Z rodziną nie tylko na zdjęciu

Transkrypt

Z rodziną nie tylko na zdjęciu
RYNEK
RANKING FIRM RODZINNYCH
Z rodziną nie
tylko na zdjęciu
Choć bywają na świeczniku i odnoszą głośne sukcesy,
o nich samych mówi się niewiele. Tymczasem znaczenie
firm rodzinnych w gospodarce jest nie do przecenienia,
co pokazał również ranking największych i najlepszych
takich przedsiębiorstw, przygotowany przez „Wprost”.
CEZARY ADAMCZYK
NAJWIĘKSI I NAJLEPSI
Według Lewiatana firmy rodzinne stanowią
w Polsce prawie 1/3 firm mikro, małych
i średnich. Odsetek ten w gronie dużych
przedsiębiorstw można szacować na kilkanaście procent – to prawdziwe perełki. I właśnie
100 największych polskich firm rodzinnych
64
znalazło się w rankingu „Wprost”. Dodatkowo
oceniliśmy dynamikę ich rozwoju.
W czołówce najszybciej rozwijających się
przedsiębiorstw dominują te w pełni kontrolowane przez rodziny. Dość powiedzieć, że
w pierwszej dwudziestce jest ich 14.
Najwyżej uplasowała się spółka Transfer
Multisort Elektronik z Łodzi, założona przez
braci Adama i Zbigniewa Kuczyńskich.
Zaczynali oni w 1990 r. od małego sklepu
z elektroniką. Dziś są jednym z najszybciej
rozwijających się przedsiębiorstw w Polsce
i czołowym europejskim dystrybutorem
podzespołów elektronicznych w Europie.
Na drugim miejscu znalazła się spółka
Eko-Okna z Kornic w powiecie raciborskim.
Założono ją w 1998 r., ale tradycje przedsiębiorczości w rodzinie właścicieli są o wiele
dłuższe.
– Pomysłodawcą był mój ojciec Zbigniew
Kłosek. Miał doświadczenie w produkcji
oraz przetwórstwie szkła zdobywane od lat
70., więc zaproponował, abyśmy wspólnie
otworzyli wytwórnię okien PCV. I tak się
zaczęło – opowiada Mateusz Kłosek, do
niedawna prezes, a obecnie przewodniczący
rady nadzorczej spółki.
Na początku dostarczała ona okna jedynie
na Śląsku. Teraz sprzedaje swoje produkty
(m.in. również drzwi) w całej Polsce i wielu
krajach Europy. Eko-Okna są klasyczną firmą
rodzinną. Kluczowe decyzje podejmuje Mateusz Kłosek wraz z żoną. Ale na rzecz firmy
pracują też mama, tata, dwaj szwagrowie,
szwagierka, a dwóch braci jest… jej klientami.
W gronie liderów zestawienia znalazła
się również Grupa Oknoplast, należąca do
Adama Placka i jego syna Mikołaja. O spółce
z Ochmanowa koło Krakowa stało się głośno,
kiedy została sponsorem słynnego klubu
KLUB MILIARDERÓW
Największe firmy rodzinne na
podstawie przychodów ze sprzedaży
w 2014 r. (dane w mld zł)
1. FARMACOL 5,36
5,36
2. TELE-FONIKA KABLE
3,22
3. NEONET
2,71
4. KOMPUTRONIK
2,25
5. ZRP FARMUTIL HS
2,14
6. PIOTR I PAWEŁ
2,03
7. PETRODOM VENNA
1,75
8. SOLARIS BUS & COACH
1,69
9. BLACK RED WHITE
1,63
10. WIPASZ
1,51
31 stycznia 2016 | wprost
ZDJĘCIA: GRZEGORZ CELEJEWSKI / AGENCJA GAZETA
W
starych demokracjach
firmy rodzinne budowane
były przez stulecia. Historia najstarszych wykracza
poza ubiegłe tysiąclecie,
jak w przypadku francuskiej winnicy Chateau
de Goulaine, która powstała w IX w. W kraju
o tak burzliwych dziejach jak Polska było to
niemożliwe. Niemal na palcach ręki można
policzyć działające duże firmy rodzinne,
o których pierwsze wzmianki pojawiły
się choćby w czasach międzywojennych.
Przykładem są Zakłady Piekarskie Oskroba,
których historia sięga lat 30. XX w., kiedy to
Wacław Oskroba otworzył pierwszą piekarnię. Tradycję kontynuowali jego synowie,
Stanisław i Ryszard, a od 1981 r. wnuk Dariusz
z rodziną, obecnie prezes spółki z siedzibą
w Celestynowie koło Otwocka.
Historia firm rodzinnych w Polsce nie
wykracza jednak zazwyczaj poza historię
jednego pokolenia i okres transformacji po
1989 r. Jednak w wielu przypadkach to jedno
pokolenie wystarczyło do zbudowania przedsiębiorstwa konkurującego z największymi
graczami w branży.
Jak oszacowała Konfederacja Lewiatan,
organizacja pracodawców, na podstawie
własnych badań z 2014 r., firmy rodzinne
tworzą ponad 18 proc. polskiego PKB, a pracuje w nich 24 proc. zatrudnionych w sektorze
przedsiębiorstw.
Andrzej Olszewski,
szef rady nadzorczej
i złożyciel Farmacolu,
największego pod
względem przychodów
przedsiębiorstwa
rodzinnego w kraju
piłkarskiego Inter Mediolan, a następnie
Borusii Dortmund.
Ugruntowaną pozycję na europejskich
rynkach ma również inny lider rankingu,
Drutex z Bytowa w województwie pomorskim. Prezes Leszek Gierszewski zaczynał
w połowie lat 80. od produkcji siatek
ogrodzeniowych z drutu, z czego wzięła się
nazwa spółki. Dekadę później postawił na
okna i jeśli spojrzeć na osiągane wyniki, był
to strzał w dziesiątkę.
Jak widać, produkcja okien stała się prawdziwą polską rodzinną specjalnością, dość
wspomnieć jeszcze Fakro z Nowego Sącza,
wytwórcę okien dachowych i oczko w głowie
Ryszarda Florka.
Rodzimi producenci wygrywają z zagranicznymi rywalami konkurencyjną ceną idącą
w parze z jakością. Potrafią działać sprawnie,
co przekłada się na terminy dostaw. Drutex
jest w stanie dostarczyć okna w ciągu siedmiu dni do dowolnego miejsca w Europie.
Swoją rolę odegrał też Branżowy Program
Promocji „made in Poland”, zapewniający
dofinansowanie promocji. Program ten był
zresztą mocno krytykowany przez niemieckie
organizacje branżowe, dla których polskie
firmy stały się poważną konkurencją.
Jak wynika z zestawienia „Wprost”,
największe i najprężniejsze firmy rodzinne
odnoszą sukcesy również w sektorze IT, choć
jest ich relatywnie niewiele. Bardzo dobrze
radzą sobie przedsiębiorstwa budowlane oraz
przedstawiciele przemysłu drzewnego, w tym
producenci mebli.
DYNAMICZNE, EFEKTYWNE, ODPORNE
Statystyczna firma z rankingu „Wprost”
działa w branży spożywczej lub w handlu.
Notuje ponad 450 mln zł przychodów rocznie
i zatrudnia ok. 500 osób. Pod względem
wielkości sprzedaży dominują spółki produkcyjne. Jeśli użyć klucza geograficznego,
to największe i najprężniejsze firmy rodzinne
działają w województwach: pomorskim,
śląskim i wielkopolskim.
Imponuje tempo rozwoju. Podczas gdy
przychody ze sprzedaży największych firm
z polskim kapitałem rosną w ostatnich latach w tempie 1-2 proc. rocznie, największe
firmy rodzinne zwiększają sprzedaż średnio o 6-7 proc. Charakteryzuje je również
większa efektywność oraz niższy poziom
zadłużenia. Wspólną cechą większości z nich
jest sposób finansowania działalności, głównie poprzez reinwestowanie zysków i kredyty
bankowe.
Badania pokazują, że firmy rodzinne są
bardziej odporne na kryzysy. Po części to
efekt filozofii zarządzania i układu właściciel – zarząd. W firmach rodzinnych
podstawą jest długoterminowe planowanie
i rozwój organiczny oraz dbałość o dobro firmy
i rodziny. Natomiast w spółkach publicznych
notowanych na giełdzie, często mamy do
czynienia z presją akcjonariuszy na wyniki
w krótkim okresie. Ponieważ muszą one dzielić się informacjami finansowymi co kwartał,
niejednokrotnie, by sprostać oczekiwaniom
akcjonariuszy, dokonują gwałtownych ruchów, co w dłuższej perspektywie nie musi
być korzystne. W większości przypadków
firm rodzinnych tej presji nie ma. Ich właściciele nie muszą sporządzać sprawozdań
kwartalnych, więc nie ponoszą kosztów z tym
związanych. Nie muszą też przygotowywać
raportów bieżących, co też kosztuje i pokazuje
konkurencji, co dzieje się w spółce.
Ale choć firmy rodzinne generalnie unikają
giełdy i nie godzą się na rozdrobnienie akcjona-
riatu, to największy sukces rodzinnego biznesu
wiąże się właśnie z warszawskim parkietem.
Mowa o Farmacolu. Wszystko zaczęło
się u progu polskiej transformacji od małej
garażowej spółki. Jej twórca Andrzej Olszewski postanowił poszukać środków na
rozwój poprzez emisję akcji, w 1999 r. spółka
weszła na giełdę. Dziś toruński Farmacol jest
największym pod względem przychodów
przedsiębiorstwem rodzinnym w kraju,
a rodzina Olszewskich wciąż ma nad nim
kontrolę i zasiada we władzach spółki.
Najwyższą pozycję w zestawieniu
„Wprost” spośród firm giełdowych zajął natomiast producent biżuterii Briju z Poznania.
Systematyczny dwucyfrowy wzrost przychodów sprawia, że zbliża się on do lokalnego
rywala z branży, Apartu, prowadzonego przez
braci Rączyńskich.
Briju to ciekawy przykład podejścia
nowego pokolenia do rodzinnych tradycji.
Historia firmy sięga 1912 r., kiedy to powstał
zakład i sklep złotniczy założony przez Jana
Piotrowskiego. Po 80 latach czterech braci
Piotrowskich postanowiło kontynuować
tradycję dziadka i powołało do życia spółkę
Firma Jubilerska Piotrowscy, która dziś znana
jest właśnie jako Briju. Nazwa, którą niektórzy
klienci próbują wymawiać z francuska, to po
prostu skrót od zwrotu „bracia i jubilerstwo”.
– Dziadek przekazał nam pasję, zapał
i umiejętności prowadzenia firmy jubilerskiej. Wspólnie z braćmi od najmłodszych lat
pomagaliśmy w firmie i przygotowywaliśmy
się do zawodu jubilera. Od 25 lat wspólnie
rozwijamy działalność, kontynuując tradycje
jubilerskie rodziny – opowiada Przemysław
Piotrowski, prezes Briju.
Wskazuje on na korzyści płynące z wejścia
na giełdę.
– W związku z rozpoczęciem budowy
marki jubilerskiej, której odbiorcą miał być
indywidualny konsument, potrzebowaliśmy
dodatkowych środków na rozwój. Stąd debiut
najpierw na rynku NewConnect, a później na
głównym parkiecie giełdy. Obok pieniędzy
dostaliśmy jednak coś więcej, wzrosła wiarygodność i rozpoznawalność firmy, zarówno
wśród inwestorów, jak i konsumentów – mówi Przemysław Piotrowski.
Wśród giełdowych spółek rodzinnych
ponadmiliardowe przychody osiągają
Komputronik, kontrolowany przez rodzinę
Buczkowskich, Selena FM Krzysztofa Domareckiego i Comarch Elżbiety i Janusza
Filipiaków.
Skoro giełda daje tak duże możliwości, to
dlaczego tak niewiele firm rodzinnych z nich
korzysta? W zestawieniu jest wiele spółek na
65
RANKING FIRM RODZINNYCH
takim poziomie rozwoju, że bez problemu
mogłyby przeprowadzić emisję akcji i mimo
demontażu OFE znaleźliby się na nie chętni.
Jednym z czynników może być strach przed
utratą kontroli nad firmą.
Niebezpieczeństw jest więcej. Z firmą
z branży mięsnej rozstał się Maciej Duda,
założyciel PKM Duda. W latach ostatniego
kryzysu poniósł klęskę na opcjach walutowych. Zastawione akcje giełdowej spółki banki sprzedały Cedrobowi, który w ubiegłym
roku w wyniku wezwania przejął kontrolę
nad spółką, posiadając 66 proc. udziałów.
Ale też wiele firm do kwestii właścicielskich i tożsamości podchodzi zdecydowanie.
Taką filozofię mają właściciele producenta
majonezów i musztard Roleski ze Zbylitowskiej Góry koło Tarnowa: Zofia i Marek
Rolescy. Choć na tę jedną z najstarszych
firm rodzinnych w Polsce, której początek
datowany jest na 1972 r., zakusy ma wielu
inwestorów, muszą obejść się smakiem. Jako
jedyna w Polsce firma ma własną konstytucję,
której motto brzmi „firma Roleski ma trwać
wiecznie”. Jednym z punktów jest zastrzeżenie, że spadkobiercy nie mogą jej sprzedać.
Firma Roleski to chyba najbardziej ortodoksyjny przykład podejścia do kwestii
właścicielskich, ale niejedyny. Wystarczy
wspomnieć o największych przedsiębiorstwach: producencie autobusów i tramwajów
Solaris Bus & Coach, firmie należącej do
małżeństwa Solange i Krzysztofa Olszewskich, czy sieci supermarketów Piotr i Paweł
będących własnością rodziny Woś. W obu
przypadkach właściciele rozważali wejście
na giełdę, ale ostatecznie postawili na rozwój
organiczny. Pełna kontrola w obu spółkach
wciąż pozostaje w rodzinie.
TRADYCJE TRADYCJAMI, A CO Z SUKCESJĄ?
W większości firm rodzinnych właściciele
odpowiadają za kluczowe decyzje. Z zebranych danych wynika, że w przypadku
76 proc. spółek funkcję prezesa sprawuje ktoś
z rodziny. Odsetek ten rośnie do 85 proc., gdy
weźmiemy pod uwagę spółki w 100 proc.
kontrolowane przez rodzinę.
Menedżerowie zewnętrzni przejmują
stery w firmach rodzinnych na dobrą sprawę
dopiero od kilku lat, w pierwszej kolejności
w spółkach giełdowych. Skala działalności
nie ma większego znaczenia. Ludziom
z zewnątrz zaufali zarówno właściciele
mniejszych i średnich firm, jak Roleski czy
Agrochest, jak i największych, Farmutilu,
Sawexu czy Black Red White.
Proces sukcesji w firmach rodzinnych
postępuje bardzo powoli, ale w kolejnych
66
Optymista gra
o zwycięstwo
Jesteśmy na rynku już ponad 30 lat. Sprzedajemy produkty na
całym świecie – mówi Leszek Gierszewski, prezes Drutexu.
Jakie są najważniejsze plany na
2016 rok?
Leszek Gierszewski, prezes Drutexu:
Plany są ambitne, zarówno pod względem
sprzedaży, jak i inwestycji oraz rozwoju
firmy. Od 2014 r. zwiększyliśmy potencjał i wzbogaciliśmy się o ponad 55 tys.
mkw. powierzchni produkcyjnej.
Zbudowaliśmy dwie hale, wprowadziliśmy nowe produkty,
w tym autorski system drzwi
jednocześnie podnoszonych
i przesuwnych Iglo-HS oraz
nowy system drewniano-aluminiowy Duoline. Jesteśmy na etapie wyposażania
najnowszej hali w maszyny i urządzenia do produkcji stolarki z PVC.
bardziej wzmocnić pozycję firmy na rynku.
Sprzedajemy produkty na całym świecie.
Współpracujemy z ponad 3500 partnerów
handlowych, poza Europą również w USA,
Meksyku czy Australii. Realizujemy wiele
prestiżowych projektów, na przykład
w 2014 r. wyposażyliśmy w okna największą fabrykę klocków w Meksyku
i biurowiec w meksykańskiej kopalni złota. Jesteśmy na rynku
ponad 30 lat i od lat jesteśmy
numerem jeden pod względem liczby produkowanych
okien pionowych w Europie.
Tylko w ostatnich dwóch
latach wydaliśmy na inwestycje
około 200 mln zł.
Kiedy ruszy produkcja w obiekcie?
A co z piłką nożną, jest pan przecież
miłośnikiem futbolu?
Powinna rozpocząć się z końcem marca.
Najbliższe miesiące będą dla nas intensywne. Poza rozbudową mocy produkcyjnych
oraz oferty wprowadzamy kolejne innowacje technologiczne, rozbudowujemy flotę
transportową i powiększamy zaplecze naukowo-badawcze. To pozwoli nam jeszcze
Nie zapominamy o inwestycjach w rozpoznawalność marki, w czym na pewno
pomogą nam nasi ambasadorowie, światowej klasy piłkarze: Włoch Andrea Pirlo,
Niemiec Philipp Lahm i wreszcie – Jakub
Błaszczykowski. Od początku działania
firmy gramy tylko o zwycięstwa. (JP)
latach może przyspieszyć. Pokolenie, które
w latach 90. ubiegłego wieku stawiało
pionierskie kroki, będzie schodzić z biznesowej sceny. Wiąże się to z koniecznością
znalezienia następców, a ci naturalni nie
zawsze są zainteresowani podtrzymaniem
tradycji.
Z badań przeprowadzonych przez firmę
doradczą KPMG wynika, że najpóźniej w perspektywie roku właściciele prawie 40 proc.
firm rozważają przekazanie biznesu nowemu
pokoleniu, ale jednocześnie aż 29 proc. planuje oddać stery osobie spoza rodziny.
Patrząc z innej perspektywy, otwiera
się szansa dla inwestorów giełdowych
czy funduszy private equity. Inwestorzy
finansowi chętnie kupiliby część lub nawet
wszystkie udziały spółek, które do tej pory
pozostawały poza ich zasięgiem.
Wśród firm obecnych w zestawieniu
„Wprost” są takie, które przekazanie wła-
dzy nowemu pokoleniu mają już za sobą.
W 2007 r. Jacek Domogała, twórca notowanego na giełdzie Famuru, producenta
maszyn i urządzeń górniczych z Katowic,
przekazał większościowy pakiet synowi
Tomaszowi. Sam pozostał przewodniczącym rady nadzorczej. Rok później założyciel
Oknoplastu Adam Placek przekazał stery
i 51 proc. udziałów synowi Mikołajowi, choć
nadal pracuje dla spółki.
W 2015 r. także szef myślenickiej Tele-Foniki Bogusław Cupiał przekazał stery
córce Monice, która obecnie wraz z mężem
zarządza spółką.
Wszystkie trzy przykłady mają jedną cechę
wspólną. Sukcesorzy pracowali w rodzinnych
biznesach. Byli więc od początku przygotowani do przejęcia pałeczki od seniorów.
W firmach rodzinnych jest to łatwiejsze. Q
© WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
31 stycznia 2016 | wprost
ZDJĘCIA:
RYNEK

Podobne dokumenty