PIĄTKA POZNAŃSKA - Parafia pw. św. Jana Bosko w Pile
Transkrypt
PIĄTKA POZNAŃSKA - Parafia pw. św. Jana Bosko w Pile
„PIĄTKA POZNAŃSKA” - scenariusz o młodych męczennikach -patronach naszego „Oratorium” na 24.V. 2010 Występują: Babcia, matka, siostrzyczka, siostra,Irena Kęsy, kolega, Lidia W. / narrator, listonosz, prezenterka / Scena I /Przy stoliku w słabo oświetlonym pokoju siedzi „rodzina” babcia, matka,siostra,siostrzyczka, potem dołącza się Irena K. - Kolega, Ludmiła W. W tle ściana z czerwonej cegły i krzyż na niej przygotowane pięć haczyków do zawieszenia obrazków/ Narrator: Wyobraźmy sobie czasy wojenne w Polsce, II wojna światowa, okupacja hitlerowska Dnia 21 i 23 września 1940 roku w Poznaniu aresztowano pięciu chłopców a powodem było podejrzenie, że należą do organizacji politycznej. Zostali uwięzieni, bo hitlerowcy próbują zniszczyć wszystko, co Polacy kochają, a przede wszystkim stłamsić duchowość Polską wiarę w Jezusa Chrystusa i w Maryję . Młodych chłopców o których mówi to przedstawienie spotkała nie zasłużona kara – uczęszczali oni do „Oratorium” przy ul.Wronieckiej -parafia pw. Najświętszej Marii Panny „Wspomożenia Wiernych”, gdzie w małych salkach skupiało się wiele młodzieży i dzieci ,które uwielbiały przebywać z wspaniałymi liderami życia duchowego: Czesławem, Franciszkiem, Edkiem,Jarkiem i Frankiem, gdzie panowała radosna atmosfera i zgoda, w tych trudnych czasach było to miejsce emanujące spokojem i przyjazną atmosferą, codzienne modlitwy, śpiewanie piosenek, zabawy sportowe i przedstawienia teatralne rozpraszały nastrój prześladowania i biedy. Jest rok 1942- lato pięciu wspaniałych młodych chłopców, animatorów życia katolickiego dzieci i młodzieży już od dwóch lat przebywający w różnych więzieniach /Poznań, Wronki, Berlin, Zwickau i na końcu w wiezieniu w Dreźnie/ czekają na wyrok. Na parę dni przed ich męczeńską śmiercią -zginęli przez ścięcie głów pod gilotyną dnia 24 sierpnia 1942 roku. Rodziny otrzymują listy pożegnalne. Scena I / Babcia zapala lampę naftową lub świecę./ M a t k a : Ciekawe co się tam dzieje z naszymi chłopakami, czy zdrowi, czy żywi, czy mają co jeść ? B a b c i a : Mój Boże, za co ich spotkała taka kara, przecież oni tak dobrze i pięknie opiekowali się dziećmi z oratorium, uczyli ich pieśni i modlitw, kochali Boga i ludzi S i o s t r z y c z k a :i za to, że kochali Boga i ludzi, musieli iść do więzienia..babciu? S i o s t r a : Lubiłam z moim bratem chodzić do oratorium, było tam tak wesoło ! M a t k a : Tak, kochanie, a teraz oratorium zamknięte. S i o s t r a : Chodzimy tam jeszcze po kryjomu, odmawiamy z księdzem różaniec i czytamy Pismo Święte, ale musimy być bardzo cicho, aby nie zauważyli nas Niemcy. B a b c i a : Nie ma już takiego wspaniałego Bożego miejsca, tylko niepewność , strach ... czy kiedyś się wreszcie skończy ten czas boleści... M a m a : Pomódlmy się, poprośmy Pana Boga o to, aby miał w opiece naszych chłopców, aby Duch Święty i Matka Boża pocieszali ich i żeby wrócili do nas... / Wszyscy klękają, babcia prowadzi modlitwę „Pod Twoją obronę”/ M a t k a : Panie Jezu daj nam jakiś znak, prosimy Cię...co dzieje się z chłopcami... S i o s t r a : O, ktoś puka do drzwi... / siadają do stołu, matka podchodzi do drzwi/ M a t k a : Kto tam ? L i s t o n o s z : Dzień dobry, to ja listonosz- przyniosłem listy z obozu, z Drezna... M a t k a : Ach ! To pan! Bóg zapłać ! L i s t o n o s z : Zostawię wszystkie u Was bo już kończę służbę. Z Panem Bogiem ! B a b c i a : Dobrze, dobrze, może nareszcie się coś wyjaśni... S i o s t r a : : Mamo pokaż, to pewnie od Edka... M a m a : tak, to od niego i od reszty chłopaków... S i o s t r a : To ja przeczytam /wchodzi prezenterka ze zdjęciem Edwarda Kazimierskiego i wiesza na ścianie / Czyta list : Drezno, 24 VIII 1942 r. Moja Najukochańsza Mamusiu i najmilsze siostry! Pożegnalny Wasz list odebrałem, za który Wam serdecznie dziękuję i który bardzo mnie ucieszył, że pogodziliście się z wolą Bożą. O, dziękujcie Najłaskawszemu Zbawcy, że nie wziął nas nieprzygotowanych z tego świata, lecz po pokucie, zaopatrzonych Ciałem Jezusa w Dzień Maryi Wspomożenia Wiernych. O, dziękujcie Bogu za Jego niepojęte miłosierdzie. Dał mi spokój. Pogodzony z Jego Przenajświętszą Wolą schodzę za chwilę z tego świata. Wszak On tak dobry, przebaczy nam. Dziękuję Tobie, Mamusiu, za błogosławieństwo. Bóg tak chce. Żąda od Ciebie tej ofiary. O, złóż ją, Mamusiu, za mą duszę grzeszną. Przepraszam Was za wszystko z całego serca. Ciebie, kochana Mamusiu i Was, kochane Siostry i Szwagrze. Przepraszam wszystkich, którym zawiniłem i proszę pokornie o przebaczenie. Proszę o modlitwę, całuję Cię, Najukochańsza Matusiu, całuję Was najdroższe Marysiu, Helciu, Ulko, Kaziu, Anielko i Bożenko. Do zobaczenia w niebie! Błagam Was, tylko nie płaczcie, bo każdy Wasz płacz nic mi nie pomoże; raczej do Boga módlcie się o spokój mej duszy. Kochany Heniu, przebacz wszystko. Dziękuję Ci za wszystko. Niech Tobie Bóg błogosławi i nagrodzi w opiece i pocieszeniu mej drogiej Matusi. Żegnam wszystkich krewnych, znajomych, kolegów - do zobaczenia w niebie - i proszę o modlitwę. Bóg tak chciał. Niech Was wszystkich ma w swojej opiece Dobry Bóg, Matka Jego Najświętsza, św. Józef, św. Jan Bosko. Do upragnionego zobaczenia w niebie. Wasz kochający syn i brat Scena II B a b c i a : Idź wnuczko i zawołaj siostrę Franka - Irenę, bo jest też od niego list. / Matka i inni płaczą …po chwili przychodzą Irena Kęsy, siostra i kolega. I r e n a : Co się stało ? Czemu tu wszyscy płaczą ? M a t k a: ...bo już nigdy nie zobaczę mojego syna, przyszły listy z Drezna, patrz tu od twojego brata Franciszka - przeczytaj na głos... I r e n a: Boję się... K o l e g a : Przeczytaj, proszę... albo ja... I r e n a : No dobrze, przeczytam … /wchodzi prezenterka ze zdjęciem Franciszka Kęsego i wiesza na ścianie / Czyta list : Dresden, 24.8.42 r. Moi Najukochańsi Rodzice i Rodzeństwo Nadeszła chwila pożegnania się z Wami i to właśnie w dniu 24 sierpnia, dzień Maryi W[spomożycielki] W[iernych]. Och, jaka to radość dla mnie, że już odchodzę z tego świata i to tak, jak powinien umierać każdy. Byłem właśnie przed chwilą u spowiedzi świętej, za chwilę zostanę posilony Najśw. Sakramentem. Bóg Dobry bierze mnie do siebie. Nie żałuję, że w tak młodym wieku schodzę z tego świata. Teraz jestem w stanie łaski, a nie wiem, czy później byłbym wierny mym przyrzeczeniom Bogu oddanym. Kochani Rodzice i Rodzeństwo, bardzo Was przepraszam raz jeszcze z całego serca za wszystko złe i żałuję za wszystko z całego serca, przebaczcie mi, idę do nieba. Do zobaczenia, tam w Niebie będę prosił Boga. Właśnie przyjąłem Najśw. Sakrament. Módlcie się czasem za mnie. Zostańcie z Bogiem. Wasz syn Franek. Już idę. Bardzo przepraszam za wszystko. B a b c i a szlocha, załamuje ręce i mówi: Boże, Dobry Boże, Ty wiesz dlaczego tak się stało, Ty wszystko wiesz, przyjmij te niewinne dusze do swego Królestwa, daj im tę radość, którą tutaj na ziemi tak hojnie się dzielili … S i o s t r z y c z k a : Babciu, a Edziu nauczył mnie takiego wierszyka : Kto ty jesteś -Polak mały ! Jaki znak twój -orzeł biały ! Czym twa ziemia -mą ojczyzną ! Czym zroszona -krwią i blizna ! Czy ją kochasz ?- kocham szczerze, a w co wierzysz ? - w Boga wierze ! K o l e g a : O ! jest tez list od Czesława może ja przeczytam, to mój najlepszy kolega. / wchodzi prezenterka ze zdjęciem Czesław Jóźwiak i wiesza na ścianie./ Czyta list: Błogosławiony Czesław Jóźwiak (1919-1942) Moi Najdrożsi Rodzice, Janko, Bracie Adzio, Józef Właśnie dzisiaj, tj. 24, w dzień Maryi Wspomożycielki otrzymałem Wasze listy, przychodzi mi rozstać się z tym światem. Powiadam Wam, moi drodzy, że z taką radością schodzę z tego świata, więcej aniżeli miałbym być ułaskawionym. Wiem, że Maryja Wspomożyciela Wiernych, którą całe życie czciłem, wyjedna mi przebaczenie u Jezusa. Przed chwilą wyspowiadałem się i zaraz przyjmę Komunię świętą do swego serca. Ksiądz będzie mi błogosławił przy egzekucji. Poza tym mamy tę wielką radość, że możemy się przed śmiercią wszyscy widzieć. Wszyscy koledzy jesteśmy w jednej celi. Jest 7.45 wieczorem, o godz. 8.30, tj. pół do dziewiątej zejdę z tego świata. Proszę Was tylko, nie płaczcie, nie rozpaczajcie, nie przejmujcie się. Bóg tak chciał. Szczególnie zwracam się to Ciebie, Matusiu Kochana, ofiaruj swój ból Matce Bolesnej, a Ona ukoi Twe zbolałe serce. Proszę Was bardzo, jeżeli w czym Was obraziłem, odpuśćcie mej duszy. Ja będę się za Was modlił do Boga o błogosławieństwo i o to, abyśmy kiedyś razem mogli zobaczyć się w niebie. Tutaj składam pocałunki dla każdego z Was. Do zobaczenia w niebie Wasz syn i brat Czesław K o l e g a : żegnaj drogi przyjacielu! /podchodzi do niego matka i przytula do siebie/ B a b c i a : Jak oni pięknie się żegnają z tym życiem na ziemi ich miłość do Boga,pokonała strach przed śmiercią ! Scena III / Pukanie do drzwi / wchodzi Ludmiła- siostra Jaro : -słyszałam od listonosza, że jest tu list od mojego kochanego, jedynego braciszka,czuję, że i on dołączy do naszej mamusi w niebie... M a t k a : Och! Ludmiło, to kiedy zmarła wasza matka ? Czy on o tym wie ?! L u d m i ł a : Już niedługo minie rok od jej śmierci, ale dopiero niedawno napisałam o tym Jarowi, nie chciałam go też tym martwić... M a t k a : Boże ! Jak sobie radzisz z młodszym rodzeństwem ? L u d m i ł a : Bogu wszystko polecam, znajomi pomagają i pewnie mamusia czuwa nad nami z nieba. Boża wola ! Proszę o ten list od Jareczka... /wchodzi prezenterka ze zdjęciem Jargniewa Wojciechowskiego- wiesza na ścianie / Czyta list : bł. Jarogniew Wojciechowski 24 VIII 1942 r. Najdroższa Liduś! Z całego serca dziękuję Wam, tj. Liduś Tobie, Heniowi i Irce, i wszystkim tym, którzy o mnie raczyli pamiętać w chwilach życia. Poznałem i przejrzałem dokładnie życie Matusi, Ojca, Twoje i swoje i dlatego jestem pewny, że będziesz się raczej ze mną cieszyć, a nie rozpaczać, bo dostępuję nadzwyczajnej łaski Bożej i odchodzę poznawszy gruntowne moją przeszłość, bez najmniejszego żalu. Z całego serca dziękuję Wa tym, którzy o mnie raczyli pamiętać w chwilach życia. Poznałem i przejrzałem dokładnie życie Matusi, Ojca, Twoje i swoje i dlatego jestem pewny, że będziesz się raczej ze mną cieszyć, a nie rozpaczać, bo dostępuję nadzwyczajnej łaski Bożej i odchodzę poznawszy gruntowne moją przeszłość, bez najmniejszego żalu. Świat, życie i ludzi również poznałem i dlatego dzisiaj, Kochana, najmilsza Liduś, bądź pewna, że Ty sama na tej ziemi nie zostajesz. Ja i Mamusia jesteśmy zawsze przy Tobie. O jedno Cię proszę, uczucia w każdej chwili Twego życia powierzaj tylko Jezusowi i Maryi, bo u Nich znajdziesz ukojenie. Ludzi nie przeceniaj zbyt w dobrym ani w złym. Pomyśl, jakie prawdziwe szczęście! Odchodzę zjednoczony z Jezusem przez Komunię świętą. W tej ostatniej mojej Komunii św. myślę o Tobie i ofiaruję ją za Ciebie i za siebie z tą nadzieją, że cała nasza rodzina bez wyjątku będzie szczęśliwa tam u Góry. Proszę Cię, proś Ojca naszego o przebaczenie wszystkiego, co uczyniłem złego z tym zapewnieniem, że zawsze go kochałem. W ostatniej chwili przebaczenia i modlitwy jestem z Tobą stale. Idę już i oczekuję Cię tam w Niebie z Matusią najmilszą. Trudno, nie mogę więcej pisać. Módlcie się wszyscy za mnie, a ja odwdzięczę się Wam wszystkim tam u góry. Jezus, Maryja Józef. Zawsze kochający Cię brat Jarosz. Dla wszystkich pozdrowienia i uściski (Wojciechowski) L u d m i ł a płacze – On miał zaledwie dziewiętnaście lat ! K o l e g a : Jest jeszcze jeden list od Edwarda Klinik, też chodził do „Oratorium” Otwarty, opieczętowany, jak wszystkie. Może go przeczytam na głos... Prezenterka wnosi portret Edwarda Klinika i wiesz na ścianie. Kolega czyta list : bł. Edward Klinik Najukochańsi Rodzice! Mamuńciu, Tato, Marysiu, Heńku! Dziwne są wyroki Boże, lecz musimy się zawsze z nimi pogodzić, gdyż wszystko to jest dla dobra naszej duszy. Moi kochani, dziwna jest wola Jezusa, że zabiera mnie już w tak młodym wieku do siebie, lecz jakże szczęśliwa będzie dla mnie ta chwila, w której będę miał opuścić tę Ziemię. Jakże mogę się nie cieszyć, że odchodzę do Pana i mojej Matuchny Najświętszej zaopatrzony Ciałem Jezusa. Do ostatniej chwili Maryja była mi Matką. Teraz, kiedy Ty, Mamuńciu, nie będziesz mnie miała, weź Jezusa Matko, oto Syn Twój, Kochana Mamuńciu, dziękuję Tobie serdecznie za ostatnie błogosławieństwo i modlitwy. Pocztówkę odebrałem. Moi kochani, nie rozpaczajcie nade mną i nie płaczcie, gdyż ja jestem już z Jezusem i Maryją. Do ostatniej chwili z moją silną wiarą w sercu idę spokojnie do wieczności, gdyż nie wiadomo, co by mnie tutaj na ziemi czekało. Was proszę, moi kochani, o modlitwę za moją grzeszną duszę, proszę Was o przebaczenie mych grzechów młodości. Ściskam Was i całuję z całego serca i z całej duszy. Wasz zawsze kochający Syn i brat Edzio. Do zobaczenia się w niebie z Matuchną, Jezusem i św. J. Bosko. Ja zrozumiałem moje życie dokładnie, poznałem powołanie życiowe i cieszę się, że w niebie się odwdzięczę. Wasz Edziu. Wszystkich ściska i całuje Edziu. Scena IV Zapalają się światła. Prezenterka wnosi napis rok 1945.Rozlegają się dzwony. Wpada listonosz. L i s t o n o n o s z : Koniec wojny! Całkowita kapitulacja niemieckiej armii ! Wielka radość na scenie. N a r r a t o r : Tak właśnie zachowali się bohaterowie minionych lat,,, błogosławiona „Piątka Poznańska”, która wyniósł na ołtarze papież Polski Jan Paweł II – nazwał ich STRÓŻAMI PORANKA - w dniu 13.VI. 1999 roku wraz z nimi beatyfikował 108 polskich męczenników. Dlatego nasze „Oratorium” nosi ich chwalebne imię i z radością Bożych dzieci cieszmy się życiem, dopóki jest w nas wiara w Jezusa i potrzeba czynienia dobrych uczynków. / płyta CD zespołu „New Day” pt: „Tacy jak my”./