otwórz

Transkrypt

otwórz
Białystok, 25.03.2012 r.
Droga Aniu !
Wyobraź sobie, że do mojej klasy przyszła po Wielkanocy nowa
dziewczynka. Wygląda zupełnie inaczej niż my. Ma brązową skórę, długie
czarne włosy zaplecione warkoczyki.
Jej brązowe oczy błyszczą się
tak jak moje.
Wyobraź sobie, że nikt nie chciał się z nią bawić i siedzieć. To było
smutne. Kiedy ją zobaczyłam, wiedziałam, że będzie miłą koleżanką. Gdy
w klasie pani wychowawczyni zapytała, kto usiądzie z nową dziewczynką,
zgłosiłam się od razu. Po upływie paru dni zaprzyjaźniłam się z Nikalą.
Pomagałam jej w odrabianiu lekcji, zapoznałam z moimi koleżankami.
Okazało się, że pierwsze uczucie mnie nie zawiodło. Zostałyśmy
najlepszymi przyjaciółkami.
Nikal przyjechała z Kenii. Jej mama jest Polką, a tata Kenijczykiem.
Języka polskiego uczyła się już wcześniej. W Kenii chodziła do polskiej
szkoły. Rodzice nazywali ją Nika. Moja czarnoskóra przyjaciółka bardzo
dużo opowiadała o swoim kraju i jego zwyczajach. Bardzo tęskniła za nim i
mówiła tak pięknie, że Kenia jak malowana stawała przed moimi oczami.
To kraj różnorodnego piękna. Plaże, parki narodowe, sawanny
i
miasta historyczne. To wszystko w Kenii można zobaczyć. Największą
atrakcją turystyczną tego kraju są malownicze parki narodowe, w których
żyją zebry, żyrafy, antylopy, a przede wszystkim tzw. „wielka piątka
Afryki”. Tworzy ją słoń, bawół, lew, nosorożec i najszybszy leopard.
Wędrówka półtora miliona antylop gnu z Serengeti
w Tanzanii do
Parku Narodowego Maasai Mara to największy spektakl natury.
Nika przez kilka lat mieszkała w Nairobi - stolicy Kenii. To bardzo
nowoczesne miasto z dużą liczbą hoteli, restauracji, barów i centrów
handlowych. Jest to też przykład tradycyjnej afrykańskiej metropolii.
Ludzie biegają w różnych kierunkach, spieszą się, popędzają autobusy,
krzyczą na siebie. W tej całej plątaninie zapachów, krzyków i kolorów
jeżdżą z szaloną prędkością pstrokate minibusy, kluczące między wieloma
innymi samochodami i środkami transportu miejskiego.
Nika mówi, że jeżeli chce się poznać prawdziwą atmosferę Nairobi, trzeba
wybrać się na znany masajski bazar. Masajowie są jednym z rdzennych
narodów Kenii, który stale żyje zgodnie
ze swoimi prastarymi
zwyczajami i tradycjami, ale bardzo dobrze uświadamia sobie nowoczesne
czasy. Na masajskim bazarze w Nairobi można kupić tradycyjne wyroby –
przede wszystkim różne bransoletki z koralików, naszyjniki i pierścionki.
Krajobraz
i życie w Kenii zależy od tego, czy w okolicy jest woda, czy
nie... Można jechać wiele kilometrów przez rejony, gdzie od dziesięciu
miesięcy nie spadła ani jedna kropla deszczu. Setki ludzi z różnymi
naczyniami chodzą nieraz po kilkanaście kilometrów pieszo
w
poszukiwaniu wody. Wśród nich są dzieci i dorośli z różnego rodzaju
pojemnikami na głowach, ramionach, rowerach i osiołkach. Miliony ludzi
mieszkają bez prądu i kanalizacji.
W domkach o powierzchni do 25 metrów kwadratowych przebywa mąż,
przynajmniej jedna żona i kilkoro dzieci. Domki są wykonane często m.in.
... z odchodów słoni, a ich budową zajmują się kobiety. Do mężczyzn
należy ochrona przed dzikimi zwierzętami, których tam nie brakuje
zdobywanie pożywienia.
i
Nika powoli przyzwyczaja się do życia w Polsce. Brakuje jej tylko
czasami ugali-
gęstego dania z płatków kukurydzianych podawanych z
gulaszem lub sosem warzywnym. Tato Nikali mówi często, że kuchnia
Kenii należy do jednych
z najsmaczniejszych dla Europejczyka na
kontynencie afrykańskim. Można śmiało rzec, że jest rajem dla smakoszy.
Na pewno nie słynie z wysokiej jakości pożywienia, ale możliwości ma
olbrzymie- dania
z owoców morza oraz np. z bananów, truskawek
i
papai. W Kenii występuje olbrzymia różnorodność kuchni, można zjeść
pudding angielski jak i również potrawy suahilijskie
i hinduskie.
Innym ciekawym i godnym polecenia daniem jest nyama choma - pieczeń,
zwykle z kozy, przygotowana na otwartym ogniu oraz sukuma- danie
z
kapusty włoskiej, która jest sprowadzona przez Europejczyków jako pasza
dla bydła. Tubylcy zaadoptowali ją jako tanie, pożywne źródło witamin.
Mama Niki poczęstowała mnie matoke - to danie z tłuczonych zielonych
bananów.
Rzeczywiście
pyszne!
Patrzyłam
uważnie,
jak
je
przygotowywała i myślę, że gdy się spotkamy, przyrządzę Ci je .
Nika jest bardzo szybka i zwinna niczym puma. Nikt nie potrafi jej
dogonić. Dzieci z klasy dały jej więc przezwisko Pędziwiatr. Bardzo je
polubiła. W szkole radzi sobie coraz lepiej. Wszyscy się do niej już
przyzwyczaili i nie traktują jej jak „innej”. Stała się jedną z nas. Myślę, że
jej w tym pomogłam. Na tym kończę mój list.
Ewa
PS Czy masz koleżankę z innego kraju? Jeśli tak, to z chęcią przeczytam o
niej.
Całuski!
Ewa Wiśniewska kl. VI „c”
Szkoła Podstawowa Nr 12 w Białymstoku
nauczyciel prowadzący: Eugenia Pietryszyk

Podobne dokumenty