ś†p. ks. bronisław wiater, sac

Transkrypt

ś†p. ks. bronisław wiater, sac
„Nasza Rodzina” str. 130 nr 6 (225)
www.parafiabystrzyca.pl
Ś†P.
KS. BRONISŁAW WIATER, S.A.C.
Dnia 19 maja rozeszła się po Amiens, a potem
po całej Francji bolesna wiadomość, że ks.
Bronisław Wiater, duszpasterz polski w
Amiens, zmarł na udar serca. Nikt tego nie
przewidywał, bo śp. Zmarły zdawał się być
zdrowy, więc ta nagła śmierć wywołała tym
większy ból u tych, którzy Go znali i z Nim
współpracowali na terenie całej Francji.
Urodził się dnia 27 maja 1910 roku w
miejscowości
Bystrzyca
w
diecezji
Tarnowskiej. Ojciec jego jest gospodarzem i
ma obecnie 93 lata. Mały
Bronisław rozpoczął naukę
gimnazjalną w Ropczycach, ale
potem idąc za powołaniem
Bożym
kontynuuje
naukę
gimnazjalną
w
Collegium
Księży Pallotynów w Wadowicach. Po złożeniu matury
państwowej i ukończeniu studiów filozoficznych i teologicznych, otrzymuje święcenia kapłańskie dnia 11 czerwca 1938
roku z rąk ks. arcybiskupa Galla
w katedrze św. Jana w Warszawie.
Początkowo pracuje jako kapelan więzienny, a w czerwcu
1939 roku skierowali go Przełożeni do pracy wśród Rodaków
we Francji. Ówczesny rektor
Misji ks. dr Franciszek Cegiełka
mianuje
go
proboszczem
polskiego
kościoła
Matki
Boskiej Wniebowziętej w Paryżu. Niezależnie
od tego obsługuje też polskie placówki
duszpasterskie pod Paryżem. We wrześniu
1940 roku Niemcy aresztują ks. Cegiełkę,
potem jego zastępcę ks. dr Wędziocha i
wreszcie ks. Bronisława Wiatera. Gdy po kilku
miesiącach pobytu w więzieniu na Cherche
Midi ks. Wiater został wypuszczony na
wolność, zabrał się z jeszcze większym
zapałem do apostolstwa wśród opuszczonych i
przerażonych rodaków. Szczytem wszystkiego
było zuchwałe założenie na oczach Niemców
Polskiego Gimnazjum Królowej Apostołów w
Chevilly (Loiret). Co więcej, ustroił swoich
chłopców w polskie rogatywki. Było to na
początku 1944 roku, gdy Niemcy jeszcze
szaleli.
Gdy kilku księży i braci pallotynów przybyło z
Dachau do Francji, przygarnął ich zaraz i
wciągnął
do
pracy
pedagogicznej
i
duszpasterskiej. W 1947 roku został
Superiorem Regii Miłosierdzia Bożego Księży
Pallotynów we Francji, czyli najwyższym
przełożonym polskich księży pallotynów poza
Krajem. Ponieważ już jako rektor domu w
Chevilly rozpoczął budowę
nowego gmachu z wielką salą
wykładową sypialniami, kuchnią
i dwiema jadalniami, oraz
osobnego budynku szkolnego,
starał się wszelkimi sposobami
zdobyć na kartki przydzielany
materiał budowlany i ukończyć
rozpoczęte dzieło. Na miejscu
wykonuje wszystko ówczesny
rektor
domu
ks.
Piotr
Oramowski, a z Paryża kieruje
pracami ks. superior Wiater.
Jest to praca wyczerpująca i to
jeszcze w ciężkich warunkach
powojennych, więc już wtedy
zaczynają się wyładowywać
jego siły i raz po raz zapada na
zdrowiu. Ukrywa to skrzętnie
przed innymi, bo pochodzi z
rodziny chłopskiej i nie uznawał
wypoczynku nawet podczas
choroby. Ale nawet silny
organizm ludzki ma też swoje
granice. Jeszcze przed upływem trzechlecia
funkcji Superiora, zrzeka się jej i pracuje
dorywczo jako duszpasterz objazdowy, a gdy
znowu wrócił do sił, przejął placówkę polską w
Oignies (Pas de Calais) po śp. ks. Glapiaku.
Tutaj
na
swoją
modłę
prowadzi
duszpasterstwo,
posługując
się
nie
samochodem, ale wózkiem zaprzężonym w
konika. Było to sensacją w okolicy i wnet
zwróciło uwagę nie tylko dzieci ale również i
starszych na dziwnego „staromodnego"
duszpasterza i ku wielkiemu zdziwieniu zaczęło
ciekawskich przyciągać do plebanii, kościoła i
sakramentów świętych. Poważne zatargi z
Francuzami
w
obronie
ginącej
„Nasza Rodzina” str. 130 nr 6 (225)
www.parafiabystrzyca.pl
polskości, zmusiły go do zrzeczenia się tej
placówki i przeniesienia do Beaulieu (Loi-re),
gdzie ks. rektor Kwaśny mianował Go zaraz
dziekanem południowej Francji. Tutaj to z
dzielnymi parafianami polskimi wybudował
piękny „Dom Katolicki", który jest do dzisiaj
centrum życia polsko-katolickiego w Beaulieu.
W roku 1953, gdy niżej podpisany po 6 latach
ciężkiej pracy na stanowisku dyrektora
Gimnazjum św. Stanisława w Osny z powodu
słabego zdrowia zrzeka się tej funkcji, powołuje
ówczesny Superior ks. Leon Bemke samego
założyciela gimnazjum na to stanowisko. Ks.
Wiater wraca do swego dzieła i przez 3 lata
kieruje nadal jego losami w bardzo ciężkich
warunkach. Z nadwyrężonym zdrowiem, wraca
po trzech latach do pracy misjonarza
objazdowego, a potem przejmuje placówkę
duszpasterską w Pulversheim (Bas-Rhin). Po
kilku latach przejął opuszczoną placówkę w
Amiens. Praca w departamencie Somme jest
bardzo ciężka i wymaga żelaznego zdrowia ze
względu na wielką rozciągłość departamentu.
Prócz tego duszpasterz tamtejszy powinien się
posługiwać samochodem, żeby w swoich
objazdach być osłonionym podczas mrozów,
deszczów i wichur. Tymczasem ks. Wiater miał
już nadszarpnięte zdrowie, nigdy się bowiem
nie oszczędzał i do objazdów posługiwał się
małym motorkiem (Mobylette). Nic dziwnego,
że się zaziębiał, gdy musiał nieraz przebiegać
dziesiątki kilometrów wśród deszczów, wichrów
i mrozów. Serce przepełnione miłością
bliźniego, ale za słabe by znosić tak
wyczerpującą pracę, nie wytrzymało wysiłku i
zatrzymało się na zawsze.
Dnia 22 maja 1963 roku setki Polaków z
Amiens i okolicy wypełniły po brzegi polski
kościół w Amiens. Ks. Superior Alojzy Misiak
odprawił za spokój duszy śp. ks. Bronisława
mszę świętą żałobną w asyście licznych księży
z Paryża, departamentów Pas de Calais i Nord
i wygłosił kazanie pogrzebowe. Potem włożono
trumnę do karawanu i przewieziono zwłoki do
Osny. Tutaj, w kaplicy gimnazjalnej odprawił
msze żałobną ks. Leon Bemke, były
wychowawca i przełożony Zmarłego, a ks.
Superior
Misiak wygłosił przemówienie
żałobne. Ks. Szambelan Augustyn Gałęzewski
dziekan polskiego dekanatu paryskiego, jako
przedstawiciel Polskiej Misji Katolickiej we
Francji odprawił egzekwie przy trumnie, a ks.
Superior Misiak poprowadził kondukt żałobny
na cmentarz pallotyński na Kalwarii w Osny.
Zaledwie trzy tygodnie temu dnia 28 kwietnia b.
r. obchodził sp. Ks. Bronisław Wiater swój
srebrny jubileusz kapłaństwa w Amiens. Po
pięknej uroczystości w kościele polskim odbyła
się bardzo udana akademia na sali. Siedziałem
obok Jubilata i pamiętam jak mówił: „Cieszą
mnie nie tylko te serdeczne życzenia moich
parafian i innych życzliwych mi ludzi, cieszą
mnie nie tylko podarki, ale wzruszony jestem
ogromną ilością kwiatów biało-czerwonych.
Wiedzą pewno, jak bardzo kocham te polskie
kolory". Któż mógł wtedy przewidywać, że te
same życzliwe Mu osoby, będą opłakiwały
Jego przedwczesne odejście i prócz modlitw i
łez złożą na Jego trumnie wieńce i bukiety
biało-czerwonych kwiatów...
Kochany Bronku! Przed Tobą odeszli od nas
nasi koledzy kursowi śp. ks. Franciszek Bryja,
zamęczony w komorze gazowej w Dachau oraz
śp. ks. Stanisław Wojak - ofiara miłości
bliźniego podczas epidemii tyfusu w Polsce.
Gdy spotkasz się z Nimi przed tronem Bożym
powiedz, że nasi koledzy kursowi - tegoroczni
jubilaci, cała siódemka w Polsce i my trzej tutaj
na wygnaniu za granicą chcemy trwać w
obronie świętych zasad i nauki Kościoła i w
podtrzymywaniu ideałów katolickich naszej
Ojczyzny.
Ks, Stefan Treuchel, S,A,C,
„Nasza Rodzina” str. 130 nr 6 (225)
www.parafiabystrzyca.pl

Podobne dokumenty