lipiec-sierpień 2015 - Trybuna Leśnika
Transkrypt
lipiec-sierpień 2015 - Trybuna Leśnika
nr 7-8/2015 cena 9,45 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 Lasy górskie Biwak pod paragrafem str. 10–12 str. 29 wydarzenia Leśny Bank Genów Kostrzyca po 20 latach istnienia spełnił swoją podstawową funkcję zachowując zmienność genetyczną najcenniejszych dla polskiego leśnictwa gatunków lasotwórczych. Jednak jego możliwości rozwoju są wciąż ogromne. Bank nowych możliwości 24 czerwca br. LBG Kostrzyca, który funkcjonuje w strukturze Lasów Państwowych jako ogólnokrajowy zakład, obchodził jubileusz 20lecia. Uroczystości rozpoczęły się od mszy świętej w kościele p.w. św. Jadwigi w Miłkowie, którą celebrował bp kaliski Edward Janiak z muzyczną oprawą Zespołu Sygnalistów Myśliwskich przy Nadleśnictwie Złotoryja. Oficjalna część spotkania odbyła się w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze z udziałem m.in. przedstawicieli Ministerstwa Środowiska, dyrektorów regionalnych dyrekcji LP we Wrocławiu i Poznaniu, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu, instytucji i ośrodków naukowych, Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej, związków zawodowych w LP, reprezentantów samorządów: powiatowych i gminnych oraz gości z zagranicy: Wielkiej Brytanii, Włoch, Szwecji i Czech. Obecni byli także: prof. dr hab. Piotr Paschalis-Jakubowicz z SGGW, który jako ekspert brał udział w projekcie Ban- ku Światowego dotyczącym ochrony biozróżnicowania obszarów leśnych w Polsce i prof. dr hab. Bolesław Suszka, który opracował założenia projektowe LBG. – Leśny Bank Genów jest wizytówką Lasów Państwowych, łączy w sobie to, czym jest leśnictwo: konserwatywne, w kontekście konserwowania zasobów genowych, i nowoczesne, przy użyciu nowych technologii i technik – mówił Janusz Zaleski, zastępca dyrektora generalnego LP ds. gospodarki leśnej, który dziękował wszystkim pracownikom LBG za pracę. – Bank staje się ważnym ośrodkiem badań naukowych, jest także źródłem i miejscem edukacji. Ciepłe słowa podziękowań na ręce dyrektora LBG Kostrzyca Czesława Kozioła, skierował również Grzegorz Pietruńko, dyrektor RDLP we Wrocławiu, który zwrócił uwagę na ważną rolą usługową, jaką Bank odgrywa dla Dolnego Śląska. O stałych członkach Rady Programowej LBG tworzą ludzie. Podziękowania dla pracowników podczas jubileuszu 20-lecia w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze. 2 trybuna leśnika nr 7-8/2015 Banku Kostrzyca i ekspertach oraz pracach Rady w 20-letniej historii mówił prof. dr hab. Władysław Chałupka, z Instytutu Dendrologii PAN w Kórniku, członek Komitetu Nauk Leśnych Polskiej Akademii Nauk, przewodniczący Rady Naukowej II, III i IV kadencji. – Obok wielu inicjatyw występowaliśmy w sprawie współpracy z instytucjami ochrony przyrody, np. parkami narodowymi, aby ułatwić dostęp do zasobów genowych, które tam się znajdują – wyliczał prof. W. Chałupka. – Z kolei do Ministerstwa Środowiska wystąpiliśmy z postulatem uproszczenia i ujednolicenia procedur, ale także obowiązujących przepisów, których interpretacje są bardzo różne w regionalnych dyrekcjach ochrony środowiska. Rada zainicjowała także dyskusję poprzez wyrażenie stanowiska wobec postulatu wyłączenia działań hodowlanych i selekcyjnych z gospodarstwa leśnego. Wiele osób tworzyło historię Leśnego Banku Genów. Wśród nich byli także nieżyjący już: Wojciech Fonder z Dyrekcji Generalnej LP i prof. Janusz Sabor z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, a także byli dyrektorzy tej jednostki: śp. Kazimierz Toka, śp. Bogdan Szumowski, Zbigniew Sobierajski i śp. Andrzej Potyralski. O idei Leśnego Banku Genów, odwołując się do klęski ekologicznej w Sudetach, która była bezpośrednią przyczyną powstania LBG, a także efektach jego działalności, mówił dyrektor Cz. Kozioł. – W Banku zgromadzono do chwili obecnej prawie 9 tysięcy partii nasion, kilka tysięcy w ciągu tych 20 lat zostało wycofanych z przechowalnictwa, z których wyprodukowano sadzonki i założono, na terenie całego kraju, liczne uprawy pochodne, gospodarcze i zachowawcze – mówił Cz. Kozioł. LBG uczestniczy w wielu projektach z wybranymi ośrodkami naukowymi z Polski i zagranicy. Jednym z nich był projekt skierowany na wypracowanie kriogenicznych metod przechowalniczych dla: dębu, buka, jodły i cisa. dokończenie na str. 13 Fot. A. TARKOWSKA Turysta od redakcji siąca a mie sj reflek na horyzoncie Wakacje ruszyły pełną parą, a to oznacza, że dla leśników to czas próby pogodzenia prowadzenia normalnej pracy związanej z gospodarką leśną z udostępnianiem lasu dla turystów. Wraz z coraz większą i głębszą penetracją lasu przez społeczeństwo, zadania leśnika w terenie wymagają dziś nie lada umiejętności, czasami nawet pewnej odporności psychicznej, zwłaszcza wtedy, gdy nie zawsze odwiedzający przyrodnicze zakątki kraju, podobnie rozumieją ochronę przyrody, jak ich zagorzali miłośnicy. Nie należy chyba jednak nastawiać się na najgorsze, nie każdy przecież wjeżdża do lasu quadem, większość z nas chce spokoju, odpoczynku i wybiera się do lasu w celach poznawczych. Niewątpliwie należy się spodziewać wzmożonego ruchu na szlakach turystycznych, które często przebiegają drogami leśnymi, w tym przeciwpożarowymi. Infrastruktura leśna użytkowana zgodnie z przepisami służy przecież także turystom. Warto więc napominać ich, uczyć korzystania z niej, ale nie traktować jak intruzów. Raczej informować, edukować, wskazywać właściwe korzystanie z dóbr naszej przyrody. Czyste parkingi leśne, oznakowane ścieżki, odpowiednia infrastruktura – to niewątpliwie wizytówka każdego leśnictwa, nadleśnictwa i całych Lasów Państwowych, a także ich promocja. Dziękujemy! Fot. J. DEREK Ostatnia, przedwakacyjna narada kierownictwa RDLP w Katowicach z kierownikami jednostek tej dyrekcji LP, była m.in. okazją do podziękowań za długoletnią pracę odchodzącym na emeryturę leśnikom. Od lewej: E. Rosół, L. Olczyk, B. Gieburowski, K. Szydło i J. Jaroszek. 22 czerwca w Ustroniu Jaszowcu pożegnano odchodzących na emeryturę: Bogdana Gieburowskiego, zastępcę dyrektora RDLP w Katowicach ds. gospodarki leśnej i nadleśniczych: Edwarda Rosoła (Nadl. Olesno), Lecha Olczyka (Nadl. Prószków), Kazimierza Szydłę (Nadl. Siewierz) i Józefa Jaroszka (Nadl. Brzeg). Pożegnano także nieobecnych na spotkaniu: Józefa Worka (Nadl. Ujsoły) i Zdzisława Siewierę (Nadl. Zawadzkie). Wszyscy całe swoje zawodowe życie poświęcili polskiemu leśnictwa, pracowali na rzecz Lasów Państwowych, a w swojej ponad 40-letniej karierze – przechodząc kolejne szczeble zatrudnienia w wielu nadleśnictwach - zajmowali wiele odpowiedzialnych stanowisk. Każdy z odchodzących na emeryturę przedstawił swoją sylwetkę i drogę zawodową. Potem były podziękowania, gratulacje, wiele ciepłych, koleżeńskich słów i prezenty. Na łamach TL nie żegnamy się, ale mamy nadzieję, że leśnicy z tak bogatym bagażem doświadczeń będą mogli wspierać swoich następców w rozwiązywaniu niejednego profesjonalnego problemu, a na ich zawodowe przemyślenia czekają nasze łamy. (JD) trybuna leśnika nr 7-8/2015 3 spis treści NASZE SPRAWY 18 SIDLiD w Herbach Nabór na staż Uwaga – niebezpieczeństwo! 19 20 Foto. arch. Nadl. Katowice Dzisiejszą siedzibę Nadleśnictwa Katowice stanowią budynki wybudowane w XIX w. Były to biurowce zarządu nieistniejącej dziś huty i zakładu produkującego paneweki. Następnie były siedzibą gospodarza obwodu lasów książęcych Nadleśnictwa Emmanuelsege – leśniczego Adolfa Kremmina, od którego nazwiska pochodzi nazwa „Kryminówka”. O historii Nadl. Katowice na str. 30. 22 23 24 WYDARZENIA 2 Bank nowych możliwości – 20 lat Leśnego Banku Genów Kostrzyca Turysta na horyzoncie 28 Dziękujemy! Z PIERWSZEJ RĘKI 29 Nowa szkółka kontenerowa w Kobiórze 5 Krogulna – dla klientów i turystów Lipcowy huragan Nagrody dla prymusów 30 31 INFORMACJE 6 32 OCHRONA PRZYRODY W LP Czerwone jak Zygonium ericetorum BORY NIEMODLIŃSKIE Las możliwości LEŚNICY DLA INNYCH Tur Borówka na leśnych drogach Miejsce pachnące nektarem – rozmowa z A. Szpor-Sławatecką EDUKACJA LEŚNA MEDIÓW Dziennikarze w terenie WAKACJE W LESIE Biwak pod paragrafem NADLEŚNICTWO KATOWICE Historia degradacji i odrodzenia EDUKACJA PRZYRODNICZO-LEŚNA Leśny zakątek – konkurs dla dzieci Wszystko do sieci NASZE RECENZJE LUDZIE LEŚNICTWA Las nie jest nasz – rozmowa z J. Workiem Bobrowe refleksje Inżynier z Sanoka 70 lat dolnośląskich lasów 7 LAS I ZWIERZYNA WARTO WIEDZIEĆ Między prawem a praktyką Więcej wody Także dla niepełnosprawnych PSZCZELARSTWO DLA WSZYSTKICH 26 OD REDAKCJI 3 UDOSTĘPNIANIE LASU 33 Kronika Nadleśnictwa Brzeg Magiczne drewno LASY GÓRSKIE 10 11 12 13 Wzór tkwi w naturze – jubileuszowa konferencja na terenie RDLP w Krakowie 17 4 34 Wzór tkwi w naturze c.d. GENETYKA LEŚNA 35 36 Bank nowych możliwości c.d. Zadania gospodarki leśnej obniżające szkody łowieckie w lesie (cz. 2) PRACA DLA MŁODYCH Co dalej absolwencie? O lesie śpiewająco Pora na urlop W stronę lasu wielofunkcyjnego – rozmowa z Z. Gryzło LAS I ZWIERZYNA 14 TWÓRCZE INSPIRACJE 37 38 39 ROZMAITOŚCI Krzyżówka z admirałem W KUCHNI LEŚNIKÓW Kuchnia biwakowa XVI MIĘDZYNARODOWE ZAWODY DRWALI Gdzie drwa rąbią... w Bobrowej BIEG PO ZDROWIE III Półmaraton po Puszczy Niepołomickiej NA SPORTOWO Mistrzowie mapy i kompasu Fot. J. DEREK 22 czerwca br., podczas wyjazdowej narady kierowników jednostek RDLP w Katowicach, w Nadleśnictwie Kobiór otwarto szkółkę kontenerową, której produkcja może osiągnąć około 1 mln 600 tys. sztuk sadzonek rocznie w dwóch cyklach. – Nasze zadania gospodarcze zwiększyły się o około 30%, istotnie wzrósł rozmiar pozyskania – mówił Marian Pigan, nadleśniczy w Nadleśnictwie Kobiór. – Poza tym stan upraw, młodników oraz warunki siedliskowe i drogie metody przygotowania gleby spowo- dowały, że potrzebne nam są wysokiej jakości sadzonki. Szkółka na terenie Gospodarstwa Szkółkarskiego Królówka powstała na terenie starej szkółki gruntowej. Budowa ruszyła latem zeszłego roku i była prowadzona w rekordowym tempie. Krogulna – (JD) Lipcowy huragan Huraganowa burza w pierwszych dniach lipca wyrządziła spore szkody w nadleśnictwach: Kobiór, Rybnik i Rudy Raciborskie. Wiatr powalił prawie 100 tys. m3 drewna. dla klientów i turystów Plac detalicznej sprzedaży ryb i jego otoczenie w Gospodarstwie Rybackim Krogulna zmieniło swój wygląd i od czerwca może być świetną promocją PGL LP. Taras widokowy przy stawie hodowlanym przyciąga nie tylko kontrahentów, ale i turystów. 1 czerwca br. przed siedzibą Gospodarstwa Rybackiego Krogulna odbyło się uroczyste otwarcie dwóch inwestycji finansowanych z programu operacyjnego „Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013”. Pierwsza - przeprowadzona w 2014 roku pod nazwą „Krogulna Stawy - Plac detalicznej sprzedaży ryb” – polegała na podniesieniu wartości produktów gospodarki rybackiej oraz rozwoju usług na rzecz społeczności zamieszkującej obszary zależne od rybactwa. Oświetlony nowy plac z parkingami dla aut i miejscami dla rowerów z pewnością będzie wygodniejszy dla klientów. – Obok udogodnień dla klientów, poprawiliśmy także swój wizerunek – mówi Janusz Preuhs, dyrektor GR Krogulna. Druga inwestycja, zakończona w kwietniu 2015 roku „Krogulna Stawy – Taras widokowy”, wiązała się ze wzmocnieniem konkurencyjności i utrzymaniem atrakcyjności obszarów związanych z gospodarką rybacką. Teraz GR Krogulna może się kojarzyć nie tylko ze sprzedażą ryb, ale i z rekreacją. (d) Najbardziej ucierpiało Nadleśnictwo Kobiór. Huragan zniszczył aż 60 tys. m3 drewna. Większość powalonych drzew to złomy, co dodatkowo zwiększy finansowy rozmiar strat, gdyż obniży wartość surowca. Wiatr największe szkody wyrządził w leśnictwach: Promnice, Branica i Zgoń, nie ominął też Rezerwatu „Żubrowisko” w Pszczynie Jankowicach. Do czasu usunięcia szkód leśnicy musieli zamknąć dla zwiedzających Ośrodek Hodowli Żubrów i Edukacji Leśnej oraz ścieżkę edukacyjną. Wichura spore straty wyrządziła też w Nadleśnictwie Rybnik, w leśnictwach należących do Obrębu Żory. Wiatr powalił tam 25 tys. m3 drewna. Najmniej ucierpiało Nadleśnictwo Rudy Raciborskie - tutaj straty wyniosły około 6 tys. m3. (mon) Fot. arch. GR Krogulna W GR Krogulna w tym sezonie będzie działać 6 nowoczesnych płuczek, ze stałym przepływem wody, do przetrzymywania m.in. karpi, amurów, tołpyg i szczupaków. Zmodernizowana szkółka w Nadleśnictwie Kobiór nastawia się na produkcję gatunków liściastych. W zależności od potrzeb może być rozbudowywana. z pierwszej ręki Nowa szkółka kontenerowa w Kobiórze Nagrody dla prymusów 26 czerwca podczas zakończenia roku szkolnego przedstawiciele Związku Leśników Polskich wręczyli nagrody pieniężne ufundowane przez Radę Regionu Górnośląskiego ZLP dla uczniów klas trzecich techników leśnych w Brynku i Tułowicach, którzy uzyskali najlepsze wyniki w nauce przedmiotów zawodowych. Nagrody otrzymali: Mateusz Srokosz z Brynka i Krzysztof Mikołajczak z Tułowic. Wyróżnienia w swoim założeniu mają być wyrazem solidarności starszego pokolenia leśników z ich młodymi kolegami, wchodzącymi dopiero w dorosłe życie zawodowe. (d) trybuna leśnika nr 7-8/2015 5 informacje Między prawem a praktyką Po jednej stronie naukowcy, prawnicy, samorządowcy, przedstawiciele środowisk zaangażowanych w ochronę środowiska, a z drugiej praktycy – Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe. Wymiana stanowisk, gorąca dyskusja i wreszcie wnioski na przyszłość. Warto rozmawiać. 20-22 maja 2015 r. w Białowieży odbyło się Ogólnopolskie Sympozjum „Leśnictwo i Prawo. Praktyka a Nauka. Stan obecny i perspektywa zmian”. Sympozjum zorganizowało Stowarzyszenie Instytut Prawnych Aspektów Gospodarowania Środowiskiem oraz Wydział Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Wiodącym tematem Sympozjum było zagadnienie prawnych aspektów funkcjonowania leśnictwa. W trakcie tego wydarzenia swoje rozważania przedstawili reprezentanci środowisk naukowych – profesorowie uczelni wyższych (przede wszystkim wydziałów prawnych i leśnych) oraz kierownictwo Instytutu Badawczego Leśnictwa, a także przedstawiciele praktyki – Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i jednostek samorządu terytorialnego. Więcej wody Podsumowanie programów małej retencji nizinnej i górskiej było przedmiotem konferencji „Więcej wody dla przyrody. Retencja w Lasach Państwowych” zorganizowanej 23 czerwca w Warszawie. W wyniku dwóch dużych programów: „Zwiększanie możliwości retencyjnych oraz przeciwdziałanie powodzi i suszy w ekosystemach leśnych na terenach nizinnych” oraz „Przeciwdziałanie skutkom odpływu wód opadowych na terenach górskich” w LP zrealizowano 7100 różnych obiektów na terenie 232 nadleśnictw (ponad połowa wszystkich w Polsce). Dzięki temu można magazynować w lasach ponad 40 mln m3 wody. Łączny koszt realizacji programów małej leśnej retencji nizinnej i górskiej przekroczył 358 mln zł. – To pierwsze tak wielkie przedsięwzięcie tego typu w Europie. Dość powiedzieć, że trzeba było przeprowadzić 1400 postępowań przetargowych, uzyskać 25 tys. decyzji-pozwoleń, sporządzić tysiące faktur. Nikt wcześniej nie realizował podobnych projektów, nie można więc było skorzystać 6 trybuna leśnika nr 7-8/2015 Referat prof. W. Radeckiego pobudził do burzliwej dyskusji. Nadrzędnym celem sympozjum było stworzenie sposobności do wymiany poglądów pomiędzy różnymi grupami społecznymi zaangażowanymi w realizację gospodarki leśnej i urzeczywistniania postulatów ochrony środowiska. Forum było okazją do wypracowania wspólnych wniosków i dało szansę na stworzenie nowych koncepcji prowadzących do udoskonalenia prawa regulującego gospodarkę leśną w przyszłości. Wśród zaproszonych gości byli m.in. Anna Krzywicka, dyrektor Departamentu Środowiska NIK oraz Zofia Chrempińska, naczelnik Gabinetu Dyrektora Generalnego DGLP. (ip) z czyichś doświadczeń – powiedział podczas konferencji Adam Wasiak, dyrektor generalny Lasów Państwowych. Lasy Państwowe od połowy lat 90. realizowały projekty małej retencji leśnej, sięgając po środki EkoFunduszu, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej otworzyło drogę do funduszy wspólnotowych. Zwiększanie retencji i utrzymanie potoków oraz związanej z nimi infrastruktury znalazły się w Programie Operacyjnym „Infrastruktura i Środowisko”, a rolę koordynatora powierzono Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych. Maciej Grabowski, minister środowiska (sprawujący patronat honorowy nad konferencją), gratulował leśnikom zwracając uwagę, że dzięki nim przybyło dużo małych, przyjaznych dla przyrody obiektów hydrotechnicznych. Nagrody „Lidera retencji” w kategorii małej retencji nizinnej otrzymały nadleśnictwa: Goleniów, Jagiełek, Janów Lubelski, Jarocin, Lipka, Maskulińskie, Przasnysz, Radom, Runowo, Ruszów, Szczytno, Świętoszów, Zawadzkie. Za udane realizacje projektów retencji górskiej nagrodzono: Baligród, Bielsko, Dynów, Jawor, Henryków, Lądek Zdrój, Lubaczów, Łosie, Nawojowa oraz Wałbrzych. (ip) 70 lat dolnośląskich lasów „Puszcza to wielka jest natury księga” – cytatem z wiersza Wincentego Pola Grzegorz Pietruńko, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu, rozpoczął uroczystą prezentację historii Lasów Państwowych na Dolnym Śląsku podczas jubileuszowej gali na Uniwersytecie Przyrodniczym. Blisko 1/3 województwa dolnośląskiego to lasy – ponad 550 tysięcy hektarów, 2,5 tysiąca leśników, tyleż samo osób świadczących usługi poprzez zakłady usług leśnych. Jubileusz był więc okazją do podsumowania pracy 5 tysięcy zatrudnionych dziś oraz docenienia pracy wcześniejszych pokoleń. Świętowanie rozpoczęła uroczysta msza święta w katedrze wrocławskiej z udziałem pocztów sztandarowych oraz zespołu sygnalistów. Wiernych przywitał arcybiskup Józef Kupny, metropolita wrocławski, a homilię wygłosił ks. bp Edward Janiak. Na Uniwersytecie Przyrodniczym G. Pietruńko przedstawił historię administracji leśnej na Dolnym Śląsku. Wspomniał pierwszego dyrektora Jana Tomakę, kolejne etapy rozwoju administracji dolnośląskich Lasów Państwowych, zaprezentował dane statystyczne oraz osiągnięcia ostatnich 7 dekad. Wręczone zostały także Kordelasy Leśnika Polskiego oraz pamiątkowe Statuetki Muflona. Sejmik Województwa Dolnośląskiego przyznał wrocławskiej dyrekcji LP Złotą Odznakę Honorową Zasłużony dla Województwa Dolnośląskiego. (ip) Fot. M. MATL ludzie leśnictwa Rozmowa z Józefem Workiem, emerytowanym nadleśniczym w Nadleśnictwie Ujsoły Las nie jest nasz – Przed naszym spotkaniem zupełnie niespodziewanie dowiedziałam się, że w czasach studiów słynął Pan z zamiłowania do gry w pokera. Leśnik o duszy hazardzisty, to była dla mnie niespodzianka… – Grałem, grałem i nawet miałem pewne sukcesy. Poza tym można spokojnie powiedzieć, że całe ludzkie życie jest pełne wyborów jak gra hazardowa. Od pokera różni się jednak tym, że w samej grze dużo od szczęścia nie zależy, a w życiu bardzo wiele. – Wybór zawodu leśnika to była decyzja przemyślana? – Całe życie byłem związany z lasem. Mój ojciec był leśnikiem, nawiasem mówiąc tutaj w Soblówce zaczynał swoją karierę, jeszcze u Habsburga. Potem zjeździliśmy z rodziną całą Polskę, bo ojciec miał wędrowną duszę, pracował od Sudetów po okolice Szczecina. W tym czasie zaliczyłem chyba z 5 szkół podstawowych. Tata zmarł w 1961 roku i wtedy wróciliśmy w rodzinne strony, do Milówki. Skończyłem szkołę średnią, potem studia. Pierwszą pracę dostałem w Jeleśni, po pięciu latach przeniosłem się do Ujsoł i tu zostałem. – Był Pan niemal całe życie zawodowe związany z jednym miejscem. Dla współczesnego młodego pokolenia to rzadkość. – Od stycznia 1977 roku to będzie w sumie 38 lat. 19 lat zajmowałem stanowisko nadleśniczego, ale wcześniej 17 lat byłem zastępcą szefa. W Lasach Państwowych kiedyś tak było, że pracę zaczynało się i kończyło w jednym nadleśnictwie. Migracja zawodowa to okres ostatniej dekady. – Takie przywiązanie do jednego miejsca służy, czy wręcz przeciwnie – powoduje stagnację? – Jak wszystko ma to swoje dobre i złe strony. Sądzę, że z punktu widzenia specyfiki zawodu leśnika, stabilizacja jest dobra, bo cykl produkcyjny trwa przynajmniej sto lat. Oczywiście nikt tak długo nie pracuje, ale już 40 lat w jednym miejscu pozwala zrozumieć specyfikę lasu i miejsca, w którym rośnie. Ta wiedza jest naprawdę bezcenna, której nie zastąpi nawet najlepiej wyuczona teoria. Z drugiej strony, niestety, ludzie pracujący w jednym miejscu, w tym samym otoczeniu zawodowym, robią się z czasem konserwatywni, nie są otwarci na nowości. Sam pamiętam jak wprowadzano SILP, był opór z każdej strony. Do dziś się trochę tego wstydzę, że byłem wtedy jednym z oponentów. – Górskie nadleśnictwa są bardzo specyficzne przede wszystkim z powodu społecznych powiązań i zaszłości. Tutaj wszyscy się znają, niemal wszystko o sobie wiedzą. Nadleśniczy musi chyba umiejętnie, z dużą ostrożnością poruszać się w tym środowisku. – Ujsoły zawsze były takim nadleśnictwem, w którym lokalna społeczność odgrywała dużą rolę. Ponad 30 proc. mieszkańców żyje z lasu. Nadleśnictwo jest największym pracodawcą na tym terenie. Nie dzieje się to bezpośrednio, ale poprzez firmy leśne. W czasie szczytu klęski zamierania świerczyn, w sezonie w naszych lasach pracowało ponad tysiąc osób. Tylko w ubiegłym roku zapłaciliśmy za prace zlecone przez nadleśnictwo 30 mln zło- tych. To są ogromne pieniądze. Myślę, że spokojnie można powiedzieć, że ekonomia dwóch naszych gmin: Rajczy i Ujsoł opiera się na pieniądzach przychodzących z lasu. Proszę przy tym pamiętać, że także spora część firm prywatnych działających na tym terenie korzysta z surowca, jakim jest drewno. Kierowanie takim nadleśnictwem rzeczywiście wymaga sporych umiejętności społecznych. – Nie można od mieszkańców odgrodzić się lasem? – Leśnicy muszą angażować się w życie lokalnych społeczności. Nadleśnictwo nie może być fortecą, która służy sama sobie. Nie może być takiej sytuacji, że leśnicy nie chcą rozmawiać. Gospodarka leśna często wyrządza szkody, nie ma nawet co oszukiwać, że jest inaczej. Lasy należące do Skarbu Państwa są poprzeplatane lasami prywatnymi, osadami ludzkimi, korzystamy z dróg lokalnych. Nasza działalność często jest sprzeczna z interesem poszczególnych ludzi. Jedynym remedium jest rozmowa, kompromis, dialog. Nie chwaląc się, udawało mi się z ludźmi dojść do porozumienia i łagodzić spory. Starałem się swoich rozmówców traktować tak jak sam chciałbym być potraktowany w podobnej sytuacji. – Kompromis za wszelką cenę wchodził w rachubę? – Za wszelką cenę na pewno nie. Nawet miałem taką opinię niełatwego, trudnego w negocjacjach. Jednak tam, gdzie było to możliwe, zawsze się starałem i zwykle udawało się doprowadzić do polubownego rozwiązania. Prawdziwy sprawdzian swoich społecznych kompetencji miałem w czasie szczytrybuna leśnika nr 7-8/2015 7 ludzie leśnictwa Fot. arch. J. WORKA tu klęski zamierania świerczyn. Ludzie protestowali przeciwko ogromnemu wywozowi drewna, bo wielkotonażowe samochody dewastowały drogi. Myśmy wtedy przyjęli zasadę, że co zniszczymy, to naprawimy. Ludzie szybko zauważyli, że nie są to obietnice bez pokrycia, ale rzeczywiście to robimy. Górale ogromną wagę przywiązują do słowności. Jako ciekawostkę powiem, że kiedy wywoziliśmy największe ilości posuszu, zatrudnialiśmy do 10 osób, których jedynym zajęciem było zamiatanie dróg lokalnych z błota, które na nawierzchni jezdni zostawiały samochody wywożące drewno. Staraliśmy się też tych ludzi na bieżąco słuchać. Czasami to wystarczy. W ogóle to dziś odnoszę wrażenie, że w czasie swojej pracy zawodowej najwięcej czasu pochłonęło mi słuchanie innych. W Nadle ś nict wie Uj s oł y Józef Worek przepracował 38 lat. W latach 70. ub. wieku objął stanowisko zastępcy nadleśniczego. 8 trybuna leśnika nr 7-8/2015 – Las górski wymaga uważności, wrażliwości na naturę, a nawet specjalnego traktowania. Autorytet w tej dziedzinie prof. Andrzej Jaworski zmienił myślenie leśników o pielęgnacji, odnawianiu i przebudowie górskich drzewostanów. – To prawda, wiele się zmieniło, choć wdrożenie teorii do praktyki jest bardzo trudne, a czasem nawet niemożliwe. Jest jednak rzecz, którą udało się w lasach górskich wprowadzić, i którą osobiście uważam za swój największy zawodowy sukces: przekonać wszystkich, od służby terenowej po robotników leśnych, do rębni częściowych. Ja doskonale pamiętam czasy, kiedy rębnia zupełna była uważana za najlepszą. Cięło się „do gołej ziemi” i potem w to miejsce sadziło świerka. Najtrudniej było do rębni częściowych przekonać robotników leśnych. Dziś oni już wiedzą, że w młode pokolenie lasu trzeba zainwestować spory wysiłek, że przy wycince i zrywce trzeba go chronić, dzięki temu po uprzątnięciu starego drzewostanu będzie można z przyjemnością popatrzeć na piękny młodnik. – Zmienić mentalność górali, trudne wyzwanie. To była przysłowiowa „droga przez mękę”? – Tak bym tego nie określił. Pomogły pieniądze. Nic tak nie motywuje jak wynagrodzenie. Na początku zaczęliśmy płacić za ochronę młodego pokolenia. Najpierw nasze zalecenia przy pozyskiwaniu drewna były lekceważone – więc nie płaciliśmy. Pieniądze są jednak argumentem, który niezwykle korzystnie wpływa na szybką naukę. W tej mentalnościowej zmianie wyzwaniem było też samo ukształtowanie terenu. W górach natura leśników nie rozpieszcza. Na nizinach można dojechać prawie wszędzie, a u nas są takie miejsca, że by dojść do nich piechotą, trzeba poświęcić cały dzień. Inaczej też w górach organizuje się czas pracy. Rębnie częściowe wymagają stałej obecności gospodarza. Tu trzeba reagować szybko. Wydawać by się mogło, że w takie miejsca wchodzi się raz na kilka lat, ale przy zagrożeniu kornikiem trzeba na bieżąco usuwać posusz, nawet kilka razy w roku. Inaczej też wygląda nadzór przy samym pozyskaniu drewna, szczególnie w kontekście ochrony młodego pokolenia. Rębnie częściowe wymagają ogromnego wysiłku od służby terenowej. – O sukcesie zawodowym już mówiliśmy, ale w bilansie zawodowym jest również rubryka pod nazwą porażka. Każdy ma chyba w swoim zawodowym życiorysie decyzje, których po latach żałuje. – To prawda. Dziś z perspektywy czasu myślę, że tą porażką był brak w odpowiednim momencie decyzji, która być może miała swój duży udział w rozpadzie tutejszych drzewostanów w końcu lat 90. Gdybyśmy te świerczyny wycięli zgodnie z zasadami w wieku 80-100 – Nic tak nie motywuje jak wynagrodzenie. Na początku zaczęliśmy płacić za ochronę młodego pokolenia. Najpierw nasze zalecenia przy pozyskiwaniu drewna były lekceważone – więc nie płaciliśmy. Pieniądze są jednak argumentem, który niezwykle korzystnie wpływa na szybką naukę. lat, a nie przetrzymali je na pniu, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że nie byłoby w Beskidach tak olbrzymiej gradacji kornika i w efekcie klęski zamierania świerczyn. Byliśmy oportunistami, woleliśmy przeczekać, licząc, że może te decyzje będzie musiał podjąć ktoś inny. Myślę, że wszyscy świadomi leśnicy wiedzieli, że ten świerk nie będzie trwał w nieskończoność. To, przed czym tak uciekaliśmy, jednak wydarzyło się za naszych czasów. Tutaj, w Ujsołach mieliśmy bardzo dużo drzewostanów nasiennych, może trzeba się było bardziej starać, żeby choć część z nich zlikwidować, a nie trzymać je do wieku 140 lat. Od nich zaczęła się na naszym terenie klęska kornika. – W Beskidach trwa proces przebudowy drzewostanu. Świerkowe monolity zastąpi las z dużym udziałem buka i jodły. W Pana opinii następne pokolenia ocenią nas lepiej niż my dziś swoich poprzedników? – Habsburgowie uważali monolity świerkowe za doskonałą inwestycję. I moim zdaniem mieli sporo racji, tym bardziej, że przecież nikt inny jak właśnie my teraz odcinamy finansowe kupony od decyzji naszych poprzedników. Zanim powiemy, że minione pokolenia leśników nie miały racji, zastanówmy się jak może w przyszłości być oceniony las, który my pozostawimy po sobie. Szczerze mówiąc ja już pod koniec swojej pracy przyhamowałem trochę sadzenie buka. W mojej opinii 30 proc. składu gatunkowego to maksymalna granica udziału tego gatunku. – Skąd ta ostrożność? – Niestety, jeśli chodzi o rodzaje drewna, to jego zbyt określają koniunktury. Na przełomie XIX i XX wieku rynek miał apetyt na drewno świerkowe. Pierwszym problem z jakim mogą się mierzyć w przyszłości leśnicy i sektor drzewny, to słaba jakość tutejszego drewna bukowego. Ten gatunek się po prostu u nas „średnio udaje”. Może się okazać, że jego największą wartością będzie wartość energetyczna. – Od lat obok pracy pasjonuje Pana jeszcze jedna dziedzina – polityka. Dlaczego? (Józef Worek jest radnym powiatowym od I do V kadencji w Starostwie Powiatowym w Żywcu) – Myślę, że po to mnie ludzie wybrali, żebym również od tej strony zajmował się lasami. To mi dało możliwość bezpośredniego tłumaczenia na forum samorządu konieczności naszych działań, np. podczas klęski zamierania świerczyn. Inaczej prezentuje się swoje poglądy z pozycji radnego, inaczej, gdy jest się tylko petentem. To ma znaczenie w naszym przypadku - starostwo nadzoruje 40 proc. lasów, które należą do prywatnych właścicieli. – Na emeryturze wróci Pan do gry w karty? – Już nie. Po pierwsze nie mam towarzystwa do grania, a po drugie z wiekiem zrobiłem się bardzo ostrożny. W kartach trzeba czasem ryzykować, a to nie idzie w parze z doświadczeniem. Rozmawiała: MONIKA MATL Fot. J. DEREK bom. Oczywiście nie wróciliśmy tylko do koni, bo to nie o to chodzi. W nadleśnictwie mamy do dyspozycji 80 ciągników zrywkowych, są tzw. „żelazne konie”, czyli małe ciągniki na gąsienicach, jest kolejka linowa. – Postęp cywilizacyjny ma też swoje gorsze strony. Ludzie coraz bardziej masowo ciągną do lasu. Zmęczeni ciągłymi zmianami szukają ukojenia w naturze. – Trzeba bardzo poważnie traktować ten zapis, że lasy są dobrem narodowym. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zabronić ludziom chodzić po lesie. My leśnicy możemy natomiast i wręcz powinniśmy wskazywać, gdzie w lesie ten ruch nie będzie przynosił negatywnych skutków. Dlatego m.in. inwestujemy w budowę obiektów turystycznych, takich jak parkingi czy pola biwakowe. Ważną częścią tej działalności jest utrzymywanie rezerwatów przyrody. Te miejsca powinna przede wszystkim odwiedzać młodzież, bo tam tak naprawdę można zobaczyć i zrozumieć, czym jest prawdziwy las. ludzie leśnictwa – W czasie, gdy był Pan nadleśniczym, w całym leśnictwie nastąpił olbrzymi skok technologiczny. Nigdzie tak wyraźnie jak w górach leśnicy nie doświadczają zmian, które niesie postęp cywilizacyjny. – Ja rzeczywiście przerobiłem wszystko. Od supernowoczesnych maszyn po tradycyjną zrywkę końmi. W czasie, gdy walczyliśmy z klęską zamierania świerczyn miałem na zawołanie każdą możliwą technologię. Były najnowsze procesory do ścinki, fińska firma specjalnie na nasze potrzeby skonstruowała i wykonała harvestera. Do dziś dysponujemy najnowszą technologią, jaka się w lasach pojawia. Jest tylko jeden warunek – musi być opłacalna. W momencie, gdy były duże zlecenia, to wykorzystanie harvestera było jak najbardziej uzasadnione ekonomicznie. Teraz, gdy pozyskanie znacznie spadło, a ciągle jest bardzo dużo ludzi – dla których praca w lesie oznacza utrzymanie rodzin – to sobie nie wyobrażam w tym nadleśnictwie nadleśniczego, który by tu wpuścił harvestera i jednym ruchem zabrał pracę 50 oso- W opinii Józefa Worka Rezerwat Oszast to jeden z najpiękniejszych, zachowanych fragmentów pierwotnej Puszczy Karpackiej, który najpełniej oddaje piękno lasu górskiego. trybuna leśnika nr 7-8/2015 9 lasy górskie Wzór tkwi w naturze Prezentacja i dyskusje podczas terenowej części konferencji w Nadl. Nawojowa. Międzynarodowa konferencja „Gospodarka leśna na terenach górskich Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie” (16-17 czerwca – w Rytrze i Nadleśnictwie Nawojowa) – zorganizowana z okazji 70-lecia krakowskiej dyrekcji LP – pokazała m.in., że jest możliwe gospodarowanie w lasach górskich na znacznych powierzchniach rębnią ciągłą (przerębową), a drzewostany o strukturze przerębowej w najwyższym stopniu spełniają postulat lasu wielofunkcyjnego, w tym także w zakresie funkcji produkcyjnych. W dwudniowym spotkaniu wzięła udział ponad setka zaproszonych gości z całej Polski oraz Czech, obecni byli m.in.: Zofia Chrempińska, naczelnik Gabinetu Dyrektora Generalnego LP, prof. dr hab. Włodzimierz Sady, rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, prof. dr hab. Stanisław Orzeł, dziekan Wydziału Leśnego UR w Krakowie, przedstawiciele nauki leśnej z tego i z innych ośrodków w kraju oraz dyrektorzy i nadleśniczowie z dyrekcji LP w: Katowicach, Krośnie, Wrocławiu i Krakowie. W pierwszym dniu konferencji wygłoszono 14 referatów, które obejmowały najważniejsze zagadnienia gospodarki leśnej w terenach górskich – hodowlę lasu, jego ochronę, urządzanie i użytkowanie lasu. Referaty te ukażą się drukiem w wydawnictwie pokonferencyjnym. W przemówieniu inauguracyjnym Stanisław Sennik, dyrektor RDLP w Krakowie, przypominając historię krakowskiej dyrekcji, podziękował wielu pokoleniom naukowców z Wydziału Leśnego Akademii Rolniczej w Krakowie (dziś Uniwersytetu Rolniczego) za kształcenie leśnych kadr i zapew10 trybuna leśnika nr 7-8/2015 nienie mocnych podstaw naukowych współczesnemu leśnictwu w lasach górskich. Dyrektor złożył wyrazy wdzięczności i szacunku tym leśnikom, którzy od czasów powojennych tu pracowali i dziś ich praca jest twórczo wykorzystywana. S. Sennik podziękowania złożył nieżyjącym i żyjącym leśnikom, m.in. Stanisławowi Majewskiemu, Kazimierzowi Bukowskiemu, Januszowi Opielińskiemu, Ludwikowi Kuligowi, Janowi Kosterkiewiczowi, Michałowi Korocińskiemu, Józefowi Miętusowi, Janowi Bogaczowi, Romualdowi Mące. Terenową część konferencji przeprowadzono na terenie Nadleśnictwa Nawojowa. Gospodarkę leśną na terenie RDLP w Krakowie, w szczególności w lasach karpackich, prowadzi się tu wg zasad bliskiej naturze hodowli lasu. To określenie prof. dr. hab. Andrzeja Jaworskiego z WL UR w Krakowie, który merytorycznie prowadził dyskusję na kilku pokazowych powierzchniach, oddaje syntetycznie ideę prowadzonej tu gospodarki polegającą na naśladowaniu procesów naturalnych zachodzących w lasach pierwotnych. W miejsce powszechnie stosowanych - w prawie wszyst- kich drzewostanach, także jodłowych - przed kilkunastu jeszcze laty rębni częściowych, planuje się tu i stosuje w praktyce rębnie stopniowe (w tym stopniową udoskonaloną). W jedlinach o zróżnicowanej już strukturze (wielopiętrowej i różnowiekowej) preferuje się rębnię przerębową oraz - poprzez trzebieże przekształceniowe - kształtuje się nowe drzewostany o takiej budowie. Uczestnicy konferencji oglądali kilka powierzchni: sosnowe drzewostany przedplonowe poddane przebudowie metodą rozproszonych upraw podokapowych, drzewostan jodłowy zagospodarowany rębnią V przerębową i drugi poddany trzebieży przekształceniowej, różne cięcia stosowane w rębni stopniowej, drzewostan bukowy, w którym - w dwudziestoleciu międzywojennym - wykonywano trzebieże selekcyjne. W Rezerwacie Łabowiec mówiono o naturalnych procesach zachodzących, w zbliżonych do pierwotnych, karpackich drzewostanach jodłowo-bukowych. – Las trzeba tu czuć, trzeba go umieć czytać, wzór postępowania tkwi w samym drzewostanie – mówił prof. A. Jaworski. dokończenie na str. 12 lasy górskie W stronę lasu trwale wielofunkcyjnego - Czy długo musiał Pan namawiać leśniczych do stosowania rębni przerębowej? - Starałem się zawsze być blisko lasu, w terenie i nie kierować nadleśnictwem zza biurka. Sądzę, że w sposób naturalny przyjmowano moje wskazówki, które wynikały z konkretnych doświadczeń, także mojego poprzednika śp. Jana Kosterkiewicza. Najpierw każdy leśniczy wytypował takie powierzchnie na swoim terenie, gdzie mógłby stosować rębnię przerębową. Gdy przekonano się, że takie gospodarowanie pozwala ograniczyć pracochłonność, wtedy efektywność tych działań się zwiększyła. Obecnie w planie urządzenia lasu mamy 517 ha drzewostanów z opisem „struktura przerębowa” i wskazówką „rębnia V przerębowa”. W wielu drzewostanach jodłowych o zróżnicowanej strukturze wykonujemy trzebieże przerębowe, które mają doprowadzić do struktury przerębowej. Tak więc powierzchnia takich drzewostanów wzrasta. - Jaka jest pracochłonność stosowania rębni przerębowej w górach? - W lesie przerębowym wykonuje się cięcia przerębowe, które łączą w jednym zabiegu użytkowanie rębne, odnawianie, selekcję pozytywną, czyli popieranie pożądanych drzew we wszystkich warstwach, utrzymanie i poprawę struktury przerębowej, selekcję negatywną, cięcia sanitarne. Zabiegi te wykonuje się praktycznie jednocześnie i za pomocą jednego zabiegu staramy się osiągnąć różne cele. Potrzebna jest dobra infrastruktura komunikacyjna. Starannie musi być prowadzona zrywka, by uniknąć szkód w drzewostanie. Nie potrzeba sztucznie odnawiać, czy specjalnie chronić lasu przed zwierzyną, a jest on wyjątkowo stabilny, odporny na wiatry, okiść, szkodniki. Wysoka i ciągła jest produkcja drewna – także grubych sortymentów. Po nabraniu umiejętności, rębnia przerębowa chętnie jest stosowana będąc uzasadnionym powodem dumy leśnika. - W jaki sposób leśnik musi podchodzić do cięć w lasach takich, jakie są w Nawojowej? - Nieschematycznie. Musi znać istotę lasu przerębowego. Przy naszych pierwszych cięciach przerębowych problem polegał na tym, że w planie urządzenia nie było opisu „struktura przerębowa” i wskazówki „rębnia V”. Wskazówki były właściwe dla przerębowo-rębowego sposobu zagospodarowania. Korzystaliśmy więc z delegacji, które dają zasady hodowli lasu zmieniając sposób zagospodarowania na bar- dziej skomplikowany. Czasem nie byliśmy zrozumiani dlaczego w trzebieży przekształceniowej usunęliśmy np. wybitne drzewo dążąc do różnicowania struktury. - Czy idea gospodarstwa przerębowego w górach da się pogodzić z takimi tendencjami, jak np. nacisk przemysłu drzewnego na zwiększenie pozyskania z równoczesną ekologizacją leśnictwa? - Ekologiczne trendy w leśnictwie jak najbardziej odpowiadają gospodarce prowadzonej w sposób przerębowy. W Nawojowej nie ma w starszych klasach wieku powierzchni, gdzie nie byłoby starodrzewia i młodnika. Las jest tu – za wyjątkiem sytuacji niecodziennych, jak np. wiatrowały, i to głównie w świerczynach, gdyż w jedlinach i buczynach nowe pokolenia już są – zróżnicowany. Produkcja drewna w lesie o strukturze przerębowej jest wysoka. - W jaki sposób liczebność zwierzyny wpływa na preferowany sposób gospodarowania w Nadleśnictwie Nawojowa? - „Nacisk” zwierzyny na drzewostany prowadzone rębnią ciągłą, jest mniejszy. W zrębowym i przerębowo-zrębowym sposobie zagospodarowania mamy uprawę, młodnik, starodrzew – zwierzyna zgryza uprawę, spałuje młodnik. Jest to żer nasłoneczniony, atrakcyjny. U nas prawie na całej powierzchni są odnowienia podokapowe, długo wzrastające w ocienieniu, mało atrakcyjne. Buk nie jest uszkadzany. Mimo że samego jelenia mamy 30-40 sztuk na 1000 ha, to szkody są znośne, rozproszone. Poza powierzchniami doświadczalnymi, nie ma grodzeń. Uprawy są zabezpieczane cervacolem, głównie sztuczne w poddanych przebudowie świerczynach i sośninach oraz gatunki domieszkowe. - Czy koszty prowadzenia gospodarki przerębowej są większe niż przy przerębowo-zrębowym sposobie zagospodarowania? - Prowadząc gospodarkę leśną rębniami stopniowymi i przerębową, trudno zastosować harwestery. Przy takim gospodarowaniu konieczny jest wysoko wykwalifikowany drwal, a do zrywki do szlaku zrywkowego - koń lub wciągarka. Wszystkie pozostające drzewa muszą być chronione przed uszkodzeniami - te z warstwy górnej, środkowej i dolnej. Dlatego w SIWZ-ie nadleśnictwa stawiamy, jako jeden z warunków przystąpienia firmy leśnej do przetargu, posiadanie przez nią koni, określamy dopuszczalny poziom uszkodzeń. Przy odbiorze prac zwracamy Fot. J. DEREK Rozmowa ze Zbigniewem Gryzło, nadleśniczym w Nadleśnictwie Nawojowa uwagę, czy nie występują nadmierne uszkodzenia drzewostanu. Miejscowi wykonawcy są do tego przyzwyczajeni i spełniają te wymagania. Do takiego gospodarowania potrzebna jest także odpowiednia infrastruktura – szlaki zrywkowe i drogi wywozowe. Nadleśnictwo posiada praktycznie wystarczającą gęstość dróg i głównych szlaków zrywkowych. Ich budowa trwała prawie 60 lat. Obecnie tylko remontujemy i przebudowujemy istniejące dostosowując parametry do współczesnych wymagań. Ważny jest także dostęp do dróg powiatowych i wojewódzkich. I dobra współpraca z samorządami. - Czy obserwuje Pan na swoim terenie nadmierną ekspansję buka, który może wyprzeć jodłę w górach? - Buk jest obok jodły podstawowym gatunkiem lasotwórczym w reglu dolnym. Świerk to raczej gatunek domieszkowy W większości drzewostanów zbliżonych do pierwotnych, to zjawisko ekspansji ma miejsce. Trudno powiedzieć, czy ono występuje w lasach zagospodarowanych, bowiem hodowla lasu potrafi kierować procesem odnowienia i regulować skład drzewostanów. Współczesna hodowla lasu kładzie nacisk na zmniejszenie ryzyka hodowlanego poprzez kształtowanie drzewostanów wielogatunkowych. W warunkach Nadleśnictwa to drzewostany jodłowo-bukowe lub bukowo-jodłowe z domieszkami. Chodzi więc o to, by zachować równowagę między tymi gatunkami Przyjęliśmy metodę polegającą na tym, że w drzewostanach bukowych tylko z domieszką jodły i mieszanych - z jodłą, gdy pojawi się odnowienie jodłowe - popieramy to odnowienie. Nawet już w trzebieżach późnych, wspieramy podrosty. W ten sposób wyprowadzamy jodłę, by osiągnęła wysokość co najmniej 2 m zanim przystąpimy do odnawiania buka. Wtedy buk nie jest w stanie dogonić jodły. Rozmawiał: JACEK DEREK trybuna leśnika nr 7-8/2015 11 lasy górskie Wzór tkwi w naturze dokończenie ze str. 10 W przypadku lasu jodłowego o strukturze przerębowej należy pamiętać, że nie jest to struktura trwała. – Gdybyśmy przez dłuższy okres czasu nie wykonywali zabiegów, to ta struktura by zaniknęła i będziemy mieli do czynienia z lasem jednopiętrowym - mówił o idei lasu przerębowego odwołując się do postępowania, w swoich lasach, górali berneńskich, ale i karpackich, prof. A. Jaworski. Podkreślano także, że produkcyjność w lesie przerębowym jest wysoka i aspekty zarówno przyrodnicze, jak i ekonomiczne, przemawiają za rębnią przerębową. Niezwykle interesującym problemem z punktu widzenia celów prowadzenia gospodarki leśnej w górach, była – podnoszona podczas konferencji – kwestia produkcyjnych funkcji lasu. Nie jest bowiem możliwe prowadzenie współcześnie gospodarki leśnej bez zapewnienia stabilnego finansowania, a to zapewnia głównie użytkowanie lasu. Las przerębowy pełni również tę funkcję. Oczywiście istnieje pytanie: czy hodując las w górach za pomocą rębni przerębowej i stopniowych, trzebieży przekształceniowych na takich powierzchniach, jakie są w Nawojowej, przewiduje się nowe technologie? Jeśli bowiem postęp technologiczny jest nieuchronny, w jaki sposób spowodować, aby choćby ciągnik zrywkowy, który jest używany w takich specyficznych drzewostanach, nie zniszczył tego, co jest głównym celem hodowlanym? Dlatego tak ważne jest, aby podchodzić do gospodarowania w górach w sposób niedogmatyczny i właściwie wyważyć proporcje między skrajnymi koncepcjami preferującymi bądź tylko aspekt ochronny bez pozyskania drewna, bądź tylko ten związany z pozyskaniem. Podczas terenowej części konferencji w Nadleśnictwie Nawojowa, przeważały głosy – wsparte autorytetami nauki leśnej – że hodowla o jeden krok musi wyprzedzać użytkowanie, a przynajmniej nie może być odwrotnie; że względy „technologiczne” nie mogą determinować celu i sposobu prowadzenia gospodarki leśnej. Wyhodowanie zaś pięknego drzewostanu i nie użytkowanie go byłoby czymś nielogicznym. – Prof. Edward Chodzicki zwracał uwagę, że w dojrzałych drzewostanach zbyt dużą rolę przywiązujemy do samego postępu procesu odnowienia, a zbyt małą do wykorzystania potencjału przyrostowego drzew i wykorzystania pielęgnacyjnej roli zwarcia pionowego – mówił dr hab. inż. Jarosław Paluch z Zakładu Szczegółowej Hodowli Lasu WL Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie odpowiadając na pytania o pielęgnację i użytkowanie w lasach o charakterze przerębowym. – W drzewostanach o złożonej postaci, wymiana generacji następuje przy znacznie mniejszej liczbie drzew niż w drzewostanach jednopiętrowych. W lasach przerębowych wychowawczą rolę zwarcia poziomego, będącego podstawowym instrumentem kształtowania cech jakościowych w drzewostanach o prostej postaci, przejmują drzewa z wyższych warstw drzewostanu (tzw. wychowanie w ocienieniu). Mniejsze zagęszczenie odnowień i cieńszych drzew pozwala znacznie ograniczyć czasochłonność zabiegów pielęgnacyjnych odpowiadających czyszczeniom i trzebieżom wczesnym, a przez to uzyskać efekt biologicznej racjonalizacji Stanisław Sennik, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie: - Na terenie naszej dyrekcji mamy aż około 75% powierzchni lasów wyżynnych i górskich. Takie proporcje determinują prowadzenie gospodarki leśnej, która bardzo mocno ukierunkowana jest m.in. na utrzymanie stabilności drzewostanów o naturalnym charakterze i przebudowę drzewostanów niezgodnych z siedliskiem w górach – od Babiej Góry po Beskid Niski. Na jubileuszu 70-lecia krakowskiej RDLP chcieliśmy pokazać nasze największe osiągnięcia w hodowli, ochronie, urządzaniu, użytkowaniu, czy infrastrukturze drogowej. Nadleśnictwo Nawojowa jest dobrą wizytówką tego, co od lat leśnicy robią na tych terenach, również w innych nadleśnictwach, m.in. w Starym Sączu, Piwnicznej czy Krościenku. Poprzez codzienną, a nie tylko przy okazji konferencji, która podsumowuje jakiś etap naszej pracy, wymianę doświadczeń, możemy doskonalić gospodarkę leśną, przekazywać wzorce do naśladowania, rozmawiać jednocześnie o zaletach i wadach konkretnych rozwiązań. To, co udało nam się osiągnąć nie byłoby możliwe bez ludzi, profesjonalnej kadry leśników, którzy najpierw dyskutują, spierają się na argumenty, ale jak już coś postanowią, to konsekwentnie realizują. 12 trybuna leśnika nr 7-8/2015 Drzewostan o strukturze przerębowej w Nadl. Nawojowa. zabiegów. W obecnych warunkach, w karpackich jedlinach o dobrze ukształtowanej strukturze i optymalnym zapasie, użytkowanie może przewyższać 100 m3 grubizny brutto na 1 ha i na dekadę, przy zachowaniu znacznie wyższego niż w drzewostanach jednopiętrowych, udziału sortymentów drewna wielkowymiarowego 2 i 3 klasy wymiarowej. W czasie sesji terenowej Uroczysku Łabowiec nadano imię Profesora Andrzeja Jaworskiego jako dowód uznania za wybitny dorobek naukowy w zakresie szczegółowej hodowli lasu i kilkudziesięcioletnią współpracę z krakowską dyrekcją Lasów Państwowych. W pobliżu rezerwatu ustawiono głaz z piaskowca upamiętniający to wydarzenie. Na zakończenie konferencji w Szkółce Leśnej Feleczyn odsłonięto i poświęcono pamiątkową tablicę z okazji jubileuszu 70-lecia RDLP w Krakowie. Tekst i zdjęcia: JACEK DEREK Fot. arch. LBG Kostrzyca. dokończenie ze str. 2 Inną interesującą inicjatywą był projekt FlorNatur, jako wspólny pomysł LBG Kostrzyca i Ogrodu Botanicznego w Powsinie, w ramach którego udało się zachować zasoby genowe kilkudziesięciu rzadkich i chronionych gatunków roślin z kilkuset stanowisk w całej Polsce. Było to pierwsze w kraju tak duże przedsięwzięcie w zakresie czynnej ochrony gatunkowej roślin ważnych dla naszego dziedzictwa przyrodniczego. Kontynuację tych działań stanowi projekt FlorNatur Robia, w którym wraz z Bankiem uczestniczą Szczepienie grzybni włosianki rosistej w Zespole Produkcji Biopreparatu LBG Kostrzyca. cztery ogrody botaniczne w Polsce. Widoczna utrata zróżnicowania siedlisk łęgowych, w wyniku dziesiątkowania populacji jesionów i wiązów w Europie, spowodowała, że LBG zdobył środki finansowe na ochronę zasobów genowych tych gatunków w Polsce. W realizowanym projekcie badana także będzie zmienność genetyczna 23 populacji je- sionów w całym kraju. Tempo rozpadu jest katastrofalne. Z kolei współpraca międzynarodowa zaowocowała m.in. projektem „Global Tree Seed Bank”, w którym Polska zobowiązała się do przekazania Millenium Seed Bank partii nasion z 40 gatunków naszych drzew i krzewów. Tekst i zdjęcia: genetyka leśna Bank nowych możliwości JACEK DEREK Czesław Kozioł, dyrektor Leśnego Banku Genów Kostrzyca: - W latach 1996-2006 Bank zajmował się głównie zachowaniem ex situ zmienności genetycznej najcenniejszych dla polskiego leśnictwa gatunków lasotwórczych drzew, populacji i osobników, których nasiona można przechowywać długoterminowo. Przechowuje się tu nasiona gatunków i populacji drzew najcenniejszych z punktu widzenia przyrodniczego, nie zapominając jednak także o aspekcie produkcyjnym. Znaczna część naszych zasobów pochodzi z drzewostanów o najlepszych cechach jakościowych i przyrostowych, co ma ogromne znaczenie dla Lasów Państwowych. Od 2007 roku nasze działania skupiają się także na zachowaniu zasobów genowych w postaci nasion lub innych części roślin chronionych, rzadkich, zarówno drzewiastych, w tym biocenotycznych, jak i zielnych. W porównaniu z rolnictwem, czy ogrodnictwem, w leśnictwie drzewa nie zostały poddane „udomowieniu” w wyniku selekcji prowadzonej przez człowieka, a drzewa są nadal „dzikie”. Mamy w swoich rękach stare populacje. Każde nadleśnictwo w Polsce może więc korzystać z naszych przechowywanych zasobów i wysiewać nasiona w szkółkach, a potem na swoich powierzchniach leśnych zakładać powierzchnie zachowawcze ex situ in vivo. Osobnego podejścia wymagają gatunki drzew, które nie są chronione polskim prawem, ale których populacje są narażone na wyginięcie z powodu występowania niekorzystnych czynników biotycznych (np. jesion wyniosły,wiąz szypułkowy, wiąz górski, wiąz polny), zmian stosunków wodnych i aktywności bobrów (topola czarna), czy zanieczyszczenia genetycznego obcym pyłkiem (modrzew europejski). Te działania wpisują się w główne cele Programu zachowania leśnych zasobów genowych i hodowli selekcyjnej drzew leśnych w Polsce na lata 2011-2035. Jarosław Burczyk, prof. dr hab. z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, biolog, genetyk, przewodniczący Rady Naukowej Leśnego Banku Genów na lata 2015-2019: - LBG powstał, aby chronić zasoby genowe drzew leśnych i jest to wciąż jego podstawowa funkcja. Ta działalność to rodzaj gwarancji, rodzaj polisy ubezpieczeniowej w sytuacji, gdyby wydarzyło się coś, co zniszczyłoby jakieś wartościowe populacje drzew, np. pożar, czy gradacje szkodników. Po 20 latach można powiedzieć, że możemy się czuć bezpiecznie. Te prace, już rozpoczęte, będą kontynuowane w najbliższych latach, zgodnie z założeniami „Programu zachowania leśnych zasobów genowych i hodowli selekcyjnej drzew w Polsce na lata 2011-2035”. Jednak LBG ma duże możliwości rozwoju, a jego potencjał jest ogromny – poprzez profesjonalną kadrę i wsparcie naukowców z wielu ośrodków w kraju - co umożliwia włączanie się LBG do wielu innych inicjatyw. Bank pozyskuje środki zewnętrzne z wielu funduszy, które wzmacniają jego potencjał, zwłaszcza w zakresie działalności pracowni badawczo-wdrożeniowych, gdzie wiedza naukowa stosowana jest w praktyce. Chciałbym, aby w nowej kadencji Rady współpraca LBG z ośrodkami naukowymi była coraz ściślejsza, gdyż jest ona korzystna dla obu stron. Z jednej strony Bank chce wykorzystywać nowe osiągnięcia naukowe w swojej działalności, a we współpracy z naukowcami może podejmować nowe wyzwania. Z drugiej strony naukowcy zainteresowani są transferem wiedzy do praktyki, a poprzez współpracę z Leśnym Bankiem Genów i leśnikami mogą identyfikować nowe problemy badawcze, które dotychczas nie znalazły rozwiązania. trybuna leśnika nr 7-8/2015 13 Kartografia: R. PYRKOSZ I I I I I ����������� ���� ����������� ���� I �� ����� I I I I ����������� ���� ����������� ���� ������������ ���� I ������������ ���� I ������������� ����� I I ����������� ���� I I I I I I �� I ����������� ���� ����������� ���� I ����������� ���� I ����� I I I I I I I I I I I I ����������� ���� I ����������� ����� I I I I I I I I I I �� ����������� ���� ����������� ���� ����� ����������� ���� I I ����������� ���� I I I I I ������������ ���� I las i zwierzyna I I ������������ ���� ����������� ���� I Publikowany tekst jest dalszą częścią artykułu pt. „Próby ograniczenia szkód łowieckich w lesie”, opublikowanego w czerwcowym wydaniu TL, w którym autor przedstawił zarys rozwiązań praktycznych ograniczających szkody w lesie przy wysokich stanach zwierzyny płowej. ����������� ���� I I I I I I I ������������ ���� �� I I ������������� ���� � ����� ���� I I I I ������������ ����� I I ������������ ���� I I �� I ����� I I I I ����� Obraz gniazd pomierzonych GPS-em w Rb IIIa. Większość z nich zlokalizowano na całej szerokości paska manipulacyjnego. Zadania gospodarki leśnej obniżające szkody łowieckie w lesie (cz. 2) Dla działań w terenie przyjęliśmy zasadę, że w momencie sporządzania szacunków brakarskich dla pierwszego cięcia na pasku manipulacyjnym, Leśniczy powinien mieć koncepcję nie tylko dotyczącą kolejności wprowadzania gatunków, wielkości ich udziałów w składzie, czy lokalizacji na powierzchni, ale przede wszystkim musi przewidzieć cały cykl zabezpieczania uprawy przed zwierzyną. Zakładając, iż podstawowym sposobem zabez- Fot. A. KWIATKOWSKI - Użytkowanie lasu - cięcia rębne: 66% cieć rębnych w naszej jednostce realizowana jest rębnią Rb IIIa, 25% rębnią Ib, pozostała część użytkowana jest Rb IVd oraz sporadycznie rębniami drugimi. Przyjęcie takich rozmiarów poszczególnych rodzajów cięć, uzależnione jest oczywiście od siedlisk, a te z kolei wymagają w składach nowo zakładanych upraw odpowiednich udziałów gatunków liściastych oraz Jd. Przelegujący zrąb, w głębi biogrupa będąca jednocześnie przyszłym przejściem między grodzeniami. 14 trybuna leśnika nr 7-8/2015 pieczenia upraw są grodzenia, niezależnie od rodzaju rębni, jej etapu, czy wielkości cięcia, ogrodzona powierzchnia nie może przekraczać 1 – 1, 5 hektara. Dlatego w pierwszym cięciu w rębniach złożonych gniazda winny być tak zlokalizowane, by sięgały przez całą szerokość pasa manipulacyjnego, niektóre bowiem z nich, w cięciu kolejnym - uprzątającym będą stanowiły przejścia dla zwierzyny między poszczególnymi ogrodzonymi kwaterami. Natomiast dla Rb Ib lub dla zbyt szerokich pasków manipulacyjnych użytkowanych rębniami złożonymi, należy pozostawiać, jako przejścia, fragmenty starodrzewia przez całą szerokość paska lub jako dopełnienie planowanych do cięcia gniazd. Bardzo dobrze, jeśli przejścia zlokalizowane są na stałych wekslach zwierzyny, choć te oczywiście ulegają modyfikacjom wraz ze zmianami w otoczeniu, nigdy jednak przejść nie można wykorzystywać do polowania (sytuować na nich ambon, wysiadek, bądź stanowisk naziemnych). - Użytkowanie lasu - cięcia przedrębne: Ogrodzenia w lesie, co zrozumiałe to ograniczanie bazy żerowej dla jeleniowatych, nie powodują jednak u zwierzyny zmniejszenia apetytu, dlatego koniecznością stało się kontrolowane dostarczanie naturalnego żeru w sposób najkorzystniejszy z punktu widzenia gospodarki leśnej. Fot. P. PYPŁACZ Skuteczność rysakowania (w środku drzewko niezabezpieczone). Fot. A. KWIATKOWSKI Spałowanie na trzebieży zgryzowej. czyli tak zwane miejsca zimowej koncentracji chmar jeleni w lesie (na pozostałej części Nadleśnictwa przeprowadzili to leśniczowie rewirowi z przedstawicielami KŁ), w praktyce są to fragmenty drzewostanów o powierzchni 4-6 oddziałów. Następnie wyodrębniono tam wszystkie drzewostany z przewagą sosny przewidziane do cięć trzebieżowych w dziesięcioleciu i nazwano je trzebieżami zgryzowymi. Co roku, w czasie prac planistycznych, kiedy decyduje się gdzie w roku następnym prowadzone będzie pozyskanie drewna, wybiera się po jednej, dwie lub więcej trzebieży zgryzowych w danym kompleksie (tak by pozycji starczyło na całe dziesięć lat), dbając o to by zlokalizowane tam cięcia stały się zabiegami planowymi. W ten sposób osiągamy rozproszenie prac w poszczególnych Leśnictwach, a przez to mnogość miejsc z wyłożonym żerem naturalnym. Oczywiście nie jest to rozwiązanie wygodne zwłaszcza, kiedy pozyskanie realizuje się harwesterem, który wymaga kumulacji mas do cięcia, ale coś za coś. Zakładamy, że w czasie jednorazowego wejścia na powierzchnię trzebieży zgryzowej ZUL pozyskuje masę równą przynajmniej jednemu ładunkowi zestawu samochodowego wywożącego drewno, taka ilość drewna to także minimum dla zrywkarza. Ścięte drzewa w zależności od uznania firmy leśniej pozostają na gruncie bez obróbki lub od razu wyrabia się z nich sortyment, ważne jest, aby przez minimum dwa tygodnie, a przynajmniej do kolejnego nawrotu cięć, tego drewna nie zrywać. Nawroty cięć na każdej z powierzchni uzależnione są od fluktuacji pogodowych (mróz - odwilż), co stymuluje spałowanie, kolejne cięcie może przyspieszyć także zupełne ospałowanie podanej wcześniej masy. Działania należy realizować od lutego aż do pełnej wiosny. Do potencjalnych powierzchni żerowych zaliczamy także wydzielenia, w których planowo, w okresie spałowania wykonuje się zabiegi czyszczeń późnych (tyczkowiny, na tle stare, że nie są już atrakcyjne do spałowania z drzew stojących), a także zręby. W czasie cieć trzebieżowych, na niektórych pozycjach (lub ich fragmentach), nieza- grożonych trzcinnikiem prowadzi się cięcia intensywniejsze -rozluźniające (bez trwałego przerwania pułapu koron), w celu dopuszczenia większej ilości światła do dna lasu, co powoduje bujniejszy rozwój runa leśnego – bazy żerowej dla jeleniowatych. Efekt uzyskuje się poprzez jedno lub dwa cięcia w dziesięcioleciu (drugi zabieg z masą bez powierzchni). las i zwierzyna Pomysł na praktycznie całkowite zaspokojenie zapotrzebowania na żer pędowy wywodził się od ogólnie znanego pojęcia wykładania drzew zgryzowych. Czynność ta, mimo, że w praktyce przynosi efekt, to jest jednak uciążliwa w realizacji, bo o ile nie jest kłopotliwe zlecenie zakładowi usług leśnych obalenie pod żer kilkudziesięciu drzew w różnych częściach leśnictwa, to już cykliczne powtarzanie tego zabiegu wymaga samodyscypliny i musi wiązać się z dodatkowymi kosztami. Nie jest to przecież działanie standardowe związane z pozyskaniem drewna, a właściwie czynność dodatkowa, choć może być zaplanowana. Trzeba pamiętać również, że drzewa te po okresie spałowania to także sortymenty, które należy wyrobić, zerwać i jakoś zorganizować ich wywóz. Oczywiste jest, że mimo trudności logistycznych, zrezygnować z wykładania tego bardzo chętnie pobieranego w pewnych okresach roku żeru naturalnego nie można. Pewną wskazówką rozwiązania problemu była klęska gołoledzi w roku 2010, gdzie na terenie całego nadleśnictwa zalegała w rozproszeniu duża masa drewna pochodząca z połamanych drzew, zwłaszcza z ich części odczubowych, a wykonana w następnym sezonie ocena szkód od zwierzyny w uprawach i młodnikach wykazała rozmiar uszkodzeń bliski zeru. Doszliśmy wtedy do wniosku, że koniecznością jest planowe wykładanie dużej ilości żeru w miejscach dla nas bezpiecznych z punktu wiedzenia gospodarki leśnej, a dla jelenia właściwych ze względu na jakość karmy, łatwość dostępu, bezpieczeństwo i spokój w trakcie jego pobierania. Na terenie OHZ leśniczowie łowieccy wspólnie z leśniczymi rewirowymi wyzna- - Hodowla lasu Wprowadziliśmy zasadę, że po pierwszym cięciu (najczęściej na gniazdach) w pierwszej kolejności wykonuje się odnowienia gatunkami najbardziej wrażliwymi na uszkodzenia od zwierzyny, czyli Jd i Db (grodzenia małe, łatwiejsze do upilnowania zwłaszcza od sarny). Gatunki lepiej znoszące zgryzanie jak Bk mogą być wprowadzone w późniejszym etapie i ogrodzone większymi grodzeniami razem na przykład z modrzewiem. W praktyce na siedlisku LMśw (gleby cięższe), po pierwszym cięciu w RB IIIa (30% masy i powierzchni), na wszystkich gniazdach należy wprowadzić Db, bo wymagany skład docelowy to 5So3Db2inne. Jak wspomniano wyżej, przynajmniej niektóre z gniazd powinny być zlokalizowane na całej szerokości paska, (co ułatwia ostatnia nowelizacja zasad hodowli lasu), bowiem stanowić one będą przejścia dla zwierzyny przy grodzeniu uprawy po cięciu uprzątającym. W rębniach zupełnych, kiedy to cały skład wprowadzany jest jednocześnie, gatunki bardziej zagrożone i wolniej rosnące należy zlokalizować obok siebie, wybierając oczywiście miejsca dla nich siedliskowo najlepsze. Należy je również oddzielnie ogrodzić, dlatego, że będą narażone na ewentualne uszkodzenia w dłuższym okresie i być może zabezpieczający je płot będzie potrzebny o jeden, dwa sezony dłużej niż dla zlokalizowanej obok sosny z modrzewiem. W działaniach z zakresu hodowli lasu nie do przecenia jest fakt stosowania właściwego przygotowania gleby, dobrego materiału sadzeniowego, skutecznej pielęgnacji gleby, to wszystko po to, aby do minimum trybuna leśnika nr 7-8/2015 15 Fot. P. PYPŁACZ las i zwierzyna ograniczyć poprawki i możliwie szybko wyprowadzić młode pokolenie „spod pyska” zwierzynie, a co za tym idzie jak najszybciej uzyskać możliwość demontażu zbędnego już grodzenia. Duże pole do działania, to także stosowanie w jak największym rozmiarze odnowienia naturalnego – inicjowanego od siewki, bądź też poprzez promowanie podrostów już od cięć trzebieżowych. Innym rozwiązaniem, które stosujemy obligatoryjnie to obowiązkowe przelegiwanie powierzchni po cięciach uprzątających przez minimum dwa sezony wegetacyjne. Powoduje to rozwój tzw. żeru słonecznego (trawy, zioła itp.), a także ustępowanie zagrożenia od ryjkowców dla młodego pokolenia iglaków. Liczymy się tutaj z koniecznością zastosowania na siedliskach żyźniejszych oprysku herbicydami przed orką, ale w większości przypadków koszt ten rekompensowany jest brakiem konieczności pielęgnacji gleby w pierwszym roku życia uprawy. Biogrupa w rębni Ib, będąca jednocześnie przejściem między grodzeniami. - Ochrona lasu: Jako główną metodę ochrony upraw przed zwierzyną, stosowaną powszechnie, są grodzenia. Opracowaliśmy tutaj pewien schemat postępowania, który możliwy jest do zrealizowania między innymi dzięki działaniom rozpoczętym już na etapie sporządzania szacunków brakarskich. Kontynuacja wcześniej powziętej myśli poprzez hodowlę lasu, umożliwia realizację przyjętej koncepcji grodzenia. Polega ona na tym, że: po pierwszym cięciu grodzone są gniazda, które po wyhodowaniu stanowią przejścia dla zwierzyny między grodzeniami zakładanymi później. Uzyskujemy przez to możliwość podzielenia powierzchni po cięciu uprzątającym na kilka kwater (w praktyce dwie, trzy), a przez to wielkość Fot. A. KWIATKOWSKI 16 Uchylna furtka w grodzeniu. trybuna leśnika nr 7-8/2015 ogrodzonych powierzchni ogranicza się do niezbędnego minimum. W uprawach po 3-4 sezonach wegetacyjnych, przy ewentualnej konserwacji grodzeń, należy skupiać się na tym, by nie dopuścić do uprawy jelenia i daniela, bowiem dzik i sarna nie powodują już szkód istotnych, nie ma zatem potrzeby uszczelniania za wszelką cenę dołu grodzenia. Do grodzeń używa się siatki o odpowiednich oczkach (siatka o oczkach 20x30 cm została wycofana z użytku, gdyż stwierdzono, że jest forsowana przez sarnę), a jako wejścia do poszczególnych kwater stosuje się uchylne furtki (bezpieczne dla użytkownika i zawsze zamknięte). Zasadą jest, że grodzenie na powierzchni funkcjonuje do momentu osiągnięcia takiej fazy rozwojowej młodego pokolenia, gdzie nie występuje już zagrożenie zgryzania pędu głównego, po tym okresie jest demontowane. W praktyce potrzeba na to siedmiu-ośmiu lat od momentu założenia uprawy (nie dotyczy Jd). Jasne jest, że szybko rozebrane grodzenie nie generuje kosztów na konserwację, a także umożliwia ponowne wykorzystanie siatki i częściowo słupków do ponownej zabudowy. Dyscyplina w rotacji grodzeń pozwala na nieprzekraczanie wielkości założonego pułapu powierzchni ogrodzonych w nadleśnictwie – tj. 4% powierzchni leśnej zalesionej. Decyzja o rozgradzaniu młodników w wieku 7-8 lat obarczona jest ryzykiem poniesienia start związanych ze spałowaniem, jak do tej pory udaje nam się jednak tego unikać całkowicie lub też przy niewielkim rozmiarze uszkodzenia. Osiągamy to poprzez, jak już wyżej wspomniano, wykładanie dużej ilości żeru w ramach trzebieży zgryzowych, ale także, jeśli to konieczne zabezpieczamy niektóre młodniki metodą rysakowania. Rysakowanie to mechaniczno-biologiczna metoda zabezpieczenia przed spałowaniem pędu w strefie między okółkowej, poprzez nacięcie specjalistycznym nożem, które stymuluje wyciek soków komórkowych. Substancje te powodują, iż zabezpieczony fragment drzewka przestaje być atrakcyjny smakowo i ewentualne żerowanie przenosi się na inny egzemplarz. Poprzez nacięcia, które wykonuje się zazwyczaj na dwóch okółkach na ponad połowie obwodu strzałki zabezpiecza się szkielet młodnika z doborem egzemplarzy w ramach selekcji pozytywnej. (w praktyce 2 – 2, 5 tys. egz./1ha). Oprócz wszystkich wymienionych wyżej elementów warto również pamiętać o konieczności ochrony niektórych fragmentów lasu, choćby poprzez zaniechanie tam czynności gospodarczych. Dotyczy to zwłaszcza zakrzaczeń lub trzcinowisk, które w okresie wzmożonej penetracji terenów leśnych (zbiór zrzutów, grzybów) stanowią dobre miejsce schronienia dla zwierzyny. Powierzchnie takie powinny pozostać bez zabiegów, jako naturalne ostoje. Jak zaznaczono na wstępie, nie wszystkie rozwiązania muszą wpasowywać się w koncepcje działania czytających niniejszy artykuł. My sami testując poszczególne metody raz byliśmy zawiedzeni innym razem efekty przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Namawiamy jednak do pochylenia się nad naszymi sztandarowymi rozwiązaniami jak choćby koncepcja grodzeń czy też trzebieże zgryzowe, tym bardziej, że zadania te dla obopólnego dobra mogą być realizowane bez angażowania niekiedy opornych dzierżawców obwodów. Grzegorz Kimla Nadleśnictwo Kluczbork Zdecydowana mniejszość absolwentów studiów leśnych twierdzi, że odebrane wykształcenie przygotowało ich do pracy w lasach. Jednocześnie około połowa wykonuje aktualnie pracę w Lasach Państwowych. Znaczna większość zaczyna swoją karierę od stażu w nadleśnictwach lub dyrekcjach regionalnych LP. Tak w skrócie przedstawiają się wyniki ankiety przeprowadzonej wśród grupy absolwentów przez Joannę Skonieczną, doktorantkę na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Dane zebrane zostały na potrzeby konferencji „Perspektywy Zawodowe Absolwentów Wydziału Leśnego”, gdzie prelegenci (również absolwenci poznańskiego WL) przedstawili przebieg swoich karier poza Lasami Państwowymi. A dlaczego poza? Propozycje Okazuje się, że rynek pracy związany z szeroko pojętym lasem jest bardzo rozległy. Wśród zaproszonych gości znaleźli się naukowcy, arboryści, przedsiębiorcy leśni i pracownicy dużych firm związanych z przemysłem drzewnym. Lasy Państwowe nie są w stanie przyjąć takiej liczby osób, jaka co roku opuszcza mury polskich uczelni, ale to przecież tylko jedna z opcji. Zgodnie z wypowiedzią dr. Józefa Grodeckiego, właściciela firmy Lastech, istnieje duże zapotrzebowanie na ludzi wykształconych, nawet do pracy w terenie. Chodzi o stanowiska nadzoru pracy, gdzie trzeba skutecznie połączyć wiedzę z praktyką. Co więcej, w dobie dynamicznych zmian technologicznych i ekonomicznych, młodzi, ambitni i trzeźwo myślący ludzie, są w firmach leśnych na wagę złota. Podobnie wygląda sytuacja w przemyśle drzewnym. Wiedza „leśna”, dotycząca odbioru drewna w terenie i oceny jego stanu, umiejętności rozpoznawania gatunków i wad, okazują się bardzo pomocne w pracy w większych firmach, jak na przykład Stora Enso, czy Ikea. Miejsce znajdzie się także w nauce – i to nie tylko na uczelni. Jak można wnioskować z historii Pawła Pawlaczyka, naukowiec-leśnik może odnaleźć się zarówno w placówkach związanych z parkami narodowymi, ale też w niezależnie działających stowarzyszeniach, jak np. Klubie Przyrodników. Arborystyka – jak mówił Jakub Borecki – jest tematem otwartym dla leśników. Jest to profesja wymagająca, często wyczerpująca fizycznie, szczególnie kiedy mowa o pracy na uprzęży, w koronach drzew. Sam pre- legent zaznaczył, że nie należy arborystyki traktować jako zajęcia na całe życie i dobrze jest znaleźć sobie jakąś alternatywę, na wszelki wypadek. Dużo mówiło się też o prywatnych firmach, niekoniecznie zajmujących się sektorem usług leśnych. Mowa tu o projektowaniu zieleni, koordynacji większych projektów, kompensacjach przyrodniczych. Przydaje się tu zdecydowana większość elementów studiów leśnych, trzeba tylko umieć je wykorzystać. Doskonałym przykładem jest firma zabierającej głos Hanny Malewskiej-Markuczak. Postawić na siebie Niezależnie od tego, w którą stronę absolwent zapragnie skierować swoje kroki po studiach, powinien pamiętać o pewnych ważnych elementach. W obecnych czasach, bez znajomości przynajmniej angielskiego, ani rusz. Możliwość komunikacji na więcej niż jednej płaszczyźnie językowej to podstawa w niemal każdym zawodzie – od arborysty, po przedsiębiorcę. Podobnie jest z doświadczeniem. Do podjęcia niemal każdej pracy potrzebny jest staż w jej wykonywaniu. Prelegenci mają na to jedną, dobrą radę: korzystać z okazji. Każda możliwość podjęcia pracy zaraz po lub jeszcze w trakcie studiów – nawet jako praktykant, nawet za darmo – będzie się ostatecznie liczyć jako kolejny punkt w CV. Liczą się również wyjazdy za granicę i szkolenia. Dyplomy i certyfikaty uzyskane podczas szkoleń to bardzo wartościowe karty przetargowe w staraniach o pracę. Kiedy mowa o zakładaniu własnej firmy, najważniejsza jest rozwaga, by odnieść sukces jako przedsiębiorca. Po pierwsze – poznać rynek. Oryginalny i dający się zrealizować pomysł to podstawa. Firma musi być konkurencyjna, by miała szanse przetrwania na rynku. Ważne jest odpowiednie zabezpieczenie finansowe. Na swoim przykładzie H. Malewska-Markuczak radziła zgromadzenie takiego zaplecza, które pozwoli na utrzymanie się przez rok działalności. Kierownik firmy musi być specjalistą w dziedzinie, którą się zajmuje – i tu wracamy bezpośrednio do elementów wymienionych wcześniej. Każde doświadczenie jest na wagę złota. Ja, absolwent Czego, w takim razie, brakuje absolwentom Wydziałów Leśnych? Wnioskując z wypowiedzi samych absolwentów, zebranych przez J. Skonieczną, brakuje im głównie pewności siebie. W dobie agresywnej walki o pracę, gdzie na każdym kroku czyhają porażki i niepowodzenia, młody człowiek ma skutecznie zaniżoną samoocenę. A to bardzo niedobrze, przecież mowa tu o przyszłości polskiej branży leśnej! Sytuacji nie poprawiają braki w praktykach. W czasie studiów nie otrzymują wystarczającej dawki zajęć terenowych, zadań praktycznych uwzględniających wykorzystanie sprzętu czy oprogramowania faktycznie używanych później w pracy. Ostatecznie powraca temat języków obcych, z którymi większość wciąż ma problem. W tym wypadku nie ma co mówić o „winie” po stronie uczelni, czy samych studentów. Po prostu świadomość potrzeby uczenia się języków nie jest jeszcze odpowiednio zakorzeniona w młodych umysłach. Oczywiście, absolwenci studiów leśnych mają też swoje atuty. Mury uczelni opuszczają z bardzo szerokim wykształceniem, a co za tym idzie – szerokimi perspektywami rozwoju. Jako młodzi ludzie są bardzo kreatywni i wszechstronni. Niestety, zgodnie z przywoływaną ankietą, większość z nich twierdzi, że studia nie przygotowały ich odpowiednio do wejścia na rynek pracy. Paradoksalnie, również większość wybrałaby takie studia ponownie. Konferencję zakończyło krótkie przemówienie prof. Andrzeja Czerniaka, który poinformował, że na uczelni w Poznaniu już podjęto kroki by sprostać oczekiwaniom studentów. Zakupiono urządzenia GPS, tablety i rejestratory leśniczego. Kładzie się też większy nacisk na informatykę, która w naszych czasach stała się nieodzownym elementem każdego niemal zawodu. praca dla młodych Co dalej absolwencie? MICHAŁ PROCNER trybuna leśnika nr 7-8/2015 17 12 maja koła SITLiD-u i PTL-u przy Nadleśnictwie Herby zorganizowały szkolenie poświęcone roli gatunków domieszkowych w planowaniu hodowlanym. Wykładowca dr inż. Wojciech Gil z Zakładu Hodowli Lasu i Genetyki Drzew Instytutu Badawczego Leśnictwa w Sękocinie Starym przedstawił wyniki badań dotyczące udziału lipy drobnolistnej, graba zwyczajnego, klonów i wiązów jako domieszek produkcyjnych i pomocniczych w odnowieniach. W części terenowej szkolenia nadleśniczy dr inż. Waldemar Hylla oraz jego zastępca Ryszard Kocieliński, przedstawili sposoby stosowania domieszek w odnowieniach w od- Leśnictwo Trzepizury w Nadleśnictwie Herby to przykład dobrych praktyk w kwestii gatunków domieszkowych w planowaniu hodowlanym. działach 145 dg i 146 c Leśnictwa Trzepizury. Gospodarz terenu, leśniczy Marek Dybski, zaprezentował opis powierzchni, na których zdecydował się wprowadzić gatunki domieszkowe. Temat wywołał żywą dyskusję wśród uczestników szkolenia. Wielu z nich chętnie Państwowe Gospodarstwo Leśne, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach ogłasza nabór na staż dla absolwentów szkół średnich i wyższych 1. Kandydaci ubiegający się o staż w nadleśnictwach RDLP w Katowicach muszą posiadać status absolwenta, tzn.: być osobami, które w okresie 24 miesięcy od dnia określonego w świadectwie ukończenia szkoły podejmą pracę w leśnictwie, z wyłączeniem okresów zwłoki w podjęciu zatrudnienia, spowodowanych: obowiązkiem odbycia służby wojskowej, korzystaniem z urlopu macierzyńskiego lub urlopu wychowawczego oraz długotrwałą chorobą. 2.W terminie do 11 września 2015 r., kandydaci zobowiązani są złożyć następujące dokumenty: • absolwenci średnich szkół leśnych: podanie o przyjęcie na staż, kopię świadectwa ukończenia szkoły średniej oraz kopię dyplomu potwierdzającego uzyskanie tytułu zawodowego, • absolwenci wyższych szkół leśnych: podanie o przyjęcie na staż, kopię dyplomu ukończenia studiów lub zaświadczenie o ich ukończeniu. • w podaniu prosimy o dodatkowe podanie adresu poczty elektronicznej lub numeru telefonu. 3.Do dokumentów, o których mowa wyżej, należy dołączyć: • Oświadczenie z klauzulą o wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do realizacji procedur przyjmowania na staż, zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (tekst jednolity – Dz. U. z 2002 r. Nr 101 poz. 926, z późn. zm.). • Oświadczenie o nie odbywaniu stażu w Lasach Państwowych w przeszłości. 4.Na żądanie RDLP w Katowicach absolwent jest zobowiązany do przedłożenia do wglądu oryginałów dokumentów, w celu dokonania potwierdzenia ich zgodności z oryginałem. 5.W przypadku zgłoszenia się liczby absolwentów przekraczającej limit wolnych miejsc, RDLP w Katowicach przeprowadzi dodatkowy egzamin kwalifikujący na staż, wg następujących zasad: • Egzamin będzie miał formę testu składającego się z 50 pytań jednokrotnego wyboru. • Zestawy testowe zostaną przygotowane odrębnie dla absolwentów średnich i wyższych szkół leśnych. • O terminie i miejscu egzaminu Kandydaci zostaną powiadomieniu pocztą elektroniczną lub telefonicznie. 6.Absolwenci szkół innych niż leśne będą przyjmowani na staż w przypadku wystąpienia potrzeb kadrowych na absolwentów z określonym wykształceniem. W takim przypadku egzamin kwalifikujący na staż będzie miał formę ustną. 7.Zawiadomienia dotyczące wyników rekrutacji zostaną rozesłane drogą pocztową. 8.Dokumenty należy złożyć osobiście – Wydział Organizacji i Kadr RDLP Katowice, pokój 208 lub listownie, w kopercie dopiskiem „STAŻ”, na adres: REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃSTWOWYCH W KATOWICACH UL. ŚW. HUBERTA 43-45, 40-543 KATOWICE Szczegółowych informacji udziela Wydział Organizacji i Kadr RDLP w Katowicach, tel. (32) 609-45-10. 18 Fot. arch. Nadl. Herby nasze sprawy SITLiD w Herbach trybuna leśnika nr 7-8/2015 dzieliło się swoimi doświadczeniami z zakresu wprowadzania domieszek w swoich jednostkach. W skali RDLP w Katowicach o problemie domieszek produkcyjnych i pomocniczych w odnowieniach mówił Jurand Irlik, zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej w RDLP w Katowicach. (ZH) Uwaga niebezpieczeństwo! „Leśne rośliny i zwierzęta niebezpieczne”- konferencję pod takim hasłem zorganizowały Koło Towarzystwa Przyjaciół Lasu „Dolina Małej Panwi” i Nadleśnictwo Zawadzkie. W spotkaniu wzięli udział samorządowcy, dyrektorzy szkół i przedszkoli z terenu administracyjnego Nadleśnictwa Zawadzkie, nauczyciele przyrody, członkowie Koła TPL i oddziału PTTK w Zawadzkiem. Podczas prezentacji przygotowanej przez Nadleśnictwo Zawadzkie uczestnicy konferencji dowiedzieli się, czym grozi przypadkowe spożycie owoców cisa, trzmieliny oraz jak groźna dla zdrowia i życia bywa konwalia leśna – kwiat, którego pięknem zachwycamy się wiosną. – Nie chcemy straszyć, czy wzbudzać lęku przed wejściem do lasu – przekonywał nadleśniczy Grzegorz Furmański. – Warto jednak znać gatunki roślin, których spożycie może być zagrożeniem dla zdrowia. Gorąco dyskutowano również na temat kleszczy i chorób wywoływanych przez te maleńkie, ale bardzo niebezpieczne pajęczaki. (AJ) dla niepełnosprawnych Zasada powszechnej dostępności lasów daje prawo korzystania z nich wszystkim na wiele sposobów. Osobom niepełnosprawnym także. wszechne zastosowanie w leczeniu i profilaktyce zdrowotnej. – W związku z interdyscyplinarnym charakterem projektu, do współpracy w ramach „Lasów dla życia” zaprosiliśmy osoby i instytucje z różnych środowisk – obok terapeutów i opiekunów osób niepełnosprawnych – także pracowników naukowych i studentów Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie i Wydziału Rehabilitacji Ruchowej AWF w Krakowie ( obie uczelnie wsparły merytorycznie projekt i sprawują nad nim patronaty honorowe) oraz leśników i pracowników Lasów Państwowych ( patronat honorowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie) – przekonuje Joanna Tlałka. „Lasy dla życia” to także szereg konkretnych działań. Pierwsze już miało miejsce. Dla grupy czterdziestu podopiecznych DPS przy ul. Łanowej 41 w Krakowie oraz Domu Pomocy Społecznej im. św. Brata Alberta przy ul. Nowaczyńskiego 1 oraz seniorów z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, fundacja zorganizowała (3 lipca br.), w Niepołomicach integracyjną imprezę plenerową pn. „Świętowanie lata – czas w las!”. Były zajęcia integracyj- no-rehabilitacyjne prowadzone przez animatorów i wolontariuszy, warsztaty florystyczne, warsztaty kuchni leśnej, zajęcia sportowe, gry i zabawy edukacyjne. Na wrzesień zaplanowano wyjazdy rekreacyjno-rehabilitacyjne do małopolskich lasów, gdzie instruktorzy rehabilitacji pokażą jak można w otoczeniu lasu prowadzić zajęcia ruchowe. Będzie także trochę edukacji przyrodniczo-leśnej. Także we wrześniu odbędzie się seminarium, którego efektem ma być konkretny produkt turystyczny w postaci kompleksowej usługi – aktywnych form rehabilitacji osób niepełnosprawnych z wykorzystaniem środowiska przyrodniczego – skierowanej do osób niepełnosprawnych. Całość działań udokumentuje film, który będzie dostępny na stronie projektu: www. lasydlazycia.info. Doświadczenia z realizacji tego programu na pewno będą pomocne dla wszystkich leśników, bo ilość ścieżek, izb edukacji i innych obiektów rekreacyjnych w lasach, przystosowanych do korzystania przez osoby niepełnosprawne rośnie. Oprac. AT Fot. arch. fundacji Forum Rozwoju Inicjatyw Lokalnych. Jednak trudno sobie wyobrazić realizację tego prawa, kiedy okazuje się, że np. jeżdżący na wózku inwalidzkim nie może nawet wyjść czy raczej wyjechać ze swojego mieszkania, ze względu na rozmaite bariery. Druga edycja projektu „Lasy dla życia 2015”, pokazuje jak można wykorzystać środowisko przyrodnicze do rekreacji i rehabilitacji osób niepełnosprawnych i starszych. Na terenie małopolskich lasów znajduje się wiele miejsc i ścieżek dostosowanych do potrzeb osób o różnych rodzajach i stopniu niepełnosprawności. Coraz częściej dostrzegamy to, co powinno być oczywiste, że las powinien być dostępny dla wszystkich, także dla osób niepełnosprawnych – niewidzących, poruszających się na wózku czy mających inne dolegliwości. Lasy publiczne są wspaniałym miejscem do odpoczynku rodzinnego i indywidualnego, także dla osób starszych i niepełnosprawnych, które z racji swojej wrażliwości są odpowiedzialnymi użytkownikami zasobów leśnych. – Chcemy uświadomić społeczeństwu, że osoby niepełnosprawne nie powinny być skazane na przebywanie w środowisku zamkniętym, w mieszkaniu, w grupach terapeutycznych, ale mają prawo i powinny na co dzień korzystać z piękna i leczniczych właściwości przyrody. Często tego typu potrzeba u osób niepełnosprawnych jest nieuświadomiona. „Lasy dla życia” mają tę potrzebę u nich wzbudzić – mówi Joanna Tlałka – koordynator projektu „Lasy dla życia” z fundacji Forum Rozwoju Inicjatyw Lokalnych. Realizowany program ma już podstawy naukowe. Wykorzystanie środowiska leśnego do celów leczniczych i terapeutycznych to temat, który staje się w Polsce przedmiotem interdyscyplinarnych badań naukowych – nikt nie kwestionuje pozytywnego wpływu przyrody leśnej na zdrowie psychiczne i fizyczne. Specjaliści różnych dziedzin zastanawiają się jak coraz skuteczniej wykorzystywać las w leczeniu i profilaktyce różnych schorzeń. Na leczniczych właściwościach lasu opiera się wartość większości ośrodków sanatoryjnych. W niektórych krajach, jak np. Japonia czy Stany Zjednoczone tzw. sylwoterapia (leczenie lasem) znajduje coraz bardziej po- udostępnianie lasu Także trybuna leśnika nr 7-8/2015 19 las i zwierzyna Bobrowe rozlewisko. Bobrowe refleksje Prowadzona w latach 90. ub. wieku reintrodukcja bobra miała w założeniach doprowadzić populację tego gatunku do poziomu ok. 6-7 tys. Obecnie szacuje się, że liczebność Castor fiber w Polsce może wynosić nawet ponad 80 tys. osobników! Ryszard Dziedzicki, leśniczy Leśnictwa Bandrów, przy okorowanej jodle. DLA DOBRA RETENCJI Pozytywna rola bobra w lesie i poza nim to niezaprzeczalny fakt. W bardzo wielu przypadkach dochodzi jednak do konfliktu na linii człowiek – bóbr. I nie chodzi tu tylko o uszkodzenie pojedynczych drzew czy zalewanie fragmentów drzewostanów. Bobry są w sta- nie powodować poważne szkody na szlakach zrywkowych i drogach leśnych, nie mówiąć już o uszkodzeniach upraw leśnych czy poważnych stratach w terenach rolniczych. Z punktu widzenia przyrodniczego jedną z głównych zalet obecności bobra w środowisku jest tworzenie przez ten gatunek tere- W rozporządzeniu ministra środowiska z 6 października 2014 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt bóbr europejski został wpisany na listę gatunków objętych ochroną częściową, które mogą być pozyskiwane przez odstrzał z broni myśliwskiej lub chwytane w pułapki żywołowne – w okresie od 1 października do 15 marca. 20 trybuna leśnika nr 7-8/2015 nów podmokłych. Mówi się wtedy o tzw. renaturalizacji środowiska leśnego. Dzięki rozwiniętemu systemowi tam poziom lustra wody w zbiorniku, rzece czy strumieniu utrzymuje się w ciągu roku na zbliżonym poziomie. W ten sposób działalność tego największego polskiego gryzonia ma istotną zaletę – spowolnienie odpływu i magazynowanie wody. Ograniczenie gwałtownych wezbrań wód przeciwdziała powodziom – szczególnie w terenach górskich i podgórskich. Rozbudowana sieć rozlewisk bobrowych wpływa na podniesienie bioróżnorodności otoczenia – na styku wody i lasu kształtuje się strefa ekotonowa. Poprawiają się walory estetyczne krajobrazu. Środowisko wodne staje się mejscem życia i roz- woju wielu innych organizmów żywych – ptaków, płazów, gadów, owadów, ryb itd. Bóbr jest naturalnym i darmowym sprzymierzeńcem projektu małej retencji. PRECYZYJNA ŚCINKA DRZEW W „jadłospisie” bobrów znajduje się ponad 200 gatunków roślin zielnych i około 100 drzewiastych. Zazwyczaj żerują i żyją w wąskim pasie o szerokości około 20-30 m położonym wzdłuż cieku lub zbiornika wodnego. W okresie wegetacyjnym zjadają liście i łodygi roślin oraz ich kłącza i korzenie. Od jesieni głównym pokarmem bobrów są drzewa i krzewy liściaste. Zjadają pędy, gałęzie, korę i łyko. Nie jedzą natomiast drewna. Preferują przede wszystkim topolę – głównie osikę oraz różne gatunki wierzb. W górach ścinają młode jesiony, jawory, buki. Zdarza się, że ogryzają gatunki o bardzo twardym drewnie jak dąb czy grab. W Bieszczadach bardzo często podgryzają stare jodły w drzewostanach położonych wzdłuż stawów, rzek i potoków. W wielu przypadkach powstają w ten sposób uszko- las i zwierzyna Drzewa o średnicy do kilkunastu centymetrów są ścinane w ciągu jednej nocy. Do grubszych drzew bóbr powraca kilka razy. Po obaleniu drzewa w pierwszej kolejności odgryzane są gałęzie, następnie bóbr zabiera się za manipulację pnia na odcinki około 1 metra. Czasem zdarza się, że drzewa nie są ścinane, tylko okorowywane i podgryzane. Ślady działalności bobrów. dzenia powierzchniowe – zamierają fragmenty drzewostanów. W związku z tym, że zjadany przez bobry pokarm roślinny ma małą wartość energetyczną (dużą część stanowi celuloza) jest on zmuszony do kaprofagii - zjada pewne rodzaje odchodów, które zostały wstępnie przetrawione przez bakterie. SZKODNIK CZY SPRZYMIERZENIEC? W samych Bieszczadach w latach 19942000 wypuszczono na wolność 200 bobrów. Według szacunkowych danych ich liczba na Podkarpaciu w ostatnim dziesięcioleciu wzrosła dwudziestokrotnie – do ok. 14 tys. obecnie. Tu także w 2014 r. bobry wyrządziły więcej szkód niż niedźwiedzie, wilki i żubry. W okresie od 1999 r. do 2014 r. za szkody od bobrów na Podkarpaciu Skarb Państwa zapłacił ponad 2 mln zł. Z bardzo różnych przyczyn wydaje się niemożliwe ograniczenie populacji tego Sprawna ścinka drzew przez bobry jest możliwa dzięki specjalnie przystosowanym do tego celu siekaczom – ich nacisk na centymetr kwadratowy wynosi kilka ton. Pracują głównie siekacze dolne, górne stanowią punkt oparcia. Siekacze nie posiadają korzeni i rosną przez całe życie – dlatego muszą być cały czas ścierane. gatunku. Można zadać sobie pytanie: co dalej z bobrem? Po prostu trzeba nauczyć się z nim żyć. Wielu leśników obserwuje w Bieszczadach podobną ekspansję innych zwierząt chronionych, np. niedźwiedzi i wilków, których zaczyna być zdecydowanie za dużo. Wczoraj chroniliśmy bobra, dziś jest moda na (jak się okazuje pospolite) zgniotki i inne owady saproksyliczne. A jutro? W dobie szeroko rozumianej „ekologizacji” to właśnie leśnikom patrzy się na ręce i od nich wymaga szczególnego dbania o rodzimą przyrodę. Ochrona przyrody jest bardzo ważna. Trzeba w tym wszystkim jednak znaleźć umiar i rozsądną granicę. Ochrona ścisła, a zarazem bierna (zachowawcza) nie zawsze oznacza lepszą i skuteczniejszą. Tekst i zdjęcia: MARCIN PLAZA Nadl. Ustrzyki Dolne Bóbr jest sprzymierzeńcem naturalnej retencji. W artykule wykorzystano informacje z publikacji Andrzeja Czecha „Bóbr” (z serii „Monografie Przyrodnicze”). trybuna leśnika nr 7-8/2015 21 ochrona przyrody w LP Rezerwat torfowiskowy „Bór na Czerwonem” w Nadleśnictwie Nowy Targ został objęty ochroną prawie równo 90 lat temu. Wiemy o tym dzięki pasji leśniczego Krzysztofa Przybyły, który w archiwach odnalazł dokumenty potwierdzające jego powołanie 13 października 1925 roku. Czerwone jak Zygonium ericetorum – Wielkim orędownikiem utworzenia rezerwatu był prof. Władysław Szafer, ale pomysł wysunął, a później walczył o to miejsce piórem, prof. Edward Lubicz-Niezabitowski, rektor Uniwersytetu Poznańskiego, który jeszcze jako nauczyciel przyrody i lekarz, związany był z Nowym Targiem – mówił leśniczy K. Przybyła, który doszperał się informacji nigdy jeszcze niepublikowanych, a które ujrzą światło dzienne w przygotowywanym almanachu. Oficjalnie od 1956 roku „Bór na Czerwonem” został objęty ochroną. Torfowiska nowotarskie były bowiem bardzo mocno eksploatowane przez miejscową ludność, a przecież spełniają ogromną rolę retencyjną. Dziś obszar rezerwatu wynosi ponad 114 ha. Bardzo mocno w jego ochronę zaangażowali się leśnicy z Nowego Targu, z których inicjatywy w 2003 roku powiększono go o przylegające drzewostany. – Zaangażowanie w różnych projektach pozwoliło nam na pozyskanie wielu środków finansowych na rzecz ochrony rezerwatu – mówił Roman Latoń, nadleśniczy w Nowym Targu. Na terenie rezerwatu zrealizowano następujące działania aktywnej ochrony: zbudowano zastawki spowalniające spływ powierzchniowy wody, która jest zatrzymywana w bezpośrednim sąsiedztwie kopu- Leśniczy K. Przybyła przybliża uczestnikom konferencji historię torfowiska i tłumaczy, jakie działania ochronne podjęli leśnicy, aby uratować ten cenny przyrodniczo obszar. 22 Torfowisko „Bór na Czerwonem” przetrwało jako jeden z najbardziej naturalnych fragmentów rozległych dawniej torfowisk Kotliny Orawsko-Nowotarskiej. Jego nazwa pochodzi od glonu Zygonium ericetorum , którego plecha jesienią ma barwę czerwoną. trybuna leśnika nr 7-8/2015 ły torfowiska, usunięto z niej sosnę zwyczajną (także pojawiające się odnowienia), w wielu przypadkach przez zaobrączkowanie największych jej osobników, zbudowano 80-metrową groblę (w formie wału) o konstrukcji drewniano-ziemnej. Teren rezerwatu udostępniono dla turystów wytyczając ścieżkę edukacyjną i trasę nordic-walking. Szacuje się, że w sobotę i niedzielę rezerwat odwiedza 1000-1200 osób, w tygodniu około 300 w ciągu jednego dnia. W ramach obchodów 90. rocznicy utworzenia rezerwatu „Bór na Czerwonem”, 12 czerwca br. w Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Nowym Targu odbyła się sesja wyjazdowa Regionalnej Rady Ochrony Przyrody w Krakowie i konferencja naukowa (którą prowadził prof. dr hab. Henryk Okarma) z udziałem m.in. prof. dr hab. Jerzego Staszkiewicza z Instytutu Botaniki PAN w Krakowie i dr Bożeny Kotońskiej, Regionalnego Konserwatora Przyrody, zastępcy dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie oraz przedstawicieli ośrodków i towarzystw naukowych, Urzędu Gminy w Nowym Targu, parków narodowych oraz leśników. W drugim dniu uroczystości na terenie kompleksu rekreacyjno-wypoczynkowego Rancho LOT w Nowym Targu odbyła się impreza plenerowa. Poznawano rezerwat podczas marszu nordic walking „Z kijami przez torfy” i drużynowych gier terenowych „Tropem Rosiczki”. W miasteczku edukacyjnym przeprowadzono liczne konkursy, gry i zabawy przygotowane przez Dział Promocji Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Targu, Urząd Miasta Nowy Targ, RDOŚ w Krakowie oraz cztery parki narodowe: Babiogórski, Gorczański, Pieniński i Tatrzański. W namiocie krakowskiej RDOŚ można było wziąć udział w doświadczeniach z torfem i przekonać się na własne oczy, że jeden kilogram torfu może wchłonąć aż kilkanaście litrów wody. Przedstawiane były również najcenniejsze gatunki Torfowisk Orawsko-Nowotarskich. Atrakcyjna forma jubileuszu rezerwatu była możliwa m.in. dzięki wsparciu finansowemu, jakie Nadleśnictwo Nowy Targ otrzymało z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie. Tekst i zdjęcia: JACEK DEREK 19 czerwca w Prószkowie odbyło się spotkanie działaczy, aktywistów i społecznych liderów zaangażowanych w realizacje projektów Lokalnej Grupy Działania „Partnerstwo Borów Niemodlińskich”. Grupa powstała w 2005 roku staraniem pasjonatów i miłośników Borów Niemodlińskich. LGD działa na administracyjnym terenie trzech nadleśnictw: Prószków, Tułowice i Opole, nic więc dziwnego, że ich gospodarze byli honorowymi gośćmi na uroczystym spotkaniu podsumowującym 10 lat działalności. Lokalna Strategia Rozwoju „Partnerstwa Borów Niemodlińskich” realizowana jest poprzez liczne przedsięwzięcia związane: ze zrównoważonym gospodarowaniem zasobami naturalnymi, z rozwojem agroturystyki i bazy gastronomicznej oraz turystyki aktywnej, odtworzeniem i wykorzystaniem dawnych zawodów, rękodzielnictwem i produktami regionalnymi, zagospodarowaniem dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego Borów Niemodlińskich, wzmocnieniem potencjału administracyjnego organizacji społecznych. „Las możliwości” to kształtowany od średniowiecza wizerunek Borów jako miejsca różnorodnej gospodarki opartej o zasoby naturalne: drewno, surowce mineralne, bartnictwo, stawy, kowalstwo, turystykę rekreacyjną. „Las możliwości” i „Las atrakcji” to hasła odnoszące się do specyfiki Borów Niemodlińskich, jako miejsca związku przyrody i kultury. Od początku swojej działalności „Partnerstwo Borów Niemodlińskich” wspiera ciekawe inicjatywy i pomysły lokalnych organiza- cji, instytucji i nieformalnych grup, realizujących ważne dla miejscowej społeczności przedsięwzięcia. Od 2013 roku, dzięki pomocy Polsko -Amerykańskiej Fundacji Wolności i Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce PBN uczestniczy w programie „Działaj Lokalnie”. Jego celem jest pomoc w budowaniu aktywnych społeczności, w których mieszkańcy wspólnie definiują problemy, starają się im przeciwdziałać bądź łagodzić ich skutki. W ramach konkursów grantowych przyznawane jest dofinansowanie, które inicjuje współpracę mieszkańców na rzecz dobra wspólnego. Program prowadzony jest z myślą o organizacjach pozarządowych oraz grupach nieformalnych, które podejmują wspólny wysiłek, aby w ich społecznościach żyło się lepiej. Wnioski o dofinansowanie konkretnych projektów można składać za pośrednictwem szkół, bibliotek, domów kultury, klubów sportowych z terenu gmin: Prószków, Łambinowice, Korfantów, Niemodlin, Biała, Komprachcice, Strzeleczki, Dąbrowa i Tułowice. Spotkanie zorganizowane z okazji 10-lecia istnienia LGD „Partnerstwo Borów Niemodlińskich” było pełne niespodzianek i atrakcji. Zebrani obejrzeli film o powstawaniu LGD, o ludziach, którzy jako pierwsi stawali się społecznymi liderami i dawali przykład innym. Można było również oglądać wystawę z osiągnięciami Lokalnej Grupy Działania, w tym wiele wydanych, ciekawych publikacji. Prezes LGD „Partnerstwo Borów Niemodlińskich” Jadwiga Wójciak przedstawiła też plany na najbliższą przyszłość związane z nową perspektywą finansową i zasadami podziału środków unijnych. Burmistrzowie i wójtowie gmin z terenu Borów Niemodlińskich dziękowali za wkład pracy i konkretne efekty, jakie przyniosły projekty zrealizowane dzięki Partnerstwu Borów Niemodlińskich. W imieniu leśników podziękowania za współpracę i życzenia dalszych sukcesów złożył Ryszard Bojkowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Tułowice. – Założenia strategii Lasów Państwowych i Lokalna Strategia Rozwoju Partnerstwa Borów Niemodlińskich pokrywają się w tylu miejscach, że niedorzecznym byłoby nie realizować ich wspólnie – podkreślił Marek Bocianowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Prószków. Honorowym gościem spotkania był Janek Mela, który opowiadał o swoich zmaganiach z przeciwnościami losu i sukcesach, osiągniętych mimo swojej niepełnosprawności. bory niemodlińskie Las możliwości Tekst i zdjęcie: ZYGMUNT ŁUBIŃSKI Wypuszczenie kolorowych baloników z nasionami gatunków roślin charakterystycznych dla Borów Niemodlińskich było symbolicznym zwieńczeniem 10 lat istnienia LGD „Partnerstwo Borów Niemodlińskich”. trybuna leśnika nr 7-8/2015 23 leśnicy dla innych Tur Borówka Podopieczni Stowarzyszenia Tur Borówka mogli się przekonać, że las jest przyjazny o każdej porze roku. na leśnych drogach W 2009 roku w blogosferze pojawiły się ich deklaracje. Odręcznie napisane, kolorowe, opatrzone rysunkami. Agata, Ola, Ania, Kacper, Karolina, Kasia, Krystyna, Marika i Oliwia podpisali zobowiązanie, że będą współorganizatorami I otwartych mistrzostw biegania na wózkach, będą solidnie trenować i sami staną na starcie. Od tego czasu minęło już sześć lat, a blog Zobacz Nas (www.zobacznas.blogspot.com) zapisał dziesiątki relacji z zawodów, spotkań i wypraw w Polskę. Wszyscy bohaterowie tej historii mieszkają w Ośrodku dla Osób Niepełnosprawnych Miłosierdzie Boże w Mikołowie. Są młodymi ludźmi, pełnymi energii i marzeń. Trzeba jednak dużej upartości i samozaparcia, by na wózku przedrzeć się do zwyczajnego świata. Ich marzenia też są zwyczajne, daleko odbiegają od pragnień przeciętnych nastolatków: samodzielnie pojechać autobusem, pójść na spacer do lasu, przejechać się zimą sankami, upiec kiełbasę na ognisku, wreszcie przekonać się 24 trybuna leśnika nr 7-8/2015 jak wygląda prawdziwe życie, poza murami przyjaznego i bezpiecznego ośrodka. – Tej energii nie da się zatrzymać w zamkniętej enklawie – mówi Alicja Piasecka. – To dla nikogo zresztą nie jest dobre ani dla nich, ani dla świata. Dobrze, żeby jedni i drudzy wiedzieli o swoim istnieniu, bo mamy w sobie wzajemnie wiele do przekazania. Alicja Piasecka od lat pracuje w mikołowskim ośrodku. Jest opiekunką jednej z żeńskich grup. Jej marzeniem jest, by dziewczynki, którymi się opiekuje, miały w życiu szanse na poszerzenie swoich horyzontów - na cały świat, a przynajmniej na własny kraj. Wózek nie jest tu żadną przeszkodą. Te pierwsze zawody przerodziły się w regularne treningi. Do radości i zabawy dołączyła ambicja. I tak powstało Stowarzyszenie Tur Borówka. – Wyjazdy na zawody obudziły ogromną ciekawość świata – opowiada A. Piasecka. – Dzięki stowarzyszeniu udaje nam się organizować wyjazdy do kina, teatru, krótkie wycieczki krajoznawcze. „Cztery pory roku w lesie” to jeden z ciekawszych projektów, który realizujemy dzięki pomocy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Takich emocji i wspomnień, jakie pozostawiają po sobie wyjazdy organizowane w ramach tego projektu, nie daje nawet rywalizacja sportowa. W ramach projektu „Cztery pory roku w lesie” podopieczni Stowarzyszenia Tur Borówka byli już w czterech nadleśnictwach: Katowice, Kobiór, Wisła i Rudy Raciborskie. Tak wspomina na blogu pierwsze spotkanie z leśnikami Nadleśnictwa Katowice Kasia: – Pan leśniczy oprowadzał nas po sali edukacyjnej, w której były gabloty z wypchanymi zwierzakami. Na początku jak pan leśniczy puścił muzykę i słychać było odgłosy zwierząt, były też odgłosy burzy i było ciemno, bałam się przez chwilę, ale później już się uspokoiłam. Koledzy pana leśniczego pokazywali nam pachnące liście lawendy, mięty i melisy. Niektóre liście były bardzo pachnące, a inne nie. Jadłam miód prosto z plastra. Miałam też okazję zjeść dzika upolowanego przez leśniczego. W miarę był smaczny. Nie mniej emocji mieli członkowie stowarzyszenia, pomagający w opiece w czasie wyprawy: – Całkiem inaczej wyobrażałam sobie to miejsce. Nadleśnictwo, może pod wpływem lektur z dzieciństwa, kojarzyło mi się raczej z drewnianą chatką pośrodku lasu. A tu przestronny, wygodny parking i piękny ogród. Ogród to... mało powiedziane. Mały bajkowy, magiczny, zaczarowany raj: ... źródełka, mostki, oczko z rybkami, kręte ścieżki prowadzące nad szumiący strumyk, pasieka. Do tego Sekretne życie pszczół przykuło uwagę uczestników wyprawy do Nadleśnictwa Katowice. dokumentujących wszystkie przygody. Wpis Oli zaczyna się od zdania: Było naprawdę suuuper!!!!!, a dalej Ola pisze: Na samym początku jechaliśmy na ognisko kuligiem i z powrotem do Nadleśnictwa. Potem byliśmy w Leśnym Ośrodku Edukacji Ekologicznej, gdzie mieliśmy lekcje o zwierzętach i roślinach. Oglądaliśmy tam przeróżne zwierzaki. Najbardziej podobało mi się w jamie, gdzie wchodziło się na czworaka i oglądało podziemne zwierzęta. Agatę zachwyciły konie ciągnące bryczki w kuligu: (…) konie poprawiły mi humor swoim tempem, a zmieniali je raz na szybkie, raz na wolne, oprócz tego bardzo pociągał mnie ich wygląd zewnętrzny (…) dwa konie z jedne- go kuligu, tuliły się do siebie i to mnie najbardziej wzruszyło, ponieważ pierwszy raz miałam okazje zobaczyć jak zwierzęta rozmawiają ze sobą. Ja osobiście konie uwielbiam, ale nie lubię na nich jeździć, no chyba, że jest bryczka, tak jak w Wiśle. Projekt „Cztery pory roku” zakończyła letnia wyprawa do Nadleśnictwa Rudy Raciborskie, której kulminacyjnym punktem była możliwość zajęcia miejsca pilota za sterami śmigłowca pożarniczego. leśnicy dla innych mnóstwo krzewów kwitnących na złoto, różowo, czerwono... feeria barw. No i na dokładkę zioła: mięta, szałwia, oregano, lubczyk – czego tam nie było. Dzieciaki opanowały ten teren z marszu. Gdyby nie ryzyko zbytniego spoufalenia się z rybkami w ich naturalnym środowisku – Hankę można by tam zostawić na całe popołudnie. Błażej, Kasia, Wanda i inni poczuli się już po chwili jak w żywiole i... dzieci wyparowały. Oczywiście nie w sensie dosłownym, ale nie trzeba było im czasu organizować. Wystawa edukacyjna nie mniej zajmująca. 2,5-letnia Hanka, zauroczona była głaskaniem sierści dzika, sarny, daniela i jenota. Mnie zdecydowanie do gustu przypadło futro jenota. Ale lepiej jednak wygląda na nim niż przypuszczam leżałoby na mnie – wspomina Ewa na stronie internetowej stowarzyszenia. W Nadleśnictwie Kobiór uczestników wyprawy zaczarowała jesień w zagrodzie żubrów. Oliwia zamieszcza na blogu krótką notatkę: Na początku pani opowiadała jak żyją żubry i czym się je karmi. Potem poszliśmy na spacer do lasu, po spacerze zbieraliśmy żołędzie i je sadziliśmy. Potem poszliśmy do budynku obejrzeć film o żubrach. Bardzo mi się tam podobało i chciałabym pojechać znowu. Najwięcej adrenaliny zafundowała podopiecznym Tur Borówki zimowa wyprawa w góry, do Nadleśnictwa Wisła. Wozy ciągnięte przez końskie zaprzęgi, ognisko w zimowej scenerii i ciekawostki przyrodnicze w Leśnym Ośrodku Edukacji Ekologicznej w Istebnej. W galerii bloga pojawiło się ponad sto zdjęć Tekst: MONIKA MATL Zdjęcia: arch. Stowarzyszenia Tur Borówka Kulig w Nadleśnictwie Wisła zapewnił uczestnikom projektu „Cztery pory roku” niezapomniane w wrażenia. trybuna leśnika nr 7-8/2015 25 – Dlaczego zdecydowaliście się na udział w konkursie grantowym, który daje możliwości założenia małej pasieki? – Już sama nazwa naszej szkoły - Zespół Szkół Leśnych i Ekologicznych – zobowiązuje nas do wzięcia udziału w konkursie „Z Kujawskim pomagamy pszczołom” zorganizowanym przez fundację Nasza Ziemia. Pieniądze zagwarantowała Zakłady Tłuszczowe „Kruszwica” S.A., które produkują m.in. Olej Kujawski. Profil szkoły, baza dydaktyczna, zainteresowania uczniów, a także bliskość pasieki spowodował, że zaangażowaliśmy się w projekt, który pozwoliłby nam na częściową rewitalizację ogrodu botanicznego. Mamy nadzieję, że na realizacji projektu skorzystają uczniowie i pracownicy szkoły – zdobywając i poszerzając wiedzę z zakresu pszczołowatych – poprzez nowe nasadzenia roślin miododajnych. Cieszy nas, że do projektu udało nam się zaangażować członków koła pszczelarskiego, a tym samym pokazać, że działania na rzecz pszczołowatych są niezmiernie ważne i łączą pokolenia. W naszej szkole odnaleźć można pasjonatów entomologicznych, ludzi którzy chętnie dzielą się swoją wiedzą i podejmują działania ekologiczne, dlatego realizacja projektu przyniesie nam satysfakcję. Fot. J. DEREK pszczelarstwo dla wszystkich Rozmowa z Agnieszką Szpor-Sławatecką, kierownikiem praktycznej nauki zawodu w Technikum Leśnym w Brynku Miejsce pachnące nektarem – Jakie macie pomysły na to, by szerzyć wiedzę na temat pszczołowatych zapylaczy? Kto będzie zaangażowany w te działania? – Pomysły bardzo szybko przyszły nam do głowy, gdyż tak właściwie pszczoły są cały czas wokół nas. Codziennie w drodze do szkoły mijamy pasiekę Kazimierza Kimli, emerytowanego nauczyciela naszej szkoły. Mamy duży park i ogród botaniczny, który daje nam ogromne możliwości do stworzenia miejsca przyjaznego dla pszczołowatych. I właśnie z pożytkiem dla pszczół, ale i dla naszego otoczenia, chcemy działać. W naszym projekcie znalazły się prelekcje i zajęcia warsztatowe przeprowadzone przez partnerów projektu dla uczniów TL w Brynku o tematyce: pszczeli rój, gospodarowanie w ulu, hodowla murarek, lepiarek, budowa „hotelików”, dzianie barci, czyli ustawienie kłody bartnej w pszczelim zakątku. Warsztaty przeprowa26 trybuna leśnika nr 7-8/2015 dzane przez uczniów technikum dla uczniów gimnazjów, szkół podstawowych oraz przedszkolaków, np. o pszczelej rodzinie, jak powstaje miód, przybliżą zagadnienia pszczelarskie tym wszystkim, którzy chcą się stać przyjacielem pszczół. W naszym programie działania znalazły się także: prezentacja wykonanych hotelików, ćwiczenia w rozpoznawaniu owadów pszczołowatych, wycieczki do „pszczelego zakątka”, wspólne wykonanie domków dla pszczołowatych. Dla gimnazjalistów i uczniów naszej szkoły ogłaszamy konkurs o tematyce związanej z owadami pszczołowatymi. – Jakie efekty chcecie uzyskać realizując działania podejmowanie w ramach grantu? – Chcemy stworzyć dla pszczół miejsce pachnące nektarem. Nawet jeśli nie zbierzemy miodu! Chcemy zainteresować uczniów tematyką pszczelarstwa, zintegrować środowisko pszczelarzy i leśników (stąd pomysł na dzianie barci), zafascynować się życiem pszczół, ich sposobem komunikacji i pracowitością. Pokazać również naszym wychowankom, że wspólną pracą można stworzyć coś wyjątkowego. Chcemy uwrażliwić młodzież i dzieci na problem chemizacji współczesnego świata, i podkreślić, że jest ktoś, kto na tym bardzo cierpi. Zbudujemy pszczeli zakątek, zasiedlimy dwa ule i ulokujemy w parku oraz ogrodzie domki dla pszczołowatych. Nasz „pszczeli zakątek” chcemy promować jako miejsce pełne ciekawych roślin miododajnych i pokazywać go odwiedzającym nas wycieczkom. Mamy nadzieję, że Technikum Leśne w Brynku, podejmując działania w ramach grantu z logo fundacji Nasza Ziemia u boku, zyska na przyjaznym wizerunku. Rozmawiał: JACEK DEREK nym podkreślenia. To współpraca, która służy nam, mieszkańcom, by w naszym mieście żyło się coraz lepiej, żeby było tu coraz bardziej zielono. I wspólnie staramy się o to, by można było spędzać wolny czas na terenach zagospodarowanych przestrzeni leśnych. Otwarcie pikniku nastąpiło przy dźwiękach muzyki myśliwskiej, o co postarali się sygnaliści z Technikum Leśnego w Brynku, a potem prezydent M. Krupa „wzbogacił” Leśny Labirynt Doliny Trzech Stawów sadząc tam symboliczny grab. Kto miał ochotę, mógł skorzystać z zaproszenia włodarza miasta i posadził także swoje drzewko. Katowiccy leśnicy przygotowali na te dwa dni ofertę w stylu „dla każdego coś ciekawego”, a mocnego wsparcia udzielili im koledzy „po fachu” z innych nadleśnictw: Brynek, Kobiór, Lubliniec, Rudy Raciborskie, Siewierz, Ustroń i Wisła. Niewątpliwie największym zainteresowaniem cieszyły się, oblegane prawie przez cały czas trwania imprezy, stoiska: „Sekretne życie pszczół” i „Niezwykły mikroświat”. Ul pokazowy umożliwiał zapoznanie się ze światem pszczół, a mikroskop pozwalał zobaczyć to, co… niewidoczne. Podobne zainteresowanie wzbudzała wystawa leśnych zwierząt „Poznaj mieszkańców lasu” oraz stoisko „Żubr – król puszczy w śląskich lasach”, gdzie można było stanąć „oko w oko” z królem puszczy, oczywiście w wersji multimedialnej. Leśnicy organizowali liczne konkursy, gry terenowe i zabawy dla dzieci oraz dorosłych. Była także sposobność wła- Kolejna, trzecia już edycja „Leśnego Pikniku Rodzinnego – Ekoodpowiedzialnie”, przygotowana wspólnie z władzami samorządowymi Katowic, odbyła się w weekend 13 i 14 czerwca w Dolinie Trzech Stawów. W tym roku Leśny Piknik Rodzinny miał dodatkową wagę ze względu na jubileusz 70-lecia, jaki obchodzi właśnie Nadleśnictwo Katowice, które podczas dwudniowego festynu obwieszczało, że są tu „Lasy dostępne dla każdego”. Mimo konkurencyjnych imprez rozrywkowo-rekreacyjnych organizowanych w ten weekend w regionie, z zaproszenia leśników i samorządowców skorzystali mieszkańcy nie tylko stolicy Górnego Śląska. To również efekt wsparcia medialnego „Dziennika Zachodniego” i Radia Katowice. Z anteny radiowej, w wersji „na żywo”, przedstawiciele nadleśnictwa zachęcali do odwiedzenia Doliny Trzech Stawów i zarazem do korzystania z dobrodziejstw śląskich lasów, opowiadając o walorach tutejszej przyrody. Także w trakcie oficjalnego otwarcia festynu można było usłyszeć wiele o „zielonej stronie” miasta Katowice. Prowadzący imprezę radiowcy podkreślali, że nawet Nowy Jork - ze swoim słynnym Central Parkiem nie może się porównywać do Katowic, gdzie połowa terytorium miasta to obszary zielone, a ponad 40 proc. to lasy! Słowa te publiczność przyjęła oklaskami, podobnie jak wypowiedź prezydenta Miasta Katowice Marcina Krupy, który powiedział m.in.: – Cieszę się, że po raz kolejny możemy wspólnie uczestniczyć w tym naszym ekologicznym święcie, cieszę się, że do jego organizacji bardzo mocno przysłużyli się leśnicy. Współpraca Miasta Katowice z leśnikami Nadleśnictwa Katowice jest przykładem god- snoręcznego zbudowania budki lęgowej czy złożenia modelu domu z drewnianych elementów. Można było również wcielić się w rolę leśnego strażaka podczas pokazu i gry zręcznościowej przy użyciu armatki wodnej. Kto przyniósł zużyty sprzęt elektroniczny, ten otrzymał sadzonkę któregoś z leśnych gatunków drzew. Jak zwykle atrakcje przygotowało Leśne Pogotowie – ośrodek rehabilitacyjny dla dzikich zwierząt przy Nadleśnictwie Katowice, tym razem w postaci wypuszczenia ponad 30. ptaków do środowiska (m.in. sikorek bogatek, dzięciołów, drozdów czy gołębia grzywacza,) i dwóch wiewiórek. Można było też pośmiać się w trakcie zwiedzania Ogólnopolskiej Wystawy Rysunku Satyrycznego „STOP Zaśmiecaniu lasów”, bądź sprawdzić swoją wiedzę przyrodniczą w licznych quizach i zgadywankach dla dzieci. A komu było mało atrakcji w Dolinie Trzech Stawów, ten mógł wsiąść do „Leśnego Busa” i skorzystać z eskapady do rezerwatu „Las Murckowski” i na Wzgórze Wandy, by zobaczyć widok lasów aglomeracji śląskiej z dostrzegalni pożarowej. W tych samych dniach można było odwiedzić też Leśną Salę Edukacyjną w siedzibie Nadleśnictwa Katowice. Tam także (to również tradycja) rywalizowali specjaliści skata, w IV Otwartym Turnieju Skata o Puchar Nadleśniczego Nadleśnictwa Katowice. Zatem było w czym wybierać – do wyboru, do koloru, z przewagą, rzecz jasna… zielonego. JERZY MACHURA Fot. G. SKURCZAK Jak zabawa to tylko z leśnikami… – chciałoby się powiedzieć, parafrazując słowa starej piosenki, o tradycyjnych, majowych bądź czerwcowych, imprezach plenerowych organizowanych przez Nadleśnictwo Katowice z myślą o mieszkańcach śląskiej aglomeracji. piknik z leśnikami Katowice – miasto lasów Piękna, słoneczna pogoda i liczne atrakcje to sprawdzony sposób leśników na udany Rodzinny Piknik Leśny. trybuna leśnika nr 7-8/2015 27 edukacja leśna mediów Pod okiem nadleśniczego Nadleśnictwa Wisła Andrzeja Kudełki dziennikarze wyszukiwali drzewa trocinkowe i korowali drewno zasiedlone przez szkodnika. Dziennikarze w terenie W kolejnej sesji dziennikarskiej, zorganizowanej przez RDLP w Katowicach, w dniach od 8-11 czerwca br. wzięło udział ponad 50 dziennikarzy z Klubu Publicystów Ochrony Środowiska EKOS, Stowarzyszenia Krajowy Klub Reportażu a także mediów regionalnych. Zgromadzonych w RLOEE w Ustroniu Jaszowcu redaktorów przywitał dyrektor RDLP w Katowicach Kazimierz Szabla. Swoją prezentację poświęcił problemowi rozpadu świerczyn beskidzkich. Choć „Program dla Beskidów”, który był odpowiedzią na rozpoczynający się proces degradacji świerka powstał w 2003 r., to w gospodarce leśnej jest to zbyt krótki okres, aby powiedzieć, że klęska została opanowana. Dalsze zagrożenia to szkody od huraganów, chorób grzybowych i czynników glebowych, z którymi leśnicy będą musieli sobie poradzić przez najbliższe kilka lat. Dyrektor K. Szabla podkreślił, że wiedzą jak to zrobić. „Lekcję terenową”, rozpoczął spacer z użyciem kijków „nordic walking”, po ścieżce wytyczonej w ramach projektu „Wolność jest w naturze”. Ścieżka rozpoczyna się przy parkingu leśnym w Wapienicy w Nadleśnictwie Bielsko i świetnie nadaje się do spacerów, joggingu czy jazdy na biegówkach. W czasie spaceru, dziennikarze mogli przekonać się, co Lasy Państwowe robią, aby udostępnić las społeczeństwu, a także obejrzeć szkody w infrastrukturze technicznej spowodowane przez wodę. Gospodarzowi tej części sesji, Hubertowi Kobarskiemu, nadleśnicze- 28 trybuna leśnika nr 7-8/2015 mu Nadleśnictwa Bielsko, towarzyszył Jurand Irlik, zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej w RDLP w Katowicach. Jeszcze tego samego dnia uczestnicy sesji zostali przewiezieni na teren Nadleśnictwa Wisła, gdzie na własnej skórze poznali ciężką pracę leśników w szczególnych warunkach klęski kornika. Pod okiem nadleśniczego Andrzeja Kudełki wyszukiwali drzewa trocinkowe i korowali drewno zasiedlone przez szkodnika. Dzień zakończył się zwiedzaniem Ośrodka Edukacji Leśnej w Istebnej i wspaniałą prezentacją hodowli głuszców na Wyrchczadeczce. Tu dołączyli: K. Szabla oraz Andrzej Pilot, prezes zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Dzień drugi to wizyta w gościnnym Nadleśnictwie Gidle. Żurnaliści mogli zobaczyć zupełnie inną specyfikę działania nadleśnictwa w granicach tej samej dyrekcji regionalnej LP. Prezentacja Jana Wiśniewskiego, nadleśniczego Nadleśnictwa Gidle pokazała jak działa Ośrodek Szkolenia Operatorów Maszyn Leśnych, a bezpośrednio „na powierzchni”, dziennikarze z bliska obserwowali jak ma- szyny (m.in. harwestery, forwardery) zastępują „ręczne” pozyskanie. Dzień zwieńczyła wizyta w Gospodarstwie Szkółkarskim Sowin, które produkuje do 10 mln sadzonek z zakrytym systemem korzeniowym rocznie. Dzień ostatni, to pobyt w Nadleśnictwie Ujsoły. Tu publicyści, dziennikarze radiowi i telewizyjni, zobaczyli częściowo przebudowane i uprzątnięte tereny po wiatrołomach, zabytkową modrzewiową leśniczówkę oraz rezerwaty Lipowska i Pod Rysianką, gdzie przekonali się jak ogromnym zadaniem, wykonywanym z wykorzystaniem dużej wiedzy leśników, jest ochrona przyrody w lasach. Nadleśniczemu Piotrowi Olesiakowi w oprowadzaniu pomagał także – emerytowany już nadleśniczy – Józef Worek. W ciągu tych kilku dni uczestnicy sesji zobaczyli jak różna jest praca leśników w zależności od rozmaitych uwarunkowań, jaki wpływ na las mają odmiennego rodzaju klęski oraz jak różnorodna jest RDLP w Katowicach. Mamy nadzieję na „życzliwe pióro” dziennikarzy i wiele materiałów prasowych. Tekst i zdjęcie: ANNA TARKOWSKA Pełnia lata, słońce... Nic tylko wziąć plecak i ruszyć na szlak. W powszechnej świadomości las to dobro społeczne, każdemu wolno odpoczywać w leśnej kniei. To prawda, pod warunkiem, że przestrzegamy przepisów. Wczasy na łonie natury ciągle należą do najtańszej i najłatwiej dostępnej formy wypoczynku. Własny namiot i prowiant pozwalają obniżyć koszty do absolutnego minimum. Wędrówka leśnymi szlakami, z dala od zgiełku dużych miast i codziennego pośpiechu staje się coraz bardziej atrakcyjna. Wielu piechurów zainspirowanych modnymi ostatnio programami telewizyjnymi poświęconymi sztuce przetrwania chce sprawdzić swoje możliwości, a najprościej i najtaniej spróbować własnych sił w starciu z naturą w lesie. W Beskidach, Bieszczadach, Sudetach, ale także w Borach Dolnośląskich, na Pomorzu i Mazurach przybywa amatorów wędrówek po leśnych głuszach. W Beskidzie Żywieckim w Nadleśnictwie Jeleśnia, na terenie którego jest położony m.in. masyw Pilska, zacisznych leśnych miejsc i górskich szlaków nie brakuje. – Zauważamy niewielki wzrost pieszych turystów w górach. Turystyka górska powoli wraca do łask – mówi Grzegorz Dobrzański, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Jeleśnia. Piechurzy do dyspozycji mają schroniska, kwatery w pensjonatach, a nawet luksusowe hotele. Beskidy oferują możliwości noclegu na każdą kieszeń. Jeśli jednak turysta marzy o biwakowaniu, to tu już wkraczają przepisy. Prawo zabrania biwakowania „na dziko” w lesie. Poza konsekwencjami w postaci mandatu, dla niedoświadczonych turystów nocleg w nieodpowiednim miejscu może zakończyć się przykrą niespodzianką, od niespodziewanego spotkania z dzikiem, po nieoczekiwaną kąpiel w wezbranym podczas nocnej ulewy potoku. Większość atrakcyjnych turystycznie nadleśnictw przygotowała pola biwakowe. Planując wyprawę z namiotem warto sprawdzić wcześniej ich lokalizację. – W Nadleśnictwie Jeleśnia mamy siedem takich miejsc, gdzie można biwakować – wylicza G. Dobrzański. – To polany, które są ogrodzone i systematycznie koszone, mają wystawione kosze na śmieci, często także mają dostęp do wody, i co niezwykle przydatne, wyznaczone miejsce na rozpalenie ogniska. Trudno sobie wyobrazić prawdziwy biwak bez posiłku przygotowanego na ogniu. W lasach obowiązuje całkowity zakaz palenia ognisk. Zgodnie z artykułem 30. Ustawy o lasach, na terenach leśnych, śródleśnych oraz w odległości do 100 metrów od granicy lasu nie wolno rozniecać ognia, poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego. Stałe miejsca, gdzie wolno rozpalać ogniska wyznacza nadleśniczy poprzez „techniczne zagospodarowanie lasu w celach turystyczno-wypoczynkowych”: np. przy miejscach biwakowania, obiektach turystycznych i edukacyjnych, stanicach turystycznych i harcerskich. Stałe miejsca są naniesione na mapy, którymi posługują się osoby monitorujące zagrożenie pożarowe lasu. Nadleśniczy może wydać także czasowe, pisemne pozwolenie na rozpalenie ogniska. Określa wtedy dokładne miejsce rozpalenia ogniska, sposób jego zabezpieczenia i osobę odpowiedzialną. Nie można zatem samowolnie rozpalać ogniska w lesie i jego pobliżu, np. nad jeziorem czy rzeką. Kolejny problem, z którym musi się zmierzyć przeciętny biwakowicz to opał na ognisko. Każde drewno pochodzące z lasu podlega ewidencji i zasadom sprzedaży ustalonym w nadleśnictwie zarządzeniem nadleśniczego. Nie można samodzielnie zbierać chrustu czy gałęzi na ognisko. Zgodnie z przepisami to już wykroczenie, za które grozi mandat karny. – Nie warto narażać się na kłopoty – przekonuje G. Dobrzański. – Najlepiej zwrócić się do właściwego terytorialnie leśniczego, który ustali zasady zaopatrzenia się w drewno niezbędne do przygotowania ogniska. Leśnicy zachęcają do kontaktu z nadleśnictwami i leśnictwami. Najlepiej przed wyruszeniem na szlak. Warto sprawdzić czy planowana trasa jest otwarta, czasami szlaki są okresowo zamknięte z powodu prac leśnych lub zniszczeń wywołanych przez ulewy i huraganowe wiatry. Wiele nadleśnictw wydało lokalne mapy turystyczne i foldery, które pozwolą na świadomy odbiór piękna flory i fauny w danym regionie. Na szlaku warto też zamienić kilka słów ze strażnikami leśnymi. – Wbrew obiegowej opinii Straż Leśna jest nie tylko od karania mandatami - tłumaczy G. Dobrzański. – Poza oczywistymi sytuacjami, np. gdy ktoś wyrzuca śmieci do lasu czy kłusuje, strażnicy leśni częściej upominają niż karzą. Poza tym nikt tak jak oni, nie zna lasu. O swoim terenie wiedzą niemal wszystko i chętnie się tą wiedzą dzielą. W górach i na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej warto też zasięgnąć informacji w Górskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym, by dobrze oszacować swoje siły i możliwości. Dotyczy to także miłośników survivalu, bo w sztuce przetrwania nie tylko chodzi o ekstremalne wyzwania, ale również o umiejętność bycia z samym sobą. wakacje w lesie Biwak pod paragrafem Tekst i zdjęcie: MONIKA MATL Leśniczy Andrzej Bosak – gospodarz miejsca biwakowania w Leśnictwie Sopotnia Potok – tuż przed rozpoczęciem sezonu wakacyjnego. trybuna leśnika nr 7-8/2015 29 nadleśnictwo katowice 30 Historia degradacji i odrodzenia Na początku czerwca br. przedstawiciele naszej redakcji mieli przyjemność gościć na uroczystości 70-lecia Nadleśnictwa Katowice. Obiecaliśmy, że w wakacyjnym numerze Trybuny Leśnika opublikujemy szerszy tekst o historii nadleśnictwa. Zadanie to mnie przypadło w udziale i przyznać muszę, że miałam kłopot do momentu, kiedy w ręce wpadła mi książka „Zarys dziejów Ligoty i Panewnik od zarania do czasów współczesnych”. Kamień graniczny pomiędzy księstwami: pszczyńskim i bytomskim Historia lasów z obszaru dzisiejszego Nadleśnictwa Katowice to hirzeki Kłodnicy. Na początku XVI wieku założono jednodworczą osadę storia rozpoczynająca się w pradziejach. Wtedy to, w dolinie Kłodnicy Panewnik. Jej nazwa wywodzi się od nazwiska pierwszego osadnika, i jej dopływu Ślepiotki, rosły dorodne, pierwotne, obfitujące w zwiektórym był zapewne pracownik zakładu hutniczego w Starej Kuźnicy. rzynę lasy, wchodzące w skład Puszczy Lubinowskiej, zwanej także Na zlecenie zarządu kuźnicy w nowej osadzie, zajmował się wytwaPuszczą Śląską. Tereny bagienne i podmokłe stanowiły aż 1/3 lasów, rzaniem „panwi” – „panewek”, czyli dużych żelaznych naczyń. Wieś ale były także stawy doskonale nadające się do prowadzenia gospoPanewnik powstała ok. 1580 roku za czasów panowania w księstwie darki rybackiej. pszczyńskim Karola Promnitza. Nie zraziło to pierwszych osadników, którzy pojawili się tutaj prawNiestety rozwój osadnictwa powodował straty w lasach. O istniejącej dopodobnie w XIII w. W akcie sprzedaży z 1360 roku, pojawia się już wtedy pewnej świadomości ekologicznej świadczy zapis z 1587 r.: wzmianka, że książę opawsko-raciborski Mikołaj II sprzedał wojeOsadzono wprawdzie nowe wsi jak Borowa Wieś i Panewnik, lecz przez wodzie sandomierskiemu Ottonowi z Pilicy tzw. dobra mysłowickie. to puszcze, lasy i zwierzostan spustoszono i zniszczono. W ich skład wchodziły: miasteczko Mysłowice oraz osady Bogucice, Drewno bukowe i dębowe, które najlepiej nadawało się do wytwaJaźwce, Ligota, Szopienice, Roździeń i Załęże (pisownia współczerzania węgla drzewnego potrzebnego w hutach, pozyskiwali drwale sna). Świadczy to o istnieniu w owym czasie Ligoty. W średniowieczzwani siągarzami. Drzewa ścinali zimą, po czym przekazywali szczanej Polsce lgotami nazywano osady, któpy tzw. wektorantom, a ci transportowali re czasowo zwalniano z opłat i czynszów je wozami do węgielników – kurzoków. Administracja LP na terenie dzisiejszego na rzecz właścicieli ziemi. Ci układali szczapy w stożkowe kopce Nadl. Katowice, rozpoczęła się tuż po W połowie XV w. Ligota była już nie– mielerze, okładali darnią, gliną i piazakończeniu II wojny światowej. Utworzono zamieszkana (albo wskutek zarazy albo skiem. Latem węgielnicy rozpoczynaNadl. Panewnik, Imielin i reaktywowano przez wojny husyckie), o czym świadli proces „kurzenia” – wypalania węgla Murcki (założone w 1937 roku). W wyniku czy zapis „pusta Lhota” w dokumendrzewnego. W herbie Panewnik widniepołączenia tych struktur w 1974 roku cie sprzedaży księstwa pszczyńskiego je dziś panew – metalowe naczynie wypowstało obecne Nadl. Katowice. Pierwszym z 1517 r. Ponowne osadnictwo rozpotwarzane w kuźniach. gospodarzem był Bronisław Palkiewicz częło się po 1680 r., kiedy w Pszczynie Po II wojnie światowej lasy przejęto (1974-1986), później Bogdan Gieburowski rządził Baltazar Adam Promnitz. Zanim w złym stanie. Było to skutkiem oddzia(1987-1988 i 1992-2001), Romuald na dobre rozpoczęła się gospodarka raływania przemysłu, ale także nastawienia Jurzykowski (1988-1992), a od 2001 r. do bunkowa w skutek rozwoju przemysłu, gospodarki na szybką produkcję drewna chwili obecnej funkcję nadleśniczego pełni Ligota była osadą chałupniczą. Przysosnowego i świerkowego. W latach 50. Tadeusz Norman. gotowując mapę księstwa pszczyńskiei 60. w lasach Ligoty i Panewnik zwiego w 1733 r. w dokumentacji zapisano: rzyna była nieliczna, by w latach 70. żyLigota graniczy dookoła z lasami hrabiowskimi. Do tego należą takcie niemal całkowicie zamarło. To właśnie w tym czasie opracoważe nowo zbudowane chałupy w Kostuchnie, leżące między Piotrowino koncepcję i utworzono Leśny Pas Ochronny GOP. W ramach tego cami a lasami hrabiowskimi. Prawdopodobnie dlatego w herbie Ligoplanu rozpoczęto także przebudowę drzewostanów iglastych, by dziś ty znajduje się drzewo. osiągnąć 65% udziału gatunków liściastych. I to dzięki pracy leśników, Kiedy okazało się, że okolice bogate są w płytko zalegające złoża choć osiedla na terenie Nadleśnictwa Katowice, wciąż się rozrastają, to rudy darniowej, drewna do wytopu żelaza nie zabraknie, a rzeki, któlasy są coraz piękniejsze, zdrowsze i ich ilość nie maleje. re mogą napędzać liczne młoty kuźnicze, książęta opawsko-raciborTekst i zdjęcie: ANNA TARKOWSKA scy – Mikołaj i Jan (właściciele tych ziem) – 1 maja 1394 roku zlecili niemieckiemu kuźnikowi Henrykowi wybudowanie kuźnicy nad Informacje i cytaty zaczerpnęłam z książki: „Zarys dziejów Ligoty i PanewKłodnicą w obrębie Puszczy Lubinowskiej, niedaleko wsi Śmiłowice. nik od zarania do czasów współczesnych” – praca zbiorowa pod red. GrzeTak wyglądają początki pierwszej na tym terenie osady przemysłowej gorza Płonki – Stara Kuźnica. Od tego momentu powstawały nowe siedliska wzdłuż trybuna leśnika nr 7-8/2015 edukacja przyrodniczo-leśna Leśny Zakątek Drodzy czytelnicy! Rozpoczynamy nowy cykl poświęcony edukacji przyrodniczo-leśnej. „Pilot” – w postaci konkursu dla najmłodszych, opublikowany w numerze majowym Trybuny Leśnika, cieszył się dużym powodzeniem, o czym świadczą nadesłane prawidłowe odpowiedzi. Nagrodę główną – grę „Energia przyszłości” otrzymał Samuel Grund z Krasiejowa. Nagrody książkowe otrzymali: Mateusz Melich z Rudzińca, Anna Pawełko z Tychów, Aleksandra Krajnik z Tarnowy Wielkiej oraz Teresa Fabisiak z Katowic. Nasz cykl, przeznaczony dla najmłodszych, a także dla leśników – edukatorów, którzy mogą korzystać z naszych pomysłów w swojej pracy z młodzieżą, zatytułowaliśmy „Leśny Zakątek”. Chcemy abyście to wy zaprojektowali logo dla tej strony. Na propozycje (w dowolnej formie: rysunku, grafiki) czekamy do końca września br. A teraz pierwszy materiał do wykorzystania i kolejny konkurs z super nagrodami!!! LEŚNE POCZTÓWKI Przygotujcie czyste kartki, Klej, nożyczki i ołówki, Kwiaty, listki i gałązki, Bo zrobimy dziś pocztówki. Zaraz listek będzie drzewem, Trawka górą, albo drogą. Kwiatki zaś, gdy będą żółte U nas słońcem stać się mogą. Już liść w chmurkę, gałąź w drzewo, Patyk w płotek się zamienia. Gdy skończymy, to wyślemy, Wakacyjne pozdrowienia. Uwaga – konkurs na najpiękniejszą leśną pocztówkę!!! Przysyłajcie zdjęcia wykonanych przez Was pocztówek na adres „Trybuny Leśnika” do 31 sierpnia br. (adres pocztowy, e-mail oraz telefon w stopce redakcyjnej). Najciekawsze prace zostaną opublikowane w „Leśnym Zakątku”, a na zwycięzcę czeka nagroda. Borówka Leśne ciekawostki • Co roku w Lasach Państwowych w Polsce leśnicy sadzą ponad 500 milionów drzewek. • 6 tysięcy nasion czereśni ptasiej waży 1 kilogram. To tyle samo, co 25 tysięcy nasion jodły pospolitej, 200 tysięcy nasion sosny zwyczajnej i aż 10 milionów nasion brzozy brodawkowatej. •Z jednej osiki można wyprodukować około 2,5 miliona zapałek. trybuna leśnika nr 7-8/2015 31 warto wiedzieć z informatyką na „ty” Wszystko do sieci Internet rzeczy (Internet Of Things) jest pojęciem, z którym będziemy spotykać się coraz częściej. Co ono oznacza i czym właściwie jest koncepcja Internet Of Things? Termin ten został po raz pierwszy użyty przez Kevina Ashtona już kilkanaście lat temu, jednakże teraz nabiera on coraz większego znaczenia. Koncepcja IoT, czy też rozszerzona do internet wszechrzeczy IoE (Internet of Everything), sprowadza się do podłączenia „wszystkiego” do sieci. Koncepcja ta przewiduje połączenie technologii chmurowych, aplikacji mobilnych, oprogramowania analizującego i zarządzającego oraz masowej ilości różnego rodzaju czujników, do sieci. Po co to wszystko? Motorem napędowym dla tej koncepcji było zapewnienie sprawnego działania przemysłowego łańcucha dostaw, co zwiększało efektywność produkcji. Wyobraźmy sobie fabrykę, która zużywa kilkanaście surowców, a brak któregokolwiek z nich powoduje przestój w produkcji, natomiast nadmiar generuje koszty magazynowania. Zastosowanie czujników, oprogramowania analizującego i zautomatyzowanie procesu zamawiania i dostaw w zależności od zużycia oraz wielkości produkcji pozwala na efektywną pracę bez zbędnych przestojów. Aktualnie IoT jest projektem łączenia w sieć przedmiotów i urządzeń domowego użytku celem wspólnej synchronizacji i wzajemnego oddziaływania na siebie. Możemy się wkrótce spodziewać zwiększenia dynamiki tego procesu, zwłaszcza obserwując zaangażowanie największych producentów systemów operacyjnych. Zarówno zaprezentowany niedawno przez firmę Microsoft Windows 10 IoT core, jak i odpowiedź firmy Google w postaci systemu operacyjnego dla urządzeń o niewielkiej dostępnej pamięci RAM - Google Brillo, pokazują, że najwięksi gracze coraz poważniej traktują temat. Także firmy sieciowe przygotowują się na zwiększenie liczby urządzeń pracujących w sieci, mierząc się z problemami jej przepustowości, gromadzeniem gigantycznych ilości danych oraz zaadresowaniem urządzeń. Aktualnie analitycy największych firm prognozują, że w 2020 roku będzie ponad 50 miliardów różnego typu urządzeń podpiętych do sieci. A co oznacza pojęcie IoT dla przeciętnego użytkownika domowego? Co się może zmie- nić i jak zmienić codzienność? Lodówki zamawiające brakujące składniki, samochody niewymagające kierowcy, zamawiające paliwo na najbliższej stacji bez udziału użytkownika. Inteligentny dom zamykający się po wyjściu użytkownika, wietrzący pomieszczenia, utrzymujący stałą temperaturę i zamykający szczelnie okna podczas deszczu. Zastosowanie masowo tanich czujników niewymagających dużych ilości pamięci pozwoli np. na monitorowanie pacjentów podczas choroby przypominając o zażywaniu leków lub przesyłając użytkownikowi inne wskazówki i zalecenia w zależności od jego stanu i czynników zewnętrznych (temperatury itp.). Kolejną zaletą IoT jest optymalizacja podróży, wybór trasy w zależności od natężenia ruchu i innych utrudnień drogowych czy nawet warunków pogodowych. Dopasowywanie oferty multimedialnej do upodobań użytkownika już w pewnym sensie się odbywa poprzez telewizję inteligentną oraz VoD (video on demand – video na żądanie). Czy jesteśmy skazania na IoT? Wszystko zależy od tego jak bardzo pozwolimy urządzeniom decydować o naszym codziennym życiu, na ile te rozwiązania będą się sprawdzały i czy przypadkiem zamiast ułatwiać codzienność, nie zaczną jej nadmiernie komplikować. TOMASZ ZARYCHTA Inżynier z Sanoka Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Jana Grodka w Sanoku zaprasza do podjęcia studiów stacjonarnych i zaocznych na kierunku GOSPODARKA W EKOSYSTEMACH ROLNYCH i LEŚNYCH. 32 trybuna leśnika nr 7-8/2015 Jest to kierunek interdyscyplinarny, praktyczny, adresowany do osób zainteresowanych takimi dziedzinami jak leśnictwo, rolnictwo i agroturystyka. Studia trwają 3,5 roku (7 semestrów). Absolwent uzyskuje tytuł zawodowy inżyniera. Student w trakcie studiów zdobywa podstawową wiedzę i umiejętności praktyczne w zakresie gospodarki leśnej, rolnej oraz ekologii, wiedzę i umiejętności w zakresie szkółkarstwa, planowania procesów produkcyjnych w leśnictwie i rolnictwie, przerobu drewna oraz przetwórstwa runa leśnego, łowiectwa i zagospodarowania dziczyzny, a także z zakresu procesów technologicznych, mechanizacji prac, powiązań logistycznych oraz podstaw zarządzania, marketingu i ekonomiki produkcji. W programie studiów, w ramach praktyk i ćwiczeń terenowych, student będzie miał możliwość zdobycia umiejętności gospodarowania w sektorze rolnym i leśnym. Kryterium kwalifikacji stanowi konkurs świadectw z uwzględnieniem ocen z dwóch przedmiotów: biologii (geografii lub chemii) oraz języka obcego. Kontakt: Instytut Gospodarki Rolnej i Leśnej PWSZ im. Jana Grodka, ul. Mickiewicza 21, 38-500 Sanok, tel. 13 46 55 954/967, e-mail: [email protected] nasze recenzje Kronika Nadleśnictwa Brzeg Bez pasji, cierpliwości i ogromnej dyscypliny, tej książki zapewne by nie było. „Pracownicy Nadleśnictwa Brzeg 1945-2015” autorstwa Józefa Jaroszka, emerytowanego nadleśniczego tego nadleśnictwa, to prawdziwe archiwum, w którym autor podjął próbę uporządkowania historii widzianej poprzez zawodowe biografie ludzi związanych z tą jednostką LP przez ostatnie 70 lat. Książkę otwiera alfabetyczny spis wszystkich pracowników w powojennej historii nadleśnictwa, z krótką notatką dotyczącą kariery zawodowej i zdjęciem, jeśli autorowi udało się takowe zdobyć. Szczególnie cenne są biografie pierwszych pracowników, którzy do pracy przystąpili w pierwszych miesiącach po wojnie, od razu zmagając się z klęską olbrzymiej gradacji kornika drukarza odpowiedzialnego za zniszczenie prawie 60 proc. drzewostanów świerkowych. Niewiele z tych osób mogło się pochwalić wykształceniem leśnym, pierwsi pracownicy w Nadleśnictwie Brzeg swoją wiedzę opierali głównie na doświadczeniu zdobytym w terenie. Te krótkie, kilku wersowe biografie, lapidarnie i jednocześnie bardzo trafnie oddają zawodowe losy leśników. Autor z dużą skrupulatnością podaje zdobyte wykształcenie, miejsce stażu, zajmowane stanowiska. Weryfikacja tych danych to lata spędzone na przeglądaniu dokumentów, szukaniu w archiwach i ciągłym eksplorowaniu ludzkiej pamięci. Ważną część książki stanowi kalendarium wydarzeń, w którym ujęte zostały wszyst- kie ważne momenty w historii nadleśnictwa: powstanie rezerwatów, zmiany organizacyjne, przeprowadzki do nowych siedzib, a także szczególnie dotkliwe pożary, huragany i inne klęski, które nie oszczędziły brzeskich lasów. Najciekawsza część to prezentacja zdjęć umieszczonych w porządku chronologicznym pochodzących przede wszystkim z prywatnych albumów. Najstarsze zdjęcie to fotografia grupowa z 1947 roku, na której uwieczniono gajowego i pracownice Leśnictwa Stobrawa, które prawdopodobnie uczestniczyły w wiosennych pracach zalesieniowych. Najstarsze prezentowane zdjęcia budzą nie tylko zachwyt zatrzymaną w kadrze odległą atmosferą pierwszych powojennych lat, ale przede wszystkim precyzyjnymi opisami, które przywracają, często zapomnianym już ludziom, ich imiona i nazwiska. Fotografie, które wzruszają, to te dokumentujące codzienne życie brzeskich leśników: prace w lesie, narady gospodarcze, polowania, wycieczki zakładowe, spotkania z emery- tami. Nie da się ukryć, że autor wykonał benedyktyńską pracę, której nie powstydziłby się zawodowy archiwista. I choć w przedmowie Józef Jaroszek pisze, że jego książka nie może aspirować do miana dokumentu, bo część informacji pochodzi z ustnych przekazów pracowników i emerytów, to niewątpliwie jest to cenna pozycja, której wartość źródłowa będzie rosła z każdą kolejną dekadą. Dla kolegów leśników Józef Jaroszek to wieloletni nadleśniczy Nadleśnictwa Brzeg, który w tym roku przeszedł na zasłużoną emeryturę. Las, który po sobie zostawił długo będzie świadectwem jego zaangażowania, wiedzy i pracy, ale kto wie, czy historia nie zapamięta go także jako leśnego kronikarza, skrupulatnego archiwisty, który ocalił przed zapomnieniem zwykłe, codzienne życie leśników kilku dekad. (mon) Magiczne drewno W czasach współczesnych człowiek zna ponad 30 tys. sposobów wykorzystania drewna. Dla porównania w antycznym Rzymie człowiek znał ich tylko dwieście. Drewno jest niewątpliwie surowcem magicznym, bo nie ma dziś dziedziny życia, w której nie miałoby zastosowania. Skalę wykorzystania drewna, od budownictwa poprzez farmację do technologii kosmicznych, prezentuje w swojej książce Krzysztof Fronczak. Dzięki popularnonaukowemu podejściu autora do tematu, „Magiczne drew- no” jest pozycją dla każdego czytelnika, niezależnie od wieku, wykształcenia i wykonywanego zawodu. Uniwersalizm wydawnictwa polega na umiejętnym prowadzeniu czytelnika przez zawiłości związane z hodowlą lasu, gatunki lasotwórcze drzew po materiałoznawstwo. Lektura „Magii drewna” uświadamia każdemu, że bez tego „starego jak świat” surowca, postęp cywilizacyjny, kulturowy i społeczny nie byłby możliwy. Drewniane było pierwsze koło, na drewnianych palach powstały pierwsze słowiańskie osady, dzięki drewnu człowiek skolonizował morza i oceany oraz przestrzeń powietrzną. Dziś drewno stanowi wielce obiecujący surowiec do produkcji kompozytów drzewno-polimerowych o całkowicie nowych walorach użytkowych. Pełna odnawialność i biodegradowalność zasobów drewna świadczy o jego wartości nie tylko ekonomicznej, ale przede wszystkim czyni go jed- nym z najprzyjaźniejszych surowców dla człowieka i całej Ziemi. Krzysztof Fronczak jest autorem wielu publikacji przybliżających w sposób popularnonaukowy wiedzę o lesie i gospodarce leśnej. Wśród książek tego autora warto zwrócić również uwagę na pozycje poświęcone śląskim lasom: „Na ratunek zielonym Beskidom” o przyczynach i skutkach klęski zamierania świerczyn w Beskidach oraz „Jak Feniks z popiołów” o historii i rekultywacji wielkiego pożarzyska w Rudach Raciborskich. (mon) trybuna leśnika nr 7-8/2015 33 twórcze inspiracje O lesie śpiewająco Czerwiec to miesiąc wyjątkowo ciężki dla uczniów, długie miesiące przyswajania szkolnej wiedzy dają poczucie zmęczenia. Poza tym za oknami kipi zieleń i aż kusi żeby na chwilę oderwać się od szkolnych obowiązków. Pora na urlop Sezon letni w pełni. Władze samorządowe i właściciele pensjonatów, jak co roku, zachęcają potencjalnych wczasowiczów do odwiedzania ich miejscowości. Używają przy tym wszelkich sposobów na podkreślenie walorów i uroku swojego regionu, w tym okolicznych lasów. Zapewne sporo turystów wybierze wypoczynek wśród drzew. To przecież idealne miejsce na spędzenie letniego urlopu. Fot. A. JAMROZIK Wiedzą o tym leśnicy z Nadleśnictwa Zawadzkie, w którym przez obiekty edukacyjno-turystyczne przewija się rocznie kilka tysięcy młodych ludzi. Uczniowie okolicznych szkół mieli okazję naładować swoje „akumulatory” uczestnicząc w V edycji Przeglądu Piosenki Leśno-Przyrodniczej, który odbył się 2 czerwca br. na terenie Letniej Leśnej Izby Edukacyjno-Turystycznej w Leśnictwie Dębie. filatelistyka Nadleśniczy G. Furmański wręcza uczniom nagrody. W tym roku do Przeglądu zgłosiło się łącznie 184 uczestników z 11 szkół, którzy walczyli o statuetki Złotej Wilgi w trzech kategoriach konkursowych. Zmaganiom młodych talentów przyglądali się zaproszeni goście: wicestarosta strzelecki Janusz Żyłka, burmistrzowie Zawadzkiego i Kolonowskiego, przedstawiciele rad miejskich i gminnych, lokalnych stowarzyszeń oraz dyrektorzy szkół. W kategorii szkół podstawowych kl. I-III zwyciężyła solistka Natalia Stranc (Publiczna Szkoła Podstawowa w Zawadzkiem) oraz zespołowo grupa z Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego w Kielczy. W kategorii szkół podstawowych kl. IV-VI triumfowała solistka Dominika Smieja (Publiczna Szkoła Podstawowa w Jemielnicy) oraz Zespół z Publicznej Szkoły Podstawowej w Zawadzkiem. W kategorii gimnazjalnej wygrała solistka Martyna Płazińska (Publiczne Gimnazjum w Jemielnicy) i Zespół „Canto” z Publicznego Gimnazjum w Kolonowskiem. Imprezę uatrakcyjnił występ Natalii Machelskiej – zdobywczyni nagród w pierwszych edycjach Przeglądu oraz Wiktorii Winkler. Podczas imprezy dokonano również podsumowania programu edukacyjnego „Mały odkrywca przyrody” realizowanego przez klasę IIa Publicznej Szkoły Podstawowej w Zawadzkiem i Nadleśnictwo Zawadzkie. (AJ) 34 trybuna leśnika nr 7-8/2015 Przyszli letnicy namawiani są do wypoczynku wśród lasów również przez administracje pocztowe. Wielu z nich dało się przekonać, o czym mogą świadczyć barwne namioty urozmaicające latem leśny pejzaż (znaczek administracji pocztowej byłej NRD). W latach 1937-39 do odwiedzin lasu zachęcał slogan propagandowy: „ZDROWIE I WYPOCZYNEK WŚRÓD LASÓW w OSTRZESZOWIE Wlkp.”, odbijany w formie dodatkowego stempla na przesyłkach wysyłanych z Ostrzeszowa. Dziś jest to trudny do zdobycia i cenny walor filatelistyczny. Leśne powietrze wyjątkowo sprzyja zdrowiu. Dzięki temu odzyskamy siłę i poprawimy kondycję, przemierzając turystyczne szlaki oznaczone różnobarwnymi farbami na korze drzew (znaczek bułgarski). Można też pobiegać lub pojeździć rowerami po leśnych duktach, specjalnie przygotowanych w podmiejskich lasach. Warto z nich skorzystać nie tylko dla podtrzymania bezpośredniego kontaktu z przyrodą, ale i… więzi rodzinnych (znaczki szwedzkie). KRZYSZTOF TRAWIŃSKI Miłość jest nie tylko uczuciem, nie jest wzruszeniem ani zakochaniem się. Jest dojrzewaniem, troską i wzajemną odpowiedzialnością za siebie Ks. Jan Twardowski Na nowej drodze życia składamy naszemu koledze, przyjacielowi Wojtkowi Jendrosce oraz jego żonie Milenie najserdeczniejsze życzenia niosące radość z waszego Wspólnego Szczęścia uwieńczonego Sakramentalnym Związkiem Małżeńskim Koledzy, Koleżanki oraz przyjaciele z biura RDLP w Katowicach Tytuł indeksowany przez LIBREX-AGRO Litery w polach z kółeczkami utworzą hasło – aforyzm Stanisława J. Leca (1909-66), poety, satyryka, jednego z najwybitniejszych aforystów XX wieku, zaczynający się od słów: „CHWILA POZNANIA…” . Wśród czytelników, którzy nadeślą treść całego hasła na adres redakcji w terminie do 20 września 2015 r., rozlosujemy atrakcyjne nagrody książkowe. Hasło z numeru 5/2015 brzmiało: „Zdarza się, że najgorętsza miłość nie wytrzymuje próby domowego ogniska”. Nagrody wylosowali: Halina Szyprowska (Koszęcin), Marek Krajnik (Tarnowa Dolna), Edward Szmajduch (Mysłowice). cechuje rozs dnego s ynny poeta rzymski metropolia w cieniu piramid a cuchy, kajdany z rodziny kotów pokrywaj 2/3 Ziemi 25 23 zdolno ci umys u na niej serce u szczerego wybitny utwór 29 tubylec z Afryki P d. p ytki ceramiczne 32 Redakcja: nikczemnik usypisko przy kopalni 27 22 stromy grzbiet górski m dro dl cy p yn c owad z bajki utrzymuje si ze wiadcze ZUS przebieg sprawy, dyskusji, rozmowy MAGDALENA GRAJNER (sekretariat) Stała współpraca: 3 24 potocznie o pieni dzach 30 nie ka dy ma pestk gruby, pleciony sznur produkt z huty dra niony mulet 19 bo a jest talentem wiat ro lin 21 rozwielitka, skorupiak planktonowy w czarce samuraja zasiada w Izbie Lordów 1 nerwowy odruch przewodzi mnichom 33 dolina erozyjna ukryty k cik Fot. H. KOŚCIELNY 15 uszczelnia korek róg kozicy 26 10 Zamówienia na prenumeratę, ogłoszenia i reklamy przyjmu je sekretariat redakcji: 12 Rusałka admirał (Vanessa atalanta) z rodziny rusałkowatych (Nymphalidae); rodzaj Vanessa jest jednym z największych i najpiękniejszych występujących u nas motyli. Dorosły motyl zachwyca barwami oraz rozmiarem skrzydeł, o rozpiętości przekraczającej nawet 60 mm. Występuje nie tylko w Europie, ale także w Azji, Północnej Afryce oraz w Północnej Ameryce. W Polsce admirał jest powszechny i należy do najpiękniejszych motyli. Mało kto jednak wie, że aby pojawić się w naszym kraju, musi pokonać ogromne odległości, często wręcz międzykontynentalne! Pierwsze rusałki przylatują do nas już na początku maja i można je widywać niemalże do końca czerwca. Osobniki następnego pokolenia pojawiają się w lipcu i pozostają aktywne aż do października. Jesienią część motyli wraca z powrotem na południe, jednak wiele z nich postanawia pozostać i przezimować w Polsce. Niestety, przeważnie nie udaje im się przetrwać naszych mrozów. Zdumiewające jest, że samiczka motyla „wie” jak dużo roślin musi rosnąć wokół, aby wszystkie gąsienice były w stanie dotrwać do przemiany w poczwarkę. Dorosłe motyle szukają urozmaiconego pożywienia – nektar kwiatowy czy soki z opadłych owoców. Chętnie też wygrzewają się na pniach drzew, gołej ziemi. Samce admirałów są bardzo terytorialne. Mignięcie bajecznego połączenia czerwieni i czerni oznacza, że to „pan” admirał przegania nieproszonego gościa. CHWILA POZNANIA... Wydawca: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach, 40-543 Katowice ul. Św. Huberta 43/45 tel. 32 251 72 51. Druk: BIMART, 58-304 Wałbrzych, ul. Dąbrowskiego 9A, kolce himalaisty 35 9,45 zł (w tym VAT 5%) 7,00 zł (w tymVAT 5%) dla odbiorców spoza RDLP Katowice Adres Redakcji: 40-543 Katowice ul. Św. Huberta 43/45, tel./fax: 32 609 45 15, 14, 16, 32 251 72 51 (centr.) wew. 692 trybuna@katowice.lasy.gov.pl www.katowice.lasy.gov.pl 20 31 narz d z b benkiem Cena: 8 ko ció katedralny chroniona bogatka Rada Programowa pod przewodnictwem KRZYSZTOFA CHOJECKIego (RDLP K-ce – public relations) Nakład: 3600 egz. brzuszny to tyfus lepszy ni nic 13 17 MONIKA MATL, ANNA TARKOWSKA (dziennikarze) 9 A. JAMROZIK, M. PLAZA, T. RZECZYCKI, A. SAWICKI, K. TRAWIŃSKI, T. ZARYCHTA zawilec kojarzy ma e stwa uwa any za szczypawk utlenianie 34 18 sejmowy sprzeciw ksi ycowa pora 11 5 dr JACEK DEREK (redaktor naczelny), 36 7 lina wo ona w baga niku waluta w RPA rodzaj spó ki przedsi biorstw kawaleria Nr 7-8 / 524-525 14 interesuje ortodont 6 60. rok wydawniczy 16 2 28 element murów obronnych z ci ciw o kiepskim muzyku ciecz do dezynfekcji g szcz krzewów rozpoznanie terenu stopie wodny 4 ucztuj w we nie rodzaj swetra kolejowy lub gordyjski ska a dla rze biarza Nr indeksu 379484 Miesięcznik leśników i miłośników lasu rozmaitości Krzyżówka z admirałem tel. 32 609 45 15 © copyright by RDLP Katowice, 2015 Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, oraz zastrze ga sobie prawo skracania, opra cowania redakcyjnego tekstów i zmiany tytułów. Nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. Zdjęcie na okładce: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 21 22 23 24 25 26 27 28 29 14 15 16 17 18 19 20 30 31 32 33 34 35 36 MONIKA MATL Nadleśnictwo Jeleśnia trybuna leśnika nr 7-8/2015 35 Fot. arch. TL w kuchni leśników Kuchnia biwakowa Składniki na jedną porcję: • 2 kopiaste łyżeczki ziarnistej kawy zbożowej • 1 łyżeczka mielonej kawy naturalnej (opcja dla dorosłych) • 250-300 ml zimnej wody, najlepiej zaczerpniętej ze źródła • szczypta soli • szczypta cukru • odrobina mleka dla miłośników białej kawy • cukier lub miód do słodzenia Wykonanie: Kawę zalać w menażce lub kociołku zimną wodą i wolno gotować na ogniu aż zawrze. Odstawić na kilka minut. Po tym czasie wlać pół łyżeczki zimnej wody, żeby fusy opadły na dno. Przelać do kubka. Można dodać mleka lub cukru, w zależności od upodobań. Pić powoli nie patrząc na zegarek. Warto przygotować więcej kawy i nadwyżkę przelać do butelki. Naczynie włożyć do zimnej wody (np. do nurtu potoku lub na brzegu jeziora). Zimna kawa zbożowa jest doskonałym i zdrowym napojem chłodzącym w upalne dni. Ta sama, pita na gorąco, skutecznie rozgrzewa. 36 trybuna leśnika nr 7-8/2015 Na biwaku wszystko smakuje inaczej. Po prostu lepiej. Czy to zasługa wakacyjnego relaksu, świeżego powietrza i przyjemnego zmęczenia wywołanego nic nierobieniem - trudno osądzić. Smak pajdy świeżego chleba z plastrem zwykłej mielonki zjedzonej przed namiotem jest nie do powtórzenia w domowej kuchni. Największą zaletą biwakowej kuchni jest prostota i szybkość połączona z kreatywnością. Tylko jeden garnek do dyspozycji, trzy składniki i brak łyżki - z takich wyzwań rodzą się przepisy na miarę wielkich mistrzów kuchni. Ryba upieczona w glinie w popiele ogniska, z braku patelni i odrobiny tłuszczu, to jeden ze sztandarowych przykładów, w dodatku do zjedzenia palcami. Dla szczęśliwych posiadaczy kociołka albo maszynki i menażki natchnieniem może być receptura na klasyczny eintopf – danie jednogarnkowe wywodzące się z Niemiec. Tu granice wyznacza tylko dostępność składników i fantazja gotującego, czego przykładem niech będzie biwakowe risotto składające z ugotowanego w kociołku ryżu podprawionego sosem z serków topionych i sporej garści porwanych na kawałki listków mięty rosnącej na łące. Na biwaku najłatwiej odkryć swojski smak makaronu z jagodami i kwaśną śmietaną albo wyrafinowany aromat usmażonej ryby polanej najprostszym sosem składającym się z oliwy i soku z cytryny roztrzepanym naprędce widelcem. W leśnej kuchni biwakowej nie może zabraknąć owoców runa leśnego. Zwykła jajecznica ze świeżo zebranymi grzybami, młode ziemniaki upieczone w popiele i okraszone smażonymi na maśle kurkami, a z końcem sierpnia chrupane na deser młode orzechy laskowe – zapachy i smaki budują najtrwalsze wspomnienia. Zapach kiełbasy upieczonej nad ogniskiem i smak kawy zbożowej wypitej o świcie rekompensują wszystkie niewygody obozowego życia, od komarów po brak łazienki. Po latach wspomnienie biwakowej uczty przychodzi od razu, o trudnościach nikt już nie pamięta. Przygotowywanie posiłków w plenerze ma jeszcze jedną zaletę. Okoliczności zmuszają do poszukiwania prostych rozwiązań. Zamiast talerzy – liście łopianu, pałeczki z gałązek drzew, lodówka w strumieniu potoku. Tutaj prawdziwego znaczenia nabiera powiedzenie „potrzeba matką wynalazku”. MONIKA MATL „Nie być w Bobrowej to jakby nie być drwalem!” – mówili uczestnicy XVI Międzynarodowych Zawodów Drwali. Bobrowa to już „marka” rozpoznawana w kraju i poza jego granicami, a popularność i prestiż zawodów z roku na rok rośnie. W pierwszy weekend lipca miejscowość Bobrowa (gmina Rudniki) stała się niekwestionowaną stolicą drwali. Organizatorami XVI Międzynarodowych Zawodów Drwali byli: OSP Bobrowa, Dyrektor Regionalny LP w Katowicach, Gmina Rudniki, Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji w Rudnikach oraz Starostwo Powiatowe w Oleśnie. Patronat nad zawodami objął m.in. Okręgowy Inspektorat Pracy w Opolu, który czuwał nad bezpieczeństwem. Zaciekła rywalizacja czterdziestu zawodników z Polski, Francji, Słowacji i Niemiec trwała do ostatnich sekund. – Tak duża liczba uczestników i ekstremalnie wysokie temperatury nie ułatwiały nam pracy, ale przez kolejne konkurencje przechodziliśmy sprawnie i bezwypadkowo – mówi Wojciech Jaroń, sędzia zawodów, główny specjalista ds. BHP i Ochrony Mienia RDLP w Katowicach. Wszyscy zawodnicy mogli sprawdzić swoje umiejętności w czterech konkurencjach: ścince i obalaniu drzew na cel na polu zrębowym, przygotowaniu pilarki do pra- Mistrzowie okrzesywania w akcji. w Bobrowej Ścinka i obalanie drzew na cel na polu zrębowym. cy z przekładką łańcucha, przerzynce kombinowanej kłód oraz przerzynce kłód na dokładność. Najlepsza 20. zaprezentowała swój kunszt w finałowej i jednocześnie najbardziej widowiskowej konkurencji – okrzesywaniu. W tej specjalności mistrzami okazali się: Roman Szala (448 pkt.) oraz Kamil Szarmach (446 pkt.). Liderzy zdołali wykrzesać jeszcze siły, aby ku uciesze publiczności zmierzyć się ze specjalnie przygotowanymi kłodami, mającymi nie 16 a 30 gałęzi. To był show na miarę mistrzostw świata. Wśród zawodników nie zabrakło też artystów rzeźbiarzy. Pierwsze miejsce w konkursie na najlepszą rzeźbę w drewnie zdobył Alexis Guerin z Francji. Oto „pięć najlepszych pił” w klasyfikacji generalnej: To- mas Kvasničak (Słowacja) 1574 pkt., Adam Wawrzak (Polska) 1566 pkt., Tomasz Bilski (Polska) 1559 pkt., Marek Bagrowski (Polska) 1556 pkt., Kamil Szarmach (Polska) 1538 pkt. Wszystkie konkurencje rozgrywano zgodnie z regulaminem mistrzostw świata IALC, pilarze oceniani byli za szybkość, precyzję działania oraz przestrzeganie zasad bezpieczeństwa pracy. Poziom tegorocznych zawodów był, tradycyjnie już, bardzo wysoki, bo jak mówią zawodnicy, udział w największej i najbardziej prestiżowej imprezie tego typu w Polsce zobowiązuje. Zawody w Bobrowej są również eliminacjami do Mistrzostw Polski Drwali 2015. Puchary i medale ufundowane przez dyrektora RDLP Katowice wręczył nadleśniczy Nadl. Olesno Piotr Wiener. Mimo upału publiczność dopisała i głośno kibicowała swoim faworytom. W trakcie obu dni sportowych zmagań trwał festyn rodzinny pełen dodatkowych atrakcji. Najmłodsi tańczyli, śpiewali, rysowali, strzelali z łuku... i zdobywali nagrody. Rodzice w międzyczasie mogli degustować gulasz przygotowany przez słowackich strażaków. Edward Gładysz, główny organizator oraz pomysłodawca zawodów obiecywał, że w przyszłym roku będzie jeszcze bardziej prestiżowo, międzynarodowo i rodzinnie i podsumował zagadkowo: „Mam już pewien pomysł…”. XVI Międzynarodowe Zawody Drwali Gdzie drwa rąbią… Tekst i zdjęcia: Magdalena Grajner trybuna leśnika nr 7-8/2015 37 bieg po zdrowie III Półmaraton po Puszczy Niepołomickiej Kampania „Biegam Bo Lubię Lasy” prowadzona przez Lasy Państwowe zachęca coraz większe grono entuzjastów aktywnego wypoczynku do biegania po terenach leśnych. Przemawia za tym wiele aspektów zdrowotnych: świeże powietrze z dużą ilością fitoncydów - związków pochodzenia roślinnego mających działanie bakteriobójcze, uspokajające działanie zieleni leśnej na człowieka, drogi gruntowe i utwardzone, które znacznie lepiej amortyzują stopę w czasie biegu, przez co stawy biegacza nie są tak mocno obciążane. Ci, którzy to wiedzą, jak i adepci leśnego biegania, 26 kwietnia br. wystartowali z Punktu Edukacyjno-Turystycznego w Nadleśnictwa Niepołomice (Leśnictwo Sitowiec), aby wziąć udział w: III Półmaratonie po Puszczy Niepołomickiej (dystans 21 km), Leśnej Dziesiątce (w tym roku 10,8 km) oraz na tym samym dystansie w Biegu Leśników po Puszczy Niepołomickiej o Puchar Dyrektora RDLP w Krakowie. W kolejnej imprezie biegowej organizowanej przez Leśny Kompleks Promocyjny „Puszcza Niepołomicka” wystartowało 418 uczestników w różnych kategoriach wieko- wych. Udział osób starszych pokazał, że nigdy nie należy rezygnować z życia, tylko czerpać z niego pełnymi garściami. Szczególnie, gdy swoją pozytywną postawą, wynikami i wiekiem, wprowadzili w zakłopotanie młodszych uczestników zawodów. Ciepły i pogodny dzień zachęcił do przybywania wraz z rodzinami, co też ma istotny wpływ na wychowanie dzieci, które od najmłodszych lat zdobywają nawyki zdrowego trybu życia oraz zainteresowanie otaczającym światem i przyrodą, a jak wiadomo czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Pomocne w zdobywaniu wiedzy okazało się stoisko LKP-u „Puszcza Niepołomicka”, w którym pracownicy Nadleśnictwa Niepołomice przybliżali codzienną pracę leśnika, przyrodę Puszczy oraz opowiadali ciekawostki i anegdoty związane z życiem zwierząt. Biorąc udział w licznych konkursach można było zdobyć upominki. Zwycięzcą III Półmaratonu po Puszczy Niepołomickiej został Andrzej Lachowski, który dystans 21 kilometrów pokonał w czasie 1 godziny i 10 minut, co oznacza, że biegł ze średnią prędkością 18 km/h. Zdobywcą Pucharu Dyrektora RDLP w Krakowie został Paweł Dzięgielowski z Nadleśnictwa Rybnik. Po zakończeniu zawodów i rozdaniu nagród wiele osób pozostało na polanie lub udało się na spacer, aby podziwiać i chłonąć piękno wiosennej Puszczy Niepołomickiej. Miejmy nadzieję, że za rok również pojawią się, aby dopingować leśnych biegaczy. Tekst: MICHAŁ WIECIECH Zdjęcia: BOGUSŁAW MŁYNARCZYK Nadl. Niepołomice 38 trybuna leśnika nr 7-8/2015 Fot. W. SKRZYPEK Mistrzowie mapy i kompasu Fot. arch. Nadl. Brynek W ramach imprezy edukacyjno-rekreacyjnej „Biegaj z nami – Las przed Wami” zorganizowano XVI Mistrzostwa Polski Leśników w Biegu na Orientację, a także Bieg Terenowy na Orientację Służb Mundurowych, biegi dla młodzieży i inne atrakcje. W mistrzostwach startowali pracownicy Lasów Państwowych, oddziałów Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej, uczniowie i nauczyciele szkół leśnych oraz osoby związane z leśnictwem oraz rodziny leśników. Areną zmagań w pierwszym dniu był teren zabytkowego parku w Tułowicach, gdzie rozegrano bieg sprinterski. – Trasa dała się naszym zawodnikom we znaki, gdyż często tereny, przez które biegła, były porośnięte pokrzywami po uszy i przytuliami oplatającymi nasze nogi po sam pas! Najlepszy z naszych pracowników Paweł Drabek był piaty w swojej kategorii. Do trzeciego miejsca i brązowego medalu zabrakło 6 sekund! – mówi Agnieszka Drabek z Nadleśnictwa Brynek. Dawid Lis, drugie miejsce w biegu mistrzowskim w kat. M45. W sobotę odbył się bieg mistrzowski. – Po pierwszym dniu, wiedzieliśmy, że medale są w zasięgu ręki. Tym razem trasa biegła przez tereny podmokłe, czasem bagienne. Nie wszystkim udało się uniknąć kąpieli błotnej. Lecz mimo potu, pokaleczonych nóg, upału, komarów cała nasza piątka dobiegła do mety. Tam okazało się, że Paweł Drabek i Dawid Lis zdobyli srebrne medale! Radość ogromna, bo to jedyni reprezentanci z naszej regionalnej dyrekcji – opowiada A. Drabek zawodniczka z Brynka. Najbardziej prestiżowe i najliczniej obsadzone to kategorie K21 i M21. Najszybsi w tych kategoriach okazali się Dominika Dąbrow- leśnicy na sportowo dla innych Od 29 do 31 maja Nadleśnictwo Tułowice i Zespół Szkół w Tułowicach gościli na trasach biegowych prawie 250 miłośników orienteeringu. ska (Nadleśnictwo Dukla) i Grzegorz Garbuliński (Kampinoski Park Narodowy). Zawody wyłoniły reprezentację na Mistrzostwa Europy Leśników w Biegu na Orientację, które odbędą się w sierpniu na Węgrzech. W mistrzostwach brała udział liczna grupa zawodników reprezentujących szkoły leśne z: Białowieży, Goraja, Milicza, Rucianego-Nidy, Tucholi i Tułowic, którzy oprócz rywalizacji indywidualnej toczyli bój drużynowy o Puchar Związku Leśników Polskich w RP. Miano najlepszej szkoły leśnej przypadło ZSL w Rucianem-Nidzie. Drużynowe zmagania przeprowadziły także terenowe oddziały Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej walcząc o Puchar Dyrektora BULiGL-u. Bezkonkurencyjni okazali się pracownicy Oddziału z Białegostoku. Otwarcie i zamkniecie mistrzostw odbyło się z udziałem władz leśnych, powiatowych i gminnych. Odpowiednią rangę imprezie nadali m.in. Janusz Dawidziuk, dyrektor BULiGL-u w Warszawie, Kazimierz Szabla, dyrektor RDLP w Katowicach, Grzegorz Cekus, przewodniczący Związku Leśników Polskich Regionu Górnośląskiego, Henryk Lakwa, starosta opolski, Andrzej Wesołowski, wójt Gminy Tułowice. Przy dźwiękach sygnalistów dokonano dekoracji zawodników, którzy wygrali biegi w swoich kategoriach wiekowych oraz przeprowadzono ceremoniał podniesienia i przekazania flagi gospodarzom następnych mistrzostw. Do biegania organizatorzy zaprosili także szkoły gimnazjalne i „mundurowe” oraz służby mundurowe współpracujące z Lasami Państwowymi. Młodzież szkolna gimnazjalna w biegu sprinterskim walczyła drużynowo o Puchar Wójta Gminy Tułowice natomiast szkoły mundurowe rywalizowały o Puchar Nadleśniczego Nadleśnictwa Tułowice. „Mundurowi” w biegu na orientację walczyli o Puchar Dyrektora RDLP w Katowicach. Wystartowało siedem drużyn reprezentujących Państwową Straż Pożarną, wojsko oraz Straż Leśną. W tej kategorii najlepsi okazali się strażacy z Komendy Powiatowej w Strzelcach Opolskich a drugie miejsce zdobyła reprezentacja Straży Leśnej w składzie: Romuald Woźniak (Nadleśnictwo Świerklaniec), Daniel Sinkowski (Nadleśnictwo Brzeg) i Grzegorz Kozerski (Nadleśnictwo Siewierz). Były także dodatkowe atrakcje: zwiedzanie Ponadregionalnego Centrum Edukacji Przyrodniczo-Ekologicznej przy technikum leśnym, prezentacja sprzętu leśnego, wystawa fotograficzna. Więcej na stronie: http://www.bno-tulowice.pl/ Wiesław Skrzypek Nadl. Tułowice trybuna leśnika nr 7-8/2015 39 Z okazji obchodów 150-lecia hodowli żubrów pszczyńskich, Nadleśnictwo Kobiór i Powiatowe Ognisko Pracy Pozaszkolnej w Pszczynie, zorganizowali konkurs plastyczny „Proszę Państwa oto żubr”. Oto najlepsze prace: Gracjan Demczuk z SP w Górze – I miejsce w kategorii klasy IV-VI Patrycja Cieplińska z ZS w Miedźnej – I miejsce w kategorii gimnazjum Patryk Benek Z ZSP w Czarkowie – II miejsce w kategorii płaskorzeźba Zofia Pławiech z ZSP w Studzienicach – II miejsce w kategorii klasy IV-VI Anna Bruce z SP nr 18 w Pszczynie – II miejsce w kategorii klasy IV-VI Marta Malcharek z SP w Suszcu – wyróżnienie w kategorii klasy I-IV Dawid Pękała z ZSP w Czarkowie – III miejsce w kategorii płaskorzeźba Łukasz Szymański z Zespołu Szkół Specjalnych w Pszczynie - wyróżnienie