INSTRUKTORSKIE ROZWAŻANIA Zima jest czasem, kiedy świat

Transkrypt

INSTRUKTORSKIE ROZWAŻANIA Zima jest czasem, kiedy świat
HARCUŚ
-4-
Marzec 2003
INSTRUKTORSKIE ROZWAŻANIA
Zima jest czasem, kiedy świat zwalnia bieg.
Dzień staje się krótszy a wieczory dłuższe. Dużo więcej czasu można więc przeznaczyć na
myślenie, bo choć ja też zwalniam tempo życia,
to moje myśli biegną równie szybko i w równie
dużej ilości, co zwykle. Myślę o różnych sprawach, w tym również o harcerskich zwłaszcza,
że niedługo będzie dzień myśli braterskiej, jeden ze szczególnych dni, w którym manifestujemy swoje braterstwo harcerskie. Braterstwo,
które jest rozumiane przez każdego z nas inaczej a przecież definicja powinna być tylko jedna. Mnie instruktora zobowiązuje się do bycia
świadomym odpowiedzialności harcerskiego
wychowawcy i opiekuna, dbania o dobre imię
harcerstwa i przestrzeganie statutu ZHP. Powinienem też pracować nad sobą pogłębiać wiedzę
i umiejętności. Myślę więc i o tym. Myślę także
a może przede wszystkim o własnej drużynie,
bo ta skończyła właśnie 19 lat (poważny wiek).
Jestem z drużyną od dnia jej narodzin jednym z
dwóch, którzy ją wymyślili. Ile nas „Szarych i
Wilków” było ? Trudno to dziś ustalić, bo zaginęła pierwsza książka pracy drużyny. Sądzę, że
około dwustu harcerek i harcerzy. Około dwustu różnych charakterów, pomysłów na dobrą
zabawę i z czasem kłopotów instruktorskich. W
najnowszej historii drużyny znalazł się Marcin.
W grudniu ubiegłego roku został on wykluczony z ZHP. Zgodnie z moją deklaracją złożoną
na wrześniowym spotkaniu instruktorów, w
sprawie zachowania się harcerzy z mojej drużyny w czasie zlotu hufca nie stanąłem w obronie
tego, który się przyznał i któremu zarzucono
czyn zagrożony karami w kodeksie karnym !
Użyto wówczas bardzo mocnych słów. By nie
posądzano mnie o subiektywizm, oglądałem
rozwój wydarzeń z boku i sądzę, że zrobiłem to
uważnie. Zacznę od tego, że na tym spotkaniu
druh komendant hufca powiedział głośno i wyraźnie, że Marcin nie był sprawcą czynu, do
którego się przyznał. Zaznaczył też, że ma wiedzę na podstawie, której tak twierdzi. Nie został
jednak uznany autorytet ani słowo komendanta,
bo w odpowiedzi otrzymał formę szantażu: albo
Ja albo On (szantaż jest czynem karalnym !).
Pamiętając słowa komendanta hufca chciałem
poznać więcej szczegółów. Trochę z ciekawości, ale bardziej z obowiązku instruktorskiego -
(zobowiązanie instruktorskie) i z faktu bycia
drużynowym podpadziochy. I poznałem, nie od
komendanta i może, dlatego trochę więcej.
Sprzyjał temu czas, fakt bycia drużynowym i to,
że bardzo zależało mi na odpowiedzi na pytanie
: jeśli nie Marcin, to kto ? Dziś już wiem, kto
był rzeczywistym sprawcą zlotowego zajścia.
Wiem, kto z instruktorów mógłby rzucić trochę
więcej światła na sprawę. Wiem też, że wyrządzona została krzywda, bo ... No właśnie, bo
posłużono się kodeksem karnym w celu ukarania osoby tylko na podstawie przyznania się do
winy. Może to było Marcinowe rozumienie harcerskiego braterstwa, przecież i tak zawsze był
tym złym. Gdzież więc zasada domniemania
niewinności ? Winę należałoby udowodnić a nie
było postępowania wyjaśniającego. Ukarano
zaocznie, bo nie dano możliwości obrony czy
choćby złożenia wyjaśnień w komendzie chorągwi. I choć nie czuję się z tego powodu niedoceniony czy niedowartościowany, nikt nie zapytał mnie drużynowego ! Nikt nie chciał poznać
mojej opinii na temat mojego podopiecznego,
podwładnego, mojego harcerza ! Bardzo ciekawe postępowanie. Bardzo ! Nabieram przez to
coraz więcej podejrzeń, że nie była to rzetelna
instruktorska robota tylko okazja do wykopania
nielubianej osoby. Co na to powiedzą juryści ?
Miałem z tych rozważań dwa wyjścia. Albo
udawać, że nic nie wiem i mieć jednego kłopotliwego harcerzyka z głowy i święty spokój.
Tylko czy to byłoby etyczne, harcerskie, instruktorskie, że już o braterstwie nie wspomnę a
gdzie jeszcze zwykła przyzwoitość. Albo powiedzieć, że według mnie doszło do jakiejś personalnej rozgrywki zwłaszcza, że na odwołanie
się złożone w terminie statutowych czternastu
dni na przełomie grudnia i stycznia nie ma jeszcze żadnej odpowiedzi - a piszę te słowa 17
lutego 2003 r. Z tego wszystkiego wydaje mi
się, że to nasze braterstwo harcerskie jest nieco
albo wręcz bardzo wybiórcze. Na zakończenie,
chciałbym wiedzieć czy równie łatwo jak znalezienie odpowiednich paragrafów w K/K przyjdzie znalezienie sposobu na odkręcenie sprawy i
czy uda się znaleźć magiczne słowo ?
Drużynowy 20 ŚDSH „Szare i Wilki”
phm Andrzej Boroznow

Podobne dokumenty