Homilia

Transkrypt

Homilia
ARCYBISKUP MARIAN GOŁĘBIEWSKI
HOMILIA
WYGŁOSZONA NA POGRZEBIE ŚP. BISKUPA IGNACEGO
JEŻA
(Kołobrzeg, dnia 23.10.2007 r.)
Mdr 3, 1-9
1 Kor 15, 20-23
Łk 23, 44-46.50.52-53; 24, 1-6n
Eminencjo,
Najdostojniejszy Księże Kardynale,
Ekscelencje:
Najczcigodniejszy Księże Arcybiskupie, Metropolito Szczecińsko-Kamieński,
Księże Biskupie Edwardzie, Pasterzu Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej,
Najczcigodniejsi Księża Arcybiskupi i Biskupi ,
Prześwietne Kapituły,
Drodzy Bracia Kapłani z diecezji i spoza jej granic,
Wielebne Siostry Zakonne i Drodzy Klerycy,
Szanowni Przedstawiciele Władz,
Droga Rodzino zmarłego Biskupa Ignacego,
Drodzy Diecezjanie,
Umiłowani Mieszkańcy Kołobrzegu,
Drodzy Radiosłuchacze i Telewidzowie Telewizji „Trwam” i Programu 3,
Siostry i Bracia!
1. Pierwszy Biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej nie żyje. Zmarł w
dniu poświęconym czci św. Jadwigi Śląskiej w Wiecznym Mieście, w wieku 93 lat.
W swej ostatniej wędrówce powrócił do Kołobrzegu, pierwszej stolicy diecezji z
roku 1000, by duchowo złączyć się z pierwszym biskupem diecezji kołobrzeskiej –
Reinbernem. I oto teraz jest z nami w tej wspaniałej Bazylice, którą odbudowywał
ze zniszczeń wojennych. Stojąc w zadumie nad trumną kryjącą doczesne szczątki
Biskupa Ignacego Jeża szepczemy słowa psalmu 129:
2
De profundis clamavi ad Te, Domine
Domine, exaudi vocem meam.
Jest to nasz - już chrześcijański i katolicki – kadisz, który zwykło się odmawiać na
pogrzebie osób duchownych, również księży biskupów. Z tą modlitwą stapiają się słowa
Księgi Mądrości, tchnące wielką nadzieją: „Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie
dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli [...], a oni trwają w pokoju. Choć
nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności”.
Księga Mądrości ze wszystkich pism Starego Testamentu najwyraźniej kreśli wizję
życia pozagrobowego. Powinni ją czytać i rozważać współcześni mieszkańcy
zlaicyzowanej Europy, którzy prawdę o życiu pozagrobowym i zmartwychwstaniu chcą
zepchnąć do lamusa – ich zdaniem – przebrzmiałej tradycji religijnej. Tym wszystkim
Księga Mądrości mówi: „Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, [...] a śmierć
weszła na ten świat przez zawiść diabła”. Dla tej nieśmiertelności Bóg powołał kiedyś do
życia Ignacego Jeża, późniejszego biskupa koszalińsko-kołobrzeskiego, by swoim długim
i pracowitym życiem dawał świadectwo o Bogu, który jest Miłością i który jest
nieskończenie miłosierny. Umiał być wdzięcznym i dziękować Bogu za wszystko, co go
w życiu spotkało. Ta postawa wyrażona została w tytule dziełka o pobycie w obozie
koncentracyjnym w Dachau: „Błogosławcie Pana światło i ciemności”. Tytuł ten jest
zachętą, byśmy wychwalali Boga za światło i ciemności naszego życia.
Prawdę o życiu pozagrobowym i o zmartwychwstaniu rozwija św. Paweł
w dzisiejszym drugim czytaniu (1 Kor 15,20-23): „Chrystus zmartwychwstał jako
pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć,
przez Człowieka też dokona się zmartwychwstanie”. Zmartwychwstanie Chrystusa jest
probierzem naszego zmartwychwstania, które początek ma w sakramencie chrztu
świętego, kiedy to zanurzyliśmy się w śmierci Chrystusa, abyśmy w Nim zostali ożywieni.
Natomiast zadatkiem naszego zmartwychwstania jest Eucharystia: „kto pożywa ten chleb,
żyć będzie na wieki”.
Chrześcijanin stojący nad grobem, do którego składa się trumnę, oczyma wiary
dostrzega w nim Chrystusa mówiącego: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, a każdy
kto żyje i wierzy we Mnie – nie umrze na wieki” i słyszy głos mężów w lśniących szatach:
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj: zmartwychwstał”.
Drodzy Żałobni Słuchacze!
2. Człowiek na ogół nie chce umierać, a umrzeć musi. Nikomu z nas nie wystarcza
to, żeby na jego grobie posadzono chryzantemy lub fiołki, rozpalono znicze i na tym
koniec. Całym swoim wewnętrznym bytem człowiek nastawiony jest na trwanie, na dalsze
istnienie, poza kategoriami czasu i przestrzeni. Może dlatego rzymski poeta Horacy
powiedział: „non omnis moriar” - nie wszystek umrę (mając na myśli swoją sławę
poetycką u potomnych), chociaż na innym miejscu poeta powie: „umbra et pulvis sumus” jesteśmy cieniem i prochem, co bardzo przypomina biblijne stwierdzenie z Księgi
Rodzaju: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” lub „serius aut citius sedem properamus
3
ad unam”, co oznacza: prędzej czy później wszyscy podążamy do jednej siedziby.
Człowiek oczekuje ostatecznego spełnienia. Chrystus w Ewangeliach zachęca nas do
gotowości, do nieustannego czuwania, bo Pan przyjdzie znienacka. Nie znamy godziny
naszej śmierci, dlatego zawsze powinniśmy być do niej przygotowani. Biskup Ignacy Jeż
przygotowywał się do niej przez całe życie, służąc Bogu i ludziom. Mawiał często: „Modlę
się o nagłą i spodziewaną śmierć”. Myślę, że w jakimś sensie prośba jego została przez
Boga wysłuchana.
Nie zapomnę jednego charakterystycznego epizodu, z czasów mojej posługi
biskupiej w tej diecezji, który rzuca światło na osobowość zmarłego biskupa Ignacego. Po
wybudowaniu mieszkania przy ul. Norwida 8, zamieszkał w nim Biskup senior z biskupem
pomocniczym. Teraz trzeba było zabrać się do remontu rezydencji ordynariusza. Któregoś
dnia mam telefon. Słyszę głos Biskupa Seniora: „Ponieważ już mam zapewnione
mieszkanie doczesne, to teraz trzeba by pomyśleć o tym mieszkaniu definitywnym”.
Pytam go: „Co Ksiądz Biskup ma na myśli?” A on na to: „Pojedziemy do Kołobrzegu – do
Bazyliki, aby tam obejrzeć kryptę i ustalić miejsce wiecznego spoczynku”. Tak też się
stało. Na drugi dzień wybraliśmy się do Kołobrzegu, zeszliśmy w Bazylice - wraz z
księdzem proboszczem - do krypty i wyznaczyliśmy miejsca pochówku przynajmniej dla
czterech biskupów ordynariuszy. Dzisiaj życzenie Biskupa Ignacego zostanie spełnione.
Spocznie w podziemiu tej dostojnej Bazyliki, którą tak bardzo kochał i z której był
naprawdę dumny.
Kiedykolwiek rozmawialiśmy na temat „odejścia” z tego świata zwykł mówić: „Ja
się nie boję. Ponieważ tam w niebie są beatyfikowani koledzy obozowi razem z moim
proboszczem z Hajduk Wielkich, błogosławionym ks. Józefem Czempielem. Oni wyjdą mi
naprzeciw”. I dodawał: „Od dłuższego czasu, kiedy rano otwieram oczy, dziękuję Panu
Bogu za to, że pozwolił mi przeżyć jeszcze jeden dzień”. Każdy dzień, każdy miesiąc i rok
uważał za niezasłużony dar Boży.
3. Ks. Biskup Ignacy Jeż urodził się w Radomyślu Wielkim k. Tarnowa. Po
przeniesieniu się na Górny Śląsk – po plebiscycie i po wytyczeniu granicy polskoniemieckiej (1923 r.) – wychowywał się w atmosferze i tradycjach Górnego Śląska i z nim
zawsze był związany. Maturę zdał w 1932 roku i wstąpił do Śląskiego Seminarium
Duchownego w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął 20 czerwca 1937 roku
w Katowicach. Po pracy na stanowisku wikariusza (1937-1942) w Hajdukach Wielkich,
w 1942 roku został aresztowany przez Gestapo za odprawienie Mszy św. za zamęczonego
w Dachau proboszcza tej parafii i osadzony w obozie koncentracyjnym w Dachau, gdzie
przebywał do kwietnia 1945 r. W maju 1946 roku powrócił do Polski. W latach 1946-1960
pracował w diecezji, pełniąc różne funkcje w szkolnictwie. Dnia 20 kwietnia 1960 roku ks.
Ignacy Jeż został mianowany przez papieża Jana XXIII sufraganem gnieźnieńskim do
posługi biskupiej w administracji gorzowskiej (sakra dnia 5 czerwca 1960 r.). W dniu 16
września 1967 roku otrzymał nominację na biskupa pomocniczego gorzowskiego. Posługę
tę pełni przez 12 lat, do chwili utworzenia diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej dnia 28
4
czerwca 1972 roku, kiedy zostaje biskupem diecezjalnym tej diecezji i posługę na tym
stanowisku pełni przez 20 lat (do 1.02.1992 r.).
Młodość Biskupa Ignacego przypadła na okres międzywojenny, charakteryzujący
się głębokim i gorącym patriotyzmem ówczesnych Polaków. Potem przyszło okrutne
doświadczenie II wojny światowej wraz z obozem koncentracyjnym. Co ciekawe,
Biskup Ignacy Jeż o tych najcięższych chwilach swego życia potrafił mówić z humorem,
optymizmem, nie żywiąc do nikogo urazy ani krzty nienawiści. Był biskupem bardzo
szanowanym w środowiskach niemieckich, ze względu na lansowaną przez niego ideę
porozumienia między narodem niemieckim i polskim.
Następny etap życia upłynął pod rządami władz komunistycznych w PRL, kiedy to
od 1960 roku pełni posługę biskupią. Ten okres życia toczy się w aurze prymasowskich
rządów ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego, czasu II Soboru Watykańskiego (bp Ignacy
bierze udział w I sesji) i pontyfikatu Jana Pawła II. Zgodnie ze swoim zawołaniem
biskupim „Veni ignem mittere” przyszedł rzucić ogień na ziemię pomorską, zbudować
fundamenty tej starej i zarazem nowej diecezji, powołać podstawowe instytucje i struktury
diecezjalne i „rzucić ogień” w serca ludzi, którzy tutaj osiedlili się po II wojnie światowej.
W dowód uznania za zasługi dla dobra tego społeczeństwa prezydent RP Lech Kaczyński
nadał Księdzu Biskupowi Jeżowi Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski, a prezydent
Niemiec wręczył mu Wielki Krzyż Zasługi Republiki Federalnej Niemiec. Papież zaś
Benedykt XVI chciał go kreować kardynałem Świętego Kościoła Rzymskiego, o czym
dowiedzieliśmy się dzień po śmierci Biskupa Seniora.
Umiłowani w Panu.
4. Życie śp. Biskupa Ignacego Jeża można by przyrównać do długiego,
drogocennego różańca. Nanizano na nim 93 paciorki, prawdziwe perły. Każdy paciorek to
jeden rok: bogaty w doświadczenia, pracę, nowe wyzwania, radości i smutki, nadzieje i
znaki zapytania, opromieniony dobrocią Boga. Lata przemijały i przybywały. Przemijanie
bowiem jest podstawowym doświadczeniem człowieka. „Dni człowieka są jak trawa,
kwitnie jak kwiat na polu. Wystarczy, że wiatr go muśnie, już znika i wszelki świat po nim
ginie” (Ps 103,15). Nie wymyślono dotychczas żadnego „ubezpieczenia na śmierć”. Ale
takie ubezpieczenie istnieje, zostało podarowane człowiekowi przez Boga. „Ubezpieczyć”
swoje życie na wieczność oznacza po prostu być w ręku Boga – o czym przypomniał nam
w pierwszym czytaniu autor Księgi Mądrości. Co to oznacza?
Być w ręku Boga to znajdować się blisko Niego, to żyć w przeświadczeniu, że Bóg
jest przy nas. Na wyciągnięcie ręki. Jest tuż obok, bo nas kocha.
Być w ręku Boga, to liczyć na Jego moc. Ręka Boga pomaga nam kroczyć przez
życie i doświadczać mocy, którą jedynie Bóg posiada. A jest to moc obdarowywania
życiem wiecznym.
Być w ręku Boga to pokładać w Nim ostateczną i niezawodną nadzieję. Biblijna
metafora „ręki Boga” oznacza po prostu ratunek, czyli „zbawienie naszego Boga” (Iz
5
52,10). Pokładajmy ufność w mocnej „ręce Boga”, zwłaszcza w obliczu największego
niebezpieczeństwa, w chwili lęku przed nieodwracalnym końcem naszego życia. Do tej
nadziei odwołuje się św. Paweł pisząc, że „będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie
ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie” (2 Kor 5,1).
Patrząc na życie Biskupa Seniora możemy bez wahania powiedzieć, że był on
„w ręku Boga”. Wszędzie dostrzegał Jego działanie, moc i łaskę. Oto cytat z wywiadu
z dnia 9.11.2006 r.: „Dzisiaj, gdy patrzę na moje życie z perspektywy dziewięćdziesięciu
ponad lat, to się już niczemu nie dziwię. Właściwie to już jest zakończenie życia, ale że się
ciekawie układało, to już nie zaprzeczam. A gdy tak wszystko zbieram w pamięci, to
bardzo podoba mi się tytuł, który wybrała autorka wywiadu – rzeki ze mną: „Przygody
z Opatrznością”. Dodajmy: całe życie Biskupa Ignacego Jeża to były naprawdę przygody
z Opatrznością Bożą
W mojej pamięci śp. Biskup Ignacy Jeż pozostanie jako niezwykle życzliwy,
przyjacielski, dyspozycyjny, chętnie służący pomocą, pogodny, tryskający humorem, jako
ten, kto był „w ręku Boga”. Umiał się cieszyć każdym drobiazgiem i za wszystko
okazywać wdzięczność.
Drogi Biskupie Seniorze!
5. Czy słyszysz dzwony Bazyliki Kołobrzeskiej zapraszające wiernych na świętą
liturgię? Czy słyszysz szum Bałtyku i czujesz „wiatr od morza”? Czy dociera do Ciebie
szept modlitw twoich współbraci w biskupstwie i w kapłaństwie? Czy słyszysz śpiew Ludu
Bożego, tak szczelnie wypełniający dostojne mury tej Bazyliki, idący wprost przed oblicze
Pana? To na Twoje pożegnanie, dobry pasterzu owczarni koszalińsko-kołobrzeskiej. To na
Twoje pożegnanie ślemy te modły, dziękując Dobremu Ojcu w niebie za dobro, które
zdziałał w twojej osobie i przez Twoje ręce. To na Twoje pożegnanie przybyliśmy tutaj z
różnych stron Polski. W mojej osobie stoi przed twoją trumną Wrocław: ten piastowski,
czeski, austriacki, pruski, niemiecki i znów polski, z bogatą historią i duchowością, z
biskupami, kapłanami i wiernym ludem, aby oddać Ci ostatni hołd.
Niech Najświętsza Panna Maryja – Ta z Piekar Śląskich, z Góry Chełmskiej i ze
Skrzatusza – zaprowadzi Cię do swego Syna.
Zwróć, Pośredniczko, na nas wejrzenie,
Przyjmij łaskawie nasze westchnienie:
Pokaż nam, Matko, swojego Syna
W górnej krainie, Salve Regina.
Amen.

Podobne dokumenty