Gazeta Radomska

Transkrypt

Gazeta Radomska
ISSN 2082–2308
Miesięcznik Regionu Radomskiego
STRONA 4
GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ. Nr 18 wrzesień 2012
STRONA 11
Stadion
królowej sportu
Edukacyjna
uliczka za nami
O nowym obiekcie sportowym w Radomiu.
O V Uliczce Tradycji.
To także Twoje
miejsce
na reklamę
Wakacje kawalerii
Prosimy o kontakt e-mailowy:
[email protected]
lub tel. 605602977
Wzniecany końskimi kopytami kurz przesłania widok. Jak przez mgłę widać panujący na scenie ruch. Słychać brzęk szabel. Z tej kurzawy co jakiś czas
wyłaniają się na spienionych koniach jeźdźcy...
Bitwa pod Komarowem Fot. Grzegorz Trynkiewicz
Barwne mundury, rabaty, albo
proste lniane koszule bolszewickich konarmijców. Czasem z tej
zbitej, walczącej masy, wyrywa się
kilku jeźdźców, na których plecach
siedzą nasi. Walka przenosi się
w inne miejsce areny. To wszystko rozgrywa się na oczach tłumu
widzów otaczających pole walki.
Tak było na kieleckim Stadionie
Leśnym i na stadionie w Kowali.
Tak było na radomskiej Koniówce i w podzamojskim Komarowie.
To były pracowite wakacje dla kawalerzystów z dowodzonego przez
Tomasza Szulfera Radomskiego
Szwadronu, istniejącego przy Studenckim Klubie Jeździeckim Politechniki Radomskiej.
Sezon urlopowo-wakacyjny to
okres nasilonej ilości festynów i
najróżniejszego rodzaju imprez z
rocznicowymi włącznie. W wielu z nich uczestniczą nasi ułani i
członkowie innych grup rekonstrukcyjnych. Najbarwniejszą była
chyba ta otwierająca sezon, rocznica walk o Kielce w 1914 roku.
Najbarwniejsza, ponieważ kawaleria po raz pierwszy wystąpiła w
mundurach beliniaków. Wysokie
czaka, kolorowe rabaty. Prezentowali się wspaniale. Sezon zamknęła natomiast 26 sierpnia największa rekonstrukcja walk kawalerii,
„Bitwa pod Komarowem”, na podzamojskich polach Wolicy Śniatyckiej. Co roku w tej inscenizacji
uczestniczy około 200 jeźdźców.
Na polu spotykają się polscy ułani i kawaleria bolszewicka Armii
Konnej Siemiona Budionnego.
Rolę tych ostatnich, już od wielu lat, odgrywają przeważnie ułani ze Szwadronu Radomskiego i z
22 Pułku Ułanów Podkarpackich
z Garbatki Letnisko. W międzyczasie jest jeszcze szereg pomniejszych występów, tak jak w Kowali, Borkowicach, czy manewry w
Studenckim Klubie Jeździeckim,
Dokończenie na str. 5
Opóźnienie może ulec zmianie...
O remoncie radomskiego dworca pisaliśmy w każdym z ostatnich wydań naszej gazety. Najpierw z nadzieją, potem z rosnącym rozczarowaniem. Dziś
trzeba powiedzieć, że opóźnienie jest skandaliczne. Najgorsze, że nikt nie wie, kiedy remont się zakończy.
A na to zakończenie czekają i radomianie, i przejezdni.
Od miesięcy bowiem pasażerowie PKP muszą korzystać z kas
umieszczonych w blaszanych
kontenerach. A ciągle nie gotowy przydworcowy plac utrudnia komunikację – również autobusową – w cał ym mieście.
Remont radomskiego dworca – który ma kosztować ponad
9,5 mln zł - trwa od czerwca zeszłego roku. Najpierw Polskie
Koleje Państwowe S. A. zapewniał y, że budynek będzie gotowy już w kwietniu 2012. Potem
mówiono, że zostanie udostępniony podróżnym tuż przed
Euro 2012, potem – że w sierpniu. Wszystko wskazuje na to,
że prace mogą potrwać i do
przyszłego roku.
Problemem okazał się główny
wykonawca robót - Mostostal
Biał ystok, który przez własne
kłopoty finansowe nie płacił za
pracę podwykonawcom. Ci wycofywali się z robót lub wstrzymywali dostawę materiałów
budowlanych. W lipcu PKP postanowiło, że nie zrezygnuje z
Mostostalu - firma z Białegostoku miała tylko uregulować
wszystkie należności i dokończyć remont do 31 sierpnia.
Dziś widać, że do końca pracy
jeszcze bardzo daleko. PKP nie
jest w stanie określić kiedy zakończy się remont. Teraz musi
zdecydować, czy zerwać umowę
z Mostostalem i szukać nowego
wykonawcy – co będzie trwać,
czy jednak pozostać przy starym wykonawcy i liczyć, że z
czasem wywiąże się on z robót.
AKA
2
AKTUALNOŚCI
OD REDAKCJI
Z RÓŻNYCH STRON
Chcesz założyć
działalność?
Do końca września bezrobotni radomianie mają czas na zdobycie 20 tys.
zł dofinansowania na założenie własnej
działalności gospodarczej. Powiatowy
Urząd Pracy ma do rozdysponowania
póltora miliona zł. O pieniądze mogą
się starać wszyscy bezrobotni, którzy w
ciągu ostatniego półrocza stracili pracę
z winy pracodawcy. Wnioski dostępne
są w urzędzie i na stronie internetowej
PUP. Do urzędu przy ul. Łukasika można
się zgłaszać od poniedziałku do piątku
(pokój 206) w godzinach 7.30 – 15.30.
Kopią
na Piotrówce
Archeolodzy z Polskiej Akademii Nauk
przez całe wakacje, aż do końca
września, prowadzą badania grodu na
radomskiej Piotrówce. I odkrywają historyczne pozostałości z okresu wczesnego średniowiecza. Tuż przy wale
grodu odkopali np. dwa rzędy skrzyń
wypełnionych ziemią i kamieniami –
prawdopodobnie służyły one do wzmocnień. Znaleziono także m.in. XV - wieczne monety, ostrogi, fragmenty broni,
dewocjonalia. Przedmioty te zostaną
zaprezentowane podczas wystawy, która ma być zorganizowana na przełomie
listopada i grudnia w Muzeum im. Jacka
Malczewskiego w Radomiu.
zydentowi i jego małżonce wzbudził
olbrzymie kontrowersje. W internecie
powstały nawet inicjatywy sprzciwiające się lub wyśmiewające inicjatywę.
Port coraz bliżej
Jeszcze w tym roku ma się rozpocząć
na radomskim lotnisku montaż terminala, zakupionego z lotniska w Łodzi. Terminal jest wyposażony we wszystko co
jest dziś niezbędne do obsługi pasażerów ruchu lotniczego, m.in. punkty odpraw, taśmociągi bagażowe, urządzenia
skanujące RTG.. Spółka Port Lotniczy
Radom prowadzi równocześnie prace
porządkowe na terenie byłych ogródków
działkowych oraz utwardzenie terenów
podmokłych wokół lotniska. Zbudowane
jest już ogrodzenie wokół portu, gotowy
jest również pojekt oświetlenia drogi
startowej lotniska.
Cywilny port lotniczy w Radomiu ma wystartować dokładnie za rok.
Jarmark trwa!
W Iłży odbył się już XVIII Jarmark Sztuki
Ludowej. Imprezę zorganizowało Towarzystwo Ochrony i Promocji Zawodów
Pogotowie
się sądzi
W Sądzie Administracyjnym w drugiej
połowie września ma odbyć się pierwsza rozprawa w sprawie wytoczonej
przez radomskie pogotowie przeciw
Narodowemu Funduszowi Zdrowia.
Spór dotyczy świadczenia nocnej i
świątecznej opieki medycznej. W tym
roku Radom został podzielony na dwie
strefy: pólnocną, którą obsługuje Radomska Stacja Pogotowia Ratunkowego
i południową, za którą odpowiada pionkowski ZOZ. Radomskie pogotowie od
początku chciało obsługiwać obydwie
strefy, jednak komisja konkursowa NFZ
zdecydowała inaczej. Teraz pracownicy
radomskiego pogotowia zapewniają,
że radomianie z południowej części i
tak korzystają z ich usług, a pieniadze
zarabia pionkowski ZOZ. Dlatego chcą
cofnięcia decyzji NFZ.
Pomnik
prezydenckiej
parze
Pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich ma
stanąć przed budynkiem I LO im. M.
Kopernika przy radomskim deptaku.
Inijatorem powstania monumentu jest
poseł PiS Marek Suski, który w sierpniu zaprezentował już projekt pomnika,
autorstwa Andrzeja Renesa. Ma on być
gotowy już w kwietniu 2013 r., w trzecią
rocznicę katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Pomnik będzie miał około 2,5
metra wysokości i zostanie wykonany z
brązu. Ma kosztować około 300 tys. zł.
Dobrowolne składki na inicjatywę zbiera
Społeczny Komitet Budowy Pomnika.
Pomysł postawienia pomnika śp. pre-
Ginących. Przybyło ponad 70 twórców
ludowych z całej Polski, by zaprezentować wyroby kowalskie, wyroby z
wikliny, gliny, a także chusty, serwety,
ozdoby, lalki... Na scenie jak zwykle
przy okazji jarmarku wystąpiły kapele i
zespoły ludowe, m.in. zespół Jasieniec,
Seredzanki, kapela z Bliżyna, kapela podwórkowa Halniacy.
Sanepid
na nowo
Przy ul. Okulickiego obok dawnego
Ogródka Jordanowskiego rozpoczyna
się budowa nowej siedziby radomskiego
Sanepidu. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Radomiu od lat
działa w złych warunkach. Dyrekcja i laboratoria mieszczą się przy ul. Aleksandrowicza w starych barakach, a nadzór
sanitarny przy ul. Pułaskiego. Przetarg
na budowę nowej siedziby został ogłoszony w czerwcu tego roku. Zgłosiło się
do niego 11 firm. Wygrało przedsiębiorstwo Tatro-Bet z Głowaczowa, z ofertą
2,5 mln zł. Budowa powinna zakończyć
się w 2014 roku, możliwe, że nawet
w 2013. Nowa siedziba radomskiego
sanepidu będzie trzykondygnacyjnym
budynkiem, w którym pomieszczą się
pokoje dyrekcji, administracji i nadzoru,
laboratoria oraz sala konferencyjna na
100 miejsc.
Drodzy Czytelnicy
Wózkiem
w bariery
26 sierpnia odbyła się pierwsza manifestacja radomian, którzy chcą zwrócić uwagę urzędników magistratu na
liczne i duże niedogodności, na jakie
narażeni są rodzice z wózkami w Radomiu. Parada rodziców z dziecięcymi
wózkami przeszła ulicami Focha, Kilińskiego, Niedziałkowskiego, Żeromskiego. Przedstawiciele społecznej
organizacji „Wózkiem po Radomiu”
rozpoczęli równocześnie akcję składania podpisów pod petycją do władz
miasta. Rodzice domagają się w niej
ustalenia standardów, które dotyczyłyby remontów chodników, podjazdów
dla wózków i schodów w mieście.
Profil grupy „Wózkiem po Radomiu”
można znaleźć na Facebooku. Publikowane są tu zdjęcia zniszczonych
podjazdów, schodów, wysokich krawężników w Radomiu, które utrudniają, a czasami nawet uniemożliwiają
normalne poruszanie się rodziców z
wózkami.
Mandaty
na targu
23 sierpnia pracownicy Urzędu
Kontroli Skarbowej w Kielcach oraz
funkcjonariusze Straży Granicznej w Kielcach i Straży Miejskiej w
Radomiu przeprowadzili kontrole
działalności handlowej na czterech
targowiskach w Radomiu: przy ul.
Wernera, przy ul. Struga, przy ul.
Nowogrodzkiej i targ u zbiegu ul. Kolejowej i Staroopatowskiej.
Sprawdzano m.in. prowadzenia działalności zgodnie z obowiązującymi
przepisami prawa, posiadanie kasy
fiskalnej, wydawanie paragonów, legalność działalności cudzoziemców.
Sprawdzono 140 punktów handlowych i aż w 97 przypadkach stwierdzono nieprawidłowości. Nałożono
mandaty karne na łączną wartość
24 tys. 680 zł, w tym 68 mandatów
kredytowanych na kwotę 16 tys 960
zł (nakładane na przedsiębiorców
krajowych), 29 mandatów gotówkowych na kwotę 7 tys. 720 zł (nakładane na obcokrajowców). Ponadto
funkcjonariusze Straży Miejskiej w
Radomiu nałożyli 5 mandatów na
kwotę 850 zł za prowadzenie handlu
bez wpisu do ewidencji działalności
gospodarczej.
Sprawdź się
w dyktandzie
Do 19 września przyjmowane są zgłoszenia do udziału w “Dyktandzie radomskim”.
O tytuł Radomskiego Mistrza Polskiej
Ortografii chętni zwalczą 22 września.
Początek imprezy o godz. 10 w Sali
Koncertowej Radomskiej Orkiestry
Kameralnej (ul. Żeromskiego 53).
Konkurs organizowany jest w ramach
Europejskich Dni Dziedzictwa przez
Miejską Bibliotekę Publiczną w Radomiu. Zgłoszenia przyjmuje MBP przy
ul. Piłsudskiego 12, tel. 48 362 67
35, e-mail: [email protected].
Organizatorzy proszą o podanie imienia i nazwiska, adresu oraz numeru
telefonu.
AKA
Po wakacyjnej przerwie zapraszamy do lektury „Gazety Radomskiej”. Pytaliście Państwo, kiedy kolejna gazeta... Odpowiadaliśmy
na liczne telefony, podając konkretny wrześniowy termin. Teraz
obiecujemy, że każdego miesiąca nasza gazeta docierać będzie do
wielu mieszkań. Będzie ją można znaleźć także w księgarniach przy
ul. Żeromskiego, w aptece przy rogu ul. Traugutta i Piłsudskiego,
zakładzie fotograficznym „Kodak” przy Plantach , w „Legendzie”,
w „Cechowiance”.
Pozostają stałe rubryki z miasta i regionu. Relacjonujemy wydarzenia bieżące i nieco „trącące myszką”. Rezygnujemy z gawędy
o Radomiu „Słońce za pazuchą” - ukaże się ona pod tym samym
tytułem w nieco rozszerzonej formule w wydaniu książkowym. U
nas natomiast odnaleźć będzie można więcej współczesnych odniesień. Retrospektywne spojrzenie jak zwykle towarzyszyć będzie historii miasta i jego mieszkańców, np. w cyklu „Pożegnania i powroty”. Stałą rubryką pozostaje ranking lokali gastronomicznych
(tutaj też co nieco historii), kącik poetycki, strona muzyczna redagowana przez studenta WSH Elvisa Strzeleckiego...
Zachęcamy Państwa do współredagowania gazety. Listy prosimy
przesyłać na adres: „Gazeta Radomska”. Biblioteka WSH, ul. Domagalskiego 7a, 26-600 Radom.
Życzymy przyjemnej lektury
Jerzy Madejski
Pozostanie
w pamięci
W wieku 82 lat zmarł Jerzy Wasiuczyński, aktor i reżyser
teatralny. Znany i lubiany w Radomiu, związany z Teatrem Powszechnym w naszym mieście od 1979 roku.
Pamiętamy jego kreacje w
„Panu Jowialskim” Fredry, w
„Horsztyńskim” Słowackiego, czy
w spektaklu wg ”Przedwiośnia”
Żeromskiego. Wystąpił jako Dulski w „Moralności pani Dulskiej”
Zapolskiej, jako Chaim Leib w
„Sztukmistrzu z Lublina” Singera.
W radomskim teatrze reżyserował
kilkanaście przedstawień, m.in.
„Szachy” Grochowiaka, „Okno”
Iredyńskiego, „Jesienny wieczór”
Dürrenmatta, „Kłębowisko żmij”
Wydawca: Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu.
Biblioteka WSH, ul. Domagalskiego 7a, 26-600 Radom.
tel (48) 363 22 90, e-mail: [email protected]
Mauriaça. Po raz ostatni pojawił się na scenie w
2008 roku, by zagrać Ochmistrza w „Wizycie starszej pani” Dűrrenmatta.
Od tamtego czasu spotkać
można było Pana Jerzego
w kawiarni, na koncertach, wernisażach. Zawsze pogodny, życzliwy
dla ludzi.
Jerzy Wasiuczynski był
absolwentem PWST w
Krakowie. Zadebiutował
w 1958 roku. Od tamtego
czasu zagrał w ponad 60
przedstawieniach w Krakowie, Kielcach, Tarnowie, Opolu i wreszcie w
Radomiu. Sam wyreżyserował 30 przedstawień.
Zajmował się też pracą z
młodzieżą.
Podczas jubileuszu 50
- lecia pracy twórczej został odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria
Artis”. Wcześniej otrzymał Złoty
Krzyż Zasługi.
Znany był z wielu charakterystycznych ról drugoplanowych w
filmach i serialach – do najważniejszych trzeba zaliczyć „Wodzireja”
Feliksa Falka i „Aktorów prowincjonalnych” Agnieszki Holland. Ale
zobaczyć go można było również w
„Janosiku”,„Oku proroka”, „Rycerzach i rabusiach”, „07, zgłoś się”.
(mad)
Redaktor naczelny: Jerzy Madejski
Redaguje zespół
Wszystkie prawa zastrzeżone.
3
WYDARZENIA
Nr 18 • wrzesień 2012
Uniwersytet
z problemami
Nareszcie! Po latach starań Radom doczekał się uniwersytetu. Jak na ironię, inauguracja
uczelni zbiegła się z jej potężnymi problemami finansowymi.
Wydarzyło się
w lipcu
2
W radomskiej “Łaźni” przepiękny koncert pieśni safardyjskich w wykonaniu Gerarda Edery’ego. Wraz z nim wystąpiła Małgorzata Pańko,
jedna z najbardziej cenionych polskich mezzosopranistek.
3
Na ulice Radomia wyjechał testowany przez MPK solaris urbino - nowoczesny 18-metrowy przegubowiec zasilany sprężonym gazem
ziemnym.
A Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” uruchomiło
czwartą już edycję „Kina na trawie”. Przez osiem kolejnych wtorków radomscy kinomani mogli oglądać dzieła niekomercyjnego kina, w tym roku
pod hasłem „Muzyczne podróże”.
6
W MCSW „Elektrownia” otwarcie wystawy prac Aleksandra Olszewskiego. A w Radomskim Klubie Środowisk Twórczych i Galerii „Łaźnia”
swoje grafiki prezentował Jan Karol Hajnrych.
8
Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu otworzyło wystawę „Kolekcja 21. Kolor”. Na ekspozycji zgromadzono ponad 100 obrazów najwybitniejszych rodzimych kolorystów.
Tymczasem w sali koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych w Radomiu finałowy koncert IV Międzynarodowej Akademii Dyrygentów.
12
Koncertem w kościele św. Wacława rozpoczęło się jedno z największych wydarzeń muzycznych w regionie - XXV Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej Radom–Orońsko.
Posłowie poparli a 17 sierpnia prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o utworzeniu na bazie
Politechniki Radomskiej Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w
Radomiu. W ten sposób największa
uczelnia w Radomiu stała się uniwersytetem, a wszyscy studenci Politechniki Radomskiej od 1 września stali
się jego słuchaczami.
To zwieńczenie wieloletnich starań. Władze politechniki od dawna
mówiły, że przekształcenie uczelni
będzie ogromnym krokiem ku podniesieniu jej prestiżu oraz rozwoju.
Trzeba było spełnić szereg warunków
– politechnika musiała przejść reorganizację, zadbać m.in. o to, by mieć co
najmniej sześć praw do nadawania
stopnia naukowego doktora (w tym
co najmniej cztery uprawnienia w zakresie nauk objętych profilem uczelni). Powstały nowe kierunki i wydziały. Dziś studenci nowego uniwersytetu
uczą się na 8 wydziałach: Ekonomicznym; Mechanicznym; Materiałoznawstwa; Technologii i Wzornictwa;
Informatyki i Matematyki; Transportu i Elektrotechniki; Sztuki; Filologiczno – Pedagogicznym; Nauk o
Zdrowiu i Kultury Fizycznej.
Minister ostrzega
Nad nowym uniwersytetem bardzo szybko zbiegły się czarne chmury. Uczelnia znalazła się wśród trzech
szkół w Polsce (obok Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu
w Gdańsku), które otrzymały pisma
ostrzegawcze od minister nauki i
szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej. Problem polega na tym, że
na radomskiej uczelni straty finansowe przekraczają o 50 procent wartość
dotacji z ministerstwa. Dług uniwersytetu – jak podają media - przekracza ok. 12 mln zł. Wiąże się to z niżem
demograficznym – dotacja z ministerstwa dla danej uczelni liczona jest na
jednego studenta. A studentów z roku
na rok jest po prostu coraz mniej. To
jednak władze radomskiej uczelni
powinny były przewidzieć. Tymczasem w ostatnich latach nie zmieniono
struktury szkoły ani nie dostosowano
liczby wykładowców do zmniejszającej się liczby żaków. A przecież wypłaty pensji stanowią zdecydowaną
większość kosztów uczelni.
Plan naprawy
Minister nauki i szkolnictwa wyższego ma teraz prawo wyznaczyć
pełniącego obowiązki rektora, który miałby zająć się naprawą finansów radomskiego uniwersytetu Taki
komisarz mógłby kierować uczelnią
trzy lata. Jednak wcale nie musi do
tego dojść. Wszystko zależy od tego,
czy władze uniwersytetu przedstawią ministerstwu sensowny plan naprawczy. A mają to zrobić do końca
września. Zmiany już się rozpoczę-
ły. Z uczelni ma odejść około stu pracowników, zarówno naukowych jak i
administracyjnych. W pierwszej kolejności z uczelnią żegnają się osoby,
które nabyły już uprawnienia emerytalne oraz nauczyciele, dla których
- co wyniknie z naboru – zabraknie
zajęć. Zmieniona ma być struktura
płac. Uczelnia chce też mocniej zaangażować się w pozyskiwanie funduszy z zewnątrz. I wreszcie, szkoła
wystawiła na sprzedaż cztery wielkie
działki (trzy przy ul. Pułaskiego, jedną przy ul. Chrobrego, tuż za siedzibą
Wydziału Ekonomicznego), których
wartość szacuje na ok. 12 mln zł. Ich
sprzedaż pozwoliła by więc pokryć
długi uczelni. W pierwszym przetargu żaden kupiec się jednak nie zgłosił. Prawdopodobnie ogłoszony będzie kolejny, już ze zmniejszoną ceną
działek.
AKA
Początki historii radomskiego uniwersytetu sięgają 1950 roku, kiedy to
otwarto w naszym mieście Wieczorową Szkołę Inżynierską NOT. Uczelnia
posiadała jeden wydział - Mechaniczny z działami: precyzyjnej produkcji
masowej, odlewniczym, konstrukcyjnym. Od roku akademickiego 1951/52
radomska WSI miała już swoje wydziały w Skarżysku - Kamiennej, Pionkach i Kielcach. W 1965 r. na bazie WSI została powołana Kielecko - Radomska Wieczorowa Szkoła Inżynierska, a dwa lata później Kielecko-Radomska Wyższa Szkoła Inżynierska. Wtedy właśnie prowadzone zostały
studia w trybie dziennym, zaocznym i wieczorowym. Zaczęły powstawać
nowe wydziały technicznej uczelni. W 1974 r. Kielecko-Radomska WSI
została przekształcona w Politechnikę Świętokrzyską, a w 1978 r. została
utworzona samodzielna Wyższa Szkoła Inżynierska w Radomiu, która rok
później otrzymała imię Kazimierza Pułaskiego. To właśnie na WSI w Radomiu w 1981 roku rozpoczął się najdłużej trwający w Polsce strajk, zorganizowany przez Komisję Zakładową NSZZ „Solidarność”. Po 1989 r. uczelnia rozwijała się, powstały nowe kierunki studiów i w 1992r. nowy wydział
- Wydział Nauczycielski. Kolejne wydziały otrzymywały prawo doktoryzowania. W latach 90. XX w. uczelnia przechodziła rozkwit. Studiowało tu 10
tys. żaków, uruchomiono m.in. nowy kierunek - wychowanie plastyczne,
a także studia magisterskie na kilku kierunkach. Zbudowano m.in. nowy
Wydział Ekonomiczny. W 1996 r. nazwę Wyższej Szkoły Inżynierskiej im.
Kazimierza Pułaskiego w Radomiu zmieniono na Politechnikę Radomską
im. Kazimierza Pułaskiego. Kolejne lata to m.in. wybudowanie Auli Głównej, Hali Sportowej, Biblioteki Uczelnianej, gruntowne remonty poszczególnych wydziałów, powołanie Uniwersytetu Trzeciego Wieku
I przede wszystkim starania o utworzenie uniwersytetu.
Źródło: www.pr.radom.pl
24
Radomscy policjanci obchodzili swoje święto. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy otrzymało z rąk komendanta miejskiego Romana Jaśkiewicza i pierwszego zastępcy komendanta mazowieckiej policji Rafała
Korczaka odznaczenia oraz akty nominacyjne na wyższe stopnie służbowe.
Na stadionie przy ul. Struga 63 reprezentacja mundurowych zmierzyła się
z piłkarzami Radomiaka.
Wydarzyło się
w sierpniu
3
Ekspresowe połączenia z Radomia do Warszawy uruchamił PolskiBus.
com. Podróż nowoczesnymi autokarami tego przewoźnika jest niezwykle tania.
6
XXXIV Piesza Pielgrzymka Diecezji Radomskiej na Jasną Górę - w sumie około 7 tysięcy pątników - wyruszyła w drogę. W tym roku od
hasłem „Kościół naszym domem”.
15
Na radomskiej Koniówce tłumy zgromadziło widowisko historyczne
„Na polu chwały 1920. Wstąp do armii! Broń Ojczyzny!”. Była to
główna atrakcja Święta Wojska Polskiego.
16
Podwyżka biletów autobusówych weszła w życie. Za bilet normalny płacimy 3 zł, za karnet 10-przejazdowy - 24 zł. 10 zł płacimy za
bilet 24-godzinny na okaziciela na wszystkie linie, a 88 zł za bilet miesięczny na wszystkie linie.
Na osłodę pasażerom miejskiej komunikacji przywrócono możliwość kupienia biletu u kierowcy.
19
25
W Muzeum Wsi Radomskiej niezwykły festyn poświęcony ginącym
zawodom.
26
Na pożegnanie lata na radomskim deptaku zagrała legendarna
polska grupa metalowa TSA.
Radomski Fashion Show czyli konkurs projektantów i pokaz mody
na radomskim deptaku w jednym. W konkursie oceniano 16 kolekcji. Zwyciężyła Karolina Marczuk z Łodzi. Imprezę przygotowały Wydział
Materiałoznawstwa, Technologii i Wzornictwa Politechniki Radomskiej oraz
Radomski Klub Środowisk Twórczych „Łaźnia”.
AKA
4
AKTUALNOŚCI
Stadion królowej sportu
Dla radomskich lekkoatletów przez dziesięciolecia to było tylko marzenie. Ale wreszcie jest – nowy i nowoczesny stadion
w naszym mieście. Już zdążył przejść swój chrzest bojowy. Obiekt pochwaliła nawet Irena Szewińska.
Stadion lekkoatletyczno – piłkarski przy ulicy Narutowicza kosztował
32 mln zł, z czego 11 mln zł to dofinansowanie z Ministerstwa Sportu.
Jego budowa trwała dwa lata. Efekt
jest imponujący. To jeden z najnowocześniejszych obiektów tego typu w
Polsce.
Boisko dysponuje automatycznym
systemem nawadniania. Wokół niego zbudowano ośmiotorową bieżnię
o długości 400 m, stanowiska do rzutu młotem, oszczepem i kulą, skocznie
do skoku o tyczce, skoku w dal, trójskoku, skoku wzwyż. Dwie trybuny
mogą pomieścić ponad 4 tys. widzów.
Są tu stanowiska dla dziennikarzy i
komentatorów oraz miejsca dla niepełnosprawnych. Na terenie obiektu
znajduje się prawie sto kamer, a także 13 szatni, pomieszczenia dla ROZLA, klubu Broń Radom, pokoje dla
sędziów, punkt medyczny. Wyświetlacze pokazują widzom sportowych
zmagań aktualne wyniki.
Na stadion można wejść od strony
ulicy Narutowicza, Chałubińskiego
i Plant. Trwają prace wokół obiektu,
które pozwolą na zwiększenie ilości
miejsc parkingowych oraz wygodne
dojście dla pieszych.
Pierwszy chrzest bojowy nowy
stadion przeszedł tuż po otwarciu,
W centrum praca wre
Ruszyła przebudowa ulicy Dzierzkowskiej w Radomiu. 21 sierpnia została ona zamknięta dla ruchu. Remont wiąże się z budową w centrum miasta marketu Kaufland.
Wcześniej prace rozpoczęły się
również na ul. Nowogrodzkiej. Dlatego kierowcy nie mogą poruszać się
odcinkiem ul. Nowogrodzkiej od
Dzierzkowskiej do Słowackiego, a
także wzdłuż wiaduktu na ul. Słowackiego od ul. Czachowskiego do
Nowogrodzkiej.
Na drogach wokół budowanego
centrum handlowego zmieniona zostanie cała kanalizacja deszczowa,
sanitarna oraz sieć wodociągowa.
Obie ulice zyskają nową nawierzchnię, chodniki, miejsca postojowe i
nowe oświetlenie. Wyniesione zostaną przejścia dla pieszych. Wszystko to będzie kosztowało ponad 2,5
mln zł. Z tego koło 2 mln wyłoży inwestor budowanego marketu Kau-
fland – taki był
warunek dopuszczenia
do inwestycji.
Resztę dołoży
miasto. Wstępnie szacowano,
że przebudowa ul. Dzierzkowskiej i Nowogrodzkiej
będzie o wiele
droższa. Miasto miało dołożyć do budowy ponad 1 mln zł, a do
tego jeszcze Wodociągi Miejskie
– ok. 600 tys. zł.
I rzeczywiście –
w przetargu najdroższy oferent
- firma Unibep
z Bielska Podlaskiego – chciała za wykonanie
prac niemalże 4
mln zł. Jednak
radomski Interbud zaproponował tylko 2 mln
513 tys. zł i to ta właśnie firma wygrała przetarg. Na czym zaoszczędzi
miasto.
18 sierpnia, kiedy to na obiekcie rozegrano I Otwarte Lekkoatletyczne
Mistrzostwa Radomia. Przybyło na
nie około 300 zawodników z całej
Polski. Wreszcie radomscy fani sportu mogli podziwiać zmagania lekkoatletów w biegach, rzutach i skokach.
Z dobrej strony pokazali się wtedy zawodnicy RLTL ZTE Radom:
Dominik Witczak zajął 2. miejsce w
pchnięciu kulą; Karolina Jaroszek 2.
miejsce w biegu na 100 metrów przez
płotki; Aneta Rydz 1. miejsce w skoku wzwyż. Z kolei Natalia Kowalczyk
z UKS Technik Radom zajęła 3. miejsce w skoku wzwyż.
1 i 2 września na stadionie przy ul.
Narutowicza rozegrane zostały Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. Brało w nich udział ponad 430 sportowców z kraju.
Gościem specjalnym imprezy była
Irena Szewińska, legendarna sportsmenka i członek Międzynarodowego
Komitetu Olimpijskiego. Gratulowała
władzom radomia wybudowania tak
pięknego, a jednocześnie funkcjonalnego obiektu. Perełką nazwał nasz stadion prezes Polskiego Związku Lekkiej
Atletyki Jerzy Skucha. Co do samych
zawodów, to trzeba odnotować medale radomskich sportowców: Karolina Jaroszek zdobyła brązowy medal w
biegu na 110 m przez płotki z czasem
14,33 sekundy, a Dominik Witczak wywalczył wicemistrzostwo w pchnięciu
kulą, z wynikiem 18,16 m.
AKA
Fabryka
Broni
się odrodzi
Zamiast mieszkań - biura
Centrum Słoneczne ciągle w rozbudowie. Powstaje właśnie
Radom Office Park – jeden z najnowocześniejszych kompleksów biurowych w Polsce.
Ulice Dzierzkowska i Nowogrodzka mają być gotowe już w listopadzie
tego roku.
Co do samej inwestycji, wokół której budowane są ulice: przy ulicy 25
Czerwca powstaje centrum biurowo-handlowo-usługowe z parkingiem.
Od frontu powstaną tu dwa biurowce
o powierzchni 1500 metrów kwadratowych. W głębi powstanie budynek
handlowo-usługowy o powierzchni do 2 tys. metrów kwadratowych
– tu właśnie będzie umiejscowiony
supermarket Kaufland. Głównym inwestorem jest firma Junimex, a budo-
wa całego kompleksu ma się zakończyć do 31 stycznia 2013 roku.
AKA
Kto uratuje kamienicę Deskurów?
Czy Spółka „Rewitalizacja” znajdzie inwestora, który gotów będzie uratować zabytkową kamienicę Deskurów?
To bardzo dobra wiadomość dla radomskiego przemysłu - 4 września
Grupa Bumar podpisała umowę inwestycyjną z
Agencją Rozwoju Przemysłu na budowę nowej Fabryki Broni „Łucznik”.
Podpisanie umowy odbyło się
podczas XX Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w
Kielcach. Według niej ARP da pieniądze na budowę nowych obiektów
produkcyjno-administracyjnych fabryki w Wólce Klwateckiej, na terenie Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy
Ekonomicznej. Działkę zakupiono
również ze środków ARP. Z kolei
Bumar sfinansuje wdrożenie nowych produktów oraz modernizację
parku maszynowego. Nowy zakład
ma ruszyć w połowie 2014 roku i będzie jedną z najnowocześniejszych
tego typu fabryk w Europie. Powstaną tu budynki administracyjne, laboratoria, hale ze zautomatyzowanymi liniami produkcyjnymi,
podziemna strzelnica do testowania
broni. Inwestycja będzie kosztować
blisko 100 mln zł.
Zakład będzie produkować nowe
generacje karabinów i pistoletów dla
armii, m.in. nowy karabinek szturmowy kal. 5,56 mm, wchodzący w
skład Modułowego Systemu Broni
Strzeleckiej (MSBS).
AKA
Kamienica Deskurów to jedna
z największych i najbardziej charakterystycznych budowli na radomskiej starówce. Stoi na dwóch
działkach o powierzchni ok.1900
metrów kwadratowych, pomiędzy
nak chętnych na kupno i remont
potężnej budowli nie było. Ani w
pierwszym przetargu, kiedy cenę
wywoławczą nieruchomości ustalono na 3 mln zł, ani w kolejnych
dwóch konkursach, kiedy cena była
Dokończenie ze str. 1
nia Styczniowego, uroczysta premiera. Jej przedsmak mogli poczuć kawalerzyści już w zeszłym
roku podczas premiery „Bitwy
warszawskiej” Jerzego Hoffmana i podczas porannego, telewizyjnego spotkania w ostatnich
dniach sierpnia w programie telewizyjnym „Kawa czy herbata”
w którym obok ułanów uczestniczyli również policjanci Policji Państwowej pod dowództwem
Pawła Murawskiego.
Studenckim Klubie Jeździeckim, na których pokazano wspaniały pokaz musztry paradnej.
Do tych pomniejszych imprez
nie można jednak zaliczyć spektaklu na radomskiej Koniówce.
Tutaj, co roku w scenach z okresu wojny polsko-bolszewickiej
1920 roku, występuje ponad stu
aktorów kierowanych sprawnie
przez Przemysława Bednarczyka. Spektakl na Koniówce cieszy
się z roku na rok coraz większym
zainteresowaniem widzów.
To jednak nie wszystko. Od
ostatniej inscenizacji walk powstania styczniowego w Mu-
przedsiębiorcom, ale mają tu lokować swoje oddziały lub centrale również duże firmy ogólnopolskie. Atutem Radomia jest w tym
wypadku położenie w centrum
Polski i niższe niż w Warszawie
ceny. W nowym kompleksie ma
znaleźć pracę około 1200 osób
Pomieszczenia w nowym centrum mają odpowiadać wymaganiom nowoczesnego biznesu i usług. Pierwszy z budynków
ma być oddany do użytku w 2013
roku.
AKA
ul. Grodzką, Rynkiem, kościołem
farnym i ul. Rwańską. Dotąd miasto próbowało budynek sprzedać
- jest on w fatalnym stanie technicznym i nowy właściciel miał być
gwarantem renowacji zabytku. Jed-
obniżana.
Teraz Spółka „Rewitalizacja”
powraca do pomysłu spółki celowej. Chodzi o to by na ścieżce ogłoszenia publicznego poszukać inwestora, który będzie chętny na
partycypację w kosztach remontu
kamienicy. Do takiej spółki „Rewitalizacja” włoży wartość nieruchomości, zaś partner będzie musiał
dołożyć taką samą wartość jako 50
proc. udziału. Na chętnych „Rewitalizacja” będzie czekała do końca
września.
Dodajmy, że podczas tegorocznych wakacji na terenie kamienicy Deskurów pracowali archeolodzy. Odkryli m.in. starą studnię,
fragmenty drewnianej konstrukcji
średniowiecznej budowli - bardzo
możliwe, że zakładu kowalskiego
oraz fundamenty, najprawdopodobniej z XVI wieku. Naukowcy
odnaleźli również fragmenty ceramiki i naczyń z XV – XVI wieku.
Kamienica Deskurów to tak naprawdę dwa budynki, oznaczone
adresami Rwańska 2 i Rwańska 4.
Ten pierwszy, z charakterystyczną
częścią frontową od Rynku, wzniesiono w 1811 roku. Dekadę później dobudowano skrzydło bocz-
ne. Dziś budowla ma ok. 800 m
kw. powierzchni. Budynek przy ul.
Rwańskiej 4 powstał w latach 1824
– 1825. Po 1830 roku dobudowano do niego boczną tylną oficynę i
łącznie gmach ma 1600 m kw. powierzchni. Na początku jego właścicielem był Andrzej Deskur, stąd
dzisiejsza nazwa zabytku.
AKA
Andrzej Deskur w połowie XIX
wieku był jednym z największych
posiadaczy ziemskich w guberni radomskiej. Należały do niego Goryń,
Bartodzieje Smogorzów, Żabianka,
Pająków, 2 domy w Radomiu, a także dobra w guberni wołyńskiej i województwie kijowskim.
Andrzej Deskur urodził się w 1776
r. W 1792 r. wstąpił do wojska polskiego, odbył kampanie 1792 i 1794 r. brał
udział w kampaniach napoleońskich.
Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Wojskowego Polskiego i Legii Honorowej. Po zakończeniu
kariery wojskowej zajął się działalnością gospodarczą oraz polityczną. W
latach 1830-31 był posłem na sejm. Deskurowie przez kilkanaście lat mieszkali w Kozienicach, później przenieśli
się do Radomia. Andrzej Deskur zmarł
w 1850 r.
Wakacje kawalerii
Telewizja i film
Inwestor - AIG/Lincoln Polska
- w ramach Centrum Słonecznego postawił już Galerię Słoneczną,
Aquapark oraz Osiedle Słoneczne.
Pierwotnie miał budować kolejne
bloki mieszkalne, ale rynek mieszkaniowy w Polsce nie ma się najlepiej. Dlatego zamiast apartamentów będą biura. I to nie byle jakie.
Radom Office Park będzie się
składał z dwóch biurowców o łącznej powierzchni użytkowej ponad
10 tys. metrów kwadratowych. Ma
być to nowoczesny i funkcjonalny
kompleks. Będzie służył lokalnym
5
AKTUALNOŚCI
Nr 18 • wrzesień 2012
Manewry kawalerii w SKJ w Lesiowie
Na ślubnym kobiercu
tu militarnego. Cóż może być
piękniejszego jak wstąpienie
na nową drogę życia pod szpalerem błyszczących szabel. Pod
takim właśnie znakiem upłynęła
ostatnia wakacyjna sobota. Kawalerzyści asystowali w dwóch
ślubach zaprzyjaźnionych par
małżeńskich. Najpierw na kobiercu ślubnym stanęli Beata
Mroczkowska, dyrektorka ZSZ
im. Hubala w Radomiu i major
lotnictwa Marek Jacek, a zaraz
po nich ułani przepuścili pod
swoimi szablami Edytę Suligę i
Bitwa pod Kielcami
zeum Wsi Radomskiej, na podstawie scenariusza Przemysława
Bednarczyka, realizowany jest
przez TVP powstańczy film. Aktorami są nie tylko ułani, ale
również członkowie Stowarzyszenia WIS-Radom, uczniowie
III LO im. D. Czachowskiego i
harcerze Hufca ZHP Radom. Jest
to opowieść oparta na epizodach
z okresu powstańczych walk
przebiegających na terenie ziemi radomskiej w różnych porach
roku. Sceny również kręcone są
w różnych porach roku. Wiosną
realizowano ujęcia w stadninie
w Lesiowie i nad Pilicą w Białobrzegach. W lipcu i sierpniu kręcono „sianokosy” i kolejne plany
z pola walk. Pod koniec sierpnia
w Krogulczej pod Wolanowem i
w Kowali nakręcono sceny nocne. Przed aktorami jeszcze wiele
epizodów, a w przyszłym roku, w
150 rocznicę wybuchu Powsta-
Na ślubnym kobiercu, Edyta Suliga i Grzegorz Barański
Popularność i sława Szwadronu Radomskiego powoduje,
że jego członkowie proszeni są
o udział w uroczystościach nie
mających najmniejszego aspek-
Grzegorza Barańskiego. Pozostaje tylko westchnąć, „Ach, co
to był za ślub”.
Tekst i foto:
Jacek Lombarski
6
WSPOMNIEŃ CZAR
Pożegnania i powroty
adom zmienia się. Z każdym rokiem przybywa nowych obiektów handlowych, sportowych, kulturalnych. Niektóre placówki powstają od podstaw,
R
inne po przebudowie zmieniają przeznaczenie. I tak dawny szpital stał się eleganckim hotelem, budynek służb wojskowych ustąpił miejsca galerii handlowej, a w miejscu ruder w starej części miasta powstało nowoczesne osiedle mieszkaniowe. Przykłady można mnożyć, nie każdy z nich jednak napawa dumą. Często na skutek nieprzemyślanych decyzji projektantów żałujemy tego co odeszło, bo nowe nie spełniło oczekiwań.
W cyklu „Pożegnania i powroty”
postaramy się porównać zamierzenia z oczekiwaniami. Oceniać tych,
którzy coś sknocili, nawet działając w dobrej wierze. W niektórych
przypadkach będziemy stronniczy,
ale ta stronniczość wynika z patriotyzmu lokalnego. Dojdzie do głosu,
się było przedostać także przez
boczne bramki ( jedną w miejscu
obecnego tunelu, drugą po przeciwnej stronie budynku ), strzeżone przez bileterów sprawdzających także „peronówki” (bilety
upoważniające do wejścia na perony, gdy np. odprowadzaliśmy
PODRÓŻE
Nr 18 • wrzesień 2012
W Wiedniu z Klimtem
Do Wiednia w sierpniu zjechało tysiące turystów. Jak co roku latem przesiadują w pobliżu Dunaju, wylegują się na trawnikach, zajmują ławki
na placach i skwerach.
nie ulegnie zmianie, ani na lepsze, ani na gorsze. Bo i nie ma tu
już co zmieniać. Chyba tylko należałoby usunąć przekupniów z
rejonu dworca, ale to przecież nie
wymaga prac remontowych...
Zgoła inaczej ma się przebudowa dawnego stadionu RKS
Przed Belwederem
gdy będziemy mieli świadomość, że
odebrano nam „miejsca” z którymi
byliśmy zżyci, zmieniając na inne,
być może bardziej nowoczesne, ale
nie pasujące do krajobrazu wspomnień...
Dworzec PKP zmienia swoje
oblicze po raz kolejny. Czy trzeba było przystępować do remontu, którego końca nie widać po
20 latach od generalnej przebudowy? W 1992 roku przekazano
stację, której budynek od frontu
nic się nie zmienił - zewnętrzne
ściany i konstrukcja dachu pozostały. Wnętrza uległy całkowitej przemianie. Wtedy zachodziła taka potrzeba. Dzisiaj niewielu
pamięta szerokie schody prowadzące na perony, na które można
kogoś do pociągu). Do zmian w
1992 roku budynek przetrwał od
21 stycznia 1895 roku. Wzniesiono go na terenie wsi Prędocinek, na działce przekazanej
przez współwłaściciela posiadłości Karola Potkanskiego. Budynek nawiązywał do architektury
pałacowej. Podczas generalnego
remontu w latach 1989 – 1992 zasypano także basen przeciwpożarowy, by stworzyć miejsca parkingowe. Obecny remont, jakby
na sprawę nie patrzeć, nie wniesie nic nowego, poza kosmetyką
i drobnymi przemieszczeniami.
Dotychczas wniósł bałagan i dezorganizację, że o utrudnieniach
dla podróżnych nie wspomnę.
Krajobraz otoczenia na szczęście
„Broń”, stanowiącego obecnie
własność Miejskiego Ośrodka
Sportu i Rekreacji. Stadion oddany do użytku w 1936 roku miał
boiska do piłki nożnej, ziemny tor kolarski, korty tenisowe
oraz urządzenia lekkoatletyczne.
Przed II Wojną Światową otrzymał imię Marszałka Józefa Piłsudskiego. Po wojnie, już w 1981
roku wybudowano halę sportową. W 1991 klub musiał przejąć
obiekty od Zakładów Metalowych, bowiem „Łucznik” finansujący klubowe poczynania znalazł się w głębokim kryzysie. Trzy
lata później Gmina Miasta Radom, po remoncie obiektów powołała MOSiR. Dzisiaj mamy
piękny, nowoczesny obiekt sportowy. Żal tylko zrównanego z ziemią basenu kąpielowego... Byle
by tylko radomski sport i to nie
tylko piłka nożna, święcił triumfy, jak za czasów mistrza olimpijskiego w boksie Kazimierza
Paździora, najlepszej polskiej tenisistki stołowej Danuty Szmidt,
kolarzy Rajmunda Zielińskiego
i Janusza Kieszkowskiego, zdobywających tytuły mistrzów Polski. W Radomiu, nie tak dawno,
mieście przemysłowym, z wiodącymi Zakładami Metalowymi i
„Radoskórem”, śladów pozostało niewiele m.in. Pomnik Łucznika autorstwa Wiesława Jelonka na placu „Waltera” ( nazwa od
gen. Karola Świerczewskiego ps.
Walter). Budynki „Radoskóru”
przy ul. Domagalskiego na szczęście sensownie wykorzystano do
celów administracyjnych ( starostwo) i edukacyjnych (Wyższa
Szkoła Handlowa).
Zmiany oblicza miasta można oceniać w wymiarze estetycznym, funkcjonalnym, a także
sentymentalnym. Gdy następują
zmiany, toczą się publiczne debaty, najczęściej w stylu – pasują, czy nie pasują do otoczenia,
albo kto ma w tym swój interes ?... Nie ma chyba propozycji
zmian, które zaakceptowali by
wszyscy, bo każdy inaczej widzi
swoje miasto, inaczej zachował
je w wyobraźni. Jakie rozgorzały spory, gdy usuwano pomnik z
Placu Zwycięstwa ( placu Jagiellońskiego), czy rozbierano budynek dawnego WKR, by usytuować w jego miejscu galerię...
Niewielki ma wpływ na decyzję władz przeciętny mieszkaniec Radomia. Ogrodzą wysokim
płotem plac budowy zza którego nie wiadomo co się wyłoni i
bądź tu mądry. Dlatego z taka
ciekawością obserwujemy przez
szpary w ogrodzeniu przebudo-
wę fontann na Żeromskiego, zastanawiamy się jak będzie wyglądał teraz obskurny fronton
budynku z którego przeniesiono do nowych pięknych wnętrz
Zespół Szkół Muzycznych im
Oskara Kolberga. Od tygodni, w
samym centrum Radomia przy
zbiegu ulic Traugutta i Narutowicza leżą gruzy po zawaleniu
się muru odgradzającego od ulicy dawną Fabrykę Bryczek i Powozów Karola Nakoniecznego. Od 1906 roku wyrabiano tu
bryczki, dorożki, wolanty, karety i sanie. Zamawiali je okoliczni
dziedzice i przedsiębiorcy. Konstruowano je także wg specjalnych zamówień dla belgijskich
i węgierskich arystokratów. Fabryczkę od 1958 roku prowadził
Karol Tadeusz, syn założyciela.
Gdy nie było zamówień na powozy, zajmował się ich renowacją,
wykonywał też ozdobne kraty i
ogrodzenia. Nikt nie pomyślał,
a jeżeli pomyślał to nie zrealizował pomysłu, by stworzyć w tym
właśnie miejscu muzeum kunsztu rzemieślniczego. Upadła też
koncepcja muzeum garbarstwa.
Zapaleńcy chcieli je powołać w
mieście słynnym z garbarskiego rzemiosła. Budynki kilku starych garbarń nadal straszą szpetotą. Jaki spotka je los ? Pewnie
zostaną zburzone, a teren przeznaczy się pod budowę kolejnych
marketów, jak to miało miejsce z
Przetwórnią Owocowo Warzywną Johanna Tescha przy ul. Struga, czy Zakładami Mięsnymi
przy ul. Mireckiego.
Jerzy Madejski
7
Nie stronią od muzeów i sal
koncertowych. A tego lata, pomimo upałów były one szczególnie
oblegane. Do Górnego Belwederu przed kasami po bilety ( 8-10
euro) ustawiały się długie kolejki.
Okazałe pałace górnego i dolnego
Belwederu wzniesione na zlecenie
księcia Eugeniusza Sabaudzkiego
na przełomie XVII i XVIII wieku,
to najpiękniejsze budowle barokowe na świecie. Wszystkie drogi
malowane dla kontemplacji, przyjemności, medytacji.
Perłami tego muzeum są dzieła
takich mistrzów jak Egon Schiele, czy Kokoschka, ale także prace
francuskich impresjonistów. Prym
jednak tego lata wiedzie Gustaw
Klimt. Wiedeń oszalał na punkcie Klimta. To tu w Belwederze
odbyła się wystawa inaugurująca
rok 2012 jako rok Klimta (w 150.
rocznicę urodzin artysty). Tutaj
Pawilon Secesji
prowadziły jednak do sal wystawowych gdzie można obejrzeć kolekcje sztuki austriackiej, od średniowiecza do współczesności.
Kolekcja obrazów Gustawa Klimta
stanowi centralny punkt ekspozycji – „Pocałunek”, „Judyta”, „Danae”... Kobiety jako symbole piękna, kobiety fatalne, także drzewa
- brzozy, jabłonie. Klimt traktował
je jak kobiety. Wspaniałe pejzaże
Pomnik Johana Straussa
gdzie zgromadzono największy
na świecie zbiór jego prac. Kobiece wizerunki Fritzy Reidler, Barbary i Emilii Floge... Nie ma tylko „złotej Adeli”, portretu Adeli
Bloch – Bauer (przy wykonaniu
obrazu artysta zastosował złoto i
srebro w płatkach), który na aukcji
sprzedany został za 135 mln dolarów. Oglądałem ten obraz w sierpniu 2000 roku na niezapomnianej
wystawie „Klimt und die Frauen”. Później trafił do Los Angeles,
gdzie kupił go na aukcji nowojorski miliarder Ronald Lauder i portret trafił do jego prywatnego muzeum Neue Galerie.
W sklepie na parterze belwederskiego muzeum przeważają
pamiątki związane z Klimtem: t-shirty, kubki, długopisy, chusty,
krawaty i wiele innych gadżetów,
które z artysty uczyniły znak towarowy. Handel Klimtem odbywa
się także przy Mariahilfer Strasse i na straganach Naschmarkt.
Stąd już blisko do pawilonu Secesji, gdzie z nieco mniejszą pompą,
ale bardziej gustownie prezentuje
się artysta poprzez unikalne malowidło ścienne „Fryz Beethoven”.
Gustav Klimt stworzył fryz z okazji
wystawy w 1902 roku. Poświęcił
go geniuszowi, którego muzyka ma
być zbawieniem dla ludzkości, a
dokadniej jednemu utworowi - IX
Symfonii Beethovena. W założeniu fryz miał istnieć tylko w czasie
trwania wystawy i dlatego artysta
wykonał go na ścianie przy użyciu
materiałów, które dałyby się łatwo
usunąć. Szczęśliwie zachował się,
ale był udostępniony publiczności
dopiero w 1986 roku. Wtedy oglądałem fryz po raz pierwszy. Przed
miesiącem, gdy znów odwiedziłem pawilon Secesji, nie tyko fryz
zwrócił moją uwagę, ale także prezentacje audiowizualne prac nad
odrestaurowaniem dzieła. Technika wkroczyła także do muzeów,
a opowieści o artystach i ich epoce
można odsłuchać z przenośnych
odbiorników.
W tłumie najwięcej chyba turystów z Japonii, a może są najbardziej zauważalni, gdy fotografują
się pod każdym niemal pomnikiem.
Oblegany jest pomnik Johana
Straussa, w miejskim parku, teraz
mieniący się złotą powłoką. Kiedyś
był z czarnego tworzywa, ale do telewizyjnego serialu o kompozytorze trzeba było Straussa przemalować na złoto. I tak już pozostało.
Przed wyjazdem dotarłem jeszcze na niewielki cmentarz w dzielnicy Hietzing, do grobu Klimta.
Pamiętam, że rosły przy nim dwie
brzozy połączone ze sobą konarami. Nie tylko ja odbierałem tę
przyrodniczą fanaberię jako symbol. Teraz przy grobie rośnie jedna tylko brzoza, drugą wycięto.
Nieopodal przy Feldmulgasse odrestaurowano ostatnią pracownię
Klimta. Też jest nie taka jak przed
laty. Budynek oczyszczono dokładnie z porastających jego mury pnączy winogron, wokół wycięto stare drzewa i krzewy. Zlikwidowano
dwuspadowy dach. Teraz jest płaski taras. Cóż począć, w dążeniu
do doskonałości gubimy znaki czasu. Tylko obrazy Klimta pozostają
niezmiennie piękne. Na te upośledzone wizerunki z garnków i talerzy nie musimy zwracać uwagi. Z
czasem się wytłuką, bo to zwyczajny fajans.
Pracownia Gustava Klimta
Artysta, co warto podkreślić
miał wielką słabość do kobiet. Malował to co uwielbiał, uwielbiał to
co malował. Klimt żył w okresie
największego rozkwitu monarchii
logii. Klimt był rozdarty między
tymi światami. Dziś jest podziwiany. Podczas pierwszej wiedeńskiej
wystawy Secesji z udziałem patrona ruchu, 80 - letniego Rudolfa von
Grób Gustava Klimta
austrowęgierskiej. Wiedeń był bogaty, a ludzie wierzyli w potęgę Austrii. Z jednej strony mieszczańskie
ukojenie – z drugiej zbliżająca się
epoka Arnolda Szonberga, w muzyce, Roberta Musila w literaturze, Zygmunta Freuda w psycho-
Alt i gościa specjalnego Franciszka
Józefa, był kontrowersyjny. Pawilon Secesji odwiedziło 57 tys. osób,
sprzedano 218 prac, w większości
autorstwa Gustava Klimta.
Jerzy Madejski
Fot. J. Madejski
Gustav Klimt - austriacki malarz i
grafik, symbolista, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli Secesji - urodził się 14 lipca 1862 roku
w Baumgarten, ubogiej dzielnicy
Wiednia, jako drugie z siedmiorga
dzieci grawera Ernsta Klimta. Jego
dzieciństwo upłynęło w biedzie. W
młodości uczęszczał do Wiedeńskiej Szkoły Rzemiosł Artystycznych (Kunstgewerbeschule), gdzie
otrzymał typowo akademickie wykształcenie. Pierwsze doświadczenie zawodowe zdobył, wykonując
prace dekoracyjne - razem z bra-
tem Ernstem i przyjacielem Franzem
Matschem założył atelier i malował
wnętrza dużych publicznych budynków. W 1988 roku kończy malowidła
dla wiedeńskiego teatru, za co został
udekorowany przez cesarza Franciszka Józefa I krzyżem zasługi.
W 1897roku Klimt oficjalnie odrzucił
kanony akademickie i wspólnie z innymi artystami założył Stowarzyszenie Artystów Austriackich – Secesję, z
którą był związany do 1905 roku. Tym
samym Klimt stał się głównym inicjatorem dokonujących się przemian artystycznych – chodziło mu o to, by obrazy
artysty były wolne od wszelkich konwencji i wyrażały nieograniczoną swobodę twórczą oraz bujność i złożoność
epoki, w której dane jest mu tworzyć.
Obrazy Gustawa Klimta są pełne zmysłowości i erotyzmu. Tematy jakie podejmuje to alegorie, portrety, pejzaże,
erotyczne wizerunki. Udało mu się
stworzyć dzieło na miarę swojej epoki, które stało się inspiracją dla wielu
nowoczesnych artystów. Klimt zmarł 6
lutego 1918 w Wiedniu.
8
Lekcje muzyki
Elvisa
MUZYKA
Któż z nas nie bawił się na szkolnej dyskotece przy jego hitach: „It’s My Life” czy „Sing Hallelujah”. Trudno nie
pamiętać jednej z najjaśniejszych gwiazd muzyki lat 90. XX wieku – Dra Albana. Najsłynniejszy dentysta wśród
muzyków ma obecnie 55 lat i jest ojcem dwóch córek. Czy nadal tworzy muzykę, czy woli pozostawać w cieniu
swej przeszłości? Poznajmy jego historię.
It’s his life…
Wszystko zaczęło się 26 sierpnia
1957 roku w miejscowości Oguta w Nigerii. W wielodzietnej rodzinie państwa Nwapa pojawił się
chłopiec, któremu nadano imiona Alban Uzoma. Młodzieniec
wychowywał się przy dźwiękach
afrykańskiego artysty Fela Kuti
oraz przy muzyce ojca chrzestnego
muzyki soul, legendarnego Jamesa
Browna. Pomimo ogromnego zainteresowania muzyką, chłopiec
nie marzył wówczas o karierze artysty. Po skończeniu chrześcijańskiej szkoły średniej, postanowił
pójść w ślady ojca i zostać lekarzem stomatologiem.
W tym celu, 23-letni chłopak
udał się do Szwecji, by rozpocząć
studia. 6 lat nauki okupione jednak było przymusem utrzymywania się samemu. Wtedy to właśnie
Alban Nwapa postanowił zostać
didżejem, by móc zarobić na swoje
studia. Sztokholmski klub Alphabet Street stał się miejscem pracy
Nigeryjczyka, który stworzył innowacyjną, jak na tamte czasy metodę przyciągania ludzi na parkiet.
Łącząc afrykańskie brzmienia ze
współczesną muzyką oraz dodając
do swoich setów własny wokal, nie
mógł pozostać dłużej anonimowy.
WARTO POSŁUCHAĆ
„Radio Pezet - Produkcja Sindey Polak”
Kolejny album ze stajni Pezeta, twórcy kultowych na polskiej scenie hip-
Kiedy grał, każdy wiedział już, że
to właśnie Alban, a nikt inny rozkręca wieczór w stolicy kraju. Muzyka jednak na chwilę zeszła na
drugi plan, gdyż celem przyszłej
gwiazdy eurodance było ukończe-
nie studiów i otworzenie własnego gabinetu dentystycznego, co
wkrótce miało miejsce. 2 lata pracy w zawodzie przerywane występami w klubie były dla młodego
dentysty czasem rozmyślania nad
tym, co chce tak naprawdę w życiu
robić. Rozwiązanie tego dylematu
nastąpiło w 1990 roku. Wtedy to
właśnie 33-letni Alban spotkał na
swej drodze Denniza PoPa, producenta muzycznego, który będąc pod wrażeniem jego umiejętności zaproponował mu kontrakt
z wytwórnią SweMix. W konsekwencji dentysta-didżej przyjął pseudonim Dr Alban, będący
podkreśleniem jego medycznego
wykształcenia i rozpoczął nagrywanie płyty. Debiutancki krążek
„Hello Afrika” ukazał się w 1990
roku i zawierał takie przeboje jak
tytułowy „Hello Afrika” czy „No
Coke”. Płyta była swoistym hołdem dla ojczyzny muzyka, a połączenie afrykańskich beatów z
rapem, reggae/dancehall i euro-hopowej albumów i singli. Ma on
już na koncie trzy płyty nagrane jako
Płomień 81 dwie stworzone wspólnie z Mikołajem „Noonem” Bugajakiem, dwa albumy solowe, oraz płytę
nagraną wspólnie z bratem – Małolatem. Za wydany w 2004 roku album
„Muzyka poważna”, Pezet uzyskał
nominację Fryderyka, w kategorii Album Roku HIP-HOP / R&B. Kolejną
nominację otrzymał album pt. „Muzyka rozrywkowa” (2007). Płyta, nagrana wspólnie z bratem Małolatem,
„Dziś w moim mieście” z października 2010 r. osiągnęła status złotej.
Tym razem mamy 15 premierowych
kompozycji, inspirowanych sceną
brytyjską, muzyką grime i dubstepem. Wśród gości usłyszymy m.in.
Z wizytą w Czarnolesie
Wizyta radomskich dziennikarzy w Muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie nie była przypadkowa. Szefowa czarnoleskiego muzeum
Maria Jaskot zaprezentowała nowowybudowany amfiteatr, budynki kordegardy i inne dokonania modernizacyjne w zespole dworsko-parkowym. Amfiteatr na 150 miejsc siedzących ma zadaszoną scenę i wybudowany został w stylu rzymskim.
pejską muzyką dance stały się jego
znakiem rozpoznawczym. Ogromny sukces Dr Albana, miał zostać
podwojony 2 lata później za sprawą największego przeboju artysty
– „It’s My Life”. Zainspirowany
przemyśleniami o tym, co chce robić w życiu oraz zdaniem rodziny
na temat porzucenia stomatologii
na rzecz muzyki postanowił napisać piosenkę, w której dałby upust
swoim uczuciom, jednocześnie
odpowiadając bliskim, dlaczego
podjął taką, a nie inną decyzję. „…
To moje życie, ja mam własne, ty
masz własne, żyj swoim życiem i
uwolnij mnie…” – takie słowa padają właśnie w „It’s My Life”. Nie
trudno się domyślić, kto jest ich
adresatem, tak samo, jak nie trudno nie znać tego kawałka. Numer
jeden w całej Europie, popularny
aż do tego stopnia, że zostaje wykorzystany we francuskiej reklamie tamponów.
Muzyk
koncertuje na całym świecie,
tworzy kolejne przeboje („Sing Hallelujah”, „One Love” „Look
Who’s Talking”, itp.), a
nawet zakłada w 1995
roku własną wytwórnię Dr Records, mającą promować wschodzące gwiazdy muzyki
dance. Płynąc na fali
popularności z innymi
szwedzkimi grupami,
takimi jak m.in. Ace Of
Base, E-Type, Leila K.
czy Basic Element udowadnia słuchaczom, że
szwedzka muzyka wcale nie skończyła się na Abbie, Europe czy Roxette. Magiczna dekada dobiega jednak powoli końca, i
pomimo sukcesów kolejnych krążków „Look Who’s Talking”, „Born
In Africa” oraz „I Believe”, artysta postanawia podsumować dotychczasową karierę składanką z
największymi przebojami oraz re-
miksami.
Po 2000 roku, pojawia się nowa
płyta Dr Albana zatytułowana
„Prescription” (ang. recepta), promowana doskonałym „Because Of
You”. Zupełnie inny styl nie pomaga mu jednak w powrocie na
szczyt. Popowy klimat krążka nie
zachwyca starych fanów, przyzwyczajonych do klimatów eurodance, ani nie przysparza nowych,
dla których tego typu muzyka już
dawno przeszła do lamusa. Muzyk odświeża „Sing Hallelujah” w
2004 roku, a rok wcześniej wydaje numer pt. „Work, Work”. Brak
sukcesów w nowej dekadzie nie
zatrzymuje go jednak przed nagrywaniem kolejnych piosenek i
albumów, co potwierdza wydany
w 2007 roku krążek „Back To Basics”. Po przekroczeniu 50-tki Alban jest nadal aktywny. Grywa w
Fokusa i Tego Typa Mesa. Za produkcję muzyczną – oprócz Pezeta
oczywiście - odpowiadają: Auer (Tle
Lordz Team), Supra 1, św. Pamięci
Zjawin czy brytyjski producent Ripperman Beats.
Atlantyku, które Mark odwiedził. Na
„Privateering „Knopflerowi towarzyszą światowej klasy muzycy, m.in. Richard Bennett (gitara), John McCu-
szwedzkich filmach, występuje
na żywo, a do jego ostatnich osiągnięć możemy zaliczyć nagrany z
Gosią Andrzejewicz singiel „Loverboy”.
Choć lata świetności ma już zapewne za sobą, to kto wie, może Dr Alban
nagra jeszcze niejeden przebój.
Elvis Strzelecki
Mark Knopfler „Privateering”
Ktoś jeszcze pamięta Marka Knopflera, byłego lidera Dire Straits? Właśnie
wydał swój pierwszy dwupłytowy album. Płyta zawiera 20 premierowych
utworów nagranych w British Grove
Studios w Londynie. Knopfler proponuje mieszankę rozmaitych stylów
i gatunków muzycznych. I nic dziwnego, bo kawałki były inspirowane
różnymi miejscami po obu stronach
RECENZJE
9
REGION
Nr 18 • wrzesień 2012
sker (skrzypce), Kim Wilson (harfa),
Ian Thomas (perkusja).
Zespół: Bloc Party
Album: „Four”
Wytwórnia: Frenchkiss Records
Rok wydania: 2012
Powróćmy do roku 2004, kiedy to miejsce miał wielki boom na zespoły indie,
wśród których najważniejsze to The
Killers, Editors, Hard-Fi, Franz Ferdinand
czy właśnie Bloc Party. Killersi niedawno powrócili z udanym singlem „Runaways”, przypominającym najlepsze
dokonania zespołów rockowych z lat 80.
Zawsze zaskakiwali połączeniem syntezatorów z rockowymi gitarami. Editors
z mrocznym barytonem Toma Smitha,
okraszonym brzmieniem podobnym do
Joy Division, dorównywali swym protoplastom. Hard-Fi pokazali uliczny bunt,
rodem z londyńskiej dzielnicy Staines,
łącząc brzmienie The Clash z muzyką
taneczną oraz ska. Franz Ferdinand z
kolei byli typowymi przedstawicielami
szkoły nowej fali i post punka, czyniąc
retrospekcje w tamte czasy, nawet za
pośrednictwem ubioru.
No i mamy wreszcie naszych bohaterów. Bloc Party można sklasyfikować
jako kolektyw różnorodnych, utalentowanych, a zarazem bardzo spokojnych
muzyków, którzy wstydzą się popularności i raczej bliżej im do garażu na
przemian z biurem niż do wielkich stadionów. Po pierwszym krążku „Silent
Alarm”, który zaskakiwał bardzo pozytywnie, wydali przyzwoity „A Weekend
In The City”, a następnie przesadnie
elektroniczny „Intimacy”. Teraz przyszedł czas na czwarty w dorobku grupy
album „Four”. Jak zarzekali się muzycy, to płyta spod znaku „wszystko albo
nic”. Niestety chyba za bardzo wzięli
sobie te słowa do serca, bo mam wrażenie, jakby nagrali tę płytę zupełnie
od niechcenia. Dosłownie, większość
z utworów brzmi jak odrzuty z poprzednich płyt, lub co gorsza jak próby
podrabiania innych zespołów. Ma to np.
miejsce w „We Are Not Good People”,
gdzie ewidentnie szerokim echem odbija się styl Queens Of The Stone Age,
w „Real Talk” (Red Hot Chilli Peppers
bez ikry) czy w „Coliseum”, pobrzmiewającym jak nieudany remake „Loosera” Becka. Przyzwoitość krążka ratuje
spokojne „The Healing”, które może
nam posłużyć jako lek na całe zło, pod
warunkiem, że włączymy je na końcu,
zamiast zgodnie z tracklistą jako 7. Podobnie singlowy „Octopus”, który choć
wybitnie nie zachwyca, to przypomina
czasy debiutu zespołu. Reszta kawałków to typowe b-side z nieudanych sesji nagraniowych. Wystarczy posłuchać
jednego numeru i już wiemy jak brzmi
reszta. Nie ma tu absolutnie mowy o
przebojach à la „Banquet” czy „Helicopter”.
Podsumowując, nie polecam tej płyty,
aczkolwiek mam nadzieję, że muzycy
kiedyś nagrają razem porządny materiał. Na razie jednak zdecydowanie
bardziej potrzebują separacji.
2/10
Teraz odbywać się w nim będą
coroczne „ Czarnoleskie spotkania sobótkowe”, koncerty fortepianowe, przeglądy i warsztaty
teatralne. Inwestycje umożliwił
projekt „Jan Kochanowski inspiracją kulturową Mazowsza”,
realizowany od ubiegłego roku.
Zgodnie z ustaleniami odtworzono też ogród, korzystając
m.in. z fotografii z lat 30. XIX
wieku - była na nich także aleja
wjazdowa. Większość alejek ma
nawierzchnię żwirową, ale główny trakt dojazdowy wyłożony
został kostką grafitową. W pejzaż parku wspaniale wpisuje się
dwustuletnia sosna kanadyjska
„wejmutka”. Drzewo zostało zabezpieczone metalowymi podporami by nie uległo zniszczeniu.
Uzupełnienie alei lipowej, nowe
szpalery grabów i gazon wokół
pomnika Jana Kochanowskiego, nadały nowy, uporządkowany kształt otoczeniu dworu. Do
końca września potrwa jednak
aranżacja wnętrz w stylu pseudoklasycznym...
To pierwsza część projektu,
którego koszt wyniósł ok. 6,5
mln. Zł. Druga cześć zakłada budowę nowoczesnego centrum badawczego, instytucji badającej
twórczość Jana Kochanowskiego. Sala konferencyjna i specja-
listyczna biblioteka będą służyły
także temu celowi.
Czarnolas odwiedza każdego
roku ok. 40 tysięcy osób. Zainteresowanych informujemy, że mu-
zeum można zwiedzać od wtorku
do niedzieli. W dni powszednie
do godz. 16, w weekendy do 18.
(mad)
Fot. Jerzy Madejski
Widok z góry zamkowej
Z daleka widać zamkową basztę. Na gorę zamkową zazwyczaj kierują się podróżni, by podziwiać uroki Iłży...
Tymi ścieżkami chadzał Bolesław Leśmian, najwybitniejszy
poeta doby symbolizmu, o którym Mieczysław Jastrun pisał:
„Z życiorysem Leśmiana związana jest szczególnie miejscowość Iłża, do której jeszcze pradziad jego matki sprowadzony
został przez Staszica, jako mistrz
w dziedzinie produkcji porcelany. Iłża również była miejscem
późnej i dozgonnej miłości poety
i tu powstała większość jego erotyków...”.
Z wieży zamkowej można jednak popatrzeć w odleglejszą
przeszłość. W źródłach pisanych
nie znajdujemy dokumentów,
jednoznacznie
wskazujących
datę powstania osady. Dowiadujemy się tylko, że w drugiej połowie XIII wieku Iłża była w posiadaniu biskupów krakowskich.
Ale może początków miasteczka
nad Iłżanką należy szukać u zarania XIII wieku, kiedy to biskup
Iwo Odrowąż włączył osadę do
zarządzanej przez siebie diecezji. Biskupi krakowscy byli gospodarzami zamku, którego ruiny malowniczo wyrastają nad
miastem. Tym tropem udajemy
się do Muzeum Regionalnego,
gdzie na wystawie „Przywrócić
Iłży blask” zgromadzono zbiory
prywatne Ryszarda Górniaka, a
także te z muzealnych magazynów.
- Pan Ryszard Górniak z Krakowa jest naszym darczyńcą,
przez 5 lat przekazał nam ponad
300 starodruków, judaików, grafik, portretów i mebli z różnych
epok – mówi dyrektor Muzeum
Regionalnego w Iłży Beata Bujakowska. - Dzięki jego zbiorom,
także tych wypożyczonych na
wystawę, mogliśmy zrekonstru-
ować komnatę biskupią z epoki
baroku. Wśród 250 eksponatów
jest portret króla Władysława IV
oraz skrzynia barokowa z połowy XVIII wieku.
W pierwszej w kolejności
zwiedzania „komnacie zielonej”
znajdują się rytowane z 1697
roku z dzieła Samuela Pufendorfa, wzory pieczęci biskupich z
okresu średniowiecza, relikwiarze osobiste, starodruki naukowe i religijne. Druga komnata
jest aranżacją biskupiego pokoju z XVIII wieku. Zwiedzający
przenoszą się do epoki baroku.
Nastrój podkreśla muzyka skomponowana przez Mikołaja Zielińskiego w wykonaniu Capelli
Cracoviensis. W trzeciej komnacie miedziane i cynowe naczynia, czerpaki galicyjskie, lampki oliwne i miedziane foremki
do wypieku ciast podkreślają
fakt, że nie tylko modlitwa była
ważna dla dostojników kościoła.
Znajdujemy tu także miedziany
ogrzewacz do stóp, a także podgrzewacze szlacheckiego łoża...
Podczas wizyty w muzeum nie
można zapomnieć o stałych ekspozycjach, które przypominają
dzieje miasta i regionu i tradycje
ceramiczne z Iłży i okolic. Była
bowiem Iłża jednym z najstarszych ośrodków garncarskich w
Polsce. Garncarstwo było tradycją w rodzinach Pastuszkiewiczów, Kitowskich, Godziszów,
Ciepielewskich,
Kosiarskich.
Cech garncarski istniał do 1937
roku, a ostatnim mistrzem cechowym był Stanisław Pastuszkiewicz ( 1888 – 1962).
J. Madejski
Fot. J. Madejski
10
ROZMAITOŚCI
RANKING LOKALI
GASTRONOMICZNYCH
Edukacyjna uliczka za nami
W „Cechowiance” po domowemu
Dziś wypada nam połączyć opis restauracji z krótkim odniesieniem do historii naszego miasta. A to dlatego, że piszemy o „Cechowiance”.
W 1907 roku w domu Czesława
Chodnikiewicza, przy ul. Górki Lubelskie 15 (obecnie ul. J. Kilińskiego)
powstała z inicjatywy Józefa Grodzickiego i Jana Pazdona Resursa Rzemieślnicza. W 1908 roku radomscy
rzemieślnicy reprezentujący spółkę
Dom Rzemiosła wykupili tę nieruchomość i własnym kosztem postawili na
niej nowy budynek z czerwonej cegły
(obecnie otynkowany). Tu mieściło się
centrum kształcenia rzemieślników,
tutaj było miejsce zapewniające godziwą rozrywkę członkom rzemiosła i
ich rodzinom. Przed II Wojną Światową działał tu zespół teatralny „Popularny”, a po wyzwoleniu 60 - osobowy
chór. Po oddaniu Domu Rzemiosła
z „przybudówką” umieszczono w
nim m.in. biura cechu oraz restaura-
Powroty do poezji
Andrzej Mędrzycki, znany radomski dziennikarz, publicysta, także komentator sportowy, wrócił do młodzieńczej
pasji pisania wierszy.
cję. „Cechowianka” - bo jakby inaczej mógł nazywać się lokal w budynku Cechu Rzemiosł Różnych - gościła
nie tylko przedstawicieli rzemiosła. I
tak jest do dzisiaj. Teraz nawet częściej odwiedzają „Cechowiankę” osoby spoza rzemiosła. Od 1973 roku prowadzi ją z przerwami, związana także
z gastronomią PSS „Społem” Danuta
Szczepańska, absolwentka Szkoły Gastronomicznej. Nadal jest kierowniczką i właścicielką lokalu, a jej zespół to
fachowcy w dziedzinie gastronomii.
Gdyby krótko określić serwowane tu specjały, to „kuchnia staropolska” najbardziej by do nich pasowała. Jakość potraw ma w sobie
posmak domowej kuchni. Być może
dlatego przychodzą tu na obiady
smakosze, ale po pierwszej wizycie
zachęcają innych i zamawiają także
dania na wynos. Bo jak tu się oprzeć
polędwiczkom w sosie kurkowym
czy sztuce mięs w sosie chrzanowym ( za to typowo polskie danie
zapłacimy 15 zł). Nieco tańszy jest
rumsztyk z cebulką (14 zł). Specjalności jest wiele, ale jeśli w nazwie
R
E
jest coś „po radomsku”, tak jak w
przypadku antrykotu po radomsku
z ananasem, to nadaje to specjalną rangę daniu. Pierogi, kluski śląskie, półfrancuskie, duży wybór surówek, dania z wołowiny, cielęciny,
drobiu, uzupełniają menu. Mówią,
że tatar czy śledzik z „Cechowianki”
smakuje jak nigdzie indziej. Gdy na
przyjęciach okolicznościowych po-
K
L
A
jawiły się roladki z łososia z pastą
serowo-ziołową, pani Danuta wprowadziła je do stałego menu. Zupę
dnia można tu zjeść za 4 zł., a wybór
jest szeroki - od brokułowej po żurek. Lokal ma ciekawy wystrój i także domową atmosferę.
J. Madejski
Na zdjęciach: Dom Rzemiosła
i wnętrze „Cechowianki”
M
11
ROZMAITOŚCI
Nr 18 • wrzesień 2012
A
„Uliczka Tradycji” na stałe wpisała się już w pejzaż radomskich imprez kulturalnych. Choć „kulturalnych” to może za mało powiedziane. Mamy tu bowiem do czynienia i z historyczną inscenizacją, i pchlim targiem, i z artystycznymi występami, i z zabawami edukacyjnymi. Ten miszmasz najwyraźniej radomianom się podoba. Co roku przychodzą tłumy.
Piąta już edycja popularnej imprezy przygotowywanej przez „Resursę Obywatelską” przebiegła pod
hasłem „Ucz się Jasiu, ucz!”. Do
współpracy zaproszono uczniów
najstarszych radomskich szkół, w
tym VI LO im. J. Kochanowskiego w Radomiu, które już w październiku będzie obchodzić stulecie istnienia. Tegoroczna „Uliczka
Tradycji” rozpoczęła się 7 sierpnia
ogólnopolską konferencją naukową „Z dziejów radomskiej oświaty od czasów najdawniejszych do
współczesności” i otwarciem wystawy „Oświata Radomia w 1. połowie XX w.”, przygotowanej przez
Archiwum Państwowe w Radomiu.
A potem był już dwudniowy piknik. Rozpoczęło się od tego, że prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak przywiózł na miejsce rikszą
dyrektor „Resursy” Renatę Metzger, mocno i z przytupem zagrała
też orkiestra Grandioso.
Wokół „Resursy” jak zwykle wyrosło kilkadziesiąt stoisk – wystawiali się zarówno handlowcy – pro-
fesjonaliści, którzy w całej Polsce
robią biznes na handlu starociami, jak i ci, którzy po prostu chcieli sprzedać swoje stare książki. Byli
też artyści – rzeźbiarze, malarze...
Jeden ze znanych radomskich piekarzy sprzedawał przepyszną macę
– ustawiały się do niej kolejki.
Nie zabrakło wystawy gołębi rasowych i – jak zwykle – korowodu
zabytkowych pojazdów. Nie zawiedli uczniowie Zespołu Szkół Samochodowych i prywatni właściciele
przedwojennych pojazdów. Obowiązkowo zaprezentował się również teatr ognia.
Przez dwa dni gościom imprezy
towarzyszyła muzyka. Stare przeboje wykonywali młodzi artyści,
ale też np. przedstawiciele miejscowych mediów. Grali i śpiewali
również profesjonaliści – Halniacy,
Joanny Morea & Mark Shepherd
Swing Kwartet.
Świetnie bawiła się młodzież. Dla
uczniów „kochanowszczaka” przygotowano specjalny konkurs - klęczenie na grochu. Ci zaprezentowali
kabaretowe skecze i pokaz szwedzkiej gimnastyki. Był też „Pięciobój
magiczny” i gra miejska.
Nie można zapomnieć o tym, że
kolejną premierę w reżyserii Roberta Stępniewskiego zaprezentował
Teatr Resursa. Tym razem aktorzy
na rok nawiedzają uliczkę w coraz
lepiej dopracowanych strojach z
epoki. Jak zawsze nie zawiedli również członkowie grup rekonstrukcyjnych. Choć pewne zdziwienie
wzięli na tapetę „Pamiętnik Stefana
Czarnieckiego” Witolda Gombrowicza. Wspomnieć należy również
pokaz mody „Ja nie mam co na siebie włożyć!”, przygotowanym przez
Wilki Dwa i radomskie Amazonki.
Jeśli jesteśmy już przy ubiorach, to
pochwalmy radomian, ktrzy z roku
budził ktoś przebrany za... husarza.
Piątą z kolei „Uliczkę tradycji”
kończył koncert gwiazdy wieczoru Anity Lipnickiej. Po wykonaniu
kilku utworów, na scenie padło zasilanie. Gwiazda nie zraziła się i zaśpiewała unpugged.
AKA
Jamniki się znudziły?
Co to jest posokowiec bawarski? Czy to nazwa jakiegoś grzyba? Może rodzaj pnącza? Rzadki pasożyt? Nie, to rasa przepięknych psów myśliwskich,
których hodowle zaczynają być w Polsce coraz popularniejsze. Dwa takie psy mogliśmy podziwiać podczas XXVII Radomskiej Krajowej Wystawy
Psów Rasowych.
Już w latach sześćdziesiątych XX
w. związał się z poetycką grupą „Radom-60”. Wrażliwość, poparta doświadczeniem, bo lat nieco przybyło, pozwoliła by powroty okazały się
spełnione. Tomik pod takim właśnie tytułem „Powroty” ukazał się,
gdy Mędrzycki i jego grupa poetycka „Eliksir” nawiązali współpracę z
Politechniką Radomską i Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Poeci, choć
z głową w chmurach, nie żyją tylko
marzeniami. Realia są takie, że wydawnictwa wymagają finansowego
wsparcia ze strony sponsorów, a spotykać też się gdzieś trzeba. Mija właśnie 5 lat i należało się zastanowić co
dalej z „Eliksirem”.
Redaktor Mędrzycki zamienił
twórcze sukcesy przed kamerą i sitkiem mikrofonu na pióro. Wcześniej,
gdy pisał sportowe relacje i komentarze, w modzie były maszyna do pisania
i teleks. Twórczość literacka wymaga
jednak skupienia i rzadko który poeta
stuka w klawisze komputera, chyba ze
przygotowuje tekstowe pliki do druku. Po tomiku „Powroty” Mędrzycki
wydaje kolejny - „Przemijanie”. Wydał też płytę, na której jego wiersze
na tle muzyki Roberta Grudnia czyta Mariusz Pyrka. Dla Mędrzyckiego
ważne jest środowisko, wymiana poglądów, dzielenie się doświadczeniami. Związki z grupą poetycka są więc
dla niego istotne. W realizacji planów,
których nie udało się urzeczywistnić
w ciągu minionych pięciu lat, ma pomóc nowy mecenat. Wsparcie poeta
zalazł w Wyższej Szkole Handlowej,
która przygarnęła grupę. Będzie szansa na wydanie tomiku. Jest baza, a także możliwości szerszej prezentacji, bo
studenci to wdzięczni słuchacze. O
możliwości zaistnienia w gazecie nie
wspominając. Czekamy na propozycje. Dla wielu byłby to publiczny debiut, a dla lidera grupy szansa dotarcia
do kolejnych rzesz czytelników...
(mad)
Odbyła się ona w pierwszą niedzielę września i dla laików była
właśnie imprezą pełną niezwykłych odkryć. Każdy zna przecież
jamniki czy wilczury. Ale russian
toy – psiak wielkości szura, którego uszy przypominają skrzydła
nietoperza? Rogotto romagnolo
– coś, co wygląda jak baranek po
trwałej ondulacji? Albo rosyjski
terier, przypominający brunat-
nego niedźwiedzia? O tak, warto
było przyjść na wystawę, by zobaczyć takie dziwa.
Radomianie przychodzili też
tłumnie i na boisku Klubu Sportowego „START”, wśród namiotów hodowców zrobili sobie niedzielny piknik, przechadzając się
wśród potężnych dogów, chudych
hartów czy francuskich buldogów.
Dla profesjonalistów tego rodzaju impreza to okazja do zaprezentowania swoich czworonożnych przyjaciół. W Radomiu
do konkursów zgłoszono grubo
ponad 600 psów około 140 ras.
Zaprezentowane zostały psy ze
wszystkich 10 grup zarejestrowanych w Międzynarodowej Organizacji Kynologicznej FCI.
Po wyszczotkowaniu, właści-
ciele oprowadzali czworonogi
po tak zwanych ringach. Sędziowie oceniają podczas takiego spaceru, czy zwierzę - jeśli idzie o
wygląd - jest zbliżone do wzorca
rasy. Ważny jest również charakter zwierzęcia, jego ułożenie, reakcje na polecenia pana.
Na radomską wystawę przyjechali hodowcy z całej Polski. Dla
nich ważne jest, by psy zdobywały
na tego rodzaju imprezach tytuły
i medale. Zwłaszcza, jeśli np. ktoś
jest właścicielem reproduktorów,
albo chce rozreklamować swoją
hodowlę.
tyków, karmy, hoteli, ozdóbek,
psich salonów kosmetycznych,
kojców, smyczy...
Na wystawie w Radomiu widać było ogólną tendencję – coraz mnie ludzi hoduje duże psy
myśliwskie i obronne – rzadziej
więc spotykamy charty, molosy
czy rottweilery. Za to coraz więcej osób chce mieć na własność
niewielkiego pieska dla towarzystwa. Stąd rosnąca popularność
miniaturek typu russian toy czy
chihuahua. Co ciekawe, coraz
mniej osób decyduje się na trzymanie w swoim domu – tak nie-
Widać też było, że wokół hodowców i właścicieli psów rozkręca się biznes psich kosme-
gdyś w Polsce popularnych - jamników. Czyżby się znudziły?
AKA
12
WSH
Nr 18 • wrzesień 2012

Podobne dokumenty

GRA 11_06.indd

GRA 11_06.indd Czerwiec jest miesiącem przyjaznym dzieciom. Dzień Dziecka był okazją do organizowania zabaw i konkursów, ale także przypominania o potrzebach najmłodszych obywateli. Do akcji włączali się wolontar...

Bardziej szczegółowo

Gazeta Radomska

Gazeta Radomska Kiedy ustanowiono jednak Święto Niepodległości? Każda partia miała inny pogląd na tą sprawę. Propozycja obchodów święta odzyskania niepodległości w dniu 11 listopada została przedstawiona przez obó...

Bardziej szczegółowo

Koleje remontów na kolei

Koleje remontów na kolei M i e s i ę c z n i k R e g i o n u R a d o m s k i e g o GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ.

Bardziej szczegółowo