Gmina Dobrodzień - moim miejscem na ziemi Klaudia Macioł Rano
Transkrypt
Gmina Dobrodzień - moim miejscem na ziemi Klaudia Macioł Rano
Gmina Dobrodzień - moim miejscem na ziemi Klaudia Macioł Rano obudziło mnie słońce. Może to brzmi dość dziwnie, ale naprawdę tak było. Obudziły mnie jego jasne promienie. „Świetnie!” pomyślałam uradowana i od razu wstałam z łóżka. Wychodząc z domu od razu wiedziałam, że zapowiada się przyjemny dzień. Idąc do szkoły pełna życia i energii podziwiałam piękno otaczającej mnie przyrody. Dobrodzieńskiej przyrody. Od razu powiedziałam sobie że muszę tu jeszcze dzisiaj wrócić. Jak pomyślałam- tak zrobiłam. Po szkole weszłam tylko do domu po aparat fotograficzny i od razu udałam się na spacerek po mieście. Pomyślałam że park zostawię sobie na koniec, żeby móc w nim dłużej pobyć. Na początek udałam się do drewnianego kościółka. Jest on bardzo stary, pochodzi z I połowy XVII wieku. Mówimy tutaj na niego „Walencinek” , a to dlatego, iż jest pod wezwaniem świętego Walentego. Trochę przeżyć ma na swoim koncie, ponieważ w roku 1846 cudem ocalał z wielkiego pożaru Dobrodzienia. Otacza go cmentarz, na którym przed kapliczką pochowani są księża z dobrodzieńskich parafii. To idę dalej. Dalej, czyli przechodzę z ulicy Księdza Gładysza na ulicę Wojska Polskiego. Znajduje się tam zabytkowy cmentarz ewangelicko-augsburski. Został on założony w połowie XIX wieku. Są tam pochowani głównie żołnierze polegli na wojnie, dlatego zawsze 11 listopada idzie tam delegacja ze szkoły aby zaświecić znicz. Cmentarz ten należał do niegdyś utworzonej parafii ewangelicko-augsburskiej, która liczyła ok. 300 parafian. Mamy w Dobrodzieniu jeszcze jeden zabytkowy cmentarz. Jest to cmentarz żydowski. Jest dużo starszy od ewangelickoaugsburskiego, ponieważ pochodzi z końca XVII wieku. Świadczą o tym bardzo stare, chyba nawet najstarsze zachowane do dziś macewy. Takimi macewami są na przykład macewy krewnych Edyty Stein. W samym centrum naszego miasta znajduje się kościół pod wezwaniem Świętej Marii Magdaleny. Wybudowano go w latach 1851-1854. To tutaj uczęszcza na msze większa część Dobrodzienia. Jest to dość duża parafia; należy do niej także część okolicznych wiosek. Kościół ten pomalowany jest na biało, wewnątrz także widnieją jasne kolory. Jego architektura nawiązuje do stylu eklektycznego. Obok kościoła jest ratusz. Stary ratusz miejski wybudowany na nowo po wielkim pożarze który go zniszczył. W Dobrodzieniu budynek ten pełni też funkcję siedziby policji. Przechodząc obok niego wstąpiłam jeszcze na rynek po coś do picia, ponieważ pogoda była piękna, a co roku, od początku maja na placu rynkowym rozstawiają parasole, ławki i stoliki , oraz otworzone są dwie budki. Jedna z lodami, a druga z napojami i różnymi przekąskami. W Dobrodzieniu wiosną i latem rynek jest bardzo ładny. Na środku placu znajduje się stara fontanna zarośnięta kwiatami. Kiedyś fontanna była aktywna , a obok niej stała rakieta. Teraz rakiety już nie ma, ale wyglądało to dosyć ciekawie. Mamy tutaj dwa parki. Jak to określamy „duży” i „mały” . „Mały park” to Ogródek Jordanowski. Jest to malutka miejscówka, w której dzieci mogą się pobawić, a są tam: huśtawki, piaskownice, zjeżdżalnia, ławeczki i dużo zielonej trawy. Co tutaj przechodzę, widzę bawiące się dzieci. Bardzo rzadko zdarza się że jest pusty, bo dzieci go uwielbiają. W sumie to nie tylko dzieci, ponieważ przychodzi tu też młodzież i dorośli, głównie aby posiedzieć, porozmawiać i pooglądać piękną przyrodę. Gdy jest się w „małym parku” bardzo dobrze jest widoczna znajdująca się nieopodal kryta pływalnia „Delfin” . Można tam iść kiedy tylko ma się ochotę. Nie tylko aby popływać i pobawić się w wodzie; jest tutaj również sauna i solarium. Po drugiej stronie ulicy znajduje się „duży park” . Czyli park w którym mam zamiar chwilę zostać i odpocząć. Jak samo określenie używane przez tutejszych mówi, jest on duży. Duży i przyjemny. Jedna strona parku jest jasna, kwiecista, są również atrakcje dla dzieci, a druga strona jest trochę bardziej- można powiedziećmroczna. Są tam wysokie drzewa liściaste i iglaste obrośnięte aż do koron bluszczem, oraz chronione gatunki roślin. Strona ta jest ciemniejsza właśnie dlatego, że wysokie drzewa zasłaniają promienie słońca. Co kilka metrów w parku znajduje się ławka i obok niej kosz na śmieci. Dlatego nasz park jest bardzo czysty. Ludzie tutaj dbają o piękno naszej dobrodzieńskiej przyrody, dlatego nasze parki są odpowiednim miejscem na odpoczynek. Mało hałasu i można się zrelaksować. „Duży park” tak naprawdę od niedawna jest parkiem. Został założony pomiędzy rokiem 1884 a 1914. Kiedy to został osuszony staw. Tak, był to staw. Staw określany był jako zamkowy. Dlatego park jest dużo niżej niż ulica i chodnik. Przemieszcza się w nim ścieżkami które są wypełnione kamykami. W parku jest takie miejsce, w którym znajduje się ściana utworzona z różnych kamieni. Określana jako „Ściana Płaczu” – ale dlaczego tak się nazywa- tak naprawdę nie wiadomo. Przed nią również znajdują się ławeczki, jest to ciekawe miejsce to zrobienia na przykład rodzinnych zdjęć. Podczas spaceru po parku nie można nie zauważyć mostu. Jest to zabytkowy most z 1610 roku wykonany z kamienia łupanego. Jeszcze kilka lat wstecz wyglądał on strasznie staro, ale teraz został jego wygląd odnowiony i jest dużo ładniejszy, przez co zwraca uwagę przechodniów z parku. Jedna z parkowych ścieżek do niego prowadzi więc można szybko się na nim znaleźć. Gdy przejdziemy wzdłuż mostu znajdziemy się w pobliżu „Hotel parku”. Jest to miejsce w którym można przenocować, zjeść, zrobić imprezę, są też atrakcje w postaci bilardu lub placu zabaw. Teraz jest to hotel połączony z restauracją i salą balową, a kiedyś był to zamek, wybudowany w latach 1848 – 1849 . Służył jako siedziba ówczesnych właścicieli Dobrodzienia . Jest nawet dobrodzieńska legenda o tym zamku i jego dawnych właścicielach. Podobno straszy tam czarna dama. Dlaczego? Z legendy wynika, że Helena Lubomirska – córka właściciela zamku zakochała się w niewłaściwej osobie, przez co zamknęli ją w wieży a ta rozgoryczona skoczyła przez okno i się zabiła. Ciało zabalsamowano i potajemnie wywieziono do Kazimierza, ale jej duch nie zaznał spokoju i pojawia się nocami w zamku. Jednak legenda jak legenda zawiera tylko ziarenko prawdy. Można więc się domyśleć że tym właśnie ziarenkiem jest to, że pałacyk ten był siedzibą właścicieli Dobrodzienia. DOKiS – sam skrót niewiele mówi. Jest to Dobrodzieński Ośrodek Kultury i Sportu. Mamy tam miejską bibliotekę, kawiarnię, salę kinową , wypożyczalnię filmów , i kilka sal w których odbywają się różne zajęcia. Na przykład w ferie zimowe są zajęcia dla dzieci i młodzieży oraz puszczane w kinie bajki. Odbywają się tam lekcje śpiewu , tańca , kursy języków. W Dobrodzieniu znajduje się także Izba Regionalna. Otwarta niedawno – bo w roku 2004. Została ona założona przez członków Międzygminnego Towarzystwa Regionalnego Dobrodzień – Zębowice. Są tam gromadzone i przechowywane dokumenty i przedmioty o wartości historycznej. Na dzisiaj to koniec mojej przechadzki po Dobrodzieniu. Gdy weszłam do domu od razu pomyślałam o wodzie. Nie wiem dlaczego. Przypomniały mi się wakacyjne wyjazdy na zalew do starej piaskowni. Czyli jak my to mówimy, na „Myślinę”. Jest to teren bardzo ceniony przyrodniczo. Występuje tam wiele gatunków nietypowych, chronionych roślin, na przykład rosiczka okrągłolistna, widliczek torfowy . Znajdują tam się również różne gatunki zwierząt na przykład sieweczka rzeczna, łyska. Gdy tylko robi się gorąco na dworze plaża na piaskowni jest pełna ludzi, w wodzie również nie brakuje ludności. Pomyślałam też o tym, jak w wakacje jeździłam do koleżanki do Rzędowic. Pojechałyśmy raz na przejażdżkę po lesie . Znajdował się tam pewien kamień. Zaciekawiło mnie co to w ogóle jest za kamień i skąd się tam wziął. Musiałam to sprawdzić . Okazało się, że jest to kamień upamiętniający pobyt króla Fryderyka Augusta III , który w okolicznych lasach polował na zwierzynę. Na kamieniu było coś wyryte. To mnie dopiero zaciekawiło . Było tam wyryte dużymi literami FAR. Co oznacza Fridericus Augustus Rex. W Kocurach znowu znajduje się pomnik przyrody. Gdy się o tym dowiedziałam musiałam to sprawdzić. Jest to 350 letni dąb szypułkowy . Gdy go mierzyli miał dwa metry średnicy! A znowu po drodze na Bzinicę Nową; na rogu Bzinicy Starej znajduje się kapliczka. Jak się okazuje jest to kapliczka z 1880 roku z krzyżem datowanym na 1913 rok. Ma on również ciekawą historię, ponieważ został wystawiony po śmierci woźnicy który został zabity przez spłoszone konie na początku XX wieku. Tak samo kaplica świętego Sebastiana w Szemrowicach. Tak jak wcześniej wspomniany „Walencinek” ocalała z pożaru . Jest to drewniana kapliczka z XVIII wieku. Wyszła bez zadraśnięcia po pożarze obok stojącego kościoła pod wezwaniem Świętej Trójcy . Przypomniały mi się jeszcze miejscowe imprezy. Że też wcześniej o nich nie pomyślałam.! Mam na myśli chociażby Dni Dobrodzienia. Na prawdę bardzo fajna impreza. Od dawna już odbywa się co roku w tym samym miejscu . Najpierw są występy różnych zespołów śląskich. Później są koncerty. Jest zapraszanych wiele gwiazd, byli już tutaj między innymi Krzysztof Krawczyk, Justyna Steczkowska. A na koniec są zabawy taneczne; na których parkiet aż pęka w szwach. Następną imprezą w Dobrodzieniu jest „Źródło”. Jest to impreza w innym stylu. Tam są występy śląskich zespołów , pokazy dobrodzieńskich zespołów wokalnych , teatralnych , tanecznych . Można kupić tam sobie ( tak jak na każdej imprezie ) jedzenie, na przykład coś z grilla . W Domu Kultury także odbywają się wtedy występy i różne pokazy . Po długich przemyśleniach muszę stwierdzić, że Gmina Dobrodzień ma w sobie wiele ciekawostek. Te cudownie ocalałe kościoły, kapliczki, cmentarze… To, jak ze starego zamku zrobiono hotel to również duże osiągnięcie. Dobrodzień to moje miejsce zamieszkania . Tutaj przebywam i tutaj chcę zostać . Nie zamieniłabym Dobrodzienia na żadne inne miejsce . Bibliografia - Internet