Fakty_Bełchatów
Transkrypt
Fakty_Bełchatów
Sąd Rejonowy w Bełchatowie uniewinnił pięć osób uczestniczących w legalnej manifestacji przeciwko podwyżkom opłat za przedszkola. Prawie 7 milionów w plecy. Z jakich inwestycji zrezygnuje starostwo? 3 Tańczy z Boysami, otwiera przewód doktorski. Wychował się w Bełchatowie. Smaki sukcesu Konrada Dobrzyńskiego - Tulipana. 5 8 tygodnik regionalny | www.faktybelchatow.pl | e-mail: [email protected] | Nr indeksu 334 545 ISSN 1425-1442 informacje • komentarze Fakty Po 15 miesiącach... cena 2,00 zł (w tym 8% VAT) 10 kwietnia 2013 r. nr 15 (914) Z parkietu na katedrę Rozmowa z Konradem Dobrzyńskim v Zacznijmy od tańca, który zdeterminował na wiele długich lat Pana życie. Konrad Dobrzyński: - Mama w wieku 5 lat zapisała mnie na zajęcia taneczne i tak to się spokojnie rozwijało, przełomowym czasem dla mnie był moment kiedy zacząłem studia taneczne pod okiem Zbigniewa Bujakowskiego czy Tonkins’a Anderson’a - tancerza Tiny Turner, z którym miałem warsztaty. To spowodowało, że w wieku 14 lat zaczęła się poważna historia z tańcem. Mniej więcej wtedy podjąłem definitywnie decyzję, że chcę związać swoje życie ze sceną. Ten intuicyjny młodzieńczy wybór utwierdza mnie w przekonaniu, że jest jakaś „siła wyższa”, która nas bardzo mądrze prowadzi. ko raczkowało. Niewiele osób wiedziało, niewiele osób umiało, bardzo niewiele osób ten rodzaj tańca trenowało. Przecież ówcześnie w Bełchatowie nie było żadnego uformowanego zespołu! Wykorzystałem tę niszę widząc potrzeby i popyt na takie zajęcia i w wieku 19 lat rozpocząłem szkolenie dzieciaków i młodzieży. A że była potrzeba okazało się bardzo szybko, bo szkoła od początku funkcjonowała jak bardzo dobrze naoliwiona maszyna. Przy niewielkim zaangażowaniu w środki reklamowe i zdecydowanie mniejszej popularności tańca. Przecież teraz programy telewizyjne bombardują nas tańcem, wszędzie go pełno, jest na niego ogromna moda. Choć ja nie ukrywam, że jak obserwuję to wszystko, to odczuwam Paryż u naszych stóp! Członkowie zespołu Boys - od ponad dekady tworzą moją drugą rodzinę... v Pana poprowadził na scenę i to tę wielką. - Taniec zaczął się bardzo młodo i wraz z rozwojem umiejętności, poza frajdą i potrzebą bycia na scenie, zrodziła się też potrzeba zarabiania pieniędzy. Dość szybko pojawiły się w moim przypadku sukcesy na scenie ogólnopolskiej czy międzynarodowej, to z kolei doprowadziło do tego, że chwilę później pojawili się sponsorzy i ciekawe kontakty reklamodawców. Był to dla mnie kolejny dowód, że dobrze wybierałem. Choć wiadomo, że na początku wszystko - podobnie jak w przypadku innych pasji i marzeń - było przeciw. Począwszy od rodziców, choć nie ukrywam, że zawsze byłem przez nich wspierany po otoczenie. Gdzieś tam jakieś delikatne uszczypliwości... v ...że co? Chłopak i taniec? - Tak, jeszcze taniec towarzyski to ok, ale break dance? Wówczas panowała inna kultura, to był okres, kiedy tak naprawdę wszyst- 8 rodzaj zażenowania, bo dla mnie to całe show odbiega od tego czym jest taniec. To już nie jest prostota i chęć wyrażania siebie przez ruch - to przede wszystkim, u przeważającej części młodych ludzi, nienaturalne łaknienie bycia gwiazdą v Nie taka powinna być motywacja, a na pewno nie taka była Pana? - No tak, zdecydowanie. Tutaj w Bełchatowie miałem naprawdę do czynienia z rewelacyjną młodzieżą. Pomimo tego, że wówczas prowadziłem zajęcia w całym województwie, to zawsze największą satysfakcję i radość przynosiła mi praca tutaj. Młodzi ludzie chłonęli taniec, a to pozwoliło prężnie rozwijać się szkółce. To właśnie z Tulipan Art Dance Studio osiągałem największe sukcesy, tytuł choreografa i tancerza roku... v Tulipan... mam rozumieć, że pierwowzorem był ten filmowy bohater, łamacz serc? - Nigdy nie oglądałem tego serialu, mówię serio i to przezwisko przylgnęło do mnie w tak dziwnych okolicznościach, że skrajnie nierzeczywistych... No ale cóż, przyjęło się. „Urządzili”mnie tak starsi koledzy i ja nie za wiele miałem do gadania w tym zakresie... Wolę spuścić na to zasłonę milczenia (śmiech). Było to na tyle jednak rozpoznawalne, że do tej pory jak wykładam gdzieś na uczelniach, to studentom udaje się odnaleźć w internecie informacje o mnie - Tulipanie... Do końca życia nie zapomnę historii, kiedy przychodziły do mnie matki moich tanecznych podopiecznych i padały takie sformułowania typu „Panie Tulipanie”...dla mnie to zawsze kojarzyło się z tekstem Kocie Filemonie (śmiech). v Myślę jednak, że Tulipan świetnie wpisywał się w działalność grupy, z którą się Pan związał na bardzo wiele lat. - Kiedy miałem 21-22 lata tańczyłem podczas koncertów największych polskich sław. No i rozpoczęła się współpraca z Boysami. Zawsze podziwiałem tych chłopaków, bo to byli jedni z najlepszych tancerzy w kraju. Kiedy pojawiła się możliwość by z nimi tańczyć - przy obojętnie jakiej muzyce - to było dla mnie ogromne wyróżnienie. Miałem już na swoim koncie sukcesy ogólnopolskie i międzynarodowe, ale nie wahałem się przez moment. Powiem szczerze: pierwsze kroki z nimi, pierwsze treningi z „Boysami” - to była największa nobilitacja jaka mnie w tanecznym życiu spotkała. v Wielokrotnie podkreślał Pan, że Boysi stali się drugą rodziną. - Tak się to ułożyło. Marcin (Marcin Miller - lider zespołu Boys - przyp. red.) jest tak charakterystyczną i charyzmatyczną postacią, że taniec pod jego okiem czy dla niego, to olbrzymia przyjemność i frajda. To człowiek niezwykły. Znam praktycznie wszystkie topowe, polskie gwiazdy ze wszystkimi praktycznie występowałem, z większością balowałem, z niektórymi łączy mnie zażyłość prywatna. Marcin jest wśród nich wszystkich wyjątkowy. Często gęsto potrafi tupnąć nogą, ma ogromną determinację by być jak najbardziej profesjonalny, ale ma też - rzecz nieczęsto spotykaną u gwiazd - pokorę wobec życia. To mi strasznie imponowało i imponuje. Nic więc dziwnego, że jego osoba wpłynęła na moją. W przeciągu pierwszych dwóch, trzech lat współpracy z Boysami sam bardzo się zmieniłem. Nie ukrywam, jak wchodziłem do zespołu, to miałem moment „sodówy”. Pieniądze, sce- ...ale całe moje serce należy do tej prawdziwej - żony i córeczki na, powodzenie u płci przeciwnej...a oni to we mnie wyprostowali. Dzięki nim dojrzałem i zacząłem myśleć o swoim życiu nie tylko w kontekście sceny i tańca, poczułem, że chcę czegoś innego... v Stabilizacji, zejścia ze sceny? - Założenie rodziny, zrozumienie, że mam wybór, albo funkcjonuję jako jej członek, albo jestem w ciągłych rozjazdach. Nie ma cię w każdy piątek, sobotę i niedzielę z najbliższymi. Robisz tysiące kilometrów, śpisz po kilka godzin na dobę, jesz śniadanie w jakimś tam hotelu… Ludziom się wydaje, że to fajne, bo widzą blichtr tej całej sprawy. Widzą jak pozujemy do zdjęć, rozdajemy autografy, kręcimy teledyski tylko, że jest też druga, ciemniejsza strona tego świata. Potworne zmęczenie. Zdarza się, że wygląda to tak, jakbyśmy byli na jakiś prochach. A to graniczne zmęczenie. Wchodzimy na scenę na godzinę czy półtorej, dajemy z siebie wszystko, bo takie mamy podejście do naszej pracy scenicznej. Trzeba oderwać kawałek siebie dla tych ludzi. v A to potrafi zamienić się w matnię... - Było takie, dla mnie osobiście, strasznie znamienne zdarzenie. Pamiętam jeden z koncertów w Teatrze Bajka w Warszawie, kiedy byliśmy z Boysami zmęczeni jakąś długą trasą i dawaliśmy koncert dla dzieci z zespołem Downa. Stoję na scenie i przychodzi do mnie taka oto refleksja, że te dzieci i tak nie zrozumieją mojego zaangażowania. Myślałem, czy ja będę tą ręką machał mocno czy na pół gwizdka to i tak jest spoko, ważne, że coś tam robię... i wtedy jak obuchem w głowę uderzyła we mnie myśl: halo, jeśli ja TUTAJ nie dam z siebie wszystkiego, to dla pijanych ludzi mam dawać? To było dla mnie przełomowe. Wtedy zrozumiałem, że to nieistotne czy Fakty IK nr 15 (914) - 10 kwietnia 2013 r. one mnie zrozumieją. To ja je mam rozumieć. Każdy koncert, każda scena odbiera część Ciebie. v Pana życie uległo więc radykalnej zmianie. Koncertuje Pan co prawda, ale teraz to świat biznesu, a nie scena są dla Pana największym wyzwaniem i „konikiem”. To jet poszukiwanie samego siebie - Całe życie czytałem książki, był to nieodzowny element mojego życia To były zawsze dwie równoległe płaszczyzny, które jakby nie było - trochę od siebie odstawały. No bo proszę sobie wyobrazić: jadę na koncerty, jestem w trasie, zespół, zabawa, praktycznie wieczna impreza, a ja wyciągam książkę i czytam... To mnie utwierdziło trochę w przekonaniu, że przez całe moje życie byłem outsiderem. Nigdy specjalnie nie pasowałem do żadnej grupy, bo nawet teraz będąc już na studiach doktoranckich nie jestem takim klasycznym „doktorkiem”. Bywają bowiem takie sytuacje, że studenci odnajdują materiały „Boysów”, no cóż... Nie podlegam żadnym konwenansom. Czytałem więc te książki, a ponieważ jestem osobą wierzącą to wychodzę z założenie, że każdy kto ma talenty, powinien je wykorzystywać. Zobowiązany jest dawać coś od siebie, w moim przypadku jest to dzielenie się swoją wiedzą z innymi. Dojrzało moje zakochanie w filozofii, psychologii i w komunikacji społecznej. „Wszedłem” w to. v Ilość tytułów jakie Pan zdobył „nie przystoi” tancerzowi. - Zacząłem od Hotelarstwa i Turystyki w Częstochowie. To były studia, które robiłem, kiedy cały czas poważnie myślałem tylko o tańcu. Trzeba było mieć jakiś dyplom i padło na ten kierunek. Zupełnie świadomym wyborem było dopiero dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Pod okiem człowieka, który był pionierem Public Relations w Polsce prof. Jerzego Olędzkiego napisałem pracę magisterską, która się bardzo spodobała i zdradzę trochę tajemnicy - jestem w fazie zaawansowanych rozmów z kilkoma wydawnictwami - może zostanie ona wydana. v Z czego się Pan bronił? - „Strona moralna wywierania wpływu na ludzi”. Pracuję teraz w szeroko rozumianym biznesie. Zajmuje się analizą pracowników i mechanizmów, jakie zachodzą w firmach. Staram się profilować ludzi obserwując ich komunikację niewerbalną, czyli jak ktoś siada, jak patrzy, jak podaje dłoń. Bo my naszą niewerbalną komunikacją mówimy tak naprawdę o tym, co jest w nas najgorsze... Później były studia z zakresu marketingu na Uniwersytecie Warszawskim, a później Trenerstwo i Coaching oraz Negocjacje i Mediacje... v A teraz doktorat... - Żona mi ostatnio zadała pytanie: ile się jeszcze będziesz uczyć? Odpowiedziałem jej, że nigdy w życiu nie przestanę się uczyć, nigdy. Taniec jest, ale traktuję to czysto zarobkowo, nie mówię, że nie z przyjemności, ale mam do tego odmienne podejście niż 15 lat temu. Oddałem już spory kawał siebie... v Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych naukowych sukcesów! Magda Jaśkiewicz Konrad Dobrzyński - urodził się w 1982 roku w Poddębicach, wychował w Bełchatowie, gdzie rozpoczął edukację taneczną w wieku 5 lat. Założyciel i trener szkół tanecznych w całym województwie łódzkim. Autor programu TV: Tulipan Art Dance. M.in. laureat nagród: Instruktor Roku 2004.; Choreograf Roku (2002-2004); I miejsce Zrzeszonych Formacji Tanecznych kat. hip-hop 2003.; II miejsce w kat. breakdance (formacje) 2003.; II miejsce kategorii hip-hop w eliminacjach do Mistrzostw Europy (2003). W rok 2002. trafia do zespołu Boys. Efektem współpracy z formacją jest udział w produkcji takich telewizyjnych programów jak: „Jaka to melodia?“ (TVP1); „Sylwestrowa Moc Przebojów 2008 i 2011“ (Polsat); „Kuba Wojewódzki“ (TVN); „Świry roku“ (TVP 2); „Big Brother VIP“ (TV4); „Kawa czy herbata“ (TVP1); „Rozmowy w toku“ (TVN); etc. W trakcie pracy z zespołem na zlecenie telewizji Polsat 2 zostaje również prowadzącym programu kulturalnego „Szczęśliwa 8“. Sprawdza się też w roli producenta oraz prowadzącego autorskie projekty w rozgłośniach radiowych o zasięgu regionalnym i krajowym: „Radio Eska - Bełchatów“ oraz „Radio Bab - Łomża“. Od 2009 roku intensywnie rozpoczyna działalność w zakresie: public relations, marketingu, trenerstwa i coachingu, negocjacji i mediacji. Współpracuje z firmami o różnym zabarwieniu gospodarczym: finanse, motoryzacja, militaria, ubezpieczenia, farmacja. Jest trenerem, specjalistą ds. komunikacji handlowej i marketingowej i analitykiem rynku. Biznesowa dewiza, którą kieruje się w pracy: „każdej akcji towarzyszy stosunkowo przewidywalna reakcja“. Patrzy na rynek jako żywy organizm, podlegający tej podstawowej zasadzie natury. Prywatnie spełniony mąż i ojciec 6-letniej córki. piękno uzależnia BEŁCHATÓW • PL. NARUTOWICZA 14 tel. 44 632 52 20 • 535 293 300 www.opium-jubiler.pl SKLEP JUBILERSKI i PERFUMERIA Piękna i uzależnia IKATOWA BIŻ A - UN UTE N T I RIA B AM z To coś innego niż biżuteria masowa, produkowana i sprzedawana w nieograniczonych ilościach, we wszystkich sieciowych sklepach jubilerskich w całej Polsce. BĄDŹ ORYGINALNA WYRÓŹNIJ SIĘ po¿życzki Oferta Kasy Unii Lubelskiej to najlepszy wybór! Proponujemy po¿życzki i kredyty z d³ługim okresem kredytowania, na jasnych zasadach, bez zbêędnych formalnoÜci, z szybk¹ą decyzj¹ą o przyznaniu, a tak¿że szerok¹ą gamêę rachunków rozliczeniowych, dopasowanych do indywidualnych potrzeb. Po¿życzka gotówkowa do 10 lat Na dowolny cel, decyzja kredytowa nawet w jeden dzieŷ, minimum formalnoƑci Po¿życzka hipoteczna do 25 lat Nasza oferta umoǏliwia takǏe spųatħ kilku uciČǏliwych zobowiČzaŷ -‐ kredytów, poǏyczek, kart kredytowych, linii poǏyczkowych. Kredyt mieszkaniowy do 30 lat Teraz swoje cele mieszkaniowe zrealizujesz w Kasie Unii Lubelskiej! Be³łchatów ul. 19-go Stycznia 4 Zadzwoŷ (44) 631-‐32-‐77 lub wyƑlij SMS o treƑci KASA na nr 722-‐100-‐049, a my do Ciebie oddzwonimy! Niniejsza informacja nie stanowi oferty w rozumieniu przepisów k.c. Wyprodukowano dnia 04.04.2013 r. 166 EKRANÓW i BLISKO 36 TYS. FOTELI W CAŁEJ POLSCE, TERAZ TAKŻE: Fikołki Towarzyskie PLUS umywa ręce Piękną mamy zimę tej wiosny. Jak mówią różni mędrcy od meteorologii, wiosny w ogóle nie będzie, tylko od razu lato. Pożyjemy - zobaczymy. Znamy stopniowanie przymiotników: kłamstwo - wielkie kłamstwo - meteorologia. Zimy, która tym razem zaskoczyła nie tylko drogowców nie mają dosyć miłośnicy białego szaleństwa. Wystarczy pojechać do Ośrodka Sportu i Rekreacji Góra Kamieńsk i skorzystać z jego zimowej oferty. Pierwotnie planowano, że ośrodek będzie czynny do piątku 29 marca (pod warunkiem sprzyjających warunków atmosferycznych). Ale nadal na wszystkich trzech trasach ośrodka panują bardzo dobre warunki narciarskie. Śnieg jest zmrożony, a trasy są ratrakowane. Działają kolej linowa oraz mały i duży wyciąg talerzykowy. W wiosenno-zimowe weekendy Górę Kamieńsk odwiedzało po 2 tys. osób! W czasie jednego weekendu. Przedstawicielka naszej redakcji też tam była. Instruktor nauczył jej synka jeździć na nartach w ciągu czterech godzin. Dobry instruktor, pojętny uczeń. Ale jaja! Red. Magdalena Jaśkiewicz reprezentowała naszą redakcję w trakcie wielkopiątkowej akcji malowania jaj. Przedstawiciele świata lokalnej polityki, biznesu, sportu i kultury spotkali się w bełchatowskiej galerii „Olimpia”. Malując pisanki wspierali fundację Mariusza Wlazłego. Odbyła się potem bowiem ich licytacja. Pisanka pomalowana przez red. Jaśkiewicz była wyjątkowo udana. I wcale się sami nie chwalimy, tylko nas pochwalono. Skrócona jazda Sporty zimowe nie wszędzie można uprawiać - mimo sprzyjających warunków. Radny powiatowy Sebastian Brózda (PiS) pożalił się na to na powiatowej sesji. Lubi jeździć na łyżwach, a przez cały marzec musiał korzystać z miejskiego lodowiska, bo powiatowe zostało zamknięte z końcem lutego. Tymczasem radnemu nie było wszystko jedno, z jakiego lodowiska korzysta. - 28 lutego z przykrością musiałem skorzystać z lodowiska miejskiego - powiedział. Infrastruktura i organizacja tego powiatowego jest lepsza, znacznie lepsza obsługa. Ba, poziomu miejskiego i powiatowego lodowiska, zdaniem radnego Brózdy nie ma co porównywać. Dlaczego nie można więc było skorzystać z powiatowego lodowiska, mimo sprzyjających warunków atmosferycznych? Dyrektor Powiatowego Centrum Sportu Anita Muszyńska wyjaśniła, że powód był ekonomiczny. Dokładnie: brak pieniędzy. Do wytwarzania lodu potrzebna jest droga energia elektryczna. Zamówiono ją w ilości pozwalającej na utrzymanie tafli lodowej - do końca lutego. Teraz więc jest tak: lodowisko nie funkcjonuje, choć jest zimno, ale nie funkcjonują też boiska w miejscu lodowiska - też dlatego, że jest zimno. Tajne przez poufne Radny Marcin Rzepecki wyciął zarządowi powiatu niezły numer. Otóż na powiatowej sesji 27 marca ujawnił głęboko skrywaną tajemnicę. Brak 6,7 mln zł w kasie. I to głównie na inwestycje, na które i tak w powiatowym budżecie jest przeznaczone tyle, co kot napłakał. Powziąwszy tę informację radny Rzepecki zaproponował, żeby problemy z kasą ze względu na ich wagę omówić na początku sesji. Co zrobiła rządząca koalicja PLUS-PO - Ziemia Bełchatowska? Przegłosowała, że starosta o problemach poinformuje na końcu obrad. A i z tym były problemy. Starosta opowiadał o wszystkim, odpowiadał szczegółowo na pytania Jarosława Brózdy (PiS). Czas płynął. Wszyscy dziennikarze dawno sobie poszli (za wyjątkiem naszej przedstawicielki). Aż się radny Rzepecki zdenerwował. Wytłumaczył radnemu Bróździe, że nie ma sensu dopytywać o remont toalet, skoro na poważniejsze inwestycje też nie będzie pieniędzy. 10 Najważniejszy radny Po świętach starosta Szczepan Chrzęst zwołał konferencję prasową. I w jej trakcie powyższy problem został wyjaśniony, choć nie rozwiązany. Nie leży to bowiem w kompetencjach żadnego starosty. Okazało się to też, że starosta Chrzęst do radnego Rzepeckiego pretensji nie ma. - Może dobrze, że to ujawnił - powiedział. I nie po raz pierwszy okazało się, że z radnym Rzepeckim po prostu liczyć się trzeba. Zasłyszane dawno temu: Dwaj studenci przyszli na egzamin: Profesor: - Mam dwa pytania: Jak ja się nazywam i z czego jest ten egzamin? Studenci spojrzeli po sobie: - Cholera! A mówili, że z niego jest taki luzak Fik Certyfikat Burak Roku W racamy z nominacjami do naszej uroczej nagrody Buraka Roku. Tym razem o kosz warzyw postanowiła zawalczyć dyrektor Miejskiego Centrum Kultury Ewa Młynarczyk. Nominacje przyznajemy za... pominięcie Bruce’a Willisa. ZaEwa Młynarczyk raz wyjaśnimy o co chodzi. Podczas ferii miał się odbyć w kinie Kultura seans filmu dla dzieci „Zambezia”. Sprzedano dwa komplety biletów i... nici z oglądania. MCK zaniżyło ceny biletów do tego stopnia, że dystrybutor nie wyraził zgody na emisję bajki. No i zaczęło się tłumaczenie. Pani Ewa poszukała winnych. Najpierw w TKB oznajmiła światu, że to wstrętny dystrybutor jest wszystkiemu winien. Gdy „Fakty” sprawę pokazały w innym świetle, napisała tekst do „Plusa” (taka niszowa, wciskana za darmo gazeta). Z tekstu wynika, że właściwie nikt nie kocha „Kultury” oprócz bełchatowian (wazelina ciekła strumieniami). Dystrybutorzy, te wszystkie Heliosy, dziennikarze itp. nie rozumieją, jak ważną rolę pełni to kino. I tylko zabrakło nam, żeby dostało się Bruce’owi Willisowi. On pewnie też nie rozumie, że w Bełchatowie jest takie świetne kino, z tak świetną panią dyrektor, która tak dba o wszystkich, że nawet zamierza nakręcić film o historii kina Polonia, później Pokój, a obecnie Kultura. Mamy nadzieję, że tym razem Bruce nie zostanie pominięty i dostanie jakąś rolę w tym wiekopomnym dziele szykowanym w „Kulturze”. A tak swoją drogą. Jak chcieliśmy, żeby wypowiedziała się Pani na łamach Faktów właśnie na temat tej nieszczęsnej „Zambezii” to zwyczajnie Pani miała to gdzieś. Czemu nie skorzystała Pani z naszej gazety, żeby bronić małego, lokalnego kina, którego los tak bardzo podobno leży Pani na sercu? Nominacji nie gratulujemy. www.mckbel.eu Kłamstwo - wielkie kłamstwo - meteorologia Prowadzenie obrad ws. armagedonu jaki zapanował w powiatowej kasie przewodniczący Edward Olszewski (PLUS) przekazał wiceprzewodniczącemu Krzysztofowi Zochniakowi (Ziemia Bełchatowska). Warto to odnotować, bo przewodniczący Olszewski bardzo rzadko zleca prowadzenie obrad któremuś z wiceprzewodniczących. W ten sposób obaj wiceprzewodniczący przy stole prezydialnym robią po prostu za paprotki. Wiceprzewodniczący Krzysztof Zochniak (Ziemia Bełchatowska) prowadził obrady akurat wtedy, gdy starosta Szczepan Chrzęst (Ziemia Bełchatowska) informował, że w budżecie braknie 7 milionów złotych. Cóż - nie było to ani przypinanie orderów ani rozdawanie stypendiów. Przewodniczący z PLUSa nie wspierał więc koalicjanta. Fakty IK nr 15 (914) - 10 kwietnia 2013 r. Historie znane i nieznane Wszystkim poległym, pomordowanym i zaginionym T ablica pamiątkowa umieszczona w kościele pw. Narodzenia NMP w Bełchatowie została ufundowana z inicjatywy członków koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. W 1994 r. prezes koła Eugeniusz Szubert wystosował do urzędu miejskiego pismo z prośbą o pomoc. 29 czerwca 1994 r. została zawarta umowa. Jako wykonawcę wskazano Firmę Handlowo - Produkcyjną GAMA z Łodzi. Miasto przekazało na ten cel 50 mln, oczywiście starych złotych. Od prywatnych sponsorów zebrano 13 mln 350 tys. zł. Tablicę zaprojektował ówczesny dyrektor Muzeum Regionalnego Bogusław Dziedzic. Została Eugeniusz Szubert ps. Krępy (1919 - 1997) prezes koła ŚZŻAK poświęcona wszystkim bełchatowianom związanym z Armią Krajową. Na tablicy obok nazwisk pomordowanych znalazły się również nazwiska zaginionych w zawierusze wojennej. Oto treść tablicy: W hołdzie żołnierzom Armii Krajowej z Rejonu Bełchatowskiego poległym w obozach koncentracyjnych, rozstrzelanym na ulicach Bełchatowa oraz zamordowanym w lochach gestapo w Łodzi. W latach walki o niepodległość Ojczyzny cześć i chwała. Towarzysze broni. Bełchatów 1994. Zginęli w obozach koncentracyjnych: Mieczysław Mycke, Seweryn Szerkold Rozstrzelani na ulicach Bełchatowa: Jan Szelągowski, Tadeusz Kowalczyk, Kazimierz Tyszke, Zygmunt Kulig Polegli w oddziałach partyzanckich: Stanisław Grabarczyk, Bartłomiej Pieniążek, Bolesław Koprowski. Zamordowani przez gestapo w Łodzi: Marian Grzybowski, Czesław Grzybowski, Konstanty Sztajnert, Tadeusz Adamowicz, Eugeniusz Janusz. Uroczystość odsłonięcia i poświęcenia tablicy odbyła się po Mszy Świętej 14 sierpnia 1994 r. Został na nią zaproszony Jan Krakowiak ps. Kruk. Aresztowa- Jan Krakowiak ps. Kruk ny w maju 1944 r. został wywieziony do obozu koncentracyjnego. Po wyzwoleniu nie wrócił do Polski, osiadł na stałe w USA. To właśnie jemu, członkowi koła ŚZŻAK przypadł zaszczyt odsłonięcia tablicy wraz z prezesem Eugeniuszem Szubertem. ps. Krępy. Tablicę poświęcił ks, proboszcz Aleksander Łęgocki. Podczas uroczystości był poczet sztandarowy ŚZŻAK Obwód Łaski oraz bełchatowskiego koła Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych. Głos zabrał również legendarny partyzant Aleksander Arkuszyński ps. Maj. Następnie tablica została przeniesiona przed kościół i umieszczona na głazie. Oprac. M. Wójcik na podstawie książki „Dla Ciebie Polsko, Ojczyzno moja, Armia Krajowa’’ Czy do Bełchatowa wrócą prawa jazdy? 5 kwietnia Sejm uchwalił ustawę, która pozwala na przeprowadzanie egzaminów na prawo jazdy kat. A i B w czter- dziestu miastach prezydenckich. O lokalizacji nowych oddziałów WORD-ów będą decydować marszałkowie. PIĘKNO UZALEŻNIA tel. 44 632 52 20, 535 293 300 www.opium.pl ZŁOTO•SREBRO•PERFUMY obrączki ślubne - klasyczne od 699,- /za parę (5 g pr. 585) obrączki dwukolorowe od 1199,- /za parę (6 g pr. 585) Marszałkowie będą mogli tworzyć punkty egzaminacyjne na kategorie AM, A1, A2, A, B1 oraz B we wszystkich miastach prezydenckich, nie tylko tych posiadających prawa powiatu. Status PLDVWDSUH]\GHQFNLHJRPDWDNĪH %HáFKDWyZ W opinii wnioskodawcy projektu Krzysztofa Brejzy (PO) ustawa jest korzystna dla mieszkańców ok. czterdziestu miast, które zyskają możliwość zdawania tam egzaminów, a zwłaszcza dla ludzi młodych oraz dla tych, dla których prawo jazdy jest niezbędnym dokumentem na rynku pracy. Znasz fakty - zadzwoń 44 632 62 76 - lub napisz: [email protected] Ustawa została uchwalona za drugim podejściem. Wcześniej projekt rozszerzenia kręgu miast, w których przeprowadza się egzamin został zablokowany w Sejmie poprzedniej kadencji przez dyrektorów ośrodków ruchu drogowego zrzeszonych w Krajowym Związku Dyrektorów WORD. Gdy ustawa przejdzie całą ścieżkę legislacyjną, bełchatowianie nie będą musieli zdawać egzaminów w Piotrkowie. as 11 Horoskop KOZIOROŻEC Twoja podróż skończyła się dla Ciebie olbrzymimi problemami żołądkowymi. To nie wina lokalnych restauratorów, tylko Twojej głupoty i braku wstrzemięźliwości. Następnym razem wyciągnij nauczkę i jedz z umiarem. Nie musisz zwiedzać restauracji z wszystkimi kuchniami świata jednego wieczoru… Wybierz się w dłuższą podróż i rozłóż takie kulinarne zwiedzanie na kilka dni. Choć teraz na myśl o restauracji zbiera Ci się na mdłości… Cierp ciało jakeś chciało. WODNIK Zaczniesz szaleć pod prysznicem… To znaczy poczujesz, że zbliża się czas, w którym będzie trzeba odsłonić to i owo, a Twoja skóra… No cóż, najlepiej to to nie wygląda. Masażery, peelingi, specjalistyczne żele. Wszystko po to, by za kilka tygodni móc założyć krótkie spodenki. Nic z tego, łatwo nie będzie, potrzebny będzie osobisty trener i zmiana diety. Aż tak się zapuściłeś. RYBY Odczuwacie potrzebę walki. Stałyście się ostatnimi czasy bardzo złaknione współzawodnictwa i zwycięstwa. Początki będą bardzo bolesne. Nie zniechęcajcie się jednak, bo treningi na macie lub ringu dobrze zrobią przede wszystkim Waszej duszy. Wytrwałości, a już przed wakacjami Wasze wnętrze tak bardzo wypięknieje, że nie będziecie mogli opędzić się od przedstawicieli płci przeciwnej. Krzyżówka z... niespodzianką PIĘKNO UZALEŻNIA Bełchatów, Pl. Narutowicza 14 tel. 44 632 52 20, 535 293 300 NR 15 Poziomo: 1. Płynny składnik krwi, 4. Wiano, 8. Duży pokój, 9. Władza i przemoc, 10. Górski kurort, 16. Strój plażowy, 17. Wieża obronna, 18. Opiekacz, 19. Państwo w Pirenejach. Pionowo: 2. Ssak z psowatych, 3. Często zakrywa je grzywka, 5. Choroba jak rzeka, 6. Małe mieszkanko, 7. Jednostka administracyjna w USA, 11. Poniżej pierwszego piętra,12. Rozwinięcie, finał,13. Pasożyt na haczyku albo w ludzkim organizmie, 14. Szwedzki zespół, 15. Fusy, męty. Do wygrania bon uprawniający do otrzymania w prezencie biżuterii wartości 40 zł w Sklepie Jubilerskim Opium. Rozwiązanie krzyżówki wycięte z gazety prosimy przesyłać na adres redakcji, ul. Kwiatowa 6, 97-400 Bełchatów, w terminie 7 dni od ukazania się numeru. Można je też przynieść do redakcji lub wrzucić do skrzynki na zewnątrz naszego budynku. Rozwiązanie i nazwisko zwycięzcy opublikujemy w numerze 17/2013 r. BARAN Twoje znienawidzenie sosu czosnkowego osiągnęło graniczny poziom. Generalnie to nie problem Twoich znajomych, oni sobie poradzą, ale Ty…? Ty się zastanów nad tym, jak traktujesz swoich gości. Jeśli im podajesz jakiś specjał, to potem nie miej do nich pretensji, że woń, która unosi się w Twojej jadalni jest ich udziałem. BYK Za dużo rozmyślasz. Rozkładasz wszystko na czynniki pierwsze, począwszy od działań w kuchni poprzez sypialnię, na biurze kończąc. Tym sposobem doprowadzisz do końca, ale własne poczucie wartości. Nikt nie jest święty. Nie jest Gordonem Ramsay’em, Bradem Pitte’m ani Kulczykiem. Stonuj, nie wymagaj od siebie zbyt wiele, a wszystko się ułoży. BLIŹNIĘTA Zamartwianie się stało się Twoją domeną. Szkoda, bo fajna z Ciebie babka i tracisz przez ten smutek cały swój seksapil. Pewnych spraw nie da się cofnąć. To, że niezbyt popisałaś się na ostatnim spotkaniu taktem, nie przekreśla Cię w gronie znajomych. Powiedziałaś prawdę, pewni ludzie do siebie nie pasują, inni nie powinni wykonywać zawodu, który wykonują. No cóż - prawda w oczy kole, ale lepsze to od nieszczerej relacji. Nie łam się, byłaś zgodna z samą sobą, to jest najważniejsze! RAK Starasz się o coś, co jest najważniejsze w życiu. Osiągnięcie poziomu tak absurdalnego humoru jest dla pewnych ludzi niemożliwe. Taka jest brutalna prawda, nie oszukuj się. Nie potrafisz się śmiać z siebie, nie będziesz Drogi Raku mógł śmiać z humoru a’la Monty Python! LEW Narozrabiasz trochę w relacjach rodzinnych. Piekło dobrymi chęciami jest wybrukowane - to prawda, która w Twoim przypadku sprawdzi się w stu procentach. Chciałeś odstresować tatę i wujka no i obraziła się ciocia i mama. Męska część Twojej familii Cię zrozumie, ale żeńskiej części będzie trudno usprawiedliwić Wasz weekendowy wypad nad morze, pogubione części garderoby i poobijane głowy... PANNA Zbyt mocno przywiązujesz się do rozmaitych przedmiotów. To sprawia, że Twoje mieszkanie zaczyna coraz bardziej przypominać pchli targ, aniżeli miejsce, gdzie się komfortowo żyje. Masz dwa wyjścia: albo zacząć leczyć się u specjalisty, albo wpuścić do domu racjonalnie myślącą grupę przyjaciół. To pierwsze rozwiązanie z pewnością jest bardziej rokujące... bo jest szansa, że raz na zawsze wyzbędziesz się „zbieractwa” i żałosnego wręcz sentymentalizmu. WAGA Ponosi Cię wyobraźnia. A wszystko przez to, że za dużo czasu poświęcasz na oglądanie filmów. Widzisz spiski i wydaje Ci się, że jesteś super bohaterem, który może uratować świat... Weź się lepiej chłopie ogarnij i ratuj, ale siebie. Bez dwóch zdań musisz wyjechać i to najlepiej na Kaszuby! Świat bez Ciebie sobie poradzi, ba! Nawet może być mu lepiej bez Twojej rozbuchanej fantazji... SKORPION Staniesz się bohaterem imprezy wymyślając pewną mieszankę napoju gazowanego z alkoholowym... Twoje koleżanki będą tak zachwycone, że będziesz brylował w towarzystwie przez kilka następnych imprez. Nie przyznawaj się pod żadnym pozorem, że ów miks jest dziełem absolutnego przypadku i niechlujstwa wynikającego z pomyłki szkła. Niech to pozostanie Twoją tajemnicą. STRZELEC Twoje ostatnie wyskoki zakończyły się - na szczęście - bez urazów, ale to mogło nastąpić zgodnie z zasadą „głupi ma zawsze szczęście”. Wróżka nie ma jednak złudzeń, następnym razem Ci go zabraknie. Zanim więc podejmiesz jakąkolwiek próbę zrobienia czegoś szalonego zastanów się dwa, a najlepiej cztery razy. Rozwiązanie krzyżówki nr 12 Faktów: Poziomo: Aramis, rozum, amory, dantys, dzieciak, Dykiel, kasyno, stator, kratka. Pionowo: remiza, morze, okna, masztalerz, idea, celnik, kryota, Flinta, skok, ospa. Nagrodę za poprawne rozwiązanie krzyżówki nr 12 - kupon uprawniający do otrzymania w prezencie zaproszenia na kolacje we dwoje wartości 50 zł w Gościńcu otrzyma pani Patrycja Sulikowska z Bełchatowa. Gratulujemy i zapraszamy do redakcji po nagrodę. Horoskop z pieprzem Paweł Koszek, polityk PLUSa Przyśni Ci się ogromna, ruda wiewiórka. Zdradziecko podkradnie się pod Twoją sypialnię, żeby dobrać się do orzeszków, które trzymasz w szafce do pochrupania przed snem. Nie tak łatwo jednak dogonić „rudaskę”, dlatego na wszelki wypadek trzymasz w sypialni rower. Musisz też zastawić zasadzkę. Przyczaisz się więc w szafie, żeby stamtąd złapać „wymarzony” obiekt. Niespodziewanie wiewiórka wejdzie do pokoju z białą flagą w dłoniach. Obieca, że nie będzie podkradać orzeszków, a na znak zgody zaproponuje mizianie ogonkiem. Będzie Ci bosko. Nirwana i idylla w jednym. Aż nagle mizianie przemieni się w szarpanie, a Ty otworzysz oczy. To kolega wyrwie Cię ze snu. I tylko rudy włos na Twoim garniturze... nie da Ci spać. Znasz fakty - zadzwoń 44 632 62 76 - lub napisz: [email protected] 15 4 BOGUMIŁÓW STREFA PRZEMYSŁOWA EKO LOGICZNIE STREFA PRZEMYSŁOWA W BOGUMIŁOWIE PRZYCIĄGA INWESTORÓW WAPECO Sp. z o.o. Dla Wapeco Sp. z o.o. nie zabraknie surowca, bo elektrownie mają olbrzymie hałdy, które przyrastają w szybkim tempie. Spółka przerabia popioły pozostałe ze spalania węgla brunatnego w Elektrowni Bełchatów. Wykorzystuje odpad z produkcji prądu elektrycznego. Dzięki temu popiołów nie trzeba magazynować. Pieniądze z hałdy popiołów K olejny przedsiębiorca, który chce zainwestować w Gminie Kleszczów to firma Wapeco Sp. z o.o. W zakładzie zastosowane zostaną najnowocześniejsze rozwiązania związane z wykorzystaniem popiołów. OD POMYSŁU DO PRZEMYSŁU Wapeco Sp. z o.o. - to lider produkcji innowacyjnych materiałów budowlanych, wytwarzanych na bazie popiołów lotnych powstałych w wyniku spalania węgla brunatnego. Spółka przerabia popioły pozostałe ze spalania węgla brunatnego w Elektrowni Bełchatów. Wapeco Sp. z o.o. wybuduje Zakład Produkcji Spoiw Hydraulicznych wykorzystując właśnie popioły lotne. Podstawą procesu produkcyjnego jest modyfikacja popiołów lotnych z węgla brunatnego za pomocą opatentowanego przez Wapeco Aktywatora Magnetycznego. Jego zastosowanie pozwala na dziesięciokrotne zmniejszenie energochłonności procesu wytwórczego, jak również dziesięciokrotną redukcję CO2 , dzięki czemu uzyskany produkt końcowy jest konkurencyjny cenowo. Konkurencyjność będzie polegała na tym, iż produkty te będą oferowane wraz z technologią do budowy i remontów tymczasowych dróg samorządowych, dwuwarstwowych, zwłaszcza na podbudowę w obszarach, gdzie przewidziane będzie prowadzenie prac związanych z uzbrojeniem lub dozbrojeniem terenów. Kluczem do sukcesu jest zastosowanie młyna (aktywatora) elektromagnetycznego do kruszenia ziarna popiołowego. Jest mały, ekologiczny i wymaga znacznie mniej osób do obsługi niż tradycyjne młyny. Europejskie patenty Wapeco powstały we współpracy z polskimi naukowcami, głównie z Politechniki Częstochowskiej. Ale są własnością spółki. Wyrośliśmy z sektora badawczego, umiemy rozmawiać i ze zwykłymi pracownikami, i z naukowcami - mówi prezes Wapeco. Udana współpraca firm z uczelniami w Polsce to rzadkość. Choć jest promowana, efekty są rzadkie. Dlaczego? Zdaniem przedsiębiorców, naukowcy nie rozumieją biznesu. POPIÓŁ, ODPAD WYKORZYSTANY Stosowana technologia nie dość, że wykorzystuje odpad z produkcji prądu elektrycznego i poprzez jego wykorzystanie nie zachodzi konieczność jego magazynowania na składowiskach, to pozwala dodatkowo ograniczyć o 50% emisję hałasu w stosunku do tradycyjnych metod stosowanych w przemyśle cementowym. Wapeco Sp. z o.o. jest liderem produkcji innowacyjnych materiałów budowlanych wytwarzanych na bazie popiołów 16 lotnych powstałych w wyniku spalania węgla brunatnego. Potwierdzeniem innowacyjności stosowanych technologii produkcji jest siedem zgłoszeń patentowych z czego cztery w Urzędzie Patentowym R.P., a trzy w Europejskim Urzędzie Patentowym. Wapeco Sp. z o.o. posiada Zakład Produkcji Spoiw w Rogowcu, zlokalizowany w budynku po byłej przesypowni popiołów BP-3 o mocy wytwórczej 60 000 t rocznie. Konieczność kontynuacji budowy dróg w kraju, jak również zdynamizowanie modernizacji linii kolejowych oraz budowy wałów przeciwpowodziowych wygeneruje zwiększone zapotrzebowanie na materiały produkowane przez Wapeco Sp. z o.o. na bazie popiołów z węgla brunatnego i dlatego spółka planuje budowę etapowo, na zasadzie modułowej, nowego zakładu w strefie przemysłowej Bogumiłów, którego roczna, docelowa produkcja wynosić będzie 240 000 t i osiągnięta zostanie w 2016 roku. Klientami Wapeco są wielkie grupy produkujące materiały budowlane, jak Lafarge, Cemex czy Saint Gobain oraz spółki wykonawcze, jak Skanska, Eurovia czy Bilfinger Berger. Produkty to komponenty poprawiające wytrzymałość cementu wykorzystywanego przy budowie dróg, mostów, ale także tam i zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Możliwe jest wykorzystywanie ich do utwardzania podłoża drogowego, co częściowo mogłoby zastąpić tradycyjne kruszywo i obniżyć nakłady inwestycyjne. Do tej pory Wapeco sprzedało 30 tys. ton wyrobów za około 3 mln zł. Roczne możliwości przerobu w bełchatowskim zakładzie to 100 tys. ton. W przyszłości mają być powiększone o ponad 200 tys. ton. t Przewidywana ilość pracowników zatrudnionych w Zakładzie docelowo wynosić będzie około 15 osób. Ponadto Zakład wygeneruje w bezpośrednim otoczeniu (transport, ochrona, czystość, zieleń, itp.) nie mniej niż 50 stałych etatów.