Toster 22 - VI LO im. J. Korczaka w Sosnowcu

Transkrypt

Toster 22 - VI LO im. J. Korczaka w Sosnowcu
SPIS TREŚCI:
1. Życzenia Świąteczne
2. Moda na święta, czyli jak komercja zjada całą magię świąt - o
świętach z LEKKĄ ironią
3. Czarnoskóra Śnieżynka?
4. Szał świątecznych ciał!
5. Welcome to Sosnowiec – a jednak nie tak strasznie!
6. Święta w Sosnowcu – kicz czy sztuka?
7. Jedna z ważniejszych kreacji w życiu – czyli jaką sukienkę na
studniówkę wybrać?
8. „Dom marzeń”
9. Bunt lat osiemdziesiątych, a może uniwersalność tematu?
2
Niech czas Świąt Bożego Narodzenia
będzie pełen atmosfery radości,
wytchnienia i zatrzymania
od codziennego pędu.
Życzymy, by Św.Mikołaj
przyniósł Wam i nam wszystkim
najpiękniejszy prezent - dużo miłości!
Życzymy wszystkim Dzieciom
i ich Rodzicom wszystkiego najlepszego.
Wesołych Świąt!
Życzy… Redakcja „Tostera”
3
Źródło: google.pl
Święta zbliżają się wielkimi krokami.
Chociaż w sklepach już od połowy
października z półek spoglądają na nas
Mikołaje z wyrobu czekoladopodobnego,
które po zakupie zostają z nami do kolejnych
świąt. Od wielu lat jako standard przyjęło się,
że już na ponad miesiąc przed świętami w
sklepach zaczyna się szal zakupów.
Większość właścicieli sklepów wie, że
reklamowanie promocji świątecznych jest
świetnym pomysłem na przyciągniecie
klientów, ponieważ Boże Narodzenie wiąże
się z dużymi zakupami. Problem w tym, że
przez całe to zamieszanie święta tracą barwę
i cały urok na długo przed ich początkiem.
Przedświąteczny szał zaczyna się już po
Wszystkich Świętych, sklepy bombardują
nas ozdobami świątecznymi, gadżetami,
choinkami, Spotify zachęca nas do
wykupienia konta premium, żeby bez
ograniczeń słuchać kolęd. Święta to piękny
czas spotkania z rodziną przy stole
wigilijnym.
Natalia Jakubowska
Moda na święta, czyli jak komercja zjada całą magię świąt - o świętach
z LEKKĄ ironią
Ale nie wydaje Wam się, że rodzina została zepchnięta na drugi plan? Każdy z nas kocha święta,
każdy jednak jest zmęczony przygotowaniem do nich. W okresie przedświątecznym świat podobno
odrobinę zwalnia. Odnoszę wrażenie, że w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. To właśnie okres
gonitwy, zawodów, kto pierwszy będzie w centrum handlowym, kto wyniesie z niej więcej toreb, kto
kupi większego karpia, ładniejszą choinkę, kto kupi najdroższy prezent i kto weźmie największy
kredyt. Nadchodzi w końcu ten czas, rodzina puka do drzwi. Co to za święta? Nawet śniegu nie ma.
W powietrzu zapach świątecznych potraw. Każdy chciałby się pokłócić, ale przecież w święta nie
wypada. Zostawmy miejsce dla gościa, ale jeśli jakiś nieznajomy zapuka to nie otwierajmy drzwi.
Największa zmora świąt - dzielenie się opłatkiem, który w domu znajduje się tylko przez jakąś ciocię
i babcię, która jako jedyna w rodzinie chodzi jeszcze do kościoła. Potrawy wigilijne? To już oklepane,
zastąpmy karpia łososiem i krewetkami, najlepiej jeszcze dajmy sushi albo nie, zamówmy pizze. Ktoś,
co chwile robi zdjęcia nową lustrzanką, ktoś wyłącza telewizor i włącza kolędę, ale tylko na chwile,
bo telewizor na pokaz tylko czeka, żeby go włączyć. Po kolacji czas na prezenty! Dzieci nawet nie
zauważają toreb ze słodyczami, za które kiedyś dałyby się pociąć, bo to ich codzienne pożywienie.
Ktoś dostał skarpety, a ktoś konsole, ale spokojnie, jak coś nam się nie spodoba zawsze można
sprzedać na aukcjach: niechciany prezent - chciana gotówka. Po tym wszystkim zasiadamy przed
telewizorem z wypchanymi brzuchami i oglądamy Kevina. Ale zaraz, nie zapomnieliśmy o czymś?
Ktoś chyba miał dziś urodziny? Żeby w tym roku było inaczej, może nie dajmy się ponieść
świątecznej gorączce tylko skupmy się na tym, co najważniejsze, na spędzeniu tego czasu z rodziną,
nie zapominajmy o tradycji. Wszystkim życzę wesołych, rodzinnych świąt, żeby nie wyglądały tak,
jak te opisane powyżej.
4
Święta Bożego Narodzenia, ale także cały grudzień każdemu mniejszemu i większemu dziecku kojarzy się z
dostawaniem prezentów. Lecz kto tak naprawdę je przynosi? Oto jest pytanie. Otóż każda kultura, każde państwo
ma inne wyobrażenie o dobrze nam znanym Świętym Mikołaju. Nawet w naszym kraju nie wszędzie istnieje
określenie Mikołaja, tylko Gwiazdora. W dalszej części trochę pogłębimy ten temat.
Dokładnie takie wyobrażenie ma
większość osób. Mało z nas, tak
naprawdę wie, że prawdziwy Mikołaj, od
którego cała historia z prezentami się
zaczęła pochodził z Miry i wyglądał mniej
więcej tak
Na początku skupmy się na dobrze
Nam znanym Mikołaju, z długą, białą
brodą, w czerwonym ubraniu, czapką
i workiem na plecach. To właśnie On
→
→
Zwyczaj rozdawania prezentów pochodzi właśnie od niego, całe swoje życie poświęcił pomocy potrzebującym i
dzieciom. Po jego śmierci (która nastąpiła właśnie 6 grudnia), ludzie przebierali się za Mikołaja, aby kontynuować i
pielęgnować tradycje, które On stworzył. Przejdźmy jednak do tematu nas interesującego, czyli tradycje związane
ze św. Mikołajem w innych krajach. Jak wiemy nie wszędzie św. Mikołaj jest „święty”. Nazwy, pod którymi się kryje
to Santa Claus, Sinterklaas czy bardziej nam znany Dziadek Mróz. Santa Claus lub Father Christmas przychodzi do
dzieci w krajach anglojęzycznych w wigilię (24 grudnia). Jak i w Polsce , tam również pisze się listy do Mikołaja.
Natomiast dzieci nie wysyłają ani nie wsadzają ich pod poduszkę tylko palą w kominku, aby dym z nich mógł
dolecieć do nieba, a zatem do samego Santa Clausa. Do tych samych kominków i łóżek są przyczepiane skarpetki,
żeby Mikołaj czasami nie zapomniał zostawić prezentu. Ta tradycja nie różni się zbytnio od polskiej, więc szukajmy
dalej. Dalej, a może bliżej? Pewnie się zastanawiacie nad tytułem tego artykułu i co autor miał na myśli. Otóż, zaraz
się wszystko wyjaśni. Chciałam Wam przybliżyć historie Mikołajów z różnych krajów, ale skupię się najbardziej na
Holandii i tamtejszym Sinterklaasie. Co jest w nim takiego specyficznego? Zacznijmy od ubioru. Sinterklaas jak
typowy Mikołaj jest „czerwono-biały”, ale w trochę innej odsłonie. Ma długą sutannę, bogato przyozdobioną. Na
jego głowie zamiast typowej czapki Mikołaja znajduje się nakrycie, przypominające mitrę, nakrycie głowy
biskupów. W swoich rękach zazwyczaj trzyma pastorał.
Jak możemy zauważyć cały strój Sinterklaasa jest wzorowany na ubiorze biskupów. Oto przykład
typowego „outfitu” holenderskiego Mikołaja →
Co ciekawe, święto nie jest obchodzone jak u nas 6, tylko 5 grudnia, a sam Sinterklaas przybywa
już w połowie listopada swoim statkiem parowym. Dzieci wierzą, że przypływa on do nich aż z
samej Hiszpanii. W Polsce, tzw. Mikołajki nie są ważnym świętem, a nawet nie są nazywane
świętem, tylko tradycją, dla nas jest to zwykły, roboczy dzień. Natomiast w Holandii jest to
najpopularniejsze święto i najhuczniej obchodzone, zarówno przez dzieci jak i przez dorosłych.
Niektórzy nawet chcieli ustanowić ten dzień jako wolny od pracy.
5
Natalia Szczerbińska
Czarnoskóra Śnieżynka?
Przejdźmy jednak do tradycji i zwyczajów. W Holandii zamiast
skarpetek dzieci wystawiają buciki, do których Mikołaj ma włożyć
prezenty. Jeżeli były grzeczne, to codziennie będą dostawać
odrobinę słodyczy, aż do głównego prezentu, który dostaną 5
grudnia. Tradycyjnymi słodyczami są ogromne, czekoladowe literki,
którymi dzieci się zajadają w całym okresie świąt.
Skupmy się teraz na zagadkowym tytule. Jak wiemy, każdy Mikołaj
ma swoich pomocników, są to renifery, Śnieżynki czy elfy. W
Holandii jednak Sinterklaas ma dość nietypowych pomocników.
Czemu? Sami zobaczcie!
Osoba, którą widzicie na zdjęciu to Zwarte Piet - prawa ręka Mikołaja. Pierwsze, co przykuwa uwagę to nietypowy
kolor skóry. Znane nam Śnieżynki są przebrane za aniołki i dominuje kolor biały. Tu jednak zauważamy pewien
kontrast. Malowanie twarzy na czarne kolory nie ma żadnych przejawów rasistowskich, tylko po prostu ludzie,
którzy przemieszczają się w kominach się „lekko” brudzą. Właśnie to jest rola Zwarte Pieta i dlatego maluje się
farbami na ciemne kolory. Ma on nie tylko za zadanie roznoszenie w nocy prezentów dzieciom, lecz również w
dzień pełni istotną rolę w pomocy Mikołajowi. W jego imieniu chodzi po ulicach, domach, szkołach i rozdaje
dzieciom typowe ciasteczka zwane kruidnootjes, które co ciekawe można tylko kupić w okresie świątecznym. W
innych częściach roku są one wyłączone ze sprzedaży. Jeżeli myślicie, że to koniec zadań Zwarte Pieta to jesteście
w błędzie. Musi on jeszcze nosić ciężki worek z prezentami oraz pilnować koni Sinterklaasa. Pewnie się
zastanawiacie: Jakich koni??? Otóż Sinterklaasowi nie towarzyszą renifery, ale koń. To na nim podróżuje.
Starałam się krótko opowiedzieć historię Sinterklaasa, mam nadzieję, że was zainspirowałam i sami zgłębicie
temat.
Tymc
z
preze asem życ
zę w
nty!
esoły
ch św
iąt o
raz ż
eby M
ikoła
j przy
niósł
Wam
wym
arzon
e
6
Daria Podsiadło
Szał świątecznych ciał!
Święta to najpiękniejszy czas. Czas miłości, ciepła i pojednania. Zewsząd możemy usłyszeć, że się zbliżają, głównie z
reklam telewizyjnych składających nam mnóstwo propozycji na „Idealny prezent dla Twojej dziewczyny”. Szkoda, że
zapomniano tylko wspomnieć, że czas miłości, ciepła i pojednania jest tylko tymczasowy i ze zbliżającym się nowym rokiem
wszystko znika jak rozbita bombka na choince. Świąteczna machina zaczyna się rozkręcać i z symboliczną reklamą „Kevina
samego w domu” święta czas zacząć. Pracownicy supermarketów prześcigają się w tworzeniu nowych broszur
reklamujących najtańsze produkty w mieście oraz najładniejsze choinki w Europie. Wspaniale jest usłyszeć tyle ciepłych słów
od nielubianej sąsiadki z dołu, która stara się wepchnąć w kolejkę przed Tobą, żeby tylko złowić ostatnią porcję świeżego
karpia wyłowionego dzisiaj rano z pobliskiego stawu. W tym świątecznym czasie osoby, które starasz się omijać szerokim
łukiem przez trzysta sześćdziesiąt pięć lub trzysta sześćdziesiąt sześć dni w roku, akurat teraz są Ci niczym bracia, niczym dla
zapalniczki ogień. Dostajesz zaproszenie od ciotki stryja brata Twojego ojca, która prosi o przybycie w dniu świąt na
uroczysty obiad, niestety los tak chciał, że w połowie drogi do niej Twoje auto staje w miejscu. Zamiast z ukochaną cioteczką
czas spędzasz z uroczym panem holującym Twoje auto za niewielką opłatą, oczywiście taką z okazji świąt. A przecież w tym
źródło: www.tapeciarnia.pl
momencie
powinieneś
relaksować się na kanapie z
kubkiem herbaty w ręku,
grzejąc stopy o kaloryfer.
Kiedy na stole zagoszczą już
wszystkie wigilijne potrawy
przeplatające się z „czymś na
rozgrzanie” jak to mówi nasz
kochany dziadek, niczym się
obejrzysz choinka gaśnie, a Ty
jesteś
zobowiązany
do
szukania małej żaróweczki - w
podwójnym łańcuchy lampek,
żeby tylko nie zawieść
dzieciaków wpatrujących się
dotychczas
w
masę
migających
światełek.
Magiczny
czas
mija
przestajemy
udawać.
Nareszcie jesteśmy sobą. Już
nie musimy kłamać, że
kochamy wujaszka z Ameryki
przesyłającego nam co roku na święta obfitą paczkę z prezentami w postaci kolorowych skarpetek na kominek.
Przecież w blokach nie mamy kominków. Nie musimy być zobowiązani do bycia miłym dla „kradziejki” karpia z
dołu. Wszystko wraca do normy. W te szczególne dni dostrzegamy, że tak wiele znaczymy dla innych ludzi.
Dostajemy życzenia na popularnych portalach społecznościowych. Patrzysz na zdjęcia i widzisz dziewczynę,
która w żaden sposób nikogo Ci nie przypomina, kogo akurat byś znał. Nic nie szkodzi. Wysyłasz jej uroczy
wierszyk skopiowany z pierwszej lepszej strony internetowej. I przy tak niewielkim wysiłku uszczęśliwiasz nie
tylko innych, ale także siebie, wmawiając sobie, jakim to dobrym jesteś człowiekiem. Niestety rzeczywistość
bywa bardziej brutalna. Święta jak wszystko co dobre, też kiedyś się kończą. Nadchodzą mroczne dni, szara
rzeczywistość, nudna codzienność. Już nie rozświetlą ich lampki zawieszone przez służby porządkowe miesiąc
przed świątecznym szałem. Uczucia wyższe w postaci życzliwości, uśmiechów, miłych słów wracają na swoje
miejsce, czyli na koniec kolejki, wyparte trudnościami i problemami codziennego, cholernego trudu życia w XXI
wieku. Teraz zakopujemy je w sobie i dajemy upływ „starym dobrym” emocjom, które nie mogły doczekać się
już powrotu na swoje miejsce. Wszystko w nas pęka i wracamy do starych przyzwyczajeń. Ale bez obaw, nic się
takiego nie wydarzy, żebyśmy nie pamiętali, że kolejne święta niedługo.
Byle do Wielkanocy kochani…
7
Martyna Wielkopolan
Welcome to Sosnowiec – a jednak nie tak strasznie!
posiada także Pałac Dietla, który z
powodu swojego wyposażenia
wyróżnia się nawet na tle kraju.
Zamek Sielecki, w którym obecnie
umieszczone jest Sosnowieckie
Centrum Sztuki, swoją historią sięga
średniowiecza. Poza tym, również w
Sosnowcu znajduje się jedyna
cerkiew prawosławna w Zagłębiu.
W mieście nie brakuje także
atrakcji. Narzekający na brak
możliwości, powinni poważniej się
nad tym zastanowić. Sosnowiczanie
mają bowiem szansę odwiedzić
Ogród Botaniczny „Egzotarium”,
pospacerować po kilku
nieprzeciętnych parkach, uprawiać sport w różnych miejscach, a także obejrzeć niesamowite spektakle w
Teatrze Zagłębia. Mieszkańcy Sosnowca mogą przyjemnie spędzić czas w Parku im. Jacka Kuronia i
minizoo w Kazimierzu Górniczym, czy pooglądać widoki z tzw. Górki Środulki, czyli stoku narciarskiego na
terenie Parku Środula.
W chwili odpoczynku warto wybrać się na basen, których w
Sosnowcu jest kilka. Latem największą popularnością cieszy
się Pływalnia Letnia przy ul. 3-go Maja, zimą natomiast
można udać się tam na łyżwy. Dla mniej wysportowanych
osób dobrym wariantem będzie pójście do kina, na zakupy,
czy do kawiarni. Imprezowicze też mają warunki, aby
znaleźć w mieście coś dla siebie. W Sosnowcu znajduje się
sporo lokali, klubów i pubów, w których można pobawić się,
po ciężkim tygodniu pracy. Warto wymienić tutaj
Remedium, Kashmir Music Club, 2Doors, Farmacon Music
Club czy Inferno Club.
8
Źródło: www.dariusz79.bikestats.pl
Źródło: www.twojezaglebie.pl
Każdy z nas potrafi przytoczyć wiele nieprzyjemnych żartów, dotyczących Sosnowca. W
internecie możemy odnaleźć multum obrazków, głoszących, że Kevin nie poradziłby sobie w
nim sam, a Bear Grylls nie przetrwał. Ponadto, twórcy kawałów twierdzą, że aby dostać się do
miasta potrzebny jest paszport, a najlepsze, co może spotkać sosnowiczan (i nie tylko) to
autobus do Katowic. Posługiwanie się stereotypami może być wyjątkowo proste. Gdyby
jednak zapytać ludzi o podzielenie się prawdziwymi informacjami na temat miasta zamiast
ośmieszania – nie dla wszystkich okaże się to być prostym zadaniem. A przecież Sosnowiec
kryje wiele pozytywnych stron.
Sosnowiec jest miastem stosunkowo młodym. Jednakże powinno mieć się na uwadze, że pomimo tego,
odnaleźć możemy w nim wiele zabytków oraz miejsc, które można odwiedzić w wolnym czasie. Mnóstwo
sosnowiczan nie pamięta, że ich miasto kryje między innymi niesamowity Pałac Schoena, w którym
obecnie znajduje się muzeum. Mieści się ono w bajecznym parku. Miejscowość na swoim „koncie”
Jakby tego było mało, to właśnie z Sosnowca pochodzi wielu sławnych Polaków, nierzadko znanych na
całym świecie. Byli to m. in. Jan Kiepura – operowy śpiewak i aktor filmowy, Marian Malina – artysta
malarz i grafik, czy Jacek Cygan – autor tekstów. Z Sosnowcem związani byli także np. Mieczysław Wolfke
– współodkrywca ciekłego helu oraz Pola Negri – międzynarodowa gwiazda kina niemego.
W wyniku kilku niosących złą sławę wydarzeń, Sosnowiec zaczęto oceniać bardzo negatywnie. Obecnie
nikogo nie obchodzą już pozytywne aspekty tej miejscowości. Być może to właśnie teraz przyszedł czas,
aby wspólnie zacząć zmieniać pojęcie i zdanie innych o naszym mieście. Ponadto sami sosnowiczanie nie
powinni wstydzić się miejsca, w którym mieszkają. Czy zbliżający się czas świąteczny, pełen radości i magii
pozwoli zmienić opinię społeczeństwa o Sosnowcu? Czas pokaże…
Karol Szymczak
Święta w Sosnowcu – kicz czy sztuka?
Sosnowieckie ulice już od połowy listopada są wystrojone świątecznymi ozdobami, a w hipermarketach,
kawiarniach, a nawet autobusach możemy usłyszeć świąteczne piosenki. Dla części osób jest to przyjemny okres
kojarzący się z rodzinną atmosferą, przy wigilijnym stole. Jednak czy każdemu odpowiada taki klimat już miesiąc
przed świętami? O tym porozmawialiśmy z Miłoszem Gadulą - uczniem klasy IID.
Redakcja: Witaj Miłoszu. Jak zapewne zauważyłeś świąteczny klimat ogarnął Sosnowieckie ulice już w połowie
listopada. Co o tym sądzisz?
Miłosz: Jasne! Trudno tego nie zauważyć, gdy w listopadzie w drodze do szkoły natykam się na „Świętego
Mikołaja”, który prosi o 5 złotych w zamian za zrobienie sobie z nim zdjęcia.
Redakcja: Po Twoim tonie możemy wywnioskować, że nie jesteś fanem świąt?
Miłosz: Masz rację. (śmieje się)
Redakcja: Dlaczego? Przecież to wyjątkowy czas, który spędzamy w rodzinnym gronie. Co spowodowało u Ciebie
takie nastawienie?
Miłosz: Między innymi to, że miesiąc przed świętami w radiu są puszczane piosenki „Last Christmas” i „All I Want
For Christmas Is You”, które po kilku dniach już każdy zna na pamięć, a sklepy przepełnione są świątecznymi
ozdobami gdzie sprzedawcy starają się na siłę sprzedać „prezenty pod choinkę”.
Redakcja: A co sądzisz o ulicach Sosnowca, przepełnionych świątecznymi ozdobami, światełkami i malowniczo
ozdobionymi choinkami?
Miłosz: No właśnie… Ta cała przedświąteczna otoczka, sprawia, że myślimy o świątecznych porządkach już w
listopadzie. (śmieje się)
Redakcja: Jednym słowem. Kicz czy sztuka?
Miłosz: Zdecydowanie kicz. Ten cały „świąteczny szał” niszczy prawdziwą bożonarodzeniową tradycję, która i tak z
roku na rok zanika.
Redakcja: W takim razie dziękujemy za udzielenie wywiadu Miłoszu i życzymy Wesołych Świąt i szczęśliwego
Nowego Roku!
Miłosz: Dzięki i wzajemnie!
9
Źródło: http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/51,93867,19281190.html?i=1
W wyniku przeprowadzonej sondy w naszej
szkole aż 80% uczniów stwierdziło, że
denerwuje ich „przedświąteczna gorączka” w
naszym
mieście.
Pozostała
część
zadeklarowała, że odpowiada im taki klimat.
Czy władze miast powinny wziąć pod uwagę
zdanie młodzieży i uczynić coś w tym
kierunku? Miejmy nadzieję, że sytuacja
ulegnie poprawie. „Świąteczny klimat” nie
odpowiada wielu uczniom Korczaka, głównie z
powodu
zbyt
wczesnego
rozpoczęcia
przygotowań do świąt oraz traktowania tego
okresu zbyt poważnie. Uczniowie określają to
czasem, w którym każdy z nas powinien zająć
się koniecznymi zakupami, odwiedzinami
rodziny, słuchaniem powtarzających się na
okrągło piosenek i wyobrażaniem sobie, co
przyniesie długo wyczekiwany przez naszych
młodszych rówieśników tata, przebrany w
strój Mikołaja. Jednak nie wszyscy mają coś
przeciwko takiemu przygotowaniu do tego
magicznego okresu. Chętnie opowiedziała o
tym Redakcja Tostera, która święta kocha
całym sercem. Jakub Kamiński, szef anteny,
to miłośnik świąt, który dla spędzenia czasu z
bliskimi zrezygnował z wyjazdu na narty, na
które czekał z utęsknieniem. Zapytany,
dlaczego zdecydował się porzucić myśl o
wyjeździe, odpowiedział przekonująco, że
rodzina jest dla niego najważniejsza. To dzięki
niej uczymy się, czym tak naprawdę jest
miłość. Martyna Wielkopolan, dziennikarka
naszego szkolnego radia, również uważa, że
rzekome, złe opinie o świętach nie są do końca
prawdziwe.
„Dni
przedświąteczne
są
naprawdę magiczne, także w naszej szkole!
Szkoła wypełniona jest uczniami, a dzień wigilii
klasowych jest jednym z przyjemniejszych dni
w roku szkolnym. Czy nie jest najważniejsze,
aby wspólnie cieszyć się tymi chwilami i choć
na moment „zatrzymać czas”?”
Zdania uczniów naszej szkoły są podzielone,
ale nikt nie zgodzi się ze stwierdzeniem, że w
Korczaku nie czuć świątecznej, rodzinnej
atmosfery.
10
Natalia Jakubowska
Jedna z ważniejszych kreacji w życiu – czyli jaką sukienkę na
studniówkę wybrać?
Maturzystki oprócz ogromu materiału do przyswojenia mają jeszcze jeden problem - sukienka na
studniówkę. To jedna z ważniejszych kreacji w życiu. Studniówka to pierwszy wielki bal dla
większości z nas. Jaką sukienkę wybrać, żeby wyglądać zjawiskowo, nie zapominając, że to
uroczystość szkolna? Naprawdę ciężki orzech do zgryzienia, dlatego zapraszam wszystkie
maturzystki do lektury!
Źródło: zalando.pl
Grudzień to idealny czas, żeby pomyśleć
nad sukienką. Jeśli masz zamiar kupić
sukienkę przez internet, możesz to zrobić
już teraz, żeby móc ją ewentualnie
przerobić u krawcowej.Kreacja na
studniówkę
wymaga
przemyślenia,
powinnyśmy się kierować nie tylko
swoim gustem, ale i doniosłością balu.
Warto kierować się zasadą: mniej znaczy
więcej, nie przesadzać z dodatkami i
ekstrawagancją, żeby kreacja nie stała się
tandetna. Jaką długość wybrać? Mini,
Źródło: zalando.pl
midi, maxi? Jaki kolor? Tutaj można dać ponieść się fantazji (ale bez przesady), nie ma żadnej
zasady co do długości, oprócz tej, że nie może być zbyt krótka.
Jaki kolor wybrać? Najbardziej klasycznym i
eleganckim kolorem jest oczywiście czerń.
Nieśmiertelna „mała czarna” jest jak
najbardziej odpowiednia. Ale na jakie inne
kolory warto zwrócić uwagę? Dobrze
sprawdzą się również sukienki w odcieniach
beżu i czerwieni. Jeśli chcemy nieco
przełamać klasykę warto zwrócić uwagę na
kolory takie jak: chabrowy, bordo, łososiowy
oraz śliwkowy fiolet. Nie oszukujmy się,
studniówka nie należy do najtańszych imprez.
Suknia, buty, makijaż, fryzjer. Rachunki
rosną, a nie każdy może pozwolić sobie na
sukienkę od projektantów. Odpowiedni strój
znajdziesz także w sieciówkach typu Zara,
czy Mango. Wystarczą odpowiednio dobrane
szpilki lub kopertówka, a będziesz wyglądać
jak przysłowiowe milion dolarów.
Życzę w
sz
wymar ystkim matur
zonej s
ukni na zystkom znal
ezienia
studnió
wkę!
11
Nowy dom, nowy start i tysiące pudeł w garażu czekających na rozpakowanie. Na
szczęście rodzice wzięli urlop, ja z moją siostrą miałyśmy ferie, więc wszystko się układało
jak pasujące puzzle. Rozpakowywanie zajęło nam całe dwa tygodnie, mimo wszystko było
bardzo ciekawie, gdyż wszystko w domu było dla nas nowe. Nowością był też dla nas piec
na Ekogroszek. Zaczęły się pojawiać pierwsze problemy. Węgiel był wilgotny i nie chciał
się palić, więc pierwszy miesiąc męczyliśmy się z piecem. Jednak wszystko się szybko
uspokoiło, gdy rośliny dały znak, iż zbliża się wiosna. Piękny biały puch zaczął się
roztapiać, ustępując kwitnącym kwiatom. Śnieg znikł, a zaraz po nim pojawił się dywan kup
w naszym ogrodzie po psie (choć zaczęłam się zastanawiać, czy to aby na pewno był pies)
poprzednich lokatorów. Zaczęło się malowanie ścian, skręcanie nowych mebli, kupowanie
dekoracji do domu. Wraz z wiosną nadeszły pierwsze opady, który obudziły naturę w
naszym ogrodzie. Deszcz obudził także nas. Pokoje na poddaszu, blachodachówki i
uciążliwy deszcz walący w dach dały nam niezły wycisk. Lato także pozostawiło po sobie
ślady na naszych nerwach. Zwłaszcza, że akurat tego lata miały paść rekordy
temperaturowe, a pokoje na poddaszu zamieniły się w tanią w utrzymaniu saunę
(wystarczyło nie otwierać okien!). Po wyczerpujących miesiącach nadeszła złocista jesień.
Dom wyglądał cudownie. Drzewa zaczęły zrzucać liście, a wiatr przenosił je z miejsca na
miejsce. Wreszcie mój tata rzucił hasło, którego wszyscy się obawiali - trzeba zgrabić liście.
Tak zaczęło się rodzinne grabienie, po którym cała rodzina wyła z bólu dopóki pęcherze nie
znikły z naszych dłoni. Mimo tego wszystkiego pojawiały się chwile, które rozwiewały
nasze wątpliwości, co do kupna domu. Sadzenie kwiatów, kąpiele w basenie, grill, ciepłe
wieczory z kubkiem gorącej czekolady przy lekko palącym się drewnie w kominku (nie chce
już nawet mówić o ciągłym czyszczeniu szyby z sadzy…, ups powiedziałam). Wszystko to
sprawiło, że gdy ludzie pytają mnie jak się mieszka w nowym domu odpowiadam, iż nigdy
lepiej nie przekonałabym się, co tak naprawdę oznaczają słowa: „praca uszlachetnia”.
Wszystkich serdecznie namawiam do kupna choćby małego domu, bo może i ciasne, ale
własne. Choć w sumie poczekajcie… Zbliża się zima, a mój tata pojechał już kupić łopaty
do odgarniania śniegu. Kocham mój nowy dom!
12
Źródło:www.tapeciarnia.pl
31 stycznia nastąpił przełom w moim życiu.
Ostatniego dnia pierwszego miesiąca roku,
przeprowadziłam się z moją rodziną do nowego
domu. Wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni z
nowego miejsca zamieszkania. Kto by się nie
cieszył po 3 miesiącach użerania się z robotami w
szarych garniturach ( urzędnicy), pakowaniem
rzeczy (dzięki temu odkryłam wiele ciekawych
urządzeń, np. nigdy nieużywana drylownica do
wiśni, którą także trzeba było spakować) i wreszcie
z kredytem na karku podjechaliśmy pod dom. Był
piękny. Scena jak z amerykańskiego filmu.
Daniela Dębicka
„Dom marzeń ”
Wiktoria Gacmęga
Bunt lat osiemdziesiątych, a może uniwersalność tematu?
Poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności wynikające ze zgodności poglądów oraz dążeń to pojęcie solidarności, o której
było bardzo głośno w latach 80-tych XX wieku. 27 listopada 2015 roku w Urzędzie Miasta w Sosnowcu w ramach projektu
CitiPart solidarność stała się przedmiotem dysputy na panelu dyskusyjnym oraz na debacie oksfordzkiej. Solidarność globalna
i lokalna to temat, który opracowało 5 ekspertów na różnych płaszczyznach. Pierwszym z nich była Halina Sobańska prezeska stowarzyszenia aktywne kobiety, która opowiedziała o solidarności kobiet. Szczególną uwagę zwróciła na dość małe
znaczenie pań w sejmie, a ponadto przedstawiła cele ogólnoświatowej kampanii One Bilion Rising, w której wspólnym
elementem jest taniec, bo to "kobieta rządzi swym ciałem". Drugim gościem była Alicja Kowalska - prezeska stowarzyszenia
Civitas – która podkreśliła, że w swojej pracy nie patrzy na ludzi przez pryzmat wieku czy przez „przyklejane” łatki.
Działalność zrzeszenia nastawiona jest na aktywną społeczność, na wzmacnianie poczucia własnej wartości oraz na
zdobywanie wiedzy i umiejętności pozwalających na życie we współczesnym świecie bez kompleksów. Następnym
ekspertem był Marek Barański - wykładowca UŚ - który zwrócił uwagę na więzi społeczne. Zauważył też, że ciekawe i
świeże jest zachowanie różnic w społeczeństwie przy jednoczesnej ich pielęgnacji i tolerancji. Dr Dorota Pudzianowska z
Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka poruszyła z kolei jakże aktualny teraz problem uchodźców. W swoim wystąpieniu
podała słuszne argumenty „za”. Doszła do wniosku, że jedna rodzina na gminę czy wieś daje niskie obciążenie lokalne, a
terroryści to nie cywilizacja i warto o tym pamiętać, a być może pojawi się w nas myśl integracji. Ostatnim gościem był
Tadeusz Szczepański, przedstawiciel Krakowskiego Oddziału Polskiej Akcji Humanitarnej. Według niego pomoc jest jednym
z aktów solidarności, dlatego w swojej działalności stara się wspierać przede wszystkim na arenie międzynarodowej. Pomoc
PAH-u objawia się dostarczaniem wody, dystrybucją leków, żywności. Organizacja powołała też do życia klinikę mobilną
oraz wywierciła studnię w Sudanie. Drugą częścią spotkania była debata oksfordzka, której tematem była "Solidarność wśród
młodzieży". Wyzwanie podjęły dwie drużyny trzyosobowe składające się z przedstawicieli 3 szkół - Korczaka, Plater i
Staszica. Pierwsza drużyna (którą z ramienia Korczaka reprezentował Patryk Malinowski), starała się ukazać motyw w
pozytywnym świetle, natomiast drużyna opozycji (w której reprezentantem Korczaka był Michał Polak) miała udowodnić, że
solidarność nie do końca sprawdza się we współczesnym świecie. Temat na pierwszy rzut oka – „bułka z masłem”, ale do
czasu… Już z pierwszym wystąpieniem uczestnika z „drużyny propozycji” ruszyła fala pytań, informacji i nieścisłości, co
spowodowało słaby start, a zarazem dobry początek dla drużyny przeciwnej. Z czasem debata zaczęła przypominać mecz
tenisa stołowego. Piłeczka pingpongowa znajdowała się raz po stronie opozycji, a raz po stronie drużyny przeciwnej. W
konsekwencji spotkanie miało charakter ekspresywny, dynamiczny, a przede wszystkim ciekawy i skłaniający do głębszych
przemyśleń. Publiczność również nie była bierna, bacznie obserwowała przebieg i czekała na moment, aby zadać niewygodne
pytanie. Niewątpliwe szokującym i decydującym momentem było przemówienie Michała Polaka ucznia Korczaka, który
odrzucił wszystkie pytania propozycji i znaczną ilość pytań z widowni, tym samym podsumowując cały program opozycji.
Jury w składzie wyżej wymienionych ekspertów przyznało zwycięstwo drużynie opozycji, a ponadto przyznało wyróżnienie
Patrykowi Malinowskiemu z drużyny propozycji. Reasumując debata oksfordzka była na bardzo wysokim poziomie i
wywołała skrajne odczucia u słuchacza. Odpowiedź na postawione w tytule pytanie nasuwa się jedna. Solidarność to
nieodłączny element w relacjach międzyludzkich i niewątpliwe uniwersalny temat, na który można spojrzeć z różnych stron,
nie ma żadnych ograniczeń. Jedni ten termin będą kojarzyć z Lechem Wałęsą, drudzy z różnorodnymi organizacjami, a
trzeci… A trzeci może z międzynarodowym projektem CitiPart, którego głównym zadaniem jest promowanie trzech wartości:
solidarności, pokoju i tolerancji. Myślę, że spotkania tego typu są niepodważalnie potrzebne. Umożliwiają nam one spojrzenie
na dany temat nie tylko z jednej strony. Uczą, kształcą i dają do myślenia, a o to chyba chodzi każdemu nauczycielowi.
Sukces? Myślę, że zdecydowanie osiągnięty! Dobrze widzieć tylu młodych ludzi zaangażowanych w tego typu posiedzeniach
i solidarnie ze sobą współpracujących.
Źródło:https://www.facebook.com/citipartnetwork/photos/pcb.1531192263872693/1531191917206061/?type=3&theater
13
STOPKA REDAKCYJNA
REDAKTORZY
Natalia Jakubowska
Daniela Dębicka
Natalia Szczerbińska
Martyna Wielkopolan
Karol Szymczak
Wiktoria Gacmęga
Daria Podsiadło
OPIEKA MERYTORYCZNA I GRAFICZNA
Joanna Napora-Ćmachowska
KOREKTA
Marta Koterwa – Stolarska
PROJEKT GRAFICZNY
Mateusz Szczepański
Kamil Pasierb
14

Podobne dokumenty