weź mnie! WIJ WIANKI!!!

Transkrypt

weź mnie! WIJ WIANKI!!!
Oswój swój projekt
|
Eksploracja Ursynow Pewuowa moda na głowę | Zawrócić rze
kę? |
„Kobieta nie jest...” a 10 | Recenzje filmowe 14 | Recenzje
muzyczne |
| Módlmy się... w jęz
yku obcym | Kino cza
rne
miesięcznik kulturalny
Studentów Politechniki
Warszawskiej
ISSN 1732-9302
20.02.2006
numer
25
W we
IJ ź m
W n
IA ie!
NK
I!!
!
Suzanne lubi porządek. Suzanne lubi ład i ...
porządek. Zdziwił ją ostatni mecz, który przypadkiem oglądała w telewizjii, włączyła tylko na 5
minut bo tyle tam chaosu i jeszcze grali tam czarni
z Angoli i Konga (pewnie bezbożni !!), ale zdążyła
przez te 5 minut zobaczyć jak Tresor Mputu kopie
angolskiego piłkarza w klejnoty bo ten zagrodził
mu drogę do piłki. Suzzanne była zdruzgotana, spytała po cichu siebie “jak tak można?”, by po chwili
dodać “nie można”. Pobudzona zaistniałą sytuacją
zaczeła rozmyślać że przecież można to łatwo rozwiązać . Od razu przed oczyma pojawili się jej świecący, błyszczący, chodzący parami umundurowani
policjanci z warszawskiego metra . Widzi ich, jak
z rozpromienionymi twarzami ochoczo biegną do
wchodzących na murawę piłkarzy, żeby ich spisać.
Dwóch takich na boisku, albo lepiej dwóch na drużynę i byłby spokój, nauczyli by sie moresu ci afrykanie, wiedzieliby, że są pod kontrolą.
Dwóch takich w redakcji i.pewu i teksty byłyby
lepsze.
APELUJEMY O PODPISYWANIE PETYCJI
W SPRAWIE WIEKSZĘJ ILOŚCI “ŚWIECĄCYCH” w miejscach publicznych.
W numerze , jeszcze bez nadzoru to co w spisie
treści.
Spis
Treści
Wstępniak
2
Oswój swój projekt 3
Jeśli podczas swojej pracy wykonujesz więcej niż jeden telefon w jednej
sprawie, realizujesz projekt
Pewuowa moda na głowę... 4, 6, 7
Przed wojną noszenie czapki studenckiej było moralnym obowiązkiem
i zaszczytem. Jeszcze przyszły student nie znał wyników egzaminów,
a już zamawiał ją sobie w barwach przyszłej uczelni. ...Na chłopaków
i dziewczyny z Pragi czekał jeszcze do niedawna mistrz Cieszkowski
z Targowej 18 z zakładem mającym tradycję szycia rogatywek i dekli
sięgającą 1864 roku! Zainteresowanie bliskie zeru dla tego typu czapek
zamknęło jednak firmę.
Zawrócić rzekę? 5
W ciągu ostatnich kilku lat Koło Naukowe Inżynierii Wodnej stało się
jednym z najprężniejszych kół naukowych na Politechnice Warszawskiej.
Eksploracja Ursynowa 10
Ursynów Północny nie miał być „sypialnią”, ale całkiem odrębnym,
„żyjącym” fragmentem miasta. Jednak czy żyje?
ADRES KORESPONDENCYJNY:
CRS, ul. Waryńskiego12, 00-631 Warszawa, z dopiskiem [i.pewu]
tel./faks: (022) 6609105
e-mail: [email protected]
www.ipewu.pw.edu.pl
REDAKCJA:
Redaktor Naczelny: Wiktor Sułkowski Redaktor Prowadzący: Agata Burczyńska
PR: Maciek Falkowski Sekretarz Redakcji: Karolina Zarębska Dział Graficzny:
Adam Jeziorski(d1512), Agata Burczyńska Fotografia: Grzesiek Tuszyński,
Jacek Jermakowicz, Bartek Michalski, Krzysiek Policha Korekta: Klara Brandt,
Weronika Abramczuk, Marketing: Małgorzata Janikowska Redakcja:
Asia Andrysiak, Monika Goszczyńska, Małgorzata Janikowska, Marcin
Jeżo, Szymon Leśniewski, Asia Trautsolt, Andrzej Curkowski, Darek
Giska, Maciek Falkowski, Weronika Abramczuk, Ada Łoniewska, Natalia
Gierymska, Piotr Proczek, Piotr Leśniak, Adam Surmacz, Artur Stoszewski
PRODUKCJA:
Wydawca: Samorząd Studentów Politechniki Warszawskiej
Druk: Instytut Poligrafii Politechniki Warszawskiej
Naświetlarnia: Studio Beta
Recenzje filmowe 14
Recenzje muzyczne 16
Steve Reich kontra Modest Mouse
„Kobieta nie jest...” ? 17
Marlena była związana w ciągu 10-ciu m-cy (bo na wakacje zrobiła
sobie przerwę) aż z 18-stoma mężczyznami... (mimo to)... zdecydowanie nie wygląda na kobietę, którą mogłoby się zainteresować 18-stu
mężczyzn w ciągu roku. Czyli czego się nie robi dla sztuki.
Módlmy się... w języku obcym 18
...
Kino czarne 18
“..istotna w cinema noir jest rola kobiety...epatuje nieposkromioną
seksualnością, kusi i zwodzi bohatera, by na końcu okazać się zimną
wyrachowaną modliszką.”- czyli dlaczego kino noir jest tak bliskie
naszym sercom
+ inne
„jeśli podczas swojej pracy wykonujesz
więcej niż jeden telefon w jednej
sprawie, realizujesz projekt”
Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy oraz Rektor Szkoły Głównej
Handlowej w Warszawie zapraszają na trzydniową konferencję zarządzania projektami w dniach 28 lutego - 2 marca 2006, która odbędzie się
w gmachu głównym Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Celem wykładów, zajęć warsztatowych oraz szkoleń jest propagowanie wiedzy praktycznej z zakresu metodyk zarządzania projektami (PMI,
PRINCE2™, Scrum, Agile). Wykładowcami będą specjaliści z branży PM
oraz praktycy biznesu, w tym przedstawiciele Stowarzyszenia Project
Management Polska, Project Management Institute WPC, Centrum
Rozwoju Menedżerskiego S.A oraz Polskiego Towarzystwa Informatycznego.
Wyżej wymienione organizacje objęły Project Management Days swoim
patronatem.
W celu integracji środowiska oraz umożliwienia wymiany doświadczeń
i nawiązywania kontaktów biznesowych organizatorzy Project Management Days zapraszają uczestników konferencji na imprezy towarzyszące
konferencji, w tym: trzydniowe targi firm branżowych na Auli Spadochronowej SGH, wykłady firm zarządzających projektowo, spotkanie
integrujące w pubie Bolek, całonocną imprezę w Klubie Dziennikarza
oraz bankiet w warszawskim hotelu Hyatt.
Program konferencji przewiduje także liczne konkursy dla uczestników.
Podczas każdego z bloków warsztatowo wykładowych członkowie zwycięskiej drużyny otrzymają min. książki, programy komputerowe oraz
akredytowane szkolenia z zakresu zarządzania projektami.
Każdy uczestnik konferencji otrzyma również certyfikat uczestnictwa
potwierdzający zdobytą wiedzę podczas konferencji.
Więcej informacji oraz zapisy na www.pmdays.pl
Wtorek – 28 lutego
9:40 – 10:00 uroczyste rozpoczęcie Konferencji
Temat: metodyka PMI
11:00 – 14:00
11:00 – 14:00
Sonja ELLMANN
Maciej KLOZE
Topic under construction „Wstęp do metodyki
PMI”
15:00 – 18:00
Jarosław DEMINET
15:00 – 18:00
„Zarządzanie projektami Paweł MARKOWSKI
15:00 – 18:00
informatycznymi”
„ Zarządzanie projektami
Jerzy STAWICKI
w sektorze budowlanym
„Per aspera ad astra”, czyli
czyli wdrażanie
od zarządzania projektem
struktur projektowych
do organizacji zarządzanej
w organizacji dojrzałej”
projektowo”
Oswój
swój
projekt
Czwartek – 2 marca
Temat: metodyki różne + sprawdzenie czego się nauczyliśmy
09:50 – 11:30
Jarosław MILEWSKI
„Przegląd metody SCRUM”
09:50 – 11:30
Firma Infovide
„Przegląd metody AGILE”
11:40 – 13:20
11:40 – 13:20
Rafał GĘŚLICKI
Bartosz GRUCZA
„Zarządzanie komunikacją
„Specyfika projektów finansowanych
w projektach realizowanych w sektorze z Unii Europejskiej”
publicznym”
14:30 – 17:30
dyskusja panelowa
„Czy do zarządzania projektami potrzebna jest metoda?”
Prowadzący: Anna OSTASZEWSKA
Jerzy STAWICKI
Paneliści: Piotr MALEC
Olga NADSKAKUŁA
Jerzy Stanisław NOWAK
11:00 – 14:00
Maciej KANIEWSKI
„Zarządzanie ryzykiem
i komunikacją
w projektach
międzynarodowych”
Środa – 1 marca
Temat: metodyka Prince2™
9:50 – 13:20
Piotr KOTELNICKI
„Zarządzanie projektami w procesach
modernizacji Polskiego Rządu”
9:50 – 13:20
Cezary PAPROCKI
„Czy metodyka zarządzania jest
wszystkim?”
14:30 – 17:30
Wiesław KOSIERADZKI
„Doskonalenie i poprawa
produktywności procesów planowania
poprzez zastosowanie techniki
planowania opartego na produktach”
14:30 – 17:30
Jarosław MILEWSKI
„Porównanie metodyki PRINCE2™
z PMBoKiem”
Wydawaj
z nami pismo
potrzebujemy:
- reporterów - PRowców - recenzentów
[email protected]
3
4
Po drodze winko kupimy...Córeczka mnie się
urodziła to jest okazja! [...] Jest takie jedno imię...
Dobre dla dziewczynki...Tradycja!
N
ie moherowe berety! Nie bejsbolówki klubu z NY. Ani też nakrycia
z pomponem. Nie filcowe kapelusze,
kaukaskie papachy, oblatane pilotki czy turbany
z ręcznika (z serii moda plażowo-basenowa) są
tym, czym odróżniały (i przynajmniej w teorii mają dziś odróżniać) posiadacza indeksu,
okularnika Osieckiej od reszty prawie 37 mln
rodaków w kraju i przed telewizorami (jeżeli chodzi o wizualne różnice od czoła wzwyż,
z pominięciem pofałdowań hercyńskich). To
nic, że być może (un)juicy, (anty)jazzy, absolutnie nie cool (nie chodzi o Lublin) i wymagająca updatowania. Uświęcona tradycją, ze
swoim wzorem kształtu i barwy odnotowanym
w statucie PW przypominała o sobie na ulicach
zwłaszcza w czasie przełomów politycznych kraju JP2 w chwilach, gdy studenci czuli obowiązek
opowiedzenia się po którejś stronie barykady
je nie tylko w chłodne listopadowe wieczory i nie
tylko w czasie przełomów. Rekrutują się głównie
spośród studentów Elektroniki, których samorząd sprzedaje czapki po 25 PLN. Z wywiadu
środowiskowego przeprowadzonego z aktywistą
i inicjatorem akcji reanimacji tej formy studenckiej fashion- Frankiem Świderskim wynika, iż
koszt czapki szytej na zamówienie u czapnika
to 45 zł. Różnicę 20 polskich złotówek pokrywa
z własnej kieszeni bogaty absolwent EiTI, entuzjasta tradycji (jako że kupców jak na lekarstwo,
entuzjasta póki co nie rezygnuje z dotacji). Tu
od razu apel nr 1 (będzie ich więcej) do Komisji
Kultury, szanownych władz wydziałów, wreszcie
JM Rektora: rozważcie Państwo możliwość zamawiania kilkuset sztuk statystycznych rozmiarówek i rozdawania ich przyjętym na pierwszy
rok studentom (np. tym najlepiej punktującym
w rundzie kwalifikacyjnej) lub przynajmniej
współfinansowania bieżących inicjatyw dotyczących rogatywek. „Pomożecie?”- wołał kiedyś
pewien towarzysz...i to samo ciśnie się dziś na
usta...Niech duch w narodzie studenckim nie ginie! Niech zda się czuć jedność jednostki z grupą
(choćby poprzez ten ciepły gadżet), z którą przy
sprzyjających wiatrach będzie się spotykać jeszcze przez kilka lat.
Po ceremonii w pałacu ślubów...państwo młodzi
udali się do rady zakładowej, gdzie dostali wiązanki
ślubnych kwiatów. Wszyscy wzruszeni faktem, że są
świadkami narodzin nowej, świeckiej tradycji.
i czymś zewnętrznie wyróżnić się w społeczeństwie. Zakładali ją zwłaszcza wtedy, gdy z dużym prawdopodobieństwem groziły im ścieżki
zdrowia, uczestnictwo w wiecach typu Dziady
’68 lub czynne identyfikowanie się ze strajkującymi robotnikami Ursusa ’76. Niejedna stawała się sławna i przetrwała na kliszach Filmoteki
Narodowej w ujęciach filmów Wajdy, czy qultowego serialu „Dom”.
Gdzie się podziały tamte...?
Bum, bum...bum, bum...
Dziś można spotkać jednostki z dumą noszące
Ale czy Ty właśnie będziesz ją
nosił?
I tu dylemat. Przeciętny student (statystycznie rzecz ujmując) mówi „NIE”. Pewien procent
(podchodzący pod piwo) deklaruje: „Nosiłbym,
gdyby była tańsza i tylko w okolicach Polibudy,
ewentualnie na imprezach typu juwenalia. Przecież nie będę jej zakładał na moim blokowisku,
gdzie student dziwnie nakryty wybudza z błogiego melanżu sąsiadów w dresach”. Piotrek
z czwartego roku Lądówki diagnozuje: „Wszystko zależy od spójności grupy i chęci przynależności do sekty zwanej studenci PW (czy ściślej
wydziału X) oraz ochoty identyfikowania się
Przecież nie będę
jej zakładał na
moim blokowisku,
gdzie student
dziwnie nakryty
wybudza
z błogiego
melanżu sąsiadów
w dresach
z nią.”
Nie sposób przy okazji nie wspomnieć o przedwojennych tradycjach należenia do korporacji,
niejawnych stowarzyszeń np. warszawskiej Arkonii, czy dzisiejszej działającej przy Zespole
Pieśni i Tańca PW grupie „Bractwo Dobroci”
- form składających się z członków przyrzekających przestrzegać określonego statutu, wzajemnej pomocy i działań w określonym celu.
Niekiedy jednostki te rozpoznają się właśnie po
wepchniętych w klapy znaczkach, czy korporacyjnych rogatywkach. Definicja studenta i aktu
jego ślubowania na 1. roku jest więc bliska definicji powyższej. Jedną z różnic jest natomiast
liczność obu typów grup. Na niekorzyść zespolenia ludzi wpływa oczywiście to, iż jest nas
przeszło 32 tysiące siłą rzeczy rozproszonych,
żyjących w swoich światach osobników, którym
studiowanie na PW czasem spadło na głowy
przypadkiem, a czasem jedynym bodźcem wyboru właśnie Polibudy był jej dyplom i w perspektywie dobrze płatna praca.
Muzeum PW (Nowowiejska 24, gmach MEiLu).
Wertując zakurzone statuty naszej Alma Mater
można natknąć się na przedwojenne dokumenty normujące już wtedy wzór czapki studenckiej
(w parze ze wzorem godła PW) i spisane prawa
dotyczące ich noszenia. Dzisiejszy statut w Dziale I: Postanowienia Ogólne § 18 precyzuje:
1. Pracownikom, studentom i absolwentom
Politechniki Warszawskiej przysługuje prawo
noszenia odznaki z godłem Politechniki Warszawskiej. Senat może przyznać prawo noszenia
tej odznaki innym osobom.
2. Studentom Politechniki Warszawskiej przysługuje prawo noszenia czapki studenckiej.
3. Wzory i opisy godła oraz czapki studenckiej
Politechniki Warszawskiej są
zamieszczone
Zawrócić Wyda
Jeden z filozofów powiedział, że mały strumyk
kryje więcej zagadek niż ruch ciał niebieskich.
Poruszająca się woda zawsze była bardzo trudna do ujarzmienia, mimo to ludzka cywilizacja
powstała nad wielkimi rzekami - życiodajnymi,
ale jednocześnie groźnymi. Hydrotechnika jest
nauką starającą się uczynić ten dziki żywioł bardziej przyjaznym ludziom.
Jeśli prowadzi się ją nieumiejętnie, można wyrządzić bardzo wiele złego. Przykładem takich
działań jest Jezioro Aralskie. Od lat 60-tych rabunkowo nawadniano uprawy bawełny w Azji
Środkowej wodą z wpadających do jeziora rzek
Amu Darii i Syr Darii. Przez to poziom wody
w jeziorze opadł o 13 m, powierzchnia akwenu
zmniejszyła się o 40 %, a linia brzegowa cofnęła
się miejscami o 100 km. Spowodowało to katastrofę ekologiczną, którą można porównać do
wybuchu elektrowni atomowej w Czernobylu.
Hydrotechnikę - bardzo ciekawą dziedzinę
wiedzy - można studiować na Wydziale Inżynierii Środowiska w ramach specjalności Inżynieria Wodna, której początki sięgają 1915 roku.
Prawie od samego początku istnienia wydziału
działało na nim Koło Naukowe Inżynierii Wodnej. Z biegiem lat zmieniała się nazwa koła i jego
członkowie, jednak zawsze głównym celem było
poszerzanie wiedzy zdobytej na zajęciach. Wielokrotnie organizowane w przeszłości wyprawy
na różne obiekty hydrotechniczne spowodowały
uruchomienie obowiązkowych praktyk terenowych w ramach zajęć na Inżynierii Wodnej.
Dzięki temu przyszli inżynierowie mogli zobaczyć istniejące budowle wodne m.in. na rzece
Dunaj i w jej okolicach (1974-79, 1993-94, 1998),
na Bałkanach (1976), w Skandynawii (1977) oraz
w Holandii (1995, 1999). Działalnościa Koła
obejmuje też uczestnictwo w sympozjach naukowych i organizowanie spotkań i wykładów
o tematyce związanej z branżą – na przykład
Ogólnopolskie Seminarium Kół Naukowych
„Woda i Środowisko”, wykład o „Planie Delta”
dr inż. A. Szustera.
W ciągu ostatnich kilku lat Koło Naukowe Inżynierii Wodnej stało się jednym z najprężniejszych kół naukowych na Politechnice Warszawskiej. Każdego roku organizuje się tam dwa duże
i kilka mniejszych wyjazdów po kraju i za granicę. Studenci uczestniczyli już w wyprawach pod
nazwami: „Kanał Augustowski 2003”, „Solina
2003”, „Północ 2004”, „Południe 2004”, „Odra
2005”, „Niederfinow 2005”, podczas których zobaczyli m.in. zapory w Rożnowie, Czorsztynie
i Solinie, Kanał Augustowski, elektrownie wodne Żarnowiec i Porąbka-Żar, palowanie w nowo-
rzekę? rzenia
budowanym porcie w Elblągu, hydrotechniczny
węzeł wrocławski i opolski, a ostatnio podnośnię Niederfinow w Niemczech. Bliżej Warszawy zorganizowano rejsy po Kanale Żerańskim
i Wiśle oraz wiercenia geotechniczne w Radziejowicach, w Milejczycach i pod Żyrardowem.
Na wydziale organizowane są projekcje filmów
z zakresu budownictwa wodnego, ciekawe wykłady i wystawy fotografii z odbytych wypraw.
Wszystkie dokonania zostały już dwukrotnie
zaprezentowane podczas Targów Kół Naukowych i Organizacji Studenckich KONIK.
Do największych osiągnięć Koła można zaliczyć uzyskanie grantów rektorskich na praktyki terenowo-pomiarowe w Jurgowie (woj.
małopolskie, ok. 20 km od Zakopanego) oraz
na odbudowę i prowadzenie badań na korycie
hydraulicznym.
Pierwsze z tych przedsięwzięć odbyło się
w sierpniu 2003 roku. Podczas praktyk przeprowadzono szereg pomiarów na rzece Białce
i biegnącym równolegle do niej kanale. Pozyskana wówczas niwelacja terenu oraz wielkości
przepływów wody posłużą do zaprojektowania
i bardzo możliwe, że do uruchomienia prywatnej małej elektrowni wodnej (MEW). Jest to tym
bardziej prawdopodobne, że przed wojną istniał
na Białce szereg podobnych instalacji służących
do napędzania tartaków i młynów.
Kolejny ciekawy projekt to budowa koryta hydraulicznego. Można dzięki niemu modelować
różne zjawiska obserwowane podczas przepływu wody przez projektowaną budowlę piętrzącą. Urządzenie to jest rozwinięciem zniszczonego już starego stanowiska badawczego. Kiedyś
służyło ono studentom podczas laboratoriów
do sprawdzania trafności obliczeń wykonanych
w projektach z hydrotechniki. Nowy model daje
szansę na rozszerzenie w przyszłości zagadnień
z zakresu pracy budowli wodnych, stając się jednym z obowiązkowych ćwiczeń do zaliczenia
przez studentów na laboratorium z hydrauliki.
Nie byłoby tych wszystkich osiągnięć bez
dobrze zgranego i ambitnego, acz niedużego
składu Koła pod rządami charyzmatycznego
prezesa Dominika Sołtysa. Opiekunem naukowym jest czuwający nad wszystkim dr inż. Jacek
Stasierski.
Zakres, różnorodność i trafność form działalności potwierdza duża ilość studentów (również
spoza Koła) biorących udział w każdym z organizowanych przez nie przedsięwzięć. Daje to
szanse, że kolejne pokolenia hydrotechników nie
będą chciały zawracać rzek.
Adam Surmacz
Stara Prochoffnia /
Scena Współczesna
30|01 godz.19.15 „W stronę światła...z zawiązanymi oczami” Teatr Tańca, pokaz przedpremierowy
Próba (udana!) opowiadania za pomocą ruchu
o emocjach. Historia tancerki, która mdlejąc
przenosi się w czas między jawą a snem, gdzieś
w przełom XIX i XX wieku. Lęki, skrywane emocje
personifikują się w postaciach kobiety i mężczyzny, które stają się jej przewodnikami, otwierają
drzwi do innego świata. Nie wiadomo, czy po tak
głębokim wejściu w swoje uczucia będzie możliwy
powrót do codzienności. Czy pobyt w tym nierealnym świecie zbyt dużo kosztuje? Czy jedynym
wyjściem jest dążenie w stronę światła, mimo, że
z zawiązanymi oczami?
23,24|02 godz.19.15 Dzieła wszystkie Szekspira
W jaki sposób można przedstawić w ciągu dwóch
godzin całość „Dzieł Wszystkich Szekspira”? Oczywiście pół żartem, pół serio. Rozgrywając „Romeo
i Julię” jako romans gangsterski z udziałem samych
mężczyzn, posługując się rapem przy opowiadaniu
„Otella” i streszczając wszystkie komedie jakby był
to powikłany scenariusz serialu telewizyjnego. Na
drugi akt i to tylko przez roztargnienie wykonawców pozostaje „Hamlet”. Gra się go w formie
cytatów, żeby pobić rekord szybkości grania, od
zakończenia do początku, żeby pokazać zawodową
sprawność i z „Ofelią” wybraną z publiczności(!),
żeby pokazać, jak trudny jest zawód aktora. Oto
naprawdę Szekspir naszych czasów, gratka dla
pokolenia wychowanego na videoclipach, brykach
i reklamie. 300 przedstawień, nagrody Konkursu
Teatrów Ogródkowych w Warszawie, Przeglądu
Aktorskich Form Kabaretowych w Wałbrzychu
i Festiwalu Kabaretów PAKA.
Bilety w cenie: 25,20PLN
Stara Prochoffnia
Stare Miasto, ul. Boleść 2
tel. 636 36 24
Rezerwacja: www.staraprochownia.art.pl
Na pierwsze dwie osoby, które odpowiedzą na
pytanie: „Jakim nazwiskiem legitymuje się reżyser
sztuki „Dzieła wszystkie Szekspira” granej w Starej
Prochoffnii?”, czekają podwójne zaproszenia do teatru na 23 i 24|02, g. 19.15. Odpowiedzi przesyłajcie
na: [email protected].
5
6
w załącznikach 1 i 2 do statutu.
Szybki ruch scroll’em (http://pw.edu.pl/
przepisy/statut.pdf str. 49-50) i oczom naszym
odsłania się godło (które- zaryzykuję- częściej
widuje statystyczny student PW) oraz czapka.
Jej znaki szczególne to: barwa ciemnobrązowa
z czarnym otokiem i daszkiem. Na otoku,
powyżej daszka gnieździ się podwójny, złoty
sznurek. Nad lewym uchem, na otoku winien
być przymocowany metalowy znaczek z godłem
PW. Kształt wierzchu czapki beretowy (sic!),
uformowany zaszewkami w ośmiobok. Tyle
statut, ściślej załącznik nr2. Co do godła tylko
przypomnę: lewy profil mężczyzny lat ok. 30 (?).
Nagi tors osłania tarczą z orłem w koronie. Znad
tarczy osobnik wystawia ręce uzbrojone w młot
i płonący kaganek oświaty. Całość opakowana
od stóp do głów wieńcem z lauru.
Zawsze chciałem mieć takie
coś, właśnie po to....
Kiedy przyjdą natręctwa, Deus ex machina
(jak mawia boski Zeus- frontman „Bractwa Dobroci”) muśnie Cię po karku i we śnie usłyszysz
szept: „Zamanifestuj swoją odrębność, to tylko
3-5 lat, w czasie których masz prawo ją zakładać.
Straconego czasu nikt Ci nie odda” i takie tam
różne...to primo: zgłoś się do najbliższej jednostki NFZ, a jeżeli to nie przejdzie może przydadzą
się poniższe informacje...
Na pierwszy (i ostatni) spacer proponuję wybrać zakład p. Jacka Cywińskiego w Al. Jerozolimskich 61 (2 kroki od skrzyżowania z Emilii
Plater, ruchy w kierunku przerzedzonej palmy).
Pracownia z tradycjami (w 1980 roku mistrz wyróżniony medalem przyznanym przez Rektora...
UW). Koszt czapki szytej na zamówienie do rozmiaru odpowiedniej głowy to 45zł (to tu właśnie
zaopatruje się w swoje egzemplarze WRS EiTI).
Znaczek z godłem można dostać w skrypciarni
na Noakowskiego (15zł) lub bezpośrednio od
grawera (posiadającego oryginalną, przedwojenną matrycę znaczka) p. Jerzego Panasiuka,
ul. Nowy Świat 43. Zakład działa od 1937 roku.
Koszt znaczka to ok. 20 PLN. Na chłopaków
i dziewczyny z Pragi czekał jeszcze do niedawna
mistrz Cieszkowski z Targowej 18 z zakładem
mającym tradycję szycia rogatywek i dekli sięgającą 1864 roku! Zainteresowanie bliskie zeru
zamknęło jednak firmę dla tego typu czapek.
Paluch: To jest tak, że jeżeliby nam ktoś, na przykład,
rozumiesz, porwał naszą furę i by go złapały to nam
muszą oddać samolot, rozumiesz? To jest właśnie
tradycja. Że nam muszą oddać!
Tatuś Tradycji: Samolot?
Paluch: No!
Tatuś Tradycji: Na kiego wała nam samolot? A furę?
Paluch: Furę też!
Jak to bywało dawniej, czyli
dziś prawdziwych Cyganów już
nie ma...
Przed wojną noszenie czapki studenckiej było
moralnym obowiązkiem i zaszczytem. Jeszcze
przyszły student nie znał wyników egzaminów,
a już zamawiał ją sobie w barwach przyszłej
uczelni. Politechnika- ciemnobrązowa, UWbiała z czerwoną lamówką, SGGW-beżowa,
SGH- zielona. Do tego dochodziły różne kolory denka, otoku oraz sznurka, który często dodatkowo odróżniał konkretne wydziały danej
szkoły wyższej. Zwyczaj studenckich nakryć
pochodzi, co ciekawe, z uczniowskiej i gimnazjalnej tradycji, gdzie w warszawskich murach
Zamojskiego, Władysława IV uczniowie mieli
obowiązek ich noszenia przed wojną (tak jakby
fartuszki szkolne lat PRL-u). Wzory i kształty
tych studenckich powstawały na krótko przed
lub po uzyskaniu niepodległości (1918), wraz
z chwilą otwierania szkół wyższych po latach
zaborów. Pierwszą rzeczą po przyjęciu na studia
było kupno czapki, zmoczenie daszka w wodzie, złamanie go i wytarcie nią butów, tak aby
przypadkiem nie wyglądać na „fuksa” (dziś częściej stosowany zamiennik zwłaszcza w gwarze
szkolno-wojskowej- „kota”).
Tata Tradycji: To taka zabawka słomiana. Mówili
w telewizorze, że będzie taki fruwał. Zobacz !
Zofia: W jakim telewizorze?! W twoim... co ty za
głupoty gadasz?!
Tata Tradycji: A jak, mówili, to tradycja taka jest,
nowa, że będzie fruwał!
Czas na nieudane podsumowania...
Z informacji dotyczących ilości studentów noszących czapkę wynika, iż np. w 1985 roku nosiło ją ok. 2% studiujących. Dziś, ile? Biorąc pod
uwagę fakt, iż średnio z magazynu samorządu
EiTI znika ich rocznie! ~10 sztuk, u p. Cywińskiego dodatkowe 10, a liczba studentów w kraju
wzrosła do ok. 2 mln to nietrudno o wniosek,
iż pomysł z posiadaniem czapki automatycznie
klasyfikuje jej posiadacza do grupy mniejszości
i to bynajmniej nie tak zauważalnej, jak grupy
żądające tolerancji.
Aktualnie w pokoju samorządowym elektroników dostępnych jest około 8-10 sztuk czapek.
Rozmiar 55-61. Jak wspomina Franek Świderski,
w czapki uzbrajają się też dziewczyny. Jak donosi: „Co najmniej jedna dostała [czapkę- F.] w prezencie za zaliczenie pierwszego semestru jako
pierwsza”. Nie wiadomo, czy ją później założyła,
bo powszechnie wiadomo, czapka:(a) mogła nie
być twarzowa lub (b) kołtunić Frisur.
Statut PW:
“Studentom
Politechniki
Warszawskiej
przysługuje prawo
noszenia czapki
studenckiej”
Apel nr 2 do osób mogących wpłynąć na władze
PW, bądź do samej władzy, która przypadkiem
dotknęła i.pewu... zostaje odwołany. Naiwny
autor wierzy, że szacownej władzy Politechniki
nie trzeba powtarzać dwa razy i równie naiwnie
wierzy, iż ten tekst nie będzie tylko opowiastką
o „wczoraj”, zaproszeniem do odwiedzenia mu-
zeum, głosem wołającego na puszczy.
Marudzenia i patos
Czy dzisiaj studenci PW butów nie czyszczą,
obyczaju nie znają? Choć właściwie skupieni
w dwóch ośrodkach- Nowowiejska i Narbutta, więc okazja do bliskich spotkań na każdym
kroku, to jednak już inne czasy, powszechność
studiów i grupa, z której jednostkami nie zawsze
chcemy mieć coś wspólnego (nawet czapkę). Czy
przestaliśmy być dumni z tego, że dostaliśmy indeks PW?- w myśl statutu, Dział X, Rozdz. 2 §
172, p.2 „Indeks jest własnością studenta”. A że
z „tradycji” brak zaliczenia, to znać jej przecież
nie musimy, zwłaszcza jeśli nią w domu nie napełniliśmy kieszeni. Faktem jest, iż większości
z nas to nie interesuje. Chyba, że będzie potrzeba
zamanifestowania, że my to MY i konieczność
zwarcia szeregów na historycznym zakręcie.
A to może wtedy...
Niesugerując niczego, przypominam (statut
PW, Dział X, Rozdz.6, §188): „Samorząd studentów Politechniki Warszawskiej, stowarzyszenia
zrzeszające studentów oraz organizacje studenckie, których terenem działania jest Politechnika
Warszawska, mogą dla poparcia swych żądań - gdy są one przedmiotem sporu zbiorowego
i dotyczą istotnych spraw i interesów studentów - podjąć akcję protestacyjną”.
Tata Tradycji: Tradycja, chodź no do tatusia! A butków nie zamocz!
Węglarz: Ona nie może się tak nazywać, Tradycja!
Tata Tradycji: Dlaczego niby?!
Węglarz: Pytasz dlaczego? No, bo tradycją nazwać
niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną
zarządzić, ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci
jak zgasła świeczka na słonecznym dworze! Tradycja
to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka
małego z dębem nie przymierza! Tradycja naszych
dziejów jest warownym murem. To jest właśnie
kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie,
to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się
nie zmieni. A to, co dookoła powstaje od nowa, to jest
nasza codzienność, w której my żyjemy.
Cytaty zaczerpnięte z:
o Stanisław Bareja „Miś” 1981
o Tygodnik „itd” nr 51-52 1985
Maciek Falkowski
Teatr Konsekwentny
W lutym zaprasza na doskonałe sztuki (z pogranicza, granicy i ojczyzny absurdu) m.in.:
09,19|02, 01,16,24|03 19.15 Zaliczenie. LekcjaE.Ionesco, K. Zanussi
18,25|02, 15,26|03 19.15 ...i póki śmierć nas nie
rozłączy -L.Fuks, P.Kunjas i...
12,16,17,26|02, 12(20.00),14,25,30|03 19.15
Taśma- S.Belber
11,24|02, 18,19|03 19.00 Wyrok śmierci na konia
Faraona- E.Ionesco, K. Zanussi
09|03 19.15 Łysa śpiewaczka- E. Ionesco
04,24|03 19.00 Pasolini- modlitwa na zlecenieP.Pasolini
Szczegółowy repertuar na: www.konsekwentny.
w.pl
Stara Prochoffnia, ul Boleść 2, Stare Miasto
Ceny: 20,25,30PLN.
Rezerwacje: 0 504 295 774, 022 635 89 64 lub
mailem: [email protected]
środek domowej intrygi, stając się zarówno świadkiem jak i mimowolnym uczestnikiem niezwykle
komiczno-tragicznych wydarzeń.
Na pierwsze dwie osoby, które odpowiedzą
bezbłędnie na pytanie: „Jakie nazwisko ma
wpisane w paszporcie aktor doceniony zwłaszcza
w kraju Luwrem słynącym, a występujący obecnie
gościnnie w roli Jegora Rostaniewa w sztuce „Wasza
Ekscelencja” wystawianym w Teatrze Współczesnym?” czekają podwójne zaproszenia do teatru na
21 i 22|02, g. 19.00. Odpowiedzi przesyłajcie na: [email protected] (zaznaczcie preferowaną datę).
Więcej informacji: www.wspolczesny.pl
Teatr Ochoty
02-03|02 Inspiracje – Kafka – spektakl w j. niemieckim i polskim
04-05|02 Jest teściowa i zięć ... czyli zawirowanie
piórnonsensu
08-09|02 Przy drzwiach zamkniętych
Podwójne zaproszenia na sztuki grane przez
Konsekwentnych (Taśma, Zaliczenie. Lekcja, I póki
śmierć nas nie rozłączy- po jednym na każdą z nich)
będzie można zdobyć po wysłaniu odpowiedzi na
pytanie:” Prezydent, którego europejskiego kraju
maczał palce w napisaniu sztuki „...i póki śmierć
nas nie rozłączy”, konkretniej- części „Wernisaż”?
Odpowiedzi przesyłajcie na [email protected]
po 8 lutego, z zaznaczeniem tytułu sztuki.
10-12, 15-16|02 Odchodzić
17-19|02 Przyszedł mężczyzna do kobiety
23-24|02 Pułkownik-Ptak
25-26|02 Sztuka
Teatr Współczesny
Zjadliwie satyryczny i poetycki zarazem. Świat
wariatów jawi się w nim jako znacznie bardziej
logiczny niż ten normalny, który niepokorne
jednostki odrzuca jako odmieńców(patrz: „Lot nad
kukułczym gniazdem”). Sztuka świetnie skonstruowana i ma Błyskotliwe dialogi. Nie do przegapienia. Po premierze w maju 2004 r. autor sztuki
przyznał, że inscenizacja w Teatrze Ochoty jest
najbliższą ze wszystkich czterdziestu, jakie oglądał
na całym świecie- najbliższą jego wyobrażeniu
o przesłaniu i sensie tego utworu. Muzyka: Goran
Bregowić. Spektakl trwa 2h.
02-03|02 19.00 Mimo wszystko
03-05,10-12,21-23|02 19.00 Wasza Ekscelencja
[premiera-25|01]
07-09,14-16|02 19.15 Napis
07-09,17-19|02 19.00 Porucznik z Inishmore
17-19,28|02 19.15 Namiętna kobieta
24-26|02 19.00 Transfer
Przedstawienia odbywają się na dwóch scenach.
Wasza Ekscelencja (Wieś Stiepańczykowo i jej
mieszkańcy) | Fiodor Dostojewski
Wczesne, mniej znane opowiadanie autora
„Zbrodni i kary”, „Idioty”, „Biesów” w pierwszym
założeniu miało być komedią sceniczną. O stworzonych w nim postaciach pisał Tomasz Mann, że
„godne są Szekspira czy Moliera”. W wielowątkowym utworze Dostojewskiego adaptatorkę sztuki
(Izabellę Cywińską) zainteresował główny wątek
i motyw przewodni- na nim skupiła swoją uwagę:
wciąż aktualny problem manipulacji, zdobywania władzy nad otoczeniem, czyli mechanizm
rodzenia się tyranii. Rzecz dzieje się w majątku
ziemskim emerytowanego pułkownika Rostaniewa. Przyjeżdża tu młody siostrzeniec właściciela
i zostaje włączony w krąg domowników całkowicie
zdominowanych przez niejakiego Fomę Fomicza
Opiskina (rola A. Zielińskiego). Trafia w sam
28|02 John & Mary
Pułkownik-Ptak | Christo Bojczew
Odchodzić | Tom Kempinski
Młoda niepełnosprawna amerykanka pragnie po
siedmioletniej przerwie powrócić do uprawiania
zawodu. Aktorka decyduje się na rolę w sztuce
angielskiego autora. Pełna energii osobowość
i determinacja dziewczyny poruszają pisarza,
który w długich rozmowach telefonicznych na linii
Londyn – Nowy York pomaga jej w zmierzeniu
się z materiałem dramatu. Rodzi się między nimi
uczucie...Fascynująca umiejętność chorej Sary
prowadzenia i wygrywania walki o godne i piękne
życie przezwycięża wynikające z trudnego dzieciństwa bariery psychologiczne Joe’go i sprawia,
że radość i szczęście stają się udziałem nie tylko
bohaterów tego spektaklu. Wzruszające, zabawne,
mądre przedstawienie.
7
8
Na ochotników (tych pierwszych), którzy przełamią wrodzoną nieśmiałość i napiszą maila na adres:
[email protected] odpowiadając na pytanie:
„Jaka para aktorów (nazwiska) występuje w rolach
głównych przedstawienia „Odchodzić” granego
w teatrze Ochoty?” czekają podwójne zaproszenia
na tę sztukę na 12|02 oraz 15|02 g.19 (do odebrania
w kasie teatru na pół godziny przed widowiskiem).
Wszystkie przedstawienia startują się o godz.
19.00. Ceny biletów: 25,30PLN. Dla studentów PW
zniżki 50%- wybrane sztuki.
www.teatrochoty.art.pl
Bilety: 16-43PLN.
Od wtorku do czwartku studenci PW 50% zniżki.
Wejściówki 10 zł (do kupienia na pół godziny przed
rozpoczęciem spektaklu).
Więcej info: www.teatrstudio.pl
Teatr Ateneum
Teatr Narodowy
01-02|02 19.00 Król Edyp
01,10-12,28|02 19.15(19.00) Pokojówki
03-05,14-16|02 19.00(19.15) Małe zbrodnie
małżeńskie
04-05,07-09|02 19.00 Kolacja dla głupca
04-05|02 19.30 Głód-egzamin reżyserski- Akademia Teatralna
01|02 19.00 Ryszard II
02|02 19.00 i 21.00 Autor bałkański przedstawia
„Pogrzeby”
03|02 19.15 Kopciuch
04-05|02 19.00 Piaskownica; 19.15 Kopciuch; 19.30
Sędziowie
06|02 19.15 Najwięcej samobójstw zdarza się
07-08|02 19.15 Dwoje na huśtawce
10-12|02 19.00 Frederick, czyli bulwar zbrodni
14-17|02 19.00 Zmierzch
18-19|02 19.00 ...i tyle miłości
18-19,21-22|02 19.15(19.00) Madame de Sade
24-25|02 19.00 Zatrudnimy starego clowna
24-26|02 19.15 Noc z Wertyńskim
Przedstawienia odbywają się na trzech scenach.
w niedzielę
07|02 17.00 Heroina; 19.30 Sędziowie
08|02 19.00 Kartoteka; 17.00 Heroina
09|02 19.00 Kartoteka; 21.00 Heroina
10-11|02 18.00 Władza; 21.00 Heroina; 19.15
Rzeźnia
11-12|02 19.00 Happy End
12|02 18.00 Władza; 19.15 Rzeźnia
14|02 18.00 Władza; 19.15 Kopciuch
15|02 19.00 Szkoła żon; 19.15 Kopciuch
16-17|02 19.00 Szkoła żon; 19.30 Kosmos
18-19|02 17.00 Duszyczka; 19.30 Kosmos; 16.00
Śmierć komiwojażera
21-23|02 19.00 Sen nocy letniej; 18.00 Władza
24|02 18.00 Władza; 19.00 Piaskownica
25,26,28|02 19.00 Ryszard II
25|02 15.00 Dwudziestowieczny Chór na Rozdrożu:Wyspiański-Białoszewski-Kantor;16.00 Narty
Ojca Świętego; 19.00 Piaskownica; 19.15 Kobieta
sprzed 24 lat
26|02 16.00 Narty Ojca Świętego
Na pierwsze dwie osoby, które odpowiedzą na pytanie: „Który polski aktor gra główną rolę w przedstawieniu „Zmierzch” prezentowanym na deskach
teatru Ateneum?”, czekają podwójne zaproszenia
do teatru na 14 i 15|02, g. 19.00. Odpowiedzi przesyłajcie na: [email protected].
Spektakle na trzech scenach: Głównej, Scenie 61
i Na Dole.
Więcej informacji: www.teatrateneum.pl
Teatr Studio
04-05,11-12|02 19.00 Filozofia po góralsku
05,12|02 17.00 Filozofia po góralsku
07|02 19.00 Wykład Łukasza Drewniaka o twórczości Rimasa Tuminasa
17-19,21-26,28|02 19.00 Sługa dwóch panów
[premiera!]
Sługa dwóch Panów
Znalazł: Bartek Michalski
Na pierwsze dwie osoby, które wyrażą chęć czynnego ukulturalnienia się i odpowiedzą na pytanie:
Jakiej narodowości jest reżyser teatralny sztuki
„Sługa dwóch panów”? czekają podwójne zaproszenia na tę sztukę na 21 i 22|02 g.19.00. Odpowiedzi
proszę przesyłać na [email protected].
Sztuka należy do najbardziej znanych komedii
Goldoniego (1707-1793). Utwór ten napisany
w konwencji komedii dell’arte. Wszystko dzieje
się w XVIII-wiecznej Wenecji na tle karnawału.
Żywa akcja, pełno tu zabawnych nieporozumień
i perypetii zakochanych par. A jeszcze bardziej
komplikuje to zwinny Trufaldin, który służąc
dwóm panom jednocześnie, myli ich polecenia albo
miesza sprawy wymagające dyskrecji i taktu.
Przedstawienia grane na trzech scenach: Sali
Bogusławskiego, przy Wierzbowej (scena Studio)
i Teatrze Małym.
Na pierwszych 7 zagorzałych fanów „i.pewu”,
którzy odpowiedzą na pytanie: „Który popularny
aktor gra główną rolę z sztuce T.Różewicza
„Kartoteka” (reż. K. Kutz) prezentowanej aktualnie
na deskach teatru Narodowego?”, czekają podwójne
zaproszenia do teatru na lutowe przedstawienia:
Rzeźni (12|02, g.19.15, scena: Teatr Mały), Happy
End’u (12|02, g.19), Szkoły żon (15|02, g.19), ),
Piaskownicy (24|02, g.19, scena Studio), Ryszarda
II (26,28|02 g.19.15) oraz wspomnianej...Kartoteki
(już 8|02 g.19). Odpowiedzi przesyłajcie, jak
zwykle, na: [email protected] z zaznaczeniem
preferowanej sztuki.
9
10
O
d tego numeru zaczynamy
nową,
zachwycającą
serię
bardzo użytecznych artykułów
o poszczególnych warszawskich dzielnicach.
Dowiecie się z nich, jakie miejsca warto
odwiedzić, by się zrelaksować, odprężyć, zjeść
(lub wypić) coś dobrego, spotkać ze znajomymi
etc. Na początek- Ursynów
Kilka (nie)zbędnych informacji
Otóż, dzielnica Ursynów m.st. Warszawy położona jest prawie w całości na Równinie Warszawskiej, wyniesionej 20-30 m powyżej lustra
wody w Wiśle i obejmuje południowe rejony
Warszawy. Ursynów graniczy: od północy z Mokotowem, od zachodu z Włochami, od wschodu
z Wilanowem, od płd.-zachodu z gminami Raszyn i Lesznowola, zaś od południa z gminami
Lesznowola, Piaseczno i Konstancin-Jeziorna.
Zajmuje powierzchnię 44,6 km2, co stanowi
8,6% ogólnej powierzchni Warszawy i daje jej
trzecie miejsce pod względem wielkości powierzchni w mieście.
Dziś Ursynów liczy już ponad 120 tysięcy
mieszkańców. To właśnie oni tworzą największy
potencjał dzielnicy. Połowa z nich ma wykształcenie średnie, 1/3 legitymuje się wykształceniem
wyższym. Dominują ludzie młodzi, aktywni zawodowo. Ponad 25 % mieszkańców Ursynowa
stanowią dzieci i młodzież poniżej 18-tego roku
życia, a zaledwie 7 procent emeryci.
A może Ameryka?
Ursynów, od którego wzięła miano cała dzisiejsza dzielnica, powstał w latach 1775 - 1780
i początkowo nazywał się Rozkosz (tak nazwał
tę wieś jej ówczesny właściciel Stanisław Kostka Potocki, który wraz z małżonką Aleksandrą
spędzał tam swój miesiąc miodowy). Rozkosz
kupił w roku 1822 Julian Ursyn Niemcewicz,
który bardzo chciał nazwę folwarku - przez pamięć swego pobytu w Stanach Zjednoczonych
- zmienić na „Amerykę” lub „Waszyngton”. Od
tego pomysłu odstąpił pod wpływem przyjaciół,
którzy ostrzegali go, że „nazwisko wolnego kraju
wzięte będzie za bunt i sprzysiężenie” przez zaborcę. Ostatecznie posiadłość została nazwana
Ursynowem - od rodowego przydomku swego
właściciela. Obszar dzisiejszej dzielnicy Ursynów włączono do stolicy w 1951 roku.
Domy na trawie
Myli się ten, kto kojarzy Ursynów wyłącznie
z blokowiskiem, warszawską „sypialnią”. To
trochę krzywdzące dla tej dzielnicy skojarzenie,
które może samoistnie się narzuca tym, którzy
na Ursynowie nie mieszkają i bywają tu jedynie
okazjonalnie w niektórych tylko jego rejonach.
Co gorsza, nawet co poniektórzy jego mieszkańcy się z tym zgadzają!
Tak naprawdę architektura Ursynowa to nie
tylko bloki z wielkiej płyty stojące „na trawie”.
Owszem, wschodnia część dzielnicy, budowana w latach 70-tych jest typowym przykładem
osiedla z tamtego okresu- wysokie jedenastokondygnacyjne mieszkalne wieżowce zorientowane północ-południe, ustawione w dość sporej
odległości od siebie, a pomiędzy nimi zlewające
się w magmowatą całość tereny zielone, gdzie
jeszcze w czasach mojego dzieciństwa mieściły
się całkiem przyjemne placyki zabaw. Dziś już
chyba nie ma po nich śladu. Taki sposób kształtowania osiedla był zaprzeczeniem historycznego miasta i jakimś dalekim echem modernizmu
i jego postulatów. To, co może razić, to ogromne
puste, niezagospodarowane przestrzenie pomiędzy domami, które co sprytniejsi inwestorzy już
zaczęli zabudowywać.
Wysunięty trochę dalej na południe Natolin wygląda na tym tle nieco lepiej, choć jest
on również budowany w tym samym „duchu”.
Wrażenie sprawia jednak całkiem odmienne
ze względu na przeważającą niską czterokondygnacyjną zabudowę, czego wymagało położenie
osiedla w dość niedużej odległości od lotniska
„Okęcie”. Natolin jest przez to bardziej „przyjazny” i nie sprawia może już tak bardzo wrażenia
blokowiska. Wadą mogą być jednak co jakiś czas
przelatujące nisko nad dachami samoloty.
Zachodnie rejony Ursynowa, do niedawna będące polami uprawnymi i pastwiskami, zaczęły
się zabudowywać natomiast nowymi domami
jednorodzinnymi, tworząc niewielką dzielnicę
willową. To bardzo przyjazna część Ursynowa,
zupełnie nie kojarząca się ze stereotypowym Ursynowem- blokowiskiem.
Dwa najbardziej odległe od siebie „bieguny”
dzielnicy – północny i południowy – to z kolei
dwie zupełnie różne koncepcje kształtowania
osiedli jeśli chodzi o ich wymiar społeczny.
Projektowany w latach 70-tych i 80-tych Ursynów Północny z założenia miał być „otwarty”,
ukierunkowany na integrację jego mieszkańców, natomiast budowane od lat 90-tych Kabaty
i ich okolice to typowe osiedla „strzeżone”, gdzie
każde podwóreczko jest skrzętnie ogrodzone
i zamknięte na klucz, a domu pilnuje zgraja
ochroniarzy. Ma to swoje plusy – mieszkańcy
czują się odpowiedzialni za ten „skrawek” własnego terenu i naprawdę o niego dbają, ale co
z tego, jeśli oglądają go tylko oni, a każdy „nie
stąd” czuje się tu poniekąd jak intruz. Niestety
(?) ta tendencja „zamkniętych” osiedli dominuje
w ostatnich latach i chyba jeszcze długo dominować będzie. Faktem jest, że za to można czuć
się na takim osiedlu bezpiecznie. Chociaż do
dziś opowiadam znajomym pewną historyjkę,
jak to któregoś razu zaprosiłam po raz pierwszy
koleżankę do nowego mieszkania na Kabatach.
Zmierzając w stronę mojego domu, rozwodziłam się właśnie na temat, jak tu jest bezpiecznie,
bo wokoło wszędzie są ochroniarze. I chyba nawet nie zdążyłam dokończyć mojego wywodu,
bo naszym oczom ukazał się widok niezwykły –
jeden z ochroniarzy sąsiedniego budynku wrzucał właśnie innego dżentelmena do kontenera na
śmieci. Założyłam, że pan lądujący w śmietniku
był po prostu złodziejem i sobie na to zasłużył
i wierzę w to do dziś...
Kabaty to też niestety „kakofonia” kolorów
i form. Każdy budynek jest całkiem inny, z jednej strony dom pokryty sidingiem a’ la amerykańska stodoła, z drugiej budynek na kształt
zameczku z narożną wieżyczką. I chociaż znalazłoby się tu kilka całkiem przyzwoitych budyn-
mentem miasta. Niestety całość założenia nie
została zrealizowana. Nie powstały planowane
kina i teatry, a także obiekty usługowe. Mimo
wszystko, do dziś mieszkańcy tej części miasta
identyfikują się z nią i ją po prostu lubią.
W ostatnich latach pojawiły się też w tym rejonie nowe budynki mieszkalne z parterami usługowymi wzdłuż alei KEN. To scaliło nieco dwie
części Ursynowa Północnego - KEN przestała
dzielić Ursynów, a zaczęła być jego „kręgosłupem” i głównym centrum – tak jak było w pierwotnym projekcie.
Trochę żal mi za to jednego. Jeszcze do niedawna ursynowskie budynki pokryte były pnącą się
po ścianach zielenią, co bardzo skutecznie ukrywało wszelkie mankamenty niedoskonałych
technik budowlanych minionej epoki i tworzyło
bardzo miły nastrój. Dziś już tego nie ma – domy
zostały obdarte z pnączy przy okazji docieplania
budynków i zabezpieczone przed ich ponownym pojawieniem się. Szkoda.
Kościoły
ków, to jednak całość wzięta razem nie sprawia
dobrego wrażenia. Oczywiście, dużej części
mieszkańców i tak się tu bardzo podoba.
Wracając do Ursynowa Północnego, nie sposób
nie wspomnieć, że do dnia dzisiejszego uważa się
go za jeden z lepszych przykładów projektowania. I rzecz nie w architekturze, która w czasach
jego powstawania nie mogła się zbytnio różnić od
całej reszty budowanych w tym okresie domów,
ale w układzie przestrzennym, jego kompozycji
i ich aspekcie społecznym. Ursynów Północny
w momencie budowania był ewenementem nie
tylko na skalę naszego kraju, ale również i w
ocenie zachodnich architektów. Projekt był swego rodzaju eksperymentem, przy tworzeniu którego brali udział nie tylko architekci-urbaniści,
ale także psychologowie i socjologowie, którzy
przygotowali społeczne założenia dla projektowanego kawałka dzielnicy. Chodziło o odejście
od ówczesnego modelu osiedla (wspomnianych
„domów na trawie”) i powrocie do tradycyjnego
sposobu budowania miasta z tradycyjną ulicą,
placem, a z drugiej strony z bardziej już prywatnym ogródkiem czy podwórkiem. Jednocześnie
wdrażano program integracji mieszkańców, poprzez organizację klubów osiedlowych, budowę
domów kultury, obiektów usługowych, czy szkół
o zupełnie innym niż wówczas obowiązujący
programie. Ursynów Północny nie miał być „sypialnią”, ale całkiem odrębnym, „żyjącym” frag-
Przy okazji podziwiania architektury Ursynowa, warto też poświęcić kilka chwil tamtejszym
kościołom. Na uwagę na pewno zasługuje najstarsza warszawska parafia na Służewiu z kościołem Św. Katarzyny. Początki parafii sięgają
XIII wieku, ale obecnie istniejący kościół ma
niewiele wspólnego z ówczesnym drewnianym
kościółkiem. Obecny kształt nadał mu Franciszek Maria Lanci w 1848 roku.
Godnym uwagi jest też na pewno kościół
Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie
Północnym projektu Marka Budzyńskiego
i Zbigniewa Badowskiego. Forma kościoła nawiązuje trochę do architektury meksykańskiej
i początkowo, tak jak i tamtejsze kościoły, również i ten miał być otynkowany w całości na biało. Proboszczowi jednak nie starczyło funduszy
i po konsultacji z architektami kościół został
ostatecznie w surowej cegle. Ciekawostką jest też
konstrukcja kościoła. Łuki nad nawami bocznymi oparte są tylko z jednej strony, tak że od strony nawy głównej niczym nie podparte kończą
się po prostu w powietrzu, wisząc swobodnie
nad głowami wiernych. Zaprojektowana z tej
strony kolumnada po wyliczeniach konstruktora okazała się zupełnie niepotrzebna, toteż z niej
zrezygnowano :) W chwili obecnej kończone są
też prace nad „drogą krzyżową”, autorstwa malarza Franciszka Maśluszczaka, którego twórczość jest ściśle związana z Ursynowem i jego
architekturą.
Warto też zajrzeć do nowego kościoła Św. Tomasza Apostoła na Ursynowie Południowym.
Kościół również z cegły, o dość strzelistej sylwetce był budowany odkąd pamiętam (to dość długo ) i dopiero jakieś 4 lata temu został oddany do
użytku. Można odwiedzić też dwie natolińskie
parafie – niewielki ceglany (znowu!) kościółek
Ofiarowania Pańskiego o dość przyjemnej ro-
Więcej na: www.narodowy.pl
Teatr Scena
Prezentacje
07-08|02 19.00 Harcerki
11-12|02 16.00 Dyrektorzy
17-19|02 19.00 Diabelski młyn(!)
21|02 19.00 Wiem, że nie wiesz
22-23|02 19.00 Sceny z życia małżeńskiego
25-26|02 19.00 Nieznana sztuka nieznanego autora
Na pierwsze dwie osoby, które wyrażą chęć
odwiedzenia teatru Scena Prezentacje i odpowiedzą
na pytanie: „Premierę jakiego przedstawienia
szykuje teatr Scena Prezentacje na 17|02 2006 roku?”
czekają podwójne zaproszenia na: „Dyrektorów”
11|02 g. 16 oraz „Nieznaną sztukę nieznanego
autora” 25|02 g.19.00. Odpowiedzi proszę przesyłać
na [email protected].
ul. Żelazna 51/53
www.teatrprezentacje.pl
Teatr Polski
07-08,16-17|02 19.00 Eurocity
11-12|02 17.00 Eurocity; 19.00 Refreny Ref-rena
14-15,24|02 18.00 Odyseja
18-19|02 17.00 Przypadkowy człowiek
23|02 19.00 Przypadkowy człowiek
25|02 17.00 Eurocity
ul. Krakowskie Przedmieście 6
www.teatr-polski.art.pl
Teatr Dramatyczny
Alina na zachód | Dirk Dobbrow
Alina na zachód to współczesna historia rozgrywająca się na przedmieściach wielkiego miasta. Jej
bohaterowie - Tom i jego matka - mieszkają przy
nieczynnej stacji benzynowej, miejscu, w którym czas zatrzymał się wiele lat temu. Dobbrow
portretuje zwykłych ludzi żyjących na marginesie tętniącego życiem świata. Pewnego dnia ich
nudną codzienność przerywa tajemnicza Alina,
podjeżdżająca na stację benzynową białym Fordem
Mustangiem, rocznik 69...
07-08|02 19.30 Czas kochania czas umierania;
19.00 Samobójca
10-12|02 19.00 Opowieści o zwyczajnym szaleństwie
14-16|02 19.30 Alina na Zachód
18-19|02 15.00 Niedokończony utwór na aktora wg
Mewy Czechowa/Yasmina Reza Sztuka Hiszpańska
19,21-22|02 19.30 Podróż do Buenos Aires
23-24|02 19.00 Auslöschung/Wymazywanie
25-26,28|02 19.30 Pamiętnik
27|02 19.00 Evviva l’arte
Przedstawienia odbywają się na dwóch scenach.
11
12
manizującej formie oraz ogromną z kolei bazylikę Bł. Władysława z Gielniowa, która w środowisku architektów nie cieszy się dobrą sławą,
natomiast jest chlubą proboszcza i parafian.
Architektura kościoła jest trochę historyzująca
i eklektyczna. Wnętrze, dość surowe i toporne
z malowidłami zdobiącymi prezbiterium, przywodzi na myśl architekturę romańską, natomiast kopuła i balustradka nad nawami to już
całkiem inna bajka.
Zabytki:
- Kościół Św. Katarzyny – najstarsza warszawska parafia
- Fort nr VIII – Fort „Służew”, jeden z elementów XIX-wiecznego pierścienia fortyfikacji wokół Warszawy
- Tory Wyścigów Konnych Służewiec – jeden
z dwóch w Polsce, otwarty w 1939 roku
- Pałac Natoliński – pochodzący z XIX wieku,
znajduje się na terenie Parku Natolińskiego
nym stylu. Obsługa w egzotycznym odzieniu.
Nad barem posążki trzech Buddów. W menu
duży wybór mięs i owoców morza.
W zamierzeniu ma tam powstać jeszcze książko-kawiarnia. Na jednej ze ścian Galerii zauważyłam napis a’ la graffiti: „Dla dobra kolektywudo roboty!”;):) No, tak. Do roboty, czyli jedziemy
dalej.
Stacja metra „Imielin”. Multikina reklamować
pewnie nie muszę;):) Nie każdy natomiast wie,
że niedaleko Multikina, na ulicy Cynamonowej
stoją fragmenty nowobudowanego(?) centrum
handlowego. Oddanie do użytku, jak głosi napis
na tablicy informacyjnej, ma (miało?) nastąpić...
w 1999 roku ;P:P
Na terenie Natolina, przy ulicy Belgradzkiej 46
lok 10 umiejscowiona jest kawiarnia o milutkiej
nazwie „Łyk optymizmu”. W menu pyszne domowe ciasta, kawy i herbaty. Wspaniałe miejsce,
Zaczynamy zwiedzanie
A teraz coś praktycznego, czyli informacje
naprawdę istotne dla studentów;):) Korzystając
wyłącznie z linii metra można trafić w wiele ciekawych miejsc. I tak tuż koło pierwszej- jadąc
z centrum- ursynowskiej stacji metra „Ursynów” natrafiamy na Dom Sztuki na ulicy Wiolinowej 14. Mieści się tam m.in. teatr „Za Daleki”.
Można tam uczestniczyć w zajęciach teatralnych
w ramach teatru muzycznego. Ponadto, w ofercie Domu Sztuki są:
- zajęcia dla pań: wyszczuplające, relaksujące,
wzmacniające i aerobik – zajęcia prowadzi absolwentka AWF w Krakowie i American College
of Sports Medicine;
- zajęcia salsy i innych tańców afro-kubańskich oraz latynoamerykańskich – zajęcia dla
par i solo dla pań;
- warsztaty animacji filmowej;
- zajęcia w pracowni rzeźby i ceramiki.
Jadąc dalej metrem, docieramy do stacji „Stokłosy”. Tam z kolei możemy znaleźć Galerię
Metro. Ale niech nikt nie myśli, że jest to wielkie centrum handlowe w stylu Galerii Mokotów.
Galeria Metro jest malutka, ale przytulna. I nie
ma tam tłoku. Sklepów jest wprawdzie mało,
ale warto tam zajrzeć, choćby do naleśnikarni
„Nasz Naleśnik’, w której można nabyć wielkiego naleśnika o średnicy aż 40-stu cm! Można
także kupić połowę porcji za pół ceny. A ceny
naleśników „na słodko” wahają się od 6-ściu do
12-stu złotych. Może to drogo, ale chyba warto
zaszaleć i pozwolić podniebieniu rozkoszować
się przepysznym naleśnikiem np. z nutellą, bananem, migdałami i bitą śmietaną. Mmmmm;):)
Dodam, że naleśnikarnia ma śliczny (i bardzo
zachęcający) pomarańczowy wystrój.
Jest tam też klimatyczna restauracja azjatycka
„Mistrz Azja”. Wnętrze urządzone w oriental-
wnętrzach. Studentki mogą się tam wybrać do
„Salonu Pielęgnacji Dłoni i Stóp”. Studenci każdej płci mogą kupić sobie angielskie śniadanie
(jajecznica na bekonie) i herbatę Margaret Thatcher w restauracji „London Pub”. Minusem dla
niektórych może być to, iż lokal nie ma oddzielnego pomieszczenie dla osób uzależnionych od
nikotyny.
Kolejna atrakcja to „Chaiyo”- studio tajskiego
masażu. Klasyczna wersja 90-minutowa kosztuje 150 złotych. Masażystki to Tajki, szkolone
w świątyni Wat Po w Bangkoku. I jeszcze ciekawostka. W Galerii Ursynów jest... elektroniczna
wypożyczalnia filmów DVD i VHS z automatu.
I wreszcie Kabaty (podobno najlepsze- jeden z tamtejszych mieszkańców zaznajomił nas
z lokalnymi animozjami- Kabaty uważają się za
lepsze od Natolina, a Natolin za lepszy od Ursynowa). Przy ulicy Kabacki Dukt 18 jest jaskinia
solno-jodowa „Galos”. Za 10 złotych można tam
przez 45 minut leżakować w bardzo zdrowej
zjonizowanej atmosferze i bajkowym wystroju
(seanse są z zastosowaniem muzykoterapii). Do
jaskini wchodzi się w białych skarpetkach. Można je również nabyć na miejscu za 3 złote. Kabacki Dukt 11 to z kolei adres restauracji japońskiej
„Sushi Bar Kobe”, który serwuje, oczywiście
sushi, ale i inne, bardzo enigmatyczne z nazwy,
potrawy w rodzaju okonomi i maki;):)
Ulica Wąwozowa to tzw. zagłębie restauracji.
Jest tam m.in. restauracja portugalska (w której
zjeść można ośmiornice lub kalmary z grilla za
9,50zł), włoska i śródziemnomorska.
Podsumowując, na Ursynowie można zjeść
coś smacznego, aczkolwiek nie ma tam w zasadzie żadnych klubów, poza jednym, czy dwoma
SGGW.
Zielono
aby spotkać się z przyjaciółmi;):)
Pod adresem ul. Lasek Brzozowy 2 mieści się
klub „Przy lasku”. W jego ofercie możemy znaleźć zajęcia jogi, tai chi, gimnastyki leczniczej
Pa Tuan Chin, aerobik oraz zajęcia taneczne
dla kobiet („kształtujące harmonijną, pełną
gracji sylwetkę przy polinezyjskich rytmach,
przepełnionych radością” – reklama dźwignią
handlu?;):)). Tuż przy stacji metra „Natolin” ma
swoją siedzibę Galeria Ursynów. Kolejna galeria, dla której zbytnim komplementem byłoby
nazwanie jej centrum handlowym, aczkolwiek
może być dobrym miejscem na spotkanie ze
znajomymi, choćby ze względu na małe zagęszczenie klientów na metr kwadratowy w jej
I jeszcze kilka informacji ogólnych. Ursynów
to także największy na terenie Warszawy obszar leśny. Las Kabacki zajmuje powierzchnię
920 ha i ma status dostępnego dla wszystkich
rezerwatu przyrody. Dumą Ursynowa jest także
zabytkowy, pochodzący z 1939 roku kompleks
Torów Wyścigów Konnych, gdzie każdego roku
odbywa się około 700 gonitw. Ogrodzenie toru
zdobi graffiti, więc warto się wybrać w te okolice, choćby po to, by obejrzeć twórczość artystów
ulicznych;):)
Dzięki temu, że na południu rozciąga się duży
kompleks leśny, Ursynów wyróżnia się spośród
dzielnic warszawskich szczególnie korzystnymi warunkami klimatycznymi i biologicznymi. Szczególnym pietyzmem otacza się tutejszy
pomnik przyrody - wspaniały dąb Mieszko 1
znajdujący się przy ul. Nowoursynowskiej. Na
południe od Lasu Kabackiego rozciąga się Park
Kultury w Powsinie. W jego środkowej części
znajduje się 19 boisk sportowych różnej wielkości, natomiast w wąwozie - amfiteatr z estradą
i widownią. Część północno-wschodnią zajmu-
je pole campingowe, odkryty basen kąpielowy,
ścieżki piesze i niewielkie fragmenty lasu. Urokliwym i lubianym miejscem o charakterze parkowym jest Ogród Botaniczny PAN.
Przyrodnicze atrakcje:
- Park Ursyna Niemcewicza – obecnie park
i pałac są własnością SGGW
- „Gucin Gaj” – leżący poniżej kościoła Św. Katarzyny park romantyczny założony przez Aleksandrę Potocką, częściowo zniszczony w czasie
wojny
- Park Natolinski – dziewiętnastowieczny
ogród w stylu angielskim
- Las Kabacki
- Skarpa Wiślana
- Skarpa Ursynowska
- Jeziorko Imielińskie
- Ogród Botaniczny PAN
Na pierwsze cztery osoby, które odpowiedzą na
pytanie: „Która polska znana aktorka występuje
w roli Matki w sztuce „Alina na Zachód” Dobbrowa?”, czekają podwójne zaproszenia do teatru na
przedstawienia Krystiana Lupy: „Mewę/Sztukę
hiszpańską” 18 i 19|02 g.15 oraz „Wymazywanie”,
część I 23|02, część II 24|02, g.19. Odpowiedzi
przesyłajcie na: [email protected].
Teatr Syrena
08,09|02 19.00 Pecunia non olet?
10,24|02 19.00 Party (only for adults)
11-12|02 19.00 Tango operita-Szare kwiaty
14|02 (Walentynki!) 19.00 Hymn miłości wg Edith
Piaf
15-18|02 19.00(19.15) Klub hipochondryków
19,15|02 17.00 Pamięta...my o Osieckiej
22-23|02 19.00 Żołnierz królowej Madagaskaru
Tango operita: Szare kwiaty | Jarosław Staniek
Sonda uliczna wśród mieszkańców: plusy i minusy Ursynowa.
PLUSY
- bliskość lasu kabackiego
- Multikino
- dobra komunikacja- metro
- zieleń
- duże przestrzenie między blokami
- ścieżki rowerowe
- spokojna okolica
- wzgórze tzw. Kopa Cwila
MINUSY
- bardzo wysokie bloki
- ciągi pieszo-jezdne*
- zbyt mało boisk**
- zbyt mało parków**
- jednostajne kolory bloków***
- brak miejsca na parkingi
* typowe dla Ursynowa ulice, biegnące pomiędzy blokami, będące w zasadzie chodnikami
** najwyraźniej mieszkańcy Ursynowa nie
wiedzą, że w innych dzielnicach boisk/parków
jest jeszcze mniej
*** pani, która to powiedziała polecamy spacer
do Śródmieścia i zapoznanie się z „barwami”
tamtejszych bloków;):)
Jak widać, plusy przeważają. Ursynów to
bardzo ładna dzielnica, uchodząca za oazę spokoju w „zabieganej” Warszawie. Miło można
tam spędzić czas, zrelaksować z dala od hałasu i brudu centrum oraz pośród zieleni nabrać
energii do dalszego dzikiego pędu „donikąd i po
nic”, tak typowego dla stolicy.
Weronika Abramczuk
Agata Burczyńska
Grzegorz Tuszyński
Pierwsza oryginalna polska tango operita, przedstawienie, w którym dominują piosenki i taniec.
Współczesna, kryminalna opowieść o miłości i
śmierci, tocząca się w rytmie tanga. Astoria, piękna
i dumna tancerka, zakochuje się w swoim nauczycielu. Mężczyzna okazuje się uwodzicielem, który
bez skrupułów zdradza swą kochankę. Zraniona
dziewczyna, nie potrafiąc dzielić się swą miłością,
zabija ukochanego. Rozpoczyna się śledztwo.
Czy miłość okaże się silniejsza od śmierci? Na to
pytanie odpowiedź padnie w ostatnim, pełnym
namiętności tangu. “Szare kwiaty” to piękny,
skłaniający do wzruszeń spektakl o najskrytszych
ludzkich uczuciach i odwiecznym marzeniu o
tańcu w duecie.
Na pierwsze dwie osoby, które odpowiedzą
na pytanie: “Kto występuje w rolach głównych
przedstawienia Teatru Syrena “Tango operita:
Szare kwiaty” w reż. Jarosława Stańka?” czekają
podwójne zaproszenia na: “Hymn miłości wg
Edith Piaf “ 14|02 (idealne na Walentynki) g.
19.00 oraz “Party” 24|02 g.19.00. Odpowiedzi
proszę przesyłać na [email protected].
Teatr Syrena, ul. Litewska 3
www.teatrsyrena.pl
Filharmonia
Narodowa
7 |02 19:00 Recital fortepianowy z cyklu Wielcy
pianiści- Marc-André Hamelin Ludwig van
Beethoven- Sonaty fortepianowe: E-dur op. 109,
As-dur op. 110, c-moll op. 111
9 |02 18.00 Koncert jazzowy(!):
Włodek Pawlik– fortepian
Paweł Panta – kontrabas
Cezary Konrad – perkusja
Anhelli oraz standardy jazzowe
Bilety: 20,15PLN.
17,18|02 19.30 (18.00) Koncert symfoniczno-oratoryjny- Orkiestra Symfoniczna FN, Chór
Uniwersytetu Kardynała S. Wyszyńskiego
Vernon Handley – dyrygent
Cristina Ortiz – fortepian
Peter Savidge – baryton
Edward Elgar – Introdukcja i Allegro na kwartet
smyczkowy i orkiestrę smyczkową op. 47
Benjamin Britten – Koncert fortepianowy D-dur
op. 13
William Walton – Belshazzar’s Feast na baryton,
chór i orkiestrę
23|02 19.00 Nadzwyczajny koncert symfoniczny
Deutsches Symphonie-Orchester Berlin
Kent Nagano- dyrygent
Richard Wagner - Wstęp do opery Lohengrin
Arnold Schonberg – Pięć utworów orkiestrowych
op. 16
Richard Wagner – Wstęp i Miłosna śmierć Izoldy z
dramatu muzycznego Tristan i Izolda
Johannes Brahms - IV Symfonia e-moll op. 98
28|02 19.00 Recital fortepianowy z cyklu Wielcy
pianiści- Evgeny Kissin - fortepian
Ludwig van Beethoven
- Sonata C-dur op. 2 nr 3
- Sonata Es-dur Les adieux op. 81a
Fryderyk Chopin
- 4 Scherza: h-moll op. 20, b-moll op. 31, cis-moll
op. 39, E-dur op. 54
Studenci PW- 50% zniżki
ul. Jasna 5, tel. 022 55-17-111, www.filharmonia.pl
Kino Iluzjon
01.|02 18.15 Łagodna; 20.00 Ci wspaniali mężczyźni w swoich latających maszynach
02|02 16.30 Wiele hałasu o nic; 18.30 Damy
z lasku Bulońskiego; 20.15 Widmo wolności
03|02 18.00 Ostatni most; 20.00 Proces
04|02 15.30 Podróż do Indii; 18.30 Pianistka; 21.00
Ręce Orlaka
05|02 12.30 E.T.; 14.45 Dziewczyny do wzięcia;
15.45 Kiler; 17.45 Johann Strauss- niekoronowany
król; 20.00 Mozart
06|02 18.00 Samotność długodystansowca; 20.00
Anioły grzechu
07|02 15.45 Nieoczekiwana zmiana miejsc; 18.00
Ucieczka skazańca; 20.00 Samotność długodystansowca
08|02 17.30 Isadora; 20.00 Osiem i pół
09|02 16.45 No i co, doktorku?; 18.30 Mouchette;
20.00 Zwierciadło
10|02 17.00 Pamiętny rok; 19.00 Dziewczyny do
wzięcia; 20.00 Rekonstrukcja;
11|02 15.45 Miś; 18.00 Dziewczyna w czerni; 20.00
Grek Zorba(!)
12|02 15.45 Czy leci z nami pilot?; 17.30 Ifigenia;
13
14
2006 w kinie
W
itam miło z Nowym Rokiem, a wraz
z nim oczywiście z nowymi filmami. Zastanawiacie się pewnie, co ten 2006 rok
przyniesie, czym nas zaskoczy, ewentualnie
rozczaruje na dużym ekranie. Dlatego też
w tym numerze bardziej skupie się na przedstawieniu repertuaru rocznego, ale i postaram
się nieco przybliżyć niektóre pozycje. A jest co
przybliżać, wejdzie bowiem ponad 100 filmów,
m.in. wiele ekranizacji bardzo znanych bestsellerów, kontynuacje głośnych przebojów ostatnich lat, również jednak nowe superprodukcje.
Zwolennicy komedii i animacji oraz popierający
rodzimą kinematografie też będą mieli wybór.
Już zaczęło się z rozmachem i niezwykle obiecująco, bo od kilkunastu dni emocjonujemy się
zekranizowaną powieścią Lewisa „Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa”,
w reżyserii Andrew Adamsa, twórcy Shreka.
Kto jeszcze nie widział, radziłbym nie czekać,
bo naprawdę należy to zobaczyć. Gustującym
w młodej Brytyjce Keirze Knightley rekomenduje „Dumę i uprzedzenie” debiutanta Joe
Wrighta. Na początku lutego kolejna ekranizacja. Obraz Roba Marshalla „Wyznania gej-
szy” na podstawie bestsellera Arthura Guldena
z pewnością ściągnie do kin sporo osób, ciekawych wschodnich zwyczajów i japońskiej rzeczywistości, o której nasze wyobrażenie ciągle
niestety jest jeszcze znikome. A że świat gejsz
jest nieprzenikniony i by zbliżyć się do niego nie
wystarczy być tylko bogatym, a raczej bardzo
arcybogatym, pozostaje zdać się na obserwacje
Marshalla. W lutym, z wyszukanym humorem
zagości w naszych kinach nowa wersja „Różowej Pantery”, a na walentynki będziemy też
mogli zobaczyć, na co pewnie wiele kinomaniaków, a raczej kinomaniaczek, albo po prostu
zakochanych oczekuje - „Tylko mnie kochaj”,
film twórców sporego sukcesu „Nigdy w życiu”
z nie byle jaką obsadą (Zakościelny, Grochowska, Bosak). „S@motność w sieci” to kolejny
polski film i następna z kolei ekranizacja, tym
razem powieści Polaka - Janusza Wiśniewskiego, która nie ogranicza się tylko do wirtualnego
świata Internetu, ale skupia się także na tej jedynej, wymarzonej i rzeczywistej, wzruszającej do
łez miłości. Wraz z nadejściem wiosny będziemy
mogli śledzić dzieje bohaterów „Inside Man”
z Denzelem Washingtonem na czele oraz „V jak
Dziecko
F
ilm braci Dardenne „Dziecko” jest dziełem
nagrodzonym Złotą Palmą na ostatnim
festiwalu w Cannes. O tym fakcie jesteśmy informowani na samym początku.
Idąc na seans nie miałem ściśle określonych
wymagań co do samego filmu, jednak wiedza
o tym, o czym on traktuje oraz fakt zdobycia
przezeń głównej nagrody we Francji rozbudziły
we mnie pewne oczekiwania.
Obraz opowiada historię dwojga młodych ludzi: Brunona oraz Soni. Poznajemy ich, gdy łączy ich już nie tylko uczucie, lecz również jego
owoc w postaci tytułowego dziecka- Jimmiego.
Bruno jest drobnym złodziejem, żyjącym z dnia
na dzień, niemyślącym poważnie o przyszłości.
Jako sposób na zarobienie dodatkowej kasy postanawia wykorzystać swojego syna. Sprzedaje
go ludziom pragnącym go zaadoptować. Pociąga to ze sobą daleko idące konsekwencje…
Film nakręcony w luźny sposób ma na celu
Vendetta” na podstawie komiksu Alan Moore,
wg scenariusza Andy-ego i Larry-ego Wachowskich (przedstawiać nie trzeba chyba!), z Natalie
Portman(!) w roli młodej kobiety - Evey, którą ze
śmiertelnie niebezpiecznej opresji ratuje zamaskowany śmiałek. Na wypatrywaną ekranizację
„Kodu Leonarda da Vinci” Dana Browna - ”Kod
da Vinci”, którą zrealizował Ron Howard, z rolami Toma Hanksa i Audrey Tautou przyjdzie
nam poczekać do połowy maja. Superprodukcje
takie jak remake „Posejdona” – katastroficznego filmu z 1972 r., którego akcja rozgrywa się na
luksusowym statku pasażerskim, przewróconego przez falę podczas imprezy Sylwestrowej
oraz „Apocalypto” Mela Gibsona zrealizowaną w zapomnianym dialekcie Majów, przygotowują nam natomiast już na letnie i miejmy
nadzieje ciepłe wieczory. Wczesna i późniejsza
ukazać naturalne zachowanie bohaterów, ma
być przy nich w każdym momencie. Oglądając
obraz miałem wrażenie, że kamera śledzi postaci tworząc nieco dokumentalny charakter filmu.
Jednak traktujący o odpowiedzialności, dojrzałości i miłości film pozbawiony jest podstawowej
cechy: emocji. Jest w odbiorze bezwymiarowy,
emocje nie udzielają się widzom. Jedynym wyjątkiem była scena ucieczki na skuterze. Dziecko
nie płacze i jest sztuczne, plastikowe. W obrazie
mnóstwo dłużących się, pustych scen. Po pewnym czasie miałem już dość wózka, z którym
Bruno przemierza pół miasta.
Film mnie nie zachwycił, nie przekonał, nie
dał do myślenia, niczego nie nauczył. Możliwe
że taki był właśnie zamysł reżyserów- aby nie
moralizować, tylko opowiedzieć „tak po prostu”
jakąś historię, jednak mnie ta opowieść nie urzekła. Dla mnie była po prostu nudna.
Artur Stoszewski
jesień przyniesie nam oczekiwaną od dłuższego
czasu kinową wersję bardzo popularnego niegdyś serialu „Policjanci z Miami” oraz kolejną
gratkę dla sympatyków Jamesa Bonda - ”Casino
Royale” w reżyserii Martina Campbella, z małą
niespodzianką jednak, w rolę głównego bohatera wcieli się po raz pierwszy Daniel Craig. Czy
będzie występował w kolejnych to już Wy sami
doskonale ocenicie. Podsumowując, sporo kontynuacji, ale jeszcze więcej ekranizacji znanych
i cenionych powieści!
W najbliższym czasie jednak, poza wspomnianymi już „Wyznaniami gejszy” i „Tylko mnie
kochaj”, szczególnie zwróciłbym uwagę na dwa
filmy: Thriller „Wykolejony” (Derailed) z Jennifer Aniston oraz Komediodramat „Siostry”
(In Her Shoes) z Cameron Diaz i Toni Collette
w rolach głównych.
Z pewnością znajdą się i tacy, którym daleko
od zachwycania się kolejnymi wysoko-budżetowymi produkcjami, bogatymi w efekty specjalne, nastawionymi na masową oglądalność. Być
może jednak fascynuje Was dobre, wyszukane
kino lub też nawet klasyka filmu, wtedy zapraszam odpowiednio do Kino.Lab-u w Centrum
Sztuki Współczesnej albo Iluzjonu Filmoteki
Narodowej.
Myślę, że godne polecenia są np. wtorkowe pokazy z cyklu Francuskie Rendez-Vous w Kino.
Lab. Z grudniowego repertuaru, w ramach tego
cyklu, miałem okazję zobaczyć film J. Bertucelli
„Kiedy Otar odszedł” (Depuis qu’Otar est parti). Ku zdziwieniu mojemu, był to debiut reżyserski 30-kilkuletniej Francuzki, która wcześniej
asystowała przy reżyserii K. Kieślowskiemu.
Sam ponad 1,5 godzinny film mówi o trzech
Gruzinkach, którym tak jak większości mieszkańców współczesnego Tbilisi, ciężko odnaleźć
się w nowej postkomunistycznej rzeczywistości, w panującym powszechnym bezrobociu.
Babcia Eka, jej córka Marina i wnuczka Ada,
wszystkie reprezentujące inne pokolenia, są
ofiarami przemian ekonomicznych w Gruzji.
W pewnym momencie przychodzi wiadomość,
że syn Eki – Otar, pracujący na czarno w Paryżu
i przesyłający pieniądze na utrzymanie rodzinie
ginie. Marina i Ada, nie chcąc doprowadzić do
załamania, głęboko kochającej syna Eki, rozpoczynają sprytne ukrywanie tego faktu przed
matką. Później jest jeszcze podróż do Paryża
wspomnianej trójki w poszukiwaniu zaginionego Otara oraz scena finałowa na lotnisku, kiedy oczarowana Paryżem Ada, postanawia nie
wracać do nierokującej możliwościami rozwoju
Gruzji. I choć, przyznając się od razu, średnio
wcześniej pasjonowałem się tego typu filmami, to z kina wyszedłem naprawdę zadowolony
i usatysfakcjonowany, obejrzeniem naprawdę
dobrego obrazu. Ciekawe kino na chłodny zimowy wieczór – obowiązkowo.
Muzeum Sztuki Filmowej Iluzjon natomiast to
już typowa klasyka kina. Wydaje się, że otrzymujemy tam filmy nieco zapomniane już, niemniej niezwykle ambitne. „Wieczór kuglarzy”
(Gycklarnas afton) z 1953 roku, którym miałem
okazję się raczyć ostatnio w Iluzjonie to jedno
z wybitniejszych dzieł znakomitego Ingmara
Bergmana. I pomimo iż film jakoś specjalnie
mnie nie wciągnął, a czasem czułem się nawet
lekko znudzony, to często dawało się dostrzec
wielki kunszt filmowy Bergmana. Ciekawa analiza stanów kryzysu emocjonalnego upokarzanej i wyklętej przez społeczeństwo wędrownej
grupy cyrkowców, tytułowych kuglarzy. Kondy-
20.00 Elektra
13|02 17.45 Król szczurów; 20.15 Lancelot
14|02 17.15 Służący; 19.30 Podróż do Indii
15|02 17.30 Na wskroś nowoczesna Millie; 20.00
Służący;
16|02 17.45 Miś; 20.00 Widmo wolności
17|02 15.15 Tygrys lubi świeże mięso; 17.00 Mistrzyni Wu Dang; 19.00 Rikszarz
18|02 15.45 Wiele hałasu o nic; 17.45 Miasteczko
Hibiscus; 20.15 Żółta ziemia,
19|02 16.30 Straszne skutki awarii telewizora;
18.15 Zabytki Pekinu/ Wspomnienia ze starego
Pekinu; 20.15 Tajemniczy Budda
21|02 18.00 Anna Karenina; 20.00 Łagodna
22|02 18.00 Na los szczęścia Baltazarze; 20.00
Zwierciadło
23|02 17.45 Dziennik wiejskiego proboszcza;
20.00 Osiem i pół;
24|02 18.00 Kobieta owad; 20.30 Kura na wietrze;
25|02 16.45 Lancelot; 18.30 Rashomon; 20.15
Imperium zmysłów
26|02 13.30 Mały Książę; 15.15 Greystoke: legenda
Tarzana, władcy małp; 17.45 Wrota piekieł; 19.30
Ran
28|02 17.00 Kiler; 19.00 Proces Joanny D’arc; 20.15
Pieniądz
Kino LAB
cja ludzkiej doli, determinacji kształtowanej brakiem akceptacji, jak i problemami finansowymi.
Jakby zaprzeczając wszelkiemu, wozy cyrkowe
postępują jednak dalej i dalej. Jak mówił sam
Bergman „Życie artysty jawi się tu jako rodzaj
przekleństwa (...) artysta jest wyklęty, ale klątwa
ta w chwilach szczęścia może dać poczucie bycia
wybranym”. Zdecydowanie polecam „smakoszom” wybitnego i inteligentnego kina.
Najbliższe projekcje we wspomnianych kinach:
10.02.2006
Zostańmy przyjaciółmi (Just Friends) - Komedia, USA.
Mgła (Fog, The) - Akcja/Thriller, USA.
Z ust do ust (Rumor Has It) - Komedia/Dramat, USA.
Ja wam pokażę! - Komedia romantyczna, Polska.
Wszystko zostaje w rodzinie (Keeping Mum)
- Komedia, Wielka Brytania.
Le temps qui reste - Dramat, Francja.
Jak w niebie (Just Like Heaven) - Komedia romantyczna, USA.
17.02.2006
Niania (Nanny McPhee) - Komedia familijna,
Wielka Brytania.
Capote - Dramat biograficzny, USA.
Niedokończone życie (Unfinished Life, An) Dramat, USA.
el proczo
02|02 20:00 Guzikowcy/Knoflíkári
03|02 19:00 Rok diabła / Rok dabla
04|02 18:00 i 20.00 Rok diabła
05|02 18:00 i 20.00 Rok diabła
06|02 19:00 Rok diabła
07|02 19:00 Francuskie Rendez-Vous: Regarde les
hommes tomber
08|02 19:00 Rok diabła
09|02 20:00 Rok diabła
10|02 19:00 KRÓTKO MÓWIĄC: Krótkie filmy
z Holandii
11|02 18:00 KRÓTKO MÓWIĄC III; 20:00 KRÓTKO MÓWIĄC II
12|02 19:00 KRÓTKO MÓWIĄC IV
13|02 18:30 KRÓTKO MÓWIĄC; 20:00 Jestem
(film polski!) 2005
14|02 17:30 KRÓTKO MÓWIĄC II; 19:00 Francuskie Rendez-Vous: Regarde les hommes tomber
15|02 18:30 KRÓTKO MÓWIĄC III; 20:00 Jestem
16|02 18:30 KRÓTKO MÓWIĄC IV; 20:00 Jestem
17|02 19:00 Jestem
18|02 18:00 i 20.00 Jestem
19|02 18:00 i 20.00 Jestem
21|02 19:00 Francuskie Rendez-Vous: Regarde les
hommes tomber
22|02 19:00 Factotum
23|02 20:00 Factotum
(!!!)24|02 18:00 Archiwum Polskiego Filmu
Eksperymentalnego: Wyobrażenia Holocaustu
w realizacjach filmowych i video artystów polskich;
20:00 Factotum
15
16
B
artók miał 6 lat kiedy zaczynał, Mozart
4, Reich 17 lat. Steve Reich rozpoczął
pogrywając jazz ze znajomymi, później
wyłamał się poza główny nurt zarówno europejski jak i amerykański i tworzył już jako kompozytor muzykę systemową. Pomogło w tym zapewne ukończenie filozofii w Cornell University
i muzyki w Mills College razem z Milhaudem
i Berio. W muzyce systemowej dzwięk ma być
ciągły, ewoluować przeważnie w trakcie bardzo
długiego czasu utworu. Podstawą staje się zastój,
pewna stagnacja i duża powtarzalność. Nie ma
wariacji tonacji, dynamiki czy barwy, nie ma nic
z klasycznej zachodniej muzyki, ani tematycznego rozwoju utworu, ani modulacji klucza.
Słuchacz nie podażą za kompleksową muzyczną fabułą, musi się raczej skoncentrować na
zmieniającej się dzwięku, delikatnie zmieniającej
się sekwencji, czy na łączeniu powtarzających się
fragmentów w nowe wariacje. Większośc utworów nie posiada zakończenia nie zmierza w jego
kierunku, ma powtarzający lub stały charakter.
Często zmiana utworu polega na przejściu jed-
nego z grających o ćwierć nuty, co zmienia okres
powtarzanej sekwencji, proces powtarza się aż
grający wracają do startowej harmonii. Intensywna koncentracja na utworze, w połączeniu
z hipnotycznym dzwiękiem często doprowadza
słuchacza do eufori lub w stan medytacyjnego
transu.
Wczesne prace Reicha jak Six Pianos, Four Organs, Violin Phase czy Piano Phase ze względów
astetycznych i akustycznych miały za podstawę
wielość instrumentów o tej samej barwie. Ta
sama barwa dzwięku pozwalała na budowanie podwzorów, przy 6 pianinach nie wiadomo
w końcu które rozbrzmiewa w danym momencie, sekwencje zlewają się wtedy w podwzory,
tworzą się różne wariacje. Minimalistyczny styl
znalazł uznanie raczej w rzeszach osób które
chodziły do galerii i interesowały się sztuką, niż
w klasycznych rozgłośniach radiowych.
Music for 18 musicians, stało się pewnym
przełomem, jak powiedział Reich „jest w niej
ogromnie dużo muzyki dla niepodobnych instrumentów i jest to orgia barwy w porówna-
niu z wcześniejszymi pracami”. Zmiany barwy
i mięszanie długich tonów z bardzo krótkimi
ósemkami, modulacja klucza, zmiana orkiestracji, a mimo to nawiązanie do przeszłości 58
minut (do 67, zależy od wydania płyty) ciągnącej się skomplikowanej powtarzącej się wariacji,
w stałym tempie. Przy tym znowu odejście, już
nie te same zlewające się intstrumenty, tutaj jest
to kombinacja pianina, wibrafonu, klarnetów,
kselofon, skrzypiec,perkusji, wiolonczeli i kobiecego głosu. Jedenaście bujnych, falistych akordów które pojawiają się w otwierającej sekwencji tworzy całość płyty, płyta podzielona jest na
jedenaście sekcji w której każda jest poświęcona
jednemu akordowi.Więcej jest harmonicznych
motywów, kolorytu orkiestry, więcej wolności
kompozycji, w tą muzykę się wsiąka. Nagrana
w 1976 roku wciąż w przeciwieństwie do wcześniejszych prac Reicha brzmi świeżo i wciąż
współcześnie. Polecam.
fr_v5.
Minęło półtora roku - rok odkąd ukazał się
ostatni album Modest Mouse
‘Good News For People Who Like Bad News’,
dopiero od niedawna jest on jednak dostępny
także jako wydawnictwo dwupłytowe z dołączonym krążkiem DVD.
Trudno udawać, że mowa o zespole powszechnie znanym.
Frontman zespołu, Isaac Brock broni się przed
porównaniami do The Pixies, jakie sugerują
dziennikarze. W pewnym wywiadzie stwierdza:
„(…)niech mnie porównują choćby i do Prince’a. Jakby w ogóle mnie to obchodziło.”
Idąc za ciosem można by szukać muzycznych
połączeń z Franz Ferdinand, Radiohead,… ale
też Tomem Waitsem. W tej odwiecznej dziennikarskiej praktyce szufladkowania brakuje
jednak kryterium ‘filozofii grania’ - pomysłu,
z jakim muzycy wchodzą do studia.
I tutaj z pomocą przychodzi polskie podwórko,
o czym za chwilę.
Wspomniane już DVD nie oszałamia zawartością; jedynie trzy wideoklipy, trochę zdjęć,
materiał z realizacji płyty… za to zupełny brak
pokazów koncertowych. Godny uwagi jest niepozbawiony humoru ‘wywiad’… Czy warto było
na to czekać półtora roku? Szczęśliwie nadal kupujemy płyty głównie dla muzyki.
A ta płyta absorbuje!
Czternaście utworów oraz dwie inne, krótkie
formy muzyczne.
Od melancholijnego, wręcz płaczliwego wokalu w „The World At large” aż po długo brzmiące
w uszach „Good Times Are Killing Me” jesteśmy wprowadzani w zupełnie niepoważny i nieformalny stan muzycznego upojenia. Godne
uwagi jest bogate instrumentarium: czasem jest
to chrapliwy kontrabas zamiast gitary basowej,
czasem banjo lub saksofon. Czasem niespokojne
ataki trąbką, a czasem trafne korzystanie z sam-
plera. Pojawiają się też fortepian i skrzypce.
Gdy dodać bogatą stylistykę tekstów, często
mało zrozumiałą nawet dla osób, dla których
językiem ojczystym jest angielski, nasuwa się ów
‘polski wątek’ - jakbym słyszał amerykańskie
‘Pogodno’! Mniej szaleństw formalnych, inna
kultura, inny język,… ale wspomniana ‘filozofia
grania’ jest z tych samych źródeł.
Zapewne także i przyszły nabywca płyty będzie osobą uznającą te źródła, choć daleko nieuczciwie byłoby nazwać kompozycje z „Good
News…” hermetycznymi.
Mógłbym przywołać kolejnych twórców, do
których odnoszona jest twórczość Modest Mouse, ale wokalista zespołu wyraził się już o tym
z dezaprobatą na innych łamach. Oni przecież
tworzą muzykę, a nie muzyczną bibliografię
cudzych dokonań. Na swoje szczęście są w tym
dobrzy.
Piotr Leśniak
25|02 18:00 i 20.00 Factotum
26|02 18:00 i 20.00 Factotum
27|02 19:00 Factotum
28|02 19:00 Francuskie Rendez-Vous: Regarde les
hommes tomber
10-12|02 Krótko mówiąc, czyli Krótkie filmy
z Holandii. Bilety: 10zl/dzień. Karnet 20zł. Ulgowe
dla studentów.
M
rlena Lehr (1978 r.) pragnie z impetem wkroczyć na artystyczną scenę. Wystawa „Kobieta nie
jest...” jest jej debiutem. Młoda artystka pojawiła
się znikąd. Nie ma wykształcenia plastycznego,
jedyne co posiada, to chęć wyrażania za pomocą
różnego rodzaju środków, przeżyć, uczuć, doświadczeń, które się w niej nagromadziły.
Tematem wystawy jest rok z życia uczuciowego Marleny Lehr. Torsy manekinów symbolizują prawdziwych mężczyzn spotkanych kolejno
w czasie od września 2004 do września 2005 r.
Na piersiach, czyli w okolicy serca, tam gdzie
gromadzą się uczucia znajduje się krótka charakterystyka: imię, wiek, wykonywany zawód,
długość znajomości oraz krótka wypowiedź,
charakterystyczna dla danego mężczyzny, która
została w pamięci autorki z okresu trwania poszczególnych znajomości. Z kolei na zdjęciach
pojawi się Kobieta-Lalka w różnych pozach. 12
zdjęć symbolizuje 12 miesięcy bezowocnie spędzone na poszukiwaniu mężczyzny, który obdarzy autorkę prawdziwym uczuciem.
Brzmi zachęcająco, prawda? Jednak co znajdziemy na wystawie tak naprawdę? 18 torsów
prosto z jakiejś fabryki, która masowo produkuje manekiny. Na każdym torsie wypisane
parę słów. Informacje ogólne o poszczególnych
partnerach oraz cytaty w rodzaju: „No weź go
do buzi. Będziesz pierwszą dziewczyną” (19-letni gej), czy też „Seks jest czymś normalnym.
Czemu nie chcesz uprawiać seksu? Coś z tobą
nie tak?”.
Do tego 12 zdjęć- subtelnych, wyretuszowanych w odpowiednich miejscach aktów,
przedstawiających „artystkę” jako lalkę. Słowo
„artystka” wzięłam w cudzysłów, jako że w moim mniemaniu zbytnim pochlebstwem jest
nazwać panią Marlenę tym słowem. No, chyba
że w dzisiejszych czasach tak wielką sztuką jest
napisać na manekinie białą farbą „Kocham cię
księżniczko. A teraz zrób mi jeszcze jedną laskę”.
Warto jednak przyjrzeć się bliżej tym torsom,
a właściwie informacjom na nich zawartym.
Nie w mojej gestii leży ocena dojrzałości psychicznej i moralności innych ludzi, więc pominę
fakt tego, iż pani Marlena była związana w ciągu
10-ciu m-cy (bo na wakacje zrobiła sobie przerwę) aż z 18-stoma mężczyznami i deklaruje,
że wszystkich ich kochała, za każdym razem
sądząc, że teraz to będzie „prawdziwa miłość”
(można by się zastanowić, czy umie prawdzi-
„No weź go do buzi.
Będziesz pierwszą
dziewczyną.”
wie kochać ta, która zakochuje się co 2 tygodnie
w innym mężczyźnie?). Skupmy się jednak na
jej wybrankach. Z pozoru różni. Najmłodszy
– 19 lat, najstarszy 47 lat. Czasem dwóch naraz
(gdzieżby indziej można było szukać prawdziwej
miłości, jeśli nie w trójkącie miłosnym). Polacy,
Amerykanin, Anglik, Duńczyk, Szwed i nie tylko. Dyplomata, właściciel największej wyszukiwarki, dyrektor wielkiej firmy konsultingowej,
PR-owiec, dj z Nowego Jorku etc. Pewne wnioski
nasuwają się same;):)
Naiwnie myślałam, że zdjęcia są metaforą
i mają jakieś przesłanie. Jednakże zapytana
przeze mnie o to autorka wystawy odrzekła, że
„12 zdjęć symbolizuje po prostu 12 m-cy roku.
Nic ponadto.” A szkoda. Bo zdjęcia nawet nie
są ładne. Są koszmarne, a Marlena Lehr zdecydowanie nie wygląda na nich na kobietę, którą
mogłoby się zainteresować 18-stu mężczyzn
w ciągu roku.
W dodatku, podczas wernisażu zauważyłam,
że im mniej było jedzenia na stole, tym mniej
było i uczestników imprezy. Gdy pozostały już
tylko orzeszki, początkowy tłum rozpierzchł się
i zostali tylko dziwacy, którzy z równym zainteresowaniem oglądali innych zwiedzających, co
i same eksponaty oraz znajomi Marleny Lehr.
Przyjaciołom wystawa oczywiście bardzo się
podobała, aczkolwiek po kątach dało się słyszeć
liczne słowa krytyki. Słusznej krytyki, dodajmy.
Autorka chciała pokazać, jak mężczyźni traktują kobiety. Lecz czy wszyscy mężczyźni są
tacy? I czy wszystkie kobiety traktują w ten sposób? Wydaje mi się, ze wystawa bardziej niż wyrachowanie partnerów pani Marleny ukazuje jej
własną naiwność i głupotę. Może powinna ona
poszukać sobie kogoś o słabszej pozycji finansowej? A może kogoś, kto ma wymagania większe
niż „laska rano i wieczorem”?
Zastanawiam się, czy to jeszcze jest sztuka,
czy już tylko zarabianie na własnej rozwiązłości
seksualnej. „Kobieta nie jest...” lalką, aczkolwiek
Marlena Lehr zdaję się nią być w całej rozciągło-
Na pierwsze cztery osoby, które napiszą na adres:
[email protected] i odpowiedzą na pytanie:
„Kto jest reżyserem filmu „Jestem” wyświetlanego
w lutym w kinie LAB?” czekają podwójne zaproszenia na: 19|02 godz. 18.00 „Jestem”, 21|02 godz. 19.00
„Francuskie Rendez-Vous: Regarde les hommes
tomber „, 23|02 godz. 20.00 oraz 27|02 godz. 19.00
„Factotum” Zaznaczcie, na który film i kiedy
chcielibyście pójść.
Więcej informacji na nowej stronie kina: www.
kinolab.art.pl
Kino LUNA
Z cyklu Luna-Classic:
14|02 Filmowe Walentynki
Zakochany? Nie masz pomysłu na oryginalny
walentynkowy prezent? Przez cały ten wyjątkowy
wtorek kino Luna prezentować będzie (za jedyne
8PLN) najciekawsze i najbardziej romantyczne polskie i zagraniczne filmy- zarówno stare, jak i nowe
filmowe obrazy, prezentujące różne oblicza miłości.
Zarówno śmieszne komedie, jak i nieco poważniejsze melodramaty i tragedie.
g. 14.00 Duma i uprzedzenie
g. 14.15 Tulipany
g. 16.15 Jeden odchodzi, drugi zostaje (L’ Un reste,
l’autre part)
g. 15.45 Smak życia (L’ Auberge espagnole)
g. 18.00 Smak życia 2 (Les Poupees russes)
g. 18.15 Zakochany bez pamięci (Eternal Sunshine
of the Spotless Mind)
Z cyklu edukacyjna Luna:
11-19|02 Przegląd filmów Hansa Christiana
Andersena
ści. Lecz żeby nie było tak strasznie krytycznie,
powiem, że mimo iż wystawa niezbyt mi się
podobała, to po rozmowie z autorką nie podobała mi się już trochę mniej. Trzeba przyznać, że
Marlena Lehr zdaje się być typową słodką białogłową, wrażliwą i delikatną, pociągającą dzięki
swej naiwności i niezaradności. Jest tak skrajnie
kobieca, że każdy facet czuje się przy niej prawdziwym mężczyzną.
Weronika Abramczuk
17
18
Módlmy
się... w
języku
obcym
Naszą redakcję bombardują maile od studentów obcojęzycznych, którzy chcieliby potwierdzenia, że mają możliwość modlić się w swoim
rodzimym języku. Spełniamy ich prośby. Oto
wykaz katolickich mszy świętych w językach
obcych na terenie Warszawy:
Angielski: kaplica Niepokalanego Poczęcia
NMP (ul. Radna 14) w każdą niedzielę o 11:30
Włoski: dom prowincjonalny ojców barnabitów (ul. Smoluchowskiego 1) w każdą niedzielę
o 12:00
Hiszpański: kaplica w domu parafialnym
przy parafii św. Szczepana (ul. Melsztyńska 12)
w każdą niedzielę o 10:40
Francuski: kościół dolny par. św. Andrzeja
Boboli (ul. Rakowiecka 61) w każdą niedzielę
o 10:45
Niemiecki: kaplica Sióstr franciszkanek
od cierpiących (ul. Wilcza 6) w każdą drugą
i czwartą niedzielę o 10:00
Litewski: kaplica Res Sacra Miser (ul. Krakowskie Przedmieście 62) w każdą drugą niedzielę miesiąca o 15:00
Koreański: kaplica klasztoru ojców dominikanów (ul. Dominikańska 2) w niedziele
i święta o 10:00
Ormiański: kaplica Res Sacra Miser (ul. Krakowskie Przedmieście 62) w każdą trzecią niedzielę miesiąca o 13:00
Łacina: Kościół Seminaryjny (ul. Krakowskie
Przedmieście 52/54) w każdy czwartek o 18:30
Falk
N
a ekranie - wielkie czarne oko. To
nim niebezpieczny morderca wypatruje swej ofiary – niemej służącej,
która promienieje na cały dom niewinnością
i dobrocią. Obawa o nią, gdy schodzi do piwnicy,
gdy idzie sama przez korytarz, gdy jej wybawiciel
odjeżdża. Podejrzenia padające na każdego z domowników, pytania: kto jest mordercą i dlaczego chce ją zabić. Wszystko to kołacze się po głowie publiczności oglądającej czarny film z 1945
roku - „Kręte schody” Roberta Siodmaka. Intuicja wieczornego widza Jedynki i Dwójki, która
podpowiada, że to zwykły thriller, nie myli się
– czarne kino lat 40-tych miało ogromny wpływ
na późniejszą kinematografię. Co jednak jest
w tym filmie wyjątkowe? Wszechogarniające
poczucie niewytłumaczalnego zła, zastanawiający motyw zbrodni, obecność postaci o dwuznacznej moralności, które mogą, lecz nie chcą
pomóc ofiarom z niewyjaśnionych przyczyn.
To odróżnia te filmy od zwykłych kryminałów
i thrillerów, które cenimy tylko za niebanalność
rozwiązania zagadki i stopień skomplikowania
drogi do niego.
Inny scenariusz – bardziej typowy – to historia cynicznego detektywa o twarzy i seksapilu,
powiedzmy, Humphreya Bogarta wchodzącego przez drzwi ze swoim nazwiskiem do biura,
w którym czeka na niego oddana sekretarka i w
którego oknach koniecznie muszą wisieć żaluzje. Zdejmuje filcowy kapelusz, rozpina długi
płaszcz i zamaszyście otwiera szufladę, by pokazać widzowi, że ma w niej broń. Zmierza właśnie na spotkanie z piękną i tajemniczą kobietą,
która błaga go o pomoc. Po drodze musi zgubić
kilka pościgów i wytrącić rewolwer z dłoni kilku
czyhających na jego życie opryszków. Ten sam
przystojny bohater, z którym utożsamia się widz,
może też być gangsterem. Ze względu na swój
„zawód” jest zły, za to bezwzględnie przestrzega reguł przestępczego podziemia. Bierze udział
w zamachu stulecia, ale tak naprawdę chce się
z tego wyrwać. Uniemożliwia mu to zazwyczaj
kobieta, układy, w jakich tkwi, złowróżbna atmosfera miasta i to samo, tkwiące u podstaw, absurdalne zło. Te dwa może bardziej typowe scenariusze filmów czarnych, będące kontynuacją
tradycji filmu gangsterskiego lat 30-tych, znów
mogą kojarzyć się z typowymi wcześniejszymi
lub późniejszymi filmami kryminalnymi. Wyjątkowy rys filmu noir uwidacznia się w tym, że
ich bohater zawsze wewnętrznie ponosi klęskę.
Detektyw rozwiązuje zagadkę, ale traci kobietę,
którą pokochał, a zbrodnia, którą obnażył, okazuję się daleko straszniejsza niż przewidywał.
„Dobremu gangsterowi” udaje się co prawda
uciec przed policją, zanim jednak zdoła rozpocząć nowe życie, umrze od obrażeń odniesionych w ostatniej potyczce. Morderca czyhający
na bohaterkę „Krętych schodów” zostaje zabity,
jednak to nie pokrzepiająca świadomość triumfującej sprawiedliwości, ale pamięć niewinnych
ofiar i przerażenie, że nawet w najmniej podej-
rzanych ludziach czai się zło, pozostaje w umysłach widzów.
Skąd w twórcach i widzach z lat 40-tych wzięła
się potrzeba takiej sztuki? Przyczyny nie należy
szukać daleko – była nią oczywiście II wojna
światowa. To było to zło, którego nikt nie potrafił wytłumaczyć. Po niej zaś nie nastały wcale
lepsze czasy – ich wyraz to choćby zimna wojna
w polityce czy obawa konfliktu nuklearnego. Na
filmy czarne wpływ miał również egzystencjalizm – przekonanie, że świat jest nieprzyjazny
i nieuporządkowany, Bóg, którego zbawienny
wpływ zwykle się zakłada, nie istnieje, a ład
w życie wnieść może jedynie człowiek swą niezłomną postawą. Jego działania charakteryzuje
jednak zazwyczaj bezsilność i daremność. Inną
brzemienną dla tego kina koncepcją myślową
jest psychoanaliza. Tu nie tylko zagadka jest rozwiązana, ale ujawniony jest stan ducha bohaterów, spustoszenie, jakie zbrodnia w nich czyni.
Kondycja ludzka zostaje udramatyzowana.
W kinie czarnym łatwo też dostrzec echa
ekspresjonizmu niemieckiego. Widać to w sferze wizualnej – w ciemnych, plastycznych pomieszczeniach, żaluzjach kładących się cieniem
na twarzach bohaterów, przestrzeni, która determinuje ich nastrój i bieg zdarzeń. Najlepszy
przykład to chyba tytułowe kręte schody z filmu
Siodmaka – ciemne, niebezpieczne, prowadzące
do piwnicy, po której można poruszać się jedynie ze świecą, a jej płomień niełatwo ochronić.
To po nich musi zejść w końcu główna bohaterka, to w tej piwnicy jedna z domowniczek traci
życie, to na nich rozgrywa się scena finałowa.
Podobieństwa z egzystencjalizmem odnaleźć
można jednak również w sferze ideologicznej.
Bo jeśli kino czarne było reakcją na zło panoszące się w świecie XX wieku, to ekspresjonizm
niemiecki był jego przeczuciem. Nieme filmy
o wampirach (vide: „Nosferatu, symfonia grozy” F. W. Murnaua z 1922 roku) nie były po
prostu przejawem fascynacji stworami nie z tego
świata. A na pozór zabawna historia z „Gabinetu
doktora Caligari” Roberta Wiene z 1920 roku to
nie absurdalna opowieść rodem z domu wariatów, mówiąca o lunatyku i jego opiekunie, ale
o łatwości podatnych i bezsilnych do ulegania
wpływowi autorytetu i o jego przewodnictwu
w złu – prosta parafraza faszyzmu niemieckiego i jego popularności… A co łączy ofiary mordercy z „Krętych schodów” – uff, po raz kolejny
umknęłam pokusie zdradzenia jego tożsamości
– to, że są w jakiś sposób upośledzone: nieme,
kalekie, niewidome. Sądzi on, że takie osoby są
niepotrzebne, że należy się ich pozbyć. Trudno
tu na wzór interpretatorów „Gabinetu doktora
Caligari” dopatrywać się prostej analogii z Hitlerem, który kazał dokonywać eksterminacji
upośledzonych i chorych umysłowo, jest to jednak wyjątkowo odrażające i niezrozumiałe. Tak
jak i inne przejawy zła prezentowane przez bohaterów kina czarnego.
Do osławionej ikonografii cinema noir, poza
Podróż do krainy baśni. Choć uważane są
powszechnie za utwory dla dzieci, to Andersen
pisał je również z myślą o dorosłych (studentach)
- w poetycki sposób opowiadają o najważniejszych
dla człowieka sprawach, o dylematach życia, ludzkich marzeniach i tęsknotach, o niegodziwości i o
miłości, o pięknie świata i o nieuchronnej śmierci.
Luna zaprasza na przegląd filmowych adaptacji
baśni Duńczyka.
11|02 10.00 - Krzesiwo, Głupi Jaś, Królowa Śniegu
91 min
12|02 10.00 - Młody Andersen 110 min
18|02 10.00 - Syrenka i Książe 82 min
19|02 10.00 - Słowik 84 min
Kino Luna, ul. Marszałkowska 28
www.kinoluna.pl
Kino Muranów
Czas, który pozostał (Le Temps qui reste)
reż. François Ozon , prod.: 2005, 78 min.
w kinach od 10 lutego 2006
nieodłącznym rewolwerem czy filcowym kapeluszem, należy również sceneria nocy. W ciemnościach wydarzają się wszystkie zbrodnie,
w nocy także działa detektyw. Akcja filmu „Kręte schody” zaczyna się o zmierzchu i kończy
przed świtem, gangsterzy w „Asfaltowej dżungli” Johna Hustona dokonują rabunku nocą,
niewiele światła wpada do pomieszczeń, w których rozgrywają się główne wydarzenia „Sokoła
Maltańskiego”. Kolejny wszechobecny element
ikonografii („Kręte schody” są tu wyjątkiem),
a zarazem symbol siły sprawczej wydarzeń to
miasto. Fascynacja nim i stopniem, w jaki determinuje ono życie bohaterów, zaczęła się od „Metropolis” Fritza Langa z 1924 roku. Tam miasto
miało przytłaczać, ujednolicać, być symbolem
mechanizacji, zagubienia i wyzysku. W kinie
czarnym jest to metafora zamknięcia, korupcji,
zepsucia. Wiele czarnych filmów rozpoczyna
się od bezosobowych zdjęć miasta. W pierwszej
minucie „Asfaltowej dżungli” – filmu, którego
już sam tytuł doskonale ilustruje ten pogląd,
widać samochód jadący po pustych ulicach, nad
którymi ciągną się niezliczone kable elektryczne
i przy których stoją budynki o pustych, ciągnących się długo kolumnadach rodem z obrazu
Chirico. W dodatku w mieście tym albo pada
deszcz, albo gęste szare chmury przypominają,
że się na niego zanosi.
Bardzo istotna w cinema noir jest rola kobiety.
Pojawia się tu ona jako osławiona femme fatale. Jest piękna, tajemnicza, epatuje nieposkromioną seksualnością, kusi i zwodzi bohatera,
by na końcu okazać się zimną i wyrachowaną
modliszką, umiejętnie pociągającą za sznurki.
Ta postać to kolejny przejaw ponurego świata,
w którym wszystko, co kojarzy się z dobrem,
okazuje się do cna przesiąknięte złem. Bo zgodnie z archetypem kobieta to ta delikatna, ciepła,
wierna, oddana. Dlatego udaje się jej pozyskać
zaufanie głównego bohatera, które w końcu
zawodzi. Skąd taka metamorfoza wizerunku
kobiety? Tak uzasadnia to Maria Janion w wywiadzie dla Gazety Wyborczej: „Kobieta fatalna
pojawia się w sztuce europejskiej pod koniec XIX
w., jest tworem fin de siècle’u. Potem co pewien
czas znów wypływa, na przykład w czarnym
filmie amerykańskim lat 40-tych. Dlaczego tak
się dzieje? Dlatego, że pod koniec XIX w. kształtuje się ideał mężczyzny jako ojca rodziny i wydajnego pracownika. Co może zgubić takiego
człowieka? Niekontrolowana zmysłowość. To,
że on dostaje jakiegoś bziuła fallicznego i udaje
się zamiast do fabryki, firmy lub do rodziny nie
wiadomo, a właściwie wiadomo, gdzie. Trzeba
go nauczyć kontrolowania własnej zmysłowości.
Jak to zrobić? Najlepiej pokazując kobiety fatalne: „Widzisz, to są kobiety, które doprowadzą cię
do stanu, kiedy będziesz miał tylko «własne łzy
do picia i własne serce do ogryzania». Ona uwiedzie cię, porzuci, zniszczy, zabije”
Nurt kina czarnego zapoczątkował „Sokół
Maltański” Johna Hustona z 1941 roku. Niektórzy krytycy zaliczają do niego nawet „Casablancę”. Ja polecam wszystkie filmy czarne – za
sam uśmiech Bogarta, urok Rity Hayworth czy
innych femmes fatalnes, ale też niepokój, jaki po
sobie pozostawiają.
AsiaA
Czeski sen (Český sen)
reż. Vít Klusák, Filip Remunda, prod.: 2004, 87
min.
w kinach od 24 lutego 2006
Kolejne kinowe premiery „Gutka”:
10|03 C.R.A.Z.Y.
31|03 Festiwal Bergmana
07|04 Tarnation
12|05 Bilety
02|06 Palindromy
Klub Stodoła
14|02 Walentynki
24|02 Coma 20:30
27|02 26. Konkurs Rock’n’rolla im. Billa Haleya
(18-2.00)
28|02 Ostatki w Stodole
14|03 Yann Tiersen 20.00 (studenci PW: 25PLN)
Każdy piątek i sobota imprezy 21-4 (do 22 studenci
gratis!)
Dla najwierniejszej grupy sympatyków „i.pewu”,
której członkowie odpowiedzą na potwornie
„trudne” pytanie: „ Który zagraniczny artysta
zagra niebawem na Batorego Street (chodzi o tego,
który odwołał swój występ w „Stodole” w grudniu
2005)?” czekają podwójne zaproszenia na: Walentynki w Stodole(14.02), koncert COMY (24.02) oraz
Imprezę Ostatkową (28.02), a także na imprezy
piątkowo-sobotnio-karnawałowe odbywające się
w „Stodole”. Chcący bardzo zaproszeń i znający
odpowiedź powinni pisać na: [email protected].
pl z zaznaczeniem daty.
zebrał i opracował Falq
19
20
--Reklama--
Polish sudoku, a zdobędziesz bilet...
W puste kratki należy wpisać litery {A,B,C,...,I} tak, aby w każdym wierszu, w każdej kolumnie i w każdym kwadracie 3x3 znalazło się dziewięć
różnych liter z podanego zbioru. Dla pierwszych 5 osób, które wpiszą
rozwiązanie z pierwszego wiersza tabeli, czekają bezpłatne podwójne wejściówki na dowolnie wybrany lutowy film grany w kinie “Luna” oraz “Iluzjon”. Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres: [email protected]
Falk