głód, ubóstwo i rozwój gospodarczy

Transkrypt

głód, ubóstwo i rozwój gospodarczy
ROZDZIAŁ SZÓSTY
GŁÓD, UBÓSTWO
I ROZWÓJ GOSPODARCZY
Uporczywość, z jaką głód szerzy się na świecie, stanowi jeden z najbardziej
bulwersujących aspektów współczesności. Fakt, że wciąż tylu ludzi umiera
z niedożywienia, a jeszcze więcej cierpi chroniczny niedostatek, to katastrofa,
z którą świat w jakiś przedziwny sposób nauczył się żyć […] W rzeczy samej
wspomniana kwestia często skłania do cynicznych wypowiedzi („niewiele można
na to wszystko poradzić”) albo napotyka mur niefrasobliwej nieodpowiedzialności
(„nie obarczajcie mnie winą – to nie ja odpowiadam za ten problem”).
Jean Drèze i Amartya Sen, Hunger and Public Action
To przede wszystkim z powodu ubóstwa dzieci nie są poddawane szczepieniom,
brakuje pitnej wody i środków higieny, nie ma dostępu do preparatów leczniczych,
a matki umierają przy połogu. To ubóstwo jest pierwotną przyczyną obniżania się
przeciętnej długości życia, różnego typu upośledzeń, niepełnosprawności i głodu.
Ubóstwo jest ważnym czynnikiem, prowadzącym do chorób psychicznych, stresu,
samobójstw, rozpadu rodziny i nadużywania środków odurzających. Co roku
w krajach rozwijających się umiera 12,2 mln dzieci poniżej piątego roku życia,
w większości z przyczyn, którym można byłoby zaradzić, przeznaczając kilka
amerykańskich centów na dziecko. Umierają głównie z powodu obojętności świata,
ale przede wszystkim umierają, gdyż są biedne.
Światowa Organizacja Zdrowia, World Health Report (1995)
Pod koniec II wojny światowej przedstawiciele władz i naukowcy z całego świata prognozowali, że wraz z postępem współczesnej techniki, przed schyłkiem stulecia, będzie
możliwa likwidacja głodu i niedożywienia na świecie. Zakładano, że podupadłe kraje
Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej, uwolnione spod kolonialnej dominacji i wsparte
przez nowe światowe instytucje, takie jak ONZ czy Bank Światowy, ruszą drogą rozwoju gospodarczego, wytyczoną przez państwa centrum.
222
ROZDZIAŁ SZÓSTY
GŁÓD, UBÓSTWO I ROZWÓJ GOSPODARCZY
223
Miejsce przytoczonych wyżej optymistycznych wizji zajęły obecnie uczucia zniechęcenia i rezygnacji, spowodowane faktem, że 1,2 mld ludzi nadal żyje za mniej niż
dolara dziennie, a prawie 3 mld za mniej niż dwa dolary. Szacunki, dotyczące ludzi
cierpiących na niedostatek pożywienia, oscylują w granicach 800 mln do ponad miliarda – praktycznie jedna szósta ludności świata. W wyjątkowo złej sytuacji znajdują
się dzieci. Organizacje dostarczające żywność oceniają, że 250 tys. dzieci tygodniowo,
czyli prawie 1500 w ciągu godziny, umiera z powodu niewystarczającej ilości kalorii
i chorób rozwijających się w niedożywionych organizmach. Głód nie jest problemem
wyłącznie krajów ubogich. Dane na temat obywateli amerykańskich, którym dokucza
głód, wzrosły z 20 mln w 1985 r. do 31 mln – tylu Amerykanów żyje w gospodarstwach domowych, które cierpią z powodu braku bezpieczeństwa żywnościowego (głodują albo są wystawione na ryzyko głodu).
Trzeba jak najszybciej wyjaśnić nieporozumienia, dotyczące głodu na świecie.
Po pierwsze, głód nie jest wynikiem niedostatecznej produkcji żywności. Na świecie wytwarza się dostatecznie dużo żywności, aby zapewnić dietę wegetariańską 120% dzisiejszej populacji, choć zapewne nie w takim stopniu, aby zapewnić im dietę mieszkańców
państw centrum. Nawet w krajach, gdzie ludzie głodują, znajduje się dość żywności dla
wszystkich albo przynajmniej zdolność do wyprodukowania takiej ilości.
Po drugie, klęski głodu nie są najczęstszą przyczyną głodu. Choć klęskom tego rodzaju, takim jak ostatnio w Etiopii, Sudanie, Somalii i Czadzie, poświęca się najwięcej
uwagi w mediach1, głód endemiczny, czyli chroniczny niedobór pokarmu, jest znacznie
częstszym zjawiskiem.
Po trzecie, klęska głodu rzadko jest wywoływana przez niedobór żywności. Kiedy
setki tysięcy ludzi umierały z głodu w Bangladeszu w 1974 r., powodem nie był brak
żywności. W istocie żywności było więcej niż w latach poprzedzających tę katastrofę i więcej niż w kolejnych latach. Głód był wynikiem masowego bezrobocia, spowodowanego zalaniem użytków rolnych, i wysokich cen żywności z powodu obaw
przed niedostatecznymi dostawami. Ludzie umierali z głodu, ponieważ nie było ich
stać na zakup żywności i nie mieli gdzie jej uprawiać samodzielnie.
Głód nie jest też następstwem przeludnienia. Chociaż rosnąca populacja potrzebuje
oczywiście więcej żywności, nie ma dowodów na to, że żywności nie można wyprodukować i dostarczyć, o ile ludzie dysponują środkami, aby za nią zapłacić. Nie oznacza
to wcale, że populacja i dostępność żywności nie odgrywają żadnej roli w światowym
problemie głodu. Jednak ta relacja jest bardziej złożona niż się w pierwszym momencie
wydaje. Pytanie brzmi zatem, dlaczego ludzie wciąż umierają z głodu, choć dookoła
jest dużo żywności? Co ważniejsze, czy wciąż można wierzyć, że ubóstwo i głód mogą
zostać wyeliminowane? Jeśli tak, to w jaki sposób?
1
Autor ma zapewne na myśli klęski głodu z końca lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych XX w.
Subsaharyjską część Afryki dotknęły wówczas katastrofalne susze, wywołując głód niemal równocześnie
w Somalii i Sudanie. Osobnym przypadkiem pozostaje Etiopia, w której w ciągu najbardziej dramatycznego
pod tym względem roku 1985 zmarło milion osób. Wstrząsające obrazy z tej klęski zwróciły uwagę ludzi w wielu
krajach; zainspirowany etiopską tragedią Bob Geldof zorganizował słynny koncert Live Aid (przyp. red.).
224
CZĘŚĆ II
GLOBALNY ZASIĘG KULTURY KAPITALIZMU
Chcąc udzielić odpowiedzi na powyższe pytania, musimy znać istotę i historię produkcji żywności i rozumieć przyczyny, dla których ludzie są głodni. Panuje powszechne przekonanie, że głód jest nieuniknionym elementem współczesnego świata, ale tak
wcale być nie musi. Przyjrzymy się kilku możliwym rozwiązaniom problemu światowego głodu oraz w jaki sposób poszczególne kraje, bogate i biedne, próbowały zapewnić swoim mieszkańcom odpowiednią ilość pożywienia.
EWOLUCJA PRODUKCJI ŻYWNOŚCI:
OD NEOLITU DO NEOKALORYZMU
Patrząc z perspektywy historycznej, jeszcze do niedawna praktycznie wszyscy ludzie
na świecie żyli w gospodarstwach wiejskich, produkowali żywność na własne potrzeby,
za uzyskane nadwyżki opłacali daniny lub podatki, a plony sprzedawali na okolicznych targowiskach, część natomiast zatrzymywali jako materiał siewny na następny
rok. Wraz z nadejściem rewolucji przemysłowej mieszkańcy wsi zaczęli coraz liczniej
opuszczać swoje gospodarstwa, przeprowadzać się do miast i żyć z pracy najemnej.
Jeszcze około 1880 r. połowa ludności Stanów Zjednoczonych pracowała w rolnictwie.
Około 1900 r. ten odsetek zmalał do 38%, a w 1940 r. – do 18%. Obecnie mniej niż 2%
Amerykanów jest w stanie wyżywić pozostałe 98%, a także wiele milionów innych
ludzi, którzy kupują produkty amerykańskiego rolnictwa (Schusky 1989:101). Takie
odejście ludności od zajęć w rolnictwie na rzecz innych źródeł utrzymania obserwujemy coraz wyraźniej na całym świecie. Dlaczego ludzie opuszczają ziemię, którą mogą
uprawiać, i szukają pracy najemnej, skazując się na kupowanie żywności od innych?
Aby udzielić odpowiedzi na powyższe pytanie, trzeba prześledzić historię rolnictwa,
zrozumieć przyczyny zmian w produkcji żywności i poznać sposób, w jaki państwowe
programy gospodarcze i rolnicze doprowadziły do wzrostu ubóstwa i głodu.
Od zbieractwa i łowiectwa do neolitu
Przez większość swojego istnienia istoty ludzkie zdobywały żywność, zbierając dziko
rosnące rośliny – orzechy, korzonki, jagody, nasiona – oraz polując na grubą i drobną zwierzynę. Ogólnie rzecz ujmując, ówcześni ludzie nie mogli narzekać na jakość
życia. Przeznaczali tylko około dwudziestu godzin tygodniowo na pracę, a badania
archeologiczne i studia wśród współczesnych ludów zbieracko-łowieckich wskazują,
że pokarmu było pod dostatkiem i miał on wysokie właściwości odżywcze. Wydaje
się, że długość życia i sytuacja zdrowotna prezentowały się lepiej niż u późniejszych
społeczności rolniczych. W rezultacie głównym pytaniem, które dręczy antropologów
kulturowych, jest: dlaczego zbiorowości ludzkie, które żyły ze zbieractwa i łowiectwa,
zaczęły sadzić i uprawiać rośliny? Do 1960 r. badacze zakładali, że udomowienie roślin i zwierząt zapewniało więcej pokarmu i lepsze bezpieczeństwo żywnościowe niż
ROZDZIAŁ SZÓSTY
GŁÓD, UBÓSTWO I ROZWÓJ GOSPODARCZY
225
zbieractwo i łowiectwo. Kiedy jednak badania, prowadzone w latach sześćdziesiątych
przez Richarda Lee i Jamesa Woodburna (zob. Lee i DeVore 1969), wykazały, że podaż
żywności w społeczeństwach zbieracko-łowieckich była stosunkowo stabilna i że nakłady energetyczne w celu zdobycia pożywienia były niewielkie, dociekania skupiły się
na wpływie wielkości populacji na produkcję żywności. Mark Cohen (1977) wysunął
tezę, że wzrost gęstości zaludnienia mógł zmusić ówczesnych ludzi do poszukiwania
żywności na większych obszarach, sprawiając, że w pewnym momencie bardziej korzystne stało się udomowienie i hodowla własnych trzód, i uprawa zagonów niż przemierzanie ogromnych odległości w poszukiwaniu zwierzyny i dzikich roślin. Nawet
w takim wypadku przejście od zbieracko-łowieckiego trybu życia do hodowli udomowionych zwierząt i roślin musiało być procesem niezwykle powolnym i stopniowym; po raz pierwszy w dziejach jest notowane w Mezopotamii jakieś dziesięć tysięcy
lat temu, w epoce neolitycznej. Od tamtego czasu do około VII w. p.n.e. w osadach
ludzkich udomowiono rośliny (np. pszenicę, jęczmień, żyto, proso, ryż oraz kukurydzę) i rozpoczęto proces udomowiania zwierząt (np. owce, kozy, świnie, wielbłądy
i bydło). Tradycyjnie, żywy inwentarz służył chłopu za rezerwuar żywności, karmiony
w dobrych czasach nadwyżkami zboża, a zabijany i zjadany, gdy ziarna brakowało.
Niektóre zwierzęta, np. owce, kozy, bydło czy wielbłądy, żywiły się trawą, której ludzie
nie potrafią trawić, i przekształcały tym samym celulozę na proteiny w postaci mięsa
i produktów mlecznych.
Karczowanie i wypalanie lasów, czyli gospodarka żarowa, jest najprostszą metodą pozyskiwania terenów pod uprawę zbóż. Choć prowadzona prawidłowo zapewnia
wysoką wydajność, wymaga dogłębnej znajomości lokalnych siedlisk. W ramach gospodarki żarowej na pewnej połaci terenu karczuje się całą roślinność, rozkłada ścięte
pozostałości na terenie przeznaczonym pod uprawę, a następnie pali. Później następuje
wysiew nasion, uprawa roślin i zbiór plonów. Co najwyżej po trzech latach opuszcza się
poletko i nowy obszar jest karczowany, wypalany i obsiewany. Jeżeli ziemi jest pod dostatkiem, to pierwsza działka leży odłogiem przynajmniej dziesięć lat, aż krzewy i drzewa odrosną, wówczas znów jest eksploatowana. Spośród czterech głównych czynników
produkcji rolnej – ziemi, wody, siły roboczej i energii – gospodarka żarowa potrzebuje
jedynie dużych zasobów ziemi. Wykorzystuje tylko naturalne opady oraz energię słoneczną i potrzebuje około dwudziestu pięciu godzin pracy w tygodniu. Potrzebne narzędzia to tylko siekiera albo maczeta i motyka, lub zaostrzony kij.
Gospodarka żarowa jest wciąż stosowana na wielkich obszarach peryferii, ale dopiero niedawno badacze zaczęli doceniać wydajność i złożoność tego procesu. Niegdyś
uważano, że wypalanie roślinności służy jedynie użyźnianiu gleby popiołem, dziś wiadomo, że również niszczy szkodniki i chwasty. Prowadzona właściwie, niesie korzyści
dla środowiska, ponieważ odtwarza naturalne siedliska. Ludzie prowadzący gospodarkę żarową muszą wybrać miejsce charakteryzujące się właściwą roślinnością, drenażem
i żyznością gleby. Następnie karczują i odpowiednio rozściełają zarośla, aby zapewnić równomierne rozłożenie popiołu i maksymalną temperaturę spalania. Roślinność