji oburzał się, że sejm
ulega zew nętrznym naciskom 30. Tylko że sytuacja, w jakiej znalazł się
sejm , spow odow ana została zacietrzew ieniem jego w łasnego obozu. P róba
w ykorzystania spraw y w ileńskiej do obalenia rządu Ponikow skiego nie­
w iele dała endecji, a w yszła jedynie n a szkodę sejm ow i i państw u.
D rugim problem em , przed którym stan ął rząd Ponikow skiego, by ła sta­
bilizacja w alu ty i osiągnięcie rów now agi budżetow ej. W obec korzyści, ja ­
kie osiągał z inflacji przem ysł, przez dłuższy czas nie dążono do jej po­
w strzym ania 31. T raciło n a ty m państw o udzielając kredytów , by otrzym ać
26 W i s n e r, op. eit., s. 156.
27 S. Z a b i e 11 o, Pamiętnik, zbiory pryw. masz., cz. II, s. 285.
28 Tekst uchwały [w:] W a s i l e w s k i , op. cit., s. 231—233.
29 A k t złączenia, [w:] K. K u m a n i e c k i , Odbudowa państwowości polskiej.
Najważniejsze dokumenty, Warszawa 1924, s. 600.
30 S. S t r o ń s k i, 246 i 3, „Rzeczpospolita”, 8 III 1922.
31 Z. L a n d a u, J. T o m a s z e w s k i , Gospodarka Polski międzywojennej, t. I,
122
sp łaty w zdeprecjonow anym pieniądzu. W zrastająca inflacja uniem ożli­
w iała osiągnięcie przez p aństw o rów now agi budżetow ej. J. K. Steczkow ­
ski, m inister sk arb u w rządzie W itosa, poniechał ściągania przym usow ej
pożyczki uchw alonej za m inisterium W. G rabskiego. S tał on n a stanow is­
k u , że rów now agę budżetow ą m ożna osiągnąć jedynie za pom ocą pożyczki
zagranicznej, co zgodne było z poglądam i ekonom icznym i stańczyków . Po­
lity k a Steczkowskiego, korzystna d la klas posiadających, prow adziła jed­
nocześnie do w zrostu drożyzny w ew nątrz k raju . Do znacznego w zrostu
drożyzny przyczyniło się także zniesienie ograniczeń w obrocie ziem io­
płodam i, co było stałym żądaniem ziem ian. Przejściow o polityka Steczkow ­
skiego spotkała się z życzliw ym przyjęciem „C zasu”, k tó ry na ogół oceniał
gospodarkę w sposób re a lis ty c z n y 32. W zrost drożyzny odbijał się przede
w szystkim n a klasie robotniczej i inteligencji, pow odując w zrost napięć
społecznych.
W rządzie Ponikow skiego stanow isko m in istra sk arb u objął Jerzy Mi­
chalski, k tó ry przychodził z opinią „żelaznej m io tły ” i sta ł się pierw szo­
planow ą postacią g a b in e tu 33. J. M ichalski b ył ściśle zw iązany ze stańczy­
kam i, w chodził w skład W ydziału SPN. Był też zw olennikiem krakow skiej
szkoły ekonom icznej, której dogm atem było tw ierdzenie, że stabilizacja
w alu ty w ym aga przede w szystkim osiągnięcia rów now agi budżetow ej, po­
niew aż deficyty budżetow e pow odują w zrost em isji pieniądza papierow e­
go 34. Przychodził on w przychylnej dla siebie aurze.
K ilka dni po upadku rząd u W itosa w organie L ew iatanu E dw ard Rose
pisał, że „przesilenie, jak ie dziś przechodzim y, nie je st tylko przesileniem
finansow ym , lecz groźnym przesileniem państw ow ym , a staw ka, o k tórą
w tym położeniu dla nas chodzi, to ni m niej ni więcej tylko nasza suw eren­
ność gospodarcza” . Dlatego też sfery przem ysłow e postulow ały uznanie
n a p ra w y skarbu za główne zadanie rządu, a dojście do ste ru M ichalskie­
go określone zostało jako początek „now ej ery w naszej polityce, w naszej
sytuacji gospodarczej” 3S.
K oncepcja M ichalskiego osiągnięcia rów now agi budżetow ej polegała
n a ściągnięciu jednorazow ej daniny m ajątkow ej w celu zaprzestania dru ­
ku papierow ego pieniądza. Połączona była ze specjalną daniną od wzbo­
gacenia się. W ystąpił M ichalski rów nież z p ro jek tem dobrowolnego prze­
Warszawa 1967, s. 93; K. O s t r o w s k i , Polityka finansowa Polski przedwrześniowej,
Warszawa 1958, s. 111.
32 Czy gorzej, czy lepiej, „Czas”, 20 VI 1921; Z. Landau i J. Tomaszewski oceniają
wprowadzenie wolnego handlu jako w ostatecznym rachunku korzystne dla gospo­
darki, Gospodarka Polski m iędzywojennej, t. I, s. 217.
33 A. P r ó c h n i k , Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej, Warszawa 1957,
s. 120.
31 F. M ł y n a r s k i , Wspomnienia, Warszawa 1971, s. 166.
35 E. E., Przesilenie finansowe — przesilenie państwa, „Przegląd Gospodarczy”,
15 IX 1921, z. 18; t e n ż e, Bilans gospodarczy, tamże, 1 I 1922, z. 1.
123
dłużenia dnia pracy ponad ustaw ow e 8 godzin i w prow adzenia m onopolu
tytoniow ego. D ążył także do oszczędności w adm inistracji.
Sam pom ysł daniny m ajątkow ej został życzliwie p rzy jęty przez opinię
publiczną. P ro je k ty M ichalskiego poparł zarów no „Czas”, ja k i „Rzecz­
pospolita”. W yraziło swe poparcie w specjalnej uchw ale C entrum N aro­
dowe. O popularności idei daniny w tych sferach m oże świadczyć fakt, że
„G w iazda Polski” próbow ała przedstaw ić jako pom ysłodaw ców p ro je k tu
kluby ZLN, NChSL i NChSR 3S. Oczywiście popierano zasadę, a nie kon­
k retn y p ro jek t uchw ały, do którego zm iany dążono od początku.
D yskusja sejm ow a zaczęła się dopiero w g ru d n iu 1921 r., gdy nato­
m iast pro jek t był złożony w pierw szych dniach października. W okresie
rozw ijającej się inflacji b y ła to długa zwłoka. S tronnictw a chłopskie, któ­
re przyjęły życzliw ie p rogram M ichalskiego, ostygły w sw ym entuzjazm ie,
gdy okazało się, że 79 m ld m are k polskich m a zapłacić rolnictw o, a prze­
m ysł 24 mld. Dlatego podczas d yskusji sejm ow ych posłow ie włościańscy,
przede w szystkim z PSL „P iast”, żądali obniżenia ogólnej sum y daniny
do 80 m ld, zw iększenia Obciążenia przem ysłu i w ielkich w łaścicieli ziem ­
skich oraz zw olnienia od płacenia daniny rolników m ałorolnych. Posłowie
P P S w ystąpili przeciw ko projektow i przedłużenia dnia pracy, k tó ry w y­
w ołał opór zw iązków zawodowych. W w ielu m iastach odbyły się m ani­
festacje i szykow ano się do staw iania dalszego oporu. W tej sytuacji rząd
zrezygnow ał z tego projektu.
W te n sposób przeciw ko rządow i w y stąpiły stronnictw a ludow e i le­
w ica robotnicza. Opozycję tę, w celu obalenia rządu, próbow ała w yko­
rzystać narodow a dem okracja. W obronie rządu i p ro je k tu M ichalskiego
niejednokrotnie w ystępow ały „Czas” i „D ziennik Poznański” . Rów nież
K P K w sejm ie czynił w szystko, by doprow adzić do uchw alenia pro jek tu
M ichalskiego. Zw olennicy narodow ej dem okracji w kom isji skarbow ej, nie
chcąc dopuścić do uchw alenia ustaw y, zakw estionow ali p u n k t ustaw y
głoszący, że sejm nie m oże uchw alać w ydatków bez zgody rząd u i bez
uchw alenia pokrycia. Oczyw iste było, że bez takiego zastrzeżenia żaden
rząd nie m ógł podjąć się refo rm y skarbu. U chw alenie tego p u n k tu M ichal­
ski uznał za w aru n e k w ogóle przystąpienia do reform y. K P K w y stąpił za
skierow aniem całej spraw y do kom isji konstytucyjnej. Spow odowało to
ponow ną zw łokę w uchw aleniu ustaw y, a le ją uratow ało 37.
D yskusja w sejm ie b y ła bardzo z a d ę ta . Szczególnie w w ypadku a rty ­
kułów o p rogresji w daninie rolnej i o sprzedaży ziem i n a zapłacenie da­
niny. K om isja skarbow a była przeciw na zm ianie tez o progresji i w ypo­
w iedziała się za ułatw ieniem sprzedaży ziem i. To o statnie naruszało za­
36 T. K u t r z e b a , Polska odrodzona 1914—1928, wyd. 4, Warszawa 1935, s. 234;
E. T a y l o r , Inflacja polska, Poznań 1926, s. 219; Danina majątkowa, „Czas”, 15 X
1921; S. S t r z e t e l s k i , Danina, „Rzeczpospolita”, 14 X 1921; Uchwala Centrum
Narodowego, tamże, 7 X 1921; Rok ubiegły, „Gwiazda Polski”, 1 I 1921.
37 [n] Reforma skarbu w niebezpieczeństwie '„Dziennik Poznański”, 5 XI 1921.
124
sady refo rm y rolnej. PSL „P iast” zajęło takie samo stanow isko ja k ko­
m isja skarbow a. PSL „W yzw olenie” było przeciw obu postulatom . Przeciw ­
ko zaleceniom kom isji gw ałtow nie w y stąpił Stroński, wychodząc z zało­
żenia, że w ielkość m a ją tk u rolnego nie jest m iarą dochodu, a niedopusz­
czanie do sprzedaży ziem i jest u tru d n ien iem zapłacenia. W ciężkiej sy­
tuacji znalazł się K P K ze w zględu n a sw ą klientelę. N a rzecz uchw alenia
p ro je k tu w w ersji PS L „P iast” zaw ażyło stanow isko NZL, k tó re poparło
p ro je k t w form ie nieco złagodzonej.
O statecznie 14 g rudnia 1921 r. sejm uchw alił w drugim czytaniu u sta­
w ę o nadzw yczajnej daninie. E. Taylor, analizując dyskusję sejm ową, pi­
sał: „S tronnictw a sejm ow e okazały w tej chw ili w przew ażnej części tak
w ielką niechęć do obciążania sw ych w yborców niezbędnym i św iadczenia­
m i na rzecz p ań stw a, ta k sobie w zajem nie odrzucały ciężar opodatkow ania,
że b y ły bezsprzecznie, może nieśw iadom ie, czynnikiem inflacy jn y m ” 38.
Rów nie n am iętną dyskusję w yw ołała spraw a m onopolu tytoniow ego.
Dochody z m onopolu m iały, zdaniem M ichalskiego, zapew nić p a ń stw u
50 m ld m kp, czyli połowę dochodów z daniny m ajątkow ej. Przeciw ko mo­
nopolowi w ystąpiła praw ica zw iązana z ZLN. W tru d n ej sytuacji znalazł
się K PK . Poglądy ekonom iczne konserw atystów nie były jednolite, ale
w jed n y m punkcie były jed n ak zgodne — działalność gospodarcza w inna
skupiać się w rę k u pryw atnym . N iejednokrotnie o stro w ystępow ano prze­
ciw ko w szelkim objaw om tzw. etatyzm u, czyli działalności gospodarczej
r z ą d u 3fl. K onsekw entną politykę ograniczania w p ły w u p ań stw a n a gospo­
d ark ę prow adził Steczkow ski. Je d n ak w obliczu m ożliwości załam ania się
próby n apraw y sk arb u i upad k u rząd u Ponikow skiego, w b rew swoim zało­
żeniom, K P K zdecydow ał się głosować za w prow adzeniem m onopolu.
W m a ju 1922 r. m onopol tytoniow y został uchw alony.
B yła to chw ila, k ied y po przejściow ej popraw ie nastąpiło ponow ne po­
gorszenie się sytuacji gospodarczej. K iedy M ichalskiem u udało się ustabi­
lizować m ark ę polską, załam ała się produkcja przem ysłow a oraz wzrosło
bezrobocie; dla ożyw ienia gospodarki m in iste r Skarbu m usiał w rócić częś­
ciowo do p olityki inflacyjnej. Czerw cow e przesilenie rządow e odsunęło
spraw y refo rm y gospodarczej na dalszy plan.
P a rtie polityczne form alnie poparły ideę daniny. N aw et przeciw nicy,
którzy faktycznie dążyli do storpedow ania projektu, nie m ogli sobie po­
zwolić w obliczu opinii społecznej n a jego całkow ite odrzucenie. N atom iast
w śród ziem iaństw a nastroje, p rzynajm niej początkowo, b y ły niechętne,
a czasam i w ręcz w rogie wobec idei daniny. O baw iano się przede w szystkim
tego, że na spłatę daniny trzeba będzie się w yzbyć części ziem i. W yrazem
38 T a y 1 o r, op. cit., s. 222.
39 „Etatyzm to istotnie zwyrodniała karykatura państwowości, powstała przez cho­
robliwy przerost idei silnego rządu, kierującego rozwojem gospodarczym i .indywi­
dualnym”. Etatyzm, „Czas”, 15 VIII 1919; e f p e , Bankructwo etatyzmu, „Kurier Pol­
ski”, 14 I 1921.
125
'n astro jó w może być opinia W oyniłłowicza. P o exposé M ichalskiego noto­
w ał on w sw ym dzienniku: „D anina w ty ch w aru n k ach przeprow adzona
zniesie z oblicza p ań stw a większość w łasności średniej i jeżeli to m iał na
m yśli M ichalski — to p ro je k t św ietnie u ję ty : w ątpię, czy u chłopa uda m u
się pobrać tera z norm ę — za w szystko klasa ziem iańska odpokutuje” 40.
Z darzały się sporadyczne indyw idualne w ystąpienia naw ołujące do odm o­
w y płacenia daniny 41. Rzeczyw iście ziem iaństw o m ogło m ieć problem y ze
zdobyciem gotówki, szczególnie n a ziem iach, przez k tó re przetoczyła się
W ojna. A by przeciw działać ty m nastrojom , RNOZ w ydała deklarację, że
popiera program m in istra sk arb u i ośw iadcza się za ja k najszybszym po­
kryciem części daniny przypadającej n a w iększą w łasność i2.
Pogląd, że dla spłacenia d an in y trzeb a będzie parcelow ać ziem ię —
na łam ach „G azety Rolniczej” w yrażał go J a n L utosław ski — okazał się
przesadą. S. Czekanowski, w y b itn y działacz CTR, posiadacz m ają tk u
w pow. grójeckim , po latach pisał: „Jestem p raw ie pew ien, że n ik t z G ró­
jeckiego n ie uciekł się do parcelacji dla sp ła ty daniny, m oże k to sprzedał
jakie precjoza zdobyte podczas okupacji, a byli tacy spryciarze” . Nie speł­
niły się też przew idyw ania ekonom istów , że konieczność spłacenia da­
niny zm usi producentów do zw iększenia podaży na rynek, czego rez u lta ­
tem będzie obniżenie cen z b o ż a 43. W brew ty m przew idyw aniom w ciągu
roku 1922 ceny n a p ro d u k ty żywnościow e znacznie w zrosły, i to w okresie
przejściow ego zaham ow ania inflacji. Ludność d o patryw ała się w tym próby
pow etow ania d an in y m ajątkow ej 44. Przyczyniło się do w zorstu cen: znie­
sienie reglam entacji o b rotu tym i produktam i, chęć zm niejszenia nożyc
m iędzy p roduktam i przem ysłow ym i i rolnym i oraz w znow ienie eksportu.
D ające się zaobserw ow ać różnice m iędzy stanow iskiem działaczy poli­
tycznych i gospodarczych oraz części w ielkich obszarników a pozostałym
ziem iaństw em w yn ik ały z odm iennego podejścia do zagadnienia daniny
oraz sp raw państw ow ych. D la przeciętnego ziem ianina, m ocno p rze stra ­
szonego refo rm ą rolną, k tó ry nie m ógł zaadaptow ać się w now ych ukła­
dach społecznych i politycznych, danina była kolejnym atakiem skierow a­
nym personalnie przeciw ko n iem u i jego klasie. Działacze polityczni, b ar­
dziej dalekow zroczni, dążyli do stabilizacji stosunków politycznych w k ra ­
ju, obaw iając się, że w szelkie zm iany m ogą znów zaktyw izow ać lewicę.
Dążyli do stabilizacji gospodarczej. Co praw da, w w y n ik u inflacji n a­
stąpiło oddłużenie wsi, ale jednocześnie n ie pozw alała ona n a racjonalną
4" W o y n i i ł o w i c z, Wspomnienia, t. II, 9 X 1921; jednak już 20 X 1921 no­
tuje on, że projekt daniny zdobywa coraz większe uznanie w sferach ziemiańskich.
41 „Nie dam y ziemi skąd nasz ród!", ulotka b.d. i b. podpisu, KUL, Arch. Steckiego, t. 600, k. 9.
42 Danina a ziemianie, ,.DzienniJv Poznański”, 3 XI 1921.
43 S. C z e k a n o w s k i , Roczniki długiego żyw ota mego, BOss., 13258/11, t. III,
s- 174; E. R., Program p. Michalskiego na gruncie sejmowym, „Przegląd Gospodarczy”,
1 XI 1921. z. 21.
44 K u t r z e b a , op. cit., s. 238.
126
gospodarkę. Poza ty m rolnictw o traciło na inflacji w w y n ik u rozw ierają­
cych się nożyc cen.
C zynnikiem dodatkow ym było ponow ne zaognienie stosunków na wsi.
Po zakończeniu w ojny polsko-radzieckiej ziem ianie oskarżyli robotników
rolnych o w rogi stosunek do nich podczas zajm ow ania ziem przez w ojska
radzieckie, u tru d n ian ie rato w an ia m ienia, grabież itp. O kreślali takie po­
stępow anie jako zdradę k raju . W ykorzystali te oskarżenia jako p re te k st do
odrzucenia propozycji M PiOS o podjęciu rokow ań z ZZRR w spraw ie pod­
niesienia p en sji fornalom . Nie zgadzali się n a ud ział w p ertrak tacjach
przedstaw icieli ZZRR do czasu zakończenia dochodzeń, k tóre zdejm ą z nie­
go „zarzut w iarołom stw a i zd rad y ” 45.
W zw iązku ze w zrostem cen n a p ro d u k ty rolne, ogólną drożyzną i in­
flacją przeszła przez k raj fala strajków . Z kolei p rasa praw icow a rozpo­
częła gw ałtow nie nagonkę antykom unistyczną. D om agała się od rządu zde­
cydow anej w alki ze strajkam i, łącznie z zastosow aniem siły, oraz poparła
inicjatyw ę ZLN uchw alenia przez sejm ustaw y o zw alczaniu kom unizm u.
„Czas”, k tó ry rów nież w ystępow ał przeciw ko stra jk o m i b y ł nie m niej
antykom unistyczny, dostrzegał złożoność problem u. R edaktorzy zdaw ali
sobie spraw ę, że rep re sje są chw ilow ym zażegnaniem napięć. „Czas” pisał:
„Położenie robotników i urzędników państw ow ych jest istotnie bardzo
ciężkie; jeżeli uw iedzeni agitacją a g itu ją — głodem ! — i stra jk u ją , to nie­
w ątpliw ie źle robią; ale oprócz u k aran ia podżegaczy m usi państw o dać
inną odpow iedź przez roztoczenie nad sw ym i funkcjonariuszam i opieki, do
jakiej słuszne m ają praw o” 46.
O rganizacje ziem iańskie, przew idując m ożliwość strajk ó w w w ypadku
gw ałtow nego w zrostu cen płodów rolnych, apelow ały do sw ych członków
o u m iar i podjęcie kroków w k ieru n k u zapobieżenia s p e k u la c ji47. Bardzo
im zależało na w yciszeniu fali nastro jó w antyziem iańskich.
N ad ziem ianam i nadal w isiała zm ora refo rm y rolnej. W ojna polsko-ra­
dziecka w dziedzinie rolnej przyniosła dw ie u staw y: 1. o w ykonaniu re fo r­
m y rolnej — p rzy ję tą 15 lipca 1920 r. i 2. o n a d a n iu ziem i żołnierzom
W ojska Polskiego. Ta o statnia została p rzy ję ta 17 g rudnia 1920 r., ale jej
założenia były sform ułow ane w ty m sam ym czasie co i ustaw y o w ykona­
niu refo rm y rolnej. Obie m iały na celu zachęcenie chłopów do udziału
w obronie państw a, tym bardziej że na poprzednim etapie w ojny chłopi
niechętnie szli do arm ii.
U staw a o w ykonaniu refo rm y rolnej była w ynikiem porozum ienia się
stro n n ictw i została p rz y ję ta przez sejm jednogłośnie. M om ent przyjęcia
ustaw y, k ry ty c z n y dla państw a, sta ł się przyczyną, dla k tó rej zachow anie
się W itosa zostało przez Bobrzyńskiego porów nane do zachow ania szlachty
45 ZG Związku Ziemian, Oświadczenie, „Gazeta Rolnicza”, 1 X 1920, tamże odp0'
wiedzi ZZRR i MPiOS.
46 Rząd przeciw strajkom, „Czas”, 3 IX 1921.
47 Odezwy Związku Ziemian, „Gazeta Rolnicza”, 28 VII, 9 X 1921.
127
pod Nieszaw ą. A. Popław ski pisał o ustaw ie jak o o zapłacie za patriotyzm ,
jako o geście obraźliw ym dla m as ludow ych 48. Obaj przyznaw ali, że usta­
w a pom ogła w m obilizacji żołnierzy, a z drugiej strony, że została p rzy ję ta
jednogłośnie, bo nie w ierzono w m ożliwość jej realizacji. Ze w zględu na
chwilę, w k tórej została uchw alona, nie atakow ano jej początkow o zbyt
ostro. Zm ieniło się to n atychm iast po zakończeniu działań w o je n n y c h 49.
U staw a o n ad an iu ziem i żołnierzom n a kresach p rzy ję ta została już po
zakończeniu operacji w ojennych i od ra z u spotkała się z silnym i oporam i.
Skarżyli się n a postępow anie w ojska ziem ianie, pokrzyw dzona czuła się
m iejscow a u kraińska i białoruska ludność. P otrzebę ustaw y, obok w yna­
grodzenia żołnierzy, tłum aczono koniecznością kolonizacji kresów przez
elem ent polski, co ja k słusznie pisał C at i w ielu innych, w ytw arzało a n ta ­
gonizm m iędzy ludnością m iejscow ą a osadnikam i w ojskow ym i. Po latach
E. W oyniłłow icz stw ierdzał, że ustaw a ta w ykopała głęboki rów m iędzy
B iałorusinam i a Polakam i 50. W latach 1921— 1922 budziła ona sporo n a ­
m iętności. K ilkakrotnie spraw a jej realizacji była poruszana na forum
sejm u. A takow ano ją zarów no ze w zględu na sposób przeprow adzania —
w ystępującą sam ow olę w ojska zajm ującego m ajątk i nie zawsze przezna­
czone dla osadników ja k i ze w zględów praw nych.
W ojsko powołało osobną in sty tu cję do realizacji ustaw y o osadnictw ie 5ł.
D latego K resow e Zw iązki Z iem ian spraw ę osadnictw a w ojskow ego próbo­
w ały załatw ić bezpośrednio z m in istrem sp ra w w ojskow ych K azim ierzem
Sosnkowskim . Nie kw estionując u sta w y zaznaczały, że w jej obecnej for­
m ie uw ażają ją za szkodliw ą dla interesów p a ń stw a i niezgodną z konsty­
tucją. Proponow ały swój w spółudział w o k reślaniu ilości g runtów d jak ie
ziem ie m a ją być nadaw ane. O ferow ały dobrow olnie ziem ię na 2— 3 ty się ­
cy nadziałów , gdy w ojsko żądało 40 tysięcy, i to znacznie w iększych od
proponow anych. O dpow iadając na zarzu ty Sosnkow ski przyznał, że b yły
W ypadki zagarnięcia ziem i posiadającej w łaścicieli oraz że w ojsko zajęło
w iększą ilość ziem i niż m oże w d an y m okresie zagospodarow ać. Zarzucał
natom iast ziem iaństw u, że prow adzi dziką parcelację, w w y n ik u której zie­
m ia dostaje się w ręce e lem en tu niepolskiego, a „lepiej m ieć jako sąsia­
dów drobnych polskich w łaścicieli niż zbolszew izow anych często chłopów
m iejscow ych” 52. Polem ika trw ała dłuższy czas. O statecznie pow stała sta ła
48 M. B o b r z y ń s k i , W skrzeszenie państwa polskiego, t. II, Kraków 1925, s. 158;
A. P o p ł a w s k i , Nie ma rozdroża, Warszawa 1937, s. 16.
49 Już w dn. 13—15 X 1920 RNOZ przyjęła odpowiednie uchwały. Oceniwszy usta­
j ę jako niemoralną, wadliwą i niebezpieczną dla kraju, uchwały zapowiadały prze­
ciwdziałanie skutkom ustawy, a od sejmu domagały się jej nowelizacji. Oświadczenie
ziemiaństwa, „Gazeta Rolnicza”, 22 X 1920.
50 C a t Jedna z ustaw, „Dziennik Poznański”, 11 XI 1920; W o y n i ł ł o w i c z ,
Wspomnienia, t. II, k. 65.
51 Ekspozytura MSWojsk. dla spraw demobilizacji, Rozkaz nr 2 z 17 I 1921, CAW,
300/148.
52 Kresowy Związek Ziemian, Związek Ziemian Wołynia: Do Ministra Spraw
128
K om isja Porozum iew aw cza, a w ojsko zgodziło się na rew izję in stru k cji
0 osadnictw ie i stosow anie m inim alnych norm nadziałów . Mimo ty ch
ustęp stw w alk a z osadnictw em w ojskow ym trw a ła nadal. N asilenie akcji
osadniczej no tu je się do 1923 r., po czym w idoczny jest znaczny spadek
zarów no ze w zględu n a opór ziem iaństw a, ja k i w jeszcze w iększym sto p ­
n iu n astro je m iejscow ej ludności.
Ju ż uchw alenie refo rm y rolnej było, ja k to określił Rom er, „kubłem
zim nej w ody” dla ziem ian k re so w y c h 53. Po sw ych przeżyciach podczas
rew olucji liczyli oni, że Polska dążyć będzie do zachow ania ich stan u po­
siadania, w idząc w nich sw oje oparcie n a kresach. Rozczarow anie ich p o ­
głębiła u staw a o osadnictw ie w ojskow ym , dająca się n iek tó ry m w e znaki.
N astroje niechęci do w ładzy pogłębiali ziem ianie, k tó ry ch m a ją tk i pozo­
stały — ja k to wów czas określano — po „złej” stro n ie granicy. N arzeka­
jąc n a sejm , rząd, endecję, S. W ańkow icz pisał o w yrzeczeniu się 2 m ilio­
n ów obyw ateli, niezm iernych bogactw pozostających w polskim ręk u , la­
sów i d ó b r skarbow ych, te re n u ekspansji kolonizacyjnej. „Nas zaś w y ­
dziedziczonych, n aw et za uprzykrzonych in tru z ó w u w ażają” S4. N astroje
ziem ian, k tó rz y pozostali w sw ych m ajątkach, oddaje pow ieść M. Rodzie­
w iczów ny pod ch arak tery sty czn y m ty tu łe m N iedobitow ski z granicznego
bastionu — zniszczone d w ory w otoczeniu niechętnego, obconarodow ego
chłopstw a, prześladow anie ziem ian przez niechętne im w ładze polskie
1 m ocne postanow ienia p rz e trw a n ia n a ojcow iźnie ss.
N a pierw szy p lan działalności organizacji ziem iańskich w ysuw ała się
sp ra w a podjęcia kroków w k ie ru n k u n e u tra liz ac ji u staw y o refo rm ie rol­
nej 56. Podstaw ow e z a rz u ty przeciw ko refo rm ie rolnej zaw ierała uchw ała
R ady N aczelnej O rganizacji Ziem iańskich, p rz y ję ta 30— 31 m aja 1922 r.
A kcentow ała ona: 1. zw iązane z w prow adzeniem u staw y tru d n o ści fin an ­
sowe dla Polski, 2. zm niejszenie produkcji, 3. niezgodność u staw y z kon­
stytucją, 4. stosunki m iędzynarodow e 57.
Wojskowych, 25 V 1921; K. Sosnkowski, Do Zarządu Głównego Kresowego Związku
Ziemian, 9 VI 1921, tamże.
53 M. R o m e r, Dziennik, 29 VII 1919, BAN LSRR F 138 rkp.
54 List do Konstancji Skirmunt z 20 IV 1921, BAN LSRR, F 138, t. 2105, k. 22.
55 „Dlaczego chcą nas stąd wydusić, wymęczyć wygnać! Dręczył Moskal wróg —
dręczył Niemiec pijawka, dręczył Bolszewik szatan — ale dlaczego dręczy każdy
z tych nowych Polaków. Co my Polsce zawinili? ... Gdy siewca zawrócił ku wschodo­
wi, widział myślą szatańskie oczy bolszewika, czyhającego na tę jego pracę — gdy
zawrócił ku zachodowi, widział dymy chatne wsi zawistnej, rozagitowanej — gotowej
do grabieży cudzego dobra... Był taki drobny, mały zali sam na tej swojej wschodniej
strażnicy Rzeczypospolitej”. Tytułowe opowiadanie, Lwów 1926, s. 28—29.
56 Sprawozdanie z czynności centralnych organów Związku Ziemian Wschodnich
W ojewództw Małopolski za rok 1921, brosz., ss. 22; AAN, CTR, t. 1024. Głosy prasowe
przeciwne reformie rolnej wydał W. L. Jaworski: Państwo praworządne a reforma
rolna, Kraków 1922. Uzasadniając potrzebę wydania zbioru pisał: „Wzniesiono gmach,
który się chwieje d trzeszczy. Nie można w nim mieszkać. Należy więc przystąpić do
gruntownej naprawy lub wybudowania nowego”, tamże, s. 3.
57 Rada Naczelna Organizacji Ziemiańskich, „Dziennik Poznański”, 7 VI 1922.
129
Rzeczywiście w pierw szych latach istn ien ia p a ń stw a n ie stać go było
n a w yasygnow anie dużych sum n a w y k u p ziem i z rą k pryw atnych. P ra w ­
dą jest, że w yw łaszczeni obszarnicy otrzym yw ali znacznie m niej od rze­
czyw istej (wartości ziem i, szczególnie w obliczu inflacji. O baw y przed
spadkiem produkcji rolnej nie potw ierdziły się. Nie m a rów nież dowodów,
że sp raw a refo rm y rolnej zaszkodziła Polsce n a a ren ie m iędzynarodow ej.
Tym bardziej że Polska nie by ła jed y n y m k rajem zam ierzającym przepro­
wadzić refo rm ę rolną. Podobne uchw ały, realizow ane znacznie spraw niej
niż w Polsce, podjęło w iele krajów .
Jeżeli om ów ione pow yżej zastrzeżenia nie m iały praktycznego znacze­
nia, to odm ienny c h a ra k te r posiadał z arzu t niezgodności refo rm y rolnej
z konstytucją. Podniosła w obec n iej te n z arzu t cała p ra sa k o n serw atyw na
i Ziemiańska. Pow oływ ała się n a art. 126 ko n sty tu cji, uznający w szystkie
przepisy niezgodne z nią za niew ażne, i n a art. 99, akcentujący w łasność
p ry w atn ą jako podstaw ę u s tro ju społecznego. W praw dzie w a rt. 99 była
mowa, że państw o m oże przeprow adzić w yw łaszczenie „ze w zględów w yż­
szej użyteczności”, ale za odszkodow aniem . W zw iązku z ty m żądano peł­
nego odszkodow ania za w yw łaszczoną ziem ię 58. W szelkie kroki w k ieru n ­
ku realizacji refo rm y rolnej w edług przepisów ustaw y z lipca 1920 r. uw a­
żano za n aruszenie konstytucji, ja k w w y p ad k u przygotow ań GUZ do w y­
właszczenia niektórych m ajątk ó w w G alicji Z a c h o d n ie j59. K iedy kom isje
okręgow e ziem skie w ydały orzeczenie o przym usow ym w ykupie w edług
Obowiązujących staw ek, sąd y decyzje takie, zaskarżone przez w łaścicieli
m ajątków , anulow ały. Pierw szy ta k ą decyzję w y d a ł S en at M ałopolski Są­
du N ajwyższego 8 lipca 1922 r.
Tym czasem , jak w ykazały badania, do 31 g rudnia 1922 r. w try b ie przy­
m usow ym rozparcelow ano jed y n ie 23 m ają tk i o pow ierzchni 7148 ha. P rzed
1 w ojną św iatow ą dobrow olnie parcelow ano znacznie w ięcej. Znacznie
Więcej ziem i przeszło w edług tychże d anych w drodze parcelacji p ry w a t­
nej, pom im o że u staw a w zasadzie z ab ran iała takiego try b u postępow ania.
Część chłopów w olała kupić ziem ię od zaraz niż czekać na otrzym anie jej
2 reform y rolnej 60. Mogli sobie n a to pozwolić oczywiście jedynie zamoż­
ni chłopi. J a k przyznaw ał Stecki, od połow y 1922 r. refo rm a rolna nie po­
s n ę ł a się ani o k r o k 61.
58 K. K i e r s k i, Refąrma rolna wobec konstytucji, „Dziennik Poznański”, 4 IV
1922. w cyt. brosz. W. L. Jaworskiego Państwo praworządne, jedną trzecią miejsca
Ujmują artykuły poświęcone stosunkowi do konstytucji (przeważnie z „Czasu”).
59 Przymusowe wywłaszczenie w Galicji Zachodniej, „Dziennik Poznański”, 26 III
*®22; [n], Nowe wywłaszczenia, tamże, 30 III 1922.
6,1 „Przeznaczyliśmy na ten cel najodleglejsze pola i wiosną 1921 r. geometrzy roz^°C2 ęij pomiary. Parcelacja wobec pogłosek o reformie rolnej posuwała się powoli,
w ciągu wiosny i lata udało nam się zakończyć sprawę”, J. J a b ł o ń s k i , Kronika
^ O o życia, BN, akc. 9296, masz., s. 90.
61 Echa spraw y Kiernika, „Czas”, 15 IV 1922.
$
działaln o ść polityczna...
130
F orm alnie n ie n egując potrzeby refo rm y rolnej dążono do obalenia jej
podstaw ow ych założeń. Pow rócono do o fe rty ziem ian z 1919 r. dostarcze­
nia dobrow olnie poprzez zw iązki ziem ian g ru n tó w n a parcelację. Nadal
starano się przekonać opinię publiczną, że jest ona „jedynie środkiem de­
m agogicznym w rękach posłów ludow cow ych”, „środkiem agitacyjnym dla
łapania głosów chłopskich”, jest „urzeczyw istnieniem socjalizm u” 62. P rzy
ty m sta ra n o się przekonać chłopa, że przym usow e w yw łaszczenie to spo­
sób, „który m oże się za ro k albo d w a pom ścić n a nim , bo -może stać się
fatalnym p reju d y k atem d la p a n a Stapińskiego lub K w apińskiego do od­
bio ru ro li obdarzonym n ią dzisiaj nielegalnie gospodarzom ” 63. Poza tym
pow tarzano a rg u m en ty w ysunięte przeciw ko reform ie rolnej jeszcze
w 1919 r.
P ro te sty ziem ian przeciw ko próbom realizacji refo rm y rolnej przybie­
ra ły różne form y. P rzed e w szystkim prow adzono szeroko zakrojoną kam ­
panię prasow ą, poza ty m za pośrednictw em różnego rodzaju n arad, a na­
w et zjazdów. C entralne T ow arzystw o G ospodarcze zwołało w lu ty m 1922 rzjazd ziem iaństw a, k tó ry m iał zaprotestow ać przeciw ko próbie w yw łasz­
czenia 3 m ajątk ó w w W ielkopolsce. P o ra z pierw szy n a zjeździe ty m za­
padły uchw ały polityczne w spraw ie przyszłego udziału ziem iaństw a
w w y b o ra c h 64.
N adal trw a ł proces organizow ania się ziem iaństw a w zw iązki. Miało
ono także m ożność oddziaływ ania poprzez liczne organizacje gospodarcze.
K ontynuow any był rów nież proces tw orzenia organów nadrzędnych, koordynujących działalność ty c h licznych organizacji. W połowie 1922 r. utw o­
rzono obok R ady N aczelnej O rganizacji Z iem iańskich in n y organ, który
zjednoczył 28 organizacji gospodarczych. N a m iejsce Naczelnego W ydział^
C entralnych O rganizacji Rolniczych pow ołano Zw iązek Polskich O rgani'
zacji Rolniczych.
Pom im o tego, obserw ując działalność ty c h w szystkich organizacji ora?
p rasy ziem iańskiej i organizacji politycznych, odnosi się w rażenie, że
a k ty w n a by ła niew ielka liczba ludzi. Ziem ianie, jeżeli n aw et należeli do
organizacji zaw odow ych, n ie b rali w n ich czynnego udziału, nie m ów iac
ju ż o udziale w p a rtiac h politycznych. S tąd stałe n arzek an ia p rasy i dzia'
łączy ziem iańskich n a absencję ziem ian w życiu społecznym . N arzekań0
na w y b u jały indyw idualizm ziem ian, b ra k solidarności, prefero w an ie iV
teresów indyw idualnych n ad in te resy grupow e. J a n L utosław ski przyczy'
nę tego sta n u w idział w zaabsorbow aniu gospodarką, w atm osferze niech?'
62 [n]: Nowe wywłaszczenie, „Dziennik Poznański”, 30 II 1922; J. Z a m o r s k * ’
O uzdrowienie Polski, „Myśl Narodowa”, 22 X 1921.
63 Dymisja p. Kiernika, „Czas”, 7 IV 1922. Wcześniej z podobną argumentacji
wystąpiła „Gazeta Warszawska”, określając przymusowe wywłaszczenie jako naśl3'
dowanie „komunistycznej Rosji”, Dzień próby, 27 V 1921.
64 Zjazd ziemian w sprawie wywłaszczenia, „Dziennik Poznański”, 22 II l 9-2’
Ziemianie wielkopolscy o wywłaszczeniu, tamże, 23 II 1922.
1
131
ci, jak a otacza ziem ian na wsi, w atm osferze w yw ołanej refo rm ą rolną®5.
W każdym razie m ożna dostrzec spadek aktyw ności ziem ian w porów naniu
z 1919 r., choć w a ru n k i działania b y ły dla nich bardziej przychylne.
„W mliarę ja k opadająca fala przesilenia socjalnego i zaburzenia W ojenne­
go usunęła sprzed oczu ziem ian w idm o bezpośrednich ostry ch niebezpie­
czeństw, grożących każdem u z osobna ziem ianinow i i zakłócających co­
dzienne jego in te resy — głosiło spraw ozdanie Zw iązku Ziem ian za ro k
1921— 1922 —<■uw idaczniał się tkw iący w n atu rze polskiej kw ietyzm , pro­
w adzący do zaniedbania w ysiłków i spraw* ta k pięknie i gorąco porusza­
nych w dobie ostrej w alk i” 66.
N ajw ięcej narzekano pod ty m w zględem na ziem iaństw o kresow e za­
rów no z kresów w schodnich, ja k i zachodnich. „Przegląd Z iem iański” pi­
sał, że „ziem iaństw o zaboru pruskiego je st w polityce niem al nieobecne” .
Sekundow ał m u „D ziennik P oznański” 67. N arzekano dość pow szechnie n a
ziem iaństw o kresów w schodnich. Rzeczyw iście było ono zorganizow ane
słabo, a proces organizacji postępow ał powoli.
Pow szechnie przyjm ow ano, że n ajlep iej zorganizow ane jest ziem iań­
stw o b. zaboru rosyjskiego, z ty m zastrzeżeniem , że nie pod w zględem po­
litycznym , lecz w organizacjach ty p u Zw iązku Ziem ian, w czym m iało n a j­
więcej dośw iadczenia. Przecież pierw sze zw iązki n a tere n ie K rólestw a
pow stały, zanim zaczęto tw orzyć legalne p a rtie polityczne.
K o n serw atyw ny ru c h polityczny po próbach zjednoczenia w 1919 r.
pozostaw ał ro zb ity i m iał ten d en cje do dalszego rozdrobnienia. S tro n n i­
ctw o P raw icy N arodow ej n ad al traciło w pływ y. P ró b ą w yjścia z kry zy su
było uchw alenie now ego program u, którego au to rem b ył najpraw dopodob­
niej S. E streicher. M iało to m iejsce na w alnym zeb ran iu 22 kw ietn ia 1922 r.
Jego założeniem , ja k podkreślali w y stęp u jący n a z eb ran iu politycy, było
rozszerzenie bazy społecznej poprzez uzyskanie w pływ u na inteligencję
m iejską. Jednocześnie zakładano, że u d a się w te n sposób zw iększyć licz­
bę członków stro n n ictw a i szanse w nadchodzących w yborach. N astaw ie­
nie p ro g ram u n a w y b o ry potw ierdza tak że kom entarz um ieszczony w „K u­
rierze Polskim ”, bardzo te m u program ow i p rz y c h y ln y 68.
W iele punktów program u mogło odpow iadać inteligencji, choć nie były
one skierow ane bezpośrednio do niej. Je d n ak ty lko o urzędnikach zostało
65 Sprawozdanie z czynności centralnych organów Związku Ziemian W ojewództw
Wschodnich Małopolski, s. 21; K. F u d a k o w s k i , „Twarz” (Przemówienie na walnVrn zebraniu Związku Ziemian 6 VI 1921), „Przegląd Ziemiański”, 9 VII 1921; J. L u ­
t o s ł a w s k i , Nasza abstynencja, tamże, 6 V 1922.
68 „Przegląd Ziemiański”, 11 IX 1922.
67 Zadania ziemiaństwa, „Przegląd Ziemiański”, 25 II 1922; Apatia ziemiaństwa,
»Dziennik Poznański”, 22 I 192£
68 Program, AAN, 91/II/2, k. 241; Program Stronnictwa Prawicy Narodowej, „Sło15, 16 XI 1922; Wystąpienia Z. Tarnowskiego, A. Jędrzejewicza, J. Konopki,
Zgromadzenie Prawicy Narodowej, „Czas”, 26 IV 1922; J. B o b r z y ń s k i , Na przeiomie, tamże, 7 V 1922; Program krakowski, „Kurier Polski”, 27 IV 1922.
«
132
n a zeb ran iu pow iedziane, po w ygłoszeniu peanów o doniosłości ich fu n k ­
cji w państw ie, że s ta n te n „pow inien być dobrze uposażony” . P róba zdo­
bycia inteligencji d la SPN szła w parze z naw iązyw aniem stosunków
z U nią N arodow o-Państw ow ą. G eneralnie p rogram nie w nosił w iele no­
wego. P rzyznaw ał potrzeby reform , O bw arow ywał je jed n a k tylom a za­
strzeżeniam i, że odsuw ał w nieokreśloną d a l/
W e w ładzach nie zaszły w iększe zm iany. O bserw ow ało się n ad al b ra k
dopływ u now ych ludzi. W eszli w skład now ego w ydziału przede w szyst­
kim ziem ianie, z przew agą arystokracji, profesorow ie U n iw ersy tetu J a ­
giellońskiego. U zupełniali skład tzw . działacze gospodarczy.
Stańczycy n a inteligencję próbow ali oddziaływ ać za pośrednictw em
in sty tu cji naukow ych i k u ltu ra ln y c h pozostających pod ich w pływ am i. Do
takich zaliczyć m ożna przede w szystkim T ow arzystw o Ekonom iczne
w K rakow ie założone 15 lutego 1921 r. T ow arzystw o podjęło b adania eko­
nom iczne, k tó re b y ły publikow ane jako se ria w ydaw nicza T ow arzystw a.
Służyły one uzasadnieniu poglądów ekonom icznych k o n serw atystów k ra ­
kow skich, m. in. k ry ty c e etatyzm u. W iele uw agi pośw ięcano drogom na­
praw y sy tu acji finansow ej, czego rezu ltatem było w ydanie w 1922 r. A n ­
k ie ty w spraw ie położenia gospodarczego i finansow ego. P rezesem Tow a­
rzystw a b y ł b aron J a n Goetz-OkocimSki, w iceprezesem S tanisław E strei­
cher, sek retarzem i siłą napędow ą W ładysław L. Jaw orski. W sk ład w ładz
w chodził m . in. prezes S P N — Zdzisław T arnow ski 69. W ysoki poziom re ­
prezentow any p rzez członków T ow arzystw a zdołał m u zapew nić jako p re ­
legentów najlepszych polskich Ekonomistów. M niej w iadom o o działalności
k lu b u p raw ników i literatów , n a którego czele s ta ł M ichał C hyliński, dłu­
goletni re d a k to r „Czasu” i se k re tarz SPN . Nie udało się stw ierdzić przeja­
w ów jego działalności n a szerszą skalę.
A kcja zdobyw ania now ych członków na te re n ie m iejskim nie odnosiła
w iększych sukcesów. Nie m a śladów przystępow ania now ych członków do
SPN w G alicji. N atom iast znam y w y p adki w ycofyw ania się z SPN . Bez
podania przyczyny w y stąp ił D aw id A braham ow icz, w y b itn y działacz
wschodniogalicyjski, poseł do S ejm u Ustaw odaw czego. In n y działacz
w schodniogalicyjski, prezes koła lw ow skiego SPN, S tanisław Starzyński,
w ycofał się z w ładz pod p retek stem p rac y n a u k o w e j70. W ycofyw anie się
działaczy w schodniogalicyjskich n ie było przypadkiem . W zw iążku z poli­
ty k ą K P K w sejm ie (w okresie przesilenia rządow ego razem z lew icą sej­
m ow ą K P K p o parł Piłsudskiego) doszło do k ry zy su w SPN i K PK . W ielu
działaczy uw ażało, że należy raczej szukać porozum ienia z narodow ą de­
m okracją jako sojusznikiem bardziej n a tu ra ln y m niż lew ica. N ie pom agało
tw ierdzenie, że K P K je st niezależny od S tro n n ictw a i SPN n ie ponosi od69 Dziesięciolecie Towarzystwa Ekonomicznego w Krakowie, Kraków 1931, brosz.
Skład władz w: ADzT 676.
70 Abrahamowicz a Prawica Narodowa, „Kurier Polski”, 10 I 1922; Zgromadzenie
Prawicy Narodowej, „Czas”, 26 IV 1922.,
133
-powiedzialności za jego działalność. W iadom o było, że m im o pew nych róż­
nic klub rep rezen to w ał stanow isko kierow nictw a SPN .
N a tle przesilenia rządow ego do kryzysu doszło rów nież w sam ym k lu ­
bie. 27 lipca 1922 r. „Czas” zam ieścił kom unikat, że dn ia poprzedniego
K P K za izłe prow adzenie k lu b u i w prow adzenie k lu b u w błąd postanow ił
usunąć z przew odnictw a J. K. Fedorow icza. W prow adzenie w błąd polegać
m iało n a niezgodnym z rzeczyw istym zrefero w an iu przebiegu rozm ow y
P iłsudskiego z K orfantym . W zw iązku z ty m „Czas” przew idyw ał m ożli­
wość w y stąp ien ia Fedorow icza z K PK . N astępnego d n ia p ra sa opubliko­
w ała k o m u n ik at K P K podpisany przez J. Baw orow skiego, że „w całej tej
wiadom ości n ie m a cienia p raw d y ” 71. N a podstaw ie ty ch kom unikatów
m ożna przypuszczać, że w klubie doszło do kryzysu, k tó ry szybko zażeg­
nano.
P ew n e sukcesy notow ało n atom iast SPN n a W ileńszczyźnie, z tym że
znów w sw ym tra d y c y jn y m środow isku ary sto k racji i w ielkiego ziem iaństw a. N a W ileńszczyźnie konserw atyści n ie posiadali organizacji i m yśl
0 jej utw orzeniu stale ich nurtow ała. N ajw ięcej łączyło w iln ian ze stańczy­
kam i. M. in. stosunek do osoby Piłsudskiego, stosunek do narodow ej dem o­
kracji, do sp raw narodow ościow ych. S tąd akces w ilnian do SPN . Realne
ślady tego odn ajd u jem y je d n a k dopiero w połow ie 1922 r., k ied y to M ackie­
wicz inform ow ał w ładze SPN , że u M ariana Zdziechowskiego odbyło się ze­
branie z udziałem przeszło 40 osób. Z ebrani po przedyskutow aniu p rogra­
m u S P N w yrazili chęć u tw o rzen ia oddziału w ileńskiego.
W ty m sam ym czasie p rzybyli do K rakow a J. R adziw iłł, J. T arnow ski
1 K. W aligórski, re d a k to r „G ońca W ołyńskiego”, z propozycją utw orzenia
oddziału w ołyńskiego SPN . W sw ej działalności zam ierzali oprzeć się rów ­
nież n a zam ieszkałych tam Rosjanach. Ze w zględu n a specyficzne w a ru n ­
ki działania dom agali się szerokiej autonom ii. W ydział SPN p rzy ją ł odpo­
w iednią uchw ałę 72. Nie udało się dotychczas znaleźć śladów działalności
i
tego oddziału.
N atom iast inicjaty w a w ileńska, p o d jęta w okresie przedw yborczym
i praw dopodobnie z m yślą o w yborach, została uw ieńczona powodzeniem .
Podobnie ja k oddział krakow ski i oddział w ileński, gdzie pierw sze skrzyp­
ce grali A. M eysztowicz, E. Sapiecha, M .. Zdziechowski, n ie afiszow ał się
swą działalnością. Prezesem został M arian B ro el-P lat^ r. O ddział w i­
leński podjął w ydaw anie dziennika „Słow o” , którego pierw szy n u m er ukazał się 1 sierpnia 1922 r. Pism o pow stało z in icjaty w y M ariana Zdzie­
chowskiego, a podstaw y finansow e zapew niły m u in seraty B anku Ziem iań­
skiego W ileńskiego i dotacje Ja n a Tyszkiew icza 73. Z am iarem w ydaw ców —
i
71 Pogorszenie sytuacji, „Czas”, 27 VII 1922; Z klubu KPK, tamże, 28 VII 1922;
Oświadczenie posła Jerzego Baworowskiego, „Kurier Polski”, 27 VII 1922.
72 Protokół posiedzenia Wydziału 24 VI 1922, ADzT 672; List M. Chylińskiego do
Bobrzyńskiego z 27 VI 1922, BJ, 8100 III, k. 168.
73 „Słowo" z 1922 i „Słowo" obecnie, „Słowo”, 16 XII 1925; W. M e y s z t o w i c z ,
^oszlo z dymem, Londyn 1£73, s. 290.
134
ja k ¡pisze W. M eysztowicz — było stw orzenie dziennika, k tó ry p o trafiłby
się przeciw staw ić w pływ om endecji na W ileńszczyźnie 74. D ziennik pod­
pisyw ał od początku jak o re d a k to r Stanisław M ackiewicz, k tó ry stw orzył
z niego pism o o zasięgu znacznie przekraczającym w pływ y konserw atystów
w ileńskich. M ackiewicz b y ł au to rem a rty k u łó w w stępnych i program o­
wych. Często ponosił go tem p eram en t pisarski i polityczny, co doprow a­
dzało czasem do spięć z m iejscow ym i przyw ódcam i konserw atystów , od
któ ry ch zależał finansow o.
^
M ackiewicz był jednym z niew ielu publicystów , k tó ry w ielokrotnie po­
w racał do problem u, czym je st konserw atyzm i polityczny ru ch konserw a­
tyw ny. Dla zrozum ienia publicystyki „Słow a” należy w kilku zdaniach
przedstaw ić jego poglądy, ty m bardziej że poglądy konserw atystów w ileń­
skich docierały do opinii publicznej przede w szystkim za pośrednictw em
„Słow a” . P o stu laty konserw atyzm u M ackiewicz form ułow ał następująco:
państw ow ość i w zm ocnienie w ładzy w ykonaw czej przez w prow adzenie
m onarchii, im perializm u, zachow awczość społeczna 75. Przeszkodę w rea li­
zacji ty ch celów w idział w endecji. Z arzucał jej prow adzenie polityki ekskluzyw izm u etnicznego, sianie n a kresach nienaw iści narodow ej, zrażanie
do polskości m niejszości narodow ych, w czym w idział zagrożenie in teresu
polskiego. P olitykę narodow ościow ą narodow ej dem okracji przyrów nyw ał
do m etod i poglądów B ism arcka. P rzeciw staw iał polityce endeckiej p olity­
kę im perialistyczną, uw ażając, że Polska może rozw ijać się tylko w dro­
dze ekspansji n a w schód i dlatego należy zdobyć przychylność ludów za­
m ieszkujących te te re n y 76.
K onserw atyści w ileńscy, podobnie ja k w sw oim czasie Piłsudski, jed y ­
n ą m ożliwość utrzy m an ia w pływ ów n a tere n ac h b. W. Ks. Litew skiego
w idzieli w stw orzeniu federacji z Polską. Jednakow e poglądy n a politykę
w schodnią doprow adziły do w spółpracy także w innych zagadnieniach.
Ż adne in n e pism o nie udzielało poparcia P iłsudskiem u w tak im stopniu,
ja k „Słow o” .
In icjaty w a stw orzenia n a W ileńszczyźnie g ru p y zbliżonej do SPN zo­
stała zrealizow ana. N atom iast zaw iodła in icjaty w a A leksandra Chom ińskiego i Szym ona M eysztowicza. W edług doniesień prasy m ieli oni w kw iet­
n iu 1921 r. zwołać zebranie organizacyjne partii, której program m iał być
zbliżony do program u realistów w arszaw skich 77. Nie m a żadnych danych,
że tak a organizacja pow stała.
O bserw uje się w ty m czasie zm ierzch S tronnictw a R ealnej P racy N a­
74 M e y s z t o w i c z , Poszło z dymem, s. 288.
75 Na prawo, „Słowo”, 14 X 1922.
76 Cat , Na posterunku wileńskim, tamże, 1 VIII 1922; t e n ż e , Wyznanie wiary,
tamże, 19 IV 1923; S. M a c k i e w i c z , Autonomia Litw y, Wilno 1922, s. 13—14;
t e n ż e , Kropki nad i, Warszawa 1927, s. 65.
77 Nowa partia polityczna na W ileńszczyźnie, ,.Kurier Polski”, 19 IV 1922; W W il­
nie, „Dziennik Poznański”, 10 IV 1922. Są to jednobrzmiące notatki.
135
rodow ej. N ie przejaw iało ono działalności n a zew nątrz, a z nielicznych
notatek prasow ych w ynika, że w ew nątrzorganizacyjne życie rów nież ule­
gało stałem u osłabieniu. Z ebrania odbyw ały się rzadko i b y ły m ało oży­
wione, a dyskutow ano n a nich nad problem am i ad m inistracyjnym i i go­
spodarczym i. O słabości organizacji m oże św iadczyć fakt, że w m arcu
1922 r. zaprzestano w ydaw ania „Polski” .
P o ten cjaln ą groźbę dla pozycji SPN n a teren ie M ałopolski stanow iło
Stronnictw o Zachowawcze. Inicjatorem założenia now ego stronnictw a był
K onstanty B roel-P later. W iosną 1922 r. opublikow ał on b ruszurę W spra­
wie k o n serw a ty zm u w Polsce. W ystąpił w niej z tezą, że dotychczas nie m a
„właściwego p rogram u politycznego w duchu zachow aw czym ” , a człon­
ków SPN zaatakow ał jako pseudokonserw atystów , „ciążących co chw ila
ku sk rajnej lew icy, przez co w yw ołali n ieunikniony ro zb rat z innym i dziel­
nicow ym i zachow aw czym i p rąd am i” 78. B roszura nie stanow iła program u,
zaw ierając jedynie ogólnikow e dyw agacje n a tem a t konserw atyzm u, lecz
nie w nosząc zresztą w tej dziedzinie nic nowego. Nie w yw ołała też w ięk­
szego oddźw ięku w kołach i prasie konserw atyw nej, choć już w ów czas jed­
ni m ów ili o niej z uznaniem , inni w ręcz p rz e c iw n ie 79.
Do P la te ra przyłączyli się K azim ierz M arian M oraw ski, H ieronim T ar­
now ski i inni i po w ielotygodniow ych zabiegach i dyskusjach opublikow ali
15 października 1922 r. deklarację S tronnictw a Zachowawczego 80. D ekla­
racja' stanow iła w yliczenie zasad, a nie program polityczny, o którego
stw orzenie w ystępow ał K. B ro el-P later w swej broszurze. Z ebranie in au ­
guracyjne m iało m iejsce w K rakow ie 29 października 1922 r. O rganizując
Zebranie „w kolebce ru c h u starokonserw atyw nego” 81 jeszcze raz podkreś­
lono, kogo n a praw icy SZ u znaje za swego przeciw nika.
Ju ż podpisy pod deklaracją SZ m ogą upow ażnić do opinii, k tó rą o nim
-sform ułow ała A. Bełcikow ska: „Członkow ie jego pochodzą z szeregów
arystokracji i w ielkich w łaścicieli ziem skich. Bardzo niew ielki odsetek
stanow i inteligencja zaw odow a” 82. T rzeba jed n ak obiektyw nie przyznać,
że nie odbiegało to od składu innych g rup konserw atyw nych.
„Czas” przem ilczał fa k t pow stania now ego stronnictw a. Stosow ał tę
tak ty k ę od początku do końca. M ackiewicz uznał, że „u jem n ą stro n ą jest
dalsza dekonsolidacja obozu konserw atyw nego” . N atom iast w idząc pod de­
klaracją m. in. nazw iska W ielkopolan, doszedł do w niosku, że stronnictw o
będzie działało w W ielkopolsce, i dlatego uznał, że „byłoby rzeczą n ad er
szczęśliwą, gdyby stronnictw o zachow aw cze stało się m ózgiem i sztabem
78 Warszawa 1922, s. 4—5, 10.
79 J. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 14 VII 1922, BN, akc. 9346 rkp.; J. Mycielski zaPisał, że odda ona nowo powstającemu stronnictwu „niedźwiedzią przysługę”, Dzien■ niki, 6 IX 1922, zbiory pryw., masz.
80 Tekst w: „Słowo”, 19 X 1922.
81 K. M. M o r a w s k i , Pamiętnik, BN, akc. 8629ł masz., t. II, s. 196.
®2 A. B e ł c i k o w s k a , Stronnictwa i zw iązki polityczne w Polsce, Warszawa
*»25, ą, 727.
136
działającej w Poznański[e]m szerszej organizacji pod nazw ą C hrzęścijańsko-N arodow e S tronnictw o Rolnicze”. Dziwi te n b rak orientacji zw ykle
znakom icie poinform ow anego M ackiewicza oraz to, że nie dostrzegł ostrza
antystańczykow skiego now ej organizacji. O sam ej deklaracji pisał, że „nie
je st skrótem ideologii konserw atyw nej, lecz raczej program em działania
politycznego i społecznego” 83. K ry tycznie po trak to w ał deklarację „D zien­
n ik P oznański” stw ierdzając, że „deklaracja zaw iera szereg postulatów ,
k tó re nie d a ją dość jasnego poglądu na ustrój państw ow y i społeczny i n a
stosunki w ew nętrzne, jakich by pragnęło tw orzące się stronnictw o” 84. N a
sugestię M ackiew icza „D ziennik” w ogóle nie uw ażał za potrzebne reago­
wać.
N a początku 1922 r. „G azeta Pow szechna” zarzuciła „D ziennikow i”
, sym patie pros tańczy ko w skie. „Pow ażny »D ziennik Poznański« — pisała —
od pew nego czasu czyni czytelnikom niespodzianki sw ym i poglądam i na
spraw y polityczne w ty m celu, aby czytelnicy zapoznali się w w ielkopol­
skiej szarzyżnie życia, n a chw ilę przenieśli się do K rakow a i w złudzeniu,
że czytają tam tejszy »Czas«, doznali w ątrobianej iry ta c ji” . „D ziennik Poz­
n a ń sk i” nie pozostał dłużny, zam ieszczając kilka dni później a rty k u ł na
tem a t stosunków p a rty jn y c h w W ielkopolsce, w k tórym zarzucił „G azecie
Pow szechnej”, że „od dłuższego czasu stała się odbiciem, jak b y odbitką
_ pism Zw iązku Ludow o-N arodow ego, zajm ując identyczne z nim stan o ­
w isko zasadnicze w każdej p raw ie kw estii, oraz prow adzi identyczną, ta k ­
ty k ę ” 85.
Nie znam y bezpośrednich powodów, k tó re doprow adziły dw a pism a
do w zajem nych ataków . Praw dopodobnie podstaw ow ym była w alka toczą­
ca się w śród ziem ian w ielkopolskich o to, n a kogo postaw ić w zbliżających
się w yborach. W cześniej „w łaściw ą” linię obrała „G azeta Pow szechna” .
Je d n ak w krótce pozycje sw e zm ienił i „D ziennik P oznański” . Znalazło tó
swój w yraz w zm ianie kierow nictw a pism a. 1 k w ietnia 1922 r. ukazał się
w piśm ie kom unikat, że u stę p u ją z red ak cji Paszkow ski i Noskowski. Nie
podano powodów, lecz m ożna dom niem yw ać, że obydw aj redaktorzy,
zw iązani z SPN, nie nadaw ali się do kierow ania pism em , k tó re zm ieniło
linię polityczną. D ziennik zaczął w su p erlaty w ach pisać o „obozie narodo­
w ym ” i prezentow ać go jako jed y n y m ający program patriotyczny.
T ak rysow ał się stan organizacyjny stro n n ictw konserw atyw nych
w przeddzień wyborów . Je d n ak w trak cie sejm ow ej dyskusji nad kształ­
tem ordynacji w yborczej w ybuchło niespodziew anie przesilenie rządow e,
k tó re trw ało dw a m iesiące. Podczas tego przesilenia ostatecznie ukształto­
w ały się sojusze w yborcze.
83 C a t, Deklaracja Stronnictwa Zachowawczego, „Słowo”, 19 X 1922.
84 O m yśl konserwatywną, „Dziennik Poznański”, 18 X 1922.
85 Dzień polityczny, „Gazeta Powszechna”, 6 I 1922; Zycie polityczne w Wielko­
polsce, „Dziennik Poznański”, 11 I 1922. Opinię tę powtórzył W. N o s k o w s k i ,
Twarz polityczna Wielkopolski, „Polska”, 28 I 1922.
Rozdział V
Wybory
P o zaparlam entarny ■rząd Ponikow skiego po kryzysie w yw ołanym sp ra­
w ą w ileńską nie nap o ty k ał w iększych trudności w sejm ie. W ydaw ało się,
że stro n n ictw a sejm ow e pogodziły się z faktem , iż w obec niem ożności po­
w ołania innego rządu te n do trw a aż do w yborów . Nie ulega w ątpliw ości,
że przesilenie w yw ołał N aczelnik P ań stw a Józef Piłsudski. W sw oich
W spom nieniach m inistrow ie g ab in etu podaw ali odm ienne przyczyny. Mi­
chalski tw ierdził, że P iłsudski m iał zażądać ogrom nej sum y n a w ybory.
M ichalski odm ówił, bo w ydaw anie pieniędzy n a tak i cel sprzeciw iałoby się
konstytucji, po czym P iłsudski gabinet zd y m isjo n o w ał1. Czy rzeczyw iście
Piłsudski żądał pieniędzy na w ybory, je st to spraw a w ia ry w relację Mi­
chalskiego. Je d y n ie w jego w spom nieniach z n ajd u je się wiadomość, że już
w 1922 r. P iłsudski zam ierzał w ykorzystać pieniądze państw ow e w ak cji
W yborczej, co zrealizow ał w 1928 r.
In n y m inister, K o nstanty Skirm unt, tw ierdził, że P iłsudski ośw iadczył
rządow i, iż w przededniu w yborów nie posiada dostatecznego au to ry tetu .
D rugim pow odem m iało być położenie m iędzynarodow e. P iłsudski m iał
Wówczas, po Rapallo, liczyć się z m ożliw ością w o jn y ze w schodnim sąsia­
dem i z tego w zględu rów nież chciał m ieć silny rząd. S k irm u n t sądził, że
pew ną rolę odegrała rów nież anim ozja osobista Piłsudskiego do niego, co
potw ierdzają rów nież inne źródła 2.
W drugiej połow ie m aja, w edług innej relacji, Piłsudski ze w zględu n a
pogarszające się położenie Polski zaproponow ał Ponikow skiem u zw iększe­
nie kom petencji w ładz w ojskow ych, co rów nałoby się w prow adzeniu sta ­
nu półw yjątkow ego. Rząd n a to nie zgodził się i uznając, że nie może rzą­
dzić w b rew Piłsudskiem u, podał się do dym isji 3.
1 Michalski cytuje oświadczenie Piłsudskiego na posiedzeniu Rady Ministrów,
■kliał on się wyrazić: „Skład chemiczny wyborczych plwocin muszę podnieść i oczyścić
je ze wszelkiego plugastwa. Muszę osobiście zaingerować w tej akcji, którą chcę
11jąć w swoje ręce. Oczywiście będę potrzebował pieniędzy — większej sumy. Pienią^ze te musicie mi Panowie dziś uchwalić”. J. M i c h a l s k i , Pamiętnik, BJ, 16/63
rkp, s. 107.
2 Według zanotowanej na gorąco relacji Skirmunta. E. W o y n i ł ł o w i c z , Wspomnienia, cz. II, 8 IV 1922, BN IV 6486 rkp. W pamiętnikach Skirmunta na plan pierwszy
Wysunięte zostało pogarszające się położenie międzynarodowe Polski. K. S k i r m u n t ,
Moje wspomnienia, 1866—1945, BJ, 36/60 masz., s. 110; List Trąmpczyńskiego do
K. Skirmunta z 5 I 1944, tamże, s. 111. Również wg informacji MSZ przesilenie po­
czątkowo traktowano pod kątem niechęci Belwederu do Skirmunta. MSZ, Wydz. Pra­
sowy: Raport polityczny z 10 VI 1922, AAN, MSZ, t. 9343, k. 53.
5 A. Ponikowski: relacja ustna.
1
\
I 1
138
Bardzo praw dopodobne, że w yw ołując przesilenie P iłsudski pragnął,
a w ykorzystał przy ty m sy tu ację m iędzynarodow ą Polski, odwlec w ybory
lub u tru d n ić zaw arcie koalicji w yborczych poprzez zm uszenie p a rtii poli­
ty cznych do w ypow iedzenia się w spraw ie stosunku do niego. N atom iast
n ie budzi w ątpliw ości fakt, że P iłsudski w przeddzień w yborów w olał m ieć
rząd bardziej sobie posłuszny.
D rugim elem entem niezadow olenia z rząd u była polityka zagraniczna.
S k irm u n t prow adził w ów czas politykę łagodzenia napięć granicznych. Do­
prow adził m. in. do złagodzenia stosunków z Czechosłow acją. Poza ty m nie
w ierzył w m ożliwość a ta k u ze strony Zw iązku Radzieckiego. Po R apallo
Piłsudskiego, ja k to określił A. K rzyżanow ski, „naw iedziło w idm o nowego
rozbioru”. Stąd m yśli o ew entualnej w ojnie prew encyjnej, dopóki państw a
zachodnie trz y m ają N iem cy w szachu, a R osja była osłabiona przez głód.
S tąd jego dążenie do zadrażnień z Rosją, stąd zarzu ty w obec Skirm unta, że
je s t nadm iernie w obec niej ustępliw y 4. Je d n ak n aw et wówczas publicyści
do końca nie b yli pew ni rzeczyw istych m otyw ów , k tórym i kierow ał się
Piłsudski w yw ołując przesilenie 5.
N apięcie zw iększały w iadom ości podaw ane przez prasę praw icow ą,
zbliżoną do obozu belw ederskiego, w ty m „Czasu”, o k o ncentracji w ojsk
radzieckich na granicy oraz o w spółpracy w ojskow ej radziecko-niem ieckiej,
p rzy czym uw ażano, że je st to raczej próba w yw arcia nacisku na m ocar­
stw a zachodnie niż rzeczyw iste przygotow ania do w ojny. „Czas” stał na
stanow isku, że dopóki istn ieje porozum ienie francusko-angielskie, w ojna
je st niem ożliw a. M yśl o m ożliwości w yw ołania przez R osję lub Niem cy
w ojny z Polską odrzucali rów nież publicyści „R zeczypospolitej” 6. Rapallo
wzbudziło w śród nich zaniepokojenie, lecz nie w yw oływ ało alarm ów . Na­
tom iast obaw iali się, że Piłsudski rozpocznie now ą w ojnę n a wschodzie.
Sam P iłsudski w ośw iadczeniu złożonym 8 czerw ca 1922 r. n a K on­
w encie Seniorów podał, że udzielił dym isji gabinetow i, poniew aż w okresie
w yborów trudności m oże przezw yciężyć tylko rząd o dużym autorytecie,
4 „Piłsudski dążył w kryzysie przede wszystkim do tego, by uzyskać większą niż
dotychczas możliwość wywierania wpływu na zagrożioną dziedzinę polityki zagra­
nicznej”. W. P o b ó g - M a l i n o w s k i , Najnowsza historia polityczna Polski, t. II,
Londyn b.r., cz. 1, s. 406. „Ponikowski mówił mi, że Piłsudski chętny był wznowieniu
wojny z Rosją”. A. K r z y ż a n o w s k i , Dzieje Polski, Paryż 1973, s. 96—97. Na
wspomnianym posiedzeniu Rady Ministrów mówił o nieuchronności wojny. W o yn i ł ł o w i c z , Wspomnienia, t. II, 8 IV 1922.
5 „Jeżeli dwanaście dni temu zdawało nam się, że odnosząc przesilenie do głębszej
o państwo troski rozumiemy choć trochę właściwe jego przyczyny, to dziś p r z y z n a ć
się musimy do pomyłki: nie rozumiemy nic! A z nami, obawiamy się, nie rozumie
przesilenia nikt”. Zm., W mroku, „Kurier Polski”, 16 VI 1922.
6 Zbrojenia bolszewickie, „Czas”, 29 III 1922; Niebezpieczeństwo wojny, tamże29 IV 1922; Zm., Rosja i Niemcy, „Kurier Polski”, 23 V 1922; S: S t r z e t e l s k i , Myśli
o wojnie, „Rzeczpospolita”, 2 V 1922; F. R a w i t a G a w r o ń s k i , Alarmy wojenne,
tamże, 11 V 1922.
139
'a rząd Ponikow skiego takiego nie posiada 7. P iłsudski nie w yjaśnił, w ja ­
kich punktach, jego zdaniem , u stęp u jący gabinet nie stał n a w ysokości za­
dania.
Te dzienniki praw icow e, k tó re dotychczas popierały bez zastrzeżeń
Piłsudskiego, teraz określiły jego posunięcie jako „krok hazardow y”, jako
uleganie „nastrojom chw ili”, uznając dotychczasow y rząd za najlepszy
z m ożliw ych. Jednocześnie przyznaw ały, że arg u m en ty Piłsudskiego nie
były pozbaw ione racji. „ K u rie r Polski” lansow ał tezę, że różnice m iędzy
Piłsudskim a gabinetem dotyczyły raczej m etod niż istoty spraw . „Czas”
przyznając istnienie różnic uw ażał jednak, że nie należało ich ujaw niać n a
zew nątrz, a przesilenie je st nie n a czasie 8.
P raw ica zw iązana z narodow ą dem okracją uznała k ro k Piłsudskiego za
WyrSz dążenia do w zm ocnienia w ładzy osobistej w oparciu o w ojsko i p a r­
tie lew icow e. O skarżała Piłsudskiego, że w yw ołał przesilenie w dążeniu do
jedynow ładztw a. Szczególnie często zarzu ty te podnosił S troński, k tó ry od
lat konsekw entnie zw alczał Piłsudskiego, ale pow tarzały się one i w in­
nych pism ach 9.
Do głosów tych dołączył „D ziennik P oznański”. O skarżając Piłsudskie­
go o dążenie do d y k tatu ry , głosił potrzebę silnego rządu, któ ry utw orzyć
niogą jed n ak w yłącznie p a rtie „obozu narodow ego”, poniew aż „one je ­
dynie m iały tę szlachetną am bicję, że śm iało i jasno, bez frazeologii, nie
oglądając się n a popularność u tłum ów , stw orzyły pew ien k o n k retn y pro­
gram polityczny, dostępny dla całego n a ro d u ” 10. W w ypadku „D ziennika
Poznańskiego” była to w yraźna zm iana stanow iska. Po raz pierw szy po­
jaw iły się pochw ały pod adresem „obozu narodow ego”, k tó ry traktow ano
jako całość, a siebie uznaw ano za jego część. S tanow iły one nieoficjalną
deklarację g ru p y polityków zw iązanych z „D ziennikiem Poznańskim ”, że
W nadchodzących w yborach zdecydow ali zw iązać się z narodow ą dem o­
kracją.
9 czerw ca 1922 r. sejm w ypow iedział się w iększością głosów za u trz y ­
m aniem rządu Ponikow skiego. Obok p a rtii tzw . obozu narodow ego za tym
rozw iązaniem w ypow iedział się K PK . N ie było w ty m nic dziwnego. Na
kluczow ych stanow iskach w rządzie znajdow ało się dw óch m inistrów zw ią­
zanych ściśle z SPN, realizujących jego politykę — M ichalski i S kirm unt.
7 J. P i ł s u d s k i , Pisma zbiorowe, t. y , Warszawa 1937, s. 242—243.
8 Groźba przesilenia, „Czas”, 5 VI 1922; Dymisja gabinetu, tamże, 8 VI 1922;
Rząd o dużym autorytecie, tamże, 10 VI 1922; Dymisja gabinetu Ponikowskiego, „KuWer Polski”', 3 VI 1922; Przesilenie gabinetowe, tamże, 4 VI 1922; Zm., Ciężkie prze­
silenie, tamże, 7 VI 1922.
9 Za artykuł: Zrywanie sejmu, „Rzeczpospolita”, 22 VI 1922, Stroński został ska­
zany za znieważenie Naczelnika Państwa na dwa tygodnie aresztu. W innym procesie
°skarżony o podobny czyn (W matni, tamże, 29 VII) skazany został na grzywnę
100 000 mkp.
10 K a r s k i , Salus Reipublicae, „Dziennik Poznański”, 10 VI 1922; Piłsudski, tam15 VI 1922.
140
K P K w łożył znaczny w ysiłek w utrzy m an ie rząd u Ponikow skiego w m ar­
cu. N adto uw ażał, że przesilenie m oże przynieść szkody. Dlatego poten^
gotów był poprzeć n a w e t w ysuniętego przez T rąm pczyńskiego kan d y d ata
n a p rem iera — S tefan a Przanow skiego. R ów nież „Czas” uw ażał, że P ił­
sudski pow inien spraw ę przesilenia załatw ić w sposób w skazany przez
sejm n .
Zarów no narodow a dem okracja, ja k i Piłsudski dążyli do zaostrzenia
sporu, korzy stając z niep recy zy jn y ch sform ułow ań M alej k o n sty tu c ji co
do u p raw n ień sejm u i N aczelnika P ań stw a przy m ianow aniu rządu. Od
początku K P K dążył do złagodzenia sporów i do ja k najszybszego zakoń­
czenia przesilenia. W kom isji k o n sty tu cy jn ej zajął stanow isko podobne jak
„obóz narodow y” . „Czas” uznał to za błąd, poniew aż dążenie praw icy do
pozbaw ienia Piłsudskiego w pływ ów mogło doprow adzić do nieobliczal­
nych skutków . „R ozszerzenie przesilenia — pisał „Czas” — byłoby klęską.
W yw ołałoby w alkę praw icy z lewicą, zsolidaryzow anie się lew icy z ludow ­
cam i w szelkich odcieni w łącznie”. „Czas” n ad al uznaw ał, że Piłsudski,
m im o w szelkich w ad i błędów , je st „czynnikiem trw ałości naszych p ań ­
stw ow ych stosunków ” 12. Dlatego też przez cały okres przesilenia bronii
Piłsudskiego. N atom iast K P K nie zajm ow ał ta k jasnego stanow iska, chw ie­
jąc się m iędzy poparciem Piłsudskiego a poparciem „obozu narodow ego” .
W yraźnie to w yszło w trak cie prób utw orzenia now ego rząd u przez
A rtu ra Śliw ińskiego, któ rem u 26 czerw ca pow ierzył tę m isję Piłsudski.
K P K po w ielu w ahaniach zgodził się poprzeć rząd, chcąc położyć kres
przesileniu. Nie zgodził się jednak, b y w skład rzą d u w szedł Stesłow icz jako
rep re z en ta n t klubu. Nie desygnując swego m in istra K P K daw ał do zro­
zum ienia, że nie ponosi odpow iedzialności za now y rząd. Stanow isko
K P K było o ty le w ażne, że przy rów now adze sił, jak a w ytw orzyła się
w. sejm ie, decydow ał o utw orzeniu rządu.
J u ż sam fakt, że Śliw iński był k an d y d atem Piłsudskiego i m iał zapew ­
nione poparcie lew icy sejm ow ej, przeciw staw ił m u „obóz narodow y” . W y­
ciągnięto z lam usa „M oraczew szczyznę”, „m iędzynarodow e sprzysiężenie
żydow sko-m asońskie” . itp. Coraz chłodniej tra k to w a ł próby Śliw ińskiego
utw orzenia gab in etu „Czas”. Szczególnie po n ieprzyjęciu przez Śliw ińskie­
go w arunków M ichalskiego i niepozostaw ienie w rządzie S kirm unta. Ju ż
2 lipca oceniał szanse Śliw ińskiego jako nieduże. 3 lipca u zn ał upadek
rządu za praw dopodobny. 5 lipca zastanaw iał się nad tym , co będzie, je ­
żeli Śliw iński nie uzyska w otum zaufania. Uznał, że rolę pośrednika po­
w inien przejąć K PK , któ ry i dotychczas „łagodził” zapędy do bratobójczej
11 Zm., Desygnowany premier, „Kurier Polski”, 19 VI 1922; Ponikowski III, „Czas”,
11 VI 1922. Szczegółowo przebieg przesilenia omawia J. F a r y ś , Konflikt Naczel'
nika Państwa z Sejmem Ustawodawczym w 1922 r., „Dzieje Najnowsze”, 1975, z. 3,
s. 39—51.
12 Przeciw rozszerzeniu przesilenia, „Czas”, 24 VI 1922; Ponikowski III, tamże,
11 VI 1922.
141
w alki w sejm ie i poza sejm em i w inien dążyć do bezinteresow nego kom ­
prom isu”.
Tym czasem trw ały n arad y nad rozw iązaniem kryzysu. „Obóz narodo­
w y ” czynił w szystko, by osiągnąć większość w sejm ie. K P K rów nież p a rł
w k ieru n k u stw orzenia większości i gotów był odmówić Śliw ińskiem u po­
parcia, pod w arunkiem , że będzie rów nocześnie w ytw orzona większość.
ZLN dla przyciągnięcia K P K gotów był zaakceptow ać k an d y d ata n a p re ­
m iera w ysuniętego w spólnie przez NZL, Zjednoczenie M ieszczańskie
i K PK . K andydatów było kilku. Podobno K P K w ysuw ał Ja n a K ucharzew skiego, duże szanse m iał Stesłowicz, k tó ry jed n ak odm ów ił swej zgody 13.
O statecznie Śliw iński nie uzyskał w otum zaufania. Św iadczyło to, że
doszło do porozum ienia praw icy z partiam i centrum , z w y jątkiem stro n ­
nictw ludow ych. Był to niew ątpliw y sukces ZLN, k tó ry już od daw na dążył
do władzy. T ym razem cel w ydaw ał się bliski.
Na posiedzeniu K om isji G łów nej stronnictw a, które obaliły Śliw ińskie­
go, w ysunęły jako swego kan d y d ata n a p rem iera W ojciecha K orfantego.
Ten, poniew aż m iał zapew nioną większość, nie czekając na nom inację P ił­
sudskiego p rzy stąp ił do form ow ania rządu. Piłsudski, pow iadom iony
o tym , w liście do m arszałka sejm u z 14 lipca 1922 r., stw ierdził, że „nie
chcąc w niczym przeszkadzać p: K orfantem u w jego pracy nad utw orze­
niem rządu, ośw iadczam , że będę jed n ak ?m uszony w najbliższym czasie
Urząd sw ój złożyć” 14. Oznaczało to odm owę podpisania nom inacji.
W całym k ra ju rozpoczęły się m anifestacje i kontrm anifestacje. P rze­
ciwko K o rfan tem u w ystąpiła cała lew ica i ludowcy, uznając w ysunięcie
jego k a n d y d a tu ry za prow okację. S kupiona w okół ZLN praw ica rzuciła
W szystkie siły do w alki o K orfantego. W ystępow ała pod hasłem obrony
Praw orządności i parlam en tary zm u przed zakusam i Piłsudskiego. W o stat­
niej dekadzie lipca akcja ta ogarnęła cały kraj. O rganizow ano wiece, pro ­
wadzono akcję składania deklaracji przez organizacje społeczne i cechy,
W ysyłania telegram ów itp. Na w iecu w W arszaw ie S troński pow iedział
° Piłsudskim : „N iech podpisze lub u stą p i”
Przem ów ienie to w ygłosił
Stroński w przeddzień zgłoszenia w sejm ie nagłego w niosky przez ZLN,
^C h K R (Chadecja) i NChSL o w otum nieufności dla N aczelnika Państw a.
O biecały go poprzeć NZL, Zjednoczenie M ieszczańskie i K lub K atolicko'L udow y. Z m ożliw ością w ysunięcia takiego w niosku liczyły się one od
chw ili odm ow y przez Piłsudskiego podpisania nom inacji K orfantego.
Do głosow ania nad w nioskiem doszło 26 lipca. Za w nioskiem padło 188
głosów, przeciw ko 206, w tym większości posłów K PK. Na sali nie byli
13 Klub Pracy Konstytucyjnej, „Dziennik Poznański”, 6 VII 1922; Jednomyślne
s*Q-nowisko klubów narodowych, tamże, 7 VII 1922; Kandydatura Steslowicza, tamże.
14 J. P i ł s u d s k i, Pisma zbiorowe, t. V, s. 258.
15 S. S t r o ń s k i , Niech podpisze. Wołanie kraju o prawo, „Rzeczpospolita”, 24 VII
l922; M. O r z e c h o w s k i, Wojciech Korfanty. Biografia polityczna, Wrocław 1975,
S- 239—244.
142
obecni A braham ow icz i K oliszer. Posłow ie H alban, Jabłoński i W ysocki
w strzym ali się od głosu. K om entując głosow anie S troński chyba po raz
pierw szy użył sform ułow ania o „większości posłów polskich”, którzy w y­
razili nieufność wobec Piłsudskiego 16. Sform ułow aniem tym od tego czasu
będzie szerm ow ała p rasa „obozu narodow ego”.
P rasa „obozu narodow ego” m iała za złe K P K jego głosow anie, ale nie
napadała n a niego zb y t ostro, poniew aż kilku przyw ódców w łasnego obozu
w strzym ało się od głosu. N aw et „D ziennik Poznański”, k tó ry nie żałow ał
ostatnim i czasy ostrych słów K PK , om aw iając w yniki głosow ania zazna­
czył, że stanow isko K P K nie oznacza solidaryzow ania się z lew icą czy
pochw alania m etod Piłsudskiego. W ypływ a nato m iast z przekonania, że
w chw ili obecnej nie należy dopuścić do przesilenia n a stanow isku Naczel­
n ik a P ań stw a 17.
K P K i SPN konsekw entnie przez la ta w ystępow ali z poparciem dla P ił­
sudskiego, w nim widząc elem ent stabilizacji u stroju. K P K n a posiedzeniu
K om isji G łównej głosow ał za k a n d y d a tu rą K orfantego n a prem iera, a już
trz y dni później „Czas” pośrednio kry ty k o w ał ten krok uznając, że K or­
fa n ty m a jed y n ie w idoki n a utw orzenie rządu narodow odem okratycznego,
a dość je st „żyw iołów rozw ażnych”, k tóre do takiego gabinetu, a tym sa­
m ym ustąpienia Piłsudskiego, nie dopuszczą. „Czas” pow tórzył swój sąd
sprzed m iesiąca, że „obalenie Piłsudskiego byłoby też niew ątpliw ym w stę­
pem do długo trw ałej, w ielom iesięcznej anarchii, jeżeli n aw et nie do zam a­
chów sta n u i krw aw ych w alk w ew nętrznych” . W innym a rty k u le wręcz
ostrzegał, że doprow adziłoby to do „w yzw olenia sił i dążeń rew o lu c y j'
ny ch ” 18.
W zaistniałej sy tu acji K P K b y ł najbardziej predestynow any do ode­
gran ia roli m ediatora. Z jednej stro n y p o parł rząd K orfantego, z drugiej
nie zgodził się n a akcję przeciw ko Piłsudskiem u. Dlatego lew ica zwróciła
się do K PK , by pośredniczył w rokow aniach z centrum , k tó re dotychczas
szło za ZLN. K P K podjął się utw orzenia rządu bez udziału Z L N 'i lewicyUdało się m u dla tej koncepcji pozyskać kluby Skulskiego, R osseta i Matakiew icza. 28 lipca przedstaw iciele K P K udali się do Piłsudskiego, pro­
ponując n a p rem iera Ju lia n a N ow aka — rek to ra U J, długoletniego członka
w ładz stronnictw a krakow skiego. K a n d y d a tu ra N ow aka została w ysunięta
po ponow nej odm owie W ładysław a Stesłowicza. N ow ak tw ierdzi w swych
w spom nieniach, że W itos jeszcze w końcu czerw ca gotów b y ł zgodzić sté
n a jego k andydaturę, ale nap o tk ał b ierny opór ze stro n y F ed o ro w icza19■
Z fa k tu d w ukrotnych propozycji pod adresem Stesłow icza w ynika, ż®
16 S. S t r o ń s k i , Po głosowaniu, „Rzeczpospolita”, 27 VII 1922.
17 Wyrok, „Dziennik Poznański”, 28 VII 1922.
w Przed utworzeniem, gabinetu, „Czas”, 17 VII 1922; Przesilenie państwowe,
że, 19 VII 1922.
19 Koniec przesilenia, „Czas”, 31 VII 1922; S t e s ł o w i c z , Oświadczenie,
rier Polski”, 26 VII 1922; J. N o w a k , Wspomnienia z ław y rządowej, Kraków
s. 38. O inicjatywie Witosa wspomina również W. P o b ó g - M a l i n o w s k i ,
tafl1'
„KU'
1938.
Nai'
143
K P K w olałby widzieć jako p rem iera jego — doświadczonego p a rla m e n ­
tarzystę, cieszącego się popularnością w sejm ie. D opiero po odm owie Stesłow icza w rócił do k an d y d atu ry N ow aka. O ty le to odpow iednia k an d y d a­
tu ra, że nie b ył on posłem , nie b ył znany szerzej jako działacz SPN. Nie był
też ani arystokratą, ani ziem ianinem , co ułatw iało pozyskanie stronnictw
ludow ych. Dodatkow o n a jego korzyść przem aw iało zajm ow ane przezeń
a cieszące się szacunkiem stanow isko re k to ra U J.
P iłsudski zażądał, by n a stanow isku m in istra sp raw zagranicznych po­
został N arutow icz. Poszczególne stronnictw a m iały zastrzeżenia do róż­
nych m inistrów . Szczególnie stronnictw a cen tru m w spólnie z K P K pro ­
testow ały przeciw ko W acławow i M akow skiem u jako m inistrow i spraw ie­
dliwości, ale pozostał on dzięki klubow i PPS, k tóry od tego uzależnił po­
parcie dla rządu. Nie w szedł do rządu, m im o propozycji Nowaka, Stesłow ic z 20. S kład g ab inetu nie odbiegał poza dw om a niew ielkim i zm ianam i
od składu rządu Śliw ińskiego, na co zw racała uw agę prasa. Sam Now ak
nie był zadow olony ze składu swego gabinetu. Je d n a k zgoda jego i zgoda
stronnictw w ynikały z chęci ja k najszybszego zakończenia przesilenia.
Przesilenie bow iem odbiło się ujem nie n a opinii państw a za granicą, przy­
czyniło się do dalszego pogorszenia sy tu acji finansow ej i gospodarczej
kraju . W opinii publicznej Piłsudski raczej stracił, dając sw em u głów nem u
przeciw nikow i politycznem u, narodow ej dem okracji, argum ent, że w ięcej
dba o sw e stanow isko i w ynik przyszłych w yborów niż o dobro państw a 21.
P rzedłużające się przesilenie i sukcesy faszystów w e W łoszech spowo­
dow ały w zrost zainteresow ania faszyzm em w Polsce. P ra sa endecka w ręcz
pisała o potrzebie przeniesienia w zorów w łoskich na te re n Polski. P o­
dobne stanow isko zajęły „G azeta Pow szechna” i „D ziennik Poznański” .
Pism a te uznały faszyzm m im o ekscesów, k tó ry c h dopuszczał się, za
czynnik porządku i ładu. W faszyzm ie pociągało je przede w szystkim
użycie siły w obec lew icy, nie m iałyby też nic przeciw podobnym m eto­
dom w Polsce. Zarów no w w ypow iedziach osób pryw atnych, k tó re za­
m ieszczał „D ziennik P oznański”, jak i w w ydaw nictw ach ChN SR pojaw iły
się już wówczas niedw uznaczne pogróżki, że „narodow cy” m ogą pójść śla­
dam i fa sz y z m u 22. Stanow isko konserw atyw nej p rasy poznańskiej w y n inowsza historia polityczna Polski, t. II, s. 408. J. Mydelski podaje; że z Witosem po­
rozumieli się w tej sprawie A. Potocki i Z. Tarnowski. Dzienniki, 20 VIII 1922, zbiory
Pryw. rkp.
20 N o w a k , Wspomnienia..., s. 242—245; N owy gabinet, „Czas”, 2 VIII 1922; Ga­
binet p. dr Juliana Nowaka, „Dziennik Poznański”, 2 VIII 1922; Po pierwszym eta­
pie, „Rzeczpospolita”, 1 VIII 1922.
21 Odmienne stanowisko reprezentuje F a r y ś , op. cit., s. 51. Uważa on, że naj­
bardziej przegrała narodowa demokracja. Natomiast zwycięsko wyszli z przesilenia
Posłowie KPK, którzy „potrafili, osłabiając pozycję prawicy, nie dopuścić do pełnego
zwycięstwa centrolewu i Piłsudskiego”, art. cyt., s. 51.
22 Powracająca fala, „Gazeta Powszechna”, 8 VIII 1922; H. L. F a s c i s t i , „Dzien­
nik Poznański”, 22 VII 1922; W. N i e m o j o w s k i , Strajki i zw iązki zawodowe,
144
t
kało z coraz w iększego zaangażow ania w tw orzenie NChSR i w akcji w y­
borczej „obozu narodow ego” . Było to rezu ltatem znacznie bardziej reak cyjnego m odelu konserw atyzm u niż m odel „C zasu”.
Rów nież „Czas” zainteresow ał się wówczas zagadnieniem faszyzm u.
Podobnie jak reszta p rasy praw icow ej uznał faszyzm za n a tu ra ln y odruch
sam oobrończy n arodu w obec „radykalnokom unistycznej anarch ii” . Ale
dalsze rozum ow anie poszło w zupełnie innym kierunku, bo akcentow ało
fakt, że socjaliści w Polsce podjęli w alkę o praw orządność aż do gotowości
w ejścia do rządu. „Bezsprzecznie udział socjalistów w rządzie byłby po­
żądany — pisał „Czas” — we w szystkich p raw ie państw ach socjaliści są
w rządzie i nic strasznego i złego ty m państw om z pow odu tego się nie
dzieje, przeciw nie, nastąpiłoby pew ne uspokojenie socjalne, a dzięki ze­
tk n ięciu się z rzeczyw istościam i realn y m i socjaliści pozbyliby się w ielu
m rzonek do k try n aln y ch i przekonaliby się o utopijności w ielu innych po­
stu lató w ” 23. W nioski „Czasu” były tylko pozornie zaskakujące. W okresie
' przesilenia dążył K P K do uzyskania poparcia dla rząd u ze stro n y socja­
listów. Po drugie, działacze SPN wiedzieli, że h a propagandzie faszystow ­
skiej może zyskać jedynie narodow a dem okracja, której politykę uw ażali
za zgubną dla Polski. N atom iast m ieli przykłady „państw ow ego” stano­
w iska socjalistów .
Pod w pływ em przesilenia „ K u rie r Polski” zaczął akcentow ać potrzebę
p a rtii konserw atyw nej w Polsce. N ie inspirow ał się przy ty m przykładam i
włoskim i, lecz w rócił do m yśli, k tó rą głosił już przed dw om a laty, tzw.
wyższości u stro ju m onarchicznego. Jego zdaniem , sposób w yw ołania
i przebieg przesilenia „jest jak b y głęboko przem yślaną propagandą idei
m onarchistycznej w Polsce”. R osner w yznaw ał ideę m onarchistyczną, ale
n ie żądał w prow adzenia jej w życie. Inaczej było z M ackiewiczem . Od
pierw szych num erów „Słow a” rozpoczął on w alkę o w prow adzenie m o­
narchii. Po przesileniu rządow ym zaproponow ał likw idację u rzęd u Naczelnika P ań stw a i w prow adzenie m onarchii. Była w ty m pew na niekon­
sekw encja, biorąc pod uw agę jego stosunek do Piłsudskiego, poniew aż
tw iedził, że m onarcha nie rządzi w państw ie parlam en tarn y m , lecz jest
jed y n ie sym bolem 24.
Rząd nie napotykał w iększej k ry ty k i ze strony prasy opozycyjnej ani
w sejm ie. O pozycja pogodziła się z m yślą, że do trw a on do końca kadencji
sejm u. M iał do przeprow adzenia w ybory i rozw iązanie spraw y Galicji
W schodniej, co było ze sobą ściśle zw iązane. Oba zadania udało ’się pozy­
ty w n ie rozw iązać.
tamże, 27 VIII 1922; W yjście z chaosu, Poznań 1922, s. 5—6. Walka z lewicą była tym
elementem, który pociągał w iaszyzmie wielu konserwatystów. W. M e y s z t o w i c z ,
Poszło z dymem, Londyn 1973, s. 280.
23 W. K., Faszyzm, „Czas”, 8 VII 1922.
24 Zm., Na arenę, „Kurier Polski”, 22 VI 1922; t e n ż e , W mroku, tamże, 16 VI
1922; Ca t , Naczelnik Rzeczypospolitej, „Słowo” 13 VIII 1922.
j
145
G alicja W schodnia form alnie znajdow ała się tylko w czasowej adm i­
n istrac ji Polski i chcąc przeprow adzić n a ty ch tere n ac h w ybory, rząd
m usiał załatw ić z m ocarstw am i koalicji spraw ę zm iany jej statusu. W b ry ­
tyjskiej Izbie G m in w ysunięto żądanie, by w G alicji W schodniej w ybory
odbyły się pod k o ntrolą m iędzynarodow ą, od czego rząd Polski się uchylił.
Je d n ak w tej sy tu acji postanow ił przedstaw ić sejm ow i p ro je k t autonom ii
w ojew ódzkiej dla trzech w ojew ództw południow o-w schodnich. Podstaw ę
stanow ił p ro je k t M. B obrzyńskiego z 1921 r. O stateczny p ro jek t rządow y
opracow ali w spólnie M ichał Bobrzyński, S tanisław K asznica i H en ry k
Loew enherz. Dw aj z nich byli zw iązani z SPN. K asznica b y ł zw olennikiem
autonom ii dla G alicji W schodniej i w ybitnym działaczem NChSL. Pow oła­
nie jego do kom isji m iało n a celu z jednej stro n y osłonienie przed atakam i
ze stro n y polskiej p rasy nacjonalistycznej Bobrzyńskiego, z drugiej — jak
pisze K asznica — „pomóc w znalezieniu form uły, k tó ra byłaby do przy­
jęcia przez przeczulonych p atriotów i nacjonalistów ” . U dział w uchw aleniu
tego p ro je k tu n a forum sejm u m iał abp Teodorowicz przez przekonanie
ZLN i klubów z nim zw iązanych, by głosow ały za u s ta w ą 25.
Po postaw ieniu przez rząd spraw y G alicji W schodniej został on zaata­
kow any przez p rasę prow incjonalną, zw iązaną z „obozem narodow ym ”, że
służy ona jed y n ie za p araw an dla odsunięcia w yborów n a dalszy term in.
Innym argum entem było, że postaw ienie n a porządku dziennym tej sp ra ­
w y um ożliw ia in terw en cję w w ew nętrzne spraw y Polski m ocarstw om
obcym. P ra sa ta w ystępow ała przeciw ko idei autonom ii ty ch w ojew ództw .
„W adą” p ro je k tu było rów nież to, że za jego a u to ra uznany został Bo­
brzyński 26. Je d n a k p rasa cen traln a była bardziej pow ściągliw a i zajęła
wobec problem u G alicji W schodniej stanow isko n eutralne.
25 N o w a k , Wspomnienia..., s. 47—80; tamże projekt i ustawa z 26 IX 1922;
S. Kasznica, Wspomnienia, zbiory pryw., masz.; „Panu, Czcigodny Panie Profesorze,
jestem daleko więcej zobowiązany niż innym współpracownikom, bo Pan rbzumną
doradą skierował rzecz na tory, które zapewniły potem powodzenie w sejmie”. List
J. Nowaka, tamże.
26 „Polska musi być państwem niepodległym, a nie wasalem żydowskiej między­
narodówki masońskiej, narzucającej się nam arogancko na każdym kroku. To powin­
ni zrozumieć zarówno panowie z »-Czasu«, jak i te czynniki, które są ostoją władztwa
Belwederu. Mrzonki federacyjno-autonomiczne, rozczłonkowywanie państwa na dro­
bne folwarczki, w porozumieniu z wrogimi nam siłami międzynarodowymi — te rze­
czy muszą ustać”. Nieodpowiednie propozycje „Czasu”, „Gazeta Powszechna”, 19 VIII
1922. I na drugim końcu Polski w miesięczniku Związku Głównego Organizacji Na­
rodowych Wschodniej Małopolski pisano: „Zawiniła w tym mała grupka konserwa­
tystów, którzy, wiedząc, że do przyszłego sejmu nie wejdą, próbowali przedłużyć
istnienie obecnego sejmu pod pozorem, że Polska nie może niby przeprowadzić wy­
borów we Wschodniej Małopolsce przed uchwaleniem dla tej ziemi samorządu
i Przed przyjęciem go przez mocarstwa sprzymierzone, na co potrzeba czasu. Tym
sposobem konserwatyści poruszyli sprawę spoczywającą i wywołali możliwość obcej
interwencji przeciw nam”. Projekt Bobrzyńskiego, „Przewodnik Organizacji Narodo­
wych”, IX 1922, nr 12.
10 — D ziałalność
polityczna...
146
Rzeczyw iście w ty m czasie K P K w ystępow ał za odłożeniem w yborów .
Przew ażyło jed n ak zdanie pozostałych partii, k tó re kierow ały się odm ien­
nym i m otyw am i. T rudno powiedzieć, czym kierow ał się K PK . Czy rzeczy­
wiście spraw ą autonom ii G alicji W schodniej? W grę mogło rów nież w cho­
dzić W yczekiwanie n a lepszą au rę polityczną dla stronnictw a lub nadzieja
na zaw arcie szerszych porozum ień w yborczych. Ale p e rtrak ta cje w yborcze
toczono już od ponad roku i w ielkich zm ian spodziew ać się nie m ożna było.
Nie m ożna też było liczyć n a istotne zm iany w ordynacji w yborczej.
W w adliw ej ordynacji w yborczej w idzieli konserw atyści źródło nie­
pow odzeń sejm u. Szczególnie w ystępow ali przeciw ko powszechności i pro­
porcjonalności. Proponow ali w prow adzenie przynajm niej cenzusu czytania
i pisania oraz tw orzenia okręgów m iejskich, by głosy inteligencji i m iesz­
czaństw a nie rozpływ ały się w „odm ęcie głosów chłopskich” 27.
Na rezygnację z zasad pow szechności i proporcjonalności w yborów nie
m ogła jed n ak pójść żadna p a rtia staw iająca n a m asow ego w yborcę. Je d y n ą
pow ażniejszą zm ianą, jak ą sejm uchw alił, było w prow adzenie list państw o­
w ych. Sam fa k t w prow adzenia ty ch list „Czas” p rzy jął pozytyw nie. ZLN
i PSL „ P ia st” dążyły do w yelim inow ania p a rtii m ałych przez w prow adze­
n ie stosunkow o wysokiego, bo 8-m andatow ego progu w w yborach bezpo­
średnich dla korzystających z dodatkow ych m andatów . K P K w raz z in n y ­
m i drobniejszym i klubam i zaprotestow ał przeciw ko te m u 28. O statecznie
w ygrały p a rtie m niejsze, k tó ry ch ZLN nie chciał zrażać do siebie przed
w yboram i.
K onserw atyści do w yborów poszli rozbici n a kilka p artii. Z b y t duże
b y ły różnice m iędzy nim i, by dały się przezw yciężyć w okresie przedw y­
borczym . N a plan pierw szy w ysuw ały się rozbieżności na tle stosunku do
Piłsudskiego i narodow ej dem okracji. Zm ienili fro n t konserw atyści po­
znańscy; m ałopolscy i kresow i pozostali w ierni sw em u dotychczasow em u
stanow isku, częściowo w brew sw ej woli. P ew n ą rolę odegrały także w zglę­
dy taktyczne. Nie m ając szans n a zdobycie m andatów pod w łasną flagą,
a chcąc koniecznie zdobyć liczbę m andatów um ożliw iającą stw orzenie
klubu, postanow ili w ystąpić n a k ilk u listach, „by nie obarczać tak ą liczbą
[m andatów ' — S. R.] jednego stro n n ictw a ” 29. Dla innych p a rtii politycz­
nych potrzebni oni byli jako sojusznicy jed y n ie z pow odu pieniędzy. W rze­
czyw istości stanow ili obciążenie dla w szystkich partii.
27 Ordynacja wyborcza, „Czas”, 11 VII 1922. Proponowano także wprowadzenie
pluralności głosów, system większościowy itp. W. S t u d n i c k i , Wady naszej ordy­
nacji, „Słowo”, 12 i 17 VIII 1922. Sądzono, że 5-przymiotnikowe wybory są przed­
wczesne wobec niedojrzałości społeczeństwa. J. Ł e m p i c k i , Stosunek władz pań­
stwowych do przedstawicielstwa interesów gospodarczych, „Przegląd Gospodarczy",
1 V 1922.
28 Reforma ordynacji wyborczej, „Czas”, 8 V 1922; Przeciwko przywilejom wiel'■
kich grup w sejmie, tamże, 14 V 1922.
28 A. Ł a d a, Dwa błędy, „Kurier Polski”, 12 XI 1922.
147
D yskusje na te m a t stanow iska Z w iązku Z iem ian wobec w yborów roz­
poczęły się bardzo wcześnie. RNOZ ro zp atry w ała tę spraw ę już w m arcu
1921 r. W niosek Zdanow skiego o poparcie posłów „narodow ych” przepadł
1 głosem. W ynik głosow ania był odbiciem faktu, że w zw iązku byli zwo­
lennicy różnych organizacji i działacze obaw iali się, że finansow anie jed n e­
go stronnictw a m oże doprow adzić do rozbicia 30. D la ziem iaństw a p rze stra ­
szonego w idm em refo rm y rolnej nie ulegało jed n ak w ątpliw ości, że należy
wziąć czynny udział w w yborach. Zw iązki Ziem ian opodatkow ały sw ych
członków przym usow o n a rzecz w yborów . W ysokość składki zależała od
ilości posiadanej ziemi. Funduszam i m iały dysponow ać kom isje polityczne
poszczególnych związków. W większości zw iązków przew agę zdobyli n a­
rodow i dem okraci. W K rólestw ie np. n a 36 członków w kom isji politycznej
Zw iązku Z iem ian było 31 członków ZLN lub sym patyków , a 5 zw olenni­
ków re a lis tó w 31. W Zw iązku Ziem ian M ałopolski Zachodniej w kom isji
politycznej przew agę m ieli członkow ie SPN. M ałopolskie Zw iązki Z iem ian
przy jęły uchw ałę o opodatkow aniu się po 400 m kp z m o rg i32. U chw ała
Zw iązku Ziem ian pow iatu przem yskiego przew idyw ała w płacenie składki
po 500 m kp od m orgi posiadanej, a 250 m kp od dzierżaw ionej dla B anku
Z iem ian n a rach u n ek Jedności N arodow ej, z ty m zastrzeżeniem , że wolno
każdem u będzie w razie staw iania w przem yskim okręgu listy K P K lub
praw icy narodow ej żądać przelania złożonych przezeń pieniędzy n a cele
danego stronnictw a. Zebrano w te n sposób niem ałe sum y. Tylko w M ałopolsce W schodniej od 10 w rześnia 1922 r. ziem ianie w płacili n a fundusz
Wyborczy C hJN 45 m in m kp 33.
R ów nież organizacje przem ysłow e i bankow e finansow ały akcję w y­
borczą praw icy. Jeszcze w 1921 r. H upka inform ow ał Bobrzyńskiego, że
spółki akcyjne i udziałow e d e k la ru ją znaczne sum y n a fundusz w ybor­
czy 34. C hrześcijański Zw iązek Jedności N arodow ej w G alicji W schodniej
zaproponow ał bankom , by w płaciły n a jego fundusz w yborczy 2% od
kap itału zakładowego. Nie w iem y, czy propozycja została przyjęta, ale
B ank Rolny przyznał C hZ JN 2 m in m kp, a B ank Przem ysłow o-R olny
1 m in m arek 3S. N ie było to dużo w porów naniu z sum am i, k tó re otrzym ał
on od Zw iązku R afinerów . G dy przedstaw iciele C hZ JN zw rócili się do
przem ysłu o pom oc finansow ą, te n zażądał um ieszczenia n a liście w ybor­
czej trzech jego przedstaw icieli i po uzyskaniu zgody przesłał czeki po
30 J. Z d a n o w s k i , Dziennik, 14 III 1921, PAN Kr, 7862 masz.; W. W y d ż g a,
Ziemiańsfwo a wybory, „Przegląd Ziemiański”, 7 X 1922.
31 Z d a n o w s k i , Dziennik, 11 X 1922.
32 J. M y c i e 1 s k i, Dzienniki, 17 IX 1922, zbiory pryw., rkp.
33 Uchwała z 18 VIII 1922, Arch. Pawlikowskich, III D/5, rkp; wyciąg z pa­
miętnika M. Pawlikowskiego, sekretarza Komitetu Dzielnicowego ChZJN na MałoPolskę Wschodnią, tamże.
34 U st z 18 VIII 1922, BJ, 8100 III, k. 87.
35 Protokoły posiedzenia Komitetu Dzielnicowego ChJN 19 IX 1922, Arch. Pawli­
kowskich, III D/5.
148
20 m in m k dla każdego z nich. L udw ik D unin, k tó ry w te n sposób został
w ystaw iony, w płacił te pieniądze do kasy k om itetu w yborczego. J e st to
jed en z przyczynków , w jak i sposób i za jak ą sum ę dostaw ali się przed­
staw iciele ty ch g ru p n a listy w y b o rc z e 36.
Tam gdzie istn iały rozbieżności polityczne, te sam e in sty tu cje w p ła­
cały pieniądze n a różne k o n ta w yborcze. I ta k B ank H andlow y w W ar­
szaw ie postanow ił w płacić n a konto C entralnej O rganizacji W yborczej,
k tó ra finansow ała z ram ien ia L ew iatanu akcję w yborczą ChZJN , 30 m in
m kp, a jednocześnie n a rzecz U nii N arodow o-Państw ow ej, k tórej człon­
kiem był jeden z dyrektorów , a skupiającej zw olenników Piłsudskiego,
15 m in m kp. W płaty ty ch in sty tu cji n a ogół bardzo tru d n o jest odnaleźć
w dokum entach. B ank H andlow y zapisał sum y w płacone U N P n a konto
„ofiar n a cele społeczne” . A w P oznaniu pieniądze pochodziły z funduszu
dyspozycyjnego J. Zychlińskiego i nigdzie nie były k się g o w an e 37.
D ostarczały pieniędzy także osoby p ryw atne. O dbyw ało się to w roz­
m aity sposób. Działacze C hZ JN organizow ali zebrania, n a któ ry ch zbie­
rano pieniądze n a fundusz w yborczy. Tylko n a jed n y m z nich 5 osób
w płaciło po 1 m in m kp. W reszcie część kandydatów , przedstaw icieli w iel­
kiej w łasności i przem ysłu, finansow ała sw oją akcję w yborczą sam a.
L udw ik D unin tw ierdzi, że obok niego uczynili ta k w G alicji W schodniej
Tadeusz Cieński i M arian J a ro s z y ń s k i38. Nie m a pow odu przypuszczać, że
gdzie indziej było inaczej.
D la g ru p y krakow skiej SPN narodow a dem okracja nie w chodziła w ra ­
chubę jako sojusznik w yborczy. N ie m iano by nic przeciw ko sojuszow i
z W itosem, ty m bardziej że sojusz z ludow cam i m iał już sw oją tradycję.
Od chw ili uchw alenia k o n sty tu cji obserw ow ać m ożna było próby łagodze­
n ia antagonizm ów . 28 lutego 1921 r. W itos w y b ra n y został prezesem M a­
łopolskiego T ow arzystw a Rolniczego. „Czas” spokojnie zareagow ał n a za­
rz u ty w obec K ie m ik a w ysuw ane po w yjściu n a ja w a fery dojlidzkiej.
U znaw ał, że „gdyby W itos, przy w szystkich jego nienaw iściach klasow ych,
nie potrzebow ał bać się w ciąż agitacji Stapińskiego, to porozum ienie się
z nim czynników um iarkow anych w Polsce byłoby rzeczą m ożliwą. Mógł­
by w ted y wchodzić z u m iarkow anym i g rupam i w porozum ienie i m ógłby
przy jęty ch zobow iązań dotrzym yw ać” 39.
W itos sam zw rócił się do J. N ow aka w g ru d n iu 1921 r. z propozycją
rozpoczęcia rozm ów co do stw orzenia bloku ludzi „m ających jasne i silne
36 L. Dunin, relacja ustna; „Ziemianie poznańscy (chrześcijańscy rolnicy) chrze­
ścijańskim endekom zapłacili 15 milionów, żeby jego nazwisko [A. Żółtowskiego —
S. R.] było od bloku na liście państwowej”, J. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 1 1 IX 1922,
BN, akc. 9346 rkp.
37 J. T o m a s z e w s k i , Cztery dokumenty dotyczące wyborów w Polsce io 1922 r.,
„Kwartalnik Historyczny”, 1958, z. 4; A. Ohanowicz, relacja ustna.
38 Z d a n o w s k i , Dziennik, 1 VI 1922; L. Dunin, relacja ustna.
39 Z i e m i a n i n , „Piast” a „Przyjaciel Ludu", „Czas”, 10 IV 1922.
149
poczucie państw ow ości polskiej” w przyszłych w yborach. K onferencja w tej
spraw ie m iała m ieć m iejsce 8 stycznia 1922 r. N ie wiadom o, czy doszła do
sk u tk u , a jeżeli tak , jaki był jej przebieg. W iadom o jednak, że do porozu­
m ienia nie doszło. Na pytanie, dlaczego p e rtra k ta c je nie doprow adziły do
pozytyw nego rez u lta tu , nie odpow iedzieli rów nież H. Jab ło ń sk i i R. Szaflik,
k tórzy zajm ow ali się tą spraw ą 40.
W itos próbow ał w tedy różnych kom binacji. P róbow ał rów nież dogadać
się z ziem ianam i w spraw ie refo rm y rolnej. N a przełom ie 1921/22 r. z jego
in icjaty w y trz y k ro tn ie poszło do spotkania z K. Fudakow skim w tej sp ra­
wie. Toczył także długie rokow ania, w któ ry ch ziem ian reprezentow ali
m. in. Stecki i S zułdrzyński. G otów był zaw rzeć sojusz w yborczy z ZLN
pod w arunkiem jej przeprow adzenia 41.
Rów nież p rasa ko n serw aty w n a zw iązana z „obozem narodow ym ”, póki
były szanse dojścia do porozum ienia, reagow ała stosunkow o spokojnie n a
działalność PSL „P iast” . P ra sa „obozu narodow ego” zaostrzyła atak i po za­
kończeniu k ry zy su rządow ego. Przodow ał, ja k zwykle, ponoszony tem p e­
ram en tem Stroński.
Z istniejących p a rtii poza ZLN i PSL „ P ia st” w grę jako sojusznik dla
SPN mogło w chodzić jeszcze NZL. D latego uznano za pożądane podjąć próbę
porozum ienia się ze Skulskim . U pow ażniono do tego B eaupré i Stanisław a
K onopkę oraz J. Baw orow skiego z p o s ła m i42. Do porozum ienia — ja k w ia­
dom o — nie doszło. N atom iast o przebiegu rozm ów nic nie wiadomo.
T e sam e osoby, k tó re m iały porozum ieć się ze Skulskim , zostały upo­
w ażnione rów nież do rozm ów z M. Dow narow iczem . Było to o ty le niezw y­
kłe, że D ow narow icz nie reprezentow ał wówczas żadnej partii. N atom iast,
jak się okazało niebaw em , rozpoczął pracę nad m ontow aniem — specjalnie
w celu w zięcia udziału w w yborach — U nii N arodow o-Państw ow ej.
Pow stała n a początku 1922 r. g ru p a nastaw iała się przede w szystkim na
zdobycie głosów inteligencji, ale skupiła rów nież część b u rżu azji protes­
tanckiej i żydow skiej, k tó re n ie m ogły pójść w spólnie z narodow ą dem o­
kracją, oraz częściowo działaczy SPN. G łów ną rolę w tw orzeniu U nii ode­
grali działacze zw iązani z obozem belw ederskim .
Jak o podstaw ow e hasło w ysunięto „w szystko dla p ań stw a”. W śród za­
łożycieli figurow ali ludzie zw iązani z Piłsudskim , ja k Franciszek Anusz,
M edard Dow ńarow icz, T ytus Filipowicz, R om an Knoll, J a n Piłsudski, K azim ierzow a B artlow a, Ignacy Mościcki. Z najdow ali się też przedstaw iciele
k leru protestanckiego i żydowskiego, ja k Ju liu sz B ursche i R afał Landau,
przedstaw iciele przem ysłow ców , ja k Je rz y Iw anow ski, W ładysław Jaroszev> Listy J. Nowaka do Z. Tarnowskiego z 29 XII 1921 i b.d., ADzT 679; H. J a ­
b ł o ń s k i , Konserwatyści wobec przewrotu majowego, s. 618; R. S z a f l i k , Polskie
Stronnictwo Ludowe „Piast" 1926—1931, Warszawa 1970, s. 29.
41 Z d a n o w s k i , Dziennik, 12, 13 XII 1920, 4 II, 16 IV 1921; S. G ł ą b i ń s k i ,
Wspomnienia polityczne, Pelplin 1939, s. 526—527.
42 Protokół posiedzenia Wydziału 24 X 1921, ADzT 672.
150
wicz, S tefan Laurysew icz, Tadeusz Epstein, M aurycy Poznański i inni,
a także liczni przedstaw iciele ziem ian oraz k ilk u działaczy SPN , jak J u lia n
Nowak, S tanisław E streicher, Tadeusz Starzew ski, M arian Zdziechow ski
oraz W ładysław Stesłowicz. Poza ty m znalazło się w niej w ielu byłych
i ak tu aln y ch m inistrów . Część z w ym ienionych w chodziła rów nież w skład
R ady N aczelnej UN P. U nia obejm ow ała ziem ie daw nych zaborów :
austriackiego i rosyjskiego 43.
Poniew aż nie w iem y nic o przebiegu p ertrak tacji, nie jesteśm y w stanie
powiedzieć, co skłoniło działaczy SPN do w ejścia w skład Unii. Było to
przecież znacznie w ięcej niż zaw arcie w yłącznie porozum ienia w yborcze­
go. G dy tylko pogłoski o m ontow aniu U nii przedostały się do wiadom ości
publicznej, p rasa „obozu narodow ego” rozpoczęła przeciw ko niej kam pa­
nię. W akcji w ykorzystyw ano przede w szystkim zw iązki w ielu członków
U nii podczas I w o jn y św iatow ej z obozem aktyw istycznym oraz w ejście
w jej skład przedstaw icieli niek tó ry ch odłam ów społeczności żydow skiej.
Z posłów K P K i członków SPN n a liście państw ow ej U N P do sejm u
i se n atu znaleźli się: W ładysław Stesłowicz, W. L. Jaw orski, N atan Loew enstein, Je rz y Baw orow ski, H enryk K oliszer i inni. M iał figurow ać rów ­
nież n a liście do se n atu Zdzisław Tarnow ski, k tó ry w ostatniej chw ili
w ycofał sw ą k an d y d atu rę, nie chcąc w ystępow ać w spólnie z Tadeuszem
E psteinem , prezesem Izby H andlow ej 44. N a listach U nii w M ałopolsce Za­
chodniej znalazło się k ilku działaczy SPN i ziem ian. M. in. n a pierw szym
m iejscu n a liście okręgow ej figurow ał J a n H upka. Od razu też napotkali
w sw ej akcji w M ałopolsce Z achodniej opór ze stro n y now o założonego
S tronnictw a Zachowawczego.
U N P nie w ystaw iła sw ej listy w G alicji W schodniej, choć n a jej liście
znaleźli się przedstaw iciele przem ysłu naftow ego F ranciszek B rugger oraz
Ignacy M ościcki i E dw in H ausw ald — profesorow ie P olitechniki Lw ow­
skiej. Posunięcie to w iązało się praw dopodobnie ze stanow iskiem oddziału
lw ow skiego SPN, k tó ry zam ierzał w ejść w porozum ienie z ChZJN . W ysu­
w ał on jako sw ych k an dydatów S. Starzyńskiego i S. B adeniego do senatu
i J. Baw orow skiego i K azim ierza P a p a rę do sejm u. C hZ JN odrzucił te
k a n d y d a tu ry już n a początku w rześnia. K iedy w październiku DubanowicZ
ponow nie zaproponow ał w ystaw ienie Starzyńskiego, przeciw ko tem u w y­
stąp ił S. G rabski, m otyw ując to tym , że n ie chce on w stąpić do żadnej
p a rtii w chodzącej w skład C h Z JN 45. N ie wiadom o, kom u w tej sytuacji
43 Unia Narodowo-Państwowa. Deklaracja programowa i uchwały konferencji
krajow ej z dn. 28 i-29 czerwca 1922 r.\ T. H o ł ó w k o , Prezydent Gabriel Narutowicz,
Warszawa 1924, s. 109; L. H a s s , U źródeł przewrotu majowego, „Kwartalnik Histo­
ryczny”, 1970, z. 2, s. 379; J. L e w a n d o w s k i , Unia Narodowo-Państwowa, [w:l
Księga pamiątkowa ku uczczeniu 70 rocznicy urodzin prof. dra Janusza Wolińskiego,
Warszawa 1964, s. 39—46.
44 List M. Chylińskiego do Z. Tarnowskiego z 4 X 1922, ADzT.
45 Protokoły posiedzeń Komitetu Dzielnicowego ChJN 2 X 1922, Arch. P a w l i k o w ­
skich, III D/5. Kandydat na posła podpisywał deklarację, że jest członkiem jednej
151
przypadło 25 m in m kp zebranych przez oddział lw ow ski SPN n a w y­
b ory 46.
W podobnej sy tu acji co SPN w K rakow ie znalazł się jego oddział w i­
leński. Jeszcze w sierp n iu nie był on zdecydow any, z kim iść do w yborów .
„Słow o” nam aw iało konserw atystów do zerw ania z biernością. W innych
a rty k u łac h publikow ano ogólne zasady, którym i należy się kierow ać. W a­
h a n ia te trw ały aż do października. Praw dopodobnie doszło wówczas do
sporów m iędzy ziem ianam i w ileńskim i, którzy byli wrogo lub sceptycznie
nastaw ien i do narodow ej dem okracji, a przedstaw icielam i tej ostatniej na
tle liczby m iejsc na listach w yborczych. Po otrzym aniu pieniędzy od zie­
m ian podobnie ja k w G alicji W schodniej endecja chciała widzieć n a listach
jed y n ie członków sw ojej partii. N ie chciała też um ieszczać n a swoich
listach zbyt w ielu ziem ian z obaw y przed ich niepopularnością w społe­
czeństw ie 47.
23 w rześnia 1922 r. odbył się zjazd w B aranow iczach, n a k tórym zało­
żono Państw ow e Zjednoczenie n a K resach. W jego skład weszli przedsta­
wiciele PSL „P iast”, słabego n a kresach wschodnich, Polskiego Zw iązku
Kresowego, g ru p a B iałorusinów pod w odzą A leksiuka, stojącego n a sta­
now isku w spółpracy z rządem polskim , podobna grupka u k raiń sk a oraz
U nia N arodow o-Państw ow a. P atronow ał tem u zjednoczeniu bp Łoziński
i biskupi praw osław ni, popierał je J. P iłsudski 48. Zjednoczenie łączyło g ru ­
py, k tó re nigdy dotąd ze sobą nie w spółpracow ały i nie m iały w ielkiego
w pływ u n a kresach. Sojusz był zaw arty w yraźnie na okres w yborów w ce­
lu zdobycia m andatów .
Polski Zw iązek K resow y, k tó ry m iał stanow ić trzon bloku, utw orzony
został w W arszaw ie 19 listopada 1921 r. Jako cel staw iał on sobie zjedno­
czenie kresów z Polską. D latego zam ierzał „łączyć w szystkich m ieszkań­
ców bez różnicy w a rstw i przekonań społecznych, narodow ości i w yznań
pod sztandarem państw ow ości polskiej”. P rogram nie w skazyw ał, jak PZK
zam ierza zrealizow ać te szczytne zam iary. W śród założycieli znalazło się
w ielu działaczy kresow ych, tak ich jak M ichał i M irosław Obiezierscy, któ­
rzy przejaw iali w ielką aktyw ność w e w szystkich przedsięw zięciach zw ią­
zanych z kresam i, Je rz y Osmołowski, b. prezes Z arządu Cyw ilnego Ziem
W schodnich, bp Z ygm unt Łoziński, H ieronim K ieniew icz i inni 49. Działacze
z partii wchodzących w skład ChZJN oraz oświadczał pod słowem honoru, że w razie
Wyboru na posła przez cały czas trwania kadencji sejmowej należeć będzie do jedne­
go ze stronnictw ChZJN, a w razie gdyby to było niemożliwe, złoży mandat poselski,
tamże.
46 Protokół posiedzenia Wydziału z 10 IX 1922, ADzT 872.
47 Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 3 X 1922.
46 Tamże, 10 X 1922; H a s s , U źródeł..., s. 380; P o b ó g - M a l i n o w s k i, Naj­
nowsza historia polityczna Polski, t. II, s. 412.
48 Czego chce Polski Związek Kresowy, Wkrszawa 1922, s. 4; Statut Stowarzysze­
nia pn. Polski Związek Kresowy, Papiery rodzinne Dowgiałło i Wodyńskich, BN, akc.
®°92, ss. 4, druk.
152
PZ K zam ierzali początkow o iść do w yborów w spólnie z NZL. Jed n ak
z nieznanych pow odów nie doszli z nim do porozum ienia i zdecydow ali się
utw orzyć n a czas w yborów blok, o k tó ry m była m ow a w yżej, by w ogóle
zdobyć m andaty. Z góry zakładali, że po w yborach blok się rozpadnie,
poniew aż program y jego uczestników są o d m ie n n e 50. Państw ow e Zjedno­
czenie n a K resach m iało rów nież oparcie n a W ołyniu. Zw iązek Ziem ian
W ołynia postanow ił utw orzyć „k o m itet polityczny”, w którego skład w e­
szli m. in. zw olennicy SPN : Jan u sz Radziw iłł, Stanisław Czapski, J a n T a r­
now ski S1.
Słaba n a kresach w schodnich b y ła U nia N arodow o-Państw ow a. P ra k ­
tycznie nie istniała nigdzie poza W ileńszczyzną. W W ilnie z bardziej zna­
nych działaczy konserw atyw nych w ystąpili jako założyciele U nii
M. Zdziechow ski i Z. Jundziłł. Później p rzystąpili Giecew icz i inni, ale
najbardziej znani działacze pozostali poza nią. N ie nastąp iła rów nież tak a
sym bioza z SPN ja k w K rakow ie.
Oddział w ileński SPN dopiero po dw udniow ej dyskusji uchw alił przy­
stąpienie do akcji w yborczej Z jednoczenia Państw ow ego n a K resach. Jako
program w ysuw ał popieranie lokalnych interesów kresow ych, przestrze­
ganie to leran cji w yznaniow ej i narodow ościow ej, uw zględnienie interesów
m iejscow ych przy przeprow adzaniu refo rm y rolnej. Początkow o Oddział
W ileński w ysuw ał jako czołowego k an d y d ata g en erała L ucjana Żeligow­
skiego, ale ostatecznie n a czele list do sejm u i se n atu znalazł się były poseł
do D um y, członek SPN, profesor A lfons P a rc z e w sk i52. Na W ileńszczyźnie
Państw ow e Z jednoczenie na K resach w ystąpiło od razu osłabione, ponie­
w aż sam odzielnie do w yborów poszło PSL „P iast”. Je d n a k w 8 okręgach
W ołynia, Polesia, W ileńszczyzny i Now ogródczyzny Zjednoczenie zapo­
w iadało zdobycie 15 m andatów S3.
Różne g rupy próbow ał zjednoczyć Skulski pod egidą NZL. P rzycią­
g nięte przez niego osoby i g ru p y w y stąpiły jako C entrum Polskie. W jego
skład w eszły: NZL, część Z jednoczenia M ieszczańskiego, S tronnictw o Katolicko-Ludow e i g ru p a Ponikow skiego. D la zdobycia głosów n a kresach
Skulski podjął w ydaw anie „G ospodarza”. Pieniądze na akcję wyborczą
dostał częściowo ze składek ziem iańskich, podobno za pośrednictw em
Z. J u n d z iłła 54. B yłby to jeszcze jeden przykład działania ziem ian rów no­
legle na k ilku frontach, poniew aż ja k ju ż była mowa, Ju n d ziłł należał
do UNP.
50 Związek Kresów Wschodnich a wybory, „Kurier Polski”, 2 IX 1922; P rzed
wyborami, „Słowo”, 23 VIII 1928; W o y n i ł ł o w i c z , Wspomnienia, t. II, 9 X 1922.
51 Ruch przedwyborczy, „Dziennik Poznański”, 29 VIII 1922.
52 „Słowo”, 7 X 1922; Obywatele, tamże, 18 X 1922; C a t, General Ż elig o w sk i,
tamże, 3 X 1922; Oświadczenie Wileńskiego Oddziału Prawicy Narodowej, tamże;
Listy wileńskie Zjednoczenia Państwowego na Kresach, tamże, 8 X 1922.
53 K. S., Zjednoczenie Państwowe na Kresach. Informacja Jana Piłsudskiego,
tamże, 14 X 1922.
54 Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 11 IX 1922.
N
153
Skulski został zm uszony do stw orzenia odrębnego bloku, poniew aż nie
doszedł do porozum ienia z ZLN w spraw ie podziału m andatów . Porozu­
m ienie było u tru d n io n e przez fakt, że w ielu ludzi z C hZ JN czuło osobistą
niechęć do Skulskiego i działaczy skupionych w okół niego. Po zerw aniu
ze Skulskim a p a ra t propagandow y „obozu narodow ego” skierow ał swój
w ysiłek w k ieru n k u zlikw idow ania jego w pływ ów . Skulski był o ty le
groźny, że odbierał głosy, k tó re w innym w y p adku padłyby n a listy
ChZJN.
Realiści, którzy w 1920 r: zerw ali z SPN n a tle stosunku do narodo­
w ej dem okracji, nie zbliżyli się n astęp n ie zanadto do niej. Nie byli zresztą
jej w ty m czasie potrzebni. D opiero okres przedw yborczy nieco zm ienił
tę sytuację. R ealiści od początku próbow ali grać n a dw ie strony, tzn. dojść
do porozum ienia zarów no ze Skulskim , ja k i z narodow ą dem okracją. Zale­
żało im bardzo n a tym , aby przeprow adzić k ilku posłów. G rały tu zarów no
rolę in teresy p arty jn e, ja k i am bicje personalne.
O przebiegu p e rtra k ta c ji z ZLN w iem y jed y n ie z dziennika J. Z danow ­
skiego. Do rozm ów doszło już w e w rześniu 1921 r. Zdołano w zasadzie po­
rozum ieć się co do w szystkich w arunków . N a przeszkodzie zaw arcia soju­
szu w yborczego stan ęła chęć realistów pójścia n a kresach w spólnie ze
Skulskim , a Zdanow ski w ysunął w aru n e k w rozm ow ach z A lfredem M or­
stinem i W ładysław em W ydżgą, by nie zaw ierali sojuszu z innym i g ru p a ­
mi. Je d n a k realiści b y li już ta k daleko zaaw ansow ani w rozm ow ach ze
Skulskim , że nie m ogli się z nich w ycofać. Z resztą nie chcieli tego, bo
liczyli, że uda im się przeprow adzić 6 posłów z listy C hZ JN i ty lu ż z listy
C entrum Polskiego. Zdaw ali sobie spraw ę, że jed n a p a rtia nie um ieści na
sw ojej liście 12 ich k a n d y d a tó w 55.
Ju ż po w yborach w inę za niedojście do porozum ienia realiści próbow ali
zrzucić personalnie na Zdanow skiego i S. Grabskiego, zapom inając, że sam i
prow adzili podw ójną grę se. Inna spraw a, że w w yp ad k u podporządkow a­
nia się w arunkom w ysuw anym przez Zdanow skiego zostaliby całkow icie
uzależnieni od ZLN. T ym bardziej że w śród części działaczy ZLN w ystąpiła
wówczas ten d en cja do podporządkow ania sobie w szystkich potencjalnych
sojuszników lub zniszczenia tych, k tórzy n a to nie poszli. O statecznie więc
SRPN, nie przejaw iając n a zew nątrz żadnej działalności, nie dysponując
żadnym pism em , poszło do w yborów z C entrum Polski. N ieśm iałe próby
SPN naw iązania kontaktów z SR PN były przez to o statnie odrzucane.
jTTa przełom ie la t 1921/22 ZLN p rzystąpił do m ontow ania wspólnego
bloku w yborczego z ChD i NChSL. Obie te g ru p y już w 1921 r. utw orzyły,
ja k pam iętam y, C entrum N arodowe. Obie też w sejm ie przez cały czas szły
ręk a w rękę w ZLN. Jeżeli dzieliły je różnice, to n a tu ry taktycznej. Roz­
m owy nie zapow iadały się więc trudne. Gdy jed n ak ZLN chciał skupić jak
55 Z d a n o w s k i , Dziennik, 1, 9 IX 1921, 7 III, 3 IV, 14 V I, 21 VI 1922.
56 A. L a d a , Dwa błędy, „Kurier Polski”, 12 XI 1922.
154
najw ięcej sił w jednym bloku, n iektórzy działacze C entrum Narodowego,
szczególnie D ubanow icz i Teodorowicz oraz ks. A dam ski z ChD, zastana­
w iali się, czy ze w zględów taktycznych nie je st lepiej pójść osobno. Je d ­
nak pod naciskiem działaczy ChD szybko z ty ch zam iarów zrezygnow ali
i pod koniec lutego problem em było tylko ustalenie proporcji podziału
m andatów 57.
O osiągniętym porozum ieniu nie ogłaszano publicznie praw dopodobnie
ze w zględu n a toczące się jeszcze rozm ow y z NZL i Z jednoczeniem M iesz­
czańskim . Nie bez w pływ u na przedłużenie się rozm ów pozostało przesi­
lenie rządow e. „K u rier Polski”, zazw yczaj dobrze poinform ow any, już
29 lipca podał w iadom ość o stw orzeniu bloku w yborczego, ale ty m razem
w iadom ość okazała się przedw czesna i niezbyt precyzyjna. Zaliczył on do
tego bloku obok ZLN, ChD i NChSL rów nież NZL. Z aniepokojony tą w ia­
dom ością „D ziennik Poznański” stw ierdził 3 sierpnia, że nie zn ajduje
potw ierdzenia w iadom ość o stw orzeniu „bloku stro n n ictw narodow ych” 58.
D opiero 16 sierpnia ZLN, ChD i N C hSL pow ołały ko m itet w yborczy pod
nazw ą C hrześcijański Zw iązek Jedności N arodow ej. O publikow anie ko­
m u n ik atu z trzydniow ym opóźnieniem skłania do w niosku, że do ostatniej
chw ili czekano n a przyłączenie się innych grup.
W kom unikacie znalazło się sform ułow anie budzące zdziw ienie, że
w najbliższych dniach do Zw iązku przystąpi ChNSR. Poznańscy ziem ianie
zdecydow ali już znacznie w cześniej, że do w yborów pójdą w spólnie z „obo­
zem narodow ym ”. N a tere n ie W ielkopolski narodow a dem okracja była
zbyt silna, by ChNSR mogło z n ią konkurow ać sam odzielnie, a nie było
żadnego innego potencjalnego sojusznika. Dlatego nastąpiło zerw anie
z g ru p ą krakow ską. U zasadniając w ybór sojusznika Tadeusz Szułdrzyński
pisał: „Jesteśm y św iadkam i ścierania się dw óch św iatopoglądów : n aro ­
dowego, którego kam ieniem w ęgielnym jest nacjonalizm , o p arty n a zdro­
w ej trad y cji i zrozum ieniu konieczności państw ow ych, z rad y k aln y m so­
cjalizm em , zm ierzającym w konsekw encji do m iędzynarodów ki” . I po
ch arak tery sty ce nacjonalizm u kończył: „trzeciej drogi nie m am y do w y­
b o ru ” 39.
Sform ułow anie k om unikatu o utw o rzen iu C hZ JN było o ty le dziwne,
że jeszcze n a początku lipca ustalono proporcje kandydatów w W ielkopolsce i n a Pom orzu. ZLN m iał otrzym ać na listach 17 m iejsc, ChD — 17,
ChNSR — 16, w ty m pew nych m andatów ZLN — 9, ChD — 8, ChNSR — 7.
P oza ty m ChD i ChNSR zrzekały się m iejsc n a liście państw ow ej. Układ
nie zadow alał działaczy ChNSR. Dążyli oni do w pisania sw ych kandydatów
n a listy państw ow e, co im się nie udało. Jed y n ie zw iększyli liczbę pew nych
m andatów do 9. Czuli się pokrzyw dzeni przez narodow ych dem okratów za
um ieszczenie ich kandydatów n a dalekich m iejscach n a lokalnych listach.
57 Z d a n o w s k i , Dziennik, 23 II, 4 III 1922.
58 W obliczu wyborów, „Dziennik Poznański”, 3 VIII 1922.
59 T. Szułdrzyński, Wstęp do brosz. B. Zawiszy: Wyjście z chaosu.
155
Raził ich poza tym niew ielki k alib er k an dydatów z ram ienia ZLN 60. Rze­
czywiście poza M arianem Seydą nie kandydow ał w W ielkopolsce żaden
z czołow ych przyw ódców narodow ej dem okracji. ChN SR na zjeździe wo­
jew ódzkim w Poznaniu w ytypow ał m. in. A lfreda Chłapowskiego, Adam a
i Leona Żółtow skich, ks. B ratkow skiego oraz, by pokazać sw ój c h a ra k te r
stro n n ictw a jednoczącego w szystkich rolników , czterech zam ożnych chło­
pów. Do sen atu kandydow ał Tadeusz S z u łd rz y ń sk i61. Podobny był rów ­
nież skład kandydujących n a Pom orzu, gdzie przew odził Leon Ja n ta -P o łczyński.
Zdanow ski w dzienniku w ielokrotnie z przekąsem odzyw ał się o zie­
m ianach i ich osobnej organizacji politycznej. Sam ziem ianin, od w ielu lat
należący do narodow ej dem okracji, uw ażał, że ziem ianie pow inni związać
się z endecją, k tó ra dbając o in te resy ogólne p ań stw a zabezpieczy rów nież
p ry w a tn e posiadanie ziem i. Jak o p o lityk przekonany był, że i ta k nie m a­
ją w w yborach innego w yjścia.
Jeżeli ziem ianie w ielkopolscy, opierając się na ChNSR, m ogli jeszcze
toczyć dyskusje z w ładzam i ZLN, w gorszej sy tu acji znaleźli się działacze
NChSL z G alicji W schodniej. Nie dysponow ali oni tam ani organizacją,
a n i w łasnym pism em . Jeżeli liczono się z nim i, to ze w zględu n a p opular­
ność niek tó ry ch działaczy oraz n a pieniądze. P raw dopodobnie dlatego, że
NChSL dostarczało najw ięcej pieniędzy, otrzym ało w D zielnicow ym Ko­
m itecie w yborczym re fe ra t finansow y.
Od sierp n ia w całym k ra ju toczyła się k am pania w yborcza. N ajgłoś­
niejszą i najobfitszą była p rasa ChZJN . S tarała się ona w ykazać, że w Pol­
sce toczy się w alka m iędzy narodem polskim a m niejszościam i narodow y­
mi i ludźm i otum anionym i przez Żydów i Niemców, m iędzy k ierunkiem
chrześcijańskim a socjalistyczno-m asońsko-żydow skim 62. „W alka, k tó rą to­
czym y — m ów ił K azim ierz L utosław ski — nie jest w alką lokalną, w yłącz­
nie polską; je st ona cząstką w szechśw iatow ej w alki, odbyw ającą się m ię­
dzy cyw ilizacją chrześcijańską i o p a rtą n a niej polityką nacjonalistyczną
a potęgą żydow sko-m asońską, k tó ra opanow ała w szystkie p a rtie n a św ię­
cie”. Tezę tę rozw ijano w licznych artykułach, dowodząc, że Polska zn aj­
duje się w przededniu rew olucji przygotow yw anej przez te czynniki 63.
Do tej arg um entacji starano się sprow adzić całą w alkę w yborczą. Dzię­
ki Żydom P iłsudski pozostał p rzy w ładzy — ja k tw ierdził M. G rzegor­
czyk — i w ynik w yborów zadecyduje, czy Polska obroni się przed zale60 Z d a n o w s k i , Dziennik, 6 VII 1922; Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 11 IX, 8 X
1922; L. J a n t a - P o l c z y ń s k i , Spotkania z w ybitnym i osobistościami, Bibl. Kór­
nicka, s. 42, masz.
61 Ze zjazdu ChNSR, „Dziennik Poznański”, 20 IX 1922.
62 Dwa obozy, „Gwiazda Polski”, 20 VIII 1922; Przed wyborami, „Głos Rolnika”,
3 IX 1922; Większość i mniejszość, „Gazeta Powszechna”, 13 X 1922.
63 K. W., Ankieta przedwyborcza, „Kurier Polski”, 12 X 1922; Kiereńszczyzna,
»Gazeta Powszechna”, 7 IX 1922; cykl art. M. Grzegorczyka w „Rzeczypospolitej”
^ końcu października 1922 r.
156
w em żydow skim . Stanow isko konserw atystów krakow skich „G azeta Po­
w szechna” tłum aczyła w pływ am i w śród nich m asonerii, nie om ieszkując
dodać, że ta je st opanow ana przez Żydów. Po „udow odnieniu” w jednym
z artykułów , że socjalizm w ysługuje się żydostw u, „G w iazda Polski”
zaatakow ała rów nież za pom ocą podobnej „arg u m en tacji” W ito sa e4.
W ykorzystując przyw iązanie ludności do religii, nie szczędząc dem a­
gogii, w alczył C hZ JN o zdobycie większości w sejm ie. Jako cel staw iał so­
bie stw orzenie „narodow ej większości, k tó ra m iała objąć w ładzę po rzą ­
dach lew icow o-belw ederskich zależnych od obcoplem ieńców ” 6S. W w alce
tej otrzym ał poparcie k leru katolickiego i znacznej części ziem iaństw a.
K sięża b rali żyw y udział w akcji w yborczej na rzecz listy C hZ JN — n r 8.
O docenianiu przez C hZ JN roli k le ru w w yborach św iadczy m ało zna­
n y fakt. Papież B enedykt XV, widząc szkody, jak ie Kościołow i przynosi
czynny udział dostojników Kościoła w w alce politycznej, w liście do bis­
kupów polskich uznał, że „biskupi i duchow ieństw o nie pow inni się w ikłać
w spraw y polityczne”. Zobow iązał ich jed n ak do w alki z sektam i p ro te ­
stanckim i i „do k try n am i w yw rotow ym i” 68. Rów nież przeciw ny udziało­
w i biskupów w parlam encie b y ł jego następca P ius XI, k tó ry w ydał breve
w tej spraw ie. D obrze znał on stosunki w Polsce z okresu swego pobytu
jako nuncjusz papieski. Jego stosunki osobiste z czołowym przedstaw icie­
lem k leru w sejm ie abpem Teodorow iczem n ie były najlepsze ®7. N ie chcąc
rezygnow ać z takiego m agnesu, jak im n a listach w yborczych b y ły naz­
w iska przedstaw icieli episkopatu Teodorow icza i Sapiehy, po naradzie
z nuncjuszem i k ard y n a łem A leksandrem K akow skim u d ali się do Rzym u
z ta jn ą m isją, u n ikając k o n tak tu z przedstaw icielem Polski przy W atyka­
nie, reprezentanci C hZ JN W ładysław K ucharski i K azim ierz M. M oraw ski. Dzięki znajom ościom dotarli do papieża i przekonali go o konieczności
pozostaw ienia n a listach w yborczych nazw isk ty ch w ysokich dostojników
Kościoła, z zastrzeżeniem papieskim natychm iastow ego potem złożenia
przez nich m andatów senatorskich 68.
W w alce w yborczej stosow ano w szystkie m ożliw e m etody. Do swej
dyspozycji C hZ JN m iał liczną prasę. W ydaw ał ogrom ną ilość odezw, a fi'
szy, broszur. W ykorzystyw ał rozm aite form y agitacji, poczynając od zjaz64 M. G r z e g o r c z y k , Zalew, tamże, 27 X 1922; Pajęcza konspiracja, „Gazeta
Powszechna”, 25 X 1922; C h ł o p z B o r z ę c i n , Na lewo czy na prawo, „Gwiazda
Polski”, 13 VIII 1922. Oto tekst ulotki przedwyborczej: „Prawicą się żegnasz — Pra­
wicą pracujesz — Prawicą się bronisz — Prawicę wyciągasz do zgody — Na prawicy
staną zbawieni — Na lewicy potępieni — Lewica to: Żydzi, socjaliści i ludowcy! Nie
idź za lewicą! — głosuj na nr 8”. H. K r a s i ń s k a , Silva rerum, BN, IV 8319, *•
XVIII, k. 75.
65 Decydujący dzień, „Gazeta Warszawska”, 4 XI 1922.
60 B e n e d y k t XV, List papieski do biskupów polskich, „Rzeczpospolita”, 26 VIII
1922.
67 W. M e y s z t o w i c z, To co trwale, Londyn 1974, s. 86.
65 K. M. M o r a w s k i , Pamiętnik, BN, akc. 8629, t. II, s. 198—204.
157
-dów środow iskow ych, ja k zjazd m łodych ziem ian z ziem b. zaboru ro sy j­
skiego, do agitacji u stn ej członkiń N arodow ej O rganizacji K obiet. Rozbija­
no w iece przeciw ników politycznych. Stosow ano w reszcie przekupstw o ®9.
Spośród ugrupow ań centrow ych i praw icow ych C hZ JN dysponow ał n a j­
lepszą organizacją.
Do spraw nego jej działania potrzebne były pieniądze. C hZ JN dyspono­
w ał najw iększym i funduszam i, któ ry ch dostarczali m u przede w szystkim
ziem ianie. O trzym ał rów nież od zw iązanej z P aderew skim Polonii am ery­
kańskiej 15 000 dolarów (65 m in m k p .)70. T rudno określić, jakim i fu n d u ­
szam i dysponow ał w całej Polsce, ale o rientacyjne pojęcie o ty m daje nam
sum a w ydana przez C hZ JN w G alicji W schodniej — 304 652 398 m kp 71.
W ybory zakończyły się o ty le sukcesem ZLN, że „obóz narodow y” za­
notow ał przy ro st m andatów w skali krajow ej w stosunku do 1919 r. Stało
się ta k m im o w iększego rozproszenia praw icy niż wówczas. N ie osiągnął
jed n ak swego celu zdobycia większości w sejm ie. Za swój sukces m ogły
rów nież uznać w ybory NChSL i ChNSR, poniew aż znalazły się w sejm ie
i byiy w stanie utw orzyć w łasny klub. N atom iast g ru p y konserw atyw ne,
które popierały in n e listy : C entrum Polskie, U nię N arodow o-D em okratyczną i Państw ow e Zjednoczenie n a K resach, n ie zdołały przeprow adzić
ani jednego posła.
Państw ow e Zjednoczenie n a K resach w w yborach do sejm u uzyskało
48,5 tys. głosów, z tego 17 tys. n a W ołyniu. N ajgorzej w ypadło w woj. w i­
leńskim , uzyskując jed y n ie 7649 głosów, z tego 4600 w W ilnie. N ie zdoby­
ło ani jednego m an d a tu do sejm u. Jed y n ie w okręgu now ogródzkim udało
m u się przeprow adzić n a senatora L eona Ł ubieńskiego — działacza orga­
nizacji ziem iańskich, byłego posła do D um y i przedstaw iciela kresów
w KNP. Rów nież C hZ JN na kresach b. zaboru rosyjskiego zyskał bardzo
niew iele, bo zaledw ie 5,4% głosów, z tego połow ę n a W ileńszczyźnie. Z p a r­
tii polskich o sukcesie mogło m ów ić jed y n ie PSL „W yzw olenie”. N a jego
sukces złożyło się przyjęcie w ielu postulatów m iejscow ej ludności niepol­
skiej, do tego stopnia, że działało „jako bardzo rad y k aln e stronnictw o
chłopskie białoruskie”, oraz pom oc finansow a II O ddziału S ztabu G eneral­
nego 72. P raw dziw ym zw ycięzcą n a kresach w schodnich okazały się m n iej­
szości narodow e. Blok M niejszości N arodow ych zdobył ponad 46% głosów,
69 „Złoczów zażądał kredytu do xli min na 200—300 głosów — udzieliłem wbrew
Wszystkiemu”. List W. Dzieduszyckiego do M. Pawlikowskiego z 12 XI 1922, Arch.
Pawlikowskich, III D/5.
™ Z d a n o w s k i , Dziennik, 7 III 1922.
71 Wykaz wydatków na akcję wyborczą do dn. 19 XII 1922, Arch. Pawlikowskich,
Hi D/4; dla porównania KPRP w całym kraju dysponowała maksimum 20 min mk.
podstawie danych G. I w a ń s k i e g o , Powstanie i działalność Związku Proletar*atu Miast i Wsi, Warszawa 1974, s. 68—72.
72 K. S r o k o w s k i , Sprawa narodowościowa na kresach wschodnich, Kraków
1924; Sz. R u d n i c k i , Nieznany dokument w sprawie Sylwestra Wojewódzkiego,
»Przegląd Historyczny”, 1976, z. 1.
158
a razem z grupam i m niejszościow ym i, k tóre do niego nie przystąpiły, po­
nad 50%. O ceniając w ybory w W ilnie, S. M ackiewicz klęskę sw ojej g ru p y
tłum aczył w adam i ordynacji w yborczej, poniew aż „przy ciem nocie, an al­
fabetyzm ie i niekulturalności naszych m as ludow ych nic rozum nego dać
nie m ogą”. Lud p o parł ChZJN , poniew aż „za nam ow ą sw oich księży gło­
sow ał n a listę, k tó rą uw ażał za n ajbardziej polską i katolicką” . P rzyczynę
ogólnej klęski konserw atystów w idział w ich rozbiciu oraz rozproszeniu
środków finansow ych 73.
U nia N arodow o-Państw ow a zdobyła zaledw ie 38 000 głosów, z tego
14 617 głosów w M ałopolsce. W M ałopolsce głosy były rozproszone. N aj­
w ięcej padło n a n ią w woj. krakow skim — 6429 głosów (w K rakow ie 2287).
W W arszaw ie padły n a jej listy 16 804 głosy, a w m iastach ogółem 27 400.
W ynika z tego, że głosow ała na listy część inteligencji m iejskiej K róle­
stw a, n atom iast w pływ y w łasne SPN okazały się żadne. N iestety, w czasie
w yborów w K rakow ie trw a ł s tra jk d ru k arzy i nie m am y oceny w yborów
przez „Czas” . W nieoficjalnych w ypow iedziach, tch n ąc^ch rozczarow a­
niem , najw iększą w inę za klęskę w K rakow ie przypisano w yborcom ży­
dowskim , k tórzy nie głosow ali n a listę Unii. B ardziej w szechstronnie oce­
niał w ybory J. H upka, k tó ry pisał, że przed w yboram i liczono: 1. n a głosy
konserw atyw nych chłopów, 2. że katolicka ludność m iast i m iasteczek bę­
dzie głosow ała n a pow ażnych kandydatów , 3. n a poparcie ortodoksyjnych
Żydów, 4. n a w ysiłek m ate ria ln y ziem ian, w strzym anie się od czynnej agi­
tacji księży, zdobycie niek tó ry ch nauczycieli w iejskich, 5. n a popularność
c en tru m w śród inteligencji m iejskiej. R achuby te okazały się z łu d n e 74.
Podobnie ja k w w y p ad k u list U N P i ZPK, rów nież dla NZL w ybory
skończyły się klęską, a tym sam ym i dla SRPN. Ogółem zdobyło ono 25 956
głosów. Ż aden z konserw atystów nie w szedł z tej listy. W yrazem klęski
było zdobycie w W arszaw ie zaledw ie 6476 głosów, a w Łodzi, skąd po­
chodził Skulski, 3287. N a klęskę C entrum złożyły się różne przyczyny.
W raz z D ubanow iczem odeszła g ru p a w yrobionych politycznie działaczy.
H asła C entrum były w Polsce m ało popularne. W b. zaborze rosyjskim
C hZ JN toczył w alkę przeciw ko liście C entrum jako u grupow aniu m ogą­
cem u odebrać n ajw ięcej głosów. Praw dopodobnie odegrało rów nież rolę
to, że różnice m iędzy NZL i Z jednoczeniem M ieszczańskim a C hZ JN były
dla w yborców tru d n o dostrzegalne.
W ybory były św iadectw em polaryzacji społeczeństw a. Z yskały lewica
i praw ica, c e n tru m w yszło z w yborów znacznie osłabione. Z niknęły z sej­
m u K lub P racy K onstytucyjnej, N arodow e Zjednoczenie Ludow e i Zjed­
noczenie M ieszczańskie, kluby, k tó re rozporządzały przed w yboram i 82
73 Ca t , Lux et tenebris, „Słowo”, 7 XI 1922; Ca t , Jedność obozu konserwatyu)'
nego, tamże, 21 IX 1922.
74 Listy M. Chylińskiego do Z. Tarnowskiego z 14 XI 1922 i Z. Tarnowskiego do
A. Jędrzejowicza z 16 XI 1922, ADzT 676, 678; J. H u p k a , Powody i następstwa klęski
wyborczej grup centrowych, „Czas”, 1 I 1923.
i
1591
^mandatami (19%). Dlatego Rzepeccy analizując w yniki m ogli napisać, że
były one „zm iażdżeniem n a zaw sze m ałych ugrupow ań p a rty jn y c h ” 7S. W y­
bory te zm ieniły układ sił w sejm ie i poza nim.
A nalizując skład nowego sejm u i klęskę ugrupow ań, k tóre opierały się
w znacznej m ierze na inteligencji, S. M ackiew icz określił dosadnie: „Zołzikiew icz panem Polski”. P rzew idyw ał sojusz C hZ JN i PSL „P iast” . W tej
sytuacji w idział następ u jące zadania stojące przed konserw atystam i:
„Z dzisiejszego m arazm u politycznego w yzw ólić Polskę może jedynie sil­
ne i pow ażne stronnictw o zachowawcze, k tó re by um iało się przeciw staw ić
odw ażnie zarów no nacjonalistycznem u sam obójstw u, ja k i sam obójczej de­
stru k cji społecznej” 76. P o stu lat konieczności zjednoczenia się ko n serw aty ­
stów w ysuw any był po raz kolejny. T ym razem w m om encie ciężkiej klę­
ski w yborczej grup konserw atyw nych, będących w opozycji do narodow ej
dem okracji, i sukcesu g rup z n ią w spółpracujących. Zm ieniło to dotych­
czasowy układ sił w obozie konserw atyw nym , co uw idoczniło się w krótce.
75 T. d K. R z e p e c c y , Sejm i Senat 1922—1927, Poznań 1923, s. 486.
76 Cat , Zolzikiewicz panem Polski, „Słowo”, 9 XI 1922; t e n ż e , Koszmar, tamże,
10 XI 1922.
Rozdział VI
Pakt lanckoroński. Ekspansja ChNSR
S tronnictw a, któx*e poszły do w yborów jako C hrześcijański Zw iązek
Jedności N arodu, utw orzyły w parlam encie trzy odrębne k luby: ZLN, ChD
i K lub C hrzęścijańsko-N arodow y (klub ChN). Ten ostatni liczył 28 posłów
i 13 senatorów . W skład tego k lu b u w eszli posłow ie i senatorzy z trzech
partii, a m ianow icie z NChSL, ChN SR i S tronnictw a K atolicko-Ludow ego.
Poza tym znaleźli się w ty m klubie jako hospitanci biskupi TeodorowicZ
i Sapieha oraz gen. Józef H aller. P rzyłączył się do niego rów nież M ichal­
ski, k tó ry kandydow ał z listy ChZJN , oraz Leon Ł ubieński. O utw orzeniu
tego klubu przesądziła postaw a posłów z W ielkopolski, k tó rzy byli prze­
ciw ni połączeniu ze ZLN, m ając n a w zględzie in teresy ziem iańskie ł. Po­
sta w a tak a była n a rękę niek tó ry m posłom z NChSL, któ ry ch od ZLN dzie­
liły anim ozje i am bicje osobiste. P e rtra k ta c je m iędzy tym i trzem a grupam i
trw ały przez cały listopad. Prezesem k lu b u sejm ow ego został E dw ard Dubanow icz (NChSL), a senackiego Leon Janta-P ołczyński (ChNSR). N a ze­
w n ątrz w iększą aktyw ność przejaw iali posłow ie z NChSL, jed n ak o poli­
tyce k lu b u decydow ała postaw a posłów w ielkopolskich. K lub n ie b ył jed­
nolity. Znajdow ało to swój w yraz zarów no w w ystąpieniach prasow ych,
ja k i w zm ianach, k tóre w nim zachodziły 2. Na w iosnę 1923 r. opuściło go
5 posłów S tronnictw a K atolicko-Ludow ego, tw orząc odrębny klub.
Po w yborach S troński z triu m fem pisał: „ Jed n y m z najw ażniejszych,
w ręcz przełom ow ym , zjaw iskiem obecnych w yborów w Polsce jest
zm artw ychw stanie i zw ycięski pochód nazw y i hasła: P raw ica!” 3 O ty le
m iał rację, że w w y n ik u w yborów zwiększyło się znaczenie ZLN i grup
z nim zw iązanych, k tó re dysponow ały w ram ach C hZ JN praw ie 40% m a n '
datów .
0 kształcie przyszłego rząd u m iało zadecydow ać stanow isko PSŁ
„ P ia st” — czy p ó jd z ie ono n a w spółpracę z lew icą i b lo k ie m m n iejszo ści
narodow ych, czy z C hZJN . P ierw szą kom binację znacznie u tru d n iło rozbi'
cie lew icy i stosunek PS L „P iast” do m niejszości. Od praw icy dzielił0
„ P ia sta ” stanow isko w obec refo rm y rolnej.
1 List T. Cieńskiego do żony Marii z 25 XI 1922, zbiory S. Cieńskiego; L. Janta'
-Połczyński proponował, by klub nazywał się „gospodarczym”. Nazwa nie przesztf3
jako zbyt ciasna w stosunku do zamierzeń. L. J a n t a - P o ł c z y ń s k i , Spotkań&
z w ybitnym i osobistościami, Bibl. Kórnicka, 11028 masz., s. 43.
2 L. Dunin, relacja ustna; „Czułem się w nim fatalnie” — pisał Janta-Połczyński’
Złożył też prezesurę klubu senackiego. L. J a n t a - P o ł c z y ń s k i , Pamiętnik, Bib ■
Kórnicka, 11027 masz., s. 55.
J S. S t r o ń s k i , Prawica, „Rzeczpospolita”, 15 IX 1922.
161
Przedstaw iciele różnych środow isk konserw atyw nych zdaw ali sobie
spraw ę z w arunków , na jakich te n sojusz może dojść do skutku, że ceną,
jak ą m usi zapłacić praw ica, będzie zgoda n a realizację reform y rolnej. D la­
tego „D ziennik P oznański” od początku rokow ań ostrzegał przed pójściem
na u stęp stw a w obec W itosa „kosztem w łasnego p rogram u” 4.
W yrazem zarysow ującego się porozum ienia były w ybory m arszałków
Izb. C hZ JN głosow ał w sejm ie za k a n d y d a tu rą M acieja R ataja, natom iast
piastow cy um ożliw ili w ybór w senacie W ojciecha Trąm pczyńskiego. Je d ­
nakże postępujące zbliżenie i zarysow ujący się alians m iędzy tym i kluba­
mi zostały zerw ane w zw iązku z w yboram i prezydenta.
W sam ym „obozie narodow ym ” nie było zgody zarów no co do taktyki,
jaką należy zastosow ać w parlam encie, ja k i co do k a n d y d a tu ry prezyden­
ta. Z naczna część posłów i senatorów z klubu ChN nie m iała zaufania do
Witosa, uw ażając, że zwodzi on tylko rozm ówców, „aby ty m łatw iej w y­
prow adzić nas w pole”. Dlatego ich zdaniem należało ustalić i podać do
Wiadomości publicznej program C hZ JN i czekać n a kontrpropozycje stro­
ny przeciw nej 5. W ten sposób zm niejszyłoby się pole m anew ru w przysz­
łych rokow aniach. Jak o swego k a n d y d ata n a prezy d en ta w ysuw ali Ignace­
go Paderew skiego. ZLN nastaw iał się już od w rześnia n a k an d y d atu rę
M aurycego Zam oyskiego, w ielce zasłużonego dla: „obozu narodow ego” .
K and y d atu ra o ty le tru d n a do przyjęcia dla PSL „P iast”, że był on n a j­
w iększym w łaścicielem ziem skim w Polsce. Sam W itos gotów był zgodzić
się na Zam oyskiego, ale m usiał liczyć się z nastro jam i w klubie, k tóre były
tej k an d y d atu rze zdecydow anie przeciw ne 6. K iedy „P iast” nie zgodził się
Ha Zam oyskiego, ZLN proponow ał kolejno: W. Trąm pczyńskiego, S. G łąoińskiego, I. Paderew skiego, J. H allera, prof. K. M oraw skiego 7. O statecz4 Odpowiedzialność, „Dziennik Poznański”, 19 XI 1922. „Wszystko w przyszłym
sejmie zależeć będzie od witosowców. Już rok temu na śniadaniu u nas Korfanty
mówił Leonowi [Żółtowskiemu — S. K.], że bez witosowców nie widzi możności rzą­
dzenia krajem. N. demokracja, a szczególnie Grabski, bezgranicznie żądny władzy,
Sotów jest względem nich pójść na wszelkie ustępstwa, szczególnie kosztem naszej
skóry, to jest na podstawie reformy rolnej”. J. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 11 XI 1922,
^N, akc. 9346 rkp.; „W razie dojścia do skutku sojuszu ChJN z Piastami należy się
sPodziewać walki na śmierć i życie z mniejszościami narodowymi w sejmie, odwtróCenie polityki polskiej od spraw wschodu, spotęgowanie antyniemieckiego kursu
^ prowincjach zachodnich. Jest to właściwy program demokracji narodowej, za
Przyjęcie którego dem. nar. będą musieli zapłacić reformą agrarną, czyli destrukcją
Naszego warsztatu rolniczego”. Ca t , W incenty Witos w Krakowie, „Słowo”, 17 XI
1922.
5 List T. Cieńskiego do żony Marii z 30 XI 1922, zbiory pryw. S. Cieńskiego; List
Cieńskiego do I. Paderewskiego z 3 VII 1923, AAN, 100/11, mkf 28119. O stosunku
Polityków Klubu ChN świadczą słowa Adama i Leona Żółtowskich, którzy zgodnie
Sierdzili, że „witosowcy to łajdaki, oszuści, ludzie bez wyższych celów, dbający
)6dynie o wioskowo -karczemne interesy”. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 11 XI 1922.
6 W. W i t o s , Moje wspomnienia, t. III, Paryż 1964, s. 30.
7 A. W i e r z b i c k i , Wspomnienia i dokumenty, IH PAN masz., t. II, s. 404—405.
— Działalność polityczna..
162
nie C hZJN pozostał przy Zam oyskim , a PSL „P iast” w ysunęło w łasnego
k a n d y d ata w osobie Stanisław a W ojciechowskiego. G dy w Zgrom adzeniu
N arodow ym odpadła k a n d y d a tu ra W ojciechowskiego, piastow cy przerzu­
cili sw e głosy n a k a n d y d a ta PSL „W yzw olenie” — G abriela N arutow icza,
k tó ry też został w y b ran y prezydentem .
„Obóz narodow y” rozpoczął od razu nie przebierającą w środkach kam ­
panię przeciw ko N arutow iczow i. Do dem onstrujących tłum ów przem aw ia­
li przyw ódcy ZLN. D em onstracje i n astro je opozycyjne sięgające histerii
podsycała p rasa „narodow a”, w ykorzystując m. in. fakt, że n a N arutow icza
głosow ali posłow ie m niejszości narodow ych. Szła ona w ślady za ośw iad­
czeniem K om isji P arlam en tarn ej ChZJN , k tó ra w dzień po w yborach
określiła je jako „ciężką zniew agę”, odm aw iając „wszelkiego poparcia rzą­
dom pow ołanym przez P rezy d en ta narzuconego przez obce narodowości,
Żydów, Niem ców i U kraińców ” . D opiero przestraszona rozm iarem kontrm an ifestacji zorganizow anych przez lew icę, nie p rzery w ając kam panii
przeciw ko N arutow iczow i, K om isja po dw óch dniach w ydała następne
oświadczenie. P odtrzym ując w"'nim w szytkie zarzuty, w zyw ała do zaprze­
stan ia w ystąpień ulicznych. To dw uznaczne w ystąpienie nie mogło w p ły '
nąć na uspokojenie nastro jó w i utonęło w fali arty k u łó w przeciw nych Na­
rutow iczow i, a odw ołujących się do najniższych in stynktów tłum ów . Z p ra­
sy „obozu narodow ego” podtrzym ał K om isję w tym ostatnim jedynie
„D ziennik P oznański” 8.
N adal nie ukazyw ał się „Czas”, ale m ożna nie w ątpić, że jego stosunek
do akcji „obozu narodow ego” b y ł negatyw ny, podobnie ja k i „Słow a”S. M ackiewicz generalnie uznał, że „ogłaszać republikę i obieralnego pre­
zydenta, a jednocześnie żądać, aby jed n a trzecia obyw ateli w strzym ała stó
od w yboru p rezydenta (nie w pływ ała n a ten wybór), je st nonsensem ” . Sarn
deklarow ał się jako zw olennik M. Zam oyskiego. N atom iast k ilkakrotnie
ostro w ystąpił przeciw ko polityce PSL „P iast” i jego kandydatow i S. W oj'
Ciechowskiemu, uznając „ P iasta ” za g ru p ę b e z id e o w ą 9. Z ajął w ty m w y '
pad k u pozycję podobną do g rupy skupionej w okół „D ziennika P oznań'
skiego”.
N a w ynik tej nagonki n ie czekano długo. 16 gru d n ia 1922 r. Eligiusz
N iew iadom ski zastrzelił prezy d en ta N arutow icza. N ie ulega wątpliwości)
/
8 Komisja parlamentarna C h Z J N , Oświadczenie, „Rzeczpospolita”, 10 XII 1922’
taż, O spokój i ciszę, tamże, 12 XII 1922; „Nie ulica, bez względu na jej c h a r a k t e r
ma prawo ferowania wyroków w kraju konstytucyjnym i praworządnym. Rola &
według prawa należy się przedstawicielom nacjonalizmu polskiego w parlamencieOczekujemy też w każdej chwili, że wystąpią oni, ci obrońcy nacjonalizmu polskieg0z publicznym wezwaniem w celu uspokojenia ulicy i przeniesienia walki na właści'v'
teren, przewidziany prawem”, Zwycięstwo nad Polską, „Dziennik Poznański”, 13 XI*
1922.
9 Ca t , W dzień otwarcia sejmu, „Słowo”, 28 XI 1922; Ca t , Prezydent RzeczU'
pospolitej, tamże, 6 XII 1922; Cat , Elekcja prezydenta, tamże, 12 XII 1922; Awantuii
w Warszawie, tamże.
j
163
że do m o rderstw a tego doszło pod w pływ em atm osfery w ytw orzonej przez
„obóz narodow y” . W pierw szych dniach po zam achu endecja obaw iała się
represji. G dy jed n ak te ograniczyły się do zam knięcia T ow arzystw a „Roz­
w ój”, zaw ieszenia „G azety P o ra n n ej” w W arszaw ie i konfiskaty poszczegól­
nych num erów n iektórych dzienników , „obóz narodow y” podjął dalszą, nie
przebierającą w środkach w alkę o w ładzę. P rasa sta ra ła się przekonać spo­
łeczeństwo, że w in n i śm ierci N arutow icza są ci, k tórzy w ybrali go prezydenterrl. E. N iew iadom skiego czyniono b o h aterem narodow ym . A kcji te j
nie zaprzestano n a w e t po odezwie biskupów , stw ierdzającej, iż „nie pow in­
ny nabożeństw a żałobne być nadużyw ane do m anifestacji nie odpow iada­
jących św iętości i celowi obrządku religijnego” 10.
Do akcji gloryfikacji N iew iadom skiego nie przyłączył się „D ziennik
P oznański”, lecz nie zdobył się też n a potępienie m orderstw a. Potępiło czyn
Niew iadom skiego w oficjalnych ośw iadczeniach S tronnictw o Zachow aw ­
cze. N ie zdobyło się n a to w stosunku do dalszych poczynań „obozu naro ­
dowego”. Za zbrodniarza uznało N iew iadom skiego „Słow o”, zam ieszczając
ocenę jego czynu n a pierw szej stro n ie jako w ypow iedź redakcyjną. N ato­
m iast „Czas” potępił nie tylko czyn, ale i akcję ro zpętaną w okół niego przez
»obóz narodow y” n .
Śm ierć N arutow icza obudziła now e nadzieje n a odtw orzenie sojuszu
C hZ JN i PSL „ P ia st” . R ozszerzyła też pole m anew ru. Po w yborze N aru­
towicza w W ielkopolsce pisano, że w itosow cy poszli pod kom endę żydow ­
ską, a „D ziennik P oznański’ w ręcz obw iniał W itosa za zaistniałą sy tu a ­
cję i dom agał się, by piastow cy doprow adzili do rezygnacji N arutow icza
lub now ych w y b o ró w 12.
17 gru d n ia 1922 r. C hZ JN zaproponow ał „P iastow i” odbycie ko n feren cji
W spraw ie w ysunięcia w spólnej k a n d y d a tu ry n a prezydenta. PSL „P iast”
nie odpow iedziało jed n ak na to w ezw anie — prezydentem został w ybrany
S. W ojciechowski, k an d y d at „ P iasta”, i to tym i sam ym i głosam i co N aru­
towicz. T ym razem praw ica przy jęła w ybór spokojnie. Z byt świeże były
W spomnienia śm ierci N arutow icza, poza tym ZLN nadal m usiał liczyć się
2 koniecznością sojuszu z PSL „P iast”. Jed y n ie dzienniki zw iązane z ChNSR
me zm ieniły stanow iska. „Gameta Pow szechna” pisała o sojuszu PSL
»Piast” z Żydam i, nato m iast „D ziennik P oznański” stw ierdzał w prost, że
»najw iększym byłoby zatem , zdaniem naszym , nieszczęściem , gdyby stro n ­
nictw a narodow e poszły w obecnej chw ili na ugodę z p. W itosem ”. Ząda10 Odezwa biskupów, „Gazeta Warszawska”, 11 II 1922. W Poznaniu nie zdozebrać dostatecznej ilości podpisów pod odezwą protestującą przeciwko mani­
festacjom ku czci Niewiadomskiego. B. C h r z a n o w s k i , Wspomnienia, BN, III 6480,
II, s. 296—298.
11 Enuncjacja stronnictwa, „Biuletyn” SZ, 1 I 1923; „Słowo”, 4 I 1923; Po strace­
nia Eligiusza Niewiadomskiego, „Czas”, 3 II 1923.
12 s k i , Radość w Izraelu, „Głos Rolnika’, 17 XII 1922; Zwycięstwo nad Polską,
»dziennik Poznański”, 13 XII 1922; Albo — albo, tamże, 16 XII 1922.
**0 0
164
no u stąp ien ia W ojciechow skiego lub rozpisania now ych w yborów . Je d n ak
w styczniu, pod w pływ em stanow iska reszty ChZJN, w ycofano się z żą­
dania u stąpienia W ojciechowskiego, trw ając na stanow isku albo stw orze­
n ia „polskiej w iększości”, albo now ych w y b o ró w 13. S tan rokow ań w sp ra­
w ie utw orzenia „polskiej w iększości” decydow ać będzie od tej chw ili o sto­
sun k u do rządu Sikorskiego.
Rząd Sikorskiego gorąco poparła g ru p a krakow ska SPN i „ K u rie r Pol­
sk i” w W arszaw ie. W w arunkach, jak ie zaistniały po w yborach, SPN nie
mogło liczyć n a w pływ y n a rząd. D opiero pow ołanie przez R a ta ja Sikor­
skiego n a p rem iera stw orzyło tę możliwość. Sikorski w spółpracow ał z tą
g ru p ą podczas I w ojny św iatow ej w ram ach NKN i ów czesne w ięzy nie
zostały zerw ane. M inistrem spraw zagranicznych został A leksander S krzyń­
ski, ak ty w n y działacz SPN. K ażda in n a kom binacja w sejm ie z p u n k tu
w idzenia SPN byłaby gorsza. N ieprzypadkow o „Czas” określił ten rząd
jako konserw aty w n y 14. Ż aden in n y rząd w okresie 20-lecia n ie doczekał
się takiego kom plem entu n a łam ach tego pism a.
„Czas” bro n ił rząd u Sikorskiego przed atak am i ze stro n y ChZJN . P rzed­
staw iał go jako jed y n y gabinet, „ k tó ry m oże przeprow adzić sanację p ań ­
stw a w duchu in te resu ogólniepaństw ow ego” . Za jego zaletę uznaw ał bez­
p a rty jn y charakter. S tw orzenie bloku 8-ki i „ P iasta ” uw ażał za nierealne,
nie rokując m u dłuższego bytu. Za łatw iejsze do przeprow adzenia i sku­
teczniejsze uznał propozycję Sikorskiego rozszerzenia składu g ab inetu po­
przez w prow adzenie do niego przedstaw icieli PSL „ P ia st” 13. K om binacja
tak a w ydaw ała się możliwa, poniew aż stronnictw o to początkow o poparło
rząd, m ając n a uw adze w ypadki grudniow e oraz chcąc praw dopodobnie
osiągnąć lepszą pozycję w p e rtrak ta cja c h z ChZJN .
Z podobnych w zględów politycznych co i „Czas” p oparł Sikorskiego
„ K u rie r Polski”. Sikorskiego łączyła z red ak to rem „K u rie ra Polskiego”
I. R osnerem długoletnia przyjaźń. W 1923 r. potrzebni byli sobie naw za­
jem . S ikorski w ykorzystyw ał dziennik jako sw ój nieoficjalny organ, a po­
niew aż pism o znalazło się wówczas w ciężkiej sy tu acji finansow ej, przez
jak iś czas subsydiow ał je z funduszów państw ow ych. Doszło n aw et do pro­
pozycji ze stro n y „ K u rie ra ”, by rząd w zam ian za subsydia p rzejął część
akcji w ydaw nictw a, n a co Sikorski się nie z g o d z ił16.
S. M ackiewicz zarów no do. rządu Sikorskiego, ja k i do planów ChZJN
ls Za jaką ceną, „Gazeta Powszechna”, 22 XII 1922; Stanowisko, „Dziennik P0'
znański”, 22 XII 1922; Niezmieniona sytuacja, tamże, 10 I 1923; Zadania, tamże, 12 1
1923.
14 A. R., Opinie prowincji, „Czas”, 23 IX 1923; J. Mycielski pisał o wpływie SPN
na Sikorskiego, że „najskromniejsze dziś stronnictwo po cichutku rządziło”, Dziennik1'
20 VII 1923, zbiory pryw., rkp.
15 Konsolidacja Rzeczypospolitej, „Czas”, 1 I 1923; Czy po świętach nastąpi prze'
silenie, tamże, 25 III 1923; Narady krakowskie, tamże, 9 IV 1923.
16 List W. Sikorskiego do Zarządu Towarzystwa Wydawniczego „Prasa” z 1 ^
1923, Papiery I. Rosnera, zbiory pryw.
185
stw orzenia większości m iał stosunek n a d e r sceptyczny. D opiero w obliczu
U realnienia p ersp ek ty w y pow stania koalicyjnego rządu C hZ JN i PSL
„P iast” zdobył się n a słow a u znania pod adresem rządu Sikorskiego,
uznając go w istn iejącej sy tu acji p a rla m e n ta rn e j za najlepszy z m ożli­
w ych 17. W ynikało to z jego ogólnej negatyw nej oceny parlam en tary zm u
W Polsce, czem u w 1923 r. daw ał n iejednokrotnie w yraz. Jako drogę n a­
p raw y proponow ał zniesienie pow szechności i w prow adzenie p rzynajm niej
n a w si w yborów pośrednich, zrów nanie p raw se n atu i sejm u oraz w pro­
w adzenie m onarchii k o n sty tu c y jn e j. D rogę do realizacji ty ch propozycji
Widział w e w spółpracy z m niejszością niem iecką i ortodoksam i żydow ­
skim i 18.
*
Od początku gw ałtow ne atak i na rząd podjęła p rasa ChZJN , w tym
„D ziennik P oznański”. Je d n a k w m arcu klub ChN głosow ał za rządem , by
nie dopuścić do jego przedw czesnego obalenia. Był to m om ent krytyczny
W rokow aniach C hZ JN z PSL „ P ia st”. Od tego m om entu p rasa zw iązana
z klubem ChN, nie zaprzestając k ry ty k i rządu, nie napadała n a niego, zo­
staw iając sobie fu rtk ę n a w ypadek niepow odzenia w rokow aniach. W tym
też czasie Sikorski dążąc do w zm ocnienia rząd u ponow ił sw e propozycje
pod adresem PSL „P iast” . Propozycje tak ie czynił rów nież pod adresem
A lfreda Chłapowskiego, członka k lu b u ChN 19. Sikorski szukał w tedy rów ­
nież poparcia u in n y ch polityków ziem iańskich.
O przebiegu rokow ań C hZ JN z PSL „P iast” w iadom o bardzo niew iele.
Szczególnie odnosi się to do pierw szego k w a rta łu 1923 r. O kres ten cha­
rakteryzow ał się przygotow aniem do w spółpracy. W itos powoli przygoto­
w yw ał sw e stronnictw o do naw iązania w spółpracy, starając się osłabić po­
zycję w e w łasnych szeregach. Praw dopodobnie w lu ty m m iały też m iejsce
rozm ow y w ew nątrz ChZJN . W yrazem istnienia w ew nętrznych napięć był
arty k u ł „D ziennika Poznańskiego”, ■k tó ry naw oływ ał do u trzy m an ia spois­
tości w ew nętrznej ChZJN . „B yłoby najw iększym nieszczęściem — pisał
1 lutego w a rty k u le w stępnym — gdyby ta więź w ew nętrzna, k tó ra stro n ­
nictw a te dzisiaj łączy, m iała ulec rozluźnieniu lub co gorsza o tw artem u
zerw aniu”. Je d y n ą spraw ą, k tó ra m ogła dzielić p a rtie ChZJN , były ew en­
tualne w a ru n k i w spółpracy z W itosem.
Na początku k w ietnia rokow ania z P S L „ P ia st” były na ty le zaaw an­
sowane, że p rasa podała w iadom ość o rozpoczęciu oficjalnych p ertrak tacji.
Świadczyło to o przekonaniu w pow odzenie rokow ań. W rozm ow ach ze
strony k lu b u ChN uczestniczyli E. D ubanow icz, S. S troński z NChSL oraz
17 Cat , Iluzje polityczne, „Słowo”, 24 I 1923; C a t, Rekonstrukcja gabinetu, tam­
że, 12 IV 1923.
18 Ca t , Dekadencja parlamentaryzmu w, Polsce, „Słowo”, 16 II 1923; C a t, Kon­
flikt konstytucyjny, tamże, 22 III 1923; Cat , Niepodległość, tamże, 10 V 1923; Ca t ,
^ ę ze l gordyjski, tamże, 20 VI 1923.
19 W sejmie, „Rzeczpospolita”, 7 III 1923. J. Żółtowska notuje słowa L. Żółtow­
skiego : „Trwał on dzięki naszemu cichemu poparciu”, Dziennik, 30 V 1923.
166
T. Szułdrzyński i A. Żółtow ski z ChNSR. W połow ie kw ietn ia uzgodniono
zasadnicze p u n k ty paktu. W strzym yw ano się z ogłoszeniem zakończenia
p e rtrak tacji, dając czas stronnictw om na przeforsow anie p a k tu w e w łas­
nych szeregach.
„Czas” i „Słow o” biły n a alarm , że p a k t został zaw arty kosztem zie­
m ian, k tó ry c h pieniądzom C hZ JN zaw dzięczał sw ój sukces w yborczy. Oba
pism a podnosiły też w ew nętrzne sprzeczności w p a rtiac h zaw ierających
p a k t i nie rokow ały rządow i utw orzonem u n a tej podstaw ie długiego ży­
wota. O dpow iadając n a te zarzuty, Stroński, gorący zw olennik paktu, sta ­
ra ł się dowieść, że now a większość będzie m iała w sejm ie przew agę liczeb­
n ą nad opozycją oraz że stro n n ictw a go tw orzące są jednom yślne. O C hZ JN
napisał, że m im o licznych zastrzeżeń w spraw ie poszczególnych postano­
w ień układu za jego zasadniczym i podstaw am i oświadczono się jedno­
głośnie. N ie podał, n a czym polegały te zastrzeżenia. Co do PSL „P iast”
to w idział tam przeciw ników układu, rek ru tu ją c y ch się z byłego zaboru
rosyjskiego, ale niesłusznie sądził, że nie odw ażą się oni pójść na rozłam 20.
W PSL „ P ia st” toczyła się w alka m iędzy W itosem a grupą, na której
czele sta ł J a n Dąbski. W przededniu u tw orzenia rządu g ru p a Dąbskiego
w ystąpiła ze stronnictw a, tw orząc osobny klub poselski. T ak w ięc n a sa­
m ym początku now a większość została osłabiona o 14 głosów.
Rów nież w C hZ JN nie było jednom yślności. N aw et w. ZLN były opory
przeciw ko zaw arciu paktu. Podobno przeciw nikam i m ieli być M. Seyda
i now y prezes ZG J a n Zam orski. O tw arcie przeciw ko w ypow iedział się
W ojciech T rąm pczyński — form alnie nie należący do k lu b u ZLN, ale ściśle
z nim zw iązany — nie ro k u jąc większości stw orzenia rządu trw ałego n .
Stanow isko w rogie paktow i zajęli rów nież ziem ianie, członkow ie ZLN.
Jeszcze w iększe opory niż w ZLN m iały m iejsce w klubie ChN. Jeżeli
D ubanow icz i S troński w alczyli o stw orzenie większości, posłow ie ChNSR
odnosili się do tego bardziej pow ściągliw ie. N a początku kw ietnia, wobec
ustęp stw G łąbińskiego w stosunku do W itosa w spraw ach rolnych, klub
zagroził w ycofaniem się z rokow ań. Po rozm ow ach krakow skich klub ChN
w ydał kom unikat, że plotki n a tem a t odrębnego stanow iska posłów z P o­
zn a ń sk ie g o i Pom orza są niepraw dziw e. Rów nie niepraw dziw e m iały
być plotki o „rzekom ych n aradach z Sikorskim ” 22. J a k już by ła mowa,
w m arcu Sikorski spotkał się z przedstaw icielam i ChNSR, próbując wcią20 Czy i kiedy centropraw powstanie, „Czas”, 18 IV 1923; Tajemnicza u m o w a ,
tamże, 19 IV 1923; Ca t , Rekonstrukcja gabinetu, „Słowo”, 12 IV 1923; Miska socze'
wicy,, tamże, 15 IV 1923; S. W a ń k o w i c z , Szlachetni wspólnicy, tamże; S. S t r o ń ­
s ki , Czy mała większość, „Rzeczpospolita”, 14 IV 1923; t e n ż e , Przyjęcie podstawy,
tamże, 27 IV 1923.
21 List J. K. Orłowskiego do I. Paderewskiego z 19 VIII 1923, AAN, 100/11, mkf
29445; Marszałek Trąmpczyński o większości centrowo-prawicowej. W ywiad specjał'
ny, „Kurier Polski”, 11 IV 1923; Nowy prezes ZLN, tamże, 1 VI 1923.
22 J. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 10 IV 1923; Jednolita polityka „ R e c z p o s p o lita ” ,
17 IV 1923.
167
gnąć ich do w spółpracy z rządem . W yrazem pow ściągliw ego stanow iska
klubu ChN wobec p a k tu było sform ułow anie uchw ały, w której przedsta­
wicieli klubu upow ażniono do dalszych rokow ań „w m yśl rozpraw w klu­
bie” . A nalogiczne uchw ały ZLN i ChD upow ażniały prezydia klubów „do
dalszych p e rtra k ta c ji i przystąpienia do zespołu w iększości” 23.
O statecznie klub ChN nie podpisał paktu, obiecując, że zajm ie życzli­
we stanow isko w obec rządu. M otyw am i odmowy, jakie podano, były sp ra­
w y obsady stanow isk p rem iera i m in istra spraw w ew nętrznych. Uznano
żądanie PSL „ P ia st” obsadzenia obydw u za nieuzasadnione 24. Stanow isko
zajęte przez klub ChN było w ynikiem nacisku posłów ChNSR, którzy uw a­
żali, że ze w zględów tak ty czn y ch należy poczekać z przejęciem rządów
do oczekiwanego załam ania się m arki. Je d n ak najw ięcej zastrzeżeń w yw o­
łał sposób załatw ienia spraw y rolnej. W obliczu postaw y ziem ian, której
W yrazicielami stali się posłow ie ChNSR, klub nie m ógł podpisać paktu.
Z drugiej stro n y nie mógł ‘się w ypow iedzieć przeciw ko rządow i utw orzo­
nem u n a podstaw ie tego paktu, poniew aż odium za uniem ożliw ienie stw o­
rzenia w ym arzonej przez narodow ą dem okrację „większości polskiej”
spadłoby n a ziem ian, do czego oni nie m ogli dopuścić. U chw ała klubu była
Wyjściem kom prom isow ym , k tóre spotkało się naty ch m iast z atakam i części
prasy narodow odem okratycznej.
17 m aja 1923 r. now a większość uzgodniła skład rządu. Do ostatniej
chwili liczono n a p rzystąpienie do niej NPR. 28 m aja został pow ołany noWy rząd, k tó ry w sejm ie uzyskał zaledw ie o kilka głosów ponad połowę.
Jak się okazało, rację m ieli przeciw nicy rządu, którzy tw ierdzili, że w ięk­
szość będzie niew ielka, nie g w aran tu jąca trw ałości rządu.
Tzw. p a k t lanckoroński zakładał prow adzenie polityki nacjonalistycz­
nej na zksadach propagow anych przez narodow ą dem okrację. N atom iast
dla PSL „ P ia st” podstaw ow ą spraw ą było ruszenie naprzód reform y rolnej.
Toteż spraw a ta została szczegółowo u ję ta w pakcie 25.
J a k sobie w yobrażała rolę nowego rządu część działaczy ZLN, dow ie­
dz ieć się m ożna z przem ów ienia Stanisław a Kozickiego n a w iecu w W ar­
szawie. S tw ierdził on m. in.: „Podobny p rzew rót [jak w e W łoszech — S. R.]
Hioim zdaniem dokonał się w Polsce, ale chciałbym zwrócić uw agę n a to,
Ze przew rót faszystow ski w e W łoszech i jego znaczenie w cale nie na tym
Polega, że wobec bardzo ostrych w arunków i pew nego składu okoliczności
siłą m usiał dojść do ujęcia ste ru w ładzy w państw ie. Siła tego zjaw iska
Polega na tym , że doszedł do w ładzy kieru n ek narodow y, m ający silne od­
k u c ie narodow e i jasn ą m yśl narodow ą. Jesteśm y n a drodze do tego, ażeby
Wielki prąd narodow y zapanow ał w życiu państw ow ym i w życiu naszego
23 Uchwala Klubu Chrz. Nar., „Rzeczpospolita”, 27 IV 1923; Uchwala Klubu ChD,
tamże, 28 IV 1923.
24 Większość polska, tamże, 17 V 1923.
25 Tekst [w:] Materiały źródłowe do historii ^polskiego ruchu ludowego, t. II,
^!8—1931, Zebrali i opracowali S. Giza i S. Lato, Warszawa 1967, dok. 17.
1
/
168
społeczeństw a” 28. Nie były to czcze słowa. Działało wówczas kilka organi­
zacji o tendencjach faszystow skich, pow iązanych z narodow ą dem okracją,
jak Polska O rganizacja Faszystow ska i Zw iązek R ycerzy Praw a. W ielki
udział w organizacji m anifestacji przeciw ko N arutow iczow i m iała n a jb a r­
dziej znana z nich: Pogotow ie P atrio tó w Polskich. W szeregach ZLN było
w ielu ludzi, którzy chętnie zastosow aliby m etody M ussoliniego n a gruncie
polskim .
Idea rządów nacjonalistycznych była bliska „D ziennikow i Poznańskie­
m u ”. O siągnięcia faszyzm u w ychw alały także „Czas” i „Słow o”, choć nie
propagow ały bezpośrednio faszyzm u jako rozw iązania dla Polski. W sze­
regach praw icy szerzyło się przekonanie o potrzebie polskiego faszyzm u.
Coraz w ięcej było głosów za w prow adzeniem d y k tatu ry . O bserw ow ało się
rów nież w zrost nastro jó w a n ty p a rla m en ta rn y c h w śród kół zbliżonych do
Piłsudskiego. Ju ż w 1922 r. „Przegląd W ileński” — pism o dem okratów -krajow ców — pisał: „Jeżeli chodzi o analogię, to w Polsce do faszystów
m ożna raczej porów nać peow iaków , czyli piłsudczyków , którzy r ó w n i e ż
h ołdują sk rajn em u nacjonalizm ow i, odrzucają p ierw iastek klasow y i spo­
łeczny i u p raw ia ją zbliżone m etody działania, gdzie spisek i zam ach stanu
za jm u ją poczesne m iejsce” 27.
Rząd W itosa spolaryzow ał opinię społeczną. P rzeciw ne m u były w szyst­
kie m niejszości narodow e — ponad Vs m ieszkańców państw a, k tó rzy po­
czuli się obyw atelam i drugiej kategorii. Dla lew icy rząd ten był w yzw a­
niem i w ypow iedzi tego ty p u co Kozickiego tylko w zm agały jej obawy.
W opozycji b yły też „Czas” i „Słow o” . M ackiewicz uw ażał, że „w nie­
woli u »Piasta« »rzekom a praw ica« będzie tylko kom prom itow ać ideę rzą­
dów praw icow ych”. „Czas” uznał p a k t za „św iadectw o politycznej niesum ienności i p artyjnego zapam iętania, gw ałcący w sposób nieznany w dzie­
jach parlam en tary zm u podstaw y praw orządności i spraw iedliw ości”. Oba
pism a podkreślały, że narodow a dem okracja doprow adziła do niego jed y n ie
m ając n a w zględzie sw oje am bicje objęcia w ładzy 28.
D la ziem ian sojusz w ydaw ał się groźny przede w szystkim ze względu
n a problem realizacji refo rm y rolnej. Dla grup w ileńskiej i krakow skiej
SPN rów nież ze w zględu n a obaw y przed skutkam i polityki nacjonalistycz­
nej now ego rządu. Coraz w iększego znaczenia n ab ierał także problem poli'
ty k i finansow ej i n ap raw a skarbu. D odatkow ym i elem entam i, zw iększają'
cym i niechęć do rządzącej większości, było usunięcie się Piłsudskiego do
Sulejów ka, rugi polityczne w urzędach itp.
Zgodnie z przew idyw aniam i opozycji sojusz od początku w ykazyW ^
rysy. P ierw sza sw e niezadow olenie w yraziła pom orska chadecja już w k on'
26 S. K o z i c k i , Dzień wielkiej wagi, „Gazeta Warszawska”, 3 VI 1923.
27 Podobieństwa i różnice, „Przegląd Wileński”, 30 IX 1922; L. H a s s , Libera'
Iowie, ezoterycy, pilsudczycy, „Dzieje Najnowsze”, 1973, z. 3, s. 68.
28 Ca t , W niewoli u Piasta, „Słowo”, 18 V 1923; Tajemnica paktu zdradzon0'
„Czas”, 29 V 1923.
169
cu lipca 1923 r. P otem zarzu ty m nożyły s ię w raz z pogarszającą się sytuacją
gospodarczą. Podobne n ara stan ie objaw ów niezadow olenia obserw ow ano
w „P iaście”. Rów nież ChN SR od początku m iało różne zastrzeżenia w sto­
sun k u do rządu. Jeżeli „D ziennik P oznański” jako głów ny zarzu t w ysuw ał
spraw ę refo rm y rolnej, to „Głos R olnika” m iał za złe rządow i, że nie sto­
su je „sw ej silnej a tw a rd e j rę k i” w stosunku do w szelkich sił opozycyjnych
wobec niego 29. Zasadniczo ChNSR stało n a stanow isku, że przesilenie by­
łoby szkodliwe, należałoby jed n ak przystąpić do rew izji paktu. Rosnące
w śród ziem iaństw a niezadow olenie z u k ład u znalazło swój w yraz w dy­
m isji ze stanow iska naczelnika w ydziału prasow o-politycznego K. M. Mo­
raw skiego — sek retarza SZ, k tó ry zajął je w czerw cu 1923 r. n a propozycję
W itosa. N a stanow isku ty m m iał on być pośrednikiem m iędzy ziem iaństw em M ałopolski Zachodniej a rządem 30. Rów nież w „R zeczypospolitej”,
k tó ra w iernie stała przy rządzie, od w rześnia pojaw iły się n u tk i k ry ty ­
cyzm u w stosunku do reform y rolnej założonej przez pakt. Jed y n ie ZLN
w ykazyw ał niezłom ną w olę u trzy m an ia rządzącej większości.
Chcąc polepszyć opinię rządu w społeczeństw ie, a przy okazji związać
z nim ściślej ChNSR, przeprow adzono rek o n stru k cję rządu, do którego
w eszli rzeczyw iści przyw ódcy C hZ JN — R om an Dm owski, W ojciech K or­
fanty, S tanisław G rabski i A lfred Chłapowski, działacz ChN SRv jako m i' n iste r rolnictw a. Jednocześnie S. Kasznica, b. prezes ZG NChSL i w ice­
prezes k lu b u senackiego ChN, został w icem inistrem MSW, a to m im o za­
strzeżeń, jakie do niego m ieli ludow cy S1. W ejście ty ch ludzi do rządu ozna­
czało w zm ocnienie roli C hZ JN oraz rezygnację z realizacji refo rm y rolnej.
Inaczej nie m ożna było odczytać pow ołania Chłapow skiego, o k tó ry m m ó­
w iono jako o w łaścicielu najlepiej zagospodarow anego i najbardziej u p rze­
m ysłow ionego m a ją tk u w W ielkopolsce. Pow ierzenie m u tego stanow iska
przychylnie pow itało całe ziem iaństw o. D la ChZJN , k tó ry bardziej auto­
ry ta ty w n y c h ludzi nie m iał, była to już ostatn ia próba rato w an ia w ięk­
szości. Jednocześnie zdaw ano sobie spraw ę, że w ejście ty ch ludzi do rządu
spow oduje w zrost opozycji i spotęguje opór. D latego zakładano rów nież
wzm ożenie w alki z le w ic ą 32.
N ajpow ażniejszym problem em , z jak im b orykał się rząd i k tó ry dopro­
w adził do jego upadku, była inflacja. W szysey zdaw ali sobie spraw ę, że
reform a finansów staje się koniecznością i od jej rozw iązania zależą dalsze
23 mm., Hejże na rząd, „Rolnik Polski”, 18 VIII 1923.
30 K. M. M o r a w s k i , Pamiętnik, BN, akc. 8629 masz., t. II, s. 214—216, 230.
31 „Nie mówiąc o lewicy, ludowcy Witosa, zajmujący w sejmie centralną, kluczo­
wą pozycję, nie godzili się na oddanie w moje ręce aparatu siły państwowej, uważali
mnie bowiem za reakcjonistę, a przy tym człowieka silnej ręki”, S. K a s z n i c a ,
Wspomnienia, zbiory pry w., masz.
32 Charakterystyczny tytuł art. S. S t r o ń s k i e g o , W szyscy na pokład, „Rzecz­
pospolita”, 28 X 1923. „Wprowadzenie bardziej głośnych nazwisk stwarza z obecnego
rządu jeszcze bardziej prawicową basztę i jest wydaniem hasła do jeszcze ostrzejszej
z lewicą rozprawy”. J. Z d a n o w s k i , Dziennik, 27 X 1923, PAN Kr 7862 masz.
170
losy rządu, rozw ój sy tu acji w ew nętrznej i położenie m iędzynarodow e Pol­
ski. C iężar inflacji spadł przede w szystkim n a b a rk i klas pracujących. Co­
raz bardziej odczuw ała go z pow odu rosnących nożyc cen wieś. Inflacja
zaczęła się rów nież coraz bardziej daw ać w e znaki klasom posiadającym .
Z nikła p rem iera inflacy jn a za wyw óz z Polski, ulegał ograniczeniom ry n ek
w ew nętrzny. Z anikł zupełnie kredyt. Przedsiębiorstw a przechodziły na
rozliczenie w obcych w alutach. Dalsze trw an ie inflacji staw ało się groźne
d la całej gospodarki. Obok tego m iała ona rów nież groźne sk u tk i polityczne
w postaci narastającego w rzenia rew olucyjnego 33.
N a sesji październikow ej sejm u opozycja podjęła a ta k n a rząd. „Czas”
pisał o atm osferze przesilenia. W a rty k u le Dlaczego jeste śm y w opozycji,
podsum ow ującym stanow isko w obec rządu, stw ierdzał: „Przechodzą
w szystkie żyw ioły zachow aw cze i um iarkow ane coraz w yraźniej do opo­
z y c ji,-w m iarę jak przychodzą do przekonania, że jego ten d en cje są
w sprzeczności z zasadam i zachow aw czym i i katolickiego poglądu n a ideały
polityczne” . „C zas” zarzucał P S L „ P ia st” i narodow ej dem okracji „św iato­
pogląd rad y k aln y i arelig ijn y ” . Jako jed y n e w yjście z sy tu acji w idział
utw orzenie rządu pozaparlam entarnego, którego podstaw ow ym zadaniem
byłoby rozw iązanie problem ów finansow ych 34.
Po atakach opozycji w sejm ie w alka przeniosła się n a te re n pozasejm ow y. W październiku w ybuchł s tra jk górników i h utników n a G órnym
Śląsku.' Doszło do s tra jk u kolejarzy i pocztowców. Rząd odpow iedział m i­
litary z a cją kolei i w prow adzeniem sądów doraźnych. P P S ogłosiła s tra jk
pow szechny w całym k ra ju od 5 listopada. Doszło do k rw aw y ch w alk ro ­
botników z w ojskiem w K rakow ie i B orysław iu.
Cała p rasa praw icow a w y stąp iła gw ałtow nie przeciw ko strajkom . Zde­
cydow anych kroków przeciw ko strajk u jący m dom agała się p rasa ChNSR,
którego ko m itet w ydał specjalną odezwę. „G azeta Pow szechna” w ręcz pi­
sała, że jeżeli rząd nie da rady, trzeb a będzie sięgnąć do w zorów europej­
skich, tzn. faszyzm u. T ym razem znacznie ostrzej w ystąpiło „Słow o” . Na
jego łam ach W ładysław Studnicki dom agał się zaw ieszenia p raw a do s tra j­
ków na 5 lat, a za s tra jk i kar, do k a ry śm ierci włącznie. Je d y n ie „Czas”
zareagow ał spokojnie n a w ypadki, starając się dojść ich rzeczyw istych
korzeni 3S.
Chcąc ratow ać się, rząd zam ierzał przeprow adzić w sejm ie kilka ustaw
ograniczających sw obody dem okratyczne. Poza ty m zam ierzał znów posta­
w ić n a porządku dziennym spraw ę refo rm y rolnej. O statecznie mimo
33 Z. L a n d a u, J. T o m a s z e w s k i , Zarys historii gospodarczej Polski. 1918—
—1939, Warszawa 1960, s. 70—71; Ci ż , G ospodarka-Polski międzywojennej, t. II,
s. 292.
34 „Czas”, 22 X 1923; 17 głosów większości, tamże, 19 X 1923.
35 Odezwa Kom itetu ChNSR z dn. 11 XI 1923, „Dziennik Poznański”, 13 XI 1923;
B. K., Albo — albo, „Gazeta Powszechna”, 10 XI 1923; W. S t u d n i c k i , Z powodu
strajków, „Słowo”, 10 XI 1923; Stanowisko „Czasu” w : J . P o r a d z i s z , K ra k o w sk i
obóz prawicy wobec wydarzeń 1923 r., „Zeszyty Naukowe UJ”, 1973, z. 49.
171
sporów i przeszkód ze stro n y ZLN, a przede w szystkim k lu b u ChN, u sta­
lono w spólny p ro je k t u staw y o reform ie rolnej. M iał on w ejść pod obrady
se jm u 11 g r u d n ia 36. Doszło jed n ak do kolejnego rozłam u w PSL „P iast”
i rząd utraciw szy większość 14 gru d n ia 1923 r. podał się do dym isji.
Pow odem u p ad k u rzą d u obok rozgryw ek w „Piaście” stał się nacisk
klasy robotniczej walczącej o polepszenie b y tu m aterialnego, ale rów nież
w obronie dem okracji w Polsce. K onserw atyści w y stęp u jąc przeciw ko
strajk o m bronili rządu, do którego m ieli znaczne zastrzeżenia i którego
u stąp ien ia część z nich się dom agała, m ając m u za złe nieudolność w roz­
w iązyw aniu problem ów finansow ych, a część zaognienie problem ów n aro ­
dowościowych.
Spośród pism konserw atyw nych najbardziej rozbudow any program
narodow ościow y m iało „Słow o” . P odstaw ę jego stanow iło przekonanie
M ackiewicza, że Polska może osiągnąć sta tu s m ocarstw a jed y n ie w drodze
ekspansji. P olitykę polonizacji kresów poprzez dyskrym inację m niejszości
uznaw ał on za przeszkodę n a tej drodze. D la realizacji polityki ekspansji
uznaw ał za konieczne pozyskiw anie m ałych narodów do idei p ań stw a pol­
skiego, bo: „Z założenia: Polska m usi być państw em potężnym , w ypływ a
w niosek: Polska m usi asym ilow ać oraz pozyskiw ać sobie w iernych oby­
w ateli, z tego zaś w niosku nakaz bezw zględny: Polska nie może upraw iać
polityki nacjonalistycznej” 37.
D latego też w ystępow ał M ackiewicz przeciw ko projektom w prow adze­
nia n um erus clausus i k u rii narodow ościow ych n a kresach. N atom iast b ył
zw olennikiem w prow adzenia takow ych ograniczeń dla Żydów. W ynikało
to z jego przekonania, że jeżeli należy dążyć do asym ilacji m niejszości
słow iańskich i Niemców, to w w y p adku Żydów należy się takiej polityce
przeciw staw ić. K rytykow ał jednocześnie narodow ą dem okrację, że ze sp ra­
w y żydow skiej zrobiła „środek uniw ersalny, jakiś w y try ch doskonały, za
którego pom ocą w y brnąć m ożna z n ajtru d n iejszej sy tu acji politycznej”,
a jednocześnie przez sw ą politykę dąży do asym ilacji Ż y d ó w 38. Postaw a
„Słow a” w stosunku do Żydów różniła się od p rasy narodow odem okratycznej jed y n ie w rozw iązaniach taktycznych, n atom iast zgodna była w zało­
żeniu, że należy izolować obie społeczności. Postaw ę ta k ą zajm ow ała
większość p rasy praw icow ej.
36 Sekretarz Witosa H. Dzendzel pisał o posłach ChN: „Wywierali nieludzki na­
cisk na ministra Chłapowskiego, aby robić zamieszanie w łonie gabinetu. Dubanowicz,
Stroński, Żółtowski, Łuszczewski i senator Szułdrzyński nie wychodzili z gabinetu pre­
miera, targując się o każde pojedyncze słowo w mającym być wniesionym projekcie.
Premier przecinał dyskusje zagrożeniem zerwania paktu o większości parlamentar­
nej”, H. D z e n d z e l , Wspomnienia XI—XII 1923, zbiory pryw., masz., s. 57, 96.
37 Ca t , Credo polityki narodowościowej, „Słowo”, 28 XII 1922; Cat , Wyznanie
leiary, tamże, 19 IV 1923.
38 Cat , Sprawy żydowskie, „Słowo”, 8 XII 1922; Cat , Panowie posłowie i se­
n io ro w ie, tamże, 29 VII 1923; Cat , Rozwiązanie kw estii żydowskiej, tamże, 27 IX
1923.
172
W śród części ziem iaństw a zaczęło się w ów czas rozprzestrzeniać hasło
„nie sprzedaw ajm y Ż ydom ”. Znalazło ono w yraz w uchw ałach niektórych
Zw iązków Ziem ian. „Przeprow adzenie tej zasady niw eczy u nas socjalizm,
bolszewizm, m asonerię i niereligijność” — pisał W. Lutosław ski. R ealizacja
jej doprow adzić m iała do pozbaw ienia Żydów bogactw , a „w tedy też za­
kończy się w alka klas, przez Żydów w ym yślona, by chrześcijańskie spo­
łeczeństw o osłabić” 39. T ak pisał profesor, filozof. Podobnie m yślały rzesze
ludzi.
Poglądy „Słow a” na sk u tk i polityki rząd u C hjeno-„P iasta” na kresach
podzielała część społeczeństw a kresow ego. Jeżeli jed n a k działacze kresow i
uznaw ali istnienie m niejszości białoruskiej i ukraińskiej lub w edług te r­
m inologii „obozu narodow ego” rusińskich, to „D ziennik Poznański” wręcz
w ystępow ał przeciw ko uznaw aniu w ogóle istnienia n arodu ukraińskiego,
n aw et za Zbruczem czy nad D nieprem . „N ie m a n aro d u ukraińskiego —
są m asy etnograficzne ciążące k u R osji” 40.
N a tle stosunku do m niejszości niem ieckiej doszło do polem iki m iędzy
„Słow em ” a „D ziennikiem Poznańskim ”. Studnicki, znany germ anofil, po­
dobnie ja k M ackiewicz, uw ażał m niejszość niem iecką za w dzięczny m a­
te ria ł do asym ilacji. „W kw estii niem ieckiej — napisał on — nie będziem y
m ieli trudności, o ile poskrom im y chciw ość naszych Poznaniaków n a m ie­
nie niem ieckie i w łasność niem iecka znajdzie odpow iednie poszanow anie
w Polsce”. Stw ierdzenie to w yw ołało oczywiście gw ałtow ną odpowiedź
„D ziennika Poznańskiego” . Ż ądanie odw ołania przez red ak cję „Słow a”
oszczerstw n ie zostało spełnione, n atom iast Studnicki w nieco innej form ie
pow tórzył sw oje p o stu laty 41.
Z przedstaw ionych w yżej założeń polityki narodow ościow ej dwóch
kresow ych g ru p k onserw atyw nych widać, że m iały one odm ienne koncep­
cje rozw iązyw ania ty ch problem ów . P a trz y ły n a nie z p ersp ek ty w y w łas­
ny ch terenów , nie orientow ały się w sytuacji przeciw ległych krańców Pol­
ski. Różnice w y n ik ały nie tylko z odm iennych dośw iadczeń i w arunków ,
ale rów nież z odm iennych poglądów n a zadania p ań stw a i k ieru n k i jego
rozw oju.
Istn iał też in n y n u r t w prasie konserw atyw nej. L iberalne sta n o w isk o
wobec m niejszości zajm ow ał „C zas”. Podobnie ja k M ackiewicz uw ażał, że
Polska p o w in n a rozszerzać się, szczególnie n a W schodzie. Ale zn aczn ie
ostrzej k ry ty k o w ał politykę p ań stw a jako n ie k ie ru ją c ą się w z g l ę d a m i
39 Np. Uchwała ZG Kresowego Związku Ziemian, W. D w o r z a c z e k , Znamię«'
ny krok, „Dziennik P o z n a ń s k i ” , 6 IV 1 9 2 3 ; Ciechanowski Oddział Związku Ziemian,
b.m. ir . [1923], s . 5—6; W. L u t o s ł a w s k i , Jak zbawić Żydów, „ R z e c z p o s p o lit a ”,
24 IV 1923.
40 B. W. J ., „Ukraińcy”, „Dziennik Poznański”, 28 III 1923.
41 W. S t u d n i c k i , Polska polityka narodowościowa, „Słowo”, 24 II 1923,
W. D w o r z a c z e k , W ydawcom „Słowa" wileńskiego pod uwagą, „Dziennik P°z'
nański”, 4 III 1923; W. S t u d n i c k i , Niemcy w Polsce, „Słowo”, 20 III 1923.
173
etycznym i i p row okującą do w alk narodow ościow ych. W polityce wobec
G alicji W schodniej zalecał w ykonanie u sta w p rz y ję ty c h przez sejm , u tw o ­
rzenie u n iw e rsy te tu ukraińskiego, am n estię dla przeciw ników z okresu
w alk polsko-ukraińskich. Z kolei „K u rier Polski” zam ieścił a rty k u ł A lek­
san d ra Babińskiego, k tó ry protestow ał przeciw ko dław ieniu przez rząd
ru ch u narodow ego białoruskiego. „Czas”, choć rozgoryczony n a Żydów
za klęskę w yborczą, u n ik ał jed n ak a rty k u łó w antysem ickich.
N a łam ach „Przeglądu W spółczesnego”, w ydaw anego od 1922 r. przez
S tanisław a Badeniego, zajm ow ano w spraw ach m niejszości słow iańskich
podobne stanow isko. Eugeniusz Starczew ski pisał, że iluzją żyją ci, którzy
nie dostrzegają pow stania odrębnych narodów białoruskiego i u k raiń sk ie­
go. Jeżeli Polska chce zatrzym ać kresy, to pow inna liczyć się z psychiką
m as m iejscow ych, reprezentow ać sobą pow agę władz, spraw iedliw ość
i unikać w szystkiego, co m oże te m asy drażnić 42.
P olityki takiej nie prow adził jed n ak żaden rząd polski, co przyczyniło
się do pow stania bloku m niejszości narodow ych. P olityka rządów C hZJN
i „ P iasta ” jeszcze pogłębiła niechęć m niejszości narodow ych do państw a
polskiego i zaogniła stosunki n a kresach.
N ajw ięcej niepokoju budziła spraw a reform y rolnej. Z w ielką uw agą
śledzono rokow ania prow adzone przez C hZ JN z „P iastem ”, za stanow is­
kiem przedstaw icieli klubu ChN. „Czas” z radością przy jął wiadomość,
k tó ra n astęp n ie okazała się niepraw dziw ą, o niepow odzeniu rokow ań z po­
w odu różnicy zdań w spraw ie refo rm y rolnej. W ystąpił w ów czas jako
zw olennik porozum ienia się Sikorskiego z PPS, licząc na to, że P P S m o­
głaby w ypow iedzieć się przeciw ko parcelacji w iększych m ajątków , stając
w te n sposób w obronie robotników rolnych 43. N a czym opierał sw oje obli­
czenia „Czas”, tru d n o powiedzieć.
W yrazem zaniepokojenia było posiedzenie RNOZ, n a k tórym om aw ia­
no przebieg rokow ań. RNOZ w ypow iedziała się stanow czo przeciw ko pro ­
jektow i i w ysunęła kontrpropozycję — 120 000 h a rocznie parcelow ać
p ry w atn ie przez 10 lat, a przym us stosować, gdy nie osiągnie się rocznej
kw oty 44. O ferta ta była znacznie niższa od założeń paktu, k tó ry przew i­
dyw ał parcelację 400 000 h a rocznie. U chw ałę RNOZ podpisali członkow ie
W ydziału W ykonawczego, w tym członkow ie ZLN.
R ów nież członkow ie ChN SR dali publiczny w yraz sw ym zastrzeżeniom
Wobec p raktycznie zaw artej już um ow y. P retek stem do publicznego w y 42 Misja historyczna Polski, „Czas”, 1 IV 1923; Problem, maloruski, tamże, 9 VI
1923; A. B a b i ń s k i , Grzechy polityki rządowej na Białej Rusi, „Kurier Polski”,
12 IX 1923; E. S t a r c z e w s k i , Nasze rządy na Kresach Wschodnich, „Przegląd
Współczesny”, VI, 1923, t. V, z. 14, s. 368—378.
42 Rozbite układy, „Czas”, 16 IV 1923.
44 Ziemianie a rokowania m iędzypartyjne, „Kurier Polski”, 15 IV 1923; Z powodu
zamierzonej rew izji itstaw rolnych, „Dziennik Poznański”, 17 IV 1923; W sprawie re­
formy rolnej, „Czas”, 18 IV 1923.
174
ppw iedzenia sw ojej opinii stał się a rty k u ł „K u rie ra Poznańskiego” pt.
O statni atak, zarzucający ziem ianom , że sab o tu ją utw orzenie większości.
Odpow iedziało m u aż dw óch w ybitn y ch członków organizacji — A. Żół­
tow ski z Jaroniew ic i W. W ydżga. P rotestow ali przeciw ko gw ałceniu p ra ­
w a własności. Obaj autorzy uznali, że żądania „ P iasta” są dem agogicznym
i „w y b itn ie klasow ym ponow ieniem eksterm inacyjnej p róby w stosunku
do ziem iaństw a” . N atom iast „ K u rie r”, ich zdaniem , jest niekonsekw entny
bo z jed n ej stro n y żąda parcelacji, z dru g iej jest przeciw ny niszczeniu
w arsztatów rolnych. M ieli p re te n sje zarów no do „ P ia sta ”, jak i do ZLN,
k tó ry oskarżano o dążenie do w ładzy za w szelką cenę 45.
Jeżeli W ielkopolanie obaw iali się, że teren em realizacji refo rm y będzie
ich dzielnica, M ackiew icz odw rotnie — b a ł się, że przyszły p a k t oszczędzać
będzie W ielkopolskę i K rólestw o, a ciężar jego realizacji przerzucony zo­
stan ie n a k resy w schodnie. Jego zdaniem , refo rm a m iała c h a ra k te r a n ty ­
konstytucyjny, a p ro jek ty zaw arte w pakcie „zbolszew izują” wieś. D ram a­
tycznie przedstaw ił sk u tk i p a k tu S tanisław W ańkowicz, k tó ry uznał, że
Polska realizuje to, czego nie udało się dokonać A leksandrow i II — znisz­
czenie ziem iaństw a kresow ego. „Czas” protestow ał w ysuw ając obiekcje
n a tu ry m oralnej i ludzkiej, a kończył zapow iedzią w alki z p ak tem 4®.
P ra sa ko nserw atyw na w ystąpiła zgodnym chórem przeciw ko paktow i,
gdy stała się znana jego ostateczna treść. W „Słow ie” M ackiewicz nazw ał
go „aktem g w ałtu i przem ocy bogatego w łościaństw a n ad słabym i klasam i
ośw ieconym i”, a S. W ańkow icz określił jego cel jako „chęć” zniszczenia
obszarników , jako panów , albo chęć rozchw ytania ziem i przez zam ożnych
gospodarzy, do stro n n ictw a »-Piast-« należących”. A rgum ent, że u staw a jest
w interesie bogatego w łościaństw a, w ysunął rów nież „D ziennik P oznański”.
„Czas” podjął w ątek M ackiew icza sprzed dw óch m iesięcy pisząc: „U staw a
o p a rta n a pakcie m usi torow ać drogę socjalizm ow i agrarnem u. To nie ulega
w ątpliw ości. J e s t to tylko kw estia czasu” i7.
Od początku atakow ali p a k t działacze ChNSR, k tórzy w praw dzie nie
podpisali go, ale popierali większość, k tó ra m iała pak t te n realizow ać. Za
niew ykonalny uznał p a k t w rozm ow ie z przedstaw icielam i „ K u riera Pol­
skiego” prezes ChNSR, Tadeusz S z u łd rz y ń sk i4S. Nic dziw nego, że naw et
45 A. Ż ó ł t o w s k i , Poważne zastrzeżenia, „Dziennik Poznański”, 18 IV 1923;
W. W y d ż g a , Przeciąganie struny, tamże, 20 IV 1923; t e n ż e , Dookoła układu,
tamże, 15 V 1923.
46 Cat , Reforma rolna na wschodzie Polski, „Słowo”, 25 XI 1922; S. W a ń K o w i c z, Razorit’ i w ysielif, tamże, 5 V 1923; K. M., Reforma rolna i ziemianie, „Czas”,
24 V 1923.
47 Ca t , W obronie latyfundyi, „Słowo”, 6 VII 1923; S. W a ń k o w i c z , Tajem­
nica ujawniona, tamże, 4 VII 1923; Z. Cz„ Cui prodest, „Dziennik Poznański”, 13 VII
1923; Polska próba socjalizacji ziemi, „Czas” 30 VI 1923. Jako gwałt zadany konsty­
tucji i prawu oraz jako naigrywanie się z ludzi określił pakt Rosner. Zm., Pakty rob
ne, „Kurier Polski”, 26 VI 1923.
4E 3 VII 1923.
175
Stroński, gorący zw olennik paktu, pod ta k zm asow anym naciskiem zm u­
szony został do bardziej krytycznego stanow iska wobec niego.
Ziem ianie nie m ogli w ybaczyć, że ZLN, k tó ry k o rz y s ta s z ich fu n d u ­
szy, zdecydow ał się n a podpisanie paktu. Stanow iło to w ich pojęciu zdra­
dę. Pierw szy, co praw da, poruszył te n problem „Czas”, k tó ry najm niej
m iał k u tem u powodów, poniew aż jego zw olennicy nie dali ani grosza na
ZLN. S praw a ta n u rto w ała jed n ak ziem ian i w yw oływ ała coraz w iększe
rozgoryczenie. W yrazicielem panujących nastro jów stał się W acław N iem ojow ski, k tó ry naw oływ ał ziem ian do obrony i proponow ał zrew idow ać
stosunek do narodow ej dem okracji, k tó ra chciałaby „z nas mieć, ja k się
w ydaje, i dojną a pracow itą krow ę, i kozła ofiarnego rów nocześnie, n a co
b y się godzić — trzeb a by być b aranem w do d atk u ” . Po generalnej k ry ty ce
u k ład u proponow ał, by ziem ianie przeciw staw ili się m u solidarnie przez
utw orzenie m iędzydzielnicow ego b iu ra obrony praw n ej 49.
W e w rześniu 1923 r. ziem ianie z ChNSR w y stąpili z inicjaty w ą utw o­
rzenia w sejm ie przez posłów ziem iańskich z klubów C hZ JN w spólnej ko­
m isji, m ającej za zadanie obronę interesów w ielkiej w łasności ziem skiej.
Proponow ali oni rów nież odbycie zjazdu przedstaw icieli w ielkiej w łasnoś­
ci, n a k tó ry m byłaby też om ów iona spraw a utw orzenia społecznego organu
ziem iańskiego 50. Ż adna z ty ch in icjaty w w 1923 r. nie została zrealizow ana.
Skutkiem p a k tu była nie tylko zgodna kam pania prasow a całej prasy
konserw atyw nej i ziem iańskiej. D oprow adził on do odsunięcia się od ZLN
w ielu ziem ian, uprzednio z nim zw iązanych. Z k lu b u senackiego ZLN w y­
stąp ił J a n Stecki, uzasadniając swój k rok w liście z 1 czerw ca 1923 r.
W liście ty m w skazał n a u jem n e zjaw iska n a tu ry gospodarczej i politycz­
nej w yw ołane zaw arciem paktu, k tó re „stanow ią odchylenie od linii stro n ­
nictw a, pow ołanego do przeciw staw ienia zam ętow i, tendencjom klasow ym
1 lekcew ażeniu interesów gospodarczych p ań stw a” . Zarzucał, że p a k t stoi
w sprzeczności z opinią rzeczoznawców, w ydelegow anych uprzednio przez
kluby praw icy. Z erw ał rów nież z narodow ą dem okracją J a n Lutosław ski,
b ra t K azim ierza, p iętnując ją za oportunizm . Zam ieścił on w iele artykułów
naw ołujących do zw alczania paktu, ale podobno jeszcze w ięcej zw alczał
narodow ą dem okrację w w ystąpieniach ustnych. W ypadków tak ich było
wówczas w ię c e jł l .
49 J. T a r n o w s k i , Zawiedzeni ziemianie, „Czas”, 1 VI 1923; S. K., Ziemiaństwo a endecja, tamże, 15 VIII 1923;W . N i e m o j e w s k i , Refleksje, „Dziennik Poz­
nański”, 6 IX 1923, oraz anonimowo w „Przeglądzie Ziemiańskim”, 8 IX 1923. „
50 Zjednoczenie Ziemian, „Kurier Polski”, 11 IX 1923; „Dziennik Poznański” prze­
drukował tę wiadomość bez słowa komentarza 14 IX 1923.
51 J. S t e c k i , Pakt, „Przegląd Ziemiański”, 22 XII 1923; E. K ł o c z o w s k i ,
„Gazeta Rolnicza" i red. Lutosławski, BN, masz.,s. 22. „Mój światopogląd zbliżył mnie
do SN, do czego przyczyniło się moje uwielbienie do Romana Dmowskiego, którego
uważałem za największego współczesnego Polaka. Wszelako po pakcie lanckorońskim
2 dnia 15 maja 1923 r. zrzekłem się członkostwa SN. Pozostałem 'jednak zawsze jego
sympatykiem”, J. G ó r s k i , Pamiętnik, BN, akc. 9247 masz., s. 15 masz.
176
Trudności, jak ie stw orzyło zaw arcie p a k tu dla „obozu narodow ego”,
próbow ali w ykorzystać n a sw oją korzyść działacze ziem iańscy niechętni
narodow ej dem okracji. Rej wodziło SPN, pragnące wzm ocnić pozycję n ad ­
w ątlo n ą klęską w yborczą. Działacze SPN i daw ni realiści w ystępow ali na
różnych zgrom adzeniach ziem iańskich z atakam i na pakt. N atom iast zifem ianie, którzy uznali za słuszne kontynuow anie w spółpracy z ZLN, kie­
row ali się przekonaniem , że p a k t stanow i gw arancję przeciw ko bardziej
radykalnej reform ie rolnej.
Bardzo w zm ocnił pozycję ziem ian — przeciw ników p a k tu — list p ry ­
m asa k ard y n ała D albora n a ręce m in istra W RiOP, p ro testu jący przeciw ko
postanow ieniom p a k tu odnoszącym się do ziem kościelnych. W ystąpienie
D albora szczególnie m ocno uderzyło w ZLN, starający się zawsze w ystępo­
w ać jako obrońca kościoła katolickiego.
Stanow isko ziem ian w obec p a k tu spotkało się z k ry ty k ą n a łam ach
p rasy narodow odem okratycznej. P ra sa konserw atyw na i ziem iańska prze­
m ilczała te w ystąpienia, z rzadka podejm ując polem ikę. B urzę w yw ołał
dopiero arty k u ł K azim ierza Lutosław skiego k tó ry oskarżył stańczyków
i „koła ziem iańsko-klerykalne w W ielkopolsce” o torpedow anie reform y
rolnej oraz o obalenie większości w sejm ie przez inspirow anie w ystąpienia
g ru p y B ryla z „P iasta” 52.
A rty k u ł ukazał się w chwili, kiedy rozgoryczenie ziem iaństw a wobec
polityki endecji sięgało szczytu, a działacze ziem iańscy chcieli się od niej
odciąć. L isty o tw a rte zam ieścili w „R zeczypospolitej” J. Stecki i L. Żół­
tow ski, oburzeni przede w szystkim sform ułow aniam i odnoszącym i się do
W ielkopolski53. Z aiste dziw nie w ow ym czasie brzm iał zarzut w ustach
księdza, do tego ta k fanatycznego, ja k Lutosław ski, o klerykalizm . N ie ule­
gało w ątpliw ości, że m iał na m yśli te koła, k tórych działalność objaw iła się
n a zew nątrz w postaci listu D albora. Pod naciskiem p rasy i kół oburzonych
jego sform ułow aniem 'L utosław ski, precyzując, co m iał n a m yśli, napisał,
że chciał jedynie wskazać, jak „pew ne ośrodki n ie tylko ziem iańskie, ale
i zw iązane z nim i ośrodki kościelne w W ielkopolsce b y ły i w szak są w u trą ­
cen iu reform y rolnej politycznie zainteresow ane” . Lutosław skiego pod­
trz y m ała „G azeta W arszaw ska” , k tó ra zarzuciła ziem iaństw u w ysuw a­
n ie na plan pierw szy sw oich p a rty k u larn y c h interesów , opłakany stan mo­
ralności podatkow ej, korzystanie z ciężkiej sy tu acji w alutow ej państw a
itp. Z apraw ione to było pogróżkam i pod adresem z ie m ia ń stw a 54.
P ostaw a ta w iązała się ze zm ianą nastrojów w śród ziem iaństw a. Oba­
w ie przed tym i nastro jam i dał rów nież w yraz K. Lutosław ski, pisząc, że
istn ieje tylko in teres ogólny, co w yklucza pojęcie „polityki ziem iańskiej”52 K. Lutosławski, „Myśl Narodowa”, 22 XII 1923.
53 J. S t e c k i , Chybione oskarżenie, ..Rzeczpospolita”, 28 XII 1923; L. Ż ó ł t o w ­
s k i , List otwarty do księdza prałata dr Lutosławskiego, tamże.
54 K. L u t o s ł a w s k i , O prawdę chodzi, „Myśl Narodowa”, I 1924. Artykuły
jego przedrukowało wiele pism; Ostatnie ostrzeżenie, „Gazeta Warszawska”, 8 I 1924.
J
177
W yrazicielam i tych now ych nastrojów stali się n a łam ach „P rzeglądu Zie­
m iańskiego” jego b ra t J a n i W. W ydżga. J. L utosław ski uznał, że cała poli­
tyka ag rarn a większości sejm ow ej jest fałszyw a. K rytykow ał przede w szyst­
kim PSL „P iast”. Żądał od posłów ziem ian w ystąpienia przeciw ko w ięk­
szości sejm ow ej i rządow ej. Drogę postępow ania sta ra ł się w skazać W ydżga.
Jego zdaniem , pozytyw nym przykładem dla ziem ian w in n a być polityka
ChNSR w spółpracy z chłopam i. A rty k u ł W ydżgi był pierw szym n a łam ach
p rasy ziem iańskiej, w skazującym ziem ianom jako przykład pozytyw ny
k o n k retn ą partię. D alszym w yrazem zm iany pozycji „Przeglądu Z iem iań­
skiego” z n e u tra ln e j n a zaangażow aną po stro n ie jednej p a rtii było za­
m ieszczenie w ty m sam ym num erze spraw ozdań z dw óch zebrań ChNSR.
R ozw inięcie m yśli W ydżgi stanow iło zakończenie a rty k u łu „D ziennika
Poznańskiego”, w k tó ry m om aw iano w ystąpienia J. Lutosław skiego
i W ydżgi: „Od siebie dodam y, że prześw iadczenie o szkodliwości abstynen­
cji ziem iaństw a w życiu społecznym i politycznym potęguje się coraz b a r­
dziej. P rzykład W ielkopolski działa dodatnio, a program naszego S tro n n i­
ctw a Rolniczego zn ajd u je coraz szersze koła zw olenników w innych dziel­
nicach Polski” 5S. Ocena ta nie była pozbaw iona podstaw realnych.
O konieczności konsolidacji ru ch u konserw atyw nego m ówiono od w y­
borów sejm ow ych. W g ru d n iu 1922 r. M ackiewicz pisał, że „przyszłość
i potęga państw a polskiego uzależniona je st od tego, czy w Polsce pow sta­
nie dostatecznie silne praw icow e an ty d estru k cy jn e i antynacjonalistyczne
zarazem , praw orządne, op arte na realn y ch siłach stronnictw o” 56. Oparcie
program u nowego stronnictw a na założeniu w alki z narodow ą dem okracją,
ja k to chciał M ackiewicz, z m iejsca przekreślało realn ą możliwość jego
uniw ersalnego c h a ra k te ru w obozie zachow awczym . In icjaty w y konsoli­
dacji w ypływ ające z szeregów innych g rup niż w łasne przyjm ow ano po­
dejrzliw ie. K iedy z apelem o konieczności stw orzenia jednego stronnictw a
zachow awczego w y stąpił Ignacy Rosner, „D ziennik Poznański” natychm iast
zaczął w tym w ietrzyć in try g ę stańczykow ską, nie zajm ując się n aw et m e­
ritu m spraw y 57. Z kolei członkow ie SPN uw ażali, że W ielkopolanie za b a r­
dzo w iążą się z narodow ą dem okracją. Zw iększały rozbieżności różnice
w pojm ow aniu konserw atyzm u w W arszaw ie i K rakow ie oraz n a kresach
w schodnich i zachodnich. N ie bez w pływ u była bierność potencjalnego
środow iska konserw atyw nego, niew iara w e w łasne siły, obaw a w ystąpie­
nia z w łasnym program em .
W bardzo tru d n e j sytuacji znalazło się po w yborach SPN. K lęska w y­
borcza stała się pow odem w ystąpienia w ielu członków z organizacji. Z re 55 J. L u t o s ł a w s k i ,
Nasze stanowisko, „Przegląd Ziemiański”, 15 XII 1924;
W. W y d ż g a , Ziemiaństwo a polityka, tamże; Ziemiaństwo a polityka, „Dziennik
Poznański”, 28 XII 1923.
56 C a t, Dziś i jutro, „Słowo”, 19 XII 1922.
57 Zm , Nauka z zamieszki, „Kurier Polski”, 4 I 1923;- Przegląd prasy, „Dziennik
Poznański”, 9 I 1923.
i
12 — D ziałalność polityczna..,
178
guły w ystępow ali bez podaw ania powodów, ale m ożna przypuszczać, że
kierow ali się n iew iarą w dalszą m ożliwość działania organizacji. Nie skoń­
czyło się na indyw idualnych w ystąpieniach. Na początku stycznia 1923 r.
W ydział g rupy lw ow skiej SPN postanow ił, na w niosek S. Starzyńskiego,
przedstaw ić w alnem u zebraniu p ro je k t uchw ały o „rozw iązaniu dotychcza­
sowej lw ow skiej g rupy i założeniu sam odzielnego stronnictw a zachow aw ­
czego w M ałopolsce W schodniej, ze w zględu n a specjalne stosunki m iej­
scowe” . S. N iezabitow ski tłum aczył k ro k te n w zględem na sym patyków ,
k tórych je st w ięcej niż członków i którzy chcą należeć jedynie do sam o­
dzielnego s tro n n ic tw a 58. N iew ątpliw ie przyczyną tego w niosku był stosu­
n ek do g rupy krakow skiej SPN. N igdy nie był on zbyt dobry, a po klęsce
1922 r. stał się jeszcze gorszy. Do zerw ania w praw dzie nie doszło, ale g ru ­
pa lw ow ska nie przejaw iała przez cały 1923 r. żadnej w idocznej działal­
ności. Podobnie doszło do rozluźnienia stosunków z g ru p ą w ileńską.
Nie m niejszym ciosem dla SPN b y ły w ybory do kom isji politycznej
Zw iązku Ziem ian M ałopolski Zachodniej. Pod w rażeniem klęski wyborczej
nie w ybrano nikogo z zasiadujących dotąd W kom isji przyw ódców SPNPrezesem został A leksander D w orski, k tó ry w stąpił do SZ. Członkowie SZ
zdobyli w e w ładzach zw iązku całkow itą przew agę. W ydział Zw iązku Zie­
m ian pow ierzył stałe zastępstw o interesów Zw iązku w RNOZ w iceprezeso­
w i SZ — K o n stan tem u B roel-P laterow i. Doszło do tego, że członkow ie SPN
ukonstytuow ali się w Zw iązku Ziem ian jako osobna grupa, n a k tórej czele
stan ął S. S ta ro w ie y sk i59. N a tym nie skończyły się porażki SPN w Zw iąz­
ku Ziem ian. 12 gru d n ia 1923 r. R ada Głów na ZZ w K rakow ie, niew ątpli­
w ie nie bez w pływ u w ypadków krakow skich, przyjęła uchw ałę, k tó ra sta ­
now iła novum w h istorii organizacji ziem iańskich. P k t 5 uchw ały brzm iał:
„K om isja Polityczna, po dokładnym zbadaniu stosunków politycznych we
w szystkich stronnictw ach, w yraża zdanie, że Stronnictw o Zachowawcze
w W arszaw ie jest stronnictw em m ającym najw ięcej w arunków zjedno­
czenia w sw ych szeregach ziem ian naszego okręgu. W obec tego K om isja
Polityczna w zyw a całe nie zorganizow ane dotąd politycznie ziem iaństw o
naszego okręgu do zapisania się do tego stro n n ictw a” eo. D otychczas nigdy
Zw iązki Z iem ian nie nam aw iały ziem ian do w stępow ania do konkretnego
stronnictw a, zachow ując form alnie neutralność, chociaż często ich sym pa­
tie nie budziły w ątpliw ości.
SPN nigdy nie było wielkie, ale teraz traciło w ielu członków — liczba
ich spadła w 1923 r. poniżej 200 81. Zm alał rów nież nakład „Czasu” . Dzia58 Protokół posiedzenia lwowskiej grupy SPN 4 I 1923, ADzT 676; List St. Niezabitowskiego do Z. Tarnowskiego z 11 I 1923, tamże.
59 Ze zjazdu Związku Ziemian, „Dziennik Poznański”, 17 I 1923; Z tegoroczni
kadencji krakowskiego Związku Ziemian, „Biuletyn” SZ, 15—26 I 1923; Sprawy osobiste członków stronnictwa, tamże; List S. Starowieyskiego do Z. Tarnowskiego z
II 1923, ADzT 676.
60 Związek Ziemian w Krakowie, Okólnik z 18 XII 1923, ADzT 676.
61 P o r a d z i s z , op. cit., s. 200.
179
łącze zaczęli n aw et zastanaw iać się, czy nie zlikw idow ać stronnictw a.
Je d n ak postanow iono podjąć szereg kroków, by je utrzym ać. Rozczarow a­
nie w yborcze, ciągłe a ta k i na stronnictw o i „Czas” z oskarżeniam i o filosem ityzm doprow adziły do postanow ienia pokazyw ania Żydów jako ele­
m en tu destrukcyjnego, ale bez w yw ieszania flagi antysem ityzm u. Rów nież
z ty ch sam ych pow odów zdecydow ano się nie popierać lew icy w przeciw ­
staw ieniu do narodow ej dem okracji. W spraw ie stosunku do narodow ej
dem okracji doszło do rozbieżności poglądów. Część chciała podjąć próbę
w ejścia w k o n tak t w ChZJN , a w w ypadku utw orzenia rządu nie zw alcza­
n ia go, ale oceniania z rezerw ą. Z w olennikam i takiej postaw y b y li: Z. T ar­
nowski, M. C hyliński, A. K onopka i S. Starow ieyski, przeciw nikam i W. L.
Jaw orski, S. E streicher, J. H upka i inni. Do kontaktów z narodow ą dem o­
k racją wówczas nie doszło. Postanow iono natom iast podjąć próbę stw orze­
n ia szerszego stro n n ictw a konserw atyw nego ®2. W spraw ie stosunku do na­
rodow ej dem okracji zw yciężyło ostatecznie, ja k widać, stanow isko środo­
w iska „C zasu”. Nie w iem y jakich argum entów użyli oponenci, by przeko­
nać resztę do stanow iska antyendeckiego, czy w płynęła na to postaw a
zajęta w obec rząd u Sikorskiego, a więc autom atycznie ustaw iająca SPN
po przeciw nej stronie b a ry k ad y niż ChZJN.
Dążąc do w yjścia z izolacji, postanow iono zorganizow ać w K rakow ie
konferencję stro n n ictw konserw atyw nych. Początkow o planow ano jej
zw ołanie n a pierw sze dni stycznia, potem term in i m iejsce uległy przesu­
nięciu. N a jakiej platform ie m iało nastąpić porozum ienie, w żadnym do­
kum encie nie zostało pow iedziane. Z in icjatyw ą zw ołania konferencji w y­
stąpili realiści. W yobrażali oni sobie, że dojdzie do utw orzenia R ady N a­
czelnej stro n n ictw konserw atyw nych z E. Piltzem i J. Radziw iłłem na
czele. Działacze SPN liczyli n a to, że uda im się przyciągnąć SZ do idei
konferencji. SZ zajęło jed n ak stanow isko nieprzychylne, uznając, że lepsza
jest „dekonsolidacja” obozu zachow awczego niż — ja k to sform ułow ano —
»konsolidacja”, k tó rą by „jaw nie, czy też za kulisam i, kierow ały żywioły,
mało co do swego konserw atyzm u w zbudzające zaufanie” M.
S tronnictw u Zachow aw czem u p rete k st do w ycofania przyrzeczonego
Początkowo udziału dała niezb y t szczęśliwie ułożona lista zaproszonych
gości. M ożna przypuszczać, że reak cja ChN SR była rów nież nieprzychylna.
W prasie poznańskiej nie pojaw iła się najm niejsza w zm ianka na tem at pla­
now anej konferencji. Na liście nie znaleźli się A lfred i M ieczysław Chła­
powscy z ChNSR, A leksander D w orski oraz K azim ierz M. M oraw ski z SZ,
natom iast byli S tan isław Bukow iecki, S tefan D ziew ulski, A ntoni Ponikow ­
52 Korespondencja między M. Chylińskim, A. Jędrzejewiczem i Z. Tarnowskim
z listopada 1922, ADzT 676, 678; List W. L. Jaworskiego do M. Bobrzyńskiego z 1 XII
'922, BJ, 8100 III, k. 194.
63 Protokół posiedzenia Wydziału 10 XII 1923, ADzT 672; Listy M. Chylińskiego
i J. Baworowskiego do Z. Tarnowskiego z 4 I i b.d. (po 15 I) 1924, ADzT 671; Poło­
żenie w obozie zachowawczym, „Biuletyn” SZ, 1 I 1923.
180
ski, A leksander Rosset, Leopold S kulski i inni. W idać, że organizatorzy
próbow ali w yjść poza tra d y c y jn e g ru p y konserw atyw ne, sięgając do dzia­
łaczy centrum . Ale spotkali się z zarzutem kierow ania się podziałam i z cza­
sów w ojennych. 25 stycznia 1923 r. wycofało się SRPN , z którego szeregów
rek ru to w ał się jed en z inicjatorów konferencji, E razm Piltz. Pod koniec
stycznia „B iuletyn” SZ stw ierdził, że m ożna uznać za zlikw idow ane „po­
czynania pew nych kół i osób, k tóre przeszło m iesiąc inten sy w n ie pracow ały
n ad «reorganizacją»- polskiego konserw atyzm u” ®4. K olejna próba konsoli­
dacji zakończyła się fiaskiem .
K osztem SPN rozw ijało się S tronnictw o Zachowawcze. Do w zrostu je ­
go znaczenia przyczyniło się przejście w jego szeregi praw ie całego Zw iąz­
ku Ziem ian M ałopolski Zachodniej. W zmocniło to także organizację fin a n ­
sowo. Ze w zględu n a sw oją pozycję zajęli działacze Zw iązku Ziem ian
w stronnictw ie w iele czołow ych m iejsc w e w ładzach. W listopadzie 1923 r.
prezesem stro n n ictw a został A leksander D w orski — prezes K rakow skiego
Zw iązku Ziem ian. W zrost w pływ u ziem ian nosił w zarodku przyszłe nie­
porozum ienia w łonie organizacji. Przeszli oni do nowego stronnictw a
widząc tam lepszą m ożliwość obrony sw oich interesów , a nie zm ieniając
p rz y ty m sw oich poglądów . Zachow ali też w ięzy to w arzy sk ie z członka­
m i SPN .
W ręk u m łodych działaczy, w łaściw ych założycieli stronnictw a, pozo­
stała działalność organizacyjna i biuletyn, jed y n y środek w ypow iadania
poglądów. R edakcja m iała am bicje: „reprezentow ać konserw atyzm czysty,
bezkom prom isow y, in te g raln y ” 63. Pierw sze cztery n u m ery „ B iu lety n u ”
zostały pow ielone w 100 egzem plarzach. N astępne były już drukow ane
i dostępne nie tylko dla członków organizacji, lecz funkcjonow ały n a za­
sadzie zw ykłego czasopism a. W iadom ości bardziej poufne sek retarz gene­
raln y stro n n ictw a podaw ał w form ie „Inform acji dla kół, delegatów
i członków Z arządu”.
- .
N a pytanie, n a k tó re m usiała odpow iedzieć każda p a rtia konserw atyw ­
na: z endeckim nacjonalizm em czy przeciw niem u m a iść ru c h zacho­
w aw czy, „B iu lety n ” odpow iadał jednoznacznie. U znaw ał, że nie można
dążyć do osłabienia narodow ej dem okracji w jakikolw iek sposób, ponie­
w aż „jest tylko jed n a organizacja, z k tó rą obozowi zachow aw czem u w spół­
pracow ać w olno” tzn. narodow a d e m o k ra c ja 66.
Nic dziw nego, że koła narodow odem okratyczne z zadow oleniem przy­
jęły utw orzenie SZ. O dpow iadało im pow stanie na te re n ie K rakow a, gdzie
m iały stosunkow o niew ielkie w pływ y, g ru p y nacjonalistycznej, dążącej do
likw idacji SPN. „G azeta W arszaw ska”, jako jed y n e pism o regularnie
inform ow ała czytelników o zaw artości „B iuletynów ”. P ra sa konserw atyw ­
n a p rzy jęła pow stanie nowego stronnictw a pow ściągliw ie. „Czas” w ogóle
64 Położenie w obozie zachowawczym, tamże, 15—26 I 1923.
65 K. M. M o r a w s k i , Pamiętnik, t. II, s. 234.
6* Położenie w obozie zachowawczym, „Biuletyn” SZ, IV 1923.
181
ignorow ał fa k t jego istnienia. „Słow o” i „D ziennik P oznański” poinform o­
w ały sw ych czytelników o pow staniu i u k onstytuow aniu się zarządu. Poza
tym nie zam ieszczały żadnych wiadom ości.
Rok 1923 był dla SZ rokiem p rac organizacyjnych. D opiero 25 listopada
1923 r. w ybrano w W arszaw ie pierw szy pełny zarząd stronnictw a. Liczyło
ono wówczas około 150 członków. W ostatnich m iesiącach 1923 r. przy­
stąpiły do niego 43 osoby. Byli to przew ażnie ziem ianie z M ałopolski Za­
chodniej, ale także pojedyncze osoby z M ałopolski W schodniej i b. zaboru
rosyjskiego. O k ieru n k u zam ierzonej ekspansji stronnictw a świadczyło
um ieszczenie siedziby zarządu w W arszaw ie. W g ru d n iu 1923 r. w yzna­
czono delegata stronnictw a n a okręg lubelski 67.
W 1923 r. doszło do ostatecznego upadku realistów . 29 stycznia 1923 r.
ogólne zebranie SR PN postanow iło zlikw idow ać stronnictw o i w stąpić
w ch arak terze oddziału autonom icznego do ChNSR. Z ebrani doszli do
Wniosku, że po przegranej w w yborach i znalezieniu się poza sejm em
stronnictw o straciło rację istnienia i m usi in n ą drogą starać się realizow ać
swe cele.
Nie w szystkim uśm iechała się m yśl w stąpienia do ChNSR. Dlatego
niek tó rzy działacze podjęli in icjaty w ę utw orzenia K oła P o lity k i R ealnej.
O statecznie Koło P olityki R ealnej nie pow stało, ale ludzie, k tórzy zam ie­
rzali je utw orzyć, w stąpili do K lubu Społeczno-Politycznego. W niosek o le­
galizację k lu b u podpisali: S tefan D ziew ulski, Z ygm unt Jastrzębski, Erazm
P iltz i F ranciszek P ułaski. K lu b staw iał sobie za zadanie zbliżać ludzi róż­
nych poglądów poprzez stw orzenie w aru n k ó w do dyskusji politycznej. S ku­
pił on rzeczyw iście ludzi ro zm aitej prow eniencji i poglądów . W eszli tam
działacze ak ty w isty c fn i z okresu I w ojny św iatow ej, działacze różnych grup
k o n serw atyw nych zaboru austriackiego i rosyjskiego, b. działacze Unii Narodow o-Państw ow ej oraz byłego c e n tru m sejm ow ego, od inteligentów od
lat zw iązanych z P iłsudskim do liberałów i konserw atystów . Nie zabrakło
W nim rów nież m asonów . Z naczną rolę odgryw ał Jan u sz Radziwiłł, któ ry
Został prezesem K o m itetu W ykonawczego. Łączyły ty ch ludzi zbliżone
Poglądy polityczne, a przede w szystkim w rogi stosunek do narodow ej de­
m okracji. O k ieru n k u politycznym k lu b u świadczy, że n a jego forum
W kw ietn iu 1926 r. w y stąpił Piłsudski z odczytem o dem okracji, zapow ia­
dającym przew rót m a jo w y 68.
Program i skład osobowy zbliżały k lub do SPN. Praw dopodobnie jego
Założycieli m iał na m yśli „Czas”, inform ując o otrzym aniu z W arszaw y
67 Kronika, tamże, XII 1923: tamże lista nowych członków stronnictwa.
68 Nowe stronnictwo, „Czas”, 20 IX 1923; W. Kamieniecki sobie i S. Ludkiewiczo­
wi przypisuje inicjatywę utworzenia klubu. W. K a m i e n i e c k i , K w artet książęCV, APAN, III-1099/4 rkp, s. 14: Ludkiewicz nie wszed! w skład władz klubu.
Skład władz zob.: S. K r z y w o s z e w s k i , Długie życie, t. II, Warszawa 1947,
s- 9; w. L e d n i c k i , 20 lat w wolnej Polsce, Londyn 1973, s. 117.
IL
182
obszernego m em oriału, „opracow anego przez grupę osób, zbliżonych do linii
politycznej naszego pism a i pragnących przystąpić do działania politycz­
nego w W arszaw ie n a analogicznej platfo rm ie” 69.
Z in icjatyw ą całkow icie nieudaną w ystąpił I. Rosner, propagując stw o­
rzenie stronnictw a katolickiego. M iało ono odebrać m onopol na polityczną
reprezentację katolicyzm u narodow ej d e m o k ra c ji70. In icjaty w a podjęta
praw dopodobnie bez poparcia kleru, bez uw zględnienia realnego uk ład u sił,
pozostała pobożnym życzeniem inicjatora.
Rów nie nieudana była inicjatyw a, podjęta przez A dam a R onikiera przy
udziale abpa E. Roppa, założenia na tere n ie Poznania nowego stronnictw a
konserw atyw nego pn. Zw iązek K atolicko-N arodow y. W odezw ie progra­
mowej zapow iadał on w alkę z bolszew izm em i nacjonalizm em 71. Nic bliż­
szego na tem at tej in icjaty w y nie wiadomo. Była to praw dopodobnie
w łasna próba R onikiera pow rotu do czynnej polityki. Pow szechnie uzna­
w ano go jed n ak za człow ieka skom prom itow anego działalnością aktyw istyczną podczas w ojny. A rgum ent ten m iał szczególne w zięcie w W ielkopolsce. Co w ażniejsze, n ik t nie w idział w nim pow ażnego działacza. Dla
działaczy w ielkopolskich nie było sensu w iązać się z nim , tym bardziej że
zdobyli wówczas now ych zw olenników w zaborze rosyjskim , znacznie od
niego z ich p u n k tu w idzenia pożyteczniejszych.
ChNSR przeżyw ało wówczas okres szybkiego w zrostu i ekspansji. N a­
dal głów ną bazą stronnictw a pozostaw ała W ielkopolska. Posiadało ChNSR
przew ażający w pływ w C entralnym T ow arzystw ie G ospodarczym . W lu­
tym 1923 r. prezesem CTG w ybrano członka ChN SR M ieczysław a Chłapow ­
skiego z Sobiejuch. H onorow ym prezesem został prezes stronnictw a T. Szułdrzyński.
Podjęto próby ożyw ienia Z jednoczenia P roducentów R olnych. W yra­
zem poparcia dla polityki ChNSR stał się zjazd rolników , zw ołany w spól­
nie przez CTG, ZPR i Zw iązek K ółek Rolniczych. K ierow nictw o ty ch orga­
nizacji znalazło się w ręk u członków ChNSR, ziem ian, „soli tej ziem i” —
ja k określiła ich M aria Ruszczyńska. W założeniu organizatorów zjazd
m iał stanow ić m an ifestację solidarności ziem iaństw a i chłopów 72.
Znaczną rolę w pracach stro n n ictw a odgryw ali posłow ie sejm ow i. Brali
oni udział w posiedzeniach w ładz organizacji. Szczególnie w ielka rola przy­
padła posłom chłopskim , k tórzy znaczną część czasu pośw ięcali n a pracę
organizacyjno-propagandow ą w terenie. Całością kierow ała R ada W oje­
w ództw a Poznańskiego, spełniająca funkcje R ady N aczelnej, N a jej po­
siedzeniu om aw iano pracę klubu poselskiego, tam rów nież podejm ow ano
68 Program obrony państwa, „Czas”, 12 XII 1923.
70 Zm., Szujski czy Moszyński, „Kurier Polski”, 9 XI 1923.
71 Dookoła „nowych” stronnictw, „Kurier Poznański”, 18 IV 1924; Związek Katolicko-Narodowy, tamże, 2 V 1924.
72 r., Sól ziemi, „Dziennik Poznański”, 27 II 1923; Zjazd -siników, tamże.
183
uchw ały obow iązujące całe stronnictw o. Do połow y czerw ca 1923 r. istniała
jeszcze R ada Główna. Prezesem nadal był T. Szułdrzyński.
Jednocześnie z p rasy ChNSR w ynika, że prow adziło ono ożyw ioną akcję
na Pom orzu. P ra sa n iejednokrotnie zam ieszczała inform acje o w iecach od­
byw ających się w różnych m iejscow ościach. W rezolucjach obok spraw
ogólnych sięgano do czysto lokalnych. Ż ądania w ysuw ano jed n ak jedynie
pod adresem rządu, a nie w ładz m iejscow ych.
W 1923 r. ChNSR przekroczyło granice zaboru pruskiego. A utonom icz­
na organizacja realistów w łonie ChNSR nie pow stała. Przeszło do ChNSR
jedynie k ilk u działaczy, ja k A lfred M orstin czy W ładysław W ydżga, którzy
podjęli n a tere n ie b. K rólestw a działalność organizacyjną ChNSR. T ere­
nem ekspansji stały się K ujaw y. W lipcu odbyły się spotkania ziem ian —
zw olenników ChNSR w e W łocławku. J a k podkreślał kom unikat ZG ChNSR,
organizatoram i k onferencji byli przede w szystkim m łodzi ziem ianie, dzia­
łający w kółkach rolniczych, „co jest rzadkim objaw em w K ongresów ce” .
Obok nich czynny udział wzięło m iejscow e duchow ieństw o. W edług tegoż
k om unikatu odbyły się zebrania w kilku wsiach, na których chłopi nale­
żący dotychczas do Zjednoczenia Ludowego i do ZLN w yrazili chęć przy­
stąpienia do ChN SR 73. ChN SR w kraczało na teren, k tó ry typem gospo­
darki był najbardziej zbliżony do w ielkopolskiej. Staw iał się tam w pozycji
ko nkurenta dotychczas działających stronnictw , w tym ZLN. K onkuren­
cja ta zapow iadała w alkę dotychczasow ych sojuszników , m im o że nie
istniały m iędzy nim i przeszkody n a tu ry ideologicznej.
Zachęcone pow odzeniem na K u jaw ach ChN SR podjęło akcję w innych
pow iatach zachodnich b. K rólestw a. W listopadzie odbyły się zebrania
ChNSR dla pow iatów sieradzkiego, łaskiego, w ieluńskiego i kaliskiego. Po­
stanow iono utw orzyć ChNSR w w ojew ództw ie łódzkim. Podobne zebrania
odbyto dla pow iatów Łódź, Brzeziny, T urek i Piotrków . W ybrano zarząd
Wojewódzki, n a którego czele stan ął Szczęsny Szamowski, d y rek to r S yndy­
katu Rolniczego w Ł o d z i74.
Z ebrania te obsługiw ali członkow ie oddziału w arszaw skiego. J e s t to
Jedyny ślad, że takow y istniał. Z nazw isk w ynika, że w eszli doń byli
członkowie SRPN. P rzystąpienie ich do ChNSR budziło pew ne obawy, że
skom prom itow ani w opinii publicznej przeniosą jej niechęć na now e na
tym tere n ie stronnictw o.
ChN SR zdobyw ało sym patie nie tylko w Polsce centralnej. Jego osią­
gnięcia w uk ład an iu stosunków m iędzy dw orem a w sią przyciągały uw agę
Siemian całej Polski. Im ponow ała im także gospodarność, zorganizow anie
się, częściowo m entalność ziem iaństw a w ielkopolskiego. D ostrzegali także
73 ZG, Sprawozdanie z konferencji politycznych w powiecie włocławskim i niewskim , „Głos Rolnika”, 26 XII 1923; ChNSR w byłej Kongresówce, „Dziennik Poznański”, 24 VII 1923.
74 ChNSR w Kongresówce, „Dziennik Poznański”, 6 XII 1923; Na wschód, tamże,
8 ^11 1923.
184
w iele innych zalet, k tó re korzystnie, ich zdaniem , w yróżniały W ielkopol­
ską od innych dzielnic 7S. Na zjeździe ziem ian w W ilnie działacz ZLN, k tó ­
rego nazw iska nie podano, w skazując na osiągnięcia ZLN na w si porów ny­
w ał je z dorobkiem ChNSR. P rzew id y w ał m ożliw ość zm iany, „że np.
chrześcijańscy rolnicy zechcą u nas założyć sw oją organizację, ale dopóki
tego nie będzie, nie leży w naszym interesie um niejszać w p ły w y ZLN
w śród m as ludow ych” 76.
T a ekspansja ChNSR św iadczyła o przesunięciu się c en tru m ciężkości
ru ch u konserw atyw nego z K rakow a do Poznania. Stanow isko SPN uw aż­
nie tu obserw ow ano, liczono się z jego zdaniem , lecz jako organizacja coraz
w iększe w pływ y zdobyw ało ChNSR. W chłaniało ono coraz w ięcej ludzi
z innych stronnictw konserw atyw nych. P rzyczyniły się do tego w yniki
w yborów w 1922 r., a także konsekw entna obrona interesów ziem ian w sej­
m ie przez posłów w ielkopolskich. Rozw iązaniem problem ów społecznych
w ydaw ała się m ożliwość w spółpracy m iędzy dw orem a wsią, k tó rej przy­
kładem dla innych teren ó w staw ała się W ielkopolska.
75 Przykładem oceny i podnoszenia zalet Wielkopolski i stosunków tam panują­
cych może być powieść J. Weyssenhoffa Jan bez ziemi, Warszawa 1929.
7C Ca t, Kw estie partyjne na zjeździe ziemian, „Słowo”, 27 XI 1923.
Rozdział VII
Reformy Grabskiego. SChN
U padek rządu W itosa postaw ił znów n a porządku dziennym problem
w iększości w sejm ie. Posłow ie ChNSR w y stąpili przeciw ko kan d y d atu rze
S. T h u g u tta n a prem iera. Byli zw olennikam i utw orzenia rządu opartego n a
szerokiej koalicji od k lu b u ChN do PPS, z K o rfan ty m jako prem ierem .
Podobne stanow isko w spraw ie c h a ra k te ru rząd u zajął „Czas” 1. Po św ie­
żych dośw iadczeniach rzą d u W itosa i w ypadkach k rakow skich koalicja
tak a była jed n ak nie do zrealizow ania.
S y tu acja gospodarcza Polski zm uszała do szybkiego działania. Ju ż
19 gru d n ia 1923 r. pow stał rząd po zap arlam en tarn y W ładysław a G rabskie­
go, którego głów nym zadaniem była refo rm a skarbu. W sw oim exposé
zażądał G rabski szerokich pełnom ocnictw i otrzym ał je. Sejm przyznał
pełnom onictw a bez zapału, z konieczności. Za rządem głosow ały kluby
praw icy i centrum , ale m ocno przerzedzone.
Rów nież bez entuzjazm u p rzy jęła utw orzenie rządu G rabskiego prasa
konserw atyw na. S troński podkreślając b e z p arty jn y c h a ra k te r rząd u uznał,
że p a rtie tw orzące rząd poprzedni nie m ogą patrzeć n a now y rząd „okiem
nieżyczliw ym ”. Było to więc poparcie bardzo stonow ane. Podobnie „D zien­
nik P oznański”, dla którego najw ażniejszy b y ł fa k t u chw alenia pełnom oc­
nictw , a więc ograniczenia w ładzy sejm u. N egatyw nie o rządzie pisał
S. M ackiewicz. G rabskiego oceniał jako złego m in istra skarbu, a rząd jako
nie posiadający a u to ry tetu . P rzew idyw ał, jako jed y n y sk u tek rządów , sza­
lony w zrost drożyzny, a co za tym idzie, zrew oltow anie mas. Je d y n ie
„Czas” potraktow ał nieco optym istyczniej now y rząd. S tw ierdzając róż­
nice w koncepcjach n a p ra w y skarbu,, życzył m u pow odzenia, podkreślał
dobrą w olę prem iera, jego pracow itość, w ytrw ałość i uczciwość. Zapow ia­
dał przy ty m lojaln e poparcie G rabskiego, zastrzegając sobie praw o obiek­
tyw nej k ry ty k i 2.
Zw olennicy krakow skiej szkoły n apraw y sk arb u uw ażali, że sanację
finansów rozłożyć należy n a czas dłuższy. O statnim krokiem m iało być za­
łożenie B anku Em isyjnego. Za pierw szy etap uw ażali otrzy m an ie znacznej
1 Przed utworzeniem nowego rządu, „Dziennik Poznański”, 18 XII 1923.
p . W. Grabski tw orzy nowy rząd, tamże, 19 XII 1923. „W tych warunkach nie leży
ani w interesie doktryny państwowo-konserwatywnej, ani w interesie stanowiska de­
mokratycznego jakiegokolwiek rodzaju ustalenie zdecydowanej fizjonomii rządu”,
Program obrony państwa, „Czas”, 12 XII 1923.
2 S. S t r o ń s k i , Uspokojenie, „Rzeczpospolita”, 19 XII 1923; Wyłom w sejmoW adztwie, „Dziennik Poznański”, 1 I 1924; Ca t , Po przesileniu, „Słowo”, 21 XII
*923; Cat , Dokąd idziem y i dokąd iść należy, tamże, 8 I 1924; Optymizm, „Czas”,
'8 I 1924; W strzymanie druku marki, tamże, 7 II 1924.
186
pożyczki zagranicznej, n aw et w drodze zastaw u części m ają tk u narodo­
wego. W ystępow ali także przeciw ko w aloryzacji podatków . Z w olennikam i
tej teo rii było rów nież w ielu ekonom istów ZLN 3.*
G rabski poszedł inną drogą. W prow adził płacenie podatków w edług
teoretycznego fra n k a złotego. Zaradził w ten sposób obniżeniu dochodów
skarbow ych. Ściągnął podatek m ajątkow y, w prow adził szereg oszczędności
w w ydatkach państw a. O siągnąw szy rów now agę budżetow ą i ustabilizo­
w aw szy m arkę, ogłosił subskrypcję na akcje B anku Polskiego i już w kw ie­
tn iu w prow adził now y pieniądz — złoty, rów ny 1 800 000 mp. Od 1 lipca
m arkę w ycofano z obiegu. Sukcesy G rabskiego podniosły jego a u to ry te t
w kraju, z czym m usiały liczyć się kluby sejm owe.
Obok w ym ienionych rząd G rabskiego przeprow adził jeszcze jed n ą re ­
form ę — w aloryzację długów, na podstaw ie rozporządzenia o „przerachow an iu zobow iązań p ry w atn o p raw n y ch ” . Rozporządzenie zakładało spła­
cenie 25% pierw otnej w artości zobowiązań.
Dla ożyw ienia gospodarki rząd zam ierzał w prow adzić przedłużony
dzień pracy na G órnym Śląsku. P o stu laty „L ew iatana” szły jeszcze dalej —
obok przedłużenia dnia pracy skrócenie urlopów do 6 dni p łatn y ch w roku,
zm niejszenie ilości św iąt do 10 dni, ograniczenie ubezpieczeń społecz­
nych 4. Rząd nie poszedł na realizację ty ch postulatów . Ju ż przedłużenie
dnia pracy doprow adziło do strajk ó w na Śląsku. O dw rotnie, spodziew ając
się w zrostu bezrobocia, przeprow adził w sejm ie ustaw ę o ubezpieczeniu od
bezrobocia. U staw a przew idyw ała płacenie zasiłku bezrobotnym przez 13
tygodni. O kres ten przedłużono następnie do 39 tygodni. S kutkiem tego
uzyskał G rabski poparcie rządu przez PPS.
K lasy posiadające rozum iały konieczność reform y, ale sposób jej prze­
prow adzenia nie odpow iadał im. G rabski z kolei uw ażał, że ciężaru refo r­
m y nie udźw igną klasy p facujące i „m iał odw agę sięgnąć do kieszeni klas
posiadających” 3. O ne przede w szystkim m usiały płacić daninę m ajątkow ą
i zostały d o tk n ięte w aloryzacją p o d a tk ó w 6.
Z rzadka tylko pojaw iały się w prasie konserw atyw nej a rty k u ły przy­
chylne G rabskiem u, ja k a rty k u ł w „Czasie” om aw iający pożyczkę włoską.
3 Poglądy i literaturę reprezentującą tę szkołę omawia F. M ł y n a r s k i , Wspom­
nienia, Warszawa 1971, s. 175— 177. Krytykę programu Grabskiego patrz: A. K r z y ­
ż a n o w s k i , Pauperyzacja Polski współczesnej, Kraków 1926. Tekst pochodzi z VI—
—VII 1925 r.
* Przesilenie gospodarcze w obradach Rady Gospodarczej przy Ministerstwie
Skarbu, „Przegląd Gospodarczy”, 15 VI 1924. Nie były to poglądy odosobnione. „Sło­
wo” pisało, że uzdrowienie gospodarki' może się odbyć tylko drogą obniżenia „nad­
miernych płac” robotników. M., Złoty zobowiązuje, „Słowo”, 2 VII 1924.
5 A. W a r s k i, Przemówienie podczas debaty sejm owej nad prowizorium budże­
tow ym w dh. 28 IV 1926 r., [w:] A. W a r s k i , Wybór pism i przemówień, t. II,
Warszawa 1958, s. 309.
6 W całości reformom Grabskiego poświęcona jest książka J. T o m a s z e w s k i e ­
g o Stabilizacja waluty w Polsce. 1924—1925, Warszawa 1961.
187
Z daniem „C zasu” pożyczka podniesie jego pow agę w obec kłótliw ych i za­
zdrosnych o w ładzę stro n n ictw i przyciszy w szelkie groźby tzw. przecho­
dzenia do opozycji 7. N ależy pam iętać, że sta ra n ia G rabskiego o pożyczkę
zagraniczną szły po linii koncepcji „Czasu” n ap raw y skarbu.
W m aju, kiedy pow stała spraw a now ych pełnom ocnictw dla rządu,
„C zas” w ystąpił jako zw olennik udzielenia takow ych. N arzekał jed n ak na
zbyt w ielkie ciężary podatkow e. N adal b ył zdania, że Polsce b rak w łasne­
go k a p ita łu n a nap raw ę skarbu. Dlatego zalecał stw orzenie specjalnej ko­
m isji, k tó ra by zajęła się problem am i gospodarczym i, poniew aż Polsce
grozi ru in a gospodarcza 8. Pójście drogą zalecaną przez „Czas” znaczyło
zw iązać ręce G rabskiem u.
O strzej przeciw ko G rabskiem u w ystąpiły inne pism a konserw atyw ne.
W „Słow ie” S. W ańkowicz porów nyw ał politykę G rabskiego z polityką
faszystow skich W łoch, przy czym porów nanie w ypadało n a korzyść tych
ostatnich. W podsum ow aniu serii arty k u łó w pośw ięconych ty m porów na­
niom zarzucił G rabskiem u, że „rząd w ykonuje bezw iednie p o stulaty socja­
listów, dążąc do sztucznego zniesienia w łasności ziem skiej i m iejskiej,
zniszczenia kapitału, poderw ania przem ysłu i handlu, jednym słow em do
p ro letaryzacji” 9. Podobne zarzu ty w ysuw ał S. W ańkow icz rów nież przy
próbach w prow adzenia w życie reform y rolnej.
Jeżeli początkow o pow ściągliw ie oceniano politykę gospodarczą G rab­
skiego, to k ry ty k a nasilała się z czasem, gdy skutki tej polityki daw ały się
ziem iaństw u w e znaki. Z k ry ty k ą zasady G rabskiego — dążności do obni­
żenia cen ziem iopłodów — w ystąpił „D ziennik Poznański”, uznając ją za
rażącą z p u n k tu w idzenia ekonom icznego i interesów narodow ych. P u b li­
cyści „Słow a” od początku skarżyli się, że n a ziem ian zw alono cały ciężar
podatkow y, że polityka G rabskiego prow adzi do ru in y w iększej w łasności
r o ln e j10.
Ziem ianie skarżyli się na przeciążenie podatkow e, zakaz w yw ozu zboża
za granicę, spadek cen na p rodukty rolne. W listopadzie 1924 r. RNOZ
oficjalnie w ystąpiła wobec G rabskiego z ostrzeżeniem , że „wobec w yczer­
pania finansow ego rolnictw a ogrom na większość rolników nie będzie
W stanę zapłacić należnego od nich podatku m ajątkow ego” u .
Ja k tw ierdził G rabski, nadm ierne obciążenie podatkiem m ajątkow ym
W ynikło z w iny sejm u i sam ych ziem ian. W ystąpił on w czercw u 1923 r.
7 Pożyczka włoska, „Czas”, 14 III 1924.
8 Przed przedłużeniem pełnomocnictw, „Czas”, 21 V 1924.
9 S. W a ń k o w i c z , Mussołinizm i Grabizm, „Słowo”, 29, 30 V, 1 VI 1924.
10 K. N i e z a b i t o w s k i , Rolnictwo i sanacja, „Dziennik Poznański”, 16 I 1924;
S. W a ń k o w i c z , Na tem at sanacji skarbu, tamże, 13 IV 1924; C a t, Zapowiedź
O p ra w y skarbu, „Słowo”, 3 IV 1924.
11 K. F u d a k o w s k i , Na Nowy Rok, „Gazeta Rolnicza”, 7 I 1924; Postulaty
rolnictwa na Naradzie Gospodarczej, tamże, 14 III 1924; J. H u p k a, Groźne prze­
silenie gospodarcze na wsi, „Czas”, 2 VI 1924; Notatka złożona Panu Premierowi przez
Przedstawicieli organizacji rolniczych dn. 27 XI 1924, AAN, 47/11/907.
188
z w nioskiem o uchw alenie podatku w w ysokości 600 m in. Sejm uchw alił
1 m ld podatku. P rzedstaw iciele rolników w sejm ie dla podkreślenia, że
stanow ią większość narodu, dobrow olnie zadeklarow ali w niesienie poło­
w y tej sum y. P rz y płaceniu po d atk u wyszło jeszcze raz na jaw , że rolnictw o
nie rozporządza w olnym i kapitałam i. S płatam i została obciążona przede
w szystkim w ielka własność. D robni rolnicy zostali zw olnieni z nich
w ogóle (80% gospodarstw ) lub udzielono im znacznych ulg. G rabski przy­
znaje, że „obłożenie tej w arstw y pół m iliardow ym podatkiem było krzy ­
czącym nonsensem skarbow ym ”. D latego sam doprow adził do tego, że
ziem ianie płacili najw yżej 6°/o tego, co by przypadło n a nich do płacenia
n a m ocy u s ta w y 12. Okazało się to jed n ak dopiero w końcu 1925 r.; ty m ­
czasem ziem ianie byli przerażeni czekającym i ich spłatam i i obw iniali o to
Grabskiego.
Przypisyw ali oni także w inę rządow i za sk u tk i nieu ro d zaju w 1924 r.
N atom iast zdaniem G rabskiego nieurodzaj był podstaw ow ą przyczyną za­
łam ania się jego refo rm y w alutow ej, czego objaw y w y stąpiły już w lipcu
1924 r.,'b y ustąpić nieco n a jesieni. Rząd, nie zezw alając n a ek sp o rt zboża
w takiej wysokości, jakiej p ragnęli ziem ianie, doprow adził do obniżenia
cen, jednocześnie zapobiegł nad m iern em u eksportow i zboża zim ą. Ale dla
ziem ian był to cios, k tó ry w zm ocnił ich niechęć do polityki gospodarczej
rządu. Stąd rząd m usiał jesienią 1924 r. udzielać ziem ianom pożyczek ban­
kow ych na spłaty podatków . Z kolei urodzaj 1925 r. doprow adził do spad­
k u cen n a zboże w stopniu nie do przew idzenia. S ytuację ziem ian pogor­
szyło fiasko otrzym ania pożyczki zagranicznej, k tó rą pragnęli uzyskać
w L ondynie; w podobnej sy tu acji znalazł się przem ysł cukrow niczy, któ­
rem u jed n a k udało się uzyskać k rótkoterm inow ą pożyczkę.
N araził się rów nież G rabski osobiście działaczom ziem iańskim . Form al­
nie do R ady B anku Polskiego m ieli w ejść przedstaw iciele akcjonariuszy
w proporcji do w płaconego w kładu. W edług tego klucza ziem ianie pow inni
byli otrzym ać jedno m iejsce. Je d n a k w porozum ieniu ze sferam i przem y­
słow ym i w ysunęli oni obok k a n d y d a ta uzgodnionego z rządem drugiego —'
K. Fudakow skiego, prezesa RNOZ. G rabski nie zatw ierdził w yników w y­
borów. D opiero w w yborach uzupełniających stro n y doszły do porozum ienia. P ra sa k o n serw atyw na i endecka zaatakow ała G rabskiego za te n krok.
A taki były ta k gw ałtow ne, że „Czas” uw ażał za stosow ne w ziąć w obronę
Grabskiego.
„Czas” w ychodził z założenia, że a ta k i u tru d n ia ją działalność rządu,
a jego upadek byłby k a ta stro fą gospodarczą. P rzy głosow aniu n ad prze­
dłużeniem pełnom ocnictw dla rząd u „Czas” stw ierdził stan oczyw isty dla
w szystkich, że było coraz w ięcej niezadow olonych z rządu, ale n ik t nie
m iał odw agi p rzerw ać sanacji sk a rb u w połow ie i wziąć odpow iedzialność
12 W. G r a b s k i ,
1 927, s. 198— 20 3 .
Dwa lata pracy u podstaw państwowości naszej,
W arszaw a
189
za w yw ołanie w takiej chw ili przesilenia rządow ego. Z ty ch sam ych w zglę­
dów p o parł wówczas rząd „D ziennik Poznański” 13.
G rabski, w alcząc o poparcie w sejm ie, przeprow adzał ciągle zm iany
w składzie rządu. P ierw szą tak ą zm ianą było m ianow anie gen. W. Sikor­
skiego n a m iejsce gen. K. Sosnkow skiego jako m in istra spraw w ojskow ych.
N om inację tę zaatakow ała p rasa narodow odem okratyczna. Podbudow ana
o n a była w swej postaw ie uchw ałą k lu b u ZLN. Przeciw ko Sikorskiem u
w ykorzystano fa k t istn ien ia w w ojsku tajn e j organizacji „H onor i Ojczyz­
n a ” . R ozdm uchanie tej spraw y uniem ożliw iło podjęcie przez p rasę przy­
ch y ln ą rządow i k ry ty k i „obozu narodow ego” z pow odu działalności Pogo­
tow ia P atrio tó w Polskich. Stanow isko ZLN spotkało się z k ry ty k ą prasy
ChNSR. O kreśliła ona w y stąp ien ia skierow ane przeciw ko Sikorskiem u
jako „ p ro d u k t ro zdrażnienia” polityków narodow odem okratycznych
i objaw zaściankow ości życia politycznego. N atom iast „Czas” przy każdej
okazji podnosił zalety Sikorskiego, pisząc o nim jako o „znakom itym kie­
ro w n ik u sp raw w ojskow ych i człow ieku obdarzonym tra fn y m in sty n k tem
politycznym ” 14. Stanow iło to potw ierdzenie stałego poparcia udzielanego
Sikorskiem u od czasu objęcia przez niego stanow iska p rem iera w 1922 r.
O dejście Sosnkow skiego i przyjście n a jego m iejsce Sikorskiego skom ­
plikow ało stosunki m iędzy rządem a Piłsudskim . W iększość polityków
z W itosem na czele była przekonana, że rola polityczna Piłsudskiego jest
sk o ń c zo n a 15. R ząd rozum iał konieczność zakończenia spraw y organizacji
naczelnych w ładz w ojskow ych. P ró b y naw iązania w tej spraw ie ko n tak ­
tów z Piłsudskim podjął Sikorski. P iłsudski nie m iał jed n ak zam iaru iść
na jakikolw iek kom prom is i dążył do zaognienia sporu. SPN, zachow ując
słow a u znania dla Piłsudskiego, stanęło po stro n ie Sikorskiego. N atom iast
M ackiewicz, po chw ilow ym zaw ah an iu się, poparł P iłsu d sk ieg o 16. Z byt
dużo w iązało W ilnian z Piłsudskim , a stosunek do rządu G rabskiego prze­
sądzał o nastaw ien iu do Sikorskiego. S praw a organizacji naczelnych w ładz
W ojskowych jed n a k jątrzy ła przez cały czas istn ien ia rządu G rabskiego
i została ostatecznie rozw iązana dopiero do przew rocie m ajow ym .
Jeszcze w iększą k ry ty k ę rządu w yw ołały dalsze posunięcia personalne
G rabskiego. Do rząd u w szedł jako m in ister bez tek i S tanisław T h u g u tt. Po
jego m ianow aniu w y stąpił z rządu m in ister sp raw zagranicznych M aurycy
Zam oyski. N a jego m iejsce G rabski pow ołał A leksandra Skrzyńskiego. Po
13 Walka przeciw premierowi, „Czas”, 25 IV 1924; O wzmocnienie gospodarki,
tamże, 9 VI 1924; A. B r z e g , Po Scylli i Charybdzie, „Dziennik Poznański”, 8 VII
1924.
14 Jak nas widzą, „Dziennik Poznański”, 23 II 1924; D., Szkodliwa rezolucja, „Ga­
zeta Powszechna”, 27 II 1924; Mowa gen. Sikorskiego w sejmie, „Czas”, 22 VI 1924.
15 A. A n u s z . Rola Józefa Piłsudskiego, w życiu narodu i państwa, Warszawa
1927, s. 17.
10 O naczelne władze wojskowe, „Czas”, 29 VIII 1924; Koniec dyskusji, tamże, 15
5Ql 1925; Cat , Rekwizytornia bezpłatnych masek, „Słowo”, 29 III 1925; S. M a c ­
k i e w i c z , Kropki nad i, Wilno 1927, s. 124.
190
tych zm ianach ZLN rozpoczął kam panię prasow ą przeciw ko rządow i, uzna­
jąc, że rząd zm ienił swój charakter, przechylając się w yraźnie w lewo. K lub
ZLN podjął 21 lipca uchw ałę, że „uchyla się od w szelkiej odpow iedzial­
ności za politykę tego rząd u ” . Z niepokojem obserw ow ało te zm iany rów ­
nież ChNSR. Spokojniej, ale zdecydow anie przeciw ko S krzyńskiem u w y­
pow iedział się „D ziennik Poznański”. W yrażał on obaw ę o zachw ianie
rów now agi w rządzie i nadzieję, że n a jesieni znów nastąpi zm iana na sta ­
now isku m in istra sp raw zagranicznych. P rzede w szystkim jed n ak obaw ia­
no się, że ta nom inacja zachw ieje sejm ow e T reuga D e i17.
Z aplauzem przyjęło nom inację Skrzyńskiego SPN. „Czas” uznał, że
je st n a jb ard ziej odpow iednim w Polsce człow iekiem na to stanow isko.
B ronił też Skrzyńskiego przed atakam i prasy narodow odem okratycznej. Dla
„Czasu” nom inacja ta stanow iła początek pow rotu do form uły rządu Si­
korskiego, którego był gorącym orędow nikiem .
K am pania prasow a narodow ej dem okracji stanow iła przygryw kę do
podjęcia próby obalenia rządu w rozpoczynającej się sesji sejm u. Jeszcze
w m arcu D m ow ski odbył rozm ow ę z W itosem o potrzebie w spółdziałania.
W październiku zarów no „P iast” ja k i ZLN dążyły do obalenia rządu 18.
3 października ZLN potw ierdził sw ą uchw ałę z 21 lipca. Rów nież klub
„ P iasta ” podjął uchw ałę, że dążyć będzie do stw orzenia większości p a rla ­
m entarnej.
A tak po d jęty n a G rabskiego w sejm ie nie pow iódł się. N ie p oparł go
k lub ChN. ChN SR obaw iało się, że now a większość, k tó ra może powstać,
będzie w znow ieniem p a k tu lanckorońskiego z jego refo rm ą rolną. Dla
ChNSR nie były tajem n icą propozycje D m ow skiego w ysuw ane wobec W i­
tosa w spraw ie ułatw ien ia pracy „ P iasta” w W ielkopolsce. W zw iązku z tym
„D ziennik Poznański” pisał, że żądanie poparcia tej koncepcji od ChNSR —
to „w ym aganie sam obójstw a” 19.
Pozycja G rabskiego uległa jed n ak zachw ianiu. Na lew icy był atakow a­
ny przez PSL „W yzw olenie* i kom unistów . Na praw icy w ypow iadał się
przeciw ko niem u ZLN. Identyczną pozycję wobec rządu prezentow ał
w sw ojej publicystyce Stroński. O stro w ystępow ało przeciw ko niem u „Sło­
w o”, naw ołując do obalenia rządu. Jeżeli ChNSR nie dążyło do obalenia
rządu, choć coraz głośniej podnosiły się głosy przeciw niem u, to dlatego,
że uznało go za m alum necessarium i trak to w ało przejściow o jako koniecz­
ność.
Rząd u trzym ał się w październiku 1924, poniew aż w ystąpiły w ó w cza s
pierw sze objaw y ponow nie pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Poin17 Zmiana w rządzie, „Gazeta Warszawska”, 28 VII 1924; Klub ZLN
Wl. Grabskiego, tamże, 31 VII 1924; Dr B[rzeg], Po interregnum, „Dziennik
ski”, 29 VII 1924.
18 M. R a t a j , Pamiętniki, 14 III, 2 X 1924, Warszawa 1965. s. 195, 236.
15 W a s z., Po wznowieniu obrad sejmowych, „Dziennik Poznański”, 28
O propozycjach Dmowskiego pisał także M. R a t a j , Pamiętniki, 4 III 1924,
wa 1965, s. 196.
a rzą&
Poznań­
X 1924.
Warsza­
191
form ow ał o ty m G rabski przedstaw icieli polskich stro n n ictw w sejm ie i se­
nacie jeszcze przed rozpoczęciem sesji. W tej sytuacji ochłodły zapędy opo­
zycji do objęcia rządów . D rugim pow odem nieobalania go b y ł b ra k w ięk­
szości koniecznej do utw orzenia nowego rządu. J a k to określił Leon Żół­
tow ski: „sy tu acja je st w ty m tragiczna, że po upadku G rabskiego może
być gorzej i że nie m a dla niego zastępcy” 20.
Położenie rządu G rabskiego kom plikow ały kłopoty w polityce zagra­
nicznej, kry ty czn a sy tu acja n a kresach i zw iązany z tym problem m n iej­
szości narodow ych.
P olityka zagraniczna zajm ow ała sporo m iejsca w prasie konserw atyw ­
nej, choć zainteresow anie nią nie było jednakow e. U derza jednocześnie, że
pism a interesow ały się przede w szystkim najbliższym i sobie granicam i.
I ta k o stosunkach polsko-czeskich będzie pisyw ał „Czas” . Tylko to pism o
naw oływ ało rów nież do popraw y tych stosunków . Ta stała linia „Czasu”
zbiegła się w ty m okresie z polityką rządu.
W w ielu spraw ach głos opinii polskiej b ył jednolity. M ożna to pow ie­
dzieć o stosunku do G dańska. O baw y całej opinii polskiej budził tzw. pak t
reński, podpisany w Locarno. Z niepokojem obserw ow ano zbliżenie niem iecko-francuskie. W iększość prasy konserw atyw nej w ystępow ała w dal­
szym ciągu za uznaw aniem F ran cji za głównego sojusznika, choć po tra k ­
tacie lokarneńskim entuzjazm z la t 1919— 1920 należał do przeszłości. Za­
czynano dostrzegać w zrastające osam otnienie Polski na aren ie m iędzyna­
rodow ej.
Istn iały jed n ak rozbieżności w ocenie środków w yjścia z im pasu, w ja ­
kim znalazła się polityka zagraniczna Polski. D ecydow ał o nich pogląd
na to, któ ry z sąsiadów stanow i najw iększe zagrożenie dla Polski, spraw a
ciążących ku niem u m niejszości narodow ych, tra d y c je i ogólne założenia
geopolityczne. Dla P oznania głów nym zagrożeniem były Niemcy. Stąd jed­
noznaczna teza „D ziennika Poznańskiego”, że polityka polska w inna szu­
kać dróg do porozum ienia z Rosją, gdyż sojusz rosyjsko-niem iecki byłby
zgubny dla Polski. Oczywiście, ew entualne porozum ienie opatryw ano w ie­
loma zastrzeżeniam i 21.
T radycyjnie an ty ro sy jsk i i antyradziecki był „Czas” . Z w iązany w ie­
lom a w ięzam i z A ustrią, po odzyskaniu niepodległości zadeklarow ał się
jako zw olennik sojuszu polsko-francuskiego. W om aw ianym okresie za­
czynał powoli za Skrzyńskim kierow ać swój w zrok w k ieru n k u W ielkiej
B rytanii, co znajdow ało w yraz w k ry tycznych uw agach pod adresem
F rancji po Locarno.
Dla „Słow a” głów nym w rogiem był Zw iązek Radziecki. C at-M ackieM cz pisał o m isji historycznej Polski w przeciw staw ianiu się bolszewizm oWi. K ryty kow ał głosy naw ołujące do popraw y stosunków ze Zw iązkiem
20 J. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 11 XII 1924, BN, akc. 9346 rkp.
21 A. B r z e g , Na przełomie, „Dziennik Poznański”, 19 X 1924; J. Z i e l i ń s k i ,
Między buforami, tamże, 24 V 1924.
192
Radzieckim . W stosunku do L itw y M ackiewicz zalecał stosow anie polityki
silnej ręki, łącznie z szantażem m ilita rn y m 22.
P roblem stosunku do sąsiadów w iązał się — ja k już była m ow a — ze
sto su n k iem do m niejszości narodow ych. Rząd podjął próby p e rtrak ta cji
z m niejszościam i narodow ym i. M. in. Stanisław ow i G rabskiem u udało się
dojść do porozum ienia z przedstaw icielam i ludności żydow skiej. Porozu­
m ienie to p rzy jął pozytyw nie jed y n ie „Czas”, w ychodząc z założenia, że
jego realizacja spow oduje zniknięcie antysem ityzm u, „będącego narzędziem
w alki o w pływ y polityczne, branego n a serio tylko przez uczestników w ie­
ców i czytelników brukow ych pism ”. Z daniem „Czasu”, oznaczało to
znaczne oczyszczenie atm osfery w życiu politycznym . N atom iast „D zien­
n ik Poznański” podjął akcję przeciw um owie, argum entując, że koszty jej
zapłacą W ielkopolska i Pom orze „w ydane n a łup Żydów ” , poniew aż zda­
niem pism a, porozum ienie to godzi w in te resy ekonom iczne b. zaboru p ru ­
skiego 23. S. G rabskiego w y p arła się jego w łasna partia, podejm ując w alkę
z porozum ieniem i ponow nie staw iając spraw ę num erus clausus 24. W tej
sy tu acji K lub Żydow ski uznał, że porozum ienie nie zostało dotrzym ane
i przeszedł do opozycji.
Dla „D ziennika Poznańskiego” groźnym w rogiem lokalnym b y ła m niej­
szość niem iecka. Rozw iązania w ym agały skom plikow ane problem y zw ią­
zane ze statu sem Niem ców w Polsce, ciągnące się od m om entu odzyskania
niepodległości sp raw y zw iązane z obyw atelstw em , jak i gospodarcze.
W 1924 r. Skrzyński podjął próbę rozw iązania spraw y obyw atelstw a. Za­
m ierzano stw orzyć przy w ładzach w ojew ódzkich pom orskich i poznańskich
m ieszane kom isje doradcze dla w ykonania postanow ień konw encji wie­
deńskiej w spraw ie obyw atelstw a i opcji. Przeciw ko ustanow ieniu tych
kom isji z m iejsca zaprotestow ał „D ziennik Poznański”. K ilkakrotnie w y '
stępow ał przeciw pow ołaniu, ja k to nazyw ał, B eiratów , określając posunię­
cie S krzyńskiego jako „poroniony pom ysł” . Z daniem pism a rzą d pow inien
b ył w ydalić optantów i zlikw idow ać w łasność n ie m ie c k ą 2S. Pod naciskieii1
opinii społeczeństw a b. zaboru pruskiego kom isje tak ie n ie zostały utw o­
rzone, a w roku n astęp n y m rozw iązanie problem ów m niejszości niem iec­
kiej zostało? u tru d n io n e przez niem iecko-polską w ojnę celną.
W 1924 r. m iała też m iejsce n a łam ach „D ziennika Poznańskiego” dys­
k u sja nad tra k ta te m o m niejszościach, narzuconym Polsce przez koalicja22 Ca t , Marchlewski — Trepów — Thugutt, „Słowo”, 31 III 1925; Cat , Pr°'
bolszewicka propaganda i orientacja, tamże, 23 V 1925; W. S t u d n i c k i , Ż ądani
Polski, tamże, 1 VI 1924; Ca t , Wobec nowych gwałtów, tamże, 25 III 1924.
25 Ugoda z Żydami, „Czas”, 27 VI 1925; M. W i n i a r s k i , Wiełkopołska i P0'
morze na sztychu. Na marginesie paktu braci Grabskich, „Dziennik Poznański”, ^
VII 1925.
24 W trakcie pertraktacji S. Grabski zapewniał poufnie ZLN, że „Żydów wyki"'®
się, bo nic się nie zrobi im”. R a t a j , Pamiętniki, 4 VII 1925, s. 332.
25 Czyżby nowy kurs, „Dziennik Poznański”, 10 IX 1624; R e d [ a k c j a ] , D«r<ł
lex..., tamże, 20 V 1925.
19S
K. K ierski w y stąpił z tezą, że po uchw aleniu k o n stytucji deklarującej
ochronę p raw m niejszości tra k ta t stał się zbyteczny, a dla Polski szkodliwy.
Je d n ak inni znaw cy p raw a m iędzynarodow ego odnieśli się do p ro je k tu zer­
w ania tra k ta tu negatyw nie. P odkreślali oni, że m ogłoby pow stać w raże­
nie n aruszenia tra k ta tu w ersalskiego, co z kolei byłoby bardzo niekorzystne
dla P o ls k i26.
W ym agał rozw iązania też problem kresów wschodnich. W opozycji do
Rzeczypospolitej byli U kraińcy w G alicji W schodniej. Cechował ich w y­
soki poziom świadom ości narodow ej. Byli oni dobrze zorganizow ani pod
w zględem politycznym i gospodarczym . W pływ y polityczne posiadały tu
przede w szystkim u k raińskie p a rtie burżuazyjne. Prow adziły one w sto­
sunku do państw a tak ty k ę biernego oporu. Chcąc opór ten przełam ać, rząd
m usiał pójść na pew ne ustępstw a, szczególnie że państw o zobowiązało się
do nich jeszcze w 1922 r.
Znacznie w iększe napięcia m iały m iejsce na ziem iach kresow ych b. za­
boru rosyjskiego, szczególnie białoruskich. Tu adm inistracja w działalności
swej często nie liczyła się z obow iązującym praw em . Sam ow ola jej daw ała
się w e znaki przede w szystkim ludności w iejskiej. Jed n y m z przejaw ów
tej polityki była stopniow a likw idacja szkolnictw a białoruskiego 27. Społe­
czeństwo białoruskie, w przew ażającej m asie chłopskie, o stosunkow o sła­
bym stopniu św iadom ości narodow ej, uległo znacznej radykalizacji spo­
łecznej. Z naczny w pływ m iały na nie przem iany po drugiej stronie g ra­
nicy. Rząd radziecki pow iększył tery to riu m BSRR, ogłoszono am nestię dla
em igrantów białoruskich, rozw ijano szkolnictw o i k u ltu rę białoruską. G ra­
nica była w prak ty ce o tw a rta i przepływ inform acji oraz ludzi był dosyć
intensyw ny.
Mimo zakończenia w ojny polsko-radzieckiej n a tej granicy nie u staw a­
ły starcia zbrojne. Przez dłuższy czas nękały stro n ę radziecką oddziały gen.
B ułaka-B ałachow icza, k tó re znalazły schronienie w Polsce. W ypraw y jego
sięgały kilkadziesiąt kilom etrów w głąb tery to riu m radzieckiego. Z kolei
°d 1923 r. pojaw iły się n a tery to riu m polskim oddziały zbrojne kierow ane
2 M ińska, głoszące hasła rew olucyjne. D ziałalność ich spotykała się z sym ­
patią znacznej części chłopów białoruskich. Zanosiło się na pow stanie. N aj­
bardziej spek tak u larn y m i w yczynam i ty ch oddziałów były w 1924 r. n a p a ­
dy na Stołpce i w Ł unińcu na pociąg wiozący w ojew odę M. Dow narow icza.
W ypadki napadów na dw ory w yw ołały popłoch w śród m iejscow ego zieniiaństw a. O bserw ow ano tendencje do opuszczania m ajątków i przenosze­
nia się do w iększych m iejscowości. Że niebezpieczeństw o nie było urojone,
świadczy okólnik starostw a baranow ickiego „do w szystkich właścicieli fol26 (wd), Traktat o ochronie mniejszości, „Dziennik Poznański”, 20 V 1924; Zabrali
Bios B. Winiarski i A. Peretiatkowicz, tamże, 21 V, 3 VI 1924.
27 O polityce polskiej na kresach patrz: K. S r o k o w s k i , Sprawa narodowoś­
ciowa na ziemiach wschodnich, Kraków 1924; B. T a r a s z k i e w i c z , Przemówie­
nie u? sejmie 23 I 1923, „Sprawozdania stenograficzne z posiedzeń sejmu RP”, pos. 10.
*s — D ziałalność polityczna...
194
w arków i m ajątków pow iatu baranow ickiego”, stanow iący instrukcję, jak
zabezpieczyć dw ór przed napadem 28.
P ra sa w szelkich odcieni biła n a alarm . Przedstaw iano zaistniałą sy tu a­
cję przede w szystkim jako w ynik działań zew nętrznych, choć były lic z n e
w ypow iedzi, k tórych autorzy dostrzegali przyczyny w ew nętrzne. Na po­
siedzeniu K lubu Społeczno-Politycznego w d n iu 31 stycznia 1924 r. pod
przew odnictw em Jan u sza R adziw iłła w szyscy w y stępujący zgadzali się, że
fataln a polityka kresow a prow adzi do katastrofy. K rytykow ano centralizm ,
nieznajom ość w arunków m iejscow ych, utożsam ianie polityki szowinizm u
narodow ego z polską rac ją stanu, w reszcie osadnictw o w ojskow e przy bra­
ku ziem i dla m iejscow ych chłopów 29.
A kcenty k rytyczne zaw ierały w szystkie w ystąpienia w spraw ie kresówW iększość p rasy praw icow ej staw iała jed n ak za naczelne zadanie zabez­
pieczenie granic od „napadów b an d ” . Drogą do tego m iało być w prow a­
dzenie stan u w yjątkow ego, szerokie stosow anie k a ry śm ierci. Przykładem
tego rodzaju stanow iska m oże być arty k u ł w „D zienniku Poznańskim ”, któ­
rego ostatnie zdanie brzm iało: „Raz nareszcie trzeb a w yjść z błędnego ko­
ła frazesów i półśrodków, rozm aitych kom isji, i n arad . Szabla u łan a n a d
karkiem zbója i doraźna egzekucja zasłużonego w yroku śm ierci — to je d y '
ny dziś sposób sparaliżow ania b andytyzm u i podniesienia pow agi państw 3
na kresach w schodnich” 30. Pism a m ające częściej do czynienia z proble­
m aty k ą kresów wschodnich, jak „Czas” i „Słow o”, nie głosiły ta k ekstre­
m istycznych poglądów ; kładąc raczej nacisk n a uporządkow anie stosun­
ków politycznych i gospodarczych.
Rząd podjął szereg kroków m ających n a celu zw alczanie ruchów zbrój'
nych ja k i zdobycia przychylności ludności m iejscow ej. W w o jew ó d ztw a ch
kresow ych w ojew odam i m ianow ano w ojskow ych. Stw orzono K orpuS
O chrony Pogranicza, do którego ściągnięto w ojskow ych, zapew niając i*11
w iększe płace. R adykalny pro jek t n apraw y sytuacji na kresach p rzedsta'
w ił W ładysław G rabski. P rzew idyw ał on w yw łaszczenie obszarników w p3'
sie przygranicznym szerokości 100 km i rozdanie ziem i chłopom. Projek*
ten, jako zbyt radykalny, u derzający w jed n ą z podstaw w ładzy polski^
na ziem iach wschodnich, został odrzucony przez Radę M inistrów 31.
-a „W domach murowanych wystarczy należycie zabezpieczyć otwory o k i e n ne
przez zastawienie ich workami z piaskiem, pozostawiając jedynie otwór strzelnic^'
W domach drewnianych należy zewnątrz oszalować ściany deskami i 30 cm pr*e'
slrzenie wypełnić piaskiem”, itd. Cyt. według: C a t, W W a rsza w ie i B a ra n o w icza cl*'
„Słowo”, 21 X 1924.
Js Sytuacja na kresach, „Kurier Polski”, 2 II 1924.
11 K r e s o w i e c , O bezpieczeństwo kresów, „Dziennik Poznański”, 8 IX 1 ^ ’
Miesiąc wcześniej nawoływano do wprowadzenia sądów polowych. Obrona kreso^
wschodnich, tamże, 5 X 1924.
S! J. T o m a s z e w s k i , Z dziejów Polesia. 1921—1939, Warszawa 19S3; s.
\
M. Rataj wspomina o innym projekcie Grabskiego — zmuszenia ziemian podatka’11’
do sprzedaży ziemi w pasie nadgranicznym. Uzyskaną w ten sposób ziemię zamier2“
przekazać miejscowym chłopom. R a t a j , Pamiętniki, 23 XII 1924, s. 265—266.
195
16 gru d n ia 1924 r., praw dopodobnie bez zw iązku z p rojektem W. G rab­
skiego, PSL „P iast” w ystąpiło w sejm ie z w nioskiem nagłym . W zywało
w nim rząd do przyw rócenia m ocy ustaw ie z 17 gru d n ia 1920 r., przew i­
dującej w yw łaszczenie pew nej kategorii w iększej w łasności n a kresach
w schodnich bez odszkodow ania na rzecz m ałorolnych, służby folw arcznej
i osadników . N iew ykonyw anie jej zastrzeżono w rozm ow ach z „P iastem ”
podczas p e rtra k ta c ji o utw orzenie większości sejm ow ej w 1923 r.
Praw dziw ą burzę w yw ołało podpisanie w niosku „ P iasta” przez S tani­
sław a G łąbińskiego, prezesa k lu b u ZLN i kilku posłów narodow odem okratycznych, m. in. A. Zw ierzyńskiego i S. C zetw ertyńskiego. Pod naciskiem
ziem ian, którzy zaatakow ali Zw ierzyńskiego w W ilnie, a C zetw ertyńskiego
w W arszaw ie, gdzie doszło n aw et do zajścia honorow ego w K lubie M yśliw ­
skim , zam ieścili oni ośw iadczenia w „Słow ie” i „K urierze W arszaw skim ”.
C zetw ertyń$ki pisał m. in.: „ J a zaś pragnę oświadczyć, że z w nioskiem
nie tylko nie solidaryzuję, ale uw ażam go za szkodzący interesom polskim
i pow adze p ań stw a”. Zażądali oni w ycofania sw ych podpisów pod w nios­
kiem , co też nastąpiło.
Po ty ch p erypetiach „D ziennik P oznański” z niepokojem p y tał: „Czy
w spraw ach donioślejszego znaczenia, dotyczących zagadnień ogólnopaństw ow ych i narodow ych, klub ZLN je st w stanie, przy obecnym sw ym
kierow nictw ie i obecnej organizacji, postępow ać i decydow ać zawsze z n a­
leżytym przygotow aniem , rozw agą i poczuciem odpow iedzialności za swe
czyny polityczne” 32. Podpisanie w niosku doprow adziło do napięć w sam ym
klubie ZLN, czego w yrazem było w ystąpienie z k lu b u K. Fudakow skiego.
Zam knęło też u sta działaczom ZLN na zebraniu w ybierającym prezesa
Zw iązku Ziem ian. Jed y n ie „C zas” stw ierdzał z satysfakcją, po w ycofaniu
podpisów posłów ZLN, że epizod te n stanow i pogrzeb p a k tu lanckorońskiego 3S.
W spraw ie kroków, jak ie należy podjąć n a kresach wschodnich, „Sło­
w o” i „D ziennik P oznański” zajm ow ały diam etralnie odm ienne stanow iska.
„Słow o” w ystępow ało za popraw ą adm inistracji państw ow ej, postulując,
by składała się ona z ludności m iejscow ej jako znającej w arunki, żądało
autonom ii dla ki'esów. W konk retn y ch w arunkach doprow adziłoby to do
obsadzenia a p a ra tu adm inistracyjnego przez ziem ian lub inteligencję z n i­
mi zw iązaną. M ackiewicz radził szukać oparcia n a m iejscu w śród elem en­
tów, „które by bały się bolszew ików ”. Stąd jego poparcie dla autokefalicz­
nej cerkw i praw osław nej, k tó rą uznał za „czynnik antybolszew icki na zie­
m iach w schodnich-’ 34. Był przeciw nikiem w szelkich form kolonizacji k re ­
sów pizez elem ent napływ ow y, natom iast zw olennikiem asym ilacji p ań ­
stw ow ej ludności białoruskiej.
32 Niepokojące objawy, „Dziennik Poznański”, 1 II 1925.
33 J. Z d a n o w s k i , Dziennik, 16 II 1925, PAN Kr, 7862 masz.; Małe trzęsienie
ziemi na terenie sejmowym, „Czas”, 31 I 1925.
34 Ca t , Błędne drogi, „Słowo”, 20 XI 1924; C a t, Anathema w cerkwiach j^ ileńskich, tamże, 5 VI 1925.
196
Zadanie powyższe staw iały sobie dw ie organizacje. U tw orzona n a po­
czątku 1925 r. Rada O piekuńcza K rćsów , do k tó re j w ładz w chodzili m. in.
H ipolit Giecewicz, A leksander M eysztowicz i S tanisław W ańkowicz, reali­
zować je m iała w drodze porozum iew ania się z rządem w spraw ie potrzeb
ludności kresow ej, rozw oju gospodarczego kresów oraz szerzenia ośw iaty
i k u ltu ry polskiej. Sw ą pom oc Radzie przyrzekły niek tó re w ileńskie banki
i przedsiębiorstw a handlow e, d eklarując składki m iesięczne. D rugą organi­
zacją była R ada O rganizacji Społecznych i G ospodarczych Ziem W schod­
nich, k tórej zadaniem m iała być „rozbudow a organizacji obejm ujących
w szystkie w arstw y bez różnicy w yznania i narodow ości”. Do jej w ładz
weszli m. in. bp Łoziński, E. Sapieha, J. Osmołowski, A. Lednicki. M ichał
O biezierski b ył w e w ładzach obu o rg a n iz a c ji35.
Z pozycji p a rty k u larn y c h interesów w ielkopolskich trak to w ał ziem ie
w schodnie „D ziennik P oznański”. N a jego łaińach uznaw ano za pożytecz­
ną akcję osadnictw a na kresach przy zastrzeżeniu, że pow inny ją prow a­
dzić organizacje gospodarcze, i zawodowe, poczynając od parcelacji dóbr
państw ow ych i dobrow olnie oferow anych. W dalszej kolejności przew idy­
w ano w yw łaszczenie za pełnym odszkodow aniem . N ie ukryw ano, że p ro ­
je k t o p a rty je st częściowo n a niem ieckich planach kolonizacji L itw y i K u r­
landii. K olonizacja ta m iała stw orzyć now e ry n k i zb y tu dla polskiego h a n ­
dlu i przem ysłu, a dla w iększej w łasności rolnej m ożność sprzedaży zboża
oraz selekcyjnego m ateriału hodow lanego, dla m ałorolnych możliwość
uzyskania z ie m i36. P ro je k t zakładał w ięc korzyści dla rolnictw a w ielko­
polskiego i odsuw ał od ty ch ziem niebezpieczeństw o refo rm y rolnej. W spól­
nym dla „Słow a” i „D ziennika Poznańskiego” było „zapom nienie” p rag ­
nienia ziem i w śród ludności m iejscow ej.
O dm ienne też stanow isko zajęły oba pism a w spraw ie jedynego posu­
nięcia rządu, m ającego n a celu zaspokojenie postulatów ludności niepol­
skiej kresów . Po w ielu dyskusjach kom isja, k tó rą kierow ał T hugutt, a w któ­
rej pracy czynny udział w ziął S tanisław G rabski, przygotow ała ustaw y
o języ k u państw ow ym , języku urzędow ym w ładz państw ow ych i sam orzą­
dów oraz o języku urzędow ym sądów, urzędów proku rato rsk ich i n o taria­
tu. U zupełnienie ich stanow iła ustaw a o organizacji szkolnictw a n a k re­
sach. U staw y p rzy ję te przez sejm praktycznie niew iele dały m iejscow ej
ludności, prócz tego, że m ogła teraz dom agać się realizacji przepisów p raw ­
nych 37.
35 [Rada Opiekuńcza Kresowa], „Słowo”,' 19 II 1926; Dwie organizacje, „Czas”, 24,
25 II 1926. W 1925 r. W. Studnicki zorganizował spotkanie Witosa z E. Sapiehą i in­
nymi ziemianami kresowymi celem omówienia sprawy kolonizacji ziem wschodnich.
Autor nie podaje stanowiska ziemian, lecz Witos podkreślał znaczenie kolonizacji dla
polskiego stanu posiadania. W. S t u d n i c k i , Ludzie, idee, czyny, Warszawa b.d.,
s. 149.
36 K-, Kolonizacja kresów wschodnich, „Dziennik Poznański”, 8 IV 1924.
37 Nieszczery był przy tym Grabski, jak d przy umowie z Żydami: „liczył też, że
197
A. Brzeg na łam ach „D ziennika Poznańskiego” uznał te ustaw y za pod­
staw ę do ostatecznego unorm ow ania stosunków na kresach, natom iast Mac­
kiew icz w „Słow ie” za „tw orzenie irre d en ty białoruskiej w łasnym i ręk a­
m i”. Ocena M ackiew icza w y n ikała z założenia, że chłop białoruski m a
świadom ość narodow ą negatyw ną, tzn. w ie on, że nie jest Polakiem lub
R osjaninem . Z upełnie inne stanow isko zajął „D zw onnik” — pism o w yda­
w ane przez M ackiewicza dla chłopów. Z astrzegając się, że czas pokaże, ja ­
ka jest w artość ty ch ustaw , pisano: „W każdym jed n ak razie trzeb a zgo­
dzić się z tym , że w zięła u nas w Polsce ta m yśl, że b ra t nasz B iałorusin,
nasz sąsiad o m iedzę, a m oże sw at lub kum , to nie jest jakiś człow iek gor­
szego g a tu n k u ... Jeżeli nie um ie po polsku, to niech m ówi p o p r o s t e ­
m u , a m y go jed n ak zrozum iem y, jeżeli chce sw oje dziecko po białorusku
uczyć — dam y m u szkołę białoruską ... Ale oprócz u staw dajm y m u serce
swoje, pokochajm y go tak, aby czuł się zaw sze u siebie w dom u, czy to
służbę w ojskow ą odbyw ając gdzieś w dalekim Poznaniu, czy też za p łu­
giem idąc gdzieś n a swoim zagonie” 38. Te piękne słow a płynęły w ięc nie
z przekonania, ale z założeń politycznych pism a, o którym będzie jeszcze
mowa.
N ie m ogąc w prow adzić w życie uchw alonych reform kresow ych, u stą ­
pił z rząd u w czerw cu 1925 r. T h u g u tt. P ra sa m iała kolejn y raz okazję do
w yrażenia swej opinii o rządzie Grabskiego. „D ziennik P oznański” zaczy­
nał dostrzegać w nim coraz w ięcej wad. P rzyczyniła się do tego pogarsza­
jąca się sy tu acja gospodarcza. Od początku ostro atakow ało G rabskiego
„Słow o” . M ackiewicz jeszcze w styczniu uznał, że „dalsza działalność tego
zasłużonego polityka sta je się dla Polski katastrofą. Fiskalizm p ań stw a sta­
je się potężnym ham ulcem życia ekonom icznego narodu, a czasam i siłą
Wprost niszczycielską” 39. T ak długie istnienie rządu pozaparlam entarnego,
którem u by ła przeciw na większość sejm u, doprow adziło na łam ach obu
pism do ataków na parlam entaryzm .
O statecznie G rabski przeciw staw ił sobie całą p rasę konserw atyw ną
łącznie z „Czasem ” i całe ziem iaństw o p rojektem reform y rolnej, który
Wszedł pod obrady sejm u w 1925 r. N ierozw iązanie spraw y refo rm y ro l­
nej ciążyło nad życiem politycznym . S tronnictw a ludow e pod naciskiem
ttias coraz to staw iały ją n a porządku dziennym . Inflacja i konieczność n a­
praw y sk arb u n a pew ien czas odsunęły te zagadnienia n a bok, aby zaktualirozmaitymi sztuczkami będzie można mniejszościom utrudniać korzystanie z ustaw”,
^ a t a j, Pamiętniki, 1 VII 1924, s. 279.
38 Dr B., Ustawy dla mniejszości kresowych, „Dziennik Poznański”, 4 VII 1924;
C a t, Wspaniale lekceważenie, „Słowo”, 9 IV 1924. Wiele lat później powtórzył, że
»Białorusini do ostatniej chwili byli tylko materiałem etnograficznym i niczym wię­
cej”. Historia Polski, s. 137; Cz., Język białoruski, „Dzwonnik”, 10 VIII 1924.
39 K. J [a w o r s k i ] , Niebezpieczne wątpliwości, „Dziennik' Poznański”, 10 VI
1925; Cat , Konieczności parlamentarne, „Słowo”, 8 I 1925. Zarzuty pod adresem
Polityki gospodarczej rządu ujął w serii 7 art. S. W a ń k o w i c z , Polska gospodar­
ka., tamże, 15—23 I 1925.
198
zować natychm iast, gdy sy tu acja w alutow a w ydaw ała się ustabilizow ana.
S praw a reform y w róciła w okresie, kiedy w śród ziem ian panow ało prze­
konanie, że większość z nich stoi w przededniu b a n k ru ctw a 40. O przyczy­
nach ty ch nastrojów była już m ow a przy om aw ianiu reform skarbow ych.
Ziem ianie teoretycznie nie negow ali potrzeby refo rm y rolnej. Szczegól­
nie odnosiło się to do ziem ian z W ielkopolski i Pom orza, gdzie było n a j­
w ięcej m ajątków uprzem ysłow ionych i dlatego czuli się najm niej zagro­
żeni. Je d n a k w ich założeniu m iała to być refo rm a polegająca na likw idacji
serw itu tó w oraz kom asacji, na p ry w a tn e j p arcelacji za p ełn y m odszkodo­
w aniem i ak cji osadniczej na kresach w schodnich i zachodnich. S taw iali
n a tw orzenie gospodarstw chłopskich wielkości 10— 15 ha. Pod koniec
1924 r. T. Szułdrzyński w trak cie odczytu w T ow arzystw ie Praw niczo-E konom icznym , pow ołując się na poglądy własrle i większości ziem ian W iel­
kopolski, proponow ał w ykluczyć z parcelacji służbę folw arczną 41. P ostu­
lat te n stanow ił zaskoczenie, poniew aż dotychczas' pow ażnym argum en­
tem ze strony ziem ian przeciw ko reform ie był los służby folw arcznej po
parcelacji. Nie zastanaw iał się także' Szułdrzyński, co będzie z tym i, dla
których ziem i nie starczy.
Widząc, że reform y całkow icie nie da się uniknąć, ziem ianie z jednej
stro n y ponow ili o fertę z 1919 r. corocznego dobrow olnego k o n ty n g en tu
ziem i do p a rc e la c ji42. O żyw ioną akcję n a teren ie W arszaw y rozw inęli
w tej spraw ie posłow ie ChNSR. Jeszcze w e w rześniu 1924 r. przeprow a­
dzili oni na te n tem a t kilka ko n feren cji z przedstaw icielam i rządu. P ro ­
w adzili także rozm ow y z przedstaw icielam i ZLN w celu w ypracow ania
wspólnego stanow iska. Z in icjatyw y ChNSR doszło do ustalen ia w spólnej
p latform y przez ziem ian znajdujących się w różnych p artiach 43. Z drugiej
stro n y rozpoczęli kam panię prasow ą przeciw ko reform ie. „Czas” zam ieścił
serię arty k u łó w pisanych przez działaczy ziem iańskich i gospodarczych,
w k tórych w ystępow ano przeciw ko „akcji zagrażającej istotnym interesom
państw a i n a ro d u ”. „Słow o” kładło nacisk przede w szystkim n a zagadnie­
nie skutków reform y dla kresów w schodnich i m iast, dowodząc, że p rojekt
40 J. G o ś c i c ki , Kryzys w rolnictwie, „Dziennik Poznański”, 6, 8 I 1925. Jeszcze
po latach wspominano rządy Grabskiego jako najgorsze dla ziemian. J. W ł o d e k ,
Trochę przeszłości widzianej oczami rolnika, zbiory pryw., masz., s. 177, 445.
41 Centralne Towarzystwo Gospodarcze a parcelacja, „Dziennik Poznański”, 9 II
1924; Reforma rolna bez uwłaszczenia, tamże. 3 XII 1924.
42 W dyskusji nad referatem Szułdrzyńskiego A. Żółtowski mówił, że każdy woli
dobrowolnie odstąpić 5—30% ziemi, jak przewidywał projekt CTG, niż żyć pod groza
wywłaszczenia. „Dlfe ratowania własnych warsztatów — pisał A. Jundziłł, prezes
Związku Ziemian Kresowych — ziemianie muszą poświęcić część swej własności"A. J u n d z i ł ł , Ziemia jest do sprzedania, „Słowo”, 3 II 1925. A. Dworski, prezes
Związku Ziemian Małopolski Zachodniej, oświadczył Witosowi, że ziemianie goto'"'1
są ofiarować coroczny kontyngent ziemi do parcelacji. R a t a j , Pamiętniki, 15 ^
1925, s. 219.
43 Znamienny zwrot, „Dzień Polski”, 26 III 1925.
199
rządow y „zagraża interesom państw ow ym , a także interesom ludności m iej­
skiej” . S troński w skazyw ał n a sk u tk i niepew ności sta n u posiadania w śród
ziem ian i inne sk u tk i gospodarcze. W reszcie B. Zaw isza uznał, że „obecny
p ro jek t refo rm y rolnej jest zaczerpnięty ze w zorów bolszewickich, je st on
dziełem zniszczenia, obcym zachodniej cyw ilizacji, do której Polska nale­
ży” 44. Podobnej arg um entacji użyła w swoim ośw iadczeniu R ada N aczelna
O rganizacji Ziem iańskich. N ie akcentow ała ona interesów p a rty k u larn y c h
ziem ian, w ysuw ając arg u m en ty interesów ogólnych państw a. P rzepow ia­
dała zm niejszenie produkcji rolnej, zagrażające aprow izacji m iast i arm ii,
konieczność im p o rtu środków spożyw czych i pogorszenie bilansu handlo­
wego, p roletaryzację i zubożenie w si przez pozbaw ienie pracy robotników
rolnych. K am pania prasow a, ja k i ośw iadczenie RNOZ m iały n a celu prze­
konanie ChD i N PR o szkodliwości reform y rolnej dla m iast. W początko­
wym okresie rów nież P P S krytycznie była ustosunkow ana do reform y ze
Względu n a zbyt m ałe uw zględnienie interesów m iast i robotników rolnych.
N ajbardziej konsekw entnie zw alczał ustaw ę w sejm ie klub ChN. W no­
sił w iele popraw ek do projektu, zm ierzających do zw iększenia m aksim um
posiadania n a kresach, a przede w szystkim skierow anych przeciw ko a rty ­
kułom przew idującym zapłatę za ziem ię poniżej w artości rynkow ej i zaka­
zującym odw oływ ania się do sądów w spraw ie szacunku m ajątków , lecz
losy debaty sejm ow ej były przesądzone, kiedy w połowie m aja nastąpiło
Uzgodnienie stanow isk m iędzy „P iastem ”, ZLN i PPS. N ie zdobyw szy dla
swoich popraw ek n aw et ZLN, w trak cie drugiego czytania ustaw y klub
ChN pod pretek stem gw ałcenia k o n sty tu cji opuścił salę obrad i nie b rał
Udziału w głosow aniach 14 i 15 m aja 1925 r. Podczas trzeciego czytania
t^ubanowicz w im ieniu k lu b u ChN postaw ił w niosek o w otum nieufności
<ila m arszałka sejm u R ataja. Za w nioskiem głosow ali tylko posłow ie K lubu
ChN i kilku posłów z ZLN.
P rasa k onserw atyw na przepełniona była a rty k u łam i pośw ięconym i k ry ­
tyce uchw alonej 20 lipca reform y. N ajbardziej ak ty w n y b y ł w arszaw ski
°t'gan ChNSR „D zień Polski”, n a którego łam ach spotkali się działacze
Ziemiańscy z różnych p a rtii konserw atyw nych. Pow tarzano i rozw ijano
Wysuwane już w ielokrotnie argum enty, k tó re w pierw szym a rty k u le
»Dzień Polski” u ją ł następująco: „Bo nigdy nie będzie za dużo pow tarzać,
że u staw a jest niekonsty tucyjna, że podyktow ały ją względy w y b itn ie ta k ­
tyczne, a nie tro sk a o rozw ój gospodarczy państw a, że w płynie zabójczo na
44 Wobec wywłaszczenia, „Czas”, 14 III 1925. Do 1 maja zamieszczono jeszcze 6
^tykułów poświęconych krytyce projektu ustawy. M., Polityka protestu. Reforma
T°*na a ziemie wschodnie i interesy miast, „Słowo”, 20 II 1925; S. W a ń k o w i c z ,
Piasta! Wam grozi ogłodzenie, tamże, 28 II 1925; S. S t r o ń s k i , O pewność pracy,
’’Warszawianka”, 17 II 1925; B. Z a w i s z a , Wiatr od wschodu, „Wieś Polska”, 28 VI
*925. s. Stroński podczas dyskusji sejmowej mówił, że „wprowadzenie pierwiastka
Wywłaszczenia i przymusu buduje mur pomiędzy nami a światem zachodnim i zalinas do świata wschodnioeuropejskiego”. S'. S t r o ń s k i , Pierwsze łat dziesięć,
Wów 1928, s. 409.
200
produkcję i osłabi odporność gospodarczą i siłę obronną p ań stw a i że jej
zastosow anie w w ojew ództw ach w schodnich zniszczy istniejący tam jeszcze
polski sta n posiadania, nie tw orząc innych w artości, n a k tó ry ch m ogłaby
się oprzeć państw ow ość polska” 4S. P rzypom inano rolę ziem iaństw a w ży­
ciu k u ltu ra ln y m i politycznym państw a, jego zasługi w w alce o u trzy m a­
nie polskości i niepodległości. O zw olennikach refo rm y w rozdrażnieniu
pisano, że są to „karierow icze łapczyw i n a grosz, różnorodne m ęty społecz­
ne, ludzie bez patrio ty zm u i poczucia odpow iedzialności za swe czyny, po­
p iera ją w ew nątrz k ra ju akcję pseudoludow ą, u b ran ą w płaszczyk dem o­
kracji, pod pozorem n adania w łościanom ziemi, p rag n ą za w szelką cenę
w prow adzić w Polsce bolszew izm i w pływ y obce”, ludzie, k tórzy dążą do
zniszczenia ziem ian jako „zbyt silnej zapory dla an arch ii” 48.
Odnosiły się te słow a także do ZLN, k tó ry głosow ał za reform ą. Stano­
w isko k lu b u ZLN spotkało się z ostrą k ry ty k ą p rasy konserw atyw nej, łącz­
nie z „W arszaw ianką” Strońskiego. Zarzucano ZLN zdradę, że w ciągu
kilku tygodni zm ienił stanow isko w obec ustaw y. Z nów w ypom inano jego
posłom, że dostali się do sejm u za pieniądze ziem ian. „D zień Polski” n a­
w oływ ał do określenia stanow iska ziem iaństw a „zarów no do tych ziem ian,
którzy za ustaw ą o parcelacji i osadnictw ie głosowali, ja k i tych, którzy
nie głosując, pozostają n ad al w stronnictw ie ich w ydziedziczającym ”, i do­
m agał się, „by zdobyć się n a w ypow iedzenie w alki tym , co nas n a śm ierć
skazali lub z nim i przy jed n y m siedzą stole” . Podobne stanow isko zajął
M ackiewicz 47.
Zw iązek Ludow o-N arodow y próbow ał bronić się przed tym i zarzutam i„G azeta W arszaw ska” sta ra ła się w ykazać, że dzięki staraniom ZLN refo r­
m a jest lepsza niż poprzednia. Podnosiła, że ZLN czuje się odpow iedzialny
za losy całego narodu, a nie ja k ChNSR jednej w arstw y. R eform a rolna po­
trzeb n a jest, aby chłopi poczuli się odpow iedzialni za Polskę i dlatego zie­
m ianie m uszą u tracić pew ne dotychczasow e pozycje. W reszcie, że gdyby
nie przeszła ta ustaw a, przyjść m usiałaby bardziej radykalna. Ziem ianie
m uszą liczyć się z faktem , że nie stanow ią w ielkiej siły politycznej, będą­
cej w stanie działać bez oparcia się n a innych w arstw ach. N ie bez racji re­
plikow ał „D ziennik P oznański”, że troska ZLN o w łościaństw o zam asko­
w ać m a jego dążenie do ponow nego u konstytuow ania „rząd u narodow ego
z 1923 r . 48. W zajem ne stosunki m iędzy ChNSR a ZLN uległy w 1925 r45 Po uchwaleniu reformy rolnej, „Dzień Polski”, 21 VII 1925.
46 J. C h r z a n o w s k i , W otwarte karty, tamże, 17 VII 1925.
47 J. C i e c h o m s k i , W ywłaszczeni i wywlaszczyciele, tamże, 1 VIII 1925. „Sta0
ziemiański delegował do tego związku swoich przedstawicieli. Co ci ludzie dziś tar11
robią w tym kluhie, który zrezygnował nie tylko z ponadklasowego, ale po prostu
z państwowego stanowiska”, C a t, Prosimy o argumenty, „Słowo”, 5 VIII 1925.
48 Interes narodowy a interes stanowy, „Gazeta Warszawska”, 16 VII 1925: P°
uchwaleniu reformy rolnej, tamże, 21 VII 1925; Jeszcze o reformie rolnej, tamże, 2
VII 1925; X., Wzniosłe hasła i ich niskie kulisy, „Dziennik Poznański”, 31 VII 1925-
201
znacznem u pogorszeniu. W iązało się to nie tylko ze spraw ą reform y, ale
i ze zm ieniającym się układem sił na praw icy.
ChNSR prow adziło w alkę ideologiczną z lewicą, przede w szystkim na
łam ach prasy, ale w ykorzystyw ało rów nież w iece i zebrania. Socjalizm
i w alkę klasow ą przedstaw iano jako w ytw ór Żydów, którzy w w alce o pa­
now anie nad św iatem postanow ili w ykorzystać jako pow olne narzędzie
p ro letariat. Socjalizm , w przedstaw ieniu publicystów ChNSR, m iał w ystę­
pow ać przeciw ko Bogu, ojczyźnie i rodzinie oraz p raw u własności. Po ta ­
kim k a ry k a tu ra ln y m przedstaw ieniu socjalizm u w szystkich przeciw ników
dyskw alifikow ano jako zw olenników k tó rejś z odm ian socjalizm u. Przeciw
kom unistom dom agano się u staw w yjątkow ych. Ż ądania takie nie były
czymś w yjątkow ym . Przepełniona była nim i rów nież p rasa narodow odem okratyczna.
„G azeta Pow szechna” głosiła, że zasada, p ry w atn ej w łasności leży w n a­
tu rz e ludzkiej. Równość ludzi jest czczym frazesem . Indyw idualność jest
zaprzeczeniem równości, a gdyby rów ność istniała, życie byłoby m onoton­
ne. I w reszcie a rg u m en t: „S tw órca w iedział najlepiej, ja k ten św iat i życie
n a nim urządzić, i tylko błazny m ogą próbow ać to w ielkie dzieło popra­
wić 49.
W ielką w agę ChNSR przyw iązyw ało do działalności sw ych posłów.
P ra sa stale inform ow ała czytelników o ich osiągnięciach. Zgodnie z zało­
żeniam i zw racano przede w szystkim uw agę na spraw y polityki gospodar­
czej i finansow ej. Pisano przy tym o działalności posłów ChNSR, a n ie ca­
łego k lubu ChN. Św iadczyło to raczej o jego sztuczności i poczuciu odręb­
ności obu grup.
Bardzo m ało pisano n atom iast o działalności w ładz naczelnych stro n ­
nictw a. W ięcej m iejsca poświęcono pracy poszczególnych organizacji w o­
jew ódzkich i terenow ych. N ajm niej pisano o sam ej W ielkopolsce, więcej
o Pom orzu, najw ięcej m iejsca pośw ięcając zaborow i rosyjskiem u, ale czy­
niła to p rasa w arszaw ska w ydaw ana przez ChNSR.
N a teren ie W ielkopolski m iędzy ChN SR a ZLN toczyła się w alka
o w pływ y n a organizacje rolnicze. P róba doprow adzenia do zjednoczenia
dw óch organizacji Zw iązku K ółek Rolniczych i Z w iązku Producentów Rol­
nych zakończyła się niepow odzeniem . Zw iązek P roducentów R olnych
stracił wówczas znaczną liczbę członków. Liczba ta spadła z k ilk u n a stu do
kilku tysięcy. W tym sam ym czasie ZKR liczył około 20 000 członków.
W ZPR większość m iało ChNSR, w ZKR w iększe w pływ y ZLN, którego
członkiem był p a tro n ZK R — K. B row nsdorf. Z resztą działacze ChN SR
nie naciskali specjalnie w k ieru n k u zjednoczenia, obaw iając się nastrojów
antyziem iańskich w śród chłopów i ew entualnej secesji. ZPR uw ażany był
przez chłopów za organizację w ielkiej w łasności ziem skiej, stąd ich obaw y
przed połączeniem i w zrostem w pływ ów politycznych ziem ian. ChNSR
48 Czy równość jest możliwa, „Dziennik Poznański”, 20 V 1925.
202
podkreślało zawsze udział chłopów w sw oich szeregach. W 1925 r. podjęło
próby rozszerzenia sw ych w pływ ów poza wieś.
Na Pom orzu w pierw szych m iesiącach 1924 r. zostały zorganizow ane
w ładze w ojew ódzkie i pow iatow e ChNSR. Prezesem w ojew ódzkim został
senator L. Janta-P ołczyński. J a k su g eru ją spraw ozdania, tem atem najczęś­
ciej om aw ianym na zebraniach organizacji była spraw a reform y rolnej.
Spraw ozdania prasow e sugerow ały, że to chłopi w y stęp u ją przeciw ko
przejm ow aniu ziem i bez w ykupu, „bo nigdzie ziem i i in w entarza nie dają
d arm o”, a n a Pom orzu z» tym , by ziem ię parcelow ać jedynie dla osadni­
ków z W ielkopolski, bo oni „um ieją się na ziem i gospodarzyć” . Spraw oz­
dania rysow ały idylliczny obraz stosunku chłopow do ziem ian, których
m ieli uw ażać za sw ych m ądrzejszych braci. W ięcej, gdy przew odniczący
jednego z zebrań chciał je zam knąć, „z sali odezw ały się głosy włościan,
którzy życzyli sobie, aby im p. radca jeszcze coś pouczającego powiedział.
Tak to chłopi nasi kochają i uw ielbiają tego dzielnego ziem ianina, bo w ie­
dzą, że on każdem u praw dę w oczy powie, w potrzebie p o ratuje, a służąc
dobrym przykładem , część swej ojcow izny m iędzy sąsiednich chłopów roz­
parcelow ał” 50. Na innym zebraniu chłopi — jak podaw ano — podjęli
uchw ałę, w której „p otępiają lew icow ą robotę ty ch jednostek, które chcą
skłócić m ałorolnego z ziem ianinem ” . Z in icjaty w y L. Janty-P ołczyńskiego
na ty m sam ym zebraniu p rzy ję ta została rezolucja, k tó ra w skazuje jedno­
znacznie, w jakim k ieru n k u chciało skierow ać stronnictw o chłopów. B rzm ia­
ła ona: „Z ebrani członkow ie ChNSR ap elu ją do K lubu Chrzęści jańsko-N arodowego, by w ięcej ja k dotąd działał pod w zględem gospodarczym i eko­
nom icznym . W ielka polityka m niej nas interesuje, a w ięcej spraw y gospo­
d arcze” . W n astęp n y m punkcie apeluje się o to sam o do w ładz stro n n i­
ctw a S1. Ja k ą w agę przyw iązyw ano do prób kierow ania uw agi chłopów n a
sp raw y gospodarcze, by nie zainteresow ali się problęm am i polityki, św iad­
czy fakt, że apel do k lu b u ChN był jedynym zdaniem , k tó re autorzy sp ra­
w ozdania uznali za konieczne w yróżnić tłustym drukiem .
D la wielkopolskiego ChN SR ko n k u ren tem w w alce o zdobycie w pły­
w ów n a chłopa był „P iast”, k tó ry z dw óch powodów m iał ułatw ioną sy­
tu ację w porów naniu z poprzednim i latam i. Po pierwsze, tolerow ała go
narodow a dem okracja. Po drugie, w 1925 r. otrzym ał potężny oręż prze­
ciw ko ChNSR w postaci stanow iska tegoż ostatniego w spraw ie reform y
rolnej. W zw iązku z refo rm ą rolną PSL „P iast” rozpoczęło kam panię p ra ­
sow ą w swoim organie w ielkopolskim „W łościaninie”. A kcję tę zignoro­
w ał „D ziennik P oznański” . N atom iast do polem iki w łączyła się żywo „G a­
zeta Pow szechna” . O bw iniała ona „ P iasta” o forsow anie reform y rolnej,
uchw alonej „z klasow ej nienaw iści i zaw iści” , o dem agogię. Leon Żółtowski
50 Z działalności Chrześcijańsko-Narodowego Stronnictwa Rolniczego, „Gazeta
Powszechna”, 21 III 1924.
51 Z Chrześcijańsko-Narodowego Stronnictwa Rolniczego, „Dziennik Poznański”22 II 1924.
203
opublikow ał list o tw arty do W. W itosa. O bw inił on W itosa'o szalbierstw o,
podniesienie spraw y refo rm y rolnej, aby znów podniecić uspokajającą się
w ie ś 52. N ajw iększe nasilenie polem iki prasow ej z „P iastem ” n o tu je się
w okresie początkow ym dyskusji nad refo rm ą rolną, w m aju i czerwcu.
Jeszcze w okresie, kiedy obow iązyw ał p a k t lanckoroński, uległy zepsu­
ciu stosunki m iędzy ChNSR a ZLN. W 1924 r. ChNSR czuło się n a ty le sil­
ne, że pragnęło doprow adzić do podziału w pływ ów z ZLN. Sądziło, że ZLN
swe sukcesy podczas ostatnich w yborów sejm ow ych zawdzięcza w ystępo­
w aniu jako orędow nik interesów ziem iaristw a i w ielkiego przem ysłu. „T ym ­
czasem stanow isko narodow ej dem okracji w spraw ie refo rm y agrarnej
Wręcz w rogie ziem iaństw u zniew oliło je do rozw inięcia w łasnej organizacji
W obronie interesów ro ln ictw a w Polsce” — pisał o ChN SR K. K ierski. —
T ak w ięc narodow ej dem okracji pozostaje jako jed y n e pow ażne oparcie
Wielki przem ysł i jeżeli pójdzie z duchem czasu, to obejm ie jego in teresy
klasow e podobnie ja k w N iem czech narodow i liberali” . T ym sam ym czoło­
w y publicysta „D ziennika Poznańskiego” przyznaw ał, że ziem iaństw o
utw orzyło ChN SR dla obrony w łasnych interesów . Co w ięcej, w ty m sa­
m ym a rty k u le stw ierdzał on, że stronnictw a polityczne w inny m ieć obli­
cze k la so w e 33. Tym czasem ChN SR broniło się zarów no przed zarzutem
klasowości, jak i konserw atyzm u. S tarało się w ytw orzyć o sobie opinię jako
o stronnictw ie ponadklasow ym , rep rezen tu jący m in te resy całej wsi. W ola­
ło już raczej, by określano je jako zawodowe, gdyż n a czoło program u w y­
suw ało p o stu laty gospodarcze rolnictw a.
W k w ietn iu 1924 r. akcję przeciw ko ChNSR podjęła prasa narodow odem okratyczna. U kazały się a rty k u ły w „K urierze P oznańskim ” i „Słowie
Pom orskim ” oraz w „Gazecie W arszaw skiej”. W ybitni publicyści endeccy
zabrali głos rów nież na łam ach „ K u riera W arszaw skiego” . W szyscy zarzu­
cali ChNSR rozbijanie jedności praw icy przez tw orzenie partii, m ającej za
zadanie obronę p a rty k u larn y c h interesów ziem iaństw a. „O becnie n a p ra ­
w icy m a pow stać stronnictw o — pisał R abski — k tó re zam iast in teresu n a ­
rodu, państw a, pow szechności w ysuw a n a fro n t swego program u in teres
‘•■klasy-«, i to ziem iańskiej, i to w tej chw ili w łaśnie, gdy n aw et p a rtia w łoś­
ciańska W itosa zryw a z zasadą ciasnej klasow ości i zaczyna rozum ieć po­
trzebę rozszerzenia sw ych w idnokręgów , nobilitow ania sw ej ideologii pro­
m ieniam i szerszego obyw atelstw a, w yjścia z klasow ego podw órka n a sze­
roki gościniec m yśli państw ow ej” 54.
5! List L, Żółtowskiego do W. Witosa. „Gazeta Powszechna”, 19 VI 1925; M. C h ł a ­
p o w s k i , Witosowe orędzie, tamże, 23 VI 1925. O poziomie ataków na PSL „Piast”
świadczy art.: Partia brudu i niechlujstwa, tamże, 15 X 1925.
53 K. K., O układ stronnictw, „Dziennik Poznański”, 22 III 1924.
54 Organ kielecki ZLN pisał: „Stronnictwo Rolnicze kierowane przez hrabiów
Żółtowskich, Szułdrzyńskich, Chłapowskich i innych nie wywalczy lepszych warunkórw dla rolnictwa, bo chłopi tym panom nie ufają i za nimi nie pójdą. Toć obrona rol­
nictwa, jak głoszą — to obrona tysięcy ich hrabiowskich morgów, a stronnictwo rol­
nicze, które zakładaja — to ich własne stronnictwo, w którym chłopi mają być tylko
r
204
Działacze ChNSR tłum aczyli sw oje postępow anie zdradą interesów rol­
nictw a przez ZLN oraz nieposiadaniem przez nie program u polityki w e­
w n ętrznej przy jednoczesnym skupieniu uw agi n a polityce zagranicznej
i spraw ie m niejszości narodow ych 55. A dam Żółtow ski z Jagniew ic zarzu­
cał ZLN sprzeniew ierzenie się ideałom , dbanie w yłącznie o swój p a rty jn y
in teres 56. J. Stecki odpow iadając na zarzuty złam ania jedności narodow ej
przerzucił piłeczkę, oskarżając, że to w łaśnie ZLN sw oją polityką do tego
prow adzi. „Jedność narodow ą podkopują ci — pisał on — którzy, obnosząc
ją n a w argach, nie tw orzą jej w czynie: bo jedność ta w y ra sta ze zrozu­
m ienia w spólności celu, nie zaś tęp ien ia in sty n k tu sam ozachow awczego,
woli życia, dorobku pracy. Rolnictw o chce żyć; z polskim rolnictw em
dźw iga się i up ad a Polska, tężeje lub om dlew a siła jedności narodow ej” ®7.
ZLN uw ażał, że w ładzę m ożna zdobyć w sojuszu z W itosem, stąd próby
kokietow ania go zarów no w rozm ow ach, ja k i w prasie. W zw iązku z tym
ZLN m usiał pójść na pew ne u stęp stw a w spraw ie reform y rolnej, co m u­
siało odbyw ać się kosztem ziem iaństw a. Zdając sobie spraw ę z nieuchron­
ności zm ian w stru k tu rz e rolnej, wołał, by odbyły się przy jego udziale,
gdyż inaczej m ogłyby iść znacznie dalej, a w w alce o ich realizację „P iast”,
jeżeli nie znajdzie p a rtn e ra n a praw icy, m ógłby pójść n a porozum ienie
z „W yzw oleniem ” .
ChNSR z kolei, broniąc interesów ziem ian,' nie zgadzało się n a reform ę
rolną, k tó ra zakładała przym us i prow adziła do s tra t m aterialn y ch ziem ian
w skutek płacenia za ziem ię niepełnej ceny. Sądziło, że nie m a pilnej ko­
nieczności pójścia na ustępstw a w obec stro n n ictw chłopskich, że lepszą
drogą je st porozum ienie z bogatym chłopstw em , k tó re m a pieniądze na za­
ku p ziemi. Dalej przekonane było, że n a bazie w rodzonego konserw atyzm u
chłopów i przyw iązania do ziem i uda się stw orzyć w ielkie stronnictw o rol­
nicze, operując jedynie hasłam i gospodarczym i. T rzeba przyznać, że odno­
siło n a ty m polu, w om aw ianym okresie, pew ne sukcesy. W iększe sukcesy
marnymi pachołkami. Jest to praca rozmyślnych rozbijaczy obozu narodowego, zwyk­
łych warchołów”. W. S w i e ż y ń s k i , Do rolników Polski, „Ojczyzna”, cyt. według'B. Z a w i s z a , Szkodnictwo, „Dziennik Poznański”, 29 VII 1925.
55 W. W y d ż g a , Stronnictwo Rolnicze, „Dzień Polski”, 11 IV 1924; Żywotne
interesy wsi, tamże, 24 IV 1924; L. Żółtowski z okazji przemówienia Dmowskiego na
zjeździe ZLN pisał, że nie wiadomo, jaki jest jego program, „ b o sama idea n a r o d o w a
nie starcza”. W samodzielnym państwie może najwyżej stanowić tło p r o g r a m u .
0 jasne określenie, „Dziennik Poznański”, 27 X 1925.
56 „Związek Ludowo-Narodowy, głoszący wciąż szumnie, że stoi na s t a n o w i s k u
dobra państwa, zarzucił niestety niewygodną rolę pouczania ludu o jego s t a n o w is k u
1 możliwościach w państwie. Oparł swój rachunek nie na wykonaniu wielkiego za­
dania polityczno-wychowawczego, lecz na wygodnym parlamentarnym kompromisie,
mocą którego cała polityka polska została zepchnięta na poziom partyjnych potrzeb
i obliczeń najbardziej bezwzględnych, najbardziej samolubnych, najbardziej zdemo­
ralizowanych politycznych karierowiczów, jakich wychowały rządy a u s tr ia c k ie " A. F. Ż., Zmierzch stronnictwa, „Dzień Polski”, 30 VII 1925.
57 J. S t e c k i , Strachy na wróble, „Gazeta Powszechna”, 9 V 1924.
205
odniosło w śród ziem ian. Odciągnęło większość ziem ian od ZLN, szczególnie
w b. zaborze rosyjskim . R ozczarow ani polityką rolną ZLN, chętnie garnęli
się do stronnictw a, k tó re ich zdaniem broniło interesów ziem iaństw a i stw a­
rzało szansę zdobycia w pływ ów na wsi. Polem ika, o której była w yżej m o­
wa, spow odow ana została w łaśnie w alką o w pływ y n a ziem iaństw o K on­
gresów ki. F a k t te n odnotow ał M ackiewicz pisząc o m asow ym w stępow a­
niu do stro n n ictw a ziem ian, którzy „niegdyś w ciągali sw oich sąsiadów do
szeregów Zw iązku L udow o-N arodow ego” S8.
Celem obrony interesów ziem ian i propagandy haseł ChNSR stro n n i­
ctw o przystąpiło od początku 1924 r. do w ydaw ania w W arszaw ie w łasnego
pism a „D zień Polski”, k tóre cytow ano już w yżej. Jako w ydaw cy figuro­
w ali czołowi działacze ChNSR W ielkopolski i byli realiści, rów nież człon­
kowie tego stronnictw a. Finansow o głów ny ciężar w ydaw ania nowego pis­
m a ponosili ziem ianie w ielkopolscy. Z iem ianie K rólestw a byli im bardzo
wdzięczni za założenie dziennika konserw atyw nego w W arszawie, n a co
sam i nie m ogli się zdobyć od 1920 r. 59 Obok działaczy ChNSR czołowym
publicystą został J a n Lutosław ski, a u to r w ielu a rty k u łó w i książek po­
św ięconych obronie interesów ziem iaństw a, w ieloletni red a k to r w ielce za­
służonej dla rolnictw a i spraw y ziem iańskiej „G azety R olniczej” .
Początkow o „D zień Polski” nie angażow ał się jaw nie po stronie ChNSR.
W jed n y m z pierw szych num erów J. L utosław ski zam ieścił n a w e t artykuł,
w k tó ry m w yrażał w ątpliw ości, czy w zrost sił ChN SR nie w yw oła niepożą­
danego przesunięcia w układzie sił politycznych. W yglądało n a to, że pism o
czuje się niepew nie n a gruncie w arszaw skim i bada, jak daleko m oże po­
sunąć się w głoszeniu sw oich tez. D opiero n a początku lutego ukazał się
Ua jego łam ach pierw szy a rty k u ł o potrzebie p a rtii zachow aw czej, jeszcze
bez w ym ieniania nazw y ChNSR 60. Później pism o stale drukow ało a rty k u ły
podkrąślające pozytyw ne znaczenie tej p a rtii dla obrony interesów zierniaństw a.
Dążąc do rozszerzenia sw ych w pływ ów na ziem ie b. zaboru rosyjskiego
podjęło ChNSR próbę stw orzenia pism a dla chłopów. Poprzedziła ją akcja
zbierania pieniędzy n a te n cel w śród ziem ian tego zaboru. Z w racając się
o w sparcie pism a, założyciele pisali: „»W ieś Polska« jest przeznaczona dla
Uświadomienia w duchu S tronnictw a Rolniczego ogółu gospodarzy b. K on­
gresów ki i. dąży do realizacji naczelnego hasła stronnictw a, polegającego
Ua zszeregow aniu w p a rtii rolniczej w szystkich producentów rolnych, za­
równo większą, ja k i m niejszą własność, n a platform ie w spólnych in te re ­
sów zaw odow ych w ym agających uzyskiw ania przez rolników odpow ied­
nich w pływ ów w ogólnogospodarczym i politycznym życiu k ra ju ” 61.
58 Klub Chrześcijańsko-Narodowy, „Słowo”, 26 VII 1925.
59 S. W i e l o w i e y s k i , Pamiętnik, 14 II 1924, zbdory pryw., rkp, cz. II, z. 2.
60 Z. D o b i e c k i, Właściwa droga, „Dzień Polski”, 4 II 1924.
61 A. M o r s t i n , B. Z a w i s z a , Ku uwadze ziemian, tamże, 6 II 1925. W listach
Pisano: „Chodzi o wydawanie pisma dla ludu w dawnej Kongresówce, pisma, które by
1
206
11 stycznia 1925 r. ukazał się pierw szy n u m er „Wsi P olskiej”, pism a
tygodniow ego C hrześcijańskich Rolników, jak brzm iał podtytuł. R edakto­
rem został członek zarządu ChNSR, B ohdan Zawisza. W ydaw cą „W si Pol­
sk iej”, podobnie ja k „G azety Pow szechnej” i „G łosu Rolniczego”, była
Spółka W ydaw nicza Pow szechna.
Zgodnie z zapow iedzią starano się przekonać chłopów, że in teresy rol­
ników, niezależnie od ilości posiadanej przez nich ziemi, są w spólne i dla­
tego razem trzeb a walczyć w obronie interesów rolnictw a. W tym celu na­
leży dążyć do zdobycia w pływ ów politycznych, k tóre by odpow iadały li­
czebności rolników w państw ie. Jeżeli w W ielkopolsce w idziano głównego
w roga w „Piaście” , to „W ieś Polska” kładła znacznie m ocniejszy nacisk na
zw alczanie „W yzw olenia”. S tarano się przy ty m w ytw orzyć w rażenie spój­
ni m iędzy chłopam i a ziem ianam i. „W ieś Polska” nie atakow ała narodow ej
dem okracji, chociaż inne pism a zw iązane z ChNSR zajm ow ały wobec ZLN,
w tym okresie, stanow isko bardzo krytyczne. W idocznie chciano w ytw o­
rzyć w rażenie, że w rogow ie chłopów z n ajd u ją się w yłącznie na lewicy.
W byłym zaborze rosyjskim ChN SR zdobyw ało nadal w pływ y, przede
w szystkim w w ojew ództw ie łódzkim i n a K ujaw ach. Sukcesy organizacyj­
ne spow odow ały potrzebę w yłonienia w ładz ponadw ojew ódzkich. 18 m aja
1925 r. zebrała się w W arszaw ie R ada Dzielnicowa, k tó ra w y b rała K o m ite t
i Z arząd Dzielnicowy. Prezesem K om itetu został T. Szułdrzyński, w icepre­
zesem Z ygm unt Leszczyński, sek retarzem gen eraln y m B ohdan Zawisza,
skarbnikiem generalnym W acław Szujski. Członkam i: poseł W ojciech Ozi­
m ina, A ndrzej G arbiński i S tefan W ielow ieyski z W arszaw y, A ntoni Ra­
dziw iłł i W itold Św ięcicki z kresów wschodnich, G ustaw Sw ida z L ubel­
skiego. Szczęsny Szam ow ski i A dam W ojciechow ski z Łódzkiego, J a s i ń s k i
z W arszaw skiego i Tom asz Szczepański z Kieleckiego 62. Z w raca uwagę, że
do K om itetu Dzielnicowego w eszli dw aj działacze z zaboru pruskiego —
T. Szułdrzyński i W. Ozimina. Możliwe, że byli oni odpow iedzialni w e wła­
dzach stronnictw a za pracę na teren ie zaborU rosyjskiego. Na 14 członków'
K om itetu znalazło się w nim najw yżej 5 chłopów, zaliczając do nich w szyst­
kie osoby, o k tó ry ch a u to r nic nie wie. Je d n y m z nich był Ozim ina, kilkudziesięciom orgowy chłop z Pom orza. Znalazło się w K om itecie kilku w y '
bitnych b. realistów , m. in. Leszczyński i W ielow ieyski. S tarano się za­
chować rep re z e n ta c ję geograficzną. Z w raca uw agę udział w K om itecie aZ
dw óch przedstaw icieli kresów wschodnich.
Znalezienie się ich n a tej liście nie było przypadkow e lub jedynie w ce­
lu zadem onstrow ania, że i tam są zw olennicy ChNSR. „D zień Polski” jni
szerzyło zasady praworządności, ładu i które by zwalczało demagogię. Cała organizacj1'
ChNSR polega na uruchomieniu takiego pisma ,które by przemawiało do szerokie*1
mas żywym słowem”. Przy okazji proszono o wpłaty na ten cel. List A. Morstina c‘°
A. Dobieckiego z 5 XI 1924, AAN, 91/II/1, k. 2o.
sz W ybory paczelnych władz Stronnictwa Rolniczego w b. dzielnicy rosyjskiej’
„Wieś Polska”, 31 V 1925.
207
n a początku 1924 r. odnotow ał zm ianę w postaw ie M ackiewicza i jego po­
zytyw ne opinie o działalności ChNSR. W m aju 1924 r. M ackiewicz zam ieś­
cił a rty k u ł stanow iący g eneralną pochw ałę ChN SR jako stronnictw a obec­
nie najlepiej realizującego ideę konserw atyw ną, choć by w pełni odpow ia­
dało tem u określeniu, brak m u odwagi przyznania się do „esencjonalnych
składników konserw atyw nej ideologii” . Na podstaw ie różnych uw ag są­
dzić można, że M ackiewicz m iał n a m yśli przede w szystkim ideę m onarchistyczną. Poza ty m m iał za złe stro n n ictw u chrześcijańskich rolników ,
że „znać n a nim także silne w pływ y nacjonalizm u i narodow ej dem okra­
c ji”. Po ty ch uw agach M ackiewicza następow ał kom unikat, że „grupa zie­
m ian w ileńskich postanow iła rozpocząć n a W ileńszczyźnie pracę, pod
auspicjam i ChNSR” . A utorzy zam iar swój uzasadniali rozw ojem narodo­
wego ru ch u białoruskiego, do w alki z k tórym nie n adaje się ZLN, ponie­
w aż jego „cała p raca polega n a zastępow aniu haseł nienaw iści klasow ej
hasłam i nienaw iści narodow ej. Są to hasła w naszym k ra ju szczególnie
niebezpieczne” . W pracy m ającej n a celu przerzucenie m ostu m iędzy dw o­
rem a wsią zam ierzano oprzeć się na szlachcie zaściankow ej i duchow ień­
stw ie. Zaznaczając, że w w ielu zapatry w an iach różnią się od ChNSR, au to ­
rzy k o m u n ik atu pisali „M ożna k ry ty k o w ać poszczególne posunięcia tego
stronnictw a, ale zarów no w sejm ie, jak i w sw ej dobroczynnej p racy na w si
zasługuje ono n a całkow ite poparcie” 63.
W yrazem zew nętrznym tego stanow iska było rozpoczęcie w czerw cu
1924 r. w ydaw ania w W ilnie pism a dla chłopów pt. „D zw onnik” . R ekla­
m ow ano je jako pism o „całkowicie, absolutnie, bezw zględnie a p a rty jn e ”.
Jako w ydaw ca figurow ał M ackiewicz. Z adania pism a wyłożono w pierw ­
szym num erze w sposób następ u jący : „G azeta nasza chce być godną tego
N arodu-rodziny. Nie będzie w ym yślać żadnej partii, żadnej klasie, żadnej
narodow ości kraj nasz zam ieszkującej, ja k to dziś jest w pow szechnym n a
św iecie zw yczaju. A przede w szystkim pragnie zbliżyć dw ór i chatę chłop­
ską. W ty ch strasznych czasach k rw i i nienaw iści, jak ie przeżyw aliśm y,
dużo pisano o tym , co je dzieli. My chcem y pisać, co je łączy” 64.
A by zainteresow ać chłopów, dużo m iejsca red ak cja „D zw onnika” po­
św ięcała wszelkiego ty p u poradom gospodarczym , cenom, podatkom , ubez­
pieczeniom itp. Było to zgodne z założeniem ChNSR w ysuw ania na plan
pierw szy problem ów gospodarczych. Ze sp raw bardziej ogólnych najw ię­
cej m iejsca zajm ow ały w „D zw onniku” zagadnienia sam orządu lokalnego.
S3 C a t, Nar. Chrzęść. Str. Rolnicze, „Siowo”, 8 V 1924. Rok później Mackiewicz
będzie chwalił ChNSR za postawę podczas dyskusji nad reformą rolną, Klub Chrześci­
jańsko-Narodowy, tamże, VII 1925.
64 W następnym numerze pisano: „Jego tonem zasadniczym będzie chęć pojed­
nania wszystkiego, co na terenie kresów wschodnich jest pogniewane i pokłócone.
2ycie dzisiejsze jest zbyt ciężkie na to, aby się dzielić i aby się kłócić. Dwór i chata
powinny sobie podać rękę do zgody i zabrać się wspólnie do łatania dziur w swojej
gospodarce”. Od redakcji, „Dzwonnik”. 8 VI 1924.
208
W św ietle pow yższych założeń pism a sta ją się zrozum iałe różnice m iędzy
„Słow em ” a „D zw onnikiem ” w spraw ach u staw językow ych, o k tórych
była w yżej m owa. Po ukazaniu się dziew ięciu num erów przerw ano dalsze
w ydaw anie pism a. Przyczyn tego szukać należy praw dopodobnie nie
w problem ach finansow ych, lecz w zm ianie ogólnego n astaw ien ia wobec
ChNSR. Świadczyć by o ty m mogło przerw anie akcji propagow ania ChNSR
na W ileńszczyźnie. Co w płynęło n a tę zm ianę lub kto zaham ow ał rozpo­
czętą akcję, przy obecnym stanie badań nie wiadomo. T rudno w ty m okre­
sie m ówić o propiłsudczykow skim stanow isku „Słow a”.
Sojusznicy ChNSR w klubie ChN, tzn. NChSL, k tóre w ów czas zaczęło
używ ać nazw y: Stronnictw o C hrzęścijańsko-N arodow e, zarów no odnosili
sukcesy, ja k i ponosili porażki. Do sukcesów zaliczyć należy w yniki zebra­
nia politycznego ziem ian G alicji W schodniej w dniu 9 m arca 1924 r. z udzia­
łem przeszło 300 osób. P rzedm iotem obrad był udział ziem ian w życiu po­
litycznym . N a zjeździe reprezentow ani byli przedstaw iciele w szystkich
odłam ów politycznych ziem ian. O becni b yli m. in .: Leon P iniński i S tani­
sław S tarzyński, rep rezen tu jący k ieru n e k autonom iczny w SPN, oraz
S. Badeni, n ad al działający w SPN. S tronnictw o Zachow aw cze rep rezen ­
tow ali A. D w orski i S. Skrzyński, ZLN — J a n Rozw adow ski i M ichał Paw li­
kowski, najliczniejsi jed n ak byli przedstaw iciele SChN, k tóre rep rezen to ­
w ali E. D ubanow icz, S. Stroński, W. C zartoryski, T. Cieński. Oni też do­
m inow ali n a zjeździe. N a w niosek K azim ierza C zartoryskiego większość
zebranych p rzy jęła uchw ałę w zyw ającą ziem ian, „aby celem bezpośrednie­
go i czynnego udziału w życiu politycznym p rzystąpili do stro n n ictw dzia­
łających n a gruncie p arlam entarnym , a opartych na zasadach narodow ych,
chrześcijańskich i um iarkow anych”. W punkcie drugim , by nie było w ą t­
pliwości, w yrażano przekonanie, że najow ocniejsze jest p rzystąpienie do
SChN 65. R ezultat te n był w ynikiem zarów no w łasnej pozycji SChN w Ga­
licji W schodniej, jak i osłabienia SPN po przegranej w 1922 r. oraz coraz
bardziej krytycznego stosunku do ZLN. Na rzecz SChN działała także ścisła
w spółpraca w sejm ie z ChNSR.
W zrost poparcia ziem ian znalazł swój w yraz w u k onstytuow aniu się
osobnej sekcji rolnej, k tó rej przew odniczącym został K. C zartoryski. Mi­
mo w ystępujących trudności stronnictw o rozw ijało się. N a zjeździe dziel­
nicow ym w e Lwowie, z udziałem kilkudziesięciu delegatów , w ybrano za­
rząd stronnictw a. W skład zarządu weszli w szyscy posłow ie i senatorowieŚw iadczyłoby to o roli k lu b u parlam entarnego w życiu stronnictw a. Z prze­
biegu zjazdu zw raca uw agę w ygłoszenie specjalnego re fe ra tu pośw ięcone­
go roli ziem iaństw a w stronnictw ie. Nie utw orzono bardziej ścisłych w ię­
zów organizacyjnych. T erenow a organizacja nadal w p raktyce nie istnia­
65 Polityczny zjazd ziemian we Lwowie, „Rzeczpospolita”, 10 III 1924; Zjazd zie- ■
mian, „Czas”, 13 III 1924.
209
ła 96. N ie podjęto także próby w ydaw ania w łasnego organu n a teren ie G a­
licji W schodniej, gdzie SChN m iało najw iększe w pływ y.
N ie m iało rów nież SChN swego organu w W arszaw ie, choć daw ało w y ­
raz sw ym poglądom n a łam ach „R zeczypospolitej”. Było to m ożliw e dzięki
S. Strońskiem u, k tó ry nadaw ał ton pism u. Ż adne pism o nie poświęcało
działalności NChSL ty le m iejsca co „Rzeczpospolita”. A le zajm ow ała się
w yłącznie klubem sejm ow ym . G dyby opierać się tylko n a ty m piśm ie, m oż­
n a by dojść do w niosku, że organizacja składała się niem al w yłącznie
z Z arządu G łównego i k lu b u sejm owego. N ie odbiegało to zresztą daleko
od rzeczyw istości.
W tej sy tu acji ciosem dla SChN była sprzedaż w październiku 1924 r.
pism a przez Paderew skiego K orfantem u. D ecyzję sprzedaży „Rzeczypos­
p o litej” podjął P aderew ski zarów no ze w zględu n a sta n finansow y pism a,
jak i jego linię polityczną.
Sprzedaż pism a stała się pow odem jednego z najciekaw szych zatargów
w prasie polskiej okresu m iędzyw ojennego. Po odm ow ie Strońskiego w spół­
pracy z K o rfan ty m u stąp ił cały zespół red ak cy jn y stw ierdzając, iż jego
członkow ie w eszli do pism a znajdującego się pod kierow nictw em S tro ń ­
skiego, „co było dla nas jed y n ą ręk o jm ią pism a zgodnego z naszym i prze­
konaniam i”. Po stro n ie red ak cji stan ął także w arszaw ski S yn d y k at D zien­
nikarzy. U znał on stanow isko zespołu redakcyjnego za słuszne i uzasadnio­
ne, bo „istoty pism a nie stanow i k a p ita ł m aterialny, lecz p raca tw órcza
i zespół ideow y w spółpracow ników ” . W ezwał też w szystkich dziennikarzy,
aby do chw ili zaspokojenia p raw dotychczasow ego zespołu w strzym ali się
od w szelkiej w spółpracy z ty m w ydaw nictw em . Do bojkotu tow arzyskiego
i zawodowego now ych w spółpracow ników pism a w ezw ał także klub sp ra­
wozdaw ców p a rla m e n ta rn y c h 67. B ył to praw dopodobnie pierw szy w ypa­
dek, kiedy dziennikarze jako zbiorowość zajęli stanow isko, że w łaściciel
nie m a m oralnego p raw a zm ieniać dow olnie politycznego oblicza pism a.
N atychm iast potem , bo już 26 października, za pieniądze k ilku działa­
czy N C hSL podjął Stroński, z daw nym zespołem „R zeczypospolitej”, w y­
daw anie „W arszaw ianki” 68. P rzy okazji dow iadujem y się o zw iązkach
działaczy NChSL z narodow ą dem okracją. D m ow ski w liście do M. N iklewicza z 27 X 1924 r. pisał: „W arszaw ianka to pism o tym czasow e, żeby
dać zajęcie w spółpracow nikom . O dalszym działaniu będziem y jeszcze ra ­
zem m ów ili — m oże coś razem zrobim y, nie tylko z nim [Strońskim ], ale
66 Listy T. Cieńskiego do syna Stanisława z 27 VI 1924 i żony Marii z 29 VI 1924,
Zbiory pryw. S. Cieńskiego; Z NChSL, „Dziennik Poznański”, 2 VII 1924; L. Dunin,
relacja ustna.
67 „Rzeczpospolita”, „Rzeczpospolita”, 23 X 1924; Uchwały Syndykatu Dzienniko­
wy, „Warszawianka”, 26 X 1924. Stanowisko to poparło Zgromadzenie Związku Dzien­
nikarzy Polskich. Glos dziennikarstwa całej Polski, tamże, 28 X 1924; Odgłosy zatargu
dziennikarskiego w sejmie, tamże, 22 I 1925.
68 7—8 osób, w tym M. Jaroszyński i A. Żółtowski, złożyło się po 1000 zł, Dunin
VvPlacił 5000 zł. L. Dunin: relacja ustna.
— D ziałalność polityczna...
210
z jego przyjaciółm i politycznym i” 89. W rzeczyw istości „W arszaw ianka”
przetrw ała jeszcze kilka lat.
W 1924 r. stosunki m iędzy obu partiam i w chodzącym i w skład klubu
ChN nie były najlepsze. Jeszcze n a początku 1924 r. obie g ru p y odnosiły
się do siebie podejrzliw ie 70. ChNSR odnosiło się podejrzliw ie do w spółto­
w arzyszy klubow ych, szczególnie Strońskiego, posądzając ich o ta jn e po­
rozum ienie z endekam i. Tę nieufność podsycali jeszcze działacze ZLN, oba­
w iając się dalszego osłabienia sw ych w pływ ów n a ziem ian 71. Rozbieżności
m ożna jeszcze obserw ow ać w końcu 1924 r. przy w yborze nowego prezesa
RNOZ. N a w niosek krakow skiego Zw iązku Ziem ian został nim w paździer­
n ik u 1924 r. K azim ierz Lubom irski, w y b ra n y jednogłośnie przez aklam ację.
Po czym Zw iązek Z iem ian w e Lwowie u su n ął się z RNOZ, m otyw ując
swój krok osobą prezesa. Zbiegło się to z nagonką n a niego p rasy narodow odem okratycznej. N atom iast działacze w ielkopolscy w obec zachow ania
się lw ow ian zajęli stanow isko n a d e r powściągliwe, pozostaw iając rzecz do
rozstrzygnięcia obu galicyjskim związkom . U znali za potrzebne dw ukrotnie
w ciągu dwóch dni podać sw oje n egatyw ne stanow isko w obec tej nagon­
ki 72.
Pow ściągliw e stanow isko W ielkopolan tłum aczy może częściowo fakt,
że od m aja 1924 r. działała kom isja porozum iew aw cza obu stronnictw , m a­
jąca za zadanie doprow adzenie do u n ifikacji program ów i zjednoczenia.
W ChNSR zw olennikam i zjednoczenia m ieli być W ielkopolanie. N atom iast
inne organizacje, szczególnie byłego zaboru rosyjskiego, w ahały się, a nie­
raz ostro w ystępow ały przeciw ko zjednoczeniu. O baw iały się, że w razie
fuzji kierow nictw o p a rtii przejm ą inteligenccy działacze NChSL, osiadli
w W arszawie. P odejrzew ali ich poza tym , że nie zerw ali w szystkich wię­
zów z narodow ą dem okracją. K rólew iacy do końca w ystępow ali przeciw ko
fuzji 73. N atom iast W ielkopolanie u fni w sw oje siły p arli do zjednoczeniaW końcu m aja 1925 r. zostały przełam ane ostatnie opory ChNSR i za­
padła decyzja o zjednoczeniu się. 7 czerw ca pełnom ocnicy obu stron pod­
pisali układ o zjednoczeniu. 29 czerw ca zostały w y b ran e w spólne władze
p a rtii: S tronnictw a Chrześcijańsko-N arodow ego. Prezesem s t r o n n i c t w a
i R ady N aczelnej został T. Szułdrzyński, w iceprezesam i Z. Leszczyński (człChNSR, daw ny realista), T. Cieński (NChSL) i W. O zim ina (ChNSR)06 M. K u ł a k o w s k i , Roman Dmowski w świetle listów i wspomnień, t.
Londyn 1972, s. 233—234.
70 Rozmowa Kasznicy z A. Żółtowskim, Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 9 VI 1924.
71 Z d a n o w s k i , Dziennik, 17 II 1924.
72 W yjaśnienie z kół ziemiańskich, „Dziennik Poznański”, 27 I 1925. W sprav.'ie
wyboru prezesa RNOZ, tamże, 29 I 1925. O stosunku Wielkopolan do tej spraW^
świadczy zapis w dzienniku J. Żółtowskiej z 6 V 1925: „Na nieszczęście J a r o s z y ń s k i
i lwowiacy zwalczają znów K. Lubomirskiego”.
73 Położenie w obozie zachowawczym, „Biuletyn” SZ, 10 IX 1925. W marcu l ^
wystąpili oni przeciw połączeniu, szczególnie L. Łubieński- Swoje wątpliwości wyr3'
żali i później. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 16 III, 6 V 1925..
211
Prezesem ZG został S. K asznica, a w iceprezesam i A. Żółtow ski, H um nicki
i S. G ieysztor. O roli, jak ą zaczęli odgryw ać w now ej p a rtii działacze
NChSL, św iadczy fakt, że n a pierw szej Radzie N aczelnej połączonych
stronnictw S. K asznica referow ał now y program partii, E. D ubanow icz
pracę k lu b u parlam entarnego, a S. S troński sytuację polityczną klubu 74.
P ra sa poinform ow ała o utw orzeniu now ej p a rtii i w yborze w ładz ze
znacznym opóźnieniem . P rasa w ielkopolska nie zam ieściła żadnego kom en­
tarza, ograniczając się do p rzedruku k om unikatu o w yborze w ładz z dzien­
ników w arszaw skich. Nie zamieszczono żadnych w yjaśnień, na jakiej bazie
doszło do zjednoczenia, oraz ani jednego słow a na tem at partii, z którą
nastąp iła fuzja. Rów nież później nie pojaw iły się inform acje n a tem at
działalności organizacji m ałopolskiej SChN. Co więcej, nadal w spraw o­
zdaniach z w ieców itp. pisano o ChNSR, ta k jak b y zjednoczenia nie było.
Nigdzie nie w yjaśniono, dlaczego rokow ania trw ały przeszło rok, co
było ty m dziw niejsze, że p arokrotnie pisano o b rak u w iększych rozbież­
ności m iędzy obu partiam i. Nie w iem y, czy przyczyną długotrw ałych przy­
gotow ań do fuzji były problem y organizacyjne, czy program ow e. O sp ra ­
w ach organizacyjnych nie w iem y nic. N atom iast z program u nie w ynika,
co m ogłoby być pow odem różnic. N ajpraw dopodobniej spraw y rolne i sto­
sunek do ZLN.
W porów naniu z program em ChNSR program nie określał w arstw , na
k tó ry ch now e stronnictw o zam ierza się oprzeć. M ocniej zaakcentow ano
rolę kościoła i religii. Jeżeli w poprzednim program ie m ow a była,
że katolicyzm m usi być p a n u jący m w yznaniem , to w now ym zostało
to sform ułow ane w ten sposób, że stronnictw o „dąży do tego, by k atoli­
cyzm w y w ierał w pływ realn y n a życie państw a i bieg sp raw publicznych”,
oraz że ustaw odaw stw o odpow iadać pow inno zasadom katolickim . M niej
m iejsca zajęły spraw y rolne i nigdzie n ie zostało pow iedziane, że rolnictw o
stanow i „najw ażniejszy czynnik w ytw órczości w Polsce”, jak to było
sform ułow ane w program ie ChNSR. P ojaw ił się natom iast p u n k t now y:
»M niejszości narodow e i narodow y c h a ra k te r p ań stw a” . SChN zam ierzało
Wzbudzać w m niejszościach poczucie solidarności z narodem polskim
i przynależności do państw a. Z apew niało je o pełnej swobodzie zachow ania
swoich właściwości narodow ych, m ając na m yśli U kraińców . Ale rów no­
cześnie w ystępow ało przeciw ko budzeniu św iadom ości narodow ej „szcze­
pów, k tóre jej nie posiadają” (chodziło o Białorusinów ). W stosunku do
Żydów w ypow iadało się za w ypieraniem ich w drodze w alki gospodarczej
Przez popieranie polskiego m ieszczaństw a 7S. P rogram m im o pew nych róż­
nic i innego nieco rozłożenia akcentów nie w niósł nic nowego do m etod
1 haseł stronnictw a. N adal prasa na plan pierw szy w ysuw ała h asła gospo­
darcze, nadal za głów ny cel staw iano sobie zdobycie -zaufania chłopów,
74 K. J., Przegrupowanie, „Dziennik Poznański”, 12 VII 1925; B. Z a w i s z a ,
Wspólność m yśli i czynu, „Wieś Polska”, 5 VII 1925; Rada Naczelna SChN, tamże.
75 Program Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego, b.m. i r., ss. 16.
212
n ad al dom inow ał c h a ra k te r n adany przez W ielkopolan. N atom iast organi­
zacyjnie SChN stało się jed n ą z k ilku p artii działających na obszarze całe­
go państw a.
Od początku 1924 r. rów nież Stronnictw o Zachow aw cze dążyło do po­
rozum ienia z ChNSR. Jednocześnie atakow ało bardzo ostro g ru p ę D ubanowicza, stanow iącą pow ażną k o nkurencję w G alicji W schodniej, i z bie­
giem czasu coraz bardziej narodow ą dem okrację, szczególnie w okresie
d yskusji nad refo rm ą rolną. D la siebie rezerw ow ało przejściow o pozycję
g ru p y „niezaw isłego konserw atyzm u n a w zór francuskich rojalistów "K. M. M oraw ski tw ierdził, że SZ „łączy niezm iernie dużo z A ction F ra n ­
çaise, a m ianow icie jej zdrow y tradycjonalizm , któ ry opiera się w szelkim
podkopom intelektualnego czy politycznego bolszew izm u”. D rugim kie­
runkiem politycznym , k tó ry m u odpow iadał, był faszyzm M ussoliniego. Dla
odm iany M. R udziński, k tó ry dołączył do SZ w raz z krakow skim Związ­
kiem Ziem ian, uw ażał, że w zorow anie się na rojalistach francuskich jest
błędem . P rzeciw staw iał im faszym , bo „m yśl faszyzm u jest zachow awcza
w najczystszej form ie, i pow inniśm y ją w szczepiać w społeczeństw o otw ar­
cie, jaw nie, dla dostarczenia chleba zniszczonem u m aterialnie w aśniam i
politycznym i szerokiem u ogółowi” . Jednocześnie chcieli działacze SZ re­
prezentow ać czysty konserw atyzm o party na „Religii, Etyce, Tradycji,
A u torytecie” . Stali się też jednym z najzagorzalszych propagatorów monarchizm u, bo nie m ożna, ja k tw ierdził H. T arnow ski, być konserw atystą
i nie być m onarchistą. N ajw iększym w rogiem dla SZ byli Żydzi, którzy
w edług ideologów stronnictw a są „ferm en tem rozkładow ym społeczeństw
a ry jsk ich ” i dążą do panow ania nad św iatem posługując się w tym celu
m asonam i. Pod tym kątem zw alczano Boya, skam andrytów , „W iadomości
L iterackie”, itp. „W iadom ościom L iterackim ” poświęcono duży arty k u ł
kończący się słow am i, że p rag n ą ,zapew nić zw ycięstw o żydow skie” 76.
W 1924 r. SZ rozw ijało się nadal organizacyjnie. Z zam ieszczanych list
now ych członków w ynika, że tylko w pierw szej połow ie 1924 r. przystąpiło
do stronnictw a 260 osób. N ajw iększym sukcesem było założenie koła we
Lwowie. Z ebranie organizacyjne m iało m iejsce 10 m arca 1924 r. W stąpił0
w ted y do organizacji około 60 ziem ian, z k tórych część dotychczas należała
do SPN. Znaleźli się w śród nich tacy znani działacze, ja k D aw id A brahamowicz, b. m arsz. G alicji S. N iezabitow ski, b. n am iestnik G alicji L. P iniński i prof. S. Starzyński, któ ry został też prezesem koła 77.
76 Z zagadnień konserwatywnych, „Biuletyn” SZ, 15 II 1924; K. M. M o r a ""
s k i , Konserwatyzm nowoczesny i jego uzasadnienie, tamże, 10 IX 1925; M. R u"
d z i ń s k i , Z zagadnień ekonomicznych, tamże, 15 VII 1924; Przemówienie H. Tat'
nowskiego na zebraniu inauguracyjnym kola lwowskiego SZ 10 III 1924, tamże, 15 V #
1924; Żółtowska zanotowała, że rozmowa na temat Platera wywołała natychmiast
temat masonerii. Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 10 VI 1925; E. Kwilecka mówiła, że stryj
(K. Broel-Plater) sądził, że Polską rządzą masoni. Relacja ustna.
77 Sekretariat Generalny SZ. Informator dla kól, delegatów i członków Z a r z ą d
1 IV 1924; Przemówienie na zebraniu i skład zarządu koła, „Biuletyn” SZ, 15 IV 192-*-
213
P rzede w szystkim jed n ak SZ rozw ijało się n a teren ie M ałopolski Za­
chodniej, w ykorzystując w tym celu sw oje w pływ y w Zw iązku Ziem ian.
Jego członkow ie posiadali przew agę w zarządzie Zw iązku, ponadto na 27
prezesów kół pow iatow ych ZZ do SZ należało 10 78. Sw oich przedstaw icieli
m iało stronnictw o w e w szystkich pow iatach w ojew ództw a krakow skiego.
Inaczej p rzedstaw iała się sy tu acja w b. zaborze rosyjskim , gdzie stro n n i­
ctw o w sw oim rozw oju napotykało opór ChNSR. Je d n ak udało się SZ za­
łożyć w połow ie 1924 r. koło w W arszawie. Zgłosili się podobno do stro n ­
nictw a niektórzy ziem ianie z W ołynia. N ie m a żadnych danych św iadczą­
cych, że stronnictw o tam osiągnęło jakiekolw iek w pływ y. Próbow ało ró w ­
nież założyć m łodzieżową organizację pn. O rganizacja M łodzieży N arodoW o-Zachowawczej. O jej działalności nic nie w iadom o poza inform acją, że
odbyło się zebranie w Cieszynie, praw dopodobnie ze słuchaczam i A kadem ii
Rolniczej. Próbow ano rów nież naw iązać k o n tak ty ze stu d en tam i U niw er­
sytetu Jagiellońskiego i Poznańskiego. P róby porozum ienia ze zw olennika­
mi m onarchizm u na U niw ersytecie W arszaw skim zakończyły się niepow o­
dzeniem 79.
J a k widać, w 1924 r. stronnictw o prow adziło ak ty w n ą działalność na
różnych frontach. Je d n ak w 1925 r. straciło rozpęd. R edaktorzy „B iulety­
nu” próbow ali tłum aczyć zastój długozakresow ym i planam i i tym , że
Znaczna część pracy m a c h a ra k te r zakulisow y, a rez u lta ty tego będą do­
piero w idoczne w p rzy szło ści80. W idoczne jed n ak było zaham ow anie rozI 'voju. Tłum aczyć to m ożna kon k u ren cją z ChNSR i zerkaniem części
działaczy SZ w ty m kierunku. W tedy już zaczęto planow ać ew entualną
fuzję. Znacznie m niejszy w pływ m iał na to b rak w łasnego pism a, na co
s*ale narzekali działacze.
W ydaw anie „B iu lety n u ” uznaw ali przyw ódcy S tronnictw a Zachow aw cZego za niew ystarczające i p arokrotnie podejm ow ali próby stw orzenia
dziennika. P lan y te nie zostały zrealizow ane z niew iadom ych powodów,
^ecz w yłoniła się inna możliwość prow adzenia działalności prasow ej.
W styczniu 1924 r. odbyło się spotkanie kierow nictw a SZ z prezydium
^hNSR i w łaścicielam i „D nia Polskiego” . W ybrano kom isję, m ającą za
U danie ustalenie w arunków w spółpracy na łam ach pism a. Stronnictw o
Zachowawcze stało się wówczas dzięki darow i A lberta W ielopolskiego
^ z ia ło w c em Spółki W ydaw niczej, zaangażow anej, jako w łaściciel d ru k ar­
ki, w w ydaw anie „D nia Polskiego”. K w ietniow y „B iuletyn” pisał, że pod­
m ie w spółpracy z ChNSR na gruncie „D nia Polskiego” to kw estia n a j­
niższych tygodni; w lipcu podaw ał, że jest to spraw a przesądzona, a za'eżna tylko od stosunkow o nieznacznego jeszcze w ysiłku fin an so w eg o 81.
^PcAożenie w obozie zachowawczym, „Biuletyn” SZ, 15 IV 1924.
79 Sekretariat Generalny SZ. Informator, 4 III 1924; Z drugiego walnego zgro^Wzenia SZ, „Biuletyn” SZ, 15 VII 1924; Kronika, tamże, 28 II 1925.
80 W obozie zachowawczym, tamże.
11 Położenie w obozie zachowawczym, „Biuletyn” SZ, 15 IV 1924; Z drugiego walf<eUo zgromadzenia Stronnictwa Zachowawczego, tamże, 15 VII 1924.
214
Na tym spraw a ucichła i z niew iadom ych przyczyn nie doprow adzono jej
do końca.
Z powyższego widać, że dążono do poi’ozum ienia z.C hN S R . SZ u n i­
kało wszystkiego, co by mogło być poczytyw ane za próbę w spółzaw odni­
ctw a z ChNSR. W e w szystkich publikacjach i w ystąpieniach podkreślało
życzliw y stosunek do tego stronnictw a. N a ogół większość członków stro n ­
nictw a, a stanow ili je w zasadzie ziem ianie, tra k to w a ła SZ jako organiza­
cję polityczną, k tó ra stw arza m ożliw ość działania, po nieu d an ej — ich zda­
niem — próbie z SPN. Tego zdania byli A. Dworski, S. S tarzyński i inni,
którzy zdobyw ali w stronnictw ie coraz w iększe w pływ y, odsuw ając po­
woli na bok w łaściw ych założycieli. M oraw ski i jego przyjaciele mogli
jeszcze głosić sw oje poglądy na łam ach „B iu lety n u ”, ale i tu napotykali
coraz w iększe opory.
M arian Rudziński, om aw iając n a zebraniu in au g u racy jn y m koła lw ow skego SZ stosunek do innych ugrupow ań politycznych, o ChNSR pow ie­
dział m. in.: „U w ażam y to stronnictw o za ideał, do którego zachow aw cy
innych dzielnic dążyć pow inni, za upragnione połączenie zachow aw czych
z n a tu ry rzeczy elem entów rolniczych bez w zględu n a w ielkość posia­
danego przez nie obszaru” . W tej sytuacji dla swego stronnictw a Rudziński
pozostaw iał rolę „niezaw isłej, chociażby najm niejszej g ru p y ideow o-zachow aw czej, jako ham ulca, jako obiektyw nego i życzliwego k ry ty k a ” 82W ypowiedź ta brzm iała bardziej przekonyw ająco w ustach założycieli
stronnictw a.
W ty m sam ym przem ów ieniu R udziński podał k ry ty ce grupę E. Dubanowicza. Zarzucał jej b rak pryncypialności w okresie rządów C h JN -„P iast”N ajbardziej jed n ak za złe m iał stosunki z narodow ą dem okracją. Rudziński
określił stosunek SZ do NChSL następująco: „W stosunku do k lubu Dubanow icza pragniem y odegrać rolę przyjaznego oswobodziciela od zby­
tecznych, naszem zdaniem , w pływ ów hierarch ii narodow odem okratycznej.
a rów nocześnie życzliwego bodźca, gdyż m onopole działają u nas — ja k si?
okazało — usypiająco” . W jednym z w cześniejszych arty k u łó w nazwano
n aw et NChSL „folw arkiem ” narodow ej d e m o k ra c ji83.
W rzeczyw istości stosunek do g rupy D ubanow icza był bardziej nieprzy­
jazny, niż w ynikałoby z tego cytatu. Poprzedniego dnia n a zjeździe zie­
m ian doszło do w alki o w pływ y, w której w iększe sukcesy mogło zanoto­
wać NChSL. Sprzecznością było rów nież głoszenie konieczności jedności
k onserw atystów z tezą o niedogodności m onopoli politycznych. Z tezą taka
w śród p a rtii dążących do ograniczenia dem okracji i „ p a rty jn ic tw a ” w ystą­
pić m ogła jedynie p a rtia słabsza.
Stosunek do narodow ej dem okracji był dw ojaki. K rytykow ano ją za
p ak t lanckoroński, za stosow anie m etod konspiracyjnych. N atom iast, j a^
już pisałem , uw ażano jednocześnie, że „obóz narodow y” jest jedyny^1’
8* Zebranie inauguracyjne kola lwowskiego SZ, „Biuletyn” SZ, 15 IV 1924.
83 Z zagadnień konserwatywnych, „Biuletyn” SZ, 15 II 1924.
215
z k tó ry m konserw atyści m ogą w spółpracow ać. D zielił SZ i ZLN stosunek
do reform y rolnej, ale łączył jednakow y stosunek do nacjonalizm u i pro ­
blem u w ładzy. D latego p rasa narodow odem okratyczna tolerow ała naw et
atak i n a siebie. „N ie bierzem y m u n aw et za złe pew nych niechętnych
w obec ZLN w ystąpień — pisał J. H łasko — poniew aż SZ przedstaw ia po­
w ażny ru ch ideow y, w yw ierający w pływ , któ ry z w ielu w zględów uw aża­
m y za zdrow y, n a koła n ie tylko członków sw oich” 84. Tym , co przede
w szystkim odpow iadało narodow ym dem okratom w działalności SZ, była
w alka ze stańczykam i, co w ielokrotnie podkreślano. O słabiając ich w pły­
w y n a tere n ie G alicji Zachodniej spełniało SZ zadania, którego nie udało
się w ykonać przez w iele lat endecji.
SZ nie zaprzestało ataków n a SPN. G łów nym zarzutem było, że SPN
„zam ieniło sw oją ideologię zachow aw czą na rad y k aln ą i z bezw zględnością
godną lepszej spraw y zw alcza w szystko, co w ychodzi z obozu narodow ego,
a n a w e t ideę sam ego obozu”, że zajm uje stanow isko identyczne z partiam i
centrum , a „Czas” z „N aprzodem ”. W zarzutach ty ch SZ zajm ow ało stano­
wisko identyczne z „G azetą W arszaw ską” 8S.
„Czas” z reguły przem ilczał te ataki. Jed y n ie w lutym 1924 r. dw u­
k rotnie zabrał głos, oba razy n a dalszych stronach. Po raz pierw szy stając
w obronie Sikorskiego. Była to w ogóle pierw sza w zm ianka w „Czasie”
o istn ien iu stronnictw a, i to pośrednia, bo nie w ym ieniono nazw y, lecz
jedynie o „ B iu lety n ie” napisano jako o „w ydaw nictw ie ogłaszającym się
za organ zachow aw ców ”. Po k ilk u dniach uznano, że ta notka nie załatw ia
spraw y i wrócono do spraw y w tonie znacznie ostrzejszym , atakując
im iennie SZ i „B iu lety n ” . Stanow isko „ B iu lety n u ” określano jako pora­
chunki osobiste, a zarzuty pod adresem działaczy SPN jako nieetyczne i nie­
dorzeczne. Zakończono arty k u ł pytaniem pod adresem D w orskiego: „W o­
bec posługiw ania się redaktorów B iuletynu tak ą bronią kom prom itującej
w pierw szej lin ii całe now e stronnictw o, należy zapytać, czy prezes S tron­
nictw a p. A leksander D w orski, znany ze swej bezstronności i lojalnego sądu
o ludziach i rzeczach, czytuje organ przez siebie autoryzow any i czy
zgadza się n a tego rodzaju m etody w alk i?” 86
O burzony napaściam i „B iu lety n u ” H upka zgłosił w ystąpienie ze Zw iąz­
ku Z iem ian i proponow ał, by w szyscy członkow ie SPN ta k uczynili. M oty­
w ow ał to tym , że „obecnie zendeczały Zw iązek Ziem ian w K rakow ie po
W ystąpieniu k ilk u n a stu członków płacących w ielkie składki będzie już
tylko w egetow ał i gotów w roku przyszłym rozsypać się lub zm ienić za­
84 J. Hł., Biuletyn SZ, „Gazeta Warszawska”, 12 VIII 1924. Nawet nazwanie gruPy Dubanowicza „folwarkiem” narodowej demokracji określił jedynie jako niesłuszne,
J. Hł., Śród zachowawców, tamże, 12 III 1924.
“5 Z zagadnień konserwatywnych, „Biuletyn” SZ, 15 II 1924; Polityka stańczyków,
■.Gazeta Warszawska”, 31 III. 1924, oraz uwagi z powodu śmierci A. Jędrzejowicza,
tamże, 7 V 1924.
!G Insynuacje, „Czas”, 3 II 1924; Zapytanie, tamże. 7 II 1924.
216
rząd” . W tedy, po ew entualnej satysfakcji, członkow ie SPN m ogliby wrócić
do niego. W sw ym liście do T arnow skiego m ów ił o jakichś nieznanych
ośw iadczeniach „przyjaznych dla nowo form ującego się S tronnictw a Za­
chowawczego” . Z ty m w iększym oburzeniem uznał, że „oni nas m im o to
w sw ym biu lety n ie zbeszcześcili — satysfakcji odmówili, w ięc nie pozo­
sta je nic, jak tylko pokazać im odw rotną stro n ę m edalu” . Po ty m liście
H upki Z. T arnow ski napisał list do Dworskiego. O dpow iadając n a ten list
D w orski w yraził słow a ubolew ania, że SZ w b iu letynach użyło niew łaści­
wego tonu, i obiecał, że „dołożą w szelkich starań, by ton te n w arty k u łach
poza obiektyw ną k ry ty k ą nie pow tarzał się, na co ze stro n y »Czasu« n a­
w zajem liczą” 87. Po ty m incydencie „Czas” nigdy nie w spom inał już naw et
o istn ien iu SZ. N atom iast „B iu lety n ” już bez w ym ieniania nazw isk nadal
prow adził sw oją k ry ty k ę SPN.
N aw iązane zostały wówczas rozm owy, k tórych przebiegu nie znam y.
Jako pośrednik m iędzy A. D w orskim a Z. T arnow skim w ystępow ał Z. Za­
m oyski. W ydaje się, że stańczycy w m om encie rozpoczęcia rokow ań n a­
staw ieni byli optym istycznie co do m ożliwości naw iązania w spółpracy. Tym
bardziej że oceniali w stąpienie części b. członków swego stro n n ictw a w Ga­
licji W schodniej do SZ jako w zm ocnienie żyw iołów sobie przychylnych
w łonie tego ostatniego. A. K onopka w liście do M. B obrzyńskiego pisał:
„U neokonserw atystów objaw ia się ciągle duch pojednaw czy w zględem
nas, a ew entualnej fuzji przeszkadzają tylko w zględy osobiste po obu stro ­
n a c h ” 88. N ie wiadomo, czy te w zględy przew ażyły, ale stały się form alnym
pow odem p rzerw ania rozm ów. O statnie spotkanie m iało m iejsce 5 kw ie­
tn ia 1924 r., kiedy to D w orski ośw iadczył T arnow skiem u, że „w szelkie na­
w et najbliższe zbliżenie z P raw icą N arodow ą i »Czasem« byłoby dla nas
szkodliw e, rozbiłoby stronnictw o, ze w zględu na osoby pp. E streichera,
H upki i Jaw orskiego, tego ostatniego n a jm n ie j — żę więc tylko poufne
rozm ow y m iędzy nam i dw om a są m ożliw e i w skazane oraz niew ystępow a­
nie przeciw ko sobie w rogo i lekcew ażąco w p rasie” . J a k przew idyw ał T a r­
now ski, rozm ow y nie przy n io sły r e z u l ta t u 90.
Znalazły one n atom iast odbicie w prasie. Dobrze poinform ow ana o sy­
tu a c ji w SZ by ła „G azeta W arszaw ska” . Za nią dopiero inform ację o od­
rzuceniu przez SZ prób zbliżenia ze stro n y SPN przedrukow ał „B iuletyn”
SZ. „G azeta W arszaw ska” pisała, że „w obec pogłosek o rzekom o zam ierzo­
nych próbach zbliżenia m iędzy S tronnictw em Zachow aczym a krakow skim
S tronnictw em P raw icy N arodow ej dow iadujem y się, że pogłoski te nie
odpow iadają praw dzie, a zabiegi tego rodzaju spotkały się ze stro n y S tro n ­
n ictw a Zachowawczego za każdym razem z kategoryczną odm ow ą” 90.
87 List J. Hupki do Z. Tarnowskiego z 18 III 1924, ADzT 697; List A. Dworskiego
do Z. Tarnowskiego, tamże.
88 List z 6 III 1924, BJ, 8100 III, k. 231.
89 Notatka pisana ręką Z. Tarnowskiego, ADzT 697.
90 Z obozu zachowawczego, „Gazeta Warszawska”, 22 VI 1924; Przedruk: „Biule­
tyn” SZ, V—VI 1924.
217
Na tym skończyły się k o n tak ty m iędzy SZ a SPN. Bardzo kry ty czn y
stosunek do SZ m ieli rów nież działacze w ileńscy. Do założycieli stro n n i­
ctw a P la te ra i M oraw skiego coraz krytyczniej odnosił się A dam Żółtow­
ski, zarzucając im „polityczną ab strak cję” 91. Poglądy te jed n ak nie zna­
lazły w yrazu publicznego. Tych dw óch działaczy SZ rów nież w śród innych
przedstaw icieli SChN budziło niechęć. K iedy w e w rześniu 1925 r. m iały
zostać naw iązane stosunki m iędzy SChN a SZ, jed n ą z przeszkód stanow iło
reprezentow anie tego ostatniego przez M oraw skiego i P latera. P rzedstaw i­
ciele SChN tw ierdzili wówczas, że z nim i „w szelkie porozum ienie je st nie­
m ożliw e” 92.
N ow ym pow odem do a ta k u n a SPN stał się w y ro k w procesie k ra ­
kow skim po w alkach w listopadzie 1923 r. i tele g ra m Lednickiego do K le­
m ensiew icza po uniew innieniu tego ostatniego. Pierw szy zaatakow ał „Głos.
N arodu”, co „B iu lety n ” skw apliw ie przedrukow ał, jak czynił, ze w szystki­
m i w ypow iedziam i przeciw ko SPN. Innym pow odem polem ik z „Czasem ”
była spraw a w ystąpienia z SPN K azim ierza M oraw skiego. Polem ika toczyła
się n a tem a t form alności w ystąpienia, choć sam fa k t nie podlegał dyskusji.
S tosunek SPN do N C hSL był podobny jak S tro n n ictw a Zachow aw cze­
go. SPN rów nież żywiło do g ru p y D ubanow icza niechęć, zarzucając jej
podporządkow anie się narodow ej dem okracji. In n y był n atom iast stosunek
do ChNSR, którego działalność uznaw ał za pożyteczną. Pozostaw ał też
z nim w om aw ianym okresie w popraw nych stosunkach. D ziałacze tej
Partii proponow ali n aw et SPN, by porozum iało się z D w orskim , a n astęp ­
nie w ystąpili jako pośrednicy m iędzy SChN a SZ 93. M owa o ty m była
jednak w e w rześniu 1925 r., kiedy to w śród ziem iaństw a, w porów naniu
z rokiem 1924, znacznie w zrosły n a stro je a n ty endeckie i kiedy to D w orski
stał się bardziej skłonny do rozm ów z SPN 94.
Sam o S tronnictw o P raw icy N arodow ej nie przejaw iało działalności na
Zewnątrz, jeżeli nie liczyć odbytych w m aju 1924 r. w yborów do w ładz
stronnictw a. N atom iast prow adziło działalność poprzez „Czas” i utrzy m y ­
wało liczne k o n tak ty zakulisow e. N adal ponosiło porażki, tracąc coraz
bardziej w pływ y. Je d n a k w ra z ze w zrostem nastro jó w an ty en d eck ich zie­
m iaństw a powoli a u ra w okół SPN zm ieniała się n a przychylniejszą.
Jako jed y n e stronnictw o konserw atyw ne SPN utrzym yw ało stały kon­
takt z W. W itosem. Posiadam y kilka spraw ozdań ze spotkań z W itosem
Jana Goetz-Okocim skiego, k tó ry utrzy m y w ał z nim k o n tak ty z ram ienia
SPN. Jeżeli dla W itosa była to spraw a jeszcze jednego ew entualnego so­
jusznika, dla SPN stw arzało to p o tencjalną m ożliwość w yjścia n a szersze
Wody. W sierp n iu 1924 r. W itos gotów był poprzeć opracow any przez SPN
81 Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 10 VI 1925.
92 List S. Badeniego do Z. Tarnowskiego z IX 1925, ADzT 676.
93 Tamże.
94 List do Z. Tarnowskiego z 5 IX 1925 donoszący, że A. Dworski gotów je st.
^ każdej chwili spotkać się, ADzT 697.
218
p ro jek t ordynacji w yborczej za porozum ienie w spraw ie refo rm y rolnej.
K on tak ty utrzy m y w an e w tajem nicy przed opinią publiczną kontynuo­
wano, a w styczniu 1925 r. doszło do spotkania W itosa z T arnow skim .
T arnow ski w im ieniu SPN proponow ał W itosowi stw orzenie C entrum .
P rzebiegu rozm ow y nie znam y, ale spotkania były kontynuow ane. K on­
ta k ty te n aw et w SPN w yw oływ ały pew ne opory, szczególnie w śród g rupy
członków w arszaw skich 95. Nie dały też one ko n k retn y ch rezultatów . Dla­
czego SPN przyw iązyw ało tak ie znaczenie do tych rozmów, pojęcie daje
a rty k u ł H upki. H upka, notując w zrost w pływ ów „ P iasta ”, pisał, że W itos
przesunął się n a praw o i „zaznacza ta k zdecydow anie swe stanow isko p ań ­
stw owe, że gdyby n ie obaw a przed «-przechytrzeniem« i niejasne stano­
w isko w spraw ie reform y rolnej, m ógłby p. W itos stanąć n a czele zw iązku
stronnictw »Państw ow ego C entrum « nie tylko w parlam encie, ale i w k ra ­
ju. Bo i nie m ający zastępstw a w sejm ie konserw atyści różnych odcieni,
m ogliby się m oże z jego kieru n k iem pogodzić” 96.
Na razie jed n ak w ypadki potoczyły się w nieco odm iennym kierunku.
W śród ziem ian i rep rezen tu jący ch ich stro n n ictw nasiliły się tendencje do
prow adzenią w spólnej polityki i zjednoczenia.
05 Protokół posiedzenia Wydziału (SPN) 27 IX 1924, ADzT 672; List J. Goetza do
W. L. Jaworskiego z XII 1924, tamże, 679; Zagajenie rozmowy prowadzonej z Wito­
sem u Goetza w Krakowie, tamże; List J. Goetza do Z. Tarnowskiego z 3 VIII 1925,
tamże. Szerzej pisze o tych rozmowach A. Z a k r z e w s k i , Wincenty Witos. Chłop­
ski polityk i mąż stanu, Warszawa 1977, s. 191—193.
56 J. H u p k a , Z chłopskich nastrojów politycznych, „Czas”, 8 III 1925.
J
Rozdział VIII
Kryzys parlamentaryzmu
Z biegiem czasu funkcjonow anie u stro ju p arlam entarnego budziło co­
raz w iększe niezadow olenie polityków . K ry tykow any on był przez w szyst­
kich, poczynając od praw icy, a kończąc na lew icy. K ry ty k a praw icy szła
w dw óch podstaw ow ych kieru n k ach : 1. om nipotencji sejm u, 2. ordynacji
w yborczej.
E. Dubanow icz, jed en z tw órców k o n sty tu cji m arcow ej, napisał, że
„obecny ustrój państw ow y został utw orzony w atm osferze bolszew izm u” 4.
P raw ica żądała zm iany konstytucji, nie uk ry w ając celu proponow anych
zm ian. Celem tym było „ograniczenie dem okratycznej frazeologii, jaka
cechuje k o n sty tu cję polską”, lub — ja k pisał inny a u to r — „okiełznanie
w yw rotow ych ten dencji ciem nych m as” 2. Z am ierzała osiągnąć to przez
zrów nanie p raw sen atu z praw am i sejm u oraz zw iększenie u p raw n ień w ła­
dzy w ykonaw czej. Proponow ano różne rozw iązania, jak rozszerzenie praw
p rezydenta n a w zór am erykańskich, przyznanie m u in icjaty w y ustaw o­
daw czej i p raw a rozw iązyw ania ciał ustaw odaw czych, zm niejszenie m ożli­
wości obalenia rząd u przez sejm , zredukow anie kom petencji sejm u do
w ykonyw ania kontroli i uchw alania ustaw , uniezależnienie rządu od n a ­
cisku parlam entu.
P o stu laty te były jed n ak nie do przeprow adzenia w sejm ie w ybranym
w 1922 r. D latego znacznie w iększy nacisk kładziono na zm ianę ordynacji
w yborczej, w niej w idząc źródło zła. „K orzeniem zła w u stro ju p ań stw a
je s t pięcioprzym iotnikow e praw o w yborcze — pisał D ubanow icz — niedo­
rzeczne, niem oralne, przeciw ne porządkow i w przyrodzie, przeciw ne n a tu ­
rze i rozum ow i ludzkiem u praw o wyborcze, zgubne dla cyw ilizow anego
rozw oju ludzkiego, zabójcze dla p ań stw a”, by dojść do w niosku, że „pięcio­
przym iotnikow e praw o głosow ania podcięło śm iertelnie parlam entaryzm
w Polsce” 3.
Z m iany ord y n acji w yborczej proponow ano różnorodne, i to n aw et
w ram ach jednych p artii. P a d ły głosy za w prow adzeniem system u k u ­
rialnego 4. T akie rozw iązanie, przew idujące m. in. k u rię ziem iańską
i izbę przem ysłow o-handlow ą, autom atycznie przesuw ałoby układ sił p a r1 E. D u b a n o w i c z , Naprawa ustroju państwowego Polski, [w :] Ustrój pań­
stwa, Warszawa 1927, s. 3.
2 Nauka rzeczywistości, „Dzień Polski”, 26 I 1924; F. C h w a l i b ó g , Na błęd­
nej drodze, tamże, 14 VII 1924.
3 D u b a n o w i c z , Naprawa ustroju..., s. 4—5.
4 E. S a b a u d a , SZ a przyszła ordynacja wyborcza, „Pro fide”, VII 1926;
J. S t e c k i , Teoria a życie w systemie przedstawicielskim, [w:] Ustrój państwa, s. 19.
220
lam en tu n a praw o. W iększość zabierających głos zdaw ała jed n ak sobie
spraw ę z niem ożliw ości p ow rotu do system u kurialnego. Z kilku stron n a­
raz w ysunięto propozycje zm ierzające, obok ograniczenia liczby m anda­
tów, do zm iany rów nież geografii w yborczej i zm niejszenia w te n sposób
w pływ ów m niejszości narodow ych. W ty m k ieru n k u szły też pom ysły Wi­
tosa. E w olucja W itosa została ciepło p rzy ję ta przez konserw atystów k ra­
kow skich, k tórzy prow adzili z nim wówczas rokow ania 5.
Znacznie dalej szedł w propozycjach ZLN. N a posiedzeniu R ady N a­
czelnej 31 stycznia 1925 r. p rzyjęto program zakładający obok zm niejszenia
liczby m andatów now y ich podział, uw zględniający k u ltu rę i gospodarkę
poszczególnych regionów k ra ju oraz stopień zainteresow ania w yboram i
w 1922 r., co było skierow ane przeciw U kraińcom galicyjskim , którzy zboj­
kotow ali w ybory do sejm u I kadencji. D alszym postulatem było odsunięcie
od w yborów tzw. stro n n ictw antypaństw ow ych. Proponow ano rów nież, by
stronnictw o, k tó re zdobędzie absolutną większość w okręgu, otrzym yw ało
w szystkie m andaty. R ealizacja tego p ro je k tu doprow adziłaby do elim inacji
rad y k aln ej lew icy oraz znacznego ograniczenia liczby posłów m niejszości
narodow ych, a p referow ała „obóz narodow y” . W podobnym k ieru n k u szły
propozycje „D ziennika Poznańskiego” oraz p ro je k ty prof. Starzyńskiego,
k tó ry proponow ał ordynację w yborczą, o której sam pisał, że prow adzi do
w prow adzenia do sejm u posłów o w yższym poziom ie w ykształcenia po­
przez podniesienie cenzusu w ieku, co było postulatem w szystkich konser­
w atystów , poniew aż autom atycznie elim inow ało znaczną ilość w yborców 6.
W niosek złożony przez sejm ow y klub ChN przew idyw ał zm niejszenie
liczby m andatów , utw orzenie z państw a jednego okręgu w yborczego oraz
elim inację partii, n a k tó re padnie m niej niż 100 000 głosów. P ro je k t jedne­
go okręgu w yborczego w zięty b y ł z ordynacji w yborczej w prow adzonej
przez M ussoliniego. W cześniej jeszcze, w „D zienniku P oznańskim ”, pro­
ponow ano rów nież n a w zór w łoski przyznaw ać p a rtii uzyskującej n a j­
w ięcej głosów dodatkow e m a n d a ty dające jej większość 7. Na w ysunięcie
oficjalnie takiego p ro je k tu nie odw ażyła się jed n ak żadna partia.
W obozie k o nserw atyw nym przeciw ko p rojektom dyskrym inującym
m niejszości w ystąpiły dw a pism a: „Słow o” i „Czas”. M ackiewicz nadal pro­
ponow ał ideę porozum ienia z m niejszościam i. „Ideą naszego pism a — pi­
sał on — jest przekonanie, że polityka narodow ej dem okracji, k tó ra jed n a­
5 Wystąpił on przeciwko równości prawa wyborczego, podając jako przykład ne­
gatywny Poleszczuków. W. W i t o s , Czasy i ludzie, Tarnów 1926, s. 4. „Jest więc ten
utwór p. Witosa oznaką znacznego posunięcia się na prawo, i to nie tylko samego
p. Witosa, ale i reprezentowanych przez »Piasta« kół chłopskich”. Czego chce poseł
Witos, „Czas”, 10 V 1926.
6 Reforma ordynacji wyborczej, „Czas”, 5 II 1925; B. W., Zmiana ordynacji w y ­
borczej, „Dziennik Poznański”, 18 X 1924; S. S t a r z y ń s k i , Projekt ordynacji w y ­
borczej przesłany St. Estreicherowi 14 II 1925, Papiery K. Grzybowskiego, rkp.
7 O zmianę ordynacji wyborczej, „Czas”, 6 III 1925; C i v i s , Nasz parlamenta­
ryzm, „Dziennik Poznański”, 20 IV 1924.
A
221
kowo nieprzychylnie tra k tu je w szystkie m niejszości narodow e, je st polity­
k ą absurdalną, k tó ra Polskę m oże doprow adzić tylko do k a ta stro fy ” . Sądził,
że zm ienić ordynację w yborczą m ożna tylko poprzez stw orzenie w ięk­
szości z N iem cam i i ortodoksyjnym i Ż y d a m i8. Staw iając ta k spraw ę b y ł on
niekonsekw entny, bo jednocześnie chciał Żydów — w ty m sam y a rty k u ­
le — ograniczyć w praw ach oraz uznaw ał za niem ożliw e dopuszczenie ich
i Niem ców do rządu. R ów nież niekonsekw entny był w sw oich postulatach
odnoszących się do m niejszości słow iańskich. Chciał je asym ilow ać państw o­
wo, a jednocześnie z góry w yłączał z ew entualnej większości m ającej zm ie­
nić ordynację w yborczą.
Głębszą k ry ty k ę przeprow adził „Czas”. U znał program ZLN za nie do
przyjęcia. Nie m ogą — jego zdaniem — obow iązyw ać dw ie różne o rdyna­
cje, jed n a dla kresów , druga dla reszty k raju . Było to sprzeczne z ko n sty ­
tucją. W ykluczenie kom unistów od w yborów uznał za danie im dodatko­
wego arg u m en tu do ręki. Dalej tw ierdził, że p ro je k t w yraźnie faw oryzuje
p a rtie daw nej ósemki, ze szkodą dla p a rtii m niejszych 9.
„Czas” rów nież uznał, że w ybory w edług starej ordynacji byłyby
klęską. N a jego łam ach atakow ano nieu stan n ie przede w szystkim przepis
o głosow aniu pow szechnym . E streicher w skazyw ał na niew yrobienie mas,
ich niejednolitość narodow ą i kulturow ą, analfabetyzm , b ra k tra d y c ji p ar­
lam entarnych, dem agogię stosow aną przez p a rtie polityczne, w reszcie na
„zaraźliw e sąsiedztw o bolszew izm u” . M. Zdziechow ski w ychodził z zało­
żenia, że fikcją jest, iż w iększość m a p a te n t n a rozum . D latego „Czas” pro­
pagow ał odrzucenie zasady p ro p o rcjo n aln o ści10. P ojaw iły się rów nież n a
jego łam ach głosy proponujące w prow adzenie rozm aitych cenzusów, co
prow adziło do n aru szen ia zasady pow szechności w yborów . N atom iast kil­
kak ro tn ie w y stąp ił przeciw ko naśladow aniu faszystow skiej ordynacji w y­
borczej. O skarżał narodow ą dem okrację, że p ró b u je przeszczepić jej idee
n a g ru n t Polski. W iązało się to z ogólnym poglądem „Czasu” n a w łoski
faszyzm . Jego zdaniem , zb ankrutow ała „idea gw ałtu politycznego jako
środka politycznego rządzenia, w p raw iająca w zachw yt nie tylko naszych
politycznych sowizdrzałów , ale n aw et pow ażnych przyw ódców stro n n i­
ctw a”. A takow ał tu „Czas” bezpośrednio Dmowskiego. Z bankrutow ała
rów nież, zdaniem „Czasu”, idea d y k ta tu ry u . M ówiąc o b an k ructw ie tych
8 C a t, Jedyny sposób wyjścia, „Słowo”, 11 III 1924.
9 Reforma ordynacji wyborczej, „Czas”, 5 II 1925.
10 S. E s t r e i c h e r , Supremacja parlamentu, „Czas”, 12 IV 1925; M. Z d z i e ­
c h o w s k i , K onserwatyzm a demokracja, tamże, 15 VII 1926; Bankructwo ordynacji
proporcjonalnej, tamże, 29 I 1926.
11 Przed upadkiem MussoUniego, „Czas”, 1 I 1925. O faszyzmie jako ustroju ope­
rującym terrorem i przemocą i nietrwałym pisał K - s k i, Nowa faza faszyzmu, tam­
że, 19 IV 1926. Z przekąsem pisano o faszyzmie we Francji, tamże, 9 IV 1926. Na tym
tle jak dysonans brzmiał głos J. Bobrzyńskiego, który uważał się za związanego z SPN.
Uznał on faszyzm za zewnętrzną podnietę do zmian. Brzask konserwatyzmu, „Dzień
Polski”, 20 III 1926.
222
elem entów faszyzm u „Czas” sądził, że zw iastują one upadek rządów M ussoliniego. F ranciszek Potocki pisał, że „w yrzec się parlam en tary zm u —
byłoby skokiem w ciem ność i pójście n a rękę absolutyzm ow i z lew a lub
z praw a, do czego n ik t ochoty nie ma, a raczej m ieć nie pow inien”, i dalej
stw ierdzał, że „chirurgia d y k tato rsk a jest operacją będącą zazw yczaj gor­
szą od sam ej choroby: żaden rozum ny człow iek życzyć jej ojczyźnie sw ej
nie m oże i nie pow inien, bo w obecnych zwłaszcza czasach n ik t pow iedzieć
nie może, jak ą ta d y k ta tu ra będzie i czym za n ią trzeb a będzie zapłacić
i kom u” 12. Podobne stanow isko zajął, broniąc p arlam en tary zm u , C at-M aćkiew icz. In n a spraw a, że wówczas obaw iał się on przede w szystkim zam a­
chu z lew a, n aw et gdyby m iał w ynieść do w ładzy Piłsudskiego.
Ideałem , do którego naw iązyw ali konserw atyści krakow scy, był konser­
w atyzm angielski. Jedriak „Czas” nie triu m fo w a ł z rac ji zw ycięstw a w y­
borczego konserw atystów w A nglii, jak inne pism a, łącznie z „G azetą W ar­
szaw ską”, k tó ra uznała, że „legenda o tym , że »św iat idzie na lewo«, jest
skończona”, w yk o rzy stu jąc to zw ycięstw o do ataków na rząd G rabskiego.
W podobnym duchu kom entow ał te w yniki K. M.. M oraw ski na łam ach
„D nia Polskiego”, naw ołując praw icę do skończenia z polityką kom prom i­
sów 13.
W rozw ażaniach n a tem a t u stro ju i ordynacji tkw iła przede w szystkim
ten d en cja do zapew nienia dalszej drogi rozw oju Polski w k ieru n k u zgod­
nym z interesam i klas posiadających. W iązała się z ty m kw estia roli ziem iaństw a w życiu politycznym k raju . W racała ona jak bum erang na łam y
p rasy ziem iańskiej i konserw atyw nej.
Jeszcze w 1920 r. J a n Stecki pisał, że ziem ianie pow inni sobie uśw iado­
mić, że są klasą i zachow yw ać się ja k klasa 14. Inni działacze ziem iańscy
nie podjęli w ów czas tego w ątku. D opiero przed w yboram i 1922 r., jak pa­
m iętam y, „Przegląd Z iem iański” zam ieścił kilka artykułów w ypow iadają­
cych się przeciw ko tw orzeniu odrębnego stronnictw a ziem iańskiego.
Tuż po w yborach pojaw iły się głosy naw ołujące do jedności, ale w y­
chodziły one z kół, k tóre w w yborach poparły Piłsudskiego i przegrały 15.
Na te sondaże „D ziennik P oznański” odpow iedział w ym ysłam i pod ad re­
sem „K u rie ra Polskiego”, jako dziennika „law irującego m iędzy belw ederyzm em , realizm em a judofilstw em ”. Zalążki stronnictw a ziem ian „D zien­
nik Poznański,, w idział w ChNSR. Podobne stanow isko zajął rok później,
już po dośw iadczeniach p a k tu lanckorońskiego, „Przegląd Z iem iański”,
naw ołując ziem ian do zerw ania z ab sty n en cją w życiu politycznym i ode­
grania sam odzielnej roli w ram ach ChNSR 16.
12 e f p e, Przerost parlamentaryzmu, „Czas”, 29 I 1926.
13 Zw ycięstw o konserwatystów w Anglii, „Gazeta Warszawska”, 1 XI 1924;
K. M. M o r a w s k i , Nauka moralna, „Dzień Polski”, 4 XI 1924.
14 J. S t e c k i , W obronie prawdy, Warszawa 1928, s. 37.
15 Ca t , Jedność obozu konserwatywnego, „Słowo”, 21 XI 1922; A. L a d a , Rea­
lizm centrowy, „Kurier Polski”, 29 XI 1922.
** K. R., Realizm centrowy, „Dziennik Poznański”, 2 XII 1922; J. L u t o s ł a w-
223
Now y im puls do dyskusji dał arty k u ł T adeusza Łubieńskiego, w którym
zarzucił on ziem ianom b rak poczucia w łasnej w artości i siły, ale jednocześ­
n ie i obowiązku. Nie um ieją oni bronić interesów państw a ani swoich. P rzy­
czynę tego w idział w indyw idualizm ie i w ypływ ającej stąd obaw ie przed
zobow iązaniam i i dyscypliną, pysze i m iłości w łasnej ziem ian. W yjściem ,
jego zdaniem , było utw orzenie jednolitego fro n tu w łasnego i w spólnego
fro n tu z chłopam i, poniew aż w iele interesów jest zbieżnych 17.
K ilka osób zabrało głos, podtrzym ując k ry ty k ę ziem iaństw a. Poza jed­
nym b yły one anonim ow e i pesym istyczne. A utor, którego „Czas” rek la ­
m ow ał jako jednego z n ajw ybitniejszych w Polsce ziem ian, pisał, że ziem iań stw u odbiera się nie tylko w alory ekonom iczne, ale i psychiczne, m o­
raln e i państw otw órcze. M iażdżone jest przez trzy dem agogie: polityczną,
socjalną i ekonom iczno-podatkow ą. Nie posiada sojuszników . Częściowo
z w łasnej w in y straciło ono w pływ y na inteligencję 18.
A utorzy naw oływ ali do otrząśnięcia się z m arazm u. Drogi prow adzące
ku tem u dyskutanci w idzieli różne. Jed en z nich, określony jako w ybitny
ziem ianin M ałopolski Zachodniej, po stw ierdzeniu, że ziem iaństw o m usi
dążyć do zdobycia politycznego w pływ u, „po pro stu b y móc dalej istnieć”,
zalecał porzucenie m rzonek o utw orzeniu „ziem iańskiego stro n n ictw a”,
a pójście drogą tw orzenia organizacji gospodarczej n a podobieństw o „Lew iatan a” . „Bez w ielkiej potężnej organizacji ziem iańskiej — zaw odow ej —
każde »stronnictw o ziemiańskie-« skończy fiaskiem . G dy tak a organizacja
zaistnieje, stronnictw o sam o się stw orzy” 19.
Nie zabrakło w „Czasie” głosów, k tóre jako drogę w yjścia podaw ały
drogę obraną przez ChNSR. A ndrzej Łada, k tó ry k ilkakrotnie już zabierał
głos na tem at przyszłości konserw atyzm u, poparł ChNSR. W ynikało to
z przekonania o konieczności oparcia stronnictw a konserw atyw nego n a m a­
sach oraz z uznania chłopów za żywioł konserw atyw ny. A rty k u ł stanow ił
pochw ałę dotychczasow ej polityki ChN SR w sto sunku do chłopów 20. Gło­
sy w dyskusji, w skazujące n a ChN SR jako rozw iązanie, pochodziły w y­
łącznie z tere n u K ongresów ki.
Głos, k tó ry reprezentow ał dotychczasow ą linię „Czasu” , należał do Ja n a
H upki, ziem ianina, w ybitnego działacza SPN, zbliżonego w poglądach do
S. E streichera i W. Jaw orskiego. U znał on, że ziem ianie popełnili ciężkie
błędy, odtrącając od siebie nieziem ian, zam ykając się w sw oim kręgu, tw o­
rząc ekskluzyw ny Zw iązek Ziem ian. Je d y n ą rozsądną próbą zyskania przy­
jaciół była dobrow olna o ferta części ziem i na parcelacje. Potem nic w tym
skd, Nasze stanowisko, „Przegląd Ziemiański”, 15 XII 1923; W. W y d ż g a , Ziemiaństwo a polityka, tamże.
17 T. Ł u b i e ń s k i , Ziemiańskie walory, „Czas”, 6, 7 III 1924.
18 Kwestia ziemiańska, „Czas”, 12 III 1924.
19 Z zagadnień ziemiańskich, „Czas”, 12 V 1924.
™ K w estia ziemiańska, „Czas ”, 14 IV 1924; A. L a d a , Kwestia ziemiańska, tam­
że, 18 IV 1924.
224
k ieru n k u nie uczynili. Przypom niał, że większość ziem ian była zw olenni­
kam i w spółpracy z endecją, co doprow adziło do opłakanych skutków , a na
dodatek rozw ścieczyło lew icę, z k tó rą m ożna było rozm aw iać i osiągnąć
kosztow ny, ale lepszy od obecnego stanu, kom prom is. Z aatakow ał rów nież
SZ jako stronnictw o czysto ziem iańskie. W ystąpił za w spółpracą z inteli­
gencją i m ieszczaństw em 21.
W dyskusji jedni byli za w spółpracą z chłopam i, inni potencjalnego so­
jusznika w iedzieli w m ieszczaństw ie i inteligencji. B yli zw olennicy działa­
nia przez organizacje gospodarcze, „stronnictw o ziem iańskie” lub ChNSR.
A utorzy przedstaw iali rozm aite poglądy, ale nie polem izow ali ze sobą. P o­
lem ikę p odjęli dopiero d y sk u ta n c i z in n y ch p a rtii.
N a zarzu ty H upki pod adresem SZ odpow iedział w „Czasie” prezes
stronnictw a, że nie jest stronnictw em w yłącznie ziem iańskim i „szczyci się
już dzisiaj pow ażnym gronem inteligencji” . Polem ikę bardziej zasadniczą
podjęto n a łam ach „B iu lety n u ” . Przyznano, że rzeczyw iście SPN było nie­
m al jed y n y m w yjątkiem , k tó re dopuszczało do sw ojego grona inteligencję,
n atom iast w zasadzie zachow aw cam i byli ziem ianie. A utor tłum aczył takie
stosunki apolitycznością inteligencji. Z arzuty „C zasu” pod adresem ziem iaństw a skierow ał do inteligencji. Z zarzutem H upki o ekskluzyw ności
Zw iązku Ziem ian podjął polem ikę W ładysław K ępiński — w iceprezes
Zw iązku Ziem ian w K rakow ie. Z aatakow ał on „Czas” i SPN za an ty e n decką politykę w okresie w yborów w 1922 r. Ogół ziem iaństw a nie poszedł
za nim i i poparł listę ChZJN , nie pośw ięcając idei jedności narodow ej in ­
teresom klasow ym . B ył zdania, że kom prom is z lewicą, k tó ry proponow ał
H upka, byłby kosztow niejszy i m niej pew ny niż z narodow ą dem okracją.
„Poza ty m — p y ta ł retorycznie K ępiński — czy większość ziem ian poza
interesem osobistym nie m a już poczucia ideałów narodow ych?” Jako o stat­
ni arg u m en t w ysunął tradycję, k tó ra n a kom prom is z lew icą nie pozw a­
la 22. N a łam ach „ B iu lety n u ” polem izow ano w yłącznie z H upką. Za rze­
czyw istą polem ikę m ożna uznać jed y n ie głos K ępińskiego, k tó ry bronił do­
tychczasow ej polityki Z w iązku Ziem ian, nie podejm ując problem u, czy n a­
leży ją kontynuow ać.
Przeciw ko rozbijaniu „obozu narodow ego”, za dalszą w spółpracą z n a­
rodow ą dem okracją w ypow iedział się w lw ow skim „Słow ie Polskim ” Leon
Puzyna. O dpow iedział m u J. L utosław ski w „D niu Polskim ”, że w in te re ­
sie „obozu narodow ego” leży, by ziem ianie p rzestali być b iern ą m asą. Sko­
ro narodow a dem okracja nie po trafiła ich objąć ani sw oim i w pływ am i
organizacyjnym i, ani ideow ym i, nie pow inna sprzeciw iać się tw orzeniu
sam odzielnej organizacji politycznej ziem iaństw a 23.
21 J. H u p k a , K w estia ziemiańska, „Czas”, 20 III 1924.
22 [A. D w o r s k i ] , Kwestia ziemiańska, „Czas”, 22 III 1924; Inteligencja miejska
a konserwatyzm. „Biuletyn” SZ, 15 IX 1924; W. K ę p i ń s k i , List do redakcji, tamże23 L. P u z y n a , Polityczne drogi ziemiaństwa, „Słowo Polskie”, 9 III 1924; J. Lu-
I
225
W łączył się do dyskusji rów nież „D ziennik Poznański” . A rty k u ł Ł ubień­
skiego spotkał się tu z życzliw ym przyjęciem , choć uznano, że zbyt ponu­
ro w idzi m orale ziem iaństw a. H upce zarzucono, że w y stęp u jąc przeciw ko
odrębnem u stro n n ictw u rolniczem u, za w spółpracą z inteligencją m iejską,
szuka adw okatów czy faktorów spraw y ziem iańskiej, co stanow i „odbitkę
daw nych stosunków galicyjskich, gdy profesorow ie W szechnicy Jagielloń­
skiej i zawodowi politycy upraw iali n a gruncie w iedeńskim system protek­
cyjnej obrony w ielkiej w łasności”. Z kolei Lutosław ski, zdaniem „D zien­
nika Poznańskiego”, nie m a racji tw ierdząc, że pow inno ono skupiać w y­
łącznie ziem ian. Poniew aż nie stać ich na sam odzielną rolę polityczną, m u­
szą oni w spółdziałać z chłopam i. W jednym z arty k u łó w w stępnych „D zien­
nika Poznańskiego” czytam y: „N a w szystkie jed n ak niedom agania w idzi­
m y jedno lekarstw o: rozszerzenie S tronnictw a C hrześcijańsko-R olniczego
na cały kraj, p rzystąpienie doń w szystkich ziem ian”. W innym a rty k u le
podkreślano, że w tym w spólnym z chłopam i stronnictw ie „ziem ianie m ają
praw o i obow iązek ubiegania się o rolę kierow niczą” 24.
Do tego zasadniczego dla ziem ian sporu w trąciła się „G azeta W arszaw ­
ska” . J. H łasko pozytyw nie ocenił w ystąpienie Łubieńskiego, zgadzając się
z nim , że absencja ziem iaństw a w życiu politycznym jest godna ubolew a­
nia. Jeżeli co do oceny roli i zadań ziem iaństw a był z nim zgodny, to uznał
za błąd dom aganie się od ziem iaństw a stw orzenia osobnego stronnictw a,
poniew aż pow ażne znaczenie, jego zdaniem , może mieć jedynie stro n n i­
ctwo m ające oparcie w różnych klasach. N iedw uznacznie w te n sposób
Wskazywał na ZLN. Ten a rty k u ł H łaski nie był napastliw y. Inaczej sp ra­
wa w yglądała w n astęp n y m artykule, już nie podpisanym . W polem ice
z „D ziennikiem Poznańskim ” i „D niem Polskim ”, pisano, że nie pow inno
być p artii zorganizow anych n a podstaw ie interesów zaw odow ych i klaso­
wych. „M arzenia o w ielkim stronnictw ie rolniczym z ziem ianam i n a czele
są złudzeniem . Będą to wodzow ie bez arm ii” . A dalej: „Jeśli ziem iaństw o
nasze będzie ogarniało w zrokiem jed y n ie sw e in teresy m aterialn e i pozo­
staw i innym w arstw om w alkę o zagadnienia zasadnicze, to sam o się w y­
rzeknie d efinityw nie roli społecznej, jak ą by jeszcze odegrać m ogło” 2S. Za­
w arta w ty m była już nie tylko krytyka, ale i ostrzeżenie pod adresem
ChNSR.
Szczególnie zabolał publicystów ziem iańskich zarzu t klasowości. „Po­
ja w ia n ie sfe r rolniczych o tendencje klasow e — pisał „D zień Polski” —
jest tw ierdzeniem niczym nie uzasadnionym ” . A nalizę obu artykułów za­
' o s t a w s k i , Dlaczego potrzebne jest stronnictwo rolnicze, „Dzień Polski”, 21, 22 III
1924.
24 O program ziemiaństwa, „Dziennik Poznański”, 18 III 1924; Od Sasa do łasa,
tamże, 23 III 1924; D ziedzictwo przesądu, tamże, 30 III 1924.
25 J. Hł., Kwestia ziemiańska, „Gazeta Warszawska”, 21 III 1924; Ziemiaństwo
i Polityka, tamże, 6 IV 1924. Podobne zarzuty na łamach „Kuriera Warszawskiego”
Wysunęli B. Koskowski i W. Rabski.
i
15 — D złalalnoś
• polityczr.
226
m ieścił „D ziennik P oznański”, przerzucając w inę na narodow ą dem okra­
cję, oskarżając ją o b rak program u gospodarczego i pośw ięcenie życia go­
spodarczego dla interesów „w yższej po lity k i”. O barczył ją odpow iedzial­
nością za konieczność stw orzenia odrębnego stronnictw a 26.
Na tym w ygasła trw ająca dw a m iesiące dyskusja, nie doprow adzając
do żadnych doraźnych w yników czy zbliżenia stanow isk. SPN i ChNSR
pozostały sobie rów nie dalekie jak poprzednio. D opiero pod w pływ em
uchw alonej w 1925 r. reform y rolnej i stanow iska, jakie w obec niej zajął
klub ZLN, podjęli ziem ianie ponow nie tem at zjednoczenia sw oich sił.
S praw a politycznego działania ziem ian w racała od czasu do czasu na
łam y prasy, szczególnie „D nia Polskiego” . Now y asum pt do podjęcia te­
m atu dała uchw ała o reform ie rolnej. W krótce po j e j uchw aleniu pojaw iła
się w prasie wiadomość, że 10— 12 w rześnia odbędzie się w W arszaw ie
w alny zjazd ziem ian. Inicjatyw ę zw ołania zjazdu podjęła R ada N a c z e ln a
O rganizacji Ziem iańskich. Pieniądze na akcję przeciw ko reform ie rolnej
ja k i pokrycie kosztów dali najw ięksi obszarnicy 27.
O k ieru n k u przyszłego zjazdu św iadczyło zarów no rozpisanie ankiety
o projekcie reform y rolnej, ja k i a rty k u ł J a n a Bobrzyńskiego, stanow iący
jak b y kom entarz do k om unikatu o zw ołaniu zjazdu. Prócz spraw y refo r­
m y rolnej jako zadanie stojące przed ziem iaństw em B obrzyński postaw ił:
„w yzw olenie się spod przynależności do różnych p a rtii politycznych, m ię­
dzy k tó re ziem iaństw o nasze dziś jest rozbite, a k tó re n apraw dę nic z n im
wspólnego nie m ają i szkodzą tylko jego interesom , a n atom iast stw orzenie
jednolitego specjalnego stronnictw a w duchu w ym agań czasu i istotnych
potrzeb sfery ziem iańskiej” 28. Podw aliny now ej organizacji m iał położyć
zw oływ any na w rzesień zjazd.
W przededniu zjazdu w arty k u łach jem u pośw ięconych m ow a była
o „polityce eksterm inacyjnej wobec ziem ian”, o odtrąceniu ich od pracy
publicznej. Z w y jątkiem „Słow a” atakow ano w e w szystkich pism ach na­
rodow ą dem okrację. N aw et S troński uznał za potrzebne, bez wymieniania»
skrytykow ać narodow ą dem okrację. „D ziennik P oznański” stał n a stano­
w isku, że ziem ianie w inni zająć się spraw am i rolnictw a i zrew idow ać swój
stosunek do ZLN. H upka w „Czasie” jako zadanie zjazdu staw iał z a p r z e ­
stanie w alk w ew nętrznych i w yłonienie przez w szystkie ugrupow ania zie­
m iańskie i b ezp arty jn y ch ziem ian w spólnej kom isji w ykonaw czej. Jeg°
zdaniem należy dążyć do rozszerzenia w pływ u ziem ian n a chłopów i z d o­
26 Obawy a rzeczywistość, „Dzień Polski”, 8, 9 IV 1924; P o d l a s i a k , K w e s t i i
ziemiańska, „Dziennik Poznański”, 15, 16 IV 1924.
27 „Dzięki Adamowi Tarnowskiemu znalazł się bank, który dyskontował w e k s le
podpisane na akcję przeciwko reformie rolnej. Łańcut, Przeworsk etc. wszyscy podpi­
sali, z dwoma wyjątkami Jakuba Potockiego i Ksawerego Branickiego”. J. Ż ó ł t o " ’''
s k a, Dziennik, 9 IX 1925, BN, akc. 9346 rkp.
28 J. B o b r z y ń s k i , Rola ziem iaństwa wobec reformy rolnej, „Dzień P o ls k i’ .
19 VIII 1925. Odpowiedzi na ankietę RNOZ w: Pamiętnik pierwszego walnego z j a z d 1*
zrzeszonego ziemiaństwa polskiego, t. II, Warszawa 1925.
227
bycie poparcia konsum entów m iejskich. M ackiewicz przew idyw ał, że na
zjeździe rzucone zostanie hasło „w ciągnięcia większości ziem ian do jed n e­
go politycznego stro n n ictw a”, i popierał tak ie sta n o w isk o 29. Stanow iska
przed zjazdem nie były całkiem jednoznaczne. Część ziem ian zam ierzała
dążyć do skupienia się w jednym stronnictw ie. W iadom o było, że n a jb a r­
dziej predysponow ane i cieszące się najw iększym i w pływ am i jest SChN.
Nieco odm ienną drogę proponow ało SPN, którego poglądów w yrazicielem
stał się Hupka. D la w szystkich jasne było, że obiektem k ry ty k i stanie się
ZLN.
10 w rześnia nabożeństw em rozpoczął się I W alny Zjazd Zrzeszonego
Z iem iaństw a. N a zjazd przybyło ponad 3000 osób. O tw orzył go prezes
RNOZ K. Lubom irski. Przem ów ienie jego stanow iło ogólny przegląd sy­
tu acji rolnictw a i zbiór żalów ziem iańskich. O sty lu m ow y niejakie poję­
cie dać m oże następ u jący c y tat: „O becnie zm uszać się będzie włościan do
sprzeniew ierzania się sw ojej n a tu rz e szlachetnej i uczciwej i do zabiera­
nia ziem i praw ie za darm o w sposób podstępny i im w strętn y , z poczuciem,
że popełniają czyn nieuczciw y i całe życie w stydzić się go będą wobec sie­
bie i sw oich dzieci” 30. Zakończył przem ów ienie apelem do ziem ian o aktyw ­
ność, o realizację „m isji publicznej ziem iaństw a” .
Pierw szego dnia na zjeździe wygłoszono kilka przem ów ień na sesji ple­
narnej. Rozpoczął S. G odlew ski referatem n a tem a t P ro jektu u sta w y o w y ­
konaniu re fo rm y rolnej. M ówił o pogorszeniu p ro je k tu w stosunku do u sta ­
w y z 1920 r., o odszkodow aniu za ziemię. S tarał się w ykazać jej sprzecz­
ność z konstytucją. Z arzuty te podnoszono już w iele razy. Zdanie n a jej
tem a t ziem iaństw a było jednolicie negatyw ne. R ezolucja zjazdu w spraw ie
reform y rolnej pow tórzyła argum entację Godlewskiego, w skazując na
szkodliw e sk u tk i u staw y dla gospodarki, jej niep raw n y c h a ra k te r oraz za­
pow iadając kontynuow anie w alki z ustaw ą.
R eferat O konieczności ścisłej organizacji ziem iaństw a w ygłosił Mie­
czysław Jałow iecki. Zarów no przem ów ienie, ja k i późniejsza rezolucja
przy jęta przez zjazd proklam ow ały obow iązek należenia ziem ian do zw ią­
zku, do karności w ram ach tegoż związku. Podobnie było w w ypadku re ­
fe ra tu G ustaw a Sw idy o „zadaniach ziem iaństw a w życiu społecznym ” .
Również on naw oływ ał do aktyw ności, do stanięcia do p racy społecznej na
Wsi. W ynikiem tej pracy m iało być naw iązanie k o n tak tu z chłopam i. W re ­
zolucji nakładano na ziem ian obow iązek udziału w p rac y społecznej. N a­
stępnie w iele m iejsca poświęcono spraw om gospodarczym .
29 M. P., Przed zjazdem ziemian, „Dziennik Poznański”, 8 IX 1925; J. H u p k a ,
Przed zjazdem ziemian, „Czas”, 9 IX 1925; S. S t r o ń s k i , Zjazd ziemian, „Warsza­
wianka”, 10 IX 1925; Ca t , W dzień otwarcia walnego zjazdu ziemian, „Słowo”, 10
IX 1925.
30 Pamiętnik 1-go Walnego Zjazdu; obszerne sprawozdania ze zjazdu zamieszcza­
ły „Dzień Polski”, i „Słowo”. Prasa będzie cytowana jedynie w wypadku ,kiedy po­
dawała wiadomości, których nie ma w Pamiętniku.
Ł
228
N ajw ażniejsze jed n ak tym razem były problem y polityczne. Zadaniem
zjazdu m iało być w ytyczenie przyszłego stanow iska politycznego ziem ian.
Znaczną rolę odegrali tu W ilnianie. R eferat o „politycznych postulatach
ziem iaństw a” w ygłosił n a posiedzeniu plen arn y m pierw szego dnia A lek­
sander M eysztowicz. Sekcji politycznej przew odniczył E ustachy Sapieha.
B yli oni k andydatam i kom prom isow ym i, zajm ow ali bow iem pozycję po­
średnią m iędzy SChN a SPN, z tego w zględu do przyjęcia przez obie stro ­
ny. W spraw ach społecznych bliscy byli SChN, stosunek do narodow ej de­
m okracji zbliżał ich do SPN. Jeżeli SChN w idoczne było n a zjeździe, SPN
nie przejaw iało w iększej aktyw ności, prow adząc działalność poza kulisam i
zjazdu.
M eysztowicz rozpoczął od stw ierdzenia, że przyszłość Polski zależy od
tego, czy oprze się „propagandzie bolszew ickiej” . „Bolszew izm grozi nam
pośrednio, jak i bezpośrednio” . Zagrożenie stanow iły, jego zdaniem , zarów ­
no działalność kom unistów , ja k i w ypadki krakow skie („pucz” — w edług
niego). „Polska w tó ru jąc Bolszewii w ydała cały szereg przym usow ych za­
rządzeń, odsuw ając bez zastrzeżeń teorię »laissez faire«, a etatyzm , zabija­
jący w szelką inicjatyw ę, rozw ija się w Polsce w sposób zastraszający” . For­
m u łu jąc swój stosunek do problem ów polityki gospodarczej staw ał M eysz­
tow icz n a pozycjach krakow skiej szkoły ekonom icznej. A takow ał rów nież
ustrój, k tó ry „zapew niając Polsce pozory ludow ładztw a oddał ją w ręce
niedojrzałych k oterii i k o te ry je k ”. G ubią — jego zdaniem — Polskę w y­
b u jały parlam entaryzm , ordynacja w yborcza, bezprogram ow ość. K urczy
się stan posiadania polskiego za granicą i na kresach. „O lepszym system ie
odpolszczenia kresów nie m arzyli ani M uraw iew i K aufm an, ani Orżewski
i S tołypin”. U staw y są sprzeczne z K onstytucją, działają w stecz. Żle prze­
prow adzona reform a w alutow a, bez zapew nienia zagranicznego kredytu,
doprow adziła do obniżenia produkcji. „W rezultacie m am y w alutę, k tórą
utrzym ać chcem y, ale k raj ta k zubożały, jak gdyby nad jego zubożeniem
pracow ano rozm yślnie” . „P otrzebujem y więc — kontynuow ał M eyszto­
w icz — kard y n aln ej zm iany w jego u stro ju i reform y w e w szystkich dzie­
dzinach życia”.
Po tej kry ty czn ej analizie sta n u k ra ju przeszedł do spraw , k tóre były
zasadniczym przedm iotem jego w ystąpienia. Luką w polskim życiu poli­
tycznym jest b rak zorganizow anej praw icy. Po w ojnie podjęto próbę
stw orzenia takiej organizacji — m ów ił M eysztowicz, m ając n a m yśli S tron­
nictw o P racy K onstytucyjnej — ale rychło rozpadło się ono, dając d o w ó d ,
jak trudno połączyć w Polsce n aw et zbieżne kierunki. O becnie jest kilka
stro n n ictw zachow awczych, ale łączą się one łatw iej z innym i kierunkam i
niż ze sobą. „T rzeba nam praw icy o w yraźnym program ie, sam odzielnej
In icjaty w a stw orzenia takiej p a rtii w in n a w yjść od ziem iaństw a. N a za­
kończenie podał schem at postulatów politycznych ziem iaństw a, k tó re —
jak sądził — są „w ykładnikiem zbiorow ej m yśli ziem iaństw a” . Oto one:
229
1. H ołdow anie zasadom Kościoła katolickiego, z zapew nieniem swobo­
dy w yznań nie zagrażających m oralności publicznej.
2. Siła zbrojna dla ochrony granic i honoru Polski. Stłum ienie know ań
w ew nątrz państw a.
3. U szanow anie p raw a w łasności zgodnie z K onstytucją. N ietykalność
zapisów i fundacji.
4. W alka ze w szystkim i przejaw am i bolszew izm u w Polsce.
5. Z m iana system u w yborczego do sejm u i sen atu oraz sam orządów .
6. T rybunał sądowy, zatrzym ujący ustaw y niezgodne z K onstytucją.
7. W zm ocnienie naczelnej w ładzy państw ow ej.
8. Z rów nanie p raw sejm u i senatu.
9. P rzestrzeganie p raw a odw oływ ania się do sądów n a zarządzenia
adm inistracyjne, w ykonanie art. 59, 73 i 121 K onstytucji.
10. W alka z etatyzm em , sw obodny obrót ziemią, zredukow anie rozcho­
dów państw ow ych.
11. R eform y społeczne, przeprow adzone drogą ew olucji i z uw zględ­
nieniem zasobów państw a.
12. O chrona robotnika. Wolność pracy, w zm ożenie jej intensyw ności.
13. Pow szechne nauczanie. Rozw inięcie szkół zawodowych. O chrona
szkoły pry w atn ej.
14. W alka z zarządzeniam i odpolszczającym i kresy.
15. O chrona praw Polaków poza granicam i Polski.
Zakończył zaś sw e przem ów ienie słow am i: „Przechodzim y więc do
czynnego politycznego życia. Jesteśm y siłą uśpioną, obudźm y się i dajm y
jej w yraz” .
P ostu laty te nie były czym ś now ym , ale zebrane po raz pierw szy ra ­
zem daw ały dopiero pojęcie, do czego dąży ziem iaństw o. A dążyło ono do
zm iany dotychczasow ego ustaw odaw stw a w spraw ach ustrojow ych i spo­
łecznych, do w zm ocnienia w pływ u na życie polityczne klas posiadających.
Pod pozornie niew inną treścią k ry ły się ataki na zdobycze m as pracujących.
Typow y był tu p k t 12. Zaczynał się jako p o stulat ochrony robotnika, ale
dalej okazyw ało się, że m ow a je st o „wolności p^acy” i w zm ożeniu jej in­
tensyw ności. W istocie b y ł to atak n a zw iązki zaw odow e i ustaw odaw stw o
społeczne, zakładające zniesienie 8-godzinnego dnia pracy i ograniczenie
Ustawowej ochrony robotników .
Z ebranie sekcji politycznej m iało przebieg burzliw y. Je d y n a doczekała
się też ona spraw ozdań p ra so w y c h 31. Podstaw ę stanow iła rezolucja przed­
staw iona z ram ienia RNOZ przez M eysztowicza. Do d yskusji zapisało się
29 mówców, w zw iązku z czym czas w ystąpień ograniczono do 10 m inut.
Jak pisze M ackiewicz, podziw iano Sapiehę, że potrafił sobie dać radę ze
31 C a t, Dzieje jednej sekcji, „Słowo”,
wianka ” , 12 IX 1925.
15
IX
A
1925;
Sekcja polityczna, „Warsza­
230
w zburzonym i uczestnikam i obrad. P rzew ażały w ystąpienia antyendeckie.
Doszło do tego, że uspokajać n astro je sali i bronić ZLN przed „w iecow y­
m i” atakam i podjęli się M. Jaroszyński i J. R adziw iłł oraz F. Potocki. J a ­
roszyński, jako delegat RNOZ w tej sekcji, w ystąpił przeciw ko w szelkim
rezolucjom potępiającym poszczególne stro n n ictw a lub zakazującym n a­
leżenia do nich. W ystąpienie to było skierow ane m. in. przeciw ko Z. T ar­
now skiem u, k tóry zaproponow ał, by ziem ianie opuścili stronnictw a, k tóre
zajęły stanow isko sprzeczne z ich in te re s a m i32. Jeżeli dw aj ostatni, zw ią­
zani z SPN, poczuli się zm uszeni do uspokajania sali, m ożna sobie w yobra­
zić, co się na niej działo.
P rzeredagow ane i rozbudow ane p o stu laty zgłoszone przez M eysztow i­
cza stały się podstaw ą rezolucji sekcji politycznej. N ow a b y ła rezolucja
w spraw ie stosunku do stro n n ictw politycznych. B rzm iała ona w ostatecz­
nej w ersji: „Zjazd konstatuje, że nie w szystkie stro n n ictw a popierane przez
ziem ian przy ostatnich w yborach pod hasłem Zw iązku C hrześcijańsko-N arodowego odpow iedziały ich oczekiwaniom . Toteż w zyw a ziem ian do da­
w ania nadal poparcia tylko tym stronnictw om , k tóre konsekw entnie i od­
w ażnie sta n ą n a gruncie pow yższych zasad, a poprą także p o stulaty gospo­
darcze zjazdu” . Dalej w yrażano życzenie, by „w szystkie ugrupow ania po­
lityczne, odpow iadające sform ułow anem u przezeń program ow i, doszły
rychło m iędzy sobą do porozum ienia”. Czuwać nad w ykonaniem pow yż­
szych uchw ał m iała R ada N aczelna O rganizacji Z iem iańskich ,3.
A ntyendeckie uchw ały zostały p rzy ję te przez zjazd bu rzliw ą m anife­
stacją. Przeciw ko nim głosow ała zaledw ie jed n a osoba, a cztery w strzym a­
ły się 34. Osobą głosującą przeciw była najpraw dopodobniej posłanka z ZLN
H older-E ggerow a.
U chw ały w zbudziły zrozum iałe niezadow olenie prasy narodow odem okratycznej. „G azeta W arszaw ska” pisała w a rty k u le w stępnym , że „ziem iaństw o uległo n e u rasten ii”, sprow adzając w szystko do w in y ZLN i zry­
w ając m anifestacyjnie z ZLN. Zarzucała ziem ianom b rak poczucia pań­
stw owego, a w iną za panujące n a stro je obarczała stańczyków . Stanow isko
ZLN tłum aczyła tym , że n ieprzejednanie w spraw ie refo rm y rolnej pociąg'
nęłoby za sobą zrew olucjonizow anie wsi. N atom iast akcja ziem ian przeciw ­
ko ZLN może przynieść w ielkie szkody im sam ym . Stw orzenie osobnego
stronnictw a zm niejszy jeszcze bardziej ich udział w życiu politycznym Spokojniejszy w tonie b ył a rty k u ł drugi podsum ow ujący obrady zjazduO ceniał on, że n astro je ziem ian określała reform a rolna, nie będąca osią>
w okół której obraca się życie narodu, i w yrażał nadzieje, że n astro je te są
32 Protokół posiedzenia Wydziału (SPN), 16 IX 1925, ADzT 672.
33 Z postulatem należenia ziemian do jednego stronnictwa oraz wyłonienia stalei
komisji politycznej RNOZ wystąpił w sekcji politycznej J. Hozer, masz. przemówię'
nia w papierach S. Dąbrowskiego, zbiory- pryw.
34 C a t, Dzieje jednej sekcji, „Słowo”, 15 IX 1925.
231
przejściow e 3S. „G azeta W arszaw ska” kontynuow ała ataki n a „Czas”, cze­
go w yrazem były felietony Nowaczyńskiego.
O cena zjazdu przez p rasę ugrupow ań konserw atyw nych była różna.
„D ziennik Poznański” uznał go za p u n k t zw rotny w organizacji ziem iaństw a. Zgodnie ze sw oją p o p r z e d n i ą linią, a teraz i lin ią zjazdu, atakow ał
narodow ą dem okrację. W polem ice z „K urierem Poznańskim ” „D ziennik”
pow tórzył w szystkie sw oje zarzuty pod adresem ZLN, poczynając od od­
daw ania wsi poznańskiej „P iastow i”, poprzez dem agogię, niezdecydow a­
nie, ekw ilibrystykę, niekonsekw encję tak ty czn ą do nałogow ego oportuniz­
m u i zw alanie ciężaru odpow iedzialności za innych 3S.
Stroński w „W arszaw iance” nie m ógł zataić wrogości zjazdu w obec ZLN.
Jako elem ent pozytyw ny wskazał, że w końcu górę wzięło um iarkow anie.
Przytaczał głosy n a zjeżdzie broniące ZLN. Za najw ażniejszą uznał rezolu­
cję zalecającą ziem ianom należenie do stronnictw stosujących zasady przez
zjazd przyjęte. Inny uczestnik zjazdu za najw ażniejsze uznał rezolucje
W zywające ziem ian do udziału w życiu społecznym i naw iązanie w ten spo­
sób w spółpracy z c h ło p a m i37. Głos Strońskiego b y ł jedynym , któ ry pośred­
nio próbow ał bronić ZLN.
O baw y „G azety W arszaw skiej”, by ziem iaństw o nie zwróciło się w stro ­
nę SPN, w yśm iał M ackiewicz, poniew aż jego zdaniem , „stronnictw o to
św iadom ie i dobrow olnie likw iduje sw oją rolę w śród ziem iaństw a, rezyg­
nuje z działalności politycznej n a ty m te re n ie ”. M ackiewicz poszukiw anie
przez SPN zw olenników w innych środow iskach w ziął za politykę odcho­
dzenia SPN od ziem iaństw a. Było raczej odw rotnie, to ziem iaństw o nie
nadążało za polityką SPN i odchodziło od niego. W tym sam ym a rty k u le
Wyrażał on nadzieję, że zjazd zrobił w iele w k ieru n k u utw orzenia w ielkie­
go stronnictw a, jak to określił „państw ow ego”, i że tym stronnictw em bę­
dzie SChN 3».
Sceptyczniej możliwość utw orzenia takiego stronnictw a ocenił „Czas”.
Skłaniały go k u tem u dotychczasow e bezowocne w ysiłki w tym kieru n k u
oraz akcja narodow ej dem okracji, dążącej do storpedow ania kolejnej pró ­
by. A nalizując uchw ały zjazdu F ranciszek Potocki w yszedł z podobnego
Założenia co i „G azeta W arszaw ska”, tzn. że ziem ianie nie m ogą istnieć
jako oderw ana grupa. Ale jeżeli ZLN w skazyw ał siebie jako partię, na któ­
rej m ogą się oprzeć ziem ianie, dla Potockiego w ysw obodzenie się ziem ian
spod jego w pływ ów było jednym z w iększych osiągnięć zjazdu. Ziem ianie,
35 Zjazd ziemiaństwa a polityka ziemiaństwa, „Gazeta Warszawska”, 10 IX 1925;
Polityka ziemiaństwa, tamże, 14 IX 1925.
36 S. Z., Kongres ziem iaństwa polskiego, „Dziennik Poznański”, 12 IX 1925; Niedoicarzone drogowskazy, tamże, 15 IX 1925; Na rozdrożu bezprogramowości, tamże,
8 XI 1925.
37 S. S t r o ń s k i , Jasność i miara, „Warszawianka”, 12 IX 1925; W. H u l e w i c z .
Ideologia i praca ziemian, tamże, 21 X 1925.
3e C a t. Ziemiaństwo ma program, „Słowo”, 16 IX 1925.
232
zdaniem Potockiego, m uszą stać się cząstką obozu konserw atyw nego, w któ­
rego skład w ejd ą nie tylko oni, ale rów nież chłopi oraz konserw atyw ne
elem enty m iejskie. Dlatego szukanie drogi do zjednoczenia się stronnictw
ziem iańskich stanow i tylko pierw szy etap. Stanow isko Potockiego zgodne
było z przem ów ieniem zjazdow ym Z. Tarnow skiego, k tó ry w ystąpił prze­
ciwko stro n n ictw u ziem iańskiem u lub agrarnem u 39. Sprzeczne z założenia­
m i SChN, nie uzyskało n a zjeździe szerszego poparcia. Sceptycyzm SPN
w ynikał poza tym z oceny nastrojów ziem iaństw a jako m asy podnieconej
reform ą rolną, której konflikt z narodow ą dem okracją jest przejściow y.
N astroje te postanow iono w ykorzystać do konsolidacji konserw atystów 40.
Zjazd ziem ian odbyw ał się w trakcie obrad kom isji sen atu nad reform ą
rolną. W kom isji tej większość m iały kluby daw nego C hZ JN i udało się im
przeforsow ać zw iększenie m aksim um posiadania. Przeciw ko tem u p rote­
stow ał „P iast”, grożąc przeniesieniem w alk poza parlam ent. 28 grudnia
1925 r. sejm uchw alił ustaw ę, odrzucając większość popraw ek senatu. Tego
samego dnia ogłoszono w ykaz im ienny wyw łaszczeń, obejm ujący 50 000 ha.
„T ak więc dzień dzisiejszy — pisał „Czas” — oznacza uczynienie nowego
zdecydow anego kroku n a drodze praktycznego zbolszew izow ania naszych
w ew nętrznych stosunków ”. O skarżał ZLN o kierow anie się swoim i in te re ­
sam i w yborczym i, a nie interesam i państw a 41.
R eakcją ziem ian na w yniki głosow ania ‘w sejm ie był zam iar pociągnię­
cia przed sąd Zw iązku Ziem ian posłów, którzy głosow ali za refo rm ą lub
w strzym ali się od głosow ania. Ziem ianie z ZLN bronili się argum entem ,
że spraw y polityczne nie polegają sądow i organizacji zaw odow ej, i rzecz
ucichła 42
Niepokój działaczy SPN budziło położenie gospodarcze i polityczne.
W istniejącej sytuacji uznali oni za m ożliw e tym czasow e zrezygnow anie
z p o stu latu zm iany ordynacji i konstytucji. N ajpilniejszym zadaniem , w e­
dług nich, było niedopuszczenie do w zrostu inflacji, dlatego żądali oszczęd­
nościowego budżetu i przestrzegania rów now agi budżetow ej, uzyskania za­
granicznej pożyczki, rew izji ustaw odaw stw a społecznego i zm iany rozło­
żenia podatków , zaniechania reform y rolnej jako sprzecznej z k o n sty tu ­
cją, a zastąpienie jej przez dobrow olną parcelację. Apelowali, ze w z g l ę d u
na liczbę bezrobotnych, do- podjęcia przez całe społeczeństw o akcji filan­
tro p ijn ej, poniew aż od tego zależy spokój i ład w państw ie, zabezpieczenie
przed w zrostem w pływ ów kom unistów 43. W drodze akcji filan tro p ijn ej za­
m ierzano złagodzić bezrobocie 1 m iliona bezrobotnych, a w edług obliczeń
„C zasu”, w raz z rodzinam i kilku m ilionów ludzi!
39 Program p o lity c z n y ziem ia n , „Czas”, 16 IX 1925; F. P o t o c k i , W y s w o b o d z ę nie, tamże, 20 IX 1925; Z. Tarnowski, [Przem. na zjeździe ziemian], ADzT 680.
40 Protokół posiedzenia Wydziału (SPN), 16 IX 1925, ADzT 672.
41 Pierwsze wywłaszczenie, „Czas”, 11 I 1926.
42 J. Z d a n o w s k i , Dziennik, 28 III 1926, PAN Kr, 7862 masz.
43 Zebranie Prawicy Narodowej, „Czas”, 23 IX 1925; Najważniejsza i n a j p i l n i e j s z a
w tej chwili akcja, tamże, 14 I 1926.
233
Problem , jak i m a być dalszy kieru n ek rozw oju Polski, a w zw iązku
z tym ja k ą należy prow adzić politykę, podjął W. L. Jaw orski 44. W ystąpie­
nie jego w yw ołało dyskusję na łam ach „Czasu” . Jaw o rsk i zaczął od tego,
że przed w o jn ą ideą było uzyskanie niepodległości. Obecnie ideą pow inien
być naród. W Polsce istnieje znaczna rozbieżność m iędzy m asam i a stosun­
kowo cienką w arstw ą inteligencji. Ludność jest rolnicza, a inteligencja w y­
chow ana je st n a m yśleniu przem ysłow ym , racjonalistycznym . N a m yśle­
n iu takim opierają się bolszewizm i faszyzm , n atom iast rolnicza większość
społeczeństw a polskiego m yśli irracjonalnie. Z innych prac Jaw orskiego
w ynikało, że m ów iąc o m yśleniu irracjo n aln y m m iał n a m yśli św iatopo­
gląd religijny. Stąd trudności w stw orzeniu w Polsce społeczeństw a prze­
m ysłowego. W ynikiem m yślenia racjonalnego je st zła k o n stru k cja reform y
rolnej, k o n sty tu cji oraz ustaw odaw stw a socjalnego. Stanow ią one próbę
m echanicznego przeniesienia na wieś stosunków m iejskich, próbę zastoso­
w ania sposobu m yślenia społeczeństw a przem ysłow ego w k ra ju agrarnym
i katolickim . W ynikiem tego rozum ow ania były następujące w nioski: 1.
stru k tu ra p ań stw a polskiego pow inna przedstaw iać pod w zględem gospo­
darczym stru k tu rę p ań stw a kapitalistycznego; 2. gospodarka w inna być
oparta n a zasadzie wolności gospodarczej, a nie n a zasadach etatyzm u; 3.
rozw ój gospodarczy w iedzie coraz bardziej do internacjonalizacji; 4. pań­
stw o polskie jest państw em agrarnym , a jego rozw ój przem ysłow y zależy
od rozw oju rolnictw a. O statni p u n k t m iał, zdaniem W. L. Jaw orskiego,
znaczenie zasadnicze.
Ta ideologiczna podbudow a, m ająca n a celu uzasadnienie kapitalistycz­
nego rozw oju, ze szczególnym uw zględnieniem interesów rolnictw a, spot­
kała się z k ry ty k ą rów nież na łam ach „Czasu” . Stanow isko k rytyczne w o­
bec koncepcji Jaw orskiego zajęli w szyscy uczestnicy dyskusji. I ta k K onderski zarzucił mu, że jego w nioski nie prow adzą w kierunku, w jakim bę­
dzie się rozw ijał kraj. Wobec niekorzystnej k o n iu n k tu ry gospodarczej na
p ro d u k ty rolne należy rozw ijać ry n ek w ew nętrzny, a tego nie da się zro­
bić bez rozw oju przem ysłu. Z daniem Konderskiego, trzeba budow ać prze­
m ysł górniczy, chem iczny, drzew ny, spożywczy, zdolny do konkurencji
z zagranicą i do ekspansji na zew nątrz. Inni dyskutanci zarzucali Ja w o r­
skiem u niekonsekw encje w podziale n a m yślenie racjonalistyczne i ideali­
styczne. N. S alpeter p y tał go retorycznie, czy rozwój gospodarki w inien
kierow ać się uczuciem , bo przecież Jaw o rsk i staw ia je w yżej nad racjona­
lizm. M yślenia przem ysłow ego, o którym pisze Jaw orski, jego zdaniem , nie
m a. S. Schm idt rów nież zaatakow ał podział na m yślące racjonalistycznie
m iasto i idealistycznie wieś. Chłop jest racjonalistą, m yśli praktycznie, po­
datny je st jedynie na hasła gospodarcze. Inteligencja natom iast jest w ycho­
w ana na m yśleniu historycznym , a nie przem ysłow ym .
Ta ciekaw a skądinąd w ym iana poglądów nie prow adziła do jednolitych
44 W. L. J a w o r s k i , Dyskusja o idei, „Czas”, 18, 19 III 1926.
234
w niosków i nie m iała żadnego w pływ u n a politykę i działanie SPN , a sy­
tuacja stronnictw a nie była korzystna. O dbijał się n a nim b rak rep rezen ta­
cji w sejm ie, nik ła rep rezen tacja w sam orządzie i b rak w pływ u stronnictw a
na rząd. N ajw iększą jego słabością b ył b rak oparcia w społeczeństwie.
W sam ym stronnictw ie rozlegały się głosy, że pow inna istnieć jedna
organizacja i za tak ą uznaw ano, jako posiadające najw iększe w pływ y,
SChN. Je d en z autorów proponow ał „poświęcić choćby bardzo w iele z roz­
bieżnych m oże z ap atry w ań poszczególnych grup n a pew ne kw estie, u trz y ­
m ać tylko to, co konieczne, by Polska była katolicka, by utrzy m ała się
spoistość rodziny i jej praw o własności, by gospodarcze życie mogło roz­
w ijać się n a zasadach u stro ju kapitalistycznego, by dorobek tą drogą uzys­
kan y dał p ań stw u zasobność sk arb u — i n a niej oparł silną w ładzę w ojsko­
w ą — i pow ażną sy tu ację zew nętrzną, a ładu i karności w ew nętrznej by
strzegła dobrze urządzona adm inistracja, a podstaw ą w szystkich stosunków
czy ludzi m iędzy sobą, czy ludzi do państw a, czy państw a do ludzi — po­
zostać m usi chrześcijańska pozytyw na ety k a ” 4S. W ypowiedź ta jest cieka­
w a nie tylko ze w zględu na w idoczną tu chęć znalezienia się w w iększej
organizacji, ale i ze w zględu na to, co uw ażano za najw iększe w artości,
które zam ierzano zachować. S tronnictw o próbow ało popraw ić sw ą sy tu a­
cję przez częste zebrania, w ystąpienia publiczne i rozm ow y polityczne
z innym i p artiam i zachow awczym i.
W w y n ik u zjazdu ziem ian R ada N aczelna O rganizacji Z iem iańskich w y­
łoniła ze swego grona stałą kom isję polityczną. D nia 28 w rześnia 1925 r.
kom isja polityczna, n a w niosek prezesów poszczególnych organizacji:
A. Dw orskiego (SZ), T. Szułdrzyńskiego (SChN), Z. T arnow skiego (SPN)
i K. Lubom irskiego (RNOZ), podjęła uchw ałę, aby konsolidację ziem ian
oprzeć n a porozum ieniu istniejących partii, a nie organizacji ziem iańskich.
Zam ierzano w ypracow ać w spólne stanow isko w spraw ie refo rm y rolnej
i o rdynacji w y b o rc z e j46. Na rozw iązanie tak ie zdecydow ano się po p ierw ­
sze praw dopodobnie ze w zględu na zw olenników narodow ej dem okracji
w szeregach zw iązku ziem ian, po d rugie poniew aż zam ierzano tw orzyć o r­
ganizację polityczną, czego fu n d am en tem nie m ogły być zw iązki ziem ian.
Nie ulegało w ątpliw ości, że działacze SChN będą czynili w ysiłki w kie­
ru n k u zjednoczenia ru ch u konserw atyw nego na bazie sw ojej partii. J e d ­
n ak jako pierw sze podjęły rozm ow y SPN i SZ. W ydział SPN w yłonił w tym
celu już 16 w rześnia kom isję w składzie: Z. Tarnow ski, F. Potocki, S. S ta­
rzyński i S. K onopka. Ze stro n y SZ głów nym negocjatorem był A. D w or­
ski. Z inicjaty w ą spotkania w ystąpił A. Dworski, proponując jako term in
koniec października i7.
45 List A. Dąmbskiego do Z. Tarnowskiego z 26 III 1926, ADzT 676.
46 Sprawozdanie z działalności SPN za rok 1925, ADzT 672; Ze Związku Ziemian,
„Czas”, 30 X 1925.
47 Sprawozdanie z działalności SPN za rok 1925; List A. Dworskiego do Z. Tar­
nowskiego z 5 X 1925, ADzT 678. Tarnowski wyznaczył spotkanie na 24 X 1925.
235
A u torstw a D w orskiego b y ł też program Bloku S tronnictw Zachow aw ­
czych, k tó ry otrzym ał później nazw ę Bloku O chrony Interesów G ospodar­
czych. Zasadniczym celem Bloku m iało być w spólne przygotow anie się do
w yborów oraz „dążenie do solidarnego w ystępow ania w spraw ach ogól­
n y c h ”. Blok m iał w ystępow ać w w yborach w szystkich szczebli ze w spólną
listą, stw orzyć w spólny fundusz w yborczy, k tórym dysponow ałaby kom i­
sja w yłoniona w edług procentow ego udziału w funduszu. Obow iązywać
m iał od chw ili raty fik o w an ia go przez w ładze następujących organizacji
i in sty tu cji: SPN, SZ, SChN, O rganizacji M onarchistów , S tronnictw a K atolicko-Ludow ego, organizacji T. Łubieńskiego, grupy ks. Adam skiego
(ChD), banki, w ielki przem ysł 48.
W rokow aniach m iędzy Z. T arnow skim a A. D w orskim uzgodniono, że
K om isja W yborcza B loku kierow ać będzie akcją przygotow aw czą do w y ­
borów. K ażde stronnictw o lub organizacja posyłałaby do niej po dwóch
przedstaw icieli. Działać m a rów nież stała kom isja porozum iew aw cza dla
spraw politycznych i gospodarczych, której zadaniem będzie dążenie do
uzgadniania stanow isk. O ficjalnie uzgodniony tek st porozum ienia po stw ier­
dzeniu, że „przerost dem agogii dzisiejszego S ejm u i gospodarka obecnego
rządu doprow adziły Polskę nad brzeg przepaści i zrobiły z niej k rain ę n ę ­
dzy, zagrożoną bolszew izm em ”, oznajm iał, iż „żyw ioły pragnące spokoju
i porządku nie m ogą już dłużej pozw alać na różniczkow anie sw ych poglą­
dów politycznych w ta k licznych jak obecnie stronnictw ach” . W zw iązku
z tym zaw iązują Polski Blok O chrony Interesów Gospodarczych, pragnąc
skupić w nim ja k najw ięcej stronnictw . Podpisane pod tekstem m iały być
SZ, SChN i SPN 4fl. Z asady te sp ra w ia ją w rażenie, że po podpisaniu m iały
być ogłoszone publicznie.
20 listopada 1925 r. podpisał Zasady Z. T arnow ski. A. D w orski zw lekał
z podpisaniem tekstu. K ilka dni w cześniej w ysłał on list do Szułdrzyńskiego, w k tó ry m tłum aczył zalety Bloku. Zgodził się z poglądem S zułdrzyńskiego, że nie m oże być m ow y o natychm iastow ej fuzji, bo nie m ogłaby
ona obejm ow ać SPN, ja k rów nież nie wszyscy członkow ie SZ i SChN są
dostatecznie zgrani. Forsow anie fuzji SZ z SChN m ogłoby doprow adzić do
w ycofania się części członków SZ. Dlatego jako form ę przejściow ą propo­
now ał Blok. U m ożliw iłby on w spółpracę w szystkich trzech stro n n ictw oraz
pom ógł pod hasłem obrony interesów gospodarczych w ciągnąć inne orga­
nizacje. Istn ieje m ożliwość skupienia w B loku całego ziem iaństw a, czego
nie osiągnie się przez fuzję. Dlatego należy n aw et po fuzji Blok utrzym ać.
D w orski proponow ał natychm iastow e zaw arcie bloku przez trzy stro n n i­
ctw a 50.
« ADzT 678.
49 Uzgodnione części zasad Bloku Ochr. Int. Gospod., tamże, masz.; Zasady orga­
nizacji Bloku Ochrony Interesów Gospodarczych 20 XI 1925, tamże, masz. kopia z pod­
pisem Z. Tarnowskiego.
50 Poufny lis t A. Dworskiego z 16 XI 1925, tamże; Dworski informował SChN
236
Dw orski nie podpisyw ał Zasad, czekając n a odpow iedź SChN i w ynik
rozm ów z jego przedstaw icielam i, którzy m ieli przyjechać do K rakow a.
Rozm owy te odw lekały się z pow odu choroby negocjatorów . N a p rzy n a­
glający list Z. T arnow skiego odpowiedział, że Blok będzie w ielką rzeczą,
jeżeli obok SZ i SPN podpisze go SChN. G dyby jed n ak SChN nie podpisa­
ło, proponow ał nie ubierać porozum ienia w szaty Bloku, lecz trak to w ać
jako „cichy u k ład w yborczy” , k tó ry zobow iązyw ałby na tere n ie M ałopolski,
na zachód od Sanu, „do w spólnej akcji w yborczej do sejm u, ew entualnie
do podziału okręgam i w yborczym i” S1. Z listu w ynikało więc, że SChN nie
zam ierza podpisyw ać Zasad BOIG. Poniew aż jednocześnie dołączył list
T. Szułdrzyński z 23 listopada, że SChN nie m a n a razie czasu zająć się
spraw am i Unii, K om itet W ykonaw czy SPN stan ął n a stanow isku, że po­
rozum ienie dotyczy jed y n ie utw orzenia kom isji porozum iew aw czej i ko­
m itetu przedw yborczego 32. W rócono do początkow ych u sta le ń D w orskiego
z Tarnow skim . Stanow isko SPN podyktow ane zostało faktem częściowej
fuzji SZ z SChN.
Jeszcze w połow ie listopada 1925 r. D w orski uw ażał fuzję z SChN za
przedw czesną, a już w dw a tygodnie później na żądanie koła lwowskiego
podjęto rozm ow y m ające na celu zjednoczenie obu organizacji. Przyłącze­
nie się lw ow ian w m arcu 1924 r. uw ażano za najw iększy sukces SZ. Teraz
przyczynili się oni do szybszej likw idacji stronnictw a. 1 gru d n ia S. S ta­
rzy ń sk i i S. R ybicki im ieniem koła lw ow skiego SZ zaw arli, bez w iedzy
w ładz SZ, układ o fu zji z D ubanow iczem . T rudno powiedzieć, co ich skło­
niło do tego kroku, staw iającego Z arząd G łów ny SZ przed faktem dokona­
nym , w trak cie prow adzonych p e rtrak tacji. U kład ten udarem niał koncep­
cje D w orskiego stw orzenia bloku trzech stronnictw konserw atyw nych
i pogarszał pozycję reszty stro n n ictw a w dalszych rokow aniach. M ożna
przypuszczać, że daw ni tow arzysze byli przeciw ni zaw ieraniu bloku w łaś­
nie z SPN.
11 g ru d n ia zebrało się w W arszaw ie plenum ZG SZ i zaaprobow ało, nie
bez oporów, fuzję z SChN. Tego sam ego dnia pełnom ocnicy obu stro n uło­
żyli w aru n k i fuzji. Ich podpisania odm ów ił K. M. M oraw ski. W arunki te
były dla SZ znacznie gorsze niż proponow ane w lipcu przez pełnom ocni­
ków SChN A. Żółtow skiego i Kasznicę. W ówczas przedstaw iciele SZ żądali
jednej trzeciej stanow isk w e w ładzach, teraz zgodzili się n a 20%.
Koła w arszaw skie i krakow skie na posiedzeniach p lenarnych odrzuci­
ły w aru n k i układu. D opiero na w alnym zgrom adzeniu w K rakow ie 3 lu te­
go 1926 r. za fuzją padło 99 głosów, przeciw 26, w strzym ało się 4. N ie bez
w pływ u n a w y n ik głosow ania pozostało m iejsce obrad — z W arszaw y nie
przybyło ponad 40 członków. Nie w stąpili do SChN założyciele SZ —■
o pertraktacjach z SPN i odwrotnie. List jego b y ł odpowiedzią na list z
którego nie znamy.
51 List A. Dworskiego do Z. Tarnowskiego z 7 XII 1925, tamże.
52 List F. Paszkowskiego do Z. Tarnowskiego z 7 XII 1925, tamże.
11 X I 1925,
237
K. P later, K. M. M oraw ski, H. T arnow ski oraz A. Zarem ba-C ielecki,
W. G linka i inni. H. T arnow ski m otyw ow ał n a zebraniu ich krok tym , że
p ro jek to w an a fu zja „nie doprow adzi do istotnej konsolidacji ziem iaństw a,
a dla idei zachow aw czej będzie w prost zgubna” 53. N iew stąpienie ty ch osób
do SChN było w ygodne dla działaczy SChN ustosunkow anych do nich
n a d e r krytycznie. W yżej w ym ienieni 7 stycznia 1926 r. założyli K lub Zachow aw czo-M onarchistyczny. Nie w stąpili do SChN rów nież niektórzy in­
ni członkow ie SZ.
11 lutego ukonstytuow ał się zarząd krakow skiego SChN. Prezesem po­
został A. Dworski. N ow ą postacią w zarządzie był Je rz y M adeyski — czło­
n ek W ydziału SChN, w ielokrotny negocjator i pośrednik w rozm aitych
k o n taktach grup konserw atyw nych, poczynając od la t pierw szej w ojny
św iatow ej, k tó ry tym razem prow adził rokow ania im ieniem SChN. Zarów ­
no „Czas” , ja k i inne pism a zam ieściły jedynie inform acje o składzie za­
rządu bez słow a kom entarza n a tem a t fuzji.
Działacze „Czasu” oceniali fuzję jako korzystną dla SPN. E streicher
m otyw ow ał tak ie stanow isko tym , że „znika bow iem przez to stronnictw o
niezdrow e, bez podstaw i stronnictw o stale nam nieżyczliw ych m alkonten­
tów, a w zm acnia się jednolitość obozu konserw atyw nego” 54. N adal toczyły
się rokow ania SPN z SChN rozpoczęte przed fuzją. U kład proponow any
przez Dw orskiego T arnow skiem u w szedł do um ow y SZ z SChN. W stycz­
n iu SPN w ypow iedziało się za jego akceptacją, do czasu sfinalizow ania
fuzji. Działacze jego orientow ali się, iż część członków SZ nie jest z niej
zadowolona. Ju ż po fuzji krakow scy członkow ie SZ, którzy nie przystąpili
do SChN, pragnęli w stąpić do SPN. Dlatego SPN dopiero w m arcu akcep­
tow ało układ 55.
R okow ania m iędzy SZ a SPN odbyw ały się pod k ątem przyszłych w y­
borów, k tóre budziły niepokój całego ziem iaństw a, obaw iającego się pow ­
tórzenia w y n ik u z 1922 r. W yraz tem u dał na zjeździe ziem ian w K ielcach
E. Łuszczkiewicz m ów iąc: „Stoim y w przededniu now ych w yborów i w y­
b ija dla ziem ian o statnia godzina zdobycia w pływ ów ” . Poniew aż większość
ziem ian nie należała do żadnego stronnictw a politycznego, zdaniem Łuszczkiew icza, zostaw ienie im w yboru, jakie stronnictw o m ają popierać, pro­
w adzi do klęski. Dlatego bezpośrednio do w alki politycznej w in n a włączyć
się RNOZ: „w inna skoncentrow ać cały ru ch polityczny ziem iaństw a w swej
organizacji” 56.
53 Opis fuzji na podstawie Linkeusa (K. M. Morawski): Położenie w obozie za­
chowawczym i monarchistycznym przed przewrotem majowym, „Pro fide”, VII 1926.
Przy pisaniu pamiętnika opierał się K. M. Morawski prawdopodobnie na własnym
artykule. Pamiętnik, BN, akc. 8629 masz., t. II, s. 252—253.
54 Protokół posiedzenia komisji porozumiewawczej stronnictwa z 12 I 1926, ADzT
678.
55 Protokół z posiedzenia wydziału (SPN) 5 III 1926, ADzT 672.
•,G Sprawozdanie ze zjazdu Związku Ziemian, Kielce 24 II 1926, s. 15—17.
238
W chłonięcie S tronnictw a Zachowawczego przez SChN rozszerzyło w pły­
wy tego ostatniego n a całą M ałopolskę. Poza niew ielką g ru p ą SPN skupiło
SChN całe aktyw ne politycznie ziem iaństw o. Pew ne w pływ y zachow ała
i'ównież narodow a dem okracja, znacznie w iększe ideologicznie niż organi­
zacyjnie.
SChN ponosiło rów nież straty . N a w si w ielkopolskiej coraz bardziej
um acniało się PSL „P iast”. Próbow ał SChN wzm ocnić sw oje w pływ y
w m ieście. Z adania tego podjął się „D ziennik P oznański”, k tó ry poczyna­
jąc od kw ietn ia 1925 r. przez kilka m iesięcy w ięcej m iejsca pośw ięcał tzw.
stanow i średniem u. W ysiłki te jed n ak nie przyniosły w idocznych rezu lta­
tów. Na zjeździe kupiectw a i rzem iosła W ielkopolski i Pom orza korespon­
dent „Czasu” konstatow ał niepopulam ość zarów no ZLN, jak i SChN. Sła­
biej też w ypadły te p a rtie w w yborach kom unalnych w W ielkopolsce i Po­
m orzu, tracąc w pływ y n a rzecz ChD i „ P iasta ” 57.
27 lutego 1926 r. odbyło się posiedzenie R ady N aczelnej SChN pod prze­
w odnictw em T. Szułdrzyńskiego. M iała ona w ytyczyć dalszy k ieru n ek dzia­
łania stronnictw a, jego zasady i cele. U chw ały w dziedzinie gospodarczej
oskarżały rząd, że zerw ał z „trzeźw ością i zdrow ym rozsądkiem ”, o zach­
w ianie p raw a w łasności oraz etatyzm . Po narysow aniu czarnego obrazu
stan u gospodarki żądano w celu jej n ap raw y przede w szystkim „usunięcia
zakazów ustaw ow ych, uniem ożliw iających sw obodne um ow y o czas trw a ­
nia pracy i udarem niające w iększe jej natężenie” . Po ty m a ta k u n a ustaw o­
daw stw o robotnicze szły p o stulaty k redytów dla rzem iosła, przebudow y
system u podatkow ego, rów nom iernego rozłożenia świadczeń, rów now agi
budżetow ej i przyw rócenia zaufania k ap itału zagranicznego. W uchw ałach
nie było ani słow a o spraw ach rolnictw a i reform y rolnej. Św iadczyły one
0 przesuw aniu się zainteresow ań SChN w k ieru n k u m iast i szukania tam
now ych zwolenników .
A naliza sy tu acji w ew nętrznej i zagranicznej prow adziła do k ry ty k i
ustroju. P ostu laty nie w ybiegały poza inne tego ty p u dokum enty. Całkow i­
ty m novum w program ie stronnictw a był natom iast p u n k t ostatni. B rzm iał
on: „D la u trw ale n ia ciągłości i ró w n o w ag i'u stro ju państw ow ego zapew nie­
n ia stanow isku Głowy P ań stw a stałości, znaczenia i powagi. U końca dro­
gi ku tem u zm ierzającej w P aństw ie o takim składzie ludności, ja k Polska,
1 takim położeniu geograficznym w idnieje potrzeba i istn ieje możliwość,
w m iarę jak w zm ogą się rzeczyw iste w aru n k i i ujaw niające się usposobie­
nia społeczeństw a w k ierunku przyw rócenia, jako czynnika trw ałego i nie­
zależnego od tarć politycznych, dziedzicznej w ładzy K róla w naw iązaniu
do w skazań K o nstytucji 3-go M aja. W rozw oju pow ażnym , tw órczym i le­
galnym tej m yśli będzie Stronnictw o czynnie w spółdziałało” 58.
57 I r - k a , Na rozstajnych drogach, „Czas”, 7 III 1926.
58 Uchwała RN SChN w: Zasady i drogi Stronnictwa Chrzęścijańsko-Narodowego,
„Dziennik Poznański”, 2 III 1926; Uchwały Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego,
„Słowo”, 3 III 1926; Ustrój państwa, s. 36—38.
239
U chw ała ta nie przeszła n a Radzie N aczelnej bez oporów. Podobno do
ostatniej chw ili oponow ał przeciw ko niej StrońskL Byli jej przeciw ni rów ­
nież W. Paw eł i A. Stadnicki, przedstaw iciele daw nego SZ, k tó re przecież
już w cześniej opow iadało się za m o n a rc h ią 69. Ja k ie były arg u m en ty zwo­
lenników i przeciw ników w prow adzenia m onarchii do program u SChN,
bezpośrednio nie w iem y. M ożem y jednak odpowiedzieć n a to pytanie, śle­
dząc dzieje ru ch u m onarchicznego w Polsce i rolę, jak ą w nim odgryw ali
działacze zw iązani z SChN.
F ala nastrojów rew olucyjnych i dem okratycznych tow arzysząca orga­
nizacji niepodległego państw a polskiego nie sprzyjała propagow aniu idei
m onarchii w Polsce, choć głosy za nią, początkow o nieśm iałe i pojedyncze,
z czasem coraz głośniejsze, no tu jem y przez cały czas. Praw dopodobnie jako
pierw szy zw olennik m onarchii odezw ał się J a n Zam orski, w yb itn y działacz
ZLN. W dłuższym a rty k u le dowodził on, że lud jest w swej większości
m onarchistyczny i podobnie jak inteligencja „tęsk n i” do zew nętrznej fo r­
m y m onarchii. Głos ten przeszedł bez echa, podobnie jak później głosy
innych m onarchistów . O potrzebie w prow adzenia m onarchii w Polsce jako
czynnika m ającego ułatw ić scalenie i w ychow anie n arodu i um ożliw ić
ekspansję n a zew nątrz pisał „M iesięcznik A kadem icki”, pism o O rganizacji
M łodzieży N arodow o-Zachow aw czej. Propagow ali tę ideę Tadeusz Ciświcki
i S. M ackiewicz. T en ostatn i rozpoczął akcję za w prow adzeniem m onarchii
już w 1920 r. Z alety w ładzy królew skiej nad inną tłum aczył odseparow a­
niem jej od w pływ ów p a rtii oraz ciągłością 60. T ak w yidealizow anej w ładzy
m onarszej pozostaw ał M ackiewicz w ie m y przez w iele lat.
K ilka la t później M ackiewicz napisał, że „w Polsce nie m am y praw ie
w cale danych realnych, k tó re by m ogły być dźw ignią ru ch u m onarchistycznego”. M iał na m yśli b rak dynastii, o k tórej resty tu c ję m ożna by w al­
czyć 61. Sam w cytow anym a rty k u le z 1920 r. w ystępow ał jako zw olennik
d y n a stii obcej, niepolskiej. Rzeczyw iście do końca m onarchiści nie w ysu­
nęli wspólnego k an d y d ata na tro n Polski.
Jeszcze w sierp n iu 1922 r. „Rzeczpospolita” m ogła napisać z uzasadnie­
niem , że „w Polsce nie m asz ani jednego stronnictw a czy grupy, k tó re by
na sztandarach sw ych w ypisały w yraźnie hasła m onarchistyczne” . M ijała
się natom iast z praw d ą w n astęp n y m tw ierdzeniu, że „dotąd nie znalazła
59 Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 5 III 1926. Mackiewicz twierdził, że SChN tak późno
podjęło hasło monarchizmu z winy członków dawnego NChSL. C-at, Deklaracja
Chrześc.-Narodowych, „Słowo”, 3 III 1926.
M J. Z a m o r s k i , Rzeczpospolita czy monarchia, „Liberum veto”, 8 XI 1919;
O. S., O polskiej idei monarchistycznej, „Miesięcznik Akademicki”, IV—V 1920; Z. D ob i e c k i , Republika czy monarchia, tamże; T. C i ś w i c k i , Nasi monarchiści, „Głos
Lubelski”, 2 X 1921, przedrukowała go „Gazeta Warszawska” 5 X 1921 ze względu
na akapit, w którym była mowa, że Daszyński i Mcraczewski jeszcze we wrześniu
1918 r. wypowiadali się za Karolem Habsburgiem jako królem Polski. S. M a c k i e ­
w i c z , Problemat władzy naczelnej, „Polska”, 20, 27 VII 1920.
61 Ca t , Ruch monarchiczny w Polsce, „Słowo”, 9 IV 1925.
240
się w Polsce całej n aw et jednostka, k tó ra by otw arcie w tej czy innej fo r­
m ie w ystąpiła jako szerm ierz idei m onarchistycznej”, poniew aż, przez cały
czas istniały takie osoby 62. W ówczas też zaczęło się ukazyw ać „Słow o”,
w k tórym M ackiewicz od pierw szych num erów zadeklarow ał się jako zwo­
lennik m onarchii.
Ideą m onarchistyczną m ożna by się w tej sytuacji nie zajm ować, gdyby
nie k ry ły się za nią określone treści społeczne i polityczne. „Polska potrze­
buje m onarchii — pisał M ackiewicz — w celach swej ekspansji na ze­
w nątrz, dla celów m ocarstw ow ych, dla organicznego zw iązania z W arsza­
w ą szeregu państew ek, k tóre antybolszew icka reak cja lub an ty ro sy jsk i
sep araty zm pow ołały do życia. Polska potrzebuje m onarchii dla sprężys­
tości na w ew nątrz, dla spraw ności państw a w w alce z w rogiem przem oż­
nym , w rogiem nie n arodu polskiego, lecz całej cyw ilizacji europejskiej —
z Bolszew ią” 63. System w ładzy królew skiej przedstaw ił przyw ódca Obozu
M onarchistów Polskich, Szym on Dzierzgowski. O drzucał on całkow icie
w ładze w ybieralne w oparciu o 5-przym iotnikow e praw o w yborcze, w pro­
w adzając n a ich m iejsce przedstaw icieli stow arzyszeń „fachow ych” lub
m ianow anych. Pow ołana w te n sposób R ada S tanu m iałaby praktycznie
głos doradczy w obec króla, przed k tórym byłby odpow iedzialny rów nież
rząd 64. W ten sposób starano się, propagując nie hasło obrony przed ordy­
n acją w yborczą lub refo rm ą rolną, lecz ideę .m onarchii, doprow adzić do
ty ch sam ych rezultatów .
Z ainteresow anie ideą m onarchistyczną rosło w raz ze w zrostem rozcza­
row ania do system u parlam entarnego. O żyw ienie ru ch u m onarchistycznego
d atu je się od 1924, a pew ne sukcesy zaczął on odnosić od r. 1925. P ropa­
gow anie idei m onarchistycznej poszło dw om a toram i: jeden poprzez p a rtie
i p rasę konserw atyw ną, drugi przez organizacje, k tó re w prow adzenie m o­
narch ii w Polsce uznały za podstaw ow y cel sw ojej działalności.
W czerw cu 1925 r. ujrzało św iatło dzienne pierw sze pism o pośw ięcone
propagow aniu idei m onarchistycznej „P ro P a tria ” . Pism o reklam ow ało się
jako „organ niezależnych, jed y n y w Polsce tygodnik o zasadach m onarchistycznych i faszystow skich” . Podaw ało, że w ydaje je „grono inteligen­
cji ciężko pracującej*’ i że jest przeznaczone dla in te lig e n c ji65. N acjonalizm
zam ierzało oprzeć n a religii, ja k i cały ład społeczny. Od początku p rzy stą­
piło też do propagandy faszyzm u jako u stro ju m ającego ratow ać Polskę od
bolszewizm u. Podobnie jak faszyzm w ysuw ało hasła a n ty kapitalistyczne,
w cyklu 14 arty k u łó w pod znam iennym ty tu łem : N adkapital wróg naro­
dów. Społeczne uzasadnienie fa szyzm u . W ram ach w alki z party jn ictw em
62 L. R a d z i e j o w s k i . Bluszcz, „Rzeczpospolita”, 3 VIII 1922.
63 C a t, Ruch monarchiczny w Polsce, „Słowo”, 9 IV 1925. Groźbą bolszewizmu
straszyła też odezwa OM. AGAD, druki A. Branickiej, t. 277.
64 Sz. D z i e r z g o w s k i , Demokracja a monarchia, Warszawa 1925, ss. 32.
65 R e d a k c j a , Dlaczego powstaje „Pro Patria”?, „Pro Patria”, VI 1925.
241
atakow ało rów nież p a rtie praw icow e 66. N ajw ięcej m iejsca pośw ięcało je d ­
n a k „spraw ie probierczej dla Polski, to je st spraw ie żydow skiej” . Pośw ię­
cano jej znaczną część każdego num eru. A takow ano Askenazego i Feld­
m ana, E insteina i Bergsona. Każdego przeciw nika politycznego określano
jako Żyda (J. K aden Bandrow ski) lub ich sługusa (Żeromski). Podobnie
czyniono z pism am i, tak im i jak „S kam ander” czy „W iadom ości L iterackie’.’
W m yśl ty ch założeń opracow ano program pism a. Nie zaw ierał on za­
łożeń ekonom icznych. Pism o tłum aczyło to tym , że takow e E uropa cyw ili­
zow ana dopiero form ułuje. Określono n atom iast „zasady społeczne”, k tó ­
ry m i zam ierzano się kierow ać. „B ronim y w łasności w e w szelkiej postaci
przed grabieżą z jakiejkolw iek stro n y ” — pisało pismo. „P rzeciw staw ia­
m y się w alce klas, jako czynnikow i destrukcyjnem u, zużyw ającem u nie­
produkcyjnie siły narodu, w yw ołującem u nędzę, siejącem u anarchię i ob­
niżającem u poziom m oralny przez staw ianie za jed y n y cel korzyści m ate­
rialn e poszczególnych g ru p w brew d o b ru ogółu. Zw alczam y jednakow o ko­
m unizm , socjalizm w szelkich odcieni i dem agogiczny radykalizm , jako róż­
ne stopnie jednej doktryny, nie czyniąc m iędzy nim i żadnej różnicy”. Da­
lej następow ały atak i n a p arlam entaryzm . Pism o „nie uznaw ało dem okra­
cji jako ludow ładztw a” 67. W program ie tym zostało pow iedziane to, czego
inni nie m ieli odw agi (lub m ieli rozsądek) napisać.
Idea m onarchii stała się też częścią p rogram u p a rtii politycznej. H. T a r­
now ski odm aw iał m iana k o n serw aty sty zw olennikom republiki. N a swoim
w alnym zebraniu 8 w rześnia 1925 r. SZ uchw aliło, że „z obecnego zam ętu
uratow ać m oże Polskę jed y n ie zm iana form y rządu z republikańskiej na
m onarchistyczną”, i zobowiązało zarząd do podjęcia kroków celem konso­
lidacji sił m onarchistycznych. Jednocześnie przyjęto postanow ienie niepublikow ania ty ch uchw ał ze w zględów ta k ty c z n y c h 68.
Pierw szą organizacją, k tó ra za sw oje naczelne hasło uznała w prow adze­
nie m onarchii w Polsce, b y ła O rganizacja M łodzieży M onarchistycznej. S ta­
now iła ona ko n ty n u ację O rganizacji M łodzieży N arodow o-Zachow aw czej.
Program i nazw ę przy jęto n a zjeździe w Poznaniu 11 m arca 1922 r. Obok
m onarchizm u podstaw ow ym i hasłam i b y ł katolicyzm . Od 1922 r. nie n a ­
trafiam y jed n ak n a ślady jej działalności aż do 1924 r., kiedy to ożyw iła
się i zaczęła wciągać do w spółpracy starsze pokolenie. OMM działała w y­
łącznie w środow isku w yższych uczelni. B yła organizacją nieliczną, ale
Wpływową. Św iadczyłby o ty m udział w jej zjeździe w lu ty m 1925 r.
przedstaw icieli ZLN (Antoni M arylski), ChNSR (poseł A dam Żółtowski),
SZ (K onstanty Plater). Spraw ozdanie ze zjazdu zam ieściła „G azeta W arct „Polując na władzę, a ścigana przez wilków z lewicy, wyrzucała im z automo­
bilu prosię do pożarcia, aby zyskać na czasie. Wilki rozdzierały prosię i z jeszcze więk­
szym, bo podnieconym apetytem ścigały myśliwców”, Autorytet, „Pro Patria”, VI 1925.
67 Nasze podwaliny, „Pro Patria”, 15 X 1924.
H.
T a r n o w s k i , Republikanizm a konserwatyzm, „Biuletyn” SZ, 15 VII
1924; L i n k e u s , Położenie w obozie zachowawczym...
16 — D ziałalność polityczna..
242
szaw ska”. Na zjeżdzie tym w y b ran o 'Z arząd Główny, którego prezesem zo­
stał Ja n M oszyński 69. Patronow ali jej W acław N iem ojow ski. A. D rucki-L ubećki, K. Raszewski, J. D ow bór-M uśnicki i inni. Na zjeżdzie ty m OMM
uchw aliła niezależność od w szystkich stro n n ictw politycznych. U chw ała ta
pozostała na papierze, poniew aż szybko zw iązała się ona z O rganizacją
M onarchistyczną.
D okładnie nie w iem y, jak doszło do pow stania w m aju 1925 r. O rgani­
zacji M onarchistycznej. R ozw ijała ona działalność w ty ch sam ych kręgach
i w śród tych sam ych ludzi co stronnictw a konserw atyw ne. W W ilnie jej
działalność propagow ał M ackiewicz. R edakcja „Słow a” rozprow adzała rów ­
nież jej w ydaw nictw a. Na czele OM w W ilnie stał, zabierający czasam i głos
na łam ach „Słow a”, T. Dem bowski. M ackiewicz i ludzie z jego kręgu brali
udział w zjazdach tej organizacji, choć „Słow o” deklarow ało, że „żadnej
p a rtii służyć nie będziem y”. W W arszaw ie udział w jej pracach b ra ł m. in.
Z. L u b o m irsk i70. OM próbow ała także działać poprzez Zw iązki Ziem ian.
W spraw ozdaniu ze zjazdu Zw iązku Ziem ian w K ielcach zachow ało się w y­
stąpienie Zbigniew a Dobieckiego: N akaz chw ili bieżącej a ziem iaństw o.
Był on w 1920 r. prezesem O rganizacji M łodzieży N arodow o-Zachow aw czej, a na zjeżdzie kieleckim w ystępow ał jako m ąż zaufania OM. Po k ry ty ce
istniejących partii, a przede w szystkim narodow ej dem okracji, Dobiecki
jako w yjście z sytuacji zaproponow ał m onarchię. W arto dodać, że sk ry ty ­
kow ał rów nież SChN jako organizację, k tó ra klasow ym i m otyw am i u g ru ­
pow ań rolniczych nie pociągnie narodu. H asłem takim m oże być w yłącznie
m onarchizm 71. Nie nastręczało trudności rozszyfrow anie pow odów k ry ty k i
endecji, niejasne są natom iast pow ody k ry ty k i SChN, k tó re już zadekla­
row ało się jako m onarchistyczne, a n a dodatek posiadało znaczne w pływ y
w OM.
S ta tu t OM pow stał dopiero w końcu listopada 1925 r. Podpisali go Wac­
ław Niemojowski, D ow bór-M uśnicki i K. Raszewski. Całe kierow nictw o
p a rtii spoczyw ało w ręk u Z arządu Głównego. W kom petencji R ady Naczel­
nej zostały, jak podkreślał sta tu t, w yłącznie zm iana d ek laracji i s ta tu tu r2S ta tu t nie zaw ierał ta k w ażnego p u n k tu , jak sposób pow oływ ania Zarządu
G łównego i R ady N aczelnej. D latego nie w iadom o, w jaki sposób doszło do
pow stania zarządu, który ukonstytuow ał się w tym sam ym dniu, w któ­
69 Kalendarz akademicki 1924/1925, s. 110; E. W o y n i ł ł o w i c z , W s p o m n i e n i a ,
t. II, 20 VII 1924, BN, IV 64S6 rkp; Zjazd młodzieży monarchistycznej, „Gazeta War­
szawska”, 4 III 1925.
70 W ydawnictwo Organizacji Monarchistycznej, „Słowo”, 25 II 1926; M o n a r c h iś c i ’
polscy, tamże, 1 IX 1925; Z. Lubomirski zwołał zebranie OM, w którym brało udzia*
40 osób, „przeważnie utytułowanych”. Sekretarzował W. Glinka. W o y n i ł ł o w i c z
Wspomnienia, t. II, 11 IX 1925.
71 Sprawozdanie ze zjazdu Związku Ziemian, s. 18—24; Z. D o b i e c k i . Z w ła s­
nych przeżyć, BN, akc. 7600, z. 2.
72 ZG OM. Komunikat nr 1, Poznań 28 XI 1925, AGAD Arch. Niemojowskich, t. 30.
243
rym w ydano statu t. Trójka, k tó ra go podpisała, w ystępow ała już jako pre­
zes (Niem ojowski) i w iceprezesi.
8—9 stycznia 1926 r. m iały m iejsce w Poznaniu sesja Rady Naczelnej
i Zjazd OM. Bez zm ian uchw alono s ta tu t opublikow any w listopadzie. Obok
poznaniaków przybyli na zjazd ludzie, którzy tw orzyli niedaw no S tro n n i­
ctw o Zachow aw cze oraz skupieni w okół „Słow a” . M ackiewicz w yróżniał
wówczas w OM następujące g ru p y : 1. g ru p a poznańska z gen. Raszew skim
na czele, 2. g ru p a w arszaw ska Z. Lubom irskiego i A. Tarnow skiego, 3. daw ­
na g ru p a SZ z K. M. M oraw skim , 4. g ru p a zw iązana ze „Słow em ”, „jednak
całkow icie pism a nie re p re z e n tu ją c a ”. N atom iast Dobiecki w spom ina, że
ścierały się dw a k ieru n k i: 1. A leksandra D ruckiego-Lubeckiego z Bałtow a
i 2. poznański. B ardziej szło o w zględy personalne niż rzeczowe, o obsadze­
nie zarządu. W alkę tę w ygrali poznaniacy. Na zjeździe ty m N iem ojow ski
pow ołał w ładze OM. Nie p rzy jął m ianow ania do Z arządu Z. Lubom irski.
O tej pierw szej R adzie N aczelnej OM uczestnik obrad K. M. M oraw ski, po­
w ołany wówczas do Z arządu Głównego, kilka m iesięcy później napisze:
„Z ebranie to nie należało do udanych. Skład jego był dość przypadkow y,
obrady chaotyczne, poziom niew ysoki” 73. W zjeździe brali też udział przed­
staw iciele O rganizacji M onarchistów Polskich. W czasie zjazdu przyszła
rów nież w iadom ość o pow staniu M onarchistycznej O rganizacji W łościań­
skiej.
O rganizacja M onarchistów Polskich pow stała na bazie pism a „Pro P a t­
ria ” . Jeżeli początkow o pism o deklarow ało sw ą bezpartyjność, to rok po
założeniu ukazała się w nim notka, że „w ypadki polityczne w skazują, że
n astał czas tw orzenia organizacji politycznej o charakterze odpow iadają­
cym naszej ideologii i przekonaniom ” . Odezwa założycielska OM P ukazała
się w sierp n iu 1925 r. W tedy też odbyło się pierw sze zebranie, n a którym
w ybrano w ładze now ej organizacji. N ajw iększą rolę odgryw ali Szym on
Dzierzgowski — prezes R ady Naczelnej, M irosław O biezierski — prezes
Z arządu Głównego i H en ry k Olszewski — red ak to r „P ro P a tria ” 74. Pod­
staw ę tez politycznych R ady N aczelnej OMP stanow iła om aw iana w yżej
broszura Sz. Dzierzgowskiego. Ten ostatni był rów nocześnie prezesem ła­
m istrajkow ej organizacji: Stow arzyszenia Sam opom ocy Społecznej. A kurat
w trakcie organizow ania się OM P przeprow adziło ono dużą akcję a n ty strajkow ą przeciw ko robotnikom rolnym , organizując po m iastach druży­
ny, k tóre pracow ały w m ajątkach ogarniętych s tra jk ie m 75. OM P próbow a­
ła zakładać sw oje placów ki w różnych m iastach Polski. Z jakim skutkiem ,
73 C a t, Rada Nacz. Zjednoczenia Monarchistów, „Słowo”, 31 III 1926; Zjazd mo­
narchistów, tamże, 13 I 1926: Z a d o r a , Z trybuny i prasy, „Czas”, 21 I 1926; L i nk e u s , Położenie w obozie zachowawczym...; D o b i e c k i , Z własnych przeżyć, z. 2.
74 Nasze podwaliny, „Pro Patria”, 15 X 1924; OMP, Odezwa i komunikat nr 1,
tamże, 25 VIII 1925; Komunikat nr 6, tamże, 15 II 1926.
75 W sprawie strajku rolnego, „Pro Patria”, 14 V I 1 925; S z . D z i e r z g o w s k i ,
S S S , t a m ż e , 25 V I I I 1925.
244
tru d n o powiedzieć. Zarów no M ackiewicz, jak i M oraw ski oceniali ją jako
znacznie słabszą od OM.
K o n tak ty m iędzy przyw ódcam i OM i OM P zostały naw iązane wcześnie.
W acław N iem ojow ski podtrzym yw ał finansow o pism o „P ro P a tria ”, szcze­
gólnie w g ru d n iu 1924 r., kiedy prow adziło ono akcję przeciw ko polityce
gospodarczej rządu Grabskiego. Pod koniec 1925 r. został zaw arty układ
„zdążający do uzgodnienia pi’ac obu ty ch ugrupow ań”. W lu ty m 1926 r.
obie organizacje postanow iły dokonać fuzji, tw orząc Zjednoczenie M onar­
chistów Polskich. Została ona raty fik o w an a przez obie organizacje 27 m ar­
ca 1926 r . 76
Prezesem zjednoczonego stronnictw a został jeden z przyw ódców
SChN — S tefan D ąbrow ski. Działacze tej p a rtii odgryw ali w ZM P znaczną
rolę, i to n a w szystkich szczeblach. W ykorzystyw ali też w celu propago­
w ania idei m onarchistycznej prasę SChN. Szczególnie w iele m iejsca po­
św ięcała tym problem om „G azeta Pow szechna” . P rzyjęcie hasła m onarchii
stw arzało SChN m ożliwość próby rozszerzenia w pływ ów . W tej sytuacji
staje się bardziej zrozum iała lutow a uchw ała R ady Naczelnej SChN
w spraw ie m onarchii. Stronnictw o starało się przechw ycić zw olenników
m onarchii, ty m bardziej że zagroziła m u niespodziew ana kon k u ren cja ze
stro n y M onarchistycznej O rganizacji W łościańskiej 77.
W styczniu 1926 r. zgłosił w ystąp ienie z PS L „W yzw olenie” poseł
A leksy Cw iakow ski. K rok swój uzasadniał dem agogią klubu, uchw ałam i
o wywłaszczeniu- bez odszkodow ania i całą taktyką, k tó rą k lub m iał toro­
w ać drogę bolszewizm ow i. Za jed y n ą drogę n ap raw y uznał w zm ocnienie
w ładzy głow y państw a przez w prow adzenie m o n a rc h ii78. Rów nocześnie
inform ow ał o założeniu nowego stro n n ictw a — M onarchistycznej O rgani­
zacji W łościańskiej, i pism a „Głos M onarchisty” .
„Głos M onarchisty” ukazyw ał się pod hasłem : „W ładza dla K róla,
ziem ia dla ludu, spraw iedliw ość dla w szystkich” . Pism o w ystąpiło przeciw ­
ko w yw łaszczeniu bez odszkodowania. Potrzebę odszkodow ania tłu m a ­
czono tym , że przyczyni się ono do ożyw ienia przem ysłu. Chłopom, k tó­
rzy m ieli stanow ić podstaw ę stronnictw a, proponow ano podniesienie w y­
dajności ziem i. W ty m celu należało zdobyć zaufanie zagranicy dla uzys­
kania kredytów dla rolnictw a, zlikw idow ać serw ituty, przeprow adzać ko­
m asację, w reszcie doprow adzić do realizacji uchw alonej refo rm y rolnej.
76 Nasi zmarli [nekrolog W. Ndemojowskiego], „Pro Patria”, 1 I 1927; Z kroniki
monarchistycznej, tamże, 16 I 1926; Zjednoczenie Monarchistów, tamże, 22 II 1926;
S. D ą b r o w s k i , Z ruchu monarchistycznego, „Dzień Polski”, 26 III 1926.
77 Woyniłłowicz notuje rozmowę z W. Glinką, który mówił o szybkim rozwoju
ruchu monarchistycznego oraz że akcja przechodzi w niepowołane ręce MOW i dla­
tego SChN „chcąc jeszcze zatrzymać przewodnictwo w tej agitacji monarchistycznej
zamierza zmienić swą nazwę na »Monarchistyczne«, o ile to nie jest za późno”,
Wspomnienia, t. II, 25 I 1926. Do tego nie doszło, ale podjęto uchwałę o monarchizmie78 A. C w i a k o w s k i , Dlaczego wystąpiłem z „Wyzwolenia", „Głos Monarchi­
sty”, 10 I 1926.
245
W ystąpienie „G łosu M onarchisty” spotkało się z przychylnym przyjęciem
konserw atystów . Rów nież pozytyw nie oceniano zarów no jego publikacje
w spraw ach ustrojow ych, ja k i atak i na w alkę klas i socjalistów .
MO W najlepiej rozw ijała się n a teren ie pow iatu częstochowskiego,
z którego posłem był Cwiakowski. Rychło przechodzić do niej zaczęli mo­
narchiści z innych partii. Pierw szy uczynił to K azim ierz Prószyński, jeden
z przyw ódców OMM, n iechętny przejęciu w ładzy nad ruchem m onarchistycznym przez SChN 79. K iedy w lipcu 1926 r. w ładze odm ów iły legaliza­
cji ZMP, MOW zm ieniła nazw ę z W łościańskiej n a M onarchistyczną O rga­
nizację W szechstanow ą i. przejęła w części spadek po ZMP. Rozwój jej
p rzypadł n a okres pom ajow y, kiedy to w w yborach 1928 r. finansow ana
była przez SPN.
U chw ała SChN uznająca m onarchizm spotkała się z k ry ty k ą prasy narodow odem okratycznej. Działacze endeccy uw ażali w ysuw anie tego hasła
za bałam ucenie mas. O dpow iadając n a krytykę, „D ziennik P oznański” od­
ciął się od uchw ały SChN z 27 lutego, pisząc, że zgadza się ze w szystkim i
uchw ałam i, ale „ p u n k tu o kró lu nie popiera i z n ią się nie solidaryzuje” .
P ow tórzył to, gdy uchw ała ta została zaatakow ana przez „N ow y K u rier
Polski” 80 .
A ntym onarchistyczne stanow isko zajął „Czas” piórem S. E streichera,
k tó ry jeszcze w 1924 r. w y stąp ił dw u k ro tn ie przeciw ko m onarchii. W iążąc
ją z dy k tatu rą, ja k to m iało m iejsce w e W łoszech M ussoliniego, przeciw ­
staw ił jej program n ap raw y parlam entaryzm u. Proponow ał w prow adzenie
odw oływ ania posłów przez w yborców oraz referen d u m w tru dniejszych
spraw ach. W końcu 1925 r. podjął ponow nie k ry ty k ę m onarchizm u i jego
zw olenników , szczególnie M ackiewicza, łączącego k u lt m onarchii z apo­
teozą Piłsudskiego. W ątpić należy — pisał E streicher — czy godzi się na
to Piłsudski, a na pew no nie godzi się ogół m onarchistów . W konkluzji
uznał, że realizacja idei m onarchistycznej w Polsce nie m a szans 81.
O rganizow anie ru ch u m onarchistycznego odbyw ało się w czasie, kiedy
decydow ały się dalsze losy dem okracji parlam en tarn ej w Polsce. W k ra ju
panow ały coraz gorsze nastroje. W pływ ał n a to zarów no stan gospodarki,
ja k i niepow odzenia na teren ie m iędzynarodow ym . Nie bez znaczenia była
rów nież niew ielka możliwość podjęcia kroków zaradczych przez rząd, zm u­
szony do law irow ania pom iędzy stronnictw am i sejm ow ym i, z których
79 Krok swój motywował tym, że SChN nie wyrzekło się postulatów klasowych,
a nie godzi się, by idea monarchistyczna służyła interesom ziemiańskim. K. P r ó ­
s z y ń s k i , Lisi do redakcji, „Głos Monarchisty”, 14 III 1926.
80 Nieuchronna logika faktów, „Dziennik Poznański”, 7 II 1926: Dr B., W atmo­
sferze przesilenia, tamże, 7 V 1926; W. J., Monarchistyczne apetyty na republikańskie
teki, „Nowy Kurier Polski”, 4 V 1926. Pismo wydawał, po odejściu z „Kuriera Pol­
skiego”, I. Rosner i grupa jego dawnych współpracowników. Powszechnie uważany
był za półurzędowy organ A. Skrzyńskiego. W klęsłe zwierciadło, „Czas”, 10 V 1926.
81 Probłem monarchizmu, „Czas”, 20 IV 1924; St. E., Ustrój przyszłości, tamże,
25 XII 1924; S. E s t r e i c h e r , Monarchizm w Polsce, tamże, 25 XII 1925.
246
żadne nie poczuwało się do solidarności z jego polityką. Jeżeli rząd nie
upadał, to jed y n ie dlatego, że p erspektyw y utw orzenia nowego były nikłe.
„K raj dogoryw a w nędzy, dusi się ja k człow iek pozbaw iony pow ietrza,
drga jak ry b a na piasku" — pisała w sw ym dzienniku Żółtowska. „K ata­
strofa, k tó rą m ądrzy ludzie przepow iadali na m arzec albo n a początek lata,
opóźniła się tylko o p arę m iesięcy, ale dojrzała z m atem atyczną logiką
i słusznością. Rów nocześnie w Locarno i na polu m iędzynarodow ym tra ­
cim y ostatnie nasze znaczenie, jesteśm y w yrzuceni poza naw ias na łup
Niemców. P rzegryw am y nasze granice zachodnie” 82. O pinia ta była cha­
rak tery sty czn a dla ów czesnych nastrojów środow isk praw icow ych.
P rasa SChN jeszcze bardziej zagęszczała czarne barw y w obrazie sy ­
tu acji gospodarczej. W połowie w rześnia podała ona ocenę sytuacji przez
klub jako gorszej niż w 1923 r. Po czym nastąp iła seria arty k u łó w w tym
tonie. W sposób bardziej lub m niej zaw oalow any żądano ustąpienia
Grabskiego M. Dla jednych był to sposób nacisku na rząd, u innych w y ­
nikało z przekonania. Cała prasa SChN w ystąpiła przeciw ko tra k tato w i
lokarneńskiem u. W skazyw ano, że p a k t ten podkopuje nienaruszalność
tra k ta tu w ersalskiego i rozw iązuje Niemcom ręce na wschodzie. Stroński
pisał, że „układ zachodni zaw ierany jest jed y n ie i w yłącznie na to, aby
stało się rzeczą widoczną i m iędzynarodow o stw ierdzoną, że nie m a takiego
samego układu w schodniego”. Podkreślano, że n ik t nie m oże m ieć złudzeń
co do g w arancji niem ieckich. Z okazji w izyty C ziczerina w W arszaw ie
Stroński, ekspert SChN od polityki zagranicznej, w skazyw ał, że w izyta ta
„uw ydatnia tę praw dę, że sam orzutnie ze stro n y Rosji Sow ieckiej m niej­
sze grozi niebezpieczeństw o niż z podniety N iem iec” 84. Zgodnie z tą oceną
K lub ChN głosow ał w sejm ie przeciw ko ra ty fik a c ji dokum entów lo k arn eń skich. Podobne stanow isko wobec Locarno zajm ow ał rów nież „Czas” .
Jed y n ie przedstaw iciele g rupy w ileńskiej zajęli odm ienne stanow isko.
Znalazło to swój w yraz w zasadniczym a rty k u le byłego m in istra spraw za­
granicznych i jednego z przyw ódców tej g rupy — Eustachego Sapiehy.
W yszedł on z założenia, że bez zdobycia ry n k u rosyjskiego nie m a m owy
0 dobrobycie w Polsce. Po ty m stw ierdzeniu n astąpiły inne, k tóre w skazy­
wały, że ry n k i te m ożna zdobyć tylko drogą obalenia u stro ju radzieckiego
1 kolonizacji Rosji. A by móc to uczynić, Polska m usi być w dobrych sto­
sunkach z Niem cam i. Dlatego „Locarno należy uw ażać za krok naprzód ku
uzdrow ieniu E uropy i zabezpieczeniu b y tu i dobrobytu Polski” 83. Cele
im perialistyczne przesłaniały tu niebezpieczeństw o, jakie stanow iły dla
Polski układy w Locarno.
82 Dziennik, 17 X 1925.
83 Klub Chrz.-Nar. w sprawach gospodarczo-skarbowych, „Warszawianka”, 15 IX
1925; E. D u b a n o w i c z , Na przełomie, tamże, 11 X 1925; Nie m a m y za u fa n ia ,
„Dziennik Poznański”, 2 X 1925.
84 S. S t r o ń s k i , Zachodni pozór, „Warszawianka”, 8 X 1925; t e n ż e . B lis k o
i daleko, tamże, 27 IX 1925.
85 E. S a p i e h a , Cele jiolskiej polityki zagranicznej, „Słowo”, 16 XII 1925.
A
247
Do obalenia rządu dążyło też „W yzw olenie”, w ystępując za przeprow a­
dzeniem w yborów w term inie przyśpieszonym . P opierała je w tym PPS.
Również SChN nie m iałoby nic przeciw ko rozw iązaniu sejm u, ale pod
w arunkiem uprzedniej zm iany ordynacji w yborczej. Poniew aż jednak
przyw ódcy SChN zdaw ali sobie spraw ę, że zm iana ordynacji w yborczej
je st niem ożliwa, w ystępow ali przeciw ko projektom „W yzw olenia”. W ysu­
wali oni argum enty, że w m om encie napięć w polityce zagranicznej i cięż­
kiej sytuacji gospodarczej zarów no przesilenie rządow e, ja k i now e w y­
bory są nieodpow iednim w yjściem . Zdaw ali sobie rów nież spraw ę, że z na­
strojów społeczeństw a W ywołanych ciężką sytuacją gospodarczą skorzysta­
łyby stronnictw a lew icy M.
K ry ty k u jąc rząd G rabskiego, SChN w ystępow ało jednocześnie przeciw ­
ko atakom n a ten rząd ze strony W itosa. Stecki pisał, że W itos na pew no
nie będzie lepszym prem ierem . O skarżał go, że jest „jedną z tych oso­
bistości, k tóre zburzyły życie polityczne now ej Polski i rozwój m yśli p ań ­
stw ow ej w m asach, zatru ły atm osferę czystego patriotyzm u czadem sam olubstw a klasow ego i klasow ej chciw ości” 87. W ystąpienia przeciw ko W ito­
sowi w yw ołane były obaw ą odrodzenia się koalicji z 1923 r. Dlatego kon­
serw atyści cieszyli się z każdej rozbieżności m iędzy „P iastem ” a ZLN.
N iechętnie odnosząc się do sam ego G rabskiego, głosow ali w sejm ie za w o­
tum zaufania dla rządu. Tę politykę k lu b u ChN wobec rządu popierał
także „Czas” . Również M ackiewicz, pisząc o głosow aniu ChN, „którego
politykę n a teren ie sejm ow ym stale popieram y”, uznał, że głosow anie za
w otum nieufności byłoby „w dosłow nym tego znaczeniu skokiem w ciem ­
ność”, bo na jego m iejsce m ogliby przyjść R ataj, K orfanty, W itos M.
K iedy G rabski niespodziew anie podał się do dym isji, M ackiewicz potę­
pił go za ten krok. N atom iast inne pism a konserw atyw ne skonsternow ane
niespodziew anym przesileniem zaczęły pisać przychylnie o jego osobie,
poniew aż nie w idziały m ożliwości innego pozytyw nego rozw iązania. „Gaze­
ta Pow szechna” nie była n aw et w stanie napisać, czego pragnęłaby dalej,
poza tym , że nie chciałaby W itosa jako prem iera. Jednocześnie głosiła, że
„stanęliśm y nad przepaścią” i jest to ostatn ia próba sejm u 89.
P róbą ratow ania sytuacji było utw orzenie koalicyjnego rządu A leksan­
d ra Skrzyńskiego. Do koalicji w eszły ZLN, ChD, NPR, „P iast” i PPS. Skład
rządu w skazyw ał, że nie będzie on zdolny do podjęcia zdecydow anych kro85 S. S t r o ń s k i , Przeciw odruchom, „Warszawianka”. 3 IX 1925; t e n ż e ,
Rozstrój, tamże, 7 XI 1925. „Nastroje społeczeństwa dzięki przesileniu gospodarczemu
są tak nerwowe, rozgoryczenie sięga tak głęboko, że wybory mogłyby się stać po pro­
stu katastrofą”. J. K., Jeszcze nie czas na rozwiązanie sejmu, „pziennik Poznański”,
28 X 1925.
87 J. S t e c k i , Morały p. Witosa, „Warszawianka”, 5 XI 1925.
88 Sukces rządu w sejmie, „Czas”, 25 X 1925; C a t, Z ubiegłego tygodnia, „Sło­
wo”, 27 X 1925.
89 Cat , Ustąpienie gabinetu p. Wł. Grabskiego, „Słowo”, 14 XI 1925; A co teraz,
„Gazeta Powszechna”, 15 XI 1925.
248
ków w k ieru n k u n apraw y sy tu acji gospodaczej. Z byt rozbieżne były in te­
resy poszczególnych partii. Pierw sze kroki rządu w skazyw ały, że zam ierza
on uzyskać rów now agę budżetu kosztem klas pracujących. Sw oją działal­
ność rozpoczął od obniżek płac. W tej sy tu acji pozostaw anie w nim P PS
było tylko kw estią czasu.
U grupow ania konserw atyw ne przyjęły ten rząd z m ieszanym i uczucia­
mi. Nie zadow alał ich jego skład, ale nie w idziały n a razie nic lepszego.
Z daw ały sobie rów nież spraw ę z jego przejściow ego charakteru. N ajspo­
kojniej przyjęło go SPN. E streich er referu jąc spraw ę n a zebraniu SPN
mówił, że S krzyński zdecydow ał się na ten krok, by w chw ili podpisyw a­
nia układów lokarneńskich Polska nie była bez rządu. Jednocześnie w ska­
zywał, że gab in et utw orzono bez uzgodnienia program u sanacji gospodar­
czo-finansow ej i n a tym polega jego słabość. Z daniem zebranych, rząd
celem niedopuszczenia do inflacji pow inien zrealizow ać budżet „oszczęd­
nościow y”, pozyskać k ap itał zagraniczny, dokonać rew izji ustaw odaw stw a
społecznego i zm iany skarbow ego, zaniechać reform y rolnej przez zastą­
pienie jej przez dobrow olną parcelację. Żądano też zm iany k o n stytucji
i ordynacji w yborczej 90. Część ty ch postulatów rząd zrealizował. Poza re ­
dukcją płac zaw iesił ściąganie podatku m ajątkow ego, poszedł n a ustępstw a
w obec k ap itału zagranicznego, ograniczył rozm iary parcelacji z 200 tys. na
50 tys. ha n a 1926 r.
Dla rządu w ażne było stanow isko k lu b u sejm ow ego SChN. W głoso­
w aniu nad w otum zaufania k lu b w strzy m ał się od głosu, b y nie narazić się
n a zarzut w archolstw a w chw ili ciężkiej dla k raju . L ep szy ta k i n iż żaden
zatytułow ała swój a rty k u ł „G azeta Pow szechna”, pisząc, że „złudzeń tu taj
n ie m am y żadnych i zdajem y sobie z tego spraw ę, że czynione będą w p raw ­
dzie próby pogodzenia w ody z ogniem , ale co do w y n ik u któ ry ch nie m a
w ątpliw ości” 91. Podobne stanow isko zajął „D zień Polski”. Stanow isko p ra­
sy SChN zgodne było z poglądem S. Kasznicy, k tó ry oceniał gabinet jako
„obrzydliw y” i telefonicznie zalecił „D ziennikow i P oznańskiem u” n ajw ięk ­
szy sceptycyzm wobec rządu. „D ziennik” zajął zalecane stanow isko, pisząc,
że w koalicji k ry je się zarodek bezsilności. W skazyw ał n a rozbieżne kon­
cepcje poszczególnych m inistrów . Podkreślał b rak w rządzie Sikorskiego
jako jedynego, .który m ógłby opanow ać „w archolstw o topniejących sym ­
patyków starobelw ederskiej g rupy w ojskow ej” . Przestrzegał, że słabość
okazana w tej spraw ie „może srogo się zem ścić” 92.
U w agi „D ziennika Poznańskiego” w ynikały z ożyw ienia działalności
politycznej przez Piłsudskiego i jego zw olenników . W w alce z przeciw ni­
kam i sięgano nieraz do m etod w yw ołujących potępienie całej opinii, jak
30 Zebranie Prawicy Narodowej, „Czas”, 23 XI 1925.
91 „Gazeta Powszechna”, 22 XI 1925.
92 Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 21 XI 1925; Nowy tw ór w powijakach doktryn partyjnych, „Dziennik Poznański”, 19 XI 1925; Gabinet premiera Skrzyńskiego, tamże,
22 XI 1925.
249
w w ypadkach napaści na red ak to ró w pism przeciw nych P iłsudskiem u S ta­
nisław a Strońskiego i red a k to ra „D ziennika W ileńskiego” Ja n a Obsta.
D em onstracją n a cześć Piłsudskiego stała się w izyta u niego 15 listo­
pada 1925 r. około 1000 oficerów i przem ów ienie gen. O rlicz-D reszera, k tó ry
zapew nił go, że „niesiem y ci prócz w dzięcznych serc i pew ne, w zw ycię­
stw ach zapraw ione szable” 93. N a to w ystąpienie zareagow ał m in ister
sp raw w ojskow ych W. Sikorski, zaw ieszając w czynnościach lub przeno­
sząc służbow o uczestników dem onstracji. Poczynania Sikorskiego spotkały
się z uznaniem niechętnej Piłsudskiem u praw icy. Zaczęła ona w rozgryw ­
kach z P iłsudskim w ysuw ać Sikorskiego jako przeciw w agę.
P rz y form ow aniu rządu Skrzyńskiego P iłsudski i ludzie z nim zw iązani
użyli całego w pływ u, b y nie dopuścić do ponow nego pow ołania n a stano­
w isko m in istra sp raw w ojskow ych Sikorskiego. P iłsudski złożył w ty m
celu w izy tę u prezy d en ta W ojciechowskiego. M iedziński uprzedzał R ataja,
że jeżeli Sikorski zostanie pow ołany, to „pułki w iern e P iłsudskiem u ruszą
się — początek w ojny dom ow ej! Ju ż w nocy jeden p u łk chciał iść do Sule­
jów ka — on, M iedziński zapobiegł” 94.
W ypadki te zbulw ersow ały p rasę w rogą Piłsudskiem u. S troński jako
pierw sze zadanie nowego rząd u w ysuw ał „usunięcie now ych prób zam ętu
w w ojsku i w życiu politycznym p ań stw a” . Przeciw ko naciskow i P iłsud­
skiego w spraw ie Sikorskiego protestow ał „D zień Polski”. O w ystąpieniu
Piłsudskiego w B elw ederze pisał: „B y się jąć takiego kroku, by do p an u ­
jącej i ta k naprężonej atm osfery dorzucać jeszcze w ięcej m om entów ją trz ą ­
cych, gdy się do tego nie m a zgoła żadnego ty tu łu , trzeb a być n apraw dę
niezbyt ... zrów now ażonym ” . D ubanow icz w yrażał obawę, że rząd Skrzyń­
skiego nie je st zdolny do opanow ania s y tu a c ji95.
Podobnie reagow ała p rasa poznańska. „G azeta Pow szechna” pisząc
o „niepoczytalnej jednostce zupełnie bezkarnie w zniecającej zam ęt” kon­
statow ała, że „najsm u tn iejsze jest to, że ta k i a w a n tu rn ik jest w stanie
sterro ry zo w ać tych, k tó rz y nie pow inni pozwolić się terroryzow ać, i zm usić
ich do uległości” . „D ziennik Poznański” zarzucał b rak odwagi przeciw sta­
w ienia się n iekonstytucyjnej ingerencji Piłsudskiego. Proponow ał na p re­
m iera W. Stesłowicza, na m in istra sk arb u M ichalskiego, chętnie w idziałby
pozostanie na sw ym stanow isku Sikorskiego. K ilka dni później pow tórzył
zarzu t b ra k u cyw ilnej odw agi klubów p arlam en tarn y ch w obec „w ybryków
sta ty sty z S ulejów ka” . Z w racał uwagę, że cała akcja Piłsudskiego jest
„przygotow ana i rozbudow ana m etodycznie”, oraz uprzedzał, że W ielko­
polska w ystąpi przeciw ko w szelkim próbom zam ieszek w ew nętrznych
„przeciw ko zam ętom anarchii i dyktatom generalskim ” . K ończył się a rty ­
“ J. P i ł s u d s k i , Pisma zbiorowe, t. VIII, s. 248.
94 M. R a t a j , Pamiętniki, 16 XI 1925, Warszawa 1965, s. 316.
35 S. S t r o ń s k i , Zamęt i praca, „Warszawianka”, 22 XI 1925; Przesilenie,
„Dzień Polski”, 16 XI 1925; Minister Skrzyński a kluby sejmowe, tamże, 18 XI 1925.
250
k uł znam iennym zdaniem : „N iechaj przeto n ik t przedw cześnie nie liczy
«w iernych głosów i szabli-«” 96.
„Czas”, któ ry na ogół nie zabierał głosu w sporze o naczelne w ładze
wojskowe, tym razem w ypow iedział się za Sikorskim . „W spraw ie ustaw y
rozum na opinia w k ra ju opow iedziała się za Sikorskim ” . S krytykow ał m ie­
szanie się arm ii do polityki, jak ocenił w izytę Piłsudskiego w B elw ederze
i m anifestację oficerów w Sulejów ku. W ypom niał m u rów nież lipiec
1922 r. oraz podniósł, że jego działalność u tru d n ia sy tu ację w kraju . Stano­
wisko to znalazło sw oje odzw ierciedlenie w uchw ałach SPN. Je d en z p u n k ­
tów brzm iał: „Zjazd w yraża przekonanie, że należy potępić i w ykluczyć
z arm ii polskiej w szelką politykę i konspirację oraz należy dążyć, aby ja k
najszybciej uregulow ano kw estię naczelnych w ładz w ojskow ych w sposób
zgodny z K on sty tu cją” 97.
Jed y n ie „Słow o” nie w ystąpiło przeciw ko Piłsudskiem u. M ackiewicza
bardziej m artw iło, że lew ica zaniepokojona ak cją praw icy zaczyna skupiać
się w okół Piłsudskiego. Uznał, że zjaw isko to może m ieć zgubne dla Polski
następstw a, jak i fakt, że „m arsz. Piłsudski zachow ał przy sobie daw ną
koterię i w szystkie tej koterii chociażby najniezdrow sze afilacje. O dbija
się to n ad er często na charakterze jego polityki” . Jednocześnie w ystępow ał
jako zw olennik Piłsudskiego i zastanaw iał się, czy dnie, tygodnie, m iesiące
dzielą Polskę od jego rządów 98.
Z astanaw iali się nad tym wówczas wszyscy. J. Żółtow ska notow ała
coraz w iększy pesym izm praw icy. N otow ała też coraz w ięcej pogłosek na
tem at przygotow yw anego przez Piłsudskiego zam achu stanu. W tym sa­
m ym czasie W oyniłłow icz zapisyw ał: „Jestem w W arszaw ie zm ęczonej
istniejącym stanem rzeczy i gotow ej przyjąć zam ach stanu, skąd by on nie
pochodził; obecnie najw ięcej szans m iałby zam ach Piłsudskiego, protego­
w anego przez szereg generałów ”
Przed zam achem ze strony Piłsudskiego przestrzegały gazety. Jeżeli
z okazji 11 listopada 1925 r. „D zień Polski” pisał: „Stoim y u brzegu prze­
paści. Jeszcze kilka m iesięcy takiego, jak obecnie, sta n u rzeczy, a w szelkie
środki zaradcze m ogą być spóźnione”, to w styczniu 1926 r. pisał ju ż o pa­
nice, w w yniku k tórej ludzie zaczynają wierzyć, że tylko Piłsudski może
96 Lepszy taki niż żaden, „Gazeta Powszechna”, 22 XI 1925; Terror czy prawo­
rządność, „Dziennik Poznański”. 17 XI 1925; Przeciwko wichrzeniom wewnętrznym ,
tamże, 24 XI 1925.
•
87 Wystąpienie marszałka Piłsudskiego, „Czas”, 18 XI 1925; Zebranie Prawicy Na­
rodowej, tamże, 23 XI 1925. Nie były to pierwsze krytyczne wystąpienia „Czasu” pod
adresem Piłsudskiego. O jego wypowiedzi w sprawie Biura Historycznego pisano: „Po
przelaniu krwi na polu zwycięskich bitew nie przelewa się atramentu w tej formie,
która żalem i niesmakiem przejmuje tych wszystkich pamiętających te dni sławy”.
Smutna kampania, tamże, 19 X 1925.
9S C a t, Gabinet się chwieje, „Słowo”. 10 XII 1925.
" Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 17 X, 29 XII 1925; W o y n i ł ł o w i c z , Wspomnie­
nia, t. II, 29 XII 1925.
251
uratow ać Polskę. Nie bez racji stw ierdzał, że Piłsudski „chce doprow adzić
sta n psychiczny społeczeństw a do tego, by ono w nim jed y n y ratu n e k w i­
działo i o ten ratu n e k go prosiło” . O przygotow anie zam achu sta n u oskar­
żała Piłsudskiego „G azeta Pow szechna” i konkludow ała: „Żądam y n a ty c h ­
m iastow ego usunięcia Piłsudskiego i oddania pod sąd jego pretorianów
w prow adzających do Polski an arch ię” 10°.
W ystępując przeciw ko P iłsudskiem u część praw icy nie m iała nic prze­
ciw ko zerw aniu z dem okracją parlam en tarn ą. „Dlaczego nie m am y M ussoliniego” — w ołała „G azeta Pow szechna” . „Paląca zazdrość chw yta — pisał
J a n B obrzyński — gdy spojrzeć n a W łochy” . I on rów nież w ołał „o rząd
lub człow ieka silnej rę k i” . Nie ograniczano się do słów. O żyw iła się w W ar­
szaw ie działalność różnych osób i g ru p staw iających na faszyzm , jako
przeciw w agę Piłsudskiem u. „Teraz kto żyje k o n spiruje — notow ała Żół­
tow ska. — K ażdy stolik w B ristolu jest gniazdem innej konspiracji. Obec­
nie n a polow aniu w M iłosław iu konspirują przeżytki beselerczyków , Si­
korski, M orstin, R ostw orow ski” 10ł.
Od pew nego czasu staw iano na Sikorskiego jako kan d y d ata n a dy k ta­
tora 102. O dpow iadając na nieznany list przyjaciela Sikorskiego I. Rosnera,
S. E streicher pisał: „O żadnej akcji Sikjorskiego] w K rakow ie dotychczas
nie słyszałem . A ni tu nie był, ani do nikogo — przynajm niej m nie blis­
kich — nie pisał. O ile by tu przyjechał, to sądzę, że usłyszałby tylko radę,
a b y w ycofał się na razie z polityki zupełnie aż do czasu upadku obecnego
gabinetu. Co do Poznania, to rów nież o żadnej jego akcji nie słyszałem .
Tam obaw a przed w ejściem P iłsu d sk ieg o ] do arm ii jest tak silna, że być
może, iż tam znalazłyby się dla S iko rsk ieg o ] fundusze. W K rakow ie i Lwo­
w ie uw ażam to za niepraw dopodobne. O ile więc o K raków chodzi, to
uw ażam Twój list za w yraz nieuzasadnionych pogłosek i obaw ” 10S.
Nie w iem y, czy już w tedy d otarły do R osnera odgłosy rozm ów konser­
w atystów z W itosem, czy rozm ow y te zaczęły się później. J a k inform ow ał
M. Bobrzyńskiego Jaw orski, W itos prow adził w tym czasie rozm ow y son­
dażow e z konserw atystam i. M iały n aw et m iejsce konferencje w Zakopa­
nem poświęcone planom zastąpienia rządu Sikorskiego innym . W itos m iał
wówczas w ahać się m iędzy poparciem Sikorskiego jako k andydata na
d y k tato ra a poparciem prem iera w yłonionego przez parlam ent, przy czym
sam odżegnyw ał się od objęcia stanow iska szefa rządu. T rudno powiedzieć,
w jakiej m ierze była to z jego strony gra, a w jakiej w ynik oceny sytuacji.
Sikorski, w edług Jaw orskiego, m iał ochotę zostać prem ierem , ale nie
100 „Dzień Polski”, 11 XI 1925; T o r y s , Powrotna fala, tamże, 5 I 1926; Piłsudski
dąży do zamachu, „Gazeta Powszechna”, 17 XI 1925; Bandy Piłsudskiego rozbijają,
tamże, 21 XI 1925.
101 „Gazeta Powszechna”, 20 XI 1925; J. B o b r z y ń s k i , Co mamy, a czego nie
trzeba, „Dzień Polski”, 21 XI 1925; Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 30 XII 1925.
102 W o y n i l l o w i c z , Wspomnienia, 25 IX 1925.
103 List z 15 I 1926, Papiery I. Rosnera, zbiory pryw.
252
wiedział, skąd wziąć pieniądze. Rozm owy nie doprow adziły do k o n k retn e­
go rezultatu. D latego Jaw o rsk i przestrzegał przed czynieniem czegokol­
w iek, co by ściągnęło na SPN zarzut, że opuszcza Skrzyńskiego, dopóki nie
m a się nic lepszego n a w id o k u 104.
N adal „Czas” odnosił się krytycznie do posunięć Piłsudskiego. W a rty ­
ku łach zw racał uw agę, że po u stąpieniu Sikorskiego stanow iska w w ojsku
są obsadzane przez „uczestników w ycieczki do S ulejów ka”, że p ro jek t P ił­
sudskiego organizacji w ładz w ojskow ych jest niezgodny z konstytucją.
W idział trudności stojące przed rządem : jeżeli przyjm ie się p ro je k t P ił­
sudskiego, to „płyniem y prosto do a rb itra ln y c h rządów gen[eralnego] in­
sp ek to ra”, n atom iast odi’zucenie p ro je k tu grozi zam ieszkam i w ew n ętrzn y ­
mi. Po kolejnym w yw iadzie Piłsudskiego „Czas” stw ierdził, że osobiste
cechy Piłsudskiego nie kw alifik u ją go do zajęcia naczelnego stanow iska
w arm ii. W yrażał nadzieję, że w yw iady te w płyną „ochładzająco na nie­
któ ry ch zw olenników tego pow ołania, k tó ry m w ydaje się, iż m arsz[ałek]
P iłsudski je st m ateriałem n a polskiego M ussoliniego” 10S.
Od początku kw ietnia, w brew stanow isku Jaw orskiego, „Czas” zaczął
krytykow ać rząd Skrzyńskiego. K oalicja, jego zdaniem , zawiodła, a udział
w rządzie socjalistów uniem ożliw ia p rzystąpienie do sanacji gospodarki.
Stosunki w w ojsku są coraz gorsze, m in ister (gen. L. Żeligowski) nie jest
w stanie ich napraw ić, należy w ięc go usunąć. Jeżeli rząd nie znajdzie roz­
w iązania, należy liczyć się z gw ałtow nym i zm ianam i. Dw a tygodnie później
„Czas” przestrzegał: „ Je st już pora jasno, otw arcie i bez ogródek pow ie­
dzieć: stoim y w przededniu nadciągającej b u rzy ” . P ro je k ty d y k ta tu ry czy
w prow adzenie m onarchii „Czas” określił jako „rozpaczliw e” z pow odu
„ b rak u d y k tato ra czy m onarchy i przy b ra k u czynników , na k tó ry ch by
m ożna oprzeć ich władzę, nie m ów iąc już o dokonaniu sam ego zam achu” 106.
Stosunkow o realnie oceniając m ożliwości rządu i stosunki w w ojsku „Czas”
nie dopuszczał jed n ak m yśli o m ożliwości zam achu ze stro n y Piłsudskiego.
W ierzono, że b. N aczelnik Państw a, k tó ry m iał m ożliwość zostania dy k ta­
torem i z niej nie skorzystał, nie posunie się do tej ostateczności.
Środki ra tu n k u podaw ał „Czas” w ty m sam ym a rty k u le: „N ależy do
nich um ożliw ienie dopływ u obcego kapitału, zrów now ażenie budżetu, upo­
rządkow anie adm inistracji, położenie tam y rozkładow i arm ii”. Sam jed n ak
widział, że n ie m a kto w prow adzić ich w życie. Z alecenia te b yły w ielo­
k rotnie pow tarzane. N ajw iększą uw agę publicyści „Czasu” przyw iązyw ali
do pożyczki zagranicznej.
P rzestrzegając przed zam achem , Jaw orski w skazyw ał n a jego aspekty
m oralne, bo „w iedzie on z konieczności do despotyzm u, a w szystko jedno,
104 List z 12 IV 1926, BJ, 8101 III, k. 26.
los Najnowszy krok marszałka Piłsudskiego, „Czas”, 15 I 1926; Sprawa marszałka
Piłsudskiego, tamże, 17 I 1926.
los pod znakiem prowizorium, tamże, 2 IV 1926; Burza nadchodzi, tamże, 1 5 IV
1926.
253
ja k on się nazyw a: bolszewizm, faszyzm czy d y k ta tu ra w ojskow a. W iedzie
w ięc do negacji najdroższego dobra ludzkości, w iedzie do negacji wolności,
w iedzie do niew oli” 107. W ypowiedź ta była zgodna z n astaw ieniem w ielu
członków SPN. M ogła rów nie dobrze brzm ieć w ustach lib erała czy dem o­
k raty . Jednocześnie stanow isko z a ję te wobec przygotow ującego się zam a­
ch u w skazyw ało, że konserw atyści krakow scy w sytuacjach krytycznych
g u b ią się i sta ją bezradni. Okazali się oni znów w odzam i bez arm ii, całko­
w icie bezradnym i w obec zbliżających się w ypadków .
S tosunek do rząd u „D ziennika P oznańskiego” był negatyw ny. Podob­
nie „W ieś Polska” k ry ty k o w ała rząd i „w archolstw o polityczne niepoczy­
taln ej jed n o stk i”, nie proponując a ltern aty w n y ch rozw iązań. W napiętej
sy tu acji społecznej „D zień Polski” uznał za pierw szy krok ku napraw ie
refo rm ę ustaw odaw stw a społecznego, zw olnienie przem ysłu ze św iadczeń
socjalnych i uchylenie 8-godzinnego dnia p r a c y 108.
Bardzo ak ty w n y na łam ach „D nia Polskiego” J a n B obrzyński w ołał
o „skończenie z kiereńszczyzną” . „N ie bójm y się rew olucji! Żadnej nie
będzie. To strach y n a lachy w całym tego słow a znaczeniu. R ew olucja w y­
bucha tylko w obec słabości, nigdy w obec objaw u rozum nej, zorganizow a­
nej siły”. Rozw iązanie w idział w stw orzeniu stronnictw a, k tó re rep rezen ­
tow ało siły antyrew olucyjne. Z nając jego zachw yty dla faszyzm u, nie
m ożna w ątpić, jak ie byłoby to stronnictw o. N ie pozostaw iał co do tego
złudzeń sam „D zień Polski”, pisząc kilka dni w cześniej: „W e współczes­
nych w aru n k ach ogólnego zubożenia E uropy tylko m etody stosow ane przez
faszyzm okazują się jako tw órcze, zaś m etody socjalistyczne zabójcze dla
życia i dobrobytu k ra ju ” 109.
P esym istycznie oceniał sytuację S tefan D ąbrow ski, przew idując w pro­
w adzenie d y k tatu ry . Przem aw iając 18 kw ietn ia 1926 r. n a zebraniu Z jed­
noczenia M onarchistów Polskich przew idyw ał, że „obecny rząd koalicyjny
je s t bodaj ostatn ią próbą rządów p arlam en tarn y ch ” . Przeciw ko dy k tatu rze
w ystępow ał nie z zasady, ale poniew aż jego zdaniem była jed y n ie chw ilo­
w ym „opanow aniem zła”. Dla niego jej w ady polegały poza tym na tym ,
że kandydatem na d y k tato ra był Piłsudski. Za stałe rozw iązanie podaw ał
m onarchię 110. Ci p rzynajm nniej nie ukryw ali, że są gotow i w ystąpić prze­
ciw ko rządom parlam en tarn y m , a bronią ich jed y n ie z pow odu osoby po­
tencjalnego dyktatora. Nie posuw ały się do tego w ładze stronnictw a.
U chw ały R ady N aczelnej SChN ponaw iały propozycje reform , nie m ów iły
tylko, ja k je przeprow adzić i ja k zapobiec m ożliwości przew rotu. Bito na
107 W. L. J a w o r s k i , W obronie prawa i wolności, tamże, 21 IV 1926.
108 B. Z a w i s z a , Zakała rządu, ,.Wieś Polska”, 4 IV 1926; t e n ż e , Wara przed
rozbijaniem wojska, tamże, 11 IV 1926; Trzeba się zdecydować, „Dzień Polski”, 8 I
1926.
109 J. B o b r z y ń s k i , Ostatnia chwila, tamże, 13 i 1926; K. G o ś c i c k i , O w y ­
zyskaniu kapitału pracy, tamże, 7 I 1926.
110 S. D ą b r o w s k i , Dyktatura czy monarchia, „Gazeta Powszechna”, 24—29 IV
1926 oraz jako osobna broszura, Warszawa 1926, ss. 16.
254
alarm widząc dym, w idziano wodę, tylko nie w skazyw ano, jak ją dostar­
czyć do pożaru.
Je d y n y m pism em konserw atyw nym , k tóre w ystąpiło za reorganizacją
naczelnych w ładz w ojskow ych w m yśl życzeń Piłsudskiego, było „Słow o” .
M ackiewicz atakow ał rząd Skrzyńskiego, piszą o nim jako o „i-ozpaczliwej
próbie rato w an ia p a rlam en tary zm u ”, jako o rządzie „stabilizacji m arazm u
w k ra ju ”. Jed y n y też w ystępow ał za utw orzeniem „pozaparlam entarnego
gab in etu m arsz[ałka] Piłsudskiego”. W reszcie 21 k w ietnia opublikow ał
swój sły n n y a rty k u ł: P rzedostatni i ostatni gabinet republikańsko-parlam e n ta m y . Pisał, że po gabinecie Skrzyńskiego m oże być jeszcze g ab in et
centropraw icy, a następnie już tylko d y k tatu ra. Przew idyw ał, że po utw o­
rzeniu rządu centropraw icy lew ica może zostać zm uszona do poparcia dyk­
ta tu ry Piłsudskiego.
Rozw ażania M ackiewicza, k tórych trafność potw ierdziła najbliższa
przyszłość, św iadczyły zdaniem niektórych, że był on poinform ow any
0 szukującym się zam achu. W niosek ten jest przedw czesny, poniew aż
poza tym a rty k u łem n ie m a n a to dowodów. Rów nież D ąbrow ski pisał, że
gabinet Skrzyńskiego jest ostatnim rządem p arlam entarnym . O przygoto­
w aniach do zam achu m ów iła cała W arszaw a. W rządzie znajdow ali się
sp rzy jający m u ludzie, ja k gen. Żeligowski, a przeciw nicy Piłsudskiego nie
m ieli sił, by ty m przygotow aniom przeszkodzić. W oyniłłow icz zastanaw ia­
jąc się, kto zaprow adzi porządek w k raju , notow ał, że „jeżeli Piłsudski —
to może lekarstw o groźniejsze od choroby”. Jednocześnie stw ierdzał, że
w szystkie w ażniejsze stanow iska w ojskow e w W arszaw ie obsadzone są
przez ludzi Piłsudskiego U1.
Piłsudski stosunkow o w cześnie zaczął szukać poparcia dla sw oich pla­
nów w różnych obozach. O rokow aniach z ziem ianam i daje pojęcie no­
ta tk a W ładysław a G linki. P isał on: „Od stycznia od p a ru m oich znajom ych
w iedziałem , że Piłsudski m yśli o zdobyciu w ładzy w oparciu o w ojsko” .
1 dalej: „Otóż gotując się do tego w ystąpienia, nie chcąc zaś być niew ol­
nikiem lew icy, Piłsudski szukał oparcia o praw icę, lecz nie u praw icow ych
stronnictw sejm u, a u ludzi konserw atyw nych przekonań i nieskazitelnej
opinii. Podczas rozm ów w swej w illi w Sulejów ku m ów ił otw arcie, iż nie
może być w ykonana reform a rolna w postaci, w jakiej została uchw alona,
że m usi być skasow any 8-godzinny dzień pracy, zredukow ane tzw. zdoby­
111 W o y n i ł ł o w i c z , Wspomnienia, t. II, 26 IV 1926. O bezradności Sikorskiego
jako ministra spraw wojskowych pisał na podstawie rozmowy z nim w końcu wrześ­
nia 1925 r. A. Krzyżanowski: „Zauważyłem, że dobrze byłoby zacząć przygotowania
do utworzenia rządu od przeniesienia pułków wiernych Piłsudskiemu na daleką pro­
wincję i zastąpienia ich posłusznymi ministrowi spraw wojskowych. Sikorski przy­
znał mi rację. Jednak nie może tego zrobić, ponieważ pułki, które by otrzymały roz­
kaz opuszczenia Rembertowa i okolic, nie posłuchałyby, a inne jednostki wojskowe
odmówiłyby wymuszenia posłuchu”. A. K r z y ż a n o w s k i , Dzieje Polski, Paryż
1973, s. 106—107.
255
cze socjalne, czyli św iadczenia społeczne, inaczej bow iem upaść m usi
wszelka produkcja przem ysłow a i rolnicza itd. O biecyw ał konserw atystom
najw ażniejsze te k i w rządzie, k tó ry stw orzy. W ielka była jed n ak trudność
w znalezieniu odpow iednich ludzi w śród konserw atystów , ci bowiem ,
o których m yślano, od udziału uchylali się” . Z daniem Glinki, wobec nie­
pow odzenia tej akcji rokow ania ustały w końcu m arca. M iał on jednak
zapew nienia ze stro n y ludzi bliskich Piłsudskiem u, że trw ał on nadal
w p rag n ien iu porozum iew ania się z konserw atyw nym ziem iaństw em .
O statni raz zapew niano go o ty m 6 i 7 m aja m .
N iestety, G linka nie podał nazw isk. Pew ne uzupełnienie stanow ią inne
źródła. Zdanow ski 10 lutego zanotow ał, że przed dw om a tygodniam i P ił­
sudski w zyw ał do siebie A. M eysztow icza i rozw ijał przed nim program
zaw ieszenia refo rm y rolnej, rozpędzenia sejm u itp., pytając, czy m oże
liczyć n a poparcie ziem iaństw a. S fery zw iązane z M eysztowiczem b yły
poruszone tą rozm ow ą — notow ał dalej Zdanow ski. Rów nież Żółtow ska
w spom ina o zabiegach Piłsudskiego porozum ienia się z ziem iaństw em .
Notowała, że popierają go „w szyscy L itw ini” — M eysztowicz, Sapieha,
Ju n d ziłł i „Słow o” . Swój stosunek do tych rozm ów zaw arła w zdaniu:
„W olę ju ż darem ne w ysiłki dla porozum ienia ze zb ankrutow aną rów nież
nfarodow ą] dem okracją” . Jednocześnie podaje w iadom ość bardziej rew e­
lacyjną, że z Piłsudskim konferow ał im ieniem SChN K asznica. Ta w iado­
mość znalazła pośrednio potw ierdzenie w prasie. R eferując przebieg Rady
Naczelnej Zjednoczenia M onarchistów Polskich w dniu 24 kw ietnia „D zien­
nik P oznański” pisał, że obóz Piłsudskiego k o n feru je z niektórym i człon­
kam i Zjednoczenia, co w ładze ZM P uw ażały za n ied o p u szczaln e113.
Z tego widać, że piłsudczycy prow adzili rozm ow y z różnym i grupam i
konserw atyw nym i. Były o nich poinform ow ane stosunkow o szerokie kręgi
działaczy ziem iańskich. F ak t rokow ań był n a tyle szeroko znany, że
„D ziennik P oznański” zdecydow ał się na pow iadom ienie o nich opinii
publicznej, zam ierzając ty m doprow adzić do ich przerw ania. W idać rów ­
nież, że Piłsudski od początku mógł liczyć na poparcie ziem ian w ileńskich.
A rtykuły „Czasu” w skazują, że pism o to było wówczas przeciw ne P iłsud­
skiem u. Przeciw ne m u było rów nież SChN. Nie znajdujem y jed n ak w ia­
domości, by pod w pływ em tych rozm ów i innych inform acji o zam iarach
Piłsudskiego koła SChN naw iązały rozm ow y z ZLN. A była to przecież
jed y n a siła zdolna zorganizow ać ew entualny opór przeciw ko Piłsudskiem u.
Po opuszczeniu przez P PS rządu Skrzyńskiego SChN zajęło dw uznacz­
ną pozycję. Z jednej stro n y nadal krytykow ano rząd, któ ry „nie jest
w stanie dać Polsce niczego”, z drugiej strony uznaw ało, że pozostaw anie
rządu u ste ru je st ,pożyteczne dla k ra ju i dla spokojnej pracy nad przebu­
112 W. G l i n k a . Dzień 13-go maja 1926, KUL, Arch. Steckiego, 559, k. 14; oraz
papiery S. Dąbrowskiego.
113 Z d a n o w s k i , Dziennik, t. V, s. 321; Ż ó ł t o w s k a , Dziennik, 1, 11 III 1926;
Z ruchu monarchistycznego, „Dziennik Poznański”, 2 V 1926.
256
dow ą i w zm ocnieniem rząd u ” . T aką uchw ałę p rzy ją ł klub ChN 21 kw ie­
tnia. Tę tak ty k ę k o n tynuow ał nadal, zapow iadając popieranie rządu do
czasu w ytw oi’zenia nowego, na którego czele stanie „nie tylko w ytraw n y
polityk, ale człow iek o silnym ręk u i żelaznej w oli” 1U. B. Zawisza, a u to r
arty k u łu , nie podaw ał, kogo m iał na m yśli.
W każdym razie ty m idealnym człow iekiem nie był dla SChN Witos,
k tó ry po Skrzyńskim , niechętnie i nie bez kłopotów , sta n ą ł n a czele now e­
go rządu. K lub ChN nie wszedł w jego skład, zapow iadając życzliw e po­
parcie. Stanow isko to w yw ołało pew ne zdziw ienie n a w e t w „G azecie Po­
w szechnej”, której zdaniem rząd te n stanow i łatan in ę p o lity c z n ą 115. B rak
entuzjazm u w obec now ego rządu podzielał „Czas”, w idząc w nim pow tó­
rzenie kom binacji 1923 r. Złośliw ie w ypom inał koalicji, że „n aw et haseł
nacjonalistycznych nie była w stanie urzeczyw istnić i dotrzym ać obietnic
z czasu agitacji przedw yborczej; dość przypom nieć kom prom itującą sp ra­
w ę n u m eri clausi”. Trw ałość nowego rządu uzależniona była, zdaniem
„Czasu”, od składu osobowego i program u. Jeżeli upadnie, to do głosu
dojdzie lew ica i praw dopodobnie Piłsudski. W tej sy tu acji SPN gotow e
było poprzeć Piłsudskiego 116.
U tw orzenie rządu W itosa przyspieszyło zam ach sta n u Piłsudskiego.
O dw lekanie zam achu narażało zam achow ców na przeciw działanie rządu.
Rząd W itosa dał zam achow com do rę k i oręż propagandow y, że w y stęp u ją
przeciw ko rządow i centropraw icy, k tó ry chce prow adzić „politykę silnej
rę k i” skierow aną przeciw m asom ludow ym .
Mimo że liczono się z m ożliw ością przew rotu, rozpoczęcie akcji przez
Piłsudskiego zastało konserw atystów nieprzygotow anych. N a tere n ie W ar­
szaw y w spólną akcję konserw atystów próbow ał aranżow ać M ackiewicz.
Był on jed n ak tylko aranżerem , liczyli się tacy działacze, ja k Z. L ubom ir­
ski czy M eysztowicz. A kcja M ackiewicza, b y stali się pośrednikam i m iędzy
w alczącym i stronam i, n ie pow iodła się. K ilku w y b itn y ch działaczy, któ­
ry m proponow ano udział w ty m przedsięw zięciu, w ręcz odm ówiło 117.
R eakcja n a zam ach konserw atyw nej prasy, z w y jątk iem „Słow a” , była
negatyw na. „Czas” zam ieścił a rty k u ł W. L. Jaw orskiego, w k tórym akcja
Piłsudskiego została określona jako rokosz, w ynik am bicji i pryw aty. W na­
pisanym w p atetycznym tonie a rty k u le a u to r przepow iadał, że „w ypadki
114 o sprężysty rząd, „Dzień Polski”, 22 IV 1926; Uchwała Klubu ChN, tamże,
23 IV 1926; B. Z a w i s z a , Sianie zamętu, „Wieś Polska”, 2 V 1926.
115 Nowy rząd, „Gazeta Powszechna”, 12 V 1926.
116 Rząd centro-prawa, „Czas”, 12 V 1926. Mówił wówczas Jaworski: „Polskę
symbolizują trzy imiona: Witos, Piłsudski i Bryl. Witos wkrótce zejdzie ze sceny,
trzeba będzie wybierać między Brylem a Piłsudskim, między poddaniem się sowietom
a walką z sowietyzmem; oczywiście pójdziemy wówczas wszyscy za Piłsudskim”.
Cyt. według M. Z d z i e c h o w s k i , Konserwatyzm a demokracja, „Czas”, 16 VII
1926.
117 Relacje z kroków podejmowanych przez konserwatystów znajdujących się
w Warszawie patrz W. G l i n k a , Dzień 13-go maja 1926.
257
w arszaw skie są i będą też nieszczęściem dla Polski bez w zględu na to, jak
się zakończą”. Żądał poparcia dla p rezydenta w akcji przeciw ko zbunto­
w anym wojskom . N astępnego dnia „Czas” opublikow ał odezwę SPN, a n ty ­
datow aną na 15 m aja. Odezwa potępiała zamach, choć w słow ach łagod­
niejszych niż a rty k u ł Jaw orskiego, jednocześnie naw oływ ała do skupienia
się wokół rządu pow ołanego przez R ataja, czyli rządu B artla. T rudno uw ie­
rzyć, by autorzy odezwy nie zdaw ali sobie spraw y, czyich interesów rep re­
z entantem był B artel. Podobnie uczynił w kolejnym a rty k u le redakcyjnym
„Czas”. W ystąpienie Piłsudskiego określił jako katastrofę, jako „aw an­
tu rę bez dalszego p la n u ” i naw oływ ał do skupienia się wokół rządu
„w szystkich przeciw ników anarch ii” . Przepow iadał rów nież dłuższy okres
rządów b ezsejm o w y ch 118. A rty k u ł był jeszcze bardziej dw uznaczny od
odezwy. Z jednej stro n y naw oływ ał do w spółpracy z rządem pow stałym
w w yniku zam achu stanu, z drugiej potępiał zamach, ^ którego w yniku
rząd ten objął władzę. Ta niekonsekw encja i w ahania jaśniejsze stają się
w św ietle w ystąpienia S. E streichera na zebraniu SPN 22 m aja. Estreicher,
podobnie ja k Z. Tarnow ski, potępił zam ach, jako precedens to ru jący drogę
kom unizm ow i i anarchii. Za najw iększe zło uznał w ojnę domową, ponie­
waż jej w ynikiem byłoby w ysunięcie haseł p rzew rotu społecznego oraz
ew en tu aln y a ta k n a granice państw a. Dlatego za jed y n e w yjście uznał
skupienie się w okół rządu 119. Te łam ańce SPN dobitnie opisał M. B obrzyński przy ocenie polityki stronnictw a w ostatnich latach. „Potępiając b u n t
odebrało potępieniu znaczenie — pisał on — bo niem al rów nocześnie za­
częło bronić teorii uzasadniającej zam ach stan u byle m iał cel polityczny,
poparło k a n d y d a tu rę tw órcy zam achu na p rezydenta R zpltej i zaczęło do­
pom agać m u w »Czasie« do sform ułow ania ex post tego celu i program u” 12°.
Taka też była dalsza polityka SPN. Powoli, starając się zachować tw arz,
w ycofyw ano się ze stanow iska zajętego w dniach p rzew rotu i naw iązyw ano
coraz bardziej ścisłą w spółpracę z Piłsudskim i jego ekipą. Sw oje poparcie
dla Piłsudskiego, o k tórym H upka pisał, że „zdajem y sobie dobrze spraw ę,
że to półw ariat” , tłum aczył on obaw ą pchania Piłsudskiego w ram iona
socjalistów lub pow tórzenia rządów W itos — bracia G rabscy. »Czas« po­
piera Piłsudskiego tylko dlatego — pisał dalej — że nie w idzim y nikogo
lepszego, k tó ry by w danych w arunkach mógł Polskę urządzić ... Przy rzą­
dach Piłsudskiego nie da się nigdy przew idzieć, co on może ju tro zrobić?
Przy rządach natom iast G rabskich m usi się przew idyw ać ostateczne
zniszczenie Polski” m .
N ajostrzej na zam ach zareagow ała W ielkopolska. 15 m aja „G azeta P o­
w szechna” zam ieściła a rty k u ł pt. R okosz zdrajcy O jczyzny, a naczelny
118 Rokosz, „Czas”, 16 V 1926; Odezwa Stronnictwa Pracy Narodowej, tamże,
17 V 1926; Co robić jutro, tamże.
na Zebranie Prawicy Narodowej, „Czas”, 22 V 1926.
120 Brulion odpowiedzi na list W. L. Jaworskiego z 27 V 1926, BJ, 8101 III. k. 39.
List do M. Bobrzyńskiego z 9 X 1926, tamże, k. 53.
17 — D ziałalność polityczna.
258
red a k to r „D ziennika Poznańskiego” A. Brzeg w a rty k u le Obłęd, rokoszu
pisał o „niedojrzałym zam achu kiereńszczyzny na praw orządne podstaw y
p ań stw a”. P rasa w tym w ypadku odzw ierciedlała n astro je społeczeństw a.
W ielkopolska szykow ała się do w alki. N a pom oc rządow i pospieszyły pułki
poznańskie. M ając do w yboru w ojnę dom ow ą albo podporządkow anie się
now em u rządow i, w ybrano trzecią drogę: „papierow e p ro testy i tym po­
dobne bezw artościow e dem onstracje” 122. Taką dem onstracją m iała być ;
projektow ana odm ow a posłów SChN udziału w w yborach nowego prezy­
denta.
Na stanow isko działaczy w ielkopolskich m usiał w płynąć niew ątpliw ie
m em oriał pełniącego obow iązki dowódcy O kręgu K orpusu gen. E dm unda
H ausera, k tóry w ypow iedział się przeciw ko pow ołaniu rezerw istów i tw o­
rzeniu arm ii ochotniczej do w alki z Piłsudskim 12S. Proces reo rien tacji ziem iaństw a w ielkopolskiego oraz SChN przechodził najboleśniej. T rw ał sto­
sunkow o długo; jego w ynikiem było rozbicie SChN. Część konserw atystów
połączyła się z innym i grupam i, k tó re poszły n a w spółpracę z Piłsudskim ,
część w róciła do „obozu narodow ego”, w stępując do Obozu W ielkiej Pol­
ski. Do obozu tego w rócili przede w szystkim działacze daw nego ChNSL,
jak D ubanow icz, Kasznica, S troński i Żółtowski.
P oparli Piłsudskiego od razu i bez zastrzeżeń ziem ianie W ileńszczyzny
i kresów północno-w schodnich. W organizacji tej akcji p ry m wiodło „Sło­
w o” 124.M ackiewicz przeprow adził „an k ietę o sy tu acji politycznej w śród
konserw atystów w ileńskich” . W ypow iedzieli się oni przeciw ko w ojnie do­
m ow ej i za P iłsudskim jako prezydentem lub dyktatorem . Takie samo sta­
now isko zajął Zarząd Z w iązku Polaków z K resów Białoruskich, skupiający
przew ażnie byłych ziem ian 12S. A utorka odezwy w ydanej im ieniem związ­
k u w iele la t później napisała, w spom inając dnie p rzew rotu: „M y exule
z ziem odpadłych od R zeczypospolitej stanęliśm y solidarnie przy tym czło­
w ieku, k tó ry m iał takie sam e ja k m y poczucie w ielkości i roli Polski
w sam ym centrum E uropy i k tó ry nic i niczego dla siebie od tej ojczyzny
122 L. J a n t a - P o ł c z y ń s k i , Pamiętnik, Bibl. Kórnicka, 11027 masz., s. 55.
123 Pismo E. Hausera bez adresata, Papiery S. Dąbrowskiego.
124 „Bo gdyby nie to, że za nowym porządkiem rzeczy opowiedziały się także nie­
które żywioły prawicowe, i ito właśnie skrajnie prawicowe, to zamach stanu z maja
nabrałby w swej konsekwencji cech walki i zwycięstwa klas niższych. Wojnę do­
mową powstrzymał sam Piłsudski, w głębi mądrości nie ogłaszając się dyktatorem,
legalizując dokonany przewrót, lecz na tym by się nie skończyło. Szalone niebezpie­
czeństwo groziło Polsce, gdyby zwycięstwo majowego zamachu miało pozostać zwy­
cięstwem lewicy nad prawicą. Przez naszą »-zdradę“ obozu prawicowego, przez nasze
zawołanie «-Niech żyje Piłsudski« — gdy ziemianie poznańscy (nawet dzisiejsi zwo­
lennicy Piłsudskiego) omal że nie siedli na koń — sprawiliśmy to, że dziś nie sposób
jest uważać zamachu majowego za coś w rodzaju zwycięstwa partii proletariackich
nad partiami burżuazyjnymi. Dumni jesteśmy z tej »zdrady«. S. M a c k i e w i c z ,
Kropki nad i, Wilno 1927, s. 130— 131.
125 C a t, Od wojny domowej w ybaw nas Panie, „Słowo”, 19 V 1926; Do Polaków
zakordonowych, tamże; Wilno przeciw wojnie domowej, tamże, 20 V 1926.
259
nie żądał” 126. Czego innego oczekiw ał jed n ak od Piłsudskiego M ackiewicz,
k tóry tuż po przew rocie uspraw iedliw iając niejako Piłsudskiego pisał: „Za
w ładzę silną, za życiodajną w ładzę silną, gotow i jesteśm y zapłacić dziesiąt­
kam i trupów , jeżeli daniny takiej Polska potrzebow ać będzie, ale ty nam
daj tę w ładzę silną, P anie M arszałku”. N atom iast w cześniej bliski m u
poglądam i W. W ydżga gotów b y ł w w alce z lew icą „w ydać choćby k rw a­
w ą w alkę prorokom chaosu” m .
Zaniepokojone przew rotem były tzw. „sfery gospodarcze”. Rzecznik
ty ch sfer E dw ard Rose, form ułując ich postulaty, pisał, że od nowego rządu
oczekujem y „ośw iadczenia, że żadna zm iana istniejącego w Polsce u stro ju
gospodarczego i społecznego nie je st zam ierzona i że w ypow ie się prze­
ciwko w szelkim próbom eksperym entów socjalnych, co w jednym ze sw ych
w yw iadów prasow ych uczynił już m arszałek Piłsudski. W zw iązku z tym
oczekujem y, że rząd poskrom i zbyt jask raw ą agitację stro n n ictw sk ra j­
nych, a przynajm niej, że sam się od niej odgrodzi” 128.
Zarów no sam Piłsudski, ja k i rząd prędko rozproszyli obaw y sfer prze­
m ysłow ych i ziem iańskich, że zam ierzają prow adzić jakąkolw iek rad y k al­
ną politykę gospodarczą, a co za ty m idzie, społeczną. Polityka, k tó rą
podjął now y rząd, odpow iadała najbogatszym i decydującym o gospodarce
grupom klas posiadających. G w arantow ała im przede w szystkim stabili­
zację w ew nętrzną. Znaczna większość ziem ian i przem ysłow ców poszła na
w spółpracę z now ym reżim em , widząc w tym realizację sw ych postulatów
politycznych i gospodarczych.
134 H. O b i e z i e r s k a , Pamiętnik, cz. III, s. 84.
1,7 C a t, Panie Marszalku, „Słowo”, 17 V 1926; W. W y d ż g a , Stronnictwo
ładu, AAN, 91/II/1, k. 209—212, rkp b.d.
E. R., Perspektywy, „Przegląd Gospodarczy”, 1 VI 1926.
\
Zakończenie
Ziem iaństw o każdego zaboru weszło w okres niepodległości z odm ien­
nym zasobem dośw iadczeń historycznych i politycznych. D otyczy to nie
tylko zaborów jako pew nych całości, ale też ich poszczególnych dzielnic.
1. Z iem iaństw o K rólestw a było gospodarczo bardzo zróżnicow ane. Nim
zdołało zorganizow ać się, przeżyło rew olucję 1905 r. W rew olucji tej pod­
staw ow ą siłą k o n trrew olucyjną w ew nątrz społeczeństw a polskiego okazała
się narodow a dem okracja i tym tłum aczy się jej przew ażający w pływ na
ziem iaństw o. Sam odzielną politykę próbow ała prow adzić część obszam ictw a w sojuszu z częścią inteligencji, ale partia, k tó rą utw orzyli — S tron­
nictw o Polityki Realnej — nie zdobyła szerszych w pływ ów i m ogła podej­
m ować próby sam odzielnego działania jed y n ie w w arunkach stw orzonych
przez system carski.
%
2. Z iem iaństw o kresów w schodnich najbardziej odczuło skutki pow sta­
n ia styczniowego. Stąd obaw y przed w szelkim radykalizm em , n aw et w po­
staci nacjonalistycznej. D rugim pow odem było przebyw anie w otoczeniu
chłopstw a obcego etnicznie i częściowo religijnie. N iski poziom k u ltu ry
i zastój gospodarczy przyczyniał się do zachow ania stosunków półfeudalnych. S tąd zaskoczeniem dla ziem iaństw a była rea k c ja chłopów w latach
1917— 1920. Stanow iąc dom inującą ekonom icznie, społecznie i politycznie
część społeczeństw a polskiego, nie w ytw orzyli ziem ianie przed rew olucją
szerzej zorganizow anego ru ch u politycznego.
3. G alicja była jedynym zaborem , w k tórym ziem ianie polscy uczestni­
czyli w spraw ow aniu władzy, stanow iąc podporę tronu. U kład sił politycz­
nych i społecznych w cesarstw ie w ykształcił ty p polityka elastycznego,
skłonnego do kom prom isów czy układów . Rów nież jedynie w G alicji zie­
m ianie m ieli do czynienia z sam odzielnym ruchem chłopskim , a socjalde­
m okracja była legalną p a rtią polityczną. W odm iennej sy tu acji w porów ­
naniu z G alicją Zachodnią znalazło się ziem iaństw o G alicji W schodniej.
A ntagonizm narodow ościow y z chłopstw em ukraiń sk im zw iększał w śród
tego ziem iaństw a obaw y przed zm ianam i. Zachodniogalicyjscy stańczycy
dążąc do przeprow adzenia reform , zanim one zostaną w ym uszone przez
m asy, w ytw orzyli w łasną p a rtię w postaci S tronnictw a P raw icy N arodo­
wej i weszli w porozum ienie ze stronnictw em ludow ym . W schodniogali-
261
cyjscy podolacy natom iast dostali się pod w pływ y narodow ej dem okracji,
k tó ra zdobyw ała w pływ y szerm ując hasłam i nacjonalistycznym i.
4.
W zaborze pruskim , jako w ynik sposobu przeprow adzenia uw łasz­
czenia i dalszego rozw oju gospodarczego, pow stała znaczna ilość zamoż­
nych gospodarstw chłopskich. Z ich w łaścicielam i ziem ianie p o trafili na­
w iązać dobre stosunki gospodarcze i społeczne. Więź tę w zm acniała poli­
ty k a germ anizacyjna, prow adząca do zw iększenia solidarności społeczeń­
stw a polskiego. Proces przejm ow ania w pływ ów z rą k konserw atystów przez
narodow ą dem okrację w W ielkopolsce przebiegał stosunkow o łagodnie.
K onserw atyści w ielkopolscy aż do odzyskania niepodległości nie posiadali
własnej p artii politycznej, poza próbą stw orzenia takow ej po akcie 5 listo­
pada.
W arunki gospodarcze i polityczne oraz ustrój p raw n y w ytw orzyły od­
m ienne ty p y m entalności i m iały zasadniczy w pływ na stru k tu rę społecz­
n ą i polityczną ziem iaństw a poszczególnych zaborów. Problem y te nie są
zbadane. Stąd w iele kw estii z tego zakresu zostało poruszonych w yłącznie
w sposób opisowy, a skoncentrow ano się na badaniach zachow ań politycz­
nych ziem iaństw a w latach 1918— 1926 oraz nad w zajem nym stosunkiem
ziem iaństw a jako klasy i stro n n ictw konserw atyw nych.
Na ziem iaństw o oddziaływ ały rozm aite prądy polityczne. Ziem ianie
działali w niejednej partii. Ale ruchem , k tó ry rek ru to w ał się praw ie w y­
łącznie z ziem ian, był ruch konserw atyw ny. Ze w zględu na bazę społeczną
podstaw ow ą fu n k cją tego ruchu stała się obrona interesów ziem iaństw a.
R uch konserw atyw ny w szedł w okres niepodległości obciążony p ięt­
nem w spółpracy z zaborcam i. W szedł w niepodległość rozbity n a kilk a
p a rtii i w odróżnieniu od innych kierunków politycznych nie zdołał osiąg­
nąć zjednoczenia. W początkow ym okresie przew odziła tem u ruchow i, ze
w zględu na sw oje dośw iadczenie polityczne, grupa konserw atystów k ra ­
kowskich. Z byt odm ienne były jed n ak trad y cje polityczne i m etody dzia­
łania, by zdołała ona utrw alić sw oją pozycję. K res jej w pływ om położyła
klęska w yborcza 1922 r. Od tego m om entu rolę przew odnią objęło n a jle ­
piej zorganizow ane i dysponujące szerszym społecznym zapleczem zie­
m iaństw o wielkopolskie, zdobyw ając coraz w iększe w pływ y.
G odny podkreślenia jest upadek ruchu konserw atyw nego w K rólestw ie.
W pierw szych latach, jeszcze z rozpędu, działało SPR, tracąc jed n ak stale
n a znaczeniu. Po roku 1920 im pulsy do tw orzenia p a rtii konserw atyw nej
w K rólestw ie będą pochodziły z zew nątrz: z K rakow a i Poznania. Nie­
w ątpliw ie jed n ą z przyczyn tego upadku był w iększy niż gdzie indziej
w pływ narodow ej dem okracji na ziem iaństw o tej dzielnicy. A utorow i nie
udało się odpowiedzieć na pytanie, jaki w pływ n a upadek ru ch u konser­
w atyw nego na tym teren ie m iało nasilenie ruchu rew olucyjnego w b. K ró­
lestw ie i w zw iązku z tym konieczność szukania oparcia, podobnie jak
262
w 1905 r., w narodow ej dem okracji. D opiero w 1925 r. obserw uje się pro­
ces odchodzenia ziem iaństw a od narodow ej dem okracji.
J a k daleko sięgały rozbieżności m iędzy partiam i konserw atyw nym i, da­
je pojęcie zestaw ienie odnoszące się do dw óch p a rtii działających n a tym
sam ym terenie.
SZ
SPN
1. S t o s u n e k
U znaw anie etyki religijnej za pod­
staw ę życia społecznego, ale zara­
zem tendencje antyklerykalne.
do
religii
U znaw anie religii za podstaw ę
ideologii konserw atyw nej, przy
podkreślaniu, że stanow isko Koś­
cioła nie jest dostatecznie praw nie
zabezpieczone.
2. P a r ł a m e n t a r y z m
Popieranie m odelu rządów p a rla ­
m en tarnych i w ielokrotne w ystą­
pienia
przeciw ko
dy k tatu rze.
U znaw anie m onarchizm u za an a­
chronizm .
W yznaw anie idei m onarchistycznej, głoszenie, że republikanizm i
konserw atyzm w zajem nie się w y­
kluczają. S taw ianie za wzorzec anty p arlam e n ta m ej A ction Française.
3. B a z a s ; o ł e c z n a
Z daw anie sobie spraw y z wąskości
bazy społecznej i stąd teoria decy­
dującej roli elity. U znaw anie za
potencjalnego sojusznika inteligen­
cji.
4. S t o s u n e k
Prześw iadczenie o konserw atyzm ie
chłopów i m ożliwości podporządko­
w ania ich swoim wpływom .
do n a r i d o we j
O draza do m etod nacjonalizm u,
odrzueenie w spółpracy z narodow ą
dem okracją.
demokracji
Pogląd, że m ożna w spółpracow ać
tylko z jed n ą p a rtią — narodow ą
dem okracją.
5. S t o s u n e k d o n a c j o n a l i z m u
Pogląd o konieczności podporząd­
kow ania am bicji narodow ych in te ­
resom państw a, za ułożeniem
w spółżycia z m niejszościam i n aro­
dow ym i na zasadzie respektow ania
ich praw i interesów .
P ostulat konieczności zaadaptow a­
nia nacjonalizm u do potrzeb ru ch u
konserw atyw nego.
Z arzuty pod
adresem SPN o „in filtrację żydow ­
ską”, w rogi stosunek do m niejszoś­
ci ukraińskiej, nieuznaw anie istnie­
nia B iałorusinów jako narodu.
263
6. M e t o d y
W ielka elastyczność
pragm atyzm .
polityczna,
A taki na SPN za kom prom isowość.
U znaw anie, że m iejsce konserw a­
tystów jest w „obozie narodo­
w ym ”.
SPN w swoim program ie i p raktyce politycznej reprezentow ało sporo
elem entów liberalnych, a przy ty m dużą na ogół k u ltu rę ogólną i politycz­
ną. N atom iast SZ to przede w szystkim nacjonalizm w połączeniu z zacho­
w aw czym program em społecznym . W zoram i dla działaczy SZ były faszy­
stow skie W łochy i A ction Française. Nic dziwnego, że wobec takich roz­
bieżności, m im o w ielokrotnie podejm ow anych prób zjednoczenia, żadna
z nich nie m iała c h a ra k te ru trw ałego.
P rzy w ielu rozbieżnościach dla w szystkich p artii konserw atyw nych
w spólnym i były :
1. G łoszenie solidaryzm u klasow ego i konieczności zaprzestania w alki
klas. Jednocześnie stałe żądanie zm iany ustaw odaw stw a społecznego
w k ieru n k u ograniczenia zdobyczy m as pracujących.
2. W alka o niekrępow anie gospodarczej działalności jednostki, prze­
ciwko w szelkim objaw om efatyzm u. Łączyła się z ty m w alka przeciw ­
ko przym usow ej reform ie ro ln ej. W ystępow anie za p arcelacją dobro­
w olną lub prow adzoną za pośrednictw em organizacji ziem iańskich.
3. W alka o zm ianę praw a w yborczego poprzez zniesienie zasady pow ­
szechności, o zrów nanie praw sejm u oraz w zrost up raw n ień głowy pań­
stw a.
4. P odkreślanie „praw n a tu ra ln y c h ” w rozw oju społecznym oraz roli
religii.
P a rtie konserw atyw ne były zbyt nieliczne, by w system ie p a rla m e n tar­
nym móc odgryw ać sam odzielną rolę. Słabość, w ynikająca z b ra k u bazy
m asow ej, prow adziła do przew agi działalności zakulisow ej, czego w ynikiem
było sprow adzenie działalności niektórych grup konserw atyw nych do roli
ziem iańskich grup nacisku. Jednocześnie, by nie pozostać całkow icie poza
bu rtą, m usiały p a rtie konserw atyw ne szukać sojuszników , którym z kolei
konserw atyści potrzebni byli ze względu na posiadane przez nich zasoby
finansow e. T aka sy tu acja zm uszała konserw atystów do daleko idących
kom prom isów program ow ych i taktycznych.
Od początku istnienia państw a polskiego dzielił konserw atystów dyle­
m at: oprzeć się na narodow ej dem okracji czy na siłach uosabianych przez
Piłsudskiego. W 1919 r., w obliczu zagrożenia przez rew olucję, w szystkie
g ru p y konserw atyw ne poparły narodow ą dem okrację. Uczyniło to rów ­
nież SPN, m im o swej niechęci do narodow ej dem okracji.
Z „obozem narodow ym ” zbliżały wówczas stańczyków problem y spo­
łeczne, ale w spraw ach narodow ościow ych i polityki zagranicznej więcej
ich łączyło w tym okresie z Piłsudskim . Nie odpow iadały im m etody dzia-
264
łania narodow ej dem okracji, dem agogia i polityka zw iększająca napięcie
n a kresach w schodnich. W tych spraw ach zbliżała się do stańczyków w i­
leńska g ru p a konserw atystów , rep rezen tu jąca nacjonalizm odm ienny od
endeckiego. Do początków 1922 r. pod w pływ am i stańczyków pozostaw ały
w ielkopolskie koła konserw atyw ne. P olitykę zgodną z ich założeniam i na
teren ie sejm u prow adził K lub P racy K onstytucyjnej.
Od chw ili podjęcia przez sejm uchw ały o reform ie rolnej stosunek do
niej stał się podstaw ow ym probierzem dla konserw atystów . P rzed w ybo­
ram i 1922 r. większość ziem ian doszła do w niosku, że najw iększe szanse
obrony ich interesów stw arza narodow a dem okracja. Dlatego ziem iaństw o
poparło ją finansow o w w yborach. SPN, k tó re poszło do w yborów w spól­
nie z liberalną inteligencją, staw iającą na Piłsudskiego, poniosło całkow itą
klęskę.
Od tej chw ili rozpoczyna się ekspansja konserw atystów w ielkopolskich.
Zdołali oni w ciągnąć do w spółpracy politycznej zam ożne chłopstw o sw ojej
dzielnicy, tw orząc m odel p a rtii konserw atyw nej, k tó ra była ideałem dla
ziem ian. Rola ich poza W ielkopolską będzie rosła w raz ze w zrostem n a­
strojów antyendeckich ziem iaństw a. Uznało ono za zdradę ze stro n y n a - 1
rodow ej dem okracji podpisanie p a k tu lanckorońskiego i poparcie w 1925 r.
ustaw y sejm ow ej w spraw ie reform y rolnej.
N astroje te m ożna obserw ow ać rów nież w śród ziem ian b. K rólestw a.
W 1923 r. nie w ystąpili oni przeciw ko ZLN m. in. ze w zględu n a kry ty czn ą
sy tu ację gospodarczą, coraz w iększą inflację i konieczność nap raw y skarbu.
Z drugiej strony działała obaw a przed w ystąpieniam i robotniczym i. W resz­
cie rząd utw orzony n a podstaw ie p a k tu lanckorońskiego istn iał zbyt k ró t­
ko, by podjąć kroki organizacyjne. Odgryw ało też rolę przyw iązanie nie­
któ ry ch działaczy ziem iańskich do narodow ej dem okracji. Dalsze badania
pow inny ustalić bardziej precyzyjnie przyczyny takiej w łaśnie postaw y.
Pierw si działacze ziem iańscy K rólestw a (Stecki, Fudakow ski) zaczęli
się odsuw ać od ZLN w 1924 r. P u n k tem k ulm inacyjnym nastro jó w an ty e n ­
deckich był zjazd ziem iaństw a w W arszaw ie w e w rześniu 1925 r. O dtąd
postępuje szybko proces jednoczenia ru ch u konserw atyw nego pod egidą
W ielkopolan. K olejno w chłaniają oni N arodow o-C hrześcijańskie S tro n n i­
ctw o Ludow e i S tronnictw o Zachowawcze. Szybko zdobyw ają w pływ y
w b. K rólestw ie, osiągają pew ne w pływ y na W ileńszczyźnie. Poza ich
w pływ am i pozostaje SPN, nie odgryw ające w tym m om encie w iększej roli.
O panow ują także ruch m onarchistyczny. Proces ten przerw an y został przez
przew rót m ajow y, po którym część ziem ian w róciła do narodow ej dem oracji.
v
P rzew rót m ajow y zm ienił w sposób istotny sytuację konserw atystów .
Przed m ajem zarów no K lub P racy K onstytucyjnej w Sejm ie U staw odaw ­
czym, jak K lub C hrzęścijańsko-N arodow y w sejm ie I kadencji stanow iły
języczek u wagi w różnorakich kom binacjach sejm ow ych. Liczyć się z tym
stanem rzeczy m usiały p a rtie polityczne, pragnące przeprow adzić ustaw ę
i
265
lub stw orzyć większość rządow ą. Za udzielone poparcie konserw atyści
uzyskiw ali określone ustępstw a, k tóre jed n ak uw ażali przew ażnie za n ie­
zadow alające. Stąd nieraz zm iana frontu, przechodzenie do opozycji lub
w strzym yw anie się od głosu, gdy rozstrzygały się losy rządów n a forum
sejm ow ym . N atom iast jeśli chodzi o realn y w pływ konserw atystów na
rządy i politykę państw a, m usim y odejść od k ry te riu m form alnego i stw ier­
dzić, że ich w pływ y po przew rocie m ajow ym znacznie się zwiększyły. Rzą­
dy pom ajow e lepiej realizow ały ich cele klasow e i stąd poparcie, jakie
u konserw atystów znalazły.
Wykaz stosow anych skrótów partii, organizacji, instytucji
AAN
A.GAD
AKJN
ADzT
APAN
APANKr
BAN LSRR
BJ
BN
BOIG
BOss.
CA PZPR
CAW
ChD
ChJN
ChNSR
ChZJN
CTG
CTR
GUZ
KG PP
Klub ChN
KM
KNP
KOK
KPK
KPRP
KUL
MKP
MOW
MPiOS
MSW
MSWojsk
NChKR
NChSL
NChSRob
NKN
NPR
NZL
NZR
OM
OMM
OMNZ
OMP
PPS
PSL
— Archiwum Akt Nowych
—
Archiwum Główne Akt Dawnych
— Akademickie Koło Jedności Narpdowej
— Archiwum Dzikowskie Tarnowskich
— Archiwum Polskiej Akademii Nauk w Warszawie
— Archiwum Polskiej Akademii Nauk w Krakowie
— Biblioteka Akademii Nauk Litewskiej SRR
— Biblioteka Jagiellońska
— Biblioteka Narodowa
— Blok Ochrony Interesów Gospodarczych
— Biblioteka Ossolińskich
— Centralne Archiwum KC PZPR
— Centralne Archiwum Wojskowe
— Chrześcijańska Demokracja
— Chrześcijańska Jedność Narodowa
— Chrześcijańsko-Narodowe Stronnictwo Rolnicze
— Chrześcijański Związek Jedności Narodowej
— Centralne Towarzystwo Gospodarcze
— Centralne Towarzystwo Rolnicze
— Główny Urząd Ziemski
— Komenda Główna Policji Państwowej
— Klub Chrzęścijańsko-Narodowy
— Klub Międzypartyjny
— Komitet Narodowy Polski
— Komitet Obrony Kresów
— Klub Pracy Konstytucyjnej
— Komunistyczna Partia Robotnicza Polski
— Katolicki Uniwersytet Lubelski
— Międzypartyjne Koło Polityczne
— Monarchistyczna Organizacja Włościańska (Wszechstanowa)
— Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej
— Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
— Ministerstwo Spraw Wojskowych
— Narodowo-Chrześcijański Klub Robotniczy
— Narodowo-Chrześcijańskie Stronnictwo Ludowe
— Narodowo-Chrześcijańskie Stronnictwo Robotnicze
— Naczelny Komitet Narodowy
— Narodowa Partia Robotnicza
— Narodowe Zjednoczenie Ludowe
— Narodowy Związek Robotniczy
— Organizacja Monarchistyczna
— Organizacja Młodzieży Monarchistycznej
— Organizacja Młodzieży Narodowo-Zachowawczej
— Organizacja Monarchistów Polskich
— Polska Partia Socjalistyczna
— Polskie Stronnictwo Ludowe
PZK
PZL
RPZM
RNOZ
SBZP
SChN
SDN
SN
SPK
SPN
SRP
SRPN
sss
SZ
TRS
UNP
WAPKr
WAPL
WAPP
WBK
ZKR
ZPR
ZMP
ZLN
ZN
ZPOR
ZZRR
— Polski Związek Kresowy
— Polskie Zjednoczenie Ludowe
— Rada Polska Zjednoczenia Międzypartyjnego
— Rada Naczelna Organizacji Ziemiańskich
— Stronnictwo Budowy Zjednoczonej Polski
— Stronnictwo Chrześdjańsko-Narodowe
— Stronnictwo Demokratyczno-Narodowe
— Stronnictwo Narodowe
— Stronnictwo Pracy Konstytucyjnej
— Stronnictwo Prawicy Narodowej
— Stronnictwo Polityki Realnej
— Stronnictwo Realnej Pracy Narodowej
— Stowarzyszenie Samopomocy Społecznej
— Stronnictwo Zachowawcze
— Tymczasowa Rada Stanu
— Unia Narodowo-Państwowa
— Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Krakowie
— Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Lodzi
— Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Poznaniu
— Warszawskie Biuro Korespondencyjne
— Związek Kółek Rolniczych
— Związek Producentów Rolnych
— Zjednoczenie Monarchistów Polskich
— Związek Ludowo-Narodowy
— Zjednoczenie Narodowe
— Związek Polskich Organizacji Rolniczych
— Związek Zawodowy Robotników Rolnych
Bibliografia
I. Źródła archiwalne
1. Archiwum Akt Nowych
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ambasada w Paryżu
Gabinet Cywilny Rady Regencyjnej, 2/1
Kancelaria Cywilna Naczelnika Państwa, 3/1
Prezydium Rady Ministrów, 8/1
Agencja Polska w Lozannie, 38/1
Komitet Narodowy Polski, 39/1
Centralne Towarzystwo Rolnicze, 47/11
Akta Artura Dobieckiego, 91/11
Archiwum Ignacego Paderewskiego, 100/11
2. Archiwum Główne Akt Dawnych
Arch.
Arch.
Arch.
Arch.
Arch.
Anny z Potockich Branickiej
Lubomirskich z Małej Wsi
Niemojowskich
Potockich z Łańcuta
Radziwiłłów
3. Archiwum Polskiej Akademii Nauk w Warszawie
Papiery St. Kozickiego. Relacje Stanisława Grabskiego
Papiery St. Kozickiego. Relacje Antoniego Marylskiego
4. Archiwum Polskiej Akademii Nauk w Krakowie
Teki Józefa Zielińskiego
5. Centralne Archiwum KC PZPR
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Departament Polityczny
Laudański S., Kierunki polityczne w dziejach Wojska Polskiego. Relacje Aleksandra
Kakowskiego i Zdzisława Lubomirskiego
Warszawskie Biuro Korespondencyjne, 103
Komenda Główna Policji Państwowej, 278/11
Rada Polska Zjednoczenia Międzypartyjnego, 392
Grabski S., Teczka osobowa, 7887
6. Centralne Archiwum Wojskowe
Gabinet Ministra, 300
Komisja Wojskowa Tymczasowej Rady Stanu, 160.1
Teki Laudańskiego, 440,12
7. Wojewódzkie Archiwum Państwowe Kraków
Archiwum Dzikowskie Tarnowskich
8. Wojewódzkie Archiwum Państwowe Lódź
Arch. Potockich i Ostrowskich z Maluszyna
9. Wojewódzkie Archiwum Państwowe Poznań
Organizacje i stowarzyszenia
10. Biblioteka Akademii Nauk Litewskiej SRR
Kolekcja ogólna F 9
Korespondencja Konstancji Skirmunt, F 138
\
11. Biblioteka Jagiellońska
Korespondencja M. Bobrzyńskiego, 8099—8101 III
Papiery S. Kozickiego, 31/62
-
12. Biblioteka Narodowa
Papiery Erazma Piltza. Stronnictwo Polityki Realnej, IV 8357
Korespondencja Erazma Piltza, IV 8361, t. 1—4
Papiery rodzinne Dowgiałlo i Wodyńskich, akc. 6092
Helena Krasińska, Silva rerum. IV 8319
13. Biblioteka Publiczna w Warszawie
Akta Komisariatu Generalnego Ziem Wschodnich
14. Biblioteka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Arch. Jana Steckiego
15. Zbiory prywatne
Stanisława Oieńskiego
Archiwum Pawlikowskich
Papiery po Stefanie Dąbrowskim
Papiery K. Grzybowskiego
Papiery po Ignacym Rosnerze
II. Dokumenty drukowane
Czego chce Polski Związek Kresowy, Warszawa 1922.
Ciechanowski Oddział Związku Ziemian: [Uchwała], b.m. i r.
Deklaracja programowa demokracji narodowej, Warszawa 1918.
270
Dokumenty i materiały do stosunków polsko-radzieckich, t. II, Warszawa 1961.
K u ł a k o w s k i M.( Roman Dmowski w świetle listów i wspomnień, t. I, Londyn
1968, t. II, Londyn 1972.
K u m a n d e c k i K. W., Odbudowa państwowości polskiej. Najważniejsze dokumen­
ty, Warszawa 1924.
Materiały źródłowe do historii polskiego ruchu ludowego, t. II 1918—1931, Warszawa
1967.
Pamiętnik 1 Walnego Zjazdu Zrzeszonego Ziemiaństwa Polskiego odbytego w War­
szawie w dniach 10, 11 i 12 września 1925 r., Warszawa 1925.
Prawa państwa polskiego, z. II, Prawo polityczne, wyd. W. L. Jaworski, Kraków 1919.
Program Narodowego Zjednoczenia Ludowego, Warszawa 1919.
Program Chrześcijańsko-Narodowego Stronnictwa Rolniczego, b.m. i r.
Program Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego, b.m. i r.
Program Stronnictwa Realnej Pracy Narodowej, b.m. i r.
Sprawozdanie z czynności centralnych organów Związku Ziemian wschodnich w oje­
w ództw Małopolski za rok 1921, b.m. i r.
Sprawozdanie ze zjazdu Związków Ziemian zrzeszonych w reprezentacji w ojew ódz­
kiej w Kielcach odbytego w dniu 24 lutego 1924 r., Kielce b.r.
Statut Stowarzyszenia pod nazwą Polski Związek Kresowy, b.m. i r.
Statut Stronnictwa Pracy Konstytucyjnej, b.m. i r.
Sprawozdania stenograficzne Sejmu Ustawodawczego.
Sprawozdania stenograficzne z posiedzeń Sejmu RP 1922—1926.
Stronnictwo Budowy Zjednoczonej Polski, Kraków 1919.
Stronnictwo Polityki Realnej i jego myśli przewodnie, Warszawa 1906.
Unia Narodowo-Państwowa. Deklaracja programowa i uchwały konferencji krajowej
z dn. 28 i 29 czerwca 1922 r., b.m. i r.
W szystko dla Polski. Zasady i taktyka NChSL, Warszawa 1921.
Zadania i zasady Stronnictwa Polityki Realnej, Warszawa 19 X 1905.
Zarys programu Zjednoczenia Narodowego, Warszawa 1919.
Związek Niezawisłości Gospodarczej, b.m. i r.
III. Publicystyka polityczna
B r o e l - P l a t e r K., W sprawie konserwatyzmu w Polsce, Warszawa 1922.
D ą b r o w s k a M., Rozdroże, Warszawa 1937.
D ą b r o w s k i S., Dyktatura czy monarchia, Warszawa 1926.
D m o w s k i R., Upadek m yśli konserwatywnej w Polsce, „Pisma”, t. IV, Warszawa
1938.
— Polityka polska i odbudowanie państwa, Wyd. 2, Warszawa 1925.
D u b a n o w i c z E., S t e c k i J,, S t r o ń s k i S., Ustrój państwa, Warszawa 1927.
Dyalog o zasadach i kompromisach, Kraków 1916.
D z i e r z g o w s k i Sz., Demokracja a monarchia, Warszawa 1925.
E s t r e i c h e r S., Konserwatyzm , Kraków 1928.
G ó r s k i L., W ybór pism, Warszawa 1908.
H o ł ó w k o T., Prezydent Gabriel Narutowicz, Warszawa 1924.
H u p k a J., Prof. Bujakowi pod rozwagę, Kraków 1919.
W. L. J a w o r s k i , Państwo praworządne a reforma rolna, Kraków 1922.
K o s i a k i e w i c z W., Idea konserwatywna. Próba doktryny, Warszawa 1913.
K o ź m i a n S., Pisma polityczne, Kraków 1903.
L u t o s ł a w s k i J., Wielka próba sił, Warszawa 1919.
M a c k i e w i c z S., Autonomia Litwy, Walno 1922.
— Kropki nad i, Wilno 1927.
— K to mnie wołał, czego chciał, Warszawa 1972.
271
M o r a w s k i K. M., O praw dziw ym konserwatyzmie, Kraków 1922.
P i l t z E. [Scriptor], Nasze stronnictwa skrajne, Warszawa 1903.
P i ł s u d s k i J., Pisma zbiorowe, t. V, VIII, Warszawa 1937.
P o p i e l P., Pisma, t. I—II, Kraków 1893.
P o p ł a w s k i A., Nie ma rozdroża, Warszawa 1937.
R o s t w o r o w s k i M., Listy o człowieku idei, Warszawa 1927.
S i n g e r B., Od Witosa do Sławka, Paryż 1962.
S t a r o w i e y s k i S., Metoda konserwatywna, Kraków 1924.
S t e c k i J., W obronie prawdy, Warszawa 1928.
S t r a s z e w i c z L., Rysy charakterystyczne programu Stronnictwa Polityki Real­
nej, Warszawa 1907.
S t r o ń s k i S., Pierwsze lat dziesięć. 1918—1928, Lwów 1928.
S z u j s k i J., Dzieła, seria III, t. I, Kraków 1885, t. II, Kraków 1894.
T. D., Polityka konserwatywna, Warszawa 1928.
T a r n o w s k i S., Studia polityczne, t. I, Kraków 1895.
— Z doświadczeń i rozmyślań, Kraków 1891.
W i t o s W., Czasy i ludzie, Tarnów 1926.
Z a w i s z a B., Wyjście z chaosu, Poznań 1922.
IV.
Prasa
„Biuletyn Stronnictwa Zjednoczonej Polski”, 1919.
„Biuletyn Stronnictwa Zachowawczego”, 1923—192&
„Czas”, 1918—1927.
„Dziennik Powszechny”. 1918—1920.
„Dziennik Poznański”, 1918—1926.
„Dzień Polski”, 1924—1926.
„Dzwonnik”, 1924.
„Gazeta Narodowa”, 1916—1919.
„Gazeta Powszechna”, 1920—1926.
„GazeTa Rolnicza”, 1918—1926.
„Gazeta Warszawska”, 1918—1926.
„Głos Monarchisty”, 1926.
„Głos Rolnika”, 1921—1924.
„Gwiazda Polski”, 1921—1923.
„Kultura Polski”, 1918.
„Kurier Polski”, 1919—1926.
„Miesięcznik Akademicki”, 1920.
„Myśl Narodowa”, 1921—1923.
„Nasza Przyszłość”, 1930—1939.
„Nowy Kurier Polski”, 1926.
„Polska”, 1921—1922.
„Pro fide, rege et lege”, 1926—1928.
„Przegląd Gospodarczy”, 1920—1926.
„Przegląd Narodowy”, 1919—1920.
„Przegląd Współczesny”, 1922—1930.
„Przegląd Ziemiański”, 1920—1923.
„Rzeczpospolita”, 1920—1924.
„Słowo”, 1922—1926.
„Sprawa”, 1919.
„Warszawianka”, 1924—1926.
„Wieś Polska”, 1925—1926.
272
„Ziemianin”, 1917—'1920.
„Zjednoczenie”, 1920—1923.
V.
Dzienniki i wspomnienia
B a r a n o w s k i W., Rozmowy z Piłsudskim, Warszawa 1938.
B o b r z y ń s k i J., Zwierciadło, BJ, 37/69 masz.
B o b r z y ń s k i M., Z moich pamiętników, Wrocław 1957.
C h ł ę d o w s k i K., Pamiętniki, t. I—II, Kraków 1957.
C h o m i ń s k i L., Pamiętniki, BN, akc. 9736, t. I—IV rkp.
C h r z a n o w s k i B., Wspomnienia, BN, III 6480, t. I—II masz.
C h r z a n o w s k i T., Wspomnienia z lat ubiegłych, BN, mkf rkp.
C z a r t o r y s k i W., Wspomnienia wojenne. 1914—1918, zbiory pry w., masz.
C z e k a n o w s k i S., Roczniki długiego żyw ota mego, BOss., 13258/11, t. III.
D ę b s k i M., Pamiętnik dotyczący udziału w życiu publicznym w latach 1919—1939,
APAN, 22 masz.
D ł u s k i K., Wspomnienia z Paryża, Warszawa 1920.
• D o b i e c k i Z., Z własnych przeżyć, BN, akc. 7600, t. I—II rkp.
D o m a ń s k i Z., Pamiętniki, BN, akc. 9216, t. I—II masz.
D o r o ż y ń s k a E., Na ostatniej placówce, Warszawa 1925.
D r o h o j o w s k i M., Pamiętnik, zbiory pryw., masz.
D y m o w s k i T., Moich dziesięć lat w Polsce odrodzonej. Wspomnienia, Warszawa
1928.
D z e n d z e l H., Wspomnienia XI—XII 1923, zbiory pryw., masz.
F u d a k o w s k i K., Moje wspomnienia, BOss., 13158/11 masz.
G l i n k a W., Pamiętniki z w ielkiej wojny, t. I—IV, Warszawa 1927—1928.
G ł ą b i ń s k i S., Wspomnienia polityczne, Pelplin 1939.
G ó r s k a M., Wspomnienia i dzienniki, BN, akc. 7971 rkp.
G ó r s k i J., Pamiętnik, BN, akc. 9247 masz.
G r a b s k i W., Dwa lata pracy u podstaw państwowości polskiej, Warszawa 1927.
H u p k a J., Z czasów wielkiej wojny. Pamiętnik niekombatanta, wyd. 2, Lwów 1937.
J a b ł o n o w s k i W., Z biegiem lat, BOss. 12858/1, z. 1—6 rkp.
J a b ł o ń s k i J., Kronika mego życia, BN, akc. 9296, masz.
J a ł o w i e c k i M., Wspomnienia, BN, akc. 389, z. 1—8, masz.
J a n t a - P o ł c z y ń s k i L., Pamiętnik, Bibl. Kórnicka, 11027 masz.
— Spotkania z w ybitn ym i osobistościami, Bibl. Krórnicka, 11028 masz.
J a w o r s k i W. L., Diariusz z lat 1914—1921, APAN, 111-84 masz.
K a s z n i c a S., Wspomnienia, zbiory pryw., masz.
K i e n i e w i c z A., Pamiętnik, zbiory pryw., masz.
K ł o c z o w s k i E., Wspomnienia, BN, akc. 10299 masz.
K o r w i n - M i l e w s k i H., Siedemdziesiąt lat wspomnień, Poznań 1930.
K o s s a k - S z c z u c k a Z., Pożoga, Warszawa 1935.
K o s s a k o w s k i M., Diariusz 1915—1923, A PAN, 4 rkp.
K r z y w o s z e w s k i S., Długie życie, t. I—II, Warszawa 1947.
L a m S., Zycie wśród wielu, Warszawa 1968.
L e d n i c k i W., Dwadzieścia lat w wolnej Polsce, Londyn 1973.
L o n g c h a m p s B., Wspomnienia, BOss., akc. 47/71 masz.
L e m p i c k i M., Dziennik, BOss., 6882/III, z. 6—7 rkp.
M e y s z t o w i c z W., Poszło z dymem, Londyn 1973.
— To co trwałe, Londyn 1974.
M i c h a l s k i J., Pamiętnik, BJ; 16/63 rkp.
M ł y n a r s k i F., Wspomnienia, Warszawa 1971.
M o r a w s k i K. M., Pamiętnik, BN, akc. 8629, t. I —T
.I masz.
273
M y c i e l s k i A., Chwile czasu minionego, Kraków 1976.
M y c i e ł s k d J., Dzienniki, zbiory pryw., rkp.
N o w a k J., Wspomnienia z law y rządowej, Kraków 1938.
O b i e z i e r s k a H., Pamiętnik, zbiory pryw., masz.
O s m o ł o w s k i J., Wspomnienia z lat 1914—1921, BN, akc. 6798 masz.
O s t r o w s k a - G r a b s k a H., Brie a brac 1848—1939, Warszawa 1978.
P a w l i k o w s k i M., Wojna i sezon, Paryż 1965.
P o p i e l K., Wspomnienia, BN, akc. 7861 masz.
P o p i e l P., Pamiętniki, Kraków 1927. ,
P o t o c k i A., Master of Łańcut, Londyn 1959.
R a t a j M., Pamiętniki, Warszawa 1965.
R o m e r M., Dziennik, BAN LSRR, F 138 rkp.
R o n i k i e r A., W św ietle prawdy. K artki z przeżyć lat ostatnich, Warszawa 1919.
S a p i e ż y n a M., Wspomnienia o Siedliskach i o naszym życiu, zbiory pryw., masz.
S k i r m u n t K., Moje wspomnienia, 1866—1945, BJ, 36/80 masz.
S t a b ł e w s k i S., Fragment pamiętników, BOss., akc. 76/71, masz.
S t e m p o w s k i S., Ukraina (1919—1920), „Zeszyty Historyczne”, 1972, z. 21.
S z e m b e k J., Diariusz i teki, t. I, Londyn.
W a s i l e w s k i L., Piłsudski jakim go znalem, Warszawa 1935.
W i e l o w i e y s k i -S., Pamiętnik, cz. I—II, zbiory pryw., rkp.
W i e r z b i c k i A., Wspomnienia i dokumenty, t. II, IH PAN, masz.
W i t o s W., Moje wspomnienia, t. II—III, Paryż 1964.
W J o d e k J., Trochę przeszłości widzianej oczami rolnika, zbiory pryw., masz.
W o j d a l i ń s k i S., Sejm Ustawodawczy, BN, akc. 9238 masz.
W o y n i ł ł o w i c z E., Wspomnienia, t. I, Wilno 1931, t. II, BN IV 6486 rkp.
Z a b i e ł ł o S., Pamiętnik, cz. I—II, zbiory pryw. masz.
Z d a n o w s k i J., Dziennik, PANKr 7862 masz.
Ż ó ł t o w s k a J., Dziennik, BN, akc. 934f> rkp.
— Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1959.
Ż ó ł t o w s k i J., Wspomnienia, BN, akc. 7954 rkp.
VI. Relacje ustne
Cieński Stanisław, Czartoryski Witold, Dunin Ludwik, Kwilecka Eliza, Mazarski Alek­
sander, Ohanowicz Alfréd, Ponikowski Adam.
VII. Opracowania
A j n e n k i e l A., Próba system atyzacji koncepcji ustrojowych. Program konserwa­
tystów, „Dzieje Najnowsze”, 1969, z. 2.
— Spór o model parlamentaryzmu polskiego do roku 1926, Warszawa 1972.
B a r d a c h J., Z dziejów mentalności feudalno-konserwatywnej, „Przegląd Histo­
ryczny”, 1977, z. 1.
B e ł c d k o w s k a A., Stronnictwa i zw iązki polityczne w Polsce, Warszawa 1925.
B o b r z y ń s k i M., Dzieje Polski w zarysie, t. III, Warszawa 1931.
— Wskrzeszenie państwa polskiego, t. I, Kraków 1920, t. II, Kraków 1925.
B u j a k F., O naprawę ustroju rolnego w Polsce,'Kraków 1919.
B u s z k o J., Sejmowa reforma wyborcza w Galicji 1905—1914, Warszawa 1965.
— Walka o reformę wyborczą w Galicji, „Przegląd Historyczny”, 1955, z. 3.
D e r u g a A., Polityka wschodnia Polski wobec Litwy, Białorusi i Ukrainy (1918—
—1919), Warszawa 1969.
D u n i n W ą s o w i c z K., Sojusz obszarnictwa i bogatego chłopstwa w Galicji
(1907—1914), „Przegląd Historyczny”, 1955.
18 — D ziałalność polityczna..,
274
Dziesięciolecie Towarzystwa Ekonomicznego w Krakowie, Kraków 1931.
E p s t e i n K., The Genesis of German Conservatism, Princeton 1966.
F a q u e t E., Liberalizm, Lwów [1902].
F a r y ś J., Konflikt Naczelnika Państwa z Sejmem Ustawodawczym w 1922 roku,
„Dzieje Najnowsze”, 1975, z. 3.
F e l d m a n W., Stronnictwa i programy polityczne w Galicji. 1846—1907, Kraków
1907.
G o s t y ń s k a W., Stosunki polsko-radzieckie. 1918—1919, Warszawa 1972.
G r ü n b e r g K., Polskie koncepcje federalistyczne. 1864—1918, Warszawa 1971.
G r z y b o w s k i K., Galicja 1848—1914. Historia ustroju politycznego na tle historii
Austrii, Kraków 1959.
— Ojczyzna—Naród—Państwo, wyd. 2, Warszawa 1977.
H a s s L., Liberałowie, ezoterycy, pilsudczycy, „Dzieje Najnowsze”, 1973, z. 3.
— U źródeł przewrotu majowego, „Kwartalnik Historyczny”, 1970, z. 2.
H e m m e r l i n g Z., Posłowie polscy w parlamencie Rzeszy Niemieckiej i w sejmie
pruskim. 1907—1914, Warszawa 1968.
Historia państwa i prawa Polski. 1918—1939, t. I, Warszawa 1962.
H o l z e r J., Mozaika polityczna drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1974.
— Partie polityczne w międzywojennej Polsce. Próba klasyfikacji, „Kwartalnik His­
toryczny”, 1973, z. 1.
•
J a b ł o ń s k i H., Konserwatyści przed przewrotem majowym, „Przegląd Historycz­
ny”, 1966, z. 4.
— Piłsudski a konserwatyści krakowscy, [w:] Księga jubileuszowa z okazji 70 rocz­
nicy urodzin Stanisława Arnolda,. Warszawa 1965.
J a k ó.b c z y k W., Społeczeństwa polskie w obronie narodowości, [w:] Dzieje Wiel­
kopolski, t. II, Poznań 1973.
W. L. Jaworskiego życie i działalność, Kraków 1931.
J u z w e n k o A., Polityka Polski wobec „białej” Rosji, Wrocław 1974.
K a l a b i ń s k i S., Antynarodowa polityka endecji w rewolucji. 1905—1907, Warsza­
wa 1955.
K a m i e n i e c k i W., K w artet książęcy, APAN, III-109/4 rkp.
K ł o c z o w s k i E., „Gazeta Rolnicza” i red. Lutosławski, BN, akc. 10230/1-2 masz.
K m i e c i k Z., „Kraj” za czasów redaktorstwa Erazma Piltza, Warszawa 1969.
K o t S., Stanisław Estreicher na tle życia kulturalnego Krakowa, Glasgow 1945.
K o z ł o w s k i Cz., Działalność polityczna Koła Międzypartyjnego w latach 1915-1—1918, Warszawa 1967.
K rótki zarys zagadnień białoruskich, Warszawa 1928.
K r z e c z u n o w i c z K., Historia jednego rodu i dwóch emigracji, Londyn 1973.
K r z y ż a n o w s k i A., Pauperyzacja Polski współczesnej, Kraków 1926.
K r z y ż a n o w s k i A., Dzieje Polski, Paryż 1973.
K r u k o w s k i S., Geneza konstytucji z 17 III 1921 r., Warszawa 1974, masz.
Księga pamiątkowa na 75-lecie „Gazety Rolniczej”, t. II, Warszawa 1938.
K u k u ł k a J., Francja a Polska po traktacie wersalskim 1919—1922, Warszawa 1970.
K u t r z e b a S., Polska odrodzona 1914—1928, wyd. 4, Warszawa 1935.
Z. L a n d a u , Oligarchia finansowa drugiej Rzeczypospolitej, „Przegląd Historycz­
ny”, 1971, z. 1.
L a n d a u Z., T o m a s z e w s k i J., Gospodarka Polski międzywojennej, t. I, War­
szawa 1967.
L a n d a u Z., T o m a s z e w s k i J., Zarys historii gospodarczej Polski, 1918—1939,
Warszawa 1960.
L e w a n d o w s k i J., Federalizm. Litwa i Białoruś w polityce obozu belwederskiego. XI 1918 — IV 1920, Warszawa 1962.
275
— Unia Narodowo-Państwowa, [w:] Księga pam iątkowa ku uczczeniu 70 rocznicy
urodzin prof. dra Janusza Wolińskiego, Warszawa 1964.
L i s i c k i H., Antoni Zygmunt Helcel, t. I—II, Lwów 1882.
Ł o s s o w s k i P., Stosunki polsko-litewskie 1918—1920, Warszawa 1966.
M a c k i e w i c z S., Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939, Lon­
dyn 1941, Warszawa 1958.
M a d a j c z y k Cz., Burżuazyjno-obszarnicza reforma rolna w Polsce 1918—1939,
Warszawa 1956.
M i e s z c z a n k o w s k i M., Struktura agrarna Polski m iędzywojennej, Warszawa
1960.
M y ś l i ń s k i J., Stosunek konserwatystów polskich do Rewolucji Październikowej,
[w:] Rewolucja Październikowa a Polska, Warszawa 1967.
O b i e z i e r s k a H., Twórczość powieściopisarska Józefa Weyssenhoffa, cz. I, Byd­
goszcz 1961.
O r z e c h o w s k i M., Wojciech Korfanty. Biografia polityczna, Wrocław 1975.
O s t r o w s k i K., Polityka finansowa Polski przedwrześniowej, Warszawa 1958.
P a c z k o w s k i A., Prasa II Rzeczypospolitej. 1918—1939, Warszawa 1972.
Pamiętnik wileński, Londyn 1972.
P i e t r z a k M., Rządy parlamentarne w Polsce w latach 1919—1926, Warszawa 1969.
P o b ó g - M a l i n o w s k i W., Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Londyn b.r.
P o r a d z i s z J., K rakow ski obóz prawicy wobec wydarzeń 1923 r., „Zeszyty Nauko­
we UJ”, 1973, z. 49.
P r ó c h n i k A., Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej, Warszawa 1957.
R u d n i c k i Sz., Idea konserwatywna, „Acta Poloniae Historica”, 1979.
— Nieznany dokument w sprawie Sylwestra Wojewódzkiego, „Przegląd Historycz­
ny”, 1976, z. 1.
R u d n i c k i Sz., W ł a d y k a W., Prasa konserwatywna w Polsce w latach 1918—1939,
„Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego”, 1975, z. 4.
R y c h l i k o w a I., Dzieje ziem iaństwa polskiego w latach 1795—1914. Zarys proble­
m atyki badawczej, „Dzieje Najnowsze”, 1976, z. 1.
R z e p e c c y T. i W., Sejm i Senat 1922—1927, Poznań 1923.
S e y d a M., Polska na przełomie dziejów. Fakty i dokumenty, t. I—II, Poznań 1931.
S k r z y d ł o W., O partiach i systemach politycznych, Warszawa 1976.
S o b i e s k i W., Dzieje Polski, Warszawa 1925.
S o b o l e w s c y B. i M., Myśl polityczna X IX i X X w. Liberalizm, Warszawa 1978.
S o b o l e w s k i M., Partie i system y partyjne świata kapitalistycznego, Warszawa
1974.
S r o k o w s k i K., Sprawa narodowościowa na ziemiach wschodnich, Kraków 1924.
S t a n k i e w i c z W., K onflikty społeczne na wsi polskiej. 1918—1920, Warszawa
1963.
S t e f a ń s k i K., Utopie ugodowe ostatniego czterdziestolecia a polityka ugodowa,
„Krytyka”, 1910, z. 1—2.
S z a f l i k R., Polskie Stronnictwo Ludowe Piast 1926—1931, Warszawa 1970.
Ś w i e c k i T., W y b u 11 F., Mazowsze płockie w czasach wojny światow ej i po­
wstania państwa polskiego, Toruń 1932.
T a y l o r E., Inflacja polska, Poznań 1926.
T o m a s z e w s k i J., Cztery dokumenty dotyczące wyborów w Polsce w 1922 r.,
„Kwartalnik Historyczny”, 1958, z. 4.
— Stabilizacja waluty w Polsce. 1924—1925, Warszawa 1961.
— Z dziejów Polesia, Warszawa 1963.
W a p i ń s k i R., Endecka koncepcja polityki wschodniej w latach 1917—1919, Gdańsk
1967.
276
a s i l e w s k i B . , Litw a i Białoruś, W arszaw a 1925.
i s n e r H., Wojna nie wojna, W arszaw a 1978.
y k a K., Teka stańczyka na tle historii Galicji w latach 1849—1889, W arszaw a 1951.
i k r z e w s k i A., W incenty Witos. Chłopski polityk i mąż stanu, W arszaw a 1977.
a r n o w s k i J., Społeczeństwo II Rzeczypospolitej, W arszaw a 1973.
I n d e k s n a z w is k
A braham ow icz D aw id 71, 73, 132, 142, 212
A dam ski S tan isław 72, 73, 154, 235
A. P. Ż. p a trz A dam Ż ółtow ski z Ja ro g niew ic
A jn en k iel A ndrzej 16, 93, 97, 273
A lek san d er II 174
A leksiuk P. 151
A nusz A n toni 189
A nusz F ran ciszek 149
A skenazy Szym on 241
B. D r p a trz B raeg A dam
B rudziński Z ygm unt 38
B rugger F ran ciszek 150
B ryl J a n 176, 256
Brzeg A dam 189—191, 197, 245, 258
B rzeski T adeusz 8
B udny N ikodem 46
B u jak F ran ciszek 63, 64, 270, 273
B ukow iecki S tan isław 94, 179
B ułak-B ałachow icz S tan isław 193
B ursche Ju lia n 149
Buszko Józef 21, 22, 273
B uzek Józef 94, 95
B ab iń sk i A leksander 173
B ad en i S tan isław 45, 50, 150, 173, 208, 217,
B aran o w ski W ładysław 86, 272
B ard ach Ju liu sz 18, 27, 273
B a rte l K azim ierz 257
B a rtło w a K azim ierzow a 149
B aw orow ski 14
B aw orow ski Je rz y 51, 81, 86, 100, 102, 103,
104, 107, 108, 133, 149, 150, 179
B eau p ré A ntoni 45, 149
B ełcikow ska A licja 109, 110, 135, 273
B enedykt X V 156
B ergson H enri 241
B ieliński A ntoni 50
B ilczew ski Józef 117
B iliński L eon 80, 81, 84, 103
B ism arck O tto 25, 134
B łotnicki F ranciszek 117
B obrzyński J a n 7, 14, 42, 131, 221, 226,
251, 253, 272
B obrzyński M ichał 22, 23, 30, 38, 42, 45,
48, 53, 57, 58, 69, 94, 99, 100, 102, 104, 105,
114, 126, 127, 133, 145, 147, 179, 216, 251,
257, 272, 273
B ran d y s M arian 11
B ran ick i K saw ery 226
B ratk o w ski S tefan 155
B ro el-P la ter A dam 26
B ro eł-P la ter. F eliks 27
B ro el-P la ter K onstan ty 135, 178, 212, 217,
237, 241, 270
B ro el-P la ter L eon 14
B ro el-P la ter M arian 133
B ro w n sd o rf K azim ierz 201
C am bon Ju le s 69
C at p a trz S tan isław M ackiew icz
C egielski S tefan 46, 60
C haniew ski S tan isław 61, 66, 71, 99
C hełm icki Z yg m u n t 29, 48
Chłapow scy 203
C hłapow ski A lfred 31, 108, 109, 155, 165,
169, 171, 179
C hłapow ski M ieczysław 110, 179, 182, 203
C hłapow ski Z yg m u n t 31, 47, 55, 67
C hłędow ski K azim ierz 14, 272
C hołoniew ski A n to n i 28, 29
C hom iński A lek san d er 27,134
C hom iński L u d w ik 14, 26, 27, 272
C hrzanow ski B e rn a rd 55, 163, 272
C hrzanow ski J a n 200
C hrzanow ski T adeusz 31, 109, 272
C hw alibóg F. 219
C hyliński M ichał 42—44, 46, 58, 84, 91,
100—102, 104, 105, 132, 133, 150, 158, 179
Ciechom ski Je rz y 200
C ieńska M aria 160, 161, 209
C ieński S tan isław 23, 209, 273
C ieński T adeusz 23, 61, 82, 148, 160, 161*
208, 209, 210
Cisw icki T adeusz 239
C zapski S tan isław 152
C zartoryscy 14
C zartoryski A dam 24
C zartoryski K azim ierz 208
C zartoryski W itold 23, 67, 75, 208
C zartoryski W łodzim ierz 23, 272, 273
Czekanow ski S tan isław 25, 73, 125, 272
278
Czernin Ottokar 37
Czetwertyński Seweryn 25, 68, 71—73, 76,
195
Cziczerin Borys 246
Epstein Tadeusz 150
E. R. patrz Rose Edward
Estreicher Stanisław 8, 9, 19, 42, 44, 45,
102, 114, 119, 131, 132, 150, 179, 216, 220,
221, 223, 237, 245, 248, 251, 257, 270, 274
Cwiakowski Aleksander 244, 245
•
Dalbor Edmund 176
Daszyński Ignacy 53, 54, 85, 94, 239
Dąbrowska Maria 64, 66, 270
Dąbrowski Stefan 82, 117, 244, 253, 254,
270
i
Dąbski Jan 71, 72, 76, 166
Dąmbski Aleksander 234
Dąmbski Stanisław 42
Dembiński Henryk 25
Dembowski Tadeusz 242
Deruga Aleksy 88, 273
Dębski Mieczysław 53, 272
Dłuski Kazimierz 86, 272
Dmowski Roman 16, 22, 25, 29, 63, 73, 80,
86, 88, 90, 113, 115, 169, 175, 190, 204, 209,
210, 221, 270
Dobiecki Artur 17, 46, 51, 104, 105, 106, 206
Dobiecki Eustachy 25, 29
Dobiecki Zbigniew 111, 112, 205, 239, 242,
243, 272
Dolański Seweryn 75
Domański Zygmunt 15, 26, 29, 35, 272
Dorożyńska Elżbieta 36, 272
Dowbór-Muśnicki Józef 36, 242
Downarowicz Medard 149, 193
Drohojowski Marceli 21, 272
Drucki-Lubecki Aleksandr 30, 31, 242, 243
Duhanowicz Edward 61, 82, 84, 91, 97, 98,
114—118, 150, 154, 158, 160, 165, 166, 171,
199, 208, 211, 212, 214, 215, 217, 219, 236,
246, 249, 258, 270
Dunin Ludwik 82, 148, 160, 209, 273
Dunin Rodryk 75
Dunin-Wąsowicz Krzysztof 22, 273
Dworski Aleksander 178—180, 198, 208,
214—217, 224, 234—237
Dworzaczek Włodzimierz 172
Dymowski Tadeusz 55, 272
Dzendzel Henryk 171, 272
Dzieduszycki Włodzimierz 157
Dzierzgowski Szymon 240, 243, 270
Dziewulski Stefan 107, 179, 181
efpe patrz Potocki Franaiszek
E instein A lb ert 241
E pstein K laus 7, 274
Faquet Emil 8, 274
Faryś Janusz 140, 143, 274
Fedorowicz Jan Kanty 23, 61, 63, 85,
133, 142
Feldman Wilhelm 16, 20—22, 241, 274
Fichna Bolesław 97
Filipowicz Tytus 149
Fredro 14
Fudakowski Kazimierz 17, 57, 68, 70, 75,
131, 149, 187, 188, 195, 264, 272
Galik Edmund 71
Galos Adam 22
Garbiński Andrzej 50, 206
Gembarzewski Leszek 111, 112
Giecewicz Hipolit 152, 196
Gieysztor Stanisław 211
Giza Stanisław 167
Glinka Władysław 34, 35, 41, 50, 59, 68,
102, 109, 237, 242, 244, 254r—256, 272
Glogier Maciej 36
Głąbiński Stanisław 35, 115, 118, 149, 161,
166, 195, 272
Godlewski Stanisław 66, 227
Goetz Antoni 45
Goetz-Okocimski Jan 132, 217, 218
Goldstand Leon 46
Gołuchowski Agenor 50, 51
Gorayski Jan 54
Gostyńska Weronika 88, 274
Gościcki Jerzy 198
Gościcki Kazimierz 253
Górska Maria 17, 36, 37, 40, 41, 73, 272
Górski Antoni 21
Górski Józef 175, 272
Górski Ludwik 9, 10, 270
G órski P io tr 21
Grabscy 192, 257
Grabski Stanisław 23, 55, 57, 58, 64, 65,
72, 73, 113, 150, 153, 161, 169, 192, 196
Grabski Władysław 13, 70, 84, 85, 122,
185—191, 194, 195, 197, 198, 222, 244, 246,
247, 272
Grabski Władysław z Kurcewa 28, 60
Griinberg Karol 87, 274
Grzegorczyk Marian 155, 156
Grzybowski K o n stan ty 13, 21, 42, 274
279
Habsburg Karol 239
Habsburgowie 42
Halban Alfred 53, 93—95, 142
^Haller Cezary 42
Haller Józef 160, 161
fjfass Ludwik 150, 151, 168, 274
Hauser Edmund 258
Hauswald Edwin 150
Hebdzyński Jan 84
Helcel Antoni Zygmunt 7, 275
Hemmerling Zygmunt 28, 274
Hł. J. patrz Hłasko Józef
Hłasko Józef 62, 71, 80, 215, 225
Holder-Eggerowa Maria 230
Holzer Jerzy 16, 18, 274
Hołówko Tadeusz 150, 270
Horwatt Stanisław 50
Hozer Jerzy 230
Hulanicki Stefan 90—92
Hulewicz Witold 231
Humnicki 211
Hupka Jan 21, 30, 32, 37, 38, 43, 69—71,
74, 75, 79, 114, 147, 150, 158, 179, 187, 215,
216, 218, 223—227, 257, 270, 272
Hymans Paul 120
Iwanowski Jerzy 149
Iwański Gereon 157
Iwaszkiewicz Wacław 89
Jabłonowski Władysław 55, 95, 272
Jabłoński Henryk 16, 18, 149, 274
Jabłoński Jerzy 129, 272
Jabłoński Wincenty 142
Jackowski Tadeusz 28, 31
Jakóbczyk Witold 28, 274
Jałowiecki Mieczysław 26, 227, 272
Janicki Stanisław 73, 76
Jankowski Czesław 27
Janta-Połczyński Leon 155, 160, 202, 258,
272
Januszajtis Marian 55
Jaroszewicz Władysław 149
Jaroszyński Marian 35, 148, 209, 210, 230
Jasiński 206
Jastrzębski Zygmunt 181
J. K. patrz Jaworski Kazimierz
Jaworski Kazimierz 197, 211, 247
Jaworski Władysław Leopold 8, 14, 21—23,
30, 37, 38, 41—43, 45, 48, 51, 58, 70, 75,
94, 99, 102, 107, 128, 129, 132, 150, 179,
216, 218, 223, 251, 252, 253, 256, 257, 270,
272, 274
Jędrzejowicz Adam 102, 131, 158, 179, 215
Jundziłł Antoni 198, 255
Jundziłł Zygmunt 152
Juzwenko Adolf 88, 274
Kaden Henryk 50
Kaden-Bandrowski Juliusz 241
Kakowski Aleksander 32, 52, 53, 156
Kalabiński Stanisław 25, 274
Kamieniecki Witold 181, 274
Kancewicz Jan 18
,
Karpiński Wojciech 16
Karski 139
Karski Michał'46, 50, 105
Karski Włodzimierz 46
Kasznica Stanisław 145, 169, 210, 211, 236,
248, 255, 258, 272
Kaufman Konstantin 228
Kępiński Władysław 224
Kieniewicz Antoni 36, 89, 272
Kieniewicz Hieronim 151
Kieniewicz Stefan 18
Kiereński Aleksander 54
Kiernik Władysław 129, 130, 148
K. K. patrz Kierski Kazimierz
Kierski Kazimierz 129, 193, 203
Kijewski 41
Kiniorski Marian 59, 68, 70
K. J. patrz Jaworski Kazimierz
Klemensiewicz Zygmunt 217
Kłoczowski Eugeniusz 175, 272, 274
Kmiecik Zónon 24, 274
Knoll Roman 149
Kobylański Tadeusz 29
Koliszer Henryk 71, 142, 150
Konderski Wacław 233
Konopka Adam 179, 216
Konopka Jan 51, 131
Konopka Stanisław 149, 234
Kończą Paweł 27
Korfanty Wojciech 133, 141, 142, 161, 169,
185, 209, 247, 275
Korwin-Milewski Hipolit 26, 27, 272
Korwin-Szymanowski Eustachy 67
Kosiakiewicz Wincenty 12, 270
Koskowski Bolesław 225
Kossak-Szczucka Zofia 36, 272
Kossakowski Michał 34, 36, 73, 272
Kot Stanisław 44, 119, 274
Kozicki Stanisław 80, 167, 168
Kozłowski Czesław 30, 32, 33, 274
Kozłowski W. M. 87
Kozłowski Włodzimierz 23
280
Koźmian Stanisław 19, 270
Krasińscy z Opinogóry 41
Krasińska Helena 156
Krasiński Adam 25
Krasiński Henryk 43
Krasiński Wincenty 11
Krasiński Zygmunt 11
Kronenberg Leopold 25
Król Marcin 16
Krukowski Stanisław 93, 274
Krzeczunowicz Kornel 22, 274
Krzywoszewski Stefan 25, 181, 272
Krzyżanowski Adam 21, 138, 186, 254, 274
Kucharski Władysław 156
Kucharzewski Jan 35, 37, 141
Kukułka Józef 120, 274
Kułakowski Mariusz (Józef Zieliński) 80,
210, 270
Kumaniecki Kazimierz 121, 270
Kurzawski Józef 70
Kuszyk Władysław 72
Kutrzeba Tadeusz 123, 125, 274
Kwapiński Jan 130
Kwilecka Eliza 212, 273
Lam Stanisław 46, 272
Land a u Rafał 149
-indau Zbigniew 13, 121, 122, 170, 274
Dola;, Stanisław 167
DorTjdański Stanisław 52
rLaurysewicz Stefan 150
Lednicki Aleksander 35, 196, 217
Lednicki Wacław 181, 272
Lenin Włodzimierz 66
Leo Juliusz 23
Leszczyński Zygmunt 29, 206, 210
Lewandowski Józef 88, 150, 274
Linkeus patrz Morawski Kazimierz M.
Lisicki Henryk 7, 275
Loewenhertz Henryk 145
Loewenstein Natan 150
Longchamps Bogusław 29, 82, 272
Lubomirscy 14
Lubomirski Aleksander 43
Lubomirski Kazimierz 210, 227, 234
Lubomirski Zdzisław 25, 30, 32, 52, 53, 69,
105, 107, 242, 243, 256
Ludkiewicz Zdzisław 181
Ludwiczak Antoni 60
Ludwikowski Rett 16
Lutosławski Jan 69—71, 75, 125, 130, 131,
175, 177, 205, 223—225, 270
Lutosławski Kazimierz 66, 83, 99, 113, 155,
175, 176
Lutosławski Wincenty 172
Lada Andrzej 146, 153, 222, 223
Ladoś Aleksander 33
Łempicki Jerzy 146
Łempicki Michał 80, 272
Lossowski Piotr 120, 275
Łoziński Zygmunt 151, 196
Lubieński Leon 88, 157, 160, 210
Łubieński Stanisław 52
Łubieński Tadeusz 223, 225, 235
Łuniewski Antoni 47, 48
Łuniewski Gabriel 73
Łuszczewski Konrad 171
Łuszczkiewicz Edward 237
-'r
Mackiewicz Stanisław 8, 10—12, 26, 46, 56,
79, 90, 98, 118, 119, 127, 133—136, 144,
152, 158, 159, 161,162, 164—166, 168, 171,
172, 174, 177, 184,185, 187, 189, 191, 192,
194, 195, 197, 200,205, 207, 220—222, 227,
229—231, 239, 240,242—245, 247, 250, 254,
256, 258, 259, 270, 275
Madajczyk Czesław 64, 72, 275
Madeyski Jerzy 48, 50, 100, 101, 237
Makowski Wacław 143
Marchlewski Julian 192
Marylski Antoni 25, 29, 30, 61, 66, 67, 70, 241
Massalski Zdzisław 111
Matakiewicz Antoni 142
Mazaraki Antoni 13, 41, 273
Meysztowicz Aleksander 26, 27, 34, 40, 50,
89, 120, 121, 133, 196, 228—230, 255, 256
Meysztowicz Szymon 134
Meysztowicz Walerian 14—16, 133, 134,
144, 156, 272
Michaelis de Hennig Eugeniusz 36
Michalski Jerzy 76, 122—125, 137, 139, 140,
160, 249, 272
Miedziński Bogusław 249
Mieszczankowski Mieczysław 64, 275
Milewski Józef 23
Młynarski Feliks 122, 186, 272
Moraczewski Jędrzej 53—56, 68, 74, 80,
239
Morawski Kazimierz 161, 217
Morawski Kazimierz Marian 30, 55, 135,
156, 169, 179, 180, 212, 214, 217, 222, 236,
237, 241, 243, 244, 271, 272
Morstin Alfred 153, 183, 206, 251
Moszyński Jan 242
281
M oszyński Je rz y 182
M ościcki Ignacy 149, 150
M u raw iew M ichał 25, 228
M ussolini B enito 168, 212, 220—222, 245,
251, 252
M ycielski A ndrzej 14, 273
M ycielski J a n 17, 30, 33, 36, 37, 41, 54, 58,
69, 74, 135, 143, 147, 164, 273
M ycielski Je rz y 58
M ycielski L u d w ik 28, 31
M yśliński Je rz y 34, 275
n. p a trz N oskow ski W itold
N arutow icz G abriel 97, 143, 150, 162, 163,
168, 270
N iem ojow ski W acław 143, 175, 242—244
N iew iadom ski E ligiusz 162, 163
N iezabitow ski S tan isław 178, 212
N iezabytow ski K arol 27, 187
N iklew icz M ieczysław 209
N oskow ski W itold 46, 120, 123, 129, 130,
136
N ow aczyński A dolf 45
N ow ak Ju lia n 142, 143, 145, 148—150, 273
N ow odw orski S tan isław 115, 116
O biezierska H alin a 26, 89, 259, 273, 275
O biezierski M ichał 89, 90, 151, 196
O biezierski M irosław 151, 243
O bst J a n 249
O hanow icz A lfred 148, 273
O lszew ski H en ry k 243
O rlicz B ożydar 70
O rlicz-D reszer G ustaw 249
O rłow ski J . K . 166
O rzechow ski M arian 141, 275
O rżew ski P io tr 228
O sm olow ski Je rz y 15, 35, 36, 151, 196, 273
O stro w sk a-G rab sk a H alin a 13, 273
O strow ski Je rz y 41
O strow ski Józef 24, 32, 33, 48, 52, 105
O strow ski K arol 122, 275
O zim ina W ojciech 206, 210
P aczkow ski A ndrzej 45, 275
P ad erew sk i Ignacy 55— 57, 62, 63, 69, 72,
73, 80, 81, 83, 84, 98. 99, 114—117, 157,
161, 166, 209
P a p a ra K azim ierz 150
Papfee F ran ciszek 87
P arczew ski A lfons 152
Paszkow ski E dw ard 46, 50, 81, 90, 91, 100,
136
Paszkow ski F ran ciszek 236
P a te k S tan isław 84, 85
P aw eł W. 239
P aw likow ski M ichał 147, 157, 208
P aw likow ski M ichał K. 26, 59, 273
P eretiatkow icz A ntoni 193
P e tlu ra Sem en 92
P ietrz ak M ichał 93, 275
P iltz E razm 24, 29, 52, 179—181, 271, 274
P iłsudski J a n 149, 151, 152
P iłsudski Józef 39, 52—57, 62, 68, 70, 76,
81, 84, 86—92, 96, 97, 99, 100, 102, 103,
116, 119, 120, 132—134, 137—144, 146,
148, 149, 155, 168, 181, 189, 222, 245,
248—259, 263, 264, 271, 272, 274
P iniń sk i L eon 44, 105, 208, 212
P ius X I 156
P la te r E d w ard 41
P la te r K o n stan ty 25
P luciński L eon 60
Pobóg-M alinow ski W ładysław 57, 138,
142, 151, 275
Ponikow ski A dam 119, 137, 273
P onikow ski A ntoni 119—122, 124, 137—
—140, 152, 179
P opiel K azim ierz 73, 273
Popiel P aw eł 7, 19—21, 271, 273
P o p ław sk a M a ria 59
P opław ski A ugust 13, 46, 50, 64, 67, 70,
75, 99, 102, 104, 127, 271
P oradzisz J a n 170, 178, 275
Potoccy 14
P otocka A ga 40
P otocki A lfred 69, 143, 273
P otocki A ndrzej 42
Potocki A ntoni 43
Potocki F ran ciszek 8, 12, 42, 75, 124, 222,
230—232, 234
Potocki H en ry k 29, 32, 46, 50, 51, 91, 99,
104—106
Potocki Ja k u b 226
Potocki P. 107
P otocki S tan isław 43
Potocki Tom asz 25
P oznański M aurycy 150
P ró ch n ik A dam 122, 275
Prószyński K azim ierz 245
P ry sto r A lek san d er 13
P rzanow ski S tefan 140
P ułaski F ran ciszek 34, 181
P uzyna Leon 224
r p a trz R uszczyńska M aria
282
Rabski Władysław 203, 225
Radziejowski Leon 240
Radziwiłłowie 14
Radziwiłł Antoni 206
Radziwiłł Janusz 35, 38, 50, 51, 102, 106,
107, 133, 152, 179, 181, 194, 230
Radziwiłł Maciej 25, 33, 35, 48
Radziwiłł Stanisław 34
Raszewski Kazimierz 242, 243
Rataj Maciej 161, 164, 190, 192, 194, 197—
—199, 247, 249, 257, 273
Rauch Edmund 71
Rawita-Gawroński Franciszek 138
Rodziewiczówna Maria 18, 128
Romer Michał 35, 36, 57, 59, 128, 273
Ronikier Adam 29, 30, 33, 182, 273
Ropp Edward 182
Rose Edward 122, 125, 259
Rosner Ignacy 65, 73, 85, 97, 107, 108, 114,
138—140, 144, 164, 174, 177, 182, 245, 251
Rosset Aleksander 142, 180
Rostworowski 14
Rostworowski Wojciech 8, 29, 33, 38, 251,
271
Rozwadowski Jan 208
Rudnicki Szymon 6, 18, 82, 157, 275
Rudziński Marian 212, 214
Ruszczyńska Maria 182
Rybicki Stanisław 236
Rychlikowa Irena 12, 13, 275
Rzepecki Karol 159, 275
Rzepecki Tadeusz 159, 275
Sabauda Edward 219
Salpeter Norbert 233
Sapieha Adam Stefan 156, 160
Sapieha Eustachy 55, 85, 89, 113, 133, 196,
228, 229, 246, 255
Sapiehowie 14
Sapieżyna Matylda 58, 273
Schmidt Stefan 233
Seyda Marian 31, 32, 155, 166, 275
Sikorski Władysław 164—166, 173, 179,
189, 190, 215, 248—252, 254
Singer Bernard 62, 271
Skarbek 14
Skirmunt Konstancja 128
Skirmunt Konstanty 26, 27, 114, 119, 137—
—140, 273
Skrzydło Wiesław 6, 275
Skrzyński Aleksander 41—44, 48—54, 57,
58, 164, 189—192, 245, 247—249, 252,
254—256
Skrzyński Stefan 208
Skrzyński Władysław 72, 73
Skulski Leopold 61, 82—85, 91, 92, 99,
115—119, 142, 149, 152, 153, 158, 180
Sławek Walery 62
Sobieski Wacław 53, 275
Sobolewska Barbara 8, 275
Sobolewski Marek 6, 8, 275
Sobolewski Marian 101, 104—106
Sosnkowski Kazimierz 127, 128, 189
Srokowski Konstanty 157, 193, 275
Stablewski Stefan 11, 18, 273
Stadnicki Adam 239
Stadnicki Stanisław 23
Staniszkis Witold 61. 70, 82
Stankiewicz Witold 64, 72, 78, 275
Stapiński Jan 98, 130, 148
Starczewski Eugeniusz 173
Starowieyski Stanisław 10, 51, 69, 70, 10,
178, 179, 271
Starzewski Rudolf 28, 44, 45
Starzewski Tadeusz 22, 42, 150
Starzyński Stanisław 44, 49—51, 81, 93,
98—100, 102, 104, 105, 108, 132, 150, 178,
208, 212, 214, 220, 234, 236
Stecki Jan 32, 33, 75, 76, 129, 149, 175, 176,
204, 219, 222, 247, 264, 270, 271
Steczkowski Jan Kanty 114, 115, 122, 124
Stefczyk Franciszek 76
Stempowski Stanisław 36, 273
Stesłowicz Władysław 71, 86, 118, 140—
—143. 150, 249
Stokalski 91
Stołypin Piotr 25, 228
Straszewicz Ludwik 24, 25, 271
Stroński Stanisław 61, 82, 83, 91, 92, 116,
121, 124, 139, 141, 142, 149, 160, 165, 166,
169, 171, 175, 185, 190, 199, 200, 208—211,
226, 227, 231, 239, 246, 247, 249, 258, 270,
271
Strzetelski Stanisław 123, 138
Studnicki Władysław 22, 146, 170, 172, 192,
196
Szaflik Ryszard 149, 275
Szamowski Szczęsny 183, 206
Szczepański Tomasz 206
Szebeko Ignacy 85, 102
Szembek Jan 52, 273
Szembekowa Maria 73
Szeptycki Stanisław 32, 54
Szujski Józef 7, 9, 19, 20, 182, 271
Szujski Wacław 206
Szułdrzyńscy 203
283
Szułdrzyński Tadeusz 31, 46, 67, 75, 108,
110, 149, 154, 155, 166, 171, 174, 182, 183,
198, 206, 210, 234—236, 238
Szułdrzyński Zygmunt 31
Szymborski S. 45
Śliwiński Artur 140, 141, 143
Swida Gustaw 206, 227
Świecki Tadeusz 29, 275
Swieykowski Bronisław 44
Swieżyński Józef 39, 52
Swieżyński Władysław 204
Święcicki Witold 206
Talłen-Wilczewski Leonard 29, 33, 50, 98,
102
Taraszkiewicz Bronisław 193
Targowski Józef 29, 38
Tarnowscy 17
Tarnowski Adam 58, 226, 243
Tarnowski Hieronim 135, 212, 237, 241
Tarnowski Jan 133, 152, 175
Tarnowski Julian 25
Tarnowski Stanisław 17, 20, 271
Tarnowski Zdzisław 22, 42—52, 57, 58, 69,
81, 84, 91, 93, 96, 98—102, 104, 105, 107,
108, 131, 132, 143, 149, 150, 158, 178, 179,
216—218, 230, 232, 234—237, 257
Taylor Edward 123, 124, 275
Teodorowicz Józef 66, 73, 82, 84, 91, 94, 99,
104, 115, 145, 154, 156, 160
Thugutt Stanisław 76, 185, 189, 192, 196,
197
Tomaszewski Jerzy 121, 122, 148, 170, 186,
194, 274, 275
Trąmpczyński Wojciech 62, 97, 137, 140,
161, 166
Trepów Dymitr 192
Trocki Lew 66
Trzciński Julian 60
Tuchołka Wiesław 60
Turnau Jerzy 18
Turno Stanisław 28, 67
Tyrell William 69
Tyszkiewicz Aleksander 26
Tyszkiewicz Jan 133
Tyszkiewicz Stanisław 43
Waligórski K. 133
Wańkowicz Stanisław 27, 128, 166, 174,
187, 196, 197, 199
Wapiński Roman 18, 88, 275
Warski Adolf 186
Wasilewski Leon 88, 120, 121, 273, 276
Wasilewski Romuald 72
Wasilewski Zygmunt 99, 113
Weyssenhoff Józef 18, 26, 184, 275
Wielopolski Albert 213
Wielopolski Aleksander 24
Wielopolski Zygmunt 29
Wielowieyski Stefan 25, 37, 53, 68, 120,
205, 206, 273
Wieniawski Antoni 41
Wierusz-Kowalski Józef 46
Wierzbicki Andrzej 161, 273
Więckowski Aleksander 80
Wilson Woodrow 31
Winiarski Bohdan 193
Winiarski M. dr 192
Wisner Henryk 27, 120, 121, 276
Witos Wincenty 22, 62, 64, 65, 69—71, 73,
76, 85, 86, 103, 106, ,113—116, 118, 122,
126, 142, 143, 148, 149, 156, 161, 163, 165,
166, 168, 169, 171, 185, 189, 190, 196, 198,
203, 204, 217, 218, 220, 247, 251, 256, 257,
271, 273
Wize Czesław 75
Władyka Wiesław 16, 18, 275
Włodek Józef 14, 15, 198, 273
Włodek Stanisław 59
Wojciechowski Adam 206
Wojciechowski Ryszard 41
Wojciechowski Stanisław 78, 162—164, 249
Wojdaliński Ryszard 82, 92, 117, 273
Woliński Janusz 150
Wołowski Henryk 51
Woroniecki Jacek 10—12
Woyniłłowicz Edward 17, 27, 35, 48, 50,
89, 125, 127, 137, 138, 152, 242, 244, 250,
251, 254, 273
Wydżga Jan 78
Wydżga Władysław 7, 11, 100, 106, 107,
147, 153, 174, 177, 183, 204, 223, 259
Wyka Kazimierz 19, 276
Wysocki Kazimierz 142
Zabiełło Stanisław 13, 26, 29, 36, 89, 90,
111, 112, 121, 273
Zadora 243
Zakrzewski Andrzej 22, 218, 276
Zaleski August 119
Zamorski Jan 130, 166, 239
Zamoyski'Adam 27
Zamoyski Maurycy 161, 162, 189
Zamoyski Zygmunt 216
Zaremba-Cielecki Artur 237
Zawisza Bohdan 154, 199, 204—206, 211,
253, 256, 271
Zdanowski Julian 17, 29, 30, 40, 41, 73, 74,
76, 77, 83, 115, 147—149, 153—155, 157,
169, 195, 210, 232, 255, 273
Zdziechowski Fortunat 103, 105
Zdziechowski Jerzy 36, 55
Zdziechowski Marian 8, 9, 133, 150, 152,
221, 256
Zieliński Ludwik 191
Zieliński Stanisław 73, 78
Zm. patrz Rosner Ignacy
Zmierczak Maria 8
Znamierowski Czesław 5
Zwierzyński Aleksander 195
Żarnowski Janusz 12, 276
Żeleński Boy Tadeusz 212
Żeleński Władysław 45
Żeligowski Lucjan 92, 120, 121, 152, 252,
254
Żeromski Stefan 241
Żółtowscy 203
Żółtowska-Puttkamer Janina 13, 14, 17,
26, 38, 40, 53, 59, 71, 135, 148, 151, 152,
155, 161, 165, 166, 191, 210, 212, 217, 226,
239, 246, 248, 250, 251, 255, 273
Żółtowski Adam z Jarogniewic 28, 31, 47,
174, 204
Żółlowski Adam prof. 148, 155, 161, 166,
198, 209—211, 217, 236, 241, 258
Żółtowski Jan 25, 89, 273
Żółtowski Leon 110, 155, 161, 165, 171,
176, 191, 202—204
Żukowska 53
Żychliński Józef 46, 148
Spis treści
Wstęp
* ....................................................................................................
5
Rozdz. I. Przed odzyskaniem n ie p o d le g ło ś c i.....................................................................19
Rozdz. II. Próby przystosowania się. Reforma r o ln a ....................................................... 40
Rozdz. III. O granice i konstytucję. Rozpad S P K ..............................................................80
Rozdz. IV. Przegrupowania p ra w icy .......................................................................................113
Rozdz. V. W y b o r y ................................................................................................................. 137
Rozdz. VI. Pakt lanckoroński. Ekspansja C h N S R ............................................................160
...............................................185
Rozdz. VII. Reformy Grabskiego. SChN
Rozdz. VIII. Kryzys parlam entaryzm u.................................
219
Z a k o ń c z e n ie ...............................................................................................................................260
Wykaz stosowanych skrótów partii, organizacji, I n s t y t u c j i.......................................266
B i b l i o g r a f i a ................................................................................................................................. ........
Indeks n a z w i s k .................................................................................................................
277

Podobne dokumenty