TO NIE STRIPTIZ

Transkrypt

TO NIE STRIPTIZ
TO NIE STRIPTIZ
Utworzono: czwartek, 09 października 1997
TO NIE STRIPTIZ
Magdalena, znana śląska malarka przymierzała się do sesji artystycznej w kopalnianej łaźni. Nic z
tego nie wyszło. Nie zrezygnowała. Szuka odważnych górników, najlepiej z ich partnerką życiową, by
pozowali jej nago do obrazu. Na ogłoszenia jeszcze nie było odzewu.
Magdalena kiedyś malowała głównie portrety i ręce. Od pięciu lat wypowiada się w aktach kobiecych i męskich. W marcu tego roku
zaszokowała śląską publiczność. Zorganizowała malarski show w katowickiej restauracji "Romantyczna" w Hotelu "Diament" (ma tam
swoją autorską galerię). Przystojny tancerz miał jej tam pozować w stroju Adama. Ustalili, że nie bacząc na obecność gości przy
kawiarnianych stolikach, będzie stopniowo się rozbierał. Przerwy w pozowaniu wypełniały pokazy mody i występy muzyczne. Model
nie dotrzymał umowy. Przerwał sesję, gdy doszedł do stringów. Publiczności powiedziano, że musiał wyjść, by odwieźć do szpitala
swoją partnerkę, która nagle zachorowała. W kuluarach szeptano, że dziewczyna kłóciła się z nim i nie pozwoliła mu ściągnąć majtek.
Dlaczego piękna kobieta, profesjonalna artystka - absolwentka krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, Wydziału Grafiki w Katowicach
- maluje gołych facetów i to podczas publicznych pokazów? No cóż, każdy plastyk stara się jakoś zaistnieć na rynku, dotrzeć do
publiczności, wedrzeć w pamięć odbiorców sztuki. Magdalena dzięki męskim aktom stała się rozpoznawalna.
- Malowanie w obecności publiczności jest trudne. Bardzo trudne, zarówno dla mnie, jak i pozujących mi osób. To nie jest erotyczny
show ani striptiz. Staram się, by było to niezwykłe wydarzenie artystyczne - mówi Magdalena (zawodowo nie używa nazwiska, obrazy
podpisuje tylko imieniem).
Do malowania aktów w kawiarni artystka długo się przygotowywała. Bała się, że nie da rady skupić się, że nie zdąży skończyć obrazu
w wyznaczonym czasie. Na wszelki wypadek na pierwszy show przygotowała dwa płótna tylko do wykończenia. Do tych zaczętych już
obrazów ten sam model pozował jej wcześniej w zaciszu pracowni, w obecności jego narzeczonej. Teraz malowanie pod obstrzałem
spojrzeń publiczności nie jest już dla Magdaleny stresujące. W czerwcu br. publicznie pozowała jej naga kobieta. Była wicemiss
Polonia. Modelka ładnie się rozebrała, jak przystało na tancerkę erotyczną.
- Ta dziewczyna mnie znała. Była przyzwyczajona do mojej obecności, ponieważ przez kilka dni malowałam tancerki w klubie
nocnym, w którym ona pracuje - opowiada Magdalena. - Malowanie w tym klubie mnie także pomogło. Przyzwyczaiłam się, że ktoś
się kręci, wchodzi, wychodzi, staje i patrzy mi na ręce, gdy pracuję przy sztaludze.
Trzeci malarski spektakl zaplanowała za kilka tygodni. Tym razem pozować jej będzie zawodowy tancerz erotyczny (chippendals) i
drapieżna Wampirzyca.
- Podczas pokazu musi się coś dziać. Konieczna jest oprawa muzyczna i choreograficzna, różne pokazy na przykład strojów czy
makijażu. Samo tylko pozowanie, nawet nago, mogłoby być nudne dla publiczności. Przygotowałam maseczki, kapelusze, szale, żeby
modelom i modelkom łatwiej było rozbierać się przed publicznością. Siebie jestem pewna, mogę stanąć przed niezaczętym obrazem i
na pewno zdążę go namalować. Potrafię się skoncentrować i wyciszyć - zapewnia malarka.
Magdalena nie zachłystuje się nagością. Jej akty nie są dosłowne. Są alegorią o życiu. Lustrem nastroju: radości, smutku, rozpaczy.
Czasami bywają komentarzem wstrząsających wydarzeń. Po terrorystycznym ataku na biurowe wieże w Nowym Jorku artystka
widziała świat ponuro. Przez kilka tygodni malowała czarne akty. Mord uczniów w Biesłanie przeczuła. Dzień przed tragedią
namalowała czerwoną, krzyczącą z rozpaczy postać nagiej matki. Na obrazie "Polonia" dorodna i piękna kobieta leży w agonii i jest
symbolem kraju, w którym nie przeprowadzono najważniejszych reform. Człowiek bez ubrania jest szczery, obdarty z udawania i
atrybutów swojego miejsca na drabinie społecznej. Jest tylko sobą. Magdalenie pozują różni ludzie, studenci, tancerze, biznesmeni,
informatycy. Czasami ktoś przychodzi do jej pracowni, ponieważ chce sobie "coś ładnego" kupić do sypialni. Dla innych intrygujące
jest poznanie siebie samego oczami artystki.
- Chciałabym podczas publicznego pokazu malować górnika z żoną lub narzeczoną. Od dłuższego czasu szukam takiej pary, która
odważyłaby się pozować mi nago - mówi artystka.
Magdalena jest katowiczanką. Górnik jest dla niej symbolem Śląska, który odchodzi i przemija, a jednocześnie zapowiedzią zmian,
które przyjść muszą.
- Górnik jest jak żołnierz: silny, zdecydowany, odważny. Musi być gotowy na niebezpieczeństwo, nawet na śmierć. Chcę go
namalować nago, najlepiej z jego żoną, aby uchwycić czułości i miłość, która ich łączy - mówi malarka.
Sesję dla górnika zaplanowała na przełomie listopada i grudnia. Magdalena ma nadzieję, że zrealizuje ten artystyczny plan. Nie szuka
nieskazitelnej urody. Lubi malować kobiety o okrągłych kształtach i panów o mocnej budowie, ale bez brzuszka. Na jej obrazach nie
ma twarzy, które można rozpoznać. Artystka zdaje sobie sprawę, że mężczyzna, który pokaże publicznie wszystkie swoje wdzięki,
może być być szykanowany w pracy lub osiedlu. Dlatego zapewnia modelom anonimowość. Na jej adres poczty elektrocznicznej
[email protected] przychodzą listy od chętnych do pozowania.
Jolanta Talarczyk

Podobne dokumenty