OD REDAKCJI:

Transkrypt

OD REDAKCJI:
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
OD
REDAKCJI:
W momencie kiedy kończy się
okres upraw, kiedy możemy za wszystko co zostało nam ofiarowane, podziękować Bogu, wówczas nasuwa się myśl o tych co nie
mają żywności, a nawet dachu nad głową. Na świecie jest coraz
więcej głodnych, coraz więcej umiera niedożywionych dzieci, coraz trudniej o kawałek chleba.
Nastąpił podział ludzi na tych, którzy maja, są syci i ubrani
oraz na tych, którzy nie mają nic i są zależni od miłosiernej ręki
bliźniego. Współczesny świat - bardziej niż kiedykolwiek dotąd odczuwa głód pożywienia i głód miłości. Wcale nie musiałoby być
ciężko, gdyby każdy z nas wyraźnie usłyszał głos Zbawiciela: „Dajcie wy im jeść…”. Wcale nie trzeba czekać na „cud z nieba”, aby
ludzkość wyszła z obecnego stanu, w którym kilkadziesiąt tysięcy dzieci dziennie umiera z głodu.
Wystarczyłaby wzajemna pomoc między ludźmi i narodami, wystarczyłaby sztuka dzielenia się
dobrami doczesnymi, które i tak zostawiamy na ziemi, idąc do wieczności. Głód tak wielu ludzi
byłby w zupełności zaspokojony.
Lecz głód chleba nie będzie zlikwidowany dopóty, dopóki na świecie nie zniknie jeszcze potworniejszy głód - głód miłości.
Całe społeczeństwo obowiązuje najpiękniejsze przykazanie Boże - przykazanie o miłości: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego”, którego codzienna, staranna realizacja jest
najlepszą receptą na bolączki i problemy współczesności. W rozwiązywaniu swoich rodzinnych
czy narodowych spraw stajemy się często podobni do niewiernego Tomasza. Brakuje nam najczęściej wiary we własne siły, możliwości, umiejętności. Pojawia się często obawa...:
Skąd weźmiemy tyle chleba? — wołali przerażeni Apostołowie. Pytamy tak i my.
Skąd wziąć tyle chleba, żeby nakarmić niedożywioną część ludności na ziemi?
Skąd wziąć tyle cierpliwości, żeby starczyło nam jej dla każdego?
Skąd wziąć tyle pokoju serca, żeby nim obdarować wszystkich?
Skąd wziąć tyle czasu, żeby nikomu go nie żałować?
Skąd wziąć tyle miłości, żeby wystarczyło jej dla wszystkich bliskich i dalekich, na dziś, na jutro
i na zawsze?
Od stwierdzenia: „nie potrafię temu zaradzić” jest blisko do stwierdzenia: „nie mam na
to wpływu”. A skoro tak, to i „nie jest to w mojej mocy”. A tu już łatwo powiedzieć „mnie to nie
dotyczy”, a nawet „mnie to nie obchodzi”. Znieczulica, która ma miejsce w każdym środowisku
jest zmorą XXI wieku. Przechodząc obok i widząc tyle zła, człowiek nie reaguje na krzywdę
innych, na niszczenie środowiska naturalnego człowieka, na wiele grzechów popełnianych masowo. Zdarzają się jednak wyjątki, ale są to tylko jednostki...
Każdy chrześcijanin, który pragnie być w bliskości Boga, musi dzielić troskę o cały
lud Boży. Musi być silny, aby podjąć odpowiedzialność za drugiego człowieka. Musi umiejętnie walczyć nie tylko z likwidacją głodu pożywienia i miłości, ale także głodu prawdy, pokoju,
sprawiedliwości. Ponieść cudze ciężary. Podeprzeć słabszych. Dostrzec wszelki głód. Gdziekolwiek jesteś, mówi do Ciebie Chrystus: oprócz twoich małych spraw, osobistych dążeń, radości
i smutków, jest jeszcze wielki świat. Mój świat. Chory świat. Głodny świat. Nie szkodzi, jeśli niewiele możesz ofiarować we wspólne dzieło, obyś jednak dał wszystko, na co cię stać. Na górze
rozmnożenia wystarczyło pięć chlebów i dwie ryby. Daj więc tyle, ile masz: czas, zdrowie, pracę,
serce. Nikt nie może odejść od ciebie z pustymi rękami, zawsze będziesz miał coś do ofiarowania.
Tego od ciebie oczekuje Bóg i świat. Ode mnie też. Beata Macura
październik 2012
1
wieœci wy¿szobramskie
Rozważanie biblijne
„Dobry jest Pan dla tego,
kto mu ufa, dla duszy, która go szuka” Tr 3,25
Słowa te są biblijnym hasłem miesiąca października. Pochodzą z jednej najsmutniejszych ksiąg Starego Testamentu,
z Trenów Jeremiasza. Księga powstała po
zwycięstwie Babilończyków nad Izraelem
i uprowadzeniu ludności izraelskiej do niewoli babilońskiej. Tam, daleko od swojej
Ojczyzny, od swoich domów i od świątyni
płakali izraelici nad swoim losem. Zdawali sobie jednak sprawę z tego, że los, który
ich spotkał, był konsekwencją ich nieposłuszeństwa wobec Boga. Żałowali więc
za swoje grzechy i wyznawali je licząc na
bożą łaskę. Ich sytuacja była podobna do
naszych wielu życiowych sytuacji. Często
też popadamy w smutek, czujemy się nieszczęśliwi, opuszczeni przez ludzi i Pana
Boga. Każdy z nas to kiedyś przeżywał,
może jeszcze przeżywa. Na tym jednak nie
koniec tej historii, bo Izraelici wrócili do swojej Ojczyzny, doznali pocieszenia, tak
jak i my go doznajemy, bo jesteśmy duszami, które szukają Pana, jak mówi nasz
tekst.
Jeremiasz w swoim utrapieniu
wzniósł się na wyżyny wiary i całą ufność
położył w Bogu. Mimo trudnego położenia
upatruje ratunku w Bogu. Oto jego słowa:
„To biorę sobie do serca i w tym moja
nadzieja, niewyczerpane są objawy łaski Pana, miłosierdzie jego nie
ustaje. Każdego poranku objawia się
na nowo, wielka jest wierność twoja.
Pan jest moim działem, mówi dusza
moja, dlatego w nim mam nadzieję.”
Tr 3, 21-24
Niech ta deklaracja Jeremiasza
zapadnie nam głęboko do serca i stanie
się naszą dewizą życiową. Wszelką troskę
złóżcie na Pana, gdyż on ma o was staranie. Niech październik to potwierdzi.
diakon Joanna Sikora
A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że
ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie,
doświadczenie zaś nadzieję; a nadzieja nie zawodzi, bo
miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha
Świętego, który nam jest dany.
2
Odwiedź naszą stronę:
Rzym 5,3-5
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Chleba naszego powszedniego…
JEDNĄ niedzielę w roku kościelnym obchodzimy jako dziękczynne święto żniw. Najczęściej przeznaczamy na to
święto pierwszą niedzielę października,
jako że w tym czasie mamy już żniwa poza
sobą, a plony bezpiecznie zgromadzone
pod dachem.
W nabożeństwie żniwnym dominuje we wszystkich jego elementach akcent dziękczynny. Dziękujemy bowiem w
nim i przez nie Bogu za to wszystko, co
z woli Boga zrodziła ziemia dla człowieka
w całym bogactwie chleba i pożywienia.
A wszystko to stało się po to, aby człowiek
mógł żyć w sytości. Aby obcy mu był głód.
Jest rzeczą znamienną, że Bóg stworzył
wpierw chleb dla człowieka, a dopiero
później samego człowieka. W tej kolejności swych twórczych aktów dał Bóg wyraz szczególnej troski o człowieka. Tak
go bowiem Bóg usytuował w tym świecie,
że człowiek nie był ani jednego dnia bez
chleba. Chleb czekał na człowieka, a nie
człowiek na chleb.
Bóg stworzył naprzód ziemię, potem ziarno, a w końcu człowieka. A gdy
się to wszystko dokonało, Bóg uczynił
człowieka swym współpracownikiem
w dziele tworzenia chleba. Stało się to
w ten sposób, że Bóg dał do ręki człowiekowi ziarno z zamkniętym wewnątrz niego
życiem. Bóg człowiekowi polecił rzucać
to ziarno na przygotowaną pracą ziemię,
a ziemi nakazał mnożyć chleb tak, aby z
jednego ziarna rodził się plon trzydziesto-,
sześćdziesięcio-stokrotny.
Ponadto włączył Bóg do pomocy człowiekowi w pracy nad tworzeniem
chleba słońce, powietrze, rosę, deszcz,
świat bakterii, i jeszcze wiele innych sił,
których tu nie sposób wymienić. W sumie
październik 2012
więc nad tworzeniem chleba pracuje Bóg,
człowiek, przyroda. Słowem, niebo i ziemia. Stąd niebu i ziemi należy się podziękowanie. Niebu dziękujemy przez modły
w nabożeństwie żniwnym, zaś człowiekowi przez uznanie dla jego pracy w święcie
dożynek.
Bóg uczynił człowieka swoim
współpracownikiem w dziele tworzenia
chleba. Szczególne to i zaszczytne powołanie. Praktycznie oznaczało ono oddanie
przez Boga człowiekowi we władanie
całej ziemi ze wszystkim, co na niej żyje.
W ten sposób człowiek przejął z pełnomocnictwa Bożego rządy nad ziemią. Ale
tym samym wziął na siebie człowiek odpowiedzialność za te rządy, to znaczy za
przyszłe losy własne, fauny i flory. A więc
również za głód i sytość, za dostatek i brak
chleba.
Obecnie jest taka sytuacja na ziemi, że mniej więcej połowa ludzkości głoduje. Głównie wśród narodów kolorowych.
Dlatego Organizacja Narodów Zjednoczonych określiła sprawę chleba jako zagadnienie międzynarodowe numer jeden.
Rozwiązanie tego zagadnienia musi iść
w dwóch kierunkach: jeden - to znalezienie
nowych źródeł przyrostu chleba, drugi - to
sprawiedliwy jego podział. Za wykonanie
tego wielkiego zadania odpowiedzialny
jest człowiek przed Bogiem i przed swoimi braćmi. A człowiek - to my wszyscy.
Pozostawił nam nasz Pan cudowną modlitwę. Od Jego imienia nosi ona nazwę Modlitwy Pańskiej. Jest to modlitwa Syna do
Ojca. Ale jest to modlitwa zarazem nasza.
Nasza w Jego imieniu, i Jego w naszym
imieniu. Jego Ojciec to nasz Ojciec. Jego
synostwo to nasze synostwo. Dlatego ta
modlitwa nie mogła się zacząć od innych
3
wieœci wy¿szobramskie
słów jak ,,Ojcze nasz". Dlatego w tej modlitwie tyle ufności i tyle miłości. W tej
modlitwie wolno nam prosić o największe
skarby Królestwa Bożego. Ale wolno nam
też prosić o chleb na każdy dzień. Chcemy
bowiem każdą kromkę chleba spożywać
w świadomości, że to On nam ją daje. Daje
ze swym błogosławieństwem. Ze swym
Ojcowskim sercem. W chlebie tak przyjmowanym i spożywanym odczuwamy
Jego Ojcostwo. A dzieląc się tym chlebem
z naszym bliźnim, stajemy się pośrednikami w przekazywaniu miłości Bożej.
Stąd bierze się obowiązek i błogosławieństwo dla tych, którzy nie tylko proszą
o chleb, ale potrafią się chlebem dzielić.
Tak poprzez chleb Bóg przybliża się do
nas, a my do Niego. My przybliżamy Boga
do naszych bliźnich i my sami przybliżamy się do nich. My otwieramy drogę do
Boga naszym bliźnim.
W Modlitwie Pańskiej umieścił
Pan wśród darów Królestwa Bożego dar
królestwa ziemi - chleb. Ale nie tylko
w Modlitwie Pańskiej. Czyż nie stało się
podobnie w Wieczerzy Pańskiej? W czasie
jej trwania wziął Pan do ręki chleb, pobłogosławił go i wypowiedział słowa o szczególnym znaczeniu: ,,To jest ciało moje".
Podobnie wziął Pan kielich z winem, pobłogosławił go i powiedział te osobliwe
słowa: ,,To jest krew moja... na odpuszczenie grzechów''. Tak więc na przykładzie chleba i wina odsłonił Jezus tajemnicę swej śmierci krzyżowej. Odtąd chleb
i wino, plon i owoc ziemi, stały się znakami naszego odkupienia i nowego życia
z łaski. W ten sposób Królestwo Boże
w działaniu miłości i łaski zostało przybliżone i udostępnione człowiekowi
w środkach królestwa ziemskiego - chlebie i winie.
Tylko Bóg potrafi tak wielkie
4
sprawy ukazywać w tak prosty i zrozumiały sposób. Dlatego sprawy Królestwa Bożego lepiej rozumieją i łatwiej przyjmują
ludzie prostego serca aniżeli mędrcy.
W chrześcijańskich środowiskach
powstał piękny zwyczaj odmawiania modlitwy przed rozpoczęciem posiłku i po
jego zakończeniu. Zawierała taka modlitwa dziękczynienie za chleb i prośbę
o błogosławieństwo dla tego chleba. Miała
więc w sobie taka modlitwa coś z dziękczynnego nabożeństwa na święto żniw.
Była ona niejako przeniesieniem święta
żniw ze świątyni raz w roku - do domów
chrześcijańskich na każdy dzień. Piękna
to tradycja, godna rozpowszechniania i zachowania.
Przyjął się również w domach
chrześcijańskich zwyczaj żegnania chleba znakiem krzyża przed jego spożyciem.
Zwyczaj ten niewątpliwie nawiązywał do
błogosławienia chleba przez Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy. Pobłogosławiony
znakiem krzyża chleb był przyjmowany
przez uczestników stołu nie tylko jako pokarm dla ciała, ale stawał się równocześnie
znakiem łaski Bożej, i wtedy też uczestnictwo przy stole stawało się społecznością z Bogiem przez chleb.
Biblia ukazuje nam człowieka
jako istotę, którą stworzył Bóg z ziemi.
Biblia też mówi o tym, że z ziemi stworzył Bóg również resztę żywych istot. Pod
tym więc względem wszystkie żywe istoty
ziemi mają wspólne pochodzenie. A mimo
to człowiek różni się w swej strukturze od
reszty stworzenia. Tylko bowiem człowieka Bóg stworzył na swoje podobieństwo.
Poza rodowodem materialnym dał mu
Bóg rodowód duchowy. Swój rodowód.
Jezus ten rodowód ukazuje w płaszczyźnie rodzinnej - Boga jako Ojca, człowieka
jako Boże dziecię. Dlatego człowiek do
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
swojego życia potrzebuje nie tylko chleba, aby nim żywić swoje ciało, ale potrzebuje również Ojcowskiego serca. Ojcowskiej miłości, aby nimi zasilać swoje
serce, zaspokoić głód swej duszy. Miłość
stanowi najistotniejszą i najsilniejszą więź
w rodzinie. Miłość również jest najkrótszą
drogą między ojcem, a dzieckiem. Można
powiedzieć, że właściwie nie ma rodziny
bez miłości. Miłość budzi również tęsknotę wzajemną ojca za dzieckiem i dziecka za ojcem. Dowodem naszego Bożego
dziecięctwa jest właśnie nasza tęsknota
za Ojcem Niebiańskim. Ta tęsknota każe
nam składać ręce do modlitwy. Są to ręce
dziecka wyciągnięte do Ojca. W miłości
i po miłość. W modlitwie wyciągał człowiek ręce ku Bogu z prośbą o chleb dla
swego ciała i w podzięce za ten chleb. Ale
„nie samym chlebem człowiek żyje - mówi
nasz Pan - ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych". Dlatego człowiek
jako istota duchowa wyciągał również
ręce w tęsknej modlitwie do Boga z prośbą
o chleb duchowy jako pokarm dla swej duszy. Ucieleśnienie Bożego Słowa dokonało się w Jezusie Chrystusie, w Jego nauce,
służbie, krzyżu i zmartwychwstaniu. A nasze serca przyjęły je jako pokarm duchowy
w wierze, nadziei i miłości - ku żywotowi
wiecznemu. Amen.
ks. Karol Messerschmidt; 1981 r
Święto Reformacji
„A odpowiadając Piotr i apostołowie rzekli:
Trzeba wiecej słuchać Boga aniżeli ludzi" - Dz. Ap. 5,29.
Obchodzimy kolejną pamiątkę
Reformacji. Tego samego dnia i prawie tej
samej godziny wieczornej, w przeddzień
Wszystkich Świętych, skromny mnich
augustiański zbliżył się do drzwi kościoła
zamkowego w Wittenberdze i ówczesnym
zwyczajem przybił na nich 95 tez, aby ludzie następnego dnia, gdy tłumnie przyjdą
na nabożeństwo, mogli je odczytać.
Ani on, ani nikt nie przypuszczał,
że te uderzenia małym młotkiem odbiją się
nie milknącym echem po całym ówczesnym świecie i że poprzez następne wieki
to echo trwać będzie, aż do dnia dzisiejszego.
Trudno jest w jednym kazaniu
określić charakter człowieka, który się na
to ważył, a przede wszystkim, który tego
dokonał. Dlatego chciałbym dziś, mówiąc
o Reformatorze, podkreślić tę cechę jego
charakteru, bez której nie stałby się Refor-
październik 2012
matorem i nie odniósłby, z pomocą Bożą,
zwycięstwa nad wszystkimi przeciwnościami i przeciwnikami swego dzieła. Tą
zasadniczą cechą była bezkompromisowość, tam gdzie chodziło o prawdę Bożą
i nakaz Boży! W tych wypadkach Luter
nie znał kompromisów, niczego i nikogo
się nie lękał, ważył się na wszystko. Bezkompromisowość pozostała do końca zasadniczą nutą w jego pieśni życiowej, tak
wspaniałej i tak brzemiennej w wiekopomne następstwa, przekraczającej miarę
i znaczenie przeciętnego człowieka.
Wielki myśliciel ubiegłego wieku powiedział, że każdy wielki człowiek
przeżywa w swoim życiu przynajmniej jeden rewolucyjny przełom.
Nasz Reformator przeżywał nie
tylko jeden przełom rewolucyjny w swoim życiu. A każdy z tych przełomów był
wywołany i nacechowany bezkompromi-
5
wieœci wy¿szobramskie
sowością jego charakteru.Pierwszym przełomem w jego życiu był niewątpliwie fakt
wstąpienia do klasztoru. Są ludzie obojga
płci, którzy taki krok czynili wtedy i czynią dziś z łatwością. Odpowiada im cichy
i spokojny żywot w murach klasztornych.
Ale bywa także inaczej. Niejedna cela
klasztorna i niejedno życie zakonne staje
się terenem dramatycznej walki duchowej
i cielesnej. I to ostatnie stało się udziałem
Lutra.
Luter nie był predysponowanym
do roli zakonnika. Był zdolnym studentem, młodzieńcem pełnym ochoty do życia i używania jego radości i skarbów. Nie
był wcale na to nastawiony, żeby pójść do
klasztoru. I trzeba było dopiero wstrząsu
w jego życiu, by ta myśl zaświtała w jego
duszy i by poczuł, i usłyszał wezwanie
Boże do wstąpienia na tę drogę.
Ale to wcale nie było takie łatwe.
Jego rodzice, a zwłaszcza ojciec, który był
dumny ze swojego zdolnego syna, studiującego prawo na uniwersytecie, którym się
chlubił i na którego jako człowiek pracy
łożył ciężko zapracowany grosz - przeciwstawił się temu stanowczo. Koledzy, towarzysze zabaw, czynili wszystko, aby go
od tego odwieść. Jednak Luter był uparty, był bezkompromisowy. Gdy coś uznał
za słuszne, gdy poznał w tym życiowym
wstrząsie, który przeżył - wezwanie Boże
- wtedy nie było dla niego takiego autorytetu i takiej mocy, która mogłaby go od
tego kroku odwieść. W tym względzie był
podobny do apostoła Piotra, którego słowa
można zastosować do określenia charakteru Lutra - „trzeba Boga więcej słuchać aniżeli ludzi!"
I to była pierwsza wewnętrzna
i zewnętrzna rewolucja w życiu Lutra, którą wbrew wszystkim i wszystkiemu przeprowadził do końca, zrywając wszystkie
6
więzy, które go łączyły ze światem, z rodziną, z kolegami i przyjaciółmi.
Jego walka w klasztorze była
może wyjątkowo dramatyczna, a nawet
tragiczna. Skoro poświęcił wszystko, co
młody człowiek stojący na progu wspaniałej życiowej kariery poświęcić może,
to nie po to, żeby być złym czy gnuśnym
mnichem. Chciał być w całym tego słowa
znaczeniu sługą Bożym, chciał być świętym i żeby to osiągnąć, czynił wszystko,
czego uczyła reguła zakonna. Umartwiał
swoje ciało, pościł, biczował się, codziennie się spowiadał... Spowiednicy uspokajali go twierdząc, że grzechy które gnębią
jego sumienie są grzechami niewielkimi.
Ale to nie były słowa pociechy dla tak wysublimowanego i silnego człowieka, jakim
był Luter.
Tragiczna walka trwała całe lata,
aż w końcu znalazł wyzwolenie ze swoich wątpliwości. Znalazł to, czego szukał
- przebaczenie i wewnętrzną pewność zbawienia, pewność łaski Bożej. Zdawałoby
się, że teraz posiądzie już ten upragniony
pokój, a tym samym skończy się bolesna
walka w jego duszy. Ale stało się wręcz
przeciwnie!
Skończyła się jedna walka, ale zaczęła się nowa, trudniejsza. Otrzymawszy
od Boga objawienie o zbawiającej łasce
Bożej, która przebacza każdemu grzesznikowi wszystkie jego grzechy, jeżeli o to
ze skruchą i wiarą prosi - „Choćby grzechy wasze były jako szkarłat czerwone,
jako śnieg wybielone będą" - powiada
prorok Pański. A dla Lutra jego grzechy
wydawały się szkarłatne, jak krew - i oto,
te grzechy zostały wybielone przez krew
Chrystusową na krzyżu za grzechy nasze
przelaną. Nie mógł tego daru zachować
tylko dla siebie.
Kto posiądzie prawdę, ten nie
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
może zachować jej tylko dla siebie. Prawda jest jak słońce, którego światła zgasić
ani ukryć nie można.
Luter czuł się zobowiązany wobec
Boga i bliźnich tę znalezioną, zbawienną
i cudowną prawdę nieść całemu Kościołowi Bożemu. I teraz dopiero rozpoczął się
najbardziej trudny i dramatyczny okres
w jego życiu. Teraz dopiero przyszły chwile najcięższej próby, kiedy często z narażeniem życia „trzeba było więcej słuchać
Boga aniżeli ludzi".
Były to przede wszystkim trzy
najważniejsze i decydujące wydarzenia:
spotkanie z delegatem papieskim, spalenie
bulli papieskiej i wystąpienie na sejmie
w Wormacji.
Każde z tych trzech wydarzeń,
z powodu jego bezkompromisowości, mogło zakończyć się katastrofą. Stawiał na
kartę nie tylko swoją wolność ale i swoje życie! Wszak Savonarola i Hus zostali
spaleni na stosie, a i inni przypłacili życiem swoje śmiałe wystąpienia. Była może
jedna szansa na sto, że Luter ujdzie cało.
A przecież ani na chwilę nie zawahał się.
Gdy przyjaciele błagali go, żeby nie jechał
do Wormacji, powiedział: ,,Choćby w Wormacji było tyle diabłów, ile dachówek na
dachu - pojadę i stawię się na sejmie przed
cesarzem". A tam potem mówił: „Tu stoję,
inaczej nie mogę, tak mi dopomóż Bóg".
I odmówił odwołania.
Swoim wystąpieniem na sejmie
w Wormacji Luter wyzwał do walki nieomal cały świat. Rzucając bowiem rękawicę papieżowi, rzucił ją również cesarzowi,
a za cesarzem wszystkim stanom i narodom, które były wówczas jeszcze wszystkie katolickie. A przeciw tym mocom —
on jeden, samotny mnich, nieznany ksiądz,
szaleniec Boży!
I to jest duch i prawda Reforma-
październik 2012
cji. Katechizmowe formułki Lutra zostaną
martwe i bezwartościowe, jeżeli nie będziemy mieli tego ducha apostoła Piotra
i Lutra. Potrzeba nam nie tylko pełnych
kościołów, ale również tego, aby w kościołach było tych dziesięciu sprawiedliwych, jak w Sodomie i Gomorze, którzy
jako prawdziwi uczniowie i wierni naśladowcy Lutra, potrafią wyznać z apostołem
Piotrem: „trzeba więcej słuchać Boga aniżeli ludzi". Trzeba, aby w Kościele od najmłodszego wikarego, aż po najstarszego
biskupa, od wnuczki aż do babci, od wnuka aż do dziadka, byli tacy ludzie, którzy
by w takiej wierze stali przy Chrystusie
i Jego Kościele.
Wiemy wszyscy, że z ducha Reformacji zrodziło się nowe życie, zakwitły piękne kwiaty, dojrzały słodkie owoce
w Winnicy Pańskiej.
I nie tylko to. Wszak od Reformacji zaczął się także nowy okres kultury, wiedzy i sztuki. Reformacja ożywiła
i częściowo uzdrowiła także ówczesny
katolicyzm. Spowodowała, że Kościół katolicki zwołał Sobór Trydencki, który zreformował Kościół rzymski i usunął wiele
zjawisk i błędów, przeciwko którym Luter
wystąpił. I dlatego jeden z teologów katolickich na Zachodzie mógł napisać; „gdyby
Luter żył dzisiaj i miał do czynienia z dzisiejszym papieżem i z dzisiejszym Kościołem katolickim, to nie zrobiłby rewolucji
kościelnej, a byłby może najwierniejszym
synem tego Kościoła". Może to i prawda.
Przecież dzisiejszy katolicyzm,
zwłaszcza od czasów II Soboru Watykańskiego, różni się od tego, z którym Luter
miał do czynienia, jak niebo i ziemia. Dziś
wiele z tych prawd, które przypomniał Luter na podstawie Pisma Świętego, zostaje
w tym Kościele przywróconych i uznanych.
7
wieœci wy¿szobramskie
Dziś znajdujemy znów powoli
wspólny język, czytamy w pismach katolickich artykuły, które tchną duchem
ewangelicznej i biblijnej prawdy. Chrystus znów zaczyna w teologii i w praktyce
zajmować centralne, należne Mu miejsce.
A to wszystko jest prawdziwym i faktycznym, spoza grobu, zwycięstwem największego Syna Kościoła katolickiego i ewangelickiego, ks. Marcina Lutra.
Nie chcemy, aby Lutra kanonizowano, ale niech mu będzie oddane uznanie za zasługi, które rzeczywiście położył
dla całego chrześcijaństwa. W ten sposób została by otwarta szeroka brama do
upragnionej jedności, o którą prosił nas
Chrystus, w imię Prawdy, która nie jest ani
luterską, ani rzymską, lecz biblijna, Chrystusowa. Amen.
ks. Zygmunt Michelis; 1979 r
Mądrość prawdziwa
w świecie Bożego Słowa
Mądrym jest ten, kto wie, jak pokonywać swoje wady, jak unikać grzechu
i tego, co zakłóca współżycie z bliźnimi
i ukazuje, jak w codziennym życiu urzeczywistniać wskazania Ewangelii (św.
Jakub 3). Jest mądrość prawdziwa, która
zaspokaja najgłębszą tęsknotę ludzkiego
serca, udzielająca odpowiedzi na pytanie
o sens życia. Jest mądrość, która rozjaśnia
umysł, napełnia radością serce, wzmacnia
wolę do walki ze złem. A taka mądrość
bywa nazwana mądrością z góry. Apostoł
Jakub opisuje ją w słowach, które przypominają Hymn św. Pawła na cześć miłości.
„Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się
gniewem, nie myśli nic złego” (1 Kor. 13,
4-5). Taka miłość jest w Jezusie Chrystusie.
„Zwiastujemy Chrystusa, który jest mocą
Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor. 1, 24). To
na krzyż zaprowadziła Go miłość tak bardzo cierpliwa, tak wiele znosząca, nie szukająca swego, pragnąca ratować i zbawić
ludzkość. Prawdziwa mądrość jest w Jego
słowach: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam
wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które do
ziemi wpadło, nie obumrze, obfity owoc
8
wydaje” (J. 12, 24). Jakie są cechy prawdziwej mądrości? Apostoł Jakub mówi:
„Mądrość, która jest z góry, jest przede
wszystkim czysta”. Chodzi o czystość
w znaczeniu moralnym, duchowym. O
czystość obyczajów, czystość myśli, mowy
i czynów. Są mędrcy, którzy propagują
rozwiązłość, swobodę obyczajów. Uważają ją za wyraz postępu, a właśnie jest przeciwnie. Jakie spustoszenie ona wywołuje
w ludzkiej duszy. Opisał to Stefan Żeromski na przykładzie głównej bohaterki Ewy
Pobratymskiej w jego powieści „Dzieje
grzechu”. Nie można pogodzić nieczystości z prawdziwą mądrością. „Czujniej niż
wszystkiego, strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia” (Prz. 4). Mądrość
z góry jest czysta. Ap. Jakub widzi człowieka prostolinijnego, który idzie niezachwianie Bożą drogą, nie zważając na
poklask czy szyderstwa, powodzenie czy
niepowodzenie, człowieka szczerego, który unika wszystkiego, co może poniżyć
ludzką godność. Człowieka bez uprzedzeń,
wolnego od nienawiści i złości. Skoro Jezus ludziom czystego serca obiecuje oglądanie Boga, to nic dziwnego, że św. Jakub
wymienia czystość na pierwszym miejscu
jako najważniejszą cechę mądrości praw-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
dziwej. „Mądrość, która jest z góry, jest
przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia”. Można tu zauważyć, że są to
cechy miłości, a nie mądrości. Ale Boża
miłość jest mądra. Ona potrafi pogodzić
łagodność i ustępliwość z konsekwencją
i stanowczością. Kieruje się zawsze tym,
co służy dobru bliźniego, nie traktuje obojętnie i pogardliwie żadnego człowieka,
ponieważ go miłuje. Mądrość prawdziwa
daje bardziej zbliżone do rzeczywistości
spojrzenie na życie. Skoro człowiek zo-
stał stworzony na Boże wyobrażenie, nie
powinien oczekiwać biernie jakiegoś nieokreślonego szczęścia, ale sam je tworzyć!
Nie powinien być igraszką losu, ale nim
kierować prawdziwą mądrością z góry.
Człowiek nie jest na świecie po to, aby
stale otrzymywał, lecz aby dawał. Dzięki
mądrości winniśmy przemieniać szare dni
codzienne, nijakie, w coś miłego i niepowtarzalnego. Do tego niech nam zawsze pomaga prawdziwa mądrość z góry, która jest
w Jezusie Chrystusie naszym Panu.
Ruta Kornelia Lissowska
Wskazania etyczne w Postylli
ks. dr Marcina Lutra cz. 7
- Zwierzchność kościelna
Nawiązując do naszych rozważań z poprzedniego numeru, można na
wstępie pokusić się o pewne zróżnicowanie celów działalności władzy świeckiej
i kościelnej. W przypadku tej pierwszej
zwierzchności można mówić o jej ustanowieniu celem zachowania porządku, natomiast zwierzchność kościelna powinna
mieć jako główny przedmiot swej troski
zbawienie grzesznika. W celu przywrócenia grzesznika ku upamiętaniu władza kościelna ma odpowiednie narzędzia: zwiastowanie Słowa, udzielanie Sakramentów,
ale także możliwość sięgnięcia po klątwę.
Kościół ma prawo wyłączyć ze swej społeczności grzeszników, ale czyni to zawsze za pomocą słowa, nigdy za pomocą
miecza. Kościół, czy jakikolwiek urząd
w jego obrębie, nie jest uprawomocniony do sięgania po narzędzia, które z racji
swego charakteru przynależą do świeckiej
zwierzchności.
Na pewnych płaszczyznach następuje wzajemne przenikanie się i uzupeł-
październik 2012
nianie owych dwóch rodzajów zwierzchności. Już wcześniej (w poprzednim
numerze) wspomniano o tym, że władzę
kościelna może poddać krytyce władze
świecką, jeśli ta prowadzi swe działania
niezgodnie z wolą Bożą. Z drugiej strony
to władza świecka ma być siłą pomocną
w zachowaniu porządku w Kościele. To
ona jest zobligowana do występowania siłą
przeciwko kacerzom. Chociaż i tu występuje pewne ograniczenie. Takie działanie
nie może być rozumiane jako bezwzględna rzeź, ale każdy złoczyńca czy kacerz
powinien mieć przeprowadzony właściwy
przewód sądowy. Kara może być tylko
i wyłącznie wynikiem orzeczonego wyroku. Tu świecka władza winna zadbać o to,
aby dany skazaniec miał możliwość zostać
dobrze pouczonym, aby „kiedy ciało karę
swoją ponieść musi, duch zachowany został, ażby w onem życiu ciało, tutaj haniebnie skazane, w chwale zmartwychwstało”.
Kościół może wskazywać na błędy poszczególnych ludzi, może ich usuwać
9
wieœci wy¿szobramskie
mocą klątwy ze swej społeczności, ale sam
nie może rościć sobie prawa do czynienia
zamachu na czyjeś życie. Tym bardziej, że
środki, których ma używać, mają inny cel
niż zguba grzesznika, bowiem ich użycie
ma przywodzić go ku upamiętaniu, gdy
zaś takie następuje, może być ów człowiek
na nowo przyjęty w kościelną społeczność.
Wszystko co czyni Kościół w swej władzy
ma być czynione dla poznania swego grzechu przez grzesznika i jego poprawy, a dla
innych taki przykład ma być przestrogą.
Władza kościelna pod żadnym pozorem nie może sięgać ku metodom działań, które jej przez Chrystusa nie zostały
udzielone. Jeśli słudzy Królestwa Niebieskiego sięgają po władzę miecza, nie czynią nic dobrego, a wręcz przeciwnie, działają ze szkodą dla Kościoła.
Współdziałanie pomiędzy władzą
świecką, a kościelną służbą, zaznaczać się
powinno na jeszcze jednej płaszczyźnie.
Luter powiada: „Otóż macie prawdziwie
duchowy rząd (…) bacz i ucz się, jako rząd
ten jest ograniczony, i jak daleko sięga, to
jest, jak daleki świat; a jednak z niczem
innem nie ma mieć sprawy, tylko z grzechami. Nie ma się ten rząd zajmować ani
pieniędzmi, ani majętnością, żywnością
ani czemkolwiek bądź, co do wyżywienia
należy. Tem trudzić się powinni cesarze
i królowie, książęta i panowie, wszystko
urządzać i czynić, jako dla pospolitego
dobra i pokoju jest najkorzystniejszym”.
Chodzi więc o odciążenie struktury kościelnej od myślenia o doczesnych sprawach, celem jak najlepszego prowadzenia
służby zwiastowania. Bo to powinno być
szczególnym wysiłkiem Kościoła i ludzi
powołanych na urzędy kościelne, by dbać
o zwiastowanie Ewangelii, w której światu jest głoszona dobra nowina. Nic innego
tego celu nie powinno przysłaniać. Zaś dla
ludzi postawionych w urzędzie zwiastowania przedmiotem zainteresowania powinno być nade wszystko poszukiwanie
chwały Bożej i działanie dla polepszenia
kondycji bliźniego.
Oliwia Madzia
NOC WITTENBERSKA
Na drzwi kościoła ciemne z twoim cieniem
Księżyc z nieba kładzie blask popielaty.
Praca skończona. Stuk młotka ostatni
W uśpionym grodzie odwołał się echem.
Długo nosiłeś w sercu zbożny zamiar
Wsparty zgłębioną wiedzą i modlitwą
Zreformowania w myśl prawych przykazań
Struktur wiodących wiekuistą przyszłość.
Odważny jesteś, stojąc i czytając
Raz jeszcze zdania rozsądne, lecz krnąbrne.
Lenni pachołcy dbają o porządek –
Wpadną zgrają i nie ujdziesz cało...
Przystajesz. Dumasz. Trwożnie nie uciekasz.
10
Kto Dobru służy, złego się nie lęka.
Nocą poczęta rzecz świtu doczeka,
O dniu słonecznym wieścią pójdzie przez świat!
Postanowieniem mocnym i protestem
Nowej epoce ukazałeś przejście,
Siejąc ziarno duchowych przemian...
Od jutra Biblia - niby chleb powszedni!
Będzie pokarmem pospolitej duszy.
Rodzime słowo cudnej Ewangelii
Zmiękczy skały,
rozjaśni ciemnie głuchych.
Odwiedź naszą stronę:
Leon Krzemieniecki
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Trochę historii
Ludzie i wydarzenia
Odcinek 175
01.10.1912: w Warszawie zmarł dr med. Stanisław Hassewicz, wielki filantrop i działacz
społeczny. Był synem popa unickiego. Urodził
się 15.04.1842 r. w Hrubieszowie. Kształcił
się w lubelskim gimnazjum i w Akademii Medyczno-Chirurgicznej w Warszawie, wszakże
studia te musiał w 1863 r. przerwać z powodu
uczestnictwa w Powstaniu Styczniowym. Kontynuował je dalej w latach 1865–1869 w Paryżu, i tam pod koniec roku uzyskał stopień doktora medycyny z wyróżnieniem Ministerstwa
Oświaty. Po powrocie do kraju osiadł w Krakowie i tu uzyskał nostryfikację, pozwalającą mu
na wykonywanie zawodu na terenie Monarchii
Austriacko–Węgierskiej. Począwszy od 1874 r.
przez lato prowadził dodatkowo praktykę lekarza zdrojowego w Karlowych Warach, gdzie
zyskał powszechny szacunek kuracjuszy;
w 1897 r. piastował nawet godność wiceprezesa Karlsbadzkiego Towarzystwa Lekarskiego.
Ciesząc się taką sławą, uzyskał wreszcie amnestię władz carskich, zezwalającą mu na powrót
do Warszawy.
Był wszakże jeszcze jeden powód, dla
którego dr Hassewicz zyskał wielki szacunek
i uznanie: jego zaangażowanie w działalności
społecznej w szeregu organizacjach i wydatne
wspieranie ich działalności. Tu należy podkreślić jego wielkie zasługi dla Macierzy Szkolnej Księstwa Cieszyńskiego i rozwoju polskiej
oświaty na Ziemi Cieszyńskiej. To jego dar
w wysokości 20000 koron, na fundusz stypendialny dla uczniów otwartego w 1895 r. polskiego gimnazjum, pozwolił zrównoważyć
analogiczną akcję ze strony Niemców zabiegających o osłabienie naboru do tej pierwszej
polskiej placówki oświatowej na poziomie
gimnazjum. Kolejne 20000 koron dr Hassewicz ofiarował Macierzy na uruchomienie
październik 2012
W³adys³aw Sosna
polskiej Szkoły
Ludowej w Cieszynie w 1900 r.
Nie zabrakło jego
wsparcia na pokrycie sumy, jakiej
zażądał rząd austriacki na uruchomienie paralelki
polskiego Seminarium Nauczycielskiego. Już 1898 r. Macierz Szkolna obdarzyła
darczyńcę tytułem członka honorowego Macierzy. Trzeba dodać, że z pomocy dr. Hassewicza korzystały ponadto: Polska Macierz
Szkolna w Królestwie Polskim, Towarzystwo
Czytelni Ludowych w Poznaniu, Dom Akademicki we Lwowie i szereg innych. W zapisie testamentarnym dr Hassewicz powierzył
Macierzy Szkolnej cały swój majątek o wartości około 180 000 rubli z zastrzeżeniem zapisów na rzecz stowarzyszeń oświatowych
i naukowych w Krakowie, Poznaniu i w Warszawie, na popieranie Przemysłu Ludowego
i stypendia dla młodzieży. Na wykonawców
jego woli wyznaczył m.in. Antoniego Osuchowskiego i Henryka Sienkiewicza.
W Cieszynie jego imię nosi jedna
z ulic oraz sala gimnastyczna przy ul. dr. J. Michejdy.
**********
03.10.1712: W Toruniu odbył się synod
ewangelicki, na który zjechali delegaci
z Korony i Litwy. Głównym celem spotkania
było wypracowanie polityki pozwalającej na
wspólną obronę praw innowierców. Powołano
komisję (na jej czele stanął Daniel Ernest Jabłoński), która miała podjąć działania broniące interesów wyznaniowych w sejmie.” (cyt.
11
wieœci wy¿szobramskie
z „Kroniki Polski”, Kraków 1998, s. 313). Dodajmy w tym miejscu, że wymieniony synod
był następstwem dwóch innych gremiów: spotkania pełnomocników gmin protestanckich
w Warszawie w kwietniu 1710 r. i synodu
w Jędrzychowicach (22.07.1710), na którym
upoważniono superintendenta helwecko – braterskiego ks. Daniela Ernesta Jabłońskiego
do zainicjowania szerokiego porozumienia
wszystkich protestantów i zwołania synodu do
Torunia.
Siłą rzeczy, krótka wzmianka przypomina jedynie wydarzenie, niejako wywołuje hasło, którego pełną treść zrozumiemy
po przestudiowaniu lektury uzupełniajacej.
Spróbujmy zatem odpowiedzieć, o co właściwie po zwycięstwie kontrreformacji w Polsce
„odszczepieńcom wiary” jeszcze chodziło, że
zwoływali jakieś synody i posuwali się do
przedłożenia swoich pretensji aż do sejmu,
kim był Daniel Ernest Jabłoński i dlaczego obrady synodu odbywały się w Toruniu?
Syn superintendenta Braci Czeskich
Piotra Jabłońskiego – ks. Daniel Ernest Jabłoński (1660 – 1741) zdobył gruntowne wykształcenie we Frankfurcie nad Odrą, na uczelniach
w Holandii i Anglii (Oxford), z czasem był
duszpasterzem polskiego zboru i dyrektorem
gimnazjum w Lesznie, potem kaznodzieją nadwornym w Królewcu i w Berlinie, seniorem
Jednoty w Lesznie i Kościoła Reformowanego na Litwie. Cieszył się niekwestionowanym autorytetem zarówno w Polsce, jak i na dworze
elektorskim. Był także jednym z inicjatorów
założenia berlińskiej Akademii Umiejętności
i jej prezydentem. Dziś nazwalibyśmy go ekumenistą. Przez cały czas swojej aktywności
zabiegał o wzajemne porozumienie wszystkich protestantów na terenie Królestwa Polski
i Litwy. Dał temu wyraz m.in. w rozprawie
na temat Ugody Sandomierskiej z 1570 r. pt.
„Historia consensus Sandomiriensis inter Evangelicos Regni Poloniae et M. D. Lituaniae...”,
wydanej w 1731 r. (patrz odc. 152 w „Wieści
Wyższobramskie” 2010/11).
Miasta Toruń, Gdańsk i Elbląg cieszyły się przywilejami królewskimi nadanymi w latach 1557–1559 przez Zygmunta II
Augusta, zapewniającymi całkowitą swobodę
12
wyznaniową dla luteran, rozciągniętą następnie na wszystkie miasta Prus Królewskich, za
wyłączeniem miast podległych biskupom katolickim oraz miast na Warmii z wyjątkiem
szlachty innowierczej zamieszkującej te tereny. Żadne inne miasta na obszarze Królestwa i Litwy, za wyjątkiem ziem należących
do szlachty innowierczej, takich przywilejów
nie miały. Kościół Katolicki w dalszym ciągu
był kościołem panującym, a dzięki zasiadającym z urzędu w senacie biskupom wyłącznie
katolickim w liczbie 13, miał pełną kontrolę
nad tym, co się w Królestwie i Litwie działo
i wywierał naciski na króla, aby nie dopuszczał do panoszenia się szlachty i magnaterii
dążącej do ograniczenia dominującej roli kościoła katolickiego. Szlachta zaś, wykorzystując swoją pozycję, krok po kroku wymuszała
na oligarchii kościelnej i świeckiej ustępstwa
w ramach ruchu egzekucyjnego, domagając
się m.in. reform skarbu, wojska i sądownictwa,
a także wolności wyznaniowych i ograniczenia
przywilejów Kościoła.
Od samego początku słabością Reformacji w Polsce był jej charakter stanowy.
Szlachta zainteresowana była reformą Jana
Kalwina, gdyż zapewniała ona niezależność
od władz państwowych, miasta natomiast,
korzystające z opieki władcy (księcia, króla),
opowiedziały się za luteranizmem. Ten rozwinął się zatem tam, gdzie rozlokowanych było
więcej miast, zwłaszcza o dużym znaczeniu
gospodarczym, a więc przede wszystkim na
Pomorzu Gdańskim (Prusach Królewskich),
częściowo w Wielkopolsce (Śląsk był wówczas poza granicami Królestwa), natomiast kalwinizm przede wszystkim na Litwie i w Małopolsce. Pomijając tu prawosławie na Kresach
Wschodnich i inne jeszcze grupy wyznaniowe,
których przedstawiciele od dawna siedzieli
w granicach Królestwa i Litwy, niemal ciągle
napływali do cieszącej się niespotykaną w Europie tolerancją Polski dalsi innowiercy. Należeli do nich m.in. Bracia Czescy, znajdujący
azyl głównie na terenie Wielkopolski po klęsce
husytyzmu, a potem po bitwie pod Białą Górą
(1620). Tak więc całe Państwo Jagiellonów
było istną mozaiką wyznaniową z niepowiązanymi z sobą skupiskami innowierczymi, które
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
do połowy XVI w. dla Kościoła panującego
nie stwarzały praktycznie żadnego zagrożenia. Reformacja była tym ruchem, który poza
istotnymi doktrynami religijnymi obalającymi
główne tezy rzymskiego katolicyzmu wyposażyła wierzących w nową, zróżnicowaną „filozofię życia” i zyskiwała zwolenników w tych
postępowych grupach społecznych, które poza
wyzwoleniem spod przemożnej kurateli Kościoła i jego przedstawicieli dawała gwarancję
dopełnienia ich własnych oczekiwań. Istotną
różnicą w stosunku do krajów zachodnich
było to, iż w Polsce, poza nielicznymi wyjątkami, Reformacja nie znalazła uznania w warstwach chłopskich. Poważnym uchybieniem
ruchu reformacyjnego było, mimo wysiłków
czołowych jej przedstawicieli, że nie doszło
już nie tyle do utworzenia kościoła narodowego, co wspólnej platformy porozumienia
i utworzenia jednego silnego stronnictwa, siły
politycznej, zdolnej przeciwstawić się obozowi katolickiemu. Wprawdzie na swoich kartach historii protestanci zapisali poważne osiągnięcia, dochodząc do Ugody Sandomierskiej
(1570), uchwał Konfederacji Warszawskiej
wprowadzonych do pacta conventa, które musiał uznać każdy nowo wybierany król elekcyjny (1573), a nawet – choć z inicjatywy króla
Władysława IV Wazy - do „Rozmowy w duchu
miłości” (Colloqium Charitativum) w Toruniu
(1645), i to wówczas, gdy w Europie rozgrywały się ostatnie tragiczne akordy wojny 30
– letniej. Można zaryzykować stwierdzenie,
iż wszystkie te umowy istotnie kierowały się
„duchem miłości”, próbując osiągnąć główny
cel – szukanie wzajemnego porozumienia ponad różnicami doktrynalnymi poszczególnych
Kościołów Reformacji i zabezpieczenia swobód wyznaniowych w Królestwie; mniejszą
wagę przywiązano do ścisłych sformułowań
prawnych, przez co pozwalały one na dowolną
interpretację, obejścia, a nawet wykorzystanie
ich przeciw innowiercom. A tak się niestety
stało.
W tym miejscu odnotujmy dwa ważne wydarzenia: w 1540 r. papież Paweł III
zatwierdził zakon Jezuitów, a ich pierwsze
kolegium na terenie Polski założył kardynał Stanisław Hozjusz w Braniewie w 1564;
październik 2012
w tymże roku papież Pius IV ogłosił bullę posoborową, ujmującą na nowo doktrynę
Kościoła Rzymskokatolickiego. Tak więc rok
1564 można uznać za przełomowy w dziejach
Kościoła również w Polsce, i także jako początek kontrreformacji. Jezuici w krótkim czasie
opanowali szkolnictwo, co więcej, zadomowili
się na dworze królewskim Zygmunta III Wazy
(panował w latach 1586–1632); powołany
z Wilna na stanowisko nadwornego kaznodziei Piotr Skarga (1588-1612) nie ograniczał
się tylko do wygłaszania stylistycznych kazań,
ale wywierał przemożny wpływ na politykę
króla. Jednym z jej przejawów było stopniowe
eliminowanie protestantów ze wszelkich funkcji państwowych. Oficjalnie król odżegnywał
się od jakichkolwiek działań utrudniających
życie innowiercom, ale też nie przeszkadzał
Jezuitom w podburzaniu nie tylko uczniów
swoich szkół i zwykłych ciurów miejskich do
napadów i niszczenia zborów, bezczeszczenia cmentarzy, rozpędzania konduktów pogrzebowych, znieważania i pobić heretyckich
ministrów, palenia bibliotek i druków protestanckich itp. ekscesów. Znane są tumulty
w Krakowie, Poznaniu, Lublinie i Wilnie,
a więc w tych miastach, w których Reformacja znalazła uznanie wbrew edyktom królewskim.
W ciągu 46–letniego panowania Zygmunta III
Wazy ilość protestanckich senatorów spadła
z 41 do 6. Dopełnieniem tragedii protestantów
była wojna polsko – szwedzka, powszechnie
znana za sprawą Henryka Sienkiewicza, jako
„potop szwedzki” (1655–1656). Niezależnie
od zniszczeń wojennych, nie mniejsze znaczenie miały jej następstwa dla innowierców.
Z chwilą wybuchu wojny, znaczna część
szlachty Królestwa i Litwy bez względu na
wyznanie stanęła po stronie Karola X Gustawa,
licząc nie tylko na zelżenie stosunków wyznaniowych, ale także uporządkowanie szeregu
spraw państwowych, ma się rozumieć pod
kątem oczekiwań szlachty. Wiernymi królowi
Janowi Kazimierzowi pozostały natomiast
protestanckie miasta Prus Królewskich. Gdy
nadzieje te zawiodły, szeregi szlacheckich
sprzymierzeńców Szwedów gwałtownie zaczęły topnieć, nękające działania luźnych podjazdów dały się Szwedom, nie znających metod
13
wieœci wy¿szobramskie
walki szarpanej, mocno we znaki. Zwłaszcza
sfanatyzowane oddziały chłopskie, uzbrojone w cepy, widły i topory nie tylko nękały
mniejsze jednostki szwedzkie, ale niszczyły
napotkane po drodze „zbory” i dwory szlachty
innowierczej, zwłaszcza w południowej Małopolsce. Wielki okup złożyło wielkopolskie
Leszno, gdyż zostało ograbione i spalone przez
oddziały polskie tylko dlatego, że wcześniej,
chcąc uniknąć zniszczenia, otwarło bramy
przed Szwedami. Wówczas to (29.04.1656)
cały swój dorobek naukowy wraz z biblioteką utracił przebywający w Lesznie wielki pedagog czeski Jan Amos Komenski, i stąd jego
wielki żal i niechęć do Polaków. Na skutek
prowadzonej propagandy, winą za wszelkie
nieszczęścia obciążono zdrajców narodu, ale
tylko tych, którzy byli dysydentami. Znoszono w kraju obcokrajowców innego wyznania,
natomiast nie godzono się, aby Polak mógł być
innego wyznania, niż katolickie. Heretyk był
więc podwójnym zdrajcą i kościoła i narodu,
i jako taki nie mógł być cierpiany. W pierwszej
kolejności ostrze nienawiści skierowano na
Braci Polskich, liczebnie najsłabszych, nie mających oparcia poza granicami kraju. W 1658
r. nakazem deportacji całkowicie rozwiązano
problem arian, w znacznym stopniu ograniczono swobody szlachty kalwińskiej i nietykalność ziem będących w ich posiadaniu. Wszelkie urzędy i awanse zastrzeżone były tylko dla
katolików, pod karą śmierci lub wygnania nikt
nie miał prawa wystąpić z kościoła katolickiego. Sytuacja pogorszyła się z chwilą wejścia
na tron Augusta II Mocnego Sasa (1696), który, by zdobyć koronę, bez mrugnięcia okiem
porzucił protestantyzm i nie reagował na coraz
dotkliwsze poczynania biskupów i jezuitów.
Lecz oto wybuchła wojna północna
(1700). Król szwedzki Karol XII dążył do rozbicia koalicji pomiędzy carem Piotrem Wielkim
i Augustem II, toteż po zwycięstwie nad Dźwiną wtargnął w granice Królestwa i w szybkim
marszu opanował co ważniejsze miasta łącznie
z Warszawą i Krakowem. Zawiązana konfederacja warszawska, w połowie lutego 1704 r.
ogłosiła bezkrólewie i przystąpiła do pertraktacji z Karolem XII. Próby opanowania sytuacji
podjęte przez kontrkonfederację sandomierską
14
nie powiodły się. Pod strażą wojsk szwedzkich zjazd elekcyjny w Warszawie 12.07.1704
r. wybrał na króla Polski wojewodę poznańskiego Stanisława Leszczyńskiego, jednego
z kandydatów wysuwanych przez Karola XII.
W odpowiedzi August II zawarł (30.08.1704 r.)
z carem Piotrem I sojusz wojskowy i zgodził
się na prowadzenie działań wojennych wojsk
carskich na terenie Królestwa. Rychło miało
się okazać, że wojska te są w równym stopniu
barbarzyńskie, jak szwedzkie. Te, ponownie
odbiły Warszawę z rąk konfederatów sandomierskich. 4.10.1705 r. elekt Stanisław Leszczyński wraz Katarzyną z Opalińskich został
koronowany nie na Wawelu, a po raz pierwszy w katedrze warszawskiej insygniami darowanymi przez Karola XII. Przymierze polsko - szwedzkie zawarte pod koniec listopada
tego roku zasadzało się na podporządkowaniu
politycznym i gospodarczym Królestwa Szwedom, sankcjonowało prawo do okupacji kraju,
ale też na przywróceniu pełnych praw dysydentom. Była to niestety krótkotrwała iluzja.
Niebawem Karol XII wkroczył do Saksonii
i 24.09.1706 r. w Altranstadt podyktował upokarzające warunki pokoju z wymuszeniem złożenia korony Polski przez Augusta II i zerwania
sojuszu z Rosją. Gdy wreszcie w styczniu 1707
r. August II stawił się w Altranstadt, ratyfikacja
narzuconych warunków pokoju była już tylko
zwykłą formalnością. Przypomnijmy, że pobyt
Karola XII w Saksonii zaowocował także wyjednaniem ustępstw wyznaniowych dla protestantów Śląska u cesarza Józefa I. Tymczasem
konfederaci sandomierscy nie uznali koronacji Stanisława Leszczyńskiego i nie bacząc
na następstwa, poddali się opiece cara Piotra
I. Jego wojska przykładnie spustoszyły rodzinne dobra Leszczyńskiego, a on sam musiał się
schronić w Malborku. Karol XII, po opuszczeniu Saksonii, skierował swe siły przeciw carowi, którego wojska bezkarnie grasowały na
ziemiach Królestwa. Po wstępnych sukcesach
poniósł jednak klęskę pod Połtawą (8.07.1709
r.) i ledwo uszedł z życiem, chroniąc się
w Turcji. W tej sytuacji car postanowił rozprawić się z Leszczyńskim; wierne mu jeszcze
oddziały, osłabione działaniami konfederatów
sandomierskich, nie przedstawiały już żadnej
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
siły. August II, korzystając z chwili, anulował
postawienia altransztackie, wrócił do kraju
i w Toruniu zawarł z Piotrem I nowy sojusz,
godząc się na znaczną podległość dyplomatyczną. Wojska cara likwidowały resztki oporu
szwedzkiego i zwolenników Leszczyńskiego.
Niemniej gorliwie postępowały sprowadzone
do Polski wojska saskie. Na sejmie konfederackim szlachta uznała Augusta II jako prawowitego króla Polski. Nie trzeba nawet wspominać, że stosunki wyznaniowe powróciły na
dawne tory, stawały się coraz gorsze zwłaszcza
po kolejnych „wizytach” Szwedów.
Takie było tło zwołanego do Torunia synodu
3.10.1712 r. W Toruniu stawili się zarówno
przedstawiciele świeccy, jak i duchowni helwecko – braterscy (związani unią) i luteranie
głównie z Wielkopolski oraz senior zborów
helweckich Żmudzi; Małopolanie nie byli reprezentowani, gdyż – jak przekazał w liście ich
senior – nie był w stanie skompletować delegacji z powodu prześladowań.
Oto co zapisał w swojej monografii
„Zarys dziejów powstania i upadku Reformacji w Polsce” (t.2/2, s. 46) Walerian Krasiński: „Synod na wstępie zaraz oświadczył, że
głównym celem zebrania jest zabezpieczenie
protestantom praw i wolności wyznaniowych.
Przedstawiciele luteran zapewniali uczestników zjazdu, że dla doprowadzenia do owego
zamiaru, gotowi są w imieniu swych zborów
przystąpić do politycznego sojuszu wyznań
ewangelickich. Uchwalono tedy roztrząsnąć
tę sprawę na synodach prowincjonalnych, aby
przygotować ją do rozpraw na synodzie generalnym. Następnie postanowiono, że posłowie
winni się domagać na przyszłym sejmie wydania prawa, które by położyło stanowczą tamę
wszelkim pokusom gwałcenia swobód zapewnionych dysydentom. Wreszcie polecono, aby
Jabłoński wspólnie z luteranami obmyślił takie
środki, mogące doprowadzić do uzyskania pożądanych ustaw na najbliższym sejmie, które by zdołały zapobiec nowym prześladowaniom
ze strony katolików.”
Czy cokolwiek osiągnięto? Można
by powiedzieć tak: byłoby to możliwe, ale nie
za czasów Augusta II, którego losy innowierców mieszkających w Polsce zupełnie nic nie
październik 2012
obchodziły, czego najbardziej drastycznym
przykładem była tzw. sprawa toruńska w 1724
r.; nie w warunkach anarchii i rozwiniętej nienawiści do dysydentów; nie pod przemożnym
dyktatem bp. Felicjana Konstantego Szaniawskiego, respektującego życzenia cara Piotra I,
i także nie w warunkach, gdy innowiercy stali
się przedmiotem gier i nacisków politycznych
ze strony zwłaszcza państw ościennych.
**********
16.10.1962: w swojej rodzinnej miejscowości
- Starej Wsi (krośnieńskie) zmarł prof. Józef
Tomkiewicz. Urodził się 2.12.1877 r. Po ukończeniu gimnazjum klasycznego w Rzeszowie
(1893–1901), studiował botanikę na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Lwowskiego,
tam też podjął pracę, a gdy w 1909 r. uzyskał
doktorat, został asystentem prof. Teofila Ciesielskiego, wybitnego znawcy biologii pszczół.
On to zaszczepił w swoim wychowanku zainteresowanie pszczelarstwem. Dodatkowo swoją
wiedzę z tego zakresu ugruntował Tomkiewicz,
prowadząc dużą pasiekę w majątku hrabiego
Balickiego. W czasie I wojny światowej zaciągnięty do wojska austriackiego, po jej ukończeniu w 1919 r, uzyskał nominację profesora
Akademii Rolniczej w Bydgoszczy. W 1922 r.
uczelnia została przeniesiona do Cieszyna. Na
nowej placówce – Państwowej Wyższej Szkole Gospodarstwa Wiejskiego, prof. Tomkiewicz prowadził wykłady z botaniki, sadownictwa, pszczelarstwa i innych przedmiotów. Pod
jego opieką pozostawał sad, ogród warzywny
i pasieka na Gułdowach. Prowadził także szeroką działalność popularyzatorską nie tylko
w Cieszynie w ramach Towarzystwa Ogrodniczo – Pszczelarskiego, reprezentował Towarzystwo na licznych zjazdach i sesjach naukowych w Polsce. Był wynalazcą ula własnej
konstrukcji. Wiele prac publikował w prasie,
a swoje doświadczenia spisał w pracy „Mój testament sadowniczy”. Wolne chwile poświęcał
lutnictwu. W 1938 r. przeszedł w stan spoczynku, opuścił Cieszyn, zamieszkał w Pobiedni
koło Lubania, gdzie prowadził niewielkie gospodarstwo rolne i oczywiście pasiekę. Dożył
85 lat.
**********
24.10.1937: w Krakowie zmarł Bronisław
15
wieœci wy¿szobramskie
de Kader - Kadaras, chirurg, profesor Katedry Chirurgii Uniwersytetu Jagiellońskiego
w Krakowie. Po uroczystym nabożeństwie żałobnym, doczesne szczątki Profesora przewiezione zostały do Wilna i złożone w grobowcu
matki. Pochodził bowiem z Wilna, gdzie urodził się 5.05.1863 r. Był synem superintendenta Kościoła Reformowanego w Wilnie, ks.
Andrzeja i Anny z Lipińskich. Po ukończeniu
gimnazjum w Wilnie (1881), początkowo zamyślał pójść śladem tradycji rodzinnej po ojcu
i matce, jednak ostatecznie ukończył studia
medyczne na uniwersytecie w Dorpacie (1882
– 1889). Zrazu asystent prof. Jana Mikulicza
– Radeckiego we Wrocławiu, uzyskał stopień
docenta, mając do wyboru trzy propozycje
uniwersyteckie, zdecydował wybrać Kraków,
by służyć rodakom. Mimo sprzeciwu kardynała Jana Puzyny, w 1899 r. objął stanowisko
profesora Katedry Chirurgii Uniwersytetu
Jagiellońskiego. Dziesięć lat później przyjął
obowiązki dziekana Wydziału Lekarskiego.
Dzięki jego inicjatywie doszło do urządzenia
nowoczesnej na owe czasy sali operacyjnej
z najnowszym wyposażeniem, budowy warsztatu ortopedycznego, rozszerzenia biblioteki
i pracowni. Będąc od 1914 r. komendantem
szpitala wojskowego, przyczynił się do założenia szpitala i szkoły dla inwalidów wojennych
oraz wytwórni protez. Według jego pomysłu
wykonano cały szereg nowych narzędzi chirurgicznych. Wprowadził także nowe metody
leczenia chirurgicznego chorób jamy brzusznej, przepukliny udowej, tarczycy, był nowatorem w zakresie aseptyki. Przez szereg lat
przewodniczył Krakowskiemu Towarzystwu
Lekarskiemu. Był wychowawcą szeregu znakomitych chirurgów. Jednym z jego wychowanków był dr med. Kornel Michejda. Niestety pod koniec I wojny światowej stopniowo
tracił wzrok; ciężka operacja tylko złagodziła
schorzenie, ale nie przywróciła tak niezbędnej
sprawności oczu. Operować już nie mógł, ale
w dalszym ciągu prowadził zajęcia dydaktyczne aż do czasu przejścia w stan spoczynku. Na
emeryturze był oczekiwanym wykładowcą na
zebraniach Związku Ewangelików Polaków
i zebraniach Związku Młodzieży Ewangelickiej. Dla ZEP ufundował pokaźną bibliotekę.
16
Jak poświadcza ks. Karol Kubisz: „Śp. profesor Kader był nie tylko wybitnym
uczonym europejskiej miary, lecz także – co
ze szczególnym naciskiem podkreślić należy
– ewangelikiem z krwi i kości (...). Prof. Kader należał do tych rzadkich wyjątków, którzy
mieli odwagę zawsze otwarcie występować
ze swymi przekonaniami, bez względu na to,
czy się to komu podoba, czy nie. Co więcej,
należał do typu ewangelików bojowych zgoła,
pragnących, by Kościół nasz uprawiał misję
w narodzie. Największą chlubą dlań było to,
że jest ewangelikiem z dziada pradziada, spadkobiercą szczytnych tradycji polskiej szlachty ewangelickiej na Litwie. (...) Arystokrata
z pochodzenia i z ducha, nie czuł się najlepiej w stosunkach, jakie zapanowały w powojennym świecie. Był jednym z ostatnich przedstawicieli minionej epoki; gardził chamstwem
i prostactwem, jakie się wszędzie rozpanoszyło...”.
Nawet nie pytam, co by powiedział
dziś... **********
26.10.1887: w Bystrzycy urodził się prof. dr.
med. Kornel Michejda, chirurg, organizator
Klinik Chirurgicznych Uniwersytetów w Wilnie i w Gdańsku, profesor i rektor Akademii
Medycznej w Krakowie, prezes Towarzystwa
Chirurgów Polskich, redaktor „Przeglądu Chirurgicznego, autor podręczników. Patrz: odc.
152 w: „Wieści Wyższobramskie” 2010/11, s.
14–15.
**********
28.10.1887: w Milikowie urodził się Paweł Bocek, syn Adama i Zuzanny z Byrtusów.
W 1909 r. znalazł się wśród dwunastu absolwentów Gimnazjum Macierzowego, wyróżniony odznaczeniem. Mimo niełatwych
obowiązków gimnazjalisty polskiego gimnazjum, miał jeszcze czas wspierać dr. Ernesta
Farnika w pracy administracyjnej w redakcji
„Zarania Śląskiego”, a nawet zamieszczać na
jego łamach materiały etnograficzne. Kolejne
4 lata spędził w Krakowie na studiach filologii klasycznej, ponadto uczęszczał na wykłady
z literatury polskiej i niemieckiej. Nie zabrakło go w szeregach Stowarzyszenia Akademickiego „Znicz”, któremu w latach 1910–1911
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
prezesował. Od nowego roku szkolnego 1913
rozpoczął pracę w polskim gimnazjum w Cieszynie, gdzie uczył greki i łaciny. Zmobilizowany do wojska, przez rok odbywał służbę
w armii cesarza. Udzielał się ponadto w Związku Śląskich Katolików, a zwłaszcza Macierzy
Szkolnej, był członkiem jej zarządu i pełnił
różne funkcje, m.in. II wiceprezesa. Z ramienia Macierzy prowadził także kursy uzupełniające dla dziewcząt z języka polskiego (1919
– 1920), był kuratorem szkoły gospodarstwa
domowego i kierownikiem bursy macierzowej,
od 1929 r. ponownie włączył się do pracy administracyjnej redakcji „Zarania”. W 1935 r.
został przeniesiony do Pszczyny na stanowisko nauczyciela greki i łaciny w tamtejszym
gimnazjum. Po trzech latach wrócił do zajęć
w gimnazjum im. M. Konopnickiej w Cieszynie. Z chwilą wybuchu II wojny światowej
ukrył się w rodzinnej wiosce. Od 1941 r. pracował jako dozorca robót drogowych, potem
został kancelistą u mistrza kominiarskiego,
a nawet pracownikiem Urzędu Pracy. Być
może nie docenił, że mimo wszystko pozostawał pod czujnym okiem służb okupanta. Mając dostęp do kartotek Urzędu Pracy, na czas
ostrzegał ludzi przed wywózką na roboty przymusowe. Kroplą, która przeważyła granice
tolerancji służb hitlerowskich, była ucieczka
córki Wandy do partyzantki AK. Odpowiedzią było jego aresztowanie (25.04.1943), osadzenie w Mysłowicach, a wkrótce potem w obozie
koncentracyjnym Auschwitz. Zimą 1944/1945
tylko choroba uratowała go od marszu śmierci.
Po uwolnieniu obozu, choć zmizerowany, już
w lutym 1945 r. zgłosił się do pracy w gimnazjum w Kętach, skąd uzyskał przeniesienie do
I Gimnazjum Koedukacyjnego w Cieszynie.
Niestety ubytki zdrowia po przeżyciach obozowych były nazbyt wielkie. Zmarł 18.12.1948 r.
w Cieszynie.
Święto Reformacji
Po raz kolejny obchodzimy Święto Reformacji, które przypomina o wydarzeniach z 31 października 1517 roku. Augustiański mnich i profesor teologii Marcin Luter przybił do drzwi kościoła zamkowego
w Wittenberdze 95 Tez przeciwko nadużyciom związanym ze sprzedażą odpustów. Tezy sformułowane w
języku łacińskim skierowane były do teologów jako podstawa do dyskusji. Wywołały konsekwencje, których nikt nie był w stanie przewidzieć.
Czy Luter zburzył jedność Kościoła?
Wielokrotnie powtarzano, że Marcin Luter był osobą o skrajnie indywidualistycznym pojmowaniu świata.
Chciał zreformować Kościół bez Kościoła, ślepo polegał na własnej intuicji i tchórzliwie ukrywał się za politycznymi mocodawcami – to typowe zarzuty stawiane Lutrowi. W świetle takiej krytyki Reformacja była
dziką rewolucją, kulturowym wyłomem, który złamał świętą jedność Kościoła… Czy tak naprawdę było?
Ks. Marcin Luter nie chciał zakładać nowego Kościoła. Dowodem na to są nie tylko jego wczesne pisma,
lecz także późniejsza organizacja życia kościelnego parafii ewangelickich, które uważały się i wciąż uważają się za część jednego, świętego, powszechnego i apostolskiego Kościoła. Wynikało to przede wszystkim
z teologii Lutra, dla którego Kościół jest wszędzie tam, gdzie zwiastuje się Słowo i udziela sakramentów.
W Artykułach Szmalkaldzkich Luter pisze "Albowiem (Bogu dzięki) już siedmioletnie dziecko wie dzisiaj, co to jest Kościół, mianowicie, że są nim wierzący, czyli święci, owieczki słuchające głosu swojego
pasterza."Słuchanie Słowa Bożego objawionego w Piśmie Świętym, a w sposób najdoskonalszy w samym
Chrystusie, jest centralnym zadaniem Kościoła.
Znany badacz dziejów Reformacji prof. Heiko Oberman zdecydowanie sprzeciwiał się wyobrażeniu, jakoby Reformacja była rewolucyjnym etapem w historii Kościoła Zachodniego. Według Obermana
korzeni szesnastowiecznej Reformacji należy poszukiwać w końcowej fazie średniowiecza, które ogniskuje
nierozwiązane konflikty minionych epok. Zarówno spór między zwolennikami silnej władzy rzymskiego
papieża (papaliści) oraz kolegialnego ustroju Kościoła (koncyliaryści), jak i średniowieczne ruchy reformatorskie (devotio moderna, Wyclif, Hus i inni) ilustrują ogromny konglomerat idei, które wymagały "instytucjonalnego rozstrzygnięcia."
październik 2012
17
wieœci wy¿szobramskie
Wydarzenie parafialne
PAMIĄTKA ZAŁOŻENIA
KOŚCIOŁA ŚW. TRÓJCY
w bażanowicach
W niedzielę, 9 września br., zborownicy z Bażanowic
przeżywali kolejną, 31 pamiątkę poświęcenia swojego kościoła.
Uroczystości, tradycyjnie, rozpoczęły się porankiem pieśni religijnej. Tegoroczny koncert poprowadził
opiekun filiału ks. Łukasz Gaś.
Zgromadzeni w kościele usłyszeli chór dziecięcy „Stokrotki” pod dyrekcją Doroty Gaś,
chór mieszany z Dębowca
pod dyrekcją Gabrieli Targosz
oraz miejscowy chór kościelny, prowadzony przez diakon
Joannę Sikorę. Program tegorocznego poranku był bardzo
urozmaicony, a na zakończenie wszyscy wykonawcy nagrodzeni zostali brawami.
W trakcie krótkiej
przerwy można było napić się
kawy, herbaty oraz skosztować kołaczy upieczonych spe-
18
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
cjalnie na tę okazję.
Punktualnie o godzinie 10:00 rozpoczęły
się dwa równoległe nabożeństwa. Zgromadzonych w kościele przywitał ks. proboszcz Janusz
Sikora. Kazanie wygłosił
ks. Marcin Makula, który
przyjechał z Golasowic.
Pieśnią usłużył, specjalnie na tę uroczystość zaproszony, chór z Dębowca. Na Placu Kościelnym
słowa powitania do zgromadzonych skierował ks.
Łukasz Gaś, zaś Słowo
Boże zwiastował ks. Mirosław Czyż ze Skoczowa.
Jeszcze raz można było
usłyszeć
bażanowicki
chór.
Tę
szczególną
uroczystość, w której
licznie wzięli udział parafianie oraz współwyznawcy z innych parafii,
Pan Bóg pobłogosławił
piękną, słoneczną pogodą.
Na zakończenie,
na łamach Wieści Wyższobramskich,
chciałabym
podziękować
wszystkim, którzy przyczynili się do przygotowania kościoła oraz terenu wokół kościoła, na tę
szczególną uroczystość. Serdeczne podziękowania należą się również
paniom, które upiekły założeniowe kołacze – Bóg
zapłać!
październik 2012
Tekst: Janina Szalbot
Zdjęcia: Sabina Polok
19
wieœci wy¿szobramskie
140 PAMIĄTKA ZAŁOŻENIA
KOŚCIOŁA w Hażlachu
16 września tego
roku ewangelicy
z Hażlacha i okolic przeżyli wielkie święto – 140
lat założenia i
poświęcenia
tamtejszego
k o ścioła,
a także 80 lat nowego cmentarza. Z tej okazji do Hażlacha na
uroczyste nabożeństwo przyjechał biskup Kościoła Jerzy Samiec wraz z małżonką.
Świąteczne
nabożeństwo poprzedził poranek pieśni
i muzyki religijnej na którym
20
wystąpiły: Ewangelicka Grupa Muzyczna
Gloria pod dyrekcją Wandy Michalik, chór
Hażlach – Zamarski pod dyrekcją Krystyny Penkała i chór mieszany z Goleszowa,
którym dyrygowała Anna Stanieczek. Pieśni w wykonaniu tych chórów zrobiły na
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
zebranych wielkie wrażenie.
Wystarczy przytoczyć komentarz ks. proboszcza Janusza Sikory, który po poranku
powiedział: „Pieśni nie były
wykonane ładnie, one zabrzmiały przepięknie!”
Jedni rozśpiewani,
drudzy zasłuchani, rozpoczęliśmy następnie nasze
nabożeństwo. Najpierw przy
akompaniamencie organowego preludium do kościoła
procesjonalnie weszli: członkowie Rady Filiału i księża
wraz z biskupem. Kościół
wypełniony był po brzegi.
Wielu słuchaczy zebrało się
także w ogrodzie parafialnym, gdzie za pomocą dźwięku i obrazu mogli śledzić to
co działo się w Kościele.
Ks. prob. Janusz Sikora przywitał serdecznie
wszystkich zebranych. W powitaniu podkreślił to, że ks.
biskup Samiec jest trzecim
biskupem w historii, który
odwiedził filiał w Hażlachu.
Kazanie w oparciu o wybrane wiersze z Ga 5 i 6 rozdziału wygłosił zwierzchnik
naszego Kościoła. Na początku swojego zwiastowania ks. biskup podziękował
za zaproszenie przytoczywszy jednocześnie wspomnienia z początków swojej kaznodziejskiej służby, kiedy
to jeszcze jako praktykant
przyjeżdżał na nabożeństwa
do Hażlacha. Nie było wtedy
jeszcze domu parafialnego,
październik 2012
21
wieœci wy¿szobramskie
a kościół w którym zwiastował był znacznie mniejszy niż ma to miejsce dzisiaj.
Przytaczając te i inne jeszcze fakty z historii filiału w Hażlachu, podzielił się
z zebranymi obserwacją, że życie religijne
na tych terenach ciągle się rozwija. Kaznodzieja życzyłby sobie by ta tendencja
utrzymała się na kolejne lata i nasz zbór
ciągle dostrzegał możliwości rozwoju i je
realizował. Następnie ks. biskup na podstawie biblijnego tekstu podpowiedział
co robić by się rozwijać, by wzrastać.
Najważniejsze jest „byśmy jedni drugich
brzemiona nosili, czynić dobrze nie przestawali wszystkim, a najwięcej domownikom wiary”. Czyniąc tak „we właściwym
czasie żąć będziemy bez znużenia”.
Nabożeństwo upiększył śpiewem
chór mieszany z Goleszowa, a także miejscowy. Po uroczystościach w Kościele
rada filiału, chór i księża, a także zborownicy procesjonalnie przeszli na cmentarz. Tam ks. Janusz Sikora w biblijnym
rozważaniu przypomniał jakie znaczenie
dla chrześcijanina ma ziemia cmentarna.
Zwrócił uwagę na krzyże znajdujące się
na nagrobkach wskazujące niebo i na zbawienie w Jezusie Chrystusie. Członkowie
Rady Filiału złożyli okolicznościowy wieniec pod pomnikiem ofiar I wojny światowej. Ksiądz Biskup zmówił modlitwę
i udzielił zebranym błogosławieństwa. Na
koniec przy akompaniamencie trąbki, na
której zagrał wójt gminy Karol
Folwarczny, zaśpiewaliśmy pieśń
„Cudowna boża łaska”.
Po uroczystościach wszyscy chętni mogli kupić w świąteczne kołacze, a także zaopatrzyć
się w Wieści Wyższobramskie,
które w tym miesiącu zawierały
dodatek z notą historyczną o kościele w Hażlachu. 22
Po nabożeństwie na zaproszenie Państwa
Gabrysiów, ks. biskup wraz z radą fliału
i księżmi udał się na świąteczny obiad.
Na łamach Wieści Wyższobramskich chciałbym podziękować raz jeszcze
wszystkim, którzy pomogli w organizacji
naszego święta, które z pewnością na długo pozostanie w naszej pamięci.
ks. Grzegorz Brudny
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Dwieście pięćdziesiąta ...
Ten rozdział w historii cieszyńskiego oddziału PTEw. zaczął się
16.06.1990 r. I co tu dużo mówić, rozpoczął się niewypałem. Mieliśmy wówczas
wyjechać do Cisownicy na rocznicowe
spotkanie Jury Gajdzicy. Na dworcu PKS
pojawili się tylko organizatorzy! Parę osób
dojechało samochodami. Gospodarze solidnie przygotowali się na przyjęcie gości
z Cieszyna, a tymczasem oczekiwani goście zawiedli. Zawód jaki nas wówczas
spotkał spowodował, że na kilkanaście
miesięcy zostaliśmy wyleczeni z podejmowania jakichkolwiek wycieczek w ramach PTEw. Po czasie jednak ks. Jan Feruga cierpliwie zachęcał:
- Proszę zorganizować wycieczkę
szlakiem ks. Jerzego Trzanowskiego. Przecież już tyle zrobiliście. Niech ta wycieczka będzie jakimś zamknięciem obchodów jubileuszowych (400–lecie urodzin
ks. J. Trzanowskiego). Gwarantuję połowę
uczestników z Golasowic. Tych dwadzieścia kilka chętnych z Cieszyna chyba się
znajdzie...
Mimo wszystko miałem opory
z wielu powodów. Przewodnictwo to osadzenie historii w terenie, a ten był dla mnie
ziemią dotąd prawie nieznaną. Dotąd też
nigdy nie prowadziłem wycieczek poza
granicami kraju. To, że jako tako znałem
życiorys bohatera, było w tym przypadku stanowczo za mało. Przygotowanie
wycieczki od strony merytorycznej było
więc dla mnie wielkim wyzwaniem. Jedynym argumentem „za” było kilkudziesięcioletnie doświadczenie przewodnickie
i przekonanie ks. Ferugi, że na pewno dam
sobie radę. Skąd miał takie przeświadczenie o mnie, po dziś nie wiem. Dość na tym,
że wycieczka się odbyła zgodnie z planem
(3 – 4.08.1992), frekwencja nie zawiodła.
Siłą rzeczy zaliczyliśmy tylko fragment
szlaku śladami ks. Trzanowskiego. Trasa
prowadziła przez Trzanowice, Wałaskie Międzyrzecze, Święty Krzyż,
Liptowski
Mikulasz
i Orawski Zamek. Powodzenie tej wycieczki
nie przełożyło się jednak
na zwiększenie zainteresowania wycieczkami
w naszym oddziale PTEw.,
czy szerzej – w zborze.
Raczej nasze pierwsze
„wycieczki” miały charakter sesji wyjazdowych
oddziału na różne prelekcje, organizowane przez
1992, I wycieczka śladami ks. J. Trzanowskiego w Lipt. Mikulaszu
październik 2012
23
wieœci wy¿szobramskie
nas lub bratni oddział
w terenie. Przełomowym rokiem był 1994,
gdy przy oddziale PTEw.
zawiązał się (wówczas)
Klub Seniora. Nieśmiała propozycja wypełnienia programu klubu
wycieczkami spotkała
się, ku naszemu zaskoczeniu, z wręcz entuzjastycznym przyjęciem.
O ile od czerwca 1990
do marca 1994 r. odbyło się aż 5 wycieczek,
2000, 100. wycieczka, przed zamkiem w Raduniu
w ramach klubu do końca 1994 r. zaliczyliśmy ich 12! W następ- dysponują dostosowanymi do wycieczek
nym roku było ich rekordowo dużo, bo aż małymi autobusikami, ale co jest szcze19! Po kolei wymiataliśmy wszelkie moż- gólnie istotne, choć koszt wynajmu busiliwe zakątki Ziemi Cieszyńskiej i dalszych ka jest mniejszy, koszt jednostkowy z raokolic po obu stronach Olzy, a tam gdzie cji rozłożenia na mniejszą ilość osób jest
tylko były, nie omijaliśmy pamiątek ewan- większy. O ile na początku wycieczka za
gelickich. Zaliczyliśmy również kolejne 30 zł na dzień (bez noclegu) uważana była
kościółki artikularne na Słowacji, uczcili za „bardzo drogą”, dziś jest to wydatek
pamięć ks. Jerzego Badury w Międzybo- ponad dwukrotnie większy! Niepomiernie
rzu i Sycowie, zaglądnęli do Bratysławy. wzrosły także koszta innych świadczeń,
Rekordu tego już nie pobiliśmy. Jeszcze choćby tyko noclegów (także co najmniej
w 1996 r. wyruszaliśmy na wycieczki 18 dwukrotnie). Niewątpliwie są to przyczyrazy, w 2002 – 17 razy, 2003 – 16 razy, od ny odstręczające wiele osób od udziału
2005 r. zeszliśmy z ilością wycieczek po- w naszych wycieczkach.
Szczęśliwie wszystkie nasze wyniżej 11, 10 a nawet 9. O ile początkowo stosunkowo łatwo zapełnialiśmy duży au- cieczki były odnotowane, ale nie liczone
tobus na 50 miejsc, w ostatnich latach nie- (numerowane). Pięćdziesiąta do Doliny
jednokrotnie z wielkim trudem udaje się Buczynki w Korbielowie w 1996 r. minęła
zorganizować grupkę kilkunastoosobową. zgoła bezszmerowo. Minęło kilka lat, i oto
Oczywiście jazda mniejszym autobusi- okazało się, że w roku 2000 zaliczymy już
kiem ma swój walor, gdyż w mniejszym setną wycieczkę. Sam nie dowierzałem, że
stopniu obchodzą nas ograniczenia tona- to już setna i aż setna wycieczka. Jej główżowe na drogach, większa jest zdolność nymi punktami było zwiedzenie zamków
manewrowa w miastach, mniejsza grupa w Hradcu i Raduniu. Jednym z fantów jujest bardziej sprawna, atmosfera bardziej bileuszowej loterii było drugie, oprawne
kameralna. Równoważy je bardzo poważ- wydanie naszego „Śpiewnika”, w którym
ny mankament: nie wszyscy przewoźnicy znalazła się klubowa adaptacja pieśni „Ha-
24
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
nauczycielowi
Tadeuszowi Staichowi,
który swego czasu
zapoznał nas z tym regionem na wycieczce
szkoleniowej naszego
cieszyńskiego Koła
Przewodnickiego. Od
tamtego czasu wiele się zmieniło; nie
było przede wszystkim zapory i Jeziora
Czorsztyńskiego, drogi były gorsze, ale bez
zaskakujących zaka2007, 200 wycieczka przed dworkiem Tetmajerów w Łopusznej
zów; chcąc zwiedzić
waj”. Jadąc już do domu, śpiewaliśmy ją kościołek w Dębnie czy zamek niedzicki,
wówczas z niemałym wzruszeniem.
drzwi same się otwierały na widok przy
Sto pięćdziesiąta wycieczka byłych wycieczkowiczów, źródełka wód
(3.07.2003) wypadła nam w Słowacji, na mineralnych w większości były dostępne,
przełęcz Homole w Górach Strażowskich. nie obwarowane napisem „teren prywatDo przełęczy dojechaliśmy bez przygód, ny, wstęp wzbroniony”! Pamiątką z tamjednak tzw. ciąg dalszy był mniej zabawny. tej wycieczki jest kolejna piosenka „Hejże
Na przełęczy bowiem planowaliśmy za- Seniory” oraz wykaz wszystkich 200 wytrzymać się na obiedzie, tymczasem hotel cieczek, który otrzymał każdy uczestnik
okazał się zamknięty z powodu remontu wycieczki.
(który się jeszcze nie rozpoczął), a pobliski Zmieniały się warunki podróżobar nie dysponował żadnym daniem, które wania. Poczciwe stare „Jelcze” i „Autoby nas interesowało. Po rozegraniu quizu, sany” zastępowały nowsze modele. Coraz
niepyszni zjechaliśmy do doliny Wagu, by częściej oferowano nam „piętrusy”, nie
nadziać się na gigantyczny korek. Prze- dość, że drogie, dla naszych wycieczek absuwając się po parę metrów w kolumnie, solutnie nieprzydatne, gdyż ze wszystkienie było żadnej możliwości wysupłać się go najmniej interesują nas autostrady. A że
z niego. Zaledwie 6 km „czołgaliśmy się” frekwencja na wycieczkach malała i tylko
ponad dwie godziny. Oczywiście misternie PKS miał 25 i 28-osobowe wozy dopuszprzygotowany plan wycieczki licho wzięło. czone do ruchu zagranicą, obok DASu,
Dwusetną wycieczkę (16.08.2007) przez wiele lat korzystaliśmy przede
zaplanowałem na Podhale z punktem wszystkim z usług PKSu. Mieliśmy też
docelowym w Krościenku. W przeszło- okazję poznać wielu wspaniałych kierowści wielokrotnie prowadziłem w Pieniny ców, z którymi zżyliśmy się i jak wiemy
wycieczki szkolne i inne, chciałem także z ich wypowiedzi, jeździło im się z nami
przy okazji tej dwusetnej wyprawy PTEw. dobrze; nie wybrzydzali i nie pouczali,
oddać hołd mojemu przewodnickiemu gdzie się jedzie, a gdzie nie, na czym po-
październik 2012
25
wieœci wy¿szobramskie
lega turystyka itd. Powoli, ale stale, ubywało nam wytrwałych bywalców naszych
wycieczek, że wspomnimy chociaż panie:
Zofię Cimałową, Otylię Pieczkę, Emilię
Rusz, Helenę Szarowską, a także Pawła
Berka, Alfreda Krzemienia, państwo Emilię i Józefa Czyżów, Annę i Józefa Koralów.
Za Bożą łaską aż dotąd niezmiennie trwają na stanowisku organizatorzy
i zarazem przewodnicy tych wycieczek
Emilia i Władysław Sosnowie.
I tak nadszedł rok 2012, a w nim
dni 19–20.07. Celowo nie ogłaszaliśmy,
która to wycieczka. Bardzo chcieliśmy,
aby była chociaż 2–dniowa. Ostatnią wielodniową mieliśmy wszak w 2009 r. szlakiem kościołów pokoju i łaski na Śląsku
z rekordowo niską liczbą uczestników, bo
aż 10. Od paru lat wielodniówki nie mają
wzięcia mimo atrakcyjnych programów.
Byliśmy załamani, gdyż do ostatniej chwili ważyły się jej losy, nie mówiąc o kłopotach związanych z uzyskaniem noclegów
i stosownego pojazdu, gdyż likwidowany
PKS odmówił nam już wynajmu autobusu.
Z powodu nazbyt
wybujałych cen
musieliśmy także skreślić jeden
z nęcących punktów
wycieczki;
dwa inne miała
skorygować nam
chwilowa zmiana
pogody. Wymyśliłem absolutnie
nietypową trasę
wokół Tatr, cały
czas wśród gór.
Pogoda była cudowna, widoczność także.
Zatrzymaliśmy się poniżej Furmańskiego Wierchu, by napatrzyć się na
Tatry. Z łezką w oku rozpoznawaliśmy
szczyty, na których danym nam było
postawić swoją stopę. W sympatycznej
karczmie w Zębie skonsumowaliśmy
obiad. I tam właśnie obwieściłem, że jest
to nasza dwieście pięćdziesiąta wycieczka. Uczestnicy otrzymali skromny dyplomik pamiątkowy, oni zaś odwzajemnili się
swoim przewodnikom wzruszającym adresikiem z podpisami. Po nocy spędzonej
w byłej willi gen. Kazimierza Sosnkowskiego, ruszyliśmy na drugą część trasy
wokół Tatr od strony słowackiej, zaliczając wyjazd do Łomnickiego Stawu i krótki
pobyt w Liptowskim Mikulaszu. Nie mogliśmy nie pójść pod pomnik ks. Trzanowskiego. Wszak to tu lat temu 20 mieliśmy
właściwie w pełnym tego słowa znaczeniu
pierwszą wycieczkę PTEw. Potem jeszcze
rzut oka na przymglone Tatry znad Jeziora Orawskiego. W Jeleśni rozpoczęliśmy
ostatni odcinek naszej mocno zdeformowanej „ósemkowej” trasy do domu.
250 wycieczek. Można by je wpi-
2012 07 19 250. wycieczka, grupa PTEw. na tle Tatr
26
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
sać w czworobok, którego naroża tworzą
Międzyzdroje i Mikołajki na północy, Praga i Koszyce na południu. Na tych 250 wyjazdów składają się 133 wycieczki na trasach krajowych, 65 w Republice Czeskiej
i 52 w Słowacji, albo inaczej, 209 wycieczek jednodniowych i 41 wielodniowych.
Najdłuższe - 5–dniowe prowadziły przez
Pomorze Zachodnie, Mazury i dwukrotnie Dolny Śląsk. W promieniu około 200
km zwiedziliśmy prawie wszystko, co dla
nas było osiągalne i co wzbudzało nasze
zainteresowanie. Gdzie tylko można było
dojechać autobusem albo kolejką linową
(wyciągiem), byliśmy (m. in. Izerski Stóg,
Śnieżka, Pustewne, Jaworowy, Żar, Szyndzielnia, Przełęcz Snilowska, Chopok,
Mały Zwolen, szczęśliwcom udało się
nawet wyjechać na Łomnicę). Dla wielu
z nas wyjście na szczyt lub przełęcz byłoby nazbyt uciążliwe, lub zgoła niemożliwe.
Dzięki wyciągom, a także życzliwości kierowców, którym nie przeszkadzały wąskie
i strome drogi górskie, wielu z nas mogło
oglądać krasę górskiego świata nie tylko
z poziomu dolin. Nie brakowało krótkich,
choć czasem i trudniejszych spacerów
górskich np. w Broumowskich Ścianach
(Supi Kosz), w Małej Fatrze (Dolne Diery) czy do Popradzkiego Stawu w Tatrach.
Zaliczyliśmy wszystkie beskidzkie doliny,
dokąd tylko prowadziła droga. Zwiedziliśmy prawie wszystkie najbliższe Parki Etnograficzne i co ciekawsze obiekty zabytkowe, nie tylko w miastach. Zapukaliśmy
do bram wielu kościołów ewangelickich,
poza naszymi śląsko-cieszyńskimi parafiami także na Zaolziu, Dolnym Śląsku (Kościoły Pokoju i Łaski), Słowacji (wśród
nich wszystkie drewniane kościoły artikularne). Wspomnimy tu jeszcze o unikatowym kościółku w Wielkiej Lhocie, a także
październik 2012
o kościele Braci Morawskich w Suchdolu.
Nie zapomnieliśmy też o leśnych świątyniach, zanim ktoś ogłosił się ich odkrywcą. Będąc we wschodnich regionach Polski
i Słowacji, nie omijaliśmy cerkiewek,
wspaniałej architektury na Śląsku, w Czechach i na Słowacji (ile tam starych zamczysk i pałaców!). Kto chciał, widział
i podziwiał. Wiele by o tym pisać. Wzruszające były to chwile, gdy ktoś mając lat
dziesiąt, pierwszy i... ostatni raz był nad
Bałtykiem, w Sudetach, Tatrach, Bieszczadach, albo, gdy po latach szedł śladami
swojej młodości i po cichu Bogu dziękował, że danym mu było tu być teraz, jeszcze raz! Ale też ktoś inny wykpił nasze
wycieczki jako niestosowną PTEw. formę
działalności i z sarkazmem orzekł: „nie
sztuka organizować jakieś rozrywkowe
wycieczki”. Z pokorą przyjąłem tę druzgocącą opinię. Nie zmienia to faktu, że tych
„rozrywkowych” wycieczek było już dwieście pięćdziesiąt, a jeśli ktoś wracał pijany,
to nie „po spożyciu”, ale pod wpływem
wrażeń, przeżywania piękna krajobrazu
stworzonego przez Stwórcę, a także tego,
co pozostawili po sobie ludzie, gdy miecze
przekuli na lemiesze. Jako przewodnicy
tych wycieczek, choć nie raz traktowano
nas w sposób, na jaki nie pozwoliłoby sobie żadne biuro podróży, cieszymy się, że
danym nam było służyć innym, tak wiele
pokazać i że razem mogliśmy tak wiele zobaczyć, przeżyć, oderwać się od szarej codzienności, i nie jeden raz zaśpiewać „Gdy
na ten świat...” Ta kategoria doznań nie
mieści się w żadnej formie rozrywki!
Władysław Sosna
27
wieœci wy¿szobramskie
V - lecie Młodzieży Dojrzałej
Dla większości ludzi
dzień 8 września nie kojarzy się z czymś szczególnym.
Dzień jak co dzień. Jednak dla
Młodzieży Dojrzałej był to
wyjątkowy dzień. Na ósmego
września tego roku zaplanowaliśmy uroczystość pięciolecia naszych spotkań. Tak, to
już pięć lat minęło odkąd spotkaliśmy się w Jaworniku po
raz pierwszy i zaczęliśmy spotykać się regularnie co miesiąc. Już pięć lat można o nas
przeczytać i pooglądać zdjęcia
w „Wieściach Wyższobramskich".
A więc 8 września, tuż
po 13 zaczął się ruch w okolicach „pajty". Organizatorzy
i chętne jak zwykle do pracy
osoby, śpieszyły nakrywać
i ozdabiać stoły, kroić, gotować wodę, podłączać sprzęt
audiowizualny. Kiedy wybiła godzina 15.00 - wszystko
było gotowe, przygotowane
miejsca zajęte i rozpoczęliśmy
świętowanie naszym hymnem
"Dzień po dniu". Przywitał nas
dobrym słowem nasz opiekun
ks J. Sikora, podkreślił ważność tych spotkań oraz radość,
z jaką każdy na nie czeka.
Wspomniał tych, których już
wśród nas nie ma. Przy dźwiękach gitary radośnie brzmiały
nasze pieśni. Kawa i ciasto
28
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
były dobrym podkładem do rozmów, przerywanych różnymi historiami czytanymi
przez Gercię - naszą „mamuśkę". Były
podziękowania dla naszego opiekuna
i dla Gerci za trud wkładany w to wszystko, co możemy razem przeżywać, łzy
wzruszenia. Zostało zrobione wspólne
zdjęcie na schodach Kościoła Jezusowego,
które każdy otrzymał jako pamiątkę z tej
uroczystości. Podsumowaniem pierwszej
części spotkania była prezentacja zatytułowana: „5 latek Młodzieży Dojrzałej",
podczas której mogliśmy obejrzeć zdjęcia
z różnych momentów naszego wspólnego życia, oprawione komentarzem oraz
podkładem muzycznym. Na drugą część
obchodów 5-lecia przenieśliśmy się do
ogrodu parafialnego, gdzie przy kiełbasce
z grilla rozmawialiśmy, śpiewaliśmy, cieszyliśmy się z możliwości przebywania ze
sobą. Czas na podsumowanie. Pięć lat to
i mało, i dużo. Mało, bo zaledwie 50 spotkań, 5 wycieczek, 3 bale, 2 kuligi, spotkania przy sprzęcie sprzątającym (przed
pamiątką założenia), przy jajecznicy (popołudnie pamiątki założenia). Dużo, bo te
spotkania wiele dla nas znaczą w zabieganym, czasem trudnym życiu, bo chcemy
być razem, bo potrzebujemy oderwać się
od szarej rzeczywistości, bo mamy wśród
Młodzieży Dojrzałej przyjaciół.
Przed nami kolejne spotkania, różne uroczystości, może i wycieczki. Najbliższe spotkanie odbędzie się 13.10.2012
o godzinie 18.00. Serdecznie zapraszam.
Lidia Procner
wrześniowe
nabożeństwo rodzinne
Nabożeństwo rodzinne, które odbyło się 16 września br. rozpoczęło kolej-
październik 2012
ny cykl nabożeństw poświęconych dzieciom. W każdą trzecią niedzielę miesiąca
nasze pociechy
razem z rodzicami mogą uczęszczać do kościoła,
aby tam usłyszeć
płynące
słowa z ambony,
które często są
skierowane właśnie dla nich.
Serdecznie zachęcamy dzieci
do uczestnictwa
w tych nabożeństwach.
29
wieœci wy¿szobramskie
Ratowanie zabytku
w Gumnach
„Kochasz ty dom,
ten stary dach,
Co prawi baśń
o dawnych dniach,
Omszałych wrót
rodzinny próg,
Co wita cię
z cierniowych dróg?”
(Maria Konopnicka)
Dziedzictwo kulturowe to ważny
czynnik życia i działalności każdego człowieka. Stanowi ono dorobek materialny
i duchowy poprzednich pokoleń, jak również dorobek naszych czasów. Oznacza
wartość – materialną lub niematerialną –
przekazaną przez przodków i określającą
naszą kulturę. Zawiera w sobie wszystkie
skutki środowiskowe wynikające z interakcji pomiędzy ludźmi, a otoczeniem na
przestrzeni dziejów.
Istotnym elementem dziedzictwa
kulturowego są zabytki. Stanowią one
materialny ślad przeszłości, często są także ucieleśnieniem i świadectwem jakiejś
ważnej idei, budują naszą tożsamość. Pełnią również ważną rolę w kształtowaniu
przyjaznego otoczenia człowieka. Zabytki, dzieła sztuki, tradycja i dorobek kulturalny stanowią ważną część naszego dziedzictwa. Stanowią o naszych korzeniach
i naszej tożsamości. Dają nam odpowiedź
na pytanie kim jesteśmy, kształtują naszą
świadomość oraz pozwalają funkcjonować w przestrzeni fizycznej, społecznej
30
i myślowej. Bez tożsamości trudno mówić
o współpracy na rzecz przyszłości.
Parafia Ewangelicko-Augsburska
w Cieszynie świadoma roli i wartości posiadanego dziedzictwa kulturowego prowadzi już od wielu lat prace związane z
ochroną i opieką na posiadanym dziedzictwem kulturowym, w tym nad zabytkami. Wymienić tu należy duży projekt pod nazwą „Ochrona i konserwacja cieszyńskiego dziedzictwa piśmienniczego”, który został zrealizowany wspólnie z Książnicą
Cieszyńską, Archiwum Państwowym w
Katowicach Oddział w Cieszynie, Archiwum i Biblioteką Konwentu Zakonu Bonifratrów oraz Biblioteką Muzeum Śląska
Cieszyńskiego. Parafia w ramach tego
projektu zabezpieczyła oraz wprowadziła do obiegu naukowego i kulturalnego
zbiory słynnej Biblioteki i Archiwum im.
Tschammera. Obecnie zamierza w podobny sposób wdrożyć projekt ratowania
organów i zabytkowego prospektu organowego w Kościele Jezusowym w Cieszynie.
Parafia zdając sobie sprawę iż za-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
bytki są nośnikami treści
kulturowych, dokumentami historii i świadkami przeszłości podejmuje także działania
związane z odnową niewielkich obiektów, które szczególnie związane
są ze społecznościami
lokalnymi
kształtującymi i podtrzymującymi ich świadomość.
Takim zabytkiem jest
położony na cmentarzu
w Gumnach niewielki
dom będący dzwonnicą,
a wcześniej również tzw.
marownią.
Cmentarz
w Gumnach założony
został w 1901 roku, na
którym pochowano 150
osób. W okresie od
stycznia do kwietnia
1945, w trakcie działań
wojennych na tymże
cmentarzu pochowano
80 żołnierzy niemieckich, poległych na froncie w rejonie Strumienia
i Czechowic. Jesienią
1997 roku mogiły zostały ekshumowane, zaś
szczątki
poległych
przeniesione
zostały
do wspólnej mogiły do
Siemianowic Śląskich.
W 1905 roku wzniesiono na cmentarzu dzwonnicę. Zarówno cmentarz
jak i dzwonnica (mały
dom murowany) jest zabytkiem wpisanym do
październik 2012
31
wieœci wy¿szobramskie
ewidencji zabytków prowadzonej przez
Wójta Gminy Dębowiec.
Mały dom na cmentarzu wiejskim w Gumnach jest charakterystyczny
dla niewielkich cmentarzy na ziemi cieszyńskiej. Wraz z zainstalowanym dzwonem w wieży, pełnił określone funkcje
dla lokalnej społeczności Gumien. Bicie
dzwonu ostrzegało mieszkańców o klęsce żywiołowej. Śmierć mieszkańca wsi,
niezależnie od przynależności wyznaniowej, w sposób tradycyjny ogłaszało bicie
dzwonu (jedyna dzwonnica i cmentarz we
wsi). Z uwagi na ogólny stan techniczny,
dla utrzymania dotychczasowych funkcji
budynku (dzwon, charakterystyczny element krajobrazowy) wymagane jest przeprowadzenie prac remontowo-odnawiających.
Decyzję o przeprowadzeniu odnowienia budynku podjęły stosowne
organy Parafii – Proboszcz i Rada Parafialna. Przeszkodą jest brak dostatecznych środków finansowych. W wyniku
przeprowadzonej ekspertyzy technicznej
został opracowany, na odnowienie budynku, wykaz niezbędnych robót budowlanych wraz z przedmiarem i kosztorysem.
Zakres planowanych robót uwzględnia
odtworzenie substancji budynku, a przez
to przywrócenie jego pierwotnych funkcji. Z budżetu parafialnego na realizację
przedsięwzięcia zaplanowano 8 tys. zł.
Kosztorys inwestorski wraz z kosztami
ogólnymi przewiduje nakłady ponad 25
tys. zł. Dla zrealizowania przedsięwzięcia
wymagane jest zewnętrzne finansowanie
na poziomie 18 tys. zł.
Parafia złożyła wniosek o dofinansowanie odnowienia małego domu na
cmentarzu w Gumnach z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 20072013 w ramach działania 413 „Wdrażanie
lokalnych strategii rozwoju” dla małych
32
projektów. Wniosek został pozytywnie
zaakceptowany przez Lokalną Grupę
Działania „Cieszyńska Kraina” i Parafia
podpisała stosowną umowę z Samorządem Województwa Śląskiego o przyznanie pomocy na zamierzoną operację. Celem podstawowym operacji jest ocalenie
od zniszczenia zabytkowego budynku
cmentarnego i tym samym zachowanie
krajobrazu małego cmentarza z charakterystycznym budynkiem tworzącym niepowtarzalny widok na tle gór, w tym wzniesienia Kamieniec.
Równocześnie Parafia wskazuje
na dwa dodatkowe cele, jakie zamierza
osiągnąć przy realizacji operacji:
- podtrzymanie tradycji wsi cieszyńskiej bicia w dzwon w przypadku
śmierci mieszkańca wsi lub wystąpienia
klęski żywiołowej,
- integracja społeczności wiejskiej
wokół przedsięwzięcia odnowienia zabytku niezależnie od przynależności wyznaniowej – pogłębienie ekumenizmu na ziemi cieszyńskiej.
Parafia, zgodnie z przyjętą wewnętrzną procedurą, dokona wyboru wykonawcy na przeprowadzenie odnowienia
i podpisze z nim umowę na wykonanie
robót budowlanych. Równocześnie w społeczności wsi Gumna, jak również na terenie całej Parafii przeprowadzi się akcję
informacyjną o zaplanowanym przedsięwzięciu. Z przebiegu operacji prowadzona
będzie dokumentacja fotograficzna. Na zakończenie operacji Parafia planuje uroczyste otwarcie odnowionego budynku. Zaproszeni zostaną mieszkańcy wsi Gumna.
Uroczystość poprzedzi dzwonienie w odnowionym budynku. Zostanie zaprezentowany odnowiony zabytek, dokumentacja
z prac oraz wskazanie na UE w finansowaniu przedsięwzięcia.
Odwiedź naszą stronę:
Jan Król
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Ratujmy NASZE organy
IV koncert w ramach akcji
RATUJMY ORGANY KOŚCIOŁA
JEZUSOWEGO
Cykl koncertów organizowanych w Kościele Jezusowym ściąga do kościoła wielu melomanów i nie tylko. Frekwencje są różne w zależności od proponowanego repertuaru i doboru
instrumentów. Jednak głównym zamierzeniem jest
wyeksponowanie organów, ich brzmienia i efektownego wyglądu, ale wymagających generalnego
remontu. Jest to wielkie przedsięwzięcie motywujące wielu do działania. Jednak tym najprzyjemniejszym momentem jest to, kiedy możemy
usłyszeć wirtuozowskie wykonania zaproszonych
gości.
Czwarty koncert odbył się w niedzielne
popołudnie 26 sierpnia br. Tym razem w galowych
strojach zaprezentował się Wyższobramski Chór
Kameralny, którego założycielem, a zarazem dyrygentem jest Piotr Sikora. Jego pasją jest muzyka i właśnie to dla
niej poświęca się
bez reszty. Chór
działa od 2006 r.
Tworzy go dziewiętnaścioro młodych ludzi, którzy
od lat związani są
z cieszyńskim ruchem śpiewaczym.
Repertuar chóru,
obejmuje ponad
130 utworów, to
przede wszystkim
pieśni
sakralne
a’capella polskich
październik 2012
33
wieœci wy¿szobramskie
i zagranicznych twórców, jak również utwory ludowe,
patriotyczne oraz muzyka POP. Chór służy swymi pieśniami przede wszystkim w Kościele Jezusowym, występuje także podczas różnych uroczystości na terenie
całej Polski. W swojej krótkiej historii koncertował
również w Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Holandii. Do największych osiągnięć chóru należy zdobycie
wyróżnienia I-stopnia na II Ogólnopolskim Przeglądzie
Zespołów Artystycznych „Dnia 1 września roku pamiętnego…” w Oświęcimiu, w maju 2010 r.
Od tego czasu upiększa swoim śpiewem uroczystości kościelne w parafii cieszyńskiej i nie tylko
oraz wspiera różnego rodzaju koncerty charytatywne.
Zebranych oraz wykonawców przywitał proboszcz parafii ks. Janusz Sikora, który
następnie przyjął rolę
konfenansjera.
Jako
pierwsza
wystąpiła
Katarzyna
Brzozowska. Jest studentką
Akademii Muzycznej
w Poznaniu w klasie
organów prof. Elżbiety
Karolak. Pomimo młodego wieku, ma już na
swoim koncie liczne
sukcesy, m.in. wyróżnienie w I Ogólnopolskim Konkursie Młodych Organistów im.
Franciszka Karpińskiego w Białymstoku oraz
III miejsce w Ogólnopolskim Konkursie
Młodych Organistów
w Krakowie w roku
2010. Katarzyna Brzozowska interesuje się
nie tylko muzyką organową, ale również
kompozycją – ma już
w swoim młodzień-
34
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
czym dorobku kilka utworów organowych,
chóralnych i wokalno – instrumentalnych.
Wykonała ona utwór Dietricha
Buxtehudego pochodzącego z Niemiec –
jest kompozytorem epoki Baroku, jeden
z najwybitniejszych postaci muzyki organowej przed Bachem. Kolejne utwory
wykonane były a’capella przez Wyższobramski Chór Kameralny przed ołtarzem
kościoła, chór wykonał trzy utwory:
- Lorenza Maierhofera - Sunshine to You. Lorenz Maierhofer to współczesny austriacki dyrygent, aranżer oraz
kompozytor. Jego bogata twórczość obejmuje różne gatunki oraz style muzyczne, od klasycznych oratoriów i mszy po
trudną muzykę współczesną. W swoich
kompozycjach chóralnych sięga również
po elementy JAZZu, muzyki GOSPEL,
ETHNO, jak również ROCK & POP. Wyższobramski Chór Kameralny ma w swoim
repertuarze 19 utworów tego autora. Chór
przywita nas radosną pieśnią SUNSHINE
TO YOU, będącą słonecznym wyznaniem
uczuć do ukochanej osoby).
- Sir John Stainer - Bóg tak kocha świat (Sir John Stainer (1840-1901),
angielski kompozytor i organista, którego
twórczość miała ogromny wpływ na muzykę kościołów protestanckich Impeńum
Brytyjskiego).
- Johanna Sebastiana Bacha - Aria
na strunie G. Aria pochodzi z suity orkiestrowej D-dur nr 3 - BWV 1068 autorstwa
Jana Sebastiana Bacha, należy do najczęściej wykonywanych i najbardziej obecnych we współczesnej kulturze popularnej
dzieł Bacha.
Następnie zaprezentowała się
Katarzyna Brzozowska, która wykonała
chorał Johanna Sebastiana Bacha - „Meine Secie erhebt den Herren". Ciężko jest
wyobrazić sobie koncert muzyki organo-
październik 2012
wej bez twórczości Jana Sebastiana Bacha.
Twórczość tego mistrza obejmuje dzieła
na niemal wszystkie instrumenty epoki
baroku, dzieła wszelkich form i rozmiarów. Jego życie objęło sześć dekad epoki
romantyzmu.
Dopełnieniem koncertu były
wspólne występy chóru z towarzyszeniem
organów przeplatane solowym występem
organistki. Wspólnie zaprezentowana została Kantata Psalmowa – Psalm 24 kompozycji Katarzyny Brzozowskiej.
Utwór został skomponowany
w lutym bieżącego roku z myślą o akcji
„Ratujmy organy Kościoła Jezusowego".
Inspiracją dla kompozytorki był sam tekst
biblijny. Katarzyna Brzozowska wykonała
utwór Josefa Rheinbergera pochodzącego
z Lichtensteinu - Kompozytor i organista
specjalizujący się w utworach religijnych.
Żył w XIX wieku, a więc w dobie rozkwitu budownictwa organowego i muzyki organowej).
Następnie usłyszeliśmy Katarzynę Brzozowską i Wyższobramski Chór
Kameralny, wspólnie został wykonany
utwór Joachima Neandera ar. Stevena Gladea - „Pochwal mój duchu Mocarza” jedna
z najbardziej znanych protestanckich pieśni kościelnych, oparta na niemieckim
chorale z 1680r. „Lobe den Herren, den
machtigen Kónig der Ehren" autorstwa Joachima Neandera, pastora z Bremy, uważanego za pierwszego niemieckiego wybitnego twórcę hymnów kościelnych po
reformacji.
W wykonaniu Katarzyny Brzozowskiej zabrzmiały utwory jej kompozycji. Najpierw wykonała:
- improwizację - Czantoria - muzyczny
opis piękna pobliskich gór. W muzyce
organowej ważną pozycję zajmuje sztuka
improwizacji. Już w dawnych wiekach
35
wieœci wy¿szobramskie
młodych organistów szkolono przede
wszystkim do improwizowania, czyli grania muzyki powstającej na poczekaniu,
w czasie rzeczywistym, zazwyczaj nie
notowanej. Obecnie również wielu organistów jest nie tylko odtwórcami utworów
mistrzów, ale też twórcami własnych improwizacji.
- opowieść beskidzką - piękno górskiego
krajobrazu: wzniesień, lasów i górskich
strumieni, dla wielu artystów jest źródłem
inspiracji. Utwór powstał niedawno - bo
w czerwcu bieżącego roku pod wpływem
zachwytu wiosennym krajobrazem Beskidu Śląskiego.
Kolejnym i zarazem ostatnim
utworem wykonanym wspólnie przez zaproszonych artystów była kompozycja Samuela Wesley'a „Blessed be the God and
Father". Wesley (1766-1837) - nazywany
„Mozartem Anglii" - pochodził z artystycznie uzdolnionej rodziny, był znanym angielskim kompozytorem i organistą późnej
Epoki Wiktoriańskiej. Skomponował kilka dłuższych dzieł chóralno-organowych,
w których partie chóru przeplatane są
pięknymi pasażami głosów unisono oraz
36
Z
A
P
R
O
S
Z
E
N
I
E
solistów. Całość podkreśla wspaniały
akompaniament organowy. W partii solowej barytonu wystąpił Adam Janik.
Jako ostatni utwór organowy zabrzmiała toccata Henri'ego Mulet, francuskiego kompozytora żyjącego na przełomie XIX i XX wieku. Tytuł utworu brzmi
w języku łacińskim „Tu es Petra et portae
inferi non praevalebunt adversus te", co
oznacza „Tyś jest Skała i bramy piekielne
cię nie przemogą".
Po wspaniałych chwilach spędzonych w murach kościoła, gdzie muzyka
pozostawiła w niejednym słuchaczu wiele wspaniałych niezapomnianych doznań,
nadszedł czas na gratulacje i kwiaty dla
wykonawców. Wirtuozowskie, chciałoby
się powiedzieć wręcz zawodowe wykonanie utworów było wspaniałe. Dziękujemy
za trud i czas włożony w przygotowania
i życzymy dalszych sukcesów i satysfakcji
z pracy, służby, a co najważniejsze z pasji,
którą posiadacie.
Serdecznie zapraszamy na kolejny
koncert, który odbędzie się 28 października br. o godz. 17.00.
Beata Macura
Koncert - 28 października br.
godz. 17.00
Mirosław BEREK - organy
oraz
Ewangelicki Chór Kościelny
z Cieszyna
Odwiedź naszą stronę:
Z
A
P
R
O
S
Z
E
N
I
E
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Kącik wspomnień
W bieżącym numerze dalszy ciąg wspomnień parafianki, która chce się podzielić
własnymi przeżyciami związanymi z kościołem Jezusowym - pisane gwarą.
Bronisława Uher
Król Szwedzki Karol XII
Byłach jeszcze małym dzieckym,
kiej moji łojcowie wziyli mie ze sobóm
w niedziele do naszego kościoła. Chcieli bych se łobezdrzyła paradne świynto
i żebych uwidziała dar od Szwedów. Przywjyźli nóm do kościoła wtedy od króla
Szwecji łobroz i popiersie króla Karola
XII. Na nabożeństwie go nóm wrynczyli,
całymu zborowi. Ludzi w kościele było
ogrómnie moc. My sie ani nie dostali siednóć w naszej ławce, yny kajsi na zatku kościoła. Wiele żech nie widziała, alech za
to posłóchała co mówili. Wszystko tłumaczył nóm ks. Kulisz.
Za samego króla przyjechoł i dary
przywióz jego kanclerz koronny Szwecji.
Prawił, jak cały jejich kraj tak jako i kjesi
nóm sprzyja, sprzyja Polsce. Dziepro jak
była łofiara i my przyszli ku ołtarzu, to
mogłach se wszystko łobezdrzyć. Księdza Kulisza żech dobrze znała i naszych
ksiyndzów, ale dziepro pjyrszy roz widziałach naszego biskupa z Warszawy ks. Burszego. Był yny po czornu, a na piersi mu
wisioł złoty krzyż. Szwedzi zaś byli ganc
inaczy pooblykani. Na lewo zaroz przed
krótkimi ławkami stoł se na drzewianym
sztelarzu godny łobroz króla Karola XII.
Wiedziałach już, że to ón nóm wyjednoł
u cysorza pozwolyni na zbudowani naszego kościoła, bo to mi już dóma downo
łopowiedzieli, a teroz mógłach go widzieć
październik 2012
na łobrozku. Dziwne mi było, że ni ma
wyoblykany jako sóm królowie, ni mo
szumnych szot ani korony na głowie. Wyglóndo jak rycerz. Zrobiło mi się go żol,
że musioł chodzić łobleczóny w taki jakisi
żelastwo. Kjej my już wyszli spoza ołtarza
z ofiarom toch zaroz uwidziała to popiersie. Na tym pómniku tyn sóm król mi się
bardziej podoboł, taki dostojny. Podobały
mi się kwiotki co stoły dookoła. Jo bych
też byłach rada zaniósła mu wtedy choć
jedyn kwiotek i pieknie podziynkowała,
za tyn mój kościół. Bo to dycki od malutka je mój drugi dóm. Tyn postument stoji
do dzisio i nóm przypomino downe dzieje. Cało ta uroczystość wtedy, to wszystko
skyrs naszego ksiyndza Kulisza. On kiesi
pojechoł do Szwecji, a myślym, że isto był
tam pore razy, kiej się dostoł aż do króla.
Isto mu łopowiedzioł wszystko o naszym
kościele Jezusowym w Cieszynie. Tóż
król posłoł nóm swój podarek, by yny nie
zapomnieli o królu KaroluXII.
Ks. Kulisz mioł takóm mode,
że jak se wrócił z jakisi rajzy, to zaroski
musioł ludziom łopowiedzieć. Tóż robił
zborownikóm spotkani i wykłodoł co kaj
widzioł. Po tym se ludzie po chałupach łopowiadali o Szwecji, kaj sóm sami wanielicy. Kaj ni ma złodzieji i chałupy się nie
zamyko. Jo pamjyntóm też taki spotkani,
zdo mi się, że to w sali „Pod Wołym” kaj
37
wieœci wy¿szobramskie
łopowiadoł hnet co widzioł jak przyjechoł
z Finlandii. Było to przed wojnóm. Ksiyndza Kulisza w naszej rodzinie się moc
szanowało. Pamjyntóm, jako moja mama
w modlitwach dziynkowała Bogu za jego
kazania i za ewangelizowanie w Społeczności Chrześcijańskiej. Ón nie głosił yny
Słowo Boże, ale zbudował Zakłady Opiekuńcze w Ligotce Kameralnej, a potym
w Dziyngielowie na Kympie. Przytulił
niejednóm sirotke, kalyke i starca.
Kiej w 1939 roku Niemcy ks. Ku-
lisza zawrzili, to po dómach ludzie rzykali,
moc sie o niego boli. Wtedy myślałachse,
że żodyn ksiyndza nie skrzywdzi, a co
dziepro ks. Kulisza, znanego we świecie.
Zno go aji król Szwecji, dyć by się wstydzili go ruszyć. Jako żech się myliła. Łóni
go tam bili, katowali, kości łamali aż go
zabili. Tacy by sie czego wstydzili? Łóni
się żodnej kory nie boli, ani kory Bożej.
Były to czasy grozy, wojny i śmierci.
Straszne czasy! Dziynkujymy fórt Pónbóczkowi za wolność i pokój.
PS. 17 czerwca br. minęła 330 rocznica urodzin szwedzkiego króla Karola XII
(ur. 1682 roku), który wymógł na cesarzu Józefie I (Austria) zgodę na wybudowanie
6 kościołów „Z łaski”. Zginął 30 XI 1718 roku w Norwegii podczas oblężenia twierdzy
Fredrikshald. Szwedzki Kościół Luterański, podczas wizyty w Cieszynie w listopadzie
1933 roku reprezentowali: ks. G. Felleniusa i drPost. Dar Króla Gustawa V: portret
króla Karola XII wisi w zakrystii koło wyjścia po lewej stronie.
Zofia Wojtas
Niech się wszystko odnowi, odmieni....
O jesieni, jesieni, jesieni .....
Niech się nocą do głębi przeźrocza
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą,
niech się spełni, co się nie odstanie,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
niesłychane dla serca ofiary,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
niech się tylko coś prędko odmieni.
O jesieni!... jesieni! ... jesieni!
Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą
znowu serce gorzało i biło,
żeby życie uniosło mnie całą
i jak trzcinę w objęciu łamało!
Nie trzymajcie, nie wchodźcie mi w drogę
już się tyle rozprysło wędzideł ...
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!
Niech się wszystko odnowi, odmieni! ...
O jesieni! ... jesieni! ... jesieni.
Kazimiera Iłłakowiczówna
38
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Inne wydarzenia
Z Dzięgielowa:
Wspomnienie Siostry Starszej Anny
Klimszy w Diakonacie „Eben-Ezer”
We wrześniowym numerze Wieści Wyższobramskich ukazał się artykuł
p. Władysławy Magiery o diakonisie
s. Annie Klimsza w 40 rocznicę jej śmierci.
Dokładnie w dniu jej pogrzebu 13 sierpnia 2012 roku po 40 latach, zebrało się na
cmentarzu w Dzięgielowe przy mogile Siostry Starszej (tak potocznie diakonise
zwracały się do s. Anny Klimszy) grono
sióstr diakonis na czele z siostrą przełożoną Ewą Cieślar, duszpasterzem diakonatu
ks. Markiem Londzinem i pastorostwem:
ks. Emilem Gajdaczem i diakon Heleną
Gajdacz, aby wspomnieć pierwszą siostrę przełożoną Ewangelickiego Diakonatu Żeńskiego „Eben – Ezer” w Dzięgielowie. Zebrani zaśpiewali kilka pieśni.
Następnie ks. Marek
Londzin przeczytał personalia wspominanej
siostry oraz tekst biblijny z Listu Ap. Pawła do
Rzymian 8, 31 i 35-39,
który korespondował
z życiem i służbą diakonacką Siostry Starszej,
która miłości Boga do
niej była zawsze pewna, a sama w swej służbie pozostała tej miłości
październik 2012
Bożej wierna pomimo utrapień, ucisku,
prześladowań, głodu, niebezpieczeństwa
czy miecza! Wiernie stała przy Bogu
i tych, których On jej powierzył w służbie
diakonisy, a jej wiara zawsze była czynna
w miłości. Następnie Siostra Ewa Cieślar
zmówiła okolicznościową modlitwę, a ks.
Emil Gajdacz przedstawił krótko jej życiorys i udzielił błogosławieństwa. Zgromadzone wokół grobu siostry diakonise
podzieliły się osobistymi wspomnieniami
o pieszej przełożonej diakonatu, której
służba przypadła na bardzo trudne czasy,
ale Bóg ją szczególnie błogosławił. Chwila zadumy i ciszy zakończyła to wspomnieniowe spotkanie.
ks. Marek Londzin
39
wieœci wy¿szobramskie
Z Dzięgielowa:
II spotkanie dla mężczyzn
- górska przygoda z dziećmi
„Bądź bohaterem!”
W dniach 7-8 września br. kolej- Był to także szczególny czas dla naszych
ny raz mieliśmy możliwość wziąć udział starszych i młodszych pociech, dla któw spotkaniu dla mężczyzn w ramach rych całe spotkanie stało się kolejnym wy„górskiej przygody ojców z dziećmi”. Po- jątkowym „dniem dziecka”, spędzonym ze
dobnie, jak w ubiegłym roku, spotkanie swoim ojcem.
odbyło się w Wiśle Głębcach „na Pasie- Sobota upłynęła nam równie intekach”, gdzie w pięknych okolicznościach resująco: śniadanie na świeżym powietrzu,
przyrody jeszcze trochę mogliśmy cie- które smakowało wyśmienicie, poranna
szyć się atmosferą minionych już, niestety, społeczność z rozważaniem ks. Marka
wakacji.
Londzina o Bożym Świetle w naszym
Wszystko rozpoczęło się w piątkowe po- życiu oraz wspólna wycieczka na Stożek,
południe, kiedy na miejsce zaczęli docie- w czasie której każdy mógł zasmakować
rać pierwsi uczestnicy wraz z osprzętem w prawdziwej wspinaczce skałkowej na
turystycznym: plecakami, namiotami, pobliskiej Kobylej Skale.
śpiworami i wszystkim, co może okazać Zwieńczeniem całego spotkania
się pomocne w miejscu tak oddalonym od był góralski grill (och, co to była za uczta!)
cywilizacji :-) Po wspólnej kolacji mogli- oraz wieczorna społeczność przy ognisku,
śmy razem śpiewać, modlić się, a także w czasie której biskup Kościoła ks. Jerzy
wysłuchać przemyśleń ks. Leszka Czyża Samiec poprowadził nas w rozważaniu
opartych na tekście z Listu do Kolosan 4,5 „Bądź bohaterem”. Wspólnie zastanawia„Z tymi, którzy do nas nie należą, postę- liśmy się nad wyniesionymi z rodzinnych
pujcie mądrze, wykorzystując czas.” Był domów wizerunkami „prawdziwego mężtakże czas zadbania o naszą sprawność fi- czyzny”, tym co dla nas jest „męskie”, tym
zyczną - do dyspozycji uczestników odda- co lansuje współczesny świat i co na ten
no sztuczną ściankę wspinaczkową oraz temat ma do powiedzenia Boże Słowo.
park linowy, gdzie pod okiem instruk- Z takimi myślami rozstaliśmy się w natorów, w świetle samochodów (była już dziei, że znów będzie nam dane spotkać się
noc), wszyscy chętni mogli bezpiecznie w takim gronie na kolejnym, przyprawioposmakować „powietrznych” przygód. nym przygodą, spotkaniu dla mężczyzn. (LK)
Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą, a
gdy przez rzeki, nie zaleją cię; gdy pójdziesz przez ogień nie
spłoniesz, a płomień nie spali cię.
40
Iz. 43,2
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Z iranu:
Tak trudno nam zrozumieć nieraz bliźnich z naszego kręgu kulturowego.
Jednak bardziej skomplikowane są relacje ze światem islamskim, co coraz częściej widzimy w relacjach telewizyjnych
i i o czym czytamy w codziennej prasie.
Przedziwne dla nas nieraz zachowanie
Braci Muzułmanów i postępowanie bliskich nam i zżytych z nami od wielu lat.
Sprawdza się w życiu codziennym i działaniach demokratyzacyjnych. Łączy nas
z nimi wzajemne zaufanie, niejednokrotnie
potwierdzone przecież w ekstremalnych
i burzliwych panujących tam, warunkach
w dążeniu do osiągnięcia normalności i
okruchów całkiem zwykłego bytowania.
Pisząc o Libii i Benghazi /Wieści:
nr 5,6, 7-8.2011/ starałem się przybliżyć
przynajmniej migawkowo, mentalność
poznanych tam ludzi, z którymi spotykam
się i podróżuję od wielu lat po bezkresach pustyni i gór, żegluję po morzu. Razem przeżyte dni związały nas na zawsze.
Bezgraniczne poleganie na drugiej osobie,
powierzanie swojego życia rękomludzi
o innym sposobie funkcjonowania i wartościowania,
umacnia
potrzebne w trudnych sytuacjach więzi i pewność
niezbędnego wsparcia.
Wiele
można
by pisać o spotkaniach
libijskich przywódców
plemiennych,
działających wspólnie dla dobra kraju, ale przecież
ostro się spierających
o kształt nowo powstających struktur państwa.
Pojawia się problem - jak
październik 2012
Libia i Benghazi
pogodzić się z koniecznością oddania części decyzyjności, a przyjąć i zaakceptować
stopniową demokratyzację.
Jak w tym żywiole walki o władzę
umiejscowić priorytety religijne? Czy ma
powstać państwo świeckie i na jak dalekie zmiany pozwolą radykałowie islamscy? Przecież obok w Egipcie wrze batalia
o tożsamość narodową i religijną.
Krwawy incydent w Konsulacie
USA w Benghazi nie powinien obrazować
autentycznej sytuacji w Libii. Życie oceni z perspektywy te wydarzenia. W całym
świecie islamskim jest niespokojnie, ale
przecież ludzie wychodzą na ulice także
w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech
i państwach skandynawskich, gdzie mieszka prawie siedem milionów muzułmanów.
Tutaj, w Benghazi, mówi się jedynie
o prowokacji bardzo wąskiej grupy ludzi
przeciwnych demokratyzacji. Większość
sprawców została ujęta i aresztowana. To
był jeden bardzo niespokojny wieczór.
Dzisiaj ulice są już spokojne.
Śliczne nabrzeże Wielkiej Syrty, nadmorskie bulwary i parki tętnią życiem. Ludzie
41
wieœci wy¿szobramskie
chcą jak najszybciej zapomnieć o wydarzeniach
w dzielnicy konsulatów.
Wiele przyjemnych chwil
spędziłem w naszym Konsulacie RP /Obecnie nasza
placówka
dyplomatyczna mieści się w Trypolisie/, gdzie Konsulem był
Jerzy Wojciech Chumek.
W dzielnicy konsulatów
działa bardzo prężnie jeden z meczetów. Niezapomniane wrażenia odnoszą
przybyli z Europy dyplomaci i ich rodziny, kiedy
słyszą zawołania muzeina /wzmacniane
głośnikami/ w porze modlitw. Donośny
i śpiewny głos sługi Mahometa, zdaniem
jego wiernych, dobrze wróży przyszłości
i postępującej stabilizacji. Życie toczy się
dalej, ludzie śpieszą jak zwykle do pracy,
a w piątek, czyli Dzień Święty Muzułmanów,wyznawcy idą do meczetów, bo przecież tak samo poszukują pomocy, otuchy
i wiary w lepszą, spokojną przyszłość
swoich rodzin.
Zachodzi słońce i zapada szybki
afrykański zmierzch. Allach błogosławi,
oby spokojną nocą, swoich wiernych. Jutro następny dzień intensywnych starań
budowania przecież już wolnego i powoli
demokratycznego pańswa, ale także znojnej i wytrwałej krzątaniny zwykłych ludzi.
Janek Schylla
Przeto bądźcie cierpliwi, bracia, aż do przyjścia
Pana. Oto rolnik cierpliwie oczekuje cennego owocu
ziemi, aż spadnie wczesny i późniejszy deszcz. Bądźcie
i wy cierpliwi, umocnijcie serca swoje, bo przyjście
Pana jest bliskie.
Jak. 5,7-8
Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma
wielką zapłatę. Albowiem wytrwałości wam potrzeba,
abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co
obiecał. Bo jeszcze tylko mała chwila, a przyjdzie Ten,
który ma przyjść, i nie będzie zwlekał
Hebr. 10,35-37
42
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Zza granicy
Śladami Parafii „potolerancyjnych” na
Morawach i w Czechach
Jan Kliber
Parafia w Rużdce odc. 2
Ruždka należy do najstarszych wsi
Państwa Vsetinskiego. Pierwsza wzmianka o niej datowana jest w roku 1504 jako
Ruščka, a w 1505 roku jako Ruozdczka,
1538 – Rouška, 1627 – Raustka itd. Dziś
znajduje się w kraju zlinskim i w powiecie
vsetinskim, w połowie drogi między Wałaskim Międzyrzeczem a Vsetinem. Korzenie różdżeńskich ewangelików sięgają XVI stulecia, kiedy to na
Wałasko przeniknęły idee Reformacji lu-
październik 2012
terskiej. Jeszcze
w roku 1634 jest
wymieniany luterański duchowny
(predykant) Rafael, któremu wierni
ewangeliccy byli zobowiązani oddawać
dziesięcinę w naturze. W tych okolicach
działała prawdopodobnie Jednota Braterska, świadczy o tym Mapa Moraw J.A.
Komenskiego z roku 1633, na której zaznaczono Ruždkę jako „gminę kościelną”. XVI i pocz. XVII wieku jest czasem tolerancji i współżycia kilku wyznań. Kościółek drewniany zbudowano we wsi w roku
1605 dzięki Vaclavovi Kalivodzie; wówczas pastorem zboru v Pržne, pod który należały okoliczne wioski – był Jan Kreplik. 43
wieœci wy¿szobramskie
Po bitwie na Białej Górze
w 1620 r. następuje gwałtowna rekatolizacja. Ewangelicy mieli do wyboru: przyjąć katolicyzm opuścić swe
domostwa i emigrować, lub starać
się potajemnie zachować swą wiarę,
nawet w niesprzyjających warunkach.
W tej świadomości utwierdzały ich:
książki nabożne przemycane z zagranicy, a potem ukrywane, tajne nabożeństwa w lasach m.in. na Zbořisku,
w Bučniku, Kolibĕ i Klenovĕ. W organizacji tych zgromadzeń byli aktywni: Pavel Hořanský, Jan Bartoň, Ondra Holý, Martin Vanĕk i Jiři Urban.
Tam się gromadzili, czytali i słuchali
wykładu Pisma Świętego
przez wędrujących kaznodziejów oraz przyjmowali
Sakramenty święte. Większość wsi pozostała przy
wyznaniu ewangelickim,
dzięki kontaktom z pobliską Słowacją i Śląskiem
Cieszyńskim, gdzie istniał
już kościół Jezusowy, który dla ludności Wałaska
był znaczącym miejscem.
W 1777 roku ogłoszono
tzw. „fałszywy Patent Tolerancyjny”, dzięki któremu chciano zbadać ilość
ludzi na Wałasku przyznających się do wyznania ewangelickiego. Ilość
zgłaszających się ludzi
przerosła
wyobrażenia
przeciwników protestantów. Zgłaszały się tysiące
ludzi – całe wioski, rady
miejskie i wiejskie. Nastąpiły aresztowania, przesłuchania i uwięzienie.
44
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
W Ruždce aresztowano Pavla Hořanskeho – przywódcę kościoła podziemnego oraz Ondru Holého i Jana Šutika.
W nocy z 8 na 9 czerwca 1777 r. w ich
obronie postawiła się cała wieś, w konsekwencji czego czworo ludzi zabito –
Štěpána Kapitána, Jiřího Čaníka, Václava
Žambocha i jego córkę Kateřinę. Wydarzenie to, upamiętnione obeliskiem, zostało
nazwane „Krwawa Niedziela w Ruždce”.
Sam bohater tego wydarzenia został pojmany i zesłany na wygnanie do Siedmiogrodu, gdzie zmarł. Do tego czasu katolicki proboszcz przyjeżdżał z Prżna bardzo
rzadko. Dopiero w 1777 roku przy kościele w Rużdce ustanowiono probostwo, co
upamiętnia kamienny krzyż z datą i herbem właścicieli Państwa Vsetyńskiego.
W 1781 roku powstaje zbór ewangelicki,
a do wyznania ewangelickiego zgłosiły się
872 osoby. Na przełomie roku 1781/1782
zbór uzyskuje swojego pierwszego pastora, którym jest słowacki luteranin Ondrej
Sloboda. Na początku nabożeństwa odbywały się w stodołach, ale już w 1783 roku
zbudowano drewniany dom modlitwy na
gruncie Škrabolovym, który służył do
1810 roku. Z racji głębokich korzeni Jednoty Braterskiej – ewangelikom z Ruždki
bliższe było wyznanie reformowane, dlatego z obecnym duchownym dochodziło
do nieporozumień i w roku 1786 był zmuszony odejść. Na jego miejsce przyszedł
węgierski duchowny reformowany Jan
Intzédy (1786-1792) i od tego czasu datuje
się zbór reformowany. Po ks. Janie Intzédy w zborze służbę pełniło jeszcze dwu
Węgrów z pochodzenia – Štěpán Kalnay
(1792 – 1798) i Jan Fabry (1798-1801).
Drugi drewniany dom modlitwy
zbudowano w 1810 roku. Zbór od swego początku posiadał nauczyciela, aczkolwiek starania o budowę szkoły rozpoczęto
w 1828 roku. Chociaż potrzebę budowy
szkoły popierał miejscowy pastor oraz
pastorowie okolicznych zborów, a także
właściciel Państwa Vsetńskiego – rycerz
Josef Wachtler, to przeciwni temu byli:
rektor miejscowej szkoły, proboszcz katolicki wraz z wiernymi oraz biskupstwo
ołomunieckie. Przeciwko budowie szkoły
przemawiała zła sytuacja finansowa ludności oraz wójtowie, którzy uważali, że są
zadowoleni z katolickich nauczycieli. Zezwolenie na budowę szkoły otrzymano dopiero w 1842 roku, zakończenie budowy
drewnianej szkoły nastąpiło wiosną 1843
roku, a naukę rozpoczęto dopiero w następnym roku. W 1868 roku szkołę przemianowano na szkołę publiczną. Obecny
kościół został zbudowany już po Patencie
Protestanckim, w latach 1863-1872. Budowę sfinansowano m.in. z ofiar zebranych
w Szwajcarii, Niemczech i Holandii. Została także zbudowana plebania,
a w 1900 roku tzw. „domek konfirmacyjny”.
W 1965 roku wnętrze kościoła otrzymuje
swój nowy wygląd.
Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego, iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas.
A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co prosimy, wiemy
też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy.
1 Jana 5,14-15
październik 2012
45
wieœci wy¿szobramskie
SPTE
LOTE
& GTE
Szkoła Podstawowa TE
W SPTE rozpoczął się nowy rok
szkolny 2012/2013, na kolejne wakacje trzeba będzie poczekać 10 miesięcy.
W tym roku szkolnym naukę rozpoczęło
223 uczniów (w tym 39 pierwszoklasistów).
Podczas wakacyjnej przerwy zostały
w szkole wymienione okna (od strony
podwórka), odmalowane niektóre klasy,
wycyklinowana została także podłoga
w czterech pomieszczeniach.
W niektórych salach wymienione zostały
wykładziny.
Dzięki pozytywnej ocenie wniosku unijnego pt. „Szkoła z klasą w cyberprzestrzeni” od października będą odbywać się zajęcia dodatkowe:
• matematyczne „Liczę + myślę= wiem”
• polonistyczne „Mistrzynie i mistrzowie
słowa”
• kawiarenka origami
• zajęcia informatyczne
• zajęcia plastyczne „Małe formy rzeźbiar-
skie”
• teatralno - kulturowe
• „Klub przyrodnika”
• zajęcie instrumentalne
Poza zajęciami unijnymi uczniowie mogą dodatkowo uczęszczać na inne
zajęcia:
• sportowe
• redakcyjne
• matematyczne
• polonistyczne
• taneczne
• chór
• z języka angielskiego i niemieckiego
• historyczne.
Wszystkich sympatyków naszej
szkoły zapraszam na stronę internetową:
[email protected], gdzie można
znaleźć dodatkowe informacje, a także
obejrzeć galerię zdjęć z życia szkoły.
Joanna Gibiec-Smierna
Gimnazjum TE
Wakacje dobiegły końca. Przed
nami 10 miesięcy wytężonej pracy.
3 września spotkaliśmy się o godzinie 8, w wypełnionej po brzegi szkolnej auli, aby uroczyście rozpocząć nowy
rok szkolny. O godzinie 9.00 uczestniczy-
46
liśmy w nabożeństwie w Kościele Jezusowym, podczas którego prosiliśmy Boga
o błogosławieństwo i siły na nadchodzący
czas. Nabożeństwo prowadziła studentka
Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej
w Warszawie – Wiktoria Matloch, która
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
jest absolwentką LOTE i GTE. Oto fragment Jej rozważania:
„Oto dzisiaj, rozpoczynając ten
kolejny rok szkolny, tekst biblijny mówi
nam o posłuszeństwie. O posłuszeństwie,
które w pewien sposób powinno być wpisane w życie każdego z nas.
Wielu zawsze twierdzi, że aby być
posłusznym trzeba przestrzegać wszystkich zasad, które nas obowiązują. Zasadami, które obowiązują nas jako chrześcijan
są przykazania, których uwieńczeniem
są słowa Jezusa z Ewangelii Mateusza
z 22 rozdziału: <<Będziesz miłował Pana,
Boga swego, z całego serca swego i z całej
duszy swojej, i z całej myśli swojej. (38)
To jest największe i pierwsze przykazanie.
(39) A drugie podobne temu: Będziesz
miłował bliźniego swego jak siebie samego.>>
Początek nowego roku szkolnego
powinien skłaniać nauczycieli, wychowawców, rodziców do refleksji właśnie
nad istotą chrześcijańskiego nauczania.
Nauczania, którego głównym atutem jest
właśnie miłość.”
Wierzę, że każdy uczestnik nabożeństwa wyszedł z niego pełny optymizmu
i nowych postanowień.
Uczniowie wrócili po dwumiesięcznej przerwie opaleni, z uśmiechami
na twarzach, ale przede wszystkim wypoczęci i gotowi do dalszej nauki.
W naszym życiu wiele rzeczy
uległo zmianie. Nie tylko jesteśmy starsi,
mądrzejsi, ale także mamy nowe postanowienia na ten rok szkolny. Nie trzeba przypominać, że oczywiście na pierwszym
miejscu listy postanowień jest zdobywanie wiedzy. Uczymy się przecież nie dla
szkoły, nauczycieli, rodziny, czy przyjaciół, tylko dla siebie.
W szkole spędzamy około 7 go-
październik 2012
dzin dziennie. Można by rzec, że szkoła
jest drugim domem. Życzę Wam, drodzy
uczniowie, aby ten drugi dom, był dla Was
miejscem, w którym będziecie się czuć dobrze i do którego po latach będziecie wracać w miłych wspomnieniach.
Życzę wszystkim uczniom samych sukcesów i dobrych ocen, a nauczycielom dużo
cierpliwości i wytrwałości na nadchodzące 10 miesięcy.
W wyniku naboru do GTE przyjętych zostało 40 osób, w tym 27 z SPTE.
W szkolnych ławach zasiadło 21 chłopców
i 19 dziewcząt z klas I. Wychowawczyniami pierwszaków zostały panie Dorota Kisiała oraz Izabela Kubicius. W sumie do
gimnazjum uczęszcza na chwilę obecną
133 uczniów, którzy kształcą się w 6 oddziałach.
Wrzesień rozpoczął się w GTE od
giełdy używanych podręczników. Uczniowie mieli okazję sprzedać swoje podręcznik podczas giełdy, którą przygotowały
panie Aleksandra Szal i Anna Sztwiertnia.
Giełda cieszyła się takim zainteresowaniem, że postanowiliśmy powtórzyć ją w
drugim tygodniu września.
19 września miały miejsce pierwsze w tym roku spotkania z rodzicami,
podczas których omówiony został harmonogram wydarzeń zaplanowanych na cały
rok szkolny. Będą to apele, wycieczki integracyjne, wycieczki przedmiotowe, próbne egzaminy gimnazjalne, koncert „Dzieci
śpiewają kolędy”, wieczór filmowy, igrzyska szkolne i wyjazd na narty.
29 września młodzież z naszej
szkoły wzięła udział w Rajdzie Turystycznym „Pożegnanie lata”. Ze względu na to,
że wrześniowy numer „Wieści Wyższobramskich” został oddany do druku przed
wspomnianym rajdem, o trasie, ilości
uczestników, zdobytych trofeach i atmos-
47
wieœci wy¿szobramskie
ferze panującej podczas wyprawy, napiszę w następnym numerze.
Leszek Kołodziej
Niechaj na ustach każdego ucznia rozbrzmiewają słowa znanej pieśni:
„Z Bogiem, z Bogiem każda sprawa,
Tak mawiali starzy;
Kiedy wezwiesz tej pomocy,
Wszystko ci się darzy.
Masz się uczyć choć nie wiele,
Wezwij łaski Bożej;
Tak oddali myśli płoche,
I pilność pomnoży.”
LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE TE
Naszym
Czytelnikom
przedstawiam nowego wicedyrektora LOTE/GTE mgr inż.
Leszka Kołodzieja, który od
1 września 2012 zastąpił na tym
stanowisku wspierającą nas
przez kilka miesięcy ubiegłego
roku szkolnego dyr. Zofię Fober.
Począwszy od tego numeru Wieści Wyższobramskich będzie informował Państwa o bieżących
wydarzeniach dziejących się w
Gimnazjum Towarzystwa Ewangelickiego. Życzę Bożego błogosławieństwa i prowadzenia w tej pięknej,
choć nieraz niełatwej pracy pedagoga,
wychowawcy młodzieży i organizatora
szkolnej rzeczywistości. Powodzenia!
także uczennica, która przyjechała do nas
z Niemiec w ramach wymiany międzykulturowej organizacji AFS. Charlotta uczyć
się będzie razem z naszymi uczniami cały
pierwszy semestr. To szansa dla niej aby
3 września 2012 r. uroczy- poznać język, kulturę naszego kraju ale też
ście rozpoczęliśmy nowy rok szkolny zawiązać nowe przyjaźnie. Nasi ucznio2012/13. W liceum uczy się 130 uczniów, wie, oprócz korzyści językowych, mają w tym 62 osoby w klasach pierwszych. szansę na otwarcie się na ludzi z innych
Wśród uczniów liceum w tym roku jest stron świata. Taką możliwość dają im tak-
48
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
że przebywający w szkole nasi
nowi lektorzy amerykańscy
– Pat i Morris Casper. Przyjechali do nas z Północnej Karoliny, USA. Morris jest emerytowanym nauczycielem języka
angielskiego w szkole średniej, zaś Pat pracowała z młodzieżą emigrantów. Korzyści
z bezpośredniego kontaktu są
nieocenione. Pierwszoklasiści
oraz nasi „zagraniczni współtowarzysze” integrowali się na
trasie z Czantorii na Soszów
w piątek 21 września.
W ostatnim tygodniu września na
tradycyjną wymianę szkolną przyjeżdżają do nas uczniowie z Berlina i Poczdamu. Zamieszkają u uczniów klas drugich,
a w programie jak zwykle oprócz pobytu
w szkole i zwiedzania Cieszyna, także wizyta w muzeum w Auschwitz i w Krakowie. 30 września grupa młodzieży LOTE
ucząca się języka francuskiego wyjedzie
na wymianę na Korsykę do zaprzyjaźnionego liceum w pięknym L’il Rousse.
Szkoła to przede wszystkim nauka, więc mimo różnych atrakcji, które
także uczą nowych umiejętności, rozpoczęliśmy codzienny trud. Klasy pierwsze realizują nową podstawę programową zgodnie z rozporządzeniem MEN.
W skrócie: polega ona na kontynuowaniu
tego, czego uczniowie uczyli się w gimnazjum. I tak na przykład, szeroko dyskutowana w kraju historia, w I klasie LO
nie rozpoczyna się od pradziejów, ale od
roku 1918 tzn. od momentu, do którego
gimnazjaliści doszli w trzeciej klasie gimnazjum. Jest zatem szansa, że uczniowie
poznają zdecydowanie dokładniej historię
współczesną. Takie kumulatywne podejście do programu szkolnego powoduje, że
październik 2012
za końcowy rezultat odpowiada zarówno
gimnazjum jak i szkoła ponadgimnazjalna.
Naszą bogatą ofertę szkolnych
zajęć dodatkowych rozszerzyliśmy dzięki realizacji kolejnego projektu unijnego
pt. Uczymy w cyberprzestrzeni”. To wyzwanie dla uczniów i dla nauczycieli. Warto jednak podejmować nowe wyzwania,
aby maksymalnie wykorzystać trzy lata,
które uczeń spędza w LOTE. W ramach
projektu oferujemy warsztaty i laboratoria
z biologii, chemii, z fizyki, matematyki
i informatyki. Językowcy na dodatkowych zajęciach seminaryjnych pracować
będą na platformie internetowej (Moodle,
eTwinning, itp.). Uczniowie lubiący teatr
i słowo mówione będą wyjeżdżać do teatru i sami uczyć będą się tej sztuki na
zajęciach pt. Magia słowa.
Plany i zamierzenia są bogate. Czy
uda nam się wykształcić mądrych, otwartych, odpowiedzialnych, moralnych i wierzących młodych ludzi? Z Bożą pomocą
wszystko jest możliwe. Niech nam Pan
dopomaga.
Lidia Pałac
49
wieœci wy¿szobramskie
Chóry, muzyka ...
Wycieczka chóru Hażlach-Zamarski
do Wrocławia
W piątek, 24 sierpnia, o godzinie 7:15 przy
sali parafialnej w Hażlachu zrobiło się
gwarno... Pojawiła się spora grupa ludzi,
wszyscy z walizkami, torbami, plecakami. Powodem tego zamieszania był długo
oczekiwany przez chórzystów wyjazd do
Wrocławia.
Po sprawnym zapakowaniu się
50
do autobusu, sprawdzeniu listy obecności
oraz modlitwie zmówionej przez ks. Grzegorza Brudnego, mogliśmy ok. 7:30 wyruszyć w drogę. W czasie postoju czekała na
nas miła niespodzianka w postaci... przepysznych kanapek. Jak się później okazało,
były one prezentem od jednego z tenorów,
który nie mógł niestety z nami jechać. Kiedy po kanapkach nie została nawet
okruszynka, ponownie zapakowaliśmy się do autobusu, by w kilka godzin później dotrzeć do pierwszego
punktu naszego programu, czyli Panoramy Racławickiej.
Wrocław przywitał nas słońcem
nieśmiało przebijającym przez
chmury, ale to wystarczyło, aby nasze obawy dotyczące pogody odeszły
w niepamięć. O 12:30 ciemnym korytarzem weszliśmy
do rotundy, gdzie
naszym oczom ukazała się Panorama
Racławicka. W trakcie podziwiania dzieła mieliśmy okazję
usłyszeć więcej informacji na temat
tego co przedstawia,
w jaki sposób obraz
został stworzony i jak
to się stało, że znalazł
się we Wrocławiu. Po
obejrzeniu Panoramy
część osób przeszła
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
do Małej Rotundy, aby
zobaczyć ekspozycję
ukazującą
polskich
i rosyjskich żołnierzy
w mundurach z tamtych czasów.
Następnie
przeszliśmy do Ogrodu Botanicznego, który jest swoistą oazą
spokoju w centrum
miasta oraz miejscem,
gdzie można zobaczyć
wiele ciekawych roślin, zarówno tych spotykanych w naszym
otoczeniu, jak i tych
bardziej egzotycznych.
Również spacerkiem
dotarliśmy do Kraju Kwitnącej Wiśni,
a dokładniej do ogrodu
japońskiego, znajdującego się w sąsiedztwie
Hali Stulecia. Podziwialiśmy rośliny, małe
wodospady oraz mostki, jednak największą
atrakcją okazały się
poważnych rozmiarów karpie japońskie.
Po krótkim
odpoczynku przyszła pora na zakwaterowanie, część z
nas została przyjęta
w gościnne progi
parafii ewangelicko–augsburskiej,
pozostali w hostelu nieopodal parafii. Zdawać by się
październik 2012
51
wieœci wy¿szobramskie
mogło, że na tym zakończył się pierwszy dzień pobytu w stolicy Dolnego Śląska - nic bardziej mylnego. Ok. godziny
21 czekała nas przejażdżka tramwajem
pod Halę Stulecia, gdzie zobaczyliśmy
„tańczącą fontannę”. Widok zapierał dech
w piersiach, synchronizacja światła, wody
i muzyki zadziwiła nawet najbardziej
wybrednych uczestników wycieczki. Po
kilkunastominutowej uczcie dla oczu mogliśmy wrócić na zasłużony odpoczynek.
Na następny dzień mieliśmy zaplanowane
zwiedzanie miasta z przewodnikiem, więc
musieliśmy nabrać sił.
Drugi dzień powitał nas słońcem
i po śniadaniu mogliśmy „ruszyć w miasto”. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Dzielnicy Wzajemnego Szacunku, zwanej też
„Dzielnicą Czterech Świątyń”, w obrębie
której znajdują się synagoga, cerkiew oraz
kościoły rzymsko-katolicki i ewangelicko-augsburski. W czasie spaceru natknęliśmy
się na Temidka, czyli jednego z wielu krasnali, które zawładnęły miastem. Następnie przeszliśmy przez plac Solny i dotarliśmy na Rynek, gdzie w czasie krótkiego
odpoczynku pod pomnikiem Aleksandra
hr. Fredry wysłuchaliśmy informacji na
temat pobliskiego ratusza i kamienic. Kolejnymi obiektami, które zwiedziliśmy
były kościoły św. Marii Magdaleny (obecnie katedra polskokatolicka), św. Elżbiety
(obok którego znajduje się pomnik Dietricha Bonhoeffera), następnie m.in. ul.
Stare Jatki (stoi tam pomnik ku pamięci
zwierząt rzeźnych) doszliśmy pod budynek Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego
wnętrze kryje przepiękną i bardzo bogatą
Aulę Leopoldina – przez chwilę mogliśmy się poczuć jak wyróżnieni studenci,
którzy po zakończeniu edukacji odbierają
tam swoje dyplomy. Po wspólnym zdjęciu
poszliśmy dalej. Schodząc schodami prze-
52
wodnik zwrócił nam uwagę na malowidła,
nad którymi widniały panoramy śląskich
księstw i miast, a szczególnie na jedno
z nich, przedstawiające księstwo cieszyńskie z bardzo dobrze nam znanym widokiem na Kościół Jezusowy oraz Wzgórze
Zamkowe. Następnie przeszliśmy pod budynek Ossolineum, a potem przez wyspę
Piasek, most Tumski (z charakterystycznymi kłódkami zakochanych) na Ostrów
Tumski i dalej do Katedry św. Jana Chrzciciela, gdzie z punktu widokowego na jednej z wież mogliśmy podziwiać panoramę
Wrocławia, ogrody przy Pałacu Biskupów,
a także nowe obiekty, czyli most Rędziński i Stadion Śląska Wrocław, na którym
odbywały się mecze Euro 2012. Po tak
bogatym programie zwiedzania większość
z nas marzyła już tylko o odpoczynku, jednak, pomimo zmęczenia, zebraliśmy się
w sali parafialnej gdzie, bez żadnej taryfy
ulgowej, odbyła się próba. Wspólny śpiew
dodał nam tyle energii, że starczyło jeszcze na wieczorny „wypad na miasto”.
W niedzielę, 26 sierpnia, braliśmy
czynny udział w nabożeństwie, w czasie
którego mogliśmy wysłuchać kazania wygłoszonego przez ks. bp Ryszarda Bogusza.
Po nabożeństwie zostaliśmy zaproszeni do
sali parafialnej, gdzie w towarzystwie gospodarzy spędziliśmy miłe chwile, racząc
się kawą i ciasteczkami.
Czas gnał nieubłaganie i zbliżała
się pora wyjazdu, dlatego po obiedzie wybraliśmy się jeszcze na ostatni spacer po
Rynku, rzuciliśmy ostatnie spojrzenia na
piękne kamienice, pożegnaliśmy się z krasnalami i trzeba było ruszać do domu. Ok
godziny 19 przy sali parafialnej w Hażlachu znowu zrobiło się gwarno, jednak nie
było już tak wesoło jak przed wyjazdem.
Zakończyła się nasza wyprawa do stolicy
Dolnego Śląska, nadeszła pora rozstania
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
i z odrobiną smutku rozjeżdżaliśmy się do
naszych domów.
Dziękujemy organizatorom za
przygotowanie tego wyjazdu, parafii
Opatrzności Bożej we Wrocławiu za go-
ścinę. Przewodnikowi za wiele interesujących opowieści i anegdot oraz Panu
Bogu za błogosławieństwo i udaną pogodę
w czasie całego pobytu.
Danka Z.
Wyższobramski Chór Kameralny - lato 2012
Wyższobramski Chór Kameralny również w tym roku nie próżnował
w okresie letnim. W krótkiej relacji postaramy się przybliżyć Wam nasze najnowsze działania i projekty.
Cisownica - U progu wakacji,
w niedzielę 24 czerwca, na zaproszenie ks.
Marka Twardzika udaliśmy się do Cisownicy, gdzie służyliśmy pieśniami podczas
poranku muzycznego i uroczystego nabożeństwa z okazji pamiątki poświęcenia
kościoła Jana Chrzciciela.
Warsztaty - W lipcu postanowiliśmy odpocząć i nabrać sił do dalszej pracy,
ale już początkiem sierpnia wznowiliśmy
próby. W dniach 10-11 sierpnia zorganizowaliśmy „Warsztaty wokalne” – nasze
robocze zgrupowanie, podczas którego
ćwiczyliśmy m.in. 3 nowe pieśni: „Sunshine to Sou” L. Maierhofera, „Bóg tak
kocha świat” J. Stainera i „Arię na strunie
G” J.S. Bacha. Wszystkie
utwory przygotowywaliśmy
na nasz koncert w ramach
akcji Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego, ale o tym
później.
Niespodzianka - 17
sierpnia odbyła się niezwykła próba. Zamiast ćwiczyć
w naszej sali w Pajcie, pojechaliśmy w tajemnicy do
Hażlacha, do naszego kolegi z tenorów, Pawła, który
październik 2012
w najbliższym czasie obchodzić miał urodziny. Niespodzianka się udała, solenizant
był bardzo zaskoczony, ale szczęśliwy (tak
wyglądał), a my, jak na chór przystało,
dużo pośpiewaliśmy.
Hażlach i Cieszyn - 26 sierpnia
był dla naszego chóru bardzo pracowitym
dniem. Rano ponownie odwiedziliśmy
kościół w Hażlachu. Tym razem, zgodnie
z planem, zaśpiewaliśmy w trakcie nabożeństwa, które odprawił nasz chórowy kolega, student CHAT w Warszawie, Adam
Janik. Było to dla nas ciekawe i piękne
przeżycie. Po nabożeństwie, gdy wszyscy opuścili kościół, ustawiliśmy się ponownie przed ołtarzem. Zapadła cisza i…
rozpoczęliśmy nagrania 2 pieśni: „Barki”
i „Modlitwy obozowej”. Obie pieśni nagraliśmy na specjalne życzenie naszego
fana, Pana Józefa z Warszawy. Po wykonanym zadaniu szybka przerwa na obiad
53
wieœci wy¿szobramskie
i wczesnym popołudniem spotkaliśmy się pod dyr. J.C. Hauptmanna, pieśni chóru
znów w Cieszynie, gdyż o godz. 17:00 męskiego Cantus z Goleszowa pod dyr.
rozpoczął się kolejny koncert w ramach Anny Stanieczek oraz Wyższobramskiego
akcji „Ratujmy Organy Kościoła Jezuso- Chóru Kameralnego. Zaśpiewaliśmy m.in.
wego”. Tym razem wystąpiła nasza za- znane pieśni żołnierskie „O mój rozmaryprzyjaźniona organistka, Kasia Brzozow- nie” i „Białe róże” oraz piękną „Modlitwę
ska z Poznania, oraz my. Zaśpiewaliśmy o pokój” N. Blachy. Udział w tym spekkilka pieśni a capella sprzed ołtarza oraz taklu był dla wszystkich wielkim przeżyz chóru, z potężnym akompaniamentem ciem i wspaniałą lekcją historii, związanej
naszych organów. Cieszymy się bar- z naszą cieszyńską ziemią. Dla nas, jako
dzo, że mogliśmy włączyć się aktywnie chóru, był to także pierwszy występ z todo akcji. Zachęcamy was do udziału we warzyszeniem ponad 20 osobowej orkiewszystkich kolejnych koncertach. Przy- stry. Daliśmy radę!
pominamy też, że wiosną, wraz z Paw- Bładnice – Już następnego dnia,
łem Seligmanem – świetnym organistą, w niedzielę 2 września, wczesnym rankiem
nagraliśmy płytę-cegiełkę, prezentującą wyruszyliśmy do kościoła w Bładnicach.
brzmienie cieszyńskich organów oraz Tam oczekiwał nas ks. Marcin Markuzel,
WCK - serdecznie polecamy!
który zaprosił nas na pamiątkę poświęce
Ślub i Goleszów - Ledwie opadły nia pięknego, nowego kościoła św. Pawła.
emocje związane z wspomnianym kon- Wystąpiliśmy obok miejscowych chórów
certem, już przystąpiliśmy do kolejnego podczas poranku muzycznego, gdzie wyprojektu. W ostatnim tygodniu sierpnia konaliśmy 5 pieśni. Następnie wzięliśmy
dwukrotnie byliśmy na próbach w Gole- udział w uroczystym nabożeństwie, także
szowie. W sobotę, 1 września, najpierw służąc śpiewem. Spotkanie zakończyło się
zaśpiewaliśmy na ślubie w naszym cie- wspólnym świętowaniem na pikniku paraszyńskim kościele. Po południu uczest- fialnym.
niczyliśmy w spektaklu słowno-muzycz- Przed nami wiele pracy. W paźnym „Melodie pamięci” w miejscowym dzierniku wystąpimy w ramach Tygodnia
Gminnym Ośrodku Kultury. Spektakl Kultury Chrześcijańskiej w Bielsku Białej.
poświęcony został wojennym losom Chcemy też wziąć udział w XV Międzymieszkańców Gminy Goleszów oraz 70. narodowym Festiwalu Piosenki Religijnej
rocznicy utworzenia podobozu KL Au- „PSALITTE DEO” w Kętach. Z pewnością
schwitz w Golleschau. Autorkami scena- zaśpiewamy też na uroczystym nabożeńriusza były: Anita Binek oraz Małgorzata stwie w Święto Reformacji. W listopadzie
Hauptmann, natomiast opracowań mu- planowany jest jesienny zjazd chórów
zycznych na chór i orkiestrę dokonał Je- oraz zaproszeni zostaliśmy do udziału
an-Claude Hauptmann. Program składał w koncercie „Cantate Domino” w kościesię z tekstów poetyckich oraz autentycz- le św. Marii Magdaleny. Później już tylko
nych wspomnień ludzi, którzy doświad- oczekiwane kolędy. Mamy więc co robić,
czyli okrucieństw wojennej rzeczywisto- ale po to przecież jesteśmy. Prosimy o paści, czytanych przez aktorów Teatru CST. mięć o nas w modlitwie, abyśmy zdołali
Oprawę muzyczną stanowiła piękna mu- podołać wszystkim wyzwaniom.
zyka w wykonaniu orkiestry kameralnej 54
Chórzyści z Wyższej Bramy
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Młodzież, dzieci
Tydzień Dobrej Nowiny
w Hażlachu i Zamarskach
... w Hażlachu
Wa k a c j e
to długo oczekiwany przez dzieci czas.
Czas radości, zabaw,
a przede wszystkim
odpoczynku od szkoły. Dobrze jest wtedy
wyjechać nad morze
czy jezioro albo odbyć
jakąś wyprawę górską.
Niestety nie wszyscy
mogą, chociażby ze
względów
finansowych, odpoczywać nad
morzem czy jeziorem.
Są też inne powody, dla
których dzieci zostają
w domach, chociażby
ten, że rodzice rolnicy w okresie wakacji
nie mogą wyjechać
z dziećmi. Muszą zostać w domu, bo w tym
czasie mają najwięcej
pracy. Stąd też zrodził
się pomysł organizowania przez parafie
Tygodni Dobrej Nowiny dla dzieci jako
alternatywy dla spędzenia wolnego czasu
w domu. TDN to spo-
październik 2012
55
wieœci wy¿szobramskie
tkania w domu parafialnym,
podczas których grają, bawią się, ale też mogą dowiedzieć się wiele o Bogu
i jego miłości do nas.
Frekwencja
uczestników tegorocznych
TDN w Hażlachu i Zamarskach tylko potwierdziła
fakt, że organizowanie tego
typu spotkań dla dzieci jest
bardzo dobrym pomysłem.
W ramach TDN w Hażlachu w dniach od 16 do
20 lipca brało udział 40
dzieci, a w Zamarskach w
dniach od 23-27 lipca 30
dzieci. Spotykały się one
w salkach parafialnych
w godzinach dopołudniowych od 9.00 – 12.00.
Tematem głównym spotkań były rozważania wokół biblijnego wersetu
z 2 Tm 4,7: „Dobry bój
bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem”.
Temat został wybrany nieprzypadkowo. Od czerwca
bowiem do sierpnia przeżywaliśmy igrzyska sportowe: najpierw Euro 2012,
później Letnią Olimpiadę
w Londynie. Dlatego z tematem połączonych było
wiele gier i zabaw sportowych. Dzieci mogły ze
sobą rywalizować w sztafetach, grach zespołowych,
co zawsze wzbudza wiele
pozytywnych emocji. Na
zakończenie TDN zarówno dzieci z Hażlacha jak
56
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
i Zamarsk mogły pojechać
do DreamParku w Ochabach.
TDN nie mogłyby się odbyć,
gdyby nie pomoc opiekunów, rodziców, sponsorów.
Na łamach WW chciałbym
raz jeszcze podziękować im
wszystkim, a w szczególności wójtowi Gminy Hażalch
Karolowi
Folwarcznemu,
który przeznaczył na ten cel
dofinansowanie z UG w wysokości 1500 zł.
... w Zamarskach
ks. Grzegorz Brudny
Tak więc z ufnością możemy mówić: Pan jest po-
mocnikiem moim, nie będę się lękał; Cóż może mi uczynić człowiek?
październik 2012
Hebr. 13,6
57
wieœci wy¿szobramskie
Tydzień Dobrej Nowiny
w Gumnach
W dniach 20-24/08/2012 w gumieńskiej kaplicy odbywał się Tydzień
Dobrej Nowiny dla Dzieci. Tematem
naszych spotkań były Igrzyska Olimpijskie. Każdy dzień igrzysk rozpoczynaliśmy wspólnym śpiewem i modlitwą. Od
58
poniedziałku do piątku uczyliśmy się, na
przykładzie życia proroka Eliasza, jak być
Bożymi sportowcami, jak godnie reprezentować Jezusa. Każdy kto zajmuje się
sportem wie, że aby osiągać jak najlepsze
wyniki jak ważne są treningi i rady trenera, dlatego
my również
słuchaliśmy
słów, które
nasz trener –
Jezus zapisał
w Słowie Bożym.
Jak przystało
na
sportowców
w czasie naszych
spotkań rywalizowaliśmy
w różnych
konkurencjach sportowych,
a po wysiłku
fizycznym
czekały na
nas pyszne
kanapki, ciepła herbata
i
smaczne
wypieki. Nie
zabrakło
również czasu na różne
prace
plastyczne a słoneczna po-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
goda umożliwiła nam wyjście na boisko
i plac zabaw. Na zakończenie TDN każde
dziecko otrzymało dyplom.
Słowa podziękowania kieruję
do wszystkich, którzy bezinteresownie
poświęcili swój
czas dla zorganizowania Tygodnia Dobrej
Nowiny: p. Ani
i p. Ewie, Izie,
Ani i Bartkowi,
p. J. Frydzie, p.
E. Fignie, mamom i babciom,
które piekły dla
nas pyszne ciasta oraz Radzie
Filiału Gumna. Podzię-
październik 2012
kowania dla wszystkich dzieci, które tak
licznie uczestniczyły w Tygodniu Dobrej
Nowiny.
Tekst: Bożena Kawulok
Foto: Edward Figna
59
wieœci wy¿szobramskie
KĄCIK
dla DZIECI
Magdalena Brudny
wITAJCIE Drogie Dzieci!
Październik to taki miesiąc, w którym obchodzimy pamiątkę najważniejszych
wydarzeń z historii naszego Kościoła. Oczywiście mam tutaj na myśli Pamiątkę Reformacji. Chciałabym wam pokrótce przybliżyć to święto i przypomnieć postać ks. dr.
Marcina Lutra.
dZIECIŃSTWO mARCINA lUTRA
Marcin Luter urodził się w Eisleben 10 listopada 1483 roku. Ojciec był
biednym górnikiem, a matka zbierała
chrust w lesie i na plecach dźwigała do
domu. Dzieci w tamtych czasach wcześnie były przyzwyczajane do pracy. Często były karane, jeśli przeszkadzały lub
zbyt opieszale wypełniały obowiązki. Rodzicie bardzo pilnowali, żeby dzieci rosły
w posłuszeństwie wobec nich i wobec Bożych przykazań.
Szkoła:
W szkole w Mansfeld panowała surowa dyscyplina. Marcin rozpoczął
w niej naukę, gdy skończył 5 lat. Niewiele
dzieci szło do szkoły w tym wieku, większość nie chodziła wcale. Musiały pomagać rodzicom w gospodarstwie, aż stawały się dostatecznie duże i silne, by chodzić
z rodzicami do kopalni.
Marcin miał to szczęście, że rodzice zapisali go do szkoły. Wszystkie
dzieci uczyły się czytania, pisania, wy-
60
znania wiary i dziesięciorga przykazań. To,
czego dzieci nie potrafiły pojąć, nauczyciel „wbijał” im za pomocą kija. Pewnego dnia Marcin nie potrafił powtórzyć po
łacinie kilku słów. Z sinymi plecami, cały
obolały i smutny wrócił do domu. Ale tam
nie pytano, czy go bolą plecy i czy może
się schylać. Po posiłku musiał iść z mamą
do lasu na chrust.
Marcin rozpoczyna kolejny etap
nauki w szkole w Eisenach. Wyprowadził
się z domu rodzinnego i zamieszkał u Pani
Urszuli Cotta. Uwielbiał śpiewać i często
chodził ulicami i śpiewał pod domami ludzi. Śpiewem właśnie znalazł schronienie
u życzliwej pani Urszuli Cotta.
Studia:
Kiedy Marcin Luter dorósł i zaczął studiować Słowo Boże, zauważył, że
ówczesny Kościół naucza zupełnie inaczej,
aniżeli głosi Pismo Święte. Napisał wtedy
95 tez, w których zachęcał do zmiany dotychczasowego życia. Wielu niechętnie
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
przyjmowało te uwagi. Nalegali, by wycofał tezy. Luter jednak wiedział, że nie
może tego uczynić. Był przekonany, że
to Bóg oczekuje od niego takiej postawy.
Dlatego też konsekwentnie powtarzał, że
jedynym skarbem człowieka jest Ewangelia. Coraz częściej zwolenników Marcina
Lutra nazywano ewangelikami. Mimo że
Marcin Luter tego nie chciał, drogi Kościoła i zwolenników Lutra zaczęły się rozchodzić. Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie
mobilizowała, by o nią walczyć.
My również jesteśmy ewangelikami, dla nas Ewangelia powinna być najważniejsza.
tRUJĄCA SPRAWA
- Wesołe jest życie cygańskie! śpiewali Henio i Ela starą piosenkę, idąc
do lasu na jagody. Rodzice szli w małej
odległości za nimi. Jagód w lesie jednak
nie było. Przeszukiwali kolejno każdy
krzak, niestety ,,Pewno już minął okres
zbierania jagód
myślał Heniek, a Ela narzekała: - Pewno
ptaki zjadły wszystkie leśne jagody. - Ach,
ty nic nie rozumiesz — mruknął Heniek.
- Co, ja czegoś nie rozumiem?! - zawołała Ela. - Gdy będę trzy razy starsza, niż
jestem, będę już dorosła. Mamusia tak
mówiła.
- No widzisz - rzekł Heniek, machając
lekceważąco ręką. „Nie masz pojęcia o
przyrodzie”. Ale znam jagody - upierała
się Ela.
W czasie tej sprzeczki dzieci szły
bardzo wolno, tak że ojciec i matka je
dogonili. Ela chciała właśnie spróbować,
czy dojrzały już jagody na dużym krzaku,
gdy rozległ się głos ojca:
- Zostaw te jagody.! Nie zrywaj!
- Czy one nie są dojrzałe? Przecież są
miękkie.
- Słuchaj, Elu - tłumaczył jej ojciec – Te
jagody są trujące.
- To jest tak, jak z grzybami, prawda, tatusiu - spytał Heniek. Ojciec przytaknął:
- Grzyby też dzieli się na trujące i jadalne.
Dlatego trzeba dokładnie wiedzieć, które
październik 2012
grzyby są jadalne. Kto się na tym nie zna,
nie powinien zbierać grzybów,
- Czy po smaku nie można poznać, że grzyb
jest trujący? - zapytała Ela. - Trujący można od razu wypluć.
Ojciec potrząsnął głową. Przyciągnął Elę i Henia do siebie. Objął ich ramionami i powiedział:
- To jest najgorsze w grzybach, że dopiero
po pewnym czasie wiemy, iż były trujące.
Jeżeli zjemy bardzo trujące grzyby, poznamy to dopiero po dwunastu, albo dwudziestu godzinach. A wtedy jest za późno...
Gdyby to można było zaraz stwierdzić,
nikt nie jadłby trujących grzybów.
- Tak jest też z niektórymi książkami, które
Henio przynosi do domu. Dopiero po jakimś czasie widać, że zatruwają one duszę.
Dlatego właśnie nie pozwoliliśmy ci, Heniu, pójść ostatnio do kina. Twoja dusza
zostałaby zatruta. Obcowanie ze złem, zatruwa duszę - dodała mama.
— Widzicie, jak wiele można się nauczyć
na Jagodach i grzybach? Teraz pójdziemy
dalej w milczeniu, aby zobaczyć sarenki zakończył rozmowę tata.
To było krótko przed końcem wakacji. Dla dzieci był to piękny dzień.
61
wieœci wy¿szobramskie
Jesienna przechadzka
Dopasuj cień do każdego liścia
— Tatusiu, te listki na drzewach co roku Ojciec był troszkę zakłopotany, zakasłał.
umierają - powiedziała Ela i dodała pyta- Może dlatego, że się ochłodziło, a może
jąc: — A ludzie przecież umierają tylko też dlatego, że trudno mu było mówić
raz w życiu?
o tych poważnych rzeczach tak, aby dzieci
Ojciec Dobrowolski po chwili odpowie- zrozumiały. Potem powiedział:
dział: — Wszystko, co widzimy na tej ziemi jest
- Wszystko ,co na świecie żyje, musi dla ziemi zrobione i razem z ziemią przeumrzeć. Są muchy, które żyją tylko jeden minie. Ludzi Pan Bóg stworzył dla niedzień. Niektóre grzyby żyją tylko jeden ba, dlatego Pan Jezus wstał z martwych
tydzień, a liście na drzewach tylko pół po trzydniowym pobycie w grobie, żeby
roku. — Tak — powiedział Heniek zdzi- wszyscy, którzy w Niego wierzą, też zmarwiony — listki wyrastają w maju, a jesie- twychwstali i mogli kiedyś z Nim żyć
nią opadają, to jest pół roku.
w chwale niebiańskiej.
Rodzina Dobrowolskich była na niedziel- Chwilę szli w milczeniu. Powoli opadały z
nym spacerze. Szli właśnie lasem. Matka drzew ostatnie listki, a zimny wiatr poruwskazała na liście, które spadły z drzewa, szał ogołoconymi gałęziami. Ojciec objął
i powiedziała:
dzieci, przycisnął je do siebie i patrząc na
- To nam przy pominą, że i my kiedyś mu- matkę powiedział:
simy umrzeć. Wszystko, co na ziemi żyje, — Dlatego chcemy być posłuszni Jezusoma swój koniec.
wi, a śmierć będzie tylko przejściem do taEla wielkimi oczami spojrzała na rodzi- kiej wspaniałości, jakiej sobie wyobrazić
ców i zapytała:
nie możemy.
- Ale czy po śmierci człowieka jest coś da- Nasze życie najpiękniejsze jest wtedy, gdy
lej?
jest związane z JEZUSEM.
62
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Te dwa obrazki różnią się między sobą. Znajdź 6 szczegółów na zdjęciach Krzysia i Oli
październik 2012
63
Pokoloryj pola tylko tam gdzie znajdują
się cyfry parzyste
Którą drogę powinnien wybrać ptaszek aby dojść do gniazda
wieœci wy¿szobramskie
64
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
październik 2012
65
wieœci wy¿szobramskie
Zapisane w księgach parafialnych
Chrzty:
2012-07-01
2012-07-01
2012-07-08
2012-07-08
2012-07-15
2012-07-22
2012-07-27
2012-07-27
2012-08-05
2012-08-05
2012-08-05
2012-08-05
2012-08-05
2012-08-19
2012-08-19
2012-08-19
2012-08-26
Śluby:
2012-07-06
2012-07-07
2012-07-28
66
„Odpowiedział Jezus: Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie
narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść
do Królestwa Bożego.”
Jan 3,5
Paweł Roman Machej
Maciej Adrian Ożga
Maja Brudny
Julia Katarzyana Chrapek
Jakub Przemysław Szczyrba
Wojciech Jarosław Bajda
Laura Anna Ryłko
Alisha Brygider
Gabriel Foltyn
Nadia Anna Kajzar
Jessica Maja Macura
Aleksander Kiedroń
Alicja Brzezina
Kamil Dorulok
Natasza Gruszczyk
Bartosz Krzywoń
Noemi Bisok
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Bażanowice
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Hażlach
Cieszyn
Gumna
Potem rzekł Pan Bóg: „Niedobrze jest
człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc
odpowiednią dla niego”.
1 Mojż. 2,18
David Edward Gawthrope
Joanna Dorota Sukiennik
Piotr Tomasz Plinta
Renata Elżbieta Tyrlik
Marcin Łukasz Kasparek
Anna Kubica
Odwiedź naszą stronę:
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
2012-08-04
Leszek Marek Smierna
Joanna Alicja Gibiec
Norbert Damian Szczotka
Oliwia Patrycja Stopa
Leszek Kohutek
Agnieszka Anna Witoszek
Piotr Jan Mikler
Sylwia Stanieczek
Grzegorz Damian Haręża
Sarka Obracajova
Tomasz Łukasz Pieczka
Kinga Hanzel
2012-08-04
2012-08-10
2012-08-18
2012-08-18
2012-08-25
Pogrzeby:
2012-07-09
2012-07-16
2012-07-21
2012-07-21
2012-07-23
2012-07-24
2012-07-24
2012-07-24
2012-07-26
2012-07-26
2012-07-28
2012-07-30
2012-08-03
2012-08-03
2012-08-04
2012-08-04
2012-08-06
2012-08-13
2012-08-11
2012-08-14
2012-08-14
2012-08-22
2012-08-22
2012-08-23
2012-08-25
Cieszyn
Hażlach
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
„Wiem, że Pan ujmie się za biednym,
a ubogim wymierzy sprawiedliwość”
Ps 140,13
śp. Alojzja Podstawny zd. Ernst
śp. Karol Sikora
śp. Helena Cieślar
śp. Emilia Kożusznik zd. Pawlitek
śp. Zuzanna Roik
śp. Leszek Mieczysław Cyrzyk
śp. Aniela Anna Pustówka-Roik
śp. Anna Kurzok zd. Szczuka
śp. Bogusław Niedoba
śp. Adam Aleksander Wronka
śp. Zofia Frysz zd. Raszka
śp. Gustaw Kajzar
śp. Ireneusz Przeczek
śp. Janina Irena Holik
śp. Krzysztof Mach
śp. Władysław Jan Mitręga
śp. Zuzanna Markowska zd. Kędzior
śp. Wiesław Leszek Niemiec
śp. Genowefa Wojnar zd. Ślęczka
śp. Helena Kabiesz zd. Sojka
śp. Helena Urbańczykzd. Raszka
śp. Adolf Mrózek
śp. Jan Michał Maślanka
śp. Helena Kajstura zd. Krop
śp. Zuzanna Lipa zd. Stokłosa
październik 2012
Cieszyn
lat 88
lat 72
lat 71
lat 80
lat 85
lat 82
lat 84
lat 81
lat 49
lat 39
lat 87
lat 72
lat 84
lat 82
lat 50
lat 56
lat 72
lat 75
lat 76
lat 94
lat 90
lat 80
lat 73
lat 80
lat 81
Zamarski
Cieszyn
Bażanowice
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Bażanowice
Ogrodzona
Cieszyn
Bażanowice
Hażlach
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Marklowice
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Marklowice
67
wieœci wy¿szobramskie
Informacje, ogłoszenia
Polskie Towarzystwo Ewangelickie
04.10.: godz. 15.00: Klub PTEw
Prelekcja: Synod ewangelicki w Toruniu w 1712 r.
godz. 17.00: Zebranie zarządu
11.10.: Wycieczka na zakończenie sezonu 2012 do Ostrawicy
tradycyjne konkursy: złoty liść jesieni 2012 i quiz Co zapamiętałeś z wycieczek PTEw. w 2012 r.?
18.10.: godz. 15.00: Klub PTEw
n
k
pla rni
z
e
i
s
Na aźdz k:
p
ro
na 012
2
Prelekcja: Eleazar Tilisch (400 – lecie śmierci)
25.10.: godz. 15.00: Klub PTEw
Prelekcja: Kornel Michejda (125 – lecie urodzin)
Zastrzegamy możliwość zmian w programie.
Szczegóły o naszych imprezach podajemy w osobnych ogłoszeniach.
Bliższe informacje pod nr tel. 338 52 37 55
Spotkania Klubu PTEw. odbywają się
w sali Macierzy Ziemi Cieszyńskiej przy ul. Stalmacha 14
Biblijne spotkania dla kobiet:
- W Zamarskach - drugi poniedzia³ek miesi¹ca, godz.16.00,
spotkanie prowadzi diakon Anna Kajzar
- W Gumnach - ostatni poniedzia³ek miesi¹ca, godz.17.00,
spotkanie prowadzi diakon Anna Kajzar
- W Cieszynie - w drugi czwartek miesi¹ca, godz. 17.00,
spotkanie prowadzi diakon Aleksandra B³ahut-Kowalczyk
- W Marklowicach - pierwszy pi¹tek miesi¹ca, godz. 16.00,
spotkanie prowadzi diakon Joanna Sikora
- W Ogrodzonej - w drugi wtorek miesi¹ca, o godz. 17.00
spotkanie prowadzi teolog Janina Boruta
- Ko³o Odwiedzinowe w Cieszynie - pierwszy poniedzia³ek miesi¹ca, o godz. 16.00, spotkanie prowadzi diakon Joanna Sikora
- W Ba¿anowicach- co 2 tygodnie o godz. 16.00
spotkanie prowadzi teolog Romana Szmidt-Król
68
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Próby chórów w parafii cieszyńskiej
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Bażanowice
Bażanowice
Hażlach
Hażlach
Puńców
Zamarski
Zamarski
Chór Misyjny
Chór Kościelny
Chór męski
Chór Hosanna
Chór Hosanna
Chór mieszany
Chór dziecięcy
Chór mieszany
E.G. „Gloria”
Chór mieszany
Chór męski
Chór dzięcy
* (M) - młodzież; (D) -
wtorek
środa
środa
sobota
sobota
czwartek
czwartek
piątek
sobota
poniedziałek
poniedziałek
piątek
godz. 15.30
godz. 18.00
godz. 17.00
godz. 9.00 (M)*
godz. 10.00 (D)*
godz. 18.00
godz. 16.00
godz. 19.00
godz. 10.00
godz. 18.00
godz. 19.30
godz. 16.00
Spotkania młodzieży na terenie parafii:
Cieszyn
Bażanowice
Gumna
Hażlach
Marklowice
Puńców
Zamarski
Ogrodzona
piątek
niedziela
piątek
sobota
piątek
piątek
piątek
sobota
godz. 17.00
godz. 17.00
godz. 19.00
godz.
17.00
godz. 18.00
godz. 18.00
godz. 17.00
godz. 18.00
Godziny Biblijne w parafii:
Cieszyn
Cieszyn
ostatnia niedziela m-ca
każda środa
godz. 17.00
godz. 17.00
M£ODZIE¯ STUDIUJ¥C¥ I PRACUJ¥C¥
SERDECZNIE ZAPRASZA
NA SPOTKANIA, KTÓRE ODBYWAJ¥ SIÊ W KA¯DY
WTOREK O GODZ. 18:30, W BUDYNKU PARAFIALNYM
PRZY PLACU KOŒCIELNYM 6, W SALI NA II PIÊTRZE
październik 2012
69
wieœci wy¿szobramskie
Biblioteka i Archiwum
im. B.R. Tschammera
czytelnia czynna w poniedzia³ki i œrody
w godz. 15:30 - 19:00
budynek parafii (pl. Koœcielny 6) na drugim piêtrze
Muzeum Protestantyzmu
czynne w pi¹tki o godz. 14:30 Informacje w kancelarii parafialnej
lub w innym dogodnym terminie po uprzednimjego uzgodnieniu - tel.:
502495835, e-mail: [email protected],
www.biblioteka.cieszyn.orgpl, lub za poœrednictwem
kancelarii parafialnej tel.: 33 857 69 96
Zapraszamy do s³uchania programu „Po prostu”
codziennie od 21.00 do 21.30
w Radiu CCM:
Cieszyn 90,5 FM Ustroñ 107,1 FM
www.radio.ccm.pl
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Zachęcamy
do
słuchania !!!
70
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Przyjmę używaną odzież i buty w dobrym stanie
tel. 513 654 662 lub 33 479 63 66
Uczciwa, pracowita kobieta szuka pracy: sprzątanie, praca w ogrodzie, jako opiekunka do dziecka
itp. w poniedziałki, piątki i soboty. Tel. 692 365 520
październik 2012
71
wieœci wy¿szobramskie
72
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Mieszkanie do wynajęcia w Siemianowicach Śląskich,
3-pokojowe, umeblowane, nowoczesne, dostępny Internet, TV
kablowa. 9 piętro w bloku. Bardzo dobre połączenie komunikacyjne z Katowicami! Tel. 504 868 497
Szyję ubranka dla piesków w rozmiarach XXS (szczeniaczki) do L (duży piesek). Tel. 600 023 872
październik 2012
73
wieœci wy¿szobramskie
HUMOR...
Podczas próby koncertu na trąbkę z orkiestrą, solista stale mylił się i
fałszował, a chcąc zrzucić z siebie odpowiedzialność za to, rzekł do
Józefa Haydna:
- Panie kapelmistrzu, orkiestra gra tak głośno, że sam siebie nie słyszę.
Na to kompozytor:
- W takim razie szczęściarz z pana!
Kancelaria Parafialna w Cieszynie czynna jest:
- poniedzia³ek, œroda, pi¹tek - 8.00 do 15.00
- wtorek, czwartek - 10.00 do 17.00
Numer telefonu oraz faxu: 33-857
96 69
Nr konta bankowego: 78 8113 0007 2001 0074 4353 0001
Bank Spółdzielczy o/Cieszyn
[email protected]
[email protected]
Informator Parafialny Parafii
Ewangelicko - Augsburskiej w Cieszynie
Redaktor naczelna: Beata Macura
Kontakt:
Tel: 33 857-98-32;
Projekt okładki:
Korekta:
e-mail: [email protected]
A. Macura
ks. Jan Sztwiertnia
dr Jan Schylla
Urszula Szmidt
Druk: Ośrodek Wydawniczy „Augustana” Sp. z o.o
pl. ks. M. Lutra, Bielsko Biała
Redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ.
Nie zwracamy nie zamówionych materia³ów. Zastrzegamy sobie prawo
opracowywania i skracania tekstów. Wszystkie materiay prosimy przesy³aæ
do 17 dnia ka¿dego miesi¹ca. Artyku³y przes³ane po terminie nie uka¿¹ siê
w Wieœciach.
Osoby zainteresowane Informatorem Parafialnym, które z ró¿nych
powodów nie potrafi¹ odebraæ go osobiœcie, proszone s¹ o zg³oszenie tego
faktu do Kancelarii Parafialnej. Informator zostanie dostarczony pod wskazany
adres.
74
Odwiedź naszą stronę:
http://www.parafia.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 10/2012 (109)
Spis treści:
Od Redakcji ....................................................................................................... 1
Rozwa¿anie: Dobry jest Pan dla tego... ........................................................................ 2
Chleba naszego powszedniego... ........................................................................................ 3
Święto Reformacji .............................................................................................................5
Mądrość prawdziwa w świecie Bożego słowa ...............................................................8
Wskazania etyczne w postyllo ks. dr. Marcina Lutra ...................................................... 9
Trochę historii ................................................................................................................. 11
Święto Reformacji ......................................................................................................... 17
WYDARZENIA PARAFIALNE
Pamiątka Założenia Kościoła św. Trójcy w Bażanowicach ................................................... 18
140 Pamiątka Założenia Kościoła w Hażlachu ................................................................ 20
Dwieście pięśdziesiąta... ............................................................................................... 23
V-lecie Młodzieży Dojrzałej............................................................................................... 32
Wrześniowe nabożeństwo rodzinne ........................................................................... 29
Ratowanie zabytku w Gumnach ....................................................................................... 30
Ratujmy Nasze organy
IV Koncert w ramach akcji - Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego .................................... 33
Kącik wspomnień - Król Szwedzki Karol XII..................................................................... 37
Inne Wydarzenia
Z Dzięgielowa: Wspomnienie siostry Starszej Anny Klimszy ..................................... 39
Z Dzięgielowa: Spotkanie dla mężczyzn .......................................................................... 40
Z Iranu: Libia i Benghazi ................................................................................................. 41
Zza Granicy Śladami Parafii „potolerancyjnych na Morawach i w Czechach” ................. 43
LOTE, GTE, SPTE .................................................................................................... 46
Chóry, muzyka...
Wycieczka chóru Hażlach-Zamarski do Wrocławia .......................................................... 50
Wyższobramski Chór Kameralny - lato 2012 .................................................................... 53
M£ODZIE¯ I DZIECI
Tydzień Dobrej nowiny w parafii cieszyńskiej ...w Hażlachu ..................................................................................................................... 61
...w Zamarskach ............................................................................................................ 63
...w Gumnach ................................................................................................................... 65
K¥CIK DLA DZIECI: Magdalena Brudny ....................................................... 60
Zapisane w księgach parafialnych ..........................................................................66
Informacje i ogłoszenia ..........................................................................................68
październik 2012
75
07.10
14.10
21.10 Niedziela 28.10 Niedziela 31.10
PaŸdziernik 2012 r.
Niedziela
Środa
01.11
Czwartek
04.11 Niedziela
800
1700
1000
830
Niedziela
800
800
1000
1800
1000
800
830
1700
1000
800
1000
830
1000
1700
1030
1000
830
830
1200
1030
830
1000
830
1800
1700
1700
1200
1030
1000
1000
830
900
1000
830
1000
1000
830
900
1400
1000
830
800
1000
1700
900
Bażanowice
1000
1000
1000
900
900
Gumna
1000
900
900
Hażlach
830
900
Cieszyn
Krasna
900
830
1030
1200
Nabo¿eñstwo na
Cmentarzu
Marklowice
830
1000
1030
1200
Nabo¿eñstwo
Reformacyjne
Ogrodzona
1000
Nab.
Rodz.
Puńców
00
10Nab.
1000
Żniwowe
Szpital Śląski
1200
Skoczów
Zamarski
Dom Sp. St.

Podobne dokumenty