I. Biedny chłopiec w grobie1

Transkrypt

I. Biedny chłopiec w grobie1
Robert Kowalczyk
Spis Treści
I.
Biedny chłopiec w grobie .............................................................................................. 3
A.
Wprowadzenie .......................................................................................................................... 3
B.
Rozwinięcie ............................................................................................................................... 3
C.
Zakończenie .............................................................................................................................. 5
II.
Chłop i Diabeł................................................................................................................ 6
A.
Wprowadzenie .......................................................................................................................... 6
B.
Rozwinięcie ............................................................................................................................... 6
C.
Zakończenie .............................................................................................................................. 7
III.
Czerwony Kapturek ....................................................................................................... 8
A.
Wprowadzenie .......................................................................................................................... 8
B.
Rozwinięcie ............................................................................................................................... 8
C.
Zakończenie ............................................................................................................................ 10
2
Robert Kowalczyk
I.
Biedny chłopiec w grobie1
A. Wprowadzenie
D
awno temu żył sobie pewien ubogi pastuszek, któremu zmarł ojciec i matka.
Władze oddały go do domu pewnego bogatego człowieka, który miał go karmić
i wychować. Człowiek ten i jego żona zło mieli w swych sercach, przy całym
swym bogactwie byli chciwi i zawistni, złościli się, gdy ktoś kęs z ich chleba do ust włożył.
Cokolwiek biedny chłopczyk nie robił, dostawał mało do jedzenia, razów jeno dostawał
więcej
B. Rozwinięcie
Pewnego dnia miła paść kwokę z jej kurczętami. Polazła jednak ze swymi młodymi
między krzewy żywopłotu, w tym samy momencie jastrząb wystrzelił w dół i porwał ją
w powietrze. Chłopak krzyczał co sił "Złodziej, złodziej, łotr." Ale na cóż się to zdało?
Jastrząb nie oddał swego łupu. Chłop usłyszał hałas, przybiegł, a gdy zrozumiał, że stracił
kurę. wpadł we wściekłość i tak złoił chłopcu skórę, że nie mógł się ruszyć przez parę dni.
Musiał teraz paść kurczęta bez kury, ale bieda z tym była jeszcze większa, bo jedno lazło tam
inne znów tam. Pomyślał sobie więc, że mądrze by było, gdyby je sznurkiem związał, bo
wtedy jastrząb nie mógłby ukraść żadnego. Był jednak w wielkim błędzie. Po paru dniach, gdy
od tej bieganiny i głodu zasnął, przyleciał ów drapieżnik i złapał jedno z kurcząt, a ponieważ
wszystkie były do niego przywiązane, porwał w dal i te, usiadł na drzewie i je połknął. Chłop
właśnie wrócił do domu, a gdy zobaczył nieszczęście, wygarbował chłopcu skórę tak
bezlitośnie, że musiał leżeć w łóżku przez wiele dnie.
Rysunek 1 „Chłop”
Kiedy znów stanął na nogi, rzekł chłop do niego: "Jesteś dla mnie za głupi jak na
pastucha. Będziesz więc służył jako posłaniec." Wysłał go wnet do sędziego, by zaniósł mu
1
http://jababox.w.interia.pl/InteriaSent/
3
Robert Kowalczyk
kosz pełen winogron, dał mu jeszcze list. Po drodze chłopaka dręczył głód i pragnienie tak
okrutnie, że zjadł dwa grona. Sędziemu zaniósł kosz, lecz gdy ten przeczytał list i policzył
grona, rzekł: "Brakuje dwóch!" Chłopiec wyznał szczerze, że zjadł brakujące trapiony głodem
i pragnieniem. Sędzia napisał list do chłopa i zażądał jeszcze raz tyle winogron. Także tym
razem chłopiec je zanieść wraz z listem. Gdy znowu poczuł okropny głód i pragnienie, nie
mógł zrobić nic innego jak tylko znowu zjeść dwa grona. Tym razem jednak wyjął z kosza list,
położył go pod kamieniem i usiadł na nim by listu nie można było dostrzec i nie mógł go
zdradzić. Sędzia mimo tego postawił go z powodu dwóch brakujących sztuk na baczność.
"Ach," rzekł chłopiec, "Skąd o tym wiecie? List nie mógł nic zdradzić, bo go przedtem pod
kamień położyłem." Sędzia uśmiał się z jego prostoty i wysłał chłopu list, w którym go
upomniał, aby biednemu chłopcu dawał więcej jadła i picia, by go nauczył co dobre, a co złe.
"Zaraz ci pokażę różnicę," rzekł zatwardziały człowiek, "Chcesz jeść, to musisz
pracować, a jak zrobisz coś złego, będą uczyć cię baty." Następnego ranka zagonił go do
ciężkiej roboty. Miał naciąć parę snopów słomy na żarcie dla koni. Chłop zagroził mu: "Za
pięć godzin, " rzekł, "wracam. Jeśli ze słomy nie natniesz sieczki, zerżnę ci skórę tak, że się nie
ruszysz." Chłop pojechał ze swoją żoną, parobkiem i dziewką na jarmark i nie zostawił
chłopcu nic prócz malutkiego kawałka chleba. Chłopiec stanął przed sieczkarnią i zaczął
pracować z całych sił. Zrobiło mu się gorąco, zdjął więc surdut i rzucił na słomę. W strachu,
że nie zdąży, ciął i ciął aż w zapale pociął niechcący razem ze słomą swój surdut. Zbyt późno
dostrzegł nieszczęście by dało się jeszcze naprawić. "Ach, " zawołał, "teraz to już koniec ze
mną. Zły chłop nie groził mi na darmo. Jak wróci i zobaczy, co zrobiłem, zerżnie mi skórę na
śmierć. Lepiej sam wezmę sobie życie.
Chłopiec słyszał raz, jak żona chłopa mówiła: "Pod łóżkiem mam garnek z trucizną."
Rzekła tak jednak, by łakomczuchów trzymać z daleka, bo w środku był miód. Chłopiec wlazł
pod łóżko, wyciągnął garnek i zjadł wszystko. "Nie wiem, " rzekł, "ludzie mówią, że śmierć
jest gorzka, a mi smakuje słodko. Nie dziw, że żona chłopa tak często życzy sobie śmierci."
Usiadł na stołeczku i gotów był umrzeć. Lecz zamiast słabnąć wzmocnił się od pożywnej
strawy. "To chyba nie była trucizna," powiedział, "ale chłop raz powiedział, że w skrzyni na
ciuchy leży flaszka z trutką na muchy. To na pewno prawdziwa trucizna i przyniesie mi
śmierć." Lecz to nie była trutka na muchy a węgierskie wino. Chłopiec wyciągnął flaszkę i ją
opróżnił. "Ta śmierć też jest słodka, " rzekł, lecz wkrótce wino poczęło uderzać mu do głowy
i go oszołamiać. Myślał, że zbliża się koniec. "Czuję, że umrę, "powiedział, "Pójdę pod kościół
szukać sobie grobu." Zataczając się odszedł Gdy doszedł już do kościoła, położył się do
świeżo wykopanego grobu. Wciąż tracił zmysły. W pobliżu stała gospoda, gdzie świętowano
4
Robert Kowalczyk
wesele. Gdy usłyszał muzykę, myślał, że jest już w raju, aż wreszcie stracił wszystkie zmysły.
Chłopiec już się nie obudził. żar gorącego wina i zimna rosa nocy odebrały mu życie. Pozostał
w grobie, który sam sobie wyszukał.
C. Zakończenie
Gdy chłop dowiedział się o śmierci chłopca, wystraszył się. Bał się, że stanie przed
sądem. Strach ogarnął go okrutny, że nieprzytomny padł na ziemię. Przed piecem stała żona
z patelnią pełną smalcu. Pobiegła mu z pomocą, lecz ogień uderzył w patelnię i obiął cały
dom. Po paru godzinach leżał już w popiele. Lata, które pozostały im do śmierci, spędzili
udręczeni wyrzutami sumienia w biedzie i nędzy. Więcej o bajkach dowiesz się na [1].
5
Robert Kowalczyk
II.
Chłop i Diabeł2
A. Wprowadzenie
B
ył sobie raz mądry a szelmowski chłopek, o którego psotach można by wiele prawić.
Najpiękniejsza zaś historia opowiada jak z diabła zrobił błazna.
B. Rozwinięcie
Chłopek uprawiał raz pole i już szykował się do domu, gdy zapadł zmierzch. Na środku
swego pola zobaczył wtem kopiec ognistych węglików. Podszedł do niego galancie
zadziwiony, a tam na górce żaru siedzi mały czarny diabeł. "Siedzisz pewnie na skarbie, " rzekł
chłopek. "A jakże," odrzekł diabeł, "na skarbie, w którym jest więcej złota i srebra, niż
widziałeś w życiu." - "Skarb leży na moim polu i należy do mnie, " rzekł chłopek. "Będzie
twój", powiedział diabeł, "jak mi oddasz połowę tego, co przez dwa lata to pole z siebie wyda:
złota mam dosyć, pragnę zaś owoców tej ziemi." Chłopek zgodził się na ten handel. "Abyśmy
się nie kłócili przy podziale," rzekł, "do ciebie będzie należało to, co jest nad ziemią."
Rysunek 2 „Diabeł
Diabłu się to spodobało, lecz chytry chłopek zasiał buraki. Gdy nadszedł czas żniw, pojawił
się diabeł. Przyszedł po swoją dolę, lecz nie znalazł nic prócz żółtych suchych liści, a chłopek,
zupełnie zadowolony, wykopywał swoje buraki.
"Tym razem ty miałeś korzyść", rzekł diabeł, "ale następnym razem tak nie będzie. Twoje jest
to, co rośnie nad ziemią, a moje co jest pod." - "Zgoda," odpowiedział chłopek.
Gdy naszedł czas siewu, chłopek nie zasiał buraków, lecz pszenicę. Kiedy ziarno było już
dojrzałe, chłopek poszedł na pole i ścinał pełne kłosy aż do samej ziemi. Gdy przyszedł
diabeł, nie znalazł nic prócz ścierniska i zapadł się wściekły w swej skalnej otchłani.
2
http://jababox.w.interia.pl/InteriaSent/
6
Robert Kowalczyk
C. Zakończenie
"Tak trzeba robić lisa na szaro," rzekł chłopek i poszedł po swój skarb. Więcej o
bajkach dowiesz się na [2].
7
Robert Kowalczyk
III.
Czerwony Kapturek3
A. Wprowadzenie
B
yła sobie raz mała słodka dzieweczka, którą każdy pokochał, kto ją tylko zobaczył,
a najbardziej kochała ją babcia, która nie wiedziała wprost, co jeszcze jej dać.
Pewnego razu podarowała jej kapturek z czerwonego aksamitu, a ponieważ bardzo
ładnie jej leżał, nie chciała nosić niczego innego. Odtąd nazywano ją więc Czerwonym
Kapturkiem. Pewnego dnia matka rzekła do dziewczynki. “Chodź, Czerwony Kapturku, masz
tu kawałek placka i butelkę wina. Zanieś to babci, bo słaba jest i niedomaga. Babcia bardzo się
ucieszy. Ruszaj w drogę nim nastanie upał, a idź ładnie i nie zbaczaj z drogi, bo inaczej sobie
kark utrącisz i babcia niczego nie dostanie. A gdy wejdziesz do izby, nie zapomnij powiedzieć
Dzień Dobry i nie rozglądaj się po wszystkich kątach.”
B. Rozwinięcie
“Wszystko będzie dobrze”, powiedział Czerwony Kapturek z ręką na sercu. Babcia
mieszkała w lesie, jakieś pół godzinki od wioski. Gdy dziewczynka szła przez las, spotkała
wilka, a ponieważ nie wiedziała, że to takie złe zwierze, wcale się go nie bała. “Dobrego Dnia,
Czerwony Kapturku”, powiedział. “Piękne dzięki”, odrzekł Czerwony Kapturek. – “A gdzież
to tak wcześnie, Czerwony Kapturku?” – “Do babci.” – “A co niesiesz pod fartuchem?” –
“Placek i wino. Wczoraj go piekłyśmy i na pewno chorej babci dobrze zrobi, a wino ją
wzmocni.” – “Czerwony Kapturku, a gdzie mieszka twoja babcia?” – “Mieszka w lesie, pod
trzema wielkimi dębami, w domku otoczonym leszczynowym żywopłotem, jakiś kwadrans
stąd, na pewno wiesz gdzie.”, powiedział Czerwony Kapturek, a wilk pomyślał sobie:
“To młode delikatne stworzenie, ten tłuściutki kąsek będzie jeszcze lepiej smakował niż
starucha. Musisz je sprytnie podejść, żeby obie zjeść.” Wilk szedł przez chwilę z Czerwonym
Kapturkiem, poczym powiedział: “Popatrz, jakie piękne kwiaty rosną wokół nas...
Czemu się nie rozejrzysz... Widzę, że nie słyszysz, jak ptaszki słodko śpiewają. Idziesz
tak, jakbyś szła do szkoły, a przecież w lesie jest tak wesoło.”
Czerwony Kapturek otworzył oczy i zobaczył, jak promienie słońca tańczą poprzez
liście drzew i że wszystko pełne jest pięknych kwiatów. Pomyślał wtedy: “Babci będzie miło,
jak jej przyniosę świeży bukiet. Jest jeszcze tak wcześnie, że na pewno przyjdę na czas”,
i wtedy zboczył z drogi, ruszył w las i szukał kwiatków. A gdy zerwał jednego, pomyślał zaraz
3
http://jababox.w.interia.pl/InteriaSent/
8
Robert Kowalczyk
sobie, że troszkę dalej rośnie jeszcze piękniejszy i biegł w jego kierunku zapuszczając się coraz
to głębiej w las. A wilk szedł prosto do domu babci. Zapukał do drzwi. “Kto tam?” –
“Czerwony kapturek z plackiem i winem. Otwórz.” - “Naciśnij tylko na klamkę”, zawołała
babcia, “Jestem tak słaba, że nie mogę wstać.” Wilk nacisnął na klamkę, a drzwi stanęły
otworem. Nie mówiąc słowa podszedł prosto do łóżka babci i połknął ją. Potem włożył jej
ubrania, włożył czepek, położył się do jej łóżka i zasunął zasłony.
Rysunek 3 „Czerwony Kapturek”
A Czerwony Kapturek biegał za kwiatkami. Gdy zaś już miał ich tyle, że więcej nie
mógłby unieść, przypomniała mu się babcia. Ruszył więc w drogę do niej. Zdziwił się, że
drzwi były otwarte, a gdy wszedł do izby, zrobiło mu się jakoś dziwnie i pomyślał: “O mój
Boże, jakoś mi tu dziś strasznie, a zawsze tak chętnie chodzę do babci.” – poczym zawołał:
“Dzień Dobry”, lecz nie usłyszał odpowiedzi. Podszedł więc do łóżka i odsunął zasłony.
Leżała tam babcia z czepkiem głęboko nasuniętym na twarz i wyglądała jakoś dziwnie. “Och,
babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy?” – “Abym cię lepiej mogła widzieć.” – “Och,
babciu, dlaczego masz takie wielkie ręce?” – “Abym cię lepiej mogła trzymać” – “Ale dlaczego
masz tak strasznie wielki pysk?” – “Abym cię lepiej mogła zjeść!” – Ledwo to powiedział,
wyskoczył z łóżka i połknął biednego Czerwonego Kapturka.
Gdy wilk zaspokoił już swoje łaknienie, z powrotem położył się do łóżka, zasnął i zaczął
strasznie głośno chrapać. Koło domu przechodził właśnie myśliwy i pomyślał sobie: “Ależ
ta stara kobieta chrapie. Muszę zobaczyć, czy coś jej nie dolega.” Wszedł więc do izby, a kiedy
stanął przed łóżkiem, zobaczył w nim wilka.
“Tu cię mam, stary grzeszniku.”, powiedział, “Długo cię szukałem.”, i już chciał chwycić za
swoją flintą, gdy przyszło mu do głowy, że przecież wilk mógł pożreć babcię i może dałoby
się ją jeszcze uratować. Dlatego nie strzelił, lecz wziął nożyce i zaczął rozcinać śpiącemu
wilkowi brzuch. Kiedy zrobił już parę cięć, zobaczył jak wyziera z niego czerwony kapturek.
Jeszcze parę cięć i wyskoczyła dzieweczka wołając: “Ach, jak się bałam. Tak ciemno było w
brzuchu wilka!”, a potem wyszła babcia , żywa, choć nie mogła jeszcze złapać oddechu.
Czerwony Kapturek szybko przyniósł kamienie i wypełnili nimi brzuch wilka. Kiedy się
9
Robert Kowalczyk
obudził, chciał wyskoczyć z domu, lecz kamienie były tak ciężkie, że zaraz martwy padł na
ziemię.
I wszyscy byli zadowoleni. Myśliwy ściągnął z wilka skórę i poszedł z nią do domu,
babcia zjadła placek i wypiła wino, które je Czerwony Kapturek przyniósł, i wyzdrowiała, a
Czerwony Kapturek pomyślał sobie: “Do końca życia nie zboczysz sama z drogi i nie
pobiegniesz w las, gdy ci mama zabroni.
Powiadają też, że kiedyś, gdy Czerwony Kapturek znowu niósł babci wypieki, zagadnął
go inny wilk i próbował go sprowadzić z drogi. Czerwony Kapturek miał się jednak
na baczności, poszedł prosto do babci i powiedział jej, że spotkał wilka, co to mu dobrego
dnia życzył, ale mu źle z oczu patrzyło: “Gdyby to nie było na środku drogi, to by mnie
pożarł.” – “Chodź”,, powiedziała babcia, “Zamkniemy drzwi, żeby nie mógł wejść.” Wkrótce
potem zapukał wilk i zawołał: “Otwórz, babciu, to ja, Czerwony Kapturek, przynoszę ci
ciasto.” Lecz one były cicho i nie otwierały drzwi. Wtedy wilk obszedł cichaczem parę razy
dom, by w końcu wskoczyć na dach. Chciał tam czekać do wieczora, gdy Czerwony Kapturek
będzie wracał do domu, skradać się za nim i ciemności go pożreć. Ale babcia odgadła jego
plany. Przed domem stało wielkie kamienne koryto. Babcia powiedziała do dziecka: “Weź
wiadro, Czerwony Kapturku. Wczoraj gotowałam kiełbasę w tej wodzie, Zanieś ją do koryta.”
Czerwony Kapturek nosił wodę tak długo, aż koryto było pełne. Wtedy zapach kiełbasy
zaczął unosić się do góry wilkowi przed nosem. Zaczął węszyć i łypać oczami w dół, wreszcie
tak wyciągnął szyją,, że dach zaczął usuwać mu się spod nóg, spadł z dachu, dokładnie
do wielkiego koryta z wodą i utopił się.
C. Zakończenie
Czerwony Kapturek zaś wesoło poszedł do domu, nikt więcej nie czynił mu nic złego.
Więcej o bajkach dowiesz się na [3].
10
Robert Kowalczyk
Bibliografia
[1] http://jababox.w.interia.pl/InteriaSent/
[2] http://jababox.w.interia.pl/InteriaSent/
[3] http://jababox.w.interia.pl/InteriaSent/
11
Robert Kowalczyk
Spis Rysunków
Rysunek 1 „Chłop”................................................................................................................ 3
Rysunek 2 „Diabeł................................................................................................................. 6
Rysunek 3 „Czerwony Kapturek” ......................................................................................... 9
12

Podobne dokumenty