Mariusz Pisarski RÓŻNE OBRAZY DZIECKA W LITERATURZE

Transkrypt

Mariusz Pisarski RÓŻNE OBRAZY DZIECKA W LITERATURZE
Mariusz Pisarski
RÓŻNE OBRAZY DZIECKA W LITERATURZE
(Analiza tematu na wybranych przykładach)
Z pokaźnej ilości książek beletrystycznych opisujących postaci dzieci wybrałem cztery,
które, według mnie, bardzo ciekawie przedstawiają młodocianych bohaterów. Są to: Mały
książę, Dzieci z Bullerbyn, Przygody Tomka Sawyera oraz Władca much. W doborze tych
opowieści kierowałem się opiniami, jakie zawarte są w literaturze traktującej o rozwoju
psychicznym ludzi. W psychologii na ogół przyjmuje się, że dziecko to młody człowiek
jeszcze nie w pełni dojrzały pod względem umysłowym, emocjonalnym i społecznym, ale za
to z ogromnymi możliwościami wyobrażeniowymi. Wiekowo mieści się on w przedziale
między 6 a 12 rokiem życia. A konkretnie w przypadku wybranych książek zainteresował
mnie sposób poznawania świata przez dzieci (ich ciekawość), interpretacja i wyrażanie
swoich przeżyć (fantazjowanie) oraz kontakty z rówieśnikami (uspołecznienie).
W pierwszej kolejności scharakteryzuję postać chłopca przedstawioną przez Antoine de
Saint-Exupery'ego w opowieści Mały Książę. Autor przedstawia chłopca, jakiego każdy z nas
może odnaleźć w sobie, dziecko szczególne, niepowtarzalnie indywidualne, symbol
chłopięctwa. Jest to tym bardziej wymowne, bo prócz Małego Księcia w tej książce nie
istnieje żadne inne dziecko. Saint-Exupery podejmuje ten zabieg prezentacji celowo, by
wskazać różnice między ludźmi dorosłymi a dziećmi, przedstawić chłopięcy sposób widzenia
świata. Mimo owych różnic Mały Książę to dobrze wychowane dziecko. Jest bardzo
odpowiedzialny i obowiązkowy. Prowadził uporządkowane życie, codziennie wypełniając te
same obowiązki, takie jak: czyszczenie kraterów trzech wulkanów i wyrywanie pędów
baobabów. Chłopiec przez całe życie mieszkał na swojej planecie. Jego życie zmienia się w
chwili, kiedy na asteroidzie pojawiła się róża. Oczarowany jej urodą, pięknem stara się
zaspokoić kaprysy rośliny. Z czasem postępowanie róży sprawia, że chłopiec staje się
nieszczęśliwy i to go zmusza do opuszczenia swojej planety. Mały Książę wyrusza w daleką,
roczną podróż, by dowiedzieć się, jak inni sobie radzą ze swoim życiem.
Na samym początku swojej książki Antoine de Saint-Exupery pisze: "Wszyscy dorośli byli
kiedyś dziećmi. Choć niewielu z nich o tym pamięta." W tej refleksji autor chce wskazać na
to, jak dalece niszczymy w sobie wrażliwość dziecka. Co prawda nie posiada ono tzw.
mądrości ludzi dorosłych, ale góruje nad nimi swoją czułością i niezwykłą wyobraźnią. Cała
opowieść Saint-Exupery?ego opisuje to spostrzeżenie. Już pierwsze akapity mówią o tym:
dzieciom nie tak trudno przedstawić sobie, że w niby kapeluszu znajduje się w całości
połknięty przez węża słoń? Dla dzieci nie ma rzeczy niemożliwych w otaczającym ich
świecie. Np. róża, szczególnie ta jedyna, wybrana, posiada tę samą wrażliwość i umiejętność
mówienia o sobie, jak każdy z nas.
Jaki jest ten mały chłopiec z książki Antoine de Saint-Exupery?ego? Mały Książę to
przybysz z niewielkiej asteroidy B 612. Miał złociste włosy, poważne oczy i dźwięczny
śmiech. Na szyi nosił złocisty szalik. Z natury ciekawski, zawsze pytał, lecz nigdy nie
odpowiadał na skierowane do niego pytania. Może dlatego, że świat dorosłych był dla niego
zbyt dziwaczny. A w takiej sytuacji należy raczej zachować milczenie.
Odwiedził siedem planet. (Wymowny symbol.) Z królem, który nie miał poddanych, ale za to
lubił panować, z człowiekiem próżnym, wielbiącym poklask, pijakiem, który smutek i wstyd,
topił w alkoholu, z bankierem - zajętym gromadzeniem bogactwa, latarnikiem, kochającym
1
odpoczynek po przygotowaniach do1440 zachodów słońca, z geografem - który nie odkrywał
zjawisk, ale tylko liczył to, co jest stałe. Siódmą planetą była Ziemia oraz szczególne jej
miejsce, gdzie nie ma ludzi poza lotnikiem (autorem książki) oraz zwierzętami o szczególnej
mocy, z którymi Mały Książę szybko się dogaduje.
To właśnie w trakcie rozmowy z lisem padają najbardziej ważkie słowa, bodaj najważniejsze
dla całej książki. Lis mówi: ''Oswoić" znaczy 'stworzyć więzy'. (...) Oczywiście . (...) Teraz
jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie
potrzebuję ciebie. I ty także mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym
do stu tysięcy małych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować.
Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie."
Na tym polega rzecz niewidzialna, ale dla człowieka najważniejsza: miłość. Mały Książę wie
już co ma robić. Trzeba wrócić na swoją planetę, by jako człowiek odpowiedzialny i
doświadczony opiekować się różą, którą opuścił, ponieważ nie same słowa posiadają moc, ale
wynikające z nich czyny. Kierując się ilością bohaterów uczestniczących w ciągu
najważniejszych wydarzeń, to książką opisującą przygody wielu dzieci, których losy od
dzieciństwa po lata wczesnoszkolne są ze sobą związane, jest powieść Astrid Lindgren Dzieci
z Bullerbyn. Autor w ?Małym Księciu? zastosował pierwszoosobowa narrację, czyli
opowiadał o wydarzeniach, których był świadkiem, natomiast szwedzka pisarka ukryła się za
postacią Lisy (jednej z bohaterek), która w formie pamiętnikarsko-wspomnieniowej
opowiada, co się przytrafiło w ciągu kilku lat mieszkającom (szczególnie zaś dzieciom) w
malutkiej osadzie składającej się z trzech zagród. Okazuje się, że nawet te najbłahsze
wydarzenia życiowe mogą urosnąć do rangi wielkich przeżyć, które mogą ukształtować
charaktery bohaterów. Ważne są tu również wiek i płeć dzieci. Wiek w pewnej mierze
wyznacza przewodnictwo w grupie, zaś płeć odmienność pełnionych ról, przygotowujących
do życia dorosłego. Mały Książę nie ma rodziców, bo w zasadzie jest on w każdym z nas, o
tyle w ?Dzieciach z Bullerbyn? rodzice są ważni, ale jako bezpieczne, nieco odległe tło.
Spróbuję krótko scharakteryzować małych bohaterów powieści, by wskazać jak dobrze się
uzupełniają i tworzą całkiem zgraną grupkę. W Zagrodzie Środkowej mieszkają Eriksonowie.
Lisa ich córka (7 letnia narratorka książki) lubi snuć opowieści, chętnie czyta oraz inicjuje
zabawy dziecięce z podziałem na różne role, jest opiekuńcza, wesoła i pełna pomysłów. Jej
starszy brat, Lasse (9 lat) to urodzony przywódca, lubi rządzić i psocić, ale ma duże poczucie
humoru, co powoduje, że inni chętnie go słuchają. Z kolei Bosse Erikson, ośmiolatek, jest, jak
to mówią, nierozgarnięty, niezbyt lotny, co powala starszemu bratu mieć w nim wiernego
pomocnika w organizowaniu figlów. Właścicielami Zagrody Północnej są Anderssonowie.
Ich córki to Britta (9 lat) i Anna (7 lat). Ta pierwsza jest najbardziej dojrzała, pierwsza
uczennica w klasie, pracowita, ale także uczynna. Druga z Anderssonówien zyskała sobie
większą życzliwość Lisy. Jest tak samo jak jej przyjaciółka wesoła i chętna do zabaw
wspólnie wymyślanych. Ośmiolatek Olle mieszka w Zagrodzie Południowej. Uchodzi za
grzecznego i dobrze ułożonego. Jego cechy pomagania innym i opiekowania się ujawniają się
wówczas, kiedy na świat przychodzi jego młodsza siostra Krestin. Mimo wielu różnic
indywidualnych, które wyodrębniają bohaterów Astrid Lindgren (inaczej te same rzeczy
oceniają dziewczynki, inaczej chłopcy), cała ta gromadka jest zawsze skora do podejmowania
wspólnych zabaw. Lisa mówi o swoich towarzyszach tak: ?Gdy my, dzieci z Bullerbyn,
wracamy ze szkoły, jest nam zawsze bardzo wesoło. Idziemy i rozmawiamy o wszystkim, co
zdarzyło się w szkole, a czasem opowiadamy sobie bajki albo też rozmawiamy o tym, co
będziemy robić, gdy dorośniemy, i różne takie inne rzeczy.
2
"Czasem siadamy sobie na skraju drogi i odpoczywamy trochę, a czasem włazimy na drzewa
lub idziemy po płocie zamiast po drodze, żeby nie było zawsze tak samo. Mama mówi, że nie
może zrozumieć, dlaczego trzeba dwa razy tyle czasu, żeby wrócić ze szkoły niż żeby do niej
dojść. Ja też tego nie rozumiem. To jest doprawdy dziwne. Ale na to nie ma rady. Wydaje mi
się, że temu nie można już zaradzić."
Droga do szkoły jest obowiązkiem, który wyznaczają określone reguły, natomiast droga ze
szkoły staje się swobodą w tworzeniu ciekawego świata. Co więcej = staje się
prowokowaniem świata, aby stał się ciekawszym. Wychodzi to szczególnie wówczas, kiedy
przychodzi im się zmierzyć ze swoistym uosobieniem zła, jaki symbolizuje szewc Grzeczny.
Stanowi on całkowite zaprzeczenie swojego nazwiska. Jest skąpy i nieuprzejmy. Nie cierpi
dzieci. Nie wywiązuje się z obowiązków i chętnie zagląda do kieliszka. Mimo lęku jaki
wzbudza, urwisy z Bullerbyn potrafią mu się przeciwstawić i postawić na swoim, gdy chodzi
o czyjeś dobro. Np. Olle staje się opiekunem i właścicielem Svippa, psa szewca, który zdawał
się być równie wściekły jak jego pan. Okazało się, że obłaskawione psisko zostało najlepszym
towarzyszem zabaw dzieci ze wszystkich trzech zagród. Niewiele jest książek
przedstawiających tak radosną młodość kilkorga wesołych urwipołciów. Nie zmienia to faktu,
że mimo ogromnej naturalności i wiarygodności opisanych przez autorkę przygód dzieci z
Bullerbyn, życie w tej miejscowości wydaje się niewiarygodnie bajkowe. To, co jedynie
zostało zasygnalizowane przez Lisę, narratorkę w Dzieciach z Bullerbyn, odnośnie potrzeby
przewodzenia rówieśnikom przez jej starszego brata, z całą barwnością opisał Mark Twaina w
Przygodach Tomka Sawyera. O ile Lasse uchodził za spryciarza, któremu nie wszystkie
pomysły udało się zrealizować, o tyle główny bohater Twaina to chłopak o wielkiej
wyobraźni, inteligentny i niezwykle zaradny, który swoje pomysły zawsze realizował. Ponad
to Sawyer wyróżnia się na tle innych ogromną ciekawością świata, rezolutnością i
przebiegłością. Mimo że w szkole uchodzi za ucznia wyjątkowo krnąbrnego, to jest on
oczytany jak mało kto, a jego sprawność pisarska budzi podziw. Tomek to typowy fantasta
marzący o wielkich przygodach , a ich bodaj częściowe urzeczywistnianie sprawia mu
niekłamaną radość. Może dlatego, że jak pisze Mark Twain: "W owych czasach starsi nie
mieli zwyczaju psuć dzieciom zabawy i nie chodzili z nimi na pikniki. Uważało się, że dzieci
są zupełnie bezpieczne pod opiekuńczymi skrzydłami kilku osiemnastoletnich panienek i
kilku niewiele starszych młodzieńców."A zatem całkowita swoboda działania to szkoła życia
i sposób na rozwój wyobraźni, oczywiście, gdy w pobliżu są dorośli. Rzecz ciekawa, Tomek
był sierotą, ale osamotnienie nie stanowiło dla niego większego problemu. To ciekawe, że
taki wrażliwiec, jak Sawyer, nigdy o nieobecności swoich najbliższych nie wspomina. Jego
ciotka Polly zastępuje mu zarówno matkę, jak i ojca. Co więcej swojego brata Sida traktuje
jak najgorszego wroga. Braciszek jest bowiem całkowitym jego przeciwieństwem, ciotka zaś
mimo swojej zrzędliwości stanowi dla Tomka prawdziwy obiekt czułej miłości.Równie
ważne jest to, że Sawyer ma pomysły na zmianę nudnej rzeczywistości. Nawet największą dla
siebie karę (efekt kłamstwa o wagarach), którą ma odpokutować malowaniem płotu, zamienia
w sprytnej rozmowie ze swoim kolegą Benem Rogersem w ?cudowną? pracę, jaka mogła mu
się kiedykolwiek przytrafić. A robi to tak sprytnie, że jeszcze na tym "zarabia", bo kilku
innych kolegów dopłaca mu, by się przekonać, że malowanie parkanu, to zajęcie jedyne i
niepowtarzalne warte każdej ceny. Ciągiem opisu bajecznych przygód Tomka spod znaku
"serca i szpady" uwieńczonych podbojem serca Becky Thatcher, koleżanki z klasy, oraz
odkryciem pirackiego skarbu wspólnie z Huckiem Finnem, kolegą-włóczęgą, Mark Twain
staje się jedynym z twórców amerykańskiego mitu, że nawet najbiedniejszy, ale mądry
pucybut może zostać milionerem.Dzieciństwo jednych dzieci jest piękne, i byłoby takim,
gdyby dla innych dzieciaków nie było równie straszne. Ponoć, aby nasza zwierzęca natura
3
miała ludzką twarz, musimy przez całe życie mieć wzorce dobrego wychowania, które
urzeczywistnione gwarantują nam poczucie bezpieczeństwa.
Takim eksperymentem literackim, który przedstawia czytelnikowi tezę o tym, że naturę
ludzką cechuje przede wszystkim bezwzględna agresja, nie zaś wrodzone dobro, jest książka
Williama Goldinga Władca much.
Wydarzenia w tej opowieści od samego początku są ponure. Grupę chłopców udaje się
wywieść samolotem z atomowej pożogi wojennej. Dzieciaki cudem ratują życie, kiedy
transportowiec rozbija się w pobliżu jakiejś niewielkiej wyspy na Pacyfiku. Dorośli giną,
najstarsi zaś z chłopców, dwaj główni bohaterowie powieści, mają zaledwie po dwanaście lat.
Pierwszy, posiadający bardziej utrwalone reguły społeczne, nazywa się Ralf. Drugi, władczy
lider chóru chłopięcego, ma na imię Merridew. Różnice charakteru obydwu, już podczas
pierwszego spotkania, są na tyle wyraźne, że pojedynek między nimi staje się tylko kwestią
czasu. Rolę rozjemcy stara się podjąć dziesięciolatek. Mądry, ale zarazem chorowity
grubasek, który sam siebie nazywa Prosiaczkiem. Można powiedzieć, że jest on symbolem
słabości dziecięcej uzależnionej od wzajemnego wspierania się ludzi. Na wyspie jego
nawoływania do zgody tracą sens.
Całą akcję powieści wiążą wszelkiego rodzaju działania chłopców walczących o przetrwanie.
W niedługim czasie zaczyna dominować we wzajemnych stosunkach bezlitosny instynkt
życia, czyli prawem staje się pierwotna zasada: silniejszy ma rację. I on wygrywa. Rytuał
tworzony przez wodza staje się ?religią? grupy. Zabijanie zostaje uzasadnione.
Merridew i jego zastępca Roger sposobią się do polowania na świnie, czyli do zdobywanie
mięsa niezbędnego do życia. Ralf i Grubasek zaś, mimo buntu myśliwych, posługują się
konchą (symbol cywilizacji), której dźwięk ma utrzymywać i nawoływać grupę chłopców do
spotkań, do ustalenia zgodnych reguł gromady. Jednakże coś, co by można określić namiastką
demokracji, szybko przegrywa z potrzebą zaspokajania głodu. Symbolem władzy dowódcy
staje się łeb pierwszej zabitej świni nadzianej na pal, istne żerowisko chmary much. Szybko
też ryj nabiera okrutnych cech rytualnych. Swoją obrzydliwością tak dalece pobudza
wyobraźnię wielu chłopców, że zaczyna przemawiać ich wewnętrznym głosem, rządzić ich
strachem. Rzeczywistość jest zbyt przerażająca, by poza ?nadludzką? siłą wodza i jego
podwładnych, można było cieszyć się pięknem otaczającej natury. Z kolei poszczególni
dowódcy, w szybko ustalonej hierarchii ważności, są równie okrutni, jak wódz. Jedną z
wielkich przyjemności staje się widok udręczonej ofiary. Życiem na wyspie rządzi moc
naczelnika i strach poddanych. Wyrok śmierci jest czymś tak naturalnym, jak zabicie
życiodajnej świni. W ostatniej scenie Ralf traci stanowisko dowodzącego. Jego kolega,
Prosiaczek, ginie. Koncha zostaje zniszczona. Rozpoczyna się pościg za wrogiem, ofiarą
wykluczoną z ?nowej? społeczności. Autor Władcy much opisuję tę straszliwą scenę
ogromnie sugestywnie.
"Ktoś rzucał kamieniami. To Roger. Jedną ręką rzucał, a drugiej nie spuszczał z lewara. Pod
nim, w dole, Ralf wyglądał jak zmierzwiona strzecha włosów, a Prosiaczek jak wór tłuszczu."
" Muszę wam to powiedzieć. Postępujecie jak dzieciaki. - Gwizd podniósł się na nowo i zaraz
ucichł, gdy Prosiaczek uniósł białą, czarodziejską muszlę."
"Co lepsze, czy być bandą wymalowanych dzikusów, jak wy, czy rozsądnymi ludźmi, jak
Ralf' " Dzicy podnieśli wrzask. Prosiaczek znowu zaczął krzyczeć."
4
"Co lepsze, prawo i zgoda, czy polowanie i zabijanie? ? Znowu wrzawa i znowu świst w
powietrzu. Ralf przekrzyczał hałas:
"Co lepsze, prawo i ocalenie, czy polowanie i niszczenie? Teraz i Jack wrzeszczał i Ralf już
nie mógł ich przekrzyczeć. Jack wycofał się ku dzikim i tworzyli teraz zwarty mur jeżący się
włóczniami. Zaczęli myśleć o ataku; gotowali się, by zmieść wroga z przejścia. (...) Ralf
usłyszał spadającą skałę dużo wcześniej, niż ją spostrzegł. Poczuł pod stopami drgnienie i
usłyszał gruchot kamieni na szczycie. (...) Blok zawadził w locie Prosiaczka ocierając się o
jego bok ? koncha rozprysła się na drobne kawałeczki i przestała istnieć."
Przed niechybną śmiercią Ralfa uratował tylko oddział marynarzy, który jakimś cudem
przypłynął na wyspę Władcy much.
Pewnie, stosując coś w rodzaju porównania, razem z żołnierzami ponownie na wyspę
przypłynął Mały Książę, Lisa i Tomek Sawyer a wraz z nimi cała tradycja tysiącleci historii
człowieka. Przybyli ponownie ludzie, który mimo całej swojej urokliwej radości życia,
niepowtarzalności i mądrości nie mogą uporać się ze swoimi najgorszymi upiorami: agresją i
lękiem. Jeśli człowiek dorosły nie potrafi dać sobie z nimi radę, to tym bardziej nie zrobi tego
dziecko. Jest w nim bowiem tyle piękna i bezradności, co brzydoty i nienawiści. Mam
nadzieję, mimo wszystko, że William Golding się myli i że w dzieciach istnieje przewaga
cech pięknie je różniących.
5

Podobne dokumenty