lipiec-sierpień 2015 - Trybuna Leśnika

Transkrypt

lipiec-sierpień 2015 - Trybuna Leśnika
nr 7-8/2015 cena 9,45 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484
Lasy górskie
Biwak pod paragrafem
str. 10–12
str. 29
wydarzenia
Leśny Bank Genów Kostrzyca po 20 latach istnienia
spełnił swoją podstawową funkcję zachowując zmienność
genetyczną najcenniejszych dla polskiego leśnictwa
gatunków lasotwórczych. Jednak jego możliwości rozwoju są
wciąż ogromne.
Bank nowych możliwości
24 czerwca br. LBG Kostrzyca, który funkcjonuje w strukturze Lasów Państwowych jako
ogólnokrajowy zakład, obchodził jubileusz 20lecia. Uroczystości rozpoczęły się od mszy
świętej w kościele p.w. św. Jadwigi w Miłkowie, którą celebrował bp kaliski Edward Janiak z muzyczną oprawą Zespołu Sygnalistów
Myśliwskich przy Nadleśnictwie Złotoryja.
Oficjalna część spotkania odbyła się w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze
z udziałem m.in. przedstawicieli Ministerstwa
Środowiska, dyrektorów regionalnych dyrekcji LP we Wrocławiu i Poznaniu, Regionalnej
Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu,
instytucji i ośrodków naukowych, Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej, związków zawodowych w LP, reprezentantów samorządów: powiatowych i gminnych oraz gości
z zagranicy: Wielkiej Brytanii, Włoch, Szwecji i Czech. Obecni byli także: prof. dr hab.
Piotr Paschalis-Jakubowicz z SGGW, który jako ekspert brał udział w projekcie Ban-
ku Światowego dotyczącym ochrony biozróżnicowania obszarów leśnych w Polsce i prof.
dr hab. Bolesław Suszka, który opracował założenia projektowe LBG.
– Leśny Bank Genów jest wizytówką Lasów
Państwowych, łączy w sobie to, czym jest leśnictwo: konserwatywne, w kontekście konserwowania zasobów genowych, i nowoczesne, przy użyciu nowych technologii i technik
– mówił Janusz Zaleski, zastępca dyrektora generalnego LP ds. gospodarki leśnej, który dziękował wszystkim pracownikom LBG
za pracę. – Bank staje się ważnym ośrodkiem
badań naukowych, jest także źródłem i miejscem edukacji.
Ciepłe słowa podziękowań na ręce dyrektora LBG Kostrzyca Czesława Kozioła, skierował również Grzegorz Pietruńko, dyrektor
RDLP we Wrocławiu, który zwrócił uwagę na
ważną rolą usługową, jaką Bank odgrywa dla
Dolnego Śląska.
O stałych członkach Rady Programowej
LBG tworzą ludzie. Podziękowania dla pracowników podczas jubileuszu
20-lecia w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze.
2
trybuna leśnika nr 7-8/2015
Banku Kostrzyca i ekspertach oraz pracach
Rady w 20-letniej historii mówił prof. dr hab.
Władysław Chałupka, z Instytutu Dendrologii PAN w Kórniku, członek Komitetu Nauk
Leśnych Polskiej Akademii Nauk, przewodniczący Rady Naukowej II, III i IV kadencji.
– Obok wielu inicjatyw występowaliśmy
w sprawie współpracy z instytucjami ochrony
przyrody, np. parkami narodowymi, aby ułatwić dostęp do zasobów genowych, które tam
się znajdują – wyliczał prof. W. Chałupka. –
Z kolei do Ministerstwa Środowiska wystąpiliśmy z postulatem uproszczenia i ujednolicenia procedur, ale także obowiązujących przepisów, których interpretacje są bardzo różne
w regionalnych dyrekcjach ochrony środowiska. Rada zainicjowała także dyskusję poprzez wyrażenie stanowiska wobec postulatu
wyłączenia działań hodowlanych i selekcyjnych z gospodarstwa leśnego.
Wiele osób tworzyło historię Leśnego Banku Genów. Wśród nich byli także nieżyjący
już: Wojciech Fonder z Dyrekcji Generalnej
LP i prof. Janusz Sabor z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, a także byli dyrektorzy
tej jednostki: śp. Kazimierz Toka, śp. Bogdan
Szumowski, Zbigniew Sobierajski i śp. Andrzej Potyralski.
O idei Leśnego Banku Genów, odwołując
się do klęski ekologicznej w Sudetach, która
była bezpośrednią przyczyną powstania LBG,
a także efektach jego działalności, mówił dyrektor Cz. Kozioł.
– W Banku zgromadzono do chwili obecnej prawie 9 tysięcy partii nasion, kilka tysięcy w ciągu tych 20 lat zostało wycofanych
z przechowalnictwa, z których wyprodukowano sadzonki i założono, na terenie całego kraju, liczne uprawy pochodne, gospodarcze i zachowawcze – mówił Cz. Kozioł.
LBG uczestniczy w wielu projektach z wybranymi ośrodkami naukowymi z Polski i zagranicy. Jednym z nich był projekt skierowany
na wypracowanie kriogenicznych metod przechowalniczych dla: dębu, buka, jodły i cisa.
dokończenie na str. 13
Fot. A. TARKOWSKA
Turysta
od redakcji
siąca
a mie
sj
reflek
na horyzoncie
Wakacje ruszyły pełną parą, a to oznacza,
że dla leśników to czas próby pogodzenia
prowadzenia normalnej pracy związanej
z gospodarką leśną z udostępnianiem lasu
dla turystów.
Wraz z coraz większą i głębszą penetracją lasu przez społeczeństwo, zadania leśnika w terenie wymagają dziś nie lada umiejętności,
czasami nawet pewnej odporności psychicznej, zwłaszcza wtedy, gdy
nie zawsze odwiedzający przyrodnicze zakątki kraju, podobnie rozumieją ochronę przyrody, jak ich zagorzali miłośnicy. Nie należy chyba jednak nastawiać się na najgorsze, nie każdy przecież wjeżdża do
lasu quadem, większość z nas chce spokoju, odpoczynku i wybiera się
do lasu w celach poznawczych.
Niewątpliwie należy się spodziewać wzmożonego ruchu na szlakach
turystycznych, które często przebiegają drogami leśnymi, w tym przeciwpożarowymi. Infrastruktura leśna użytkowana zgodnie z przepisami
służy przecież także turystom. Warto więc napominać ich, uczyć korzystania z niej, ale nie traktować jak intruzów. Raczej informować, edukować, wskazywać właściwe korzystanie z dóbr naszej przyrody.
Czyste parkingi leśne, oznakowane ścieżki, odpowiednia infrastruktura – to niewątpliwie wizytówka każdego leśnictwa, nadleśnictwa i całych Lasów Państwowych, a także ich promocja.
Dziękujemy!
Fot. J. DEREK
Ostatnia, przedwakacyjna narada kierownictwa RDLP
w Katowicach z kierownikami jednostek tej dyrekcji LP,
była m.in. okazją do podziękowań za długoletnią pracę
odchodzącym na emeryturę leśnikom.
Od lewej: E. Rosół, L. Olczyk, B. Gieburowski, K. Szydło i J. Jaroszek.
22 czerwca w Ustroniu Jaszowcu pożegnano
odchodzących na emeryturę: Bogdana Gieburowskiego, zastępcę dyrektora RDLP w Katowicach ds. gospodarki leśnej i nadleśniczych:
Edwarda Rosoła (Nadl. Olesno), Lecha Olczyka (Nadl. Prószków), Kazimierza Szydłę (Nadl. Siewierz) i Józefa Jaroszka (Nadl.
Brzeg). Pożegnano także nieobecnych na spotkaniu: Józefa Worka (Nadl. Ujsoły) i Zdzisława Siewierę (Nadl. Zawadzkie).
Wszyscy całe swoje zawodowe życie poświęcili polskiemu leśnictwa, pracowali na
rzecz Lasów Państwowych, a w swojej ponad
40-letniej karierze – przechodząc kolejne szczeble zatrudnienia w wielu nadleśnictwach - zajmowali wiele odpowiedzialnych stanowisk.
Każdy z odchodzących na emeryturę przedstawił swoją sylwetkę i drogę zawodową. Potem były podziękowania, gratulacje, wiele ciepłych, koleżeńskich słów i prezenty.
Na łamach TL nie żegnamy się, ale mamy
nadzieję, że leśnicy z tak bogatym bagażem
doświadczeń będą mogli wspierać swoich następców w rozwiązywaniu niejednego profesjonalnego problemu, a na ich zawodowe przemyślenia czekają nasze łamy. (JD)
trybuna leśnika nr 7-8/2015
3
spis treści
NASZE SPRAWY
18
SIDLiD w Herbach
Nabór na staż
Uwaga – niebezpieczeństwo!
19
20
Foto. arch. Nadl. Katowice
Dzisiejszą siedzibę Nadleśnictwa Katowice stanowią budynki wybudowane w XIX w.
Były to biurowce zarządu nieistniejącej dziś huty i zakładu produkującego paneweki.
Następnie były siedzibą gospodarza obwodu lasów książęcych Nadleśnictwa
Emmanuelsege – leśniczego Adolfa Kremmina, od którego nazwiska pochodzi
nazwa „Kryminówka”. O historii Nadl. Katowice na str. 30.
22
23
24
WYDARZENIA
2
Bank nowych możliwości – 20 lat Leśnego
Banku Genów Kostrzyca
Turysta na horyzoncie
28
Dziękujemy!
Z PIERWSZEJ RĘKI
29
Nowa szkółka kontenerowa w Kobiórze
5
Krogulna – dla klientów i turystów
Lipcowy huragan
Nagrody dla prymusów
30
31
INFORMACJE
6
32
OCHRONA PRZYRODY W LP
Czerwone jak Zygonium ericetorum
BORY NIEMODLIŃSKIE
Las możliwości
LEŚNICY DLA INNYCH
Tur Borówka na leśnych drogach
Miejsce pachnące nektarem – rozmowa
z A. Szpor-Sławatecką
EDUKACJA LEŚNA MEDIÓW
Dziennikarze w terenie
WAKACJE W LESIE
Biwak pod paragrafem
NADLEŚNICTWO KATOWICE
Historia degradacji i odrodzenia
EDUKACJA PRZYRODNICZO-LEŚNA
Leśny zakątek – konkurs dla dzieci
Wszystko do sieci
NASZE RECENZJE
LUDZIE LEŚNICTWA
Las nie jest nasz – rozmowa z J. Workiem
Bobrowe refleksje
Inżynier z Sanoka
70 lat dolnośląskich lasów
7
LAS I ZWIERZYNA
WARTO WIEDZIEĆ
Między prawem a praktyką
Więcej wody
Także dla niepełnosprawnych
PSZCZELARSTWO DLA WSZYSTKICH
26
OD REDAKCJI
3
UDOSTĘPNIANIE LASU
33
Kronika Nadleśnictwa Brzeg
Magiczne drewno
LASY GÓRSKIE
10
11
12
13
Wzór tkwi w naturze – jubileuszowa konferencja
na terenie RDLP w Krakowie
17
4
34
Wzór tkwi w naturze c.d.
GENETYKA LEŚNA
35
36
Bank nowych możliwości c.d.
Zadania gospodarki leśnej
obniżające szkody łowieckie
w lesie (cz. 2)
PRACA DLA MŁODYCH
Co dalej absolwencie?
O lesie śpiewająco
Pora na urlop
W stronę lasu wielofunkcyjnego – rozmowa
z Z. Gryzło
LAS I ZWIERZYNA
14
TWÓRCZE INSPIRACJE
37
38
39
ROZMAITOŚCI
Krzyżówka z admirałem
W KUCHNI LEŚNIKÓW
Kuchnia biwakowa
XVI MIĘDZYNARODOWE ZAWODY DRWALI
Gdzie drwa rąbią... w Bobrowej
BIEG PO ZDROWIE
III Półmaraton po Puszczy Niepołomickiej
NA SPORTOWO
Mistrzowie mapy i kompasu
Fot. J. DEREK
22 czerwca br., podczas
wyjazdowej narady kierowników
jednostek RDLP w Katowicach,
w Nadleśnictwie Kobiór otwarto
szkółkę kontenerową, której
produkcja może osiągnąć około
1 mln 600 tys. sztuk sadzonek
rocznie w dwóch cyklach.
– Nasze zadania gospodarcze zwiększyły
się o około 30%, istotnie wzrósł rozmiar pozyskania – mówił Marian Pigan, nadleśniczy w Nadleśnictwie Kobiór. – Poza tym stan
upraw, młodników oraz warunki siedliskowe
i drogie metody przygotowania gleby spowo-
dowały, że potrzebne nam są wysokiej jakości sadzonki.
Szkółka na terenie Gospodarstwa Szkółkarskiego Królówka powstała na terenie starej szkółki gruntowej. Budowa ruszyła latem zeszłego
roku i była prowadzona w rekordowym tempie.
Krogulna –
(JD)
Lipcowy huragan
Huraganowa burza
w pierwszych dniach lipca wyrządziła spore
szkody w nadleśnictwach: Kobiór, Rybnik i
Rudy Raciborskie. Wiatr powalił prawie
100 tys. m3 drewna.
dla klientów i turystów
Plac detalicznej sprzedaży ryb i jego otoczenie w Gospodarstwie
Rybackim Krogulna zmieniło swój wygląd i od czerwca może być
świetną promocją PGL LP. Taras widokowy przy stawie hodowlanym przyciąga nie tylko kontrahentów, ale i turystów.
1 czerwca br. przed siedzibą Gospodarstwa Rybackiego Krogulna
odbyło się uroczyste otwarcie dwóch inwestycji finansowanych z programu operacyjnego „Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa
i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013”. Pierwsza - przeprowadzona w 2014 roku pod nazwą „Krogulna Stawy - Plac detalicznej
sprzedaży ryb” – polegała na podniesieniu wartości produktów gospodarki rybackiej oraz rozwoju usług na rzecz społeczności zamieszkującej obszary zależne od rybactwa. Oświetlony nowy plac z parkingami dla aut i miejscami dla rowerów z pewnością będzie wygodniejszy dla klientów.
– Obok udogodnień dla klientów, poprawiliśmy także swój wizerunek – mówi Janusz Preuhs, dyrektor GR Krogulna.
Druga inwestycja, zakończona w kwietniu 2015 roku „Krogulna Stawy – Taras widokowy”, wiązała się ze wzmocnieniem konkurencyjności i utrzymaniem atrakcyjności obszarów związanych z gospodarką rybacką. Teraz GR Krogulna może się kojarzyć nie tylko ze sprzedażą ryb, ale i z rekreacją. (d)
Najbardziej ucierpiało Nadleśnictwo Kobiór. Huragan zniszczył
aż 60 tys. m3 drewna. Większość powalonych drzew to złomy, co
dodatkowo zwiększy finansowy rozmiar strat, gdyż obniży wartość surowca. Wiatr największe szkody wyrządził w leśnictwach:
Promnice, Branica i Zgoń, nie ominął też Rezerwatu „Żubrowisko” w Pszczynie Jankowicach. Do czasu usunięcia szkód leśnicy musieli zamknąć dla zwiedzających Ośrodek Hodowli Żubrów
i Edukacji Leśnej oraz ścieżkę edukacyjną.
Wichura spore straty wyrządziła też w Nadleśnictwie Rybnik,
w leśnictwach należących do Obrębu Żory. Wiatr powalił tam 25
tys. m3 drewna. Najmniej ucierpiało Nadleśnictwo Rudy Raciborskie - tutaj straty wyniosły około 6 tys. m3.
(mon)
Fot. arch. GR Krogulna
W GR Krogulna w tym sezonie będzie działać 6 nowoczesnych płuczek, ze stałym
przepływem wody, do przetrzymywania m.in. karpi, amurów, tołpyg i szczupaków.
Zmodernizowana szkółka w Nadleśnictwie
Kobiór nastawia się na produkcję gatunków liściastych. W zależności od potrzeb może być
rozbudowywana.
z pierwszej ręki
Nowa szkółka
kontenerowa
w Kobiórze
Nagrody
dla prymusów
26 czerwca podczas zakończenia roku szkolnego przedstawiciele Związku Leśników Polskich wręczyli nagrody pieniężne ufundowane przez Radę Regionu Górnośląskiego ZLP dla uczniów klas
trzecich techników leśnych w Brynku i Tułowicach, którzy uzyskali
najlepsze wyniki w nauce przedmiotów zawodowych.
Nagrody otrzymali: Mateusz Srokosz z Brynka i Krzysztof Mikołajczak z Tułowic. Wyróżnienia w swoim założeniu mają być wyrazem solidarności starszego pokolenia leśników z ich młodymi kolegami, wchodzącymi dopiero w dorosłe życie zawodowe.
(d)
trybuna leśnika nr 7-8/2015
5
informacje
Między prawem a praktyką
Po jednej stronie naukowcy, prawnicy,
samorządowcy, przedstawiciele środowisk
zaangażowanych w ochronę środowiska,
a z drugiej praktycy – Państwowe Gospodarstwo
Leśne Lasy Państwowe. Wymiana stanowisk,
gorąca dyskusja i wreszcie wnioski na przyszłość.
Warto rozmawiać.
20-22 maja 2015 r. w Białowieży odbyło
się Ogólnopolskie Sympozjum „Leśnictwo
i Prawo. Praktyka a Nauka. Stan obecny i perspektywa zmian”. Sympozjum zorganizowało
Stowarzyszenie Instytut Prawnych Aspektów
Gospodarowania Środowiskiem oraz Wydział
Prawa Uniwersytetu w Białymstoku.
Wiodącym tematem Sympozjum było zagadnienie prawnych aspektów funkcjonowania leśnictwa. W trakcie tego wydarzenia
swoje rozważania przedstawili reprezentanci
środowisk naukowych – profesorowie uczelni wyższych (przede wszystkim wydziałów
prawnych i leśnych) oraz kierownictwo Instytutu Badawczego Leśnictwa, a także przedstawiciele praktyki – Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i jednostek samorządu terytorialnego.
Więcej wody
Podsumowanie programów
małej retencji nizinnej i górskiej
było przedmiotem konferencji
„Więcej wody dla przyrody.
Retencja w Lasach Państwowych”
zorganizowanej 23 czerwca
w Warszawie.
W wyniku dwóch dużych programów: „Zwiększanie możliwości retencyjnych oraz przeciwdziałanie powodzi i suszy w ekosystemach leśnych na terenach nizinnych” oraz „Przeciwdziałanie skutkom odpływu wód opadowych na
terenach górskich” w LP zrealizowano 7100 różnych obiektów na terenie 232 nadleśnictw (ponad połowa wszystkich w Polsce). Dzięki temu
można magazynować w lasach ponad 40 mln
m3 wody. Łączny koszt realizacji programów
małej leśnej retencji nizinnej i górskiej przekroczył 358 mln zł.
– To pierwsze tak wielkie przedsięwzięcie tego
typu w Europie. Dość powiedzieć, że trzeba było
przeprowadzić 1400 postępowań przetargowych,
uzyskać 25 tys. decyzji-pozwoleń, sporządzić tysiące faktur. Nikt wcześniej nie realizował podobnych projektów, nie można więc było skorzystać
6
trybuna leśnika nr 7-8/2015
Referat prof. W. Radeckiego pobudził do burzliwej dyskusji.
Nadrzędnym celem sympozjum było stworzenie sposobności do wymiany poglądów pomiędzy różnymi grupami społecznymi zaangażowanymi w realizację gospodarki leśnej
i urzeczywistniania postulatów ochrony środowiska. Forum było okazją do wypracowania
wspólnych wniosków i dało szansę na stworzenie nowych koncepcji prowadzących do
udoskonalenia prawa regulującego gospodarkę leśną w przyszłości. Wśród zaproszonych
gości byli m.in. Anna Krzywicka, dyrektor
Departamentu Środowiska NIK oraz Zofia
Chrempińska, naczelnik Gabinetu Dyrektora Generalnego DGLP. (ip)
z czyichś doświadczeń – powiedział podczas konferencji Adam Wasiak, dyrektor generalny Lasów Państwowych.
Lasy Państwowe od połowy lat 90. realizowały projekty małej retencji leśnej, sięgając po środki EkoFunduszu, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej
otworzyło drogę do funduszy wspólnotowych.
Zwiększanie retencji i utrzymanie potoków
oraz związanej z nimi infrastruktury znalazły się
w Programie Operacyjnym „Infrastruktura i Środowisko”, a rolę koordynatora powierzono Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych.
Maciej Grabowski, minister środowiska
(sprawujący patronat honorowy nad konferencją),
gratulował leśnikom zwracając uwagę, że dzięki
nim przybyło dużo małych, przyjaznych dla przyrody obiektów hydrotechnicznych.
Nagrody „Lidera retencji” w kategorii małej
retencji nizinnej otrzymały nadleśnictwa: Goleniów, Jagiełek, Janów Lubelski, Jarocin, Lipka,
Maskulińskie, Przasnysz, Radom, Runowo, Ruszów, Szczytno, Świętoszów, Zawadzkie. Za udane realizacje projektów retencji górskiej nagrodzono: Baligród, Bielsko, Dynów, Jawor, Henryków, Lądek Zdrój, Lubaczów, Łosie, Nawojowa oraz Wałbrzych. (ip)
70 lat
dolnośląskich
lasów
„Puszcza to wielka jest natury
księga” – cytatem z wiersza
Wincentego Pola Grzegorz
Pietruńko, dyrektor Regionalnej
Dyrekcji Lasów Państwowych we
Wrocławiu, rozpoczął uroczystą
prezentację historii Lasów
Państwowych na Dolnym Śląsku
podczas jubileuszowej gali na
Uniwersytecie Przyrodniczym.
Blisko 1/3 województwa dolnośląskiego to
lasy – ponad 550 tysięcy hektarów, 2,5 tysiąca leśników, tyleż samo osób świadczących
usługi poprzez zakłady usług leśnych. Jubileusz był więc okazją do podsumowania pracy 5 tysięcy zatrudnionych dziś oraz docenienia pracy wcześniejszych pokoleń.
Świętowanie rozpoczęła uroczysta msza
święta w katedrze wrocławskiej z udziałem
pocztów sztandarowych oraz zespołu sygnalistów. Wiernych przywitał arcybiskup Józef
Kupny, metropolita wrocławski, a homilię
wygłosił ks. bp Edward Janiak.
Na Uniwersytecie Przyrodniczym G. Pietruńko przedstawił historię administracji leśnej na
Dolnym Śląsku. Wspomniał pierwszego dyrektora Jana Tomakę, kolejne etapy rozwoju administracji dolnośląskich Lasów Państwowych,
zaprezentował dane statystyczne oraz osiągnięcia ostatnich 7 dekad. Wręczone zostały także
Kordelasy Leśnika Polskiego oraz pamiątkowe
Statuetki Muflona. Sejmik Województwa Dolnośląskiego przyznał wrocławskiej dyrekcji LP
Złotą Odznakę Honorową Zasłużony dla Województwa Dolnośląskiego.
(ip)
Fot. M. MATL
ludzie leśnictwa
Rozmowa
z Józefem Workiem,
emerytowanym
nadleśniczym
w Nadleśnictwie Ujsoły
Las nie jest nasz
– Przed naszym spotkaniem zupełnie niespodziewanie dowiedziałam się, że w czasach studiów słynął Pan z zamiłowania do
gry w pokera. Leśnik o duszy hazardzisty,
to była dla mnie niespodzianka…
– Grałem, grałem i nawet miałem pewne
sukcesy. Poza tym można spokojnie powiedzieć, że całe ludzkie życie jest pełne wyborów jak gra hazardowa. Od pokera różni się
jednak tym, że w samej grze dużo od szczęścia
nie zależy, a w życiu bardzo wiele.
– Wybór zawodu leśnika to była decyzja
przemyślana?
– Całe życie byłem związany z lasem. Mój
ojciec był leśnikiem, nawiasem mówiąc tutaj w Soblówce zaczynał swoją karierę, jeszcze u Habsburga. Potem zjeździliśmy z rodziną całą Polskę, bo ojciec miał wędrowną duszę, pracował od Sudetów po okolice Szczecina. W tym czasie zaliczyłem chyba z 5 szkół
podstawowych. Tata zmarł w 1961 roku i wtedy wróciliśmy w rodzinne strony, do Milówki. Skończyłem szkołę średnią, potem studia.
Pierwszą pracę dostałem w Jeleśni, po pięciu latach przeniosłem się do Ujsoł i tu zostałem.
– Był Pan niemal całe życie zawodowe
związany z jednym miejscem. Dla współczesnego młodego pokolenia to rzadkość.
– Od stycznia 1977 roku to będzie w sumie
38 lat. 19 lat zajmowałem stanowisko nadleśniczego, ale wcześniej 17 lat byłem zastępcą szefa. W Lasach Państwowych kiedyś tak
było, że pracę zaczynało się i kończyło w jednym nadleśnictwie. Migracja zawodowa to
okres ostatniej dekady.
– Takie przywiązanie do jednego miejsca służy, czy wręcz przeciwnie – powoduje stagnację?
– Jak wszystko ma to swoje dobre i złe strony. Sądzę, że z punktu widzenia specyfiki zawodu leśnika, stabilizacja jest dobra, bo cykl
produkcyjny trwa przynajmniej sto lat. Oczywiście nikt tak długo nie pracuje, ale już 40 lat
w jednym miejscu pozwala zrozumieć specyfikę lasu i miejsca, w którym rośnie. Ta wiedza
jest naprawdę bezcenna, której nie zastąpi nawet najlepiej wyuczona teoria. Z drugiej strony, niestety, ludzie pracujący w jednym miejscu, w tym samym otoczeniu zawodowym, robią się z czasem konserwatywni, nie są otwarci na nowości. Sam pamiętam jak wprowadzano SILP, był opór z każdej strony. Do dziś się
trochę tego wstydzę, że byłem wtedy jednym
z oponentów.
– Górskie nadleśnictwa są bardzo specyficzne przede wszystkim z powodu społecznych powiązań i zaszłości. Tutaj wszyscy się znają, niemal wszystko o sobie wiedzą. Nadleśniczy musi chyba umiejętnie,
z dużą ostrożnością poruszać się w tym
środowisku.
– Ujsoły zawsze były takim nadleśnictwem,
w którym lokalna społeczność odgrywała
dużą rolę. Ponad 30 proc. mieszkańców żyje
z lasu. Nadleśnictwo jest największym pracodawcą na tym terenie. Nie dzieje się to bezpośrednio, ale poprzez firmy leśne. W czasie
szczytu klęski zamierania świerczyn, w sezonie w naszych lasach pracowało ponad tysiąc
osób. Tylko w ubiegłym roku zapłaciliśmy za
prace zlecone przez nadleśnictwo 30 mln zło-
tych. To są ogromne pieniądze. Myślę, że spokojnie można powiedzieć, że ekonomia dwóch
naszych gmin: Rajczy i Ujsoł opiera się na pieniądzach przychodzących z lasu. Proszę przy
tym pamiętać, że także spora część firm prywatnych działających na tym terenie korzysta
z surowca, jakim jest drewno. Kierowanie takim nadleśnictwem rzeczywiście wymaga sporych umiejętności społecznych.
– Nie można od mieszkańców odgrodzić
się lasem?
– Leśnicy muszą angażować się w życie lokalnych społeczności. Nadleśnictwo nie może
być fortecą, która służy sama sobie. Nie może
być takiej sytuacji, że leśnicy nie chcą rozmawiać. Gospodarka leśna często wyrządza szkody, nie ma nawet co oszukiwać, że jest inaczej.
Lasy należące do Skarbu Państwa są poprzeplatane lasami prywatnymi, osadami ludzkimi,
korzystamy z dróg lokalnych. Nasza działalność często jest sprzeczna z interesem poszczególnych ludzi. Jedynym remedium jest rozmowa, kompromis, dialog. Nie chwaląc się, udawało mi się z ludźmi dojść do porozumienia
i łagodzić spory. Starałem się swoich rozmówców traktować tak jak sam chciałbym być potraktowany w podobnej sytuacji.
– Kompromis za wszelką cenę wchodził
w rachubę?
– Za wszelką cenę na pewno nie. Nawet miałem taką opinię niełatwego, trudnego w negocjacjach. Jednak tam, gdzie było to możliwe, zawsze się starałem i zwykle udawało się
doprowadzić do polubownego rozwiązania.
Prawdziwy sprawdzian swoich społecznych kompetencji miałem w czasie szczytrybuna leśnika nr 7-8/2015
7
ludzie leśnictwa
Fot. arch. J. WORKA
tu klęski zamierania świerczyn. Ludzie protestowali przeciwko ogromnemu wywozowi drewna, bo wielkotonażowe samochody dewastowały drogi. Myśmy wtedy przyjęli
zasadę, że co zniszczymy, to naprawimy. Ludzie szybko zauważyli, że nie są to obietnice
bez pokrycia, ale rzeczywiście to robimy. Górale ogromną wagę przywiązują do słowności. Jako ciekawostkę powiem, że kiedy wywoziliśmy największe ilości posuszu, zatrudnialiśmy do 10 osób, których jedynym zajęciem
było zamiatanie dróg lokalnych z błota, które
na nawierzchni jezdni zostawiały samochody
wywożące drewno. Staraliśmy się też tych ludzi na bieżąco słuchać. Czasami to wystarczy.
W ogóle to dziś odnoszę wrażenie, że w czasie swojej pracy zawodowej najwięcej czasu
pochłonęło mi słuchanie innych.
W Nadle ś nict wie Uj s oł y Józef Worek
przepracował 38 lat. W latach 70. ub. wieku
objął stanowisko zastępcy nadleśniczego.
8
trybuna leśnika nr 7-8/2015
– Las górski wymaga uważności, wrażliwości na naturę, a nawet specjalnego traktowania. Autorytet w tej dziedzinie prof.
Andrzej Jaworski zmienił myślenie leśników o pielęgnacji, odnawianiu i przebudowie górskich drzewostanów.
– To prawda, wiele się zmieniło, choć wdrożenie teorii do praktyki jest bardzo trudne,
a czasem nawet niemożliwe. Jest jednak rzecz,
którą udało się w lasach górskich wprowadzić,
i którą osobiście uważam za swój największy
zawodowy sukces: przekonać wszystkich, od
służby terenowej po robotników leśnych, do
rębni częściowych. Ja doskonale pamiętam
czasy, kiedy rębnia zupełna była uważana za
najlepszą. Cięło się „do gołej ziemi” i potem
w to miejsce sadziło świerka. Najtrudniej było
do rębni częściowych przekonać robotników
leśnych. Dziś oni już wiedzą, że w młode pokolenie lasu trzeba zainwestować spory wysiłek, że przy wycince i zrywce trzeba go chronić, dzięki temu po uprzątnięciu starego drzewostanu będzie można z przyjemnością popatrzeć na piękny młodnik.
– Zmienić mentalność górali, trudne wyzwanie. To była przysłowiowa „droga przez
mękę”?
– Tak bym tego nie określił. Pomogły pieniądze. Nic tak nie motywuje jak wynagrodzenie. Na początku zaczęliśmy płacić za ochronę
młodego pokolenia. Najpierw nasze zalecenia
przy pozyskiwaniu drewna były lekceważone
– więc nie płaciliśmy. Pieniądze są jednak argumentem, który niezwykle korzystnie wpływa
na szybką naukę.
W tej mentalnościowej zmianie wyzwaniem
było też samo ukształtowanie terenu. W górach natura leśników nie rozpieszcza. Na
nizinach można dojechać prawie wszędzie,
a u nas są takie miejsca, że by dojść do nich
piechotą, trzeba poświęcić cały dzień. Inaczej
też w górach organizuje się czas pracy. Rębnie częściowe wymagają stałej obecności gospodarza. Tu trzeba reagować szybko. Wydawać by się mogło, że w takie miejsca wchodzi
się raz na kilka lat, ale przy zagrożeniu kornikiem trzeba na bieżąco usuwać posusz, nawet kilka razy w roku. Inaczej też wygląda nadzór przy samym pozyskaniu drewna, szczególnie w kontekście ochrony młodego pokolenia.
Rębnie częściowe wymagają ogromnego wysiłku od służby terenowej.
– O sukcesie zawodowym już mówiliśmy,
ale w bilansie zawodowym jest również rubryka pod nazwą porażka. Każdy ma chyba w swoim zawodowym życiorysie decyzje, których po latach żałuje.
– To prawda. Dziś z perspektywy czasu myślę, że tą porażką był brak w odpowiednim
momencie decyzji, która być może miała swój
duży udział w rozpadzie tutejszych drzewostanów w końcu lat 90. Gdybyśmy te świerczyny
wycięli zgodnie z zasadami w wieku 80-100
– Nic tak nie motywuje
jak wynagrodzenie.
Na początku zaczęliśmy
płacić za ochronę młodego
pokolenia. Najpierw nasze
zalecenia przy pozyskiwaniu
drewna były lekceważone –
więc nie płaciliśmy. Pieniądze
są jednak argumentem, który
niezwykle korzystnie wpływa
na szybką naukę.
lat, a nie przetrzymali je na pniu, to z dużą
dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że nie byłoby w Beskidach tak olbrzymiej gradacji kornika i w efekcie klęski zamierania świerczyn. Byliśmy oportunistami,
woleliśmy przeczekać, licząc, że może te decyzje będzie musiał podjąć ktoś inny. Myślę,
że wszyscy świadomi leśnicy wiedzieli, że ten
świerk nie będzie trwał w nieskończoność. To,
przed czym tak uciekaliśmy, jednak wydarzyło
się za naszych czasów. Tutaj, w Ujsołach mieliśmy bardzo dużo drzewostanów nasiennych,
może trzeba się było bardziej starać, żeby choć
część z nich zlikwidować, a nie trzymać je do
wieku 140 lat. Od nich zaczęła się na naszym
terenie klęska kornika.
– W Beskidach trwa proces przebudowy
drzewostanu. Świerkowe monolity zastąpi
las z dużym udziałem buka i jodły. W Pana
opinii następne pokolenia ocenią nas lepiej
niż my dziś swoich poprzedników?
– Habsburgowie uważali monolity świerkowe za doskonałą inwestycję. I moim zdaniem
mieli sporo racji, tym bardziej, że przecież nikt
inny jak właśnie my teraz odcinamy finansowe kupony od decyzji naszych poprzedników.
Zanim powiemy, że minione pokolenia leśników nie miały racji, zastanówmy się jak może
w przyszłości być oceniony las, który my pozostawimy po sobie. Szczerze mówiąc ja już
pod koniec swojej pracy przyhamowałem trochę sadzenie buka. W mojej opinii 30 proc.
składu gatunkowego to maksymalna granica
udziału tego gatunku.
– Skąd ta ostrożność?
– Niestety, jeśli chodzi o rodzaje drewna,
to jego zbyt określają koniunktury. Na przełomie XIX i XX wieku rynek miał apetyt na
drewno świerkowe. Pierwszym problem z jakim mogą się mierzyć w przyszłości leśnicy
i sektor drzewny, to słaba jakość tutejszego
drewna bukowego. Ten gatunek się po prostu u nas „średnio udaje”. Może się okazać,
że jego największą wartością będzie wartość
energetyczna.
– Od lat obok pracy pasjonuje Pana jeszcze
jedna dziedzina – polityka. Dlaczego? (Józef
Worek jest radnym powiatowym od I do V kadencji w Starostwie Powiatowym w Żywcu)
– Myślę, że po to mnie ludzie wybrali, żebym również od tej strony zajmował się lasami.
To mi dało możliwość bezpośredniego tłumaczenia na forum samorządu konieczności naszych działań, np. podczas klęski zamierania
świerczyn. Inaczej prezentuje się swoje poglądy z pozycji radnego, inaczej, gdy jest się tylko
petentem. To ma znaczenie w naszym przypadku - starostwo nadzoruje 40 proc. lasów, które
należą do prywatnych właścicieli.
– Na emeryturze wróci Pan do gry w karty?
– Już nie. Po pierwsze nie mam towarzystwa do grania, a po drugie z wiekiem zrobiłem się bardzo ostrożny. W kartach trzeba
czasem ryzykować, a to nie idzie w parze z doświadczeniem.
Rozmawiała: MONIKA MATL
Fot. J. DEREK
bom. Oczywiście nie wróciliśmy tylko do koni,
bo to nie o to chodzi. W nadleśnictwie mamy
do dyspozycji 80 ciągników zrywkowych, są
tzw. „żelazne konie”, czyli małe ciągniki na gąsienicach, jest kolejka linowa.
– Postęp cywilizacyjny ma też swoje gorsze strony. Ludzie coraz bardziej masowo
ciągną do lasu. Zmęczeni ciągłymi zmianami szukają ukojenia w naturze.
– Trzeba bardzo poważnie traktować ten zapis, że lasy są dobrem narodowym. Nigdy nie
przyszło mi do głowy, żeby zabronić ludziom
chodzić po lesie. My leśnicy możemy natomiast i wręcz powinniśmy wskazywać, gdzie
w lesie ten ruch nie będzie przynosił negatywnych skutków. Dlatego m.in. inwestujemy w budowę obiektów turystycznych, takich
jak parkingi czy pola biwakowe. Ważną częścią tej działalności jest utrzymywanie rezerwatów przyrody. Te miejsca powinna przede
wszystkim odwiedzać młodzież, bo tam tak naprawdę można zobaczyć i zrozumieć, czym jest
prawdziwy las.
ludzie leśnictwa
– W czasie, gdy był Pan nadleśniczym,
w całym leśnictwie nastąpił olbrzymi skok
technologiczny. Nigdzie tak wyraźnie jak
w górach leśnicy nie doświadczają zmian,
które niesie postęp cywilizacyjny.
– Ja rzeczywiście przerobiłem wszystko.
Od supernowoczesnych maszyn po tradycyjną zrywkę końmi. W czasie, gdy walczyliśmy
z klęską zamierania świerczyn miałem na zawołanie każdą możliwą technologię. Były najnowsze procesory do ścinki, fińska firma specjalnie na nasze potrzeby skonstruowała i wykonała harvestera. Do dziś dysponujemy najnowszą technologią, jaka się w lasach pojawia.
Jest tylko jeden warunek – musi być opłacalna.
W momencie, gdy były duże zlecenia, to wykorzystanie harvestera było jak najbardziej uzasadnione ekonomicznie. Teraz, gdy pozyskanie
znacznie spadło, a ciągle jest bardzo dużo ludzi
– dla których praca w lesie oznacza utrzymanie
rodzin – to sobie nie wyobrażam w tym nadleśnictwie nadleśniczego, który by tu wpuścił harvestera i jednym ruchem zabrał pracę 50 oso-
W opinii Józefa Worka Rezerwat Oszast to jeden z najpiękniejszych,
zachowanych fragmentów pierwotnej Puszczy Karpackiej, który
najpełniej oddaje piękno lasu górskiego.
trybuna leśnika nr 7-8/2015
9
lasy górskie
Wzór tkwi w naturze
Prezentacja i dyskusje podczas terenowej
części konferencji w Nadl. Nawojowa.
Międzynarodowa konferencja „Gospodarka leśna na terenach górskich Regionalnej
Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie” (16-17 czerwca – w Rytrze i Nadleśnictwie
Nawojowa) – zorganizowana z okazji 70-lecia krakowskiej dyrekcji LP – pokazała m.in., że
jest możliwe gospodarowanie w lasach górskich na znacznych powierzchniach rębnią ciągłą
(przerębową), a drzewostany o strukturze przerębowej w najwyższym stopniu spełniają
postulat lasu wielofunkcyjnego, w tym także w zakresie funkcji produkcyjnych.
W dwudniowym spotkaniu wzięła udział
ponad setka zaproszonych gości z całej Polski
oraz Czech, obecni byli m.in.: Zofia Chrempińska, naczelnik Gabinetu Dyrektora Generalnego LP, prof. dr hab. Włodzimierz Sady,
rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie,
prof. dr hab. Stanisław Orzeł, dziekan Wydziału Leśnego UR w Krakowie, przedstawiciele nauki leśnej z tego i z innych ośrodków w kraju oraz dyrektorzy i nadleśniczowie
z dyrekcji LP w: Katowicach, Krośnie, Wrocławiu i Krakowie.
W pierwszym dniu konferencji wygłoszono 14 referatów, które obejmowały najważniejsze zagadnienia gospodarki leśnej w terenach górskich – hodowlę lasu, jego ochronę, urządzanie i użytkowanie lasu. Referaty te ukażą się drukiem w wydawnictwie pokonferencyjnym.
W przemówieniu inauguracyjnym Stanisław Sennik, dyrektor RDLP w Krakowie,
przypominając historię krakowskiej dyrekcji, podziękował wielu pokoleniom naukowców z Wydziału Leśnego Akademii Rolniczej w Krakowie (dziś Uniwersytetu Rolniczego) za kształcenie leśnych kadr i zapew10
trybuna leśnika nr 7-8/2015
nienie mocnych podstaw naukowych współczesnemu leśnictwu w lasach górskich. Dyrektor złożył wyrazy wdzięczności i szacunku tym leśnikom, którzy od czasów powojennych tu pracowali i dziś ich praca jest twórczo
wykorzystywana. S. Sennik podziękowania
złożył nieżyjącym i żyjącym leśnikom, m.in.
Stanisławowi Majewskiemu, Kazimierzowi Bukowskiemu, Januszowi Opielińskiemu, Ludwikowi Kuligowi, Janowi Kosterkiewiczowi, Michałowi Korocińskiemu, Józefowi Miętusowi, Janowi Bogaczowi, Romualdowi Mące.
Terenową część konferencji przeprowadzono na terenie Nadleśnictwa Nawojowa. Gospodarkę leśną na terenie RDLP w Krakowie,
w szczególności w lasach karpackich, prowadzi się tu wg zasad bliskiej naturze hodowli
lasu. To określenie prof. dr. hab. Andrzeja Jaworskiego z WL UR w Krakowie, który merytorycznie prowadził dyskusję na kilku pokazowych powierzchniach, oddaje syntetycznie ideę prowadzonej tu gospodarki polegającą na naśladowaniu procesów naturalnych zachodzących w lasach pierwotnych. W miejsce
powszechnie stosowanych - w prawie wszyst-
kich drzewostanach, także jodłowych - przed
kilkunastu jeszcze laty rębni częściowych, planuje się tu i stosuje w praktyce rębnie stopniowe (w tym stopniową udoskonaloną). W jedlinach o zróżnicowanej już strukturze (wielopiętrowej i różnowiekowej) preferuje się rębnię przerębową oraz - poprzez trzebieże przekształceniowe - kształtuje się nowe drzewostany o takiej budowie.
Uczestnicy konferencji oglądali kilka powierzchni: sosnowe drzewostany przedplonowe poddane przebudowie metodą rozproszonych upraw podokapowych, drzewostan jodłowy zagospodarowany rębnią V przerębową i drugi poddany trzebieży przekształceniowej, różne cięcia stosowane w rębni stopniowej, drzewostan bukowy, w którym - w dwudziestoleciu międzywojennym - wykonywano
trzebieże selekcyjne. W Rezerwacie Łabowiec
mówiono o naturalnych procesach zachodzących, w zbliżonych do pierwotnych, karpackich drzewostanach jodłowo-bukowych.
– Las trzeba tu czuć, trzeba go umieć czytać, wzór postępowania tkwi w samym drzewostanie – mówił prof. A. Jaworski.
dokończenie na str. 12
lasy górskie
W stronę lasu trwale
wielofunkcyjnego
- Czy długo musiał Pan namawiać leśniczych do stosowania rębni przerębowej?
- Starałem się zawsze być blisko lasu, w terenie i nie kierować nadleśnictwem zza biurka. Sądzę, że w sposób naturalny przyjmowano moje
wskazówki, które wynikały z konkretnych doświadczeń, także mojego poprzednika śp. Jana
Kosterkiewicza. Najpierw każdy leśniczy wytypował takie powierzchnie na swoim terenie,
gdzie mógłby stosować rębnię przerębową. Gdy
przekonano się, że takie gospodarowanie pozwala ograniczyć pracochłonność, wtedy efektywność tych działań się zwiększyła. Obecnie w planie urządzenia lasu mamy 517 ha drzewostanów
z opisem „struktura przerębowa” i wskazówką
„rębnia V przerębowa”. W wielu drzewostanach
jodłowych o zróżnicowanej strukturze wykonujemy trzebieże przerębowe, które mają doprowadzić do struktury przerębowej. Tak więc powierzchnia takich drzewostanów wzrasta.
- Jaka jest pracochłonność stosowania rębni przerębowej w górach?
- W lesie przerębowym wykonuje się cięcia przerębowe, które łączą w jednym zabiegu
użytkowanie rębne, odnawianie, selekcję pozytywną, czyli popieranie pożądanych drzew
we wszystkich warstwach, utrzymanie i poprawę struktury przerębowej, selekcję negatywną,
cięcia sanitarne. Zabiegi te wykonuje się praktycznie jednocześnie i za pomocą jednego zabiegu staramy się osiągnąć różne cele. Potrzebna jest dobra infrastruktura komunikacyjna. Starannie musi być prowadzona zrywka, by uniknąć szkód w drzewostanie. Nie potrzeba sztucznie odnawiać, czy specjalnie chronić lasu przed
zwierzyną, a jest on wyjątkowo stabilny, odporny na wiatry, okiść, szkodniki. Wysoka i ciągła
jest produkcja drewna – także grubych sortymentów. Po nabraniu umiejętności, rębnia przerębowa chętnie jest stosowana będąc uzasadnionym
powodem dumy leśnika.
- W jaki sposób leśnik musi podchodzić do
cięć w lasach takich, jakie są w Nawojowej?
- Nieschematycznie. Musi znać istotę lasu
przerębowego. Przy naszych pierwszych cięciach przerębowych problem polegał na tym,
że w planie urządzenia nie było opisu „struktura przerębowa” i wskazówki „rębnia V”. Wskazówki były właściwe dla przerębowo-rębowego sposobu zagospodarowania. Korzystaliśmy
więc z delegacji, które dają zasady hodowli lasu
zmieniając sposób zagospodarowania na bar-
dziej skomplikowany. Czasem nie byliśmy zrozumiani dlaczego w trzebieży przekształceniowej usunęliśmy np. wybitne drzewo dążąc do
różnicowania struktury.
- Czy idea gospodarstwa przerębowego
w górach da się pogodzić z takimi tendencjami, jak np. nacisk przemysłu drzewnego na
zwiększenie pozyskania z równoczesną ekologizacją leśnictwa?
- Ekologiczne trendy w leśnictwie jak najbardziej odpowiadają gospodarce prowadzonej
w sposób przerębowy. W Nawojowej nie ma
w starszych klasach wieku powierzchni, gdzie
nie byłoby starodrzewia i młodnika. Las jest tu
– za wyjątkiem sytuacji niecodziennych, jak np.
wiatrowały, i to głównie w świerczynach, gdyż
w jedlinach i buczynach nowe pokolenia już są –
zróżnicowany. Produkcja drewna w lesie o strukturze przerębowej jest wysoka.
- W jaki sposób liczebność zwierzyny wpływa na preferowany sposób gospodarowania
w Nadleśnictwie Nawojowa?
- „Nacisk” zwierzyny na drzewostany prowadzone rębnią ciągłą, jest mniejszy. W zrębowym
i przerębowo-zrębowym sposobie zagospodarowania mamy uprawę, młodnik, starodrzew –
zwierzyna zgryza uprawę, spałuje młodnik. Jest
to żer nasłoneczniony, atrakcyjny. U nas prawie
na całej powierzchni są odnowienia podokapowe, długo wzrastające w ocienieniu, mało atrakcyjne. Buk nie jest uszkadzany. Mimo że samego
jelenia mamy 30-40 sztuk na 1000 ha, to szkody są znośne, rozproszone. Poza powierzchniami doświadczalnymi, nie ma grodzeń. Uprawy
są zabezpieczane cervacolem, głównie sztuczne w poddanych przebudowie świerczynach i sośninach oraz gatunki domieszkowe.
- Czy koszty prowadzenia gospodarki przerębowej są większe niż przy przerębowo-zrębowym sposobie zagospodarowania?
- Prowadząc gospodarkę leśną rębniami stopniowymi i przerębową, trudno zastosować harwestery. Przy takim gospodarowaniu konieczny jest wysoko wykwalifikowany drwal, a do
zrywki do szlaku zrywkowego - koń lub wciągarka. Wszystkie pozostające drzewa muszą być
chronione przed uszkodzeniami - te z warstwy
górnej, środkowej i dolnej. Dlatego w SIWZ-ie
nadleśnictwa stawiamy, jako jeden z warunków
przystąpienia firmy leśnej do przetargu, posiadanie przez nią koni, określamy dopuszczalny poziom uszkodzeń. Przy odbiorze prac zwracamy
Fot. J. DEREK
Rozmowa ze Zbigniewem Gryzło, nadleśniczym
w Nadleśnictwie Nawojowa
uwagę, czy nie występują nadmierne uszkodzenia drzewostanu. Miejscowi wykonawcy są do
tego przyzwyczajeni i spełniają te wymagania.
Do takiego gospodarowania potrzebna jest także
odpowiednia infrastruktura – szlaki zrywkowe
i drogi wywozowe. Nadleśnictwo posiada praktycznie wystarczającą gęstość dróg i głównych
szlaków zrywkowych. Ich budowa trwała prawie 60 lat. Obecnie tylko remontujemy i przebudowujemy istniejące dostosowując parametry
do współczesnych wymagań. Ważny jest także
dostęp do dróg powiatowych i wojewódzkich.
I dobra współpraca z samorządami.
- Czy obserwuje Pan na swoim terenie nadmierną ekspansję buka, który może wyprzeć
jodłę w górach?
- Buk jest obok jodły podstawowym gatunkiem lasotwórczym w reglu dolnym. Świerk
to raczej gatunek domieszkowy W większości
drzewostanów zbliżonych do pierwotnych, to
zjawisko ekspansji ma miejsce. Trudno powiedzieć, czy ono występuje w lasach zagospodarowanych, bowiem hodowla lasu potrafi kierować
procesem odnowienia i regulować skład drzewostanów. Współczesna hodowla lasu kładzie nacisk na zmniejszenie ryzyka hodowlanego poprzez kształtowanie drzewostanów wielogatunkowych. W warunkach Nadleśnictwa to drzewostany jodłowo-bukowe lub bukowo-jodłowe z domieszkami. Chodzi więc o to, by zachować równowagę między tymi gatunkami Przyjęliśmy metodę polegającą na tym, że w drzewostanach bukowych tylko z domieszką jodły
i mieszanych - z jodłą, gdy pojawi się odnowienie jodłowe - popieramy to odnowienie. Nawet
już w trzebieżach późnych, wspieramy podrosty. W ten sposób wyprowadzamy jodłę, by osiągnęła wysokość co najmniej 2 m zanim przystąpimy do odnawiania buka. Wtedy buk nie jest
w stanie dogonić jodły.
Rozmawiał: JACEK DEREK
trybuna leśnika nr 7-8/2015
11
lasy górskie
Wzór tkwi w naturze
dokończenie ze str. 10
W przypadku lasu jodłowego o strukturze
przerębowej należy pamiętać, że nie jest to
struktura trwała.
– Gdybyśmy przez dłuższy okres czasu nie
wykonywali zabiegów, to ta struktura by zaniknęła i będziemy mieli do czynienia z lasem
jednopiętrowym - mówił o idei lasu przerębowego odwołując się do postępowania, w swoich lasach, górali berneńskich, ale i karpackich, prof. A. Jaworski.
Podkreślano także, że produkcyjność w lesie przerębowym jest wysoka i aspekty zarówno przyrodnicze, jak i ekonomiczne, przemawiają za rębnią przerębową.
Niezwykle interesującym problemem
z punktu widzenia celów prowadzenia gospodarki leśnej w górach, była – podnoszona podczas konferencji – kwestia produkcyjnych funkcji lasu. Nie jest bowiem możliwe
prowadzenie współcześnie gospodarki leśnej
bez zapewnienia stabilnego finansowania, a to
zapewnia głównie użytkowanie lasu. Las przerębowy pełni również tę funkcję. Oczywiście
istnieje pytanie: czy hodując las w górach za
pomocą rębni przerębowej i stopniowych,
trzebieży przekształceniowych na takich powierzchniach, jakie są w Nawojowej, przewiduje się nowe technologie? Jeśli bowiem postęp technologiczny jest nieuchronny, w jaki
sposób spowodować, aby choćby ciągnik
zrywkowy, który jest używany w takich specyficznych drzewostanach, nie zniszczył tego,
co jest głównym celem hodowlanym?
Dlatego tak ważne jest, aby podchodzić do
gospodarowania w górach w sposób niedogmatyczny i właściwie wyważyć proporcje
między skrajnymi koncepcjami preferującymi bądź tylko aspekt ochronny bez pozyskania drewna, bądź tylko ten związany z pozyskaniem. Podczas terenowej części konferencji w Nadleśnictwie Nawojowa, przeważały głosy – wsparte autorytetami nauki leśnej
– że hodowla o jeden krok musi wyprzedzać
użytkowanie, a przynajmniej nie może być
odwrotnie; że względy „technologiczne” nie
mogą determinować celu i sposobu prowadzenia gospodarki leśnej. Wyhodowanie zaś pięknego drzewostanu i nie użytkowanie go byłoby czymś nielogicznym.
– Prof. Edward Chodzicki zwracał uwagę, że w dojrzałych drzewostanach zbyt dużą
rolę przywiązujemy do samego postępu procesu odnowienia, a zbyt małą do wykorzystania
potencjału przyrostowego drzew i wykorzystania pielęgnacyjnej roli zwarcia pionowego –
mówił dr hab. inż. Jarosław Paluch z Zakładu Szczegółowej Hodowli Lasu WL Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie odpowiadając
na pytania o pielęgnację i użytkowanie w lasach o charakterze przerębowym. – W drzewostanach o złożonej postaci, wymiana generacji następuje przy znacznie mniejszej liczbie drzew niż w drzewostanach jednopiętrowych. W lasach przerębowych wychowawczą
rolę zwarcia poziomego, będącego podstawowym instrumentem kształtowania cech jakościowych w drzewostanach o prostej postaci,
przejmują drzewa z wyższych warstw drzewostanu (tzw. wychowanie w ocienieniu). Mniejsze zagęszczenie odnowień i cieńszych drzew
pozwala znacznie ograniczyć czasochłonność
zabiegów pielęgnacyjnych odpowiadających
czyszczeniom i trzebieżom wczesnym, a przez
to uzyskać efekt biologicznej racjonalizacji
Stanisław Sennik, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie:
- Na terenie naszej dyrekcji mamy aż około 75% powierzchni lasów wyżynnych
i górskich. Takie proporcje determinują prowadzenie gospodarki leśnej, która bardzo
mocno ukierunkowana jest m.in. na utrzymanie stabilności drzewostanów o naturalnym charakterze i przebudowę drzewostanów niezgodnych z siedliskiem w górach
– od Babiej Góry po Beskid Niski. Na jubileuszu 70-lecia krakowskiej RDLP chcieliśmy pokazać nasze największe osiągnięcia w hodowli, ochronie, urządzaniu, użytkowaniu, czy infrastrukturze drogowej. Nadleśnictwo Nawojowa jest dobrą wizytówką tego, co od lat leśnicy robią na tych terenach, również w innych nadleśnictwach,
m.in. w Starym Sączu, Piwnicznej czy Krościenku. Poprzez codzienną, a nie tylko
przy okazji konferencji, która podsumowuje jakiś etap naszej pracy, wymianę doświadczeń, możemy doskonalić gospodarkę leśną, przekazywać wzorce do naśladowania, rozmawiać jednocześnie o zaletach i wadach konkretnych rozwiązań. To,
co udało nam się osiągnąć nie byłoby możliwe bez ludzi, profesjonalnej kadry leśników, którzy najpierw dyskutują, spierają się na argumenty, ale jak już coś postanowią, to konsekwentnie realizują.
12
trybuna leśnika nr 7-8/2015
Drzewostan o strukturze przerębowej
w Nadl. Nawojowa.
zabiegów. W obecnych warunkach, w karpackich jedlinach o dobrze ukształtowanej strukturze i optymalnym zapasie, użytkowanie może
przewyższać 100 m3 grubizny brutto na 1 ha
i na dekadę, przy zachowaniu znacznie wyższego niż w drzewostanach jednopiętrowych,
udziału sortymentów drewna wielkowymiarowego 2 i 3 klasy wymiarowej.
W czasie sesji terenowej Uroczysku Łabowiec nadano imię Profesora Andrzeja Jaworskiego jako dowód uznania za wybitny dorobek
naukowy w zakresie szczegółowej hodowli lasu
i kilkudziesięcioletnią współpracę z krakowską
dyrekcją Lasów Państwowych. W pobliżu rezerwatu ustawiono głaz z piaskowca upamiętniający to wydarzenie. Na zakończenie konferencji w Szkółce Leśnej Feleczyn odsłonięto
i poświęcono pamiątkową tablicę z okazji jubileuszu 70-lecia RDLP w Krakowie.
Tekst i zdjęcia: JACEK
DEREK
Fot. arch. LBG Kostrzyca.
dokończenie ze str. 2
Inną interesującą inicjatywą był projekt
FlorNatur, jako wspólny pomysł LBG Kostrzyca i Ogrodu Botanicznego w Powsinie,
w ramach którego udało się zachować zasoby genowe kilkudziesięciu rzadkich i chronionych gatunków roślin z kilkuset stanowisk w całej Polsce. Było to pierwsze w kraju tak duże przedsięwzięcie w zakresie czynnej ochrony gatunkowej roślin ważnych dla
naszego dziedzictwa przyrodniczego. Kontynuację tych działań stanowi projekt FlorNatur
Robia, w którym wraz z Bankiem uczestniczą
Szczepienie grzybni włosianki rosistej
w Zespole Produkcji Biopreparatu LBG Kostrzyca.
cztery ogrody botaniczne w Polsce.
Widoczna utrata zróżnicowania siedlisk łęgowych, w wyniku dziesiątkowania populacji
jesionów i wiązów w Europie, spowodowała,
że LBG zdobył środki finansowe na ochronę
zasobów genowych tych gatunków w Polsce.
W realizowanym projekcie badana także będzie zmienność genetyczna 23 populacji je-
sionów w całym kraju. Tempo rozpadu jest
katastrofalne. Z kolei współpraca międzynarodowa zaowocowała m.in. projektem „Global Tree Seed Bank”, w którym Polska zobowiązała się do przekazania Millenium Seed
Bank partii nasion z 40 gatunków naszych
drzew i krzewów.
Tekst i zdjęcia:
genetyka leśna
Bank nowych
możliwości
JACEK DEREK
Czesław Kozioł, dyrektor Leśnego Banku Genów Kostrzyca:
- W latach 1996-2006 Bank zajmował się głównie zachowaniem ex
situ zmienności genetycznej najcenniejszych dla polskiego leśnictwa
gatunków lasotwórczych drzew, populacji i osobników, których nasiona można przechowywać długoterminowo. Przechowuje się tu nasiona
gatunków i populacji drzew najcenniejszych z punktu widzenia przyrodniczego, nie zapominając jednak także o aspekcie produkcyjnym.
Znaczna część naszych zasobów pochodzi z drzewostanów o najlepszych cechach jakościowych i przyrostowych, co ma ogromne znaczenie dla Lasów Państwowych. Od 2007 roku nasze działania skupiają
się także na zachowaniu zasobów genowych w postaci nasion lub innych części roślin chronionych, rzadkich, zarówno drzewiastych, w tym
biocenotycznych, jak i zielnych. W porównaniu z rolnictwem, czy ogrodnictwem, w leśnictwie drzewa nie zostały poddane
„udomowieniu” w wyniku selekcji prowadzonej przez człowieka, a drzewa są nadal „dzikie”. Mamy w swoich rękach stare
populacje. Każde nadleśnictwo w Polsce może więc korzystać z naszych przechowywanych zasobów i wysiewać nasiona
w szkółkach, a potem na swoich powierzchniach leśnych zakładać powierzchnie zachowawcze ex situ in vivo.
Osobnego podejścia wymagają gatunki drzew, które nie są chronione polskim prawem, ale których populacje są narażone
na wyginięcie z powodu występowania niekorzystnych czynników biotycznych (np. jesion wyniosły,wiąz szypułkowy, wiąz górski, wiąz polny), zmian stosunków wodnych i aktywności bobrów (topola czarna), czy zanieczyszczenia genetycznego obcym
pyłkiem (modrzew europejski). Te działania wpisują się w główne cele Programu zachowania leśnych zasobów genowych
i hodowli selekcyjnej drzew leśnych w Polsce na lata 2011-2035.
Jarosław Burczyk, prof. dr hab. z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, biolog, genetyk, przewodniczący Rady Naukowej Leśnego Banku Genów na lata 2015-2019:
- LBG powstał, aby chronić zasoby genowe drzew leśnych i jest to wciąż jego podstawowa funkcja. Ta działalność to rodzaj gwarancji, rodzaj polisy ubezpieczeniowej w sytuacji,
gdyby wydarzyło się coś, co zniszczyłoby jakieś wartościowe populacje drzew, np. pożar,
czy gradacje szkodników. Po 20 latach można powiedzieć, że możemy się czuć bezpiecznie. Te prace, już rozpoczęte, będą kontynuowane w najbliższych latach, zgodnie z założeniami „Programu zachowania leśnych zasobów genowych i hodowli selekcyjnej drzew
w Polsce na lata 2011-2035”. Jednak LBG ma duże możliwości rozwoju, a jego potencjał
jest ogromny – poprzez profesjonalną kadrę i wsparcie naukowców z wielu ośrodków w kraju - co umożliwia włączanie się LBG do wielu innych inicjatyw. Bank pozyskuje środki zewnętrzne z wielu funduszy, które wzmacniają jego potencjał, zwłaszcza w zakresie działalności pracowni badawczo-wdrożeniowych, gdzie wiedza naukowa stosowana jest w praktyce. Chciałbym, aby w nowej kadencji Rady współpraca LBG z ośrodkami naukowymi była
coraz ściślejsza, gdyż jest ona korzystna dla obu stron. Z jednej strony Bank chce wykorzystywać nowe osiągnięcia naukowe w swojej działalności, a we współpracy z naukowcami może podejmować nowe wyzwania.
Z drugiej strony naukowcy zainteresowani są transferem wiedzy do praktyki, a poprzez współpracę z Leśnym Bankiem Genów
i leśnikami mogą identyfikować nowe problemy badawcze, które dotychczas nie znalazły rozwiązania.
trybuna leśnika nr 7-8/2015
13
Kartografia: R. PYRKOSZ
I
I
I
I
I
�����������
����
�����������
����
I
��
�����
I
I
I
I
�����������
����
�����������
����
������������
����
I
������������
����
I
�������������
�����
I
I
�����������
����
I
I
I
I
I
I
��
I
�����������
����
�����������
����
I
�����������
����
I
�����
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
�����������
����
I
�����������
�����
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
��
�����������
����
�����������
����
�����
�����������
���� I
I
�����������
����
I
I
I
I
I
������������
����
I
las i zwierzyna
I
I
������������
����
�����������
����
I
Publikowany tekst jest
dalszą częścią artykułu
pt. „Próby ograniczenia
szkód łowieckich
w lesie”, opublikowanego
w czerwcowym wydaniu
TL, w którym autor
przedstawił zarys
rozwiązań praktycznych
ograniczających szkody
w lesie przy wysokich
stanach zwierzyny płowej.
�����������
����
I
I
I
I
I
I
I
������������
����
��
I
I
�������������
����
�
����� ����
I
I
I
I
������������
�����
I
I
������������
����
I
I
��
I
�����
I
I
I
I
�����
Obraz gniazd pomierzonych GPS-em w Rb IIIa. Większość z nich zlokalizowano na całej szerokości paska
manipulacyjnego.
Zadania gospodarki leśnej
obniżające szkody łowieckie w lesie
(cz. 2)
Dla działań w terenie przyjęliśmy zasadę,
że w momencie sporządzania szacunków brakarskich dla pierwszego cięcia na pasku manipulacyjnym, Leśniczy powinien mieć koncepcję nie tylko dotyczącą kolejności wprowadzania gatunków, wielkości ich udziałów
w składzie, czy lokalizacji na powierzchni, ale
przede wszystkim musi przewidzieć cały cykl
zabezpieczania uprawy przed zwierzyną. Zakładając, iż podstawowym sposobem zabez-
Fot. A. KWIATKOWSKI
- Użytkowanie lasu - cięcia rębne:
66% cieć rębnych w naszej jednostce realizowana jest rębnią Rb IIIa, 25% rębnią Ib,
pozostała część użytkowana jest Rb IVd oraz
sporadycznie rębniami drugimi. Przyjęcie takich rozmiarów poszczególnych rodzajów
cięć, uzależnione jest oczywiście od siedlisk,
a te z kolei wymagają w składach nowo zakładanych upraw odpowiednich udziałów gatunków liściastych oraz Jd.
Przelegujący zrąb, w głębi biogrupa będąca jednocześnie przyszłym
przejściem między grodzeniami.
14
trybuna leśnika nr 7-8/2015
pieczenia upraw są grodzenia, niezależnie od
rodzaju rębni, jej etapu, czy wielkości cięcia,
ogrodzona powierzchnia nie może przekraczać 1 – 1, 5 hektara. Dlatego w pierwszym
cięciu w rębniach złożonych gniazda winny
być tak zlokalizowane, by sięgały przez całą
szerokość pasa manipulacyjnego, niektóre bowiem z nich, w cięciu kolejnym - uprzątającym będą stanowiły przejścia dla zwierzyny
między poszczególnymi ogrodzonymi kwaterami. Natomiast dla Rb Ib lub dla zbyt szerokich pasków manipulacyjnych użytkowanych
rębniami złożonymi, należy pozostawiać, jako
przejścia, fragmenty starodrzewia przez całą
szerokość paska lub jako dopełnienie planowanych do cięcia gniazd. Bardzo dobrze, jeśli przejścia zlokalizowane są na stałych wekslach zwierzyny, choć te oczywiście ulegają
modyfikacjom wraz ze zmianami w otoczeniu,
nigdy jednak przejść nie można wykorzystywać do polowania (sytuować na nich ambon,
wysiadek, bądź stanowisk naziemnych).
- Użytkowanie lasu - cięcia przedrębne:
Ogrodzenia w lesie, co zrozumiałe to ograniczanie bazy żerowej dla jeleniowatych, nie
powodują jednak u zwierzyny zmniejszenia apetytu, dlatego koniecznością stało się
kontrolowane dostarczanie naturalnego żeru
w sposób najkorzystniejszy z punktu widzenia gospodarki leśnej.
Fot. P. PYPŁACZ
Skuteczność rysakowania (w środku drzewko
niezabezpieczone).
Fot. A. KWIATKOWSKI
Spałowanie na trzebieży zgryzowej.
czyli tak zwane miejsca zimowej koncentracji chmar jeleni w lesie (na pozostałej części
Nadleśnictwa przeprowadzili to leśniczowie
rewirowi z przedstawicielami KŁ), w praktyce są to fragmenty drzewostanów o powierzchni 4-6 oddziałów. Następnie wyodrębniono tam
wszystkie drzewostany z przewagą sosny przewidziane do cięć trzebieżowych w dziesięcioleciu i nazwano je trzebieżami zgryzowymi. Co
roku, w czasie prac planistycznych, kiedy decyduje się gdzie w roku następnym prowadzone będzie pozyskanie drewna, wybiera się po
jednej, dwie lub więcej trzebieży zgryzowych
w danym kompleksie (tak by pozycji starczyło na całe dziesięć lat), dbając o to by zlokalizowane tam cięcia stały się zabiegami planowymi. W ten sposób osiągamy rozproszenie
prac w poszczególnych Leśnictwach, a przez
to mnogość miejsc z wyłożonym żerem naturalnym. Oczywiście nie jest to rozwiązanie
wygodne zwłaszcza, kiedy pozyskanie realizuje się harwesterem, który wymaga kumulacji mas do cięcia, ale coś za coś. Zakładamy, że
w czasie jednorazowego wejścia na powierzchnię trzebieży zgryzowej ZUL pozyskuje masę
równą przynajmniej jednemu ładunkowi zestawu samochodowego wywożącego drewno, taka
ilość drewna to także minimum dla zrywkarza.
Ścięte drzewa w zależności od uznania firmy
leśniej pozostają na gruncie bez obróbki lub od
razu wyrabia się z nich sortyment, ważne jest,
aby przez minimum dwa tygodnie, a przynajmniej do kolejnego nawrotu cięć, tego drewna nie zrywać. Nawroty cięć na każdej z powierzchni uzależnione są od fluktuacji pogodowych (mróz - odwilż), co stymuluje spałowanie, kolejne cięcie może przyspieszyć także
zupełne ospałowanie podanej wcześniej masy.
Działania należy realizować od lutego aż do
pełnej wiosny. Do potencjalnych powierzchni
żerowych zaliczamy także wydzielenia, w których planowo, w okresie spałowania wykonuje
się zabiegi czyszczeń późnych (tyczkowiny, na
tle stare, że nie są już atrakcyjne do spałowania
z drzew stojących), a także zręby.
W czasie cieć trzebieżowych, na niektórych pozycjach (lub ich fragmentach), nieza-
grożonych trzcinnikiem prowadzi się cięcia
intensywniejsze -rozluźniające (bez trwałego
przerwania pułapu koron), w celu dopuszczenia większej ilości światła do dna lasu, co powoduje bujniejszy rozwój runa leśnego – bazy
żerowej dla jeleniowatych.
Efekt uzyskuje się poprzez jedno lub dwa
cięcia w dziesięcioleciu (drugi zabieg z masą
bez powierzchni).
las i zwierzyna
Pomysł na praktycznie całkowite zaspokojenie zapotrzebowania na żer pędowy wywodził się od ogólnie znanego pojęcia wykładania drzew zgryzowych. Czynność ta, mimo,
że w praktyce przynosi efekt, to jest jednak
uciążliwa w realizacji, bo o ile nie jest kłopotliwe zlecenie zakładowi usług leśnych obalenie pod żer kilkudziesięciu drzew w różnych
częściach leśnictwa, to już cykliczne powtarzanie tego zabiegu wymaga samodyscypliny i musi wiązać się z dodatkowymi kosztami. Nie jest to przecież działanie standardowe związane z pozyskaniem drewna, a właściwie czynność dodatkowa, choć może być
zaplanowana. Trzeba pamiętać również, że
drzewa te po okresie spałowania to także sortymenty, które należy wyrobić, zerwać i jakoś
zorganizować ich wywóz. Oczywiste jest, że
mimo trudności logistycznych, zrezygnować
z wykładania tego bardzo chętnie pobieranego w pewnych okresach roku żeru naturalnego nie można. Pewną wskazówką rozwiązania
problemu była klęska gołoledzi w roku 2010,
gdzie na terenie całego nadleśnictwa zalegała
w rozproszeniu duża masa drewna pochodząca z połamanych drzew, zwłaszcza z ich części odczubowych, a wykonana w następnym
sezonie ocena szkód od zwierzyny w uprawach i młodnikach wykazała rozmiar uszkodzeń bliski zeru. Doszliśmy wtedy do wniosku, że koniecznością jest planowe wykładanie dużej ilości żeru w miejscach dla nas bezpiecznych z punktu wiedzenia gospodarki leśnej, a dla jelenia właściwych ze względu na
jakość karmy, łatwość dostępu, bezpieczeństwo i spokój w trakcie jego pobierania.
Na terenie OHZ leśniczowie łowieccy
wspólnie z leśniczymi rewirowymi wyzna-
- Hodowla lasu
Wprowadziliśmy zasadę, że po pierwszym
cięciu (najczęściej na gniazdach) w pierwszej
kolejności wykonuje się odnowienia gatunkami najbardziej wrażliwymi na uszkodzenia od
zwierzyny, czyli Jd i Db (grodzenia małe, łatwiejsze do upilnowania zwłaszcza od sarny). Gatunki lepiej znoszące zgryzanie jak
Bk mogą być wprowadzone w późniejszym
etapie i ogrodzone większymi grodzeniami
razem na przykład z modrzewiem. W praktyce na siedlisku LMśw (gleby cięższe), po
pierwszym cięciu w RB IIIa (30% masy i powierzchni), na wszystkich gniazdach należy
wprowadzić Db, bo wymagany skład docelowy to 5So3Db2inne. Jak wspomniano wyżej,
przynajmniej niektóre z gniazd powinny być
zlokalizowane na całej szerokości paska, (co
ułatwia ostatnia nowelizacja zasad hodowli lasu), bowiem stanowić one będą przejścia
dla zwierzyny przy grodzeniu uprawy po cięciu uprzątającym. W rębniach zupełnych, kiedy to cały skład wprowadzany jest jednocześnie, gatunki bardziej zagrożone i wolniej rosnące należy zlokalizować obok siebie, wybierając oczywiście miejsca dla nich siedliskowo
najlepsze. Należy je również oddzielnie ogrodzić, dlatego, że będą narażone na ewentualne
uszkodzenia w dłuższym okresie i być może
zabezpieczający je płot będzie potrzebny o jeden, dwa sezony dłużej niż dla zlokalizowanej obok sosny z modrzewiem.
W działaniach z zakresu hodowli lasu nie
do przecenia jest fakt stosowania właściwego
przygotowania gleby, dobrego materiału sadzeniowego, skutecznej pielęgnacji gleby, to wszystko po to, aby do minimum
trybuna leśnika nr 7-8/2015
15
Fot. P. PYPŁACZ
las i zwierzyna
ograniczyć poprawki i możliwie szybko
wyprowadzić młode pokolenie „spod pyska” zwierzynie, a co za tym idzie jak najszybciej uzyskać możliwość demontażu zbędnego
już grodzenia.
Duże pole do działania, to także stosowanie w jak największym rozmiarze odnowienia naturalnego – inicjowanego od siewki, bądź też poprzez promowanie podrostów
już od cięć trzebieżowych. Innym rozwiązaniem, które stosujemy obligatoryjnie to obowiązkowe przelegiwanie powierzchni po cięciach uprzątających przez minimum dwa sezony wegetacyjne.
Powoduje to rozwój tzw. żeru słonecznego (trawy, zioła itp.), a także ustępowanie zagrożenia od ryjkowców dla młodego pokolenia iglaków. Liczymy się tutaj z koniecznością zastosowania na siedliskach żyźniejszych
oprysku herbicydami przed orką, ale w większości przypadków koszt ten rekompensowany jest brakiem konieczności pielęgnacji gleby w pierwszym roku życia uprawy.
Biogrupa w rębni Ib, będąca jednocześnie
przejściem między grodzeniami.
- Ochrona lasu:
Jako główną metodę ochrony upraw przed
zwierzyną, stosowaną powszechnie, są grodzenia. Opracowaliśmy tutaj pewien schemat
postępowania, który możliwy jest do zrealizowania między innymi dzięki działaniom rozpoczętym już na etapie sporządzania szacunków brakarskich. Kontynuacja wcześniej powziętej myśli poprzez hodowlę lasu, umożliwia realizację przyjętej koncepcji grodzenia.
Polega ona na tym, że: po pierwszym cięciu
grodzone są gniazda, które po wyhodowaniu
stanowią przejścia dla zwierzyny między grodzeniami zakładanymi później. Uzyskujemy
przez to możliwość podzielenia powierzchni po cięciu uprzątającym na kilka kwater
(w praktyce dwie, trzy), a przez to wielkość
Fot. A. KWIATKOWSKI
16
Uchylna furtka w grodzeniu.
trybuna leśnika nr 7-8/2015
ogrodzonych powierzchni ogranicza się do
niezbędnego minimum.
W uprawach po 3-4 sezonach wegetacyjnych, przy ewentualnej konserwacji grodzeń,
należy skupiać się na tym, by nie dopuścić do
uprawy jelenia i daniela, bowiem dzik i sarna
nie powodują już szkód istotnych, nie ma zatem potrzeby uszczelniania za wszelką cenę
dołu grodzenia. Do grodzeń używa się siatki
o odpowiednich oczkach (siatka o oczkach
20x30 cm została wycofana z użytku, gdyż
stwierdzono, że jest forsowana przez sarnę),
a jako wejścia do poszczególnych kwater stosuje się uchylne furtki (bezpieczne dla użytkownika i zawsze zamknięte).
Zasadą jest, że grodzenie na powierzchni
funkcjonuje do momentu osiągnięcia takiej fazy
rozwojowej młodego pokolenia, gdzie nie występuje już zagrożenie zgryzania pędu głównego, po tym okresie jest demontowane. W praktyce potrzeba na to siedmiu-ośmiu lat od momentu założenia uprawy (nie dotyczy Jd). Jasne jest, że szybko rozebrane grodzenie nie generuje kosztów na konserwację, a także umożliwia ponowne wykorzystanie siatki i częściowo słupków do ponownej zabudowy.
Dyscyplina w rotacji grodzeń pozwala na
nieprzekraczanie wielkości założonego pułapu powierzchni ogrodzonych w nadleśnictwie
– tj. 4% powierzchni leśnej zalesionej.
Decyzja o rozgradzaniu młodników w wieku 7-8 lat obarczona jest ryzykiem poniesienia start związanych ze spałowaniem, jak do
tej pory udaje nam się jednak tego unikać całkowicie lub też przy niewielkim rozmiarze
uszkodzenia. Osiągamy to poprzez, jak już
wyżej wspomniano, wykładanie dużej ilości
żeru w ramach trzebieży zgryzowych, ale także, jeśli to konieczne zabezpieczamy niektóre
młodniki metodą rysakowania.
Rysakowanie to mechaniczno-biologiczna
metoda zabezpieczenia przed spałowaniem
pędu w strefie między okółkowej, poprzez
nacięcie specjalistycznym nożem, które stymuluje wyciek soków komórkowych. Substancje te powodują, iż zabezpieczony fragment drzewka przestaje być atrakcyjny smakowo i ewentualne żerowanie przenosi się na
inny egzemplarz. Poprzez nacięcia, które wykonuje się zazwyczaj na dwóch okółkach na
ponad połowie obwodu strzałki zabezpiecza
się szkielet młodnika z doborem egzemplarzy
w ramach selekcji pozytywnej. (w praktyce 2 –
2, 5 tys. egz./1ha).
Oprócz wszystkich wymienionych wyżej elementów warto również pamiętać o konieczności ochrony niektórych fragmentów
lasu, choćby poprzez zaniechanie tam czynności gospodarczych. Dotyczy to zwłaszcza
zakrzaczeń lub trzcinowisk, które w okresie
wzmożonej penetracji terenów leśnych (zbiór
zrzutów, grzybów) stanowią dobre miejsce
schronienia dla zwierzyny. Powierzchnie takie powinny pozostać bez zabiegów, jako naturalne ostoje.
Jak zaznaczono na wstępie, nie wszystkie
rozwiązania muszą wpasowywać się w koncepcje działania czytających niniejszy artykuł. My sami testując poszczególne metody
raz byliśmy zawiedzeni innym razem efekty przerosły nasze najśmielsze oczekiwania.
Namawiamy jednak do pochylenia się nad
naszymi sztandarowymi rozwiązaniami jak
choćby koncepcja grodzeń czy też trzebieże zgryzowe, tym bardziej, że zadania te dla
obopólnego dobra mogą być realizowane bez
angażowania niekiedy opornych dzierżawców obwodów.
Grzegorz Kimla
Nadleśnictwo Kluczbork
Zdecydowana mniejszość absolwentów studiów leśnych
twierdzi, że odebrane wykształcenie przygotowało
ich do pracy w lasach. Jednocześnie około połowa
wykonuje aktualnie pracę w Lasach Państwowych.
Znaczna większość zaczyna swoją karierę od stażu
w nadleśnictwach lub dyrekcjach regionalnych LP.
Tak w skrócie przedstawiają się wyniki ankiety przeprowadzonej wśród grupy absolwentów przez Joannę Skonieczną, doktorantkę na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Dane zebrane zostały
na potrzeby konferencji „Perspektywy Zawodowe Absolwentów Wydziału Leśnego”, gdzie
prelegenci (również absolwenci poznańskiego
WL) przedstawili przebieg swoich karier poza
Lasami Państwowymi. A dlaczego poza?
Propozycje
Okazuje się, że rynek pracy związany z szeroko pojętym lasem jest bardzo rozległy.
Wśród zaproszonych gości znaleźli się naukowcy, arboryści, przedsiębiorcy leśni i pracownicy dużych firm związanych z przemysłem drzewnym. Lasy Państwowe nie są w stanie przyjąć takiej liczby osób, jaka co roku
opuszcza mury polskich uczelni, ale to przecież tylko jedna z opcji.
Zgodnie z wypowiedzią dr. Józefa Grodeckiego, właściciela firmy Lastech, istnieje duże zapotrzebowanie na ludzi wykształconych, nawet do pracy w terenie. Chodzi
o stanowiska nadzoru pracy, gdzie trzeba skutecznie połączyć wiedzę z praktyką. Co więcej, w dobie dynamicznych zmian technologicznych i ekonomicznych, młodzi, ambitni i trzeźwo myślący ludzie, są w firmach leśnych na wagę złota.
Podobnie wygląda sytuacja w przemyśle
drzewnym. Wiedza „leśna”, dotycząca odbioru
drewna w terenie i oceny jego stanu, umiejętności rozpoznawania gatunków i wad, okazują się
bardzo pomocne w pracy w większych firmach,
jak na przykład Stora Enso, czy Ikea.
Miejsce znajdzie się także w nauce – i to
nie tylko na uczelni. Jak można wnioskować
z historii Pawła Pawlaczyka, naukowiec-leśnik może odnaleźć się zarówno w placówkach związanych z parkami narodowymi, ale
też w niezależnie działających stowarzyszeniach, jak np. Klubie Przyrodników.
Arborystyka – jak mówił Jakub Borecki
– jest tematem otwartym dla leśników. Jest
to profesja wymagająca, często wyczerpująca fizycznie, szczególnie kiedy mowa o pracy na uprzęży, w koronach drzew. Sam pre-
legent zaznaczył, że nie należy arborystyki traktować jako zajęcia na całe życie i dobrze jest znaleźć sobie jakąś alternatywę, na
wszelki wypadek.
Dużo mówiło się też o prywatnych firmach,
niekoniecznie zajmujących się sektorem usług
leśnych. Mowa tu o projektowaniu zieleni,
koordynacji większych projektów, kompensacjach przyrodniczych. Przydaje się tu zdecydowana większość elementów studiów leśnych, trzeba tylko umieć je wykorzystać. Doskonałym przykładem jest firma zabierającej
głos Hanny Malewskiej-Markuczak.
Postawić na siebie
Niezależnie od tego, w którą stronę absolwent zapragnie skierować swoje kroki po studiach, powinien pamiętać o pewnych ważnych elementach. W obecnych czasach, bez
znajomości przynajmniej angielskiego, ani
rusz. Możliwość komunikacji na więcej niż
jednej płaszczyźnie językowej to podstawa
w niemal każdym zawodzie – od arborysty,
po przedsiębiorcę.
Podobnie jest z doświadczeniem. Do podjęcia niemal każdej pracy potrzebny jest staż
w jej wykonywaniu. Prelegenci mają na to
jedną, dobrą radę: korzystać z okazji. Każda
możliwość podjęcia pracy zaraz po lub jeszcze w trakcie studiów – nawet jako praktykant, nawet za darmo – będzie się ostatecznie liczyć jako kolejny punkt w CV. Liczą się
również wyjazdy za granicę i szkolenia. Dyplomy i certyfikaty uzyskane podczas szkoleń to bardzo wartościowe karty przetargowe
w staraniach o pracę.
Kiedy mowa o zakładaniu własnej firmy,
najważniejsza jest rozwaga, by odnieść sukces jako przedsiębiorca. Po pierwsze – poznać rynek. Oryginalny i dający się zrealizować pomysł to podstawa. Firma musi być
konkurencyjna, by miała szanse przetrwania
na rynku. Ważne jest odpowiednie zabezpieczenie finansowe. Na swoim przykładzie H.
Malewska-Markuczak radziła zgromadzenie
takiego zaplecza, które pozwoli na utrzymanie się przez rok działalności. Kierownik firmy musi być specjalistą w dziedzinie, którą
się zajmuje – i tu wracamy bezpośrednio do
elementów wymienionych wcześniej. Każde
doświadczenie jest na wagę złota.
Ja, absolwent
Czego, w takim razie, brakuje absolwentom Wydziałów Leśnych? Wnioskując z wypowiedzi samych absolwentów, zebranych
przez J. Skonieczną, brakuje im głównie pewności siebie. W dobie agresywnej walki o pracę, gdzie na każdym kroku czyhają porażki i niepowodzenia, młody człowiek ma skutecznie zaniżoną samoocenę. A to bardzo niedobrze, przecież mowa tu o przyszłości polskiej branży leśnej!
Sytuacji nie poprawiają braki w praktykach.
W czasie studiów nie otrzymują wystarczającej dawki zajęć terenowych, zadań praktycznych uwzględniających wykorzystanie sprzętu czy oprogramowania faktycznie używanych
później w pracy.
Ostatecznie powraca temat języków obcych, z którymi większość wciąż ma problem.
W tym wypadku nie ma co mówić o „winie”
po stronie uczelni, czy samych studentów. Po
prostu świadomość potrzeby uczenia się języków nie jest jeszcze odpowiednio zakorzeniona w młodych umysłach.
Oczywiście, absolwenci studiów leśnych
mają też swoje atuty. Mury uczelni opuszczają z bardzo szerokim wykształceniem, a co
za tym idzie – szerokimi perspektywami rozwoju. Jako młodzi ludzie są bardzo kreatywni i wszechstronni. Niestety, zgodnie z przywoływaną ankietą, większość z nich twierdzi, że studia nie przygotowały ich odpowiednio do wejścia na rynek pracy. Paradoksalnie, również większość wybrałaby takie studia ponownie.
Konferencję zakończyło krótkie przemówienie prof. Andrzeja Czerniaka, który poinformował, że na uczelni w Poznaniu już podjęto kroki by sprostać oczekiwaniom studentów. Zakupiono urządzenia GPS, tablety i rejestratory leśniczego. Kładzie się też większy
nacisk na informatykę, która w naszych czasach stała się nieodzownym elementem każdego niemal zawodu.
praca dla młodych
Co dalej absolwencie?
MICHAŁ PROCNER
trybuna leśnika nr 7-8/2015
17
12 maja koła
SITLiD-u i PTL-u przy
Nadleśnictwie Herby
zorganizowały szkolenie
poświęcone roli gatunków
domieszkowych
w planowaniu hodowlanym.
Wykładowca dr inż. Wojciech Gil z Zakładu Hodowli Lasu i Genetyki Drzew Instytutu
Badawczego Leśnictwa w Sękocinie Starym
przedstawił wyniki badań dotyczące udziału
lipy drobnolistnej, graba zwyczajnego, klonów i wiązów jako domieszek produkcyjnych
i pomocniczych w odnowieniach.
W części terenowej szkolenia nadleśniczy
dr inż. Waldemar Hylla oraz jego zastępca
Ryszard Kocieliński, przedstawili sposoby
stosowania domieszek w odnowieniach w od-
Leśnictwo Trzepizury w Nadleśnictwie Herby to przykład
dobrych praktyk w kwestii gatunków domieszkowych
w planowaniu hodowlanym.
działach 145 dg i 146 c Leśnictwa Trzepizury. Gospodarz terenu, leśniczy Marek Dybski, zaprezentował opis powierzchni, na których zdecydował się wprowadzić gatunki domieszkowe.
Temat wywołał żywą dyskusję wśród
uczestników szkolenia. Wielu z nich chętnie
Państwowe Gospodarstwo Leśne,
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach
ogłasza nabór na staż
dla absolwentów szkół średnich i wyższych
1. Kandydaci ubiegający się o staż w nadleśnictwach RDLP w Katowicach muszą posiadać status absolwenta, tzn.: być osobami, które w okresie 24 miesięcy od dnia określonego w świadectwie
ukończenia szkoły podejmą pracę w leśnictwie, z wyłączeniem okresów zwłoki w podjęciu zatrudnienia, spowodowanych: obowiązkiem odbycia służby wojskowej, korzystaniem z urlopu macierzyńskiego lub urlopu wychowawczego oraz długotrwałą chorobą.
2.W terminie do 11 września 2015 r., kandydaci zobowiązani są złożyć następujące dokumenty:
• absolwenci średnich szkół leśnych: podanie o przyjęcie na staż, kopię świadectwa ukończenia szkoły średniej oraz kopię dyplomu potwierdzającego uzyskanie tytułu zawodowego,
• absolwenci wyższych szkół leśnych: podanie o przyjęcie na staż, kopię dyplomu ukończenia studiów lub zaświadczenie o ich ukończeniu.
• w podaniu prosimy o dodatkowe podanie adresu poczty elektronicznej lub numeru telefonu.
3.Do dokumentów, o których mowa wyżej, należy dołączyć:
• Oświadczenie z klauzulą o wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do realizacji procedur przyjmowania na staż, zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r.
o ochronie danych osobowych (tekst jednolity – Dz. U. z 2002 r. Nr 101 poz. 926, z późn. zm.).
• Oświadczenie o nie odbywaniu stażu w Lasach Państwowych w przeszłości.
4.Na żądanie RDLP w Katowicach absolwent jest zobowiązany do przedłożenia do wglądu oryginałów dokumentów, w celu dokonania potwierdzenia ich zgodności z oryginałem.
5.W przypadku zgłoszenia się liczby absolwentów przekraczającej limit wolnych miejsc, RDLP w Katowicach przeprowadzi dodatkowy egzamin kwalifikujący na staż, wg następujących zasad:
• Egzamin będzie miał formę testu składającego się z 50 pytań jednokrotnego wyboru.
• Zestawy testowe zostaną przygotowane odrębnie dla absolwentów średnich i wyższych szkół leśnych.
• O terminie i miejscu egzaminu Kandydaci zostaną powiadomieniu pocztą elektroniczną lub telefonicznie.
6.Absolwenci szkół innych niż leśne będą przyjmowani na staż w przypadku wystąpienia potrzeb kadrowych na absolwentów z określonym wykształceniem. W takim przypadku egzamin kwalifikujący
na staż będzie miał formę ustną.
7.Zawiadomienia dotyczące wyników rekrutacji zostaną rozesłane drogą pocztową.
8.Dokumenty należy złożyć osobiście – Wydział Organizacji i Kadr RDLP Katowice,
pokój 208 lub listownie, w kopercie dopiskiem „STAŻ”, na adres:
REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃSTWOWYCH W KATOWICACH
UL. ŚW. HUBERTA 43-45, 40-543 KATOWICE
Szczegółowych informacji udziela Wydział Organizacji i Kadr RDLP w Katowicach,
tel. (32) 609-45-10.
18
Fot. arch. Nadl. Herby
nasze sprawy
SITLiD w Herbach
trybuna leśnika nr 7-8/2015
dzieliło się swoimi doświadczeniami z zakresu wprowadzania domieszek w swoich jednostkach. W skali RDLP w Katowicach o problemie domieszek produkcyjnych i pomocniczych w odnowieniach mówił Jurand Irlik, zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej
w RDLP w Katowicach. (ZH)
Uwaga niebezpieczeństwo!
„Leśne rośliny i zwierzęta
niebezpieczne”- konferencję
pod takim hasłem
zorganizowały Koło
Towarzystwa Przyjaciół
Lasu „Dolina Małej Panwi”
i Nadleśnictwo Zawadzkie.
W spotkaniu wzięli udział samorządowcy, dyrektorzy szkół i przedszkoli z terenu administracyjnego Nadleśnictwa Zawadzkie, nauczyciele przyrody, członkowie Koła TPL i oddziału PTTK w Zawadzkiem.
Podczas prezentacji przygotowanej
przez Nadleśnictwo Zawadzkie uczestnicy konferencji dowiedzieli się, czym grozi przypadkowe spożycie owoców cisa,
trzmieliny oraz jak groźna dla zdrowia i życia bywa konwalia leśna – kwiat, którego
pięknem zachwycamy się wiosną.
– Nie chcemy straszyć, czy wzbudzać
lęku przed wejściem do lasu – przekonywał nadleśniczy Grzegorz Furmański.
– Warto jednak znać gatunki roślin, których spożycie może być zagrożeniem dla
zdrowia.
Gorąco dyskutowano również na temat
kleszczy i chorób wywoływanych przez te
maleńkie, ale bardzo niebezpieczne pajęczaki. (AJ)
dla niepełnosprawnych
Zasada powszechnej dostępności lasów daje prawo korzystania z nich wszystkim na wiele
sposobów. Osobom niepełnosprawnym także.
wszechne zastosowanie w leczeniu i profilaktyce zdrowotnej.
– W związku z interdyscyplinarnym charakterem projektu, do współpracy w ramach „Lasów dla życia” zaprosiliśmy osoby i instytucje
z różnych środowisk – obok terapeutów i opiekunów osób niepełnosprawnych – także pracowników naukowych i studentów Wydziału
Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie i Wydziału Rehabilitacji Ruchowej AWF
w Krakowie ( obie uczelnie wsparły merytorycznie projekt i sprawują nad nim patronaty
honorowe) oraz leśników i pracowników Lasów Państwowych ( patronat honorowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie) – przekonuje Joanna Tlałka.
„Lasy dla życia” to także szereg konkretnych działań. Pierwsze już miało miejsce. Dla
grupy czterdziestu podopiecznych DPS przy
ul. Łanowej 41 w Krakowie oraz Domu Pomocy Społecznej im. św. Brata Alberta przy
ul. Nowaczyńskiego 1 oraz seniorów z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, fundacja zorganizowała (3 lipca br.), w Niepołomicach integracyjną imprezę plenerową pn. „Świętowanie lata – czas w las!”. Były zajęcia integracyj-
no-rehabilitacyjne prowadzone przez animatorów i wolontariuszy, warsztaty florystyczne,
warsztaty kuchni leśnej, zajęcia sportowe, gry
i zabawy edukacyjne. Na wrzesień zaplanowano wyjazdy rekreacyjno-rehabilitacyjne do
małopolskich lasów, gdzie instruktorzy rehabilitacji pokażą jak można w otoczeniu lasu
prowadzić zajęcia ruchowe. Będzie także trochę edukacji przyrodniczo-leśnej.
Także we wrześniu odbędzie się seminarium, którego efektem ma być konkretny produkt turystyczny w postaci kompleksowej
usługi – aktywnych form rehabilitacji osób
niepełnosprawnych z wykorzystaniem środowiska przyrodniczego – skierowanej do osób
niepełnosprawnych.
Całość działań udokumentuje film, który
będzie dostępny na stronie projektu: www.
lasydlazycia.info.
Doświadczenia z realizacji tego programu
na pewno będą pomocne dla wszystkich leśników, bo ilość ścieżek, izb edukacji i innych obiektów rekreacyjnych w lasach, przystosowanych do korzystania przez osoby niepełnosprawne rośnie.
Oprac. AT
Fot. arch. fundacji Forum Rozwoju Inicjatyw Lokalnych.
Jednak trudno sobie wyobrazić realizację
tego prawa, kiedy okazuje się, że np. jeżdżący
na wózku inwalidzkim nie może nawet wyjść
czy raczej wyjechać ze swojego mieszkania,
ze względu na rozmaite bariery. Druga edycja projektu „Lasy dla życia 2015”, pokazuje
jak można wykorzystać środowisko przyrodnicze do rekreacji i rehabilitacji osób niepełnosprawnych i starszych.
Na terenie małopolskich lasów znajduje się
wiele miejsc i ścieżek dostosowanych do potrzeb osób o różnych rodzajach i stopniu niepełnosprawności. Coraz częściej dostrzegamy to, co powinno być oczywiste, że las powinien być dostępny dla wszystkich, także dla
osób niepełnosprawnych – niewidzących, poruszających się na wózku czy mających inne
dolegliwości. Lasy publiczne są wspaniałym
miejscem do odpoczynku rodzinnego i indywidualnego, także dla osób starszych i niepełnosprawnych, które z racji swojej wrażliwości są odpowiedzialnymi użytkownikami zasobów leśnych.
– Chcemy uświadomić społeczeństwu, że
osoby niepełnosprawne nie powinny być skazane na przebywanie w środowisku zamkniętym, w mieszkaniu, w grupach terapeutycznych, ale mają prawo i powinny na co dzień
korzystać z piękna i leczniczych właściwości
przyrody. Często tego typu potrzeba u osób
niepełnosprawnych jest nieuświadomiona.
„Lasy dla życia” mają tę potrzebę u nich
wzbudzić – mówi Joanna Tlałka – koordynator projektu „Lasy dla życia” z fundacji Forum Rozwoju Inicjatyw Lokalnych.
Realizowany program ma już podstawy
naukowe. Wykorzystanie środowiska leśnego do celów leczniczych i terapeutycznych
to temat, który staje się w Polsce przedmiotem interdyscyplinarnych badań naukowych
– nikt nie kwestionuje pozytywnego wpływu
przyrody leśnej na zdrowie psychiczne i fizyczne. Specjaliści różnych dziedzin zastanawiają się jak coraz skuteczniej wykorzystywać las w leczeniu i profilaktyce różnych
schorzeń. Na leczniczych właściwościach lasu
opiera się wartość większości ośrodków sanatoryjnych. W niektórych krajach, jak np. Japonia czy Stany Zjednoczone tzw. sylwoterapia
(leczenie lasem) znajduje coraz bardziej po-
udostępnianie lasu
Także
trybuna leśnika nr 7-8/2015
19
las i zwierzyna
Bobrowe rozlewisko.
Bobrowe
refleksje
Prowadzona w latach 90. ub. wieku
reintrodukcja bobra miała w założeniach
doprowadzić populację tego gatunku do
poziomu ok. 6-7 tys. Obecnie szacuje się,
że liczebność Castor fiber w Polsce może
wynosić nawet ponad 80 tys. osobników!
Ryszard Dziedzicki, leśniczy Leśnictwa
Bandrów, przy okorowanej jodle.
DLA DOBRA RETENCJI
Pozytywna rola bobra w lesie i poza nim to
niezaprzeczalny fakt. W bardzo wielu przypadkach dochodzi jednak do konfliktu na linii
człowiek – bóbr. I nie chodzi tu tylko o uszkodzenie pojedynczych drzew czy zalewanie
fragmentów drzewostanów. Bobry są w sta-
nie powodować poważne szkody na szlakach
zrywkowych i drogach leśnych, nie mówiąć
już o uszkodzeniach upraw leśnych czy poważnych stratach w terenach rolniczych.
Z punktu widzenia przyrodniczego jedną
z głównych zalet obecności bobra w środowisku jest tworzenie przez ten gatunek tere-
W rozporządzeniu ministra środowiska z 6 października 2014 r.
w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt bóbr europejski został
wpisany na listę gatunków objętych ochroną częściową, które
mogą być pozyskiwane przez odstrzał z broni myśliwskiej lub
chwytane w pułapki żywołowne – w okresie od 1 października
do 15 marca.
20
trybuna leśnika nr 7-8/2015
nów podmokłych. Mówi się wtedy o tzw. renaturalizacji środowiska leśnego. Dzięki rozwiniętemu systemowi tam poziom lustra wody
w zbiorniku, rzece czy strumieniu utrzymuje się w ciągu roku na zbliżonym poziomie.
W ten sposób działalność tego największego
polskiego gryzonia ma istotną zaletę – spowolnienie odpływu i magazynowanie wody. Ograniczenie gwałtownych wezbrań wód przeciwdziała powodziom – szczególnie w terenach
górskich i podgórskich. Rozbudowana sieć
rozlewisk bobrowych wpływa na podniesienie
bioróżnorodności otoczenia – na styku wody
i lasu kształtuje się strefa ekotonowa. Poprawiają się walory estetyczne krajobrazu. Środowisko wodne staje się mejscem życia i roz-
woju wielu innych organizmów żywych – ptaków, płazów, gadów, owadów, ryb itd. Bóbr
jest naturalnym i darmowym sprzymierzeńcem projektu małej retencji.
PRECYZYJNA ŚCINKA
DRZEW
W „jadłospisie” bobrów znajduje się ponad 200 gatunków roślin zielnych i około 100
drzewiastych. Zazwyczaj żerują i żyją w wąskim pasie o szerokości około 20-30 m położonym wzdłuż cieku lub zbiornika wodnego.
W okresie wegetacyjnym zjadają liście i łodygi roślin oraz ich kłącza i korzenie. Od jesieni głównym pokarmem bobrów są drzewa
i krzewy liściaste. Zjadają pędy, gałęzie, korę
i łyko. Nie jedzą natomiast drewna. Preferują
przede wszystkim topolę – głównie osikę oraz
różne gatunki wierzb. W górach ścinają młode
jesiony, jawory, buki. Zdarza się, że ogryzają gatunki o bardzo twardym drewnie jak dąb
czy grab. W Bieszczadach bardzo często podgryzają stare jodły w drzewostanach położonych wzdłuż stawów, rzek i potoków. W wielu przypadkach powstają w ten sposób uszko-
las i zwierzyna
Drzewa o średnicy do
kilkunastu centymetrów
są ścinane w ciągu jednej
nocy. Do grubszych drzew
bóbr powraca kilka razy. Po
obaleniu drzewa w pierwszej
kolejności odgryzane są
gałęzie, następnie bóbr
zabiera się za manipulację
pnia na odcinki około 1
metra. Czasem zdarza się, że
drzewa nie są ścinane, tylko
okorowywane i podgryzane.
Ślady działalności bobrów.
dzenia powierzchniowe – zamierają fragmenty drzewostanów. W związku z tym, że zjadany przez bobry pokarm roślinny ma małą wartość energetyczną (dużą część stanowi celuloza) jest on zmuszony do kaprofagii - zjada
pewne rodzaje odchodów, które zostały wstępnie przetrawione przez bakterie.
SZKODNIK
CZY SPRZYMIERZENIEC?
W samych Bieszczadach w latach 19942000 wypuszczono na wolność 200 bobrów.
Według szacunkowych danych ich liczba na
Podkarpaciu w ostatnim dziesięcioleciu wzrosła dwudziestokrotnie – do ok. 14 tys. obecnie.
Tu także w 2014 r. bobry wyrządziły więcej
szkód niż niedźwiedzie, wilki i żubry. W okresie od 1999 r. do 2014 r. za szkody od bobrów
na Podkarpaciu Skarb Państwa zapłacił ponad
2 mln zł. Z bardzo różnych przyczyn wydaje się niemożliwe ograniczenie populacji tego
Sprawna ścinka drzew przez
bobry jest możliwa dzięki
specjalnie przystosowanym
do tego celu siekaczom
– ich nacisk na centymetr
kwadratowy wynosi kilka ton.
Pracują głównie siekacze
dolne, górne stanowią
punkt oparcia. Siekacze nie
posiadają korzeni i rosną
przez całe życie – dlatego
muszą być cały czas
ścierane.
gatunku. Można zadać sobie pytanie: co dalej
z bobrem? Po prostu trzeba nauczyć się z nim
żyć. Wielu leśników obserwuje w Bieszczadach podobną ekspansję innych zwierząt chronionych, np. niedźwiedzi i wilków, których zaczyna być zdecydowanie za dużo.
Wczoraj chroniliśmy bobra, dziś jest moda
na (jak się okazuje pospolite) zgniotki i inne
owady saproksyliczne. A jutro? W dobie szeroko rozumianej „ekologizacji” to właśnie
leśnikom patrzy się na ręce i od nich wymaga szczególnego dbania o rodzimą przyrodę.
Ochrona przyrody jest bardzo ważna. Trzeba
w tym wszystkim jednak znaleźć umiar i rozsądną granicę. Ochrona ścisła, a zarazem bierna (zachowawcza) nie zawsze oznacza lepszą
i skuteczniejszą.
Tekst i zdjęcia:
MARCIN PLAZA
Nadl. Ustrzyki Dolne
Bóbr jest sprzymierzeńcem naturalnej retencji.
W artykule wykorzystano informacje z publikacji Andrzeja Czecha „Bóbr” (z serii „Monografie Przyrodnicze”).
trybuna leśnika nr 7-8/2015
21
ochrona przyrody w LP
Rezerwat torfowiskowy „Bór na Czerwonem”
w Nadleśnictwie Nowy Targ został objęty
ochroną prawie równo 90 lat temu. Wiemy
o tym dzięki pasji leśniczego Krzysztofa
Przybyły, który w archiwach odnalazł
dokumenty potwierdzające jego powołanie
13 października 1925 roku.
Czerwone jak
Zygonium ericetorum
– Wielkim orędownikiem utworzenia rezerwatu był prof. Władysław
Szafer, ale pomysł wysunął, a później walczył o to miejsce piórem, prof.
Edward Lubicz-Niezabitowski, rektor Uniwersytetu Poznańskiego, który jeszcze jako nauczyciel przyrody i lekarz, związany był z Nowym Targiem – mówił leśniczy K. Przybyła, który doszperał się informacji nigdy jeszcze niepublikowanych, a które ujrzą światło dzienne w przygotowywanym almanachu.
Oficjalnie od 1956 roku „Bór na Czerwonem” został objęty ochroną. Torfowiska nowotarskie były bowiem bardzo mocno eksploatowane przez miejscową ludność, a przecież spełniają ogromną rolę retencyjną.
Dziś obszar rezerwatu wynosi ponad 114 ha. Bardzo mocno w jego
ochronę zaangażowali się leśnicy z Nowego Targu, z których inicjatywy w 2003 roku powiększono go o przylegające drzewostany.
– Zaangażowanie w różnych projektach pozwoliło nam na pozyskanie wielu środków finansowych na rzecz ochrony rezerwatu – mówił
Roman Latoń, nadleśniczy w Nowym Targu.
Na terenie rezerwatu zrealizowano następujące działania aktywnej
ochrony: zbudowano zastawki spowalniające spływ powierzchniowy
wody, która jest zatrzymywana w bezpośrednim sąsiedztwie kopu-
Leśniczy K. Przybyła przybliża uczestnikom konferencji historię
torfowiska i tłumaczy, jakie działania ochronne podjęli leśnicy, aby
uratować ten cenny przyrodniczo obszar.
22
Torfowisko „Bór na Czerwonem” przetrwało jako jeden
z najbardziej naturalnych fragmentów rozległych
dawniej torfowisk Kotliny Orawsko-Nowotarskiej. Jego
nazwa pochodzi od glonu Zygonium ericetorum ,
którego plecha jesienią ma barwę czerwoną.
trybuna leśnika nr 7-8/2015
ły torfowiska, usunięto z niej sosnę zwyczajną (także pojawiające się
odnowienia), w wielu przypadkach przez zaobrączkowanie największych jej osobników, zbudowano 80-metrową groblę (w formie wału)
o konstrukcji drewniano-ziemnej. Teren rezerwatu udostępniono dla
turystów wytyczając ścieżkę edukacyjną i trasę nordic-walking. Szacuje się, że w sobotę i niedzielę rezerwat odwiedza 1000-1200 osób,
w tygodniu około 300 w ciągu jednego dnia.
W ramach obchodów 90. rocznicy utworzenia rezerwatu „Bór na
Czerwonem”, 12 czerwca br. w Podhalańskiej Państwowej Wyższej
Szkole Zawodowej w Nowym Targu odbyła się sesja wyjazdowa Regionalnej Rady Ochrony Przyrody w Krakowie i konferencja naukowa (którą prowadził prof. dr hab. Henryk Okarma) z udziałem m.in.
prof. dr hab. Jerzego Staszkiewicza z Instytutu Botaniki PAN w Krakowie i dr Bożeny Kotońskiej, Regionalnego Konserwatora Przyrody,
zastępcy dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie oraz przedstawicieli ośrodków i towarzystw naukowych, Urzędu
Gminy w Nowym Targu, parków narodowych oraz leśników.
W drugim dniu uroczystości na terenie kompleksu rekreacyjno-wypoczynkowego Rancho LOT w Nowym Targu odbyła się impreza plenerowa. Poznawano rezerwat podczas marszu nordic walking „Z kijami przez torfy” i drużynowych gier terenowych „Tropem Rosiczki”.
W miasteczku edukacyjnym przeprowadzono liczne konkursy, gry i zabawy przygotowane przez Dział Promocji Podhalańskiej Państwowej
Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Targu, Urząd Miasta Nowy
Targ, RDOŚ w Krakowie oraz cztery parki narodowe: Babiogórski,
Gorczański, Pieniński i Tatrzański. W namiocie krakowskiej RDOŚ
można było wziąć udział w doświadczeniach z torfem i przekonać się
na własne oczy, że jeden kilogram torfu może wchłonąć aż kilkanaście
litrów wody. Przedstawiane były również najcenniejsze gatunki Torfowisk Orawsko-Nowotarskich. Atrakcyjna forma jubileuszu rezerwatu była możliwa m.in. dzięki wsparciu finansowemu, jakie Nadleśnictwo Nowy Targ otrzymało z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie.
Tekst i zdjęcia: JACEK
DEREK
19 czerwca w Prószkowie odbyło się spotkanie działaczy, aktywistów i społecznych
liderów zaangażowanych w realizacje projektów Lokalnej Grupy Działania „Partnerstwo Borów
Niemodlińskich”.
Grupa powstała w 2005 roku staraniem pasjonatów i miłośników Borów Niemodlińskich. LGD działa na administracyjnym terenie trzech nadleśnictw: Prószków, Tułowice
i Opole, nic więc dziwnego, że ich gospodarze
byli honorowymi gośćmi na uroczystym spotkaniu podsumowującym 10 lat działalności.
Lokalna Strategia Rozwoju „Partnerstwa
Borów Niemodlińskich” realizowana jest poprzez liczne przedsięwzięcia związane: ze
zrównoważonym gospodarowaniem zasobami
naturalnymi, z rozwojem agroturystyki i bazy
gastronomicznej oraz turystyki aktywnej, odtworzeniem i wykorzystaniem dawnych zawodów, rękodzielnictwem i produktami regionalnymi, zagospodarowaniem dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego Borów Niemodlińskich, wzmocnieniem potencjału administracyjnego organizacji społecznych. „Las możliwości” to kształtowany od średniowiecza wizerunek Borów jako miejsca różnorodnej gospodarki opartej o zasoby naturalne: drewno,
surowce mineralne, bartnictwo, stawy, kowalstwo, turystykę rekreacyjną. „Las możliwości” i „Las atrakcji” to hasła odnoszące się do
specyfiki Borów Niemodlińskich, jako miejsca związku przyrody i kultury.
Od początku swojej działalności „Partnerstwo Borów Niemodlińskich” wspiera ciekawe inicjatywy i pomysły lokalnych organiza-
cji, instytucji i nieformalnych grup, realizujących ważne dla miejscowej społeczności
przedsięwzięcia.
Od 2013 roku, dzięki pomocy Polsko -Amerykańskiej Fundacji Wolności i Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce PBN uczestniczy
w programie „Działaj Lokalnie”. Jego celem
jest pomoc w budowaniu aktywnych społeczności, w których mieszkańcy wspólnie definiują problemy, starają się im przeciwdziałać
bądź łagodzić ich skutki. W ramach konkursów grantowych przyznawane jest dofinansowanie, które inicjuje współpracę mieszkańców na rzecz dobra wspólnego. Program prowadzony jest z myślą o organizacjach pozarządowych oraz grupach nieformalnych, które podejmują wspólny wysiłek, aby w ich społecznościach żyło się lepiej. Wnioski o dofinansowanie konkretnych projektów można
składać za pośrednictwem szkół, bibliotek,
domów kultury, klubów sportowych z terenu
gmin: Prószków, Łambinowice, Korfantów,
Niemodlin, Biała, Komprachcice, Strzeleczki, Dąbrowa i Tułowice. Spotkanie zorganizowane z okazji 10-lecia
istnienia LGD „Partnerstwo Borów Niemodlińskich” było pełne niespodzianek i atrakcji. Zebrani obejrzeli film o powstawaniu
LGD, o ludziach, którzy jako pierwsi stawali się społecznymi liderami i dawali przykład
innym. Można było również oglądać wystawę z osiągnięciami Lokalnej Grupy Działania, w tym wiele wydanych, ciekawych
publikacji.
Prezes LGD „Partnerstwo Borów Niemodlińskich” Jadwiga Wójciak przedstawiła
też plany na najbliższą przyszłość związane
z nową perspektywą finansową i zasadami podziału środków unijnych.
Burmistrzowie i wójtowie gmin z terenu
Borów Niemodlińskich dziękowali za wkład
pracy i konkretne efekty, jakie przyniosły projekty zrealizowane dzięki Partnerstwu Borów
Niemodlińskich. W imieniu leśników podziękowania za współpracę i życzenia dalszych
sukcesów złożył Ryszard Bojkowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Tułowice.
– Założenia strategii Lasów Państwowych i Lokalna Strategia Rozwoju Partnerstwa Borów Niemodlińskich pokrywają się
w tylu miejscach, że niedorzecznym byłoby
nie realizować ich wspólnie – podkreślił Marek Bocianowski, nadleśniczy Nadleśnictwa
Prószków.
Honorowym gościem spotkania był Janek
Mela, który opowiadał o swoich zmaganiach
z przeciwnościami losu i sukcesach, osiągniętych mimo swojej niepełnosprawności.
bory niemodlińskie
Las możliwości
Tekst i zdjęcie: ZYGMUNT ŁUBIŃSKI
Wypuszczenie kolorowych baloników z nasionami gatunków roślin charakterystycznych dla Borów Niemodlińskich było symbolicznym zwieńczeniem 10 lat istnienia LGD „Partnerstwo Borów Niemodlińskich”.
trybuna leśnika nr 7-8/2015
23
leśnicy dla innych
Tur Borówka
Podopieczni Stowarzyszenia Tur Borówka
mogli się przekonać, że las jest przyjazny
o każdej porze roku.
na leśnych drogach
W
2009 roku
w blogosferze
pojawiły się ich deklaracje.
Odręcznie napisane,
kolorowe, opatrzone
rysunkami.
Agata, Ola, Ania, Kacper, Karolina, Kasia, Krystyna, Marika i Oliwia podpisali zobowiązanie, że będą współorganizatorami I
otwartych mistrzostw biegania na wózkach,
będą solidnie trenować i sami staną na starcie. Od tego czasu minęło już sześć lat, a blog
Zobacz Nas (www.zobacznas.blogspot.com)
zapisał dziesiątki relacji z zawodów, spotkań
i wypraw w Polskę.
Wszyscy bohaterowie tej historii mieszkają w Ośrodku dla Osób Niepełnosprawnych
Miłosierdzie Boże w Mikołowie. Są młodymi ludźmi, pełnymi energii i marzeń. Trzeba
jednak dużej upartości i samozaparcia, by na
wózku przedrzeć się do zwyczajnego świata.
Ich marzenia też są zwyczajne, daleko odbiegają od pragnień przeciętnych nastolatków: samodzielnie pojechać autobusem, pójść na spacer do lasu, przejechać się zimą sankami, upiec
kiełbasę na ognisku, wreszcie przekonać się
24
trybuna leśnika nr 7-8/2015
jak wygląda prawdziwe życie, poza murami
przyjaznego i bezpiecznego ośrodka.
– Tej energii nie da się zatrzymać w zamkniętej enklawie – mówi Alicja Piasecka.
– To dla nikogo zresztą nie jest dobre ani dla
nich, ani dla świata. Dobrze, żeby jedni i drudzy wiedzieli o swoim istnieniu, bo mamy w sobie wzajemnie wiele do przekazania.
Alicja Piasecka od lat pracuje w mikołowskim ośrodku. Jest opiekunką jednej z żeńskich grup. Jej marzeniem jest, by dziewczynki, którymi się opiekuje, miały w życiu szanse
na poszerzenie swoich horyzontów - na cały
świat, a przynajmniej na własny kraj. Wózek
nie jest tu żadną przeszkodą.
Te pierwsze zawody przerodziły się w regularne treningi. Do radości i zabawy dołączyła ambicja. I tak powstało Stowarzyszenie Tur Borówka.
– Wyjazdy na zawody obudziły ogromną
ciekawość świata – opowiada A. Piasecka. –
Dzięki stowarzyszeniu udaje nam się organizować wyjazdy do kina, teatru, krótkie wycieczki
krajoznawcze. „Cztery pory roku w lesie” to
jeden z ciekawszych projektów, który realizujemy dzięki pomocy Regionalnej Dyrekcji Lasów
Państwowych w Katowicach. Takich emocji
i wspomnień, jakie pozostawiają po sobie wyjazdy organizowane w ramach tego projektu,
nie daje nawet rywalizacja sportowa.
W ramach projektu „Cztery pory roku w lesie” podopieczni Stowarzyszenia Tur Borówka
byli już w czterech nadleśnictwach: Katowice,
Kobiór, Wisła i Rudy Raciborskie.
Tak wspomina na blogu pierwsze spotkanie
z leśnikami Nadleśnictwa Katowice Kasia:
– Pan leśniczy oprowadzał nas po sali edukacyjnej, w której były gabloty z wypchanymi
zwierzakami. Na początku jak pan leśniczy
puścił muzykę i słychać było odgłosy zwierząt, były też odgłosy burzy i było ciemno, bałam się przez chwilę, ale później już się uspokoiłam. Koledzy pana leśniczego pokazywali
nam pachnące liście lawendy, mięty i melisy.
Niektóre liście były bardzo pachnące, a inne
nie. Jadłam miód prosto z plastra. Miałam też
okazję zjeść dzika upolowanego przez leśniczego. W miarę był smaczny.
Nie mniej emocji mieli członkowie stowarzyszenia, pomagający w opiece w czasie wyprawy:
– Całkiem inaczej wyobrażałam sobie to
miejsce. Nadleśnictwo, może pod wpływem
lektur z dzieciństwa, kojarzyło mi się raczej
z drewnianą chatką pośrodku lasu. A tu przestronny, wygodny parking i piękny ogród.
Ogród to... mało powiedziane. Mały bajkowy, magiczny, zaczarowany raj: ... źródełka,
mostki, oczko z rybkami, kręte ścieżki prowadzące nad szumiący strumyk, pasieka. Do tego
Sekretne życie pszczół przykuło uwagę uczestników
wyprawy do Nadleśnictwa Katowice.
dokumentujących wszystkie przygody.
Wpis Oli zaczyna się od zdania: Było naprawdę suuuper!!!!!, a dalej Ola pisze: Na samym początku jechaliśmy na ognisko kuligiem
i z powrotem do Nadleśnictwa. Potem byliśmy w Leśnym Ośrodku Edukacji Ekologicznej, gdzie mieliśmy lekcje o zwierzętach i roślinach. Oglądaliśmy tam przeróżne zwierzaki. Najbardziej podobało mi się w jamie, gdzie
wchodziło się na czworaka i oglądało podziemne zwierzęta.
Agatę zachwyciły konie ciągnące bryczki
w kuligu: (…) konie poprawiły mi humor swoim tempem, a zmieniali je raz na szybkie, raz
na wolne, oprócz tego bardzo pociągał mnie
ich wygląd zewnętrzny (…) dwa konie z jedne-
go kuligu, tuliły się do siebie i to mnie najbardziej wzruszyło, ponieważ pierwszy raz miałam okazje zobaczyć jak zwierzęta rozmawiają
ze sobą. Ja osobiście konie uwielbiam, ale nie
lubię na nich jeździć, no chyba, że jest bryczka, tak jak w Wiśle.
Projekt „Cztery pory roku” zakończyła
letnia wyprawa do Nadleśnictwa Rudy Raciborskie, której kulminacyjnym punktem była
możliwość zajęcia miejsca pilota za sterami
śmigłowca pożarniczego.
leśnicy dla innych
mnóstwo krzewów kwitnących na złoto, różowo, czerwono... feeria barw. No i na dokładkę zioła: mięta, szałwia, oregano, lubczyk –
czego tam nie było.
Dzieciaki opanowały ten teren z marszu.
Gdyby nie ryzyko zbytniego spoufalenia się
z rybkami w ich naturalnym środowisku –
Hankę można by tam zostawić na całe popołudnie. Błażej, Kasia, Wanda i inni poczuli się
już po chwili jak w żywiole i... dzieci wyparowały. Oczywiście nie w sensie dosłownym, ale
nie trzeba było im czasu organizować.
Wystawa edukacyjna nie mniej zajmująca.
2,5-letnia Hanka, zauroczona była głaskaniem
sierści dzika, sarny, daniela i jenota. Mnie
zdecydowanie do gustu przypadło futro jenota. Ale lepiej jednak wygląda na nim niż przypuszczam leżałoby na mnie – wspomina Ewa
na stronie internetowej stowarzyszenia.
W Nadleśnictwie Kobiór uczestników wyprawy zaczarowała jesień w zagrodzie żubrów.
Oliwia zamieszcza na blogu krótką notatkę:
Na początku pani opowiadała jak żyją żubry
i czym się je karmi. Potem poszliśmy na spacer do lasu, po spacerze zbieraliśmy żołędzie
i je sadziliśmy. Potem poszliśmy do budynku
obejrzeć film o żubrach. Bardzo mi się tam podobało i chciałabym pojechać znowu.
Najwięcej adrenaliny zafundowała podopiecznym Tur Borówki zimowa wyprawa
w góry, do Nadleśnictwa Wisła. Wozy ciągnięte przez końskie zaprzęgi, ognisko w zimowej
scenerii i ciekawostki przyrodnicze w Leśnym
Ośrodku Edukacji Ekologicznej w Istebnej.
W galerii bloga pojawiło się ponad sto zdjęć
Tekst: MONIKA MATL
Zdjęcia: arch. Stowarzyszenia Tur Borówka
Kulig w Nadleśnictwie Wisła zapewnił uczestnikom
projektu „Cztery pory roku” niezapomniane w wrażenia.
trybuna leśnika nr 7-8/2015
25
– Dlaczego zdecydowaliście się na udział
w konkursie grantowym, który daje możliwości założenia małej pasieki?
– Już sama nazwa naszej szkoły - Zespół
Szkół Leśnych i Ekologicznych – zobowiązuje nas do wzięcia udziału w konkursie „Z Kujawskim pomagamy pszczołom” zorganizowanym przez fundację Nasza Ziemia. Pieniądze
zagwarantowała Zakłady Tłuszczowe „Kruszwica” S.A., które produkują m.in. Olej Kujawski. Profil szkoły, baza dydaktyczna, zainteresowania uczniów, a także bliskość pasieki spowodował, że zaangażowaliśmy się w projekt,
który pozwoliłby nam na częściową rewitalizację ogrodu botanicznego. Mamy nadzieję,
że na realizacji projektu skorzystają uczniowie
i pracownicy szkoły – zdobywając i poszerzając wiedzę z zakresu pszczołowatych – poprzez
nowe nasadzenia roślin miododajnych. Cieszy
nas, że do projektu udało nam się zaangażować członków koła pszczelarskiego, a tym samym pokazać, że działania na rzecz pszczołowatych są niezmiernie ważne i łączą pokolenia. W naszej szkole odnaleźć można pasjonatów entomologicznych, ludzi którzy chętnie dzielą się swoją wiedzą i podejmują działania ekologiczne, dlatego realizacja projektu
przyniesie nam satysfakcję.
Fot. J. DEREK
pszczelarstwo dla wszystkich
Rozmowa
z Agnieszką Szpor-Sławatecką,
kierownikiem praktycznej nauki zawodu
w Technikum Leśnym w Brynku
Miejsce pachnące nektarem
– Jakie macie pomysły na to, by szerzyć
wiedzę na temat pszczołowatych zapylaczy?
Kto będzie zaangażowany w te działania?
– Pomysły bardzo szybko przyszły nam do
głowy, gdyż tak właściwie pszczoły są cały
czas wokół nas. Codziennie w drodze do szkoły mijamy pasiekę Kazimierza Kimli, emerytowanego nauczyciela naszej szkoły. Mamy
duży park i ogród botaniczny, który daje nam
ogromne możliwości do stworzenia miejsca przyjaznego dla pszczołowatych. I właśnie z pożytkiem dla pszczół, ale i dla naszego otoczenia, chcemy działać. W naszym projekcie znalazły się prelekcje i zajęcia warsztatowe przeprowadzone przez partnerów projektu dla uczniów TL w Brynku o tematyce:
pszczeli rój, gospodarowanie w ulu, hodowla murarek, lepiarek, budowa „hotelików”,
dzianie barci, czyli ustawienie kłody bartnej
w pszczelim zakątku. Warsztaty przeprowa26
trybuna leśnika nr 7-8/2015
dzane przez uczniów technikum dla uczniów
gimnazjów, szkół podstawowych oraz przedszkolaków, np. o pszczelej rodzinie, jak powstaje miód, przybliżą zagadnienia pszczelarskie tym wszystkim, którzy chcą się stać przyjacielem pszczół. W naszym programie działania znalazły się także: prezentacja wykonanych
hotelików, ćwiczenia w rozpoznawaniu owadów pszczołowatych, wycieczki do „pszczelego zakątka”, wspólne wykonanie domków dla
pszczołowatych. Dla gimnazjalistów i uczniów
naszej szkoły ogłaszamy konkurs o tematyce
związanej z owadami pszczołowatymi.
– Jakie efekty chcecie uzyskać realizując działania podejmowanie w ramach
grantu?
– Chcemy stworzyć dla pszczół miejsce
pachnące nektarem. Nawet jeśli nie zbierzemy
miodu! Chcemy zainteresować uczniów tematyką pszczelarstwa, zintegrować środowisko
pszczelarzy i leśników (stąd pomysł na dzianie
barci), zafascynować się życiem pszczół, ich
sposobem komunikacji i pracowitością. Pokazać również naszym wychowankom, że wspólną pracą można stworzyć coś wyjątkowego.
Chcemy uwrażliwić młodzież i dzieci na problem chemizacji współczesnego świata, i podkreślić, że jest ktoś, kto na tym bardzo cierpi.
Zbudujemy pszczeli zakątek, zasiedlimy dwa
ule i ulokujemy w parku oraz ogrodzie domki
dla pszczołowatych. Nasz „pszczeli zakątek”
chcemy promować jako miejsce pełne ciekawych roślin miododajnych i pokazywać go
odwiedzającym nas wycieczkom. Mamy nadzieję, że Technikum Leśne w Brynku, podejmując działania w ramach grantu z logo fundacji Nasza Ziemia u boku, zyska na przyjaznym wizerunku.
Rozmawiał:
JACEK DEREK
nym podkreślenia. To współpraca, która służy
nam, mieszkańcom, by w naszym mieście żyło
się coraz lepiej, żeby było tu coraz bardziej
zielono. I wspólnie staramy się o to, by można było spędzać wolny czas na terenach zagospodarowanych przestrzeni leśnych.
Otwarcie pikniku nastąpiło przy dźwiękach
muzyki myśliwskiej, o co postarali się sygnaliści z Technikum Leśnego w Brynku, a potem
prezydent M. Krupa „wzbogacił” Leśny Labirynt Doliny Trzech Stawów sadząc tam symboliczny grab. Kto miał ochotę, mógł skorzystać z zaproszenia włodarza miasta i posadził
także swoje drzewko.
Katowiccy leśnicy przygotowali na te dwa
dni ofertę w stylu „dla każdego coś ciekawego”, a mocnego wsparcia udzielili im koledzy
„po fachu” z innych nadleśnictw: Brynek, Kobiór, Lubliniec, Rudy Raciborskie, Siewierz,
Ustroń i Wisła.
Niewątpliwie największym zainteresowaniem cieszyły się, oblegane prawie przez cały
czas trwania imprezy, stoiska: „Sekretne życie
pszczół” i „Niezwykły mikroświat”. Ul pokazowy umożliwiał zapoznanie się ze światem
pszczół, a mikroskop pozwalał zobaczyć to,
co… niewidoczne.
Podobne zainteresowanie wzbudzała wystawa leśnych zwierząt „Poznaj mieszkańców
lasu” oraz stoisko „Żubr – król puszczy w śląskich lasach”, gdzie można było stanąć „oko
w oko” z królem puszczy, oczywiście w wersji multimedialnej. Leśnicy organizowali liczne konkursy, gry terenowe i zabawy dla dzieci
oraz dorosłych. Była także sposobność wła-
Kolejna, trzecia już edycja „Leśnego Pikniku Rodzinnego – Ekoodpowiedzialnie”,
przygotowana wspólnie z władzami samorządowymi Katowic, odbyła się w weekend
13 i 14 czerwca w Dolinie Trzech Stawów.
W tym roku Leśny Piknik Rodzinny miał dodatkową wagę ze względu na jubileusz 70-lecia, jaki obchodzi właśnie Nadleśnictwo Katowice, które podczas dwudniowego festynu obwieszczało, że są tu „Lasy dostępne dla
każdego”.
Mimo konkurencyjnych imprez rozrywkowo-rekreacyjnych organizowanych w ten
weekend w regionie, z zaproszenia leśników
i samorządowców skorzystali mieszkańcy
nie tylko stolicy Górnego Śląska. To również
efekt wsparcia medialnego „Dziennika Zachodniego” i Radia Katowice. Z anteny radiowej, w wersji „na żywo”, przedstawiciele
nadleśnictwa zachęcali do odwiedzenia Doliny Trzech Stawów i zarazem do korzystania
z dobrodziejstw śląskich lasów, opowiadając
o walorach tutejszej przyrody.
Także w trakcie oficjalnego otwarcia festynu można było usłyszeć wiele o „zielonej
stronie” miasta Katowice. Prowadzący imprezę radiowcy podkreślali, że nawet Nowy
Jork - ze swoim słynnym Central Parkiem nie może się porównywać do Katowic, gdzie
połowa terytorium miasta to obszary zielone,
a ponad 40 proc. to lasy! Słowa te publiczność
przyjęła oklaskami, podobnie jak wypowiedź
prezydenta Miasta Katowice Marcina Krupy, który powiedział m.in.:
– Cieszę się, że po raz kolejny możemy
wspólnie uczestniczyć w tym naszym ekologicznym święcie, cieszę się, że do jego organizacji bardzo mocno przysłużyli się leśnicy. Współpraca Miasta Katowice z leśnikami
Nadleśnictwa Katowice jest przykładem god-
snoręcznego zbudowania budki lęgowej czy
złożenia modelu domu z drewnianych elementów. Można było również wcielić się w rolę leśnego strażaka podczas pokazu i gry zręcznościowej przy użyciu armatki wodnej.
Kto przyniósł zużyty sprzęt elektroniczny,
ten otrzymał sadzonkę któregoś z leśnych gatunków drzew. Jak zwykle atrakcje przygotowało Leśne Pogotowie – ośrodek rehabilitacyjny dla dzikich zwierząt przy Nadleśnictwie Katowice, tym razem w postaci wypuszczenia ponad 30. ptaków do środowiska (m.in.
sikorek bogatek, dzięciołów, drozdów czy gołębia grzywacza,) i dwóch wiewiórek. Można było też pośmiać się w trakcie zwiedzania
Ogólnopolskiej Wystawy Rysunku Satyrycznego „STOP Zaśmiecaniu lasów”, bądź sprawdzić swoją wiedzę przyrodniczą w licznych
quizach i zgadywankach dla dzieci. A komu
było mało atrakcji w Dolinie Trzech Stawów,
ten mógł wsiąść do „Leśnego Busa” i skorzystać z eskapady do rezerwatu „Las Murckowski” i na Wzgórze Wandy, by zobaczyć
widok lasów aglomeracji śląskiej z dostrzegalni pożarowej.
W tych samych dniach można było odwiedzić też Leśną Salę Edukacyjną w siedzibie
Nadleśnictwa Katowice. Tam także (to również tradycja) rywalizowali specjaliści skata,
w IV Otwartym Turnieju Skata o Puchar Nadleśniczego Nadleśnictwa Katowice.
Zatem było w czym wybierać – do wyboru, do koloru, z przewagą, rzecz jasna… zielonego.
JERZY MACHURA
Fot. G. SKURCZAK
Jak zabawa to tylko
z leśnikami… – chciałoby
się powiedzieć,
parafrazując słowa
starej piosenki,
o tradycyjnych, majowych
bądź czerwcowych,
imprezach plenerowych
organizowanych przez
Nadleśnictwo Katowice
z myślą o mieszkańcach
śląskiej aglomeracji.
piknik z leśnikami
Katowice – miasto lasów
Piękna, słoneczna pogoda i liczne atrakcje to sprawdzony
sposób leśników na udany Rodzinny Piknik Leśny.
trybuna leśnika nr 7-8/2015
27
edukacja leśna mediów
Pod okiem nadleśniczego Nadleśnictwa Wisła
Andrzeja Kudełki dziennikarze wyszukiwali drzewa
trocinkowe i korowali drewno zasiedlone przez
szkodnika.
Dziennikarze w terenie
W kolejnej sesji dziennikarskiej, zorganizowanej przez RDLP w Katowicach, w dniach
od 8-11 czerwca br. wzięło udział ponad 50 dziennikarzy z Klubu Publicystów Ochrony
Środowiska EKOS, Stowarzyszenia Krajowy Klub Reportażu a także mediów regionalnych.
Zgromadzonych w RLOEE w Ustroniu Jaszowcu redaktorów przywitał dyrektor RDLP
w Katowicach Kazimierz Szabla. Swoją prezentację poświęcił problemowi rozpadu świerczyn beskidzkich. Choć „Program dla Beskidów”, który był odpowiedzią na rozpoczynający się proces degradacji świerka powstał
w 2003 r., to w gospodarce leśnej jest to zbyt
krótki okres, aby powiedzieć, że klęska została
opanowana. Dalsze zagrożenia to szkody od huraganów, chorób grzybowych i czynników glebowych, z którymi leśnicy będą musieli sobie
poradzić przez najbliższe kilka lat. Dyrektor K.
Szabla podkreślił, że wiedzą jak to zrobić.
„Lekcję terenową”, rozpoczął spacer z użyciem kijków „nordic walking”, po ścieżce wytyczonej w ramach projektu „Wolność jest
w naturze”. Ścieżka rozpoczyna się przy parkingu leśnym w Wapienicy w Nadleśnictwie
Bielsko i świetnie nadaje się do spacerów,
joggingu czy jazdy na biegówkach. W czasie spaceru, dziennikarze mogli przekonać
się, co Lasy Państwowe robią, aby udostępnić las społeczeństwu, a także obejrzeć szkody w infrastrukturze technicznej spowodowane przez wodę. Gospodarzowi tej części sesji, Hubertowi Kobarskiemu, nadleśnicze-
28
trybuna leśnika nr 7-8/2015
mu Nadleśnictwa Bielsko, towarzyszył Jurand Irlik, zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej w RDLP w Katowicach.
Jeszcze tego samego dnia uczestnicy sesji zostali przewiezieni na teren Nadleśnictwa Wisła, gdzie na własnej skórze poznali ciężką pracę leśników w szczególnych warunkach klęski kornika. Pod okiem nadleśniczego Andrzeja Kudełki wyszukiwali drzewa trocinkowe i korowali drewno zasiedlone
przez szkodnika.
Dzień zakończył się zwiedzaniem Ośrodka
Edukacji Leśnej w Istebnej i wspaniałą prezentacją hodowli głuszców na Wyrchczadeczce. Tu dołączyli: K. Szabla oraz Andrzej Pilot, prezes zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Dzień drugi to wizyta w gościnnym Nadleśnictwie Gidle. Żurnaliści mogli zobaczyć
zupełnie inną specyfikę działania nadleśnictwa w granicach tej samej dyrekcji regionalnej LP. Prezentacja Jana Wiśniewskiego, nadleśniczego Nadleśnictwa Gidle pokazała jak
działa Ośrodek Szkolenia Operatorów Maszyn Leśnych, a bezpośrednio „na powierzchni”, dziennikarze z bliska obserwowali jak ma-
szyny (m.in. harwestery, forwardery) zastępują „ręczne” pozyskanie. Dzień zwieńczyła wizyta w Gospodarstwie Szkółkarskim Sowin,
które produkuje do 10 mln sadzonek z zakrytym systemem korzeniowym rocznie.
Dzień ostatni, to pobyt w Nadleśnictwie Ujsoły. Tu publicyści, dziennikarze radiowi i telewizyjni, zobaczyli częściowo przebudowane i uprzątnięte tereny po wiatrołomach, zabytkową modrzewiową leśniczówkę oraz rezerwaty Lipowska i Pod Rysianką, gdzie przekonali się jak ogromnym zadaniem, wykonywanym z wykorzystaniem dużej wiedzy leśników, jest ochrona przyrody w lasach. Nadleśniczemu Piotrowi Olesiakowi w oprowadzaniu pomagał także – emerytowany już nadleśniczy – Józef Worek.
W ciągu tych kilku dni uczestnicy sesji zobaczyli jak różna jest praca leśników w zależności od rozmaitych uwarunkowań, jaki
wpływ na las mają odmiennego rodzaju klęski oraz jak różnorodna jest RDLP w Katowicach.
Mamy nadzieję na „życzliwe pióro” dziennikarzy i wiele materiałów prasowych.
Tekst i zdjęcie: ANNA TARKOWSKA
Pełnia lata, słońce... Nic tylko wziąć plecak i ruszyć
na szlak. W powszechnej świadomości las to dobro
społeczne, każdemu wolno odpoczywać w leśnej kniei.
To prawda, pod warunkiem, że przestrzegamy przepisów.
Wczasy na łonie natury ciągle należą do
najtańszej i najłatwiej dostępnej formy wypoczynku. Własny namiot i prowiant pozwalają obniżyć koszty do absolutnego minimum.
Wędrówka leśnymi szlakami, z dala od zgiełku dużych miast i codziennego pośpiechu staje się coraz bardziej atrakcyjna. Wielu piechurów zainspirowanych modnymi ostatnio programami telewizyjnymi poświęconymi sztuce
przetrwania chce sprawdzić swoje możliwości, a najprościej i najtaniej spróbować własnych sił w starciu z naturą w lesie. W Beskidach, Bieszczadach, Sudetach, ale także w Borach Dolnośląskich, na Pomorzu i Mazurach
przybywa amatorów wędrówek po leśnych
głuszach. W Beskidzie Żywieckim w Nadleśnictwie Jeleśnia, na terenie którego jest położony m.in. masyw Pilska, zacisznych leśnych
miejsc i górskich szlaków nie brakuje.
– Zauważamy niewielki wzrost pieszych
turystów w górach. Turystyka górska powoli wraca do łask – mówi Grzegorz Dobrzański, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie
Jeleśnia.
Piechurzy do dyspozycji mają schroniska,
kwatery w pensjonatach, a nawet luksusowe
hotele. Beskidy oferują możliwości noclegu
na każdą kieszeń. Jeśli jednak turysta marzy
o biwakowaniu, to tu już wkraczają przepisy.
Prawo zabrania biwakowania „na dziko” w lesie. Poza konsekwencjami w postaci mandatu, dla niedoświadczonych turystów nocleg
w nieodpowiednim miejscu może zakończyć
się przykrą niespodzianką, od niespodziewanego spotkania z dzikiem, po nieoczekiwaną
kąpiel w wezbranym podczas nocnej ulewy
potoku. Większość atrakcyjnych turystycznie nadleśnictw przygotowała pola biwakowe.
Planując wyprawę z namiotem warto sprawdzić wcześniej ich lokalizację.
– W Nadleśnictwie Jeleśnia mamy siedem
takich miejsc, gdzie można biwakować – wylicza G. Dobrzański. – To polany, które są ogrodzone i systematycznie koszone, mają wystawione kosze na śmieci, często także mają dostęp do wody, i co niezwykle przydatne, wyznaczone miejsce na rozpalenie ogniska.
Trudno sobie wyobrazić prawdziwy biwak bez posiłku przygotowanego na ogniu.
W lasach obowiązuje całkowity zakaz palenia ognisk. Zgodnie z artykułem 30. Ustawy
o lasach, na terenach leśnych, śródleśnych
oraz w odległości do 100 metrów od granicy
lasu nie wolno rozniecać ognia, poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego.
Stałe miejsca, gdzie wolno rozpalać ogniska wyznacza nadleśniczy poprzez „techniczne zagospodarowanie lasu w celach turystyczno-wypoczynkowych”: np. przy miejscach biwakowania, obiektach turystycznych i edukacyjnych, stanicach turystycznych i harcerskich. Stałe miejsca są naniesione na mapy,
którymi posługują się osoby monitorujące zagrożenie pożarowe lasu.
Nadleśniczy może wydać także czasowe,
pisemne pozwolenie na rozpalenie ogniska.
Określa wtedy dokładne miejsce rozpalenia
ogniska, sposób jego zabezpieczenia i osobę
odpowiedzialną. Nie można zatem samowolnie rozpalać ogniska w lesie i jego pobliżu,
np. nad jeziorem czy rzeką.
Kolejny problem, z którym musi się zmierzyć przeciętny biwakowicz to opał na ognisko. Każde drewno pochodzące z lasu podlega ewidencji i zasadom sprzedaży ustalonym
w nadleśnictwie zarządzeniem nadleśniczego.
Nie można samodzielnie zbierać chrustu czy
gałęzi na ognisko. Zgodnie z przepisami to już
wykroczenie, za które grozi mandat karny.
– Nie warto narażać się na kłopoty – przekonuje G. Dobrzański. – Najlepiej zwrócić się
do właściwego terytorialnie leśniczego, który
ustali zasady zaopatrzenia się w drewno niezbędne do przygotowania ogniska.
Leśnicy zachęcają do kontaktu z nadleśnictwami i leśnictwami. Najlepiej przed wyruszeniem na szlak. Warto sprawdzić czy planowana trasa jest otwarta, czasami szlaki są
okresowo zamknięte z powodu prac leśnych
lub zniszczeń wywołanych przez ulewy i huraganowe wiatry. Wiele nadleśnictw wydało lokalne mapy turystyczne i foldery, które pozwolą na świadomy odbiór piękna flory i fauny w danym regionie. Na szlaku warto też zamienić kilka słów ze strażnikami
leśnymi.
– Wbrew obiegowej opinii Straż Leśna jest
nie tylko od karania mandatami - tłumaczy
G. Dobrzański. – Poza oczywistymi sytuacjami, np. gdy ktoś wyrzuca śmieci do lasu czy
kłusuje, strażnicy leśni częściej upominają
niż karzą. Poza tym nikt tak jak oni, nie zna
lasu. O swoim terenie wiedzą niemal wszystko i chętnie się tą wiedzą dzielą.
W górach i na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej warto też zasięgnąć informacji
w Górskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym, by dobrze oszacować swoje siły i możliwości. Dotyczy to także miłośników survivalu, bo w sztuce przetrwania nie tylko chodzi
o ekstremalne wyzwania, ale również o umiejętność bycia z samym sobą.
wakacje w lesie
Biwak pod paragrafem
Tekst i zdjęcie: MONIKA MATL
Leśniczy Andrzej Bosak – gospodarz miejsca biwakowania w Leśnictwie
Sopotnia Potok – tuż przed rozpoczęciem sezonu wakacyjnego.
trybuna leśnika nr 7-8/2015
29
nadleśnictwo katowice
30
Historia degradacji
i odrodzenia
Na początku czerwca br. przedstawiciele naszej redakcji
mieli przyjemność gościć na uroczystości 70-lecia
Nadleśnictwa Katowice. Obiecaliśmy, że w wakacyjnym
numerze Trybuny Leśnika opublikujemy szerszy tekst
o historii nadleśnictwa. Zadanie to mnie przypadło w udziale
i przyznać muszę, że miałam kłopot do momentu, kiedy
w ręce wpadła mi książka „Zarys dziejów Ligoty i Panewnik
od zarania do czasów współczesnych”.
Kamień graniczny pomiędzy księstwami: pszczyńskim
i bytomskim
Historia lasów z obszaru dzisiejszego Nadleśnictwa Katowice to hirzeki Kłodnicy. Na początku XVI wieku założono jednodworczą osadę
storia rozpoczynająca się w pradziejach. Wtedy to, w dolinie Kłodnicy
Panewnik. Jej nazwa wywodzi się od nazwiska pierwszego osadnika,
i jej dopływu Ślepiotki, rosły dorodne, pierwotne, obfitujące w zwiektórym był zapewne pracownik zakładu hutniczego w Starej Kuźnicy.
rzynę lasy, wchodzące w skład Puszczy Lubinowskiej, zwanej także
Na zlecenie zarządu kuźnicy w nowej osadzie, zajmował się wytwaPuszczą Śląską. Tereny bagienne i podmokłe stanowiły aż 1/3 lasów,
rzaniem „panwi” – „panewek”, czyli dużych żelaznych naczyń. Wieś
ale były także stawy doskonale nadające się do prowadzenia gospoPanewnik powstała ok. 1580 roku za czasów panowania w księstwie
darki rybackiej.
pszczyńskim Karola Promnitza.
Nie zraziło to pierwszych osadników, którzy pojawili się tutaj prawNiestety rozwój osadnictwa powodował straty w lasach. O istniejącej
dopodobnie w XIII w. W akcie sprzedaży z 1360 roku, pojawia się
już wtedy pewnej świadomości ekologicznej świadczy zapis z 1587 r.:
wzmianka, że książę opawsko-raciborski Mikołaj II sprzedał wojeOsadzono wprawdzie nowe wsi jak Borowa Wieś i Panewnik, lecz przez
wodzie sandomierskiemu Ottonowi z Pilicy tzw. dobra mysłowickie.
to puszcze, lasy i zwierzostan spustoszono i zniszczono.
W ich skład wchodziły: miasteczko Mysłowice oraz osady Bogucice,
Drewno bukowe i dębowe, które najlepiej nadawało się do wytwaJaźwce, Ligota, Szopienice, Roździeń i Załęże (pisownia współczerzania węgla drzewnego potrzebnego w hutach, pozyskiwali drwale
sna). Świadczy to o istnieniu w owym czasie Ligoty. W średniowieczzwani siągarzami. Drzewa ścinali zimą, po czym przekazywali szczanej Polsce lgotami nazywano osady, któpy tzw. wektorantom, a ci transportowali
re czasowo zwalniano z opłat i czynszów
je wozami do węgielników – kurzoków.
Administracja LP na terenie dzisiejszego
na rzecz właścicieli ziemi.
Ci układali szczapy w stożkowe kopce
Nadl. Katowice, rozpoczęła się tuż po
W połowie XV w. Ligota była już nie– mielerze, okładali darnią, gliną i piazakończeniu II wojny światowej. Utworzono
zamieszkana (albo wskutek zarazy albo
skiem. Latem węgielnicy rozpoczynaNadl. Panewnik, Imielin i reaktywowano
przez wojny husyckie), o czym świadli proces „kurzenia” – wypalania węgla
Murcki (założone w 1937 roku). W wyniku
czy zapis „pusta Lhota” w dokumendrzewnego. W herbie Panewnik widniepołączenia tych struktur w 1974 roku
cie sprzedaży księstwa pszczyńskiego
je dziś panew – metalowe naczynie wypowstało obecne Nadl. Katowice. Pierwszym
z 1517 r. Ponowne osadnictwo rozpotwarzane w kuźniach.
gospodarzem był Bronisław Palkiewicz
częło się po 1680 r., kiedy w Pszczynie
Po II wojnie światowej lasy przejęto
(1974-1986), później Bogdan Gieburowski
rządził Baltazar Adam Promnitz. Zanim
w złym stanie. Było to skutkiem oddzia(1987-1988 i 1992-2001), Romuald
na dobre rozpoczęła się gospodarka raływania przemysłu, ale także nastawienia
Jurzykowski (1988-1992), a od 2001 r. do
bunkowa w skutek rozwoju przemysłu,
gospodarki na szybką produkcję drewna
chwili obecnej funkcję nadleśniczego pełni
Ligota była osadą chałupniczą. Przysosnowego i świerkowego. W latach 50.
Tadeusz Norman.
gotowując mapę księstwa pszczyńskiei 60. w lasach Ligoty i Panewnik zwiego w 1733 r. w dokumentacji zapisano:
rzyna była nieliczna, by w latach 70. żyLigota graniczy dookoła z lasami hrabiowskimi. Do tego należą takcie niemal całkowicie zamarło. To właśnie w tym czasie opracoważe nowo zbudowane chałupy w Kostuchnie, leżące między Piotrowino koncepcję i utworzono Leśny Pas Ochronny GOP. W ramach tego
cami a lasami hrabiowskimi. Prawdopodobnie dlatego w herbie Ligoplanu rozpoczęto także przebudowę drzewostanów iglastych, by dziś
ty znajduje się drzewo.
osiągnąć 65% udziału gatunków liściastych. I to dzięki pracy leśników,
Kiedy okazało się, że okolice bogate są w płytko zalegające złoża
choć osiedla na terenie Nadleśnictwa Katowice, wciąż się rozrastają, to
rudy darniowej, drewna do wytopu żelaza nie zabraknie, a rzeki, któlasy są coraz piękniejsze, zdrowsze i ich ilość nie maleje.
re mogą napędzać liczne młoty kuźnicze, książęta opawsko-raciborTekst i zdjęcie: ANNA TARKOWSKA
scy – Mikołaj i Jan (właściciele tych ziem) – 1 maja 1394 roku zlecili niemieckiemu kuźnikowi Henrykowi wybudowanie kuźnicy nad
Informacje i cytaty zaczerpnęłam z książki: „Zarys dziejów Ligoty i PanewKłodnicą w obrębie Puszczy Lubinowskiej, niedaleko wsi Śmiłowice.
nik od zarania do czasów współczesnych” – praca zbiorowa pod red. GrzeTak wyglądają początki pierwszej na tym terenie osady przemysłowej
gorza Płonki
– Stara Kuźnica. Od tego momentu powstawały nowe siedliska wzdłuż
trybuna leśnika nr 7-8/2015
edukacja przyrodniczo-leśna
Leśny Zakątek
Drodzy czytelnicy! Rozpoczynamy nowy cykl poświęcony edukacji przyrodniczo-leśnej. „Pilot” – w postaci konkursu dla najmłodszych, opublikowany w numerze majowym Trybuny Leśnika, cieszył
się dużym powodzeniem, o czym świadczą nadesłane prawidłowe odpowiedzi. Nagrodę główną – grę „Energia przyszłości” otrzymał Samuel Grund z Krasiejowa. Nagrody książkowe otrzymali: Mateusz
Melich z Rudzińca, Anna Pawełko z Tychów, Aleksandra Krajnik
z Tarnowy Wielkiej oraz Teresa Fabisiak z Katowic.
Nasz cykl, przeznaczony dla najmłodszych, a także dla leśników –
edukatorów, którzy mogą korzystać z naszych pomysłów w swojej pracy z młodzieżą, zatytułowaliśmy „Leśny Zakątek”. Chcemy abyście to
wy zaprojektowali logo dla tej strony. Na propozycje (w dowolnej formie: rysunku, grafiki) czekamy do końca września br.
A teraz pierwszy materiał do wykorzystania i kolejny konkurs z super nagrodami!!!
LEŚNE POCZTÓWKI
Przygotujcie czyste kartki,
Klej, nożyczki i ołówki,
Kwiaty, listki i gałązki,
Bo zrobimy dziś pocztówki.
Zaraz listek będzie drzewem,
Trawka górą, albo drogą.
Kwiatki zaś, gdy będą żółte
U nas słońcem stać się mogą.
Już liść w chmurkę, gałąź w drzewo,
Patyk w płotek się zamienia.
Gdy skończymy, to wyślemy,
Wakacyjne pozdrowienia.
Uwaga – konkurs na najpiękniejszą
leśną pocztówkę!!!
Przysyłajcie zdjęcia wykonanych przez Was pocztówek na adres
„Trybuny Leśnika” do 31 sierpnia br. (adres pocztowy, e-mail oraz telefon w stopce redakcyjnej). Najciekawsze prace zostaną opublikowane w „Leśnym Zakątku”, a na zwycięzcę czeka nagroda.
Borówka
Leśne ciekawostki
• Co roku w Lasach Państwowych w Polsce
leśnicy sadzą ponad 500 milionów drzewek.
• 6 tysięcy nasion czereśni ptasiej waży 1
kilogram. To tyle samo, co 25 tysięcy nasion
jodły pospolitej, 200 tysięcy nasion sosny
zwyczajnej i aż 10 milionów nasion brzozy
brodawkowatej.
•Z
jednej osiki można wyprodukować około
2,5 miliona zapałek.
trybuna leśnika nr 7-8/2015
31
warto wiedzieć
z informatyką na „ty”
Wszystko do sieci
Internet rzeczy (Internet
Of Things) jest pojęciem,
z którym będziemy
spotykać się coraz
częściej. Co ono oznacza
i czym właściwie jest
koncepcja Internet Of
Things?
Termin ten został po raz pierwszy użyty przez Kevina Ashtona już kilkanaście lat
temu, jednakże teraz nabiera on coraz większego znaczenia. Koncepcja IoT, czy też rozszerzona do internet wszechrzeczy IoE (Internet of Everything), sprowadza się do podłączenia „wszystkiego” do sieci. Koncepcja
ta przewiduje połączenie technologii chmurowych, aplikacji mobilnych, oprogramowania analizującego i zarządzającego oraz masowej ilości różnego rodzaju czujników, do sieci. Po co to wszystko? Motorem napędowym
dla tej koncepcji było zapewnienie sprawnego
działania przemysłowego łańcucha dostaw, co
zwiększało efektywność produkcji.
Wyobraźmy sobie fabrykę, która zużywa
kilkanaście surowców, a brak któregokolwiek
z nich powoduje przestój w produkcji, natomiast nadmiar generuje koszty magazynowania. Zastosowanie czujników, oprogramowania analizującego i zautomatyzowanie procesu zamawiania i dostaw w zależności od zużycia oraz wielkości produkcji pozwala na efektywną pracę bez zbędnych przestojów. Aktualnie IoT jest projektem łączenia w sieć przedmiotów i urządzeń domowego użytku celem
wspólnej synchronizacji i wzajemnego oddziaływania na siebie. Możemy się wkrótce
spodziewać zwiększenia dynamiki tego procesu, zwłaszcza obserwując zaangażowanie
największych producentów systemów operacyjnych. Zarówno zaprezentowany niedawno
przez firmę Microsoft Windows 10 IoT core,
jak i odpowiedź firmy Google w postaci systemu operacyjnego dla urządzeń o niewielkiej
dostępnej pamięci RAM - Google Brillo, pokazują, że najwięksi gracze coraz poważniej
traktują temat.
Także firmy sieciowe przygotowują się
na zwiększenie liczby urządzeń pracujących
w sieci, mierząc się z problemami jej przepustowości, gromadzeniem gigantycznych ilości
danych oraz zaadresowaniem urządzeń. Aktualnie analitycy największych firm prognozują, że w 2020 roku będzie ponad 50 miliardów
różnego typu urządzeń podpiętych do sieci.
A co oznacza pojęcie IoT dla przeciętnego
użytkownika domowego? Co się może zmie-
nić i jak zmienić codzienność? Lodówki zamawiające brakujące składniki, samochody
niewymagające kierowcy, zamawiające paliwo na najbliższej stacji bez udziału użytkownika. Inteligentny dom zamykający się po wyjściu użytkownika, wietrzący pomieszczenia,
utrzymujący stałą temperaturę i zamykający
szczelnie okna podczas deszczu. Zastosowanie masowo tanich czujników niewymagających dużych ilości pamięci pozwoli np. na
monitorowanie pacjentów podczas choroby
przypominając o zażywaniu leków lub przesyłając użytkownikowi inne wskazówki i zalecenia w zależności od jego stanu i czynników zewnętrznych (temperatury itp.). Kolejną zaletą IoT jest optymalizacja podróży,
wybór trasy w zależności od natężenia ruchu
i innych utrudnień drogowych czy nawet warunków pogodowych. Dopasowywanie oferty multimedialnej do upodobań użytkownika
już w pewnym sensie się odbywa poprzez telewizję inteligentną oraz VoD (video on demand – video na żądanie).
Czy jesteśmy skazania na IoT? Wszystko
zależy od tego jak bardzo pozwolimy urządzeniom decydować o naszym codziennym życiu,
na ile te rozwiązania będą się sprawdzały i czy
przypadkiem zamiast ułatwiać codzienność,
nie zaczną jej nadmiernie komplikować.
TOMASZ ZARYCHTA
Inżynier z Sanoka
Państwowa Wyższa
Szkoła Zawodowa im.
Jana Grodka w Sanoku
zaprasza do podjęcia
studiów stacjonarnych
i zaocznych na kierunku
GOSPODARKA
W EKOSYSTEMACH
ROLNYCH i LEŚNYCH.
32
trybuna leśnika nr 7-8/2015
Jest to kierunek interdyscyplinarny, praktyczny, adresowany do osób zainteresowanych
takimi dziedzinami jak leśnictwo, rolnictwo i agroturystyka. Studia trwają 3,5 roku (7 semestrów). Absolwent uzyskuje tytuł zawodowy inżyniera. Student w trakcie studiów zdobywa podstawową wiedzę i umiejętności praktyczne w zakresie gospodarki leśnej, rolnej
oraz ekologii, wiedzę i umiejętności w zakresie szkółkarstwa, planowania procesów produkcyjnych w leśnictwie i rolnictwie, przerobu drewna oraz przetwórstwa runa leśnego,
łowiectwa i zagospodarowania dziczyzny, a także z zakresu procesów technologicznych,
mechanizacji prac, powiązań logistycznych oraz podstaw zarządzania, marketingu i ekonomiki produkcji.
W programie studiów, w ramach praktyk i ćwiczeń terenowych, student będzie miał
możliwość zdobycia umiejętności gospodarowania w sektorze rolnym i leśnym. Kryterium kwalifikacji stanowi konkurs świadectw z uwzględnieniem ocen z dwóch przedmiotów: biologii (geografii lub chemii) oraz języka obcego.
Kontakt: Instytut Gospodarki Rolnej i Leśnej PWSZ im. Jana Grodka, ul. Mickiewicza 21,
38-500 Sanok, tel. 13 46 55 954/967, e-mail: [email protected]
nasze recenzje
Kronika Nadleśnictwa Brzeg
Bez pasji, cierpliwości i ogromnej dyscypliny, tej książki zapewne by nie
było. „Pracownicy Nadleśnictwa Brzeg 1945-2015” autorstwa Józefa
Jaroszka, emerytowanego nadleśniczego tego nadleśnictwa, to
prawdziwe archiwum, w którym autor podjął próbę uporządkowania
historii widzianej poprzez zawodowe biografie ludzi związanych z tą
jednostką LP przez ostatnie 70 lat.
Książkę otwiera alfabetyczny spis wszystkich pracowników w powojennej historii nadleśnictwa, z krótką notatką dotyczącą kariery
zawodowej i zdjęciem, jeśli autorowi udało się
takowe zdobyć. Szczególnie cenne są biografie pierwszych pracowników, którzy do pracy
przystąpili w pierwszych miesiącach po wojnie, od razu zmagając się z klęską olbrzymiej
gradacji kornika drukarza odpowiedzialnego
za zniszczenie prawie 60 proc. drzewostanów
świerkowych. Niewiele z tych osób mogło się
pochwalić wykształceniem leśnym, pierwsi pracownicy w Nadleśnictwie Brzeg swoją wiedzę
opierali głównie na doświadczeniu zdobytym
w terenie. Te krótkie, kilku wersowe biografie,
lapidarnie i jednocześnie bardzo trafnie oddają
zawodowe losy leśników. Autor z dużą skrupulatnością podaje zdobyte wykształcenie, miejsce stażu, zajmowane stanowiska. Weryfikacja
tych danych to lata spędzone na przeglądaniu
dokumentów, szukaniu w archiwach i ciągłym
eksplorowaniu ludzkiej pamięci.
Ważną część książki stanowi kalendarium
wydarzeń, w którym ujęte zostały wszyst-
kie ważne momenty w historii nadleśnictwa: powstanie rezerwatów, zmiany organizacyjne, przeprowadzki do nowych siedzib,
a także szczególnie dotkliwe pożary, huragany i inne klęski, które nie oszczędziły brzeskich lasów.
Najciekawsza część to prezentacja zdjęć
umieszczonych w porządku chronologicznym pochodzących przede wszystkim z prywatnych albumów. Najstarsze zdjęcie to fotografia grupowa z 1947 roku, na której uwieczniono gajowego i pracownice Leśnictwa Stobrawa, które prawdopodobnie uczestniczyły
w wiosennych pracach zalesieniowych. Najstarsze prezentowane zdjęcia budzą nie tylko
zachwyt zatrzymaną w kadrze odległą atmosferą pierwszych powojennych lat, ale przede
wszystkim precyzyjnymi opisami, które przywracają, często zapomnianym już ludziom,
ich imiona i nazwiska.
Fotografie, które wzruszają, to te dokumentujące codzienne życie brzeskich leśników:
prace w lesie, narady gospodarcze, polowania, wycieczki zakładowe, spotkania z emery-
tami. Nie da się ukryć, że autor wykonał benedyktyńską pracę, której nie powstydziłby się
zawodowy archiwista. I choć w przedmowie
Józef Jaroszek pisze, że jego książka nie może
aspirować do miana dokumentu, bo część informacji pochodzi z ustnych przekazów pracowników i emerytów, to niewątpliwie jest to
cenna pozycja, której wartość źródłowa będzie
rosła z każdą kolejną dekadą.
Dla kolegów leśników Józef Jaroszek to
wieloletni nadleśniczy Nadleśnictwa Brzeg,
który w tym roku przeszedł na zasłużoną emeryturę. Las, który po sobie zostawił długo będzie świadectwem jego zaangażowania, wiedzy i pracy, ale kto wie, czy historia nie zapamięta go także jako leśnego kronikarza, skrupulatnego archiwisty, który ocalił przed zapomnieniem zwykłe, codzienne życie leśników
kilku dekad. (mon)
Magiczne drewno
W czasach współczesnych
człowiek zna ponad 30 tys.
sposobów wykorzystania
drewna. Dla porównania
w antycznym Rzymie
człowiek znał ich tylko
dwieście. Drewno jest
niewątpliwie surowcem
magicznym, bo nie ma dziś
dziedziny życia, w której nie
miałoby zastosowania.
Skalę wykorzystania drewna, od budownictwa poprzez farmację do technologii kosmicznych, prezentuje w swojej książce Krzysztof
Fronczak. Dzięki popularnonaukowemu podejściu autora do tematu, „Magiczne drew-
no” jest pozycją dla każdego czytelnika, niezależnie od wieku, wykształcenia i wykonywanego zawodu. Uniwersalizm wydawnictwa polega na umiejętnym prowadzeniu czytelnika przez zawiłości związane z hodowlą lasu, gatunki lasotwórcze drzew po materiałoznawstwo.
Lektura „Magii drewna” uświadamia każdemu, że bez tego „starego jak świat” surowca,
postęp cywilizacyjny, kulturowy i społeczny
nie byłby możliwy. Drewniane było pierwsze
koło, na drewnianych palach powstały pierwsze słowiańskie osady, dzięki drewnu człowiek skolonizował morza i oceany oraz przestrzeń powietrzną. Dziś drewno stanowi wielce obiecujący surowiec do produkcji kompozytów drzewno-polimerowych o całkowicie
nowych walorach użytkowych. Pełna odnawialność i biodegradowalność zasobów drewna świadczy o jego wartości nie tylko ekonomicznej, ale przede wszystkim czyni go jed-
nym z najprzyjaźniejszych surowców dla człowieka i całej Ziemi.
Krzysztof Fronczak jest autorem wielu publikacji przybliżających w sposób popularnonaukowy wiedzę o lesie i gospodarce leśnej. Wśród książek tego autora warto zwrócić również uwagę na pozycje poświęcone
śląskim lasom: „Na ratunek zielonym Beskidom” o przyczynach i skutkach klęski zamierania świerczyn w Beskidach oraz „Jak Feniks
z popiołów” o historii i rekultywacji wielkiego
pożarzyska w Rudach Raciborskich. (mon)
trybuna leśnika nr 7-8/2015
33
twórcze inspiracje
O lesie
śpiewająco
Czerwiec to miesiąc wyjątkowo ciężki dla
uczniów, długie miesiące przyswajania
szkolnej wiedzy dają poczucie zmęczenia.
Poza tym za oknami kipi zieleń i aż kusi
żeby na chwilę oderwać się od szkolnych
obowiązków.
Pora na urlop
Sezon letni w pełni. Władze
samorządowe i właściciele
pensjonatów, jak co roku,
zachęcają potencjalnych
wczasowiczów do odwiedzania
ich miejscowości. Używają
przy tym wszelkich sposobów na
podkreślenie walorów i uroku swojego
regionu, w tym okolicznych lasów.
Zapewne sporo turystów wybierze
wypoczynek wśród drzew. To przecież
idealne miejsce na spędzenie letniego
urlopu.
Fot. A. JAMROZIK
Wiedzą o tym leśnicy z Nadleśnictwa Zawadzkie, w którym
przez obiekty edukacyjno-turystyczne przewija się rocznie kilka tysięcy młodych ludzi. Uczniowie okolicznych szkół mieli okazję naładować swoje „akumulatory” uczestnicząc w V edycji Przeglądu Piosenki Leśno-Przyrodniczej, który odbył się 2 czerwca br. na terenie Letniej Leśnej Izby Edukacyjno-Turystycznej
w Leśnictwie Dębie.
filatelistyka
Nadleśniczy G. Furmański wręcza uczniom nagrody.
W tym roku do Przeglądu zgłosiło się łącznie 184 uczestników z 11
szkół, którzy walczyli o statuetki Złotej Wilgi w trzech kategoriach konkursowych. Zmaganiom młodych talentów przyglądali się zaproszeni
goście: wicestarosta strzelecki Janusz Żyłka, burmistrzowie Zawadzkiego i Kolonowskiego, przedstawiciele rad miejskich i gminnych, lokalnych stowarzyszeń oraz dyrektorzy szkół. W kategorii szkół podstawowych kl. I-III zwyciężyła solistka Natalia Stranc (Publiczna
Szkoła Podstawowa w Zawadzkiem) oraz zespołowo grupa z Zespołu
Szkolno-Gimnazjalnego w Kielczy. W kategorii szkół podstawowych
kl. IV-VI triumfowała solistka Dominika Smieja (Publiczna Szkoła
Podstawowa w Jemielnicy) oraz Zespół z Publicznej Szkoły Podstawowej w Zawadzkiem. W kategorii gimnazjalnej wygrała solistka Martyna Płazińska (Publiczne Gimnazjum w Jemielnicy) i Zespół „Canto” z Publicznego Gimnazjum w Kolonowskiem.
Imprezę uatrakcyjnił występ Natalii Machelskiej – zdobywczyni nagród w pierwszych edycjach Przeglądu oraz Wiktorii Winkler. Podczas imprezy dokonano również podsumowania programu edukacyjnego „Mały odkrywca przyrody” realizowanego przez klasę IIa Publicznej Szkoły Podstawowej w Zawadzkiem
i Nadleśnictwo Zawadzkie. (AJ)
34
trybuna leśnika nr 7-8/2015
Przyszli letnicy namawiani są do wypoczynku wśród lasów również przez administracje pocztowe. Wielu z nich dało się przekonać, o czym mogą świadczyć barwne namioty urozmaicające latem
leśny pejzaż (znaczek administracji pocztowej byłej NRD). W latach 1937-39 do odwiedzin lasu zachęcał slogan propagandowy:
„ZDROWIE I WYPOCZYNEK WŚRÓD LASÓW w OSTRZESZOWIE Wlkp.”, odbijany w formie dodatkowego stempla na przesyłkach wysyłanych z Ostrzeszowa. Dziś jest to trudny do zdobycia i cenny walor filatelistyczny.
Leśne powietrze wyjątkowo sprzyja zdrowiu. Dzięki temu odzyskamy siłę i poprawimy kondycję, przemierzając turystyczne szlaki
oznaczone różnobarwnymi farbami na korze drzew (znaczek bułgarski). Można też pobiegać lub pojeździć rowerami po leśnych
duktach, specjalnie przygotowanych w podmiejskich lasach. Warto
z nich skorzystać nie tylko dla podtrzymania bezpośredniego kontaktu z przyrodą, ale i… więzi rodzinnych (znaczki szwedzkie).
KRZYSZTOF TRAWIŃSKI
Miłość jest nie tylko uczuciem, nie jest wzruszeniem
ani zakochaniem się. Jest dojrzewaniem, troską
i wzajemną odpowiedzialnością za siebie
Ks. Jan Twardowski
Na nowej drodze życia składamy naszemu koledze,
przyjacielowi Wojtkowi Jendrosce
oraz jego żonie Milenie
najserdeczniejsze życzenia niosące radość
z waszego Wspólnego Szczęścia uwieńczonego
Sakramentalnym Związkiem Małżeńskim
Koledzy, Koleżanki oraz przyjaciele
z biura RDLP w Katowicach
Tytuł indeksowany
przez LIBREX-AGRO
Litery w polach z kółeczkami utworzą hasło – aforyzm Stanisława J. Leca (1909-66), poety, satyryka, jednego z najwybitniejszych aforystów XX wieku, zaczynający się od słów: „CHWILA POZNANIA…” . Wśród czytelników, którzy nadeślą treść
całego hasła na adres redakcji w terminie do 20 września 2015 r., rozlosujemy atrakcyjne nagrody książkowe.
Hasło z numeru 5/2015 brzmiało: „Zdarza się, że najgorętsza miłość nie wytrzymuje próby domowego ogniska”. Nagrody
wylosowali: Halina Szyprowska (Koszęcin), Marek Krajnik (Tarnowa Dolna), Edward Szmajduch (Mysłowice).
cechuje
rozs dnego
s ynny poeta rzymski
metropolia w cieniu
piramid
a cuchy,
kajdany
z rodziny
kotów
pokrywaj
2/3 Ziemi
25
23
zdolno ci
umys u
na niej serce
u szczerego
wybitny
utwór
29
tubylec
z Afryki P d.
p ytki ceramiczne
32
Redakcja:
nikczemnik
usypisko
przy
kopalni
27
22
stromy grzbiet górski
m dro
dl cy
p yn c
owad
z bajki
utrzymuje
si ze
wiadcze
ZUS
przebieg
sprawy,
dyskusji,
rozmowy
MAGDALENA GRAJNER
(sekretariat)
Stała współpraca:
3
24
potocznie
o pieni dzach
30
nie ka dy
ma
pestk
gruby,
pleciony
sznur
produkt
z huty
dra niony
mulet
19
bo a jest
talentem
wiat
ro lin
21
rozwielitka,
skorupiak
planktonowy
w czarce
samuraja
zasiada
w Izbie
Lordów
1
nerwowy
odruch
przewodzi
mnichom
33
dolina
erozyjna
ukryty
k cik
Fot. H. KOŚCIELNY
15
uszczelnia
korek
róg
kozicy
26
10
Zamówienia na pre­nu­me­ra­tę,
ogłoszenia i re­kla­my przyj­mu­
je sekretariat redakcji:
12
Rusałka admirał (Vanessa atalanta) z rodziny rusałkowatych (Nymphalidae); rodzaj Vanessa jest jednym z największych i najpiękniejszych występujących u nas motyli. Dorosły motyl zachwyca barwami oraz rozmiarem skrzydeł, o rozpiętości przekraczającej nawet 60
mm. Występuje nie tylko w Europie, ale także w Azji, Północnej Afryce oraz w Północnej Ameryce. W Polsce admirał jest powszechny i
należy do najpiękniejszych motyli. Mało kto jednak wie, że aby pojawić się w naszym kraju, musi pokonać ogromne odległości, często
wręcz międzykontynentalne! Pierwsze rusałki przylatują do nas już na początku maja i można je widywać niemalże do końca czerwca.
Osobniki następnego pokolenia pojawiają się w lipcu i pozostają aktywne aż do października. Jesienią część motyli wraca z powrotem
na południe, jednak wiele z nich postanawia pozostać i przezimować w Polsce. Niestety, przeważnie nie udaje im się przetrwać naszych
mrozów. Zdumiewające jest, że samiczka motyla „wie” jak dużo roślin musi rosnąć wokół, aby wszystkie gąsienice były w stanie dotrwać
do przemiany w poczwarkę. Dorosłe motyle szukają urozmaiconego pożywienia – nektar kwiatowy czy soki z opadłych owoców. Chętnie też wygrzewają się na pniach drzew, gołej ziemi. Samce admirałów są bardzo terytorialne. Mignięcie bajecznego połączenia czerwieni i czerni oznacza, że to „pan” admirał przegania nieproszonego gościa.
CHWILA POZNANIA...
Wydawca:
Re­gio­nal­na Dy­rek­cja La­sów
Pań­stwo­wych w Ka­to­wi­cach,
40-543 Ka­to­wi­ce
ul. Św. Hu­ber­ta 43/45
tel. 32 251 72 51.
Druk:
BIMART,
58-304 Wałbrzych,
ul. Dąbrowskiego 9A,
kolce
himalaisty
35
9,45 zł (w tym VAT 5%)
7,00 zł (w tymVAT 5%)
dla odbiorców spoza
RDLP Katowice
Adres Re­dak­cji:
40-543 Katowi­ce
ul. Św. Huberta 43/45,
tel./fax: 32 609 45 15, 14, 16,
32 251 72 51 (centr.) wew. 692
try­bu­na@­ka­to­wi­ce.lasy.gov.pl
www.­ka­to­wi­ce.lasy.gov.pl
20
31
narz d
z b benkiem
Cena:
8
ko ció
katedralny
chroniona
bogatka
Rada Pro­gra­mo­wa
pod prze­wod­nic­twem
KRZYSZ­TO­FA CHO­JEC­KIe­go
(RDLP K-ce – public relations)
Nakład: 3600 egz.
brzuszny
to
tyfus
lepszy
ni nic
13
17
MONIKA MATL,
ANNA TARKOWSKA
(dzien­ni­ka­rze)
9
A. JAMROZIK, M. PLAZA,
T. RZECZYCKI, A. SAWICKI,
K. TRAWIŃSKI, T. ZARYCHTA
zawilec
kojarzy
ma e stwa
uwa any
za szczypawk
utlenianie
34
18
sejmowy
sprzeciw
ksi ycowa pora
11
5
dr JA­CEK DE­REK
(re­dak­tor naczelny),
36
7
lina wo ona
w baga niku
waluta
w RPA
rodzaj spó ki przedsi biorstw
kawaleria
Nr 7-8 / 524-525
14
interesuje
ortodont
6
60. rok wy­daw­ni­czy
16
2
28
element
murów
obronnych
z ci ciw
o kiepskim
muzyku
ciecz do
dezynfekcji
g szcz
krzewów
rozpoznanie terenu
stopie
wodny
4
ucztuj
w we nie
rodzaj
swetra
kolejowy lub
gordyjski
ska a dla
rze biarza
Nr in­dek­su 379484
Mie­sięcz­nik le­śni­ków
i mi­ło­śni­ków lasu
rozmaitości
Krzyżówka z admirałem
tel. 32 609 45 15
© copyright by RDLP
Katowice, 2015
Redakcja nie zwraca ma­te­ria­łów
nie zamówionych, oraz za­strze­
ga so­bie pra­wo skra­ca­nia, opra­
cowa­nia re­dak­cyj­ne­go tek­stów i
zmia­ny tytułów. Nie od­po­wia­da
za treść za­miesz­cza­nych re­klam
i ogło­szeń.
Zdjęcie na okładce:
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
21
22
23
24
25
26
27
28
29
14
15
16
17
18
19
20
30
31
32
33
34
35
36
MONIKA MATL
Nadleśnictwo Jeleśnia
trybuna leśnika nr 7-8/2015
35
Fot. arch. TL
w kuchni leśników
Kuchnia biwakowa
Składniki na jedną porcję:
• 2 kopiaste łyżeczki ziarnistej kawy
zbożowej
• 1 łyżeczka mielonej kawy naturalnej
(opcja dla dorosłych)
• 250-300 ml zimnej wody, najlepiej
zaczerpniętej ze źródła
• szczypta soli
• szczypta cukru
• odrobina mleka dla miłośników białej
kawy
• cukier lub miód do słodzenia
Wykonanie:
Kawę zalać w menażce lub kociołku zimną wodą i wolno gotować na ogniu aż zawrze. Odstawić na kilka minut. Po tym czasie wlać pół łyżeczki zimnej wody, żeby fusy
opadły na dno. Przelać do kubka. Można
dodać mleka lub cukru, w zależności od
upodobań. Pić powoli nie patrząc na zegarek. Warto przygotować więcej kawy i nadwyżkę przelać do butelki. Naczynie włożyć
do zimnej wody (np. do nurtu potoku lub na
brzegu jeziora). Zimna kawa zbożowa jest
doskonałym i zdrowym napojem chłodzącym
w upalne dni. Ta sama, pita na gorąco, skutecznie rozgrzewa.
36
trybuna leśnika nr 7-8/2015
Na biwaku wszystko smakuje inaczej. Po
prostu lepiej. Czy to zasługa wakacyjnego relaksu, świeżego powietrza i przyjemnego zmęczenia wywołanego nic nierobieniem - trudno osądzić. Smak pajdy świeżego chleba z plastrem zwykłej mielonki zjedzonej przed namiotem jest nie do powtórzenia w domowej kuchni.
Największą zaletą biwakowej kuchni
jest prostota i szybkość połączona z kreatywnością. Tylko jeden garnek do dyspozycji, trzy składniki i brak łyżki - z takich wyzwań rodzą się przepisy na miarę
wielkich mistrzów kuchni. Ryba upieczona w glinie w popiele ogniska, z braku patelni i odrobiny tłuszczu, to jeden ze sztandarowych przykładów, w dodatku do zjedzenia palcami. Dla szczęśliwych posiadaczy kociołka albo maszynki i menażki natchnieniem może być receptura na klasyczny eintopf – danie jednogarnkowe wywodzące się z Niemiec. Tu granice wyznacza
tylko dostępność składników i fantazja gotującego, czego przykładem niech będzie
biwakowe risotto składające z ugotowanego w kociołku ryżu podprawionego sosem
z serków topionych i sporej garści porwanych na kawałki listków mięty rosnącej
na łące.
Na biwaku najłatwiej odkryć swojski
smak makaronu z jagodami i kwaśną śmietaną albo wyrafinowany aromat usmażonej
ryby polanej najprostszym sosem składającym się z oliwy i soku z cytryny roztrzepanym naprędce widelcem. W leśnej kuchni biwakowej nie może zabraknąć owoców runa
leśnego. Zwykła jajecznica ze świeżo zebranymi grzybami, młode ziemniaki upieczone w popiele i okraszone smażonymi na maśle kurkami, a z końcem sierpnia chrupane
na deser młode orzechy laskowe – zapachy
i smaki budują najtrwalsze wspomnienia.
Zapach kiełbasy upieczonej nad ogniskiem i smak kawy zbożowej wypitej o świcie rekompensują wszystkie niewygody obozowego życia, od komarów po brak łazienki. Po latach wspomnienie biwakowej uczty
przychodzi od razu, o trudnościach nikt już
nie pamięta. Przygotowywanie posiłków
w plenerze ma jeszcze jedną zaletę. Okoliczności zmuszają do poszukiwania prostych rozwiązań. Zamiast talerzy – liście
łopianu, pałeczki z gałązek drzew, lodówka w strumieniu potoku. Tutaj prawdziwego znaczenia nabiera powiedzenie „potrzeba matką wynalazku”.
MONIKA MATL
„Nie być w Bobrowej to
jakby nie być drwalem!”
– mówili uczestnicy XVI
Międzynarodowych
Zawodów Drwali.
Bobrowa to już „marka”
rozpoznawana w kraju
i poza jego granicami,
a popularność i prestiż
zawodów z roku na rok
rośnie.
W pierwszy weekend lipca miejscowość
Bobrowa (gmina Rudniki) stała się niekwestionowaną stolicą drwali. Organizatorami
XVI Międzynarodowych Zawodów Drwali byli: OSP Bobrowa, Dyrektor Regionalny
LP w Katowicach, Gmina Rudniki, Gminny
Ośrodek Sportu i Rekreacji w Rudnikach oraz
Starostwo Powiatowe w Oleśnie. Patronat nad
zawodami objął m.in. Okręgowy Inspektorat
Pracy w Opolu, który czuwał nad bezpieczeństwem. Zaciekła rywalizacja czterdziestu zawodników z Polski, Francji, Słowacji i Niemiec trwała do ostatnich sekund.
– Tak duża liczba uczestników i ekstremalnie wysokie temperatury nie ułatwiały nam
pracy, ale przez kolejne konkurencje przechodziliśmy sprawnie i bezwypadkowo – mówi
Wojciech Jaroń, sędzia zawodów, główny
specjalista ds. BHP i Ochrony Mienia RDLP
w Katowicach. Wszyscy zawodnicy mogli
sprawdzić swoje umiejętności w czterech konkurencjach: ścince i obalaniu drzew na cel na
polu zrębowym, przygotowaniu pilarki do pra-
Mistrzowie okrzesywania w akcji.
w Bobrowej
Ścinka i obalanie drzew na cel na polu zrębowym.
cy z przekładką łańcucha, przerzynce kombinowanej kłód oraz przerzynce kłód na dokładność. Najlepsza 20. zaprezentowała swój
kunszt w finałowej i jednocześnie najbardziej
widowiskowej konkurencji – okrzesywaniu.
W tej specjalności mistrzami okazali się: Roman Szala (448 pkt.) oraz Kamil Szarmach
(446 pkt.). Liderzy zdołali wykrzesać jeszcze
siły, aby ku uciesze publiczności zmierzyć się
ze specjalnie przygotowanymi kłodami, mającymi nie 16 a 30 gałęzi. To był show na miarę
mistrzostw świata. Wśród zawodników nie zabrakło też artystów rzeźbiarzy. Pierwsze miejsce w konkursie na najlepszą rzeźbę w drewnie zdobył Alexis Guerin z Francji. Oto „pięć
najlepszych pił” w klasyfikacji generalnej: To-
mas Kvasničak (Słowacja) 1574 pkt., Adam
Wawrzak (Polska) 1566 pkt., Tomasz Bilski
(Polska) 1559 pkt., Marek Bagrowski (Polska) 1556 pkt., Kamil Szarmach (Polska) 1538
pkt. Wszystkie konkurencje rozgrywano zgodnie z regulaminem mistrzostw świata IALC,
pilarze oceniani byli za szybkość, precyzję
działania oraz przestrzeganie zasad bezpieczeństwa pracy. Poziom tegorocznych zawodów był, tradycyjnie już, bardzo wysoki, bo
jak mówią zawodnicy, udział w największej
i najbardziej prestiżowej imprezie tego typu
w Polsce zobowiązuje. Zawody w Bobrowej
są również eliminacjami do Mistrzostw Polski Drwali 2015.
Puchary i medale ufundowane przez dyrektora RDLP Katowice wręczył nadleśniczy
Nadl. Olesno Piotr Wiener. Mimo upału publiczność dopisała i głośno kibicowała swoim faworytom. W trakcie obu dni sportowych
zmagań trwał festyn rodzinny pełen dodatkowych atrakcji. Najmłodsi tańczyli, śpiewali,
rysowali, strzelali z łuku... i zdobywali nagrody. Rodzice w międzyczasie mogli degustować gulasz przygotowany przez słowackich
strażaków. Edward Gładysz, główny organizator oraz pomysłodawca zawodów obiecywał, że w przyszłym roku będzie jeszcze bardziej prestiżowo, międzynarodowo i rodzinnie i podsumował zagadkowo: „Mam już pewien pomysł…”.
XVI Międzynarodowe Zawody Drwali
Gdzie drwa rąbią…
Tekst i zdjęcia:
Magdalena Grajner
trybuna leśnika nr 7-8/2015
37
bieg po zdrowie
III Półmaraton
po Puszczy Niepołomickiej
Kampania „Biegam Bo Lubię
Lasy” prowadzona przez
Lasy Państwowe zachęca
coraz większe grono
entuzjastów aktywnego
wypoczynku do biegania
po terenach leśnych.
Przemawia za tym wiele aspektów zdrowotnych: świeże powietrze z dużą ilością fitoncydów - związków pochodzenia roślinnego mających działanie bakteriobójcze, uspokajające działanie zieleni leśnej na człowieka, drogi
gruntowe i utwardzone, które znacznie lepiej
amortyzują stopę w czasie biegu, przez co stawy biegacza nie są tak mocno obciążane.
Ci, którzy to wiedzą, jak i adepci leśnego
biegania, 26 kwietnia br. wystartowali z Punktu Edukacyjno-Turystycznego w Nadleśnictwa Niepołomice (Leśnictwo Sitowiec), aby
wziąć udział w: III Półmaratonie po Puszczy
Niepołomickiej (dystans 21 km), Leśnej Dziesiątce (w tym roku 10,8 km) oraz na tym samym dystansie w Biegu Leśników po Puszczy Niepołomickiej o Puchar Dyrektora RDLP
w Krakowie. W kolejnej imprezie biegowej organizowanej przez Leśny Kompleks Promocyjny
„Puszcza Niepołomicka” wystartowało 418
uczestników w różnych kategoriach wieko-
wych. Udział osób starszych pokazał, że nigdy
nie należy rezygnować z życia, tylko czerpać
z niego pełnymi garściami. Szczególnie, gdy
swoją pozytywną postawą, wynikami i wiekiem, wprowadzili w zakłopotanie młodszych
uczestników zawodów.
Ciepły i pogodny dzień zachęcił do przybywania wraz z rodzinami, co też ma istotny wpływ na wychowanie dzieci, które od
najmłodszych lat zdobywają nawyki zdrowego trybu życia oraz zainteresowanie otaczającym światem i przyrodą, a jak wiadomo czym skorupka za młodu nasiąknie, tym
na starość trąci.
Pomocne w zdobywaniu wiedzy okazało
się stoisko LKP-u „Puszcza Niepołomicka”,
w którym pracownicy Nadleśnictwa Niepołomice przybliżali codzienną pracę leśnika,
przyrodę Puszczy oraz opowiadali ciekawostki i anegdoty związane z życiem zwierząt. Biorąc udział w licznych konkursach można było
zdobyć upominki.
Zwycięzcą III Półmaratonu po Puszczy Niepołomickiej został Andrzej Lachowski, który
dystans 21 kilometrów pokonał w czasie 1 godziny i 10 minut, co oznacza, że biegł ze średnią prędkością 18 km/h. Zdobywcą Pucharu
Dyrektora RDLP w Krakowie został Paweł
Dzięgielowski z Nadleśnictwa Rybnik.
Po zakończeniu zawodów i rozdaniu nagród wiele osób pozostało na polanie lub udało się na spacer, aby podziwiać i chłonąć piękno wiosennej Puszczy Niepołomickiej. Miejmy nadzieję, że za rok również pojawią się,
aby dopingować leśnych biegaczy.
Tekst: MICHAŁ WIECIECH
Zdjęcia: BOGUSŁAW MŁYNARCZYK
Nadl. Niepołomice
38
trybuna leśnika nr 7-8/2015
Fot. W. SKRZYPEK
Mistrzowie mapy i kompasu
Fot. arch. Nadl. Brynek
W ramach imprezy edukacyjno-rekreacyjnej „Biegaj z nami – Las
przed Wami” zorganizowano XVI Mistrzostwa Polski Leśników w Biegu na Orientację, a także Bieg Terenowy na Orientację Służb Mundurowych, biegi dla młodzieży i inne atrakcje.
W mistrzostwach startowali pracownicy Lasów Państwowych, oddziałów Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej, uczniowie i nauczyciele szkół leśnych oraz osoby związane z leśnictwem oraz rodziny leśników.
Areną zmagań w pierwszym dniu był teren zabytkowego parku w Tułowicach, gdzie rozegrano bieg sprinterski.
– Trasa dała się naszym zawodnikom we znaki, gdyż często tereny,
przez które biegła, były porośnięte pokrzywami po uszy i przytuliami
oplatającymi nasze nogi po sam pas! Najlepszy z naszych pracowników Paweł Drabek był piaty w swojej kategorii. Do trzeciego miejsca
i brązowego medalu zabrakło 6 sekund! – mówi Agnieszka Drabek
z Nadleśnictwa Brynek.
Dawid Lis, drugie miejsce w biegu mistrzowskim w kat. M45.
W sobotę odbył się bieg mistrzowski.
– Po pierwszym dniu, wiedzieliśmy, że medale są w zasięgu ręki.
Tym razem trasa biegła przez tereny podmokłe, czasem bagienne. Nie
wszystkim udało się uniknąć kąpieli błotnej. Lecz mimo potu, pokaleczonych nóg, upału, komarów cała nasza piątka dobiegła do mety. Tam
okazało się, że Paweł Drabek i Dawid Lis zdobyli srebrne medale! Radość ogromna, bo to jedyni reprezentanci z naszej regionalnej dyrekcji – opowiada A. Drabek zawodniczka z Brynka.
Najbardziej prestiżowe i najliczniej obsadzone to kategorie K21
i M21. Najszybsi w tych kategoriach okazali się Dominika Dąbrow-
leśnicy
na
sportowo
dla innych
Od 29 do 31 maja
Nadleśnictwo Tułowice
i Zespół Szkół
w Tułowicach gościli
na trasach biegowych
prawie 250 miłośników
orienteeringu.
ska (Nadleśnictwo Dukla) i Grzegorz Garbuliński (Kampinoski Park
Narodowy).
Zawody wyłoniły reprezentację na Mistrzostwa Europy Leśników
w Biegu na Orientację, które odbędą się w sierpniu na Węgrzech.
W mistrzostwach brała udział liczna grupa zawodników reprezentujących szkoły leśne z: Białowieży, Goraja, Milicza, Rucianego-Nidy, Tucholi i Tułowic, którzy oprócz rywalizacji indywidualnej toczyli bój drużynowy o Puchar Związku Leśników Polskich w RP. Miano
najlepszej szkoły leśnej przypadło ZSL w Rucianem-Nidzie.
Drużynowe zmagania przeprowadziły także terenowe oddziały
Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej walcząc o Puchar Dyrektora BULiGL-u. Bezkonkurencyjni okazali się pracownicy Oddziału z Białegostoku.
Otwarcie i zamkniecie mistrzostw odbyło się z udziałem władz leśnych, powiatowych i gminnych. Odpowiednią rangę imprezie nadali m.in. Janusz Dawidziuk, dyrektor BULiGL-u w Warszawie, Kazimierz Szabla, dyrektor RDLP w Katowicach, Grzegorz Cekus, przewodniczący Związku Leśników Polskich Regionu Górnośląskiego,
Henryk Lakwa, starosta opolski, Andrzej Wesołowski, wójt Gminy
Tułowice. Przy dźwiękach sygnalistów dokonano dekoracji zawodników, którzy wygrali biegi w swoich kategoriach wiekowych oraz przeprowadzono ceremoniał podniesienia i przekazania flagi gospodarzom
następnych mistrzostw.
Do biegania organizatorzy zaprosili także szkoły gimnazjalne i „mundurowe” oraz służby mundurowe współpracujące z Lasami Państwowymi.
Młodzież szkolna gimnazjalna w biegu sprinterskim walczyła drużynowo o Puchar Wójta Gminy Tułowice natomiast szkoły mundurowe rywalizowały o Puchar Nadleśniczego Nadleśnictwa Tułowice. „Mundurowi” w biegu na orientację walczyli o Puchar Dyrektora RDLP w Katowicach. Wystartowało siedem drużyn reprezentujących Państwową Straż Pożarną, wojsko oraz Straż Leśną. W tej kategorii najlepsi okazali się strażacy z Komendy Powiatowej w Strzelcach Opolskich a drugie miejsce zdobyła reprezentacja Straży Leśnej
w składzie: Romuald Woźniak (Nadleśnictwo Świerklaniec), Daniel Sinkowski (Nadleśnictwo Brzeg) i Grzegorz Kozerski (Nadleśnictwo Siewierz).
Były także dodatkowe atrakcje: zwiedzanie Ponadregionalnego Centrum Edukacji Przyrodniczo-Ekologicznej przy technikum leśnym,
prezentacja sprzętu leśnego, wystawa fotograficzna. Więcej na stronie: http://www.bno-tulowice.pl/
Wiesław Skrzypek
Nadl. Tułowice
trybuna leśnika nr 7-8/2015
39
Z okazji obchodów 150-lecia hodowli żubrów pszczyńskich,
Nadleśnictwo Kobiór i Powiatowe Ognisko Pracy Pozaszkolnej w Pszczynie,
zorganizowali konkurs plastyczny „Proszę Państwa oto żubr”.
Oto najlepsze prace:
Gracjan Demczuk z SP w Górze – I miejsce
w kategorii klasy IV-VI
Patrycja Cieplińska z ZS w Miedźnej – I miejsce
w kategorii gimnazjum
Patryk Benek Z ZSP w Czarkowie – II miejsce
w kategorii płaskorzeźba
Zofia Pławiech z ZSP w Studzienicach – II miejsce
w kategorii klasy IV-VI
Anna Bruce z SP nr 18 w Pszczynie – II miejsce
w kategorii klasy IV-VI
Marta Malcharek z SP w Suszcu – wyróżnienie
w kategorii klasy I-IV
Dawid Pękała z ZSP w Czarkowie – III miejsce
w kategorii płaskorzeźba
Łukasz Szymański z Zespołu Szkół Specjalnych w Pszczynie
- wyróżnienie

Podobne dokumenty