Wiadomości ASP nr 62

Transkrypt

Wiadomości ASP nr 62
62
Darek Vasina
wiadomości asp w krakowie
dołącz do nas na facebooku
Wiadomości ASP 62
Akademia
czerwiec 2013
Sztuk Pięknych
ISSN 1505–0661
im. Jana Matejki
www.asp.krakow.pl
w Krakowie
cena 6 zł (w tym 5% VAT)
→
→ Spis treści
Z narożnika i piętra
2 –Stanisław Tabisz Wstęp
Wydarzenie specjalne
3 –Natalia Wiernik Sony World Photography
108 –Witold Stelmachniewicz Wiwat Akademia!
109 –Witold Stelmachniewicz Bebelplatz
Dyplom
114 – Piotr Słowik W stronę istoty rzeczy
Awards – 2013 Student Focus Award
Idee – Poglądy – Interpretacje
10 – Barbara Ziembicka Akwaforta porządkuje
mój świat
Kronika wydarzeń
116 – Otwarta Pracownia Mody 5 lat
122 – Jan Tutaj Konkurs na dzieło
126 –Ryszard Michalski, Krystyna Orędarz
16 – Zbylut Grzywacz Rysowanie
20 –Agnieszka Roch Woźny był bardzo ważną osobą
będzie piękny…
Anna Nowicka‑Antosik Czas bez piękna
26 – Tomáš Agat Błoński Słowacki eksperyment
130 –Joanna Kubicz W sieci designu
30 –Janusz Krupiński Determinanty dzieła sztuki
134 – Harlind Libbrecht, Tomas Navratil
jako obrazu
Przestrzenie wirtualnych adaptacji
135 – Tomasz Wesołowski Modelowanie 3D
Felieton
42 – Darek Vasina Pierwszy dzień wiosny
136 –Dominika Haja, KAROLINA SUSZCZYŃSKA
Space Game
140 –Barbara Stec Sun.Script
Historia
44 –Michał Pilikowski Julian Fałat
Publikacje
54 – Jacek Dembosz Prawdziwa noc muzeów
152 – Darek Vasina Gili‑Gili K jak Kosmos
152 – Darek Vasina Nieznany geniusz
Podróże artystyczne
68 –Mariusz Sołtysik From Stuttgart with Love…
Nam June Paik!
Wspomnienie
153 – Michał Pilikowski Krystyna Gruchalska‑Bunsch
74 – Antoni Porczak Latające projekcje
76 – Przemysław Branas Granice (wieku)
Polemiki
78 – Artur Tajber Fais où tu es/
154 –Janusz Krupiński Krytyka Szczerskiego
Działaj tam, gdzie jesteś
krytyki obiektów Bożyka
Wystawy – Głosy – Recenzje
80 –Stanisław Tabisz Maria Więckowska
82 – Stanisław Tabisz Porządkowanie wszechświata…
86 –Mirosław Sikorski Rekapitulacja
88 –Bogdan Miga Surzycki/Kaczmarek
90 –Jacek Dembosz Strach i zmęczenie
92 – Cecylia Malik Się mózg gotuje
← Autorem grafiki
na okładce jest
102 –Magdalena Kurda Ogród zimowy
Mateusz Czapek
106 –Kinga Nowak Feniks
(patrz s. 122)
1
Z NARO Ż NIKA I PIĘTRA
N
iniejszy 62. numer „Wiadomości ASP” ukazuje się
już po otwarciu wielkiej wystawy końcoworocznej
w naszej Akademii. Swój dorobek oraz efekty procesu kształ‑
cenia zaprezentowały wszystkie pracownie. Tradycyjnie
w pierwszą niedzielę czerwca (w tym roku 2 VI) odbyło się
we wszystkich budynkach Akademii oraz w Pałacu Sztuki
TPSP w Krakowie otwarcie wystawy najlepszych dyplomów,
teraz już z siedmiu wydziałów, z nowo otwartym Wydzia‑
łem Intermediów. Była więc okazja – dla wielu zaproszo‑
i fachowo kanclerz Akademii, pan Adam Oleszko. Finansowa‑
nie uczelni odbywa się już na podstawie określonych kryte‑
riów zawartych we wskaźnikach „algorytmu”. Otrzymujemy
pieniądze na funkcjonowanie z Ministerstwa Kultury i Dzie‑
dzictwa Narodowego podług naszej aktywności: potencjału,
osiągnięć, wykształcenia kadry dydaktycznej, współpracy
zagranicznej, realizacji projektów naukowo‑badawczych,
liczby studentów, rodzajów studiów. Szczególne kontrowersje
budzi współczynnik liczby studentów. Według danych Mini‑
nych gości i zainteresowanych miłośników sztuki – obej‑
rzenia potencjału twórczego studentów oraz – dla kadry
dydaktycznej – podsumowania i wyciągnięcia wniosków
na przyszłość. Tego typu wystawy są bardzo pouczające
i stają się oczywistym elementem dydaktyki. Dla studentów
i dyplomantów to możliwość wzajemnej konfrontacji swoich
postaw i osiągnięć oraz okazja spotkania się z opiniami
zewnętrznymi i odbiorem swoich prac przez szersze grono,
w tym marszandów, właścicieli i dyrektorów współczesnych
galerii, salonów i muzeów sztuki. Oczywistą troską rektora
– a także wszystkich pracowników dydaktycznych oraz pra‑
cowników administracji wspomagających instytucjonalnie
proces kształcenia – są wytężone starania, aby Akademia
wypadła w tym obszernym i bogatym pokazie dla publiczno‑
ści jak najlepiej… Potencjał dydaktyczny i osiągnięcia kra‑
kowskiej ASP mogą wzbudzać uznanie i podziw. Dzisiejsza
Akademia jest nie tylko szkołą rozwijania i kształtowania
języka formy, manualnych predyspozycji i warsztatowych
reguł, ale w dużej mierze jest także przestrzenią otwartą
dla najbardziej skrajnych eksperymentów i poszukiwań
twórczych. Prace i osiągnięcia studentów są konfrontowane
w zewnętrznych konkursach i przeglądach. Wiadomość, jaka
zelektryzowała nas pod koniec kwietnia, to bezapelacyjne
zwycięstwo Natalii Wiernik, studentki Wydziału Grafiki
naszej Akademii, w konkursie Sony World Photography
Awards 2013 zorganizowanym w ramach programu uni‑
wersyteckiego Student Focus. W tym programie konkurowali
ze sobą studenci z ponad 230 uczelni z całego świata.
Minął rok akademicki, który był dla mnie szczególnym
wyzwaniem. Minął – dodam – bardzo szybko, bo poczucie
czasu jest wartością subiektywną, ale w kalejdoskopie
obowiązków rektora wszystko dzieje się w locie, dynamicz‑
nie, intensywnie i jakby jednocześnie w wielu miejscach.
Wchodzimy w okres kończenia inwestycji budowlanych
w budynku przy pl. Matejki (sale wielofunkcyjne i aula)
oraz na Harendzie k. Zakopanego (nowy dom plenerowy).
Udało się jeszcze pozyskać 2,5 mln zł na zabezpieczenia
przeciwpożarowe nowej auli. Prace te nadzoruje rzetelnie
sterstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz głosów samych
uczelni liczba kandydatów na studia w Polsce oraz jakość
kształcenia drastycznie się obniżają. Na dodatek zbliża się
niż demograficzny. Trzeba na to znaleźć antidotum. Liczba
studentów na uczelniach publicznych (finansowanych
z budżetu państwa) powiększana jest za cenę obniżania
kryteriów i wymagań. Punktowany współczynnik liczby stu‑
dentów w algorytmie zachęca uczelnie (z powodu uzyskania
większej dotacji) do przyjmowania jak największej liczby
kandydatów na studia, co skutkuje obniżeniem poziomu
wymagań. Prof. Wojciech Nowak – rektor Uniwersytetu
Jagiellońskiego – stwierdził, na posiedzeniu Kolegium Rek‑
torów Szkół Wyższych Krakowa, że tylko: „innowacyjność
oraz wysoka jakość kształcenia są podstawowymi warun‑
kami rzeczywistego rozwoju wyższych uczelni w Polsce”.
Wracając na rodzime podwórko, rok 2012 Senat Aka‑
demii Sztuk Pięknych w Krakowie zamknął optymistyczną
uchwałą, przyjmując sprawozdanie finansowe za 2012 rok
bez strat i deficytu. Podziękowania w tej trudnej i zawi‑
łej materii nazywanej „dyscypliną budżetową” należą się
pani kwestor Danucie Baniowskiej oraz władzom i kadrze
kierowniczej uczelni, jak również dziekanom wydziałów.
Uchwalony budżet Akademii na 2013 rok daje pewną sta‑
bilność, co jest także optymistyczną informacją, biorąc pod
uwagę kryzysową kondycję finansów publicznych naszego
państwa.
Wyjeżdżającym na urlopy i zasłużony odpoczynek,
w tym także naszym artystom‑pedagogom, pracownikom
oraz studentom chciałbym życzyć twórczej regeneracji sił,
a także odzyskania lub odświeżenia tych motywacji, które
pozwolą na entuzjastyczny powrót do pracy. A zatem: uda‑
nych i radosnych wakacji! Atrakcyjnych podróży i dobrego
wypoczynku!
2
Wiadomości asp /62
prof. Stanisław Tabisz,
rektor ASP im. Jana Matejki
w Krakowie
Wydarzenie specjalne
Zwyciężczyni
Natalia Wiernik
Sony World Photography
Awards 2013
Student Focus Award
↗ Z cyklu
Student Focus to program dla studentów szkół wyż‑
przyciągają krzykliwe, niemal psychodeliczne tła,
The Protagonists
szych nauczających fotografii, a Sony World Photo‑
które wchłaniają, czy w każdym razie maskują
graphy Awards jest najwyżej na świecie premiowa‑
modeli, nadając im wygląd konspiratorów i wywra‑
Hahnemühle
nym konkursem uniwersyteckim.
cając do góry nogami utarte schematy portretowania.
Do finałowej dziesiątki konkursu w Londynie zakwa‑
Praca żywa i zapadająca w pamięć”.
70 × 47 cm
wydruk na papierze
lifikowała się Natalia Wiernik z Wydziału Grafiki ASP
W. M. Hunt
w Krakowie, pracująca pod kierunkiem dr hab. Agaty
„Prace Natalii Wiernik są świeże i fascynujące.
Pankiewicz. Zadaniem 10 finalistów było wykona‑
Znamionują talent na światowym poziomie, a wła‑
nie serii zdjęć związanych z tematem „Rodzina”.
śnie takie talenty pragniemy odkrywać w ramach
Natalia jednogłośnie została uznana za zwycięzcę
programu Student Focus. World Photography Organi‑
finałowej batalii, pokonując konkurentów z ponad
sation przywiązuje wielką wagę do edukacji fotogra‑
230 szkół z całego świata. Nagrodę stanowi sprzęt
ficznej. W tym roku opublikowaliśmy „białą księgę”
fotograficzny wartości 35 000 euro dla rodzimej
zawierającą zarys umiejętności i kompetencji, które
pracowni fotografii.
powinni nabyć studenci kierunków związanych
z fotografią. Miło nam powitać Natalię w gronie zwy‑
W skład grona jurorów wchodzili:
– Wiliam M. Hunt (USA), kurator i kolekcjoner
fotografii
– Leonie Hampton (UK), fotografka
cięzców tegorocznej edycji”.
Ania Wadsworth, menedżer programu Student
Focus z ramienia World Photography Organisation
„Wyjątkowa i zdobywająca nagrody seria, która
– Jonathan Worth (UK), niezależny fotograf
pokazuje świeże i ekscytujące podejście artysty
„Zaprezentowane przez Natalię Wiernik por‑
do portretu i tematu rodziny”.
trety zaskakują i frapują. Uwagę widza natychmiast
Leonie Hampton
3
↑ Z cyklu
The Protagonists
70 × 47 cm
wydruk na papierze
Hahnemühle
4
Wiadomości asp /62
↑ Z cyklu
The Protagonists
70 × 47 cm
wydruk na papierze
Hahnemühle
5
↑ Z cyklu
The Protagonists
47 × 70 cm
wydruk na papierze
Hahnemühle
6
Wiadomości asp /62
↑ Z cyklu
The Protagonists
47 × 70 cm
wydruk na papierze
Hahnemühle
7
The Protagonists
Nie jesteś samotnym bytem, ale jedyną w swoim
rodzaju, niepowtarzalną cząstką wszechświata. Nie
zapominaj o tym. Jesteś nieodzownym elementem
ludzkości.
Epiklet
Natalia Wiernik
Tak, jak poszerzają się granice tolerancji, tak też pojęcia „rodzina” nie da się
zamknąć w jednej prostej definicji. Coraz częściej więzi tworzą się nie w oparciu
o pokrewieństwo, lecz podobieństwo. Może ono bazować na zbieżności doświadczeń,
wyznawaniu tych samych wartości, na bliskości emocjonalnej. A nawet – para‑
doksalnie – może opierać się na inności, osobliwości. Wówczas to ekscentryzm
spotykających się jednostek staje się zwornikiem, dzięki któremu zawiązuje się
wspólnota‑rodzina.
Bohaterowie moich obrazów są wyizolowani z kontekstu miejsca i czasu. Łączy
ich pokrewieństwo wizualne, które podkreśla sceneria, w jakiej się znajdują. Możemy
↗ Z cyklu
jedynie snuć domysły, jakie są ich relacje poza kadrem, i czy wspólnota, którą
The Protagonists
zawarli przed obiektywem, istnieje naprawdę. Tylko od nas zależy, jakie wnioski
wysnujemy i czy nie ulegniemy pokusie szybkiego klasyfikowania i wartościowania.
66 × 100 cm
wydruk na papierze
Hahnemühle
8
Wiadomości asp /62
9
↑ Mistrz i Małgorzata, 44,5 × 34 cm, akwaforta, akwatinta, mezzotinta, 2004
I d e e – P o gl ą dy – I n t e r p r etac j e
10
Wiadomości asp /62
Akwaforta
porządkuje mój świat
Z Kacprem Bożkiem rozmawia
Barbara Ziembicka
Jesienią 1928 r. Bułhakow zaczął pisać Powieść o diable, taki był bowiem pier‑
wotny tytuł Mistrza i Małgorzaty. Dziesięć lat później pisarz rozpoczął, z pomocą
swojej żony Jeleny Siergiejewnej, pracę nad ostatnią redakcją tej powieści. Jeden
z zeszytów, w którym zapisywano szczegółowy plan dopracowania powieści, zagi‑
nął – stąd przypuszczenie, że ostatnia, opublikowana wersja Mistrza i Małgorzaty
nie jest pełna. W 1940 r. przewidywano, że powieść ukaże się nie wcześniej niż
za sto lat. Ostatecznie, w okrojonej przez cenzurę formie ukazała się w latach 60.
Nic jednak wówczas nie mówiło się o ilustracjach.
Barbara Ziembicka: W naszym środowisku i wśród odbiorców sztuki jesteś znany
ze swoich ilustracji do powieści Michaiła Bułhakowa Mistrz i Małgorzata. Jak doszło
do tego, że stworzyłeś ten cykl grafik? Ważne w rozwoju artysty inicjatywy nie
powstają z przypadku, musi być jakieś przygotowanie, odpowiednia gleba.
Kacper Bożek: Nie potrafię powiedzieć, ile razy czytałem tę książkę. Właściwie
zaczęło się jeszcze w szkole podstawowej, kiedy mój ojciec odkrył przede mną
uroki Mistrza i Małgorzaty. I mam wrażenie, że działanie tych uroków ma charak‑
Kacper Bożek
ter progresywny, ponieważ gdy po raz kolejny sięgam po powieść – ukazuje mi się
Ur. w 1974 r. w Krakowie.
całkowicie inny jej aspekt. Moją pierwszą fascynacją była karykaturalna i zabawna
część moskiewskiej groteski, która pokazuje, jak brzemienna w skutkach może być
próba wmówienia diabłu, że go nie ma. Początkowo nużący mnie wątek apokry‑
ficzny z czasem nabrał dla mnie znaczenia. Zestawienie głębokiego, intensywnie
symbolicznego opisu skomplikowanych relacji Ha‑Nocri i Poncjusza Piłata z opisem
Jest absolwentem Liceum
Sztuk Plastycznych
im. Antoniego Kenara
w Zakopanem i Wydziału
Grafiki krakowskiej
Akademii Sztuk Pięknych.
Pracę dyplomową zreali‑
przygód diabelskiej kompanii pustoszącej Moskwę stał się dla mnie inspiracją
zował pod kierunkiem
i polem do akwafortowych interpretacji.
prof. Stanisława Wejmana
Dwa lata po dyplomie – który realizowałem w pracowni miedziorytu pod kie‑
runkiem prof. Stanisława Wejmana w 2000 r. – odbyła się moja duża wystawa
w pracowni miedziorytu
i litografii. Uprawia grafikę
warsztatową i rysunek.
grafik i rysunków w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. W trakcie tej wystawy
Galeria Nautilus wyraziła zainteresowanie moimi grafikami i chęć podjęcia dłu‑
goterminowej współpracy. Rezultatem miało być powstanie cyklu grafik na jeden
temat. Właściwie nie było chwili wahania; od razu pomyślałem o Mistrzu i Małgo‑
rzacie. Zawarliśmy z galerią pewnego rodzaju kontrakt, w którym zobowiązałem
11
↑ Chwała kogutowi
34 × 44,5 cm
akwaforta, akwatinta
2007
się wykonać tekę 12 akwafort do powieści, a galeria
komunistycznego, tkwiącego w oparach absurdalnej,
– zapewnić środki niezbędne do realizacji projektu.
materialistycznej propagandy. Sądzę, że zabawny opis
Praca nad wykonaniem grafik i wydrukowaniem każ‑
jego przygód może wpływać, według mnie myląco,
dej w pełnym nakładzie (100 odbitek plus 10 e/a)
na powstanie figury „dobrego diabła”. Należy tu jed‑
trwała mniej więcej cztery lata. To była wspaniała
nak przypomnieć, że śmiech i groteska od wieków
przygoda – owe przenikające się wzajemnie światy
miały trącące siarką koneksje i przeciwstawiane były
– świat akwaforty i świat Mistrza i Małgorzaty. Prze‑
powściągliwości i rozwadze.
bywanie w tym środowisku przez cztery lata było dla
12
W Mistrzu i Małgorzacie diabeł spełnia zasad‑
mnie „diabelnie” cudownym doświadczeniem.
niczą rolę: bardzo poważną. Dzieło Mistrza, które
BZ: Wydaje się, że mieszanie się dobra i zła jest zna‑
w powieści jest przedmiotem troski głównych boha‑
czącym motywem w powieści Bułhakowa. To bardzo
terów, ratuje przecież diabeł – wśród tylu przeciw‑
interesuje. Czy ty przypadkiem nie zafascynowałeś
ności i w tak trudnej sytuacji politycznej. Powie‑
się „dobrym diabłem”?
działbym górnolotnie: diabeł, ratując dzieło, ocala
KB: Diabeł, czytany jako symbol ciemnego aspektu
prawdę.
natury ludzkiej, nie może jako taki być dobry. Jed‑
BZ: Czym jest dla ciebie posługiwanie się fantastyką,
nakże w powieści skutki jego działań wielokrotnie
czyli inaczej – metodą nadrealistyczną?
doprowadzają do zaskakująco pozytywnych rezulta‑
KB: Fantastyka wydaje mi się pociągająca ze względu
tów, a transpozycją tego wydaje się motto powieści
na swoją znaczeniową pojemność. Obraz fantastyczny
Bułhakowa: „Jam częścią tej siły, która zła pragnąc,
bowiem, składający się przecież z elementów świata
ciągle dobro czyni”. Wiadomo – z Fausta Goethego.
realnego, może przedstawiać pewną szerszą ideę lub
To miejsce, do którego diabeł Woland przy‑
metaforę zjawiska, co byłoby nieosiągalne przy wyłącz‑
bywa wraz ze swą piekielną świtą, powinno mu
nym użyciu środków realistycznych. Pracując nad gra‑
odpowiadać. Przybywa przecież w czeluście piekła
fikami do teki, wielokrotnie sięgałem do konwencji
Wiadomości asp /62
nadrealizmu. No bo w jaki sposób pokazać scenę, która
artystycznych, działających na niektórych jak komen‑
↑ Dowód siódmy
jest pewnego rodzaju surrealistyczną hybrydą zbudo‑
tarz do rzeczywistości?
34 × 44,5 cm
waną z dwóch przenikających się światów Moskwy
KB: Ten komentarz w wykonaniu Dwurnika jest
i Jerozolimy? Nie sądzę jednak, żeby konwencja nad‑
nacechowany ogromnym subiektywizmem. Dwur‑
realizmu określała mnie w pełni. W równej mierze zaj‑
nik tego, co znane, tylko używa, aby przekazać swój
muje mnie portretowanie natury czy próby stworzenia
sposób widzenia. Bo i u niego są „fantasmagorie”.
realnej przestrzeni w obrazie.
Wyrażające się w szczególnie budowanej przestrzeni,
BZ: Przywołam tutaj cytat z Oskara Miłosza:
co w rezultacie sprawia, że odbieramy symboliczny
„Nasza droga wiedzie od tego, co fizyczne, do tego,
aspekt sytuacji. Myślę, że to atuty tego artysty.
co duchowe”.
BZ: Jaką rolę odgrywa u ciebie warsztat? Przecież
KB: Sądzę, że szeroko pojęta fizyczność stanowi klucz
te wyglądy u ciebie same w sobie stanowią element
do świata duchowego, pozazmysłowego. Czasami
treści…
patrząc na obraz lub czytając tekst literacki, mam
KB: Warsztat akwafortowy dostarcza mi ogromnej
wrażenie, że dotykam czegoś absolutnie nieznanego,
palety środków do wytwarzania obrazów. Ich różno‑
niepoddającego się zmysłowej czy logicznej analizie.
rodność bywa inspirująca sama w sobie. Powstawanie
Choć obraz ten składa się ze znanych mi elementów,
obrazu akwafortowego ma specyficzny i niepowta‑
wymyka się on zwykłemu poznaniu, wytwarzając jed‑
rzalny charakter, sprzyjający wieloznaczności. Mój
nocześnie nastrój trudny do określenia. Sądzę, że tego
obraz jest zbudowany z wielu warstw, wielu rysun‑
rodzaju przeżycie przybliża do tajemnicy.
ków nałożonych jeden na drugi. Gdy rozpoczynam
BZ: A kiedy oglądasz twórczość Edwarda Dwurnika,
pracę nad grafiką, mam jedynie mglisty zarys tego,
wystawianą niedawno w Muzeum Narodowym
co chciałbym osiągnąć. Jest to przeważnie jakieś
w Krakowie, czy ona jest wyłącznie „tu i teraz”?
założenie kompozycyjne, nie do końca sprecyzowany
Jaki jest twój stosunek do tego rodzaju dokonań
pomysł na opowieść lub po prostu sam tytuł.
akwaforta, akwatinta
2007
13
Pierwsze rysowanie na zawerniksowanej płycie
Barbara Ziembicka
Ur. w 1946 r. w Rudzie
Zdaję sobie sprawę, że świat doskonale poradziłby
cynkowej lub miedzianej jest zaledwie próbą dobycia
sobie bez moich akwafort, natomiast ja bez nich nie
obrazu, istniejącego wyłącznie w głowie, i ma nie‑
poradziłbym sobie ze światem.
zobowiązujący charakter. Dopiero po wytrawieniu
BZ: Jakie są twoje preferencje w sztuce? Czy i ty masz
i wykonaniu wydruku próbnego zastanawiam się
swoje „skarby”? Wydaje się, że bliska twemu obra‑
nad doprecyzowaniem pomysłu. Czasami drukuję
zowaniu jest tradycja wspaniałej grafiki niemieckiej
kilka odbitek i rysuję na nich, zastanawiając się,
– Martina Schongauera, Albrechta Dürera.
w którą stronę poprowadzić moją opowieść. Potem
KB: Cała moja przygoda z grafiką zaczęła się od podzi‑
zakładam znowu werniks i przystępuję do rysowa‑
wiania sztuki. Sam nie wiem, czy większą przyjem‑
nia następnej warstwy. Powtarzam to wielokrotnie.
ność sprawia mi praca, czy kontemplowanie dzieł
w Krakowie. Dyplom uzy‑
Każdy następny wydruk próbny jest dla mnie pew‑
innych twórców. Oczywiście grafiki wymienionych
skała w 1972 r. w pracow‑
nego rodzaju zaskoczeniem, wymagającym kolejnych
mistrzów niemieckich, jak Schongauer, Dürer,
Śląskiej. W latach 1966–
1972 studiowała na ASP
niach prof. Włodzimierza
decyzji. W rezultacie grafika doprecyzowuje się nie‑
Aldegrever, zajmują ważne miejsce w moim umy‑
Chomicza. Obecnie pro‑
jako sama, przybierając kształt, jakiego nie byłbym
śle. To magia świata zbudowanego z detali, a w nim
fesor ASP na Wydziale
zdolny wymyślić.
pewnego rodzaju „niemożliwość” wykonawcza, czyli
Kunza i prof. Witolda
Grafiki, prowadzi Pracownię
Struktury Dzieła (od 1999).
Gdybym wiedział, jak będzie wyglądał stan
absolutna perfekcja rysunkowa.
finalny mojej grafiki, odeszłaby mi ochota do pracy
Mój podziw dla grafiki niemieckiej przełomu XV
rysunku, grafiki książkowej
nad nią. W moim przekonaniu bardziej liczy się droga
i XVI w. wynika również z tego, że w odróżnieniu
oraz malarstwa.
niż końcowy obraz. Myślę, że warsztat akwafortowy
od mistrzów włoskich mistrzowie niemieccy ograni‑
Pracuje w dziedzinach
14
determinuje sposób myślenia, który jest wielowar‑
czali się do szkicowego, lekkiego zarysu kompozycyj‑
stwowy – tak jak on. Dlatego uwielbiam towarzystwo
nego, a wszystkie decyzje podejmowane były bezpo‑
ludzi, którzy – jak ja – służą wiernie Pani Akwaforcie.
średnio na blasze. Oni toczyli swego rodzaju walkę
Wiadomości asp /62
z materią, odbywającą się bezpośrednio na miedzia‑
i utożsamić je z twórcą, niejako je spersonalizować.
↑ Fatalne mieszkanie
nej matrycy. Tymczasem graficy włoscy tego okresu
Kiedy patrzę na dzieło, staram się znaleźć klucz
34 × 44,5 cm
– tacy jak Enea Vico, Raimondi, czy Agostino De
do intencji artysty; czasami to się udaje, czasami
Musi zwany Veneziano – swoje decyzje podejmowali
nie. Za każdym razem jednak czuję się wzbogacony
poza matrycą, na papierze. Bowiem miedziorytnicy
innym spojrzeniem.
↲ Bal
włoscy dokładnie rozplanowany zarys konkretnej
BZ: Jak bardzo liczysz się z odbiorcą?
44,5 × 34 cm
sceny przenosili na blachę niejako mechanicznie –
KB: Sądzę, że wcale się nie liczę. Grafika jest dla mnie
używali kalki. Później podtrawiali rysunek metodą
interesująca podczas powstawania. Kiedy kończę
akwaforty i perfekcyjnym szrafowaniem po formie
pracę, efekt finalny jest mi obojętny. Jedyne, co mogę
wypełniali kompozycję. Metoda ta pozwalała im
powiedzieć, to: „Aha, tak wyglądasz”. Gotowe akwa‑
wyrzec się jakichkolwiek błędów i uzyskać obraz
forty to już nie mój problem.
niemalże doskonały. Jednakże w swojej doskonało‑
BZ: Jakie znaczenie ma dla ciebie praca pedagogiczna?
ści – po prostu nudny.
akwaforta, akwatinta
2007
akwaforta, akwatinta
2007
KB: Wspomniałem już, że uwielbiam towarzystwo
Tymczasem patrząc na miedzioryt Albrechta
ludzi, którzy zajmują się tym co ja. Jako świeżo
Dürera Rycerz, śmierć i diabeł, mogę zobaczyć trawkę
upieczony pedagog – jestem asystentem w pracowni
dokładnie powtarzającą linię końskiego kopyta…
prof. Stanisława Wejmana – mam przyjemność
Z przyjemnością oglądam końskie kolano – czę‑
uczestniczyć przy powstawaniu obrazów i pomagać,
ściowo widziane z przodu, częściowo z boku i mimo
śledzić drogi ich powstawania i zagłębiać się w inne
że rysunkowo niemożliwe, całkowicie pasujące
niż moje rejony zawiłości technicznych. To wszystko
do reszty figury. Doskonałość tych niedoskonałości
stanowi dla mnie niewyczerpane źródło inspiracji.
stanowi dla mnie największą wartość grafik niemiec‑
Praca ze studentami to dla mnie zaszczyt i przywilej,
kich. Mogę wyobrazić sobie drogę powstawania dzieła
za który wdzięczny jestem losowi.
15
I d e e – P o gl ą dy – I n t e r p r etac j e
16
Wiadomości asp /62
Rysowanie
← Akt stojący oparty
Do antykwariatu Mariana Krzyżanowskiego przy
koźlęcy lub właściwie arkusz papieru, weź ziemi zielo‑
61 × 43 cm
Szczepańskiej wchodziło się z mrocznej sieni
nej tyle, co pół orzecha, połowę tego ugru, ćwierć tego
po skrzypiących drewnianych schodach wiodących
blejwajsu twardego i kości mielonej tyle, co ziarno
na pierwsze piętro. Chodziliśmy tam po szkole,
bobu, oraz na pół bobu cynobru i rozetrzyj dobrze
kiedy udało się zaoszczędzić 2 złote, nie kupując
wszystkie te ingrediencje na kamieniu porfirowym
na dużej pauzie bułki z pasztetówką. Tyle kosztowały
z wodą źródlaną, studzienną lub rzeczną. I ucieraj
ołówek, papier
1995, wł. prywatna
→ Erotyk
21 × 29,5 cm
tusz pióro, pędzel, papier
2002, wł. prywatna
u Krzyżanowskiego (u Tafeta na Szpitalnej płaciło
tak długo, póki ci cierpliwości starczy, jako że nigdy
się więcej) duże reprodukcje rysunków Dürera. Miał
nie może być za długo: im dłużej ucierasz, tym dosko‑
ich pełną szufladę, pochodziły zapewne z jakiegoś
nalsza farba będzie”.
jubileuszowego albumu. Niemcy wydawali, nawet
Rysowanie było przygodą: przewodnikami w tej
w czasie wojny, bardzo dużo „meisterzeichnungów”.
przygodzie byli starzy mistrzowie. Nasza inicjacja
artystyczna dokonywała się w klimacie dawnej
sztuki; nowej wtedy nie było, to były wczesne lata
50., czas socrealizmu. Chodziło się wtedy często
Zbylut Grzywacz
do Muzeum Czartoryskich, gdzie na środku „Leonar‑
Kompletując „dürery”, stałem się posiadaczem
pluszem poziomych gablot z rysunkami. Odsłanianie
nauczyciel akademicki kra‑
niemałego ich zbioru: pasja kolekcjonerska, która
kotar chroniących je przed działaniem światła miało
kowskiej Akademii Sztuk
u progu liceum plastycznego kazała mi gromadzić
w sobie coś z podglądania, było niemal dosłownym
minerały, skamieniałości i owady, przeniosła się teraz
„uchylaniem rąbka tajemnicy”. Rysunki brunatną
na reprodukcje rysunków i obrazów. Dürerowskie
sepią i ceglastą sangwiną, czarnym i brązowym
Ur. w 1939, zm. 2004,
malarz, rysownik, grafik,
rzeźbiarz, fotografik, pisarz,
erudyta, pedagog, wieloletni
Pięknych, od 1992 profe‑
sor zwyczajny. Miał ponad
czterdzieści wystaw indy‑
dowskiej” sali ustawiono kilka zakrytych bordowym
widualnych oraz dwadzie‑
studia dłoni i draperii, szczególnie te na tonowych
tuszem, lawowane złocistym bistrem. Rysunki kredą,
ścia z grupą Wprost (1966–
papierach, budziły zachwyt i chęć powtórzenia ich
piórem i pędzlem na tonowanych papierach. Pełne
1986). Uczestniczył w około
własnoręcznie. Czytało się wtedy i stosowało recepty
brawury szybkie szkice i mozolne studia z natury.
nicznych ekspozycjach zbio‑
Cenniniego z jego Rzeczy o malarstwie, w nich także
Notatki do scen figuralnych i precyzyjne rysunki
rowych. W 70. rocznicę uro‑
ukryty był czar dawnego mistrzostwa. Rysowaliśmy
przygotowawcze z całą masą szczegółów. I nasze
dwustu krajowych i zagra‑
dzin i 5. rocznicę śmierci
gęsimi piórami, barwiliśmy papiery (czarną farbę
nieporadne próby powtórzenia nieomylnego gestu
w Krakowie zorganizowało
robiło się z sadzy) – wszystko po to, by być jak naj‑
lub dorównania precyzji mistrza. Krowy rysowane
jego wielką retrospektywę.
bliżej dawnych czasów. „Gdy chcesz barwić pergamin
później na Błoniach usiłowały być krowami Pottera,
artysty Muzeum Narodowe
17
↑ Akt leżący (erotyk)
kopiec Kościuszki tkwił w rembrandtowskich pejza‑
przywoływanym i zalecanym był Dürer i w niedługim
21 × 29,5 cm
żach, nasze twarze z autoportretów przypominały
czasie przezwisko „Dürer” przylgnęło do Adama jako
tusz, pióro, pędzel
młodego Holbeina Starszego.
papier, 2002
wł. prywatna
18
złośliwość, zabarwiona jednak szacunkiem dla pośred‑
Oglądanie i kopiowanie rysunków dawnych
nika między nami i największym z wielkich rysowników.
mistrzów było dla nas, uczniów Adama Hoffmanna,
Minęło kilka dziesiątków lat. Szkicowniki, dawne
codziennym obowiązkiem. „Nulla dies sine linea” –
recepty technologiczne, kopie mistrzowskich rysun‑
to zdanie Appellesa było dewizą, którą należało zapa‑
ków – to wszystko nie potrafi już zagrzać do boju mło‑
miętać i którą wpisywało się na pierwsze strony szki‑
dych artystów. Bój idzie bowiem o coś zgoła innego
cowników. Nie ma dnia bez kreski. Szkicowniki były
niż doskonałość w dawnym rozumieniu. Tak jakby
cheval de bataille dydaktyki Adama. Należało je mieć
kontynent tradycji odsunął się za ocean. Żyjemy
zawsze przy sobie jak chustkę do nosa (porównania
tu i teraz, i wezwanie, by być w zgodzie z własnym
miewał Hoffmann niewybredne, choć celne) i używać
czasem, słychać najgłośniej. A własny czas pędzi
jak najczęściej. Trzy szkice stanowiły dzienne mini‑
z dala od muzeów, szkicowniki zastąpił szybko‑
mum. Oglądając szkicowniki co najmniej raz w tygo‑
strzelny aparat fotograficzny. Hoffmannowski cheval
dniu i omawiając ich zawartość, mistrz rachował
de bataille zdezerterował z pola bitwy, uskrzydlony
skrupulatnie. „Szkicownik to – mawiał – codzienna
bryka swobodnie w obłokach oryginalności, spon‑
gimnastyka oka, ręki i wyobraźni”. Z czasem okazało
taniczności, świeżości. Niewielu młodych artystów
się, że także charakteru.
grzebie w szufladach antykwariatów.
„A przewodnikiem i drogowskazem w twoim
„Weź pół bobu synopii i tyle, co dwa boby, indyga
patrzeniu niechaj będzie światło słoneczne, światło
bagdadzkiego…”. Dziś artyści zadają bobu w zupeł‑
źrenicy twojej i twoja ręka, bo bez tych trzech rzeczy
nie inny sposób. Dawna pieczołowitość warszta‑
nic mądrze uczynić nie można… i takim trybem ćwicz
towa budowała warunki do skupionej pracy. Wyraz
się w rysowaniu, codziennie po trochu, abyś nie znu‑
rysunku zawarty w jego formie wynika wprost z tech‑
żył się i nie uprzykrzył sobie”. Uprzykrzaliśmy sobie
niki, w jakiej został wykonany. Każdy z mistrzów
czasem i bywaliśmy znużeni – ale po dziś dzień mam
ma swój rodzaj „pisma” – można z niego odczytać,
poczucie, że dzień sine linea jest jakiś uboższy…
dokładniej niż to robią grafologowie, charakter i tem‑
Nasza nauka oparta była na dawnych, wypróbowa‑
perament autora. Tym bardziej, że większość z tych
nych metodach dochodzenia do biegłości w rysunku.
rysunków powstała na prywatny użytek artysty i sta‑
Obejmowały one także kopiowanie dzieł mistrzow‑
nowiła przygotowanie do obrazu, rzeźby, realizacji
skich, dlatego wśród dziennej porcji szkiców, poza
architektonicznej. Nie były na pokaz. Staranność,
rysowaniem z natury, z pamięci i wyobraźni, należało
z jaką były wykonywane, niespieszne tempo ryso‑
wykonać „rysunek z mistrza”. Mistrzem najczęściej
wania pozwalały na powolne dojrzewanie wizji.
Wiadomości asp /62
Rysunek to pierwsze, wstępne tłumaczenie kształ‑
nieokiełznaniem, łatwością warsztatową, urokiem
↑ Z cyklu: Plecy
tów natury i wyobraźni na język form plastycznych.
świeżości i tupetem wprowadził w oblężone miasto
21 × 29,5 cm
Ten język ma swoją gramatykę: linia i plama są jak
sztuki rozluźnienie i swobodę obyczajów. Nazywany
podmiot i orzeczenie w zdaniu, linia prosta i łuk
niegdyś dumnie przez Ingres’a uczciwością sztuki,
to przymiotniki zawarte w słowniku rysunku. Budują
stał się na naszych oczach jej zaprzeczeniem. Utra‑
także architekturę liter, to z nich wywodzi się pismo.
cił rzemieślniczą dumę, nabawił się artystycznych
Ktoś nazwał kiedyś dzieje sztuki dziejami linii. Rze‑
ambicji. No, może nie ze wszystkim tak jest: w sztuce
czywiście: łamiąca się w gotyku, płynna w renesansie,
rysunku wypowiedziało się w pełni niemało arty‑
wijąca się w baroku, bogata w piony i poziomy w kla‑
stów, jak choćby Daumier w XIX, a Schiele i Grosz
sycyzmie, a w skosy w romantyzmie, geometryczna
w XX wieku. A jednak trudno pozbyć się przekonania,
w kubizmie i organiczna w fowizmie, linia najpełniej
że oddaliliśmy się od czasów, kiedy rysunek dostar‑
wyraża przemiany stylowe. Rysunek jest nie tylko
czał dziełu sztuki substancji, która odkładając się
zapisem na papierze tego, co zobaczone lub pomy‑
kolejnymi warstwami, budowała kościec decydujący
ślane, lecz także do końca obecny jest w skończonym
o jego proporcjonalności i trwałości. I chyba głównie
dziele. Jest obrysem figury, krawędzią plamy – ale
po to warto udać się do mistrzów po naukę.
przede wszystkim decyduje o kompozycji, która jest
bramą wiodącą do wnętrza dzieła sztuki i jednocze‑
śnikami pełnymi cnoty jesteście i przede wszyst‑
kim ku sztuce dążycie, strójcie się przódy w szaty
służebny wobec spełnionego dzieła. Ale przecież – wie
takowe, a mianowicie: miłość, pokorę, posłuszeństwo
o tym każdy, kto rysuje i maluje – nawet wtedy, kiedy
i wytrwałość […]. W zdolnościach do rysunku lubują
chodzi o przygotowanie do obrazu, o studium pejzażu,
się ci tylko, którzy z przyrodzenia ku temu ciągnieni,
który ma być namalowany w pracowni, rozpoczęty
bez jakowego przewodnictwa, ze szlachetności ducha
rysunek domaga się swojego własnego spełnienia. Nie
idą; a z lubowania się tego dążą, by nauczyciela
chce być „na brudno” i prowadzi często rysującego
znaleźć i poczynają sobie z nim w posłuszeństwie,
w nieprzewidziane rejony, zmieniając się w samo‑
powolni mu będąc, aby dojść doskonałości”.
docenione stosunkowo późno; dziś, nie tracąc swej
funkcji pomocniczej i przygotowawczej, stał się jedną
z dyscyplin niezależnych. Dopuszczono go do udziału
w olimpiadach. Poczuwszy się na swobodzie, nie‑
gdysiejszy koń pociągowy sztuk plastycznych (arti
di disegno) stał się koniem trojańskim, który swym
2002
wł. Joanna Bukowska
„A więc wy, co ze szlachetnego upodobania miło‑
śnie zwornikiem jego sklepienia. Przez całe wieki był
dzielną kreację. Te właściwości rysunku zostały
tusz pióro, pędzel
PRZYPIS:
Maszynopis sporządzony jako szkic artykułu opublikowanego póź‑
niej w wersji poszerzonej jako recenzja wystawy Mistrzowie
rysunku. Rysunki ze zbiorów Germanisches Nationalmuseum
w Norymberdze, Muzeum Narodowe w Krakowie, maj – czer‑
wiec 1995. Por. Zbylut Grzywacz, Recz o rysunku, „Dekada
Literacka”, nr 16, 1995, s. 16 lub http://www.dekadaliteracka.
pl/index.php?id=2332.
19
I d e e – P o gl ą dy – I n t e r p r etac j e
20
Wiadomości asp /62
Woźny
był bardzo ważną osobą
Ze Zbigniewem Zeganem
rozmawia Agnieszka Roch
„Aparat fotograficzny ogranicza bardziej niż narzędzia innych sztuk, a fotograf
zamknięty jest w obrębie czysto naśladowniczego spojrzenia na rzeczywistość,
zależnego od wzroku człowieka. Czyni to z fotografii najbardziej klasyczną – czyli
najbardziej spętaną ograniczeniami z wszystkich sztuk”. Tak na temat fotografii
wypowiadał się w ubiegłym wieku angielski pisarz John Fowles, w chwili gdy
Zbigniew Zegan rozpoczynał swoją przygodę z fotografią.
Agnieszka Roch: Jest pan fotografem, historykiem fotografii, krytykiem, obecnie
profesorem prowadzącym pracownię fotografii na ASP. Chciałabym zadać panu
kilka pytań, których nicią łączącą będzie właśnie fotografia. Proszę opowiedzieć
o swojej pierwszej fotografii.
Zbigniew Zegan: To było w dzieciństwie. Wykonałem ją na cudzym aparacie Baby
Od 1963 r. zajmował się
fotodziennikarstwem, stu‑
diując historię i socjo‑
logię w Studium Nauk
Społecznych w Krakowie.
Kodak, który był bardzo niedoskonały. To jedno czy dwa zdjęcia mam gdzieś w moim
W latach 1965–1967 pra‑
archiwum, w starych papierach...
cował w Wiedniu w Atelier
AR: A pierwsza publikacja?
ZZ: Pierwszą publikacją był minireportaż, cztery zdjęcia z Rumunii w 1962 r.
na łamach nieistniejącego już dziennika „Echo Krakowa”. Miałem wówczas około
18 lat i nie posiadałem własnego aparatu. Pod każdym zdjęciem należało dać podpis
– „półtora zdania” o zamieszczonej fotografii. Satysfakcja z pierwszej publikacji była
Reklamy „Thron‑Grafik”.
W 1975 r. rozpoczął
pracę jako asystent
w Międzywydziałowym
Zakładzie Fotografiki ASP,
kierowanym przez rzeź‑
biarza i fotografa Józefa
bardzo duża... i kwota ponad 100 złotych za zdjęcie dla mnie była zachętą do tego,
Wajdę. Ma w dorobku wiele
aby dążyć do zajmowania się upragnioną dyscypliną. W tamtych latach nie było
wystaw krajowych i zagra‑
jeszcze szkół fotograficznych, więc nie było to łatwe.
AR: Kiedy powstały szkoły fotografii? Dzisiaj na Akademii fotografia jest jednym
↖ Na Wyspie Giudecca:
Ur. w 1943 r. w Krakowie.
z wykładanych przedmiotów kierunkowych.
przed festynem partii komu‑
ZZ: Fotografia jest też na innych uczelniach artystycznych w Polsce i Akademia
nistycznej, Wenecja, 1979
przyczyniła się do tego w znacznym stopniu, powołując na Wydziale Grafiki
nicznych, opracowania
naukowe, katalogi i arty‑
kuły. W 1993 r. był stypen‑
dystą Komisji UE.
21
← Historyczna chwila –
16 :31, 12 iv 2013 –
45 lat Wydziału Grafiki
fotograf przy tym był –
z.zet
od lewej:
prof. Piotr Kunce
ad. Wojciech Sobczyk
dr Stefan Kaczmarek
w 1982 r. Katedrę Fotografii według mojego projektu
AR: Obecność fotografii na Akademii jest rzeczą
ideowego. Mogę powiedzieć nieskromnie, że mam
bardzo cenną. Ale nie jest to jedyna różnica pomię‑
w tym istotny udział. Przy dyplomie projektowym
dzy Akademią dawniej i dzisiaj. Jest pan na Aka‑
o tematyce architektoniczno‑fotograficznej (1974)
demii od 45 lat. Jak przez ten czas Akademia się
napisałem pracę na ponad 119 stron plus ilustracje,
zmieniła?
aby moim profesorom uzasadnić rację bytu fotogra‑
ZZ: Moje funkcjonowanie na Akademii ograniczało
fii na Akademii, jako autonomicznego przedmiotu
się zawsze od czasów studiów (1967) do budynku
Agnieszka Roch
kształcenia artystycznego, nie tylko pomocniczego.
przy ul. Humberta. Teraz, jak i wtedy, na drugim
Ur. w 1985 r. w Krakowie.
Przeprowadziłem badania w różnych publikacjach
piętrze jest „grafika”, a wyżej na poddaszu znajduje
z przeszłości dotyczące związków fotografii i sztuki
się „architektura wnętrz”. W przeszłości były tam
w Szkole Artystycznego
oraz prób kształcenia w tej dziedzinie, w kraju
warunki niezwykłe. Na terenie budynku, na poddaszu
Projektowania Ubioru
i za granicą. Uznałem, że nadszedł czas, aby uczyć
mieszkał „woźny”, portier – pan Stanuch z rodziną.
fotografii na poziomie akademickim i aby wykazać,
Prowadził własny „barek” w swoim mieszkaniu.
W latach 2008–2011 stu‑
że związki pomiędzy nią a sztuką istniały zawsze,
W kuchni na rodzinnym stole, dużym jak ten, przy
diowała filozofię na UJ.
odkąd wynaleziono fotografię – nazwana została
którym rozmawiamy, wyłożone były drożdżówki,
Obecnie studentka I roku
wtedy dagerotypią (1839). Tę część pracy nie bar‑
kanapki z żółtym serem, czasem (!) z wędliną, her‑
dzo chciano oceniać. Stwierdzono, że nie jest ona
bata, kawa, które w razie potrzeby można było kupić
zgodna z programem Akademii. Odbyła się nawet
w czasie zajęć w pracowniach. Pan woźny często
dyskusja, czy ją przyjąć. Dziekanem był wówczas
ze swoją wielką żoną chodził po korytarzu w robo‑
Uzyskała dyplom pro‑
jektanta ubioru
Krakowskich Szkół
Artystycznych w roku 2007.
studiów drugiego stopnia
edukacji artystycznej ASP
w Krakowie.
22
profesor Leszek Wajda, który poprosił korecen‑
czym, granatowym chałacie. Jako gospodarz budynku
zenta z Katedry Historii Sztuki o napisanie opinii
był bardzo ważną osobą, bo nie tylko sprzątał, nosił
na temat pisemnej części mojej pracy dyplomowej,
pocztę na pl. Matejki, naprawiał sprzęty, oświetle‑
która wykraczała poza przyjęty w Akademii stan‑
nie, palił w piecu. Wszyscy wiedzieli, jak pożyteczna
dard. Pewna grupa profesorów na Wydziale Grafiki
i ważna jest jego rola, odnosili się z wielkim sza‑
zauważyła tę pracę. Wykazywali zainteresowanie
cunkiem i sympatią do niego i jego rodziny. Dzisiaj
fotografią, zwłaszcza że mówili, iż bardzo dobrze
czegoś takiego już nie ma. Jako student spędzałem
się stało, że ktoś coś takiego napisał.
cały dzień na Akademii. Zaczynałem od rana. Nasza
Wiadomości asp /62
grupa liczyła 25 osób i przebywaliśmy ze sobą cały
czas w pracowni, niemalże jak rodzeństwo. Na „wnę‑
trzach” każdy miał swoje stanowisko pracy, własny
stół do kreślenia i rysowania, szafkę. Zauważyłem,
że dziś studenci przychodzą do pracowni tak jakby
tylko na konsultacje. Ale są też osoby, które wolą pra‑
cować właśnie na Akademii. Może tak było zawsze?
Sam nie wiem. Zmieniła się też funkcja profesora
w kontakcie ze studentem. Dawniej profesor był
bardzo często obecny przy naszej pracy projektowej,
ewidencyjnych. Bardzo istotny jest tu czas wykony‑
↑ Autoportret
a jego korekta była korektą indywidualną. Mówił on
wania zdjęcia. Fotografujący musi mieć tak ugrun‑
Wiedeń, 1965
na przykład półgłosem: „to pan sknocił, to trzeba
towaną świadomość, intelekt, aby patrząc na ota‑
zrobić tak...” i pokazywał jak – robił to w taki spo‑
czającą rzeczywistość, dostrzec w niej interesującą
sób, że tylko on i ja słyszeliśmy siebie. Profesor starał
wartość estetyczną i treściową, godną rejestracji jako
się być dyskretny i był ciekawy nas, jako studentów.
obrazu. Taki zapis aparatem nadaje osobiste, nowe
Nam imponowało to, że on, profesor, przy korekcie czy
znaczenie danej rzeczywistości na zdjęciu, nobilituje
poza korektą rozmawia z nami o sprawach różnych:
ją w postaci obrazu do obiektu estetycznego.
o życiu, o problemach studiów, o sztuce. Dzisiaj nie
AR: Zajmował się pan powiązaniami fotografii i sztu-
ma takich relacji, nie ma mistrzów. Dzisiaj student
ki. Proszę powiedzieć, jakie dostrzega pan związki
może powiedzieć, że on jest mistrzem, a pan jest tylko
między fotografią a malarstwem?
profesorem… miałem takiego studenta.
ZZ: Związki te zawsze istniały i były obustronnie
AR: Pańską pasją jest fotografia. Proszę powiedzieć,
niezwykle inspirujące artystycznie, i kulturo‑
jaką fotografią się pan zajmuje?
twórcze. Formułowały one nowe zasady patrzenia
ZZ: Jestem dokumentalistą. Zajmuję się fotografią
na sztukę. Istotne jest, że te oddziaływania pięknie
dokumentalną, subiektywną. Jest to rodzaj fotografii
się zazębiały. Dzięki temu obecna sztuka współcze‑
nieużytkowej, to znaczy, że stanowi ona dokument,
sna, nowoczesna, jest taka, jaką ją dzisiaj obserwu‑
ale nie służy on do celów identyfikacyjnych czy
jemy. Zarówno przy fotografii, jak i przy malarstwie
23
↑ Studentka fotografii
należy posiadać umiejętność patrzenia i... widzenia!
materiałów ilustracyjnych, publikacji urządził
Fatamorgana School
Niezbędna jest nauka patrzenia myślącego, reflek‑
w 1971 r. niezwykłą wystawę fotografii i malarstwa
Kopenhaga/Kraków
1995
24
syjnego, aby dostrzec i uświadomić sobie, czy to,
w Pinakotece w Monachium. Ekspozycja ukazywała
na co spoglądamy, jest już obrazem i może być zare‑
wykorzystanie fotografii przez malarzy. Było to trak‑
jestrowane. W fotografii odbywa się to na ogół bardzo
towane niemal jak odbrązowienie etosu malarstwa,
prędko. Malowanie studyjne może trwać nawet parę
graniczyło ze skandalem. W Szwajcarii w roku 1979
lat. Wtedy czas powstania obrazu jest nieokreślony
widziałem podobną wystawę zatytułowaną Fotografia
i trudny do ustalenia... Do malowania można wracać
i malarstwo w dialogu. Jej autorką była historyczka
wielokrotnie i kontynuować zmiany. W przypadku
sztuki Erika Billeter. Miałem potężny katalog z tej
fotografii jest to prawie zawsze decyzja bardzo
wystawy, który pożyczałem często kolegom profeso‑
szybka i jednorazowa. Chociaż nowa technologia
rom i studentom, i w końcu mi przepadł nieoddany;
cyfrowa daje coraz szersze możliwości kształtowania
chciałbym, aby do mnie wrócił. Katalog ten przyczynił
obrazu po jego rejestracji na filmie czy w pamięci
się do tego, że Wydział Grafiki zechciał nadać fotografii
aparatu.
nowe znaczenie, inne niż dotychczas.
AR: Na Akademii dużo osób maluje ze zdjęcia. Czy
AR: Jak pan profesor sądzi, czy można wprowadzić
było tak zawsze?
rozróżnienie odnośnie do malowania ze swojej
ZZ: Myślę, że tak było zawsze, ale było to skrywane.
i cudzej fotografii?
Posługiwanie się fotografią było traktowane jako tabu,
ZZ: Mamy tutaj do czynienia z problemem autor‑
tajemnica kuchni artysty. Był taki wybitny niemiecki
stwa widzenia. Jeżeli fotografia była wykonana przez
historyk fotografii, Josef A. Schmoll‑Eisenwerth,
osobę wrażliwą, myślącą, to możemy zacząć dysku‑
który po dokładnym zbadaniu archiwów, różnych
tować o prawie dysponowania własną fotografią. Był
Wiadomości asp /62
taki fotograf, dziś już uznany klasyk – Henri Cartier
AR: A co działo się w wypadku, kiedy taki fotograf
↑ Nagi Leopold
Bresson – który powiedział: „gdy fotografuję”, to jed‑
posiadał zdolności twórcze?
Wiedeń, 2012
nym okiem patrzę na rzeczywistość, a drugim w głąb
ZZ: Fotografia była postrzegana zawsze w kontekście
siebie”. Innym przypadkiem będzie zdjęcie zrobione
nieartystyczności. Głównie jako technika rzemieśl‑
automatycznie, przypadkowo lub anonimowo, bez
nicza, rzadko jako rzemiosło artystyczne. W XIX w.
piętna autorskich właściwości, które pozwalałyby
i do połowy XX w. traktowano ją w taki sposób,
na to, aby oceniać je w kategoriach estetycznych,
a fotografowie, którzy mieli uzdolnienia plastyczne
wykorzystując cały aparat pojęciowy powiązany
i posługiwali się nią do bardziej twórczych celów,
z wartościowaniem dzieła sztuki. Inną sprawą jest
musieli mieć poczucie kompleksu niższej warto‑
problem, czy jest możliwe, aby ktoś wykorzystał foto‑
ści swoich prac. Społecznie nie byli odbierani tak
grafię tak dokładnie, by wykonać obraz, który będzie
jak malarze, artyści. W związku z tym kompleks
identyczny ze zdjęciem w stu procentach. Problem
niższości trwał i bardzo dobrze, że trwał. Sytuacja
ten podjęli w 60. latach XX w. malarze „fotoreali‑
ta sprawiła, że ludzie, którzy interesowali się i zaj‑
ści”, zwani też „hiperrealistami”. Zresztą te próby
mowali się fotografią, byli zmuszeni poświęcać bar‑
nadały szerszy sens sztuce nowoczesnej – zarówno
dzo dużo czasu, koncentracji, własnej dyscypliny
malarstwu, jak i fotografii. Malarze bardzo często,
i środków materialnych na samokształcenie metodą
zwłaszcza w XIX w., zamawiali u fotografów studia
„prób i błędów”. Edukacja na własną rękę i na wła‑
aktu. Prawdopodobnie wcześniej dostarczali szkice,
sną odpowiedzialność niejednokrotnie prowadziła
na których były ustalane pozy potrzebne do malowa‑
do doskonałych wyników. Wiemy to z historii sztuki
nia. Nie było ich stać na zapłacenie modelce za dłu‑
i bardzo często z historii fotografii.
gie pozowanie.
AR: Dziękuję za rozmowę.
25
I d e e – P o gl ą dy – I n t e r p r etac j e
26
Wiadomości asp /62
Słowacki
eksperyment
Fotografia
Poza granicami Słowacji bardzo często nie odróżnia się fotografii słowackiej
od czeskiej, mimo że od uzyskania samodzielności państwowej minęło 20 lat.
Uznani w świecie słowaccy fotograficy – np. Milota Havránková, Rudo Prekop,
Ľubo Stacho, Tono Stano, Miroslav Švolik, Peter Župnik i wielu innych – są często
brani za czeskich artystów, mimo że występują istotne, nie tylko narodowościowe
różnice. Jedną z cech charakterystycznych dla współczesnej fotografii słowackiej
jest eksperymentowanie, wykraczające poza tradycyjne konwencje czy wzajemne
wpływy mediów. Składa się na to kilka czynników.
Tomáš Agat Błoński
Słowaccy graficy, malarze i rzeźbiarze już w latach 60. wykorzystywali fotografię
do swoich dzieł, akcji i performance’ów, podobnie jak fotografowie w swych pra‑
cach korzystali z innych mediów z obszaru malarstwa, instalacji, mody czy nawet
z architektury.
W latach 80. zyskała rozgłos „nowa fala” fotografii słowackiej w Katedrze
Fotografii FAMU (Akademia Sztuk Przedstawiających) w Pradze, dzięki studentom
i absolwentom ze Słowacji, którzy swoimi nowymi pomysłami burzyli dotychcza‑
sowe pojęcie fotografii jako „czystego medium”.
Bratysławska fotografia wywodząca się z tamtejszej szkoły jest na swój sposób,
z czego nie każdy zdaje sobie sprawę, bardziej oryginalna, a przy tym odmienna
od fotografii czeskiej, funkcjonującej na znanej praskiej uczelni FAMU (Wydział
Filmu i Telewizji Akademie Výtvarných Umění), majacej w świecie sztuki ugrunto‑
waną pozycję. W Pradze – co logiczne – większy nacisk kładzie się na techniczną
Ur. w 1975 r. w Koszycach
(Słowacja). W latach 1994–
2001 studia w Katedrze
Mediów Wizualnych
ASP w Bratysławie
u prof. L. Stacha
i prof. M. Havránkovej.
Pobyt studyjny w ASP
w Poznaniu, USA i Wielkiej
Brytanii. Doktorat
w Bratysławie w 2010 r.
Pracownik naukowo‑
doskonałość, natomiast w Bratysławie – na medialną otwartość. Jest to zasadnicza
-dydaktyczny w Katedrze
różnica w traktowaniu fotografii – cel podobny, ale podejście zasadniczo inne.
Filmu Animowanego,
W konsekwencji tych różnic najmłodsza generacja fotografów kształcona na Sło‑
wacji w ASP w Bratysławie, na Wydziale Sztuk Uniwersytetu Technicznego (FU TU)
Fotografii i Mediów
Cyfrowych na Wydziale
Grafiki ASP w Krakowie.
27
↵ Na stronie 26
w Koszycach i Akademii Sztuk (AU) w Bańskiej Bystrzycy
Rudo Prekop (1959) – fotograf znany jako przed‑
Tomáš Agat Błoński
znajduje się pod silnym wpływem wykładowców, dla
stawiciel „nowej słowackiej fali”, która ukształtowała
których fotografia jest otwartą dziedziną sztuki.
intermedialne podejście i nowe pojęcie fotografii
z cyklu
Losy duchem pełnych...
W grudniu 2012 r. byłem kuratorem i uczestni‑
artystycznej. Podstawą jego twórczości jest dosko‑
druk cyfrowy, 2008
kiem wystawy W stronę obrazu – Słowacka fotografia,
nałe opanowanie rzemiosła czarno‑białej fotografii
↑ z cyklu
która odbyła się w Pałacu Sztuki w ramach Między‑
chemicznej, zajmuje się fotografią inscenizowaną,
narodowego Sympozjum Fotografii zorganizowanego
jak również fotografią „niemanipulowaną”, którą pre‑
70 × 50 cm
Losy duchem pełnych...
50 × 70 cm
druk cyfrowy, 2009
przez krakowski Instytut Sztuki Uniwersytetu Peda‑
zentował w Krakowie cyklem fotografii Reálovky II.
gogicznego i Muzeum Historii Fotografii w Krakowie.
Mieszka w Czechach, prowadzi swoją pracownię
Wybrałem autorów reprezentujących punkt widzenia,
na FAMU w Pradze oraz na Wydziale Sztuk TU w Koszy‑
o którym pisałem wcześniej. Mam na myśli cztery
cach, gdzie przejął pracownię po T. A. Błońskim.
różne generacje, które miały przez swoją twórczość,
Tomáš Agat Błoński (1975) – jego twórczość
edukację i stosunki osobiste wpływ na kolejne poko‑
wykracza poza tradycyjne formy fotografii – zajmuje
lenia. Wybór autorów jest oczywiście symboliczny,
się fotografią wielkoformatową, technikami ekspery‑
bo do szerszego obrazu słowackiej fotografii właściwy
mentalnymi, fotografią inscenizowaną, interaktywną
byłby wybór przynajmniej kilku osobowości z każdej
sztuką komputerową i instalacją. Studiował fotogra‑
generacji.
fię, grafikę i projektowanie graficzne. Po studiach
w 2001 r. rozpoczął pracę pedagogiczną. Na Wydziale
Milota Havránková (1945) – artystka aktywna
Sztuk Uniwersytetu Technicznego w Koszycach
już od 50 lat, w swej twórczości próbuje stale nowych
założył pracownię fotografii, był też kierownikiem
technologii i nowych możliwości wyrazu, przekra‑
oddziału fotografii w liceum plastycznym.
czając granice medialne w kierunku architektury,
28
Katarína Hudačinová (1986) – jest przedstawi‑
malarstwa, projektowania mody. Od lat 70. zajmuje
cielką najmłodszego pokolenia artystów zajmujących
się działalnością pedagogiczną. Była profesorem foto‑
się fotografią. W swej twórczości łączy intuicyjnie
grafii w Katedrze Fotografii i Nowych Mediów ASP
rozmaite media, jak np. grafikę i fotografię, instalacje
w Bratysławie oraz na FAMU w Pradze. Miała duży
i eksperymentalne techniki własne, używając w tym
wpływ na średnie i młode pokolenie, z którego wywo‑
celu połączenia fotografii z nietradycyjnymi mate‑
dzi się część fotografów tzw. „nowej słowackiej fali”
riałami, jak wata, metal, szkło. W tym roku kończy
lat 80., jak również spora część znanych współcze‑
studia magisterskie w Katedrze Sztuk Wizualnych
snych młodych fotografów słowackich.
i Intermediów na Wydziale Sztuk TU w Koszycach.
Wiadomości asp /62
1 Milota Havránková
z cyklu
Coming to Terms –
Copyright
80 × 80 cm
druk cyfrowy, 2006
2 Katarína Hudačinová
z cyklu
Punkt widzenia
35 × 50 cm
emulsja fotograficzna
na metalu, 2011
3 Rudo Prekop
z cyklu
Reálovky
50 × 50 cm
fotografia czarno‑biała
1989–2012
1
2
3
29
↑ Agnieszka Piksa, The process of Life
I d e e – P o gl ą dy – I n t e r p r etac j e
30
Wiadomości asp /62
Determinanty
dzieła sztuki
jako obrazu
Kategoria obrazu odnosi się do dzieł wszystkich sztuk, w tym także sztuk pro‑
jektowych: design arts. Co więcej, dzieła są dziełami sztuki jako obrazy – dzieła
wszystkich sztuk, a nie tylko malarstwa, jak mógłby sądzić ktoś myślący po polsku.
Podkreślam tę kwestię natury językowej z pamięcią o tym, że gdy na akademii
sztuk pada słowo „obraz”, wówczas w pierwszym kręgu skojarzeń pojawia się
właśnie malarstwo. A przecież jednak takie określenia jak „obraz filmowy” czy
„obraz poetycki” dają wyraz przekonaniu o stosowności użycia słowa „obraz”
poza dziedziną malarstwa (i to bynajmniej nie w celu podkreślenia malarskości
np. filmu czy wiersza).
Janusz Krupiński
Kategoria obrazu określa w istocie charakter dzieł sztuki, sposób, w jaki się istnią:
dzieła malarskie, rysunki, rzeźby, dzieła architektury czy utwory poetyckie, wszyst‑
kie istnią się obrazami, continuami obrazów...
Doniosłość kategorii obrazu w sztuce oraz doniosłość sztuki dla człowieka
i jego życia wynika stąd, że zasadniczo pierwotnie kategoria ta określa sam świat
Ur. w 1955 r. Filozof,
człowieka. Świat, czyli to, co w światłach się pojawia, zjawia, jawi, ukazuje... Formy
dr hab. prof. ASP
i sposoby istnienia wszystkiego, co należy do świata człowieka (do kultury), mają
charakter obrazowy.
Już to krajobrazy są obrazami: istnią się w obrazach, na sposób, w jaki w oczach
człowieka pojawia się jakiś kraj – kraj, przed którym ktoś stoi, a który „wiednie”,
a raczej bezwiednie „wykrajał”, wykroił w swym spojrzeniu, przyjmując przy tym
określony punkt widzenia, w perspektywicznym ujęciu, kierując się… nie!, nie
tyle kierując się przez siebie przyjętym (tym mniej wybranym przez siebie), lecz
w Krakowie, Katedra
Historii i Teorii Sztuki,
wykłada teorię sztuki.
Prof. UP w Krakowie,
Instytut Filozofii i Socjologii,
kierownik Zakładu
Aksjologii i Filozofii Kultury,
wykłada filozofię sztuki
i estetykę.
raczej kierowany przez przyjęty, „panujący”, a więc władający nim ogląd świata
(światoogląd).
Obrazy, czyli wyglądy, widoki, zjawiska, aspekty, sceny, perspektywy, pro‑
file, sylwety, postacie, oblicza, oczywistości (czyli wistości oczu, w odróżnieniu
31
od rzeczywistości). Formy postrzeżeniowe. Uwaga: jakkolwiek absolutyzować zwy‑
kliśmy zmysł wzroku, to jednak istnieją nie tylko obrazy wzrokowe, a co więcej same
te, wzrokowe, są produktami naszej zdolności wyabstrahowania – na co dzień rzeczy
jawią nam się w obrazach będących efektem współpracy zmysłów. Analogia: rzeczy
jawią nam się nie tylko w wyglądach wzrokowych, ale także dotykowych, słuchowych,
zapachowych…
Podkreślę: kategoria obrazu odnosi się do samego człowieka: to człowiek
jest zarazem człowiekiem‑spojrzenia, tym, którym i jakim pojawia się w czyichś
oczach, w czyimś spojrzeniu, spostrzeganiu, zależnie od jego sposobu odczuwania
(do takiego rozumienia człowieka zbliża się Norwid w Sonecie do Marcelego Guy‑
skiego, pisząc o „kobiecie‑spojrzenia”).
Słowa: pojęcia, koncepcje, intuicje…
Na samym wstępie poruszam kwestie językowe, zwracam uwagę na znaczenia
słowa „obraz”. Czynię to w przekonaniu, że w każdym słowie, że w znaczeniach
słowa złożone są sposoby pojmowania, ujmowania bądź koncypowania (czyli
„poczynania”) odpowiadających mu elementów świata.
Uwaga metajęzykowa: pojęcie pojęcia określa słowo jako sposób pojmowania,
pojęcie koncepcji określa słowo jako sposób koncypowania. Koncepcje to poczę‑
cia (wie o tym każdy, kto uprzytomnia sobie etymologię słowa „antykoncepcja”),
to projekty. Koncepcje nie są neutralne, nie opisują czegoś od nich niezależnego,
już samego w sobie określonego, ale przeciwnie, nadają określoność, mają twór‑
czy charakter. Nawet pojęcie, jako pojęcie, nie jest neutralne – nie pozostawi
sobie samemu czegoś, do czego się odnosi. Etymologia słowa „pojęcie” (tym
bardziej analogicznego doń słowa z języka niemieckiego Begriff, od greifen,
łapać, chwytać…) wskazuje na wpisaną weń intencję zawładnięcia przedmio‑
tem, wzięcia go w „garść”, wolę manipulacji, a dalej – wolę wyodrębnienia,
ogarnięcia, przyswojenia, naznaczenia, wyniesienia czy poniżenia… W słowa
wpisane są postawy, intencje, intuicje, wyobrażenia – bezwiednie przejmujemy
je wraz ze słowami.
Znaczenia słowa „obraz”
Polscy malarze, artyści, konserwatorzy, historycy i teoretycy sztuki ze słowem
„obraz” spontanicznie, podświadomie kojarzą przede wszystkim dzieło artysty
malarza, dzieło malarskie. Czy wówczas chodzi po prostu o to, co w języku włoskim
nosi miano pittura, w angielskim painting, niemieckim Gemälde, we francuskim
peinture, czyli coś, co stanowi efekt malowania? Coś, co w języku polskim nazywano
niegdyś malowidłem lub malaturą?
Można sądzić, że obecne w naszym języku użycie słowa „obraz” w odniesieniu
do dzieła malarskiego wiąże się z tą właśnie intuicją, iż dzieło malarskie, jako
dzieło sztuki, w istocie jest obrazem (jakkolwiek pewne teorie, np. „czystej formy”
czy radykalnej abstrakcji sugerują istnienie dzieł sztuki, które nie są obrazami).
Dzieło sztuki, np. malarskie, istni się obrazami: nie tylko jednym obrazem,
nawet nie istni się tylko jakimś jednym spośród wielu a idealnym obrazem, nie istni
się tylko jednym, aczkolwiek płynnym obrazem, ale istni się całymi ich ciągami.
Czy to będzie jedno continuum obrazów bądź odrębne continua obrazów, między
którymi można tylko przeskakiwać (switch) – to zależy od przypadku.
32
Wiadomości asp /62
Mówiąc o obrazie, mam tu na myśli to, co odpowiada angielskiemu image,
niemieckiemu Bild czy włoskiemu immagine. Tak pojętego obrazu nie należy mylić
z dziełem malarskim czy malowidłem.
W te dystynkcje, niestety, bardzo często nie wchodzą nasi tłumacze. Przekłady
z języka angielskiego jednym słowem, słowem „obraz”, oddają zarówno image,
painting, jak i picture (zazwyczaj nawet nie spotykamy w przekładach zaznaczeń
tego, jaki termin występuje w oryginalnym tekście).
Skoro w polskim środowisku artystycznym mianem „obraz” określa się coś,
co wisi na ścianie, a w szczególności coś, co wisi w złotej ramie, podejmowane
bywają nawet karkołomne próby translacji takich słów jak image czy immagine przy
pomocy innego słowa niż… „obraz”. Skrajny tego przykład: Cesare Brandi w Teoria
del restauro spełnienie dzieła sztuki utożsamia z epifania del immagine. Polski
przekład słowa immagine (któremu w języku angielskim odpowiada po pierwsze
image, ale i po drugie picture) nie oddaje jednak jako „obraz”, lecz jako… „wyobra‑
żenie” (co przecież w języku włoskim oznacza z kolei immaginazione).
Twórca – patrzący
To dzięki „odbiorcy”, chociażby dzięki „widzowi” (patrzącemu), w nim i za jego
pośrednictwem, włączane i łączone są determinanty – uczynniane w jego mysłach
(zmysłach i umyśle) stają się czynnikami określającymi obrazy wyłaniające się
na czy w jakimś materialnym podłożu (w szczególności podłoże to stanowi mate‑
rialne dzieło artysty). Ta aktywność spełniająca się w widzeniu (czy słyszeniu itd.)
składa się na to, co nazywamy interpretacją. W tej też mierze widzenie nie tylko jest
aktywnością, ale co więcej – ma twórczy charakter. Konsekwentnie dodać należy:
także artysta malarz (artysta rzeźbiarz itd.) jako twórca jest „widzem”, patrzącym
(jest pierwszym widzem swego dzieła), tworzy w od‑czuwaniu przenikającym jego
widzenie (o twórczym charakterze kontemplacji pisałem szerzej w tekście Od‑czuwa‑
nie jako istota twórczości). Wraz z tym stwierdzeniem wyjaśnia się, dlaczego słowo
„odbiorca” napisałem powyżej w cudzysłowie: proces widzenia nie jest odbieraniem,
oko nie jest jakimś otworem, przez który wpadałyby do umysłu jakieś gotowe twory
(wizualne informacje, bodźce, dane…), by tam się zebrać, odłożyć… Podobnie słowo
„widz” zbytnio obciążone jest takimi znaczeniami jak bierność, zdystansowanie,
przyglądanie się tylko…
Patrzący włącza, łączy determinanty. Szczęśliwy patrzący znajdują owocne
ich konstelacje: w nich wyłaniają się, wyjawiają się, istnią się nowe, odkrywcze
obrazy. Twórczy nie wyszukuje przy tym czegoś, co miałby „na oku” czy „na sercu”.
Nie zmierza w stronę jakiejś ich uprzednio wyznaczonej postaci. Z pewnością nie
do jakiejś przez siebie lub kogoś oczekiwanej, upragnionej, wymarzonej. Ale czy
także nie do jakiejś ich postaci („z góry”) praustanowionej, idealnej, której powinien
wypatrywać? To pozostaje pytaniem. Natomiast z pewnością grozi mu idolatria,
jeśli jakąkolwiek wypatrzoną przez siebie weźmie za praobraz, za coś absolutnego
i ostatecznego (jak gdyby mógł ogarnąć Absolut).
Picasso stwierdza: „dzieło malarskie [peinture] żyje wyłącznie dzięki osobie,
która je ogląda”, „nie jest czymś z góry obmyślonym i kiedy się je tworzy, idzie się
w ślad za ruchem myśli” (w rozmowie z Ch. Zervosem); „Kiedy zaczyna się malować,
nigdy nie wiadomo, co z tego wyniknie. Kiedy się kończy, także nic nie wiadomo”
33
(w rozmowie z Malraux, Głowa z obsydianu). Tym bardziej świadom tego być musiał
autor ready‑made, Duchamp: „patrzący są tymi, którzy tworzą obraz”.
Determinanty obrazu
Do warunków możliwości pojawienia się obrazu, a w szczególności warunków
istnienia dzieła sztuki jako obrazu, należą:
0. Wizja.
1. Nośnik obrazu, wytwór lub/i wybrany twór.
2. Otoczenie nośnika, w którym jest on ulokowany.
3. Funkcjonalny kontekst dzieła.
4. „Przedmiot” obrazu, czyli to, co widziane, to, czego obraz jest obrazem.
5. Świat „przedmiotu” obrazu.
6. „Podmiot” obrazu, czyli „widz”, patrzący.
7. Ideatyczne konteksty obrazu, w szczególności jego przedmiotu.
Wraz ze zmianą tych czynników zmieniają się obrazy, którymi istni się dzieło.
Na powyższej liście jako pierwszą wymieniam wizję. Numer „0” nadaję wizji
z dwu powodów. Po pierwsze, to najbardziej kontrowersyjna pozycja na liście deter‑
minant obrazu. Najbardziej ulotna. Co więcej, czy nie brak obrazów, które najwy‑
raźniej powstały bez wizji, czy nie brak odbiorców nieporuszonych żadną wizją?
Wykreślenie tej pozycji z listy nie zakłóci numeracji. Po drugie, numer „0” może
oznaczać punkt wyjściowy, początek...
Powyższe, krótkie charakterystyki determinant obrazów już wskazują, że pomię‑
dzy nimi zachodzą pewne relacje. Narzuca się pytanie, czy tworzą one system
warunkujący pojawienie się obrazu. Czy taki system istnieje uprzednio, zanim
pojawi się obraz, czy też konstytuuje się dopiero wraz z nim? Potencjalnie wyzna‑
cza go nośnik czy też raczej akty podmiotu, widza składające się na interpretację?
Pora, by bliżej scharakteryzować determinanty obrazu.
0. Wizja
Wizja sięga ku czemuś, co nie było i nie jest widoczne i widziane (dotąd; jeśli nie
niewidzialne nawet, w skrajnym przypadku), nieznane (niepoznane, niepozna‑
walne nawet?), niepojęte (niepojmowalne nawet?), inne, obce... Najmniej istotną
charakterystyką: „nowe” (do niej przywiązani są progresiści).
Wizja to pierwotne przeczucie innego, pewnej rzeczywistości? Wgląd, podejrze‑
nie, intuicja. Zaś od drugiej strony: wygląd, oblicze, objawienie?
Wizja przychodzi do ciebie, może wciągać, porywać, zawładnąć, odtąd tam
wypatrujesz w stronę rzeczywistości, na którą ona otwiera. Ponieważ otwiera się,
ciebie, w nieuchwytne, inne niż ty, niż coś, co widziałeś, stanowi skrajne wyzwanie
dla twojej wyobraźni. Wyobraźni, czyli zdolności generacji wyobrażeń – obrazów.
Wizja pobudza cię do mnożenia i formowania obrazów. Błądzenie? Próby i wyco‑
fania? Wędrówka bezdrożna. Majaczenie. Majaczenie czegoś, jak we mgle, jak przez
zasłonę? Czy majaczenie moje – majaki?
Artysta – tworząc dzieło, w nim i poprzez nie, ściślej: w obrazach, poprzez obrazy,
jakich wypatruje, wyłaniają się w pociągnięciach farby, na przykład – próbuje
34
Wiadomości asp /62
wypatrzyć, dookreślać, krystalizować... wizję. Wizja pełni rolę źródłowego impulsu
obrazu, zasady organizującej obraz...
Zauważmy, wizja nie daje się sprowadzić do poszczególnego obrazu, jaki udaje
się komuś wypatrzyć w danym malowidle. Ani do ich mnogości.
Rolę wizji szczególnie dobitnie wskazuje Wyspiański:
„wizja – podnieca wyobraźnię widza i każe mu myśleć nad sobą – zastanawiać
się, nie zejdzie mu z oczu, ale owszem, niezatarcie wryje się w jego pamięć i nie
pozwoli o sobie zapomnąć – w dziedzinę poezji – muzyka. – [...] p l a n y, o b –
r a z y – fantastyczność – czy ma swoją rację?”.
(Stanisław Wyspiański, [Malarstwo a poezja], [w:] Dzieła zebrane, red. L. Pło‑
szewski, Kraków 1966, t. 14, s. 144–145)
Wizja otwiera ku czemuś. Daje do myślenia. Wobec tego, na co wizja się otwiera,
widz zostaje poruszony, określa się, refleksyjnie (niejako w odbiciu) określa siebie
wobec tego, na co otwiera się wizja.
Wizja inicjuje ruch ku... O ile wejdziemy na trop? W tekście Restauracye jakie
się u nas prowadzą Wyspiański z żalem pisze o tych restauratorach dzieł, którzy
najwyraźniej „uszy muszą mieć zalepione woskiem, przez co nie słyszą muzyk i har‑
monijnych grań, za któremi właśnie duszą iść powinni” (S. Wyspiański, Św. Krzyż,
„Życie”, 1897, nr 7; Działa zebrane, dz. cyt., s. 19; tutaj zaktualizowano pisownię
wielu słów, w moim przekonaniu okaleczając sens. Wprawdzie Wyspiański pisze
o restauratorach dzieł sztuki, to przecież w tych słowach wyraża swoją koncepcję
aktu twórczego jako takiego ruchu duszy, w którym ona „potrafi iść za....”; Wyspiań‑
ski używa określenia „restauracya” – odnotować należy, że w terminologii polskich
konserwatorów słowo „restauracja” wchodzi w użycie dopiero niedawno, m.in.
pojawia się obok słowa „konserwacja” w nazwach wydziałów uczelni).
Uwagę tę Wyspiański formułuje, mając na myśli Restauracye jakie się u nas
prowadzą. Niemniej odnieść można je do wszelkiej interpretacji dzieł sztuki (kon‑
serwacja czy restauracja dzieł sztuki w istocie także zasadza się na interpretacji,
porównanie jej zadania z interpretacją muzyka wykonawcy wydaje się to uprzy‑
tamniać – o tyle konserwacja godna jest miana sztuki).
1. Nośnik/medium obrazu
Podstawowym członem relacji obrazowej („ikonicznej”) jest rzeczowe podłoże
obrazu. Pewna rzecz, pewien realny twór (rzeczywisty, rzeczy podobny, znaczy
tyle, co realny, za łaciną: res, czyli rzecz). Wchodzące w grę rzeczy mogą umożliwić
pewien proces, stać się warunkiem pewnego zdarzenia, same są produktem pew‑
nych procesów, efektem ciągów zdarzeń, niemniej to raczej rzeczy, a nie procesy
czy zdarzenia są najbardziej podstawowymi nośnikami.
Ingardena twierdzenie o tym, że „realny fundament bytowy” nie stanowi żadnej
spośród warstw dzieła sztuki, doń nie należy, w konsekwencji oznacza, że poza
polem uwagi widza leżałaby realność czy materialność dzieła. To prawda, pytając
o to, jakie coś jest realnie, chcemy wiedzieć, jakie jest, niezależnie od tego, czym
się nam coś wydaje, niezależnie od tego, jak je postrzegamy. Niezależnie od jego
zmysłowości (zmysłowość materii nie jest cechą jej samej, przeciwnie, pochodna
jest wobec pracy zmysłów perceptora). Nawet nauki przyrodnicze borykają się
w tym względzie z granicą poznawalności. Zasada „nieoznaczoności” być może
przekłada się na niemożliwość subatomowego skanowania obiektów materialnych
35
(identyfikujących ich budowę z dokładnością do położenia cząstek elementarnych).
Gdyby takie skanowanie było możliwe, restauracja dzieł sztuki mogłaby stać się
problemem czysto inżynierskim. Restaurator‑inżynier w ogóle nie musi widzieć
obrazów, jakie znajdują nośnik w jakimś obiekcie materialnym. Zatrzymuje się
przy nim samym.
Malując lub rzeźbiąc, pędzlując lub dłutując, kładąc farbę lub kamień, artysta
jednak nie jest inżynierem. Materia i materialność mają znaczenie. Rzeczywiście,
nie sama jako taka, lecz tak, jak jest postrzegana, jak się ukazuje, czym się wydaje.
Jako taka stanowi medium obrazu, w medium ktoś coś widzi, medium ktoś widzi
jako coś… Tym samym jednak dokonuje się przejście do obrazu, na poziom obrazu.
(Wielu odbiorców, na przykład Pollocka, rozczarowuje się, nie widzą nic tylko
pewną rzecz: wylane, rozsmarowane farby – nic w tym nie widząc. Innych rozcza‑
rowuje widok roboty konserwatora...)
Podkreślić należy, że w tym samym dziele (ogólniej: w tym samym wytworze
człowieka czy tworze natury) inne aspekty czy jakości mogą nabierać znaczenia
wraz z tym, jak staje się nośnikiem tego czy innego obrazu. Inaczej mówiąc,
funkcja bycia nośnikiem nie jest żadnej rzeczy jako takiej, lecz powstaje dopiero
w relacji obrazowej, zależnie od innych determinant wyłaniającego się obrazu
(co oczywiste, oczy‑wiste!, w zależności od przyjętego punktu widzenia czy spo‑
sobu patrzenia).
Z pamięcią o problemie nośnika porównajmy malarstwo i muzykę. Nośnikiem
utworu muzycznego nie jest partytura (zapis nutowy, słowa). Są nim dopiero
dźwięki pojawiające się podczas wykonania utworu, w grze czy śpiewie. Wykona‑
nie utworu muzycznego rozpoznawane jest w jego charakterze jako interpretacja.
Porusza się ona w żywiole „ucha”. Naiwni sądzą, że w przypadku sztuk „wizual‑
nych” na interpretację przychodzi pora po tym, gdy już dzieło zostało obejrzane.
Jak gdyby interpretacja dokonywała się niezależnie od widzenia, patrzenia i zoba‑
czenia, z dala od żywiołu „oka”. Czy jednak interpretacja dzieła malarskiego nie
jest dalece bardziej podobna do interpretacji utworu muzycznego, niż zwykło się
to sądzić? Patrzący jest wykonawcą!? Obiekt materialny, składający się z pewnej
powierzchni pokrytej plamami farby, pełni rolę analogiczną do roli partytury,
w „oczach” patrzącego staje się zjawiskiem barwnym, sferą kolorytu, grą wraże‑
niowych plam barwnych?
2. Otoczenie nośnika
Pewna rzecz, ów obiekt stanowiący materialne podłoże obrazu (dzieła sztuki jako
obrazu) nigdy nie jest nigdzie. Lokowany czy ulokowany jest w pewnym otoczeniu.
Materialnym. W zmieniającym się lub/i zmienianym otoczeniu. Pewne elementy
otoczenia obiektu, podobnie jak i pewne elementy czy własności samego obiektu,
mogą mieć istotny wpływ na jakości pojawiające się w obrazie, jakkolwiek same
jako takie w ogóle nie muszą (a często nawet nie mogą, nie powinny) być zauważane,
doświadczane w doświadczeniu obrazu… Na przykład w otoczeniu źródła światła.
W szczególnym otoczeniu obiekt nawet nie może funkcjonować jako fundament
obrazu (skrajny przypadek: zakopany, przykryty itp.).
Dalece rola materialnego otoczenia obiektu jest podobna do roli samego tego
obiektu jako fundamentu obrazu, niemniej ten sam obiekt może być lokowany
w różnych otoczeniach, co wpływa na obrazy, jakimi on „się stanie”.
36
Wiadomości asp /62
Oczywiste przykłady nieobojętnych elementów otoczenia dzieła malarskiego:
rama, szyba, ściana, oświetlenie, miejsca, z których dzieło może być widziane....
3. Funkcjonalny kontekst dzieła sztuki
Nawet nie wnikając bliżej w różnice pomiędzy pewnym (wy)tworem materialnym,
nim jako nośnikiem dzieła sztuki a dziełem sztuki jako continuum czy continuami
obrazów, łatwo uprzytomnić sobie można, że dzieło sztuki określa wiązane z nim
przeznaczenie. W zależności od założonego, przyjmowanego czy nadawanego prze‑
znaczenia ten sam nośnik stanie się tym, a nie innym dziełem, które istnić się będzie
tym, a nie innym obrazem (ściślej: continuum obrazów). Przeznaczenie – innymi
słowy cel, funkcja (sens, znaczenie) – wyznacza odpowiedni, właściwy mu kontekst,
lokuje nośnik/dzieło w tym kontekście.
Uwaga: kontekst funkcjonalny dzieła nie jest tożsamy z otoczeniem jego ekspozy‑
cji, pewne elementy otoczenia stają się funkcjonalnym kontekstem dzieła, zależnie
od owego przeznaczenia, sensu wiązanego z „działaniem” dzieła (wraz z jego zmianą
inne elementy otoczenia nabierają znaczenia, a jeśli te same, to odmienne znaczenia).
Uwaga: kontekst funkcjonalny wyróżniamy pochodnie wobec funkcji. Jak wia‑
domo, wylicza się wiele rodzajów funkcji: dekoracyjne, religijne, patriotyczne,
rozrywkowe, terapeutyczne, wychowawcze itp. Jeśli nawet dzieło sztuki miałoby
nie pełnić żadnej funkcji, jeśli nie służyłoby do czegoś, w sobie samym mając rację
i sens swego istnienia, to wówczas nie istni się nigdzie: wymaga miejsca i okolicz‑
ności, więcej, wymaga szczególnego odnoszenia się do miejsca i okoliczności jego
ekspozycji.
4. Przedmiot obrazu. Przedmiot?
To, czego obraz jest obrazem, nazywam ogólnie, „przedmiotem”. Nie bez zastrzeżeń.
Tym „przedmiotem” może być ktoś, osoba, bynajmniej nieprzedmiotowo traktowana.
Pewien „przedmiot” może posiadać także tzw. sztuka bezprzedmiotowa, abstrak‑
cyjna. Jeśli dzieło sztuki jako obraz zawsze posiada pewien przedmiot, a jeśli miałoby
w ogóle nie mieć jakiegoś „przedmiotu”, tym sam nie byłoby obrazem.
Dzieła sztuki, które same stają się „obiektami artystycznymi”, w których chodzi
o nie same, i nie chodzi już o nic poza nimi czy o coś, co przez nie, są obrazami.
Do natury obrazu należy bowiem to, że „nikt nie może oddzielić obrazu jako takiego
od tego, czego jest on obrazem” (Mistrz Eckhart, Kazanie 43).
Jeśli nawet użycie tego zwrotu „przedmiot obrazu” należałoby tu traktować
czysto technicznie, nie jest to kwestią czysto terminologiczną, sprawą konwen‑
cji. Czy to, czego obraz jest obrazem, jest przedmiotem? W każdym przypadku?
Pojęcie przedmiotu niesie ze sobą wiele znaczeń, których adekwatność wobec
sfery obrazów wydaje się ograniczona. Podobnie jak obraz zawsze jest obrazem
czegoś, tak przedmiot jest zawsze przedmiotem dla jakiegoś podmiotu. To ważne,
mamy tę trójkę: podmiot – obraz – przedmiot. W epistemologicznych teoriach
relacji podmiot–przedmiot ów trzeci, zapośredniczający relację element bywał
charakteryzowany jako „zjawisko”, „przejaw” (kantowskie Erscheinung) „wygląd”
czy „przedstawienie” (Vorstellung). Wymienione tu charakterystyki podkreślają,
że właśnie przedmiot jest determinantą obrazu, określa, warunkuje go (to on się
zjawia, przejawia, przedstawia, ale: w czyichś oczach). Nawet w przypadku czczej
fantazji wyobrażane dyktuje pewne warunki.
37
Nie można wykluczyć takich rodzajów doświadczenia, w których ta relacja
ma niejako odwrotny zwrot: stroną aktywną, czymś, co daje impuls, inicjuje, i w tym
znaczeniu podmiotem byłoby wtedy to, czego obraz jest obrazem. Wreszcie czy nie‑
możliwe są sytuacje w istocie niemające przedmiotowo‑podmiotowego charakteru?
O ile pojęcia podmiotu i przedmiotu są adekwatne w odniesieniu do tego
rodzaju obrazów, które są odbiciami czy odwzorowaniami (mówię w takich przy‑
padkach „obraz‑odbicie”), to dalece nie przystają do obrazów, które są uobecnie‑
niami („obraz‑uobecnienie”). W gruncie rzeczy zwodzą. Przedmiotowe ujmowanie
wyklucza uobecnienie Innego.
W odniesieniu do obrazów‑uobecnień, do relacji, do estezy, właściwej obrazom-uobecnieniom, zamiast o „przedmiocie” trafniej byłoby mówić o „oryginale” lub
o „pierwowzorze” obrazu (dlatego piszę „przedmiot”, by przez cudzysłów wyrazić
dystans do tego określenia). Tam, po stronie oryginału, leży źródło (origin).
5. Świat („przedmiotu”) obrazu
Rzeczywistość, do której należy czy do której się odnosi „przedmiot” obrazu, w szcze‑
gólności jako życiowy kontekst, świat tego, czego obraz jest obrazem. W oderwaniu
od tego kontekstu „przedmiot” jest niczym, nie ma sensu (ani bezsensu). Kontekst
ten, świat, zasadniczo pozostaje założony, domyślny, domniemany – wyznaczony jest
przez pewne idee właściwe dla odpowiadającego mu światooglądu (Weltanschauung
to ogląd świata, a nie pogląd na świat, w przeciwieństwie do przekładu polskiego,
przekład angielski to akcentuje: worldview).
6. „Podmiot” obrazu
Problem podmiotu obrazu dalece został już omówiony powyżej – wiąże się ściśle
z problemem przedmiotu.
Pamiętamy pytanie, czy para tych pojęć jest zawsze i w jakiej mierze adekwatna
wobec relacji obrazowej. Kolejne zastrzeżenie: skoro sam artysta, autor dzieła, jest
widzem – kimś wypatrującym, w konsekwencji z ostrożnością, nie bez zastrzeżeń
musi zostać potraktowane określanie go przy pomocy kategorii podmiotu. Widz jest
podmiotem, gdyż przyjmuje i podejmuje, uczestniczy lub odrzuca… Wypatrując,
wynajduje, odnosi. Tworzy obraz!
Obraz jest zawsze obrazem dla kogoś (w czyichś oczach) i dzięki niemu, jego
aktywności spełniającej się w widzeniu. Dlatego też dzieło malarskie czy rzeźbiar‑
skie jako obraz istni się dzięki widzowi.
Ta aktywna rola podmiotu w powstaniu obrazu, rola „subiektu” nie ozna‑
cza, że obrazy mają subiektywny charakter, że zależą od „widzi‑mi‑się” danego
widza. „Każdy widzi inaczej”? Jeśli nawet każdy widziałby inaczej, to nie znaczy,
że wzajem nie możemy wykroczyć poza swój punkt widzenia, i w dialogu wzajem
„otwierać sobie oczu”, na przykład starając się uprzystępniać innym swój punkt
widzenia (mówiąc o tym, co z niego widzimy). Co jeszcze jednak donioślejsze,
obcując z dziełem, stajemy przed zadaniem wyjścia poza własny punkt widze‑
nia, przed zadaniem szukania i odkrycia punktu bardziej owocnego, płodnego.
Animującego obraz, pozwalającego mu wzrastać, a przede wszystkim bardziej
adekwatnego wobec „przedmiotu” obrazu, wobec rzeczywistości otwierającej się
przede mną! Przede mną czy na mnie? Otwierającej czy chociażby przeczuwanej,
domniemanej?
38
Wiadomości asp /62
Punkt widzenia: w sensie dosłownym to położenie naszych oczu (miejsce, z któ‑
rego patrzymy), szerzej to sposób odnoszenia się, rodzaj przyjmowanej postawy.
To w widzeniu (odpowiednio: w słyszeniu, dotykaniu…) dokonuje się „transfigu‑
racja”: przeistoczenie nośnika (np. malowidła) w obraz, a to wraz z uczynnianiem
determinant obrazu. Widz uczynnia – już to w tym jest czynny, aktywny!
Istotnym pozasubiektywnym czynnikiem określającym obraz są idee, w szcze‑
gólności określają przyjmowany punkt widzenia. To kolejna determinanta obrazu,
jego kontekst ideatyczny.
7. Ideatyczne konteksty obrazu
Obraz określa się w odniesieniu, w kolejnych odniesieniach do elementów, grup
wieloświata idei. W stosunku do dzieła stanowią jego kontekst ideatyczny.
Wprowadzam określenie „ideatyczny”, wiążąc z nim to właśnie znaczenie:
odnoszący się do idei, związany z ideami, właściwy ideom. Znajdujące się w obiegu
słowa „ideowy” oraz „ideologiczny”, jakkolwiek wskazują na związek z ideami,
to jednak zbytnio obciążone są konkretnymi, dodatkowymi znaczeniami, których
tu nie chcę przywoływać.
Idee: pojęcia, koncepcje, opowieści, mity, ideały, wartości, problemy‑pytania,
teorie... Idee pozostają w tych czy innych relacjach, tworząc szczególne uniwersum,
w którym można wyodrębnić różne poduniwersa. To wieloświat, ale zarazem jeden
świat idei.
Ponieważ wchodzące w grę (!) idee mogą należeć do różnych, względnie samo‑
dzielnych, szczególnych kręgów ideowych czy zbiorów idei – np. nauka, magia,
religia, teologia – skłonny byłbym użyć właśnie określenia „wieloświat idei”. Jed‑
nak to jeden świat, nawet jeśli składające się nań podzbiory zawierałyby wzajem
sprzeczne elementy. Nie twierdzę przy tym, że jakikolwiek obraz może pojawiać się
dzięki włączeniu lub poruszeniu całego wieloświata idei. Nawet przez to, że sam
coś weń wnosi.
Liczba mnoga: dane dzieło może być osadzone, zakorzenione w kilku kontek‑
stach, jeśli nawet jeden z nich dominuje, na przykład kontekst religijny, obyczajowy,
moralny, społeczny, historyczny, naukowy bądź techniczny…
Jak wiadomo, o uniwersum idei uczył Platon. Platonik lokowałby tam praobrazy.
Historia idei wskazuje, iż same idee myślane były obrazowo. Złagodzony platonizm
w tym uniwersum lokuje obrazy, pojęcia, teorie (θεωρίας, pierwotnie: „widoki”,
„wglądy”), mity, wartości... W XX w. znaczące reinterpretacje platońskiego świata
idei dają także K. G. Jung („nieświadomość zbiorowa”, archetypy początkowo nazy‑
wał „praobrazami”), N. Hartmann („duch obiektywny”) czy K. R. Popper („świat
nr 3”) – tak pojęty świat idei nie ma już statusu absolutu, ostatecznej Rzeczywi‑
stości. Wspomnieć można także, że z myślą o sztuce podobną koncepcję formułuje
André Malraux (bodajże w ogóle nie wspominając inspiracji w myśli Platona). Pisze
o musée imaginaire, „muzeum wyobraźni”. Wyjaśniając krótko: to zbiór obrazów,
do których odwołuje się nasza wyobraźnia (czyli zdolność tworzenia obrazów)
na przykład w doświadczeniu konkretnego tworu, dzieła.
W doświadczeniu dzieła, w stawaniu się obrazu idee mogą być czynne na kilka
sposobów. Przede wszystkim pewne idee określają postawę „podmiotu”, jego
sposób odnoszenia się, ujmowanie, nastawienie. Wyznaczają przyjmowaną przez
patrzącego, przez „widza”, perspektywę. Perspektywę, czyli punkt i kąt widzenia
39
(to zarazem perspektywa obrazu). Wyznaczają horyzont jego spojrzenia, czyli krąg,
w granicach którego wypatruje, po który widzi – „widnokrąg” („podmiotu”) obrazu.
Po drugie, pośrednio, na drodze projekcji perspektywy czy horyzontu podmiotu,
jako jego projekcje wyznaczać mogą sens, znaczenie, wartość, istotę „przedmiotu”
obrazu. W jakiejś mierze, wyznaczonej przez inne determinanty obrazu, przede
wszystkim dzieło jako nośnik, projekcje te nie mogą być dowolne. To, na co ktoś
rzutuje czy próbuje rzutować pewne treści swego umysłu czy swych zmysłów, swego
ciała, nie jest tutaj obojętne – w przeciwnym razie dla wyłaniającego się obrazu
obojętny byłby nośnik (obraz istniałby rzekomo już „w głowie” podmiotu, a bez
znaczenia pozostawałoby, czy jeszcze wtórnie zostanie rzucony na jakiś ekran).
Co nie pozbawia tej twórczej możliwości, że patrzący zmienia perspektywę
i horyzont w toku obcowania z dziełem – a wraz z tym ukazują mu się odmienne
obrazy. Ten nowy nie musi zastępować pierwszego, i wykluczać go, mogą one
wchodzić w tę czy inną interakcję, grę.
(Dobry fałszerz trafia w przyjęty przez siebie punkt widzenia. Dopóki repre‑
zentuje panujący w jego kręgu punkt widzenia, dopóty jego falsyfikat nie zostaje
rozpoznany jako taki. Na poziomie materialnym przeakcentowane zostają cechy
malowidła doniosłe z danego, przyjętego punktu widzenia.)
Dzieło, na przykład malarskie, jako obraz określa się w odniesieniu do świata
idei (w szczególności ujawnianych przez inne dzieła). To odnoszenie czy odniesie‑
nie dzieła jako obrazu do idei może mieć dwojakie ukierunkowanie: dzieło odnosi
nas do pewnych idei bądź zostaje przez nas odniesione do pewnych idei? Idee
przywołuje, skupia, wiąże, do pewnych idei odnosi, a z drugiej strony właśnie
(poniekąd odwrotnie) zestawione z pewnymi ideami, w świetle tych czy innych
idei jest widziane. Nie chodzi o nasze skojarzenia (sfera psychiczna), lecz o związki
idei (sfera duchowa)!
Nie można przesądzać, że w doświadczeniu estetycznym jako takim muszą zostać
pominięte wszelkie możliwe pozaestetyczne czy pozaartystyczne znaczenia wiązane
z nośnikiem obrazu. Taki estetyzm prowadzi do negacji obrazu jako obrazu, negu‑
jąc znaczenie estetyczne jego związku z tym, czego jest obrazem, i całej dziedziny,
do której taki „przedmiot” należy (estetyka „czystej formy”).
Można wyodrębnić ideatyczne konteksty: teoretyczny („literatura”) oraz obra‑
zowy („imaginatura”) – jakkolwiek nie oznacza to, że dzieli je przepaść.
„Literatura”
Znaczenie kontekstu teoretycznego w sztuce negują wyznawcy przekonania, zgodnie
z którym pomiędzy dziedziną obrazów a dziedziną słów, pojęć, koncepcji, teorii
występować ma rozdział wykluczający łączność i wzajemne dopełnianie się. Prze‑
konanie to miałoby znaleźć uzasadnienie w tym, jakoby na przykład czyste malar‑
stwo było wolne od „literatury”, byłoby sprawą oka, żywiołem samego widzenia.
Zwolenników tego stanowiska zapytać należy, czy samo oko cokolwiek widzi?, czy
„oko” to gałka oczna? A przecież w procesie widzenia bierze udział także nawet
nie tyle mózg, co umysł. Gdzie zmysł, gdzie umysł, tam i tu, o czym „dobrze wie”
język polski, jest mysł – myśl! Słowa, a tym bardziej litery, mają także komponentę
obrazową (poezja!).
O kontekście „teoretycznym” pozwala w szczególności mówić efekt déjà dit
(déjà dit, to, co już powiedziano): słowa (pojęcia), zdania (opisy, teorie), „myśli”,
40
Wiadomości asp /62
na których tle, czy w odniesieniu do których, określa się dzieło – z perspektywy
(idealnego?) odbiorcy. Jednak na kontekst „teoretyczny” nie składają się tylko
elementy literatury.
Dzieło nawiązuje lub może być odniesione do pewnych wypowiedzi, zdań,
„myśli”. Przywołuje je, narzucają się w związku z nim – pamiętane, żywe, chociażby
w nieuświadomiony sposób, określają obrazy, którymi dzieło się istni.
Jeśli autorowi dzieła zależy na ukierunkowaniu uwagi i skojarzeń odbiorcy,
może dobrać i użyć możliwie trafnych słów i sformułowań w tytułach prac: poszcze‑
gólnych dzieł, całego cyklu. Te zwykliśmy traktować jako integralnie przynależne
do dzieła, w przeciwieństwie do tekstów i wypowiedzi artysty stanowiących formę
autokomentarza (nie rozważę tutaj przypadku sztuki konceptualnej).
„Imaginatura”
Kontekst obrazowy dzieła to swego rodzaju „imaginatura”. Termin ten wprowa‑
dzam przez analogię do słowa „literatura” (słownik angielski odnotowuje: „the
word literature literally means «acquaintance with letters»”, czyli „słowo litera‑
ture dosłownie/literalnie oznacza «obycie z literami»”; jak pamiętamy, illiterate
to analfabeta). W imaginaturze chodzi o images. Toteż synonimem imaginatury
nie jest pinakoteka, czyli zbiór dzieł malarstwa i rysunków (pinacotheca = picture
gallery; picture = painting or drawing).
Podobnie jak „obycie z literami”, tak ważne jest obycie z obrazami dla uczest‑
nictwa w kulturze, a w szczególności w jej wytworach o charakterze wizual‑
nym. Brak takiego obycia także jest rodzajem „analfabetyzmu” (wizualnego,
plastycznego, artystycznego). Niemniej czy w wypadku każdego człowieka jego
imaginatura jest szersza od zbioru obrazów, które widział (dzieł obrazowych,
zjawisk czy widoków, które widział)? Bogatsza, jeśli w nieświadomości czy
genach nosimy obrazy „wrodzone”, praobrazy (w ten sposób Jung początkowo
określał archetypy).
Przez imaginaturę dzieła rozumiem zbiór wszystkich obrazów składających się
na jego kontekst. Obrazów współokreślających je, dających się włączyć w jego sens,
do- i współokreślających jego sens – dzieła jako obrazu czy continuum obrazów.
Z imaginaturą wiąże się efekt déjà vu. Déjà vu, pojęte dosłownie, jako to, co już
widziane, co już widziano, a na tle czego, w czym, wobec czego określa się dzieło
(w perspektywie odbiorcy dzieła).
Imaginatura dzieła albo inaczej obrazowy kontekst dzieła to zbiór (sieć) obrazów,
które wchodzą w relacje z danym dziełem, określając jego sens – z perspektywy
potencjalnego (idealnego?) widza, słuchacza – patrzącego, słuchającego…
Analfabetami wyobraźni, widzami, którzy niewiele widzieli i nie potrafią wiązać,
odnosić, bywają często tzw. „odbiorcy”.
Nawet artyści, „tworząc”, mogą nie widzieć własnego dzieła: to znaczy nie widzą
w istocie obrazów, jakimi istni się wykonana przez nich praca (nigdy nie wypatrzą
wszystkich możliwości). Czy jednak nie jest twórcza dlatego, że przekracza ich
myśli, ich samych? Co cudowne, (arcy)dzieło wyróżnia to, że nikt nigdy nie ogarnie
wszystkich obrazów, którym może ono pozwolić się pojawić. (Arcy)dzieło obrazami
istnić się może nieskończenie. Obrazami, czyli wyglądami, aspektami, profilami,
sylwetami… Rzeczywistości?
41
Felieton
Pierwszy dzień
wiosny
Darek Vasina
Idę przez plac Nowy, wlokąc nogę za nogą. Mam
po przebudzeniu, witający krewnych i znajomych jak
jakieś 38, 39 stopni gorączki. Na śniadanie zostało
po długiej podróży. Wszystko w bujnej, letniej, omdle‑
tylko trochę masła. I mocna słodka herbata. Bardziej
wającej roślinności, bagaż malarstwa prerafaelitów.
dokuczliwy niż brak jedzenia stał się brak kontaktu.
Namalowałem potem parę wersji Zmartwychwstania.
Nauczyciel, rysownik,
Skończyła mi się karta w telefonie.
Nikt nie patrzy sobie w oczy, stan jak po wypadku,
malarz i grafik.
Idę przez plac Nowy, ciągnąc jedną nogę za drugą.
rodzaj wstrząsu, nowe narodziny. Poczucie, że stare
Obok Kolorów znajomi, zapach kawy, ciemne okulary.
się skończyło, a nowe nie jest lepsze, nie będzie lepsze.
Ur. w 1964 r. Studia
na Wydziale Grafiki
w latach 1985–1990.
Macham ręką jak w zwolnionym tempie, usta chyba
Po wspomnianej rozmowie obejrzałem Tamten
Prowadzi pracownię malar‑
powiedziały cześć, wszystko widzę jak przez mleczną
świat samobójców, film nakręcony na podstawie prozy
stwa na Wydziale Grafiki
krakowskiej ASP. Od 2007 r.
prof. ASP.
szybę, zazdroszczę im tej chwili poza czasem. Ryt‑
Etgara Kereta. Na książkę Kereta Pizzeria „Kamikaze”
miczny, potężny kaszel odbija się echem po pustych
trafiłem dobrych parę lat wcześniej, zupełnie przy‑
salach mego organizmu, czuję jego sklepienie, ściany,
padkowo, intrygujący tytuł, zabawna, denerwu‑
kąty, nierówności. Cały świat zalany oślepiającym bla‑
jąca okładka. Przeczytałem parę zdań na miejscu,
skiem. Nierzeczywistym i nieoczekiwanym, biorąc pod
pobiegłem od razu do kasy. To jedna z moich ulu‑
uwagę, że zima w tym roku trwała do połowy kwietnia.
bionych. Główny bohater po samobójstwie przenosi
Przypomina mi się rozmowa sprzed dwu dni,
się do innego świata, wcale nie tak różnego od tego,
rozmowa o końcu świata, którego nie zauważyli‑
w jakim żył do tej pory, raczej dużo gorszego, bezna‑
↗ Darek Vasina
śmy. Temat, który prześladuje mnie od momentu,
dziejnego, nudnego. Nie wolno się tam uśmiechać,
Zmartwychwstanie
gdy zobaczyłem Zmartwychwstanie Stanleya Spen‑
ludzie żyją właściwie bez celu, wykonując prozaiczne
cera. Ziemia wypluwająca ludzi na życzenie Stwórcy,
czynności życiowe. Trochę czyściec, trochę piekło,
mała, grobowa wymiotująca architektura. Ludzie tuż
na pewno nie niebo.
100 × 280 cm
akryl na papierze
2004
42
Wiadomości asp /62
Idę przez plac Nowy, noga się ciągnie za nogą.
Więc najpierw był Spencer, a może wcześniej gdzieś
po drodze dziecięca fascynacja Zaduszkami, szcze‑
gólnie gdy pogoda była nielistopadowa, duszna,
bardziej letnia. Zawsze wyobrażałem sobie, że tak
właśnie będzie wyglądać koniec świata, tłumy ludzi
chodzące w tę i we w tę, zapach parafiny, ciepły wiatr
Przypomina mi się rozmowa sprzed
dwu dni, rozmowa o końcu świata,
którego nie zauważyliśmy. Temat,
który prześladuje mnie od momentu,
gdy zobaczyłem Zmartwychwstanie
Stanleya Spencera. Ziemia wypluwa‑
jąca ludzi na życzenie Stwórcy, mała,
grobowa wymiotująca architektura.
na twarzy, w ustach smak miodku. Potem ta roz‑
mowa, siedem minut kawy, między wieszaniem
na innej planecie, wszystko nowe, nieznane, wszystko
a drukowaniem, na zewnątrz wiatr, pogoda zmienia
od nowa, czyste konto. Musiałem wyjść z domu,
się co chwilę jak w państwie duńskim, odpowiedź
w lodówce tylko masło, w telefonie brak karty…
↑ Stanley Spencer
Rezurekcja w Cookham
274,3 × 548,6 cm
olej na płótnie
na koniec niekończącej się zimy. Niewiele później ten
Idę przez plac Nowy, wlokę nogę za nogą. Mam
film na podstawie Kereta, żadne tam kino wybitne,
jakieś 38, 39 stopni gorączki, lepiej nie mierzyć,
ale dobrze się ogląda, a to w dzisiejszych czasach
lepiej nie wiedzieć, nie moje słowa, święte słowa.
pełnych złych, głupich, tandetnych produkcji nie lada
Na Meiselsa taki wiatr po czole, gdzieś ponad uchem,
komplement. Po filmie spojrzałem za okno, plac Nowy
z wierzchu ciepły i miękki, a w środku chłodny jak
jak kosmodrom i ten blask taki ponadczasowy. Ten
ostrze brzytwy po policzku tępą stroną. Pachnie
dzień mógłby się zdarzyć i sto lat temu, i za sto lat.
glonami jak wtedy nad Morzem Północnym, gdy
Wszystko wyglądało inaczej, ludzie z zaciekawieniem
po zachodzie słońca szukaliśmy plaży. Więc miałem
zaglądają sobie w twarze. Poczułem się tak, jakbym
rację – można w ten dzień poruszać się w czasie…
Tamten świat samobójców,
znalazł się w innym życiu, w innej rzeczywistości,
Kolejny koniec świata mamy już chyba za sobą.
reż. Goran Dukić, 2006.
1924–1927
Tate Collection, Londyn
Etgar Keret, Pizzeria
„Kamikaze”, Izabelin 2007.
43
H i s t o r i a – r o k J u l i a n a Fa ł ata w a s p w K r a k o w i e
44
Wiadomości asp /62
Julian Fałat
Pierwszy rektor
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
W Pałacu Sztuki Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie dokonano
29 XI 1925 r. uroczystego otwarcia wielkiej wystawy jubileuszowej Juliana Fałata.
Swym przemówieniem wernisaż uświetnił Józef Mehoffer, który powiedział m.in.:
„…dzisiaj przemawiając w imieniu Akademji Sztuk Pięknych zdaję sobie sprawę,
że w takiej chwili jak obecna, w której na trud Jego artystyczny i artystyczny
triumf patrzymy, cokolwiekbym powiedział o pracy pedagogicznej, o zasługach,
położonych dla Akademji, Jemu samemu i nam wszystkim bladem wydaćby się
musiało. Niemniej jednak, poza tem całem dziełem artyzmu pełnem, na które
patrzymy, istniał jeszcze trud duży drugiej połowy życia, trud organizatorski, tak
zwana czarna robota, mogąca w chwilach cięższych wydać się nawet niewdzięczną.
Michał Pilikowski
„Robotą tą było postawienie ówczesnej Szkoły Sztuk Pięknych na nowej podstawie
i prowadzenie tak przeistoczonej i nowym duchem owianej instytucji już jako Aka‑
demji. Tradycja była wielka, łańcuch pracy artystycznej i nauczycielskiej całych
pokoleń długi, bo dzisiaj przeszło już stuletni, miejscami zaś olśniewający blaskami
naprawdę drogocennemi. Dyr. Fałat zaczepił o niego ogniwo swoje własne, decy‑
Ur. w 1980 r. w Krakowie.
dującego znaczenia i wartości. Ci, którzy obecnie losy krakowskiej Akademji Sztuk
Historyk; absolwent
Pięknych niejako w swych rękach mają, bo w niej pracują, uważają za potrzebne
tutaj właśnie powiedzieć, że pozostawionej im instytucji i jej sławy pilnują, o wiel‑
kiej zasłudze swego niegdyś dyrektora i twórcy ówczesnego grona profesorów nie
zapominają, a za podwaliny rzucone przez Niego pod ich obecną pracę – dziękują”¹.
W momencie otwarcia wystawy Julian Fałat miał 72 lata. Z wielką radością
58 × 92 cm
(2004). Od 2005 r. pra‑
cownik Działu Promocji
i Wydawnictw Akademii
słuchał słów Józefa Mehoffera, które przypominały zasługi pierwszego rektora
Sztuk Pięknych w Krakowie.
Redaktor wielu książek
Wydawnictwa ASP, takich
jak Artium Decor, Hanna
organisty. Wykształcenie zdobywał w szkołach we Lwowie, Komarnie i Przemyślu.
Rudzka‑Cybis, Wacław
W lutym 1869 r. przeprowadził się do Krakowa i rozpoczął naukę w Szkole Sztuk
Taranczewski czy Konrad
Pięknych, w której w latach 1869–1871 i 1881–1882 studiował pod kierunkiem
(fragment)
Uniwerytet Papieski Jana
Pawła ii) w Krakowie
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Julian Fałat urodził się 30 VII 1853 r. w Tuligłowach koło Przemyśla jako syn
← Krakowianki przed lustrem
Papieskiej Akademii
Teologicznej (obecnie
Srzednicki. Poeta grafiki.
Władysława Łuszczkiewicza, Leona Dembowskiego i Jana Matejki. Tego ostatniego
wspominał po latach w swych Pamiętnikach: „Zapał do sztuki i do historii roznie‑
akwarela na papierze, 1903
cało w duszach najmłod­szej generacji nazwisko Matejki, podawane z ust do ust
wł. Muzeum w Bielsku‑Białej
z sza­cunkiem i nadzwyczajną czcią. Wszyscy pozostawaliśmy pod urokiem jego
45
Jeśli prześledzić koleje losu Juliana
Fałata z lat 70. i 80. XIX w., w oczy
rzuca się ogromna mobilność mło‑
dego malarza. W 1885 r. odbył
podróż dookoła świata.
sztuki, podziwianej i sławionej po wystawach świa‑
46
w artykule pt. Julian Fałat. W przededniu 75‑tej rocz‑
towych; byliśmy dumni, że skromny artysta‑malarz
nicy urodzin opublikowanym w „Tygodniku Ilustro‑
jest chwałą całej Polski, jako mocarz sztuki.
wanym” w 1927 r. pisał m.in.: „Fałat jest jednym
W pogrzebowym nastroju po upadku powstania 1863
z najwybitniejszych niewątpliwie japonistów, któ‑
roku, naród cały odnalazł w nim nowego proroka‑
rzy na przełomie wieku XIX i XX stanowią odrębną
-wizjonera, ukazującego sumieniu narodu kazania
w sztuce grupę. Syntetyczne uproszczenia barwy
Skargi i zadumanego Stańczyka”². Po przerwaniu
i rysunku; ekspresja rzuconej pośpiesznie i nerwowo
studiów w 1871 r. Fałat wyjechał na Ukrainę, gdzie
plamy akwarelowej; wirtuozowska biegłość pędzla,
udzielał lekcji rysunku i działał jako rysownik
a nawet, tak charakterystyczne dla Fałata, wyzy‑
wykopalisk archeologicznych. W 1872 r. wyjechał
skiwanie białości papieru – wszystko to jest bardzo
do Odessy i znalazł zatrudnienie jako rysownik w biu‑
oryginalnym i bardzo samodzielnym zużytkowaniem
rze architektonicznym. Po roku przeprowadził się
nauk, wyniesionych ze sztuki japońskiej”³.
do Szwajcarii, gdzie w 1873 r. studiował na politech‑
W lutym 1886 r. Julian Fałat został zaproszony
nice w Zurychu, a następnie pracował w kantonie
przez Radziwiłłów do Nieświeża, gdzie spędzał czas
zuryskim jako kreślarz przy budowie kolei. Potem
na polowaniach, podczas których poznał księcia
przebywał w Monachium i od 1877 do 1880 studiował
Wilhelma Pruskiego. Akwarele Fałata, na których
na tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych pod kierun‑
utrwalał sceny myśliwskie, cieszyły się wielkim
kiem Aleksandra Strähubera i Johanna Leonhardta
uznaniem i wzbudziły zainteresowanie artystą
Raaba. W 1880 r. był jeszcze we Włoszech, głównie
w sferach pruskiej arystokracji. W 1887 r. Fałat
w Rzymie. Po zakończeniu studiów w krakowskiej
otworzył pracownię w Berlinie. W tym czasie pol‑
Szkole Sztuk Pięknych wyjechał na Litwę, w 1884 r.
ski artysta nawiązał współpracę z poznanym w Nie‑
był w Paryżu i w Hiszpanii.
świeżu księciem, który w 1888 r. jako Wilhelm II
Jeśli prześledzić koleje losu Juliana Fałata z lat
został cesarzem Niemiec i królem Prus. W latach
70. i 80. XIX w., w oczy rzuca się ogromna mobilność
1886–1895 Fałat pełnił na dworze berlińskim funk‑
młodego malarza. W 1885 r. odbył podróż dookoła
cję malarza polowań. Bawił głównie w cesarskim
świata, która rozpoczęła się w Marsylii i objęła m.in.
pałacyku myśliwskim Hubertusstock, gdzie malo‑
Cejlon, Singapur, Hongkong, Japonię i San Francisco,
wał sceny myśliwskie z łowów, najczęściej na jelenie.
gdzie malarz wsiadł do pociągu i przejechał z zachod‑
Po latach w Pamiętnikach malarz wspominał: „Pała‑
niego na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych,
cyk myśliwski w Hubertusstock wygląda jak domek
skąd statkiem wrócił do Europy. Szczególnie inspi‑
z pudełka szwajcarskich zabawek. Parter murowany,
rujący dla Fałata okazał się czas spędzony w Japonii,
pięterko drewniane z biegnącym wokoło balkonem,
a ślady tej fascynacji odnaleźć można w późniejszej
z płaskim dachem i mocno wystającymi okapami,
twórczości artysty. Historyk sztuki, Wacław Husarski,
sprawia wrażenie, jakby domek i otaczające go dęby,
Wiadomości asp /62
sztucznie zrobione, ustawiono po prostu na trawniku:
p. Rodakowskiego przekreśliła jego kandydatu­rę,
↑ Zachód słońca nad
nie ma bowiem dróżek, klombów ani kwiatów, jakie
natomiast został przez wszystkich artystów pol‑
mokradłami, 50 × 90 cm
zwykle widuje się w otoczeniu podobnych rezyden‑
skich wysu­nięty na pierwszy plan artysta‑malarz
cji. Dwa razy do roku stroi się pałacyk w taką szatę
Józef Brandt z Mona­chium. Brandt zrezygnował
na przyjęcie cesarza, przyjeżdżającego na polo‑
jednak z wyboru, […] więc kwestia wyboru dyrek‑
wanie, które trwa zwykle kilka do kilkunastu dni.
tora została dalej nie załatwiona. Dopiero w roku
Tym razem karta, którą znalazłem w moim pokoju
1895 otrzymałem w Berlinie zapytanie telegraficzne
na stole, podaje godzinę przyjazdu «Ich Cesarskich
z Monachium od szefa sekcji w Ministerstwie Oświaty
Mości» i ceremoniał powitania”⁴. Julian Fałat czuł
w Wiedniu, p. Latour, czy nie przyjąłbym stanowiska
się najwyraźniej w pałacyku niemieckiego monarchy
dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie, z uzu‑
jak u siebie w domu. Warto pamiętać, że Wilhelm II
pełnieniem listownym Józefa Brandta, iż wyszło
prowadził na przyłączonych do Niemiec ziemiach
to z grona artystów‑malarzy w Monachium, którzy
polskich wzmożoną akcję germanizacyjną.
zebrani u J. Brandta przedstawili mnie jako kandy‑
Jan Matejko, w którego pracowni Julian Fałat
studiował na początku lat 80. XIX w., piastował god‑
ok. 1908
wł. Muzeum
w Bielsku‑Białej
data. Odtelegrafowałem wtedy, że tę zaszczytną pro‑
pozycję przyjmuję”⁵.
ność dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie
Oficjalnie Julian Fałat na stanowisko dyrektora
w latach 1873–1893. Podczas swych 20‑letnich rzą‑
Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie został powołany
dów zdołał nadać krakowskiej szkole artystycznej
26 III 1895 r. Ci, którzy z osobą nowego dyrektora
nową dynamikę. Jego śmierć, 1 XI 1893 r., zmusiła
wiązali nadzieje na dynamiczny rozwój krakowskiej
grono profesorów oraz austriackie władze zwierzch‑
szkoły artystycznej, nie pomylili się.
nie do szukania następcy. Tymczasowo na czele SSP,
akwarela na papierze
Minęło pięć lat. U progu XX w. w historii krakow‑
jako pełniący obowiązki dyrektora, stanął Władysław
skiej szkoły artystycznej nastąpił przełom. Polegał
Łuszczkiewicz. W swych Pamiętnikach Fałat wspo‑
na przekształceniu w październiku 1900 r. szkoły
minał: „Po śmierci Matejki miał zostać dyrektorem
w akademię – Szkoły Sztuk Pięknych w Akademię
Szkoły Sztuk Pięknych znakomity artysta‑malarz
Sztuk Pięknych. Była to ogromna zmiana jakościowa.
Rodakowski. Bawiąc w Zakopanem w roku 1893,
W miejsce szkoły powstała uczelnia wyższa, nadająca
spotkałem się z Rodakowskim, który zaprosił mnie
tytuły naukowe. Absolwenci krakowskiej ASP posia‑
do siebie, aby przedstawić mi projekt przyszłego
dali wyższe wykształcenie, a kadrę stanowili staran‑
ukształtowania Szkoły Sztuk Pięknych. Parokrotna
nie dobrani pedagodzy. Krakowska szkoła artystyczna
dyskusja dała mi możność zastanowienia się nad
po 82 latach od swego powstania wreszcie zrównała
tym tematem i poznania intencji p. Rodakowskiego.
się z innymi akademiami sztuk pięknych.
Projekt p. Rodakowskiego był pomyślany w wielkim
Rewolucyjnej tej zmianie, która zadecydowała
stylu i na długą metę w przyszłości. Śmierć nagła
o kierunku rozwoju Akademii w kolejnych stuleciach,
47
↑ Widok Krakowa
towarzyszyło zatrudnienie nowej kadry profesorskiej.
chodziło tu nie tylko o dowód wdzięczności, ale
58 × 138 cm, akwarela
Po latach Fałat w Pamiętnikach zapisał: „W drodze
i o nadzieję, że rektor dobrze widziany na dworze
do przekształcenia szkoły i postawienia jej na odpo‑
austriackim zagwarantuje okrzepnięcie i dalszy roz‑
na papierze, 1896
wł. Muzeum
w Bielsku‑Białej
48
wiednim poziomie, pierwszym i najważniejszym
wój Akademii. Rzeczywiście nowy rektor wprowadził
krokiem miało być powołanie najwybitniejszych
wiele ożywienia w mury uczelni. Wiązało się to nie
artystów na profesorów i złączenie z tym spensjo‑
tylko z osobami nowych pedagogów, ale i zmianą pro‑
nowania kilku starszych profesorów; były to sprawy
gramu. Do malarstwa i rzeźby doszła grafika, której
najdrażliwsze i nie cierpiące zwłoki. Odświeżenie
jako pierwszy nauczał Józef Pankiewicz. Warto pamię‑
krwi artystycznej przez powołanie najznakomit­szych
tać jednak, że powstawanie różnorodnych pracowni
artystów rozproszonych po świecie i zgromadzenie
nie szło w parze z podziałem uczelni na wydziały.
ich w Krakowie było moim celem i najgorętszym
Akademia Sztuk Pięknych była jednowydziałowa,
pragnieniem. Najpierwszymi powołanymi byli: Leon
a na jej czele stał rektor Julian Fałat.
Wyczółkowski, bawiący na Ukrainie, Axentowicz Teo‑
Wszystkie te zmiany, reformy i rozwiązania wdro‑
dor, przebywający w Paryżu, i Jacek Malczewski, który
żone przez Juliana Fałata w krakowskiej ASP nie
mieszkał w Krakowie”⁶. Oprócz nich w czasie urzędo‑
obywały się bez kontrowersji i uszczypliwych uwag
wania Juliana Fałata do grona profesorów dołączyli
ze strony jemu współczesnych. Wielu kolegów miało
tacy artyści, jak Konstanty Laszczka, Józef Mehoffer,
mu za złe nadmierną uległość wobec władz zabor‑
Jan Stanisławski, Stanisław Wyspiański, Józef Pan‑
czych. W zarzutach tych celował zwłaszcza Jacek Mal‑
kiewicz czy Wojciech Weiss. Jeszcze jeden fragment
czewski. Jan Skotnicki, uczeń Malczewskiego, zapa‑
wspomnień samego Fałata: „Trudno sobie wyobrazić
miętał scenę, w której autor Wigilii na Syberii pouczył
idealniejszy zespół artystów profe­sorów, krzeszących
swoich wychowanków: „Panowie, grunt szanować
ogień zapału dla sztuki polskiej, nie tylko w pracow‑
c.k. wiedeńską władzę! Bez tego nie zrobicie kariery
niach Akademii, wspólnie z młodzieżą akademicką,
artystycznej. Spytajcie o to Fałata i Kossaka”⁸. Skot‑
ale i u siebie w swych pracowniach”⁷.
nicki po tym dodał komentarz od siebie: „Oczywiście,
W 1905 r. Julian Fałat, dyrektor krakowskiej ASP,
tak usposobiony Malczewski nie mógł długo wy­trwać
dokonał jeszcze jednej reformy, która do dziś kształtuje
na stanowisku c.k. profesora c.k. Akademii. Zatargi
rzeczywistość uczelni. Zmienił „dyrektora” na „rek‑
jego z dyrektorem Fałatem były nieuniknione, tym
tora”. Rektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
bardziej że Fałat drżał przed każdym hofratem, przed
– to brzmi dumnie. Jako pierwszy, w latach 1905–1909,
każdą austriacką kreaturą”⁹. Skłócony z Fałatem
godność rektora ASP piastował Julian Fałat.
Malczewski odszedł w 1900 r. z Akademii i powrócił
Po przekształceniu SSP w ASP w 1900 r. grono
do niej dopiero w grudniu 1910 r., za kadencji rektora
profesorów krakowskiej uczelni uchwaliło, by miano‑
Teodora Axentowicza. Do zarzutów formułowanych
wać Juliana Fałata dożywotnim rektorem. Zapewne
przez Malczewskiego można dodać chociażby zwyczaj
Wiadomości asp /62
W Akademii można było cza‑
sem zauważyć, jak unikając spot­
kań z uczniami Fałat kłusem prze‑
biegał korytarze, dążąc do swo­jej
odosobnionej, wspaniale urządzonej
pracowni.
Fałata ubierania się w mundur urzędnika austriac‑
kadry profesorskiej, a szczególnie Władysława
kiego, co podkreślało podległość rektora krakowskiej
Łuszczkiewicza. Również i zdolności artystyczne
ASP cesarzowi z Wiednia. Juliana Fałata można jednak
dyrektora, w porównaniu z talentami nowych profe‑
bronić. Wyobraźmy sobie, że rektor demonstrował
sorów, wypadały blado: „Axentowicz, Stanisławski,
wobec wiedeńskich urzędników swą niezależność.
Mehoffer i Wyspiański wnieśli pary­ską świeżość
Czy w tej sytuacji cesarz Franciszek Józef również
i nieznaną nutę, z tego wielkiego międzynarodo‑
zezwoliłby na podniesienie szkoły do rangi akademii?
wego terenu, gdzie już zdobyli w salonach należne
Mijający czas odsuwa w niepamięć dawne
miejsce. Malczewski luzujący Matejkę i występujący
spory i konflikty – niemniej jednak warto o nich
jako rzecznik po­żądań narodowych, stając na czele
pamiętać, by postać Fałata nabrała nieco bardziej
całego na­szego malarstwa. Wreszcie Wyczółkowski
ludzkiego wymiaru. Osoba Juliana Fałata doczekała
ży­wiołowy kresowy potężny temperament, który
się wielu ocen we wspomnieniach artystów. Leon
zajął od razu umysły społeczeństwa, młodych mala‑
Kowalski, absolwent Szkoły Sztuk Pięknych i zało‑
rzy i swoich uczni. Jego stepowa, wybu­chowa tech‑
życiel Związku Polskich Artystów Plastyków, w swej
nika i brawura robiły wówczas wielkie wrażenie.
książce Pendzlem i piórem wypominał Fałatowi jego
W końcu na rzeźbie Laszczka zmienił posępnego
niechlubną pracę na dworze pruskim, zauważając
Dauna, wnosząc do szko­ły lekkość i gust odzie‑
– w kontekście niewielkiej znajomości jego sztuki
dziczone po swym mi­strzu Falgierze. Oto zespół,
przez współczesnych w momencie, w którym został
którym miał dowo­dzić Fałat, bądź co bądź dobry
dyrektorem SSP – „jeden Wilhelm niemiecki nie
akwarelista, ale w wielu wypadkach nie mogący
mógł wystarczyć za całe społeczeństwo”¹⁰. Kowal‑
rywalizować ze swymi podwładnymi”¹³. Cytowany
ski opisał konkretne sytuacje, które ukazują uniżo‑
już Jan Skotnicki, którego studia przypadły na śro‑
ność Fałata wobec austriackiej władzy; zdarzało się,
dek rządów Fałata w Akademii, w swej wspomnie‑
że studenci wykorzystywali dworskie nastawienie
niowej książce Przy sztalugach i przy biurku pisał:
dyrektora: „…przed wizytą pewnego dygnitarza
„W Akademii można było czasem zauważyć, jak
z Wiednia wszedł gwałtownie dyrektor na rzeźbę,
unikając spot­kań z uczniami Fałat kłusem przebie‑
krzycząc: przestać palić! Zdjąć kapelusze! Zaraz
gał korytarze, dążąc do swo­jej odosobnionej, wspa‑
będziemy mieli wysokiego gościa! […] Rezultat
niale urządzonej pracowni. Mnie osobiście udało
tego zarządzenia był wręcz przeciwny. Wszyscy
się dopiero po paru miesiącach pobytu w tej uczelni
zapalili papierosy, nawet ci, którzy nie palili nigdy.
spotkać na korytarzu pana, który, jak mi to później
Nikt nie odpowiedział na przywitanie urzędnika.
powiedziano, był właśnie dyrektorem Fałatem”¹⁴.
Wszyscy pozostali w kapeluszach”¹¹. Kowalski kry‑
Relacji Kowalskiego i Skotnickiego nie można przyj‑
tykował Fałata, który „tępił wszystko, co pozostało
mować bezkrytycznie, niemniej mówią nam one coś
po poprzedniku”¹², za bezduszne zwalnianie starej
o Fałacie w dniu jego powszednim.
49
Julian Fałat był wielkim autorytetem
dla społeczności lokalnej. W końcu
w małej wiosce zamieszkał wybitny
malarz, były rektor Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie.
W 1909 r. Julian Fałat odszedł z Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie. Złe warunki lokalowe, przepeł‑
Rząd nada spensjonowaniu formę, na jaką zasłuży‑
nienie uczelni powodujące ciasnotę, braki w oświe‑
łem – jako artysta, który sztuce polskiej i Akademji
tleniu i wentylacji, niedobór urządzeń sanitarnych
oddał rzetelną usługę”¹⁵. Po latach, gdy emocje już
i kranów wodociągowych – za ten stan studenci
opadły, wszystkie animozje, niesnaski, spory i kon‑
obwinili rektora. Nie był to osąd do końca sprawie‑
flikty poszły w zapomnienie, a wspomniana przez
dliwy, ponieważ rektor Fałat wielokrotnie informo‑
Fałata „rzetelna usługa” pozostała.
wał władze z Wiednia o brakach Akademii – jednak
50
dyrektor informował c. k. Rząd, ufam więc, że c. k.
Po przejściu na emeryturę w 1910 r. Julian Fałat
wszystkie jego usiłowania w tym zakresie spełzły
przeprowadził się do swej posiadłości w Bystrej.
na niczym. Wychowankom krakowskiej ASP nie
Willę w Bystrej pierwszy rektor krakowskiej Akade‑
podobało się także wiele spraw związanych ze spo‑
mii Sztuk Pięknych nabył w 1902 r. i od tego czasu
sobem nauczania; domagali się m.in. nowych katedr
chętnie tam wyjeżdżał, znajdując w urokliwej scenerii
grafiki i architektury oraz odrębnej sali na rysunek
Śląska Cieszyńskiego ucieczkę od szumu życia miej‑
wieczorny. 11 XI 1909 r. studenci zredagowali Memo‑
skiego, ukojenie dla skołatanych nerwów, doskonałe
riał Komitetu uczniów ASP w Krakowie, a następnego
warunki do kuracji nadwątlonego zdrowia i inspirację
dnia doprowadzili do wybuchu strajku. Julian Fałat
do pracy twórczej. Mówiąc o domu Juliana Fałata,
nie podjął z uczniami dialogu i wezwał ich do pod‑
pamiętajmy o jego żonie Marii Luizie Comello de Stuc‑
jęcia nauki. Fałata w jego walce ze studentami nie
kenfeld i dzieciach: Helenie, Kazimierzu i Lucjanie.
poparło grono profesorów Akademii. Dobra passa
Związek małżeński z Włoszką Marią Luizą malarz
rektora dobiegała końca. Nie miał siły, by prowadzić
zawarł 18 IX 1900 r.; 11 VII 1916 r. Maria Luiza zmarła.
samotną walkę ze zrewoltowaną młodzieżą. Podał
W Bystrej Julian Fałat był wielkim autorytetem dla
się do dymisji. W końcu 1909 r. udał się na urlop
społeczności lokalnej. W końcu w małej wiosce
zdrowotny, a w roku następnym definitywnie roz‑
zamieszkał wybitny malarz, były rektor Akademii
stał się z krakowską uczelnią. 15 VI 1910 r. przesłał
Sztuk Pięknych w Krakowie. Przyjacielskie relacje,
do Namiestnictwa we Lwowie list, w którym pisał
jakie łączyły Fałata z mieszkańcami Bystrej, wskazują,
o przyczynach swej rezygnacji: „Na ten krok wpły‑
że świetnie się czuł w towarzystwie prostych ludzi.
nął nie tylko stan zdrowia, ale i ostatnie wypadki
Był częstym gościem na uroczystościach rodzinnych
w Akademji Sztuk Pięknych w Krakowie. Prezydjum
mieszkańców Bystrej, spośród których wielu docze‑
Namiestnictwa wiadomo zapewne jest w najdrobniej‑
kało się portretów pędzla mistrza.
szych szczegółach, że kryzys, jaki Akademja Sztuk
Wybuch I wojny światowej zastał Juliana Fałata
Pięknych w Krakowie przechodzi, powodowany był
w Bystrej. W 1916 r. pierwszy rektor krakowskiej ASP
niedostatecznem uwzględnieniem potrzeb tej insty‑
wstąpił do Legionów Polskich w charakterze mala‑
tucji przez c. k. Rząd. O brakach stale i ciągle bowiem
rza wojennego i udał się na front wołyński. Warto
Wiadomości asp /62
zwrócić uwagę na to wydarzenie, świadczy ono bowiem
wymownie o patriotycznym zapale 63‑letniego artysty.
31 III 1917 r. w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych
w Warszawie została otwarta Wystawa Legionów Pol‑
skich. Julian Fałat wystawił na niej wiele swoich prac,
a także napisał do katalogu wystawy wstęp.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości
w 1918 r. Julian Fałat z nie mniejszą determinacją
dbał o swą małą ojczyznę, czyli o Śląsk Cieszyński.
zasłużył się jako animator tamtejszego życia arty‑
23 I 1919 r. Czesi, którzy również rościli sobie pre‑
stycznego, zakładając Konfraternię Artystów i Lite‑
tensje do terenów Śląska Cieszyńskiego, rozpoczęli
ratów oraz Towarzystwo Muzyczne. Jego dom stał
działania wojenne na tym terenie. Fałat zgłosił się
się ośrodkiem życia kulturalnego, w którym zbierali
wówczas do ochotniczej służby wojskowej. Zasługi
się artyści i ludzie kultury z Torunia i całej Polski.
Juliana Fałata zostały docenione przez polskie władze
W latach 1922–1923 przebywał z kolei w Warszawie,
państwowe, które przyznały artyście dwa medale –
gdzie pełnił funkcję dyrektora Departamentu Sztuki
„Za obronę Śląska 1919” i „Krzyż Walecznych na Polu
przy Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia
Chwały 1920”. Płk Franciszek Latinik, który dowodził
Publicznego (a jego zastępcą był wówczas, wspomi‑
obroną Śląska Cieszyńskiego podczas inwazji cze‑
nany już, Jan Skotnicki), wywierając duży wpływ
skiej, w liście do malarza z 19 XI 1921 r., gratulując
na organizację życia kulturalnego w II Rzeczypospo‑
mu tego ostatniego odznaczenia, pisał m.in.: „[…]
litej. W 1923 r. Julian Fałat przeżył kolejną tragedię
zjawiłeś się jako stary wiarus w szeregach szwoleże‑
rodzinną – śmierć syna Lucjana. Wydarzenie to skło‑
rów, by oddać swej ukochanej ziemi zapał i odważne
niło malarza do zaprzestania działalności publicznej
serce, pełne poświęcenia. Twoja obecność na froncie
w Warszawie i Toruniu. Przekazał wówczas swój dom
zdziałała wiele, żołnierz i oficer widząc chęć dopo‑
w Toruniu Pomorskiemu Towarzystwu Opieki nad
możenia dobrej sprawie, brał przykład, podziwiał
Dziećmi. Tak o tym wydarzeniu w grudniu 1926 r.
prawdziwego syna Ojczyzny i podniesiony na duchu
pisał miesięcznik „Sztuki Piękne”: „Po zakończe‑
pełnił służbę ze zdwojoną gorliwością. Moją wdzięcz‑
niu europejskiej wojny, przywieziono do Torunia
ność za Twą cenną służbę i ofiarność pełną poświę‑
około 1000 dzieci, pochodzących z Rosji, pozba‑
cenia mogłem tylko wyrazić podając Cię do odznaki –
wionych wszelkiej opieki. Dyrektor Juljan Fałat
a ministerstwo załatwiło mój wniosek przychylnie”¹⁶.
zajął się losem nieszczęśliwych dzieci i zorganizo‑
Ostatnia dekada życia Juliana Fałata przypada
wał w Toruniu Tow. opieki nad dziećmi. W tymże
na pierwszą połowę okresu międzywojennego.
czasie nabył tamże przy pl. Teatralnym 3‑piętrową
W 1919 r. przeprowadził się do Torunia, gdzie
realność, którą po śmierci swego syna ś.p. Lucjana
↑ Julian Fałat
Autoportret w pracowni
(fragment) 55,3× 99,6 cm
akwarela na papierze
1914
wł. Muzeum Narodowe
w Warszawie
51
↑ Kapliczka przydrożna
ofiarował Tow. opieki nad dziećmi i utworzył fun‑
W ostatnich latach życia Juliana Fałata zauważyć
34,5 × 70 cm
dację im. ś.p. Lucjana Fałata. Kuratorem tej fun‑
można ocieplenie stosunków artysty z Akademią Sztuk
dacji jest od r. 1923 magistrat m. Torunia, względ‑
Pięknych w Krakowie. W grudniu 1928 r. do Bystrej
olej na płótnie, 1906
wł. Muzeum
Narodowe w Kielcach
nie każdoczesny burmistrz miasta. W realności tej
zjechali profesorowie Akademii. Redaktorzy „Sztuk
umieszczono część bezdomnych dzieci, urządzono
Pięknych” tak opisywali to wydarzenie: „Dnia 6 bm.
salę jadalną, rozrywkową, słowem skoncentrowano
profesorowie Akademji Sztuk Pięknych w Krakowie:
opiekę nad nieszczęśliwemi dziećmi, która trwa
Teodor Axentowicz, rektor Szyszko‑Bohusz, Józef
nieprzerwanie po dzień dzisiejszy”¹⁷. Warto, myślę,
Gałęzowski, Ksawery Dunikowski, Władysław Jarocki,
zwrócić na to wydarzenie uwagę. Pozwala bowiem
F. S. Kowarski, Konstanty Laszczka, Józef Mehoffer
ujrzeć w Julianie Fałacie nie tylko wybitnego artystę,
i Fryderyk Pautsch, udali się do Bystrej na Śląsku, sta‑
wielkiego reformatora krakowskiej Akademii Sztuk
łej siedziby mistrza Fałata, aby mu złożyć gratulacje
Pięknych, bojownika o niepodległość Polski i usta‑
i hołd z powodu wysokiego odznaczenia, nadanego
lenie jej granic w czasie I wojny światowej i wojny
mu przez rząd polski, mianowicie wstęgi do Koman‑
z Czechosłowacją, ale także filantropa, oddającego
dorji Orderu «Polonia Restituta». Równocześnie
swój dom na cele charytatywne.
W 1923 r. Julian Fałat powrócił do Bystrej. 70‑
52
zebrani profesorowie złożyli gratulacje z powodu
75‑lecia urodzin mistrza. Prof. Fałat podejmował
-letni wówczas artysta zaangażował się w życie
gości z prawdziwie staropolską gościnnością. Do Jubi‑
lokalnej społeczności. Swej małej ojczyźnie służył,
lata przemówił prof. Mehoffer imieniem Akademji
wspierając ją materialnie i organizacyjnie. Przykła‑
Sztuk Pięknych w Krakowie, przypominając jego
dem tego niech będzie jego wsparcie dla miejscowej
zasługi jako wielkiego artysty i profesora, oraz dzie‑
straży pożarnej, dla której zakupił sprzęt gaśniczy
kan wydziału Jarocki, który w przemówieniu swem
i umundurowanie. Popierał także swym autorytetem
nawiązał do słów prof. Mehoffera, iż Fałat był nieza‑
wiele inicjatyw społecznych, takich jak protest prze‑
pomnianym reorganizatorem Akademji po Matejce
ciwko likwidacji poczty i wsparcie budowy kościoła.
i przez to wielce się zasłużył dla rozwoju Akademji,
W 1928 r. osobiście interweniował u wojewody kra‑
podniósł, iż było to odwróceniem nowej karty w dzie‑
kowskiego w sprawie uregulowania koryta rzeki
jach historji sztuki polskiej. Mistrz Fałat w gorą‑
Białki, która, często wylewając, stanowiła poważny
cych słowach i z wielkiem rozczuleniem dziękował
problem dla mieszkańców Bystrej.
przybyłym. Wzruszony Jubilat, obsypany kwiatami,
Wiadomości asp /62
wspominał przemowę, którą wygłosił prof. Mehof‑
Warto, myślę, zwrócić na to wydarze‑
nie uwagę. Pozwala bowiem ujrzeć
w Julianie Fałacie nie tylko wybit‑
nego artystę, wielkiego reforma‑
tora krakowskiej Akademii Sztuk
Pięknych, bojownika o niepodle‑
głość Polski i ustalenie jej granic
w czasie I wojny światowej i wojny
z Czechosłowacją, ale także filan‑
tropa, oddającego swój dom na cele
charytatywne.
fer 2 lata temu na otwarciu jubileuszowej wystawy
w Krakowie, oraz obiecał, że przybędzie do Krakowa
na otwarcie wystawy «Sztuki» w dniu 15 bm. Goście
krakowscy w nadzwyczaj miłym nastroju spędzili
w osiedlu Fałata prawie cały dzień i wynieśli niezapo‑
mniane wrażenia, ciesząc się czerstwością i podziwu
godną pracą wiecznie młodego mistrza”¹⁸.
Do Bystrej przybyli z Krakowa kontynuato‑
rzy dzieła Juliana Fałata, z rektorem Adolfem
Przypisy:
Szyszko‑Bohuszem na czele.
1. Cyt. za: M. Treter, Fałat, „Sztuki Piękne”, R. 2, 1925/1926, nr 7,
Rektor Adolf Szyszko‑Bohusz nie zapominał
o Julianie Fałacie. 20 VI 1929 r. przesłał do pierw‑
szego rektora ASP list, w którym w imieniu grona
profesorów pisał: „Dowiadując się o chorobie Pań‑
skiej, składamy w niniejszym piśmie serdeczne
życzenia jak najszybszego powrotu do zdrowia
s. 309.
2. J. Fałat, Pamiętniki, Katowice 1987, s. 55–56.
3. Cyt. za: A. Król, Podróż do Japonii. Inspiracje sztuką Japonii
w twórczości Juliana Fałata, Kraków 2009, s. 87–88.
4. J. Fałat, Pamiętniki, dz. cyt., s. 164.
5. Tamże, s. 203–204.
6. Tamże, s. 204.
7. Tamże, s. 205.
i pięknej dalszej działalności artystycznej na chwałę
8. J. Skotnicki, Przy sztalugach i przy biurku, Warszawa 1957, s. 64.
naszej sztuki. Nie chcąc najazdem swym zakłócać
9. Tamże.
spokoju, na tej drodze przesyłamy swe wyrazy
szczerego przywiązania i hołdu, zawiadamiając
równocześnie, że znalazł on swój wyraz w jedno‑
myślnej uchwale Ogólnego Zebrania Profesorów,
które nadało Panu Dyrektorowi tytuł i prawa Pro‑
fesora Honorowego naszej uczelni”¹⁹. Julian Fałat
nie podniósł się już jednak z łoża boleści. Zmarł
9 VII 1929 r. Miejsce wiecznego spoczynku znalazł
na cmentarzu w Bystrej.
10. L. Kowalski, Pendzlem i piórem, Kraków 1934, s. 164.
11. Tamże, s. 167.
12. Tamże, s. 133.
13. Tamże, s. 165.
14 J. Skotnicki, Przy sztalugach i przy biurku, dz. cyt., s. 65.
15. „Sztuki Piękne”, R. 5, 1929, nr 1, s. 37.
16. Cyt. za: Julian Fałat – śląski epizod, [w:] www.muzeum.biel‑
sko.pl.
17. „Sztuki Piękne”, R. 3, 1926/1927, nr 9, s. 359.
18. „Sztuki Piękne”, R. 5, 1929, nr 1, s. 29–30.
19. Cyt. za: T. Z. Bednarski, Krakowskim szlakiem Juliana Fałata,
Kraków 2005, s. 218–219.
53
Historia
↑ Portret młodzieńca
Rafael, właśc. Raffaello Santi (1483–1520), obraz zrabowany
w 1940 r. z Muzeum Czartoryskich w Krakowie i wywieziony
przez Hansa Franka, do dziś nieodnaleziony
54
Wiadomości asp /62
Prawdziwa noc
muzeów
Co roku setki miłośników nocnego zwiedzania uczestniczą w kolejnej edycji Nocy
Muzeów. Warto przy tej okazji przypomnieć o innej „nocy muzeów”, która trwała
w muzeach Europy podczas i po II wojnie światowej. Jej skutki kultura odczuwa
po dziś dzień.
Głównym celem wojen, obok zdobyczy terytorialnych, eksterminacji, zniewolenia
ludności i bezlitosnej eksploatacji gospodarczej podbitych terenów, były rabunek
i grabież. Łupem padało wszystko, także dzieła sztuki. Te ostatnie, pół biedy jeśli
tylko zostały zagrabione, gorzej, gdy je z rozmysłem niszczono. Grabieżcy nie
wstydzili się swoich uczynków, zagarnięcie łupów poczytywali sobie za powód
do chwały, obnoszone je, z dumą prezentowano, umieszczano w skarbcach, zam‑
kach, dworach i muzeach. Od czego w końcu są wojny? Jednak sporą część tych
łupów ukryto, bojąc się, aby prawowici właściciele nie zażądali ich zwrotu.
Jacek Dembosz
Ur. w 1946 r. w Krakowie.
W latach 1967–1973 stu‑
Führermuseum w Linzu
diował na Wydziale
Form Przemysłowych
Adolf Hitler marzył, że zostanie światowej sławy malarzem. Powszechnie znane
Akademii Sztuk Pięknych
są koleje jego losów, gdy jako młody człowiek dwukrotnie starał się o przyjęcie
w Krakowie. Dyplom uzy‑
do wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych i dwakroć został odrzucony. To niepowo‑
dzenie nie zraziło go do malarstwa. Nie porzucił marzeń o karierze artysty. Żywił
skał u doc. Antoniego
Haski. Autor wielu fil‑
mów. Pracował jako reali‑
przekonanie, że „prawdziwi artyści” nie są produktem tradycyjnego nauczania
zator obrazu tv, był kierow‑
akademickiego, potrzebują natomiast praktycznego doświadczenia z kopiowania
nikiem Pracowni Filmowej
wielkich mistrzów. Uważał, że świat nie poznał się na jego talencie. Wkrótce, gdy
został kanclerzem III Rzeszy, nadszedł czas, gdy mógł zaprezentować swoje talenty
nie tylko w dziedzinie sztuki.
Obok malarstwa ukochaną przez Hitlera dziedziną była również architektura.
w SCK UJ Rotunda, kierow‑
nikiem DKF‑u, redaktorem
naczelnym prywatnej tele‑
wizji Krater. Obecnie pełni
funkcję kierownika Działu
Promocji i Wydawnictw ASP.
W jego głowie narodził się pomysł, aby obydwie te dziedziny połączyć w całość, budu‑
Zajmuje się literaturą, foto‑
jąc muzeum sztuki w swoim rodzinnym Linzu. Szybko okazało się, że „wszystko,
grafią, filmem.
czego Hitler się podejmował, natychmiast i z konieczności zaczynało się rozrastać
do nadmiernych rozmiarów”, również w tym przypadku plany szybko przekroczyły
55
↑ Książki o grabieżach dzieł sztuki wydane na Zachodzie
wszelkie skale. Początkowo Hitler zamie‑
Na zakup dzieł sztuki do muzeum w Linzu
a później, przede wszystkim w okupowa‑
rzał zgromadzić w Linzu reprezentatywne
dysponował specjalnym funduszem, „kon‑
nych krajach, konfiskował wszystkie war‑
przykłady sztuki niemieckiej XIX w., ale
tem z datkami dziękczynnymi”, na którym
tościowe okazy i inwentaryzował je w wielo‑
po powrocie z Włoch w 1938 r., olśniony
zgromadzono łącznie prawie 123 miliony
tomowym „katalogu Führera”. Odfajkowane
bogactwem włoskich muzeów, postanowił
marek. Warto uświadomić sobie, że Hitler
przez Hitlera w katalogu obrazy zwożono
zbudować w Linzu ich gigantyczny odpo‑
także kupował, a nie tylko rabował dzieła
do Monachium. Führer, nie zważając
wiednik – „największe muzeum świata”,
sztuki. Sprzedającym dzieła handla‑
na wojnę, gdy tylko przyjeżdżał do mia‑
które miało być czymś na podobieństwo
rzom i pośrednikom zapłacił ponad 164
sta, pierwsze kroki kierował do Führerbau,
niemieckiego Rzymu. Gmach muzeum
miliardy marek.
by obejrzeć wybrane dzieła i – uciekając
z kolumnową fasadą miał liczyć pół kilo‑
Po pewnym czasie Führer postanowił
metra długości. Pomysł utrzymywany był
oddać sprawy w ręce fachowca. Do reali‑
w ścisłej tajemnicy.
zacji swoich planów, do oceny obrazów,
W Polsce za godne uwagi dla muzeum
zatrudnił dr. Hansa Possego, dyrektora
w Linzu Posse uznał obrazy z kolekcji Czar‑
dziedzinie osiągnęła ostateczne apogeum
Galerii Drezdeńskiej. Speer opisał w swo‑
toryskich: Leonarda, Rafaela, Rembrandta.
– została powiązana z planem nowego
ich Wspomnieniach, jak wyglądała taka
Po śmierci Possego w 1942 r. jego miejsce
podziału całego europejskiego dziedzictwa
ocena: „Po nominacji Possego Hitler pre‑
zajął Hermann Voss.
artystycznego, zgodnie z którym wszystkie
zentował w schronie przeciwlotniczym
W Europie Zachodniej, którą Hitler uwa‑
dzieła tzw. germańskiej strefy wpływów
swoje nabytki, łącznie z kolekcją obrazów
żał za wyższą cywilizacyjnie od Wschodu,
miały zostać sprowadzone do Niemiec
ulubionego malarza Eduarda von Grütz-
nie niszczono na ogół dzieł sztuki, nato‑
i zebrane właśnie w Linzu. „Rozpocznę
nera. Esesmani wnosili obraz po obrazie,
miast w rozległej skali uprawiano grabież,
budowy (miał także na myśli Muzeum
a Hitler nieustannie wychwalał swoje ulu‑
starając się nadać jej pozory legalności.
Sztuki Wschodu w Królewcu i inne) jesz‑
bione dzieła. Posse rzeczowo i bezapela‑
Po zajęciu Paryża, 30 VI 1940 r., Hitler
Z początkiem wojny jego idée fixe w tej
od rzeczywistości – oddać się długim roz‑
mowom o sztuce.
cze w czasie wojny. Wojna nie powstrzyma
cyjnie odrzucił wiele spośród kosztownych
wydał rozkaz „zabezpieczenia” wszyst‑
mnie – mówił Hitler – od realizacji moich
nabytków. «To jest prawie bez wartości»,
kich dzieł sztuki we Francji, będących tak
planów”. Gigantomania Hitlera wynikała
mówił, albo: «To nie odpowiada randze
w publicznych, jak i w prywatnych rękach.
z chęci uświetnienia jego dzieła panowania
galerii, którą sobie wyobrażam». Hitler
Niemcy starali się „przestrzegać prawa”,
nad światem. Największe muzeum wszech‑
w takich wypadkach, kiedy miał do czynie‑
jakie by ono nie było. „Zabezpieczenie” –
czasów Führerauftrag Linz sygnowane było
nia z fachowcem, przyjmował tę krytykę
to eufemistyczne określenie stosowano
jako „państwowo ważne”.
Z katalogów licytacyjnych Hitler osobi‑
ście wybierał obiekty do zbiorów. Niekiedy
bez zastrzeżeń. Posse odrzucił bądź co bądź
celem udowodnienia nabycia dzieła sztuki
większość obrazów ukochanej przez niego
w ramach normalnej transakcji handlowej,
szkoły monachijskiej”.
co wykluczało w przyszłości jego ewentualną
zlecał fotografowi Hofmanowi i któremuś
Wraz ze sztabem około dwudziestu
ze swych handlarzy dziełami sztuki, aby
współpracowników Posse badał oferty euro‑
Przykładem takiego działania był, opu‑
na licytacji oferowali ceny bez ograniczeń.
pejskich handlarzy dzieł sztuki, kupował,
blikowany w 1940 r. we Wrocławiu (wówczas
56
Wiadomości asp /62
restytucję.
↑ Jeden ze zwróconych niedawno katalogów Einsatzstab Reichsleiter Rosenberg wywieziony
przez żołnierza amerykańskiego, zawierający spis obrazów z kolekcji Rotschilda
57
Breslau), katalog dzieł sztuki (oczywiście
We Francji powstało kilka konkuren‑
zrabowanej) pod charakterystycznym tytu‑
cyjnych organizacji, posiadających różne
łem: Dzieła sztuki zabezpieczone w General‑
kompetencje. Ekipę najbardziej repre‑
Speer: „Mimo zbliżającej się kampanii
nym Gubernatorstwie – Sichergestellete Kun‑
zentatywną utworzył Alfred Rosenberg.
przeciwko Związkowi Radzieckiemu Hitler,
stwerke im Generalgouvernement.
Powstał tzw. sztab operacyjny Einsatzstab
z właściwym sobie uporem, kontynuował
Reichsleiter Rosenberg (ERR). Rosenber‑
osobiście selekcję obrazów do galerii
Podczas zajmowania Francji ostrzono
działających w Paryżu, Brukseli i Amster‑
damie osiągnęła 500 milionów marek.
sobie zęby na zbiory sztuki zgromadzone
gowi powierzono zadanie skonfiskowania
w Linzu. Rozesłał swoich handlarzy dzie‑
przez francuskich kolekcjonerów i marszan‑
wszystkich pożydowskich dzieł sztuki,
łami sztuki na tereny okupowane, aby tam
dów. Otto Kümmel, dyrektor berlińskich
fotografował je i katalogował dla Hitlera.
spenetrowali rynek. W 1941 roku w Ober-
muzeów, dysponował przygotowaną wcze‑
Spośród wszystkich organizacji uczestni‑
salzbergu pojawiły się, efekt pracy Rosen‑
śniej listą francuskich dzieł sztuki „kluczo‑
czących w grabieży dzieł sztuki była to orga‑
berga, liczące z czasem 39 tomów, grube,
wych dla niemieckiej kultury”.
Początkowo niemieckie dowództwo woj‑
nizacja najsprawniej działająca. W jej skład
oprawne w brązową skórę katalogi, zawiera‑
wchodziło około 350 ludzi, nie licząc per‑
jące reprodukcje setek obrazów, które Hitler
skowe opierało się uczestniczeniu w gra‑
sonelu pomocniczego. Większość stanowili
osobiście rozdzielał między swoje ulubione
bieży. Przeciwnikiem rabunku był m.in.
historycy sztuki, bibliotekarze i archiwiści,
galerie w Linzu oraz Królewcu, Wrocławiu
generał von Stülpnagel. Był nim też porucz‑
ludzie zadowoleni z faktu, że mogli uniknąć
i innych miastach na wschodzie. Obrazy
nik Wehrmachtu, hrabia Franz Wolff‑Met‑
wysłania na front. Należeli oni do orszaku
te były w przeważającej części własnością
ternich, stojący na czele francuskiego
Wehrmachtu i nosili własne uniformy.
Żydów i zostały zrabowane przez paryską
oddziału Kunstschutz, jednostki armii
Specjalna Sekcja ERR ds. malarstwa
niemieckiej, zajmującej się ochroną dóbr
zajmowała się poszukiwaniem dzieł sztuki
Analogiczną akcję zorganizował Rib‑
kultury w trakcie działań wojennych. Ale
należących do Żydów, ich gromadze‑
bentrop, zlecając stosowne zadania amba‑
miał przeciwko sobie potężnych przeciw‑
niem, katalogowaniem i wysyłką do Rze‑
sadorowi niemieckiemu w Paryżu, trzecią
placówkę Einsatzstabu”.
ników. Göringa, Ribbentropa i Goebbelsa.
szy. Na magazyn tranzytowy wybrano
nadzorował specjalny organ Kunstschutz,
Ten ostatni zażądał zwrotu dzieł sztuki „zra‑
XIX‑wieczną galerię Jeu de Paume, przy
na czele którego stał hrabia Wolff‑Metter‑
bowanych” z Niemiec po 1500 r., głównie
placu de la Concorde w Paryżu. Do końca
nich. Od Francji zażądano wydania wszyst‑
przez Napoleona. Zabierane z Francji dzieła
roku Hitler zatwierdził pierwszy transport
kich dzieł sztuki zdobytych przez Napole‑
miano zaliczyć w poczet odszkodowań
należących do Żydów dzieł sztuki, które
ona i niezwróconych w 1815 r., wszystkich
wojennych, które planowano, nakładając
miały wzbogacić zbiory muzeum w Linzu.
dzieł sztuki i archiwaliów pochodzenia
na Francję traktat pokojowy.
Wartość zdobyczy grup operacyjnych
niemieckiego, które od XV w. były własno‑
ścią Francji, oraz wszystkich dzieł mających
„germański charakter”.
Wstyd zauważyć, ale okupacja ożywiła
↓ Arnold Böecklin, Wyspa umarłych, wersja trzecia, jeden z ulubionych malarzy Hitlera
francuski rynek sztuki, paryżanie zaczęli
handlować obrazami i dziełami sztuki
na niespotykaną dotychczas skalę. Żydow‑
skie galerie zarekwirowano. Liczne dzieła
sztuki wyciekły z Francji także prywatnymi
drogami, bo Niemcy chętnie je kupowali.
Zaskakujące było, jak wielu zamożnych
Francuzów zdecydowało się na wyprzeda‑
wanie swoich skarbów. Często zapraszali
Niemców do swoich domów, aby mogli się
rozejrzeć w rodzinnych zbiorach. Powstały
przedsiębiorstwa specjalizujące się w dzie‑
łach sztuki zagrabionych żydowskim
rodzinom. Dla Hitlera najważniejszymi
dziełami były te posiadające korzenie
58
Wiadomości asp /62
Udało się jednak ochronić stosunkowo
je obejrzeć „profesorowie sztuki” Hitlera:
sporo dzieł sztuki z francuskich muzeów.
Hans Posse i Karl Haberstock. Zwożono
Te z Luwru ukryte zostały na początku
je do pełnej przepychu siedziby marszałka
wojny w różnych miejscach Francji. Hitler „Carinhall”, położonej na północny wschód
oszczędził słynne francuskie państwowe
od Berlina w lasach Schorfheide. Po śmierci
zbiory sztuki. Nie było to jednak bezintere‑
Göringa „Carinhall” miało być przekształ‑
sowne, ponieważ – jak stwierdził – na mocy
cone na muzeum, które nie tylko uświetnia‑
traktatu pokojowego Niemcy miały otrzy‑
łoby osiągnięcia Tysiącletniej Rzeszy, ale
mać najcenniejsze eksponaty z Luwru
i samego gospodarza tych terenów. Pod
w ramach reparacji wojennych.
koniec wojny zbiory poukrywano w różnych
Część „obrazów starych mistrzów” miejscach.
↑ Hermann Göring opuszcza paryską galerię
Jeu de Paume
trafiła w posiadanie Hitlera przeważnie
Niemcy podczas II wojny światowej
w wyniku konfiskaty żydowskiego majątku
zrabowali około 200 tys. dzieł sztuki, przy
na terenie Rzeszy lub została zakupiona
czym nie uwzględnia się w tej liczbie ksią‑
od żydowskich właścicieli. Wszystkie
żek oraz „zakupów” dla muzeum w Linzu.
dzieła sztuki zebrane przez Hitlera osią‑
Ostatni zakup dla Linzu, jaki odnotowano
gnęły, ostrożnie szacując, wartość – według
w księdze zakupów, nosi datę 6 IV 1945.
ówczesnego sytemu monetarnego – ok. 100
Dzieła sztuki wywożono do samego
milionów funtów szterlingów. W testamen‑
końca. Ostatni pociąg załadowany skrzy‑
północnoeuropejskie – przede wszystkim
cie z 29 IV 1945 r. Hitler napisał: „Kolekcje
niami udało się zatrzymać w Paryżu
germańskie – obrazy i rzeźby sprzed XIX w.,
nagromadzone przeze mnie przez lata nie
w przeddzień wybuchu powstania. W maju
„czysta” sztuka, którą Hitler zamierzał
były nigdy zbierane do użytku prywatnego,
1945 r. na dworcu w Berchtesgaden alian‑
umieścić w Linzu. Specjalne grupy ERR
lecz miały zasilić galerię w moim rodzin‑
tom wpadły w ręce dwa pociągi wypełnione
poszukiwały dzieł sztuki ukrytych w zam‑
nym Linzu nad Dunajem”.
po brzegi dziełami sztuki zrabowanymi
kach i innych miejscach. Po zajęciu strefy
Innym wielkim rabusiem był Hermann
w Europie. Nie rezygnowali też ze swoich
zdemilitaryzowanej pomagała im w tym
Göring, który zgromadził pod koniec wojny
marzeń. Gerhard Utikal, dyrektor urzędu
kolaboracyjna Milicja Francuska (Milicie
w swoich prywatnych zbiorach dzieła sztuki
centrum Berlina Einsatzstabu tak dalece
Française) zwana „francuskim gestapo”.
warte setki milionów dolarów. „W drugiej
wierzył w zwycięstwo Niemców, że jeszcze
Dzięki jej zaangażowaniu w ręce niemieckie
połowie 1940 r. marszałek zajął się han‑ 5 IV 1945 r. przedstawił w memoriale projekt
wpadły m.in. zbiory kolekcji Schloss, 330
dlem dziełami sztuki z tak wielkim rozma‑
zajęcia dzieł sztuki, bibliotek i archiwów
obrazów holenderskich.
chem i na tak wielką skalę, że następstwa
w Wielkiej Brytanii po zakończeniu inwazji.
owych starań Europa odczuwała jeszcze
Po ustaniu działań wojennych przystą‑
Dokumenty potwierdzają, że między
kwietniem 1941 r. a sierpniem 1944 r. z Jeu
po 50 latach od zakończenia wojny” – piono do poszukiwań. Jak niedawno ujawnił
de Paume wywieziono do Niemiec 4174
napisał David Irving w biografii marszałka.
tygodnik „Der Spiegel”: „Po zakończeniu
skrzynie zawierające ok. 20 tys. dzieł sztuki.
Wiele dzieł Göring nabył uczciwie i zgodnie
wojny w kryjówkach na terenie Niemiec –
Zarekwirowano 203 kolekcje i skonfisko‑
z prawem od marszandów francuskich, bel‑
kopalniach, klasztorach i zamkowych piw‑
wano 21 903 obiekty. Robert Scholz, urzęd‑
gijskich oraz holenderskich, wiele wymusił
nicach – znajdowało się pięć milionów dzieł
nik i historyk sztuki Einsatzstabu, z dumą
od ich właścicieli, wiele zrabował, głównie
sztuki zrabowanych, skonfiskowanych lub
zanotował: „Wyjątkowa wartość artystyczna
Żydom. W 1944 r. jego kolekcja była warta
zakupionych po zaniżonych cenach na roz‑
i materialna zajętych dzieł sztuki nie daje
50 milionów marek. Z magazynów Jeu de
kaz Hitlera i innych przywódców nazistow‑
się wyrazić w liczbach […], gdyż na rynku
Paume wybrał do swojego prywatnego
skiego reżimu”.
sztuki nie pojawiły się dotychczas obiekty
muzeum w Carinhall 49 obrazów. Później,
Jeden z największych magazynów
o podobnej wartości”.
w wiadomym celu, odwiedzał ten maga‑
z zagrabionymi dziełami sztuki odkryli Ame‑
Nie poprzestawano na samej grabieży.
zyn 21 razy. Do Paryża przyjeżdżał specjal‑
rykanie w zamku Neuschwanstein. Skarby
W ogrodach Jeu de Paume spalono ok. 600
nym pociągiem „Azja” – do jego składu
ukryto też na wyspie pośrodku jeziora
„zdegenerowanych” obrazów Picassa, Miró,
był doczepiony wagon na dzieła sztuki.
Chemsee w klasztorze i w różnych rezy‑
Lègera, Ernesta i innych.
Ładowano je do wagonu, zanim mogli
dencjach. Łącznie w ok. 400 kryjówkach.
59
Hitler: Czy mam do czynienia z szumowiną?
Stalin: Czy to cholerny morderca robotników?
1. Książki o grabieżach dzieł
wówczas znaczną przewagą w uzbrojeniu
sztuki dokonanych przez
nad Niemcami, usiłował uświadomić Hitle‑
Armię Czerwoną
2. Projekt Muzeum
w Moskwie –
Pałac Sowietów
3. Rafael Santi, Madonna
Sykstyńska
rowi, że to on, generalissimus, będzie
w przyszłości podejmował rozstrzygające
decyzje. Aby podkreślić te zamiary, Mołotow
przywiózł do Berlina prezent – obraz z Ermi‑
tażu. Było to XIX‑wieczne dzieło rosyjskiego
malarza, które przedstawiało biblijną scenę:
Tobiasza uzdrawiającego ślepca. Dla Hitlera,
byłego ministranta i chórzysty kościelnego,
i dla Stalina, byłego wychowanka semina‑
rium duchownego, przesłanie ukazane
w scenie biblijnej miało być czytelne: Hitler
to ślepiec, który został (lub ma być) uzdro‑
wiony przez Stalina, i stanowiło osobiste
W samym tylko magazynie Alt‑Ausee (Bad
i szyb został zalany wodą. Pozostało tam
przesłanie, że to on – Stalin – będzie decy‑
Aussee) znanym pod kryptonimem „Dora” 15 wielkich skrzyń, w których najprawdo‑
dował o losach ich wspólnej polityki. Ale
– kopalni soli z XIV w. – ukryto 6755 obra‑
podobniej znajduje się bursztynowa kom‑
Hitler był wówczas u szczytu swojej potęgi
zów starych mistrzów (z tego 5350 przezna‑
nata. Wiele dzieł pozostaje nadal nieodna‑
i nie poczuwał się do roli ślepca. Ślepcem
czonych dla muzeum w Linzu), a ponadto
lezionych, m.in. w kryjówkach i sztolniach
okazał się wkrótce sam Stalin. Obraz prze‑
230 rysunków, 1039 grafik, 54 gobeliny,
na Dolnym Śląsku.
trwał wojnę i znajduje się obecnie w depo‑
68 rzeźb, 356 książek i wiele mebli arty‑
Echa tamtych czasów ciągle pobrzmie‑
stycznych – ostateczne świadectwo niebo‑
wają. W ubiegłym roku w czeskim klaszto‑
tycznej żądzy posiadania. Wśród obrazów
rze Doksany odkryto część obrazów należą‑
Gigamuseum Stalina
znajdowały się dzieła Leonarda da Vinci,
cych do prywatnej kolekcji Adolfa Hitlera.
W marcu 1944, gdy Hitler zwoził obrazy
Madonna z Brugii Michała Anioła, słynne
Nie wiadomo jednak, w jaki sposób siedem
do muzeum w Linzu i wojna trwała w naj‑
prace Rubensa, Rembrandta, Vermeera,
malowideł trafiło do tego klasztoru. Hitler
lepsze, po drugiej stronie frontu narodził
zycie w jednym z niemieckich banków.
Ołtarz gandawski braci van Eyck, a prócz
początkowo ukrywał dzieła sztuki w klasz‑
się w Rosji sowieckiej pomysł wzniesienia
tego np. Zaraza we Florencji Hansa Makarta,
torze w Wyższym Brodzie. Po klęsce Niemiec
w Moskwie gigantycznego muzeum, które
którą Mussolini ofiarował Hitlerowi, ule‑
w 1945 r. Amerykanie wywieźli kolekcję
miało być zapełnione eksponatami skonfi‑
gając jego natrętnym prośbom. Tuż przed
z tej miejscowości. Do odkrytej kolekcji
skowanymi w Niemczech i innych krajach.
końcem wojny gauleiter okręgu Oberdo‑
należy m.in. jeden z ulubionych obrazów
Idea supermuzeum zagościła w głowach
nau, August Eigruber, przekazał rozkaz
Hitlera, Wspomnienie Stalingradu, nama‑
Siergieja Mierkurowa, rzeźbiarza i dyrek‑
z kwatery głównej Führera, by pod groźbą
lowany w 1943 r. przez niemieckiego arty‑
tora Muzeum im. Puszkina, i Michaiła
Chrapczenki, przewodniczącego Komitetu
egzekucji wysadzić w powietrze cały maga‑
stę Franza Eichhorsta, malowidło Paula
zyn. Rozkazu tego jednak nie wykonano.
Herrmanna (przedstawiające wydarzenia
Obrazy ocalały.
w Norymberdze) oraz Armina Reumanna
W kopalnianym szybie Witkind
Koniec.
na skraju wsi Volpriehausen na głębokości
W stosunkach Stalin – Hitler miało
ponad 600 m, pod grubymi podkładami
miejsce pewne znamienne wydarzenie.
soli zmagazynowano ładunek 24 wagonów
Po 14 miesiącach od zawarciu paktu Rib‑
kolejowych. Latem 1945 r. na polecenie
bentrop‑Mołotow Stalin wysłał pod prze‑
władz brytyjskich zaczęto wydobywanie
wodnictwem Mołotowa do Berlina delega‑
skrzyń z kopalni. Niestety nie udało się
cję państwową liczącą 65 osób. Miała ona
wydobyć wszystkiego. 29 IX 1945 doko‑
przedstawić kolejne żądania terytorialne
nano sabotażu, wysadzając część kopalni,
Stalina w Europie. Stalin, dysponując
60
Wiadomości asp /62
1.
ds. Sztuki przy Radzie Komisarzy Ludowych.
spory łup, bursztynową komnatę, wszyst‑
Przedstawili oni plan połączenia Muzeum
kie cesarskie biblioteki i archiwa, liczący
im. Puszkina z Muzeum Nowej Sztuki
ponad 600 sztuk zbiór ikon Piotra Wiel‑
Zachodniej (dawnej kolekcji Szczukina
kiego, meble, porcelanę z pałaców w Paw‑
i Morozowa) i Muzeum Kultury Dalekiego
łowsku, Carskim Siole i Gatczynie. W ręce
Wschodu. Siedzibą tego nowego muzeum
ludzi Rosenberga wpadły też obrazy i dzieła
miał zostać Pałac Sowietów. Opracowano
sztuki z Kijowa i Charkowa. Raport z 12 IX
1944 r. głosił m.in.: „Wśród obrazów znaj‑
duje się wielka liczba najstarszych ikon,
dzieła znanych niemieckich i holender‑
skich, i włoskich szkół z XVI, XVII i XIX
stuleci”.
Po wojnie sporządzono w Rosji listę
564 723 obiektów muzealnych, zagrabio‑
nych, uszkodzonych bądź zniszczonych
przez Niemców. Rzeczywistych strat nie
3.
udało się dokładnie oszacować.
29 IX 1944 r. historycy sztuki Igor Grabar
i Wiktor Łazariew, zwrócili się do genaralis‑
Pergamoński na 7,5 mln. Całość zamknęła
simusa Stalina z sugestią, że ZSRR powinno
się w kwocie 70 587 200 dolarów.
mieć prawo przejęcia dzieł sztuki z niemiec‑
2.
projekt gigantycznych rozmiarów budowli,
Na liście umieszczono 179 płócien z Ber‑
kich muzeów, aby wyrównać rodzime straty.
lina (van Ryck, Rafael, Rembrandt, Rubens,
Stalin ochoczo zaaprobował ten pomysł.
van Dyck, Tycjan), 125 z Monachium
Grabarowi (nomen omen) powierzono
(Tycjan, Rafael, Rubens, Goya, van Gogh,
sporządzenie listy dzieł sztuki przezna‑
Manet, Monet, Renoir), kilkadziesiąt z Dre‑
czonych do zagarnięcia w Europie, które
zna (Rembrandt, Vermeer, Rafael, Courbet),
powinny trafić do ZSRR. Największym
kilkanaście z Augsburga, Brunszwiku, Lip‑
„dostawcą” obrazów miały być Niemcy.
ska, Darmstadtu, Frankfurtu, Hamburga,
Z innych krajów europejskich – Węgry,
Karlsruhe, Kassel, Oldenburga, Poczdamu
Rumunia, Austria i Finlandia.
i Wurzbürga.
której zwieńczenie miała stanowić figura
Na początku 1945 r. Stalin naka‑
Z innych krajów odpowiednio: 35 płó‑
Lenina wysokości 70 m. Umieszczone miały
zał powołać Komitet Sztuki, który miał
cien (Bosch, Giorgione, Bruegel, Velázquez,
tam być arcydzieła należące jeszcze do Nie‑
zająć się archiwami i zbiorami muzealnymi
Tintoretto, Rubens) planowano zabrać
miec i ich sojuszników, a traktowane jako
na podbitych terenach. Powołano grupę
z Wiednia, 52 płótna (El Greco, Velázquez,
rodzaj rekompensaty za zbiory utracone
ekspertów, którzy mieli za zadanie wyszu‑ Tycjan, Rembrandt) z Budapesztu, Pokłon
podczas wojny w Rosji.
kiwanie obrazów z myślą o moskiewskim
Trzech Króli El Greca z Bukaresztu. Pomimo
Rosja poniosła w trakcie działań wojen‑
muzeum. Te brygady fachowców oddele‑
obalenia w 1943 r. Mussoliniego, także
nych duże straty. Powołany na Zachodzie
gowano następnie do poszczególnych armii
we Włoszech planowano skonfiskować kil‑
z zadaniem konfiskowania dzieł sztuki
i frontów.
kanaście arcydzieł z muzeów Wenecji (Tin‑
Einsatzstab Reichsleiter Rosenberg uczest‑
Ostateczna lista, przedstawiona Komite‑
niczył też w konfiskacie radzieckich dzieł
towi Centralnemu w Moskwie 26 II 1945 r.,
landaio, Piero di Cosimo, Filippino Lippi),
sztuki. Grabież i transport do Reichu obiek‑
obejmowała 1745 arcydzieł – w tym także
Rzymu (Portret papieża Innocentego X
tów z dawnych pałaców carów w okolicach
rysunki, przedmioty sztuki użytkowej, Velázqueza) i Neapolu (Ślepcy Bruegla).
toretto, Tiepolo), Florencji (Botticelli, Ghir‑
Leningradu należały do zadań pododdziału
kolekcje monet i medali. Obiekty sztuki
barona von Kuensberga oraz grupy wojsk
wyceniano w dolarach amerykańskich – 1945 r. Władimir Boncz‑Bujniewicz, dyrek‑
Nie gardzono też książkami. 24 II
Wehrmacht‑Północ. Wywieziono stamtąd
np. Madonnę Sykstyńską na 2 mln czy Ołtarz
tor Muzeum Literatury w Leningradzie,
61
skierował do Stalina memorandum, w któ‑
65 Armia, w zamku Fürstenstein [obecnie
rym optował za przejmowaniem z archiwów,
Książ] koło Waldenburga [Wałbrzycha],
bibliotek i muzeów w Niemczech i innych
została odkryta biblioteka licząca 65 tysięcy
krajach uznanych za nieprzyjacielskie
tomów, w tym znaleziono wiele książek
manuskryptów starosłowiańskich, listów
z XVI i XVII wieku, które uchodzą za bar‑
i rękopisów rosyjskich poetów, pisarzy
dzo rzadkie i cenne. Poza tym biblioteka
i filozofów.
zawiera wyjątkowy zbiór rękopisów. Proszę
Tuż za oddziałami frontowymi sunęła
was o wskazówki, co zrobić z tym zbiorem”.
swego rodzaju druga armia, liczące około
Jak łatwo się domyśleć, Aleksandrow naka‑
100 tys. osób komanda zdobyczne. Grupy
zał wywiezienie do Rosji całej biblioteki.
te realizowały na rozkaz Stalina systema‑
NKWD działało na zamku w Książu ponad
tyczną i szeroko zakrojoną akcję, której
rok. Zamek ogołocono ze wszystkiego, co się
celem było pozyskanie jak największej
dało. Resztę w barbarzyński sposób znisz‑
liczby łupów wojennych.
czono, meble połamano, powyrąbywano
Gdy 1 Front Ukraiński dotarł na Górny
drzwi i okna, powyrywano parkiety, znisz‑
Śląsk, grupa pod kierownictwem reży‑
czono malowidła ścienne, „tak, że wnętrza
↑ Stalin na defiladzie
sera teatralnego Borysa Filipowa przystą‑
kompletnie spustoszone przedstawiają
piła do działań. Sowieci poczynali sobie
obraz całkowitej ruiny” – meldował 20
na wschodnich obszarach Niemiec, które
VIII 1946 r. przedstawiciel polskich władz,
wywózkę całych fabryk, maszyn i innych
miały być przyłączone do Polski, bez żad‑
Stefan Styczyński.
urządzeń przemysłowych, „pozostawiamy
Polakom tylko gołe mury i ziemię”. Wot,
nych zahamowań. Brygada pracowała
Rosyjskie komanda nie ograniczały się
w pośpiechu, ponieważ 19 III 1945 r. gór‑
tylko do grabieży, ale wszystko, czego nie
sojusznik. Była to akcja zaplanowana, zor‑
nośląskie miasta miały przejść pod polską
zdołano wywieźć, dewastowano. Z dymem
ganizowana i oparta na stosownych zarzą‑
kuratelę. Zbierano artefakty przeznaczone
puszczono wiele zamków, dworków i willi.
dzeniach. Wywozu dóbr kultury dokony‑
do wywozu, a następnie, rękami niemiec‑
Niszczono całe miasta. Doszczętnie spa‑
wały także wojskowe władze byłego ZSRR
kich kobiet i dzieci, pakowano je do skrzyń,
lono m.in. Kluczbork, Opole, Brzeg, Twar‑
na terenach polskich zajętych – w zgodzie
te zaś do pociągów w stronę Moskwy. Wagony
dogórę i Trzebnicę, tę ostatnią dwukrotnie,
z paktem Ribbentrop‑Mołotow – wcześniej,
wypełnione były meblami, instrumentami,
bo i 9 v. Zajęty 23 I zamek w Świerklańcu,
bo już w roku 1939.
starą bronią, porcelaną, książkami, witra‑
zwany „małym Wersalem”, rezydencję rodu
22 VIII 1945 r. dotarły do Moskwy
żami, obrazami i drukami. Jak taki rabu‑
Henckel von Donnersmarck, obrabowano,
pierwsze płótna z Drezna, w tym Madonna
nek wyglądał w praktyce? Na przykład
zdewastowano, poniszczono, podziura‑
Sykstyńska. Później przewieziono Ołtarz
nieopodal wsi Wysoka, niedaleko Między‑
wiono pociskami, a na koniec podpalono.
Pergamoński, obrazy z Lipska i Berlina.
rzecza, oddziały Armii Czerwonej odnalazły
Na terenach poniemieckich, które miały
Inne wskazane przez Grabara dzieła
w podziemnym magazynie zbiory dawnego
przypaść Polsce, żołnierze Armii Czerwo‑
sztuki, na szczęście, znalazły się na tery‑
poznańskiego Muzeum Cesarza Fryderyka
nej („żołnierze wolności”) zniszczyli wię‑
toriach zajętych przez aliantów. Do końca
III, pochodzące z Muzeum Wielkopolskiego.
cej dóbr kultury i dzieł sztuki, niż zdołali
listopada komanda trofiejne ds. zasobów
Zbiory załadowano do 22 wagonów. Rosja‑
wywieźć. Joanna Szymańska zauważa:
bibliotecznych wypełniły 160 wagonów
nin Paweł Knyszewski podaje w książce
„w Polsce tematem tabu były masowe
książkami i starymi drukami. Wywieziono
Moskaus Beute (Łupy z Moskwy), wydanej
grabieże zakładów, fabryk i wszelkiego
pierwszą edycją Biblii Gutenberga. Skrom‑
w 1995 r. w Niemczech, że w archiwach
rodzaju urządzeń z terenów przyłączonych
nie licząc, wywieziono ponad kilkanaście
Federacji Rosyjskiej natknął się na notatkę
do Polski po zakończeniu wojny. Według
milionów książek. Ponieważ składowano
sporządzoną w 1945 r. przez generała
przytoczonych danych, w ramach sowiec‑
je gdzie popadnie, duża ich liczba uległa
Andrieja Okorokowa, adresowaną do Gieor‑
kiego programu demontażowego z samej
zniszczeniu bądź została rozszabrowana.
gija Aleksandrowa, kierownika aparatu pro‑
tylko Polski wywieziono 211 tys. wago‑
Podobny los spotykał dzieła sztuki, których
pagandy i agitacji KC WKP(b), o następującej
nów z materiałami”. Jak wyraził się jeden
wiele uległo zniszczeniu bądź rozgrabieniu
treści: „Na terenie, na którym stacjonowała
z rosyjskich dowódców, gdy miał na myśli
już w Rosji.
62
Wiadomości asp /62
Najcenniejsze znalezisko trafiło się
sztuki, w tym na dokumentację legen‑
i Charlottenburga. Sprawa zwrotu zagar‑
Sowietom w kamieniołomach niedaleko
darnego „Skarbu Priama”, stanowiącego
niętych dzieł sztuki jest tematem między‑
miasteczka Gross Cotta, gdzie odnaleziono
niepodważalny dowód na to, że bezcenne
państwowych pertraktacji na najwyższym
część drezdeńskiej Galerii Obrazów Starych
przedmioty pochodzące z wykopaliska
szczeblu. A są to trudne pertraktacje.
Mistrzów. Później odnaleziono dwa inne
Schilemanna nie uległy zniszczeniu. Liczył
Pałacu Sztuki, gigantycznego muzeum
magazyny z dziełami sztuki z Drezna. 26 VI
on 8833 przedmioty ze złota i srebra, elek‑
z figurą Lenina na czubie, ostatecznie nie
Stalin wydał rozporządzenie nr 9256 GKO
tronu i miedzi. Ogromna większość z nich
zbudowano. Uświadomiono sobie niezręcz‑
o wywozie obrazów do Moskwy. Z drezdeń‑
znalazła się w Muzeum Starożytności
ność zorganizowania największego de facto
skich zbiorów wybrano do planowanego
w Berlinie. Podczas walk o Berlin skarby
muzeum łupiestwa.
muzeum 600 obrazów.
zabezpieczone w skrzyniach ukryto w bun‑
Uważa się, że grabież dokonywana
Michaił Chrapczenko, przewodniczący
krze berlińskiego zoo. Wkrótce po zwycię‑
pod koniec wojny przez Armię Czerwoną
Komitetu ds. Sztuki, pisał 22 VIII 1945 r.
stwie w bunkrze zjawiła się komisja eks‑
usunęła w cień wszystkie dotychczasowe
do Mołotowa: „Pozwoli to – razem z już ist‑
pertów, w skład której wchodziło 17 osób:
działania tego typu znane z podręczników
niejącymi zbiorami – utworzyć w Moskwie
wojskowi, dyplomaci, historycy sztuki
historii.
wielkie muzeum, które swoim znaczeniem
i specjaliści z dziedziny muzealnictwa
dorówna takim muzeom jak Luwr w Paryżu,
oraz członkowie Akademii Nauk Związku
Polska ogołocona
Muzeum Brytyjskie w Londynie czy Ermitaż
Radzieckiego. Otwarto wszystkie skrzynie
Polska była bezsilnym dostarczycielem
w Leningradzie”. Obok tej usankcjonowanej
zawierające eksponaty muzeum i spi‑
dzieł sztuki dla obydwu okupantów. Monika
formy grabieży, która trwała do roku 1948,
sano przedmioty, jakie zawierały. Od 13 v
Kuhnke i Jan Pruszyński podają w swoich
miały miejsce akty rabunku dokonywanego
1945 r. codziennie wywożono kolejne
opracowaniach na ten temat, że przystę‑
rękami zwykłych czerwonoarmistów, ofice‑
skrzynie, a te, które zawierały „skarb
pując do inwazji na Polskę, Niemcy dys‑
rów, szefów NKWD, marszałków, którzy kon‑
Priama”, opuściły bunkier jako ostatnie.
ponowali precyzyjnym planem grabieży
fiskowali dzieła sztuki do celów prywatnych.
Eksponaty potraktowane jako zdobycz
państwowych i prywatnych zbiorów sztuki.
Słali oni całymi wagonami skarby sztuki,
wojenną przewieziono do Moskwy. Sowieci
Powojenne szacunki utraconych przez
pieniądze, biżuterię, samochody, fortepiany,
długo temu zaprzeczali. W końcu w 1994 r.
Polskę dzieł sztuki i wywiezionych przez
dywany. „Wyzwoliciele” przywłaszczali
w epoce głasnosti zagadka została wyja‑
okupanta niemieckiego (obejmujące
sobie wszystko, co tylko wpadło w ich ręce.
śniona – wydano oficjalne oświadczenie,
tylko zbiory udokumentowane) wskazują
Według danych rosyjskiego Ministerstwa
z którego wynikało, iż Rosjanie rzeczy‑
na ubytek ok. 2,8 tys. obrazów znanych
Kultury przewieziono do Rosji 2 614 874
wiście są w posiadaniu trojańskich kosz‑
europejskich szkół malarskich, 11 tys.
dzieła sztuki. Nigdy nie trafiły do miejsca
towności. Opinia publiczna usłyszała,
obrazów autorstwa malarzy polskich,
przeznaczenia, którym miało być wielkie
że „skarb Priama” przez te wszystkie lata
1,4 tys. wartościowych rzeźb, 15 mln
muzeum. Zrabowane dzieła zamknięto
spoczywał w specjalnym pomieszczeniu
książek z różnych okresów, 75 tys. ręko‑
w magazynach, a ich istnienie objęto tajem‑
w dziale numizmatyki Muzeum Puszkina
pisów, 22 tys. starodruków, 25 tys. map
nicą. W latach 1955–1958 zwrócono Niem‑
w Moskwie. Uważany za jeden z najwięk‑
zabytkowych, 300 tys. grafik, 50 tys.
com z NRD 4 tys. zabytków, obrazy z Dre‑
szych skarbów kultury ludzkości „skarb
rękopisów muzealnych, 26 tys. bibliotek
zna i Ołtarz Pergamoński. Niemcy nie kryli
Priama” do dziś znajduje się w Moskwie.
szkolnych, 4,5 tys. bibliotek oświatowych
rozczarowania, gdy okazało się, że wśród
Reszta zagrabionych dzieł pozostaje
i 1 tys. bibliotek naukowych (łączne straty
nich nie było najcenniejszego, wywiezio‑
nadal w ukryciu, prawdopodobnie w mona‑
bibliotek wyniosły ok. 22 mln woluminów),
nego z Berlina – „skarbu Priama”. Moskwa
styrach Zagorska. Muzeum im. Puszkina
a także wielu innych nieudokumentowa‑
na ten temat milczała jak zaklęta. Wyłgi‑
posiada ich 200 tys., w tym kolekcję
nych eksponatów i przedmiotów warto‑
wano się bezczelnie, twierdząc, że nigdy cze‑
rysunków z Rotterdamu. Inne niemieckie
ściowych (m.in. 5 tys. dzwonów kościel‑
goś takiego nie posiadano. „Skarb Priama” dzieła sztuki znajdują się także w Ermi‑
nych). Ogółem okupant niemiecki dokonał
tażu i Muzeum Kultur Dalekiego Wschodu.
w okupowanej Polsce rabunku ok. 516 tys.
czasowo został uznany za zaginiony.
W 1987 r. Grigorij Kozłow natrafił
Są także w daczach wielu dawnych promi‑
pojedynczych dzieł sztuki, o wartości
w podziemiach Ministerstwa Kultury
nentów. W sanatorium Rosyjskiej Akademii
szacunkowej 11,14 miliardów dolarów
na materiały dotyczące zrabowanych dzieł
Nauk pod Moskwą wiszą obrazy z Poczdamu
(według kursu z 2001 r.).
63
1.
„Dobra kultury narażone są na różno‑
rodne zagrożenia. Na podstawie doświad‑
czeń historycznych największe straty
dokonują się w czasie wojny. Dlatego spo‑
łeczność międzynarodowa wypracowała
instrumenty prawne, które powinny zabez‑
pieczać ochronę dóbr kultury na wypadek
konfliktów i klęsk żywiołowych. W Rzecz‑
pospolitej Polskiej obowiązują stosowne
1. Żołnierze amerykańscy
wynoszą skradzione
obrazy z kwatery Göringa
2. Obrazy ukryte w kopalni
soli w Alt Aussee
3. Obrazy ukryte w niemiec‑
kich muzeach
4. Zwrócona przez
Amerykanów Dama z gro‑
nostajem w rękach
Karola Estreichera
akty prawne, które regulują ochronę dóbr
kultury na wypadek zagrożeń”.
2.
(7.1.1. Ochrona dóbr kultury w prawie
międzynarodowym i polskim, Biuro Spraw
Obronnych Ministerstwa Kultury)
3.
4.
64
Wiadomości asp /62
Po wojnie w Monachium działała ame‑
Szymon Wiesenthal: „w tym czasie nie żyła
to, co przedstawiało jakąkolwiek wartość,
z dziełami sztuki na czele, i bez skrupułów
rykańska placówka Central Collecting Point.
już połowa właścicieli zagrabionych dzieł,
Tutaj od lata 1945 r. trafiały eksponaty prze‑
a ich spadkobiercy, którzy znali te przed‑ „wyzwalali” nas ze skarbów narodowej kul‑
jęte w trzech zachodnich strefach okupacyj‑
mioty jedynie ze słyszenia, musieli podawać
tury. Prawdziwy postrach stanowiły tzw. tro‑
nych, także te przeznaczone do planowa‑
ich szczegółową charakterystykę, zwłaszcza
fiejne bataliony (mające w swych szeregach
nego przez Hitlera muzeum sztuki w Linzu,
dokładne wymiary, ponieważ wyobrażano
historyków sztuki), podążające w tym celu
zbiory marszałka Rzeszy Hermanna Göringa
sobie, że Żydzi przed aresztowaniem mieli
tuż za Armią Radziecką. Ich apetyt był nie‑
i innych hitlerowskich dygnitarzy. Do 1950 r.
czas na zmierzenie swoich obrazów. Ozna‑
pohamowany. Wywozili całe fontanny,
Central Collecting Point zwrócił prawowitym
czało to dodatkową szykanę. I tak na przy‑
ogałacali kolekcje publiczne i prywatne,
właścicielom i ich spadkobiercom 2,5 mln
kład wartościowy obraz Klimta, który wisi
kościoły. Po zakończeniu wojny zarekwiro‑
cennych przedmiotów, w tym 468 tys. obra‑
obecnie w Albertina (muzeum w Wieniu),
wali, a następnie wywieźli z Polski najwięk‑
zów, rysunków i rzeźb. Pozostałe zbiory
nie został zwrócony, gdyż wymiary podane
szą ilość cennych obiektów, np. z Gdańska
przekazano władzom Bawarii, a te oddały
przez rodzinę, domagającą się jego zwrotu,
i okolic oraz ze Śląska. Do dziś w Archiwum
je niemieckiemu MSZ w Bonn. W 1966 r.
odbiegały o dwa i pół centymetra od rze‑
Akt Nowych w Warszawie zachował się
Bundestag postanowił, że pozostałe dzieła
czywistych”. Najwartościowsze obrazy, spo‑
swoisty dokument z 4 IV 1945 r. – rodzaj
sztuki trafią do niemieckich muzeów (111
śród zrabowanych, trafiły do austriackich
pokwitowania m.in. za zabezpieczony
obrazów), rządowych rezydencji (660 obra‑
muzeów, mniej wartościowe do magazynu
XVI‑wieczny obraz Lucasa Cranacha Star‑
zów), w tym urzędu kanclerskiego i siedziby
w klasztorze w Mauerbach koło Wiednia.
szego Madonna z Dzieciątkiem, pochodzący
prezydenta, oraz do niemieckich ambasad.
Dużo większym problemem jest oszaco‑
z Katedry w Głogowie. Podpisujący ten
Ówczesny minister skarbu Werner Dollinger
wanie wartości dzieł sztuki wywiezionych
dokument major Mossew – reprezentujący
(CSU) publicznie ogłosił, że proces restytu‑
z Polski przez Rosjan podczas i po II woj‑
Komendanturę rosyjską w Lądku – zapew‑
cji został ostatecznie zakończony. Centralne
nie światowej. Wywozu dóbr kultury wła‑
niał, że obraz „zabezpiecza” w celu dalszego
władze niemieckie mają obecnie na stanie
dze Rosji sowieckiej (ZSRR) dokonywały
przekazania. Obraz przetrwał szczęśliwie
około 20 tys. obrazów, cennych książek,
już wcześniej na terenach wschodniej
zawieruchę wojenną i faktycznie przeka‑
monet i mebli pochodzących z niewyja‑
Polski zajętych w roku 1939. Była to gra‑
zany został, tyle że do Muzeum Puszkina
śnionych źródeł. Dziennikarze Der Spigela
bież zarówno zorganizowana, jak i indy‑
w Moskwie, gdzie do dziś się znajduje.
odkryli, że ogromny dywan pochodzący
widualna. Pierwszymi ofiarami stały się
We wspomnieniach Książki i ludzie
z rabunku, z kolekcji Göringa, znajdował
budowle sakralne, znienawidzone nie tylko
reżyser Bohdan Korzeniewski, który praco‑
się w biurze premier Niemiec Angeli Mer‑
z racji religijnych, ale i narodowościo‑
wał w Bibliotece Warszawskiej, zanotował:
kel, skradziony orzechowy sekretarzyk stoi
wych, a przy tym zawierające prawdziwe
„Pod koniec pierwszego tygodnia wrze‑
w niemieckim urzędzie prezydenta w Berli‑
skarby. Zdaniem historyka Władysława
śnia [1944 r.] przysłana została na kilka
nie, inne dywany zdobią pensjonat rządowy
Pobóg‑Malinowskiego, „w ciągu kilku mie‑
dni na teren uniwersytecki kompania
na przedmieściach Berlina.
sięcy zlikwidowano około 4 tys. kościołów
przestępców (Sträflingskompanie) […].
Jeśli względnie szybko zwrócono
trzech głównych wyznań”. Ich wyposażenie
Po dwóch godzinach nie można już było
po wojnie (powiedzmy sobie szczerze, nie
– dzieła sztuki i wyroby z kruszców szlachet‑
poznać sal biurowych i czytelni, a nawet
wszystkie) zrabowane obrazy z muzeów
nych – bezzwłocznie wywożono. Większość
niektórych części magazynu. Stoły były
i galerii sztuki, to sytuacja przedstawiała
pałaców i dworów ziemiańskich została
porozbijane, papiery z szuflad i szaf wyrzu‑
się zgoła inaczej ze zbiorami prywatnymi.
doszczętnie splądrowana. Początkowo
cone na podłogę. Stosy książek przygoto‑
Nikt nie wiedział, że w Austrii, w magazy‑
umeblowanie, dzieła sztuki i księgozbiory
wane w biurach do katalogowania poszły
nach Związkowego Urzędu do Spraw Sztuki
niszczono na miejscu. Później trzyosobowe
na barykady okienne, którymi cały gmach
zdeponowano również niezliczone obrazy
komisje specjalne oceniały wartość dzieł
zaczęto opatrywać. Inne książki krymina‑
zrabowane prywatnym osobom. Dopiero
sztuki – głównie malarstwa zachodnioeu‑
liści rozkładali i paskudzili na nie. W tym
w 1969 r. austriacki parlament uchwa‑
ropejskiego, dawnej broni oraz wytworów
ostatnim celu wyciągali też sztychy z szaf
lił przepisy, w tym urzędową listę dzieł
rzemiosł artystycznych.
na parterze i wielkie wydawnictwa atla‑
sztuki i termin składania wniosków o ich
Postępując za wycofującą się armią
sowe. Spali wśród własnych ekskrementów
zwrot. Jak zauważył słynny łowca nazistów
niemiecką, Rosjanie rekwirowali wszystko
na porozrzucanej na podłodze bibliotece
65
biurowej […]. Punktem honoru było zapa‑
Symboliczne, nieprawdaż? Czego nie
skudzenie ściany, i to możliwie wysoko.
wywieziono, to… obesrano. Zadziwia zgod‑
Biurowa i czytelna część biblioteki stała
ność obydwu najeźdźców w tej materii.
się po paru dniach jedną wielką kloaką;
trafiły do magazynów Muzeum Puszkina
w Moskwie.
Według prof. Jana Pruszyńskiego sza‑
Według danych archiwalnych, do Rosji
cunkowa wartość rynkowa dzieł sztuki zra‑
a nie inaczej wyglądały wszystkie miesz‑
ogółem odtransportowano kilka milionów
bowanych przez Niemców i Rosjan w Pol‑
kania dokoła”.
książek i około miliona obiektów sztuki.
sce w latach 1939–1945 wynosi 30 mld.
dolarów.
W niecały rok poźniej, w maju 1945 r.,
Dla władz sowieckich nie miało żadnego
gdy wraz z Wacławem Borowym Korze‑
znaczenia, czy też wśród nich znajdowały
Problem rabunku dzieł sztuki ma cha‑
niewski poszukiwał w pałacu Görbitsch
się również takie, które wcześniej wywie‑
rakter globalny. Dziesiątki zrabowanych
[obecnie Garbicz], już po przejściu Armii
zione zostały z Polski do Rzeszy i pocho‑
dzieł znajduje się nadal w licznych muze‑
Czerwonej, książek wywiezionych przez
dziły z wcześniejszych grabieży niemieckich
ach Europy, w Rosji i w Stanach Zjednoczo‑
Niemców z bibliotek warszawskich, zano‑
w Polsce. Ignorowały też to, że bezprawne
nych Ameryki, w rękach osób prywatnych
tował: „Z obszernego hallu przechodziło
było traktowanie tych ziem jako terytorium
i w licznych schowkach.
się do oranżerii… Zstępowało się do niej
wroga od czasu ich uznania na konferencji
Gdyby ktoś pokusił się o powołanie
po kilku stopniach, gdyż posadzka oranże‑
w Poczdamie za część państwa polskiego.
do życia muzeum, choćby tylko wirtualnego,
rii leżała o dobre pół metra niżej poziomu
Skala grabieży polskiego majątku narodo‑
ze zrabowanymi i zaginionymi dziełami
podłóg. Obecnie tej różnicy poziomów
wego i dóbr prywatnych była zatrważająca.
sztuki, zrealizowałby marzenie o utworze‑
można się było jedynie domyślać. Oranżerię
„Pozostaje zagadką – pisze historyk Bog‑
zalegała bowiem gruba warstwa papierów
dan Musiał – jak wiele polskich dóbr kul‑
przemieszanych z kałem ludzkim. Najwy‑
tury i skarbów zrabowanych przez Niemców,
raźniej oranżeria służyła przez parę tygodni
a skonfiskowanych przez «wyzwolicieli»
(sowieckiej armii) za latrynę. Poprzednio
ze wschodu, niszczeje do dziś w rosyjskich,
musiały tutaj spoczywać najceniejsze czę‑
białoruskich i ukraińskich piwnicach
ści zbiorów warszawskich […]. Poruszenie
i magazynach”. Tego się prędko nie dowiemy.
zbitego pokładu papieru, okładek, desek
Wszystkie kierowane do Niemiec for‑
z rozbitych skrzyń, sznurków, nawozu
malne wnioski ze strony Polski o zwrot
odkrywało prawdziwe skarby. Przypomi‑
dzieł sztuki zakończyły się ich pozytywnym
nał niemal złoże archeologiczne, w którym
rozpatrzeniem. Ostatnio w roku 2010 wró‑
jakaś katastrofa żywiołowa skotłowała
ciły do Gdańska z Niemiec bezcenne dzieła
wszystkie warstwy […]. Aby otrząsnąć się
sztuki zrabowane w czasie działań wojen‑
z przygnębienia, wyszliśmy na dwór. Pałac
nych ze Stadtmuseum w Gdańsku.
w Görbitsch gotował nam jeszcze jedno ude‑
W przypadku Rosji uważa się, że „Polsce
rzenie. Prosto w twarz. Z oranżerii wycho‑
będzie niezwykle trudno odzyskać dzieła
dziło się między drzewa. Otóż od samych
sztuki wywiezione przez Armię Czerwoną
drzwi w głąb parku wiodły ścieżki z poszar‑
[…]. Obecnie Rosja generalnie nie zwraca
panych książek. Zabłocone i zszarzałe kartki
dzieł sztuki. Rosjanie nie chcą oddawać
nawet już nie zaszeleściły pod stopami.
zagrabionych dzieł z dwóch powodów:
Nabierały miękkości igłowia, z którym były
nie chcą robić precedensu i ze względu
zmieszane. Dróżki prowadziły przez zale‑
na opór opinii publicznej. Tłumaczą jed‑
siony pagórek do olbrzymich latryn. One
nocześnie, że sami stracili wiele dóbr kul‑
również były po brzegi wypełnione książ‑
tury w czasie drugiej wojny światowej”.
kami. Użytkownicy tych zbiorowych urzą‑
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Naro‑
dzeń higienicznych nie oszczędzali papieru.
dowego oraz Ministerstwo Spraw Zagra‑
Zabierali tom za potrzebą, nie uzupełnianą
nicznych prowadzi obecnie kilkadziesiąt
przymiotnikiem – duchowa. Pełno książek
spraw o odzyskanie cennych dla polskiej
leżało także w lesie. Za gęstymi krzakami
kultury obiektów. Trwają m.in. starania
piętrzyły się w całe kopce”.
o zwrot dziesięciu obrazów, które po wojnie
66
Wiadomości asp /62
niu największego muzeum świata.
Źródła:
Konstantin Akinsha, Grigorii Kozłow, Stolen Treasure:
The Hunt for the World’s Lost Masterpieces,
London 1995.
Bogdan Musiał, Stalins Beutezung. Die Plünderung
Deutschlands und der Aufstieg der Sowjetjunion
zur Weltmacht (Wojna Stalina. 1939–1945 Terror,
grabież, demontaże), Berlin 2010 (Poznań 2012).
Werner Maser, Fälschlung. Dichtung und Wahrheit
über Hitler und Stalin (Hitler i Stalin.
Fałszerstwo, wymysł, prawda), Monachium 2004
(Wrocław 2010).
Richard Grunberger, A Social History of the Third
Reich (Historia społeczna III Rzeszy), Londyn
1977 (Warszawa 1987).
Jerzy Rostkowski, Podziemia III Rzeszy. Tajemnice
Książa, Wałbrzycha i Szczawna‑Zdroju, Poznań
2010.
Jan Świerczyński, Grabieżcy kultury i fałszerze sztuki,
Warszawa 1896.
David Irving, Reichsmarschall Herman Göring (Wojna
Göringa. Biografia Marszałka Rzeszy), Londyn
2010 (Kraków 2011).
Alan Riding, And the Show Went On. Cultural Life in
Nazi‑occupied Paris (A zabawa trwała w najlep‑
sze. Życie kulturalne w okupowanym Paryżu),
New York 2010 (Warszawa 2012).
Marek Zagańczyk, Supermuzeum Stalina, „Zeszyty
Literackie”, 1996, nr 53.
Albert Speer, Erinnerungen (Wspomnienia), Berlin
1969 (Warszawa 1990).
Joachim C. Fest, Hitler. Eine Biographie (Hitler), Berlin
1973 (Warszawa 1995).
Karol Grünberg, Adolf Hitler. Biografia Führera,
Warszawa 1988.
Bohdan Korzeniewski, Książki i ludzie, Warszawa
1993.
Szymon Wiesenthal, Prawo, nie zemsta.
Wspomnienia, Kraków 2010.
1.
2.
3.
1. Trzy Marie idące do grobu Chrystusa
Simmler Józef
(1823–1868)
1865
2. Portret Heleny
Eydziatowiczowej
Simmler Józef
(1823–1868) ok.1860 3. Portret Janiny
Tarasiewiczowej
Krzyżanowski Konrad
1919
4. Autoportret 4.
Carracci Annibale
5.
6.
(1560–1609)
5. Portret Dagny Juel
Przybyszewskiej
Krzyżanowski Konrad
1901
6. Główka młodej dziewczyny
Ledoux Jeanne‑Philiberte
(1767–1840)
7. Ryton czerwonofigurowy
w kształcie głowy barana
Malarz Brygosa, Ateny 8. Na targu
Pieters Pieter zw. Jonge
Lange Pier (1540–1603)
1584 7.
8.
9. Portret Katarzyny
i Antoniego Jahnów oraz
Józefa i Juliana
Simmlerów
Simmler Józef
(1823–1868)
1725
10. Autoportret w czerwonej
czapce Hadziewicz Rafał
(1803–1886)
ok. 1830
→ Niektóre ze zrabowanych w Polsce dzieł
sztuki zamieszczone w katalogu mkidn
9.
10.
67
68
Wiadomości asp /62
Podróże artystyczne
From
Stuttgart with
Love… Nam
June Paik!
Na lotnisku w Monachium pogrążeni jesteśmy
spotkały się 52 osoby, aby wspólnie przez dwa tygo‑
we mgle. Czekając na następny samolot, sennie poru‑
dnie pracować, bawić się i jeść razem. Ale czy jest
szamy się między siedzeniami a sekcjami z darmową
w tym jakiś sens?
kawą i herbatą. Grzesiek właśnie o mało nie zwymio‑
Pytanie łatwe, ponieważ zawsze jest dobrze się
tował w końcówce lotu. Dobrze, że poinformował
spotkać i porozmawiać, a cóż dopiero kiedy można
mnie o tym po opuszczeniu samolotu. Janek dys‑
jeszcze wspólnie popracować! Czy jednak możemy
kretnie ustawił mikrofon niedaleko fotela i patrzy
mówić o pełnej integracji i sukcesie merytorycznym
w dal, jakby chciał nam powiedzieć: „nagrywam
spotkania? Okazuje się, że jak zawsze część osób chce
i przy okazji rozganiam mgłę…”. Joanna mówi, mówi,
się ze sobą poznać, a część nie. Część pracuje, a część
mówi wciąż… także do swojego nowego „smartfona”.
nie, w myśl „tumiwisizmu aktywnego” jako formy
walki z „systemem”. Jak zawsze również, okazuje się,
że ostatni dzień jest najbardziej wspólny – nagle stoły
Mariusz Sołtysik
stają się za małe, a krzeseł zaczyna brakować…
…Letarg się utrzymuje. Lena, Dorota i Patrycja sta‑
Pecha, bo skucha?
rają się zasnąć wsparte o siebie. Weronika buszuje
Najdłuższy i najmniej lubiany okazał się dzień pierw‑
w sklepie z gadżetami o wybitnie designerskim pro‑
szy. Był to dzień prezentacji siebie i swoich prac
filu. Wraca zadowolona z połowu… Łukasz, Eliasz
w formie „Pecha Kucha”, czyli 20 zdjęć w 6 minut
i Maciek śpią, co w przypadku Maćka jest dziwne
i 40 sekund – 20 sekund komentarza przypadającego
– choć mam wrażenie, że jego ciało wciąż drga niespo‑
na jedno zdjęcie. Obejrzeliśmy więc 52 prezentacje
kojne. Idziemy z Mariuszem wypić następną „senną”
i na koniec miałem wrażenie, że… minął tydzień!
Bogdana Achimescu.
kawę. Kiedy wróciliśmy, Bogdan wypowiedział życze‑
Chociaż wszyscy mniej lub bardziej narzekali, pre‑
Jego prace składają się z róż‑
nie, aby ten następny samolot był nieco większy…
Artysta, inicjator raczej niż
kurator, obecnie wykła‑
dowca w pracowni kreacji
cyfrowej prowadzonej przez
nych mediów, jak wideo,
rzeźba, instalacja.
zentacje te mają sens. Przede wszystkim możemy się
wszyscy poznać. Nie każdy bowiem zajrzał do port‑
Jest autorem projektów HUB
Niestety. Był mniejszy.
folio kolegi lub koleżanki umieszczonego na stronie
or SChAB, CamouFLASH
Tak się zaczęła podróż do Stuttgartu przez Mona‑
internetowej (http://www.correspondences.info).
systeMY /systemUS.
← Dom Le Corbusiera
na terenie
Weissenhof Museum
chium, gdzie miała się odbyć druga edycja „Cor‑
A takie prezentacje w perspektywie dwóch tygodni
respondences and Interventions”. Cztery uczelnie,
wiele weryfikują. Poza tym jakże ważna jest barwa
a właściwie „intermedialiści” z ASP w Krakowie,
głosu, sposób mówienia, artykulacja itp. Nie ominęło
Kingston University, Hungarian Academy of Fine
to także wykładowców!
Arts oraz nasz gospodarz – Stuttgart Academy of Art
and Design. W sumie w ramach programu Erasmus
„Pecha” pojawiła się jeszcze tylko raz, na pół‑
metku, ale już bez większych egzaltacji.
69
Drugi dzień to popis wykładowców.
1. Studio foto‑wideo
Dzielimy wspólny pokój, wypowiadając
2. Obrady nauczycieli
podczas tworzenia
idee, które materializują się na arkuszach
grup roboczych
papieru w formacie B0, aby po paru godzi‑
3. Zwiedzamy pracownie
nach wyłonić cztery grupy tematyczne
lokalsów
i cztery zespoły trzymających w ryzach –
4. Patrycja Maksylewicz
programuje instalację
wykładowców. Studenci, którzy zapisali
5. Narada grupy
się do poszczególnych grup, kierowali się
„Low‑tech, No‑tech”
słowami‑kluczami oraz nazwami poszcze‑
6. Eliasz Styrna,
Maciej Szcześniak
gólnych grup – „Culture hacking” (wykła‑
dowcy: Fleeta Chew Siegel, KissPál Szabolcs,
Oliver Wetterauer), „Text” (Marion Butsch,
Maria Mencia, Allan Siegel), „Low‑tech,
1.
2.
No‑tech” (Justyna Koeke, Bogdan Achime‑
scu i Mariusz Sołtysik) oraz „Visual‑sound”
(Frank Milward, Mariusz Front, Andrea
Stojanovits). Allan Siegel oraz Bogdan
Achimescu – pragnę zaznaczyć – to główne
motory „Correspondences and Interven‑
3.
tions”, na szczęście spalające paliwo eko‑
logiczne, a więc przyjazne dla otoczenia
i stymulujące.
Bildenden Künste – to uczelnia składająca
Ale to nie wszystko. W odległości 50 m
się z paru budynków, z pracowniami wypo‑
od szkoły znajduje się kompleks budynków
Poznanie terenu
sażonymi w najnowsze potrzebne urządze‑
skupionych obecnie pod nazwą Weissen‑
Wreszcie nastąpił dzień uwolnienia. Dzień
nia dostępnymi dla wszystkich studentów.
hof Museum, z domem‑muzeum ikony
poszukiwania i poznania. I rzeczywiście,
I tak np. trzy drukarki 3D wraz ze skane‑
architektury, Le Corbusiera. Dopiero kiedy
każda z grup wyruszyła w teren, w miasto,
rem 3D znajdują się w jednym budynku,
zwiedza się jego dom, staje się jasne, jak
aby móc się odnieść w swoich realizacjach
nowoczesne atelier wideo oraz drugie
ważne jest, aby z tą architekturą „zde‑
do konkretnej przestrzeni. Dzięki Justynie
fotograficzne o wymiarach hali targowej –
rzyć” się osobiście. Poznać jej intymność
Koeke – krakowiance z urodzenia, artystce
w drugim, zakłady stolarskie, malarskie,
i zarazem funkcjonalność. Formę i dopaso‑
wykładającej na tamtejszej uczelni – nasza
kamieniarskie – w trzecim. Była jeszcze sto‑
waną kolorystykę. Całość dopełniają domy
grupa „Low‑tech, No‑tech” poznała w ciągu
łówka i sale konferencyjne oraz na dodatek
innych wielkich tamtego czasu, jak Ludwig
paru godzin połowę Stuttgartu. Było to bar‑
praca prekursora sztuki wideo – Nam June
Mies Van Der Rohe czy Mart Stam, skupione
dzo miłe doświadczenie, a górzysty teren
Paika prezentująca się w oryginale! Umiesz‑
wokół domu mistrza. Pozostaje wspomnieć
miasta przyjemnie nas zmęczył.
Przy okazji okazało się również, że nasz
gospodarz – Staatliche Akademie der
70
Wiadomości asp /62
czona została zaraz przy wejściu do najnow‑
jeszcze o inspiracji historią i filozofią,
szego budynku i galerii szkolnej – porażając
która ogarnęła myśl zachodnioeuropej‑
swoją świeżością. Cóż więcej trzeba?
ską, a wyszła z domu przy Eberhardstraße
Praca Eliasza Styrny i Maćka Szcze‑
53 – Georga Wilhelma Friedricha Hegla.
Jeden z największych filozofów i ojców
śniaka z grupy „Low‑tech, No‑tech” w swo‑
demokracji powinien być w końcu zado‑
jej idei i prostocie wykonania zaskakiwała
wolony, że zajmuje obecnie… niszę. Dla‑
świeżością i była rzeczywistym odreago‑
czego niszę? Wydaje się, że zabijająca nas
waniem technologii, jaka nas otacza. Nie‑
komercjalizacja boleśnie dotyka, a niskie
znacznie nawiązywała w formie do etiudy
standardy wyznaczone przez tłum i media
Dwóch ludzi z szafą Romana Polańskiego.
rozrywkowe spychają na margines istotę
4.
Lecz zamiast szafy pojawiło się płótno
egzystencji wraz z filozofem, o którym wia‑
na plecach jednego z nich. Jest coś cie‑
domo, że wielką postacią był. Ale to chyba
kawego w ludziach niosących przedmiot,
inny temat…?
zbyt kruchy, aby przenieść i treść, i formę
który nagle staje się medium, komuni‑
razem. Ale po to są w końcu warsztaty takie
katem, obrazem. Wybierając konkretną
Przez żołądek do serca
jak w Stuttgarcie! Dlatego tym bardziej cie‑
przestrzeń – parku znajdującego się obok
Idea wspólnych posiłków znana mi była
szyły ciekawe realizacje, które wytrzymały
szkoły – postanowili losowo wybierać prze‑
z czasów Muzeum Artystów. Obiad Fluxusu
i ideę, i formę prezentacji.
chodniów i idąc za nimi, rysować trasę ich
czy Bankiet Fluxusu to znane wydarzenia,
Projekt Leny Dobrowolskiej oraz Patrycji
przejścia na płótnie. W ten sposób powstała
gdzie stół stał się platformą, wokół której
Maksylewicz (z grupy „Text”) inspirowany
subiektywna mapa parku w formie rysunku
pojawiały się akcje i performance wraz
dziełem filozoficznym Hegla Fenomenolo‑
oraz dokumentacji wideo. Śmieszna w wize‑
z posiłkiem. I tak się zdarzyło, że podczas
gia ducha wykroczył poza „doświadczenie
runku – pokazywała związanych ze sobą
naszego pobytu w Stuttgarcie w Staatsga‑
Stuttgartu” i okazał się wciąż inspirujący
ideą dwóch ludzi, pędzących za innym czło‑
lerie można było obejrzeć naprawdę dużą
i rozwijający. Już na etapie wstępnym stu‑
wiekiem (tzw. „lokalsem”). Z dystansem
i wspaniałą retrospektywę Fluxusu. Obiekty,
dentki, łącząc różne media – wideo, dźwięk,
teksty, typografia, plakaty, rzeźby, instala‑
tekst – starały się koherentnie zinterpre‑
cje – stanowią wspaniały i profesjonalny
tować fragment myśli filozofa, poddając
przykład antysztuki. Nie zabrakło tam także
ją analizie zarówno czysto dźwiękowej, jak
Nam June Paika oczywiście.
i merytorycznej, chcąc uczynić z niej uni‑
Allan Siegel dzięki swojej determi‑
wersum sztuki. Trudne i ambitne zadanie.
nacji także wprowadził zwyczaj gotowa‑
NIESPOTYKANE. Chociaż nie starczyło im
nia w formie wspólnej kolacji w szkole,
czasu, forma, jaką osiągnęły, była niezmier‑
w miejscu przeznaczonym dla studentów
nie interesująca już na tym etapie.
5.
wyposażonym w kuchnię, stoły i profesjo‑
nalny system nagłośnienia oraz projek‑
cji wideo. I my także mieliśmy tam swój
dzień! Razem z Dorotą Tylką przygotowa‑
liśmy kolację, która rozeszła się w godzinę
i musieliśmy dogotowywać coś na szybko.
Już wiem, że Dorota to nie tylko wspaniała
rysowniczka, ale także poważna partnerka
w przemyśle gastronomicznym!
Realizacje, czyli wystawa!
W tych wspaniałych warunkach ducha
i ciała zapał, jaki ogarnął część studentów
w pierwszych dniach, widoczny w oczach
i ruchach, niestety osłabł pod naporem
czasu i niewykorzystanej przestrzeni. Cza‑
sem bowiem pomysł nie wytrzymywał
próby czasu lub materiału i okazywał się
6.
71
do własnego pomysłu – mówiła wiele
o kondycji nas samych. O próbach opi‑
sania siebie w kontekście miejsca oraz
innego (człowieka). O ciągłym poszukiwa‑
niu? O próbie porozumienia? Jak wynikało
z dokumentacji, jeden z „lokalsów” posta‑
nowił stanąć w miejscu. Była to kobieta,
która w pewnym momencie odrzuciła nie
tylko swoje zakupy w siatkach, ale i rodzącą
się nić porozumienia…
Podczas wspólnej projekcji w ramach
pokazu grupy „Visual‑sound” dowodzonej
twardą, żołnierską ręką Franka Milwarda
wyróżnił się dokument wideo Grzegorza
Marta, wizualizacja autorstwa Łukasza Fur‑
1.
mana, rysunki i wizualizacje Doroty Tylki
oraz niezłomność w zaskakiwaniu formą
Joanny Combik.
Grupa „Culture hacking” stworzyła
pracę wspólną – w formie stołu zastawio‑
nego przedmiotami znalezionymi, rekla‑
mowymi – ale rozdrobnioną dzięki osobi‑
stym zabarwieniom, gdzie mocno zaistniał
Janek Moszumański, próbując przekroczyć
granice własnych myśli… Janek zresztą
był duszą swojej grupy – jej większość
stanowili studenci z Budapesztu, którzy
nie mogąc uwolnić się od trudnej obecnie
sytuacji polityczno‑społeczno‑ekonomicz‑
2.
nej na Węgrzech, nawiązywali do niej.
3.
72
Wiadomości asp /62
5.
4.
Realia, w jakich się znaleźli w Stuttgarcie,
czekam na kartkę „From Stuttgart with
były jednakże diametralnie inne. Próba opo‑
love… Nam June Paik”.
wiedzenia innym (nam) za pomocą sztuki
„Correspondences and Interventions”
o „zapadaniu się” państwa demokratycz‑
odbyły się w Stuttgarcie w dniach 17 II –
nego, prywacie i powolnej utracie ideałów
3 III 2013 r. w ramach programu Erasmus.
okazała się zbyt trudnym zadaniem. Nie
ASP w Krakowie reprezentowali: Bogdan
znaczy to, że zabrakło w tej grupie wyraź‑
Achimescu, Mariusz Front i Mariusz Soł‑
nych osobowości. Objawiły się one głów‑
tysik – wykładowcy; Lena Dobrowolska,
nie w rozmowach o charakterze prywatnym
Joanna Combik, Patrycja Maksylewicz,
i „na terenie” innych grup. Jedną z takich
Weronika Suchodolska, Dorota Tylka,
postaci był Victor Lima, który zrealizował
Łukasz Furman, Grzegorz Mart, Jan Moszu‑
z Maćkiem Szcześniakiem Time machine.
mański, Eliasz Styrna i Maciej Szcześniak
Było jasne, że przynajmniej Victor chce
– studenci Wydziału Intermediów.
7.
przejść do innego czasu i innego wymiaru.
Współpraca obu napawała optymizmem
i – tak jak w książce Herberta G. Wellsa –
dała nadzieję, że okrutne państwo Morloków
nie przetrwa. Gwoździem do trumny pań‑
stwa Morloków stał się cmentarzyk w wersji
mini Weroniki Suchodolskiej. Nie wiedząc,
jakim imieniem go nazwać i co z tym począć,
Weronika wykonała i wysłała kartki pocz‑
towe, jakie przerobiła z gotowych, znalezio‑
nych na terenie miasta. Dodała im własne
1. W poszukiwaniu inspiracji
teksty i grafikę. Tym sposobem nawiązała
grupa „Visual‑sound”
2. projekcja wideo
do słynnej pracy Nam June Paika z lat 60.,
grupa „Visual‑sound”
w której wykorzystał okładki popularnych
3. Grupa „Culture hacking”
pism ze znanymi postaciami i dodał im tzw.
4. Państwowa Akademia
„dymki” mówiące o nim samym. Praca Wero‑
Sztuki i Projektowania
w Stuttgarcie – w tle instalacja
niki prezentowana w bliskim kontekście –
tuż przy pracy Nam June Paika – wykazała,
że mistrz wciąż inspiruje. Dlatego ciągle
Nam June Paika
6.
5.–7. Wystawa podsumowująca
warsztaty na Akademii
73
Podróże artystyczne
Latające projekcje
Differdange,
Luksemburg 2013
Antoni Porczak
W czwartej edycji Międzynarodowych Warszta‑
nad zespołowym tworzeniem medialnego projektu
tów Crossborder „European Forum of History and
Latające projekcje w sekcji Video/Film/Instalation.
Arts”, stworzonych i prowadzonych cyklicznie przez
Studenci wykonali w terenie krótkie indywidualne
prof. Annę Bulandę, wzięli również udział studenci
rejestracje wideo bez edycji (montażu), wykorzystu‑
Wydziału Intermediów – Łukasz Furman i Eliasz
jąc jedynie funkcję stop i record, tak by kamera była
Węgierskiej. W latach
Styrna – oraz prof. Antoni Porczak. Warsztaty w Dif‑
zawsze w ruchu. Nie chodziło o to, co „pokazuje”, ale
1964–1969 studio‑
ferdange, przemysłowej miejscowości Luksemburga,
gdzie „jest” rejestrująca kamera, np. przywiązana
wał na Wydziale
w opuszczanych przez przemysł halach miały post‑
do nogi lub balansująca na pasku w trakcie spaceru
industrialny urok. Studenci Intermediów wykonali
po mieście. Doświadczenie to wskazuje na inny niż fil‑
pod kierunkiem Jacka
mapping (częściowo interaktywny) pt. Ghost Town.
mowy sposób medialnego ujmowania rzeczywistości,
Pugeta; dyplom uzy‑
Jak napisali w ulotce, była to „interaktywna, multi‑
w którym przed okiem kamery nie jest opowiadana
sensualna instalacja skupiająca się na zaobserwo‑
historia, kamera uzależniona jest od ruchu ciała jej
rozpoczął pracę pedago‑
wanych relacjach miasto – ludzie. Specyfika układu
operatora i rejestruje w zasadzie miejsce swojego
giczną w krakowskiej ASP.
urbanistycznego zaplanowanego jako nowa część
usytuowania. Być może dla sztuki filmowej byłyby
Obecnie prowadzi pracow‑
miasta – okolice stacji Belval‑Université; zrewita‑
to ujęcia nieudane, które niczego nie pokazują ani
Ur. w 1945 r. w Woli
Rzeźby Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie
skał w pracowni Mariana
Koniecznego. W 1971 r.
nię działań medialnych
lizowane tereny poprzemysłowe w założeniu pełne
nie opowiadają naszego świata w porządku wypra‑
Uprawia rzeźbę, rysunek
ludzi w rzeczywistości pozostają puste, wypełniają
cowanym przez kino i telewizję.
i akcje. Autor rzeźb ple‑
się okazyjnie. Korespondencja między tą zależnością
Tak przygotowany materiał audiowizualny posłu‑
a interakcją stworzoną w instalacji oddaje tę sytu‑
żył do 6‑kanałowej dookolnej projekcji z ruchomych
ację. Pozycja zewnętrznego obserwatora pozwala
(trzymanych w rękach studentów) projektorów.
na wypracowanie formuły użycia mapowania prze‑
Publiczność zgromadzona na materacach pośrodku
strzennego innego niż w standardowym sposobie
dużego zaciemnionego pomieszczenia (bez ekranów)
wykorzystania – skupienie się na prostocie, oszczęd‑
mogła śledzić powstające ad hoc konfiguracje „projek‑
ności wyrazu i surowości formy koresponduje z zaob‑
cji sekwencji wideo, które przenikały się, załamywały
serwowaną sytuacją”. Dzieło zrealizowano w dawnej
i nakładały na napotykanych płaszczyznach sufitu,
stolarni z wykorzystaniem atmosfery oraz pozosta‑
ścian i podłogi w rytm preparowanego specjalnie
łych urządzeń fabrycznej przestrzeni.
dźwięku. Takie usytuowanie publiczności pokazuje
na Wydziale Intermediów.
nerowych, kameralnych,
wystawowych oraz kilku‑
nastu instalacji.
74
Wraz z dr. Bartkiem Posackim z Uniwersytetu
praktycznie nieprosceniczny dyspozytyw artefaktu
w Opolu pracowaliśmy też z inną grupą studentów
instalacji, utworu okalającego widza, który śledzi
Wiadomości asp /62
←→ Mapping
fot. Łukasz Furman
↘ Ghost town
↴ Latające projekcje
fot. Bartek Posacki
namnażanie nienarracyjnych oglądów rzeczywisto‑
ści medialnej”.
Celem głównym takiego działania jest uświa‑
damianie natury mediów artystycznych, niewikła‑
jących się w strefę filmu w dyspozytywie kina ani
też telewizji i reportażu. Działanie takie może nie
tylko stanowić percepcyjną alternatywę dla mediów
masowych, ale też przyzwyczajać współczesnego
człowieka do innego użytku urządzeń medialnych.
W płaszczyźnie dydaktycznej to próba grupowego
współdziałania w tworzeniu artystycznego utworu
medialnego, metoda często odrzucana przez skrajnie
indywidualistyczne sposoby kształcenia w środowi‑
skach szkół sztuk pięknych. Działanie nie było trak‑
towane jako skończone dzieło artystyczne, raczej jako
trudna próba współudziału, grupowego doświadcza‑
nia, jakiego celem nie jest też doskonalenie warszta‑
towe, ponieważ środki wyrazu były prostym użyciem
popularnych urządzeń technicznych we wspólnym
działaniu. Dla niewtajemniczonych to jedynie „dys‑
kotekowy” spektakl „mamiący oczy i ogłuszający
techno”, ale jego drugie dno może przebić kokon nudy
kultury wysokiej.
Grupa składała się ze studentów University of Kan‑
sas (Rachel Roth, Emili Grigone, Voranouth Supadu‑
lya) oraz Uniwersytetu w Opolu (Marek Szymczak
i Paweł Klimczak). Dr Bartek Posacki z Uniwersytetu
Opolskiego nie tylko realizował ze studentami projekt,
ale też spreparował dźwięk nadający rytm projekcji.
75
Podróże artystyczne
Granice (wieku)
2.
1.
→ Le Lieu, Centre en Art Actuel, Quebec
→ 5–7 IV 2013
Przemysław Branas
właśnie sztuki performance. Wydaje ona również
magazyn poświęcony tej dziedzinie sztuki – „Inter”.
W dniach 5–7 IV 2013 r. w galerii Le Lieu, centre en
Kilkudniowy event to spotkania z publicznością,
art actuel odbyły się akcje performance pięciorga
która zapoznawała się z twórczością zaproszonych
polskich twórców: Artura Tajbera, Janusza Bałdygi,
gości. Ponadto Artur Tajber wygłosił wykład na Uni‑
Artura „Artiego” Grabowskiego, Łukasza Szałankie‑
versité Laval, traktujący o polskim zapleczu kontek‑
wicza oraz Przemka Branasa. Wszystko w symbo‑
stualizmu oraz jego akademickiej recepcji. Każdy
licznym hołdzie złożonym twórcy teorii sztuki kon‑
z wieczorów rozpoczynała prezentacja dokonań arty‑
tekstualnej, artyście Janowi Świdzińskiemu, który
stów młodego pokolenia, jak i uznanych twórców
obchodzi w tym roku 90 urodziny i jest prawdopo‑
z Polski. Jeden z materiałów poświęcony był zmarłemu
dobnie najstarszym żyjącym artystą i teoretykiem
niedawno Jerzemu Beresiowi. Opracowaniem i przygo‑
sztuki performance.
towaniem materiałów filmowych, jak i dokumentacją
Galeria Le Lieu działa w Quebecu (Kanada)
76
całego wydarzenia zajmowała się Barbara Maroń.
nieprzerwanie od 30 lat. Niewielka galeria w tym
Wydarzenie więc miało charakter wymiany
momencie jest jednym z największych archiwów
doświadczeń kilku pokoleń twórców z Polski, ale rów‑
ważnych wydarzeń związanych z teorią i praktyką
nież wymiany doświadczeń na polu transkulturowym
Wiadomości asp /62
3.
1. Artur „Artie” Grabowski
2. Przemek Branas
3. Artur Tajber
4. Janusz Bałdyga
5. Łukasz Szałankiewicz
4.
– transgranicznym. Dlatego też w tym roku na festi‑
walu Interakcje będzie można zobaczyć również kilku
kanadyjskich artystów, z którymi mieliśmy styczność
podczas pobytu w Quebecu.
Akcje w galerii Le Lieu otworzyły nieoficjalnie
jubileuszowy XV Międzynarodowy Festiwal Sztuki
Interakcje, którego główny program zaprezentowany
będzie w dniach 4–13 v 2013 r. w Krakowie i Piotrko‑
wie Trybunalskim. Więcej informacji na temat pro‑
gramu można znaleźć na stronie www.interakcje.org.
Prezentacja naszej twórczości w galerii Le Lieu nie
byłaby możliwa, gdyby nie prężna współpraca kilku
organizacji – Instytutu Kultury Polskiej w Nowym
Jorku, Ośrodka Działań Artystycznych ODA w Piotr‑
kowie Trybunalskim, Le Lieu, centre en art actuel
w Quebecu oraz Wydziału Intermediów ASP w Krakowie.
5.
77
Podróże artystyczne
Fais où tu es /
Działaj tam,
gdzie jesteś
Artur Tajber
W roku 1976 Amerigo Marras, dyrektor Center
for Experimental Art and Communication w Toronto,
Performances Polonaises/Fais où tu es, pratiques
zorganizował debatę pod hasłem: „Sztuka jako
contextuelles entre la Pologne et le Québec
sztuka kontekstualna”. Wzięły w niej udział ważne
Quebec City, Le Lieu centre en art actuel, Uni‑
versite Laval
Ur. w 1953 r. Artysta
intermedialny, perfor‑
mer, aktywny publicz‑
nie od połowy lat 70. xx w.
W roku 2001 utworzył mię‑
dla tego ruchu postaci – m.in. sam Kosuth czy
Sarah Charlesworth, Carola Conde i Anthony McCall,
Projekt ten, zrealizowany dzięki współpracy
a także Hervé Fischer i grupa kanadyjskich artystów
kilku instytucji, opiera się na idei wymiany pomię‑
i teoretyków zainteresowanych weryfikacją idei kon‑
dzy Kanadą a Polską symetrycznych prezentacji
ceptualnych. Następna konferencja, zorganizowana
artystycznych dedykowanych tekstom i postaci pol‑
w maju 1977 r. w Paryżu przez Collectif Art Socio‑
skiego artysty i teoretyka kontekstualizmu – Jana
logique, z udziałem Świdzińskiego i Emila Cieślara
Świdzińskiego, który od połowy lat 70. był jednym
z Polski, Dysona i Woodrowa z Kanady oraz brytyj‑
multimedialnych, prowa‑
z głównych przedstawicieli ruchu postkonceptu‑
skich artystów, Lorraine’a Leasona i Petera Dunna,
dzoną przez prof. Antoniego
alnego. Jego teksty i teorie, bardzo słabo znane
doprowadziła do wspólnej deklaracji pt. Trzeci front
Porczaka, stała się fun‑
w Polsce, były znaczącym, wpływowym argumentem
w sztuce przeciwko Nowemu Jorkowi, która wyraź‑
w polemikach okołospołecznych i kontrkulturowych
nie potwierdziła intencję demontażu ówczesnego
kierownik pracowni sztuki
aspektów konceptualizmu określonego w Art After
świata sztuki. Związki Świdzińskiego z Kanadą
performance i Katedry
Philosophy Josepha Kosutha (1969). Kontekstualizm
podtrzymywała jego bliska współpraca z powsta‑
dzywydziałową pracownię
intermediów, która po połą‑
czeniu z pracownią działań
damentem Katedry
Intermediów. Od 2007 r.
Intermediow. Obecnie dzie‑
kan nowego Wydziału
Intermediów.
Świdzińskiego wpisał się w nurt ewolucji poglądów
łym na początku lat 80. centrum sztuki aktualnej
Kosutha, symbolizowany przez późniejsze Artist
Le Lieu w Quebecu oraz z pismem „Inter”, które
as Anthropologist (1975), przez twórczość takich
w roku 2013 obchodzą 30‑lecie istnienia. „Inter”
artystów, jak Hervé Fischer, Fred Forest i Jean‑Paul
opublikował wiele tekstów Świdzińskiego, dzięki
Thenot z Collectif Art Sociologique, Jorge Glusberg
czemu zebrane teksty wydano wcześniej w języku
(Sistema Latino America) czy tworzący w Kanadzie
francuskim niż polskim.
– Paul Woodrow, Brian Dyson, polsko‑kanadyjska
grupa Contextual Art.
78
Wiadomości asp /62
Nic więc dziwnego, że inicjatywa przypomnienia
roli, jaką odegrał, oraz zajmowanej dziś pozycji Jana
Kontekstualizm Świdzińskiego
wpisał się w nurt ewolucji poglą‑
dów Kosutha, symbolizowany przez
późniejsze Artist as Anthropologist
(1975), przez twórczość takich arty‑
stów, jak Hervé Fischer, Fred Forest
i Jean‑Paul Thenot […].
Świdzińskiego wyszła z dwu ośrodków – polskiego
Program prezentacji polskiej w Quebecu składał
i kanadyjskiego. Jest bez wątpienia jego zasługą bli‑
się z kilku elementów. Po pierwsze, z konferencji
skość i współpraca naszych środowisk artystycznych.
na Uniwersytecie Laval, na Wydziale Architektury
Autor niniejszego tekstu współpracuje z kręgami arty‑
i Sztuki – jej tematem były zarówno idee Świdziń‑
stów z Le Lieu – jako artysta, autor i kurator – od roku
skiego, jak i ich polski kontekst, od zmian politycz‑
1989, a od końca lat 90. jest też członkiem międzyna‑
nych i społecznych, które zaszły od lat 70., po struk‑
rodowej rady artystycznej magazynu „Inter”. Krakow‑
turę i program eksperymentu akademickiego, za jaki
skie Stowarzyszenie Fort Sztuki współpracowało bli‑
uważamy stworzony przez nas Wydział Intermediów.
sko z tymi organizacjami przez przeszło 10 lat swego
Po drugie, z dwudniowego programu artystycznego
istnienia (1995–2006). Ponieważ Festiwal Interakcje,
prezentującego akcje performance polskich auto‑
powstały z inicjatywy kręgów skupionych w Stowa‑
rów, wyliczonych już przez Przemysława Branasa.
rzyszeniu Sztuk Innych, którego jednym z inicjatorów
Po trzecie, z filmowej prezentacji twórczości seniorów
był Świdziński, powierzył mi stworzenie programu
i przedstawicieli młodego pokolenia artystów per‑
swej piętnastej, jubileuszowej edycji, postanowiłem
formance w Polsce, autorstwa krakowskiej artystki
zbudować ten program z kilku modułów, z których
Barbary Maroń. Po czwarte, z konferencji autorskiej
pierwszym jest właśnie Fais où tu es…
wszystkich artystów polskich obecnych w Kanadzie,
Fais où tu es to wymiana grup artystów pomię‑
w trakcie której mogli oni przedstawić genezę i ewolu‑
dzy Kanadą i Polską – artyści wchodzący w skład
cję własnej twórczości oraz odpowiedzieć na pytania
obu grup dobierali się pod kątem swego stosunku
publiczności.
do idei kontekstualnych i osoby Jana Świdzińskiego.
Całość programu, poza przygotowaniem technicz‑
Cały projekt powstał w mieszkaniu Świdzińskiego
nym, trwała cztery dni. Miejscem jego realizacji był
w czerwcu 2012 r., w rozmowie pomiędzy Janem,
Uniwersytet Laval i Centrum Sztuki Le Lieu. Program
Richardem Martelem z Le Lieu i mną, autorem tego
cieszył się dużym zainteresowaniem, zarówno w śro‑
tekstu. Dzisiaj mamy za sobą jego pierwszą część –
dowisku akademickim, wśród studentów, artystów,
polską prezentację w Kanadzie, która miała miejsce
jak i – szczególnie – młodej publiczności. Odbił się
na początku kwietnia br.
też echem w mediach, w radiu i prasie.
↰ Jan Świdziński
79
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Maria Więckowska
Obrazy, rysunki i wiersze
legendarnej artystki w Galerii Pryzmat
→ Galeria Pryzmat ZPAP, Kraków
→ 8–29 IV 2013
Stanisław Tabisz
i wizerunki zwierząt oraz swoiste „portrety” kwiatów
i roślin nie mają sobie równych w szczerym i prosto‑
Była postacią bardzo znaną i szanowaną w środowi‑
Ur. w 1956 r. w Domaradzu.
Studiował na Wydziale
Grafiki (w latach 1977–
1978) oraz Wydziale
Malarstwa (w latach 1978–
1982) Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie.
Zajmuje się malarstwem,
linijnym sposobie ich przedstawiania.
sku artystycznym Krakowa. Sami artyści kupowali jej
Jeszcze przed otwarciem wystawy w Galerii Pry‑
prace do swoich zbiorów. Wyrażała się w tym szcze‑
zmat ZPAP Okręgu Krakowskiego nasz rodak, sceno‑
gólna nobilitacja, ale i uznanie talentu, wrażliwo‑
graf i rysownik Adam Kołodziej, wykładowca Ryerson
ści, skromności, oryginalności, konsekwencji oraz
University mieszkający w Toronto, oglądając w Inter‑
solidarnego rozpoznania całkowitej ofiary z życia
necie reprodukcje obrazów Marii Więckowskiej, tak
złożonej przez artystkę. Maria Więckowska była
do mnie napisał zza Wielkiej Wody: „Właśnie zerk‑
nadzwyczajna. Wpisywała się w mglistą i zagadkową
nęliśmy na sztukę Marii Więckowskiej; intrygująca
atmosferę Krakowa. Pracownia na krakowskim Kazi‑
struktura życia wewnętrznego, przeżywania w skali
mierzu, tuż obok pracowni Jerzego Panka, stanowiła
tak drobnej, że wręcz bezwymiarowej, może zatem
rysunkiem, projektowa‑
jej artystyczne sanktuarium oraz egzystencjalny azyl
bezkresnej. Piękny obraz Abstrakcja różowa. Wła‑
niem graficznym, scenogra‑
od brutalności współczesnego świata. Nie rozumiała
śnie z tym obrazem jej poezja wydaje się najbardziej
fią, krytyką sztuki. Prowadzi
tego naporu relatywnej arogancji i bezduszności,
spójna. Ocean melancholii, czy wręcz smutku z nie‑
braku uczuć, empatii i tkliwości dla każdego stworze‑
mal niezauważalnymi archipelagami wysp pogodze‑
pracownię malarstwa
na Wydziale Grafiki ASP
w Krakowie. Od 2002 r. jest
nia. Malując obrazy kameralne, ciche, proste, liryczne,
nia bardziej niż nadziei”. Są więc we współczesnym
prezesem Związku Polskich
nadzwyczaj wzruszające, pisywała również poezje,
świecie ludzie i artyści, którzy potrafią z przejęciem
niewielkie formy, które uzupełniały jej malarski wysi‑
i stosownym wyczuleniem rezonować z wyrazem
piastuje godność rektora
łek oraz uzasadniały niejako jej postawę, zarówno
dzieł – wydawałoby się – staroświeckich, aczkol‑
Akademii Sztuk Pięknych
w życiu, jak i w sztuce. Należała do grona osobowości
wiek kreowanych ponadczasowo, świadomie poza
im. Jana Matejki w Krakowie.
określanych przez Marię Janion mianem „galerników
awangardowymi nurtami. Maria Więckowska jest
wrażliwości”. Jej obrazy i rysunki są niezwykle oso‑
przede wszystkim artystką mówiącą własnym języ‑
Artystów Plastyków Okręgu
Krakowskiego. Od 2012 r.
80
bistym aktem przeżywania delikatności i kruchości
kiem ściszenia i skromności. Ten z lekka chropawy
natury człowieka, jego bliskości i lirycznej atmosfery.
język ma jednak dużą moc i uniwersalizm zrodzony
Zarówno postacie bezbronnych dzieci, portrety, jak
z najdelikatniejszych sfer ludzkiej wrażliwości…
Wiadomości asp /62
Moje miejsce na Ziemi (1977)
Gdzie jest moje miejsce na ziemi,
mały bezpieczny punkt globu?
Bo oprócz tego, że oddycham,
muszę gdzieś skłonić głowę do snu.
Ptaki kryją się w szczelinach skał
i gałęziach drzew
kreta przygarnęła ziemia
a lisa gęstwina boru.
Gdzie jest moje miejsce na ziemi?
Mały bezpieczny schowek,
gdzie mogę ukryć ból ramion
i cienie oczu....
Przekręcam kluczem zamek
nieistniejących drzwi.
I stoję po środku ziemi
bez listowia nad głową,
bez ochronnego kasku,
bez tarczy na nagim sercu...
I tylko pieśń mnie osłania.
81
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Porządkowanie
wszechświata…
Grafiki
Krzysztofa Tomalskiego
→ Galeria Pryzmat, Kraków
→ 26 i – 18 iii 2013
Stanisław Tabisz
wiele eksperymentów z przestrzenią i jej wyznacz‑
82
Krzysztof Tomalski, zdaje się, nigdy nie uprawiał
nikami, akcentami skupionych elementów, które
czystej abstrakcji. Pamiętam jego grafiki figuralne,
geometrycznie lub organicznie konstruują graficzne
postacie sprowadzane niemal do ideogramu, ale cięte
kompozycje Tomalskiego.
czy rytowane dynamicznie, ze swadą i odwagą wirtu‑
W latach 2008–2009 powstały cykle portre‑
oza mającego w jednym palcu (czyt. trafnym geście)
tów, często w płaszczyznach podzielonych na cztery
wszystkie problemy warsztatu graficznego. Nie sądzę
równe części. W tych pracach Krzysztof Tomalski
jednak, że stan ten raz osiągnięty, trwa constans.
także sprawdza różne możliwości ujmowania por‑
Podczas wielu lat twórczej pracy Krzysztof Tomalski
tretu, czasami sylwetowo i z dużą dozą anonimowości,
zmienia się. Jego graficzna twórczość ewoluuje, ale
a czasami z detalami oczu, włosów, ust, nosa i zary‑
również można w niej wyróżnić pewne specyficzne
sowanym lekko wewnętrznym unerwieniem. Zdarza
okresy, obszary zainteresowań, cykle – odmienne iko‑
się, że artysta jakby prześwietla formę głowy, aby
nograficznie i zróżnicowane w nastroju. Dotyczą one
zobaczyć, co jest w środku, z czego się składa i jaka
zawsze trochę innej wizji kosmosu, świata, człowieka
jest jej wewnętrzna struktura. Artysta grafik rozbudza
i kształtowania lub poszukiwania innej formy. Niesa‑
w sobie jakby dociekliwość lekarza czy naukowca,
mowite wrażenie robiły na mnie zawsze serie grafik
badacza i pasjonata anatomii, ale również twórcy
przedstawiające olbrzymie darnie ziemi, oderwane
używającego rysunku, rytu, śladu na matrycy, na ogół
i poszarpane części planet, krążące w wolnej, niczym
w sposób poznawczy, poglądowy, prowokujący jakąś
nieograniczonej przestrzeni (cykle Monolity, Torsy).
wiedzę i rozpoznanie.
Tomalski umie zakłócać proporcje form tak, że mały
W latach 2010–2011 Krzysztof Tomalski reali‑
fragment czegoś wydaje się gigantycznym obiektem,
zuje cykle grafik: Kosmogonia alternatywna, Niebo,
a ciało kosmiczne – niemalże bańką mydlaną. Stąd
ziemia, Lofty i inne. Pojawiające się na grafikach
Wiadomości asp /62
83
84
Wiadomości asp /62
Grafiki te mają charakter ilustra‑
cji do traktatów o kosmosie i ukła‑
dach planetarnych, bo ich czytelność
i smak estetyczny nawiązują bezpo‑
średnio do starych notatek i rysun‑
ków, grafik oraz ilustracji przedsta‑
wiających jakieś sytuacje, reguły,
siły, prawa fizyczne i naukowe.
obiekty przypominają motywy ze starych, pożół‑
zmiękczony modelunek, poetykę starych kartonów
↑ Na s. 83:
kłych rycin będących obrazem fragmentu nieba.
(w tonacji – ugrowopastelową) i perspektywę mode‑
Niebo, Ziemia II
Czasami widzimy tylko dwie planety, położone
lowego badania rozległych przestrzeni. Czasami arty‑
wobec siebie w prostej linii, a czasami mamy do czy‑
sta nakłada strukturę geometryczną na organiczną.
nienia z próbą delikatnej opowieści „o obrotach
Zatrzymuje nieskończoność kosmosu w pryzmatycz‑
sfer niebieskich”… Skojarzenia mogą być mocno
nie określonym sarkofagu albo kuli. Spiralne siły wsy‑
← Na s. poprzedniej:
ukierunkowane. Grafiki te mają charakter ilustracji
sają do środka materię światła po zmniejszających się
Kosmogonia alternatywna III
do traktatów o kosmosie i układach planetarnych,
i coraz ciaśniejszych kręgach. Wielkość i znaczenie
bo ich czytelność i smak estetyczny nawiązują bez‑
form zależą od odniesienia do przestrzeni, zamkniętej
pośrednio do starych notatek i rysunków, grafik oraz
bądź otwartej. Takie ruchome eksperymenty ogląda‑
ilustracji przedstawiających jakieś sytuacje, reguły,
łem w filmach Avatar Jamesa Camerona i Prometeusz
siły, prawa fizyczne i naukowe.
Ridleya Scotta. Równe rozmieszczenie planet w gra‑
Grafiki zatytułowane Równoległość, Massa critica,
fikach Krzysztofa Tomalskiego z cyklu Lofty – może
Universum – sen obrazują totalne zdynamizowanie sił,
szklanych kul, a może kropli wody – zdumiewa chęcią
wykresy orbit, ślady trajektorii poruszania się ciał
zaprowadzenia ładu, podporządkowania sobie ele‑
niebieskich, przenikania się potężnych sił grawita‑
mentów wszechświata, która to chęć jest odwiecz‑
cji i wzajemnego oddziaływania na pobliskie układy
nym pragnieniem człowieka. Pragnienie to jednak
planetarne. W tych nowych cyklach grafik Krzysztof
nieustannie obnaża znikomość, kruchość, ograni‑
Tomalski wycisza ostre kontrasty czerni i bieli, ostre
czoność wiedzy, entropię energii we wszechświecie,
cięcia narzędzia, wyraziste krawędzie linii, płasz‑
a tym samym jakąś kulturową analogię powraca‑
czyzn czy zestawień głównych kierunków osi kom‑
jących okresów historycznych globalnie rozwijanej
pozycyjnych. Najnowsze grafiki Tomalskiego mają
i upadającej cywilizacji gatunku homo sapiens…
dyptyk: 65 × 99 cm
65 × 99 cm
alintaglio, 2011
dyptyk: 64 × 99 cm
63 × 99 cm
alintaglio, 2011
85
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Rekapitulacja
→ Galeria Szklana, Zator
→ ii–iii 2013
Mirosław Sikorski
zestawienia o takiej rozpiętości tematycznej może
stanowić zaskoczenie. Myślę jednak, że autor bardzo
Ostatnią wystawę indywidualną Łukasza Konieczki
starannie przemyślał zarówno zestawienia i dobór
pt. Rekapitulacja zorganizowano w Galerii Szklanej
obrazów, jak i samą aranżację wystawy. W konse‑
Regionalnego Ośrodka Kultury w Zatorze. Autor‑
kwencji powstała świetnie zrównoważona ekspozycja
ski wybór obrazów, zgodnie z sugestią zawartą
o dużej dynamice i rozpiętości kontrastów przestrzen‑
w tytule pokazu, zakładał dokonanie retrospektyw‑
nych, kolorystycznych, rytmicznych. Rezygnując
wał na Wydziale Malarstwa
nego zestawienia prac pochodzących z kilku, często
z homogeniczności przestrzennej, właściwej jedno‑
Akademii Sztuk Pięknych
bardzo rozległych i oddalonych chronologicznie,
rodnym cyklom poświęcanym jednemu motywowi,
w Krakowie; dyplom uzy‑
cykli malarskich. W ekspozycji pojawiły się zatem
Konieczko zaproponował w tym różnorodnym zesta‑
obrazy z następujących serii: Konteksty, Układ sił
wieniu odmienną perspektywę spojrzenia na problem
z grafiki u Stanisława
(1991–1996), Dźwiganie Nieba (1993–2000), Miej‑
przestrzeni, powracający w jego twórczości.
Wejmana. Od 1996 r. pro‑
sce schronienia (1998–2012), Próba rekonstrukcji
Choć zabrzmi to nieco paradoksalnie, myślę,
(2000–2004) oraz Realność obrazu (prace powstałe
że autor pokusił się w realizacji tej wystawy o rodzaj
w latach 2003–2013).
autotematycznej gry‑eksperymentu z wewnętrz‑
Ur. w 1965 r. w Krakowie.
W latach 1985–1990 studio‑
skał w pracowni Jana
Szancenbacha, a aneks
wadzi działalność peda‑
gogiczną na Wydziale
Malarstwa krakowskiej ASP.
Zorganizował dwanaście
Zważywszy na kameralną przestrzeń galerii
nymi przestrzeniami własnych obrazów, w nadziei,
wystaw indywidualnych
oraz dotychczas konsekwentnie realizowaną przez
iż powstanie w tym zderzeniu wypadkowa, odmienna
Konieczkę praktykę budowania niezwykle spój‑
jakość przestrzenna całości. Jeśli istotnie na taki sku‑
nych formalnie zestawów prac, pomysł dokonania
tek liczył, moim zdaniem nie zawiódł się.
oraz brał udział w kilkudzie‑
sięciu wystawach zbioro‑
wych w kraju i za granicą.
86
Wiadomości asp /62
To, co w moim przekonaniu jest szczególnie intry‑
przypominające wykresy siatek perspektywicznych,
↑ Miejsce schronienia
gujące w obrazach Konieczki, polega na powstawa‑
ale ich struktura została wyrażona materią malarską
27 × 27 cm
niu wewnątrz ich struktury (przy konsekwentnym
o takiej „biologicznej” gęstości, że wszelka jedno‑
olej na płótnie
respektowaniu przez malarza nienaruszalności
znaczność skojarzenia traci wymiar pewności.
i spójności płaszczyzny obrazu) często bardzo suge‑
Konieczko dyskretnie i z wyczuciem posługuje
stywnego i przewrotnie zaaranżowanego efektu iluzji
się środkiem malarskim, który można określić jako
przestrzennej. Osobliwa zdolność Konieczki pozwala
zamianę lub przemianę ciężaru materialnego kształ‑
temu efektowi zaistnieć w obrazie, ale nie pozwala mu
tów i zjawisk przestrzennych. W ten sposób zwarte
dominować. W rezultacie wrażenie iluzji przestrzeni
w kształcie elementy konstrukcyjne kompozycji mogą
może wystąpić w sposób tyleż przemożny, niemalże
pojawić się jako materie lekkie i delikatne, a otwarte
namacalny, co zjawiskowy, aby za chwilę stać się
płaszczyzny jako gęste, chropawe i ciężkie. Tam, gdzie
czymś ulotnym i umownym. Nie sposób tym samym
oczekiwalibyśmy statyki i masywności, możemy
stwierdzić, że w obrazach Konieczki można odna‑
napotkać elementy przejrzyste i rozwibrowane.
leźć jakiś określony obiekt lub przedmiot. Możemy
Jeżeli nawet formuła omawianej wystawy nie jest
mówić raczej o wyrazie „pojęcia przedmiotu”, jego
czymś zupełnie nowym w doświadczeniu autora, dla
abstrakcie, zarysie, śladzie albo czymś na kształt echa
mnie – jako widza (śmiem twierdzić, dobrze zaznajo‑
przestrzennego – o odcisku pozostawiającym domysł
mionego z twórczością Łukasza Konieczki) – stała się,
realnej obecności. W pracach z cyklu Realność obrazu
być może z racji śmiałości koncepcji wystawienniczej,
można na przykład zidentyfikować konstrukcje
spojrzeniem z nowej perspektywy.
1987–2012
87
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Surzycki/Kaczmarek
Wystawa serigrafii
→ Marcin Surzycki
Złe wiadomości –
flaga iii
105 × 145 cm
serigrafia
2010–2011
↘ Stefan Kaczmarek
Diana – surogatka
→ Galeria Wydziału Grafiki, Kraków
→ 4 iv 2013
Bogdan Miga
100 × 140 cm
serigrafia, 2009
życiem i twórczością francuskiego kompozytora i pio‑
senkarza Serge’a Gainsbourga. Zupełnie odmienne
W kwietniu w galerii Wydziału Grafiki przy ul. Hum‑
w charakterze są kompozycje Stefana Kaczmarka.
berta 3 odbyła się kolejna wystawa pedagogów
Inne, bo w procesie kreowania obrazu autor wyko‑
prowadzących pracownie graficzne. To druga tego
rzystuje całe dobrodziejstwo programów graficznych.
typu prezentacja pedagogów Katedry Grafiki Warsz‑
W pracach Stefana ludzka postać, multiplikowana,
Ur. w 1963 r. w Strzyżowie.
tatowej po ubiegłorocznej wystawie prof. Henryka
a czasem rozbita na piksele, staje się formą wyra‑
W latach 1985–1990 stu‑
Ożoga i jego asystenta Tomka Winiarskiego, pro‑
żającą ważne i niekiedy bardzo bolesne lub niewy‑
diował na Wydziale Grafiki
wadzących zajęcia w pracowni wklęsłodruku. Tym
godne treści, jak ma to miejsce w grafice Poranna
w Krakowie; dyplom uzy‑
razem swoje prace przedstawia prof. Marcin Surzycki
wiadomość z 2012 r., która odnosi się do sytuacji
skał w pracowni drzewo‑
oraz współpracujący z nim dr Stefan Kaczmarek.
w Tybecie, czy w kompozycji Merkawa z 2007 r.,
Autorzy prezentują na wystawie po kilka serigra‑
poruszającej problem wojny na Bliskim Wschodzie.
drzeworytu na Wydziale
fii z zakończonych lub wciąż realizowanych cykli.
Obaj są artystami o ugruntowanej pozycji w świecie
Grafiki krakowskiej ASP.
Prof. Surzycki przedstawia trzy wybrane grafiki
artystycznym, laureatami licznych nagród i wyróż‑
Zorganizował siedem
z zapoczątkowanego w 2008 r. cyklu Złe wiadomo‑
nień w polskich i zagranicznych konkursach gra‑
ści, w którym flagi‑obiekty przyjmują formę żałob‑
ficznych. Są także znakomitymi pedagogami, o czym
nych sztandarów niosących symboliczne znaczenia
świadczy wysoki poziom i różnorodność studenckich
i treści. Z 2011 r. pochodzą prace z cyklu Mury, dla
prac realizowanych w pracowni. Pomimo wyraźnych
Akademii Sztuk Pięknych
rytu w 1990 r. Od 2005 r.
jest kierownikiem pracowni
wystaw indywidualnych
i brał udział w kilkudziesię‑
ciu wystawach zbiorowych.
88
których inspiracją były graffiti i murale. W prezen‑
różnic i odmiennych wizji artystycznych twórczość
towanych z tego cyklu realizacjach litera staje się
obu artystów ma wspólną cechę. Jest nią podobne
znakiem, elementem kompozycji tworzącym układy
natężenie emocji i siła przekazu zawarta w każdej
na granicy abstrakcji i przedstawienia. Na wysta‑
kompozycji. Kończąc tych kilka zdań o wystawie kole‑
wie możemy także oglądać dwie prace z powstałego
gów z serigrafii, już teraz zapraszam na kolejne, mam
w ubiegłym roku cyklu Gainsbourg, inspirowane
nadzieję, równie interesujące pokazy.
Wiadomości asp /62
89
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Strach i zmęczenie
Wielka determinacja musiała towarzyszyć panu Janowi Malikowi, skrzypkowi,
rzeźbiarzowi i kompozytorowi, gdy w oczekiwaniu na męskiego potomka rodu
zdecydował się powitać na tym świecie kolejno aż sześć córek: Weronikę, Cecylię,
Justynę, Rozalię, Teresę i Julię. Co jedna, to bardziej utalentowana. Z pewnością
przyczynił się do tego fakt, że również ich mama, Anna, ma artystyczną duszę. Jest
rzeźbiarką po krakowskiej ASP i projektuje witraże.
Jacek Dembosz
zarzut, że „reklamuje swoją osobę”. A dlaczegóż
to artysta nie ma się reklamować („siedź w kącie,
Coś z tej determinacji musiało przeniknąć do krwio‑
znajdą cię” – ta rada w dzisiejszym świecie już nie
biegu tych sześciu dziewcząt, skoro jedna z nich,
popłaca) i że „cóż to za działalność artystyczna –
Cecylia, postanowiła pewnego dnia zacząć wspinać
łażenie po drzewach (radzę spróbować), każdy tak
się na drzewa, każdego dnia na inne, przez wszystkie
potrafi… i co z tego, że przez cały rok” itd.
365 dni roku. Bez taryfy ulgowej. Latem i zimą, jesie‑
Nie da się ukryć, że jej osoba i jej akcje budzą
nią i wiosną, mimo choroby, deszczu, śniegu, mrozu,
kontrowersje. Jednak Cecylia to już nie tylko enfant
powodzi, upału. Rzecz bez precedensu.
terrible Krakowa, ale cała instytucja. Przez dwa lata,
Ale zanim do tego doszło, Cecylia i jej siostry
jakie minęły od czasów zejścia Cecylii z drzewa na zie‑
pokończyły różne szkoły artystyczne, muzyczne i pla‑
mię, artystka „zaistniła się” (jeśli użyć neologizmu
styczne, i przemieniły się w artystki. Cecylia studio‑
prof. Janusza Krupińskiego) w pejzażu Krakowa. Kie‑
wała malarstwo na krakowskiej ASP u prof. Leszka
dyś powiedziała: „Ważna w mojej pracy artystycz‑
Misiaka. Studia to był „świetny okres w życiu – jak
nej jest przygoda, ale też ryzyko. Chcąc zrealizować
sama mówi – fakt, nie byłam wtedy jeszcze dojrzała,
kolejne prace artystyczne, często robię rzeczy, któ‑
to był czas bardziej klubowy, przebywanie w pewnym
rych się boję, w których muszę przełamać strach czy
środowisku, czas zawierania przyjaźni, czas dorasta‑
zmęczenie”.
nia. Kilka lat po Akademii poszłam na Uniwersytet
Jeśli któregoś dnia ze smoczej jamy wystawi pysk
Jagielloński, na studia kuratorskie, gdzie mówili nam
autentyczny smok (w miejsce smogu), łąki zakwitną
zupełnie inne rzeczy niż na ASP. To było dla mnie nie‑
zimą, (nieistniejąca jeszcze) spalarnia śmieci zacznie
samowite doświadczenie. Pomyślałam: «mogę nie być
wypuszczać kominem Chanel nr 5, wysypiska zamie‑
artystką», bo spotkałam tam ludzi, którzy zajmują
nią się w parki, a bieg ścieków zostanie zawrócony
się sztuką, i zobaczyłam, że to są też inne wartości”.
kijem, może to znaczyć, że we wszystkim niechybnie
Tak przed dwoma laty zaczynał się mój nieopu‑
90
maczała palce Cecylia.
blikowany wywiad z Cecylią. Bo chociaż Cecylia
Na przełomie kwietnia i maja br. Cecylia pod‑
ma mnóstwo fanów – ach, ten Facebook! – to zza
sumowała swoje działania w Bunkrze Sztuki. Była
węgła wychylają się osoby niechętne jej ekspresyjnym
to prezentacja nietuzinkowa, zrealizowana według
działaniom. Wobec jej performance’ów wysunięto
zalecenia „minimum środków, maksimum efektu”.
Wiadomości asp /62
↑ Cecylia Malik i Justyna Koeke – Modraszek Duo Power
91
Fot. Studio Filmlove
92
Wiadomości asp /62
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Się mózg gotuje
Cecylia Malik o swojej
wystawie w Bunkrze Sztuki
→ Rezerwat Miasto
→ Bunkier Sztuki, Kraków
→ 13 III – 14 IV 2013
→ Kuratorka wystawy: Aneta Rostkowska
Cecylia Malik
Rezerwat Miasto pokazywał projekty indywidualne
i kolektywne (decyzja kuratorki Anety Rostkowskiej).
Rezerwat to przestrzeń, w której chcieliśmy chronić
coś, co jest cenne, rzadkie, co jest ważne.
Pomysł na aranżację wystawy należał do Mate‑
usza Okońskiego. W zasadzie nie było prac, obrazów
ani fotografii. Odeszliśmy od ścian galerii Bunkra
Sztuki. Mateusz zachwycił mnie, bo w supertani spo‑
sób zaprezentował na wystawie te nasze fotografie.
Wystawa rozpięta była na pniu sosny z Pusz‑
czy Niepołomickiej wyrwanej z ziemi przez wiatr.
Pochodzę z rodziny szopkarzy. Mój pradziadek
Na ostrym, żółtym kolorze agresywny, ogromny,
i dziadek byli szopkarzami i ta rodzina z krakowskimi
piękny korzeń zbudował nam przestrzeń.
tradycjami musiała opuścić mieszkanie w centrum
↑ 27 iv 2010 Magnolia,
Drzewo nr 215
Ogród Botaniczny, Kraków
fot. Rozalia Malik
To wszystko zawdzięczamy klubowi Gaja, part‑
Krakowa. Nowy hiszpański właściciel podniósł czynsz
nerowi wystawy, i leśnikom, którzy chodzili po całej
z 1200 na 3000. Oczywiście żadnego normalnego
puszczy i szukali dla nas drzewa. Wierzcie mi, wnieść
lokatora, który pracuje na przykład w budżetówce,
Cecylia Malik
sosnę z lasu do galerii sztuki współczesnej, do Bunkra
nie stać po prostu na taki czynsz, musi po prostu
Ur. w 1975 r., absolwentka
Sztuki, to była niesamowita gimnastyka.
zamieszkać gdzieś indziej.
krakowskiej ASP oraz pody‑
Wtedy podczas tego performance’u Justyna Koeke
plomowych studiów kura‑
torskich UJ. Współtwórczyni
Smoleńsk
wyrzucała meble z balkonu naszego mieszkania
Wystawę rozpoczynał projekt Ulica Smoleńsk 22/8.
na ulicę i tym samym rozpoczynała wystawę Ulica
Projekt grupowy. Brało w nim udział wielu artystów
Smoleńsk 22/8. Ja zrzuciłam na ulicę szopkę. Zrobiłam
z Polski i Niemiec, wspólnie z moją siostrą Justyną
tę szopkę, gdy miałam osiem lat, kiedy byłam małą
Koeke. Projekt istotny dla Krakowa ze względu na to,
dziewczynką. Mateusz Okoński pozbierał jej resztki
pierwsza tytuł Kulturystki
że zwracał uwagę na problem gentryfikacji, czyli
i postanowił, taką połamaną, pokazywać jako właśnie
Roku 2010 przyznawany
wyludniających się centrów miast. A oprócz tego był
symbol gentryfikacji. Symbol tego, że w Krakowie tak
to projekt o nas.
dobrze się naprawdę nie dzieje.
Farmy Sztuki, współor‑
ganizatorka różnych pro‑
jektów. Za performance
w przestrzeni publicznej –
365 drzew otrzymała jako
przez Radiowy Dom Kultury
Trójki.
93
Fot. Studio Filmlove
↑ Rozalia Malik –
Koncert u Pana Żula
Wernisaż u Pana Żula
sztukę. Chciałam wykreować piękne obrazy i myśla‑
Kolejnym projektem, bardziej osobistym, który
łam o fotografii, o różnych rzeczach, ale robiąc 365
poruszał tematykę społeczną, był Wernisaż u Pana
drzew, nie myślałam wtedy o ochronie środowiska.
Żula, a rok później – Koncert u Pana Żula. Obok mnie
Christopher zaangażował się właśnie w ochronę
w pustostanie, w pustej chatce bez okien, bez drzwi
drzew i jakby dziedzictwa krakowskiego, był takim
zamieszkał sobie bezdomny, uzależniony od alko‑
aktywistą miejskim. Nie opuścił ani jednego drzewa,
holu stary człowiek. Okazało się, że dużo bardziej
sprawdzaliśmy go na Facebooku. Pogoda się zga‑
ceni sobie rozmowę ze mną, jakiś taki wspólnie spę‑
dzała, więc nie było żadnej ściemy. Ale najbardziej
dzony czas niż przynoszone jedzenie. Żył sobie inaczej,
niesamowita chyba była Kamila Wajda. Kamila była
po swojemu, ale nie był wcale groźny. To spotkanie
wtedy w pierwszej gimnazjum. Nastolatka z malutkiej
zwróciło uwagę na obecny w naszym życiu inny aspekt
wioski Przybówka pod Krosnem, znad rzeki Wisłok.
– problem osiedli zamkniętych na klucz, z bramami
Napisała do mnie maila: „Pani Cecylio, widziałam
i domofonami, piaskownicami i trawnikami, gdzie
książkę u znajomej: 365 drzew, zachwyciłam się.
jakaś grupa społeczna, jak w twierdzy, oddziela się
Czy ja też bym mogła to zrobić?”. Ja powiedziałam:
od innych. Nie cierpię tego. Rozumiecie, o co chodzi?
„Oczywiście”. Kamila zaczęła wchodzić na drzewa
Albo jak z kamienicami, do których nie można wejść,
i wrzucać swoje zdjęcia na drzewie na Facebooka.
schronić się przed deszczem, ulewą. W Rezerwacie
W czystym ludzkim odruchu zazdrościłam jej wielu
Miasto stanęłam w obronie nielegalnych pustostanów,
przepięknych zdjęć. Super po prostu pracowała z pej‑
w których ktoś może sobie zamieszkać, jeśli ma taką
zażem. Zdjęcie robiła jej mała siostrzyczka 10‑letnia,
potrzebę. Można przecież żyć na różne sposoby.
tak jak mój synek Antek. Potem na wielu zdjęciach
okazało się, że w ogóle połowa wioski już po tych
94
365 drzew
drzewach biega. Projekt 365 drzew spowodował,
365 drzew to był mój najstarszy (na tej wystawie)
że Kamila Wajda miała – i jej przyjaciółki, kuzynki
projekt, ale po raz pierwszy mieliśmy tam odsłonę
miały – niesamowite przygody. Tydzień wcześniej
aż 1095 drzew. Bo projekt miał kontynuatorów.
przed otwarciem wystawy Rezerwat Miasto poje‑
Na moje ostatnie drzewo wszedł Christopher Begrey
chałam do Kamili do domu, przez po prostu jakieś
(B. Gray) i wykonał dokładnie, wiesz, to samo.
pola koło Krosna, żeby dostać od niej zdjęcia, które
Codziennie wchodził na inne drzewo i jedną fotkę
tu są prezentowane. Żeby zgrać je na płytę, bo Kamila
wrzucał na Facebooka. Ja jednak traktowałam to jak
nie była w stanie po prostu mi ich jakoś normalnie
Wiadomości asp /62
Fot. Studio Filmlove
wysłać. To było niesamowite poznać dziewczynkę,
którą znam z Internetu od tak dawna, tak w rze‑
czywistości, w realu, która w dodatku postanowiła
przyjechać do Krakowa na wernisaż. Po wernisażu,
razem z Christopherem i z Kamilą, po jednym piwie,
weszliśmy w trójkę na kasztanowiec tu, na Plantach,
w nocy. Trzech drzewołazów spotkało się na drzewie.
To było bardzo niesamowite. Taka demokracja wykra‑
czająca poza gatunek ludzki.
Modraszek Kolektyw
To był projekt stanowiący realną bitwę miejską o zie‑
loną przestrzeń dla ludzi. Nie chodziło o modraszki,
o motyle, tylko o obronę parku Zakrzówek, aby nie
zabudowano go blokami mieszkalnymi, Żeby pozostał
przestrzenią do rekreacji, dla krakowian, gdyż jest
zupełnie unikatowo przepiękny. Kilka stowarzyszeń
od lat śledziło debaty miejskie na temat Zakrzówka
i prawnie walczyło o ten teren: Towarzystwo Zielony
Zakrzówek czy Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przy‑
rody. Właśnie od nich dowiedziałam się o sytuacji
na Zakrzówku. My, normalni obywatele, po prostu
Fot. Studio Filmlove
nie wiemy o takich rzeczach. Nagle widzimy gdzieś
manifestują w mieście. Wtedy mogłoby to na tyle być
osiedle albo wybetonowaną rzekę, generalnie się nikt
medialne i piękne, że władze musiałyby się do tego
nas nie pytał o zgodę i dziwimy się, że coś takiego
jakoś ustosunkować. Zaproponowałam Stowarzysze‑
się stało. Poznałam tych ludzi, doszły do mnie takie
niu Zielony Zakrzówek wsparcie medialne. Modraszek
informacje wcześniej. Zaproponowałam Justynie:
Kolektyw nie był jakąś organizacją, miał tylko służyć
„zróbmy razem akcję w obronie Zakrzówka”. Wyobra‑
wsparciu dla istniejących stowarzyszeń. Przez miesiąc
ziłam sobie taki tłum motyli modraszków, które
chodziłam w skrzydłach, robiłam warsztaty na ulicach
95
↑ Modraszek Kolektyw
miasta i namawiałam ludzi, którzy naprawdę korzy‑
Cecylia Malik
stają z Zakrzówka, żeby się do tego podłączyli. To był
i Justyna Koeke
fot. Bogdan Krężel
Modraszek Power Duo
projekt, który działał w mieście. Na wystawie pokazali‑
Modraszek Power Duo, to zdjęcie, które przedsta‑
śmy najważniejszy jego aspekt, portrety ludzi w niebie‑
wia mnie i Justynkę jako modraszki na najwyższym
skich skrzydłach, głównie realizowane przez Mateusza
pomniku w Krakowie, pomniku bitwy pod Grun‑
Torbusa, przez Tomka Wiecha, przez Grażynę Makarę.
waldem, tuż obok ASP. Razem siedzimy z królem
Ta akcja, ta manifestacja błękitna miała pozytywny
Jagiełłą na koniu. Największa zwycięska bitwa
wpływ, przyniosła zmiany, które do tej pory procen‑
Polaków. Symbol zwycięstwa Modraszek Kolektyw
tują, dlatego że miasto zmieniło politykę wobec tych
w obronie Zakrzówka. Uświadamia nam, że jak się
terenów. Zobligowało się zrobić nowy plan zagospo‑
o coś walczy i ma się power, to się jest w stanie zro‑
darowania przestrzennego dla Zakrzówka i tę sporną
bić rzeczy ryzykowne i niebezpieczne. No i bardzo
łąkę, która miała być cała zabudowana, przedzieliło
to uwiarygodniamy, bo wejście na pomnik bitwy
na połowę, na część zieloną i przeznaczoną pod niską
pod Grunwaldem bez żadnych zezwoleń nie było
zabudowę. Mariusz Waszkiewicz – z Towarzystwa
łatwym zadaniem. Trochę niebezpieczne, ale jest
na Rzecz Ochrony Przyrody, osoba, która wie wszystko
przygoda – jest wspaniale.
o tych planach i prawnych aspektach – wyjawił nam,
96
że tego rodzaju protest był bardzo pomocny. Najcen‑
6 rzek
niejsze i najpiękniejsze w Modraszek Kolektyw było to,
Modraszek Kolektyw konsultowałam z ornitologiem
że w Krakowie mieszkają tacy ludzie, którzy dają się
Kazimierzem Walaszem, znawcą przyrody Krakowa,
na coś takiego namówić. Myśmy mieli przygotowane
i on powiedział mi tak: „Cecylia, co tam Zakrzówek.
100 par skrzydeł dla ludzi. A na Zakrzówek przyszło
Tak naprawdę najcenniejszy przyrodniczo teren
500 osób, czyli 400 osób poszło do sklepu, kupiło
to jest właśnie Las Łęgowy nad Wisłą. A tak naprawdę,
niebieskie farby i zrobiło sobie skrzydła. Czyli ludzie
jak chcesz zbadać przyrodę miejską, to trzeba się udać
mają takie jaja, że potrafią coś takiego zrobić. Postawa
w korytarze rzek, bo rzeki to są korytarze ekologiczne
obywatelska niesamowita. Najcenniejsze w tym mie‑
miasta, czyli miejsce, dzięki któremu się przewie‑
ście okazali się ludzie, którzy byli i są gotowi zrobić
trza miasto, ale też gdzie się skupia taka cała dzika
coś takiego. Nie jest tak źle.
przyroda”. Powiedział mi, że jego marzeniem jest
Wiadomości asp /62
popłynąć wszystkimi rzekami Krakowa i że prawdo‑
podobnie nikt tego nie zrobił do tej pory.
Nie trzeba mnie było długo namawiać. Umówili‑
śmy się z Kazimierzem i we wrześniu 2011 r. popły‑
Rok temu powiedziałam do Piotrka, mojego ↖ 6 rzek
męża – „Słuchaj, nie będziemy sprzątać na Wiel‑ fot. Cecylia Malik
kanoc, nie umyjemy okien, tylko posprzątamy i Piotr Dziurdzia
sobie rzekę”. Gdyby wszyscy ludzie tak pomyśleli
nęliśmy jego pontonem. On mi opowiadał o tych
o mieście, bo to wszystko jest nasze wspólne, jacy
wszystkich rzekach, jak one tak naprawdę są nisz‑
jesteśmy bogaci, mamy las, mamy rzekę, a nie tylko
czone za unijne pieniądze, bla, bla, bla, te wszystkie
te nasze parę metrów. Myślimy o przestrzeni. Nas
historie, a ja cały czas myślałam, jak pokazać je, jak
na naszej działce interesuje tylko to, żeby była ładna
pokazać pięknie. Rzeki trwają, zmieniają się, to musi
traweczka, a tę całą resztę wyrzucamy do najbliż‑
być film. Koncepcja tego projektu przewidywała start
szej rzeki, jako do przestrzeni niczyjej. Rezerwat
na czerwonej granicy miasta, w dolinie Prądnika,
Miasto mówił o naszej własnej przestrzeni, o którą
po krakowsku to Białucha, tam się znajduje taka
się troszczymy, która jest dla nas ważna. 6 rzek była
puszcza z czarnych olch. Był październik, 7° C, rano
oprócz tego podróżą, ukazywała miasto od zupełnie
mgła, przepięknie. Jeszcze wtedy miałam złą łódeczkę,
nieznanej strony, takiej może trochę metafizycznej,
bo jako pływaków, zamiast pojemników po płynie
tajemnej, po prostu innej. Inny wymiar Krakowa.
do spryskiwaczy, które są bardzo mocne, miałam
Wielka Wisła, do której dopływa właśnie Rudawa.
butelki PET. I z tego powodu za zakrętem wylądo‑
Wisła, Rudawa, Wilga, w Hucie Dłubnia. Natrafiliśmy
wałam pod wodą. Daleko do samochodu, te 7° C,
także na rzekę podziemną. Tajemna podziemna rzeka,
po prostu… kurde, tak zmarzłam jak nigdy w życiu.
której poszukiwałam, która – jak okazało się – jest
Ta urocza rzeczka prawie na każdym zakręcie była
obecnie głównym kolektorem, kanałem miejskim.
zawalona śmieciami. Takie zdjęcie Mariusz Wasz‑
To ten kanał, który idzie pod ulicą Retoryka, znajduje
kiewicz ściągnął z Facebooka i opatrzył napisem
się w dawnym korycie rzeki Rudawy. Udało mi się tam
„Wielkie sprzątanie Prądnika”. Na wiosnę zebrała
dostać. Panowie od wodociągów byli na tyle uprzejmi,
się gromada ludzi, którzy posprzątali rzekę. Włączyli
że przygotowali nam tam wejście. To wszystko widać
do tej akcji władze dzielnicy, które postawiły nowe
na filmach, gdy przemierzam rzekę metr po metrze.
tablice „Użytek ekologiczny doliny Prądnika”. Teraz
To są dokumentalne filmy i bardzo ważna jest muzyka.
naprawdę tam jest inaczej.
Zrobili ją: Rozalia Negradonna, moja siostra, Łukasz
97
↑ 6 rzek
Szłankiewicz, Attrition, brytyjski zespół, który po pro‑
nie traktował jej jak ścieku, śmietnika, to przede
fot. Cecylia Malik
i Piotr Dziurdzia
stu kiedyś udało mi się poznać. Zrobili wspaniałą
wszystkim musisz znać jej imię. Gdy traktujesz rzekę
muzykę. I Piotrek Madej.
po imieniu, nie jest jakąś tam rzeczką albo jakimś
Tak naprawdę Chciałam pokazać, jakie mamy
rzeki w Krakowie, bo chociaż mieszkam w nim od uro‑
Po rzekach bardzo mi się zatęskniło za malar‑
dzenia, to ja w tych wszystkich miejscach praktycznie
stwem, więc zrobiałam sobie pracownię malarską
byłam po raz pierwszy w życiu. Więc tych przestrzeni
w lesie. Jeśli Zakrzówek stanowi przestrzeń dla ludzi,
nie znamy.
to Las Łęgowy nie jest przestrzenią dla nich. To jest
Wisłą płynęłam na przełomie marca i lutego.
98
tam kanałem. Traktujesz ją osobowo.
przestrzeń dla zwierząt. Tam mieszka większość
Wtedy woda jest na wezbraniu tak jak teraz, dzięki
ptaków wodnych, tam jest kompletna dzicz. Zresztą
temu strasznie szybko płynęłam. To było niesa‑
to jest przedziwne miejsce. W lecie wiszą z drzew
mowite uczucie znajdować się w takiej malutkiej
takie gigantyczne pnącza. Pokrzywy są takie, że się
łódeczce‑buteleczce, na takiej olbrzymiej rzece, jak
w ogóle przejść nie da. Jeziorka są zarośnięte rzęsą
w łupince orzecha. Dla mnie też ważne w 6 rze‑
wodną. I w ogóle tam zachodzą nawet zjawiska
kach jest to, że to była podróż odkrywcza, 15 minut
podobnie jak w tropikach. Jest wysoka wilgotność
od domu. Żeby przeżyć przygodę, nie trzeba jechać
powietrza i nawet podczas pięknej pogody przez
do jakiejś Amazonii czy na Mount Everest, ona jest
cały czas kapie z drzew, bo ta wilgoć się skrapla.
osiągalna dla każdego. Istotne było, dowiedziałam
To jest coś niesamowitego. A w dodatku ta przyroda
się od Kazimierza Walasza, że każdy może pływać,
miejska – tak, przyroda miejska – jest bardzo silna.
że na pływanie po rzekach nie trzeba mieć zareje‑
Te miejsca są zarastane przez rośliny inwazyjne, nie
strowanego pojazdu.
rośliny rodzime – rośliny, które chcemy tam zwalczać,
Premiera tych filmów, to ważne, miała miejsce
a rośliny powinny być oryginalne. Także na obszarze
pod mostem Grunwaldzkim. Stanowiła część festi‑
natury toczy się tam wojna. To dla mnie stanowi sym‑
walu ArtBoom. Pod mostem, nie w jakiejś galerii.
bol, że chociaż może dla niektórych jestem ekolożką,
Galeria nie jest moją przestrzenią, w takich miej‑
aktywistką, tak naprawdę dla mnie najważniejszy jest
scach nie czuję się dobrze. Ważne, że ludzie pójdą
obraz i ta strona wizualna tego wszystkiego.
pod most, czyli w takie plugawe miejsce – bo rzeki
Teraz razem chcemy założyć Wodną Masę Kry‑
jednak są w takich plugawych miejscach miasta –
tyczną jako jakieś stowarzyszenie, regularnie po pro‑
i tam na własne oczy ujrzą, jakie mają rzeki. Żeby
stu pływać po Wiśle, ale to jest bardzo ważne. Przez
obecnie rzeka była ważna, żebyś ją ochronił, żebyś
cały rok pływania po rzekach poznałam bardzo
Wiadomości asp /62
różnych ludzi związanych z rzekami już na zupełnie
Paweł Augustynek Halny, aktywista rzeczny,
innym poziomie – na poziomie naukowym, takim
jest też artystą. Jednym z głównych działaczy Klubu
badawczym. i m.in. dowiedziałam się, że w Krako‑
Przyjaciół Raby, Klubu Przyjaciół Dunajca. Łowi ryby
wie mieszka ekspert od rzek, profesor Roman Żurek
i zna sprawy rzek z bardzo bliska i bardzo dobrze. On
z PAN‑u, który jest takim ekspertem na skalę europej‑
i prof. Roman Żurek przygotowali tę wystawę. Ona
ską. I chciałam się dowiedzieć paru rzeczy, żeby mieć
zaczyna się cytatem unijnej dyrektywy: „Woda nie
taką podbudowę merytoryczną do projektu. Na tym
jest produktem handlowym, takim jak każdy inny, ale
pierwszym spotkaniu z prof. Romanem Żurkiem on
dziedzictwem, które musi być chronione, bronione
mnie w ogóle nie słuchał, on mnie zupełnie niepoważ‑
i traktowane jako takie”.
↑ Obrazy z Lasu Łęgowego
fot. Cecylia Malik
i Piotr Dziurdzia
nie traktował. Powiedział koledze, że jakieś NGO‑sy
do niego przyszły. Niemniej jednak odpalił komputer
Akcja Warkocze Białki
i zobaczyłam zdjęcia, które przedstwiają likwidację
Cała wystawa dotyczyła miasta Krakowa. Ale ostatni
polskich rzek. To są zdjęcia zrobione obecnie. Pie‑
projekt jest o tym, że wsiadłam do łódki i popłynęłam
niądze przeznaczone na ochronę przeciwpowodziową
rzekami. Jak jesteś na rzece, to sprawy już przestają
przeznaczane są na niepotrzebną regulację, betono‑
być lokalne, wypływasz wtedy z miasta. I ja też wypły‑
wanie rzek, wycinanie drzew, po prostu likwidację
nęłam jakby z miasta… na rzekę Białkę, na Podhale.
rzek bez uzasadnienia naukowego – takie działanie
Od Moniki Kotulak z Klubu Przyrodników, która
niczemu nie służy, tylko wydawaniu publicznych
zajmuje się prawną ochroną rzek, dowiedziałam
pieniędzy. No w praktyce to naprawdę wszyscy ci
się, że chcą przekopać Białkę. Rzeka Białka wypływa
ludzie, co się na tym znają, wiedzą, że to jest po pro‑
w Morskim Oku, można powiedzieć, że łączy Morskie
stu wykorzystywanie grantu, żeby dużo ludzi sobie
Oko z Bałtykiem, bo z Tatr płynie do Dunajca, następ‑
mogło zarobić. I w tym momencie nosi to znamiona
nie do Wisły i dalej do Bałtyku. Białka w ogóle jest
katastrofy ekologicznej, bo w Polsce jest bardzo mało
mi bardzo bliska, bo jeżdżę tam prawie na każde waka‑
wody. Za parę lat będą bardzo poważne problemy
cje. Ta wiadomość mnie zaszokowała. „Co??? Tę, gdzie
z powodu braku pitnej wody. Na wsiach wysychają
grali Janosika? No co ty gadasz?”. To jakby robili coś
studnie i takie rzeczy się dzieją. Rzeka obudowana
w przełomie Dunajca, nie chciało mi się w to wierzyć.
często znika w ogóle. Jak widzę takie zdjęcia, to jest
Ale okazało się, że tam już od trzech lat jest afera,
to po prostu szok. Dlatego, że przepływałam rzekami,
w Nowej Białej, w Krempachach. Chcą pogłębiać rzekę.
to mnie przejęło. Jak widzisz coś takiego, to po pro‑
Zamierzają zbudować wały przy samej rzece, czyli
stu… co się teraz dzieje za nasze pieniądze…
przekopać ją koparkami i już. Pomyślałam: „Kurde,
99
← Warkocze Białki
fot. Cecylia Malik
czy ja mogę coś zrobić dla tej rzeki?”. Podczas wystawy
nieprzewidywalna i może niech taka zostanie. Rzeki
ogłosiłam, że każdego dnia będę w Bunkrze Sztuki
są rodzaju żeńskiego w języku polskim, więc to wła‑
od 14.00 albo od 15.00 do 18.00. W praktyce trwało
śnie taka bardzo dziewczyńska, bardzo kobieca akcja
to dłużej. „I każdy, kto nie zgadzał się na to, żeby tak
w obronie rzeki. Myślę, że tym bardziej to też jest
wyglądały rzeki w Polsce, zamiast podpisywać petycje,
zupełnie inny dialog. Jak do jakiegoś chłopa, który
może skorzystać z innego narzędzia protestu, plecenia
tam mieszka, przychodzi facet i do niego coś mówi,
warkocza! Upleść warkocz długości rzeki”. Koncept
to jest inaczej, a jak przyjdzie dziewczyna w długich
może nierzeczywisty, bo w jaki sposób można upleść
warkoczach i coś powie, to oni to inaczej przyjmują.
warkocz długości rzeki? W pojedynkę na pewno nie.
Ten dialog po prostu jest inny i w tym wszystkim dużo
Pomysł na te warkocze powstał podczas wakacji
bardziej miękki. To jest ważne.
w Rumunii, w jednej z wiosek cygańskich… Nieźle,
Do współpracy zaprosiłam klub Przyjaciół Dunajca,
nie? W tej wiosce dziewczynki miały długie, kolorowe
Klub Przyrodników, Stop Przegradzaniom Rzek, Towa‑
warkoczyki. Zobaczyłyśmy z Justyną, że to nie były
rzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody, Wodną Masę Kry‑
Rozmowę z Cecylią Malik
wplecione we włosy wstążki, ale że one miały wple‑
tyczną. Bunkier Sztuki był też współorganizatorem
zarejestrowali Kinga Nowak
cione we włosy pocięte obrusy i szmatki. Dzięki temu
akcji. Do akcji Warkocze Białki włączył się aktywnie
włosy mogły być przedłużone. Zaczęłam tak czesać
Kiermasz Twórczej Reanimacji Odpadów w Bytomiu,
Urszulę, moją córkę, przez cały rok robiłam jej takie
oni też zaczęli pleść warkocz. Zaczęli pleść warkocz
cygańskie warkocze. Wtedy pomyślałam: „A gdyby tak
w Sanoku. Jakieś dzieciaki przywiozły warkocz z War‑
upleść warkocz długości rzeki? Tak, warkocz długości
szawy. Dostaliśmy list, piękny list, wielki, podpisany
rzeki? Jezu, no to by się zrobiło sławne i wtedy byłby
„Mama z Kajtusiem z Raszyna”, a w środku było zielone
problem z tą Białką. I byłby jakiś kłopot z tą Białką”.
prześcieradełko. Spuściliśmy warkocz z ratusza, z bal‑
Rzekami
zajmują
się
tylko
mężczyźni.
konu podczas Światowego Dnia Ziemi. Trzeba po pro‑
Bo to są albo wędkarze, albo kłusownicy, albo faceci,
stu nagłośnić sprawę, żeby przekopanie Białki się nie
którzy tam pływają statkami. Albo ci, którzy kopią,
odbyło… po cichutku, za naszymi plecami po prostu.
albo hydrotechnicy, albo faceci od powodzi, ale gene‑
To, że pletliśmy warkocz cały czas z ludźmi, to też
ralnie tylko „chłopy”. Jeździłam, byłam na kilku kon‑
stwarzało takie super sytuacje. Ludzie są dosyć zabie‑
ferencjach, rzeczywiście tam byli tylko mężczyźni.
gani, godzinami „siedzą” w Internecie, kontaktują
A warkocz to jest bardzo kobieca rzecz. Warkocz.
się przez Internet, a ci, którzy zaczęli przychodzić
Szczególnie cygański warkocz, bo rzeka też jest taka
i brać udział w pleceniu warkocza, zaczęli tam
wolna, piękna, taka niebezpieczna, nieokiełznana,
wracać, zazwyczaj po kilka razy, i stworzył się taki
100
Wiadomości asp /62
i Michał Bratko.
naturalny nowy zespół od projektu. To powrót takich
I co jeszcze wam chciałam powiedzieć o tym prote‑
archaicznych czynności wspólnych, kolektywnych.
ście? Aha, że ten… no dobra, już wystarczy. Już chyba
Na początku gadaliśmy o rzekach, a potem plot‑
za dużo powiedziałam. Się mózg gotuje.
↑ Warkocze Białki
fot. Cecylia Malik
i Piotr Dziurdzia
kowaliśmy o byle czym. Ktoś przyszedł, już zrobił
to wszystko, ale już nie mógł wyjść. Wciągnęło go.
27 IV br. miał miejsce finałakcji Warkocze Białki. Nad
Przychodziły dzieciaki. Raz przyszła dziewczynka,
rzeką Białką falowały kilometry warkoczy uplecio‑
na drugi dzień przyszła z tatą, na trzeci dzień z mamą,
nych w jej obronie. Akcja poruszyła czułe struny.
a potem przychodziła tu kilka razy z babcią, a potem –
Mieszkańcy okolicznych wsi wyrażali swoją wście‑
jak było wolne w szkole – to przyszły rano. W pewnej
kłość. „Chcecie dziką rzekę, to do Amazonii!” – wołali.
chwili zaczęłam zastanawiać się, czy nie prowadzę
Argumentowali, że regulacja rzeki przewidująca m.
świetlicy… Raz miałam pięć klas, pięć klas miałam!
in. zbudowanie wału przeciwpowodziowego wiąże
– jedna po drugiej… Jakaś klasa ze szkoły z Huty przy‑
się z zapobieganiem powodziom i zalewaniem ich
wiozła – takie bardziej poszarpane – dwieście metrów
domów i pól. Ich domów! Bliższa koszula ciału. No
warkocza. A raz zdarzyła się sytuacja dla mnie niesa‑
i na „betonowaniu” można zarobić. Ale zdaniem
mowita. Chłopiec nie chciał iść na wystawę w ogóle.
fachowców tego typu regulacje nic nie zmienią.
Na drugi dzień przyszedł. Kolejnego dnia przyszła
Zamiast nich postuluje się renaturyzację, stworzenie
jakaś pani i mówi: „Synek mi kazał tu przyjść”.
miejsc, w których rzeki mogą się rozlewać. Trzeba
Niezła pointa. Prawda?
przypominać, że rzeka jest dobrem wspólnym.
101
102
Wiadomości asp /62
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Ogród zimowy
Wiejski street‑art
Daniela Rycharskiego
W Kurówku zakwitł Ogród Zimowy Daniela Rychar‑
maszyn. W Ogrodzie Zimowym są elementy pocho‑
skiego. Daniel Rycharski, znany z działań artystycz‑
dzące z wielu gospodarstw w Kurówku i okolicy” –
nych w przestrzeni wiejskiej, wraz z mieszkańcami
mówi Daniel Rycharski. Artysta twierdzi, że „drugie
Kurówka znów podkoloryzował krajobraz ich wsi.
życie” maszyn jest metaforą odrodzenia kulturalnego
Tym razem wspólnie zbudowali ogród zimowy,
Kurówka.
w którym prezentuje rzeźby wykonane z zepsutych
i przerdzewiałych maszyn rolniczych.
Rzeźby powstały z zespawanych elementów
maszyn rolniczych. Ich kształt, forma, barwa
oraz ustawienie jest pomysłem mieszkańców wsi,
którzy realizowali projekt pod okiem Daniela
Daniel Rycharski
Magdalena Kurda
Ur. w 1986 r. w Sierpcu.
Od 2010 roku doktorant
w pracowni interdyscypli‑
narnej Zbigniewa Sałaja
Rycharskiego. Kilkadziesiąt rzeźb powstawało
przez ok. miesiąc. Działania są częścią projektu
Futurystyczne konstrukcje, przywołujące w pamięci
Galeria‑Kapliczka, który aktywizuje artystycznie
historie Stanisława Lema, stoją na łące obok Galerii-
mieszkańców Kurówka.
‑Kapliczki. Inspiracją do stworzenia Ogrodu Zimo‑
Daniel Rycharski zasłynął akcjami w swojej
na Akademii Sztuk Pięk‑
wego stały się ogródki kwiatowe mieszkańców
rodzinnej wsi Kurówko na północy Mazowsza nieopo‑
nych w Krakowie. Twórca
Kurówka. Kształt i funkcja maszyn rolniczych kojarzy
dal Sierpca. Tam mieszka i pracuje. Tam też mieszkają
Wiejskiego Street Artu,
się z przyrodą. Posiadają elementy, które przy odrobi‑
jego dziadkowie, których dom był miejscem pierw‑
nie wyobraźni przypominają kwiaty, drzewa oraz inne
szych realizacji artysty. Również w Kurówku znajduje
rośliny. Ponadto ich funkcje związane z uprawą ziemi
się jego Galeria‑Kapliczka, wyróżniona w konkursie
nadają projektowi Daniela Rycharskiego dodatkowe,
Radiowego Domu Kultury, która jest miejscem kultu
symboliczne znaczenie. „Namówiłem mieszkańców
sztuki współczesnej.
i Grzegorza Sztwiertni
zajmuje się działaniami
artystycznymi w przestrzeni
wsi.
Kurówka, żeby zebrać stare i nieużywane narzędzia.
„Tradycyjne kapliczki wpisują się w świadomość
Nagle okazało się, że we wsi jest cała masa zepsutych
wiejską jako miejsce szczególne, mające charakter
103
sakralny. Galeria‑Kapliczka jest miejscem zarówno
prezentacji dzieł zaproszonych artystów, jak i pre‑
tekstem do dialogu z mieszkańcami na temat
współczesnej sztuki. Są oni nie tylko obserwato‑
rami poczynań artystów, ale również uczestnikami
ich prac” – mówi Daniel Rycharski. Artysta włącza
mieszkańców do kreowania ich otoczenia. Prowadzi
z nimi dyskusję na temat sztuki współczesnej, której
efekty widać we wspólnych działaniach artystycz‑
nych. Porusza zastygłą w codzienności rzeczywistość
i ingeruje w wiejską rutynę, uwzględniając przy tym
potrzeby mieszkańców oraz uroki wsi. Projekt Gale‑
ria‑Kapliczka trwa od października 2012 r.
Wiejski streetart Daniela Rycharskiego roz‑
począł się w 2009 r. od inspiracji opowieściami
o tajemniczych zwierzętach i dziwnych zdarzeniach
w Kurówku. Pierwsze murale ze zwierzętami arty‑
sta namalował na ścianie budynku babci i dziadka.
Wkrótce obrazy pojawiły się na ścianach sąsiadów
i w całej miejscowości – na przystankach autobuso‑
wych, stodołach, szopach i domach. Projekt realizo‑
wany w ramach doktoratu na krakowskiej ASP objął
już swoim zasięgiem sąsiednie wsie. Daniel Rycharski
jest również autorem instalacji Strachy i Dziki.
Artysta wspierany jest przez Vlep[v]net.
104
Wiadomości asp /62
105
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Feniks
Obrazy Mai
Krysiak‑Podsiadlik
→ Galeria Floriańska 22, Kraków
→ 17 v – 31 V 2013
→ Kuratorka wystawy: Kinga Nowak
Kinga Nowak
Najnowsze obrazy Mai KrysiakPodsiadlik tworzą fra‑
Ur. w 1977 r. w Krakowie.
Artystka malarka. W latach
igrają z życiem, by skupić na sobie uwagę. Za ich
pującą, wciągającą narrację, osadzoną na pograniczu
uśmiechem i zabawą kryje się żelazna dyscyplina.
rzeczywistości realnej. Choć artystka posługuje się
Za kurtyną jest to, czego nie widzimy, ale co przeczu‑
realistycznym przedstawieniem, surrealny wymiar
wamy. Smutek, brak ojczyzny, tabory, życie w drodze
jej obrazów jest wyraźnie czytelny. Z rozmachem
i bezwzględność towarzyszy, pusta publiczność, która
2000–2002 studia w ENSBA
malowane płótna otwierają przed widzem ten rodzaj
przychodzi dla rozrywki – wszystko to ma w sobie
w Paryżu. W 2008 r. roku
świata, który mógłby posłużyć za metaforę bohemy
jakieś pierwotne okrucieństwo. Dziwności, ludzkie
artystycznej – campowo‑queerową przestrzeń, w któ‑
ułomności przyciągają wprawdzie gapiów, ale odwra‑
w Londynie. Pracuje na sta‑
rej mieszczą się wszelkie anomalie, odchylenia od tak
cają uwagę od człowieka.
nowisku adiunkta II stop‑
zwanej normy, wynaturzenia.
gościnny wykładowca
LCC, University of the Arts
nia w pracowni malar‑
Obrazy Mai Krysiak przenoszą w czasie do kli‑
stwa prof. Grzegorza
matu dawnych cyrków, tych z początku XX w., które
Bednarskiego.
inspirowały niegdyś Picassa. Lekkość, a zarazem
intensywność, z jaką są malowane, odzwierciedla
naturę tytułowego Feniksa. Zarazem nawiązują
do najnowszej tradycji malarstwa: Neo Raucha czy
Tilo Baumgärtela.
↑ Przed kurtyną
Cyrk przyciąga swoją dekoracyjnością, aurą
150 × 120 cm
niesamowitości i niezwykłości, kipiącą od kolorów
olej na płótnie
scenografią i strojami artystów. Jego zewnętrzna
2013
powłoka, która ma za zadanie bawić i rozweselać,
→ Kurtyna
nie daje zapomnieć, że backstage ma już zupełnie
150 × 150 cm
olej na płótnie
inne oblicze. Wirtuozeria służy pokazaniu zręczności
2013
i swady, ale jest okupiona wyrzeczeniami. Kuglarze
106
Wiadomości asp /62
→ Giętkość
150 × 120 cm
olej na płótnie
2013
W cyrku ciało wygina się inaczej, wbrew prawom
natury, doznajemy wzrokowych złudzeń i wydaje nam
się, że grawitacja nie istnieje, a klaun na arenie czyta
w naszych myślach. Przerysowane uczucia stają się
ckliwe, a smutek przeradza się w melancholię.
Cyrk epatuje kiczem, słodyczą, sztucznością. Jed‑
nak obrazy Mai Krysiak‑Podsiadlik, czerpiąc w pełni
z tej estetyki, są przede wszystkim pretekstem do żon‑
glowania aurą cyrku. Temat nie jest celem, a środ‑
kiem do zbudowania narracji. Dzięki temu właśnie
w miejsce melancholii przywołują nostalgię i jed‑
nocześnie, oddając wielokolorowy wizerunek tego
świata, niosą refleksję nad tym, co realne, prawdziwe.
→ Koniec wieńczy dzieło
150 × 120 cm
olej na płótnie
2013
107
W y s taw y – G ł o s y – R e c e n z j e
Wiwat Akademia!
→ Wojewódzka Biblioteka Publiczna,
Kraków
→ 8 iv – 15 v 2013
1.
Witold Stelmachniewicz
2.
3.
4.
1. Bogusław Bachorczyk
2. Jan Szklarski
3. Aleksandra Maciaszek
4. Filip Rybkowski
5. Radosław Szlęzak
108
Wiadomości asp /62
5.
Wystawa studentów z mojej pracowni w Woje‑
wódzkiej Bibliotece Publicznej w Krakowie
została zainicjowana pod wpływem zbiegu
pewnych okoliczności. Nie warto o nich wiele
teraz mówić, bowiem istotniejszy pozostaje fakt,
iż w momencie kiedy zdecydowałem, że pokaz
taki zrobimy, stało się jasne, jaki będzie jego
charakter. Zamiast „udekorowania” przestrzeni
ekspozycyjnej wykonanymi wcześniej pracami,
namówiłem studentów do aktywności w kontek‑
ście miejsca, jakim jest biblioteka, lub generalnie
w kontekście szeroko rozumianej problematyki
związanej z pojęciami książki, tekstu, słowa.
W ten sposób przygotowaliśmy zestaw rysun‑
ków, obrazów i obiektów, które pozwoliły zorga‑
nizować pokaz daleko wykraczający poza przy‑
jęte w bibliotecznej galerii standardy. Z uwagi
na różnorodność użytych mediów, także ich
zróżnicowane gabaryty, zdecydowałem, że eks‑
pozycja będzie miała charakter „dynamiczny”,
tzn. że w ciągu pięciu tygodni jej trwania nastąpią
zmiany prezentowanych eksponatów. Tak też się
stało. Spośród 14 uczestników wystawy każdy
odniósł się do motywu książki i biblioteki indywi‑
dualnie, zgodnie z subiektywnym rozumieniem
i emocjami, jakie te pojęcia ewokują. Niektóre
realizacje miały charakter refleksyjny, a nawet
nostalgiczny (Filip Rybkowski, Aleksandra Macia‑
szek), inne – prowokująco‑zaczepny (Karolina
Jabłońska, Tomasz Kręcicki) lub też inteligentnie
dowcipny (Anna Askaldowicz, Radosław Szlę‑
zak, Karolina Jarzębak). W wystawie wziął także
udział współpracujący ze mną Bogusław Bachor‑
czyk, któremu problematyka książki zasadniczo
nie jest obojętna we własnej twórczości.
W y s taw y – G ł o s y – R e c e n z j e
Bebelplatz
→ Wojewódzka Biblioteka Publiczna,
Kraków
→ 16 v – 21 vi 2013
Witold Stelmachniewicz
Podobnie jak w przypadku pokazu prac moich
studentów, miejsce, w jakim odbywa się wystawa,
ewokuje kontekst książki. Bebelplatz to także
przestrzeń – począwszy od 10 v 1933 r. – chyba
już na zawsze skojarzona z „książkami”, chociaż
w osobliwym tego słowa rozumieniu. Tego dnia
naziści dokonali symbolicznego, ale i faktycz‑
nego aktu odcięcia się od literatury niebędącej
w służbie ich ideologii. Tytuł mojej wystawy
odnosi się zatem do miejsca, w którym spa‑
lono książki. W samych obrazach pojawiają się
motywy nienawiązujące bezpośrednio do tego
akurat zdarzenia, ale wywodzące się z czasu
historycznego, o którym mowa powyżej. Wize‑
runek Führera i chłopca z Hitlerjugend oraz
motyw barokowej rzeźby zostały zaczerpnięte
z kadrów propagandowego filmu Leni Riefenstahl
pt. Triumf woli (1934). Także obraz przedstawia‑
jący pogorzelisko jest wywiedziony z tego filmu,
a ewentualne kojarzenie go z sytuacją zaistniałą
na Bebelplatz uznaję za „szczęśliwą” koincyden‑
cję. Pokazany zostanie także obraz z motywem
rzeźby autorstwa Arno Brekera, ulubionego arty‑
sty nazistowskich mocodawców, a także portret
Tomasza Manna, którego dzieła palono na Bebel‑
platz w roku 1933. Wystawa, jakkolwiek posiada
charakter „narracyjny”, nie „opowiada” tamtej
historii wprost. Poszczególne obrazy i motywy,
wedle których zostały namalowane, stanowią
raczej coś w rodzaju obiektów, pomiędzy którymi
istnieje szeroki margines ewentualności, gdzie
odbiorca, kojarząc poszczególne impulsy, może
snuć własną refleksję. Możliwe, iż ta najbardziej
adekwatna zawiera się w słowach Heinricha
Heinego: „Tam, gdzie książki palą, niebawem
także ludzi palić będą”. W tym sensie szczegól‑
nego znaczenia nabiera „literacka fantazja” nazi‑
stów, którzy swoje zbrodnicze praktyki nazywali
oficjalnie swoistymi eufemizmami: „ostateczne
rozwiązanie”, „ewakuacja”, „specjalne traktowa‑
nie”. Nie jest też chyba zatem utartym komuna‑
łem powiedzenie, że najbardziej niebezpieczny
człowiek to ten, który przeczytał jedną lub dwie
książki na krzyż. Jak relacjonuje Hannah Arendt
w swoim reportażu sądowym Eichmann w Jero‑
zolimie, ów nazistowski „morderca zza biurka”
przeczytał ich dokładnie dwie…
↑ Bez tytułu
50 × 70 cm
olej na płótnie
2012
109
W y s taw y – G ł o s y – R e c e n z j e
Księga
„Wielki powolny
wiatr z biblioteki morza.
Tu mogę spocząć”.
Tomas Tranströmer,
z cyklu Haiku, 2004
→ Galeria Jednej Książki
→ 12 Iv – 20 V 2013
Monika Wanyura‑Kurosad
→ Galeria Jednej Książki
→ 22 II – 6 IV 2013
Piotr Bożyk
Zastosowałem tu nietypowy, sprężynowy napęd.
Uruchomienie balansów powoduje ruch płyt
„kart”. Przesuwają się w górę i w dół, odsłaniają
ukryte karty. Karty wydają się niezapisane,
może mają tekst na odwrotnej stronie? Czekają
na zapisanie przesłania obmyślonego przez
widza, dawcę ruchu.
Miałem wielkie szczęście studiować pod
kierunkiem trzech wspaniałych twórców i peda‑
gogów – Zbigniewa Chudzikiewicza, Antoniego
Haski i Andrzeja Pawłowskiego. Różne osobo‑
wości, różne wykształcenie i obszary twórczości,
różne sposoby oddziaływania na studentów, jed‑
nak wspólne niezwykłe pole pobudzania i rozwi‑
jania naszych marzeń.
110
Wiadomości asp /62
Prawie 50 lat temu, po długiej rozmowie z profe‑
sorem Haską odczułem, że rozpoczyna się moja
przygoda ze sztuką kinetyczną, że mogę wiele
ważnych spraw przemyśleć, zapisać i przekazać,
tworząc obiekty przyjmujące ruch, przetwarza‑
jące ruch, zachęcające do fizycznego kontaktu,
poznawania i rozumienia struktury mechanicz‑
nej, ale także metafor, przesłania – pobudzające
do współtworzenia.
W designie opracowujemy przedmioty i pro‑
cesy w oparciu o wiele uwarunkowań zobiektywi‑
zowanych, narzuconych, uzgodnionych – w mojej
twórczości kinetycznej jestem całkowicie wolny
– żadnych terminów, uzgodnień, kompromisów,
dzielonej odpowiedzialności. Tu jest radość, cie‑
kawość wyniku, cierpienie, tęsknota, uniesienia
i depresje bliskie zauroczeniu, miłości.
Księga jest jedynym kinetykiem związanym
z moim doświadczeniem obcowania z książką.
Czytając, współtworzymy sceny, przesłania –
przerzucamy karty, mając wrażenie, że równo‑
cześnie książka „sama siebie też czyta”. Bardzo
cieszę się z umożliwienia mojej „księdze” przeby‑
wania wśród innych, jakże znakomitych książek,
w tym magicznym miejscu przy ul. Smoleńsk 9.
„Wiatr z biblioteki morza” rozrzucił arkusze wier‑
szy, otworzył książki. Swobodnie rozmieszczone
w przestrzeni czekają, istnieją w strefie „pomię‑
dzy”. Pomiędzy pierwszą zanotowaną myślą
a słowem drukowanym, w smudze rzeczywistości.
Podlegają zmiennym rytmom, wahnięciom czasu,
przemijaniu. Spokój i ogrom przestrzeni poetyc‑
kiej są siłą twórczości Tomasa Tranströmera.
Autor otwiera pola interpretacji głęboko odczu‑
wanej, lecz wyciszonej wewnętrznie rzeczywisto‑
ści. Dotyka mrocznej strony życia, rozświetlając
cienie błyskiem humanistycznej refleksji.
Przyznanie Tomasowi Tranströmerowi
literackiej Nagrody Nobla stało się impulsem
do powstania Podsłuchanego horyzontu. Warsz‑
tatem pracy był tom wierszy z lat 1954–2004 pod
tym samym tytułem. Książka jest „rozrzuconą”
w przestrzeni instalacją o otwartej formie, roz‑
piętą na granicy słowa i obrazu.
Abstrakcyjne kompozycje, układy linii
i struktur budują napięcia oraz atmosferę.
Podsłuchany horyzont
Tomasa Tranströmera
Pojawia się przebicie koloru. Drukowane arku‑
sze stanowią wybór moich ulubionych wierszy.
Strofy pisane ręcznie w miniaturach są próbą
zmierzenia się z procesem tworzenia, od pierw‑
szej notacji wiersza do ustalenia wersji ostatecz‑
nej. Są rozmową z poetą, poszukiwaniem klucza
do jego twórczości, podążaniem za fascynującą
wyobraźnią. Wnikaniem w istotę metafor i prze‑
strzeni poetyckich, głębokim oddechem.
Podsłuchany horyzont
Tomasa Tranströmera
książka artystyczna:
3 książki z metrykami,
105 miniatur, 28 arkuszy,
papier graficzny, szlachetny,
akryl, tusz, druk cyfrowy,
książki szyte nićmi,
2012
111
W y s taw y – G ł o s y – R e c e n z j e
513 km na północ
Kinetyki
Olga Pawłowska
Piotra Bożyka
W Galerii Wydziału Rzeźby zaprezentowano prace
prof. Piotra Bożyka zatytułowana Kinetyki. Autor
zaprezentował grupę 11 prac, które w fascynujący
sposób łączą w artystycznej kreacji wrażliwość
na formalną złożoność rzeczywistości, wizję
i inżynieryjny zmysł autora. Projekty te jako
rzeźby kinetyczne posiadają intrygującą zdol‑
ność do przekierowania uwagi widza ze świata
mechaniki w przestrzeń rozwijającej się w inter‑
pretacjach symboliki i znaczeń. 9 v 2013 r. w Centrum Kultury „Ruczaj” w Kra‑
kowie odbył się wernisaż wystawy malarstwa
Olgi Pawłowskiej, studentki V roku Wydziału
Grafiki ASP w Krakowie. Wystawa zorganizo‑
wana została w ramach cyklu Z rekomendacji
Profesora…
Stanisław Tabisz
Rekomendując malarstwo Olgi Pawłowskiej
do wystawy w galerii Centrum Kultury „Ruczaj”,
mam przed oczami wystawy końcoworoczne
w prowadzonej przeze mnie pracowni malar‑
stwa II na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie. Od II roku studiów Olga
Pawłowska realizuje swój indywidualny pro‑
gram, konsultując ze mną oraz z asystentem
Arturem Blusiewiczem swoje malarskie doko‑
nania. Wykazuje przy tym dużą samodzielność
i dojrzałość, zdumiewającą jak na tak jeszcze
małe doświadczenie twórcze. Wrodzony zmysł
syntezy i pewna ascetyczność, zarówno w kolorze,
jak i w formie, charakteryzuje i mocno odróżnia
obrazy Olgi Pawłowskiej od prac innych stu‑
dentów. W zasadzie porozumiewamy się z Olgą
krótkimi zdaniami, oszczędnie, czasami tylko
112
Wiadomości asp /62
→ Centrum Kultury Ruczaj
Kraków
→ 9 v 2013
patrząc na płótna… i milcząc. Nocne widoki
stacji kolejowych, kadłuby okrętów, wojskowe
krążowniki, ostatnio równinne, rozległe pejzaże
brzmiące jak membrana w zestawionych płasz‑
czyznach… Wszystko, co istotne dla artystycz‑
nego przekazu Olgi, jest w jej obrazach, w ich
strukturze i wyrazie czysto plastycznym. Olga
należy do pracowitych, mądrych i poszukujących
studentek, od początku pielęgnuje swój odrębny
język i swoją stylistykę. Jest nad wyraz dojrzała.
Aż strach pomyśleć, co będzie dalej… Życzę
Oldze, aby jej droga twórcza przebiegała nadal
tak jednorodnie i klarownie, chociaż niech nikt
nie myśli, że ten proces rozwoju przychodzi jej
gładko i bezproblemowo. Olga dużo daje z siebie
wysiłku i bardzo dużo od siebie wymaga. Ponosi
ten żmudny trud stopniowego rozwoju i nie zapo‑
mina o istotnej dla uprawiania sztuki wartości
– aby we wszelkich, nawet eksperymentalnych
próbach mówić swoim, indywidualnym głosem…
→ Galeria R
Galeria Wydziału Rzeźby, Kraków
→ 21 iii – 15 Iv 2013
Drugie życie stali: Transplantacje
→ Maciej Mędrala
Bez tytułu
ii nagroda
w Konkursie
na Dzieło 2013
→ Galeria Promocyjna ASP, Kraków
→ 28 ii – 10 Iv 2013
W Galerii Promocyjnej ASP miała miejsce wystawa
rzeźb wykonanych w stali w ramach pleneru
zorganizowanego na terenie firmy Złomex
w Krakowie. Wieloletnie kontakty i współpraca
prof. Bogusza Salwińskiego z zarządem firmy Zło‑
mex zaowocowała możliwością realizacji prac
studentów z pracowni rzeźby I na terenie firmy.
Warto tu wspomnieć zrealizowane z rozmachem
dyplomy obecnych absolwentów – Rafała Jańca
czy Katarzyny Mordarskiej. Praca dyplomowa
Katarzyny Mordarskiej została nie tylko zreali‑
zowana jako side‑specific object, lecz także bro‑
niona w scenografii wielkiego kafara na terenie
Złomexu. Praktyki te zaowocowały zacieśnieniem
współpracy pomiędzy Wydziałem Rzeźby i firmą
Złomex poprzez zorganizowanie pierwszej edycji
rzeźbiarskich warsztatów. Temat przewodni tej
edycji to Transplantacje.
Jak pisze jeden z prowadzących plener,
dr hab. Jacek Kucaba, „hasło nie ma stanowić
tu rodzaju ograniczenia, lecz rodzaj inspira‑
cji i poszukiwania zaskakujących zestawień
formalnych, zza których wyłonią się intere‑
sująco sformułowane problemy wykraczające
poza obszar samej struktury dzieła. Refleksja
nad pojęciem transplantacji na gruncie rzeźby
implikuje przede wszystkim twórcze podejście
do materiału. Jego wybór oraz sama technika
pracy zależeć będą od uczestników. W czasie
trwania pleneru odbywać się będą warsztaty
rzeźby w metalu dotyczące technik łączenia
metali, patynowania, fakturowania, mające
pomóc w znalezieniu i zastosowaniu odpowied‑
nich środków formalnych przy realizacji wła‑
snych wizji artystycznych”.
Na wystawie poplenerowej dało się zauważyć,
że uczestnicy podjęli się wykonania ambitnych
i pracochłonnych projektów, wykazali się dużym
zaangażowaniem i profesjonalizmem podczas
realizacji swoich rzeźb. Niektórzy z uczestników
zdecydowali się kontynuować wykonany pod‑
czas pleneru projekt, jeden uczestników – Maciek
Mędrala – wspomina, że jego rzeźba powstawała
przez sześć kolejnych miesięcy, a ostatecznie
forma, której autor tak poszukiwał, miała się
stać jego wyobrażeniem przeistoczenia się złomu
w precyzyjną formę – drugie życie stali. W sze‑
regu inspiracji rzeźba ta czerpie z wielu źródeł m.in. z dzieciństwa i doświadczeń wyniesionych
ze szkoły muzycznej, form instrumentów takich
jak np. saksofon.
W plenerze brali udział: Arkadiusz Szostak,
James Sierżęga, Krzysztof Fus, Radosława Daleka,
Maciej Mędrala, Patrycja Tryjefaczka, Jakub Tom‑
czak. Plener prowadzili dr hab. Jacek Kucaba
i dr hab. Jan Tutaj.
Organizatorzy pleneru: Wydział Rzeźby ASP
w Krakowie oraz firma Złomex
113
Ky
D
r po lnoi k
ma w y d a r z e ń
W stronę istoty rzeczy
Fragment pracy dyplomowej
Dedykuję Pani Iwonie
Wojnar‑Kudaciak, Panu
Januszowi Krupińskiemu,
a także Anthony'emu de
Mello, dzięki któremu poją‑
łem, że jestem ślepy.
• Praca dyplomowa na Wydziale Malarstwa
• Autor: Piotr Słowik
• Tytuł pracy: W stronę istoty rzeczy
• Promotor: prof. Adam Brincken
„schodzić na ziemię”. Wiem tylko, że problemu nie
ma nigdzie – na zewnątrz mnie. Problem zawsze był
„w środku” i zawsze dało się go sprowadzić do skali
czegoś, co odbiera się bez emocji, ze spokojem.
Na szczęście przyszłość jest teraz i da się temu spro‑
stać. Przyglądam się baczniej temu, co mnie otacza.
Odrzucam powierzchowność i drążę. Niesamowite
jest, że w moim wieku można stracić większość war‑
tości, a resztę przewartościować i patrzeć jak nowo
narodzony. Rozumiem, że nie da się przejść z jed‑
nego świata do drugiego, zamykając za sobą drzwi,
↑ Góry zielone
olej na płótnie
Piotr Słowik
120 × 180 cm
nie oglądając się za siebie, jednak mam nadzieję,
że dawne metody doświadczania rzeczywistości
2012
114
Przeżyłem chyba tylko dwa okresy, w których czułem
w końcu zapomnę i sprostam życiu, bez odbierania
się jak niemowlak. Pierwszy to ten, kiedy rzeczywiście
go na podstawie moich przyzwyczajeń i ograniczeń.
nim byłem, a drugi rozpoczął się niedawno i w pierw‑
Z tym wszystkim przeplata się bliżej lub dalej
szej fazie swojej obecności wprawił mnie w dezorien‑
moje malarstwo. Powstają malowidła, których tematy
tację. Czas, który rozdzielił oba doświadczenia, równa
nie są jednoznaczne [...]. W malarstwie pasjonuje
się prawie długości mojego życia, i – choć odpychał
mnie także pejzaż górski, który opiera się na silniej‑
mnie ciągle od przedsionka mądrości – nie mogę
szej lub słabszej syntezie formy, dochodzącej czasem
powiedzieć, że żałuję. Byłem niemowlakiem, byłem
do granicy abstrakcji. Obrazy górskie ograniczone
błądzącym, byłem jak niemowlak, nie wiem, kim
są kolorystycznie do dwóch lub trzech barw. Staram
jestem... Nie wiem, co widzę, nie wiem, jak patrzeć.
się, by forma była maksymalnie prosta, zachowując
[...] Nagle – dzięki kilku czynnikom – wszystko
przy tym charakter górskiej przestrzeni. Moje malo‑
się odmieniło. Czuję się tak, jakbym stał na najwyż‑
widła tworzę, mając na uwadze charakter przedmiotu
szych szczeblach drabiny – o nic nieopartej, przez
– materię, kompozycję, relacje kolorystyczne, światło
nikogo niepodtrzymywanej – próbując jednocześnie
i ogólny klimat przedstawienia.
utrzymać równowagę i dosięgnąć czegoś wysoko nade
Jestem malarzem studiującym u wybitnych ludzi
mną. To coś, czego chcę doświadczyć, to istota rze‑
i pedagogów, w wyjątkowej szkole. Jestem instruk‑
czy, to, na czym balansuję – to świadoma obserwa‑
torem Związku Harcerstwa Polskiego w stopniu
cja. Nie jest łatwo, bo dawny sposób patrzenia ciągle
podharcmistrza. Moja osobowość kształtowała się
wychyla z równowagi, a dawne przyzwyczajenia każą
od dziecka na gruncie opowiadań bliskich o udziale
Wiadomości asp /62
w walkach i i II wojny światowej, o zesłaniu na Syberię.
są jego drogą do wolności wyrażania. To fakt. Ale
↑ Tryptyk górski
Rodzice zawsze byli ludźmi sprawiedliwymi, a nie‑
czy te obrazy są kwintesencją patrzenia kogoś, kto
olej na płótnie
sprawiedliwość często ich dotykała. Odkąd pamiętam
na nowo się narodził? Przecież jest w nich dużo
– wyszukiwałem w otoczeniu ludzi dobrych i z zasa‑
akademickiej rzetelności, świadomego kompono‑
dami. Oni zawsze mi imponowali i marzyłem, by kie‑
wania, dojrzałego rozstrzygania malarskich proble‑
dyś im dorównać. Moja babcia – Janina Hostyńska,
mów. Oczywiście jakimś potwierdzeniem otwartości
moja mama – Urszula, mój tata – Jerzy, mój wycho‑
i wolności jest fakt, że nie determinuje go określona
wawca z podstawówki – pan Jacek Nowak, „moja
poetyka przedstawień malarskich ani konkretny
Pani”, która zaraziła mnie malarstwem – pani Iwona
temat jego płócien. Mimo to jednak jest w nich coś
Wojnar‑Kudaciak, mój mentor harcerski – hm. Wła‑
z dziecięcej interakcji z otoczeniem. Chodzi o to,
dysław Bieniek, prof. Jacek Waltoś, prof. Adam
że rzetelność malarskiego podejścia nie przeszkadza
Brincken. Jest we mnie – po części – każda z tych
Piotrowi traktować malarstwa jak zabawy, polega‑
osób i każdej z nich, a także wielu innym ludziom
jącej na ciągłym rozwiązywaniu zagadek, których
i doświadczeniom życiowym – dobrym i złym, chciał‑
właściwym rozwikłaniem jest chwilowe wraże‑
bym podziękować, że jestem, kim jestem, a moje życie
nie dotknięcia tego, co obrazowane. Ogrom pracy
ma właśnie taki wygląd i historię. Tak napisałbym
i zaangażowania w kontekście chwilowego wrażenia
jeszcze kilka miesięcy temu, nie widząc, że w dużej
– innymi słowy: kawał dobrej, tak naprawdę nikomu
części chwalę swe jarzmo.
niepotrzebnej roboty! Taka jest kwintesencja twór‑
90 × 140 cm
2012
czej wolności wyrażania…
Piotr jest świadom tego, że jego zabawa w malo‑
Piotr Korzeniowski
wanie jest najpoważniejszym zajęciem na świecie,
które niczego nie rozwiązuje. I tylko z tą świadomo‑
[...] Czy potwierdzeniem postawy Piotra jest cha‑
ścią może sięgać w stronę istoty rzeczy, balansując
rakter jego prac malarskich? Sadzę, że nie do końca.
na kolejnych szczeblach drabiny o nic nieopartej
Konstrukcja, zdyscyplinowanie i rzetelność pracy
i przez nikogo niepodtrzymywanej…
115
116
Wiadomości asp /62
5
Kronika wydarzeń
lat
→ Manggha, Kraków
→ 6 VI 2013
↑ Katarzyna Wiśniowska
← ↑ Elena Ciuprina
Otwarta pracownia mody zapoczątkowała swoją działal‑
ność przed pięciu laty przy Wydziale Form Przemysłowych
krakowskiej ASP, ściślei Katedrze Przestrzeni i Barwy. Jej
działania uzupełniały warsztaty organizowane przez Irenę
Lafferiere, słynną paryską projektantkę mody. Efekty prac
można było obejrzeć na publicznych pokazach, które odby‑
wały się w prestiżowych miejscach Krakowa, a odzież prezen‑
towana przez modelki znajdowała pozytywne odzwierciedle‑
nie w recenzjach. Współpracująca przy tym przedsięwzięciu
z Akademią Pracownia Odzieży Artystycznej „Fama” stwo‑
rzyła możliwości realizacyjne odmiennych tematycznie
projektów w ramach warsztatów projektowania ubioru.
W ten sposób zrealizowano w niej ponad 600 projektów,
a 25 procent studentek, które uczestniczyły w warsztatach,
znalazło już zatrudnienie w tej branży.
Nabór do pracowni odbywa się w oparciu o rozmowę
kwalifikacyjną, a samo studiowanie jest bezpłatne (mate‑
riały, pokazy, sesje zdjęciowe, wyjazdy zagraniczne itd.),
również, co ważne, dla studentów studiów niestacjonarnych.
Tegoroczny, majowy pokaz prac dyplomowych w Mandze
był ostatnią prezentacją wieńczącą zakończenie programu
unijnego. Od przyszłego roku akademickiego 2013/2014
otwarta pracownia projektowania ubioru będzie przypisana
do Wydziału Architektury Wnętrz i będzie działać w formie
studiów podyplomowych.
Warto polecić dbałość o ten kierunek projektowania,
który przynosi potężne wpływy finansowe państwom, które
go nie lekceważą, jak np. Chiny, Malezja, Francja i inne.
(inf. bsr)
Otwartej
Pracowni
Mody
117
↑ Przygotowania do pokazu – Manggha, 2012
118
Wiadomości asp /62
↑ Sesja zdjęciowa 2010/2011, Starmach Galery
119
4.
120
Wiadomości asp /62
1.
6.
2.
Fotografie Piotr Dębski, produkcja sesji zdjęciowej Masza Łojek
4.
3.
7.
5.
1–2. Anna Marszałek
3. Beata Siwulska
4. Magdalena Szklarczyk
5–6. Katarzyna Małysiak
7. Monika Majchrzak
8. Marcin Biesiada
9. Kamil Kuitowski
9.
8.
121
Kronika wydarzeń
Konkurs
na dzieło
→ Galeria Promocyjna asp
→ 5 IV 2013
↑1, 2→
Jan Tutaj
własnych konceptów, zaprojektowania i przeprowadzenia nawet niewielkiego wydarzenia artystycz-
II edycja uczelnianego konkursu na dzieło plastyczne,
nego, ten wie, jak wiele wysiłku organizacyjnego,
skierowanego do społeczności akademickiej krakow-
finansowego, nierzadko sprytu i przebiegłości wręcz
skiej ASP, stała się faktem. Zainicjowany przez Uczel-
potrzeba, aby odnieść oczekiwany efekt.
nianą Radę Samorządu Studentów i wydatnie wsparty
Tegoroczna edycja konkursu skutecznie zainte-
Ur. w 1969 r. w Jaśle. Jest
przez władze ASP konkurs w kolejnej swej odsłonie
resowała 87 studentów ASP, którzy zdecydowali się
absolwentem Wydziału
potwierdził nie tylko swą przydatność, ale celowość
złożyć swoje prace i tym samym poddać się wery-
zaistnienia na stałe w kalendarzu imprez współorgani-
fikacji kilkuosobowego jury pod przewodnictwem
zowanych przez Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie.
JM Rektora ASP w Krakowie, prof. Stanisława Tabisza.
Konkurs na Dzieło 2013 odbywał się w ramach
Pierwszą nagrodę ufundowaną przez Rektora ASP
V Festiwalu Studenckiej Twórczości Miasta Krakowa
zdobył Mateusz Czapek, student Wydziału Grafiki
Rzeźby Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie;
dyplom z wyróżnie‑
niem uzyskał w 1994 r.
w pracowni prof. Józefa
Sękowskiego. Działalnością
naukowo‑dydaktyczną
KULTURAlia ’13, inicjatywy integrującej artystyczną
za pracę W stanach skupienia – Autoportret, wyko-
związany z ASP w Krakowie,
aktywność społeczności studenckiej i wspierają-
nany w technice rysunkowego kolażu, będącego
w której na Wydziale
Rzeźby prowadzi pracow‑
nię rzeźby dla i roku A.
cej twórczość młodych artystów Krakowa. Fakt ten
rodzajem artystycznego dziennika. Nagroda druga
ma istotne znaczenie, gdyż doskonale wpisuje się
przypadła Maciejowi Mędrali z Wydziału Rzeźby
Zajmuje się rzeźbą, meda‑
w program wydarzenia, które w przestrzeni naszego
za pracę Bez tytułu zrealizowaną w metalu spawa-
lierstwem i rysunkiem.
miasta stara się podkreślić kreatywność i młodzień-
nym. Nagroda trzecia zaś trafiła do Anny Karoliny
czy potencjał środowiska uczelni artystycznych. Kon-
Kaczmarczyk za obraz Sieroty i wojna, w interesujący
kurs na Dzieło, podobnie jak KULTURAlia, to idea
sposób łączący ciekawą perspektywę ujęcia postaci
Obecnie pelni funkcję pro‑
rektora asp w Krakowie.
studentów i skierowana do studentów, realizująca
naniesionej na tkaninę dekoracyjną, dającą frapu-
w praktyce kształtowane na uczelniach kompetencje
jący, pozornie sielankowy nastrój. Dwa wyróżnienia
kreatywnego myślenia, poszukiwania nowych relacji
przyznano pracom malarskim – Berenika Kowalska
z odbiorcą czy przedsiębiorczości.
122
została zauważona dzięki obrazowi zatytułowanemu
Każdy, kto miał sposobność czy konieczność
Błąd I, wykonanemu m.in. przy użyciu szlagmetalu,
zorganizowania wystawy, publicznej prezentacji
tworzącemu zagadkowy klimat w złotozdobnej aurze;
Wiadomości asp /62
123
1,2,6. Mateusz Czapek
W stanach skupienia –
Autoportret
32 × 25 cm, rysunek
art‑book, kolaż
3. Anna Karolina
Kaczmarczyk
Sieroty i wojna
140 × 140 cm
olej na tkaninie
dekoracyjnej
4. Berenika Kowalska
Błąd i
130 × 120 cm
szlagmetal na płótnie
5. Kazimierz Borkowski
Wyścig
120 × 190 cm
olej na płótnie
3
4.
Kazimierz Borkowski natomiast ujawnił swój poten‑
cjał malarski płótnem Wyścig, wykorzystując pozor‑
nie wyeksploatowany temat.
Dzieła laureatów wyłonionych przez jury oraz
kuratorski wybór prac dokonany przez Prorek‑
tora ds. Studenckich zaprezentowano na wystawie
otwartej 15 IV br. w Galerii Promocyjnej ASP przy
pl. Matejki 13 w Krakowie. Pokaz pokonkursowy obej‑
muje 25 prac reprezentujących malarstwo, rzeźbę,
grafikę, rysunek i tkaninę artystyczną. Podkreślić
należy jednak, że w konkursie brały udział także
prace z obszaru video art i animacji oraz obiekty designerskie. Spora mniejszość tych ostatnich w liczbie
zgłoszonych do rywalizacji podkreśla potrzebę moc‑
niejszego jeszcze propagowania otwartości i interdy‑
scyplinarnej formuły konkursu na działo plastyczne.
Jak każdy konkurs, także i ten nie powinien być odczy‑
tywany przez pryzmat pseudosportowej rywalizacji
i zdobywania miejsc na podium, ale nade wszystko
winien być sposobem pobudzania aktywności, kre‑
atywnego myślenia, konfrontowania postaw i róż‑
norodności wrażliwości, ujawniania pozytywnych
różnic i indywidualizmu w postrzeganiu świata i wła‑
snego w nim miejsca. Inicjatywy tego rodzaju nakie‑
rowane są przede wszystkim na kształtowanie tych
postaw, które w przyszłości wzmocnią świadomość
124
Wiadomości asp /62
3.
5.
artystyczną, ale także aktywność profesjonalną
młodych twórców, wzmocnią niezbędną odporność
na nieunikniony stres artystycznych wyborów i zde‑
rzenia z realiami rynku i krytyki, w wymiarze zaś
doraźnym konkurs i wystawa to okazja do wykazy‑
wania tych aktywności i ambicji twórczych, które nie‑
zbędne są, aby uzyskać np. Stypendium Rektora czy
Stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Gratulując uczestnikom i laureatom Konkursu
na Dzieło 2013, zapraszam tym samym do udziału
w edycji 2015.
6.
125
Kronika wydarzeń
Czas bez piękna
będzie piękny…
Projektowanie jako metoda
na granicy wiedzy, umiejętności
i technologii artystycznej
Należałoby na początku zdefiniować poszczególne
model rzeczy zmysłowych, model w formie schema‑
słowa będące nazwami, z których wywodzą się poję‑
tycznej, mający wartość dydaktyczną, umożliwiający
cia. Przyjmijmy klasyczne – z punktu historycz‑
wyraźny i bezpośredni ogląd szczególnie złożonych
nego odniesienia – stwierdzenie: rzeczy poznajemy
obiektów badań. Jest pojęciem wieloznacznym. Naj‑
za pomocą zmysłów, rzeczywistość za pomocą idei
częściej przez paradygmat rozumie się powszech‑
(Platon). Całość tego sformułowania zamknijmy
nie przyjęte przekonania teoretyczne (filozoficzne,
w quasi‑paradygmatyczną frazę.
przyrodnicze lub metodologiczne) oraz „metody
eksperymentalne” (Słownik wyrazów obcych PWN).
„Proces dydaktyczny” w artystycznej szkole wyższej
zwanej akademią jest permanentnym eksperymen‑
Ryszard Michalski
tem – chciałoby się powiedzieć: „na żywym orga‑
nizmie”. Dodając do terminu „paradygmat” małe
Oczywiście ściśle naukowy charakter w powyższym
słówko „quasi” (łac. dosł. jak gdyby), uzyskujemy
wywodzie nie ma naukowej racji bytu, gdyż z koniecz‑
swobodę przenoszenia znaczeń z jednego obszaru
ności przyjmujemy postawę filozoficzną, która zbliża
pojęciowego na inny obszar – znaczeniowy. Definio‑
nas do sztuki, a ta zniewala nas nieredukowalną
wanie czegokolwiek w tym procesie dydaktycznym
metaforycznością.
Ur. w Żurawicy, studia
w Akademii Sztuk Pięknych
w Krakowie ukończone
w 1975 r. na Wydziale
Architektury Wnętrz,
dyplom u profesora Leszka
Wajdy. Asystent, a następ‑
nie adiunkt w pracowni
jest niemożliwe. Jedyną możliwością weryfikacji
Racjonalnie byłoby odnieść wszelkie nasze dzia‑
w tej dziedzinie – dziedzinie i dyscyplinie sztuki pro‑
łania i wnioski z nich wypływające do „czystego”
jektowania – jest praktyka (gr. praktikós – czynny,
racjonalizmu, ale – cytując profesora Klemensa Sza‑
rzeczowy), bo w sztuce najważniejsza jest praktyka.
niawskiego (O nauce, rozumowaniu i wartościach) –
Sztuka projektowania bez praktyki staje się tylko
„zwolennicy racjonalności nie mają dzisiaj łatwego
teorią, która generuje kolejne teorie… itd. A te kreują
podstaw projektowa‑
życia. Przede wszystkim dlatego, że otaczająca nas
modową metarzeczywistość. Pytanie… czy jesteśmy
nia, obecnie profesor ASP,
rzeczywistość – mam na myśli tę, na którą mamy
więc na drodze preparowania rzeczywistości? Kom‑
prowadzi pracownię meto‑
w zasadzie wpływ, tj. społeczną – urąga wymogom
ponenty tego realu to celofanowa polityka, teflonowe
racjonalności”. Dlatego w tej sytuacji opisania pewnej
poglądy, recykling, celebrycki sznyt – schnitt. Czy
rzeczywistości odnoszącej się do projektowania rozu‑
zbaczamy z drogi, gdzie projektowanie było umie‑
mianego jako dość specyficzna metoda posługujemy
jętnością Piękno Kreującą? Estetyka – aisthetikós,
się terminem „paradygmat” (gr. paradeigma), który
etyka – ethikós, filozofia – philosophia, a architektura
oznacza przykład, wzór rozumiany jako pierwotny
– architekton nie buduje już pontheion.
dologii projektowania.
126
Wiadomości asp /62
Zaprojektować piękno – to proste
zadanie dla zdolnego architekta –
należy tylko otworzyć nieboskłon
w naszym projektowym planeta‑
rium – otworzyć na gwiazdy. A jakie
umiejętności powinien posiadać?
Odpowiedź jest prosta: takie umie‑
jętności, jakie posiada cyrkowiec
pod kopułą cyrku.
Czynić dobro – czynić piękno. Tak było przez
(oprócz straty czasu)? Czas historyczny próbował
wieki, od dawna, od kiedy człowiek patrzył na roz‑
sobie radzić z takim dylematem, głosząc ars pro arte.
gwieżdżone niebo bez strachu i podziwiał je dla czy‑
Tekst ten powstaje z kompilacji treści, które nam
stej przyjemności… Ktoś jednak zadekretował, że…
podsuwa rzeczywistość naukowa, czasem „naukawa”,
piękno już nie jest piękne i jest zbędne – wobec tego
której warsztat naukowy (naukawy) jest prosty: jeżeli
teraz będą obowiązywały inne zasady i kryteria. Kry‑
coś dotychczas nazywało się TAK – teraz nazywa się
teria ustali się w rankingach, na aukcjach, wybierze
TAK, czyli inaczej. Przykład: definicja „śmietnika” jest
się w demokratycznym głosowaniu, przedyskutuje
prosta, ale „recykling” już brzmi poprawniej.
w gronie ekspertów, zadecydują internauci, zawy‑
Istnieją rafy, podskórne przeszkody, które w obec‑
rokuje sąd po przeprowadzeniu procesu nad pięk‑
nej rzeczywistości projektantom i designerom piękna
nem i wyda wyrok o zgodności (lub nie) z prawami
stwarzają sporo kłopotów… Kiedy szedłem ulicą,
np. człowieka, z konstytucją.
natknąłem się na poster, który poinformował mnie
Czas bez piękna będzie piękny. A jaka będzie
nasza rzeczywistość? Trzeba (by) zapytać (?).
o czymś, co ma ma tytuł Design utopijny – Utopian
Design. Całość uzupełniona była stosownym foto.
Oczywiście, podobne filozoficzne nonsensy można
Inna formacja wprowadza na rynek produkt – masa‑
mnożyć. Każde głupstwo współczesne w imię eman‑
kra design produkt. Jaka rzeczywistość tak się afir‑
cypacji czystej rozumności… możemy wypowiedzieć.
muje? Czy mam się bać?
Od zawsze społeczność uczonych tworzyła mity, teorie
Dlatego „wiedza” w triadzie: wiedza – umiejętno‑
– rozwijała naukę dopóty, dopóki nie dowiedzieliśmy
ści – technologie stwarza nam największy problem
się, że żyjemy w płynnej nowoczesności charaktery‑
„myślowy”. Wiedza nie zawsze utożsamiana jest
zującej się prywatyzacją ambiwalencji, pozbawionej
z nauką – i odwrotnie, nauka nie zawsze rozwiązuje
ambicji ładotwórczej. Pomińmy te dywagacje, trak‑
problemy wiedzy, zwłaszcza tej wiedzy „utajnionej” –
tując je marginalnie.
Czy projektanci, architekci, designerzy mają
cytat: „…skoro sami matematycy, twórcy ciekawych
i subtelnych systemów dedukcyjnych, miewają trud‑
wpływ na powstanie dzieła… jeżeli dzieło nie jest
ności z adekwatnym określeniem charakteru upra‑
już dziełem, jak to rozumiano przez wiele, wiele wie‑
wianej przez siebie nauki…” (Klemens Szaniawski).
ków twórczości? „Vita brevis, ars longa” (Seneka wg
Jeżeli dzisiaj kierunki w sztuce „czystej” przyj‑
Hipokratesa).
mują pozy o charakterze socjologizującym, psy‑
Czy ten tekst ma na celu sprowokowanie dyskusji –
chologizującym, unaukowiają się i wkomponowują
a może jest smutną refleksją, może niczemu nie służy
się w nurty właśnie tej płynnej nowoczesności,
127
→ Krystyna Orędarz
Ogrody abstrakcji
autorka podczas
dzieła kreacji
to – z naszego punktu obserwacji i rozumienia „pro‑
artystyczne”. Autor tego tekstu (odnosząc to powiedze‑
cesu zmian i przemian” w metodach projektowania
nie tylko do siebie) mówi: „praktyka, tylko praktyka
– w dalszym ciągu określenie „celu” jest (dość) skom‑
– głupcze – jest istotna…” (!) – praktyka, gr. praktikós
plikowane. Jednak, używając tego słowa, twierdzimy,
– czynny, rzeczowy. Słownik i encyklopedia wyjaśniają
że naszym celem jest projektowanie piękna.
dalej: „całokształt społeczno‑historycznej materialnej
Czy nasze metody projektowania (akademic‑
działalności ludzi w toku przekształcania przez nich
kie metody) i ich stosowanie skutecznie prowadzą
i doskonalenia do swoich potrzeb rzeczywistości przy‑
do „celu”? Gdybyśmy chcieli uzasadnić którąś z metod
rodniczej i społecznej; świadoma celowa działalność
stosowaną w sztuce projektowania, powinniśmy mieć
ludzka; doświadczenie zdobyte w tej działalności;
przykłady (w nauce są „fakty”), które potwierdzają,
(i tak na marginesie) okres szkolenia, wprawiania
że zawsze – lub przynajmniej z wysokim prawdopo‑
się w wykonywanie jakiegoś zawodu lub wykonywanie
dobieństwem – prowadzą do celu. Nie jest przy tym
wolnego zawodu… Na koniec pytanie: czy artysta‑pro‑
konieczne, by cel ze względu na przyjętą metodę
jektant, designer, architekt – uprawiający sztukę pro‑
projektowania był w pełni uświadomiony przez arty‑
jektowania – to wolny zawód? Pytanie otwarte.
stę‑projektanta – jest to taka nieznośna lekkość bytu,
jak u Milana Kundery. Polski uczony Kazimierz Ajdu‑
kiewicz wprowadził do nauki określenie „metodologia
Krystyna Orędarz
rozumiejąca” – i trudno się nią nie posługiwać.
Przenieśmy jednak ten problem na inny
obszar rzeczywistości – obszar czystej wyobraźni,
Formiści określali rzeczywistość jako pojęcie
„bo wyobraźnia to złakniona zatoka” (Giordano
wieloznaczne, dające wytłumaczyć się na wielu
Bruno). To idee, mity, fantasmagorie kreują obszary
odmiennych płaszczyznach. Kontynuując ich idee,
piękna, na których błądzą niedoścignione jednorożce.
stworzyłam obraz ogrodu, form przestrzennych
To one, nierealne, zmuszają do projektowania piękna.
nieposiadających jedności programowych, jak też
Zaprojektować piękno – to proste zadanie dla
128
Ogrody abstrakcji
stylistycznych.
zdolnego architekta – należy tylko otworzyć niebo‑
Ogrody abstrakcji – taki tytuł nosi moja praca.
skłon w naszym projektowym planetarium, otworzyć
Inspirację czerpałam z natury, skupiając się na zagad‑
na gwiazdy. A jakie umiejętności powinien posia‑
nieniu formalnej budowy różnych bionicznych
dać? Odpowiedź jest prosta: takie umiejętności, jakie
struktur. Mój ogród zbudowany jest na zasadzie
posiada cyrkowiec pod kopułą cyrku w locie pomiędzy
spłaszczonych brył, silnie uproszczonych oraz zdefor‑
jednym a drugim drążkiem, wykonując potrójne salto.
mowanych geometrycznych kształtów. Posługując się
W dalszej kolejności obliguje nas wytłumaczenie,
takimi środkami wyrazu, jak światło, kontrasty kolo‑
co będziemy rozumieli przez określenie „technologie
rystyczne, zróżnicowanie barw, tworzę abstrakcyjną
Wiadomości asp /62
przestrzeń. Dzięki zróżnicowaniu grubości linii, kon‑
turu, natężenia tonalnego oraz przy pomocy zabie‑
gów kształtujących fakturę mojej pracy uzyskałam
umowną, kubistyczną formę.
Efekt końcowy jest wynikiem różnorodnych
technik plastycznych. Stosując takie czynności, jak
wydrapywanie powierzchni kartki papieru, prze‑
mazywanie plam barwnych, ścieranie, nakładanie
wielu warstw węgla, pasteli oraz farb, uzyskałam
niepowtarzalną fakturę, przedstawiając abstrakcyjną
przestrzeń ogrodu.
Anna Nowicka‑Antosik
Sąd Ostateczny – tryptyk
Ogrody są przestrzenną kompozycją obrazującą
piekielną otchłań. Zafascynowana obrazem Hansa
Memlinga Sąd Ostateczny, postanowiłam wprowadzić
do samotnej przestrzeni narrację.
„W naturze nie ma linii ani koloru, jest tam tylko
słońce i są cienie. Kawałkiem węgla mogę zrobić obraz”
– po słowach Goi fascynacja grą światła i cienia wydaje
się jeszcze bardziej słuszna. Niemal oślepiający blask
bijący z wnętrza otchłani przenika potępionych. Na ich
twarzach rysuje się strach i ból. Rysowane w grote‑
skowy sposób węglem, przypominają ryciny Goi, gdzie
widać było działanie zła, cierpienie i śmierć. Inspiracja
podziemną architekturą niemiecką zachęciła mnie
do skupienia się na fakturze skał, wielowarstwowości
materii oraz dużych kontrastach światłocieniowych.
Rdza trawiąca wykreowaną przestrzeń podkreśla
nawiązanie do historii podziemi.
↑ Sąd ostateczny
tryptyk 70 × 300 cm
technika rysunkowo-malarska, kolaż
129
Kronika wydarzeń
W sieci designu
Program i warsztaty projektowe
na Wydziale Architektury Wnętrz
→ Technologia przechowywania
czasu 2011
→ Space Game i edycja 2012
→ Space Game ii edycja 2013
→ Spatial confrontation,
ASP Kraków 2013
Joanna Kubicz
↑ X‑Faces
kontrolują nasze reakcje na otoczenie, wciągają nas
w interakcję, zmuszają do odpowiednich zachowań,
„Najpiękniejszą rzeczą, jakiej możemy doświadczyć,
potrzeb oraz działania.
jest oczarowanie tajemnicą. Jest to uczucie, które
Zbudować idee dla nowej przestrzeni w oparciu
stoi u kolebki prawdziwej sztuki i prawdziwej nauki.
o obserwację, doświadczenie i intuicję. Zdefiniować
Ten, kto go nie zna i nie potrafi się dziwić, nie potrafi
na nowo swoje miasto, otoczenie, krajobraz, miejsce
Ur. w 1969 r. w Krakowie.
doznawać zachwytu, jest martwy, niczym zdmuch‑
w świecie. Znaleźć w tych obszarach przestrzenie
Architekt wnętrz. Prowadzi
nięta świeczka” (Albert Einstein).
wspólne, równoległe, podobne. Określić ich tożsamość
pracownię projektowa‑
nia architektury wnętrz
dla studentów i i II stop‑
Jaka jest nasza wrażliwość na kształtowanie naj‑
według wybranych kategorii. W końcu zaprojektować
bliższego otoczenia? Czy nasze relacje z elementami,
nowe relacje przestrzenne odpowiadające na wcze‑
nia studiów stacjonarnych
którymi budujemy naszą rzeczywistość, mają pod‑
śniej zdefiniowane problemy, oto W sieci designu
i niestacjonarnych.
stawy tylko estetyczne, formalne czy funkcjonalne?
– międzynarodowy program badawczy, który powstał
W jakim stopniu intuicja oddziałuje na naszą decyzję
na Wydziale Architektury Wnętrz ASP w Krakowie.
wyboru, intuicja poparta wrodzoną świadomością
Program o charakterze naukowo‑dydaktycznym, skie‑
o tym, co „może” lub „nie powinno” istnieć wokół
rowany do studentów wyższych uczelni artystycznych
nas? Przestrzeń, którą codziennie użytkujemy, zako‑
oraz uczniów liceów ogólnokształcących. Jego celem
130
dowaliśmy przez stulecia. Formując i określając jej
jest próba opracowania poszukującej metody twórczej
materię, tworząc odpowiednie informacje i znaki,
w obszarze projektowania przestrzeni. Chodzi o to,
które definiują, gdzie i jak można spacerować, jeść,
by ten krąg poszukiwań prowadzony przez artystów
mieszkać, pracować, czytać, odpoczywać etc. Kodem
projektantów, zmierzający do nowych metod, wyzna‑
posługujemy się, aby skierować przestrzeń na kon‑
czania intrygujących celów, ścierania się idei – nie był
kretnego użytkownika, aby przypisać jej odpowiednie
kręgiem domkniętym. Odrzucając profesjonalizację,
wartości, które wyrażają jego potrzeby. Język kodowa‑
która dzisiaj jest swoistym zniewoleniem, sprawimy,
nia jest bardzo bogaty, otacza nas kompozycją form,
że tzw. młode projektowanie nie ulegnie ideologiza‑
grą kolorów i symboli, znaczeniem kształtów. Rela‑
cji i niebezpiecznemu ciśnieniu medialnej „sztuki” –
cje, które zachodzą w tej układance przestrzennej,
że uniknie formalizacji, zachowa tożsamość i „może
Wiadomości asp /62
z czasem zobaczą oni rzeczy, których jak dotąd nie
muzycznych, parateatralnych, przełożonych na język
↑ Anna Brejwo,
możemy sobie wyobrazić”.
sztuk wizualnych za pomocą mediów elektronicznych.
praca Space Game
Do projektu zaprosiliśmy młode umysły, nieska‑
Swoboda myślenia, otwartość tematów, labilny i nie‑
żone profesjonalizmem i dlatego nie relatywizujemy
przewidywalny cel eksperymentu, jakim jest program
metod, które stosuje nauka, sztuka czy dydaktyka
W sieci designu, pozwala, by uczniowie i studenci
szkolna. To jest eksperyment myślowy, prowadzony
uczestniczyli w nim na równych prawach. By całko‑
przez nas, w naszych warunkach, w dość niereali‑
wicie pomiędzy uczestnikami zatrzeć granice, jakie
stycznych okolicznościach. W każdym z obszarów
mogłyby wyznaczać różnice wieku, wykształcenia
i poziomów „materii”, tak by jej nadać „prędkość”,
i umiejętności oraz miejsca ich zamieszkania, pozo‑
potrzebny jest twórczy temperament. Bujne myśli
stają oni anonimowi, co udało się osiągnąć przez
muszą nabrać przyspieszenia w podróży w Prze‑
wykorzystanie współczesnych metod komunikacji.
strzeni i Czasie – gdyż jeden z zagubionych w Czasie
i edycja programu realizowana była za pomocą
– Galileo Galilei, stwierdził, że „wyobraźnia to złak‑
portalu społecznościowego Facebook. Gra wyobraźni
niona zatoka...”.
i próby definiowania czasu odbywały się zatem
Gra „przestrzenią w przestrzeni” ma pozwolić
„w sieci”, w przestrzeni wirtualnej, gdzie uczestnicy
uczestnikom na odkrycie w sobie pokładów kre‑
– gracze mieli za zadanie stworzyć własny algorytm,
atywności, pomysłowości, wyobraźni plastycznej,
własną sieć. W tym odrealnionym obszarze, w jakim
muzycznej i matematycznej. Istotą działania nie
uczestnicy – użytkownicy Internetu – czują się dobrze
jest w tym przypaku konkretne rozwiązanie, ale
i swobodnie, w kierującej się swoimi prawami prze‑
formułowanie problemu jako swego rodzaju mapy
strzeni odbywała się gra. W tej edycji projektu zada‑
projektu, gdyż mapa to dopiero początek, „mapa
niem było skonstruowanie technologii przechowywa‑
to jeszcze nie terytorium”. Podstawową zasadą dzia‑
nia czasu, a udział w niej wzięli studenci Wydziału
łań uczestników jest obserwacja, inwentaryzacja oraz
Architektury Wnętrz krakowskiej ASP oraz uczniowie
analiza zjawisk w przestrzeni. Formy ich obrazowania
liceów: V Liceum Ogólnokształcącego im. A. Witkow‑
pozostają dowolne. Zapis może odbywać się w katego‑
skiego w Krakowie oraz I Liceum Ogólnokształcącego
riach geometrycznych, matematycznych, fizycznych,
im. J. Słowackiego w Przemyślu.
131
↑ Autorzy projektu
PATRYCJA STANIA
Wintercircus Game Space:
Oko w tłumie to interaktywna gra przestrzenna, skonstruowana
swoich działań projektowych. Dzięki temu każdy
Izabela Szmyła, Patrycja
na wzór gałki ocznej. Grę rozpoczynamy poprzez wybranie multime‑
Stania, Aleksandra Polek
dialnej ścieżki, która będzie nas prowadzić. Gra składa się z trzech
z nich będzie mógł odkryć i zapisać wartość i cechę
Manon Raes, Michelle
etapów – aby osiągnąć cel, należy we wstępnym etapie posłużyć
Vanmale
się nawigacją, która wytyczy dla nas jedną z trzech możliwych dróg
w labiryncie.
to przede wszystkim pytania o to, kim i gdzie byli‑
IZABELA SZMYŁA
śmy, jesteśmy i będziemy? Być może poszukiwania
Gra Floating Cribs zachęca do interakcji z istniejącym wnętrzem.
uczestników pozwolą im wyrazić poprzez działania
Zaprojektowana jest tak, aby wykorzystać przestrzeń dawnego
Wintercircus. Gracz rozpoczyna grę, stojąc na parterze, komunikuje
projektowe własną tożsamość, ich miejsce, tu i teraz,
się za pomocą aplikacji w swoim telefonie komórkowym. Winda prze‑
w Europie. A czy pod koniec okaże się, że niezależ‑
nosi graczy pomiędzy poziomami. Grę tworzą światła i hologramowe
nie od miejsca i czasu jesteśmy tacy sami? A może
wizualizacje oraz efekty dźwiękowe.
różni? Jedno jest pewne, w tej grze nie ma przegra‑
II edycja programu pod hasłem Space Game
nych przestrzeni, w tej grze budują się nowe warto‑
miała zakres międzynarodowy i zorganizowana
ści, które mogą pomóc w określeniu wspólnych mia‑
została przy współpracy z profesorami i studentami
nowników dla wielokulturowych wartości w sztuce
ze School of Arts KASK w Gandawie, w Belgii oraz
projektowania.
Accademia delle Belle Arti di Brera w Mediolanie,
„Istotne problemy [naszego życia] nie mogą być
we Włoszech. W programie W sieci designu, w „grze
rozwiązywane na tym samym poziomie myślenia,
przestrzenią w przestrzeni”, bierze udział ponad 70
na jakim byliśmy, kiedy je tworzyliśmy” (Albert
osób, dlatego na potrzeby II edycji utworzony został
Eistein).
niezależny już portal społecznościowy, do którego
132
wybranych problemów. Próby ich definiowania oraz
określania nasuwają pytania o istotę czasu i miejsca,
Program W sieci designu prowadzony jest
dostęp mają jedynie uczestnicy programu. Platforma
w ramach współpracy Wydziału Architektury Wnętrz
ta daje możliwość swobodnej wymiany myśli i obra‑
Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krako‑
zów, która ma pomóc uczestnikom w zdefiniowanieu
wie, Accademia delle Belle Arti di Brera Mediolanie,
Wiadomości asp /62
School of Arts KASK Gandawie, v Liceum Ogólnokształ‑
cącego im. A. Witkowskiego w Krakowie oraz i Liceum
Ogólnokształcącego im. J. Słowackiego w Przemyślu.
Do tej pory odbyły się trzy edycje programu: 2011
Technologia przechowywania czasu, 2012 Space Game
– 1st edition, 2013 Space Game – 2nd edition, których
↗ Ścianka – zrzut ekranowy
efektami są zrealizowane projekty przestrzeni pre‑
komunikator projektowy
zentowane na stronie internetowej i opublikowane
Space Game
→ Beata Poliwczak
Moduł życia, fragment
praca dyplomowa, 2013
w wydawnictwie cyfrowym. Dodatkowo w paździer‑
niku 2013 projekty ostatniej edycji zostaną pokazane
na wystawie w School of Arts KASK w Gandawie.
Autorami projektu W sieci designu są Joanna
Kubicz i Ryszard Michalski (ASP, Kraków). Współkoordynatorzy: Antonello Pelliccia, Angela Occhi‑
pinti (Accademia delle Belle Arti di Brera, Mediolan),
Tomas Navratil (School of Arts KASK, Gandawa), Agata
Brezdeń (v LO, Kraków), Piotr Kisiel (i LO, Przemyśl),
Dominika Haja (ASP, Kraków).
Wydział Architektury Wnętrz Akademii Sztuk
Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie podpisał
w marcu 2013 porozumienie o współpracy z v Liceum
BEATA POLIWCZAK
Ogólnokształcącym im. A. Witkowskiego w Krakowie.
Najmniejszą jednostką, „drobinką” biologiczną zdolną do samodziel‑
Na mocy zawartego porozumienia w roku szkolnym
nego przejawiania wszystkich cech życia jest komórka. Wiele połą‑
2013/2014 zostanie utworzona w v LO klasa akade‑
micka pod patronatem Wydziału Architektury Wnętrz
ASP. Utworzenie takiej klasy w strukturze nauczania
może okazać się bardzo korzystne w pracy naukowej
i pedagogicznej ze zdolnymi uczniami, którzy są cie‑
kawi świata nauki i sztuki.
czonych ze sobą „drobinek” tworzy wielką mozaikę zwaną żywym
organizmem. Nagromadzenie pewnych modułów tworzących coraz
to bardziej skomplikowaną całość jest także spotykane w wielu
innych, odległych od biologii dziedzinach życia codziennego, rów‑
nież w architekturze. Różnego rodzaju moduły dają możliwość two‑
rzenia systemów, tworzących początkowo wrażenie dużej złożoności,
lecz tak naprawdę budowanych u podstaw z kilku elementarnych
jednostek ulegających powieleniom, przekształceniom.
133
Kronika wydarzeń
Przestrzenie
wirtualnych adaptacji
Harlind Libbrecht i Tomas Navratil
– generowanie chmury punktów
z analizy fotograficznej
→ Spatial Confrontation, ASP Kraków
→ 12–14 ii 2013
Tomas Navratil
architekt, prowadzi pra‑
cownię modelowania cyfro‑
wego przestrzeni i architek‑
tury w School of Arts KASK
Ghent.
Harlind Libbrecht
architekt krajobrazu,
ukończył w 1981 the
Horticultural Institute Melle
(obecnie University College
Ghent). Od 1989 r. prowa‑
dzi pracownię projektowa‑
nia krajobrazu w University
College Ghent.
134
1. Wieża w przeglądarce Photosynth – CLOUD POINT wieży,
2. Eksport i edycja generowanej chmury punktów w programie
sklasyfikowane według wysokości
Autocad
Wiadomości asp /62
Kronika wydarzeń
Modelowanie 3D
kluczem do „zrozumienia”
rewitalizacji przestrzeni
1
2
3
4
6
Dr Tomasz Wesołowski
1. Wykonanie szczegółowych modeli dźwigowni szybu Łokietek
Ur. w 1955 r. w Krakowie.
i bazy dla szczegółowych modeli wież dźwigowych, z określe‑
Studia na Wydziale
niem zasad modelowania pod kątem wydruków przestrzennych.
5
4. Wymodelowanie siatkowych brył wybranych budynków i ele‑
mentów infrastruktury kopalni.
5. Optymalizacja wybranych modeli architektonicznych (modele
Architektury Wnętrz kra‑
2. Wykonanie poglądowej makiety (program do grafiki 3D –
siatkowe wykonane w programie Blender) i opracowanie ich
kowskiej ASP 1974–1979.
Blender) całości KWK Mysłowice – forma blokowa o zindywidu
w programie przygotowującym do druku przestrzennego (kon‑
Od 1981 stale związany
alizowanych bryłach.
z Akademią, gdzie obecnie
3. Zastosowanie zaawansowanego programu do tworzenia pano
na macierzystym wydziale
ram (Hugin) z wykorzystaniem funkcji korekt perspektywicz‑
w opracowaniu podkładów referencyjnych, wykorzystywanych
prowadzi pracownię technik
nych i określaniem (próbą) rzeczywistych wielkości obiektów
w modelowaniu szczegółowym.
prezentacyjnych.
architektonicznych.
sultacje i współpraca Paweł Ozga WAW ASP Kraków).
6. Przygotowanie scen w programie 3D Blender, pomocnych
135
Kronika wydarzeń
Space Game
System /Obraz /Słowo /Dźwięk
Języki kodowania przestrzeni
Dominika Haja
której prawa poznawaliśmy w szkole. W szczególnej
teorii względności przestrzeń związana jest z cza‑
Czym jest przestrzeń? Jaki zapis przestrzeni pozwala
sem, tworząc czasoprzestrzeń. W fizyce, w ogólnym
na jej zdefiniowanie? Jak ją określić? Jak zakodować?
znaczeniu, terminem tym określa się wszystko to,
W ostatnim czasie wszyscy podjęliśmy próbę zdefi‑
co nas otacza i w czym zachodzą wszelkiego rodzaju
niowania najbliższych nam przestrzeni. Obserwowa‑
zjawiska fizyczne.
liśmy swoje najbliższe otoczenie, swoje ulice, dziel‑
Dominika Haja
Ur. w 1987 r. w Krakowie.
nice, miasta i krajobrazy. Zmierzyliśmy się z próbą
Przestrzeń – wszystko to, co nas otacza. Granica
Absolwentka Wydziału
scharakteryzowania ich i zapisania. Ale jak określić
Ziemi
przestrzeń, by jej zapis był czytelny dla innych? Jaki
W kontekście geograficznym przestrzenią określa się
ze specjalnością projek‑
zapis przestrzeni pozwala na jej zdefiniowanie? Jak
całe nasze otoczenie, całą powierzchnię Ziemi w jej
towania mebli uzyskała
ją określić?
przyrodniczym znaczeniu. W astronomicznej definicji
Architektury Wnętrz ASP
w Krakowie. Dyplom
w pracowni prof. Romana
Kurzawskiego. Projektuje
przestrzeni określono granicę między obszarem ziem‑
wnętrza zarówno pry‑
Definiowanie przestrzeni na prawach nauki
watne, jak i użytecz‑
Najbardziej uniwersalna definicja przestrzeni to zbiór
nazywana linią Kármána, przebiega na wysokości
ności publicznej.
elementów, punktów. Przestrzeń definiuje również
100 km. Jest to jednak wartość umowna, która sta‑
zakres czy też ramy rozpatrywanych w niej zjawisk.
nowi punkt wyjścia do dalszych badań.
Współzałożycielka hifi.stu‑
dio projektowe. Pracuje
na stanowisku asystenta
W obrębie każdej dziedziny nauki podejmuje się
w V pracowni architek‑
temat przestrzeni i próbuje ją zdefiniować.
tury wnętrz na Wydziale
skiej atmosfery a przestrzenią kosmiczną. Granica,
Człowiek jako punkt odniesienia dla przestrzeni
To ciało ludzkie mierzy kierunki, położenie i odle‑
Architektury Wnętrz.
136
Przestrzeń trójwymiarowa – euklidesowa
głość. Każda definicja przestrzeni jest umowna, rela‑
W matematyce sposobem określania przestrzeni jest
tywna, w zależności od tego, do jakiego punktu się
nazywanie relacji i działań pomiędzy elementami
odnosi. W antropologicznej koncepcji przestrzeni
zbioru. Przykładem może być tutaj przestrzeń trój‑
punktem odniesienia jest człowiek.
wymiarowa, z którą w pracy projektowej spotykamy
To międzykulturowe podobieństwo w pojmo‑
się najczęściej. Przestrzeń trójwymiarowa to potoczna
waniu przestrzeni. Zdaniem Yi‑Fu Tuana wynika
nazwa przestrzeni euklidesowej. O takie geome‑
to z faktu, że określamy przestrzeń przy pomocy
tryczne pojęcie przestrzeni w XX w. została rozsze‑
ludzkiego ciała. Człowiek, obserwator i uczestnik,
rzona definicja przestrzeni w fizyce – w niej na przy‑
określa przestrzeń za pomocą swojego ciała, wyzna‑
kład istniały ciała w mechanice newtonowskiej,
czając kategorie, takie jak wysoko – nisko, przód – tył,
Wiadomości asp /62
lewa – prawa strona. To ciało ludzkie mierzy kierunki,
przestrzeń określona przez Edwarda T. Halla jako
↑ Karolina Suszczyńska:
położenie i odległość.
przestrzeń nieformalna.
prawdziwa czy wir-
Zmienność przestrzeni
Przestrzeń zakodowana w normach kulturowych
Przyjęcie człowieka za punkt odniesienia dla prze‑
Przestrzeń nieformalną tworzą wzorce społeczne, kul‑
strzeni pokazuje, jak relatywna jest ta wartość.
turowe, czy też religijne. W obrębie tych norm, często
Zmienna i nietrwała. W kontekście zmienności warto
nieświadomych granic przestrzeni, funkcjonujemy
zwrócić tutaj uwagę na teorię Edwarda T. Halla, który
każdego dnia. Normy społeczne tworzą tym samym
podzielił przestrzeń.
język, w którym zakodowana jest przestrzeń.
Przestrzeń trwała i półtrwała...
Języki kodowania przestrzeni
Według amerykańskiego etnologa przestrzeń trwała
Często nie zdajemy sobie sprawy, iloma językami
to ta nieulegająca zmianom – może być jednak orga‑
kodowania przestrzeni posługujemy się we współ‑
nizowana przez człowieka, czego przykładem miała
czesnym świecie. Przykładem mogą być wszelkiego
być architektura. Przestrzeń półtrwała to ta, która
rodzaju systemy informacji wizualnej.
tualna rzeczywistość…?
Jeśli chcesz doświadczyć
prawdy, musisz ją naj pierw odkodować…
może ulegać zmianom. Jej przejawem są wnętrza, któ‑
rych kształtowaniem zajmuje lub będzie zajmować
KAROLINA SUSZCZYŃSKA
się większość z nas.
Przestrzeń wykorzystywana jako powierzchnia
Przestrzeń nieformalna. Relacje międzyludzkie jako
reklamowe zaczyna się poszerzać w sposób nie‑
sposób określania przestrzeni
kontrolowany, a my tracimy odpowiedni dystans,
Przestrzeń bywa również określana za pomocą rela‑
by móc to dostrzec. Jesteśmy zarówno sprawcami, jak
cji międzyludzkich, jakie w niej zachodzą. Wedle
i ofiarami chaotycznej plątaniny, w której już sami
Karolina Suszczyńska
tej teorii przestrzenie można podzielić na te działa‑
zaczynamy się gubić. Rozpoczyna się gra w szukanie
Od 2010 r. studentka
jące odspołecznie, czyli takie, w których ludzie nie
prawdy. Jeśli definiujemy otoczenie przy pomocy kodu
zbliżają się do siebie, np. dworce, i takie, w których
czy obrazu, aby poznać jego prawdziwą istotę musimy
zachodzi zjawisko przeciwne – ludzie zbliżają się
odczytać obraz, odkodować zaszyfrowaną informację.
do siebie, np. kawiarnie. W odniesieniu do relacji
Musimy pokonać granice pomiędzy prawdą realną,
międzyludzkich najbardziej interesująca i najsil‑
a wirtualną. Ta granica rzeczywistości może być pomo‑
niej obecna w naszych doświadczeniach zdaje się
stem łączącym dwa światy.
na Wydziale Architektury
Wnętrz asp w Krakowie.
Zajmuje się projektowaniem
architektury wnętrz, grafiki
użytkowej, scenografii.
137
Kronika wydarzeń
Space Game
youtube
Języki kodowania przestrzeni
Skanuj kod
i edycja, grupa 1
Joanna Cięciwa, Gabriela Kubala, Krystyna Orę‑
darz, Anna Nowicka‑Antosik, Sylvester Stofferus,
Maité Furling, Dieter Feys
i edycja, grupa 2
Gabriela Kajem, Filip Sierak, Jowita Jakubowska
Ola Czekaj, Maciek Szymański, Karolina Gawron
Agnieszka Kutera, Diana Woch
Definicja czasu i przestrzeni nie jest łatwa
do określenia. Człowiek od wieków próbuje
odnaleźć się w świecie, czyli przestrzeni, która
go otacza. Hasło Space Game okazało się senten‑
cją kluczową. Każdy czerpał inspirację z innych
spośród podanych materiałów pomocniczych,
dzięki czemu uzyskaliśmy pożądane rezultaty.
W pierwszym etapie wspólnie analizowaliśmy
narzucone hasło przez próbę definicji czasu jako
przestrzeni. Na jednym z wylosowanych zdjęć
widniał zegar z utkwioną na jednej godzinie wska‑
zówką. Na podstawie tej prezentacji próbowali‑
śmy odgadnąć, jak można zatrzymać czas. Jedną
z metod okazała się forma snu. Podczas tego
stanu mózg człowieka pracuje inaczej. Wydaje
nam się, że śnimy całą noc, a tak naprawdę
to zaledwie kilka minut w ciągu całej nocy. Tra‑
cimy wtedy świadomość tego, że czas stoi jakby
w miejscu. Z tej idei narodził się nowy wniosek.
Kolejne zdjęcie przedstawiało trójwymiarową
przestrzeń, w której umieściliśmy człowieka.
138
Wiadomości asp /62
Rytmiczne elementy zdjęcia, a także dźwięku,
który odtworzyliśmy, nawiązywały do cyklicz‑
ności wydarzeń w życiu człowieka. Rutynowe
czynności znalazły odbicie w kalendarzu. To on
wyznacza bieg wydarzeń, określa przestrzeń,
w jakiej żyjemy. To czas decyduje, w jakiej prze‑
strzeni możemy się znaleźć. Trzecim elemen‑
tem naszego materiału był film przedstawiający
pociąg, który prezentował punkt widzenia dwóch
osób jadących w przeciwnych kierunkach. Nawią‑
zywało to do materiału, w którym znajdowały
się schody prowadzące w nieznane. Znaleźliśmy
wtedy wspólny mianownik i zadaliśmy sobie
pytanie, dokąd jedzie pociąg i dokąd prowa‑
dzą schody. Może w przestrzeń zlokalizowaną
na innej planecie? Gdybyśmy postawili człowieka
na tej innej planecie i po pewnym czasie zostałby
on przeniesiony na inną planetę, to mogłoby się
okazać, że czas inaczej wpłynął na te dwie osoby.
Jedna byłaby np. młodsza od drugiej. Zdjęcie
budek ptaków z wyraźnie znaczącym się cieniem
uświadomił nam, że to właśnie ślady czasu. Taki
rodzaj percepcji ukształtował punkt kulmina‑
cyjny. Po długiej wędrówce w czasie i przestrzeni
stworzyliśmy interaktywne okulary. Ten genialny
wynalazek umożliwia nam przejście do innej
przestrzeni oraz do innego czasu. Tylko w taki
sposób możemy zobaczyć przestrzeń „przeszło‑
ści” oraz „przyszłości” z indywidualnego punktu
widzenia, a jednocześnie przestrzeń odbijającą
prawdziwe piętno danego czasu.
i edycja, grupa 3
Magdalena Gancarczyk, Sara Wojciechowska
Agnieszka Wójcik, Sebastian Śliwa, Olga Lipow‑
ska, Jędrzej Kubala
Nasz projekt zakładał podział przestrzeni
na tę ukształtowaną przez dzieci i drugą –
przez dorosłych. Na późniejszym etapie pracy
doszliśmy do wniosku, że tak naprawdę nie
ma jasnych granic odgradzających obie strefy,
ponieważ w każdym dorosłym człowieku drze‑
mie ta cząstka, która dominowała, gdy był
i edycja, grupa 4
Gosia Błocka, Karolina Broszkiewicz, Kasia
Baczyńska, Asia Kokoszka, Kaja Seweryn
dzieckiem, a z drugiej strony nawet kilkulatki
mają już wykształcone niektóre cechy pozosta‑
jące niezmienione przez całe życie. Te rozważa‑
nia doprowadziły nas do zbudowania papierowej
makiety złożonej z wielu budynków, z których
każdy miał dwie ściany czarno‑białe (sym‑
bolizujące świat dorosłych) i dwie kolorowe
(nawiązujące do przestrzeni dziecięcej). Dobór
kolorów nie oznaczał bynajmniej, że którakol‑
wiek ze stron była mniej piękna od drugiej, były
piękne na zupełnie różne sposoby. Budynki miały
różne wysokości, a ustawione w kształt spirali
tworzyły schody prowadzące do centralnego
elementu kompozycji, jakim była największa
z budowli. Zaprojektowaliśmy ją w kolorze
białym, ponieważ miała symbolizować czysty
i perfekcyjny ideał, do którego dążymy przez
całe życie. Obracając się wokół całej makiety,
człowiek nigdy nie zobaczy tylko jednej strony
budynków, zawsze przynajmniej niektóre będą
pokazane z drugiej strony. Wszystko to w pewien
sposób miało opisywać życie ludzkie i swoisty
podział na etapy życiowe, płynnie przechodzące
jeden w drugi i charakteryzujące się konkretnymi
cechami, a jednocześnie przejawiające elementy
zazwyczaj niespotykane w konkretnym wieku.
Wszystko zależy od jednostki, ale równocześnie…
czym jest jeden człowiek wobec świata?
co poznamy w przyszłości. Granica między pozna‑
nym a niepoznanym jest ruchoma, zmienia się
wciąż wraz z upływem czasu. Cały lej otacza prze‑
strzeń wyobraźni. Jest ona poza jego granicami,
gdyż w każdym miejscu leja możemy wyobrazić
sobie coś, co dzieje się teraz, coś, co być może
będzie działo się w przyszłości najbliższej bądź
też w bardzo odległej. Możemy także wyobrazić
sobie coś, co nigdy nie zaistnieje w naszej przy‑
szłości dalszej części leja.
Nasza metafora przestrzeni ma postać leja,
który nigdy się nie zaczyna i nigdy nie kończy.
Zakładając, że znajdujemy się w pewnej jego
części, kierując się od dołu do góry, wszystko to,
co pozostaje za nami, to przestrzeń już przez nas
poznana. Natomiast wszystko to, co znajduje się
przed nami, to właśnie to, do czego dojdziemy, to,
139
Kronika wydarzeń
i edycja, grupa 5
Rita Bobicka, Karolina Dymek, Beata Szczurek,
Paweł Czarakcziew, Jan Globisz
II edycja, grupa 1
Winter Circus – Game space, Sarah Martens,
Maciej Karpiński, Isabeau Scheire
Sun.Script
Nagroda Specjalna
dla Ewy Romaniak,
Dominiki
Wilczyńskiej
i Magdy Kut
w konkursie
Lighthouse
Competition Città
Immaginarie
II edycja, grupa 2
Barbara Stec
Winter Circus – Maiking music visible.
Adrianna Pusz, Melissa Vriendt, Yannick van
Konkurs został zorganizowany przez University
of Applied Sciences Detmold w Niemczech i Arte‑
midę. Przy opracowaniu projektu współpracował
Filip Przybyłko, student III roku scenografii, któ‑
remu zawdzięczamy wykonanie modelu maszyny
optycznej. Celem konkursu był projekt tymcza‑
sowej instalacji świetlnej architektoniczno‑
-scenograficznej, łączącej podczas Biennale Sztuki
dwa place Wenecji: Piazzale Roma i Piazzale della
Stazione. Założenia projektu miały uwzględniać
unikatowy charakter Wenecji wynikający z jej
architektury i historii. Organizatorzy oczekiwali
odniesienia do weneckiego fenomenu łączenia
tradycji i współczesności. Dwa place, będące tema‑
tem opracowania, miały stać się bramą do miasta
i zapowiadać panującą w nim atmosferę.
Sun.Script – nagrodzony projekt studentek
I roku SUM‑u z Katedry Scenografii prowadzo‑
nej przez Barbarę Stec – stanowił swego rodzaju
Itterbeeck
II edycja, grupa 3
Winter Circus – Mechanical Tree -attracted
to the light. Stofferus Sylvester, Audoor Jana
http://www.wsiecidesignu.pl
140
Wiadomości asp /62
świetlny dialog łączący dwa place za pomocą
wiązki odbitych promieni słonecznych. W opar‑
ciu o prostą geometrię i prawa optyczne („pusz‑
czanie zajączka”) studentki wyznaczyły drogę
strumienia świetlnego odbitego ze zwierciadła
na Piazza le Roma i uchwyconego przez odbior‑
nik na Piazza della Stazione. W skład konstrukcji
wchodził nadajnik, odbiornik i kostium, w tym
ostatnim przypadku był rodzajem lampy dla Dot‑
tore, osoby zmieniającej co noc kąt nachylenia
luster. Praca Sun.Script została wybrana spośród
120 nadesłanych na konkurs. 6 vi w Wiedniu
nastąpiła uroczystość wręczenia nagród.
141
Kronika wydarzeń
Lody dla
ochłody
Plener rzeźby
w Krynicy
→ 8–14 II 2013
→ Krynica‑Zdrój
Mariola Wawrzusiak‑Borcz
W tym roku po raz pierwszy odbył się plener
rzeźbiarski w Krynicy‑Zdroju. W dniach 8–14 II
br. grupa dziewięciu studentów Wydziału Rzeźby
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie pod opieką
ad. dr Marioli Wawrzusiak‑Borcz i doktoranta
Krzesimira Wiatra rzeźbiła w lodzie na zaprosze‑
nie Urzędu Miasta Krynicy‑Zdroju i burmistrza
Dariusza Reśki.
Rzeźbienie w lodzie na krynickim deptaku
ma swoje przedwojenne tradycje, które odżyły
dzięki studentom Wydziału Rzeźby i – miejmy
nadzieję – będą przez nich podtrzymywane.
142
Wiadomości asp /62
Nasi studenci po raz pierwszy mieli okazję rzeź‑
bić w tak specyficznym materiale, jakim jest lód
wycięty z jeziora. Taki materiał to tak naprawdę
mieszanka lodu i zmarzniętego śniegu, dlatego
nie jest przezroczysty. Jest natomiast doskonałym
materiałem do szybkiego budowania wielkofor‑
matowych brył, w których z łatwością można
rzeźbić. W ruch poszły motorowe piły, siekiery,
dłuta czy wreszcie żelazka – najlepszy sprzęt
do wygładzania powierzchni i wydobywania prze‑
zroczystości lodu. Praca w lodowym materiale
i w zimowych warunkach pogodowych, na mro‑
zie, sypiącym w oczy śniegu i wiejącym wietrze,
była dla studentów zupełnie nowym i niełatwym
doświadczeniem. Można powiedzieć, że wywią‑
zali się z niego znakomicie, inspirując się kul‑
turą i przyrodą regionu Beskidu Sądeckiego.
Powstała m.in. postać Nikifora, rzeźba związana
z legendą odkrycia „Krynickiego Zdroju”, a także
rzeźba swą bryłą przypominająca cerkiew.
Wszystkie prace były interesujące, wykonane
z rozmachem, dynamiczne, jakby pozbawione
ciężaru, w słonecznym świetle doskonale wpisy‑
wały się w pejzaż krynickiego deptaka i przycią‑
gały tłumy zainteresowanych kuracjuszy.
Szczególnie piękne wrażenie robiły nocą, roz‑
jarzone światłem reflektorów, wchłaniały w sie‑
bie to światło i niczym niesamowite zjawy czy
duchy ujawniały swoje lodowe piękno. Szkoda
tylko, że dodatnie temperatury i ciepły powiew
wiatru tak szybko stopiły rzeźby, niemniej liczy
się doświadczenie i to, co się w trakcie pracy
przeżyło – to pozostanie we wspomnieniach.
Arena
Design
2013
Konrad Kuźniewski
Arena Design to cykliczne wydarzenie poświę‑
cone wzornictwu, odbywające się na wiosnę
w obszarze Międzynarodowych Targów Poznań‑
skich. W tym roku po raz kolejny Wydział Form
Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych
w Krakowie zaprezentował osiągnięcia studen‑
tów oraz swoją ofertę edukacyjną. Niewątpli‑
wie zasługuje na uwagę fakt poszerzenia naszej
przestrzeni wystawienniczej, umożliwiającej
prezentację większej liczby prac w porów‑
naniu do lat ubiegłych, oraz zaangażowanie,
z jakim studenckie koło naukowe włączyło się
w tym roku w wykonanie ekspozycji i obsługę
stoiska. Udział studentów, dzięki wsparciu
dziekana prof. Andrzeja Zięblińskiego, niesie
ze sobą szereg pozytywnych konsekwencji.
Z jednej strony rozwija poprzez doświadczenie
uczestnictwa w targach edukacyjnych, na któ‑
rych oprócz zetknięcia się z większością pol‑
skich szkół projektowych można uczestniczyć
w szeregu interaktywnych spotkań w strefie
Forum, z projektantami i osobami działającymi
na rzecz rozwoju wzornictwa w Polsce i na świe‑
cie, a z drugiej pozwala zetknąć się z produ‑
centami w części targów Meble Polska i Home
Decor, które współtworzą całość wydarzenia,
dając wgląd w to, co dzieje się na rynku pro‑
dukcyjnym, nie tylko dużych, ale i mniejszych
przedsiębiorstw w naszym kraju. Nie zabrakło
także emocji, bowiem na uroczystym otwarciu
Areny w kategorii TOP design wręczane są wyróż‑
nienia za wdrożone do produkcji projekty.
Zaprezentowaliśmy kilkanaście prac studenckich,
z których największą popularnością wśród
odwiedzających targi cieszyły się: rower
Let’sprint Stanisława Juszczaka (pod kierunkiem
dr. hab. Marka Liskiewicza), Biurek − projekt
mebla do pozycji siedzącej dla dzieci w wieku
5–6 lat Magdaleny Pasternak (pod kierunkiem
prof. Czesławy Frejlich), Bujka − nowa forma
aktywności fizycznej, projekt Konrada Kordasa
(pod kierunkiem prof. Piotra Bożyka), projekt
Mebel Smoleńsk 9 − siedzisko do pracy dla stu‑
denta ASP/WFP (pod kierunkiem prof. Marii
Dziedzic), projekt obuwia na Euro 2012 Wojcie‑
cha Grudzińskiego (pod kierunkiem dr Bożeny
Groborz) oraz projekt meteogramu dla interneto‑
wego serwisu pogodowego Dawida Płanety (pod
kierunkiem prof. Jana Nuckowskiego).
Obserwuję Arenę od paru lat i mogę powie‑
dzieć, iż pomimo dającego się odczuć ekonomicz‑
nego spowolnienia, wydarzenie to pozytywnie
się zmienia, wyznaczając i podnosząc standardy
działań wiążących edukację z przemysłem,
czego efektem może być na przykład wdrożenie
do produkcji projektu krzesła naszej studentki
Aleksandry Pięty, a dla nas, projektantów to nie‑
wątpliwie bezpośrednia korzyść, która pozwala
stwierdzić, że nasze działania podczas Arena
Design mają sens.
W Arena Design 2013 brali czynny udział
studenci: Kaja Kordas, Monika Majchrzak, Iga
Węglińska oraz pracownicy Wydziału Form Prze‑
mysłowych: Stanisław Juszczak i Konrad Kuź‑
niewski; projekt stoiska wykonała Kaja Kordas
w Katedrze Przestrzeni i Barwy pod kierunkiem
prof. Barbary Suszczyńskiej‑Rąpalskiej oraz
asystentów Konrada Kuźniewskiego i Bożydara
Tobiasza.
Fotografie Kaja Kordas
Na oficjalnej stronie internetowej targów
(www.arenadesign.pl) znajdą Państwo szczegó‑
łowe informacje dotyczące wydarzeń z lat ubie‑
głych oraz informacje dotyczące Arena Design
2014.
Konrad Kuźniewski
Ur. w 1976 r. w Warszawie. Dyplom na Wydziale
Form Przemysłowych ASP w Krakowie w Katedrze
Przestrzeni i Barwy pod kierunkiem prof. Barbary
Suszczyńskiej‑Rąpalskiej w 2004 r. Pracuje na macie‑
rzystym wydziale od 2006 r. jako asystent w dyplomo‑
wej katedrze. Zajmuje się projektowaniem 2d i 3d.
143
Kronika wydarzeń
Cukeriada
Nagroda
Reddot
Design
Sukces absolwen‑
tów Wydziału Form
Przemysłowych
Anna Szwaja
Aleksandra Orchowska oraz Krystian Kulesza
zostali laureatami europejskiej edycji konkursu
Singularity University Global Impact Competi‑
tion CEE 2013. Projektanci otrzymali stypendium
Singularity University warte 25 tys. dolarów.
NASA we współpracy z firmami z Doliny Krze‑
mowej powołała do życia Singularity University,
którego celem jest wspieranie wizjonerów polep‑
szających jakość życia.
Uczelnia organizuje konkurs Global Impact,
którego celem jest wyłonienie spośród projektów
z całego świata tych najbardziej obiecujących.
Projekt Aleksandry Orchowskiej to eduka‑
cyjna gra dla dzieci w wieku 5–9 lat dotknię‑
tych cukrzycą typu pierwszego. Gra w postaci
mobilnej aplikacji i pluszowego „robocika”
wprowadza dziecko w zagadnienia związane
z cukrzycą – pokazuje objawy choroby oraz uczy
zasad samoopieki. Łączy w sobie elementy gry
przygodowej polegającej na eksplorowaniu wir‑
tualnego świata i gry symulacyjnej. Pluszowa
zabawka jest materialnym wcieleniem głównego
bohatera i ma uświadamiać fizyczną realność
choroby. Gra Cukeriada pomaga dzieciom oswoić
się z cukrzycą.
Pomysł Aleksandry Orchowskiej powstał
w ramach pracy dyplomowej w Katedrze Projek‑
towania Ergonomicznego WFP ASP pod kierun‑
kiem prof. Czesławy Frejlich, a projekt graficzny
wykonał Krystian Kulesza.
dla Tomasza
Orzechowskiego
i Katarzyny
Jakubowskiej
Produkt 2013
CALDO, kafel ceramiczny do budowania
ścian grzewczych, to efekt pracy Tomasza Orze‑
chowskiego – absolwenta Wydziału Form Prze‑
mysłowych ASP w Krakowie – i Katarzyny Jaku‑
bowskiej. Tomasz uzyskał dyplom w Katedrze
Projektowania Ergonomicznego pod kierunkiem
dr. Andrzeja Śmiałka.
Autorzy pracy mówią:
„Doceniając rolę, jaką w naszym klimacie
odgrywał ogień w przetrwaniu zimnych dni,
wzięliśmy pod lupę przedmiot, którego histo‑
ria sięga xi w. Kafel ceramiczny, kojarzący się
z przyjaznym ciepłem, naturalnym materiałem
oraz zapomnianym kunsztem dawnych rzemieśl‑
ników. Zainspirowała nas historia pieca kaflo‑
wego, który od połowy XIV w. stał się ważnym
elementem wyposażenia krakowskich wnętrz
mieszkalnych. Piece miały nie tylko funkcję
144
Wiadomości asp /62
Rozwój nowego
produktu po niemiecku
użytkową, ale współtworzyły również atmosferę
domu, nierzadko stawały się dziełami sztuki.
W celu przybliżenia wiedzy na temat tech‑
niki wykonywania kafli udaliśmy się do tradycyj‑
nej pracowni kaflarskiej, ukazującej ten proces
krok po kroku. Technologia, jaką obserwowali‑
śmy, nie została zmieniona od czasu powstania
kaflarni w roku 1931. Wyrób formowany na gip‑
sowych matrycach, z plastycznej, ogniotrwa‑
łej gliny, suszony jest na drewnianych łatach
w warunkach naturalnych. Glazura nakładana
jest poprzez zamaczanie lub polewanie. Wyroby
wypalane są w piecu opalanym drewnem.
Zadając sobie pytanie, w jaki sposób kafel
mógłby znaleźć swoich odbiorców na współcze‑
snym rynku, zrozumieliśmy, że problem tego
przedmiotu polega na jego obecności w naszym
kodzie kulturowym w szufladce „retro”. Piec
kaflowy, kojarzony często z niechcianym relik‑
tem dawnych czasów, wypierany jest ze współ‑
czesnych wnętrz przez ogrzewanie gazowe
i elektryczne.
Zrozumiałe jest, że codzienne palenie
w piecu możne być uciążliwe i szkodliwe dla
środowiska, ale czy przypadkiem, wyrzucając
piece kaflowe z naszych wnętrz, nie wylewamy
dziecka z kąpielą? Skoro już chcemy pozbywać
się pieców, to przynajmniej zostawmy kafle. Tak
powstał pomysł na projekt nowej formy kafla
do budowania ścian grzewczych. Caldo to uży‑
cie tradycyjnej technologii do stworzenia nowej
formy, gdzie punktem wyjścia jest rzemiosło,
a celem współczesny design. Podjęliśmy próbę
zmiany nastawienia użytkownika w stosunku
do kafla oraz pokazania, że ten przyjemny,
w 100% ekologiczny produkt może na nowo cie‑
szyć, emitując przyjemne dla człowieka ciepło.
Caldo powstało w dwóch skalach. Jego trójwymia‑
Anna Stosik
Dzięki pomocy finansowej rektora ASP i dzie‑
kana Wydziału Form Przemysłowych grupa
studentów – Anna Stosik, Maria Haberny, Kata‑
rzyna Borzęcka, Monika Izdebska, Arkadiusz
Mayer‑Gawron, Michał Pac oraz Miłosz Cichoń
– z pracowni nowego produktu na Wydziale Form
Przemysłowych wraz z wykładowcą Januszem
Sewerynem mogła z bliska przyjrzeć się najnow‑
szym możliwościom i trendom we współczesnym
wzornictwie i przemyśle. W dniach 10–12 iv br.
grupa z Krakowa miała okazję zwiedzić Między‑
narodowe Targi Technologii, Innowacji i Automa‑
tyki Hannover Messe 2013. Zobaczyliśmy nowe
rozwiązania w m.in. w dziedzinie technologii
produkcji, materiałów przemysłowych, techno‑
logii ekologicznych, wytwarzania, dystrybucji
i magazynowania energii. Targi były doskonałą
okazją, by zdobyć w zakresie technologicznych
nowości informacje z pierwszej ręki.
Zwiedziliśmy również Autostadt Wolfsburg,
będący największy centrum wystawowym kon‑
cernu Volkswagen. Jest to miejsce poświęcone
współczesnej technice i designowi zakładów
będących częścią koncernu oraz historii rozwoju
motoryzacji na świecie. Doświadczenie to było
niezwykle cenne dla przyszłych projektantów,
a poza możliwością zdobycia wiedzy dało nam
sporą dawkę inspiracji do dalszych projektów.
rowy wzór powierzchniowy, w zależności od kąta
patrzenia i padania światła, daje w odbiorze mno‑
gość grafik. Faktura nie jest jedynie zabiegiem
estetycznym, zwiększa powierzchnię grzewczą.
Kafel służy do budowania dekoracyjnych ścian
grzewczych, pieców oraz grzejników”. (inf. wł.)
145
Kronika wydarzeń
Przejście
I Konkurs Malarski dla Studentów
Wydziału Konserwacji i Restauracji
Dzieł Sztuki ASP w Krakowie
→ Paulina Krupa
II rok studiów
120 × 100 cm
olej na płótnie
↑ Grzegorz Hajduk
V rok studiów
50 × 120 cm
olej na płótnie
↘ Piotr Jarek
100 × 100 cm
V rok studiów
olej na płótnie
Łukasz Konieczko
Ludzka rasa lubi rywalizację. Czy dlatego,
że jesteśmy spadkobiercami wielkich drapież‑
ników? Teoria ewolucji podpowiada co innego.
Jeżeli możemy uważać się za drapieżniki, to nie
z powodu posiadania wielkich kłów i ostrych
pazurów, ale przez to, że usiłujemy podporząd‑
kować sobie świat, oswoić wszystkie jego feno‑
meny, często nie bacząc na spustoszenie, jakie
wokół siejemy. Sztuka często bywa ekspansywna,
zagarnia nowe przestrzenie, te fizyczne wokół
nas, ale przede wszystkim te mentalne, porywa
za sobą dusze i umysły. Może to częściowo tłuma‑
czy, że jej twórcy nie unikają konfrontacji, licząc
na ocenę, dialog, a może jedynie – by utwierdzić
się we własnych poczynaniach. Czy jest w tym
również jakiś rodzaj sportowej rywalizacji?
146
Wiadomości asp /62
Prawdopodobnie nie można jej uniknąć, choć
sportowe, precyzyjne wartościowanie w sztuce
zwykle zawodzi – dla zachowania psychicznego
komfortu powinni o tym pamiętać wszyscy
uczestnicy konkursowych zmagań, a stały się
one ostatnio bardzo popularne w artystycznym
świecie naszej uczelni. Prawdopodobnie nie bez
znaczenia pozostaje fakt, że od dwóch lat funk‑
cjonuje nowy system przyznawania Stypendium
Rektora, w którym istotną rolę odgrywają osią‑
gnięcia artystyczne i naukowe – wystawy, konfe‑
rencje, publikacje… i oczywiście konkursy, dają
one możliwość promocji, dają również sposob‑
ność zobaczenia artystycznych propozycji w szer‑
szym kontekście i – co w przypadku malarstwa
jest cenne – są dobrym pretekstem do namalo‑
wania obrazu, który w innych okolicznościach
może nigdy by nie powstał! Przyznam się, że ten
ostatni argument przemawia do mnie najsilniej.
Tegoroczny pierwszy konkurs dla studentów
Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki
pod patronatem dziekana wydziału, dr hab. Marty
Lempart‑Geratowskiej, który – miejmy nadzieję –
na stałe wpisze się w naszą, akademicką tradycję,
postawił młodych twórców przed nowym zada‑
niem, może bardziej samodzielnym i odmiennym
od pracownianej rutyny. Głównym ograniczeniem
była konieczność odniesienia się do hasła Przej‑
ście, które zostało zaproponowane przez pomy‑
słodawców tegorocznej edycji (konkurs zaini‑
cjowany przez wydziałowy Samorząd Studencki
zorganizowała Katedra Sztuk Pięknych oraz
Wydziałowa Rada Samorządu Studenckiego przy
finansowym wsparciu ze strony dziekana WKiRDS
oraz Samorządu Studenckiego naszej uczelni). Dla
organizatorów ważną sprawą było pozyskanie
prac powstałych obok działalności „kursowej”
wykonywanej w trakcie zajęć w pracowni malar‑
stwa, wszystkie realizacje to prace całkowicie
samodzielne, powstałe bez wsparcia ze strony
pedagogów. Zadbano również o możliwie obiek‑
tywną ocenę prac, personalia uczestników były
utajnione, a jury, w większości złożone z zapro‑
szonych gości (mgr Agnieszka Sajda – artystka
malarka, juror zaproszony do komisji konkurso‑
wej przez Samorząd Studencki; prof. Piotr Jargusz,
Wydział Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego
w Krakowie; dr hab. Zbigniew Sprycha prof. ASP
w Krakowie, Wydział Malarstwa), nie mogło
sugerować się w ocenie zgłoszonych prac infor‑
macjami o ich twórcach, co często ma miejsce, gdy
musimy oceniać własne środowisko. Zgłoszone
prace prezentowały dużą różnorodność, zarówno
pod względem doboru środków formalnych, jak
i interpretacji tematu, co szczęśliwie znalazło
potwierdzenie w końcowym werdykcie. Kilkueta‑
powa selekcja pozwoliła wyłonić spośród 22 prac
zgłoszonych do konkursu 8‑osobową grupę finali‑
stów (ich prace można było zobaczyć na wystawie
w Galerii 4 Ściany), z niej wyłoniono 4 laureatów.
W tym decydującym podejściu wszyscy jurorzy
mieli swoich faworytów, a werdykt… Cóż, w życiu
trzeba mieć trochę szczęścia, tym razem uśmiech‑
nęło się ono do Grzegorza Hajduka, studenta V
roku studiów, który otrzymał Nagrodę Dziekana
Wydziału KiRDS. Drugą nagrodą, fundowaną
przez Wydziałową Radę Samorządu Studenckiego,
nagrodzono pracę Piotra Jarka, również studenta
V roku. Wyróżnienia honorowe otrzymały Joanna
Kunert, studentka V roku, oraz Paulina Krupa, stu‑
dentka II roku – warto dodać, jedna z dwóch osób
reprezentujących specjalność konserwacja rzeźby.
↓ Joanna Kunert, V rok studiów, 120 × 100 cm
technika własna na płótnie
11 Ogólnopolskie
Biennale Rysunku
i Malarstwa
w Bielsku‑Białej
Zanim absolwenci szkół plastycznych zaczną
zdawać egzaminy na akademie (i uniwersytety)
sztuk pięknych, mają wcześniej możliwość sta‑
nąć w szranki i skonfrontować swoje osiągnięcia
jeszcze na swoim podwórku. Po raz jedenasty
Zespół Szkół Plastycznych w Bielsku‑Białej
zorganizował Ogólnopolskie Biennale Rysunku
i Malarstwa Uczniów Średnich Szkół Plastycz‑
nych. Impreza odbywa się regularnie co dwa lata
od roku 1992. Dla młodzieży uczącej się w liceach
plastycznych jest to okazja do zaprezentowania
swoich prac i porównania ich z dziełami swych
rówieśników z całej Polski. Biennale daje także
wyobrażenie o poziomie szkolnictwa artystycz‑
nego w średnich szkołach plastycznych. Komisji
konkursowej oceniającej dzieła przewodniczył
prof. Stanisław Tabisz, rektor Akademii Sztuk
Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. We wstę‑
pie do katalogu wystawy prof. Stanisław Tabisz
pisał m.in.: „Oglądając, podczas selekcyjnego
przeglądu, setki prac malarskich i rysunko‑
wych licealistów nadesłanych na 11 Biennale
Rysunku i Malarstwa w Bielsku‑Białej, odnio‑
słem niesłychanie pozytywne wrażenie. Obok
prac sche­matycznych, niekiedy tylko popraw‑
nych i opartych na zachowawczej postawie czy
pewnej bierności wobec żmudnego pro­cesu
studyjności, dostrzegaliśmy – w gronie profe‑
sorów: Jana Szmatlocha i Zbigniewa Blukacza
z Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach oraz
Sławomira Kuszczaka z Uniwersytetu Artystycz‑
nego w Poznaniu – prace o wyjątkowym, kreatyw‑
nym już charakterze i warsztatowej biegłości. Nie
było łatwo zdecydować, komu należą się nagrody,
wyróżnienia i uznanie. Oglądaliśmy bardzo wiele
prac zbliżonych do siebie poziomem, ale o eks‑
presji osobliwej i sugestywnej oraz o błyskotli­
wych zaletach formalnych”.
Komisja konkursowa przyznała Grand Prix
Arturowi Brandysowi, uczniowi Zespołu Szkół
Plastycznych w Bielsku‑Białej, za obraz Bez tytułu.
Komisja przyznała w dziedzinie malarstwa trzy
↑ Artur Brandys Bez tytułu Grand Prix
↑ Bartłomiej Flis, zsp Lublin
nagrody. Pierwsza nagroda trafiła do Sebastiana
Winklera (LP Poznań) za Garnki, drugą nagrodę
otrzymał Szymon Kula (ZSP Katowice) za obraz
Sfora, a trzecią nagrodę Kamila Kamczewska
(ZSP Częstochowa) za Martwą naturę z owocami.
Nagrody w dziedzinie rysunku przypadły: Kami‑
lowi Kwiatkowskiemu (I nagroda, ZSP Dąbrowa
Górnicza) za rysunek Poruszenie, Marcelinie
Sokół (II nagroda, ZSP Dąbrowa Górnicza) za Mil‑
czenie oraz Marcie Sibielak (III nagroda, LP Gli‑
wice) za Element w rysunku postaci. Komisja
przyznała także po dziesięć wyróżnień w każ‑
dej dziedzinie. Podczas wystawy eksponowano
ok. 160 dzieł rysunkowych i malarskich (spośród
656 nadesłanych prac) z 41 średnich szkół pla‑
stycznych. Wszystkie nagrodzone oraz wyróż‑
nione prace eksponowane były na wystawie
pokonkursowej w Galerii Bielskiej BWA. (inf. wł.)
147
Kronika wydarzeń
Emanacje
Krzysztof Tomalski
Tomasz Daniec
→ Galeria Uniwersytecka Rektorat,
Zielona Góra
→ 1 iii – 28 iv 2013
→ kurator wystawy:
dr hab. Radosław Czarkowski
Andrzej Bobrowski
1 III br. w Galerii Uniwersyteckiej Rektorat Uni‑
wersytetu Zielonogórskiego w Zielonej Górze
odbyło się otwarcie wystawy grafik prof. Krzysz‑
tofa Tomalskiego i dr. Tomasza Dańca. Dwie wiel‑
kie artystyczne osobowości spotkały się w trud‑
nym ekspozycyjnie, ale przyjaznym i otwartym
na sztukę wnętrzu. Tym razem panująca w nim
atmosfera jest pełna ciszy i spokoju, w którym
można usłyszeć swoje myśli i poznać emocje.
Autorzy prezentują symboliczne, pełne ascezy
w formie i treści grafiki, które dzięki umiejętnej
i przemyślanej aranżacji tworzą ideową jedność.
Wzajemnie się dopełniając, budują zdecydowany
front przeciwstawiający się powszechnie panu‑
jącemu racjonalizmowi tworzącemu system
148
Wiadomości asp /62
monitorowanych labiryntów pozbawiających nas
godności. To on niszczy wrażliwość na poznanie
świata mikro- i makrokosmosu, próbuje też zabić
nasze transcendentne doznania, naszą wolną
świadomość. Ta wspólna, zdecydowana walka nie
pozbawia ich artystycznych tożsamości, wręcz
przeciwnie – wzmacnia je, nadając sens arty‑
stycznemu spotkaniu. Umberto Eco w Historii
piękna w rozdziale Natura i kosmos powołuje się
na średniowiecznych uczonych ze szkoły Char‑
tres, którzy mówią wprost: „to natura, a nie liczba
rządzi tym światem”.
Upłynął czas, a potrzeby ludzkie się nie
zmieniły. Nadal nie możemy funkcjonować bez
emocjonalnej komunikacji, dotyku, ciepła detalu
czyjegoś ciała – to nasze niezmienne potrzeby
związane zarówno z fizycznością, jak i z psychiką.
Dziś „liczba”, z jej niezaprzeczalnym prymatem
w świecie techniki, jest wszechobecna, niewąt‑
pliwie wpłynęła na zmianę form komunikacji
międzyludzkiej, nadając im nowe konteksty
i wymiary. Badamy kody genetyczne, wiemy wiele
o mechanizmach kierujących procesami w kosmo‑
sie, rozbijamy atomy, ale jednak to ogranicze‑
nia stanowią dla nas większą tajemnicę. Sami
naukowcy w wyniku wieloletnich badań dochodzą
do wniosków, które zaprzeczają ich wcześniej‑
szym założeniom i tezom, do wniosków, że nic nie
jest zdeterminowane do końca. Mimo zakodowa‑
nej w nas informacji genetycznej – okazuje się,
że wpływ czynników zewnętrznych kształtuje nas
czasem wbrew temu, co matematycznie można
by obliczyć w dniu naszych narodzin.
Przez grafiki Krzysztofa Tomalskiego i Toma‑
sza Dańca przemawia heureza – tytuły ich prac
pełnią funkcję ostrzegawczą i edukacyjną. Napro‑
wadzają odbiorców na drogę zrozumienia, ale nie
jako narzuconego rozwiązania, lecz samodziel‑
nego, indywidualnego poznania – np. Kosmo‑
gonie Krzysztofa czy Novus Ordo Mundi Tomasza
stanowią delikatne emanacje idei, które poma‑
gają zrozumieć, w jakim punkcie życia jesteśmy,
i wskazać kierunki poszukiwań tego, co jeszcze
przed nami ukryte.
Wystawa możliwa była dzięki współpracy
międzyuczelnianej pomiędzy Wydziałem Grafiki
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie a Instytu‑
tem Sztuk Wizualnych Wydziału Artystycznego
Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Rysunek
semestru
zimowego
→ Galeria R – Galeria Wydziału
Rzeźby, Kraków
→ 11–18 Iii 2013
W Galerii R – Galerii Wydziału Rzeźby w dniach
11–18 III br. odbyła się wystawa laureatów kolej‑
nej edycji wewnątrzwydziałowego konkursu –
Rysunek semestru.
Konkurs ten, organizowany przez Katedrę
Rysunku Wydziału Rzeźby, ma na celu wspiera‑
nie wartościowych postaw i oryginalnych działań
rysunkowych studentów. Laureatami w seme‑
strze zimowym zostali Magdalena Mach, Szymon
Stala oraz James Sierżęga.
Emalia eksperymentalna
II Międzynarodowe
Sympozjum
Emalierskie
W dniach 10–12 IV br. w Akademii Sztuk Pięk‑
nych w Krakowie odbyło się II Międzynarodowe
Sympozjum Emalierskie „Emalia Eksperymen‑
talna”. Zrealizowane zostało przez Wydziały
Rzeźby i Malarstwa ASP w Krakowie. Przez dwa
dni uznani artyści, specjalizujący się w technice
emalii, w trakcie prelekcji zaznajamiali uczest‑
ników z własnym dorobkiem twórczym oraz ich
regionalną tradycją emalierską. Wydarzeniu
towarzyszyła ekspozycja prac zaproszonych
artystów emalierów. Prelegentami byli Nuria
Lopez Ribalta (Hiszpania), Mikhail Selishchev
(Rosja), Tetyana Ilyina – prezentacja twórczości
Olexandra Borodaja (Ukraina), Pal Toth (Węgry),
Opcje Poznania
→ Galeria Opcja
Wydziału Intermediów, Kraków
→ 21–28 Iv 2013
→ Maciej Olszewski
Sławomir Sobczak
Stymulowanie do poznawania siebie i otaczają‑
cego świata jest głównym elementem kształtowa‑
nia osobowości artystycznej studentów w Kate‑
drze Intermediów Uniwersytetu Artystycznego
w Poznaniu. Teorie poznania jako zagadnienia
filozoficzno‑społeczne stanowią bazę do zdo‑
bywania wiedzy i umiejętności praktycznych
w procesie ustawicznego kształcenia. Czas stu‑
diowania to początek świadomej drogi twórczego
poznawania, a za jego przyczyną także wyzwala‑
nia twórczej pasji. To czas eksperymentowania
i łamania twórczych procedur. To wreszcie czas
podejmowania zasadniczych decyzji i wyboru
opcji startu w świat niekończących się tajem‑
nic. To początek drogi ku niepojmowalności,
rozumianej jako czasoprzestrzeń, do stawiania
Unikat
odważnych pytań i formułowania nowych, nie‑
koniecznie fizycznych, bytów.
Wystawa wyróżniających się zaangażo‑
waniem w ten proces studentów to pokaz
trzech opcji poznawania, których efektem
są trzy różne – także formalnie – realizacje.
Justyna Misiuk jako inspirację do swojej insta‑
lacji wideo potraktowała doświadczenie, jakiego
doznała, jadąc w tramwaju wypełnionym kibi‑
cami. Była mimowolnym świadkiem rozmowy
dwóch mężczyzn, z których jeden, będący pod
wrażeniem poezji miłosnej Leśmiana, z pasją
i językiem gminu przekonywał do jej lektury tego
drugiego. Z tej inspiracji powstała energetyczna
instalacja audiowizualna, w ciekawy sposób kon‑
testująca to doświadczenie.
Ewa Buksa‑Klinowska (Polska), Ewa Gil (Polska –
Emalia Olkusz S.A.), Marek Nocuń (Polska – AGH
Kraków). Artyści zaproszeni do udziału w wysta‑
wie to: Perote Armengol, Rafael Arroyo, Tetyana
Ilyina, Ewa Buksa‑Klinowska, Carme Parrellada,
Małgorzata Pabich, Nuria Lopez Ribalta, Mikhail
Selishchev, Michał Sroka, Pal Toth, Andreu Vila‑
sis. Sympozjum odbyło się w ramach współpracy
pomiędzy ASP w Krakowie, Akademią Górni‑
czo‑Hutniczą i firmą Emalia Olkusz S.A.
↓ Zadnij płan Mikhail Selishchev (Rosja)
Z innego doświadczenia wynika realizacja
Macieja Olszewskiego. Jako obserwator forów
społecznościowych, szczególnie tych zajmują‑
cych się pośrednictwem w sprzedaży produk‑
tów, wytworzył produkt, którego opis i zdjęcia
są zgodne z rzeczywistością, i zaoferował jego
sprzedaż w jednym z tych portali. Umieszczone
„real foto” ukazuje doskonale znany nam przed‑
miot, obiekt wykonany z naturalnego drewna.
Obiekt ten jest zasadniczą częścią instalacji pre‑
zentowanej na wystawie. Jej dopełnieniem jest
historia licytacji wraz z komentarzami.
Maciej Rudzin zmierzył się z przestrzenią
swojego tymczasowego mieszkania. Skanując
jego wnętrze, stworzył scenę do filmu zrealizowa‑
nego w technologii 3D. W narracji nawiązuje on
dialog między tym, co materialne, a tym co nie‑
nazwane, pustkę wypełnia substytutami życia.
Stronę znaczeniowo‑wizualną ciekawie dopełnia
warstwa audytywna, będąca kompilacją autor‑
skiego tekstu i dźwięku.
Prace na wystawie Opcje Poznania
Justyna Misiuk, W malinowym chruśniaku, wideoin‑
stalacja, 2013
Maciej Olszewski, Unikat, obiekt/instalacja, 2013
Maciej Rudzin, 42m 2, film zrealizowany w techno‑
logii 3D, 2013
149
Kronika wydarzeń
Nagroda dla
Martyny
Borowieckiej
Szymbark 2013
Plener malarski
I roku studiów
niestacjonarnych
z Wydziału Grafiki
22 III br. w auli Uniwersytetu Artystycznego
w Poznaniu odbyło się uroczyste otwarcie
wystawy drugiej edycji ogólnopolskiego kon‑
kursu Nowy Obraz/Nowe Spojrzenie, zorgani‑
zowanego przez Wydział Malarstwa UAP przy
wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa
Narodowego. W konkursie wzięło udział 203
młodych artystów – studentów malarstwa od II
roku studiów oraz absolwentów wyższych uczelni
plastycznych z ostatnich dwóch lat. 12‑osobowa
komisja konkursowa, w skład której weszli peda‑
godzy UAP, krytycy oraz kolekcjonerzy sztuki,
nominowała do nagród 23 osoby, wśród których
znalazło się aż 8 studentów i absolwentów naszej
uczelni. Laureatką Nagrody Artystycznej UAP
została Irmina Staś z warszawskiej ASP, natomiast
Nagrodę Miejskiego Ośrodka Sztuki w Gorzowie
Wielkopolskim otrzymała Martyna Borowiecka
– studentka V roku Wydziału Malarstwa naszej
uczelni z pracowni prof. Adama Wsiołkowskiego.
W dniach 22–26 IV br. w Szymbarku
(k. Gorlic) odbył się plener malarski studentów
z Wydziału Grafiki. Plenerowe zajęcia odbywały
się w ramach obowiązującego programu studiów.
Szymbark, jedna z malowniczych miejscowości
Beskidu Niskiego, słynie z niezwykłego dworu
obronnego nazywanego „perłą polskiego rene‑
sansu”. Odrestaurowany nie tak dawno obiekt
rzeczywiście jest atrakcją nie byle jaką. Obok
renesansowej budowli znajduje się tu Skansen
Wsi Pogórzańskiej. Stoją tu stare, drewniane
chałupy wiejskie z opłotkami i stodołami, ulami
i wiatrakami. Nad Szymbarkiem góruje zale‑
sione, mieniące się kolorami wzgórze, które
doskonale prezentuje się z tarasu naszej bazy
plenerowej. Gospodarze willi Perełka, w której
gościliśmy, dbają o dobry sen i domowe posiłki
dla studentów. Studenci szczególnie upodobali
150
Wiadomości asp /62
sobie motywy ze skansenu, ale malowali rów‑
nież kasztel, jak i urokliwe zakątki nad płynącą
w dolinie rzeką Ropą.
W plenerze, zorganizowanym pod mery‑
toryczną opieką prof. Stanisława Tabisza
i dr.hab. Zbigniewa Cebuli, udział wzięli: Katarzyna
Borycka, Zuzanna Kamińska, Beata Kędziora,
Paweł Krzywdziak, Maciej Lenda, Klaudia Mosur,
Anna Pawłowska, Anna Pelc i Anna Rabko.
Mistrzostwa Krakowa Uczelni
Artystycznych w Piłce Nożnej
o Puchar Rektora asp w Krakowie
prof. Stanisława Tabisza
↑ Anna Pyrkosz
Sztuka
i kreatywne
przedsiębiorstwa
14 v br. odbyło się zorganizowane przez Biuro
Karier i Realizacji Projektów spotkanie rektora
Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Kra‑
kowie prof. Stanisława Tabisza z przedstawicie‑
lami rynku sztuki i przedsiębiorstw kreatywnych.
Na spotkanie przybyli reprezentanci 40 firm,
galerii i instytucji współpracujących z Akademią.
Głównym punktem spotkania było powołanie
Rady Przedsiębiorców, w skład której weszli:
Karolina Drogoszcz, właścicielka Mango Studio
Wnętrz i Ogrodów, Anna Pyrkosz, właścicielka
Famy, Pracowni Odzieży Artystycznej, Rahim Blak,
właściciel i CEO Korporacji Art World,Paweł Frej,
dyrektor kreatywny Brand Design Agencji Rekla‑
mowej Opus‑B, Łukasz Gazur, redaktor naczelny
MAGNESU, Polskapresse Oddział Prasa Krakow‑
ska, Ryszard Lachman, właściciel Galerii Sztuki
ATTIS, Oprawa Obrazów Lachmanowie, Marek
Liskiewicz, właściciel Triada Design Firma Usłu‑
gowa, Piotr Ostrowski, prezes zarządu i dyrektor
Krakowskiego Zakładu Witraży S. G. Żeleński,
dr Kazimierz Sedlak, dyrektor Agencji Konsul‑
tingowej Sedlak & Sedlak, prof. dr hab. inż. Józef
Jerzy Sobczak, dyrektor Instytutu Odlewnictwa
w Krakowie, dr hab. Krzysztof Stopka prof. UJ,
dyrektor Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego,
oraz Zygmunt Tabisz z Kancelarii Doradztwa
Podatkowego „Bilans”.
Zadaniem Rady ma być opiniowanie kom‑
petencji uzyskiwanych przez studentów w toku
kształcenia oraz doradzanie zmian w programie
nauczania, zgodnie z wymogami dynamicznego
rynku pracy. Goście Akademii dyskutowali rów‑
nież nad nowym obliczem pogramu ST.ART, któ‑
rego piąta edycja ruszy jeszcze w tym roku.
10 v br. odbyły się Mistrzostwa Krakowa Uczelni
Artystycznych w Piłce Nożnej zorganizowane
przez mgr. Leszka Chlubnego, wykładowcę Stu‑
dium Wychowania Fizycznego ASP w Krakowie.
W tym roku w turnieju wzięły udział trzy dru‑
żyny. Po rozegranych meczach – każdy z każdym
– Puchar Rektora ASP w Krakowie prof. Stanisława
Tabisza zdobyła drużyna Państwowej Wyższej
Szkoły Teatralnej w Krakowie. Było to zwycięstwo
tylko różnicą bramek, bowiem mecz finałowy
o I miejsce, pomiędzy drużyną PWST a drużyną
Wydziału Grafiki ASP w Krakowie, zakończył się
remisem 1:1. Wcześniejsze mecze obydwie dru‑
żyny wygrały. Jest to już niemalże tradycją, że naj‑
lepsza drużyna z naszej Akademii rokrocznie
zdobywa wicemistrzostwo Krakowa. Puchar za II miejsce został przekazany dziekanowi Wydziału
Grafiki, prof. Krzysztofowi Tomalskiemu.
151
Publikacje
Gili‑Gili
Nieznany
geniusz
K jak Kosmos
czyli Tkacz i Piksa
w jednym
→ Okładka: Van der Veken
Gili‑Gili to artystyczny team składający się
z piątki grafików i malarzy. Już po raz trzeci
zaprosili oni do współpracy ponad 20 innych
artystów. Zachęcili ilustratorów i grafików two‑
rzących w różnych stylach i technikach do stwo‑
rzenia ich artystycznych wizji kosmosu.
Darek Vasina
Darek Vasina
„A jak astronom/B jak bezmiar/B jak biały karzeł/
C jak ciekawość/C jak czas/C jak czarna dziura/D
jak daleko/D jak diabelnie daleko/E jak energia/F
jak fikuśny/G jak grawitacja/G jak gwiazda/G jak
galaktyka/H jak halo/I jak irracjonalny/I jak Ijon
Tichy/J jak jonowy/J jak Jowisz/K jak kosmos/L jak
lecimy/Ł jak łobuz/M jak Mleczna Droga/M jak mac‑
ki/N jak noc/N jak nieskończony/N jak niebezpiecz‑
ny/O jak obcy/O jak orbita/O jak Obi Wan Kenobi ju
ar maj onli houp/O jak odwaga/P jak podróż/P jak
planeta/R jak rakieta/R jak ryzyko/R jak rdzewieć/
R jak reumatyzm/S jak skafander/S jak smutek/S
jak samotność/S jak Spock/S jak szwendać się/Ś
jak światło/Ś jak śmierć/T jak tajemnica/T jak
tragikomiczny/T jak tlen/T jak teleportacja/U jak
ulotny/U jak upierdliwy/V jak lord Father/W jak
w głąb/W jak wspak/W jak woda/Z jak zapomnisz
mnie na pewno/Ź jak źle/Ż jak życie.
Tym razem wysłaliśmy naszych agentów
w najdalsze i najskrytsze rejony wszechświata
wyobraźni. Jesteśmy jak pierwsi podróżnicy bez
cienia lęku w sercu, jak George Mallory atakujący
w wełnianej marynarce Mount Everest.
Na pytanie: «Czemu kosmos?» odpowiemy
tak jak on na pytanie o «wielką górę» – «Ponieważ
istnieje». Nie chcemy czekać setek lat, aż dawno
temu wystrzelone sondy łaskawie przekażą nie‑
wyraźne informacje słabym głosem. Chcemy
wiedzieć teraz! Chcemy wiedzieć już! Wiemy, jak
to zrobić. Wystarczy zamknąć oczy i wyrecytować
za Rayem Bradburym: «K jak Kosmos»”.
Efekty tej współpracy można obejrzeć wydru‑
kowane w dwóch – wybranych przez wydawców
– kolorach, na ponad 50 stronach kremowego,
152
Wiadomości asp /62
offsetowego papieru. Magazyn będący rodzajem
albumu dla miłośników sztuki jest także kata‑
logiem ilustratorów i rysowników, w większości
młodych, lecz według wydawcy na pewno zasłu‑
gujących na poznanie. Autorzy prac zamieszczo‑
nych w magazynie to artyści z Polski i z zagranicy,
są wśród nich wykładowcy i absolwenci Akademii
Sztuk Pięknych z całej Polski. Magazyn składa
się z ilustracji i tylko z ilustracji, które wspól‑
nie tworzą wizualną opowieść na dany temat.
Na świecie tego rodzaju magazyny funkcjonują
od wielu lat, w Polsce jest to na pewno pierwsze
tego typu wydawnictwo. Premiera magazynu jest
połączona z wystawą prac zaproszonych autorów.
↓ Okładka 4 s.: Marta Niedbał
No takiego duetu to jeszcze nie było. Mikołaj
Tkacz, pupil surrealizmu, zaskakujący swą doj‑
rzałą kreską, oryginalną formą, niezwykłymi
pomysłami. Agnieszka Piksa, dama komiksu
artystycznego, autorskiego, w którym komiks
nie jest celem, lecz środkiem do wyrażenia idei,
koncepcji, myśli. Nie wiem dokładnie, kto kogo
poprosił do tańca, ale pląsają, że aż miło popa‑
trzeć. Pierwszy raz widzę Tkacza tylko i wyłącznie
w roli autora tekstu. To, że sobie poradzi, było
jasne jak słońce, historia obok formy plastycznej
jest nieodłączną częścią wypowiedzi przedstawi‑
cieli komiksu autorskiego, do których również
Tkacz należy. Zaskakują dojrzałość, poetyka
i humor opowieści. Świetnie nakreślone posta‑
cie, oryginalny, ciekawy, trochę teatralny pomysł.
Gdy śmieję się z malarza Ludwigiera, to jakbym
się śmiał trochę z siebie. W tej opowieści wszy‑
scy są sfrustrowani. Malarz – przypadkowością
sukcesu zawodowego, w którym nie miał udziału,
kontroler – swoją brzydotą, odkrytą i wyciągniętą
na światło dzienne przez malarza. Jedyną „przy‑
tomną” osobą jest siostra Ludwigiera. Piksa
przyzwyczaiła nas do niespodziewanych zwrotów
akcji. Należy do nielicznych artystów, którzy nie
pozwalają widzom przysnąć, kołysząc ich wypró‑
bowaną, ciągle powtarzaną manierą. Rysunki
Piksy na pierwszy rzut oka wyglądają szkicowo,
trochę niedbale, jakby były robione w pośpie‑
chu. Gdy rzucimy okiem po raz drugi, pośpiech
i szkicowość w magiczny sposób zamieniają się
w celność i wyrafinowanie. Ekspresja wynika‑
jąca ze „szkicowego” charakteru kreski dosko‑
nale współgra i podkreśla dziwaczność opowieści
Wspomnienie
Krystyna
Gruchalska‑Bunsch
(1920–2013)
i cechy indywidualne bohaterów: brzydkiego mło‑
dzieńca, jeszcze brzydszego kontrolera i sfrustro‑
wanego, introwertycznego, zbzikowanego arty‑
sty, z którym wytrzymać jest w stanie wyłącznie
jego siostra. Aga Piksa oswoiła kreskę perfek‑
cyjnie. Jakby sugerując się tytułem, stworzyła
rysunki genialne, którymi można się sycić bez
końca. Za pomocą paru pociągnięć i zawijasów
opisuje emocje, ekspresję, ruch. To niezwykłe, jak
wiele informacji można zawrzeć w syntetycznej
linii. Nieznany geniusz to pozycja, którą każdy
szanujący się miłośnik komiksów powinien mieć
w swej bibliotece. Nieznany geniusz to pozycja,
którą każdy szanujący się amator Sztuki powinien
mieć w swej bibliotece. Jest kolejnym dowodem
na to, że komiks tak naprawdę nie zna granic.
lilije
opiewać lilije
toć to banał przecie
a jednak
jesteśmy najpiękniejsze
w świecie
i gdyby bogowie
na ziemię zstąpili
pozostali by na niej
tylko dla liliji
25 VII 05
↑ Martwa natura tempera na papierze
Michał Pilikowski
Wydawnictwo
Centrala
Cena okładkowa:
29,90 zł
ISBN:
978‑83‑63892‑11‑1
Kwiecień 2013
komiks dostępny:
http://picturebook.
pl/i http://www.cen‑
trala.org.pl/sklep
Urodziła się 14 IX 1920 r. w Lublinie, córka archi‑
tekta Aleksandra Gruchalskiego. W 1939 r. zdała
maturę w gimnazjum s. urszulanek w Lublinie.
W latach 1942–1944 uczyła się w Szkole Malar‑
stwa i Rysunku w Lublinie, pracując jednocze‑
śnie jako urzędniczka w centrali gospodarczej.
W roku akademickim 1944/1945 uczęszczała
na odbywające się na KUL‑u wykłady z litera‑
tury prof. Juliusza Kleinera. Pracowała jedno‑
cześnie w kawiarni plastyków, gdzie stykała się
ze znanymi pisarzami i malarzami. W latach
1945–1949 studiowała na Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie w pracowni prof. Hanny
Rudzkiej‑Cybisowej oraz w pracowni grafiki
u prof. Andrzeja Jurkiewicza i Konrada Srzednic‑
kiego. Brała czynny udział w ruchu studenckim
i w kole samokształceniowym wraz z Andrzejem
tristezza
wzbiły się
cyprysy
w przestwór jaśniejący
czerń przestronna
ptakiem napełniona
wonie żałobne zapalają kadzidła
płoną kaganki odległego czasu
czernie spienione
na kształt wrzecion
wbitych w błękity
zakwitają skamieniałą ciszą
głosów pełną
qui alea qui alea
akwilea akwilea
Akwilea, VIII 1990
Wróblewskim i Andrzejem Wajdą. W 1949 r.
wyjechała do Pragi na dalsze studia na Akade‑
mie Výtvarných Umění, gdzie w 1951 r. otrzymała
dyplom ukończenia studiów. W 1950 r. zawarła
związek małżeński z Franciszkiem Bunschem;
ich syn Jacek (ur. 1954) jest obecnie reżyserem
teatralnym. Po powrocie do Krakowa w 1951 r.
zaczęła brać aktywny udział w wystawach,
poczynając od II Ogólnopolskiej Wystawy Pla‑
styki w Warszawie (1951). Wystawiała zarówno
grafikę, jak i malarstwo. Zorganizowała liczne
wystawy indywidualne oraz brała udział w wielu
wystawach zbiorowych w Polsce i za granicą. Jej
prace znajdują się w wielu polskich muzeach.
Współpracowała z mężem przy wykonywaniu
szeregu projektów. Po roku 1979 wycofała
się z twórczości plastycznej, koncentrując się
na poezji i prowadzeniu „dzienników”. Zmarła
4 IV 2013 r.
153
Polemiki
Krytyka Szczerskiego
krytyki obiektów Bożyka
Przyczynek do diagnozy stanu polskiej krytyki artystycznej
Janusz Krupiński
Przedmiotem poniższych uwag jest tekst
Andrzeja Szczerskiego „Kinetyki”, czyli odkrycie
geometrii. O obiektach Piotra Bożyka („Wiadomo‑
ści ASP”, nr 60, pierwodruk w katalogu wystawy
– Manggha, Kraków 2012; dodam, że w kwietniu
2013 r. kinetyki Bożyka eksponowane były
w galerii Wydziału Rzeźby naszej ASP).
Poświęcam uwagę temu tekstowi, gdyż znaj‑
duję w nim dobitny przykład tak powszechnej
pseudokrytyki artystycznej. To przykład pseu‑
dointerpretacji: wielkie słowa oraz erudycyjne
wyliczenia mijają się z dziełem. Bezkrytyczny
czytelnik ulegnie sugestii tych zaklęć, formuł
rojących obietnicę głębi, aur, rewolucji…
Tekst Szczerskiego zawiera zdania obarczone
błędami, których imionami są: Absurd, Beł‑
kot, Ignorancja, Sprzeczność, Nieadekwatność,
Zbędność…
Absurd: „geometrię należy uznać za naukę
humanistyczną”. Absurdalności tej tezy nie łago‑
dzi uwaga, że chwilą, z którą należy to uczynić,
jest pojawienie się Kinetyków Bożyka. Nawet
jeśli „humanistyczny” miałoby tu znaczyć tyle,
co ludzki, humanitarny itp. A przecież jednak
wyrażenie „nauka humanistyczna” w naszej
kulturze ma określone znaczenie, które wiąże
się z rozróżnieniem nauk przyrodniczych i nauk
humanistycznych. Uwaga: logika i matematyka,
w tym geometria, nie są naukami ani przyrodni‑
czymi, ani humanistycznymi, jakkolwiek mogą
zostać wykorzystane na gruncie tych nauk.
Uwaga: skądinąd obiekty odpowiadające okre‑
ślonym formom geometrycznym (o tej czy innej
„geometrii”) mogą być odbierane jako „ludzkie”,
mogą wywoływać emocje itp.
Absurd: „Przyszłość miała być jeszcze bar‑
dziej geometryczna, a konstruktywiści budowali
jej pomniki złożone z walców i sześcianów. Piotr
Bożyk wskazuje jednak, że istnieje i inna geome‑
tria, której celem nie jest totalne porządkowanie
świata”. Czyżby w Kinetykach nie pojawiały się
walce lub prostopadłościany (sześciany w szcze‑
gólności)? W jaki to sposób jakaś epoka może być
mniej lub więcej geometryczna? Czy geometria
154
Wiadomości asp /62
ma jakikolwiek cel, czy raczej wykorzystywana
może być w tym lub innym celu?
Absurd: geometria „stawała się synoni‑
mem perfekcyjnego, a przez to nie‑ludzkiego
porządku”. Geometria równie dobrze pozwala
na opisanie budowli, jak i gruzowiska. Jej
pojęcia i twierdzenia mogą być wykorzystane
do opisu obiektów naturalnych lub kulturowych,
o tym czy innym charakterze, nie dają jednak
powodu do jakiejkolwiek ich oceny, nie okre‑
ślają ich wartości (dobra czy zła). Cóż zawiniła
geometria, że „geometryczne wzory opisywać
miały” struktury postulowane w ramach tych
czy innych utopii?
Bełkot: „Tylko dzięki człowiekowi maszyna
może działać i pokazać swoje możliwości, para‑
doksalnie dowodząc tym samym swojej bez‑
bronności, gdy zostaje postawiona ponad swoim
twórcą”. Maszyny pokazują swoje możliwości
(nieważne dzięki czemu lub komu)? Komu? Dzia‑
łają tylko dzięki człowiekowi, tylko dzięki niemu
(a więc nie „same”?) pokazują swe możliwości, ale
„dowodzą” czegoś o sobie, dowodzą, że są jakieś,
ba, że są „bezbronne”? Maszyna mogłaby się bro‑
nić, ale może pozostać bezbronna, co więcej, może
nam dowodzić czegoś o sobie? Chodzi po prostu
o to, że skoro maszyna działa tylko w rękach
człowieka czy za jego wolą, to tym samym bez‑
sensowne byłoby przypisywanie jej jakiejś pod‑
miotowości, roli principium (tego, co powoduje
coś)? Kiedy to maszyna zostaje postawiona ponad
swoim twórcą? Co to znaczy „postawiona ponad
swoim twórcą”? Kto ją tam stawia? Stawia ponad,
czyli wywyższa? Chodzi o to, że maszyna zaczyna
władać człowiekiem? On staje się jej niewolni‑
kiem? Ona, która działa „tylko dzięki człowie‑
kowi”, zarazem „zostaje postawiona ponad swoim
twórcą”? Zauważmy – zdanie powyższe głosi,
że to wówczas, „gdy maszyna zostaje postawiona
ponad swoim twórcą”, właśnie wtedy „dowodzi
[…] swojej bezbronności”.
Czytamy: „Nie ma tu miejsca na korygo‑
wanie użytkownika przez stworzone przezeń
urządzenie”. Znaczy to, że Kinetyki nie mogą
korygować Piotra Bożyka? Byłby on ich „użyt‑
kownikiem”? Do czego się ich używa? O właśnie,
dlaczego w tekście krytyki brak odpowiedzi
na to pytanie? Czytamy: „Kinetyki okazują się
[…] zagadką, która inspiruje do poszukiwania
przeznaczenia i zasady działania tajemniczego
mechanizmu”. Jakiego mechanizmu? Jednego?
Wszystkie Kinetyki działają w oparciu o jedną
zasadę? W tekście krytyki brak odpowiedzi
na to pytanie o przeznaczenie. Pozostaje Tajem‑
nicą? Z pewnością tajemnicą nie jest techniczna
zasada poruszania się każdego z poszczególnych
Kinetyków. Na elementarnym poziomie zasady
takie ustala kinematyka: dział fizyki opisujący
ruch w kategoriach geometrii. Gdzie ruch, tam
i czas, prędkość, przyspieszenie… itd.
Sprzeczność: w czasach minionych, poprze‑
dzających pojawienie się Kinetyków, „czego uczy
historia”, geometria „stawała się synonimem per‑
fekcyjnego, a przez to nie‑ludzkiego porządku”.
Wnioskować stąd należałoby, że Kinetyki zrywają
z takim wzorcem, z taką „utopią geometryczną”,
że nie są perfekcyjne. A jednak przeciwnie, pada
stwierdzenie, że prace te cechuje „geometryczna
doskonałość konstrukcji”. Pada stwierdzenie,
że są to „wyrafinowane kompozycje”. Na czym
polega owo „wyrafinowanie”, owa „doskonałość”,
jeśli nie miałaby być odpowiednikiem „perfekcji”?
Nieadekwatność: „Każdy ich [Kinetyków –
J. K.] element jest wynikiem wyjątkowego eks‑
perymentu”. Na przykład listewki? Metalowe
„motylki” czy rurki? Te na pewno nie powstały
jako rezultat jakiegoś eksperymentu przepro‑
wadzanego przez autora Kinetyków. Jakkolwiek
słownik pochwał podsuwa słowo „wyjątkowość”
(podobnie „oryginalność”), to jednak wola obda‑
rzania pochwałami nie powinna zaślepiać.
W tym miejscu przerywam… a to w przeko‑
naniu, że krytyka poddana przeze mnie krytyce
nie wypływa z pragnienia poszukiwania prawdy –
inaczej mówiąc: idea prawdy nie przyświeca auto‑
rowi tekstu „Kinetyki”, czyli odkrycie geometrii.
Na szczęście autora tekstu nie musimy utoż‑
samiać z osobą żywego człowieka. Tak, jeśli autor
to aktor, postać, którą gra piszący. Piszący może
wchodzić w role różnych autorów, np. w rolę
autora laurki czy kryptokarykatury…
„Amicus Andreas, sed magis amica veritas”.
Wydawca: Akademia Sztuk Pięknych
im. Jana Matejki w Krakowie
Redaktor naczelny: prof. Stanisław Tabisz,
rektor ASP w Krakowie
Kierownik Działu promocji i wydawnictw:
Jacek Dembosz, [email protected]
Zespół redakcyjny: prof. asp Barbara Ziembicka,
dr hab. Kinga Nowak, prof. Janusz Krupiński,
prof. asp Łukasz Konieczko, mgr Jacek Dembosz,
mgr Michał Pilikowski.
[email protected], tel. 12/ 252 75 12
Nazwa uczelni
ocena przez kadrę
akademicką
preferencje
pracodawców
„Rzeczpospolita”:
ranking najlepszych uczelni w Polsce
kierunki plastyczne 2013
50% 50%
wynik
Akademia Sztuk Pięknych
im. Jana Matejki w Krakowie
pl. Matejki 13, 31-157 Kraków
tel. 012 299 20 00, 012 422 09 22
fax 012 422 65 66
Rektor prof. Stanisław Tabisz
Prorektor ds. Nauki i Spraw Zagranicznych
prof. Piotr Bożyk
Prorektor ds. Studenckich
dr hab. Jan Tutaj
Kanclerz mgr inż. Adam Oleszko
Wydział Malarstwa
Dziekan dr hab. Piotr Korzeniowski
Prodziekan dr hab. Witold Stelmachniewicz
pl. Matejki 13, 31-157 Kraków
tel. 012 299 20 31
Wydział Rzeźby
Dziekan prof. Józef Murzyn
Prodziekan prof. asp Ewa Janus
pl. Matejki 13, 31-157 Kraków
tel. 12 299 20 37
Wydział Grafiki
Dziekan dr hab. Krzysztof Tomalski
Prodziekan dr Tomasz Daniec
ul. Humberta 3, 31-121 Kraków
tel. 12 632 13 31, 12 632 48 96
ul. Karmelicka 16, 31-128 Kraków
tel. 12 421 43 82
Wydział Architektury Wnętrz
Dziekan dr hab. Beata Gibała‑Kapecka
Prodziekan dr hab. Joanna Kubicz
ul. Humberta 3, 31-121 Kraków
tel. 12 632 13 31, 12 632 48 96
Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki
Dziekan dr hab. Marta Lempart‑Geratowska
Prodziekan dr Jarosław Adamowicz
ul. Lea 29, 30-052 Kraków
tel. 12 662 99 00
Wydział Form Przemysłowych
Dziekan prof. Andrzej Ziębliński
Prodziekan dr Anna Myczkowska‑Szczerska
ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków
tel. 12 422 34 44
Wydział Intermediów
ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 38
31-111 Kraków
tel.12 299 20 37
[email protected]
Biblioteka Główna
Dyrektor mgr Jadwiga Wielgut‑Walczak
ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków
tel. 12 292 62 77 w. 35
1
Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie
100
94.64
100
2
Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu
76.33
100
25.93
3
Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
73.60
57.14
96.30
4
Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu
36.80
42.86
22.21
5
Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku
26.91
32.14
14.81
6
Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach
24.03
19.64
29.64
7
Akademia Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi
20.96
8.93
40.74
8
Polsko‑Japońska Wyższa Szkoła Technik Komputerowych w Warszawie
13.29
3.57
29.64
9
Uniwersytet Technologiczno‑Przyrodniczy im. J. i J. Śniadeckich w Bydgoszczy
10.56
3.57
22.21
10 Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
9.37
1.79
22.21
11 Krakowska Akademia im. A. Frycza Modrzewskiego
8.18
0.00
22.21
12 Uniwersytet Marii Curie‑Skłodowskiej w Lublinie
8.01
1.79
18.51
13 Uniwersytet Technologiczno‑Humanistyczny im. K. Pułaskiego w Radomiu
7.84
3.57
14.81
14 Politechnika Koszalińska
7.66
5.36
11.11
15 Akademia Sztuki w Szczecinie
6.82
0.00
18.51
Uwzględnione kierunki: malarstwo, rzeźba, grafika, konserwa‑
cja i restauracja dzieł sztuki, wzornictwo, tkanina i ceramika
oraz kierunki pokrewne
Projekt i skład: Michał Bratko
[email protected]
Layout: Jakub Sowiński (Biuro Szeryfy)
Złożono krojem: Unit Slab
Korekta redakcyjna: Lucyna Sterczewska
Korekta: Adam Wsiołkowski
Nakład: 1400 egz.
ISsN 1505–0661
http://www.perspektywy.pl
Korespondenci wydziałowi:
dr hab. Kinga Nowak – Wydział Malarstwa
dr Janusz Janczy – Wydział Rzeźby
dr Agnieszka Łukaszewska – Wydział Grafiki
mgr Joanna Łapińska – Wydział Architektury Wnętrz
mgr Joanna Hedrick – Wydział Konserwacji i Restau‑
racji Dzieł Sztuki
mgr Anna Szwaja – Wydział Form Przemysłowych
mgr Mariusz Sołtysik – Wydział Intermediów
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych,
zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania
nadesłanych tekstów.
155
62
Darek Vasina
wiadomości asp w krakowie
dołącz do nas na facebooku
Wiadomości ASP 62
Akademia
czerwiec 2013
Sztuk Pięknych
ISSN 1505–0661
im. Jana Matejki
www.asp.krakow.pl
w Krakowie
cena 6 zł (w tym 5% VAT)
→

Podobne dokumenty