MARYJA w Afryce 6 (107) DWUMIESIĘCZNY KATOLICKI INFORMATOR MISYJNY

Transkrypt

MARYJA w Afryce 6 (107) DWUMIESIĘCZNY KATOLICKI INFORMATOR MISYJNY
DWUMIESIĘCZNY KATOLICKI INFORMATOR MISYJNY
6 (107) listopad–grudzień 2011
MARYJA
w Afryce
Świętość Daniela Comboniego
wzorem do naśladowania
Już przeszło 24 lata te słowa rozbrzmiewają nie tyle w uszach, co w sercach
mieszkańców warszawskiego Bukowa. Przypominają nam o człowieku
wybitnym wśród misjonarzy oraz nawołują do refleksji, że aby być szczęśliwym,
należy bezgranicznie ofiarować swoje życie dobru. Ukazują niezmienną
prawdę, że prawdziwym i jedynym dobrem jest Bóg. Przykład św. Daniela
Comboniego zachęca nas do stawania się świętymi poprzez zaangażowanie
w swoją codzienną pracę, w rzetelne wypełnianie obowiązków, poprzez troskę
o drugiego człowieka, a przede wszystkim poprzez modlitwę i prawdziwą
wiarę. Kto pokłada ufność w Bogu, wierzy i szczerze wypełnia Jego plan wobec
siebie, ten już kroczy drogą do świętości.
D
aniel Comboni pokazuje nam, gromadzącym się całymi rodzinami przy
ołtarzu Pańskim w kaplicy misyjnej, że nie trzeba wyjazdu w dalekie
kraje misyjne, by być misjonarzem. Potrzeba tylko rozejrzeć się
wokół siebie i dostrzec to, co nas otacza. Bowiem w naszej codzienności jesteśmy
misjonarzami, zawsze kiedy swoim życiem pokazujemy, że przynależymy do
Chrystusa. 10 października br. wspólnie z misjonarzami kombonianami zebraliśmy
się w kaplicy domu warszawskiego na uroczystej mszy świętej, wspominając, jak
co roku urodziny św. Daniela Comboniego. Wdzięczni Bogu za dar tak niezwykłego
człowieka modliliśmy się za jego wstawiennictwem o dalsze błogosławieństwo
w pracy misyjnej dla wszystkich misjonarzy na całym świecie.
Prosiliśmy za rodziny, o wrażliwość i otwarcie się młodych serc na rozeznanie
powołań misyjnych. Dziękowaliśmy za łaski, którymi nas obdarza
w codziennym życiu, dzięki którym bez wątpliwości wyznajemy, że naszym
Panem jest Jezus. Jednoczyliśmy się przy stole Pańskim na wspólnej
Eucharystii, której towarzyszyły śpiewy przygotowane przez młodzież
spotykającą się w kaplicy od wielu lat. Był to czas prawdziwego świętowania
i radości. A po spotkaniu z Jezusem Eucharystycznym na modlitwie
dziękczynnej i po uroczystym błogosławieństwie zostaliśmy ugoszczeni przy
wspólnym stole przez misjonarzy.
Pozostańmy wdzięczni Bogu i ludziom za możliwość uczestnictwa w świętości
sługi Bożego, Daniela Comboniego. On zachęca nas, byśmy dla Jezusa pozostawili
wszystko co jest zbędne w naszym życiu doczesnym, abyśmy w przyszłości mogli
wejść do Królestwa Bożego. Bóg przemawia do nas poprzez świętych, dlatego za
przykładem Daniela Comboniego chciejmy stawać się lepsi dla nas samych krocząc
drogą do prawdziwej świętości.
Anna Kisiel, bukowianka
DWUMIESIĘCZNY KATOLICKI INFORMATOR
MISYJNY
6 (107) listopad–grudzień 2011
MA RYJA
w Afryce
MI
SJ
O
N
AR
ZE
E
IANI
KOMBON
misjonarze kombonianie
03-113 Warszawa 91
ul. Łączna 14
tel.: 22 676 56 28, 22 490 56 26
Redaktor naczelny
o. Krzysztof Zębik, mccj
[email protected]
www.krzysiekimisje.za.pl
Zespół redakcyjny
o. Wojciech Chwaliszewski
o. Gianni Gaiga, dr Ewa Gniady,
o. Maciej Miąsik, o. Maciej Zieliński
Współpracują okresowo
Sylwester Laskowski
Korekta czasopisma
Nika Iniewicz
Tłumaczenie
z języka hiszpańskiego
Elżbieta Rotter
Współpraca z czasopismami
Leadership (Uganda), Mundo Negro
(Hiszpania), New People (Kenia), Nigrizia
(Włochy), Worldwide (Południowa Afryka),
World Mission (Filipiny)
W numerze
(107) listopad–grudzień 2011
OD REDAKCJI
4
Stanowcze „tak” dla Jezusa
5
Paulina Jaricot – prekursorka
misyjnej współpracy
6
2011 Międzynarodowy
Rok Ludności Pochodzenia
Afrykańskiego: Urugwaj
i Paragwaj, Chile i Argentyna
Kościół na świecie
5
Dnia 9 stycznia 2012 roku mija 150
lat od narodzin dla Nieba sługi Bożej
Pauliny Jaricot (1799–1862), założycielki
Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary
i Żywego Różańca. W 1922 r. Dzieło
Rozkrzewiania Wiary zostało podniesione
do rangi papieskiej.
21
W
A f r yc e
nabożeństwo
do Maryi wyraża się
w niezliczonych sanktuariach i miejscach kultu maryjnego. Pierwsze
objawienie maryjne
na ziemiach afrykańskich miało miejsce
w Ngomé (RPA), gdzie
Maryja w 1955 r. objawiła się pewnej misjonarce.
8
Moje spełnione marzenie misyjne
9
Informacje
10 Święcenia i prymicje Krzysztofa
Zębika
10 Moje życie dla Boga i misji
dossier
13 Baobab
Kościół na świecie
21 Sanktuaria Maryjne w Afryce
25 Zmień swoje życie, aby skutecznie
walczyć z głodem (cz.II)
MŁodzież i MisjE
27 Wyprawa misyjna do Kenii
Wydawca
Wydawnictwo Diecezjalne
Sandomierz, ul. Żeromskiego 4
Skład komputerowy
Misjonarze Kombonianie
Serca Jezusowego, Warszawa
Druk
Drukarnia Diecezjalna
w Sandomierzu
www.wds.pl
ISSN 1231-6628
Nr konta:
Pekao SA o/Warszawa
56 1240 6074 1111 0000 4989 3999
e-mail:
[email protected]
Papieskie intencje misyjne
Listopad
Aby kontynent afrykański znalazł w Chrystusie siłę, by wejść
na drogę pojednania i sprawiedliwości, wskazaną przez
Synod Biskupów poświęcony Afryce.
Grudzień
Aby dzieci i młodzież były zwia­stunami Ewangelii i aby w swej
godności były za­wsze szanowane i chronione przed wszelką
przemocą i wyzyskiem.
(tłum. PDM w Polsce)
od redakcji
Stanowcze „tak”
dla Jezusa
tekst: O. Krzysztof Zębik, mccj
R
ozpoczęliśmy okres Bożego Narodzenia. Cały
świat z niecierpliwością oczekuje narodzin naszego
Zbawiciela, Chrystusa. Przyjdzie do nas w sposób
bardzo prosty. Każdy pragnie jak najlepiej przygotować
się na to wydarzenie, aby narodzony Jezus mógł zagościć
w sercach. Wiele osób zrobi miejsce w swoim wnętrzu,
otworzy je, oczyści i zaprosi Go tam, aby w nim zamieszkał
i uświęcał je. Inni zaś nie rozpoznają Go i odrzucą, a Jego
wyznawców będą prześladować.
Wciąż nasz świat potrzebuje głosicieli Ewangelii, aby
nowo narodzony Jezus mógł przemieniać ludzi, prowadząc
ich do zbawienia.
W ostatnich miesiącach nasza wspólnota kombonianów z radością przeżywała dwa ważne wydarzenia. Jedno
z nich to święcenia diakonatu Andrzeja Filipa, drugie zaś
to moje święcenia kapłańskie. Była to wielka radość zarówno dla wspólnoty w Mozambiku, jak i dla parafii Chrystusa
Króla w Dzierżoniowie. Chrystus nie mógłby przyjść do
O. Krzysztof z niepełnosprawnymi dziećmi w Nairobi
nas, gdyby nie zaufanie i stanowcze „tak” wypowiedziane
niegdyś przez Maryję. Ona, matka Jezusa, stała się matką
całego świata.
W Afryce możemy zobaczyć, w jak wielu miejscach
i z jak wielką wiarą jest czczona Maryja. Afryka z dnia
na dzień ofiaruje się Jej coraz bardziej – matce Boga i ludzi. Niestety w tym numerze kończymy już nasz komiks
opowiadający historię Afryki. Mam nadzieję, że był miłą
lekturą, dzięki której wzbogaciliście swoją wiedzę o kontynencie afrykańskim.
Życzę Wam, Drogie
Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy,
aby te Święta Bożego
Narodzenia były wyjątkowe.
Niech nowo narodzony Jezus
zagości w Was i w rodzinach
i niech Wam błogosławi.
Zasiadając przy wigilijnym stole,
pamiętajmy o przygotowaniu jednego
nakrycia więcej. Kto wie, może w ten
błogosławiony wieczór sam Zbawiciel
za pośrednictwem osoby biednej lub
samotnej zapuka do naszych drzwi…
Czy rozpoznamy w niej Chrystusa
i czy zaprosimy Go do stołu?
4
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
PAULINA JARICOT
Prekursorka misyjnej współpracy
Dnia 9 stycznia 2012 r.
mija 150 lat od
narodzin dla Nieba
sługi Bożej Pauliny
Jaricot (1799–1862),
założycielki Papieskiego
Dzieła Rozkrzewiania
Wiary i Żywego
Różańca.
tekst: s. Anna Siudak, FMM
Urodziła się w Lyonie, w głęboko
wierzącej rodzinie katolickiej. Jej brat
Fileas marzył, by pojechać na misje do
Chin, a Paulinka chciała mu towarzyszyć. Wtedy wypowiedział prorocze
słowa: „Biedactwo! Ty nie możesz tam
pojechać, ale weźmiesz grabie, zgarniesz stos złota i przyślesz mi go.”
W wieku lat 17 Paulina przeżyła
głębokie nawrócenie. Zerwała z życiem w luksusie i zobowiązała się do
życia w czystości. Owocem jej nawrócenia było dostrzeżenie Boga w najuboższych. Ubrana w strój robotnicy rozpoczęła odwiedzać lyońskich
biedaków.
Paulina utrzymywała kontakt listowy z bratem, który w seminarium św.
Sulpicjusza w Paryżu przygotowywał
się na wyjazd do Chin. Owocem tej
korespondencji było Dzieło Rozkrzewiania Wiary, bowiem szukając sposobu, jak wesprzeć brata na misjach,
obmyśliła konkretny plan. Postanowiła utworzyć 10-osobowe grupy, które
każdego tygodnia miały składać niewielkie ofiary na rozkrzewianie wiary.
Każda osoba z grupy miała wśród najbliższych i znajomych znaleźć kolejne 10 osób, a te miały tworzyć kolejne
dziesiątki. Każda setka miałaby repre-
zentanta we wspólnym centrum. Plan
powiódł się nadspodziewanie. W krótkim czasie Paulina zgromadziła dla
swego dzieła tysiąc osób – stale rosły
sumy zebrane na misje.
W maju 1822 r. jej dzieło zostało
przejęte przez członków lyońskiego
Stowarzyszenia Rozkrzewiania Wiary i rozpoczęło oficjalną działalność.
Paulina zadowoliła się prowadzeniem
jednej setki i usunęła się w cień.
W 1826 r. wpadła na kolejny pomysł. Znalazła sposób, by zaangażować wszystkich w modlitwę różańcową za misje. Przyjęła tę samą metodę
co w Dziele Rozkrzewiania Wiary.
W miejsce dziesięcioosobowej grupy
wprowadziła piętnastoosobową. Każda
osoba z grupy zobowiązywała się do
odmawiania dziesiątka różańca dziennie oraz przez każdy miesiąc do medytacji nad wylosowaną tajemnicą.
Powstałe w ten sposób Róże Żywego Różańca modliły się za misje, rozprowadzały misyjną prasę i wpierały
fundusz misyjny.
Paulina zmarła 9 stycznia 1862 r.,
a 100 lat później papież Jan XXIII
podpisał dekret ogłaszający heroiczność jej cnót.
Choć uważała, że jest tylko „zapałką wzniecającą ogień”, stała się założycielką jednego z największych dzieł
misyjnych Kościoła. W 1922 r. Dzieł
Rozkrzewiania Wiary zostało podniesione do rangi papieskiej.
Informacje na temat PDRW można uzyskać na stronie internetowej
www.pdrw.missio.org.pl.
Dyrekcja Krajowa Papieskich Dzieł Misyjnych
zaprasza
na uroczystą mszę św. z okazji 150. rocznicy
narodzin dla nieba sł. Bożej Pauliny Jaricot,
założycielki Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary
i Żywego Różańca.
Msza odbędzie się 8 stycznia 2012 r. o godz. 12.30
w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana
Męczennika w Warszawie.
Przewodniczyć jej będzie abp Henryk Hoser,
ordynariusz diec. warszawsko-praskiej.
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
5
Międzynarodowy
Rok
Ludności
2011
Pochodzenia Afrykańskiego
Jean-ArsÝne Yao
Urugwaj i Paragwaj
źródło: Mundo Negro
źródło: Mundo Negro
Wychodzenie
z anonimowości
źródło: Mundo Negro
Początki obecności afrykańskiej
Okładka
czasopisma
z piłkarzem
José Leandrem
Andradem.
Od góry:
członkowie
stowarzyszenia
„Kamba
Cuá”oraz
atmosfera ulicy
w dzielnicy afro
w Montevideo.
6
w Urugwaju sięgają wieku XVI, kiedy
Afrykanie zostali przywiezieni do pracy
w saladeros (najważniejszym przemyśle
kolonii na tych rejonach), gdzie produkowano tasajo i charaqui (solone mięso,
konserwowane poprzez suszenie na
słońcu). Później zatrudniani byli przy
wyrobie rękodzieł, rolnictwie, pracach
domowych i w wojsku.
Oblicza się, że począwszy od roku
1608 r. przybyło do portu w Montevideo ok. 40 tys. Afrykańczyków. Zintegrowali się z miejscową ludnością,
wnosząc w obchody karnawału swoje
comparsas i candombe. W Urugwaju
urodził się też pierwszy czarnoskóry
piłkarz z Ameryki Łacińskiej, który
zdobył światową sławę – José Leandro
Andrade.
Jednakże dopiero pod koniec ubiegłego wieku historia ludzi pochodzenia afrykańskiego została dostrzeżona w wyniku
konsekwentnych działań takich organizacji jak „Mundo Afro”.
Dopiero od 1996 r. zaczęto uwzględniać Afrourugwajczyków
w ankietach dotyczących ludności, które ujawniły niski poziom wykształcenia tej grupy oraz duży procent zatrudnienia
jej przy różnego typu robotach ręcznych. Według spisu ludności
z 2006 roku 9,1% ogółu ludności uważa się za spadkobierców
Afrykanów.
Urugwajskie władze państwowe ustanowiły 3 grudnia Narodowym Dniem Kultury Afrourugwajskiej, a poza tym utworzyły szereg funkcji, których pełnienie powierzyły ekspertom
pochodzenia afrykańskiego w celu lepszego zatroszczenia się
o tę grupę społeczną. Przykładem jest Wydział Doradztwa ds.
Afro, którym kierują Alicja García i Graciela Ramos.
Odmienna jest sytuacja czarnej ludności Paragwaju, której
miejscowi Indianie dali przydomek camba, a którzy przybyli na
te ziemie w epoce kolonialnej jako siła robocza wykorzystywana
do prac domowych albo do zajęć typowo gospodarskich zawiązanych z hodowlą bydła.
Szacuje się, że w 1692 roku było 1.120 czarnych niewolników
na 9.675 mieszkańców Asunción. Podobne proporcje czarnych
i Mulatów odnajdujemy w spisie ludności z 1799 r., według
którego ta grupa ludności stanowiła w owym czasie 11% ogółu
mieszkańców.
Dość dziwne wydają się wypowiedzi o zaniku ludności pochodzenia afrykańskiego w wyniku silnej presji demograficznej
ludności rodzimej, bo przecież ze spisu demograficznego przeprowadzonego przez afroparagwajskie stowarzyszenie „Kamba
Cuá” w 2006 r. wynika, że w Paragwaju mieszka 8.013 osób, które
mają korzenie afrykańskie, co oznacza 0,13% na 6,1 miliona
mieszkańców kraju. Zamieszkują oni głównie rejony Kamba
Cuá, Camba Kukue i Emboscada, położone we wschodnim rejonie kraju.
Według opublikowanych w 2009 roku lokalnych danych
na temat praw człowieka 7,4% Afroparagwajczyków w wieku
szkolnym jest analfabetami, a 15% całej tej grupy pozbawione
jest opieki lekarskiej. W celu zrównania prawnego ludności
pochodzenia afrykańskiej z resztą ludności kraju oraz polepszenia jej warunków ekonomicznych i społecznych zaplanowano włączenie Afroparagwajczyków do ogólnokrajowego spisu
ludności, który odbędzie się w 1012 r. Jednakże ten proces
zrównania praw przebiega bardzo powolnie. 
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
Jean-ArsÝne Yao
Powszechnie uważa się, że w Chile nie ma ludności
afroamerykańskiej, bowiem na tych ziemiach w epoce kolonialnej obecność czarnych była znikoma. Takie przekonanie zaprzecza jednak historycznym ewidencjom, które
wskazują na znaczną obecność w tym rejonie Afrykanów,
przywożonych tu do pracy w kopalniach srebra i miedzi
rozsianych w górach ciągnących się wzdłuż wybrzeża.
Ważne osiedla ludności afrykańskiej powstały w miastach takich jak Santiago, Quillota, Valparaiso, Atakama
i Arica. Jak głosi historia, w tym ostatnim mieście pewien
czarnoskóry, już nie niewolnik, o nazwisku Anzúrez w 1620
r. doszedł do stanowiska burmistrza. Według spisu ludności
z 1778 roku pochodzenia afrykańskiego było 25.508 ludzi –
na 259.646 osób, co stanowi prawie 10% ludności.
Brakuje jednak oficjalnych danych na temat liczby Afroamerykanów w Chile. Pseudoteorie o białym rodowodzie
Chile są fałszywe, tym bardziej że istnieją niezbite dowody
na obecność elementów kultury afrykańskiej w dziedzictwie kulturowym Chile. Dobrym przykładem może być
chociażby cueca, narodowy taniec chilijski, owoc mieszania
się wpływów afro-indiańsko-europejskich. Jednak ochrona
afrykańskiej tożsamości mieszkańców Chile ze strony władz
państwowych tego kraju nadal jest niewystarczająca. Dlatego też takie organizacje jak „Oro Negro” (na której czele
stoi Sonia Salado, burmistrzyni Camarones) „Lumbanga”
i „Anca Negro” od 2009 r. domagają się, by spisy ludności
uwzględniały Chilijczyków pochodzenia afrykańskiego, tak
jak inne istniejące grupy etniczne.
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
Taki krok uczyniła Argentyna, która po raz pierwszy od 1887 r. uwzględniła osoby pochodzenia afrykańskiego
w spisie ludności w roku 2010. Historycy
mówią o licznej obecności Afroargentyńczyków, trwającej aż do początku wieku
XIX. Wykonywali oni prace domowe
i roboty polowe, pomagali w rękodzielnictwie. Według danych z ostatniego spisu ludności ich liczba spadała aż do 1,8%
mieszkańców. Ten spadek demograficzny
zwykło się przypisywać udziałowi Afroargentyńczyków w różnych wojnach oraz epidemiom żółtej febry i mieszaniu się ras.
Fakty te nie są jednak wystarczającym
dowodem na usprawiedliwianie pomijania tej grupy społecznej w wypowiedziach
takich notabli jak Mitre, Sarmiento, Ingenieros, Echeverría, którzy przyczynili
się do tego, że stereotyp „białego narodu
i kultury europejskiej” stał się kluczowym
elementem tożsamości argentyńskiej. Spuścizna afrykańska widoczna jest zwłaszcza
w formach artystycznych takich jak: payada, tango, milonga, candombe, a także
w kulcie św. Baltazara i św. Benedykta.
Rozrzuceni po całym kraju Afroargentyńczycy żyją w nędzy w małych osadach
na przedmieściach Buenos Aires (Ituzaingó, Merlo, Lanús), w Santa Fe i innych
miejscowościach w północno-wschodnich
regionach kraju. Broniąc swej tożsamości,
mogą liczyć na takie organizacje jak: Centrum Indo-Afro-Amerykańskie, Afryka
i jej Diaspora, Misibamba i Ruch Afrokulturalny. 
Kobiety
afrochilijskie
z organizacji
„Oro Negro”
i „Lumbanga”.
Po lewej:
afroargentyńskie
przedstawienie
artystyczne.
Poniżej: plakat
z wydarzenia
kulturalnego
afro w Buenos
Aires.
źródło: Mundo Negro
źródło: Mundo Negro
Biały mit,
czarna
rzeczywistość
źródło: Mundo Negro
Chile i Argentyna
7
wiadomości ze świata
tekst: Ela Rotter,
misjonarka świecka
K
iedy przebiegam pamięcią po
wydarzeniach, które miały
wpływ na moje misyjne powołanie, to dziś z perspektywy lat mogę
powiedzieć, że dokonywało się to bardzo spokojnie wręcz „żółwim tempem”.
Myśl o pracy na misjach przyszła do
mnie po skończeniu szkoły średniej.
Podczas rekolekcji w Otwocku u Sióstr
Franciszkanek Misjonarek Maryi spotkałam starszą siostrę, która ponad 30
lat pracowała na misjach w Chinach
i tak rodziły się myśli o misjach. To
był pierwszy „płomyk” misyjny, który
zapalił się w moim sercu.
8
Moje spełnione
marzenie misyjne
źródło: Adam Rotter
23 października br.,
Jego Ekscelencja
abp Henryk Hoser,
w katedrze św. Michała
Archanioła i św.
Floriana Męczennika
wręczył mi krzyż misyjny
i w imieniu całego
Kościoła posłał mnie
do misyjnego dzieła
na Wyspę św. Róży
w Peru. Jako misjonarka
świecka postanowiłam
z miłością do bliźniego
poświęcić swoje życie
służbie najuboższym
i nieznającym Chrystusa.
Chciałam Wam, Drodzy
Czytelnicy, pokazać,
że warto walczyć o swoje
marzenia.
Potem zaczęłam pracę w Papieskich
Dziełach Misyjnych. Wtedy pragnienie misyjne przybrało na sile. Punktem zwrotnym był wyjazd misyjny
mojej koleżanki Eli do Afryki. Po jej
posłaniu co dzień kierowałam do Boga
słowa z Izajasza: „Oto ja, poślij mnie”.
Po prostu zaczęłam się narzucać Panu
Bogu i wtedy też otrzymałam propozycję wyjazdu do Meksyku.
Sześcioletnia praca w Meksyku nie
była zajęciem ściśle misyjnym. Byłam w środowisku ludzi wierzących,
aktywnie zaangażowanych w duszpasterstwo. Razem organizowaliśmy
wiele rekolekcji i spotkań, modliliśmy
się wspólnie. To był czas poznawania
innej kultury i wzajemnego dzielenia
się wiarą. Opuszczając Meksyk miałam
nadzieję, że jeszcze wrócę na misje.
Od tego czasu minęło 7 lat. W międzyczasie wróciłam do pracy w PDM
a także miałam przyjemność współpracować z redakcją czasopisma Misjonarze Kombonianie. Tłumaczenie
tekstów hiszpańskich było dla mnie
swoistą komboniańską medytacją nad
misjami, taką afrykańską kroplówką
dla mojej duszy.
Doświadczyłam, że powołanie misyjne jest delikatną „roślinką” potrzebującą specjalnego klimatu: życzliwości,
dobroci, braterskiej miłości, zaangażowania w dzieło misyjne Kościoła,
poświęcenia dla drugiego człowieka
i szczypty dobrego humoru. I za ten
klimat w moim osobistym misyjnym
wzrastaniu dziękuję Panu Bogu, jak
również wspaniałym ludziom, z którymi dane mi było współpracować.
Warto było czekać tak długo, by
moje misyjne marzenie się spełniło.
Czuję, że Pan Bóg posyłając mnie do
Amazonii w pewien sposób „upomniał się” o robotnika swej winnicy.
Jestem gotowa i z wiarą podejmuję
misyjne dzieło głoszenia Ewangelii
nowym braciom i siostrom na peruwiańskim lądzie. Czynię dar Chrystusowi pamiętając, że otrzymane łaski
zobowiązują, jak mówi Ewangelia
„komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie... (Łk 12,48) 
Dziękujemy, Elu, za 5 lat owocnej misyjnej współpracy. I widać, że z obopólną korzyścią.
Zawsze z wielkim zaangażowaniem i solidnością tłumaczyłaś
dla nas teksty, a w zamian nasze
czasopismo – jak powiedziałaś
– przyczyniło się do spełnienia
Twojego misyjnego marzenia.
Niech nasza modlitwa będzie dla Ciebie najcenniejszym
darem wdzięczności. Życzymy
Ci, Droga Elu, codziennego
doświadczania miłości Boga
i ludzi, a w peruwiańskiej pracy
misyjnej zdrowia, siły i radości
w głoszeniu Dobrej Nowiny.
Redakcja
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
Sudan Południowy
Stanowy obóz dla uchodźców, gdzie schroniło się 20.000
emigrantów uciekających przed przemocą w Południowym Kordofanie Południowym i Nilu Błękitnym, został zbombardowany. Atak bombowy nastąpił kilka
dni po agresywnych wypowiedziach prezydenta Sudanu Omara al-Baszira, wskazujących na jego gotowość do dalszych
działań wojennych.
Katoliccy biskupi Sudanu ostrzegają przed ryzykiem powrotu do
działań wojennych między Sudanem a Sudanem Południowym,
apelują do rządów obu państw, by działały w sposób demokratyczny.
Wzywają również społeczność międzynarodową do pomocy w rozwiązaniu konfliktu i proszą o wsparcie humanitarne.
BURUNDI
Chorwacka zakonnica Lukrecija Mamić i włoski wolontariusz Francesco Bazzani zostali zamordowani
w Burundi. Druga siostra, Włoszka Carla Brianza, jest
ciężko ranna, jej życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo. Wszyscy troje pracowali w finansowanym
przez włoską diecezję Brescia szpitalu w Kirembie, na pograniczu
z Rwandą.
Syria
Włoski jezuita o. Paolo Dall’Oglio otrzymał od syryjskich władz nakaz natychmiastowego opuszczenia
kraju. Zakonnik, znany z zaangażowania w dialog chrześcijańsko-muzułmański, został oskarżony o wspieranie
rewolucji. Jezuita pracował w Syrii 30 lat. To on uratował przed zagładą klasztor Mar-Moussa, z którego uczynił ośrodek
modlitwy i dialogu.
Obserwatorzy uważają, że taka decyzja dowodzi braku tolerancji
i ochrony mniejszości niezgadzającej się z polityką władzy. Powodem
wydalenia może być apel zakonnika o demokrację i ponadpodziałowe
rządy w miejsce reżimu i niesprawiedliwości.
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
18
źródło: Nigrizia
PolsKA
13 listopada Kościół Katolicki w Polsce obchodził
III Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym.
O potrzebie działania w tym zakresie mówią nam przerażające statystyki: co roku za wiarę w Chrystusa ginie na świecie ok. 170 tyś. chrześcijan, 200 mln cierpi
różnego rodzaju prześladowania, w 70 krajach łamane jest prawo
wolności religijnej, a 350 mln chrześcijan poddawanych jest różnym
formom dyskryminacji.
W tym roku organizatorzy akcji zwracają nasza uwagę szczególnie
na sytuację w Sudanie. Nasza pomoc dla Sudanu i Sudanu Południowego niech wyrazi się przede wszystkim w modlitwie za żyjących
tam chrześcijan i za całą społeczność tych krajów. Niech sytuacja
chrześcijan prześladowanych, ich wytrwałość i determinacja będzie
przykładem również dla nas, byśmy w naszych środowiskach byli
wiarygodnymi świadkami Boga.
Papieska wizyta
w Beninie
listopada rozpoczęła się trzy dniowa
podróż papieska do Beninu. To wydarzenie zbiegło się z obchodami 150-lecia
ewangelizacji kraju. Głównym celem było
wygłoszenie adhortacji apostolskiej „Africae munus”, będącej owocem II Synodu Biskupów dla Afryki w 2009 r. Benedykt XVI
modlił się również przy grobie kard. Bernardina Gantina. Podczas powitania zauważył,
że Benin to kraj pradawnych tradycji, które
konfrontują z nowoczesnością.
Papież spotkał
się z przedstawicielami rządu, podczas którego uznał,
że Afryka jest kontynentem nadziei
oraz przestrzegł
przed opisy waniem rzeczywistości
afrykańskiej „napuszonym tonem moralizatora, które podpowiada niestosowne
rozwiązania”. Podczas spotkania nawiązał
do „arabskiej wojny” oraz powstania Sudanu
Południowego. Ojciec Święty zauważył, że
obecnie jest dużo nieuczciwości, co rujnuje
cały świat.
Papież udał się także do Ouidah, głównego ośrodka religii voodoo, łączącej wierzenia afrykańskie z okultyzmem i elementami
chrześcijaństwa. Odwiedził również seminarium, by zachęcić do wcielenia w życie ideałów pojednania, sprawiedliwości i pokoju.
Benedykt XVI odwiedził również dom charytatywny „Pokój i radość”, w którym przebywają dzieci opuszczone i chore, w tym chorzy
na AIDS. Ojciec Święty wyjaśnił dzieciom, że
modlitwa jest wyrazem miłości kierowanym
do Boga. Z kolei wieczorem nawoływał biskupów, aby byli „pasterzami według serca
Bożego, autentycznymi sługami Ewangelii”.
W niedzielę podczas mszy św. papież
wzywał do ewangelizacji w ojczyźnie, Afryce i świecie. Podczas ceremonii pożegnania
życzył Afrykanom, aby mogli żyć w pojednaniu i sprawiedliwości, bo „Afryka to ziemia
nadziei”.
opr: Magdalena Major
na podstawie Radia Watykańskiego
9
wiadomości ze świata
„Jak piękne są stopy tych, którzy zwiastują Dobrą Nowinę”
Święcenia
I
Czy człowiek może
sprzeciwić się Bogu?
Czy może powiedzieć
Bogu „nie chcę”,
gdy ten go woła?
Oczywiście, że może!
Ale czy wtedy można
się spełnić, robić to,
co się kocha, i to,
czego pragnąłby dla
nas Bóg? Zawsze
czyniąc Jego wolę,
możemy być pewni,
że On będzie nam
błogosławił i że
ofiaruje nam pełnię
życia i wiele łask.
Możemy być pewni,
że nigdy nas nie
opuści, że będzie nas
zawsze umacniał,
a gdy upadniemy,
zawsze nas podniesie.
10
ść za wolą Boga to spełniać się
jako Jego stworzenie: stworzone
z miłości i do miłości, stworzone, aby kochało każdego spotkanego
człowieka bez wyjątku. To właśnie
jest paradoks Bożej miłości. Kochaj
nawet wtedy, gdy inni cię nie kochają, kochaj nawet wtedy, gdy inni tobą
gardzą. Nie odpłacaj złem na zło,
przebaczaj! Chcesz otrzymać skarb,
zostaw wszystko i idź za Nim, nawet
na krańce świata.
Czy kapłaństwo to nie ewangeliczne
oddanie się na służbę Bogu i drugiemu
człowiekowi? Kroczenie za Chrystusem nie jest czymś łatwym, szczegól-
nie w dzisiejszym świecie, kiedy wielu ludzi pragnie walki z Kościołem
i z Chrystusem, który umarł za nas na
krzyżu. Kroczenie za Chrystusem nie
jest łatwe szczególnie w czasach, gdy
ludzie odrzucają krzyż. Boją się go czy
wstydzą się go? Może przeszkadza im
w ich ideologii „róbta, co chceta”? Dzisiaj każdy pragnie być wolny i nie chce,
aby Bóg dyktował mu, jak żyć. A krzyż
to przecież sam Bóg – Chrystus z rozłożonymi ramionami, pragnący przygarnąć nas wszystkich do siebie.
Dlaczego w moim życiu nie wstydziłem się Boga, a wręcz przeciwnie,
dałem się Mu poprowadzić i konse-
Krzysztofa Zębika
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
tekst: O. Krzysztof Zębik, mccj, zdjęcia: ANNA BŁASZCZYK
i Prymicje
krować, zostałem księdzem, misjonarzem? Co sprawiło, że nie pociągnęły
mnie dobra i bogactwa dzisiejszego
świata? Jak to możliwe, że zrezygnowałem z tylu przyjemności i wybrałem Boga, ludzi z marginesu, biednych, opuszczonych, zapomnianych,
obojętnych na wiarę?
Sprzeciwiać się obojętności życia
ludzi błądzących w życiu duchowym,
pragnących zatracić życie, żyjących
dla siebie, obojętnych na los drugiego
człowieka – to główne powody mojego
wyboru. Bo Bóg pragnie przemiany
naszych serc, chce naszego szczęścia,
abyśmy byli zawsze blisko Niego i kochali Go całym sercem.
Od chwili przyjęcia daru święceń
jestem coraz bardziej świadomy odpowiedzialności za ten szczególny dar.
Słowa „Błogosław, ucz, uświęcaj, przebaczaj – w Moje imię” stały się drogowskazem w moim życiu kapłańskim.
Wiara sprawia, że moc w słabości
się doskonali, a dar otrzymany z rąk
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
JE ks. biskupa Adama Bałabucha pragnę ze czcią ofiarować ludziom i ich
uświęcać. Podczas mszy prymicyjnej, odprawianej w Dzierżoniowie,
ale i później w kaplicy kombonianów
w Warszawie, złożyłem Bogu Najświętszą Ofiarę w intencji Parafian,
którzy bardzo wspierali mnie w modlitwach podczas mojej pracy w Afryce.
Byłem z dala od Polski, a zarazem tak
blisko – dzięki Nim. Był to największy
dar, jaki mogli mi ofiarować. Podczas
prymicji pragnąłem przybliżyć im jak
najbardziej misyjność i różnorodność
Kościoła. Nie zabrakło różańca misyjnego, stroi misyjnych i piosenki w języku suahili „Njoni Tuimbe”, z tak
bliskiej mi wciąż Kenii.
Tego dnia sercem byłem również
złączony z ludźmi plemienia Pokot,
Nuer i ze slumsów Korogocho, których zostawiłem w Afryce. Pamiętam o nich, bo wiele im zawdzięczam
w drodze do kapłaństwa. Mam nadzieję, że do nich powrócę. 
11
wiadomości ze świata
tekst: dk. Andrzej Filip
Moje życie
dla Boga i dla misji
Witam bardzo
serdecznie wszystkich
Czytelników naszego
czasopisma.
Chcę podzielić
się z Wami moją
radością ze złożenia
ślubów wieczystych
i otrzymania święceń
diakonatu. Moje
szczęście jest także
radością Kościoła.
K
iedy wspominam czas swojej
formacji, zadaję sobie pytanie:
Jak to możliwe, że doszedłem
do tej chwili? Stało się tak, ponieważ
nigdy nie byłem sam, Jezus zawsze był
ze mną. Czuję modlitwę bliskich, znajomych i Waszą, to ona dodaje mi siły
i radości do pracy misyjnej. Dzisiaj
wydaje mi się, że minęło już tyle czasu, odkąd kroczę za Jezusem, a dopiero teraz zaczynam Go naśladować.
Moje pierwsze „tak” powiedziałem
15 września 2011 roku, składając śluby wieczyste na ręce ojca prowincjała
Mozambiku – kraju, w którym pracuję
jako misjonarz. Później, 8 października tegoż roku powtórzyłem je podczas
święceń diakonatu, które otrzymałem
z rąk ks. bp. Inácia Saure, ordynariusza diecezji Tete. Czas formacji był
czasem mojego przygotowania się do
głoszenia Ewangelii tym ludziom, którzy jeszcze jej nie słyszeli. Dla mnie
był to też czas próby i utwierdzenia
się w powołaniu (w trudnościach, jakie
12
napotkałem, w moich wątpliwościach),
a także czas zaufania Bogu, bo czuję
Jego pomoc i obecność w ciężkich
i radosnych chwilach. Moja formacja
doprowadziła mnie do momentu, gdy
poświęciłem całe życie Bogu i misjom
z wielką radością i zaufaniem – powiedziałem Bogu „TAK”, tym razem na
całe życie!
Teraz bardzo szczęśliwy zaczynam
kolejny etap mojej służby misyjnej,
wypełniając Jego nakaz misyjny, do
którego mnie powołał. Podejmuję tę
drogę z radością i zaufaniem, że On
zawsze będzie ze mną.
Proszę Was również o wsparcie
modlitewne, które jest tak ważne
w naszym życiu misyjnym. 
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
kościół na świecie
opracowanie tekstu: Redakcja
zdjęcia: MUNDO NEGRO
Matka Boża, Kobieta i Pani
Sanktuaria
Maryjne
w Afryce
Egipt dał schronienie
Maryi, kiedy razem
z Józefem musiała
uciekać przed
niebezpieczeństwem,
jakie czekało na
Dzieciątko Jezus ze
strony króla Heroda,
który – chciał je zabić.
Takie okoliczności
towarzyszyły pierwszej
obecności Maryi na
ziemi afrykańskiej.
Dziś, dwadzieścia
wieków później,
Matka Boża obecna
jest w wielu krajach
tego kontynentu – nie
w sposób fizyczny,
jak to się zdarzyło
w czasach Jezusa, ale
w sercach milionów
Afrykanów.
W
Afryce nabożeństwo do
Maryi wyraża się w niezliczonych sanktuariach
i miejscach kultu maryjnego rozrzuconych po całym kontynencie.
Pierwsze objawienie maryjne na
ziemiach afrykańskich, o którym zachowały się świadectwa, miało
miejsce w Nongomie (RPA),
gdzie Maryja w 1955 r.
objawiła się pewnej
misjonarce. Po raz
pierwszy Maryja objawiła się Afrykaninowi w Ede-Oballa
(Nigeria) w 1980 r.
Widzący nazwał się
Felix Emeka Onah.
Od tego czasu zanotowano wiele objawień, wśród których
na szczególną uwagę
zasługują objawienia
w Kibeho w Ruandzie.
Według badań przeprowadzonych przez włoską profesor Danilę Visę – aż
do tej pory odnotowano siedem objawień Matki Bożej Afrykanom: w 1980
r. w Ede-Oballa (Nigeria); w 1982 r.
w Kibeho (Ruanda); w 1984 r. w Mushasie (Burundi), w 1984 r. jeszcze raz
w Ruandzie, w Mubudze; w 1985 r.
w Yagmie i Loudzie (Burkina Faso);
w 1987 r. w Mulevaie (Mozambik);
w 1998 r. w Tsevie (Togo).
Istnieje niewiele informacji na temat tych objawień, z wyjątkiem ob-
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
jawień w Kibeho, na temat których
zachowały się liczne dokumenty, między innymi kanoniczne potwierdzenie
Stolicy Apostolskiej z 29 czerwca 2001
r. o autentyczności objawień. To przyczyniło się do wzrostu zainteresowania objawieniami, w których to Matka
Boża zapowiadała dramatyczną rzeź,
do której doszło w roku 1994.
Nietrudno jest zrozumieć, dlaczego
kult maryjny tak łatwo zakorzenił się
w afrykańskiej pobożności ludowej,
a nawet w dialogu – nie zawsze łatwym – między religiami tradycyjnymi a chrześcijaństwem przyniesionym
przez pierwszych misjonarzy. Fakt duchowego i fizycznego macierzyństwa
Maryi łączy się w sposób naturalny –
niemalże intuicyjny – z pojęciem matki w kulturze afrykańskiej.
Dlatego też Maryja
w pobożności afrykańskiej postrzegana jest
bardziej jako matka
niż jako małżonka.
Maryja zajmuje się
wychowaniem swojego Syna, akceptuje wyrzeczenia
i cierpienia macierzyństwa, pozostaje
w ciszy. Jest strażniczką pokoju, córką Kościoła i matką, która gromadzi
wokół siebie wszystkich żyjących. Wiele
afrykańskich katedr jest
zadedykowanych Maryi.
W społeczeństwie afrykańskim matka powołana jest do tego, aby
chronić życie wspólnoty (życie swojej
rodziny i klanu). Dlatego też Maryja
jako matka Jezusa i matka Afrykanów
jest dla nich zrozumiała i tak dobrze
przez nich przyjęta.
Trzeba też pamiętać, że Afrykanie
zachowują głęboki szacunek i przywiązanie do przodków, ponieważ po
nich dziedziczą pozytywne wartości
kultury. Maryja, będąc matką Jezu21
sa, należy do grona przodków
i zajmuje szczególne miejsce u boku swego Syna. Nie
do pomyślenia byłoby, żeby
matka była daleko od syna.
Ta mentalność przygotowała
afrykański lud do zrozumienia
i przyjęcia z łatwością np. dogmatu Wniebowzięcia.
Mali
Matka Boża z Kity
Rokrocznie w listopadzie tysiące i chrześcijan z całej Afryki Zachodniej
spotykają się w małej miejscowości Kita. Aby oddać cześć Matce Bożej,
pielgrzymują tutaj, gdzie znajduje się gliniana figurka ulepiona przez
świeckiego, który towarzyszył pierwszym misjonarzom. Pielgrzymki
rozpoczęły się w 1970 r. i odbywają się każdego roku w ostatni tydzień
listopada. Wydarzenie to zawsze stanowi okazję do braterskich spotkań
chrześcijan i muzułmanów w Mali.
Wspólne święto
Afryka jest kontynentem
tradycji ustnej i gestów. Pomimo wciskającej się wszędzie nowoczesności tradycje
przodków przekazywane nowym pokoleniom zachowują
ogromną wartość. Dlatego też
procesje i pielgrzymki ku czci
Matki Bożej są tak ważne dla
ludu afrykańskiego. W Afryce
nie ma święta, które nie byłoby
przeżywane przez całą wioskę.
Afrykańskie życie wspólnotowe kształtuje przekonanie, że
wszyscy należymy do „jednej
wielkiej rodziny”.
Błogosławiony papież Jan
Paweł II mówił, że „sanktuaria maryjne świadczą
o obecności Maryi w życiu
Kościoła. Stanowią część duchowego i kulturalnego dziedzictwa narodu i mają moc
przyciągania i oddziaływania
na innych. W nich nie tylko
poszczególne jednostki i grupy lokalne, ale i całe narody
pragną spotkać się z Matką
Jezusa, z „błogosławioną, ponieważ uwierzyła”.
W miarę jak Kościół afrykański wzrastał i rozwijał się,
powstawały we wszystkich
zakątkach kontynentu niezliczone miejsca kultu maryjnego, sanktuaria i centra
pielgrzymkowe, które dziś
gromadzą dziesiątki tysięcy
wiernych przemierzających
pieszo wielkie odległości, aby
oddać cześć Tej, którą uważają
za swoją najlepszą Matkę.
22
Klasztor św.
Katarzyny
Angola
Sanktuarium
w Muximie
Sanktuaria maryjne
w Egipcie są szczególnie
ważne nie tylko z uwagi
na pamięć o historycznej
obecności świętej rodziny
na tych ziemiach, ale także
z ekumenicznego punktu
widzenia.
Niektóre ze 160 kościołów poświęconych Matce
Bożej z Egiptu uważane
są za prawdziwe „miejsca
maryjne” albo sanktuaria.
Święto Wniebowzięcia jest
najpopularniejszym świętem Egiptu. Zwyczajowo
nazywa się je świętem
Matki Bożej. Z niezwykłą
wiernością czci Maryję
Kościół koptyjski.
Wielkim nabożeństwem otaczana jest ikona
Matki Bożej znajdująca
się w sławnym kościele
Al-Mu’allaqa.
Najważniejszym sanktuarium maryjnym Egiptu
jest klasztor św. Katarzyny
na półwyspie Synaj, gdzie
znajduje się kaplica gorejącego krzewu, obraz i symbol boskiego macierzyństwa Maryi, do którego
każdego roku przybywają
tysiące pielgrzymów.
Pierwsi misjonarze, którzy przybyli do Angoli w 1491 r., wybudowali kościół poświęcony Matce Bożej,
Najświętszej Maryi. Dzisiaj istnieje
ponad 100 kościołów i kaplic poświęconych Matce Bożej. Wśród nich wyróżnia się sanktuarium w Muximie.
Święto Matki Bożej z Muximy
(nazwa miejscowości w języku kimbundu oznacza „serce”) obchodzone jest od 1833 r. Ze względu na swe
znaczenie historyczne kościół zbudowany pod koniec XVI w. został
ogłoszony w roku 1924 pomnikiem
narodowym.
Z uwagi na dużą liczbę pielgrzymów, którzy przybywają do Muximy,
rozpoczęto projekt budowy wielkiego
sanktuarium z esplanadą, na której
zmieści się 120 tys. pielgrzymów.
Egipt
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
Wybrzeże Kości Słoniowej
Republika Konga
Matka Boża Wszelkich Łask
Grota w Linzolo
Wybrzeże Kości Słoniowej położone na zachodnim wybrzeżu
Afryki było ewangelizowane w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku. Bazylika Matki Bożej Pokoju w Yamasukro uznawana jest za
„Pałac Matki Bożej”. Konsekrowana przez Jana Pawła II w 1990 r.
określana jest także jako „afrykańska bazylika św. Piotra”. Do niej
przybywają rokrocznie tysiące pielgrzymów z całego kontynentu.
Pomimo tego, że sława Yamasukro rozszerzyła się nie tylko na
Wybrzeże Kości Słoniowej, ale i na całą Afrykę, za sanktuarium
narodowe uważane jest sanktuarium Matki Bożej z Afryki znajdujące się w Abiyán i funkcjonujące pod wezwaniem Matki Bożej
Wszelkich Łask.
W głębi wspaniałej doliny w Linzolo – jednej z pierwszych misji założonych przez misjonarzy Ducha Świętego
w 1883r. – w odległości kilku kilometrów
od Brazzaville, stolicy Republiki Konga,
znajduje się gigantyczna grota poświęcona Matce Bożej z Lourdes. Rokrocznie
gromadzą się tam tłumy wiernych, a od
1987 roku, który był Rokiem Maryjnym,
jest to miejsce najważniejszych spotkań
maryjnych w kraju.
Etiopia
„Waladita Malak”
(Ta, która wydała
na świat Boga)
Etiopia jest jednym z najbardziej maryjnych krajów
na świecie, choć nie posiada
ważniejszego sanktuarium,
bowiem Kościół koptyjski
nie przykłada wielkiej wagi
do obrazów.
Maryja znana jako „Waladita Malak” jest bardzo czczona
przez etiopskich chrześcijan.
Również wiele tamtejszych
kościołów drążonych w skale
cieszy się Jej wezwaniem.
Imię Maryi jest składową
częścią wielu imion etiopskich, zarówno żeńskich, jak
i męskich. Kuriozalny przykładem jest postać Menghistu,
prezydenta Etiopii w latach
1987–1991.
Pomimo wyznawanej ideologii marksistowskiej Menghistu zachował swoje chrzcielne imię: Hajle-Marjam (Potęga
Maryi).
Kościół etiopski ma swoje
własne święto 10 lutego. Jest to
dzień, w którym świętuje się
Kidama Mehret – „Pakt Miłosierdzia”.
Republika Południowej Afryki
Matka Boża z Ngomé
W 1952 r. podczas Kongresu Maryjnego, który odbywał się w Durbanie
z okazji 100-lecia przybycia do RPA misjonarzy oblatów Maryi Niepokalanej, arcybiskup Martin H. Lucas ogłosił Maryję, Królową Wniebowziętą
patronką Kościoła południowoafrykańskiego.
Wśród sanktuariów maryjnych najbardziej znanych w RPA jest sanktuarium w Ngomé, w sercu regionu Zulu, gdzie – jak się uważa – Matka Boża
objawiła się benedyktynce Reinholdzie. Maryja jest czczona w tym miejscu
jako „Maryja, Tabernakulum Najwyższego”.
Innym znanym sanktuarium maryjnym jest sanktuarium w Tsheseng,
w diecezji Belén, w którym Maryja – zwana „Naszą Panią z Belén” – jest
czczona w sposób szczególny jako Niepokalane Poczęcie. Każdego roku 31
maja odbywa się pielgrzymka do parafii Ntshongweni, gdzie znajduje się
sanktuarium poświęcone „Matce Bożej Pośredniczce Wszelkich Łask”.
Benin
Matka Boża
z Arigbo
Grota z Dassa-Zoume, zwana
grotą Matki Bożej z Arigbo, poświęcona w 1954 r., z upływem czasu zamieniała się w centrum pielgrzymkowe o zasięgu krajowym,
a obecnie ma zasięg międzynarodowy. Każdego roku 15 sierpnia
do groty przybywają tłumy pielgrzymów z Beninu, Togo, Nigerii
i Burkina Faso. Obecnie trwa budowa wielkiego sanktuarium, które stanie
się obiektem siostrzanym pierwszej bazyliki Zachodu poświęconej Matce
Bożej – rzymskiej bazyliki Matki Bożej Większej.
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
23
Ruanda
Sanktuarium w Kibeho
29 lipca 2001 r. biskup Augustyn Misago, ordynariusz de Gikongoro, ogłosił
stanowisko Kościoła na temat objawień Matki Bożej w małej miejscowości
Kibeho. Biskup Misago stwierdził, że objawienia Maryi między 1981 a 1983
r. są prawdziwe i godne wiary; Maryja objawiła się Alphonsinie Mumureke
(wówczas w wieku 16 lat), Natalii Mukamazimpaka (17-letniej) i Marii Klarze
Mukangango (21-letniej).
Według widzących Maryja przedstawiła się jako: „Nyima wa Jambo” (Matka Słowa). Miała czarną skórę i zapraszała ich do nawrócenia, do modlitwy i do
postu. Pewnego razu, 15 sierpnia 1982 r., pokazała widzącym straszne sceny:
„rzeka krwi, ludzie którzy dokonywali masakr, porzucone martwe ciała”. To
była zapowiedź wydarzeń z 1994 roku.
Sanktuarium w Kibeho poświęcone jest Matce Bożej Bolesnej. Dla Ruandyjczyków jest to dom modlitwy, tutaj zmierzają liczne pielgrzymki, zbierają
się tu także ludzie poszukujący Boga.
Zdaniem biskupów ruandyjskich: „Kibeho jest miejscem nawrócenia,
wynagrodzenia za grzechy świata i pojednania; tu spotykają się zagubieni, a także osoby, którym bliskie są ideały
współczucia i braterstwa bez granic. Dlatego Kościół powinien stać się domem pojednania dla wszystkich. Przyjście Matki Bożej do swoich dzieci zapoczątkowało drugą fazę ewangelizacji – pod koniec drugiego tysiąclecia i na
początku trzeciego”.
Skrócony Przewodnik Afryki Maryjnej
24
Kraj
Sanktuarium
Wezwanie
Angola
Algieria
Benin
Burkina Faso
Czad
Egipt
Gwinea
Kamerun
Mali
Mozambik
Nigeria
Republika Konga
Matka Boża z Muximy
Matka Boża z Afryki
Matka Boża z Arigbo
Matka Boża z Yagmy
Grota w Bebo
Klasztor św. Katarzyny
Matka Boża z Gwinei
Sanktuarium w Mvolyé
Matka Boża z Kity
Matka Boża z Namaacha
Grota w Ijebu Ode
Grota w Linzolo
Najświętszego Serca Maryi
Matki Bożej Afryki
Matki Bożej Wszelkich Łask
Matki Bożej z Lourdes
Najświętszej Maryi
Macierzyństwa Maryi
Matki Bożej
Matki Bożej Apostołów
Dziewicy Maryi
Matki Bożej z Fatimy
Maryi, Matki Bożej Afryki
Matki Bożej z Lourdes
DR Konga
Sanktuarium w Lindonge
Matka Bożej z Fatimy
RPA
Ruanda
Senegal
Sierra Leone
Togo
Uganda
Wybrzeże Kości Słoniowej
Zambia
Matka Boża z Ngomé
Sanktuarium w Kibeho
Sanktuarium w Popenguin
Sanktuarium w Kamabai
Sanktuarium w Togoville
Matka Boża Pośredniczka z Lodongi
Matka Boża z Afryki
Maryja, Matka Kościoła w Lusace
Maryi, Tabernakulum Najwyższego
Matki Bożej Bolesnej
Matki Bożej z Delivrande
Matki Bożej Afryki
Maryi, Matki Miłosierdzia
Maryi, Sułtanki Afryki
Matki Bożej Wszelkich Łask
Maryi, Matki Kościoła
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
kościół na świecie
źródło: Comboni Press
Zmień swoje życie,
aby skutecznie walczyć
z głodem (cz.II)
tekst: Ks. dr Czesław
Noworolnik
Głos Kościoła
Kościół zawsze angażował się po
stronie ubogich. Szczególnie mocnym
głosem o prawa najuboższych upominał
się bł. Jana Pawła II. Jego zaangażowanie nie ograniczało się jedynie do poruszania tego problemu w oficjalnych
dokumentach – encyklikach, adhortacjach, orędziach itp. – lecz przemawiał
głosem najuboższych do przedstawicieli organizacji międzynarodowych, kiedy przypominał im zawsze o podstawowym obowiązku rządzących, jakim jest
troska o najsłabszych.
Także następca bł. Jana Pawła II
od początku swojego pontyfikatu
przypomina chrześcijanom i wszystkim ludziom dobrej woli o wciąż nierozwiązanym problemie głodu. Już
w dniu inauguracji pontyfikatu Benedykt XVI w homilii mówił o tym, że
jako pasterz Kościoła Powszechnego
chce zwrócić uwagę na problem głodu i pragnienia. W swojej pierwszej
encyklice przypomniał, że miłość
chrześcijańska wyraża się w dziełach
miłosierdzia podejmowanych przez
ludzi wierzących, a wśród tych dzieł
miłosierdzia szczególne miejsce zajmuje właśnie pomoc głodującym (por.
Deus caritas est, p. 31).
Skandal narastającego
głodu jest
niedopuszczalny
na świecie, który
dysponuje dobrami,
wiedzą i środkami
pozwalającymi położyć
mu kres.
Benedykt XVI wielokrotnie apelował o pomoc dla głodującej ludności
Darfuru lub dla północno-wschodniej
Kenii. W przesłaniu do dyrektora
generalnego Organizacji Narodów
Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w 2005 r. papież zwracał uwagę, że przyczyną głodu „jest
również sam człowiek, jego egoizm,
który wyraża się w niedoskonałości
systemu socjalnego, w bezwzględnych
mechanizmach ekonomicznych, zbyt
często nastawionych wyłącznie na
zysk, a także w praktykach godzących
w ludzkie życie i w systemach ideologicznych, które, pozbawiając osobę jej
podstawowej godności, traktują ją po
prostu jako narzędzie”.
Przemawiając 8 stycznia 2007 r. do
Korpusu Dyplomatycznego przy Watykanie Benedykt XVI przypomniał:
„Wśród istotnych kwestii jakżeżby nie
pomyśleć o milionach ludzi, zwłaszcza
kobiet i dzieci, którym brakuje wody,
żywności, dachu nad głową. Skandal
narastającego głodu jest niedopuszczalny na świecie, który dysponuje
dobrami, wiedzą i środkami pozwalającymi położyć mu kres. Każe nam
to zmienić sposób życia. Raz jeszcze
zachęcam odpowiedzialnych za naj-
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
bogatsze narody do wydania koniecznych dyspozycji, aby kraje ubogie
– często pełne bogactw naturalnych
– mogły korzystać z owoców dóbr do
nich należących”.
Sytuacja głodujących jest dramatem naszych czasów i nie można jej
zaakceptować w świecie, który ma
wystarczające zasoby, wiedzę i środki,
by mu zapobiec. Nie sposób w krótkim tekście przeanalizować wszystkie apele i słowa papieskie, ale należy
zaznaczyć, że opinie Jana Pawła II
i Benedykta XVI brzmiały zawsze
jednogłośnie i wyrażały niezmienne
zaangażowanie Kościoła Chrystusowego po stronie głodujących. Jednoznaczna jest analiza przyczyn takiego stanu rzeczy, jasne są także środki
zaradcze, na które wskazują pasterze
Kościoła.
Jan Paweł II w encyklice Redemptoris Missio wzywał do powrotu do Boga
i przemiany serc. Tylko na tej drodze
można myśleć o skutecznej pomocy
ubogim tego świata: „»bezduszny«
rozwój nie może wystarczyć człowiekowi i nadmiar zamożności jest równie
szkodliwy jak skrajne ubóstwo. Północ
świata zbudowała taki właśnie »model
rozwoju« i rozpowszechnia go na Południu, gdzie sens religijny i ludzkie
wartości, jeszcze obecne, zagrożone są
przez falę konsumizmu. »By walczyć
z głodem, zmień życie« – hasło to,
zrodzone w środowiskach kościelnych,
wskazuje narodom bogatym sposób,
w jaki mogą stać się braćmi ubogich.
Trzeba powrócić do życia bardziej
surowego, które prowadziłoby do nowego »modelu rozwoju«, wrażliwszego
na wartości etyczne i religijne. Działalność misyjna niesie ubogim światło
i bodziec do prawdziwego rozwoju,
podczas gdy nowa ewangelizacja powin25
26
Czas najwyższy, aby wszystkim
ludziom (sobie i innym)
przypomnieć o sumieniu i o tym,
że w nim jesteśmy
odpowiedzialni za innych.
su globalnego, o czym przekonali
się w ostatnich czasach politycy
i odpowiedzialni za instytucje
międzynarodowe. Wspomagając
kraje ekonomicznie ubogie przez
plany finansowania kierujące się
solidarnością, aby one same starały się zaspokoić potrzeby dóbr
konsumpcyjnych i rozwoju własnych obywateli, nie tylko można doprowadzić do prawdziwego
wzrostu ekonomicznego, ale można także uczestniczyć w podtrzymaniu zdolności produkcyjnych
krajów bogatych, które ryzykują,
że dotknie je kryzys” (Caritas in
veritate, p. 27).
W encyklice Deus caritas est
Benedykt XVI stawia przed człowiekiem fundamentalną kwestię, przypominając, że wszyscy
będziemy przez Boga sądzeni na
podstawie naszej postawy wobec
potrzebujących, bo z nimi utożsamia się Jezus. Myślę, że to właśnie
kryterium trzeba dzisiaj przypomnieć wszystkim. Przed Bożym
trybunałem staną nie tylko chrześcijanie, ale wszyscy ludzie. My,
ludzie wierzący, musimy także
pamiętać o tym, że Jezus utożsamia się nie tylko z wierzącymi
maluczkimi, ale ze wszystkimi
potrzebującymi.
Słowa papieża brzmią jednoznacznie: „Należy tu w końcu przypomnieć
w szczególny sposób wielką przypowieść o Sądzie Ostatecznym (por.
Mt 25,31–46), w której miłość staje
się kryterium oceny decydującym
ostatecznie o wartości lub bezwartościowości ludzkiego życia. Jezus identyfikuje się z potrzebującymi: głodnymi, spragnionymi, obcymi, nagimi,
chorymi, więźniami. »Wszystko, co
uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili«
(Mt 25,40). Miłość Boga i miłość bliźniego łączą się w jedno: w najmniejszym człowieku spotykamy samego
Jezusa, a w Jezusie spotykamy Boga”
(Deus caritas est, p. 15).
Czas najwyższy, aby wszystkim ludziom (sobie i innym) przypomnieć
o sumieniu i o tym, że w nim jesteśmy
odpowiedzialni za innych.

źródło: Comboni Press
na między innymi budzić wśród
bogatych świadomość, że nadszedł
czas, by stać się naprawdę braćmi
ubogich we wspólnym zwróceniu
się ku »rozwojowi integralnemu«,
otwartemu na Absolut” (Redemptoris Missio, p. 59).
Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate rozwija myśl bł. Jana
Pawła II, stwierdzając: „głód zbiera jeszcze wiele ofiar pośród tylu
«Łazarzów», którym nie zezwala
się, jak postulował Paweł VI, by
zasiedli przy stole bogacza. Dać
jeść głodnym (por. Mt 25,35. 37. 42)
to imperatyw etyczny dla Kościoła
powszechnego, odpowiadający na
nauczanie jego Założyciela, Pana
Jezusa o solidarności i o dzieleniu
się. Ponadto zlikwidowanie głodu
w świecie stało się w epoce globalizacji celem, do którego trzeba
dążyć, by ocalić pokój i stabilność
planety. Głód zależy nie tyle od
niewystarczających zasobów materialnych, ile raczej od niewystarczających zasobów społecznych,
spośród których najważniejszy
jest natury instytucjonalnej. To
znaczy brakuje struktury instytucji ekonomicznych będących
w stanie zarówno zagwarantować
regularny i odpowiedni z punktu
widzenia wyżywienia dostęp do
pokarmu i wody, jak i stawić czoło pilnym sytuacjom związanym z pierwszymi potrzebami oraz prawdziwymi
kryzysami żywnościowymi, spowodowanymi przez przyczyny naturalne
lub nieodpowiedzialną politykę wewnętrzną i międzynarodową” (Caritas
in veritate, p. 27).
Według Benedykta XVI rozwiązanie problemu głodu nie jest możliwe
przez zorganizowanie jednorazowej
akcji, ale polega na długofalowym
procesie przemiany ludzkiego serca.
Analizując ten aspekt, Benedykt XVI
kontynuuje: „Problemem niepewności, jeśli chodzi o zaopatrzenie w żywność, należy się zająć w perspektywie
długiego okresu, eliminując powodujące
ją przyczyny strukturalne i promując
rozwój rolnictwa w krajach ubogich
przez inwestycje w infrastruktury obszarów wiejskich, w systemy nawad-
niania, w transport, w organizację
rynków, w formację i upowszechnianie właściwych technik rolniczych,
czyli zdolnych lepiej wykorzystać
zasoby ludzkie, naturalne i społeczno-ekonomiczne w większym stopniu
dostępne na poziomie lokalnym, tak
by zagwarantować ich utrzymanie
również przez długi okres.
[…] Prawo do wyżywienia i do
wody odgrywa ważną rolę w zdobyciu
innych praw, poczynając w pierwszym
rzędzie od prawa do życia. Dlatego jest
rzeczą konieczną, aby dojrzewała solidarna świadomość, uważająca pożywienie i dostęp do wody za powszechne
prawo wszystkich istot ludzkich, które
nie dopuszcza różnic czy dyskryminacji.
Ponadto jest rzeczą ważną ukazać,
w jaki sposób solidarna droga do rozwoju krajów ubogich może stanowić
projekt rozwiązania obecnego kryzy-
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
GiovanieMissione YouthandMission JeunEsetmission JugendundMission JóvenesYmisión VijanaiMisja
młodzi i misje
WYPRAWA
MISYJNA
DO KENII
Wielu myślało o tym kroku od dawna. Niektórzy nie wierzyli, że to się uda.
Dla wszystkich był to niezapomniany miesiąc. Przygotowania trwały długo:
spotkania, szlifowanie angielskiego, szczepienia… I w końcu, pod koniec
sierpnia, wyjazd do Kenii. Ośmioosobowa grupa studentów związanych
z kombonianami i ruchem TUCUM, wraz z o. Maćkiem i dk. Krzyśkiem wyjechała
na długo oczekiwane doświadczenie Afryki. Prezentujemy poniżej niektóre
źródło: Misjonarze Kombonianie
wspomnienia przeżytych chwil podczas miesięcznej wyprawy misyjnej.
KOROGOCHO – jeden z największych slumsów
w Nairobi. Na powierzchni 1 km² mieszka tam ok. 120 tys.
ludzi. W slumsie od wielu już lat pracują siostry
kombonianki i misjonarze kombonianie.
K
Kiedy byłam w Korogocho, od misjonarzy uczyłam się wielkiej otwartości na drugiego człowieka
i przyjęcia każdego takim,
jaki jest. A sytuacji było
wiele: spotykania z pijakami, narkomanami,
nosicielami HIV. Wtedy
nauczyłam się patrzeć na
nich wszystkich jako na
osoby kochane przez Boga,
godne uwagi i czasu. Myślę, że nie wykorzystałam
wielu okazji, ale nigdy nie
jest za późno. To była bardzo dobra i trudna lekcja,
która trwa nadal.
Danusia
K
Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Korogocho, prócz
nędznych chat i stert śmieci
zobaczyłem także mnóstwo
ludzi. Tak wielu ludzi, których imion nigdy nie poznam,
z którymi nie zamienię ani słowa, którym nie uścisnę ręki…
Pomyślałem wtedy o 120 tys.
mieszkańców Korogocho oraz
o dwóch ojcach kombonianach,
którzy prowadzą parafię – jedyną w całym slumsie. Przypomniałem sobie wtedy ojca
Stefana, który powiedział, że
największym problemem misji nie jest brak pieniędzy, ale
brak ludzi do pracy.
Łukasz
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
K
Korogocho jest miejscem, gdzie żyje bardzo dużo
ludzi, ale najbardziej widoczne są tam dzieci. Jest
ich mnóstwo, często pozostawione bez opieki rodziców chodzą tam, gdzie chcą, zadają się, z kim
chcą. W czasie spotkania z narkomanami była
z nami w budynku jedna dziewczynka. Malutka,
chudziutka, w bardzo brudnym ubraniu (myślę, że
było to jedyne ubranie, jakie posiadała). Miała może
4 latka, nie mówiła po angielsku, więc nie umiałam
się z nią porozumieć, ale udało mi się nawiązać
z nią kontakt wzrokowy. Zaczęłyśmy grać „w łapki”;
szybko zrozumiała, o co chodzi, a podczas spotkania wciąż trzymała mnie za rękę. Wtedy dotarło
od mnie, że dzieci w slumsie są nie tylko głodne
pokarmu, zwykłego jedzenia, ale jeszcze bardziej
pragną miłości, zainteresowania ze strony innego
człowieka. Chcą doświadczyć choć trochę ciepła,
dotyku czy zwykłego uśmiechu.
Ewa
27
K
Kiedyś w Korogocho byliśmy na spotkaniu ludzi uzależnionych od alkoholu lub od
wąchania kleju. Pierwszym moim wrażeniem
było przerażenie – wszyscy pijani albo naćpani,
do tego w brudnych łachmanach i śmierdzący.
Czułem lęk i odrazę. Na spotkaniu przeczytano
im fragment Ewangelii, a potem każdy z nich
mógł się podzielić swoim rozumieniem tego
tekstu. Rzeczywiście się dzielili.
Wtedy przyszły mi do głowy słowa proroka
Izajasza, że Pan „posłał mnie, by głosić dobrą
nowinę ubogim” (Iz 61,1b). Tak, tu w Korogocho Ewangelię głosi się nie tylko tym „dobrym”, chodzącym do kościoła, ładnie ubranym i pozdrawiającym cię na ulicy, ale także
ludziom z marginesu, o których nikt się nie
troszczy, którymi wszyscy pogardzają.
Maciek
D
Dziesiątki problemów i tyle samo potrzeb – tak wygląda życie
chyba każdego człowieka mieszkającego w Korogocho. Z tymi problemami próbują się zmagać kombonianie, którzy tutaj pracują. Nietrudno sobie wyobrazić, jak wiele mają obowiązków – całe mnóstwo
projektów: dla dzieci ulicy, dla narkomanów, dla chorych na AIDS.
Jednego dnia razem z Danusią i z bratem Paolem wybraliśmy się
odwiedzić chorych.
Sama postać brata Paola jest dość niezwykła; skończył medycynę we Włoszech, wstąpił do misjonarzy kombonianów jako brat
zakonny i całkowicie poświęcił swoje życie Afryce. Tamtego dnia
odwiedzaliśmy ludzi poważnie chorych, prawie umierających. Najtrudniej było patrzeć im w twarz, wiedząc, że nie ma dla nich wiele
nadziei. Do dziś przed oczami mam obraz pewnej kobiety leżącej
na łóżku, miotającej się w wielkim bólu. Nie mogła iść do szpitala,
bo zwyczajnie nie było jej na to stać. Brat Paolo starannie ją zbadał,
czule objął, chwilę się pomodlił i poszliśmy. Tylko tyle można było
zrobić… A może aż tyle?
Piotr
źródło: Misjonarze Kombonianie
Tu, w Korogocho,
Ewangelię głosi
się nie tylko tym
„dobrym”, chodzącym
do kościoła,
ładnie ubranym
i pozdrawiającym cię
na ulicy, ale także
ludziom z marginesu,
o których nikt się
nie troszczy, którymi
wszyscy pogardzają.
28
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
źródło: Misjonarze Kombonianie
młodzi i misje
Amakuriat – misja kombonianów
wśród plemienia Pokot, oddalona od
Nairobi o 600 km. Parafia jest bardzo
rozległa (ok. 100 km długości i 30
km szerokości, leży wzdłuż granicy
z Ugandą) i składa się z wielu kaplic.
S
Siostra Gabriela, staruszka (przyjechała do Kenii po raz
pierwszy w 1971 roku), zorganizowała coś w stylu objazdowego ośrodka szczepień. Wzięła kilku innych pielęgniarzy,
zapakowała na pick-upa mnóstwo szczepionek, lekarstw,
a także kartoteki, stoły, wagę oraz różne inne rzeczy. Robiła tak co jakiś czas.
Tym razem udało się też załapać na wyprawę Ewie,
o. Maćkowi i mnie. W ciągu tego dnia przebadano w sumie
ponad setkę dzieci i mnóstwo kobiet w ciąży. Byli ważeni, badani, szczepieni. Niektóre dzieci dostały ze cztery
szczepionki, jedną po drugiej – a każda może im uratować
życie.
Wszystko trzeba było zapisać, żeby następnym razem
było wiadomo, co z dzieckiem robić dalej: przeciw czemu
szczepić, jakie lekarstwo podać, jak pomóc. Dzień był
bardzo pracowity dla całej ekipy, a na dodatek słońce
grzało mocno. Kiedy wracaliśmy zadowoleni, przyszła mi
do głowy straszna myśl: co by się stało, gdyby zabrakło
tu tej staruszki? Ilu ludzi nie zostałoby zaszczepionych,
wyleczonych przez te lata? Ilu mogłoby umrzeć?! Nie,
nie mogłoby jej nie być!
Przecież to Bóg ją tu przysłał na dowód swojej miłości
do plemienia Pokot. Przy okazji zrozumiałem, skąd ta
kombonianka ma tyle sił na tak wyczerpującą pracę i tyle
miłości w sobie, że chce się przy niej być!
Mateusz
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
29
R
Rzecz, którą najbardziej zapamiętałem, to słowa dk. Krzysia
i sytuacja, w której je wypowiedział: „W tym miejscu nic niezwykłego się nie dzieje. Każdy
dzień jest prawie taki sam”. Powiedział tak po jednym z występów przygotowanych specjalnie
dla nas przez dziewczyny z tamtejszej szkoły z internatem. Śpiew
i taniec uczennic były dla mnie
tak oszołamiające, że wydawało
mi się, że jest to świat pełen muzyki, pląsów i przede wszystkim
bardzo radosny.
Owszem tamtego dnia taki był,
gdyż działo się coś, co wykraczało poza ich codzienność – nasza
wśród nich obecność. Gdy jednak
uświadomiłem sobie, jak wygląda normalny dzień i przyszłość
ludzi tam mieszkających, zrozumiałem, że słowa Krzysia niestety
są prawdziwe. Tego jednego dnia
tak wiele otrzymałem od osób,
które praktycznie nie mają niczego (nawet perspektyw). Wtedy
dopiero człowiekowi otwierają się
oczy i chce zrobić wszystko, by
pomimo odległości pomagać tym
ludziom w ich codzienności.
Szymon
L
młodzi i misje
Ludzie z plemienia Pokot
zawsze powtarzają, że życie jest
piękne, nawet jeśli nie zawsze
jest szczęśliwe, że jest w nim coś
słodkiego – „anyēn”. Dlatego
wielką wartość w życiu ludności
Pokot ma miód – „kumat”. Miód
jest po to, aby zrobić z niego tradycyjne piwo i jest używany podczas dawania błogosławieństwa.
Z miodu robi się pożywny
pudding zmieszany z latającymi termitami „pēyepay”. Tak
jak w pszczelim gnieździe, tak
i wśród ludności Pokot każdy ma
swoją rolę do odegrania we wspólnocie: starszyzna prowadzi, sądzi
i poucza, kobiety opiekują się
dziećmi i polem, młodzież zajmuje się bydłem i dba o bezpieczeństwo, dzieci opiekują się kozami
oraz po prostu się bawią, inni
doją zwierzęta, inni uzdrawiają
chorych, inni zaś przewodniczą
składaniu ofiar i modlitwom.
Tylko w harmonii i pokoju
pszczoły mogą wyprodukować
miód. Żyjąc z tymi ludźmi,
można zakosztować ich słodyczy,
uprzejmości, życzliwości, dobroci, niewinności i otwartości.
Krzysztof
W
W jednej z wiosek odbywały się tradycyjne tańce dla uczczenia święta plonów.
Poszliśmy całą grupą, żeby zobaczyć to
niecodzienne wydarzenie. W czasie drogi
zaczęło padać. Kiedy doszliśmy do wioski,
wszyscy schronili się w glinianej chacie. Zabrakło w niej miejsca dla mnie. Zobaczyłem
w pobliżu chatę, która nie była jeszcze wykończona.
Na kilku palach wspierał się dach, nie
było jednak jeszcze wykonanych ścian.
W środku chaty przebywało pięciu chłopców.
Najstarszy z nich mógł mieć 10 lat, najmłodszy 2-3 lata. Siedzieli wokół małego ogniska,
które ich ogrzewało. Najstarszy chłopiec dokładał patyków do ognia. Byli ubrani jedynie
w koszulki, które były zabrudzone, podobnie
jak ręce i nogi chłopców. Nie miałem w kieszeni ani jednego cukierka, nawet chusteczki
higienicznej, którą mógłbym wytrzeć nos
najmłodszemu dziecku. Siedziałem pośród
nich i patrzyłem na ich roześmiane twarze.
Nie potrafiłem im nic powiedzieć, bo nie
znałem ich języka plemiennego.
Odwzajemniłem uśmiech, a najmłodszego chłopczyka posadziłem sobie na
kolanach. Chłopcy zaczęli się śmiać. I tak
przesiedzieliśmy razem do ostatnich kropli
deszczu. Patrzyłem na chłopców i myślałem, jak wiele rzeczy posiadam, których
nie zauważam lub nie doceniam.
Łukasz
W tym
miejscu nic
niezwykłego
się nie
dzieje.
Każdy dzień
jest prawie
taki sam.
Na koniec jedna konkretna propozycja dla czytających Młodzi i Misje: ruch TUCUM co roku w okresie świąt Bożego
Narodzenia organizuje akcję: „Mikołaj w Afryce”. Polega ona na ograniczeniu lub zrezygnowaniu z prezentów świątecznych
w naszych środowiskach (rodziny, klasy, grupy), aby zaoszczędzone pieniądze z naszych mikołajek stały się prezentem od
Mikołaja dla innych. W tym roku chcemy zrobić prezent dzieciom ulicy w Korogocho, które spotkaliśmy podczas naszej
kenijskiej wyprawy. Opłata za szkołę podstawową w slumsie wynosi ok. 150 zł za rok, natomiast za szkołę średnią (z internatem) trzeba zapłacić ok. 450 zł za rok. Więcej informacji na www.kombonianie.pl, a ewentualnej wpłaty można dokonać
na konto ING Bank Śląski: 27 1050 1445 1000 0022 8669 0751 (koniecznie z dopiskiem: „Mikołaj w Afryce”).
30
Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011
czasopismo
„misjonarze kombonianie”
Wybierz się z nami w niezwykłą podróż po krajach misyjnych. Będziesz miał okazję głoszenia
Dobrej Nowiny tym, którzy jej jeszcze nie znają. Razem obejmiemy świat i poznamy głębiej
problemy drugiego człowieka. Przemierzymy różne kraje, aby zrozumieć ich kulturę
i zwyczaje. Oni sami nam o sobie opowiedzą. Czy chcesz ich posłuchać i zobaczyć, jak żyją?
zaprenumeruj!
Za jedyne 35 zł rocznie wspomożesz
działalność misyjną.
poznaj i pokochaj misje!
Prenumerata na 3 lata
to tylko 90 zł i kalendarz misyjny
GRATIS!
e-mail: [email protected]
www.kombonianie.pl
56 1240 6074 1111 0000 4989 3999
M I S J O N A R Z E
U L.
MISJONARZE KOMBONIANIE
UL. ŁĄCZNA 14
03-113 WARSZAWA 91
Ł Ą C Z N A
14,
"
K O M B O N I A N I E
03 -113
W A R S Z A W A
91
5 6 1 2 4 0 6 0 7 4 1 1 1 1 0 0 0 0 4 9 8 9 3 9 9 9
P L N
Anioł pasterzom
mówił:
CHRYSTUS SIĘ
WAM
NARODZIŁ
MI
SJ
O
N
AR
ZE
E
IANI
KOMBON

Podobne dokumenty