Clavia Nord Stage 88

Transkrypt

Clavia Nord Stage 88
TEST
Clavia Nord Stage 88
Dane techniczne
Klawiatura: ważona, fortepianowa
z aftertouch, 88 klawiszy.
Multitimbral: 6-partowy.
Sekcja organów: emulacja Hammond
B-3, Vox Continental, Farfisa; pełna polifonia, symulacja Leslie, 9 rejestrów,
vibrato/chorus.
Sekcja piano: emulacja fortepianów
(2), pianin (2), Rhodes MkI, MkII, MkV,
Wurlitzer A200, Clavinet Hohner D6;
polifonia 40-60 głosowa, dostępne 3
krzywe dynamiki.
Sekcja syntezatora: synteza analogowa (10 przebiegów), wavetable (30
próbek), FM; polifonia 16-głosowa.
Efekty: 2 bloki uniwersalne (Ring Modulator, Tremolo, AutoPan, Wah, AutoWah, Flanger, Phaser, Chorus), blok linii opóźniającej, blok wzmacniacza
lampowego (3 modele, EQ i wzmocnienie), symulator wzmacniacza Leslie.
Efekty master: kompresor (Threshold
synchronizowany ze stopniem kompresji), pogłos (3 typy, parametr nasycenia efektem).
We/wy: 4 wyjścia audio, Sustain, Rotor Pedal, Organ Swell, Control Pedal,
MIDI In/Out, USB, wyjście słuchawkowe.
Pamięć: 21×6 presetów, specjalne
ustawienia live, podział klawiatury,
morphing.
Wymiary: 1.297×121×334mm
(s×w×g).
Waga: 18,5kg.
Cena
11.990 zł
Dostarczył
Audiostacja, Warszawa,
tel. (022) 616-13-86,
www.audiostacja.pl
26
Clavia Nord Stage 88
Ścieżka nr 7
Dodatki\Clavia
Maciej Polański
W karierze każdego artysty przychodzi czas na wydanie albumu
pt. „The Best Of...”. Tak właśnie
jest w przypadku firmy Clavia, która cały dorobek w zakresie tworzenia instrumentów klawiszowych
skoncentrowała na jednym, flagowym produkcie – Nord Stage.
Biorąc pod uwagę sukces poprzedników – serii Nord Electro i Nord Lead
– ten klawisz to koń, na którego można
postawić. Młoteczkowa klawiatura licząca 88 klawiszy czyni model Stage
największym instrumentem w ofercie
tej szwedzkiej firmy. Nord Stage to syntezator Nord Lead, zachowane w idealnym stanie najsłynniejsze barwy instrumentów elektroakustycznych minionej epoki, czyli Clavinet, Rhodes,
Wurlitzer i aż trzy typy organów, włączając w to kultowy B-3 z wirującymi
syntezator (stage piano)
głośnikami Leslie. W odróżnieniu od
modeli Electro z taką samą precyzją
i zaangażowaniem jak Rhodes samplowano również fortepian. Nie bez znaczenia jest fakt, że Nord Stage, w porównaniu do swoich mniejszych braci
(modeli Electro dostępnych w wersji 61
i 73-klawiszowej – przyp. red.), posiada
6-partowy multitimbral, rozszerzoną
polifonię, sekcję syntezatora oraz kompresor i pogłos.
Pierwsze wrażenie
Wyjmując ten ważący ponad 18 kilogramów instrument z kartonowego
pudła czułem dreszczyk podniecenia.
Kult, jakim obdarzane są syntezatory
poprzednich serii to fenomen na skalę
światową. Znaki szczególne, poza charakterystycznym, czerwonym kolorem,
obejmują przyciski przypominające te
stosowane w komputerach Spectrum
z lat 80. minionego wieku oraz znakomite potencjometry. Te ostatnie stawia-
ją zdecydowany opór, dzięki czemu są
bardzo precyzyjne i pozwalają na bezgłośną i bezkompromisowo płynną regulację. Skoro znalazło się miejsce na
sekcję syntezatora, to nie mogło też zabraknąć drewnianego pitchbendu o logarytmicznej krzywej modulacji, z którego słynie seria Nord Lead. Instrument
emanujący zmysłową czerwienią zdaje
się krzyczeć: „dotknij mnie”...
Pierwsze wrażenie z oględzin panelu
sterowania sugeruje, że mamy do czynienia ze skomplikowaną maszyną. Nic
bardziej mylnego! Większość współczesnych instrumentów wyposażana jest
w duże wyświetlacze i rozbudowane
menu, w którym łatwo się zagubić.
W przypadku instrumentów Clavia
wszystkie parametry brzmienia są pod
ręką. Każda sekcja posiada kontrolery
właściwe danemu typowi instrumentu.
Panel podzielony jest na sekcję emulacji
organów, klawiszowych instrumentów
elektroakustycznych oraz syntezator.
Estrada i Studio • grudzień 2005
Clavia Nord Stage 88
Dodatkiem jest sekcja efektów wraz
z emulacją wzmacniacza lampowego.
Nowością względem modeli Electro jest
uproszczony kompresor oraz pogłos.
Centralnie umieszczona sekcja sterowania daje dostęp do parametrów systemowych i pozwala na optymalne dostosowanie instrumentu do wymogów
scenicznych.
Eighty Eight
Swoje gabaryty instrument zawdzięcza oczywiście pełnowymiarowej klawiaturze fortepianowej. Zastanawiałem
się jak sprawdzi się klawiatura ważona
w przypadku emulacji instrumentów,
z których każdy charakteryzuje się inną
charakterystyką manuału. Muszę przyznać, że klawiatura jest niemal doskonała. Dzięki niej można w pełni rozkoszować się grą na fortepianie i pianie
Rhodes. Dodatkowo w sekcji piano
umieszczono czteroskokową regulację
wpływu siły uderzenia na dynamikę instrumentu. Przy skrajnych ustawieniach umiarkowanie silne uderzenia
wyzwala najgłośniejsze (czyt. najbardziej drapieżne) dźwięki, jakie można
uzyskać w klasycznych instrumentach.
Jestem przekonany, że osoby przyzwyczajone do gry na „miękkiej” klawiaturze syntezatorów też nie będą narzekać.
W przypadku emulacji organów wyważenie klawiszy pozwala na bardzo szybką grę. Ma to oczywiście przełożenie na
Estrada i Studio • grudzień 2005
TEST
Clavinet, którego zastosowania w muzyce funkowej uważane są za wirtuozerskie. Przez pierwsze godziny testów
nie mogłem oderwać rąk od klawiatury,
a przecież powinienem pisać, pisać...
Morphing!
Nord Stage posiada 6-partowy multitimbral, co oznacza że każda z sekcji
może zostać uruchomiona dwa razy
z niezależnymi ustawieniami. Zdublowane mogą być również wszystkie
efekty poza kompresorem i pogłosem
umiejscowionymi na samym końcu
toru audio. O ile połączenie B-3 z organami Farfisa nie brzmi ekscytująco, to
z pewnością zyskują na tym barwy
syntetyczne oraz hybrydowe. Dodatkowo istnieje możliwość płynnego przechodzenia w inną barwę (opcja Morph),
które daleko wykracza poza wyciszenie
jednego i podniesienie poziomu głośności innego instrumentu. Parametry
przestrajania obejmują rejestry organowe oraz szereg ustawień syntezatora,
podobnie jak ma to miejsce w mode-
lach serii Nord Lead. Morphing odbywa się z pomocą kontrolera nożnego,
koła modulacyjnego lub... aftertouch.
Ponadto można podzielić klawiaturę
maksymalnie na trzy strefy, którym
można przypisywać aktywność poszczególnych sekcji. Dzięki temu nie
ma problemu w operowaniu dwoma
różnymi barwami organowymi dla
lewej i prawej ręki lub np. lewą ręką
Nord Stage ustawiony na
opcjonalnym statywie i gotowy do gry. To widok pobudzający wyobraźnię każdego
miłośnika rasowych instrumentów klawiszowych.
Pierwsze wrażenie z oględzin panelu sterowania sugeruje, że
mamy do czynienia ze skomplikowaną maszyną. Nic bardziej mylnego! Wszystkie parametry brzmienia są pod ręką,
a każda sekcja posiada kontrolery właściwe danemu typowi
instrumentu.
27
TEST
Clavia Nord Stage 88
Tylny panel instrumentu, na
którym znajdziemy przyłącza
czterech kontrolerów zewnętrznych, wejście i wyjście
MIDI, port USB (patrz ilustracja niżej), cztery wyjścia audio i wyjście słuchawkowe.
grać soczystą linię basową a’la Minimoog, a prawą solo na pianinie elektrycznym. Wówczas bardzo przydaje
się nieaktywna w normalnym trybie
transpozycja o oktawę w górę lub
w dół (a nawet dwie lub trzy oktawy
w przypadku organów i syntezatora).
Menu systemowe
Stage Manager – bezpłatny
program dla komputerów
z systemem Windows i Mac
OS X pozwalający na przenoszenie brzmień z komputera
do instrumentu i odwrotnie
za pośrednictwem portu USB.
Funkcje systemowe ograniczono do
najważniejszych. Znajdziemy tu opcje
strojenia instrumentu, przyporządkowania każdej z sekcji do wybranej pary stereofonicznych wyjść audio (2 pary) oraz
pełną obsługę kontrolerów nożnych.
Globalnie kontrolowane jest wibrato
syntezatora oraz głośność składowej
emulacji B-3 generowanej losowo przy
każdym naciśnięciu klawisza (tzw. key
click). Funkcja ta raz na zawsze kończy
debatę użytkowników modelu Electro,
z których część twierdziła, że jest ona
zbyt głośna, a część, że zbyt cicha.
Obsługa MIDI sprowadza się do wyboru trybu odbierania i/lub wysyłania
komunikatów MIDI danej kategorii,
przypisania kanałów poszczególnym
sekcjom i strefom klawiatury oraz zapi-
su presetów w pliku MIDI za pomocą
System Exclusive. Jak przystało na nowoczesny instrument wszystkie sekcje
(z uwzględnieniem bloków efektów)
oraz ich parametry można uruchamiać
i kontrolować za pomocą komunikatów
Control Change. Ich lista jest długa
i liczy aż 114 pozycji.
Nie zapomniano też o sekcji Extern,
dzięki której sterowanie innym instrumentem poprzez MIDI jest bardzo proste. W warunkach studyjnych można
po prostu połączyć instrumenty kablem MIDI i ustawić kanały, na których
mają być przesyłane oraz odbierane
komunikaty. Na scenie nie ma czasu
na poszukiwanie w menu odpowiednich ustawień, stąd pomysł zintegrowania w Nord Stage sekcji kontroli zewnętrznego urządzenia MIDI. Zapewnia ona szybkie uruchomienie komunikacji pomiędzy instrumentami oraz
kontrolę podstawowych parametrów
takich jak głośność, preset (komunikat
Program Change) czy wybrany parametr modulacji. Stage wyposażony jest
też w port USB, dzięki czemu możliwy
jest upgrade systemu instrumentu i ładowanie ustawień brzmieniowych.
B-3 z Leslie
W sekcji organów znajdziemy emulację organów Hammond B-3, Vox Continental oraz Farfisa Compact DeLuxe.
Pierwszą niespodzianą jest brak suwaków dla poszczególnych rejestrów. Zamiast nich mamy dziewięć linijek świetlnych z przyciskami „góra-dół”. Początkowo obawiałem się, że można zmieniać
jednocześnie ustawienie tylko jednego
suwaka, ale na szczęście nie ma w tym
względzie ograniczeń. Naciśnięcie przycisków zmienia poziom głośności rejestrów w sposób, w jaki można byłoby to
zrobić zdecydowanym ruchem w przy-
28
padku prawdziwego suwaka. Przy odrobinie wprawy można nawet uzyskać
efekt fali, znany mistrzom tego instrumentu. Rozwiązanie to ma jeszcze jedną
zaletę – linijki świetlne stanowią kontroler typu endless i zmiana presetu organowego jest natychmiast widoczna.
Użyte diody świecące są bardzo dobrze
widoczne w każdych warunkach.
Nie ulega wątpliwości, że najwięcej
pracy włożono w emulację kultowego
B-3. Na drodze modelowania fizycznego odwzorowano każdą z harmonicznych wraz z typowymi dla niej losowymi artefaktami oraz unikalną charakterystykę przedwzmacniacza w znacznym stopniu odpowiedzialnego za
brzmienie organów. Symulacji podlega
także efekt przenikania wzajemnego
„podkradania” energii przez wirujące
kółka zębate, co oznacza delikatną
kompresję dźwięku z chwilą jednoczesnego wciśnięcia większej liczby klawiszy. Warto zaznaczyć, że dzięki przyjętym założeniom udało się osiągnąć
pełną polifonię!
Odrębną sekcję poświęcono kontroli
typowej dla Hammonda składowej perkusyjnej. Generator obwiedni odpowiedzialny za charakterystyczny atak wykorzystuje drugą lub trzecią harmoniczną. Dodatkowo użytkownik wybiera
prędkość opadania obwiedni i jej dynamikę. Możliwość podłączenia kontrolera
nożnego do gniazda ORGAN SWELL pozwala na uzyskanie jeszcze bardziej
wiarygodnego brzmienia. Zmianie podlegają proporcje pomiędzy składową
Krzysztof Sadowski o Nord Stage
„Oryginalny Hammond dysponuje specyficzną,
niemniej jednak ograniczoną paletą barw, natomiast Nord Stage pozwala na uzyskanie wielu
barw około-hammondowych. Brzmienie Hammonda jest bardzo zbliżone do oryginału, jednak słychać, że nie jest to prawdziwy instrument. Nie udało się podrobić w pełni wirujących głośników Leslie. Bardzo dobrze gra się
natomiast na barwach pianina elektrycznego
– oryginalny Rhodes ma niewygodną, ciężką
w grze klawiaturę, czego nie można powiedzieć
o Nord Stage. Do barwy fortepianu nie mam
żadnych zastrzeżeń. Poleciłbym ten instrument
do studia nagraniowego.”
K r z y s z t o f S a d o w s k i , wybitny pianista i organista jazzowy, znany z gry na instrumentach Hammond. Debiutował w połowie lat 50. ubiegłego
wieku. Z zespołem Jazz Combo występował na
pierwszej edycji festiwalu Jazz Jamboree w roku
1958. Dokonał licznych nagrań na organach i instrumentach elektronicznych w ramach stworzonej
w roku 1968 Grupy Organowej Krzysztofa Sadowskiego. Ogromny dorobek muzyczny zgromadził
współpracując z gwiazdami polskiego jazzu (i nie
tylko), m.in. z Janem Ptaszynem Wróblewskim,
Z. Namysłowskim, T. Stańką, J. Skrzekiem, T. Szukalskim i wieloma innymi. Koncertował w kraju i za
granicą. Znany również jako kompozytor, organizator
warsztatów jazzowych, realizator cyklu programów
telewizyjnych popularyzujących muzykę rozrywkową,
członek jury wielu wydarzeń muzycznych. Krzysztof
Sadowski jest wciąż aktywny na scenie jazzowej.
Estrada i Studio • grudzień 2005
perkusyjną a zasadniczym brzmieniem. Dlatego ciche dźwięki są
okrąglejsze i cieplejsze. (Organy
Hammond B-3 tylko z pozoru były
instrumentem niereagującym na
dynamikę gry, co zresztą słychać
doskonale w nagraniach takich mistrzów jak Krzysztof Sadowski czy
Jimmy Smith.)
Dopełnieniem doskonałej emulacji jest symulator wzmacniacza
Dona Leslie’ego z wirującymi głośnikami. To właśnie one są odpowiedzialne za charakterystyczny
sound. Nie bez powodu do tej pory
traktuje się je jako nierozłączny
składnik brzmienia organów Hammond. Przyspieszanie i zwalnianie
wirtualnych głośników to jeden
z najbardziej muzycznych i uwielbianych przez klawiszowców na
całym świcie efektów. W przypadku Nord Stage odbywa się to za
przyciśnięciem przycisku lub kontrolera nożnego (może być ten
sam, który służy jako Sustain).
Brakuje wprawdzie opcji ustalenia
wartości owego przyspieszenia,
zmiany metody mikrofonowania,
ale moduł sam w sobie brzmi znakomicie. Przyjęte parametry można uznać za typowe.
Ostatnim, bardzo istotnym parametrem, jest stopień wzmocnienia,
dzięki któremu otwiera się droga
do uzyskania całej palety dźwięków
– od delikatnego overdrive po mocne distortion. Sekcja może funkcjonować samodzielnie, gdyż wirujące
głośniki zatrzymują się po wciśnięciu klawisza STOP. Poza tym jest to
jedyny element toru organowego,
który można swobodnie stosować
z innymi barwami.
Brzmienie organów, a w szczególności B-3, jest niezwykle organiczne i pozbawione elektronicznego charakteru, jaki daje się odczuć
w przypadku innych, sprzętowych
emulacji. Słychać, że włożono mnóstwo pracy w to, by oddać każdy
detal brzmieniowy. B-3 miałem
okazję słyszeć kilka razy w studiu
i myślę, że w ślepym teście mógłbym mieć problemy z rozpoznaniem
oryginału w konfrontacji z tym czerwonym monstrum.
Symulacje Vox i Farfisa
Organy Vox Continental pojawiły
się na początku lat 60. ubiegłego
wieku i były jednymi z najbardziej
popularnych organów tranzystoro-
Estrada i Studio • grudzień 2005
wych. Wprawdzie w porównaniu
z mięsistym brzmieniem organów
elektromechanicznych, tranzystorowe brzmienie oceniano jako nieco
spłaszczone, jednak instrument
miał unikalny charakter a tranzystory sprawiły, że był znacznie
mniejszy od konstrukcji mechanicznych, a tym samym łatwiejszy
w transporcie. Dosyć nietypowe
rozwiązanie przyjęto w Nord Stage
w przypadku emulacji Vox Continental. Szósty z suwaków kontroluje jednocześnie aż trzy najwyższe
harmoniczne, podczas gdy dwa
ostatnie odpowiadają za natężenie
dźwięku pochodzące z generatorów
przebiegów sinusoidalnych i piłokształtnych. Dostępny jest tylko
jeden efekt wibrato.
Brzęczące brzmienie organów
Farfisa jest bardzo charakterystyczne – wystarczy sięgnąć do nagrań
rockowych z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
W tym wypadku rejestry oznaczone
są nazwami instrumentów: bas,
obój, flet, itd., które podlegają jedynie aktywacji lub dezaktywacji.
Pianina i fortepiany
Biblioteka pianin obejmuje Clavinet Hohner D6, samplowany
w czterech różnych konfiguracjach
przetwornika, Wurlitzer 200A, trzy
różne modele Rhodes (MkI, MkII,
Mark V), Fortepian Yamaha C7
Concert Grand (stereo, bliskie mikrofonowanie), fortepian Steinway
Concert Model D (stereo, nagrywany z delikatnym pogłosem niewielkiego pomieszczenia), nieśmiertelne pianino Yamaha CP-80, Yamaha
M5J i... pianino produkcji szwedzkiej (Svenska Pianofabriken).
Jak brzmi Grand Piano? Przypominam sobie swoją wizytę na targach sprzętu audiofilskiego „Audio
Show”. W jednej z sal w sobotnie
popołudnie zgromadziło się bardzo
dużo ludzi. Nie mogąc nic dojrzeć
zza pleców innych sądziłem, że
w programie znalazł się recital fortepianowy. Moje zdziwienie było
ogromne, kiedy ujrzałem kolumny,
szafę sprzętu i grube jak liny holownicze kable. Podobnie jest z Nord
Stage, zamykałem oczy i wyobrażałem sobie, że stoi przede mną
prawdziwy fortepian. Sądzę, że instrument w parze z dobrymi monitorami studyjnymi oszuka niejedno
wytrawne ucho (tym bardziej, że
TEST
Clavia Nord Stage 88
Nord Stage jest idealny na estradę. Wiernie emuluje najpopularniejsze instrumenty elektroakustyczne, jest solidnie
wykonany, ma duże możliwości konfiguracji i oferuje szereg przydatnych efektów.
niektóre modele samplowano z krótkim, naturalnym pogłosem).
Barwa Rhodes to absolutny strzał
w dziesiątkę. Brzmienie jest matowe
i „z pazurem” w dole, środek jest ciepły
i pełny. Nie zapomniano również o przypisaniu multisampli komunikatom Note
Off – ponoć to właśnie dźwięk, który
słyszymy po zwolnieniu klawisza, nadaje oryginałowi ów unikalny charakter
i pozwala rozpoznać czy mamy do czynienia z samplami, czy z oryginalnym
instrumentem. Uderzając stopniowo
coraz mocniej w klawiaturę nie można
doszukać się skokowej zmiany charakteru dźwięku. Dobra robota! Jedyną zaskakującą rzeczą w emulacji jest zakres
klawiaturowy pianin elektrycznych i innych instrumentów, często wykraczający poza możliwości oryginałów, np.
6-oktawowego Rhodes Mark. Ale chyba
nie jest to wielki problem...
W czasie testów postanowiłem skonfrontować Nord Stage z biblioteką R.S.P.
Pięć w jednym
Na dobrą sprawę Nord Stage
88 można rozpatrywać jako
klasyczne 5 w 1. Mamy tu bowiem do czynienia z pięcioma
sekcjami elementów, które
same w sobie stanowią wartość poszukiwaną przez wielu
muzyków.
Sekcja Organ (wiernie odtworzone brzmienia klasyków Hammond B3, Vox Continental i Farfisa) częściowo zapożyczona z instrumentu Clavia Nord Electro.
Sekcja Piano oferująca
różne typy pianin i fortepianów pogrupowanych
w sześć kategorii. Znajdziemy tu m.in. Clavinet D6,
Wurlitzer Model 200A, Rhodes Mark I/II/V, Acoustic
Grand-Yamaha C7 i Steinway D, Upright-Swedish Piano
Factory i Yamaha M5J, CP80
Electric Grand. Kolekcja bazująca na tej z Nord Electro,
ale zmodernizowana.
Sekcja syntezatora to połączenie możliwości Nord
Lead 2 i Nord Lead 3 w prostym w obsłudze module.
Klawiatura służąca do sterowania „pokładowych”
instrumentów, ale z możliwością sterowania zewnętrznych
urządzeń MIDI. Można tworzyć
podziały klawiatury, warstwy
i snap-shoty kontrolerów.
Sekcja efektów oferująca
między innymi reverb, delay, chorus, flanger i inne.
Nord Elektro – rewolucyjny instrument, z którego pochodzi sekcja organowa i pianinowa zastosowana
w Nord Stage.
1
2
3
4
5
30
Clavia Nord Lead 3 należy do wąskiego grona instrumentów, których brzmienie jest rozpoznawalne niemal
natychmiast. Szereg modułów z tego syntezatora znalazło się również w Nord Stage.
73 firmy Scarbee (1,5GB do wykorzystania z GigaSamplerem, NI Kontakt
lub Steinberg HALion), której na pierwszy „rzut ucha” nie sposób odróżnić od
oryginału. Mimo, iż z niezwykłą precyzją zsamplowano każdy klawisz tego
samego modelu oryginalnego instrumentu w dwunastu poziomach głośności, Nord Stage i R.S.P. 73 nie brzmią
identycznie, co słychać wyraźnie dopiero przy mocniejszym uderzeniu
w klawiaturę. Nord Stage zachowuje
matowość, jakiej do tej pory nie mogłem odnaleźć nigdzie poza oryginalnym instrumentem. Górne rejestry
R.S.P. są nieco zbyt czyste, jednak
w mojej ocenie to nadal najlepsza replika software’owa.
Postanowiłem przetestować klawesyn. Przypomniałem sobie, jak pożyczałem gitarowe wah-wah od kumpla,
podłączałem je do „analoga” i z wypiekami na twarzy próbowałem grać „Superstition” Stevie Wondera. Kaczka niemiłosiernie trzeszczała i co drugi weekend spędzałem na giełdzie elektronicznej w poszukiwaniu
właściwego potencjometru. W przypadku
Nord Stage poszło
zdecydowanie łatwiej. Wystarczy
podłączyć standardowy kontroler nożny MIDI, uruchomić
blok wah-wah i przypisać kontroler odpowiedniemu parametrowi efektu. Przyporządkowanie wartości
odbywa się poprzez
naciśnięcie przycisku
CRTLPED i wykonaniu ruchu potencjometrem w takim zakresie, w jakim chcemy by działał. Dodatkowo można kontrolować natężenie
efektu. Niedostępna
w wypadku innych
barw typu piano sekcja Clav EQ zostaje uaktywniona. Czteropoziomowa, skokowa korekcja to
wszystko, czego można potrzebować
przy tak doskonale odwzorowanej barwie. W mojej ocenie jest to prostsze
i lepsze rozwiązanie od dwuzakresowego korektora z jakim mamy do czynienia w przypadku modeli Electro. Charakter samego brzmienia został oddany
z precyzją, jaka czyni odróżnienie Nord
Stage od oryginału bardzo trudnym.
Do rekreacji barwy pianina Wurlitzer
posłużył model 200A. W tym wypadku
mam jednak wrażenie, że oryginał
brzmi nieco pełniej. Emulacja zdecydowanie nabiera kolorów w połączeniu
z modułem przedwzmacniacza i lekkim
overdrive. Szczególnie piękne i muzyczne rezultaty dają również efekty A-Pan
i Tremolo.
Syntezator
Na pierwszy rzut oka sekcja syntezatora to dosyć dziwny twór. Wbudowany moduł jest pochodną modelu
Nord Lead 3, oferując połączenie syntezy analogowej, FM (samplowane
przebiegi fal) i wavetable oraz charakterystyczne kontrolery typu endless.
Mimo stosunkowo dużych możliwości
moduł ten nie zastąpi żadnemu muzykowi opętanemu analogową manią
modelu z serii Nord Lead. W porównaniu do Nord Lead 2 brakuje wielu
istotnych parametrów kreacji barwy,
LFO z prawdziwego zdarzenia itp.,
dzięki którym instrument ten jest niezwykle inspirujący i, jak mawiają Anglicy, bardzo „hands-on”. Z drugiej
strony syntezator w Nord Stage wzbogacony jest o bazę wavetable (jak
w Nord Lead 3), która otwiera zupełnie nowe możliwości.
Dla wygody użytkownika presety
podzielono na trzy kategorie: Bass,
Pad i Synth. Barwy tworzone w oparciu o syntezę analogową (wirtualną)
zdecydowanie wyróżniają się na tle pozostałych, co łatwo zauważyć przeglądając fabryczne presety. Charakteryzuje je mocne, okrągłe brzmienie, typowe
dla modelu Nord Lead 3. Nie bez powodu w kategorii basowej najwięcej
jest brzmień pochodzenia analogowego, podczas gdy kategoria przestrzenna (pad) zdominowana jest przez syntezę FM i wavetable (nazwaną przez
producenta Digital). Barwy „syntezatorowe” to mieszanka wszystkich dostępnych typów syntezy. Pamięć każdej
z kategorii mieści 99 presetów, z czego
producent wypełnił zaledwie jedną
trzecią.
Syntezator ma niemałe możliwości,
choć w pewnym zakresie ograniczono
nad nim kontrolę. Po pierwsze, zamiast
Estrada i Studio • grudzień 2005
dwóch oscylatorów mamy większą ilość tzw. przebiegów podstawowych. Po drugie, obwiednie modulacji i głośności można kształtować za pomocą tylko dwóch potencjometrów, przy czym do wyboru są dwa kształty krzywej, a trzeci wariant wprowadza je w tryb
symulacji LFO. Po trzecie, dostępny jest tylko filtr dolnoprzepustowy (drugiego lub trzeciego rzędu).
Nie zabrakło jednak portamento
i trybu unisono, dzięki któremu
generowany przebieg jest multiplikowany, a tym samym „pogrubiany”. Na tym jednak nie koniec.
Tryb multitimbral pozwala na jednoczesne użycie dwóch sekcji syntezatora z zupełnie niezależnymi
ustawieniami, również w zakresie
efektów!
Presety
Bank ustawień fabrycznych jest
dosyć obszerny. Barwy umieszczono w 21 bankach po 6 barw każdy.
Poprzez barwę należy rozumieć
wszystkie parametry poszczególnych sekcji instrumentu. Przegląd
barw rozpoczynają presety fortepianowe oraz klasyczne ustawienia w klimacie electro. Biorąc pod
uwagę fakt, że samplowano kilka
modeli w ramach każdej kategorii
oraz to, że dysponujemy niebagatelnym arsenałem efektów, spektrum dostępnych wariacji w ramach jednego instrumentu jest imponujące.
Im głębiej się zapuszczamy poruszając pokrętłem zmiany barw,
Estrada i Studio • grudzień 2005
Sekcja organowa bardzo przypomina tę,
którą zastosowano w instrumencie Nord
Electro. Na panelu nie ma przycisków odpowiedzialnych za podział klawiatury, ale
w Nord Stage funkcje te ustawia się w menu
systemowym.
tym większy udział syntezatora.
Wiele miejsca w fabrycznym banku
zajmują zaskakujące połączenia
instrumentów elektroakustycznych z syntezą analogową. Brzmienia te przywodzi na myśl nagrania jazz-rockowe i fusion z lat
osiemdziesiątych. Sekcja syntezatora brzmi mięsiście i barwom wykreowanym wyłącznie w oparciu
o nią również niczego nie brakuje.
Paradoksalnie połączenie sekcji
hammonda z modułem syntezy
daje równie ciekawe rezultaty
– raz bardziej syntetyczne brzmienie organów, innym razem psychodeliczny sound, który przypomina o starych nagraniach rockowych. Tylko nieliczne zestawienia
dają wrażenie gry unisono na
dwóch różnych instrumentach.
Znudzonym wierną „do bólu”
emulacją klawinetu programiści
przygotowali presety, w których
syntezator „gra pierwsze skrzypce” naśladując oryginał (przedostatni przykład dźwiękowy nagrany przez Krzysztofa Sadowskiego
w prezentacji audio na naszej płycie). Dopełnieniem są presety wykorzystujące w pełni podział klawiatury, np. w górnym rejestrze
Hammond, a w dolnym soczysty
quasi-analogowy bas. Presety nie
są uporządkowane i na końcu
TEST
Clavia Nord Stage 88
Wnioski z testów
+ zbiór wiernych emulacji
najsłynniejszych instrumentów elektroakustycznych
+ świetna klawiatura
+ precyzja dynamiki instrumentów z sekcji Piano
+ 6-partowy multitimbral i
rozszerzona polifonia
+ funkcje przydatne w grze
na scenie
+ efekty
+ solidna konstrukcja
– ograniczone (względem
–
–
Nord Lead) możliwości
sekcji syntezatora
brak regulacji prędkości
i przyśpieszenia efektu
Leslie
brak złącza MIDI THRU
znaleźć można kilka perełek, takich
jak Rhodes i Hammond z potężną
dawką przesteru pochodzącego z symulatora wzmacniacza.
Muszę przyznać, że przeglądając
presety czułem pewien niedosyt.
Tworząc własne konfiguracje dla
Rhodes wciąż miałem nowe pomysły
na niestandardowe wykorzystanie
bloków efektów. Według mnie dobry
sprzęt to taki, po spędzeniu z którym
kilkudziesięciu godzin ma się wrażenie, że to dopiero początek zabawy
w kreację brzmieniową. W tym znaczeniu Nord Stage to znakomity instrument!
Podsumowanie
Nord Stage w pewnym stopniu
przeczy filozofii firmy, która chce produkować instrumenty bez fajerwerków. Tak właśnie było w przypadku
Nord Lead, który nie posiadał żadnego bloku efektów, oferując w zamian
„tylko” mocne, quasi-analogowe
brzmienie uwielbiane przez producentów na całym świecie. Aby sprostać wymogom gry live, Nord musiał
przekształcić się w instrument, któremu nie brakuje na wyjściu ani kompresora ani pogłosu. W wyniku tak
przyjętych założeń powstał klawisz,
który łączy wszystkie najlepsze cechy
Brzmienia Nord Stage układają się w miksie praktycznie
tak samo jak w przypadku oryginalnych instrumentów, ponieważ charakterystyki pasmowe emulacji są niezwykle
zbliżone.
32
swoich poprzedników z kontrolą nad
dynamiką i przestrzenią dźwiękową.
Jednocześnie, w porównaniu do wielu
instrumentów „uniwersalnych” wyposażonych w szereg presetów imitujących brzmienie klasycznych Rhodes
czy B-3 w konkretnych nagraniach
gwiazd (Herbie Rhodes, Jimmy Organ
itd...), doświadczenia z Nord Stage są
zbliżone do obcowania z prawdziwym instrumentem. W instrukcji na
próżno można szukać parametrów takich jak odstęp od szumów itp. Nie
znajdziemy też informacji o tym, z ilu
warstw składają się multisample. Inżynierowie firmy Clavia nie muszą
zdradzać tych sekretów skoro instrument brzmi świetnie. A przecież to jest
najważniejsze.
Moda na brzmienie typu vintage jest
większa niż kiedykolwiek, a popularność instrumentów elektroakustycznych z lat 70. nie słabnie. Producenci
sprzętu prześcigają się w dokładności
odwzorowania kultowych Rhodes, Clavinetu D-6 czy organów Hammond.
Muzyków przestały zadowalać płaskie
barwy w uniwersalnych instrumentach. Trudno nie oprzeć się urokowi
tych ciężkich skrzyń, zwłaszcza że ich
brzmienie jest obecne w wielu współczesnych nagraniach. Nord Stage jest
odpowiedzią na nieprzemijającą fascynację tymi instrumentami. Nie wolno
nam bowiem zapominać, że na rynku
instrumentów używanych dobrze
utrzymane modele nadal kosztują majątek i... ważą kilkadziesiąt kilogramów. Nord Stage to właściwie instrument idealny na estradę: wiernie emulujący wszystkie najpopularniejsze instrumenty elektroakustyczne, solidnie
wykonany, z dużymi możliwościami
konfiguracyjnymi i wyposażony w szereg efektów, dzięki którym żadne dodatkowe „klocki” nie są już potrzebne.
Pod względem szczegółowości emulacji
rywali właściwie brak. Brzmienia Nord
Stage układają się w miksie praktycznie tak samo jak w przypadku oryginalnych instrumentów, ponieważ charakterystyki pasmowe emulacji są niezwykle zbliżone. To właśnie czyni
model Stage tak pożądanym również
w studiu nagrań. Cokolwiek bym jednak nie napisał, nie będzie to miało
większego znaczenia. Instrument znakomicie broni się sam. Wystarczy posłuchać przygotowanej przeze mnie
prezentacji audio z udziałem wybitnego jazzmana Krzysztofa Sadowskiego
(znajdziecie ją na naszym krążku CD
– przyp. red). E i S
Estrada i Studio • grudzień 2005

Podobne dokumenty