2009 DIANA KRALL

Transkrypt

2009 DIANA KRALL
2009 DIANA KRALL
DIANA KRALL – MUZYKA DO ŁÓŻKA
W dniu wywiadu była kompletnie chora. Ale i tak brzmiała seksy – gorzki miód i
wyjątkowo mocna whisky. Rozmawialiśmy o amerykańskich standardach, o Brazylii i o
przytulaniu.
Pisano, że jej głos to „miód i whisky”. O trafności porównania przekonują za każdym
razem jej koncerty. Tymczasem w dniu wywiadu była zupełnie chora. Naturalny kontralt
dodatkowo się obniżył i nie ustępowała chrypka. Ale i tak brzmiała bardzo seksy – gorzki
miód i wyjątkowo mocna whisky. Rozmawialiśmy o amerykańskich standardach, o
Brazylii i o przytulaniu.
Co sprawia, że piosenka staje się ponadczasowym standardem?
Tego – tak naprawdę – nie wie nikt. I nie sądzę, żeby ktokolwiek pisał piosenkę z myślą: O, to
będzie klasyk! Mamy wielkie szczęście, że już na początku XX wieku w Stanach
Zjednoczonych, kiedy powstawały podstawy jazzu i całej muzyki popularnej, tworzyli tacy
kompozytorzy, jak George Gershwin, Cole Porter czy Irving Berlin. Ich utwory stały się
nieśmiertelne, składają się na wielki „śpiewnik amerykański”. Jednak nie zapominajmy, że
wszyscy ci twórcy pisali po prostu bieżące przeboje, czy to w musicalowych rewiach, czy dla
ówczesnych wykonawców. A później, w kolejnych dekadach, wyłącznie publiczność
decydowała, które utwory przetrwają.
Wydaje się, że bossa novy także spełniają kryteria zostania evergreenem.
Mają wszystkie najlepsze cechy standardów. Cudowne melodie – jednocześnie
niekonwencjonalne i wpadające w ucho. Rozkołysane rytmy, tak zachęcające do poruszania
1/6
2009 DIANA KRALL
ciałem, niekoniecznie w tańcu… Bossa nova została „zamerykanizowana”, powstały
anglojęzyczne teksty, piosenki śpiewali tacy mistrzowie jak Frank Sinatra. Dla mnie zupełnie
niesamowite jest to, że wtedy – cztery dekady temu – niezwykłe aranżacje na orkiestrę tworzył
Claus Ogerman. A teraz ten sam artysta współtworzył mój album. Mam poczucie kontynuacji,
uczestniczenia w pięknej muzycznej tradycji. Fakt, że obejmuje ona dwa kontynenty napawa
mnie dodatkową radością, bo jest dowodem na to, iż muzyka stanowi uniwersalny język.
Naprawdę tak jest.
Nie po raz pierwszy nagrywasz swoją muzykę w rytmie bossa novy…
Sięgałam po bossa novę wielokrotnie na wcześniejszych płytach. Ta brazylijska muzyka
znalazła trwałe miejsce w „amerykańskim śpiewniku” dzięki popularności takich artystów, jak
Antonio Carlos Jobim, rodzina Gilberto czy saksofonista Stan Getz – stało się to w latach 60.
Piosenki z Ameryki Południowej stały się standardami w Ameryce Północnej. Przyjmujemy to za
coś naturalnego, a przecież tak niewiele utworów spoza angielskiej strefy językowej znajduje
popularność w USA. Nawet język portugalski nie stanowił przeszkody, kiedy Amerykanie
odkrywali muzykę brazylijską. Wszyscy ją pokochali – szeroka publiczność i wielcy jazzmani.
Czy pobyt w Brazylii miał bezpośredni wpływ na kształt nowego albumu?
Wyprawa do Brazylii była kluczowa w moim nowym podejściu do muzyki. Potem wracałam
wielokrotnie do tego kraju i za każdym razem moja fascynacja pogłębiała się. Brazylia jest
niesamowicie seksy – muzyka jest tam tak bezpośrednio związana z ciałem, że nasze
dyskotekowe „orgie” wydają się śmieszne. To tradycja afrykańska. Wszyscy oglądamy w
telewizji relacje z karnawału w Rio, prawda? Samba jest jak żywioł – nieokiełzana. Bossa nova
jest natomiast zmysłowa, intymna, delikatna.
I występując w Brazylii nie miała pani poczucia „wożenia drzewa do lasu”?
Nie ukrywam, że była to trudna próba. Ale też gratyfikacja okazała się wyjątkowa. Po pierwsze,
przekonałam się, że bossa nova i muzyka Jobima żyją tam naprawdę, że są obecne – wszędzie
w Brazylii słychać „Dziewczynę z Ipanemy”, chociaż to już tyle lat. Po drugie – zrozumiałam, że
Brazylijczycy wcale nie są o swoją muzykę „zazdrośni”. Cieszą się, kiedy ich piosenki wykonuje
obcokrajowiec. To są ich standardy, znane w Brazylii przez wszystkich – starych i młodych.
Kiedy wykonałam na koncercie „Este Seu Olhar” cała publiczność zaśpiewała razem ze mną.
Potraktowałam to jako akceptację i poczułam zastrzyk optymizmu w związku z nowym
albumem.
Taki repertuar można nagrywać bez końca, prawda?
Jestem pianistką i interpretatorką piosenek. Napisałam kilka rzeczy z moim mężem, ale nie
uważam się za autorkę czy kompozytorkę. Sięgam po standardy – brazylijskie czy
amerykańskie, a to jest repertuar niewyczerpany. Mam nadzieję, że moje albumy, moja gra i
śpiew, stają się coraz lepsze. To jest najważniejsze. Ale wiesz, co jeszcze ci powiem? Kiedy
zastanawiam się teraz nad cechami evergreenów, to myślę, że z tymi wszystkimi
ponadczasowymi piosenkami ludziom jest się łatwo utożsamić – znajdują w nich siebie samych
2/6
2009 DIANA KRALL
i czują się z tym komfortowo. Ja ja sama czuję się komfortowo z tym repertuarem. Wracając
więc do wcześniejszego pytania – może standardy to piosenki, z którymi czujemy się tak
dobrze, że uznajemy je za swoje?
Wspomniała pani męża – związek dwojga wybitnych artystów musi być trudny.
Mój mąż ma od dawna własną karierę, mogę nawet zaryzykować twierdzenie, że nasza
publiczność jest w zasadzie odmienna. Elvis Costello jest jednym z najlepszych autorów
piosenek w muzyce popularnej, tworzy również na polu muzyki klasycznej. Wiele osób pamięta
go też jako zbuntowanego punkowca – to zabawne. Nagraliśmy we dwoje jeden album i dla
mnie było to znacznie trudniejsze wyzwanie, niż dla niego. On porusza się bowiem swobodnie
po wielu gatunkach, jego muzyka zawsze była bardzo eklektyczna, zaś moje terytorium to
klasyczny jazz. Lubię, gdy występuje gościnnie na moich nagraniach, ostatnio zaśpiewaliśmy
razem „Makin’ Whoopee”.
Czy możemy oczekiwać w przyszłości nowych nagrań Diany Krall i Elvisa Costello?
Oczywiście, że nie jest to wykluczone, choć nie mamy żadnych konkretnych planów. Ale lubię
sposób, w jaki nasze nagrania „rozmawiają ze sobą”. Nawet, kiedy wcale nie występujemy na
nich razem. Pozwól, że powtórzę ci teraz coś, co powiedziałam wcześniej. Cała ta płyta to list
miłosny do mojego męża. To najbardziej intymny i romantyczny album w mojej karierze. Tak, to
są piosenki do pozostania w domu, niekoniecznie jednak do siedzenia przy stole czy kominku.
To są piosenki do przytulenia się w łóżku do ukochanego mężczyzny, to jest szept kochającej
kobiety.
Diana Krall (1964) – wokalistka i pianistka jazzowa, jedna z najbardziej znanych artystek
XXI w. Gry na fortepianie uczyła się od czwartego roku życia. Studiowała w Berklee School Of
Music, jej talent zwrócił uwagę giganta kontrabasu, Raya Browna. Piosenkarka ma na koncie 12
płyt oraz edycję DVD koncertu „Live In Paris” (2002). Jej najnowszy album, „Quiet Nights”
(2009), zawiera m.in. standardy bossa novy – znaczący wpływ na jego kształt miał legendarny
aranżer, Claus Ogerman. Inne niedawne projekty to występ na płycie Williego Nelsona
„American Classic” i rola producenta najnowszego albumu Barbry Streisand „Love Is The
Answer” (2009). Diana Krall była wielokrotnie nominowana i nagradzana Grammy Award, albo
jako „najlepsza wokalistka jazzowa” albo za „najlepszy jazzowy album wokalny”. 6 grudnia 2003
artystka poślubiła popularnego brytyjskiego autora, kompozytora i piosenkarza, Elvisa Costello,
6 grudnia 2006 przyszli na świat synowie bliźniacy. Na listopadowych koncertach w Polsce w
ramach cyklu „Jazz raz po raz” artystka wystąpi w Warszawie (6.11), Zabrzu (7.11) i Wrocławiu
(25.11) i zaprezentuje przekrój całego repertuaru.
3/6
2009 DIANA KRALL
[ZWIERCIADŁO, 2009]
4/6
2009 DIANA KRALL
5/6
2009 DIANA KRALL
Foto: Universal Music Group
6/6

Podobne dokumenty