Obrzędy ślubne w Starym Przymierzu

Transkrypt

Obrzędy ślubne w Starym Przymierzu
Obrzędy ślubne w Starym Przymierzu
Chrześcijaństwo posiada oryginalną wizję małżeństwa. Stanowi ono misterium jedności Boga z
człowiekiem w osobie Boga-Człowieka, misterium zaślubin Chrystusa z Kościołem. Gdy poznajemy życie
pierwszych chrześcijan spostrzegamy, że żenili się oni i wychodzili za mąż przejmując zwyczaje związane
z małżeństwem ze środowiska, w którym żyli.
Z danych biblijnych oraz z innych pism możemy odtworzyć dość dokładnie przebieg zaślubin w narodzie
wybranym Starego Przymierza.
Izraelskie prawo małżeńskie zakładało wstępne "porozumienie" stron zainteresowanych małżeństwem
oraz przewidywało dwa wyra¥ne etapy-fakty, tworzące kolejno rzeczywistość małżeńską: "zaręczyny"
rozpoczynające narzeczeństwo oraz "zaślubiny" otwierające małżeństwo w pełni ukonstytuowane.
Obydwu formom towarzyszyła bogata oprawa obrzędowa:
Zaręczyny narzeczeńskie u Izraelitów miały duże znaczenie i stanowiły
właściwie już prawdziwy kontrakt małżeński, jak nasze zaślubiny. Nie było to tylko zobowiązanie się do
przyszłego małżeństwa, lecz rzeczywiste wejście w przymierze ślubne, ze wszystkimi nieomal
następstwami prawnymi( poza wspólnym mieszkaniem oraz współżyciem ).
Po zaręczynach "narzeczona-małżonka" uchodziła za prawowitą żonę związaną z "narzeczonym- mężem",
który miał odtąd nad nią prawdziwą władzę, i po śmierci "narzeczonego- męża" prawnie uznana była za
wdowę. Podobnie jak formalna żona otrzymać mogła "list rozwodowy", a w razie niewierności podlegała
karze kamienowania. Dziecko poczęte w czasie narzeczeństwa uchodziło za prawowite.
Zaręczeni w ten sposób młodzi "małżonkowie" (kobieta na ogół w wieku 12 i pół do 14 lat; mężczyzna 1824) mieszkali przez cały czas "narzeczeństwa" (ok. jednego roku) oddzielnie, każde przy swojej rodzinie,
urządzając własny dom oraz przygotowując wszystko potrzebne do założenia nowej rodziny. Właściwie to
rodzice żenili synów i wydawali córki za mąż, choć były też wyjątki, kiedy to sami młodzi posiadali
decydujący głos w tej sprawie.
Okres rozmów między zainteresowanymi rodzinami trwał na ogół długo. Debatowano, "targowano się" o
zasadniczą sprawę "okupu", jaki miał złożyć narzeczony ojcu narzeczonej. Była to realna "zapłata" za
przyszłą żonę. Ponadto niezależnie od "okupu", ubiegający się o rękę panny mężczyzna zwyczajowo
składał jej osobisty "dar", który w razie wdowieństwa był dla niej materialną podporą.
Po ustaleniu "ceny" i po obopólnej decyzji następowało podpisanie umowy według tradycyjnej formuły.
Zwracano przy tym uwagę na datę podpisania umów małżeńskich. Czyniono to zawsze w połowie
miesiąca, gdyż pełnia księżyca przypadająca w tym czasie miała przynieść szczęście.
Zaślubiny małżeńskie były uroczystością domową, najważniejszą w życiu
osobistym Izraelity. Trwały przez cały tydzień, a niekiedy nawet dwa tygodnie. Uprzywilejowaną porą
"godów małżeńskich" była jesień, ze względu na spokój panujący po uprzątnięciu zbiorów oraz piękne
noce, sprzyjające poetyckim uniesieniom i czuwaniom.
W wigilię uroczystości weselnych w obydwu domach panował nastrój gorączkowych przygotowań. W
domu pani młodej gromadziły się krewne, przyjaciółki i sąsiadki, by godnie przystroić "oblubienicę".
Malowały więc twarz pani młodej, jej włosy i paznokcie. Oprócz odświętnych szat nakładano na nią wiele
biżuterii, a głowę przystrajano wieńcem ślubnym.
Pan młody również przywdziewał odświętne szaty i na głowę wkładał wieniec weselny. Pod wieczór w
ślubnym orszaku wyruszał do panny młodej, by ją uroczyście przeprowadzić do swojego domu jako żonę.
Panu młodemu towarzyszył w tej "wyprawie" honorowy orszak , zorganizowany i prowadzony przez
"przyjaciela oblubieńca", który niby "mistrz ceremonii" nie odstępował pana młodego radując się jego
szczęściem.
Przystrojona panna młoda wyczekiwała nadejścia "oblubieńca", otoczona gromadą przyjaciółek, które
trzymały w rękach zapalone lampy. Wraz z pojawieniem się pana młodego budził się entuzjazm
zebranych, którzy witali go radosnymi okrzykami. Teraz dopiero formowała się prawdziwa "procesja
ślubna", zbierająca praktycznie całą osadę czy miasteczko. Tworzyli ją ludzie z zapalonymi pochodniami,
którzy wśród okrzyków radości, z muzyką, śpiewem i tańcem towarzyszyli tej najuroczystszej ceremonii
ślubnej.
Po przybyciu do domu oblubieńca następował wzruszający obrzęd rodzicielskiego błogosławieństwa.
Zebrani podejmowali treść błogosławieństwa w gorących życzeniach pod adresem państwa młodych:
życzyli więc szczęścia, powodzenia, licznego potomstwa oraz długowieczności. W księdze Tobiasza jest
wzmianka o pięknym obrzędzie ślubnym "złączenia rąk" państwa młodych przez ojca narzeczonej w
czasie rodzicielskiego błogosławieństwa, a także o pisanym świadectwie dotyczącym faktu małżeństwa.
Obrzęd błogosławieństwa rodzicielskiego i życzeń był właściwie jedynym elementem wyra¥nie religijnym
w całym obrzędzie zaślubin. Cały wieczór bawiono się, tańczono, śpiewano. Pan młody osobiście
uczestniczył w tych radosnych imprezach; pani młoda zaś przebywała w oddzielnym pomieszczeniu,
otoczona przyjaciółkami- druhnami, które towarzyszyły jej w radosnym oczekiwaniu godowym.
Z nastaniem świtu rozpoczynał się zasadniczy dzień godowych uroczystości oraz towarzyszących im
http://www.abobola.aplus.pl - Parafia św. Andrzeja Boboli M. w Białymstoku
Powered by Mambo
Generated: 2 March, 2017, 07:00
imprez typu świątecznego i "sportowego". W tym dniu organizowano różne gry i zawody, tańce, popisy,
śpiewy i zabawy.
Dopiero pod wieczór wydawano uroczysty posiłek, rozpoczynający "ucztę godową". Uczta należała do
najwystawniejszych imprez w życiu prywatnym Izraelity i niezależnie od ilości dni, na które się rozciągała,
wymagała wielkiej obfitości wina, możliwie najlepszego.
W pierwszej fazie uczty posiłek spożywali oddzielnie mężczy¥ni i oddzielnie kobiety. Teraz też wręczano
ślubne dary. Panna młoda, otoczona ubranymi na biało przyjaciółkami- druhnami, które trzymały w
rękach zapalone lampki oliwne, zajmowała miejsce pod baldachimem niby królowa śpiewając hymny
miłosne, pełne poezji i wdzięku. Pan młody- oblubieniec idąc ku niej śpiewał również- odpowiadając na
słowa oblubienicy. Wreszcie państwo młodzi stawali razem w gronie uczestników wesela. Rzucano pod ich
stopy ziarna, rozgniatano owoc granatu(symbol płodności), rozbijano naczynia pełne wonności.
Ceremonia ślubna miała w tym czasie charakter ściśle prywatny. Po obrzędzie spotkania się małżonków
pod baldachimem uroczystość weselna wybuchała nowym akordem radości, śpiewów i ucztowania. Teraz
już wszyscy razem otaczali stół(mężczy¥ni i kobiety) jedząc i pijąc. Ucztowanie godowe przeciągało się na
siedem dni, a czasami nawet na czternaście, co podkreślało niezwykle uroczysty charakter zaślubin oraz
rangę małżeństwa w życiu Izraelity.
Szacunek, jakim cieszyło się małżeństwo w judaizmie sprawił, że wokół ceremonii zawierania małżeństwa
rozwinęło się wiele zwyczajów. Miały one, z jednej strony, przyzywać błogosławieństwo Najwyższego dla
młodej pary, a z drugiej, uchronić przed wpływem złego. Dodajmy jeszcze, że wchodzenie w związek
małżeński uważano za przykazanie samego Boga. Mawiano, że kto nie posiada małżonki, żyje bez
radości, błogosławieństwa i bez dobroci.
Opracowała: Elżbieta Ciborowska
http://www.abobola.aplus.pl - Parafia św. Andrzeja Boboli M. w Białymstoku
Powered by Mambo
Generated: 2 March, 2017, 07:00

Podobne dokumenty