Szkoła przed narodzinami

Transkrypt

Szkoła przed narodzinami
Szkoła przed narodzinami
W 1987 roku Jean-Pierre Lecanuet z Centre National de la
Recherche Scientifique w Paryżu przeprowadził eksperyment, w
którym sprawdzał, jak nienarodzone dzieci reagują na zmiany w
odtwarzanych im sekwencjach dźwięków. Gdy odtwarzał ciąg
sylab „ba-bi-ba”, ich tętno wzrastało, zwracały się w stronę
źródła dźwięku i przysłuchiwały się z zainteresowaniem. Jeśli
sekwencja dźwięków nie zmieniała się, uwaga po kilku
sekundach słabła, a częstotliwość uderzeń serca wracała do
normy. Dzieci przyzwyczajały się do prezentowanych dźwięków,
rozpoznawały je i uznawały, że nie są już interesujące. Jeśli jednak sekwencja dźwięków
zmieniła się choćby minimalnie, np. z „ba-bi-ba” na „bi-ba-bi”, to każdy z badanych płodów
zarejestrował zmianę średnio po 16 powtórzeniach. Dzieci przestawały się poruszać, a
częstotliwość uderzeń ich serc ponownie rosła.
Ten eksperyment nie tylko potwierdził dużą sprawność zmysłu słuchu u dzieci, lecz także ich
niezwykłą zdolność reagowania na zmiany. Nie tylko mowa, ale i muzyka przyciąga uwagę
dziecka w łonie matki. Kanadyjski dyrygent Boris Brott zastanawiał się, jak to możliwe, że
dokładnie zna brzmienie różnych utworów, choć nigdy wcześniej nimi nie dyrygował. Był
bardzo zaskoczony, gdy dowiedział się od matki, że gdy była w ciąży, te właśnie utwory
ćwiczyła przez długi czas. Matthias Schwab, neurolog z Uniwersytetu Schillera w Jenie,
wątpi jednak, by muzyka klasyczna docierała do uszu płodu przez ściany jamy brzusznej.
Poza tym nienarodzone dziecko śpi około 20 godzin na dobę, więc wewnątrzmaciczny odbiór
koncertu byłby raczej niepełny. Anthony DeCasper ma także poważne wątpliwości, czy
stymulowanie rozwoju dziecka przed narodzinami podnosi poziom jego umiejętności i
inteligencji.
Gerald Hüther, neurobiolog z Uniwersytetu w Getyndze, idzie o krok dalej: „Można
wprawdzie wzmacniać poszczególne obszary w mózgu płodu przy pomocy różnych bodźców,
ale tylko kosztem innych obszarów. Skutki prenatalnej edukacji są trudne do przewidzenia”.
Z kolei Ludwig Janus mówi o łonie matki jak o „pierwszej sali lekcyjnej”. Wprawdzie
dziecko nie uczy się liczb czy słówek, ale poznaje np. „charakterystyczne wzorce
emocjonalne”. Janus powołuje się na eksperymenty na myszach, dowodzące, że nastroje i
wzory zachowania nie są dziedziczone bezwarunkowo, lecz można się ich „nauczyć” w
macicy. (W jednym z nich naukowcy dysponowali dwoma stadkami gryzoni – „spokojnym” i
„zestresowanym”. Od ciężarnej myszy z pierwszej grupy pobrali płód i przeszczepili samicy z
drugiej. Po urodzeniu mała mysz była znacznie mocniej zestresowana od swojego
rodzeństwa, którego badacze nie ruszali.)
Nie taka ciąża straszna. Wiele kobiet zakłada, że czterdziestotygodniowa ciąża zobowiązuje je
do zachowania szczególnej ostrożności i troski o siebie, dobrego samopoczucia i humoru,
wewnętrznej równowagi, a wszystko to dla dobra dziecka. Jest to jednak wizja równie
stresująca co niezgodna z faktami. Margarete Bolten, psycholog z Uniwersytetu w Bazylei,
twierdzi, że tylko poważne urazy psychiczne czy fizyczne matki – np. przeżywanie śmierci
bliskiego krewnego, doświadczenie śmiertelnej choroby albo poważnego wypadku – mogą
szkodliwie wpłynąć na rozwój płodu. Jej zdaniem takiego wpływu nie mają codzienne
zdarzenia w rodzaju zdenerwowania pracą, kłótni w rodzinie czy niepokoju o przyszłość.
Także Steven Petersen, neurobiolog z Washington University w St. Louis, uspokaja przyszłe
matki: „Muszą zaistnieć naprawdę trudne warunki, aby poważnie zakłócić rozwój płodu”.
Według Petersena takie myślenie o ciąży wynika z lęku przed rodzicielstwem, wybujałej
ambicji, niewłaściwie rozumianej konieczności opieki albo z obawy, że płód będzie się źle
rozwijać. Nienarodzone jeszcze dzieci bez niczyjej pomocy uczą się w macicy tego, czego
potrzebują na starcie życia. Prawdopodobnie lubią, gdy się im czyta lub śpiewa. Jednak
najbardziej pomocni są ci rodzice, którzy z radością oczekują na ich narodziny, a potem
kochają je takimi, jakie są. Autor: Silke Schellhammer, fizjoterapeutka i niezależna autorka. Mieszka w Monachium.
Tłum. Grzegorz Szczepański; Tekst jest fragmentem artykułu „Uczniowie w brzuchu”, który
ukazał się w pierwszym tomie „Przybornika Rodziców: Dziecko od Początku”.
Więcej na: http://www.charaktery.eu/new_mag/2012/01/wstepniak/

Podobne dokumenty