Być pierw szym na świe cie

Transkrypt

Być pierw szym na świe cie
Być pierwszym na świecie
Rozmowa z prof. dr. hab. GRZEGORZEM GABRYSIEM, kierownikiem Katedry Zoologii na Wydziale Nauk Biologicznych
Uniwersytetu Zielonogórskiego
- Nauka to taka sfera, w
której można odkrywać coś,
czego do tej pory nikt nie odkrył, nikt nie wynalazł. Można też samemu kreować nowe wartości. To jest fascynujące, zwłaszcza gdy zdamy
sobie sprawę, że właśnie
obejrzeliśmy pod mikroskopem to, czego nikt przed nami nie widział, nie opisał, a
więc jesteśmy pierwsi na
świecie.
nr 1(11)/2014 | redaktor prowadzący Grażyna Zwolińska, 68 328 25 93, e-mail: [email protected]
- A w Pana dziedzinie jest
jeszcze wiele do odkrycia?
- Zajmuję się roztoczami.
To drobne pajęczaki, które
zaczęły być intensywnie badane dopiero, gdy zostały do
tego dostosowane narzędzia
optyczne. Owady badano
wcześniej, bo po prostu są
większe. Roztocze dopiero
sto lat później stały się obiektem naukowego zainteresowania. Opisaliśmy ok. 50 tys.
gatunków tych drobnych
zwierząt, a szacuje się, że
może ich być i pół miliona. A
więc znamy dopiero 10 proc.
Już to jest zapowiedzią tego,
że jeśli pojedziemy w rejon,
który jeszcze nie jest przyrodniczo zmieniony, to w
Afryce, Australii, Europie
Środkowej, nawet w Polsce,
możemy odkryć nowy gatunek, którego nikt wcześniej
nie opisał.
aby trafić na coś ciekawego.
Ale jak uczy historia odkryć,
równie ważne bywają też
odrobina szczęścia i przypadek. Odkrycie penicyliny było wynikiem, oprócz wytężonej pracy Aleksandra Fleminga, szczęśliwego zbiegu okoliczności. Klasycznym przykładem na rolę szczęścia w
nauce jest też odkrycie DNA.
James Watson i Francis Crick
to szczęście mieli. Odkryli jako pierwsi tę strukturę, choć
w wyścigu uczestniczyło wtedy wielu wybitnych uczonych. Jeden z nich, znakomity amerykański uczony Linus
Pauling, był blisko, wybrał
jednak troszkę złą drogę i to
wystarczyło, że go wyprzedzono. To jest ten łut szczęścia, wspomagany przez pracowitość, oczytanie, zacięcie.
- Pan łutu szczęścia doświadczył. Odkrył Pan przecież nowe gatunki roztoczy.
- Badam te zwierzątka od
początku swojej kariery naukowej. Zaczynałem ją w
1981 r. we Wrocławiu. To sporo lat. W swoim życiu opisałem wiele nowych gatunków.
A nawet wiele rodzajów, jedną podrodzinę, a to już jest
wysoki szczebel w hierarchii
taksonomicznej. Moim imieniem nazwano też jeden z
gatunków. Ale to są sprawy
uboczne.
- Jednak satysfakcjonujące dla naukowca…
- To prawda. Jeśli ktoś chce
naprawdę coś osiągnąć w nauce, musi wiele czasu na to
poświęcić. Satysfakcja z odkryć jest najlepszą nagrodą
za ten wysiłek. Dziś w nauce
wiele się jednak zmieniło. Są
inne zasady jej finansowania, więc wszyscy się śpieszą,
żeby być pierwszymi. Kiedyś
nie było takiego pośpiechu.
Pośpiech i pogoń za grantami to nie jest dobra tendencja, zwłaszcza że trudno jest
zaplanować efekt końcowy
badań.
Fot. Kazimierz Adamczewski
C
o takiego pasjonującego jest w nauce, że poświęca
się jej życie?
ukowcy z bogatszych krajów
mają ten przywilej, że mogą
planować nieco szerzej badania i nie są one tak restrykcyjnie oceniane. Ja nie mogę
napisać, że opiszę siedem
nowych gatunków, bo może
będzie ich dziesięć, a może
nie będzie żadnego. Badamy
przecież coś, co jeszcze nie
było zbadane, licząc, że dokonamy pewnego odkrycia.
Ale czasami zdarza się, że nie
dokonamy. Czasem wynik
doświadczenia jest po prostu
negatywny, ale on też jest
ważny, bo zamykamy tę konkretną drogę, nie szukamy
już w tym kierunku. Uważam, że podejście do nauki
musi być bardziej swobodne.
Nie należy utożsamiać nauki
z praktyką. Zastosowanie
osiągnięć naukowych w
praktyce, to całkiem inna
dziedzina. Natomiast same
badania naukowe, tak w naukach ścisłych, jak technicznych, przyrodniczych lub
humanistycznych, w swoim
założeniu powinny mieć tylko aspekt poznawczy.
- I czuć się trochę tak, jak
kiedyś czuli się odkrywcy
nowych lądów?
- Właśnie. Nie tylko roztoczy to dotyczy. Tak jest też
np. w przypadku nicieni. W
dużej grupie nicieni glebowych opisanych zostało nie
więcej niż 10 proc. W sumie
opisaliśmy dotąd ok. dwóch
milionów gatunków zwierząt, ale wydaje się, że jest
jeszcze do odkrycia jakichś
osiem do dziesięciu milionów. Nawet w tak wąskiej
dziedzinie, jak entomologia,
- Teraz taki Fleming, staraczyli nauka o owadach, czy jąc się o naukowy grant, muakarologia, czyli nauka o roz- siałby pewnie napisać, że
toczach, jest ich jeszcze chce wykryć penicylinę.
mnóstwo.
- Musiałby napisać, co
konkretnie chce osiągnąć, a
- A mimo to nie każdemu to często jest niemożliwe.
uczonemu, nawet bardzo Dziś wygrywają kraje, które
zdolnemu i pracowitemu, stać na duże finansowanie
dane jest bycie odkrywcą. Na tzw. badań podstawowych.
ile ważne w nauce jest szczę- Tam spektrum badań może
ście?
być tak szerokie, że coś w
- Łut szczęścia jest bardzo końcu z nich wyjdzie pozyważny. Oczywiście pomaga- tywnego. Nie może być tak,
my mu. Im więcej pracujemy, że od razu planujemy efekt
- Kiedyś była era uczoim więcej czytamy, tym ma- końcowy, bo tego nigdy nie
my większą szansę tak ukie- uzyskamy w takim stopniu, nych, którzy w swoich prarunkować swoje badania, w jakim byśmy chcieli. Na- cowniach samotnie dokony-
wali odkryć. Dziś liczą się
głównie zespoły.
- To prawda. Nawet systematyka, która kiedyś była
mocno zindywidualizowana,
już taką nie jest. Kiedyś badacze działali pojedynczo. Dziś
rzadko można trafić na liczącą
się naukowo „jednoautorską”
pracę. Przeważnie jest dwóch,
trzech, czterech autorów. Każdy z nich ma inny wkład, bo
jeden człowiek nie jest w stanie opanować całości wiedzy
z danej dziedziny. Ktoś kiedyś
powiedział mądre zdanie:
„Coraz więcej wiemy o niczym, a coraz mniej o wszystkim”. I to jest trend nieodwracalny, ponieważ napływ informacji jest ogromny. Wprawdzie dotarcie do nich jest dziś
łatwiejsze, bo mamy Internet i
nowe technologie gromadzenia ściągniętych informacji,
ale ktoś musi je przecież
wcześniej wyselekcjonować,
ocenić przydatność.
- Pan również pracuje w
zespole?
- Kiedy w 2001 r. przyszliśmy z Wrocławia na zielonogórską uczelnię wraz z moją
żoną, też biologiem, początkowo działaliśmy w struktu-
rach Instytutu Biotechnologii
i Ochrony Środowiska. Potem
wydzieliliśmy się z grupą pracowników naukowych, jako
Wydział Nauk Biologicznych.
Taka była potrzeba. Uniwersytetowi, oprócz skrzydła humanistycznego i technicznego, konieczny był ten przyrodniczy środek. W ramach
tego nowego wydziału powstała też katedra zoologii. Są
w niej trzy zespoły naukowe.
Jeden z nich, akarologiczny,
zajmuje się roztoczami. Drugi, teriologiczny, to zespół zajmujący się badaniem ssaków
- ważny, bo w woj. lubuskim
ta grupa zwierząt jest słabo
poznana. Trzeci zajmuje się
fizjologią zwierząt. Wszystkie
badania są wkładem w poznanie bioróżnorodności środowiska. Powodują one i to,
że znacznie rozszerzamy też
inne dziedziny wiedzy. Badając roztocze, opisując nowe
gatunki, stwierdzamy, w jakim środowisku występują,
wzbogacamy wiedzę ekologiczną. Poszerzamy też naszą
wiedzę o tym, jak są one rozmieszczone na świecie, czyli
zoogeografię. Mówiąc krótko,
systematyka, która jest podstawą badań, jakie prowadzę,
jest jedną z cegiełek, dających
nam szerszy obraz powiązania między gatunkami. Dziś
to bardzo istotny trend w nauce, określany mianem koewolucja: powiązania np.
między pasożytem, a jego żywicielem, między organizmem fitofagicznym, czyli roślinożernym, a rośliną, na
której on żeruje.
- Można to czasem wykorzystać w praktyce?
- Oczywiście. Takie badania mogą mieć też praktyczne przełożenie w medycynie,
weterynarii, leśnictwie czy
rolnictwie. Czasem przypadkowe odkrycie może ujawnić
gatunek groźny dla ludzi czy
zwierząt domowych. Wśród
roztoczy jest bardzo wiele
pasożytów. Mogą one przenosić choroby na ludzi i
zwierzęta. Wystarczy powiedzieć choćby o boreliozie
przenoszonej przez kleszcze.
Już nieraz się potwierdziło,
że badania naukowe, które
początkowo wydają się czysto teoretyczne, w pewnym
momencie mogą bezpośrednio wpływać na nasze życie.
Grażyna Zwolińska
2
strefa nauki
Styczniowe seminarium „Prace pod napiêciem - narzêdzia,
sprzêt, technologie” by³o kolejnym z cyklu seminariów
po³¹czonych z prezentacjami eksperymentalnymi.
środa 29 stycznia 2014 | www.uz.zgora.pl
Matematyka jest wokó³ nas
Rozmowa z prof. dr. hab. ANDRZEJEM CEGIELSKIM z Wydzia³u Matematyki, Informatyki i Ekonometrii Uniwersytetu
Zielonogórskiego
N
- Rozumiem, to mo¿e chocia¿ wokó³ jakich zagadnieñ
siê koncentruje?
- Przedstawiam w niej metody matematyczne, które
znajduj¹ praktyczne zastosowania w wielu dziedzinach
fizyki, techniki i medycyny,
np. w tomografii komputerowej czy radiologii. Przeciêtny
cz³owiek wie tylko tyle, ¿e s¹
jakieœ promienie w tomografie, ¿e one jakoœ przelatuj¹
przez cia³o i daj¹ obraz jego
wnêtrza. Gdzieœ s¹ zbierane,
opracowywane, ale jak to siê
dzieje? A to wszystko jest g³êboka matematyka. To samo
dotyczy np. kompresji plików
muzycznych do formatu
MP3. Ka¿dy ich u¿ywa. Wydaje siê, ¿e to prosta sprawa,
wystarczy w³¹czyæ klawisz i
to siê zapisuje, formatuje, a
tam te¿ jest ukryta g³êboka
matematyka.
- Pewnie to samo dotyczy
GPS-u?
- Tak. GPS, dziêki satelitom, które kr¹¿¹ nad Ziemi¹,
pozwala nam odczytaæ nasz¹
pozycjê. Ale jeœli chcemy dojechaæ np. z Zielonej Góry do
Bia³egostoku, to urz¹dzenie
s³u¿¹ce nawigacji poka¿e
nam trasê dziêki umieszczonemu w nim specjalnemu algorytmowi matematycznemu. Pod tym jest wiêc ukryta
matematyka, choæ ludzie korzystaj¹cy z tej us³ugi zwykle
nie zdaj¹ sobie z tego sprawy.
- Czyli matematyk nie jest
cz³owiekiem zamkniêtym w
wie¿y z koœci s³oniowej?
- Ludzie, którzy tworz¹
matematykê, nie tylko uprawiaj¹ tzw. czyst¹ naukê, ale
myœl¹ tak¿e o jej zastosowaniach, a przynajmniej maj¹
nadziejê, ¿e kiedyœ ich teoretyczne rozwa¿ania przydadz¹ siê w praktyce.
Fot. Kazimierz Adamczewski
iedawno w renomowanym miêdzy na ro do wym
wydawnictwie
naukowym
Springer wyda³ Pan ksi¹¿kê
po tytu³em Iterative Methods for Fixed Point Problems in Hilbert Spaces. Czego ona dotyczy?
- Na jêzyk polski tytu³ mo¿na przet³umaczyæ jako Metody iteracyjne w problemach
punktów sta³ych w przestrzeniach Hilberta. Mo¿e zacznê
od tego, ¿e cztery lata temu
wyjecha³em na trzymiesiêczny sta¿ naukowy do Izraela.
By³em wtedy dziekanem wydzia³u i pomyœla³em, ¿e na
sta¿u bêdê mia³ wreszcie wiêcej czasu, wiêc napiszê ksi¹¿kê. Okaza³o siê, ¿e zajê³o mi
to… trzy i pó³ roku. A o czym
jest? Trudno powiedzieæ w
kilku zdaniach, jêzykiem zrozumia³ym dla laików.
- Czasem musi up³yn¹æ
wiele lat, ¿eby tak siê sta³o…
- To prawda. Podam przyk³ad z naszego polskiego podwórka. Jak wspomnia³em,
zajmujê siê metodami matematycznymi, które mo¿na
u¿yæ m.in. w tomografii
komputerowej i radiologii. I
co siê okazuje? Podwaliny
pod to stworzy³ znakomity
polski matematyk, Stefan
Kaczmarz. W 1937 r. napisa³
trzystronicow¹ pracê o metodzie rozwi¹zywania uk³adów równañ liniowych. Dwa
lata póŸniej Kaczmarz zgin¹³
w pierwszych dniach wojny.
Przez ponad 30 lat jego praca
nie by³a w ogóle zauwa¿ona.
W latach 70. ub. wieku tê jego
metodê zastosowano po raz
pierwszy w tomografii komputerowej. To by³o wtedy,
kiedy fizyk Godfrey Hounsfield dosta³ nagrodê Nobla za
skonstruowanie pierwszego
tomografu komputerowego.
Parê lat temu by³em na konferencji naukowej w Pizie we
W³oszech, poœwiêconej w³aœnie metodom matematycznym w tomografii komputerowej i w radioterapii. Przyjechali matematycy, fizycy, lekarze z ca³ego œwiata i niemal
ka¿dy zna³ nazwisko Kaczmarza, tylko nikt nie umia³
go poprawnie wypowiedzieæ.
Jedyn¹ osob¹, która to potrafi³a, by³em ja. Czêsto sobie
¿artujê, ¿e z tego powodu by³em na tej konferencji bardzo
szanowany.
liczeniowe w tomografii, radioterapii i grze Sudoku”. O
co chodzi z tym Sudoku?
- To zaskakuj¹ce, ¿e metod
matematycznych,
nawet
tych samych, mo¿na u¿yæ w
tak wielu zgo³a ró¿nych miejscach, np. w tomografii komputerowej, ale równie¿ w
rozwi¹zywaniu gry Sudoku.
Trudno przewidzieæ, co kiedy
siê przyda. Mam w swoim
gabinecie trójwymiarowy
model matematyczny gry Sudoku w postaci kostki 9x9x9 z
odpowiednio rozmieszczonymi w niej pi³eczkami do
ping-ponga. Kostkê tê z³o¿yli
moi studenci. Jeden z nich
napisa³ pracê dyplomow¹ na
temat zastosowania metod
matematycznych u¿ywanych
w tomografii komputerowej
do rozwi¹zywania gry Sudoku oraz napisa³ odpowiedni
program s³u¿¹cy rozwi¹zaniu tej gry.
- Ciekawe. A czym teraz siê
Pan Profesor zajmuje?
- Tak zwanymi punktami
sta³ymi pewnych odwzorowañ. Tu te¿ sama nazwa mo¿e nic nie mówi. Przybli¿ê to
na prostym przyk³adzie: na
obracaj¹cej siê Ziemi s¹ takie punkty, które siê w ogóle
nie ruszaj¹ - bie gu ny, to
punkty sta³e operatora obrotu. Punkty sta³e w matematy ce maj¹ bar dzo wa¿ne
znaczenie. Zajmowali siê nimi polscy matematycy jeszcze przed wojn¹. Wystarczy
przypomnieæ choæby Stefa- Na innej konferencji wy- na Ba nacha czy Ju liu sza
g³osi³ Pan wyk³ad „Modele Schaude ra i ich s³yn ne
matematyczne i metody ob- twierdzenia o punkcie sta-
³ym, które dziœ nale¿¹ do
klasyki matematyki. Ja zajmujê siê metodami wyznaczania takich punktów sta³ych. Przeciêtny Polak mo¿e
pomyœleæ, ¿e nie ma to zastoso wa nia w prak ty ce, a
okazuje siê, ¿e w wielu nawet praktycznych dziedzinach jednak ma.
- Czy jednak takiemu
przeciêtnemu Polakowi matematyka jest do czegoœ potrzebna?
- A do czego jest mu potrzebna muzyka? W matematyce mamy ci¹g symboli,
w muzyce - ci¹g nut, czyli te¿
pewnych symboli. Tylko ¿e w
muzyce mo¿emy je us³yszeæ,
a w matematyce „us³yszymy” je dopiero wtedy, gdy je
zrozumiemy. A literatura?
Przecie¿ to ci¹g liter. Mo¿na
by wiêc powiedzieæ, ¿e matematyka niewiele siê ró¿ni
od muzyki czy literatury. Ale
jest kwestia odbioru. Do czytania literatury, czy s³uchania muzyki nie trzeba a¿ tak
wiele. Z matematyk¹ jest
inaczej. Za ma³o tu miejsca,
aby zg³êbiæ ten temat. Mogê
powiedzieæ skrótowo: matematyka ró¿ni siê od muzyki,
czy literatury tym, ¿e odkrywa i opisuje prawdy niezale¿ne od naszego widzenia
œwiata, a nawet niezale¿ne
od tego czy istniejemy. Na
przyk³ad znane od tysi¹cleci
twierdzenie Pitagorasa jest
prawdziwe niezale¿nie od
istnienia ludzkoœci. Natomiast przes³ank¹ konieczn¹
istnienia muzyki jest to, ¿e
ludzie maj¹ s³uch.
- Dlaczego tak wiele osób
ma trudnoœci ze zrozumieniem matematyki?
- Przeprowadzono kiedyœ
badania na dzieciach i okaza³o siê, ¿e 80 proc. tych, które
id¹ do I klasy jest uzdolnionych matematycznie. Po roku by³o ich ju¿ tylko 50 proc.,
a po dwóch latach - tylko 20
proc. To zapewne te¿ wina
nas, nauczycieli akademickich. Przecie¿ to my uczymy
przysz³ych nauczycieli. Oni
potem nie potrafi¹ wydobyæ
talentu, które ma dziecko. Jeœli w pewnym momencie siê
ono zagubi (a w matematyce
czasem wystarczy przerwaæ
jedno ogniwo i dziecko ju¿
nie jest w stanie nad¹¿yæ, bo
nowy temat opiera siê na poprzednim, którego nie zrozumia³o), to zniechêca siê do
tego przedmiotu. W literaturze jest inaczej. Jak ktoœ nie
przeczyta jednej ksi¹¿ki, to w
zasadzie nie przeszkadza mu
to w zrozumieniu drugiej. Potem matematyka postrzegana jest, jako swego rodzaju
wspinaczka wysokogórska,
himalaizm i ludzie s¹ przera¿eni, jak widz¹, ¿e maj¹ wejœæ
na szczyt. A przecie¿ matura
z matematyki, nawet ta rozszerzona, to tylko wejœcie na
Guba³ówkê. Naprawdê! Nie
musimy od razu wchodziæ na
najwy¿sze szczyty, ale na Guba³ówkê warto jednak wejœæ,
bo stamt¹d roztacza siê piêkny widok na Tatry. Podobnie
jest z matematyk¹: warto nabyæ ogólnej kultury matematycznej, bo ona naprawdê
przydaje siê w codziennym
¿yciu. Uwa¿am, ¿e cz³owiek
wykszta³cony powinien na
pewnym poziomie znaæ i literaturê, i przynajmniej jeden
jêzyk obcy, i podstawy matematyki. Powa¿nym b³êdem
by³o wycofanie przed dwudziestu laty matematyki z
matury. Teraz ju¿ j¹ przywrócono, ale straty bêdziemy odrabiaæ przez nastêpnych
dwadzieœcia lat. Mo¿emy powiedzieæ w przenoœni, ¿e nasze dzieci chodz¹ po p³askim,
powoli uczymy je chodziæ po
pagórkach, ale jeszcze trochê
potrwa, zanim wejd¹ na Guba³ówkê. Realizujemy to w
ró¿ny sposób, na przyk³ad
przez organizacjê miêdzynarodowego konkursu Matematyka bez Granic, którego
polska centrala znajduje siê
w Zielonej Górze.
- Polska matematyka ma
œwietne tradycje, choæby
lwowska szko³a matematyczna. A jak¹ kondycjê ma
dziœ?
- S¹ badania iloœciowe dotycz¹ce poziomu nauki w
œwiecie. Jeœli chodzi o polsk¹
naukê, to najwy¿ej na œwiecie stoj¹ w niej nauki œcis³e, a
wiêc matematyka, fizyka i
chemia. W tych dziedzinach
nauki jesteœmy na bardzo
wysokich pozycjach w nauce
œwiatowej, oscyluj¹cych wokó³ 10-12 miejsca. Z kolei w
matematyce polskiej wysok¹
pozycjê zajmuje œrodowisko
zielonogórskie plasuj¹c siê w
czo³ówce siedmiu najwy¿ej
ocenianych oœrodków matematycznych w Polsce.
Gra¿yna Zwoliñska
Jubileusz 45-lecia pracy naukowej prof. dr hab. Janiny
Stankiewicz upamiêtni majowa, piêtnasta ju¿, konferencja
„Nowoczesne zarz¹dzanie przedsiêbiorstwem”.
Niezwyk³a noc
Ogromnym zainteresowaniem cieszy³a siê kolejna ju¿
Noc Biologów na Wydziale Nauk Biologicznych UZ.
ODRÓ¯NIÆ GOVERNANCE
OD TOP MANAGEMENT
W ramach kolejnej, pi¹tej ju¿
edycji studiów podyplomowych
„Mechanizmy funkcjonowania
strefy euro”, wyk³ad „Nadzór korporacyjny w krajach strefy euro”
wyg³osi³ prof. Jan Je¿ak z Uniwersytetu £ódzkiego.
WIEDZA TECHNICZNA
NA OLIMPIADZIE
Na Wydziale Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji oraz
na Wydziale Mechanicznym Uniwersytetu Zielonogórskiego odby³y
siê 16 bm. zawody II stopnia
Olimpiady Wiedzy Technicznej
Okrêgu Lubuskiego.
ŒWIAT JEST MATEMATYK¥
KONKURS NA PLAKAT
Fot. Elżbieta Roland
Og³aszaj¹ go organizatorzy V Kongresu M³odych Matematyków Polskich, jaki odbêdzie siê we wrzeœniu na UZ. Do 15 sierpnia br. prace mog¹ nadsy³aæ uczniowie szkó³
ponadpodstawowych i osoby pe³noletnie. Szczegó³y na
www.wmie.uz.zgora.pl/kmm/
Udzia³ w takich warsztatach to dla ich uczestników naprawdê wielka przygoda.
ne by³y zajêcia laboratoryjne, któ rych ce lem by ³o
m.in. przy bli ¿e nie spo so bów na wykrycie i identyfikacjê bakterii ze œrodowiska oraz przed sta wie nie
„ulep sza nia
mo¿ li wo œci
bakterii” przez wprowadzenie zmian w ich genomie,
dziê ki u¿y ciu „mo le ku lar nych no¿yczek”.
Warsztaty i laboratoria
„Twój koktajl rasowy - Twój
koktajl genowy” pozwala³y
m.in. na zapoznanie siê z pomiarami antropometrycznymi niezbêdnymi przy analizie rasowej cz³owieka (okreœlenie w³asnego sk³adu rasowego) czy badaniami migracji cz³owieka opartymi o po-
M³odzi matematycy
i honorowy patronat
szukiwanie Y-chromosomalnego Adama i Mitochondrialnej Ewy.
Projekt „Roœliny w akcji”
prezentowa³ strategie ¿yciowe roœlin pod k¹tem mo¿liwoœci przetrwania niekorzystnego dla wegetacji sezonu - pory roku oraz przystosowania do konkretnych warunków (temperatura, dostêp do wody itp.).
Podczas zajêæ „Wielkie i
ma³e problemy roœlin”,
uczestnicy mogli uzyskaæ odpowiedŸ na pytania, dlaczego roœliny p³acz¹, czy zawsze
musz¹ byæ zielone, jak i czym
oddychaj¹, co czuj¹, czy potrafi¹ „myœleæ”.
(gz)
Eksperci rynku pracy uczyli studentów UZ, jak siê przygotowaæ
do rozmowy o pracê np. w banku, urzêdzie, instytucji kulturalnej. O co nie wolno pytaæ na
rozmowie kwalifikacyjnej i na
jakie pytania nie trzeba odpowiadaæ.
UNIKALNE WARSZTATY
U SOCJOLOGÓW
Podczas Warsztatów Edukacji Kulturowej studenci socjologii UZ
mieli okazjê zapoznaæ siê bli¿ej z
tym, czym jest wielokulturowoϾ,
miêdzykulturowoœæ i edukacja
miêdzykulturowa.
(gz)
3
środa 29 stycznia 2014 | www.uz.zgora.pl
Wreszcie jest
super archiwum
Lepsze czasy nasta³y dla uczelnianego archiwum. Wczeœniej dzia³a³o ono jedynie jako klasyczne archiwum zak³adowe. Zbiory by³y
przechowywane w kampusie A i kampusie B,
bo nie by³o mo¿liwoœci zgromadzenia ich w
jednym miejscu.
Po wybudowaniu nowej Biblioteki Uniwersyteckiej i przeniesieniu do niej bibliotecznych zbiorów, sytuacja diametralnie siê zmieni³a. Dziœ archiwum jest ju¿ scalone i zajmuje
powierzchniê ponad 800 m.kw. w budynku
przy al. Wojska Polskiego 71a. Miejsca wystarczy³o nie tylko dla dotychczasowych zbiorów.
Nowe te¿ siê bez trudu pomieszcz¹.
Archiwum ma sekcjê ds. dokumentacji procesu kszta³cenia oraz sekcjê materia³ów archiwalnych, dokumentacji niearchiwalnej i specjalistycznej. Poza tradycyjnymi funkcjami, jak gromadzenie, ewidencjonowanie, zabezpieczanie,
opracowywanie oraz przechowywanie dokumentacji, realizowaæ bêdzie tak¿e zadania informacyjne, dydaktyczne, naukowe i us³ugowe.
Archiwum przejmie czêœæ zadañ realizowanych dotychczas przez dziekanaty, a mianowicie bêdzie wystawiaæ ró¿nego rodzaju zaœwiadczenia zwi¹zane z tokiem studiów dla
by³ych studentów. Najprawdopodobniej ju¿
od semestru letniego obecnego roku akademickiego, byli studenci, zarówno Uniwersytetu Zielonogórskiego, jak i by³ej Politechniki
Zielonogórskiej i Wy¿szej Szko³y Pedagogicznej, o potrzebne im zaœwiadczenia nie bêd¹
wystêpowaæ do w³aœciwego dziekanatu, ale
tak, jak na innych uniwersytetach, do miejscowego Archiwum Uniwersyteckiego.
W archiwum jest tak¿e pracownia naukowa.
Bêdzie mo¿na w niej przegl¹daæ materia³y archiwalne, prace dyplomowe, itp. W pracowni
znajduje siê oko³o 20 miejsc, dlatego te¿ z powodzeniem bêd¹ mog³y odbywaæ siê w niej
praktyczne zajêcia dydaktyczne ze studentami
studiuj¹cymi na kierunkach zwi¹zanych z prac¹
archiwaln¹. W planach Archiwum Uniwersyteckiego jest wyposa¿enie pracowni w stanowiska
komputerowe, co pozwoli w przysz³oœci na korzystanie ze zbiorów odwzorowanych cyfrowo.
Nasi w Z³otej Ksiêdze Zajrzyj koniecznie
Nauk Spo³ecznych
na Maroko Tripp
Tym razem to Uniwersytet
Zielonogórski goœciæ bêdzie
uczestników V Kongresu M³odych Matematyków Polskich.
Wczeœniej takie spotkania odby³y siê ju¿ w Warszawie, Poznaniu, Krakowie i Gdañsku.
Na zielonogórski kongres, organizowany przez Wydzia³
Matematyki, Informatyki i
Ekonometrii UZ oraz Instytut
Matematyczny PAN, przyjechaæ ma oko³o 350 m³odych
pasjonatów matematyki z ca³ej Polski. Jest on miejscem,
gdzie uzdolniona matema-
tycznie m³odzie¿ ze szkó³ ponadpodstawowych ma szansê spotkaæ siê z wybitnymi
matematykami - profesorami
uczelni wy¿szych, a tak¿e nawi¹zaæ wzajemne kontakty.
Jego najwa¿niejszym celem
jest zachêcenie m³odych ludzi
do podjêcia studiów na kierunkach œcis³ych, aby sprostaæ
wymogom rynku pracy.
Kongres odbêdzie siê w
dniach 18-21 wrzeœnia br. Patronatem Honorowym objê³a
go ma³¿onka prezydenta RP
Anna Komorowska.
SUKCES POLONISTYKI
W KONKURSIE OPUS
CHCESZ BYÆ LEPSZY Z MATEMATYKI? TO MO¯LIWE.
POMOG¥ CI W TYM NAUKOWCY Z UNIWERSYTETU
W ICH POGADANKACH
NUDY ANI ŒLADU
W konkursie OPUS Narodowego
Centrum Nauki finansowanie dosta³y trzy projekty z Wydzia³u Humanistycznego. Najwiêkszy (dofinansowanie 421.460 z³) to projekt
Instytutu Filologii Polskiej „Regionalizm w badaniach literackich tradycja i nowe orientacje”. Jego
kierownikiem jest dr hab. Ma³gorzata Miko³ajczak, prof. UZ.
Ju¿ 15 lutego br. startuje kolejny
bezp³atny kurs „Zdaj matmê na
maksa”. Pomaga on uczniom
szkó³ ponadgimnazjalnych w
przygotowaniu siê do matury. Co
roku uczestniczy w nim ponad 250
uczniów z woj. lubuskiego. Kurs
organizuje Wydzia³ Matematyki,
Informatyki i Ekonometrii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Sk³ada siê
Jak rozmawiali ze sob¹ Ewa i
Adam w raju? Czy Orzeszkowa by³a
melancholiczk¹? Jak na S³owian
patrzy³ Kraszewski? Czy Baczyñski
by³ pacyfist¹? O takich i podobnych
sprawach dyskutuj¹ z uczniami
szkó³ œrednich w woj. lubuskim
pracownicy naukowi z Instytutu
Filologii Polskiej UZ, prezentuj¹c
swoje najnowsze badania.
Niedawno ukaza³a siê,
wa¿na tak¿e dla Uniwersytetu Zielonogórskiego, publikacja pod tytu³em „Z³ota
Ksiêga Nauk Spo³ecznych”.
Stanowi ona rozwiniêcie wydanej w 2005 r. „Z³otej Ksiêgi
Nauk Ekonomicznych, Prawnych i Œcis³ych”. Jest to publikacja, która zawiera biogramy najbardziej znacz¹cych
polskich naukowców zwi¹zanych z naukami spo³ecznymi. Wydana zosta³a przez
wydawnictwo Helion w Katowicach.
on z 20 godzin lekcyjnych. Zajêcia
prowadzone s¹ w dwóch grupach
na poziomie podstawowym i w
jednej grupie na poziomie rozszerzonym. Mo¿na uczestniczyæ w
zajêciach na obu poziomach. Spotkania odbywaj¹ siê w soboty. Zapisy drog¹ elektroniczn¹. Szczegó³y na http://www.uz.zgora.pl/
~aszeleck/ZMNM/kurs.html.
Do w¹skiego i zaszczytnego
grona uwzglêdnionych w niej
naukowców dostali siê badacze posiadaj¹cy tytu³ co najmniej doktora habilitowanego
oraz pokaŸny dorobek na polu
szeroko rozumianych nauk
spo³ecznych (m.in. ekonomii,
pedagogiki i nauki o polityce).
W wydaniu tym znajduj¹ siê
biogramy znanych profesorów
UZ, m.in. Wojciecha Pasterniaka, Wies³awa H³adkiewicza,
Daniela Fica oraz Bronis³awa
Pasierba (by³ego dyrektora Instytutu Politologii UZ).
Fot. Kazimierz Adamczewski
W
szystkie propozycje,
reprezentuj¹ce bardzo szerokie spektrum wiedzy biologicznej,
cieszy³y siê tak du¿ym zainteresowaniem, ¿e ju¿ kilka dni
po og³oszeniu mo¿liwoœci rezerwacji zabrak³o wolnych
miejsc na zajêciach. Kolejna
taka okazja, dopiero za rok.
Uczestnicy styczniowej
Nocy Biologów, którzy przybyli na ni¹ z Zielonej Góry i
okolic oraz z dalszych zak¹tków województwa lubuskiego, wziêli udzia³ w siedmiu
projektach typu warsztaty i
laboratoria oraz w czterech
wyk³adach.
Dobrym, z³ym i ulepszonym bakteriom poœwiêco-
111 MINUT DO KARIERY
CZYLI O REKRUTACJI
strefa nauki
Ogórkiem, czyli 25-letnim volkswagenem, studenci
UZ dojechali a¿ na Saharê. Odwiedzili po drodze jedenaœcie krajów. Prze¿yli wiele przygód. Zrobili
mnóstwo zdjêæ. Plon ich wyprawy mo¿na do koñca
marca obejrzeæ na wystawie w Muzeum Ziemi Lubuskiej.
4
strefa nauki
Goœciem kolejnego spotkania z cyklu Forum Ekonomiczne,
zatytu³owanego „Œwiadomoœæ ekonomiczna a rozwój
spo³eczny”, by³ pose³ na Sejm RP Adam Szejnfeld.
środa 29 stycznia 2014 | www.uz.zgora.pl
Zdolnoœci to nie wszystko
Fot. Kazimierz Adamczewski
Niedawno obroni³a habilitacjê, choæ nie ma nawet jeszcze czterdziestu lat. Dr hab. in¿. Maria Mrówczyñska z Zak³adu Geotechniki i Geodezji Wydzia³u In¿ynierii L¹dowej i Œrodowiska Uniwersytetu Zielonogórskiego mo¿e mówiæ o sukcesie.
Dr hab. in¿. Maria Mrówczyñska przywi¹zuje te¿ du¿¹ wagê do dydaktyki. Na zdjêciu widzimy j¹ podczas zajêæ ze studentami budownictwa. Pod jej kierunkiem wykonuj¹ oni pomiary odchyleñ od p³askoœci i pozycji pionowej. S¹ to zajêcia w ramach przedmiotu „Pomiary geodezyjne w praktyce in¿ynierskiej”.
W
swojej pracy
naukowej
zajmuje siê
geodezj¹ i
kar to gra fi¹.
Mo¿na by za¿artowaæ, ¿e winien jest temu pewien ch³opak z technikum geodezyjnego. Przys³a³ go do podstawówki, do której wtedy chodzi³a, dyrektor jego szko³y.
M³ody cz³owiek tak skutecznie agitowa³ na rzecz nauki w
jego szkole i plusów zawodu
geodety („fajnie jest sobie
pomierzyæ tereny na wolnym
powietrzu, nie trzeba siedzieæ w biurze”), ¿e w koñcu
Maria - nastolatka zdecydowa³a, ¿e zamiast do technikum kolejowego bêdzie zdawaæ do geodezyjnego. Z czasem okaza³o siê, ¿e by³ to
strza³ w dziesi¹tkê.
Zaraz po skoñczeniu technikum, posz³a na studia na
Wydzia³ Melioracji i In¿ynierii
Œrodowiska na ówczesnej
Akademii Rolniczej we Wroc³awiu. Bo to tam, a nie na Politechnice Wroc³awskiej, by³
wtedy kierunek geodezja i
kartografia. A ¿e Maria Mrówczyñska zawsze by³a pracowita (wci¹¿ podkreœla, ¿e same
zdolnoœci to za ma³o), wiêc
jeszcze na ostatnim semestrze wroc³awskich studiów
trafi³a na sta¿ na Politechnikê
Zielonogórsk¹. Dziêkuje prof.
Józefowi Gilowi, swojemu
mentorowi, ¿e da³ jej mo¿liwoœæ pracy na uczelni, choæ
nie by³o to typowe rozwi¹zanie. Widocznie siê sprawdzi³a,
bo zaraz po ukoñczeniu studiów we Wroc³awiu, zosta³a
zatrudniona na Politechnice
Zielonogórskiej na stanowisku asystenta.
Szuka³a swojej naukowej
drogi. Od 2002 r. jej zainteresowania koncentruj¹ siê na
zastosowaniu sztucznych
sieci neuronowych do rozwi¹zywania zagadnieñ zwi¹zanych z badaniami dok³adnoœci i efektywnoœci odwzorowywania rzeŸby terenu.
Doktorat zrobi³a w 2006 r.
Obroni³a go z wyró¿nieniem
na Wydziale Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej. Na realizacjê przedstawionych w nim zagadnieñ
otrzyma³a grant promotorski.
Doktorat dotyczy³ budowy
numerycznego modelu terenu
z zastosowaniem sieci neuronowych. Zosta³ wyró¿niony w
konkursie Ministra Budownictwa, a jego autorka otrzyma³a
Nagrodê Rektora Uniwersytetu Zielonogórskiego.
W tak zwanym miêdzyczasie w osobistym ¿yciu Marii
Mrówczyñskiej te¿ du¿o siê
wydarzy³o: m¹¿, dwójka dzieci. Dziœ córka ma ju¿ 13 lat, a
synek - siedem. Jak wiêc uda³o siê pani Marii, mimo tylu
obowi¹zków, po doktoracie
napisaæ w tak krótkim czasie
pracê habilitacyjn¹ i obroniæ
j¹ w paŸdzierniku ub. roku?
- Bardzo du¿o zawdziêczam rodzicom, a zw³aszcza
mamie. Bez ich pomocy nie
osi¹gnê³abym tego wszystkiego. Nauka wymaga poœwiecenia jej du¿ej iloœci czasu. Mo¿e jeszcze jakoœ uda³oby mi siê, mimo codziennych
obowi¹zków, zrobiæ doktorat, ale habilitacji ju¿ na pewno nie. Pomoc rodziców jest
nieoceniona - podkreœla.
Po doktoracie p. Maria dalej rozwija³a zagadnienie,
którym siê w nim zajê³a. Do
sieci neuronowych zaczê³a
w³¹czaæ systemy neuronowe
rozmyte, wykorzystywaæ algorytmy genetyczne i ewolucyjne. I tak powstawa³y kolejne publikacje. Na podstawie
ich cyklu, a nie klasycznej
monografii, zrobi³a habilitacjê. Poniewa¿ nie by³a pewna, jak ten cykl zostanie zrecenzowany, w miêdzyczasie
przygotowywa³a monografiê
habilitacyjn¹. I chocia¿ cykl
publikacji zosta³ dobrze
przyjêty przez oceniaj¹cych i
nie by³o potrzeby przedstawiania monografii, oczywiœcie j¹ skoñczy³a. Wszystko
wskazuje na to, ¿e w najbli¿szych miesi¹cach zostanie
wydana.
Dr hab. in¿. Maria Mrówczyñska stara siê te¿ byæ aktywna naukowo, uczestnicz¹c w konferencjach naukowych i bran¿owych. Przedstawia swoje referaty, bierze
udzia³ w dyskusjach. Uwa¿a,
¿e takie pokazywanie swego
dorobku na zewn¹trz te¿ jest
niezwykle wa¿ne.
Swoj¹ wiedzê wykorzystuje tak¿e w praktycznych dzia³aniach. Np. w okreœlaniu
przemieszczeñ i odkszta³ceñ
obiektów budowlanych i in¿ynierskich. Wyznaczenie
wiarygodnych wartoœci przemieszczeñ i odkszta³ceñ wymaga przeprowadzenia pomiarów i obliczeñ z du¿¹ dok³adnoœci¹. To tutaj mo¿na tê
sztuczn¹ inteligencjê wykorzystaæ. Mo¿na te¿ wykorzystaæ j¹ od strony czysto teoretycznej, do rozwiazywania
tzw. nadokreœlonych uk³adów równañ liniowych, które
czêsto w geodezji wystêpuj¹.
A do obiektów budowlanych i in¿ynierskich wracaj¹c…
- To szerokie pojêcia. Mog¹
to byæ budynki mieszkalne,
budowle wraz z urz¹dzeniami
technicznymi, ale te¿ zapory
wodne, mosty, wiadukty mówi Maria Mrówczyñska. Wykonywaliœmy doœæ du¿o
ekspertyz dotycz¹cych konkretnych obiektów na terenie
Zielonej Góry. Ale by³y te¿ hale produkcyjne, np. w Ko¿uchowie, w fabryce elementów
do samochodów osobowych
czy te¿ hale magazynowe w
Wolsztynie i baza autobusów
w Boles³awcu. Doœæ czêsto
wykonujemy równie¿ pomiary odchyleñ od pionu tzw.
obiektów wysmuk³ych, jak
kominy stalowe oraz murowane. Ale w tych przypadkach nie korzystam ju¿ przy
opracowywaniu wyników ze
sztucznej inteligencji, lecz
metod tradycyjnych.
- Du¿o obiektów, które badamy musi podlegaæ cyklicznym pomiarom. Taki np. komin, który odpowietrza podziemne zbiorniki z gazem.
Jest to wysoka konstrukcja o
niewielkim przekroju, dla
której nale¿y raz w roku wyznaczyæ odchylenia od pionu
- opowiada M. Mrówczyñska. - Kiedyœ badaliœmy te¿
budynki spó³dzielcze, bo pojawi³y siê na nich spêkania.
Okaza³o siê, ¿e by³a pod nimi
warstwa i³ów, a i³y silnie absorbuj¹ wodê. Jak pêcznia³y,
to budynek siê lekko unosi³.
Jak wysycha³y, to siê kurczy³y
i budynek osiada³. Gdyby ca³y budynek by³ na i³ach, to
nie by³oby problemu, poniewa¿ osiadania by³yby równomierne, ale w tym przypadku
tylko jego czêœæ by³a nad
warstw¹ i³ów. Praca konstrukcji powodowa³a spêkania na œcianach oraz w obrêbie fundamentów. Budzi³o to
zrozumia³y niepokój mieszkañców. Zbadaliœmy to, wykonaliœmy ekspertyzê i podjête zosta³y odpowiednie
kroki zabezpieczaj¹ce domy
przed dalszymi spêkaniami.
Maria Mrówczyñska jest
wspó³autork¹ przesz³o 30
ekspertyz technicznych, których przedmiotem by³y np.
wysokie kominy przemys³owe, wie¿e koœcielne czy przês³a mostów. Podkreœla, ¿e tego typu prace i ich wyniki s¹
dla niej póŸniej cenn¹ baz¹,
na której mo¿e pracowaæ naukowo. Na tej podstawie mo¿e te¿ publikowaæ artyku³y w
czasopismach naukowych
czy przygotowywaæ referaty
na konferencje.
Gra¿yna Zwoliñska

Podobne dokumenty