weź mnie! WIJ WIANKI!!!
Transkrypt
weź mnie! WIJ WIANKI!!!
Oswój swój projekt | Eksploracja Ursynow Pewuowa moda na głowę | Zawrócić rze kę? | „Kobieta nie jest...” a 10 | Recenzje filmowe 14 | Recenzje muzyczne | | Módlmy się... w jęz yku obcym | Kino cza rne miesięcznik kulturalny Studentów Politechniki Warszawskiej ISSN 1732-9302 20.02.2006 numer 25 W we IJ ź m W n IA ie! NK I!! ! Suzanne lubi porządek. Suzanne lubi ład i ... porządek. Zdziwił ją ostatni mecz, który przypadkiem oglądała w telewizjii, włączyła tylko na 5 minut bo tyle tam chaosu i jeszcze grali tam czarni z Angoli i Konga (pewnie bezbożni !!), ale zdążyła przez te 5 minut zobaczyć jak Tresor Mputu kopie angolskiego piłkarza w klejnoty bo ten zagrodził mu drogę do piłki. Suzzanne była zdruzgotana, spytała po cichu siebie “jak tak można?”, by po chwili dodać “nie można”. Pobudzona zaistniałą sytuacją zaczeła rozmyślać że przecież można to łatwo rozwiązać . Od razu przed oczyma pojawili się jej świecący, błyszczący, chodzący parami umundurowani policjanci z warszawskiego metra . Widzi ich, jak z rozpromienionymi twarzami ochoczo biegną do wchodzących na murawę piłkarzy, żeby ich spisać. Dwóch takich na boisku, albo lepiej dwóch na drużynę i byłby spokój, nauczyli by sie moresu ci afrykanie, wiedzieliby, że są pod kontrolą. Dwóch takich w redakcji i.pewu i teksty byłyby lepsze. APELUJEMY O PODPISYWANIE PETYCJI W SPRAWIE WIEKSZĘJ ILOŚCI “ŚWIECĄCYCH” w miejscach publicznych. W numerze , jeszcze bez nadzoru to co w spisie treści. Spis Treści Wstępniak 2 Oswój swój projekt 3 Jeśli podczas swojej pracy wykonujesz więcej niż jeden telefon w jednej sprawie, realizujesz projekt Pewuowa moda na głowę... 4, 6, 7 Przed wojną noszenie czapki studenckiej było moralnym obowiązkiem i zaszczytem. Jeszcze przyszły student nie znał wyników egzaminów, a już zamawiał ją sobie w barwach przyszłej uczelni. ...Na chłopaków i dziewczyny z Pragi czekał jeszcze do niedawna mistrz Cieszkowski z Targowej 18 z zakładem mającym tradycję szycia rogatywek i dekli sięgającą 1864 roku! Zainteresowanie bliskie zeru dla tego typu czapek zamknęło jednak firmę. Zawrócić rzekę? 5 W ciągu ostatnich kilku lat Koło Naukowe Inżynierii Wodnej stało się jednym z najprężniejszych kół naukowych na Politechnice Warszawskiej. Eksploracja Ursynowa 10 Ursynów Północny nie miał być „sypialnią”, ale całkiem odrębnym, „żyjącym” fragmentem miasta. Jednak czy żyje? ADRES KORESPONDENCYJNY: CRS, ul. Waryńskiego12, 00-631 Warszawa, z dopiskiem [i.pewu] tel./faks: (022) 6609105 e-mail: [email protected] www.ipewu.pw.edu.pl REDAKCJA: Redaktor Naczelny: Wiktor Sułkowski Redaktor Prowadzący: Agata Burczyńska PR: Maciek Falkowski Sekretarz Redakcji: Karolina Zarębska Dział Graficzny: Adam Jeziorski(d1512), Agata Burczyńska Fotografia: Grzesiek Tuszyński, Jacek Jermakowicz, Bartek Michalski, Krzysiek Policha Korekta: Klara Brandt, Weronika Abramczuk, Marketing: Małgorzata Janikowska Redakcja: Asia Andrysiak, Monika Goszczyńska, Małgorzata Janikowska, Marcin Jeżo, Szymon Leśniewski, Asia Trautsolt, Andrzej Curkowski, Darek Giska, Maciek Falkowski, Weronika Abramczuk, Ada Łoniewska, Natalia Gierymska, Piotr Proczek, Piotr Leśniak, Adam Surmacz, Artur Stoszewski PRODUKCJA: Wydawca: Samorząd Studentów Politechniki Warszawskiej Druk: Instytut Poligrafii Politechniki Warszawskiej Naświetlarnia: Studio Beta Recenzje filmowe 14 Recenzje muzyczne 16 Steve Reich kontra Modest Mouse „Kobieta nie jest...” ? 17 Marlena była związana w ciągu 10-ciu m-cy (bo na wakacje zrobiła sobie przerwę) aż z 18-stoma mężczyznami... (mimo to)... zdecydowanie nie wygląda na kobietę, którą mogłoby się zainteresować 18-stu mężczyzn w ciągu roku. Czyli czego się nie robi dla sztuki. Módlmy się... w języku obcym 18 ... Kino czarne 18 “..istotna w cinema noir jest rola kobiety...epatuje nieposkromioną seksualnością, kusi i zwodzi bohatera, by na końcu okazać się zimną wyrachowaną modliszką.”- czyli dlaczego kino noir jest tak bliskie naszym sercom + inne „jeśli podczas swojej pracy wykonujesz więcej niż jeden telefon w jednej sprawie, realizujesz projekt” Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy oraz Rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie zapraszają na trzydniową konferencję zarządzania projektami w dniach 28 lutego - 2 marca 2006, która odbędzie się w gmachu głównym Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Celem wykładów, zajęć warsztatowych oraz szkoleń jest propagowanie wiedzy praktycznej z zakresu metodyk zarządzania projektami (PMI, PRINCE2™, Scrum, Agile). Wykładowcami będą specjaliści z branży PM oraz praktycy biznesu, w tym przedstawiciele Stowarzyszenia Project Management Polska, Project Management Institute WPC, Centrum Rozwoju Menedżerskiego S.A oraz Polskiego Towarzystwa Informatycznego. Wyżej wymienione organizacje objęły Project Management Days swoim patronatem. W celu integracji środowiska oraz umożliwienia wymiany doświadczeń i nawiązywania kontaktów biznesowych organizatorzy Project Management Days zapraszają uczestników konferencji na imprezy towarzyszące konferencji, w tym: trzydniowe targi firm branżowych na Auli Spadochronowej SGH, wykłady firm zarządzających projektowo, spotkanie integrujące w pubie Bolek, całonocną imprezę w Klubie Dziennikarza oraz bankiet w warszawskim hotelu Hyatt. Program konferencji przewiduje także liczne konkursy dla uczestników. Podczas każdego z bloków warsztatowo wykładowych członkowie zwycięskiej drużyny otrzymają min. książki, programy komputerowe oraz akredytowane szkolenia z zakresu zarządzania projektami. Każdy uczestnik konferencji otrzyma również certyfikat uczestnictwa potwierdzający zdobytą wiedzę podczas konferencji. Więcej informacji oraz zapisy na www.pmdays.pl Wtorek – 28 lutego 9:40 – 10:00 uroczyste rozpoczęcie Konferencji Temat: metodyka PMI 11:00 – 14:00 11:00 – 14:00 Sonja ELLMANN Maciej KLOZE Topic under construction „Wstęp do metodyki PMI” 15:00 – 18:00 Jarosław DEMINET 15:00 – 18:00 „Zarządzanie projektami Paweł MARKOWSKI 15:00 – 18:00 informatycznymi” „ Zarządzanie projektami Jerzy STAWICKI w sektorze budowlanym „Per aspera ad astra”, czyli czyli wdrażanie od zarządzania projektem struktur projektowych do organizacji zarządzanej w organizacji dojrzałej” projektowo” Oswój swój projekt Czwartek – 2 marca Temat: metodyki różne + sprawdzenie czego się nauczyliśmy 09:50 – 11:30 Jarosław MILEWSKI „Przegląd metody SCRUM” 09:50 – 11:30 Firma Infovide „Przegląd metody AGILE” 11:40 – 13:20 11:40 – 13:20 Rafał GĘŚLICKI Bartosz GRUCZA „Zarządzanie komunikacją „Specyfika projektów finansowanych w projektach realizowanych w sektorze z Unii Europejskiej” publicznym” 14:30 – 17:30 dyskusja panelowa „Czy do zarządzania projektami potrzebna jest metoda?” Prowadzący: Anna OSTASZEWSKA Jerzy STAWICKI Paneliści: Piotr MALEC Olga NADSKAKUŁA Jerzy Stanisław NOWAK 11:00 – 14:00 Maciej KANIEWSKI „Zarządzanie ryzykiem i komunikacją w projektach międzynarodowych” Środa – 1 marca Temat: metodyka Prince2™ 9:50 – 13:20 Piotr KOTELNICKI „Zarządzanie projektami w procesach modernizacji Polskiego Rządu” 9:50 – 13:20 Cezary PAPROCKI „Czy metodyka zarządzania jest wszystkim?” 14:30 – 17:30 Wiesław KOSIERADZKI „Doskonalenie i poprawa produktywności procesów planowania poprzez zastosowanie techniki planowania opartego na produktach” 14:30 – 17:30 Jarosław MILEWSKI „Porównanie metodyki PRINCE2™ z PMBoKiem” Wydawaj z nami pismo potrzebujemy: - reporterów - PRowców - recenzentów [email protected] 3 4 Po drodze winko kupimy...Córeczka mnie się urodziła to jest okazja! [...] Jest takie jedno imię... Dobre dla dziewczynki...Tradycja! N ie moherowe berety! Nie bejsbolówki klubu z NY. Ani też nakrycia z pomponem. Nie filcowe kapelusze, kaukaskie papachy, oblatane pilotki czy turbany z ręcznika (z serii moda plażowo-basenowa) są tym, czym odróżniały (i przynajmniej w teorii mają dziś odróżniać) posiadacza indeksu, okularnika Osieckiej od reszty prawie 37 mln rodaków w kraju i przed telewizorami (jeżeli chodzi o wizualne różnice od czoła wzwyż, z pominięciem pofałdowań hercyńskich). To nic, że być może (un)juicy, (anty)jazzy, absolutnie nie cool (nie chodzi o Lublin) i wymagająca updatowania. Uświęcona tradycją, ze swoim wzorem kształtu i barwy odnotowanym w statucie PW przypominała o sobie na ulicach zwłaszcza w czasie przełomów politycznych kraju JP2 w chwilach, gdy studenci czuli obowiązek opowiedzenia się po którejś stronie barykady je nie tylko w chłodne listopadowe wieczory i nie tylko w czasie przełomów. Rekrutują się głównie spośród studentów Elektroniki, których samorząd sprzedaje czapki po 25 PLN. Z wywiadu środowiskowego przeprowadzonego z aktywistą i inicjatorem akcji reanimacji tej formy studenckiej fashion- Frankiem Świderskim wynika, iż koszt czapki szytej na zamówienie u czapnika to 45 zł. Różnicę 20 polskich złotówek pokrywa z własnej kieszeni bogaty absolwent EiTI, entuzjasta tradycji (jako że kupców jak na lekarstwo, entuzjasta póki co nie rezygnuje z dotacji). Tu od razu apel nr 1 (będzie ich więcej) do Komisji Kultury, szanownych władz wydziałów, wreszcie JM Rektora: rozważcie Państwo możliwość zamawiania kilkuset sztuk statystycznych rozmiarówek i rozdawania ich przyjętym na pierwszy rok studentom (np. tym najlepiej punktującym w rundzie kwalifikacyjnej) lub przynajmniej współfinansowania bieżących inicjatyw dotyczących rogatywek. „Pomożecie?”- wołał kiedyś pewien towarzysz...i to samo ciśnie się dziś na usta...Niech duch w narodzie studenckim nie ginie! Niech zda się czuć jedność jednostki z grupą (choćby poprzez ten ciepły gadżet), z którą przy sprzyjających wiatrach będzie się spotykać jeszcze przez kilka lat. Po ceremonii w pałacu ślubów...państwo młodzi udali się do rady zakładowej, gdzie dostali wiązanki ślubnych kwiatów. Wszyscy wzruszeni faktem, że są świadkami narodzin nowej, świeckiej tradycji. i czymś zewnętrznie wyróżnić się w społeczeństwie. Zakładali ją zwłaszcza wtedy, gdy z dużym prawdopodobieństwem groziły im ścieżki zdrowia, uczestnictwo w wiecach typu Dziady ’68 lub czynne identyfikowanie się ze strajkującymi robotnikami Ursusa ’76. Niejedna stawała się sławna i przetrwała na kliszach Filmoteki Narodowej w ujęciach filmów Wajdy, czy qultowego serialu „Dom”. Gdzie się podziały tamte...? Bum, bum...bum, bum... Dziś można spotkać jednostki z dumą noszące Ale czy Ty właśnie będziesz ją nosił? I tu dylemat. Przeciętny student (statystycznie rzecz ujmując) mówi „NIE”. Pewien procent (podchodzący pod piwo) deklaruje: „Nosiłbym, gdyby była tańsza i tylko w okolicach Polibudy, ewentualnie na imprezach typu juwenalia. Przecież nie będę jej zakładał na moim blokowisku, gdzie student dziwnie nakryty wybudza z błogiego melanżu sąsiadów w dresach”. Piotrek z czwartego roku Lądówki diagnozuje: „Wszystko zależy od spójności grupy i chęci przynależności do sekty zwanej studenci PW (czy ściślej wydziału X) oraz ochoty identyfikowania się Przecież nie będę jej zakładał na moim blokowisku, gdzie student dziwnie nakryty wybudza z błogiego melanżu sąsiadów w dresach z nią.” Nie sposób przy okazji nie wspomnieć o przedwojennych tradycjach należenia do korporacji, niejawnych stowarzyszeń np. warszawskiej Arkonii, czy dzisiejszej działającej przy Zespole Pieśni i Tańca PW grupie „Bractwo Dobroci” - form składających się z członków przyrzekających przestrzegać określonego statutu, wzajemnej pomocy i działań w określonym celu. Niekiedy jednostki te rozpoznają się właśnie po wepchniętych w klapy znaczkach, czy korporacyjnych rogatywkach. Definicja studenta i aktu jego ślubowania na 1. roku jest więc bliska definicji powyższej. Jedną z różnic jest natomiast liczność obu typów grup. Na niekorzyść zespolenia ludzi wpływa oczywiście to, iż jest nas przeszło 32 tysiące siłą rzeczy rozproszonych, żyjących w swoich światach osobników, którym studiowanie na PW czasem spadło na głowy przypadkiem, a czasem jedynym bodźcem wyboru właśnie Polibudy był jej dyplom i w perspektywie dobrze płatna praca. Muzeum PW (Nowowiejska 24, gmach MEiLu). Wertując zakurzone statuty naszej Alma Mater można natknąć się na przedwojenne dokumenty normujące już wtedy wzór czapki studenckiej (w parze ze wzorem godła PW) i spisane prawa dotyczące ich noszenia. Dzisiejszy statut w Dziale I: Postanowienia Ogólne § 18 precyzuje: 1. Pracownikom, studentom i absolwentom Politechniki Warszawskiej przysługuje prawo noszenia odznaki z godłem Politechniki Warszawskiej. Senat może przyznać prawo noszenia tej odznaki innym osobom. 2. Studentom Politechniki Warszawskiej przysługuje prawo noszenia czapki studenckiej. 3. Wzory i opisy godła oraz czapki studenckiej Politechniki Warszawskiej są zamieszczone Zawrócić Wyda Jeden z filozofów powiedział, że mały strumyk kryje więcej zagadek niż ruch ciał niebieskich. Poruszająca się woda zawsze była bardzo trudna do ujarzmienia, mimo to ludzka cywilizacja powstała nad wielkimi rzekami - życiodajnymi, ale jednocześnie groźnymi. Hydrotechnika jest nauką starającą się uczynić ten dziki żywioł bardziej przyjaznym ludziom. Jeśli prowadzi się ją nieumiejętnie, można wyrządzić bardzo wiele złego. Przykładem takich działań jest Jezioro Aralskie. Od lat 60-tych rabunkowo nawadniano uprawy bawełny w Azji Środkowej wodą z wpadających do jeziora rzek Amu Darii i Syr Darii. Przez to poziom wody w jeziorze opadł o 13 m, powierzchnia akwenu zmniejszyła się o 40 %, a linia brzegowa cofnęła się miejscami o 100 km. Spowodowało to katastrofę ekologiczną, którą można porównać do wybuchu elektrowni atomowej w Czernobylu. Hydrotechnikę - bardzo ciekawą dziedzinę wiedzy - można studiować na Wydziale Inżynierii Środowiska w ramach specjalności Inżynieria Wodna, której początki sięgają 1915 roku. Prawie od samego początku istnienia wydziału działało na nim Koło Naukowe Inżynierii Wodnej. Z biegiem lat zmieniała się nazwa koła i jego członkowie, jednak zawsze głównym celem było poszerzanie wiedzy zdobytej na zajęciach. Wielokrotnie organizowane w przeszłości wyprawy na różne obiekty hydrotechniczne spowodowały uruchomienie obowiązkowych praktyk terenowych w ramach zajęć na Inżynierii Wodnej. Dzięki temu przyszli inżynierowie mogli zobaczyć istniejące budowle wodne m.in. na rzece Dunaj i w jej okolicach (1974-79, 1993-94, 1998), na Bałkanach (1976), w Skandynawii (1977) oraz w Holandii (1995, 1999). Działalnościa Koła obejmuje też uczestnictwo w sympozjach naukowych i organizowanie spotkań i wykładów o tematyce związanej z branżą – na przykład Ogólnopolskie Seminarium Kół Naukowych „Woda i Środowisko”, wykład o „Planie Delta” dr inż. A. Szustera. W ciągu ostatnich kilku lat Koło Naukowe Inżynierii Wodnej stało się jednym z najprężniejszych kół naukowych na Politechnice Warszawskiej. Każdego roku organizuje się tam dwa duże i kilka mniejszych wyjazdów po kraju i za granicę. Studenci uczestniczyli już w wyprawach pod nazwami: „Kanał Augustowski 2003”, „Solina 2003”, „Północ 2004”, „Południe 2004”, „Odra 2005”, „Niederfinow 2005”, podczas których zobaczyli m.in. zapory w Rożnowie, Czorsztynie i Solinie, Kanał Augustowski, elektrownie wodne Żarnowiec i Porąbka-Żar, palowanie w nowo- rzekę? rzenia budowanym porcie w Elblągu, hydrotechniczny węzeł wrocławski i opolski, a ostatnio podnośnię Niederfinow w Niemczech. Bliżej Warszawy zorganizowano rejsy po Kanale Żerańskim i Wiśle oraz wiercenia geotechniczne w Radziejowicach, w Milejczycach i pod Żyrardowem. Na wydziale organizowane są projekcje filmów z zakresu budownictwa wodnego, ciekawe wykłady i wystawy fotografii z odbytych wypraw. Wszystkie dokonania zostały już dwukrotnie zaprezentowane podczas Targów Kół Naukowych i Organizacji Studenckich KONIK. Do największych osiągnięć Koła można zaliczyć uzyskanie grantów rektorskich na praktyki terenowo-pomiarowe w Jurgowie (woj. małopolskie, ok. 20 km od Zakopanego) oraz na odbudowę i prowadzenie badań na korycie hydraulicznym. Pierwsze z tych przedsięwzięć odbyło się w sierpniu 2003 roku. Podczas praktyk przeprowadzono szereg pomiarów na rzece Białce i biegnącym równolegle do niej kanale. Pozyskana wówczas niwelacja terenu oraz wielkości przepływów wody posłużą do zaprojektowania i bardzo możliwe, że do uruchomienia prywatnej małej elektrowni wodnej (MEW). Jest to tym bardziej prawdopodobne, że przed wojną istniał na Białce szereg podobnych instalacji służących do napędzania tartaków i młynów. Kolejny ciekawy projekt to budowa koryta hydraulicznego. Można dzięki niemu modelować różne zjawiska obserwowane podczas przepływu wody przez projektowaną budowlę piętrzącą. Urządzenie to jest rozwinięciem zniszczonego już starego stanowiska badawczego. Kiedyś służyło ono studentom podczas laboratoriów do sprawdzania trafności obliczeń wykonanych w projektach z hydrotechniki. Nowy model daje szansę na rozszerzenie w przyszłości zagadnień z zakresu pracy budowli wodnych, stając się jednym z obowiązkowych ćwiczeń do zaliczenia przez studentów na laboratorium z hydrauliki. Nie byłoby tych wszystkich osiągnięć bez dobrze zgranego i ambitnego, acz niedużego składu Koła pod rządami charyzmatycznego prezesa Dominika Sołtysa. Opiekunem naukowym jest czuwający nad wszystkim dr inż. Jacek Stasierski. Zakres, różnorodność i trafność form działalności potwierdza duża ilość studentów (również spoza Koła) biorących udział w każdym z organizowanych przez nie przedsięwzięć. Daje to szanse, że kolejne pokolenia hydrotechników nie będą chciały zawracać rzek. Adam Surmacz Stara Prochoffnia / Scena Współczesna 30|01 godz.19.15 „W stronę światła...z zawiązanymi oczami” Teatr Tańca, pokaz przedpremierowy Próba (udana!) opowiadania za pomocą ruchu o emocjach. Historia tancerki, która mdlejąc przenosi się w czas między jawą a snem, gdzieś w przełom XIX i XX wieku. Lęki, skrywane emocje personifikują się w postaciach kobiety i mężczyzny, które stają się jej przewodnikami, otwierają drzwi do innego świata. Nie wiadomo, czy po tak głębokim wejściu w swoje uczucia będzie możliwy powrót do codzienności. Czy pobyt w tym nierealnym świecie zbyt dużo kosztuje? Czy jedynym wyjściem jest dążenie w stronę światła, mimo, że z zawiązanymi oczami? 23,24|02 godz.19.15 Dzieła wszystkie Szekspira W jaki sposób można przedstawić w ciągu dwóch godzin całość „Dzieł Wszystkich Szekspira”? Oczywiście pół żartem, pół serio. Rozgrywając „Romeo i Julię” jako romans gangsterski z udziałem samych mężczyzn, posługując się rapem przy opowiadaniu „Otella” i streszczając wszystkie komedie jakby był to powikłany scenariusz serialu telewizyjnego. Na drugi akt i to tylko przez roztargnienie wykonawców pozostaje „Hamlet”. Gra się go w formie cytatów, żeby pobić rekord szybkości grania, od zakończenia do początku, żeby pokazać zawodową sprawność i z „Ofelią” wybraną z publiczności(!), żeby pokazać, jak trudny jest zawód aktora. Oto naprawdę Szekspir naszych czasów, gratka dla pokolenia wychowanego na videoclipach, brykach i reklamie. 300 przedstawień, nagrody Konkursu Teatrów Ogródkowych w Warszawie, Przeglądu Aktorskich Form Kabaretowych w Wałbrzychu i Festiwalu Kabaretów PAKA. Bilety w cenie: 25,20PLN Stara Prochoffnia Stare Miasto, ul. Boleść 2 tel. 636 36 24 Rezerwacja: www.staraprochownia.art.pl Na pierwsze dwie osoby, które odpowiedzą na pytanie: „Jakim nazwiskiem legitymuje się reżyser sztuki „Dzieła wszystkie Szekspira” granej w Starej Prochoffnii?”, czekają podwójne zaproszenia do teatru na 23 i 24|02, g. 19.15. Odpowiedzi przesyłajcie na: [email protected]. 5 6 w załącznikach 1 i 2 do statutu. Szybki ruch scroll’em (http://pw.edu.pl/ przepisy/statut.pdf str. 49-50) i oczom naszym odsłania się godło (które- zaryzykuję- częściej widuje statystyczny student PW) oraz czapka. Jej znaki szczególne to: barwa ciemnobrązowa z czarnym otokiem i daszkiem. Na otoku, powyżej daszka gnieździ się podwójny, złoty sznurek. Nad lewym uchem, na otoku winien być przymocowany metalowy znaczek z godłem PW. Kształt wierzchu czapki beretowy (sic!), uformowany zaszewkami w ośmiobok. Tyle statut, ściślej załącznik nr2. Co do godła tylko przypomnę: lewy profil mężczyzny lat ok. 30 (?). Nagi tors osłania tarczą z orłem w koronie. Znad tarczy osobnik wystawia ręce uzbrojone w młot i płonący kaganek oświaty. Całość opakowana od stóp do głów wieńcem z lauru. Zawsze chciałem mieć takie coś, właśnie po to.... Kiedy przyjdą natręctwa, Deus ex machina (jak mawia boski Zeus- frontman „Bractwa Dobroci”) muśnie Cię po karku i we śnie usłyszysz szept: „Zamanifestuj swoją odrębność, to tylko 3-5 lat, w czasie których masz prawo ją zakładać. Straconego czasu nikt Ci nie odda” i takie tam różne...to primo: zgłoś się do najbliższej jednostki NFZ, a jeżeli to nie przejdzie może przydadzą się poniższe informacje... Na pierwszy (i ostatni) spacer proponuję wybrać zakład p. Jacka Cywińskiego w Al. Jerozolimskich 61 (2 kroki od skrzyżowania z Emilii Plater, ruchy w kierunku przerzedzonej palmy). Pracownia z tradycjami (w 1980 roku mistrz wyróżniony medalem przyznanym przez Rektora... UW). Koszt czapki szytej na zamówienie do rozmiaru odpowiedniej głowy to 45zł (to tu właśnie zaopatruje się w swoje egzemplarze WRS EiTI). Znaczek z godłem można dostać w skrypciarni na Noakowskiego (15zł) lub bezpośrednio od grawera (posiadającego oryginalną, przedwojenną matrycę znaczka) p. Jerzego Panasiuka, ul. Nowy Świat 43. Zakład działa od 1937 roku. Koszt znaczka to ok. 20 PLN. Na chłopaków i dziewczyny z Pragi czekał jeszcze do niedawna mistrz Cieszkowski z Targowej 18 z zakładem mającym tradycję szycia rogatywek i dekli sięgającą 1864 roku! Zainteresowanie bliskie zeru zamknęło jednak firmę dla tego typu czapek. Paluch: To jest tak, że jeżeliby nam ktoś, na przykład, rozumiesz, porwał naszą furę i by go złapały to nam muszą oddać samolot, rozumiesz? To jest właśnie tradycja. Że nam muszą oddać! Tatuś Tradycji: Samolot? Paluch: No! Tatuś Tradycji: Na kiego wała nam samolot? A furę? Paluch: Furę też! Jak to bywało dawniej, czyli dziś prawdziwych Cyganów już nie ma... Przed wojną noszenie czapki studenckiej było moralnym obowiązkiem i zaszczytem. Jeszcze przyszły student nie znał wyników egzaminów, a już zamawiał ją sobie w barwach przyszłej uczelni. Politechnika- ciemnobrązowa, UWbiała z czerwoną lamówką, SGGW-beżowa, SGH- zielona. Do tego dochodziły różne kolory denka, otoku oraz sznurka, który często dodatkowo odróżniał konkretne wydziały danej szkoły wyższej. Zwyczaj studenckich nakryć pochodzi, co ciekawe, z uczniowskiej i gimnazjalnej tradycji, gdzie w warszawskich murach Zamojskiego, Władysława IV uczniowie mieli obowiązek ich noszenia przed wojną (tak jakby fartuszki szkolne lat PRL-u). Wzory i kształty tych studenckich powstawały na krótko przed lub po uzyskaniu niepodległości (1918), wraz z chwilą otwierania szkół wyższych po latach zaborów. Pierwszą rzeczą po przyjęciu na studia było kupno czapki, zmoczenie daszka w wodzie, złamanie go i wytarcie nią butów, tak aby przypadkiem nie wyglądać na „fuksa” (dziś częściej stosowany zamiennik zwłaszcza w gwarze szkolno-wojskowej- „kota”). Tata Tradycji: To taka zabawka słomiana. Mówili w telewizorze, że będzie taki fruwał. Zobacz ! Zofia: W jakim telewizorze?! W twoim... co ty za głupoty gadasz?! Tata Tradycji: A jak, mówili, to tradycja taka jest, nowa, że będzie fruwał! Czas na nieudane podsumowania... Z informacji dotyczących ilości studentów noszących czapkę wynika, iż np. w 1985 roku nosiło ją ok. 2% studiujących. Dziś, ile? Biorąc pod uwagę fakt, iż średnio z magazynu samorządu EiTI znika ich rocznie! ~10 sztuk, u p. Cywińskiego dodatkowe 10, a liczba studentów w kraju wzrosła do ok. 2 mln to nietrudno o wniosek, iż pomysł z posiadaniem czapki automatycznie klasyfikuje jej posiadacza do grupy mniejszości i to bynajmniej nie tak zauważalnej, jak grupy żądające tolerancji. Aktualnie w pokoju samorządowym elektroników dostępnych jest około 8-10 sztuk czapek. Rozmiar 55-61. Jak wspomina Franek Świderski, w czapki uzbrajają się też dziewczyny. Jak donosi: „Co najmniej jedna dostała [czapkę- F.] w prezencie za zaliczenie pierwszego semestru jako pierwsza”. Nie wiadomo, czy ją później założyła, bo powszechnie wiadomo, czapka:(a) mogła nie być twarzowa lub (b) kołtunić Frisur. Statut PW: “Studentom Politechniki Warszawskiej przysługuje prawo noszenia czapki studenckiej” Apel nr 2 do osób mogących wpłynąć na władze PW, bądź do samej władzy, która przypadkiem dotknęła i.pewu... zostaje odwołany. Naiwny autor wierzy, że szacownej władzy Politechniki nie trzeba powtarzać dwa razy i równie naiwnie wierzy, iż ten tekst nie będzie tylko opowiastką o „wczoraj”, zaproszeniem do odwiedzenia mu- zeum, głosem wołającego na puszczy. Marudzenia i patos Czy dzisiaj studenci PW butów nie czyszczą, obyczaju nie znają? Choć właściwie skupieni w dwóch ośrodkach- Nowowiejska i Narbutta, więc okazja do bliskich spotkań na każdym kroku, to jednak już inne czasy, powszechność studiów i grupa, z której jednostkami nie zawsze chcemy mieć coś wspólnego (nawet czapkę). Czy przestaliśmy być dumni z tego, że dostaliśmy indeks PW?- w myśl statutu, Dział X, Rozdz. 2 § 172, p.2 „Indeks jest własnością studenta”. A że z „tradycji” brak zaliczenia, to znać jej przecież nie musimy, zwłaszcza jeśli nią w domu nie napełniliśmy kieszeni. Faktem jest, iż większości z nas to nie interesuje. Chyba, że będzie potrzeba zamanifestowania, że my to MY i konieczność zwarcia szeregów na historycznym zakręcie. A to może wtedy... Niesugerując niczego, przypominam (statut PW, Dział X, Rozdz.6, §188): „Samorząd studentów Politechniki Warszawskiej, stowarzyszenia zrzeszające studentów oraz organizacje studenckie, których terenem działania jest Politechnika Warszawska, mogą dla poparcia swych żądań - gdy są one przedmiotem sporu zbiorowego i dotyczą istotnych spraw i interesów studentów - podjąć akcję protestacyjną”. Tata Tradycji: Tradycja, chodź no do tatusia! A butków nie zamocz! Węglarz: Ona nie może się tak nazywać, Tradycja! Tata Tradycji: Dlaczego niby?! Węglarz: Pytasz dlaczego? No, bo tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić, ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze! Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to, co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy. Cytaty zaczerpnięte z: o Stanisław Bareja „Miś” 1981 o Tygodnik „itd” nr 51-52 1985 Maciek Falkowski Teatr Konsekwentny W lutym zaprasza na doskonałe sztuki (z pogranicza, granicy i ojczyzny absurdu) m.in.: 09,19|02, 01,16,24|03 19.15 Zaliczenie. LekcjaE.Ionesco, K. Zanussi 18,25|02, 15,26|03 19.15 ...i póki śmierć nas nie rozłączy -L.Fuks, P.Kunjas i... 12,16,17,26|02, 12(20.00),14,25,30|03 19.15 Taśma- S.Belber 11,24|02, 18,19|03 19.00 Wyrok śmierci na konia Faraona- E.Ionesco, K. Zanussi 09|03 19.15 Łysa śpiewaczka- E. Ionesco 04,24|03 19.00 Pasolini- modlitwa na zlecenieP.Pasolini Szczegółowy repertuar na: www.konsekwentny. w.pl Stara Prochoffnia, ul Boleść 2, Stare Miasto Ceny: 20,25,30PLN. Rezerwacje: 0 504 295 774, 022 635 89 64 lub mailem: [email protected] środek domowej intrygi, stając się zarówno świadkiem jak i mimowolnym uczestnikiem niezwykle komiczno-tragicznych wydarzeń. Na pierwsze dwie osoby, które odpowiedzą bezbłędnie na pytanie: „Jakie nazwisko ma wpisane w paszporcie aktor doceniony zwłaszcza w kraju Luwrem słynącym, a występujący obecnie gościnnie w roli Jegora Rostaniewa w sztuce „Wasza Ekscelencja” wystawianym w Teatrze Współczesnym?” czekają podwójne zaproszenia do teatru na 21 i 22|02, g. 19.00. Odpowiedzi przesyłajcie na: [email protected] (zaznaczcie preferowaną datę). Więcej informacji: www.wspolczesny.pl Teatr Ochoty 02-03|02 Inspiracje – Kafka – spektakl w j. niemieckim i polskim 04-05|02 Jest teściowa i zięć ... czyli zawirowanie piórnonsensu 08-09|02 Przy drzwiach zamkniętych Podwójne zaproszenia na sztuki grane przez Konsekwentnych (Taśma, Zaliczenie. Lekcja, I póki śmierć nas nie rozłączy- po jednym na każdą z nich) będzie można zdobyć po wysłaniu odpowiedzi na pytanie:” Prezydent, którego europejskiego kraju maczał palce w napisaniu sztuki „...i póki śmierć nas nie rozłączy”, konkretniej- części „Wernisaż”? Odpowiedzi przesyłajcie na [email protected] po 8 lutego, z zaznaczeniem tytułu sztuki. 10-12, 15-16|02 Odchodzić 17-19|02 Przyszedł mężczyzna do kobiety 23-24|02 Pułkownik-Ptak 25-26|02 Sztuka Teatr Współczesny Zjadliwie satyryczny i poetycki zarazem. Świat wariatów jawi się w nim jako znacznie bardziej logiczny niż ten normalny, który niepokorne jednostki odrzuca jako odmieńców(patrz: „Lot nad kukułczym gniazdem”). Sztuka świetnie skonstruowana i ma Błyskotliwe dialogi. Nie do przegapienia. Po premierze w maju 2004 r. autor sztuki przyznał, że inscenizacja w Teatrze Ochoty jest najbliższą ze wszystkich czterdziestu, jakie oglądał na całym świecie- najbliższą jego wyobrażeniu o przesłaniu i sensie tego utworu. Muzyka: Goran Bregowić. Spektakl trwa 2h. 02-03|02 19.00 Mimo wszystko 03-05,10-12,21-23|02 19.00 Wasza Ekscelencja [premiera-25|01] 07-09,14-16|02 19.15 Napis 07-09,17-19|02 19.00 Porucznik z Inishmore 17-19,28|02 19.15 Namiętna kobieta 24-26|02 19.00 Transfer Przedstawienia odbywają się na dwóch scenach. Wasza Ekscelencja (Wieś Stiepańczykowo i jej mieszkańcy) | Fiodor Dostojewski Wczesne, mniej znane opowiadanie autora „Zbrodni i kary”, „Idioty”, „Biesów” w pierwszym założeniu miało być komedią sceniczną. O stworzonych w nim postaciach pisał Tomasz Mann, że „godne są Szekspira czy Moliera”. W wielowątkowym utworze Dostojewskiego adaptatorkę sztuki (Izabellę Cywińską) zainteresował główny wątek i motyw przewodni- na nim skupiła swoją uwagę: wciąż aktualny problem manipulacji, zdobywania władzy nad otoczeniem, czyli mechanizm rodzenia się tyranii. Rzecz dzieje się w majątku ziemskim emerytowanego pułkownika Rostaniewa. Przyjeżdża tu młody siostrzeniec właściciela i zostaje włączony w krąg domowników całkowicie zdominowanych przez niejakiego Fomę Fomicza Opiskina (rola A. Zielińskiego). Trafia w sam 28|02 John & Mary Pułkownik-Ptak | Christo Bojczew Odchodzić | Tom Kempinski Młoda niepełnosprawna amerykanka pragnie po siedmioletniej przerwie powrócić do uprawiania zawodu. Aktorka decyduje się na rolę w sztuce angielskiego autora. Pełna energii osobowość i determinacja dziewczyny poruszają pisarza, który w długich rozmowach telefonicznych na linii Londyn – Nowy York pomaga jej w zmierzeniu się z materiałem dramatu. Rodzi się między nimi uczucie...Fascynująca umiejętność chorej Sary prowadzenia i wygrywania walki o godne i piękne życie przezwycięża wynikające z trudnego dzieciństwa bariery psychologiczne Joe’go i sprawia, że radość i szczęście stają się udziałem nie tylko bohaterów tego spektaklu. Wzruszające, zabawne, mądre przedstawienie. 7 8 Na ochotników (tych pierwszych), którzy przełamią wrodzoną nieśmiałość i napiszą maila na adres: [email protected] odpowiadając na pytanie: „Jaka para aktorów (nazwiska) występuje w rolach głównych przedstawienia „Odchodzić” granego w teatrze Ochoty?” czekają podwójne zaproszenia na tę sztukę na 12|02 oraz 15|02 g.19 (do odebrania w kasie teatru na pół godziny przed widowiskiem). Wszystkie przedstawienia startują się o godz. 19.00. Ceny biletów: 25,30PLN. Dla studentów PW zniżki 50%- wybrane sztuki. www.teatrochoty.art.pl Bilety: 16-43PLN. Od wtorku do czwartku studenci PW 50% zniżki. Wejściówki 10 zł (do kupienia na pół godziny przed rozpoczęciem spektaklu). Więcej info: www.teatrstudio.pl Teatr Ateneum Teatr Narodowy 01-02|02 19.00 Król Edyp 01,10-12,28|02 19.15(19.00) Pokojówki 03-05,14-16|02 19.00(19.15) Małe zbrodnie małżeńskie 04-05,07-09|02 19.00 Kolacja dla głupca 04-05|02 19.30 Głód-egzamin reżyserski- Akademia Teatralna 01|02 19.00 Ryszard II 02|02 19.00 i 21.00 Autor bałkański przedstawia „Pogrzeby” 03|02 19.15 Kopciuch 04-05|02 19.00 Piaskownica; 19.15 Kopciuch; 19.30 Sędziowie 06|02 19.15 Najwięcej samobójstw zdarza się 07-08|02 19.15 Dwoje na huśtawce 10-12|02 19.00 Frederick, czyli bulwar zbrodni 14-17|02 19.00 Zmierzch 18-19|02 19.00 ...i tyle miłości 18-19,21-22|02 19.15(19.00) Madame de Sade 24-25|02 19.00 Zatrudnimy starego clowna 24-26|02 19.15 Noc z Wertyńskim Przedstawienia odbywają się na trzech scenach. w niedzielę 07|02 17.00 Heroina; 19.30 Sędziowie 08|02 19.00 Kartoteka; 17.00 Heroina 09|02 19.00 Kartoteka; 21.00 Heroina 10-11|02 18.00 Władza; 21.00 Heroina; 19.15 Rzeźnia 11-12|02 19.00 Happy End 12|02 18.00 Władza; 19.15 Rzeźnia 14|02 18.00 Władza; 19.15 Kopciuch 15|02 19.00 Szkoła żon; 19.15 Kopciuch 16-17|02 19.00 Szkoła żon; 19.30 Kosmos 18-19|02 17.00 Duszyczka; 19.30 Kosmos; 16.00 Śmierć komiwojażera 21-23|02 19.00 Sen nocy letniej; 18.00 Władza 24|02 18.00 Władza; 19.00 Piaskownica 25,26,28|02 19.00 Ryszard II 25|02 15.00 Dwudziestowieczny Chór na Rozdrożu:Wyspiański-Białoszewski-Kantor;16.00 Narty Ojca Świętego; 19.00 Piaskownica; 19.15 Kobieta sprzed 24 lat 26|02 16.00 Narty Ojca Świętego Na pierwsze dwie osoby, które odpowiedzą na pytanie: „Który polski aktor gra główną rolę w przedstawieniu „Zmierzch” prezentowanym na deskach teatru Ateneum?”, czekają podwójne zaproszenia do teatru na 14 i 15|02, g. 19.00. Odpowiedzi przesyłajcie na: [email protected]. Spektakle na trzech scenach: Głównej, Scenie 61 i Na Dole. Więcej informacji: www.teatrateneum.pl Teatr Studio 04-05,11-12|02 19.00 Filozofia po góralsku 05,12|02 17.00 Filozofia po góralsku 07|02 19.00 Wykład Łukasza Drewniaka o twórczości Rimasa Tuminasa 17-19,21-26,28|02 19.00 Sługa dwóch panów [premiera!] Sługa dwóch Panów Znalazł: Bartek Michalski Na pierwsze dwie osoby, które wyrażą chęć czynnego ukulturalnienia się i odpowiedzą na pytanie: Jakiej narodowości jest reżyser teatralny sztuki „Sługa dwóch panów”? czekają podwójne zaproszenia na tę sztukę na 21 i 22|02 g.19.00. Odpowiedzi proszę przesyłać na [email protected]. Sztuka należy do najbardziej znanych komedii Goldoniego (1707-1793). Utwór ten napisany w konwencji komedii dell’arte. Wszystko dzieje się w XVIII-wiecznej Wenecji na tle karnawału. Żywa akcja, pełno tu zabawnych nieporozumień i perypetii zakochanych par. A jeszcze bardziej komplikuje to zwinny Trufaldin, który służąc dwóm panom jednocześnie, myli ich polecenia albo miesza sprawy wymagające dyskrecji i taktu. Przedstawienia grane na trzech scenach: Sali Bogusławskiego, przy Wierzbowej (scena Studio) i Teatrze Małym. Na pierwszych 7 zagorzałych fanów „i.pewu”, którzy odpowiedzą na pytanie: „Który popularny aktor gra główną rolę z sztuce T.Różewicza „Kartoteka” (reż. K. Kutz) prezentowanej aktualnie na deskach teatru Narodowego?”, czekają podwójne zaproszenia do teatru na lutowe przedstawienia: Rzeźni (12|02, g.19.15, scena: Teatr Mały), Happy End’u (12|02, g.19), Szkoły żon (15|02, g.19), ), Piaskownicy (24|02, g.19, scena Studio), Ryszarda II (26,28|02 g.19.15) oraz wspomnianej...Kartoteki (już 8|02 g.19). Odpowiedzi przesyłajcie, jak zwykle, na: [email protected] z zaznaczeniem preferowanej sztuki. 9 10 O d tego numeru zaczynamy nową, zachwycającą serię bardzo użytecznych artykułów o poszczególnych warszawskich dzielnicach. Dowiecie się z nich, jakie miejsca warto odwiedzić, by się zrelaksować, odprężyć, zjeść (lub wypić) coś dobrego, spotkać ze znajomymi etc. Na początek- Ursynów Kilka (nie)zbędnych informacji Otóż, dzielnica Ursynów m.st. Warszawy położona jest prawie w całości na Równinie Warszawskiej, wyniesionej 20-30 m powyżej lustra wody w Wiśle i obejmuje południowe rejony Warszawy. Ursynów graniczy: od północy z Mokotowem, od zachodu z Włochami, od wschodu z Wilanowem, od płd.-zachodu z gminami Raszyn i Lesznowola, zaś od południa z gminami Lesznowola, Piaseczno i Konstancin-Jeziorna. Zajmuje powierzchnię 44,6 km2, co stanowi 8,6% ogólnej powierzchni Warszawy i daje jej trzecie miejsce pod względem wielkości powierzchni w mieście. Dziś Ursynów liczy już ponad 120 tysięcy mieszkańców. To właśnie oni tworzą największy potencjał dzielnicy. Połowa z nich ma wykształcenie średnie, 1/3 legitymuje się wykształceniem wyższym. Dominują ludzie młodzi, aktywni zawodowo. Ponad 25 % mieszkańców Ursynowa stanowią dzieci i młodzież poniżej 18-tego roku życia, a zaledwie 7 procent emeryci. A może Ameryka? Ursynów, od którego wzięła miano cała dzisiejsza dzielnica, powstał w latach 1775 - 1780 i początkowo nazywał się Rozkosz (tak nazwał tę wieś jej ówczesny właściciel Stanisław Kostka Potocki, który wraz z małżonką Aleksandrą spędzał tam swój miesiąc miodowy). Rozkosz kupił w roku 1822 Julian Ursyn Niemcewicz, który bardzo chciał nazwę folwarku - przez pamięć swego pobytu w Stanach Zjednoczonych - zmienić na „Amerykę” lub „Waszyngton”. Od tego pomysłu odstąpił pod wpływem przyjaciół, którzy ostrzegali go, że „nazwisko wolnego kraju wzięte będzie za bunt i sprzysiężenie” przez zaborcę. Ostatecznie posiadłość została nazwana Ursynowem - od rodowego przydomku swego właściciela. Obszar dzisiejszej dzielnicy Ursynów włączono do stolicy w 1951 roku. Domy na trawie Myli się ten, kto kojarzy Ursynów wyłącznie z blokowiskiem, warszawską „sypialnią”. To trochę krzywdzące dla tej dzielnicy skojarzenie, które może samoistnie się narzuca tym, którzy na Ursynowie nie mieszkają i bywają tu jedynie okazjonalnie w niektórych tylko jego rejonach. Co gorsza, nawet co poniektórzy jego mieszkańcy się z tym zgadzają! Tak naprawdę architektura Ursynowa to nie tylko bloki z wielkiej płyty stojące „na trawie”. Owszem, wschodnia część dzielnicy, budowana w latach 70-tych jest typowym przykładem osiedla z tamtego okresu- wysokie jedenastokondygnacyjne mieszkalne wieżowce zorientowane północ-południe, ustawione w dość sporej odległości od siebie, a pomiędzy nimi zlewające się w magmowatą całość tereny zielone, gdzie jeszcze w czasach mojego dzieciństwa mieściły się całkiem przyjemne placyki zabaw. Dziś już chyba nie ma po nich śladu. Taki sposób kształtowania osiedla był zaprzeczeniem historycznego miasta i jakimś dalekim echem modernizmu i jego postulatów. To, co może razić, to ogromne puste, niezagospodarowane przestrzenie pomiędzy domami, które co sprytniejsi inwestorzy już zaczęli zabudowywać. Wysunięty trochę dalej na południe Natolin wygląda na tym tle nieco lepiej, choć jest on również budowany w tym samym „duchu”. Wrażenie sprawia jednak całkiem odmienne ze względu na przeważającą niską czterokondygnacyjną zabudowę, czego wymagało położenie osiedla w dość niedużej odległości od lotniska „Okęcie”. Natolin jest przez to bardziej „przyjazny” i nie sprawia może już tak bardzo wrażenia blokowiska. Wadą mogą być jednak co jakiś czas przelatujące nisko nad dachami samoloty. Zachodnie rejony Ursynowa, do niedawna będące polami uprawnymi i pastwiskami, zaczęły się zabudowywać natomiast nowymi domami jednorodzinnymi, tworząc niewielką dzielnicę willową. To bardzo przyjazna część Ursynowa, zupełnie nie kojarząca się ze stereotypowym Ursynowem- blokowiskiem. Dwa najbardziej odległe od siebie „bieguny” dzielnicy – północny i południowy – to z kolei dwie zupełnie różne koncepcje kształtowania osiedli jeśli chodzi o ich wymiar społeczny. Projektowany w latach 70-tych i 80-tych Ursynów Północny z założenia miał być „otwarty”, ukierunkowany na integrację jego mieszkańców, natomiast budowane od lat 90-tych Kabaty i ich okolice to typowe osiedla „strzeżone”, gdzie każde podwóreczko jest skrzętnie ogrodzone i zamknięte na klucz, a domu pilnuje zgraja ochroniarzy. Ma to swoje plusy – mieszkańcy czują się odpowiedzialni za ten „skrawek” własnego terenu i naprawdę o niego dbają, ale co z tego, jeśli oglądają go tylko oni, a każdy „nie stąd” czuje się tu poniekąd jak intruz. Niestety (?) ta tendencja „zamkniętych” osiedli dominuje w ostatnich latach i chyba jeszcze długo dominować będzie. Faktem jest, że za to można czuć się na takim osiedlu bezpiecznie. Chociaż do dziś opowiadam znajomym pewną historyjkę, jak to któregoś razu zaprosiłam po raz pierwszy koleżankę do nowego mieszkania na Kabatach. Zmierzając w stronę mojego domu, rozwodziłam się właśnie na temat, jak tu jest bezpiecznie, bo wokoło wszędzie są ochroniarze. I chyba nawet nie zdążyłam dokończyć mojego wywodu, bo naszym oczom ukazał się widok niezwykły – jeden z ochroniarzy sąsiedniego budynku wrzucał właśnie innego dżentelmena do kontenera na śmieci. Założyłam, że pan lądujący w śmietniku był po prostu złodziejem i sobie na to zasłużył i wierzę w to do dziś... Kabaty to też niestety „kakofonia” kolorów i form. Każdy budynek jest całkiem inny, z jednej strony dom pokryty sidingiem a’ la amerykańska stodoła, z drugiej budynek na kształt zameczku z narożną wieżyczką. I chociaż znalazłoby się tu kilka całkiem przyzwoitych budyn- mentem miasta. Niestety całość założenia nie została zrealizowana. Nie powstały planowane kina i teatry, a także obiekty usługowe. Mimo wszystko, do dziś mieszkańcy tej części miasta identyfikują się z nią i ją po prostu lubią. W ostatnich latach pojawiły się też w tym rejonie nowe budynki mieszkalne z parterami usługowymi wzdłuż alei KEN. To scaliło nieco dwie części Ursynowa Północnego - KEN przestała dzielić Ursynów, a zaczęła być jego „kręgosłupem” i głównym centrum – tak jak było w pierwotnym projekcie. Trochę żal mi za to jednego. Jeszcze do niedawna ursynowskie budynki pokryte były pnącą się po ścianach zielenią, co bardzo skutecznie ukrywało wszelkie mankamenty niedoskonałych technik budowlanych minionej epoki i tworzyło bardzo miły nastrój. Dziś już tego nie ma – domy zostały obdarte z pnączy przy okazji docieplania budynków i zabezpieczone przed ich ponownym pojawieniem się. Szkoda. Kościoły ków, to jednak całość wzięta razem nie sprawia dobrego wrażenia. Oczywiście, dużej części mieszkańców i tak się tu bardzo podoba. Wracając do Ursynowa Północnego, nie sposób nie wspomnieć, że do dnia dzisiejszego uważa się go za jeden z lepszych przykładów projektowania. I rzecz nie w architekturze, która w czasach jego powstawania nie mogła się zbytnio różnić od całej reszty budowanych w tym okresie domów, ale w układzie przestrzennym, jego kompozycji i ich aspekcie społecznym. Ursynów Północny w momencie budowania był ewenementem nie tylko na skalę naszego kraju, ale również i w ocenie zachodnich architektów. Projekt był swego rodzaju eksperymentem, przy tworzeniu którego brali udział nie tylko architekci-urbaniści, ale także psychologowie i socjologowie, którzy przygotowali społeczne założenia dla projektowanego kawałka dzielnicy. Chodziło o odejście od ówczesnego modelu osiedla (wspomnianych „domów na trawie”) i powrocie do tradycyjnego sposobu budowania miasta z tradycyjną ulicą, placem, a z drugiej strony z bardziej już prywatnym ogródkiem czy podwórkiem. Jednocześnie wdrażano program integracji mieszkańców, poprzez organizację klubów osiedlowych, budowę domów kultury, obiektów usługowych, czy szkół o zupełnie innym niż wówczas obowiązujący programie. Ursynów Północny nie miał być „sypialnią”, ale całkiem odrębnym, „żyjącym” frag- Przy okazji podziwiania architektury Ursynowa, warto też poświęcić kilka chwil tamtejszym kościołom. Na uwagę na pewno zasługuje najstarsza warszawska parafia na Służewiu z kościołem Św. Katarzyny. Początki parafii sięgają XIII wieku, ale obecnie istniejący kościół ma niewiele wspólnego z ówczesnym drewnianym kościółkiem. Obecny kształt nadał mu Franciszek Maria Lanci w 1848 roku. Godnym uwagi jest też na pewno kościół Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie Północnym projektu Marka Budzyńskiego i Zbigniewa Badowskiego. Forma kościoła nawiązuje trochę do architektury meksykańskiej i początkowo, tak jak i tamtejsze kościoły, również i ten miał być otynkowany w całości na biało. Proboszczowi jednak nie starczyło funduszy i po konsultacji z architektami kościół został ostatecznie w surowej cegle. Ciekawostką jest też konstrukcja kościoła. Łuki nad nawami bocznymi oparte są tylko z jednej strony, tak że od strony nawy głównej niczym nie podparte kończą się po prostu w powietrzu, wisząc swobodnie nad głowami wiernych. Zaprojektowana z tej strony kolumnada po wyliczeniach konstruktora okazała się zupełnie niepotrzebna, toteż z niej zrezygnowano :) W chwili obecnej kończone są też prace nad „drogą krzyżową”, autorstwa malarza Franciszka Maśluszczaka, którego twórczość jest ściśle związana z Ursynowem i jego architekturą. Warto też zajrzeć do nowego kościoła Św. Tomasza Apostoła na Ursynowie Południowym. Kościół również z cegły, o dość strzelistej sylwetce był budowany odkąd pamiętam (to dość długo ) i dopiero jakieś 4 lata temu został oddany do użytku. Można odwiedzić też dwie natolińskie parafie – niewielki ceglany (znowu!) kościółek Ofiarowania Pańskiego o dość przyjemnej ro- Więcej na: www.narodowy.pl Teatr Scena Prezentacje 07-08|02 19.00 Harcerki 11-12|02 16.00 Dyrektorzy 17-19|02 19.00 Diabelski młyn(!) 21|02 19.00 Wiem, że nie wiesz 22-23|02 19.00 Sceny z życia małżeńskiego 25-26|02 19.00 Nieznana sztuka nieznanego autora Na pierwsze dwie osoby, które wyrażą chęć odwiedzenia teatru Scena Prezentacje i odpowiedzą na pytanie: „Premierę jakiego przedstawienia szykuje teatr Scena Prezentacje na 17|02 2006 roku?” czekają podwójne zaproszenia na: „Dyrektorów” 11|02 g. 16 oraz „Nieznaną sztukę nieznanego autora” 25|02 g.19.00. Odpowiedzi proszę przesyłać na [email protected]. ul. Żelazna 51/53 www.teatrprezentacje.pl Teatr Polski 07-08,16-17|02 19.00 Eurocity 11-12|02 17.00 Eurocity; 19.00 Refreny Ref-rena 14-15,24|02 18.00 Odyseja 18-19|02 17.00 Przypadkowy człowiek 23|02 19.00 Przypadkowy człowiek 25|02 17.00 Eurocity ul. Krakowskie Przedmieście 6 www.teatr-polski.art.pl Teatr Dramatyczny Alina na zachód | Dirk Dobbrow Alina na zachód to współczesna historia rozgrywająca się na przedmieściach wielkiego miasta. Jej bohaterowie - Tom i jego matka - mieszkają przy nieczynnej stacji benzynowej, miejscu, w którym czas zatrzymał się wiele lat temu. Dobbrow portretuje zwykłych ludzi żyjących na marginesie tętniącego życiem świata. Pewnego dnia ich nudną codzienność przerywa tajemnicza Alina, podjeżdżająca na stację benzynową białym Fordem Mustangiem, rocznik 69... 07-08|02 19.30 Czas kochania czas umierania; 19.00 Samobójca 10-12|02 19.00 Opowieści o zwyczajnym szaleństwie 14-16|02 19.30 Alina na Zachód 18-19|02 15.00 Niedokończony utwór na aktora wg Mewy Czechowa/Yasmina Reza Sztuka Hiszpańska 19,21-22|02 19.30 Podróż do Buenos Aires 23-24|02 19.00 Auslöschung/Wymazywanie 25-26,28|02 19.30 Pamiętnik 27|02 19.00 Evviva l’arte Przedstawienia odbywają się na dwóch scenach. 11 12 manizującej formie oraz ogromną z kolei bazylikę Bł. Władysława z Gielniowa, która w środowisku architektów nie cieszy się dobrą sławą, natomiast jest chlubą proboszcza i parafian. Architektura kościoła jest trochę historyzująca i eklektyczna. Wnętrze, dość surowe i toporne z malowidłami zdobiącymi prezbiterium, przywodzi na myśl architekturę romańską, natomiast kopuła i balustradka nad nawami to już całkiem inna bajka. Zabytki: - Kościół Św. Katarzyny – najstarsza warszawska parafia - Fort nr VIII – Fort „Służew”, jeden z elementów XIX-wiecznego pierścienia fortyfikacji wokół Warszawy - Tory Wyścigów Konnych Służewiec – jeden z dwóch w Polsce, otwarty w 1939 roku - Pałac Natoliński – pochodzący z XIX wieku, znajduje się na terenie Parku Natolińskiego nym stylu. Obsługa w egzotycznym odzieniu. Nad barem posążki trzech Buddów. W menu duży wybór mięs i owoców morza. W zamierzeniu ma tam powstać jeszcze książko-kawiarnia. Na jednej ze ścian Galerii zauważyłam napis a’ la graffiti: „Dla dobra kolektywudo roboty!”;):) No, tak. Do roboty, czyli jedziemy dalej. Stacja metra „Imielin”. Multikina reklamować pewnie nie muszę;):) Nie każdy natomiast wie, że niedaleko Multikina, na ulicy Cynamonowej stoją fragmenty nowobudowanego(?) centrum handlowego. Oddanie do użytku, jak głosi napis na tablicy informacyjnej, ma (miało?) nastąpić... w 1999 roku ;P:P Na terenie Natolina, przy ulicy Belgradzkiej 46 lok 10 umiejscowiona jest kawiarnia o milutkiej nazwie „Łyk optymizmu”. W menu pyszne domowe ciasta, kawy i herbaty. Wspaniałe miejsce, Zaczynamy zwiedzanie A teraz coś praktycznego, czyli informacje naprawdę istotne dla studentów;):) Korzystając wyłącznie z linii metra można trafić w wiele ciekawych miejsc. I tak tuż koło pierwszej- jadąc z centrum- ursynowskiej stacji metra „Ursynów” natrafiamy na Dom Sztuki na ulicy Wiolinowej 14. Mieści się tam m.in. teatr „Za Daleki”. Można tam uczestniczyć w zajęciach teatralnych w ramach teatru muzycznego. Ponadto, w ofercie Domu Sztuki są: - zajęcia dla pań: wyszczuplające, relaksujące, wzmacniające i aerobik – zajęcia prowadzi absolwentka AWF w Krakowie i American College of Sports Medicine; - zajęcia salsy i innych tańców afro-kubańskich oraz latynoamerykańskich – zajęcia dla par i solo dla pań; - warsztaty animacji filmowej; - zajęcia w pracowni rzeźby i ceramiki. Jadąc dalej metrem, docieramy do stacji „Stokłosy”. Tam z kolei możemy znaleźć Galerię Metro. Ale niech nikt nie myśli, że jest to wielkie centrum handlowe w stylu Galerii Mokotów. Galeria Metro jest malutka, ale przytulna. I nie ma tam tłoku. Sklepów jest wprawdzie mało, ale warto tam zajrzeć, choćby do naleśnikarni „Nasz Naleśnik’, w której można nabyć wielkiego naleśnika o średnicy aż 40-stu cm! Można także kupić połowę porcji za pół ceny. A ceny naleśników „na słodko” wahają się od 6-ściu do 12-stu złotych. Może to drogo, ale chyba warto zaszaleć i pozwolić podniebieniu rozkoszować się przepysznym naleśnikiem np. z nutellą, bananem, migdałami i bitą śmietaną. Mmmmm;):) Dodam, że naleśnikarnia ma śliczny (i bardzo zachęcający) pomarańczowy wystrój. Jest tam też klimatyczna restauracja azjatycka „Mistrz Azja”. Wnętrze urządzone w oriental- wnętrzach. Studentki mogą się tam wybrać do „Salonu Pielęgnacji Dłoni i Stóp”. Studenci każdej płci mogą kupić sobie angielskie śniadanie (jajecznica na bekonie) i herbatę Margaret Thatcher w restauracji „London Pub”. Minusem dla niektórych może być to, iż lokal nie ma oddzielnego pomieszczenie dla osób uzależnionych od nikotyny. Kolejna atrakcja to „Chaiyo”- studio tajskiego masażu. Klasyczna wersja 90-minutowa kosztuje 150 złotych. Masażystki to Tajki, szkolone w świątyni Wat Po w Bangkoku. I jeszcze ciekawostka. W Galerii Ursynów jest... elektroniczna wypożyczalnia filmów DVD i VHS z automatu. I wreszcie Kabaty (podobno najlepsze- jeden z tamtejszych mieszkańców zaznajomił nas z lokalnymi animozjami- Kabaty uważają się za lepsze od Natolina, a Natolin za lepszy od Ursynowa). Przy ulicy Kabacki Dukt 18 jest jaskinia solno-jodowa „Galos”. Za 10 złotych można tam przez 45 minut leżakować w bardzo zdrowej zjonizowanej atmosferze i bajkowym wystroju (seanse są z zastosowaniem muzykoterapii). Do jaskini wchodzi się w białych skarpetkach. Można je również nabyć na miejscu za 3 złote. Kabacki Dukt 11 to z kolei adres restauracji japońskiej „Sushi Bar Kobe”, który serwuje, oczywiście sushi, ale i inne, bardzo enigmatyczne z nazwy, potrawy w rodzaju okonomi i maki;):) Ulica Wąwozowa to tzw. zagłębie restauracji. Jest tam m.in. restauracja portugalska (w której zjeść można ośmiornice lub kalmary z grilla za 9,50zł), włoska i śródziemnomorska. Podsumowując, na Ursynowie można zjeść coś smacznego, aczkolwiek nie ma tam w zasadzie żadnych klubów, poza jednym, czy dwoma SGGW. Zielono aby spotkać się z przyjaciółmi;):) Pod adresem ul. Lasek Brzozowy 2 mieści się klub „Przy lasku”. W jego ofercie możemy znaleźć zajęcia jogi, tai chi, gimnastyki leczniczej Pa Tuan Chin, aerobik oraz zajęcia taneczne dla kobiet („kształtujące harmonijną, pełną gracji sylwetkę przy polinezyjskich rytmach, przepełnionych radością” – reklama dźwignią handlu?;):)). Tuż przy stacji metra „Natolin” ma swoją siedzibę Galeria Ursynów. Kolejna galeria, dla której zbytnim komplementem byłoby nazwanie jej centrum handlowym, aczkolwiek może być dobrym miejscem na spotkanie ze znajomymi, choćby ze względu na małe zagęszczenie klientów na metr kwadratowy w jej I jeszcze kilka informacji ogólnych. Ursynów to także największy na terenie Warszawy obszar leśny. Las Kabacki zajmuje powierzchnię 920 ha i ma status dostępnego dla wszystkich rezerwatu przyrody. Dumą Ursynowa jest także zabytkowy, pochodzący z 1939 roku kompleks Torów Wyścigów Konnych, gdzie każdego roku odbywa się około 700 gonitw. Ogrodzenie toru zdobi graffiti, więc warto się wybrać w te okolice, choćby po to, by obejrzeć twórczość artystów ulicznych;):) Dzięki temu, że na południu rozciąga się duży kompleks leśny, Ursynów wyróżnia się spośród dzielnic warszawskich szczególnie korzystnymi warunkami klimatycznymi i biologicznymi. Szczególnym pietyzmem otacza się tutejszy pomnik przyrody - wspaniały dąb Mieszko 1 znajdujący się przy ul. Nowoursynowskiej. Na południe od Lasu Kabackiego rozciąga się Park Kultury w Powsinie. W jego środkowej części znajduje się 19 boisk sportowych różnej wielkości, natomiast w wąwozie - amfiteatr z estradą i widownią. Część północno-wschodnią zajmu- je pole campingowe, odkryty basen kąpielowy, ścieżki piesze i niewielkie fragmenty lasu. Urokliwym i lubianym miejscem o charakterze parkowym jest Ogród Botaniczny PAN. Przyrodnicze atrakcje: - Park Ursyna Niemcewicza – obecnie park i pałac są własnością SGGW - „Gucin Gaj” – leżący poniżej kościoła Św. Katarzyny park romantyczny założony przez Aleksandrę Potocką, częściowo zniszczony w czasie wojny - Park Natolinski – dziewiętnastowieczny ogród w stylu angielskim - Las Kabacki - Skarpa Wiślana - Skarpa Ursynowska - Jeziorko Imielińskie - Ogród Botaniczny PAN Na pierwsze cztery osoby, które odpowiedzą na pytanie: „Która polska znana aktorka występuje w roli Matki w sztuce „Alina na Zachód” Dobbrowa?”, czekają podwójne zaproszenia do teatru na przedstawienia Krystiana Lupy: „Mewę/Sztukę hiszpańską” 18 i 19|02 g.15 oraz „Wymazywanie”, część I 23|02, część II 24|02, g.19. Odpowiedzi przesyłajcie na: [email protected]. Teatr Syrena 08,09|02 19.00 Pecunia non olet? 10,24|02 19.00 Party (only for adults) 11-12|02 19.00 Tango operita-Szare kwiaty 14|02 (Walentynki!) 19.00 Hymn miłości wg Edith Piaf 15-18|02 19.00(19.15) Klub hipochondryków 19,15|02 17.00 Pamięta...my o Osieckiej 22-23|02 19.00 Żołnierz królowej Madagaskaru Tango operita: Szare kwiaty | Jarosław Staniek Sonda uliczna wśród mieszkańców: plusy i minusy Ursynowa. PLUSY - bliskość lasu kabackiego - Multikino - dobra komunikacja- metro - zieleń - duże przestrzenie między blokami - ścieżki rowerowe - spokojna okolica - wzgórze tzw. Kopa Cwila MINUSY - bardzo wysokie bloki - ciągi pieszo-jezdne* - zbyt mało boisk** - zbyt mało parków** - jednostajne kolory bloków*** - brak miejsca na parkingi * typowe dla Ursynowa ulice, biegnące pomiędzy blokami, będące w zasadzie chodnikami ** najwyraźniej mieszkańcy Ursynowa nie wiedzą, że w innych dzielnicach boisk/parków jest jeszcze mniej *** pani, która to powiedziała polecamy spacer do Śródmieścia i zapoznanie się z „barwami” tamtejszych bloków;):) Jak widać, plusy przeważają. Ursynów to bardzo ładna dzielnica, uchodząca za oazę spokoju w „zabieganej” Warszawie. Miło można tam spędzić czas, zrelaksować z dala od hałasu i brudu centrum oraz pośród zieleni nabrać energii do dalszego dzikiego pędu „donikąd i po nic”, tak typowego dla stolicy. Weronika Abramczuk Agata Burczyńska Grzegorz Tuszyński Pierwsza oryginalna polska tango operita, przedstawienie, w którym dominują piosenki i taniec. Współczesna, kryminalna opowieść o miłości i śmierci, tocząca się w rytmie tanga. Astoria, piękna i dumna tancerka, zakochuje się w swoim nauczycielu. Mężczyzna okazuje się uwodzicielem, który bez skrupułów zdradza swą kochankę. Zraniona dziewczyna, nie potrafiąc dzielić się swą miłością, zabija ukochanego. Rozpoczyna się śledztwo. Czy miłość okaże się silniejsza od śmierci? Na to pytanie odpowiedź padnie w ostatnim, pełnym namiętności tangu. “Szare kwiaty” to piękny, skłaniający do wzruszeń spektakl o najskrytszych ludzkich uczuciach i odwiecznym marzeniu o tańcu w duecie. Na pierwsze dwie osoby, które odpowiedzą na pytanie: “Kto występuje w rolach głównych przedstawienia Teatru Syrena “Tango operita: Szare kwiaty” w reż. Jarosława Stańka?” czekają podwójne zaproszenia na: “Hymn miłości wg Edith Piaf “ 14|02 (idealne na Walentynki) g. 19.00 oraz “Party” 24|02 g.19.00. Odpowiedzi proszę przesyłać na [email protected]. Teatr Syrena, ul. Litewska 3 www.teatrsyrena.pl Filharmonia Narodowa 7 |02 19:00 Recital fortepianowy z cyklu Wielcy pianiści- Marc-André Hamelin Ludwig van Beethoven- Sonaty fortepianowe: E-dur op. 109, As-dur op. 110, c-moll op. 111 9 |02 18.00 Koncert jazzowy(!): Włodek Pawlik– fortepian Paweł Panta – kontrabas Cezary Konrad – perkusja Anhelli oraz standardy jazzowe Bilety: 20,15PLN. 17,18|02 19.30 (18.00) Koncert symfoniczno-oratoryjny- Orkiestra Symfoniczna FN, Chór Uniwersytetu Kardynała S. Wyszyńskiego Vernon Handley – dyrygent Cristina Ortiz – fortepian Peter Savidge – baryton Edward Elgar – Introdukcja i Allegro na kwartet smyczkowy i orkiestrę smyczkową op. 47 Benjamin Britten – Koncert fortepianowy D-dur op. 13 William Walton – Belshazzar’s Feast na baryton, chór i orkiestrę 23|02 19.00 Nadzwyczajny koncert symfoniczny Deutsches Symphonie-Orchester Berlin Kent Nagano- dyrygent Richard Wagner - Wstęp do opery Lohengrin Arnold Schonberg – Pięć utworów orkiestrowych op. 16 Richard Wagner – Wstęp i Miłosna śmierć Izoldy z dramatu muzycznego Tristan i Izolda Johannes Brahms - IV Symfonia e-moll op. 98 28|02 19.00 Recital fortepianowy z cyklu Wielcy pianiści- Evgeny Kissin - fortepian Ludwig van Beethoven - Sonata C-dur op. 2 nr 3 - Sonata Es-dur Les adieux op. 81a Fryderyk Chopin - 4 Scherza: h-moll op. 20, b-moll op. 31, cis-moll op. 39, E-dur op. 54 Studenci PW- 50% zniżki ul. Jasna 5, tel. 022 55-17-111, www.filharmonia.pl Kino Iluzjon 01.|02 18.15 Łagodna; 20.00 Ci wspaniali mężczyźni w swoich latających maszynach 02|02 16.30 Wiele hałasu o nic; 18.30 Damy z lasku Bulońskiego; 20.15 Widmo wolności 03|02 18.00 Ostatni most; 20.00 Proces 04|02 15.30 Podróż do Indii; 18.30 Pianistka; 21.00 Ręce Orlaka 05|02 12.30 E.T.; 14.45 Dziewczyny do wzięcia; 15.45 Kiler; 17.45 Johann Strauss- niekoronowany król; 20.00 Mozart 06|02 18.00 Samotność długodystansowca; 20.00 Anioły grzechu 07|02 15.45 Nieoczekiwana zmiana miejsc; 18.00 Ucieczka skazańca; 20.00 Samotność długodystansowca 08|02 17.30 Isadora; 20.00 Osiem i pół 09|02 16.45 No i co, doktorku?; 18.30 Mouchette; 20.00 Zwierciadło 10|02 17.00 Pamiętny rok; 19.00 Dziewczyny do wzięcia; 20.00 Rekonstrukcja; 11|02 15.45 Miś; 18.00 Dziewczyna w czerni; 20.00 Grek Zorba(!) 12|02 15.45 Czy leci z nami pilot?; 17.30 Ifigenia; 13 14 2006 w kinie W itam miło z Nowym Rokiem, a wraz z nim oczywiście z nowymi filmami. Zastanawiacie się pewnie, co ten 2006 rok przyniesie, czym nas zaskoczy, ewentualnie rozczaruje na dużym ekranie. Dlatego też w tym numerze bardziej skupie się na przedstawieniu repertuaru rocznego, ale i postaram się nieco przybliżyć niektóre pozycje. A jest co przybliżać, wejdzie bowiem ponad 100 filmów, m.in. wiele ekranizacji bardzo znanych bestsellerów, kontynuacje głośnych przebojów ostatnich lat, również jednak nowe superprodukcje. Zwolennicy komedii i animacji oraz popierający rodzimą kinematografie też będą mieli wybór. Już zaczęło się z rozmachem i niezwykle obiecująco, bo od kilkunastu dni emocjonujemy się zekranizowaną powieścią Lewisa „Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa”, w reżyserii Andrew Adamsa, twórcy Shreka. Kto jeszcze nie widział, radziłbym nie czekać, bo naprawdę należy to zobaczyć. Gustującym w młodej Brytyjce Keirze Knightley rekomenduje „Dumę i uprzedzenie” debiutanta Joe Wrighta. Na początku lutego kolejna ekranizacja. Obraz Roba Marshalla „Wyznania gej- szy” na podstawie bestsellera Arthura Guldena z pewnością ściągnie do kin sporo osób, ciekawych wschodnich zwyczajów i japońskiej rzeczywistości, o której nasze wyobrażenie ciągle niestety jest jeszcze znikome. A że świat gejsz jest nieprzenikniony i by zbliżyć się do niego nie wystarczy być tylko bogatym, a raczej bardzo arcybogatym, pozostaje zdać się na obserwacje Marshalla. W lutym, z wyszukanym humorem zagości w naszych kinach nowa wersja „Różowej Pantery”, a na walentynki będziemy też mogli zobaczyć, na co pewnie wiele kinomaniaków, a raczej kinomaniaczek, albo po prostu zakochanych oczekuje - „Tylko mnie kochaj”, film twórców sporego sukcesu „Nigdy w życiu” z nie byle jaką obsadą (Zakościelny, Grochowska, Bosak). „S@motność w sieci” to kolejny polski film i następna z kolei ekranizacja, tym razem powieści Polaka - Janusza Wiśniewskiego, która nie ogranicza się tylko do wirtualnego świata Internetu, ale skupia się także na tej jedynej, wymarzonej i rzeczywistej, wzruszającej do łez miłości. Wraz z nadejściem wiosny będziemy mogli śledzić dzieje bohaterów „Inside Man” z Denzelem Washingtonem na czele oraz „V jak Dziecko F ilm braci Dardenne „Dziecko” jest dziełem nagrodzonym Złotą Palmą na ostatnim festiwalu w Cannes. O tym fakcie jesteśmy informowani na samym początku. Idąc na seans nie miałem ściśle określonych wymagań co do samego filmu, jednak wiedza o tym, o czym on traktuje oraz fakt zdobycia przezeń głównej nagrody we Francji rozbudziły we mnie pewne oczekiwania. Obraz opowiada historię dwojga młodych ludzi: Brunona oraz Soni. Poznajemy ich, gdy łączy ich już nie tylko uczucie, lecz również jego owoc w postaci tytułowego dziecka- Jimmiego. Bruno jest drobnym złodziejem, żyjącym z dnia na dzień, niemyślącym poważnie o przyszłości. Jako sposób na zarobienie dodatkowej kasy postanawia wykorzystać swojego syna. Sprzedaje go ludziom pragnącym go zaadoptować. Pociąga to ze sobą daleko idące konsekwencje… Film nakręcony w luźny sposób ma na celu Vendetta” na podstawie komiksu Alan Moore, wg scenariusza Andy-ego i Larry-ego Wachowskich (przedstawiać nie trzeba chyba!), z Natalie Portman(!) w roli młodej kobiety - Evey, którą ze śmiertelnie niebezpiecznej opresji ratuje zamaskowany śmiałek. Na wypatrywaną ekranizację „Kodu Leonarda da Vinci” Dana Browna - ”Kod da Vinci”, którą zrealizował Ron Howard, z rolami Toma Hanksa i Audrey Tautou przyjdzie nam poczekać do połowy maja. Superprodukcje takie jak remake „Posejdona” – katastroficznego filmu z 1972 r., którego akcja rozgrywa się na luksusowym statku pasażerskim, przewróconego przez falę podczas imprezy Sylwestrowej oraz „Apocalypto” Mela Gibsona zrealizowaną w zapomnianym dialekcie Majów, przygotowują nam natomiast już na letnie i miejmy nadzieje ciepłe wieczory. Wczesna i późniejsza ukazać naturalne zachowanie bohaterów, ma być przy nich w każdym momencie. Oglądając obraz miałem wrażenie, że kamera śledzi postaci tworząc nieco dokumentalny charakter filmu. Jednak traktujący o odpowiedzialności, dojrzałości i miłości film pozbawiony jest podstawowej cechy: emocji. Jest w odbiorze bezwymiarowy, emocje nie udzielają się widzom. Jedynym wyjątkiem była scena ucieczki na skuterze. Dziecko nie płacze i jest sztuczne, plastikowe. W obrazie mnóstwo dłużących się, pustych scen. Po pewnym czasie miałem już dość wózka, z którym Bruno przemierza pół miasta. Film mnie nie zachwycił, nie przekonał, nie dał do myślenia, niczego nie nauczył. Możliwe że taki był właśnie zamysł reżyserów- aby nie moralizować, tylko opowiedzieć „tak po prostu” jakąś historię, jednak mnie ta opowieść nie urzekła. Dla mnie była po prostu nudna. Artur Stoszewski jesień przyniesie nam oczekiwaną od dłuższego czasu kinową wersję bardzo popularnego niegdyś serialu „Policjanci z Miami” oraz kolejną gratkę dla sympatyków Jamesa Bonda - ”Casino Royale” w reżyserii Martina Campbella, z małą niespodzianką jednak, w rolę głównego bohatera wcieli się po raz pierwszy Daniel Craig. Czy będzie występował w kolejnych to już Wy sami doskonale ocenicie. Podsumowując, sporo kontynuacji, ale jeszcze więcej ekranizacji znanych i cenionych powieści! W najbliższym czasie jednak, poza wspomnianymi już „Wyznaniami gejszy” i „Tylko mnie kochaj”, szczególnie zwróciłbym uwagę na dwa filmy: Thriller „Wykolejony” (Derailed) z Jennifer Aniston oraz Komediodramat „Siostry” (In Her Shoes) z Cameron Diaz i Toni Collette w rolach głównych. Z pewnością znajdą się i tacy, którym daleko od zachwycania się kolejnymi wysoko-budżetowymi produkcjami, bogatymi w efekty specjalne, nastawionymi na masową oglądalność. Być może jednak fascynuje Was dobre, wyszukane kino lub też nawet klasyka filmu, wtedy zapraszam odpowiednio do Kino.Lab-u w Centrum Sztuki Współczesnej albo Iluzjonu Filmoteki Narodowej. Myślę, że godne polecenia są np. wtorkowe pokazy z cyklu Francuskie Rendez-Vous w Kino. Lab. Z grudniowego repertuaru, w ramach tego cyklu, miałem okazję zobaczyć film J. Bertucelli „Kiedy Otar odszedł” (Depuis qu’Otar est parti). Ku zdziwieniu mojemu, był to debiut reżyserski 30-kilkuletniej Francuzki, która wcześniej asystowała przy reżyserii K. Kieślowskiemu. Sam ponad 1,5 godzinny film mówi o trzech Gruzinkach, którym tak jak większości mieszkańców współczesnego Tbilisi, ciężko odnaleźć się w nowej postkomunistycznej rzeczywistości, w panującym powszechnym bezrobociu. Babcia Eka, jej córka Marina i wnuczka Ada, wszystkie reprezentujące inne pokolenia, są ofiarami przemian ekonomicznych w Gruzji. W pewnym momencie przychodzi wiadomość, że syn Eki – Otar, pracujący na czarno w Paryżu i przesyłający pieniądze na utrzymanie rodzinie ginie. Marina i Ada, nie chcąc doprowadzić do załamania, głęboko kochającej syna Eki, rozpoczynają sprytne ukrywanie tego faktu przed matką. Później jest jeszcze podróż do Paryża wspomnianej trójki w poszukiwaniu zaginionego Otara oraz scena finałowa na lotnisku, kiedy oczarowana Paryżem Ada, postanawia nie wracać do nierokującej możliwościami rozwoju Gruzji. I choć, przyznając się od razu, średnio wcześniej pasjonowałem się tego typu filmami, to z kina wyszedłem naprawdę zadowolony i usatysfakcjonowany, obejrzeniem naprawdę dobrego obrazu. Ciekawe kino na chłodny zimowy wieczór – obowiązkowo. Muzeum Sztuki Filmowej Iluzjon natomiast to już typowa klasyka kina. Wydaje się, że otrzymujemy tam filmy nieco zapomniane już, niemniej niezwykle ambitne. „Wieczór kuglarzy” (Gycklarnas afton) z 1953 roku, którym miałem okazję się raczyć ostatnio w Iluzjonie to jedno z wybitniejszych dzieł znakomitego Ingmara Bergmana. I pomimo iż film jakoś specjalnie mnie nie wciągnął, a czasem czułem się nawet lekko znudzony, to często dawało się dostrzec wielki kunszt filmowy Bergmana. Ciekawa analiza stanów kryzysu emocjonalnego upokarzanej i wyklętej przez społeczeństwo wędrownej grupy cyrkowców, tytułowych kuglarzy. Kondy- 20.00 Elektra 13|02 17.45 Król szczurów; 20.15 Lancelot 14|02 17.15 Służący; 19.30 Podróż do Indii 15|02 17.30 Na wskroś nowoczesna Millie; 20.00 Służący; 16|02 17.45 Miś; 20.00 Widmo wolności 17|02 15.15 Tygrys lubi świeże mięso; 17.00 Mistrzyni Wu Dang; 19.00 Rikszarz 18|02 15.45 Wiele hałasu o nic; 17.45 Miasteczko Hibiscus; 20.15 Żółta ziemia, 19|02 16.30 Straszne skutki awarii telewizora; 18.15 Zabytki Pekinu/ Wspomnienia ze starego Pekinu; 20.15 Tajemniczy Budda 21|02 18.00 Anna Karenina; 20.00 Łagodna 22|02 18.00 Na los szczęścia Baltazarze; 20.00 Zwierciadło 23|02 17.45 Dziennik wiejskiego proboszcza; 20.00 Osiem i pół; 24|02 18.00 Kobieta owad; 20.30 Kura na wietrze; 25|02 16.45 Lancelot; 18.30 Rashomon; 20.15 Imperium zmysłów 26|02 13.30 Mały Książę; 15.15 Greystoke: legenda Tarzana, władcy małp; 17.45 Wrota piekieł; 19.30 Ran 28|02 17.00 Kiler; 19.00 Proces Joanny D’arc; 20.15 Pieniądz Kino LAB cja ludzkiej doli, determinacji kształtowanej brakiem akceptacji, jak i problemami finansowymi. Jakby zaprzeczając wszelkiemu, wozy cyrkowe postępują jednak dalej i dalej. Jak mówił sam Bergman „Życie artysty jawi się tu jako rodzaj przekleństwa (...) artysta jest wyklęty, ale klątwa ta w chwilach szczęścia może dać poczucie bycia wybranym”. Zdecydowanie polecam „smakoszom” wybitnego i inteligentnego kina. Najbliższe projekcje we wspomnianych kinach: 10.02.2006 Zostańmy przyjaciółmi (Just Friends) - Komedia, USA. Mgła (Fog, The) - Akcja/Thriller, USA. Z ust do ust (Rumor Has It) - Komedia/Dramat, USA. Ja wam pokażę! - Komedia romantyczna, Polska. Wszystko zostaje w rodzinie (Keeping Mum) - Komedia, Wielka Brytania. Le temps qui reste - Dramat, Francja. Jak w niebie (Just Like Heaven) - Komedia romantyczna, USA. 17.02.2006 Niania (Nanny McPhee) - Komedia familijna, Wielka Brytania. Capote - Dramat biograficzny, USA. Niedokończone życie (Unfinished Life, An) Dramat, USA. el proczo 02|02 20:00 Guzikowcy/Knoflíkári 03|02 19:00 Rok diabła / Rok dabla 04|02 18:00 i 20.00 Rok diabła 05|02 18:00 i 20.00 Rok diabła 06|02 19:00 Rok diabła 07|02 19:00 Francuskie Rendez-Vous: Regarde les hommes tomber 08|02 19:00 Rok diabła 09|02 20:00 Rok diabła 10|02 19:00 KRÓTKO MÓWIĄC: Krótkie filmy z Holandii 11|02 18:00 KRÓTKO MÓWIĄC III; 20:00 KRÓTKO MÓWIĄC II 12|02 19:00 KRÓTKO MÓWIĄC IV 13|02 18:30 KRÓTKO MÓWIĄC; 20:00 Jestem (film polski!) 2005 14|02 17:30 KRÓTKO MÓWIĄC II; 19:00 Francuskie Rendez-Vous: Regarde les hommes tomber 15|02 18:30 KRÓTKO MÓWIĄC III; 20:00 Jestem 16|02 18:30 KRÓTKO MÓWIĄC IV; 20:00 Jestem 17|02 19:00 Jestem 18|02 18:00 i 20.00 Jestem 19|02 18:00 i 20.00 Jestem 21|02 19:00 Francuskie Rendez-Vous: Regarde les hommes tomber 22|02 19:00 Factotum 23|02 20:00 Factotum (!!!)24|02 18:00 Archiwum Polskiego Filmu Eksperymentalnego: Wyobrażenia Holocaustu w realizacjach filmowych i video artystów polskich; 20:00 Factotum 15 16 B artók miał 6 lat kiedy zaczynał, Mozart 4, Reich 17 lat. Steve Reich rozpoczął pogrywając jazz ze znajomymi, później wyłamał się poza główny nurt zarówno europejski jak i amerykański i tworzył już jako kompozytor muzykę systemową. Pomogło w tym zapewne ukończenie filozofii w Cornell University i muzyki w Mills College razem z Milhaudem i Berio. W muzyce systemowej dzwięk ma być ciągły, ewoluować przeważnie w trakcie bardzo długiego czasu utworu. Podstawą staje się zastój, pewna stagnacja i duża powtarzalność. Nie ma wariacji tonacji, dynamiki czy barwy, nie ma nic z klasycznej zachodniej muzyki, ani tematycznego rozwoju utworu, ani modulacji klucza. Słuchacz nie podażą za kompleksową muzyczną fabułą, musi się raczej skoncentrować na zmieniającej się dzwięku, delikatnie zmieniającej się sekwencji, czy na łączeniu powtarzających się fragmentów w nowe wariacje. Większośc utworów nie posiada zakończenia nie zmierza w jego kierunku, ma powtarzający lub stały charakter. Często zmiana utworu polega na przejściu jed- nego z grających o ćwierć nuty, co zmienia okres powtarzanej sekwencji, proces powtarza się aż grający wracają do startowej harmonii. Intensywna koncentracja na utworze, w połączeniu z hipnotycznym dzwiękiem często doprowadza słuchacza do eufori lub w stan medytacyjnego transu. Wczesne prace Reicha jak Six Pianos, Four Organs, Violin Phase czy Piano Phase ze względów astetycznych i akustycznych miały za podstawę wielość instrumentów o tej samej barwie. Ta sama barwa dzwięku pozwalała na budowanie podwzorów, przy 6 pianinach nie wiadomo w końcu które rozbrzmiewa w danym momencie, sekwencje zlewają się wtedy w podwzory, tworzą się różne wariacje. Minimalistyczny styl znalazł uznanie raczej w rzeszach osób które chodziły do galerii i interesowały się sztuką, niż w klasycznych rozgłośniach radiowych. Music for 18 musicians, stało się pewnym przełomem, jak powiedział Reich „jest w niej ogromnie dużo muzyki dla niepodobnych instrumentów i jest to orgia barwy w porówna- niu z wcześniejszymi pracami”. Zmiany barwy i mięszanie długich tonów z bardzo krótkimi ósemkami, modulacja klucza, zmiana orkiestracji, a mimo to nawiązanie do przeszłości 58 minut (do 67, zależy od wydania płyty) ciągnącej się skomplikowanej powtarzącej się wariacji, w stałym tempie. Przy tym znowu odejście, już nie te same zlewające się intstrumenty, tutaj jest to kombinacja pianina, wibrafonu, klarnetów, kselofon, skrzypiec,perkusji, wiolonczeli i kobiecego głosu. Jedenaście bujnych, falistych akordów które pojawiają się w otwierającej sekwencji tworzy całość płyty, płyta podzielona jest na jedenaście sekcji w której każda jest poświęcona jednemu akordowi.Więcej jest harmonicznych motywów, kolorytu orkiestry, więcej wolności kompozycji, w tą muzykę się wsiąka. Nagrana w 1976 roku wciąż w przeciwieństwie do wcześniejszych prac Reicha brzmi świeżo i wciąż współcześnie. Polecam. fr_v5. Minęło półtora roku - rok odkąd ukazał się ostatni album Modest Mouse ‘Good News For People Who Like Bad News’, dopiero od niedawna jest on jednak dostępny także jako wydawnictwo dwupłytowe z dołączonym krążkiem DVD. Trudno udawać, że mowa o zespole powszechnie znanym. Frontman zespołu, Isaac Brock broni się przed porównaniami do The Pixies, jakie sugerują dziennikarze. W pewnym wywiadzie stwierdza: „(…)niech mnie porównują choćby i do Prince’a. Jakby w ogóle mnie to obchodziło.” Idąc za ciosem można by szukać muzycznych połączeń z Franz Ferdinand, Radiohead,… ale też Tomem Waitsem. W tej odwiecznej dziennikarskiej praktyce szufladkowania brakuje jednak kryterium ‘filozofii grania’ - pomysłu, z jakim muzycy wchodzą do studia. I tutaj z pomocą przychodzi polskie podwórko, o czym za chwilę. Wspomniane już DVD nie oszałamia zawartością; jedynie trzy wideoklipy, trochę zdjęć, materiał z realizacji płyty… za to zupełny brak pokazów koncertowych. Godny uwagi jest niepozbawiony humoru ‘wywiad’… Czy warto było na to czekać półtora roku? Szczęśliwie nadal kupujemy płyty głównie dla muzyki. A ta płyta absorbuje! Czternaście utworów oraz dwie inne, krótkie formy muzyczne. Od melancholijnego, wręcz płaczliwego wokalu w „The World At large” aż po długo brzmiące w uszach „Good Times Are Killing Me” jesteśmy wprowadzani w zupełnie niepoważny i nieformalny stan muzycznego upojenia. Godne uwagi jest bogate instrumentarium: czasem jest to chrapliwy kontrabas zamiast gitary basowej, czasem banjo lub saksofon. Czasem niespokojne ataki trąbką, a czasem trafne korzystanie z sam- plera. Pojawiają się też fortepian i skrzypce. Gdy dodać bogatą stylistykę tekstów, często mało zrozumiałą nawet dla osób, dla których językiem ojczystym jest angielski, nasuwa się ów ‘polski wątek’ - jakbym słyszał amerykańskie ‘Pogodno’! Mniej szaleństw formalnych, inna kultura, inny język,… ale wspomniana ‘filozofia grania’ jest z tych samych źródeł. Zapewne także i przyszły nabywca płyty będzie osobą uznającą te źródła, choć daleko nieuczciwie byłoby nazwać kompozycje z „Good News…” hermetycznymi. Mógłbym przywołać kolejnych twórców, do których odnoszona jest twórczość Modest Mouse, ale wokalista zespołu wyraził się już o tym z dezaprobatą na innych łamach. Oni przecież tworzą muzykę, a nie muzyczną bibliografię cudzych dokonań. Na swoje szczęście są w tym dobrzy. Piotr Leśniak 25|02 18:00 i 20.00 Factotum 26|02 18:00 i 20.00 Factotum 27|02 19:00 Factotum 28|02 19:00 Francuskie Rendez-Vous: Regarde les hommes tomber 10-12|02 Krótko mówiąc, czyli Krótkie filmy z Holandii. Bilety: 10zl/dzień. Karnet 20zł. Ulgowe dla studentów. M rlena Lehr (1978 r.) pragnie z impetem wkroczyć na artystyczną scenę. Wystawa „Kobieta nie jest...” jest jej debiutem. Młoda artystka pojawiła się znikąd. Nie ma wykształcenia plastycznego, jedyne co posiada, to chęć wyrażania za pomocą różnego rodzaju środków, przeżyć, uczuć, doświadczeń, które się w niej nagromadziły. Tematem wystawy jest rok z życia uczuciowego Marleny Lehr. Torsy manekinów symbolizują prawdziwych mężczyzn spotkanych kolejno w czasie od września 2004 do września 2005 r. Na piersiach, czyli w okolicy serca, tam gdzie gromadzą się uczucia znajduje się krótka charakterystyka: imię, wiek, wykonywany zawód, długość znajomości oraz krótka wypowiedź, charakterystyczna dla danego mężczyzny, która została w pamięci autorki z okresu trwania poszczególnych znajomości. Z kolei na zdjęciach pojawi się Kobieta-Lalka w różnych pozach. 12 zdjęć symbolizuje 12 miesięcy bezowocnie spędzone na poszukiwaniu mężczyzny, który obdarzy autorkę prawdziwym uczuciem. Brzmi zachęcająco, prawda? Jednak co znajdziemy na wystawie tak naprawdę? 18 torsów prosto z jakiejś fabryki, która masowo produkuje manekiny. Na każdym torsie wypisane parę słów. Informacje ogólne o poszczególnych partnerach oraz cytaty w rodzaju: „No weź go do buzi. Będziesz pierwszą dziewczyną” (19-letni gej), czy też „Seks jest czymś normalnym. Czemu nie chcesz uprawiać seksu? Coś z tobą nie tak?”. Do tego 12 zdjęć- subtelnych, wyretuszowanych w odpowiednich miejscach aktów, przedstawiających „artystkę” jako lalkę. Słowo „artystka” wzięłam w cudzysłów, jako że w moim mniemaniu zbytnim pochlebstwem jest nazwać panią Marlenę tym słowem. No, chyba że w dzisiejszych czasach tak wielką sztuką jest napisać na manekinie białą farbą „Kocham cię księżniczko. A teraz zrób mi jeszcze jedną laskę”. Warto jednak przyjrzeć się bliżej tym torsom, a właściwie informacjom na nich zawartym. Nie w mojej gestii leży ocena dojrzałości psychicznej i moralności innych ludzi, więc pominę fakt tego, iż pani Marlena była związana w ciągu 10-ciu m-cy (bo na wakacje zrobiła sobie przerwę) aż z 18-stoma mężczyznami i deklaruje, że wszystkich ich kochała, za każdym razem sądząc, że teraz to będzie „prawdziwa miłość” (można by się zastanowić, czy umie prawdzi- „No weź go do buzi. Będziesz pierwszą dziewczyną.” wie kochać ta, która zakochuje się co 2 tygodnie w innym mężczyźnie?). Skupmy się jednak na jej wybrankach. Z pozoru różni. Najmłodszy – 19 lat, najstarszy 47 lat. Czasem dwóch naraz (gdzieżby indziej można było szukać prawdziwej miłości, jeśli nie w trójkącie miłosnym). Polacy, Amerykanin, Anglik, Duńczyk, Szwed i nie tylko. Dyplomata, właściciel największej wyszukiwarki, dyrektor wielkiej firmy konsultingowej, PR-owiec, dj z Nowego Jorku etc. Pewne wnioski nasuwają się same;):) Naiwnie myślałam, że zdjęcia są metaforą i mają jakieś przesłanie. Jednakże zapytana przeze mnie o to autorka wystawy odrzekła, że „12 zdjęć symbolizuje po prostu 12 m-cy roku. Nic ponadto.” A szkoda. Bo zdjęcia nawet nie są ładne. Są koszmarne, a Marlena Lehr zdecydowanie nie wygląda na nich na kobietę, którą mogłoby się zainteresować 18-stu mężczyzn w ciągu roku. W dodatku, podczas wernisażu zauważyłam, że im mniej było jedzenia na stole, tym mniej było i uczestników imprezy. Gdy pozostały już tylko orzeszki, początkowy tłum rozpierzchł się i zostali tylko dziwacy, którzy z równym zainteresowaniem oglądali innych zwiedzających, co i same eksponaty oraz znajomi Marleny Lehr. Przyjaciołom wystawa oczywiście bardzo się podobała, aczkolwiek po kątach dało się słyszeć liczne słowa krytyki. Słusznej krytyki, dodajmy. Autorka chciała pokazać, jak mężczyźni traktują kobiety. Lecz czy wszyscy mężczyźni są tacy? I czy wszystkie kobiety traktują w ten sposób? Wydaje mi się, ze wystawa bardziej niż wyrachowanie partnerów pani Marleny ukazuje jej własną naiwność i głupotę. Może powinna ona poszukać sobie kogoś o słabszej pozycji finansowej? A może kogoś, kto ma wymagania większe niż „laska rano i wieczorem”? Zastanawiam się, czy to jeszcze jest sztuka, czy już tylko zarabianie na własnej rozwiązłości seksualnej. „Kobieta nie jest...” lalką, aczkolwiek Marlena Lehr zdaję się nią być w całej rozciągło- Na pierwsze cztery osoby, które napiszą na adres: [email protected] i odpowiedzą na pytanie: „Kto jest reżyserem filmu „Jestem” wyświetlanego w lutym w kinie LAB?” czekają podwójne zaproszenia na: 19|02 godz. 18.00 „Jestem”, 21|02 godz. 19.00 „Francuskie Rendez-Vous: Regarde les hommes tomber „, 23|02 godz. 20.00 oraz 27|02 godz. 19.00 „Factotum” Zaznaczcie, na który film i kiedy chcielibyście pójść. Więcej informacji na nowej stronie kina: www. kinolab.art.pl Kino LUNA Z cyklu Luna-Classic: 14|02 Filmowe Walentynki Zakochany? Nie masz pomysłu na oryginalny walentynkowy prezent? Przez cały ten wyjątkowy wtorek kino Luna prezentować będzie (za jedyne 8PLN) najciekawsze i najbardziej romantyczne polskie i zagraniczne filmy- zarówno stare, jak i nowe filmowe obrazy, prezentujące różne oblicza miłości. Zarówno śmieszne komedie, jak i nieco poważniejsze melodramaty i tragedie. g. 14.00 Duma i uprzedzenie g. 14.15 Tulipany g. 16.15 Jeden odchodzi, drugi zostaje (L’ Un reste, l’autre part) g. 15.45 Smak życia (L’ Auberge espagnole) g. 18.00 Smak życia 2 (Les Poupees russes) g. 18.15 Zakochany bez pamięci (Eternal Sunshine of the Spotless Mind) Z cyklu edukacyjna Luna: 11-19|02 Przegląd filmów Hansa Christiana Andersena ści. Lecz żeby nie było tak strasznie krytycznie, powiem, że mimo iż wystawa niezbyt mi się podobała, to po rozmowie z autorką nie podobała mi się już trochę mniej. Trzeba przyznać, że Marlena Lehr zdaje się być typową słodką białogłową, wrażliwą i delikatną, pociągającą dzięki swej naiwności i niezaradności. Jest tak skrajnie kobieca, że każdy facet czuje się przy niej prawdziwym mężczyzną. Weronika Abramczuk 17 18 Módlmy się... w języku obcym Naszą redakcję bombardują maile od studentów obcojęzycznych, którzy chcieliby potwierdzenia, że mają możliwość modlić się w swoim rodzimym języku. Spełniamy ich prośby. Oto wykaz katolickich mszy świętych w językach obcych na terenie Warszawy: Angielski: kaplica Niepokalanego Poczęcia NMP (ul. Radna 14) w każdą niedzielę o 11:30 Włoski: dom prowincjonalny ojców barnabitów (ul. Smoluchowskiego 1) w każdą niedzielę o 12:00 Hiszpański: kaplica w domu parafialnym przy parafii św. Szczepana (ul. Melsztyńska 12) w każdą niedzielę o 10:40 Francuski: kościół dolny par. św. Andrzeja Boboli (ul. Rakowiecka 61) w każdą niedzielę o 10:45 Niemiecki: kaplica Sióstr franciszkanek od cierpiących (ul. Wilcza 6) w każdą drugą i czwartą niedzielę o 10:00 Litewski: kaplica Res Sacra Miser (ul. Krakowskie Przedmieście 62) w każdą drugą niedzielę miesiąca o 15:00 Koreański: kaplica klasztoru ojców dominikanów (ul. Dominikańska 2) w niedziele i święta o 10:00 Ormiański: kaplica Res Sacra Miser (ul. Krakowskie Przedmieście 62) w każdą trzecią niedzielę miesiąca o 13:00 Łacina: Kościół Seminaryjny (ul. Krakowskie Przedmieście 52/54) w każdy czwartek o 18:30 Falk N a ekranie - wielkie czarne oko. To nim niebezpieczny morderca wypatruje swej ofiary – niemej służącej, która promienieje na cały dom niewinnością i dobrocią. Obawa o nią, gdy schodzi do piwnicy, gdy idzie sama przez korytarz, gdy jej wybawiciel odjeżdża. Podejrzenia padające na każdego z domowników, pytania: kto jest mordercą i dlaczego chce ją zabić. Wszystko to kołacze się po głowie publiczności oglądającej czarny film z 1945 roku - „Kręte schody” Roberta Siodmaka. Intuicja wieczornego widza Jedynki i Dwójki, która podpowiada, że to zwykły thriller, nie myli się – czarne kino lat 40-tych miało ogromny wpływ na późniejszą kinematografię. Co jednak jest w tym filmie wyjątkowe? Wszechogarniające poczucie niewytłumaczalnego zła, zastanawiający motyw zbrodni, obecność postaci o dwuznacznej moralności, które mogą, lecz nie chcą pomóc ofiarom z niewyjaśnionych przyczyn. To odróżnia te filmy od zwykłych kryminałów i thrillerów, które cenimy tylko za niebanalność rozwiązania zagadki i stopień skomplikowania drogi do niego. Inny scenariusz – bardziej typowy – to historia cynicznego detektywa o twarzy i seksapilu, powiedzmy, Humphreya Bogarta wchodzącego przez drzwi ze swoim nazwiskiem do biura, w którym czeka na niego oddana sekretarka i w którego oknach koniecznie muszą wisieć żaluzje. Zdejmuje filcowy kapelusz, rozpina długi płaszcz i zamaszyście otwiera szufladę, by pokazać widzowi, że ma w niej broń. Zmierza właśnie na spotkanie z piękną i tajemniczą kobietą, która błaga go o pomoc. Po drodze musi zgubić kilka pościgów i wytrącić rewolwer z dłoni kilku czyhających na jego życie opryszków. Ten sam przystojny bohater, z którym utożsamia się widz, może też być gangsterem. Ze względu na swój „zawód” jest zły, za to bezwzględnie przestrzega reguł przestępczego podziemia. Bierze udział w zamachu stulecia, ale tak naprawdę chce się z tego wyrwać. Uniemożliwia mu to zazwyczaj kobieta, układy, w jakich tkwi, złowróżbna atmosfera miasta i to samo, tkwiące u podstaw, absurdalne zło. Te dwa może bardziej typowe scenariusze filmów czarnych, będące kontynuacją tradycji filmu gangsterskiego lat 30-tych, znów mogą kojarzyć się z typowymi wcześniejszymi lub późniejszymi filmami kryminalnymi. Wyjątkowy rys filmu noir uwidacznia się w tym, że ich bohater zawsze wewnętrznie ponosi klęskę. Detektyw rozwiązuje zagadkę, ale traci kobietę, którą pokochał, a zbrodnia, którą obnażył, okazuję się daleko straszniejsza niż przewidywał. „Dobremu gangsterowi” udaje się co prawda uciec przed policją, zanim jednak zdoła rozpocząć nowe życie, umrze od obrażeń odniesionych w ostatniej potyczce. Morderca czyhający na bohaterkę „Krętych schodów” zostaje zabity, jednak to nie pokrzepiająca świadomość triumfującej sprawiedliwości, ale pamięć niewinnych ofiar i przerażenie, że nawet w najmniej podej- rzanych ludziach czai się zło, pozostaje w umysłach widzów. Skąd w twórcach i widzach z lat 40-tych wzięła się potrzeba takiej sztuki? Przyczyny nie należy szukać daleko – była nią oczywiście II wojna światowa. To było to zło, którego nikt nie potrafił wytłumaczyć. Po niej zaś nie nastały wcale lepsze czasy – ich wyraz to choćby zimna wojna w polityce czy obawa konfliktu nuklearnego. Na filmy czarne wpływ miał również egzystencjalizm – przekonanie, że świat jest nieprzyjazny i nieuporządkowany, Bóg, którego zbawienny wpływ zwykle się zakłada, nie istnieje, a ład w życie wnieść może jedynie człowiek swą niezłomną postawą. Jego działania charakteryzuje jednak zazwyczaj bezsilność i daremność. Inną brzemienną dla tego kina koncepcją myślową jest psychoanaliza. Tu nie tylko zagadka jest rozwiązana, ale ujawniony jest stan ducha bohaterów, spustoszenie, jakie zbrodnia w nich czyni. Kondycja ludzka zostaje udramatyzowana. W kinie czarnym łatwo też dostrzec echa ekspresjonizmu niemieckiego. Widać to w sferze wizualnej – w ciemnych, plastycznych pomieszczeniach, żaluzjach kładących się cieniem na twarzach bohaterów, przestrzeni, która determinuje ich nastrój i bieg zdarzeń. Najlepszy przykład to chyba tytułowe kręte schody z filmu Siodmaka – ciemne, niebezpieczne, prowadzące do piwnicy, po której można poruszać się jedynie ze świecą, a jej płomień niełatwo ochronić. To po nich musi zejść w końcu główna bohaterka, to w tej piwnicy jedna z domowniczek traci życie, to na nich rozgrywa się scena finałowa. Podobieństwa z egzystencjalizmem odnaleźć można jednak również w sferze ideologicznej. Bo jeśli kino czarne było reakcją na zło panoszące się w świecie XX wieku, to ekspresjonizm niemiecki był jego przeczuciem. Nieme filmy o wampirach (vide: „Nosferatu, symfonia grozy” F. W. Murnaua z 1922 roku) nie były po prostu przejawem fascynacji stworami nie z tego świata. A na pozór zabawna historia z „Gabinetu doktora Caligari” Roberta Wiene z 1920 roku to nie absurdalna opowieść rodem z domu wariatów, mówiąca o lunatyku i jego opiekunie, ale o łatwości podatnych i bezsilnych do ulegania wpływowi autorytetu i o jego przewodnictwu w złu – prosta parafraza faszyzmu niemieckiego i jego popularności… A co łączy ofiary mordercy z „Krętych schodów” – uff, po raz kolejny umknęłam pokusie zdradzenia jego tożsamości – to, że są w jakiś sposób upośledzone: nieme, kalekie, niewidome. Sądzi on, że takie osoby są niepotrzebne, że należy się ich pozbyć. Trudno tu na wzór interpretatorów „Gabinetu doktora Caligari” dopatrywać się prostej analogii z Hitlerem, który kazał dokonywać eksterminacji upośledzonych i chorych umysłowo, jest to jednak wyjątkowo odrażające i niezrozumiałe. Tak jak i inne przejawy zła prezentowane przez bohaterów kina czarnego. Do osławionej ikonografii cinema noir, poza Podróż do krainy baśni. Choć uważane są powszechnie za utwory dla dzieci, to Andersen pisał je również z myślą o dorosłych (studentach) - w poetycki sposób opowiadają o najważniejszych dla człowieka sprawach, o dylematach życia, ludzkich marzeniach i tęsknotach, o niegodziwości i o miłości, o pięknie świata i o nieuchronnej śmierci. Luna zaprasza na przegląd filmowych adaptacji baśni Duńczyka. 11|02 10.00 - Krzesiwo, Głupi Jaś, Królowa Śniegu 91 min 12|02 10.00 - Młody Andersen 110 min 18|02 10.00 - Syrenka i Książe 82 min 19|02 10.00 - Słowik 84 min Kino Luna, ul. Marszałkowska 28 www.kinoluna.pl Kino Muranów Czas, który pozostał (Le Temps qui reste) reż. François Ozon , prod.: 2005, 78 min. w kinach od 10 lutego 2006 nieodłącznym rewolwerem czy filcowym kapeluszem, należy również sceneria nocy. W ciemnościach wydarzają się wszystkie zbrodnie, w nocy także działa detektyw. Akcja filmu „Kręte schody” zaczyna się o zmierzchu i kończy przed świtem, gangsterzy w „Asfaltowej dżungli” Johna Hustona dokonują rabunku nocą, niewiele światła wpada do pomieszczeń, w których rozgrywają się główne wydarzenia „Sokoła Maltańskiego”. Kolejny wszechobecny element ikonografii („Kręte schody” są tu wyjątkiem), a zarazem symbol siły sprawczej wydarzeń to miasto. Fascynacja nim i stopniem, w jaki determinuje ono życie bohaterów, zaczęła się od „Metropolis” Fritza Langa z 1924 roku. Tam miasto miało przytłaczać, ujednolicać, być symbolem mechanizacji, zagubienia i wyzysku. W kinie czarnym jest to metafora zamknięcia, korupcji, zepsucia. Wiele czarnych filmów rozpoczyna się od bezosobowych zdjęć miasta. W pierwszej minucie „Asfaltowej dżungli” – filmu, którego już sam tytuł doskonale ilustruje ten pogląd, widać samochód jadący po pustych ulicach, nad którymi ciągną się niezliczone kable elektryczne i przy których stoją budynki o pustych, ciągnących się długo kolumnadach rodem z obrazu Chirico. W dodatku w mieście tym albo pada deszcz, albo gęste szare chmury przypominają, że się na niego zanosi. Bardzo istotna w cinema noir jest rola kobiety. Pojawia się tu ona jako osławiona femme fatale. Jest piękna, tajemnicza, epatuje nieposkromioną seksualnością, kusi i zwodzi bohatera, by na końcu okazać się zimną i wyrachowaną modliszką, umiejętnie pociągającą za sznurki. Ta postać to kolejny przejaw ponurego świata, w którym wszystko, co kojarzy się z dobrem, okazuje się do cna przesiąknięte złem. Bo zgodnie z archetypem kobieta to ta delikatna, ciepła, wierna, oddana. Dlatego udaje się jej pozyskać zaufanie głównego bohatera, które w końcu zawodzi. Skąd taka metamorfoza wizerunku kobiety? Tak uzasadnia to Maria Janion w wywiadzie dla Gazety Wyborczej: „Kobieta fatalna pojawia się w sztuce europejskiej pod koniec XIX w., jest tworem fin de siècle’u. Potem co pewien czas znów wypływa, na przykład w czarnym filmie amerykańskim lat 40-tych. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że pod koniec XIX w. kształtuje się ideał mężczyzny jako ojca rodziny i wydajnego pracownika. Co może zgubić takiego człowieka? Niekontrolowana zmysłowość. To, że on dostaje jakiegoś bziuła fallicznego i udaje się zamiast do fabryki, firmy lub do rodziny nie wiadomo, a właściwie wiadomo, gdzie. Trzeba go nauczyć kontrolowania własnej zmysłowości. Jak to zrobić? Najlepiej pokazując kobiety fatalne: „Widzisz, to są kobiety, które doprowadzą cię do stanu, kiedy będziesz miał tylko «własne łzy do picia i własne serce do ogryzania». Ona uwiedzie cię, porzuci, zniszczy, zabije” Nurt kina czarnego zapoczątkował „Sokół Maltański” Johna Hustona z 1941 roku. Niektórzy krytycy zaliczają do niego nawet „Casablancę”. Ja polecam wszystkie filmy czarne – za sam uśmiech Bogarta, urok Rity Hayworth czy innych femmes fatalnes, ale też niepokój, jaki po sobie pozostawiają. AsiaA Czeski sen (Český sen) reż. Vít Klusák, Filip Remunda, prod.: 2004, 87 min. w kinach od 24 lutego 2006 Kolejne kinowe premiery „Gutka”: 10|03 C.R.A.Z.Y. 31|03 Festiwal Bergmana 07|04 Tarnation 12|05 Bilety 02|06 Palindromy Klub Stodoła 14|02 Walentynki 24|02 Coma 20:30 27|02 26. Konkurs Rock’n’rolla im. Billa Haleya (18-2.00) 28|02 Ostatki w Stodole 14|03 Yann Tiersen 20.00 (studenci PW: 25PLN) Każdy piątek i sobota imprezy 21-4 (do 22 studenci gratis!) Dla najwierniejszej grupy sympatyków „i.pewu”, której członkowie odpowiedzą na potwornie „trudne” pytanie: „ Który zagraniczny artysta zagra niebawem na Batorego Street (chodzi o tego, który odwołał swój występ w „Stodole” w grudniu 2005)?” czekają podwójne zaproszenia na: Walentynki w Stodole(14.02), koncert COMY (24.02) oraz Imprezę Ostatkową (28.02), a także na imprezy piątkowo-sobotnio-karnawałowe odbywające się w „Stodole”. Chcący bardzo zaproszeń i znający odpowiedź powinni pisać na: [email protected]. pl z zaznaczeniem daty. zebrał i opracował Falq 19 20 --Reklama-- Polish sudoku, a zdobędziesz bilet... W puste kratki należy wpisać litery {A,B,C,...,I} tak, aby w każdym wierszu, w każdej kolumnie i w każdym kwadracie 3x3 znalazło się dziewięć różnych liter z podanego zbioru. Dla pierwszych 5 osób, które wpiszą rozwiązanie z pierwszego wiersza tabeli, czekają bezpłatne podwójne wejściówki na dowolnie wybrany lutowy film grany w kinie “Luna” oraz “Iluzjon”. Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres: [email protected] Falk