biuletynu - Nazaretanki

Transkrypt

biuletynu - Nazaretanki
2010
Rok XVI
Nr 53
„Niech serca Wasze będą pełne otuchy i nadziei”
Bł. Maria Fr. Siedliska
Zmartwychwstałem
z mroku
wytrysła
światłość
otwarłem
bramę
wieczności
jak kwiaty
za powiewem
wiatru
Moja krew
drży
i mówi
o Mojej
Miłości
S. Teresa Górska
2
Tęcza nr 53
Z życia Prowincji
 4-6 listopada, Warszawa - Szkoła - warsztaty z przedsiębiorczości prowadzone przez studentów z Gruzji, Indonezji,
Mołdawii i Turcji w ramach projektu Enter Your Future organizowanego przez organizację AIESEC, która ma na celu
umożliwienie młodym ludziom odkrycie swoich talentów
 6-8 listopada, Żdżary - sesja par małżeńskich ruchu Equipes Notre-Dame; wspólnota neokatechumenatu z Warszawy
 8 listopada, Ostrzeszów - obchody Święta Nowicjatu
 11 listopada - Święto Niepodległości, Łowicz - obchody
uroczystości św. Wiktorii - patronki Diecezji Łowickiej s. Elwira Prokopek została odznaczona medalem prymasowskim: Ecclesiae Populoque Servitum Praestanti
 21 listopada, Warszawa - Szkoła - ślubowanie klas I LO
i pre-IB
 22-25 listopada, Żdżary - rekolekcje dla kapłanów z Diecezji
Łowickiej
 25 listopada - uroczystość bł. Marii od Pana Jezusa Dobrego Pasterza, święto patronalne naszych szkół, Warszawa Szkoła - ślubowanie klas I gimnazjum
 27-29 listopada, Żdżary - rekolekcje „Modlitwa w ciszy” dla
15 małżeństw ruchu Equipes Notre Dame z sektora wielkopolskiego
 29 listopada, Roszkowa Wola - odpust ku czci bł. Marii od
Pana Jezusa Dobrego Pasterza, przewodniczył JE ks. bp
Józef Zawitkowski
 1-9 grudnia, Częstochowa - II tydzień rekolekcji ignacjańskich dla sióstr nowicjuszek drugorocznych
 3-5 grudnia, Częstochowa - XX Ogólnopolskie Forum Szkół
Katolickich
 4 grudnia, Warszawa - Szkoła - adwentowy dzień formacyjny
 4-6 grudnia, Żdżary - konwiwencja dla grup neokatechumenalnych z Łodzi i Warszawy
 8 grudnia, Warszawa - przedświąteczne spotkanie środowisk edukacyjnych w Sanktuarium MB Nauczycielki Młodzieży na Siekierkach, udział wzięły: s. Dyrektor Ruth Kawa,
s. Ancilla Banaszak i nasza szkolna schola
 11-13 grudnia, Żdżary - konwiwencja dla grup neokatechumenalnych z Łodzi, Radomia i Tomaszowa Maz.
 11 grudnia Warszawa - Szkoła - z inicjatywy Ks. Prefekta
oraz uczennic programu matury międzynarodowej obchodzono wspomnienie św. Łucji, patronki Szwecji. Był to miły przejaw wielokulturowego charakteru programu IB, gdyż jedna z
uczennic - Claudine - urodziła się w Szwecji. Dzień św. Łucji
(Sankta Lucia) - „przynoszącej światło” - tradycyjnie obchodzi
się w Szwecji pochodem ubranych na biało dziewcząt, spośród których wyróżnia się św. Łucja w koronie z płonących
świec. Pochód śpiewających po szwedzku pieśń „Sankta
Lucia” wniósł nieco światła i podniosłego nastroju do klas, a
dodatkowe zadowolenie sprawiły pierniczki upieczone wg
skandynawskiej receptury.
 11 grudnia, Warszawa - Szkoła - spotkanie z Robertem
Tekieli - znanym dziennikarzem, publicystą, animatorem
kultury niezależnej i poetą lingwistycznym, a przy tym specjalistą demaskującym pułapki New Age
 12 grudnia, Warszawa - zebranie przełożonych; jubileuszowy zjazd wychowanek Nazaretu
 14 grudnia, Warszawa - Kapituła Prowincjalna
DZIESIĄTA ROCZNICA
BEATYFIKACJI
11 NAZARETANEK,
MĘCZENNIC
Z NOWOGRÓDKA
Dziesięć lat temu Ojciec Święty Jan Paweł II
beatyfikował w Rzymie
5 marca 2000 roku 11sióstr nazaretanek, Męczennic z Nowogródka,
s. M. Stellę i jej 10 Towarzyszek.
Nowogródek, w czasie, gdy przybyły do niego
pierwsze
nazaretanki
w dniu 4 września 1929
roku, był małym miasteczkiem na wschodnich krańcach
ówczesnej Rzeczpospolitej Polskiej, o zróżnicowanej narodowo ludności (obecnie Białoruś).
Pierwszym dziełem apostolskim sióstr, warunkującym
niejako działalność edukacyjną - siostry prowadziły szkołę była praca związana z kościołem pod wezwaniem Przemieniania Pańskiego, zwanym Białą Farą. Siostry nazaretanki,
które tworzyły wspólnotę domu Chrystusa Króla w Nowogródku w czasie wojny i okupacji, przybywały na tę placówkę w różnym czasie. Wspólnota sióstr domu pod wezwaniem Chrystusa Króla w Nowogródku dawała świadectwo o Tym, który w ich życiu był najważniejszy - o pierwszeństwie Boga. Wiele z sióstr pracowało w klauzurze i nie
pełniło na zewnątrz posługi apostolskiej. Wszystkie jednak
dawały przykład głębokiej wiary, nadziei i miłości wspinając się codziennie pod górę i na Górę Przemieniania, na
modlitwy do Fary. Nasze siostry! Tak określi je nowogródczanie.
Od początku powstania placówki siostry były głęboko
wsłuchane w potrzeby społeczeństwa. Wybuch II wojny
światowej 1 września 1939 r. i związana z nią okupacja tych
ziem, najpierw sowiecka, a potem niemiecka, zakłóciły dotychczasowy ład i porządek nowogródzkiej społeczności.
W czasie okupacji sowieckiej siostry żyły w rozproszeniu,
spotykały się jednak na Mszy św. i nabożeństwie wieczornym w Farze. W czasie okupacji, gdy nie można było oficjalnie prowadzić szkoły, siostry jeszcze bardziej zbliżyły
się do ludzi. Wyrzucone z domu, borykały się z problemami
życia codziennego i z bliska dotykały cierpień innych.
W czasie okupacji niemieckiej siostry założyły habity i powróciły do klasztoru, chcą byś dla udręczonej ludności znakiem nadziei. Takim znakiem staje się podczas obu okupacji Fara, nic też dziwnego, że modlący wypełniają ją tłumnie. Wraz z przybyciem do Baranowicz grup specjalnych
gestapo, wzmaga się terror wobec ludności cywilnej w mieście i całym województwie. Pierwsza zbiorowa egzekucja
ma miejsce 31 lipca 1942 r. w lesie za Nowogródkiem, której rozstrzelano sześćdziesiąt osób, wśród których znaleźli się dwaj kapłani katoliccy: dziekan nowogródzki, ks. Michał Dalecki i ks. Józef Kuczyński z Wsielubia.
Na wiosnę 1943 r. siostry jeszcze bardziej wzmogły
swą aktywność na polu religijnym i charytatywnym. Zorganizowały chór, który śpiewał podczas nabożeństw. S.M.
Kanizja przygotowała trzy grupy dzieci do I Komunii św.,
prowadziła po domach tajne nauczanie jęz. polskiego i hi-
2010
3
storii. Udręczeni uciskiem reżimu nowogródczanie szukali
pociechy i ukojenia w kościele, gdzie rano Mszę św. odprawiał ks. Aleksander Zienkiewicz, jedyny w tej okolicy ocalały kapłan, a wieczorem przy wystawionym Najświętszym
Sakramencie wierni, razem z księdzem i siostrami, odmawiali różaniec.
Następna fala aresztowań dosięgła Nowogródek w nocy
z 17 na 18 lipca, kiedy to aresztowano około 120 osób - ojców i członków polskich rodzin z zamiarem likwidacji uwięzionych. Mało było domów, w których nie opłakiwano by
drogich sercu osób. Ludzie spieszyli do sióstr, dzielili się
swoim bólem, a siostry na tragedię bliźnich reagowały modlitwą i współczuciem. W obliczu zaistniałej sytuacji, po
południu owego dramatycznego dnia, S.M. Stella przy spotkaniu z ks. Aleksandrem Zienkiewiczem powiedziała: Mój
Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas
rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny - modlimy się
nawet o to. Tę decyzję siostry podjęły wspólnie,
a S.M. Stella jako przełożona domu była jej wyrazicielką
wobec Księdza Kapelana. Ta informacja dotarła do uwięzionych i jak wspomina jedna z aresztowanych nowa otucha
i nadzieja wstąpiła w nasze serca.
Na planie ludzkich działań Pan Bóg posłużył się komisarzem Nowogródka, Traubem, Niemcem, podczas nieobecności którego przybyłe z Baranowicz gestapo dokonało areszto-
Procesja Bożego Ciała
w Nowogródku
wań. Urażony w swej ambicji Niemiec uzyskuje u swoich
władz w Mińsku zmianę decyzji. Skazanym zamieniono karę
śmierci na wywóz do pracy w Niemczech. Niektóre osoby
zwolniono całkowicie. Transport wyruszył na Zachód 24
lipca 1943 roku. Wszyscy wywiezieni tym transportem przeżyli wojnę i ocaleli.
Wobec dalszego zagrożenia życia jedynego w okolicy
kapłana, ks. Aleksandra Zienkiewicza, który znajdował się
na liście osób poszukiwanych przez gestapo, S.M. Stella
ponawia w jego obecności dalszą gotowość sióstr do ofiary:
Mój Boże, Ksiądz Kapelan jest o wiele potrzebniejszy niż my,
toteż modlimy się teraz o to, aby Bóg raczej nas zabrał niż
Księdza, jeśli jest potrzebna dalsza ofiara.
W dniu 31 lipca 1943 r. s. M. Stella otrzymała ustne polecenie Niemca, który przyszedł do Sióstr w cywilnym ubraniu i nakazał jej stawić się razem ze wszystkimi siostrami
wieczorem, o godz. 19.30 w Gebietskomisariacie, w gmachu
dawnego urzędu wojewódzkiego. Po różańcowym nabożeństwie wieczornym jedenaście sióstr nazaretanek na czele ze
swą przełożoną udały się pod wskazany adres. Oto imiona
sióstr: s. M. Stella, s. M. Imelda, s. M. Rajmunda, s. M. Da-
Z życia Prowincji - cd.
 20 grudnia, Warszawa - Szkoła - Wigilia Polska w Domu
Pomocy Społecznej „Na Przedwiośniu” zorganizowana przez
Fundację „Świat na tak”, w której udział wzięły wolontariuszki
z warszawskiego Nazaretu
 28 grudnia, Żdżary - obchody święta postulatu
 28 grudnia - 1 stycznia, Poznań - 32. Europejskie Spotkanie Młodych Taizé
 31 grudnia - 2 stycznia, Żdżary - skupienie sylwestrowonoworoczne dla rodzin SNR
 2 stycznia, Kalisz - opłatek dla absolwentów kaliskiego
Nazaretu
 3 stycznia, Ostrzeszów - skupienie dla rodzin
 8-10 stycznia, Ostrzeszów - zjazd rodziców pierwszorocznych sióstr nowicjuszek
 10 stycznia, Warszawa - spotkanie opłatkowe Nowogrodzian
 14-15 stycznia, Kalisz - wykłady dla nauczycieli, rodziców
i sióstr w szkole kaliskiej na temat edukacji medialnej dzieci
i młodzieży oraz zagrożeń i szans związanych z przekazem
medialnym
 14-17 stycznia, Żdżary - konwiwencja dla grup neokatechumenalnych z Warszawy
 16-20 stycznia, Ostrzeszów - rekolekcje DMN
 20 stycznia, Warszawa - Szkoła - Akcja „HAITI” - wolontariat szkolny przeprowadził zbiórkę dla poszkodowanych.
Sumę 800 zł przekazano przez pośrednictwo Salezjańskiego
Ośrodka Misyjnego: w Port-Au-Prince salezjanie prowadzą
szkołę, która uległa zniszczeniu - pod gruzami znalazło się
trzech salezjanów i prawie 200 dzieci.
 21-24 stycznia, Ostrzeszów - rekolekcje DMMN; Żdżary skupienie junioratu, prowadził ks. Daniel Banaszkiewicz
SDS; konwiwencja dla grup neokatechumenalnych ze Starachowic
 23 stycznia, Warszawa - Szkoła - studniówka w Nazarecie
oraz Bal Integracyjny dla Osób Niepełnosprawnych w Pałacu
Kultury i Nauki, w którym brały udział szkolne wolontariuszki
 26-29 stycznia, Ostrzeszów - rekolekcje dla katechetów
z Diecezji Kaliskiej
 30 stycznia, Warszawa - zebranie przełożonych
 31 stycznia - 6 lutego, Warszawa - Szkoła - kolejne
(trzecie) zimowisko na Klimczoku, w którym wzięły udział
uczennice, nauczyciele i ich rodziny
 1-8 lutego, Warszawa - rekolekcje dla sióstr, prowadził
ks. Krzysztof Kozik, klaretyn
 2 lutego - Srebrny Jubileusz s. Julianny Bielenicy, s. Hiacenty Kułak i s. Zuzanny Popławskiej
 5-7 lutego, Ostrzeszów - spotkanie Odnowy w Duchu Świętym z Diecezji Kaliskiej
 7 lutego, Oborniki, Ostrzeszów - skupienie dla rodzin
 13-19 lutego, Żdżary - rekolekcje dla rodzin z ruchu Chemin
Neuf
 19-21 lutego, Żdżary - konwiwencja dla grup neokatechumenalnych z Warszawy i Łodzi
 16 lutego, Kalisz - spotkanie ks. bpa Stanisława Napierały
z dziećmi w naszej szkole podstawowej
 20-28 lutego, Jastrzębia Góra - rekolekcje dla sióstr przedwiecznych, prowadził o. J. Sermak, jezuita; Warszawa praktyki drugorocznych sióstr nowicjuszek
4
Tęcza nr 53
Z życia Prowincji - cd.
 26-28 lutego, Żdżary - konwiwencja dla grup neokatechumenalnych z Łodzi
 21 lutego, Ostrzeszów - koncert w naszym kościele z cyklu
„Perły w koronie”
 23 lutego, Kalisz - spotkanie ks. bpa Stanisława Napierały
z młodzieżą z naszego liceum
 26 lutego - Srebrny Jubileusz s. Franciszki Szymuty
 27 lutego - 6 marca, Warszawa - Szkoła - 12 -osobowy
zespół dziennikarski wraz z opiekunkami: s. Dyrektor,
p. I. Kutrzyk-Jurków i p. A. Kowalską wyjechały do Bułgarii,
by we współpracy z tamtejszą szkołą zrealizować projekt
Youth on Air (Młodzież na falach eteru), w ramach programu
„Młodzież w działaniu”
 1-6 marca, Rzym - międzynarodowe spotkanie sióstr odpowiedzialnych za Stowarzyszenie Najświętszej Rodziny; Warszawa - Kalisz - spotkanie Komisji Planowania XXIII Kapituły
Generalnej
 4 marca, Kalisz - wprowadzenie relikwii bł. Sióstr Męczennic
z Nowogródka do Bazyliki św. Józefa
 5 marca - 10. rocznica beatyfikacji Męczennic z Nowogródka
 5-12 marca, Ostrzeszów - I tydzień rekolekcji ignacjańskich
dla nowicjuszek pierwszorocznych
 6 marca, Oborniki - skupienie dl a dziewcząt
 7 marca, Ostrzeszów - koncert w naszym kościele z cyklu
„Perły w koronie”, wyst. Jakub Tomalak i s. Bożena Flak
 10-12 marca, Ostrzeszów - rekolekcje dla dzieci z naszej
szkoły podstawowej z Kalisza
 13 marca, Warszawa - imieniny s. Bożeny Flak, asystentki
generalnej i s. Krystyny Jóźwik, asystentki prowincjalnej;
spotkanie delegatek naszej Prowincji na XXIII Kapitułę Generalną; Kalisz - pielgrzymka SNR do św. Józefa
 14 marca, Ostrzeszów - obchody srebrnego jubileuszu
s. Zuzanny Popławskiej
 16-19 marca, Ostrzeszów - skupienie sióstr neoprofesek
 18-23 marca, Warszawa - spotkania Zarządu Generalnego
z siostrami w ramach nominacji nowego Zarządu Prowincji
niela, s. M. Kanuta, s. M. Sergia, s. M. Gwidona, s. M. Felicyta, s. M. Heliodora, s. M. Kanizja, s. M. Boromea. Siostry
spodziewały się, w najgorszym wypadku, wywiezienia na
prace przymusowe do Niemiec. W domu pozostała dwunasta
siostra, s. M. Małgorzata Banaś.
Dalej akcja potoczyła się błyskawicznie. Wyrok na siostry był już z góry przesądzony. Eksterminacją księży i zakonnic w Nowogródku i jego okolicach zajmowała się policja
bezpieczeństwa z Baranowicz, którą centralnie kierował
Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy określając iż jego
celem ostatecznym jest zupełne rozbicie całego chrześcijaństwa. Stąd też ani nie oskarżano sióstr ani nie przeprowadzono dochodzeń. Po dwóch godzinach pobytu na komisariacie
siostry pod eskortą wyprowadzono z budynku, kazano im
wsiadać do ciężarowego auta, a następnie powieziono je trak-
tem nowojeleńskim w stronę koszar. Słońce zachodziło, ale
na dworze panował ruch, więc gestapowcy zawrócili. Czekała je jeszcze noc, którą spędziły w piwnicy komisariatu na
modlitwie leżąc krzyżem i przygotowując się do ofiary.
W niedzielę o świcie, 1 sierpnia 1943 r. wywieziono siostry i rozstrzelano w niewielkim brzozowo-sosnowym lesie,
w odległości pięciu kilometrów od miasta, za leśniczówką
„Batorówka”. Zadanie to wykonali sami oficerowie z brygady lotnej z Baranowicz. Gestapowcy wyraźnie spieszyli
się z wykonaniem wyroku,
utrzymywali go
w
tajemnicy
obawiając się
negatywnej
reakcji mieszkańców Nowogródka, a po
jego wykonaniu
rozpuszczali
fałszywe informacje i sprzeczne wiadomości
co do losu
Krzyż w lesie na miejscu rozstrzelania Sióstr
sióstr. Siostry
poniosły śmierć
męczeńską z rąk hitlerowskich oprawców. Szczegóły związane ze śmiercią sióstr znane są z fragmentarycznych wypowiedzi osób biorących udział w egzekucji. Jedna z nich,
gestapowiec, Niemiec pochodzący z Łotwy, który stołował
się u Polki, Marii Tarnowskiej, zjawił się w niedzielę
1 sierpnia 1943 roku na posiłku i tak opisuje ona jego zachowanie: W czasie śniadania, w pewnym momencie, złapał
się rękami za głowę i powiedział: <Ach jak one szły, trzeba
było widzieć jak one szły!>. Na pytanie gospodyni domu:
<Kto szedł?>, odpowiedział siostry. Innym świadkiem był
Estończyk, pracujący w komisariacie, który obserwował
zachowanie sióstr w piwnicy, przed egzekucją. On to przekazał wiadomość, że siostry całą noc się modliły - a z powodu małej przestrzeni - pojedynczo kładły się w piwnicy
krzyżem i w ten sposób przygotowywały do ofiary.
Złożoną za innych ofiarę Bóg przyjął. Ocalał
ks. A. Zienkiewicz i wszyscy, za których siostry oddały życie. Nikt nie ma większej miłości… powiedział Ojciec Święty
w dniu ich beatyfikacji.
Od 2008 roku istnieje na Białorusi Prowincja Błogosławionych Męczennic z Nowogródka, a w nowogródzkiej Farze znajdują się ich relikwie i wisi beatyfikacyjny obraz,
przekazany do tej świątyni przez m. Teresę Jasionowicz,
przełożoną generalną. W dawnym konwencie sióstr znajduje
się obecnie muzeum i opłatkarnia, a w szkole mieszka nazaretańska wspólnota i mieści się nowicjat.
s. Teresa Górska
2010
5
MIEJSCA NA ŚWIECIE, DO KTÓRYCH PRZEKAZANO RELIKWIE BŁ. SIÓSTR MĘCZENNIC Z NOWOGRÓDKA
2000 - 2010
KRAJ
ARABIA
SAUDYJSKA
BIAŁORUŚ
MIEJSCOWOŚĆ
Jeddah
KRAJ
ARGENTYNA
MIEJSCOWOŚĆ
Mercedes Corrientes
Nowogródek, Homel, Kościeniewicze, Witebsk
BRAZYLIA
Estado de Sao Paulo
CANADA
Ontario x2
FILIPINY
HISZPANIA
Barcelona
IRLANDIA
Paranaque City x4, Bohol, Quezon City, Metro
Manila, Novaliches, Q.C, Leyte St. San Juan,
Metro Manila, Sampaloc – Manila, Quezon
City, Poblacion , Cavite, Crus, Laguna, Pampanga, San Juan City, Davao City, Makati City,
Bulacan, Binan, Laguna
Dublin
MEKSYK
POLSKA
NIEMCY
PORTUGALIA
Heidelberg
Aveiro
ROSJA
Sonora
Nazaretańskie Centrum Rozwoju Misji - Roszkowa Wola, Duszpasterstwo Młodzieży Nazaretańskiej - Warszawa, Suwałki, Bydgoszcz x3, Łódź,
Ulanów, Książ Wielkopolski, Kamyk
Orzeł, Togliatti
USA
WIETNAM
Ho Chi Minh City
WIELKA
BRYTANIA
Utica, NY, Reading, PA, Westford, MA, Idaho,
Plymouth, N.H., Elizabeth, N.J., West Hempstead, N.J, Denton, NE, Vallejo, CA, Ambler,
PA, Durham, NC, Hawaii, Texas, New York,
Colonial Beach, Redmond, WA, Fort Worth Texas, Kunia HI, Houston, Biloxi
Hartlepool, TS
WŁOCHY
Biancavilla (CT), Portici (NA), Milano x4, Basico
(Messina), Marigliano (Napoli), Allumiere - Roma, Bronte CT, Catania x3, Garbagnate M.se
(Milano), Misilmeri (PA)
W CIENIU SIÓSTR MĘCZENNICZEK…
Tak niedawno, w wigilię 10-ej rocznicy beatyfikacji Sióstr Męczenniczek z Nowogródka w Kaliszu odbyła się uroczystość wniesienia ich relikwii do kolegiaty św. Józefa. Akt ten transmitowany przez
radio Maryja i telewizję Trwam dokonał się w asyście biskupów,
wyższych przełożonych zgromadzenia, licznie zebranych sióstr oraz
z dużą liczbą kapłanów i wiernych. Jeszcze raz popłynęło w świat
orędzie o złożonej przez 11 sióstr nazaretanek ofierze za braci.
Świadectwo ich miłości i tym razem poruszyło zapewnie niejedno
serce.
W cieniu tej uroczystości kilka razy pojawiała się postać s. Małgorzaty Banaś. Jej sylwetka zaledwie na kilka minut skupiła uwagę,
by potem znowu w centrum wydarzeń pojawiały się jej współsiostry
ze wspólnoty Chrystusa Króla, które Bóg obdarzył łaską męczeństwa. Ona była tą dwunastą nazaretanką, której życie wprawdzie
potoczyło się zupełnie innym torem, ale które zawsze było związane
z wypełnianiem misji zleconej wspólnocie w początkach jej powstawania. To przecież w chwili zagrożenia fundacji i rodzących się wtedy wątpliwości co do dalszego pobytu w Nowogródku siostry otrzymały od bpa Z. Łozińskiego depeszę: Nowogródka nie opuszczać,
na stanowisku trwać. Taka jest wola Boża i moja. Słowa te znalazły
potwierdzenie m. Laurety Lubowidzkiej, która pisała: Zdecydowanie
trwać na stanowisku, ustąpić nie wolno, tu chodzi o dom Chrystusa
Króla. (…) trzeba nieustraszenie przetrwać wszystkie trudności, bo
wielkie rzeczy tam się dokonają. Okazało się później, że były to słowa prorocze, przepowiadające przyszłą wielkość. Jeden obraz tej
wielkości to męczeństwo 11 sióstr. Drugą odsłoną i zarazem dopełnieniem tej wielkości jest heroiczne życie Sł. Bożej s. Małgorzaty.
Była spadkobierczynią wspólnotowego dziedzictwa i - tak jak wcze-
śniej uczyniły to Męczenniczki polecenie biskupa oraz przełożonej
generalnej wypełniła dosłownie.
Nowogródka nie opuściła, zdecydowanie trwała na stanowisku aż do
śmierci, bo wiedziała, że tu chodziło
o dom Chrystusa Króla. O Jego
królestwo walczyła przez ponad 20
lat i nieustraszenie przetrwała
wszystkie trudności. Od samego
początku była przekonana, że
w Nowogródku w 1943 r. dokonały
się wielkie rzeczy i sama zdecydowała się pozostać w ich cieniu.
Pamiętnego dnia, w sobotę 31 lipca
1943 r., idące do komisariatu nazaretanki nie znały powodu wezwania. Siostra Stella przypuszczała, że może to być związane z wydawaniem paszportów lub, w najgorszym przypadku, z wywiezieniem
na roboty, co wydawało się zrozumiałe w kontekście niedawnych
wywózek przeprowadzonych w Nowogródku. Siostra Małgorzata
z polecenia s. Stelli pozostała w domu, by wykonać najpilniejsze
prace i zaopiekować się księdzem. W razie konieczności miała dołączyć do wspólnoty. Nic nie przeczuwając z właściwą sobie energią
zabrała się do pracy, której w związku ze zbliżającym się 40godzinnym nabożeństwem było bardzo dużo. Przedłużająca się
nieobecność sióstr rodziła w jej sercu coraz to większy niepokój i lęk
o nie. Nikt jednak, nawet zastępca żandarmerii niemieckiej, nie przypuszczał tragedii. Wprawdzie już następnego dnia po mieście krążyły pogłoski o ewentualnym rozstrzelaniu sióstr, ale nikt nie chciał
S. Małgorzata, Warszawa 1964 r.
6
o tym myśleć. Po kilku dniach informacja o egzekucji została potwierdzona. Siostra Małgorzata dowiedziała się o niej od księdza Zienkiewicza, gdy modliła się na stopniach ołtarza pustego kościoła. Wiadomość o rozstrzelaniu sióstr dotknęła ją boleśnie.
Pozostała w Nowogródku sama. Poszukiwana przez Niemców
jako dwunasta zakonnica musiała się ukrywać. Udało się jej wynieść
niektóre wartościowe rzeczy z domu i ukryć je w podziemiach fary.
Ubiegła w ten sposób rabunek mienia wspólnotowego dokonany kilka
dni później przez Niemców, którzy samochodami podjechali pod dom
sióstr. W momencie ładowania zdobyczy na ciężarówkę zjawił się
dyrektor szpitala, w którym pracowała s. Małgorzata i w sposób niezauważalny zabrał jej dokumenty leżące na wierzchu. W szpitalu zaś,
indywidualną kartę siostry kazał włożyć do kartoteki zmarłych. Po
kilku dniach spotkał ją na ulicy i oznajmił, że nazajutrz ma się stawić
do pracy, bo już jej nic nie groziło. Przyszła, ale szybko musiała z niej
zrezygnować, bo gestapo w poszukiwaniu jej trafiło i tutaj. Odtąd
częściowo ukrywając się zamieszkał niedaleko fary i roztoczyła nad
nią swoją opiekę. Gdy minęło bezpośrednie zagrożenie, s. Małgorzata w towarzystwie życzliwych kobiet udała się na poszukiwanie mogiły. Od chwili znalezienia grobu i zidentyfikowania go stała się nie
tylko jego strażniczką, ale i pierwszą osobą pielęgnującą rodzący się
kult Męczenniczek.
Odtąd zaczęła się jej męczeńska droga. Jakże pokornie brzmi jej
wyznanie: przeszłam dużo moralnie po stracie rodziny. Niejeden
raz otarła się o śmierć, a kiedyś wywieziono do lasu, kazano zejść
z samochodu i nastawiono kulomiot. Szczęściem las był gęsty
i można było uciec. Nowogródek opustoszał bardzo. Ksiądz Zienkiewicz również poszukiwany przez gestapo początkowo ukrywał się
na peryferiach miasta, a później wyjechał na Litwę. Siostra Małgorzata pozostała sama. Być może nieraz stawiała sobie w sercu pytania:
„Dlaczego Bóg ją pozostawił?” Być może czuła się opuszczoną, upokorzoną, osieroconą i wyłączoną z ofiary współsióstr. I jakkolwiek nikt
nie mógł jej na to pytanie odpowiedzieć, to ona sama w zaistniałych
wydarzeniach szukała woli Bożej. Poznała i uwierzyła, że Bóg zażądał od niej innej ofiary, że zlecił jej misję wyrażoną 31 lipca słowami
s. Stelli. Bóg spełnił jej pragnienie, które nosiła w swoim sercu od
chwili złożenia profesji wieczystej: pragnienie męczeństwa, ale
męczeństwa ducha. Zdawało mi się to za mało poddać głowę
pod topór, że to chwila. Ale męczeństwo ducha, to powolne konanie, tego pragnęłam. Uczyła się każdego dnia odczytywać plany
Opatrzności Bożej i trwała przy farze. Odwiedzała też grób w lesie,
usypała mogiłę i obłożyła ją darnią. Być może tutaj dojrzewała w niej
myśl o potrzebie kontynuowania brutalnie przerwanej misji nowogródzkiego Nazaretu. Po upływie roku, w sierpniu 1944 r., gdy czasy
wydawały się nieco spokojniejsze osobiście udała się do Wilna, by
poinformować m. Fides, przełożoną wileńską o zaistniałych w Nowogródku faktach i prosić o siostry, z którymi mogłaby dalej pracować
i trwać na stanowisku, tak jak tego życzyli sobie przełożeni: bp Łoziński, m. Laureta oraz s. Stella. Z Wilna wróciła do Nowogródka razem
z s. Speranzą i s. Wenerandą. Później dołączyła jeszcze do nich
s. Bernardyna i we czwórkę podjęły na nowo apostolat nie tylko
w środowisku nowogródzkim, ale i w sąsiedniej parafii, m.in. w parafii
we Wsielubiu, pozbawionego księdza (został rozstrzelony przez
Niemców w 1942 r.). Zważywszy na straty wśród duchowieństwa
spowodowane przez wojnę i zaniedbania w życiu religijnym, pole
pracy było bardzo duże. Wielkim dobrodziejstwem był także powrót
do Nowogródka ks. Zienkiewicza. Wydawało się, że tym razem nic
nie zakłóci dalszej ich pracy. Tymczasem zmiana wschodniej granicy
Polski i trwająca akcja repatriacyjna wymagała od Polaków decyzji co
do dalszej przyszłości. Duża liczba Nowogrodzian, w tym ks. Zienkiewicz oraz towarzyszki s. Małgorzaty zdecydowały się opuścić miasto
i latem 1946 r. wszyscy wyjechali do Polski. W Nowogródku pozostała tylko s. Małgorzata, gdyż czuję wyraźnie, że Bóg pozostawił
mnie na straży swojego domu i grobów rodzinnych. Nie pójdę
Tęcza nr 53
stąd póki nowa rodzina nie przyjdzie. Jak echo powtórzyły się
jeszcze raz słowa wypowiedziane przed laty przez biskupa i przełożoną generalną, by Nowogródka nie opuszczać, bo taka jest wola
Boża. I chociaż inni odeszli to s. Małgorzata nie zamierzała iść w ich
ślady.
Od połowy 1946 r. w Nowogródku nie było na stałe księdza, kościół parafialny pod wezwaniem św. Michała został zamknięty, kilka
lat później taki sam los zagroził farze. Wobec siostry mnożyły się
szykany. Pozbawiona dachu nad głową i godziwych warunków życia
trwała mimo przeciwności. Oficjalnie w dokumentach urzędowych
występowała jako Ludwika Banaś Jakubowna. Początkowo mieszkała u państwa Fiedorowiczów, naprzeciw kościoła, a potem po zamurowaniu drzwi na dzwonnicę zamieszkała w zakrystii fary. Wewnątrz
zakrystii dobrzy ludzie postawili piec, na którym mogła przygotować
sobie posiłki i dzięki któremu mogła się ogrzać. Przy długich i mroźnych zimach, kiedy temperatura nierzadko spadała poniżej 30° , nie
był on w stanie zapewnić nawet minimum ciepła. Ponadto niski komin
niejednokrotnie uniemożliwiał w ogóle rozpalenie ognia lub na skutek
wiatrów powodował wielkie zadymienie w zakrystii. Po wodę trzeba
było schodzić na dół i potem stromą, oblodzoną ścieżką wspinać się
do góry. Trudno przeżyć w takich warunkach kilka dni, a cóż dopiero
wiele lat. Trudno w takich warunkach myśleć o innych, trudno się też
modlić, trudno trwać, nie wiedząc kiedy to się skończy. Tak wyglądało to powolne konanie, którego pragnęła s. Małgorzata.
Codzienna służba w kościele, całodobowa straż przy Jezusie
Eucharystycznym, całkowite ogołocenie, dosłowne oddanie się Bogu
i ludziom, to wyznaczniki jej życia. Siłę czerpała z modlitwy i Eucharystii oraz ze świadomej obecności w jej życiu jedenastu Męczenniczek, które prosiła o wsparcie. W tym długotrwałym zmaganiu z mocami zła szła drogą „białego męczeństwa” – bez przelewania krwi,
które wydaje się z ludzkiej strony trudniejsze do osiągnięcia chwały
nieba; każda chwila niepewna, szatan się wścieka, tylko on może
tak męczyć. Bóg patrzy na zmaganie się dusz i na upadek wielu.
Prawdziwy stróż tabernakulum, przywoziła Najświętszy Sakrament,
otwierała kościół, kiedy tylko pozwalało na to prawo sowieckie, zawiadamiała wszystkich o przyjeździe księdza, co więcej, „wykradła”
za zgodą matki dziecko, by je ochrzcić podczas chwilowego pobytu
księdza w farze. A wszystko to dokonywało się za cenę ofiary. Ileż
tęsknoty ducha przez 10 lat za Mszą św. i komunią św.? Najświętszy Sakrament był na miejscu, co miesiąc przywoziłam
z sąsiednich kościołów. Klęcząc żal się z serca wyrywał: Boże,
Ty tu jesteś, a nie ma pośrednika, by nam Cię podał. (…) Raz
albo dwa razy na miesiąc było się na Mszy św., a w zimie to może 2 albo 3 razy na całą zimę. Warunki materialne były, ale trzeba
było być w domu, by drudzy mogli skorzystać z otwarcia kościoła. Pomagała zesłanym do łagru kapłanom wysyłając im paczki,
w których były m.in. suszone winogrona i opłatki. Nadzór więzienny
drwił sobie z zabobonności polskich katolików i nie przypuszczał, że
dzięki temu księża w łagrach mogli odprawiać Msze św. Po latach
s. Małgorzata napisała: Dzisiaj dzięki Bogu mamy ojca, powrócił
z wypoczynku [łagru], nawet ten, któremu co miesiąc przez 6 lat
pomagałam. Ostatnie 10 lat swego życia, czyli od przybycia o. Nowaczyka s. Małgorzata cieszyła się codzienną Mszą św. Opuściła
wtedy zakrystię i zamieszkała w domu pań Żyżylewskich, sąsiadującym z klasztorem. Żyję dzięki Bogu nieźle, dużo roboty, obsługa
ojca i domku Stelli, kościelne pranie, gotowanie, sprzątanie. Bóg
łaski i siły daje. Posyłam kwiatuszek z grobu rodziny. Pisali mi,
że doznają łask. I my wyraźnie ich opiekę czujemy. Były czarne
chmury, ale powoli się rozeszły.
W 1964 r., niespełna dwa lata przed śmiercią, siostra otrzymała
upragnione pozwolenie władz rosyjskich na przyjazd do Polski. Odwiedziła wtedy m.in. Warszawę, Ostrzeszów. Kraków, Wrocław i po
dwóch miesiącach wróciła do swojego Nowogródka i do swoich
sióstr. Ciężka praca oraz codzienne trudne warunki życia negatywnie
2010
7
wpłynęły na stan jej zdrowia. Szybko rozwinęła się choroba płuc,
która w krótkim okresie doprowadziła do śmierci. Także w ostatnich
chwilach ziemskiego życia Bóg okazał swą wierność siostrze spełniając jej pragnienia „męczeństwa ducha”. Chorowała kilka miesięcy,
doświadczając wielkiego cierpienia. W przeddzień śmierci odwiedziło
ją dwóch kapłanów. Do końca swoich chwil, otoczona bliskimi sobie
osobami, zachowała świadomość. Prosiła o Komunię św. i zawieszenie nad łóżkiem obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Jakby wracała
do swoich początków, kiedy to jej mama będąc w stanie błogosła-
OTO STOJĘ U DRZWI I KOŁACZĘ…
W które drzwi kołaczesz, Panie?! Na placu budowy stoi ich kilka.
Elegancko złożone jedne przy drugich i zabezpieczone przed wpływem
warunków atmosferycznych. Ładne, najlepsze – dębowe. Ale komu one tam
potrzebne bez fundamentu, ścian i dachu? Jakie znaczenie mogą mieć
drzwi same w sobie?! Swoją drogą piękny plac budowy. Zgromadzono na
nim najlepszy materiał wyprodukowany według najnowocześniejszych technologii. Wszystko poskładane w paletach oczekuje na swój udział w tym
wielkim dziele. Teren dobrze ogrodzony. Widać ktoś włożył w to dużo starań i pieniędzy.
Ile w odniesieniu do wieczności warta jest ta współczesna technika
budowlana?! Cóż z tego, że było najdroższe, najnowocześniejsze. „Jeżeli
domu Pan nie zbuduje na próżno się trudzą, którzy go wznoszą. Jeżeli
miasta Pan nie strzeże daremnie czuwają straże. Na cóż wasze wstawanie
przed świtem, i przesiadywanie do późna w nocy, bo Pan i we śnie darzy
swych umiłowanych” (PS 127,1-2)
Stare budowle są świadectwem doskonałości budowniczych. Przetrwały wieki pomimo wojen, ataków, przeróbek, pomimo niedoskonałej
technologii. One miały to szczęście, że budowane były z sercem i z miłością.
Mają naturalny fundament – Skałę: miłość czystą, wierną, oddaną, pokorną.
Najlepszy fundament betonowy stworzony ręką człowieka nie jest tak mocny jak Skała. Cóż z tego, że dyplomowany architekt z całymi zastępami
różnych komisji latami debatował nad projektem i szczegółami budowy?!
Owoce ich pracy widać w segregatorach pełnych opisów wizji, dokumentacji,
obliczeń, projektów, pozwoleń. Czy na budowie jest miejsce dla takiej demokracji? Czy dobry architekt radzi się murarzy, tynkarzy, przyszłych
mieszkańców o techniczne szczegóły budowli?
Potrzebny jest duchowy dom zbudowany na fundamencie czystości,
o przejrzystych ścianach z cegły realnego ubóstwa przykryty dachem posłuszeństwa i aprobaty Kościoła. Potrzebny jest dom niezwiązany ze światem
żadnymi kablami i falami, i który dawałby bezpieczne schronienie przed
siecią. Taki dom, z którego można zaczerpnąć ducha i doświadczyć szczęścia
samotności poza dobrami cywilizacji.
Skoro materiał jest już zgromadzony, to, dlaczego nie widać rezultatów pracy?! A może nic nie trzeba budować? Może wystarczy docenić,
pokochać i odkryć to, co już dawno zostało zbudowane. Czy można uczynić
lepszym to, co mistrzowie życia duchowego zrobili bardzo dobrze? Plac
budowy – dusza ludzka. Materiał do budowy jest za darmo, zawsze ten
sam: Biblia, Pisma Ojców Kościoła, nauki Założycieli; narzędzia – tradycyjne:
śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa oraz współuczestnictwo we wspólnocie. Może wystarczy odrzucić eksperymenty modyfikowania duchowości
psychologią, zabawki cywilizacji i poddać się starej dyscyplinie monastycznej? Nie da rady?! Dlaczego?! Przecież nawet włos nie spadnie z głowy bez
wiedzy naszego Boga. Czy stanie się coś złego z ludzkością, jeśli to, co
ludzkie poddamy temu, co duchowe?
wionym ofiarowała ją na Jasnej Górze Maryi. Zmarła w wieczorem
26 kwietnia 1966 r. w przeddzień święta Matki Bożej Dobrej Rady.
Śmierć Sł. Bożej s. Małgorzaty dopełniła wypowiedziane przed
laty słowa bpa Z. Łozińskiego, że wolą Bożą jest trwanie w Nowogródku oraz m. Laurety, że dokonają się tu wielkie rzeczy. Rzeczywiście, siostry wytrwały w Nowogródku do końca, a nasze oczy ujrzały
i nadal oglądają wielkie rzeczy - w cieniu aureoli sióstr Męczenniczek
wyrosła i dojrzała świętość s. Małgorzaty.
s. Barbara Gromada
A może się zdarzyć, że
Jezus zapuka do drzwi domu, w którym już dawno nikt nie mieszka i nikt
Mu nie otworzy. Będzie kołatał do
starego, dobrego domu, który dużo
już widział i dużo wie o życiu,
a wszyscy jego mieszkańcy zajęci
będą budowaniem szklanych domów
na miarę XXI w.
Ludzie szukają Boga tam,
gdzie spodziewają się Go odnaleźć:
w grocie, w szopie, w ubogim domku,
nad wodą, w górach – wszędzie tam,
gdzie widać Jego ślad. Betonowe
szufladki, w których mieszkają, czy
szklane klatki, w których pracują, są
nieżyczliwe dla ludzkiego ducha, dla
rodziny, dla poszukiwań Prawdy Jedynej. Ona sama znajduje człowieka
tam, gdzie jego duch wyrywa się ku Bogu.
***
Jeśli więc Prawda, której dusza potrzebuje do życia stoi pod
drzwiami i puka, to trzeba wrócić do domu i otworzyć Jej drzwi. Trzeba
uwierzyć, że nie posiadanie niczego, jest posiadaniem Boga, że dobrowolne
poddanie się w niewolę jest przejawem wolności ducha, że serce czyste to
serce bez prywaty, czuwające w milczeniu przy Bogu 24 godziny na dobę.
Plany, dzieła, fundusze, gromadzenie doświadczeń, korzystanie z pomocy
specjalistów niczym są wobec mądrości „głupstwa” Ewangelii.
Pewnie dzieląc się tymi myślami nie odkrywam Ameryki. Krzysztof Kolumb zrobił to już dawno. Nie chodzi o odkrycie. Chodzi o życie,
o uczestnictwo w życiu, które dawno zostało sprawdzone, opisane, rozważone i wydało obfite plony świętości. O problemach wspólnotowych XXI
wieku już wszystko zostało powiedziane. Teraz pozostało tylko zrobić krok
w stronę przepaści z zawiązanymi oczami, w nadziei, ku światłu. Bóg objawił swoje imię Mojżeszowi: „JESTEM, KTÓRY JESTEM”. Istotą, więc jest istnienie. Inne formy aktywności (np. myślenie) są wobec istnienia służebne.
s. Beniamina Jurkiewicz
Chrystus - Światłość Świata, obraz namalowany przez Williama Holmana Hunta
(jeden z trzech założycieli stowarzyszenia artystycznego Prerafaelitów) na przełomie 1853-54, zainspirowany słowami z Apokalipsy 3,20: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim
wieczerzał, a on ze Mną”. Chrystus stoi przed drzwiami porośniętymi zielskiem,
dawno nieotwieranymi. Na zewnątrz nie ma klamki, stąd drzwi można otworzyć
jedynie od środka - według Williama Hunta oznaczają one „uparcie zamknięty
umysł”.
8
Tęcza nr 53
WPROWADZENIE RELIKWII
BŁ. SIÓSTR MĘCZENNIC Z NOWOGRÓDKA
Wprowadzenie relikwii bł. S. Stelli i Dziesięciu Towarzyszek, Nazaretanek z Nowogródka dokonało się w ramach pierwszoczwartkowych spotkań modlitewnych. Temat spotkania zawarty został w słowach: Ofiara Sióstr przyjęta - rodziny oraz życie
mężów i ojców uratowane.
Przed Mszą św. miała miejsce
konferencja - rozmowa, w której
wzięli udział: p. Hanna Helszer
i p. Tadeusz Kułakowski przedwojenni uczniowie szkoły
prowadzonej przez Siostry
w Nowogródku, oraz s. Adriana
Piechowska, s. Barbara Gromada
i s. Józefa Kobiela.
S. Prowincjalna Maria Błaszczyk wraz
z s. Nereuszą Podzielińską, przełożoną
prowincjalną Prowincji Błogosławionych Sióstr
Męczennic z Nowogródka przekazały
przygotowany na tę uroczystość obraz.
Obecna na uroczystości s. Bożena Flak,
asystentka generalna poniosła w darach
relikwie Błogosławionych.
Palmy - symbol męczeństwa - przyniosły p. Hanna
Helszer i p. Dorota Misiek z rodziny s. Gwidony
2010
9
DO
BAZYLIKI
ŚW.
JÓZEFA W KALISZU
4 MARCA 2010
Głównym celebransem był JE ks. bp Aleksander
Kaszkiewicz, ordynariusz grodzieński. W koncelebrze
znalazł się także ks. bp Teofil Wilski.
Uroczystość uświetnił chór szkolno - siostrzany pod
dyrekcją s. Karen Trafankowskiej.
Przed błogosławieństwem ks. bp Kaszkiewicz odmówił
Akt Zawierzenia rodzin św. Józefowi. Na koniec głos
zabrał Gospodarz - Jego Ekscelencja ks. bp Stanisław
Napierała, dziękując wszystkim za uczestnictwo w uroczystości, a po Eucharystii wierni mogli uczcić relikwie
Błogosławionych Sióstr przez ucałowanie.
Wspólne świętowanie zgromadziło licznych gości, wśród
których były: wspomniana już s. Bożena Flak,
przedstawicielki zarządów prowincjalnych z Rzymu, Krakowa
i Grodna, członkinie Komisji Planowania XXIII Kapituły
Generalnej z s. Miriam Joseph Mikol, radną prowincjalną
z Rzymu oraz facylitatorką Kapituły, liczni kapłani, z którymi
siostry nazaretanki współpracują, członkowie rodzin
Męczennic i Ich wychowankowie, członkowie Stowarzyszenia
Najświętszej Rodziny, siostry z wielu wspólnot Prowincji,
przyjaciele i współpracownicy, a także wiele innych osób,
które nawiedzają Bazylikę św. Józefa, zwłaszcza zaś
w pierwsze czwartki miesiąca.
Wszystkim z serca dziękujemy za trwanie z nami
w dziękczynieniu za Błogosławione Siostry z Nowogródka.
10
Tęcza nr 53
Co słychać w Rodzinie Nazaretu?
REKOLEKCJE
DLA RODZIN
lato 2010
26 czerwca - 5 lipca Jastrzębia Góra
10-19 lipca
Kalwaria Zebrzydowska
22-29 lipca
Górka Klasztorna
31 lipca - 7 sierpnia Żdżary
14-23 sierpnia
Zakopane
MIĘDZYNARODOWE „OBLICZE”
STOWARZYSZENIA NAJŚWIĘTSZEJ RODZINY
W dniach 1-6 marca 2010 r. odbyło się w Rzymie, w Domu Generalnym, spotkanie sióstr dyrektorek Stowarzyszenia
Najświętszej Rodziny. Uczestniczyły w nim dyrektorki ze
wszystkich naszych Prowincji: s. Virginia Rozich z USA,
s. Alicja Drabik z Australii, s. Maria Guirly Ruzgal z Filipin,
s. Marianna Aleszczyk z Białorusi, s. Benedetta Motylak
z Krakowa i s. Klara Żygo z naszej warszawskiej Prowincji.
Spotkanie prowadziła s. Jana Zawieja, Generalna Koordynatorka SNR. Tłumaczką była s. Józefina Buciak.
Główne zagadnienia, nad którymi pracowałyśmy dotyczyły „Programu Informacyjnego dla Kandydatów” oraz
„Podręcznika dla Dyrektorek SNR”. Wśród różnorodności,
wypływającej z odmiennych kultur i mentalności w krajach,
w których prowadzimy wspólnoty Stowarzyszenia, udało nam
się przygotować wspólne materiały. Ufamy, że będą dla nas
ogromną pomocą w prowadzeniu Stowarzyszenia w jednym
kierunku.
Bardzo cennym punktem programu były sprawozdania
poszczególnych dyrektorek z życia SNR w danej Prowincji,
ubogacone prezentacjami multimedialnymi. Chciałabym podzielić się z Siostrami statystykami i pewnymi informacjami,
aby choć w ten sposób, pokazać międzynarodowy obraz Stowarzyszenia.
Australia: jest 36 członków SNR (4 małżeństwa), w tym
30 kobiet, 6 mężczyzn. Wiek członków Stowarzyszenia to 50
– 80 lat. Spotkania odbywają się mniej więcej raz na kwartał
w dwóch grupach. Jedna jest w miejscowości Canberra,
a druga w Sydney. Grupy, z racji ogromnych odległości, nie
mają ze sobą kontaktu.
USA: jest 606 członków SNR (36 małżeństw), w tym 553
kobiet i 52 mężczyzn w 32 grupach Stowarzyszenia. Wiele
grup ma swoich liderów świeckich, tzw. asystentów, którzy
są odpowiedzialni za prowadzenie wspólnot. Siostry na miarę
swoich możliwości docierają do tych grup. Na listopad 2010
roku zaplanowane zostały warsztaty szkoleniowe dla sióstr
odpowiedzialnych za SNR i asystentów na temat:
„Wzmocnienie wartości rodziny”. Uczestniczyć będzie ok. 90
osób. Mają one pomóc siostrom i przede wszystkim liderom
świeckim w prowadzeniu Stowarzyszenia.
Białoruś: nie ma jeszcze członków SNR. Siostry od niedawna organizują skupienia dla rodzin w Grodnie i Smorgoni.
Uczestniczy w nich 37 dorosłych i 38 dzieci. Rodziny są zainteresowane takimi spotkaniami, ale ich formacja na razie jest
typowo katechizmowa. Dużą trudnością jest też fakt, że wiele
małżeństw ma nieregularną sytuację małżeńską i wymagać to
będzie znalezienia dla nich właściwej drogi w Stowarzyszeniu.
Filipiny: jest 31 członków SNR (2 małżeństwa), w tym 28
kobiet i 3 mężczyzn. Są 3 wspólnoty Stowarzyszenia, które
spotykają się dwa razy w miesiącu. Jedno jest spotkaniem
modlitewnym a drugie formacyjnym. Często spotkania odbywają się w prywatnych domach członków SNR.
Francja: jest 83 członków SNR (19 małżeństw), w tym 46
kobiet, 37 mężczyzn. W większości są to polskie rodziny,
żyjące na emigracji. Jest jedna grupa, która spotyka się raz w
miesiącu w Bagneux. Dwa razy do roku są dwudniowe rekolekcje.
Kraków: jest 42 członków SNR (16 małżeństw), w tym 26
kobiet, 16 mężczyzn. Jest 6 wspólnot Stowarzyszenia: w Krakowie, Częstochowie, Kalwarii Zebrzydowskiej, Kielcach,
Wrocławiu i Gdyni. Oprócz co miesięcznych skupień, organizowane są tygodniowe rekolekcje (2 serie).
Warszawa: jest 85 członków SNR (33 małżeństwa),
w tym 48 kobiet, 37 mężczyzn. Spotkania odbywają się
w miarę regularnie, co miesiąc przy 14 naszych placówkach.
Jest 12 sióstr zaangażowanych jako odpowiedzialne za SNR
w naszej Prowincji. Oprócz skupień organizowane są tygodniowe rekolekcje letnie (5 serii). W tym roku po raz pierw-
2010
szy były też, w czasie ferii, rekolekcje zimowe. Są też pielgrzymki: w marcu do św. Józefa w Kaliszu, we wrześniu na
Jasną Górę oraz niektóre grupy organizują się na pielgrzymkę
do Żdżar i Roszkowej Woli z okazji rocznicy beatyfikacji
Matki Założycielki. Od czasu do czasu są organizowane pielgrzymki zagraniczne.
Na koniec 2009 r. statystyka
Stowarzyszenia w naszym Zgromadzeniu przedstawiała się następująco: 883 członków (110 małżeństw), w tym 731 kobiet i 152
mężczyzn. Dla porównania,
w grudniu 2008 r., było 839 członków (w tym 78 małżeństw).
Ostatniego dnia naszego spotkania udałyśmy się do domu macierzystego na ul. Machiavelli, aby
tam powierzyć wszystkie nasze
sprawy, a przede wszystkim Stowarzyszenie, naszej Błogosławionej Matce. Miałyśmy tutaj czas na
modlitwę. Uczestniczyłyśmy we Mszy św. Mogłyśmy
„dotknąć” Matki, będąc w miejscach, w których Ona przebywała.
W czasie naszego tygodniowego spotkania mogłyśmy
bezpośrednio dowiedzieć się o sytuacji rodzin w różnych
11
zakątkach świata. To uświadomiło nam bardzo mocno, potrzebę większego jeszcze i „fachowego” zajęcia się prowadzeniem Stowarzyszenia, a w nim przede wszystkim pomocą
rodzinie. Stwierdziłyśmy też, że nasze apostolstwo wśród
rodzin powinno docierać do szerszego kręgu małżeństw
i rodzin, także tych, nieobjętych Stowarzyszeniem. Ta myśl,
która przerodziła się w rozmowy,
dyskusje i pewne sugestie, towarzyszyła nam jako wołanie. Tutaj,
w Domu Generalnym, przypomniałyśmy słowa Sługi Bożego,
Jana Pawła II, który wzywał nas,
podczas audiencji z okazji 125
rocznicy założenia Zgromadzenia, abyśmy koncentrowały swoje
apostolskie siły na rodzinie. Odczytałyśmy je, jako wezwanie dla
nas nazaretanek na obecny czas.
Z nim wracałyśmy do swoich
Prowincji.
Bardzo dziękuję wszystkim siostrom za modlitwę w intencji tego spotkania i polecam nadal
sprawę Stowarzyszenia i sprawę apostolstwa wśród rodzin,
abyśmy odpowiadały odważnie na głos Ducha Świętego,
który objawia się w wezwaniu Kościoła i Jego pasterzy.
s. Klara Żygo
GRATULACJE DLA S. ELWIRY PROKOPEK, KTÓRA 11 LISTOPADA ZOSTAŁA ODZNACZONA
MEDALEM KS. PRYMASA ZA ZASŁUGI W SŁUŻBIE KOŚCIOŁOWI I NARODOWI
12
Tęcza nr 53
Z Białej Górki...
Pozdrawiamy wszystkich czytelników z Białej
Górki! Teraz jest ona bielsza niż zwykle, a to za
sprawą zimy. Przyroda odpoczywa pod białym puchem
śniegu i wydaje się, że śpi. Ale za klauzurą nowicjacką życie toczy się normalnym, czyli intensywnym
rytmem – modlitwy, lekcje, obowiązki, rekreacje. Nie
ma jednak monotonii, a dni tylko pozornie nie różnią
się od siebie. Staramy się żyć w duchu ewangelicznym, tzn. pierwszaki prowadzą życie ewangelicznej
Marty krzątając się około rozmaitych posług, by siostry drugoroczne, które przygotowują się do złożenia
pierwszych ślubów, mogły usiąść u stóp Pana Jezusa
i słuchać… Często jednak wszystkie pracujemy
w nowicjackich firmach – różańcowej, kartkowej czy
gipsowej. Rozkwit przeżywa firma świeczkowa.
W ostatnich dniach otrzymałyśmy dużą dostawę wosku
(dziękujemy Siostrom z Zakopanego), gdyż wszystkie
zapasy gromadzone przez lata w podziemiach klasztoru już się wyczerpały. Firmy szczególnie prężnie
działały na początku roku, ponieważ
czekałyśmy
na
wyjątkowych gości.
Dziś jest w nas
żywe wspomnienie
zjazdu rodziców
sióstr pierwszorocznych. Poprzedzały
go liczne przygotowania, by nasi
najbliżsi mogli czuć
się jak w domu.
7 stycznia przyjechali do nas długo oczekiwani goście
ze wszystkich stron nie tylko Polski, bo długą podróż
z ziemi grodzieńskiej odbyli rodzice s. Nazarii. Radości nie było końca! Rodzice z zaciekawieniem,
a niektórzy nawet wzruszeniem patrzyli na swoje
córki, widząc je po raz pierwszy w białych welonach.
Pierwszy wieczór upłynął na wspomnieniach z naszego
dzieciństwa. Niejedna z nas dowiedziała się wtedy, że
owszem, była grzecznym dzieckiem, ale miewała też
szalone pomysły. Mamusia jednej siostry mówiła
z dumą o pobożności jej kilkuletniej wówczas córeczki, która do kościoła szła tylko wtedy, gdy była pewna, że mama zabrała paczuszkę z cukierkami. Gdy
w trakcie Mszy św. parafianie widzieli wychodzącą
dziewczynkę, było wiadomo, ze cukierki się skończyły. Mama innej siostry opowiadała, że będąc w stanie
błogosławionym była przekonana, że urodzi chłopca,
który zostanie piłkarzem, bo bardzo kopał. Ku zaskoczeniu urodziła się dziewczynka. Teraz wprawdzie nie
kopie, ale z siłą uderza o struny gitary. Rodzice dzielili się też osobistymi, czasem trudnymi, doświadczeniami ze swojej codzienności, a my wtedy czułyśmy,
że naprawdę tworzymy jedną rodzinę, w której pro-
blemy jednych nie są dla
innych obojętne. Pięknym
czasem
był
wieczór
„wigilijny” – dzielenie się
opłatkiem, śpiew kolęd
i wzruszenie
skrzętnie
ukrywane przez naszych
tatusiów. I życzenia wierności, wytrwania aż do
końca i zapewnienia rodziców, że widząc nasze radosne twarze, sami też są
szczęśliwi. To był czas wielu łask, za które nie przestajemy Panu Bogu dziękować.
Okres Bożego Narodzenia to dla nas nie tylko
czas spotkania z tymi, których kochamy, ale też
z tymi, którzy doświadczają samotności i cierpienia.
Tradycją jest, że nowicjuszki odwiedzają wtedy chorych w szpitalu. Poszłyśmy więc i my, by wspólnie
kolędować. Chorzy dzielili się nie tylko przeżywanym
bólem fizycznym,
ale
również
samotnością,
tęsknotą
za
najbliższymi. Pan
Władysław
od
dwóch lat przeby-
wa na oddziale paliatywnym i wciąż nie
traci nadziei, że dzieci
go kiedyś odwiedzą.
Jest też pani Basia,
wdowa, dla której po
śmierci męża zabrakło
miejsca w domu. A pan
Bronisław, choć bardzo
cierpi, to często powtarza patrząc na krzyż: „Czym
jest mój ból wobec tego, jak On cierpiał?” Doświadczyłyśmy bezradności wobec cierpienia, a jednocześnie
uczyłyśmy się, że ważna jest obecność, a poprzez nią
odkrywanie przed chorymi, że są ważni. Dlatego
staramy się w miarę możliwości odwiedzać chorych co
tydzień, by wysłuchać, potrzymać za rękę czy zawieźć
na Mszę Św. Wierzymy, że odwiedzamy tam cierpiącego Pana Jezusa.
Za nami już ferie. Był to czas spotkania z młodzieżą przeżywającą rekolekcje w naszym domu,
a zarazem okazja do radosnego świadczenia o Chrystusie, który może uleczyć nasze zranienia, pokonać
lęki. Tematem rekolekcji były bowiem słowa Jana
Pawła II skierowane do młodzieży:
„Nie bójcie się
żyć dla miłości”.
Młodzież podejmowała rozmowę
o lękach, jakie
przeżywa świat,
ich rodzina i oni
sami. Wspólnie
zastanawialiśmy
się, co zagraża
czystości naszej duszy, by potem przedstawić w formie pantomimy sposoby troski o nią. Był też czas na
białe szaleństwo – bitwę na śnieżki, ekstremalne
zjazdy z górki na sankach, a później pogodny wieczór, czyli tańce, zabawy, kabarety. Odbyło się też
spotkanie całego nowicjatu z młodzieżą, a tematem
głównym był… nowicjat?”, a skończywszy na bardziej
osobistych: „W jaki sposób odkryła siostra powołanie,
dlaczego wybrała Nazaret, czy nie żałowała swojej
decyzji?” Niejednej z nas powróciły wspomnienia
czasów „przedzakonnych”, gdy jako uczestniczka
rekolekcji DMN-u patrzyła z zachwytem na siostry
w białych welonach i z drżeniem serca słuchała…
Rekolekcje na Białej Górce wpisały się w historię
powołania każdej z nas, więc tegoroczne spotkanie
z młodzieżą skłaniało do wdzięczności Panu Bogu za
dar powołania i za tych, którzy nam
pomagali je rozeznać.
Na koniec jeszcze krótko o wydarzeniach z ostatnich dni. Zaraz po tym, jak
otrzymałyśmy wiadomości o terminie
remontu naszego domu, opracowałyśmy
plan akcji o kryptonimie „Karton”.
Zaopatrzone w pojazdy transportowe
(sanki, wózek ogrodowy) wyruszyłyśmy
do miasta w poszukaniu kartonów. Po
zwiezieniu, jak się później okazało
niewystarczającej ich liczby, przystąpiłyśmy do drugiej części akcji, czyli pakowania „majątku nowicjackiego”. Zgodnie z sugestią dowodzącej akcją
S. Mistrzyni, nie działałyśmy według zasady „wszystko
może się przydać”. Owa zasada musiała obowiązywać
przez wiele pokoleń nowicjuszek, skoro teraz na
naszym strychu znalazłyśmy tak wiele „skarbów”.
Zapewne czeka nas jeszcze niejedna podobna akcja,
ale wiemy, że naszemu ostrzeszowskiemu Domkowi
potrzebny jest remont, by kolejne pokolenia sióstr
nowicjuszek mogły tu żyć i wzrastać. Jak widać,
siostry nowicjuszki nie zapadły w sen zimowy i prowadzą intensywne życie (wewnętrzne także). Zapewniamy czytelników „Tęczy” o modlitwie u Pana Jezusa (jeszcze) na chórku.
s. Nazaria i s. Faustyna
2010
EUROPEJSKIE SPOTKANIE MŁODYCH
Rozmowa z uczestnikiem ESM - Sami Jabali z Nazaretu:
- Czy jesteś inny przez fakt, że pochodzisz z Nazaretu?
- Ja i moja rodzina należymy do wschodniej tradycji. Jestem
świadomy, że należę do ziemi skąd Kościół wziął swój początek… ale nie jestem „inny”, mam nadzieje.
- Czym się zajmujesz?
- Prowadzę sklep z pamiątkami dla pielgrzymów przy kościele „rozmnożenia chleba i ryb” w Tabgha nad Jeziorem Galilejskim u oo. Benedyktynów.
- Czyli Jezioro Galilejskie jest Twoim ulubionym, czy może masz jakieś inne miejsca..?
Sami z Nazaretu
13
- Co jest mottem Twojego życia?
- Kochać to, co się robi,
i robić to, co się kocha.
Dzielenie się i miłość
w chrześcijaństwie są
bardzo ważne. Jeśli staramy się być uczciwi wobec Boga i naszego życia, to nasze
życie duchowe sprawi, że będziemy przejrzyści. To nie znaczy, że będzie łatwiej, ale wtedy nawet nasze trudności i problemy będą zbliżały nas do Boga.
- Czy spotkamy się w Twoim kraju?
- Wszyscy jesteście zawsze mile widziani, kiedykolwiek byście przyjechali i potrzebowali jakiekolwiek pomocy - z radością służę. Do zobaczenia!!!
Rozmowa z uczestniczką ESM – Yorgita z Litwy:
- Czym zajmujesz się na co dzień?
- Jestem nauczycielką j. angielskiego. Poza tym, obie z moją
siostrą bliźniaczką, jesteśmy odpowiedzialne za grupę młodzieżową „ATEITININKAI” – dwa razy na tydzień mamy
spotkania; w piątki i niedziele śpiewamy na Mszach świętych… Obie jesteśmy też w radzie przewodniczącej Młodzieżowego Legionu Maryi i co czwartek spotykamy się. Codziennie staramy się uczestniczyć we Mszy św., odmawiać
razem różaniec, a wieczorami rozważać Pismo św.
- Czy już uczestniczyłaś w spotkaniach Taize?
- Tak, w maju tego roku było spotkanie Taize w Wilnie.
- W porównaniu z poprzednim, jak byś scharakteryzowała to spotkanie?
- Są niewielkie różnice, ale zależne głównie od pogody
i miejsca. Bardzo imponuje mi organizacja tego spotkania,
zwłaszcza na terenie waszej parafii; wielka otwartość i życzliwość… Już pierwszego ranka napotkani starsi ludzie pokazali nam przystanek, wsadzili do autobusu, powiedzieli, gdzie
wysiąść… Przy tym - ani my nie znaliśmy j. polskiego ani
oni litewskiego, angielskiego czy rosyjskiego! Organizatorzy,
grupa woluntariuszy, rodziny goszczące, wy – siostry Nazaretanki, ujęliście nas do głębi swoją gościnnością, troską,
uwagą jaką nam poświęcacie!!!
- To nasz udział w „Pielgrzymce zaufania przez ziemię”.
Yorgita, czy uważasz, że tę pielgrzymkę można kontynuować w codziennych realiach życia?
- Tak, myślę, że jest to możliwe. Jeśli chodzi o moją rzeczywistość, to właśnie Taize pomaga mi otworzyć serce na zaufanie, na Boga, Jego troskę, Jego miłość i cieszyć się ze
znaków, którymi Bóg posługuje się
za pomocą ludzi.
- Promieniujesz radością, mogłabyś zdradzić nam swoją tajemnicę?
- Naprawdę? Cieszę się. Hasłem
„ATEITININKAI” jest „Odnowić
wszystko w Chrystusie!”. Próbuję
tym żyć. Poza tym, jako członek
Legionu Maryi oddałam moje życie
Jezusowi przez ręce Maryi.
- Może chcesz jeszcze coś dodać?
- W imieniu wszystkich Litwinów
chcę wam podziękować za to spotkanie i serdeczne przyjęcie. Dziękuje Siostrom Nazaretankom za ciepłe przyjęcie w ich domu.
Niech Bóg wam wynagrodzi!!!
- Tak, Jezioro Galilejskie jest wspaniałym miejscem, gdzie
możesz rozpocząć wędrówkę ze Słowem Bożym, ale są też
inne, doskonałe miejsca na medytacje. Między jeziorem
a Nazaretem, w górach, żyją wspólnoty eremickie - Betlejemitki i Betlejemici. Lubię modlić się tam w odosobnieniu,
w naturalnej skalnej grocie. Lecz nade wszystko moim ukochanym miejscem jest grota Zwiastowania w Nazarecie,
szczególnie, gdy jest pusto, nie ma pielgrzymów.
- Jak spędzasz swój czas wolny?
- Większość czasu zajmuje mi praca, ale wiosną lubię podróżować po Galilei i górach Golan, które są przepiękne ze
względu na naturę i możliwość odkrywania pamiątek historycznych tego regionu.
- Czy znajdujesz czas na modlitwę?
- Co niedziela jestem na Mszy świętej w kościele św. Józefa
w Nazarecie , ale staram się tez w
tygodniu włączać w program parafialny. W każdy sobotni wieczór
mamy procesję różańcową w kościele Zwiastowania; zaczynamy
na zewnątrz, a kończymy w Grocie Zwiastowania. W czwartki
wieczorem mamy godzinę adoracji
w Grocie. Poza tym, uważam, że
modlitwę można kontynuować
nieustannie; nasze codzienne życie: każdą czynność, pracę i życie
w rodzinie - przemieniać w modlitwę.
Jorgita z Litwy
- Twój kraj jest w centrum konfliktu. Jak sobie z tym radzisz?
- To prawda. Życie nie jest proste w naszym kraju. Właśnie
poprzez siłę, jaką daje mi modlitwa, staram się nieść miłość
Rozmawiała s. Dorota Pańko
i pokój mojej rodzinie i innym.
14
Tęcza nr 53
UROCZYSTOŚCI, NA KTÓRE
WSZYSCY CZEKAJĄ, CZYLI…
JASEŁKA I BAL KARNAWAŁOWY
W NASZYM ŁUKOWSKIM PRZEDSZKOLU
Jasełka, choć posiadają wieloletnią tradycję i zawsze opowiadają o tym samym wydarzeniu, są jednym
z najbardziej oczekiwanych i najchętniej oglądanych
przedstawień. Trzeba przyznać, iż w wykonaniu przedszkolaków nabierają one tym bardziej wyjątkowego
i szczególnego wdzięku.
Dziecięca interpretacja narodzin Chrystusa, pastorałki, kolędy, świąteczne dekoracje, a przede wszystkim prawdziwie rodzinna atmosfera, pozwoliły nam
wszystkim znów doświadczyć klimatu i piękna Bożego
Narodzenia.
Przygotowania do tego wydarzenia trwały kilka
tygodni. Najpierw dzieci wykonały zaproszenia dla swoich
kochanych Dziadków i Babć, bo to im przede wszystkim dedykowaliśmy to bożonarodzeniowe misterium. Potem zaczęły
się próby, szykowanie dekoracji, strojów, a w końcu…
24 stycznia br, po południu, w Sali widowiskowej łukowskich Zakładów Mięsnych, w obecności blisko 600 osobowej
widowni miała miejsce wielka, barwna i mocno chwytająca
za serce manifestacja wielkich dzieł, jakich Bóg w Swej miłości dokonał.
Treścią tegorocznych Jasełek był biblijny opis stworzenia
świata do momentu wygnania z raju. Na scenie, w barwnej
scenerii,
na
tle
pięknej
muzyki,
zgodnie z treścią recytowanego przez
lektorów Poematu o Stworzeniu Świata,
pojawiały się kolejno: woda, niebo, słońce, księżyc, gwiazdy, rośliny, zwierzęta etc. i wreszcie pierwsi rodzice.
Dzieci w bardzo wymowny, symboliczny i przejmujący
sposób ukazały rzeczywistość grzechu pierworodnego. Ludzie zerwali przyjaźń z Bogiem. To była jednak dopiero poło-
wa przedstawienia, bo oto odpowiedzią Boga i wyrazem Jego
wielkiej tęsknoty i miłości do
człowieka było pojawienie się na
ziemi Jezusa, Bożego Syna. To
była wielka radość, nie trzeba już
było się bać ani ukrywać. Wszelkie stworzenie mogło znów wychwalać swego Stwórcę i odda-
wać Mu pokłon w osobie
Jezusa.
To było piękne przedstawienie. Trzeba zwrócić
szczególną uwagę na
ogromne zaangażowanie
rodziców. Przygotowali
dla swoich pociech piękne stroje, poświęcili mnóstwo czasu i siły na pomoc w wykonaniu dekoracji, a po skończonym przedstawieniu, mimo zmęczenia i dość późnej godziny z zapałem porządkowali salę widowiskową. Małym aktorom należą się
pochwały za pokonanie tremy, wczucie się w role, a przede
wszystkim za otwarte, dziecięce serca, szczerze wyznające
wiarę w to, co przekazały
w Jasełkach.
A potem za niespełna dwa
tygodnie, był w przedszkolu
bal. Był Pan Wodzirej, przebrane siostry (aż nie do poznania) no i dzieci – cała plejada
gwiazd. Mnóstwo barw, wspaniała, najbardziej lubiana muzyka i tańce. Zabawie nie było
końca. Naprawdę bawiliśmy
się doskonale.
S. Marta Wieczorek
2010
15
VI EDYCJA MIĘDZYSZKOLNEGO KONKURSU
ORTOGRAFICZNEGO U NAZARETANEK
Życie ucznia bywa nieraz niełatwe, zwłaszcza gdy próbuje on
udawać potomka chińskich cesarzy, maharadżę czy herszta handlarzy niewolników. Tak właśnie postępował przebiegły Błażej z dyktanda, z którym musieli się zmierzyć uczestnicy VI edycji Międzyszkolnego Konkursu Ortograficznego zorganizowanego przez Szkołę
Podstawową Sióstr Nazaretanek w Kaliszu.
Uczestnicy konkursu między innymi, układali ortograficzny jadłospis, rozwiązywali rebusy, wykazywali się znajomością przysłów.
Ortograficzne zmagania wymagały nie tylko znajomości ortografii,
logicznego myślenia, ale
i zastosowania jej w różnych sytuacjach życia codziennego np. pisanie
ogłoszeń. W konkursie
udział wzięło 24 przedstawicieli klas III z 13 szkół
podstawowych z Kalisza.
Podczas, gdy uczniowie
rozwiązywali konkursowe
zadania, komisja sędziowska pod przewodnictwem
p. metodyk mgr Joanny
Dembowej, sukcesywnie
sprawdzała prace dzieci.
Laureaci Konkursu wykazali się wysokim poziomem
umiejętności i wiedzą, o czym świadczy fakt, że zdobyli blisko 90%
ilości wymaganych punktów. Zwyciężczynią ortograficznych zmagań
została Michalina Gaj SP Sióstr Nazaretenek, drugie miejsce zdo-
SZALEŃSTWA W LAS VEGAS
była Paulina Grzyb SP 17, trzecie Julia Bartczak z SP 14, czwarte
Antoni Milewski SP 16, piąte Małgorzata Trzeciak SP 8. Wszyscy
uczestnicy konkursu otrzymali dyplomy i drobne niespodzianki,
a najlepsi – specjalne nagrody.
Organizatorkami tegorocznej edycji Międzyszkolnego Konkursu
Ortograficznego były nauczycielki edukacji wczesnoszkolnej SP
Sióstr Nazaretanek: mgr Mirosława Seliga i Anna Michalak.
Serdecznie dziękujemy sponsorom i nauczycielom, którzy zaangażowali się dodatkowo w tę imprezę - w sprawdzanie prac konkursowych oraz organizacją od strony technicznej.
Sponsorami większej części nagród byli rodzice naszych
uczniów, ponadto Dyrekcja szkoły i wydawnictwa Nowa Era, Granna, a także hurtownia Marker. Dla uczestników i ich opiekunów przygotowano słodki poczęstunek.
mgr Mirosława Seliga i Anna Michalak
nie było końca. Z parkietu warto było jedynie zejść, ażeby
spróbować finezyjnie udekorowanego jedzenia albo aby
zaspokoić pragnienie. Muzyka nie zawsze była tradycyjną, z dawnych lat, co może nie wszystkim się podobało,
ale jednocześnie nie przeszkadzało, aby się świetnie bawić. Wyśmienity humor udzielał się nie tylko uczennicom, ale także nauczycielom,
pracownikom szkoły i gościom. Dodatkową atrakcją
był przygotowany przez maturzystki kabaret, w którym na
wesoło, choć i z łezką w oku,
przypominały swoje szkolne
dzieje. Po raz pierwszy w historii szkoły także nauczyciele
zrobili maturzystkom prezent,
przygotowując krótką kabaretową scenkę.
Kiedy ostatnio była taka Studniówka, na której zaproszeni
goście bawiliby się aż do szóstej rano wraz z uczennicami? Z pewnością te kilka godzin zapadnie w pamięci nie tylko Maturzystkom, ale
także i wszystkim, którzy mogli uczestniczyć w tym radosnym wydarzeniu. Jedyny smutek, który będzie tym
wspomnieniom towarzyszył, to fakt, że drugiej takiej nie
będzie...
W Liceum Sióstr Nazaretanek odbyło się już wiele
Studniówek, ale ostatnia, która miała miejsce 19 stycznia
z pewnością była wyjątkowa. Nie mam na myśli tylko dekoracji wprost z Las Vegas, które były zrobione z rozmachem, ale bardziej istotna według mnie była atmosfera
towarzysząca zabawie.
Studniówka obowiązkowo
zaczęła się, nie Polonezem -jak
to bywa w innych szkołach, ale
Mszą świętą, która dodała nam
sił, a uroczystości powagi. Następnie miała zabrać głos s. Dyrektor - s. Ruth Kawa, niestety
trochę się to opóźniło, gdyż
dziewczęta czmychnęły z sal, by
wejść za chwilę przy dźwiękach
piosenki Presleya "Viva Las Vegas". Wyglądało to na żart. Potem oczywiście był czas na tradycyjnego Poloneza. Każda z dziewcząt prezentowała się
wspaniale w tak zwanej "zmodyfikowanej galówce", która
z pewnością jest odpowiednia na tego typu bal, elegancka, ale nie ekstrawagancka. Po dostojnym tańcu nadszedł
czas na regenerację sił, wszyscy goście i uczennice wraz
z ympatycznymi partnerami udali się do jadalni szkolnej
na smakowity obiad. Po posiłku maturzystki mogły sobie
pozwolić na szaleństwo. Obrotom, susom i podskokom Patrycja Woźnica
16
Tęcza nr 53
ARCHEOLOGICZNE NOWOŚCI NAZARETU
W przedświątecznym okresie media światowe poinformowały, ze swoistą dozą sensacji, iż w pobliżu bazyliki Zwiastowania w Nazarecie odkryto „dom” z czasów Świętej Rodziny.
Wiadomość została przekazana na konferencji prasowej zwołanej w siedzibie Międzynarodowego Centrum „Maryja z Nazaretu”, które powstaje naprzeciwko franciszkańskiej posesji
obejmującej nazaretańskie sanktuaria, szkołę i klasztor. Niektórzy wysunęli nawet hipotezę, jakoby odkryto sam dom
Matki Bożej. Inni pisali o znalezionym „pałacu”. Co w tym
archeologicznym wydarzeniu jest prawdą a co jest nadinterpretacją mediów szukających sensacyjnych informacji?
W bezpośrednim sąsiedztwie bazyliki Zwiastowania
i kościoła św. Józefa, na dziedzińcu byłej szkoły sióstr św.
Józefa, zostały odkryte pozostałości nazaretańskiego domu
z czasów rzymskich. Podczas prac budowlanych przy nowym
Centrum odkopano fragmenty murów domu posiadającego
niewielki dziedziniec i dwie cysterny. Yardena Alexander,
archeolog izraelskiego Departamentu Starożytności, prowadząca kampanię archeologiczną, przestudiowała ceramikę
znalezioną w czasie wykopalisk prowadzonych w ostatnich
miesiącach. Były tam fragmenty glinianych dzbanów oraz
naczyń z wapiennego kamienia, jakie używali powszechnie
Żydzi w Galilei. Według opublikowanych informacji zostały
odkryte najpierw pokaźne fragmenty zabudowań z XV wieku
czyli z okresu mameluckiego. Pod nimi odkryto pozostałości
niedużego dwupokojowego domu
z
wewnętrznym
dziedzińcem oraz
cysterną na wodę.
Odkrycie
rowu
z zamaskowanym
wejściem
oraz
fragmenty ceramiki
z pierwszego okresu rzymskiego są
dla prowadzącej
archeolog dowodem, że mógł on
służyć za schronienie przed Rzymianami w czasie powstania w 67 roku. Wobec tak znaczącego
odkrycia chwilowo zostały wstrzymane prace przy budowie
obiektów Centrum i rozważa się możliwość rozszerzenia badań archeologicznych. Jeśli nawet nie do przyjęcia jest sensacyjna hipoteza o znalezieniu mieszkania Maryi, to na pewno
odkrycie jest bardzo ważnym wkładem w poznanie historii
nazaretańskiej osady, której istnienie niektórzy sceptycy nawet negowali. W kontekście świąt Bożego Narodzenia odkrycie ruin domu w Nazarecie jest ponadto dowodem autentyczności ewangelicznych przekazów. Na konferencji prasowej
pani archeolog mówiła o znaczącym osiągnięciu archeologicznym, które „po raz pierwszy ukazuje dom żydowskiej
osady i w ten sposób pozwala na lepsze poznanie stylu życia
mieszkańców Nazaretu w czasach Pana Jezusa”. Ze źródeł
pisanych wiemy, iż Nazaret w okresie panowania Rzymian
był niedużą wioską leżącą w dolinie niewysokich gór, mających ok. 500 m. wysokości n.p.m, z północnej strony doliny
Ezdrelonu. Osadę stanowiły skromne mieszkania podobne do
tego, odnalezionego w czasie niedawnych wykopalisk. Izraelski archeolog podkreśliła, że do tej pory znaleziono liczne
groby z czasów Jezusa, ale według niej „nie odkryto żadnej
pozostałości mieszkań z tamtego okresu”. Czy jednak możemy zgodzić się z tym stwierdzeniem?
O. Frederic Manns z Franciszkańskiego Studium Biblijnego w Jerozolimie uważa, że stwierdzenie to ignoruje bogate
dowody archeologiczne, jakie ujrzały światło dzienne w połowie ubiegłego wieku. W latach 1955-1962 franciszkańscy
archeolodzy, między innymi o. Bagatti i o. Corbo przeprowadzili bardzo dokładne badania groty Zwiastowania oraz znajdującego się wokół niej terenu w południowej części antycznej wioski. Owocem tej rozległej kampanii badawczej jest
dziś park archeologiczny i muzeum znajdujące przy bazylice
Zwiastowania. Prowadzone przez franciszkanów wykopaliska
potwierdziły nie tylko stałą cześć świętej Groty lecz również
udokumentowały istnienie antycznego Nazaretu, z silosami,
cysternami oraz grotami wykorzystywanymi do celów mieszkalnych.
O. Jack Karam, franciszkanin pochodzący z Nazaretu,
nazwał archeologiczne odkrycie „bożonarodzeniowym darem” dla Nazaretu i dla całego chrześcijaństwa. Mark Hodara
ze wspólnoty Nowa Droga (Chemin Neuf), odpowiedzialnej
za budowę Międzynarodowego Centrum Maryjnego w Nazarecie stwierdził, że „Pan Jezus na pewno znał to miejsce a na
podwórku tego domu mógł się nawet bawić jako dziecko”.
Inna fantazjująca hipoteza sugeruje jakoby Jezus wraz z Józefem pracowali przy budowie tego domu. Postawmy sobie
zatem pytanie: ilu cieślów pracowało w takim miasteczku jak
Nazaret? Przypuszczalnie w czasach Jezusa mogło być kilka
wyspecjalizowanych w tym fachu rodzinnych spółek. Zaspokajały one potrzeby miasteczka i okolicznych wiosek, a prawdopodobnie także pobliskiego miasta Seforis. Zawód cieśli
obejmował wówczas nie tylko pracę stolarza lecz przede
wszystkim „budowniczego domu”. Być może również Józef
wraz z Jezusem podejmował się prac ciesielskich przy budowaniu domów. Czy Jezus miał jakiś udział w budowaniu odkrytego w Nazarecie domu? Możliwe, ale takie stwierdzenie
jest tak samo prawdopodobne jak to, że Jezus bawił się tam
lub odwiedzał kogoś z krewnych lub znajomych.
Abstrahując od wszelkich teorii opartych bardziej na fantazji niż na naukowych dowodach trzeba przyznać, iż odkryty
dom będzie ważnym elementem powstającego Międzynarodowego Centrum „Maryja z Nazaretu”. Centrum o wymiarze
ekumenicznym i wielokulturowym pragnie przy pomocy
obecnych w Ziemi Świętej Kościołów chrześcijańskich oraz
współudziale światowych mariologów przygotować ekspozycję ukazującą głębię tajemnicy Matki Bożej. Nowe Centrum
zaproponuje pielgrzymom i tym, którzy mieszkają lub przejeżdżają przez Nazaret, trasę zwiedzania audiowizualnego.
Będzie ona dopełniała wizytę w bazylice i Grocie Zwiastowania, a tym samym powiększy i pogłębi łaski Nazaretu.
25 marca 2007 r. abp Michel Sabbah, ówczesny łaciński patriarcha Jerozolimy, poświęcił kamień węgielny pod budowę
Międzynarodowego Centrum Maryjnego przy bazylice Zwiastowania. Przy tej okazji Nuncjusz Apostolski w Izraelu powiedział: «To Centrum będzie miejscem katechezy, dialogu,
spotkań w służbie Nazaretu, Miejsc Świętych i wspólnot
chrześcijańskich, które dają tutaj świadectwo autentycznej
wiary Kościoła Matki Jerozolimy. To Centrum – dodał ambasador Stolicy Apostolskiej – jest pomyślane jako miejsce dla
pogłębienia wiary, dla katechizacji, dla stworzenia głębszej
relacji w wierze i w miłości z wszystkimi chrześcijanami,
z naszymi braćmi muzułmanami i żydami oraz z wszystkimi
ludźmi dobrej woli, którzy tutaj przyjeżdżają».
o. Jerzy Kraj OFM
(źródło: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19751)
2010
17
70. ROCZNICA POBYTU
O. MAKSYMILIANA MARII KOLBEGO
W OBOZIE JENIECKIM W OSTRZESZOWIE
Z głębi współczesnego świata rozlega się wielkie wołanie o ludzi
świętych. O. Maksymilian Kolbe przypomina nam o tej największej
ludzkiej tęsknocie: ”Wszyscy szczęścia pragną, za nim gonią, ale
niewielu je znajduje, bo nie szukają tam gdzie ono jest”.
5 i 6 grudnia minionego roku nasze oczy i serca zwróciły się ku
Św. Maksymilianowi. Ostrzeszów pamięta, iż przez tę ziemie przeszedł Święty – wzór heroicznej miłości bliźniego, dla którego zawsze
siłą twórczą była miłość. Uroczystości poprzedzone licznymi ogłoszeniami, plakatami i zaproszeniami, zorganizowane przez Rycerstwo Niepokalanej działające przy parafii farnej, rozpoczęły się przy
dworcu PKP. Zebrali się księża z ostrzeszowskich parafii z różnymi
grupami duszpasterskimi, siostry tutejszego Nazaretu, harcerze,
wierni. Przyjechał też z Niepokalanowa O. Ryszard Żuber, Krajowy
Duszpasterz Rycerstwa Niepokalanej. Tutaj 08 listopada 70 lat temu
stanął Święty wraz z 33 współbraćmi. Była to jedna z pierwszych
stacji jego drogi krzyżowej poprzedzona aresztowaniem w Niepokalanowie (19.09.1939), obozem w Amtlitz (24.09-08.11) – obecnie
woj. lubuskie. O okolicznościach przybycia do Ostrzeszowa
O. Maksymiliana przypomniano odczytując świadectwo współwięźnia, br. Juwentyna Młodożeńca: „Na peronie czekał już oddział
żołnierzy niemieckich. Ustawiono nas w piątki. Jeden z żołnierzy
zauważył, że O. M. Kolbe ma laskę. Wyrwał mu ją natychmiast
i uderzył go nią w pierś mówiąc <<Was ist los? Win Gefangener mit
dem Spazierstock?>> (Co to? Więzień z laską?), O.M. Kolbe spokojnie odpowiedział <<Ich bin krank>> (Jestem chory). Ruszyliśmy
w kierunku miasta. Przekleństwa i wyzwiska terroryzowały jeńców.
Żołnierze przynaglali nas do biegu maratońskiego. Obawiali się, by
ktoś im nie uciekł. Bijąc internowanych pałkami krzyczeli bez przerwy: <<Schnell, schnell>> (szybciej, szybciej). Drogę oświetlali reflektorami. Po tym wyczerpującym marszu dotarliśmy wreszcie
przed duży piętrowy budynek. Otwarto zaraz bramę i wpuszczono
nas na podwórze. Następnie podzielono nas na grupy i rozlokowano. Nam przypadła sala w suterenie. Na drugi dzień dowiedzieliśmy
się, że obóz nasz znajduje się w budynku gimnazjum księży Salezjanów.”
Ruszyliśmy śladami Świętego O. Maksymiliana odprawiając
Drogę Krzyżową (ul. Kolejowa, Sienkiewicza, Św. O. Maksymiliana
Kolbego, M. Kurzawskiej, Powstańców Wielkopolskich, Zamkowa).
Treścią rozważań do poszczególnych stacji były wypowiedzi
Św. O. Kolbego i świadectwa z pobytu w tutejszym obozie. Przebijało przez nie cierpienie, ale też niezachwiana ufność pokładana
w Panu. Krzyż przy kolejnych stacjach podejmowały różne grupy:
księża, siostry, matki, ojcowie, młodzież, dzieci. Ostatnia stacja
została odprawiona przy budynku I LO, dawnego salezjańskiego
gimnazjum. Tutaj czekała delegacja młodzieży wraz z nauczycielami
tej szkoły, bowiem jej duchowym patronem jest Św. Maksymilian.
Przy tablicach upamiętniających pobyt O. Kolbego w tym budynku
od 09.11- 08.12.1939 r. harcerze pełnili wartę honorową. W hołdzie
wdzięczności Świętemu złożono kwiaty przy tablicach na zewnątrz
i wewnątrz budynku. Wszyscy zgromadzeni mogli zejść do przypuszczalnego miejsca więzienia 34
braci
franciszkanów, a po drodze
obejrzeć wystawę
okolicznościową:
„Śladami Św. Maksymiliana Kolbego”.
W naszej pamięci
i sercach brzmiały
słowa
Świętego:
„Mamy trzy fronty
do
zdobycia;
Pierwszy front to
jesteśmy my sami,
więc musimy najpierw zdobyć samych siebie dla
Niepokalanej. Jest
to front najważniejszy, bez jego
zdobycia nie ma
co marzyć o podbojach innych frontów. Drugim frontem - to
nasze otoczenie:, więc ci, z którymi się najwięcej stykamy, żyjemy, obcujemy - mamy ich zdobyć dla Niepokalanej. Następnym
frontem - to już cały świat, wszystkie narody i rasy ludzi wszystkie, bez wyjątku…”
Następnego dnia na wszystkich Mszach Świętych w kościele
farnym O. Ryszard Żuber, Krajowy Duszpasterz Rycerstwa Niepokalanej, głosił okolicznościowe kazania. Po południu przybliżał osobę Świętego poprzez film, propagowanie Cudownego Medalika
i „Rycerza Niepokalanej”. Siostry w dogodnym dla siebie czasie
uczestniczyły w różnych punktach obchodów jubileuszu 70-lecia
pobytu Św. O. Maksymiliana Marii Kolbego w Ostrzeszowie.
Konkluzją całej uroczystości mogą być słowa Jana Pawła II: „W tym
kapłanie-męczenniku w jakiś szczególny sposób przejrzysta
stała się centralna prawda Ewangelii: prawda o potędze miłości”, a wyzwaniem słowa Prymasa Tysiąclecia: „Drodzy moi! Pragnę gorąco, abyście ducha Ojca Maksymilian ponieśli do Waszych rodzin i domów, do waszych prac, trudów i zajęć, do
warsztatów pracy i fabryk, do wsi i miast.”
s. Alina Miner
18
Tęcza nr 53
Podczas tych rekolekcji przekonywałam się, że chodzi tu
o życie dla innych, nie dla
siebie. Na początku rekoleki adoracji, kiecji miałam na uwadze raczej
dy czułam, że
własne dobro i często czułam
Jezus jednoczy
niezadowolenie. A im barnas w sobie.
dziej przestawałam koncenZrozumiałam,
trować się na sobie, tym więże Miłość to
cej doświadczałam radości! Słobrak oddechu na górskim szczycie, to
wa "nie bójcie się" wcale nie mupokonywanie wszelkich barier, jak
szą oznaczać odwagi do bohaterchoćby śpiewanie po raz pierwszy
skich czynów. Często boimy się
w życiu psalmu, to otwieranie
się na bliźniego.
Jestem
Bogu
niepojęcie
wdzięczna za łaskę przeżycia
rekolekcji w Nazarecie! Za
poznanie nowych osób, które
ubogaciły moją duszę :) Zachęcam wszystkich, którzy
mają wątpliwości co do wyjazdu na jakiekolwiek rekolekcje, do większej ufności
w Boży plan! :) On wie
co ma robić :) Wystarczy zaufać! CHWAŁA
po prostu otworzyć na drugiego
PANU !
człowieka, dać coś od siebie,
Karolina, 17 lat
przełamać swój egoizm. Myślę, że
Podczas tych rekolekcji miałyśmy ten czas był udany i wartościowy
okazję, aby na nowo umiłować Biblię właśnie dlatego: że każdy z nas
i się z nią zaprzyjaźnić. Poznałyśmy wniósł w niego część siebie. Dlawielu wspaniałych nowych młodych tego serdecznie dziękuję wszystludzi, jak również odnowiłyśmy stare kim, którzy tam byli i czynili mój
znajomości. Miałyśmy także spotkanie świat bogatszym.
ze Siostrami Nowicjuszkami, które Hania, 20 lat
opowiadały nam o odkryciu swojej
drogi powołania. Rekolekcje
w Nazarecie dały nam możliwość
wyciszenia i głębokiej refleksji nad
swoim młodym życiem. Uświadomiły, że to właśnie teraz jest czas
naszego działania i czynienia dobra
ZIMOWE DMN-y
Tegoroczne ferie zimowe obfitowały
w nazaretańskie rekolekcje. W sumie odbyło się ich aż 6 serii
(2 w Ostrzeszowie, 2 w Zakopanem,
1 w Jastrzębiej Górze, 1 w Łukowie), w których uczestniczyło ponad
140 młodych ludzi z całej Polski.
Wielka radość, że tak dużo dziewcząt i chłopców odpowiedziało na
Jezusowe zaproszenie spotkania
w Nazarecie. Serdecznie dziękuję
wszystkim Siostrom, które zaangażowały się w zorganizowanie i przebieg rekolekcji. Dziękuję Siostrom
Przełożonym z Ostrzeszowa, Zakopanego, Jastrzębiej Góry i Łukowa
za otwartość i wielką życzliwość!
s. Bogna Noetzel
Rekolekcje w nazaretańskim Zakopanem były dla mnie Bożym czasem radości i odkrywania Boga samego
w drugim człowieku oraz w pięknie
górskich szczytów pod hasłem „Nie
bójcie się żyć dla Miłości!”. Fakt, że
w ogóle się tam znalazłam uważam za
Boży dar, ponieważ sama miałam
inne plany na ferie, jednak On
zaplanował mi je o wiele lepiej!
Doświadczyłam tych pięknych
chwil, gdy to trzymając się za
brzuch nie miałam już sił na śmianie się, gdy to wędrując po górskich szlakach mogłam porozmyś l a ć
i docenić
piękno
otaczającego nas
świata
lub podc z a s
wspólnej
modlitwy
w swoich rodzinach i wspólnotach parafialnych. Każda
z nas w sercu ma nadzieję, że
już wkrótce spotkamy się
znowu na wspólnych rekolekcjach
Monika, 14 lat
Dzień wyglądał dosyć schematycznie, ale tak, by maksymalnie
urozmaicić młodzieży czas. Między posiłkami, wspólną modlitwą
oraz zajęciami, nie brakowało też
czasu na zawarcie nowych znajomości. Organizacja była perfekcyjna, a jedzenie przygotowane przez
Nazaretanki - przepyszne!
Marta, 17 lat
2010
BŁOGOSŁAWIONY BRAT ANDRZEJ Z MONTREALU
(na podstawie książki: Henri Paul Bergeron CSC, Brat Andrzej cudotwórca z Montrealu”)
Pewna młoda kulejąca kobieta przyjechała ze Stanów
Zjednoczonych do Montrealu, by wyjednać zdrowie dla swojej siostry. Zapytana przez brata Andrzeja, dlaczego nie prosi
o zdrowie dla siebie, odpowiedziała, że siostra bardziej go
potrzebuje, niż ona, gdyż ma ośmioro dzieci. Brat Andrzej
zapewnił, że jej siostra jest już zupełnie zdrowa i że ma pomyśleć o sobie. Zabrał jej kule i kazał chodzić. Uszczęśliwiona własnym powrotem do zdrowia zadzwoniła do swojej siostry i usłyszała, że ona nagle wyzdrowiała.
Jest to jedno z licznych uzdrowień dokonanych przez błogosławionego Brata Andrzeja z Montrealu za wstawiennictwem św. Józefa, którego relikwie od 1 października 2009
roku znajdują się w Bazylice – Sanktuarium św. Józefa wraz
z jego portretem, z którego bije wewnętrzny pokój, radość
i wzrok wpatrzony w dal. Ci, którzy uczestniczyli tego dnia
w nabożeństwie pierwszoczwartkowym w tygodniu X Międzynarodowego Kongresu Józefologicznego byli świadkami
wprowadzenia do Sanktuarium relikwii tego Błogosławionego – wielkiego przyjaciela św. Józefa.
Kim był brat Andrzej? Jakie było jego życie? Alfred Bessette – tak nazywał się brat Andrzej – nie miał łatwego dzieciństwa. Wcześnie stracił rodziców, dlatego też w 12 roku
życia zaczął pracować na swoje utrzymanie mimo bardzo
słabego zdrowia. Jednak była to droga przygotowująca go do
przyszłej misji.
Szczególną cześć do św. Józefa przekazał Alfredowi proboszcz parafii Saint-Cesaire. Bardzo szybko cześć ta przekształciła się w miłość. Odtąd całe życie starał się naśladować
św. Józefa i szerzyć nabożeństwo do niego.
W wieku 25 lat Alfred Bessette wstępuje do Zakonu Świętego Krzyża i przyjmuje imię brat Andrzej. Podejmuje różne
obowiązki, dużo czasu spędza na modlitwie, odznacza się
posłuszeństwem i pobożnością.
Zakon Świętego Krzyża prowadził wówczas College dla
chłopców, do którego brat Andrzej, po skończeniu nowicjatu,
został posłany jako furtian. Szkoła była wybudowana na zachodnim stoku Mount Royal. Brat Andrzej często modlił się
w nocy na tej górze ze względu na ciszę. Ukrył tam nawet
medalik ze św. Józefem i modlił się o możliwość wykupienia
tego kawałka ziemi, aby oddawano tam cześć św. Józefowi.
I rzeczywiście z czasem postawiono tam oratorium, ale bardzo szybko okazało się za małe ze względu na licznie przybywających pielgrzymów i chorych. Dziś stoi tam największa
na świecie Bazylika poświęcona św. Józefowi.
Brat Andrzej stał się apostołem św. Józefa. Miał niesłychany dar przywoływania Cieśli z Nazaretu, przeciwstawiając
jego życie pełne posłuszeństwa, uległości i prób, duchowi
dumy i zmysłowości panującemu w obecnym świecie. O św.
Józefie i całej Najświętszej Rodzinie opowiadał swobodnie
i z prostotą, jakby mówił o swoim przodku. Modlił się do
niego tak, jakby z nim rozmawiał.
Przy powstałym oratorium potrzebny był kapłan. Został
nim mianowany ojciec Adolf Clement, który zrezygnował
z profesury ze względu na grożącą mu utratę wzroku. Pewnego wieczoru wyraził bratu Andrzejowi pragnienie, że chciałby służyć oratorium, ale nie jest już w stanie czytać brewiarza
i z trudem czyta mszał podczas odprawiania Mszy św. Na co
brat Andrzej odpowiedział z prostotą, że jutro będzie mógł
czytać swój brewiarz. Ku wielkiemu zdumieniu okulisty ów
ojciec służyć oratorium jeszcze przez 25 lat.
19
Wychodząc codziennie po
pocztę odwiedzał chorych.
Brał ze sobą nieco oleju
z lampki płonącej przed
figurą św. Józefa w zakonnej kaplicy i pocierał nią
obolałe miejsca, co skutkowało
uzdrowieniami.
Zawsze wtedy powtarzał,
że to nie on uzdrawia,
tylko św. Józef. Brat Andrzej żył w nieustannym
towarzystwie św. Józefa.
Wszyscy, którzy przybywali do brata Andrzeja
i otrzymywali uzdrowienie
byli
jakby
„krótkowzroczni”, ponieważ oni widzieli tylko
brata Andrzeja, jemu przypisując moc cudotwórczą,
natomiast nie dostrzegali
u jego boku św. Józefa,
wielkiego Patriarchy, dzięki któremu wracali zdrowi
na ciele czy duszy.
Brat Andrzej całe życie
był słabego zdrowia, co
nie pozwalało mu na surowe umartwienia. Jednak bezlitośnie
umartwiał się nocnymi modlitwami i ciężką pracą, pozwalając sobie jedynie na krótkich kilka godzin snu na sienniku czy
materacu na deskach. Siły i odwagę do naśladowania Chrystusa na drodze poświęcenia dawała mu wizja nieba. Powtarzał, że jeśli wiedziemy dobre życie, nie musimy bać się
śmierci, która jest drzwiami do nieba.
Po zwolnieniu go z obowiązku furtiana w Notre Dame
College, gdzie pracował przez 40 lat, dalej ofiarnie poświęcał
się chorym. Mówił, że doznane uzdrowienia to wielkie łaski
darowane przez Boga, by ci ludzie mogli przejrzeć. A mimo
to wyglądali jednak, jakby nadal pozostali ślepi. Dlatego jeszcze bardziej rosła u brata Andrzeja gorliwość w leczeniu chorób duszy. Godzenie chorych z Bogiem sprawiało mu największą przyjemność. Kiedy w rozmowach z innymi opisywał niebo, wyglądał, jakby je widział, tak olśniewającą radością promieniowało jego oblicze.
Odszedł do Pana w opinii świętości w wieku 92 lat. Spoczął w bocznej kaplicy naprzeciwko głównego wejścia do
kościoła wznoszonego kosztem jego wielu poświęceń. Procesje do jego grobu nie miały końca. Okazywano mu tyle czci
i szacunku, jakby już był kanonizowany. Ziarno zasiane
w duszach przykładem brata Andrzeja rozkwitało.
Nie na próżno modlił się i cierpiał. Miliony pielgrzymów
przybywa po dziś dzień do Montrealu, by rozważać i zrozumieć życie niewykształconego brata, który poświęcił się całkowicie służeniu swym braciom, biednym, chorym i doświadczonym nieszczęściami. Jego przykład jest szczególnie uderzający w naszych czasach, gdzie wygoda, bogactwo, przyjemności są sprawami najważniejszymi.
Błogosławiony Bracie Andrzeju, wyproś nam u św. Józefa
potrzebne łaski, a przede wszystkim nawrócenie dusz, wszak
sam powiedziałeś, że dobro zdziałane na ziemi jest niczym
w porównaniu z tym, jakiego można dokonać w niebie.
S. Nikodema Buerger
Terminarz Prowincji
na najbliższe miesiące
 4 kwietnia - Wielkanoc
 6-8 kwietnia, Ostrzeszów - wielkie przenosiny -























„emigracja” z klasztoru na Józefów - przygotowanie
do remontu
10 kwietnia, Warszawa - Szkoła- dzień promocji
Szkoły
11 kwietnia, Oborniki - skupienie dla rodzin
14-16 kwietnia, Warszawa - zebranie wyższych
przełożonych żeńskich zgromadzeń zakonnych
18 kwietnia, Warszawa - Msza św. w intencjach
Sióstr Jubilatek z roku 2010
22-25 kwietnia, Żdżary - skupienie junioratu, prowadzi ks. Daniel Banaszkiewicz SDS
25 kwietnia - pielgrzymka Roszkowa Wola - Żdżary, dziękczynienie za beatyfikację Matki Założycielki
3 czerwca - Boże Ciało
4-6 czerwca, Kraków - spotkanie sióstr przedwiecznych z prowincji europejskich
12 czerwca, Warszawa - zebranie przełożonych
25 czerwca - zakończenie roku szkolnego
28 czerwca - 5 lipca, Łuków - rekolekcje dla
sióstr, prowadzi ks. Robert Kycia, klaretyn; Żdżary
- rekolekcje dla junioratu, prowadzi o. Jakub Kruczek, dominikanin
5-11 lipca, Rzym - spotkanie Komisji Planowania
10-17 lipca, Kalisz - rekolekcje dla sióstr, prowadzi
ks. Krzysztof Kozik, klaretyn
12 lipca -1 sierpnia, Rzym - XXIII KAPITUŁA
GENERALNA
15-23 lipca, Żdżary - rekolekcje lectio divina, prowadzi ks. Krzysztof Bieliński, redemptorysta
25 lipca - 1 sierpnia, Częstochowa - rekolekcje
dla sióstr nowicjuszek drugorocznych, prowadzi
o. Wojciech Dec, paulin
31 lipca - 7 sierpnia, Ostrzeszów - rekolekcje dla
sióstr prowadzi o. Andrzej Konopka, dominikanin
6 sierpnia, Warszawa - objęcie urzędu przez nowy
Zarząd Prowincji Najśw. Imienia Jezus
7-14 sierpnia, Wytyczno - rekolekcje dla sióstr
przedwiecznych, prowadzi ks. Krzysztof Kozik, klaretyn
15 sierpnia, Ostrzeszów - I śluby
15-23 sierpnia, Żdżary - rekolekcje dla sióstr postulantek, prowadzi ks. Paweł Janaszkiewicz, saletyn
21 sierpnia, Warszawa - śluby wieczyste
23 sierpnia, Żdżary - obłóczyny
Prowincja Warszawska Sióstr Nazaretanek
ul. Czerniakowska 137, 00-720 Warszawa
tel. 22/ 841 42 27, faks 22/ 851 05 48
e-mail: [email protected]
www.nazaretanki.pl/warszawa
Redakcja i skład numeru: s. Angela Szczawińska
Korekta: s. Teresa Górska
Zanotowane na wydziale geografii Uniwersytetu
Warszawskiego:
Niech pan nie gada, bo nie usłyszy pan, jak przestanę mówić.
(prof. od historii odkryć geograficznych)
- Jakie znacie miasta z przedimkiem ‘el’?
- Ee... Elbląg?
- A oprócz Las Vegas, Las Palmas, co jeszcze na
Las..?
- Eee... Las Kabacki?
- Lustro to po hiszpańsku ‘espejo’ (czyt. espeho)
- Aha. A jak się zbije, to ‘es pech’ ;-)
(na lektoracie z hiszpańskiego)
Jaki ustrój panuje na Księżycu? Socjalizm, bo tam
też nie ma warunków do życia.
(prof. od astronomii)
Ciekawostki z Archiwum Prowincjalnego
Historia krzyża
Sióstr Męczennic z Nowogródka zawiera:
przypuszczenia i fakty
Pewne jest jedno – że siostry idąc
do komisariatu w dniu 31 lipca 1943
roku zabrały ze sobą krzyż. Nie wiemy która siostra to zrobiła. Prawdopodobne jest to krzyż z celi, gdyż jest
stosunkowo duży, z pasyjką i do powieszenia na ścianie. Jeśli był on
świadkiem życia siostry, to możemy
się domyślać, że kontakt z Ukrzyżowanym Panem był żywy, dlatego
w obliczu niepewnego jutra, stanowił dla siostry oparcie, pragnęła, by
jej towarzyszył. Z pewnością był on
niemym świadkiem modlitwy i zmagań sióstr w piwnicy podczas nocy
przed egzekucją, gdyż tam pozostał.
Wiadomość o jego istnieniu pojawiła się kilka lat przed
beatyfikacją, a historia jego jest prosta i opiera się na
Protokole przesłuchania świadka w dniu 8 maja 1993
roku przed Główną Komisją Badania Zbrodni Przeciwko
Narodowi Polskiemu w Warszawie. Zeznającym był Anatol Holeniewski, który pracował w Nowogródku w komisariacie jako goniec. Po wywiezieniu sióstr wszedłem do
piwnicy, w której przebywały i znalazłem krzyż drewniany, z metalową figurką Pana Jezusa. Krzyż ten zabrałem
do swojego domu i przechowywałem, aż do maja bieżącego roku. Zwróciłem ten krzyż siostrom Nazaretankom
[w Warszawie] opowiadając w jaki sposób wszedłem
w jego posiadanie. [Kronika domu warszawskiego,13.03.1993]. Pozostaje pytanie: dlaczego go tam siostry pozostawiły? Może z myślą o nas? Obecnie znajduje
się w domu nowicjatu w Nowogródku.

Podobne dokumenty

w Imię Jezusa

w Imię Jezusa rozpoczyna się uroczysta Msza Święta – NASZA Msza Święta ŚLUBNA! Więc to już, więc nareszcie! „ Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa… Który z miłości przeznaczył na...

Bardziej szczegółowo