Jak wygrać młodość, by cieszyć się małżeństwem i rodziną

Transkrypt

Jak wygrać młodość, by cieszyć się małżeństwem i rodziną
Jak wygrać młodość, by cieszyć się małżeństwem i rodziną
Oboje mają po 30 lat, w 2001 r. złożyli sobie małżeńską przysięgę. Dziś są rodzicami
czworga dzieci i pełni autentycznej radości i Bożego światła dzielą się z innymi
świadectwem swojego życia – pięknego, czystego, wypełnionego pracą na rzecz
budowania cywilizacji życia i miłości. Beata i Marcin Mądrzy, bo o nich mowa, gościli w
parafii św. Marii Magdaleny 19 listopada w ramach 2. już spotkania z cyklu „w trosce o
życie i rodzinę” organizowanego przez Duszpasterstwo Rodzin Dekanatów Tyskich.
„Do zakochania jeden krok, czyli jak dbać o miłość” – taki właśnie temat przyświecał
spotkaniu, które w sobotni wieczór po Eucharystii w intencji rodzin i życia poczętego
prowadzili Beata i Marcin Mądrzy z Krakowa wspomagani przez najmłodszą córeczkę - 6miesięczną Anielkę. Korzystając z przygotowanej przez parę krakowskich biochemików
prezentacji, małżonkowie mówili o psychofizycznych mechanizmach przebiegających w
organizmie zakochanych ludzi. Całości towarzyszyło osobiste świadectwo Beaty i Marcina
Mądrych. Pobrali się 10 lat temu, kiedy oboje mieli po 20 lat i rozpoczynali studia. Jak można
się domyślać, mieli do pokonania sporo przeszkód, sami musieli zatroszczyć się o kwestie
finansowe. A poza tym ich decyzja była całkowicie sprzeczna z popularnymi już wówczas
trendami podważającymi wartość małżeństwa i rodziny, z trendami, które także i dziś dyktują
pewną osobliwą hierarchię: najpierw studia, później kariera, korzystanie z życia, a na końcu
może rodzina. Mądrzy mają dziś czworo dzieci i jako doświadczeni, choć wciąż jeszcze młodzi
małżonkowie i rodzice podczas prelekcji organizowanych w szkołach i kościołach pomagają
młodym zobaczyć, że da się zbudować szczęśliwą rodzinę opartą na solidnych fundamentach.
W mediach bardzo często usiłuje się nam wmówić – choćby poprzez seriale czy
bezprzykładne życie celebrytów, że człowiek nie jest w stanie stworzyć trwałego związku
małżeńskiego ani zachowywać czystości właściwej swojemu stanowi. – A to nieprawda –
argumentowali Prelegenci. Potwierdzali, że zakochanie faktycznie jest skomplikowanym
procesem chemicznym, który powoduje wyłączenie racjonalnego myślenia. - Stąd zdarza się,
że nierzadko dojrzali już ludzie podejmują tak szalone i nieodpowiedzialne decyzje, jak np.
zdrada współmałżonka 20 lat po ślubie”. Widzimy to w mediach, widzimy to na przykładach
znanych aktorów, piosenkarzy – wskazywali. Tłumaczyli jednak, że możliwe jest właściwe
wykorzystanie tego wyjątkowego stanu, który miłością jeszcze nie jest, ale dopiero
zakochaniem.
Bądź porządną królewną, a obudzisz w nim rycerza!
– Kiedy w wieku 18 lat zakochałem się w Beacie – mówił Marcin Mądry – porządnie
zabrałem się do nauki. Zakochanie dało mi motywację i energię, jakich wcześniej nie miałem.
Przedtem nauka w ogóle mnie nie interesowała – przyznał. Dodał, że nawet badania
naukowe dowodzą, iż dla zakochanego mężczyzny nauka i praca stają się o wiele łatwiejsze. Nie mówię, że wszystko zaczyna iść jak z płatka, ale naprawdę wiele rzeczy niespodziewanie
staje się prostszych. Bo chłopak ma nową energię, entuzjazm, siłę. Może nawet zacząć robić
rzeczy, których do tej pory nigdy nie robił – zaświadczał Prelegent. Jego małżonka z kolei
zwróciła uwagę, że jest to naprawdę jedyny taki czas w życiu – nawet w małżeństwie nie ma
takiej możliwości – kiedy mężczyzna jest w stanie zrobić dla kobiety wszystko, ale warunek
jest taki, że ta kobieta mu się nie odda. – My, jako kobiety, powinnyśmy mieć świadomość,
że w zakochaniu możemy wydobyć największe dobro w naszym chłopaku czy później
narzeczonym, że możemy nauczyć go rzeczy, z których same później będziemy korzystać jako
żony – przekonywała Beata Mądra. – Bądź porządną królewną, a obudzisz w nim rycerza! Bo
to od tego, jaką będziesz, zależy, czy obudzisz w nim łajdaka, czy właśnie królewicza –
mówiła.
Zakochanie to jeszcze nie miłość
Nawiązując do odbytych spotkań z uczniami szkół ponadpodstawowych, Prelegenci
cytowali ich najczęstsze pytania i dawali odpowiedzi na ich dylematy. – Wielu młodych pyta:
„Jak to jest – ja ją tak bardzo kocham, gdy z nią przebywam?”. A my odpowiadamy: „Ty
kochasz to, co się w tobie dzieje, kiedy z nią przebywasz. To, co w tobie się dzieje, jest tak
mocne, tak silne, ale to nie miłość. Na razie to tylko zakochanie” – wyjaśniali. Podkreślali
również, jak ważna jest postawa czystości. – Gdy mówimy młodym o czystości, dziewczęta
często są zakłopotane i pytają: „No ale jak mu to powiedzieć? Jak przekonać chłopaka, że
chcę się z nim spotykać, ale nie chcę wkraczać w tę sferę, która zarezerwowana jest dla
małżonków?”. A odpowiedź jest prosta: trzeba powiedzieć o tym w sposób jasny: „Jeśli mnie
kochasz, to zrób wszystko, żebym ja nie uległa” – akcentowali Mądrzy. Pokazywali, że
zakochana dziewczyna jest w stanie zrobić wszystko dla swojego wybrańca. A każdy
mężczyzna, zdając sobie z tego sprawę, odpowiedzialny jest za dbałość o czystość relacji. Jest
przecież silny, powinien więc pokazać, że stać go na szacunek dla kobiety. – A kobieta –
mówiła Beata Mądra - czuje się spełniona wtedy, kiedy jest szanowana - w prostocie,
zwyczajności.
Małżeństwo to ciągła walka, a gwarantem jej wygrania jest Bóg
Małżonkowie z Krakowa zwrócili również uwagę na rzeczywistość już po ślubie. Otóż
okazuje się, że o ile „w zakochaniu uczucia przychodzą bardzo łatwo i szybko, w sposób
bardzo naturalny poprzez związki chemiczne, o tyle w małżeństwie - kiedy te emocje już
opadną - trzeba stworzyć atmosferę, żeby one na nowo się pojawiły”. To normalne –
uspokajali – że po pewnym czasie może pojawić się uczucie pewnej pustki, czasem
małżonkowie zastanawiają się, gdzie podziało się to uczucie, które później miało przybrać
formę postawy miłości. Jeśli do takiej sytuacji dochodzi, wówczas najlepiej udać się po
pomoc do Pana Boga. – Kiedy przychodzi taki etap, wtedy warto częściej uczestniczyć we
Mszy św., częściej starać się o wspólne spędzanie czasu. Nie chodzi o wyjście na zakupy, ale o
czas małżeński. To może być czas poświęcony na wspomnienia, oglądanie zdjęć ślubnych,
kolacje przy świecach… - wyliczali. Podkreślali, że poprzez podjęcie takiego działania można
rozbudzić emocje z czasów narzeczeństwa. – Bo małżeństwo to jest cały czas walka, a żeby ją
wygrać, trzeba ją stale zawierzać Bogu. Bo bez Niego nie dalibyśmy rady! – podsumowali.
AB.