Totalitaryzm a rodzina

Transkrypt

Totalitaryzm a rodzina
MAREK CZACHOROWSKI
Katolicki Uniwersytet Lubelski |ana Pawła ll
Totalitaryzm a rodzina
Totalitarne paristwo należy odr żnić od klasycznej tyranii, będącej wypaczeniem monarchii' gdzie rządzący stara się o dobro poddanych' a tyran troszczy się tylko o własne dobro, araczej tylko o wła_
sny interes' Za najistotniejszy element totalitaryzmu uznać naleŻy
natomiast podporządkowanie wszystkich całkowitej kontroli instytucji paristwa dla jakiejś idei powszechnego dobra, narzuconej odg r_
nie wszystkim. Jeśliw tyranii Ęlko rządzeni byli poddani kontroli
i instrumentalnemu traktowaniu przeztyrana i sfużącej mu instytucji
paristwa, to w systemie totalitarnym także rządzący zmuszeni są do
spalania się w bezinteresownym pragnieniu służeniajakiemuś po_
wszechnemu dobru. Po drugie, totalitarnemu paristwu nie wystarcza
tylko kontrola ękonomiczna rządzonych (ew także kontrola stopnia
ich poddaniawładzy), na czym zazwyczaj poprzestają tyranii. Totalitarna przemoc doĘczy rozumienia irealizacji samego czŁowieczęilstwaprzez wszystkich. Ęrani nie mieli takich ambicji władztwanad
duszami, a paristwo totalitarnę takie ambicje usprawiedliwia.
Z samej definicji totalitaryzmu wynika zatem, że paristwo obej_
muje całkowitą kontrolę takŻe i nad relacjami erotycznymi i rodzi_
ną, jako ,,miejscami'', w kt rych nasze człowieczeństwo pojawia
się w swoim konkretnym wcieleniu i gdzie podlega ono rozwojowi.
W zależnościjednak od rodzaju totalitarnej ideologii _ czyli
spo_
sobu rozumienia powszechnego dobra, kt remu paristwo powinno
słuŻyć_ mogą zmieniac się formy totalitarnego zainteresowania rodziną: lokujące się pomiędzy marksistowskim postulatem ,,zniesie_
nia" małżęnstwai rodziny a nazistowskim kultem aryjskiej rodziny,
gdzie obywatele mięliby tylko biernie realizować postawiony im
Totalitaryzmarodzina
24O I uur"L Czachorowski
I
I
odg rnie ideaŁ życia rodzinnego, a nie kształtować go na poziomie
istoty rozumnej i wolnej, czy\i w spos b osobowy. BliŻszy wgląd
w dotychczas wypr bowane formy totalitarnego ustroju wskazuje,
że kontrolowano tam małżestwo i rodzinę w spos b szczeg lny,
a nawet pierwszoplanowy. Po klęsce Armii Czerwonej pod Warszawą _ czy|i klęsce europejskiej rewolucji komunistycznej w 1920
roku - zachodni marksiści zwr cili uwagę na zaniędbanie w ,,pracy
klasowej'' nad polskim proletariatem właśnieodnośnie do propagan_
dy idei ,,zniesienia rodziny". Wedfug klasyk w marksizmu rewolucji tej mogą dokonać tylko ci, ktorzy nie skrępowali się więzami
monogamicznego małżefrstwa. Zaśwedfug ideologii ,,mitu rasy'' naczelnym obowiązkiem jest maksymalnę rozmnożęnie ,,rasy pan w'',
a powstrzymanie płodności,,gorszych rasowo''. Tak więc paristwo
winno nade wszystko kontrolować relacje erotyczne i ludzką płodność'Możliwe są jednak _ o czym się zapomina, zwłaszcza z powodu wysiłku nadązania za ,,nowoczesnością'' - i inne formy totalitaryzmu, inaczej określającenacze|ny cel, jakiemu winno sŁaŻyć
paristwo, dla urzeczywistnienia kt rego jakoby usprawiedliwione
byłoby tylko instrumentalne _ czyli poniżejludzkie _ traktowanie
obywateli paristwa. Starać się jednak będę wpierw odpowiedzieć
na pytanie, czy totalitarne zainteresowanie rodziną wynika z samej
istoty totalitarnego pa stwa? A jeślitak, to dlaczego? Skoro jednak jesteśmy niczym ,,kaĄ na grzbietach olbrzym w", zapytajmy
się klasyk w etyki o ich stanowisko w tej sprawię. Już na samym
początku filozoficznego myśleniaotrzymaIiśmy tutaj dobrą lekcję. oto bowiem gł wny polityczny sp r pomiędzy Arystotelesem
i Platonem doĘczył właśnierodziny. Jeślitęn ostatni zaproponował
budowa ją na ,,wsp lnocie kobiet i dzieci'' _ bo to jest warunek
konieczny, a zarazem najważniejszY, Y zręa|izować idealne paristwo _ to jego najwybitniejszy ltcze zalważył w tym największe
zagroŻenie paristwa. Pa stwa, kt re dbałoby o ,,przyjażn" obywa'
teli względem siebie. Skoro, wedfug Arystotelesa' owa ,,przyjaźn"
człowie(we ,,właściwymsensie tego słowa'') respektuje
',naturę''
ka, czy|i jego człowieczeristwo, to paristwo gwałcące ową ,,ptzyjażil" byłoby paristwem,'odczłowie czaj ący m" człowieka. Dlacz e go
jednak nie na przykład stosunek do poet w w platoriskim idealnym
I ząl
pa stwie, ale akurat stosunek do małżeristwa i rodziny miałby, we_
dfug Arystotelesa, najbardziej uderzać w respektowanie w paristwie
człowieczeństwa obywateli? To pytanie pozwoli na trafne rozezna-
nie konsekwencji nowożytnych
i
wsp łczesnych nam postulat w
zorganizowania parlstwa według raczej platoriskiego niż arystotele_
sowego modelu. Czy są to totalitarne konsekwencje?
I.
Arystotelesa ostrzeżenie przed tyranią
Zdaniem Arystotelesa skutecznym środkiem rcalizacji władzy tyrariskiej (czyli władzy uniemożliwiaj ącej obywatelom osiągnięcie ich
własnego dobra') w paristwie jest zorganizowanie platoriskiego modelu małżeristwa, czyli ,,wsp lnoty kobiet i dzieci". To rozwiązanie
musi doprowadzić, do wzajemnej wrogości obywateli, czyli do zaniku
,'przyjaźni'', o kt rą rządzący nade wszystko winni dbać2. Wprawdzie począwszy od Karla Poppera dosyć często wskazuje się właśnie
na Platona jako na prekursora totalitamego paristwa3, to jednak zazwyczaj nię zau:waŻa się tego totalitarnego elementu w propozycji
rozrywanego) a Ze swojej istoty nietrwałego związku małżeriskiego,
z ,,wymienialnością'' wsp łmałżonkai z Ęm zułiązaną nieznajomościąwłasnego potomstwa i własnych rodzic w otazrcdzenstwa. PrzerPor. Arystoteles, Polityka
IV 8,3. Pomijam tutaj pewne elementy tyranii, bo za najważniejsze vznać naleŻy, iż takie sprawowanie władzy (przez jednostkę dla ,,swej jedynie korzyści'a nię ku pożytkowi podwładnych'') ,,nie ma
oparcia w ich zgodzie, bo żaden wolny człowiek nie znosi dobrowolnie takiej
władzy". W tyrani zatem mamy nieuczestniczenie istoty wolnej we właściwej
jej wolności. Jeślijednak tę wolnośćczłowieka należy zakorzenić w jego rozumności'zdolności rozpoznania prawdy' to w tym ustroju politycznym gwałci
się r wnież rozumność człowieka'
2
Por. Arystoteles, Etyka Nikomachejska, VIII, 1155 a; 1160 a; por. Platon,
Prawa Y, 739 (,,podstawowym zaśzałożenięm i celem naszych praw jest to,
żeby obywatele byli (...) zespoleni ze sobą najserdeczniejsząprzyjaźnią").
3
Por. K. Popper, Społecze stwo otwarte i jego wrogowie, t. 7, Warszawa
1993; por. C. Murley, PlatośRepublic, Totalitarian or Democratic?,w:,,The
Classical Joumal", Vol. 36, No. 7 (Apr. l94l), s. 4),3-420.
242
Totalitaryzmarodzina
Marek Czachorowski
I złg
I
ciwnie, we wsp łczesnej nam filozofii feministycznej dosyć często
lwaŻa się akurat ten pomysł Platona za zawierający godną ||znanla
ideę zr wnania kobiet zmężczyznami, a autora tego pomysłu zaprekursora wsp łczesnego feminizmua.
Natomiast Arystoteles dostrzegł, iż w Platona,,wsp lnocie kobiet
dziec7" wykluczona musi być zat wno przyjaźn rodzicielska i sy_
nowska (potomstwa do rodzic w), jak i ptzyjaź małżeriska.
Te dwie pierwsze przyjaźnie wykluczone muSZą być przez nteznajomośćwłasnego potomstwa i nieznajomość własnych rodzi_
c w5. Przyjaź rodzicieIska bowiem to relacja tylko do tego człowieka (dziecka), kt rego jestem rodzicem. Rodzic to przecież ktoś,kto
obdarowuje istnieniem (ew. wsp łuczestniczy w tym obdarowaniu),
a zatęmjego relacja do własnego dziecka r żni się ze swojej istoty
wobec relacji do wszystkich innych ludzi, kt rych nie obdarowało się
istnieniem. Respektowanie w działaniu tej rożnicy pomiędzy ,,własnymo' i ,,niewłasnym'' dzieckiem stanowi istotę relacji (przyjaźni)
oj cowskiej (rodzicie1skiej). Nieznajomośćwłasnego rodzica wyklucza z ko|ęi możliwośćrelacji (przyjuźni) synowskiej. Należna jest
ona ptzecież tylko temu, kto obdarował nas istnieniem, a polega na
,,dziękczynieniu'' czynami za otrzymane istnienie ' Przypomnę, że
znaczenietej wiedzy akcentował grecki mit o Edypie, kt ry nie zabiłby własnego ojca, gdyby tylko wiedział, kto był jego ojcem. Nie poślubiłbyteż własnej matki, gdyby tylko wiedział, iz jest nią Jokasta.
Zwtoćmy uwagę' że nieznajomośćtego, kogo obdarza się istnieniem i od kogo się je otrzymuje, nie dotyczy jakiegoś drugorzędnego
aksjologicznie wydarzenia, skoro życie ma szczeg lną rangę ontyczną i aksjologicznąw obrębie naszej bytowości. otrzymanie Ęciato
naszej egzystencji, fakt istotnie r Żny i ważniejszy
sam
',początek''
innych
fakt w naszej indywidualnej biografii, jak na
wszystkich
od
pierwszego
rowerka czy pi&a.
przytJad otrzymania
a Por. A. Saxonhouse, The Philosopher and the Female In the
Thought of Plato,w: Platoś Republic. Critical Essays,Lanham 1997 '
5
Por. Arystoteles,
Polityka,lI,
1.
R wnie ważna jest wiedza o tym, kogo obdarowuje się istnie_
niem. Kolejne pokolenia filozofow nieraz zastanawiaĘ się nad znaczeniem pewności ojcostwa, poszukiwanej ptzez wszystkich ojc w.
Inaczej jednak fakt ten wyjaśniałArystoteles i Tomasz z Akwinu,
a inaczej Hume i klasycy marksizmu. Według tych dw ch ostatnich
klasyk w nowożytnościojcowie mają pragnąć potomstwa i pewno_
ściwłasnego potomstwa dla własnej korzyści'aw szczegolności dla
zaspokoj enia własne go pragnienia pos iadania d br ekonom iczny ch7 .
Pozostawienie zgromadzonych d br ekonomicznych w momencie
śmierci własnemu potomstwu _ czyli niejako ,,części''ojca - pozwala
na spokojne pożegnanie się z życiem ptzez człowieka napędzanego
przez nadrzędne pragnienie, aby coraz więcej ,,mieć''. Natomiast dla
Tomasza z Akwinu ta pewnośćwłasnego ojcostwa stanowi warunek
konieczny spełniania ptzez ojca istotnej dla niego funkcji wychowawczej wobec własnego dziecka. Funkcję tę spełniają obydwoje
rodzice i to pozostając ze sobą tazem az do śmierci8. Tomasz zakłada
w ten spos b, iz specyfika rodzicielskiego wychowania potomstwa
polega wpierw na świadczeniu o dobroci samego jego zaistnienia,
skoro w tym wydarzeniu wzięli ldział _ i są za nie odpowiedzialni _
tylko rodzice. Brak pewności własnego ojcostwa uniemożliwia owo
świadczenie.
Nie mniej waŻnę aksjologicznie jest identyfikowanie własnych rodzic w' Czy moŻemy w pełni rozpoznawać siebie, jeśli
nie możemy w pełni identyfikowa pierwszego - zar wno w Sensie czasowym, jak i logicznym - faktu naszej biografii, kt rym jest
otrzymanie istnienia? Czy taka niewiedza nie będzie przeszkadzać
w świadomościowymukonstytuowaniu swojego osobowego,j&",
skoro moze napełniać lękiem wobec rzeczywistości? Może z powodu tej niewie zy juŻ poślubiliśmyswojego ojca lub brata, c rkę lub
siostrę, o co w dzisiejszym permisywnym świecie jest nieraz łatwo.
W każdym jednak wypadku w ,,świeciebez ojc w'' - postulowanym
Political
Por. T. Stycze , Życ to dziękować, w| tenże, {Jrodziłeśsię, by kochac,
Lublin 1993, s.3-Ż4.
1
gels,
gels,
Zob. D. Hume, Traktat o nąturze ludzkiej, t. 2, Warszaw a 1963 ;por. F' EnPochodzenie rodziny, własnościprywatnej i paristwa, w: K. Marks, F' EnDzieła wybrane, t. II, Warszawa 1949.
8
Por. Tomasz, SIł, Suppl, q' 67, a' l; Resp.
2M I
245
Totalitaryzm a rodzina
uu.uk Czachorowski
I
I
wprost np. przez B. Russellag _ przez niewiedzę podmiot w musi
być ograniczony zat wno ich spos b działania - kt rego nie spos b uzgodnić zrea|nąrzeczywistością - jak i samoświadomościowa
konstytucja tych podmiot w.
Do tych wszystkich ograniczeń musi jednak prowadzić postulowana przezPlatona instytucja ,,wsp lnoty kobiet'', mająca zastąpić związekjednego mężczyzny z jednąkobietą. Według Arystotelęsa w takich ramach nie ma mowy o ,,własnym" męŻu i ,'własnej''
żonie. Po następnym,,losow aniu" zorganizowanym przez wŁadzę
ona będzie związana z innym męŻczyzną, a zatem jlż teraz nie
jest naprawdę ,,własną" Żoną, a|e żoną wielu innych mężczyzn.
Zwr cenię uwagi przez Arystotelesa na ten fakt zakłada, iŻ według niego dla relacji (przyjaźni) małżeriskiejistotne znaczenie
ma owa szczeg lna,,własność''wsp łmałżonka,bo przecieŻw in'
nych relacjach ten element nie jest konstytutywny. Wchodząc na
ptzykład w relację ,,wsp łpasaŻęr w samolotu'', nie angażuje się
w ten spos b własnej osoby, jak w małżeristwie. Można bowiem
na następnym lotnisku wymieni skład pasażer w i wszystko będzie w porządku dla tej właśnierelacji. Angażujemy tutaj jakby
tylko ,,część''siebie, a nie siebie w spos b całkowity. Podobnie
jest z relacją ,,nalczycie|_ltczen", kt ra r wnież dopuszcza wy'
mianę składu grup studenckich i dzisiejszy ,,własny'' student staje
się w następnym Semestrze studentem innego wykładowcy'
Koniec koric w w swojej krytyce propozycji Platona Arystotelęs zakłada, po pierwsze, iŻ dla zvłiązku małżeriskiego istotna
jest,'niewymienia1ność'' (ew.,,własność'')wsp łpodmiot w tego
związk;. Po drugie, r wnie istotne jest w tej relacji jej konstytu_
owanie na poziomie rozumności i wolnościczłowieka, czyli mocą
własnego rozpoznania sytuacji i wolnego wyboru, a nie drogą odg rnego, pa stwowe go przydziaŁu, czy skutkiem działaniajakichś
sił zewnętrznych wobec małżonk w. Sam Arystoteles już nie poprowadził głębiej sięgającej analizy, kt ra odsłoniłaby ostateczne
powody, z uwagi na kt re relacja małżeriskaprzestaje być sobą,
jeŻeli brakuje jej szczeg lnej wyŁączności(,'własności'')maŁŻon9 Por.
B. Russell, Małżestwo i moralność, Warszawa 1931., s.239.
k
w10. Jeślijednak taka
jest istota małże stwa i rodziny, to promo_
cja w paristwie nieobecności
żony i ,'własnego" dziecka
z konieczności utrudnia czy',własnej"
nawet uniemożliwia pojawienie się
przyjaźni małże1rskiej i przyjaźni rodzicielskiej oraz synowskiej.
Z tego też powodu Arystoteles twierdzi, iż w platoriskim paristwie
przyjaź wypadnie jakby ,,rozwodniona"|l, czy|i właściwiebędzie
nieobecna. Skoro przeciwie stwem przyjaźni jest brak życzliwościi instrumentalne traktowanie innych, to na gruncie platoriskiej
koncepcji ,,wsp lnoty kobiet i dzięci" obywatele muszą czuć się
względem siebie wrogo ustosunkowani, a z tego powodu i zalęknieni. Tą oto drogą muszą sta się łatwym łupem albo tyranal2
poszukującego własnej korzyścilub tez zrucji tej wzajemnej wro_
gościw spos b spontaniczny wyłaniać Lewiatana, kojącego przeŻywany lęk przed wszystkimi innymi.
2. Nowożytna i wspÓłczesna promocja
plato skiego rozwiązania
ostrzeżenie Arystotelesa nie zostało potraktowane poważnie
przez nowoŻytnych i wsp łczesnych filozof w, kt rzy bezpośrednio lub pośredniopostulują budowanie - zgodnie z modelem Platona _ ,,świata bez ojc w'' i poddanie relacji małżeriskiej władzy
pa stwal3. Już w Rozprawie o nier wności Rousseau przekonuje,
że w ,,stanie natury'' męŻczyzna żyłpoza ramami monogamicznej wsp lnoty, ale w strukturach podobnych do ,,wsp lnoty kobiet
i dzieci''la, czyli monogamia i nierozerwalne małżęristwo nie wynil0 Można by taką analizę przeprowadzi ć, i nieraz w
dziejach filozofii temat
ten podejmowano. Por. M. Czachorowski, Sp r o nierozerwąlnośc małżestwa,
Lublin 2009, s. ll2-122.
tt Zob.Arystoteles, P olityka, II, 1;
12
17
; 1262 b.
Klasycznym dziełem na temat osamotnien iatyrana jest Hieroz Ksenofonta.
13
Por.Czachorowski,Sp ro nierozerwalnośćmałżeristwa,dz.cyt.,s. 126-134.
|a Zob. J. J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu i podstawach
nier wności
pomiędzy ludźmi, w: tenże, Trzy rozprawy zfilozofii społecznej,Warszawa l956.
Rousseau twierdzi, że ,,w stanie pierwotnym, nie mając ani dom w, ani szałas w, ani żadnej jakiejkolwiek własności,każdy sobie pomieszczenie obierał,
246 I uu."k
Totalitaryzmarodzina I
Czachorowski
I
I
ka z istoty człowieka. Zarowno męŻczyzna,jak i kobieta mieli się
łączyć na zasadzie aktualnego pożądania, a z rucji braku ogranicze w zdobyciu d br potrzebnych do utrzymaniaprzy życiu opieka nad dzie mi nie zaprzątała uwagi obojga. Ale także w Diderota
Przyczynku do podr ży Bougainville'a widzimy, że Taitatlcycy Ze
swoją swobodą seksualną prezentowani są jako wz r dla Europejczyk w, przejmujących się rozdziałemwłasnej żony od niewłasnej.
Taitairczycy mają żyć we wsp lnocie kobiet: ,,żony i c rki są im
wsp lne''l5. Na wszelki wypadek Diderot zasftzegł się, ze będzie co
prawda krytykował europejskie obyczaje, ale je uszanuje.
Zwłaszcza jednak pod wpĘwem badari Bachofęna i Morgana często uznawano ,,małżeristwogrupowe" za pierwszą w historii formę
relacji erotycznychl . Tak uważali na przykład klasycy marksizmu'
ktorzy opt cz tego twierdzili, Że pojawiająca się p źniej instytucja
monogamic znego małżeristwa to fakty cznie,,małżeristwo grupowe''
dlamężczyzn, kt rym,,nigdy, aŻpo dziefi dzisiejszy, nie przychodzi
(...) na myśl'ztzec się wyg d faktycznego małżestwa grupowego''l7.
DLa męŻczyzn ,,faktycznie po dziśdzieri istnieje nadal małżeristwo
jak się trafiło i nięraz najedną tylko noc' a samiczki i samce łączyli się przy_
padkowo, zależnie od spotkania, sposobności i chęci, przy czym w rzeczach,
kt re mieli sobie do powiedzenia, słowo, jak się zdaje nie było pośrednikięm tak
zn w bardzo niezbędnym; rozstawali się z taką samą łatwością.Matka zpoazątku karmiła dla zaspokojenia własnej potrzeby,pć.źniej, gdy dzięki ptzyzwyczajeniu dzieci stawaĘ się jej drogie, żywiłaje w dalszym ciągu dla ich j uż dobra;
one jednak, skoro tylko nabrały dośćsił, by iśćżywic się same, natychmiast
opvszczały matkę (. . .) dochodziło wkr tcę do tego, że członkowie jednej rodziny nawet się wzajemnie nie poznawali'' (tamże, s. 162).
15
D. Diderot, Przyczynek do podr ży Bougainville'a, w: tenże, To nie bajła, Krak w 1949,s.41'.
r Por. Engels, dz. cyt.
|7 Tamże, s. 201. W Manifeście komunisĘcznyłn jego autorzy r wnież
twierdzą, Żę ,,małŻęilstwo burżuazyjne jest w rzeczywistości wsp lnościążon.
Komunistom można by zarzucić co najwyżej, że na miejsce obłudnie zamaskowanej wsp lnościżon chcieliby wprowadzić oficjalną, otwartą. Rozumie
się zresztą samo przęz się, Że ze znięsieniem obecnych stosunk w produkcji
zniknie r wnież wynikająca z nich wsp lnośćkobiet, tj. prostytucja oficjalna
i nieoficjalna" . Zob. K. Marks, F. Engels, dz. cyt., t. 7, s. 42-
grupowe''|8. Będąc w małżeristwie monogamicznym, mężczyźniza-
wsze mieliby utrzymywać związki pozamałŻehskie' Marks i Engels
z jednej strony postulowali zmianę tej sytuacji (czyli wyeliminowanie niewierności mężczyzn), ale z drugiej krytykowali plany ,,prymitywnych komunist w" co do zaptowadzenia ,,wsp lnoty kobiet"le.
Kierunek tej krytyki i kierunek własnego rozwiązaniawyĘczauwaga
Engelsa, iz refleksja nad związkami płciowymi zwierząt wskazuje,
że ,'powstające poczucie wsp lnoty stada nie może mieć większego
wroga niż poczucie wsp lnoty rodzinnej''20 , a ,,małżęnstwo grupowe''
mało miejsca do zazdrości,a wielomęstwo tym bardziej
',pozostawia
wyłącza wszelkie uczucia zazdrości"2|
.
Takżę zdaniem Fryderyka Nietzschego pierwotnie w ludzkich
dziejach istniała,,wsp lnota kobiet'', a,,małżeristwo [monogamiczne _ M. Cz.luchodziło ptzez długi czas za grzech przeciwko prawu
wsp lnoty; kto był tak nieskromny, że ptzywłaszczał sobie kobietę,
niegdyś płaciłza to karę (do tej kategorii należry, na przykład, ius
primae noctis, kt re jeszcze dziśjest w Kambodży przywilejem kapłan w, tych strażnik w,,starych, dobrych obyczaj w'')''22. R wniez
Freud był przekonany,że pierwotną formą rodziny byĘ ,,kolektywne
zw iązki o char aktet ze s eksualnym (małżeristwa grup owe)''23.
Wprawdzie zazwyczaj nie postuluje się w nowozytności powrotu
do owego jakoby ,,stanu natury'' z właściwąmu ,'wsp lnotą kobiet''
i nieznajomością własnego potomstwa, to jednak skoro propozycja
,,wsp lnoty kobiet'' obejmuje ze swej istoty wielożeristwo i wielomęstwo, to ztego punktu widzenia kużdapozytywna ocena wielokrotnęgo zawierania małżęitstwa - ocena więlokrotnie formułowana przez
nowozytnych filozof w _ może by potraktowana jako odmiana
18
|9
F. Engels, dz. cyt.,s.220.
Zob'K.Marką Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 r.,w: K. Marks,
Engels, dz. cyt., t. I, s. 575-576.
20
F. Engels, dz. cyt., s. 185.
2| Tamże, s. l87. Z drugiej jednak strony klasycy marksizmu proponują
wprowadzenie prawdziwej monogamii.
22
F. Nietzsch e, Z genealogii moralności,Krak w 1997 , s. |2O-12l.
23
Z' Frcud, Poza zasadq przyjemności, Warszawa 1976, s.352.
złl
249
Totalitaryzm a rodzina
248 I M"."k Czachorowski
I
I
platoriskieg o rozwiązania. Droga do totalitarnej manipula cji została
w ten spos b intelektualnie otwarta.
3. ,,Świat bez
rodziny'' w totalitaryzmie komunistycznym
i nazistowskim
Nic zatem dziwnego, że budowanię totalitarnego komunizmu
i totalitarnego nazizmu rozpoczęto od przemodelowania instytucji
małze stwa ircdziny2a. W ZSRR od razu po rewolucji październikowej zalegalizowano i ogromnie ułatwiono otrzymywanie rozwod w
mocą dekret w: o ronłiqzaniu małżeitstwa i o cywilnym małżenstwie, dzieciach i rejestracji małżeristwa,z racji czego pojawiła się
szybko armia sierot społecznych. Do tego dołożono legalną aborcję
i promocję swobody seksualnej (,,skrzyd1atego Erosa''), i szybko zobaczono - m wił Lenin _ iŻ radziecka rr odzież,,dostaje wścieklizay"z5. Nic zatem dziwnego, że bohaterowie,,Nowego wspaniałego
świata'' _ nowego systemu totalitamego pozbawionego małżeristwa
i rodziny - noszą imiona tw rc w Kraju Rad: Lenina, Marksa, Engelsa, Trockiego, Bakunina.
Takze III Rzeszę zbudowano na gruzach niemieckiej rodziny,
pozostawionych po Republice Weimarskiej26, sławiącej w mediach
swobodę seksualną. Ale i po zwycięstwie ,,rewolucji nih|rizmll"z1 , aŻ
do 1940 roku, organizowano młodzieży corocznie ,,Noc Amazonek'',
z na wpoł nagimi niemieckimi dziewczętami odgrywającymi mitologiczne sceny. o kontrolę rasową rodziny dbĄ w nazistowskich
Niemczech ustawy norymberskie (15 IX 1933), między innymi zabraniaj ące małżestw Aryj czyk w z nie' Ary jczykami, maj ących wykluczyć,,ha bienie rasy''.
Niezależnie od odmian polityki dotyczącej rodziny, realizowanej
w totalitarnych paristwach, wsp lnym jej mianownikiem jest proZob. M. Czachorowski, IĘiek rewolucji seksualnej,Warszawa 1'999.
Zob.A. Kołłontaj,Sexual Relations and the Class Struggle, l9l1.
26
Zob. E. Fromm, Ucieczka od wolności,Warszawa 1997, s.205
27
Por. H. Rauschning, Rewolucja nihilizmu, Warszawa 1996.
24
25
mowanie relacji erotycznych (ew. małŻeitskich) ksztahowanych nie
mocą własnych decyzji zainteresowanych podmiot w, ale mocą,,zewnętrznych'' wobec nich sił: logiki poŻądania i (lub) zakochania albo
też interesu demograficznego (ew' rasowego) paristwa. Na ,,przyjaźn" w sensie arystotelesowym _ czyli relację sprawczo kształtowanąptzezmęŻczyznę i kobietę * nie pozostawiano miejsca. Poczynane
drogą takiego wewnętr znego lub zewnętrznego,,przymusu'' potomstwo to koniec koric w nie w pełni własne potomstwo, skoro u podstaw jego zaistnienia znajduje się albo siła samorzutnego pożądania
seksualnego (potomstwo jako uboczny produkt poŻądania) lub nakazy prokreacyjne władzy, prowadzącej politykę ludnościową. o pełnej życzliwościwobec obiektu własnego pożądania z tego powodu
też nie można m wić, bo pożądanie seksualne ze swojej istoty jest
tylko instrumentalnym traktowaniem drugiej osoby. W takim świecie instrumentalnego traktowania siebie wzajemnie przez członk w
rodziny możliwe jest tylko osamotnienie i wzajemna wrogość,skoro
siebie wzajemnie tliaj należy się lękać. Takie jest podłoże totalitarnych system w: lęk wobec najbliższych musi napełniać lękiem wobec wszystkich innych, w tym i wobec wszechobecnego pa stwa28.
Tak oto widzimy, dlaczego totalitarne paristwo z konieczności
musi kontrolować wpierw instytucję rodziny,jako miejsca, w kt rym rodzi się każdy człowiek. Swoją moc paristwo to czerpie zprue* i generowanego stąd
żywanego przez obywateli
',osamotnienia''
lęku - najpierw we własnej rodzinie. Wsp łczesnę nam demokracje
r wnież stają w obliczu totalitarnej pokusy, a nawet _ jak się wy_
daje - w znaczącej mierze już tej pokusie ulegĘ. Pierwszy, kt ry
w nowożytnościdostrzegł tę pokusę, to Alexis de Tocqueville, kt ry przeprowadził głęboką analizę rodzącej się demokracji Stan w
Zjednoczonych. Przyglądąąc się z bliska temu paristwu' tworzone_
mu od Samego początku, wprawdzie z jednej strony zachwycał się
zaletamijego demokracji, jednak z drugiej osttzegał, że ułatwia ona
powstanie nowego despotyzmu, r żniącego się istotnie od wszystkich dotychczasowych jego form. Nowozytna demokracja wyłania
28
Por. H. Arend, Korzenie totalitaryzmu, t. 1, Warszawa 1993, s. 515.
Totalitaryzmarodzina I ZSI
250 I M"."k Czachorowski
I
I
bowięm opiekuriczą formę władzy,,,kt ra chce sama zaspokoić ludzkie potrzeby i czuvłać nad losem obywateli' TawŁadzajest absolutna' drobiazgowa' pedantyczna, przewidująca i łagodna. (...) ona
jednak stara się nieodwołalnie uwięzić ludzi w stanie dzieciristwa.
(...) Chętnie przyczynia się do ich szczęścia,Lecz chce dostarczać je
i oceniać samodzielnie' otaczaludzi opieką,lprzedza i zaspokaja ich
potrzeby, ułatwia im rozrywki, prowadzi wazniejsze interesy, kieruje
przemysłem, zarządza spadkami, rozdzię|a dziędzictwo. Ze tęŻ nie
może oszczędzić im całkowicie trudu myślenia i wszelkich trosk ich
Żywota''zg ' owo paristwo ,,opiekuricze" oparte jest nie tylko - dodam
za Tocquevilla - na sierocych kompleksach tych, kt tzy akurat zostali wyniesieni do sprawowania władzy w imieniu wszystkich, ale
tabe na tendencji, kt ta ,,zżera nam wsp łczesnych (...), aby ktoś
prowadził ich za rękę''30. Skąd to poczucie bezsiĘ niesamodzielności? Czy nie z powodu powszechnego doświadczeniawsp łczesnych
rodzin w ich własnym obrębie, iz ,,homo homini lapus est''? Skoro
jakoby usprawiedliwione jest bycie porzuconą przez własnego męża
(ew. żonę), to już od samego początku związku na|eŻy się go lękać.
Skoro rczwiązŁoścseksualna (ylko instrumentalne traktowanie sfery
seksualnej) to jakoby ideał erotyki, to nie tylko nie moŻna być pew_
nym własnego ojcostwa (a ew. pewnośćtozpoznawalna fizycznym
podobieristwem jest tylko przypadkowa), a|e takŻe podważone zostaje zaufanie do rodzic w, powofujących do istnienia jakoby tylko
na drodze obustronnego ,,lJżycia'', a nie miłości.Bezpodstawne jest
zatemrozpowszechnione dzisiaj przekonanie, że świat totalitamy na_
leży do ptzeszłości,aprzed wszystkimi czeka szczęśliwademokra-
tyczna przyszłość.Rozpowszechnione dzisiaj przekonania w sprawie zapłodnienia in vitro wskazlją, że wielu uważa, iŻ nasz bytowy
,,początek" może być owocem manipulacji technicznej. Skoro taka
manipulacja jest usprawiedliwiona w stosunku do rzeczy, to znaczy,
iz zwolennicy metody in vitro uwierzyli, że jesteśmytyle samo warci
co one. Czyż to przekonanie - przekonanie o jakoby tylko instru_
mentalnej wartościwłasnego życia _ nie musi napełniać ludzkości
2e
30
A. Tocqueville, O demokracji w Ameryce,Warszawa 2005' s. 665.
Tamżę, s.
6
.
potężnym lekiem, generującym poczucie osamotnienia, podłoża totalitarnego systemu?
Totalitarianism and the Family
Summary
The author in his article answers the following question: why do totalitarian
family as a place where every
person is born. This kind ofstate derives its power from "solitude" experienced
by citizens - and fear which involves from this feeling - first in their family. According to author contemporary democracies also face a totalitarian temptation,
and even to a significant extęnt already have this temptation. The author consid_
ers the following positions: l. Aristotle's warning against tyranny; 2. Promotion
of modęm and contemporary Platonic solution; 3. "A world without family'' in
thę Communist and Nazi totalitarianism. In conclusion, considering the problem
of in vitro fertilization as a method of promoting thę belief of only instrumental
value of human life.
state must necessarily control thę institution of the

Podobne dokumenty