Pobierz PDF - SKYFLEET PL

Transkrypt

Pobierz PDF - SKYFLEET PL
PORADNIK | WŁASNE SKRZYDŁA
KOSZTUJE
doprowadzi do takiej sytuacji, poza
tym kto kupiłby samolot za psi
grosz. Ja bym nie wsiadła do czegoś
co ma latać, a nic nie kosztowało.
No dobrze, ale skąd mam wiedzieć,
czy takiej stereotypowej tenden-
cji zwalniającego spadku ktoś nie
wykorzysta przeciwko mnie i nie
zwolni za bardzo?
Mówisz o tym, że wciśnie ci mało
warty samolot za duże pieniądze?
Cóż, to kolejny dowód, by korzystać z usług doradców. Wbrew
tendencjom z rynków motoryzacyjnych, w lotnictwie każdy samolot trzeba wyceniać indywidualnie. Porównywanie ofert najczęściej mija się z celem i rodzi tylko
niepewność i frustrację. Wystarczy
wejść na jeden z wielu internetowych serwisów sprzedaży statków
Kontynuujemy drogę do celu będącego marzeniem
prawdopodobnie każdego, kto skosztował kiedykolwiek pasji latania. W ubiegłym miesiącu wspólnie
z Mają Ważniewicz ze Skyfleet Aviation rozmawialiśmy
o niuansach związanych z drogą do decyzji wyboru
samolotu. Tym razem przyjrzymy się bliżej realiom
cenowym na światowym i krajowym rynku, kręcąc się
wokół odwiecznie zadawanego pytania – dlaczego
ciągle jest tak drogo?
powietrznych, by przekonać się, że
ten sam model, typ, rocznik, nie
oznacza tej samej ceny.
Nam zdarzają się klienci, którzy „obeznani” w internetowych
ofertach z całego świata wskazują na różnice w cenach jako próbę
oszukania klienta. Mówiąc wprost
wskazują najtańszy samolot z interesującego ich rocznika i mówią
„zajmijcie się nim”. Tak nie powinno to wyglądać, ponieważ dopiero
po kompleksowej ocenie maszyny,
jej stanu i resursu silników,
rodzaju wyposażenia i jego modyfikacji, kondycji płatowca, a nawet jakości wykończenia wnętrza
i jego zużycia, możemy stwierdzić
dlaczego dana cena jest adekwatna
wobec danego egzemplarza. Może
być więc tak, że choć samolot jest
tańszy o 100 tysięcy dolarów, jest w
fatalnym stanie i powinien kosztować o 300 tysięcy mniej, zaś droższa maszyna, już na starcie odrzucona przez klienta, okazuje się
strzałem w dziesiątkę i sprawiedliwie wycenioną ofertą.
Co jest ważne oprócz samego stanu technicznego samolotu?
Przede wszystkim jego historia.
Wykonywane programy obsługowe, remonty, ale też miejsce ich
przeprowadzenia oraz autentyczność dzienników technicznych - to
wszystko może zaważyć na cenie
ostatecznej.
Zanim porozmawiamy o możliwościach finansowania zapy-
tam wprost – dziś lepiej kupować
nowe, czy używane maszyny?
My bardzo często sugerujemy
Rozmawiał Krzysztof Niewiadomski
King Air, którego cena była
niki maszyn używanych, sprawiają
brycznie nowej maszyny. To chyba
twie? Samoloty, gdy spojrzeć na cenwrażenie tracących na wartości do
pewnego stopnia. Dochodząc do niewidzialnej granicy ceny nagle sta-
ją dęba, niezależnie czy samolot jest
20, czy 40-letni?
Bo lotnictwo rządzi się swoimi prawami. Jednym z nich jest prawo „królów”, czyli tak zwana loża samolotów,
których wartość albo spada bardzo
powoli, albo przez lata oscyluje na
podobnym poziomie.
Niedawno znalazłem w interne-
cie ofertę 8-letniego Beechcrafta
16 | w w w. Ju s t F ly 24.pl
o 50 tys. dolarów wyższą niż falekka przesada?
Niektóre samoloty tyle kosztują i to
się nie zmieni. Beechcraft King Air
jest właśnie w tej królewskiej grupie (nawet nazwa pasuje), podobnie jak np. Cessna Caravan lub
niektóre kultowe odrzutowce. To
jednak przykład skrajny. Z natury jest tak, że maszyny z biegiem
lat tracą na wartości i jest to spadek względnie stabilny. Regularna
zniżka cen utrzymuje się do poziomu ok. 30 proc. różnicy pomiędzy
wartością fabrycznie nowej kon-
strukcji – później bywa już różnie.
Statek powietrzny nie tanieje jak
samochód, ponieważ starzeje się
wolniej. W szkołach latania znajdziemy 35-letnie Cessny lub Pipery spokojnie i całkowicie legalnie
spełniające swoje zadanie w powietrzu. Widziałeś kiedyś 35-letni samolot do nauki jazdy?
1995 rok - 1,9 mln USD
1997 rok - 2,8 mln ULD
Różnica wieku - 2 lata
Różnica ceny - 900 tys. USD
Pytanie retoryczne...
Pytaniem retorycznym jest też,
dlaczego spadek wartości z biegiem
czasu jest coraz mniejszy. Zwalnia,
bo samolot nie może ostatecznie
kosztować tysiąc dolarów, albo nic.
To irracjonalna hipoteza. Nikt nie
(źródło: Controller.com)
fot.: Christian M
O co chodzi z tymi cenami w lotnic-
- Samoloty na firmę to najczęstsza forma transakcji
zakupowych nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie mówi Maja Ważniewicz z firmy Skyfleet Aviation Consulting Group. - Klientów podpisujących transakcję zakupu jako osoba fizyczna jest bardzo niewielu.
w w w. Ju s t F ly 2 4 . p l | 17
PORADNIK | WŁASNE SKRZYDŁA
po kolejny egzemplarz do kolekcji. Naturalnie
przed jakąkolwiek decyzją zakupu dzielimy samoloty na kategorie, w ramach których łatwiej
się poruszać - jednosilnikowe, w tym ze stałym
i chowanym podwoziem, turbośmigłowe oraz
odrzutowe, dokładając do tego możliwości gabarytowe – ilość miejsc, masę użyteczną itd.
Zdarzało się, że klient zaczynał od Cessny 182
i kończył na Cessnie 206, ale bywało też odwrotnie, bo weryfikował, często w aspekcie finansowym, swoje realne potrzeby.
Ważny jest też aspekt wyposażenia samolotu
i Cessna pod tym względem jest uniwersalnym producentem nie zasypującym klienta
dziesiątkami wersji i odmian, ale prezentującą
sześć - osiem zunifikowanych wersji.
Dealerzy w większości przypadków po
wstępnym zapoznaniu się z oczekiwaniami
prezentują ofertę i zapraszają na demonstrację samolotu. Możemy np. polecieć z klientem
Cessną 182, by sprawdzić jakie możliwości będzie miała na trawiastym, krótkim pasie startowym z którego będzie korzystał, albo pokażemy jakie są możliwości osiągowe w powietrzu Cessny 206 przy różnych konfiguracjach.
zdają sobie sprawę, że dla nich kwestia braku możliwości odpisów podatkowych mogłaby zrujnować ich
finanse i częściej decydują się na wynajem lub ewentualnie kupowanie
samolotu na spółkę z innymi osobami (fractional ownership – red.).
To skoro latanie „na firmę” jest najtańsze, rozumiem, że najwygodniej-
fot.: JFM
W Polsce rozróżniamy dwa podstawowe typy
klientów – pilotów oraz ludzi zorientowanych
w możliwościach samolotów i własnych potrzebach, a także kupujących nie związanych
bliżej z tematyką lotnictwa, którzy potrzebują
samolotu do biznesu, a obecnie korzystają tylko z wynajmowanych samolotów.
Z pierwszą grupą zawsze jest prościej. Rozumieją, że samolot z czterema fotelami, ale zatankowany pod korek staje się samolotem trzy,
albo dwumiejscowym, wiedzą cokolwiek
o jego możliwościach i orientują się w kosztach eksploatacyjnych. Druga grupa wymaga z kolei opieki i wdrożenia w lotnicze niuanse możliwości poszczególnych maszyn, bo będzie to miało odzwierciedlenie w ponoszonych
kosztach.
Istotne jest zawsze doprecyzowanie potrzeb
klienta i zaoferowanie mu odpowiedniej maszyny. Dealerom często zarzuca się, że sprzedają cokolwiek nie zważając na założenia
klienta, byleby zarobić. W rzeczywistości naszym celem jest wybranie idealnej maszyny,
bo liczymy, że klient wróci do nas za jakiś czas
po coś silniejszego, większego, albo po prostu
szą opcją jest leasing?
Jeśli kupujemy produkt jako narzędzie do pracy - zdecydowanie tak.
Większość naszych klientów to właściciele małych i średnich przedsiębiorstw, firm, które potrzebują szybkiego i wygodnego środka transportu. Najczęściej zależy im rzecz jasna
na jak najmniejszych ratach leasingowych czy kredytowych, choć nie
zawsze tak bywa.
Rafał Karski
GB Aircraft
dealer samolotów Cessna w Polsce
Czasem trzeba zwiększyć wydatki,
by nie wskoczyć np. w wyższe widełki podatkowe?
Tak, ale zapewne często powody są
też inne. Duże firmy dbają o renomę i uwierz, ale zależy im na maszynach reprezentatywnych bez względu na cenę. Wtedy poruszają się już
w świecie dużych sum, a my jako doradcy konsultujemy formy spłaty
i jej warunki. Zazwyczaj jednak argument niższej ceny jest bardzo motywujący. Szczególnie, że nawet
w starszym samolocie można zrobić
taki remont, dzięki któremu nie dostrzeżemy różnic, a mówienie
o „wysiedzianych fotelach”, czy
„wychodzonych dywanikach” stanie
się zbędne.
2001 rok - 835 tys. USD
1999 rok - 845 tys. USD
Różnica wieku - 2 lata
Różnica ceny - 10 tys. USD
(źródło: Controller.com)
18 | w w w. Ju s t F ly 24.pl
ca jednak, choć skrajna, pokazuje,
że na rynku warto się mądrze rozejrzeć.
Statek powietrzny najlepiej kupić
na kredyt, w leasingu, samodzielnie, we współudziale?
Przede wszystkim zdrowo jest kupować na firmę i to jest akurat formuła, do której nie trzeba usilnie
namawiać klientów. Samoloty na
firmę to najczęstsza forma transakcji zakupowych nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Szczerze
przyznam, że klientów, którzy kupują jako osoba fizyczna jest niewielu. W rozmowie miesiąc temu
wspominałam o ogromnych kosztach związanych z samym utrzymaniem samolotu, hangarowaniem, serwisowaniem itd. Posiadając firmę, te koszty operacyjne
narastające wokół naszych skrzydeł można sobie wpisać w koszty
uzyskania przychodu, jeśli maszyna służy nam jako służbowy środek
transportu. Dlatego osoby pracujące gdzieś na etacie, najczęściej
Kiedyś pewien polski biznesmen
opowiedział mi o wielkim zaskoczeniu, jakie spotkało go po podsumowaniu wszystkich kosztów transakcji nabycia śmigłowca. Okaza-
ło się, że czysta wartość nabytego
sprzętu była mniejsza niż 70 proc.
wszystkich poniesionych kosztów?
fot.: evantravels
zakup używanych, kilkuletnich
konstrukcji. Z prostego powodu
– jest to korzystne finansowo. Na
obronę mam świeży przykład – półtoraroczny samolot, jeszcze na gwarancji, z nalotem zaledwie 200 godzin kosztował klienta 300 tysięcy dolarów mniej niż nowy model.
To oczywiście kwestia dyskusyjna,
czy półtora roku gwarancji i jedna
cyferka mniej w roczniku powinny kosztować milion złotych, bo są
tacy klienci, którzy używanego nie
kupią za nic w świecie. Ta różni-
To kolejny ważny aspekt, o którym
kupujący niewiele wiedzą, głównie
dlatego, że ani sprzedającym używa-
ne samoloty, ani tym bardziej dealerom nowych, nie zależy na informowaniu o ukrytych kosztach.
W ogóle negatywnym zjawiskiem
w Europie jest brak czytelnego kompendium dotyczącego skali kosztów w transakcjach lotniczych. Nie
mówi się nic o kosztach eksploatacyjnych, stałych i nieregularnych,
cenach przeglądów, części zamiennych i wielu innych. Wielką tajemnicą rynku jest, że koszty roboczogodzin mechaników w krajach Unii
Europejskiej różnią się diametralnie,
co także przed zakupem, w momencie sprawdzania lub „dopieszczania” maszyny przed wysłaniem jej
do klienta ma wpływ na sumaryczną
wartość zamówienia.
No dobrze, ale przecież producen-
ci statków powietrznych dysponują
kalkulacjami obsługowymi dla swoich produktów i zazwyczaj prezentują je zainteresowanym klientom.
To prawda, ale w większości przypadków są to kalkulacje oparte o rynek amerykański, o wiele tańszy
niż europejski. Jeśli będzie to AT-3
Tomka Antoniewskiego z polskiej
firmy Aero, koszty serwisowe będą
najbliższe naszej rodzimej rzeczywistości, ale gdy będzie to już Piper Malibu, rozbieżności mogą być
spore. Fajnie jest wiedzieć, jak tanio
jest w USA, ale jako doradcy mamy
obowiązek informować klientów, że
prawdopodobnie trzeba będzie nieco dołożyć.
Wróćmy do najpopularniejszej
obecnie formy finansowania zaku-
pu własnych skrzydeł, czyli leasingu operacyjnego. Na czym polega?
Jego podwaliną jest zasada, że formalnym właścicielem produktu jest
firma leasingowa, nie zaś operator/użytkownik. W takim przypadku firma leasingowa wykonuje odpisy amortyzacyjne, natomiast klient
spłacane raty leasingu w całości wpisuje sobie w koszty uzyskania przychodu. Polska jest na tej płaszczyź-
w w w. Ju s t F ly 2 4 . p l | 19
Zdjęcie po lewej:
Po odnowieniu samolot może wyglądać
wspaniale. Ale kto sprawdzi, czy w przeszłości nie miał np. takich kłopotów?
Zdjęcie z prawej:
Z punktu widzenia stosunku możliwości/cena śmigłowce są ciągle najdroższe
na rynku. Z punktu widzenia polskich
realiów lotniskowych - ciągle najlepsze.
fot.: TFoxFoto
fot.: Maxim Petrichuk
PORADNIK | WŁASNE SKRZYDŁA
2005 rok - 13 mln USD
1999 rok - 8 mln USD
Różnica wieku - 6 lat
Różnica ceny - 5 mln USD
(źródło: Controller.com)
Z tego powodu wynikają różnice?
Przede wszystkim w naszych realiach rozróżniam leasing operacyjny i pseudoleasing operacyjny.
Ten pierwszy oparty jest na spłacie rat w określonym czasie i końcowym wykupie samolotu za cenę
30-40 procent jego wartości. Ten
drugi to forma pełnej spłaty wartości samolotu (plus prowizje
i koszty dodatkowe) w taki sposób,
że wykup końcowy produktu może
być zrealizowany za jeden procent
wartości maszyny. W kraju w zasadzie nie występuje też rynek taboru poleasingowego, bo umowy
20 | w w w. Ju s t F ly 24.pl
spisywane są w taki sposób, aby leasingobiorca zobowiązał się do
wykupu samolotu po okresie spłaty rat lub znalazł na niego klienta.
Warto jeszcze wspomnieć, że przy
dużych wartościach zakupów warto negocjować warunki z zagranicznymi firmami, które mają
ogromne doświadczenie w tego
typu operacjach.
A co z leasingiem finansowym?
To rzadziej stosowane rozwiązanie, bowiem kwestie amortyzacji
spoczywają tu na korzystającym
z samolotu, a nie firmie leasingowej. I choć dla użytkownika taka
formuła oznacza zwiększenie kapitału firmy, bo leasing finansowy
przenosi własność produktu na zamawiającego, to ze względów i tak
już dużych kosztów w lotnictwie
nie jest to rozwiązanie popularne.
Zapytam jeszcze o ubezpiecze-
nie samolotów i śmigłowców. To
skomplikowane?
Nie. Jest w Polsce kilku brokerów
ubezpieczeniowych specjalizujących się właśnie w umowach w zakresie lotnictwa ogólnego lub korporacyjnego. Z punktu widzenia finansowego po stronie klienta
trzeba tylko pamiętać o obowiązku
wykupu ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC). Aerocasco, tak jak w motoryzacji obowiązkowe nie jest. Ale gdy bierzemy samolot w leasing, firma
leasingowa nałoży na nas taki
wymóg. Nie jest to bynajmniej ciemiężenie kupujących, bo aerocasco warto mieć – nie spotkałam
jeszcze klienta, który indywidualnie zrezygnowałby z jego wykupu.
Kwestie do dyskusji pojawiają się
przy opcjach dodatkowych, jak
ubezpieczenie załóg albo pasażerów, na przykład od następstw nieszczęśliwych wypadków. Można
fot.: Jeff Schultes
nie krajem, w którym instytucje
finansowe dopiero wyrabiają jednolitą formułę leasingową. Korzystają oczywiście z wzorców swoich
zachodnich centrali, ale z konieczności dostosowywania ich do polskich norm jesteśmy nadal krajem
„początkującym”.
pomyśleć ile miejsc w samolocie
ubezpieczamy, bo to też może być
potencjalna oszczędność. Warto jednak wcześniej odpowiedzieć
sobie, czy faktycznie zaoszczędzimy, gdy stanie się coś złego. Jeśli
mogę coś poradzić, to czytać polisy od deski do deski i nie dać się
nabrać na magię „małej czcionki”.
Dobrze wiedzieć, co się ubezpiecza i na ile, szczególnie gdy
samolot będzie wykorzystywany do latania zarobkowego. Ciekawostką jest, że maszyna do skoków
spadochronowych nie jest ubezpieczana jako jednostka do przewozu lotniczego, ale według innych regulacji. Poza tym niektóre
polisy obejmują np. lądowania tylko na określonych typach lotnisk
i nie dostaniemy odszkodowania
za nieudane lądowanie w terenie
przygodnym. Jest tego sporo, dlatego apeluję - czytać uważnie.
Jak kupię, to przeczytam. Ale na
razie wydaje mi się to wszystko
drogie, szczególnie w porównaniu z innymi rynkami. Co zrobić,
żeby to się zmieniło?
Poczekać, aż rozwinie się konkurencyjność. Niestety obecnie
w aspekcie maszyn nowych panuje w Polsce monopol – mamy po
jednym przedstawicielu danego
producenta i kropka! Jestem przekonana, że gdyby idąc w ślady np.
Niemiec lub Francji, gdzie Cessnę, albo Cirrusa może reprezentować kilku przedstawicieli, klienci
mogliby trochę oszczędzić. Trzeba też jeszcze trochę poczekać na
powiększenie się rynku. Na razie
rozwija się bardzo ładnie, ale jest
wciąż traktowany po macoszemu
przez liderów statystyk GAMA.
Przecież precedensem jest to, że
przeglądy wielu markowych konstrukcji mogą być wykonywane
wyłącznie za granicą. Perspektywa
choćby pięćdziesięciogodzinnych
przeglądów w Niemczech jest irytująca, szczególnie dla kogoś kto
dużo lata. Taka „obowiązkowa”
wycieczka sporo kosztuje, a już
sam lot tam i z powrotem podbija łączny nalot samolotu. To pewnego rodzaju błędne koło. Wielokrotnie rozmawiałam z polskimi stacjami obsługowymi pytając,
dlaczego nie zdecydują się na certyfikat serwisowy samolotów turbinowych. Odpowiadają, że takich
maszyn w Polsce jest mało. Równolegle potencjalni klienci „turbin” rezygnują z zakupów mówiąc:
„przecież w Polsce nikt ich nie serwisuje”. Kończy się najczęściej na
wynajmie, a sprzedaż stoi. Warto przełamać ten zły wzorzec z korzyścią dla klientów.
Pamiętajmy też, że rynek samolotów jest ciągle rynkiem dóbr luksusowych i na pewno jeszcze długo
nim pozostanie.
w w w. Ju s t F ly 2 4 . p l | 21

Podobne dokumenty