Więcej informacji... - Prokuratura Okręgowa w Legnicy
Transkrypt
Więcej informacji... - Prokuratura Okręgowa w Legnicy
V Ds. 1/13 14.01.2014 r. WYPADEK KOŁO JERZMANOWEJ – UMORZENIE POSTĘPOWANIA Prokuratura Okręgowa w Legnicy umorzyła śledztwo w sprawie wypadku drogowego w okolicy Jerzmanowej, do którego doszło 15 grudnia 2012 r. po godzinie 2.00 w nocy, na skutek najechania samochodu osobowego marki Peugeot 405 na ustawioną w poprzek drogi naczepę samochodu ciężarowego, w którym istniało podejrzenie powstania na skutek niewłaściwego zabezpieczenia miejsca wcześniejszego wypadku drogowego przez głogowską Policję. W wypadku tym z powodu rozległych obrażeń czaszkowo-mózgowych zginęły 3 osoby: 58-letni kierujący oraz dwaj pasażerowie pojazdu w wieku 51 i 25 lat. W śledztwie ustalono, iż dwaj funkcjonariusze wykonujący oględziny na miejscu zdarzenia oraz oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Głogowie nie zrealizowali znamion przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych w związku z niewłaściwym zabezpieczeniem miejsca pierwszego wypadku oraz w związku z niewłaściwą organizacją ruchu w rejonie miejsca zdarzenia. Ww. nie przyczynili się też do zaistnienia wypadku oraz nie narazili kierujących pojazdami na drodze wojewódzkiej nr 329 po pierwszym zdarzeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Zdaniem biegłych z zakresu ruchu drogowego, to kierujący samochodem osobowym naruszył zasady bezpieczeństwa. Przy właściwej obserwacji drogi miał możliwość uniknięcia wypadku. Okoliczność tę potwierdził przeprowadzony w sprawie eksperyment procesowy. Do pierwszego wypadku doszło około godziny 1.00 w nocy, kiedy 28-letni mężczyzna kierując samochodem ciężarowym z naczepą utracił panowanie nad pojazdem i zjechał do rowu. Na ciężarówkę najechał poruszający się od strony Polkowic samochód marki Audi. W wypadku zginął jeden z pasażerów, a drugi doznał ciężkich obrażeń ciała. 2 Na miejsce zdarzenia oficer dyżurny skierował zastęp państwowej straży pożarnej oraz dwóch funkcjonariuszy wydziału ruchu drogowego. Powiadomił pozostałe służby, zablokował radiowozem wjazd na drogę nr 329 od strony Głogowa oraz od strony Polkowic z drogi krajowej nr 3. W ramach posiadanych możliwości rozdzielił patroli policji, jakim dysponował i nakazał funkcjonariuszowi zablokować drogę nr 3 od strony zjazdu z Zielonej Góry. Policjanci otrzymali polecenie przepuszczania tych kierujących, którzy jechali do pracy w okolicznych szybach górniczych. Na miejsce nie przyjechał z powodu braku obsady, poproszony o pomoc, oddział ochotniczej straży pożarnej z Jerzmanowej. Jak ustalono, na odcinku od Jaczowa do skrzyżowania z drogą krajową nr 3 znajduje się 20 różnych wjazdów na drogi lokalne. Ze względów logistycznych zablokowanie ich wszystkich po pierwszym wypadku nie było możliwe, ani konieczne z uwagi na zasadę minimalizowania utrudnień w ruchu. Informacja o wypadku została niezwłocznie zamieszczona na portalu internetowym „Drogi na 6 PL”. Po zakończeniu czynności przez straż pożarną przekazała ona miejsce zdarzenia Policji. Strażacy zabrali swoje - wystawione na drodze od strony Polkowic - pachołki ostrzegawcze. W to miejsce - w odległości kilkudziesięciu metrów od naczepy - 4 pachołki pozostające w dyspozycji głogowskiej komendy, a użyczone Policji przez Zarząd Dróg Miejskich w Głogowie, wystawił jeden z policjantów. Nie miały one właściwości fluoroscencyjnych. Policjant nie dysponował innymi urządzeniami. Po chwili na naczepę najechał samochód marki Peugeot 405 wbijając się pod nią. Kierowca poruszał się z prędkością 48-56 km/h. Nie podejmował żadnych manewrów obronnych. Jak ustalono, kierujący i jego pasażerowie, po zakończeniu o 24.00 pracy, poszli na imprezę, na której - oprócz kierującego - pozostali pili alkohol. Około 2.00 wyjechali z szybu św. Jakuba na drogę nr 329 w kierunku Głogowa, gdzie wszyscy mieszkali. 3 W procesowego toku z przeprowadzonego użyciem samochodu w tego śledztwie samego eksperymentu typu ustalono, iż kierujący pojazdem miał możliwość zauważenia stojącej w poprzek drogi naczepy oznaczonej na całej długości linią fluoroscencyjną z odległości 218,8 m. Pachołki drogowe widoczne były z odległości 28,8-36,8 m. Nie zdołano ustalić, czy bezpośrednio przed zdarzeniem szyba samochodu była zaparowana lub oblodzona, a zatem - czy utrudniała kierowcy obserwację drogi. Biegli z zakresu ruchu drogowego stwierdzili, że kierowca pomimo niewłaściwego zabezpieczenia miejsca zaistniałego wcześniej zdarzenia drogowego - miał możliwość i winien zauważyć ze znacznej odległości (nie mniejszej niż 218,8 m) przeszkodę znajdującą się w obrębie jezdni (nieoświetloną naczepę). Tym samym prowadząc pojazd z prędkością bezpieczną (30-50 km/h) oraz podejmując bez zbędnej zwłoki reakcję na powstały stan zagrożenia (manewr intensywnego hamowania) posiadał realną, techniczną możliwość zatrzymania samochodu przed naczepą. Zaistnienie zdarzenia należy zatem rozpatrywać w kategorii błędu kierowcy, czyli niebezpiecznego prowadzenia pojazdu. W toku śledztwa ustalono kilka osób, które po pierwszym wypadku jechały drogą nr 329 od strony Polkowic, dojechały do miejsca zdarzenia, wyhamowały, a następnie zawróciły. Pięciu świadków twierdziło, że naczepa oznaczona odblaskową taśmą od szczytu tzw. górki jerzmanowskiej była bardzo dobrze widoczna. Niektórzy zeznali, że teren był doświetlony błyskającymi zza niej niebieskimi i pomarańczowymi światłami radiowozu i samochodu straży pożarnej. Biegli w dalszej kolejności uznali, iż miejsce wypadku nie było właściwie zabezpieczone, albowiem nie użyto w trakcie oględzin zestawu znaków do zabezpieczenia miejsca wypadku typu „Zapora”, którym komenda w Głogowie, sprawnym i spełniającym aktualne normy warunkujące dopuszczalność do użycia, nie dysponuje. Prokurator ocenił, iż bezsprzecznymi brakami w wyposażeniu Policji nie sposób obarczać dokonujących oględzin funkcjonariuszy. 4 Stwierdził też, że policjantom nie sposób zarzucać, iż w trakcie oględzin nie poczynili założenia, że inni uczestnicy ruchu, a w tym konkretnym przypadku kierujący Peugeotem, będą zachowywać się w sposób sprzeczny z zasadami ruchu drogowego, a zatem - aby mieli obowiązek podejmowania ponadstandardowych działań, które skutkom tych naruszeń miałyby nieprzewidywanie zapobiec. poczynań nie Trudno będących zarzucać policjantom normalnymi i typowymi następstwami zachowania się współuczestników ruchu. W ocenie prokuratora policjantom nie można też zarzucić, że usytuowanie pachołków – biegli stwierdzili, że winny być ustawione w odległości około 300-350 m od naczepy – było w sposób oczywisty błędne. Pamiętać bowiem należy, że biegli oceny tej dokonali po przeprowadzeniu eksperymentu procesowego, policjanci zaś działali na miejscu zdarzenia „na gorąco”, pod presją czasu. Nie bez znaczenia jest także fakt, iż wcześniej strażacy ustawili pachołki praktycznie w tym samym miejscu uznając je za bezpieczne, a naczepa była bardzo dobrze widoczna w świetle reflektorów, dzięki fluorescencyjnemu paskowi znajdującymi się na całej jej długości. Policjanci mieli więc podstawy do kierowania się przy ustawianiu pachołków ogólnie przyjętymi zasadami dotyczącymi ustawiania trójkąta ostrzegawczego nakazującymi, aby poza obszarem zabudowanym usytuowany on był 30-50 m za pojazdem. Tak też zrobili. Nie głogowskiej znajdując komendy przestępstw, prokurator podstaw realizacji nie do przypisania znamion stracił z funkcjonariuszom wymienionych pola widzenia wcześniej pewnych nieprawidłowości związanych z niedostatecznym wyposażeniem Policji w urządzenia, które pozwoliłyby prawidłowo zabezpieczyć - zgodnie z zarządzeniem i wytycznymi Komendanta Głównego Policji – miejsce wypadku drogowego (zgodne z normami zestawy „Zapora”, fluoroscencyjne pachołki). Z tego też powodu Prokurator Okręgowy w Legnicy jako organ ochrony prawnej w styczniu br. skierował wystąpienie do Komendanta 5 Głównego Policji w Warszawie zwracając uwagę na niezaprzeczalne braki w koniecznym wyposażeniu Policji i zaproponował poddanie rozwadze podjęcie stosownych czynności zmierzających do poprawy sytuacji w tym zakresie.