MARYJA w Afryce 6 (107) DWUMIESIĘCZNY KATOLICKI INFORMATOR MISYJNY
Transkrypt
MARYJA w Afryce 6 (107) DWUMIESIĘCZNY KATOLICKI INFORMATOR MISYJNY
DWUMIESIĘCZNY KATOLICKI INFORMATOR MISYJNY 6 (107) listopad–grudzień 2011 MARYJA w Afryce Świętość Daniela Comboniego wzorem do naśladowania Już przeszło 24 lata te słowa rozbrzmiewają nie tyle w uszach, co w sercach mieszkańców warszawskiego Bukowa. Przypominają nam o człowieku wybitnym wśród misjonarzy oraz nawołują do refleksji, że aby być szczęśliwym, należy bezgranicznie ofiarować swoje życie dobru. Ukazują niezmienną prawdę, że prawdziwym i jedynym dobrem jest Bóg. Przykład św. Daniela Comboniego zachęca nas do stawania się świętymi poprzez zaangażowanie w swoją codzienną pracę, w rzetelne wypełnianie obowiązków, poprzez troskę o drugiego człowieka, a przede wszystkim poprzez modlitwę i prawdziwą wiarę. Kto pokłada ufność w Bogu, wierzy i szczerze wypełnia Jego plan wobec siebie, ten już kroczy drogą do świętości. D aniel Comboni pokazuje nam, gromadzącym się całymi rodzinami przy ołtarzu Pańskim w kaplicy misyjnej, że nie trzeba wyjazdu w dalekie kraje misyjne, by być misjonarzem. Potrzeba tylko rozejrzeć się wokół siebie i dostrzec to, co nas otacza. Bowiem w naszej codzienności jesteśmy misjonarzami, zawsze kiedy swoim życiem pokazujemy, że przynależymy do Chrystusa. 10 października br. wspólnie z misjonarzami kombonianami zebraliśmy się w kaplicy domu warszawskiego na uroczystej mszy świętej, wspominając, jak co roku urodziny św. Daniela Comboniego. Wdzięczni Bogu za dar tak niezwykłego człowieka modliliśmy się za jego wstawiennictwem o dalsze błogosławieństwo w pracy misyjnej dla wszystkich misjonarzy na całym świecie. Prosiliśmy za rodziny, o wrażliwość i otwarcie się młodych serc na rozeznanie powołań misyjnych. Dziękowaliśmy za łaski, którymi nas obdarza w codziennym życiu, dzięki którym bez wątpliwości wyznajemy, że naszym Panem jest Jezus. Jednoczyliśmy się przy stole Pańskim na wspólnej Eucharystii, której towarzyszyły śpiewy przygotowane przez młodzież spotykającą się w kaplicy od wielu lat. Był to czas prawdziwego świętowania i radości. A po spotkaniu z Jezusem Eucharystycznym na modlitwie dziękczynnej i po uroczystym błogosławieństwie zostaliśmy ugoszczeni przy wspólnym stole przez misjonarzy. Pozostańmy wdzięczni Bogu i ludziom za możliwość uczestnictwa w świętości sługi Bożego, Daniela Comboniego. On zachęca nas, byśmy dla Jezusa pozostawili wszystko co jest zbędne w naszym życiu doczesnym, abyśmy w przyszłości mogli wejść do Królestwa Bożego. Bóg przemawia do nas poprzez świętych, dlatego za przykładem Daniela Comboniego chciejmy stawać się lepsi dla nas samych krocząc drogą do prawdziwej świętości. Anna Kisiel, bukowianka DWUMIESIĘCZNY KATOLICKI INFORMATOR MISYJNY 6 (107) listopad–grudzień 2011 MA RYJA w Afryce MI SJ O N AR ZE E IANI KOMBON misjonarze kombonianie 03-113 Warszawa 91 ul. Łączna 14 tel.: 22 676 56 28, 22 490 56 26 Redaktor naczelny o. Krzysztof Zębik, mccj [email protected] www.krzysiekimisje.za.pl Zespół redakcyjny o. Wojciech Chwaliszewski o. Gianni Gaiga, dr Ewa Gniady, o. Maciej Miąsik, o. Maciej Zieliński Współpracują okresowo Sylwester Laskowski Korekta czasopisma Nika Iniewicz Tłumaczenie z języka hiszpańskiego Elżbieta Rotter Współpraca z czasopismami Leadership (Uganda), Mundo Negro (Hiszpania), New People (Kenia), Nigrizia (Włochy), Worldwide (Południowa Afryka), World Mission (Filipiny) W numerze (107) listopad–grudzień 2011 OD REDAKCJI 4 Stanowcze „tak” dla Jezusa 5 Paulina Jaricot – prekursorka misyjnej współpracy 6 2011 Międzynarodowy Rok Ludności Pochodzenia Afrykańskiego: Urugwaj i Paragwaj, Chile i Argentyna Kościół na świecie 5 Dnia 9 stycznia 2012 roku mija 150 lat od narodzin dla Nieba sługi Bożej Pauliny Jaricot (1799–1862), założycielki Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary i Żywego Różańca. W 1922 r. Dzieło Rozkrzewiania Wiary zostało podniesione do rangi papieskiej. 21 W A f r yc e nabożeństwo do Maryi wyraża się w niezliczonych sanktuariach i miejscach kultu maryjnego. Pierwsze objawienie maryjne na ziemiach afrykańskich miało miejsce w Ngomé (RPA), gdzie Maryja w 1955 r. objawiła się pewnej misjonarce. 8 Moje spełnione marzenie misyjne 9 Informacje 10 Święcenia i prymicje Krzysztofa Zębika 10 Moje życie dla Boga i misji dossier 13 Baobab Kościół na świecie 21 Sanktuaria Maryjne w Afryce 25 Zmień swoje życie, aby skutecznie walczyć z głodem (cz.II) MŁodzież i MisjE 27 Wyprawa misyjna do Kenii Wydawca Wydawnictwo Diecezjalne Sandomierz, ul. Żeromskiego 4 Skład komputerowy Misjonarze Kombonianie Serca Jezusowego, Warszawa Druk Drukarnia Diecezjalna w Sandomierzu www.wds.pl ISSN 1231-6628 Nr konta: Pekao SA o/Warszawa 56 1240 6074 1111 0000 4989 3999 e-mail: [email protected] Papieskie intencje misyjne Listopad Aby kontynent afrykański znalazł w Chrystusie siłę, by wejść na drogę pojednania i sprawiedliwości, wskazaną przez Synod Biskupów poświęcony Afryce. Grudzień Aby dzieci i młodzież były zwiastunami Ewangelii i aby w swej godności były zawsze szanowane i chronione przed wszelką przemocą i wyzyskiem. (tłum. PDM w Polsce) od redakcji Stanowcze „tak” dla Jezusa tekst: O. Krzysztof Zębik, mccj R ozpoczęliśmy okres Bożego Narodzenia. Cały świat z niecierpliwością oczekuje narodzin naszego Zbawiciela, Chrystusa. Przyjdzie do nas w sposób bardzo prosty. Każdy pragnie jak najlepiej przygotować się na to wydarzenie, aby narodzony Jezus mógł zagościć w sercach. Wiele osób zrobi miejsce w swoim wnętrzu, otworzy je, oczyści i zaprosi Go tam, aby w nim zamieszkał i uświęcał je. Inni zaś nie rozpoznają Go i odrzucą, a Jego wyznawców będą prześladować. Wciąż nasz świat potrzebuje głosicieli Ewangelii, aby nowo narodzony Jezus mógł przemieniać ludzi, prowadząc ich do zbawienia. W ostatnich miesiącach nasza wspólnota kombonianów z radością przeżywała dwa ważne wydarzenia. Jedno z nich to święcenia diakonatu Andrzeja Filipa, drugie zaś to moje święcenia kapłańskie. Była to wielka radość zarówno dla wspólnoty w Mozambiku, jak i dla parafii Chrystusa Króla w Dzierżoniowie. Chrystus nie mógłby przyjść do O. Krzysztof z niepełnosprawnymi dziećmi w Nairobi nas, gdyby nie zaufanie i stanowcze „tak” wypowiedziane niegdyś przez Maryję. Ona, matka Jezusa, stała się matką całego świata. W Afryce możemy zobaczyć, w jak wielu miejscach i z jak wielką wiarą jest czczona Maryja. Afryka z dnia na dzień ofiaruje się Jej coraz bardziej – matce Boga i ludzi. Niestety w tym numerze kończymy już nasz komiks opowiadający historię Afryki. Mam nadzieję, że był miłą lekturą, dzięki której wzbogaciliście swoją wiedzę o kontynencie afrykańskim. Życzę Wam, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, aby te Święta Bożego Narodzenia były wyjątkowe. Niech nowo narodzony Jezus zagości w Was i w rodzinach i niech Wam błogosławi. Zasiadając przy wigilijnym stole, pamiętajmy o przygotowaniu jednego nakrycia więcej. Kto wie, może w ten błogosławiony wieczór sam Zbawiciel za pośrednictwem osoby biednej lub samotnej zapuka do naszych drzwi… Czy rozpoznamy w niej Chrystusa i czy zaprosimy Go do stołu? 4 Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 PAULINA JARICOT Prekursorka misyjnej współpracy Dnia 9 stycznia 2012 r. mija 150 lat od narodzin dla Nieba sługi Bożej Pauliny Jaricot (1799–1862), założycielki Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary i Żywego Różańca. tekst: s. Anna Siudak, FMM Urodziła się w Lyonie, w głęboko wierzącej rodzinie katolickiej. Jej brat Fileas marzył, by pojechać na misje do Chin, a Paulinka chciała mu towarzyszyć. Wtedy wypowiedział prorocze słowa: „Biedactwo! Ty nie możesz tam pojechać, ale weźmiesz grabie, zgarniesz stos złota i przyślesz mi go.” W wieku lat 17 Paulina przeżyła głębokie nawrócenie. Zerwała z życiem w luksusie i zobowiązała się do życia w czystości. Owocem jej nawrócenia było dostrzeżenie Boga w najuboższych. Ubrana w strój robotnicy rozpoczęła odwiedzać lyońskich biedaków. Paulina utrzymywała kontakt listowy z bratem, który w seminarium św. Sulpicjusza w Paryżu przygotowywał się na wyjazd do Chin. Owocem tej korespondencji było Dzieło Rozkrzewiania Wiary, bowiem szukając sposobu, jak wesprzeć brata na misjach, obmyśliła konkretny plan. Postanowiła utworzyć 10-osobowe grupy, które każdego tygodnia miały składać niewielkie ofiary na rozkrzewianie wiary. Każda osoba z grupy miała wśród najbliższych i znajomych znaleźć kolejne 10 osób, a te miały tworzyć kolejne dziesiątki. Każda setka miałaby repre- zentanta we wspólnym centrum. Plan powiódł się nadspodziewanie. W krótkim czasie Paulina zgromadziła dla swego dzieła tysiąc osób – stale rosły sumy zebrane na misje. W maju 1822 r. jej dzieło zostało przejęte przez członków lyońskiego Stowarzyszenia Rozkrzewiania Wiary i rozpoczęło oficjalną działalność. Paulina zadowoliła się prowadzeniem jednej setki i usunęła się w cień. W 1826 r. wpadła na kolejny pomysł. Znalazła sposób, by zaangażować wszystkich w modlitwę różańcową za misje. Przyjęła tę samą metodę co w Dziele Rozkrzewiania Wiary. W miejsce dziesięcioosobowej grupy wprowadziła piętnastoosobową. Każda osoba z grupy zobowiązywała się do odmawiania dziesiątka różańca dziennie oraz przez każdy miesiąc do medytacji nad wylosowaną tajemnicą. Powstałe w ten sposób Róże Żywego Różańca modliły się za misje, rozprowadzały misyjną prasę i wpierały fundusz misyjny. Paulina zmarła 9 stycznia 1862 r., a 100 lat później papież Jan XXIII podpisał dekret ogłaszający heroiczność jej cnót. Choć uważała, że jest tylko „zapałką wzniecającą ogień”, stała się założycielką jednego z największych dzieł misyjnych Kościoła. W 1922 r. Dzieł Rozkrzewiania Wiary zostało podniesione do rangi papieskiej. Informacje na temat PDRW można uzyskać na stronie internetowej www.pdrw.missio.org.pl. Dyrekcja Krajowa Papieskich Dzieł Misyjnych zaprasza na uroczystą mszę św. z okazji 150. rocznicy narodzin dla nieba sł. Bożej Pauliny Jaricot, założycielki Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary i Żywego Różańca. Msza odbędzie się 8 stycznia 2012 r. o godz. 12.30 w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika w Warszawie. Przewodniczyć jej będzie abp Henryk Hoser, ordynariusz diec. warszawsko-praskiej. Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 5 Międzynarodowy Rok Ludności 2011 Pochodzenia Afrykańskiego Jean-ArsÝne Yao Urugwaj i Paragwaj źródło: Mundo Negro źródło: Mundo Negro Wychodzenie z anonimowości źródło: Mundo Negro Początki obecności afrykańskiej Okładka czasopisma z piłkarzem José Leandrem Andradem. Od góry: członkowie stowarzyszenia „Kamba Cuá”oraz atmosfera ulicy w dzielnicy afro w Montevideo. 6 w Urugwaju sięgają wieku XVI, kiedy Afrykanie zostali przywiezieni do pracy w saladeros (najważniejszym przemyśle kolonii na tych rejonach), gdzie produkowano tasajo i charaqui (solone mięso, konserwowane poprzez suszenie na słońcu). Później zatrudniani byli przy wyrobie rękodzieł, rolnictwie, pracach domowych i w wojsku. Oblicza się, że począwszy od roku 1608 r. przybyło do portu w Montevideo ok. 40 tys. Afrykańczyków. Zintegrowali się z miejscową ludnością, wnosząc w obchody karnawału swoje comparsas i candombe. W Urugwaju urodził się też pierwszy czarnoskóry piłkarz z Ameryki Łacińskiej, który zdobył światową sławę – José Leandro Andrade. Jednakże dopiero pod koniec ubiegłego wieku historia ludzi pochodzenia afrykańskiego została dostrzeżona w wyniku konsekwentnych działań takich organizacji jak „Mundo Afro”. Dopiero od 1996 r. zaczęto uwzględniać Afrourugwajczyków w ankietach dotyczących ludności, które ujawniły niski poziom wykształcenia tej grupy oraz duży procent zatrudnienia jej przy różnego typu robotach ręcznych. Według spisu ludności z 2006 roku 9,1% ogółu ludności uważa się za spadkobierców Afrykanów. Urugwajskie władze państwowe ustanowiły 3 grudnia Narodowym Dniem Kultury Afrourugwajskiej, a poza tym utworzyły szereg funkcji, których pełnienie powierzyły ekspertom pochodzenia afrykańskiego w celu lepszego zatroszczenia się o tę grupę społeczną. Przykładem jest Wydział Doradztwa ds. Afro, którym kierują Alicja García i Graciela Ramos. Odmienna jest sytuacja czarnej ludności Paragwaju, której miejscowi Indianie dali przydomek camba, a którzy przybyli na te ziemie w epoce kolonialnej jako siła robocza wykorzystywana do prac domowych albo do zajęć typowo gospodarskich zawiązanych z hodowlą bydła. Szacuje się, że w 1692 roku było 1.120 czarnych niewolników na 9.675 mieszkańców Asunción. Podobne proporcje czarnych i Mulatów odnajdujemy w spisie ludności z 1799 r., według którego ta grupa ludności stanowiła w owym czasie 11% ogółu mieszkańców. Dość dziwne wydają się wypowiedzi o zaniku ludności pochodzenia afrykańskiego w wyniku silnej presji demograficznej ludności rodzimej, bo przecież ze spisu demograficznego przeprowadzonego przez afroparagwajskie stowarzyszenie „Kamba Cuá” w 2006 r. wynika, że w Paragwaju mieszka 8.013 osób, które mają korzenie afrykańskie, co oznacza 0,13% na 6,1 miliona mieszkańców kraju. Zamieszkują oni głównie rejony Kamba Cuá, Camba Kukue i Emboscada, położone we wschodnim rejonie kraju. Według opublikowanych w 2009 roku lokalnych danych na temat praw człowieka 7,4% Afroparagwajczyków w wieku szkolnym jest analfabetami, a 15% całej tej grupy pozbawione jest opieki lekarskiej. W celu zrównania prawnego ludności pochodzenia afrykańskiej z resztą ludności kraju oraz polepszenia jej warunków ekonomicznych i społecznych zaplanowano włączenie Afroparagwajczyków do ogólnokrajowego spisu ludności, który odbędzie się w 1012 r. Jednakże ten proces zrównania praw przebiega bardzo powolnie. Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 Jean-ArsÝne Yao Powszechnie uważa się, że w Chile nie ma ludności afroamerykańskiej, bowiem na tych ziemiach w epoce kolonialnej obecność czarnych była znikoma. Takie przekonanie zaprzecza jednak historycznym ewidencjom, które wskazują na znaczną obecność w tym rejonie Afrykanów, przywożonych tu do pracy w kopalniach srebra i miedzi rozsianych w górach ciągnących się wzdłuż wybrzeża. Ważne osiedla ludności afrykańskiej powstały w miastach takich jak Santiago, Quillota, Valparaiso, Atakama i Arica. Jak głosi historia, w tym ostatnim mieście pewien czarnoskóry, już nie niewolnik, o nazwisku Anzúrez w 1620 r. doszedł do stanowiska burmistrza. Według spisu ludności z 1778 roku pochodzenia afrykańskiego było 25.508 ludzi – na 259.646 osób, co stanowi prawie 10% ludności. Brakuje jednak oficjalnych danych na temat liczby Afroamerykanów w Chile. Pseudoteorie o białym rodowodzie Chile są fałszywe, tym bardziej że istnieją niezbite dowody na obecność elementów kultury afrykańskiej w dziedzictwie kulturowym Chile. Dobrym przykładem może być chociażby cueca, narodowy taniec chilijski, owoc mieszania się wpływów afro-indiańsko-europejskich. Jednak ochrona afrykańskiej tożsamości mieszkańców Chile ze strony władz państwowych tego kraju nadal jest niewystarczająca. Dlatego też takie organizacje jak „Oro Negro” (na której czele stoi Sonia Salado, burmistrzyni Camarones) „Lumbanga” i „Anca Negro” od 2009 r. domagają się, by spisy ludności uwzględniały Chilijczyków pochodzenia afrykańskiego, tak jak inne istniejące grupy etniczne. Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 Taki krok uczyniła Argentyna, która po raz pierwszy od 1887 r. uwzględniła osoby pochodzenia afrykańskiego w spisie ludności w roku 2010. Historycy mówią o licznej obecności Afroargentyńczyków, trwającej aż do początku wieku XIX. Wykonywali oni prace domowe i roboty polowe, pomagali w rękodzielnictwie. Według danych z ostatniego spisu ludności ich liczba spadała aż do 1,8% mieszkańców. Ten spadek demograficzny zwykło się przypisywać udziałowi Afroargentyńczyków w różnych wojnach oraz epidemiom żółtej febry i mieszaniu się ras. Fakty te nie są jednak wystarczającym dowodem na usprawiedliwianie pomijania tej grupy społecznej w wypowiedziach takich notabli jak Mitre, Sarmiento, Ingenieros, Echeverría, którzy przyczynili się do tego, że stereotyp „białego narodu i kultury europejskiej” stał się kluczowym elementem tożsamości argentyńskiej. Spuścizna afrykańska widoczna jest zwłaszcza w formach artystycznych takich jak: payada, tango, milonga, candombe, a także w kulcie św. Baltazara i św. Benedykta. Rozrzuceni po całym kraju Afroargentyńczycy żyją w nędzy w małych osadach na przedmieściach Buenos Aires (Ituzaingó, Merlo, Lanús), w Santa Fe i innych miejscowościach w północno-wschodnich regionach kraju. Broniąc swej tożsamości, mogą liczyć na takie organizacje jak: Centrum Indo-Afro-Amerykańskie, Afryka i jej Diaspora, Misibamba i Ruch Afrokulturalny. Kobiety afrochilijskie z organizacji „Oro Negro” i „Lumbanga”. Po lewej: afroargentyńskie przedstawienie artystyczne. Poniżej: plakat z wydarzenia kulturalnego afro w Buenos Aires. źródło: Mundo Negro źródło: Mundo Negro Biały mit, czarna rzeczywistość źródło: Mundo Negro Chile i Argentyna 7 wiadomości ze świata tekst: Ela Rotter, misjonarka świecka K iedy przebiegam pamięcią po wydarzeniach, które miały wpływ na moje misyjne powołanie, to dziś z perspektywy lat mogę powiedzieć, że dokonywało się to bardzo spokojnie wręcz „żółwim tempem”. Myśl o pracy na misjach przyszła do mnie po skończeniu szkoły średniej. Podczas rekolekcji w Otwocku u Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi spotkałam starszą siostrę, która ponad 30 lat pracowała na misjach w Chinach i tak rodziły się myśli o misjach. To był pierwszy „płomyk” misyjny, który zapalił się w moim sercu. 8 Moje spełnione marzenie misyjne źródło: Adam Rotter 23 października br., Jego Ekscelencja abp Henryk Hoser, w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika wręczył mi krzyż misyjny i w imieniu całego Kościoła posłał mnie do misyjnego dzieła na Wyspę św. Róży w Peru. Jako misjonarka świecka postanowiłam z miłością do bliźniego poświęcić swoje życie służbie najuboższym i nieznającym Chrystusa. Chciałam Wam, Drodzy Czytelnicy, pokazać, że warto walczyć o swoje marzenia. Potem zaczęłam pracę w Papieskich Dziełach Misyjnych. Wtedy pragnienie misyjne przybrało na sile. Punktem zwrotnym był wyjazd misyjny mojej koleżanki Eli do Afryki. Po jej posłaniu co dzień kierowałam do Boga słowa z Izajasza: „Oto ja, poślij mnie”. Po prostu zaczęłam się narzucać Panu Bogu i wtedy też otrzymałam propozycję wyjazdu do Meksyku. Sześcioletnia praca w Meksyku nie była zajęciem ściśle misyjnym. Byłam w środowisku ludzi wierzących, aktywnie zaangażowanych w duszpasterstwo. Razem organizowaliśmy wiele rekolekcji i spotkań, modliliśmy się wspólnie. To był czas poznawania innej kultury i wzajemnego dzielenia się wiarą. Opuszczając Meksyk miałam nadzieję, że jeszcze wrócę na misje. Od tego czasu minęło 7 lat. W międzyczasie wróciłam do pracy w PDM a także miałam przyjemność współpracować z redakcją czasopisma Misjonarze Kombonianie. Tłumaczenie tekstów hiszpańskich było dla mnie swoistą komboniańską medytacją nad misjami, taką afrykańską kroplówką dla mojej duszy. Doświadczyłam, że powołanie misyjne jest delikatną „roślinką” potrzebującą specjalnego klimatu: życzliwości, dobroci, braterskiej miłości, zaangażowania w dzieło misyjne Kościoła, poświęcenia dla drugiego człowieka i szczypty dobrego humoru. I za ten klimat w moim osobistym misyjnym wzrastaniu dziękuję Panu Bogu, jak również wspaniałym ludziom, z którymi dane mi było współpracować. Warto było czekać tak długo, by moje misyjne marzenie się spełniło. Czuję, że Pan Bóg posyłając mnie do Amazonii w pewien sposób „upomniał się” o robotnika swej winnicy. Jestem gotowa i z wiarą podejmuję misyjne dzieło głoszenia Ewangelii nowym braciom i siostrom na peruwiańskim lądzie. Czynię dar Chrystusowi pamiętając, że otrzymane łaski zobowiązują, jak mówi Ewangelia „komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie... (Łk 12,48) Dziękujemy, Elu, za 5 lat owocnej misyjnej współpracy. I widać, że z obopólną korzyścią. Zawsze z wielkim zaangażowaniem i solidnością tłumaczyłaś dla nas teksty, a w zamian nasze czasopismo – jak powiedziałaś – przyczyniło się do spełnienia Twojego misyjnego marzenia. Niech nasza modlitwa będzie dla Ciebie najcenniejszym darem wdzięczności. Życzymy Ci, Droga Elu, codziennego doświadczania miłości Boga i ludzi, a w peruwiańskiej pracy misyjnej zdrowia, siły i radości w głoszeniu Dobrej Nowiny. Redakcja Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 Sudan Południowy Stanowy obóz dla uchodźców, gdzie schroniło się 20.000 emigrantów uciekających przed przemocą w Południowym Kordofanie Południowym i Nilu Błękitnym, został zbombardowany. Atak bombowy nastąpił kilka dni po agresywnych wypowiedziach prezydenta Sudanu Omara al-Baszira, wskazujących na jego gotowość do dalszych działań wojennych. Katoliccy biskupi Sudanu ostrzegają przed ryzykiem powrotu do działań wojennych między Sudanem a Sudanem Południowym, apelują do rządów obu państw, by działały w sposób demokratyczny. Wzywają również społeczność międzynarodową do pomocy w rozwiązaniu konfliktu i proszą o wsparcie humanitarne. BURUNDI Chorwacka zakonnica Lukrecija Mamić i włoski wolontariusz Francesco Bazzani zostali zamordowani w Burundi. Druga siostra, Włoszka Carla Brianza, jest ciężko ranna, jej życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo. Wszyscy troje pracowali w finansowanym przez włoską diecezję Brescia szpitalu w Kirembie, na pograniczu z Rwandą. Syria Włoski jezuita o. Paolo Dall’Oglio otrzymał od syryjskich władz nakaz natychmiastowego opuszczenia kraju. Zakonnik, znany z zaangażowania w dialog chrześcijańsko-muzułmański, został oskarżony o wspieranie rewolucji. Jezuita pracował w Syrii 30 lat. To on uratował przed zagładą klasztor Mar-Moussa, z którego uczynił ośrodek modlitwy i dialogu. Obserwatorzy uważają, że taka decyzja dowodzi braku tolerancji i ochrony mniejszości niezgadzającej się z polityką władzy. Powodem wydalenia może być apel zakonnika o demokrację i ponadpodziałowe rządy w miejsce reżimu i niesprawiedliwości. Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 18 źródło: Nigrizia PolsKA 13 listopada Kościół Katolicki w Polsce obchodził III Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. O potrzebie działania w tym zakresie mówią nam przerażające statystyki: co roku za wiarę w Chrystusa ginie na świecie ok. 170 tyś. chrześcijan, 200 mln cierpi różnego rodzaju prześladowania, w 70 krajach łamane jest prawo wolności religijnej, a 350 mln chrześcijan poddawanych jest różnym formom dyskryminacji. W tym roku organizatorzy akcji zwracają nasza uwagę szczególnie na sytuację w Sudanie. Nasza pomoc dla Sudanu i Sudanu Południowego niech wyrazi się przede wszystkim w modlitwie za żyjących tam chrześcijan i za całą społeczność tych krajów. Niech sytuacja chrześcijan prześladowanych, ich wytrwałość i determinacja będzie przykładem również dla nas, byśmy w naszych środowiskach byli wiarygodnymi świadkami Boga. Papieska wizyta w Beninie listopada rozpoczęła się trzy dniowa podróż papieska do Beninu. To wydarzenie zbiegło się z obchodami 150-lecia ewangelizacji kraju. Głównym celem było wygłoszenie adhortacji apostolskiej „Africae munus”, będącej owocem II Synodu Biskupów dla Afryki w 2009 r. Benedykt XVI modlił się również przy grobie kard. Bernardina Gantina. Podczas powitania zauważył, że Benin to kraj pradawnych tradycji, które konfrontują z nowoczesnością. Papież spotkał się z przedstawicielami rządu, podczas którego uznał, że Afryka jest kontynentem nadziei oraz przestrzegł przed opisy waniem rzeczywistości afrykańskiej „napuszonym tonem moralizatora, które podpowiada niestosowne rozwiązania”. Podczas spotkania nawiązał do „arabskiej wojny” oraz powstania Sudanu Południowego. Ojciec Święty zauważył, że obecnie jest dużo nieuczciwości, co rujnuje cały świat. Papież udał się także do Ouidah, głównego ośrodka religii voodoo, łączącej wierzenia afrykańskie z okultyzmem i elementami chrześcijaństwa. Odwiedził również seminarium, by zachęcić do wcielenia w życie ideałów pojednania, sprawiedliwości i pokoju. Benedykt XVI odwiedził również dom charytatywny „Pokój i radość”, w którym przebywają dzieci opuszczone i chore, w tym chorzy na AIDS. Ojciec Święty wyjaśnił dzieciom, że modlitwa jest wyrazem miłości kierowanym do Boga. Z kolei wieczorem nawoływał biskupów, aby byli „pasterzami według serca Bożego, autentycznymi sługami Ewangelii”. W niedzielę podczas mszy św. papież wzywał do ewangelizacji w ojczyźnie, Afryce i świecie. Podczas ceremonii pożegnania życzył Afrykanom, aby mogli żyć w pojednaniu i sprawiedliwości, bo „Afryka to ziemia nadziei”. opr: Magdalena Major na podstawie Radia Watykańskiego 9 wiadomości ze świata „Jak piękne są stopy tych, którzy zwiastują Dobrą Nowinę” Święcenia I Czy człowiek może sprzeciwić się Bogu? Czy może powiedzieć Bogu „nie chcę”, gdy ten go woła? Oczywiście, że może! Ale czy wtedy można się spełnić, robić to, co się kocha, i to, czego pragnąłby dla nas Bóg? Zawsze czyniąc Jego wolę, możemy być pewni, że On będzie nam błogosławił i że ofiaruje nam pełnię życia i wiele łask. Możemy być pewni, że nigdy nas nie opuści, że będzie nas zawsze umacniał, a gdy upadniemy, zawsze nas podniesie. 10 ść za wolą Boga to spełniać się jako Jego stworzenie: stworzone z miłości i do miłości, stworzone, aby kochało każdego spotkanego człowieka bez wyjątku. To właśnie jest paradoks Bożej miłości. Kochaj nawet wtedy, gdy inni cię nie kochają, kochaj nawet wtedy, gdy inni tobą gardzą. Nie odpłacaj złem na zło, przebaczaj! Chcesz otrzymać skarb, zostaw wszystko i idź za Nim, nawet na krańce świata. Czy kapłaństwo to nie ewangeliczne oddanie się na służbę Bogu i drugiemu człowiekowi? Kroczenie za Chrystusem nie jest czymś łatwym, szczegól- nie w dzisiejszym świecie, kiedy wielu ludzi pragnie walki z Kościołem i z Chrystusem, który umarł za nas na krzyżu. Kroczenie za Chrystusem nie jest łatwe szczególnie w czasach, gdy ludzie odrzucają krzyż. Boją się go czy wstydzą się go? Może przeszkadza im w ich ideologii „róbta, co chceta”? Dzisiaj każdy pragnie być wolny i nie chce, aby Bóg dyktował mu, jak żyć. A krzyż to przecież sam Bóg – Chrystus z rozłożonymi ramionami, pragnący przygarnąć nas wszystkich do siebie. Dlaczego w moim życiu nie wstydziłem się Boga, a wręcz przeciwnie, dałem się Mu poprowadzić i konse- Krzysztofa Zębika Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 tekst: O. Krzysztof Zębik, mccj, zdjęcia: ANNA BŁASZCZYK i Prymicje krować, zostałem księdzem, misjonarzem? Co sprawiło, że nie pociągnęły mnie dobra i bogactwa dzisiejszego świata? Jak to możliwe, że zrezygnowałem z tylu przyjemności i wybrałem Boga, ludzi z marginesu, biednych, opuszczonych, zapomnianych, obojętnych na wiarę? Sprzeciwiać się obojętności życia ludzi błądzących w życiu duchowym, pragnących zatracić życie, żyjących dla siebie, obojętnych na los drugiego człowieka – to główne powody mojego wyboru. Bo Bóg pragnie przemiany naszych serc, chce naszego szczęścia, abyśmy byli zawsze blisko Niego i kochali Go całym sercem. Od chwili przyjęcia daru święceń jestem coraz bardziej świadomy odpowiedzialności za ten szczególny dar. Słowa „Błogosław, ucz, uświęcaj, przebaczaj – w Moje imię” stały się drogowskazem w moim życiu kapłańskim. Wiara sprawia, że moc w słabości się doskonali, a dar otrzymany z rąk Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 JE ks. biskupa Adama Bałabucha pragnę ze czcią ofiarować ludziom i ich uświęcać. Podczas mszy prymicyjnej, odprawianej w Dzierżoniowie, ale i później w kaplicy kombonianów w Warszawie, złożyłem Bogu Najświętszą Ofiarę w intencji Parafian, którzy bardzo wspierali mnie w modlitwach podczas mojej pracy w Afryce. Byłem z dala od Polski, a zarazem tak blisko – dzięki Nim. Był to największy dar, jaki mogli mi ofiarować. Podczas prymicji pragnąłem przybliżyć im jak najbardziej misyjność i różnorodność Kościoła. Nie zabrakło różańca misyjnego, stroi misyjnych i piosenki w języku suahili „Njoni Tuimbe”, z tak bliskiej mi wciąż Kenii. Tego dnia sercem byłem również złączony z ludźmi plemienia Pokot, Nuer i ze slumsów Korogocho, których zostawiłem w Afryce. Pamiętam o nich, bo wiele im zawdzięczam w drodze do kapłaństwa. Mam nadzieję, że do nich powrócę. 11 wiadomości ze świata tekst: dk. Andrzej Filip Moje życie dla Boga i dla misji Witam bardzo serdecznie wszystkich Czytelników naszego czasopisma. Chcę podzielić się z Wami moją radością ze złożenia ślubów wieczystych i otrzymania święceń diakonatu. Moje szczęście jest także radością Kościoła. K iedy wspominam czas swojej formacji, zadaję sobie pytanie: Jak to możliwe, że doszedłem do tej chwili? Stało się tak, ponieważ nigdy nie byłem sam, Jezus zawsze był ze mną. Czuję modlitwę bliskich, znajomych i Waszą, to ona dodaje mi siły i radości do pracy misyjnej. Dzisiaj wydaje mi się, że minęło już tyle czasu, odkąd kroczę za Jezusem, a dopiero teraz zaczynam Go naśladować. Moje pierwsze „tak” powiedziałem 15 września 2011 roku, składając śluby wieczyste na ręce ojca prowincjała Mozambiku – kraju, w którym pracuję jako misjonarz. Później, 8 października tegoż roku powtórzyłem je podczas święceń diakonatu, które otrzymałem z rąk ks. bp. Inácia Saure, ordynariusza diecezji Tete. Czas formacji był czasem mojego przygotowania się do głoszenia Ewangelii tym ludziom, którzy jeszcze jej nie słyszeli. Dla mnie był to też czas próby i utwierdzenia się w powołaniu (w trudnościach, jakie 12 napotkałem, w moich wątpliwościach), a także czas zaufania Bogu, bo czuję Jego pomoc i obecność w ciężkich i radosnych chwilach. Moja formacja doprowadziła mnie do momentu, gdy poświęciłem całe życie Bogu i misjom z wielką radością i zaufaniem – powiedziałem Bogu „TAK”, tym razem na całe życie! Teraz bardzo szczęśliwy zaczynam kolejny etap mojej służby misyjnej, wypełniając Jego nakaz misyjny, do którego mnie powołał. Podejmuję tę drogę z radością i zaufaniem, że On zawsze będzie ze mną. Proszę Was również o wsparcie modlitewne, które jest tak ważne w naszym życiu misyjnym. Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 kościół na świecie opracowanie tekstu: Redakcja zdjęcia: MUNDO NEGRO Matka Boża, Kobieta i Pani Sanktuaria Maryjne w Afryce Egipt dał schronienie Maryi, kiedy razem z Józefem musiała uciekać przed niebezpieczeństwem, jakie czekało na Dzieciątko Jezus ze strony króla Heroda, który – chciał je zabić. Takie okoliczności towarzyszyły pierwszej obecności Maryi na ziemi afrykańskiej. Dziś, dwadzieścia wieków później, Matka Boża obecna jest w wielu krajach tego kontynentu – nie w sposób fizyczny, jak to się zdarzyło w czasach Jezusa, ale w sercach milionów Afrykanów. W Afryce nabożeństwo do Maryi wyraża się w niezliczonych sanktuariach i miejscach kultu maryjnego rozrzuconych po całym kontynencie. Pierwsze objawienie maryjne na ziemiach afrykańskich, o którym zachowały się świadectwa, miało miejsce w Nongomie (RPA), gdzie Maryja w 1955 r. objawiła się pewnej misjonarce. Po raz pierwszy Maryja objawiła się Afrykaninowi w Ede-Oballa (Nigeria) w 1980 r. Widzący nazwał się Felix Emeka Onah. Od tego czasu zanotowano wiele objawień, wśród których na szczególną uwagę zasługują objawienia w Kibeho w Ruandzie. Według badań przeprowadzonych przez włoską profesor Danilę Visę – aż do tej pory odnotowano siedem objawień Matki Bożej Afrykanom: w 1980 r. w Ede-Oballa (Nigeria); w 1982 r. w Kibeho (Ruanda); w 1984 r. w Mushasie (Burundi), w 1984 r. jeszcze raz w Ruandzie, w Mubudze; w 1985 r. w Yagmie i Loudzie (Burkina Faso); w 1987 r. w Mulevaie (Mozambik); w 1998 r. w Tsevie (Togo). Istnieje niewiele informacji na temat tych objawień, z wyjątkiem ob- Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 jawień w Kibeho, na temat których zachowały się liczne dokumenty, między innymi kanoniczne potwierdzenie Stolicy Apostolskiej z 29 czerwca 2001 r. o autentyczności objawień. To przyczyniło się do wzrostu zainteresowania objawieniami, w których to Matka Boża zapowiadała dramatyczną rzeź, do której doszło w roku 1994. Nietrudno jest zrozumieć, dlaczego kult maryjny tak łatwo zakorzenił się w afrykańskiej pobożności ludowej, a nawet w dialogu – nie zawsze łatwym – między religiami tradycyjnymi a chrześcijaństwem przyniesionym przez pierwszych misjonarzy. Fakt duchowego i fizycznego macierzyństwa Maryi łączy się w sposób naturalny – niemalże intuicyjny – z pojęciem matki w kulturze afrykańskiej. Dlatego też Maryja w pobożności afrykańskiej postrzegana jest bardziej jako matka niż jako małżonka. Maryja zajmuje się wychowaniem swojego Syna, akceptuje wyrzeczenia i cierpienia macierzyństwa, pozostaje w ciszy. Jest strażniczką pokoju, córką Kościoła i matką, która gromadzi wokół siebie wszystkich żyjących. Wiele afrykańskich katedr jest zadedykowanych Maryi. W społeczeństwie afrykańskim matka powołana jest do tego, aby chronić życie wspólnoty (życie swojej rodziny i klanu). Dlatego też Maryja jako matka Jezusa i matka Afrykanów jest dla nich zrozumiała i tak dobrze przez nich przyjęta. Trzeba też pamiętać, że Afrykanie zachowują głęboki szacunek i przywiązanie do przodków, ponieważ po nich dziedziczą pozytywne wartości kultury. Maryja, będąc matką Jezu21 sa, należy do grona przodków i zajmuje szczególne miejsce u boku swego Syna. Nie do pomyślenia byłoby, żeby matka była daleko od syna. Ta mentalność przygotowała afrykański lud do zrozumienia i przyjęcia z łatwością np. dogmatu Wniebowzięcia. Mali Matka Boża z Kity Rokrocznie w listopadzie tysiące i chrześcijan z całej Afryki Zachodniej spotykają się w małej miejscowości Kita. Aby oddać cześć Matce Bożej, pielgrzymują tutaj, gdzie znajduje się gliniana figurka ulepiona przez świeckiego, który towarzyszył pierwszym misjonarzom. Pielgrzymki rozpoczęły się w 1970 r. i odbywają się każdego roku w ostatni tydzień listopada. Wydarzenie to zawsze stanowi okazję do braterskich spotkań chrześcijan i muzułmanów w Mali. Wspólne święto Afryka jest kontynentem tradycji ustnej i gestów. Pomimo wciskającej się wszędzie nowoczesności tradycje przodków przekazywane nowym pokoleniom zachowują ogromną wartość. Dlatego też procesje i pielgrzymki ku czci Matki Bożej są tak ważne dla ludu afrykańskiego. W Afryce nie ma święta, które nie byłoby przeżywane przez całą wioskę. Afrykańskie życie wspólnotowe kształtuje przekonanie, że wszyscy należymy do „jednej wielkiej rodziny”. Błogosławiony papież Jan Paweł II mówił, że „sanktuaria maryjne świadczą o obecności Maryi w życiu Kościoła. Stanowią część duchowego i kulturalnego dziedzictwa narodu i mają moc przyciągania i oddziaływania na innych. W nich nie tylko poszczególne jednostki i grupy lokalne, ale i całe narody pragną spotkać się z Matką Jezusa, z „błogosławioną, ponieważ uwierzyła”. W miarę jak Kościół afrykański wzrastał i rozwijał się, powstawały we wszystkich zakątkach kontynentu niezliczone miejsca kultu maryjnego, sanktuaria i centra pielgrzymkowe, które dziś gromadzą dziesiątki tysięcy wiernych przemierzających pieszo wielkie odległości, aby oddać cześć Tej, którą uważają za swoją najlepszą Matkę. 22 Klasztor św. Katarzyny Angola Sanktuarium w Muximie Sanktuaria maryjne w Egipcie są szczególnie ważne nie tylko z uwagi na pamięć o historycznej obecności świętej rodziny na tych ziemiach, ale także z ekumenicznego punktu widzenia. Niektóre ze 160 kościołów poświęconych Matce Bożej z Egiptu uważane są za prawdziwe „miejsca maryjne” albo sanktuaria. Święto Wniebowzięcia jest najpopularniejszym świętem Egiptu. Zwyczajowo nazywa się je świętem Matki Bożej. Z niezwykłą wiernością czci Maryję Kościół koptyjski. Wielkim nabożeństwem otaczana jest ikona Matki Bożej znajdująca się w sławnym kościele Al-Mu’allaqa. Najważniejszym sanktuarium maryjnym Egiptu jest klasztor św. Katarzyny na półwyspie Synaj, gdzie znajduje się kaplica gorejącego krzewu, obraz i symbol boskiego macierzyństwa Maryi, do którego każdego roku przybywają tysiące pielgrzymów. Pierwsi misjonarze, którzy przybyli do Angoli w 1491 r., wybudowali kościół poświęcony Matce Bożej, Najświętszej Maryi. Dzisiaj istnieje ponad 100 kościołów i kaplic poświęconych Matce Bożej. Wśród nich wyróżnia się sanktuarium w Muximie. Święto Matki Bożej z Muximy (nazwa miejscowości w języku kimbundu oznacza „serce”) obchodzone jest od 1833 r. Ze względu na swe znaczenie historyczne kościół zbudowany pod koniec XVI w. został ogłoszony w roku 1924 pomnikiem narodowym. Z uwagi na dużą liczbę pielgrzymów, którzy przybywają do Muximy, rozpoczęto projekt budowy wielkiego sanktuarium z esplanadą, na której zmieści się 120 tys. pielgrzymów. Egipt Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 Wybrzeże Kości Słoniowej Republika Konga Matka Boża Wszelkich Łask Grota w Linzolo Wybrzeże Kości Słoniowej położone na zachodnim wybrzeżu Afryki było ewangelizowane w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku. Bazylika Matki Bożej Pokoju w Yamasukro uznawana jest za „Pałac Matki Bożej”. Konsekrowana przez Jana Pawła II w 1990 r. określana jest także jako „afrykańska bazylika św. Piotra”. Do niej przybywają rokrocznie tysiące pielgrzymów z całego kontynentu. Pomimo tego, że sława Yamasukro rozszerzyła się nie tylko na Wybrzeże Kości Słoniowej, ale i na całą Afrykę, za sanktuarium narodowe uważane jest sanktuarium Matki Bożej z Afryki znajdujące się w Abiyán i funkcjonujące pod wezwaniem Matki Bożej Wszelkich Łask. W głębi wspaniałej doliny w Linzolo – jednej z pierwszych misji założonych przez misjonarzy Ducha Świętego w 1883r. – w odległości kilku kilometrów od Brazzaville, stolicy Republiki Konga, znajduje się gigantyczna grota poświęcona Matce Bożej z Lourdes. Rokrocznie gromadzą się tam tłumy wiernych, a od 1987 roku, który był Rokiem Maryjnym, jest to miejsce najważniejszych spotkań maryjnych w kraju. Etiopia „Waladita Malak” (Ta, która wydała na świat Boga) Etiopia jest jednym z najbardziej maryjnych krajów na świecie, choć nie posiada ważniejszego sanktuarium, bowiem Kościół koptyjski nie przykłada wielkiej wagi do obrazów. Maryja znana jako „Waladita Malak” jest bardzo czczona przez etiopskich chrześcijan. Również wiele tamtejszych kościołów drążonych w skale cieszy się Jej wezwaniem. Imię Maryi jest składową częścią wielu imion etiopskich, zarówno żeńskich, jak i męskich. Kuriozalny przykładem jest postać Menghistu, prezydenta Etiopii w latach 1987–1991. Pomimo wyznawanej ideologii marksistowskiej Menghistu zachował swoje chrzcielne imię: Hajle-Marjam (Potęga Maryi). Kościół etiopski ma swoje własne święto 10 lutego. Jest to dzień, w którym świętuje się Kidama Mehret – „Pakt Miłosierdzia”. Republika Południowej Afryki Matka Boża z Ngomé W 1952 r. podczas Kongresu Maryjnego, który odbywał się w Durbanie z okazji 100-lecia przybycia do RPA misjonarzy oblatów Maryi Niepokalanej, arcybiskup Martin H. Lucas ogłosił Maryję, Królową Wniebowziętą patronką Kościoła południowoafrykańskiego. Wśród sanktuariów maryjnych najbardziej znanych w RPA jest sanktuarium w Ngomé, w sercu regionu Zulu, gdzie – jak się uważa – Matka Boża objawiła się benedyktynce Reinholdzie. Maryja jest czczona w tym miejscu jako „Maryja, Tabernakulum Najwyższego”. Innym znanym sanktuarium maryjnym jest sanktuarium w Tsheseng, w diecezji Belén, w którym Maryja – zwana „Naszą Panią z Belén” – jest czczona w sposób szczególny jako Niepokalane Poczęcie. Każdego roku 31 maja odbywa się pielgrzymka do parafii Ntshongweni, gdzie znajduje się sanktuarium poświęcone „Matce Bożej Pośredniczce Wszelkich Łask”. Benin Matka Boża z Arigbo Grota z Dassa-Zoume, zwana grotą Matki Bożej z Arigbo, poświęcona w 1954 r., z upływem czasu zamieniała się w centrum pielgrzymkowe o zasięgu krajowym, a obecnie ma zasięg międzynarodowy. Każdego roku 15 sierpnia do groty przybywają tłumy pielgrzymów z Beninu, Togo, Nigerii i Burkina Faso. Obecnie trwa budowa wielkiego sanktuarium, które stanie się obiektem siostrzanym pierwszej bazyliki Zachodu poświęconej Matce Bożej – rzymskiej bazyliki Matki Bożej Większej. Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 23 Ruanda Sanktuarium w Kibeho 29 lipca 2001 r. biskup Augustyn Misago, ordynariusz de Gikongoro, ogłosił stanowisko Kościoła na temat objawień Matki Bożej w małej miejscowości Kibeho. Biskup Misago stwierdził, że objawienia Maryi między 1981 a 1983 r. są prawdziwe i godne wiary; Maryja objawiła się Alphonsinie Mumureke (wówczas w wieku 16 lat), Natalii Mukamazimpaka (17-letniej) i Marii Klarze Mukangango (21-letniej). Według widzących Maryja przedstawiła się jako: „Nyima wa Jambo” (Matka Słowa). Miała czarną skórę i zapraszała ich do nawrócenia, do modlitwy i do postu. Pewnego razu, 15 sierpnia 1982 r., pokazała widzącym straszne sceny: „rzeka krwi, ludzie którzy dokonywali masakr, porzucone martwe ciała”. To była zapowiedź wydarzeń z 1994 roku. Sanktuarium w Kibeho poświęcone jest Matce Bożej Bolesnej. Dla Ruandyjczyków jest to dom modlitwy, tutaj zmierzają liczne pielgrzymki, zbierają się tu także ludzie poszukujący Boga. Zdaniem biskupów ruandyjskich: „Kibeho jest miejscem nawrócenia, wynagrodzenia za grzechy świata i pojednania; tu spotykają się zagubieni, a także osoby, którym bliskie są ideały współczucia i braterstwa bez granic. Dlatego Kościół powinien stać się domem pojednania dla wszystkich. Przyjście Matki Bożej do swoich dzieci zapoczątkowało drugą fazę ewangelizacji – pod koniec drugiego tysiąclecia i na początku trzeciego”. Skrócony Przewodnik Afryki Maryjnej 24 Kraj Sanktuarium Wezwanie Angola Algieria Benin Burkina Faso Czad Egipt Gwinea Kamerun Mali Mozambik Nigeria Republika Konga Matka Boża z Muximy Matka Boża z Afryki Matka Boża z Arigbo Matka Boża z Yagmy Grota w Bebo Klasztor św. Katarzyny Matka Boża z Gwinei Sanktuarium w Mvolyé Matka Boża z Kity Matka Boża z Namaacha Grota w Ijebu Ode Grota w Linzolo Najświętszego Serca Maryi Matki Bożej Afryki Matki Bożej Wszelkich Łask Matki Bożej z Lourdes Najświętszej Maryi Macierzyństwa Maryi Matki Bożej Matki Bożej Apostołów Dziewicy Maryi Matki Bożej z Fatimy Maryi, Matki Bożej Afryki Matki Bożej z Lourdes DR Konga Sanktuarium w Lindonge Matka Bożej z Fatimy RPA Ruanda Senegal Sierra Leone Togo Uganda Wybrzeże Kości Słoniowej Zambia Matka Boża z Ngomé Sanktuarium w Kibeho Sanktuarium w Popenguin Sanktuarium w Kamabai Sanktuarium w Togoville Matka Boża Pośredniczka z Lodongi Matka Boża z Afryki Maryja, Matka Kościoła w Lusace Maryi, Tabernakulum Najwyższego Matki Bożej Bolesnej Matki Bożej z Delivrande Matki Bożej Afryki Maryi, Matki Miłosierdzia Maryi, Sułtanki Afryki Matki Bożej Wszelkich Łask Maryi, Matki Kościoła Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 kościół na świecie źródło: Comboni Press Zmień swoje życie, aby skutecznie walczyć z głodem (cz.II) tekst: Ks. dr Czesław Noworolnik Głos Kościoła Kościół zawsze angażował się po stronie ubogich. Szczególnie mocnym głosem o prawa najuboższych upominał się bł. Jana Pawła II. Jego zaangażowanie nie ograniczało się jedynie do poruszania tego problemu w oficjalnych dokumentach – encyklikach, adhortacjach, orędziach itp. – lecz przemawiał głosem najuboższych do przedstawicieli organizacji międzynarodowych, kiedy przypominał im zawsze o podstawowym obowiązku rządzących, jakim jest troska o najsłabszych. Także następca bł. Jana Pawła II od początku swojego pontyfikatu przypomina chrześcijanom i wszystkim ludziom dobrej woli o wciąż nierozwiązanym problemie głodu. Już w dniu inauguracji pontyfikatu Benedykt XVI w homilii mówił o tym, że jako pasterz Kościoła Powszechnego chce zwrócić uwagę na problem głodu i pragnienia. W swojej pierwszej encyklice przypomniał, że miłość chrześcijańska wyraża się w dziełach miłosierdzia podejmowanych przez ludzi wierzących, a wśród tych dzieł miłosierdzia szczególne miejsce zajmuje właśnie pomoc głodującym (por. Deus caritas est, p. 31). Skandal narastającego głodu jest niedopuszczalny na świecie, który dysponuje dobrami, wiedzą i środkami pozwalającymi położyć mu kres. Benedykt XVI wielokrotnie apelował o pomoc dla głodującej ludności Darfuru lub dla północno-wschodniej Kenii. W przesłaniu do dyrektora generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w 2005 r. papież zwracał uwagę, że przyczyną głodu „jest również sam człowiek, jego egoizm, który wyraża się w niedoskonałości systemu socjalnego, w bezwzględnych mechanizmach ekonomicznych, zbyt często nastawionych wyłącznie na zysk, a także w praktykach godzących w ludzkie życie i w systemach ideologicznych, które, pozbawiając osobę jej podstawowej godności, traktują ją po prostu jako narzędzie”. Przemawiając 8 stycznia 2007 r. do Korpusu Dyplomatycznego przy Watykanie Benedykt XVI przypomniał: „Wśród istotnych kwestii jakżeżby nie pomyśleć o milionach ludzi, zwłaszcza kobiet i dzieci, którym brakuje wody, żywności, dachu nad głową. Skandal narastającego głodu jest niedopuszczalny na świecie, który dysponuje dobrami, wiedzą i środkami pozwalającymi położyć mu kres. Każe nam to zmienić sposób życia. Raz jeszcze zachęcam odpowiedzialnych za naj- Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 bogatsze narody do wydania koniecznych dyspozycji, aby kraje ubogie – często pełne bogactw naturalnych – mogły korzystać z owoców dóbr do nich należących”. Sytuacja głodujących jest dramatem naszych czasów i nie można jej zaakceptować w świecie, który ma wystarczające zasoby, wiedzę i środki, by mu zapobiec. Nie sposób w krótkim tekście przeanalizować wszystkie apele i słowa papieskie, ale należy zaznaczyć, że opinie Jana Pawła II i Benedykta XVI brzmiały zawsze jednogłośnie i wyrażały niezmienne zaangażowanie Kościoła Chrystusowego po stronie głodujących. Jednoznaczna jest analiza przyczyn takiego stanu rzeczy, jasne są także środki zaradcze, na które wskazują pasterze Kościoła. Jan Paweł II w encyklice Redemptoris Missio wzywał do powrotu do Boga i przemiany serc. Tylko na tej drodze można myśleć o skutecznej pomocy ubogim tego świata: „»bezduszny« rozwój nie może wystarczyć człowiekowi i nadmiar zamożności jest równie szkodliwy jak skrajne ubóstwo. Północ świata zbudowała taki właśnie »model rozwoju« i rozpowszechnia go na Południu, gdzie sens religijny i ludzkie wartości, jeszcze obecne, zagrożone są przez falę konsumizmu. »By walczyć z głodem, zmień życie« – hasło to, zrodzone w środowiskach kościelnych, wskazuje narodom bogatym sposób, w jaki mogą stać się braćmi ubogich. Trzeba powrócić do życia bardziej surowego, które prowadziłoby do nowego »modelu rozwoju«, wrażliwszego na wartości etyczne i religijne. Działalność misyjna niesie ubogim światło i bodziec do prawdziwego rozwoju, podczas gdy nowa ewangelizacja powin25 26 Czas najwyższy, aby wszystkim ludziom (sobie i innym) przypomnieć o sumieniu i o tym, że w nim jesteśmy odpowiedzialni za innych. su globalnego, o czym przekonali się w ostatnich czasach politycy i odpowiedzialni za instytucje międzynarodowe. Wspomagając kraje ekonomicznie ubogie przez plany finansowania kierujące się solidarnością, aby one same starały się zaspokoić potrzeby dóbr konsumpcyjnych i rozwoju własnych obywateli, nie tylko można doprowadzić do prawdziwego wzrostu ekonomicznego, ale można także uczestniczyć w podtrzymaniu zdolności produkcyjnych krajów bogatych, które ryzykują, że dotknie je kryzys” (Caritas in veritate, p. 27). W encyklice Deus caritas est Benedykt XVI stawia przed człowiekiem fundamentalną kwestię, przypominając, że wszyscy będziemy przez Boga sądzeni na podstawie naszej postawy wobec potrzebujących, bo z nimi utożsamia się Jezus. Myślę, że to właśnie kryterium trzeba dzisiaj przypomnieć wszystkim. Przed Bożym trybunałem staną nie tylko chrześcijanie, ale wszyscy ludzie. My, ludzie wierzący, musimy także pamiętać o tym, że Jezus utożsamia się nie tylko z wierzącymi maluczkimi, ale ze wszystkimi potrzebującymi. Słowa papieża brzmią jednoznacznie: „Należy tu w końcu przypomnieć w szczególny sposób wielką przypowieść o Sądzie Ostatecznym (por. Mt 25,31–46), w której miłość staje się kryterium oceny decydującym ostatecznie o wartości lub bezwartościowości ludzkiego życia. Jezus identyfikuje się z potrzebującymi: głodnymi, spragnionymi, obcymi, nagimi, chorymi, więźniami. »Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili« (Mt 25,40). Miłość Boga i miłość bliźniego łączą się w jedno: w najmniejszym człowieku spotykamy samego Jezusa, a w Jezusie spotykamy Boga” (Deus caritas est, p. 15). Czas najwyższy, aby wszystkim ludziom (sobie i innym) przypomnieć o sumieniu i o tym, że w nim jesteśmy odpowiedzialni za innych. źródło: Comboni Press na między innymi budzić wśród bogatych świadomość, że nadszedł czas, by stać się naprawdę braćmi ubogich we wspólnym zwróceniu się ku »rozwojowi integralnemu«, otwartemu na Absolut” (Redemptoris Missio, p. 59). Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate rozwija myśl bł. Jana Pawła II, stwierdzając: „głód zbiera jeszcze wiele ofiar pośród tylu «Łazarzów», którym nie zezwala się, jak postulował Paweł VI, by zasiedli przy stole bogacza. Dać jeść głodnym (por. Mt 25,35. 37. 42) to imperatyw etyczny dla Kościoła powszechnego, odpowiadający na nauczanie jego Założyciela, Pana Jezusa o solidarności i o dzieleniu się. Ponadto zlikwidowanie głodu w świecie stało się w epoce globalizacji celem, do którego trzeba dążyć, by ocalić pokój i stabilność planety. Głód zależy nie tyle od niewystarczających zasobów materialnych, ile raczej od niewystarczających zasobów społecznych, spośród których najważniejszy jest natury instytucjonalnej. To znaczy brakuje struktury instytucji ekonomicznych będących w stanie zarówno zagwarantować regularny i odpowiedni z punktu widzenia wyżywienia dostęp do pokarmu i wody, jak i stawić czoło pilnym sytuacjom związanym z pierwszymi potrzebami oraz prawdziwymi kryzysami żywnościowymi, spowodowanymi przez przyczyny naturalne lub nieodpowiedzialną politykę wewnętrzną i międzynarodową” (Caritas in veritate, p. 27). Według Benedykta XVI rozwiązanie problemu głodu nie jest możliwe przez zorganizowanie jednorazowej akcji, ale polega na długofalowym procesie przemiany ludzkiego serca. Analizując ten aspekt, Benedykt XVI kontynuuje: „Problemem niepewności, jeśli chodzi o zaopatrzenie w żywność, należy się zająć w perspektywie długiego okresu, eliminując powodujące ją przyczyny strukturalne i promując rozwój rolnictwa w krajach ubogich przez inwestycje w infrastruktury obszarów wiejskich, w systemy nawad- niania, w transport, w organizację rynków, w formację i upowszechnianie właściwych technik rolniczych, czyli zdolnych lepiej wykorzystać zasoby ludzkie, naturalne i społeczno-ekonomiczne w większym stopniu dostępne na poziomie lokalnym, tak by zagwarantować ich utrzymanie również przez długi okres. […] Prawo do wyżywienia i do wody odgrywa ważną rolę w zdobyciu innych praw, poczynając w pierwszym rzędzie od prawa do życia. Dlatego jest rzeczą konieczną, aby dojrzewała solidarna świadomość, uważająca pożywienie i dostęp do wody za powszechne prawo wszystkich istot ludzkich, które nie dopuszcza różnic czy dyskryminacji. Ponadto jest rzeczą ważną ukazać, w jaki sposób solidarna droga do rozwoju krajów ubogich może stanowić projekt rozwiązania obecnego kryzy- Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 GiovanieMissione YouthandMission JeunEsetmission JugendundMission JóvenesYmisión VijanaiMisja młodzi i misje WYPRAWA MISYJNA DO KENII Wielu myślało o tym kroku od dawna. Niektórzy nie wierzyli, że to się uda. Dla wszystkich był to niezapomniany miesiąc. Przygotowania trwały długo: spotkania, szlifowanie angielskiego, szczepienia… I w końcu, pod koniec sierpnia, wyjazd do Kenii. Ośmioosobowa grupa studentów związanych z kombonianami i ruchem TUCUM, wraz z o. Maćkiem i dk. Krzyśkiem wyjechała na długo oczekiwane doświadczenie Afryki. Prezentujemy poniżej niektóre źródło: Misjonarze Kombonianie wspomnienia przeżytych chwil podczas miesięcznej wyprawy misyjnej. KOROGOCHO – jeden z największych slumsów w Nairobi. Na powierzchni 1 km² mieszka tam ok. 120 tys. ludzi. W slumsie od wielu już lat pracują siostry kombonianki i misjonarze kombonianie. K Kiedy byłam w Korogocho, od misjonarzy uczyłam się wielkiej otwartości na drugiego człowieka i przyjęcia każdego takim, jaki jest. A sytuacji było wiele: spotykania z pijakami, narkomanami, nosicielami HIV. Wtedy nauczyłam się patrzeć na nich wszystkich jako na osoby kochane przez Boga, godne uwagi i czasu. Myślę, że nie wykorzystałam wielu okazji, ale nigdy nie jest za późno. To była bardzo dobra i trudna lekcja, która trwa nadal. Danusia K Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Korogocho, prócz nędznych chat i stert śmieci zobaczyłem także mnóstwo ludzi. Tak wielu ludzi, których imion nigdy nie poznam, z którymi nie zamienię ani słowa, którym nie uścisnę ręki… Pomyślałem wtedy o 120 tys. mieszkańców Korogocho oraz o dwóch ojcach kombonianach, którzy prowadzą parafię – jedyną w całym slumsie. Przypomniałem sobie wtedy ojca Stefana, który powiedział, że największym problemem misji nie jest brak pieniędzy, ale brak ludzi do pracy. Łukasz Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 K Korogocho jest miejscem, gdzie żyje bardzo dużo ludzi, ale najbardziej widoczne są tam dzieci. Jest ich mnóstwo, często pozostawione bez opieki rodziców chodzą tam, gdzie chcą, zadają się, z kim chcą. W czasie spotkania z narkomanami była z nami w budynku jedna dziewczynka. Malutka, chudziutka, w bardzo brudnym ubraniu (myślę, że było to jedyne ubranie, jakie posiadała). Miała może 4 latka, nie mówiła po angielsku, więc nie umiałam się z nią porozumieć, ale udało mi się nawiązać z nią kontakt wzrokowy. Zaczęłyśmy grać „w łapki”; szybko zrozumiała, o co chodzi, a podczas spotkania wciąż trzymała mnie za rękę. Wtedy dotarło od mnie, że dzieci w slumsie są nie tylko głodne pokarmu, zwykłego jedzenia, ale jeszcze bardziej pragną miłości, zainteresowania ze strony innego człowieka. Chcą doświadczyć choć trochę ciepła, dotyku czy zwykłego uśmiechu. Ewa 27 K Kiedyś w Korogocho byliśmy na spotkaniu ludzi uzależnionych od alkoholu lub od wąchania kleju. Pierwszym moim wrażeniem było przerażenie – wszyscy pijani albo naćpani, do tego w brudnych łachmanach i śmierdzący. Czułem lęk i odrazę. Na spotkaniu przeczytano im fragment Ewangelii, a potem każdy z nich mógł się podzielić swoim rozumieniem tego tekstu. Rzeczywiście się dzielili. Wtedy przyszły mi do głowy słowa proroka Izajasza, że Pan „posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim” (Iz 61,1b). Tak, tu w Korogocho Ewangelię głosi się nie tylko tym „dobrym”, chodzącym do kościoła, ładnie ubranym i pozdrawiającym cię na ulicy, ale także ludziom z marginesu, o których nikt się nie troszczy, którymi wszyscy pogardzają. Maciek D Dziesiątki problemów i tyle samo potrzeb – tak wygląda życie chyba każdego człowieka mieszkającego w Korogocho. Z tymi problemami próbują się zmagać kombonianie, którzy tutaj pracują. Nietrudno sobie wyobrazić, jak wiele mają obowiązków – całe mnóstwo projektów: dla dzieci ulicy, dla narkomanów, dla chorych na AIDS. Jednego dnia razem z Danusią i z bratem Paolem wybraliśmy się odwiedzić chorych. Sama postać brata Paola jest dość niezwykła; skończył medycynę we Włoszech, wstąpił do misjonarzy kombonianów jako brat zakonny i całkowicie poświęcił swoje życie Afryce. Tamtego dnia odwiedzaliśmy ludzi poważnie chorych, prawie umierających. Najtrudniej było patrzeć im w twarz, wiedząc, że nie ma dla nich wiele nadziei. Do dziś przed oczami mam obraz pewnej kobiety leżącej na łóżku, miotającej się w wielkim bólu. Nie mogła iść do szpitala, bo zwyczajnie nie było jej na to stać. Brat Paolo starannie ją zbadał, czule objął, chwilę się pomodlił i poszliśmy. Tylko tyle można było zrobić… A może aż tyle? Piotr źródło: Misjonarze Kombonianie Tu, w Korogocho, Ewangelię głosi się nie tylko tym „dobrym”, chodzącym do kościoła, ładnie ubranym i pozdrawiającym cię na ulicy, ale także ludziom z marginesu, o których nikt się nie troszczy, którymi wszyscy pogardzają. 28 Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 źródło: Misjonarze Kombonianie młodzi i misje Amakuriat – misja kombonianów wśród plemienia Pokot, oddalona od Nairobi o 600 km. Parafia jest bardzo rozległa (ok. 100 km długości i 30 km szerokości, leży wzdłuż granicy z Ugandą) i składa się z wielu kaplic. S Siostra Gabriela, staruszka (przyjechała do Kenii po raz pierwszy w 1971 roku), zorganizowała coś w stylu objazdowego ośrodka szczepień. Wzięła kilku innych pielęgniarzy, zapakowała na pick-upa mnóstwo szczepionek, lekarstw, a także kartoteki, stoły, wagę oraz różne inne rzeczy. Robiła tak co jakiś czas. Tym razem udało się też załapać na wyprawę Ewie, o. Maćkowi i mnie. W ciągu tego dnia przebadano w sumie ponad setkę dzieci i mnóstwo kobiet w ciąży. Byli ważeni, badani, szczepieni. Niektóre dzieci dostały ze cztery szczepionki, jedną po drugiej – a każda może im uratować życie. Wszystko trzeba było zapisać, żeby następnym razem było wiadomo, co z dzieckiem robić dalej: przeciw czemu szczepić, jakie lekarstwo podać, jak pomóc. Dzień był bardzo pracowity dla całej ekipy, a na dodatek słońce grzało mocno. Kiedy wracaliśmy zadowoleni, przyszła mi do głowy straszna myśl: co by się stało, gdyby zabrakło tu tej staruszki? Ilu ludzi nie zostałoby zaszczepionych, wyleczonych przez te lata? Ilu mogłoby umrzeć?! Nie, nie mogłoby jej nie być! Przecież to Bóg ją tu przysłał na dowód swojej miłości do plemienia Pokot. Przy okazji zrozumiałem, skąd ta kombonianka ma tyle sił na tak wyczerpującą pracę i tyle miłości w sobie, że chce się przy niej być! Mateusz Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 29 R Rzecz, którą najbardziej zapamiętałem, to słowa dk. Krzysia i sytuacja, w której je wypowiedział: „W tym miejscu nic niezwykłego się nie dzieje. Każdy dzień jest prawie taki sam”. Powiedział tak po jednym z występów przygotowanych specjalnie dla nas przez dziewczyny z tamtejszej szkoły z internatem. Śpiew i taniec uczennic były dla mnie tak oszołamiające, że wydawało mi się, że jest to świat pełen muzyki, pląsów i przede wszystkim bardzo radosny. Owszem tamtego dnia taki był, gdyż działo się coś, co wykraczało poza ich codzienność – nasza wśród nich obecność. Gdy jednak uświadomiłem sobie, jak wygląda normalny dzień i przyszłość ludzi tam mieszkających, zrozumiałem, że słowa Krzysia niestety są prawdziwe. Tego jednego dnia tak wiele otrzymałem od osób, które praktycznie nie mają niczego (nawet perspektyw). Wtedy dopiero człowiekowi otwierają się oczy i chce zrobić wszystko, by pomimo odległości pomagać tym ludziom w ich codzienności. Szymon L młodzi i misje Ludzie z plemienia Pokot zawsze powtarzają, że życie jest piękne, nawet jeśli nie zawsze jest szczęśliwe, że jest w nim coś słodkiego – „anyēn”. Dlatego wielką wartość w życiu ludności Pokot ma miód – „kumat”. Miód jest po to, aby zrobić z niego tradycyjne piwo i jest używany podczas dawania błogosławieństwa. Z miodu robi się pożywny pudding zmieszany z latającymi termitami „pēyepay”. Tak jak w pszczelim gnieździe, tak i wśród ludności Pokot każdy ma swoją rolę do odegrania we wspólnocie: starszyzna prowadzi, sądzi i poucza, kobiety opiekują się dziećmi i polem, młodzież zajmuje się bydłem i dba o bezpieczeństwo, dzieci opiekują się kozami oraz po prostu się bawią, inni doją zwierzęta, inni uzdrawiają chorych, inni zaś przewodniczą składaniu ofiar i modlitwom. Tylko w harmonii i pokoju pszczoły mogą wyprodukować miód. Żyjąc z tymi ludźmi, można zakosztować ich słodyczy, uprzejmości, życzliwości, dobroci, niewinności i otwartości. Krzysztof W W jednej z wiosek odbywały się tradycyjne tańce dla uczczenia święta plonów. Poszliśmy całą grupą, żeby zobaczyć to niecodzienne wydarzenie. W czasie drogi zaczęło padać. Kiedy doszliśmy do wioski, wszyscy schronili się w glinianej chacie. Zabrakło w niej miejsca dla mnie. Zobaczyłem w pobliżu chatę, która nie była jeszcze wykończona. Na kilku palach wspierał się dach, nie było jednak jeszcze wykonanych ścian. W środku chaty przebywało pięciu chłopców. Najstarszy z nich mógł mieć 10 lat, najmłodszy 2-3 lata. Siedzieli wokół małego ogniska, które ich ogrzewało. Najstarszy chłopiec dokładał patyków do ognia. Byli ubrani jedynie w koszulki, które były zabrudzone, podobnie jak ręce i nogi chłopców. Nie miałem w kieszeni ani jednego cukierka, nawet chusteczki higienicznej, którą mógłbym wytrzeć nos najmłodszemu dziecku. Siedziałem pośród nich i patrzyłem na ich roześmiane twarze. Nie potrafiłem im nic powiedzieć, bo nie znałem ich języka plemiennego. Odwzajemniłem uśmiech, a najmłodszego chłopczyka posadziłem sobie na kolanach. Chłopcy zaczęli się śmiać. I tak przesiedzieliśmy razem do ostatnich kropli deszczu. Patrzyłem na chłopców i myślałem, jak wiele rzeczy posiadam, których nie zauważam lub nie doceniam. Łukasz W tym miejscu nic niezwykłego się nie dzieje. Każdy dzień jest prawie taki sam. Na koniec jedna konkretna propozycja dla czytających Młodzi i Misje: ruch TUCUM co roku w okresie świąt Bożego Narodzenia organizuje akcję: „Mikołaj w Afryce”. Polega ona na ograniczeniu lub zrezygnowaniu z prezentów świątecznych w naszych środowiskach (rodziny, klasy, grupy), aby zaoszczędzone pieniądze z naszych mikołajek stały się prezentem od Mikołaja dla innych. W tym roku chcemy zrobić prezent dzieciom ulicy w Korogocho, które spotkaliśmy podczas naszej kenijskiej wyprawy. Opłata za szkołę podstawową w slumsie wynosi ok. 150 zł za rok, natomiast za szkołę średnią (z internatem) trzeba zapłacić ok. 450 zł za rok. Więcej informacji na www.kombonianie.pl, a ewentualnej wpłaty można dokonać na konto ING Bank Śląski: 27 1050 1445 1000 0022 8669 0751 (koniecznie z dopiskiem: „Mikołaj w Afryce”). 30 Misjonarze Kombonianie 6 (107) listopad–grudzień 2011 czasopismo „misjonarze kombonianie” Wybierz się z nami w niezwykłą podróż po krajach misyjnych. Będziesz miał okazję głoszenia Dobrej Nowiny tym, którzy jej jeszcze nie znają. Razem obejmiemy świat i poznamy głębiej problemy drugiego człowieka. Przemierzymy różne kraje, aby zrozumieć ich kulturę i zwyczaje. Oni sami nam o sobie opowiedzą. Czy chcesz ich posłuchać i zobaczyć, jak żyją? zaprenumeruj! Za jedyne 35 zł rocznie wspomożesz działalność misyjną. poznaj i pokochaj misje! Prenumerata na 3 lata to tylko 90 zł i kalendarz misyjny GRATIS! e-mail: [email protected] www.kombonianie.pl 56 1240 6074 1111 0000 4989 3999 M I S J O N A R Z E U L. MISJONARZE KOMBONIANIE UL. ŁĄCZNA 14 03-113 WARSZAWA 91 Ł Ą C Z N A 14, " K O M B O N I A N I E 03 -113 W A R S Z A W A 91 5 6 1 2 4 0 6 0 7 4 1 1 1 1 0 0 0 0 4 9 8 9 3 9 9 9 P L N Anioł pasterzom mówił: CHRYSTUS SIĘ WAM NARODZIŁ MI SJ O N AR ZE E IANI KOMBON