(Uniwersytet Łódzki) pt.: PROBLEM
Transkrypt
(Uniwersytet Łódzki) pt.: PROBLEM
KRZYSZTOF J. SZMIDT Uniwersytet Łódzki PROBLEM RYWALIZACJI W PROCESIE WSPIERANIA TWÓRCZOŚCI DZIECI I MŁODZIEŻY „Była kiedyś dziewięcioletnia dziewczynka. Grała bardzo dobrze na fortepianie. Miała przyjaciół, mimo iż godzinami ćwiczyła, podczas gdy oni bawili się na podwórku w ciuciubabkę i w chowanego. Pewnego dnia odbywał się konkurs na młodych pianistów. Matka dziewczynki była chora, ojciec w podróży. Przed konkursem i w czasie jego trwania koledzy i koleżanki dziewczynki oraz ich matki okazywali jej wiele sympatii. Napięcie było ogromne. Odczytano nazwisko zdobywcy trzeciej nagrody, następnie drugiej. Dzieci rozglądały się wokół podniecone, matki przygarniały swoje pociechy. Następnie ogłoszono pierwszą nagrodę. Nasza dziewczynka podniosła się z miejsca, zmieszana podeszła do podium i odebrała nagrodę. Potem odwróciła się, szukając wśród publiczności choćby jednej pary oczu, dzielących z nią radość i zaskoczenie. Nie znalazła żadnej. Koledzy pospuszczali wzrok, matki zagryzały wargi. Dziewczynka podeszła do grupy przyjaciół, ale oni nie zwracali na nią uwagi. Dziewczynka posmutniała i nagle zaczęła nienawidzić nagrody, która postawiła ją poza nawiasem. Dlaczegóż dali mi tę nagrodę – zastanawiała się. – Po co mi ona? – Poczuła się samotna i tak było przez długi czas” (Landau, 2003, s. 7). MOTYWACJA AUTONOMICZNA: „TWÓRCZY NAPĘD” „Nie ma takiej potrzeby ludzkiej czy rodzaju motywacji, która nie byłaby w stanie wyzwolić aktywności twórczej” – twierdzi wybitny polski psycholog twórczości, Edward Nęcka (2000, s. 798). Wśród motywów sprzyjających twórczości wielu badaczy wymienia motywację immanentną (intrinsic motivation), nazywaną również motywacją autonomiczną lub wewnętrzną (Amabile, 1992; 1996, Collins i Amabile, 1999; Tokarz, 1985; Kocowski i Tokarz, 1991; Nickerson, 1999; Łukasik, 1999). Motywacja wewnętrzna polega na czerpaniu satysfakcji z samej czynności tworzenia, a nagrody zawarte są immanentnie w czynnościach składających się na ten proces (Amabile, 1996; Nęcka, 2000). Okazuje się, że zewnętrzne nagrody nie tylko nie motywują do działań twórczych, ale im szkodzą. Tomasz Kocowski i Aleksandra Tokarz (1991, s. 81), wbrew potocznemu mniemaniu, stwierdzają, że istnieją poważne racje przemawiające za poglądem głoszącym, iż aktywność prawdziwie twórcza nie rodzi się z bezpośredniego nacisku potrzeb, ale rozwija się w warunkach braku jakiejkolwiek presji. „Presja pilnych potrzeb nie stwarza (...) warunków 1 sprzyjających wszechstronnemu rozwojowi, ani, jak się zdaje, poszukiwaniu twórczych, prawdziwie nowatorskich rozwiązań. Rzecz jasna, nie wyklucza ich, ale generalnie im nie sprzyja. Można zaproponować hipotetyczne wyjaśnienie tej zależności. Otóż w warunkach presji silnych potrzeb człowiek nie ma ani czasu, ani motywacji do szerokiego eksplorowania problemu i sytuacji, do refleksji, do generowania wielu rozwiązań, do odległych poszukiwań. Dąży do szybkiego rozwiązania problemu dostępnymi, możliwie prostymi sposobami, nie szuka rozwiązań doskonałych czy nowatorskich, ale jakichkolwiek dających oczekiwan y efekt. Stwarza to preferencje dla rozwiązań rutynowych lub naśladowczych, nie zaś prawdziwie twórczych”. Potęguje również niecierpliwe dążenie uczniów do jakiegokolwiek wyniku i tzw. dyktat jedynej odpowiedzi, charakterystyczny dla polskiej szkoły. Instrumentalna motywacja poznawcza, mająca miejsce wtedy, gdy rozwiązanie problemu jest środkiem dla zaspokojenia jakiejś potrzeby, np. pragnienia sukcesu, nagrody, dobrej oceny. Wzbudza ona trwałą tendencję do stosowania tych samych, rutynowych, sprawdzonych sposobów rozwiązywania problemów, często podpatrzonych u innych osób, potęguje też gorączkowe poszukiwania metodą prób i błędów. Tego rodzaju motywacja wywołuje skłonność do rozwiązywania problemów możliwie szybko w możliwie najprostszy sposób. Rozwiązania są tu często użyteczne, „zadanie jest wykonane, potrzeba zaspokojona”. Z chwilą rozwiązania wygasa też aktywność poznawcza i motywacja poznawcza – „układ powraca do równowagi” (Kocowski i Tokarz, 1991, s. 84). W przypadku autonomicznej motywacji poznawczej aktywność twórcza jest spontaniczna, wynika z czystej ciekawości poznawczej, powstaje w wyniku żywego zainteresowania przedmiotem działania twórczego w warunkach swobody wyboru tematu, jak i kierunku poszukiwań (Tokarz, 1989a; 1989b). Zaciekawienie powstaje bez nacisków społecznych i presji potrzeb braku, ma więc wartość dodatnią i jest dla twórcy przyjemne. „Pobudza ono swobodną, wielokierunkową eksplorację otoczenia lub intelektualne borykanie się z problemem, które nie przypomina uciążliwej pracy, lecz raczej absorbującą zabawę. Nie dąży się do natychmiastowych użytecznych wyników, raczej zmierza się do kontynuowania takiej zabawy na rozmaite sposoby. Każdy wynik cząstkowy sprawia radość, ale nie hamuje dalszej aktywności poznawczej, przeciwnie, pobudza ją. Tak motywowana aktywność poznawcza sama stwarza bodźce własnej kontynuacji, pobudza się sama bez zewnętrznych nagród i kar” (Kocowski i Tokarz, 1991, s. 84). Składnikami motywacji autonomicznej są według Teresy Amabile (1996), badacza z Uniwersytetu Harvard: zamiłowanie, a nawet obsesja, będąca kombinacją wysiłku, samodyscypliny i wytrwałości oraz połączenie pracy z zabawą. Wieloletnie 2 eksperymentalne badania autorki nad rolą motywacji autonomicznej w twórczości, prowadzone również w szkołach, doprowadziły do określenia przez nią Zasady Motywacji Autonomicznej w Twórczości (Intrinsic Motivation Principle of Creativity), zalecanej w procesie wspierania aktywności twórczej dzieci. Zasada ta brzmi: „Ludzie będą bardziej twórczy, kiedy poczują się motywowani pierwotnie przez zainteresowanie, przyjemność, wyzwania i zadowolenie z samej pracy, a nie przez zewnętrzny przymus” (Amabile, 1992, s. 54). Ocena zewnętrzna, rywalizacja, ograniczenie możliwości wyboru i nagrody powodują, zdaniem Amabile, spadek twórczości w klasie szkolnej, choć ocena zawierająca konstruktywną informację, podaną w przystępny i nieintruzywny sposób może spełniać pozytywną rolę, motywując uczniów do rozwijania potencjału twórczego (Amabile, 1996). Istotną różnicę pomiędzy motywacją autonomiczną a motywacją zewnętrzną dobrze ilustruje, zdaniem autorki, metafora labiryntu. Problem twórczy to labirynt z wieloma wyjściami, które symbolizują efektywne rozwiązania. Rozwiązanie proste, algorytmiczne jest reprezentowane przez biegnącą prosto ścieżkę od wejścia do wyjścia. Rozwiązania bardziej użyteczne lub twórcze mogą być osiągnięte tylko dzięki postawie heurystycznej i przeszukiwaniu labiryntu lub przestrzeni problemu. Ludziom motywowanym zewnętrznie zależy na ogół na znalezieniu szybkich i konwencjonalnych wyjść z labiryntu, ponieważ nie są oni wystarczająco zaangażowani w znalezienie nowszych sposobów wyjścia. Jednostki motywowane wewnętrznie są prawdopodobnie zdolne spędzać dużo czasu na poszukiwaniu alternatywnych rozwiązań, ponieważ są autentycznie zainteresowani rozwiązaniem problemu, problem im się podoba, pragną więc odkryć nowe wyjścia (Collins i Amabile, 1999, s. 303). Dobrym sposobem wyraźnego rozróżnienia motywacji autonomicznej od motywacji instrumentalnej jest zaobserwowanie, czy określone zachowanie twórcze pojawi się wtedy, gdy znikną zewnętrzne bodźce w postaci nagród (Tighte i in., 2003, s. 202), np. wtedy, gdy nauczyciel nie obieca dobrych stopni za wykonanie zadania. RYWALIZACJA, WSPÓŁZAWODNICTWO, KONKURSY: STYMULATORY CZY INHIBITORY TWÓRCZOŚCI DZIECI I MŁODZIEŻY? Rola i znaczenie rywalizacji w procesie twórczym to dla wielu badaczy wciąż kontrowersyjny problem. Jedne dane świadczą o szkodliwości rywalizacji, inne zaś, zwłaszcza otrzymane w badaniach nad wybitnymi twórcami (naukowcami, artystami, 3 wynalazcami) – wskazują na jej stymulujący charakter. I tak na przykład znany badacz twórczosci Robert Weisberg (1992) cytuje wielu wybitnych twórców, którzy podkreślają, iż udział w konkursach, rywalizacja z innymi i chęć wygranej stanowiły dla nich ważny motor napędowy w procesie tworzenia (np. Watson i Crick bardzo pragnęli otrzymać nagrodę Nobla za stworzenie modelu DNA, Leonardo da Vinci, Mozart, Dickens i wielu innych genialnych twórców ciągle tworzyło na zamówienie i pod okiem komisji czy możnego mecenasa). Można tu wspomnieć o znanych i często praktykowanych w XVII-XIX wiekach konkursach muzycznych czy literackich, w których rywalizowali ze sobą na oczach zachwyconych bywalców salonów artystycznych tak wybitni twórcy jak Paganini z Karolem Lipińskim czy Mickiewicz ze Słowackim. Czy rywalizacja szkodzi, czy też pomaga w twórczości? Jak twierdzi Nęcka (1995), dane wykazujące szkodliwy wpływ rywalizacji pochodzą z trzech źródeł: 1) Najliczniejsze są doniesienia z eksperymentów, z których wynika, że wzbudzenie motywów rywalizacyjnych daje znacznie gorsze efekty niż oddziaływanie poprzez motywy wewnętrzne (immanentne). Wnioski Amabile i jej współpracowników należą do tej grupy. 2) Drugim źródłem wątpliwości są obserwacje psychoterapeutów, zwłaszcza wywodzących się ze „szkoły humanistycznej” (Maslow, 1986; Rogers, 1959). 3) Trzecim źródłem są obserwacje nad grupami twórczego myślenia, z których wynika, że większość osób jest raczej zahamowana i mniej twórczo myśli w sytuacjach rywalizacyjnych. Zwolennicy Teresy Amabile twierdzą, że twórczości dzieci rywalizacja szkodzi, natomiast wybitnym, dorosłym twórcom (artystom, twórcom wynalazków i naukowcom) – być może nie, być może wizja nagrody pieniężnej, wyprzedzenia konkurentów i sławy pomaga, motywując ich do wysiłku. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż bodajże najbardziej prestiżowa polska nagroda literacka, Nike, wynosi 100 tysięcy złotych, co dla polskich pisarzy, których książki sprzedają się w niewielkich 5-10-tysięcznych nakładach, może stanowić istotny bodziec do podjęcia trudu twórczego. Nas jednak interesują bardziej dzieci i system szkolny. Tadeusz Pilch (1999) uważa, że tym zjawiskiem, które nie pozwala polskiej szkole stać się środowiskiem wychowania do twórczości, jest sakralizacja rywalizacji. Ma ona swoją genezę w systemie przekonań, który sukces i rywalizację uważa za zasadnicze składniki nowoczesnego wychowania. W praktycznych realizacjach podejście to sprowadza się do wdrażania uczniów w wyścig o bycie lepszym lub pierwszym. Rywalizacja staje się zarówno zasadą, jak i metodą wychowania. „Podstawą nagród i kar są zwycięstwa i porażki. 4 Filozofia rywalizacji i dominacji prowadzi powoli do narodzin kulturowej obsesji sukcesu, która wyraża się pragnieniem pokonania przeciwnika, zwycięstwa nad rywalem. Z orientacji człowieka znika bliźni, a pozostaje przeciwnik, konkurent. Tak powoli tworzy się mentalność buldożera, która uwalnia czyny człowieka od odpowiedzialności, jeśli są skuteczne, a w dalszej perspektywie tworzy i usprawiedliwi klimat agresji” (Pilch, 1999, s. 36). Sakralizacja rywalizacji traktuje szkołę jako instytucję edukacji dla kariery, uczy przede wszystkim jak zwyciężać, jak być najlepszym, jak dominować nad innymi, wykluczając z edukacji szkolnej pojęcie słabości, współczucia, altruistycznej pomocy słabszemu. „Rywalizacja słowo zaklęcie, podstawowy mechanizm współczesnej metodyki wychowania. Podporządkowuje się mu organizację życia szkolnego, jest obecne we wszystkich niemal dziedzinach życ – ia szkolnego; od rankingu wyników sportowych, poprzez konkursy na gazetki i wystrój klasy do układania list wychowawców, wreszcie szkół ze względu na niezliczoną ilość kryteriów. Zwycięstwo nabiera wartości autotelicznej, staje się podstawą oceny, źródłem prestiżu” (Pilch, 1999, s. 109). Podobne wnioski można wysnuć z prowadzonych przeze mnie dwuletnich badań w szkole podstawowej, w czasie których odbyło się eksperymentalne instalowanie lekcji twórczości połączone z badaniami wykorzystującymi podejście jakościowe, określane jako action research (Szmidt, 2001c). Badania wykazały, iż wiele organizowanych w szkole form stymulowania twórczości lub aktywności poznawczej uczniów ma charakter konkursów indywidualnych lub grupowych, jawnych bądź ukrytych. Do jawnych należały tradycyjne konkursy i olimpiady szkolne, przedmiotowe i pozaprzedmiotowe; ukryte były natomiast te zadania, które nie mając regulaminów i ustalonej procedury, były powoływane przez nauczycieli jako formy współzawodnictwa w osiąganiu lepszych ocen za prace twórcze (wypracowania, gazetki szkolne, plakaty itp.). Co więcej, zauważyłem, iż w życiu VII i VIII klasy trudno znaleźć jakąkolwiek formę autotelicznej aktywności poznawczej czy twórczej, która nie wiązałaby się z gratyfikacją w postaci nagród i rywalizacją z innymi. T ypowe zachowanie ucznia 14-letniego w czasie lekcji twórczości, wykonującego proste lub złożone zadanie twórcze, polegało na wyprzedzeniu kolegów i wcześniejszym oddaniu pracy, nawet wtedy, gdy instrukcja wyraźnie mówiła o starannym, dokładnym, przemyślanym i oryginalnym wykonaniu lub gdy zachęcała do dywergencyjności. Nader zastanawiającym zjawiskiem był fakt, iż szybkość wykonania i chęć wyprzedzenia kolegów z klasy, nie malała w sytuacjach, gdy uczniowie znali już konsekwencje pośpiechu w aktywności twórczej i w czasie licznych sesji przeglądowych mogli porównać stworzone niecierpliwie rozwiązania, które były na ogół banalne i jałowe, z dziełami powstałymi z namysłem i przy odroczeniu 5 satysfakcji. Nawet wtedy, gdy po kilkudziesięciu lekcjach twórczości uznali już zasadność wymagania, by nikogo nie naśladować i osiągać rozwiązania nowe i jak najbardziej wartościowe. Tak jakby nie mogli uwolnić się od przymusu bycia pierwszym i lepszym, przynajmniej pod względem szybkości rozwiązania problemu twórczego. Wydaje się, iż zachowania te były konsekwencją przeniesienia na zajęcia twórcze znanych i dobrze opanowanych na innych lekcjach i w czasie olimpiad nawyków szkolnych, które tam przynosiły określone korzyści. W szkolnym treningu twórczości nawyki te były istotnym inhibitorem kreatywności. Rzecz jasna, uczniowie uwielbiający gry komputerowe i wszelkie wyścigi są tu tylko częściowo winni. Oddajmy głos Robertowi Fisherowi (1999, s. 243): „Są nauczyciele, którzy zachęcają do pośpiechu. Kiedy zadadzą pytanie, oczekują natychmiastowej odpowiedzi: kto pierwszy podniesie rękę, ten z reguły otrzyma głos. Jeśli odpowiedź nie padnie natychmiast, nauczyciel bezzwłocznie powtarza lub przeformułowuje pytania, zadaje inne pytanie lub wskazuje innego ucznia, zbyt szybko potakuje – tak lub inaczej, wtrącając się w bieg myślenia uczniów. Momentalna reakcja nauczyciela uniemożliwia uczniowi zastanowienie się nad odpowiedzią, a już na pewno na jej rozbudowanie. W gęstym ogniu pytań i odpowiedzi myślenie musi przebiegać szybko, trzeba bacznie uważać (...). Gorzej, jeśli uczniowie chcą głębiej pomyśleć, rozważyć możliwości, zważyć dowody, dobrać właściwe słowa, wypowiedzieć myśl do końca”. Charakterystyczne jest również inne zachowanie nauczycieli, które można nazwać stosowaniem „Zasady I....?”1. Oto nauczycielka języka polskiego zadaje uczniom pytanie: „Jaki rodzaj humoru jest charakterystyczny dla <Zemsty> Fredry?”. Po chwilowym milczeniu zgłasza się Joasia, która mówi, że charakterystyczny rodzaj humoru w „Zemście” to humor sytuacyjny. Nauczycielka kiwa z aprobatą głową i mówi: „Tak, zgadza się – humor sytuacyjny. I...?”. Przeciągane „I...?” jest sygnałem dla uczniów, że nie o taką odpowiedź nauczycielce chodziło i że trzeba szukać dalej. Po chwili odzywa się Beata: „To chyba chodzi o humor osobowy. Postaci są tak opisane, na przykład Papkin, że śmieszą”. Nauczycielka znów kiwa głową i mówi: „Tak, humor osobowy. I...?”. W klasie na dłuższą chwilę zalega trudna cisza, którą przerywa nieśmiały głos Ani: „A może chodzi o humor językowy?”. Nauczycielka z triumfem w głosie niemal krzyczy: „TAK!!! Humor językowy! To jest właśnie charakterystyczny rodzaj humoru w komedii Fredry”. Uczniowie oddychają z ulgą i lekcja toczy się dalej. 1 Dziękuję mojemu synowi, Filipowi, za dostarczenie mi barwnych opisów tego typu zachowania i inspirację do nazwania tej zasady. 6 Zachowania tego typu można również określić jako gra w odgadywanie tego, co ma na myśli nauczyciel. Obserwacje toku lekcji w wielu polskich szkołach świadczą o tym, że jest to zachowanie bardzo często praktykowane przez nauczycieli i tolerowane przez inteligentnych uczniów. Niestety, stanowią one poważną barierę w nauczaniu myślenia dywergencyjnego i tolerancji dla wieloznaczności. Hamują bowiem dociekania, spekulacje, domyślanie się i dyskusję na argumenty, a więc ważne cechy zachowań twórczych, a na to miejsce wprowadzają zachętę do konformizmu poznawczego. Pokazują też, że pytanie otwarte można postrzegać jako pytanie w rzeczywistości zamknięte, na które istnieje – wbrew formie tego pytania – jedna poprawna odpowiedź. Uczniowie dyskutujący z nauczycielką o humorze w „Zemście” podawali dobre odpowiedzi, lecz nie taką, o jaką chodziło nauczycielce. Nie zostali ukarani za złą odpowiedź, ale i tak odebrali komunikat, podany nie wprost, iż są w błędzie. Zachowanie nauczycielki nie zachęca do wielokierunkowych eksploracji i krytycznej analizy dzieła, lecz do poszukiwań jednej jedynej odpowiedzi, która na pewno jest! Charakterystyczne w tej określonej, prawdziwej zresztą, sytuacji jest to, że wszystkie odpowiedzi uczniów, łącznie z tą, którą podała uczennica zaspokajająca oczekiwania nauczycielki, są trafne i żadna nie jest – jeśli tak można powiedzieć – bardziej trafna! RZUT OKA NA WYNIKI BADAŃ Z badań psychologicznych wynika, że już sama obecność innych ludzi, np. kolegów w klasie, wpływa na nasze zachowania, w tym na zachowania twórcze. Problem polega na tym, czy obecność ta ułatwia, czy też przeszkadza w przebiegu procesów twórczych? Badania (zob.: Nęcka, 2001, s. 168) pokazują, że efekt facylitacji społecznej, który polega na wzroście poziomu wykonania zadania w obecności innych ludzi, obserwuje się jedynie w odniesieniu do prostych, dobrze opanowanych czynności. A aktywność twórcza jest wszak przeciwieństwem czynności prostej i dobrze opanowanej – stąd w tym przypadku często mamy do czynienia z efektem społecznej inhibicji (hamowania twórczości). Oto dane z badań, potwierdzające ten wniosek: W badaniach cytowanej już wielokrotnie Teresy Amabile i współpracowników (1990) okazało się, że osoby pracujące w samotności stworzyły bardziej twórcze kolaże niż osoby pracujące w obecności innych osób. Szczególnie szkodliwa była obecność osób, które miały później oceniać wyniki. 7 W innych badaniach okazało się, że obecność osób, z którymi łączy nas wspólnota losu (pisanie wiersza w towarzystwie poety, który też pisał wiersz), ma bardzo pozytywny wpływ na wyniki aktywności twórczej, ale tylko wtedy, gdy nie spodziewamy się natychmiastowej oceny wyników. Kiedy zaś ocena jest oczekiwana, poczucie wspólnoty ustępuje rywalizacji, a poziom dzieł twórczych wyraźnie spada (Nęcka, 2001, s.168).. Psychologowie twórczości wyciągają stąd następujący wniosek: czynnikiem zakłócającym procesy twórcze jest nie tyle sama obecność innych ludzi, ile spostrzegana lub rzeczywista konieczność podjęcia z nimi rywalizacji. George M. Prince, jeden z twórców synektyki, twierdzi, iż spośród 1000 osób, które obserwował w sytuacjach grupowego myślenia, tylko dwie osoby na dziesięć są bardziej twórcze pod wpływem rywalizacji. Reszta jest zahamowana i mniej wydajna niż w sytuacji współpracy (zob. Nęcka, 1995, s. 161). Inna znawczyni przedmiotu, Maria Stasiakiewicz (1980) twierdzi, iż wystarczy, by nauczyciel rozpoczynając pracę nad określonym tematem powiedział: „Zobaczymy, kto to zrobi najlepiej”, „Czyja praca będzie najładniejsza?”, „Kto zrobi to najszybciej”, by wzbudzić u dzieci motywy rywalizacyjne i zahamować jednocześnie nastawienie na zadanie i możliwość odczucia satysfakcji z samego działania. A więc zahamować, jak już wiemy, autonomiczną motywację poznawczą. „Przekształcając sytuację działania dziecka w sytuację rywalizacyjną powodujemy to, iż spostrzega ono kolegów jako konkurentów do pierwszego miejsca. W konsekwencji inni stanowią zagrażających przeciwników, których trzeba pokonać, by uzyskać miano najlepszego. Oczywistą konsekwencją takiego postępowania będzie zanik współdziałania, współpracy, a zatem utrudnienie procesu uspołecznienia dziecka oraz (...) usztywnienie działań dziecka, zablokowanie lub osłabienie poszukiwań twórczych” (Stasiakiewicz, 1980, s. 42). Psychologowie na ogół wyróżniają dwa zasadnicze mechanizmy blokujące aktywność twórczą dziecka w sytuacji rywalizacji: 1) Powtarzanie przez dziecko rozwiązań, które „sprawdziły się” wcześniej, tzn. uzyskały aprobatę nauczyciela. Dziecko nie podejmuje ryzyka poszukiwań z lęku przed niepowodzeniem, ma zresztą pod ręką rozwiązanie już sprawdzone. Taki jest, jak sądzę, mechanizm jednej z głównych przeszkód w aktywności twórczej uczniów polskich szkół – niecierpliwego dążenia do natychmiastowego wyniku (wynik ten okazuje się na ogół banalny, jałowy, naśladowczy, byle jaki). 8 2) Naśladowanie przez dziecko tych rozwiązań (pomysłów w rysunkach, opowiadaniach, inscenizacjach, zadaniach matematycznych itp.), które przyniosły powodzenie innym dzieciom i zostały przedstawione przez nauczyciela jako wzór (Stasiakiewicz, 1980, s. 42). Powoduje to swoiste zjawisko, które rzadko jest spotykane w innych krajach europejskich i USA (tam nie do pomyślenia!), a tak dobrze znane nauczycielkom polskim – ściąganie z twórczości, naśladowanie pomysłów i gotowych wytworów dziecka, które otrzymało pochwałę lub którego rozwiązanie twórcze zostało przedstawione jako wzorcowe (Szmidt, 2001c). Prowadzi to psychologów i pedagogów twórczości do następującego wniosku: rywalizacja hamuje twórczość dzieci, ponieważ budząc motywy zagrożenia tłumi poszukiwania, eksperymentowanie, próbowanie, czyli blokuje działania o charakterze eksploracyjnym. „Psychologiczną podstawą owego poszukującego błądzenia jest przeświadczenie dziecka o możliwości ponoszenia ryzyka niepowodzenia. Jeżeli koszt porażki jest zbyt wielki, <lepiej nie wymyślać nowego, lecz powtórzyć stare>” (Stasiakiewicz, 1980, s. 42). Inny rodzaj konsekwencji rywalizacji w twórczości polega na powodowaniu egocentryzacji motywów dziecka, co uniemożliwia mu odczucie radości, przyjemności, satysfakcji z działania twórczego i jego rezultatu. Powtórzmy zatem, że warunkiem właściwie pojętej pomocy dzieciom w tworzeniu jest: TAKIE TWÓRCZYCH ODDZIAŁYWANIE, STAŁO SIĘ BY ROZWIĄZYWANIE DLA UCZNIÓW PROBLEMÓW CZYNNOŚCIĄ SAMONAGRADZAJĄCĄ. W badaniach stwierdza się również pogorszenie wyników w testach myślenia twórczego, jeśli test jest rozwiązywany zbiorowo, albo nawet indywidualnie, lecz w obecności innych osób (Wallach, Kogan, 1965; Szymański, 1987). Fakt ten powinni wziąć pod uwagę nauczyciele, którzy w czynnościach ewaluacyjnych chcą się posłużyć testami i zadaniami testującymi uzdolnienia twórcze. 9 LAUREACI O RYWALIZACJI – BADANIA WŁASNE Na koniec przyjrzyjmy się wynikom przeprowadzonych przeze mnie badań, w których wzięli udział laureaci największego w świecie konkursu twórczości, jakim niewątpliwie jest Odyseja Umysłu. Podstawowe zasady, cele i formy tego programu szczegółowo przedstawiają jego twórcy (Micklus i Micklus, 1986). Polscy promotorzy Odysei na stronach internetowych (www.odysej.gdynia.com) informują zaś: „Misją Creative Competitions, Inc., (twórcy Odysei Umysłu) jest dostarczenie każdemu możliwości twórczego rozwiązywania problemów, jak również promowanie nieszablonowego i oryginalnego myślenia. Poprzez program Odysei Umysłu promujemy twórcze myślenie, zachęcając drużyny do rozwiązywania zadań rozbieżnych, czyli posiadających więcej niż jedno rozwiązanie. Dzięki pracy w drużynach, uczestnicy uczą się współpracy, cenienia i rozumienia innych, przekonując się, że grupa jest większą siłą twórczą niż jednostka. Ponadto wyrabiają w sobie poczucie własnej wartości i szacunku dla innych poprzez ćwiczenia przygotowawcze, takie jak burza mózgów oraz improwizację. Pomimo iż ostatecznym celem większości drużyn jest zaprezentowanie swoich rozwiązań zadań podczas oficjalnych konkursów, nie jest to wymogiem uczestnictwa. Celem tego programu jest dostarczenie uczniom ekscytującego i kształcącego doświadczenia, które będzie dostarczającym radości wyzwaniem. (...) Odyseja Umysłu® (ang. Odyssey of the Mind® ) jest międzynarodowym programem edukacyjnym o światowym zasięgu, którego celem jest rozwijanie u dzieci i młodzieży umiejętności kreatywnego myślenia i oryginalnego, twórczego rozwiązywania problemów. Program stworzył w 1978 roku Dr Samuel Micklus, wówczas wykładowca Rowan College w New Jersey, w Stanach Zjednoczonych. Obecnie Odyseja to globalny program, realizowany przez Stowarzyszenia na całym świecie, którego centralnym administratorem jest Creative Competitions Inc., pod kierownictwem Dr. Micklusa, jego rodziny i współpracowników. Odyseja Umysłu jest programem o charakterze konkursu, w którym siedmioosobowe drużyny, reprezentujące szkoły bądź inne lokalne organizacje edukacyjne lub społeczne, współzawodniczą w nowatorskim i pomysłowym rozwiązywaniu jednego z pięciu zadań konkursowych. Konkurs składa się z dwóch części: Problemów Długoterminowych, prezentację rozwiązania jednego z których drużyny przygotowują przez kilka miesięcy w formie krótkiej inscenizacji teatralnej, oraz z różnorodnych Zadań Spontanicznych, nieznanych drużynom do ostatniej chwili, a których rozwiązania tworzone są podczas grupowej burzy mózgów. Ponadto oceniane przez sędziów konkursu jest także ogólne wrażenie artystyczne całej prezentacji, zwane Stylem. Zarówno Problemy Długoterminowe, jak i Zadania Spontaniczne, są bardzo zróżnicowane niektóre z nich koncentrują się na zagadnieniach technicznych i mechanicznych (zadaniem drużyny może być zbudowanie jakiegoś pojazdu lub urządzenia), inne natomiast skupiają się na artystycznych elementach prezentacji (jak jakość przedstawienia, rekwizyty, efekty muzyczne). W każdym jednakże przypadku wszystkie zadania wymagają dobrej organizacji i współpracy w ramach drużyny, pozwalając tym samym zrealizować się jednakowo dzieciom i młodzieży o uzdolnieniach technicznych i artystycznych. Ponadto, ponieważ praca zgodna z duchem programu eliminuje obawy przed krytyką, także nieśmiali mają okazję otworzyć i wyrazić się. 10 Drużyny rywalizują ze sobą w ramach wybranego zadania i jednej z czterech grup wiekowych. Grupa wiekowa I - poniżej 12 roku życia Grupa wiekowa II - poniżej 15 roku życia Grupa wiekowa III - poniżej 19 roku życia Grupa wiekowa IV - studenci uczelni wyższych Każde Członkostwo ma prawo wystawić jedną drużynę na problem, na grupę wiekową. Startują one w regionalnym/krajowym konkursie, a zwycięzcy uzyskują prawo uczestniczenia w Finałach Światowych i innych międzynarodowych konkursach. Drużyny oceniane są w trzech kategoriach: za rozwiązanie zadania długoterminowego można uzyskać maksymalnie 200 punktów, za Styl - czyli artystyczne rozwinięcie zadania - maksymalnie 50 punktów i za rozwiązanie otrzymanego w dniu konkursu zadania spontanicznego - maksymalnie 100 punktów. Suma wszystkich trzech elementów decyduje o uzyskanej lokacie w konkursie. W rozwiązaniu zadania długoterminowego mogą uczestniczyć wszyscy członkowie grupy, w zadaniu spontanicznym tylko wybranych przez drużynę pięć osób”. Czego uczy Odyseja? Znów oddajmy głos jej polskim promotorom. „Odyseja Umysłu pozwala uczniom poznawać i stosować metody twórczego rozwiązywania problemów jednocześnie świetnie się przy tym bawiąc. Od ponad dwudziestu lat, ten unikalny program pomaga nauczycielom zaszczepiać w ich podopiecznych ciekawość poznawczą i zaangażowanie w pracę. Poprzez zetknięcie z kreatywnością w myśleniu i włączanie wyobraźni w proces rozwiązywania problemów - uczestnicy Odysei zdobywają umiejętności, które będą im pomagać rozwiązywać im problemy - małe i wielkie - przez całe życie. Odyseja Umysłu uczy myślenia rozbieżnego dostarczając zadań o nieskończenie wielu rozwiązaniach, które przemawiają do szerokiego kręgu zainteresowań. Uczestnicy uczą się jak stawiać czoła wyzwaniom i jak myśleć odkrywczo, aby tym wyzwaniom sprostać. Mają pełną swobodę wyrażania pomysłów i sugestii bez obawy przed krytycyzmem. Proces twórczego rozwiązywania problemów kładzie nacisk na myślenie, które "wychodzi poza schemat". Podczas, gdy myślenie konwencjonalne zajmuje ważne miejsce w standardowej edukacji, uczestnicy Odysei Umysłu uczą się jak myśleć nowatorsko, innowacyjnie, kreatywnie i produktywnie. Podczas procesu zespołowego rozwiązywania zadań Odysei Umysłu członkowie drużyn nabywają i poszerzają wiele rozmaitych umiejętności, między innymi... myślenia rozbieżnego, czyli szukania różnych rozwiązań jednego problemu, podejmowania ryzyka badawczego, odwagi we wprowadzaniu nowych rozwiązań, pracy w zespole i szacunku dla jej efektów, komunikacji w grupie i budowy zgranego zespołu, identyfikowania faktycznego sedna problemu, perspektywicznego planowania - strategicznego i operacyjnego, organizacji zasobów ludzkich i czasowych, 11 autoprezentacji, przełamywania własnych zahamowań, promowania rezultatów swojej pracy, łączenia i praktycznego wykorzystania wiedzy z wszystkich dziedzin, tolerancji dla odmiennych poglądów, pomysłów i planów, budowania przyjaźni opartej na różnorodności, konsekwencji w pracy i dążeniu do celu, szukania radości i zabawy w pracy i nauce i wszystkiego innego, bo twórczość jest nieprzewidywalna!” Nie znajdziemy tutaj informacji o tym, że Odyseja Umysłu nie jest jedynym tego typu konkursem twórczości i bierze przykład z programu Future Problem Solving Torrance’a (Starko, 2001, s. 222). Ponadto rzadko się mówi o komercyjnym charakterze całego programu, co oznacza, iż za udział w nim oraz za materiały szkoleniowe, a nawet informacyjne i za same szkolenia pobierane są określone opłaty. Organizatorzy i trenerzy Odysei nie chwalą się też faktem, iż konflikt w ramach stowarzyszenia doprowadził do powstania konkurencyjnej organizacji Destination ImagiNation oraz konkursu twórczości o podobnych zasadach (www.destinationimagination.org). Jak podaje Teresa Kosiarek (2002), w 2001 roku program Odysei realizowało w Polsce kilkaset osób w grupach skupionych wokół ośrodków w Trójmieście, Koninie, Kłodzku, Jeleniej Górze i Otwocku. W czasie światowych finałów w Maryland w roku 2001 Polska była najliczniej reprezentowanym krajem europejskim, a trzy różne zespoły z naszego kraju zdobyły pierwsze miejsca w swoich grupach problemowych i wiekowych. Wśród nich był zespół złożony ze studentek psychopedagogiki kreatywności warszawskiej Akademii Pedagogiki Specjalnej. W 2003 roku inny zespół studentek tego kierunku wygrał główną nagrodę w finale światowym, w swojej grupie wiekowej. I właśnie członkinie obu tych zespołów zostały przeze mnie zaproszone do badań ankietowych, których główne pytanie dotyczyło roli rywalizacji w stymulowaniu twórczości uczestników Odysei Umysłu. Technikami badań były wywiady swobodne oraz ankieta (kwestionariusz ankiety znajduje się w aneksie tego opracowania). W badaniach wzięło udział 9 studentek psychopedagogiki kreatywności, w tym laureatki ostatniego konkursu. Można przypuszczać, iż opinie osób studiujących problematykę twórczości na poziomie magisterskim, mających odpowiednią wiedzę przedmiotową z zakresu psychologii twórczosci i pomocy w tworzeniu, a także bogate 12 doświadczenia praktyczne w prowadzeniu i uczestnictwie w różnorodnych treningach twórczości, mogą dostarczyć interesujących danych na temat rywalizacji w twórczości. Większość laureatek (6 osób) zgodziła się ze zdaniem, iż współzawodnictwo w „Odysei Umysłu” ani specjalnie nie pobudzało działań twórczych, ani też ich nie utrudniało. Żadna z respondentek nie wyraziła opinii, że rywalizacja była ważnym motorem dynamizującym pracę ich zespołu, choć jedna z nich wskazała wyraźny efekt integracyjny, stwierdzając: „Współzawodnictwo w tym wypadku stwarzało cel, nadawało sens drużynowym działaniom, jednoczyło dla dobra drużyny, nie było poczucia <radosnego tworzenia> nikomu niepotrzebnego, przez nikogo nie docenianego”. Inna podkreśliła walor ewaluacyjny rywalizacji: „Wcześniej nigdy nie widziałam pokazów innych grup, więc tak właściwie nie do końca wiedziałam z kim i z czym (...) rywalizuję. Do działania pobudzała mnie precyzyjność zadania i punktacji oraz świadomość wielości rozwiązań, połączona z próbą umiejscowienia się gdzieś na skali (...). W tym sensie mogę powiedzieć, że współzawodnictwo mnie pobudzało. Nazwałabym to bardziej współzawodnictwem ze skalą (...)”. W czasie eliminacji polskich i finału światowego badane laureatki nie zaobserwowały we własnych zachowaniach jakichś negatywnych skutków rywalizacji. Zauważyły je jednak u innych uczestników, zwłaszcza u dzieci. Oto dzieci uczestniczące w konkursie po ogłoszeniu wyników rozpłakały się. „Wydaje się, że młodsze grupy (...) były bardziej zestresowane. Zależało im na wygranej. Jak coś się na próbach nie udawało czy waliło, były złe i chodziły smutne. Czasami dzieci były dla siebie niemiłe. Jednak, z drugiej strony, gdy ktoś w drużynie się obija, a reszta stara się wszystko naprawić i wypaść jak najlepiej, to też bym się wkurzyła” – stwierdziła jedna z badanych. Inna zauważa: „Rywalizacja toczy się wśród trenerów (niektórzy narzucają pomysły i rozwiązania), uczą grupy niezdrowego współzawodnictwa, powtarzając na przykład, że grupa jest najlepsza i zmiażdży wszystkich”. W wypowiedzi następnej respondentki pojawia się niebezpieczny skutek dążenia do rywalizacji, o którym już wspomniałem: ściąganie z twórczości. „Byłyśmy pierwszą grupą na zadaniach spontanicznych i poproszono nas o ujawnienie zadań przygotowanych przez komisję, celem przygotowania się do nich (zadania miały być takie same dla innych grup). Uczest nicząc w prezentacjach grup przygotowanych przez tego samego trenera, miałyśmy niejasne wrażenie, że oglądamy zmodyfikowane nasze pomysły. Gdy byłyśmy w fazie tworzenia przedstawienia, poproszono nas o wymyślenie kilku zastosowań dla jakiegoś elementu zadania w najmłodszej grupie wiekowej”. Inna laureatka podsumowuje swoje obserwacje: „Uczestnicy innych drużyn bardzo często nie stosowali się do zasady fair play. Patrzyli z góry na drużyny według 13 nich słabsze, nie wykazywali chęci pomocy, integracji, zamknięci w swoim własnym kręgu, antypatyczni, nastawieni na wygraną. Zajęcie 7 miejsca spowodowało ich płacz i wściekłość”. Zaobserwowano również, zarówno u siebie, jak u innych, pozytywne efekty rywalizowania. Mobilizowanie kolegów do zwiększonego wysiłku, podtrzymywanie na duchu wychodzących na scenę uczestników konkursu, pomoc w przygotowywaniu rekwizytów, pożyczanie innym zespołom sprzętu i elementów dekoracji, szczere gratulowanie sukcesów – oto wskazane pozytywne przejawy współzawodnictwa. „Lepsza współpraca w grupie, działanie na rzecz drużyny. Odstawiało się na bok egoizm, myślało się o wszystkich, nie tylko o sobie (np. chociaż podoba mi się ta rola, to niech zagra ją ktoś inny, bo wiem, że zrobi to lepiej ode mnie. A to pomoże całej drużynie” – stwierdza jedna z laureatek. Ostatnie pytanie ankiety odwoływało się do wiedzy badanych z zakresu psychologii twórczości i zachęcało do wyrażenia osobistego zdania w poruszanej tu kwestii: czy rywalizacja hamuje, czy raczej stymuluje aktywność twórczą dzieci? Jedna z respondentek tak odpowiedziała na to pytanie: „Do momentu uczestniczenia w OM moja wiedza książkowa przychylała się do twierdzeń, które uznają, że twórczość powinna czerpać tylko z pokładów motywacji wewnętrznej, a każda próba motywacji zewnętrznej jest tylko hamulcem. Gdy wzięłam udział jako uczestnik w OM, a następnie 2 razy jako trener, moje odczucia zmieniły się. Początkowo miałam mieszane uczucia. Nadal uważam, że są sytuacje, kiedy współzawodnictwo w OM wpływa negatywnie na twórczość uczestników. Mianowicie wtedy, gdy trener i rodzice uczestników za wszelka cenę próbują wygrać i w tym celu wiele bądź nawet większość rzeczy wykonują za dzieci (szyją stroje, piszą scenariusz). Jest to jednak niezgodne z regulaminem, a jak pokazała moja obserwacja, trudne do zwalczenia (cóż, niekompetentnych pedagogów i nauczycieli mamy sporo). Ale gdy konkursowi przyświeca głównie cel zabawy z twórczością, gdy będąc w drużynie uczestnicy pomagają innym zespołom, nawiązują różne przyjaźnie, a przede wszystkim sami są kreatorami własnych przedstawień, wtedy rywalizacja, która nadaje celowość działaniom, jest stymulatorem twórczości”. Inna, mająca już spore doświadczenie w prowadzeniu grup twórczego myślenia, stwierdziła: „Rywalizacja w Odysei Umysłu w pewnym sensie jest stymulatorem pobudzającym do aktywności twórczej. Uczestnicy programu wiedzą, że im ciekawsze, zaskakujące i oryginalne są rozwiązania danego problemu, tym większa jest szansa na wygranie konkursu. Dlatego też prześcigają się w swojej pomysłowości i starają stworzyć coś, czego jeszcze nie było i co całkowicie zaskoczy sędziów. My jako drużyna wymyśliłyśmy na przykład powstawanie dekoracji dopiero w trakcie naszego przedstawienia, co według nas było innowacją. Liczyłyśmy na wysoką punktację, ponieważ wiedziałyśmy, że nikt inny na ten pomysł jeszcze nie wpadł. Rywalizacja jest więc w moim odczuciu stymulatorem twórczości, ale nie wpływa pozytywnie na uczestników biorących udział w OM. Odyseja tak naprawdę często dzieli ludzi. Powoduje różne konfliktowe sytuacje, często staje się konkursem, w którym liczy się jedynie 14 wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Ale i tam często można zauważyć bezinteresowność, przyjaźń, wspólną radość z osiągniętego sukcesu”. Tegoroczna laureatka wyznaje szczerze: „Osobiście nie lubię rywalizacji, wywołuje ona u mnie zbyt duże napięcia, które negatywnie wpływają na mój stan fizyczny, tym samym zmniejsza się moja "twórcza" efektywność. Jednak mam przyjemność znać osoby, które podczas presji rywalizacji osiągają najlepsze wyniki. Rywalizacja motywuje ich do działania. Dlatego uważam, że rywalizacja może zarówno hamować, jak i stymulować twórczość. Zależy to od indywidualnych predyspozycji (upodobań) jednostki”. Badane studentki, przygotowujące się do wykonywania zawodu pedagoga twórczości, zauważają, iż o pozytywnej lub negatywnej funkcji rywalizacji w aktywności twórczej dzieci i młodziezy w dużym stopniu decydują nauczyciele (trenerzy twórczości). „Wydaje mi się, że bardzo dużo zależy od trenera, to, w jaki sposób nastawi on grupę na tę zabawę. Dla mnie osobiście to była świetna zabawa, niesamowite przeżycie i wiara we własne siły. Naprawdę coś, w co warto zaangażować swoje siły” – pisze laureatka głównej nagrody w 2003 roku. Inna zauważa: „Większość zależy od tego, co przekaże trener. Niestety, czasem jest tak, że trener uczy zawodników, jakie podchwytliwe pytania zadać sędziemu, co należy mówić, a co robić”. Jak widzimy, trudno na podstawie tych relacji uczestniczek Odysei Umysłu sformułować jednoznaczne odpowiedzi na kluczowe pytanie. Potwierdzają one istotne kontrowersje, zaobserwowane przez znanych badaczy zagadnienia. Nie wszyscy bowiem badacze problemów twórczości są zgodni co do tego, że rywalizacja szkodzi twórczości dzieci (zob. Kohn, 1993; Starko, 2001; Rimm, 1994; Sternberg i Lubart, 1995). Sylwia Rimm (1994, s. 113) wyraża chyba głos wielu rodziców i pedagogów stwierdzając wprost: „Nauczenie się funkcjonowania w sytuacjach rywalizacyjnych jest kluczem do sukcesów”. Ponieważ społeczeństwa współczesne są, jej zdaniem, nastawione na rywalizację, ważne jest, żeby uczyć dzieci, jak w nich funkcjonować. Dlatego też nauczyciele powinni stwarzać takie sytuacje wychowawcze, w których uczniowie doświadczą zarówno przeżyć sukcesu, jak i porażki. Współzawodniczenie jednej klasy z drugą może pomóc w budowaniu solidarności grupowej i daje wszystkim motywację do uczestniczenia we wspólnym sukcesie lub porażce, ważne jest, by rywalizacja grupowa była ściśle nadzorowana przez nauczyciela, dbającego o to, by rzeczywiście włączyć w nią wszystkich uczniów. Wizja tego rodzaju nauczania jest, rzecz jasna, w dużym konflikcie z wizją psychologów humanistycznych (Maslow, 1986; Rogers, 1959; zob. także: Szmidt, 2001a). Nie wdając się w polemikę, można zauważyć, iż różni je koncepcja człowieka i społeczeństwa sprzyjającego rozwojowi młodego pokolenia. 15 Sternberg i Lubart (1995, s. 261) cytują niektóre badania wskazujące na facylitacyjny wpływ konkursów i rywalizacji na poziom twórczego wykonania (badania Torrance’a, Rainy, Abramsona, Browna). Przywołują też konkursy twórczosci dzieci i młodzieży: Odyseję Umysłu i Future Problem Solving i podkreślają, że konkursy te motywują młodych twórców do długotrwałej aktywności twórczej, przynoszą też interesujące wyniki w postaci wynalazków, dzieł literackich itp. Autorzy dla kontrastu prezentują znane nam już wyniki badań Amabile i jej współpracowników i stwierdzają w konkluzji, iż problem, czy rywalizacja stymuluje, czy inhibituje twórczość zależy od właściwego dla danej jednostki poziomu pobudzenia oraz stopnia trudności zadania twórczego. Dla osoby o niskim poziomie reaktywności, podobnie jak dla osoby, która wykazuje się niską motywacją, gdy staje przed trudnym problemem, udział w konkursie twórczym może być czynnikiem motywującym do wysiłku i jego funkcja jest konstruktywna. W innych przypadkach rywalizacja rodzi zbyt dużą presję lub lęk. Wydaje się też, że sama Teresa Amabile, tak długo broniąca tezy o hamującym wpływie zewnętrznych motywatorów na poziom osiągnięć twórczych, w ostatnich latach złagodziła swoje stanowisko. Swoją teorię motywacji twórczej wzbogaciła bowiem o zasadę określaną jako „zewnętrzne w służbie wewnętrznego” (extrinsics in service of intrinics), która mówi, iż twórczości mogą sprzyjać takie nagrody, konkursy i zewnętrzne oceny, które wzbogacają i potwierdzają indywidualne kompetencje twórcze oraz dostarczają osobie twórcy wiedzy o tym, jak wzbogacić te kompetencje (Amabile, 1996, s. 259). Podobną rolę mogą odgrywać nagrody, które dostarczają twórcy więcej czasu, wolności oraz środków pomocnych w poszukiwaniu ekscytujących idei. Dyskusja nadal trwa i dostarcza coraz to nowych danych, które albo wzmacniają poglądy zwolenników „stanowiska romantycznego”, akcentującego ważność motywacji wewnętrznej w twórczości, albo utwierdzają w swoich racjach zwolenników „stanowiska behawiorystycznego”, twierdzących, że nagrody i wzmocnienia zewnętrzne stymulują aktywność twórczą i przyczyniają się w poważnym stopniu do podniesienia jakości uzyskiwanych dzieł (zob. na ten temat: Einsenberger i Shanock, 2003). ZASADY PSYCHOPEDAGOGICZNE Jak więc wynika z przytoczonych twierdzeń, wielu badaczy uważa, iż motywacja zewnętrzna pobudzana rywalizacją, nie jest sprzyjająca twórczości dzieci. Uważa się, choć – jak widzieliśmy – są tu różnice zdań, że może nawet jej szkodzić, jeśli przerodzi się w 16 rywalizację pomiędzy uczniami. Twórczości sprzyja natomiast motywacja wewnętrzna, a zwłaszcza jej postać określana przez Aleksandrę Tokarz (1985) jako autonomiczna motywacja poznawcza. Związana z ciekawością i zainteresowaniami poznawczymi, realizowanymi poprzez satysfakcjonujące działania twórcze, autonomiczna motywacja poznawcza organizuje aktywność umysłową oraz motoryczną i może dać podwaliny pod ukształtowanie się trwałych, prawdziwych zamiłowań twórczych. Biorąc pod uwagę liczne badania i wnioski z nich (zob. Nęcka, 1995; 2001) oraz doświadczenia własne, mogę sformułować na koniec następujące praktyczne wskazówki heurystyczne pod adresem nauczycieli i trenerów twórczości: 1) Rywalizację jako celowo stosowany sposób zwiększania twórczej produktywności dzieci należy dawkować ostrożnie (nie wierzę bowiem, że da się ją całkowicie wyeliminować z ogarniętej konkursomanią szkoły polskiej), ponieważ większość dzieci wydaje się raczej zablokowana niż „rozgrzana” koniecznością wykazania swej wyższości twórczej nad innymi. Te liczne konkursy twórcze, które odbywają się w szkołach, są w mojej opinii przyznaniem się ich organizatorów do porażki we wzbudzaniu protwórczych, nieinteresownych (bez nagród!) motywacji dzieci do tworzenia. Gdyby nie czekały na uczestników żadne nagrody rzeczowe, gdyby nie trzeba było pokonać żadnego rywala, wtedy istnieje realne zagrożenie, że nikt do takiego konkursu by się nie zgłosił. Niestety, praktyka konkurowania we wszystkim, w czym się tylko da i nagradzania wszystkich za wszystko (w tym za jawne kicze i brak chociażby cienia oryginalności w wielu konkursach szkolnych i ogólnopolskich), powoduje potęgowanie się wśród najmłodszych nawet dzieci życiowych orientacji konsumpcyjnych i roszczeniowych typu „mieć”. Wniosku tego nie osłabiają obserwacje poczynione w trakcie licznych światowych konkursów twórczych dla dzieci, które przynoszą wiele nagród dzieciom polskim, takich jak Odyseja Umysłu. Wydaje się, że mamy w nich do czynienia z arcydziełami sztuki dziecięcej, ale wystarczy krótka wizyta w pierwszej lepszej pracowni twórczości w domach kultury, by zobaczyć o wiele bardziej twórcze prace dzieci, powstałe bez nacisku motywów konkursowych, ale w trakcie autentycznie radosnej, codziennej aktywności w pracowni. 2) Nauczyciele powinni pamiętać, że raz zainicjowana rywalizacja i walka o bycie najlepszym w rysowaniu czy muzykowaniu wymaga ciągłego wykazywania swej pozycji i – co jest tego konsekwencją – stałej obrony zdobytych przewag. Sytuacja taka rodzi wiele stresów, istnieje bowiem obawa, że ktoś inny pozbawi danego ucznia dotychczasowej pozycji i prestiżu. Konieczność ciągłego wykazywania swych przewag i utrzymywania wysokiej pozycji działa hamująco na inwencję twórczą. 17 3) Dążeniu dzieci do współzawodnictwa na niwie twórczej (kto lepszy?, czyje ładniejsze?, kto szybciej? itp.) można przeciwdziałać przez: a) wydłużanie, odpowiednie rozciągnięcie w czasie zadań twórczych, mających nawet charakter konkursów grupowych, przeciągające proces dochodzenia do rozwiązań i stymulujące zdolność tworzenia wielu różnorodnych (płynność i giętkość myślenia), dobrze opracowanych, dokończonych i uszczegółowionych (elaboracja, opracowanie) pomysłów rozwiązania tego samego problemu. Pamiętajmy, wbrew potocznej wiedzy, pierwsze pomysły wymyślone w konkursowym pośpiechu, bywają najczęściej banalne, trywialne, mało oryginalne, jałowe. b) łączenie prac indywidualnych z pracami grupowymi, w czasie których uczeń będzie miał okazję przetwarzania, kombinowania i modyfikowania rozwiązań indywidualnych, łączenia ich z rozwiązaniami kolegów – w sumie będzie miał okazję do współdziałania w pracach nad tym samym dziełem. 3) Stosunkowo mało szkodliwa, a nawet czasem wręcz pożądana jest rywalizacja między zespołami pracującymi nad tym samym problemem. Natomiast wysoce szkodliwa wydaje się rywalizacja wewnątrz zespołu czy grupy. Współzawodnictwo międzygrupowe przyczynia się do wzrostu integracji klasy, ułatwia współdziałanie między członkami tej samej grupy, natomiast współzawodnictwo wewnątrzgrupowe wywołuje liczne konflikty i napięcia emocjonalne oraz angażuje energię grupową w kierunku walk, a nie w kierunku osiągnięcia czegoś nowego i cennego. Trzeba też umieć rozróżnić rywalizację pierwotną od wtórnej (Nęcka, 1995; 2001). „Rywalizacja pierwotna to współzawodnictwo z innymi o najlepszy wynik lub najszybciej dokonane odkrycie; taka rywalizacja może mieć wpływ facylitujący. Rywalizacja wtórna to w istocie współzawodnictwo o prestiż, sławę lub pieniądze, a dzieło jest tylko bronią w walce z konkurentami; taka rywalizacja raczej twórczości nie sprzyja” (Nęcka, 2001, s. 169). Wydaje się, że w klasie szkolnej częściej mamy do czynienia z rywalizacją pierwotną. A więc jeśli już konkursy i rywalizacja twórcza, to pomiędzy równymi sobie zespołami uczniów, pracującymi nad tym samym problemem. 4) Kiedy inne motywy słabną albo nie zdążyły się jeszcze rozwinąć, współzawodnictwo dostarcza odpowiednio silnej dawki energii, która jest potrzebna do podjęcia lub kontynuowania działań twórczych. Wynika z tego, ze nauczyciel może posłużyć 18 się rywalizacją jako dodatkowym źródłem energii w sytuacjach, gdy aktywność klasy jest za niska w stosunku do wymagań zadań rozwojowych (Nęcka, 1995). Ale też niezbyt często, gdyż może to hamować rozwój autonomicznej motywacji twórczej, o czym była mowa wyżej, i utrwalić sytuację, że bez bodźców konkursowych dzieci nie podejmą żadnej znaczącej aktywności twórczej lub nie zakończą dobrze zapowiadającego się procesu tworzenia. Teresa Amabile (1989, s. 151), której poglądy wielokrotnie tu cytowałem, w poradniku pedagogicznym dla nauczycieli i rodziców napisała, że nauczycieli podejmujących się szlachetnego zadania tłumienia rywalizacji w klasie szkolnej czeka trudna droga, pracują bowiem w świecie, w którym nawet administracja szkolna uważa, iż rywalizacja jest celowa, pożądana i na trwałe zakotwiczona w naszej kulturze. To, co mogą zrobić, to unikać rywalizacji w prowadzonej przez siebie klasie, gdy tylko się da, jak również chronić uczniów od rywalizacji z każdym innym uczniem w klasie. „Dzieci powinny zrozumieć, że ludzie pracują w różnym tempie nad różnymi rzeczami i że tak właśnie powinno być. Powinny uczyć się, że każda osoba jest unikalna, każda ma swoiste silne i mocne strony. Każde dziecko powinno usłyszeć: <Jeśli postarasz się zrobić najlepiej jak umiesz, wtedy rzeczywiście będziesz tam, gdzie powinieneś być we wszystkich przedmiotach. Nie martw się tym, co inni robią lub gdzie są. Każdy uczy się w różny sposób. Próba uczenia się w taki sposób jak inni, jest jak próba noszenia ich butów – to zawsze będzie nieszczęśliwe dopasowanie>” (Amabile, 1989, s. 151). Szkoda, ze nauczyciele dziewczynki, której historię zwycięstwa w konkursie pianistycznym zacytowałem we wstępie tego tekstu, nie pomogli jej w ugruntowaniu podobnego przekonania. LITERATURA CYTOWANA Amabile T.M., Goldfarb P., Brackfield S.C. (1999), Social influences on creativity: Evaluation, coaction, and surveillance, “Creativity Research Journal” nr 3. Amabile T.M. (1992), Growing Up Creative: Nurturing a Lifetime of Creativity, second edit., C.E.F Press, The Creative Education Foundation, Buffalo, N.Y. Amabile T.M. (1996), Creativity in Context. Update to the Social Psychology of Creativity, Westview Press. Collins M.A., Amabile T.M. (1999), Motivation and Creativity, In: Handbook of Creat ivity, ed. Sternberg R.J., Cambridge University Press. Einsenberger R., Shanock L. (2003), Rewards, Intrinsic Motivation and Creativity: A Case Study of Conceptual and Methodological Isolation, „Creativity Research Journal“ 2003, Vol. 15, Nos. 2 & 3. 19 Fisher R. (1999), Uczymy jak myśleć, WSiP, Warszawa. Kocowski T., Tokarz A. (1991), Prokreatywne i antykreatywne mechanizmy motywacji aktywności twórczej, W: Stymulatory i inhibitory aktywności twórczej, pod red. Tokarz A., UJ, Kraków Kohn A. (1993), Choices for children: Why and how to let students decide, “Phi Delta Kappan” 75 (1). Kosiarek T. (2002), Odyseja Umysłu – twórcze rozwiązywanie problemów w grupie, W: W stronę kreatywności, pod red. Dobrołowicza W. i Karwowskiego M., Wydawnictwo Akademii Pedagogiki Specjalnej, Warszawa. Landau E. (2003), Twoje dziecko jest zdolne, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa. Łukasik A. (1999), Zewnętrzne ograniczenia procesu twórczego, Wydawnictwo WSP, Rzeszów. Maslow A.H. (1986), W stronę psychologii istnienia, IW „Pax”, Warszawa. Micklus C.S., Micklus C. (1986), Program handbook: Instructional Manual for OM teams and coaches, Glassboro, NJ: Scribner’s. Nęcka E. (1995), Proces twórczy i jego ograniczenia, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków. Nęcka E. (2000), Twórczość, W: Psychologia. Podręcznik akademicki, t. 2: Psychologia ogólna, pod red. Strelaua J., Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk. Nęcka E. (2001), Psychologia twórczości, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk. Nickerson R.S. (1999), Enhancing Creativity, In: Handbook of Creativity, ed. Sternberg R.J., Cambridge University Press. Pilch T. (1999), Spór o szkołę. Pomiędzy tradycją a wyzwaniami współczesności, Wyd. Akademickie „Żak”, Warszawa. Rimm S.B. (1994), Bariery szkolnej kariery, WSiP, Warszawa. Rogers C.R. (1959), Towards a theory of creativity, In: Creativity and Its Cultivation, ed. Anderson H.H., New York: Harper and Row. Starko A.J. (2001), Creativity in the Classroom. Schools of Curious Delight, second ed., Lawrence Erlbaum Associates, Publishers, Mahwah, New Jersey. Stasiakiewicz M. (1980), Twórcza aktywność dziecka jako czynnik jego rozwoju (Rola nauczyciela jako kierownika zespołu twórczego), „Życie Szkoły” nr 10. Sternberg R.J., Lubart T.I. (1995), Defying the Crowd. Cultivating Creativity in a Culture of Conformity, The Free Press, New York. Szmidt K.J. (2001a), Twórczość i pomoc w tworzeniu w perspektywie pedagogiki społecznej, Wydawnictwo UŁ, Łódź. Szmidt K.J. (2001b), Szkice do pedagogiki twórczości, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków. Szmidt K.J. (2001c), Szkolne inhibitory twórczej aktywności uczniów w świetle wyników badań typu action research, W: Nowe konteksty (dla) edukacji alternatywnej XXI wieku, pod red. B. Śliwerskiego, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków. Szymański M.S. (1987), Twórczość i style poznawcze uczniów, WSiP, Warszawa. Tighe E., Picariello M.L., Amabile T.M. (2003), Environmental Influences on Motivation and Creativity in the Classroom, In: The Educational Psychology of Creativity, ed. Houtz J.C., Hampton Press, Inc., Cresskill, New Jersey. Tokarz A. (1985), Rola motywacji poznawczej w aktywności twórczej, Ossolineum, Wrocław. Tokarz A. (1989a), O wzbudzaniu ciekawości. Cz. I. Charakterystyka zjawiska, „Przegląd Psychologiczny” nr 3. Tokarz A. (1989b), O wzbudzaniu ciekawości. Cz. II. Stymulatory ciekawości i motywacji poznawczej, „Przegląd Psychologiczny” nr 4. 20 Weisberg R.W. (1992), Creativity: Beyond the myth of genius, New York: Freeman. Wallach M.A., Kogan N. (1965), Modes of Thinking in Young Children. A Study of the Creativity – Intelligence Distinction, Holt, Reinhart and Winston, Inc., New York. 21 22