Rozważania i głosy w dyskusji Psycholog wobec

Transkrypt

Rozważania i głosy w dyskusji Psycholog wobec
Dorota Kubacka-Jasiecka
Dorota Kubacka-Jasiecka
Rozważania i głosy w dyskusji
Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
Redakcja: Dorota Kubacka-Jasiecka
Pamięci prof. dr hab. Marii Einhorn-Susułowskiej
w 10-lecie śmierci
Psycholog
wobec
choroby
somatycznej – 30 lat później – to temat dyskusji panelowej, która odbyła się
w Krakowie 23 października 2009 roku.
Decyzją Zarządu i Prezesa Towarzystwa
Edukacji Psychosomatycznej Prof. dr hab.
J. Łazowskiego dyskusja została zorganizowana w ramach Sympozjum Somatoterapii
i Edukacji Psychosomatycznej Prof. dr hab.
med. J. Łazowskiego w ramach kolejnego,
siedemnastego z cyklu spotkań zainicjowanego przez Doc. dr hab. Marzannę Magdoń,
odbywających się tradycyjnie w Krakowie.
W dyskusji moderowanej przez dr hab.
Dorotę Kubacką-Jasiecką, prof. UJ wzięli
udział zaproszeni do dyskusji profesjonaliści – psychologowie i lekarze; po wypowiedziach zaproszonych dyskutantów przewidziano możliwość zabrania głosu ze strony
szerszego grona uczestników konferencji.
21 i 22 czerwca 1974 roku
w Modlnicy pod Krakowem odbyło się sym-
pozjum poświęcone diagnostycznemu i terapeutycznemu postępowaniu psychologa wobec pacjenta chorego somatycznie, zorganizowane przez Zakład Psychologii Klinicznej
IP UJ, kierowany przez Prof. dr hab. Marię
Einhorn-Susułowską, której dedykujemy
tę Dyskusję i rozważania w 10-tą rocznicę
Jej śmierci. Pomysł zorganizowania po 35
latach dyskusji, nawiązującej do tematyki
Sympozjum w Modlnicy narodził się podczas
rozmów z psychologami pracującymi z chorymi somatycznie, borykającymi się z trudnymi realiami aktualnej sytuacji w polskiej
służbie zdrowia.
Poniżej przedstawiamy wprowadzający artykuł D. Kubackiej-Jasieckiej oraz wypowiedzi uczestników dyskusji.
Redakcja
kwartalnika
„Sztuka
Leczenia”
Kraków, 10 kwietnia 2011 r.
101
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
Dyskusja panelowa
Wprowadzenie – dr hab. Dorota KubackaJasiecka, prof. UJ (Kierownik Zakładu
Interwencji Kryzysowej i Psychoterapii IPS UJ)
Psycholog wobec choroby somatycznej – refleksje z perspektywy 35 lat doświadczeń i badań
Głosy w dyskusji:
Prof. dr hab. Maria Kielar-Turska (Kierownik
Zakładu Psychologii Rozwojowej IP UJ)
Prof. dr hab. med. Jan Łazowski (em. Ordynator
Oddziału Rehabilitacji Szpitala Wojskowego we
Wrocławiu, prezes TEP Kraków)
Prof. dr hab. Alicja Nasiłowska-Barud (Kierownik
Zakładu Psychologii Klinicznej UM w Lublinie)
Prof. dr hab. Leszek Szewczyk (Klinika
Endokrynologii i Neurologii Dziecięcej i Zespół
Psychologii Dzieci i Młodzieży KUL)
Dr hab. med. Krystyna Dropowa (Collegium
Medicum UJ)
Dr hab. med. Bożena Grochmal-Bach
(Kierownik Zakładu Psychologii Rozwoju
i Rehabilitacji IPS UJ)
Dr hab. Marek Motyka (Kierownik Zakładu
Psychologii Zdrowia CM UJ)
Dr hab. Tadeusz Marian Ostrowski (Kierownik
Zakładu Psychologii Rozwoju i Zdrowia IPS UJ)
Dr hab. Helena Wrona-Polańska, prof. UP
(Kierownik Katedry Psychologii Zdrowia UP)
Dr Barbara Bętkowska-Korpała (psycholog,
Zakład Psychologii Lekarskiej CM UJ, poprzednio Klinika Kardiologii CM UJ)
Dr Ewa D. Białek (psycholog, Instytut
Psychokinezy,
Centrum
Wspierania
Zrównoważonego
Rozwoju
Człowieka,
Warszawa)
Dr Piotr Słowik (psycholog, Zakład Interwencji
102
Kryzysowej i Psychoterapii IPS UJ)
Mgr Jadwiga Berezowska-Pogoń (psycholog,
Oddział Kardiologii z Intensywną Terapią SMS
im. G. Narutowicza w Krakowie)
Mgr Maria Butcher (Kierownik Zespołu
Psychologów
Uniwersyteckiego
Szpitala
Dziecięcego, Kraków)
Mgr Jolanta Siwińska (psycholog Oddziału
Klinicznego
Chirurgii
Serca,
Naczyń
i Transplantologii KSS im. Jana Pawła II,
Kraków)
Dorota Kubacka-Jasiecka
Wprowadzenie do dyskusji panelowej
„Psycholog wobec choroby somatycznej –
refleksje z perspektywy 35 lat doświadczeń
i badań”
Temat dyskusji panelowej, która odbyła się w październiku 2009 r. w Krakowie
nawiązuje do problematyki Sympozjum zorganizowanego w Modlnicy pod Krakowem 35
lat temu przez Profesor dr hab. Marię EinhornSusułowska. Sympozjum poświęconego pionierskiej w owym czasie, szczególnie w warunkach polskich problematyce roli psychologów
na oddziałach chorych somatycznie1). Minęło
Materiały Sympozjum z czerwca 1974 r., opublikowano w zeszycie tematycznym „Prac Psychologiczno-Pedagogicznych” w 1976 r., pod red.
M. Susułowskiej; była to ostatnia z cyklu czterech
konferencji poświęconych problemom diagnozy
psychologicznej w klinice psychiatrycznej (1969),
organicznym uszkodzeniom mózgu (1967) i miejscu psychologa w więziennictwie. Uczestnikami
Sympozjów oprócz psychologów klinicznych pracujących w uczelniach wyższych i praktyków psychologii byli przedstawiciele nauk medycznych,
zaproszeni do współpracy nad ukształtowaniem
modelu pracy psychologa w lecznictwie.
1)
Dorota Kubacka-Jasiecka
ponad 10 lat od śmierci M. Susułowskiej –
wybitnego psychologa, „pierwszej damy
polskiej psychologii klinicznej”, jak nazywano wówczas Panią Profesor – mojego
wieloletniego przełożonego i nauczyciela.
Zasług Pani Profesor w tym obszarze nie
można przecenić – zainicjowała w Krakowie
zajęcia na uczelni przygotowujące do pracy z chorymi, wejście psychologów na oddziały chorych somatycznie oraz energicznie działała na rzecz tworzenia etatów dla
psychologów w szpitalach internistycznych,
w oddziałach chirurgicznych, kardiologicznych, w Instytucie Onkologii,. Z pamięcią
o działalności Prof. M. Susułowskiej Zakład
Psychologii Zdrowia i Interwencji Kryzysowej
IPS UJ wraz z Zarządem Towarzystwa
Edukacji Psychosomatycznej oraz Redakcją
kwartalnika „Sztuka Leczenia” podjął po latach problematykę modelu pracy psychologa
oraz aktualnej sytuacji psychologów na oddziałach chorych somatycznie. Nawiązanie
do pionierskich, nowatorskich rozważań
sprzed 35 lat oraz porównanie z obecnymi
realiami pracy psychologa na oddziałach
somatycznych wymaga uwzględnienia spe-
giczna jest potrzebna nie tylko chorym psychicznie, że psychologowie mogą i powinni
udzielać pomocy również chorym somatycznie. Równocześnie, przy braku szerszego
dostępu do publikacji zagranicznych, brakuje wzorów, metod i dróg pracy z chorymi
z dysfunkcjami cielesnymi, natomiast najczęściej o nienaruszonej sferze psychicznej.
Jako organizatorka Sympozjum, M.
Susułowska postawiła przed jego uczestnikami cel wypracowania modelu pracy
psychologicznej na oddziałach chorych
somatycznie – internistycznych, chirurgicznych, onkologicznych – nowym, jakże
trudnym obszarze zatrudnienia psychologów. Uczestnicy sympozjum – wybitni lekarze – profesorowie medycyny i psychologii,
badacze oraz młodzi praktycy2) psychologii zatrudnieni na oddziałach krakowskich
szpitali leczących somatycznie chorych
w przedstawionych referatach oraz wypowiedziach w dyskusji zmierzali do określenia
roli psychologa wobec choroby somatycznej
i chorych. Scharakteryzowania jej specyfiki,
sformułowania zadań oczekujących na realizację w placówkach lecznictwa pozapsy-
cyficznej sytuacji psychologii tamtego czasu.
Lata 70-te ubiegłego wieku to niespełna 20 lat od otwarcia studiów psychologicznych na uczelniach, dzięki przemianom zainicjowanym przez październik 1956. Pierwsze roczniki absolwentów,
zgodnie z przedwojenną tradycją, znajdują
zatrudnienie w lecznictwie psychiatrycznym i poradnictwie psychologicznym dla
dzieci, a dopiero od niedawna torują sobie
drogę w lecznictwie chorych somatycznie.
Psychologowie zaczynają powszechnie wyrażać przeświadczenie, że pomoc psycholo-
chiatrycznego.
Ze względu na niewielką dostępność publikacji przedstawiającej materiały
Sympozjum z 1974 r. pozwolę sobie pokrótce przypomnieć rozważania i dorobek
sympozjum. Pacjent chory somatycznie,
w przekonaniu M. Susułowskiej, wymaga
pomocy psychologicznej, ponieważ choroba
bez względu na jej etiologię zawsze oddziałuje na psychikę pacjenta. Za najważniejsze
W owym czasie dzięki osobistemu wysiłkowi
i staraniom Prof. M. Susułowskiej Kraków szczycił się największą liczbą zatrudnionych w lecznictwie somatycznym psychologów w całej Polce.
2)
103
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
zagadnienia, jakie może napotkać, i które
musi uwzględniać psycholog w kontakcie
z pacjentem somatycznym organizatorka
Sympozjum uznała w przedstawionym przez
siebie referacie następujące kwestie:
• percepcję choroby, sposób jej przeżywania przez chorego oraz czynniki adaptacji do pobytu w szpitalu
• zagadnienie sposobu informowania
o rozpoznaniu, prognozie, oczekujących pacjenta procedurach leczniczych
• występowanie i zapobieganie zjawisku patrogenii
• konieczność uwzględniania indywidualności i osobowości chorych, jak
też faktu unieruchomienia pacjenta
w łóżku szpitalnym w podejmowanych działaniach psychoterapeutycznych
• konieczności i umiejętności dobrej
współpracy psychologa z personelem leczącym.
W jakim stopniu dwudniowe obrady
Sympozjum spełniły oczekiwania organizatorki? Referaty teoretyczne, doniesienia
rych somatycznie oraz problemy wyłaniające się w trakcie ich realizacji. Spróbujmy,
celem ich syntetycznego przedstawienia
uporządkować je wokół trzech klasycznych
zadań działalności psychologa: profilaktyki,
diagnozy i terapii.
Mówiąc o profilaktyce, uczestnicy sympozjum koncentrowali się zasadniczo na
profilaktyce drugiego rzędu, prowadzonej
wobec pacjentów oddziałów somatycznych,
osób już chorych, celem zapobiegania znaczącemu pogarszaniu się ich równowagi
psychicznej i samopoczucia. Często można mówić o „zacieraniu się” granic między
działaniami prewencyjnymi a psychoterapeutycznymi. Charakter profilaktyczny
mają wszelkie działania psychologiczne na
rzecz właściwego przekazywania informacji
o rozpoznaniu choroby, jej charakterze oraz
proponowanym leczeniu. Odpowiedzią na
ogólne pytanie, czy mówić i co powiedzieć
pacjentowi o jego tragicznym losie jest dozowanie informacji odpowiednio do postępu
choroby i osobowości pacjenta. T. TurukNowak zwraca uwagę na to, aby inicjatywa
dostarczania rzetelnej informacji wychodziła
z badań, jak i głosy w dyskusji objęły bardzo szeroki zakres problemów, zdecydowanie wykraczając poza zarysowane na
wstępie zagadnienia. Uogólniając, można powiedzieć, że przedmiotem rozważań
uczestników były dwie zasadnicze kwestie:
określenie specyfiki zawodu psychologa na
oddziałach somatycznych oraz wypracowanie modelu funkcjonowania i współpracy psychologa z personelem lekarskim na
rzecz pacjentów. Rozważania referatów, jak
i wypowiedzi w dyskusji podnosiły ponadto
rozmaite zadania psychologa wobec cho-
od chorego; nie można jednak z rozpoznania choroby nowotworowej czynić tajemnicy
i „tabu”. Zdaniem Susułowskiej zawsze należy mówić prawdę, ale nie całą: „człowiek,
który musi umrzeć, umrze łatwiej, jeśli zostawi mu się maleńką iskierkę nadziei, że może
jednak nie umrze”. „Nie mów nigdy ofierze
nieuleczalnego raka całej prawdy – powiedz
mu, że może umrzeć, nawet, że prawdopodobnie umrze, ale nie mów mu, że umrze” –
pisze Susułowska, powołując się na zmarłego dziennikarza amerykańskiego S. Alsopa
(s. 16/17).
104
Dorota Kubacka-Jasiecka
Profilaktyczną rolę odgrywają oddziaływania edukacyjno-poznawcze kształtujące
adekwatną percepcję i koncepcję choroby,
przeciwdziałające jatrogenizującym postawom i postępowaniu personelu leczącego,
przede wszystkim przygotowujące psychicznie pacjentów do zabiegów i operacji. Przygotowanie może odwoływać się do
emocji – odreagowania napięć i relaksacji
lub też systemu poznawczego, ewentualnie
polegać na podejściu łączonym. Znacząca,
korzystna rola dostarczania informacji dotyczących szeroko rozumianej sytuacji operacyjnej została potwierdzona w empirycznych
badaniach Heszen-Klemens.
L. Mellibruda zwracał uwagę na konieczność przeciwdziałania przez psychologów zatrudnionych na oddziałach somatycznych niekorzystnej stresującej i jatrogenizującej atmosferze sali chorych i szpitala.
Akcentował konieczność podjęcia prewencji
pierwszego rzędu w odniesieniu do choroby
wieńcowej, której etiologia została wystarczająco poznana.
Diagnoza psychologiczna pacjentów
somatycznych nie stanowi tu celu, ale na-
go w pierwszym rzędzie powinna być ocena stanu psychicznego pacjenta” – pisze
J. Motykowa (s. 147). I dalej: „Podejmując
postępowanie diagnostyczne w stosunku do
chorego somatycznie musimy sformułować
odpowiedź na pytanie nie tylko co chcemy
wiedzieć, ale i w jakim celu” (s. 146). Przy
tym, zdaniem cytowanej referentki diagnostyka życia psychicznego może przybierać
różne formy – oceny (np. cech osobowości, reakcji, poziomu przystosowania do
choroby), mierzenia czy po prostu wysiłku
zrozumienia chorego. Zawsze bez względu
na formę diagnoza psychologiczna stanowi
tylko narzędzie oddziaływania i przesłankę
wysiłku psychoterapeutycznego: „…diagnoza psychologiczna ma sens, jeśli służy takiej
pracy psychologicznej z pacjentem, która
umożliwia mu (pacjentowi – przyp. D. K.-J.)
dostosowanie się do nowych okoliczności
życiowych, związanych z faktem przebycia
choroby, czy przeprowadzoną operacją” –
uważa A. Frączek (s. 105).
Ważnym zadaniem staje się przede
wszystkim zbadanie wpływu przewlekłej
choroby na samopoczucie, procesy psy-
rzędzie działalności psychologa. Pozostaje
„wtopiona” w jego działalność kliniczną.
„Specyfika … diagnozy wydaje się wynikać
z wiedzy dotyczącej roli, jaką w mechanizmie postępowania jednostki odgrywa choroba somatyczna. … Złożony zespół czynników związanych z wystąpieniem choroby
u człowieka dorosłego – działających na
drodze psychologicznej będzie stanowił
o odmiennym aspekcie „przedmiotu” diagnostyczno-terapeutycznych czynności psychologa” – piszą Z. Pleszewski i H. Sęk (s.
40). „Celem postępowania diagnostyczne-
chiczne pacjenta oraz jego osobowość. Przy
czym ustalenie prawidłowości wpływu przewlekłej choroby somatycznej na osobowość
jednostki jest szczególnie trudne, ze względu na brak jednego, przyjętego modelu funkcjonowania osobowości, przede wszystkim
jednak ze względu na oddziaływanie bardzo
wielu różnorodnych, zmiennych indywidualnie czynników natury biologicznej, psychologicznej i środowiskowej (Z. Pleszewski i H.
Sęk oraz S. Marynowski). Cytowani autorzy
podkreślają znaczenie całego zespołu czynników związanych z przebiegiem choroby
105
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
i hospitalizacją (np. klimat szpitala, reakcje
rodziny itp.). Niebagatelne znaczenie ma
przy tym uwzględnianie osobowości przedchorobowej pacjenta (również problematyka podatności emocjonalno-poznawczej
na stres choroby). Określenie osobowości
chorych somatycznie może nie być zadaniem prostym. J. Czubińska-Owczarz na
podstawie własnych badań empirycznych
chorych z nadciśnieniem tętniczym wnioskuje, że choroba powoduje dynamiczne zmiany w strukturze osobowości przebiegające
równolegle do rozwoju choroby; na poszczególnych jej etapach zmienia się natężenie
poszczególnych cech, niektóre zanikają całkowicie, inne się wyłaniają.
Na pierwszy plan wysuwa się jednakże konieczność oceny przeżywanego przez
pacjentów lęku i niepokoju (również bólu)
jako pierwotnej, podstawowej reakcji na
zagrożenie życia i zdrowia, a szczególnie
rozbieżności między wielkością reakcji wegetatywnych, a ich świadomością oraz możliwością werbalizacji. W kontekście choroby
somatycznej szczególne znaczenie ma znajomość stosowanych przez chorych zacho-
prozdrowotnej motywacji walki o zdrowie.
Niepokój o zdrowie przeciwdziała też niekorzystnym dla zdrowia zachowaniom i nawykom (K. Wrześniewski). K. Obuchowski
uważa, że ważne jest, aby nauczyć pacjentów „bania się” – człowiek bowiem powinien
dawać sobie radę z chorobą oraz groźbą
śmierci, uczyć się stawić jej czoła.
Istotny problem stanowi dobór narzędzi diagnozy i pomiaru interesujących psychologa zmiennych u chorych somatycznie.
Psychologowie praktycy – J. Motykowa i T.
Turuk-Nowak – podkreślają brak krótkich,
mniej obciążających chorego metod badania, jak również technik uwzględniających
odrębność i specyfikę diagnozy w chorobach
somatycznych. Znaczenie może mieć indywidualnie stosowany eksperyment kliniczny,
jak i techniki pomiaru mające oprócz diagnostycznej również rolę psychoterapeutyczną.
Prof. M. Kulczycki przypomniał uniwersalne,
niekwestionowane znaczenie bezpośredniego kontaktu i rozmowy z pacjentem, przy
czym „Psycholog musi być doskonale przygotowany do prowadzenia rozmów psychologicznych, które można też z biegiem czasu
wań i mechanizmów obronnych (zwłaszcza
zaprzeczania tłumienia, wypierania itp.).
Odgrywają one ważną rolę w etiologicznych koncepcjach schorzeń psychosomatycznych, zawsze utrudniają adaptację do
choroby i obniżają efektywność leczenia.
Określenie poziomu przeżywanego przez
chorego lęku i niepokoju ma znaczenie dla
ustalenia optymalnego dla jego funkcjonowania średniego poziomu lęku (HeszenKlemens). Bezrefleksyjne jego obniżanie,
poniżej tego poziomu, może powodować,
że nie stanie się on narzędziem pozytywnej
sformalizować” (s. 191).
Postępowanie terapeutyczne wobec
chorych to najważniejsze zadanie psychologów zatrudnionych na oddziałach somatycznych. O ile istnieje powszechna zgoda,
że punktem wyjścia oddziaływania psychoterapeutycznego jest stan psychiczny pacjenta, cele, a tym bardziej strategie i środki
oddziaływania w ujęciu poszczególnych badaczy i psychologów praktyków są różnie
formułowane. Szeroko ujmuje ten problem
J. Motykowa, rozróżniając w psychoterapii pacjentów somatycznych cele doraźne
106
Dorota Kubacka-Jasiecka
oraz normatywne – zapewniające optymalne funkcjonowanie osobowości chorego.
Cele doraźne stanowią oddziaływania na
samopoczucie i funkcjonowanie chorego
uwzględniające rodzaj występującej choroby, jej etap i czas trwania, przede wszystkim stan psychiczny chorego. Na podstawie
własnych doświadczeń pracy z pacjentami
z niewydolnością krążenia wyróżniła ona
trzy grupy zadań terapeutycznych:
• uwolnienie chorego od niepożądanych
obciążeń psychicznych (stresu)
• zabezpieczenie chorego przed negatywnymi, trwałymi zmianami w strukturze
osobowości – podtrzymanie aktywności
pacjenta, jego poczucia bezpieczeństwa
i możliwości samorealizacji
• zabezpieczenie optymalnego rozwoju
możliwości chorego i funkcjonowania
w środowisku pozaszpitalnym w ramach
ograniczeń spowodowanych chorobą.
Dla S. Marynowicza celem psychoterapii jest mobilizacja do walki o własne
zdrowie i życie. Cel ten może być realizowany przez spotkania indywidualne i grupowe z pacjentami oraz członkami rodziny
logiczna – zrozumienie „jakie mechanizmy
psychofizjologiczne „upośredniają” związek
objawów somatycznych i psychicznych, referenci zalecali podejście holistyczne i interdyscyplinarne. W zaburzeniach o charakterze psychosomatycznych, będących
wynikiem stale utrzymującego się, silnego,
negatywnego, nierozładowanego napięcia emocjonalnego istotną rolę, zdaniem J.
Czubińskiej-Owczarz odgrywa poznanie:
• zewnętrznych okoliczności życia chorych
• niezgodności między wytworzonymi
strukturami i mechanizmami regulacji
psychicznej a wymaganiami aktualnej
sytuacji życiowej
• niezgodności elementów struktury osobowości chorych (konflikty).
Pierwszoplanową rolę zyskuje tworzenie
możliwości odreagowania przeżywanego
napięcia, jego przystosowawczego kontrolowania przez chorego, a także oddziaływania
potęgujące odporność chorych; aktywizowanie, mobilizowanie sił fizycznych i psychicznych pacjentów do walki z chorobą.
Ważnym zadaniem psychologa staje się
przystosowanie pacjenta do pobytu w szpi-
chorych, mające charakter zarówno edukacyjny, jak i psychoterapeutyczny. Zdaniem
Marynowicza rozmaite klasyczne formy psychoterapii wypracowane na użytek chorych
psychicznie nie zawsze przynoszą satysfakcjonujące rezultaty. Problem ten podnosi
też H. Sęk: „…istotne dla skuteczności pracy psychoterapeutycznej jest dostosowanie
form oddziaływania do specyfiki zaburzeń
i potrzeb chorego” (s.
).
Zgodnie z Z. Pleszewskim, również
A. Frączkiem, podstawą do oddziaływań
psychoterapeutycznych jest wiedza psycho-
talu, neutralizowanie lęku przed zabiegami
i operacjami, psychiczna adaptacja do ewentualnego kalectwa, będącego następstwem
leczenia chirurgicznego oraz pomoc w przygotowaniu pacjentów na problemy, jakie
tworzy możliwość przeszczepu narządów.
Pomoc psychologiczna uwzględniająca poziom równowagi psychicznej pacjenta, jego
sposób reagowania na chorobę i jej objawy,
subiektywne oczekiwania może okazać się
niezastąpiona w sytuacji wyboru trudnych
decyzji dotyczących proponowanych budzących lęk lub też kontrowersyjnych procedur
107
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
leczenia.
Odrębny, bardzo istotny cel oddziaływań
psychologa stanowi praca nad ukształtowaniem właściwej postawy wobec własnej
choroby: „… jednym z naczelnych zadań
psychologa zajmującego się chorymi somatycznie winno być postępowanie zmierzające do wytworzenia u nich właściwej postawy
wobec choroby … sprzyjającej leczeniu i rehabilitacji”; uważa K. Wrześniewski s. 131),
uznający pozytywną zmianę postawy wobec
choroby za istotny wskaźnik efektywności
oddziaływania psychologicznego. Z kolei T.
Turuk-Nowak mówi o postawie akceptacji
choroby: „Jednym z podstawowych problemów pacjentów Instytutu (Onkologii – przyp.
D. K.-J.) jest akceptacja choroby nowotworowej i częściowa zmiana obrazu samego
siebie, która musi nastąpić wcześniej czy
później, gdyż w przeciwnym razie następuje
silna dezorganizacja zachowania, a powstające mechanizmy obronne utrudniają przystosowanie do rzeczywistości (s. 176).
Z. Nęcki przywołuje pojęcie roli społecznej chorego, jaką winien odgrywać pacjent
uwzględniając jej formalne i nieformalne
Zgodnie z K. Obuchowskim przygotowanie chorego do trudu dalszego, zmienionego
przez chorobę, życia wymaga od psychologa
posiadania jakiejś własnej koncepcji świata
i wynikających z niej tzw. zadań dalekich.
Psychologowie będą wówczas zdolni pomagać chorym w poszukiwaniu odpowiedzi
o sens życia ludzkiego, własnego, indywidualnego miejsca i sensu życia: „Psycholog nie
jest w stanie usunąć defektu, nie jest zdolny zapobiec konsekwencjom zabiegów chirurgicznych, ewentualnego inwalidztwa lub
przyspieszenia biegu zegara śmierci. Musi
nauczyć człowieka walki w nowych warunkach bytu i perspektywy życia, ukazać mu
jego trudny sens” (s. 199).
Psycholog, który sam nie rozwiązał tych
problemów, nie jest przygotowany do rzetelnego podjęcia żywotnej dla chorych problematyki.
normy. Aprobata samej roli i sposobu jej pełnienia pozwala na przystosowanie do hospitalizacji, jednakże niski status społeczny roli
chorego prowadzi w dłuższej perspektywie
do degradacji społecznej.
Przygotowanie pacjenta i jego rodziny
do dalszego, pozaszpitalnego życia z chorobą stanowi niezbywalny element oddziaływania psychologicznego. Pewne cechy osobowości przedchorobowej są dla procesu
adaptacji do choroby korzystne, inne, utrudniające adaptację winny zostać przepracowane i ulec zmianie – uważa Z. Pleszewski.
kreślali występowanie zasadniczych różnic
w porównaniu z zadaniami pełnionymi tradycyjnie w psychiatrycznej służbie zdrowia.
Współpraca psychologa z personelem leczącym stanowi zadanie pozornie łatwiejsze niż
w psychiatrii, ponieważ występuje naturalny
rozdział przedmiotu zainteresowań – choroba (lekarz), osoba pacjenta i sposób przeżywania przez niego swojej choroby (psycholog), choć i tu znaczenie ma wypracowanie
należytej psychologom pozycji i prestiżu,
warunkujących efektywność pomocy psychologicznej. Profesor chirurgii T. Popiela
108
Problem modelu funkcjonowania
i współpracy z personelem leczącym.
Uczestnicy obrad w dążeniu do wypracowania ogólnego modelu pracy psychologa
na oddziałach chorych somatycznie pod-
Dorota Kubacka-Jasiecka
widzi psychologa „w klinice jako partnera
lekarza” (s. 53). „Partnerstwo to rozumiem
jako jedną z nieodzownych dróg medycyny
współczesnej” (s. 54). I dalej: „Chciałbym
widzieć psychologa nie tylko w tradycyjnym
ujęciu, spełniającego niejako rolę księdza
laickiego w stosunku do chorych, ale jako
partnera w pracy diagnostycznej, terapeutycznej, a co najistotniejsze chyba współcześnie w pracy poznawczej”. Uczestnicy
Sympozjum uznali, że obszar zainteresowań
psychologów w klinice chorego somatycznie
jest znacznie szerszy. P. Wesełucha – lekarz
internista uznaje, że opieka psychologiczna
winna koncentrować się nie tylko na kontakcie z człowiekiem chorym, ale także personelu służby zdrowia, środowisku pacjenta
i klimacie szpitala.
Zdaniem
Profesora
Kazimierza
Obuchowskiego samo wejście na teren lecznictwa somatycznego, w porównaniu z tradycyjnym zatrudnieniem w obszarze psychiatrii stawia przed psychologiem na pierwszym planie w miejsce objawów i patologii
sprawy specyficznie ludzkie – wartości, problemy tożsamości i sensu życia zanegowa-
zauważa K. Obuchowski (s. 196).
Reasumując, w trakcie obrad i dyskusji
zarysowały się dwa ogólne modele pracy
psychologa z chorymi somatycznie:
• model, który nazwałabym uzupełniającym, wypełniający niejako lukę w podejściu lekarskim do chorego – przedmiotowym, parcjalnym, skoncentrowanym na
chorym organizmie pacjenta. Podejście
psychologiczne koncentrujące się na osobie chorego, podmiotowe, humanizujące,
holistyczne podejmuje problemy psychologii i interesuje się życiowymi sprawami
chorego. Psycholog funkcjonuje jakby na
uboczu zasadniczego nurtu leczenia, wypełniając lukę relacji podmiotowo-osobistej z pacjentem;
• model integracyjny – akcentujący relację
partnerską między pacjentem a personelem leczącym i psychologiem. Psycholog
staje się członkiem leczącego teamu
współpracującego z lekarzem, personelem pielęgniarskim i wspierającym ich
działalność na wszystkich etapach leczenia, tak diagnostycznych, jak terapeutycznych. Model pionierski lansowany przez
ne przez chorobę. Psychologowie powinni
wychodzić poza patologię, prezentować nurt
humanistyczny, nie stroniąc od aksjologii.
Na uwagę zasługuje aktywność psychologów samodzielnie poszukujących zagadnień
do rozwiązania, a nie jedynie realizujących
zalecenia lekarzy. „…psycholog przestał być
pięknoduchem, wziął się za rzeczywiście
ciężkie sprawy chorobowe. Psycholog, który
pracuje z człowiekiem nieuleczalnie chorym
lub z bardzo dużymi zmianami organicznymi
i musi nawiązać z nim kontakt syntoniczny,
podlega dużemu obciążeniu psychicznemu”,
chirurga – Prof. T. Popielę, po części realizowany ówcześnie w Klinice Chirurgii
AM w Krakowie; model akceptowany
i pożądany przez większość uczestników
Sympozjum nie wszystkim wydawał się
łatwy i możliwy do powszechnego wdrożenia w każdej praktyce leczniczej.
Na koniec poruszono kwestię przygotowania zawodowego psychologów do
pracy na oddziałach somatycznych, ale również lekarzy do współpracy z psychologami
i podejmowania psychologicznych i emocjonalnych problemów pacjentów (A. Frączek,
109
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
I. Heszen-Klemens, T. Turuk-Nowak).
Zdaniem Frączka przygotowanie personelu
leczącego, aby mógł on w pełni wykorzystać
wiedzę psychologiczną w kontakcie z pacjentami należy również do ważnych zadań
psychologów oddziałów somatycznych.
Jaki jest sens i znaczenie powrotu do tej problematyki po ponad 30 latach?
Aktualnie obserwujemy znaczący rozwój
współczesnej psychologii – lawinowy wprost
przyrost obserwacji i wyników badań empirycznych nad chorymi somatycznie o rozmaitych rozpoznaniach, a za tym i koncepcji teoretycznych dotyczących psychologicznych
mechanizmów i aspektów chorób somatycznych. W tym czasie powstała i nieustannie
się rozwija nowa dziedzina psychologii stosowanej – psychologia zdrowia, budująca
pozytywne koncepcje zdrowia integrująca
podejście patogenetyczne i salutogenetycne
oraz modele uwzględniające wzajemne oddziaływania sfery biologicznej, psychicznej
i społecznej oraz duchowej (Sęk, Heszen
2007).
Psychologowie coraz częściej pełnią rolę psychoterapeutów, zdobywają pro-
ry, rozwój zastosowania komputerów w opiece zdrowotnej, postępująca biurokratyzacja
i specjalizacja kształtują współczesne oblicze medycyny określane jako jej technicyzacja, czy wręcz dehumanizacja” – piszą Sęk
i Heszen (2007, s. 23). „Pomieszczenia najeżone aparaturą medyczną, której przeznaczenia pacjent nie zna i której działania nie
rozumie budzą lek i chęć ucieczki. Niektóre
współczesne metody leczenia wywołują
u pacjentów poczucie zagrożenia, czy inne
nieprzyjemne przeżycia … Wymienione …
okoliczności i procedury wymagają ze strony
pacjenta dostosowania w dziedzinie psychospołecznej” (
). Postępująca
dehumanizacja medycyny przejawia się brakiem czasu i okazji do bezpośredniego kontaktu z lekarzem. Narastająca biurokratyzacja utrudnia dostęp do lekarza, konieczność
współfinansowania coraz droższych procedur leczniczych powodują, że korzystanie
z pomocy medycznej staje się dodatkowym
stresem nakładającym się na stres choroby.
Powstają problemy i dylematy etyczne związane z wdrażaniem nowatorskich procedur
transplantacji narządów, sztucznego zapłod-
fesjonalne licencje i certyfikaty. Można obserwować upowszechnianie i stabilizowanie
się społecznej pozycji psychologów podejmujących nowe, coraz to inne role i zadania.
Uwagi wymagają również ogromne zmiany,
jakie zaszły w tym czasie w obszarze medycyny, spowodowane w znacznej mierze rozwojem nowych technologii i procedur leczenia, a także postępu farmakologii. Jednakże
przyspieszony postęp w leczeniu niesie równocześnie „Rozwój inwazyjnych metod diagnostycznych i terapeutycznych, wymagających zastosowania skomplikowanej aparatu-
nienia, wykorzystania komórek macierzystych, czy embrionalnych.
Równolegle obserwuje się przemiany społeczne – coraz wyższy poziom wykształcenia ogólnego, wiedzy i kultury medycznej osób chorych oraz komercjalizacja
medycyny powodują powszechne oczekiwania i dążenia pacjentów do podmiotowego
uczestnictwa w systemie leczenia, samodzielnego i aktywnego rozwiązywania własnych i rodzinnych problemów zdrowotnych.
Czy przemiany te wpływają i w jaki
sposób na pracę psychologa na oddziałach
110
Dorota Kubacka-Jasiecka
somatycznych? Czy modyfikacja postaw
wobec chorych i personelu leczącego znajdują odzwierciedlenie w strategiach i procedurach psychoterapeutycznych? Czy aktualnie, w porównaniu z czasem pierwszych kroków stawianych przez psychologów w lecznictwie chorych somatycznie współpraca
ze służbami medycznymi w dostarczaniu
pomocy chorym przynosi psychologom więcej satysfakcji, a pacjentom więcej korzyści?
Czy dorobek sympozjum zorganizowanego
przez Prof. M. Susułowską przyniósł spodziewane rezultaty? Czy ziściły się nadzieje
sprzed 35 lat? Odzywają się głosy, że aktualna ogólna sytuacja w służbie zdrowia odbija się niekorzystnie na sytuacji psychologów,
brakuje klimatu służącego rozkwitowi pomocy psychologicznej chorym somatycznie.
Organizując nasze spotkanie zwróciliśmy się do uczestników dyskusji z prośbą
o wypowiedzi na temat powiązanych ze sobą
zagadnień, które wydawały się podstawowe
dla aktualnej sytuacji psychologów w lecznictwie chorych somatycznie. Pierwsze
z nich dotyczyło wpływu nowych nurtów
rozwoju psychologii i medycyny na leczenie
na oddziałach somatycznych, a także dróg
optymalizacji pomocy psychologicznej wobec pacjentów chorych somatycznie.
chorych somatycznie, drugie zagadnienie
podejmuje problematykę aktualnych oczekiwań lekarzy i psychologów wiążących się
z zatrudnieniem psychologów na oddziałach
chorych somatycznie, współczesnych możliwości niesienia psychologicznej pomocy
chorym, a także wzajemnej współpracy psychologów i personelu leczącego.
Mieliśmy nadzieję, że głosy i opinie
dyskutantów spotkania panelowego oraz zaproszonych do wypowiedzi osób mogą przyczynić się do ukazania napotykanych aktualnie prze psychologów trudności w pracy
ska, a jej zasługi w tym zakresie są nie do
przecenienia. Nie tylko była przekonana
o konieczności pomocy psychologicznej na
rzecz chorych somatycznie, ale też aktywnie
działała na rzecz tworzenia miejsc pracy dla
psychologów w szpitalach internistycznych,
w Instytucie Onkologii, w szpitalach na oddziałach chirurgicznych.
Tytuł naszej dyskusji nawiązuje do zorganizowanego przez Panią Prof.
Susułowską w latach siedemdziesiątych
(dokładnie w 1974 roku) Sympozjum poświęconego diagnostycznemu i terapeutycz-
Dyskusja panelowa
Moderator: dr hab. Dorota KubackaJasiecka, prof. UJ (Kierownik Zakładu
Interwencji Kryzysowej i Psychoterapii
IPS UJ)
Dr hab. Dorota Kubacka-Jasiecka, prof.
UJ. Dyskusję tę poświęcamy pamięci Pani
Prof. Marii Einhorn- Susułowskiej, której
dziesiąta rocznica śmierci minęła w zeszłym roku - z powodów organizacyjnych nie
udało się zorganizować dyskusji w grudniu
ubiegłego roku, także spotykamy się w jedenastą rocznicę Jej śmierci. Jak Państwo
wiecie była wybitnym psychologiem klinicznym, nazywano ją damą polskiej psychologii
klinicznej. Była osobą, o czym wspominała już dziś w swoim referacie prof. WronaPolańska, która zainicjowała wejście psychologów na oddziały chorych somatycznie.
Można śmiało powiedzieć, że jej działalność
jako psychologa była w Krakowie pionier-
111
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
nemu postępowaniu z chorym somatycznie.
Na tym sympozjum zebrało się szacowne
grono profesorów medycyny, w większości
ordynatorów oraz psychologów praktyków,
badaczy zatrudnionych na oddziałach i próbowali oni uporać się ze stworzeniem teoretycznego modelu pracy psychologa na
oddziałach. Rok 1974 to zaledwie niecałe
dwadzieścia lat podjęcia przez psychologów
zadań praktycznych wobec chorych somatycznie. Rodziły się pytania jak ma wyglądać
funkcjonowanie psychologów na oddziałach
chorych somatycznie?
Pierwsza sprawa, jaka została tam
postawiona i dziś także można się nad tym
zastanawiać, to dwa modele pracy psychologa z chorym somatycznie: w pierwszym
modelu psycholog pełni rolę osoby wypełniającej lukę, jaka powstaje w postępowaniu
diagnostyczno-terapeutycznym lekarskim może być empatyczny, traktować pacjenta
podmiotowo, interesować się jego życiem
psychicznym, podczas gdy przeciętny lekarz, np. chirurg na chirurgii nie interesuje
się tym zagadnieniem.
Drugi model to model integracyj-
niu. Pojawiały się kontrowersje czy informowanie o diagnozie i proponowanych procedurach chirurgicznych należy do lekarza,
czy psychologa?
Istotne pozostają wskazania oraz
praca z rodziną chorego oraz trudności przystosowania chorych do dalszego życia.
Chcielibyśmy prosić Państwa o wypowiedzi oraz ustosunkowanie się do dwu
sformułowanych przez organizatorów zagadnień, a także wyżej zarysowanych problemów, które 35 lat temu wydawały się bardzo ważne.
Pytanie pierwsze brzmiało: Czy
nowe nurty w psychologii i medycynie
sprzyjają leczeniu chorych somatycznie?, drugie zaś: Oczekiwania lekarzy
a oczekiwania psychologów czyli między
pragnieniami a rzeczywistością w leczeniu chorych somatycznie.
Może zacznijmy od pierwszego pytania, czy
nowe nurty, czyli te, które rozwinęły się przez
te 35 lat sprzyjają poprawie pozycji psychologa na oddziale. Czy można powiedzieć, że
nastąpił rozwój w tej dziedzinie, czy niekoniecznie? Pojawiają się przecież głosy, że
ny, w którym psycholog jest pełnoprawnym
członkiem teamu, powinien towarzyszyć lekarzowi na każdym etapie: diagnostycznym
i terapeutycznym i wspierać go swoimi poczynaniami.
Drugim punktem czy problemem poruszanym na Sympozjum, nad którym i dziś
możemy się zastanowić jest uzgodnienie
podstawowych problemów na jakie napotyka psycholog w pracy na oddziałach chorych
somatycznie.
Trzeci problem wiąże się z informowaniem o chorobie i proponowanym lecze-
technicyzacja medycyny z naszego punktu
widzenia niekoniecznie oznacza poprawę
sytuacji i jakieś ubogacenie.
Drugie pytanie jest do tego zbliżone:
Jak mają się te oczekiwania sprzed 35 lat,
które w pewien sposób znalazły swój wyraz
z tym, że Państwo jesteście zatrudnieni na
oddziałach somatycznych i liczba psychologów zatrudnionych na oddziałach somatycznych wzrasta, do współczesnych oczekiwań
lekarzy i psychologów oraz do oczekiwań
pacjentów i jakie są możliwości dalszego
rozwoju w tym zakresie?
112
Dorota Kubacka-Jasiecka
Kto z Państwa ma ochotę zacząć?
Oprócz zaproszonych dyskutantów wszystkich obecnych zapraszamy również do zabrania głosu, ważne, żebyśmy porozmawiali
na ten temat…
Dr hab. Tadeusz M. Ostrowski (Kierownik
Zakładu Psychologii Rozwoju i Zdrowia
IPS UJ). Pani Profesor, Szanowni Państwo!
Nowych nurtów teoretycznych, które pozwalają lepiej zrozumieć chorego i sytuację choroby jest wiele. Na pierwszym miejscu należy wymienić psychologią zdrowia. Należy
jednak wspomnieć także o psychologii
pozytywnej, psychologii poznawczej i psychologii egzystencjalnej. Chciałbym tu wymienić kilka podstawowych kategorii, które
obecnie są rozwijane w literaturze, a mogą
służyć w badaniach chorego somatycznie.
W zakresie psychologii pozytywnej należy
do nich pojęcie szczęścia. Martin Seligman,
klasyk, a w zasadzie twórca psychologii
pozytywnej, definiuje szczęście poprzez
pozytywne emocje, poczucie sensu życia
i zaangażowanie. Ten ostatni komponent to
bardzo często spotykane dziś w badaniach
i w teorii pojęcie flow, które tłumaczymy jako
sens i osobisty rozwój. Wydaje mi się, że to
można także odnieść do chorych somatycznie.
Psychologia poznawcza również
rozwija pojęcia, które mają kontekst kliniczny. Należy przytoczyć badania Susan NolenHoeksema i Krzysztofa Davisa prowadzone
w hospicjum i dotyczące osób, którym zmarli
bliscy. Znowu mamy tutaj dwie kategorie,
które moim zdaniem w pracy z chorym somatycznie i w badaniach mogą być użyteczne. Z angielska sense making czyli zrozumienie straty i benefit finding czyli odnajdywanie wartości w wydarzeniach. Mechanizm
sense making dotyczy poznawczego przepracowania doświadczenia śmierci osoby
bliskiej, poprzez próbę umieszczenia go
w logice życia. W odniesieniu do choroby
somatycznej mechanizmem analogicznym
byłoby szukanie odpowiedzi na pytanie: „Jak
ja doświadczam choroby? Czy to jest katastrofa, anomalia, czy to jest coś zupełnie nienaturalnego, czy też umiem ją wprowadzić
w porządek życia?” Benefit finding z kolei to
mechanizm analogiczny do tego, co Frankl
nazywa doświadczaniem wartości postawy,
uskrzydlenie. W odniesieniu do pacjentów
chorych somatycznie może dotyczyć stanów
uniesienia ducha ponad cierpienie czy prozę
choroby. Prowadzone w nurcie psychologii
pozytywnej badania Carol D. Ryff i Burtona
H. Singera dotyczą tego, co określaliśmy tu
wcześniej jako ageing, czyli starzenia się,
zmian zachodzących z wiekiem. Ryff stwierdza między innymi, że osoby starsze lepiej
adaptują się do swojej roli wtedy, kiedy charakteryzuje ich samoakceptacja, pozytywne
relacje z innymi ludźmi, autonomia, kontrola
nad środowiskiem, cel życia zapewniający
to znaczy szukanie wartości w trudnej sytuacji, przyjęcie postawy ponad cierpienie.
Trzecią dziedziną, o której chcę
wspomnieć, jest psychologia egzystencjalna. Tu kategorią wiodącą jest poczucie sensu życia jako posiadanie długofalowego celu
życia, realizowanie wartości, samokontroli,
kontroli otoczenia i samoakceptacji.
Jestem przekonany, że psychologia teoretyczna jest w tej chwili kopalnią nowych
kategorii, które stanowią inspirację do tego,
żeby je zoperacjonalizować, uczynić przydatnymi do badania za pomocą określonych
113
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
dobrych narzędzi i za pomocą tych właśnie
narzędzi weryfikować hipotezy, dotyczące
również chorych somatycznie. Badania z zastosowaniem wymienionych pojęć mogą nie
tylko wzbogacić warsztat psychologa praktyka, ale również dostarczyć argumentów
na rzecz potwierdzenia efektywności pracy
psychologa na oddziale.
Dr hab. Marek Motyka (Kierownik Zakładu
Psychologii Zdrowia CM UJ). Kiedy obserwuję różnice w kondycji psychologa w oddziałach chorób somatycznych, między
okresem kiedy jako młody psycholog z ciemną czupryną, ponad 30 lat temu rozpoczynałem pracę, a czasem obecnym, to odnoszę
wrażenie, że poczucie kompetencji i sprawności psychologów znacznie wzrosło. Mamy
więcej do powiedzenia, lepiej rozumiemy
mechanizmy zależności psychosomatycznych i somatopsychicznych. Wiele wniosła
do naszego podejścia psychologia pozytywna, wraz z podejściem salutogenetycznym.
Chodzi tu zwłaszcza o przejście z koncentracji na patologii do poszukiwania mocnych
stron, do tego co w pacjencie mocne, do
jego zasobów, sposobów ich rozwijania, tak-
stanowiącą integralny element leczenia.
Oddziaływanie psychologiczne w kontakcie z pacjentem to jest bardzo ważny temat,
na którym obecnie coraz bardziej się koncentrujemy i mamy coraz więcej do powiedzenia. To są na pewno pozytywy. Natomiast
o negatywach wolałbym nie mówić.
Prof. dr hab. Leszek Szewczyk (Klinika
Endokrynologii i Neurologii Dziecięcej
i Zespół Psychologii Klinicznej Dzieci
i Młodzieży, KUL). Proszę Państwa, ja
może tak powiem na wstępie, że współpraca
między Leszkiem Szewczykiem – psychologiem, a Leszkiem Szewczykiem – lekarzem
układa się dobrze. Chcę nawiązać do słów
Pani prof. Jasieckiej i powiedzieć, że w 1969
roku, kiedy kończyłem psychologię, mój ówczesny szef, prof. Antoni Gębala, który przyszedł do nas zresztą z Krakowa, najpierw
się zdenerwował, że nic nie wiedział, że
ja studiuję pracując równocześnie u niego
w Klinice, a później ruszyła cała droga dotycząca współpracy pediatrów z psychologami. Powstał zespół psychologów w Instytucie
Pediatrii. Musiałem przygotowywać roczne
szkolenia dla pediatrów z zakresu psycho-
że w zakresie oddziaływań psychoterapeutycznych. Chciałbym szczególnie podkreślić
ten wzrost poczucia kompetencji i wzrost
wiedzy w zakresie psychologii zdrowia,
a także psychoterapii i tego jej aspektu, który usiłuję rozwijać i rozpowszechniać, który
dawniej nazywałem psychoterapią elementarną, a teraz określam pojęciem komunikacji terapeutycznej. To jest coś, czego możemy uczyć lekarzy, gdyż ważne jest aby nie
wyręczali się psychologami, których zresztą
w oddziałach szpitalnych brakuje, lecz by
sami przejmowali psychologiczną funkcję
logii i psychopatologii, także musieli się pediatrzy szkolić z psychologii do egzaminu
specjalizacyjnego z pediatrii. Równocześnie
udało nam się załatwić we władzach miejskich i wojewódzkich powstanie etatów dla
psychologów przy poradniach wojewódzkich
dziecięcych. To były dawne czasy i od tego
już ruszyło. Przybywało psychologów w klinikach specjalistycznych, bo i nas to już była
normalna sprawa, że psychologowie są i że
wchodzą w skład zespołu i współuczestniczą w prowadzeniu pacjentów. Potem były
czasy prosperity, kiedy przybywało psycho-
114
Dorota Kubacka-Jasiecka
logów w klinikach. Przykro mi powiedzieć, że
w tej chwili nastały czasy odwrotu, dlatego
że w procedurach NFZ gdzieś ginie rola psychologa. I np. nasza dyrekcja w bieżącym
roku ograniczyła etaty psychologów z całych do pół etatu w ramach oszczędności
tłumacząc właśnie, że w procedurach NFZ
nie wymaga się obecności psychologa. Taka
jest obecnie sytuacja. Natomiast chcę powiedzieć, że ja nie wyobrażam w tej chwili
sobie braku psychologa w klinice, w której
jest oddział neurologii dziecięcej wymagający działań neuropsychologicznych czy
oddział endokrynologiczny gdzie są cukrzyce. Trzeba pracować z tymi dziećmi,
bo szok, jaki przeżywają na samym wejściu
do szpitala wymaga obecności psychologa.
Kwestia diagnostyki możliwości zasobów
koniecznych, żeby uporać się z chorobą. Na
każdym etapie więc obecność psychologa
jest potrzebna do zrozumienia sytuacji tego
dziecka. Z tym że mówię, że klimat akurat
u nas jest taki, że poza tymi administracyjnymi posunięciami, psycholog jest na wizytach, współuczestniczy na co dzień w pracy
kliniki. To myślę tyle na wstępie.
nego. Pracujemy w systemie dwuzmianowym, w godzinach popołudniowych „dyżurny psycholog”, poza opieką nad swoimi pacjentami, podejmuje konieczne interwencje.
Ściśle współpracujemy z lekarzami, pielęgniarkami i rehabilitantami. Bierzemy udział
w odprawach i wizytach lekarskich, dzięki
czemu mamy bieżący wgląd w problemy
medyczne pacjenta i wydarzenia kliniczne.
Przez swoje codzienne oddziaływania pokazujemy warsztat pracy psychologa i sposoby, w jakie można go wykorzystać w opiece nad chorym. Mamy swój własny model
opieki nad pacjentem kardiochirurgicznym.
Obejmujemy opieką psychologiczną każdego pacjenta Kliniki. Każda Sala Chorych ma
swojego psychologa. Przed operacją omawiamy najważniejsze zagadnienia związane
z zabiegiem i rehabilitacją pooperacyjną.
Głównym celem jest obniżenie poziom lęku,
przedoperacyjnego. Mobilizujemy chorego
do współpracy, kształtujemy realny obraz
sytuacji. Przed wypisem, w ramach psychoprofilaktyki informujemy pacjenta o zachowaniach i działaniach sprzyjających utrzymaniu dobrego stanu zdrowia. Równolegle
Dr hab. Dorota Jasiecka, prof. UJ: Czyli
można powiedzieć, że jest to praca w modelu integracyjnym…
W.S. Tak, tak.
Mgr
Jolanta
Siwińska
(psycholog
Oddziału Klinicznego Chirurgii Serca,
Naczyń i Transplantologii KSS im. Jana
Pawła II, Kraków). Chciałam podzielić się
refleksjami wynikającymi z ponad 20 letniej
pracy w Zespole Psychologów Klinicznych.
W Oddziale zatrudniony jest pięcioosobowy
zespół psychologów – nie jesteśmy konsultantami, lecz członkami teamu terapeutycz-
przez cały czas oceniamy stan psychiczny
pacjenta i podejmujemy różnego rodzaju
interwencje zmierzające do uzyskania nie
tylko współpracy chorego, ale także utrzymania jego dobrostanu psychofizycznego
i adaptacji do nowej sytuacji zdrowotnej.
Szczególnym zadaniem jest praca z pacjentami poddawanymi transplantacji serca.
Psycholog bierze udział w procesie kwalifikacji do leczenia, potem pomaga choremu
w przystosowaniu się do całkiem nowego
trybu życia, w akceptacji koniecznych, wynikających z metody leczenia ograniczeń.
115
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
Badania satysfakcji pacjenta, prowadzone,
co rok w szpitalu, pokazują, że zadowolenie z opieki psychologicznej osiąga 99%.
Wydaje się, że świadczy to o skuteczności
wypracowanego modelu pracy.
Jeśli chodzi o pytanie czy postęp
medycyny zmienia w jakiś sposób sytuacje
psychologa w oddziale, to wydaje się, że
na pewno zmusza psychologów do poszerzenia swojego warsztatu pracy. Po pierwsze konieczne jest posiadanie podstawowej
wiedzy z dziedziny medycyny, w której się
pracuje. Pozwala to na partnerskie relacje
z lekarzem, zrozumienie medycznych określeń i odróżnienie symptomów zaburzeń
psychicznych od dolegliwości wynikających
z choroby i metod leczenia. W kontakcie
z pacjentem, który jest często przerażony
i zestresowany i nie rozumie, co lekarz do
niego mówi, pozwala psychologowi skutecznie udzielić informacji, a sposób dostosowany do jego stanu emocjonalnego
i możliwości intelektualnych. Druga rzecz, to
bardzo szeroka wiedza z psychologii klinicznej, zarówno z psychosomatyki, ale również
z neuropsychologii i psychologii klinicznej.
wykonywanych w szpitalu. Nasz zespół jest
wpisany w działalność szpitala w różnych
aspektach, zarówno w codziennej działalności leczniczej i badawczej, ale także w szeroko rozumianej promocji zdrowia, bo trzeba
pamiętać, ze to jest nowy obszar działania
psychologa.
Mgr Jadwiga Berezowska-Pogoń (psycholog, Oddział Kardiologii z Intensywną
Terapią SMS im. G. Narutowicza
w Krakowie). Myślę, że możemy zostać
na tej samej ulicy – i w kwestii terytorialnej,
ponieważ pracuję w szpitalu im. Gabriela
Narutowicza, który znajduje się w pobliżu
Szpitala Jana Pawła II, jak i w zakresie specyficznych oddziaływań psychologicznych,
ponieważ jestem zatrudniona w Oddziale
Kardiologii z Intensywną Terapią. Pomimo
tych podobieństw, muszę się jednak borykać
z nieco innymi problemami. Sięgając myślą
wstecz, wszyscy z przekonaniem stwierdzamy, że wiele się przez te 35 lat zmieniło. Ja
mogłabym nawet powiedzieć - czterdzieści
parę - bo już tyle lat bywam w szpitalach.
Najpierw jako dziecko, odwiedzając moich
często i ciężko chorujących, rodziców. Nie
W praktyce klinicznej spotykamy pacjentów
z szeroką gamą zaburzeń neurologicznych
i psychicznych, którzy wymagają szczególnej opieki i zaplanowania postępowania wobec nich całego zespołu leczącego.
Po 35 latach, w mojej opinii, oczekiwania lekarza wobec psychologa są większe, ale również psycholog powinien starannie się dokształcać. Można to realizować
przez niezwykle cenną specjalizację, którą
pracując w służbie zdrowia, musimy uzyskać, ale także biorąc udział w konferencjach, sympozjach i badaniach klinicznych
spotykałam wtedy w szpitalu psychologa,
a odwiedziny osób bliskich mogły mieć miejsce tylko dwa, trzy razy w tygodniu, jedynie
przez dwie godziny. W tej kwestii nastąpiła
ogromna zmiana i to także jest, między innymi, zasługa psychologów. Pracuję w somatycznej służbie zdrowia od roku 1983 i powiedziałabym, że ostatnio następuje akceleracja zmian w negatywnym kierunku, wynikającym z uwarunkowań formalnych. Przez
długi czas było bardzo pozytywnie: łatwość
tworzenia etatów dla psychologów, jeśli tylko
potrafili wystarczająco przekonać do swojej
116
Dorota Kubacka-Jasiecka
pracy kierowników swoich placówek (tak zostałam zatrudniona w Oddziale Alergologii
Szpitala Klinicznego przez nieodżałowanego, nieżyjącego już, profesora Eugeniusza
Nikodemowicza), możliwość intensywnego
kontaktu z pacjentem, funkcjonowania w ramach teamu leczącego, intensywnego samokształcenia (w owym czasie bezpłatnego
lub finansowanego przez placówkę zatrudniającą psychologa) i kształcenia innych pracowników służby zdrowia. Później natomiast
pojawiły się kasy chorych, które jeszcze nie
nadwątliły poważnie naszego udziału w leczeniu, ale już wprowadzenie zasad funkcjonowania kontraktowego i punktowego w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia, bardzo niekorzystnie ten stan rzeczy zmieniło.
Jeśli można, to bardzo krótko powiem, jakie
zmiany nastąpiły w funkcjonowaniu oddziału, w którym pracuję. Zanim jednak to uczynię – chciałam się podzielić krótką refleksją.
Swego czasu, zapoznając się z różnymi
doniesieniami internetowymi na portalach
medycznych, natknęłam się na ankietę, wypełnianą przez lekarzy podstawowej opieki
zdrowotnej na temat projektów usprawniania
czą warunków pracy, wynikających z bardzo
ściśle określonych i sztywno realizowanych
kontraktów z NFZ, ze zniesienia rejonizacji
szpitali, z ograniczeń czasowych i bardzo
często jakościowych, wreszcie z atomizacji
podejścia do pacjenta w kontekście specjalizacji oddziału, w którym następuje hospitalizacja, trzeba dostrzec konsekwencje
także w postaci zmian w długości hospitalizacji – aby kontrakt wypracować, niejednokrotnie trzeba maksymalnie skrócić czas
pobytu pacjentów w oddziale, zwiększając
ich ilość. Pociąga to za sobą ograniczenia w zatrudnianiu, ponieważ ciągle jest za
mało pieniędzy, a zadłużony szpital szuka
oszczędności. W dużym, miejskim szpitalu
wielospecjalistycznym, w którym pracuję,
zatrudnionych jest czterech psychologów,
ale tylko mój etat pozostał w całości – pozostałe trzy zostały zmniejszone o połowę.
Następna zmiana – wieku osób hospitalizowanych – związana jest z postępem oddziaływań medycznych, który pozwala znacznie
dłużej funkcjonować chorym na przewlekłe
choroby cywilizacyjne. Hospitalizujemy więc
więcej osób nawet powyżej stu lat, z wie-
działania poradni. Wielu internautów, praktykujących lekarzy, proponowało wprowadzenie do poczekalni w poradniach o profilu
somatycznym psychologa, ponieważ około
47% (to wyniki badań) wizyt jest, według
nich, spowodowanych problemami emocjonalnymi, izolacją, samotnością – stąd postulat, by rozładować ten problem jeszcze
przed gabinetem lekarza. Z podobnych powodów trafiają często pacjenci do szpitali
– zły stan psychiczny jest niezwykle często
czynnikiem ryzyka rozwoju wielu chorób somatycznych. Wracając do zmian, które doty-
loma schorzeniami dodatkowymi, którymi
nie możemy się zająć w ramach oddziału
o określonej specjalizacji. To wymaga umiejętności motywowania pacjentów do walki
o swoje zdrowie, poszukiwania gotowych
ścieżek, jakimi mogliby się poruszać w meandrach służby zdrowia po wyjściu ze szpitala, bardzo często wymaga też interwencji
w system rodzinny, bagatelizujący problemy
chorego lub odmawiający opieki. Ale jest też
zmiana w drugim kierunku – tzn. coraz młodsi pacjenci, którzy cierpią z powodu ogromnego stresu. Jest to niezwykle ciekawy te-
117
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
mat, nie mieszczący się w ramach krótkiej
wypowiedzi, ale wymagający zainteresowania ze względu na konieczność umiejętności
zastosowania różnorodnych technik krótkoterminowych, znajomości specyfiki pracy takich pacjentów, czy wreszcie znajomości np.
prawa, dotyczącego ubezpieczeń zdrowotnych, czy na życie. Świat młodych, pnących
się po drabinie kariery, rządzi się specyficznymi prawami. Obserwujemy także zmiany
w podejściu do pacjentów kardiologicznych,
wynikające z całego mnóstwa badań, postępu wiedzy, nowych podejść, w których się
trzeba orientować, wykorzystania wiedzy na
temat PTSD, nowego spojrzenia na wzorce zachowania, roli wymiaru duchowego,
psychoneuroendokrynoimmunologii itd. Ma
wreszcie miejsce wyraźna zmiana w podejściu do profilaktyki, która mnie niesłychanie
cieszy. Pojawiają się w związku z tym pewne nowe konieczności i zadania. W związku
z ograniczeniami czasowymi – konieczność
zwiększenia tempa pracy, a co za tym idzie
problem specyficznej „selekcji wstępnej”
pacjentów: komu pomóc muszę, komu powinnam, kogo należy gdzieś skierować (i
sji i maksymalnie obciążonej. To może być
odreagowywanie nagromadzonych stresów
związanych z pracą, z życiem prywatnym,
psychoedukacja, działania pomostowe. Te
zmiany powodują niebezpieczeństwo przesunięcia się z roli członka teamu do roli
konsultanta: „…szybko się dowiedz co i jak
i gdzie tego człowieka wysłać”. Stawia też
psychologa w roli specjalisty-omnibusa, nie
ulegającego zmęczeniu i wypaleniu zawodowemu. Cały czas wypowiadam się tu na temat kwestii ekonomicznych – używając więc
określeń z tej dziedziny – w naszej sytuacji
mamy sytuację odwrotną, niż w prawach
wolnego rynku, mianowicie tutaj podaż wpływa na popyt. Bardzo wiele zależy od wiedzy,
kompetencji, elastyczności, umiejętności negocjacyjnych i mediacyjnych, wreszcie osobowości psychologa, od umiejętności zaoferowania współpracy innym członkom teamu
i przekonania ich do korzyści z tej współpracy płynących. To jest bardzo ważne w tej
dziedzinie i wymaga specyficznego szkolenia. Tymczasem aktualne szkolnictwo wyższe z dziedziny psychologii proponuje coraz
mniejszy kontakt z praktyką, a wciąż kom-
dokąd), a kogo mogę po prostu ominąć w tej
pomocy. Jest to bardzo trudne zadanie i wymaga, moim zdaniem, ogromnego doświadczenia. Konieczność wyszukiwania nowych
sposobów oddziaływania takich jak np. tablica terapeutyczna, centralna muzykoterapia,
różne oddziaływania grupowe, które zawsze
były wskazane, ale teraz są konieczne,
choćby psychoedukacja czy psychokorekta
w ramach całej sali, metody krótkoterminowe, interwencja kryzysowa. Konieczność
zwiększenia oddziaływań skierowanych do
służby zdrowia, podlegającej ogromnej pre-
plikujące się prace nad aktualizacją ustawy
o zawodzie psychologa także nie ułatwiają
sytuacji. Problemem wydaje się także niewielki kontakt teoretyków z praktykami i odwrotnie. Dlatego dla mnie udział w takich
spotkaniach, jak dzisiejsze, warsztatach,
sympozjach, zjazdach jest niezwykle ważny.
Oprócz ciągłych możliwości kształcenia daje
także okazję do wymiany poglądów, nawiązywania nowych znajomości i podtrzymywania już zawiązanych.
Maria Butscher (Kierownik Zespołu
Psychologów Uniwersyteckiego Szpitala
118
Dorota Kubacka-Jasiecka
Dziecięcego, Kraków). Pracuję w zespole psychologów w Uniwersyteckim Szpitalu
Dziecięcym w Krakowie od 37 lat, więc mam
możliwość zaobserwowania zmian, jakie
nastąpiły w tym okresie. Próbując podsumować to, co się stało przez te minione 37 lat
mogę pozwolić sobie na pozytywne wnioski
i refleksje. Kiedy ja rozpoczynałam pracę
było nas trzy panie psycholog, a obecnie
zespół psychologów liczy 11 osób. Siedem
osób tworzy zespół Poradni Psychologii
Rozwojowej i Klinicznej. Dwie osoby zatrudnione są w Klinikach: Neurologii oraz
Neurochirurgii; osoby te są na etatach tych
klinik i rozliczają się wewnętrznie, poza
Poradnią. I jeszcze mamy 2 panie psycholog – logopedów w Poradni Logopedycznej
USD. W sumie 11 osób pracuje czynnie na
etatach psychologów w Uniwersyteckim
Szpitalu Dziecięcym w Krakowie.
Teraz chciałabym odpowiedzieć
krótko w nawiązaniu do zadania, jakie postawiła nam Pani Prof. Jasiecka: czy nowe
nurty w psychologii i w medycynie sprzyjają
leczeniu chorych somatycznie oraz oczekiwaniu lekarzy. Mogę powiedzieć tak: jeśli
chorych somatycznie to proces długotrwały, zawierający wiele elementów jatrogennych dla pacjenta, które mogą w efekcie
zniekształcać cały proces terapii. Zarówno
w procesie diagnozy jak i terapii - rola czynników psychologicznych, przynajmniej w sytuacji naszego szpitala jest doskonale znana,
doceniana. Aby sprostać zadaniu niesienia
pomocy chorym dzieciom w sposób najbardziej odpowiedni do nowoczesnych metod
pracy – nasz zespół nieustannie stara się
o podnoszenie kwalifikacji. Faktem jest, że
spośród 11 psychologów, którzy są zatrudnieni w USD wszyscy szkolą się. Obie panie
logopedki: jedna ma skończone studia logopedyczne, ma 37 lat pracy i świetnie sobie
radzi w tym temacie, natomiast druga, jako
jedna z pierwszych w Polsce zrobiła drugi
stopień specjalizacji i ma tytuł specjalisty
neurologopedy. Spośród siedmiu psychologów zatrudnionych w poradni – obecnie
cztery osoby są w trakcie robienia II stopnia
specjalizacji (jednak już taki stopień posiada). Tak więc zespół kształci się i nie jest to
tylko i wyłącznie wola zespołu, lecz dzieje
się to przy współpracy ze strony placówki.
chodzi o dzieci, to być może jest to jakaś
specyficzna sytuacja, ale postęp w zakresie diagnozy i leczenia chorób w dziedzinie
pediatrii zdecydowanie sprzyja podkreślaniu czynnika psychologicznego. Pediatrzy
są świadomi znaczenia, jakie mają warunki
funkcjonowania psychologicznego dziecka
w powstawaniu, przebiegu i psychopatologii
niektórych schorzeń. Również rola i znaczenie tego czynnika są doceniane w procesie
terapii, gdzie jest wiadome, ze bez zaspokojenia potrzeb dziecka proces leczenia może
się nie powieść. Leczenie dzieci przewlekle
Tego wsparcia mogłoby nie być, gdyby nie
doceniano odpowiednio znaczenia i celowości udziału psychologa w procesie diagnozy
i leczenia małych pacjentów.
Mgr Jadwiga Berezowska-Pogoń (psycholog, Oddział Kardiologii z Intensywną
Terapią SMS im. G. Narutowicza
w Krakowie). Chciałam dodać jedno zdanie
- otóż moja negatywna relacja nastawiona
była na ukazanie trudności, z jakimi stykam
się w pracy na terenie szpitala nieklinicznego, o niższym stopniu referencyjności,
placówki, która z założenia jest inaczej trak-
119
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
towana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Jak wiemy, takich jednostek jest w naszym
województwie czy w kraju znacznie więcej, niż ośrodków klinicznych. I niestety –
w większości z nich wcale nie ma psychologów. Jednak chciałam tu powiedzieć o pewnym bardzo pozytywnym aspekcie. W oddziale, w którym pracuję, zatrudnionych jest
20 rezydentów, młodych lekarzy, z którymi
współpraca jest rewelacyjna. Myślę, że są
świetnie kształceni i przygotowani, także od
strony psychologicznej. Starsi lekarze są natomiast przyzwyczajeni do pracy w teamie
z psychologiem, tak działali od roku 1970,
kiedy to powstała w Oddziale Kardiologii jedna z pierwszych pracowni psychologicznych
na terenie szpitala somatycznego. W najlepszym okresie pracowało i specjalizowało się
tutaj 7 psychologów. Choć czuję się czasem
jak pogrobowiec, w pełni czerpię z tej tradycji.
Prof. dr hab. Leszek Szewczyk (Klinika
Endokrynologii i Neurologii Dziecięcej
i Zespół Psychologii Dzieci i Młodzieży
KUL). Ja tylko pogratuluję, bo u nas do ubiegłego roku, kiedy szpital nie miał długów też
podejmowania decyzji kadrowych, personalnych. Natomiast nie kryję, ze w zasadzie
wolałabym żeby ten wieczór był ciepłym
wieczorem wspomnień o prof. Susułowskiej,
mojej nauczycielce, pod kierunkiem której
napisałam prawie czterdzieści lat temu pracę „Wydolność umysłowa w nadczynności
tarczycy”. Prof. Maria Susułowska – jak to
we wstępie podkreśliła prof. Jasiecka – torowała nowe kierunki psychologii klinicznej,
aktywnie wchodząc w obszary medycyny,
gdzie do jej czasów psycholog rzadko zabierał głos. To wymagało odwagi, zaangażowania, ale też niebywałej energii. A prof.
Susułowska miała niskie ciśnienie i często
mawiała: ”niskociśnieniowcy żyją dłużej, ale
cóż to za życie”. Takie przezwyciężanie własnej słabości szalenie mi imponowało i było
wzorem do naśladowania. Inna migawka ze
wspomnień o niej:
Zawsze była wielką estetką a mieszkając na Alejach na IV piętrze vis a vis
Jubilata miała piękny widok na zakole Wisły
z Wawelem w tle. W wykuszu jej salonu stał
wielki chiński wazon z gałęzią kwitnącej wiśni tworząc drugi plan. Lubiła tam chwilę po-
tak było. Mieliśmy dziesięciu psychologów.
Ale w lipcu tego roku ich wymiar zatrudnienia został zredukowany do połowy etatu.
Oby was to nie spotkało.
Dr hab. med. Krystyna Dropowa
(Collegium Medicum UJ). Moja przedmówczyni powiedziała o partnerstwie, o roli psychologa. Ja chciałam powiedzieć o drugiej
stronie medalu – o współpracy psychologa
z pediatrą w tzw. lecznictwie otwartym. To
jest inna planeta. Co innego jest instytucja
dotowana centralnie, działająca na prawach
uniwersyteckich i mająca szerokie pole do
stać – taką ją pamiętam.
Niestety trzeba tutaj wrócić do rzeczywistości i powiedzieć, że naturalnie pediatra w tzw. terenie może wykonywać w ramach, jak ją prof. Motyka nazywa, psychoterapii elementarnej, część tych zadań, które
w bardziej luksusowej sytuacji może dzielić
partnersko z psychologiem. Ja przyniosłam
tutaj w kontekście tego postawionego nam
pytania (Oczekiwania lekarzy a oczekiwania psychologów czyli między pragnieniami
a rzeczywistością w leczeniu chorych psychosomatycznie) ostatni numer „Galicyjskiej
120
Dorota Kubacka-Jasiecka
Gazety Medycznej”, który dopiero przyszedł
do mnie do domu. I tak, na 7000 pediatrów
w Polsce 1/3 jest w wieku emerytalnym,
a kolejna 1/3 bardzo szybko zbliża się do
tego wieku. To jest jedna prawda. Druga
jest taka, że pediatra nie może samodzielnie
kontraktować świadczeń. Wprawdzie każda
praktyka stara się zapewnić sobie współpracę pediatry, ale w rzeczywistości pediatra
staje się wyrobnikiem w praktyce lekarza
rodzinnego, który może podpisać kontrakt
z NFZ. Niektórzy tutaj mają małe dzieci, ja
mam małe wnuki. I to się odbija – z jednej
poradni do drugiej, z jednej praktyki do drugiej praktyki. Lekarze, specjaliści medycyny
rodzinnej, w których kształceniu brałam też
udział jako psychosomatyk, nie czują się
na siłach żeby leczyć, a tym bardziej żeby
psychoterapię elementarną stosować. Także
to nie dotyczy tylko pediatrii, bo w tej samej
„Galicyjskiej Gazecie Medycznej” czytamy,
że brakuje dwóch tysięcy lekarzy psychiatrów i tyle samo łóżek psychiatrycznych,
brakuje też oddziałów terapii środowiskowej
i ośrodków pomocy dziennej. Tymczasem
w liczbie zaburzeń „dogoniliśmy” kraje wy-
stać współczesny lekarz? Odpowiedź jest
krótka: Współczesna medycyna powinna
przekroczyć samą siebie rozwijając tę myśl:
powinna przezwyciężyć redukcjonistyczne,
neopozytywistyczne ograniczenia, przyjrzeć
się krytycznie samej sobie, wyzwolić od licznych zależności, tzn. zdobyć samoświadomość”.
Prof. dr hab. med. Jan Łazowski
(em. Ordynator Oddziału Rehabilitacji
Szpitala Wojskowego we Wrocławiu, prezes TEP Kraków). Chciałbym odnieść się do
pytań postawionych dyskutantom. Pierwsze
z nich brzmiało: „Czy nowe nurty w psychologii i medycynie sprzyjają leczeniu chorych
somatycznie?”. Nowe nurty w medycynie
na pewno sprzyjają leczeniu chorych somatycznie, co do tego nie ma wątpliwości. Czy
nowe nurty w psychologii sprzyjają leczeniu
chorych somatycznie? Myślę, że dobrze
służą zapobieganiu chorobom, to sprawa
ważna, skutek jest jasno dowiedziony. Jest
sprawdzany i popierany przez Światową
Organizację Zdrowia. Psychologia zdrowia,
promocja zdrowia i salutogeneza są niezwykle cenne. Tu psycholog ma wielkie pole do
soko rozwinięte: opieki wymaga około 11%
ludności, a uzyskuje ją około 4% ludności.
Także ja myślę, że postawione nam pytanie ja przeformułowałabym w ten sposób:
czy rzeczywistość sprzyja leczeniu chorych
zarówno przez lekarzy jak i przez psychologów. Żeby ta wypowiedź nie brzmiała tak
minorowo, to przyniosłam tu drugą książkę
Pana Prof. Juliana Aleksandrowicza, którego wszyscy nie tylko znamy, ale też szanujemy i kochamy i przeczytam jego sentencję
myślę bardzo a propos tego, o czym dziś
mówimy: „Czemu powinien spróbować spro-
działania i więcej wartości wnosi do ogólnego poziomu zdrowia niż pomagając choremu somatycznie, gdzie największe wartości
polegają na usuwaniu cierpienia a wpływ na
poziom zdrowotności jest niewielki. Tak odpowiedziałbym na pierwsze pytanie. Pierwsi
psycholodzy, z jakimi się spotykałem, około
czterdzieści lat temu, to byli ludzie na wysokim poziomie, profesorowie i doktorzy.
To były kontakty naukowe. Kiedy dostałem
psychologów do mojego oddziału, byłem raczej rozczarowany. Ale to było 30 lat temu.
Obecnie mam sporo kontaktu z psycholo-
121
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
gami, niestety nie w szpitalu, raczej w różnego typu szkoleniach, m. in. balintowskich
i widzę, że poziom klinicznej wiedzy psychologów rośnie. Gratuluję psychologii, to
budzi optymizm. Można spodziewać się, że
będzie jeszcze lepiej. Technicyzacja medycyny wzrasta. Można się zastanawiać, czy
lekarz pracujący przy tylu maszynach, czytający o chorobie ze wskaźników i papierów,
zalewany wiedzą medyczną, czy jest w stanie myśleć o psychologicznej stronie pacjenta, uczyć się o niej i stosować w praktyce?
Sądzę ostrożnie, że im bardziej medycyna
się technicyzuje, tym, bardziej psycholog
jest pacjentowi potrzebny. Był potrzebny
już przed technicyzacją, ale teraz zapotrzebowanie na niego rośnie. Młodzi lekarze to
dostrzegają. Opowiadano mi, jak dzięki ich
wysiłkom udało się zachować etat dla psychologa lub w innym przypadku utrzymać go
w zespole przy łóżku chorego, gdy ordynator
usiłował odesłać go do pracy papierkowej.
Poza tym wydaje mi się, że psycholog ma
bardzo dużo do zrobienia w pracy ambulatoryjnej z chorymi somatycznie, być może
więcej niż w szpitalu. Chciałbym skomen-
chologiczno-lekarskich tak skutecznie pracujących. Słychać skargi, że psychologowie
są zwalniani ze szpitali, ktoś mówił o zmniejszeniu etatu. Zastanawiałem się nad tymi
skargami. Na oddziale miałem dwóch lekarzy i psychologa. Gdyby mi powiedziano, że
nie ma pieniędzy i muszę kogoś zwolnić, to
kogo bym zwolnił? Nie odpowiadam na to
pytanie. Sądzę, że sprawa jest subiektywna
i wiąże się z innym pytaniem: „Kiedy ordynator nie zdecyduje się zwolnić psychologa?”.
Wtedy, gdy będzie miał jasne dane, że on
mu pomaga leczyć. Lekarze mają za mało
takich konkretnych danych. Dziś słyszeliśmy
w referatach jak ogromną pomocą może być
psychoterapia i inne działania psychologów.
Takie właśnie opracowania, które dotrą do
świadomości lekarzy i ordynatorów i gdy
zobaczą czarno na białym, że psycholog
pomaga leczyć, że pomaga mu wypracować kontrakt z NFZ, wtedy będą walczyć
o utrzymanie psychologa na oddziale. To
się dzieje coraz częściej. Na zakończenie
chciałbym powiedzieć, że patrząc na psychologię od strony medycznej nie widzę jej
taką, jaką chciałbym widzieć. Behawioryzm,
tować drugie pytanie: „Oczekiwania lekarzy
a oczekiwania psychologów czyli pomiędzy
marzeniami a rzeczywistością w leczeniu
chorych somatycznie”. Najprościej mówiąc,
lekarz chciałby mieć w pracy psychologa
pomagającego w leczeniu, w przyspieszaniu zdrowienia, w zmniejszeniu cierpienia
pacjentów, zmniejszenia kłopotów z pacjentami trudnymi. Gdy to widzi, docenia psychologa. Po wysłuchaniu kilku wypowiedzi psychologów klinicznych wydaje mi się, że to się
właśnie dzieje. Możemy sobie tylko życzyć,
żeby było więcej oddziałów i teamów psy-
kognitywizm, i inne nurty naukowe, o których
dziś tutaj słyszeliśmy, w praktyce, w szpitalu mogą się nie sprawdzić. Widzę człowieka
i pacjenta trochę inaczej, bardziej biologicznie i chciałbym, aby psychologia była właśnie
nieco bardziej biologiczna, ewolucyjna, czy
może etologiczna, jak wspominałem w swoim wystąpieniu. Moim zdaniem, a opieram
je na doświadczeniu lekarskim, dostrzeganie potrzeb poprzez rozumienie emocji, jest
początkiem drogi do efektywności związanej
z psychosomatycznie rozumianą biologią.
Umiejętność tą daje trening balintowski.
122
Dorota Kubacka-Jasiecka
Jedną z najważniejszych potrzeb jest potrzeba więzi a sytuacje jej kaleczenia mają
ogromny wpływie na zdrowie psychiczne
i somatyczne. Coraz lepiej poznajemy następne potrzeby, których do niedawna tylko
domyślaliśmy się, na przykład potrzebę zdobywania i utrzymywania pozycji społecznej.
Uwikłania przy jej realizacji wiodące do stresu, można czasem pomóc rozwiązać dość
łatwo, gdy rozumie się podstawowe przyczyny. Przy tym potrzebę widzę jako wrodzony
mechanizmu biologiczny, na którym zbudowane są struktur nabyte. Patrzę na te problemy z perspektywy gabinetu lekarskiego,
gdzie nie rzadko można uzyskać poprawę
zdrowia somatycznego przez działania psychologiczne, uzyskując jednocześnie efekty
zrównoważenia psychologicznego. Moim
zdaniem psycholog, patrzący na człowieka
od strony jego dobrze rozpoznanych potrzeb
i emocji będzie skuteczniejszy w pomocy
i pacjentowi i medycynie. Duże nadzieje
wiążę z rozwijająca się psychologią i medycyną ewolucyjną, korzystających z doświadczeń etologii, dyscypliny biologicznej. Takie
zaangażowanie psychologii klinicznej chciał-
rym, w którym psycholog odgrywał znaczącą rolę. Tam nie tylko zdobywałam pierwsze
szlify w zakresie psychologii, ale też uczyłam się prawdziwej medycyny, prawdziwej
wiedzy o człowieku i integracji tej wiedzy
o człowieku w zespole, w teamie leczącym.
Zastanawiając się nad tematem wykładu
przygotowałam go właśnie w taki sposób,
aby mógł stanowić pewną podbudowę
dla tego panelu. Jako uczennica Szkoły
Krakowskiej czuję się zobowiązana, aby
przypomnieć dwa znaczące nazwiska, ikony
polskiej psychologii i medycyny somatycznej, które w znacznej mierze przyczyniły się
do upowszechnienia się psychologii w medycynie. Myślę tu o pierwszej damie polskiej
psychologii, pani prof. Marii Susułowskiej.
Mamy ją wszyscy we wdzięcznej pamięci, naszą Mistrzynię. Gdziekolwiek powiedzieliśmy, że jesteśmy od Pani Profesor
Susułowskiej, to od razu otwierano przed
nami drzwi. Pamiętam, że po IV roku pojechałam do Instytutu Psychiatrii i Neurologii,
do profesora Stanisława Ledera i przedstawiłam się, a on powiedział, że jak się słyszy
takie nazwisko, to też wiemy, czego może-
bym widzieć w przyszłości.
Dr hab. Helena Wrona-Polańska, prof. UP
(Kierownik Katedry Psychologii Zdrowia
UP). Pierwsze kroki jako psycholog kliniczny stawiałam, i bardzo sobie to cenię,
w Klinice Hematologii Akademii Medycznej
w Krakowie. Obecnie Katedra i Klinika
Hematologii im. Juliana Aleksandrowicza
CMUJ, w której przez wiele lat pracowałam pod okiem Juliana Aleksandrowicza,
wybitnego lekarza-humanisty, inicjatora
pierwszych w Polsce badań nad zdrowiem,
twórcy interdyscyplinarnego dialogu z cho-
my się po studentach spodziewać. I drugie
nazwisko, to już wspomniany mój Mistrz,
Profesor Julian Aleksandrowicz, u którego
zaczynałam asystenturę. Dziś wspominamy te 35 lat od owego słynnego Sympozjum
w Modlnicy, ale przecież koncepcja współpracy medycyny z psychologią sięga znacznie wcześniej, początku lat sześćdziesiątych
ubiegłego stulecia. Kolebką współpracy psychologa z lekarzem była właśnie III Klinika
Chorób Wewnętrznych Akademii Medycznej
w Krakowie kierowana przez Profesora
Juliana Aleksandrowicza. Przypomnę na-
123
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
zwiska pracujących tam psychologów: Anna
Orłowska, pierwszy psycholog w Klinice,
potem Pani Alina Skotnicka, następnie przeformułowano stupięćdziesięciołóżkową klinikę na małą, czterdziestołóżkową Klinikę
Hematologii AM, która była postrzegana
i oceniana przez pacjentów jako klasztor,
jedna wielka depresja, a potem jako „umieralnia” czy „grobowiec”. Progresja w nazewnictwie kliniki stosowanym przez pacjentów
wynikała stąd, że Klinika różniła się w sposób zasadniczy od Instytutu Onkologii tym,
że w IO pacjenci byli przyjmowani do diagnostyki, zaś leczenie realizowano w szpitalach
rejonowych. Choroby hematologiczne mają
to do siebie, że chory jest hospitalizowany
od początku do końca leczenia (oczywiście
jeśli jest możliwość to wychodzi do domu, ale
w okresie zaostrzenia choroby wraca i przebywa w klinice do końca życia). Jako że była
to mała klinika, przyjmowano tylko chorych
z ostrą białaczką, a w latach osiemdziesiątych przeżywalność z białaczką ostrą wynosiła średnio od 4 miesięcy do roku (Bielawski
i in. 1983). W moim przekonaniu w Klinice
Hematologii, w której przez wiele lat praco-
leczący, z drugiej strony zależy od wizji samego psychologa, jaką rolę chce pełnić.
Musi mieć ogromną indywidualność, żeby
(ponieważ jest jeden w tym teamie) w sposób przekonywujący mógł zaprezentować
swoje umiejętności i warsztat pracy w kontekście pomocy pacjentowi i realizować to
w praktyce klinicznej. Oczywiście rola psychologa zmieniała się w zależności od tego
jak zmieniało się podejście teoretyczne do
choroby: psychosomatyczne, somatopsychiczne i komplementarne. Dziś jest orientacja na zdrowie. To w kontekście pierwszego pytania o teorie. Proponowałabym
przeformułowanie pierwszego pytania, nie
pytałabym czy teorie psychosomatyczne
sprzyjają leczeniu chorych somatycznie, po
prostu rozwój medycyny i nauk pokrewnych
idzie tak do przodu, że dziś mamy w medycynie nastawienie na zdrowie. Jeśli mamy
nastawienie na zdrowie to nie sposób zostać tylko w podejściu psychosomatycznym.
Nawet jeśli ktoś interesuje się podejściem
psychosomatycznym, to musi uwzględniać także nastawienie somatopsychiczne,
a ogólnie – orientację na zdrowie. Teoria
wałam i tworzyłam model pracy psychologa
z chorymi somatycznie i ich rodziną, miały
miejsce początki współpracy psychologa
z zespołem leczącym zainicjowane przez
Profesora Juliana Aleksandrowicza. W tej
Klinice stosowano też po raz pierwszy kompleksową terapię chorych na białaczkę z wykorzystaniem psychoterapii, muzykoterapii,
arteterapii, biblioterapii i terapii zajęciowej.
Chciałabym poruszyć jeszcze tak wiele wątków, ale muszę powiedzieć, że jeśli chodzi
o rolę psychologa, to jest ona z jednej strony
wyznaczona przez kierownika kliniki i team
stresu, niezależnie od podejścia oraz teoria salutogenezy, łącząca stres z modelem
zachowania zasobów są kluczowymi teoriami dla psychologa. Aby pomóc pacjentowi
trzeba przede wszystkim dobrze rozpoznać
problem, a potem nauczyć go skutecznego
sposobu radzenia sobie ze stresem poprzez
wzmacnianie zasobów. Tutaj chciałabym
się odnieść do bardzo modnych w psychologii teorii pozytywnych. Jako klinicysta muszę podkreślić, że jakkolwiek prowadzi się
wiele badań na temat jakości życia, to one
niewiele wnoszą do praktyki klinicznej. Nie
124
Dorota Kubacka-Jasiecka
mówię tutaj sceptycznie, one są bardzo dobre, chociażby teoria Taylor, którą wszyscy
byli ogromnie zafascynowani w latach dziewięćdziesiątych, a która się nie sprawdziła.
Badania przeprowadzone pod kierunkiem
Pani Prof. Heszenowej, a także moje badania wskazują na to, że ona się nie sprawdza, nie ma uniwersalnego charakteru, tak
jak przewidywała Taylor. Praktyka kliniczna
i prowadzone badania w tym obszarze wskazują, że pozytywne emocje wynikają dopiero z uporania się z lękiem. Przypomnę nasze badania przeprowadzone z Panią Prof.
Jasiecką i wynikające z niego nowe podejście do mechanizmów obronnych. Dla mnie
teoria Taylor jest pewnym tego przeformułowaniem. Doskonałym przejściem od lęku
do pozytywnych emocji jest strategia pozytywnego przewartościowania i to nie tylko
teoria, ale empiryczna weryfikacja, w moich
badaniach, a także w badaniach Folkman
i Mostowitz z 2006 roku to potwierdza.
Dlatego z dużą ostrożnością należy podchodzić do zastosowania psychologii pozytywnej w pracy klinicznej z chorym. Ważne jest
integracyjne podejście do zdrowia i choroby,
Druga sprawa to oczekiwania lekarzy i psychologów, i w tym zakresie należy
dążyć do pewnej równowagi, konsensusu,
przy czym psycholog pełni różne role. Jeśli
jest to duży oddział, to pełni wyłącznie rolę
konsultanta, wtedy są jakieś niedostatki
pełnienia jego funkcji. Moim zdaniem psycholog bardzo dużo wnosi, zarówno w zakresie diagnozy, jak i terapii, ale musi mieć
czas i możliwości, żeby pacjentowi pomóc.
Z drugiej strony, nie można zważyć tego
na wadze aptecznej: usługi medyczne są
łatwiejsze do określenia, a nasze mniej widoczne w krótkim, bardziej widoczne w dłuższym okresie czasu. Chciałam tu jeszcze
podjąć jeden wątek, ustosunkowując się do
Sympozjum w Modlnicy: ważne jest także
oddziaływanie na środowisko. W przypadku
chorób nowotworowych, w których ważne
jest kształtowanie świadomości społecznej
Prof. Aleksandrowicz przed laty mówił, że
w niedalekiej przyszłości ludzkość zostanie zapewne uwolniona od tragicznych dziś
w skutkach mitów, w tym od mitu o nieuleczalności rozmaitych chorób, zwłaszcza nowotworowych. Spętały one ludzi leczonych
na co zwróciłam uwagę w swoim wykładzie.
Nie ma innego adekwatnego podejścia do
chorego, jak tylko z punktu widzenia zdrowia. Dlaczego? Dlatego, że jeśli weźmiemy
pod uwagę przeszczepy, to najważniejsze
jest wzmacnianie zasobów, w sytuacji gdy
wszystkie zasoby zostały utracone, a pacjent musi przeżyć. Musi tu być psycholog
i powinien odgrywać główną rolę w przeprowadzeniu pacjenta przez wąski tunel nadziei
do odzyskania zdrowia. Bo tylko do nadziei
możemy przejść pomagając choremu uporać się z lękiem.
i leczących przeświadczeniem o bezcelowości podejmowania wysiłków, których cel jest
z góry skazany na niepowodzenie. Bardzo
ważnym zadaniem psychologa jest kształtowanie świadomości jednostkowej i społecznej w zakresie zdrowia i to znalazło wyraz
w napisie znajdującym się przy wejściu do
Kliniki Hematologii: „Klinika nie tylko leczy,
ale także uczy żyć, aby zachować zdrowie”.
Dziś mamy 2009 rok, są badania Coba z połowy ubiegłego stulecia, gdzie rak był równoznaczny ze śmiercią. Dziś niewiele się w tym
zakresie zmieniło, społeczny obraz choroby
125
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
nadal budzi ogromny lęk w społeczeństwie.
Dlatego musimy dbać o kształtowanie świadomości prozdrowotnej w tym zakresie i dążyć do promowania zdrowia.
Prof. dr hab. Alicja Nasiłowska-Barud
(Kierownik
Zakładu
Psychologii
Klinicznej UM w Lublinie). Swoją pracę
rozpoczynałam na stanowisku asystenta,
wówczas Akademii Medycznej w Lublinie,
w Klinice Kardiologii, gdzie nadal pracuję. Tak się składa, że reprezentuję licznie
zgromadzoną tutaj grupę osób pracujących
w oddziałach i klinikach kardiologii. Proszę
Państwa, jeśli chodzi o zmiany w leczeniu co zmieniło się na przestrzeni ostatnich lat
w leczeniu chorych somatycznie. Ponieważ
tak dużo zostało już powiedziane, ja może
będę próbowała podsumować te wszystkie
bardzo cenne wypowiedzi, które już padły.
Zmieniło się bardzo dużo. Z pomocą medycynie, i to z ogromną pomocą, przyszły nauki
techniczne. Skonstruowano wspaniałą aparaturę, dzięki której diagnostyka jest szybka.
Obecnie zupełnie inne jest podejście lekarza
do człowieka chorego, zupełnie inne metody postępowania diagnostycznego. Zmieniły
metodzie, którą jest angioplastyka, lekarz
wprowadza cewnik do zwężonego naczynia
i poszerza je lub zakłada stent. O tym będę
chciała powiedzieć coś więcej jutro, w swoim wystąpieniu. W związku z postępem medycyny w odniesieniu do kliniki kardiologii,
myślę, że Prof. Leszek Szewczyk poprze
mnie także, że ogromne postępy dokonały
się także w diagnostyce endokrynologicznej,
zarówno w odniesieniu do osób dorosłych
jak i dzieci. Mamy większe możliwości dokonywania oznaczeń poszczególnych hormonów. Znacznie dokładniej możemy diagnozować wpływ poszczególnych hormonów
na układy i narządy. Jeszcze kilkanaście lat
wstecz nie było preparatów hormonalnych,
które chorzy obecnie otrzymują. W związku
z tymi zmianami w diagnostyce, w leczeniu,
po prostu w ratowaniu zdrowia i życia ludzkiego musi zmieniać się również przygotowanie psychologów i podejście psychologiczne, psychoterapeutyczne do człowieka
chorego. Nie wyobrażam sobie w tej chwili
psychologa pracującego czynnie w klinice,
obojętne czy będzie to klinika nefrologii, endokrynologii, czy klinika kardiologii, żeby nie
się także metody leczenia. Mam na myśli
przede wszystkim leczenie chorób układu
krążenia, choroby niedokrwiennej serca,
wad serca. Wprowadzono inwazyjne metody leczenia, które bardzo skracają pobyt
pacjenta w klinice, przynoszą bardzo szybką
pomoc. Wiele osób udaje się uratować przed
zawałem serca. Po prostu są to nowe, inwazyjne metody leczenia. Myślę, że zgodzą
się ze mną Państwo pracujący w klinikach
kardiologii. Lekarze potrafią pomóc choremu
i nie dopuścić do rozwinięcia się zawału serca, do powstania martwicy. Dzięki poznanej
miał on podstawowej wiedzy z tej dziedziny. Psycholog po prostu musi być świetnie
wykształcony w tej dziedzinie, musi orientować się w metodach diagnostycznych,
musi orientować się w procesie leczenia,
ponieważ pacjenci w kontakcie z nami po
prostu zadają pytania wprost „Proszę Pani,
co dalej mnie czeka? Jakie metody leczenia
będą w stosunku do mnie zastosowane?”.
Jednocześnie to daje nam większe możliwości kontaktu z lekarzem. My mamy być partnerem dla lekarza, a więc jeśli lekarz będzie
mówił w sposób fachowy, jakie będzie postę-
126
Dorota Kubacka-Jasiecka
powanie wobec danego pacjenta, to ja muszę się orientować. Nie wyobrażam sobie,
że mogę pacjentowi pomóc bez posiadania
wiedzy o jego chorobie i metodach stosowanej terapii. Proszę Państwa, w codziennej
pracy klinicznej, kiedy mamy przed sobą
człowieka chorego, dotkniętego ciężką chorobą nowotworową, czy też chorobą układu
krążenia, tak naprawdę to ja nie wiem czy
psycholog myśli w jakiej teorii psychologicznej (behawioralnej, egzystencjalnej, poznawczej itp.) w danej chwili działa. Po prostu: ja mam przed sobą człowieka chorego,
którego muszę zrozumieć, któremu muszę
pomóc, którego muszę poprowadzić w taki
sposób, aby poczuł się bezpiecznie, aby obniżył się poziom przeżywanego przez niego
lęku, i poczucia zagrożenia. Muszę postępować tak, by nie doszło do rozwinięcia się objawów depresji. Jeśli dojdzie do wystąpienia
objawów depresji, wówczas niestety, trzeba
będzie pacjenta wyprowadzać z depresji,
z obniżonego nastroju. Zmuszeni będziemy
stosować wobec niego zupełnie inne techniki
psychoterapeutyczne. Ponieważ moi przedmówcy odnosili się do mistrzów, u których się
że chcę się uczyć. Pan Profesor wziął mnie
wtedy pod rękę i zaprowadził do sali chorych na poranną wizytę. Powiedział do mnie:
„Idziemy się uczyć”. Po kolei przekazywał mi
informacje o różnych chorobach układu krążenia i zaproponował, że mogę chodzić na
Jego wykłady z kardiologii. Tym sposobem
mogłam uczyć się kardiologii. Tak przeszłam
ten etap edukacji i zawsze byłam traktowana na równi z lekarzami. Nawiązując do tych
wypowiedzi odnośnie udziału psychologa
w procesie leczenia pojętym całościowo
muszę powiedzieć, że bardzo dobrze pracowało mi się w zespole z lekarzami, którzy
mieli duże doświadczenie, którzy widzieli
całego człowieka, a nie tylko chory narząd,
a więc człowieka chorego somatycznie, ale
też człowieka, który myśli, który czuje i wie
gdzie się znalazł, po co przyszedł i jakiej pomocy oczekuje, a więc chodzi mi o człowieka z całą jego sferą psychiczną. Natomiast
znacznie trudniej pracuje mi się, i chyba
moim koleżankom także, obecnie, ponieważ
mamy bardzo dużo rezydentów i bardzo
dużo doktorantów w klinice i oni reprezentują zupełnie inne podejście. Rzadko zdarza-
kształcili, ja jestem wdzięczna losowi, że tak
się stało, że jestem uczennicą i wychowanką
Pani Prof. Zenomeny Płużek. To była moja
pierwsza mistrzyni, która nauczyła mnie bardzo dużo i zawsze chylę czoła przed wiedzą
i talentem mojej Pani Profesor. Mam też drugiego mistrza, żyjącego do dziś Pana Prof.
Mariana Markiewicza, kardiologa, któremu
zawdzięczam bardzo dużo. W momencie,
kiedy jako młoda dziewczyna wkroczyłam do
kliniki Pan Profesor traktował mnie jak równego partnera. Niewiele wtedy wiedziałam
z dziedziny kardiologii, ale powiedziałam,
ją się lekarze młodzi, zresztą wykształceni
z psychologii przeze mnie i przez zespół
asystentów Zakładu Psychologii Klinicznej
naszego Uniwersytetu, którzy byliby naprawdę zainteresowani pomocą psychologiczną.
Bardziej są nastawieni na wybiórcze traktowanie człowieka z jego chorym narządem.
Nie widzą człowieka całościowo, z jego potrzebami psychicznymi, z jego problemami,
z jego całą sferą emocjonalną, duchową itd.
Zawsze w swoim podejściu psychoterapeutycznym, w swoim kontakcie z pacjentami,
starałam się podchodzić tak, żeby pacjen-
127
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
towi nie zrobić krzywdy, żeby nie pójść zbyt
daleko, bo zawsze nasuwa się refleksja:
możemy pomóc, ale nie możemy wejść za
daleko i przez swoją interwencję psychologiczną dokonać czegoś złego w sferze funkcjonowania psychicznego człowieka chorego. Jeśli chodzi o kształcenie psychologów,
to myślę, że powinno ono w większym stopniu uwzględniać choroby somatyczne. Przez
wiele lat odnoszono czy nawet utożsamiano
psychologa z klinikami psychiatrycznymi.
Całe szczęście, że w latach siedemdziesiątych te bariery zostały przełamane, że
psycholodzy trafili do klinik somatycznych.
Myślę, że mamy bardzo dużo jeszcze do
zrobienia. Wraz z postępem medycyny i z
postępem diagnostyki medycznej mamy
znacznie większe możliwości. Mam nadzieję, że będzie zmieniało się kształcenie, i podejście psychologów klinicznych do chorego
somatycznie.
Dr Barbara Bętkowska-Korpała (psycholog, Zakład Psychologii Lekarskiej CM
UJ, poprzednio Klinika Kardiologii CM
UJ). Spróbuję odnieść się do sformułowanych przez Panią Profesor pytań, z perspek-
chem tracona jest więź z pacjentem. Mówili
(z pewnym żalem), że coś bardzo ważnego
w ich zawodzie im umyka. Jako psycholog
przez wiele lat pracujący w zespole leczącym w oddziale somatycznym wiem, że
dobry, terapeutyczny kontakt z pacjentem
jest ważnym obszarem satysfakcji w zawodzie lekarza, ale też bywa trudny nie tylko
ze względu na pewne możliwe ograniczenia
ze strony lekarza ale też związane z kontekstem doświadczeń pacjenta i jego oczekiwań. Lekarz chcąc sprostać tym oczekiwaniom pacjentów, czy też nie akceptując
własnych ograniczeń koncentruje się na
tym co przynosi technicyzacja w medycynie.
Być może zaniedbuje terapeutyczny kontakt
z pacjentem, wspierający pacjenta w aktywnym radzeniu sobie z chorowaniem, kontakt
motywujący do zmian nawyków życiowych
na bardziej prozdrowotne. A ta forma pomocy pacjentowi jest nie tylko czasochłonna,
ale i wymaga osobistego zaangażowania
oraz wiedzy psychologicznej i umiejętności
interpersonalnych.
To jest moja krótka refleksja odnoście pierwszego pytania, która bezpośrednio wiąże się
tywy ostatnich dwóch dekad. Jakie tendencje
obserwuję? Jestem przekonana, że postęp
w medycynie jest rzeczą fantastyczną. Ma
to ogromne znaczenie dla ratowania zdrowia i życia, ale również można zastanowić
się nad trudnościami, jakie stawia przed medycyną postęp, technicyzacja. Każda nowa
metoda diagnostyczna, terapeutyczna budzi
nadzieje na większą skuteczność działań
medycznych, szczególnie w zakresie medycyny inwazyjnej. Na niedawnym spotkaniu
z lekarzami-kardiologami rozmawialiśmy,
że wraz z technicyzacją medycyny, pośpie-
z drugim zagadnieniem. Zastanawiając się
w jaki sposób psychologowie mogą przyczynić się do rozwoju współpracy z lekarzami,
której cel jest ten sam i związany z pomocą
osobie chorej, odniosę się w mojej wypowiedzi z perspektywy dydaktyka, który uczy
psychologii lekarskiej studentów medycyny
i lekarzy. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom lekarzy ważne jest aby psychologia
była przedmiotem ciekawym, który rozbudza ciekawość drugiego człowieka i pokazuje korzyści z wiedzy psychologicznej jakie
może odnieść lekarz w pracy z pacjentem.
128
Dorota Kubacka-Jasiecka
Istotna jest koncentracja na praktycznych
aspektach wykorzystania tej wiedzy zarówno na poziomie rozumienia reakcji pacjenta,
jak i w kontekście interwencji. Kilka lat temu
na Wydziale Lekarskim Collegium Medium
UJ został zmodyfikowany program nauczania, w kierunku form bardziej aktywnych.
W treści zaczęliśmy uczyć studentów rzeczy bardzo konkretnych i praktycznych. Na
przykład mówiąc o psychologii rozwojowej
nie oczekujemy znajomości teoriach, ale
rozmawiamy o zachowaniach dziecka w różnych okresach życia i o tym na co zwracać
uwagę, jak obserwować dziecko i jak wchodzić w kontakt z dzieckiem, jakie ono ma potrzeby, jak się z nim komunikować. Mówiąc
o czynnikach psychologicznych w etiopatogenzezie i rozwoju chorób somatycznych
mamy świadomość, że badań w zakresie
psychosomatyki jest ogromnie dużo, ale wybieramy tylko tę wiedzę, dzięki której można
pokazać jakie to ma znaczenie dla zachowania pacjenta, i współpracy z nim. Analizując
rolę lekarza w motywowaniu pacjenta do
zmian w stylu życia wskazujemy na umiejętności budowania dobrej relacji i interperso-
jemy ucząc ich. Te oceny pokazują, że jest
to dla nich wartościowe. Natomiast część
studentów nie widzi jeszcze takiej potrzeby,
bo nie pracuje z chorym. Lekarze, którzy
mają przekonanie o swojej wiedzy i umiejętnościach medycznej, a więc doświadczają
też ograniczeń chętnie deklarują gotowość
do korzystania z psychologii w swojej pracy. Mam doświadczenie w prowadzeniu
kursów poświęconych relacji lekarz-pacjent
i wynika z niego, że zgłaszają się przede
wszystkim specjaliści, kierownicy oddziałów. Szczególnie oni dostrzegają potrzebę
rozwijania psychologicznych umiejętności.
Ich motywacją była chęć uruchomienia tych
zasobów, które pomagają w radzeniu sobie
w procesie leczenia pacjentów. Myślę, że
w rola psychologa w odniesieniu do oczekiwań lekarza jest próbą rozumienia ich perspektywy w leczeniu i zaproponowania im
rozwijania psychologicznego wiedzy o funkcjonowaniu pacjenta/jego rodziny oraz treningu umiejętności psychologicznych, z których będą mogli korzystać zgodnie z postawą etyczną lekarza. To jest grupa narażona
na wypalenie zawodowe i zwyczajnie, leka-
nalnej i ćwiczymy podstawowe umiejętności
porozumiewania się.
Kształcenie w aktywnym słuchaniu drugiego
człowieka, odzwierciedlaniu emocji, poglądów pacjenta wymaga zobaczenia w nim
partnera w rozwiązywaniu jakiegoś problemu zdrowotnego. Studenci ćwiczą korzystając z metod psychodramy, budują scenki
na podstawie swojej wiedzy z seminarium
i w ten sposób zaczynają się uczyć komunikować. Moje doświadczenie jest takie, że
część studentów jest tym zafascynowanych,
zresztą to widać po ocenach, jakie dosta-
rze też potrzebują czasami życzliwej rozmowy z psychologiem, żeby zrozumieć chorego
i siebie w tym procesie.
Prof. dr hab. Alicja Nasiłowska-Barud
(Kierownik
Zakładu
Psychologii
Klinicznej UM w Lublinie). Pani Doktor poruszyła bardzo ważny problem kształcenia
studentów na Wydziale Lekarskim. To jest
problem, z którym borykałam się do tego
roku przez wiele lat. Zacznijmy od tego, że
w Uniwersytecie Medycznym w Lublinie na
Wydziale Lekarskim psychologia kliniczna,
czy lekarska, bo nazwa zmieniała się w za-
129
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
leżności od podejścia oraz wytycznych pochodzących z Ministerstwa, jest na II roku
studiów. Wtedy, kiedy studenci są po anatomii, biologii, historii medycyny i po chemii,
a więc właściwie mają rozszerzenie materiału ze szkoły średniej. Zaczynają II rok studiów, gdzie jest ogromny materiał z biochemii, histologii, fizjologii, biofizyki i statystyki,
a oprócz tego mają psychologię kliniczną.
Kiedy zaczynałam pracę ze studentami II
roku było 30 godzin dydaktycznych na grupę,
10 godz. wykładów, 20 godz. seminarium.
Seminarium było tak naprawdę drugim wykładem, gdyż grupy studenckie były duże, aż
30-osobowe, i przez cały czas osoba prowadząca zmuszona była mówić, a nie dyskutować ze studentami. Zresztą przez 10 godzin
wykładów niewiele można ich nauczyć, tak
więc ratowałam się seminariami, na których
starałam się przekazać jak najwięcej wiadomości. Trzy lata temu została jeszcze zredukowana liczba godzin do 25 na grupę. Co
zostaje studentowi medycyny z psychologii
lekarskiej, kiedy uczy się jej na II roku? Na
koniec drugiego roku studiów na Wydziale
Lekarskim, studenci mają do zdania ogrom-
wości chorego, bo przecież wśród chorych
leczonych z powodu chorób somatycznych
są pacjenci z nerwicami, są pacjenci z zaburzeniami osobowości, są chorzy psychicznie
itd. Nie tylko klasyczne choroby somatyczne
i nic więcej. Student, który na IV lub V roku
idzie do Kliniki nic już z psychologii nie pamięta. Natomiast zainteresowanie psychologią kliniczną jest bardzo duże. Obecna tutaj
Pani Mariola Żuk potwierdzi, że w ubiegłym
roku wolno nam było przyjąć na zajęcia fakultatywne 3 grupy po 20 osób, czyli 60
osób z Wydziału Lekarskiego, a zgłosiło się
do nas się około 130 osób. Niestety nie mogłam przyjąć wszystkich, bo przepisy na to
nie pozwalały.
Mgr Jadwiga Berezowska-Pogoń (psycholog, Oddział Kardiologii z Intensywną
Terapią SMS im. G. Narutowicza
w Krakowie). Przyszło mi do głowy coś takiego, że przez te lata, kiedy coś się działo
w psychologii związanej z somatyką, to dołączyliśmy do teamu leczącego jeszcze jedną
osobę, a mianowicie chorego. I to jest wielka
sprawa. Chory w tej chwili ma dużo większe
szanse być nie tylko przedmiotem leczenia,
ny egzamin z fizjologii, biochemii i histologii.
W związku z tym idąc na wykłady z psychologii przynoszą ze sobą notatki albo książki
do biochemii i rozkładają je pod ławką, żeby
prowadzący nie widział. Student jest obecny ciałem, ale umysłowo jest przy biochemii,
fizjologii czy histologii. Nie mogłam przeforsować tego, żeby zajęcia z psychologii były
przeniesione na starsze lata studiów, a więc
na czas, kiedy student Wydziału Lekarskiego
ma zajęcia kliniczne, kiedy widzi człowieka
chorego, widzi jego reakcje i zmiany stanu
emocjonalnego. Widzi zmiany w osobo-
ale także jego podmiotem. I to jest myślę
nasza, psychologów, robota, wykonana i w
kierunku pacjentów, i w kierunku lekarzy.
Dr hab. Dorota Kubacka-Jasiecka, prof.
UJ (Kierownik Zakładu Interwencji
Kryzysowej i Psychoterapii IPS UJ).
Dziękuję Państwu wszystkim, to było szalenie interesujące, to, co Państwo powiedzieli. Otrzymaliśmy pewnego rodzaju przegląd
stanowisk i opinii, zarówno lekarzy, jak i psychologów.
Głos z Sali: Ciekawe jest dopiero to, czego
nie powiedzieliśmy…
130
Dorota Kubacka-Jasiecka
Dr hab. Dorota Kubacka-Jasiecka, prof.
UJ (Kierownik Zakładu Interwencji
Kryzysowej i Psychoterapii IPS UJ).
Chciałam się zwrócić do Państwa z sali, czy
Państwo macie jakieś uwagi, pytania czy też
chcielibyście Państwo podzielić się swoimi
doświadczeniami.
Prof. dr hab. Maria Kielar-Turska
(Kierownik
Zakładu
Psychologii
Rozwojowej IP UJ). To, czego się tutaj dowiedziałam było dla mnie bardzo ciekawe,
bardzo dziękuję za tę ostatnią informację,
bo na nią czekałam. Myślę, że Pani Profesor
Susułowska, której wykładów też słuchałam,
otworzyła taką perspektywę na kontakt między lekarzem a psychologiem. Ale właśnie
Państwo cały czas o tym mówią, jak zmienia się ten kontakt, jak lekarz jest coraz bardziej wyposażony w ogromną specjalistyczną wiedzę, jak psycholog jest wyposażony
w całą gamę rozmaitych pojęć, która pozwoli mu i zwrócić uwagę na problemy i badać
pacjenta z różnych punktów widzenia. Ale
słuchałam i słuchałam i czekałam na to, aż
wreszcie ktoś powie o tym, że w tej relacji
pomiędzy lekarzem a psychologiem jest
czy trzydziestu lat. Państwo zwrócili uwagę
na coś niezwykle ważnego – że leczenie
pacjenta to jest nie tylko „naprawienie” go
somatyczne, ale też przebudowywanie jego
mentalności. Wydaje mi się, że to jest znacznie ważniejsze i trudniejsze. Przez analogię
powiem, że kiedyś, ileś lat temu, gdy zmieniał się system Pan Prof. Grzegorczyk, filozof, pisał o tym, jak łatwo będzie przeprowadzić różne zmiany gospodarcze, ekonomiczne i rzeczywiście tak się stało. I jak ogromnie
trudno będzie zmienić mentalność, mentalność człowieka, który będzie miał żyć w nowych warunkach. Wydaje mi się więc, że
to, co jest ogromnie ważne i dla psychologa
i dla lekarza to jest uwzględnienie tego, że
ten pacjent którego mamy dziś jest inny, i to,
co ten team może zrobić to właśnie oddziaływać na mentalność pacjenta.
Dr Ewa Białek (Instytut Psychosyntezy,
Warszawa): Nie miałam okazji uczestniczyć w początkach działań tu na tym terenie, ani poznać pionierów, jak wspominana
tutaj Profesor Susłowska. Niemniej dla mnie
wielkim autorytetem był Profesor Julian
Aleksandrowicz jako hematolog i humani-
jeszcze pacjent. Ja sama wielokrotnie byłam pacjentem, i miałam wrażenie, że byłam
osobą ważną – zresztą gdyby nie pacjent,
to po co byłby i lekarz i psycholog? Także
sprawą ogromnie ważną moim zdaniem jest
to, że nie tylko zmienił się lekarz, nie tylko
zmieniła się medycyna, nie tylko zmienił się
psycholog, ale zmienił się pacjent. Człowiek
jest bytem, który należy ujmować diachronicznie, to co się zmienia w naszej rzeczywistości nie pozostaje bez wpływu na to, jaki
jest człowiek. Człowiek współczesny jest
innym pacjentem niż ten sprzed dwudziestu
sta, (sama będąc wtedy immunologiem i diagnostą klinicznym, pracując naukowo w AM
i CMKP), a jego książka „U progu medycyny
jutra” stała się dla mnie początkiem nowego
myślenia na temat zdrowia i choroby.
Moje pierwsze kroki tutaj datują się
nieco później, bo w 1998 roku. Dziękuję Doc.
M. Magdoń i Profesorowi H. Gaertnerowi za
wspieranie nowych trendów w medycynie
i psychologii na Sympozjach Somatoterapii
i Edukacji Psychosomatycznej. Dzięki nim
10 lat temu przywiozłam tu psychosyntezę
po raz pierwszy na Sympozjum, a 17 lat
131
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
temu zetknęłam się z nią przypadkiem na
zajęciach dla menadżerów.
Mówicie Państwo o potrzebie nowych metod, poszerzaniu warsztatu pracy,
a z drugiej strony o coraz bardziej ugruntowującym się w psychologii podejściu salutogenetycznym, wzmacnianiu zasobów pacjenta, a więc rozwijaniu psychologii zdrowia
czy promocji zdrowia, podejścia integracyjnego, a tym samym interdyscyplinarnego.
Podkreślono potrzebę zapobiegania stresowi w samej służbie zdrowia i możliwościom
uporania się z lękiem po obydwu stronach
– i to zarówno personelu medycznego, jak
i pacjenta, podobnie jak częstość występowania chorób diagnozowanych jako PTSD.
Podkreślono konieczność rozwijania komunikacji terapeutycznej.
Mówimy więc wszyscy jednym głosem - i psycholodzy i lekarze, jak i wszyscy
ci, zajmujący się promocją zdrowia z szerszej perspektywy, o integralnym podejściu
do zdrowia, o psychologicznych narzędziach
niezbędnych lekarzowi do zrozumienia pacjenta i jego choroby, jak też zrozumienia
siebie i wzajemnej komunikacji.
Psychosynteza pozwala pacjentowi
spotkać fizyczne, emocjonalne, mentalne
i duchowe potrzeby, zbudować bardziej autentyczną tożsamość, doświadczyć głębszego poznania siebie, dając tym samym szerszą perspektywę i lepsze proporcje, włączając wszystkie wymiary człowieka. Pozwala
na głębszą, transpersonalną wizję jako
pacjenta i głębszego kontekstu jego życia,
jak i sensu choroby, włącza dwuogniskowe
widzenie (cienie i potencjały, indywidualne
życie i kontekst życia jako całości). Jest to
serce procesu terapeutycznego, autentyczne, bez uzależniania przewodnictwo, ukierunkowanie na umacnianie w sobie pacjenta
(jego mocy, a nie mocy terapeuty). Nie leczy
tylko symptomów, lecz całą osobę, relacje,
rodzinę, społeczność, również traumy narodowe. Assagioli stworzył „naukę o Ja” (nie
tylko teorię) - osobowym, ale i duchowym,
które można znaleźć samemu przez doświadczenie.
Psychosynteza jest wielowymiarowa, zarówno nadaje się dla medycyny jak
i psychologii, zgodnie ze swą fundamentalną
zasadą „gdy coś przychodzi na czas – jest
Wszystko to ma w sobie właśnie
psychosynteza, nie tylko trzy w jednym (psychologię pozytywną, poznawczą czy egzystencjalną), ale wielość w jednym. Korzenie
psychosyntezy tkwią w psychoanalizie,
którą twórca psychosyntezy R. Assagioli
wprowadzał do Włoch. Omalże 100 lat temu
Assagioli pokazał profesorom we Włoszech
inny wymiar psychologii niż psychoanaliza.
Tak jak Profesor J. Aleksandrowicz
był wizjonerem („U progu medycyny jutra”),
tak R. Assagioli był wizjonerem - prekursorem „psychologii jutra”.
to edukacja; gdy za późno – to terapia”. Jej
głównym walorem jest to, że wplata się bez
problemu w naukowy nurt psychologii klasycznej, gdyż swe korzenie czerpie z psychoanalizy i z niej wychodzi. Dzięki temu
staje się „pomostem” między tym, co już istnieje w nauce i tym, co dopiero wyłania się
na horyzoncie (psychologia transpersonalna). Tworzy tym samym zarówno przyczynek do medycyny zintegrowanej, jak i integralnej psychologii oraz do energetycznego
modelu człowieka (prezentowanego tu na
Sympozjum przez Prof. Pilkiewicza (podob-
132
Dorota Kubacka-Jasiecka
nie jak na Sympozjum Polskiej i Światowej
Akademii Medycyny), jako wstęp do psychoenergetyki.
Psychosynteza przede wszystkim
wychodzi od zdrowia i z tym wspaniale wplata się w nowoczesne podejście salutogenetyczne. Nie jest jednak tylko usprawnianiem
siebie (np. sfery emocjonalnej, czy większej
koncentracji, większej energii, np. rozluźnienia), lecz pozwala ujawnić całościowość (podejście holistyczne) i nowy, szerszy wymiar
ludzkiej psyche, włączając wymiar transpersonalny (duchowy). Nie wystarczy też uczenie teorii psychologii transpersonalnej, gdyż
brakować będzie elementu scalającego,
właśnie pomostu, połączenia wszystkiego
razem, syntezy, która jest istotna do integracji tego, co już istnieje, z tym co przychodzi
nowego.
W psychice według R. Assagiolego
proces podświadomy wymaga czasu, żywego zasymilowania doświadczeń. Przypomina
to „fizyczną ciążę”, a jest „psychiczną ciążą”.
Obydwie zachodzą w głębokości, są spontaniczne i autonomiczne, potrzebują ciemności do zaistnienia i obydwie kończą się „cu-
moich artykułów na ten temat w zakresie pedagogiki, m.in. Dydaktyka Literatury, na konferencjach o nowym modelu edukacji czy na
temat krzywdzenia dziecka oraz w książce
„Zrównoważony rozwój dziecka w świetle
nowych wyzwań”- IMPULS, Kraków, 2009).
Właśnie w trakcie dyskusji padły postulaty
głębszego rozumienia dziecięcych chorób
i roli w nich czynników psychogennych. Jest
to wyjątkowo ważne podejście, niezbędne
nie tylko w terapii, ale w profilaktyce i promocji zdrowia, w kształtowaniu świadomości
zdrowotnej na każdym etapie edukacji, włączając kształcenie rodziców.
Wszystkie te aspekty: zarówno podejście od zdrowia (wspierające zdrowie),
profilaktyczne i terapeutyczne, elementy zawarte w wymienionych przez Doc.
Ostrowskiego gałęziach psychologii – zawarte są w psychosyntezie, w jej integracyjnym podejściu do zdrowia we wszystkich
jego wymiarach, czego nie mają wymienione
wyżej dziedziny. Ma także podejście do społecznego wymiaru chorób, a nawet metody
pracy z traumami narodowymi.
W trakcie dyskusji zwracano uwa-
dem narodzin”.
Tak jak w medycynie jest opisany poziom homeostazy, tego rodzaju opisu
homeostazy trzeba na poziomie psychologicznym. Coraz częściej mamy obecnie do
czynienia z zaburzonymi procesami równowagi organizmu na poziomie psychoduchowym u dzieci i młodzieży, przy braku
dogłębnych badań i opisów homeostazy
w psychologii. Mało które dziecko nie jest
bowiem traumatycznie ranione w czasie
porodu lub nawet przed nim, a coraz mniej
dzieci ma „szczęśliwe dzieciństwo” (szereg
gę na ogrom pracy, jaka spada nie tylko na
lekarzy, ile też psychologów na oddziałach
szpitalnych.
Przede wszystkim, moim zdaniem
należy działać równolegle na wielu płaszczyznach, aby odciążyć system lecznictwa
zamkniętego, wychodząc od kształtowania
świadomości prozdrowotnej na każdym etapie kształcenia, a nawet rozpoczynając już
w domu – tworząc szkoły dla rodziców, o co
apelował nieżyjący już Profesor. E. Rużyłło
(książka „Myśli o wychowaniu człowieka”).
Profesor J. Aleksandrowicz, wybitny
133
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
humanista uważał, że należy porzucić mity
o nieuleczalności chorób, uczyć jak żyć i jak
zachować zdrowie.
Psychosynteza daje – za postulowaną przez Profesora J. Aleksandrowicza
tezą - „nadzieję na życie”, umacniając nie
tylko w mocy pacjenta w sobie, ile pomagając mu odkryć sens jego choroby, a tym
samym także sens jego życia na głębokim,
psychoduchowym poziomie.
Pozwala zrozumieć siebie – lekarza, psychologa, także pacjenta. To jest jej zasadniczy aspekt – edukacja siebie samego, tak
jak „lekarz staje się Lekarzem, gdy sam staje
się lekarstwem” - za Paracelsusem.
Psychosynteza uwalnia lęk i pozwala wyrażać emocjonalne zdrowie i autentyczność, poprawia jakość życia, stabilizuje
osobowość. Pozwala na integrację doświadczeń w kontrolowany sposób, ukazuje nadwyżkę sensu, przekraczając ból i cierpienie
czy egzystencjalne kryzysy, uwalnia twórczy
potencjał osoby. Tym samym wpisuje się
w trzy nurty wspominanych tu kierunków
w psychologii.
Zamiast szukać wielu podejść i teo-
od lat są używane nie tylko w edukacji, a tym
bardziej w terapii w różnych krajach i respektowane przez system opieki zdrowotnej
(np. Wielka Brytania: psychosynteza jest
nauczana np. w University of East London
w terapii).
Dr hab. Helena Wrona-Polańska, prof. UP
(Kierownik Katedry Psychologii Zdrowia
UP). Dziękuję Prof. Kielar-Turskiej za podkreślenie tej podmiotowości w leczeniu.
Myślę, że jeśli mówimy tu o dwóch ikonach: Pani Prof. Susułowskiej i Panu Prof.
Aleksandrowiczu, nie wymieniając innych, to
oni nas uczyli, oni tak podchodzili do człowieka i my nawet nie musimy tego podkreślać.
Ja w swoim wykładzie dziś podkreślałam, że
najważniejszą rolą jest aktywizowanie pacjenta, aby w interakcji lekarz-pacjent ciężar
przeniósł się z diagnostyki na współpracę
i aktywizację. Jeśli kiedyś zaznaczała się
bezradność medycyny i lekarza wobec chorób nieuleczalnych to psycholog odgrywał
najważniejszą rolę, bo w takich sytuacjach
można się tylko odwołać do podmiotowości pacjenta i tak postępowaliśmy w Klinice.
Bardzo ważne jest wzmacnianie zasobów,
rię przekuwać na praktykę, w jednym systemie psychosyntezy znaleźć można wszystko, a nawet więcej, za H. RomanowskąŁakomy „nadwyżkę sensu” – zarówno teorię,
jak i dobrze udokumentowaną praktykę, a do
tego włączającą duchowy wymiar człowieka,
nieobecny dotychczas w żadnym z systemów. I do tego wywodzi się ona z systemu
obowiązującego od przeszło wieku w nauce,
traktując człowieka całościowo, a nie wyrywkowo.
Psychosynteza nie tyle jest teoretyczna, ile właśnie praktyczna, a jej metody
żeby prowadzić do nadziei. W ubiegłym roku
organizując Światowy Kongres Naukowy
Juliana Aleksandrowicza w stulecie jego urodzin i dwudziestą rocznicę śmierci wydałam
taką książkę „Julian Aleksandrowicz jako
dawca nadziei”.
Dr Piotr Słowik (psycholog, Zakład
Interwencji Kryzysowej i Psychoterapii
IPS UJ). Jak słuchałem Państwa wypowiedzi to nasunęła mi się refleksja, że wiele zależy też od ośrodka. Ośrodek krakowski, tak
jak tu słyszałem, jest niemal wzorcowy. Jest
o nim wiele dobrych opinii. Natomiast z wy-
134
Dorota Kubacka-Jasiecka
powiedzi Prof. Szewczyka na temat współpracy z administracją czy Prof. NasiłowskiejBarud na temat uczenia psychologii można
wnosić, że są pewne problemy. Inaczej, na
przykład wnioskując z wypowiedzi Pani dr
Bętkowskiej, wygląda sprawa w Krakowie.
Pomyślałem sobie, że może w Krakowie czy
Lublinie nie jest dobrze, ale pewnie są ośrodki w Polsce, gdzie jest jeszcze gorzej, gdzie
w pewnych powiatowych szpitalach w ogóle nie ma psychologów i mnie się wydaje,
że potrzeba by takiej integracji środowiska
psychologicznego, aby promować to, co sobie właśnie powiedzieliśmy. Aby pokazywać
znaczenie psychologa w pracy z pacjentem
chorym somatycznie.
Dr hab. Dorota Kubacka-Jasiecka, prof.
UJ (Kierownik Zakładu Interwencji
Kryzysowej i Psychoterapii IPS UJ).
Proszę Państwa, czas nie pozwala mi już
na podsumowanie tej wielowątkowej dyskusji, pozwolę sobie tylko na jeden komentarz.
Kiedy wczoraj przejrzałam zapis tamtego
sympozjum i dziś słuchałam Państwa – to
są dwa różne światy. To, co się stało nawet
trudno porównywać. Przesunęła się problematyka, zmienił się nam ustrój - z tego też
wynikają ważne różnice, choćby związane
z finansowaniem służby zdrowia. Pojawiają
się też nowe trudności. Chciałabym wszystkim Państwu podziękować za udział w tej
dyskusji, która mogłaby być dłuższa, ale być
może będzie kontynuowana.
Dr hab. med. Bożena Grochmal-Bach
(Kierownik Zakładu Psychologii Rozwoju
i Rehabilitacji IPS UJ). W moim odczuciu
każda choroba somatyczna ma aspekt psychiczny, obojętne, czy choroba wpływa na
stan osobowości w sensie jego uwarunko-
wań organicznych, czy też są to nerwicowe
zaburzenia depresyjne lub lękowe. Objawy
psychiczne i somatyczne u każdego pacjenta powodują, iż zarówno lekarz, jak i pozostali terapeuci (rehabilitanci, pedagogowie,
pielęgniarki) mają problemy w porozumiewaniu się z chorym. Natomiast psychologowie - w oparciu o psychologię zdrowia,
psychologię pozytywną egzystencjalną czy
poznawczą - starają się prześledzić emocje
pacjenta, strukturę jego osobowości i sposób jego funkcjonowania. Stąd też kwestia
ukierunkowanego szkolenia nie tylko psychologów klinicznych, ale też i innych pracowników służby zdrowia staje się bardzo
istotna, albowiem każdy z tych pracowników
powinien - w praktyce znaleźć odpowiedni
sposób porozumiewania się z chorym.
W modelu kliniczno-opiekuńczym lekarze i psychologowie patrzą na chorego jako
na człowieka niepełnosprawnego, słabego,
niezaradnego, niesamodzielnego, a więc
potrzebującego pomocy i opieki. W modelu środowiskowo-profilaktycznym pacjent
spostrzegany jest jako istota samodzielna,
umiejąca sobie radzić nie tylko z problemami życia, ale i choroby, co w efekcie prowadzi do edukacji zdrowotnej i profilaktyki.
Prof. D. Jasiecka wspominała, że na
Sympozjum zorganizowanym w 1974 r.
dyskutowano nad dwoma modelami pracy
psychologa z chorymi. Były to model uzupełniający i model integracyjny. W modelu
uzupełniającym psycholog zajmuje się stanem emocjonalnym pacjenta nie włączając
się w problemy lekarskie. Natomiast w drugim modelu pracy psycholog jest członkiem
teamu, współpracuje z lekarzem na etapie
diagnozy i terapii. Zgodnie z moją obserwacją jest to najwłaściwsza forma współpracy.
135
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
Niezmiernie ważne jest, aby w obecnych
czasach mógł być i działać psycholog na
wszystkich oddziałach szpitalnych.
Wiadomo o tym, że bodźce stresowe,
reakcje depresji, lęku zmieniają odporność
np. na infekcje. Ponadto adaptacja chorego
do warunków środowiska (poza granice homeostazy) dotyczy całego zespołu mechanizmów biochemiczno-immunologicznych
(głównie enzymatycznych), które w efekcie dają obniżenie bariery odpornościowej!
Wszelkie czynniki chorobotwórcze (biologiczne, fizyczne, chemiczne czy psysychospołeczne) mając ułatwiony dostęp do organizmu, sieją w nim spustoszenie i doprowadzają do przedwczesnych zgonów. Taki
przebieg choroby powstały w następstwie
zazębiających się czynników ze środowiska
wewnętrznego i zewnętrznego sugerują, że
obliczone koszty terapii cerebropatii i zaburzeń somatycznych są znacznie wyższe niż
kosztów działań profilaktycznych. Oznacza
to, że najskuteczniejsza profilaktyka polega
na utrzymywaniu naturalnej obronności organizmu oraz na utrzymywaniu środowiska
w takim stanie, aby nie oddziaływało chorobotwórczo na jednostki.
Medycyna współczesna powinna być
jednakowo zainteresowana utrzymywaniem
człowieka w zdrowiu, jak i leczeniem go już
w chorobie. Nieracjonalna gospodarka środowiskowa (wyczerpywanie zasobów przyrody bez względu na przyszłe konsekwencje), niewłaściwe stosunki pomiędzy ludźmi
sprawiają, że każdy człowiek musi się bronić, chronić żyjących przed niepotrzebnymi
cierpieniami (tzw. „profilaktyka szkód”).
Jak wiadomo medycyna i psychologia
uważają się za dyscypliny racjonalne, ale
nie w pełni nimi są. Również nie są do końca sztuką. Ale mimo to i lekarz i psycholog,
razem współdziałający powinni stworzyć
136
model „człowieka jutra”, człowieka doskonalszego niż obecny, bez chorób psychicznych
i somatycznych. Powinni uczyć jak żyć, by
zachować zdrowie, by się rozwijać, by żyć
twórczo i szczęśliwie.
Powszechnie wiadomo, że rozproszenie wiedzy, umiejętności i doświadczenia
na coraz to węższe specjalności lekarskie
i psychologiczne oddziela wiedzę i prawdę
o każdym człowieku. Obliczono, że nakłady
na leczenie pacjenta, który ma dolegliwości
rozmaitych narządów, zakwalifikowanego do
leczenia u różnego typu specjalistów oraz
zaburzenia stanu psychicznego wkomponowane w złożone zespoły psychologicznosocjologiczne przewyższają koszty zapobiegania jego zaburzeniom. Stąd postulat do
lekarzy i psychologów, aby każdy człowiek
(kierując się normami moralnymi i kanonami
etyki] mógł żyć w dobrym stanie psychosomatycznym, w sposób mądry i racjonalny.
Humanizacja medycyny, koncepcja
psychologiczno-medycznego, holistycznego leczenia powinna również tak działać, aby w sytuacji nie w pełni jeszcze rozwiniętej choroby nie dopuścić do nasilenia
ryzyka i ujawnienia patologii. Wymienione
powyżej zagadnienia powinny być
uwzględniane w trakcie przygotowania
zawodowego, w ramach planów studiów.
Pozwoli to nie tylko na zaznajomienie się
z tą problematyką, ale również uwrażliwi przyszłych lekarzy i psychologów na
efektywność działań profilaktycznych.
Kształtowanie postaw humanistycznych
i całościowego widzenia pacjenta pozwoli
zmienić dotychczasową praktykę i będzie
rękojmią pozytywnego stosunku do chorego człowieka3).
Głos przesłany na prośbę kwartalnika „Sztuka
Leczenia”.
��
Dorota Kubacka-Jasiecka
Dorota Kubacka-Jasiecka
Krótkie podsumowanie wypowiedzi
i głosów wielowątkowej, interesującej dyskusji, a zarazem jej odniesienie do tej, która
odbyła się w Modlnicy przed 35 laty okazało
się zadaniem nieprostym. Pomimo narastającej wiedzy psychologicznej, upowszechnienia się zawodu psychologa i zwiększeniu
zatrudnienia psychologów w służbie zdrowia
warunki, w których funkcjonują dziś psychologowie na oddziałach somatycznych
w niektórych placówkach uległy znaczącemu pogorszeniu. Przemiany ustrojowe wraz
z nową organizacją służby zdrowia pociągnęły wiele niekorzystnych konsekwencji dla
funkcjonowania psychologów w placówkach
służby zdrowia. Trudności finansowe państwa i szpitali odbijają się w ostatnim czasie
na ograniczeniu etatów dla psychologów,
a w rezultacie zwiększeniu liczby pacjentów
przypadających na jednego psychologa oraz
skrócenie czasu, jaki może on pacjentom
poświęcić; psychologowie zatem są zmu-
psychologów w wynikach coraz bardziej
skomplikowanych wynikach badań laboratoryjnych oraz nowych, zaawansowanych
procedurach diagnostycznych i terapeutycznych.
Popularności psychologów i znaczeniu ich roli w procesie leczenia chorych
somatycznie stanęły na drodze procedury
refundacji kosztów leczenia przez Narodowy
Fundusz Zdrowia niedostatecznie uwzględniające rolę psychologa. Szczególne trudności dotyczą małych ośrodków oraz lecznictwa otwartego – nie sprzyjają one prozdrowotnej działalności i leczeniu zarówno przez
lekarzy, jak i psychologów. Występuje również uciążliwy brak lekarzy specjalistów: pediatrów, psychiatrów, ośrodków terapii środowiskowej i placówek dziennego pobytu.
Niespotykanemu dotąd fantastycznemu rozwojowi procedur medycznych
opartych na postępie i farmakologii wprowadzających inwazyjne metody leczenia
towarzyszy unikanie osobistego kontaktu
i uprzedmiotowienie chorych. „…im bardziej
medycyna się technicyzuje, co jest dla pacjenta fatalne, tym bardziej psycholog jest
szeni dokonywać wstępnej selekcji chorych,
wymagających bezwzględnie pomocy psychologa. Inne problemy, na które napotykają psychologowie zatrudnieni na oddziałach
somatycznych wiążą się z wiekiem przyjmowanych pacjentów – w ostatnim czasie
narasta liczba pacjentów coraz starszych (w
efekcie postępów medycyny), a także coraz
młodszych (wpływ warunków współczesnego życia, sposobu odżywiania, stresu) niosących odmienne (choć równie złożone)
problemy psychologiczne. Szczególne trudności wiążą się z koniecznością orientacji
potrzebny … teraz zapotrzebowanie na niego rośnie” zauważa prof. J. Łazowski.
W dyskusji podniesiono konieczność psychologicznego szkolenia lekarzy –
zwiększenia liczby obowiązujących dotychczas na studiach medycznych godzin oraz
form szkolenia. Postulowano konieczność
opracowania nowych, praktycznych programów obejmujących naukę nawiązywania
kontaktu z pacjentem, również trudnym, nieuleczalnie chorym i umierającym. Kontaktu
otwierającego na myślenie o chorobie w kategoriach nadziei i zdrowia. Prof. M. Motyka
Podsumowanie dyskusji
137
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
uważa za konieczne, aby uczyć lekarzy komunikacji terapeutycznej „żeby nie wyręczali
się psychologiem, ale żeby przejmowali te
psychologiczne funkcje, które są integralnym elementem leczenia”. Dr B. BętkowskaKorpała zwraca uwagę na konieczność
psychologicznego wspierania nie tylko pacjentów, ale i lekarzy: „To jest grupa bardzo
wypalona zawodowo i oni także zwyczajnie
potrzebują czasami takiej rozmowy z psychologiem, aby zrozumieć chorego i siebie
w tym procesie”.
Nastąpił niewątpliwy rozwój teorii
psychologicznych dających oparcie działalności psychologów w obszarze psychosomatyki i somatopsychiki. Przyniosły one
świadomość znaczenia czynników psychologicznych w etiologii, przebiegu i efektywności leczenia niektórych chorych. Ważnych
rozstrzygnięć dostarczają przede wszystkim psychologia poznawcza, psychologia
zdrowia wraz z podejściem integracyjnym, holistycznym i salutogenetycznym.
Wprowadzają one nowe pojęcia i znaczenia,
ukazują prozdrowotne mechanizmy i zależności. Kluczowa rolę odgrywa pojęcie stresu
Dyskutanci podkreślali fakt coraz
lepszego teoretycznego przygotowania psychologów do pracy z chorymi somatycznie.
„…psychologia teoretyczna jest w tej chwili kopalnią nowych kategorii, które tylko
czekają na to, żeby je operacjonalizować,
uczynić przydatnymi do badania … również
chorych somatycznie … pozwolą one wykazać sensowność pobytu psychologa na
oddziale” ujmuje aktualną sytuację dr hab.
T.M. Ostrowski. Psychologowie zatrudnieni
w służbie zdrowia winni nieustannie uzupełniać swoją wiedzę i przygotowanie zawodowe w zakresie szeroko rozumianej psychologii klinicznej, nie tylko chorego somatycznie,
podnoszenia swoich kompetencji świadczenia pomocy psychologicznej i prowadzenia
psychoterapii.
Podkreślano konieczność poszerzania również wiedzy tzw. kontekstowej
– medycznej, ukierunkowanego szkolenia
psychologów w obszarze związanym z chorobami pacjentów danej placówki zatrudniającej psychologa. Umożliwia to nawiązanie
merytorycznego dialogu z lekarzem, pozwala na udzielenie pomocy choremu poprzez
psychologicznego, zasobów indywidualnych
i środowiskowych określających poziom odporności na stres oraz zasoby kompetencji
i strategii zmagania się wraz z mechanizmami obronnymi. Akcentuje się zdolność utrzymania niezależności, zachowania autonomii
i kontroli w sytuacji choroby, jak i umiejętności sięgania po wsparcie emocjonalnospołeczne. Podnosi się rolę pozytywnych
emocji, poczucia szczęścia, sensu życia
i nadziei. Znaczenie ma poziom dojrzałości
chorych i zdolność dostrzeżenia wartości
w chorobie i cierpieniu.
dostosowanie przekazywanych mu informacji do poziomu jego wiedzy i możliwości
intelektualnych. Prof. J. Łazowski oczekuje, aby w kontekście pomocy pacjentom
somatycznym psychologia stała się nauką
„bardziej biologiczną, ewolucyjną, czy może
etologiczną … taką psychologię chciałbym
widzieć w przyszłości”.
Można sądzić, że psychologia uporała się już z problemem stawiania diagnozy
poszczególnym pacjentom, kwestią doboru
narzędzi diagnostycznych i ich adekwatności w badaniu osób chorych somatycznie.
138
Dorota Kubacka-Jasiecka
Prawdopodobnie zmniejszyło się znaczenie
uzyskiwania ilościowych, obiektywnych wyników pomiaru w praktyce psychologicznej
na oddziałach somatycznych.
Podstawowym problemem działalności psychologów wobec pacjentów somatycznych pozostaje przede wszystkim obniżanie poziomu niepokoju i lęku oraz podtrzymanie nadziei, zapewnienie pacjentom
poczucia bezpieczeństwa i przeciwdziałanie
rozwojowi poważnych stanów depresyjnych.
Służą temu umiejętności nawiązania empatycznego kontaktu z chorymi, dawania
wsparcia emocjonalnego, pomoc w aktywizowaniu zasobów, prowadzenia psychoterapii podtrzymującej i elementarnej; „oddziaływanie psychologiczne w kontakcie z pacjentem to są takie ważne rzeczy, na których teraz się bardziej koncentrujemy i czujemy się
w nich mocniej” zauważa Prof. M. Motyka.
Wskazuje się na konieczność poszukiwania
nowych, efektywnych strategii krótkoterminowego oddziaływania, również w kilkuosobowych grupach pacjentów, organizowania
i konsultowania grup samopomocy. Ważną
kwestią jest uznanie znaczenia aktywno-
nowe zadanie dla psychologów w przychodniach i na oddziałach internistycznych, w których znacząca liczba chorych to osoby z problemami emocjonalnymi. Psychologowie
mogliby w wielu przypadkach efektywnie
zastąpić lekarza.
Zwiększenie liczby psychologów zatrudnianych w ciągu ostatnich 30 lat w placówkach służby zdrowia świadczy, że lekarze w znaczącej liczbie są świadomi znaczenia czynnika psychologicznego w powstawaniu niektórych schorzeń, doceniają rolę
psychologa w diagnozie i terapii (wyróżniona rola psychologii na oddziałach psychiatrycznych); psychologowie mogą również
z powodzeniem uczestniczyć w badaniach
naukowych prowadzonych w placówkach
medycznych.
Utrwalił się przynajmniej w wiodących placówkach lecznictwa model pracy
psychologa jako członka teamu leczącego;
„… u nas to już była normalna sprawa, że
psychologowie są i wchodzą w skład zespołu i współuczestniczą w prowadzeniu pacjentów” stwierdza Prof. L. Szewczyk.
Prof. H. Wrona-Polańska mówi-
ści pacjenta, jego świadomego partnerstwa
w procesie leczenia zarówno medycznego
jak i psychologicznego. Istotne znaczenie
mają możliwości działań profilaktyczno-prewencyjnych, zapobiegających rozwojowi czy
nawrotowi choroby; psychologowie winni
wspierać kształtowanie prozdrowotnej świadomości chorych, jak również oddziaływanie
na rodzinę i najbliższe środowisko pacjenta.
Prof. H. Wrona-Polańska ujęła to następująco: „klinika nie tylko leczy, ale także uczy jak
żyć, aby zachować zdrowie”.
J. Berezowska-Pogoń dostrzega
ła o ważnej roli wizji, oczekiwań i ambicji
każdego z psychologów wypracowania
własnej pozycji i prestiżu. Psycholog „Musi
mieć ogromną indywidualność, żeby (ponieważ jest jeden w tym teamie) był w stanie tak zaprezentować swoje umiejętności
i swój warsztat pracy w kontekście pomocy
pacjentom”. Niestety ostatnie redukcje zatrudnienia psychologów w służbie zdrowia
grożą zastępowaniem modelu psychologwspółpracownik teamu modelem konsultanta.
Jak można zauważyć, okres ponad
139
Rozważania i głosy w dyskusji - Psycholog wobec choroby somatycznej – rok 2009
30 lat praktyki psychologów na oddziałach
somatycznych przyniósł znaczące zmiany:
wzrosła wielokrotnie liczba zatrudnionych
psychologów w lecznictwie somatycznie
chorych, doceniono ich wysiłek i wkład
w pomoc osobom chorym, utrwalił się model uczestnictwa psychologów w zespole
leczącym. Zmiany dotyczą zejścia na plan
dalszy zagadnienia informowania pacjentów i wartości i rodziny o groźnej diagnozie
i zastanawiania się do kogo należy przykry
obowiązek. Przede wszystkim można obserwować znaczące przesunięcie uwagi samych psychologów i zmniejszenie znaczenia procesu diagnozowania psychologicznego chorych oraz narzędzi pomiaru na rzecz
akcentowania roli pomocy psychologicznej,
różnorodnych form terapii oraz prewencji.
Kwestię prewencji i profilaktyki zdrowia najmocniej podkreśla Prof. B. Grochmal-Bach,
wraz z aspektem nakładów finansowych
„Medycyna współczesna powinna być jednakowo zainteresowana utrzymywaniem
człowieka w zdrowiu, jak i leczeniem go już
w chorobie. (…) nakłady na leczenie przewyższają koszty zapobiegania zaburzeniom”. Drogą do tego celu jest humanizacja
medycyny wraz z holistycznym psychologiczno-medycznym podejściem do chorego.
Zmiany w treści oddziaływań świadczą o odrzuceniu modelu patogenetycznego
na rzecz salutogenetycznego oraz rozwijania oddziaływań nawiązujących do tez i badań psychologii pozytywnej. Za istotną przemianę uznałabym przesunięcie uwagi i aktywności z własnych trudności i problemów
psychologów (pomijam tu skargi na niekorzystne zmiany wynikające z problemów
finansowych) na pacjenta, którego osoba,
140
a nie tylko aktualna choroba, staje w centrum
zainteresowania pomagających: „Człowiek
współczesny jest innym pacjentem niż ten
sprzed dwudziestu, czy trzydziestu lat…”
zauważa Prof. M. Kielar-Turska – „leczenie
pacjenta to jest nie tylko „naprawienie” go
somatycznie, ale też przebudowywanie jego
mentalności. Wydaje mi się, że to jest znacznie ważniejsze i trudniejsze”. To ważna wypowiedź podkreślająca współuczestnictwo
psychologów w przemianie samoświadomości i koncepcji własnej osoby i choroby pacjentów; wypowiedź określa również
znaczącą relację między składowymi osoby
chorego – cierpiącym ciałem, udręczoną
psychiką i siłą ducha. „Chory w tej chwili ma
duże szanse być nie tylko przedmiotem leczenia, ale także jego podmiotem” – wyraża
podobną myśl J. Berezowska-Pogoń.