MOŻNA IGNOROWAĆ

Transkrypt

MOŻNA IGNOROWAĆ
I NS P IR U JEMY AWANGARDĘ BI ZNE SU | PRO SE E D M AG .PL
#23
6/2012
WYKOP.PL:
MIDAS
Z DOLINY
KRZEMOWEJ
MAMOON
HAMID
SPRZEDAŁ
YAMMERA ZA
1,2 MILIARDA
DOLARÓW
ANIOŁOWIE BIZNESU
ŚPIEWAJĄ CHÓREM
SPOŁECZNOŚCI
NIE DA SIĘ KUPIĆ
RYNEK BEZ GRANIC:
UKRAINA
BLUESEED
LOVEBOAT
DOLINY
KRZEMOWEJ
ISSN 2082-0062
MARCIN ŻUCHOWICZ, E-POINT
KONKURENCJĘ
MOŻNA IGNOROWAĆ
PRENUMERATA
TYLKO DLA FIRM
Zamów do biura na
Zamów do biura na
proseedmag.pl/prenumerata
proseedmag.pl/prenumerata
PIOTR GĘBALA
Prezes Krajowego Funduszu
Kapitałowego – Proseed nr 1, lipiec 2010
MARIUSZ GRALEWSKI
Prezes GoldenLine
Proseed nr 1, lipiec 2010
TOMASZ PRUSZCZYŃSKI
Multiprzedsiębiorca
Proseed nr 2, sierpień 2010
BARTŁOMIEJ GOLA
Partner zarządzający SpeedUp Group
Proseed nr 3, wrzesień 2010
MICHAŁ KICIŃSKI i MARCIN IWIŃSKI
Twórcy CD Projekt
Proseed nr 3, wrzesień 2010
RAFAŁ HAN
Prezes zarządu Han Bright
Proseed nr 5, listopad 2010
EMIL STĘPIEŃ
Wicedyrektor Rynku NewConnect
Proseed nr 6, grudzień 2010
WIKTOR SAROTA
Prezes zarządu inFakt.pl
Proseed nr 7, styczeń 2011
KRZYSZTOF GOLONKA
Prezes Xevin Investments
Proseed nr 7, styczeń 2011
RAFAŁ STYCZEŃ
Twórca ComArchu, BillBird, dziś
prezes IIF Proseed nr 7, styczeń 2011
MAGDALENA JACKOWSKA
Członek zarządu Funduszu Investin
Proseed nr 10, kwiecień 2011
ADAM ZYGADLEWICZ
Prezes Fundacji Polak 2.0
Proseed e-commerce, maj 2011
MARCIN BEME
Twórca i prezes Audioteka.pl
Proseed nr 12, czerwiec 2011
ARKADIUSZ SEŃKO
Prezes zarządu Red Sky
Proseed nr 12, czerwiec 2011
MACIEJ HAZUBSKI
Prezes zarządu IQ Partners
Proseed nr 13, lipiec 2011
ARKADIUSZ SKUZA
CEO iTraff Technology
Proseed nr 15, październik 2011
PIOTR SURMACKI
Multiprzedsiębiorca
Proseed nr 15, październik 2011
ALEX BARRERA
Założyciel i CEO Press42.com
Proseed nr 16, listopad 2011
WOJCIECH CZERNECKI
MICHAŁ JASKÓLSKI
Współzałożyciel i prezes zarządu Grupy Nokaut Współzałożyciel, wiceprezes zarządu Grupy
Proseed nr 16, listopad 2011
Nokaut – Proseed nr 16, listopad 2011
JAROMIR DZIAŁO
Multiprzedsiębiorca, współzałożyciel
Topicmarks – Proseed nr 18, styczeń 2012
JEAN-PAUL SCHMETZ
Założyciel i prezes 10betterpages GmbH.
Proseed nr 18, styczeń 2012
PAWEŁ CHUDZIŃSKI
Partner zarządzający w funduszu Point
Nine Capital – Proseed nr 18, styczeń 2012
MAREK WYLON
Właściciel Ganymede i Can't Stop Games
Proseed nr 19, luty 2012
ŁUKASZ WEJCHERT
Inwestor, były prezes Grupy Onet.pl
i TVN – Proseed nr 20, marzec 2012
MIKE BUTCHER
Redaktor europejskiego TechCruncha
Proseed nr 4, październik 2010
PAWEŁ WUJEC
Szef portalu Gazeta.pl, członek zarządu
AdTaily – Proseed nr 4, październik 2010
RAFAŁ BRZOSKA
Prezes zarządu grupy kapitałowej Integer.pl
Proseed nr 4, październik 2010
NIKOLAJ NYHOLM
JACEK BŁOŃSKI
Inwestor, dawniej prezes serwisu Polar Rose,
Prezes Lewiatan Business Angels i wicekupionego przez Apple – Proseed nr 5, listopad 2010 prezes EBAN – Proseed nr 5, listopad 2010
JONATHAN BRADFORD
Twórca Eleven Startup Accelerator
i Springboard – Proseed nr 7, styczeń 2011
ŁUKASZ SKRZYPEK
Wiceprezes zarządu Iplex.pl
Proseed nr 8, luty 2011
ANDRZEJ JASZKIEWICZ
Prezes zarządu NaviExpert
Proseed nr 9, marzec 2011
PIOTR WILAM
Twórca onet.pl, inwestor
Proseed nr 9, marzec 2011
ELA MADEJ
Współtwórczyni Future Simple
i Applicake – Proseed nr 10, kwiecień 2011
W 25 wydaniach miesięcznika Proseed, w latach 2010-2012, opublikowaliśmy ponad 50 wywiadów i sesji zdjęciowych z liderami wiodących firm opartych o nowe technologie.
PYTAMY O TO, CO WAŻNE
ADAM MICHALEWICZ
Wiceprezes zarządu CAM Media
Proseed nr 16, listopad 2011
DR KRZYSZTOF PRZYBYŁOWSKI
Prezes zarządu CAM Media
Proseed nr 16, listopad 2011
MICHAŁ WRODARCZYK
Współzałożyciel i prezes zarządu FRU.PL
Proseed nr 17, grudzień 2011
JAROSŁAW ADAMSKI
Współzałożyciel i wiceprezes FRU.PL SA
Proseed nr 17, grudzień 2011
CEZARY DUBNICKI
Prezes zarządu 9livesdata
Proseed nr 21, kwiecień 2012
PAUL BRAGIEL
Partner zarządzający w i/o Ventures
Proseed nr 21, kwiecień 2012
ŁUKASZ MISIUKANIS
Dyrektor generalny agencji Socializer
Proseed nr 22, maj 2012
RAFAŁ BATOR
BURTON LEE
Członek rady ryrektorów Enterprise Investors Partner zarządzający w Innovarium
Corporation – Proseed nr 22, maj 2012
Ventures Proseed nr 22, maj 2012
ERIK LY
Współtwórca serwisu LinkedIn
Proseed nr 17, grudzień 2011
28
WYKOP.PL:
SPOŁECZNOŚCI
NIE DA SIĘ KUPIĆ
4 mln użytkowników
w kwietniu 2012, 2 mln
przychodu i kilkaset tysięcy
złotych zysku rocznie – serwis
społecznościowy wykop.pl.
46
CASE STUDY:
2 LATA
Z WIKTORIĄ
Wiktoria to wirtualna
sprzedawczyni pracująca
24 godziny na dobę 7 dni
w tygodniu, potrafiąca
prowadzić rozmowę z wieloma
użytkownikami naraz.
74
MIDAS Z DOLINY
KRZEMOWEJ
Rozmowa z Mamoonem
Hamidem – inwestorem,
członkiem zarządu Box.net
i Yammera.
80
ANIOŁOWIE
ŚPIEWAJĄ
CHÓREM
Sieci aniołów biznesu
jako rozwiązanie dla
poszukujących kapitału oraz
początkujących inwestorów.
Z chwilą otrzymania artykułu przez redakcję następuje przeniesienie praw autorskich na Wydawcę (co
zostanie potwierdzone w odrębnej pisemnej umowie z Wydawcą), który ma odtąd prawo do korzystania
z utworu, rozporządzania nim i zwielokrotniania go dowolną techniką. Redakcja nie zwraca niezamówionych
materiałów oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do publikacji.
Redakcja nie odpowiada za treść materiałów reklamowych i promocyjnych.
©
2010-2012 Wszystkie prawa zastrzeżone.
NA OKŁADCE:
Marcin Żuchowicz,
prezes zarządu
e-point SA
fot. Robert Chrzanowski
50 JERRY COLONNA:
NIE LĘKAJCIE SIĘ,
INWESTORZY
42 STRATEGIE:
GLOBALNA UX
REWOLUCJA
84 ZEGAREK
MIERZY... KLASĘ
PREZESA
32 BLUESEED
LOVEBOAT DOLINY
KRZEMOWEJ
INSPIRACJE
10 Przegląd miesiąca
Girls in Tech, Intel® Business
Challenge Europe 2012,
Pierwszy Milion: nowe
wydawnictwo Forbesa,
Inwestycje
12 co nowego?
16 startupy
Caartoo i Infogr.am
17 track records
18 narzędzia
dla biznesu
Youeye, Omni i Gist
SUKCES
20 konkurencję
można ignorować
Rozmawiamy z Marcinem
Żuchowiczem, założycielem
i prezesem firmy e-point
30 Sukces dzięki
omijaniu przeszkód
REWOLUCYJNE
IDEE
32 BlueSeed
loveboat doliny
krzemowej
Na wodach międzynarodowych u wybrzeża Kalifornii
w 2013 roku zakotwiczy
Blueseed – wolny od
amerykańskiej jurysdykcji
statek-inkubator startupów.
36 7 MLN $ NA CRM
PRZYSZŁOŚCI
O Future Simple znów jest
głośno. W drugiej rundzie
finansowania zebrali
6,8 mln dolarów.
BIZNES
50 NIE LĘKAJCIE SIĘ,
INWESTORZY!
Rozmowa z Jerrym Colonną,
nowojorskim inwestorem
56 rynek bez granic:
ukraina
59 felieton:
nie bój się chmury
Piotr Pietrzak
60 technologia na
budowie
STRATEGIE
64 felieton: kapitał to
nie wszystko
Grzegorz Biolik
38 Model biznesowy
– PlaceChallenge
66 O KONWERSJI, CZYLI
KLIENT KUPUJE KORZYŚCI
40 Kiedy taniej
znaczy drożej
68 PLATFORMA DLA
E-SUPERMARKETU
42 strategie:
Globalna ux
rewolucja
72 Prawo:
Zagraniczne papiery
na warszawskim
parkiecie
FINANSE
I INWESTYCJE
82 Technologia na
parkiecie: maj na
newconnect
83 Technologia na
parkiecie: aduma
DOLCE VITA
84 ZEGAREK MIERZY…
KLASĘ PREZESA
SUBIEKTYWNIE
88 Startup's Dilemma:
sell and grow
90 Felieton:
fejspalm miesiąca
Mariusz Wesołowski
91 Felieton:
pierwszy krok
Marcin Grodzicki
92 wydarzenia
PROSEED
7
INDEX
Agnello, Eric 63
Bachynskiy, Taras 56 57
Bełech, Krzysztof 19 81
Bhagwat, Sam 32 33
Białek, Michał 28
Biechowski, Bartosz 34
Biolik, Grzegorz 64 65
Colonna, Jerry 51
Dallé, Bernard 37
Dzierżanowski, Igor 9
Filipczak, Szymon 83
Gabryś, Edyta 35
Grodzicki, Marcin 91
Grzymała-Kazłowski, Michał 61 62
Gutkowski, Tomasz 8 70
Haładyj, Krzysztof 72
Hamid, Mamoon 5 76 92
Igor Dzierżanowski 9
Jura, Przemysław 80 81
Kiełtyka, Tomasz 86
Kiszala, Bart 36
Komorniczak, Krzysztof 56 58
Krzysztof Bełech 19
Lucas, Richard 88
Ludwiński, Mario 31
Łapsa-Malawscy, Mateusz
i Małgorzata 34
Łasecki, Tomasz 80 81
Madej, Ela 10 36
Marty, Max 32
Mazur, Agata 10 36
Olejnik, Rafał 60 62
Pietrzak, Piotr 59
Piwowarczyk, Marcin 67
Polcyn, Paweł 48
Sitarska, Ola 10
Smilovici, Uzi 36 37
Tigipko, Viktoriya 57
Tomana, Andrzej 62
Treder, Marcin 42 43 44
Wesołowski, Mariusz 90
Żuchowicz, Marcin 21
,
,
,
,
,
,
, ,
,
,
,
,
,
,
,
, ,
FIRMY
37signals 30
Aduma 83
AGA 12
Auchan Direct 68
blueseed 7 32 35
Bold Brand Commerce 67
Box.net 75
Caartoo 16
Crowdfunding 92
Datacomp 60 62
drukuj24.pl 46 47 48
Empathy Internet 70
e-point 21 23 26
Fablo 13 40 41
Flatiron Partners 51
Flyboard 13
Forbes 10
Future Simple 36 37 51 78
Gist 18
Infogr.am 16
Innovega 13
Intel 10
iOptik 13
Jetlev 13
Jetovator 13
Megasonic 81
Omni 18
Piktochart 16
PlaceChallenge 38
SATUS 19 41 81
The Social + Capital Partnership 75
UXPin 42 43 44
Wierzbowski Eversheds 72
wykop.pl 28 29
Yammer 10 75 76 77
Yelp 76
Youeye 18
, ,
,
, ,
, ,
, ,
, , ,
, ,
, ,
,
, , ,
8
PROSEED
Redaktor naczelny
Igor Dzierżanowski
Sekretarz redakcji
Magda Błaszczyk
Opracowanie graficzne zdjęć,
schematy
Agnieszka Skrzyszewska
Zdjęcia
Robert Chrzanowski
dragonfly-photography.pl
Redakcja
Proseed
ul. Mokotowska 1, XII p.
00-640 Warszawa
Druk
Invest-Druk
Piszą
Konrad Bagiński,
Grzegorz Biolik, Barbara Byrska,
Szymon Filipczak, Marcin Grodzicki,
Tomasz Gutkowski, dr Krzysztof
Haładyj, Tomasz Kiełtyka, Karol Król,
Richard Lucas, Mario Ludwiński,
Piotr Pietrzak, Marcin Piwowarczyk,
Paweł Polcyn, Damian Rams,
Joanna Ryńska, Mariusz Wesołowski
Współpraca biznesowa
Magdalena Gawlińska
[email protected]
ISSN
2082-0062
Reklama
Karol Bruszewski
[email protected]
Nakład całkowity
10 000 + 500 szt.
Korekta
Ewa Wasilewska
Wydawca
Kings Sp. z o.o.
DTP
Joanna Kołacz-Śmieja
(outside the box)
Dystrybucję magazynu wspiera:
od redakcji
Igor
Dzierżanowski
„Kto sięga po nowe, nieznane
rozwiązania, zyskuje przewagę
konkurencyjną, wyznacza trendy
i kierunki rozwoju. Staje się
awangardą biznesu.”
Jeżeli rozumiesz meandry biznesu,
jesteś przedsiębiorcą i chcesz
budować świadomy rynek – pisząc,
konsultując, inspirując – pisz dla nas!
[email protected]
Ż
yjemy po to, by czynić świat
lepszym. Inne podejście przecież nie ma sensu. Dlatego budujemy
firmy i produkty, które mają podnosić
komfort życia. Oczywiście tworzymy
je również, bo wizja wczesnej emerytury i dolce vita rentiera jest wysoce
motywująca.
Dwa lata temu wydaliśmy pierwszy
numer „Proseeda”. Chcieliśmy wspierać
i reprezentować grupę „nowych budowniczych świata”, jak nazywaliśmy
i postrzegaliśmy wtedy przedsiębiorców
związanych z Internetem i nowymi technologiami, w tym również nas samych.
Zgodnie z naszymi przewidywaniami,
technologia niepostrzeżenie wcisnęła
się do każdego aspektu codzienności
i biznesu. Moda na „startupowanie”,
wraz z wysypem kiepskich czasopism
na ten temat, weszła do mainstreamu,
Edyta Górniak reklamuje w TV głupawe
aplikacje, nawet beton bankowy otworzył się na nowoczesność. Niepostrzeżenie rośnie znaczenie przyszłych
„baronów Internetu” – młodych, wykształconych, świadomych, a przede
wszystkim skutecznych liderów z sze-
rokimi horyzontami. Znają się osobiście, w interesach między sobą nie
potrzebują skomplikowanych umów,
dysponują własnym zapleczem technologicznym i nie boją się ryzykować.
Działają błyskawicznie, a w Internecie
czują się jak u siebie. Zasięgi witryn
kontrolowanych przez kilka osób biją
na głowę nakłady i dotarcie tradycyjnej prasy i dyszą w kark telewizji.
A kiedy za kilka lat „baroni” ustabilizują swoją pozycję na globalnym rynku,
być może, znudzeni biznesem, spróbują
sięgnąć wyżej. Ich zasobami będą wtedy
najlepsi ludzie na rynku, zaufane relacje
międzynarodowe, efektywne kanały
masowego dotarcia i kompetencje
w kierowaniu trudnymi projektami. Ich
umysły nadal będą chciały budować,
wychodzić ze strefy komfortu, szukać
wyzwań i zmieniać świat i swój kraj.
Na lepsze.
Wesprzemy Was! Powodzenia!
Zapraszam do lektury 23 numeru
magazynu „Proseed” i zamówienia
prenumeraty lub wysłuchania wersji
audio na audioteka.pl.
CZYTA
MARCIN FUGIEL
> od redakcji
PROSEED
9
Przegląd miesiąca
GIRLS IN TECH
INTEL®
BUSINESS CHALLENGE
EUROPE 2012
Ela Madej, Agata Mazur i Ola Sitarska to wpływowe dziewczyny. Girls
in Tech promuje kobiety w biznesie technologicznym. Przy okazji
ogłoszenia współpracy z Google,
Criteo i Eventbrite zaprezentowała listę stu najbardziej wpływowych
kobiet w branży. Wśród nich są Ela
Madej, Agata Mazur i Ola Sitarska.
Wspomniana setka pań pochodzi
z 19 krajów Europy, wybrało ją grono
14 jurorów.
Cieszy nas to, że Polacy – jeśli chodzi
o liczbę zgło­szeń – od razu dostali
się do czołówki konkursu. Kilkadziesiąt aplikacji! O jedną więcej złożyli
Włosi, o jedną mniej Izra­elczycy.
Bieżące informacje o po­stępach w IBC
2012 znajdziecie na naszej stronie
proseedmag.pl.
Magazyn „Proseed” jest wyłącznym
reprezentantem polskiej edycji.
IĄCA
A MIES
B
Z
IC
L
LD
1,2 M
ARÓW
DOL
ZA TYLE MICROSOFT
KUPIŁ YAMMERA
PIERWSZY MILION:
NOWE WYDAWNICTWO
FORBESA
We wrześniu na rynek trafi startupowy
kwartalnik „Pierwszy Milion”, będzie
przybudówką Forbesa. Dobrze, że
duże wydawnic­two dostrzegło potencjał małych firm i weszło w niszę, którą
zdefi­niowaliśmy 2 lata temu. Potencjał
mar­ketingowy wydawnictwa pomoże
w edukacji rynku, na którym i my pracujemy. Temat nie jest łatwy i jesteśmy ciekawi,
jak sobie z nim poradzą koledzy z Forbesa.
10
PROSEED
INWESTYCJE:
MICROSOFT KUPIŁ
YAMMERA
Kiedy Facebook kupował Instagrama
za 1 mld $ rynek zawrzał. Teraz, gdy
Microsoft za takie same pie­niądze
kupuje Yammera, nikt się nie dziwi.
W maju 2011 gigant z Redmond
przejął Skype’a, teraz bierze się za
społecznościową sieć korporacyj­ną.
Yammer, który od początku istnienia zebrał 142 mln $ finansowania
i zatrudnia 400 osób zostanie praw­
dopodobnie częścią pakietu MS Office.
Yammer rozwiązuje problem komunikacji wewnątrz firmy i grup projektowych. To firmowe medium społecznościowe działa podobnie do Facebooka:
umożliwia publikowanie statusów,
zadawanie pytań, dyskuto­wanie nad
projektami, znajdowanie lu­dzi, dzielenie się spostrzeżeniami czy linkami
z całą firmą bądź grupą. Dostępny jest
z poziomu aplikacji desktopowej, przeglądarki www oraz aplikacji mobilnych.
Inspiracje > Przegląd miesiąca
co nowego?
iTOTAL CONTROL
EKRAN DOTYKOWY
Z FIZYCZNĄ
KLAWIATURĄ
Brak wygodnej, fizycznej klawiatury to
dla wielu osób spora wada smartfonów
z ekranami dotykowymi. Prawdopodobnie ten problem zostanie rozwiązany jeszcze w tym roku. Firma
Tactus pracuje nad fizyczną klawiaturą w postaci specjalnej płytki
umieszczonej pod ekranem dotykowym. Choć brzmi to nierealnie,
klawisze, występujące dotychczas
w formie wizualnej, będą zamieniać się
w wypukłe elementy. Gdy użytkownik
zakończy wprowadzanie tekstu, klawiatura zniknie pod ekranem.
Tactus zapowiada, że wprowadzi swój
wynalazek do sprzedaży nie wcześniej
niż w 2013 roku. Tactile Layer ma
obecnie sporo ograniczeń – dostępna jest jedynie klawiatura QWERTY
w układzie horyzontalnym. W przyszłości firma zamierza zaaplikować swoje
rozwiązanie również, między innymi
w czytnikach e-booków, panelach sterujących maszynami przemysłowymi
czy urządzeniach typu GPS. Ciekawą
ścieżką rozwoju wydaje się też stworzenie płytek odpowiadających przyciskom do sterowania w grach.
TACTUSTECHNOLOGY.COM
12
PROSEED
Firma AGA wprowadziła na rynek
zdalnie sterowaną kuchenkę. Jej posiadacz może operować urządzeniem
za pomocą telefonu bądź komputera.
Wystarczy wysłać odpowiednią wiadomość SMS, skorzystać z dedykowanej
aplikacji mobilnej lub z panelu przeglądarki. Gdy kuchnia przyjmie polecenie,
użytkownik otrzymuje zwrotną wiadomość z potwierdzeniem. Za AGA iTotal
Control trzeba obecnie zapłacić nieco
ponad 10 tys. funtów.
Warto zwrócić uwagę na kierunek,
w jakim zmierzają technologie mobilne.
Zdalne sterowanie sprzętem AGD to
ciekawe rozwiązanie, odpowiadające na
rzeczywiste potrzeby. Warto zaintere-
sować się tym segmentem technologii
i poszukać w nim okazji do zrobienia
biznesu.
WYSZUKIWARKA
DLA MEDIÓW
SPOŁECZNOŚCIOWYCH
Nastolatek został uhonorowany
nagrodą Young Scientist Award przyznawaną przez Fundację Intel. Na
dalszy rozwój swego projektu Schiefer
otrzymał 50 tys. dolarów.
Ze względu na to, że komunikaty w mediach społecznościowych
są zwykle krótkie i zawierają małą
liczbę słów kluczowych, do ich skutecznego wyszukiwania wymagana
jest budowa odmiennych algorytmów
niż w przypadku Google czy Bing.
17-letni Nicholas Schiefer pracuje nad
narzędziem opartym o ogromną mapę
zależności między słowami. W odróżnieniu od klasycznych wyszukiwarek,
które traktują każdy wyraz oddzielnie,
łączy ona ze sobą słowa występujące w tekstach o podobnej tematyce.
Rozwiązanie opracowywane przez
młodego programistę jest jeszcze
w fazie prototypu, ale jego wprowadzenie na rynek może zmienić reguły
gry i wprowadzić nową, lepszą jakość
w świat wyszukiwarek internetowych.
AGALIVING.COM
BIT.LY/MmCQ1Z
Inspiracje > co nowego?
co nowego?
SOCZEWKI
KONTAKTOWE NOWEJ
GENERACJI
Firma Innovega pracuje nad dwuogniskowymi szkłami kontaktowymi,
pozwalającymi rozpoznawać jednocześnie obraz umieszczony nawet
centymetr od oka oraz ten znajdujący
się kilkaset metrów dalej.
Dwuogniskowymi soczewkami iOptik
zainteresował się Pentagon. Produkt
Innovegi jest ciekawym rozwiązaniem dla wojskowych – dzięki niemu
żołnierze będą mogli poczuć się jak
w grze komputerowej, widząc przed
swoimi oczami interaktywną mapę
czy tekstowe komunikaty od współpracowników. To nie jedyna branża,
w której soczewki mogą się sprawdzić.
Przykłady ich potencjalnego zastosowania to także gry, filmy czy wsparcie
rozszerzonej rzeczywistości. iOptik
oferuje użytkownikowi kąt widzenia
o szerokości 120 stopni. Soczewki
posiadają tę zaletę, w porównaniu
do konkurencyjnych rozwiązań HMD
(human-mount display), że są zdecydowanie lżejsze i przez to też wygodniejsze w użyciu.
Projekt jest obecnie na etapie prototypu. Póki co przechodzi testy kliniczne, które potrwają do 2014 roku i od
ich wyniku zależy, czy soczewki będą
mogły być bezpiecznie używane przez
ludzi. Chociaż technologia jest obiecująca i daje spore możliwości, istnieją
bariery mentalne mogące skutecznie
przeszkodzić w upowszechnieniu się
iOptik.
INNOVEGA-INC.COM
Inspiracje > co nowego?
ZWIĘKSZ SPRZEDAŻ,
DOPIEŚĆ KLIENTÓW
Fablo to system narzędzi aktywnej
sprzedaży przeznaczony dla średnich
i dużych sklepów internetowych. Zaprojektowany i zbudowany w całości
przez polskich inżynierów, jest jedynym
na rynku narzędziem, które łączy dane
zebrane w procesie wyszukiwania i nawigacji po sklepie z uczącymi się algorytmami rekomendującymi, opartymi
o zachowanie i zakupy klientów. Jedno
wdrożenie pozwala użytkownikom
sklepu przeszukiwać ofertę za pomocą
najlepszego polskiego silnika wyszukiwawczego, zawężać ją dzięki filtrom,
które nigdy nie dają zera wyników,
a dzięki najszybszej na świecie nawigacji (instant search) – eksperymentować
FRUWAJ
NAD WODĄ
Chciałeś się kiedyś poczuć jak Iron
Man? Nowoczesne sprzęty do sportów
wodnych dają taką możliwość. Jetlev,
Flyboard i Jetovator biją rekordy popularności na wybrzeżach Kalifornii, Karaibów czy Bliskiego Wschodu. Są świetnym
przykładem na to, jak, dzięki implementacji
technologii na terenach rekreacyjnych,
można zarobić niemałe kwoty.
do woli. Właściciel sklepu dostaje do
dyspozycji m.in.: pakiet dyskretnych
narzędzi do promowania produktów,
możliwość definiowania własnych
hotwordsów, spersonalizowane rekomendacje, moduł cross-sellingowy.
Usługa rozliczana jest w postaci indywidualnego abonamentu, w zależności
od używanej konfiguracji – od 490,00 zł
do kilku tysięcy zł. Możliwe są również
rozliczenia prowizyjne, w zależności od
poziomu zwiększonej sprzedaży.
FABLO.PL
ną częścią zestawu. Sprzęt kosztuje
100 tys. dolarów. Flyboard firmy Zapata
Racing składa się z deski oraz rur przymocowanych do dłoni i daje większą
swobodę ruchu. Urządzenie kosztuje
8 tys. dolarów i do działania wymaga
skutera wodnego. Jetovator można
natomiast porównać do filigranowego
i zwrotnego wodnego motocykla. Cena:
9 tys. dolarów.
Działają według tego samego schematu:
do części dosiadanej przez człowieka
doprowadzony jest wąż, który zasysa
wodę. Następnie, pod wysokim ciśnieniem, jest ona wypuszczana z otworów
umieszczonych w urządzeniu i tym
samym odpycha użytkownika od tafli.
Jetlev wygląda jak jet pack i pozwala
unosić się w powietrze na wysokość
9 metrów. Wymaga jednak stałego
podłączenia do łodzi, będącej integral-
PROSEED
13
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
Księgowość na miarę XXI wieku
Polski przedsiębiorca nie ma lekkiego życia ze
względu na obciążenia ze strony ZUS-u, wysokie
podatki i niejasne przepisy.
Na rynku są jednak nowoczesne usługi księgowe, które znacznie ułatwiają dopełnianie formalności, a co za tym idzie – prowadzenie biznesu. Pod tym względem branża księgowości nawiązuje do technologicznej ewolucji, którą przeszła bankowość.
Z JAKIMI PROBLEMAMI WIĄŻĄ SIĘ
TRADYCYJNE USŁUGI KSIĘGOWE?
Według badania firm inFakt i 4P research mix pt. „Trendy
w prowadzeniu księgowości przez Mikro i Małe firmy w Polsce”,
51% najmniejszych przedsiębiorstw korzysta z usług biur
rachunkowych. Jednocześnie uczestnicy badania wskazali na
szereg problemów, które wiążą się z tradycyjnymi usługami
księgowymi. Są to m.in.:
• konieczność dowozu dokumentów do biura
rachunkowego,
• brak lub niski poziom doradztwa w zakresie
optymalizacji kosztów,
• brak bieżącego dostępu do informacji potrzebnych
do zarządzania,
• odpowiedzi udzielane ustnie, uniemożliwiające
późniejsze nawiązanie do nich,
• brak wglądu w szczegółowe zestawienia
przychodów i kosztów,
• utrudniony dostęp do faktur.
Źródło: blog.infakt.pl/trendy-w-prowadzeniu-ksiegowosciprzez-mikro-i-male-firmy-w-polsce/
CZY KSIĘGOWOŚĆ MOŻE ROZWINĄĆ SIĘ JAK
BANKOWOŚĆ?
Porównanie księgowości z usługami bankowymi jest uzasadnione. W końcu usługi bankowe całkiem niedawno były
równie kłopotliwe, jak księgowość. Załatwienie każdej sprawy
wymagało osobistej wizyty w placówce banku, nawet jeśli chodziło o tak trywialną sprawę, jak wypłata środków z własnego
14
PROSEED
konta. Co ciekawe, bankowość dość szybko zaadaptowała
nowoczesną technologię. Obecnie większość przedsiębiorców
wykonuje przelewy elektroniczne, ma stały dostęp do stanu
konta i historii transakcji, może zaciągnąć kredyt czy założyć
lokatę przez Internet. Ponadto część banków udostępnia te
same usługi w smartfonie. Bankowość internetowa i mobilna
pozwalają przedsiębiorcom zaoszczędzić czas i skutecznie
optymalizować finanse przedsiębiorstwa. Te same zadania
stoją przed nowoczesną usługą księgową.
JAK SPRAWIĆ, ŻEBY KSIĘGOWOŚĆ
WESZŁA W XXI WIEK?
1) „Home accounting” – odpowiednik home banking
Pierwsze założenie nowoczesnej księgowości to umożliwienie
przedsiębiorcy korzystania z usług księgowych bez wychodzenia z domu. Przede wszystkim niezbędna jest prosta aplikacja
online, w której klient może wystawiać faktury.
Zgodnie z przywołanym badaniem 77% przedsiębiorców
wystawia faktury samodzielnie, za pomocą programu online
lub narzędzia zainstalowanego na komputerze. Oznacza to,
że wzbogacenie oferty biura rachunkowego o program do
wystawiania faktur zmniejsza koszty ponoszone przez przedsiębiorcę, gdyż klient otrzymuje usługę, za którą i tak by zapłacił.
Oprócz tego, w ramach aplikacji należy udostępnić kolejne
usługi online: przeglądanie operacji księgowych, generowanie
deklaracji, sprawdzanie kwot podatków i składek ZUS, wyświetlanie numerów kont do przelewów. Wsparcie merytoryczne
należy zaoferować nie tylko przez e-mail i telefon, ale także
przez czat, Skype'a, forum czy Facebooka.
2) Pełen wgląd w operacje finansowe
Przedsiębiorca korzystający z usług tradycyjnego biura rachunkowego, które nie daje stałego wglądu w operacje księgowe,
Artykuł sponsorowany > Księgowość na miarę XXI wieku
nie ma pełnej wiedzy o finansach firmy. Natomiast przedsiębiorca korzystający z aplikacji do księgowości online może
w każdej chwili sprawdzić wszystkie operacje księgowe, w tym
wysokość podatków.
księgowych inFaktu. Oprócz tego, klienci inFaktu otrzymują
dostęp do darmowej aplikacji na smartfona, która również
pozwala wystawiać faktury oraz przeglądać finanse.
Warto udostępnić przedsiębiorcy dane księgowe w stworzonej
do tego celu intuicyjnej aplikacji online, aby mógł:
• wystawiać faktury sprzedażowe,
• sprawdzać wysokość podatków i składek ZUS do zapłaty,
• przeglądać i analizować historię finansów,
• mieć stały dostęp do skanów faktur kosztowych.
Księgowość All Inclusive w inFakcie to nie tylko technologia,
lecz także profesjonalne biuro rachunkowe, czyli zespół księgowych. To oni księgują dokumenty i biorą odpowiedzialność
za poprawność dokonywanych operacji, reprezentują klientów
w urzędach i udzielają porad.
Dzięki temu przedsiębiorca ma pełną świadomość finansową,
w tym przegląd wystawionych i zaksięgowanych faktur, co
ułatwia optymalizowanie finansów. Jeśli potrzebuje faktury na
sprzęt włączony w koszty, wystarczy, że pobierze odpowiedni
skan i wydrukuje go.
3) Koniec z wizytami w biurze rachunkowym
Aż 60% przedsiębiorców w przywołanym badaniu uznało
konieczność dojazdu do biura rachunkowego za największy problem. Tymczasem powszechna dostępność Internetu, możliwość wystawiania faktur elektronicznych bez
podpisów oraz szeroki wybór tanich usług kurierskich, pozwalają wyeliminować tę niedogodność. Zdecydowaną większość
usług związanych z księgowością można świadczyć online,
a pozostałe można zaoferować za pomocą przesyłek kurierskich.
KSIĘGOWOŚĆ ALL INCLUSIVE – PRZYKŁAD NOWOCZESNEJ USŁUGI KSIĘGOWEJ
Przykładem usługi, która realizuje ideę nowoczesnej księgowości, jest Księgowość All Inclusive, oferowana przez firmę
inFakt. Jest to połączenie księgowości online i offline, z darmowym kurierem odbierającym od przedsiębiorcy dokumenty
księgowe.
DLACZEGO ONLINE?
Klienci Księgowości All Inclusive otrzymują konto w internetowej aplikacji inFakt.pl. Jest to zaawansowane narzędzie,
w którym klienci wystawiają faktury i mają stały podgląd
operacji księgowych oraz kwot podatków i składek ZUS. Są
więc w pełni świadomi swoich finansów. Pozostałe czynności
związane z prowadzeniem księgowości, wraz z przejęciem
kwestii odpowiedzialności za usługę, pozostają po stronie
Artykuł sponsorowany > Księgowość na miarę XXI wieku
DLACZEGO OFFLINE?
Szczególnie istotne są godziny wsparcia oferowanego przez
księgowych inFaktu. O ile w przypadku tradycyjnego modelu
księgowości pojawia się problem, gdy konsultacja potrzebna
jest wieczorem lub w trakcie weekendu, o tyle nowoczesna
księgowość wymaga dostosowania długości wsparcia do potrzeb
klienta. W przypadku firmy inFakt zespół księgowych odpowiada na pytania od poniedziałku do piątku w godz. 7-22 oraz
w soboty w godz. 9-17. Dzięki temu przedsiębiorcy, którzy nie
mają czasu zajmować się księgowością w tradycyjnych godzinach
biurowych, również uzyskują wsparcie. Pytania przyjmowane
są telefonicznie, e-mailowo, przez czat, forum i Facebooka.
DARMOWY KURIER
Klient All Inclusive w inFakcie nie przynosi dokumentów do
siedziby biura, a jedynie podaje miejsce, w którym ma stawić się
kurier. Każdego 5-tego dnia miesiąca kurier odbiera dokumenty
od przedsiębiorcy i przekazuje je księgowym inFaktu, którzy
wprowadzają je do profilu użytkownika i dokonują rozliczeń.
Ta usługa jest oferowana w cenie księgowości All Inclusive.
Okazuje się więc, że księgowość może być nowoczesna
i wygodna – wystarczy zaprojektować i wdrożyć odpowiednią
technologię, a następnie dopasować formę usługi do potrzeb
przedsiębiorców i realiów nowoczesnego świata. Dzięki takim
rozwiązaniom, jak księgowość All Inclusive, przedsiębiorcy mają
więcej czasu i energii na rozwój swoich biznesów.
PAWEŁ PIEJKO
Redaktor, dziennikarz, copywriter,
przedsiębiorca. Pasjonat technologii,
Internetu, filmu, gier planszowych i podróży...
nie zawsze po utartym szlaku.
PROSEED
15
STARTUPY
CAARTOO TO POLSKA APLIKACJA MOBILNA UMOŻLIWIAJĄCA PRZECHOWYWANIE KART LOJALNOŚCIOWYCH W TELEFONIE. UŻYTKOWNIK MOŻE
DODAĆ DANE KARTY LUB ZROBIĆ JEJ ZDJĘCIE
I TAKĄ WERSJĘ ELEKTRONICZNĄ PRZECHOWYWAĆ
W TELEFONIE.
ŁOTEWSKI INFOGR.AM REKLAMUJE SIĘ JAKO NAJPROSTSZA NA ŚWIECIE APLIKACJA DO SZYBKIEGO
TWORZENIA SZEROKO ROZUMIANYCH INFOGRAFIK
I PREZENTACJI BEZ UDZIAŁU PROFESJONALNEGO
GRAFIKA.
Kody kreskowe kart skanowane są przy kasie z ekranu
komórki. Caartoo wpisuje się w trendy zakupowe – raport
„The Mobile Movement 2011” pokazuje, że aż 70% użytkowników używa smarfona podczas codziennych zakupów,
a 79% wykorzystuje go do czynności związanych z zakupami
(sprawdzanie cen, opisów itp.). W Polsce nie ma na razie
konkurencji. Z kilku podobnych projektów zagranicznych
żaden nie zdominował rynku.
Pozwala oszczędzić czas i pieniądze. Odbiorcami usługi są
wydawcy elektroniczni – blogerzy, dziennikarze oraz korporacje, które chcą prezentować swoje dane w atrakcyjny
wizualnie sposób.
Zespół caartoo tworzą osoby od lat związane z rynkiem mobilnym i interaktywnym. Kolejne wersje caartoo wypuszczane
są w niewielkich odstępach czasu i zawsze wprowadzają
nowe funkcje.
Dla użytkownika końcowego aplikacja jest bezpłatna, dostępna w App Store. Już w pierwszym tygodniu była najchętniej
ściąganą aplikacją finansową na platformę iOS (przed aplikacjami mBank, Pekao SA czy Inteligo. Wkrótce uruchomiona
zostanie wersja dla systemu Android. Trwają również prace
nad wersją przeznaczoną na platformę Windows Mobile.
Niedługo pojawi się również panel www umożliwiający dodawanie i zarządzanie kartami z poziomu strony caartoo.com.
Model biznesowy caartoo jest aktualnie dopracowywany,
zgodnie z sugestiami potencjalnych partnerów i klientów.
Obecnie nie przynosi dochodów, zgodnie z założeniem
twórców. Przychody powinny pojawić się w ciągu kilku miesięcy.
Kontakt:
Natalia Dołżycka, Brand Manager
[email protected]
CAARTOO.COM
16
PROSEED
Założeniem twórców było udostępnienie aplikacji, która
pozwoli każdemu na zrobienie dobrze wyglądającej infografiki i podzielenie się nią tak łatwo, jak zdjęciem. Infogr.am ma
prosty, intuicyjny interfejs, w najbliższej przyszłości wzbogaci
się o bibliotekę z wzorami infografik.
Aby stworzyć grafikę, trzeba wybrać jeden z motywów, wpisać
lub załadować dane, dodać opisy i zdjęcia. Całość działa na
zasadzie „drag and drop”. Gotową infografikę można ściągnąć,
wkleić na stronę za pomocą kodu lub podzielić się nią przez
kanały społecznościowe.
W tej chwili dostępna jest publiczna beta (0.4) usługi. To
wersja darmowa, model biznesowy zakłada wprowadzenie
również płatnej wersji premium. Będzie też dostępna wersja
dla firm – zintegrowana z bazami danych. Pozwoli ona np. na
eksport aktualnych danych. Implementacja tej wersji zajmie
ok. 3-5 dni. W tydzień po udostępnieniu bety aplikacja zyskała
25 tys. użytkowników.
Na rynku działa kilka konkurencyjnych rozwiązań, m.in.
Visual.ly, Piktochart czy Easel.ly, są jednak przeznaczone
dla bardziej zaawansowanych graficznie użytkowników.
Kontakt:
Uldis Leiterts, współzałożyciel
[email protected]
+37126490983
INFOGR.AM
Inspiracje > startupy
TRACK RECORDS
Money.pl jest popularnym polskim portalem obejmującym
szereg serwisów związanych z finansami, prawem, biznesem,
polityką z 4,78 mln użytkowników miesięcznie. Istnieje od
2000 roku. Dziś stanowi gazetę internetową i platformę
wymiany opinii oraz doświadczeń.
Kompan.pl to jedna z najszybciej rozwijających się agencji
interaktywnych w Europie Centralnej. Specjalizuje się w prowadzeniu kampanii wyszukiwarkowych. Trudno jeszcze mówić
o kamieniach milowych, które jednoznacznie wpłynęły na rozwój
spółki. Od początku istnienia firma koncentruje się na generowaniu kolejnych wartości (zespół i korzyści dla klientów).
track record
track record
•1996 - POWSTANIE WIRTUALNEGO SERWISU
EKONOMICZNEGO Z INICJATYWY ARKADIUSZA
OSIAKA I ARKADIUSZA SALAMONA.
•2000 - PRZEKSZTAŁCENIE WSE W MONEY.PL
SP. Z O.O. DO SPÓŁKI WCHODZĄ ZAŁOŻYCIELE
WSE ORAZ TADEUSZ KOŁACZ I SURFLAND SYSTEMY
KOMPUTEROWE SP. Z O.O. – FIRMA TA WNOSI KAPITAŁ
W WYSOKOŚCI 300 000 ZŁ.
•2002 - ZAKUP PRZEZ SURFLAND WIĘKSZOŚCIOWYCH
UDZIAŁÓW W FIRMIE. PRZYCHODY FIRMY WYNOSZĄ
0,79 MLN ZŁ, ZYSK EBITDA 0,09 MLN ZŁ, W ROKU 2003
ODPOWIEDNIO 1,82 MLN ZŁ I 0,55 MLN ZŁ.
•2006 - PRZEJĘCIE PRZEZ VERLAGSGRUPPE
HANDELSBLATT GMBH 70% UDZIAŁÓW.30% UDZIAŁÓW
MA ARKADIUSZ OSIAK, PREZES SPÓŁKI. PRZYCHODY
FIRMY WYNOSZĄ 10,99 MLN, ZYSK EBITDA 1,67 MLN ZŁ.
•2007 - AKWIZYCJA PORTALU E-PRAWNIK.PL
(70% UDZIAŁÓW). PRZYCHODY FIRMY WYNOSZĄ
15,92 MLN (ZYSK EBITDA 2,27 MLN ZŁ).
•2008 - ZAKUP FAVORE.PL (70% UDZIAŁÓW) ORAZ SIECI
REKLAMY NA BLOGACH KRYTYCY.PL (70% UDZIAŁÓW).
•PRZYCHODY – 19,5 MLN ZŁ, ZYSK EBITDA 3,65 MLN ZŁ.
•2009 – ZMIANA GŁÓWNEGO UDZIAŁOWCA SPÓŁKI
- WYDAWNICTWO HANDELSBLATT ZASTĄPIŁA
SIOSTRZANA SPÓŁKA HOLTZBRINCK NETWORKS.
•2010 – AGORA ZOSTAJE WSPÓLNIKIEM MONEY.
PL, OBEJMUJĄC 50% UDZIAŁÓW W SIECI REKLAMY
INTERNETOWEJ BUSINESS AD NETWORK SP. Z O.O. (BAN).
•2011 - PREZESEM ZARZĄDU ZOSTAJE ALEKSANDER
KUSZ, ZASTĘPUJĄC ARKADIUSZA OSIAKA, KTÓRY
OBJĄŁ STANOWISKO PRZEWODNICZĄCEGO
POWOŁANEJ RADY NADZORCZEJ.
•2011 - WYKUP 100% UDZIAŁÓW W SPÓŁCE
LEGALSUPPORT (E-PRAWNIK.PL).
Inspiracje > track records
•2004 – POWSTANIE FIRMY, W PORTFOLIO GŁÓWNIE
SYSTEMY ZARZĄDZANIA STRONAMI WWW.
•2005 – KONCENTRACJA NA REKLAMIE INTERNETOWEJ,
POCZĄTEK PROMOWANIA KLIENTÓW ZA POMOCĄ
REKLAMY W WYSZUKIWARKACH. MALI KLIENCI
OTRZYMUJĄ USŁUGI TAK SAMO MIERZONE
I ROZLICZANE, JAK DUZI.
•2006 – WZROST OBROTÓW O KILKASET
PROCENT ROCZNIE I WZROST LICZBY KLIENTÓW
(NADAL GŁÓWNIE MSP).
•2008 – 7 MIEJSCE W RANKINGU DELOITTE
TECHNOLOGY FAST 50 CENTRAL EUROPE W KATEGORII
„RISING STAR" (SZYBKOŚĆ WZROSTÓW OBROTU 2411%).
ROK PRAWDY – SEKTOR MSP W NIEWIELKIM STOPNIU
OBNIŻA WYDATKI REKLAMOWE (INACZEJ NIŻ DUŻE
FIRMY), KOMPAN.PL NIE PODDAJE SIĘ KRYZYSOWI.
•2009 – 57 MIEJSCE W RANKINGU DELOITTE
TECHNOLOGY FAST 500 2009, 3 MIEJSCE
W RANKINGU DELOITTE TECHNOLOGY FAST
50 CENTRAL EUROPE (2411%).
•2010 – 59 MIEJSCE W RANKINGU DELOITTE
TECHNOLOGY FAST 500 EMEA 2010, 3 MIEJSCE
W RANKINGU DELOITTE TECHNOLOGY FAST 50
CENTRAL EUROPE (2107%).
•2011 – DOFINANSOWANIE KWOTĄ 6 MLN ZŁ. NA SCENĘ
WKRACZA INTERNET VENTURES FIZ, FUNDUSZ VC
UTWORZONY PRZEZ IIF, MCI MANAGEMENT I KRAJOWY
FUNDUSZ KAPITAŁOWY. W DYSPOZYCJI FUNDUSZU
JEST PONAD 30% UDZIAŁÓW – 282 UDZIAŁY
O WARTOŚCI 28,2 TYS. ZŁ.
•2011 – 8 MIEJSCE W RANKINGU DELOITTE
TECHNOLOGY FAST 50 CENTRAL EUROPE 2011
(1584%).
PROSEED
17
NARZĘDZIA DLA BIZNESU
CHCESZ POPRAWIĆ SKUTECZNOŚĆ
SWOJEJ STRONY INTERNETOWEJ? YOUEYE POZWOLI W PROSTY
SPOSÓB PRZEPROWADZIĆ TESTY
UŻYTECZNOŚCI.
DLA ZABIEGANEGO PRZEDSIĘBIORCY,
KTÓRY MUSI STALE KONTROLOWAĆ
STAN REALIZACJI WIELU ZADAŃ –
ZARÓWNO WŁASNYCH, JAK I TYCH,
KTÓRE ZLECA WSPÓŁPRACOWNIKOM.
TWÓRCY OKREŚLAJĄ SWÓJ PRODUKT
MIANEM „SOCIAL CRM” I JEST W TYM
SPORO PRAWDY.
Nie trzeba już zapraszać użytkowników do biura i nagrywać ich tradycyjną kamerą – cały proces odbywa
się za pośrednictwem sieci. Ustalasz
stronę, która ma być oceniana, następnie wpisujesz zadania dla użytkownika (np. „wyszukaj dany produkt
i dokonaj jego zakupu”) i decydujesz,
ile osób ma wziąć udział w testach.
Testerów znajdujesz sam (opcja darmowa) lub korzystasz z bazy You
Eye (19 dolarów za testera i raport
dostarczany w całości po angielsku).
Dzięki usłudze dowiesz się, jak klienci
korzystają z Twojej strony i co zrobić,
aby poprawić jej skuteczność.
OmniPlan oferuje rozbudowane opcje
planowania pracy. Dzięki niemu można
wygodnie śledzić przejrzyście pogrupowane zadania. Dodatkowo są one poukładane w ciągi (przypominające nieco
ścieżkę krytyczną), które informują, co
musi zostać zrobione, aby można było
rozpocząć kolejne etapy prac nad projektem. Aplikacja śledzi zmiany wprowadzane, na przykład w liczbie godzin
przeznaczonych na wykonanie zadań.
Dzięki temu można później sprawdzić,
o ile mylisz się w swoich szacunkach
lub którzy pracownicy działają nieefektywnie i potrzebują więcej czasu, niż
pierwotnie zakładali. OmniPlan jest
przeznaczony dla platform Mac i iPad.
Gist zbiera w jednym miejscu wszystkie
informacje o Twoich klientach. Znajdują się tam nie tylko dane kontaktowe,
lecz także linki do sieci społecznościowych (Facebook, LinkedIn), agregator
postów z bloga firmowego kontrahenta,
najnowsze informacje o jego biznesie
czy wpisy z mikroblogów. W dashboardzie, za pomocą paska, można ustawić
istotność klienta dla firmy w skali od
1 do 100. Aplikacja pozwala uniknąć
szumu informacyjnego i skupić uwagę
na najważniejszych klientach. Gist
dostarcza o nich komplet aktualnych
informacji, co pozwala skuteczniej
z nimi rozmawiać i negocjować.
Cena: wersja darmowa (3 filmy miesięcznie, tester za $19) - $0, wersja
Pro (25 filmów miesięcznie, tester za
$9) - $49 miesięcznie.
Cena: $199,99 (Mac), $49,99 (iPad).
Cena: aplikacja jest darmowa.
YOUEYE.​C OM
OMNI​G ROUP.​C OM
j
Testu ość
n
cz
użyte www
stron
18
PROSEED
9
$0-$4
/mies.
OLUJ
KONTR S
CZA
W
WNIKÓ
O
C
A
R
P
)
9 (Mac
$199,9 iPad)
(
$49,99
GIST.​C OM
etuj
Kompl cje
ma
infor tach
n
o klie
FREE
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
Bierz przykład z najlepszych.
Spełniaj swoje marzenia!
Każda firma, nawet największa, zaczynała kiedyś
od zera. Niektóre spółki, dziś warte miliony, były na
początku jedynie czyimś marzeniem, rozwiązaniem
często ryzykownym i trudnym do osiągnięcia.
W wielu przypadkach sukces zawdzięczały innej firmie, która uwierzyła w potencjał, pomysł i przybrała rolę „anioła stróża”. Takim
aniołem, pod którego skrzydła trafiły między innymi: Hanbright,
Evatronix czy Bloober Team, jest Satus Venture. Prosperowanie
tych firm nie byłoby możliwe, gdyby nie wiara w sukces przedsięwzięcia i wsparcie przy jego rozwijaniu. – Wierzymy w potencjał
młodych, kreatywnych osób. Pomagamy im w realizacji wymarzonego projektu, wspierając specjalistów w różnych obszarach
– mówi prezes Satus Venture, Krzysztof Bełech.
Pomysł na projekt to pierwszy krok. Potem niezbędne jest
ogromne zaangażowanie oraz energia do wykonywania nowych
zadań i osiągania wyznaczonych celów. Eksperci z zespołu
firmy Satus doradzają w kwestiach związanych z patentami
i własnością intelektualną, finansami, strategią, a także w zakresie inwestycji, podatków, prawa, marketingu, księgowości
oraz badań technicznych i rynkowych. Grupa SATUS współpracuje z najlepszymi, co pozwala odnosić spółkom i partnerom
coraz większe sukcesy. Realizuje procesy wyłaniania i inkubacji
projektów wspólnie z tak prestiżowymi organizacjami jak:
Akcelerator Innowacji NOT Sp. z o.o, Fundusz Zalążkowy KPT
Sp. z o.o., Akcelerator Technologii Uniwersytetu Łódzkiego
Venture (AT UŁ Venture), Jagiellońskie Centrum Innowacji
(JCI) oraz Park Naukowo-Technologiczny „Technopark Gliwice”.
Dzięki temu ma dostęp do najlepszych i najnowocześniejszych
centrów badawczo-rozwojowych oraz autorytetów z wielu
dziedzin nauki i technologii.
Satus Venture zarządza funduszami seed i venture
capital, jest pionierem we wdrażaniu innowacyjnych pro-
jektów oraz tworzeniu synergii działania inwestorów,
projektodawców, ekspertów i doradców z różnych branż.
Wprowadza nowoczesne metody skutecznej prezentacji
projektów i szkolenia przedsiębiorców. Chętnie współpracuje z innymi funduszami i charakteryzuje się dużą
dynamiką w działaniach inwestycyjnych.
Satus Venture organizuje szkolenia dla przedsiębiorców
oraz fora inwestycyjne, które są doskonałym miejscem do
przedstawiania najlepiej przygotowanych projektów bezpośrednio inwestorom i funduszom oraz uzyskania deklaracji
inwestycji już w trakcie spotkania. – Tylko podczas ostatniego forum inwestycyjnego zgłoszono chęć zainwestowania
w prezentowane spółki na łączną kwotę 3,5 mln zł, a to oczywiście tylko niewielka część możliwości naszej sieci – zaznacza
Krzysztof Bełech.
Jeśli nie brakuje Ci zapału i optymizmu, firma Satus weźmie
pod swoje skrzydła Twoją inicjatywę. Dodatkowo pomocą
i wsparciem będzie służyć grupa specjalistów, ekspertówi
analityków.
Spełniaj swoje marzenia z Satus Venture.
Kontakt: [email protected]
KRZYSZTOF BEŁECH
Prezes zarządu Satus Ventures.
www.satus.pl
Artykuł sponsorowany > Bierz przykład z najlepszych. Spełniaj swoje marzenia!
PROSEED
19
CZŁOWIEK SUKCESU
KONKURENCJĘ
MOŻNA IGNOROWAĆ
Rozmawiamy z Marcinem Żuchowiczem, założycielem i prezesem firmy e-point, specjalizującej się w tworzeniu dedykowanych rozwiązań internetowych dla globalnych firm.
Jak spotkałeś się z Internetem?
W połowie moich studiów, na których trochę się nudziłem, przyszedł do mnie kolega i pochwalił się własnym adresem e-mail. Nie
wiedziałem nawet, co to jest „małpa”, więc kiedy już wytłumaczył,
bardzo mnie to zainteresowało. To był mniej więcej 1995 rok.
Co stało się potem?
MARCIN ŻUCHOWICZ
Prezes zarządu e-point SA.
Od 1996 roku zaangażowany
w rozwój polskiego rynku
internetowego i informatycznego,
początkowo jako Dyrektor
Zarządzający agencji interaktywnej
Point of View, którą założył jeszcze
jako student Szkoły Głównej
Handlowej w Warszawie.
W latach 2005-2007 brał aktywny
udział w planowaniu i realizacji
systemu Amway Online – jednego
z największych projektów
e-commerce w Europie. Projekt
ten został uhonorowany
przez Stowarzyszenie Project
Management Polska nagrodą
Project Excellance Award 2007
za najlepiej zarządzany projekt.
Obecnie koncentruje się na tworzeniu
nowych produktów e-point SA.
Człowiek sukcesu > KONKURENCJĘ MOŻNA IGNOROWAĆ
Kupiłem książkę „Internet dla idiotów”, przeczytałem i zrozumiałem, jak funkcjonuje Internet. Pomyślałem, że to jest
genialne medium, żeby zrobić portal promujący Polskę.
A ponieważ jestem patriotą i zawsze interesowałem się Polską,
jej historią, architekturą, atrakcjami turystycznymi, zacząłem
działać w tym kierunku. Spotkałem wtedy Adriana Samborskiego, który planował zbudować portal o Warszawie. Co
więcej – wiedział jak to zrobić, bo znał HTML-a, potrafił projektować grafikę oraz miał szereg innych niezbędnych talentów
technicznych, których mnie brakowało. Wspólnie założyliśmy
firmę Point of View i równocześnie uruchomiliśmy dwa portale
– o Warszawie oraz www.ExplorePoland.pl. Liczyliśmy, że firmy
obsługujące turystów przyjeżdżających do Polski, chciałyby się
w nich reklamować. Rozpoczęliśmy próbę sprzedaży reklam,
ale szybko okazało się, że one nie mają czego reklamować, bo
nie posiadają własnych serwisów WWW. Postanowiliśmy więc
budować te serwisy i okazało się, że tam są ,,prawdziwe” pieniądze. W ten sposób staliśmy się jedną z najważniejszych agencji
interaktywnych w Polsce.
Musieliście w połowie lat 90. przekonać firmy, że warto
inwestować w obecność w Internecie?
Było trudno, natomiast nie istniała konkurencja, a my nie oczekiwaliśmy dużych pieniędzy. Firmy nie miały w budżetach
PROSEED
21
90
PROSEED
Artykuł sponsorowany > Pierwszy krok
zaplanowanych takich wydatków, ale z drugiej strony to
prawie nic nie kosztowało. Było nas dwóch, nie mieliśmy wysokich potrzeb finansowych. Ja sprzedawałem serwisy WWW,
a Adrian je budował. Jakoś szło.
Jakoś?
Pierwsze lata to była walka o przetrwanie, o pieniądze na ZUS,
biuro, leasing laptopa. Firma zarabiała niewiele, a my prawie
nic. Jednym z naszych pierwszych klientów został Sejm RP.
Po prostu zadzwoniłem do Kancelarii Sejmu i zapytałem, czy
nie chcą mieć nowego serwisu. Chcieli, więc zapłacili jakieś
śmieszne pieniądze i zrobiliśmy im nowy portal, którego
strona główna służyła im przez kilkanaście lat. To była dla
nas kluczowa referencja. Dzięki niej wygraliśmy pod koniec
1997 roku przetarg na realizację portalu Narodowego Banku
Polskiego. To był szczęśliwy zbieg okoliczności, bo planowaliśmy zamknąć firmę na koniec tamtego roku. Po realizacji
serwisu dla NBP ustawiła się do nas kolejka banków chcących
z nami zrealizować swoje serwisy WWW, a firma zaczęła się
szybciej rozwijać i na koniec 1999 roku zatrudniała dwadzieścia kilka osób.
...a chwilę później pękła pierwsza bańka na rynku internetowym, a z nią wiele biznesów...
Nie wydaje mi się, aby wskutek tej bańki w Polsce upadło dużo
firm z naszej branży. Wiele z nich w tym okresie notowało
szybki rozwój. Za to upadkiem zakończyło się sporo przedsięwzięć typu .com, dzisiaj powiedzielibyśmy: startupów.
Z wiodących wtedy agencji interaktywnych, pęknięcie bańki
internetowej w 2001 roku przeszliśmy najgorzej. Chwilę
przedtem pozyskaliśmy inwestora, a tym samym, moim
zdaniem, staliśmy się jej elementem. Inwestor bardzo chciał
w nas zainwestować, a my, szczególnie ja, chciałem wykorzystać te pieniądze, aby dokonać przemiany firmy z agencji
interaktywnej w coś, co dzisiaj nazywamy internetowym
software housem.
Chciałeś budować wartość?
Ciągnęło mnie w kierunku technologii, a Internet traktowałem
jako medium do rozwijania biznesu. Inspirowała mnie możliwość budowania aplikacji internetowych, które rozwiązują
konkretne problemy biznesowe. Paradoksalnie, zakładając
firmę, nie potrafiłem korzystać z komputera do tego stopnia,
że Adrian musiał nauczyć mnie korzystania z Worda, abym
mógł pisać oferty.
Udało się?
Ta strategia, być może jedyna dostępna, z powodu moich
predyspozycji i zainteresowań, była przepisem na katastrofę. Okazało się, że nasi ówcześni klienci przez „Internet”
22
PROSEED
rozumieją przede wszystkim reklamę w sieci, zaś rynek IT,
na który próbowaliśmy wejść, był w Polsce totalnie hermetyczny. Wpadliśmy w rynkową pustkę – straciliśmy
udział w rynku reklamowym i nie pozyskaliśmy rynku informatycznego. Szybko skończyły się pieniądze od inwestora, o co nietrudno przy zatrudnieniu 90 osób, a po
wybuchu kryzysu skończyła się też jego chęć do dalszego finansowania spółki na ludzkich warunkach. Ten etap
zakończył się masowymi odejściami ludzi, zwolnieniami
i ogromnym rozczarowaniem wielu osób, dla większości
których nasza firma była pierwszą poważną pracą. Zatrudnienie spadło do ok. 30 osób.
Ale przetrwała.
Pozornie wróciliśmy do momentu sprzed wejścia inwestora finansowego, ale to nie było to samo przedsiębiorstwo.
Wprawdzie nie podbiliśmy rynku informatycznego, ale była
to już firma bardzo technologiczna. Większość jej kadry
stanowili programiści, inżynierowie, architekci.
Jak uciekliście spod gilotyny?
Samo skurczenie się zespołu było wyjściem na prostą – odzyskaliśmy pozytywny cash-flow, który dawał szansę na
przeżycie. To był szalenie trudny okres, ale w procesie implozji
firmy udało nam się zrobić jedną kluczową dla przyszłości
rzecz – ocaliliśmy „kod genetyczny firmy”. Rozumiem przez
to zespół ok. 10 osób, głównie technicznych, które stanowiły i do dziś stanowią jej trzon. Z konieczności zmieniliśmy
też nasz model rozwoju. Skoncentrowaliśmy się na pracy
organicznej. Pracowaliśmy nad własnymi technologiami,
procesami pracy, modelem biznesowym. Każdego miesiąca
musieliśmy pilnować przychodów i kosztów, ale przestaliśmy być kandydatem na bankruta. Zaczęły pojawiać się
zlecenia na aplikacje internetowe, przy których mieliśmy
szanse weryfikować swoje umiejętności. Powoli stawaliśmy
się software housem z prawdziwego zdarzenia. W 2005
roku wygraliśmy międzynarodowy przetarg na zrobienie
gigantycznego systemu e-commerce dla Amway.
Przyszedł czas na trudny sprawdzian?
Tak i udało nam się ten projekt z sukcesem zrealizować.
Okazało się, że nasze środowisko programistyczne i metody
pracy, wytworzone wcześniej, sprawdziły się w tak ogromnym
przedsięwzięciu. Sami się zdziwiliśmy, bo okazało się, że
projekt, któremu nie do końca sprostały wielkie korporacje
międzynarodowe, nam udało się zrealizować bez dużego
wysiłku, bez zmiany wewnętrznej organizacji i bez szczególnego wzrostu zatrudnienia. Amway Online to dzisiaj jeden
z największych systemów e-commerce w Europie. Dzięki
niemu zarobiliśmy pieniądze, ale co ważniejsze: uwierzyliśmy
we własne siły. To, co robiliśmy przez kilka poprzednich lat
Człowiek sukcesu > KONKURENCJĘ MOŻNA IGNOROWAĆ
miało sens, bo zaowocowało w tym i kolejnych projektach.
Udało nam się zrobić system dla 29 krajów, który praktycznie nie miał słabych punktów i poprawnie obsługiwał
bardzo złożony model zakupowy. Dzięki temu biznes Amway
w Europie Wschodniej i rola kanału internetowego zaczęły
bardzo szybko rosnąć. To był sukces technologiczny i biznesowy.
Jakie wyzwania wiążą się z realizacją tak wielkiego międzynarodowego projektu?
Z informatycznego punktu widzenia trzeba się nieustannie
wznosić na coraz wyższe szczeble abstrakcji. Na przykład:
istnieją różne metody płatności i można wszystko kodować
osobno dla każdego kraju, ale można też zbudować model
ogólny i później, jedynie go konfigurując dla kolejnych państw,
zaoszczędzić czas i pieniądze. Trzeba umieć słuchać klienta, ale
nie robić tego, co mówi, tylko szukać ogólnych, prostych modeli
obsługujących złożoną rzeczywistość. Kolejnym wyzwaniem
są różnice kulturowe. To duża bariera, ale do przeskoczenia.
Nam Polakom jest o tyle łatwiej, że dosyć dobrze się czujemy
zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie Europy. Prowadziliśmy na przykład wdrożenie systemu w Rosji i na Ukrainie
i fakt, że mówiliśmy po rosyjsku, miał ogromne znaczenie.
W pewnym momencie projekt zaczął się toczyć po rosyjsku
i widać było znacząco wyższą jakość współpracy z lokalnymi
pracownikami klienta. Będąc w Kijowie przy pierwszym
wdrożeniu, zdałem sobie sprawę z tego, że firma indyjska,
która była naszym konkurentem w przetargu, nie byłaby
w stanie z sukcesem przeprowadzić takiego przedsięwzięcia
ze względu na barierę językową. O sukcesie w projekcie dla
Amway przesądziło jednak to, że byliśmy w stanie uchwycić
złożoność wymagań lokalnych i zrobić jeden ogólny system.
Nie paraliżowała Was świadomość, że konkurujecie
z wielką zagraniczną korporacją?
Nieszczególnie poświęcam się kontemplacji konkurencji, bo nie ma to większego sensu. Rynek jest tak zmienny
i występujemy w tak różnych kontekstach, że konkurencję
można ignorować. W okresie bańki wiele firm było naszymi
konkurentami, a potem poszły w innym kierunku. Dzisiaj
mogą być równie dobrze naszymi partnerami. My także poszliśmy w swoją stronę i spotkaliśmy nowych konkurentów.
Rozważanie tego, kto jest moją konkurencją, jest kompletną
stratą czasu. Nic nie wnosi. Za rok sytuacja na rynku będzie
całkowicie inna.
Mimo to skutecznie budujecie przewagę konkurencyjną.
Jest kilka rzeczy, które nas wyróżniają na tle konkurencji,
jakakolwiek by nie była. Myślę, że udało nam się uchwycić
nietrywialne połączenie kilku kompetencji. Po pierwsze – jesteśmy twardą firmą, jeżeli chodzi o technologie internetowe.
Człowiek sukcesu > KONKURENCJĘ MOŻNA IGNOROWAĆ
E-POINT SA
Firma została założona
w 1996 roku pod nazwą
Point of View i była wówczas
jedną z pierwszych agencji
interaktywnych w Polsce. W 2000 roku zmieniono nazwę
na e-point SA, a spółka skoncentrowała się na dostarczaniu
zaawansowanych rozwiązań internetowych dla globalnych
korporacji. Firma realizuje projekty dla polskich i zagranicznych
takich klientów, takich jak Amway, ING, Raiffeisen Bank, Toyota
czy Coca-Cola.
e-point.pl
Moim zdaniem, na najwyższym, światowym, poziomie. Druga
sprawa – realizując projekt, zajmujemy się przede wszystkim
biznesem, a nie technologią. Zakładamy, że wszystkie technologiczne problemy mamy już rozwiązane. Poświęcamy swój
czas i zaangażowanie, żeby zrozumieć biznes klienta. Mam
wrażenie, że po pewnym czasie rozumiem go lepiej, niż on.
Dodatkowo mamy – i ciągle rozwijamy – kompetencje agencji
interaktywnej – te, które zdobyliśmy w okresie, gdy byliśmy
na rynku reklamowym. Przez pewien okres leżały odłogiem,
ale w ostatnich latach bardzo w nie inwestujemy.
W naszej firmie łączą się trzy obszary: biznes, użyteczność
i technologia. Wśród firm informatycznych to rzadko spotykane – zwykle tradycyjna firma informatyczna tworzy
totalnie ,,drewniane” usability, z którego użytkownik nie chce
korzystać. Agencje interaktywne mają natomiast problem
z technologią i zwykle ponoszą porażkę w tym obszarze.
Kodują aplikacje bez szerszego kontekstu, skrojone pod
wąsko rozumiane wymagania klienta. U nas np. panele administracyjne aplikacji internetowych są kilkakrotnie większe niż
funkcjonalność dla użytkownika końcowego. To gigantyczne
systemy dające elastyczność biznesową.
Po prostu lepiej niż inni rozumiecie problem zleceniodawcy?
Agencje interaktywne, czy mniejsze firmy informatyczne,
często mają problem z tym, żeby głęboko wniknąć w biznes
klienta. Brakuje czasu, umiejętności, a często też chęci na
formułowanie trudnych, przekrojowych pytań dotyczących
nie tylko aplikacji, którą się buduje, lecz także procesów w
świecie realnym, które ma obsługiwać i kontekstu informatycznego, w którym będzie funkcjonować. My to robimy,
choć przez to nie mamy zbyt wielu klientów. Bardzo rzadko
występują sytuacje, w których klient jest gotowy powierzyć
kawałek swojego biznesu komuś z zewnątrz i zaufać, że jego
partner ,,nie położy” tematu. Co gorsza, często jest tak, że
aby system osiągnął sukces, musi być innowacją biznesową.
To oznacza ryzyko dla obu stron, bo przy rozpoczynaniu
PROSEED
23
24
PROSEED
Człowiek sukcesu > KONKURENCJĘ MOŻNA IGNOROWAĆ
projektu nie do końca wiadomo, co zostanie dostarczone.
W naszej praktyce często zdarza się, że dostarczamy klientowi coś innego, najczęściej o klasę lepszego, niż pierwotnie
chciał zamówić. Niewiele jest jednak firm, które godzą się
z poczuciem niepewności co do ostatecznego rezultatu,
nawet jeśli miałby to być rynkowy hit. Dlatego pod naszym
biurem nie stoi kolejka potencjalnych klientów. Mamy za
to kilku dużych, z którymi przeszliśmy wieloletnią drogę
i bardzo się im poświęcamy.
Ostatnio zaczęliście udostępniać Wasze wewnętrzne
narzędzia w modelu abonamentowym. To nowy pomysł na zarabianie?
Zainwestowaliśmy miliony euro w budowę narzędzi na
potrzeby naszych projektów. Jeżeli tylko my będziemy ich
używać, to ich potencjał nie będzie wykorzystany w pełni.
Wiele firm, szczególnie takich, dla których technologia nie
jest esencją działania – na przykład agencje interaktywne
– może z nich skorzystać.
Marzy nam się też, żeby jakaś polska firma zaczęła osiągać
sukcesy technologiczne na świecie, przy czym myślimy nie
tylko o sobie. Liczymy, że udostępniając nasze technologie
polskim programistom i firmom informatycznym, dajemy
im narzędzia do zmiany pozycji w relacjach z klientami ze
świata. Z dostawcy taniej siły programistycznej mogliby się
stawać dostawcą rozwiązań informatycznych na światowym
poziomie, jak my staliśmy się dla firmy Amway. Zaczęliśmy
od portalu, który miał promować Polskę na świecie, dzisiaj
zaś możemy równie dobrze promować Polskę poprzez technologię.
Co dalej?
Mamy w planach uproduktowienie całego naszego środowiska programistycznego. Jego część, pod nazwą OneWebSQL,
została udostępniona miesiąc temu. Dodatkowo pracujemy nad uproduktowieniem naszej nowej platformy CMS –
ActiveContent, którą z sukcesem wdrożyliśmy w serwisie
internetowym ING Banku Śląskiego. W tym obszarze potencjalnym klientem mogą być polskie agencje interaktywne.
Równolegle pracujemy też nad systemem CMS dla smartfonów. Mamy jeszcze kilka innych pomysłów, tylko nie mamy
czasu i pieniędzy, żeby je wszystkie jednocześnie realizować.
Jakie widzisz różnice między klientami z Polski i zagranicy?
Jednym zdaniem: zachorowaliśmy w Polsce na nadmiar biurokracji, która zabija innowację. Na Zachodzie, szczególnie
w świecie anglosaskim, biznes jest mniej formalny. Największą umowę podpisaliśmy z człowiekiem, którego nigdy nie
widzieliśmy, który nie przybił żadnej pieczątki i nie miał stano-
PROSEED
25
wiska członka zarządu. Zrealizowaliśmy projekt, dostaliśmy
i każdy wie, o co chodzi. Nie tracimy czasu na tłumaczenia
pieniądze. Widzieliśmy wzajemne zaangażowanie w projekt
swoich koncepcji. W pięć minut załatwia się pracę, która
i to wystarczało. W Polsce to prawie niemożliwe. Polski
gdzie indziej być może wymaga dwóch tygodni i nie daje
biznes, szczególnie ten większy, zachorował na przerost
żadnego efektu. Nam jest o wiele łatwiej prowadzić trudne
formy nad treścią. Klientom wydaje się,
przedsięwzięcia, bo pewne koncepże im więcej procedur zaimplementucje mamy już przerobione w swoich
ją w obszar współpracy z dostawcagłowach.
mi, tym bardziej będą profesjonalni.
NIESZCZEGÓLNIE
Dlatego możecie pracować króTrudno jest dojść do rozmowy o istocie
POŚWIĘCAM SIĘ
cej?
przedsięwzięcia. Debatuje się nad tym,
KONTEMPLACJI
jak coś ma być zrobione, a nie, co ma
Coś w tym jest. Jesteśmy wielokrotbyć zrobione. Dla osób twórczych to
KONKURENCJI. RYNEK
nie bardziej efektywni niż parę lat
bardzo frustrujące, wycofują się zatem
temu. System, który robimy dzisiaj
JEST TAK ZMIENNY
z tego pola i obszar ten jest ,,koloniw kilka miesięcy, siedem lat temu
I WYSTĘPUJEMY
zowany” przez biurokratów. Niestety,
byłby w takim czasie nie do wykonania.
W TAK RÓŻNYCH
nic sensownego z ich pracy nie wynika.
Obecnie wdrażamy system dla setek
Choroba ta jest widoczna szczególnie
tysięcy użytkowników, który działa
KONTEKSTACH, ŻE
w sektorze publicznym, gdzie doszła
wystarczająco wydajnie od pierwszego
KONKURENCJĘ MOŻNA
już do unicestwiania każdej sensownej
dnia. Ale to dzięki temu, że wiedza,
IGNOROWAĆ.
czynności. W ostatnich latach zaraził
którą zdobyliśmy parę lat temu, ciągle
się również sektor prywatny.
jest w firmie.
Ale nie e-point, co widać np. po udogodnieniach dla pracowników.
Tak, ale to wynika po prostu z potrzeb życia. Na przykład
dużo siedzimy przy komputerach, więc kilka lat temu zaczęły
się pojawiać problemy ruchowe. Podoba mi się zasada, że
problem powinien być rozwiązywany w miejscu jego powstania, bo to najtańsze wyjście. Tak więc uruchomiliśmy
program rehabilitacji ruchowej w firmie. Pojawiło się też
trochę dzieci, no i problem, że odprowadza się dziecko do
przedszkola rano i potem trzeba je odebrać o 17. Gdy ma się
ośmiogodzinny dzień pracy, a z dojazdem 9-10-godzinny, to
człowiek nie jest w stanie tego zrobić. Doszliśmy do wniosku,
że trzeba to dostosować do zmieniającego się modelu życia,
więc skróciliśmy dzień pracy do 7,5 godziny.
To nie zmniejsza efektywności firmy?
Od wielu lat dobrze nam się ze sobą pracuje i chcemy, aby
tak było dalej. To znaczy, że musimy, na przykład być zdrowi
i powinniśmy unikać wypalenia zawodowego. Często się mówi
o systemie wymiany wiedzy dla firm. A ja bym zapytał:
a co z systemem utrzymania wiedzy? Co z utrzymywaniem pracowników w firmie? To oni są nośnikiem wiedzy,
której nie można tak po prostu zapakować w segregator
i komuś przekazać. Nie. To są pewne koncepcje, fragmenty myśli, doświadczenia z różnych projektów umieszczone w głowach ludzi. Przede wszystkim trzeba pracować
nad systemem utrzymania wiedzy, czyli de facto ludzi
w zespole. Osobom, które pracują ze sobą od wielu lat,
łatwiej jest dochodzić do nowych pomysłów. Rzuca się hasło
26
PROSEED
Potknięcia uczą?
Popełniłem bardzo dużo błędów, ale nie wiem, czy wynika
z tego jakaś nauka na przyszłość. Można nauczyć się unikać
tych, które powodują oczywiste straty i problemy. Trudno
natomiast dzięki nim dowiedzieć się, jak coś zrobić dobrze.
Bolesne lekcje z przeszłości czasem nawet nas ograniczają – boimy się pewnych rozwiązań, bo jesteśmy zrażeni
do jakichś sytuacji, a być może błędna decyzja z przeszłości jest właściwą decyzją dzisiaj. W tym sensie nie wierzę
w stwierdzenie, że uczymy się na własnych błędach.
A w jakim?
Zbyt często szukałem rozwiązania problemów wewnętrznych na zewnątrz. Wierzyłem, że konsultanci pomogą nam
naprawić firmę. To działa wręcz odwrotnie, bo nawet pogłębia istniejący kłopot. Teraz staram się szukać rozwiązania
problemu w nim samym. Nie zawsze też rozumiałem własne
emocje i motywacje. Warto poświęcić im trochę uwagi, bo
mają ogromny wpływ na nasze decyzje. A kiedy spojrzy
się na nie chłodnym okiem, to można zobaczyć prawdę
o sytuacji, często niezbyt różową, i zacząć skutecznie działać.
Co jeszcze? Nie potrafię dawać konkretnych rad, sam też
mam trudności w ich przyjmowaniu. Każda sytuacja jest
wyjątkowa i myślę, że przedsiębiorcy powinni zwracać się
do swojej intuicji czy doświadczeń, zamiast kierować się
nieprzydatnymi radami z zewnątrz. Człowiek sukcesu > KONKURENCJĘ MOŻNA IGNOROWAĆ
Człowiek sukcesu > KONKURENCJĘ MOŻNA IGNOROWAĆ
PROSEED
27
SUKCES
Wykop.pl:
Społeczności nie da się kupić
Ukradli Ci samochód? Zgłoś sprawę na policję – umorzą. Napisz o tym na
Wykopie – po godzinie będziesz znał nr buta złodzieja.
Wykop
Serwis internetowy tworzony
przez użytkowników. Służy
wymianie ciekawych informacji
oraz prowadzeniu dyskusji. W ciągu
niespełna 7 lat obecności w Internecie
Wykop dorobił się 4 mln unikalnych
użytkowników miesięcznie, z czego
około 40 tys. jest aktywna, dodając
znaleziska i komentarze. W 2007 roku
fundusz Garvest Invest zainwestował
w Wykop 600 tys. złotych, obejmując
w zamian 80% udziałów.
MICHAŁ BIAŁEK
Dyrektor operacyjny Wykop.pl.
28
PROSEED
Ta anegdota w postaci krążącego w Internecie memu świetnie oddaje istotę
wykop.pl, której motorem napędowym
jest mocno zaangażowana, aktywna
i pomocna społeczność.
ZRÓBMY POLSKI
ODPOWIEDNIK
Prawie 4 mln unikalnych użytkowników
w kwietniu 2012 roku i kilkaset tysięcy
złotych zysku rocznie. Wykop to świetnie radzący sobie serwis społecznościowy. Zaczęło się w 2005 roku podczas
rozmowy na IRC. Piotr Chmolowski
stwierdził wtedy, że chce stworzyć
w Polsce portal na wzór amerykańskiego digg.com. Szybko powstała nazwa
wykop.pl, a później rozpoczęto budowę
serwisu. Do tej pory firma pozostaje
mikroprzedsiębiorstwem, zatrudniającym zaledwie 7 osób, które pracują
w wynajętym domu w Poznaniu. Zespół
nie lubi biurokracji i skomplikowanych
procedur rodem z korporacyjnego
świata. – Brak tej kuli u nogi daje nam
możliwość szybkiego reagowania na to,
co aktualnie dzieje się w branży. Bardzo
często zdarzało się tak, że przy śniadaniu wpadliśmy na pomysł, który po
południu był już „live” – mówi Michał
Białek, dyrektor operacyjny w Wykop.pl.
Wykop to specyficzna społeczność.
Wpisy i komentarze publikuje zaledwie ok. 1% użytkowników. Choć brzmi
skromnie, jest to bardzo liczna grupa
osób świetnie poruszających się w internetowych tematach. Firma nie musi
zatrudniać redaktorów i moderatorów,
bo o wszystko dbają użytkownicy. Outsourcing? Jedynie księgowość. – Wykop
to specyficzne miejsce. Musisz znać je na
wylot, żeby stworzyć coś wartościowego dla społeczności, chociaż i tak nie jest
to wystarczający warunek. Nawet nam
– założycielom – zdarzały się wpadki –
tłumaczy Białek.
Od niedawna Wykop współpracuje
z firmą Filmpoint, która kręci zwiastuny
wideo do oficjalnych serii Ask Me Anything (w skrócie AMA), polegających na
tym, że określona osoba (np. przedstawiciel konkretnego zawodu lub znany
aktor) w komentarzach odpowiada na
pytania użytkowników. Oficjalne AMA
z udziałem Cezarego Pazury dostało się
z poczekalni (miejsce na stronie, gdzie
znaleziska trafiają po dodaniu) na stronę
główną Wykopu w rekordowym czasie
wynoszącym niecałe 4 minuty.
UCZEŃ PRZERÓSŁ MISTRZA
Społeczność Wykopu jest dużo bardziej
aktywna, niż społeczność Digg, co widać
po liczbie „wykopów” i „diggów” przy
dodawanych wpisach. Pod względem
aktywności użytkowników polski serwis
przegrywa ze światowym liderem, czyli
Reddit. Jednak ze względu na to, że ten
drugi obok merytorycznych wpisów zapchany jest też treścią typową dla portali
Sukces > Wykop.pl: Społeczności nie da się kupić
typu Kwejk czy Demotywatory, porównanie nie jest miarodajne. – Moglibyśmy
pójść w kierunku Reddit i znacznie zwiększyć liczbę odwiedzin. Większą wartość
dla naszych użytkowników ma jednak
jakość treści w serwisie – argumentuje
dyrektor operacyjny serwisu.
Jak zbudować taką społeczność? Nie
da się jej kupić, inwestując w kampanie
odsłonowe o ogromnym zasięgu. Przekonały się o tym konkurencyjne twory
wielkich polskich portali, jak wyczaj.to od
Onetu. Wykop w ogóle nie inwestuje pieniędzy w reklamę banerową, ponieważ
ruch przez nią generowany nie przekłada
się na przyrost nowych, aktywnych użytkowników. – Zamiast wydawać pieniądze
na odsłonówki, organizujemy na przykład Wykop Party czy przeglądarkową
grę WyCUP, w którą przez pierwsze
1,5 tyg. rozegrano ponad 100 tys.
meczów. Wydajemy mniej, a mimo tego
przez ostatni rok liczba użytkowników
wzrosła o 41% – mówi Białek. Twórcy
serwisu dbają o tworzenie i utrzymywanie więzi z użytkownikami. Dzięki temu
mają mniej pracy, ponieważ dużą część
istotnych zadań wykonuje lojalna i zintegrowana społeczność.
Efekty takiej niestandardowej
promocji widać w przywiązaniu użytkowników do serwisu. Często samodzielnie tworzą ciekawe inicjatywy.
Społeczność zorganizowała na przykład
WykopPocztę, w ramach której użytkownicy wysyłają niespodzianki do losowego Wykopowicza biorącego udział
w akcji. Powstał także Wykopoid – życie
Wykopu opisane w klimacie sztampowego brukowca.
Swój udział w sukcesie Wykopu
ma holenderski fundusz inwestycyjny
Garvest Invest, posiadający aż 80%
udziałów. Chociaż ilość przekazanych
inwestorowi udziałów wygląda niekorzystnie dla założycieli Wykopu, są oni
zadowoleni z tej decyzji. – Garvest pomógł
nam zrozumieć biznes i nauczył, że nieważne jest to, gdzie jesteś teraz, ale wizja
tego, gdzie chcesz być za kilka lat. Nie tylko
odsłony się liczą – mówi Białek. – Fundusz
ma do nas duże zaufanie i pozwala nam
w pełni samodzielnie wytyczać kierunek
rozwoju serwisu – dodaje.
PRZYCHODY I KOSZTY
Wyniki finansowe Wykopu zaprzeczają tezie, że zarabianie na reklamach to
słaby model biznesowy. Serwis oferuje
kilka form reklamowych, wśród których
najpopularniejsze to Wykop Poleca
i Wykop Sponsorowany. Pierwszy dedykowany jest kampaniom produktowym,
drugi – serwisom contentowym, które
mogą uzyskać nawet kilkaset tysięcy
przekierowań miesięcznie, płacąc tylko
3gr za przekierowanie. Te dwie formy
reklamy zapewniają serwisowi największe przychody.
Wykop posiada własny, dwuosobowy dział sprzedaży dbający o to, aby
niestandardowe reklamy były satysfakcjonujące dla klientów i atrakcyjne dla
użytkowników serwisu. – Z jednej strony
jesteśmy zbyt dużym serwisem, by całą
sprzedaż zlecać na zewnątrz, z drugiej
– zbyt małym, by negocjować kontrakty
roczne bezpośrednio z domami mediowymi – wyjaśnia Białek.
Niedawno firma otworzyła się na
małych klientów i stworzyła Wykop
Market. Jest to formuła, w której
klient sam decyduje, ile chce zapłacić
za reklamę w danym miejscu. Już za
50 zł dziennie może uzyskać sporo
odsłon. – Wierzę, że taki samoobsługowy model promocji będzie odgrywał
coraz większą rolę w Internecie. Póki
Sukces > Wykop.pl: Społeczności nie da się kupić
co zainteresowanie Wykop Marketem
jest ogromne, mamy 100% obłożenia
– mówi Białek. – Mali klienci rezygnują
z pytania o ofertę, sądząc, że reklama na
popularnym serwisie jest równoznaczna
z wieloma zerami na fakturze. Chcieliśmy zaprzeczyć tej tezie. Staramy się
dać dobry produkt w cenie osiągalnej
dla każdego – dodaje.
Głównym kosztem ponoszonym
przez Wykop jest utrzymanie serwerów.
Firma skutecznie radzi sobie z efektami
skali. Przed wdrożeniem nowej wersji
Wykopu w lutym 2010 roku portal był
obsługiwany przez 20 serwerów. Programiści porządnie przebudowali i zoptymalizowali kod portalu, co pozwoliło
kilkukrotnie zmniejszyć ilość przesyłanych danych. Obecnie ruch generowany
przez 4 mln unikalnych użytkowników
miesięcznie (czyli o wiele więcej niż za
czasów „Wykop 1.0”) jest utrzymywany
przez zaledwie 6 serwerów.
TRAMPOLINA DLA INNYCH
Ogromny zasięg Wykopu okazał się
świetnym wsparciem dla serwisu tablica.
pl (wcześniej szerlok.pl). Portal założony
przez Tomasza Drożdżyńskiego, współtwórcę wykop.pl, w początkowej fazie
rozwoju był szeroko promowany na
Wykopie. Reklama była niestandardowa
– box w prawej kolumnie oraz dopasowana tematycznie do znalezisk na podstawie
tagów belka „Szerlok poleca”, zbierająca
ogłoszenia powiązane z danym tematem.
W ten sposób Wykop pomógł Szerlokowi
urosnąć, dzięki czemu kupnem serwisu
zainteresowała się Grupa Allegro. Posiadanie tak dużego medium daje więc
możliwość wypromowania kolejnych
przedsięwzięć.  WYKOP.PL
PROSEED
29
SUKCES
SUKCES DZIĘKI
OMIJANIU PRZESZKÓD
Rekord świata w biegu na 110 metrów przez płotki wynosi 12,87 sekundy.
Rekord świata w biegu na 100 metrów wynosi 9,58 sekundy. Gdyby dystans
również wynosił 110 metrów, czas wynosiłby 10,41 sekundy (9,58 plus 0,83
– bo W takim czasie rekordzista, Usain Bolt, przebiega ostatnie 10 metrów).
Obecność przeszkód na drodze spowalnia więc zawodników
o ponad dwie sekundy. To prawie 25%.
oferowane przez firmę: Highrise – do zarządzania kontaktami i Campfire – do wspólnej pracy.
Dokładnie na tej samej zasadzie jesteś spowalniany przez
przeszkody związane z prowadzeniem biznesu. To świetnie,
że znasz mnóstwo praktycznych sposobów rozwiązywania
w firmie codziennych problemów ze spóźnionymi fakturami,
z leniwymi pracownikami, z wadliwą produkcją i wypełniającym się magazynem. Tyle że nie ma znaczenia, jak sprawnie
biegacze przeskakują przez płotki – zawsze będą wolniejsi,
niż gdyby biegli po pustej bieżni. W sporcie zawodnicy nie
mają wyboru: muszą biec ustaloną trasą. W biznesie masz
wybór: możesz skupić się na pokonywaniu przeszkód albo
możesz nauczyć się je omijać.
Zarząd 37signals nie chciał kopiować od konkurencji struktury produktów, nie chciał tworzyć skomplikowanego systemu
procedur obsługi klientów, ani zatrudniać i szczegółowo
szkolić dziesiątek lub setek osób. Wolał skupić się na pozyskiwaniu nowych klientów, doskonaleniu istniejących aplikacji
i projektowaniu nowych. Była to decyzja zgodna z pierwszą
zasadą omijania problemów, która brzmi: „Gdy coś robisz,
rób to na własnych warunkach”. I jak się okazuje – decyzja
bardzo opłacalna.
TYSIĄCE KLIENTÓW,
A TYLKO 7 OSÓB WSPARCIA
Oto konkretny przykład biznesowy skutecznego omijania przeszkody zamiast jej pokonywania. Większość
oprogramowania dla firm jest sprzedawana w różnych
wersjach. Najczęstszy podział to wersja podstawowa (z kilkoma najbardziej potrzebnymi narzędziami),
wersja typowa (z większością potrzebnych narzędzi)
oraz wersja dla profesjonalistów (z mnóstwem drobnych narzędzi, użytecznych dla osób, które spędzają
w programie 20 godzin na dobę). Tymczasem firma 37signals
oferuje aplikację do zarządzania projektami, Basecamp,
w jednej wersji, w której od razu dostępne są wszystkie
narzędzia. Cennik różni się jedynie liczbą jednocześnie
otwartych projektów i miejscem do przechowywania plików
na serwerze. W efekcie firma 37signals zatrudnia 7 osób
w dziale wsparcia, który obsługuje kilkadziesiąt tysięcy
klientów i wiele milionów użytkowników aplikacji. Koszty
obsługi są niewielkie, a zyski – olbrzymie. Co więcej, ten
sam dział wsparcia obsługuje jeszcze dwie inne aplikacje
30
PROSEED
Powyższa zasada przydaje się w rozmowach z klientami
i dostawcami, przy pozyskiwaniu zleceń, jak również przy
dzieleniu i organizowaniu pracy. Zamiast godzić się na coś,
a potem mieć żal lub w panice kombinować, jak uratować
dla siebie choć część zysku, lepiej od razu przedstawić satysfakcjonujące cię zasady. Jeśli zostaną przyjęte, świetnie,
zaczynamy współpracę. Jeśli nie zostaną przyjęte, cóż, ty
masz wybór: nie musisz biec przez płotki, żeby dobiec do
mety. Niech ktoś inny złapie się w tę pułapkę.
Korzystanie z tej zasady jest zgodne z postawą znaną
w literaturze sukcesu jako „świadomość obfitości” (abundance
mentality), a w wersji bardziej potocznej: „Zawsze trafi się
następny autobus”. Jeśli wiesz, że za 10 minut przyjedzie
kolejny autobus, nie musisz biec przez jezdnię na czerwonym
świetle. Możesz poczekać na światło zielone, bezpiecznie
przejść przez ulicę na przystanek i spokojnie wsiąść do następnego pojazdu.
iOMIJANIE iPRZESZKÓD
Druga, co do ważności, zasada omijania przeszkód brzmi:
„Nie trać czasu na przekonywanie oponentów”. Trzymając
Sukces > SUKCES DZIĘKI OMIJANIU PRZESZKÓD
się jej, firma Apple sprzedaje miliony iPadów, mimo że od
Siła dowodu polega na tym, że sprawia wrażenie obiekpremiery pierwszej wersji urządzenia w roku 2010 słychać
tywnej oceny lub potwierdzenia informacji o tobie. Jeśli
ostrą krytykę za brak obsługi standardu wyświetlania wideo
dowód jest autentyczny i wiarygodny, omijasz niejasności
Flash. Zarząd Apple mógłby ugiąć się
dotyczące ciebie, jakości twoich usług,
przed żądaniami i wprowadzić taką
sposobu twojej pracy. Druga strona ma
możliwość. Mają przecież świetnych
mniej wątpliwości, może szybciej podjąć
inżynierów i programistów. Mógłby
MOŻESZ SKUPIĆ SIĘ
decyzję „tak” czy „nie”. Dowód nie gwateż przygotować długą, kosztowną
rantuje współpracy, czasem decydują
NA POKONYWANIU
i wyczerpującą nerwowo kampanię
o tym inne czynniki. Jednak bez dowodu
PRZESZKÓD ALBO
informacyjną, podkreślającą zalety
czynniki te prawdopodobnie i tak wybezFlashowego przeglądania Internikłyby we współpracy, tyle że stałoby
MOŻESZ NAUCZYĆ SIĘ
netu. Firma nie podejmuje jednak
się to dużo później i pociągnęło za
JE OMIJAĆ. GDY COŚ
otwartych działań w tym kierunku.
sobą znacznie więcej nieprzyjemności.
ROBISZ, RÓB TO NA
Oczywiście, w Internecie toczą się
A o to właśnie chodzi – żeby omijać
zażarte dyskusje między fanami,
płotki na swojej drodze. Dowód może
WŁASNYCH WARUNKACH.
a przeciwnikami iPadów. Apple jednak
służyć także do poparcia swoich waNIE TRAĆ CZASU NA
skupia się na wprowadzaniu nowych
runków współpracy – czyli stosowania
usług i aplikacji dla obecnych i przygłównej zasady omijania problemów
PRZEKONYWANIE
szłych posiadaczy urządzenia.
„Gdy coś robisz, rób to na własnych
OPONENTÓW. ZBIERAJ
warunkach”.
MATERIALNE DOWODY.
Ludzie mają odmienne doświadczenia,
JAK TO DZIAŁA?
różne opinie, ale tak samo mocno są
przywiązani do własnego punktu wiOpisane trzy zasady pozwalają przedzenia. Traktują go jako jedyny słuszny i, gdy ktoś próbuje go
testować każdą świetnie zapowiadającą się okazję. Jeśli
zmienić, zaciekle go bronią. Nie cofają się przy tym nawet przed
klient zupełnie nie akceptuje twoich warunków, to praca
zbijaniem argumentów w sposób emocjonalny, aby moment
z nim będzie zwykłym wyrobnictwem. Prawdopodobpóźniej tę pozamerytoryczną słabość uznać za bezdyskusyjny
nie też za stawkę niższą, niż jesteś wart. Z takim klienprzejaw słabości merytorycznej. Dlatego, zamiast pocieszać
tem nie należy się spierać, bo to nie przyniesie oczekisię po fakcie, że jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim
wanego rezultatu. Lepiej przedstawić mu dowód na to,
dogodził, zamiast tracić czas, wysiłek i pieniądze na oponentów,
że twoje podejście działa. W tej sytuacji albo go uzna
lepiej skup się na swoich zwolennikach, umocnij ich poparcie
i uwzględni twoje warunki w umowie, albo zdyskredytuje
i doceń dotychczasową pomoc.
dowód, pokazując tobie, że każdy twój pomysł lub opinię
odrzuci. Wtedy z czystym sumieniem możesz zamknąć
GDY BYŁEM MAŁY, CHCIAŁEM BYĆ
rozmowę i ominąć tę świetnie zapowiadającą się okazję,
POLICJANTEM
która okazałaby się najpewniej ciężkostrawnym, robaczyTrzecia, ostatnia zasada: „Zbieraj materialne dowody”. Gdy
wym jabłkiem. Sukces osiągniesz i bez tych problemów,
piszesz w CV, że w poprzedniej pracy kierowałeś projektem low końcu co 10 minut przyjeżdża nowy autobus.
gistycznym, który przyniósł 35 tys. złotych oszczędności miesięcznie i że dostałeś list gratulacyjny od dyrektora, nie musisz
MARIO LUDWIŃSKI
liczyć na dobry humor osoby prowadzącej rekrutację, by
Dziennikarz, newsman i bookcoach.
dostać pracę. Gdy świadczysz usługi księgowe znanej firmie,
Od 8 lat współpracuje z czołowymi portalami
nie musisz liczyć na szczęście, by zdobyć kolejne zamówienie
i wydawnictwami biznesowymi.
– jeśli na ścianie powiesisz wielkie zdjęcie z bankietu, na
[email protected]
którym jesteś ty i prezes tej znanej firmy.
Sukces > SUKCES DZIĘKI OMIJANIU PRZESZKÓD
PROSEED
31
REWOLUCYJNE IDEE
blueseed
LOVEBOAT DOLINY krzemowej
Co leży blisko Doliny Krzemowej? Wody międzynarodowe u wybrzeża Kalifornii. Tam w 2013 roku zakotwiczy Blueseed – wolny od amerykańskiej jurysdykcji statek-inkubator startupów. Zamieszka tu ponad 1000 przedsiębiorców.
Blueseed powstanie na wycofanym
luksusowym liniowcu amerykańskim
i będzie zacumowany 12 mil
od wybrzeży Kalifornii, tuż za
granicą wód terytorialnych.
– Mogą pojawić się także firmy,
które wcale nie będą chciały zejść
na amerykańską ziemię – podkreśla
Sam Bhagwat. – Może będą chciały
zdobytą wiedzę i umiejętności
wykorzystać w swoim kraju?
Jeśli taki jest plan – super!
Będzie tu mieszkać i pracować ponad
1000 przedsiębiorców zajmujących
się nowymi technologiami, którzy chcą,
a nie mogą rozpocząć biznesu w Ameryce.
– W Ameryce każdego roku około
7 tys. osób z tytułem doktora nauk ścisłych ma problem z podjęciem pracy ze
względów imigracyjnych – mówi Max
Marty, współzałożyciel i dyrektor generalny Blueseed. – Nasz przestarzały
system wizowy uniemożliwia zdolnym
przedsiębiorcom z całego świata założenie własnego biznesu w Dolinie
Krzemowej – najlepszym miejscu na
świecie dla biznesów skalowalnych.
ALBO MILION ALBO...
Amerykańskie prawo imigracyjne
stanowi, że cudzoziemiec, chcący wejść
do USA z biznesem, musi zainwestować
milion dolarów (na terenie uprzemysłowionym – czyli także w Dolinie) oraz
zatrudnić w swojej firmie co najmniej
10 pracowników amerykańskich
w pełnym wymiarze godzin. Wiza inwestorska EB-5 na takich warunkach
dostępna jest dla 10 tys. osób rocznie.
Prezydent Obama deklaruje, że to się
zmieni. Trwają prace nad wizą umożliwiającą zakładanie i prowadzenie startupów.
MAX MARTY
Współzałożyciel i dyrektor generalny
Blueseed.
32
PROSEED
Marty, syn kubańskich imigrantów,
wierzy tylko we własną inicjatywę, nie
w deklaracje aparatu państwowego. Se-
kunduje mu główny inwestor przedsięwzięcia – Peter Thiel, miliarder-liberał,
założyciel PayPala, pierwszy inwestor
i członek Rady Nadzorczej Facebooka.
Thiel chętnie identyfikuje się z ideami
wolności obywatelskiej i przedsiębiorczości bez granic – w przypadku Blueseed ta identyfikacja może okazać się
warta nawet 30 mln dolarów.
SEN O DOLINIE
– Wyobraźcie sobie tysiąc najbardziej
zmotywowanych i najbystrzejszych
przedsiębiorców świata pracujących
w jednym miejscu i nad podobnymi problemami – mówi Sam Bhagwat, dyrektor finansowy Blueseed. – Wyobraźcie
sobie rozmowy o 2 nad ranem i wędrówki do sąsiedniego pokoju z problemem,
którego rozwiązania nie jesteście pewni.
Coś w rodzaju najfajniejszego akademika, jaki kiedykolwiek istniał!
Blueseed ma stać się inkubatorem dla
Doliny Krzemowej. Zakotwiczenie
statku na wodach międzynarodowych
sprawi, że nie będzie tu obowiązywać
prawo amerykańskie. Takie rozwiązanie da młodym, efektywnym i pomysłowym przedsiębiorcom możliwość
legalnej pracy i rozwoju w międzynarodowym środowisku, uwalniając ich
jednocześnie od problemów imigracyjnych. Dla tych, którzy osiągną sukces,
twórcy przewidują pomoc w zejściu
rewolucyjne idee > blueseed LOVEBOAT DOLINY krzemowej
na ląd. – Miarą sukcesu będą uniwersalne wskaźniki dla startupów – mówi
Bhagwat – czyli liczba pracowników,
zewnętrzne finansowanie i przychód.
Przykładem sukcesu na Blueseed może
być firma, która rozrośnie się do 10 pracowników i będzie kwalifikować się do
otrzymania wizy EB-5 dla inwestorów.
Upragniony cel to Dolina Krzemowa.
Blueseed wesprze tych przedsiębiorców bazą kontaktów i wiedzą.
WYJĄTKOWO SPOKOJNY
DZIEŃ NA MORZU
Aby myśleć o dostaniu się na statek,
trzeba mieć rekomendację uznanego
anioła biznesu, funduszu inwestycyjnego,
sieci przedsiębiorców lub innej zaufanej osoby. Można też próbować działać
samemu – wypełniając odpowiednią
ankietę i zaskakując twórców Blueseed
swoim projektem.
Każdy mieszkaniec statku ma płacić za
pobyt od 1,2 do 3 tys. dolarów miesięcznie. Żywność czy transport na ląd będą
opłacane osobno. – Zapewne po kosztach – mówi Bhagwat. – W końcu naszą
grupą docelową są przedsiębiorcy z dość
ograniczonym zasobem finansowym.
– Będziemy mieć na pokładzie sieć
zasobów dla startupów – od spotkań
i konferencji do formalnego wsparcia
mentorów – opisuje Bhagwat. – Pomoże
to w sprawach wymagających wiedzy
w zakresie prawa, finansów, prowadzenia
biznesu itp. Czołowe inkubatory biznesu,
np. Y Combinator, mogą pochwalić się
wskaźnikiem maksymalnie 20 startupów na jednego mentora/doradcę pracującego w pełnym wymiarze godzin.
Naturalnie chcemy odtworzyć to także
na Blueseed.
– Nasza społeczność będzie na tyle
duża, by zapewnić na miejscu szereg
usług tradycyjnie potrzebnych startupom – wyjaśnia Marty. – Na przykład
księgowi, prawnicy specjalizujący się
w zagadnieniach własności intelektualnej, eksperci od mediów społecznościowych i – oczywiście – prawnicy zajmujący
się problemami imigracyjnymi. Pomogą
oni tym przedsiębiorcom, którzy docelowo będą chcieli zejść na ląd. Do sukcesu
firm przyczyni się też życie i praca
w przyjaznym i twórczym otoczeniu. Na
pokładzie zamieszkają także muzycy
i artyści zajmujący się sztukami wizualnymi, wspaniali kucharze, autorzy
rewolucyjne idee > blueseed LOVEBOAT DOLINY krzemowej
 Oto jedna z wizji wyglądu Blueseed.
SAM BHAGWAT
Dyrektor finansowy Blueseed.
PROSEED
33
i inni, którzy będą współtworzyć nasz
ekosystem.
KOMENTARZ
BARTOSZ BIECHOWSKI
Radca prawny z Gdyni, specjalista prawa
morskiego i międzynarodowego.
biechowski.com
KOMENTARZ
MATEUSZ I MAŁGORZATA
ŁAPSA-MALAWSCY
Duet w życiu i pracy – twórcy,
podróżnicy, startupowcy. Pracują nad
projektem chayamuni – alternatywnym
przewodnikiem turystycznym na iPada.
chayamuni.com
34
PROSEED
Każdy mieszkaniec statku ma prawo
wrócić na stały ląd, jednak pod warunkiem posiadania stosunkowo łatwej do
zdobycia wizy turystycznej lub biznesowej (ważnej 180 dni). Dzięki temu
będzie można spotkać się z przedsiębiorcami czy inwestorami (np. wziąć
udział w konferencji), choć wykluczone jest legalne podjęcie pracy. Trzeba
uważać – urzędnicy imigracyjni są
wyczuleni na cudzoziemców, których
(choćby z sieci) mogą znać jako przedsiębiorców i utrudnić im przekroczenie granicy. Blueseed na pewno będzie
w obszarze ich zainteresowania.
POZA PRAWEM?
Statek zakotwiczony będzie na wodach
międzynarodowych i zostanie prawdopodobnie zarejestrowany pod tzw.
dogodną banderą, czyli w kraju, który
proponuje armatorom łatwy proces rejestracji i niskie opłaty. Głównymi kandydatami są Wyspy Marshalla i Bahamy,
ponieważ obowiązują w nich systemy
prawne zbliżone do amerykańskiego
i brytyjskiego.
– Nie bez znaczenia są także kwestie
fiskalne. Kraje powyższe znane są jako
raje podatkowe – mówi mec. Bartosz
Biechowski, specjalista w zakresie
prawa morskiego. – Dzięki działalności
na wodach międzynarodowych projekt
ma być dostępny dla ludzi z całego
świata bez konieczności uzyskiwania
wiz do USA (choć wizy są niezbędne
przy wizytach na lądzie).
– Koncepcja obciążona jest ryzykiem
związanym ze słabością aparatu pań-
stwowego większości krajów dogodnej
bandery. O ile przedsiębiorcy działający
na pokładzie statku mają pełną wolność
wyboru prawa dla zawieranych przez
siebie umów, o tyle wszelkie pozostałe
zdarzenia wynikłe na pokładzie statku położonego na wodach międzynarodowych
poddane będą – co do zasady – prawu
jego bandery. Oznacza to, że w przypadku zdarzeń nagłych – przestępstw czy
innych wypadków losowych – sprawy
mogą znaleźć się w rękach organów tych
egzotycznych jurysdykcji, co niekoniecznie musi oznaczać ich szybkie i skuteczne
rozwiązanie – podkreśla mec. Biechowski.
– Warto dodać, że koncepcja prowadzenia działalności na wodach międzynarodowych nie jest niczym nowym.
W czasach prohibicji w USA na wodach
międzynarodowych funkcjonowały
statki, na których można było napić
się zakazanego alkoholu, zaś w latach
60-tych i 70-tych na zakotwiczonych
wokół Wielkiej Brytanii statkach funkcjonowało sporo pirackich rozgłośni radiowych – przypomina mec. Biechowski.
MIĘDZYNARODOWY TYGIEL
Niebezpieczeństwo, ryzyko, wyzwanie,
inspiracja, szansa... Na projekt Blueseed
można różnie patrzeć. Pełni nadziei są
startupowcy – już dziś zainteresowanie
udziałem w projekcie wyraziło blisko
300 firm, z których ok. 20% to firmy
amerykańskie, 10% – indyjskie a 6% –
australijskie. Wśród chętnych są dwa
projekty z Polski.
Małgorzata i Mateusz Łapsa-Malawscy – twórcy pełni pomysłów, podróżnicy, wolne duchy – chcą wejść na pokład
z Chayamuni (w języku Quecha „podróżnik”). To inspiracja dla turystów – prze-
rewolucyjne idee > blueseed LOVEBOAT DOLINY krzemowej
wodnik w formie gry przygodowej na
iPhone'a. Grę tworzą scenariusze i zagadki
osadzone w poznawanej przestrzeni.
– Uważam, że każdy startup, który poważnie myśli o rozwoju, powinien być
w bliskim kontakcie z Doliną Krzemową,
a Blueseed proponuje coś naprawdę
unikalnego. Z jednej strony sprawia,
że możesz ulokować swój zespół przy
hubie, jakim jest Dolina, a z drugiej
strony sam w sobie będzie niesamowitym tyglem kontaktów i pomysłów
– twierdzi Łapsa-Malawski.
– Mówimy jednak o przełomie 2013
i 2014 roku, czyli w zegarze startupowym: za 4 pivoty, 2 inkubatory
i minimum jednego inwestora. W tym
momencie jesteśmy skupieni na wypuszczeniu aplikacji oraz testach na
MVP. Nie wiemy, czy w terminach
wodowania Blueseed będzie dla nas
KOMENTARZ
EDYTA GABRYŚ
Pomysłodawczyni i właścicielka
projektu OriginO fFreedom.
OriginOfFreedom.pl
dalej równie atrakcyjny, jak byłby teraz
– dodaje Łapsa-Malawska.
Kaliski projekt Origin of Freedom ma za
sobą wsparcie anioła biznesu i właściciela
MentalWay.pl, Michała Wawrzyniaka.
OoF zajmuje się rejestracją, obróbką,
montażem oraz produkcją i realizacją
materiałów audio oraz video. Umożliwia
szybkie (24-48h) stworzenie produktów,
które pozwalają przemienić pomysł i idee
w stabilny biznes oraz źródło pasywnego
przychodu. Edyta Gabryś, właścicielka,
widzi w Blueseed możliwości szybkiego
rozwinięcia skrzydeł poprzez dostęp
do miejsca, w którym każdy pomysł ma
szansę niemal błyskawicznego zrealizowania. – Bez względu na to, kiedy zostanie wodowany pierwszy okręt-wyspa,
przeniesienie się tam, choćby na kilka
miesięcy, może być niesamowitym zastrzykiem energii oraz możliwością obcowania z zupełnie inną kulturą pracy,
zabawy i rozwoju. A to są wartości wręcz
nie do przecenienia, dla których warto
żyć i w które warto inwestować swoje
zasoby oraz czas – mówi Gabryś.
Ten swoisty „startup startupów” może
być traktowany jako inspiracja, ciekawostka, szalony plan, niepowtarzalna okazja
biznesowa czy przygoda życia. Jest też
przykładem, jak można oprzeć dobrze
rokujący biznes na ideach, nie tracąc
z oczu zysku, ani nie sprzeniewierzając się
swoim przekonaniom. Wystarczy spojrzeć
na inwestora. Peter Thiel nie jest człowiekiem, który włożyłby w projekt dziesiątki
milionów dolarów po to, by je – nomen
omen – utopić. Światopogląd i umiejętność szacowania potencjału biznesowego
projektu są tu filarami równoprawnymi.
 BLUESEED.CO
rewolucyjne idee > blueseed LOVEBOAT DOLINY krzemowej
PROSEED
35
REWOLUCYJNE IDEE
7 MLN $ NA CRM PRZYSZŁOŚCI
O polsko-izraelskim startupie, z siedzibą w Chicago i działem badań i rozwoju w Krakowie, znów jest głośno – a to za sprawą drugiej rundy finansowania w wysokości 6,8 mln dolarów.
Po raz pierwszy świat usłyszał o Future
Simple ponad rok temu. W lutym 2011
roku syndykat inwestorów i aniołów
biznesu z Chicago zainwestował w zespół
1,1 mln dolarów. Firma dobrze wykorzystała te pieniądze, czego dowodem jest
choćby druga runda wsparcia finansowego.
 Marcin Bunsch i Przemek Owczarek,
członkowie zespołu Future Simple.
Future Simple powstało w roku 2009.
Tworzy proste i intuicyjne oprogramowanie B2B dla małych i średnich firm.
W portfolio jest Base (wcześniej PipeJump) – CRM, aplikacja do monitorowania
sprzedaży (od 2009 roku) oraz Quote-Base – narzędzie do wycen i przygotowania ofert online oraz do pracy grupowej
podczas ich tworzenia (od 2010 roku).
Założycielski trzon zespołu to
czwórka Polaków, współtwórców Applicake: Bart Kiszala (obecnie wiceprezes
ds. produktów), Paweł Niżnik (obecnie
dyrektor techniczny), Ela Madej, Agata
Mazur oraz Izraelczyk – Uzi Smilovici
(obecnie prezes firmy, wcześniej założyciel i szef agencji interaktywnej Netcraft).
BART KISZALA
Współzałożyciel Future Simple, obecnie
wiceprezes ds. produktów.
36
PROSEED
W pierwszej rundzie finansowania
uczestniczył fundusze VC OCA Ventures z udziałem I2A Fund oraz aniołów
biznesu. Finansowanie przeznaczono na
rozwój zespołu, zarówno na poziomie
kadry zarządzającej, jak i programistów,
marketing istniejących produktów oraz
rozwój kolejnych.
– Pierwsza runda finansowania
pozwoliła zwiększyć nasz potencjał –
mówi Uzi Shmilovici. – Stało się to dzięki
rozwojowi produktu i zwiększeniu bazy
użytkowników. Zrobiliśmy ogromny
postęp, wprowadzając natywne aplikacje na urządzenia mobilne i osiągając
wysokie notowania w sklepach z aplikacjami (np. numer 1 dla CRM w Android
Marketplace). I oto Base jest gotowy
na agresywną ekspansję. Od listopada
2011 nasza baza klientów wzrasta wykładniczo – to wzrost organiczny dzięki
rekomendacjom, publikacjom, pozycjonowaniu i sklepom z aplikacjami. – Liczba
kont użytkowników w systemie między
pierwszą a drugą rundą finansowania
wzrosła o kilka tysięcy procent – dodaje
Kiszala. – Stało się tak dzięki znacznemu
ulepszeniu produktów i wprowadzenia
wersji na urządzenia mobilne.
– Kiedy więc inwestorzy rozglądali
się za „kolejną gwiazdą oprogramowania
dla firm", pojawiliśmy się jako wiodący
kandydat – podsumowuje Shmilovici.
– Inwestycja dała nam możliwość powiększenia zespołu i stworzenia jeszcze
większej wartości dla użytkowników. Pomiędzy rundami finansowania firma znacząco się rozrosła – mówi Bart Kiszala. –
Zainwestowaliśmy głównie w budowanie
najlepszego technologicznego zespołu
w Polsce. Jesteśmy firmą produktową
rewolucyjne idee > 7 MLN $ NA CRM PRZYSZŁOŚCI
i dlatego tak istotna jest praca tylko
z najlepszymi ludźmi. Pozwoli nam to na
zrealizowanie wizji – zbudowanie CRM-u
nowej generacji.W drugiej rundzie finansowania (maj 2012 roku) głównym
udziałowcem został fundusz Index Ventures (m.in Dropbox, Skype, SoundCloud, Chartbeat). Obok niego w finansowaniu uczestniczą Social + Capital
Partnership oraz poprzedni inwestorzy. Inwestycja zamknęła się w kwocie
6,8 mln dolarów.
Index Ventures aktywnie poszukiwał firmy oferującej konkretne
rozwiązanie pod wpływem informacji zebranych od wspieranych już
przedsiębiorstw. – Poszukiwaliśmy
rozwiązania CRM nowej generacji, bo
wiele firm z naszego portfolio sygnalizowało, że nie są zbyt zadowolone
z tego, co jest obecnie dostępne na
rynku – mówi Bernard Dallé, partner
funduszu. – Przez „rozwiązanie nowej
generacji” rozumiemy narzędzie bardziej przyjazne dla użytkownika,
dostępne dla urządzeń mobilnych
i zintegrowane z sieciami społecznościowymi. Zetknęliśmy się z Future
Simple i byliśmy pod wielkim wrażeniem zarówno wizji produktu, funkcjonowania firmy, jak i zaangażowania
twórców – Uziego, Barta i Pawła. To
są największe wartości firmy, które
skłoniły nas do inwestycji.
Program, o którym Dallé mówi
„CRM nowej generacji”, to Base, przeznaczony dla menedżerów w małych
firmach. Program dostępny jest
w chmurze jako SaaS, ma rozbudowane
API – łatwo wpina się w inne systemy
sprzedaży. Łączy funkcje CRM (monitorowanie sprzedaży oraz statusu
transakcji; praca grupowa; zarządzanie zadaniami, przypomnieniami i powiadomieniami oraz tworzenie bazy
klientów z historią kontaktów i zadań)
z prostotą i efektywnością. Przejrzysta
struktura, oszczędna grafika i czytelny
podział funkcjonalności tworzą przyjazne środowisko pracy. Użytkownicy
podkreślają, że zamiast tracić czas na
rozpracowanie zasad działania CRM,
można od razu przystąpić do efektywnej pracy. „Base zwiększa naszą
wydajność” - taka recenzja pojawia się
wśród klientów najczęściej. Cena dla
jednego użytkownika: do 150 transakcji nieodpłatny, powyżej 150 transakcji
$15/mc, z automatyzacją $45/mc, do
tego aplikacja mobilna (iOS, Android)
dostępna jest nieodpłatnie.
Przyszłość Future Simple określana jest bardzo prosto – zwiększenie możliwości skalowania biznesu
poprzez rozbudowanie zespołu
i działania marketingowe zwiększające
świadomość marki wśród klientów.
– Finansowanie zostanie wykorzystane w głównej mierze do zatrudnienia kolejnych programistów (Ruby,
technologie mobilne) – mówi Kiszala.
– Pozyskane pieniądze wykorzystamy
również na marketing oraz promocję
produktu w środowisku MSP.
– Jako inwestorzy skupiamy się na
bardzo ambitnych przedsiębiorcach,
którzy chcą rozwijać firmy o znaczeniu
międzynarodowym. Bardzo cieszymy
się na współpracę z zespołem Future
Simple, ponieważ pozwoli to nam pomóc
spełnić ich ambicje – dodaje Dallé. rewolucyjne idee > 7 MLN $ NA CRM PRZYSZŁOŚCI
BERNARD DALLÉ
Partner w funduszu Index Ventures.
UZI SMILOVICI
Współzałożyciel Future Simple, obecnie
prezes firmy.
PROSEED
37
MODEL BIZNESOWY
PlaceChallenge
Gry to w pewnym sensie przekleństwo obecnej generacji – zamiast biegać
za piłką, raczej wolimy rozgrywać wirtualne mecze z padem w dłoniach.
PlaceChallenge zachęca do wyjścia na dwór.
JAK TO DZIAŁA?
JAK NA TYM ZAROBIĆ?
PlaceChallenge oferuje gry wymagające od gracza biegania po
mieście ze smartfonem w dłoni. Specjalna aplikacja pokazuje
na mapie aktualną pozycję użytkowników biorących udział
w rozgrywce. Obecnie PlaceChallenge udostępnia dwa
rodzaje gier.
RunAway jest przeznaczona dla wielu osób, które gonią
się, starając się odebrać wirtualny token jego właścicielowi.
Aby to zrobić, należy zbliżyć się do posiadacza na mniej niż
50 metrów. RunAway ma limit czasu, a zwycięża osoba „trzymająca” token w momencie zakończenia rozgrywki.
Serpent przypomina klasycznego „węża” z komórek Nokii.
Gra jest przeznaczona dla dwóch osób, a jej celem jest okrążenie drugiego gracza w taki sposób, aby – nie mając innego
wyjścia – przeciął własną trasę. W rozgrywce można korzystać z dowolnych środków lokomocji: rowerów, samochodów,
autobusów. Dzięki temu gra jest ciekawa.
Gry oferowane przez PlaceChallenge gwarantują
duże emocje, ponieważ są związane ze światem rzeczywistym. Projekt został doceniony na licznych konkursach dla
startupów: wygrał m.in. Startup Weekend Warsaw oraz New
Europe Venture Contest.
Model biznesowy PlaceChallenge jest oparty o dwa główne
źródła przychodów. Pierwsze z nich to gracze. Z aplikacji
można korzystać za darmo, jeśli gra trwa mniej niż trzy godziny
i uczestniczą w niej maksymalnie dwie osoby. Po przekroczeniu
tych limitów należy uiścić niewielką opłatę.
PlaceChallenge oferuje obecnie dwie produkcje, ale ciągle
pracuje nad poszerzeniem portfolio. Uzyskany dzięki nim zasięg
zapewni efekt skali, co podniesie przychody. Gry są dostępne
na systemach Windows Phone 7 i iOS. Posiadacze Androida,
którzy rzadko płacą za aplikacje, nie mają do nich dostępu.
Taka strategia pozwala podnieść poziom konwersji i uzyskać
wyższy odsetek płacących użytkowników.
Drugi strumień przychodów to firmy, które chcą budować
relacje ze swoimi klientami za pomocą indywidualnie projektowanych gier terenowych, przeprowadzanych z wykorzystaniem urządzeń mobilnych. Korporacje chętnie sponsorują
gry miejskie i są otwarte na ciekawe sposoby promocji swoich
produktów. Gra terenowa jest też niezłym sposobem na wsparcie działań typu employer branding. Wśród zainteresowanych mogą być też uczelnie, muzea czy instytucje publiczne.
PlaceChallenge ze swoim produktem jest w stanie zagospodarować segment rynku, w którym znajduje się sporo pieniędzy.
gra
indywidualni
gracze
opłata
gra = rozrywka,
nowość
indywidualnie
zaprojektowana gra
opłata
firma X
zaufanie, zasięg,
rozgłos, promocja
klienci i potencjalni
klienci firmy X
rys. A. Skrzyszewska
38
PROSEED
model biznesowy > PlaceChallenge
STRATEGIE
Kiedy taniej znaczy drożej
Jeden na trzech prezesów, z którymi rozmawiam o wykorzystaniu Fablo
w ich e-komercyjnym biznesie, po wewnętrznych naradach w firmie oznajmia:
„nasz dział IT postanowił, że zrobimy to sami”. Niezmiennie mnie to zadziwia.
Oto bowiem dział informatyczny – mózg technologiczny
stów i czy opłaca się zlecać im, by wyważali otwarte drzwi.
e-sklepu – zamiast skupić się na rozwoju strategicznych dla
W praktyce, pensję informatyka pracującego wewnątrz
biznesu kompetencji, pracuje nad narzędziami dostępnymi
firmy często liczy się jako koszt już poniesiony. Skoro i tak
na rynku od ręki. Są to zwykle usługi dogłębnie przemyślane,
trzeba ją zapłacić, niech informatyk rozwija narzędzie, które
których opracowanie zajęło co najmniej
inaczej trzeba by kupić. Wydawałoby
dwa lata, mają zoptymalizowany, stabilny
się – czysta oszczędność! Czy rzeczyi zapewniający bezbolesną skalowalność
wiście? Sprawdźmy.
JEDYNYM POWODEM
kod, a do tego dostępne są w modnym
ISTNIENIA ZESPOŁU
ostatnio modelu abonamentowym, czyli
Prezes e-sklepu „MightyPrice" stara
natychmiast i tanio. Doświadczenie uczy,
się budować wartość firmy, tworząc
INFORMATYCZNEGO
że informatyk na co dzień odpowiadający
wszystkie narzędzia wewnętrznymi
W E-SKLEPIE JEST
za działanie serca sklepu, czyli backendu,
siłami. Nie lubi wydawać pieniędzy
UMOŻLIWIENIE
tworzeniem nowych narzędzi zajmie się na
na zewnątrz. Koszt jednego techpół gwizdka. Zatem w 9 przypadkach na
nicznego omnibusa, razem ze stanoI ZWIĘKSZANIE
10 zrobi je drogo, ale za to kiepsko. Darwiskiem i biurkiem wynosi skromne
PRZYCHODÓW
mowość opensource'owego kodu tylko
5000 zł miesięcznie. Omnibus
pozornie obniża rzeczywiste koszty pracy
wygospodarowuje 25% swojego
informatyka. Bo kiedy ten, wniebowzięty,
czasu pracy na budowę zleconedłubie np. w darmowym silniku wyszukiwania Solar czy Sphinx
go narzędzia – jest to ok. 40 godzin w miesiącu.
(przecież każdy chciałby choć raz napisać swego malutkiego
W oparciu o reprezentatywną próbę odnotowałem, że właGoogle'a), zniechęceni niedoskonałościami witryny klienci
snoręczne stworzenie, zaimplementowanie i uruchomienie
odchodzą do sklepu, który działa szybciej, lepiej i dba o ich
kodu niezbyt skomplikowanej wyszukiwarki zajmuje w takim
komfort. Odpowiedzialność za brak wdrożenia, zmarnoprzypadku ok. 250 godzin, czyli pół roku! Obejmuje to też
wane zasoby i utracone korzyści ponosi oczywiście prezes,
konsultacje użyteczności oraz ustalenie, jak rozwiązanie
który bojąc się dyskusji z zasypującym go niezrozumiałym
ma wyglądać i działać. Przez ten czas informatyk, tworząc
bełkotem i techniczną nowomową działem IT, nie wnika na
narzędzie, nie zajmuje się rozwijaniem kompetencji sklepu.
wszelki wypadek w rekomendowaną koncepcję. Co gorsza,
Nie umożliwia więc przychodów, tylko generuje koszt budowy
w ten sposób oddaje kontrolę nad rozwojem firmy i jej stranarzędzia – 25% swoich zwykłych kosztów, czyli 1250 zł mietegicznie obranym kursem w ręce osób mających zupełsięcznie. Ale nadal, w porównaniu z abonamentem za usługę
nie inne priorytety. I oto zamiast zaplanowanego „sklepu
w chmurze, który wynosi 1500 zł miesięcznie, wydaje się to
skoncentrowanego na komforcie klienta” powstaje „sklep,
oszczędnością. Hura! Przez pół roku udało się zatrzymać
w którym prawie można kupować”. Tymczasem jedynym
w firmie 6x250 zł=1500 zł! W świecie idealnym, gotowe już
powodem istnienia działu IT w e-sklepie jest umożliwienarzędzie „jeść nie woła”, nie trzeba aktualizować kodu ani
nie i zwiększanie przychodów. Prezes, który to zrozumie,
poprawiać błędów. Zatem przez kolejne pół roku, zamiast
łatwiej policzy, ile kosztują go osobiste ambicje programiponosić koszt abonamentu, można zatrzymać w firmie
40
PROSEED
strategie > Kiedy taniej znaczy drożej
6x1500 zł = 9000 zł. W ciągu pierwszego roku prezes oszczędzi 10 500 zł – udziałowcy szaleją z radości!
Prezes e-sklepu „FastForward” stawia na szybki rozwój oraz
komfort klienta i jest skłonny do przemyślanych inwestycji.
Woli zatem kupić już istniejące rozwiązanie, jeśli jego rozwój
nie jest strategiczny dla prowadzonego biznesu. Jeżeli wdroży
rozwiązanie abonamentowe, zaczyna ono przynosić korzyści
od pierwszego dnia (nie licząc mikrokosztów wdrożeniowych).
Koszt – 1500 zł miesięcznie.
Załóżmy, że nowe narzędzie nie ma bezpośredniego wpływu
na wzrost sprzedaży i porównajmy efekty decyzji prezesów. Po 6 miesiącach od startu „MightyPrice” stworzył
rozwiązanie podobne do zewnętrznej usługi, które jednak
musi nadal utrzymywać, optymalizować i rozwijać. Kompetencjami sklepu nie jest tworzenie takich narzędzi, więc
z zasady działa ono znacznie gorzej od zewnętrznej usługi,
którą przez te 6 miesięcy twórcy rozwijali przez 160 godzin
miesięcznie. Jednocześnie kompetencje kluczowe sklepu
nie są rozwinięte tak, jak mogłyby być, gdyby przez 25%
czasu informatyk nie budował czegoś zupełnie innego.
W tym czasie prezes „FastForward” zrealizował strategiczne
założenia zgodnie z planem, ponieważ nie musiał angażować
wewnętrznych zasobów w budowę nowego narzędzia. Od
pół roku, również klienci chętniej korzystają z jego sklepu,
który działa sprawnie i zgodnie z ich oczekiwaniami. Dla
nich nie jest ważne, kto jest autorem kodu. Po prostu chcą
zrobić szybkie zakupy. Sklep nie ponosi też kosztów rozwoju
i utrzymania kodu, bo to bierze na siebie twórca usługi. Przy
okazji – koszty korzystania z abonamentu prezes może dokładnie przewidzieć i uwzględnić w budżecie.
A gdyby nowa usługa wpłynęła na wzrost sprzedaży? Niech
zmiana jakościowa w „Fast Forward” spowoduje, że zakupu
dokona jeden nowy klient na stu dotychczasowych – sprzedaż wzrośnie o skromny 1%. To ostrożne założenie, gdyż
przy użyciu niektórych narzędzi aktywnej sprzedaży wzrost
może wynieść nawet kilkanaście procent. Jednak nawet
w przypadku 1% wzrostu, przy miesięcznych obrotach sklepu
w wysokości 300 tys. zł, już w pierwszym miesiącu sprzedaż
jest wyższa o 3000 zł. Uwzględniając 1500 zł kosztu abonamentu, nadal otrzymujemy dodatkowy przychód w wysokości
strategie > Kiedy taniej znaczy drożej
1500 zł miesięcznie. W skali roku jest to 18 000 zł. Co więcej
– w tym czasie kluczowy informatyk może pracować nad
innymi, strategicznie istotnymi problemami sklepu.
Porównajmy efekty decyzji panów prezesów po roku.
Prezes „MightyPrice” wydał na budowę narzędzia
7500 zł i zrealizował 75% celów strategicznych firmy (w
drugiej połowie roku informatyk znów będzie zajęty podobnym zleceniem). Przez 6 miesięcy ignorował wygodę
klientów, a w końcu udostępnił im przeciętne narzędzie,
które nie stanowi przewagi konkurencyjnej i nie wpływa
na zwiększenie sprzedaży. Od pół roku klienci korzystają
bowiem z dużo lepszego narzędzia w „FastForward”, które
wyznacza standard ich zakupów. Prezes „MightyPrice” nadal
może (i musi) przyciągać klientów ceną, gdyż jego podejście
nie pozwala zwiększać przychodów w inny sposób.
Prezes „FastForward” szybko udostępnił klientom dopracowane, wygodne narzędzie, nie obciążając przy tym zasobów
technologicznych firmy. Dzięki temu dział IT osiągnął 100%
celów strategicznych, klienci są zadowoleni i wracają przy
kolejnych zakupach. W ciągu roku firma wypracowała dodatkowy przychód w wysokości 18 000 zł.
Dzięki decyzji o wdrożeniu zewnętrznego narzędzia, prezes
„FastForward” zrealizował o 25% więcej celów strategicznych, niż prezes „MightyPrice”, zanotował dodatkowy wpływ
na konto w wysokości 18 000 zł i zadbał o zadowolenie
klientów, którzy chętniej wracają tam, gdzie jest wygodniej kupować. Prezes „MightyPrice” wydał mniej, ale i nie
zwiększył przychodów. Jeśli prezes „FastForward” skorzysta
z kolejnych narzędzi, szybko osiągnie kolejne przychody
i znów poprawi swój wynik. Jeśli prezes „MightyPrice” utrzyma
strategię budowania wszystkiego wewnątrz firmy, pozostaje
życzyć mu, by rozwinięty w ten sposób dział R&D podniósł
wycenę spółki, kiedy zdecyduje się ją kiedyś sprzedać. IGOR DZIERŻANOWSKI
Redaktor naczelny magazynu Proseed.
Współzałożyciel Fablo,
fablo.pl
PROSEED
41
STRATEGIE
GLOBALNA UX REWOLUCJA
Pierwszy notes UXPin sprzedał w minutę po uruchomieniu strony internetowej. Po 48 godzinach klienci wykupili wszystkie dostępne egzemplarze.
Wśród nich byli pracownicy Google, IBM czy Microsoftu.
Chociaż na rynku istnieje sporo aplikacji do tworzenia wireframe’ów
i prototypów, żadna z nich nie wspiera
całego procesu projektowania User
Experience (UX). Brakuje narzędzi
bezpośrednio wspierających projektanta UX, który często pracuje nad interfejsem wspólnie z programistami
i osobami biznesowymi. UXPin postanowił to zmienić, wprowadzając na
rynek kompleksową aplikację wspomagającą proces tworzenia UX, oferującą
takie funkcje, jak współpraca w czasie
rzeczywistym czy kontrola wersji.
Pierwszym produktem UXPin był,
sprzedawany od listopada 2010 roku,
notes składający się z gotowych elementów interfejsu, wydrukowanych
na karteczkach post-it. – Ludzie niechętnie szkicują, ponieważ boją się,
że nie potrafią tego robić, a ich niezgrabne rysunki zostaną źle odebrane przez współpracowników – mówi
Marcin Treder, pomysłodawca i CEO
UXPin. Dzięki notesowi każdy może
w prosty i szybki sposób ułożyć interfejs. Takie narzędzie pomaga we
wciągnięciu całej firmy w proces
projektowy i spojrzenie na usability
z różnych perspektyw. Dzięki temu
wzrasta jakość projektowanego interfejsu. Wspólna praca podnosi też
motywację zespołu i utrzymuje pozytywną atmosferę.
42
PROSEED
12 GODZIN PRACY TO PRAWIE
WAKACJE
Pomysł na analogowe notesy zrodził
się w głowach Marcina Tredera,
Kamila Zięby i Wiktora Mazura – trójki
wspólników, którzy pracowali w dziale
R&D grupy Nokaut. UXPin w czerwcu
2010 roku stał się dla nich drugim
etatem, ponieważ rozwijaniem firmy
zajmowali się „po godzinach”. – Musieliśmy mieć wyrozumiałych bliskich
– mówi Treder. Taka sytuacja utrzymała się aż do marca 2012, kiedy
członkowie zespołu pozyskali inwestora, którym stał się Innovation Nest
i postanowili skupić się wyłącznie na
własnym biznesie. – Teraz czuję się
MARCIN TREDER
Założyciel i CEO UXPin.
niemalże jak na wakacjach, bo chociaż
wciąż pracuję przez 7 dni w tygodniu
po 10-12 godzin, jest to mniej niż
16 – z uśmiechem opowiada Treder.
NA RYNKU
BRAKOWAŁO
NARZĘDZI
BEZPOŚREDNIO
WSPIERAJĄCYCH
PROJEKTANTA UX,
KTÓRY CZĘSTO
PRACUJE NAD
INTERFEJSEM
WSPÓLNIE
Z PROGRAMISTAMI
I OSOBAMI
BIZNESOWYMI. UXPIN
TO ZMIENIA.
W maju 2011 UXPin był złotym sponsorem UXLX w Lizbonie, największej konferencji User Experience
w Europie. Rozmowy z ekspertami ze
świata UX, takimi jak Don Norman,
zainspirowały zespół do stworzenia
czegoś więcej niż papierowy notes.
Firma nawiązała współpracę z twór-
strategie > GLOBALNA UX REWOLUCJA
cami JustProto, wówczas pierwszego
polskiego narzędzia do prototypowania interfesjów online. Projekt tworzony przez agencję technologiczną
DeSmart, realizującą projekty m.in.
dla Google czy Kompanii Piwowarskiej, został połączony z UXPin. Wraz
z tym wydarzeniem firmę zasiliło
dwóch nowych wspólników: Marcin
Kowalski i Piotr Duszyński. Efektem
fuzji jest aplikacja online zintegrowana z notesami, z której w pierwszych
dwóch tygodniach skorzystało ponad
tysiąc profesjonalistów.
PR-OWE ZAGRYWKI
Najgłośniejsza funkcja UXPin to możliwość przekonwertowania papierowego prototypu do edytowalnej wersji
cyfrowej. Dzięki niej firma trafiła
nawet na TechCrunch, co wydawało
się niemożliwe, a w praktyce okazało
się dość proste. – Wysłałem maila
z opisem naszego biznesu i produktów.
Odpowiedź dostałem po 15 minutach.
Później jedna rozmowa na Skype
i w tydzień artykuł był gotowy – opowia-
strategie > GLOBALNA UX REWOLUCJA
da Treder. Po publikacji na TechCrunch
wzrosła sprzedaż notesów i liczba użytkowników aplikacji. Przede wszystkim
jednak do UXPin zaczęli zgłaszać się
zagraniczni inwestorzy, między innymi
z Nowego Jorku i Australii. Na tamtym
etapie, czyli w grudniu 2011 roku, założyciele nie byli jednak przekonani, czy
ich potrzebują.
Wraz z nową wersją aplikacji online
UXPin przygotował cztery szablony
popularnych modeli, które po
wypełnieniu można zapisać jako obraz
i zaimportować do projektu. Są to:
 Persona,
 Project Kick Off,
 Business Model Canvas,
 Project Canvas.
Wbrew pozorom wpis na popularnym
amerykańskim portalu technologicznym przeszkodził firmie w dalszej medialnej obecności w USA. Zespół ustalił
z TechCrunchem wyłączność na artykuł
o swoim nowym produkcie i liczył, że
po jego publikacji inne branżowe media
zainteresują się firmą. Tak się jednak
nie stało – wedle niepisanej zasady
„The Next Web” czy „Wall Street Journal”
postanowiły wstrzymać się z artykułami o UXPin do czasu kolejnej prasówki.
– W USA nikt nie chce odgrzewać
newsów pisanych przez konkurencję,
o czym wtedy nie mieliśmy jeszcze
pojęcia – wyjaśnia Treder.
PROSEED
43
DOTRZEĆ DO GWIAZD
Przez pierwszych osiem miesięcy
firma wygenerowała 100 tys. złotych
przychodu, sprzedając pierwszą partię
towaru w dwa dni. Z notesów szybko
zaczęli korzystać projektanci UX
z takich firm, jak Google, IBM, Salesforce czy Apple. Dotarcie do gwiazd
branży UX spowodowało, że produktem szybko zainteresowały się w końcu
„The Next Web” i „Wall Street Journal”.
Wystarczyło, że Drake Martinet z „Wall
Street Journal” zauważył na konferencji, jak Chris Messina, odpowiadający za interfejs w Google+, projektuje
z wykorzystaniem notesu.
Strategia sprzedażowa firmy od początku polega na trafianiu bezpośrednio do
indywidualnych pracowników. – Proces
sprzedaży korporacji może trwać
kilka miesięcy czy nawet rok. Trafiając
z notesami bezpośrednio do projektantów UX omijamy ten skomplikowany
mechanizm. – wyjaśnia Treder. Biuro
sprzedaży UXPin na razie nie istnieje,
a pomimo tego firma sprzedała już kilka
tysięcy notesów. Zespół nieustannie
optymalizuje produkt, aby idealnie
dopasować go do potrzeb klientów,
którzy zapewnią odpowiednio duża
skalę biznesu.
COACHING W KALIFORNII
W połowie maja 2012 roku fundusz
Innovation Nest zainwestował
w UXPin 700 tys. złotych. Pomimo
zainteresowania zagranicznych podmiotów firma wybrała polskiego inwestora. – Rozmawiałem z osobami,
które przeszły drogę z Europy do
USA. Radzili, aby najpierw skorzystać
z lokalnego kapitału i rozwinąć firmę,
44
PROSEED
a dopiero później ruszyć dalej – mówi
Treder. – UXPin działa globalnie, ale
póki co w bardzo niszowym sektorze.
to osoby, które zrobiły wiele dobrego
dla polskiego Internetu i mają ogromne
doświadczenie w branży. To dla nas
istotne – wyjaśnia Treder.
Z NOTESÓW SZYBKO
ZACZĘLI KORZYSTAĆ
PROJEKTANCI UX
Z TAKICH FIRM,
JAK GOOGLE, IBM,
SALES­ORCE CZY
APPLE. DZIĘKI
ZAINTERESOWANIU
GWIAZD BRANŻY UX,
PRODUKT ZAUWAŻYŁY
TAKŻE „THE NEXT
WEB” I „WALL STREET
JOURNAL”.
Miesiąc temu Marcin Treder i Kamil
Zięba spędzili razem z Piotrem
Wilamem dwa i pół tygodnia w Dolinie
Krzemowej. Odbyli ponad 30 spotkań,
między innymi z Davem McClurem
z 500 Startups czy Brandonem Schauerem, CEO Adaptive Path, jednej
z czołowych firm z branży UX. Wyprawa
miała na celu walidację strategicznych założeń, rozmowy z kluczowymi
klientami i zdobycie nowej, niezbędnej
wiedzy.
Współpracując z VC o szerokim portfolio moglibyśmy zniknąć jego partnerom
z oczu pośród dużo większych biznesów – dodaje. Wybór padł więc na Innovation Nest, głównie ze względu na
doświadczenie jego założycieli w rozwijaniu produktów, co na obecnym etapie
jest dla UXPin kluczowym punktem.
– Piotr Wilam i Marek Kapturkiewicz
UXPin zdołał już wprowadzić w życie
kilka porad. Dotychczas firma nie przykładała odpowiedniej wagi do rozmów
z klientami i poszukiwanie problemów
w ich pracy. Teraz zespół zdecydowanie
mocniej polega na metodykach Lean
Startup i Customer Development. – Od
kilku tygodni pracuję głównie na Skype
– mówi Treder. Taylor Miles, odpowiedzialny m.in. za marketing w Pivotal
Tracker, podpowiedział, żeby najpierw
porządnie przetestować produkt i strategię rozwoju, a dopiero później myśleć
o skalowaniu biznesu. Startupy zbyt
szybko chcą pozyskiwać płatny ruch.
UXPIN
Założona w listopadzie 2010 firma zajmująca się produkcją
kompleksowych narzędzi wspierających proces projektowania
User Expierience. Produktami UXPin są papierowe notesy
do projektowania interfejsów, a także rozbudowana aplikacja
przeglądarkowa, sprzedawana w modelu abonamentowym. UXPin
pozyskał w maju 2012 inwestora w postaci funduszu Innovation
Nest, który wsparł przedsięwzięcie kwotą 700 tys. złotych.
uxpin.com
strategie > GLOBALNA UX REWOLUCJA
CASE STUDY
Dwa lata z Wiktorią
Wiktoria to wirtualna sprzedawczyni pracująca 24 godziny na dobę 7 dni
w tygodniu, potrafiąca prowadzić rozmowę z wieloma użytkownikami naraz.
Jest specjalistką w dziedzinie wkładów do drukarek.
Potrafi dobrać tusz odpowiadający potrzebom klienta.
Odpowie praktycznie na każde pytanie dotyczące działania sklepu drukuj24.pl (produkty, koszty i sposoby dostawy,
realizowanie reklamacji itp.). Wiktoria korzysta też ze stale
rozwijanej i aktualizowanej przez firmę Stanusch Technologies bazy wiedzy ogólnej zawierającej ponad 1,5 mln
faktów, dzięki czemu potrafi prowadzić dialog na tematy
ogólne (polityka, historia). Zna również wiele dowcipów.
JAK TO SIĘ ZACZĘŁO
W marcu 2009 roku wprowadziliśmy drukuj24.pl 2.0. Sklep
został przebudowany od podstaw. Wdrożyliśmy nową
ofertę, nową politykę cenową. Biznes zaczął rozwijać się
z impetem. Pod koniec roku wiedzieliśmy już, że udało
się stworzyć sklep idealny i ludzie chętnie będą z niego
korzystać. W kwietniu 2009 roku – pierwszym miesiącu
działania wersji 2.0 – mieliśmy 239 zamówień, a w listopadzie 2009 już 659.
Szybki rozwój był sporym wyzwaniem dla zespołu, ponieważ sukces sklepu opierać się miał na dwóch filarach:
niskich cenach i niespotykanej do tej pory jakości obsługi
(towar w 24h u klienta, pracownicy infolinii z dużą wiedzą
specjalistyczną itp.). Po roku działania ilość pracowników
infolinii wzrosła z jednego do trzech i zapowiadało się, że
tendencja się utrzyma. Zauważyliśmy także, że zdecydowana
większość pytań zadawanych konsultantom infolinii wciąż
się powtarza – istnieje żelazny zestaw zapytań. Nadszedł
czas na wsparcie kompetencji technologią, nasz mózg (czyli
dział obsługi klienta) gotów był otrzymać implant ze sztuczną inteligencją – chatbota Wiktorię.
WDROŻENIE
Proces wdrożenia usługi składał się z sześciu etapów: przygotowania bazy często zadawanych pytań i odpowiedzi
46
PROSEED
(FAQ), wprowadzenia danych do systemu chatbota, testów,
uzupełnienia faktów i wprowadzenia korekt, uruchomienia
systemu i bieżącej aktualizacji bazy.
Aby stworzyć bazę najczęściej pojawiających się pytań,
pracownicy infolinii drukuj24.pl przez 2 miesiące notowali
je wszystkie, analizowali i grupowali w działy tematyczne.
Analiza ponad 1500 rozmów pozwoliła wyodrębnić zapytania, które powtarzały się i na które odpowiedź była
zawsze taka sama. Przygotowanie ostatecznej wersji bazy
danych trwało cztery miesiące, ale przyniosło firmie dodatkowe korzyści. Udało się zdefiniować procedury kontaktów
z klientem, z których korzystają handlowcy.
Przed dwoma laty, w momencie wdrożenia, baza wiedzy
Wiktorii składała się ze 169 faktów pogrupowanych w 18
kategorii tematycznych dotyczących tuszów i tonerów dla
różnych modeli drukarek. Obecnie zawiera 239 faktów
w 22 kategoriach i jest na bieżąco aktualizowana.
Dokładny koszt implementacji usługi objęty jest tajemnicą
wynikającą z zapisu w umowie z dostawcą bota, firmą Stanusch Technologies. W przybliżeniu wyniósł kilkadziesiąt
tysięcy złotych i w ciągu 2 lat działania Wiktorii zwrócił się
co najmniej czterokrotnie, biorąc pod uwagę oszczędności
w płacach specjalistów ds. obsługi klienta.
FUNKCJONALNOŚĆ
Wszystkie oczekiwania związane z wprowadzeniem wirtualnego sprzedawcy zostały spełnione. Obecnie w dziale
obsługi klienta drukuj24.pl pracuje 5 osób oraz Wiktoria,
która przeprowadza ponad 1000 rozmów każdej doby.
Uwzględniając fakt, że spora część kierowanych do niej
zapytań wynika z ciekawości, chęci wypróbowania chatbota
lub zwykłego lenistwa (odpowiedzi na wiele pytań można
case study > Dwa lata z Wiktorią
bez problemu znaleźć na stronie), oszacować można, że
się zakupem. Google Analytics takich danych nie podaje.
Wiktoria wyręcza pracowników z przeprowadzania ok.
Musielibyśmy łączyć dane użytkowników z obu baz, biorąc
200-300 rozmów dziennie.. Od czasu wdrożenia wirtupod uwagę IP i godziny odwiedzin, aby uzyskać pożądane
alnego konsultanta udział wieczorów i weekendów urósł
informacje. Nie wydają się one jednak istotne.
prawie trzykrotnie, co stanowi ok.
30% obrotów drukuj24.pl. Codziennie
Dopóki zamierzamy pozostać sklepem
OD CZASU WDROŻENIA
pomiędzy 20.30 a 23.00 mamy drugi
specjalistycznym i nie rozwijać oferty
WIRTUALNEGO
szczyt zakupowy.
o inny asortyment, także badanie średniego koszyka nie ma sensu. Klienci
KONSULTANTA UDZIAŁ
Chatbot jest również bezcennym
przychodzą do nas po toner do drukarki,
WIECZORÓW
źródłem informacji o problemach
którą już mają. Nawet najlepsza promocja
klientów. Użytkownicy są bardziej
na toner do innej drukarki nie będzie
I WEEKENDÓW URÓSŁ
otwarci, gdy wiedzą, że rozmawiają
wpływała na ich decyzje zakupowe.
PRAWIE TRZYKROTNIE,
z maszyną. My oczywiście mamy
UZUPEŁNIANIE BAZY DANYCH
CO STANOWI OK. 30%
dostęp do zapisu wszystkich rozmów.
Jeden z pracowników połowę swojego
OBROTÓW DRUKUJ24.PL. System dostarczony przez firmę Staczasu pracy poświęca na czytanie
nusch Technologies działa w taki sposób,
CODZIENNIE POMIĘDZY
tego, co napisali użytkownicy sklepu.
że możemy sami uczyć bota nowych
20.30 A 23.00 MAMY
Wszystkie uwagi, o ile zasadne, są
faktów (przy wdrożeniu wysyłaliśmy
wdrażane natychmiast.
fakty do firmy Stanusch Technologies
DRUGI SZCZYT
i dopiero oni wprowadzali dane). NaZAKUPOWY.
Kontrola tego, co myślą o nas klienci,
uczenie bota nowego faktu polega na
jest chyba największym plusem powpisaniu przykładowego pytania (lub
siadania Wirtualnej Sprzedawczyni – obok oczywistych
większej ilości wersji danego pytania) oraz odpowiedzi.
korzyści wynikających z tego, że dziennie mamy o 200-300
mniej rozmów do przeprowadzenia.
System sprawdza, czy nie wystąpił konflikt wiedzy, czyli
czy zapytania, jakie przypisaliśmy do faktu, nie znajdują
Zaletą jest również to, że wraz ze stałym wzrostem ilości
odpowiedzi w już istniejących faktach. Jeśli nie ma konodwiedzin na stronie drukuj24.pl – co za tym idzie ilością
fliktu wiedzy, fakt zostaje dodany i bot natychmiast potrafi
rozmów, pensja Wiktorii (abonament płacony firmie Staz niego skorzystać. W ten sposób baza wiedzy wirtualnego
nusch Technologies) się nie zmienia.
konsultanta rozwija się organicznie. System pozwala na
przygotowanie listy pytań, na które użytkownik nie dostał
Drukuj24.pl to sklep, który sprzedaje tusze i tonery przez
odpowiedzi. Do tych zapytań tworzymy nowe fakty.
Internet, dlatego też ceny muszą być konkurencyjne.
WIKTORIA W LICZBACH
Każda podwyżka o 1% odbija się zauważalnie na obrotach.
W szybko rozwijającym się biznesie, takim jak drukuj24.pl,
Nie ma sensu porównywanie jakichkolwiek parametrów dziaważne jest to, aby koszty zmienne zamieniać na koszty stałe.
łania sklepu sprzed i po wprowadzeniu bota, ponieważ 2 lata
Wiktoria jest kosztem stałym, który nie zwiększa się wraz ze
to w 7-letniej historii firmy zbyt długi okres. Wiele innych
wzrostem ilości odwiedzin, klientów i obrotów. Kwota, jaką
czynników wpłynęło na poszczególne zmiany. W związku
miesięcznie wydajemy na utrzymanie chatbota, jest niższa
z tym przedstawić warto jedynie dane ściśle związane
niż koszt utrzymania jednego „prawdziwego” pracownika.
z 2-letnim funkcjonowaniem bota w drukuj24.pl.
Ponieważ Wiktoria to program w programie, nie szacujemy ile z rozmów przez nią przeprowadzonych kończy
case study > Dwa lata z Wiktorią
 Ilość przeprowadzonych rozmów: ponad 800 tys.
 Liczba rozmów przeprowadzanych każdego dnia: ponad 1000.
PROSEED
47
 Ilość pytań, na które odpowiada dziennie: 2500.
 96% pytań dotyczy wiedzy specjalistycznej (tusze, tonery,
działanie sklepu).
 4% pytań można określić jako „zaczepki towarzyskie”.
 Najczęściej zadawane pytania dotyczyły:
• Sposobu zakupu tuszu,
• Kosztów wysyłki,
• Podstawowych informacji o firmie,
• Odzyskania hasła,
• Realizacji reklamacji,
• Sprawdzenia statusu przesyłki,
• Sposobu dostarczania zakupionych produktów.
 Najbardziej zaskakujące pytania i prośby:
• Ile masz lat?
• Ile ci płacą?
• Lubisz swoją pracę?
• Do której pracujesz?
• Umówisz się ze mną?
2. Dynamika – drukuj24.pl jest zaprogramowane na
wzrost. Zysk jest dla nas parametrem trzeciorzędnym.
W firmie liczy się to, aby sprzedawać jak najwięcej
i aby zbierać same pozytywne opinie, ponieważ w ten
sposób budujemy nasz największy kapitał – świadomość
marki. Przy biznesach, które szybko rosną, wirtualny doradca jest znakomitym narzędziem do zamiany
kosztów zmiennych na stałe.
3. Powtarzalność problemów – po przeanalizowaniu
kilku tysięcy rozmów z klientami udało nam się zrobić
listę 40 nagminnie powtarzających się pytań. Choć
są one zadawane na 500 różnych sposobów, to pula
40 pytań jest stała. Chatboty z firmy Stanusch „rozumieją” stawiane im pytanie. Tekst nie musi być wpisany
dosłownie tak, jak dane zapytanie zaprogramowane jest
w bazie. Oprogramowanie wychwytuje i usuwa z pytania
klienta literówki, przestawia odpowiednio wyrazy tak,
by dobrać odpowiedź nawet do takiego zapytania,
którego w bazie jeszcze nie ma.
 3,8% klientów korzysta z opcji wyłączenia bota.
 Chatbot wykorzystywany jest do odpowiadania na najprostsze zapytania klientów. W miejsce Wiktorii byłoby
trzeba zatrudnić dwie dodatkowe osoby. Etatowy pracownik, dziennie, teoretycznie byłby w stanie obsłużyć
ok. 100 prostych rozmów, jakie przeprowadza Wiktoria,
jednak wiedzę zatrudnionych lepiej wykorzystać do bardziej skomplikowanych spraw. W związku z wąska specjalizacją sklepu każdy konsultant infolinii drukuj24.pl musi
być w stanie wyjaśnić, jak się zalogować lub założyć konto,
a także poprowadzić klienta przez proces czyszczenia dysz
w drukarce bez względu na jej typ i system operacyjny, na
którym pracuje użytkownik.
Chatbot nie jest usługą, którą, raz opłaciwszy, można wykorzystywać na swoje potrzeby bez dodatkowych kosztów.
Wiktoria „dbająca” o dziesiątki tysięcy naszych klientów musi
mieć pełnoetatowego opiekuna. Osoba ta analizuje wypowiedzi użytkowników, dodaje nowe fakty, usuwa błędy (np. kiedy
widzimy, że na pewne pytania użytkownik otrzymuje nie taką
odpowiedź, jakiej szukał, modyfikujemy i rozbudowujemy
bazę pytań). Taka ciągła praca sprawia, iż Wiktoria z miesiąca
na miesiąc staje się coraz mądrzejsza, a ja, jako szef, mam
poczucie, że kontroluję swój biznes w stopniu zdecydowanie
większym, niż gdyby Wiktorii nie było. CZY WARTO ZAINWESTOWAĆ W SWOJĄ
WIKTORIĘ?
Odpowiedź na to pytanie zależy od wielu czynników. Najbardziej istotne z nich to:
1. Skala działania – wdrożenie kosztuje kilkadziesiąt
tysięcy złotych. Do tego dochodzi stała opłata miesięczna. Wydatki muszą być zrównoważone przez wymierne korzyści, możliwe tylko w przypadku biznesów
o odpowiedniej skali.
48
PROSEED
PAWEŁ POLCYN
Ekonomista, pasjonat Internetu, właściciel
drukuj24.pl – sklepu z oryginalnymi
wkładami do drukarek.
[email protected]
case study > Dwa lata z Wiktorią
BIZNES
NIE LĘKAJCIE SIĘ,
INWESTORZY!
Rozmowa z Jerrym Colonną, nowojorskim inwestorem,
coachem, aniołem biznesu, który brał udział we wczesnym
etapie rozwoju Krzemowej Alei na Manhattanie.
Powiedziałeś niedawno, że jeżeli miałbyś jeszcze raz
założyć fundusz VC, zrobiłbyś to w Europie ŚrodkowoWschodniej. Dlaczego?
Żeby zarobić pieniądze (śmiech). Macie tutaj doskonałe możliwości i jestem przekonany, że coraz więcej funduszy będzie
się tutaj rozwijać. To rynek z perspektywami.
Co dokładnie rozumiesz przez „możliwości”?
Interesujące pomysły, dużo talentów. Naprawdę jestem pod
dużym wrażeniem innowacji, które mają tu miejsce i ogromnego entuzjazmu ludzi, którzy je tworzą.
Z punktu widzenia Polaka wydaje mi się, że wcale
nie jest tak optymistycznie. Nasza mentalność chyba
wyklucza entuzjazm, choć może się zdawać inaczej...
JERRY COLONNA
Wraz z Fredem Wilsonem
prowadził Flatiron Partners – jeden
z najważniejszych funduszy VC
w Nowym Jorku. Odegrał ważną
rolę w budowaniu Alei Krzemowej.
Jego najistotniejsze inwestycje to
comScore Networks, Geocities,
New York Times Digital, PlanetOut,
Return Path, Standard Media
International oraz Starmedia. Obecnie
jest coachem i aniołem biznesu.
Biznes > NIE LĘKAJCIE SIĘ, INWESTORZY!
Jako Polak prawdopodobnie wiesz, co mówisz i masz rację. Ja
mogę tylko stwierdzić, że przedsiębiorcy, których spotkałem,
zrobili na mnie bardzo duże wrażenie. Kiedy pracowałem
w Nowym Jorku, recenzowaliśmy ponad 250 biznesplanów na tydzień, a zainwestowaliśmy w 10 firm. W Polsce
może być cała masa źle rokujących przedsiębiorców, ale to
nie znaczy, że nie znajdzie się kilku naprawdę wybitnych.
Uważam, że na przykład twórcy Future Simple mają ogromny
potencjał. Szkoda, że nie spotkałem ich wcześniej. Nie można
powiedzieć, że każdy w tym regionie to idealny kandydat na
świetnego przedsiębiorcę. Istnieją niepotrzebne schematy
w sposobie myślenia, które trzeba pokonać. Jako inwestora nie powinno mnie to jednak interesować. Moim zadaniem jest znalezienie jednego perfekcyjnego przedsiębiorcy
w gąszczu kandydatów.
PROSEED
51
90
PROSEED
Artykuł sponsorowany > Pierwszy krok
Jak go rozpoznać?
Żeby odnosić sukcesy jako przedsiębiorca, trzeba posiąść
odpowiednie umiejętności. Zanim zostałem coachem, byłem
inwestorem, a jeszcze wcześniej redaktorem magazynu technologicznego. Z doświadczenia wiem, że trzeba nauczyć się,
jak oddzielać bzdury od rzeczywistości. To bardzo ważna
umiejętność zarówno dla dziennikarza, jak i przedsiębiorcy.
Zawsze należy zastanowić się, kto kłamie lub próbuje cię
oszukać. Można nauczyć się tego całkiem szybko. Doświadczony inwestor jest w stanie wyczuć kłamcę na kilometr i od
samego początku go unikać.
Często podkreślasz wagę budowania przyjaznego ekosystemu dla przedsiębiorców. Jak go skonstruować?
Powinniśmy myśleć tylko o Polsce, czy tworzyć ekosystem dla całego regionu CEE?
Raczej dla całego regionu. Na początku wystarczy zastosować się do kilku najważniejszych zasad. Pierwsza z nich
brzmi: nie polegaj na rządzie. Nie chcę okazać braku szacunku
w stosunku do instytucji władzy, ale parki technologiczne
wspierane z funduszy rządowych, które próbują naśladować
Dolinę Krzemową, są naprawdę słabe. Większość z nich nie
działa tak, jak powinna, toteż nie pomaga przedsiębiorcom.
Popatrzmy na takie miejsce jak Berlin. Dlaczego biznes tam
kwitnie? Ponieważ koszty wynajmu są bardzo niskie, co przy
wysokich kosztach rozkręcenia biznesu ma duże znaczenie.
Budowanie ekosystemu sprzyjającego przedsiębiorczości
nie polega na siedzeniu i narzekaniu, że nie ma inwestorów,
pieniędzy czy dobrych projektów. To od was zależy, czy będziecie mieć warunki sprzyjające wzrostowi. Nie polegajcie
na innych, po prostu zróbcie to sami. Bardzo podobają mi
się spotkania takie jak OpenReaktor, gdzie ludzie z Polski
mogą nie tylko dzielić się wiedzą, ale także poznać osoby
z zagranicy i coś z tego eventu wynieść.
Czyli kluczem do sukcesu są spotkania, rozmowy i poznawanie ludzi?
To jest to, co robiliśmy w Nowym Jorku w latach 90. Nikt
tak naprawdę nie przyjeżdżał tam, żeby inwestować, czy
zarabiać pieniądze. Kiedy pękła pierwsza internetowa bańka
i wszystko w zasadzie runęło, w Nowym Jorku byli tacy ludzie
jak Charlie O'Donnell. On po prostu zaczął organizować spotkania grupy o nazwie Next New York (nextNY.org). Ludzie
skupieni wokół niego zaczęli się spotykać, dzielić wiedzą.
Pomysłowe przedsięwzięcie bardzo szybko rozrosło się do
rozmiarów ogromnej konferencji.
Tak zaczęła się historia Doliny Krzemowej i Krzemowej Alei w Nowym Jorku?
Dolina Krzemowa i jej historia jest na tyle unikalna i niemożliwa do powtórzenia, że zalecałbym w ogóle nie sugerować
52
PROSEED
się nią. To nie jest żaden model. Kiedy przestaliśmy wzorować
się na Dolinie Krzemowej, scena startupowa w Nowym Jorku
nagle eksplodowała. Podstawowa zasada jest taka, że trzeba
przestać myśleć o tym, co już ktoś zrobił. Podążając tą drogą,
można dość jedynie do kompleksu niższości. Nie starajcie się
być Krzemową Polską.
Powiedzmy, że zaczynam mały biznes. Powinienem
marzyć o podboju polskiego rynku, czy o jak najszybszym przeniesieniu się z firmą do Kalifornii?
Nie sądzę, że powinieneś marzyć o Dolinie Krzemowej.
Pomyśl, że chcesz mieć największą firmę na świecie, która
zajmuję się określoną rzeczą. To prawda, że w Dolinie Krzemowej dzieje się dużo. Istnieje tam niespotykana nigdzie indziej
kultura startupowa. Nie ma to jednak dla Ciebie znaczenia.
Gdzie są Twoi klienci? W Dolinie Krzemowej? Chyba nie!
Gdzie jest Twój rynek? Jakie problemy próbujesz rozwiązać
swoim produktem? Takie pytania powinny zaprzątać ci głowę.
Pewnie dojdę do wniosku, że moi klienci są na całym
świecie.
Tak. Więc to jest Twój rynek. Cały świat! Przerażające? Takie
właśnie powinno być! Świat w końcu jest wielki i straszny.
Znajdziesz w nim ogromną konkurencję. Zawsze jednak możesz
zostawić budowanie biznesu i szukać pracy na poczcie.
Mówi się, że polscy przedsiębiorcy popełniają błąd,
myśląc lokalnie.
Nie sądzę, żeby to było takie oczywiste. Generalna zasada
brzmi: „think big”. Jeżeli dla kogoś oznacza to wejście na polski
rynek, nie należy tego krytykować. Jeśli jednak myśli się tylko
o Polsce, także w dłuższej perspektywie, rzeczywiście ogranicza to możliwości. Polska to całkiem spory kraj i działając tylko
tutaj, można zbudować coś dużego. Ja sam zainwestowałem
kiedyś w firmę o nazwie SINA, która stworzona była tylko na
chiński rynek. Musisz myśleć o tym, co jest odpowiednie dla
rynku, na którym chcesz budować swój produkt.
Co sądzisz o różnicach w mentalności i kulturze biznesowej istniejących pomiędzy przedsiębiorcami z Europy i USA?
Na pewno mnóstwo rzeczy ich łączy w kontekście budowania biznesu. Ogromne poczucie obowiązku, przeładowanie
pomysłem, trudności, które się napotyka. Istnieje może jedna
istotna różnica. Jest nią podejście do życia. Amerykanie są
zawsze optymistyczni, bardziej wierzą w swoje możliwości
w porównaniu do Europejczyków. Można to nazwać arogancją, ale Amerykanie wykazują więcej tolerancji, kiedy coś się
nie udaje. Możesz być wielkim politykiem, popełnić karygodny
błąd, a zaraz potem odzyskać swoją pozycję i kontynuować
karierę. Jednym z najważniejszych wyzwań dla młodych
Biznes > NIE LĘKAJCIE SIĘ, INWESTORZY!
Europejczyków jest zmiana podejścia do porażki. Trzeba ją
kulturowo zaakceptować. Oprócz tego ryzyko prowadzenia
biznesu jest jak na razie wysokie, ale to się niedługo zmieni.
W jaki sposób?
To zajmie całe pokolenie. Przypomnijcie sobie, jakie zmiany
zaszły przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Z czym musieli się
zmierzyć obecni pięćdziesięcio-, sześćdziesięciolatkowie.
Żyli w kompletnie innym systemie ekonomicznym, prowadzili
zupełnie inne życie.
Podczas prezentacji powiedziałeś, że ufasz przedsiębiorcom, którzy stracili pieniądze, najlepiej cudze.
To według Ciebie wymóg, który trzeba spełnić przed
osiągnięciem sukcesu?
To była taka mała prowokacja. Chciałem podkreślić, ile
można się nauczyć, próbując i ponosząc porażki. Mnie, jako
inwestora, sam fakt, że założyłeś biznes i ci się nie udało,
nie przeraża. Pytanie brzmi: co z tego wyniosłeś? Jeśli nic,
to jest to co najmniej dziwne. Jeżeli jednak możesz usiąść
koło mnie i powiedzieć: „nauczyłem się, że nie powinienem
zakładać biznesu sam” albo „powinienem był stworzyć biznesplan, zanim zacząłem wydawać pieniądze” lub „Nauczyłem
się oszczędnie zarządzać moimi wydatkami”, to odpowiem:
„świetnie, zacznijmy rozmawiać!”. Dla mnie oznacza to, że
zdobyłeś najlepsze z możliwych wykształcenie. Żadne studia
MBA ci tego nie dadzą.
Jakie błędy najczęściej popełniają przedsiębiorcy, których szkolisz?
Jest ich kilka. Pierwszy to próba zrobienia wszystkiego
samemu, bez odpowiednich ludzi. Posiadanie wspólników
w prowadzeniu firmy jest bardzo pomocne. Druga poważna
pomyłka to partnerzy biznesowi, którzy wcale nie są dobrzy
w tym, czym zajmuje się przedsiębiorstwo, ale pracują w nim, bo
są przyjaciółmi. Nie twierdzę, że spółka z przyjacielem zawsze
prowadzi do porażki. Trzeba być jednak ze sobą szczerym. Czy
przyjaciel to na pewno najlepsza osoba na to stanowisko? Dwa
lata miną szybko, odniesiesz sukces i zauważysz, że Twój CTO,
który jest także Twoim najlepszym przyjacielem ze studiów,
nie radzi sobie. Musisz go zwolnić i to stanowi duży problem.
Kolejny błąd to oszukiwanie samego siebie – na przykład
niezauważanie, że produkt nie działa. Problem pojawia się
także wtedy, gdy okazuje się, że pracownik nie spełnia swoich
zadań. Traktuj go z szacunkiem, godnością, ale jak najszybciej
pozbądź się go ze swojego biura. Nie odwlekaj tej decyzji.
Młody przedsiębiorca może nie posiadać jeszcze sieci
kontaktów, więc wybiera pracę z przyjacielem.
Nie twierdzę, że biznes założony w ten sposób nie ma szans
na sukces. Namawiam jedynie do bycia ze sobą szczerym
Biznes > NIE LĘKAJCIE SIĘ, INWESTORZY!
i zauważania w porę odpowiednich rzeczy. Czasem jest tak,
że nasz wspólnik nie jest może najlepszym inżynierem, ale
posiada inne wartościowe cechy. Jest jeszcze przecież etyka
zawodowa, komplementarny do naszego styl pracy i wiele
innych. One wszystkie mogą sprawić, że to właśnie z przyjacielem warto rozkręcać biznes. Nie możesz okłamywać
samego siebie. To, że gdy mieliście po 12 lat spróbowaliście
po raz pierwszy zapalić papierosa, nie oznacza, że będziecie
świetnymi partnerami w biznesie.
Co sądzisz o polskich przedsiębiorcach? Czego im brakuje do osiągnięcia sukcesu?
Spotkałem tylko kilku polskich przedsiębiorców, ale na pewno
da się zauważyć, że brakuje wam pewności siebie. Jak możesz
przekonać klienta do używania danego produktu, jeżeli nie
potrafisz przekonać go do wiary w Ciebie?
Jak zmienić to podejście?
Jak rozwinąć pewność siebie? Na początek przyznaj, że masz
z tym problem, porozmawiaj o tym z innymi. Pracuj nad problemem. Skorzystaj z coachingu, poszukaj mentora, odwiedź
inne miasta, nawiązuj kontakty z innymi przedsiębiorcami. Dlaczego Reaktor pracuje z klubem przedsiębiorców
z Berlina? A dlaczego nie? Można zrobić razem konferencję,
która nie będzie nic kosztować. Jedź do Lublany, zobacz co
się u nich dzieje. Możecie sobie pomagać, to tak naprawdę
klucz do sukcesu.
Sporo mówiłeś o spotykaniu się z ludźmi, braniu udziału w eventach, ale czy to nie zabiera za dużo czasu?
Może lepiej przeznaczyć go na rozmowę z klientami
i rozwijanie produktu?
Musisz robić obie rzeczy na raz. Jeżeli jedyną rzeczą, jaką
się zajmujesz, jest przychodzenie na konferencje, popełniasz błąd. Na końcu mojej wczorajszej prezentacji był
slajd, na którym wyliczyłem wszystko, co należy robić, by
stworzyć szybko rozwijający się biznes. Druga wskazówka
z listy brzmiała „Ship it!”. Buduj produkt, nie marnuj czasu
na rozmawianie o jego budowaniu. General Assembly miało
świetną kampanię tej wiosny, a jej hasłem było „Przestań
mówić, zacznij działać!”. Mieli całą serię klipów, w których
m.in. burmistrz Nowego Jorku, Michael Bloomberg, mówił
do przedsiębiorców: „Stop talking, start making”.
Masz jakąś radę dla polskich funduszy VC?
Do przedsiębiorców zwróciłbym się, cytując Biblię: „Nie
lękajcie się!”. Do inwestorów pasowałoby bardziej „Nie lękajcie się aż tak bardzo”. W biznesie jedyna droga do pieniędzy
wiedzie przez ryzyko. Stracisz pieniądze dziewięć, dziesięć
albo i dwanaście razy. Jeżeli zżera cię stres, nie bądź inwestorem, pracuj w banku. Jeżeli wymagasz od przedsiębiorcy,
PROSEED
53
żeby brał na siebie ryzyko, musisz robić to samo. Największe
ryzyko daje największe efekty.
Jakie największe ryzyko podjąłeś, prowadząc swój
fundusz?
Prawdopodobnie była to inwestycja w GeoCities, ponieważ
nie było do końca pewne, czym tak naprawdę ten biznes ma
się zajmować. Druga rzecz, jaka przyszła mi do głowy, dotyczy
wszystkich porażek, które poniosłem jako inwestor. Straciłem
ogromne pieniądze. Na szczęście ostatecznie zarobiłem
więcej niż straciłem. Biznes jest jak gra.
Nie boisz się tracić pieniędzy?
Nie.
Jak dużo straciłeś zanim osiągnąłeś satysfakcjonującą
Cię stopę zwrotu?
Najpierw odniosłem sukces, następnie straciłem sporo pieniędzy, a potem znowu mi się udało. Taki rollercoaster. Teraz
jestem aniołem biznesu, inwestuję mniejsze sumy. Niektóre
biznesy, w które inwestowałem, przeszły bez echa, niektóre
zaczynały bardzo obiecująco, żeby odejść w końcu w niepamięć, kilka z nich zaowocowało jednak ogromnym sukcesem.
I to jest wspaniałe, to normalna kolej rzeczy.
Dlaczego zrezygnowałeś z prowadzenia funduszu?
Najciekawszym aspektem mojej pracy jako inwestora było
rozmawianie z przedsiębiorcami na temat wszystkich kwestii,
z którymi muszą się zmierzyć. Byłem zawsze tym, do którego
zwracali się o poradę. Robię więc to, co przynosi mi najwięcej
satysfakcji i mam z tego pieniądze.
Gdzie przedsiębiorcy powinni szukać inspiracji i szans
na dochodowy biznes?
Zamiast na siłę szukać nowych trendów, wystarczy zauważyć, że korzystanie z Internetu coraz rzadziej odbywa się
za pomocą komputera. Taki stan rzeczy kompletnie zmienia
reguły gry. Do tego główni odbiorcy Internetu nie pochodzą
ani z Europy, ani z Ameryki Północnej. Interesuje mnie też
sposób myślenia rosnącej na całym świecie klasy średniej,
nowe polityczne realia i zmiany technologiczne. Czuję, że
zaczyna się nowa rewolucja, która zmieni cały światowy
socjo-ekonomiczny krajobraz i to mnie naprawdę fascynuje.
I nie chodzi tu tylko o rewolucję związaną z branżą mobile.
Przykładowo, chciałbym zainstalować w swoim ciele chip
umożliwiający liczenie kalorii tego co zjadłem. Zamiast logowania się i sprawdzania, ile kalorii ma pączek na śniadanie,
mógłbym mieć to od razu. Przerażające, ale niesamowite.
Brzmi jak przyszłość. 54
PROSEED
Biznes > NIE LĘKAJCIE SIĘ, INWESTORZY!
PROSEED
55
RYNEK BEZ GRANIC: UKRAINA
ODWAGI, CIERPLIWOŚCI, TOLERANCJI
Środowisko firm technologicznych na Ukrainie wciąż jest w fazie tworzenia.
Tamtejszy rynek IT, wart ok. 3,3 mld dolarów (2011) i rozwijający się w tempie
35% rocznie, to łakomy kąsek dla firm myślących o ekspansji na wschód.
EKSPERT
Masz wizję i pomysły? Jeśli chcesz je
realizować na Ukrainie – potrzebujesz
jeszcze odwagi. Jacek Piechota, szef Polsko-Ukraińskiej Izby, wymienia największe zmory zagranicznych inwestorów:
niewydolność wymiaru sprawiedliwości,
lekceważenie obowiązującego (zresztą
bardzo rozbudowanego) prawa przez
organa administracji, korupcja, trudności
eksporterów w uzyskaniu zwrotu VAT-u
(nawet do kilku lat!), rejderstwo (nielegalne przejmowanie firm). – Nadmiar
uregulowań prawnych, korupcja, uznaniowość decyzji organów administracji
– podaje Krzysztof Komorniczak, Prezes
Zarządu firmy doradztwa podatkowego
ECDDP. Jednocześnie dodaje, że firmy
zagraniczne podejmują wyzwania i chcą
inwestować na Ukrainie.
KLIMAT DLA ZMIAN
TARAS BACHYNSKIY
Partner w kancelarii LegalAid.
legalaidua.com
56
PROSEED
Rynek IT na Ukrainie rozwija się w skali
35% rocznie. To doskonały moment, by
na nim zaistnieć i wziąć udział w jego
kształtowaniu. Wiele nisz pozostaje
wciąż niezapełnionych, zmienia się
prawo i nastawienie rządu do sektora
IT. – Rząd ukraiński zdał sobie sprawę,
że przemysł IT może być lokomotywą,
która pociągnie całą ukraińską gospodarkę w kierunku szybszego wzrostu
– mówi Viktoryia Tigipko, dyrektorka
ukraińskiego funduszu VC TA Venture.
– Rząd pracuje nad kilkoma ustawami,
mającymi usprawnić otoczenie prawne
i podatkowe, by były bardziej zachęcające dla przedsiębiorstw internetowych
oraz inwestorów.
DO CZEGO SIĘ
PRZYMIERZAMY
– Sektor młodych firm zajmujących
się technologiami sieciowymi przez
ostatnie lata gwałtownie się rozwinął. Wzrost stymulowany jest przez
świetną kadrę inżynierską oraz mocne
dziedzictwo B+R po byłym Związku
Radzieckim (uczelnie, ośrodki badawcze) – mówi Tigipko. – Dzięki temu na
Ukrainie powstają firmy o światowym
potencjale. Zagraniczne fundusze przyciąga głównie szybki wzrost ukraińskiego rynku internetowego (np. e-handel
rośnie w skali ponad 80% rocznie),
ogromny potencjał IT (Ukraina jest
wiodącą lokalizacją outsourcingową
w Europie), wysoki profesjonalizm
ukraińskich twórców i niskie koszty
w stosunku do innych krajów, ale także
sukces firm z ukraińskimi korzeniami,
np. InvisibleCRM (invisiblecrm.com)
i Viewdle (viewdle.com). Specyfiką
rynku jest m. in. powszechność outsourcingu usług i kadry. Miejsce znajdą
tu firmy odważne, wytrwałe i elastyczne – takie, które nie przestraszą się
biurokracji i ograniczeń wynikających
z niewydolności aparatu państwowego,
ale i będą potrafiły dostosować się do
warunków lokalnych.
biznes > rynek bez granic: Ukraina > ODWAGI, CIERPLIWOŚCI, TOLERANCJI
RAZEM CZY OSOBNO?
– Na Ukrainie występują typy spółek
bardzo zbliżone do tych, które funkcjonują w Polsce. Najbardziej powszechną
formą prowadzenia działalności gospodarczej jest spółka z o. o. Spółkę należy
zarejestrować w czterech państwowych
instytucjach (państwowy rejestrator,
właściwy miejscowo urząd skarbowy,
organ statystyki oraz fundusz emerytalny). – czas założenia firmy to 7 do
12 dni, koszt od 800 euro. Dla ukraińskich prawników procedury założenia
firmy są banalnie proste, ale dla cudzoziemca to będzie piekło. – uprzedza
Taras Bachynskiy, partner w kancelarii
LegalAid. Cudzoziemcy muszą też liczyć
się z dodatkowymi procedurami (szereg
tłumaczeń i wymagań dotyczących dokumentów). Eksperci znający rynek
ukraiński są zgodni – wejście jest bardzo
trudne bez pomocy solidnego i dobrze
umocowanego lokalnego partnera, który
nie musi specjalizować się w branży.
– Najlepiej skorzystać jest z usług firm,
które doradzają polskim przedsiębiorcom wkraczającym na rynek ukraiński
– radzi Komorniczak. – Przy wyborze
takich podmiotów należy zwrócić uwagę,
czy posiadają one swoje oddziały bądź
spółki zależne na Ukrainie – posiadanie
doradczego i prawnego wsparcia „na
miejscu” pozwala szybko rozwiązywać
zaistniałe problemy.
Jak wyjaśnia Komorniczak, często stosowaną praktyką jest powoływanie
ukraińskiego dyrektora. Nawiązując
współpracę z ukraińskim partnerem,
trzeba zwrócić uwagę na specyfikę
ukraińskiego prawa pracy, które bardzo
mocno chroni pracownika. Skutecznym
zabezpieczeniem jest precyzyjne sfor-
mułowanie umowy menedżerskiej, ze
szczegółowym wskazaniem z jednej
strony uprawnień do zawierania umów,
a z drugiej – podstaw do zwolnienia.
SKALOWALNIE I LOKALNIE
– Rynek ukraiński jest otwarty na zagraniczne przedsięwzięcia skalowalne.
Jednak takie przedsięwzięcie musi dostosować się do warunków lokalnych
– podkreśla Tigipko – Jednym z modeli
inwestycyjnych TA Venture jest wskazanie działających zachodnich modeli biznesowych oraz ugruntowanych rynków
i zbudowanie od zera firm opartych na
sprawdzonych modelach biznesowych.
Zakładamy także JV z firmami zachodnimi. W zeszłym roku w JV, z wiodącym
europejskim biurem podróży online
Bravofly, ruszył Bravoavia.ru – serwis
biletów lotniczych skoncentrowany na
klientach z Rosji i Ukrainy, który bardzo
dynamicznie się rozwija.
D
L
M
3
,
3
RÓW
DOLA
TYLE WART JEST RYNEK
IT NA UKRAINIE
EKSPERT
Przyszłość mają projekty nie tylko o potencjale globalnym, ale też skierowane
na rynek obejmujący całą Wspólnotę
Niepodległych Państw. Fundusze VC
są głównie zainteresowane młodymi
firmami mogącymi stać się graczami
globalnymi lub przynajmniej nastawionymi na Rosję, Ukrainę i pozostałe kraje
Wspólnoty Niepodległych Państw (np.
rosyjskojęzyczny Internet).
WSPARCIE...
ALBO JEGO BRAK
Wsparcie państwowe ukierunkowane
jest przede wszystkim na duże projekty,
a samorządy nadal nie są przygotowane
do współpracy z inwestorami. – Obszar
kredytów i inwestycji zagranicznych
praktycznie nie jest rozwinięty na Ukrainie, a z pewnością nie jest dostępny dla
biznes > rynek bez granic: Ukraina > ODWAGI, CIERPLIWOŚCI, TOLERANCJI
VIKTORIYA TIGIPKO
Dyrektorka funduszu VC - TA
Venture, członkini zarządu BravoAvia
Group SA (Szwajcaria), dyrektorka
Międzynarodowego Festiwalu Filmowego
w Odessie. Od 2010 roku organizuje
międzynarodową konferencję „Investor
Day Central and Eastern Europe: Internet
Technologies and Innovations” (IDCEE).
PROSEED
57
CZTERY RADY DLA
PRZEDSIĘBIORCY WG
VIKTORYII TIGIPKO
• Nastaw się na sporo biurokracji;
• Dostosuj swój model biznesowy
do warunków lokalnych;
• Spróbuj zrozumieć lokalną
mentalność i kulturę;
• Bądź cierpliwy i tolerancyjny.
małych firm – mówi Bachynskiy. Według
Tigipko coraz lepiej wygląda sytuacja
w zakresie funduszy VC. – Wedle szacunków TA Venture, inwestycje typu VC
na Ukrainie wzrosły od 20 mln dolarów
w roku ubiegłym do 50 mln dolarów
w tym roku. Obecnie możliwości inwestowania na Ukrainie poszukuje
nawet 12 funduszy VC. Są tylko dwa
ukraińskie fundusze VC – TA Venture
(taventure.com) i KM Core (kmcore.
com/en). To może się zmienić – rząd
planuje wprowadzić prawo nakierowane na wspieranie rozwoju innowacji
i infrastruktury VC.
Nadal mała jest liczba aniołów biznesu
(ok. 50), którzy chcą inwestować w tego
typu projekty. Jednakże liczba ta rośnie
– coraz więcej miejscowych inwestorów
zwraca się od tradycyjnych sektorów ku
nowym technologiom. W zalążku są inkubatory/akceleratory przedsiębiorczości.
EKSPERT
PIENIĄDZE TO NIE WSZYSTKO
– Jednym z głównych czynników blokujących rozwój inkubatorów/akceleratorów
jest brak przedsiębiorców, którzy już
odnieśli sukces w branży i mogliby stać
się mentorami czy szkoleniowcami dla
powstających firm. Obecnie jest tylko
jeden akcelerator dla młodych firm, który
zapewnia poza wsparciem mentora finansowanie prywatne, czyli EastLabs
(eastlabs.co) – mówi Tigipko.
KRZYSZTOF KOMORNICZAK
Prezes zarządu ECDDP, prawnik,
doradca podatkowy, autor publikacji
z zakresu prawa podatkowego, uznany
wykładowca problematyki podatku od
towarów i usług.
58
PROSEED
– Wiele firm nie jest świadomych wszystkich możliwości oferowanych przez
władze lokalne: wystaw i spotkań między
zagranicznymi i ukraińskimi przedsiębiorcami, pozwala które pozwalają nawiązać kontakty i zacząć współpracę
– dodaje Bachynskiy. Na Ukrainie
odbywa się też szereg branżowych
konferencji. Doroczna Konferencja
IDCEE (idcee.org) stała się głównym
wydarzeniem dla biznesu internetowego
oraz inwestycji VC i aniołów biznesu
w Europie Środkowo-Wschodniej
(IDCEE 2012 odbędzie się w dniach
18-19 października). Inne przykładowe lokalne konferencje i wydarzenia dla
przedsiębiorców z branży IT to: Iforum,
Owox, Entrepreholic Conference, Dou
StartUp Mixer, Super Idea Startup Competition.
KLIENT JEST UWAŻNY
Klienci ukraińscy – zarówno odbiorcy
końcowi, jak i kontrahenci – zwracają
uwagę nie tylko na cenę, też lecz także
na jakość produktu, która, zdaniem Bachynskiyego, stanowi najlepszą reklamę
dla produktu.
– Powierzchnia kraju jest spora w stosunku do liczby mieszkańców i dotarcie
do potencjalnych klientów bywa utrudnione – zauważa Komorniczak. – Nie
sprawdza się konwencjonalna reklama
w mediach (prasa, telewizja), które przez
część społeczeństwa uważane są za
stronnicze. Na znaczeniu zyskuje poszukiwanie informacji i opinii w Internecie.
– Najefektywniejszą formą reklamy
wydaje się przekazywanie pozytywnych
opinii o firmie przez klientów innym
potencjalnym klientom – zdradza Bachynskiy. Powoli odchodzi też do lamusa
stereotyp zagranicznego produktu jako
a priori lepszego. – Aby zdobyć zaufanie
klientów, zagraniczny przedsiębiorca
musi zapewnić wysoką jakość za rozsądną cenę oraz znakomitą obsługę
klienta – konkluduje Tigipko. Nadużycie
zaufania kończy się zwykle bezpowrotną
stratą klienta. biznes > rynek bez granic: Ukraina > ODWAGI, CIERPLIWOŚCI, TOLERANCJI
FELIETON: PIOTR PIETRZAK
NIE BÓJ SIĘ CHMURY
Rynkowa presja na obniżanie cen, wzmacniana przez ślepą
gowy, firma, stosująca chmurę publiczną, zapłaci tylko za
konkurencję, obniżającą marże do progu opłacalności,
faktyczne miesięczne wykorzystanie takiego programu.
wymusza poszukiwanie oszczędności po stronie kosztów
Podobnie jest w przypadku systemów pocztowych i innych
inwestycyjnych i operacyjnych. Jakkolwiek samo obniżanie
programów, niezbędnych do prowadzenia działalności. Po
kosztów nie jest rzeczą złą – może prodrugie – ograniczenie ryzyka. W razie,
wadzić bezpośrednio do zwiększenia
gdy pomysł na biznes lub wdrożenie proprzewagi konkurencyjnej lub profitojektu nie wypali, właściciel nie zostaje
wości biznesu –tak obniżka jakości
PRZEDSIĘBIORSTWA
z niepotrzebnym sprzętem i aplikacjaobsługi klienta lub pogorszenie jakości
mi. Z usług w chmurze można zrezyUŻYWAJĄCE CHMURY
produktu są dla firmy zabójcze. Sam
gnować właściwie z dnia na dzień. Po
MOGĄ LICZYĆ NA
jestem zwolennikiem maksymalizatrzecie – skalowalność. Wiele firm na
cji przychodów przy jednoczesnym
początku swojej drogi nie jest w stanie
SZEREG KORZYŚCI.
obniżaniu kosztów, nie mającym
dokładnie oszacować, ilu komputerów,
PO PIERWSZE –
negatywnego wpływu na zdolności
programów czy jakiej wielkości serOGRANICZENIE
operacyjne i wytwórcze przedsięwerów będzie potrzebować. Bywa tak
biorstwa, ani nie demotywującym
w przypadku portali społecznościoKOSZTÓW. ZAMIAST
pracowników. Starając się podejść do
wych czy aplikacji dla platform mobilKUPOWAĆ PROGRAM
problemu z głową, dostrzeżemy możnych, które nieoczekiwanie zyskują dużą
liwość szukania oszczędności także
popularność. W tradycyjnym modelu
KSIĘGOWY, FIRMA
po stronie budowy i utrzymania syszarządzania infrastrukturą IT może
STOSUJĄCA CLOUD
temów informatycznych. Z pomocą
okazać się, że firma nie jest w stanie
COMPUTING ZAPŁACI
przychodzi tu tzw. przetwarzanie
sprostać oczekiwaniom użytkowników,
w chmurze, czyli bezinwestycyjne
np. ze względu na zbyt małe zasoby inTYLKO ZA JEGO
korzystanie z potrzebnego oprografrastrukturalne. Korzystając z chmury,
FAKTYCZNE MIESIĘCZNE bez większego problemu można automowania oraz infrastruktury dostępnej wszędzie dzięki globalnej sieci.
matycznie zwiększyć moc przetwarzania.
WYKORZYSTANIE.
Wprowadzenie na rynek technologii
i rozwiązań cloud computing nadal
spotyka się z obawami potencjalnych odbiorców. Część
z nich wymaga zaakceptowania faktu, iż dane będą przetwarzane i składowane na serwerach zlokalizowanych
poza granicami kraju. Wiele osób, nie znając przepisów
i nie orientując się w funkcjonowaniu usług dostępnych
w tym obszarze (IaaS, SaaS), wątpi w możliwość bezpiecznego i bezawaryjnego podłączenia się do tych zasobów.
Wbrew uprzedzeniom przedsiębiorstwa używające chmury
publicznej mogą liczyć na szereg korzyści. Po pierwsze
– ograniczenie kosztów. Zamiast kupować program księ-
Biznes > NIE BÓJ SIĘ CHMURY
Schowajmy więc spiskowe teorie dziejów
do kieszeni – przecież i tak przechowujemy dane w chmurze w bardziej lub mniej świadomy
sposób. Rozważmy ryzyko, policzmy koszty, wyceńmy zalety
modelu i podejmijmy decyzję optymalną dla funkcjonowania naszego biznesu. Mamy do wyboru chmury prywatne, publiczne i hybrydowe. PIOTR PIETRZAK
twitter.com/piotrpietrzak
Technologiczny ewangelista od 15 lat związany z branżą IT. Członek
grupy Innovation Network, zajmującej się w IBM rozwijaniem nowatorskich projektów; wiodący architekt rozwiązań cloud computing w IBM,
w regionie CEE.
PROSEED
59
BIZNES
TECHNOLOGIA NA BUDOWIE
Nie wiadomo, kto zawinił. Brakuje kilku metrów kwadratowych płyt XPS
– a ocieplenie na fundamenty kłaść trzeba.
Przykładowe polskie programy
dla rynku budowlanego:
• Specbud (Specbud s.c.)
– do projektowania
konstrukcji budowlanych
• Zuzia (Datacomp sp. z o.o.)
– do kosztorysowania
robót budowlanych
• Seko (OWEOB Promocja
sp. z o.o.) – do kosztorysowania
• Comarch CDN XL
(Comarch SA) – system ERP
spełniający wymagania firm
z sektora budowlanego
60
PROSEED
Majster przysiada na promocyjnym
opakowaniu wełny skalnej i wyciąga
tablet. – Mayday. XPS, fundament,
12 metrów – mówi. – W okolicy są trzy
miejsca z dostępnym XPS fundament,
12 metrów – odzywa się po kilku sekundach spokojny głos, którego nie
powstydziłaby się Krystyna Czubówna.
– Zamówić w najbliższym? Po godzinie
na placu są już brakujące płyty.
Bajeczka na dobranoc dla branży budowlanej? Raczej inspiracja dla tych,
którzy dostrzegą możliwości i wyprzedzą potrzeby tego ciekawego sektora.
Budownictwo to nie tylko pompowane
funduszami unijnymi i krajowymi olbrzymie i, jak pokazują doświadczenia, niestabilne finansowo projekty
strukturalne. To także bogaty sektor
MSP, firmy otwarte na rozwój dzięki nowoczesnym technologiom. Są to m.in.
pracownie projektowe i architektoniczne często oparte na światowych
doświadczeniach swoich założycieli;
zmieniające się dynamicznie polskie
firmy – często równolatki transformacji
ustrojowej oraz sprawnie zarządzane
filie zagranicznych przedsiębiorstw,
które w Polsce pozyskały do współpracy zdolnych menedżerów otwartych na
nowe technologie mające zwiększać
konkurencyjność firmy. To wymagający rynek – w zakresie technologii
informatycznej wymaga stworzenia
zespołu, w którym obok know-how
technologicznego będzie rozwijana
wiedza o technologiach budowlanych
i o mechanizmach działania tej branży.
POTRZEBUJESZ SWOJEGO
BUDOWLAŃCA
Większość oferowanych na rynku
specjalistycznych programów dla
rynku budowlanego tworzona jest
przez firmy założone i prowadzone
przez inżynierów – często z tytułem
doktora – specjalizujących się w danym
sektorze budowlanym. Z kolei firmy
o bardzo wąskiej specjalizacji tworzą
własne, autorskie systemy. Białostocka
firma Palisander sprzedaje na przykład system wynajmu i monitoringu
szalunków QLOS oraz platformę dla
klientów iPalisander. Są to narzędzia
ściśle wyspecjalizowane, niemożliwe do
stworzenia bez dogłębnej znajomości
tego wąskiego wycinka branży.
Firmy dostarczające konkretne produkty masowe (np. cegły, pustaki, materiały izolacyjne, rury instalacyjne
itd.) chętnie tworzą własne systemy
CRM lub platformy B2B. Jednym
z pionierów jest produkująca elementy
wentylacyjne firmy Alnor. – Wyprzedziliśmy potrzeby – mówi Rafał Olejnik,
kierujący w firmie działem marketingu. – Klienci oczekiwali od nas przede
wszystkim szybkiej (dostarczanej np.
Biznes > TECHNOLOGIA NA BUDOWIE
w ciągu godziny) informacji zwrotnej o aktualnej cenie i rzeczywistym
stanie magazynowym. Powiedzieliśmy im wzorem Henry'ego Forda:
„Nie potrzebujecie szybszych koni,
potrzebujecie samochodów”. Daliśmy
możliwość otrzymania obowiązującej
ceny od ręki, zaraz po zalogowaniu na
naszą platformę. Dzięki zamówieniom
w tym systemie można optymalizować
ceny, racjonalnie planując produkty czy
logistykę. Zapisywanie zachowań klientów pozwoliło stworzyć nam kolejną
funkcjonalność – możliwość negocjacji ceny drogą elektroniczną – dodaje
Olejnik. – Nasza platforma B2B stała
się wzorem, punktem odniesienia dla
wielu firm nie tylko wentylacyjnych,
dlatego że dostrzegła potrzeby... ale
nie te obecne, tylko te, których klienci
sami nie byli świadomi. To nie jest nasze
ostatnie słowo.
Menedżerowie MSP z sektora budowlanego inwestują w nowe technologie chętnie, ale ostrożnie. Starannie
sprawdzają funkcjonalności, wsparcie
techniczne ze strony dostawcy, referencje. Chcą mieć pewność, że wybrali
najlepszy produkt. Chcą dowodów, że
narzędzia technologiczne zapewnią
im cenione w budownictwie wartości
dodane, np. sprawną obsługę, elastyczne dopasowanie rozwiązań, szybki czas
realizacji czy możliwość korzystania
z aplikacji mobilnych.
PROJEKTOWANIE
WSPOMAGANE
Informatyka w budownictwie zaczyna
się od projektowania. Światowym
liderem w tym zakresie jest firma
Autodesk. Oferuje najpopularniejsze
oprogramowanie do sprawnego przy-
Biznes > TECHNOLOGIA NA BUDOWIE
gotowywania dokumentacji graficznej, AutoCAD, oraz szereg platform,
nakładek, bibliotek, dostosowujących
produkt do potrzeb konkretnego użytkownika (np. projektantów instalatorów sanitarnych). Z punktu widzenia wielu MSP budowlanych barierą
w wdrażaniu tych produktów są
wysokie koszty pakietów AutoCAD-a.
Powoli jednak zapełnia się nisza tańszych systemów alternatywnych. Dostawcy konkurują przede wszystkim
ceną, czasem nawet dziesięciokrotnie
niższą od AutoCAD-a, ale też wartościami dodanymi (np. klucz sprzętowy
umożliwiający korzystanie z licencjonowanego oprogramowania ZWCAD
na kilku komputerach). Niemniej, to
Autodesk nieodmiennie nadaje ton
światowemu rynkowi projektowania
inżynierskiemu. Dostrzega, a wręcz
przewiduje potrzeby klientów, których
ma na całym świecie ponad 10 mln.
W tym roku firma wprowadziła rozwiązania umożliwiające przetwarzanie danych w chmurze, zapewniając
funkcjonalność wielu przeglądarek
zarówno dla użytkowników PC, jak
i Mac. Drugą nowością są aplikacje
na iPada lub iPhone'a, które umożliwiają przeglądanie nawet dużych
rysunków i skomplikowanych modeli.
Pliki rysunkowe 2D i 3D mogą też
być oglądane na urządzeniach z systemem Android. Producenci alternatywnych CADów dość sprawnie,
ale wtórnie, wprowadzają do swojej
oferty rozwiązania znane z portfolio głównego gracza. Dopóki tak
będzie, konkurencyjny software dla
projektantów pozostanie biznesem
dającym stabilne utrzymanie, ale nie
zagrozi pozycji Autodesku. Ważnym
elementem rozwoju są nakładki
LD
7M
LARÓW
DO
TYLE JEST WART ŚWIATOWY
RYNEK PROGRAMÓW CAD
EKSPERT
DR INŻ. ARCH. MICHAŁ
GRZYMAŁA-KAZŁOWSKI
Prezes pracowni Archimed Sp. z o.o.,
specjalizującej się w projektowaniu
obiektów służby zdrowia.
PROSEED
61
i biblioteki produktów, które już dają,
lub będą dawały, możliwość ich wyceny
i zamówienia bezpośrednio z poziomu
swego programu graficznego.
EKSPERT
DR INŻ. ANDRZEJ
TOMANA
Wiceprezes Datacomp Sp. z o.o., dostawcy
specjalistycznego oprogramowania dla
branż m.in. budowlanej i mechanicznej.
EKSPERT
RAFAŁ OLEJNIK
Kierownik działu marketingu
ALNOR® Systemy Wentylacji
Sp. z o.o., producenta kanałów
i urządzeń.
62
PROSEED
– Integracja kolejnych procesów
jest głównym światowym trendem
w procesie budowlanym. Korzystanie
z platformy BIM (Building Information
Modelling) jest jeszcze dla firm budowlanych ważnym elementem przewagi konkurencyjnej, ale zaczyna być
wyznacznikiem pewnego standardu
w pracowniach konstrukcyjno-projektowych – mówi Andrzej Tomana,
prezes spółki Datacomp, jednej
z najstarszych firm dostarczających
oprogramowanie dla branży budowalnej w Polsce. W technologii BIM
powstaje trójwymiarowy wirtualny
model budynku, z którego można
korzystać w dalszym procesie projektowania (np. doboru izolacji czy
projektowania instalacji). – Pierwsza
polska aplikacja integrująca projektowanie i kosztorysowanie, Zuzia
BIM, wprowadzona została na rynek
w 2011 roku i zaskakiwała. Prezentując ją, posiłkowaliśmy się opinią Instytut Techniki Budowlanej. Aplikacja
składa się z przeglądarki BIM Vision
(do bezpłatnego pobrania ze strony
Datacomp) oraz współpracującego
z nią systemu kosztorysowego –
dodaje Tomana.
– Jako jedna z niewielu pracowni
w kraju pracujemy na platformie BIM
w systemie pracy grupowej – mówi
dr inż. arch. Michał Grzymała-Kazłowski, kierujący warszawską pracownią
projektową Archimed. – Jest to środowisko pracy integrujące proces budowlany, a wciąż pracujemy nad tym,
by rozszerzało swój zasięg, stając się
uniwersalną platformą do wpinania
poszczególnych modułów. Dzięki
temu wprowadzana jest w życie jedna
z najważniejszych idei budownictwa
– uwzględnianie funkcji, konstrukcji,
infrastruktury, zużycia energii, systemów teleinformatycznych i zarządzania budynku już na etapie koncepcji
i projektowania.
W POSZUKIWANIU NISZ
– Pamiętajmy, że gotowymi budynkami trzeba zarządzać. Facility managment to obszar wielkiej szansy
dla zdolnych informatyków. Każdy
z typów budynków mógłby być zarządzany przez odpowiedni program,
oparty na uniwersalnych modułach,
na bazie których powstawałyby rozwiązania dedykowane. Takie oprogramowanie do zarządzania mógłby mieć
każdy budynek: od małej kamieniczki,
gdzie system choćby przypominałby spółdzielniom mieszkaniowym
o konieczności dokonywania przeglądów, przez energooszczędny budynek
biurowy, po skomplikowany system
z mnóstwem kluczowych punktów,
jakim jest szpital – podpowiada Grzymała-Kazłowski.
Coraz większe znaczenie zyskują
technologie zdalnego zarządzenia.
Pojawia się tu szereg ciekawostek,
które w perspektywie kilku lat mogą
okazać się standardem, np. satelitarna lokalizacja sprzętu budowlanego
wprowadzana przez producentów
maszyn budowlanych czy rozwiązania na urządzenia mobilne. W Polsce
coraz więcej firm budowlanych
oferuje takie aplikacje jako wartość
dodaną dla klientów czy partnerów.
Biznes > TECHNOLOGIA NA BUDOWIE
Mogą oni za pomocą produktów danej
firmy np. dobrać kolory i faktury ścian
czy stworzyć widok elewacji.
we – wykonawcy, gdzie od lat barierą
rozwoju pozostaje niski poziom informatyzacji urzędów.
Brakuje jednak wciąż aplikacji, które
obejmą rzeczywiście wszystkich
użytkowników procesu budowlanego. Programami ułatwiającymi
pracę dysponują głównie architekci,
konstruktorzy i projektanci. Pomijając w tym procesie wykonawców,
lekceważy się dużą, coraz bardziej
otwartą na nowoczesne rozwiązania
techniczne, grupę.
Wykonawcy docenią aplikacje mobilne
umożliwiające im rozwiązanie problemów bez schodzenia z placu budowy.
Aplikacje dla nowoczesnego kierownika budowy powinny zapewniać łatwy
i szybki wgląd do projektu czy harmonogramu budowy, możliwość łatwego
zamówienia brakującego produktu
w dobrej cenie, znalezienie zamiennika czy kontakt z projektantem
i inwestorem.
– Generalny wykonawca ma, obok projektu czy dokumentacji technicznej, do
czynienia z mnóstwem dokumentów
różnego pochodzenia – mówi Eric
Agnello z zarządu firmy wykonawczej RD bud. – Choćby wypis i wyrys
z zasobu geograficznego i kartograficznego. Procedura pozyskania tych
dokumentów jest bardzo archaiczna i zbiurokratyzowana. Gdyby było
możliwe np. złożenie wniosku i dokonanie opłaty przez Internet, dokumenty można by otrzymać dwa-trzy razy
szybciej niż drogą tradycyjną. Innym
przykładem jest sięganie do zasobów
krajowych (np. danych geologicznych)
przez Internet, najlepiej także na placu
budowy – i otrzymywanie wyników
w formie łatwej do dalszego wykorzystania. Takie możliwości oszczędzają czas, pozwalając skupić się na
meritum i rozwiązywaniu problemów
technologicznych. Moduły do skutecznej komunikacji między różnymi
stronami procesu budowlanego to
nadal wielka, niezagospodarowana
przestrzeń. Szczególnie dotyczy to
wymiany informacji i dokumentów na
linii urzędy państwowe i samorządo-
Biznes > TECHNOLOGIA NA BUDOWIE
Światowi producenci już dostrzegli
potencjał takich rozwiązań. Autodesk
(przychód 2,2 mld dolarów), właśnie
ogłosił przejęcie swego dotychczasowego partnera – amerykańskiego
dostawcę mobilnego oprogramowania
do zarządzania w terenie dla branży
budowlanej, Vela Systems (przychód
0,79 mln dolarów). Jak podkreślają
obie strony transakcji, połączenie
przetwarzania w chmurze, wykorzystania urządzeń mobilnych z iOS oraz
rozwiązań BIM zapewnia nowe podejście do zarządzania projektami na
placu budowy. Z punktu widzenia Vela
Systems, przejęcie przez Autodesk
pozwoli rozsze­rzyć zasięg rozwiązań
i usprawnić dystrybucję. A jeśli rozwiązanie firmuje Autodesk – wkrótce
trafi ono także i do Polski.
Możliwe zatem, że wcześniej, niż sądzi­
cie „bajeczka na dobranoc dla branży
budowlanej” o majstrze przyjaźnie ga­
wędzącym z godną następczynią Kry­
styny Czubówny stanie się standardem
także i na polskich budowach. WYKONAWCY
DOCENIĄ
APLIKACJE
MOBILNE
UMOŻLIWIAJĄCE
IM ROZWIĄZANIE
PROBLEMÓW BEZ
SCHODZENIA
Z PLACU BUDOWY.
EKSPERT
ERIC AGNELLO
Dyrektor Generalny RD bud Sp. z o.o.,
generalnego wykonawcy robót
budowlanych.
PROSEED
63
FELIETON: GRZEGORZ BIOLIK
Kapitał to nie wszystko
W szale Euro 2012 i ogólnej euforii spowodowanej wielkimi
oczekiwaniami wobec drużyny narodowej, zauroczeni pięknymi dryblingami, szybkimi akcjami i golami duetu Lewandowski–Błaszczykowski, łatwo zapominamy
o codzienności.
Gdzieś w tle odbywa się dramat twórców
i budowniczych infrastruktury na Euro,
które jest niewątpliwym sukcesem Polski.
Mam oczywiście na myśli budowniczych
autostrad i stadionów. Szczególnie historia PBG jest pouczająca. Zwłaszcza
dla wszystkich małych, którzy dzięki inwestycjom kapitałowym mają ambicje
stać się więksi albo nawet wielcy.
(2008 roku – kontrakt na przygotowanie do eksploatacji złóż ropy
i gazu, prestiżowy i bardzo krajowi potrzebny Gazoport za 2,5 mld
i mało spektakularne, ale niezbędne do przechowywania gazu
– także łupkowego – podziemne magazyny za 1,3 mld). Kiedy dodamy do
tego niespodziewane przyznanie Polsce
CZY TA KATASTROFA NA
prawa do organizacji mistrzostw Europy
PEWNO BYŁA NIE DO
w piłce nożnej – czyli wygrane przez
PBG przetargi na budowy stadionów
PRZEWIDZENIA? CZY
w Warszawie i Gdańsku, modernizację
OBOK ROZMAITYCH
w Poznaniu oraz kontrakty na odcinki
autostrad – może się zakręcić w głowie.
CZYNNIKÓW, KTÓRE
Zawrót jak najbardziej uzasadniony, bo
TAK DRAMATYCZNIE
spółka w latach 2004-2011 zwiększyła
WPŁYNĘŁY NA
przychody z 216 mln do 3,37 mld zł.
To 1700% wzrostu w 7 lat. Wynik jak
KONDYCJĘ TEJ
z czołówki rankingu Deloitte TechnoloWIELKIEJ FIRMY, NIE
gie FAST 50, tylko skala obrotów o co
MIAŁA TU ZNACZENIA
najmniej 10 razy większa.
Pomimo obecnej ogromnej skali działalności, oczekiwania stawiane PBG przez
inwestorów są bardzo typowe dla relacji
przedsiębiorstwo–inwestorzy. PBG zadePOGOŃ ZA ROZWOJEM
biutowało na GPW w 2004 roku. Spółka
I nagle wybucha wiadomość, że PBG
ZA WSZELKĄ CENĘ?
miała jasne i konkretne plany rozwoju,
prosi sąd o ochronę przed wierzycielaa mianowicie zamierzała wygrywać przemi, co oznacza, iż nie ma z czego płacić
targi i realizować inwestycje budowlane
podwykonawcom. Jeśli wierzyciele nie
w zakresie infrastruktury. Pomysł idealnie trafiał w klimat
zgodzą się na częściowe straty, firma może przestać istnieć.
wejścia do Unii Europejskiej i skoku cywilizacyjnego, czyli po
Strata za pierwszy kwartał wynosi ponad 60 mln, banki odprostu budowy dróg, autostrad, lotnisk, zbiorników na gaz
mawiają dalszego finansowania. Po prostu – niespodziewana
czy wodę etc. Pojawiły się dotacje europejskie i Polska miała
katastrofa.
wreszcie pieniądze na marzenia o nowoczesnym państwie.
Inwestorzy giełdowi uznali, że dając PBG potrzebny kapitał,
Pytanie, czy ta katastrofa na pewno była nie do przewidzenia?
stworzą firmę, która stanie się jednym z głównych realizatorów
Czy obok rozmaitych czynników, które tak dramatycznie wpłyWielkiego Marzenia. Oczywiście zakładano też, że spółka
nęły na kondycję tej wielkiej firmy, nie miała tu znaczenia pogoń
dobrze wykona swoją pracę i da zarobić inwestorom. Jeśli
za rozwojem za wszelką cenę? Moim zdaniem tak właśnie było.
dodamy do tego, że dzieło będzie nie tylko zyskowne, ale
i historyczne, to mamy świetną inwestycję.
Zarządzając firmą, właściwie codziennie jestem pod presją
inwestorów i własnych ambicji. Jak każdy ambitny przedsięPBG nie zasypiało gruszek w popiele. Od 2006 roku rozpobiorca, myślę głównie o tym, jak zwiększyć udział w rynku
częło pasmo sukcesów. Najpierw zaczęło wygrywać przetargi
i jak osiągnąć większe przychody. Można powiedzieć, że dążę
liczone w setkach milionów (120 mln zł dla PGNiG, które
do zbudowania jak największej wartości spółki w oparciu
urosło do 330 mln), potem pojawiły się kontrakty miliardowe
o rosnące przychody, przy zachowaniu rentowności. Mam
64
PROSEED
Biznes > Kapitał to nie wszystko
przecież niezbędny kapitał, zainwestowany przez fundusz
inwestycyjny, a taki kapitał musi przynosić odpowiednią
stopę zwrotu. Zakładam przy tym, że kiedy firma osiągnie już
dostatecznie duży udział w rynku, będzie mogła zwiększyć
marże i zacząć generować duże zyski.
Problem w tym, że nie można tego robić w oderwaniu od
rzeczywistości i otaczającego świata. Nie można zapominać,
że ryzyko prowadzenia biznesu znacząco wzrosło od czasu
upadku Lehman Brothers. Że bez względu na to, czy jesteś
wielki, średni, czy mały, musisz być bardzo rozsądny. Oczywiście nie należy popadać w pesymizm, choć przyznaję, że duże
kłopoty podziwianej wielkiej spółki są przygnębiające. Należy
ciągle utrzymywać równowagę między dynamiką rozwoju
a zadłużaniem się firmy (także w zakresie kapitałów własnych)
i działać w krótkim horyzoncie czasowym.
W moim biznesie staram się, aby relacja pomiędzy dynamiką rozwoju a zadłużeniem firmy była na możliwie niskim
poziomie. Wszystkie nowe projekty powinny dawać zwrot
z inwestycji w ciągu 6 miesięcy. Mam wrażenie, że kilka lat
temu można było bardziej sobie pozwolić na nierównowagę.
W razie kłopotów zawsze ktoś był zainteresowany podaniem pomocnej dłoni – bank, giełda, Skarb Państwa, fundusz
inwestycyjny, a przy małym biznesie – bogaty wujek czy
anioł biznesu. Teraz każdy pilnuje najpierw swojego interesu
– a najbardziej chyba Skarb Państwa, nieugięcie walcząc
o jak najniższą cenę i kary umowne.
Na naszych oczach zmienia się paradygmat sukcesu,
a przedsiębiorcy są zmuszeni jako pierwsi zmieniać swoje
myślenie o jego naturze. Obraz współczesnego rynku jest
trochę jak obraz polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Nie
wiadomo, co jest sukcesem, a co porażką, ale na pewno
wszyscy mamy wielkie oczekiwania. GRZEGORZ BIOLIK
Współzałożyciel i członek zarządu kompan.pl. Przedsiębiorca
doświadczony w tworzeniu i rozwijaniu startupów w różnych branżach.
Zorientowany na gruntowną analizę procesów biznesowych
i otaczającego świata. Prywatnie fan orientacji sportowej.
Biznes > Kapitał to nie wszystko
PROSEED
65
BIZNES
O KONWERSJI,
CZYLI KLIENT KUPUJE KORZYŚCI
Coraz więcej e-przedsiębiorców docenia analitykę internetową, zwłaszcza
w zakresie zwiększania konwersji. Warto wiedzieć, jak na konwersję wpływa
pierwszy kontakt z marką i jak pod tym kątem analizować ruch użytkowników.
Zgodnie z modelem lejka konwersji tylko cześć pozyskiwanych
różnymi kanałami użytkowników stanie się rzeczywistymi klientami. Istnieje szereg czynników, które wpływają na to, by lejek
się nie zwężał, a liczba potencjalnych zamówień nie zmniejszała
się. Najistotniejszy wpływ na konwersję, szczególnie z nowo
pozyskiwanego ruchu, ma „dopasowanie” wizerunku i komunikacji do preferencji i charakteru konsumenta oraz propozycja
wartości, jakie dostarcza klientom nasz biznes e-commerce.
DOPASOWAĆ SIĘ DO CHARAKTERU KLIENTA
W celu maksymalizowania czynnika „dopasowania” należy zdać
sobie sprawę z cyklu zakupowego grupy docelowej. Każda
branża i każdy konsument rządzi się własnymi prawami związanymi z dokonywaniem zakupów. Jeśli ktoś chce kupić telewizor,
to najpewniej najczęstszymi drogami do znalezienia shortlisty
ofert, które go interesują, będą porównywarki cenowe, wyszukiwarka Google oraz rekomendacje znajomych. Jednak
czy ta sama metoda sprawdzi się w przypadku odzieży? Czy
ubrania kupuje się, porównując parametry i ceny? Niewiele
osób wpisuje do wyszukiwarki zapytanie typu: „czarne skórzane buty”. Dlaczego więc tak dużo działań promocyjnych
prowadzi się w identyczny sposób dla branż i grup produktów
całkowicie różnych?
Przy wzmacnianiu czynnika „dopasowania” wizerunku e-sklepu
do oczekiwań grupy odbiorców pomocna jest realizacja następujących działań:
1. Określenie profili odbiorców – czyli jakie kategorie produktowe do kogo chcemy zaadresować. Dobra analiza odpowiada na pytania: Kto zamierza kupić ten produkt? Co
chcemy klientowi tak naprawdę zaoferować? Gdzie będzie
miał punkt styku z informacją o naszym produkcie (czyli,
gdzie często szuka informacji o oferowanych przez nas produktach nasza grupa docelowa)? Kiedy będzie miał kontakt
z informacją? Dlaczego właściwie miałby kupić nasz produkt?
66
PROSEED
2. Moodboardy wizerunkowe – czyli kolaże ze zdjęć obrazujące
preferencje i upodobania naszych potencjalnych klientów.
Właściwie dokonane pozwolą nam wyczuć, czy przy pierwszym kontakcie wizerunek naszego e-sklepu całkowicie
nie rozmija się z oczekiwaniami potencjalnych klientów,
np. przy sprzedaży luksusowych produktów, bardzo ważny
jest „luksusowy charakter wnętrza e-sklepu”, co niestety
w realiach polskich nader często nie jest brane pod uwagę.
Konsumenci lubią kupować i przebywać w miejscach, które
odpowiadają ich preferencjom.
DOSTARCZYĆ UNIKALNĄ PROPOZYCJĘ
WARTOŚCI
Zastawiając się, gdzie dokonać zakupu, klient zawsze wybierze
sklep, który dostarczy mu najwięcej korzyści. To właśnie one
stanowią unikalną propozycję wartości e-sklepu. Dobrze przygotowana propozycja może przekonać potencjalnego klienta
do zakupu już przy pierwszym kontakcie z marką. Sklep może
zaoferować użytkownikowi korzyści w dwóch kategoriach:
bazując na strategiach produktowych i cenowych bądź wykorzystując wszystkie inne działania poza produktowo-cenowe.
Propozycje wartości wynikające ze strategii produktowych
i cenowych są ściśle związane z „dopasowaniem” oczekiwań
grupy docelowej względem naszej oferty. Sprzedając biżuterię osobom w wieku 16-25 lat, trzeba pamiętać, że produkty
powinny być przystępne cenowo, odważne, trendy i najściślej
związane z młodymi celebrytami.
Wszystkie inne pozaproduktowe i pozacenowe propozycje wartości są istotne szczególnie w sytuacji, kiedy działamy na rynku
produktów silnie konkurencyjnych, a jednocześnie mocno homogenicznych, gdzie ruch i zakup w e-sklepie generowany jest przede
wszystkim przez porównywarki cenowe. W takich przypadkach
warto zastanowić się nad wartością dodaną do oferty, np.:
Biznes > O KONWERSJI, CZYLI KLIENT KUPUJE KORZYŚCI
•
Darmowa dostawa – jeśli Twoi konkurenci oferują
darmową dostawę, to przy porównywaniu zbliżonych
ofert produktowych ten czynnik może zdecydować
o konwersji.
•
Polityka zwrotów i reklamacji – zwroty zawsze się zdarzają.
Globalny lider sprzedający buty Zappos.com zbudował
swoją potęgę także na akceptacji wszystkich zwrotów,
przy dodatkowym przejęciu kosztów przesyłki. Czy to nie
wzmacnia zaufania do zakupów w tym sklepie?
•
Polityka nagradzania – odzieżowy Answear.com czy wnętrzarski Made.com na zachętę proponują kupon kwotowy
do wykorzystania na zakupy. Reguła wzajemności to najsilniejszy z mechanizmów psychologicznych w sprzedaży.
Jeśli użytkownik daje nam adres e-mail i dostaje w zamian
jakąś gratyfikację, jest skłonny się odwdzięczyć.
•
•
•
Dostępność produktów – teoretycznie wszyscy wiedzą, jak
ważna jest dostępność produktów, ale przy wzmożonym
ruchu (np. przedświątecznym) warto zastanowić się, czy
nie wprowadzić mechanizmu rezerwacji w magazynie
produktów, które ktoś dodał do koszyka. Nie wyobrażam sobie negatywnych emocji, kiedy – mimo iż dodałem
produkt do koszyka – okazuje się, że ktoś mnie ubiegł, bo
szybciej przeszedł do finalizacji zamówienia.
Obsługa klienta – infolinie, chatroomy – to kolejne elementy, często niedoceniane, które mają kolosalny wpływ na
konwersję. Jednak pamiętajmy o kontakcie z prawdziwym
konsultantem, a nie wirtualnym botem.
Zaufanie i autentyczność – czy sklep jest globalnie wiarygodny? Czy jego asortyment, design, sposób podejścia
do klienta, prezentacja produktów są spójne i wiarygodnie przedstawiają wartość w odniesieniu do oczekiwań
klienta? Jeśli tak, to łatwiej będzie doprowadzić do emocjonalnego zakupu i zwiększać konwersję.
które z czynników tak naprawdę generują wartość sprzedaży,
należy zastanowić się nad wskaźnikami specyficznych konwersji.
Analizując lejek zakupowy, najłatwiej jest zwrócić uwagę na
wskaźniki konwersji, które towarzyszą ścieżce zakupowej:
1. Wskaźnik dopasowania (stosunek wszystkich wizyt
w e-sklepie do wizyt na stronach „decyzyjnych”, czyli takich,
gdzie prezentowana jest oferta i podejmowana decyzja
zakupowa). Jeśli jest mniejszy od 60%, oznacza to czerwone
światło – do strony prezentującej faktyczną ofertę dociera
mniej niż 6 na 10 osób.
2. Wskaźnik intencji zakupowej (stosunek wizyt na stronach
„decyzyjnych” do koszyków), czyli stosunek wszystkich
wizyt na stronach z prezentacją produktu i oferty do liczby
danych wrzuconych do koszyka. Jeśli wartość ta wynosi
znacząco mniej niż 30%, należy zacząć się zastanawiać, czy
nie powinniśmy wzbogacić prezentacji produktu o nowe
elementy, stanowiące wartość dodaną i przekonujące do
podjęcia decyzji zakupowej.
3. Wskaźnik intencji transakcji (stosunek przejść z koszyka
do stron startowych procesu zamawiania). Pokazuje, czy
wartość naszej oferty ze sfery prezentacyjnej finalnie
zgadza się z wynikiem uzyskanym w procesie transakcyjnym.
Przy wartościach poniżej 60% powinniśmy przeanalizować,
z czego wynika porzucanie koszyków.
4. Wskaźnik procesu transakcji (stosunek zaczętych do ukończonych procesów transakcji). Pokazuje nam skuteczność
i użyteczność procesu finalizacji zamówienia. Jest dobrze,
kiedy wskazuje powyżej 75%.
To oczywiście nie wszystkie wskaźniki, na które należy zwracać
uwagę podczas analizy całego procesu transakcyjnego. Warto
jednak zastanowić się nad tymi elementami już na etapie projektowania biznesu e-commerce. BADAĆ I ANALIZOWAĆ BŁĘDY
MARCIN PIWOWARCZYK
Wszystkie przedstawione czynniki mają istotny wpływ na
wskaźnik konwersji. Warto więc zastanowić się, jak podejść
do analizy danych. Najłatwiej jest mierzyć globalnie wskaźnik
konwersji sprzedaży, jednak aby móc precyzyjnie stwierdzić,
Strategy & Business Development Director
w agencji Bold Brand Commerce Sp. z o.o.
Biznes > O KONWERSJI, CZYLI KLIENT KUPUJE KORZYŚCI
[email protected]
PROSEED
67
BIZNES
PLATFORMA DLA E-SUPERMARKETU
Zgodnie z badaniem rynku „Centre for Retail Research" przeprowadzonym przez Forrester Research wzrost wartości e-commerce w 2011 roku
wyniósł 33,5%. Prognozy na 2012 rok zakładają progres o kolejne 24%.
W związku z tym, że e-handel jest jedną
z najszybciej rozwijających się gałęzi krajowej gospodarki, sukcesywnie dołączają
do niego kolejni liderzy offline. Potencjał e-commerce doceniły w ostatnich
miesiącach znaczące firmy, zwłaszcza
w obszarze FMCG (np. Auchan Direct,
Tesco). Mimo że sprzedaż w Internecie to wciąż domena małych i średnich
przedsiębiorstw, kształt rynku zaczyna
się zmieniać. Wielcy gracze, którzy posiadają stosowne zaplecze i doświadczenie
w handlu, mają zdecydowanie większe
szanse na osiągnięcie pozycji lidera
w branży, niż małe i średnie firmy funkcjonujące na rynku od niedawna. Wynika to
przede wszystkim z dużych możliwości finansowych, infrastrukturalnych, zasięgu
marketingowego i wysokiego stopnia
specjalizacji pracowników.
W 2011 roku byliśmy świadkami spektakularnych debiutów popularnych potentatów, a wejście na e-rynek zapowiadają
kolejne firmy: Real oraz Intermarché. Gra
jest warta świeczki – dynamika wzrostu
wartości rynku w najbliższych latach
przekroczy 30 %.
E-DEBIUTY I EKSPANSJA
Jeszcze do niedawna branża FMCG
skupiała w Internecie tylko kilku graczy.
Z uwagi na specyfikę produktów, prowadzili działalność lokalną, a rolę magazynu spełniał stacjonarny market. Naj-
68
PROSEED
dłużej na rynku internetowym działają
Frisco i Fresh24.pl. Niewątpliwi liderzy
w tej kategorii to aktualnie: Alma, Piotr
i Paweł oraz Bomi. Do walki o najlepsze wyniki sprzedażowe w połowie
2011 roku stanął. Auchan Direct. Skupił
się na prowadzeniu sprzedaży w Warszawie, zamierza jednak objąć swym zasięgiem całą Polskę. Firma zapewnia, że
internetowy kanał sprzedaży ma stanowić jedno z głównych źródeł przychódu.
Na internetowy podbój branży FMCG
ruszyli kolejni potentaci. W połowie maja
zadebiutował e-sklep Tesco. Na początek
został skierowany wyłącznie do klientów
z Warszawy. Oferta produktów będzie
systematycznie poszerzana, a promocje i ceny e-sklepu zrównają się z ofertą
lokalnych hipermarketów.
Proces logistyczny e-sprzedaży opiera się
na sklepach stacjonarnych. Intensyfikację działań w branży FMCG zapowiada
E.Leclerc, który posiada sklepy online
w 6 miastach. E.Leclerc funkcjonuje
w oparciu o model drive, gdzie kupujący
tworzy listę zakupów, które odbiera osobiście. Firma zakłada, że do 2015 roku
każdy stacjonarny market (obecnie
40 sklepów w 36 miastach) będzie oferował sprzedaż internetową. Udział
w rynku e-commerce rozważają także
inne popularne markety handlowe (m.in.
Carrefour, Real). To zapowiada bardzo
silny rozwój branży w najbliższych latach.
NIEZBĘDNA TECHNOLOGIA
Osiąganie określonych celów biznesowych stanowi wypadkową rozmaitych
czynników, w tym: zdefiniowanej strategii biznesowej, efektywnych działań
marketingowych, realizowania założeń
polityki firmy, skutecznej i bezawaryjnej obsługi klienta. Wszystkie te aspekty
muszą być jednak realizowane w oparciu
o adekwatne narzędzia technologiczne umożliwiające skuteczną sprzedaż
w Internecie. Na rynku funkcjonuje wiele
rozmaitych platform e-commerce dostarczających rozwiązania dla e-sklepów.
Najczęściej spotykane modele rozwiązań
to: platformy SaaS (abonamentowe) np.
Shoper, IAI-Shop, Home (ClickShop);
open-source np. Presta Shop, Magento,
OsCommerce oraz platformy dedykowane np. Contium (Unity) lub Empathy
(Imagine.Commerce).
Prowadzenie internetowej działalności
sprzedażowej w branży FMCG jest specyficzne ze względu na charakterystykę
produktów. Są to towary szybko rotujące,
wymagające szczególnych warunków
transportu (chłodnie) oraz bieżącej replikacji stanów magazynowych. W grę
wchodzi duża baza towarów (kilkanaście do kilkuset tysięcy produktów).
W związku z tym oprogramowanie musi
umożliwiać bezproblemowe zarządzanie
procesami logistycznymi, płatnościami,
a przede wszystkim bieżącą aktualizację
Biznes > PLATFORMA DLA E-SUPERMARKETU
stanów magazynowych. Istotne jest realizacji celów sprzedażowych są dobre
narzędzia marketingowe, pozwalające na
prowadzenie akcji promocyjnych, zwłaszcza spersonalizowanych, oraz trafne
segmentowanie klientów niezbędne
w obszarze personalizacji treści, promocji, komunikacji, etc. Ponieważ często są
to opcje wymagające dostosowania do
indywidualnych potrzeb użytkownika,
właściciele sieci spożywczych korzystają z platform dedykowanych, przygotowujących oprogramowanie dokładnie
realizujące założenia danego projektu. .
PLATFORMA DEDYKOWANA
Platformę dedykowaną wybierają właściciele szybko rozwijających się e-sklepów. Zdarza się także, że dotychczas
wykorzystywane oprogramowanie nie
jest już wystarczające do prowadzenia
rozwiniętego biznesu i należy znaleźć
alternatywę. Wynika to z ograniczeń
platform, które nie są w stanie zapewnić rozwoju oprogramowania zgodnie
z indywidualnymi potrzebami klienta.
Przy wyborze konkretnej platformy
przedsiębiorcy kierują się kilkoma względami. Oprócz ceny i czasu wdrożenia
istotnym czynnikiem jest zestaw funkcjonalności, czyli to, co tak naprawdę potrafi
dany system. W przypadku sklepów
branży FMCG istotne jest zagwarantowanie sprawnej obsługi sprzedaży
i funkcjonalności wyróżniających sklep
na tle rosnącej konkurencji. Poza standardowymi opcjami sklepu, dotyczącymi
prezentacji produktów, wyszukiwarki,
newslettera, prezentacji kategorii, bannerami, mechanizmem koszyka, modułami rejestracji etc., e-sklep powinien
posiadać narzędzia pozwalające uzyskać
przewagę konkurencyjną:
• segmentację towarów i klientów;
• rozbudowany moduł promocji;
• integracja z zewnętrznymi systemami i dostawcami;
• inteligentny system rekomendacji;
• nowoczesny system komunikacji;
• monitoring porzuconych koszyków;
• program lojalnościowy;
• moduł portalowy – prezentacja interesujących treści.
SEGMENTACJA
Segmentacja to mechanizm umożliwiający tworzenie grup klientów i towarów
pod względem określonych warunków.
Taki rodzaj porządkowania niesie ze sobą
szereg ciekawych możliwości: prezentację specjalnie przygotowanego layoutu,
niewidocznego dla użytkowników spoza
utworzonej grupy, przypisanie kodów
rabatowych i określenie indywidualnych
cenników, a także kierowanie rozmaitych
promocji do wybranej grupy. Grupowanie
towarów pozwala na oferowanie klientom odpowiednich produktów, promocji,
wyprzedaży, ale także na emisję personalizowanych mailingów/newsletterów.
ROZBUDOWANY MODUŁ
PROMOCJI
Promocje i rabaty skutecznie przyciągają
klientów i pozwalają umacniać ich lojalności. Możliwość kierowania promocji do
wybranych grup (np. kobiet mieszkających w Krakowie, dokonujących zakupów
z określoną częstotliwością, za kwotę
wyższą niż 200 zł) pozwala zwiększać
skuteczność sprzedażową i budować
złożoną strategię promocyjną. Statystyki
akcji promocyjnych dostarczają danych
do analizy i możliwości optymalizacji targetowania oraz weryfikacji skuteczności
dotychczasowych działań. Ważne jest,
aby promocje mogły być prezentowane
Biznes > PLATFORMA DLA E-SUPERMARKETU
w różnych elementach serwisu (podstrony, karty produktu, strony kategorii),
w tym także w mechanizmie koszyka.
INTEGRACJE
W przypadku sklepów z rozbudowaną
bazą asortymentu bardzo ważne jest
prezentowanie oferty produktów za
pomocą atrakcyjnych opisów, multimediów i stanów magazynowych. Często
zdarza się, że szczegółowe informacje
o produktach dostarczane są przez
zewnętrznych dystrybutorów. Istotna
okazuje się wtedy sprawna synchronizacja danych. Niebagatelne znaczenie
ma także integracja sklepu internetowego z systemem zarządzania firmą,
Wybór właściwego oprogramowania
Wdrożenia dedykowane są
droższe niż wdrożenia platform
abonamentowych. Ponadto
przedsiębiorcy oczekują
partnerskiego podejścia owocującego
wieloletnią współpracą. Muszą
więc znaleźć taką platformę,
która spełni ich wymagania.
Powody popularności
rozwiązań dedykowanych:
•
dostosowanie do unikalnych
potrzeb biznesowych klienta;
•
wdrożenie wszelkich
funkcjonalności i integracji
zgodnie z życzeniem klienta;
•
gwarancja jakości
oprogramowania;
•
pełna kontrola klienta
nad projektem;
•
wysoki czynnik bezpieczeństwa;
•
uregulowane kwestie prawne
(nie zawsze do końca przejrzyste
w przypadku open-source).
PROSEED
69
systemem fakturowo-księgowym czy
magazynowym, etc. Podobnie rzecz ma
się z integracją z zewnętrznymi systemami marketingowymi (porównywarki, aukcje, sieci afiliacyjne), systemami
płatności oraz logistyką.
SYSTEM REKOMENDACJI
Dopasowanie właściwych ofert do
oczekiwań klientów w sklepie to połowa
sukcesu sprzedażowego. Dzięki temu
możliwe jest kierowanie sprzedaży do
potencjalnie zainteresowanych osób.
Inteligentne systemy rekomendacji wykorzystują algorytmy wzajemnego podobieństwa pomiędzy użytkownikami,
podobieństwa pomiędzy produktami,
a także analizę poszczególnych zachowań użytkowników w całym serwisie
(kupowanie, przeglądanie, ocenianie
produktów, czas spędzony na stronie
produktu, nawigacja po stronie, wyszukiwane frazy, etc.). Na podstawie
zgromadzonych informacji na temat
użytkownika i porównaniu ich z danymi
o innych użytkownikach o podobnym
profilu i upodobaniach zakupowych, następuje rekomendacja towarów, które,
z dużym prawdopodobieństwem, zainteresują klienta. Posiadając tak szczegółowe dane, sklep jest w stanie wyjść
naprzeciw indywidualnym oczekiwaniom konsumenta. Dzięki temu istnieje
prawdopodobieństwo, że powróci on
do sklepu po kolejne zakupy. Dobrym
przykładem zastosowania rekomendacji
jest Alma24, która prezentuje polecane
produkty zakupione wspólnie z przeglądanym przez innych klientów.
NOWOCZESNY SYSTEM
KOMUNIKACJI
Komunikacja z klientem jest bywa
kluczem do zainteresowania produk-
70
PROSEED
tami i promocjami. System sklepu
powinien być wyposażony w moduł
mailingowy do wysyłania personalizowanych treści do konkretnych grup
użytkowników. Dobre mechanizmy komunikacji posiadają także możliwość
rejestrowania szczegółowych statystyk otwarć, kliknięć, konwersji i odbić
z mailingu.
MONITOROWANIE
PORZUCONYCH KOSZYKÓW
Za pomocą opcji rejestrowania porzuconych koszyków administratorzy
sklepu są w stanie dotrzeć do klientów, którzy zrezygnowali z zakończenia zakupów w ostatnim momencie.
Administrator może skontaktować
się z takim klientem i przypomnieć mu
o dokończeniu zakupów, bądź zaproponować rabat na zakupy lub też w inny
sposób zachęcić do finalizacji transakcji.
Alternatywną opcją jest zapamiętanie
zawartości koszyka i przypomnienie
o dokończeniu zakupów klientowi przy
jego kolejnej wizycie w sklepie. Mechanizm ten z powodzeniem funkcjonuje
w sklepie Alma24.
PROGRAM LOJALNOŚCIOWY
I PREZENTOWANIE TREŚCI
Znane sieci marketów, wprowadzają
do e-sklepów swoje programy lojalnościowe. Zbieranie punktów, czy otrzymywanie rabatów, pomaga w budowie
relacji z klientami, a przede wszystkim
zachęcają do utrzymywania więzi zakupowej. Przykładem budowania lojalności jest sklep internetowy Tesco
z systemem CLUBCARD.
Bardzo dobrą praktyką jest również
prowadzenie części portalowej zawierającej interesujące treści dla
użytkowników. Najczęściej są to poradniki zakupowe oraz przepisy kulinarne, które mogą okazać się cennymi
wskazówkami dla klientów i kolejnym
elementem przyciągającym lojalnych
użytkowników. Tak rozwinięte części
portalowe posiadają np. Bomi (a.pl)
oraz Alma24.
W dobie ciągłego rozwoju e-handlu
bardzo ważne jest nadążanie za rosnącymi potrzebami e-sprzedawców
i przygotowanie w pełni funkcjonalnego i efektywnego oprogramowania.
Istotne jest także zachowanie racjonalnego stosunku jakości do ceny, jak
również stały progres technologiczny platformy w kierunku, w którym
podąża rynek. Nastawienie na rozwój
funkcjonalności z pewnością będzie
skutkowało wzrostem współczynnika konwersji, a ten, w myśl zasady
„ziarnko do ziarnka…”, przełoży się na
tradycyjne już podwyższenie wartości
rodzimego rynku e-commerce. TOMASZ GUTKOWSKI
Specjalista ds. e-commerce w Empathy Internet
Software House.
[email protected]
Biznes > PLATFORMA DLA E-SUPERMARKETU
PRAWO: WIERZBOWSKI EVERSHEDS
Zagraniczne papiery
na warszawskim parkiecie
Dla wielu spółek z Europy Środkowo-Wschodniej obecność na warszawskiej
giełdzie stała się atrakcyjnym źródłem pozyskiwania kapitału, ma też znaczenie dla wizerunku spółek jako przejrzystych i przyjaznych inwestorom.
Działem opiekuje się:
DR KRZYSZTOF HAŁADYJ
Adwokat kancelarii
Wierzbowski Eversheds.
[email protected]
72
PROSEED
Dziś na parkiecie w Warszawie znaleźć
można emitentów praktycznie z całego
regionu. Zwiększa to nie tylko międzynarodową rozpoznawalność warszawskiej GPW, ale zapewnia też polskim
inwestorom możliwość łatwiejszego
zdywersyfikowania portfela inwestycyjnego pod względem geograficznym.
Dzięki bezpośredniemu dostępowi do
akcji spółek zagranicznych poprzez
platformę GPW można z łatwością
zainwestować w aktywa zagraniczne,
bez konieczności zakładania rachunków inwestycyjnych za granicą.
Na warszawskiej giełdzie znaleźć
można obecnie spółki m.in. z Czech,
Węgier, Niemiec, Litwy, Estonii, Bułgarii, Słowenii i Austrii. Niebawem prawdopodobnie pojawi się także pierwszy
emitent z Łotwy. Jednakże szczególnie
licznie na warszawskim parkiecie reprezentowane są spółki z Ukrainy. Ze
względu na trudności z pozyskaniem
finansowania na rodzimym rynku kapitałowym i bankowym spółki ukraińskie na coraz większą skalę szukają
finansowania w Warszawie. Zachęcają
ich do tego sukcesy takich spółek jak
Astarta czy Kernel.
Obecna sytuacja rynkowa nie sprzyja
jednak przeprowadzaniu ofert publicznych w tym momencie cyklu koniunkturalnego. Do kupowania akcji spółek
ukraińskich nie zachęca dziś również
wewnętrzna sytuacja na Ukrainie
(w tym niepokojąca perspektywa
potencjalnej jesiennej dewaluacji
hrywny). Przedsiębiorcom ukraińskim nie sprzyjają także zawiedzione
nadzieje inwestorów względem kilku
spółek znad Dniepru, które nie sprostały oczekiwaniom rynku. Rzutuje to dość
negatywnie na obecny stosunek inwestorów do tego segmentu emitentów.
Wszystko to powoduje, że spółki ukraińskie, chcąc dalej pozyskiwać kapitał
w Warszawie, będą zapewne musiały
oferować inwestorom znaczne dyskonta w cenie plasowanych przez siebie
papierów oraz położyć większy nacisk
na jakość relacji inwestorskich. To może
spowodować, że papiery ukraińskie
z powrotem staną się ciekawą inwestycją. Zwłaszcza w sytuacji, gdy rynki
wreszcie się uspokoją.
Decydując się na inwestycje w akcje
spółki zagranicznej, trzeba jednak pamiętać o specyficznych uwarunkowaniach prawnych. Szczególnie ważne
jest, że zasady funkcjonowania tych
spółek podlegają regulacjom państwa,
w którym ulokowana jest siedziba
spółki. Regulacje te mogą się dość
istotnie różnić od przepisów polskich,
zwłaszcza w kwestiach korporacyjnych
(związanych z organizacją walnego
Biznes > prawo > Zagraniczne papiery na warszawskim parkiecie
zgromadzenia) oraz kwestiach podatkowych.
Trzeba również pamiętać, iż spółki
zagraniczne notowane w Warszawie
realizują swoje obowiązki informacyjne
w zakresie informacji bieżących i okresowych zgodnie z przepisami macierzystymi, a nie regulacjami polskimi. Jednocześnie organem odpowiedzialnym
za nadzór nad tymi spółkami będzie
regulator macierzysty danego eminenta, a nie polska Komisja Nadzoru
Finansowego.
W przypadku spółek ukraińskich podmiotem bezpośrednio notowanym
w Warszawie nie jest jednak spółka
ukraińska, lecz spółka SPV z siedzibą
w państwie członkowskim UE (Cypr,
Luksemburg, Holandia), pod którą
bezpośrednio podpięte jest przedsiębiorstwo prowadzące działalność na
Ukrainie. Tym samym prospekt emisyjny sporządzany jest zgodnie z unijnym
rozporządzeniem 809/2004 i zatwierdzany przez właściwego regulatora z
UE. Regulator ten będzie również właściwy co do zasady dla emitenta przez
cały czas jego obecności na parkiecie
w Warszawie.
Dzięki założeniu swoich spółek holdingowych w wybranym państwie członkowskim UE ukraińscy przedsiębiorcy
mogą przede wszystkim skorzystać
z procedury jednolitego paszportu
(single passport procedure), jaka obowiązuje w państwach członkowskich
UE w odniesieniu do transgranicznych
ofert papierów wartościowych. Znacząco ułatwia to dostęp do pozyskania
kapitału na terenie państw Wspólnoty. Spółka holdingowa z siedzibą na
Cyprze, w Holandii lub Luksemburgu
staje się automatycznie emitentem pochodzącym z UE (mimo że faktyczna
działalność operacyjna prowadzona jest
np. na Ukrainie). Tym samym zatwierdzenie prospektu emisyjnego w państwie siedziby takiego emitenta pozwala
na zorganizowanie oferty publicznej
w dowolnym kraju UE bez konieczności
odrębnego przechodzenia przez procedurę zatwierdzania prospektu w kraju,
w którym oferta ma być zorganizowana.
Wybór jurysdykcji cypryjskiej, holenderskiej lub luksemburskiej motywowany
jest głównie względami podatkowymi.
Coraz większa ilość spółek z zagranicy,
szukających kapitału właśnie w Warszawie, sprawia, że warszawska giełda
wyrasta na główne centrum kapitałowe
regionu, dystansując nie tylko Pragę
czy Budapeszt, ale również Wiedeń.
Dodatkowo zwiększa to zainteresowanie inwestorów. Mogą na tym skorzystać nie tylko zagraniczni emitenci,
lecz także polskie spółki szukające na
giełdzie ciekawej alternatywy dla tradycyjnych form pozyskania kapitału.
Większe zainteresowanie inwestorów
zagranicznych warszawską giełdą to
również większa szansa dla polskich
spółek na pozyskanie finansowania na
korzystnych warunkach.
Doświadczenia spółek zagranicznych
z rynkiem w Warszawie warto śledzić
jeszcze z jednego względu. Mogą być
one również ciekawym punktem odniesienia dla spółek polskich myślących
o wprowadzeniu swoich akcji do obrotu
za granicą. Należy jednakże pamiętać, że
za ilością emitentów (w tym zagranicznych) na warszawskim parkiecie musi
koniecznie podążać jakość w zakresie
dbania o interes inwestorów. Troska
o inwestorów powinna przekładać się
na jakość realizacji obowiązków informacyjnych. Bez tego ciężko bowiem
budować prawdziwe zaufanie do mechanizmów giełdowych. Liczba spółek
Krajowe
Zagraniczne
Razem
Rynek
podstawowy
330
38
368
Rynek równoległy
64
2
66
RAZEM
394
40
434
Krajowe
Zagraniczne
Razem
Rynek
podstawowy
458 926,14
193 545,83
652 471,97
Rynek równoległy
6 645,46
212,56
6 858,02
RAZEM
465 571,60
193 758,39
659 329,99
Kapitalizacja (mln zł)
Biznes > prawo > Zagraniczne papiery na warszawskim parkiecie
PROSEED
73
74
PROSEED
Finanse i inwestycje > Zagraniczne papiery na warszawskim parkiecie
FINANSE I INWESTYCJE
MIDAS
Z DOLINY KRZEMOWEJ
Rozmowa z Mamoonem Hamidem, partnerem Generalnym w funduszu The Social + Capital Partnership, członkiem zarządu w Box.net
i Yammerze.
Czy któraś z Twoich inwestycji się nie powiodła?
Inwestuję od siedmiu lat i jak na razie nie mam na koncie
porażek, nie musiałem jeszcze zlikwidować żadnej z firm.
Jeszcze za wcześnie na porażki. Dawniej wspierałem firmy, nie
będąc głównym inwestorem i kilka z nich nie poradziło sobie.
Wyczerpały się im wówczas pieniądze, ponieważ ich produkt
nie był przemyślany, nie dopracowali prototypu, zespół zupełnie nie wyczuł rynku. Czasem rozwijali dobry produkt,
ale nie tym rynku, co potrzeba. Nie były to wprawdzie firmy,
w które inwestowałem, ale jestem przekonany, że któraś
z moich inwestycji także poniesie porażkę.
Jak patrzysz na ryzyko związane z inwestycjami venture capital?
MAMOON HAMID
Partner zarządzający w funduszu
VC The Social + Capital Partnership
(S23P), członek zarządu
w Box.net i Yammerze. Posiada
15 lat doświadczenia w budowaniu
i inwestowaniu w szybko rozwijające
się firmy technologiczne. Dawniej
– partner w U.S. Venture Partners.
Finanse i inwestycje > MIDAS Z DOLINY KRZEMOWEJ
Inwestowanie w VC jest biznesem podwyższonego ryzyka.
To żaden sekret. Inwestuje się tu w ludzi, w pomysły oraz
w produkty, które jeszcze nie istnieją. Inwestuje się w projekty
będące na bardzo wczesnym etapie rozwoju, a decyzje podejmuje się na podstawie nielicznych informacji. Szacuje się, jak
dany przedsiębiorca poradzi sobie z realizacją pomysłu, jaki
przedstawia, a który nie przynosi jeszcze żadnych zysków.
Nasza praca jest więc dosyć trudna, ale z biegiem czasu
człowiek wyrabia sobie pewne zasady i schematy oceniania tego, który przedsiębiorca może odnieść sukces, który
model biznesowy dobrze rokuje, które rynki są godne uwagi
i którzy klienci będą chętnie płacić. W inwestycjach typu
venture capital szansa zwrotu jest znacznie wyższa niż w
pozostałych, dlatego że prawdopodobieństwo starty jest
równie wysokie. Dlatego też jest to kategoria przedsięwzięć
bardziej ryzykownych.
PROSEED
75
90
PROSEED
Artykuł sponsorowany > Pierwszy krok
Inwestujesz własne pieniądze?
LUBIĘ INWESTOWAĆ
W PROJEKTY
SKONCENTROWANE
NA PRODUKCIE, KTÓRE
MAJĄ ŚWIETNE
ROZWIĄZANIE
I OFERUJĄ JE KLIENTOM BIZNESOWYM.
WOLĘ B2B NIŻ B2C.
Fortune 500
Coroczny ranking 500 największych
amerykańskich firm, publikowany
przez magazyn „Fortune”.
Fundusz inwestujący w przedsięwzięcia
na wszystkich etapach rozwoju, którego
misją jest wspieranie wyjątkowych
przedsiębiorców z branż takich jak
ochrona zdrowia, edukacja, finanse
i Internet. Fundusz ma siedzibę
w Palo Alto w Kalifornii. Kapitalizacja
funduszu liczona jest w setkach
milionów dolarów. Partnerzy
generalni: Mamoon Hamid, Ted
Maidenberg, Chamath Palihapitiya.
Portal społecznościowy, na którym
użytkownicy mogą wyszukiwać
lokalne przedsięwzięcia i usługi, a
następnie publikować ich recenzje
i dzielić się opiniami. Yelp.com
odwiedza ponad 61 mln unikalnych
użytkowników w miesiącu.
76
PROSEED
Inwestuję pieniądze z naszego funduszu, ale najpierw musiałem
zainwestować w ten fundusz. Więc pośrednio – tak, inwestuję
także swoje pieniądze.
Jakie są warunki inwestycji w waszym VC?
Nie mamy sztywnych zasad. W przybliżeniu wygląda to tak:
w przypadku inwestycji w projekt na bardzo wczesnym etapie
– gdy kilku przedsiębiorców opracowuje prototyp strony,
możemy zainwestować milion dolarów w zamian za 20% udziałów w firmie. Jednak gdy w grę wchodzi współpraca z przedsiębiorcą, który jest znany w branży i raz już rozwinął firmę
przynoszącą miliardy, bez obaw zainwestujemy w jego projekt
5 milionów. Można mieć nadzieję, że jego przedsięwzięcie znowu
okaże się ogromnym sukcesem. Także inwestujemy kwoty od
500 tysięcy do 50 milionów dolarów przede wszystkim w zależności od tego, kim jest przedsiębiorca.
O ile muszą wzrosnąć przychody przedsiębiorstwa, żebyście sprzedali je do kolejnej rundy finansowania?
Zwykle inwestujemy w projekty na wczesnym etapie i ponawiamy inwestycje w kolejnych rundach aż do momentu, kiedy
firma otrzyma IPO lub zostanie kupiona przez większą spółkę.
Wychodzimy z założenia, że istnieją kamienie milowe, do
których trzeba docierać. Jeśli firma nie dochodzi do wytyczonych celów, nie otrzymuje od nas pieniędzy w drugiej rundzie
finansowania. Zespół nie dowiódł, że biznes jest skalowalny
lub że może stworzyć produkt odpowiadający potrzebom wybranego rynku. Zadaniem inwestora jest rozsądne wytyczenie
tych kamieni milowych i przyczynienie się do ich osiągnięcia
w ciągu roku bądź dwóch lat. Jeśli dziś znajdę obiecującą firmę,
chcę widzieć wyniki już za 15-18 miesięcy.
Które projekty spośród Twoich inwestycji odniosły największy sukces?
Zainwestowałem kiedyś w firmę Yelp, której byłem doradcą.
Zainwestowałem także w Box, firmę oferującą narządzie do
udostępniania plików w Internecie. Box skierowany jest do
dużych klientów biznesowych. Rozwiązanie stosuje znaczna
większość firm z kategorii Fortune 500. Inna firma, w którą zainwestowałem i której się świetnie wiedzie, to Yammer. Microsoft
planuje go właśnie kupić za ponad miliard dolarów. Lubię inwestować w projekty skoncentrowane na produkcie, takie, które
mają świetne rozwiązanie i oferują je klientom biznesowym,
firmom, korporacjom. Zdecydowanie wolę B2B niż B2C. Firmy,
w które inwestuję, wyglądają zwykle na produkt dla klientów
indywidualnych, ale kupowane są przede wszystkim przez firmy.
Zawsze łatwiej sprzedawać w formule B2B?
Tak, gdy sprzedajesz klientom korporacyjnym i dużym firmom,
model biznesowy jest przejrzysty i prosty. Możesz ustalić
Finanse i inwestycje > MIDAS Z DOLINY KRZEMOWEJ
roczną opłatę abonamentową lub pobierać pieniądze za subskrypcję czy licencje.
Ile zainwestowałeś w Yammera?
Po raz pierwszy zainwestowałem w Yammera dwa lata temu, będąc
jeszcze w moim poprzednim funduszu, USVP. Projekt powstał
w 2008 roku, a my zainwestowaliśmy w niego w 2010. W zeszłym
roku ponownie zainwestowałem w Yammera. Tym razem z kapitału
mojego obecnego funduszu, The Social + Capital Partnership. Zanim
Microsoft kupił Yammera, firma zebrała w sumie ponad 140 mln
dolarów. Znacząca część tej kwoty pochodzi z moich inwestycji.
Czy warto budować projekt na zawężony rynek: polski,
CEE itp.?
Siła takich firm jak Yammer tkwi w tym, że możesz wejść na
ich stronę z każdego miejsca na świecie i skorzystać z ich usługi.
Nieważne, czy jesteś w Polsce, USA czy Korei. Swoją drogą, Korea
jest drugim państwem pod względem liczebności użytkowników
Yammera. Trzecia jest Holandia. Narzędzie można zaadaptować
z każdego kraju. Korzystacie z Yammera w Polsce, choć firma nie
ma tu siedziby. Doszli na szczyt, bo stworzyli produkt uniwersalny
po czym przetłumaczyli go na wiele języków.
Jak zminimalizować ryzyko porażki we własnym biznesie?
Po pierwsze, musisz dogłębnie poznać swój rynek, przestrzeń,
która chcesz zająć. I to poznać lepiej niż ktokolwiek inny. Trzeba
Finanse i inwestycje > MIDAS Z DOLINY KRZEMOWEJ
też dokładnie określić i zlokalizować potencjalnego klienta. Co
zechce od ciebie kupić? Ile zajmie przekonanie go do kupna? Kto
podejmuje decyzje? Zminimalizuj te zagrożenia, które możesz
przewidzieć. Widzę, że wiele firm źle dobiera rynek, kierując się
tam, gdzie klienci niechętnie kupują lub zbyt długo podejmują
decyzję o zakupie. Czas jest głównym sprzymierzeńcem, ale
i wrogiem młodego biznesu. Nie można czekać wiecznie, aż
klient kupi produkt. Musi się to wydarzyć w krótkim czasie.
Wtedy zyskuje się dowód na to, że produkt spełnia potrzeby
klientów i chcą go kupować.
Jakie różnice, oprócz zasobów kapitałowych, dostrzegasz między rynkiem północnoamerykańskim i europejskim?
Oprócz kapitału w USA jest także większe ryzyko biznesowe. Objawia się to na wiele sposobów. Dowodzą tego także
najnowsze badani Harvard Business School. Jednocześnie
panuje tu dużo większa akceptacja dla porażek. Bankructwo
to nic specjalnego. Prawo w tym zakresie jest również bardzo
łagodne. Kolejne próby rozkręcania biznesu po poniesionej
wcześniej porażce jest wręcz dobrze widziane. W innych
krajach nie podchodzi się z takim szacunkiem do nieudanych
prób biznesowych. W Stanach ludzie przychylnie patrzą na
młodych, którzy, skończywszy koledż lub nawet porzuciwszy
studia, starają się rozkręcić swoja firmę. Jeszcze trochę czasu
upłynie zanim inne społeczeństwa przyjmą takie podejście,
PROSEED
77
a rodzice zaakceptują fakt, że ich dzieci rezygnują ze studiów
na rzecz własnego biznesu.
Zainwestowałeś także w polski startup – Future Simple.
Tak, mają główną siedzibę w Chicago, ale większość zespołu
pochodzi z Krakowa. Budują CRM nowej generacji. Zaprojektowali świetne i proste rozwiązania na iPhone'a i iPady,
które wychodzą naprzeciw potrzebom wielu użytkowników.
Ty znalazłeś ich czy oni wystąpili o dofinansowanie do was?
Przedstawił mi ich CEO Boxa, Aaron Levy, który znal z kolei
CEO Future Simple, Uziego Shmilovici. Uzi zapytał Aarona,
z kim powinien porozmawiać, poszukując inwestora i usłyszał moje
nazwisko. Najpierw kontaktowaliśmy się telefonicznie, potem
spotkaliśmy się. Decyzja o inwestycji zapadła bardzo szybko.
Czy kontaktowali się z Tobą inni polscy przedsiębiorcy?
A może sam masz jakichś na oku?
Mówiąc szczerze, nie znam ich zbyt wielu, ale z kilkoma pracowałem. Wyemigrowali do USA, tak jak wielu z nas. Nie robią
typowo polskich firm, działają globalnie. Jest wśród nich Janusz
Bryzek – stworzył kilka firm, które odniosły sukces.
Dorastałem w Niemczech, ale nie szukam firm założonych
przez ludzi z mojej uczelni czy miasta. Człowiek stara się pobudzać do działania ludzi w miejscach, które coś dla niego znaczą,
ale tak naprawdę lepiej skupić się na inwestowaniu w dobrze
rokujące zespoły i firmy, sentymenty odstawiając na bok. Inwestycje funduszu The Social + Capital Partnership
Firma
Data
Runda
Kwota
Inwestorzy
CloudOn
6/12
Seria B
$16 mln
4
InstaEDU
5/12
Seed
$1.1 mln
7
Wave Accounting
5/12
Seria B
$12 mln
3
Wave Accounting
5/12
Seria B
$12 mln
7
Simplee
5/12
Seria A
$6 mln
2
Treehouse
4/12
Runda
Venture
$4.75
mln
1
Glooko
1/12
Seria A
$3.5 mln
5
Lore (formerly
Coursekit)
1/12
Seria A
$5 mln
5
Impermium
11/11
Seria A
$8 mln
5
SecondMarket
11/11
Seria C
$15 mln
1
Yammer
9/11
Seria D
$17 mln
2
GoInstant
9/11
Seed
$1.7 mln
7
Glooko
11/10
Seed
$1 mln
10
78
PROSEED
Finanse i inwestycje > MIDAS Z DOLINY KRZEMOWEJ
PROSEED
79
FINANSE I INWESTYCJE
ANIOŁOWIE ŚPIEWAJĄ CHÓREM
Anioł biznesu rzadko chwali się gotowością do inwestycji i zasobnością
portfela. Nie zawsze też ma czas i chęć zgłębiać modele biznesowe czy
opisy projektów. Część tych problemów eliminują sieci aniołów biznesu.
Sieci aniołów biznesu zrzeszają osoby
gotowe do inwestycji i pośredniczą
pomiędzy nimi, a przedsiębiorcami. Ich
istnienie wynika z rozwoju polskiego
rynku kapitału wysokiego ryzyka, potrzeby tworzenia podmiotów dbających o interesy inwestorów, ale także
– z wygody. Charakterystyka działania
aniołów biznesu sprawia, że przeważnie
angażują się kapitałowo w trybie lokalnym. Ten podział geograficzny często
obowiązuje też w przypadku sieci, które
koncentrują swoje działania w poszczególnych rejonach Polski. Pierwsza sieć
aniołów biznesu w Polsce powstała
w 2003 roku. Od tej pory działalność
rozpoczęło wiele kolejnych sieci, głównie
dzięki środkom unijnym pozyskanych
w ramach działania 3.3 Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.
Rozwój rynku i potrzeba ochrony wspólnych interesów doprowadziły do tego,
że powstały także instytucje zrzeszające kilka sieci – Stowarzyszenie Sieci
Aniołów Biznesu ABAN i Polskie Stowarzyszenie Inwestorów Kapitałowych.
gotowości inwestycyjnej. Rekomendacja
jest przesyłana do szerokiego grona
zrzeszonych inwestorów jednocześnie.
– W naszej sieci zarejestrowanych jest
ponad 100 inwestorów, z których większość aktywnie poszukuje ciekawych
projektów – potwierdza Przemysław
Jura z Ponadregionalnej Sieci Aniołów
Biznesu – Innowacja.
Sieć zna oczekiwania i preferencje
poszczególnych członków, dzięki czemu
może w odpowiedni sposób opracować
przesłane informacje i przekazać je
w odpowiednie ręce. – Dajemy inwestorom gwarancję, że projekt jest ciekawy,
zespół wiarygodny i że stoi za nim kon-
EKSPERT
ZOSTAŃ ANIOŁEM BIZNESU
KORZYŚCI DLA
PRZEDSIĘBIORCÓW
– Największą korzyścią ze zgłoszenia się
po kapitał do sieci jest oszczędność czasu
i skuteczność procesu poszukiwania inwestora – mówi Tomasz Łasecki z Sieci
Aniołów Biznesu AMBER. Sieć dokonuje
wstępnej oceny zgłoszeń i wydaje opinię o
80
PROSEED
kretna koncepcja biznesowa – komentuje
Łasecki. Przyspiesza to proces decyzyjny, a więc skraca czas, który, zamiast
na rozwój biznesu, poświęcany jest na
poszukiwanie finansowania.
Organizowane są także spotkania, na
których przedstawiciele firm mogą bezpośrednio prezentować swoje projekty
i rozmawiać z inwestorami. – Zwykle co
najmniej 2-3 inwestorów rozpoczyna
rozmowy z zespołem szukającym finansowania – komentuje Łasecki.
Możliwość zgłoszenia opisu projektu, który od razu trafia do szerokiego grona inwestorów, sprawia, że
sieci aniołów biznesu są coraz chętniej
wybierane przez poszukujących kapitału. Wg Ministerstwa Gospodarki
każda z polskich sieci otrzymuje średnio
97 zgłoszeń miesięcznie, z czego ok. 25%
jest warte zainteresowania inwestorów.
TOMASZ ŁASECKI
Menedżer ds. Projektów Inwestycyjnych
Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości.
Sieci aniołów biznesu są także szansą
dla osób, które mają nadmiar środków,
ale brak im czasu lub umiejętności do inwestowania na własną rękę. Sieci często
aktywnie poszukują nowych członków,
zwiększając tym samym swoje możliwości inwestycyjne. Kryteria doboru nie
są wyśrubowane, ale nie liczy się tylko
kapitał. – Oczekujemy głównie dużego
doświadczenia, inwestor ma być partnerem i wnieść też smart money – mówi
Łasecki. Jednym z kryteriów jest też ak-
finanse i inwestycje > ANIOŁOWIE ŚPIEWAJĄ CHÓREM
tywność inwestycyjna. – Żeby dołączyć
do naszej sieci, trzeba wykazać się potencjałem inwestycyjnym poprzez zainwestowanie w ramach sieci, funduszy
SATUS czy spółek portfelowych – dodaje
Krzysztof Bełech, prezes zarządu Satus
Ventures. Przeważnie minimalna wielkość kapitału deklarowanego do inwestycji to 100 tys. zł, choć w PSAB-I jest to
50 tys. zł. Rekomenduje się jednak
wyższe sumy z uwagi na wysokość przeciętnego wejścia kapitałowego.
Poza dostępem do przesianych
projektów, a więc oszczędnością czasu,
członkostwo w sieci daje szereg dodatkowych korzyści. Obniżenie kosztów i dostęp do większej liczby projektów to tylko
niektóre z nich. Innym atutem jest możliwość inwestycji w grupie inwestorów,
co pozwala rozproszyć ryzyko i dywersyfikować portfel inwestycyjny. Statystyki
pokazują, że większość inwestycji w startupy kończy się porażką, więc, obniżając
kwotę jednorazowej inwestycji, możliwe
jest zaangażowanie inwestora w więcej
projektów, a tym samym zwiększenie
prawdopodobieństwa osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków. Członkostwo
w sieci to także dostęp do wiedzy
i doświadczeń pozostałych aniołów.
Współpraca z partnerami z sieci otwiera
ciekawe perspektywy. – W przypadku
Sieci AMBER to także możliwość współinwestowania z Funduszem Kapitału Zalążkowego Pomeranus SEED – dodaje
Łasecki. Trzy projekty tego typu są obecnie
w zaawansowanej fazie negocjacji.
Inwestycja w grupie pozwala też
uczestniczyć kapitałowo w większych
projektach, będących przeważnie w późniejszych fazach rozwoju i obarczonych
mniejszym ryzykiem inwestycyjnym.
Niemniej jednak, anioł biznesu zawsze
inwestuje na własny rachunek i sieć nie
prowadzi jego interesów, ani też nie
wpiera pomysłodawców w dalszych
etapach. Negocjacje i finalizacja transakcji każdorazowo prowadzone są osobiście przez zainteresowane strony.
Istnieje szereg organizacji, tzw.
syndykatów aniołów biznesu, w ra-
mach których inwestycje zawsze dokonywane są przez grupę inwestorów.
Mianem tym często określa się też inwestycje kilku inwestorów z tej samej sieci.
Przeważnie jeden z nich pełni rolę inwestora wiodącego, co wiąże się zwykle ze
zobowiązaniem do większego zaangażowania w bieżącą działalności spółki, a nie
z zainwestowaniem większej kwoty. –
Korzyścią dla inwestora, który wyręcza
pozostałych koinwestorów, może być
lepsza wycena – komentuje Jura. –
Przy kolejnych inwestycjach ta sama
grupa inwestorów odciąża osobę, która
wcześniej była silnie zaangażowana
w prowadzenie nadzoru właścicielskiego – dodaje. Niektóre organizacje syndykatowe zawsze inwestują wspólnie,
a decyzje zapadają większością głosów,
dlatego też nie każdy dawca kapitału
musi się z nią zgodzić.
EKSPERT
Wszyscy rozmówcy potwierdzają, że
członkowie sieci regularnie angażują
kapitałowo swój kapitał w kolejne spółki.
Jedna z inwestycji aniołów z Satusa to
spółka Enterso zajmująca się marketingiem internetowym, głównie w obszarze
SEO. – W tym przypadku inwestor aktywnie włączył się w zarządzanie spółką
i jest członkiem zarządu, co nie zdarza
się często – opowiada Łasecki.
Członkowie PSAB-I w ciągu niespełna 2 lat działalności zainwestowali
w 12 przedsięwzięć. Jednym z nich jest
piLAB, oferujący narzędzia do katalogowania i opracowywania zbiorów
danych. Przedmiotem działania spółki
jest wdrożenie do sprzedaży Alkmena
5.0, autorskiego systemu komputerowego służącego do katalogowania
i opracowywania dowolnych zbiorów
danych. – To dobry przykład połączenia
innowacyjnego przedsięwzięcia działającego w małej skali, z kapitałem,
kontaktami biznesowymi i doświadczeniem aniołów biznesu – opowiada
Jura. Spółka planuje wejść w tym roku
na New Connect. Inny ciekawy przykład wejścia kapitałowego to Megasonic, spółka z blisko 18-letnią historią.
Sieci przychodzą z pomocą poszukującym kapitału wysokiego ryzyka.
Jednocześnie ułatwiają wcielenie
się w rolę anioła biznesu i wejście na
rynek, na którym popyt wciąż przewyższa podaż. Skype i Amazon we
wczesnych fazach rozwoju także pozyskały fundusze od grupy aniołów
biznesu, a ryzykowna inwestycja
zwróciła się dopiero po latach. KRZYSZTOF BEŁECH
Prezes zarządu Satus Ventures.
EKSPERT
PRZEMYSŁAW JURA
Koordynator zarządzający
Ponadregionalną Siecią Aniołów Biznesu
– Innowacja (PSAB-I), aktywny anioł
biznesu, prezes zarządu organizacji
Association of BusinessPROSEED
Angels Networks
(ABAN), prezes zarządu Instytutu Nauk
Ekonomicznych i Społecznych (INES).
finanse i inwestycje > ANIOŁOWIE ŚPIEWAJĄ CHÓREM
ANIOŁ SPADA Z NIEBA
PROSEED
81
TECHNOLOGIA NA PARKIECIE
Maj na NewConnect
Na giełdzie krąży powiedzenie sell in May and go away. Jego zwolennicy
spodziewają się kontynuacji wyprzedaży. Jest to realny scenariusz, bo maj
na NewConnect był miesiącem spadków.
NCIndex stracił aż 7,71% i wynosi
jedynie 37,58 pkt. Jest to nieco ponad
10% od historycznego minimum
(33,57 pkt).
W maju na rynku zadebiutowało
siedem firm. Wśród nich oferująca
elektroniczny obrót złotem i metalami
szlachetnymi Grupa Mennice Krajowe.
Pozyskane środki przeznaczy na rozwój
prowadzonego biznesu, w tym wprowadzenie do oferty diamentów. Na mały
parkiet zawitała także wykorzystująca
nowe technologie w obszarze PR/IR
STOCKinfo oraz Cloud Technologies.
Druga z nich była najbardziej drożejącą
spółką na całym parkiecie (+143%). Jak
to często bywa na rynku giełdowym,
ciężko wskazać jednoznacznie przyczyny tego wzrostu. Wszystkie trzy technologiczne spółki pozyskały nie więcej niż
0,5 mln zł. Pokazuje to, jak trudno
zdobyć finansowanie na rynku publicznym w okresie tak wysokiej niepewności.
Na połowę maja przypadł ostateczny termin publikacji raportów
okresowych za pierwszy kwartał.
Zawierają one cenne informacje
82
PROSEED
zarówno na temat kondycji poszczególnych spółek, jak i całego sektora.
W sumie spółki z sektorów związanych z nowymi technologiami sprzedały produkty i usługi za ok. 300 mln zł
(rok wcześniej ok. 385 mln zł).Pogłębiły także stratę netto do ok. 110 mln zł
z 46 mln zł z roku poprzedniego.
Wyniki nie są zachwycające.
Maj był także okresem publikacji raportów rocznych za 2011. Na walnych
zgromadzeniach akcjonariusze podejmowali uchwały dotyczące podziału
zysku (lub pokrycia straty). Jednym
z możliwych rozwiązań jest wypłacenie dywidendy. Na NewConnect jest
obecnych coraz więcej spółek decydujących się na taki krok. Wypłacić dywidendę postanowiły między innymi
wrocławskie PGS Software, czy i3D.
Są to jednak podmioty na późniejszym
etapie rozwoju niż klasyczne startupy;
w przypadku tych drugich częstą praktyką jest zatrzymanie całości zysku, aby
finansować dalszy rozwój. Niemniej
większość inwestorów oczekuje, że
z czasem zainwestowany kapitał
zacznie przynosić pożytki w formie
dywidend. Co więcej, występują nawet
grupy inwestorów, którzy skupiają się
jedynie na inwestycjach w spółki dywidendowe.
Kilkanaście dni temu doczekaliśmy
się także publikacji zapowiadanych
zmian w regulaminie rynku. Przed-
stawioną przez GPW listę zmian
można ocenić jako krok w kierunku
wzrostu transparentności. Jak może
to wpłynąć na rynek NewConnect
w kontekście młodych firm technologicznych? Te, które poprawnie wypełniają obowiązki informacyjne, praktycznie nie odczują zmian. Większe
znaczenie będzie miało wprowadzenie
nowych segmentów. Pierwszy z nich
– NC High Liquidity Risk – będzie grupował spółki, których średnia wartość
akcji w wolnym obrocie wynosi średnio
mniej niż 1 mln zł. Zakwalifikowanie
do drugiego (NC Super High Liquidity Risk) wymaga dodatkowo, aby
średni kurs akcji był mniejszy niż
10 groszy lub średnia zmienność cen
akcji przekraczała 10%. W przypadku
pierwszego segmentu konsekwencją
będzie usunięcie z indeksów giełdowych oraz specjalne oznaczenie.
W przypadku drugiego – dodatkowo notowania zostaną przeniesione
z systemu notowań ciągłych do jednolitych. W praktyce będzie to prawdopodobnie oznaczało znaczne ograniczenie zainteresowania danymi akcjami
przez inwestorów. Możliwości rozwoju
z wykorzystaniem rynku kapitałowego
ulegną ograniczeniu. Niemniej zmiany
regulaminu zaczną obowiązywać od
27 czerwca i dopiero kolejne miesiące pokażą, jak naprawdę wpłyną na
funkcjonowanie NewConnect.
Finanse i inwestycje > technologia na parkiecie > Maj na NewConnect
TECHNOLOGIA NA PARKIECIE
Aduma
Któż nie chciałby obsługiwać komputera za pomocą gestów, niczym Tom Cruise w „Raporcie mniejszości”? Nad takimi rozwiązaniami pracuje wrocławska
spółka Aduma.
MODEL BIZNESOWY
Aduma skupia swoją działalność na
rozwoju technologii dotykowych i interaktywnych (wykrywających ruch).
Oferowane rozwiązania to np. interaktywna podłoga wyświetlająca animację
lub reklamę, czy interaktywny bar. Jedną
z realizacji jest gigantyczny Video Wall
we wrocławskim Sky Tower. Kluczowym
segmentem w najbliższych latach będzie
właśnie sprzedaż systemów interaktywnych. Ponadto spółka posiada własną
sieć nośników interaktywnych (podłóg
i ścian wykorzystywanych do reklamy)
znajdujących się między innymi w Multikinach. Aduma jest jedynym z nielicznych podmiotów w Polsce posiadających
własne rozwiązania w zakresie technologii
interaktywnych. Pozostałe, obecne na
krajowym rynku podmioty, wykorzystują licencje zagranicznych korporacji.
W pewnym sensie ogranicza to ich elastyczność oraz zdolność do konkurowania.
FINANSE
Od czasu rozpoczęcia działalności operacyjnej (czerwiec 2010 roku) Aduma
notuje szybki wzrost przychodów.
W 2010 roku było to 0,5 mln zł, rok
później 2,5 mln zł, a prognoza na rok 2012
zakłada aż 9,9 mln zł. Czy jest to prognoza
wykonalna – czas pokaże. W pierwszym
kwartale bieżącego roku Aduma wykonała jedynie 8% całorocznej prognozy
(przychody ze sprzedaży). Jednak jak na
branżę reklamową przystało, końcówka
roku będzie najważniejsza. Biorąc pod
uwagę planowany na obecny rok zysk
1,2 mln zł, poziom rentowności netto
będzie podobny do tego z 2011 roku. To
ważne, aby wraz ze wzrostem biznesu „nie
gubić rentowności”. Sytuacja płynnościowa spółki wygląda korzystnie. Aduma na
koniec pierwszego kwartału posiadała
ok. 1,7 mln zł na rachunku, podczas gdy
całe zobowiązania wynosiły 1,2 mln zł.
KLIENCI
Wizytówką każdej firmy są dotychczasowe realizacje i referencje od klientów.
Lista klientów, dla których ostatnio
pracowała Aduma wygląda imponująco: PZU, LOT, Adidas, HP, Centralne
Muzeum Morskie w Gdańsku. W kwietniu i maju spółka informowała o podpisywaniu kolejnych trzech umów na łączną
kwotę ponad 1,26 mln zł.
ROZWÓJ
Aduma ma w portfolio ciekawe produkty, które chce oferować coraz szerszemu
gronu odbiorców. Stąd otwarcie biura
w Warszawie i planowane realizacje
za granicą. Jak na podmiot powstały
Finanse i inwestycje > technologia na parkiecie > Aduma
w 2010 roku spółka chce realizować
ambitne plany, czym zjednuje sobie potencjalnych inwestorów. Z drugiej strony
właśnie szybki wzrost może stanowić
zagrożenie. Każdy z podmiotów w tej
fazie rozwoju musi wdrożyć zmiany organizacyjne. Jak deklaruje zarząd spółki,
pierwszy kwartał 2012 roku był okresem
konsolidacji zespołu. Kolejne wyzwania
organizacyjne z pewnością się pojawią.
POTENCJAŁ RYNKU
Niewątpliwie technologia dotykowa
przeżywa swój „złoty okres”. Niemal
każdy miał okazję korzystać ze smartfonu, tabletu, czy innego urządzenia, posługując się jedynie dotykiem. W roku 2011
na całym świecie sprzedano 491,4 mln
smartfonów. Z kolei sprzedaż tabletów
ma osiągnąć w bieżącym roku 118,9 milionów sztuk. Na fali wznoszącej są także
technologie interaktywne. Wyposażona
w nią konsola XBOX z systemem Kinect
została nawet wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako najszybciej sprzedające się urządzenie elektroniczne.
Z tego punktu widzenia perspektywy dla
Adumy wydają się bardzo szerokie. SZYMON FILIPCZAK
Makler papierów wartościowych, doradca w alternatywnym
systemie obrotu.
[email protected]
PROSEED
83
DOLCE VITA
ZEGAREK MIERZY… KLASĘ PREZESA
Dla niektórych zakup zegarka jest równie skomplikowany jak znalezienie idealnej partnerki na żonę. I choć w tym zdaniu jest sporo przesady to,
faktycznie, jedno i drugie bardzo wiele mówi o poszukującym mężczyźnie.
Zarówno żona, jak i zegarek odzwierciedlają nie tylko gusta,
pasje, status materialny, ale również potrzeby i styl życia. Nie
ma idealnego czasomierza, tak jak nie ma idealnych kobiet,
ale zdarzają się wyjątkowe, które należy rozważyć, planując
zakup. Katalog możliwości jest ogromny. Warto więc już na
początku wiedzieć, na co szczególnie zwrócić uwagę przy
wyborze konkretnego modelu.
Skupimy się na „prawdziwych zegarkach”, to znaczy takich,
które mają duszę. Jak je rozpoznać? Po prostu zapominając
o istnieniu zegarków kwarcowych.
OKAZJA CZYNI MISTRZA
Doświadczenie życia codziennego pokazuje, że mamy
w Polsce coraz więcej mężczyzn, posiadających poczucie
smaku, doskonały gust, świetne jakościowo ubrania i dodatki.
Nie orientują się jednak, na jaką okazję można te rzeczy
włożyć. Podobnie jest z zegarkami. Masywny sportowy czasomierz do wieczorowego garnituru pasuje nielicznym i zwykle
jest źle odbierany, tak jak T-shirt i jeansy na eleganckiej gali.
Zasadniczo czasomierze możemy podzielić na: klasyczne,
sportowe, z komplikacjami oraz fashion i biżuteryjne. Najbezpieczniej posiadać w swojej kolekcji co najmniej dwa rodzaje:
klasyczny oraz sportowy. Pierwszy będzie nam towarzyszył
przy bardziej oficjalnych okazjach, drugi podczas np. weekendowych wypadów w góry czy uprawiania naszej ulubionej
dyscypliny sportowej.
Doskonałym przykładem klasycznego podejścia jest produkowany przez markę IWC model Portofino . Na rynku zadebiutował 25 lat temu. Charakteryzuje się okrągłą kopertą oraz
delikatnymi wskazówkami. Zegarek występuje co najmniej
w kilku wariantach i można go nosić na pasku lub bransolecie.
Tę samą rodzinę, ale z wyższej półki, reprezentuje Vacheron
Constantin i czasomierz Malte . Tradycyjny, minimalistyczny
84
PROSEED
Dolce vita > ZEGAREK MIERZY… KLASĘ PREZESA
design, nietypowy kształt beczułki, precyzyjne zaprojektowane mechanizm i Pieczęć Genewska czynią go prawdziwie
wyjątkowym.
Zwolennikom niezależnych twórców polecam markę Speake-Marin i model Serpent Calendar . Zegarmistrzostwo
najwyższej próby po relatywnie umiarkowanej cenie. Prosty,
klasyczny design z zaskakującą wskazówką w kształcie serpentyny.
Rozwiązaniem kompromisowym pomiędzy sportem a biurem
jest flagowy model spod znaku Audemar Piguet – Royal Oak.
Ponadczasowy (obchodzi 40. urodziny) bestseller, stalowy
zegarek w nieco kanciastej kopercie. Podbija nadgarstki
i portfele klientów na całym świecie.
Sportową odsłonę otwiera mój faworyt w tej kategorii, klasyczny model Monaco produkowany przez TAG Heuer.
Kwadratowy chronograph noszony przez samego Steve'a
McQueena. Kawałek historii za bardzo przyzwoitą cenę.
No i na koniec czasomierz samego Jamesa Bonda – Omega
Planet Ocean . Flagowy model , bardzo modny i poszukiwany. Tym bardziej w tym roku, kiedy agent Jej Królewskiej
Mości powróci w kolejnej części przygód spod znaku 007.
CENA
Czy powszechna prawda: „im droższy, tym lepszy” sprawdza się w przypadku czasomierzy? Dyplomatycznie można
odpowiedzieć, że raczej tak. Pod warunkiem, że pod hasłem
„lepszy” rozumiemy: bardziej skomplikowany, wymagający znacznego nakładu pracy przy produkcji, zawierający
złoto lub drogocenne kamienie, itp. Kiedy w towarzystwie pada hasło „luksusowy zegarek”, zwykle pojawiają
się nazwy marek takich jak: Rolex, Patek czy Omega, a te
– jak wiadomo – kosztują całkiem sporo. Na rynku możemy
jednak znaleźć również czasomierze, które nie zrujnują portfela, a będą dumnie prezentować się na naszym nadgarstku.
Przedstawicielem tej kategorii jest model Chet Baker produkowany przez firmę Oris . Zegarek stworzony w hołdzie
genialnemu jazzmenowi, nawiązujący swoim designem do
muzyki. Tarcza została ozdobiona nutami, fragmentami
utworu „My Funny Valentine”, z którego interpretacji słynął.
Klasyczna okrągła koperta, czarna tarcza i trzy wskazówki
Dolce vita > ZEGAREK MIERZY… KLASĘ PREZESA
PROSEED
85
– minutowa, godzinowa i sekundowa. Na godzinie szóstej
umieszczono podpis muzyka. Niepowtarzalne wzornictwo
i prawdziwa gratka nie tylko dla kolekcjonerów.
W poszukiwaniu nieco tańszych oryginalnych, używanych,
modeli czasem warto skorzystać z oferty domów aukcyjnych,
takich jak np. Antiquorum. Domów aukcyjnych nie należy
jednak mylić z popularnymi portalami aukcyjnymi, gdzie zwykle
znajdziemy podróbki. Pamiętajmy, podobnie jak w życiu, okazje
cenowe zdarzają się niezwykle rzadko, a nie ma nic gorszego
dla honoru mężczyzny niż noszenie imitacji, która – o zgrozo –
może zostać zdemaskowana. Znacznie lepszym rozwiązaniem
jest zakup modelu tańszej marki, nawet kwarcowego.
INWESTYCJA
Konsekwentnie korzystając z analogii kobieta – zegarek,
można śmiało powiedzieć, że dobry czasomierz jest jak
dobra żona: cieszy oko, karmi zmysły, jest z nami na dobre
i na złe. Pamiętajmy, że właściwie dobrany model to nie
tylko ozdoba nadgarstka, ale również przedmiot, który
w przyszłości będziemy mogli pozostawić swoim dzieciom,
kontynuując tradycję kolekcjonowania. We współczesnym
świecie, gdzie trendy tracą swoją ważność zanim zdążą się
upowszechnić, sztuka zegarmistrzowska ewoluuje znacznie
wolniej. Nadal większość pracy przy produkcji luksusowych
czasomierzy wykonuje człowiek, a nie maszyna, zaś wzornictwo często na przestrzeni lat wzbogaca się o drobne
elementy, a nie totalne rewolucje. Doskonałym przykładem
86
PROSEED
jest model Reverso wytwarzany przez manufakturę Jaeger
Le-Coultre . Właśnie obchodził 80. urodziny. Wizualnie
zmienił się niewiele, dodając np. możliwość wygrawerowania swoich inicjałów. Legendarny odwracany Reverso
został wykreowany dla graczy w polo, by podczas meczu
chronili delikatne szkiełka swoich zegarków. Czysta forma
oraz geometryczne wzory, inspirowane stylem Art Deco,
przetrwały próbę czasu. Obecnie czasomierz noszą między
innymi gwiazdy serialu „Mad Men”.
Markowy zegarek pasuje każdemu mężczyźnie, nie tylko
Jamesowi Bondowi. Zresztą, jak słusznie podkreślał John
Mayer – amerykański muzyk – sensowny wybór biżuterii
dla panów to obrączki i zegarki, przy czym te drugie dużo
łatwiej zmieniać. Zachęcam do inwestycji w ponadczasowe
modele, które będzie można dopasowywać do różnych stylów
i okazji. Wiadomo, że, chociażby z racji ceny, nie zawsze od
razu uda nam się zbudować zadowalającą kolekcję, ale warto
być wytrwałym. TOMASZ KIEŁTYKA
Właściciel chronos24.pl
– portalu o zegarkach luksusowych.
[email protected]
Dolce vita > ZEGAREK MIERZY… KLASĘ PREZESA
nie masz kiedy czytać?
słuchaj:
w drodze, w robocie i w samolocie
proseedmag.pl/audio
STARTUP'S DILEMMA
Sell And Grow
Dear Richard, during the past year I managed to build my company's value.
I would like to sell the company – get some money for myself for the shares and
the rest of the amount dedicate to the company's development and growth.
What do you advise to do? It is a media
related business. The team consists of
6 people. We have 200k zl of yearly
income. There is no profit so far. How
to prepare ourselves? How to act?
earth should I want to own a business
that is not making money?" It’s often
better to keep your money in the bank
than own something that needs external
cash injections to stay afloat.
Dear "I want to sell my business and see
it grow and develop",
However, let’s not be pessimistic –
maybe there are reasons why your business might be worth something even if
it is not making a profit.
There is a slight contradiction in your
goals. You want to get money for your
shares, and you are making plans for
your company, post exit. In a real sense
once you sell your shares it is no longer
"your business". What the future owner
does is up to him or her.
RICHARD LUCAS
Angel investor, entrepreneur.
6 companies, 400 employees,
20 years in Poland, Cambridge University,
Economics, TEDxKrakow speaker, and
supporter. Interested in getting involved
in startups as coach, mentor, minority
investor, in business projects that are:
better, cheaper, faster and more fun that
the existing way of doing things.
richardlucas.com
88
PROSEED
However, as everyone who has tried
to value a business knows, the present
value of the business is the discounted
value of future earnings. You need a
plan and story that makes the company
attractive to potential acquirers.
Let’s take the issue of maximizing the
value of your shares.
If you are not making a profit at the
moment – the business is not worth
much, except in very limited and unlikely
circumstances. It’s a mistake I’ve made
in my past to look for investors when
a business I owned was losing money.
A perfectly reasonable question I was
asked by a potential investor "why on
Perhaps your business has the prospect
of making a lot of money soon. The best
examples are companies like Amazon
which historically spent a fortune on
marketing, offering long term profits
against short term results. If the reason
for losses now is optional or one off investments in things like marketing that
could be cut or will soon be over, then
the current trading loss can be presented as an investment choice.
Maybe your business could be used as a
platform to enter other markets. Media
businesses are an example. If you own a
newspaper, you can use your "near zero"
cost of advertising to built up a position
in other markets that would cost anyone
else a fortune. News International were
able to use their "near free" cost of print
advertising to build up their now fabulously profitable satellite TV business. In
Poland, ITI cross promote their various
media channels (magazines, cinema,
subiektywnie > startup's dilemma > Sell And Grow
TV) very effectively. If you owned a loss
making cinema, ITI might make more
money out of it that you could.
Maybe your business could be profitable
after tough cost reduction decisions. If
this is true, a new owner could make a
profit even though you don’t. After firing
half the staff, closing the office, getting
rid of the accounts department, keeping
only the best sales and marketing people
and the clients a new owner might be
able to make money. You have to ask
the question whether it is not better
to do the things that need to be done
first before trying to sell the business.
You’ll get a much higher price if you do
the tough stuff first.
There are exceptions to the rule that if
you are not making money, your business
has little or no value: think "Instagram". If
you are incredibly lucky, it’s just possible
that what you are doing will be of strategic interest to a wealthy market leader
who will buy you out at a premium price.
It is however a very risky business plan
to count on this. Looking backwards it
is obvious how you could have made
a fortune if you had access to capital
5-10 years ago (buying fields next to
major roads on the edge of most Polish
cities, for example, where now there
are blocks of apartments and shopping
centres). However these opportunities
are not open to those without capital.
And it is not obvious how to make a good
return on capital from June 2012 for
the next 5 years.
There may be people who want to buy
your business for lifestyle or prestige
reasons, or because you are a threat
to them. Some businesses do have a
glamour factor, and the media is one
of them. High circulation newspapers,
popular TV shows and web sites, and
respected industry titles have a value as
well, but it is hard to monetize. If you can
buy favourable coverage in the press,
then your value diminishes a lot. If some
of my readers are cynically thinking,
"this happens the whole time" you are
sadly correct. As money flows out of
traditional media due to the rise of the
internet, the number of media groups
that can resist commercial pressures
not to be objective is falling, and the
money that can be invested in content
is going down too. In terms of being a
threat, then most threatening thing to
do is to make money. Being a loss making
competitor is not so scary.
Having dampened your expectations of
making money as a business, let’s briefly
review what possible ways there might
be of making more money from the existing business. Making the product better
and different may be a good idea, but only
if clients are ready to pay more for it. It is
worth reviewing what your competitors
(and/or organisations against which you
benchmark yourself) do, and seeing if
there are any of their activities that you
could add to your range of services. Don’t
outsource to a market research company,
have the boss or a decision maker go see
the top 20 clients in person and discuss
whether they are getting value now, if
they would be interested in new, better
or different things in your product, and
of course listen hard to any suggestions
they have. This might yield some ideas.
If this doesn’t lead to anything new, the
only options are to increase revenue
through intensified sales or cut costs.
There may be marketing partnerships
to be done with organisations that will
distribute your product to their audience
in return for adverts and there maybe
be advertisers who have not yet been
approached.
Is the sales team operating an international best practice? It is worth reviewing your sales process. Do you know
what KPIs are common in your industry
in other countries? It is instructive to
find out, compare simple things like sales
targets, numbers of calls, meetings and
offers that need to be made per week by
subiektywnie > startup's dilemma > Sell And Grow
each sales person. Sometimes it is quite
surprising how much less is expected in
Poland. If you do this comparison, be
ready for excuses about "Poland being
different, not understanding the local
culture". If you want to be successful,
you have to teach your organisation
to work to international standards. If
you can afford it, it can be worth hiring
someone good, who has worked doing a
similar job for competitors you admire,
at least to review your processes compared to theirs.
Are there markets like the European
Union programmes that can sponsor
your product with large expensive
adverts for example? I am not a fan of
many of these programmes – but they
do exist and spend a lot of money so
perhaps you can get some of it. It is not
a stable long term business to live off EU
or government money as there will be
less than everyone expects in the future.
Are there any opportunities to cut costs?
Can the number of journalists be cut
or can they be paid less/work harder?
It doesn’t usually sound like much fun
but for media organisations in high cost
countries that work in English a lot of
the content generation is now done in
lower costs countries, with fewer jobs
left at home. Could work be outsourced
to Polish speaking Ukrainians ? Would it
make a difference? Is it worth it?
Even with the best organisation in the
world, if the market is not there, you will
not succeed. You need to be sure that the
clients are getting things they really value
and are ready to pay for at prices well
above your costs. If you have a market
like that, you have a potential business.
If this all sounds rather tough and
demanding, welcome to the exciting
world of building a world class business. It is not easy, but it is worth it.
Building a world class business can be
very satisfying. PROSEED
89
FELIETON: MARIUSZ WESOŁOWSKI
Fejspalm miesiąca
W marcu jak w garncu, kwiecień-plecień, bo przeplata…
a w maju? Nic się nie działo. A w każdym razie nic, co mogłoby
odwrócić czyjąkolwiek uwagę od wyczekiwanego debiutu
Facebooka na giełdzie.
Wycena kosmiczna, mimo że porównanie przychodów serwisu Zuckerberga
z – dajmy na to – Amazonem przypomina
mi porównanie kieszonkowego otrzymywanego przez nastolatka z majątkiem
Kulczyka. O internetowych bańkach nie
chce mi się jednak pisać, bo i o czym.
Ciemny lud to kupił, ale czasem to on
miewa rację, nie mnie oceniać. Giełda
bywa zresztą niekiedy tak przewidywalna jak szóstka w totka, zatem – kto
ma ochotę, do dzieła. Zapewne i w tym
miesiącu naród zwiedziony jakąś superkumulacją podratuje ukochaną ojczyznę kilkusetmilionowym wpływem do
budżetu.
a za niektórymi stoimy, dbając o ich rozwój. Tyle tylko, że
o pewnym podejściu do biznesu czas zacząć mówić nieco
głośniej. Oczywiście, że z jednej strony borykamy się wciąż
z brakiem funduszy seedowych, to
prawda. Z drugiej jednak patrzenie na
to, jak się marnują unijne pieniądze, bo
Patrzenie na to,
w końcu trzeba jakoś te kilkadziesiąt
milionów wydać, zaczyna trochę przypojak się marnują
minać rozmowy obłąkanych odkrywców
unijne pieniądze,
koła, których finałem jest z reguły – masz
tu 800 tys. i sobie radź. Nie tędy droga,
bo w końcu
Panie i Panowie.
trzeba jakoś
te kilkadziesiąt
milionów wydać,
zaczyna trochę
przypominać
rozmowy
obłąkanych
Farmienie to termin dobrze znany
graczom. To jedyne skojarzenie, które
przychodzi mi do głowy, kiedy przyglądam się niektórym sektom startupowym
powstałym w naszym kraju. Czym owo
farmienie jest – to już odsyłam zainteresowanych do wujka Google’a. Wyjaśni,
podpowie i może nawet pozwoli wyciągnąć wnioski. „Nie o take Polske” mawiał
klasyk. Ale może się mylił. Kto wie, może
nie mam racji, a w tym szaleństwie jest
metoda?
Tymczasem krajowe podwórko zdoodkrywców koła.
minowała kłótnia o startupy. Sam
wypowiedziałem się na ten temat
kilka razy i wystarczy. Trudno było
jednak nie zauważyć głosu Pawła Lipca, który w swoim
No dobrze, koniec narzekania. Chciałem na końcu odnieść się
świetnym tekście stwierdził, że „ma dość”, czy głosów
do jednego z poprzednich tekstów w Proseed, zaznaczając, że
obrońców, którym dla odmiany pomyliło się chyba pisanie
nie jest to żadne działanie reklamowe ani tym bardziej spono startupach z pisaniem o firmach, które już nimi od dawna nie
sorowane pitu-pitu. Otóż byłem na Roadshow „E-commerce
są, a być może nigdy nie były, bo powstawały w nieco innych
w praktyce” organizowanym przez Akademię Empathy. Więcej
realiach, na nieco innych podstawach biznesowych i z nieco
takich imprez! Fantastyczny projekt. Skończyłem, bo jeszcze
dojrzalszym podejściem do e-commerce. Wciąganie w poczet
mi naczelny pogrozi, że złagodniałem i kolumnę stracę.
startupów Allegro czy Nokautu jest bowiem pewnym śmiesznym i dziwnie naiwnym naciąganiem semantyki słowa startup.
Za chwilę okaże się, że i Google to startup, a może i Amazon.
Chyba jednak nie o takie przerzucanie, by nie rzec żonglowanie,
MARIUSZ WESOŁOWSKI
argumentami chodziło Pawłowi, w co gorąco wierzę.
Więc są, czy ich nie ma, udane czy nie, to w końcu pytania do
nas samych, którzy je wspieramy mniej lub bardziej czynnie,
90
PROSEED
[email protected]
Właściciel firmy szkoleniowej mariuszwesolowski.pl, od wielu lat
związanyz branżą e-commerce.
subiektywnie > Fejspalm miesiąca
FELIETON: MARCIN GRODZICKI
Pierwszy krok
Szczęśliwie coraz więcej powstających w Polsce biznesów planuje sprzedaż produktów na rynku międzynarodowym czy globalnym. Pojawia się tylko jeden tylko
problem – globalny rynek nie istnieje.
Świat składa się z wielu odrębnych i –
w różnym stopniu – niespójnych rynków.
Czasem mamy szczęście i kilka krajów
składa się w trochę łatwiejszy do usystematyzowania region (np. Unia Europejska – w niektórych aspektach),
a czasem lokalny rynek krajowy jest
na tyle chłonny, że pozwala rozwijać
biznes przez lata (np. USA czy Chiny).
Nie możemy jednak myśleć o biznesie w kategoriach „Polska – zagranica”.
W praktyce oznacza to, że trzeba działać
świadomie, sprytnie (selektywnie) wybierając kolejne rynki, na które będziemy
chcieli wkroczyć, inwestując w marketing
albo bezpośrednią sprzedaż (o wersji językowej czy wsparciu nie wspominając).
Niemcy i Polska mają długą historię biznesową. Niemiecki
rynek jest więc dość dostępny i – przede wszystkim – geograficznie bliski. Taniej jest więc działać tam, mając siedzibę
w Polsce. W praktyce jednak specyfika
kulturowa owocuje tym, że, aby ktokolwiek chciał z nami rozmawiać, powinNie możemy myśleć
niśmy mieć lokalną siedzibę i spółkę,
której przynajmniej fasada jest niemieco biznesie
ka. W dalszej perspektywie oznacza
w kategoriach
to, że ekspansję do kolejnych krajów
(poza niemieckojęzycznymi) będziemy
„Polska – zagranica”.
przechodzić tak, jak pierwszy krok poza
Trzeba działać
Polską – budując reputację od zera.
świadomie, sprytnie
(selektywnie)
wybierając kolejne
rynki, na które
będziemy chcieli
wkroczyć.
Zapewne dla każdego produktu hierarchia rynków będzie inna, ale dla większości trzy lokalizacje są w pewien sposób oczywiste: Niemcy,
Wielka Brytania i USA.
Dlaczego Stany, nie ma potrzeby tłumaczyć – to największy
rynek usług innowacyjnych na świecie, dość bliski nam kulturowo (na przykład w przeciwieństwie do Chin). Niestety,
Stany daleko w sensie geograficznym, co bardzo podwyższa
koszty rozwoju biznesu i w praktyce oznacza konieczność
przeprowadzki przynajmniej jednego z założycieli. W połączeniu z bardzo restrykcyjną polityką wizową daje to czynnik
ryzyka, który we wczesnym okresie życia startupu może
okazać się śmiertelny. Konkurencja na rynku amerykańskim wymaga także zdecydowanie największych zasobów
finansowych ze względu na koszty marketingu i zatrudniania
lokalnej siły roboczej, na co polscy inwestorzy nie są jeszcze
przygotowani mentalnie.
subiektywnie > Pierwszy krok
Wielka Brytania łączy kilka zalet – sama
w sobie jest dużym rynkiem, leży wystarczająco blisko, żeby często bywać
na miejscu, nawet jeśli kierujemy naszą
firmą z polskiej siedziby. Co najważniejsze – jest hubem, z którego bardzo
łatwo nawiązywać relacje na pozostałych rynkach europejskich oraz rynkach
anglojęzycznych na całym świecie.
Moja wypowiedź nie stanowi laurki
dla Londynu jako jedynej destynacji dla polskich startupów (niezależnie od osobistego przekonania o jego wyższości nad innymi miejscami). Chcę jedynie zwrócić uwagę
na fakt, że kolejność krajów, w których rozwija się biznes,
ma ogromne znaczenie strategiczne. Poza tym, jest wiele
czynników, które przedsiębiorca powinien brać pod uwagę
(język, odległość, połączenie z innymi rynkami i wiele innych),
planując poszerzenie swej działalności o kolejne rynki zagraniczne. Następnym razem więc, zanim podekscytujemy się
potencjalnym partnerem biznesowym w Chile, warto mieć
na uwadze szerszy kontekst oraz zastanowić się nad tym,
gdzie powinniśmy stawiać pierwszy krok poza Polską.
MARCIN GRODZICKI
[email protected]
Business Developer, współzałożyciel LinkFindr.com. PROSEED
91
Fot. INES
wydarzenia
TECHCAMP KRAKÓW
INNOEXPO
STARTUP DAY
25 maja odbyła się międzynarodowa
Konferencja InnoExpo Startup Day.
Wydarzenie zgromadziło specjalistów,
przedsiębiorców oraz licznych przedstawicieli środowiska startupowego.
Omówiono kwestię rozwoju start-upów w ujęciu globalnym, wskazując
współczesne trendy na rynku, alternatywne sposoby zdobywania kapitału
(m.in. sieci aniołów biznesu czy fundusze Private Equity) oraz zarządzanie
finansami przedsiębiorstw. O tym, jak
zdobyć 10 milionów graczy i finansowanie, opowiedział prezes Tequila
Mobile, Wojciech Woziwodzki. Konferencję zamknął panel dyskusyjny,
w którym eksperci omówili kwestie
funduszy kapitałowych wysokiego
ryzyka we wspieraniu startupów.
INES.ORG.PL
KONFERENCJA
POLSKIEGO
TOWARZYSTWA
CROWDFUNDINGU
31 maja odbyło się pierwsze publiczne spotkanie, założonego ledwie dwa
92
PROSEED
Techcamp to nieformalne spotkanie
ludzi z branży IT, mające na celu integrację i wspieranie rozwoju. Na ostatnim
odcinku pierwszego sezonu imprezy
– 31 maja – w Krakowie, pojawiło się
ponad 200 fanów kodów i skryptów.
Ważnym punktem agendy był temat
programowania Windows 8, prezentowany przez ewangelistę Microsoftu,
Bartłomieja Zassa. Kolejny prelegent,
Dariusz Górecki z Empathy, podjął
temat PHP w chmurze, a Adrian Słowik
z Compendium CE opowiedział o planowaniu cyklu wydawniczego aplikacji.
Gościem specjalnym był Piotr Kaczor
z HOQS, twórca serwisu Digart.pl.
Panel dyskusyjny dotyczył kwestii
Quality Assurence.
Kolejny cykl krakowskiego barcampu
rozpocznie się wraz z nowym rokiem
akademickim.
TECHCAMP.PL
DOLINA KRZEMOWA NA
POLITECHNICE
Bracia Paul i Dan Bragiel, Jawed Karim
i Mamoon Hamid byli gośćmi specjalnymi spotkania dla przedsiębiorców na
Politechnice Warszawskiej. To czołowe
postaci kreujące przedsiębiorczość nie
tylko w Krzemowej Dolinie. Paul Bragiel
doradza również rządom – wywiad z nim
możecie znaleźć w 21 numerze „Proseeda”. Wraz z Danem zarządzają i/o
ventures – akceleratorem startupów na
wczesnym etapie rozwoju. Jawed Karim
to współtwórca YouTube i Youniversity
Ventures – funduszu VC inwestującego w studenckie pomysły biznesowe,
a Mamoon Hamid jest partnerem w The
miesiące wcześniej, stowarzyszenia.
Wskazywano przede wszystkim na
potrzebę ożywienia tego tematu oraz
uporządkowania kwestii prawnych.
Mimo występujących barier administracyjno-prawnych w roku 2011,
społeczność internetowa wsparła pomysłodawców kwotą ponad51 mln
złotych. Niestety, tylko niewielka ich
część została przekazana poprzez
platformy crowdfundingowe. Podczas
Social+Capital Partnership, funduszu
VC inwestującym w firmy na etapie zalążkowym. Goście zaprosili publiczność
do prezentowania pomysłów na biznes,
przez co sesja przeciągnęła się o ponad
godzinę. Pamiętajcie – jeśli będziecie
mieli okazję spotkać któregoś z nich
(a zdarza się to nieczęsto) – rzućcie
wszystko i biegnijcie na spotkanie.
konferencji ogłoszono rychły start
nowego portalu finansowania społecznościowego – Beesfund.
Konferencję wspierały merytorycznie:
Crowdfunding.pl, polakpotrafi.pl oraz
siepomaga.pl
STOWARZYSZENIE.CROWDFUNDING.PL/
wydarzenia
SPOTKANIA
Z WAŻNYMI
KLIENTAMI?
reprezentacyjne
sale spotkań
ekrany LED TV
rzutniki multimedialne
profesjonalne nagłośnienie
prestiżowa lokalizacja
w ZEBRA TOWER
do Twojej
dyspozycji
24/7
ZAPRASZA
cena pakietu podstawowego
ZAINTERESOWANY?
Napisz: [email protected]
Czytelnicy PROSEED otrzymają
BONUS na wykorzystanie
ekskluzywnych sal spotkań
O WARTOŚCI 500 ZŁ MIESIĘCZNIE.
500 zł
miesięcznie

Podobne dokumenty