OD REDAKCJI:
Transkrypt
OD REDAKCJI:
Informator Parafialny nr 10/2012 (109) OD REDAKCJI: W momencie kiedy kończy się okres upraw, kiedy możemy za wszystko co zostało nam ofiarowane, podziękować Bogu, wówczas nasuwa się myśl o tych co nie mają żywności, a nawet dachu nad głową. Na świecie jest coraz więcej głodnych, coraz więcej umiera niedożywionych dzieci, coraz trudniej o kawałek chleba. Nastąpił podział ludzi na tych, którzy maja, są syci i ubrani oraz na tych, którzy nie mają nic i są zależni od miłosiernej ręki bliźniego. Współczesny świat - bardziej niż kiedykolwiek dotąd odczuwa głód pożywienia i głód miłości. Wcale nie musiałoby być ciężko, gdyby każdy z nas wyraźnie usłyszał głos Zbawiciela: „Dajcie wy im jeść…”. Wcale nie trzeba czekać na „cud z nieba”, aby ludzkość wyszła z obecnego stanu, w którym kilkadziesiąt tysięcy dzieci dziennie umiera z głodu. Wystarczyłaby wzajemna pomoc między ludźmi i narodami, wystarczyłaby sztuka dzielenia się dobrami doczesnymi, które i tak zostawiamy na ziemi, idąc do wieczności. Głód tak wielu ludzi byłby w zupełności zaspokojony. Lecz głód chleba nie będzie zlikwidowany dopóty, dopóki na świecie nie zniknie jeszcze potworniejszy głód - głód miłości. Całe społeczeństwo obowiązuje najpiękniejsze przykazanie Boże - przykazanie o miłości: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego”, którego codzienna, staranna realizacja jest najlepszą receptą na bolączki i problemy współczesności. W rozwiązywaniu swoich rodzinnych czy narodowych spraw stajemy się często podobni do niewiernego Tomasza. Brakuje nam najczęściej wiary we własne siły, możliwości, umiejętności. Pojawia się często obawa...: Skąd weźmiemy tyle chleba? — wołali przerażeni Apostołowie. Pytamy tak i my. Skąd wziąć tyle chleba, żeby nakarmić niedożywioną część ludności na ziemi? Skąd wziąć tyle cierpliwości, żeby starczyło nam jej dla każdego? Skąd wziąć tyle pokoju serca, żeby nim obdarować wszystkich? Skąd wziąć tyle czasu, żeby nikomu go nie żałować? Skąd wziąć tyle miłości, żeby wystarczyło jej dla wszystkich bliskich i dalekich, na dziś, na jutro i na zawsze? Od stwierdzenia: „nie potrafię temu zaradzić” jest blisko do stwierdzenia: „nie mam na to wpływu”. A skoro tak, to i „nie jest to w mojej mocy”. A tu już łatwo powiedzieć „mnie to nie dotyczy”, a nawet „mnie to nie obchodzi”. Znieczulica, która ma miejsce w każdym środowisku jest zmorą XXI wieku. Przechodząc obok i widząc tyle zła, człowiek nie reaguje na krzywdę innych, na niszczenie środowiska naturalnego człowieka, na wiele grzechów popełnianych masowo. Zdarzają się jednak wyjątki, ale są to tylko jednostki... Każdy chrześcijanin, który pragnie być w bliskości Boga, musi dzielić troskę o cały lud Boży. Musi być silny, aby podjąć odpowiedzialność za drugiego człowieka. Musi umiejętnie walczyć nie tylko z likwidacją głodu pożywienia i miłości, ale także głodu prawdy, pokoju, sprawiedliwości. Ponieść cudze ciężary. Podeprzeć słabszych. Dostrzec wszelki głód. Gdziekolwiek jesteś, mówi do Ciebie Chrystus: oprócz twoich małych spraw, osobistych dążeń, radości i smutków, jest jeszcze wielki świat. Mój świat. Chory świat. Głodny świat. Nie szkodzi, jeśli niewiele możesz ofiarować we wspólne dzieło, obyś jednak dał wszystko, na co cię stać. Na górze rozmnożenia wystarczyło pięć chlebów i dwie ryby. Daj więc tyle, ile masz: czas, zdrowie, pracę, serce. Nikt nie może odejść od ciebie z pustymi rękami, zawsze będziesz miał coś do ofiarowania. Tego od ciebie oczekuje Bóg i świat. Ode mnie też. Beata Macura październik 2012 1 wieœci wy¿szobramskie Rozważanie biblijne „Dobry jest Pan dla tego, kto mu ufa, dla duszy, która go szuka” Tr 3,25 Słowa te są biblijnym hasłem miesiąca października. Pochodzą z jednej najsmutniejszych ksiąg Starego Testamentu, z Trenów Jeremiasza. Księga powstała po zwycięstwie Babilończyków nad Izraelem i uprowadzeniu ludności izraelskiej do niewoli babilońskiej. Tam, daleko od swojej Ojczyzny, od swoich domów i od świątyni płakali izraelici nad swoim losem. Zdawali sobie jednak sprawę z tego, że los, który ich spotkał, był konsekwencją ich nieposłuszeństwa wobec Boga. Żałowali więc za swoje grzechy i wyznawali je licząc na bożą łaskę. Ich sytuacja była podobna do naszych wielu życiowych sytuacji. Często też popadamy w smutek, czujemy się nieszczęśliwi, opuszczeni przez ludzi i Pana Boga. Każdy z nas to kiedyś przeżywał, może jeszcze przeżywa. Na tym jednak nie koniec tej historii, bo Izraelici wrócili do swojej Ojczyzny, doznali pocieszenia, tak jak i my go doznajemy, bo jesteśmy duszami, które szukają Pana, jak mówi nasz tekst. Jeremiasz w swoim utrapieniu wzniósł się na wyżyny wiary i całą ufność położył w Bogu. Mimo trudnego położenia upatruje ratunku w Bogu. Oto jego słowa: „To biorę sobie do serca i w tym moja nadzieja, niewyczerpane są objawy łaski Pana, miłosierdzie jego nie ustaje. Każdego poranku objawia się na nowo, wielka jest wierność twoja. Pan jest moim działem, mówi dusza moja, dlatego w nim mam nadzieję.” Tr 3, 21-24 Niech ta deklaracja Jeremiasza zapadnie nam głęboko do serca i stanie się naszą dewizą życiową. Wszelką troskę złóżcie na Pana, gdyż on ma o was staranie. Niech październik to potwierdzi. diakon Joanna Sikora A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję; a nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany. 2 Odwiedź naszą stronę: Rzym 5,3-5 http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Chleba naszego powszedniego… JEDNĄ niedzielę w roku kościelnym obchodzimy jako dziękczynne święto żniw. Najczęściej przeznaczamy na to święto pierwszą niedzielę października, jako że w tym czasie mamy już żniwa poza sobą, a plony bezpiecznie zgromadzone pod dachem. W nabożeństwie żniwnym dominuje we wszystkich jego elementach akcent dziękczynny. Dziękujemy bowiem w nim i przez nie Bogu za to wszystko, co z woli Boga zrodziła ziemia dla człowieka w całym bogactwie chleba i pożywienia. A wszystko to stało się po to, aby człowiek mógł żyć w sytości. Aby obcy mu był głód. Jest rzeczą znamienną, że Bóg stworzył wpierw chleb dla człowieka, a dopiero później samego człowieka. W tej kolejności swych twórczych aktów dał Bóg wyraz szczególnej troski o człowieka. Tak go bowiem Bóg usytuował w tym świecie, że człowiek nie był ani jednego dnia bez chleba. Chleb czekał na człowieka, a nie człowiek na chleb. Bóg stworzył naprzód ziemię, potem ziarno, a w końcu człowieka. A gdy się to wszystko dokonało, Bóg uczynił człowieka swym współpracownikiem w dziele tworzenia chleba. Stało się to w ten sposób, że Bóg dał do ręki człowiekowi ziarno z zamkniętym wewnątrz niego życiem. Bóg człowiekowi polecił rzucać to ziarno na przygotowaną pracą ziemię, a ziemi nakazał mnożyć chleb tak, aby z jednego ziarna rodził się plon trzydziesto-, sześćdziesięcio-stokrotny. Ponadto włączył Bóg do pomocy człowiekowi w pracy nad tworzeniem chleba słońce, powietrze, rosę, deszcz, świat bakterii, i jeszcze wiele innych sił, których tu nie sposób wymienić. W sumie październik 2012 więc nad tworzeniem chleba pracuje Bóg, człowiek, przyroda. Słowem, niebo i ziemia. Stąd niebu i ziemi należy się podziękowanie. Niebu dziękujemy przez modły w nabożeństwie żniwnym, zaś człowiekowi przez uznanie dla jego pracy w święcie dożynek. Bóg uczynił człowieka swoim współpracownikiem w dziele tworzenia chleba. Szczególne to i zaszczytne powołanie. Praktycznie oznaczało ono oddanie przez Boga człowiekowi we władanie całej ziemi ze wszystkim, co na niej żyje. W ten sposób człowiek przejął z pełnomocnictwa Bożego rządy nad ziemią. Ale tym samym wziął na siebie człowiek odpowiedzialność za te rządy, to znaczy za przyszłe losy własne, fauny i flory. A więc również za głód i sytość, za dostatek i brak chleba. Obecnie jest taka sytuacja na ziemi, że mniej więcej połowa ludzkości głoduje. Głównie wśród narodów kolorowych. Dlatego Organizacja Narodów Zjednoczonych określiła sprawę chleba jako zagadnienie międzynarodowe numer jeden. Rozwiązanie tego zagadnienia musi iść w dwóch kierunkach: jeden - to znalezienie nowych źródeł przyrostu chleba, drugi - to sprawiedliwy jego podział. Za wykonanie tego wielkiego zadania odpowiedzialny jest człowiek przed Bogiem i przed swoimi braćmi. A człowiek - to my wszyscy. Pozostawił nam nasz Pan cudowną modlitwę. Od Jego imienia nosi ona nazwę Modlitwy Pańskiej. Jest to modlitwa Syna do Ojca. Ale jest to modlitwa zarazem nasza. Nasza w Jego imieniu, i Jego w naszym imieniu. Jego Ojciec to nasz Ojciec. Jego synostwo to nasze synostwo. Dlatego ta modlitwa nie mogła się zacząć od innych 3 wieœci wy¿szobramskie słów jak ,,Ojcze nasz". Dlatego w tej modlitwie tyle ufności i tyle miłości. W tej modlitwie wolno nam prosić o największe skarby Królestwa Bożego. Ale wolno nam też prosić o chleb na każdy dzień. Chcemy bowiem każdą kromkę chleba spożywać w świadomości, że to On nam ją daje. Daje ze swym błogosławieństwem. Ze swym Ojcowskim sercem. W chlebie tak przyjmowanym i spożywanym odczuwamy Jego Ojcostwo. A dzieląc się tym chlebem z naszym bliźnim, stajemy się pośrednikami w przekazywaniu miłości Bożej. Stąd bierze się obowiązek i błogosławieństwo dla tych, którzy nie tylko proszą o chleb, ale potrafią się chlebem dzielić. Tak poprzez chleb Bóg przybliża się do nas, a my do Niego. My przybliżamy Boga do naszych bliźnich i my sami przybliżamy się do nich. My otwieramy drogę do Boga naszym bliźnim. W Modlitwie Pańskiej umieścił Pan wśród darów Królestwa Bożego dar królestwa ziemi - chleb. Ale nie tylko w Modlitwie Pańskiej. Czyż nie stało się podobnie w Wieczerzy Pańskiej? W czasie jej trwania wziął Pan do ręki chleb, pobłogosławił go i wypowiedział słowa o szczególnym znaczeniu: ,,To jest ciało moje". Podobnie wziął Pan kielich z winem, pobłogosławił go i powiedział te osobliwe słowa: ,,To jest krew moja... na odpuszczenie grzechów''. Tak więc na przykładzie chleba i wina odsłonił Jezus tajemnicę swej śmierci krzyżowej. Odtąd chleb i wino, plon i owoc ziemi, stały się znakami naszego odkupienia i nowego życia z łaski. W ten sposób Królestwo Boże w działaniu miłości i łaski zostało przybliżone i udostępnione człowiekowi w środkach królestwa ziemskiego - chlebie i winie. Tylko Bóg potrafi tak wielkie 4 sprawy ukazywać w tak prosty i zrozumiały sposób. Dlatego sprawy Królestwa Bożego lepiej rozumieją i łatwiej przyjmują ludzie prostego serca aniżeli mędrcy. W chrześcijańskich środowiskach powstał piękny zwyczaj odmawiania modlitwy przed rozpoczęciem posiłku i po jego zakończeniu. Zawierała taka modlitwa dziękczynienie za chleb i prośbę o błogosławieństwo dla tego chleba. Miała więc w sobie taka modlitwa coś z dziękczynnego nabożeństwa na święto żniw. Była ona niejako przeniesieniem święta żniw ze świątyni raz w roku - do domów chrześcijańskich na każdy dzień. Piękna to tradycja, godna rozpowszechniania i zachowania. Przyjął się również w domach chrześcijańskich zwyczaj żegnania chleba znakiem krzyża przed jego spożyciem. Zwyczaj ten niewątpliwie nawiązywał do błogosławienia chleba przez Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy. Pobłogosławiony znakiem krzyża chleb był przyjmowany przez uczestników stołu nie tylko jako pokarm dla ciała, ale stawał się równocześnie znakiem łaski Bożej, i wtedy też uczestnictwo przy stole stawało się społecznością z Bogiem przez chleb. Biblia ukazuje nam człowieka jako istotę, którą stworzył Bóg z ziemi. Biblia też mówi o tym, że z ziemi stworzył Bóg również resztę żywych istot. Pod tym więc względem wszystkie żywe istoty ziemi mają wspólne pochodzenie. A mimo to człowiek różni się w swej strukturze od reszty stworzenia. Tylko bowiem człowieka Bóg stworzył na swoje podobieństwo. Poza rodowodem materialnym dał mu Bóg rodowód duchowy. Swój rodowód. Jezus ten rodowód ukazuje w płaszczyźnie rodzinnej - Boga jako Ojca, człowieka jako Boże dziecię. Dlatego człowiek do Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) swojego życia potrzebuje nie tylko chleba, aby nim żywić swoje ciało, ale potrzebuje również Ojcowskiego serca. Ojcowskiej miłości, aby nimi zasilać swoje serce, zaspokoić głód swej duszy. Miłość stanowi najistotniejszą i najsilniejszą więź w rodzinie. Miłość również jest najkrótszą drogą między ojcem, a dzieckiem. Można powiedzieć, że właściwie nie ma rodziny bez miłości. Miłość budzi również tęsknotę wzajemną ojca za dzieckiem i dziecka za ojcem. Dowodem naszego Bożego dziecięctwa jest właśnie nasza tęsknota za Ojcem Niebiańskim. Ta tęsknota każe nam składać ręce do modlitwy. Są to ręce dziecka wyciągnięte do Ojca. W miłości i po miłość. W modlitwie wyciągał człowiek ręce ku Bogu z prośbą o chleb dla swego ciała i w podzięce za ten chleb. Ale „nie samym chlebem człowiek żyje - mówi nasz Pan - ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych". Dlatego człowiek jako istota duchowa wyciągał również ręce w tęsknej modlitwie do Boga z prośbą o chleb duchowy jako pokarm dla swej duszy. Ucieleśnienie Bożego Słowa dokonało się w Jezusie Chrystusie, w Jego nauce, służbie, krzyżu i zmartwychwstaniu. A nasze serca przyjęły je jako pokarm duchowy w wierze, nadziei i miłości - ku żywotowi wiecznemu. Amen. ks. Karol Messerschmidt; 1981 r Święto Reformacji „A odpowiadając Piotr i apostołowie rzekli: Trzeba wiecej słuchać Boga aniżeli ludzi" - Dz. Ap. 5,29. Obchodzimy kolejną pamiątkę Reformacji. Tego samego dnia i prawie tej samej godziny wieczornej, w przeddzień Wszystkich Świętych, skromny mnich augustiański zbliżył się do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze i ówczesnym zwyczajem przybił na nich 95 tez, aby ludzie następnego dnia, gdy tłumnie przyjdą na nabożeństwo, mogli je odczytać. Ani on, ani nikt nie przypuszczał, że te uderzenia małym młotkiem odbiją się nie milknącym echem po całym ówczesnym świecie i że poprzez następne wieki to echo trwać będzie, aż do dnia dzisiejszego. Trudno jest w jednym kazaniu określić charakter człowieka, który się na to ważył, a przede wszystkim, który tego dokonał. Dlatego chciałbym dziś, mówiąc o Reformatorze, podkreślić tę cechę jego charakteru, bez której nie stałby się Refor- październik 2012 matorem i nie odniósłby, z pomocą Bożą, zwycięstwa nad wszystkimi przeciwnościami i przeciwnikami swego dzieła. Tą zasadniczą cechą była bezkompromisowość, tam gdzie chodziło o prawdę Bożą i nakaz Boży! W tych wypadkach Luter nie znał kompromisów, niczego i nikogo się nie lękał, ważył się na wszystko. Bezkompromisowość pozostała do końca zasadniczą nutą w jego pieśni życiowej, tak wspaniałej i tak brzemiennej w wiekopomne następstwa, przekraczającej miarę i znaczenie przeciętnego człowieka. Wielki myśliciel ubiegłego wieku powiedział, że każdy wielki człowiek przeżywa w swoim życiu przynajmniej jeden rewolucyjny przełom. Nasz Reformator przeżywał nie tylko jeden przełom rewolucyjny w swoim życiu. A każdy z tych przełomów był wywołany i nacechowany bezkompromi- 5 wieœci wy¿szobramskie sowością jego charakteru.Pierwszym przełomem w jego życiu był niewątpliwie fakt wstąpienia do klasztoru. Są ludzie obojga płci, którzy taki krok czynili wtedy i czynią dziś z łatwością. Odpowiada im cichy i spokojny żywot w murach klasztornych. Ale bywa także inaczej. Niejedna cela klasztorna i niejedno życie zakonne staje się terenem dramatycznej walki duchowej i cielesnej. I to ostatnie stało się udziałem Lutra. Luter nie był predysponowanym do roli zakonnika. Był zdolnym studentem, młodzieńcem pełnym ochoty do życia i używania jego radości i skarbów. Nie był wcale na to nastawiony, żeby pójść do klasztoru. I trzeba było dopiero wstrząsu w jego życiu, by ta myśl zaświtała w jego duszy i by poczuł, i usłyszał wezwanie Boże do wstąpienia na tę drogę. Ale to wcale nie było takie łatwe. Jego rodzice, a zwłaszcza ojciec, który był dumny ze swojego zdolnego syna, studiującego prawo na uniwersytecie, którym się chlubił i na którego jako człowiek pracy łożył ciężko zapracowany grosz - przeciwstawił się temu stanowczo. Koledzy, towarzysze zabaw, czynili wszystko, aby go od tego odwieść. Jednak Luter był uparty, był bezkompromisowy. Gdy coś uznał za słuszne, gdy poznał w tym życiowym wstrząsie, który przeżył - wezwanie Boże - wtedy nie było dla niego takiego autorytetu i takiej mocy, która mogłaby go od tego kroku odwieść. W tym względzie był podobny do apostoła Piotra, którego słowa można zastosować do określenia charakteru Lutra - „trzeba Boga więcej słuchać aniżeli ludzi!" I to była pierwsza wewnętrzna i zewnętrzna rewolucja w życiu Lutra, którą wbrew wszystkim i wszystkiemu przeprowadził do końca, zrywając wszystkie 6 więzy, które go łączyły ze światem, z rodziną, z kolegami i przyjaciółmi. Jego walka w klasztorze była może wyjątkowo dramatyczna, a nawet tragiczna. Skoro poświęcił wszystko, co młody człowiek stojący na progu wspaniałej życiowej kariery poświęcić może, to nie po to, żeby być złym czy gnuśnym mnichem. Chciał być w całym tego słowa znaczeniu sługą Bożym, chciał być świętym i żeby to osiągnąć, czynił wszystko, czego uczyła reguła zakonna. Umartwiał swoje ciało, pościł, biczował się, codziennie się spowiadał... Spowiednicy uspokajali go twierdząc, że grzechy które gnębią jego sumienie są grzechami niewielkimi. Ale to nie były słowa pociechy dla tak wysublimowanego i silnego człowieka, jakim był Luter. Tragiczna walka trwała całe lata, aż w końcu znalazł wyzwolenie ze swoich wątpliwości. Znalazł to, czego szukał - przebaczenie i wewnętrzną pewność zbawienia, pewność łaski Bożej. Zdawałoby się, że teraz posiądzie już ten upragniony pokój, a tym samym skończy się bolesna walka w jego duszy. Ale stało się wręcz przeciwnie! Skończyła się jedna walka, ale zaczęła się nowa, trudniejsza. Otrzymawszy od Boga objawienie o zbawiającej łasce Bożej, która przebacza każdemu grzesznikowi wszystkie jego grzechy, jeżeli o to ze skruchą i wiarą prosi - „Choćby grzechy wasze były jako szkarłat czerwone, jako śnieg wybielone będą" - powiada prorok Pański. A dla Lutra jego grzechy wydawały się szkarłatne, jak krew - i oto, te grzechy zostały wybielone przez krew Chrystusową na krzyżu za grzechy nasze przelaną. Nie mógł tego daru zachować tylko dla siebie. Kto posiądzie prawdę, ten nie Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) może zachować jej tylko dla siebie. Prawda jest jak słońce, którego światła zgasić ani ukryć nie można. Luter czuł się zobowiązany wobec Boga i bliźnich tę znalezioną, zbawienną i cudowną prawdę nieść całemu Kościołowi Bożemu. I teraz dopiero rozpoczął się najbardziej trudny i dramatyczny okres w jego życiu. Teraz dopiero przyszły chwile najcięższej próby, kiedy często z narażeniem życia „trzeba było więcej słuchać Boga aniżeli ludzi". Były to przede wszystkim trzy najważniejsze i decydujące wydarzenia: spotkanie z delegatem papieskim, spalenie bulli papieskiej i wystąpienie na sejmie w Wormacji. Każde z tych trzech wydarzeń, z powodu jego bezkompromisowości, mogło zakończyć się katastrofą. Stawiał na kartę nie tylko swoją wolność ale i swoje życie! Wszak Savonarola i Hus zostali spaleni na stosie, a i inni przypłacili życiem swoje śmiałe wystąpienia. Była może jedna szansa na sto, że Luter ujdzie cało. A przecież ani na chwilę nie zawahał się. Gdy przyjaciele błagali go, żeby nie jechał do Wormacji, powiedział: ,,Choćby w Wormacji było tyle diabłów, ile dachówek na dachu - pojadę i stawię się na sejmie przed cesarzem". A tam potem mówił: „Tu stoję, inaczej nie mogę, tak mi dopomóż Bóg". I odmówił odwołania. Swoim wystąpieniem na sejmie w Wormacji Luter wyzwał do walki nieomal cały świat. Rzucając bowiem rękawicę papieżowi, rzucił ją również cesarzowi, a za cesarzem wszystkim stanom i narodom, które były wówczas jeszcze wszystkie katolickie. A przeciw tym mocom — on jeden, samotny mnich, nieznany ksiądz, szaleniec Boży! I to jest duch i prawda Reforma- październik 2012 cji. Katechizmowe formułki Lutra zostaną martwe i bezwartościowe, jeżeli nie będziemy mieli tego ducha apostoła Piotra i Lutra. Potrzeba nam nie tylko pełnych kościołów, ale również tego, aby w kościołach było tych dziesięciu sprawiedliwych, jak w Sodomie i Gomorze, którzy jako prawdziwi uczniowie i wierni naśladowcy Lutra, potrafią wyznać z apostołem Piotrem: „trzeba więcej słuchać Boga aniżeli ludzi". Trzeba, aby w Kościele od najmłodszego wikarego, aż po najstarszego biskupa, od wnuczki aż do babci, od wnuka aż do dziadka, byli tacy ludzie, którzy by w takiej wierze stali przy Chrystusie i Jego Kościele. Wiemy wszyscy, że z ducha Reformacji zrodziło się nowe życie, zakwitły piękne kwiaty, dojrzały słodkie owoce w Winnicy Pańskiej. I nie tylko to. Wszak od Reformacji zaczął się także nowy okres kultury, wiedzy i sztuki. Reformacja ożywiła i częściowo uzdrowiła także ówczesny katolicyzm. Spowodowała, że Kościół katolicki zwołał Sobór Trydencki, który zreformował Kościół rzymski i usunął wiele zjawisk i błędów, przeciwko którym Luter wystąpił. I dlatego jeden z teologów katolickich na Zachodzie mógł napisać; „gdyby Luter żył dzisiaj i miał do czynienia z dzisiejszym papieżem i z dzisiejszym Kościołem katolickim, to nie zrobiłby rewolucji kościelnej, a byłby może najwierniejszym synem tego Kościoła". Może to i prawda. Przecież dzisiejszy katolicyzm, zwłaszcza od czasów II Soboru Watykańskiego, różni się od tego, z którym Luter miał do czynienia, jak niebo i ziemia. Dziś wiele z tych prawd, które przypomniał Luter na podstawie Pisma Świętego, zostaje w tym Kościele przywróconych i uznanych. 7 wieœci wy¿szobramskie Dziś znajdujemy znów powoli wspólny język, czytamy w pismach katolickich artykuły, które tchną duchem ewangelicznej i biblijnej prawdy. Chrystus znów zaczyna w teologii i w praktyce zajmować centralne, należne Mu miejsce. A to wszystko jest prawdziwym i faktycznym, spoza grobu, zwycięstwem największego Syna Kościoła katolickiego i ewangelickiego, ks. Marcina Lutra. Nie chcemy, aby Lutra kanonizowano, ale niech mu będzie oddane uznanie za zasługi, które rzeczywiście położył dla całego chrześcijaństwa. W ten sposób została by otwarta szeroka brama do upragnionej jedności, o którą prosił nas Chrystus, w imię Prawdy, która nie jest ani luterską, ani rzymską, lecz biblijna, Chrystusowa. Amen. ks. Zygmunt Michelis; 1979 r Mądrość prawdziwa w świecie Bożego Słowa Mądrym jest ten, kto wie, jak pokonywać swoje wady, jak unikać grzechu i tego, co zakłóca współżycie z bliźnimi i ukazuje, jak w codziennym życiu urzeczywistniać wskazania Ewangelii (św. Jakub 3). Jest mądrość prawdziwa, która zaspokaja najgłębszą tęsknotę ludzkiego serca, udzielająca odpowiedzi na pytanie o sens życia. Jest mądrość, która rozjaśnia umysł, napełnia radością serce, wzmacnia wolę do walki ze złem. A taka mądrość bywa nazwana mądrością z góry. Apostoł Jakub opisuje ją w słowach, które przypominają Hymn św. Pawła na cześć miłości. „Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie myśli nic złego” (1 Kor. 13, 4-5). Taka miłość jest w Jezusie Chrystusie. „Zwiastujemy Chrystusa, który jest mocą Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor. 1, 24). To na krzyż zaprowadziła Go miłość tak bardzo cierpliwa, tak wiele znosząca, nie szukająca swego, pragnąca ratować i zbawić ludzkość. Prawdziwa mądrość jest w Jego słowach: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które do ziemi wpadło, nie obumrze, obfity owoc 8 wydaje” (J. 12, 24). Jakie są cechy prawdziwej mądrości? Apostoł Jakub mówi: „Mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta”. Chodzi o czystość w znaczeniu moralnym, duchowym. O czystość obyczajów, czystość myśli, mowy i czynów. Są mędrcy, którzy propagują rozwiązłość, swobodę obyczajów. Uważają ją za wyraz postępu, a właśnie jest przeciwnie. Jakie spustoszenie ona wywołuje w ludzkiej duszy. Opisał to Stefan Żeromski na przykładzie głównej bohaterki Ewy Pobratymskiej w jego powieści „Dzieje grzechu”. Nie można pogodzić nieczystości z prawdziwą mądrością. „Czujniej niż wszystkiego, strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia” (Prz. 4). Mądrość z góry jest czysta. Ap. Jakub widzi człowieka prostolinijnego, który idzie niezachwianie Bożą drogą, nie zważając na poklask czy szyderstwa, powodzenie czy niepowodzenie, człowieka szczerego, który unika wszystkiego, co może poniżyć ludzką godność. Człowieka bez uprzedzeń, wolnego od nienawiści i złości. Skoro Jezus ludziom czystego serca obiecuje oglądanie Boga, to nic dziwnego, że św. Jakub wymienia czystość na pierwszym miejscu jako najważniejszą cechę mądrości praw- Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) dziwej. „Mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia”. Można tu zauważyć, że są to cechy miłości, a nie mądrości. Ale Boża miłość jest mądra. Ona potrafi pogodzić łagodność i ustępliwość z konsekwencją i stanowczością. Kieruje się zawsze tym, co służy dobru bliźniego, nie traktuje obojętnie i pogardliwie żadnego człowieka, ponieważ go miłuje. Mądrość prawdziwa daje bardziej zbliżone do rzeczywistości spojrzenie na życie. Skoro człowiek zo- stał stworzony na Boże wyobrażenie, nie powinien oczekiwać biernie jakiegoś nieokreślonego szczęścia, ale sam je tworzyć! Nie powinien być igraszką losu, ale nim kierować prawdziwą mądrością z góry. Człowiek nie jest na świecie po to, aby stale otrzymywał, lecz aby dawał. Dzięki mądrości winniśmy przemieniać szare dni codzienne, nijakie, w coś miłego i niepowtarzalnego. Do tego niech nam zawsze pomaga prawdziwa mądrość z góry, która jest w Jezusie Chrystusie naszym Panu. Ruta Kornelia Lissowska Wskazania etyczne w Postylli ks. dr Marcina Lutra cz. 7 - Zwierzchność kościelna Nawiązując do naszych rozważań z poprzedniego numeru, można na wstępie pokusić się o pewne zróżnicowanie celów działalności władzy świeckiej i kościelnej. W przypadku tej pierwszej zwierzchności można mówić o jej ustanowieniu celem zachowania porządku, natomiast zwierzchność kościelna powinna mieć jako główny przedmiot swej troski zbawienie grzesznika. W celu przywrócenia grzesznika ku upamiętaniu władza kościelna ma odpowiednie narzędzia: zwiastowanie Słowa, udzielanie Sakramentów, ale także możliwość sięgnięcia po klątwę. Kościół ma prawo wyłączyć ze swej społeczności grzeszników, ale czyni to zawsze za pomocą słowa, nigdy za pomocą miecza. Kościół, czy jakikolwiek urząd w jego obrębie, nie jest uprawomocniony do sięgania po narzędzia, które z racji swego charakteru przynależą do świeckiej zwierzchności. Na pewnych płaszczyznach następuje wzajemne przenikanie się i uzupeł- październik 2012 nianie owych dwóch rodzajów zwierzchności. Już wcześniej (w poprzednim numerze) wspomniano o tym, że władzę kościelna może poddać krytyce władze świecką, jeśli ta prowadzi swe działania niezgodnie z wolą Bożą. Z drugiej strony to władza świecka ma być siłą pomocną w zachowaniu porządku w Kościele. To ona jest zobligowana do występowania siłą przeciwko kacerzom. Chociaż i tu występuje pewne ograniczenie. Takie działanie nie może być rozumiane jako bezwzględna rzeź, ale każdy złoczyńca czy kacerz powinien mieć przeprowadzony właściwy przewód sądowy. Kara może być tylko i wyłącznie wynikiem orzeczonego wyroku. Tu świecka władza winna zadbać o to, aby dany skazaniec miał możliwość zostać dobrze pouczonym, aby „kiedy ciało karę swoją ponieść musi, duch zachowany został, ażby w onem życiu ciało, tutaj haniebnie skazane, w chwale zmartwychwstało”. Kościół może wskazywać na błędy poszczególnych ludzi, może ich usuwać 9 wieœci wy¿szobramskie mocą klątwy ze swej społeczności, ale sam nie może rościć sobie prawa do czynienia zamachu na czyjeś życie. Tym bardziej, że środki, których ma używać, mają inny cel niż zguba grzesznika, bowiem ich użycie ma przywodzić go ku upamiętaniu, gdy zaś takie następuje, może być ów człowiek na nowo przyjęty w kościelną społeczność. Wszystko co czyni Kościół w swej władzy ma być czynione dla poznania swego grzechu przez grzesznika i jego poprawy, a dla innych taki przykład ma być przestrogą. Władza kościelna pod żadnym pozorem nie może sięgać ku metodom działań, które jej przez Chrystusa nie zostały udzielone. Jeśli słudzy Królestwa Niebieskiego sięgają po władzę miecza, nie czynią nic dobrego, a wręcz przeciwnie, działają ze szkodą dla Kościoła. Współdziałanie pomiędzy władzą świecką, a kościelną służbą, zaznaczać się powinno na jeszcze jednej płaszczyźnie. Luter powiada: „Otóż macie prawdziwie duchowy rząd (…) bacz i ucz się, jako rząd ten jest ograniczony, i jak daleko sięga, to jest, jak daleki świat; a jednak z niczem innem nie ma mieć sprawy, tylko z grzechami. Nie ma się ten rząd zajmować ani pieniędzmi, ani majętnością, żywnością ani czemkolwiek bądź, co do wyżywienia należy. Tem trudzić się powinni cesarze i królowie, książęta i panowie, wszystko urządzać i czynić, jako dla pospolitego dobra i pokoju jest najkorzystniejszym”. Chodzi więc o odciążenie struktury kościelnej od myślenia o doczesnych sprawach, celem jak najlepszego prowadzenia służby zwiastowania. Bo to powinno być szczególnym wysiłkiem Kościoła i ludzi powołanych na urzędy kościelne, by dbać o zwiastowanie Ewangelii, w której światu jest głoszona dobra nowina. Nic innego tego celu nie powinno przysłaniać. Zaś dla ludzi postawionych w urzędzie zwiastowania przedmiotem zainteresowania powinno być nade wszystko poszukiwanie chwały Bożej i działanie dla polepszenia kondycji bliźniego. Oliwia Madzia NOC WITTENBERSKA Na drzwi kościoła ciemne z twoim cieniem Księżyc z nieba kładzie blask popielaty. Praca skończona. Stuk młotka ostatni W uśpionym grodzie odwołał się echem. Długo nosiłeś w sercu zbożny zamiar Wsparty zgłębioną wiedzą i modlitwą Zreformowania w myśl prawych przykazań Struktur wiodących wiekuistą przyszłość. Odważny jesteś, stojąc i czytając Raz jeszcze zdania rozsądne, lecz krnąbrne. Lenni pachołcy dbają o porządek – Wpadną zgrają i nie ujdziesz cało... Przystajesz. Dumasz. Trwożnie nie uciekasz. 10 Kto Dobru służy, złego się nie lęka. Nocą poczęta rzecz świtu doczeka, O dniu słonecznym wieścią pójdzie przez świat! Postanowieniem mocnym i protestem Nowej epoce ukazałeś przejście, Siejąc ziarno duchowych przemian... Od jutra Biblia - niby chleb powszedni! Będzie pokarmem pospolitej duszy. Rodzime słowo cudnej Ewangelii Zmiękczy skały, rozjaśni ciemnie głuchych. Odwiedź naszą stronę: Leon Krzemieniecki http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Trochę historii Ludzie i wydarzenia Odcinek 175 01.10.1912: w Warszawie zmarł dr med. Stanisław Hassewicz, wielki filantrop i działacz społeczny. Był synem popa unickiego. Urodził się 15.04.1842 r. w Hrubieszowie. Kształcił się w lubelskim gimnazjum i w Akademii Medyczno-Chirurgicznej w Warszawie, wszakże studia te musiał w 1863 r. przerwać z powodu uczestnictwa w Powstaniu Styczniowym. Kontynuował je dalej w latach 1865–1869 w Paryżu, i tam pod koniec roku uzyskał stopień doktora medycyny z wyróżnieniem Ministerstwa Oświaty. Po powrocie do kraju osiadł w Krakowie i tu uzyskał nostryfikację, pozwalającą mu na wykonywanie zawodu na terenie Monarchii Austriacko–Węgierskiej. Począwszy od 1874 r. przez lato prowadził dodatkowo praktykę lekarza zdrojowego w Karlowych Warach, gdzie zyskał powszechny szacunek kuracjuszy; w 1897 r. piastował nawet godność wiceprezesa Karlsbadzkiego Towarzystwa Lekarskiego. Ciesząc się taką sławą, uzyskał wreszcie amnestię władz carskich, zezwalającą mu na powrót do Warszawy. Był wszakże jeszcze jeden powód, dla którego dr Hassewicz zyskał wielki szacunek i uznanie: jego zaangażowanie w działalności społecznej w szeregu organizacjach i wydatne wspieranie ich działalności. Tu należy podkreślić jego wielkie zasługi dla Macierzy Szkolnej Księstwa Cieszyńskiego i rozwoju polskiej oświaty na Ziemi Cieszyńskiej. To jego dar w wysokości 20000 koron, na fundusz stypendialny dla uczniów otwartego w 1895 r. polskiego gimnazjum, pozwolił zrównoważyć analogiczną akcję ze strony Niemców zabiegających o osłabienie naboru do tej pierwszej polskiej placówki oświatowej na poziomie gimnazjum. Kolejne 20000 koron dr Hassewicz ofiarował Macierzy na uruchomienie październik 2012 W³adys³aw Sosna polskiej Szkoły Ludowej w Cieszynie w 1900 r. Nie zabrakło jego wsparcia na pokrycie sumy, jakiej zażądał rząd austriacki na uruchomienie paralelki polskiego Seminarium Nauczycielskiego. Już 1898 r. Macierz Szkolna obdarzyła darczyńcę tytułem członka honorowego Macierzy. Trzeba dodać, że z pomocy dr. Hassewicza korzystały ponadto: Polska Macierz Szkolna w Królestwie Polskim, Towarzystwo Czytelni Ludowych w Poznaniu, Dom Akademicki we Lwowie i szereg innych. W zapisie testamentarnym dr Hassewicz powierzył Macierzy Szkolnej cały swój majątek o wartości około 180 000 rubli z zastrzeżeniem zapisów na rzecz stowarzyszeń oświatowych i naukowych w Krakowie, Poznaniu i w Warszawie, na popieranie Przemysłu Ludowego i stypendia dla młodzieży. Na wykonawców jego woli wyznaczył m.in. Antoniego Osuchowskiego i Henryka Sienkiewicza. W Cieszynie jego imię nosi jedna z ulic oraz sala gimnastyczna przy ul. dr. J. Michejdy. ********** 03.10.1712: W Toruniu odbył się synod ewangelicki, na który zjechali delegaci z Korony i Litwy. Głównym celem spotkania było wypracowanie polityki pozwalającej na wspólną obronę praw innowierców. Powołano komisję (na jej czele stanął Daniel Ernest Jabłoński), która miała podjąć działania broniące interesów wyznaniowych w sejmie.” (cyt. 11 wieœci wy¿szobramskie z „Kroniki Polski”, Kraków 1998, s. 313). Dodajmy w tym miejscu, że wymieniony synod był następstwem dwóch innych gremiów: spotkania pełnomocników gmin protestanckich w Warszawie w kwietniu 1710 r. i synodu w Jędrzychowicach (22.07.1710), na którym upoważniono superintendenta helwecko – braterskiego ks. Daniela Ernesta Jabłońskiego do zainicjowania szerokiego porozumienia wszystkich protestantów i zwołania synodu do Torunia. Siłą rzeczy, krótka wzmianka przypomina jedynie wydarzenie, niejako wywołuje hasło, którego pełną treść zrozumiemy po przestudiowaniu lektury uzupełniajacej. Spróbujmy zatem odpowiedzieć, o co właściwie po zwycięstwie kontrreformacji w Polsce „odszczepieńcom wiary” jeszcze chodziło, że zwoływali jakieś synody i posuwali się do przedłożenia swoich pretensji aż do sejmu, kim był Daniel Ernest Jabłoński i dlaczego obrady synodu odbywały się w Toruniu? Syn superintendenta Braci Czeskich Piotra Jabłońskiego – ks. Daniel Ernest Jabłoński (1660 – 1741) zdobył gruntowne wykształcenie we Frankfurcie nad Odrą, na uczelniach w Holandii i Anglii (Oxford), z czasem był duszpasterzem polskiego zboru i dyrektorem gimnazjum w Lesznie, potem kaznodzieją nadwornym w Królewcu i w Berlinie, seniorem Jednoty w Lesznie i Kościoła Reformowanego na Litwie. Cieszył się niekwestionowanym autorytetem zarówno w Polsce, jak i na dworze elektorskim. Był także jednym z inicjatorów założenia berlińskiej Akademii Umiejętności i jej prezydentem. Dziś nazwalibyśmy go ekumenistą. Przez cały czas swojej aktywności zabiegał o wzajemne porozumienie wszystkich protestantów na terenie Królestwa Polski i Litwy. Dał temu wyraz m.in. w rozprawie na temat Ugody Sandomierskiej z 1570 r. pt. „Historia consensus Sandomiriensis inter Evangelicos Regni Poloniae et M. D. Lituaniae...”, wydanej w 1731 r. (patrz odc. 152 w „Wieści Wyższobramskie” 2010/11). Miasta Toruń, Gdańsk i Elbląg cieszyły się przywilejami królewskimi nadanymi w latach 1557–1559 przez Zygmunta II Augusta, zapewniającymi całkowitą swobodę 12 wyznaniową dla luteran, rozciągniętą następnie na wszystkie miasta Prus Królewskich, za wyłączeniem miast podległych biskupom katolickim oraz miast na Warmii z wyjątkiem szlachty innowierczej zamieszkującej te tereny. Żadne inne miasta na obszarze Królestwa i Litwy, za wyjątkiem ziem należących do szlachty innowierczej, takich przywilejów nie miały. Kościół Katolicki w dalszym ciągu był kościołem panującym, a dzięki zasiadającym z urzędu w senacie biskupom wyłącznie katolickim w liczbie 13, miał pełną kontrolę nad tym, co się w Królestwie i Litwie działo i wywierał naciski na króla, aby nie dopuszczał do panoszenia się szlachty i magnaterii dążącej do ograniczenia dominującej roli kościoła katolickiego. Szlachta zaś, wykorzystując swoją pozycję, krok po kroku wymuszała na oligarchii kościelnej i świeckiej ustępstwa w ramach ruchu egzekucyjnego, domagając się m.in. reform skarbu, wojska i sądownictwa, a także wolności wyznaniowych i ograniczenia przywilejów Kościoła. Od samego początku słabością Reformacji w Polsce był jej charakter stanowy. Szlachta zainteresowana była reformą Jana Kalwina, gdyż zapewniała ona niezależność od władz państwowych, miasta natomiast, korzystające z opieki władcy (księcia, króla), opowiedziały się za luteranizmem. Ten rozwinął się zatem tam, gdzie rozlokowanych było więcej miast, zwłaszcza o dużym znaczeniu gospodarczym, a więc przede wszystkim na Pomorzu Gdańskim (Prusach Królewskich), częściowo w Wielkopolsce (Śląsk był wówczas poza granicami Królestwa), natomiast kalwinizm przede wszystkim na Litwie i w Małopolsce. Pomijając tu prawosławie na Kresach Wschodnich i inne jeszcze grupy wyznaniowe, których przedstawiciele od dawna siedzieli w granicach Królestwa i Litwy, niemal ciągle napływali do cieszącej się niespotykaną w Europie tolerancją Polski dalsi innowiercy. Należeli do nich m.in. Bracia Czescy, znajdujący azyl głównie na terenie Wielkopolski po klęsce husytyzmu, a potem po bitwie pod Białą Górą (1620). Tak więc całe Państwo Jagiellonów było istną mozaiką wyznaniową z niepowiązanymi z sobą skupiskami innowierczymi, które Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) do połowy XVI w. dla Kościoła panującego nie stwarzały praktycznie żadnego zagrożenia. Reformacja była tym ruchem, który poza istotnymi doktrynami religijnymi obalającymi główne tezy rzymskiego katolicyzmu wyposażyła wierzących w nową, zróżnicowaną „filozofię życia” i zyskiwała zwolenników w tych postępowych grupach społecznych, które poza wyzwoleniem spod przemożnej kurateli Kościoła i jego przedstawicieli dawała gwarancję dopełnienia ich własnych oczekiwań. Istotną różnicą w stosunku do krajów zachodnich było to, iż w Polsce, poza nielicznymi wyjątkami, Reformacja nie znalazła uznania w warstwach chłopskich. Poważnym uchybieniem ruchu reformacyjnego było, mimo wysiłków czołowych jej przedstawicieli, że nie doszło już nie tyle do utworzenia kościoła narodowego, co wspólnej platformy porozumienia i utworzenia jednego silnego stronnictwa, siły politycznej, zdolnej przeciwstawić się obozowi katolickiemu. Wprawdzie na swoich kartach historii protestanci zapisali poważne osiągnięcia, dochodząc do Ugody Sandomierskiej (1570), uchwał Konfederacji Warszawskiej wprowadzonych do pacta conventa, które musiał uznać każdy nowo wybierany król elekcyjny (1573), a nawet – choć z inicjatywy króla Władysława IV Wazy - do „Rozmowy w duchu miłości” (Colloqium Charitativum) w Toruniu (1645), i to wówczas, gdy w Europie rozgrywały się ostatnie tragiczne akordy wojny 30 – letniej. Można zaryzykować stwierdzenie, iż wszystkie te umowy istotnie kierowały się „duchem miłości”, próbując osiągnąć główny cel – szukanie wzajemnego porozumienia ponad różnicami doktrynalnymi poszczególnych Kościołów Reformacji i zabezpieczenia swobód wyznaniowych w Królestwie; mniejszą wagę przywiązano do ścisłych sformułowań prawnych, przez co pozwalały one na dowolną interpretację, obejścia, a nawet wykorzystanie ich przeciw innowiercom. A tak się niestety stało. W tym miejscu odnotujmy dwa ważne wydarzenia: w 1540 r. papież Paweł III zatwierdził zakon Jezuitów, a ich pierwsze kolegium na terenie Polski założył kardynał Stanisław Hozjusz w Braniewie w 1564; październik 2012 w tymże roku papież Pius IV ogłosił bullę posoborową, ujmującą na nowo doktrynę Kościoła Rzymskokatolickiego. Tak więc rok 1564 można uznać za przełomowy w dziejach Kościoła również w Polsce, i także jako początek kontrreformacji. Jezuici w krótkim czasie opanowali szkolnictwo, co więcej, zadomowili się na dworze królewskim Zygmunta III Wazy (panował w latach 1586–1632); powołany z Wilna na stanowisko nadwornego kaznodziei Piotr Skarga (1588-1612) nie ograniczał się tylko do wygłaszania stylistycznych kazań, ale wywierał przemożny wpływ na politykę króla. Jednym z jej przejawów było stopniowe eliminowanie protestantów ze wszelkich funkcji państwowych. Oficjalnie król odżegnywał się od jakichkolwiek działań utrudniających życie innowiercom, ale też nie przeszkadzał Jezuitom w podburzaniu nie tylko uczniów swoich szkół i zwykłych ciurów miejskich do napadów i niszczenia zborów, bezczeszczenia cmentarzy, rozpędzania konduktów pogrzebowych, znieważania i pobić heretyckich ministrów, palenia bibliotek i druków protestanckich itp. ekscesów. Znane są tumulty w Krakowie, Poznaniu, Lublinie i Wilnie, a więc w tych miastach, w których Reformacja znalazła uznanie wbrew edyktom królewskim. W ciągu 46–letniego panowania Zygmunta III Wazy ilość protestanckich senatorów spadła z 41 do 6. Dopełnieniem tragedii protestantów była wojna polsko – szwedzka, powszechnie znana za sprawą Henryka Sienkiewicza, jako „potop szwedzki” (1655–1656). Niezależnie od zniszczeń wojennych, nie mniejsze znaczenie miały jej następstwa dla innowierców. Z chwilą wybuchu wojny, znaczna część szlachty Królestwa i Litwy bez względu na wyznanie stanęła po stronie Karola X Gustawa, licząc nie tylko na zelżenie stosunków wyznaniowych, ale także uporządkowanie szeregu spraw państwowych, ma się rozumieć pod kątem oczekiwań szlachty. Wiernymi królowi Janowi Kazimierzowi pozostały natomiast protestanckie miasta Prus Królewskich. Gdy nadzieje te zawiodły, szeregi szlacheckich sprzymierzeńców Szwedów gwałtownie zaczęły topnieć, nękające działania luźnych podjazdów dały się Szwedom, nie znających metod 13 wieœci wy¿szobramskie walki szarpanej, mocno we znaki. Zwłaszcza sfanatyzowane oddziały chłopskie, uzbrojone w cepy, widły i topory nie tylko nękały mniejsze jednostki szwedzkie, ale niszczyły napotkane po drodze „zbory” i dwory szlachty innowierczej, zwłaszcza w południowej Małopolsce. Wielki okup złożyło wielkopolskie Leszno, gdyż zostało ograbione i spalone przez oddziały polskie tylko dlatego, że wcześniej, chcąc uniknąć zniszczenia, otwarło bramy przed Szwedami. Wówczas to (29.04.1656) cały swój dorobek naukowy wraz z biblioteką utracił przebywający w Lesznie wielki pedagog czeski Jan Amos Komenski, i stąd jego wielki żal i niechęć do Polaków. Na skutek prowadzonej propagandy, winą za wszelkie nieszczęścia obciążono zdrajców narodu, ale tylko tych, którzy byli dysydentami. Znoszono w kraju obcokrajowców innego wyznania, natomiast nie godzono się, aby Polak mógł być innego wyznania, niż katolickie. Heretyk był więc podwójnym zdrajcą i kościoła i narodu, i jako taki nie mógł być cierpiany. W pierwszej kolejności ostrze nienawiści skierowano na Braci Polskich, liczebnie najsłabszych, nie mających oparcia poza granicami kraju. W 1658 r. nakazem deportacji całkowicie rozwiązano problem arian, w znacznym stopniu ograniczono swobody szlachty kalwińskiej i nietykalność ziem będących w ich posiadaniu. Wszelkie urzędy i awanse zastrzeżone były tylko dla katolików, pod karą śmierci lub wygnania nikt nie miał prawa wystąpić z kościoła katolickiego. Sytuacja pogorszyła się z chwilą wejścia na tron Augusta II Mocnego Sasa (1696), który, by zdobyć koronę, bez mrugnięcia okiem porzucił protestantyzm i nie reagował na coraz dotkliwsze poczynania biskupów i jezuitów. Lecz oto wybuchła wojna północna (1700). Król szwedzki Karol XII dążył do rozbicia koalicji pomiędzy carem Piotrem Wielkim i Augustem II, toteż po zwycięstwie nad Dźwiną wtargnął w granice Królestwa i w szybkim marszu opanował co ważniejsze miasta łącznie z Warszawą i Krakowem. Zawiązana konfederacja warszawska, w połowie lutego 1704 r. ogłosiła bezkrólewie i przystąpiła do pertraktacji z Karolem XII. Próby opanowania sytuacji podjęte przez kontrkonfederację sandomierską 14 nie powiodły się. Pod strażą wojsk szwedzkich zjazd elekcyjny w Warszawie 12.07.1704 r. wybrał na króla Polski wojewodę poznańskiego Stanisława Leszczyńskiego, jednego z kandydatów wysuwanych przez Karola XII. W odpowiedzi August II zawarł (30.08.1704 r.) z carem Piotrem I sojusz wojskowy i zgodził się na prowadzenie działań wojennych wojsk carskich na terenie Królestwa. Rychło miało się okazać, że wojska te są w równym stopniu barbarzyńskie, jak szwedzkie. Te, ponownie odbiły Warszawę z rąk konfederatów sandomierskich. 4.10.1705 r. elekt Stanisław Leszczyński wraz Katarzyną z Opalińskich został koronowany nie na Wawelu, a po raz pierwszy w katedrze warszawskiej insygniami darowanymi przez Karola XII. Przymierze polsko - szwedzkie zawarte pod koniec listopada tego roku zasadzało się na podporządkowaniu politycznym i gospodarczym Królestwa Szwedom, sankcjonowało prawo do okupacji kraju, ale też na przywróceniu pełnych praw dysydentom. Była to niestety krótkotrwała iluzja. Niebawem Karol XII wkroczył do Saksonii i 24.09.1706 r. w Altranstadt podyktował upokarzające warunki pokoju z wymuszeniem złożenia korony Polski przez Augusta II i zerwania sojuszu z Rosją. Gdy wreszcie w styczniu 1707 r. August II stawił się w Altranstadt, ratyfikacja narzuconych warunków pokoju była już tylko zwykłą formalnością. Przypomnijmy, że pobyt Karola XII w Saksonii zaowocował także wyjednaniem ustępstw wyznaniowych dla protestantów Śląska u cesarza Józefa I. Tymczasem konfederaci sandomierscy nie uznali koronacji Stanisława Leszczyńskiego i nie bacząc na następstwa, poddali się opiece cara Piotra I. Jego wojska przykładnie spustoszyły rodzinne dobra Leszczyńskiego, a on sam musiał się schronić w Malborku. Karol XII, po opuszczeniu Saksonii, skierował swe siły przeciw carowi, którego wojska bezkarnie grasowały na ziemiach Królestwa. Po wstępnych sukcesach poniósł jednak klęskę pod Połtawą (8.07.1709 r.) i ledwo uszedł z życiem, chroniąc się w Turcji. W tej sytuacji car postanowił rozprawić się z Leszczyńskim; wierne mu jeszcze oddziały, osłabione działaniami konfederatów sandomierskich, nie przedstawiały już żadnej Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) siły. August II, korzystając z chwili, anulował postawienia altransztackie, wrócił do kraju i w Toruniu zawarł z Piotrem I nowy sojusz, godząc się na znaczną podległość dyplomatyczną. Wojska cara likwidowały resztki oporu szwedzkiego i zwolenników Leszczyńskiego. Niemniej gorliwie postępowały sprowadzone do Polski wojska saskie. Na sejmie konfederackim szlachta uznała Augusta II jako prawowitego króla Polski. Nie trzeba nawet wspominać, że stosunki wyznaniowe powróciły na dawne tory, stawały się coraz gorsze zwłaszcza po kolejnych „wizytach” Szwedów. Takie było tło zwołanego do Torunia synodu 3.10.1712 r. W Toruniu stawili się zarówno przedstawiciele świeccy, jak i duchowni helwecko – braterscy (związani unią) i luteranie głównie z Wielkopolski oraz senior zborów helweckich Żmudzi; Małopolanie nie byli reprezentowani, gdyż – jak przekazał w liście ich senior – nie był w stanie skompletować delegacji z powodu prześladowań. Oto co zapisał w swojej monografii „Zarys dziejów powstania i upadku Reformacji w Polsce” (t.2/2, s. 46) Walerian Krasiński: „Synod na wstępie zaraz oświadczył, że głównym celem zebrania jest zabezpieczenie protestantom praw i wolności wyznaniowych. Przedstawiciele luteran zapewniali uczestników zjazdu, że dla doprowadzenia do owego zamiaru, gotowi są w imieniu swych zborów przystąpić do politycznego sojuszu wyznań ewangelickich. Uchwalono tedy roztrząsnąć tę sprawę na synodach prowincjonalnych, aby przygotować ją do rozpraw na synodzie generalnym. Następnie postanowiono, że posłowie winni się domagać na przyszłym sejmie wydania prawa, które by położyło stanowczą tamę wszelkim pokusom gwałcenia swobód zapewnionych dysydentom. Wreszcie polecono, aby Jabłoński wspólnie z luteranami obmyślił takie środki, mogące doprowadzić do uzyskania pożądanych ustaw na najbliższym sejmie, które by zdołały zapobiec nowym prześladowaniom ze strony katolików.” Czy cokolwiek osiągnięto? Można by powiedzieć tak: byłoby to możliwe, ale nie za czasów Augusta II, którego losy innowierców mieszkających w Polsce zupełnie nic nie październik 2012 obchodziły, czego najbardziej drastycznym przykładem była tzw. sprawa toruńska w 1724 r.; nie w warunkach anarchii i rozwiniętej nienawiści do dysydentów; nie pod przemożnym dyktatem bp. Felicjana Konstantego Szaniawskiego, respektującego życzenia cara Piotra I, i także nie w warunkach, gdy innowiercy stali się przedmiotem gier i nacisków politycznych ze strony zwłaszcza państw ościennych. ********** 16.10.1962: w swojej rodzinnej miejscowości - Starej Wsi (krośnieńskie) zmarł prof. Józef Tomkiewicz. Urodził się 2.12.1877 r. Po ukończeniu gimnazjum klasycznego w Rzeszowie (1893–1901), studiował botanikę na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Lwowskiego, tam też podjął pracę, a gdy w 1909 r. uzyskał doktorat, został asystentem prof. Teofila Ciesielskiego, wybitnego znawcy biologii pszczół. On to zaszczepił w swoim wychowanku zainteresowanie pszczelarstwem. Dodatkowo swoją wiedzę z tego zakresu ugruntował Tomkiewicz, prowadząc dużą pasiekę w majątku hrabiego Balickiego. W czasie I wojny światowej zaciągnięty do wojska austriackiego, po jej ukończeniu w 1919 r, uzyskał nominację profesora Akademii Rolniczej w Bydgoszczy. W 1922 r. uczelnia została przeniesiona do Cieszyna. Na nowej placówce – Państwowej Wyższej Szkole Gospodarstwa Wiejskiego, prof. Tomkiewicz prowadził wykłady z botaniki, sadownictwa, pszczelarstwa i innych przedmiotów. Pod jego opieką pozostawał sad, ogród warzywny i pasieka na Gułdowach. Prowadził także szeroką działalność popularyzatorską nie tylko w Cieszynie w ramach Towarzystwa Ogrodniczo – Pszczelarskiego, reprezentował Towarzystwo na licznych zjazdach i sesjach naukowych w Polsce. Był wynalazcą ula własnej konstrukcji. Wiele prac publikował w prasie, a swoje doświadczenia spisał w pracy „Mój testament sadowniczy”. Wolne chwile poświęcał lutnictwu. W 1938 r. przeszedł w stan spoczynku, opuścił Cieszyn, zamieszkał w Pobiedni koło Lubania, gdzie prowadził niewielkie gospodarstwo rolne i oczywiście pasiekę. Dożył 85 lat. ********** 24.10.1937: w Krakowie zmarł Bronisław 15 wieœci wy¿szobramskie de Kader - Kadaras, chirurg, profesor Katedry Chirurgii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Po uroczystym nabożeństwie żałobnym, doczesne szczątki Profesora przewiezione zostały do Wilna i złożone w grobowcu matki. Pochodził bowiem z Wilna, gdzie urodził się 5.05.1863 r. Był synem superintendenta Kościoła Reformowanego w Wilnie, ks. Andrzeja i Anny z Lipińskich. Po ukończeniu gimnazjum w Wilnie (1881), początkowo zamyślał pójść śladem tradycji rodzinnej po ojcu i matce, jednak ostatecznie ukończył studia medyczne na uniwersytecie w Dorpacie (1882 – 1889). Zrazu asystent prof. Jana Mikulicza – Radeckiego we Wrocławiu, uzyskał stopień docenta, mając do wyboru trzy propozycje uniwersyteckie, zdecydował wybrać Kraków, by służyć rodakom. Mimo sprzeciwu kardynała Jana Puzyny, w 1899 r. objął stanowisko profesora Katedry Chirurgii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dziesięć lat później przyjął obowiązki dziekana Wydziału Lekarskiego. Dzięki jego inicjatywie doszło do urządzenia nowoczesnej na owe czasy sali operacyjnej z najnowszym wyposażeniem, budowy warsztatu ortopedycznego, rozszerzenia biblioteki i pracowni. Będąc od 1914 r. komendantem szpitala wojskowego, przyczynił się do założenia szpitala i szkoły dla inwalidów wojennych oraz wytwórni protez. Według jego pomysłu wykonano cały szereg nowych narzędzi chirurgicznych. Wprowadził także nowe metody leczenia chirurgicznego chorób jamy brzusznej, przepukliny udowej, tarczycy, był nowatorem w zakresie aseptyki. Przez szereg lat przewodniczył Krakowskiemu Towarzystwu Lekarskiemu. Był wychowawcą szeregu znakomitych chirurgów. Jednym z jego wychowanków był dr med. Kornel Michejda. Niestety pod koniec I wojny światowej stopniowo tracił wzrok; ciężka operacja tylko złagodziła schorzenie, ale nie przywróciła tak niezbędnej sprawności oczu. Operować już nie mógł, ale w dalszym ciągu prowadził zajęcia dydaktyczne aż do czasu przejścia w stan spoczynku. Na emeryturze był oczekiwanym wykładowcą na zebraniach Związku Ewangelików Polaków i zebraniach Związku Młodzieży Ewangelickiej. Dla ZEP ufundował pokaźną bibliotekę. 16 Jak poświadcza ks. Karol Kubisz: „Śp. profesor Kader był nie tylko wybitnym uczonym europejskiej miary, lecz także – co ze szczególnym naciskiem podkreślić należy – ewangelikiem z krwi i kości (...). Prof. Kader należał do tych rzadkich wyjątków, którzy mieli odwagę zawsze otwarcie występować ze swymi przekonaniami, bez względu na to, czy się to komu podoba, czy nie. Co więcej, należał do typu ewangelików bojowych zgoła, pragnących, by Kościół nasz uprawiał misję w narodzie. Największą chlubą dlań było to, że jest ewangelikiem z dziada pradziada, spadkobiercą szczytnych tradycji polskiej szlachty ewangelickiej na Litwie. (...) Arystokrata z pochodzenia i z ducha, nie czuł się najlepiej w stosunkach, jakie zapanowały w powojennym świecie. Był jednym z ostatnich przedstawicieli minionej epoki; gardził chamstwem i prostactwem, jakie się wszędzie rozpanoszyło...”. Nawet nie pytam, co by powiedział dziś... ********** 26.10.1887: w Bystrzycy urodził się prof. dr. med. Kornel Michejda, chirurg, organizator Klinik Chirurgicznych Uniwersytetów w Wilnie i w Gdańsku, profesor i rektor Akademii Medycznej w Krakowie, prezes Towarzystwa Chirurgów Polskich, redaktor „Przeglądu Chirurgicznego, autor podręczników. Patrz: odc. 152 w: „Wieści Wyższobramskie” 2010/11, s. 14–15. ********** 28.10.1887: w Milikowie urodził się Paweł Bocek, syn Adama i Zuzanny z Byrtusów. W 1909 r. znalazł się wśród dwunastu absolwentów Gimnazjum Macierzowego, wyróżniony odznaczeniem. Mimo niełatwych obowiązków gimnazjalisty polskiego gimnazjum, miał jeszcze czas wspierać dr. Ernesta Farnika w pracy administracyjnej w redakcji „Zarania Śląskiego”, a nawet zamieszczać na jego łamach materiały etnograficzne. Kolejne 4 lata spędził w Krakowie na studiach filologii klasycznej, ponadto uczęszczał na wykłady z literatury polskiej i niemieckiej. Nie zabrakło go w szeregach Stowarzyszenia Akademickiego „Znicz”, któremu w latach 1910–1911 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) prezesował. Od nowego roku szkolnego 1913 rozpoczął pracę w polskim gimnazjum w Cieszynie, gdzie uczył greki i łaciny. Zmobilizowany do wojska, przez rok odbywał służbę w armii cesarza. Udzielał się ponadto w Związku Śląskich Katolików, a zwłaszcza Macierzy Szkolnej, był członkiem jej zarządu i pełnił różne funkcje, m.in. II wiceprezesa. Z ramienia Macierzy prowadził także kursy uzupełniające dla dziewcząt z języka polskiego (1919 – 1920), był kuratorem szkoły gospodarstwa domowego i kierownikiem bursy macierzowej, od 1929 r. ponownie włączył się do pracy administracyjnej redakcji „Zarania”. W 1935 r. został przeniesiony do Pszczyny na stanowisko nauczyciela greki i łaciny w tamtejszym gimnazjum. Po trzech latach wrócił do zajęć w gimnazjum im. M. Konopnickiej w Cieszynie. Z chwilą wybuchu II wojny światowej ukrył się w rodzinnej wiosce. Od 1941 r. pracował jako dozorca robót drogowych, potem został kancelistą u mistrza kominiarskiego, a nawet pracownikiem Urzędu Pracy. Być może nie docenił, że mimo wszystko pozostawał pod czujnym okiem służb okupanta. Mając dostęp do kartotek Urzędu Pracy, na czas ostrzegał ludzi przed wywózką na roboty przymusowe. Kroplą, która przeważyła granice tolerancji służb hitlerowskich, była ucieczka córki Wandy do partyzantki AK. Odpowiedzią było jego aresztowanie (25.04.1943), osadzenie w Mysłowicach, a wkrótce potem w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Zimą 1944/1945 tylko choroba uratowała go od marszu śmierci. Po uwolnieniu obozu, choć zmizerowany, już w lutym 1945 r. zgłosił się do pracy w gimnazjum w Kętach, skąd uzyskał przeniesienie do I Gimnazjum Koedukacyjnego w Cieszynie. Niestety ubytki zdrowia po przeżyciach obozowych były nazbyt wielkie. Zmarł 18.12.1948 r. w Cieszynie. Święto Reformacji Po raz kolejny obchodzimy Święto Reformacji, które przypomina o wydarzeniach z 31 października 1517 roku. Augustiański mnich i profesor teologii Marcin Luter przybił do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze 95 Tez przeciwko nadużyciom związanym ze sprzedażą odpustów. Tezy sformułowane w języku łacińskim skierowane były do teologów jako podstawa do dyskusji. Wywołały konsekwencje, których nikt nie był w stanie przewidzieć. Czy Luter zburzył jedność Kościoła? Wielokrotnie powtarzano, że Marcin Luter był osobą o skrajnie indywidualistycznym pojmowaniu świata. Chciał zreformować Kościół bez Kościoła, ślepo polegał na własnej intuicji i tchórzliwie ukrywał się za politycznymi mocodawcami – to typowe zarzuty stawiane Lutrowi. W świetle takiej krytyki Reformacja była dziką rewolucją, kulturowym wyłomem, który złamał świętą jedność Kościoła… Czy tak naprawdę było? Ks. Marcin Luter nie chciał zakładać nowego Kościoła. Dowodem na to są nie tylko jego wczesne pisma, lecz także późniejsza organizacja życia kościelnego parafii ewangelickich, które uważały się i wciąż uważają się za część jednego, świętego, powszechnego i apostolskiego Kościoła. Wynikało to przede wszystkim z teologii Lutra, dla którego Kościół jest wszędzie tam, gdzie zwiastuje się Słowo i udziela sakramentów. W Artykułach Szmalkaldzkich Luter pisze "Albowiem (Bogu dzięki) już siedmioletnie dziecko wie dzisiaj, co to jest Kościół, mianowicie, że są nim wierzący, czyli święci, owieczki słuchające głosu swojego pasterza."Słuchanie Słowa Bożego objawionego w Piśmie Świętym, a w sposób najdoskonalszy w samym Chrystusie, jest centralnym zadaniem Kościoła. Znany badacz dziejów Reformacji prof. Heiko Oberman zdecydowanie sprzeciwiał się wyobrażeniu, jakoby Reformacja była rewolucyjnym etapem w historii Kościoła Zachodniego. Według Obermana korzeni szesnastowiecznej Reformacji należy poszukiwać w końcowej fazie średniowiecza, które ogniskuje nierozwiązane konflikty minionych epok. Zarówno spór między zwolennikami silnej władzy rzymskiego papieża (papaliści) oraz kolegialnego ustroju Kościoła (koncyliaryści), jak i średniowieczne ruchy reformatorskie (devotio moderna, Wyclif, Hus i inni) ilustrują ogromny konglomerat idei, które wymagały "instytucjonalnego rozstrzygnięcia." październik 2012 17 wieœci wy¿szobramskie Wydarzenie parafialne PAMIĄTKA ZAŁOŻENIA KOŚCIOŁA ŚW. TRÓJCY w bażanowicach W niedzielę, 9 września br., zborownicy z Bażanowic przeżywali kolejną, 31 pamiątkę poświęcenia swojego kościoła. Uroczystości, tradycyjnie, rozpoczęły się porankiem pieśni religijnej. Tegoroczny koncert poprowadził opiekun filiału ks. Łukasz Gaś. Zgromadzeni w kościele usłyszeli chór dziecięcy „Stokrotki” pod dyrekcją Doroty Gaś, chór mieszany z Dębowca pod dyrekcją Gabrieli Targosz oraz miejscowy chór kościelny, prowadzony przez diakon Joannę Sikorę. Program tegorocznego poranku był bardzo urozmaicony, a na zakończenie wszyscy wykonawcy nagrodzeni zostali brawami. W trakcie krótkiej przerwy można było napić się kawy, herbaty oraz skosztować kołaczy upieczonych spe- 18 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) cjalnie na tę okazję. Punktualnie o godzinie 10:00 rozpoczęły się dwa równoległe nabożeństwa. Zgromadzonych w kościele przywitał ks. proboszcz Janusz Sikora. Kazanie wygłosił ks. Marcin Makula, który przyjechał z Golasowic. Pieśnią usłużył, specjalnie na tę uroczystość zaproszony, chór z Dębowca. Na Placu Kościelnym słowa powitania do zgromadzonych skierował ks. Łukasz Gaś, zaś Słowo Boże zwiastował ks. Mirosław Czyż ze Skoczowa. Jeszcze raz można było usłyszeć bażanowicki chór. Tę szczególną uroczystość, w której licznie wzięli udział parafianie oraz współwyznawcy z innych parafii, Pan Bóg pobłogosławił piękną, słoneczną pogodą. Na zakończenie, na łamach Wieści Wyższobramskich, chciałabym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do przygotowania kościoła oraz terenu wokół kościoła, na tę szczególną uroczystość. Serdeczne podziękowania należą się również paniom, które upiekły założeniowe kołacze – Bóg zapłać! październik 2012 Tekst: Janina Szalbot Zdjęcia: Sabina Polok 19 wieœci wy¿szobramskie 140 PAMIĄTKA ZAŁOŻENIA KOŚCIOŁA w Hażlachu 16 września tego roku ewangelicy z Hażlacha i okolic przeżyli wielkie święto – 140 lat założenia i poświęcenia tamtejszego k o ścioła, a także 80 lat nowego cmentarza. Z tej okazji do Hażlacha na uroczyste nabożeństwo przyjechał biskup Kościoła Jerzy Samiec wraz z małżonką. Świąteczne nabożeństwo poprzedził poranek pieśni i muzyki religijnej na którym 20 wystąpiły: Ewangelicka Grupa Muzyczna Gloria pod dyrekcją Wandy Michalik, chór Hażlach – Zamarski pod dyrekcją Krystyny Penkała i chór mieszany z Goleszowa, którym dyrygowała Anna Stanieczek. Pieśni w wykonaniu tych chórów zrobiły na Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) zebranych wielkie wrażenie. Wystarczy przytoczyć komentarz ks. proboszcza Janusza Sikory, który po poranku powiedział: „Pieśni nie były wykonane ładnie, one zabrzmiały przepięknie!” Jedni rozśpiewani, drudzy zasłuchani, rozpoczęliśmy następnie nasze nabożeństwo. Najpierw przy akompaniamencie organowego preludium do kościoła procesjonalnie weszli: członkowie Rady Filiału i księża wraz z biskupem. Kościół wypełniony był po brzegi. Wielu słuchaczy zebrało się także w ogrodzie parafialnym, gdzie za pomocą dźwięku i obrazu mogli śledzić to co działo się w Kościele. Ks. prob. Janusz Sikora przywitał serdecznie wszystkich zebranych. W powitaniu podkreślił to, że ks. biskup Samiec jest trzecim biskupem w historii, który odwiedził filiał w Hażlachu. Kazanie w oparciu o wybrane wiersze z Ga 5 i 6 rozdziału wygłosił zwierzchnik naszego Kościoła. Na początku swojego zwiastowania ks. biskup podziękował za zaproszenie przytoczywszy jednocześnie wspomnienia z początków swojej kaznodziejskiej służby, kiedy to jeszcze jako praktykant przyjeżdżał na nabożeństwa do Hażlacha. Nie było wtedy jeszcze domu parafialnego, październik 2012 21 wieœci wy¿szobramskie a kościół w którym zwiastował był znacznie mniejszy niż ma to miejsce dzisiaj. Przytaczając te i inne jeszcze fakty z historii filiału w Hażlachu, podzielił się z zebranymi obserwacją, że życie religijne na tych terenach ciągle się rozwija. Kaznodzieja życzyłby sobie by ta tendencja utrzymała się na kolejne lata i nasz zbór ciągle dostrzegał możliwości rozwoju i je realizował. Następnie ks. biskup na podstawie biblijnego tekstu podpowiedział co robić by się rozwijać, by wzrastać. Najważniejsze jest „byśmy jedni drugich brzemiona nosili, czynić dobrze nie przestawali wszystkim, a najwięcej domownikom wiary”. Czyniąc tak „we właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia”. Nabożeństwo upiększył śpiewem chór mieszany z Goleszowa, a także miejscowy. Po uroczystościach w Kościele rada filiału, chór i księża, a także zborownicy procesjonalnie przeszli na cmentarz. Tam ks. Janusz Sikora w biblijnym rozważaniu przypomniał jakie znaczenie dla chrześcijanina ma ziemia cmentarna. Zwrócił uwagę na krzyże znajdujące się na nagrobkach wskazujące niebo i na zbawienie w Jezusie Chrystusie. Członkowie Rady Filiału złożyli okolicznościowy wieniec pod pomnikiem ofiar I wojny światowej. Ksiądz Biskup zmówił modlitwę i udzielił zebranym błogosławieństwa. Na koniec przy akompaniamencie trąbki, na której zagrał wójt gminy Karol Folwarczny, zaśpiewaliśmy pieśń „Cudowna boża łaska”. Po uroczystościach wszyscy chętni mogli kupić w świąteczne kołacze, a także zaopatrzyć się w Wieści Wyższobramskie, które w tym miesiącu zawierały dodatek z notą historyczną o kościele w Hażlachu. 22 Po nabożeństwie na zaproszenie Państwa Gabrysiów, ks. biskup wraz z radą fliału i księżmi udał się na świąteczny obiad. Na łamach Wieści Wyższobramskich chciałbym podziękować raz jeszcze wszystkim, którzy pomogli w organizacji naszego święta, które z pewnością na długo pozostanie w naszej pamięci. ks. Grzegorz Brudny Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Dwieście pięćdziesiąta ... Ten rozdział w historii cieszyńskiego oddziału PTEw. zaczął się 16.06.1990 r. I co tu dużo mówić, rozpoczął się niewypałem. Mieliśmy wówczas wyjechać do Cisownicy na rocznicowe spotkanie Jury Gajdzicy. Na dworcu PKS pojawili się tylko organizatorzy! Parę osób dojechało samochodami. Gospodarze solidnie przygotowali się na przyjęcie gości z Cieszyna, a tymczasem oczekiwani goście zawiedli. Zawód jaki nas wówczas spotkał spowodował, że na kilkanaście miesięcy zostaliśmy wyleczeni z podejmowania jakichkolwiek wycieczek w ramach PTEw. Po czasie jednak ks. Jan Feruga cierpliwie zachęcał: - Proszę zorganizować wycieczkę szlakiem ks. Jerzego Trzanowskiego. Przecież już tyle zrobiliście. Niech ta wycieczka będzie jakimś zamknięciem obchodów jubileuszowych (400–lecie urodzin ks. J. Trzanowskiego). Gwarantuję połowę uczestników z Golasowic. Tych dwadzieścia kilka chętnych z Cieszyna chyba się znajdzie... Mimo wszystko miałem opory z wielu powodów. Przewodnictwo to osadzenie historii w terenie, a ten był dla mnie ziemią dotąd prawie nieznaną. Dotąd też nigdy nie prowadziłem wycieczek poza granicami kraju. To, że jako tako znałem życiorys bohatera, było w tym przypadku stanowczo za mało. Przygotowanie wycieczki od strony merytorycznej było więc dla mnie wielkim wyzwaniem. Jedynym argumentem „za” było kilkudziesięcioletnie doświadczenie przewodnickie i przekonanie ks. Ferugi, że na pewno dam sobie radę. Skąd miał takie przeświadczenie o mnie, po dziś nie wiem. Dość na tym, że wycieczka się odbyła zgodnie z planem (3 – 4.08.1992), frekwencja nie zawiodła. Siłą rzeczy zaliczyliśmy tylko fragment szlaku śladami ks. Trzanowskiego. Trasa prowadziła przez Trzanowice, Wałaskie Międzyrzecze, Święty Krzyż, Liptowski Mikulasz i Orawski Zamek. Powodzenie tej wycieczki nie przełożyło się jednak na zwiększenie zainteresowania wycieczkami w naszym oddziale PTEw., czy szerzej – w zborze. Raczej nasze pierwsze „wycieczki” miały charakter sesji wyjazdowych oddziału na różne prelekcje, organizowane przez 1992, I wycieczka śladami ks. J. Trzanowskiego w Lipt. Mikulaszu październik 2012 23 wieœci wy¿szobramskie nas lub bratni oddział w terenie. Przełomowym rokiem był 1994, gdy przy oddziale PTEw. zawiązał się (wówczas) Klub Seniora. Nieśmiała propozycja wypełnienia programu klubu wycieczkami spotkała się, ku naszemu zaskoczeniu, z wręcz entuzjastycznym przyjęciem. O ile od czerwca 1990 do marca 1994 r. odbyło się aż 5 wycieczek, 2000, 100. wycieczka, przed zamkiem w Raduniu w ramach klubu do końca 1994 r. zaliczyliśmy ich 12! W następ- dysponują dostosowanymi do wycieczek nym roku było ich rekordowo dużo, bo aż małymi autobusikami, ale co jest szcze19! Po kolei wymiataliśmy wszelkie moż- gólnie istotne, choć koszt wynajmu busiliwe zakątki Ziemi Cieszyńskiej i dalszych ka jest mniejszy, koszt jednostkowy z raokolic po obu stronach Olzy, a tam gdzie cji rozłożenia na mniejszą ilość osób jest tylko były, nie omijaliśmy pamiątek ewan- większy. O ile na początku wycieczka za gelickich. Zaliczyliśmy również kolejne 30 zł na dzień (bez noclegu) uważana była kościółki artikularne na Słowacji, uczcili za „bardzo drogą”, dziś jest to wydatek pamięć ks. Jerzego Badury w Międzybo- ponad dwukrotnie większy! Niepomiernie rzu i Sycowie, zaglądnęli do Bratysławy. wzrosły także koszta innych świadczeń, Rekordu tego już nie pobiliśmy. Jeszcze choćby tyko noclegów (także co najmniej w 1996 r. wyruszaliśmy na wycieczki 18 dwukrotnie). Niewątpliwie są to przyczyrazy, w 2002 – 17 razy, 2003 – 16 razy, od ny odstręczające wiele osób od udziału 2005 r. zeszliśmy z ilością wycieczek po- w naszych wycieczkach. Szczęśliwie wszystkie nasze wyniżej 11, 10 a nawet 9. O ile początkowo stosunkowo łatwo zapełnialiśmy duży au- cieczki były odnotowane, ale nie liczone tobus na 50 miejsc, w ostatnich latach nie- (numerowane). Pięćdziesiąta do Doliny jednokrotnie z wielkim trudem udaje się Buczynki w Korbielowie w 1996 r. minęła zorganizować grupkę kilkunastoosobową. zgoła bezszmerowo. Minęło kilka lat, i oto Oczywiście jazda mniejszym autobusi- okazało się, że w roku 2000 zaliczymy już kiem ma swój walor, gdyż w mniejszym setną wycieczkę. Sam nie dowierzałem, że stopniu obchodzą nas ograniczenia tona- to już setna i aż setna wycieczka. Jej główżowe na drogach, większa jest zdolność nymi punktami było zwiedzenie zamków manewrowa w miastach, mniejsza grupa w Hradcu i Raduniu. Jednym z fantów jujest bardziej sprawna, atmosfera bardziej bileuszowej loterii było drugie, oprawne kameralna. Równoważy je bardzo poważ- wydanie naszego „Śpiewnika”, w którym ny mankament: nie wszyscy przewoźnicy znalazła się klubowa adaptacja pieśni „Ha- 24 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) nauczycielowi Tadeuszowi Staichowi, który swego czasu zapoznał nas z tym regionem na wycieczce szkoleniowej naszego cieszyńskiego Koła Przewodnickiego. Od tamtego czasu wiele się zmieniło; nie było przede wszystkim zapory i Jeziora Czorsztyńskiego, drogi były gorsze, ale bez zaskakujących zaka2007, 200 wycieczka przed dworkiem Tetmajerów w Łopusznej zów; chcąc zwiedzić waj”. Jadąc już do domu, śpiewaliśmy ją kościołek w Dębnie czy zamek niedzicki, wówczas z niemałym wzruszeniem. drzwi same się otwierały na widok przy Sto pięćdziesiąta wycieczka byłych wycieczkowiczów, źródełka wód (3.07.2003) wypadła nam w Słowacji, na mineralnych w większości były dostępne, przełęcz Homole w Górach Strażowskich. nie obwarowane napisem „teren prywatDo przełęczy dojechaliśmy bez przygód, ny, wstęp wzbroniony”! Pamiątką z tamjednak tzw. ciąg dalszy był mniej zabawny. tej wycieczki jest kolejna piosenka „Hejże Na przełęczy bowiem planowaliśmy za- Seniory” oraz wykaz wszystkich 200 wytrzymać się na obiedzie, tymczasem hotel cieczek, który otrzymał każdy uczestnik okazał się zamknięty z powodu remontu wycieczki. (który się jeszcze nie rozpoczął), a pobliski Zmieniały się warunki podróżobar nie dysponował żadnym daniem, które wania. Poczciwe stare „Jelcze” i „Autoby nas interesowało. Po rozegraniu quizu, sany” zastępowały nowsze modele. Coraz niepyszni zjechaliśmy do doliny Wagu, by częściej oferowano nam „piętrusy”, nie nadziać się na gigantyczny korek. Prze- dość, że drogie, dla naszych wycieczek absuwając się po parę metrów w kolumnie, solutnie nieprzydatne, gdyż ze wszystkienie było żadnej możliwości wysupłać się go najmniej interesują nas autostrady. A że z niego. Zaledwie 6 km „czołgaliśmy się” frekwencja na wycieczkach malała i tylko ponad dwie godziny. Oczywiście misternie PKS miał 25 i 28-osobowe wozy dopuszprzygotowany plan wycieczki licho wzięło. czone do ruchu zagranicą, obok DASu, Dwusetną wycieczkę (16.08.2007) przez wiele lat korzystaliśmy przede zaplanowałem na Podhale z punktem wszystkim z usług PKSu. Mieliśmy też docelowym w Krościenku. W przeszło- okazję poznać wielu wspaniałych kierowści wielokrotnie prowadziłem w Pieniny ców, z którymi zżyliśmy się i jak wiemy wycieczki szkolne i inne, chciałem także z ich wypowiedzi, jeździło im się z nami przy okazji tej dwusetnej wyprawy PTEw. dobrze; nie wybrzydzali i nie pouczali, oddać hołd mojemu przewodnickiemu gdzie się jedzie, a gdzie nie, na czym po- październik 2012 25 wieœci wy¿szobramskie lega turystyka itd. Powoli, ale stale, ubywało nam wytrwałych bywalców naszych wycieczek, że wspomnimy chociaż panie: Zofię Cimałową, Otylię Pieczkę, Emilię Rusz, Helenę Szarowską, a także Pawła Berka, Alfreda Krzemienia, państwo Emilię i Józefa Czyżów, Annę i Józefa Koralów. Za Bożą łaską aż dotąd niezmiennie trwają na stanowisku organizatorzy i zarazem przewodnicy tych wycieczek Emilia i Władysław Sosnowie. I tak nadszedł rok 2012, a w nim dni 19–20.07. Celowo nie ogłaszaliśmy, która to wycieczka. Bardzo chcieliśmy, aby była chociaż 2–dniowa. Ostatnią wielodniową mieliśmy wszak w 2009 r. szlakiem kościołów pokoju i łaski na Śląsku z rekordowo niską liczbą uczestników, bo aż 10. Od paru lat wielodniówki nie mają wzięcia mimo atrakcyjnych programów. Byliśmy załamani, gdyż do ostatniej chwili ważyły się jej losy, nie mówiąc o kłopotach związanych z uzyskaniem noclegów i stosownego pojazdu, gdyż likwidowany PKS odmówił nam już wynajmu autobusu. Z powodu nazbyt wybujałych cen musieliśmy także skreślić jeden z nęcących punktów wycieczki; dwa inne miała skorygować nam chwilowa zmiana pogody. Wymyśliłem absolutnie nietypową trasę wokół Tatr, cały czas wśród gór. Pogoda była cudowna, widoczność także. Zatrzymaliśmy się poniżej Furmańskiego Wierchu, by napatrzyć się na Tatry. Z łezką w oku rozpoznawaliśmy szczyty, na których danym nam było postawić swoją stopę. W sympatycznej karczmie w Zębie skonsumowaliśmy obiad. I tam właśnie obwieściłem, że jest to nasza dwieście pięćdziesiąta wycieczka. Uczestnicy otrzymali skromny dyplomik pamiątkowy, oni zaś odwzajemnili się swoim przewodnikom wzruszającym adresikiem z podpisami. Po nocy spędzonej w byłej willi gen. Kazimierza Sosnkowskiego, ruszyliśmy na drugą część trasy wokół Tatr od strony słowackiej, zaliczając wyjazd do Łomnickiego Stawu i krótki pobyt w Liptowskim Mikulaszu. Nie mogliśmy nie pójść pod pomnik ks. Trzanowskiego. Wszak to tu lat temu 20 mieliśmy właściwie w pełnym tego słowa znaczeniu pierwszą wycieczkę PTEw. Potem jeszcze rzut oka na przymglone Tatry znad Jeziora Orawskiego. W Jeleśni rozpoczęliśmy ostatni odcinek naszej mocno zdeformowanej „ósemkowej” trasy do domu. 250 wycieczek. Można by je wpi- 2012 07 19 250. wycieczka, grupa PTEw. na tle Tatr 26 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) sać w czworobok, którego naroża tworzą Międzyzdroje i Mikołajki na północy, Praga i Koszyce na południu. Na tych 250 wyjazdów składają się 133 wycieczki na trasach krajowych, 65 w Republice Czeskiej i 52 w Słowacji, albo inaczej, 209 wycieczek jednodniowych i 41 wielodniowych. Najdłuższe - 5–dniowe prowadziły przez Pomorze Zachodnie, Mazury i dwukrotnie Dolny Śląsk. W promieniu około 200 km zwiedziliśmy prawie wszystko, co dla nas było osiągalne i co wzbudzało nasze zainteresowanie. Gdzie tylko można było dojechać autobusem albo kolejką linową (wyciągiem), byliśmy (m. in. Izerski Stóg, Śnieżka, Pustewne, Jaworowy, Żar, Szyndzielnia, Przełęcz Snilowska, Chopok, Mały Zwolen, szczęśliwcom udało się nawet wyjechać na Łomnicę). Dla wielu z nas wyjście na szczyt lub przełęcz byłoby nazbyt uciążliwe, lub zgoła niemożliwe. Dzięki wyciągom, a także życzliwości kierowców, którym nie przeszkadzały wąskie i strome drogi górskie, wielu z nas mogło oglądać krasę górskiego świata nie tylko z poziomu dolin. Nie brakowało krótkich, choć czasem i trudniejszych spacerów górskich np. w Broumowskich Ścianach (Supi Kosz), w Małej Fatrze (Dolne Diery) czy do Popradzkiego Stawu w Tatrach. Zaliczyliśmy wszystkie beskidzkie doliny, dokąd tylko prowadziła droga. Zwiedziliśmy prawie wszystkie najbliższe Parki Etnograficzne i co ciekawsze obiekty zabytkowe, nie tylko w miastach. Zapukaliśmy do bram wielu kościołów ewangelickich, poza naszymi śląsko-cieszyńskimi parafiami także na Zaolziu, Dolnym Śląsku (Kościoły Pokoju i Łaski), Słowacji (wśród nich wszystkie drewniane kościoły artikularne). Wspomnimy tu jeszcze o unikatowym kościółku w Wielkiej Lhocie, a także październik 2012 o kościele Braci Morawskich w Suchdolu. Nie zapomnieliśmy też o leśnych świątyniach, zanim ktoś ogłosił się ich odkrywcą. Będąc we wschodnich regionach Polski i Słowacji, nie omijaliśmy cerkiewek, wspaniałej architektury na Śląsku, w Czechach i na Słowacji (ile tam starych zamczysk i pałaców!). Kto chciał, widział i podziwiał. Wiele by o tym pisać. Wzruszające były to chwile, gdy ktoś mając lat dziesiąt, pierwszy i... ostatni raz był nad Bałtykiem, w Sudetach, Tatrach, Bieszczadach, albo, gdy po latach szedł śladami swojej młodości i po cichu Bogu dziękował, że danym mu było tu być teraz, jeszcze raz! Ale też ktoś inny wykpił nasze wycieczki jako niestosowną PTEw. formę działalności i z sarkazmem orzekł: „nie sztuka organizować jakieś rozrywkowe wycieczki”. Z pokorą przyjąłem tę druzgocącą opinię. Nie zmienia to faktu, że tych „rozrywkowych” wycieczek było już dwieście pięćdziesiąt, a jeśli ktoś wracał pijany, to nie „po spożyciu”, ale pod wpływem wrażeń, przeżywania piękna krajobrazu stworzonego przez Stwórcę, a także tego, co pozostawili po sobie ludzie, gdy miecze przekuli na lemiesze. Jako przewodnicy tych wycieczek, choć nie raz traktowano nas w sposób, na jaki nie pozwoliłoby sobie żadne biuro podróży, cieszymy się, że danym nam było służyć innym, tak wiele pokazać i że razem mogliśmy tak wiele zobaczyć, przeżyć, oderwać się od szarej codzienności, i nie jeden raz zaśpiewać „Gdy na ten świat...” Ta kategoria doznań nie mieści się w żadnej formie rozrywki! Władysław Sosna 27 wieœci wy¿szobramskie V - lecie Młodzieży Dojrzałej Dla większości ludzi dzień 8 września nie kojarzy się z czymś szczególnym. Dzień jak co dzień. Jednak dla Młodzieży Dojrzałej był to wyjątkowy dzień. Na ósmego września tego roku zaplanowaliśmy uroczystość pięciolecia naszych spotkań. Tak, to już pięć lat minęło odkąd spotkaliśmy się w Jaworniku po raz pierwszy i zaczęliśmy spotykać się regularnie co miesiąc. Już pięć lat można o nas przeczytać i pooglądać zdjęcia w „Wieściach Wyższobramskich". A więc 8 września, tuż po 13 zaczął się ruch w okolicach „pajty". Organizatorzy i chętne jak zwykle do pracy osoby, śpieszyły nakrywać i ozdabiać stoły, kroić, gotować wodę, podłączać sprzęt audiowizualny. Kiedy wybiła godzina 15.00 - wszystko było gotowe, przygotowane miejsca zajęte i rozpoczęliśmy świętowanie naszym hymnem "Dzień po dniu". Przywitał nas dobrym słowem nasz opiekun ks J. Sikora, podkreślił ważność tych spotkań oraz radość, z jaką każdy na nie czeka. Wspomniał tych, których już wśród nas nie ma. Przy dźwiękach gitary radośnie brzmiały nasze pieśni. Kawa i ciasto 28 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) były dobrym podkładem do rozmów, przerywanych różnymi historiami czytanymi przez Gercię - naszą „mamuśkę". Były podziękowania dla naszego opiekuna i dla Gerci za trud wkładany w to wszystko, co możemy razem przeżywać, łzy wzruszenia. Zostało zrobione wspólne zdjęcie na schodach Kościoła Jezusowego, które każdy otrzymał jako pamiątkę z tej uroczystości. Podsumowaniem pierwszej części spotkania była prezentacja zatytułowana: „5 latek Młodzieży Dojrzałej", podczas której mogliśmy obejrzeć zdjęcia z różnych momentów naszego wspólnego życia, oprawione komentarzem oraz podkładem muzycznym. Na drugą część obchodów 5-lecia przenieśliśmy się do ogrodu parafialnego, gdzie przy kiełbasce z grilla rozmawialiśmy, śpiewaliśmy, cieszyliśmy się z możliwości przebywania ze sobą. Czas na podsumowanie. Pięć lat to i mało, i dużo. Mało, bo zaledwie 50 spotkań, 5 wycieczek, 3 bale, 2 kuligi, spotkania przy sprzęcie sprzątającym (przed pamiątką założenia), przy jajecznicy (popołudnie pamiątki założenia). Dużo, bo te spotkania wiele dla nas znaczą w zabieganym, czasem trudnym życiu, bo chcemy być razem, bo potrzebujemy oderwać się od szarej rzeczywistości, bo mamy wśród Młodzieży Dojrzałej przyjaciół. Przed nami kolejne spotkania, różne uroczystości, może i wycieczki. Najbliższe spotkanie odbędzie się 13.10.2012 o godzinie 18.00. Serdecznie zapraszam. Lidia Procner wrześniowe nabożeństwo rodzinne Nabożeństwo rodzinne, które odbyło się 16 września br. rozpoczęło kolej- październik 2012 ny cykl nabożeństw poświęconych dzieciom. W każdą trzecią niedzielę miesiąca nasze pociechy razem z rodzicami mogą uczęszczać do kościoła, aby tam usłyszeć płynące słowa z ambony, które często są skierowane właśnie dla nich. Serdecznie zachęcamy dzieci do uczestnictwa w tych nabożeństwach. 29 wieœci wy¿szobramskie Ratowanie zabytku w Gumnach „Kochasz ty dom, ten stary dach, Co prawi baśń o dawnych dniach, Omszałych wrót rodzinny próg, Co wita cię z cierniowych dróg?” (Maria Konopnicka) Dziedzictwo kulturowe to ważny czynnik życia i działalności każdego człowieka. Stanowi ono dorobek materialny i duchowy poprzednich pokoleń, jak również dorobek naszych czasów. Oznacza wartość – materialną lub niematerialną – przekazaną przez przodków i określającą naszą kulturę. Zawiera w sobie wszystkie skutki środowiskowe wynikające z interakcji pomiędzy ludźmi, a otoczeniem na przestrzeni dziejów. Istotnym elementem dziedzictwa kulturowego są zabytki. Stanowią one materialny ślad przeszłości, często są także ucieleśnieniem i świadectwem jakiejś ważnej idei, budują naszą tożsamość. Pełnią również ważną rolę w kształtowaniu przyjaznego otoczenia człowieka. Zabytki, dzieła sztuki, tradycja i dorobek kulturalny stanowią ważną część naszego dziedzictwa. Stanowią o naszych korzeniach i naszej tożsamości. Dają nam odpowiedź na pytanie kim jesteśmy, kształtują naszą świadomość oraz pozwalają funkcjonować w przestrzeni fizycznej, społecznej 30 i myślowej. Bez tożsamości trudno mówić o współpracy na rzecz przyszłości. Parafia Ewangelicko-Augsburska w Cieszynie świadoma roli i wartości posiadanego dziedzictwa kulturowego prowadzi już od wielu lat prace związane z ochroną i opieką na posiadanym dziedzictwem kulturowym, w tym nad zabytkami. Wymienić tu należy duży projekt pod nazwą „Ochrona i konserwacja cieszyńskiego dziedzictwa piśmienniczego”, który został zrealizowany wspólnie z Książnicą Cieszyńską, Archiwum Państwowym w Katowicach Oddział w Cieszynie, Archiwum i Biblioteką Konwentu Zakonu Bonifratrów oraz Biblioteką Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Parafia w ramach tego projektu zabezpieczyła oraz wprowadziła do obiegu naukowego i kulturalnego zbiory słynnej Biblioteki i Archiwum im. Tschammera. Obecnie zamierza w podobny sposób wdrożyć projekt ratowania organów i zabytkowego prospektu organowego w Kościele Jezusowym w Cieszynie. Parafia zdając sobie sprawę iż za- Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) bytki są nośnikami treści kulturowych, dokumentami historii i świadkami przeszłości podejmuje także działania związane z odnową niewielkich obiektów, które szczególnie związane są ze społecznościami lokalnymi kształtującymi i podtrzymującymi ich świadomość. Takim zabytkiem jest położony na cmentarzu w Gumnach niewielki dom będący dzwonnicą, a wcześniej również tzw. marownią. Cmentarz w Gumnach założony został w 1901 roku, na którym pochowano 150 osób. W okresie od stycznia do kwietnia 1945, w trakcie działań wojennych na tymże cmentarzu pochowano 80 żołnierzy niemieckich, poległych na froncie w rejonie Strumienia i Czechowic. Jesienią 1997 roku mogiły zostały ekshumowane, zaś szczątki poległych przeniesione zostały do wspólnej mogiły do Siemianowic Śląskich. W 1905 roku wzniesiono na cmentarzu dzwonnicę. Zarówno cmentarz jak i dzwonnica (mały dom murowany) jest zabytkiem wpisanym do październik 2012 31 wieœci wy¿szobramskie ewidencji zabytków prowadzonej przez Wójta Gminy Dębowiec. Mały dom na cmentarzu wiejskim w Gumnach jest charakterystyczny dla niewielkich cmentarzy na ziemi cieszyńskiej. Wraz z zainstalowanym dzwonem w wieży, pełnił określone funkcje dla lokalnej społeczności Gumien. Bicie dzwonu ostrzegało mieszkańców o klęsce żywiołowej. Śmierć mieszkańca wsi, niezależnie od przynależności wyznaniowej, w sposób tradycyjny ogłaszało bicie dzwonu (jedyna dzwonnica i cmentarz we wsi). Z uwagi na ogólny stan techniczny, dla utrzymania dotychczasowych funkcji budynku (dzwon, charakterystyczny element krajobrazowy) wymagane jest przeprowadzenie prac remontowo-odnawiających. Decyzję o przeprowadzeniu odnowienia budynku podjęły stosowne organy Parafii – Proboszcz i Rada Parafialna. Przeszkodą jest brak dostatecznych środków finansowych. W wyniku przeprowadzonej ekspertyzy technicznej został opracowany, na odnowienie budynku, wykaz niezbędnych robót budowlanych wraz z przedmiarem i kosztorysem. Zakres planowanych robót uwzględnia odtworzenie substancji budynku, a przez to przywrócenie jego pierwotnych funkcji. Z budżetu parafialnego na realizację przedsięwzięcia zaplanowano 8 tys. zł. Kosztorys inwestorski wraz z kosztami ogólnymi przewiduje nakłady ponad 25 tys. zł. Dla zrealizowania przedsięwzięcia wymagane jest zewnętrzne finansowanie na poziomie 18 tys. zł. Parafia złożyła wniosek o dofinansowanie odnowienia małego domu na cmentarzu w Gumnach z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 20072013 w ramach działania 413 „Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju” dla małych 32 projektów. Wniosek został pozytywnie zaakceptowany przez Lokalną Grupę Działania „Cieszyńska Kraina” i Parafia podpisała stosowną umowę z Samorządem Województwa Śląskiego o przyznanie pomocy na zamierzoną operację. Celem podstawowym operacji jest ocalenie od zniszczenia zabytkowego budynku cmentarnego i tym samym zachowanie krajobrazu małego cmentarza z charakterystycznym budynkiem tworzącym niepowtarzalny widok na tle gór, w tym wzniesienia Kamieniec. Równocześnie Parafia wskazuje na dwa dodatkowe cele, jakie zamierza osiągnąć przy realizacji operacji: - podtrzymanie tradycji wsi cieszyńskiej bicia w dzwon w przypadku śmierci mieszkańca wsi lub wystąpienia klęski żywiołowej, - integracja społeczności wiejskiej wokół przedsięwzięcia odnowienia zabytku niezależnie od przynależności wyznaniowej – pogłębienie ekumenizmu na ziemi cieszyńskiej. Parafia, zgodnie z przyjętą wewnętrzną procedurą, dokona wyboru wykonawcy na przeprowadzenie odnowienia i podpisze z nim umowę na wykonanie robót budowlanych. Równocześnie w społeczności wsi Gumna, jak również na terenie całej Parafii przeprowadzi się akcję informacyjną o zaplanowanym przedsięwzięciu. Z przebiegu operacji prowadzona będzie dokumentacja fotograficzna. Na zakończenie operacji Parafia planuje uroczyste otwarcie odnowionego budynku. Zaproszeni zostaną mieszkańcy wsi Gumna. Uroczystość poprzedzi dzwonienie w odnowionym budynku. Zostanie zaprezentowany odnowiony zabytek, dokumentacja z prac oraz wskazanie na UE w finansowaniu przedsięwzięcia. Odwiedź naszą stronę: Jan Król http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Ratujmy NASZE organy IV koncert w ramach akcji RATUJMY ORGANY KOŚCIOŁA JEZUSOWEGO Cykl koncertów organizowanych w Kościele Jezusowym ściąga do kościoła wielu melomanów i nie tylko. Frekwencje są różne w zależności od proponowanego repertuaru i doboru instrumentów. Jednak głównym zamierzeniem jest wyeksponowanie organów, ich brzmienia i efektownego wyglądu, ale wymagających generalnego remontu. Jest to wielkie przedsięwzięcie motywujące wielu do działania. Jednak tym najprzyjemniejszym momentem jest to, kiedy możemy usłyszeć wirtuozowskie wykonania zaproszonych gości. Czwarty koncert odbył się w niedzielne popołudnie 26 sierpnia br. Tym razem w galowych strojach zaprezentował się Wyższobramski Chór Kameralny, którego założycielem, a zarazem dyrygentem jest Piotr Sikora. Jego pasją jest muzyka i właśnie to dla niej poświęca się bez reszty. Chór działa od 2006 r. Tworzy go dziewiętnaścioro młodych ludzi, którzy od lat związani są z cieszyńskim ruchem śpiewaczym. Repertuar chóru, obejmuje ponad 130 utworów, to przede wszystkim pieśni sakralne a’capella polskich październik 2012 33 wieœci wy¿szobramskie i zagranicznych twórców, jak również utwory ludowe, patriotyczne oraz muzyka POP. Chór służy swymi pieśniami przede wszystkim w Kościele Jezusowym, występuje także podczas różnych uroczystości na terenie całej Polski. W swojej krótkiej historii koncertował również w Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Holandii. Do największych osiągnięć chóru należy zdobycie wyróżnienia I-stopnia na II Ogólnopolskim Przeglądzie Zespołów Artystycznych „Dnia 1 września roku pamiętnego…” w Oświęcimiu, w maju 2010 r. Od tego czasu upiększa swoim śpiewem uroczystości kościelne w parafii cieszyńskiej i nie tylko oraz wspiera różnego rodzaju koncerty charytatywne. Zebranych oraz wykonawców przywitał proboszcz parafii ks. Janusz Sikora, który następnie przyjął rolę konfenansjera. Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Brzozowska. Jest studentką Akademii Muzycznej w Poznaniu w klasie organów prof. Elżbiety Karolak. Pomimo młodego wieku, ma już na swoim koncie liczne sukcesy, m.in. wyróżnienie w I Ogólnopolskim Konkursie Młodych Organistów im. Franciszka Karpińskiego w Białymstoku oraz III miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Młodych Organistów w Krakowie w roku 2010. Katarzyna Brzozowska interesuje się nie tylko muzyką organową, ale również kompozycją – ma już w swoim młodzień- 34 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) czym dorobku kilka utworów organowych, chóralnych i wokalno – instrumentalnych. Wykonała ona utwór Dietricha Buxtehudego pochodzącego z Niemiec – jest kompozytorem epoki Baroku, jeden z najwybitniejszych postaci muzyki organowej przed Bachem. Kolejne utwory wykonane były a’capella przez Wyższobramski Chór Kameralny przed ołtarzem kościoła, chór wykonał trzy utwory: - Lorenza Maierhofera - Sunshine to You. Lorenz Maierhofer to współczesny austriacki dyrygent, aranżer oraz kompozytor. Jego bogata twórczość obejmuje różne gatunki oraz style muzyczne, od klasycznych oratoriów i mszy po trudną muzykę współczesną. W swoich kompozycjach chóralnych sięga również po elementy JAZZu, muzyki GOSPEL, ETHNO, jak również ROCK & POP. Wyższobramski Chór Kameralny ma w swoim repertuarze 19 utworów tego autora. Chór przywita nas radosną pieśnią SUNSHINE TO YOU, będącą słonecznym wyznaniem uczuć do ukochanej osoby). - Sir John Stainer - Bóg tak kocha świat (Sir John Stainer (1840-1901), angielski kompozytor i organista, którego twórczość miała ogromny wpływ na muzykę kościołów protestanckich Impeńum Brytyjskiego). - Johanna Sebastiana Bacha - Aria na strunie G. Aria pochodzi z suity orkiestrowej D-dur nr 3 - BWV 1068 autorstwa Jana Sebastiana Bacha, należy do najczęściej wykonywanych i najbardziej obecnych we współczesnej kulturze popularnej dzieł Bacha. Następnie zaprezentowała się Katarzyna Brzozowska, która wykonała chorał Johanna Sebastiana Bacha - „Meine Secie erhebt den Herren". Ciężko jest wyobrazić sobie koncert muzyki organo- październik 2012 wej bez twórczości Jana Sebastiana Bacha. Twórczość tego mistrza obejmuje dzieła na niemal wszystkie instrumenty epoki baroku, dzieła wszelkich form i rozmiarów. Jego życie objęło sześć dekad epoki romantyzmu. Dopełnieniem koncertu były wspólne występy chóru z towarzyszeniem organów przeplatane solowym występem organistki. Wspólnie zaprezentowana została Kantata Psalmowa – Psalm 24 kompozycji Katarzyny Brzozowskiej. Utwór został skomponowany w lutym bieżącego roku z myślą o akcji „Ratujmy organy Kościoła Jezusowego". Inspiracją dla kompozytorki był sam tekst biblijny. Katarzyna Brzozowska wykonała utwór Josefa Rheinbergera pochodzącego z Lichtensteinu - Kompozytor i organista specjalizujący się w utworach religijnych. Żył w XIX wieku, a więc w dobie rozkwitu budownictwa organowego i muzyki organowej). Następnie usłyszeliśmy Katarzynę Brzozowską i Wyższobramski Chór Kameralny, wspólnie został wykonany utwór Joachima Neandera ar. Stevena Gladea - „Pochwal mój duchu Mocarza” jedna z najbardziej znanych protestanckich pieśni kościelnych, oparta na niemieckim chorale z 1680r. „Lobe den Herren, den machtigen Kónig der Ehren" autorstwa Joachima Neandera, pastora z Bremy, uważanego za pierwszego niemieckiego wybitnego twórcę hymnów kościelnych po reformacji. W wykonaniu Katarzyny Brzozowskiej zabrzmiały utwory jej kompozycji. Najpierw wykonała: - improwizację - Czantoria - muzyczny opis piękna pobliskich gór. W muzyce organowej ważną pozycję zajmuje sztuka improwizacji. Już w dawnych wiekach 35 wieœci wy¿szobramskie młodych organistów szkolono przede wszystkim do improwizowania, czyli grania muzyki powstającej na poczekaniu, w czasie rzeczywistym, zazwyczaj nie notowanej. Obecnie również wielu organistów jest nie tylko odtwórcami utworów mistrzów, ale też twórcami własnych improwizacji. - opowieść beskidzką - piękno górskiego krajobrazu: wzniesień, lasów i górskich strumieni, dla wielu artystów jest źródłem inspiracji. Utwór powstał niedawno - bo w czerwcu bieżącego roku pod wpływem zachwytu wiosennym krajobrazem Beskidu Śląskiego. Kolejnym i zarazem ostatnim utworem wykonanym wspólnie przez zaproszonych artystów była kompozycja Samuela Wesley'a „Blessed be the God and Father". Wesley (1766-1837) - nazywany „Mozartem Anglii" - pochodził z artystycznie uzdolnionej rodziny, był znanym angielskim kompozytorem i organistą późnej Epoki Wiktoriańskiej. Skomponował kilka dłuższych dzieł chóralno-organowych, w których partie chóru przeplatane są pięknymi pasażami głosów unisono oraz 36 Z A P R O S Z E N I E solistów. Całość podkreśla wspaniały akompaniament organowy. W partii solowej barytonu wystąpił Adam Janik. Jako ostatni utwór organowy zabrzmiała toccata Henri'ego Mulet, francuskiego kompozytora żyjącego na przełomie XIX i XX wieku. Tytuł utworu brzmi w języku łacińskim „Tu es Petra et portae inferi non praevalebunt adversus te", co oznacza „Tyś jest Skała i bramy piekielne cię nie przemogą". Po wspaniałych chwilach spędzonych w murach kościoła, gdzie muzyka pozostawiła w niejednym słuchaczu wiele wspaniałych niezapomnianych doznań, nadszedł czas na gratulacje i kwiaty dla wykonawców. Wirtuozowskie, chciałoby się powiedzieć wręcz zawodowe wykonanie utworów było wspaniałe. Dziękujemy za trud i czas włożony w przygotowania i życzymy dalszych sukcesów i satysfakcji z pracy, służby, a co najważniejsze z pasji, którą posiadacie. Serdecznie zapraszamy na kolejny koncert, który odbędzie się 28 października br. o godz. 17.00. Beata Macura Koncert - 28 października br. godz. 17.00 Mirosław BEREK - organy oraz Ewangelicki Chór Kościelny z Cieszyna Odwiedź naszą stronę: Z A P R O S Z E N I E http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Kącik wspomnień W bieżącym numerze dalszy ciąg wspomnień parafianki, która chce się podzielić własnymi przeżyciami związanymi z kościołem Jezusowym - pisane gwarą. Bronisława Uher Król Szwedzki Karol XII Byłach jeszcze małym dzieckym, kiej moji łojcowie wziyli mie ze sobóm w niedziele do naszego kościoła. Chcieli bych se łobezdrzyła paradne świynto i żebych uwidziała dar od Szwedów. Przywjyźli nóm do kościoła wtedy od króla Szwecji łobroz i popiersie króla Karola XII. Na nabożeństwie go nóm wrynczyli, całymu zborowi. Ludzi w kościele było ogrómnie moc. My sie ani nie dostali siednóć w naszej ławce, yny kajsi na zatku kościoła. Wiele żech nie widziała, alech za to posłóchała co mówili. Wszystko tłumaczył nóm ks. Kulisz. Za samego króla przyjechoł i dary przywióz jego kanclerz koronny Szwecji. Prawił, jak cały jejich kraj tak jako i kjesi nóm sprzyja, sprzyja Polsce. Dziepro jak była łofiara i my przyszli ku ołtarzu, to mogłach se wszystko łobezdrzyć. Księdza Kulisza żech dobrze znała i naszych ksiyndzów, ale dziepro pjyrszy roz widziałach naszego biskupa z Warszawy ks. Burszego. Był yny po czornu, a na piersi mu wisioł złoty krzyż. Szwedzi zaś byli ganc inaczy pooblykani. Na lewo zaroz przed krótkimi ławkami stoł se na drzewianym sztelarzu godny łobroz króla Karola XII. Wiedziałach już, że to ón nóm wyjednoł u cysorza pozwolyni na zbudowani naszego kościoła, bo to mi już dóma downo łopowiedzieli, a teroz mógłach go widzieć październik 2012 na łobrozku. Dziwne mi było, że ni ma wyoblykany jako sóm królowie, ni mo szumnych szot ani korony na głowie. Wyglóndo jak rycerz. Zrobiło mi się go żol, że musioł chodzić łobleczóny w taki jakisi żelastwo. Kjej my już wyszli spoza ołtarza z ofiarom toch zaroz uwidziała to popiersie. Na tym pómniku tyn sóm król mi się bardziej podoboł, taki dostojny. Podobały mi się kwiotki co stoły dookoła. Jo bych też byłach rada zaniósła mu wtedy choć jedyn kwiotek i pieknie podziynkowała, za tyn mój kościół. Bo to dycki od malutka je mój drugi dóm. Tyn postument stoji do dzisio i nóm przypomino downe dzieje. Cało ta uroczystość wtedy, to wszystko skyrs naszego ksiyndza Kulisza. On kiesi pojechoł do Szwecji, a myślym, że isto był tam pore razy, kiej się dostoł aż do króla. Isto mu łopowiedzioł wszystko o naszym kościele Jezusowym w Cieszynie. Tóż król posłoł nóm swój podarek, by yny nie zapomnieli o królu KaroluXII. Ks. Kulisz mioł takóm mode, że jak se wrócił z jakisi rajzy, to zaroski musioł ludziom łopowiedzieć. Tóż robił zborownikóm spotkani i wykłodoł co kaj widzioł. Po tym se ludzie po chałupach łopowiadali o Szwecji, kaj sóm sami wanielicy. Kaj ni ma złodzieji i chałupy się nie zamyko. Jo pamjyntóm też taki spotkani, zdo mi się, że to w sali „Pod Wołym” kaj 37 wieœci wy¿szobramskie łopowiadoł hnet co widzioł jak przyjechoł z Finlandii. Było to przed wojnóm. Ksiyndza Kulisza w naszej rodzinie się moc szanowało. Pamjyntóm, jako moja mama w modlitwach dziynkowała Bogu za jego kazania i za ewangelizowanie w Społeczności Chrześcijańskiej. Ón nie głosił yny Słowo Boże, ale zbudował Zakłady Opiekuńcze w Ligotce Kameralnej, a potym w Dziyngielowie na Kympie. Przytulił niejednóm sirotke, kalyke i starca. Kiej w 1939 roku Niemcy ks. Ku- lisza zawrzili, to po dómach ludzie rzykali, moc sie o niego boli. Wtedy myślałachse, że żodyn ksiyndza nie skrzywdzi, a co dziepro ks. Kulisza, znanego we świecie. Zno go aji król Szwecji, dyć by się wstydzili go ruszyć. Jako żech się myliła. Łóni go tam bili, katowali, kości łamali aż go zabili. Tacy by sie czego wstydzili? Łóni się żodnej kory nie boli, ani kory Bożej. Były to czasy grozy, wojny i śmierci. Straszne czasy! Dziynkujymy fórt Pónbóczkowi za wolność i pokój. PS. 17 czerwca br. minęła 330 rocznica urodzin szwedzkiego króla Karola XII (ur. 1682 roku), który wymógł na cesarzu Józefie I (Austria) zgodę na wybudowanie 6 kościołów „Z łaski”. Zginął 30 XI 1718 roku w Norwegii podczas oblężenia twierdzy Fredrikshald. Szwedzki Kościół Luterański, podczas wizyty w Cieszynie w listopadzie 1933 roku reprezentowali: ks. G. Felleniusa i drPost. Dar Króla Gustawa V: portret króla Karola XII wisi w zakrystii koło wyjścia po lewej stronie. Zofia Wojtas Niech się wszystko odnowi, odmieni.... O jesieni, jesieni, jesieni ..... Niech się nocą do głębi przeźrocza nowe gwiazdy urodzą czy stoczą, niech się spełni, co się nie odstanie, choćby krzywda, choćby ból bez miary, niesłychane dla serca ofiary, gniew czy miłość, życie czy skonanie, niech się tylko coś prędko odmieni. O jesieni!... jesieni! ... jesieni! Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą znowu serce gorzało i biło, żeby życie uniosło mnie całą i jak trzcinę w objęciu łamało! Nie trzymajcie, nie wchodźcie mi w drogę już się tyle rozprysło wędzideł ... Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł i tak dłużej nie mogę, nie mogę! Niech się wszystko odnowi, odmieni! ... O jesieni! ... jesieni! ... jesieni. Kazimiera Iłłakowiczówna 38 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Inne wydarzenia Z Dzięgielowa: Wspomnienie Siostry Starszej Anny Klimszy w Diakonacie „Eben-Ezer” We wrześniowym numerze Wieści Wyższobramskich ukazał się artykuł p. Władysławy Magiery o diakonisie s. Annie Klimsza w 40 rocznicę jej śmierci. Dokładnie w dniu jej pogrzebu 13 sierpnia 2012 roku po 40 latach, zebrało się na cmentarzu w Dzięgielowe przy mogile Siostry Starszej (tak potocznie diakonise zwracały się do s. Anny Klimszy) grono sióstr diakonis na czele z siostrą przełożoną Ewą Cieślar, duszpasterzem diakonatu ks. Markiem Londzinem i pastorostwem: ks. Emilem Gajdaczem i diakon Heleną Gajdacz, aby wspomnieć pierwszą siostrę przełożoną Ewangelickiego Diakonatu Żeńskiego „Eben – Ezer” w Dzięgielowie. Zebrani zaśpiewali kilka pieśni. Następnie ks. Marek Londzin przeczytał personalia wspominanej siostry oraz tekst biblijny z Listu Ap. Pawła do Rzymian 8, 31 i 35-39, który korespondował z życiem i służbą diakonacką Siostry Starszej, która miłości Boga do niej była zawsze pewna, a sama w swej służbie pozostała tej miłości październik 2012 Bożej wierna pomimo utrapień, ucisku, prześladowań, głodu, niebezpieczeństwa czy miecza! Wiernie stała przy Bogu i tych, których On jej powierzył w służbie diakonisy, a jej wiara zawsze była czynna w miłości. Następnie Siostra Ewa Cieślar zmówiła okolicznościową modlitwę, a ks. Emil Gajdacz przedstawił krótko jej życiorys i udzielił błogosławieństwa. Zgromadzone wokół grobu siostry diakonise podzieliły się osobistymi wspomnieniami o pieszej przełożonej diakonatu, której służba przypadła na bardzo trudne czasy, ale Bóg ją szczególnie błogosławił. Chwila zadumy i ciszy zakończyła to wspomnieniowe spotkanie. ks. Marek Londzin 39 wieœci wy¿szobramskie Z Dzięgielowa: II spotkanie dla mężczyzn - górska przygoda z dziećmi „Bądź bohaterem!” W dniach 7-8 września br. kolej- Był to także szczególny czas dla naszych ny raz mieliśmy możliwość wziąć udział starszych i młodszych pociech, dla któw spotkaniu dla mężczyzn w ramach rych całe spotkanie stało się kolejnym wy„górskiej przygody ojców z dziećmi”. Po- jątkowym „dniem dziecka”, spędzonym ze dobnie, jak w ubiegłym roku, spotkanie swoim ojcem. odbyło się w Wiśle Głębcach „na Pasie- Sobota upłynęła nam równie intekach”, gdzie w pięknych okolicznościach resująco: śniadanie na świeżym powietrzu, przyrody jeszcze trochę mogliśmy cie- które smakowało wyśmienicie, poranna szyć się atmosferą minionych już, niestety, społeczność z rozważaniem ks. Marka wakacji. Londzina o Bożym Świetle w naszym Wszystko rozpoczęło się w piątkowe po- życiu oraz wspólna wycieczka na Stożek, południe, kiedy na miejsce zaczęli docie- w czasie której każdy mógł zasmakować rać pierwsi uczestnicy wraz z osprzętem w prawdziwej wspinaczce skałkowej na turystycznym: plecakami, namiotami, pobliskiej Kobylej Skale. śpiworami i wszystkim, co może okazać Zwieńczeniem całego spotkania się pomocne w miejscu tak oddalonym od był góralski grill (och, co to była za uczta!) cywilizacji :-) Po wspólnej kolacji mogli- oraz wieczorna społeczność przy ognisku, śmy razem śpiewać, modlić się, a także w czasie której biskup Kościoła ks. Jerzy wysłuchać przemyśleń ks. Leszka Czyża Samiec poprowadził nas w rozważaniu opartych na tekście z Listu do Kolosan 4,5 „Bądź bohaterem”. Wspólnie zastanawia„Z tymi, którzy do nas nie należą, postę- liśmy się nad wyniesionymi z rodzinnych pujcie mądrze, wykorzystując czas.” Był domów wizerunkami „prawdziwego mężtakże czas zadbania o naszą sprawność fi- czyzny”, tym co dla nas jest „męskie”, tym zyczną - do dyspozycji uczestników odda- co lansuje współczesny świat i co na ten no sztuczną ściankę wspinaczkową oraz temat ma do powiedzenia Boże Słowo. park linowy, gdzie pod okiem instruk- Z takimi myślami rozstaliśmy się w natorów, w świetle samochodów (była już dziei, że znów będzie nam dane spotkać się noc), wszyscy chętni mogli bezpiecznie w takim gronie na kolejnym, przyprawioposmakować „powietrznych” przygód. nym przygodą, spotkaniu dla mężczyzn. (LK) Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą, a gdy przez rzeki, nie zaleją cię; gdy pójdziesz przez ogień nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. 40 Iz. 43,2 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Z iranu: Tak trudno nam zrozumieć nieraz bliźnich z naszego kręgu kulturowego. Jednak bardziej skomplikowane są relacje ze światem islamskim, co coraz częściej widzimy w relacjach telewizyjnych i i o czym czytamy w codziennej prasie. Przedziwne dla nas nieraz zachowanie Braci Muzułmanów i postępowanie bliskich nam i zżytych z nami od wielu lat. Sprawdza się w życiu codziennym i działaniach demokratyzacyjnych. Łączy nas z nimi wzajemne zaufanie, niejednokrotnie potwierdzone przecież w ekstremalnych i burzliwych panujących tam, warunkach w dążeniu do osiągnięcia normalności i okruchów całkiem zwykłego bytowania. Pisząc o Libii i Benghazi /Wieści: nr 5,6, 7-8.2011/ starałem się przybliżyć przynajmniej migawkowo, mentalność poznanych tam ludzi, z którymi spotykam się i podróżuję od wielu lat po bezkresach pustyni i gór, żegluję po morzu. Razem przeżyte dni związały nas na zawsze. Bezgraniczne poleganie na drugiej osobie, powierzanie swojego życia rękomludzi o innym sposobie funkcjonowania i wartościowania, umacnia potrzebne w trudnych sytuacjach więzi i pewność niezbędnego wsparcia. Wiele można by pisać o spotkaniach libijskich przywódców plemiennych, działających wspólnie dla dobra kraju, ale przecież ostro się spierających o kształt nowo powstających struktur państwa. Pojawia się problem - jak październik 2012 Libia i Benghazi pogodzić się z koniecznością oddania części decyzyjności, a przyjąć i zaakceptować stopniową demokratyzację. Jak w tym żywiole walki o władzę umiejscowić priorytety religijne? Czy ma powstać państwo świeckie i na jak dalekie zmiany pozwolą radykałowie islamscy? Przecież obok w Egipcie wrze batalia o tożsamość narodową i religijną. Krwawy incydent w Konsulacie USA w Benghazi nie powinien obrazować autentycznej sytuacji w Libii. Życie oceni z perspektywy te wydarzenia. W całym świecie islamskim jest niespokojnie, ale przecież ludzie wychodzą na ulice także w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech i państwach skandynawskich, gdzie mieszka prawie siedem milionów muzułmanów. Tutaj, w Benghazi, mówi się jedynie o prowokacji bardzo wąskiej grupy ludzi przeciwnych demokratyzacji. Większość sprawców została ujęta i aresztowana. To był jeden bardzo niespokojny wieczór. Dzisiaj ulice są już spokojne. Śliczne nabrzeże Wielkiej Syrty, nadmorskie bulwary i parki tętnią życiem. Ludzie 41 wieœci wy¿szobramskie chcą jak najszybciej zapomnieć o wydarzeniach w dzielnicy konsulatów. Wiele przyjemnych chwil spędziłem w naszym Konsulacie RP /Obecnie nasza placówka dyplomatyczna mieści się w Trypolisie/, gdzie Konsulem był Jerzy Wojciech Chumek. W dzielnicy konsulatów działa bardzo prężnie jeden z meczetów. Niezapomniane wrażenia odnoszą przybyli z Europy dyplomaci i ich rodziny, kiedy słyszą zawołania muzeina /wzmacniane głośnikami/ w porze modlitw. Donośny i śpiewny głos sługi Mahometa, zdaniem jego wiernych, dobrze wróży przyszłości i postępującej stabilizacji. Życie toczy się dalej, ludzie śpieszą jak zwykle do pracy, a w piątek, czyli Dzień Święty Muzułmanów,wyznawcy idą do meczetów, bo przecież tak samo poszukują pomocy, otuchy i wiary w lepszą, spokojną przyszłość swoich rodzin. Zachodzi słońce i zapada szybki afrykański zmierzch. Allach błogosławi, oby spokojną nocą, swoich wiernych. Jutro następny dzień intensywnych starań budowania przecież już wolnego i powoli demokratycznego pańswa, ale także znojnej i wytrwałej krzątaniny zwykłych ludzi. Janek Schylla Przeto bądźcie cierpliwi, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik cierpliwie oczekuje cennego owocu ziemi, aż spadnie wczesny i późniejszy deszcz. Bądźcie i wy cierpliwi, umocnijcie serca swoje, bo przyjście Pana jest bliskie. Jak. 5,7-8 Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Albowiem wytrwałości wam potrzeba, abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co obiecał. Bo jeszcze tylko mała chwila, a przyjdzie Ten, który ma przyjść, i nie będzie zwlekał Hebr. 10,35-37 42 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Zza granicy Śladami Parafii „potolerancyjnych” na Morawach i w Czechach Jan Kliber Parafia w Rużdce odc. 2 Ruždka należy do najstarszych wsi Państwa Vsetinskiego. Pierwsza wzmianka o niej datowana jest w roku 1504 jako Ruščka, a w 1505 roku jako Ruozdczka, 1538 – Rouška, 1627 – Raustka itd. Dziś znajduje się w kraju zlinskim i w powiecie vsetinskim, w połowie drogi między Wałaskim Międzyrzeczem a Vsetinem. Korzenie różdżeńskich ewangelików sięgają XVI stulecia, kiedy to na Wałasko przeniknęły idee Reformacji lu- październik 2012 terskiej. Jeszcze w roku 1634 jest wymieniany luterański duchowny (predykant) Rafael, któremu wierni ewangeliccy byli zobowiązani oddawać dziesięcinę w naturze. W tych okolicach działała prawdopodobnie Jednota Braterska, świadczy o tym Mapa Moraw J.A. Komenskiego z roku 1633, na której zaznaczono Ruždkę jako „gminę kościelną”. XVI i pocz. XVII wieku jest czasem tolerancji i współżycia kilku wyznań. Kościółek drewniany zbudowano we wsi w roku 1605 dzięki Vaclavovi Kalivodzie; wówczas pastorem zboru v Pržne, pod który należały okoliczne wioski – był Jan Kreplik. 43 wieœci wy¿szobramskie Po bitwie na Białej Górze w 1620 r. następuje gwałtowna rekatolizacja. Ewangelicy mieli do wyboru: przyjąć katolicyzm opuścić swe domostwa i emigrować, lub starać się potajemnie zachować swą wiarę, nawet w niesprzyjających warunkach. W tej świadomości utwierdzały ich: książki nabożne przemycane z zagranicy, a potem ukrywane, tajne nabożeństwa w lasach m.in. na Zbořisku, w Bučniku, Kolibĕ i Klenovĕ. W organizacji tych zgromadzeń byli aktywni: Pavel Hořanský, Jan Bartoň, Ondra Holý, Martin Vanĕk i Jiři Urban. Tam się gromadzili, czytali i słuchali wykładu Pisma Świętego przez wędrujących kaznodziejów oraz przyjmowali Sakramenty święte. Większość wsi pozostała przy wyznaniu ewangelickim, dzięki kontaktom z pobliską Słowacją i Śląskiem Cieszyńskim, gdzie istniał już kościół Jezusowy, który dla ludności Wałaska był znaczącym miejscem. W 1777 roku ogłoszono tzw. „fałszywy Patent Tolerancyjny”, dzięki któremu chciano zbadać ilość ludzi na Wałasku przyznających się do wyznania ewangelickiego. Ilość zgłaszających się ludzi przerosła wyobrażenia przeciwników protestantów. Zgłaszały się tysiące ludzi – całe wioski, rady miejskie i wiejskie. Nastąpiły aresztowania, przesłuchania i uwięzienie. 44 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) W Ruždce aresztowano Pavla Hořanskeho – przywódcę kościoła podziemnego oraz Ondru Holého i Jana Šutika. W nocy z 8 na 9 czerwca 1777 r. w ich obronie postawiła się cała wieś, w konsekwencji czego czworo ludzi zabito – Štěpána Kapitána, Jiřího Čaníka, Václava Žambocha i jego córkę Kateřinę. Wydarzenie to, upamiętnione obeliskiem, zostało nazwane „Krwawa Niedziela w Ruždce”. Sam bohater tego wydarzenia został pojmany i zesłany na wygnanie do Siedmiogrodu, gdzie zmarł. Do tego czasu katolicki proboszcz przyjeżdżał z Prżna bardzo rzadko. Dopiero w 1777 roku przy kościele w Rużdce ustanowiono probostwo, co upamiętnia kamienny krzyż z datą i herbem właścicieli Państwa Vsetyńskiego. W 1781 roku powstaje zbór ewangelicki, a do wyznania ewangelickiego zgłosiły się 872 osoby. Na przełomie roku 1781/1782 zbór uzyskuje swojego pierwszego pastora, którym jest słowacki luteranin Ondrej Sloboda. Na początku nabożeństwa odbywały się w stodołach, ale już w 1783 roku zbudowano drewniany dom modlitwy na gruncie Škrabolovym, który służył do 1810 roku. Z racji głębokich korzeni Jednoty Braterskiej – ewangelikom z Ruždki bliższe było wyznanie reformowane, dlatego z obecnym duchownym dochodziło do nieporozumień i w roku 1786 był zmuszony odejść. Na jego miejsce przyszedł węgierski duchowny reformowany Jan Intzédy (1786-1792) i od tego czasu datuje się zbór reformowany. Po ks. Janie Intzédy w zborze służbę pełniło jeszcze dwu Węgrów z pochodzenia – Štěpán Kalnay (1792 – 1798) i Jan Fabry (1798-1801). Drugi drewniany dom modlitwy zbudowano w 1810 roku. Zbór od swego początku posiadał nauczyciela, aczkolwiek starania o budowę szkoły rozpoczęto w 1828 roku. Chociaż potrzebę budowy szkoły popierał miejscowy pastor oraz pastorowie okolicznych zborów, a także właściciel Państwa Vsetńskiego – rycerz Josef Wachtler, to przeciwni temu byli: rektor miejscowej szkoły, proboszcz katolicki wraz z wiernymi oraz biskupstwo ołomunieckie. Przeciwko budowie szkoły przemawiała zła sytuacja finansowa ludności oraz wójtowie, którzy uważali, że są zadowoleni z katolickich nauczycieli. Zezwolenie na budowę szkoły otrzymano dopiero w 1842 roku, zakończenie budowy drewnianej szkoły nastąpiło wiosną 1843 roku, a naukę rozpoczęto dopiero w następnym roku. W 1868 roku szkołę przemianowano na szkołę publiczną. Obecny kościół został zbudowany już po Patencie Protestanckim, w latach 1863-1872. Budowę sfinansowano m.in. z ofiar zebranych w Szwajcarii, Niemczech i Holandii. Została także zbudowana plebania, a w 1900 roku tzw. „domek konfirmacyjny”. W 1965 roku wnętrze kościoła otrzymuje swój nowy wygląd. Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego, iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy. 1 Jana 5,14-15 październik 2012 45 wieœci wy¿szobramskie SPTE LOTE & GTE Szkoła Podstawowa TE W SPTE rozpoczął się nowy rok szkolny 2012/2013, na kolejne wakacje trzeba będzie poczekać 10 miesięcy. W tym roku szkolnym naukę rozpoczęło 223 uczniów (w tym 39 pierwszoklasistów). Podczas wakacyjnej przerwy zostały w szkole wymienione okna (od strony podwórka), odmalowane niektóre klasy, wycyklinowana została także podłoga w czterech pomieszczeniach. W niektórych salach wymienione zostały wykładziny. Dzięki pozytywnej ocenie wniosku unijnego pt. „Szkoła z klasą w cyberprzestrzeni” od października będą odbywać się zajęcia dodatkowe: • matematyczne „Liczę + myślę= wiem” • polonistyczne „Mistrzynie i mistrzowie słowa” • kawiarenka origami • zajęcia informatyczne • zajęcia plastyczne „Małe formy rzeźbiar- skie” • teatralno - kulturowe • „Klub przyrodnika” • zajęcie instrumentalne Poza zajęciami unijnymi uczniowie mogą dodatkowo uczęszczać na inne zajęcia: • sportowe • redakcyjne • matematyczne • polonistyczne • taneczne • chór • z języka angielskiego i niemieckiego • historyczne. Wszystkich sympatyków naszej szkoły zapraszam na stronę internetową: [email protected], gdzie można znaleźć dodatkowe informacje, a także obejrzeć galerię zdjęć z życia szkoły. Joanna Gibiec-Smierna Gimnazjum TE Wakacje dobiegły końca. Przed nami 10 miesięcy wytężonej pracy. 3 września spotkaliśmy się o godzinie 8, w wypełnionej po brzegi szkolnej auli, aby uroczyście rozpocząć nowy rok szkolny. O godzinie 9.00 uczestniczy- 46 liśmy w nabożeństwie w Kościele Jezusowym, podczas którego prosiliśmy Boga o błogosławieństwo i siły na nadchodzący czas. Nabożeństwo prowadziła studentka Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie – Wiktoria Matloch, która Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) jest absolwentką LOTE i GTE. Oto fragment Jej rozważania: „Oto dzisiaj, rozpoczynając ten kolejny rok szkolny, tekst biblijny mówi nam o posłuszeństwie. O posłuszeństwie, które w pewien sposób powinno być wpisane w życie każdego z nas. Wielu zawsze twierdzi, że aby być posłusznym trzeba przestrzegać wszystkich zasad, które nas obowiązują. Zasadami, które obowiązują nas jako chrześcijan są przykazania, których uwieńczeniem są słowa Jezusa z Ewangelii Mateusza z 22 rozdziału: <<Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. (38) To jest największe i pierwsze przykazanie. (39) A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.>> Początek nowego roku szkolnego powinien skłaniać nauczycieli, wychowawców, rodziców do refleksji właśnie nad istotą chrześcijańskiego nauczania. Nauczania, którego głównym atutem jest właśnie miłość.” Wierzę, że każdy uczestnik nabożeństwa wyszedł z niego pełny optymizmu i nowych postanowień. Uczniowie wrócili po dwumiesięcznej przerwie opaleni, z uśmiechami na twarzach, ale przede wszystkim wypoczęci i gotowi do dalszej nauki. W naszym życiu wiele rzeczy uległo zmianie. Nie tylko jesteśmy starsi, mądrzejsi, ale także mamy nowe postanowienia na ten rok szkolny. Nie trzeba przypominać, że oczywiście na pierwszym miejscu listy postanowień jest zdobywanie wiedzy. Uczymy się przecież nie dla szkoły, nauczycieli, rodziny, czy przyjaciół, tylko dla siebie. W szkole spędzamy około 7 go- październik 2012 dzin dziennie. Można by rzec, że szkoła jest drugim domem. Życzę Wam, drodzy uczniowie, aby ten drugi dom, był dla Was miejscem, w którym będziecie się czuć dobrze i do którego po latach będziecie wracać w miłych wspomnieniach. Życzę wszystkim uczniom samych sukcesów i dobrych ocen, a nauczycielom dużo cierpliwości i wytrwałości na nadchodzące 10 miesięcy. W wyniku naboru do GTE przyjętych zostało 40 osób, w tym 27 z SPTE. W szkolnych ławach zasiadło 21 chłopców i 19 dziewcząt z klas I. Wychowawczyniami pierwszaków zostały panie Dorota Kisiała oraz Izabela Kubicius. W sumie do gimnazjum uczęszcza na chwilę obecną 133 uczniów, którzy kształcą się w 6 oddziałach. Wrzesień rozpoczął się w GTE od giełdy używanych podręczników. Uczniowie mieli okazję sprzedać swoje podręcznik podczas giełdy, którą przygotowały panie Aleksandra Szal i Anna Sztwiertnia. Giełda cieszyła się takim zainteresowaniem, że postanowiliśmy powtórzyć ją w drugim tygodniu września. 19 września miały miejsce pierwsze w tym roku spotkania z rodzicami, podczas których omówiony został harmonogram wydarzeń zaplanowanych na cały rok szkolny. Będą to apele, wycieczki integracyjne, wycieczki przedmiotowe, próbne egzaminy gimnazjalne, koncert „Dzieci śpiewają kolędy”, wieczór filmowy, igrzyska szkolne i wyjazd na narty. 29 września młodzież z naszej szkoły wzięła udział w Rajdzie Turystycznym „Pożegnanie lata”. Ze względu na to, że wrześniowy numer „Wieści Wyższobramskich” został oddany do druku przed wspomnianym rajdem, o trasie, ilości uczestników, zdobytych trofeach i atmos- 47 wieœci wy¿szobramskie ferze panującej podczas wyprawy, napiszę w następnym numerze. Leszek Kołodziej Niechaj na ustach każdego ucznia rozbrzmiewają słowa znanej pieśni: „Z Bogiem, z Bogiem każda sprawa, Tak mawiali starzy; Kiedy wezwiesz tej pomocy, Wszystko ci się darzy. Masz się uczyć choć nie wiele, Wezwij łaski Bożej; Tak oddali myśli płoche, I pilność pomnoży.” LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE TE Naszym Czytelnikom przedstawiam nowego wicedyrektora LOTE/GTE mgr inż. Leszka Kołodzieja, który od 1 września 2012 zastąpił na tym stanowisku wspierającą nas przez kilka miesięcy ubiegłego roku szkolnego dyr. Zofię Fober. Począwszy od tego numeru Wieści Wyższobramskich będzie informował Państwa o bieżących wydarzeniach dziejących się w Gimnazjum Towarzystwa Ewangelickiego. Życzę Bożego błogosławieństwa i prowadzenia w tej pięknej, choć nieraz niełatwej pracy pedagoga, wychowawcy młodzieży i organizatora szkolnej rzeczywistości. Powodzenia! także uczennica, która przyjechała do nas z Niemiec w ramach wymiany międzykulturowej organizacji AFS. Charlotta uczyć się będzie razem z naszymi uczniami cały pierwszy semestr. To szansa dla niej aby 3 września 2012 r. uroczy- poznać język, kulturę naszego kraju ale też ście rozpoczęliśmy nowy rok szkolny zawiązać nowe przyjaźnie. Nasi ucznio2012/13. W liceum uczy się 130 uczniów, wie, oprócz korzyści językowych, mają w tym 62 osoby w klasach pierwszych. szansę na otwarcie się na ludzi z innych Wśród uczniów liceum w tym roku jest stron świata. Taką możliwość dają im tak- 48 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) że przebywający w szkole nasi nowi lektorzy amerykańscy – Pat i Morris Casper. Przyjechali do nas z Północnej Karoliny, USA. Morris jest emerytowanym nauczycielem języka angielskiego w szkole średniej, zaś Pat pracowała z młodzieżą emigrantów. Korzyści z bezpośredniego kontaktu są nieocenione. Pierwszoklasiści oraz nasi „zagraniczni współtowarzysze” integrowali się na trasie z Czantorii na Soszów w piątek 21 września. W ostatnim tygodniu września na tradycyjną wymianę szkolną przyjeżdżają do nas uczniowie z Berlina i Poczdamu. Zamieszkają u uczniów klas drugich, a w programie jak zwykle oprócz pobytu w szkole i zwiedzania Cieszyna, także wizyta w muzeum w Auschwitz i w Krakowie. 30 września grupa młodzieży LOTE ucząca się języka francuskiego wyjedzie na wymianę na Korsykę do zaprzyjaźnionego liceum w pięknym L’il Rousse. Szkoła to przede wszystkim nauka, więc mimo różnych atrakcji, które także uczą nowych umiejętności, rozpoczęliśmy codzienny trud. Klasy pierwsze realizują nową podstawę programową zgodnie z rozporządzeniem MEN. W skrócie: polega ona na kontynuowaniu tego, czego uczniowie uczyli się w gimnazjum. I tak na przykład, szeroko dyskutowana w kraju historia, w I klasie LO nie rozpoczyna się od pradziejów, ale od roku 1918 tzn. od momentu, do którego gimnazjaliści doszli w trzeciej klasie gimnazjum. Jest zatem szansa, że uczniowie poznają zdecydowanie dokładniej historię współczesną. Takie kumulatywne podejście do programu szkolnego powoduje, że październik 2012 za końcowy rezultat odpowiada zarówno gimnazjum jak i szkoła ponadgimnazjalna. Naszą bogatą ofertę szkolnych zajęć dodatkowych rozszerzyliśmy dzięki realizacji kolejnego projektu unijnego pt. Uczymy w cyberprzestrzeni”. To wyzwanie dla uczniów i dla nauczycieli. Warto jednak podejmować nowe wyzwania, aby maksymalnie wykorzystać trzy lata, które uczeń spędza w LOTE. W ramach projektu oferujemy warsztaty i laboratoria z biologii, chemii, z fizyki, matematyki i informatyki. Językowcy na dodatkowych zajęciach seminaryjnych pracować będą na platformie internetowej (Moodle, eTwinning, itp.). Uczniowie lubiący teatr i słowo mówione będą wyjeżdżać do teatru i sami uczyć będą się tej sztuki na zajęciach pt. Magia słowa. Plany i zamierzenia są bogate. Czy uda nam się wykształcić mądrych, otwartych, odpowiedzialnych, moralnych i wierzących młodych ludzi? Z Bożą pomocą wszystko jest możliwe. Niech nam Pan dopomaga. Lidia Pałac 49 wieœci wy¿szobramskie Chóry, muzyka ... Wycieczka chóru Hażlach-Zamarski do Wrocławia W piątek, 24 sierpnia, o godzinie 7:15 przy sali parafialnej w Hażlachu zrobiło się gwarno... Pojawiła się spora grupa ludzi, wszyscy z walizkami, torbami, plecakami. Powodem tego zamieszania był długo oczekiwany przez chórzystów wyjazd do Wrocławia. Po sprawnym zapakowaniu się 50 do autobusu, sprawdzeniu listy obecności oraz modlitwie zmówionej przez ks. Grzegorza Brudnego, mogliśmy ok. 7:30 wyruszyć w drogę. W czasie postoju czekała na nas miła niespodzianka w postaci... przepysznych kanapek. Jak się później okazało, były one prezentem od jednego z tenorów, który nie mógł niestety z nami jechać. Kiedy po kanapkach nie została nawet okruszynka, ponownie zapakowaliśmy się do autobusu, by w kilka godzin później dotrzeć do pierwszego punktu naszego programu, czyli Panoramy Racławickiej. Wrocław przywitał nas słońcem nieśmiało przebijającym przez chmury, ale to wystarczyło, aby nasze obawy dotyczące pogody odeszły w niepamięć. O 12:30 ciemnym korytarzem weszliśmy do rotundy, gdzie naszym oczom ukazała się Panorama Racławicka. W trakcie podziwiania dzieła mieliśmy okazję usłyszeć więcej informacji na temat tego co przedstawia, w jaki sposób obraz został stworzony i jak to się stało, że znalazł się we Wrocławiu. Po obejrzeniu Panoramy część osób przeszła Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) do Małej Rotundy, aby zobaczyć ekspozycję ukazującą polskich i rosyjskich żołnierzy w mundurach z tamtych czasów. Następnie przeszliśmy do Ogrodu Botanicznego, który jest swoistą oazą spokoju w centrum miasta oraz miejscem, gdzie można zobaczyć wiele ciekawych roślin, zarówno tych spotykanych w naszym otoczeniu, jak i tych bardziej egzotycznych. Również spacerkiem dotarliśmy do Kraju Kwitnącej Wiśni, a dokładniej do ogrodu japońskiego, znajdującego się w sąsiedztwie Hali Stulecia. Podziwialiśmy rośliny, małe wodospady oraz mostki, jednak największą atrakcją okazały się poważnych rozmiarów karpie japońskie. Po krótkim odpoczynku przyszła pora na zakwaterowanie, część z nas została przyjęta w gościnne progi parafii ewangelicko–augsburskiej, pozostali w hostelu nieopodal parafii. Zdawać by się październik 2012 51 wieœci wy¿szobramskie mogło, że na tym zakończył się pierwszy dzień pobytu w stolicy Dolnego Śląska - nic bardziej mylnego. Ok. godziny 21 czekała nas przejażdżka tramwajem pod Halę Stulecia, gdzie zobaczyliśmy „tańczącą fontannę”. Widok zapierał dech w piersiach, synchronizacja światła, wody i muzyki zadziwiła nawet najbardziej wybrednych uczestników wycieczki. Po kilkunastominutowej uczcie dla oczu mogliśmy wrócić na zasłużony odpoczynek. Na następny dzień mieliśmy zaplanowane zwiedzanie miasta z przewodnikiem, więc musieliśmy nabrać sił. Drugi dzień powitał nas słońcem i po śniadaniu mogliśmy „ruszyć w miasto”. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Dzielnicy Wzajemnego Szacunku, zwanej też „Dzielnicą Czterech Świątyń”, w obrębie której znajdują się synagoga, cerkiew oraz kościoły rzymsko-katolicki i ewangelicko-augsburski. W czasie spaceru natknęliśmy się na Temidka, czyli jednego z wielu krasnali, które zawładnęły miastem. Następnie przeszliśmy przez plac Solny i dotarliśmy na Rynek, gdzie w czasie krótkiego odpoczynku pod pomnikiem Aleksandra hr. Fredry wysłuchaliśmy informacji na temat pobliskiego ratusza i kamienic. Kolejnymi obiektami, które zwiedziliśmy były kościoły św. Marii Magdaleny (obecnie katedra polskokatolicka), św. Elżbiety (obok którego znajduje się pomnik Dietricha Bonhoeffera), następnie m.in. ul. Stare Jatki (stoi tam pomnik ku pamięci zwierząt rzeźnych) doszliśmy pod budynek Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego wnętrze kryje przepiękną i bardzo bogatą Aulę Leopoldina – przez chwilę mogliśmy się poczuć jak wyróżnieni studenci, którzy po zakończeniu edukacji odbierają tam swoje dyplomy. Po wspólnym zdjęciu poszliśmy dalej. Schodząc schodami prze- 52 wodnik zwrócił nam uwagę na malowidła, nad którymi widniały panoramy śląskich księstw i miast, a szczególnie na jedno z nich, przedstawiające księstwo cieszyńskie z bardzo dobrze nam znanym widokiem na Kościół Jezusowy oraz Wzgórze Zamkowe. Następnie przeszliśmy pod budynek Ossolineum, a potem przez wyspę Piasek, most Tumski (z charakterystycznymi kłódkami zakochanych) na Ostrów Tumski i dalej do Katedry św. Jana Chrzciciela, gdzie z punktu widokowego na jednej z wież mogliśmy podziwiać panoramę Wrocławia, ogrody przy Pałacu Biskupów, a także nowe obiekty, czyli most Rędziński i Stadion Śląska Wrocław, na którym odbywały się mecze Euro 2012. Po tak bogatym programie zwiedzania większość z nas marzyła już tylko o odpoczynku, jednak, pomimo zmęczenia, zebraliśmy się w sali parafialnej gdzie, bez żadnej taryfy ulgowej, odbyła się próba. Wspólny śpiew dodał nam tyle energii, że starczyło jeszcze na wieczorny „wypad na miasto”. W niedzielę, 26 sierpnia, braliśmy czynny udział w nabożeństwie, w czasie którego mogliśmy wysłuchać kazania wygłoszonego przez ks. bp Ryszarda Bogusza. Po nabożeństwie zostaliśmy zaproszeni do sali parafialnej, gdzie w towarzystwie gospodarzy spędziliśmy miłe chwile, racząc się kawą i ciasteczkami. Czas gnał nieubłaganie i zbliżała się pora wyjazdu, dlatego po obiedzie wybraliśmy się jeszcze na ostatni spacer po Rynku, rzuciliśmy ostatnie spojrzenia na piękne kamienice, pożegnaliśmy się z krasnalami i trzeba było ruszać do domu. Ok godziny 19 przy sali parafialnej w Hażlachu znowu zrobiło się gwarno, jednak nie było już tak wesoło jak przed wyjazdem. Zakończyła się nasza wyprawa do stolicy Dolnego Śląska, nadeszła pora rozstania Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) i z odrobiną smutku rozjeżdżaliśmy się do naszych domów. Dziękujemy organizatorom za przygotowanie tego wyjazdu, parafii Opatrzności Bożej we Wrocławiu za go- ścinę. Przewodnikowi za wiele interesujących opowieści i anegdot oraz Panu Bogu za błogosławieństwo i udaną pogodę w czasie całego pobytu. Danka Z. Wyższobramski Chór Kameralny - lato 2012 Wyższobramski Chór Kameralny również w tym roku nie próżnował w okresie letnim. W krótkiej relacji postaramy się przybliżyć Wam nasze najnowsze działania i projekty. Cisownica - U progu wakacji, w niedzielę 24 czerwca, na zaproszenie ks. Marka Twardzika udaliśmy się do Cisownicy, gdzie służyliśmy pieśniami podczas poranku muzycznego i uroczystego nabożeństwa z okazji pamiątki poświęcenia kościoła Jana Chrzciciela. Warsztaty - W lipcu postanowiliśmy odpocząć i nabrać sił do dalszej pracy, ale już początkiem sierpnia wznowiliśmy próby. W dniach 10-11 sierpnia zorganizowaliśmy „Warsztaty wokalne” – nasze robocze zgrupowanie, podczas którego ćwiczyliśmy m.in. 3 nowe pieśni: „Sunshine to Sou” L. Maierhofera, „Bóg tak kocha świat” J. Stainera i „Arię na strunie G” J.S. Bacha. Wszystkie utwory przygotowywaliśmy na nasz koncert w ramach akcji Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego, ale o tym później. Niespodzianka - 17 sierpnia odbyła się niezwykła próba. Zamiast ćwiczyć w naszej sali w Pajcie, pojechaliśmy w tajemnicy do Hażlacha, do naszego kolegi z tenorów, Pawła, który październik 2012 w najbliższym czasie obchodzić miał urodziny. Niespodzianka się udała, solenizant był bardzo zaskoczony, ale szczęśliwy (tak wyglądał), a my, jak na chór przystało, dużo pośpiewaliśmy. Hażlach i Cieszyn - 26 sierpnia był dla naszego chóru bardzo pracowitym dniem. Rano ponownie odwiedziliśmy kościół w Hażlachu. Tym razem, zgodnie z planem, zaśpiewaliśmy w trakcie nabożeństwa, które odprawił nasz chórowy kolega, student CHAT w Warszawie, Adam Janik. Było to dla nas ciekawe i piękne przeżycie. Po nabożeństwie, gdy wszyscy opuścili kościół, ustawiliśmy się ponownie przed ołtarzem. Zapadła cisza i… rozpoczęliśmy nagrania 2 pieśni: „Barki” i „Modlitwy obozowej”. Obie pieśni nagraliśmy na specjalne życzenie naszego fana, Pana Józefa z Warszawy. Po wykonanym zadaniu szybka przerwa na obiad 53 wieœci wy¿szobramskie i wczesnym popołudniem spotkaliśmy się pod dyr. J.C. Hauptmanna, pieśni chóru znów w Cieszynie, gdyż o godz. 17:00 męskiego Cantus z Goleszowa pod dyr. rozpoczął się kolejny koncert w ramach Anny Stanieczek oraz Wyższobramskiego akcji „Ratujmy Organy Kościoła Jezuso- Chóru Kameralnego. Zaśpiewaliśmy m.in. wego”. Tym razem wystąpiła nasza za- znane pieśni żołnierskie „O mój rozmaryprzyjaźniona organistka, Kasia Brzozow- nie” i „Białe róże” oraz piękną „Modlitwę ska z Poznania, oraz my. Zaśpiewaliśmy o pokój” N. Blachy. Udział w tym spekkilka pieśni a capella sprzed ołtarza oraz taklu był dla wszystkich wielkim przeżyz chóru, z potężnym akompaniamentem ciem i wspaniałą lekcją historii, związanej naszych organów. Cieszymy się bar- z naszą cieszyńską ziemią. Dla nas, jako dzo, że mogliśmy włączyć się aktywnie chóru, był to także pierwszy występ z todo akcji. Zachęcamy was do udziału we warzyszeniem ponad 20 osobowej orkiewszystkich kolejnych koncertach. Przy- stry. Daliśmy radę! pominamy też, że wiosną, wraz z Paw- Bładnice – Już następnego dnia, łem Seligmanem – świetnym organistą, w niedzielę 2 września, wczesnym rankiem nagraliśmy płytę-cegiełkę, prezentującą wyruszyliśmy do kościoła w Bładnicach. brzmienie cieszyńskich organów oraz Tam oczekiwał nas ks. Marcin Markuzel, WCK - serdecznie polecamy! który zaprosił nas na pamiątkę poświęce Ślub i Goleszów - Ledwie opadły nia pięknego, nowego kościoła św. Pawła. emocje związane z wspomnianym kon- Wystąpiliśmy obok miejscowych chórów certem, już przystąpiliśmy do kolejnego podczas poranku muzycznego, gdzie wyprojektu. W ostatnim tygodniu sierpnia konaliśmy 5 pieśni. Następnie wzięliśmy dwukrotnie byliśmy na próbach w Gole- udział w uroczystym nabożeństwie, także szowie. W sobotę, 1 września, najpierw służąc śpiewem. Spotkanie zakończyło się zaśpiewaliśmy na ślubie w naszym cie- wspólnym świętowaniem na pikniku paraszyńskim kościele. Po południu uczest- fialnym. niczyliśmy w spektaklu słowno-muzycz- Przed nami wiele pracy. W paźnym „Melodie pamięci” w miejscowym dzierniku wystąpimy w ramach Tygodnia Gminnym Ośrodku Kultury. Spektakl Kultury Chrześcijańskiej w Bielsku Białej. poświęcony został wojennym losom Chcemy też wziąć udział w XV Międzymieszkańców Gminy Goleszów oraz 70. narodowym Festiwalu Piosenki Religijnej rocznicy utworzenia podobozu KL Au- „PSALITTE DEO” w Kętach. Z pewnością schwitz w Golleschau. Autorkami scena- zaśpiewamy też na uroczystym nabożeńriusza były: Anita Binek oraz Małgorzata stwie w Święto Reformacji. W listopadzie Hauptmann, natomiast opracowań mu- planowany jest jesienny zjazd chórów zycznych na chór i orkiestrę dokonał Je- oraz zaproszeni zostaliśmy do udziału an-Claude Hauptmann. Program składał w koncercie „Cantate Domino” w kościesię z tekstów poetyckich oraz autentycz- le św. Marii Magdaleny. Później już tylko nych wspomnień ludzi, którzy doświad- oczekiwane kolędy. Mamy więc co robić, czyli okrucieństw wojennej rzeczywisto- ale po to przecież jesteśmy. Prosimy o paści, czytanych przez aktorów Teatru CST. mięć o nas w modlitwie, abyśmy zdołali Oprawę muzyczną stanowiła piękna mu- podołać wszystkim wyzwaniom. zyka w wykonaniu orkiestry kameralnej 54 Chórzyści z Wyższej Bramy Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Młodzież, dzieci Tydzień Dobrej Nowiny w Hażlachu i Zamarskach ... w Hażlachu Wa k a c j e to długo oczekiwany przez dzieci czas. Czas radości, zabaw, a przede wszystkim odpoczynku od szkoły. Dobrze jest wtedy wyjechać nad morze czy jezioro albo odbyć jakąś wyprawę górską. Niestety nie wszyscy mogą, chociażby ze względów finansowych, odpoczywać nad morzem czy jeziorem. Są też inne powody, dla których dzieci zostają w domach, chociażby ten, że rodzice rolnicy w okresie wakacji nie mogą wyjechać z dziećmi. Muszą zostać w domu, bo w tym czasie mają najwięcej pracy. Stąd też zrodził się pomysł organizowania przez parafie Tygodni Dobrej Nowiny dla dzieci jako alternatywy dla spędzenia wolnego czasu w domu. TDN to spo- październik 2012 55 wieœci wy¿szobramskie tkania w domu parafialnym, podczas których grają, bawią się, ale też mogą dowiedzieć się wiele o Bogu i jego miłości do nas. Frekwencja uczestników tegorocznych TDN w Hażlachu i Zamarskach tylko potwierdziła fakt, że organizowanie tego typu spotkań dla dzieci jest bardzo dobrym pomysłem. W ramach TDN w Hażlachu w dniach od 16 do 20 lipca brało udział 40 dzieci, a w Zamarskach w dniach od 23-27 lipca 30 dzieci. Spotykały się one w salkach parafialnych w godzinach dopołudniowych od 9.00 – 12.00. Tematem głównym spotkań były rozważania wokół biblijnego wersetu z 2 Tm 4,7: „Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem”. Temat został wybrany nieprzypadkowo. Od czerwca bowiem do sierpnia przeżywaliśmy igrzyska sportowe: najpierw Euro 2012, później Letnią Olimpiadę w Londynie. Dlatego z tematem połączonych było wiele gier i zabaw sportowych. Dzieci mogły ze sobą rywalizować w sztafetach, grach zespołowych, co zawsze wzbudza wiele pozytywnych emocji. Na zakończenie TDN zarówno dzieci z Hażlacha jak 56 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) i Zamarsk mogły pojechać do DreamParku w Ochabach. TDN nie mogłyby się odbyć, gdyby nie pomoc opiekunów, rodziców, sponsorów. Na łamach WW chciałbym raz jeszcze podziękować im wszystkim, a w szczególności wójtowi Gminy Hażalch Karolowi Folwarcznemu, który przeznaczył na ten cel dofinansowanie z UG w wysokości 1500 zł. ... w Zamarskach ks. Grzegorz Brudny Tak więc z ufnością możemy mówić: Pan jest po- mocnikiem moim, nie będę się lękał; Cóż może mi uczynić człowiek? październik 2012 Hebr. 13,6 57 wieœci wy¿szobramskie Tydzień Dobrej Nowiny w Gumnach W dniach 20-24/08/2012 w gumieńskiej kaplicy odbywał się Tydzień Dobrej Nowiny dla Dzieci. Tematem naszych spotkań były Igrzyska Olimpijskie. Każdy dzień igrzysk rozpoczynaliśmy wspólnym śpiewem i modlitwą. Od 58 poniedziałku do piątku uczyliśmy się, na przykładzie życia proroka Eliasza, jak być Bożymi sportowcami, jak godnie reprezentować Jezusa. Każdy kto zajmuje się sportem wie, że aby osiągać jak najlepsze wyniki jak ważne są treningi i rady trenera, dlatego my również słuchaliśmy słów, które nasz trener – Jezus zapisał w Słowie Bożym. Jak przystało na sportowców w czasie naszych spotkań rywalizowaliśmy w różnych konkurencjach sportowych, a po wysiłku fizycznym czekały na nas pyszne kanapki, ciepła herbata i smaczne wypieki. Nie zabrakło również czasu na różne prace plastyczne a słoneczna po- Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) goda umożliwiła nam wyjście na boisko i plac zabaw. Na zakończenie TDN każde dziecko otrzymało dyplom. Słowa podziękowania kieruję do wszystkich, którzy bezinteresownie poświęcili swój czas dla zorganizowania Tygodnia Dobrej Nowiny: p. Ani i p. Ewie, Izie, Ani i Bartkowi, p. J. Frydzie, p. E. Fignie, mamom i babciom, które piekły dla nas pyszne ciasta oraz Radzie Filiału Gumna. Podzię- październik 2012 kowania dla wszystkich dzieci, które tak licznie uczestniczyły w Tygodniu Dobrej Nowiny. Tekst: Bożena Kawulok Foto: Edward Figna 59 wieœci wy¿szobramskie KĄCIK dla DZIECI Magdalena Brudny wITAJCIE Drogie Dzieci! Październik to taki miesiąc, w którym obchodzimy pamiątkę najważniejszych wydarzeń z historii naszego Kościoła. Oczywiście mam tutaj na myśli Pamiątkę Reformacji. Chciałabym wam pokrótce przybliżyć to święto i przypomnieć postać ks. dr. Marcina Lutra. dZIECIŃSTWO mARCINA lUTRA Marcin Luter urodził się w Eisleben 10 listopada 1483 roku. Ojciec był biednym górnikiem, a matka zbierała chrust w lesie i na plecach dźwigała do domu. Dzieci w tamtych czasach wcześnie były przyzwyczajane do pracy. Często były karane, jeśli przeszkadzały lub zbyt opieszale wypełniały obowiązki. Rodzicie bardzo pilnowali, żeby dzieci rosły w posłuszeństwie wobec nich i wobec Bożych przykazań. Szkoła: W szkole w Mansfeld panowała surowa dyscyplina. Marcin rozpoczął w niej naukę, gdy skończył 5 lat. Niewiele dzieci szło do szkoły w tym wieku, większość nie chodziła wcale. Musiały pomagać rodzicom w gospodarstwie, aż stawały się dostatecznie duże i silne, by chodzić z rodzicami do kopalni. Marcin miał to szczęście, że rodzice zapisali go do szkoły. Wszystkie dzieci uczyły się czytania, pisania, wy- 60 znania wiary i dziesięciorga przykazań. To, czego dzieci nie potrafiły pojąć, nauczyciel „wbijał” im za pomocą kija. Pewnego dnia Marcin nie potrafił powtórzyć po łacinie kilku słów. Z sinymi plecami, cały obolały i smutny wrócił do domu. Ale tam nie pytano, czy go bolą plecy i czy może się schylać. Po posiłku musiał iść z mamą do lasu na chrust. Marcin rozpoczyna kolejny etap nauki w szkole w Eisenach. Wyprowadził się z domu rodzinnego i zamieszkał u Pani Urszuli Cotta. Uwielbiał śpiewać i często chodził ulicami i śpiewał pod domami ludzi. Śpiewem właśnie znalazł schronienie u życzliwej pani Urszuli Cotta. Studia: Kiedy Marcin Luter dorósł i zaczął studiować Słowo Boże, zauważył, że ówczesny Kościół naucza zupełnie inaczej, aniżeli głosi Pismo Święte. Napisał wtedy 95 tez, w których zachęcał do zmiany dotychczasowego życia. Wielu niechętnie Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) przyjmowało te uwagi. Nalegali, by wycofał tezy. Luter jednak wiedział, że nie może tego uczynić. Był przekonany, że to Bóg oczekuje od niego takiej postawy. Dlatego też konsekwentnie powtarzał, że jedynym skarbem człowieka jest Ewangelia. Coraz częściej zwolenników Marcina Lutra nazywano ewangelikami. Mimo że Marcin Luter tego nie chciał, drogi Kościoła i zwolenników Lutra zaczęły się rozchodzić. Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie mobilizowała, by o nią walczyć. My również jesteśmy ewangelikami, dla nas Ewangelia powinna być najważniejsza. tRUJĄCA SPRAWA - Wesołe jest życie cygańskie! śpiewali Henio i Ela starą piosenkę, idąc do lasu na jagody. Rodzice szli w małej odległości za nimi. Jagód w lesie jednak nie było. Przeszukiwali kolejno każdy krzak, niestety ,,Pewno już minął okres zbierania jagód myślał Heniek, a Ela narzekała: - Pewno ptaki zjadły wszystkie leśne jagody. - Ach, ty nic nie rozumiesz — mruknął Heniek. - Co, ja czegoś nie rozumiem?! - zawołała Ela. - Gdy będę trzy razy starsza, niż jestem, będę już dorosła. Mamusia tak mówiła. - No widzisz - rzekł Heniek, machając lekceważąco ręką. „Nie masz pojęcia o przyrodzie”. Ale znam jagody - upierała się Ela. W czasie tej sprzeczki dzieci szły bardzo wolno, tak że ojciec i matka je dogonili. Ela chciała właśnie spróbować, czy dojrzały już jagody na dużym krzaku, gdy rozległ się głos ojca: - Zostaw te jagody.! Nie zrywaj! - Czy one nie są dojrzałe? Przecież są miękkie. - Słuchaj, Elu - tłumaczył jej ojciec – Te jagody są trujące. - To jest tak, jak z grzybami, prawda, tatusiu - spytał Heniek. Ojciec przytaknął: - Grzyby też dzieli się na trujące i jadalne. Dlatego trzeba dokładnie wiedzieć, które październik 2012 grzyby są jadalne. Kto się na tym nie zna, nie powinien zbierać grzybów, - Czy po smaku nie można poznać, że grzyb jest trujący? - zapytała Ela. - Trujący można od razu wypluć. Ojciec potrząsnął głową. Przyciągnął Elę i Henia do siebie. Objął ich ramionami i powiedział: - To jest najgorsze w grzybach, że dopiero po pewnym czasie wiemy, iż były trujące. Jeżeli zjemy bardzo trujące grzyby, poznamy to dopiero po dwunastu, albo dwudziestu godzinach. A wtedy jest za późno... Gdyby to można było zaraz stwierdzić, nikt nie jadłby trujących grzybów. - Tak jest też z niektórymi książkami, które Henio przynosi do domu. Dopiero po jakimś czasie widać, że zatruwają one duszę. Dlatego właśnie nie pozwoliliśmy ci, Heniu, pójść ostatnio do kina. Twoja dusza zostałaby zatruta. Obcowanie ze złem, zatruwa duszę - dodała mama. — Widzicie, jak wiele można się nauczyć na Jagodach i grzybach? Teraz pójdziemy dalej w milczeniu, aby zobaczyć sarenki zakończył rozmowę tata. To było krótko przed końcem wakacji. Dla dzieci był to piękny dzień. 61 wieœci wy¿szobramskie Jesienna przechadzka Dopasuj cień do każdego liścia — Tatusiu, te listki na drzewach co roku Ojciec był troszkę zakłopotany, zakasłał. umierają - powiedziała Ela i dodała pyta- Może dlatego, że się ochłodziło, a może jąc: — A ludzie przecież umierają tylko też dlatego, że trudno mu było mówić raz w życiu? o tych poważnych rzeczach tak, aby dzieci Ojciec Dobrowolski po chwili odpowie- zrozumiały. Potem powiedział: dział: — Wszystko, co widzimy na tej ziemi jest - Wszystko ,co na świecie żyje, musi dla ziemi zrobione i razem z ziemią przeumrzeć. Są muchy, które żyją tylko jeden minie. Ludzi Pan Bóg stworzył dla niedzień. Niektóre grzyby żyją tylko jeden ba, dlatego Pan Jezus wstał z martwych tydzień, a liście na drzewach tylko pół po trzydniowym pobycie w grobie, żeby roku. — Tak — powiedział Heniek zdzi- wszyscy, którzy w Niego wierzą, też zmarwiony — listki wyrastają w maju, a jesie- twychwstali i mogli kiedyś z Nim żyć nią opadają, to jest pół roku. w chwale niebiańskiej. Rodzina Dobrowolskich była na niedziel- Chwilę szli w milczeniu. Powoli opadały z nym spacerze. Szli właśnie lasem. Matka drzew ostatnie listki, a zimny wiatr poruwskazała na liście, które spadły z drzewa, szał ogołoconymi gałęziami. Ojciec objął i powiedziała: dzieci, przycisnął je do siebie i patrząc na - To nam przy pominą, że i my kiedyś mu- matkę powiedział: simy umrzeć. Wszystko, co na ziemi żyje, — Dlatego chcemy być posłuszni Jezusoma swój koniec. wi, a śmierć będzie tylko przejściem do taEla wielkimi oczami spojrzała na rodzi- kiej wspaniałości, jakiej sobie wyobrazić ców i zapytała: nie możemy. - Ale czy po śmierci człowieka jest coś da- Nasze życie najpiękniejsze jest wtedy, gdy lej? jest związane z JEZUSEM. 62 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Te dwa obrazki różnią się między sobą. Znajdź 6 szczegółów na zdjęciach Krzysia i Oli październik 2012 63 Pokoloryj pola tylko tam gdzie znajdują się cyfry parzyste Którą drogę powinnien wybrać ptaszek aby dojść do gniazda wieœci wy¿szobramskie 64 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) październik 2012 65 wieœci wy¿szobramskie Zapisane w księgach parafialnych Chrzty: 2012-07-01 2012-07-01 2012-07-08 2012-07-08 2012-07-15 2012-07-22 2012-07-27 2012-07-27 2012-08-05 2012-08-05 2012-08-05 2012-08-05 2012-08-05 2012-08-19 2012-08-19 2012-08-19 2012-08-26 Śluby: 2012-07-06 2012-07-07 2012-07-28 66 „Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego.” Jan 3,5 Paweł Roman Machej Maciej Adrian Ożga Maja Brudny Julia Katarzyana Chrapek Jakub Przemysław Szczyrba Wojciech Jarosław Bajda Laura Anna Ryłko Alisha Brygider Gabriel Foltyn Nadia Anna Kajzar Jessica Maja Macura Aleksander Kiedroń Alicja Brzezina Kamil Dorulok Natasza Gruszczyk Bartosz Krzywoń Noemi Bisok Cieszyn Cieszyn Cieszyn Bażanowice Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Hażlach Cieszyn Gumna Potem rzekł Pan Bóg: „Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego”. 1 Mojż. 2,18 David Edward Gawthrope Joanna Dorota Sukiennik Piotr Tomasz Plinta Renata Elżbieta Tyrlik Marcin Łukasz Kasparek Anna Kubica Odwiedź naszą stronę: Cieszyn Cieszyn Cieszyn http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) 2012-08-04 Leszek Marek Smierna Joanna Alicja Gibiec Norbert Damian Szczotka Oliwia Patrycja Stopa Leszek Kohutek Agnieszka Anna Witoszek Piotr Jan Mikler Sylwia Stanieczek Grzegorz Damian Haręża Sarka Obracajova Tomasz Łukasz Pieczka Kinga Hanzel 2012-08-04 2012-08-10 2012-08-18 2012-08-18 2012-08-25 Pogrzeby: 2012-07-09 2012-07-16 2012-07-21 2012-07-21 2012-07-23 2012-07-24 2012-07-24 2012-07-24 2012-07-26 2012-07-26 2012-07-28 2012-07-30 2012-08-03 2012-08-03 2012-08-04 2012-08-04 2012-08-06 2012-08-13 2012-08-11 2012-08-14 2012-08-14 2012-08-22 2012-08-22 2012-08-23 2012-08-25 Cieszyn Hażlach Cieszyn Cieszyn Cieszyn „Wiem, że Pan ujmie się za biednym, a ubogim wymierzy sprawiedliwość” Ps 140,13 śp. Alojzja Podstawny zd. Ernst śp. Karol Sikora śp. Helena Cieślar śp. Emilia Kożusznik zd. Pawlitek śp. Zuzanna Roik śp. Leszek Mieczysław Cyrzyk śp. Aniela Anna Pustówka-Roik śp. Anna Kurzok zd. Szczuka śp. Bogusław Niedoba śp. Adam Aleksander Wronka śp. Zofia Frysz zd. Raszka śp. Gustaw Kajzar śp. Ireneusz Przeczek śp. Janina Irena Holik śp. Krzysztof Mach śp. Władysław Jan Mitręga śp. Zuzanna Markowska zd. Kędzior śp. Wiesław Leszek Niemiec śp. Genowefa Wojnar zd. Ślęczka śp. Helena Kabiesz zd. Sojka śp. Helena Urbańczykzd. Raszka śp. Adolf Mrózek śp. Jan Michał Maślanka śp. Helena Kajstura zd. Krop śp. Zuzanna Lipa zd. Stokłosa październik 2012 Cieszyn lat 88 lat 72 lat 71 lat 80 lat 85 lat 82 lat 84 lat 81 lat 49 lat 39 lat 87 lat 72 lat 84 lat 82 lat 50 lat 56 lat 72 lat 75 lat 76 lat 94 lat 90 lat 80 lat 73 lat 80 lat 81 Zamarski Cieszyn Bażanowice Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Bażanowice Ogrodzona Cieszyn Bażanowice Hażlach Cieszyn Cieszyn Cieszyn Marklowice Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Marklowice 67 wieœci wy¿szobramskie Informacje, ogłoszenia Polskie Towarzystwo Ewangelickie 04.10.: godz. 15.00: Klub PTEw Prelekcja: Synod ewangelicki w Toruniu w 1712 r. godz. 17.00: Zebranie zarządu 11.10.: Wycieczka na zakończenie sezonu 2012 do Ostrawicy tradycyjne konkursy: złoty liść jesieni 2012 i quiz Co zapamiętałeś z wycieczek PTEw. w 2012 r.? 18.10.: godz. 15.00: Klub PTEw n k pla rni z e i s Na aźdz k: p ro na 012 2 Prelekcja: Eleazar Tilisch (400 – lecie śmierci) 25.10.: godz. 15.00: Klub PTEw Prelekcja: Kornel Michejda (125 – lecie urodzin) Zastrzegamy możliwość zmian w programie. Szczegóły o naszych imprezach podajemy w osobnych ogłoszeniach. Bliższe informacje pod nr tel. 338 52 37 55 Spotkania Klubu PTEw. odbywają się w sali Macierzy Ziemi Cieszyńskiej przy ul. Stalmacha 14 Biblijne spotkania dla kobiet: - W Zamarskach - drugi poniedzia³ek miesi¹ca, godz.16.00, spotkanie prowadzi diakon Anna Kajzar - W Gumnach - ostatni poniedzia³ek miesi¹ca, godz.17.00, spotkanie prowadzi diakon Anna Kajzar - W Cieszynie - w drugi czwartek miesi¹ca, godz. 17.00, spotkanie prowadzi diakon Aleksandra B³ahut-Kowalczyk - W Marklowicach - pierwszy pi¹tek miesi¹ca, godz. 16.00, spotkanie prowadzi diakon Joanna Sikora - W Ogrodzonej - w drugi wtorek miesi¹ca, o godz. 17.00 spotkanie prowadzi teolog Janina Boruta - Ko³o Odwiedzinowe w Cieszynie - pierwszy poniedzia³ek miesi¹ca, o godz. 16.00, spotkanie prowadzi diakon Joanna Sikora - W Ba¿anowicach- co 2 tygodnie o godz. 16.00 spotkanie prowadzi teolog Romana Szmidt-Król 68 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Próby chórów w parafii cieszyńskiej Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Bażanowice Bażanowice Hażlach Hażlach Puńców Zamarski Zamarski Chór Misyjny Chór Kościelny Chór męski Chór Hosanna Chór Hosanna Chór mieszany Chór dziecięcy Chór mieszany E.G. „Gloria” Chór mieszany Chór męski Chór dzięcy * (M) - młodzież; (D) - wtorek środa środa sobota sobota czwartek czwartek piątek sobota poniedziałek poniedziałek piątek godz. 15.30 godz. 18.00 godz. 17.00 godz. 9.00 (M)* godz. 10.00 (D)* godz. 18.00 godz. 16.00 godz. 19.00 godz. 10.00 godz. 18.00 godz. 19.30 godz. 16.00 Spotkania młodzieży na terenie parafii: Cieszyn Bażanowice Gumna Hażlach Marklowice Puńców Zamarski Ogrodzona piątek niedziela piątek sobota piątek piątek piątek sobota godz. 17.00 godz. 17.00 godz. 19.00 godz. 17.00 godz. 18.00 godz. 18.00 godz. 17.00 godz. 18.00 Godziny Biblijne w parafii: Cieszyn Cieszyn ostatnia niedziela m-ca każda środa godz. 17.00 godz. 17.00 M£ODZIE¯ STUDIUJ¥C¥ I PRACUJ¥C¥ SERDECZNIE ZAPRASZA NA SPOTKANIA, KTÓRE ODBYWAJ¥ SIÊ W KA¯DY WTOREK O GODZ. 18:30, W BUDYNKU PARAFIALNYM PRZY PLACU KOŒCIELNYM 6, W SALI NA II PIÊTRZE październik 2012 69 wieœci wy¿szobramskie Biblioteka i Archiwum im. B.R. Tschammera czytelnia czynna w poniedzia³ki i œrody w godz. 15:30 - 19:00 budynek parafii (pl. Koœcielny 6) na drugim piêtrze Muzeum Protestantyzmu czynne w pi¹tki o godz. 14:30 Informacje w kancelarii parafialnej lub w innym dogodnym terminie po uprzednimjego uzgodnieniu - tel.: 502495835, e-mail: [email protected], www.biblioteka.cieszyn.orgpl, lub za poœrednictwem kancelarii parafialnej tel.: 33 857 69 96 Zapraszamy do s³uchania programu „Po prostu” codziennie od 21.00 do 21.30 w Radiu CCM: Cieszyn 90,5 FM Ustroñ 107,1 FM www.radio.ccm.pl http://www.parafia.cieszyn.org.pl Zachęcamy do słuchania !!! 70 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Przyjmę używaną odzież i buty w dobrym stanie tel. 513 654 662 lub 33 479 63 66 Uczciwa, pracowita kobieta szuka pracy: sprzątanie, praca w ogrodzie, jako opiekunka do dziecka itp. w poniedziałki, piątki i soboty. Tel. 692 365 520 październik 2012 71 wieœci wy¿szobramskie 72 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Mieszkanie do wynajęcia w Siemianowicach Śląskich, 3-pokojowe, umeblowane, nowoczesne, dostępny Internet, TV kablowa. 9 piętro w bloku. Bardzo dobre połączenie komunikacyjne z Katowicami! Tel. 504 868 497 Szyję ubranka dla piesków w rozmiarach XXS (szczeniaczki) do L (duży piesek). Tel. 600 023 872 październik 2012 73 wieœci wy¿szobramskie HUMOR... Podczas próby koncertu na trąbkę z orkiestrą, solista stale mylił się i fałszował, a chcąc zrzucić z siebie odpowiedzialność za to, rzekł do Józefa Haydna: - Panie kapelmistrzu, orkiestra gra tak głośno, że sam siebie nie słyszę. Na to kompozytor: - W takim razie szczęściarz z pana! Kancelaria Parafialna w Cieszynie czynna jest: - poniedzia³ek, œroda, pi¹tek - 8.00 do 15.00 - wtorek, czwartek - 10.00 do 17.00 Numer telefonu oraz faxu: 33-857 96 69 Nr konta bankowego: 78 8113 0007 2001 0074 4353 0001 Bank Spółdzielczy o/Cieszyn [email protected] [email protected] Informator Parafialny Parafii Ewangelicko - Augsburskiej w Cieszynie Redaktor naczelna: Beata Macura Kontakt: Tel: 33 857-98-32; Projekt okładki: Korekta: e-mail: [email protected] A. Macura ks. Jan Sztwiertnia dr Jan Schylla Urszula Szmidt Druk: Ośrodek Wydawniczy „Augustana” Sp. z o.o pl. ks. M. Lutra, Bielsko Biała Redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ. Nie zwracamy nie zamówionych materia³ów. Zastrzegamy sobie prawo opracowywania i skracania tekstów. Wszystkie materiay prosimy przesy³aæ do 17 dnia ka¿dego miesi¹ca. Artyku³y przes³ane po terminie nie uka¿¹ siê w Wieœciach. Osoby zainteresowane Informatorem Parafialnym, które z ró¿nych powodów nie potrafi¹ odebraæ go osobiœcie, proszone s¹ o zg³oszenie tego faktu do Kancelarii Parafialnej. Informator zostanie dostarczony pod wskazany adres. 74 Odwiedź naszą stronę: http://www.parafia.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 10/2012 (109) Spis treści: Od Redakcji ....................................................................................................... 1 Rozwa¿anie: Dobry jest Pan dla tego... ........................................................................ 2 Chleba naszego powszedniego... ........................................................................................ 3 Święto Reformacji .............................................................................................................5 Mądrość prawdziwa w świecie Bożego słowa ...............................................................8 Wskazania etyczne w postyllo ks. dr. Marcina Lutra ...................................................... 9 Trochę historii ................................................................................................................. 11 Święto Reformacji ......................................................................................................... 17 WYDARZENIA PARAFIALNE Pamiątka Założenia Kościoła św. Trójcy w Bażanowicach ................................................... 18 140 Pamiątka Założenia Kościoła w Hażlachu ................................................................ 20 Dwieście pięśdziesiąta... ............................................................................................... 23 V-lecie Młodzieży Dojrzałej............................................................................................... 32 Wrześniowe nabożeństwo rodzinne ........................................................................... 29 Ratowanie zabytku w Gumnach ....................................................................................... 30 Ratujmy Nasze organy IV Koncert w ramach akcji - Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego .................................... 33 Kącik wspomnień - Król Szwedzki Karol XII..................................................................... 37 Inne Wydarzenia Z Dzięgielowa: Wspomnienie siostry Starszej Anny Klimszy ..................................... 39 Z Dzięgielowa: Spotkanie dla mężczyzn .......................................................................... 40 Z Iranu: Libia i Benghazi ................................................................................................. 41 Zza Granicy Śladami Parafii „potolerancyjnych na Morawach i w Czechach” ................. 43 LOTE, GTE, SPTE .................................................................................................... 46 Chóry, muzyka... Wycieczka chóru Hażlach-Zamarski do Wrocławia .......................................................... 50 Wyższobramski Chór Kameralny - lato 2012 .................................................................... 53 M£ODZIE¯ I DZIECI Tydzień Dobrej nowiny w parafii cieszyńskiej ...w Hażlachu ..................................................................................................................... 61 ...w Zamarskach ............................................................................................................ 63 ...w Gumnach ................................................................................................................... 65 K¥CIK DLA DZIECI: Magdalena Brudny ....................................................... 60 Zapisane w księgach parafialnych ..........................................................................66 Informacje i ogłoszenia ..........................................................................................68 październik 2012 75 07.10 14.10 21.10 Niedziela 28.10 Niedziela 31.10 PaŸdziernik 2012 r. Niedziela Środa 01.11 Czwartek 04.11 Niedziela 800 1700 1000 830 Niedziela 800 800 1000 1800 1000 800 830 1700 1000 800 1000 830 1000 1700 1030 1000 830 830 1200 1030 830 1000 830 1800 1700 1700 1200 1030 1000 1000 830 900 1000 830 1000 1000 830 900 1400 1000 830 800 1000 1700 900 Bażanowice 1000 1000 1000 900 900 Gumna 1000 900 900 Hażlach 830 900 Cieszyn Krasna 900 830 1030 1200 Nabo¿eñstwo na Cmentarzu Marklowice 830 1000 1030 1200 Nabo¿eñstwo Reformacyjne Ogrodzona 1000 Nab. Rodz. Puńców 00 10Nab. 1000 Żniwowe Szpital Śląski 1200 Skoczów Zamarski Dom Sp. St.