Gwiezdne wrota [1] Ingo Swann

Transkrypt

Gwiezdne wrota [1] Ingo Swann
26
INFORMATOR
Gwiezdne wrota [1]
Ingo Swann
Patrz c z ukosa (6)
Jestem pewny, e podstawowym powodem spychania na margines WSZYSTKICH
form bada! nad Psi jest to, e sytuuj" si# one zbyt blisko znienawidzonych i nie
chcianych zdolno$ci telepatycznych.
(Ingo Swann, Penetracja)
Podobno wszystko zacz !o si od kaczki dziennikarskiej z 1960 roku, kiedy to francuskie
gazety poda!y, "e Amerykanom uda!o si nawi#za$ telepatyczn# !#czno%$ pomi dzy baz# l#dow#
a !odzi# podwodn# Nautilus. Zaniepokojone w!adze radzieckie zezwoli!y wtedy na rozwój bada&
nad parapsychologi#, która dot#d nijak nie pasowa!a do materializmu dialektycznego. Dane
wywiadowcze z ZSRR pos!u"y!y z kolei jako argument do uruchomienia odpowiednich programów
badawczych w USA. I tak si zacz !a parapsychologiczna zimna wojna.
O ró"nych aspektach bada& po obu stronach "elaznej kurtyny mo"na przeczyta$ w ksi#"ce
Ernsta Meckelburga Agenci PSI (1994, t!um. 1997), jednak w pó'niejszych latach ujawniono wi cej
informacji na ten temat. Najbardziej udanymi (a mo"e po prostu najmniej tajnymi) okaza!y si
w rezultacie eksperymenty nad tak zwanym zdalnym widzeniem lub teleobserwacj# (remote view),
które by!y prowadzone w USA w latach 1972-1995, w ramach programów rz#dowych o kolejnych
kryptonimach SCANATE, Gondola Wish, Grill Flame, Center Lane, Dragoon Absorb, Sun Streak
i wreszcie (najbardziej znanym) Stargate – pod egid# CIA, Armii, DIA i znów CIA, która w ko&cu
ca!# seri zamkn !a.
Pocz#tki zdalnego widzenia si gaj# roku 1971, kiedy to supermedium Ingo Swann, nowojorski
artysta (fot. obok) wzi#! udzia! w eksperymentach prowadzonych przez American Society for
Psychical Research w jego rodzinnym mie%cie. Zosta! on pó'niej zaproszony (wraz z paroma innymi
znanymi mediami, jak Uri Geller i Pat Price) do Stanford Research Institute w Menlo Park, gdzie
dwóch fizyków, Harold E. Puthoff i Russell Targ, inaugurowa!o program SCANATE sponsorowany
przez CIA. Pocz#tkowo uczestnicy eksperymentów byli proszeni o zgadywanie, jakie przedmioty
znajduj# si w zamkni tych pude!kach, umieszczanych pod sufitem
lub w innym pokoju. Ingo Swann pr dko si tym znudzi!,
zaproponowa! wi c co% ciekawszego: wizyt na Jowiszu. By! rok 1973
i w kierunku tej planety zmierza! w!a%nie Pioneer 10. Sonda mia!a
dotrze$ na miejsce we wrze%niu, za% Ingo Swann chcia! znale'$ si
tam mentalnie ju" w kwietniu, by pó'niej porówna$ otrzymane dane.
Pocz#tkowo kierownictwo projektu nie chcia!o o tym s!ysze$, musia!
wi c zagrozi$, "e wróci do Nowego Jorku – i w ko&cu postawi! na
swoim. „Wycieczka” zako&czy!a si pe!nym sukcesem, co oznacza, "e
wi kszo%$ zebranych danych zosta!a potwierdzona, a pozosta!e nie
zosta!y obalone. W szczególno%ci Ingo Swann zobaczy!, "e Jowisz ma
pier%cie&, czego wówczas nikt si nie spodziewa! (oficjalnie odkry! go
dopiero Voyager 1 w 1979 roku).
Z czasem eksperymenty przekroczy!y granice laboratorium i zacz !y obejmowa$ najbli"sze
okolice. Wypracowano wtedy nast puj#cy schemat post powania. Jedna osoba sporz#dza!a list
celów, do których mo"na dojecha$ w ci#gu pó! godziny, po czym umieszcza!a ka"dy z adresów
w kopercie z sobie tylko znanym oznaczeniem kodowym. Inna osoba losowa!a jedn# z kopert
i przekazywa!a j# zespo!owi, który wsiada! do samochodu i wyje"d"a! za miasto. Dopiero wtedy
GKF # 272
27
kopert otwierano, aby pozna$ cel podró"y, po czym ekipa o umówionej wcze%niej godzinie
przybywa!a na miejsce i rozpoczyna!a obserwacj . W tym samym czasie zdalny obserwator,
znaj#cy tylko oznaczenie kodowe, rozpoczyna! mentalne namierzanie celu. Wspiera! go w tym
prowadz#cy (te" nie znaj#cy punktu docelowego), pe!ni#cy rol stabilizatora. Chodzi mianowicie
o to, "e wizje obserwowanego obiektu odbiera pod%wiadomo%$, natomiast %wiadomy umys! ma
sk!onno%$ zak!ócania przekazu, dodaj#c od siebie wyobra"enia oraz racjonalizacje. Prowadz#cy
odgrywa wi c rol „%wiadomo%ci zast pczej”, która podpowiada, czym nale"y si zaj#$ i w któr#
stron skierowa$ wewn trzny wzrok zdalnego obserwatora. Ten z kolei mówi g!o%no o wszystkim,
co widzi, sporz#dza te" rysunki, zanim %wiadomy umys! wtr#ci swoje trzy grosze. Odbierane
wra"enia maj# wyra'nie prawopó!kulowy charakter i obejmuj# kszta!ty, kolory, faktur materia!u,
a tak"e temperatur , smaki, zapachy i d'wi ki. Z pozoru wydaje si , "e mamy tu do czynienia
z przekazem telepatycznym, jednak przyk!ad Jowisza (a tak"e pó'niejsze eksperymenty) jasno
pokazuje, "e cel mo"na namierzy$ tak"e wtedy, gdy nikt na niego nie patrzy. Zdalny obserwator ma
zreszt# najcz %ciej poczucie bilokacji (czyli przebywania w dwóch miejscach jednocze%nie); mo"e
tak"e, zgodnie z sugesti# prowadz#cego, obejrze$ obiekt np. z lotu ptaka. Przypomina to wi c
najbardziej podró"e poza cia!em, o których pisa!em w poprzednim numerze.
Ju" pierwsze eksperymenty ze zdalnym widzeniem by!y bardzo obiecuj#ce, dotyczy!y jednak
ludzi wybitnie uzdolnionych, którzy mimo niekiedy spektakularnych sukcesów musieli nadal uczy$
si na w!asnych b! dach. Dalszy wysi!ek zmierza! wi c do wypracowania procedur, które
umo"liwi!yby specjalnie przeszkolonym ludziom osi#ganie wysokiej niezawodno%ci. Przy okazji
zrezygnowano tak"e z zespo!u obserwuj#cego, który okaza! si ca!kowicie zb dny.
Odpowiednie procedury (tzw. protoko!y) opracowa! Ingo Swann, stworzy! te" tzw. metod
wspó!rz dnych. Pocz#tkowo by!y to wspó!rz dne geograficzne namierzanego obiektu, pó'niej
zrezygnowano i z tego, ograniczaj#c si do abstrakcyjnych oznacze& kodowych, których sens zna!
(od razu lub pó'niej) jedynie zleceniodawca obserwacji. Swann uzna! te" za konieczne w!#czenie
do systemu szkole& zdalnych obserwatorów zaliczenie kursu wychodzenia z cia!a w The Monroe
Institute. W rezultacie osi#gni to wysok# powtarzalno%$ wyników i obecnie, przy pracuj#cych
niezale"nie od siebie kilku dobrze wyszkolonych zdalnych obserwatorach, pewno%$ prawid!owej
obserwacji jest praktycznie stuprocentowa. Stanowi to dobr# reklam wspó!czesnych cywilnych
zastosowa& komercyjnych zdalnego widzenia, maj#cych swój pocz#tek w 1989 roku, po
zako&czeniu zimnej wojny. Firmy i organizacje, które powsta!y w tym okresie, w wi kszo%ci dzia!aj#
do dzi%. S# to mi dzy innymi:
! PSITECH (od 1989 r., za!o"yciel mjr Ed Dames), www.remoteviewing.com,
! P>S>I (Problems Solutions Innovations, od 1992, za!o"yciel Lyn Buchanan),
www.crviewer.com,
! FARSIGHT (od 1995 r., non-profit, w!a%ciciel Courtney Brown, o którym opowiem w nast pnym
odcinku), www.farsight.org,
! RVIS (Remote Viewing Instructional Services, od 1997 r., za!o"yciel Paul Smith),
www.rviewer.com
i wiele innych, zob. np. www.remoteviewed.com/rvhistorymap.html. Ostatnia firma, jak wynika
z jej nazwy, prowadzi szkolenia w zakresie teleobserwacji; istniej# tak"e ksi#"ki, ucz#ce tej sztuki,
a w ka"dym razie daj#ce dobre rady i wskazówki tym, którzy chcieliby tego sami spróbowa$.
W Polsce wydano dwie takie pozycje: Ponad umys! i zmys!y (Everybody’s Guide to Natural ESP)
Ingo Swanna (1991, t!um. 1994) oraz W druj#cy umys! (Mind Trek) Josepha McMoneagle (1993,
t!um. 1995). O drugiej z tych ksi#"ek, uwa"anej za znacz#c#, opowiem troch w nast pnym
odcinku w zwi#zku ze zdalnymi obserwacjami Marsa.
Widzenie na odleg!o%$ daje mo"liwo%$ spenetrowania dowolnego (np. %ci%le strze"onego)
miejsca, zajrzenia do przechowywanych tam dokumentów, itp.; jest wi c idealnym narz dziem
szpiegostwa, zarówno mi dzynarodowego, jak i przemys!owego. Dlaczego wi c agencje wywiadowcze oraz armia wypu%ci!y to z r#k? Odpowiedzi udziela nasze dzisiejsze motto. Ingo Swann
zwraca w nim uwag na skojarzenia z telepati#: inwigilacj mo"na jeszcze znie%$, ale zagl#danie do
28
INFORMATOR
mózgu? Wspomina, "e kiedy oficjele wizytowali Stanford lub pó'niej Fort Meade, "aden z nich nie
chcia! pój%$ z nim na lunch ani nawet porozmawia$. Jak sam pisze:
Powód by! nast puj#cy: „Jezu, on potrafi czyta$ w moich my%lach! Nie mog pozwoli$ na to, aby
si do mnie zbli"y!.” Ten cytat NIE jest parafraz#.
Podobnie kiedy agenci CIA zamykali program w 1995 r., robili to pospiesznie, nie patrz#c
nikomu w oczy, jakby spodziewali si , "e kto% zacznie grzeba$ w ich umys!ach (obawa o tyle
chybiona, "e w telepatii odleg!o%$ i kontakt wzrokowy nie maj# "adnego znaczenia). Nawiasem mówi#c: samo okre%lenie telepatia powsta!o specjalnie
po to, by zast#pi$ odstraszaj#cy termin czytanie
my%li, a nast pnie wiele wysi!ku w!o"ono w to, by
rozpropagowa$ fa!szywy model nadawca-odbiorca,
dzi ki któremu badania nad telepati# nie budzi!y
protestu potencjalnych sponsorów. Fa!szywy za%
dlatego, "e w telepatii nie ma nadawcy – jest tylko
aktywny odbiorca. Czy wi c oficjele s!usznie
obawiali si Ingo Swanna? Prosz sobie samemu na
to odpowiedzie$.
Ale najciekawsze dopiero przed nami. Czy kto%
z Czytelników s#dzi, "e agencje rz#dowe mog!yby si
zainteresowa$… szpiegostwem
mi dzyplanetarnym? A jednak. W swojej ksi#"ce Penetracja (1998, t!um. 2001) Ingo Swann opisuje
histori , która zaczyna si jak rasowa powie%$ szpiegowska, a ko&czy jak inwazyjna odmiana SF.
Jej bohaterem jest grupa tak tajna, "e ca!kowicie niewidoczna. A by!o to tak.
W roku 1975 Swann otoczony by! s!aw# eksploratora Jowisza. Jeden z wysoko postawionych
urz dników z Waszyngtonu, znany mu i przeze& lubiany, zadzwoni! kiedy% do niego uprzedzaj#c, "e
mo"e si spodziewa$ telefonu od niejakiego Axelroda, oraz "e powinien zgodzi$ si bez pytania na
jego propozycje. Tak si sta!o jaki% czas potem, na dodatek o trzeciej rano. Dalej by!o dyskretne
spotkanie w Waszyngtonie, bezg!o%ne dyspozycje na karteczkach, przejazd samochodem
z kapturem na g!owie, helikopter, zjazd pod ziemi i wreszcie zdj cie kaptura i spotkanie z panem
Axelrodem, który od razu zastrzeg!, "e to tylko pseudonim. Uff! Jak wspomina autor: By!em – no
có" – przera"ony i nie boj si do tego przyzna$.
Nast pnie Axel (bo tak kaza! si nazywa$) zaproponowa! Swannowi kilka sesji zdalnego
widzenia za 1000 dolarów dziennie, po czym odbyli dyskusj na temat teleobserwacji i natury
telepatii. Nast pnego dnia, po nocy sp dzonej pod stra"#, Ingo Swanna zaproszono do mentalnych
odwiedzin… na Ksi "ycu. Podczas sesji Axel poda! mu kolejno kilka wspó!rz dnych
selenograficznych, prosz#c o opis tego, co si tam znajduje. Ingo Swann, do%wiadczony zdalny
obserwator, wpad! w rozterk , kiedy okaza!o si , "e nasz satelita wygl#da zupe!nie inaczej, ni"
„powinien”. Nie wierzy!, "e tam, gdzie skierowa! swój mentalny wzrok, s# wie"e, kopu!y i inne
budowle, maszyny, %wiat!a i atmosfera. Nie wierzy!, "e widzi Ksi "yc, a nie jakie% miejsca na Ziemi.
Axel jednak nie by! specjalnie zdziwiony. On WIEDZIA(, "e wszystko to tam jest.
W pewnym momencie Swann zaobserwowa! grup istot, wyra'nie ludzkich, przy pracy. Nagle
dwóch z nich, "ywo gestykuluj#c, zacz !o wskazywa$ w jego kierunku, co spowodowa!o u Swanna
odruchowe mentalne wycofanie si . Wygl#da!o na to, "e zosta! w jaki% sposób dostrze"ony, a Axel
kaza! mu natychmiast ucieka$ z tego miejsca.
Ksi "yc baz# Obcych? Nieprawdopodobne, co? A jednak nie jest to znowu taka wielka
nowo%$. Ksi "ycowe anomalie (czyli rzeczy, których tam by$ „nie powinno”) obserwuje si na
powierzchni naszego satelity od czasu wynalezienia teleskopu. S# to np. opary i chmurki
(%wiadectwa istnienia atmosfery i wody), du"e przemieszczaj#ce si obiekty oraz %wiat!a.
Nietypowe struktury na zdj ciach NASA mo"na zobaczy$ w Internecie, np. na stronie
www.marsanomalyresearch.com, po%wi conej anomaliom marsja&skim i ksi "ycowym, b#d' na
stronie dziennikarza %ledczego Richarda C. Hoaglanda www.enterprisemission.com. Z drugiej strony
wszystkiemu temu oficjalnie si zaprzecza. Od lat 60. obowi#zuje Teoria Martwego Ksi "yca,
GKF # 272
29
dopiero sonda Clementine (1994 r.) uczyni!a w niej wy!om donosz#c o istnieniu du"ej ilo%ci wody
(jako lodu) na powierzchni naszego satelity. Tymczasem z lotami ksi "ycowymi wi#"e si pewna
ilo%$ niewygodnych faktów. Po pierwsze: wszystkim misjom Apollo towarzyszy!y niezidentyfikowane
obiekty, co potwierdzi! Buzz Aldrin w 40. rocznic pierwszej wyprawy. Ingo Swann twierdzi nawet,
powo!uj#c si na by!ego pracownika NASA, "e katastrof Apollo 13 spowodowa!o UFO, a powodem
mia! by$ transport na Ksi "yc !adunku nuklearnego do bada& sejsmicznych. Nawiasem mówi#c,
badania sejsmiczne Apolla 12 oraz pomiary grawitacji dokonane przez
sondy sugeruj#, "e nasz satelita ma w %rodku puste przestrzenie. Po
drugie: nieszcz sna, !opocz#ca na wietrze flaga z wyprawy Apollo 11,
która sta!a si zal#"kiem teorii spiskowej, "e nigdy nie byli%my na
Ksi "ycu, a transmisje by!y nadawane ze studia filmowego. Po trzecie
wreszcie: jak wyt!umaczy$ fakt, "e program Apollo zako&czono przed
czasem, rezygnuj#c z pozosta!ych, gotowych do u"ycia kompletnych
pojazdów ksi "ycowych? Fakt, "e ju" nigdy potem nie wrócili%my na
Ksi "yc, jest wielce znacz#cy. Najbardziej znana teoria na ten temat
g!osi, "e zostali%my stamt#d wykopani z wilczym biletem. Podpisuje si
pod tym Ingo Swann, upatruj#c ostatecznej desperacji tajnych s!u"b
w samym fakcie korzystania z jego us!ug (a pewnie tak"e z us!ug innych
mediów).
Spotka& z Axelrodem by!o jeszcze kilka. Jedno z nich by!o wycieczk# samolotow# w nieznane (prawdopodobnie na Alask ), na spotkanie
z UFO, które najwidoczniej przejawia!o ca!kiem nietypow# powtarzalno%$. By!a to do%$ dziwna obserwacja – pojazd zmaterializowa! si znik#d w powietrzu nad
jeziorem i zacz#! z niego pobiera$ wod , co najbardziej przypomina!o odwrócony wodospad.
Na tym jednak nie koniec. Ingo Swann opisuje tak"e przypadkowe spotkanie z kosmitk#
w supermarkecie. Kiedy na ni# spojrza!, poczu!, "e jest spoza Ziemi; by!by jednak przypisa! to
wra"enie swojej wyobra'ni, gdyby nie to, "e zauwa"y! ludzi, którzy transportowali go do Axelroda.
Ten ostatni da! pr dko o sobie zna$, wypytuj#c go telefonicznie, co tam robi! i czy zosta! przez ni#
zauwa"ony. Chodzi!o mu g!ównie o to, czy kosmitka zorientowa!a si , "e j# rozszyfrowa!. Kojarz#c
ze sob# dotychczas poznane fakty, Swann doszed! do wniosku, "e po pierwsze: Obcy s# w%ród nas
i czuj# si jak u siebie w domu (por. odcinek 4), a grupa Axelroda pilnuje ich z najwy"sz#
ostro"no%ci#; po drugie: kosmici maj# naturalne zdolno%ci telepatyczne (o czym np. donosz#
porwani przez UFO); po trzecie: w!adze przyjmuj# z konieczno%ci postaw defensywn#, ograniczaj#c si do rozpowszechniania dezinformacji na temat UFO, Ksi "yca, a tak"e – uwaga – telepatii.
W tym ostatnim przypadku zasadnicze pytanie brzmi: komu bardziej zale"y na tym, by ludzie nie
rozwin li zdolno%ci telepatycznych – ziemskim rz#dom czy te" mo"e Obcym? I czyje zdanie w tej
sprawie jest bardziej znacz#ce? A" strach pomy%le$, co oznacza!aby druga mo"liwo%$ – i czy
bardziej przera"aj#ca by!aby perspektywa oddzia!ywania kosmitów na naszych decydentów, czy te"
bezpo%rednio na nasze umys!y. Je%li wi c nie s# do nas przyja'nie nastawieni, to wszyscy razem
mamy raczej przechlapane. Chyba "e kot Schrödingera zrobi zeza i powie, "e to wszystko
nieprawda.
Tym raczej ma!o optymistycznym akcentem ko&cz cz %$ pierwsz# mej opowie%ci o zdalnym
widzeniu. Za% w kolejnym odcinku b dzie mowa – a jak"e – o Marsie i Marsjanach podgl#danych
zdalnie przez teleobserwatorów.
Andrzej Prószy&ski
P. S. Polecam tak"e moj# stron http://matematyka.ukw.edu.pl/ap/ksiezyc.html,
a zw!aszcza jej podstrony http://matematyka.ukw.edu.pl/ap/ksiezyc-obiekty.html
oraz http://matematyka.ukw.edu.pl/ap/ksiezyc_ufo.html, gdzie zamie%ci!em par ciekawych zdj $,
które usz!y uwadze NASA, a nast pnie zrobi!y furor w Internecie.

Podobne dokumenty