Seminaria europejskie

Transkrypt

Seminaria europejskie
Seminaria europejskie
koordynatorka: Aleksandra Saczuk
[email protected]
SE(13) 26.04.2010
Imigranci a bezpieczeństwo kulturowe
Mądry, zrównoważony komentarz do budowy meczetu na warszawskiej Ochocie –
taki był powód i cel zorganizowania seminarium łączącego kwestię imigracji z
bezpieczeństwem kulturowym. Wokół „sprawy meczetu” narosło wiele skrajnych
emocji i haseł, a zabrakło argumentów. Szukaliśmy ich razem z naszymi gośćmi:
dr Agatą S. Nalborczyk z Zakładu Islamu Europejskiego, Wydziału
Orientalistyczny UW oraz redaktorem Markiem Ostrowskim z tygodnia
„Polityka”.
Redaktor
Ostrowski
rozpoczął
od
ciekawostki,
przykuwając
uwagę
seminarzystów: aż 24% obywateli Australii nie jest pochodzenia australijskiego
(największy na świecie procent), zostali przez to państwo naturalizowani. To
największe „laboratorium społeczne”, ocenił szef działu zagranicznego „Polityki”.
Następnie pokazał różnicę między australijskim a francuskim modelem imigracji.
Po II wojnie światowej Francja potrzebowała siły roboczej; rekrutowała
pracowników z byłych kolonii, z państw Afryki Północnej. Byli to głównie
mężczyźni, a ich pobyt miał charakter tymczasowy. Sytuacja zmieniła się w
latach 70-80. – w dobie światowego kryzysu naftowego imigranci podejmowali
decyzję o pozostaniu na „ziemi obiecanej” (pogrążona w kryzysie Europa dawała
większe perspektywy, niż kraj pochodzenia). Gwałtownie rosła liczba imigrantów
na stałe osiedlających się we Francji (było to dodatkowo związane z polityką
łączenia rodzin) – w znacznej większości osób niewykształconych, bez
perspektyw, odmiennych pod względem kulturowym i wiary.
Następnie przedstawił odmienną specyfikę australijskiego modelu tzw. imigracji
kontyngentowej. Australia postępuje wg zasady „populate or perish” (zaludnić
lub zginąć), stwarza możliwości legalnych dróg imigracji, ale bardzo precyzyjnie
„wybiera” przybyszy (zdrowy, wykształcony, potrzebny). W tym modelu, za
najważniejszą wspólną płaszczyznę („podstawę patriotyzmu australijskiego”),
uznaje się konstytucję. – Najważniejsza jest wiara w prawo, więzy krwi liczą się
mniej, opowiadał publicysta. Ten model został wymyślony przez socjologa
społecznego, Zubrzyckiego; pozwala imigrantowi na zachowanie „inności”.
Kontrastowy francuski model asymilacji każe imigrantowi wtopić się w
społeczeństwo. Red. Ostrowski tłumaczy takie podejście francuskim poczuciem
wyższości: chcą podnieść człowieka do poziomu Francuza.
Dr Nalborczyk, rozpoczynając swoje wystąpienie, nawiązała do słów red.
Ostrowskiego o genezie napływu muzułmańskich imigrantów do Europy.
Muzułmanie w Europie pojawiają się w XX wieku – podczas I i II wojny światowej
walczyli w armiach metropolii; po II wojnie światowej pomagali w odbudowie
zniszczonej Europy. Obecnie w krajach Europy (uwzględniając europejską część
Rosji) żyje ok. 40mln wyznawców islamu (w tym 15mln muzułmanów
napływowych i 25 – autochtonów). Stanowią oni średnio 3,3% ogółu populacji (nie
licząc Rosji), ale – jak podkreślała dr Nalborczyk – w niektórych państwach ten
udział jest znacznie wyższy: we Francji: 8-11%; Niemcy: 4%; Bułgaria: 12%. –
Przyjmuje się, że 8% to wartość graniczna, mówiła ekspertka – to mniejszość,
która wymaga interwencji państwa.
W dalszej części wystąpienia skupiła się na sytuacji w Niemczech, gdzie wg
szacunków mieszka 3,3mln muzułmanów. To państwo, które stosuje restrykcyjne
zasady przyznawania obywatelstwa – często 2, 3, a nawet 4. pokolenie
muzułmanów nie posiada niemieckiego obywatelstwa. Wyznawcy islamu nie
mogą również założyć związku wyznaniowego: ze względu na istniejące podziały
nie mogą spełnić warunku działalności jednolitej organizacji przez 30 lat. Dla
porównania w Polsce wystarczy 100 osób do założenia związku wyznaniowego lub
kościoła, co pozwala na korzystanie z przywilejów m.in. ulg podatkowych i
celnych.
Meczet (a właściwie Ośrodka Kultury Muzułmańskiej) przy Rondzie Zesłańców
Syberyjskich na Ochocie, jest budowany z inicjatywy Ligi Muzułmańskiej. To
organizacja otwarta, zajmująca się działalnością kulturalną, założona w 2001 roku
przez Polaków – przekonują znawcy islamu w Polsce. Dr Nalborczyk nie rozumie
skąd pojawił się problem i dlaczego wokół tej inwestycji narosło tyle kontrowersji *:
Budowa meczetu została zatwierdzona i rozpoczęła się blisko dwa lata temu – i
dodała, że to inwestycja zgodna z prawem, uprawomocniona przez gwarancje
konstytucyjne (art. 53).
Pytana czy Polsce – w której, wg szacunków żyje 25-35 tys. muzułmanów – grozi
zderzenie cywilizacji, odpowiedziała, że nie i uzasadniła: po pierwsze w Polsce
wciąż mało jest przybyszów odmiennych kulturowo; po drugie – imigracja do
Polski ma charakter tymczasowy: obcokrajowcy przyjeżdżają do pracy sezonowej
lub traktują Polskę, jak trampolinę do innych państw europejskich.
Na seminarium udało się spojrzeć na kwestię budowy meczetu w szerszym
kontekście, odwołując się do doświadczeń nie tylko państw europejskich, ale
także USA i Australii. To było wartościowe i ciekawe spotkanie – nasi goście
wypełnili seminarium wiedzą merytoryczną i barwnymi anegdotami.
Seminaria objęte są patronatem
Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce
*
Ksenofobiczną debatę niezamierzenie rozpoczął artykuł w „Gazecie Wyborczej”. Po publikacji
pojawiły się głosy o rzekomym związku Ligi Muzułmańskiej z Bractwem Muzułmańskim; obawy
przeciwników wzbudził inwestor: prywatny dobroczyńca z Arabii Saudyjskiej; pojawiły się hasła
typu „tyle meczetów w Warszawie, ile Kościołów w Rijadzie”. Liga Muzułmańska deklaruje, że
powstający ośrodek ma stanowić „most współpracy między światem muzułmańskim a Polską” –
chodzi o prezentację islamu jako religii umiarkowanej, o zapoznanie społeczeństwa polskiego z
islamem.

Podobne dokumenty