Joan Jonas: szukam struktury
Transkrypt
Joan Jonas: szukam struktury
Andrzej Pitrus Joan Jonas: szukam struktury Kilka miesięcy temu ogłoszono, że kolejną reprezentantką Stanów Zjednoczonych na Biennale w Wenecji będzie w 2015 roku Joan Jonas. Artystka znajdzie się w doborowym gronie, gdyż w poprzednich latach w Giardini można było oglądać prace największych twórców amerykańskiej sztuki współczesnej, m.in. Johna Baldessariego, Sola LeWitta i Bruce’a Naumana. Cieszy zwrócenie uwagi na kobiecą sztukę mediów, choć w tym wypadku mamy do czynienia z artystką, dla której tropy feministyczne są tylko jednym z wielu wątków jej prac. Joan Jonas urodziła się w 1936, należy więc do pokolenia twórców będących pionierami sztuki mediów. Podobnie jak inni artyści z tego kręgu zaczynała swą działalność w sferze bardziej tradycyjnych środków i form wyrazu. Jej pierwszym medium była rzeźba, lecz pod koniec lat 60. zainteresowała się nowymi technologiami oraz performance’em. Od początku pasjonowała się również literaturą, co było konsekwencją jej studiów z zakresu poezji współczesnej. Inspirował ją także taniec: przez kilka lat współpracowała z Trishą Brown – najważniejszą postacią „konceptualnej” choreografii w USA. W amerykańskim pawilonie pokaże instalacje, których szczegółowy kształt jest na razie owiany tajemnicą. Wiadomo tylko, że prezentowane tam prace zostaną wpisane w przestrzeń budynku i będą związane z naturą i pejzażem. Wątek ten przewijał się we wcześniejszych dokonaniach artystki, jej głównym obszarem zainteresowania były jednak kwestie bliższe twórcom konceptualnym. Najwięcej uwagi poświęcała w początkowym okresie twórczości problemowi reprezentacji, nie unikając oczywiście kwestii kobiecych. Jej prace trudno jednak porównać do dzieł Marthy Rosler, przyjmującej nieco „publicystyczną” perspektywę. Świat Joan Jonas jest zdecydowanie inny. Interesują ją mechanizmy spektaklu, uwarunkowania technologiczne, a nie prosty przekaz o aktywistycznym zacięciu. Jonas do dzisiaj uważa się przede wszystkim za performerkę. Choć coraz rzadziej występuje przed publicznością, jej prace – będące w sensie technicznym instalacjami – bardzo często odwołują się do utrwalonych działań bliskich formule video performance uprawianej w latach 70. także przez Bruce’a Naumana czy Vito Acconciego. Być może w Wenecji powróci postać nazwana przez artystkę Organic Honey – jej alter ego, często ukrywające się za maskami i kostiumami. Wideo-kobiecość Spośród wczesnych prac z obszaru media artu niewątpliwym klasykiem jest Vertical Roll (1972). To krótkie wideo świetnie charakteryzuje zainteresowania i strategie twórcze Joan Jonas. Dziś wymienia się je jako jedną z najważniejszych prac video performance, w której działania artystki zostały w interesujący sposób splecione z technologią. Widzimy w niej obraz ciała kobiety, który jest nieustannie zakłócany przez typowe dla telewizji tamtego okresu uszkodzenie: artystka tak rozregulowała monitor, by nie był on w stanie zachować synchronizacji pionowej. Praca ta odnosi się do kwestii poruszanych wielokrotnie w krytyce feministycznej, nie tylko odnoszącej się do mediów elektronicznych, ale także do filmu. Zdaniem wielu autorek ciało kobiety prezentowane jest jako spektakl, bardzo często polegający na jego parcjalizacji, sprawiającej, że „niewinne” z pozoru reprezentacje zbliżały się do pornografii, w obrębie której charakterystyczna fragmentacja ciała staje się jedną z najważniejszych cech gatunkowych. Kobieta ukazana w Vertical Roll jest również pokawałkowana, ale spektakl zostaje zakłócony w sposób odbierający widzowi (w domyśle: mężczyźnie) przyjemność patrzenia. Jonas definiuje więc wideo jako technologię przyjazną kobiecie z uwagi na łatwość jej wykorzystania i oderwanie od sfery instytucjonalnej i przemysłowej, zdominowanej przez mężczyzn. Praca jest zaliczana do kanonu sztuki feministycznej, ale jednocześnie nawet jej krótki opis przekonuje, że Joan Jonas pojmowała swoją twórczość nieco inaczej niż zaangażowane artystki lat 70. Najbardziej interesowało ją eksplorowanie najgłębszych struktur mediów, a potem dopiero dociekanie, w jaki sposób kształtują one nasze postrzeganie kobiety. Podobne tropy odnajdziemy także w nieco późniejszych Reflections (1973). Wideo to ma bardziej poetycki i choreograficzny charakter. Seria fantasmagorycznych obrazów odbitych na powierzchni wody sugeruje, że Jonas przypisuje deformujące cechy nie tyle samej technologii, ile jej użytkownikom, poszukującym zamiast rzeczy ich odbić i reprezentacji. Lustrzane odbicia, zdwojenia, maski i inne elementy sugerujące zatarcie czy też zachwianie tożsamości artystki widoczne są w performance’ach z „udziałem” Organic Honey – np. w Organic Honey’s Visual Telepathy (1972) czy Organic Honey’s Vertical Roll (1973–1999), będącym „żywą” wersją słynnego wideo. Wątek powraca także w Duet (1973), w którym artystka rejestruje dialog prowadzony z własnym wideo-odbiciem. Baśnie i narracje Jeszcze w latach 70. artystka zainteresowała się strukturami narracyjnymi, dając temu wyraz w performance’ach i instalacjach, wśród których na szczególną uwagę zasługuje The Juniper Tree (1976). Bezpośrednią inspiracją stał się tutaj świat baśni braci Grimm. Autorka przełożyła go jednak na zestaw rekwizytów i obrazów tworzących dzieło, które pozwala każdemu odbiorcy ułożyć własną nielinearną opowieść. Początkowo dla Joan Jonas ważną kategorią była obecność samego artysty w dziele sztuki. W późniejszych latach udział autorki we własnych realizacjach zyskał nieco inny charakter. O ile w latach 70. nawet projekcje jej prac wideo odbywały się często w jej obecności, o tyle już w latach 90. uległo to zmianie. Wynikało to być może z częściowej zmiany zainteresowań. Najpierw zajmowało ją eksplorowanie medium, eksperymentowanie, które doskonale korespondowało z możliwościami, jakie dawał performance. Następnie zaś zainteresowania te uległy pewnej transformacji czy też rozszerzeniu. Eksperymenty narracyjne wymagały większej precyzji, stąd konieczność utrwalenia dzieł performerki. Ciekawym przykładem manipulacji narracyjnej jest praca Upside Down and Backwards (1980), w której ponowie Jonas sięga po teksty bajek. W swym zarejestrowanym performansie opowiada je symultanicznie, przy czym jedna została przedstawiona w porządku oryginalnym, a w drugiej wydarzenia zaprezentowano od końca. Do zderzenia dwóch narracji dochodzi także w He Saw Her Burning (1982), gdzie konfrontacji uległy dwie opowieści: kobiety i mężczyzny. Obydwie odnoszą się do gwałtownych i dramatycznych wydarzeń: w pierwszej kobieta staje w płomieniach na ulicy, w drugiej żołnierz traci kontrolę nad sobą i wjeżdża czołgiem w tłum ludzi. Ponownie mamy tu do czynienia z odwołaniem do kwestii genderowych. Artystka tropi „płeć” tekstu, zastanawiając się nad tym, jakie narracje przypisane są kobietom i mężczyznom. Joan Jonas interesuje się także literaturą, często czerpiąc z niej inspiracje. Jej prace nie mają jednak wiele wspólnego z filmowymi adaptacjami. Są raczej próbami przełożenia literatury na język „teatru wideo”, w którym sytuacje są zwykle umowne, niemal abstrakcyjne. Jedną z ciekawszych prób podjęcia gry z literaturą jest Double Lunar Dogs. Zrealizowana – chyba nieprzypadkowo – w 1984 roku praca odwołuje się do opowiadania science fiction autorstwa Roberta Heinleina, ale jest też ukłonem w stronę słynnej antyutopii George’a Orwella. Heinlein napisał Universe w 1941 roku, kilka lat przed publikacją Roku 1984, ale relacje między członkami załogi statku kosmicznego w wielu aspektach przypominają świat rządzony przez Wielkiego Brata. Jonas nie powtarza jednak skomplikowanej fabuły noweli, skupiając się na obrazie kosmicznych podróżników, którzy zapomnieli, jaki cel ma ich misja. Double Lunar Dogs jest więc raczej odpryskiem lektury utworu literackiego. Rodzajem wariacji jedynie zainspirowanej utworem amerykańskiego pisarza. Miejsca Nieco innym obszarem zainteresowań artystki są „narracje” miejsc. W swym dorobku ma ona wideoportrety znanych miejsc: Brooklyn Bridge (1988) czy Big Market (1984 – zrealizowane na targu w Budapeszcie). Nie są to jednak klasyczne impresje, lecz raczej prace o strukturalnym zacięciu, w których autorka stara się dotrzeć do kulturowych konotacji, jakie mogą budzić portretowane przez nią obiekty i miejsca. Fascynuje ją także pejzaż – niezwykle efektowne jest półgodzinne wideo Volcano Saga (1989) zainspirowane islandzkimi legendami i częściowo zrealizowane w plenerach tego najbardziej malowniczego kraju świata. Tilda Swinton gra w nim kobietę zdolną przewidywać przyszłość w snach. Jonas nie unika również tematyki politycznej: zrealizowane na zamówienie Documenta, jednej z najważniejszych imprez poświęconych sztuce współczesnej, Lines in the Sand (2002) odczytywano jako krytykę George’a W. Busha w przededniu amerykańskiej inwazji na Irak (tytuł nawiązywał do frazy z przemówienia prezydenta). Główną jej inspiracją były wiersze Hildy Doolittle pochodzące z tomu Helen in Egypt (1961). Historia Heleny Trojańskiej została jednak przeniesiona w realia Las Vegas – do słynnego hotelu Luxor. Joan Jonas jest artystką, która – podobnie jak wielu konceptualistów – nie ucieka przed dyskursem teoretycznym. Wręcz przeciwnie, bardzo chętnie z niego czerpie. W The Shape, the Scent, the Feel of Things (2002) na przykład sięga do prac niemieckiego kulturoznawcy Aby’ego Warburga. Ta wieloprojekcyjna instalacja jest poetycką próbą zobrazowania podróży Warburga po Stanach Zjednoczonych, a zwłaszcza jego spotkania z kulturą Indian Hopi, która miała znaczący wpływ na jego prace. Jonas połączyła tu nagrania wideo, fotografie i rekwizyty odnoszące się do doświadczeń uczonego z działaniami aktorów występujących na żywo. Sama artystka ma bogate doświadczenia akademickie. Przez kilkanaście lat była związana z Massachusetts Institute of Technology i dziś ma tam status profesora emerytowanego, nadal uczestnicząc w kształceniu młodych ludzi. Instytucja ta niezwykle skutecznie łączy poszukiwania z zakresu technologii (głównie informatycznych, choć nie tylko) z humanistyką i sztuką, która traktowana jest tam jako jedno z narzędzi poznania, komplementarne wobec klasycznie pojmowanej nauki. Zapowiedź, że to właśnie Joan Jonas będzie reprezentowała USA w weneckich ogrodach, zelektryzowała świat artystyczny. Choć nie wiemy jeszcze, jaki kształt będzie miała instalacja w amerykańskim pawilonie, już dziś wiadomo, że to właśnie ta wystawa stanie się jednym z najważniejszych wydarzeń weneckiego festiwalu sztuki. Ja czekam na nią z niecierpliwością.