Bardzo dawno temu… A może całkiem niedawno…?
Transkrypt
Bardzo dawno temu… A może całkiem niedawno…?
Bardzo dawno temu… A może całkiem niedawno…? Było to bardzo blisko, może nawet bliżej niż nam się wydaje… Może nawet codziennie przechodzimy obok tajemniczego miejsca…? Na dnie pewnego tajemniczego stawu była, a może nawet jeszcze jest, piękna i duża wyspa skarbów. Tak naprawdę o jej istnieniu niewiele osób wiedziało i wie. W środku tej wysepki była lawa. Wokół niej był piasek i skały. Tuż przy ścianach w wielkich skrzyniach leżały błyszczące na niebiesko szafiry, w kolorze czerwonym, to z pewnością rubiny, mieniące się diamenty, klejnoty i dużo złota. Przy największym kufrze znajdowało się wielkie czarne wejście. Było to tajemnicze przejście do jaskini, w której znajdowało się kolejne małe jeziorko wody. Obok niego leżały bardzo miękkie poduszki, na których były wyszyte różne napisy. Pewnego razu dwie dwunastoletnie dziewczynki, Zosia i Natalka, postanowiły popływać w jeziorku. Ponieważ uwielbiały zanurzać się pod wodą, jedna z dziewczynek zauważyła, że na dnie coś się świeci. Przed przyjściem umówiły się z rodzicami, że do domu wrócą za dwie godziny. Jedna z nich zerknęła na wodoodporny zegarek i zobaczyła, że mają jeszcze półtorej godziny. Mając świadomość, że nie muszą wracać już do domu postanowiły sprawdzić, co tam błyszczy. Gdy podpływały coraz głębiej stawało im się coraz bardziej gorąco. Siostry dostrzegły lawę. Przestraszyły się. Postanowiły złapać się krawędzi wystającej ściany i ominąć czerwony strumień. Udało im się. Gdy zobaczyły grotę od razu pobiegły, aby sprawdzić, jakie niespodzianki skrywa. Poza wieloma mięciutkimi poduszkami, leżała tam mała zielona kulka. Gdy podeszły do niej bliżej postanowiły dotknąć piłeczkę. Chcąc ją wziąć w ręce poczuły coś chropowatego, mającego łuski. Stworzonko poruszyło się, odwróciło się w ich kierunku. Nastolatki wystraszyły się. Przyjrzawszy się zwierzakowi, dopatrywały się w nim smoka. Wydawał się nawet przyjazny. Nazwały go „Chuch”. Oglądając się dookoła chcąc wypatrzeć jeszcze inne zwierzęta zauważyły, że napisy na poduszkach były w kształcie smoczego imienia. Bardzo długo się z nim bawiły i zauważyły, że chce im coś podarować. To był wielki, nawet gigantyczny kosz nasion i kilka smoczych jaj. Wtem usłyszały, że ktoś wpływa do tajemniczego miejsca. Towarzyszki zorientowały się, że od piętnastu minut powinny być w domu. Szybko pożegnały „Chucha”, który odprowadził je do wyjścia. Nagle Spostrzegły, że do jeziora wpłynął zły „Król Abraham I”. Był on pierwszym władcą smoków. Smoczuś chcąc ochronić przyjaciółki, kazał zachować im ostrożność. Powiedział, że król przeszedł na złą stronę i będzie chciał zaczarować dziewczynki, aby smok nie miał towarzystwa. Władca smoków uważa, że smoki powinny być złe i karygodne. Lecz Smoczuś wykorzystując chwilową nieuwagę Abrahama, wyjął ze schowka zdrowe smocze jajo, takie, z którego mogą wykluć się „Smoki Hipnoki”. Po rozbiciu skorupki, ich jajo ma moc, która może nawet zahipnotyzować wroga i wmówić mu, że jest „Królikiem Świętojańskim”, który pracuje w cyrku. Tak też stało się z królem Abrahamem. Dziewczynki wróciły do domu i opowiedziały wszystko rodzicom, którzy nie wierzyli własnym uszom. Zgodnie stwierdzili, że córki mają bujną wyobraźnię. Siostry regularnie odwiedzały „Chucha”, który wyrósł na dzielnego smoka ze skrzydłami. W podziękowaniu za przyjaźń podarował im połowę swojego skarbu. A wiecie, co stało się z królem po zahipnotyzowaniu? Cały czas mówi dzieciom, że powinny się dużo uczyć, aby uwierzyć w tę bajkę. Jedno jest pewne, że owo jeziorko istnieje w Skierniewicach, do którego nikt nie zagląda. Lecz kto wie, może kiedyś i ty odkryjesz tajemnicę smoczego skarbu i poznasz „Chucha” wraz z jego rodziną. Zapomniałabym o najważniejszym: przyjaciółki „Chucha” wzięły kilka nasion z gigantycznego kosza i w zabawie zakopały, jako swój skarb. Po jakimś czasie zauważyły, że w tajemnym miejscu wyrosły drzewa, a na nich rosną czerwone, zielone, a nawet żółte kuleczki. Mama powiedziała, że to jabłka. Od tamtego czasu w Skierniewicach i okolicy uprawia się pyszne owoce. Dzięki tym nasionom, Skierniewice stały się ważnym ośrodkiem rozwojowym. Utworzono w naszym mieście Instytut Sadownictwa i Kwiaciarstwa, a z czasem nawet Warzywnictwa. Możliwe, że nie zauważyłeś, ale te dziewczynki nadal mogą być pośród nas. I tak oto zakończyła się ta legenda.