Tuora – miliarder lub marzyciel

Transkrypt

Tuora – miliarder lub marzyciel
Tuora – miliarder lub marzyciel
1z2
http://pulsinwestora.pb.pl/actionprint/2968847,38097
Tuora – miliarder lub marzyciel
Alina Treptow
2013-01-23 01:00 aktualizacja: 2013-01-23 07:27
PZ Cormay kończy prace nad rewolucyjnym analizatorem krwi, który ma mu przynieść miliardy z globalnego rynku. Czy
nie przeszarżował?
BlueBox — tak nazywa się urządzenie, które ma być trampoliną do globalnego sukcesu i gigantycznych zysków dla PZ Cormay i
polskiej wynalazczości. To innowacyjny analizator krwi, nad którym od wielu miesięcy pracuje giełdowy producent odczynników i
sprzętu diagnostycznego. Urządzenie ma być gotowe już w marcu, do lipca mają trwać testy, a w sprzedaży znajdzie się pod koniec
roku.
— W pierwszej kolejności wejdziemy na rynki rozwinięte, w Europie Zachodniej, USA i Japonii. W drugiej turze rozpoczniemy
ofensywę w Chinach — zapowiada Tomasz Tuora, prezes PZ Cormay.
Do spółki z gigantem
Dystrybucją zajmie się Orphee, szwajcarska spółka zależna Cormaya, od niedawna notowana na NewConnect, oraz globalny
koncern medyczny, który może pochwalić się rozbudowaną siecią sprzedaży. Potencjalni partnerzy to Siemens, Philips czy GE.
— Lista jest otwarta. Będziemy rozmawiać z zainteresowanymi po prezentacji BlueBoksa na międzynarodowych targach w USA,
które odbędą się w lipcu — tłumaczy Tomasz Tuora. Jak będzie wyglądać współpraca? Według założeń Cormaya, ok. 30 proc.
analizatorów będzie sprzedawane przez Orphee pod szwajcarską marką, pozostałe70 proc. wprowadzi na rynek globalny gracz pod
swoim brandem.
— Produkty będą się różnić np. obudową, może trochę oprogramowaniem — tłumaczy Tomasz Tuora. Rynkowi ten model się
podoba. Łukasz Kosiarski, analityk DM BZ WBK, zwraca uwagę, że Cormay nie ma rozbudowanej sieci sprzedaży w USA czy
Europie Zachodniej.
— Współpraca z międzynarodowym koncernem jest najlepszym wyjściem. Czasami warto podzielić się zyskami z dużym graczem,
który ułatwi zdobycie odpowiedniej skali — uważa Łukasz Kosiarski.
Dla każdego lekarza
BlueBox ma przynieść polskiemu producentowi krociowe zyski. Jak szacuje prezes, obroty grupy powinny być liczone w miliardach,
bo na zakup urządzenia będzie mógł sobie pozwolić każdy lekarz. Jego cena wyniesie 30 tys. zł. To oznacza, że wartość rynku, w
który celuje Cormay, można szacować na ponad 100 mld zł. Spółka mierzy jednak siły na zamiary. W ciągu pięciu lat BlueBox ma się
znaleźć, według ostrożnych szacunków, w 60 tys. gabinetów, a według optymistycznych — w 750 tys. To oznacza przychody ze
sprzedaży analizatora w szerokim przedziale 1,8-22,5 mld zł. Ale nie tylko w ten sposób chce zarabiać Cormay.
— Szacujemy, że w ciągu pierwszych czterech lat analizatory będą odpowiadały za większość obrotów. W piątym roku szalę mogą
jednak przeważyć panele odczynnikowe, czyli wkłady do urządzenia, umożliwiające prowadzenie konkretnych badań — tłumaczy
Tomasz Tuora.
Prezes nie chce ujawnić, jakich wpływów spółka spodziewa się z ich sprzedaży. Podkreśla jednak, że będzie to bardzo rentowny
biznes. Marże na wkładach mają sięgać nawet 80 proc. Jeśli urządzenie będzie pracowało 200 dni w roku, wykonując średnio cztery
testy dziennie, po pięciu latach od wprowadzenia analizatorów, roczne zapotrzebowanie na wkłady powinno wynosić od 48 do 600
mln.
Renata Miś, dyrektor departamentu w Infinity Inwestycje, uważa, że rynek, na który chce wejść Cormay, rzeczywiście jest tak
atrakcyjny, jak mówi producent.
— Można więc oczekiwać skokowego wzrostu przychodów Cormaya od 2014 r. Nawet jeśli spółce uda się zrealizować tylko część
prognoz, to kwoty będą imponujące — uważa Renata Miś.
Analityk zwraca też uwagę na potencjalne zagrożenia. Jeśli BlueBox rzeczywiście zrewolucjonizuje rynek, konkurencja też będzie
chciała sięgnąć po pieniądze, wprowadzając na rynek podobne urządzenia. Łukasz Kosiarski ostrożnie podchodzi do przewidywań
Cormaya. Zwraca uwagę,że dotychczas sprzedawane analizatory krwi nie były chodliwym towarem.
— Konkurencyjne firmy Abaxis czy Abbott, mające w portfelu tego typu urządzenia, sprzedają ich rocznie kilka tysięcy sztuk i
skłaniałbym się raczej ku szacunkom na tym poziomie. Wszystko zależy od tego, czy BlueBox będzie miał obiecywane zalety —
precyzję, szybkość działania, rozmiar i cenę — oraz, co najważniejsze, jak zostanie odebrany przez rynek — komentuje Łukasz
Kosiarski. Analityk zwraca uwagę, że bardziej otwarte na takie nowinki mogą być laboratoria. Dla nich Cormay stworzy osobny model
analizatora, który pojawi się na rynku 18 miesięcy po pierwszej wersji.
2013-01-24 12:23
Tuora – miliarder lub marzyciel
2z2
http://pulsinwestora.pb.pl/actionprint/2968847,38097
Fabryka w strefie
Wkłady wraz innymi kluczowymi elementami BlueBoksa będą produkowane w nowej fabryce Cormaya (część elementów będzie
wytwarzał niemiecki partner), która powstanie pod Lublinem. Z finansowaniem inwestycji nie powinno być problemu, bo projekt
otrzymał 20 mln zł dotacji z unijnego Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Według naszych informacji, zakład stanie na
terenie specjalnej strefy ekonomicznej Euro-Park Mielec. 7 stycznia strefa ogłosiła przetarg na zakup 3-hektarowej działki. Otwarcie
ofert odbędzie się 11 marca — wtedy okaże się, czy Cormay wybuduje tam fabrykę. Tomasz Tuora potwierdza zainteresowanie
lubelską lokalizacją. Projekt Cormaya idealnie wpisuje się w strategię Lublina do 2020 r. Miasto stawia na projekty z branży
biotechnologicznej, medycznej i farmaceutycznej. Do tej pory na inwestycje w strefie zdecydowała się firma medyczna Margomet. Do
końca 2013 r. firmy z tych branż mają wykupić 5-7 działek. [MAG]
OKIEM ZARZĄDZAJĄCEGO
Steve Jobs nie wiedział, ile sprzeda iPhone’ów
MARCIN SZUBA
zarządzający PZU Energia Medycyna Ekologia
Inwestowanie w innowacyjne projekty medyczne zawsze wiąże się z ryzykiem. Zanim produkt zostanie pokazany i trafi na rynek,
trudno ocenić potencjał sprzedaży. To jakby ktoś przed laty zapytał Steve’a Jobsa, ile będzie wynosiła sprzedaż iPhone’ów.
Podejrzewam, że on sam nie spodziewał się takiego sukcesu i podobnie prezes Coramya nie wie ostatecznie, ile sprzeda
analizatorów krwi — stąd zapewne taki szeroki przedział prognoz przyszłych obrotów. Na rynku amerykańskim inwestorzy częściej
słyszą zapowiedzi miliardowych obrotów i część z nich rzeczywiście udaje się zrealizować. Czy od początku mogli być pewni, że się
uda? Oczywiście, że nie. Czasami wiadomo to dopiero po kilku latach od wprowadzenia innowacyjnego produktu medycznego na
rynek. Choć warto też zauważyć, że część firm mogło się pochwalić najlepszymi wycenami na etapie zapowiedzi i prognoz.
OKIEM PRZEDSIĘBIORCY
Polacy, do boju
DARIUSZ ROSIAK
właściciel Nobile, producenta sprzętu do kitesurfingu i snowboardu
Polskie firmy nie powinny mieć kompleksów, gdy wychodzą na zagraniczne rynki. Możemy pochwalić się wykształconą kadrą, która
nadal jest tańsza od zachodniej. Czy mają szansę? Oczywiście. Wystarczy wziąć się ostro do roboty. Oczywiście zdarzyło się, że nasi
partnerzy byli zaskoczeni, że jesteśmy z Polski, ale raczej pozytywnie. Ostatnio potencjalny dystrybutor naszych produktów z Japonii,
słysząc, że jesteśmy z Polski, najpierw sprawdził w Google’m gdzie jest ten kraj, a później z entuzjazmem przystał na propozycję
współpracy. Stwierdził, patrząc na mapę, że jesteśmy alpejskim krajem.
Artykuł pochodzi z portalu www.pb.pl
2013-01-24 12:23

Podobne dokumenty