kliknij tutaj aby otworzyć
Transkrypt
kliknij tutaj aby otworzyć
nr 40 (1118) 7 października 2016 13 Gazeta Kołobrzeska Mamo, dlaczego tu jestem? – gdy szpital jest koniecznością „Ludzieee, doktory jadą! Chowajta dzieciaki, do szpitala brać będą!” – krzyczała gospodyni z „Nocy i Dni”. Strach przed szpitalem w naszych czasach może nie jest tak paniczny, ale mało kto lubi to miejsce. Dorosłym łatwiej zaakceptować pobyt w szpitalu, łatwiej znaleźć plusy przymusowego leżenia i szpitalnego rytmu. Ale kiedy za białą bramą znajduje się nasze dziecko, stres sięga zenitu. Panika miesza się ze strachem, niepewność z nadzieją, naprędce kompletujemy wyprawkę dla malucha i kiedy to jest możliwe, dla siebie. Minęły czasy kiedy odwiedziny zwłaszcza małych dzieci w szpitalu były surowo wzbronione(!). Teraz z dzieckiem można być przez całą dobę. Ale wtedy nie jest łatwo. Rodzice, którzy przychodzą na odział kolejny raz, wiedzą co i jak, podobnie jak dzieci, dla których szpital nie jest niczym nowym. Nie wymarzonym, ale i nie wzbudzającym lęku, takiego jaki dotyka debiutantów. Jednak pobyt w szpitalu – obojętnie czy planowany, czy nagły – to zawsze wyzwanie i próba. KOCYK, MISIO, JASIEK Nie wszyscy rodzice mogą sobie pozwolić, aby być przy dziecku dzień i noc. Wówczas szczególnie ważne jest, aby mały pacjent czuł się chociaż trochę jak u siebie. Ukochana przytulanka, ulubiony kocyk i poduszka w pewnym stopniu zniwelują stres i lęk związany z pobytem. Domowa piżamka, książeczki, malowanki i układanki. Starsze mają laptopy, telefony i gierki. Kilkulatkowi czas w szpitalu dłuży się, jak kolejka do kasy przed świętami. Nie ma końca. Kiedy dzieci leżą w jednej sali i są w podobnym wieku, zawsze jest raźnej i weselej. Oglądają lub słuchają bajek, układają puzzle, uczą się wierszyków, wymieniają doświadczeniami i historiami chorób. Bo wbrew pozorom i temu, co myślą rodzice, dzieci doskonale wiedzą co im jest, na czym polega ich choroba, jakie są rokowania, co jest im podawane itd. Paradoksalnie dzieci lepiej radzą sobie w szpitalnej rzeczywistości niż rodzice. Owszem, nie czekają na zastrzyki czy operację jak na św. Mikołaja, ale radzą sobie zadziwiająco dobrze. Są dzielne, a te chorujące przewlekle, nad wiek dojrzałe. Rodzice, ci odwiedzający i ci będący przez całą dobę przy łóżkach dzieci, robią wszystko aby zająć nudne, szpitalne godziny. Czasem jest to jedyny moment, kiedy mogą być na wyłączność dziecka. To pozwala na budowanie więzi, odrobienie zaległości, lepsze poznanie się i w ogóle na bliskość. Kiedy pobyt zapowiada się na krótko, wystarczą kolorowanki z przyszpitalnego kiosku, potem przynoszone książeczki z domu. Potem wymiana z innymi dziećmi z oddziału. Książki od dawna są uznaną terapią uzupełniającą nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych. Ku mojej i rodziców radości, oddziały dziecięce różnią się od tych dawnych. Zniknęły żółto-beżowe lamperie i biała pościel z niebieskim paskiem, białe zasłony i szare linoleum pachnące lizolem. Pojawiły się świetlice, przyszpitalne szkoły i biblioteki czy motylkowe szpitale z fundacji Jolanty Kwaśniewskiej. W czytelniczo-ozdrowieńczy nurt z kolei włączył się Klub Rotary z Kołobrzegu, który zorganizował zbiórkę książek i w najbliższym czasie wyposaży m.in. szpitalną bibliotekę najmłodszych pacjentów. INNY ŚWIAT POD PODUSZKĄ Bajki, baśnie, bajeczki czy książki z obrazkami pozwalają oderwać się od rzeczywistości, odwrócić uwagę od czekających zabiegów, skrócić czas czekania do wyjścia. Zanim jednak wręczymy dziecku nową książeczkę, przeczytajmy ją i dokładnie obejrzyjmy ilustracje. Bajki o potworach, złych czarach, krwiożerczych królikach, przemo- cy i złu nie będą się dobrze kojarzyć maluchowi. Przeciwnie, mogą wzbudzić lęk i przerażenie. Niech to będą książeczki wesołe, pogodne, żartobliwe i pastelowe. Niestety, nie każda bajka dla dzieci.to powiastka terapeutyczna i nie każda kończy się szczęśliwie. I przed tym, zwłaszcza w szpitalu, dzieci trzeba chronić. Warto też pamiętać, że dzieci wyczuwają nastrój dorosłego i bezgranicznie mu ufają. Mieszanka wymagająca od nas opanowania i szczerości. Dlatego też nie płaczmy przy dziecku, nie panikujmy, nie trzymajmy go kurczowo za rączkę i nie pytajmy bez ustanku jak się czuje. Nie okłamujmy, że wkłucie wenflonu nie będzie bolało, że zastrzyk to taki komar a ściągnięcie szwów to szczypanie łabędzia podczas karmienia. Nie straszmy. Przygotujmy, że będzie nieprzyjemnie, ale potrwa to najkrócej jak się da i potem będzie nagroda. Jak to możliwe towarzyszmy dziecku w trudnych chwilach. Kiedy wiemy, że nie będzie nas przy nim rano czy wieczorem, nie obiecujmy, że jak będzie ładnie spało i będzie grzeczne, to rano mama już będzie. DZIELNY ZA WSZELKĄ CENĘ Każde dziecko ma inny próg bólu, każde inaczej reaguje na szpi- Prawnik radzi Otrzymuje zasiłek rodzinny na dziecko, który jest przesyłany na konto bankowe z Niemiec. Ostatnio świadczenie to zostało zajęte przez komornika. Czy świadczenie to podlega zajęciu? Kodeks postępowania cywilnego zawiera enumeratywnie wyliczone świadczenia, prawa i wierzytelności niepodlegające egzekucji, jak również katalog, co do których postępowanie to winno zostać ograniczone. Treść art. 833 k.p.c. pozwala stwierdzić, że ochronie przed egzekucją podlegają te świadczenia powtarzające się, których celem jest zapewnienie utrzymania, w zakresie, jak i z założenia ma zapewniać dłużnikowi minimum egzystencji. Zgodnie z treścią art. 833 § 6 k.p.c. „Nie podlegają egzekucji świadczenia alimentacyjne, świadczenia pieniężne wypłacane w przypadku bezskuteczności egze- kucji alimentów, świadczenia rodzinne, dodatki rodzinne, pielęgnacyjne, porodowe, dla sierot zupełnych, zasiłki dla opiekunów, świadczenia z pomocy społecznej, świadczenia integracyjne oraz świadczenie wychowawcze.” Wobec powyższego należy stwierdzić, iż zajęcie wpływającego na konto bankowe zasiłku rodzinnego jest niezgodne z obowiązującym prawem. Zajęcie natomiast samego rachunku bankowego i środków na nim ulokowanych jest już jak najbardziej prawidłowe. Proszę zauważyć, iż formalnie komornik nie zajął Pani zasiłku rodzinnego – nie skierował zajęcia środków do właściwej instytucji, jedynie zajęcie i zakaz rozporządzania środkami zgromadzonymi na koncie. Przytaczając treść art. 890§11 k.p.c. „Zajęcie wierzytelności z rachunku bankowego nie obejmuje kwot pochodzących ze świadczeń, dodatków i zasiłków, o których mowa w art. 833 § 6 oraz świadczeń, dodatków i innych kwot, o których mowa w art. 31 ust. 1, art. 80 ust. 1 i 1a, art. 81, art. 83 ust. 1 i 4, art. 84 pkt 2 i 3 i art. 140 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, oraz środków finansowych na utrzymanie lokalu mieszkalnego w budynku wielorodzinnym lub domu jednorodzinnego, o których mowa w art. 83 ust. 2 i art. 84 pkt 1 ustawy z dnia 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, w części przysługującej na umieszczone w rodzinie zastępczej lub rodzinnym domu dziecka dzieci i osoby, które osiągnęły pełnoletność, przebywając w pieczy zastępczej.” Zgodnie z obowiązującym prawem, przekazując komornikowi za- jętą kwotę, bank samodzielnie winien ustalić, jaka część środków na rachunku nie podlega przekazaniu, uwzględniając, że m.in. zajęcie nie obejmuje kwot pochodzących ze świadczeń, dodatków i zasiłków, o których mowa w art. 833 § 6 k.p.c. oraz świadczeń i dodatków. Być może zajęcie należnego Pani zasiłku rodzinnego wynika z faktu, iż przelewającym tę kwotę jest niemiecka instytucja, a co za tym adnotacja tytułem czego dokonywany jest ten przelew jest w języku obcym? Wobec zajęcia rachunku bankowego oraz środków pieniężnych będących zasiłkiem rodzinnym, w mojej ocenie, powinna Pani złożyć komornikowi wniosek o zwolnienie tej należności spod egzekucji, wskazując zasadność swojego żądania, podpierając się stosownymi dokumentami. Komornik powinien udzielić Pani pozwolenia na wypłatę środków od- tal. Rodzicom w żadnym wypadku nie wolno zakazywać dziecku okazywania bólu i cierpienia. Okrutne „bądź dzielny”, „przecież to nie boli”, „taka duża a płacze” z fundalmentalnym co bezsensownym „musi boleć” podwójnie zestresuje dziecko. Bo zastrzyki naprawdę bolą, bolące ucho rozsadza głowę, a ropień w gardle odbiera chęć do życia. Wzmacniajmy naszego malucha (zresztą w szpitalu nawet dorośli są trochę dziećmi) niwelujmy i wynagradzajmy mu cierpienia. Z drugiej strony, kiedy dziecko nie daje się dotknąć stetoskopem czy zbliżyć termometru do czoła sugerowałbym stanowczość a nie dogadanie się z dzieckiem. Nie pozwólmy, aby pobyt dziecka w szpitalu jawił się tylko i wyłącznie jako pasmo bólu, nieszczęścia, łez i nudy. Wiem, że to niełatwe, ale możliwe i… uczmy się dzieci. psycholog Jacek Pawłowski Bezpłatnych porad prawnych na łamach Gazety Kołobrzeskiej udziela radca prawny Aneta Stypuła-Czykin. Pytania można przesyłać pocztą na adres redakcji: ul. Myśliwska 6 78-100 Kołobrzeg lub e-mail: [email protected] Odpowiedzi udzielane są w kolejności zgłoszeń. powiadających wartości przysługującego zasiłku rodzinnego. Jeżeli wniosek zostanie bez rozpoznania bądź komornik nie przychyli się do niego – pozostaje złożenie skargi na czynności komornika. Dodać muszę, iż przepisy jednoznacznie wskazują zakres czasowy, w jakim owa skarga może zostać złożona – 7 dni od daty zawiadomienia Pani o dokonaniu czynności, a w braku zawiadomienia od daty dowiedzenia się o niej, a w przypadku zaniechania – od daty, w której czynność powinna być dokonana. Jeżeli skarga wniesiona będzie po terminie, zostanie odrzucona.