Odcinek 1

Transkrypt

Odcinek 1
strona 26
www.gazetagazeta.com
Gazeta 3, 17 - 23 stycznia 2014
DWUJĘZYCZNOŚĆ
Nasze dwujęzyczne dzieci
Polska przestrzeń w praktyce (1)
Skoro początek nowego roku
to zacznijmy go od kilku praktycznych rad - do wykorzystania
natychmiast! - jak wesprzeć dziecko w nauce języka polskiego poprzez tworzenie "polskich przestrzeni", o którym ostatnio pisałam.
1. Dokonujemy małego
rachunku sumienia
Jest pierwszy na liście, bo, jeśli jeszcze nie wiemy, to powinniśmy poznać odpowiedzi na dwa
naprawdę ważne pytania.
Dlaczego chcę, by moje dziecko mówiło po polsku?
oraz
Czy jestem przygotowany/-a
na to, że najważniejsze w tym
procesie jest moja (rodzicielska)
determinacja i konsekwencja w
działaniu?
Uczciwie przeprowadzony rachunek sumienia przypomni nam
obiegową prawdę, że dzieci, choć
nasze, nie mają obowiązku być
naszą kopią. Jeżeli w ramach
motywacji dziecka do nauki używamy argumentów w stylu: "Będziesz mówił po polsku, bo ja
mówię!", "Będziesz mówił po polsku, bo ja ci tak każę" czy "Będziesz mówił po polsku, bo Jasiek i Zuźka od Kowalików mówią, a my nie gorsi!", rachunek
sumienia pomoże nam dostrzec
absurd takiej sytuacji.
Dzieci - niechybnie dlatego,
że mają więcej synaps mózgowych niż my dorośli (konkretnie:
2 latek ma ich o 50% więcej niż
jego rodzice) - świetnie wyczuwają co z tego, co im przekazujemy, ma dla nas samych istotne
znaczenie, a co jest tylko pustosłowiem. W co my, dorosłe jednostki, non stop przez nasze dzieci obserwowane i oceniane, jesteśmy szczerze zaangażowani,
bo ma to związek z naszą tożsamością i światopoglądem, a co
jest tylko wziętym z sufitu (z rozmowy ze znajomymi/z poradnika dla rodziców/z telewizji/skądkolwiek) widzimisię zarzucanym
na głowę dziecka niczym przychodząca znikąd sieć.
Rachunek sumienia potrzebny jest nam po to, byśmy określili
nasz własny stosunek do języka
polskiego i Polski. Nie łudźmy
się, dziecko nie będzie sumiennie i z zapałem uczyło się niczego, do czego jego rodzice nie
żywią zainteresowania, a zwłaszcza szacunku (specyficzny przypadek, jakim jest "ogólnoświatowy nastolatek" rozmyślnie przyj-
mujący lub przynajmniej deklarujący postawy i zainteresowania przeciwne do rodziców, zostawiamy na razie w spokoju i na
inną okazję).
Podsumowując: zanim utopimy w nauce polskiego pieniądze
i czas zastanówmy się jak widzimy miejsce polskiego w życiu
naszego dziecka oraz, czy sami
wystarczająco szanujemy język
polski i zakodowaną w nim inherentnie kulturę oraz tradycję.
Konsekwencja w nauczaniu
polskiego (i każdego innego języka) jest warunkiem, nośnikiem
i najważniejszym fundamentem,
bez którego nie dojdziemy do wyników. Przez tę konsekwencję
rozumiemy:
• mówienie po polsku
• czytanie po polsku
• odpowiadanie wyłącznie po
polsku nawet, jeśli dziecko dobitnie - w ramach testowania granic, buntu czy lenistwa - manifestuje nam swoją miłość i przywiązanie do angielskiego (charakteryzuje niekiedy dzieci starsze, nastolatki mają to opanowane do perfekcji)
• poszerzanie, jeśli zachodzi taka
potrzeba, własnych horyzontów
językowych, bo największym
sprzymierzeńcem konsekwencji
jest nasz rodzicielski autorytet
• świadomość czekających nas
wyzwań i kosztów, bez których
się nie obędzie: dni gorszych i
lepszych, postępu, lecz niewykluczone, że okresowo regresu, a
nade wszystko własnych wątpliwości, z którymi będziemy musieli się zmierzać (tym regularniej, im dziecko będzie robiło się
starsze)
Dzieci mają wyjątkowe zdolności, by brać nas, rodziców, na
emocjonalną muszkę, a my mamy
tendencję, by się w takich sytuacjach topić i wycofywać. W grę
włączają się skrupuły: czas przeznaczany na język polski odbiera
dziecku możliwość pełniejszego
uczestnictwa w życiu, edukacji i
kulturze kraju, w którym miesz-
kamy. A nawet: moje dziecko
ewidentnie nie uważa, że polski
mu się kiedyś do czegoś przyda,
więc jak będę je zmuszać do nauki wyrządzę mu psychiczną
krzywdę, a nasze relacje ulegną
trwałej degeneracji.
Pierwsza podpiszę się pod
stwierdzeniem, że w życiu niewiele jest prawd absolutnych, a
jeśli chodzi o wychowywanie
dzieci nie ma ich wcale. Ale może
poczują się Państwo bardziej zainspirowani do rozpoczęcia bądź
kontynuacji wysiłków dwujęzycznego wychowywania potomstwa, gdy pomyślą Państwo o tym:
nie ma świecie dorosłego człowieka, który powie, iż dwujęzyczność osiągnięta w dzieciństwie
dzięki rodzicom jest mu kulą u
nogi. Nie ma. Ani jednego.
2. Polska przestrzeń
w praktyce:
Zaczynamy od stworzenia w
domu polskiej przestrzeni, która
konsekwentnie będzie tylko polska (Jak powstała w naszym
domu opisałam w ostatnim artykule pt. Diabeł łasy na telewizor.)
Im wcześniej takie przestrzenie
stworzymy, tym lepiej, idealnie
byłoby już urodzenia dziecka, bo
staną się one wówczas dla dziecka integralną częścią jego naturalnego środowiska, postrzegane (i akceptowane) po prostu jako
kolejna metoda na poznawanie i
nazywanie otaczającego świata.
Polską przestrzeń można jednak
wprowadzić w każdym wieku i w
(prawie) każdej sytuacji.
• urządzamy wybrane gry/zabawy tylko po polsku w określonym czasie, w określonym miejscu, tak, by dziecko kojarzyło je z
tylko z językiem polskim (np. po
kolacji/po przedszkolu/po odrobionych lekcjach. Gramy po polsku w grzybki, w chińczyka, w
karty. Układamy misia do snu,
gramy w piłkę, kąpiemy się itp.)
Naszej polskiej zabawy i rozmowy niech nic, w miarę możliwości, nie przerywa.
Kolejny sukces naszego
Mirka Połatyńskiego w Polsce
Samotni, dwie przyjaciółki i
dwóch przyjaciół, szukają poważnego związku w swoim życiu.
Poważnego partnera na dobre i na złe. Każde z nich, robi
tona swój sposób i ma inne oczekiwania. A jak się do tego zabierają, to już inna rzecz.
Randka w ciemno z ogłoszenia matrymonialnego doprowadza do wielu przezabawnych sytuacji. Czy im się uda znaleźć
przyjazną duszę i towarzysza
życia?
Kanadyjski autor, Norm Foster, zawarł tu wszystko, co jest
niezbędne w romantycznej komedii dla dorosłych. Randka w
ciemno, na dwie pary, to zmyślnie ułożona historia, sprawne dialogi, sensualne sceny oraz dużo
śmiechu i zabawy.
Samotność, to nie jest najlepszy przyjaciel. Doskwiera nieraz
aż do bólu. Jest to sztuka pokazująca, że osoby w średnim wieku
też marzą o miłości, gorących
uczuciach, o tej jedynej i jedy-
nym, i mają do tego prawo.
A przy tym czują na plecach
oddech uciekających lat. Może to
już ostatni dzwonek i ostatnia
szansa?
Jeżeli szukasz dobrej zabawy
i rozrywki, to ją właśnie znalazłeś. Nagłe i niespodziewane
zwroty akcji, czynią to przedstawienie bardzo atrakcyjnym i zaskakującym.
Producent:
Leszek Kwiatkowski
REŻYSERIA:
MIROSŁAW POŁATYŃSKI
Scenografia / kostiumy:
Małgorzata
Filipiak- Kwiatkowska
Kierownictwo muzyczne:
Mariusz Telicki
•••
Znany z działalności teatralnej w Kanadzie Mirek Połatyński
(ATLAS) odnosi kolejne sukcesy
w Polsce. Sztuka kanadyjskiego
dramaturga w jego tłumaczeniu i
jego reżyserii, w znakomitej obsadzie święci triumfy. Brawo!!!
• jeżeli dziecko lubi telewizję i
jest w domu nawyk jej oglądania,
można ustalić czas przeznaczony na bajkę po polsku, a po bajce
na rozmowę z dzieckiem - możemy nawiązywać do treści bajki,
bo mając w pamięci świeże słowa
i wyrażenia dziecko łatwiej znajdzie odpowiedzi. Możemy "z rozpędu" wykorzystać sytuację na
rozmowę o czymkolwiek, byle
była dla dziecka interesująca i
wciągająca. Bajkę możemy potraktować jako wstęp do kolejnej
zabawy/przedsięwzięcia po polsku (np. urządzamy teatrzyk, rysujemy, budujemy z klocków itd.)
• wspólnie z dzieckiem (lub dziecku) czytamy polskie czasopisma
i książki np. w wybranym w domu
kąciku. Świetnie jest włączyć
dziecko w "aranżację" takich
miejsc i często zmieniać ich wystrój.
• "po polsku" można z dzieckiem
sprzątać jego pokój, gotować i
włączać w inne prace domowe,
jeżeli jest to część schematu naszego rodzinnego życia. "Polska
przestrzeń" może się też śmiało
rozciągać poza dom - możemy ją
aranżować idąc na zakupy, do
parku, na spacer, do biblioteki
(nie przeszkadza, że amerykańskiej), do restauracji, nawet wy-
prowadzając wspólnie psa! Nie
bójmy się prób i inwencji.
• moje ulubione narzędzia pracy
w "polskiej przestrzeni" dla dzieci młodszych: pacynka i teatrzyk!
Pacynka zakładana na rękę i
zmieniająca się w stworka przemawiającego do dziecka własnym głosem potrafi czynić cuda!
Świetnie, jeśli pacynka ma jakieś
"cechy charakterystyczne", np.
nadużywa śmiesznych, ulubionych słówek lub wyrażeń (w naszym domu pacynka była czarnoksiężnikiem i powtarzała: "stare przysłowie kota Baltazara
mówi"). Podobnie działa "interaktywny" teatrzyk choćby z figurkami zakładanymi na palec. Jakie cuda, to już zależy od naszej
pomysłowości. Niech wyobraźnia nie zna granic. Starszym dzieciom pacynka może pomagać w
lekcjach, nie mówiąc o takich
wymarzonych dla niej rolach jak
czytanie książek i wciąganie
dziecka w rozmowę.
Eliza Sarnacka-Mahoney
ciąg dalszy nastąpi
Artykuły Elizy Sarnackiej-Mahoney i
wywiady z nią o tej tematyce ukazują się
co dwa tygodnie. Osoby chętne do zgłoszenia swoich pytań lub uwag prosimy o
kontakt: [email protected] lub
416-262-0610.