którzynie wierzyli”

Transkrypt

którzynie wierzyli”
którzy nie wierzyli”
Od redakcji
Wypadałoby, tak jak większość Polaków,
ponarzekać na pogodę, zwłaszcza dlatego, że ostatnio wydaje się być bardziej
roztargniona niż ja. Jednego dnia uraczy nas słońcem, drugiego sprezentuje
deszcz, zupełne jakby traciła orientację
w dniach tygodnia i nazwach miesięcy. Pomarudzę więc, że zaraz przyjdzie
zima i niedługo spadnie śnieg. Z nimi
natomiast nadejdzie coroczne zamarzanie na przystankach. I choć kocham
przemieszczać się autobusami to wiem,
że jeszcze tylko chwila, a komunikacja
miejska oszaleje. Zima po raz tysięczny
zaskoczy drogowców, kierowców, itd.
Jednym słowem – istny Armagedon!
Jak więc nie zwariować skoro wraz z
zimą przyjdzie sesja, a z nią naukowy
szał, obłęd w punktach ksero i biblioteczne manewry. W uzasadnionych
przypadkach dojdzie pocenie się i po
nocach niespanie. Później będą poprawki, następnie chwila oddechu…
Na szczęście dni będą biec dalej i w
końcu nadejdzie to wytęsknione, ciepłe
słońce. Wtedy też za oknem, na moich
parapetach, pojawią się ptaki, które
dzień w dzień o świcie, niczym natrętny budzik, będą wyrywać mnie ze snu.
Przyjdzie też czas na grillowanie, jeżdżenie na rolkach, rowerach i długie
spacery. Kolejno zaczną się Juwenalia,
kiedy to razem będziemy świętować,
śpiewając wspólną przyśpiewkę: „Tak
się bawi, tak się bawi UKW!”.
Aż w końcu rozpocznie się powtórka z
sesji zimowej, z tą różnicą, że nazwiemy
ją letnią.
I tak właśnie zakończy się rok akademicki, który rozpoczęliśmy przeszło
miesiąc temu!
Żaneta Komoś
Redaktor naczelna
SPIS TREŚCI
RELACJA - prof. Miodek na UKW
str. 4
REPORTAŻ - Akademia Przyszłości str. 6
WYWIAD z dr Małgorzatą Rębiałkowską-Stankiewicz
str. 8
STUDENT Z PASJĄ - Ziuta
str. 10
WOJNA PŁCI - Jesień str. 12
MOJA IMPREZAstr. 13
KULTURALNE UKWIECENIE
Recenzjestr. 14-15
Kalendariumstr. 17
ROZRYWKAstr. 18
STOPKA REDAKCYJNA
Redaktor naczelna: Żaneta Komoś
Zastępca redaktor naczelnej: Martyna Tadrowska
Koordynator i korekta: dr Aleksandra Norkowska
Korekta: Magdalena Banasiak, Agnieszka Ciekot, Urszula Gąsior, Angelika Jesionek, Piotr Ossowski, Katarzyna Rybka
Redakcja: Paulina Dzieńska, Katarzyna Górkowska, Milena Lewandowska-Florczyk, Anna Miętek, Marcin Ogłoziński, Filip Olender,
Justyna Osińska, Piotr Ossowski, Łukasz Płaszkowski, Maja Przybylska, Justyna Steranka, Agnieszka Szlachcikowska, Żaneta Szlachcikowska, Joanna Wieczorek
Fotografia: Sylwester Netkowski, Maja Przybylska, Jakub Szczepaniak
Skład : Aleksandra Kreja, Piotr Ossowski
Wydawca : Koło Inicjatywy Dziennikarskiej „Atheneum” przy współpracy z Samorządem Studenckim UKW
Okładka: Fot. Maja Przybylska, Oprawa graficzna: Agnieszka Ciekot
Kontakt: [email protected]
3
Relacja \ Prof. Jan Miodek w Instytucie Filologii Polskiej
prof. Jan Miodek
Grzechy językowe Polaków
Dlaczego nie powinniśmy jeść „szpaghetti”, czy faceci mają coś wspólnego z facebookiem oraz dlaczego Brda jest najciekawszą rzeką w Polsce – to tylko niektóre
punkty gościnnego wykładu profesora
Jana Miodka.
B
punktualnie o godzinie 11.30.
– Spośród wszystkich polskich rzek Brda
jest najciekawsza pod względem językowym.
Pierwotnie należy ją wiązać z terminami:
„debrza”, „debra”, czyli: „doliną porośniętą
gęstym lasem, najczęściej w kształcie litery
V”. Powinowactwo językowe rzeki Brdy
podpowiada, aby kojarzyć ją z miastem
„Zadbrze”, którego nazwa uprościła się do
„Zabrze” – wyjaśnia profesor Jan Miodek.
Okazuje się, że w wielu gwarach łzy to: „ślozy”,
czy po prostu „płaczki”. Są też i tacy, którzy na
pluchę mówią „ślągwa”. Niemniej profesor
zauważył, że jesteśmy społeczeństwem
coraz bardziej zintegrowanym językowo.
Posługujemy się polszczyzną sprawniej,
ale, niestety, nie przykładamy uwagi do
poprawności stylistycznej.
yła to już druga wizyta słynnego
polskiego językoznawcy w gmachu
UKW. Głodni wiedzy studenci nie
zawiedli. Aula Instytutu Filologii Polskiej
przy ul. Jagiellońskiej pękała w szwach. –
Nie mogłam ominąć tego wykładu. Studiuję
dziennikarstwo, dlatego moja obecność tutaj
jest wskazana – podkreśla Magdalena Nitka,
studentka I roku.
Wśród słuchaczy była także Gertruda
Lubik, emerytowana nauczycielka języka
polskiego. – Takie spotkanie jest potrzebne,
w szczególności dla młodych osób, które Media lansują „luz”
powinny z niezwykłą dbałością podchodzić – Coraz gorzej jest u Polaków z wyczuciem
do słów, których używają – zauważa kobieta. stylistycznym. A przecież są takie sytuacje
życiowe, w których nie wypada posłużyć się
Brda to debra
danymi konstrukcjami językowymi. Panuje
Wykład pt. „Najważniejsze zjawiska we „luz” telewizyjny lansowany przez media –
współczesnej polszczyźnie” rozpoczął się komentuje znany językoznawca.
4
W auli Instytutu Filologii Polskiej słuchacze
usłyszeli, że: „facet to nie mężczyzna”.
Dlaczego? – Jest to określenie potoczne.
Oczywiście „facet” nie jest wyrazem
wulgarnym, ale proszę zauważyć, że są
sytuacje, w których nie wypada użyć tego
kolokwializmu. Niestety, ci „faceci” są
wszędzie. Pamiętam, jak jedna ze studentek
powiedziała, że wyraz „facet” pochodzi od
słowa „facebook”. To tylko dowodzi, że żyjemy
w czasach motywacji słowotwórczej – mówi
profesor, który przez dwie dekady prowadził
popularny program „Ojczyzna Polszczyzna”.
Ludzie nagminnie ogrywają
Kolejny punkt wywodu dotyczył czasownika
„wygrywać”. – W relacjach sportowych
dzisiaj wszyscy wszystkich „ogrywają”,
a powinni: „zwyciężyć”, czy też „pokonywać”.
„Ograć” to: „wygrać z elementem
znaczeniowym pewnej nieuczciwości” –
tłumaczy gość UKW.
Okazuje się, że takich językowych lapsusów
nie brakuje. – Nigdy nikogo nie poprawiam,
z wyjątkiem osób mi bliskich, ale kiedy
usłyszałem, jak jeden z prezenterów podczas
LISTOPAD 2012
Prof. Jan Miodek w Instytucie Filologii Polskiej /
transmisji meczu powiedział: „Sędzia jakby
wyrzucił go z boiska, ponieważ pokazał mu
czerwoną kartkę”, to ja mówię speakerowi, że
zaraz zacznie mówić: „dwa razy dwa jest jakby
cztery”. To niepoprawne, dlatego unikajcie
sformułowania „jakby” – przestrzega
językoznawca.
Kolejną epidemią gramatyczną jest przesadne
akcentowanie pierwszej sylaby. – Polacy, czy
wy naprawdę słuchu nie macie? Niemożliwym
jest akcentowanie zawsze pierwszej sylaby –
tłumaczy Jan Miodek.
Nawet 80-latkowie się „resetują”
Obecni na wykładzie przekonali się, że
Polacy mają skłonność do rozpoczynania
wypowiedzi od słowa, które nie powinno się
tam znaleźć. – Nie mówi się: „Mi się wydaje,
mi się należy” lecz „Mnie się wydaje, mnie
się należy” – zapamiętajcie – kiwa głową
profesor.
Po 1989 r. zaczęła się elektroniczna
rewolucja. Pojawił się joystick, e-mail,
komórka, sms, skaner, google. – Pewien
30-letni górnik, uratowany z katastrofy
w kopalni Halemba, odpowiedział: „Po takiej
akcji muszę się zresetować”. Nie: „odpocząć”,
„zrelaksować”, lecz właśnie „zresetować”.
Więcej przykładów? Powinność rodzinna
kazała mi przybyć na uroczystości Pierwszej
Komunii Świętej. Do dziś pamiętam, jak
proboszcz zwrócił się do dzieci: „Aniołki białe,
czy zresetowaliście serduszka? Stopniowo
wyraz „reset” staje się również terminem
publicystyczno-językowym – zauważa Jan
Miodek.
Bogini „najki”
W dzisiejszej polszczyźnie widać coraz
więcej zapożyczeń, w szczególności
z języka angielskiego. Dawniej prym wiodła
niemczyzna. – Naśladownictwo niemieckie
wskazuje, że mówimy „Sztokholm” czy też
„sztorm”. „Szmalec” jeszcze jest do zjedzenia,
ale żeby konsumować „szpaghetti”, to
ciekawe, a i taką wersję usłyszałem – mówi
językoznawca.
W polskim społeczeństwie widoczna jest
tendencja do anglizowania wszystkiego, co
się da. – Dlatego nie dziwi wymowa kawy
„Dżacobs Kronung”, choć jest niepoprawna.
Tylko nie mówcie na grecką bogini Nike
– „Najki”. Za błędy wypada przeprosić. Ja
zamiast „przepraszam”, przyzwyczaiłem
się mówić „pardon”. To tylko dwie sylaby.
Wy natomiast macie swoje „sorry”, które
przybiera przeróżne warianty, np. „sorki”,
„soreczka” – uśmiecha się profesor.
Po prelekcji żądni autografu ustawili się
w kolejce. Wśród wytrwałych był Nikodem
Szarata: - Chciałbym mieć zdjęcie z tak
interesującą postacią jak profesor Miodek –
mówi student I roku dziennikarstwa.
Nie zabrakło również chętnych do zadawania
pytań. – Wykład bardzo mi się podobał. Nie
ośmieliłam się jednak zapytać profesora
o poprawność sformułowania „zakluczyć
czy zamknąć drzwi?” – czuje lekki niedosyt
Natalia Wojtowicz, studentka V roku
pedagogiki o spec. logopedia.
Nic straconego. Wystarczy wejść na stronę:
www.poradnia.pwn i zadać nurtujące pytanie.
Pomocy udzielają inni polscy językoznawcy.
Żaneta Szlachcikowska
Relacja
prof. Jan Miodek
Fot. Maja Przybylska
Aula wykładowa pękała w szwach
5
Reportaż
Akademia Przyszłości
lepszym startem w przyszłość
P
oznajcie Lucka1, chłopca, mieszkającego tylko z zapracowaną mamą.
Dziewięciolatkowi kiepsko idzie
w szkole, czuje się niedoceniany i spra-wia
ogólne problemy wychowawcze. Dzięki
wstawiennictwu Koordynatora Szkolnego
dostaje się do AKADEMII PRZYSZŁOŚCI
i zostaje mu przydzielony wolontariusz oraz
jego własny Indeks Sukcesów. Dziecko po
pięciu miesiącach współpracy poprawia
swoje oceny i staje się pogodniejsze. Na
wieńczącej rok szkolny Gali Sukcesów zwraca
się do swego wolontariusza słowami, które
staną się sławne wśród członków AKADEMII.
Podczas pożegnania Lucek mówi do niego:
6
„Tak żegnają się przyjaciele!”, wywołując z showbiznesu, takie jak: Daria Widawska,
przy tym falę westchnień i kilka uronionych Anna Guzik czy Magdalena Różczka i warto
wspomnieć, że lista ta nieustannie się
ukradkiem łez wzruszenia.
powiększa.
Trudne miłego początki
AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI powstała Tutorzy czynią cuda
w Krakowie w 2003 r. przy Stowarzyszeniu Główną zasadą wypracowaną przez
„Wiosna“, którego założycielem jest ks. Jacek AKADEMIĘ jest zasada 1x1, która polega
Stryczek. Początkowo swym działaniem na tym, że jeden wolontariusz zajmuje się
obejmowała ona jedynie Kraków i leżące jednym dzieckiem przez jedną godzinę
nieopodal niego małe miejscowości, jednak w tygodniu. Zajęcia te odbywają się
wraz z biegiem lat inicjatywa pojawiła się w budynku szkoły i ich głównym celem jest
w takich miastach jak Warszawa, Lublin czy zmotywowanie ucznia do pracy, a także
Poznań. W kampanie promujące działalność poszerzenie jego zainteresowań i podniesienie
AKADEMII zaangażowały się znane osoby jego samooceny. Podopieczni AKADEMII
to dzieci niekoniecznie pochodzące
z ubogich rodzin, lecz także z tzw. „dobrych
domów”. Zazwyczaj brakuje im uwagi
dorosłych, ich wsparcia i ogólnej motywacji
do poznawania świata. Są niezauważane,
co skutkuje gorszymi ocenami czy problemami z zachowaniem w szkole.
Wolontariusze AKADEMII, którzy są
częścią Systemu Motywatorów Zmiany,
pomagają im odzyskać pewność siebie
i uwierzyć w dorosłych. Spędzają z nimi czas
nie tylko na nauce przedmiotów sprawiających trudności, lecz również starają się
zaszczepić w nich nowe pasje czy rozwinąć
głęboko skrywany talent. Tutorzy są
najczęściej osobami studiującymi, otwartymi
na świat i cierpliwymi. Ich działania sprawiają,
że bardzo szybko zaskarbiają sobie zaufanie
dzieci.
Anna Tatarewicz i jednodniowi studenci UKW – Dzień Dziecka
Bydgoska AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI
W mieście nad Brdą AKADEMIA pojawiła
się pod koniec 2010 r. za sprawą Agaty
Zakrzewskiej. To ona zajęła się organizacją
i wdrażaniem wolontariuszy. Obecnie
Koordynatorem Regionalnym jest Karol
Piasecki a Koordynatorem ds. promocji Anna
Tatarewicz.
Wszyscy za cel stawiają sobie intensywny
rozwój AKADEMII, a także dążą do tego, aby
stała się tzw. „trzecim miejscem” obok szkoły
i domu, nie tylko w życiu dziecka, lecz także
w życiu wolontariusza. W roku szkolnym
2012/2013
partnerami
AKADEMII
w Bydgoszczy są trzy szkoły: Szkoła
Podstawowa nr 13, Szkoła Podstawowa nr 37
oraz Szkoła Podstawowa nr 63. I to właśnie
dziećmi z tych szkół zajmą się wolontariuszetutorzy wyłonieni drogą rekrutacji. Spędzając
z nimi jedną godzinę w tygodniu przez cały
LISTOPAD 2012
Reportaż
rok szkolny oraz wpisując w ich indeksy
każdy, nawet najmniejszy sukces, sprawią,
że ich podopieczni zaczną ufać dorosłym,
uśmiechać się i wierzyć w swoje możliwości.
Każde dziecko posiada swojego Darczyńcę,
czyli osobę, która ufundowała mu Indeks
Sukcesów. Koszt takiego Indeksu wynosi
500 zł i kwota ta przeznaczana jest na wyprawkę dla dziecka. Część pieniędzy
pochłaniają szkolenia dla tutorów i funkcjonowanie AKADEMII PRZYSZŁOŚCI.
Majewski w AKADEMII
Twarzą AKADEMII jest w tym roku Szymon
Majewski. Satyryk, dziennikarz i showman
wziął udział w kampanii „Kup Indeks” i namawia wszystkich do pomocy i włączenia się
w akcję. Jak sam twierdzi, zdecydował się na
udział w kampanii, ponieważ, podczas nauki
w liceum, nieustannie słyszał od nauczycielki: „Majeski, nie rokujesz!”.
Dzięki zaangażowaniu aktora w akcję,
o AKADEMII dowiedziała się już cała
Polska. Wszystko to dzięki rozległej kampanii reklamowej, zawierającej m.in. spoty
telewizyjne, reklamy w radiu, a także
billboardy umieszczone w całym kraju.
Pomoc płynie z każdej strony
Inicjatywa, z jaką wychodzi do dzieci
AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI spotyka się
z ogromnym odzewem ze strony bydgoskich
przedsiębiorców i właścicieli małych firm.
Wielu z nich długoterminowo angażuje się
w pomoc AKADEMII poprzez sponsorowanie transportu dla dzieci czy też
dostarczanie słodkich bułeczek i batoników.
Podopieczni w ciągu roku szkolnego mają
szansę spotkać się ze swoimi idolami –
aktorami i piosenkarzami. Organizowane są
wyjazdy na plany seriali – w zeszłym roku
dzieci z regionu pojechały na plan „Lekarzy”,
serialu kręconego Toruniu. Tam spotkały się
m.in. z Pawłem Małaszyńskim i Magdaleną
Różczką.
Wyjątkowe wrażenie artyści wywarli na
dwunastoletnich wówczas bliźniaczkach
– Wiktorii i Weronice, które pokonawszy
początkowe zawstydzenie i nieśmiałość,
odważyły się porozmawiać ze swoimi
ulubieńcami. Magdalena Różczka obiecała
zakup Indeksów, a Paweł Małaszyński
przygotował małym uczestnikom pyszne
kanapki. Wyprawa na plan zdjęciowy okazała
się być sukcesem i pozostała w pamięci dzieci
na długo.
Anna Tatarewicz – koordynator ds. promocji
Każdy może zostać tutorem
Wolontariuszem
w
AKADEMII
PRZYSZŁOŚCI może zostać każda osoba,
która ukończyła osiemnasty rok życia. Jest to
doskonała szansa na zdobycie doświadczenia w pracy z dziećmi, a z biegiem czasu
można również awansować na pozycję lidera,
trenera, asystenta ds. promocji czy nawet
koordynatora regionalnego. AKADEMIA
stwarza wiele szans dla młodych ludzi
pragnących szlifować swoje umiejętności,
co roku bowiem są organizowane szkolenia,
mające na celu podniesienie kwalifikacji
wolontariuszy.
Z powodu dużej popularności AKADEMII
w całym kraju, również pracodawcy przychylnym okiem patrzą na kandydatów do
pracy, którzy w swoim życiorysie posiadają
wzmiankę o wolontariacie i pracy z dziećmi.
Wszelkich
informacji
na
temat
rekrutacji i pracy w AKADEMII można
zasięgnąć
na
stronie
internetowej
www.akademiaprzyszlosci.org.pl
Katarzyna Górkowska
fot. Archiwum Akademii
1
Imię zmienione
Filip i Szymon Majewski
7
Wywiad\ Rozmowa z dr Małgorzatą Rębiałkowską-Stankiewicz
­Dziękuję, że byłeś
C
horoba nowotworowa może
dotknąć człowieka na każdym
etapie życia. W takiej sytuacji
ważne jest, żebyśmy spotkali odpowiednie
osoby, które pomogą nam przez nią
przejść. O wrażliwości młodych i wartości
chorych ludzi opowiada psycholog,
wykładowca na Wydziale Pedagogiki
i Psychologii naszej Uczelni, dr Małgorzata
Rębiałkowska-Stankiewicz, koordynator
Akademii Walki z Rakiem w Toruniu.
miłości do życia, jakiekolwiek by ono nie
było. Zaszczepiła w wielu wiarę w sens walki
o normalność, udowadniając, że mimo
choroby człowiek jest piękny i pełnowartościowy. Jej fundacja Rak’n’Roll
jest inna niż wszystkie, a swoimi hasłami
w stylu „Cycki, ciuchy i dragi” zapełniła niszę,
kierując swój program do kobiet młodych. Na
pewno w głowach wielu zostało też jej słynne
powiedzenie: „Niezależnie, jak jest, to łeb do
słońca”. Dla mnie jej śmierć nie jest przegraną.
Jak to się stało, że została Pani wykładowcą
naszej Uczelni?
Zanim zaczęłam pracę na Uczelni,
pracowałam w szpitalu jako położna. Stąd
też moje zainteresowanie człowiekiem
chorym, pacjentem. Nigdy nie marzyłam
o medycynie, uważałam natomiast, że mój
zawód warto połączyć z jakimś kierunkiem
humanistycznym. Na Uniwersytecie wiele
lat temu powstał kierunek wychowanie
zdrowotne. Skończyłam te studia i pod koniec
piątego roku zaproponowano mi pracę na
Uczelni. Podjęłam to ryzyko, zmieniając
zawód.
I to jest jej sukces jako człowieka.
Tak, a także to, że jej postawa została w głowach
młodych ludzi, którym o niej opowiadałam.
Magda pokazała, że kobieta chora na raka
może być piękna i dla wielu chorych stała
się ikoną stylu, mody. W ostatnim czasie
miałam pacjentkę w podobnym wieku, która
była na samym początku drogi i poleciłam jej
ten film. Po jakimś czasie przyszła do mnie
uśmiechnięta i mówi: „Postanowiłam, że
będę się dobrze ubierała, zmienię swój styl
i makijaż i będę żyć wbrew temu wszystkiemu”.
Co daje Pani praca z młodzieżą?
Ogromną satysfakcję. Bardzo, bardzo lubię
pracować z młodymi ludźmi i dzielić się
z nimi moimi doświadczeniami.
Mimo tego, że często są dziś postrzegani
jako, niemający pojęcia o altruizmie,
niewrażliwi egoiści?
Absolutnie się z tym nie zgadzam. Młodzi
ludzie, których spotykam, są cudowni
i wrażliwi! Dowodem na to jest fakt, iż
reagują bardzo emocjonalnie, kiedy dzielę
się z nimi moimi doświadczeniami z pracy
z chorymi i wiedzą. Zdarza się, że przychodzą
do mnie po wykładach, bo chcą wiedzieć
więcej. Spotykam też studentów, którzy
mają problem z chorobą nowotworową
w rodzinie i proszą o pomoc. Bardzo często
prezentuję na zajęciach film pt. Miłość, Magda
i Rak o Magdzie Prokopowicz1. Ważnym
doświadczeniem były dla mnie maile od
studentów, którzy chcieli podzielić się ze mną
refleksją, powiedzieć, że po obejrzeniu tego
filmu coś się w nich zmieniło.
Magda Prokopowicz odeszła niedawno.
Co, Pani zdaniem, zostawiła po sobie w
mentalności ludzi?
Dodała odwagi tym, którzy się bali i nauczyła
8
rozpoznawać w sobie siły wewnętrzne
służące podejmowaniu walki z chorobą,
bądź odnajdywać w najbliższym otoczeniu
adekwatne źródła wsparcia. Poza tym jest
miejscem spotkania z innymi chorymi
i rodzinami, ale także ze specjalistami:
dietetykiem, wizażystą, arteterapeutą czy
choreoterapeutą. Praca w Akademii Walki
z Rakiem pozwala mi połączyć teorię
z praktyką. Myślę tu o mojej działalności
naukowej, doświadczeniach wynikających
z wykształcenia medycznego i pracy terapeuty
w Akademii.
Angażuje Pani w tę działalność studentów?
Staram się, w miarę możliwości, zabierać
studentów na wystawy, ciekawe konferencje
czy warsztaty. Wspólnie oglądaliśmy wystawę
fotografii autorstwa Izy Moczarnej-Pasiek
zatytułowaną „Cięcie”. Prezentowała ona
portrety i historie kobiet, które straciły włosy
w wyniku chemioterapii. Byliśmy też na
zajęciach choreoterapii w Akademii Walki
z Rakiem. Pacjentki były zachwycone
młodymi ludźmi i pytały, czy studenci
Oddaje się Pani działalności w fundacji mogliby na stałe uczestniczyć we wspólnych
„Światło”, pomagając chorym w Akademii zajęciach (śmiech).
Walki z Rakiem.
Zawsze chciałam poświęcić wolny czas Człowiek w chorobie potrafi docenić życie
osobom chorym przewlekle. Działająca znacznie bardziej, niż kiedy jest zdrowy.
w ramach Fundacji „Światło”, Akademia Walki W czym, według Pani, objawia się wartość
z Rakiem powstała 7 lat temu w Toruniu ludzi chorych?
i obecnie ma 11 oddziałów funkcjonujących Choroba, która spotyka człowieka, szczególnie
w całej Polsce. Akademia pozwala chorym ta ze złymi rokowaniami, może stać się
zdobyć wiedzę, która pomaga im i ich sygnałem, że coś należy „zrobić” ze swoim
najbliższym radzić sobie w chorobie, życiem. Być może zwolnić – zastanowić się,
Od lewej: dr Małgorzata Rębiałkowska-Stankiewicz
i podopieczna Akademii Walki z Rakiem
LISTOPAD 2012
Rozmowa z dr Małgorzatą Rębiałkowską-Stankiewicz /Wywiad
Ich zaufanie. Gdyby go nie było, nie byłoby
efektów. To zaufanie przekłada się na
szczerość w naszych kontaktach, otwartość na
to, co proponuje Akademia Walki z Rakiem.
Dużo ludzi ma w Pani oparcie.
W tej chwili w Akademii mamy pod stałą
opieką 30 osób. Bardzo chciałabym, żeby
pacjentów było więcej. Kiedy pojawia się
choroba, ważna jest umiejętność szukania
wsparcia. To wymaga pewnej dojrzałości,
zrozumienia, że korzystanie z pomocy
profesjonalistów nie jest dowodem na to, że
sobie nie radzę, ale że chcę sobie radzić lepiej.
Warto dodać, że do Akademii zgłaszają się
również pacjenci, którzy swoim przykładem
chcą pomagać innym.
Zespół Akademii Walki z Rakiem i pies Gafa - pomocnik,
gdy trzeba rozładować emocje
jaka jest pogoda, dzień tygodnia, pora roku
i, odwołując się do tego, co mawiała Magda
Prokopowicz, wystawić „łeb do słońca”.
A może zacząć bardziej dbać o siebie, o swoje
potrzeby… Moi pacjenci budzą we mnie
podziw swoją gotowością do zmierzenia się
z chorobą, umiejętnością dokonywania zmian
w swoim życiu, a równocześnie pewną pokorą
wobec choroby. Kontakt z nimi bardzo wiele
mnie uczy i przyczynia się do tego, że bardziej
doceniam życie, każdą jego chwilę.
Nawiązuje Pani z pacjentami często
głębokie relacje. Jak sobie Pani radzi, kiedy
odchodzą?
Zajęcia odbywają się w grupie i zdarza się, że
nagle jeden z nas zaczyna powoli gasnąć, po
czym odchodzi. Trzeba to wspólnie z grupą
przepracować, co nie jest łatwe. Tak naprawdę
tylko życie z perspektywą śmierci jest pełnią
życia. Musimy myśleć o tym, że jesteśmy
śmiertelni, że nasze spotkanie jest tylko na
chwilę, by umieć docenić życie. Po odejściu
członka grupy nie stawiamy sobie pytania:
dlaczego odszedł, ale po co był, co nam dało
spotkanie z nim.
Czy ciężko jest obcować ze śmiercią
i cierpieniem?
To niełatwy temat. Idealny byłby scenariusz,
w którym przychodzą do Akademii pacjenci,
wspólnie rozpoczynamy walkę z chorobą,
udaje nam się i historia kończy się szczęśliwie.
W rzeczywistości nie zawsze tak jest. Myślę
jednak, że największym sukcesem wszystkich
pacjentów, niezależnie od końcowych
efektów, jest umiejętność pracy nad sobą
i poszukiwanie sensu choroby.
życia, umiejętności czerpania z niego radości,
przy równoczesnym, mądrym pogodzeniu się
z chorobą. Nawet leżąc w Centrum Onkologii,
umiała cieszyć się pogodą, przyrodą, ludźmi,
których spotykała. Do końca sama była
wolontariuszką, odwiedzając i poświęcając
czas innym chorym. Mam po niej bardzo
szczególną pamiątkę – przepis na chleb, który
Czego sobie Pani życzy, jeśli chodzi
do tej pory piekę.
o działalność fundacji?
Czasem nie uświadamiamy sobie, jak Bardzo chciałabym, żeby oddziały Akademii
bardzo chorzy potrzebują tego, żebyśmy Walki z Rakiem były w wielu miejscach
w Polsce i aby możliwie jak najwięcej
byli.
Tak. Towarzyszenie osobie chorej jest pacjentów i ich rodzin miało możliwość
najważniejsze. Wydaje nam się, że zdążymy korzystania z pomocy i wsparcia. Chciałabym
ich odwiedzić, porozmawiać jutro, pojutrze, również, aby młodzi ludzie nie bali się
nie zdając sobie sprawy, co oznacza dla otworzyć na człowieka chorego, cierpiącego
chorego czekanie na osobę bliską, a także ile i chcieli poświęcić swój wolny czas dla innych.
Tu nie trzeba wyjątkowych umiejętności –
znaczy nasza obecność.
wystarczy być.
Opowiada Pani o różnych wymiarach pracy
z chorymi. Co jest dla Pani najważniejsze Życzę Pani tego i dziękuję za rozmowę.
w spotkaniach z nimi?
Justyna Steranka
Czy wiara pomaga w pracy z chorymi?
Jest bardzo ważna, szczególnie dla osób
z nowotworem. Choroba bardzo często
wzmacnia więź z Bogiem. Należy jednak
podchodzić do tego tematu indywidualnie,
bo wśród moich pacjentów są zarówno osoby
bardzo mocno zaangażowane religijnie, jak
i niewierzące.
Czy są pacjenci, których wspomina Pani
szczególnie?
Jedna z moich pacjentek, która zmarła w tym
roku, była niezwykła w swoim umiłowaniu
Święta w Akademii
9
Student z Pasją
Ziuta: Rapuję na przekór tym,
którzy nie wierzyli
Ziuta w obiektywie Lolas eLPe
Za dzieciaka słuchała Paktofoniki,
Eminema, Peji i WWO. Dziś supportuje
przed wieloma polskimi raperami, m.in.
przed samym Peją. Kto? Marta „Ziuta”,
studentka UKW.
P
romocja drugiej, solowej płyty Ziuty
odbyła się 4 sierpnia. – Krążek jest
zdecydowanie bardziej dojrzały.
Wszystkie kawałki mają bezpośredni związek
ze mną, dlatego teksty są osobiste. Myślę,
że w każdym artyście drzemie twórczy
ekshibicjonizm, który nakazuje przekazać
odbiorcy pewne emocje – zdradza bydgoska
raperka.
Na solówce nie znajdziemy intra, outra
i skitów. Dlaczego? – Nie chciałam odciągać
uwagi słuchacza od przekazu żadnymi
przerywnikami – tłumaczy Marta.
Bo zepsuła się MP3
Przygodę z hip-hopem zaczęła niewinnie.
Miała 13 lat i słuchała popularnego wówczas
na Vivie Eminema. Pomysł nagrywania
zrodził się dzięki inicjatywie przyjaciela,
który od jakiegoś czasu próbował pisać teksty.
W końcu postanowił je nagrać i zachęcił
do tego przyjaciół. W końcu nadarzyła się
10
świetna okazja, aby nabyć pierwszy, amatorski
mikrofon:
– Mój znajomy kupił odtwarzacz MP3,
który okazał się niesprawny. Reklamacja
przewidywała jedynie wymianę towaru.
Niestety, w sprzedaży nie było już tego
modelu MP3, więc kolega wybrał inny
odtwarzacz. Wyrównanie nie mogło zostać
zwrócone, dlatego dokupił mikrofon. I tak się
zaczęło – mówi studentka i dodaje:
– Chłopaki nagrywali tylko dla siebie. Kawałki
pokazywane były wyłącznie najbliższym.
W pewnym momencie postanowiłam, że
chciałabym wyjść z tym do szerszego grona
odbiorców. Do mojej pierwszej solówki bity
robił GDK „Grodek” – wyjaśnia raperka.
Studentka zamieściła pojedyncze kawałki
na portalu promującym lokalne podziemie:
www.bydgoskirap.pl. Cigen, jeden z użytkowników, skomentował pozytywnie utwory
Ziuty, z jednoczesną propozycją, aby
spróbowali wspólnie coś nagrać.
Kawał baby to nie ja
– Umówiliśmy się na przystanku w Fordonie.
Czekając na autobus, nagle dostrzegłam
postać zbliżającą się w moim kierunku. Koleś
wyglądał jak miłośnik hip-hopu. Ja również
miałam szerokie spodnie. Jednak Cigen
ominął mnie i poszedł na drugi koniec wiaty.
Kiedy nadjechał autobus, a on do niego nie
wsiadł, pomyślałam, że to musi być kolega
z forum. Podeszłam do niego. Był totalnie
zdziwiony, że to ja. Wyobraził sobie (po
odsłuchaniu na portalu moich kawałków),
że powinnam wyglądać jak kawał zadziornej
baby. A tu proszę, jakie zaskoczenie: mam
dosyć dziecięcą urodę, pomimo mocnej
barwy głosu. Do dziś śmiejemy się z tej
sytuacji – zdradza bydgoszczanka.
Kawałek, nad którym wspólnie pracowali,
nigdzie się nie ukazał. Jednakże postanowili
kontynuować współpracę jako Sativa Skład.
– Każde z nas pisze swoją zwrotkę, czasami
refren jest wspólny. Jesteśmy zgrani, dużo
czasu poświęcamy muzyce – wyjaśnia Marta.
Rap dla samców
Tytuł ostatniej solówki Na przekór, nie
jest przypadkowy. – Ogólnie mam dosyć
przekorny charakter i koledzy się śmieją,
że niezależnie od tego, co mi ktoś powie, ja
i tak zrobię to po swojemu. Jest w tym ziarnko
prawdy. Również na przekór facetom, którzy
uważają, że dziewczyny nie powinny rapować,
ponieważ się nie nadają. Na przekór tym,
którzy źle mi życzą, gadają zawistnie o Sativa
LISTOPAD 2012
Student z Pasją
Składzie, choć nas nie znają. I na przekór
jeszcze kilku innym… – zawiesza głos Ziuta.
Solówce towarzyszy kampania reklamująca
teledyski z płyty. Jednym z nich jest
utwór Uśmiechnij się. – Wbrew pozorom
ten nostalgiczny kawałek ma pozytywne
przesłanie. Co by się nie działo, zawsze
„wyjdzie słońce” – wyjaśnia studentka.
Fordon przemówił
Ujęcia do teledysku pt. Uśmiechnij się trwały
niecałą dobę. Zamysłem było, aby klip
był ciepły i przyjazny w odbiorze, dlatego
postanowiono nagrać dzieci. – Ogólnikowo
powiedzieliśmy im, co mają robić, zdając
się na ich spontaniczność. Nieuniknionym
jest, że w trakcie kręcenia trzeba powtarzać
ujęcia. Niemniej efekt jest dobry, bo praca
nad całością zajęła tylko jeden dzień – mówi
bydgoszczanka.
To mało, bowiem kręcenie teledysku Dla
Fordonu (z płyty Sativa Skład) zajęło dziewięć
dni. Jednak Marcie nie w głowie tylko
koncertowanie. Jako studentka pedagogiki
wczesnoszkolnej i wychowania muzycznego,
wciąż szlifuje muzyczne umiejętności.
Kto jeszcze nie był na koncercie Ziuty i Sativa
Składu, ma niepowtarzalną okazję. Najbliższy
koncert odbędzie się 17 listopada w Estradzie.
Sativa Skład zagra tam support przed Peją.
Żaneta Szlachcikowska
fot. archiwum ziuty
Marta - Ziuta w czasie koncertu
Chcesz zamieścić reklamę w naszej
gazecie? Napisz pod adres e-mail:
[email protected]
lub zadzwoń pod numer tel.
603 993 955, tel./fax 532 306 545
11
Wojna Płci
Winter is comming
P: W końcu jesień – koniec upałów, kolorowe liście spadające z drzew, świeże jabłka w
sadzie – ach, jakże miło było doczekać powrotu na nasz kochany Uniwersytet. Jesień
jest jednak niepowtarzalna.
M: Tak, cudowna, mokra, ponura jesień.
Coraz krótsze dni, a obowiązków tyle samo,
co zwykle. I do tego poranny i wieczorny
chłód. Wiatr chcący urwać głowy...
P: Chłód to koniec komarów i innego robactwa – pamiętaj o tym! A wiatr to efekt motyli w Amazonii, a nie jesieni! I przy tym ta
zmiana czasu, i godzina snu dłużej. Mrrrr...
M: Chyba kpisz ze mnie, jaki dłuższy sen?
Zima nadchodzi! To prawie jak wojna. Trzeba zaopatrzyć się w warzywka, pozaprawiać
je i w ogóle. Nie, żebym tego nie lubiła, ale
jesień to takie preludium zimy. A przecież
zimą się człowiek rozleniwia, nabiera kilogramów, odechciewa mu się wstawać rano i
niezbyt ma ochotę na cokolwiek. Jakoś mnie
to nie cieszy, że będzie coraz zimniej.
P: A podobno to semestr letni sprawia, że
człowiek się rozleniwia. Zima i święta nad-
chodzą – to prawda – tyle wolnego! Mrrrr...
M: Typowo męskie podejście. Święta nadchodzą, czyli laba. Hola! Przecież to trzeba
przygotować! Zaplanować, zrobić zakupy,
ugotować, upiec. I jakie wolne? Gdzie Ty tu
widzisz wolne? Zawsze jest coś do zrobienia.
A tak w ogóle to zaczęło się chlapanie wodą
z kałuży na przechodniów. Kocham tych
uroczych kierowców, którzy nie potrafią
zdjąć stopy z pedału gazu. Pięknie mi ozdabiają rajstopy tym błotem. Eh…
smrodzie własnym (i innych ludzi), przenosić te wstrętne zarazki i być zdziwionym, że
na zewnątrz jest tak zimno. Ano zimno, jak
się nie myśli o tym, by się rozpiąć czy otworzyć okno. Chciałabym być tym bajkowym
misiem i przesypiać czas jesienno-zimowy...
P: Typowe kobiece niezdecydowanie: – tu
chce nie przybierać na zimę, a tu chce być
misiem. A co do zarazków – wystarczy szczepienie i problem znika. I można się cieszyć
kolorami jesieni!
P: Lepsze to niż komunikacja miejska w
upałach, gdzie człowiek z nadzieją patrzy na
zamknięte okna obok staruszek. Poza tym,
deszczom zawdzięczamy grzybobrania, a nie
ma nic przyjemniejszego niż chodzenie po
lesie, oddychanie świeżym powietrzem i rozmyślanie, ile wspaniałych dań można zjeść z
własnych zbiorów. Palce lizać!
M: Szczepienie guzik daje. Jakbyśmy zmienili nastawienie to mogłabym się z Tobą
zgodzić. A tak, drażni mnie komunikacja
miejska, błoto na ulicy, deszcz z nieba i cała
ta szara „przedzimowa” rzeczywistość.
M: Komunikacja miejska? Ty chyba z niej
nie korzystasz. Każdy teraz narzeka, że zimno. W efekcie wszystkie okna są zamknięte
i nie ma czym oddychać! A jak otwieram
okno to wielkie oburzenie: „Zimno, zmarznę, zachoruję!”. Pewnie. Najlepiej kisić się w
M: W sumie to nie jest głupi pomysł, możemy wykorzystać ten czas na jesienne harce
w kuchni...
P: Oj, ta Twoja jesienna depresja... Smutno?
A może budyń?
Martyna Tadrowska
Piotr Ossowski
Dla odmiany od prawej: Martyna Tadrowska i Piotr Ossowski przy murach Uniwersytetu
12
LISTOPAD 2012
Moja Impreza
Teatr, cytrynówka i kamica nerkowa
Pierwszy stan upojenia alkoholowego zaliczyłam na drugim roku studiów. Wraz z
paczką dobrych znajomych z roku udałam się do teatru na sztukę pt. Łaknąć.
Zachwyceni przedstawieniem postanowiliśmy zażyć nie tylko „wyższej kultury”
– pomysł z wódeczką wydawał się nam
wprost nieziemski. Pani z monopolowego
nie dziwił zakup cytrynówki, ale „murzynków” na zagrychę już tak. Kwestia odpowiedniego miejsca do konsumpcji nie była
problemem, bo większość naszej gromady
mieszkała w akademiku. I tu posypały się
pomysły biesiadników… Ktoś przyniósł
chipsy, inny kiszone ogórki od mamy. Nie
chcąc wyjść na sknerę, również dałam coś
od siebie – podsuszane kabanosy i pianki
Jojo. O zgrozo, nikt nie powiedział mi wtedy, że nie łączy się alkoholu ze słodyczami.
Po czwartym kieliszku, zagryzanym „murzynkiem”, urwał mi się film. Nie z racji
tej niecodziennej mieszanki, lecz przez
moją słabą, niezwyczajną alkoholu, głowę.
Jakieś dobre dusze zaniosły mnie do pokoju i położyły spać, na wszelki wypadek
pozostawiając miskę przy łóżku. Noc i następny dzień zeszły na opróżnianiu treści
żołądkowej. Nigdy nie przypuszczałabym,
że mój żołądek jest w stanie pomieścić
tyle jedzenia. Skrajnie wykończona wymiotami wylądowałam na izbie przyjęć w
szpitalu z rozpoznaniem kamicy nerkowej,
której wykrycie na badaniu USG było jedynym plusem mojego imprezowania.
Znajomi jeszcze długo wspominali to, jak
męczona torsjami tuliłam się do sedesu.
Jakby tego było mało, dowiedziałam się, że
nietrzeźwość wywołuje u mnie niebywałą
szczerość, co potwierdzał kolega, który
mocno oberwał za notoryczne podjadanie
ketchupu z lodówki. Mimo kilku dni wyjętych z życia i ogromnego kaca-mordercy
zawsze będę uważać tę imprezę za wartą
wspomnienia, choć niekoniecznie taką, o
której opowiedziałabym rodzicom.
Madlen
Przeżyłeś lepszą imprezę? Podziel się swoimi wrażeniami przesyłając tekst na adres e-mail naszej redakcji:
[email protected], najlepszy opublikujemy w
następnym numerze i nagrodzimy niezapomnianym wieczorem o wartości 300 zł w SODA Club & Lounge Bar!
13
Kulturalne UKWiecenie \ recenzje
Upside Down powraca!
Po dwudziestu latach na muzycznej scenie i po siedmiu od nagrania poprzedniego albumu, bydgoski zespół Upside Down znów
rozpala ogień w głośnikach. Długo oczekiwana płyta Aperitif od 8
września jest w sprzedaży.
Upside Down powrócił w wielkim stylu. Po
siedmiu latach płytowego milczenia wkroczyli na rynek muzyczny z nowym materiałem. Premiera Aperitif miała miejsce w
czasie bydgoskiego Muszla Fest 2012, na
którym zespół obchodził swoje dwudzieste
urodziny. Dwie dekady grania i siedem lat
bez nowej płyty sprawiły, że grupa musiała sprostać niemałemu wyzwaniu. Upside
Down gromadził materiał na krążek od czasu nagrania płyty Master Copy. Czas i doświadczenie sprawiły, że grupa dojrzała do
eksperymentów. Aperitif z pewnością jest
muzycznym sprawdzianem zarówno dla
muzyków, jak i słuchaczy. Wariacje z tempem, brzmieniem, tekstami, wokalami…
To wszystko jest na tym krążku! Wszystko
oczywiście do góry nogami. Mimo nowych
doznań na płycie, zespół utrzymał charakterystyczne dla siebie brzmienie i styl. Teksty, jak w poprzednich projektach, są pełne
ironii oraz inteligentnego humoru. Przy tej
krążku nieraz się uśmiechniemy, ale również zatrzymamy na chwilę, by pomyśleć.
Nagrane piosenki są tematycznie aktualne.
Słychać na krążku, że wydarzenia polityczne i społeczne oraz ludzkie zachowania są
dla zespołu inspiracją do tworzenia kawałków.
Na płycie
Jednym z tych utworów, przy którym warto
się zatrzymać, jest numer trzy, Homofobia.
Sam tytuł mówi nam wiele. W utworze
muzycy poruszyli ważny i aktualny temat
akceptacji i zrozumienia osób, które mają
odmienny gust miłosny od większości.
Słowa „jestem jak ty” to hasło, które zapada w pamięć. Wśród piosenek wyróżnia się
również Przygoda. Energetyczny i szybki
14
kawałek to jedna z najbardziej skocznych
pozycji na płycie. Ironiczny i prosty tekst,
który łatwo zapamiętać, sprawia, że utwór
jest przystępny dla każdego. Największą
niespodzianką krążka Aperitif jest utwór
Kołysanka ulokowany na miejscu piętnastym. Mimo że stylistyka kawałka totalnie
odbiega od punku kalifornijskiego, w którym gra Upside Down, daje się lubić. Warto
pozostać przy tym utworze do samego końca, by wysłuchać kolejnej niespodzianki
przygotowanej przez zespół.
Odważni
Na krążku Aperitif kapela Upside Down
pokazała się od innej strony. Muzycy udowodnili, że nie boją się próbować nowych
brzmień, a przy tym nadal są oddani swojemu stylowi. Krążek grupy to propozycja
zarówno dla wiernych słuchaczy, którzy
długo czekali na płytę, jak i dla dopiero
poznających twórczość zespołu. Aperitif to
doskonały urodzinowy prezent i wspaniały
muzyczny powrót na rynek. Po wysłuchaniu wszystkich kawałków z krążka nie ma
się dość, a hasło „apetyt rośnie w miarę
jedzenia” można zdecydowanie odnieść
do tej produkcji. Na takie powroty warto
czekać.
Maja Przybylska
LISTOPAD 2012
recenzje
Pafarazzi
Towar spod lady
O bydgoskiej scenie hiphopowej przez
długi czas było w Polsce cicho. To, do
pewnego stopnia, sprawka samych wykonawców, którzy niespecjalnie przejmują
się promowaniem swojej twórczości w
kraju. Szkoda, bo płyty takie jak Towar
spod lady pokazują, że nie ma się czego
wstydzić. Paf sprezentował słuchaczom
solidną dawkę klasycznego, czarnego brzmienia. Jego niski głos świetnie
współgra z bitami, za które w większości
odpowiada sam go-
Killed by car
Alien Disco
Bydgoska kapela Killed by car wkroczyła z
demo. Alien Disco to kawał dobrego grania i
wariacje na temat muzyki, w których mogłaby się pokłócić tradycja z nowoczesnością.
Jednak panowie z Killed by car godzą te dwie
brzmieniowe epoki. Na początku zespół tworzyli George na basie i wokalu, Ozzy i Warren
na gitarach oraz Rudolf na perkusji. Niedawno Ozz opuścił skład. Demo Alien Disco to
sześć utworów, w których czuć moc. Zespół
stworzył, za pomocą tradycyjnych instrumentów, dźwięki brzmiące jak te generowane przy użyciu
Bisz
Wilk Chodnikowy
Jeżeli ktoś jeszcze nie zdążył zapoznać
się z tą produkcją, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Krążek bydgoskiego rapera-poety już teraz jest jednym
z głównych kandydatów do płyty roku.
Bisz jest tekściarzem wszechstronnym,
który potrafi poradzić sobie z każdym tematem. Nieważne, czy to melancholijne
Wnyki, czy drapieżne Jestem bestią, raper
zawsze pokazuje światowy poziom. Ciężko wybrać najlepszy numer albumu, ale to
jego zaleta. Po prostu wszystkich słucha
się świetnie. Zachwycają Trainspotting i
Banicja. Role Playing Life to ciekawe na-
/ Kulturalne UKWiecenie
spodarz. Poza nim, warstwą muzyczną
zajmują się jeszcze Oer i Fantom. Paf w
swoich tekstach komentuje otaczającą go
rzeczywistość, jednak bardziej niż złość
odczuwalny jest jego smutek. Utwory
pokroju Nauki, Znam wielu ludzi czy Skoliozy, z gościnnym udziałem Bisza i Oera,
pokazują, że artysta woli podążać w stronę tego co dobre i uciekać od zła. Warto
zwrócić uwagę na Mortal Kombat, Nie
mów mi o getcie z udziałem składu KISS,
Chcemy tak żyć i Moi ludzie z Personem.
Ta płyta to solidna wizytówka bydgoskiego rapu, którą zdecydowanie warto
sprawdzić.
Łukasz Płaczkowski
nowoczesnych technologii. W połączeniu z punk rockiem daje to
niesamowity efekt i pole do dyskusji zarówno dla muzyków, jak i słuchaczy. Nowatorski
pomysł i oryginalne brzmienie sprawia, że
demo Alien Disco wyróżnia się na tle innych
składanek. Modne gatunki, m.in. dubstep
i drum’n’bass, wplecione między rockowe
brzmienie a wokal, udowadniają, że jednak
da się z korzyścią mieszać style muzyczne.
Nawet osłabienie składu nie przeszkodziło w
instrumentalnych eksperymentach. Połączenie melodyjnego punk rocka oraz dubstepowych i drum’n’bassowych syntezatorów przy
użyciu zmodyfikowanej gitary basowej to
technika, która pozwala na płynne przejścia
z punkowych riffów w mocne dubstepowe
dźwięki. Właśnie z tego
sposobu skorzystali członkowie
Killed by car przy tworzeniu Alien Disco. Tytułowy kawałek jest totalną mieszanką, fragmentami rockową, momentami dupstepową,
która daje się zapamiętać. Numer Animal
Instict to za to skoczna i całkowicie punkowa
propozycja. Utwory zamieszczone na Alien
Disco zaskakują formą i brzmieniem. Demo
kapeli to mieszanka tradycji z nowoczesnością, której warto skosztować.
Maja Przybylska
wiązanie do popularnego nurtu gier. Zawleczki, nakrętki, kapsle, Indygo, Niech
czas stanie i cała reszta tworzą obraz artysty dojrzałego, mądrego, niebojącego
się przekazywać słuchaczom swoich własnych przemyśleń. Może tylko Carrie wypada średnio w porównaniu z całą resztą.
Album uzupełnia tomik wierszy autorstwa
samego Bisza, które tworzą spójną całość
z zawartością muzyczną. Ta płyta to kawał
prawdziwej sztuki prosto z Bydgoszczy.
Dla fanów dobrej muzyki – pozycja obowiązkowa.
Łukasz Płaczkowski
15
kalendarium
/ Kulturalne UKWiecenie
WSTĘP
7 listopada
godz. 12.00
Spotkanie z
Jarosławem Gugałą
SPOTKANIE
Sala im. T.
Nowakowskiego
ul. Jagiellońska 11
8-10 listopada
godz. 19.00
Giacomo Puccini
„Cyganeria”
OPERA
Opera Nova w Bydgoszczy,
ul. Marszałka Focha 5
Zgodnie z cennikiem
biletów Opery Nova w
Bydgoszczy
9 listopada
Ostatni dzień składania
wniosków o stypendium rektora, socjalne i
specjalne
STYPENDIA
Dom Studenta nr 1
ul. Łużycka 24
Dział Spraw Studenckich
WOLNY po odstaniu w
kolejce
9 listopada
godz. 19.00
10 listopada
godz. 17.00 i 20.00
„Popiełuszko”
SPEKTAKL
11 listopada
godz. 15.30
II Bieg Niepodległości
EVENT
WOLNY
Zgodnie z cennikiem
Teatr Polski Bydgoszcz, biletów Teatru Polskiego
al. Mickiewicza 2
Bydgoszcz
Plac Wolności
Zgłoszenia na stronie
internetowej: www.
bydgoszcznastart.pl
Zgodnie z cennikiem
Teatr Polski Bydgoszcz, biletów Teatru Polskiego
al. Mickiewicza 2
Bydgoszcz
13-14 listopada
godz. 10.00 i 12.00
„Pchła szachrajka”
15-16 listopada
godz. 19.00
18 listopada
godz. 19.00
Imre Kalman
„Hrabina Marica”
17 listopada
godz. 19.00
„Ślub”
PREMIERA
SPEKTAKL
22 listopada
godz. 21.00
Otrzęsiny Studenckie
2012
Pezet,
Bracia Figo Fagot,
Gooral
EVENT
OPERETKA
23-24 listopada
godz. 19.00
25 listopada
godz. 18.00
„Źle się ma kraj”
SPEKTAKL
24 listopada–
1 grudnia
Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów
Zdjęć Filmowych
Plus Camerimage
FESTIWAL
Opera Nova w Bydgoszczy,
ul. Marszałka Focha 5
Zgodnie z cennikiem
biletów Opery Nova w
Bydgoszczy
Zgodnie z cennikiem
Teatr Polski Bydgoszcz, biletów Teatru Polskiego
al. Mickiewicza 2
Bydgoszcz
HSW Łuczniczka
10 zł studenci,
20 zł absolwenci i
pozostali
Zgodnie z cennikiem
Teatr Polski Bydgoszcz, biletów Teatru Polskiego
al. Mickiewicza 2
Bydgoszcz
Opera Nova w Bydgoszczy,
ul. Marszałka Focha 5
Zgodnie z cennikiem
Plus Camerimage
www.pluscamerimage.pl
17
Rozrywka
KONKURS
Odpowiedz na pytanie: „Jakiego miejsca w Bydgoszczy
dotyczy fotografia po prawej?” Odpowiedzi można
przesyłać na adres e-mail: [email protected]
do 3 grudnia 2012r. W zgłoszeniu należy podać imię,
nazwisko, rok i kierunek studiów. Wśród poprawnych
odpowiedzi rozlosujemy dwa dwuosobowe bilety na
balet „Sen nocy letniej” (10 grudnia 2012r. godz.19.00)
w Operze Nova w Bydgoszczy.
4 RAZY SUDOKU!
2 3
8
6 1
3
9
3
9
6
9 2
6
7
5
5
2 8
2
3
1
4
5
1
4
3
4
8
6
1
9
2 7
6
18
1
8
1
2
8
6
6 9
4
8
5
5
6
8
1
8
4
2
5
5
5
2 6
7 6
3
4
3
7 8
9
1 2
9
8
7
7
8 3
9
4 7
9
1 3
8
2 4
5
9 7
5 9
1
3
7 6
5
6
6
4 2
4 2
8 3
fot. Maja Przybylska
1 5
2
1
5
2
5
1
8
7
6 8
7 8 9
7
1 4
6
8
8 3
5 6
9
1
4
9 4
9
5
6
3
LISTOPAD 2012

Podobne dokumenty